Braciszkowie Świętego Franciszka Rok XXI, nr 130 / GRUDZIEŃ 2012
R Spis treści 3 Słowo wstępne 4 Z tronu królewskiego zstąpił br. Marcin Radomski
6 Szopka w Greccio br. Tomek Okoń
8
Zwyczaje i symbole bożonarodzeniowe br. Maciej Szlachciuk
12 „Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył!” br. Piotr Krawczyk
15 „Reguła i życie braci mniejszych polega na zachowywaniu świętej Ewangelii…” Br. Janusz Kaźmierczak
17 Zbierając myśli przed czekającą podróżą… II nowicjat w Rywałdzie Królewskim br. Tomasz Mantyk
19 Rok Wiary z Kapucynami
ozpoczynając nowy rok liturgiczny weszliśmy w kolejny adwent naszego życia. Adwent można rozumieć na wiele sposobów. Najpierw jako przygotowanie do pamiątki Narodzenia Chrystusa. Jest to też przygotowanie do ponownego przyjścia Pana w chwale. Pamiętamy, że adwentem jest także ludzkie życie, które traktujemy jako przygotowanie na spotkanie z Bogiem w rzeczywistości naszej śmierci. Jednak wspólnym elementem tych trzech wymiarów adwentu jest oczekiwanie na Mesjasza, Pana i Zbawiciela. To On w życiu wierzących jest początkiem i końcem wszystkiego, i tylko On jest tego życia sensem. Bł. Jan Paweł II mówił, że nie da się do końca zrozumieć człowieka bez Chrystusa. Wobec zbliżających się świąt Narodzenia Pańskiego życzę wszystkim naszym Czytelnikom, aby nieustannie otwierali Chrystusowi drzwi swoich serc. Niech Ten, który dwa tysiące lat temu został odrzucony przez tak wielu ludzi, który do dziś bywa niechciany w tak wielu miejscach, znalazł miejsce w Waszych rodzinach i wspólnotach. Niech Ten sam Chrystus nadaje sens całemu Waszemu życiu, w jego historii, w marzeniach, planach i relacjach. Nie przejmujcie się, że możecie Mu zaoferować najwyżej brudną stajenkę, bo ten Król kocha to, co pokorne i proste, i przychodzi właśnie tam gdzie jest chciany i wyczekiwany. Ofiarując w Wasze ręce nowy numer „Braciszków św. Franciszka” chcemy pomóc w przeżyciu świąt Bożego Narodzenia. Stąd artykuły o tym, jak Jezus był przyjęty za pierwszym razem, kiedy narodził się z Maryi Panny, jak był przyjęty przez św. Franciszka, a jak go dziś przyjmujemy. Poza tym kontynuujemy rozważania o świętych, co osiągnęli chwałę na drodze kapucyńskiego powołania i realizując Franciszkową Regułę. O samej Regule też trochę będzie można poczytać. Niech to wszystko przybliża Was do Boga i otwiera Wasze serca na Jego działanie!
Br. Piotr Krawczyk OFMCap
Braciszkowie św. Franciszka
O
4
kres Bożego Narodzenia jest dla każdego z nas czasem niezwykłym. Bóg wchodzi w historię człowieka w najbardziej pokorny sposób, jaki można sobie wyobrazić. Najwyższy chce być najbliżej człowieka jak tylko można. Początek już jest dramatyczny. Doświadczenie odrzucenia i tułaczka. Jezus Chrystus rodzi się w totalnym odrzuceniu i od pierwszych dni swojego ziemskiego życia staje się winny tego, że się pojawił w historii Człowieka. Herod pragnie zgładzić Jezusa. Uważa, że On jest jego zagrożeniem. Trzej Mędrcy ze świata Wschodu pragną poznać Zbawiciela. Chrystus pomiędzy nimi. Taka jest natura Boga. Nigdy nie staje po czyjejś stronie. Ani politycznie ani społecznie. Zawsze jest po stronie Człowieka. Wchodzi w naszą historię aby dać nam to co najlepsze - prawdziwe życie w Nim. W pewnym sensie współczesny świat podobny jest do tego z czasów Chrystusa. Pragnie Mesjasza - Zbawiciela. Pełny jest współczesnych Herodów, pragnących wyeliminować Jezusa z życia świata. Czy nie powtarza się historia? Dla jednych Chrystus Jezus jawi się jako zagrożenia dla innych jako Wybawca i mesjasz w czysto politycznym rozumieniu. Chrystus natomiast ten prawdziwy jest po środku. Tak jak był pomiędzy Herodem i Mędrcami. Był dla nich. Dziś też jest dla nas. Świętych i grzeszników. Prawicowych i lewicowych. Herodów i mędrców. Małych i wielkich. Dziś współczesny świat potrzebuje świadectwa o Chrystusie. Tajemnica Bożego Narodzenia zajmowała ważne miejsce w życiu św. Franciszka. Chciał ukazać dosłownie to misterium zbawienia. W 1223 roku przebywając w Greccio Franciszek „pokazał” światu jak Chrystus przyszedł na świat. Według Tomasza z Celano św. Franciszek około piętnastu dni przed Bożym Narodzeniem wezwał swego przyjaciela Jana Velito z Greccio i rzekł mu: „Pośpiesz się i pilnie przygotuj wszystko, co ci powiem. Chcę bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony
„Z tronu królewskiego zstąpił…”
5
w żłobie na sianie w towarzystwie wołu i osła.” Tak też się stało. Celebracja Bożego Narodzenia dała ludziom nowe zrozumienie tajemnicy. Dla Franciszka Boże Narodzenie „dzieje się” każdego dnia na ołtarzu. W swoich Napomnieniach tak napisał: „Oto uniża się co dzień, jak wtedy, gdy z tronu królewskiego zstąpił do łona Dziewicy. Codziennie przychodzi do nas w pokornej po-
