Braciszkowie świętego Franciszka #138

Page 1

braciszkowie

Świętego Franciszka

habit kapucyński znak pokory i tożsamości

dzień z życia kleryka tomasz acerbis z olera Żłóbek jaki urządził św. franciszek

Braciszkowie świętego franciszka

rok xxiii, nr 138 / styczeń 2015

1


SPIS TREŚCI: habit kapucyński

03

ŻŁÓBEK

10

DZIEŃ Z ŻYCIA KLERYKA

13

TOMASZ ACERBIS

17

REGUŁA BRACI MNIEJSZYCH

20

TERMINARZ

23

znak pokory i tożsamości

JAKI URZĄDZIŁ ŚW. FRANCISZEK

Z OLERA

ROZDZIAŁ xi

Zainteresowanych regularnym otrzymywaniem biuletynu prosimy o przesłanie swojego adresu do redakcji. Koszt prenumeraty to dobrowolna ofiara, którą można wpłacić na konto z dopiskiem „Braciszki”:

Święty Franciszek w szczególny sposób przeżywał tajemnicę wcielenia Słowa, zachwycając się pokorą i uniżeniem Boga. W liście do wszystkich wiernych pisał: „Słowo Ojca tak godne, tak święte i chwalebne zwiastował najwyższy Ojciec z nieba przez św. Gabriela, swego anioła, mające zstąpić do łona świętej i chwalebnej Dziewicy Maryi, z której to łona przyjęło prawdziwe ciało naszego człowieczeństwa i naszej ułomności. Które, będąc bogate (2 Kor 8, 9) ponad wszystko, zechciało wybrać na świecie ubóstwo wraz z Najświętszą Dziewicą, Matką swoją”(LW2 4-5). Pragnąc iść śladami Biedaczyny z Asyżu, chcemy dziś wchodzić w przeżywanie tej tajemnicy wiary właśnie po to, by uczyć się takiej samej pokory i uniżenia. Bóg nie przychodzi z wielkim hukiem, medialnym rozgłosem i w przepychu. On staje się obecny w naszej codzienności, w sposób prosty, w ciszy i w ubóstwie środków. Rozpoczynając rok oddajemy w Wasze ręce nowy numer “Braciszków św. Franciszka”. Można w nim przeczytać o franciszkowym sposobie przeżywania Narodzenia Pańskiego. Jest także rozważanie o jedensatym rozdziale reguły, o habicie kapucyńskim, o br. Tomaszu z Olera oraz o tym, jak zmierza się do świętości w seminarium kapucyńskim. Niech cały nowy rok 2015 będzie naznaczony poszukiwaniem i odnajdywaniem Boga w szarej codzienności, w cichej i pokornej modlitwie. Bóg, który zechciał przyjść do ubogiej stajenki, dziś czeka także na zaproszenie od każdego z nas. Wszystkim życzymy Bożego błogosławieństwa na cały nadchodzący rok.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. XI o/Warszawa 11 1240 1138 1111 0000 0209 3206 Duszpasterstwo Powołań Braci Mniejszych Kapucynów ul. Kapucyńska 4 00-245 Warszawa 2

br. Piotr Krawczyk br. Grzegorz Brzeziński

Braciszkowie świętego franciszka

3


habit kapucyński Znak pokory i tożsamości Dawne przysłowie mówi, że „habit nie czyni mnichem”, to znaczy, że nie wystarczy na siebie założyć strój zakonnika, a nawet nosić go przez wiele lat, by niejako automatycznie nabyć zakonnej mentalności. Bez nawrócenia, wędrówki wiary i pracy nad sobą nikt nie stanie się prawdziwym zakonnikiem, nawet gdyby chciał to ukazywać zewnętrznymi znakami. Mimo to habit jest mocno związany z życiem zakonnym, odkąd pojawiło się ono w historii chrześcijaństwa, jako pragnienie radykalnego naśladowania Chrystusa i życia według Ewangelii. Zwroty „przywdziać habit” czy „nosić habit” oznaczają po prostu to samo, co „wstąpić do zakonu” i „być zakonnikiem”, a „zrzucić habit” czy „oddać habit” jednoznacznie kojarzą się z wystąpieniem z zakonnej wspólnoty. Habit jest zatem zewnętrznym znakiem duchowej rzeczywistości, którą jest konsekracja czyli życie zgodne z Bożym wezwaniem, z powołaniem. Znak pokory i tożsamości Gdy w IV wieku pojawiają się na pustyniach Egiptu i Syrii pierwsi zakonnicy (z których najsłynniejszymi byli choćby: Antoni pustelnik, Jan Kasjan, Pachomiusz, Ewagriusz z Pontu i Makary Wielki) to nie szyją sobie specjalnego stroju zakonnego, ale ubierają się w taki sposób, by wyrazić pokutny charakter swojego życia i zamanifestować „odejście od świata”, czyli wszystkiego, co 4

