TRANSPORT NEWS FOR POLISH DRIVERS IN THE UK
Moskwa w Warszawie Kwiecień 2018
No. 4
ISSN 2516-2799 www.brexitstandard.com
Polska coraz bardziej oddala się od Zachodu. Politycznie, instytucjo nalnie i mentalnie. Zmierzamy w kierunku wschodnioeuropejskiego modelu koślawej demokracji. I niespecjalnie nam to przeszkadza. Czytaj na str. 6-7
Ciężarówki czekają na wyjazd z portu w Dover. Obecnie przepływ pojazdów przebiega tutaj bardzo sprawnie. Zarówno politycy jak i pracownicy transportu za wszelką cenę chcą to utrzymać także po Brexicie.
NIE MOŻNA DOPUŚCIĆ DO KOLEJEK NA GRANICY! Dłuższe kontrole pojazdów na granicy brytyjskiej po Brexicie doprowadziłyby do korków na autostradach o długości prawie 30 mil. Brytyjskie władze nie chcą do tego dopuścić i obiecują, że zrobią wszystko, aby przepływ pojazdów był jak najsprawniejszy.
Każda minuta dodaje 10 mil
Badania przeprowadzone przez dr Ke Han z Imperial College London wykazały, że obecny czas kontroli pojazdu wynosi około dwóch minut. Gdyby wynosił cztery minuty, kolejki na autostradach M20 i A20 osiągnęłyby 29.3 mil. Każda kolejna minuta kontroli wydłużyłaby bowiem korki o 10 mil. Dodatkowe 10 mil pojawiłoby się w związku z impasem drogowym tworzącym się na lokalnych ulicach. To wszystko sprawiłoby, że kierowcy musieliby czekać na trasie około pięciu godzin. Te dane liczbowe, przytoczone przez BBC, powstały na podstawie symulacji ruchu, wykorzystującej dane między innymi Highways England, Ministerstwa Transportu i Port of Dover. Według Imperial College London tylko dwie dodatkowe minuty przy każdym sprawdzaniu pojazdu na granicy w Dover i przy Eurotunelu może wręcz potroić istniejące tam kolejki. Mieszkańcy terenów w pobliżu autostrady M20 mówią, że badania są „alarmujące”. Brytyjskie Ministerstwo Skarbu jednak uspokaja. Urzędnicy pracują nad tym, aby handel z Unią Europejską po Brexicie był jak najpłynniejszy. Obecnie w hrabstwie Kent ciężarówki podróżujące do UE i z powrotem nie wypełniają deklaracji celnych, a kontrole paszportów są minimalne. Przeprawa jednego pojazdu zajmuje średnio jedynie około dwóch minut. Jeśli po Brexicie
zostałyby nałożone dodatkowe kontrole celne, każda dodatkowa minuta kontroli wydłuży korek o kolejnych 10 mil w godzinach szczytu między 16.00 i 19.00. Zdaniem posła z Dover Charlie’go Elphicke, Wielka Brytania potrzebuje umowy o wolnym handlu z Unią Europejską, by nie dopuścić do zakorkowania przejść granicznych. – Oczywiste i logiczne jest zawarcie umowy o wolnym przepływie towarów. Dzięki temu handel pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską będzie swobodnie kontynuowany i wszyscy na tym zyskamy – twierdzi Elphicke, przytaczany przez BBC. Czytaj też na str. 3
£1
MIĘDZY NAMI KIEROWCAMI
W DYSTRYBUCJI LOGISTYCZNEJ
BEZPŁATNIE
SERWIS LUDZI TRANSPORTU
Chodzić w góry, czy nie chodzić? Czy wyprawy w wysokie góry mają sens, czy są to raczej fanaberie, zbędne ryzyko i niepotrzebne wydawanie pieniędzy? Te pytania zadaliśmy kierowcom, którzy odwiedzili parking CROSTLINE LTD w Port Richborough w pobliżu Sandwich w hrabstwie Kent. Pyta Mr Fork JUREK Z MORĄGA Jeśli ludzie mają taką pasję, to uważam, że jest ona pożyteczna i dobra. To nie są fanaberie. Jest to w pewnym sensie sport ekstremalny, a jeśli ktoś takie lubi, to jak najbardziej popieram. Ja osobiście nie chodzę po wysokich górach, ale z racji tego, że jestem kierowcą, to często przejeżdżam przez Alpy włoskie czy szwajcarskie i je nawet lubię. Pieszo na wyprawy nigdy się tam jednak nie wybieram. Jestem zwolennikiem wypoczynku nad jeziorami, w lasach. Lubię zbierać grzyby, a na góry raczej wolę jedynie popatrzeć.
PIOTR Z KRAKOWA Jeśli ludzie lubią takie wyprawy, to jak najbardziej ma to sens. Każdy może robić to, co lubi. One są sponsorowane przez organizacje wysokogórskie, więc nie widzę powodów, aby coś tu było nie tak. Co innego, gdyby płacono za nie ze środków publicznych. Wówczas można by dyskutować, czy to w porządku. Ja osobiście w górach byłem wiele razy – w Tatrach czy Alpach, ale wolę raczej
łagodniejsze ścieżki. Nawet, jak ktoś by mi zapłacił, to raczej nie wszedłbym wyżej niż na Kasprowy Wierch.
PRZEMEK Z TURKU Myślę, że takie wysokogórskie wyprawy, to są jedynie jakieś fanaberie tych, co tam idą. Oni na własne życzenie zgotowują sobie swój los. Pieniądze, które na te cele przeznaczają, można by lepiej spożytkować na coś innego – np. na jakieś cele charytatywne. Osobiście nie znam nikogo, kto na takie wyprawy chodzi, więc być może dlatego nie jestem w stanie tego zrozumieć. Z pewnością jest jednak o wiele więcej możliwości na przyjemniejsze spędzanie czasu. Ja bym się w bardzo wysokie góry nigdy nie wybrał.
SŁAWEK Z PRZASNYSZA Na takie wyprawy wybierają się ludzie, którzy lubią trudne wyzwania i myślę, że to jest bardzo dobre. Dla wielu z nich jest to przecież sensem życia. Pieniądze przeznaczane na to mogłyby być wykorzystane
Cały czas w trasie już taki stabilny, jak wówczas, gdy normalny prezydent rządził. Gdyby się okazało kiedyś, że w Polsce krzywo się patrzy na ludzi, którzy noszą zegarek na prawym ręku, zamiast na lewym i byś czuł się nieswojo z tego powodu, to do jakiego kraju chciałbyś wyjechać? – Do żadnego. Zostałbym w Polsce. Kiedy ostatnio byłeś na prawdziwych wakacjach? – Nigdy nie byłem na żadnych wakacjach. Kiedyś na pewno byłeś? – Służbowo tylko. Jak pracowałem w wojsku, to jeździłem na biegi na orientację. Biegało się wtedy po lasach i to były wakacje. Teraz moje wakacje są po prostu za kółkiem.
ebastian Więcek spod Krakowa od 24 lat jeździ ciężarówkami na trasach międzynarodowych. Podczas postoju na parkingu CROSTLINE LTD w Port Richborough opowiada nam, jak to jest spędzać większość życia, także prywatnego, za kierownicą.
S
Sprawy na świecie idą w dobrym kierunku? – Jak Trump wygrał wybory w Ameryce, to się pomieszało trochę na tym świecie. Nie jest on GAZETA LUDZI TRANSPORTU
T 2 BREX STANDARD
Często odbywasz tutaj pod Sandwich pauzy przez prawie cały weekend. Jeśli miałbyś niedaleko przystanek autobusowy do Londynu, to chciałbyś wyskoczyć na taką wycieczkę? – Przejechałbym się zobaczyć co tam słychać, bo przeważnie Londyn się widzi zza kierownicy i podczas stania w korkach. Czyje życie jest bardziej stresujące – twoje czy twojego szefa? – Szefa. On musi cały czas myśleć, skąd wziąć pieniądze na wypłaty, na zapłacenie leasingów,
do innych celów oczywiście, ale o tym powinni decydować ci, którzy je wydają. To wyłącznie ich wybór. Ja osobiście byłem w górach, ale nie tak wysokich – jedynie w Bieszczadach i w Zakopanem. Na taką wysokogórską wyprawę, to sam chętnie bym się wybrał, ale nie jestem pewien, czy bym podołał.
TOMEK Z NOWEGO SĄCZA Rozumiem ludzi, którzy mają pasję. Jestem w stanie to zaakceptować. Jeżeli ludzie, którzy chodzą na takie wyprawy, wydawaliby na to publiczne pieniądze, to jest to kwestia dyskusyjna, ale jak płacą ze swojej kieszeni, to jest to ich prywatna sprawa. Ja w bardzo wysokie góry bym się nie wybrał, bo nie lubię dużych wysokości. Pochodzę jednak z Nowego Sącza i do Zakopanego mam niedaleko, więc zdarzyło mi się nie raz wchodzić na Kasprowy Wierch czy Giewont. Teraz trochę czasu brakuje, ale takie chodzenie, to jak najbardziej.
KIEROWCA Z MYŚLENIC Takie wyprawy są wspaniałe. Popieram z całego serca. Powinniśmy jak najczęściej mówić o ludziach, którzy podejmują takie wyzwania. To są bohaterowie. Pieniądze
żeby frachty były po dobrej cenie, ubezpieczenia i cała reszta. Musi tak działać, żeby mu się na bieżąco zgadzały wydatki i przychody, a to nie jest takie proste. Życie kierowcy jest o wiele spokojniejsze. Chciałbyś, aby twój syn został kierowcą lub właścicielem firmy transportowej? – Wolałbym coś innego, jakąś spokojniejszą fuchę. Ostatnio w kinie w Ramsgate można było obejrzeć film „Kobiety Mafii”. Myślisz, że to dobry pomysł, że wyświetlane są polskie filmy w UK? – Jak bym wiedział, to sam bym poszedł podczas mojej pauzy. Zawsze to dobrze obejrzeć coś innego niż tylko parking. Jakich rozrywek oczekiwałbyś dla siebie i kolegów podczas długich pauz na parkingach? – Wycieczka albo przynajmniej spacer. Ja sam chodzę do Sandwich. To jest zaledwie pół godziny na piechotkę. Jest tam ciekawa zabudowa, fajne domy. Naprawdę jest co podziwiać. Myślisz, że na takich parkingach jak tutaj przydała by się jakaś budka z jedzeniem? – To nie zdałoby egzaminu. Wszyscy kierowcy mają ze sobą zapasy i sami przygotowują jedzenie.
przeznaczane na te cele są bardzo dobrze spożytkowane i chętnie dorzuciłbym na to symboliczną złotówkę. Ci ludzie powinni chodzić w góry i być wiernymi swoim pasjom. Ja mieszkam 80 km od gór, więc jestem tam częstym gościem. Na takiej wysokogórskiej wyprawie nigdy nie byłem, ale też chętnie bym się wybrał.