Braciszkowie św. Franciszka
staci. Co dzień zstępuje z łona Ojca na ołtarz w rękach kapłana.” Eucharystia jest miejscem, gdzie każdy z nas może spotkać Narodzonego Chrystusa. Msza święta jest tą przestrzenią, która gromadzi współczesnych Herodów i Mędrców. To od nas zależy w jakim stanie pójdziemy w świat. Czy rozpoznamy w Chrystusie, Tego, który Jest? Jeśli tak, pójdźmy za Franciszkiem i
Braciszkowie św. Franciszka
pokażmy światu kim jest Jezus Chrystus. Niech nasze świadectwo będzie bez słowa. Bez wyjaśnienia. Stańmy się jak mawiał Święty z Asyżu „matkami Chrystusa” rodząc Go każdego dnia poprzez świadectwo naszego paschalnego życia. Br. marcin radomski
Szopka w Greccio
– aby cały świat wiedział, że Pan przyszedł
6
U
roczystość Narodzenia Pańskiego jest dla Kościoła katolickiego jedną z najważniejszych celebracji w roku liturgicznym. Jednak człowiek wierzący, zakochany w osobie Zbawiciela z radością wspomina wszystkie wydarzenia z Jego życia, by odnowić, pogłębić i utwierdzić oblubieńczą relację. Dlatego właśnie święta nie żyją swoim własnym życiem, jak gdyby każde było zakorzenione w odrębnym podłożu. Tworzą jedno misterium spotkania Boga z człowiekiem. Jednak ze względu na szczególne znaczenie niektórych wydarzeń zbawczych Kościół wspomina je bardziej podniośle. Takim wydarzeniem jest właśnie Wcielenie Syna Bożego, moment, w którym nieskończony Bóg tylko dlatego, że kocha człowieka przyjmuje skończone, śmiertelne ludzkie ciało. Sam będąc bez grzechu przyjmuje ludzki grzech po to, by go zniszczyć na krzyżu Golgoty. Nie przychodzi na ziemię w swoim majestacie, by pokazać potęgę i siłę, by krzyczeć i grozić. Pojawia się w taki sposób, by
umożliwić dostęp do siebie każdemu. Jego ubóstwo i uniżenie gromadzi wokół dzieła Bożego zarówno pasterzy, jak i Mędrców, kobiety i mężczyzn, Izraelitów i pogan. Takim Królem zachwycił się święty Franciszek. Ubóstwo, które Jezus przyjął dobrowolnie stało się także jego pragnieniem. Cnotę tę nazwał królewską, gdyż „znamienicie zajaśniała u Króla i Królowej”1 właśnie w dzień narodzenia Pana. Z tego też względu Biedaczyna z Asyżu w szczególny sposób odnosił się do Bożego Narodzenia i zachęcał, by tak samo czynili jego bracia. Brat Tomasz z Celano, który opisał życie świętego Franciszka tak przedstawia pewną dyskusję: „Gdy rozprawiano o wstrzemięźliwości od potraw mięsnych w Boże Narodzenie, ponieważ wypadało właśnie w piątek, odpowiedział bratu Morico, mówiąc: «Bracie, grzeszysz nazywając 1 Celano T. Życiorys drugi św. Franciszka z Asyżu. Tłum. C. Niezgoda. W: Źródła franciszkańskie. Red. R. Prejs, Z. Kijas. Wyd. „Bratni Zew”. Kraków 2005 s. 711.
Braciszkowie św. Franciszka
dniem Wenery* dzień, w którym narodził się Jezus Dziecię. Chcę, żeby w tak wielkim dniu nawet ściany jadły mięso, a skoro nie potrafią, to przynajmniej z wierzchu trzeba je nim natrzeć!»”2. Zachęcał również, by w tym dniu bogaci chętniej wspomagali biednych, by obficiej karmiono ptaki i zwierzęta, a wszystko po to, by cała ziemia dowiedziała się, iż przyszedł do niej Zbawiciel. Święty Franciszek nie spoczął tylko na zachętach, lecz posunął się do czynu zdumiewającego dla jego czasów. Jako najwierniejszy naśladowca swego Pana postanowił zrekonstruować warunki, w których przyszedł na świat Jezus, aby samemu napełnić się betlejemską atmosferą i ludziom pokazać jak bardzo Bóg dla nich się ogołocił. W roku 1223 wracając z Rzymu po zatwierdzeniu przez papieża Honoriusza Reguły zakonnej polecił, by mieszkańcy miejscowości Greccio przygotowali żłóbek z sianem oraz przyprowadzili wołu i osła. W sam dzień uroczystości zebrało się w tym miejscu wielu mieszkańców okolicy oraz liczni bracia, by tak jak ewangeliczni pasterze powitać rodzącego się Króla. Zdumienie budzi nie sam fakt powstania szopki, ponieważ wówczas znane były już przedstawienia typu „jasełka”, lecz połączenie takiej dekoracji ze sprawowaniem sakramentu Eucharystii. Wspomniany już biograf świętego, Tomasz z Celano, pisze tak: „Ponad żłóbkiem kapłan odprawiał uroczystą mszę świętą, doznając nowej pociechy. Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diakonem i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię”3. Widać zatem ogromne zaufanie papieża i całego Kościoła do Biedaczyny. Zważając na to jak wiele siły wkładała Stolica Święta w walkę z herezjami oraz dbała o szacunek dla Ciała Pańskiego, czyn franciszkowy jawi się jak najbardziej ortodoksyjnie. Zresztą Bonawentura opisując nieco później Tamże. * dzień Wenery czyli piątek w Starożytnym Rzymie. Celano T. Życiorys pierwszy św. Franciszka z Asyżu. Tłum. C. Niezgoda. W: Źródła franciszkańskie. Red. R. Prejs, Z. Kijas. Wyd. „Bratni Zew”. Kraków 2005 s. 500.