Braciszkowie świętego franciszka

jest tylko światowe i co nie ma związku z Bogiem. Od tego czasu wszyscy zakonnicy żyjący przez wieki dbają o to, by ich strój zakonny był wyrazem surowości życia, ascezy, pokuty i ubóstwa, a dodatkowo także wyróżniał ich wspólnotę czy instytut zakonny spośród innych podobnych. Krój habitu i jego kolor z biegiem czasu stały się znakami rozpoznawczymi poszczególnych zakonów. Wszyscy wiedzieli, że „biali mnisi” to cystersi (w odróżnieniu od „czarnych” klasycznych benedyktynów), „Bielany” to dzielnica, gdzie mają swój klasztor kameduli noszący białe habity, „biali bracia” to karmelici w białych pelerynach, a „czarni bracia” to dominikanie w pelerynach czarnych. Podobnie było w świecie sióstr, nie sposób było pomylić jeszcze do niedawna z jakimś innym zgromadzeniem sióstr miłosierdzia, które nosiły bardzo charakterystyczne welony, znane wszystkim z filmów o przygodach żandarma z Saint-Tropez i przełożonej klasztoru z dopiero co zdobytym prawem jazdy. Habit wyraża więc na zewnątrz tożsamość osoby konsekrowanej i mówi o jej przynależności do konkretnej rodziny zakonnej i o jej przywiązaniu do danego charyzmatu. Warto wspomnieć, że istnieją także zakonne instytuty bezhabitowe, które nie powinny nosić habitów, gdyż ich charyzmatem jest prowadzenie życia ukrytego w świecie, czyli wśród ludzi z różnych środowisk. Wiele takich zgromadzeń założył polski kapucyn bł. Honorat Koźmiński. 5


Św. Franciszek i jego pierwsi bracia W Średniowieczu, a więc w czasach kiedy żył św. Franciszek z Asyżu, każdy zakonnik nosił habit i w ten sposób ukazywał, że oddał swoje życie Chrystusowi. Po habicie ludzie łatwo rozpoznawali wędrownych zakonników i wiedzieli, że mają do czynienia z człowiekiem poświęconym Bogu. Św. Franciszek w latach swej młodości, gdy rozpoczynał życie pokutne czyli czas nawrócenia, uważając się najpierw za pokutnika-pustelnika, przygotował sobie specjalny strój, wyrażający jego aktualny sposób życia. Nie był to typowy habit mnichów, ale ubranie bardzo podobne do codziennego stroju okolicznych ubogich wieśniaków czy nawet żebraków. Gdy pewnego dnia, podczas Mszy św., Franciszek słuchał fragmentu Ewangelii o wysłanych przez Jezusa uczniach, którzy nie brali w drogę złota, srebra, żadnej torby, ani chleba, ani laski, nie nosili sandałów, ani nie mieli dwóch tunik, został tymi słowami bardzo poruszony i postanowił wypełnić je bardzo dosłownie w swoim życiu. Pozbył się tego, co miał podwójne i od tej pory nie chciał posługiwać się laską, torbami podróżnymi, ani nie chciał nosić obuwia. Zastąpił skórzany pas zwykłym sznurem i chciał by jego habit przypominał w kształcie krzyż. Kiedy otoczony braćmi św. Franciszek układał zasady życia spisane w Regule, zalecał tam by nowicjusze, czyli ci którzy zgłaszają się do braterskiej wspólnoty, otrzymali w ramach ubioru na czas próby, dwie tuniki bez kaptura z szarego płótna, pas, spodnie i kaparon sięgający do pasa (wielki 6

kaptur używany przez wieśniaków do ochrony przed deszczem). Bracia, którzy złożyli już śluby mieli do dyspozycji jedną tunikę z kapturem, ewentualnie drugą bez kaptura. Mogli je łatać zwykłym płótnem lub jakimś innym materiałem. Habit pierwszych franciszkanów miał być strojem pokutnym (pierwsza nazwa zakonu to „pokutnicy z Asyżu”), miał nawiązywać do stroju ludzi ubogich i żebraków, a także miał symbolizować krzyż i ideę naśladowania Chrystusa, pokornego i ubogiego. Kolor franciszkańskiego habitu ustalono oficjalnie w 1260 roku, opracowując Konstytucje narbońskie, a miał to być kolor inny od czarnego i inny od białego, a zatem szary. Ten kolor przez wieki zmieniał się w zależności od różnych reform i z okazji powstawania nowych zakonnych rodzin franciszkańskich. Tak też było w związku z powstaniem w łonie franciszkanizmu wspólnoty kapucyńskiej.

Bracia w kapturach Rok 1525 to oficjalna data powstania Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, a dokładniej mówiąc to rok, w którym kilku franciszkanów, za inspiracją brata Mateusza Serafini z Bascio, rozpoczęło czas swego doświadczenia pustelniczego, które przerodziło się w prawdziwą reformę i nowy zakon. By odróżnić się od pozostałych franciszkanów, pierwsi kapucyni w napisanych przez siebie Ordynacjach z Albacina (1528/9) w ten sposób określili charakterystyczny dla siebie strój zakonny: „Tak więc zarządzamy, aby jeśli ktoś z braci nie będzie chciał nosić nic innego poza jednym habitem, niech mu Braciszkowie świętego franciszka