WOJCIECH Z MŁYNISKA Nie jestem przeciwnikiem takich wypraw. Ja też chodzę po górach, choć nie na takie ekstremalne wspinaczki. Każdy ma swoje fantazje: jeden chce hodować niebezpieczne gady, drugi ścigać się na motorach, jeżdżąc 300 km/h, a trzeci wspinać się po górach. To są jednak bardzo niebezpieczne zainteresowania. Chwila nieuwagi i można stracić życie. Niech sobie jednak robią co chcą, pod warunkiem, że nie robią krzywdy innym i innych nie narażają na niebezpieczeństwo. Jednak pieniądze na to wydawane można by spożytkować lepiej – np. pomagając dzieciom niepełnosprawnym.
Krapkowicach, prze zjeździe z A4. Tam za 20 złotych są takie porcje, że nie da się za jednym razem zjeść drugiego dania. Ostatnie pytanie: święta spędzałeś w domu czy w trasie? – W trasie. Rozmawiał Mr Fork Wydawca Crossing The Borders Shepheard Epstein Hunter Phoenix Yard, 65 Kings Cross Road London, WC1X 9LW Redaktor naczelny Kordian Klaczyński Redakcja Jarosław Sępek, Magdalena Gębka-Scuffins, Radosław Zapałowski, Magdalena Gignal, Wiktor Moszczyński, Karolina Mataśka Opracowanie graficzne i skład Adam Markiewicz Zdjęcia Archiwum, Shutterstock.com Dyrektor wydawnictwa Maciej Widelski
Tel. 020 7239 4924
www.brexitstandard.com info@brexitstandard.com
brexitstandard brexitstandard brexitstandard
Dalsze rozpowszechnianie materiałów „Brexit Standard” jest dozwolone pod warunkiem poinformowania wydawcy. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania tekstów oraz obróbki zdjęć. Wydawca nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Opinie poszczególnych autorów nie zawsze są zgodne z poglądami redakcji.
Gdzie jest najlepsza knajpa w całej Europie? – Grill w Krzyżowej pod Legnicą. Tam się często zatrzymuję. Dobre jedzenie jest też w
WWW.BREXITSTANDARD.COM
WIADOMOŚCI
Brexit to korki, a nikt nie chce korków W badaniach przeprowadzonych przez Imperial College London opracowano symulację na wypadek wydłużonych kontroli celnych po Brexicie na granicy brytyjskiej w Dover i w Eurotunelu. Uwzględniono różne rodzaje pojazdów, takich jak samochody osobowe, lekkie pojazdy ciężarowe, ciężarówki i autokary. Dokończenie ze str. 1 czelnia stwierdziła, że nie jest jeszcze jasne, która część procesu odprawy granicznej przyczynia się do czasu kontroli, zarówno teraz, jak i w przyszłości. Już teraz jednak przyszłymi komplikacjami w ruchu niepokoją się okoliczni mieszkańcy. Wieś Stanford znajduje się w pobliżu autostrady M20, na zachód od Eurotunelu, w obszarze, na który najbardziej wpłynęłyby jakiekolwiek zmiany w odprawach granicznych.
U
TUTAJ NIE MOŻE BYĆ GRANICY Korków nie chcą nie tylko okoliczni mieszkańcy. Zdaniem rzecznika prasowego Eurotunelu Johna Keefe gospodarka brytyjska zależy od towarów przemieszczających się przez granicę. – To są dobra, na których opiera się nasza gospodarka. Utknięcie ich w korkach zagraża naszej krajowej produkcji, inwestycjom i zatrudnieniu – mówi Keefe w rozmowie z BBC. Z kolei Tim Waggott, dyrektor wykonawczy Port of Dover, z zadowoleniem przyjął
Dover to kluczowa brama morska Wielkiej Brytanii do Europy, największego partnera handlowego. Swobodny handel tutaj i łańcuchy dostaw są niezbędne dla wielu osób, których praca i źródła utrzymania są od nich zależne. Jej mieszkańcy już teraz domagają się rozwiązania problemu z tzw. Operation Stack, w ramach której policja zmusza ciężarówki do postojów na autostradzie. Dzieje się tak podczas problemów z transportem na Kanale La Manche, w porcie Dover lub w Eurotunelu, wywołanych np. złą pogodą, pożarem, awarią elektryczną lub wykolejeniem w tunelu. Ciężarówki wówczas są rozstawiane wzdłuż autostrady, aby odciążyć port i tunel, które obsługują 90 proc. ruchu towarowego między Wielką Brytanią a Europą kontynentalną. Geoff Colledge, radny Stanford, cytowany przez BBC stwierdził, że gdyby prognozy londyńskiej uczelni się sprawdziły, „to byłoby jak codzienna Operation Stack, a do tego nie można dopuścić”. Colledge opowiada, że latem 2015 r. podczas poprzedniej Operation Stack przez 32 dni mieszkańcy nie mogli normalnie wydostać się z wioski. Nie było nawet możliwości pojechać do sklepu na zakupy po podstawowe produkty niezbędne do życia.
badania, które, jak mówi, utwierdziło wnioski obserwacji przeprowadzanych w porcie. – Jako kluczowa brama morska Wielkiej Brytanii do Europy, naszego największego partnera handlowego, jesteśmy przekonani, że swobodny handel i łańcuchy dostaw są niezbędne dla wielu osób, których praca i źródła utrzymania są od nich zależne – mówi Waggott.
BRAMA DO EUROPY MUSI BYĆ OTWARTA Do korków nie chcą dopuścić także brytyjskie władze. Rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu twierdzi, że rząd chce porozumień, które zapewnią, że handel z Unia Europejską będzie jak najbardziej bezproblemowy. Jak mówi, Wielka Brytania przedstawiła już preferowane modele handlowe w tzw. Białej Księdze Celnej, ale ostateczne ustalenia będą zależeć od dalszego przebiegu negocjacji.
24
czerwca 2015 r. rozpoczęła się jedna z największych Operation Stack. Z powodu akcji protestacyjnych pracowników przewoźnika promowego MyFerryLink zamknięto port w Calais. Tysiące ciężarówek nie mogły wyjechać z Wielkiej Brytanii. Pierwszy raz w historii uruchomiono fazę 4 tej operacji. Pojazdy były rozstawiane na odcinkach wzdłuż autostrady M20, której część – pomiędzy skrzyżowaniami 9 do 11 – musiała zostać zamknięta. Przywracanie normalnego ruchu rozpoczęto dopiero 3 lipca. Służby
drogowe musiały udrożnić autostradę, na której pojawił się aż 30-milowy korek. 4,6 tys. stojących ciężarówek udało się przywrócić do jazdy 4 lipca. Koszty tamtej Operation Stack dla brytyjskiej gospodarki oszacowano na 250 milionów funtów. Operację przywrócono kilka dni później w powodu prób wdarcia się około 150 zdesperowanych imigrantów do Eurotunelu. Wówczas jednak wdrożono jedynie jej fazę 2. Na zdjęciu: ciężarówki stoją podczas Operation Stack 2015 w pobliżu Maidstone.
Dover
Folkestone
Według ministra transportu Chrisa Graylinga po Brexicie nie będzie żadnych kontroli celnych w porcie Dover. (RAD) ystępując w Question Time w BBC 1 Grayling powiedział, że po wy jściu Królestwa z Unii „nierealne” będzie przeprowadzanie fizycznych kontroli ciężarówek. Minister starał się uspokoić wzrastającą konsternację firm transportowych, które obawiają się olbrzymich kolejek w Dover. Obecnie w Wielkiej Brytanii obowiązuje swoboda przepływu w Dover, gdzie ciężarówki podróżujące po UE nie wypełniają zgłoszeń
W
celnych, a kontrole paszportów są minimalne. – Będziemy utrzymywać swobodny przepływ pojazdów w Dover – zapowiedział Grayling. – Dziś nie sprawdzamy samochodów ciężarowych i w przyszłości też nie będziemy tego robić. Pomocą ma służyć system elektroniczny. – Będziemy wszystkim zarządzać elektronicznie – oznajmił minister – Ciężarówki, tak jak to się dzieje między Kanadą a USA, będą prze kraczały granicę bez zatrzymywania się.
Calais
Dover to jeden z najbardziej zatłoczonych portów na świecie. Rocznie granicę między Francją, a Wielką Brytanią przekracza 16 milionów podróżnych, 2 miliony samochodów ciężarowych, 3 miliony samochód osobowych i 86 tys. autokarów.
Map data ©2018 Google
W Dover będzie bez zmian
GAZETA LUDZI TRANSPORTU
BREXT
STANDARD
3
WIADOMOŚCI
Moda na samochody dostawcze Od początku tego roku Polacy kupili już ponad 7 tys. nowych samochodów dostawczych. A potrzeba ich jeszcze więcej.
SERWIS LUDZI TRANSPORTU
a polskim rynku przybywa nowo zarejestrowanych samochodów użytkowych – specjalizowanych, posiadających nadwozia przystosowane do przewożenia różnych ładunków. Coraz popularniejsze są: food trucki, małe chłodnie, pomoc drogowa, furgony z półkami, schowkami i kotwami do mocowania towarów. Tylko w pierwszych dwóch miesiącach tego roku ich sprzedaż wzrosła niemal o 14 proc. w stosunku do takiego samego okresu roku ubiegłego. Zdaniem
N
Gdyby zaparkować wszystkie
brytyjskie samochody dostawcze w jednej linii, stanowiły 28-krotną długość autostrady A1. 57 proc. vanów w UK jest w kolorze
ekspertów branży motoryzacyjnej zapowiada się utrzymanie dobrej passy z poprzedniego 2017 r., gdy zarejestrowanych zostało 61 tys. aut. Z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że był to wynik lepszy niż w przedkryzysowym 2008 r., kiedy zarejestrowano w Polsce 56,9 tys. samochodów dostawczych. Do Wielkiej Brytanii Polsce jednak daleko. Na Wyspach jeździ ponad 4 miliony samochodów dostawczych, a ich liczba rośnie z każdym rokiem o 4 proc. W samym tylko 2016 roku zarejestrowano ich 400 tys. białym. Srebrnych jest 11.4 proc., a niebieskich 9 proc. Ładowność wszystkich brytyjskich
vanów to 10 tys. basenów olimpijskich.