dzieje świętego Patriarchy wspomina o udzieleniu mu pozwolenia przez samego papieża, a tradycja trwająca do dzisiaj potwierdza natchnienie decyzji. W takich okolicznościach powstała pierwsza szopka bożonarodzeniowa. Prawdopodobnie została usunięta szybciej niż ją zbudowano, gdyż każdy z tam obecnych chciał mieć choćby najmniejszy jej element, uważany za „cudowny”. Wraz z braćmi szopka przenosiła się w inne miejsca Europy. Do Polski tradycja ta trafiła już jedenaście lat po śmierci świętego Franciszka. Z czasem takie dekoracje stały się stałym elementem pejzażu świątecznego w kościołach franciszkańskich, a następnie zagościły również w innych świątyniach. Również bracia kapucyni kultywują starą franciszkańską tradycję. W prowincji warszawskiej słynne są dwie szopki ruchome: w Warszawie i Łomży. Obydwie powstawały w czasach powojennych, a właściwie dalej powstają, gdyż są na bieżąco modernizowane i uzupełniane o elementy odnoszące się do aktualnej sytuacji religijnej i społecznej. Do każdej z nich co roku pielgrzymuje kilkadziesiąt tysięcy osób z różnych miejsc Polski. Są niewątpliwą atrakcją nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Popularność ich niezwykle cieszy, jednak nie można zapominać, co jest istotą Bożego Narodzenia, a co jest tylko dodatkiem. Uwaga człowieka wierzącego powinna być zwrócona na tajemnicę wcielenia Jezusa, jej znaczenie w planie zbawczym Boga, a przede wszystkim należy postawić pytanie sobie samemu: co oznacza dla mnie? Wszelkie dekoracje, zdobiące w tym czasie kościoły mają być tylko pomocą w odczytaniu i przyjęciu świątecznego orędzia. W ten sposób rozumował święty Franciszek, tak myślą dzisiaj jego synowie i przekazują tę myśl kolejnym pokoleniom.
2
3
Braciszkowie św. Franciszka
Br. Tomek Okoń
7
Zwyczaje i symbole Bożonarodzeniowe
Ś
więta nabierają wartości, kiedy są wyczekiwane. Nieporozumieniem jest więc pojawianie się świątecznych akcentów (choinek, kolęd, ozdób, stroików, Mikołajów) na kilka tygodni, czy nawet miesięcy (!) przed samym dniem 25 grudnia, co daje się zauważyć od wielu lat regularnie w branży reklamowej i handlowej. Po obcowaniu przez wiele tygodni, z czasem człowiek ulega opatrzeniu i jest tym po prostu zmęczony – co może się odbić na radosnym przeżywaniu samych Świąt. Nasz naród ma wiele przeróżnych zwyczajów i tradycji związanych z tym świętowaniem. Są one wielkim bogactwem naszej polskiej kultury. Niekiedy możemy ulegać współczesnej pokusie zapominania, czy wręcz rezygnacji z nich. Warto, by dni Narodzenia Pańskiego stały się jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, właśnie poprzez zachowywanie, utrwalanie, pielęgnowanie tych zwyczajów. Jest to tez to, co nas – Polaków, wyróżnia wśród innych narodów. Możemy być naprawdę dumni z ich wielości i bogactwa. Przypomnijmy niektóre z nich.
Charakterystycznym symbolem świąt Bożego Narodzenia stała się choinka, drzewko świąteczne, najczęściej świerk, jodła, ustawiane i przystrajane na czas okresu Narodzenia
Braciszkowie św. Franciszka
Pańskiego. W polskiej tradycji choinki mogą stać jeszcze poza ten okres, do święta Ofiarowania Pańskiego (w tradycji ludowej: Matki Boskiej Gromnicznej) 2 lutego. Oczywiście największy urok ma choinka prawdziwa – wówczas potrafi napełnić dom swoim leśnym zapachem. Największym jednak minusem jest jej nietrwałość, stąd obecnie często choinka prawdziwa wypierana jest przez wyroby sztuczne, z plastiku – ale niestety kosztem niewątpliwego uroku drzewka prawdziwego. Sam zwyczaj choinki bożonarodzeniowej pojawił się w XVI w. w Alzacji. Do Polski zawitała dopiero w XVIII/XIX wieku, poprzez Niemcy. Samo ozdabianie choinki ma bogata symbolikę: żywe gałązki drzewka symbolizują życie Dzieciątka, zielona barwa gałązek – nadzieję, lampki – światłość przychodzącego Mesjasza, ozdoby – bogactwo darów i błogosławieństw Bożych. Dawniej ozdoby choinkowe wykonywano samemu ze słomek, bibułek, np. łańcuchy. Na gałązkach zawieszano jabłka, orzechy. Obecnie najbardziej popularne stały się bombki wraz z oświetleniem elektrycznym. Wigilia Świąt Bożego Narodzenia nie jest świętem ale w polskiej obyczajowości i tradycji jest, począwszy od uroczystej kolacji, dniem obchodzonym świątecznie i powszechnie uważanym za najbardziej rodzinny dzień w roku. Podobnie jak w Polscr Wigilię obchodzi się na Litwie, w Czechach i na Słowacji. W polskiej tradycji miejsce szczególne zajmuje wieczerza wigilijna – przeżywana w atmosferze rodzinnej, w duchu miłości, życzliwości. Z samą wieczerzą związanych jest wiele różnych oddzielnych zwyczajów. Połączone w jedno dają bogaty klimat tego jedynego w swoim rodzaju wieczoru w całym roku. W wielu krajach, zwłaszcza na Zachodzie – nie
Braciszkowie św. Franciszka
ma zwyczaju szczególnej wieczerzy w tym dniu. Można spotkać jedynie uroczysty obiad czy śniadanie w restauracji. Do wieczerzy zasiada się, kiedy na niebie ukaże się pierwsza gwiazda. To znak, słońce zaszło i nadchodzi noc – Noc Narodzenia Jezusa. Na początku czyta się fragment Ewangelii o Narodzeniu, najczęściej perykopę z Ewangelii wg św. Łukasza. Później każdy każdemu składa życzenia dzieląc się białym opłatkiem – chlebem wypiekanym z tego samego materiału co hostie i komunikanty: mąki i wody bez dodatku drożdży. Dawniej spotykało się tez opłatki kolorowe: różowe, błękitne, zielonkawe, żółte – podawane w ten wieczór również zwierzętom domowym, na znak, że i im życzymy, by Bóg im błogosławił, darzył zdrowiem, chronił i zachował. Po życzeniach następuje właściwa wieczerza. Na stół podaje się postne potrawy. Nie ma ścisłego obowiązku wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w tym dniu. Kościół jednak zachęca wiernych, by pielęgnowali ten zwyczaj potraw postnych. Samych potraw powinno być przynajmniej 6, albo 9, czy tez najczęściej 12. Do najpopularniejszych potraw zalicza się czysty barszcz z uszkami, pierogi z kapusta i grzybami, pieczony karp, karp w galarecie, kompot z suszonych owoców, a na wschodzie – kutia, potrawa na słodko z maku, bakalii, miodu. Pod obrus kładzie się sianko. Tradycyjnie zostawia się tez jedno puste nakrcie – dla zbłąkanego