to będzie dozwolone, ponieważ pozwala mu na to Reguła. Ten zaś, któremu nie wystarcza sam habit, niech ma dodatkowo jedną tunikę ubogą sięgającą poza kolana na szerokość dłoni. A gdyby był ktoś o konstytucji fizycznej bardzo wrażliwej na zimno i kto by doświadczył już, że nie jest w stanie wytrzymać używając jedynie habitu i tuniki, jak na przykład bracia starzy czy słabego ducha, należy mu pozwolić na pelerynę o długości dostatecznej dla zakrycia dłoni przy wyciągniętych ramionach. I sznury do przepasania niech będą grube i pospolite, i z prostymi węzłami, nie zaś specjalnie wydziergane. I niech pamiętają, aby rękawy były wąskie i ubożuchne; takie tylko, by swobodnie włożyć i wyjąć ręce. Jeśli ktoś nie może chodzić boso, bo próbował wcześniej i nie potrafi wytrwać, niech nosi sandały, jak nosili je apostołowie i starożytni ojcowie nasi, tak ubogo, jak tylko można, według wymagań naszego stanu. I nie należy nosić drewnianych chodaków. Niech bracia się wystrzegają, aby w żadnym wypadku nie nosić czapek, czy też kapeluszy”. Ordynacje precyzowały dodatkowo, że w habicie bracia mogą nosić dwie chusteczki do nosa. W klasztorze miały się też znajdować habity zapasowe, najczęściej stare, które pożyczało się tylko na trzy lub cztery dni, w momencie gdy trzeba było wyprać swój własny habit. Pierwsze kapucyńskie Konstytucje z 1536 roku dopowiadają dodatkowo, że prostota i ubóstwo kapucyńskiego habitu ma zasługiwać na pochwałę, jaką za surowość życia usłyszał od Jezusa Jan Chrzciciel. Bracia mają poprzez habit ukazywać fakt, że wybrali dla siebie w Kościele miejsce uniżone, dlatego noszone przez nich 7


materiały powinny być „najbardziej liche, podłe, surowe, grubo tkane, pogardzane” i łatwe do zdobycia w miejscu, gdzie akurat przebywają. Konstytucje dbały o to, by brat kapucyn nie ubierał się „na cebulkę”, lecz by nosił maksymalnie dwie warstwy ubrania, nie do przyjęcia było chodzenie w tunice, habicie i jeszcze w pelerynie, gdyż „jeśli zdrowy brat używa trzech sztuk odzienia, jest to oczywistym znakiem wygasłego ducha”. Sandały, które w naturalny sposób kojarzą nam się z kapucyńskim habitem, również u początków zakonu były „na indeksie”: „Zarządza się także, aby za przykładem Chrystusa bracia młodzi i ci, którzy mogą, chodzili boso na znak pokory, na świadectwo ubóstwa, dla umartwienia zmysłowości i dla dobrego przykładu wobec bliźnich. Jeśli byłoby to dla kogoś niemożliwe, według nauki ewangelicznej i dla naślado

wania naszych starożytnych ojców, niech nosi podeszwy, ale proste, niewyszukane, liche i ubogie, bez jakichkolwiek osobliwości”. Wspomniane podeszwy nie były prawdziwymi sandałami, ale faktycznie zwykłymi podeszwami, najczęściej ze starych butów, które przywiązywało się do stóp za pomocą rzemieni. Warto jeszcze przypomnieć, że to właśnie od kształtu wyżej opisanego habitu, a dokładnie od dużego spiczastego kaptura, nowa reforma franciszkańska, powstała w XVI wieku na terenie włoskiej Marchii Ankońskiej, otrzymała swoją, później już oficjalną, nazwę – kapucyni (cappuccini). „Kapucyni” oznacza po prostu „kapturowi” lub „noszący duże kaptury”. Przyjęty przez braci, kasztanowy kolor habitu, był inspiracją do nadania we Włoszech, kawie ze spienionym mlekiem, nazwy „cappuccino”.

Z kapucyńskim kapturem koajarzył się, przywieziony przez Holendrów z Peru, kwiat nasturcji, który do dziś w języku francuskim nosi nazwę ”la capucine”. Nie można zapomnieć jeszcze o małpce kapucynce (Cebus capucinus), która również otrzymała swoją nazwę w nawiązaniu do kapucyńskiego habitu – ta amerykańska małpka ma sierść w innym kolorze na głowie i w innym na reszcie ciała, co daje skojarzenie, jakby nosiła kaptur. Współcześni bracia kapucyni zachowują tradycyjny krój swojego habitu, ze spiczastym kapturem, białym sznurem z trzema węzełkami, symbolizującymi trzy śluby zakonne oraz z sandałami, które dawniej nosiło się w Polsce na bose stopy od początku maja do końca października. Wciąż ważna jest zawarta w znaku habitu symbolika krzyża, odniesienie do ubóstwa, braterstwa i stylu życia naznaczonego małością czyli franciszkańską minoritas. Habit ma przypominać prawdę, że nowa szata wzywa do stawania się nowym człowiekiem, przemienionym przez Ducha Pańskiego, „odzianego” w nową, Bożą mentalność, nowe priorytety i nowy, ewangeliczny sposób funkcjonowania. I choć wielu kapucynów nie nosi na co dzień habitu – ze względu na swe zamieszkanie w muzułmańskich lub laickich krajach, to dla każdego z nas jest on symbolem Zakonu i naszego franciszkańsko-kapucyńskiego powołania.

Br. Łukasz Woźniak OFMCap.

8

Braciszkowie świętego franciszka

9


Nastał dzień radości, nadszedł czas wesela. Z wielu miejscowości zwołano braci. Mężczyźni i kobiety z owej krainy, pełni rozradowania, według swej możności przygotowali świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, co promienistą gwiazdą oświeciła niegdyś wszystkie dnie i lata. Wreszcie przybył święty Boży i znalazłszy wszystko