Dziurawe brytyjskie drogi Przez pogarszają się jakość brytyjskich dróg rośnie liczba awarii pojazdów. (RAD) edług raportu RAC Motoring Services w zeszłym roku po raz pierwszy od trzech lat wzrosła liczba awarii pojazdów w wyniku wybojów i dziur na brytyjskich drogach. I to wzrosła o 24 proc. Najczęstsze problemy to uszkodzone amortyzatory, zawieszenie i koła. Główny inżynier RAC, David Bizley, komentując raport powiedział: – To szczególnie niepokojący trend, ponieważ od trzech lat Wielka Brytania nie doświadczała trudnych warunków zimowych, które są odpowiedzialne za powstawanie kolein. RAC krytykuje rząd za niewystarczające inwestycje w konserwowanie istniejącej sieci dróg.
W
GAZETA LUDZI TRANSPORTU
T 4 BREX STANDARD
Według sondażu przeprowadzonego przez RAC na próbie 2 tys. kierowców, 51 proc. ankietowanych stwierdziło, że w ostatnim roku stan dróg w ich okolicy znacznie się pogorszył. Według szacunków Ministerstwa Transportu koszt naprawy dróg w samej tylko Anglii ma wynieść 9 miliardów funtów. Richard Burnett z Road Haulage Association stwierdził, że najwięcej na tym tracą brytyjskie firmy transportowe. – Dziurawe drogi odbijają się niekorzystnie na biznesie i poważnie uszkadzają pojazdy ciężarowe. To są konsekwencje lat zaniedbań i niedofinansowania. Wzywamy rząd żeby zrobił wszystko, aby poprawić jakoś naszych dróg, na których opiera się brytyjska gospodarka – apeluje Burnett.
WWW.BREXITSTANDARD.COM
OPINIE
Brexit na wariackich papierach Na rok przed wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej jedyną strategią negocjacyjną Londynu wydaje się próba doprowadzenia Brukseli do szału. Na razie się jednak nie sprawdza. Radosław Zapałowski ożliwe, że wszystko to jest częścią przebiegłego planu. Być może istnieje tajny dokument w ciemnych częściach 10 Downig Street, pilnie strzeżony przez poważnych panów w czarnych garniturach. Teczka z klauzulą „ściśle tajne”. „Operacja frustracja”, która ma na celu doprowadzenie do szaleństwa kontynentalnych Europejczyków. Tajny plan negocjacyjny polegający na wprowadzeniu partnerów w konfuzję poprzez brak logiki, prezentowanie sprzeczności, naruszeń wcześniejszych umów brak porządku i brak powagi. Być może to chytry sposób na to, żeby zmęczona, rozkojarzona Europa dała Theresie May wszystko to, czego zapragnie. Żeby tylko skończyć to szaleństwo i mieć święty spokój. Ewentualnie istnieje też inny tajny plan. Publiczne ogłaszanie nonsensów, granie pod dyktando twardobrexitowej prasy, próba uspokojenia, tych którzy głosowali za wyjściem z Unii i jednocześnie zgadzanie się na wszystkie warunki Brukseli. Bo inaczej trudno wytłumaczyć ostatnie wydarzenia.
M
ZIELONY BORIS Najpierw minister spraw zagranicznych Boris Johnson twierdzi, że nie wyobraża sobie, żeby pojawiła się granica między Irlandią, a Irlandią Północną. Jednak kiedy Michel Barnier ogłosił, że twardy Brexit będzie skutkował tym, że Irlandia stanie się zewnętrzną granicą Unii, a tym samym będą musiały pojawić się strażnicze budki i płoty, Johnson ogłasza w radio, że to nic wielkiego. Do tego jeszcze pisze w liście do Theresy May, że przejście graniczne będzie jedynie „nic nie znaczącym utrudnieniem”, bo „tylko 5 proc. towarów będzie wymagało sprawdzenia”. A David Jones były minister ds. Brexitu stwierdza, że jeśli Irlandia Północna zostanie we wspólnym rynku i unii celnej z Europą w ramach integralności Zielonej Wyspy, będzie to oznaczało wchłonięcie Belfastu przez UE. Coś, co było ustalone kilka miesięcy temu, kiedy pierwsza runda negocjacji dobiegła końca, jest teraz podważane przez ważnych brytyjskich polityków. Partnerzy z Unii muszą być skonsternowani. Również, kiedy słuchali wystąpienia Theresy May, która na początku marca w końcu sprecyzowała co rozumie pod hasłem „Brexit znaczy Brexit”. I mimo, że było to jak dotychczas jedyne w miarę klarowne wystąpienie szefowej rządu, May znów zaprezentowała myślenie życzeniowe.
MARZYCIELKA MAY May przyznała, że „życie będzie inne” i że nie można opuścić wspólnego rynku i jednocześnie w nim być, ale po raz kolejny udała się do Nibylandii. Stwierdziła, że nie będzie żadnej granicy na zielonej wyspie,
Wielka Brytania wciąż będzie podlegała ważnym europejskim agencjom (lotniczej, farmaceutycznej, chemicznej). Wiązałoby się to – co zaakceptowała premier – z uznaniem ich regulacji i współfinansowaniem. Przyznała też, że choć Królestwo wyjdzie spod jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości, to jednak prawa Unii i orzecznictwo trybunału nadal będą wpływać na Londyn. Wynika to choćby z tego, że trybunał ocenia, czy porozumienia zawarte przez UE są legalne z punktu widzenia prawa europejskiego. A brytyjskie sądy, choć niezawisłe, będą brać pod uwagę jego orzeczenia. Najistotniejsze jednak, że May wykluczyła kopiowanie norweskiego czy kanadyjskiego modelu relacji. Umowa Londynu z Brukselą miałaby być szersza niż tamte. Co jest po prostu nierealne. Dla Brukseli to przemówienie musiało być rozczarowaniem. Bo jedna rzecz jest jasna: Europa wciąż, niespełna rok przed B-day, nie ma poważnego partnera do poważnych negocjacji. Stawianie Brytyjczykom jakichkolwiek warunków, proponowanie kompromisów czy ustalanie jakichkolwiek terminów jest aktualnie bezcelowe. Brytyjczycy są zajęci sobą i nie są w stanie zaangażować się w żaden znaczący dialog, nie mówiąc już o jakimkolwiek wspólnym projekcie. Albo tylko udają. Co pokazali 19 marca.
ZGODA BUDUJE! Zupełnie niespodziewanie i wbrew całej retoryce David Davis i Michael Barnier zapowiedzieli rozwiązania, które pozwolą uniknąć „twardego lądowania” biznesom, podróżnym i imigrantom po obu stronach Kanału La Manche po 29 marca 2019 r. Zapowiedziany 21-miesięczny okres przejściowy da obu stronom więcej czasu na przygotowanie się do rozwodu i określenie przyszłych relacji. Przewiduje, że Londyn tymczasowo nadal będzie związany unijnymi regulacjami, de facto pozostając we wspólnym rynku i unii celnej. Nie będzie miał prawa głosu, jeśli chodzi o nowe prawa. Za to, jak podkreślał Davis, będzie mógł już negocjować i podpisywać umowy handlowe z państwami na całym świecie – pod warunkiem, że wejdą w życie po zakończeniu wspomnianego okresu. Najciekawsze jest jednak to, że obywatele Unii przybywający do Zjednoczonego Królestwa w okresie przejściowym będą mieli te same prawa co wcześniejsi przybysze. Co wywoła furię wśród twardobrexitersów. Zgoda w kwestii okresu przejściowego pokazuje, po raz kolejny, że Królestwo godzi się na wszystko czego chce Bruksela. Co daje nadzieję, że w 10 Downing Street faktycznie istnieje tajny dokument, który stwierdza, że Brexit będzie tylko z nazwy. GAZETA LUDZI TRANSPORTU
BREXT
STANDARD
5
O TYM SIĘ MÓWI
SERWIS LUDZI TRANSPORTU
Petardy i Pomniki Papież Jan Paweł II pisał: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania”. Wiktor Moszczyński e piękne słowa materializują się coraz bardziej w Polsce, gdzie lokalne miasta spisują kroniki historii swojego okręgu, powstają wspaniałe nowe muzea historyczne i pomniki, a młodzież interesuje się coraz bardziej historią i jej bohaterami. Proces ten zaczynał się w czasie pierwszego rozkwitu „Solidarności”, a wzmocnił się z czasem w okresie odzyskania suwerenności Polski po roku 1990. Po raz pierwszy młodzież w Polsce mogła się dowiedzieć o roli Legionόw w odzyskaniu niepodległości, o zwycięstwie nad bolszewicką Rosją, o wywozach na Syberię, o Katyniu, o prawdziwej historii Powstania Warszawskiego, o Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, a nieco pόźniej o tych żołnierzach niezłomnych, teraz zwanych „wyklętymi”, którzy walczyli jeszcze o wolne państwo polskie, wierni swojej przysiędze żołnierskiej. W tym samym czasie wchłaniali obyczaje i aspiracje życiowe zachodniej Europy, która coraz bardziej była też dla nich dostępna, jak podmuch świeżego powietrza po stęchłej atmosferze zaściankowego PRLu. Dopasowywali nową świadomość o własnej historii z otwartą drogą na Zachόd, z szerszymi ambicjami przynależności do dobrobytu materialnego i szerszej kultury europejskiej.