przybysza. Dawniej w rogach pomieszczenia ustawiano snopki. Na zakończenie wieczerzy śpiewa się kolędy i pastorałki. Na pewno bezsprzecznie to, co jest naszym wielkim skarbem narodowym, to nasze polskie kolędy i pastorałki. Pastorałka, to lekka pieśń o nastroju pasterskim (stąd nazwa) śpiewana przy okazji Bożego Narodzenia. Niekiedy mogą przybierać formę kołysanek śpiewanych małemu Jezusowi. Doskonale nadają się do śpiewania w gronie rodzinnym, w zimowe wieczory, w kameralnym gronie. Przykładem pastorałek mogą być pieśni: Lulajże Jezuniu, Jezus malusieńki. Kolęda zaś jest pieśnią kościelną śpiewana w kościele podczas liturgii w okresie Bożego Narodzenia. Za najbardziej teologiczną uważa się kolędę Bóg się rodzi, zwaną Królową kolęd, ułożoną wg schematu wyliczania przeciwstawieństw: Bóg – się rodzi, moc – truchleje, Pan niebiosów
– obnażony, ogień – krzepnie, blask – ciemnieje, ma granice – Nieskończony, Słowo – Ciałem się stało. Podczas gdy inne kraje europejskie maja w repertuarze tylko kilka swoich rodzimych kolęd, w polskim zbiorze można znaleźć ich ponad 500. Najstarszą zachowaną kolęda jest pieśń Zdrow bądź Królu Anielski z 1424 roku. Wśród obecnie popularnych kolęd najstarszą jest Anioł pasterzom mówił z 1551 r. Często pod choinką na domowników czekają prezenty, drobne upominki, dary przygotowane przez innych współdomowników. Jest to po Mikołajkach (6 grudnia) kolejny dzień obdarowywania się prezentami. Sam zwyczaj wywodzi się właśnie od św. Mikołaja, biskupa Myry, który podobno miał mieć zwyczaj podrzucania anonimowo innym, zwłaszcza ubogim, drobnych darów. Na te prezenty pod choinką wyczekują i cieszą się oczywiście najbardziej dzieci, ale i o starszych
Braciszkowie św. Franciszka
nie powinno się wtedy zapomnieć. Nie chodzi, o to były to podarunki wielkie czy kosztowne, ale o gest, pamięć i życzliwość oraz chęć sprawienia komuś radości. O północy Kościół sprawuje uroczystą Mszę św. Narodzenia Pańskiego zwaną tradycyjnie Pasterką, z czytana Ewangelią wg św. Łukasza. Mszał Rzymski zawiera na ten dzień aż 3 odrębne formularze Mszy św. wg drugiego odprawia się Mszę św. o świcie z Ewangelią wg św. Mateusza, oraz wg trzeciego Mszę św. w ciągu dnia z Prologiem O Słowie z Ewangelii wg Św. Jana. W pierwszy i drugi dzień Świąt (26 grudnia – Święto św. Szczepana) odwiedza się krewnych, przyjaciół, sąsiadów, znajomych. Nie można też zapomnieć o szopce – ustawianej w kościele, czy tez w domu, w skład której wchodzą oprócz Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Św. Józefa: trzej królowie (mędrcy ze Wschodu), pasterze oraz zwierzęta domowe – wół, osioł, baranki i owce, niekiedy koń, pies. Sam zwyczaj szopki ma swoja genezę w sławnej szopce zorganizowanej przez św. Franciszka w Greccio. W Polsce sławne stały się szopki krakowskie – zawierające motywy architektury Krakowa i akcenty historyczno-patriotyczne. Osobliwością stały się też szopki ruchome – jak chociażby w kościele kapucynów w Warszawie, u franciszkanów konwentualnych w Niepokalanowie czy w Wambierzycach. Do innych zwyczajów w należą jasełka – rodzaj inscenizacji wzorowanej na dawnych misteriach, szczególnie franciszkańskich, odgrywanych chociażby w kościele, dziś najczęściej przez dzieci i młodzież, wcielających się w postacie Maryi, św. Józefa, trzech mędrców, pasterzy. Teksty jasełkowe, najczęściej gwarowe, były w większości anonimowe. Do znanych opracowań literackich należą jasełka napisane przez Lucjana Rydla pt. Betlejem polskie. Zwyczajów bożonarodzeniowych dopełniają kolędnicy – barwne korowody przebierańców z nieodłączną gwiazdą niesiona na kiju (na pa-
Braciszkowie św. Franciszka
miątkę gwiazdy która ukazała się nad Betlejem w noc Narodzenia Jezusa) oraz tzw. turoniem – głową rogatego włochatego zwierza z długą kłapiącą paszczą niesioną również na kiju. Kolędnicy odwiedzają domy śpiewając kolędy, życząc mieszkańcom pomyślności na Nowy Rok; mieszkańcy zaś odwdzięczają się najczęściej częstując różnymi smakołykami. Osoba odgrywająca Turonia, szła pochylona i okryta derką w sposób mający przypominać posturą i wyglądem prawdziwe zwierzę. Po wejściu wraz z grupą kolędniczą do chaty rozpoczynał figle i tańce, straszył kobiety i dzieci, zachęcany przez prowadzącego kolędnika, który strzelał słomianym batem. Podczas śpiewania kolęd turoń kłapał pyskiem w takt melodii i dzwonił zawieszonym na szyi dzwonkiem. To wszystko, to tylko niektóre zwyczaje bożonarodzeniowe. Jest ich więcej. W zależności od regionu Polski, istnieje wiele zwyczajów lokalnych. Wszystkie one jednak na pewno są warte ocalenia i podtrzymywania. Mogą się stać nie tylko urozmaiceniem samego świętowania, ciekawym spędzeniem czasu, ale tez ubogaceniem duchowym. Najważniejsze by pomagały nam przybliżyć się do Jezusa, naszego Pana i Zbawiciela. A tak zawsze bywało.
