WSTĘP Książka niniejsza powstała dlatego, że życzył sobie tego ktoś, kto już nie żyje. Ojciec Maksymilian Kolbe, założyciel „Rycerza Niepokalanej”, pragnął, aby napisano obszerny życiorys jego przyjaciela, który umarł wcześniej. Cenił go bardzo, był najgłębiej przekonany o wysokim stopniu jego cnoty i wierzył szczerze w jego pomoc z tamtego świata. Przyjacielem tym był ojciec Wenanty Katarzyniec. Życie ojca Wenantego – zdaniem ojca Kolbego – dowiodło, że ideał doskonałości zakonnej jest nie tylko możliwy, ale i osiągalny w stopniu wysokim, nawet heroicznym, i to wśród najpospolitszych warunków i przy najprostszych czynnościach – w ukryciu. Życie to ukryte i nieznane świadczyło, że błądzą sądy wielu ludzi świeckich o zakonach. Albowiem – pisał ojciec Maksymilian do swego brata – „ludzie świeccy mają nieraz najdziwniejsze pojęcia o tym, co się dzieje za furtą klasztorną, a i nie brak takich, którzy myślą, że w praktyce zakonnicy nie zachowują tego, co ich przepisy nakazują, bo to jest niemożliwym”. Życiorys ojca Wenantego mógł – według przekonania jego słynnego przyjaciela – pod tym względem „rozjaśnić wiele umysłów i rozbudzić, kto wie ile powołań uśpionych”. Z taką właśnie myślą pisałem ten życiorys. Być może, iż czytelnik, przeglądnąwszy aż do końca te proste karty o prostym życiu, pomyśli o ojcu Wenantym to samo, co myślał o nim ojciec Maksymilian Kolbe, i przyzna, że był on naprawdę „wzorowym zakonnikiem”. Może czytelnik spróbuje w swych strapieniach duszy i kłopotach ciała prosić ukrytego przed światem zakonnika o pomoc z tą samą ufnością, z którą prosił o nią swego przyjaciela ojciec Kolbe – i dozna tak samo pomocy. Może przy tym, dzięki owemu życiorysowi, spełnią się także inne nadzieje gorliwego czciciela Niepokalanej… Byłby to drugi mój akt zadośćuczynienia. Autor