T
POLAK-BRYTYJCZYKEUROPEJCZYK Dla nas, wychowanych tu w Wielkiej Brytanii, ten mariaż kulturowy wydawał się nam zupełnie normalnym. Sami wchłanialiśmy sprawdzony patriotyzm naszych rodzicόw i naszego otoczenia polskiego i też uczyliśmy się historii i geografii polskiej, tańcόw ludowych, a przede wszystkim mowy polskiej w szkołach sobotnich i w harcerstwie. Ale równie dobrze znaliśmy historię i kulturę Wielkiej Brytanii i mogliśmy patrzeć odważnie na świat oczami Brytyjczyka, jak i Polaka, a ostatecznie po wejściu Wielkiej Brytanii do Wspόlnego Rynku, też z czasem nabyliśmy poczucia, że jesteśmy także Europejczykami. I z tego powodu tak bardzo nam zależało na tym, aby Polska też była częścią tej Europy. Nasz patriotyzm polski nosiliśmy lekko i radośnie, bez poczucia zawstydzenia wobec otaczających nas wartości brytyjskich i europejskich. Umieliśmy dopasować dla własnego użytku świadomość roli Polski w szerszym świecie, nawet, jeżeli uczono nas mało na ten temat w szkole angielskiej. Na święta narodowe, na koncerty polskie, na mecze mieliśmy biało-czerwone stroje i szaliki. Na demonstracjach protestacyjnych wobec represji w Polsce występowaliśmy śmiało przed Ambasadą PRL. Gdy Polska odzyskała suwerenność, jeździliśmy do Polski, aby współdziałać w transformacji ustrojowej i byliśmy częścią lobbyingu GAZETA LUDZI TRANSPORTU
T 6 BREX STANDARD
Uczestnicy marszu w Dzień Niepodległości 11 listopada 2017 r. w Warszawie
o przyjęcie Polski do Unii Europejskiej i do NATO. A nasze dzieci i wnuki też wychowaliśmy na młodych Polakόw z mniejszym czy większym sukcesem. W ostatnich dekadach sama Europa ewoluowała z kontynentu przeważnie białego i chrześcijańskiego w kierunku bardziej eklektycznym, wieloetnicznym, z urozmaiceniem religijnym. I my ewoluowaliśmy, przynajmniej częściowo, z tymi zmianami, przyjmując zasadę tolerancji i integracji tych nowych kultur w poczet cywilizacyjnego rozwoju kraju naszego zamieszkania. Nie zawsze to było łatwe i nie wszędzie ta integracja była sukcesem, ale stała się podkładem nowego pojęcia, czyli bycia zarówno Europejczykiem jak i obywatelem swojego kraju zamieszkania czy pochodzenia. Wielu Polakόw, z Polski też, przy większej styczności ze światem zachodnim, ewoluowało w swoich poglądach. Szczególnie dotyczyło to mieszkańcόw wielkich metropolii. Lecz nie wszyscy Polacy byli od początku gotowi utożsamiać się z bardziej świeckim nastawieniem do społeczeństwa w Europie, a tym bardziej nie mogli się dostosować już do tej nowej Europy, wieloetnicznej, gdzie kościόł chrześcijański przestawał być dominującym kryterium wychowania obywatelskiego i etycznego. Papież Jan Paweł II był poważnym katalizatorem bliższej przynależności Polski do Europy i nadawał Polsce szczegόlne znaczenie wewnątrz kościoła powszechnego. Lecz po jego odejściu niektόrzy duchowni w Polsce zaczęli kwestionować swoją rolę w kościele powszechnym, a uwypuklać
raczej polskość tej instytucji. Byli w tym jakby odbiciem coraz bardziej rosnącej tendencji wśród środowisk wiejskich i miasteczek prowincjonalnych, ktόre czuły się nieswojo wobec nowych trendόw europejskich. Peszyły ich rosnące wpływy bardziej powszechnych zainteresowań swojej młodzieży, zajętej bardziej nowoczesną muzyką, literaturą czy grami komputerowymi ze świata anglosaskiego. Obce im były akcje w sprawie praw kobiet, gejόw czy zmian klimatycznych. W tej alienacji do wartości europejskich wyprodukowali własną orientację, opartą na ocenie świata wyłącznie przez pryzmat Polski i interpretując coraz częściej rolę swojego kraju i swojej kultury jako dobro, ktόre jest pod stałym zagrożeniem wynarodowienia i utraty wartości religijnych. Nagle wszystkiemu co złe winni mieli być „inni”. Osoby te noszą w sobie ogromne poczucie krzywdy, sięgającej znόw głęboko we własną historię i obwiniającej obcych i Polakόw „gorszego sortu” za własne braki sukcesόw.
PATRIOTYZM BEZ KOMPLEKSÓW Tak jak tu w Wielkiej Brytanii mogliśmy śmiało przywdziać nasz patriotyzm bez kompleksόw w szatach barwy białoczerwonej, nie skrępowani całą tęczą innych barw otaczających nas sąsiadόw, tak te nowe niespokojne elementy w Polsce przywdziewają strόj w postaci kaftanu bezpieczeństwa, bardziej czerwonego niż białego, ktόry dusi i ogranicza ich człowieczeństwo i przymusza do nadmiaru jakiegoś napuszonego patriotyzmu w duchu bezmyślnego „Polen, Polen, uber
Alles”. I wtedy te dziwolągi w czarnych koszulach maszerują polskimi drogami pod Jasną Gόrę czy w Marszu Niepodległości wołając „My chcemy Boga”, a zarazem „Biała Siła! Biała Rasa!”, „Czysta Krew, trzeźwy umysł”, „Europa będzie biała, albo bezludna”, a nawet „Sieg Heil”. A w toruńskim radiu księdza redemptorysty sączy się jad niechrześcijańskiej nienawiści wobec obcych i wobec „zdrajcόw-Polakόw” pod płaszczem ewangelizacji. Znόw przypominają mi się słowa Papieża Jana Pawła II wypowiedziane w ONZ: „Musimy wyjaśnić zasadnicze różnice pomiędzy niezdrową formą nacjonalizmu, który uczy pogardy dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest właściwą miłością własnego kraju. Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych”. Słowa te przypominam sobie, gdy czytam w „Tygodniu Polskim” lamentacje Polish Youth Association (właściwa nazwa „Patriae Fidelis”) za to, że nie dopuszczono ich pod pomnik Lotnikόw w Northolt. Hillingdon Council miał poważne co do nich obawy w związku z niemądrym użyciem petard pod pomnikiem w zeszłym roku. Żal mi przede wszystkim tych „potomków polskich pilotόw” i Sybirakόw, którzy niechybnie dołączyli się do tego pochodu. Ta niby niewinna organizacja młodzieżowa zachwyca się tradycją Narodowych Sił Zbrojnych (niestety nie najlepszym wzorem polskości czy polskiego patriotyzmu), a jej członkowie hołubią rzekomych bojownikόw o Polskę, którzy odgrywali rolę zbirόw dla brytyjskiego gangstera. Właściwie szkoda
WWW.BREXITSTANDARD.COM
O TYM SIĘ MÓWI
mi tej młodzieży, również, bo mogliby odegrać bardziej pożyteczną rolę w tym kraju w ramach polskiego harcerstwa czy pracy społecznej przy opiece nad starszymi. Nie rozumieją, że swoją obecnością i zachowaniem w obecnych swoich strukturach psują wizerunek i dobre imię Polski w tym kraju. Bardziej mnie martwią organizacje młodzieżowe jak Stowarzyszenie Patriotyczne „Ogniwo”, które organizuje na Wyspach ćwiczenia wojskowe w porozumieniu z byłym instruktorem „Gromu”. Też żal mi ich, bo są to ludzie patriotyczni, przeważnie młodzi, ktόrzy zachłystują się historią Polski, ale patrzą już wtedy na otaczającą ich rzeczywistość przez niekrytyczny pryzmat tych bohaterόw narodowych, a przede wszystkim poszczególnych żołnierzy „wyklętych”,
na których się wzorują, niezależnie od ich indywidualnych poczynań. Żal mi też działaczy prawicowej grupy Polska Niepodległa, którzy nie mogą się nadziwić, że posłowie i władze brytyjskie przeszkadzają im w sprowadzeniu różnych mówców z Polski. Winią za to „komunistów” brytyjskich w Labour Party i „niepatriotycznych” polskich donosicieli. Nie rozumieją, że osoby, które chcą tu sprowadzać, jak zajadły antysemita Jacek Międlar, czy cyniczny endecki publicysta Rafał Ziemkiewicz, kpiący w telewizji z pojęcia „żydowskie obozy śmierci” i nawołujący do walki z Islamem, są zagrożeniem dla układu społecznego Wielkiej Brytanii. Ci mówcy podżegają swoich słuchaczy do wykpiwania integracji mniejszości społecznych w tym kraju i starają się podważać strategiczną
współpracę ze społeczeństwem muzułmańskim we wspólnej walce z terroryzmem. Są też bardziej niebezpieczne jawne polskie grupy rasistowskie, jak ci ostatnio skazani na więzienie za rozboje w Liverpoolu, czy te ugrupowania polskie, które szukają współpracy z neofaszystowskimi organizacjami brytyjskimi, bo ci rzeczywiście są wrogami Polski. Dlatego mówię tym zapalonym patriotycznym entuzjastom w czarnych koszulach, aby, pozostając wiernym swoim zamiłowaniom historycznym, wyszli ze swojego getta, weszli w nurt życia politycznego w Wielkiej Brytanii i tam działali na korzyść zarówno Polski, tutejszych Polakόw i również dla dobra kraju zamieszkania. Jak to się mówi w Anglii, „Get a life!”.
O autorze Wiktor Moszczyński jest działaczem społeczno-politycznym i dziennikarzem. Ur. w 1946 r. w Londynie. Aktywny działacz Polish Solidarity Campaign, w latach 1982-83 przewodniczący tej organizacji, współorganizator demonstracji pod polską ambasadą 13 grudnia 1981 r., a także wielkiej demonstracji, która odbyła się w tydzień później w Hyde Parku. Wiceprezes Zjednoczenia Polskiego w latach 1990-93, czynnie biorący udział w kampanii na rzecz zniesienia wiz brytyjskich dla Polaków; prowadził m.in. kampanię przeciwko „Daily Mail”, gdzie publikowane były antypolskie artykuły (zebrał ponad 80 takich przykładów). W latach 1994-2001 był redaktorem naczelnym miesięcznika „Orzeł Biały”. Przez kilka lat pisał felietony do „Ealing Gazette”, które złożyły się na jego pierwszą książkę „Hello I’m Your Polish Neighbour” (London 2008). Przez wiele lat pisywał artykuły do „Dziennika Polskiego” w Londynie, a obecnie ma stały felieton w „Tygodniu Polskim”, który można też przeczytać na blogu: polaklondynczyk.blogspot.co.uk W 2011 r. wydał drugą książkę, pierwszą w języku polskim Polak Londyńczyk (Oficyna Wydawnicza Kucharski, 2011).