Br. Maciej Szlachciuk
11
„Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył!”
12
Z
akon Braci Mniejszych Kapucynów można widzieć na wiele różnych sposobów i z wielu różnych stron. Poprzez postaci św. o. Pio, czy św. Leopolda Mandicia, widzi się kapucynów jako charyzmatycznych spowiedników. Przez osobę bł. Aniceta Koplińskiego można widzieć zakon jako miejsce posługi ubogim i wzgardzonym. Poprzez życie i posługę bł. Honorata Koźmińskiego można dostrzec w życiu zakonnym element patriotyczny i duszpasterski. Jednak warto podkreślić, że dla tych, którzy Bogu poświęcili życie w Zakonie Braci Mniejszych Kapucynów, jest to konkretna droga i sposób na osiągnięcie świętości. Dowodem na to jest 15 kanonizowanych i 45 beatyfikowanych braci kapucynów oraz niezliczone rzesze tych, którzy,
nie zostali w taki sposób oficjalnie potwierdzeni, ale zmarli w opinii świętości. Kapucynem, jednym z ważniejszych dla historii Polski i Europy (choć większość ich mieszkańców nie ma o tym pojęcia), jest bł. Marek z Aviano. Stało się o nim głośno przy okazji niedawnej premiery filmu Renzo Martinellego „Bitwa pod Wiedniem”. Obraz okazał się niebywale słaby pod każdym względem. Niestety, br. Marek został przedstawiony jako mnich, który ma więcej powiązań z magią i nieuchronnym przeznaczeniem, niż z Bogiem żywym i prawdziwym, jako wierny głosiciel Ewangelii. Dlatego może warto poświęcić mu kilka akapitów, aby odkłamać niektóre fragmenty filmu i przybliżyć jego postać.
Braciszkowie św. Franciszka
Karol Dominik, bo takie imiona otrzymał bł. Marek na chrzcie, przyszedł na świat 17 listopada 1631 r. w Aviano, w północnych Włoszech. Status materialny rodziców, Marka Christofori i jego żony Róży, pozwolił na kształcenie dzieci, dlatego ich syn - trzecie z jedenaściorga dzieci uczył się w kolegium jezuitów. W 16 roku życia przerwał naukę, aby zaciągnąć się do armii i walczyć w wojnie, którą Republika Wenecka toczyła z Imperium Osmańskim. Jednak okazało się to nie takie łatwe, i kiedy Karol Dominik został wyrzucony ze statku, bezdomnym zaopiekowali się kapucyni z pobliskiego klasztoru i odesłali go do rodziców. To wydarzenie spowodowało, że niedługo potem zgłosił się do prowincjała
Braciszkowie św. Franciszka
weneckiego z prośbą o przyjęcie do zakonu. W listopadzie 1648 r. Karol Christofori rozpoczął nowicjat jako br. Marek z Aviano, a rok później złożył śluby w Zakonie Braci Mniejszych Kapucynów. Po sześciu latach studiów teologicznych otrzymał święcenia kapłańskie. Już wtedy był oceniany jako dobry, życzliwy i przyjazny wszystkim współbrat, a do tego wierny w wypełnianiu obowiązków. Nie należał do bystrych studentów, więc niektórzy sądzili, że poza sprawowaniem Eucharystii będzie nadawał się jedynie do pilnowania kościoła. Okazało się jednak, że tzw. „patent kaznodziejski”, który otrzymał po 9 latach od święceń, wypracował sobie nie tylko poprzez kształcenie intelektu, ale bardziej przez modlitwę, pokutę i praktykę samotności. Niedługo po otrzymaniu pozwolenia na głoszenie Słowa Bożego, o. Marek okazał się utalentowanym kaznodzieją. Zgodnie z kapucyńską tradycją – trzymając krzyż w ręku – przemawiał słowami „prostymi i pokornymi, ale przepełnionymi miłością i Bożym zapałem”. Z uwagą słuchali go arystokraci, jak i prości ludzie. Sposób głoszenia Ewangelii sprawiał, że po jego kazaniach skruszeni wierni garnęli się do konfesjonałów. Bardzo ważnym wydarzeniem, w życiu sławnego już wtedy kapucyna, było kazanie w Padwie, podczas którego została uzdrowiona nieuleczalnie chora zakonnica. Od tego momentu mnożyły się już nie tylko liczne nawrócenia, ale także cudowne uzdrowienia. Br. Marek, mianowany przez papieża Innocentego XI misjonarzem apostolskim, przemierzał całą Europę. Zapraszali go chętnie książęta i biskupi, aż w końcu dotarł na dwór cesarza Leopolda I. W 1681 r., na prośbę cesarza, udał się do Ludwika XVI z ofertą zgody i przyjaźni, lecz nie został mile przyjęty, a innym razem – w podróży do Hiszpanii – zabroniono mu przejazdu przez Francję. Cesarz Leopold darzył tego wyjątkowego kapucyna wielkim zaufaniem. Był świadomy tego, że Bóg mu błogosławi przez osobę o. Marka. W 1683 r., papież Innocenty XI odpowiedział
13
14