głos mocny i słodki, głos jasny i dźwięczny, wszystkich zaprasza do najwyższych nagród. Potem głosi kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przemawiając o narodzeniu ubogiego Króla i małym miasteczku Betlejem. Częsta też, gdy chciał nazwać Chrystusa „Jezusem”, z powodu bardzo wielkiej miłości zwał Go „dziecięciem z Betlejem” i jak becząca owca wymawiał słowo „Betlejem”, napełniając całe swe usta głosem, a jeszcze bardziej słodkim uczu ciem. Również, gdy wzy wał „dziecięcia z Betlejem” lub „Jezusa”, zdawał się oblizywać wargi językiem, na podniebieniu smakując i połykając słodycz tego słowa. Tamże Wszechmogący rozmnożył swe dary, a pewien cnotliwy mąż miał dziwne widzenie. Widział w żłóbku leżące dzieciątko, bez życia, ale kiedy święty Boży zbliżył się doń, ono jakby ożyło i zbudziło się ze snu. To widzenie nie jest nieodpowiednie, gdyż w wielu sercach dziecię Jezusa zostało zapomniane. Dopiero Jego łaska, za pośrednictwem sługi świętego Franciszka sprawiła, że zostało w nich wskrzeszone i wyrażone w kochającej pamięci. Wreszcie zakończył się uroczysty obchód i każdy z radością powrócił do siebie. Siano złożone w żłobie zachowano w tym celu, aby poprzez nie Pan uzdrawiał bydło i zwierzęta i tak pomnażał swoje święte miłosierdzie. Naprawdę tak się stało, że wiele chorych zwierząt w pobliskiej okolicy, po zjedzeniu trochę z tego siana zostało

Żłóbek, jaki urządził św. Franciszek z A syżu w dzień narodzenia pańskiego* Jego największym zamiarem, głównym pragnieniem i najszczytniejszym postanowieniem było zachowanie we wszystkich i poprzez wszystko świętej Ewangelii oraz doskonałe naśladowanie nauki i postępowania Pana naszego Jezusa Chrystusa, z całą pilnością, całym staraniem, z całym pragnieniem ducha, z całym żarem serca. W pilnej medytacji rozważał Jego słowa i oddawał się mądremu rozpatrywaniu Jego czynów. Przede wszystkim tkwiła mu w pamięci pokora zawarta we wcieleniu i miłość ujawniona w męce, tak że lewie mógł o czym innym myśleć. Dlatego należy wzmiankować i ze czcią wspomnieć to, co uczynił tydzień narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa, na trzy lata przed dniem swojej chwalebnej śmierci, w kasztelu zwanym Greccio. Był na owym terenie mąż imieniem Jan, 10

dobrej sławy, a jeszcze lepszego życia, którego święty Franciszek kochał szczególną miłością, ponieważ mimo że w swojej ziemi był on szlachcicem i człowiekiem bardzo poważnym, jednak gardził szlachectwem cielesnym, natomiast szedł za szlachectwem ducha. Jego to właśnie, prawie na piętnaście dni przed narodzeniem Pańskim, święty Franciszek poprosił do siebie, jak to często zwykł czynić, i rzekł doń: „Jeśli chcesz, żebyśmy w Greccio obchodzili święta Pańskie, pośpiesz się i pilnie przygotuj wszystko, to ci powiem. Chcę bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony na sianie w towarzystwie wołu i osła”. Co usłyszawszy ów dobry i wierny mąż, szybko pobiegł przygotować we wspomnianym miejscu wszystko, co Święty powiedział.

przygotowane, ujrzał i ucieszył się. Mianowicie nagotowano żłóbek, przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i osła. Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy. Głosy rozchodziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki. Bracia śpieszyli, oddając Panu należne chwalby, a cała noc rozbrzmiewała okrzykami wesela. Święty Boży stał przed żłóbkiem, pełen westchnień, przejęty czcią i ogarnięty przedziwną radością. Ponad żłóbkiem kapłan odprawiał uroczystą Mszę świętą, doznając nowej pociechy. Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diakonem, i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię. A jego Braciszkowie świętego franciszka

11


Dzień z życia kleryka

uleczonych ze swych dolegliwości. A nawet kobiety, cierpiące na ciężki i długi poród, po położeniu na nie nieco tego siana, szczęśliwie rodziły. A także osoby obojga płci, uciekający się po ratunek w swoich różnych uciskach, uzyskiwali tam upragnione zdrowie. Wreszcie, miejsce żłóbka przeznaczano na świątynię Panu, a ku czci świętego ojca Franciszka nad żłóbkiem zbudowano ołtarz i poświęcono kościół, aby tam, gdzie kiedyś zwierzęta jadły paszę z siana, teraz 1udzie ku zdrowiu duszy i ciała pożywali Ciało niepokalanego i niesk12

alanego baranka Jezusa Chrystusa Pana naszego, który z wielkie j i niewymownej miłości dał nam siebie samego. On, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg wiekuiście chwalebny, poprzez wszystkie wieki wieków: Amen. Alleluja, Alleluja. Br. Tomasz z Celano

*

Życiorys pierwszy świętego Franciszka z Asyżu, Tomasz z Celano, w: Źródła franciszkańskie, Kraków 2005, ss. 499-501.