Moskwa w Warszawie
Polska coraz bardziej oddala się od Zachodu. Politycznie, instytucjonalnie i mentalnie. Zmierzamy w kierunku wschodnioeuropejskiego modelu koślawej demokracji. I niespecjalnie nam to przeszkadza. Radosław Zapałowski
rytyjczycy od lat zastanawiają się czy być czy też nie być w Europie. To fundamentalne pytanie roztrząsane przez pokolenia definiuje i obrazuje polityczną duszę mieszkańców Królestwa. Polska ma nieco inny, choć podobny dylemat. Zawieszona w geopolitycznej próżni, sama nie potrafiąc siebie zdefiniować ani uformować, raz spogląda z tęsknotą na Zachód, raz kieruje się na Wschód. Od wieków. Czasem czerpie idee z Frankfurtu, potem zachwyca się St. Petersburgiem. Modernizuje się pod urokiem Paryża i pod wpływem Napoleona by za chwilę tęsknić za tradycjonalistyczną Moskwą. Chce być jak Zjednoczone Królestwo, ale zachowuje się jak Ukraina. Zachwycamy się ideami liberalizmu, wolności i oświecenia, ale w duszy grają nam tradycjonalistyczne stepy. Flirtujemy z wolnością jednostki, racjonalnością, indywidualizmem, by po chwili wrócić w komfortowe, magiczne poczucie przynależności do narodu czy wspólnoty, oznaczającej po prostu jedność. Bo tak bezpieczniej i jakoś swojsko. Dziś po dwudziestu kilku latach parcia, czasem nieprzemyślanego, bezrefleksyjnego i chaotycznego, na
B
elity działały zbyt szybko, popełniły masę błędów i nie do końca wyjaśniły o co z tą liberalną demokracją chodzi i dlaczego się sprawdza, ale dziś proces modernizacyjny przez dużą część polskiego społeczeństwa postrzegany jest jako krwiożerczozłodziejski akt kolonizacyjny. Historia III RP natomiast to historia uzurpacji, zamachu stanu, jakiejś obcej normy narzuconej z zewnątrz, tym razem przez Brukselę. A pakiet ideologiczny – ekologia, poprawność polityczna, feminizm, tolerancja, liberalizm, egalitaryzm, kosmopolityzm, otwartość na mniejszości – odrzucany jako lewacka fanaberia godząca w naszą szlachecką złotą wolność i świętą instytucję rodziny. To nie przypadek ani anomalia. Polskie społeczeństwo w cyklicznych badaniach przeprowadzanych przez różne instytucje i uniwersytety w Europie znacząco różniło się od innych zachodnioeuropejskich społeczeństw. Zawsze byliśmy bardziej konserwatywni niż inni Europejczycy, choć nieco to miarkowaliśmy, żeby czerpać korzyści z członkostwa w Unii. Dziś przestaliśmy się wstydzić i otwarcie mówimy co myślimy. O uchodźcach, emigrantach, Brukseli, mniejszościach seksualnych. Władza te
Rosja, nasz wschodni, potężny sąsiad buduje swoją polityczną tożsamość na sprzeciwie wobec liberalnych demokracji. Polska postępuje podobnie. Zachód zawracamy historię. Na naszych oczach powraca archaiczna formuła rządzenia. Dokonuje się polityczny, społeczny i mentalny regres. A władza idzie w parze z ludem w kierunku wschodnim.
NATURALNY PROCES To chyba musiało się prędzej czy później wydarzyć. Tak jak brexitowe referendum było dla Brytyjczyków formą politycznego katharsis – zbiorowym, emocjonalnym oczyszczeniem, sprzeciwem wobec trudnych do zaakceptowania procesów globalizacyjnych, tak nasz polski zwrot jest odpowiedzią na dwie dekady przyspieszonej transformacji. Być może
postawy wspiera, pogłębia i definiuje. Najważniejszy jest resentyment wobec wszystkiego, co jakoś obce. PiS używając języka postkolonialnego, traktuje sytuację ostatnich dekad jak klasyczny najazd konkwistadorów z Zachodu, któremu musi się przeciwstawić to, co autentycznie polskie. To podobna postawa do współczesnej Rosji. Władymir Putin, po nieudanym flircie Jelcyna z ideami świata zachodniego, okresie liberalnej smuty i poczuciu słabości zdefiniował Rosję jako antytezę Zachodu. Nasz wschodni, potężny sąsiad buduje swoją polityczną tożsamość na sprzeciwie wobec liberalnych demokracji. Polska postępuje podobnie.
DOBROWOLNA RUSYFIKACJA Polskie państwo podobnie jak Rosja stara się podporządkować sobie kulturę i społeczeństwo w ramach kontrolowanej i definiowanej przez państwo narodowej wspólnoty. Kultura finansowana ze środków publicznych ma służyć tworzeniu narodowej wspólnoty. Teatr ma być narodowy, podobnie jak narodowe mają być media i narodowe ma być społeczeństwo obywatelskie, spojone propaństwowym, patriotycznym duchem chrześcijańskim. Szkoła też ma być narodowa. I kształtować oraz wzmacniać postawy patriotyczne. To nie tylko antyliberalne, archaiczne myślenie. To odrzucenie idei oświecenia. Być może ma rację prof. Bielik-Robson kiedy mówi, że w Polsce nigdy nie skończyło się mentalne średniowiecze. Że Polska jest w stosunku do Zachodu kompletnie zaburzona czasowo. Oświecenie miało rządzić kierunkiem historii, decydować o tym, czym jest postęp, nakreślić mapę dziejów powszechnych. A polskie społeczeństwo jakoś z tych kolein wypadło, tkwi w osobliwym ahistorycznym bezczasie. I niekiedy daje się porwać zachodnim ideom, ale za każdym razem wraca na antyoświeceniowe pozycje. To nie byłoby większym problemem, gdyby polityczne elity w jakimś sensie amortyzowały, jak w ostatnich 30 latach, wschodnią mentalność części społeczeństwa. Jednak obecna władza również odrzuca europejskie idee. Co jest niebezpieczne. Bo łącząca Unię wspólnota wartości współczesnego Zachodu częściowo zapisana jest w unijnych traktatach i w europejskich
konwencjach, ale jej istota zapisana jest głównie w łączącej Europejczyków kulturze. To one budują rozumienie i hierarchię europejskich wartości, na której szczycie znajduje się bezpieczeństwo, czyli pokój wewnętrzny i zewnętrzny. Historia nauczyła Europejczyków, że pokojowi służy położenie nacisku raczej na prawa jednostki niż wspólnoty. Realizuje się to przez rozproszenie władzy i raczej kontrolowanie rządu przez obywateli niż obywateli przez rząd. Trójpodział, niezależność sądów, niezawisłość sędziów, immunitety, wolne media, prawa człowieka, wolność zgromadzeń i słowa, prawo do informacji, solidarność i spójność społeczna oraz regionalna redystrybucja, prawa socjalne i ekonomiczne etc. to nie są idee fixe europejskich elit, ale narzędzia utrzymania pokoju. O to chodzi w Unii. Odrzucając te bezpieczniki polska władza odrzuca fundamenty UE. Podważa zasadę spójności i kwestionuje zasadę praworządności. Polska staje się wrogiem, a nie częścią Unii czy też szerzej zachodniej wspólnoty. Pod pozorem odzyskiwania suwerenności, podmiotowości, godności, niezależności, prawa do realizowania własnych interesów, ochrony bezpieczeństwa, wstawania z kolan Polska dokonuje drastycznego zwrotu. Mentalne jest już poza Unią. W niedalekiej przyszłości może z niej wystąpić oficjalnie. A to byłaby katastrofa.
Wladimir Putin i Jarosław Kaczyński
Prześlij nam swoją opinię: info@brexitstandard.com GAZETA LUDZI TRANSPORTU
BREXT
STANDARD
7
TECHNOLOGIE
SERWIS LUDZI TRANSPORTU
Ciężarówki bez kierowców? Naukowcy, wynalazcy i innowatorzy pracują nad samochodami, które mają jeździć bez pomocy człowieka. Tylko czy sztuczna inteligencja, czujniki i kamery mogą całkowicie zastąpić kierowcę? Jarek Sępek
tawka jest ogromna. Autonomiczne samochody to mniejsze zużycie paliwa, redukcja emisji spalin i możliwość jazdy bez przerw potrzebnych ludziom. Jest więc pokusa, ale i wyzwanie. By zdobyć zaufanie klientów, firmy takie jak Otto czy Tesla będą musiały wykazać, że ich systemy prowadzące pojazd są tak dobre jak kierowca, który zbierał doświadczenie latami na różnych trasach. To nie będzie łatwe. W samych tylko Stanach Zjednoczonych jest 1,7 miliona kierowców ciężarówek i nikt nie chce z nimi zadzierać. Dlatego nie mówi się otwarcie o całkowitym zastępowaniu ich przez maszyny. Strategia innowatorów jest taka, by na początek wprowadzać kolejne stopnie zautomatyzowania wspomagające kierowcę. Potwierdza to Bill Meahl, jeden z prezesów przedsiębiorstwa przewozowego DHL, w wypowiedzi dla portalu Industry Week. Jego firma w tym roku rozpoczyna pierwsze testy zautomatyzowanych pojazdów dostawczych. Meahl widzi w tym zalety dla kierowców. Sztuczna inteligencja
S
GAZETA LUDZI TRANSPORTU
T 8 BREX STANDARD
ma panować nad przyspieszaniem i hamowaniem, a reakcje mają być natychmiastowe. To powinno zwiększyć bezpieczeństwo. Przytacza też przykład pilotów samolotów: - Niektóre czynności w czasie startu czy lądowania są zautomatyzowane, a mimo to człowiek, ze swym doświadczeniem i wiedzą, jest potrzebny.