pozytywnie na prośbę Leopolda I – mianował br. Marka z Aviano legatem papieskim przy cesarzu i jego armii. Jeszcze kilka dni przed bitwą pod Wiedniem było wiele niewiadomych. Przywódcy wojsk wchodzących w skład koalicji przeciw Imperium Osmańskiemu nie mogli zgodzić się w kilku podstawowych kwestiach, co groziło zmniejszeniem lub nawet rozbiciem sojuszu. Br. Marek od samego początku zdecydowanie opowiadał się za objęciem dowództwa przez doświadczonego w walce z Turkami Jana III Sobieskiego. Gdyby nie zręczne zabiegi dyplomatyczne tego kapucyna, prawdopodobnie nie byłoby zwycięstwa pod Wiedniem, a armia Turecka nie miałaby już większych przeszkód w opanowaniu większości Europy. Pośród wielu spraw związanych z naradami i dyplomacją, o. Marek nie zapomniał o przygotowaniu duchowym wojsk chrześcijańskich do walki. Głosił kazania i dodawał otuchy poprzez ukazywanie Bożej obecności. O świcie, 12 września 1683 r., o. Marek odprawił Mszę św. do której służył Jan III wraz ze swoim synem Jakubem. Duchowy ojciec nie zostawił swego wojska także podczas bitwy. Przebiegał pośród walczących żołnierzy, modląc się z krzyżem w ręku i zagrzewał ich do jeszcze większych wysiłków zmierzających do zwycięstwa. Późniejsze zapiski króla polskiego nie pozostawiały wątpliwości, że to nic innego, jak tylko wstawiennictwo o. Marka wyjednało u Boga zwycięstwo. Po victorii wiedeńskiej o. Marek jeszcze wiele lat przebywał z wojskami chrześcijańskimi. Przeprowadzał wielkie akcje pokutne, podczas których głosił Słowo Boże, spowiadał, sprawował Eucharystię, a na koniec udzielał apostolskiego błogosławieństwa. Rok 1699 okazał się ostatnim ziemskiego życia br. Marka. Jeszcze w maju,
„Reguła i życie braci mniejszych polega na zachowywaniu świętej Ewangelii…”
z polecenia papieża, odbył podróż do Wiednia. W czerwcu zdiagnozowano u niego raka, a pod koniec lipca o. Marek nie miał już siły, aby wstać z łóżka. Do chorego przybywały różne osobistości, a 13 sierpnia, tuż przed śmiercią odwiedził go cesarz Leopold, wraz z małżonką. O. Marek z Aviano zmarł 13 sierpnia 1699 r. w Wiedniu. Odszedł z tego świata w opinii świętości, więc nie dziwi fakt, że niezliczone tłumy oddawały mu cześć przy wystawionej trumnie z jego ciałem. Cesarz Leopold I szybko zlecił wszczęcie procesu beatyfikacyjnego, jednak śmierć monarchy, a także późniejsze wydarzenia sprawiły, że o. Marek został beatyfikowany dopiero po 300 latach, przez papieża Jana Pawła II, 27 kwietnia 2003 r. Artykuł powstał w oparciu o opracowania o. Gabriela Bartoszewskiego OFMCap.
br. Piotr Krawczyk
Braciszkowie św. Franciszka
R
eguła braci mniejszych, napisana przez św. Franciszka z Asyżu, została uroczyście zatwierdzona przez papieża Honoriusza III dnia 29 listopada 1223 roku. Komentując ten fakt Franciszek pisze w swym Testamencie: „Gdy Pan zlecił mi troskę o braci, nikt mi nie wskazywał, co mam czynić, lecz sam Najwyższy objawił mi, że powinienem żyć według Ewangelii świętej. I ja kazałem to spisać w niewielu prostych słowach, i Ojciec święty potwierdził mi”. We wszystkich swoich zapisach Reguła prezentuje najwyższe loty ducha i bezkompromisowość ideową jej autora, gdy idzie o praktykę życia ewangelicznego przez naśladowanie Jezusa ubogiego i pokornego. Jest ona wyrazem wiary Franciszka w Ewangelię Jezusa Chrystusa obecnego w Kościele. Reguła ma dwanaście rozdziałów, które dokładnie wyrażają Franciszkowy zamysł co do życia braci według świętej Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa. W dokumencie znajdujemy odbicie postawy Franciszka naznaczonej głębokim pragnieniem, aby stać się ewangelicznym znakiem sprzeciwu wobec tego wszystkiego,
Braciszkowie św. Franciszka
co staje na drodze do świętości, co jest mierne, przeciętne i pozbawione autentyzmu. Reguła kształtowała formę życia braci św. Franciszka poprzez wszystkie minione stulecia aż po dziś dzień i nadal pozostaje dla nich zasadniczym punktem odniesienia. Jest w niej jakiś czynnik sprawiający aktualność. Ona nieustannie prowokuje do stawiania sobie pytań o wierność, do czego przecież nie da się nikogo zmusić siłą. Ona też inspiruje ducha w poszukiwaniu ciągle nowych odpowiedzi, stanowiąc bardziej normę życia, niż literę prawa. Bracia kapucyni, jako jeden z zakonów franciszkańskich, zrodzili się w XVI wieku właśnie z usilnego pragnienia, aby jak najwierniej zachowywać tę Regułę. Spróbujemy teraz uchwycić podstawowe myśli każdego z dwunastu jej rozdziałów.