Zostałem poproszony, aby w krótkim artykule przedstawić dzień brata kleryka naszego seminarium. Chętnie się zgodziłem, sądząc, że to łatwy temat. Pomyślałem, że opiszę godzina po godzinie co robimy każdego dnia. Ale wyszła z tego sucha faktografia. Zabrałem się drugi raz do pisania. Tym razem, by opisać nasz dzień od strony duchowej, ale to co tym razem stworzyłem przypominało raczej plan formacyjny niż przebieg dnia. I tak prosty temat, zaczął być dla mnie orzechem, którego nie mogłem zgryźć. No właśnie… orzechem. Ostatnio w naszym ogrodzie grasuje wiewiórka i czasami pokazuje się nam za oknem podczas wspólnych modlitw. Zdarza się, że ma ze sobą orzecha laskowego i zajmuje się rozgryzaniem jego twardej skorupy, by dostać się do jadalnego nasiona. Pomyślałem, że trochę tak właśnie wygląda mój zwykły dzień w seminarium. Orzech to czas, który mam, twarda skorupa to wszystko co się dzieje w ciągu Braciszkowie świętego franciszka

dnia, a nasiono to owoce działania we mnie Bożej łaski w tym czasie. Postaram się więc przybliżyć kilka elementów, które w moim odczuciu są najbardziej powszechnie obecne w naszym życiu seminaryjnym. Pierwsze skojarzenie, które mi się nasuwa na myśl to konieczność współistnienia ze sobą w orzechu zarówno skorupy jak i nasiona. Skorupa jest potrzebna, by zapewnić odpowiednie warunki do rozwoju owocu znajdującego się wewnątrz niej i ochraniać go do czasu, aż będzie gotowy do spożycia.

13


Natomiast owoc, który jest jadalną częścią orzecha, stanowi o jego wartości. Chcąc teraz przełożyć ten obraz na rzeczywistość: Taką skorupą czasową w przygotowaniu do kapłaństwa jest sześcioletnie seminarium, które rozpocząłem w zeszłym roku. To czas długi, ale potrzebny. Średniowieczny filozof i teolog, Anzelm z Canterbury powiedział, że wiara poszukuje zrozumienia. Rzeczywiście tak jest. Chociaż żadne pojęcie nie jest w stanie oddać tego jaki jest Bóg, to dzięki darowi rozumu, który każdy z nas otrzymał możemy również intelektualnie próbować poznawać Boga. Jan Paweł II w encyklice „Fides et Ratio” pisał, że „wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek — poznając Go i miłując — mógł dotrzeć także do pełnej prawdy

14

o sobie”. A więc poznając Boga, zaczynam też lepiej rozumieć samego siebie. W związku z tym, że przygotowanie intelektualne ma duże znaczenie, na wykładach i osobistej nauce spędzamy znaczną część dnia. Z kolei żywa wiara, jest upragnionym owocem, który pragniemy osiągnąć. Jest jak to nasionko ukryte w orzechu. Myślę, że jej formowanie jest najważniejszym elementem w czasie seminarium. Bez niej studiowanie traci kluczowe odniesienie do Boga, który jest przecież dawcą mojego powołania i to On mnie tu (to znaczy do zakonu) przyciągnął siłą Swojej Miłości. Byłoby nie lada nieporozumieniem w trakcie studiów odstawić relację z Nim na dalszy plan! Dlatego też każdy dzień rozpoczynamy wspólnymi modlitwami oraz Eucharystią. To jest źródło i najważniejszy moment doby. Chce to powtórzyć: to jest najważniejsza chwila w ciągu dnia, nawet jeśli rano jestem zaspany, funkcjonuję na 20% i ciężko jest

mi skupić uwagę na czymkolwiek. To tutaj najbliżej spotykam się z Jezusem i czerpię siłę do przeżycia przy Nim całego dnia. Podobnie też wspólny brewiarz i modlitwa myślna, na której spotykamy się z braćmi kilkakrotnie w ciągu dnia. To okazja, by powierzyć się dobremu Bogu i by wsłuchać się w Jego głos. Święty Franciszek swoim braciom w Regule Zatwierdzonej podawał, że „nade wszystko powinni pragnąć posiąść Ducha Pańskiego wraz z Jego uświęcającym działaniem, modlić się zawsze do Niego czystym sercem”. Staramy się odpowiedzieć na to wezwanie spotykając się codziennie na modlitwie: wspólnotowej, ale również indywidualnej i to nawet jeśli nie wygląda ona „doskonale” jakbyśmy sobie tego życzyli. Nasze braki dobrze pokazują, że zarówno wiara jak i modlitwa są darem, który otrzymujemy od Boga z hojności Jego łaski. Jak pisze św. Paweł do Koryntian: „Najchętniej więc będę się chlubił

Braciszkowie świętego franciszka

15


z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa” (2Kor 12,9). Dodatkową pomocą we wzrastaniu w życiu duchowym jest też codzienna lektura dobrej książki o tematyce duchowej i kierownictwo duchowe. Dotychczas zaznaczyłem obecność w ciągu dnia nauki oraz modlitwy. Brakuje mi tutaj jeszcze podkreślenia jednego bardzo ważnego elementu mocno wpisanego w codzienność seminaryjną, a wypływającą z naszego kapucyńskiego charyzmatu. Mam na myśli życie braterskie. Jako bracia mieszkamy pod jednym dachem, codziennie wspólnie się modlimy, spędzamy razem czas na wykładach, posiłkach i codziennej, albo prawie codziennej wspólnej rekreacji. Żyjąc we wspólnocie, co dzień przeglądając się w oczach braci, mam okazję lepiej poznać samego siebie i uczyć się (czasem w bólach) szczerej miłości do siebie i innych. Poza tym wspólnota to miejsce codziennej radości, spotkania i wymiany braćmi jest darem, danym i zadanym.

Oprócz trzech wyżej wymienionych elementów składających się na codzienność życia w seminarium (modlitwa, nauka i braterstwo) mógłbym opisać jeszcze inne, które nam towarzyszą, jak na przykład: praca, codzienne obowiązki domowe, pomoc przy parafii czy rozwijanie osobistych darów, które każdy z nas otrzymał. Zrezygnowałem jednak z tego, by wyraźniej wybrzmiało to, co w moim odczuciu jest najważniejsze i najbardziej powszechne w życiu seminaryjnym w naszej wspólnocie.