NA AUTOPILOCIE Coraz częściej docierają do nas informacje, głównie zza oceanu, o testowych dostawach piwa czy lodówek zrealizowanych przez samojeżdżące (choć na razie nadzorowane przez kierowcę) pojazdy. Obecnie liderem w tym technologicznym wyścigu wydaje się być Waymo, część koncernu Google, który skupia się na samochodach osobowych, ale pracuje też nad ciężarówkami. Jego głównym konkurentem jest firma Otto, kupiona przez Ubera za 680 milionów dolarów. Ponadto znana z innowacji Tesla planuje produkcję elektrycznych półciężarówek z wbudowaną funkcją autopilota. Pojawiają też się mniejsi gracze jak Starsky, którego
dążeniem jest stworzenie ciężarówek prowadzonych przez człowieka, ale zdalnie. W Europie prace badawcze prowadzi Daimler, który skupia się na rozwiązaniach półautomatycznych. Jego Highway Pilot, zestaw czujników i kamer, ma ze zwykłych ciężarówek uczynić bezpieczniejsze. Producent zapowiada, że taki system może trafić na rynek już w 2020 roku. Natomiast Volvo planuje wypuszczenie samojeżdżących ciężarówek przeznaczonych do użytku na prywatnych drogach, np. w portach. - Na jezdniach publicznych użyjemy technologii, która będzie wspomagać kierowców, a nie ich zastępować twierdzi Carl Johan Almqvist, dyrektor ds. bezpieczeństwa Volvo Trucks, w wywiadzie dla MIT Technology Review. Firma wypróbowała już pojazdy bez kierowcy w kopalniach, a obecnie testuje w Szwecji autonomiczne śmieciarki.
Testowe pojazdy, które przyśpieszają i hamują w tym samym czasie, mają trafić na brytyjskie drogi już w tym roku. Rząd przeznaczył na ten projekt 8,1 mln funtów. Zautomatyzowane konwoje miałyby przyczynić się do zmniejszenia zużycia paliwa i ograniczenia emisji spalin. Ponadto upłynniłoby to ruch na drogach. Technologia ta została już pomyślnie przetestowana w UE i USA. Organizacja motoryzacyjna Automobile Association (AA) ostrzega jednak, że może to stanowić zagrożenie na zatłoczonych brytyjskich autostradach.
WYSPIARSKIE KONWOJE Rząd Wielkiej Brytanii także postanowił być na bieżąco z nowinkami. W 2018 roku pojawią się na drogach testowe konwoje złożone z maksymalnie trzech
WWW.BREXITSTANDARD.COM
TECHNOLOGIE
Eksperci wydzielają 5 poziomów interakcji kierowcy z samochodem. Na razie dostępne są pojazdy z poziomem drugim, ale walka toczy się o to, kto najlepiej zrealizuje punkt 3.
L1
Wspomaganie kierowcy Auto wyposażone jest w systemy, które wspomagają, ale nie przejmują pełnej kontroli nad żadnym aspektem jazdy. Są to np. ocena odległości między pojazdami i automatyczne zwalnianie czy przyspieszanie.
L2
Częściowo zautomatyzowana jazda Systemy mogą przejmować kontrolę, ale kierowca pozostaje odpowiedzialny za prowadzenie. Np. auta, które same parkują lub auta, które gwałtownie hamują, by uniknąć zagrożenia.
L3 L4 L5
Wysoce zautomatyzowana jazda W określonych sytuacjach kierowca może przekazać kontrolę i zdać się na systemy. W pełni zautomatyzowana jazda Pojazd jedzie sam przez większość czasu. Kierowca musi mieć możliwość przejęcia sterowania. Pełna automatyka Pojazd przejmuje wszystkie funkcje podczas jazdy, ludzie są tylko pasażerami.
ciężarówek, prowadzone przez kierowcę pierwszego pojazdu. Pozostałe samochody będą kopiować jego ruchy, automatycznie dostosują swoją prędkość i odległość, tak, by ograniczyć zużycie paliwa. Badania prowadzi wsparty rządowym grantem Transport Research Laboratory. Podobne systemy były już testowane przez Volvo. Połączone w ten sposób ciężarówki przejechały w kwietniu 2016 roku 2 tys. kilometrów po Europie. Mniejsze autonomiczne samochody można już spotkać w brytyjskich miastach od dawna. Firma Oxbotica ma za sobą testy w londyńskim Greenwich. Jej pojazdy dostawcze zwane CargoPod dostarczały towary kupione w internetowym supermarkecie. Auta wyposażone w dwa czujniki laserowe, a
Ceny towarów w dużym stopniu zależą od kosztów transportu, który obecnie jest bardzo drogi. Najwięcej pochłaniają w nim koszty zatrudnienia. Autonomiczne systemy pozwolą przewoźnikom znacznie je obniżyć i obciąć tym spore wydatki. Nie będą ich obowiązywać także ograniczenia w czasie pracy, co znacznie przyśpieszy dostawy.
także kilka kamer, sterowane są przez komputer. System analizuje na bieżąco sytuację dookoła, potrafi przewidywać ruch pieszych, rowerzystów i innych samochodów. Został zaprogramowany tak, by zatrzymać się natychmiast, gdy ktoś wtargnie na jezdnię. Wnioski z badań mają pomóc w konstruowaniu większych pojazdów.
Oprócz trudności technologicznych, producentom przyjdzie zmierzyć się z takimi zagadnieniami jak ubezpieczenie czy odpowiedzialność prawna za ewentualne szkody. Sztuczna inteligencja, która ma samochody prowadzić, będzie musiała na drodze podejmować trudne decyzje, nawet z pogranicza moralności czy etyki. Nie wszystko da się przecież przewidzieć, czasem trzeba wybrać mniejsze zło.
SCEPTYCY Nie wszyscy są jednak optymistami. - Zdajmy sobie sprawę, że to technologia, która nigdy nie wejdzie w życie - mówi Christian Wolmar w brytyjskim magazynie The Spectator. Wolmar jest ekspertem w dziedzinie transportu i autorem licznych publikacji na ten temat. - To jest fantastyka, jak odrzutowe plecaki z komiksów w latach 60-tych - dodaje. Według niego, cały temat jest sztucznie rozbuchany przez firmy samochodowe, które chcą pokazać, że trzymają rękę na pulsie, oraz przez gigantów technologicznych, którzy nie wiedzą na co wydawać swoje pieniądze. Wolmar zwraca uwagę na wiele problemów, które piętrzą się przed projektantami. Automatyczne samochody muszą być tak zaprogramowane, by zatrzymać się za każdym razem, gdy człowiek pojawi się przed nimi na jezdni. A jeśli tak - co powstrzyma ludzi przed wchodzeniem na jezdnię bez zachowania zasad bezpieczeństwa? A co jeśli znajdą się ludzie, którzy zechcą obrabować taki samochód? Wystarczy stanąć mu na drodze.
SAMOCHÓD? Brytyjska firma PA Consulting ocenia, że w pełni zautomatyzowane samochody pojawią się na drogach nie wcześniej niż w 2027 roku. Oprócz wspomnianych trudności technologicznych, producentom przyjdzie zmierzyć się z takimi zagadnieniami jak ubezpieczenie czy odpowiedzialność prawna za ewentualne szkody. Sztuczna inteligencja, która ma samochody
prowadzić będzie musiała na drodze czasem podejmować trudne decyzje, nawet z pogranicza moralności czy etyki. Nie wszystko da się przecież przewidzieć, czasem trzeba wybrać mniejsze zło. Jak sobie z tym poradzi maszyna? Ponadto autorzy raportu spekulują, że: „Publiczna akceptacja w Wielkiej Brytanii dla tego typu rozwiązań pojawi się dopiero za 20 lat”. Carl Almqvist z Volvo dodaje, że to kwestia czasu, kiedy takie ciężarówki znajdą się na drogach, jednak, wyczucie czasu jest tu bardzo ważne. - Jeśli
wypuścimy te pojazdy zbyt wcześnie i dojdzie do wypadku, ucierpi cała branża. A jeśli stracimy zaufanie społeczeństwa, będzie bardzo trudno je odzyskać... Dyskusja zatem trwa, ale jak uczy doświadczenie - postępu technicznego nie da się łatwo zatrzymać. Język polski już zdecydował, czy auta mają jeździć same, mówimy przecież „SAMOchód”. A Wy co sądzicie na ten temat? Wyślij nam swoją opinię: info@brexitstandard.com GAZETA LUDZI TRANSPORTU
BREXT
STANDARD
9
PRAWO
SERWIS LUDZI TRANSPORTU
Nowości w przepisach o ruchu drogowym Zdający egzamin na prawo jazdy będą musieli wykazać się rozumieniem wskazówek pochodzących z urządzeń GPS. Pojawią się nowe kamery na autostradach, które będą automatycznie wystawiały mandaty. Magdalena Gębka-Scuffins (Źródła: The Mirror, CarKeys) o tylko niektóre z wielu zmian w prawie o ruchu drogowym Wielkiej Brytanii, które pojawiają się w 2018 r. Poniżej przedstawiamy sześć najważniejszych z nich.
T
KARY ZA NIEWŁAŚCIWE KORZYSTANIE Z AUTOSTRAD Nowe kamery z funkcją ANPR (automatyczne rozpoznawanie tablic rejestracyjnych) zostaną wprowadzone na główne autostrady w celu monitorowania niewłaściwego użytkowania pasa awaryjnego. Jeśli kierowca używa tego pasa na autostradzie, na której główne pasy są zamknięte lub jedzie pasem oznaczonym czerwonym „X”, kamery automatycznie wystawią mandat, za który trzeba będzie zapłacić 100 funtów oraz dodatkowo otrzymamy trzy punkty karne.