Rozdział pierwszy: Życie ewangeliczne w Kościele Rozdział pierwszy rozpoczyna się zdaniem: „Reguła i życie braci mniejszych polega na zachowywaniu świętej Ewangelii Pana naszego
15
16
Jezusa Chrystusa przez życie w posłuszeństwie, bez własności i w czystości”. Zdanie to doskonale uwypukla intencję św. Franciszka co do tego, że życie braci mniejszych ma zwyczajnie być „zachowywaniem świętej Ewangelii”. Reguła w jego rozumieniu, to nie tyle kodeks norm prawnych, czy jakaś struktura legislacyjna, lecz nade wszystko zespół praktycznych wskazań określających zasady podejmowania codziennych decyzji w zgodzie z Ewangelią. Franciszek pojmuje powołanie brata mniejszego nie w funkcji do jakiejś sztywnego gorsetu przepisów, lecz odnosi je raczej do pewnej postawy czy sposobu podejścia do życia, jak to objawił mu sam Chrystus, a Kościół potwierdza. Franciszek chce, aby było to „życie w posłuszeństwie, bez własności i w czystości”. Autentyzm w praktykowaniu tych trzech rad ewangelicznych, jak to sprawdzono przez wieki, powinien zagwarantować braciom wolność od uwikłania w trzy pożądliwości: oczu, ciała i pychy żywota (cf. 1 J 2, 16), które z łatwością mogłyby unicestwić ten jego ewangeliczny projekt życia braterskiego. Rozdział pierwszy stanowi swego rodzaju platformę ideową całej Reguły, na której zostanie osnuta wizja życia braci mniejszych. W zamyśle Franciszka jest on inspiracją, wskazówką i jednocześnie wprowadzeniem do Reguły, która ma stać się nośnikiem ewangelicznego sposobu życia, tak by zbudować pomost między teraźniejszością Zakonu Franciszkańskiego AD 1223, a całą jego otwartą przyszłością, która będzie prowadzić poprzez pokolenia nadchodzących stuleci oraz geograficzną rozciągłość krajów, lądów i kontynentów. Lektura pierwszego rozdziału wskazuje na podstawowy wyznacznik życia braci św. Franciszka, którym jest życie ewangeliczne w posłuszeństwie Kościołowi. Mamy tu dwa istotne elementy: charyzmatyczna inspiracja za sprawą Ducha Pańskiego oraz wierność Kościołowi w osobie biskupa Rzymu jako następcy św. Piotra. Fakt zatwierdzenia papieskiego, podkreślo-
ny przez Franciszka, nie niszczy charyzmatu, lecz wręcz odwrotnie, staje się jego gwarancją. Stolica Apostolska bierze zań odpowiedzialność, by chronić go i zapewnić mu nieskazitelność w skali czasu nadchodzących wieków, jak i poszerzającej się przestrzeni geograficznych obecności. Żaden człowiek, jako osoba fizyczna, nie byłby w stanie tego zagwarantować. Reguła z roku 1223 ma być w intencji Franciszka definitywna i ostateczna nie tyle ze względu na zatwierdzenie papieskie, ile za przyczyną dojrzałej już tożsamości braci. Chcą oni być wierni takiej właśnie formie życia ewangelicznego, jaką objawił im Pan i jaką Kościół im potwierdza. Fakt, że po 800 latach Reguła jest nadal żywa i aktualna, jest zasługą zarówno siły charyzmatu św. Franciszka, jak też wynika z jej osadzenia w Kościele poprzez zatwierdzenie apostolskie. Jeśli ktoś chce prawidłowo zrozumieć zapisy Reguły, powinien dobrze zapoznać się z osobą św. Franciszka, który jest doskonałym jej ukonkretnieniem i praktycznym wyznacznikiem. Powołanie brata mniejszego zakłada dwa dopełniające się aspekty: Ewangelię i Kościół, widziane i przeżywane w perspektywie osoby Świętego. W istocie są to dwa aspekty tego samego doświadczenia, zilustrowanego przez Franciszka w jego życiu. Franciszek, mając na uwadze rangę i znaczenie Reguły, na zakończenie swego Testamentu mówiącego o wierności powołaniu, błogosławi braciom tymi słowami: „I ktokolwiek to zachowa, niech w niebie będzie napełniony błogosławieństwem Ojca najwyższego, a na ziemi błogosławieństwem umiłowanego Syna Jego z Najświętszym Duchem Pocieszycielem i ze wszystkimi mocami niebios, i ze wszystkimi świętymi. I ja, brat Franciszek, najmniejszy wasz sługa, jak tylko mogę, wewnętrznie i zewnętrznie potwierdzam wam to najświętsze błogosławieństwo.”