Br. Marcin Galanty OFMCap.

Artykuł pochodzi z czasopisma „Zwiastun” (październik 2014), wydawanego przy naszej lubelskiej parafii na Poczekajce (al. Kraśnicka 76).

cia, przekazywana i trwająca w pokoleniach, pozwoliła na kontynuację jego procesu beatyfikacyjnego na nowo podjętego po II Wojnie Światowej. Cud dokonany za jego wstawiennictwem na początku wieku XX uznany za autentyczny w procesie badawczym dokończył dzieła kanonicznego badania postawy życia naszego bohatera. O kim więc nowa? Kim jest ten wytrwały wyczekujący? Drogi Czytelniku. Przedstawiam Ci naszego współbrata, Tomasza Acerbis z Olera, który 21 września 2013 roku został przez Kościół ogłoszony błogosławionym. Dokonało się to w Bergamo, w czterysta lat od jego urodzenia. Olera to małe i bardzo malownicze miasteczko w półnonej części Italii, niedaleko Bergamo, w regionie nazywanym Lombardią. To właśnie tam, w roku 1563 na świat przyszedł nasz błogosławiony. Jego rodzinny dom to uboMiłości” ga chata rolników i pasterzy. To właśnie tym zajmował się dorastający młodzieniec. Niewiele możemy powiedzieć o jego dzieciństwie. Wiadomo, że cała rodzina ciężko pracował na roli. To pozwalał dorastającemu Tomaszowi doceniać wartość pracy, jej smak oraz szacunek do pracy. Jego mała wioska nie posiadała szkoły, więc o edukację i rozwój intelektualny było bardzo trudno. Bóg jednak troszczył się o naszego bohatera, kształtując w min szlachetną postawę pracowitego i odpowiedzialnego człowieka. Szybko ujawniło się w młodym sercu pragnienie poświęcenia życia w służbie Bogu.

Tomasz Acerbis z Olera (1563-1631) nauczyciel „wzniosłej Mądrości

myśli. Mówiąc krótko: życie wspólnie z

„Nie zatrzymujcie więc niczego z siebie dla siebie, aby was całych przyjął Ten, który cały się wam oddaje”. Te słowa skierował święty nasz Ojciec Franciszek do braci całego zakonu. Przez wieki i pokolenia bracia przyjmujący sposób życia wedle Ewangelii, kroczyli drogą do świętości. Dziś chcemy przyjrzeć się kolejnemu bohaterowi świętości życia. Już sam fakt, iż „czekał” on ponad trzysta pięćdziesiąt lat na potwierdzenie przez Kościół heroiczności swoich cnót, świadczy o jego wytrwałości do świętości. Sława o świętości jego ży-

16

Braciszkowie świętego franciszka

17


12 września 1580 roku, siedemnastoletni młodzieniec udaje się do kapucyńskiego klasztoru Croce di Cittadella w Weronie, by tam zostać przyjętym pod posłuszeństwo i rozpocząć roczny nowicjat. Warto pamiętać, iż jest to pierwszy wiek Kapucyńskiej Reformy. Został przyjęty do Weneckiej Prowincji Braci Kapucynów. Surowość życia, głęboka modlitwa i bliskość z ludźmi wpisują się w osobowość Tomasza. Jego pokora i pracowitość owocują szybkimi postępami w życiu duchowym. Ponieważ w jego sercu jest pragnienie coraz głębszego poznawania Słowa Bożego, a że nie miał możliwości nauczenia się czytania, prosi przełożonych o możliwość nauki czytania i pisania. Przez kolejne trzy lata formacji ujawniają się jego wielkie zdolności. Szybko uczy się czytać i pisać, a jego codzienność wypełniona jest poświęcaniem czasu dla chóry i szkoły. Po złożeniu profesji zakonnej 5 lipca 1584 roku zostaje posłany do podjęcia posługi kwestarza klasztoru w Weronie. Będzie to jego miejsce uświęcenia przez następne dwadzieścia lat życia. Delikatna i ważna posługa kwestarza podjęta zostaje

18

z ogromnym zaangażowaniem, ale także z duchem modlitwy za ludzi, do których Bóg go posyłał. Szybko wpisuje się w krajobraz tamtejszej społeczności,. Wśród biednych jest tym, który niesie słowo nadziei. Wśród życiowo pogubionych daje nadzieję nawrócenia wskazując drogę powrotu do Chrystusa. Wśród bogatych nawołuje do dzielenia się ogniem bożej miłości. „Wszędzie mówił o sprawach Bożych z takim uduchowieniem i nabożeństwem, że wszyscy się temu wielce dziwili”. Zostaje przeniesiony do klasztoru w Vicenza, później do Rovereto a następnie do Padwy. W 1619 roku na prośbę księcia Leopolda V Habsburga zostaje przeznaczony do nowej prowincji Północnego Tyrolu i trafia do Insbrucka. Wszędzie wskazuje na potrzebę budowania jedności i pokoju oraz wzajemnego przebaczenia. Głosi radość z miłości Boga objawianej w Jezusie. Wszystkie spotkania wynikające z pełnienia posługi kwestarza przepełnione są także gorliwą modlitwą za tych, których spotyka. Długie godziny spędza na modlitwie i adoracji Najświętszego Sakramentu. Jest także „duszpasterzem powołań”. Propaguje życie konsekrowane popierając u możnych protektorów założenie Braciszkowie świętego franciszka