PODWYŻKI PODATKÓW OD SAMOCHODÓW Z SILNIKAMI WYSOKOPRĘŻNYMI Pierwszy rok podatku drogowego dla wszystkich samochodów z silnikiem diesla, które nie są zgodne z normą emisji Euro 6, wzrasta o jedną kategorię podatkową od 1 kwietnia 2018r., a stawki wzrosną od 20 do 560 funtów w pierwszym roku, w zależności od modelu i jego obecnych emisji spalin.
będą testowane po raz pierwszy, a samochód również nie przejdzie przeglądu, jeśli będą widoczne wycieki płynu hamulcowego. Klasyczne samochody powyżej 40 lat będą zwolnione z przechodzenia przeglądów. Obecny system przeglądowy zostanie zastąpiony nowym, informującym o drobnych, poważnych i niebezpiecznych błędach. W przypadku drobnych usterek w samochodzie będzie to działać tak samo, jak w obecnym systemie, a sam test MoT auto przejdzie z powodzeniem. Nie będzie można natomiast wyjechać z centrum MoT w przypadku wykrycia niebezpiecznych usterek w pojeździe, do czasu ich naprawienia.
ZMIANY W EGZAMINIE NA PRAWO JAZDY Oprócz samodzielnego prowadzenia pojazdu, w którym egzaminator nie udziela instrukcji przez 10 minut, nowe przepisy testowe będą zawierały sekcję, w której od kursantów oczekuje się jazdy wg instrukcji z nawigacji satelitarnej, aby
NOWE PRAWODAWSTWO MOT (PRZEGLĄD TECHNICZNY) Pojawiły się nowe zmiany w MoT, które wejdą w życie 20 maja 2018r. Wprowadzają nowe, testowalne przedmioty. Od tego momentu, każdy samochód z silnikiem Diesla, który miał usunięty filtr DPF lub został on poddany manipulacji, natychmiast nie zda przeglądu. Żarówki reflektorowe o wysokiej definicji będą zakazane. Światła cofania GAZETA LUDZI TRANSPORTU
T 10 BREX STANDARD
mogli udowodnić, że bezpiecznie potrafią z nich korzystać. Test obejmuje również sekcję, w której kierowca jest proszony o zademonstrowanie obsługi wybranych funkcji samochodu, np. o to, jak obsługiwać wycieraczki. Parkowanie tyłem będzie również częścią testu.
Obecnie, kiedy nasze auto nie przeszło przeglądu MOT, mamy 10 dni robo czych na naprawę usterki. Oznacza to, że możemy zabrać pojazd (odjechać nim) ze stacji diagnostycznej i dokonać naprawy w innym warsztacie, lub jeśli mamy takie umiejętności, naprawić auto samemu i wrócić na re-test (nie pot rzebujemy zaświadczenia o dokonanej naprawie). Od 20 maja będzie trzeba pozostawić pojazd w stacji diagnostycznej do czasu usunięcia usterki, co wiązać się będzie z tym, iż pozostaniemy przez jakiś czas bez samochodu.
FOTELIKI SAMOCHODOWE DLA DZIECI
KURSANCI „L” NA AUTOSTRADACH
Zasady dotyczące bezpieczeństwa fotelików dziecięcych znacznie się zmieniają. Nie można już kupować nowych tylnych siedzisk podwyższających dla dzieci o wadze mniejszej niż 22 kg lub wzroście mniejszym niż 125 cm. Ponadto wszystkie dzieci w wieku poniżej 15 miesięcy muszą podróżować w foteliku samochodowym skierowanym do tyłu. Wszystkie dzieci muszą używać dziecięcego fotelika samochodowego, dopóki nie osiągną wieku 12 lat lub 135 centymetrów wzrostu, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Dzieci powyżej 12 roku życia lub powyżej 135 cm wzrostu powinny mieć zapięte pasy i nie powinny podróżować z przodu samochodu, chyba, że nie ma innych miejsc.
Począwszy od tego roku, uczący się jeździć będą mogli po raz pierwszy korzystać z autostrad, pomimo, iż jazda autostradą nie będzie częścią egzaminu (ponieważ istnieją pewne regiony kraju, w których będzie to niepraktyczne). Wszyscy instruktorzy nauki jazdy będą zachęcani do udzielania kierowcom szkoleń na temat korzystania z autostrad.
WWW.BREXITSTANDARD.COM
OGŁOSZENIA Angielski – Polski – Angielski
TO JEST MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ info@brexitstandard.com
FOR ANY INQUIRIES REGARDING ADVERTISING IN BREXIT STANDARD email info@brexitstandard.com
Usługi prawne dla firm transportowych
Oferuję wysokiej jakości usługi tłumaczeń językowych, dostarczane w przyjazny i profesjonalny sposób, na czas i w ramach budżetu. Magdalena’s Translations And Interpreting E-mail: magdalena@mtai.eu Tel: 07549881616
Transport aut z aukcji i od osób prywatnych
£1/MILA
Pomoc w zakupach nie tylko pojazdów
Tel. 073 9211 3309
+48 663 762 223
radca.makarewicz@gmail. com NATIONWIDE MOTORCYCLE DELIVERY
Potrzebujesz pomocy w tłumaczeniu? Skontaktuj się ze mną już teraz!
(+44)7889732105 www.pawel-kubiak.net pawel-kubiak@o2.pl
Bezpieczpnrazystan
OPONY WULKANIZACJA 318/324 Cheriton Road Folkestone, CT19 4DP
013 0327 5198
www.atseuromaster.co.uk GAZETA LUDZI TRANSPORTU
BREXT
STANDARD
11
FILM
SERWIS LUDZI TRANSPORTU
Czarna Pantera
Czwarta władza
Science Fiction Tytuł oryginalny: Black Panther obre dzieło to takie, które oprócz zwykłej dawki rozrywki chce przekazać odbiorcy coś więcej. Czasami są to idee, w które wierzy autor, a kiedy indziej po prostu próba wywołania refleksji u odbiorcy. W przypadku Czarnej Pantery, mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się to być zwykłą bajką dla dzieci, mamy do czynienia zarówno z jednym, jak i z drugim. Marvel Studio już od dłuższego czasu w wielu filmach z serii o Superbohaterach przekazuje ukryte treści. W tym wypadku krótki opis filmu, zgodnie z tym co piszą na ulotkach rozdawanych w kinie, mógłby być taki: T’Challa po śmierci swojego ojca, króla Wakandy, wraca do rodzinnego kraju by objąć tron. Wkrótce Wakanda zostaje zaatakowana przez dawnego wroga. W obliczu niebezpiec zeństwa młody władca zbiera sojuszników i robi wszystko, aby pokonać groźnego przeci wnika i ochronić swój dotąd pozostający w izolacji lud, jego kulturę i całą wysoce rozwin iętą technologicznie cywilizację. By udow
D
Dramat Polityczny Tytuł oryginalny: The Post
odnić, że jest godzien miana króla, T’Challa, jako Czarna Pantera, staje w obronie nie tylko swojej ojczyzny, ale i całego świata. Ten film jest czymś więcej, niż tylko klasyczną opowieścią. To refleksja nad tym, czy w obecnych czasach mocarstwa powinny odgradzać się murami, czy budować łączące mosty. Na to pytanie każdy powinien odpow iedzieć sobie sam, a postawa Czarnego Kota z nieznanego królestwa Wakandy może tutaj byś jakimś wzorem. Black Panther to film twórców „Avan gers”. Na podstawie scenariusza Ryan’a Googlera wyreżyserował go Ryan Coogler. W roli tytułowej wystąpił Chadwick Boseman, a muzykę m.in. opracowywał okrzyknięty przez magazyn Rolling Stone największym żyjącym raperem Kendrick Lamar. Niedawno film zszedł z ekranów kin, ale zachęcamy do zakupu obrazu na Bluray lub innym nośniku wysokiej rozdzielczości. Takich dzieł nie wypada bowiem oglądać w gorszej jakości.
rolach głównych Laureaci Oskarów, których nie trzeba nikomu przedstawiać. Meryl Streep i Tom Hanks w burzliwym duecie. Ona niepewna swoich racji. On zdecydowany, wierzący w swoje ideały, wydawało by się, mogący dla nich poświęcić wszystko. Film oparty na faktach opowiada o bezprecedensowym ataku najwyższych amerykańskich władz na wolność tamte jszej prasy. Kolejne rządy Stanów Zjednoczonych przez dekady ukrywały potwierdzony wewnętrznymi badaniami brak postępu i sensu zaangażowania USA w konflikt w Wietnamie. Redaktor naczelny „The Washington Post” Ben Bradlee (Tom Hanks) wchodzi w posiadanie niezbitych dowodów potwierdzających ten fakt. Jego konkurencja „The New York Times” zdobyła te dokumenty jako pierwsza i po opub likowaniu dostała sądowy zakaz
W
dalszych publikacji ze względu na tak zwane bezpieczeństwo narodowe. Mimo wszyst ko Bradlee próbuje przekonać swojego wydawcę Katherine Graham (Meryl Streep) że „Washington Post” w imieniu wolności prasy powinien dalej publikować resztę dokumentów. Decyzja o publikacji jest o tyle dramatyczna, że targany problemami finansowymi dziennik właśnie wchodzi na giełdę, a prospekt emisyjny jest tak skon struowany, że publikacja może temu bardzo zaszkodzić. Zarysowuje się wewnętrzny konflikt: utrzymać gazetę w dobrej kondycji finansowej bez podejmowania ryzyka, czy być wiernym zasadom dziennikarstwa, publikując prawdę. Założycielem „The Washington Post” był Stilson Hutchins, dziennikarz i polityk Partii Demokratycznej. Początkowy nakład wynosił jedynie 10 tys. egzemplarzy. Liczył cztery strony i kosztował trzy centy. Reżyserem „Czwartej Władzy” jest sam Steven Spielberg, autorami scenariusza Liz Hanna i Josh Singer, autorem zdjęć zaś Polak Janusz Kamiński.