Zbierając myśli przed czekającą podróżą… II nowicjat w Rywałdzie Królewskim ciąg dalszy artykułu z poprzedniego numeru Jak było? II nowicjat rozpoczął się 1. sierpnia i trwał do 19. września, włączając w to doroczne rekolekcje. Uczestniczyło w nim sześciu braci, pięciu kleryków i jeden juniorysta z Białorusi. Duchową, i nie tylko, pieczę sprawował nad nami brat Rafał Sońta, od niedawna wice-rektor naszego seminarium. Zgodnie z założeniami pierwszeństwo w naszym przeżywaniu tego czasu miała modlitwa. „Standardowy” zestaw modlitw braterskich (Eucharystia, brewiarz, rozmyślanie itd.) uzupełniła codzienna adoracja Chrystusa Eucharystycznego i dzielenie się Słowem Bożym. Dzięki temu był to okres intensywnych przeżyć duchowych. Szczególną wartość miało dzielenie się usłyszanym i medytowanym Słowem, ponieważ przenosiło nasze życie modlitwy z poziomu osobistego na wspólnotowy. Słuchanie braci
Br. Janusz Kaźmierczak
Braciszkowie św. Franciszka
Braciszkowie św. Franciszka
pozwalało lepiej rozumieć siebie samego, a także mieć udział w ich radościach i troskach. Modlitwie sprzyjała też praca. Plewienie grządek, wożenie węgla, noszenie cegieł, koszenie trawy są zajęciami, które dając zajęcie ciału jednocześnie uwalniają umysł. Odrobina monotonii (nie jest to wszak fizyka kwantowa), która im towarzyszy oczyszcza rozum z nadmiernej ilości trosk i obrazów i dobrze usposabia do modlitwy. Głębszemu doświadczeniu modlitwy sprzyjała też przyroda. Rywałd nie obfituje w spektakularne krajobrazy czy cuda natury, jednak łagodny pejzaż pól obsianych zbożem także pozwalał odkrywać Boga w pięknej prostocie stworzenia. Do tego kilka razy mieliśmy okazję wyjechać na całodniowe przechadzki, m.in. na kajaki na pojezierze brodnickie. Last but not least
17
drugi nowicjat był intensywnym doświadczaniem braterstwa. Dawno nie miałem tyle czasu na rozmowy z braćmi, i te przyjemne i te czasem trudne, choć potrzebne. Wspólna praca, wspólna modlitwa, wspólne spędzanie wolnego czasu przy grach planszowych, ognisku czy nad jeziorem cementowało naszą grupę.
Dlaczego było warto?
18
Przede wszystkim dlatego, że był to czas działania Ducha Świętego w naszym życiu. Spotykanie PANA w Słowie Bożym i w Eucharystii nie pozostaje bezowocne. Czasem, jak pisał o tym święty Franciszek, owoce te są gorzkie do spożycia, lecz następnie stają się słodyczą. Myślę tu zwłaszcza o tych owocach, które wiążą się z lepszym poznawaniem siebie samego, także swojej słabości i grzeszności. Konfrontacja ze Słowem Bożym, a także z braćmi, uświadamia, jakim jest się grzesznikiem. Na szczęście, odkrywając swój grzech odkrywa się też Łaskę Bożą, która zakrywa grzechy i słabości płaszczem miłosierdzia.
Dla mnie w tym odkrywaniu siebie i Łaski Bożej tkwi największy zysk z czasu spędzonego w Rywałdzie.
Co dalej? Rzecz nie w tym, by profesję wieczystą złożyć, lecz by w niej żyć, i to żyć wiernie. Wróciliśmy już do naszych obowiązków, do studiów i innych zaangażowań. Zgodnie z prawem zakonnym nasza prośba o złożenie ślubów będzie rozpatrywana przez wspólnotę Braci, a zwłaszcza brata Ministra Prowincjalnego, który wraz ze swoją Radą decyduje o wyrażeniu zgody. Jeżeli więc taka będzie Wola Boża 13 stycznia 2013 roku, w święto Chrztu Pańskiego, złożymy nasze wieczyste śluby. Prosimy Cię, drogi czytelniku, abyś pamiętał o nas w modlitwie, byśmy mogli dobrze się do tego momentu przygotować i dobrze wypełnić to, do czego się zobowiążemy.
br. Tomasz Mantyk
ROK WIARY Z KAPUCYNAMI Dni skupienia
Rekolekcje powołaniowe
2013
2013
15-17.03 - Olsztyn
21-25.01 - Łomża
12-14.04 - Warszawa
28.01-01.02 - Nowe Miasto
10-12.05 - Gorzów Wielkopolski
13-17.02 - Lublin-Poczekajka
14-16.06 - Zakroczym
08-12.07 - Rywałd Królewski
27-29.09 - Lubartów
15-19.07 - Spływ kajakowy
11-13.10 - Łomża
16-20.08 - Murzasichle
08-10.11 - Serpelice
Rekolekcje studenckie
06-08.12 - Nowe Miasto
01-05.05 29.08-02.09
Dni skupienia odbywają się w naszych klasztorach i są przeznaczone dla chłopców i mężczyzn zainteresowanych życiem zakonnym, bądź też szukających drogi życia i rozeznających powołanie. Jest to czas wyciszenia i wsłuchania się w słowo Boga, który mówi do serca człowieka. Dni skupienia w klasztorze rozpoczynają się w piątek popołudniu, około godziny 17.00 i kończą się w niedzielę po Mszy świętej około godziny 10.00. Należy zabrać ze sobą śpiwór, Pismo święte, coś do pisania, instrument muzyczny, na którym grasz. Opłatą za dni skupienia jest dobrowolna ofiara. Zgłoszenia, najpóźniej na trzy dni przed planowaną datą rozpoczęcia, prosimy kierować, drogą e-mailową, telefoniczną, lub pocztową, na adres: KAPUCYŃSKIE DUSZPASTERSTWO POWOŁAŃ ul. Kapucyńska 4; 00-245 Warszawa kom. 797 907 131 e-mail: kapucyni.pow@gmail.com
Braciszkowie św. Franciszka
Braciszkowie św. Franciszka
19
Kwartalnik dla kandydatów do kapucyńskiej wspólnoty zakonnej i osób zainteresowanych postacią św. Franciszka. Redakcja: br. Piotr Krawczyk; Nakład: 1000 egzemplarzy. Zainteresowanych regularnym otrzymywaniem biuletynu prosimy o przesłanie swojego adresu do redakcji. Koszt prenumeraty to dobrowolna ofiara, którą można wpłacić na konto z dopiskiem „Braciszki”: Bank Polska Kasa Opieki S.A. XI o/Warszawa Konto: 11 1240 1138 1111 0000 0209 3206 Duszpasterstwo Powołań Braci Mniejszych Kapucynów ul. Kapucyńska 4; 00-245 Warszawa tel. 22 831 31 09; kom.:797 907 131 e-mail: kapucyni.pow@gmail.com; www.powolanie-kapucyni.pl Braciszkowie św. Franciszka