kilku nowych klasztorów klarysek. Głębokie życie duchowe prowadzone przez skromnego brata owocuje tym, iż poznając się na jego duchowej mądrości, liczne osoby proszą go o kierownictwo duchowe. Wśród nich znajduje się np.: Bernardyna Floriani, Joanna Maria od Krzyża, znany uczony – Hipolit Guarioni z Hall oraz cesarz Ferdynand II. Jak na kapucyna przystało, brata Tomasza cechowała również szczególna pobożność maryjna. Jej kult w jego osobistym życiu objawiał się przez osobiste piesze pielgrzymki do sanktuarium w Loreto. W swoich pismach Maryję określa jako Niepokalanie Poczętą oraz Wniebowziętą. Za jego staraniem w pobliżu miejscowości Hall w 1620 roku rozpoczęto budowę kościoła poświęcony Niepokalanemu Poczęciu. Był to pierwszy kościół na ziemiach języka niemieckiego poświęcony Niepokalanej. Swoje piękne życie, w wierności powołaniu brata mniejszego, w niestrudzonej posłudze kwestarza niosącego Chrystusa do wszelkich warstw społecznych, zakończył 3 maja 1631 roku odchodząc w opinii świętości. Opinia ta została potwierdzona przez kościół w 2013 roku. Błogosławiony brat Tomasz z Olera jest kolejnym bohaterem, którego możemy podziwiać w tej biegnącej przez lata i pokolenia, drodze do świętości. oby też na tej drodze nie zabrakło nas, mnie i Ciebie. Z pamięcią w modlitwie

Br. Grzegorz Brzeziński OFMCap.

19


reguła braci mniejszych (Rozdział XI):

Propozycja sposobu życia zawarta w Regule św. Franciszka nie stanowi żadnej rewolucyjnej nowości w odniesieniu do propozycji Jezusa zawartej w Ewangelii. Jest dokładnie na odwrót. Zamysł Reguły sprowadza się zasadniczo do tego, by wiernie żyć według wskazań ewangelicznych błogosławieństw naśladując Jezusa ubogiego, pokornego i ukrzyżowanego, który jest „zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan” (1 Kor 1,23). Z tego gorącego pragnienia zrodziła się we Włoszech w XVI wieku reforma życia franciszkańskiego, zwana kapucynami od długich spiczastych kapturów, jakie nosili („cappuccio” po włoski znaczy „kaptur”). Franciszek odwołując się do tego, co „sam Najwyższy objawił mi”, jak pisze w swym Testamencie, miał świadomość, że próba pójścia za wskazaniami Jezusa daleko wykracza poza naturalne skojarzenia i odruchy ludzkiej natury. Zakłada ona głęboką 20

i ufną wiarę w Jezusa Chrystusa obecnego w Kościele. Stąd też wymagał od kandydatów wypróbowanej wiary i chciał, aby byli oni katolikami. Dlatego też o zatwierdzenie Reguły poprosił papieża Honoriusza III, co tenże uczynił 29 listopada AD 1223. Chcemy w tym rozważaniu podjąć tematykę kolejnego rozdziału Reguły św. Franciszka, teraz już jedenastego, który ukazuje szczególny aspekt życia bracia, bardzo intymny i osobisty, jakim jest życie według ewangelicznej rady i błogosławieństwa dla ludzi czystego serca. Natura ludzka, naznaczona skazą grzechu pierworodnego, ma odruchową skłonność do widzenia rzeczy i spraw codzienności tylko w kluczu zaspokajania własnych potrzeb. Ta prawidłowość odnosi się także do sfery ludzkiej emocjonalności i seksualności. Co też sprawia, że na tym poziomie w relacjach między-

ludzkich łatwo dokonują się przeróżne nadużycia i zranienia. Franciszek chciał, aby jego bracia, także w tym wymiarze, stali się ewangelicznym znakiem sprzeciwu wobec postawy egoistycznego zaspokajania, która łatwo prowadzi do wykorzystywania i krzywdzenia drugiego człowieka. Czystość jest dla św. Franciszka darem łaski poprzez fakt ewangelicznego błogosławieństwa. W Napomnieniu 16 pisze: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (cf. Mt 5,8). Prawdziwie czystego serca są ci, którzy gardzą dobrami ziemskimi, szukają niebieskich i nie przestają nigdy czystym sercem i duszą uwielbiać i widzieć Pana, Boga żywego i prawdziwego” (Adm 16). Uderza w tym fragmencie brak odniesienia do zmysłowo-fizycznego aspektu czystości, co może wydawać się dziwne w przeerotyzowanej atmosferze przekazu medialnego naszych czasów. Kiedy jednak zastanowić się na ewangelicznym błogosławieństwem, to staje się jasne, że czystość serca nie może być sprowadzona i ograniczona do braku grzechów cielesnych. Czystość serca jest pojęciem dużo szerszym, które można skojarzyć z idealną przejrzystością górskiego kryształu. Dopiero taka nieskazitelna przejrzystość ludzkiego serca we wszelkich aspektach tłumaczy, dlaczego „Boga oglądać będą”. Tacy ludzie rzeczywiście „nie przestają nigdy czystym sercem i duszą uwielbiać i widzieć Pana, Boga żywego i prawdziwego”. Doprowadzenie ludzkiego serca do stanu takiej czystości musi jednak brać pod uwagę realia ludzkiej natury, w tym także działanie popędu seksualnego. Musi więc być to droga naznaczona naznaczona Braciszkowie świętego franciszka

głęboką wiarą i równie głębokim realizmem. W rozdziale jedenastym Reguły znajdujemy trzy proste wskazania. Z jednej strony odzwierciedlają one przepisy prawa kościelnego, z drugiej jednak odkrywamy w nich bardzo osobistą nutę Franciszkową w materii zachowania czystości. Zakaz podejrzanych znajomości z kobietami (11,1) wynika ze zwykłej roztropności, ponieważ bracia ciągle przebywali pośród ludzi, co z założenia wymagało dużej ich dojrzałości i także ostrożności. Zapis ten mógł też wynikać z chęci jednoznacznego zdystansowania się wobec praktyki sekt heretyckich, które podejmowały swe działania w grupach mieszanych. Zakaz wchodzenia do klasztorów mniszek (11,2) jest zgodny z ówczesnym prawem kanonicznym, ale jednocześnie chyba

21


ukazuje chęć uwolnienia Zakonu z formalnego obowiązku duchowej i materialnej asystencji wobec klarysek, jak to było ściśle przestrzegane u benedyktynów czy cystersów. Franciszek przyrzekł wprawdzie siostrom ze św. Damiana troskliwą opiekę, ale ponieważ rozwój zakonu klarysek był bardzo intensywny, wiązanie się poprzez posługę kapelana z jednym miejscem, mogło prowadzić do ograniczenia mobilności i wolności braci w poświęceniu się dla głoszenia królestwa Bożego, a to przecież jest istotną treścią powołania braci mniejszych. Zakaz bycia chrzestnymi (11,3) dotyczył wszystkich zakonników. Bycie chrzestnym wiązało się z różnymi zobowiązaniami duchowymi, a także z pewnymi przyjętymi konwencjonalnie gestami mającymi ukazać przynależność do rodziny, jak pocałunek rodziców chrzestnych, czy ojca i córki chrzestnej. Święty chce tutaj uniknąć nawet cienia dwuznaczności. Franciszek, w tych praktycznych wskazaniach, pragnie być wierny normom określonym przez Kościół i jednocześnie konsekwentny wobec pierwotnego wyboru pójścia za Chrystusem ukochanym nade wszystko, a więc bez uprzywilejowywania jakiejkolwiek osoby ludzkiej. W ten sposób osadza on praktykę ewangelicznej rady czystości w dynamice naśladowania Chrystusa, gdzie czystość jest widziana jako dar łaski służący temu naśladowaniu (2,4; por. RnB 1,4-5). Tak rozumiana czystość, według Franciszka może i powinna być przeżywana w wolności i całkowitym poświęceniu się dla Królestwa. Jej praktyka nie zakłada jed22

nak jakiejś bezcielesności. Po uważnej lekturze tego rozdziału, jeśli ktoś nosił w sobie liryczno-romantyczne wyobrażenie Franciszka, musi je zmienić. Franciszek nie miał żadnych złudzeń co do możliwości człowieka w popełnianiu zła. Możliwości tym bardziej realnej, gdy w grę wchodzi duża grupa ludzka. Skandal nie był dlań hipotezą, lecz zdarzającym się, na nieszczęście, faktem. Franciszek wiedział, że pokusa tkwi w nas samych i że służba Boża domaga się nieustannej czujności, czemu dał wyraz w Napomnieniu 10: „Każdy bowiem ma w swej mocy nieprzyjaciela, mianowicie ciało, przez które grzeszy. Dlatego błogosławiony ten sługa, który mając w swej władzy takiego nieprzyjaciela, będzie zawsze trzymał go związanego i roztropnie trzymał się przed nim na baczności. Dopóki tak będzie postępował, żaden inny nieprzyjaciel, widzialny czy niewidzialny, nie będzie mógł mu zaszkodzić” (Adm 10). Tylko głęboki realizm chrześcijański, we współpracy z łaską, może uzdolnić braci do uczestniczenia w błogosławieństwie dla ludzi czystego serca.

terminarz 2015: REKOLEKCJE POWOŁANIOWE Ferie 19-23.01 – Nowe Miasto n. Pilicą 26-30.01 – Łomża 02-06.02 – Olsztyn 09-13.02 – Lublin-Poczekajka 16-20.02 – Mogilno Wakacje 06-10.07 Rywałd Królewski 13-17.07 Murzasichle 17-21.08 Lublin – Poczekajka

Rekolekcje studenckie 30.04-04.05 – Ochotnica Górna 17-21.09 – Ochotnica Górna

Dni skupienia 20-22.03 Orchówek 17-19.04 Warszawa 08-10.05 Gorzów Wlkp. 05-07.06 Zakroczym 25-27.09 Serpelice 09-11.10 Mogilno 06-08.11 Łomża 11-13.12 Warszawa

Br. Janusz Kaźmierczak OFMCap.

INNE WYDARZENIA 27.06-03.07 – Piesza Pielgrzymka Honoracka

Braciszkowie świętego franciszka

Więcej informacji na stronie Duszpasterstwa Powołań: www.powolanie-kapucyni.pl

23


24

Redakcja: br. Piotr Krawczyk, br. Grzegorz Brzeziński; Nakład: 1000 egzemplarzy

Duszpasterstwo Powołań Braci Mniejszych Kapucynów ul. Kapucyńska 4; 00-245 Warszawa;

www.powolanie-kapucyni.pl kapucyni.pow@gmail.com

tel. 22 831 31 09;

kom. 797 907 131


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.