MIEJSCE NA KUBEK
GAZETA LUDZI TRANSPORTU
T 12 BREX STANDARD
WWW.BREXITSTANDARD.COM
SPORT I BIZNES
Polski klub buduje siatkarską markę w Anglii IBB Polonia Londyn to jeden z czołowych klubów siatkarskich na Wyspach. W serii artykułów skierowanych do innych klubów angielska federacja Volleyball England poruszał temat biznesowej strony tego sportu. Drużyna z Londynu jest pod tym względem wzorem dla całej siatkarskiej Anglii. Katarzyna Strąg kibiców. To pokazuje, że w Londynie jest apetyt na siatkę, musi ona jednak być odpowiednio opakowana i sprzedana. Tylko najlepszy produkt ma szansę wybicia się tutaj. Działania klubu przynoszą coraz większe zainteresowanie kibiców. Średnia frekwencja na trybunach Polonii w zeszłym sezonie wzrosła do 268 fanów – liczby, która znacznie góruje nad innymi klubami siatkarskimi w Anglii. Klub dba o kibiców i o ich doświadczenia w trakcie meczu. Wygodne trybuny, spiker, gadżety, banery LED oraz specjalna podłoga – taraflex – nie były do taj pory standardem na meczach ligowych w Anglii. To standard, który Polonia kopiuje z Polski. Co więcej, klub dba o kibiców nie tylko w hali. Od tego sezonu mecze Polonii można obejrzeć na antenach telewizji Polsat Sport, a także z angielskim komentarzem online, gdzie mecze pokazuje portal Unilad.
PRZESKOCZYĆ WŁASNE MOŻLIWOŚCI
ondyński klub jest motywem przewodnim tekstu napisanego przez Michaela Hallama z angielskiej federacji. – Chcę, aby klub w ciągu pięciu lat stał się w pełni profesjonalny – mówi Bartek Łuszcz, prezes klubu – Najpóźniej za pięć lat co najmniej dwadzieścia osób musi u nas pracować – dodaje. W Anglii nie ma profesjonalnej ligi siatkarskiej, więc na pierwszy rzut oka deklaracje Łuszcza mogą wydawać się mrzonkami, ale każdy kto słyszał o IBB Polonii wie, że drużyna poważnie traktuje rozwój siatkówki w Anglii. Już na początku współpracy z klubem Łuszcz postawił sobie jasny cel: poprawienie obecności klubu w świadomości kibiców. – Najpierw pracowaliśmy nad naszym wizerunkiem i komunikacją. W tamtym czasie na Facebooku mieliśmy 300 fanów, dziś jest ich już prawie 8 tys. Sponsorzy chcą wspierać inicjatywy, które gwarantują duże zasięgi – mówi prezes IBB Polonii.
L
SUKCESY NIE TYLKO NA PARKIECIE Na zwycięstwa sportowe i idące za nimi sukcesy finansowe nie trzeba było długo czekać. – Pierwszy kontrakt podpisaliśmy po
awansie do finałów Mistrzostw Anglii w 2013 r. Wtedy pieniądze poszły na zakup sprzętu, z którym zdobyliśmy tytuł Mistrza Anglii. Potem zdobywaliśmy kolejnych sponsorów. Kwoty wsparcia były, w porównaniu do dzisiejszych niewielkie, ale wtedy były dla nas bardzo znaczące i pozwalały nam się rozwijać – mówi Łuszcz. Głównym założeniem zawsze była troska o sponsora. – O sponsora trzeba dbać. Musi czuć, że jest częścią projektu i dzięki niemu cały czas klub idzie do przodu. Sponsorzy muszą być informowani na bieżąco o wszystkich wydarzeniach. W rozmowach z partnerami nie skupiamy się tylko na naszych dzisiejszych potrzebach. Cały czas mówimy o naszej dużej wizji budowania profesjonalnej siatkówki w Anglii. W większości wspierających nas firm są ludzie, którzy naprawdę czują, że są częścią drużyny, że ich wsparcie pomaga w realizowaniu dużych celów i to Klub siatkarski IBB Polonia Londyn powstał w 1973 r. To między innymi: 5-krotny Mistrz Anglii, 3-krotny zdobywca Pucharów Anglii, 9 miejsce w Pucharze CEV Challenge. Popularyzację siatkówki w Wielkiej Brytanii, w oparciu o londyński klub,
jest to, co sprawia, że przedłużają umowy na kolejne lata – mówi Łuszcz. – Kolejną ważną dla sponsora rzeczą jest obecność w komunikacji klubu. My dajemy im obecność w hali, na strojach, a także online. Informacje o sponsorach są bezpośrednie albo w kreatywny sposób informujemy naszych fanów o produktach i usługach – dodaje Łuszcz. Głównym sponsorem drużyny jest dziś sieć hurtowni budowlanych IBB Builders Merchants. – Wielu z naszych kibiców już korzystało z usług IBB, więc rozmowy były łatwiejsze. Dodatkowo właściciel Jacek Ambroży lubi ciekawe wyzwania – zdradza Łuszcz. Projekt komercjalizacji angielskiej siatkówki to kampania, którą Polonia nazywa „Siatkówka 2.0”. Według prezesa Polonii w Siatkówce 2.0 najważniejsze są wydarzenia sportowe: – Gdy graliśmy w Pucharze CEV Challenge, mieliśmy w hali 1,2 tys.
Podczas gry IBB Polonii w Pucharze CEV Challenge na trybunach zasiadało 1,2 tys. kibiców. To pokazuje, że w Londynie jest apetyt na siatkówkę. Musi ona jednak być odpowiednio opakowana i sprzedana.
Głównym sponsorem IBB Polonii jest dziś sieć hurtowni budowlanych IBB Builders Merchants.
IBB Polonia już dawno osiągnęła więcej niż wielu uważało za możliwe. W zeszłym sezonie zabrakło jednego seta do awansu do ćwierćfinału Pucharu Challenge, a dwie wygrane po drodze, to największe zwycięstwa w angielskiej klubowej siatkówce. W składzie gościnnie grał w zeszłym roku Mistrz Świata – Krzysztof Ignaczak. Ten rok w lidze angielskiej rozpoczął się dla Polonii trudno. Kilku doświadczonych zawodników odeszło, a zastępująca ich młodzież potrzebowała czasu na rozegranie. Wszystko jednak wróciło do normy i klub po raz trzeci z rzędu awansował do finału Pucharu Anglii. – Profesjonalizacja wymaga budżetu na poziomie co najmniej miliona funtów rocznie. Na chwilę obecną sporo jeszcze brakuje – więc przed nami jeszcze ogrom pracy. Dlatego tak ważne jest, żeby nasze mecze organizacyjnie stały na jak najwyższym poziomie. Tylko wtedy będziemy mogli konkurować z najlepszymi eventami w Londynie. To z kolei zapewni nam budżet, dzięki któremu będziemy mogli rywalizować z najlepszymi drużynami w Europie – kończy Łuszcz.
można oglądać na żywo. Domowe mecze IBB Polonii transmitowane są w telewizji Polsat oraz online na kanale UNILAD Sport. Wszystkie informacje dotyczące drużyny aktualizowane są na stronie polonia.vc oraz na profilu na Facebooku.
GAZETA LUDZI TRANSPORTU
BREXT
STANDARD
13
NA LUZIE
SERWIS LUDZI TRANSPORTU
DZIEWCZYNA KIEROWCY Obiadek
Niestety Zdzichu, ale koło będziesz musiał przykręcić sobie sam!
na trasie
edziesz już zbyt długo i zaczyna ci doskwierać głód. W ciągu najbliższych kilometrów niestety nie zapowiada się żaden zajazd. Pojawia się jednak przydrożny sklepik spożywczy, w którym można kupić podstawowe produkty. Nie musisz jednak jeść niczego na zimno. W końcu masz ze sobą kuchenkę gazową, a przy sklepie jest niewielki parking, na którym można sobie przygotować smaczną gorącą ucztę.
J
Kierowca jako pasażer estem urodzonym kierowcą. Podczas mojej długiej kariery za kierownicą zdarzało mi się też wiele razy podróżować jako pasażer. Po wielu krajach i na prawie wszystkich kontynentach. Zawsze czułem potrzebę ciągłego przemieszczania się. Jednak czasami z powodu braku pracy, a co za tym idzie i pieniędzy, zmuszony byłem do jazdy autostopem. W 1982 r. po wprowadzeniu Stanu Wojennego musiałem uciekać z Polski. Udało mi się przedostać do Austrii, gdzie trafiłem do obozu dla uchodźców. Nie zatrzymując się tam zbyt długo ruszyłem dalej na zachód. W ciągu kilku dni udało mi się przejechać właśnie autostopem całą Europę i dotrzeć aż do Portugali. Zabierali mnie wszyscy – od kierowców osobówek, aż do pokaźnych ciężarówek, których wówczas na polskich drogach jeszcze nie można było uświadczyć. Raz nawet podwieźli mnie policjanci. Zabłąkałem się gdzieś pod Monachium i wszedłem na autostradę, na którą nie wiedziałem, że nie można wchodzić. Przy poboczu był jednak bardzo szeroki pas, więc zacząłem właśnie tam łapać stopa. O dziwo, nic się nie zatrzymywało. Zatrzymał się tylko radiowóz. Mogli wlepić mi za to duży mandat, ale na szczęście fajne chłopaki były i podwieźli na najbliższą stację, gdzie poinstruowali,
J
Opowieści niezmyślone Janusz, lat 55, pochodzi spod Łodzi. Ale jego domem jest cały świat. Jest zawodowym kierowcą od 35 lat. Jeździł już po wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy. Z każdego kraju, w którym przyjdzie mu pracować, spisuje przygody, które potem po powrocie do Polski chętnie opowiada kompanom przy kufelku piwka. Opowiada też i nam.
GAZETA LUDZI TRANSPORTU
T 14 BREX STANDARD
że tylko tutaj przy wyjeździe z niej mogę coś łapać. Podczas podróżowania autostopem wielu kierowców częstowało mnie jedzeniem, zapraszali do przydrożnych barów na śniadania i obiady. Zdarzało się, że zbaczali z trasy, żeby mnie gdzieś specjalnie podrzucić. Wiele razy zaoferowali nocleg, a z jednym, pochodzącym z Kraju Basków, to nawet haszyszu trochę popaliłem. Oczywiście już po jego zakończonej pracy. Po latach się trochę zastanawiałem, czy traktowano mnie tak miło, bo byłem uchodźcą? Jak by nie było musiałem uciekać z Polski, bo groziło mi tam więzienie. Może to jednak była normalna reakcja na człowieka w potrzebie? Dzisiaj już wiem, że było to zarówno jedno, jak i drugie. Kiedyś, po wielu latach, znalazłem się w podobnej sytuacji w Polsce. Pracodawca mnie oszukał i zostałem nie dość, że bez pracy, to bez grosza przy duszy. Musiałem dojechać z Gniezna do Poznania, gdzie miałem znajomych, od których mogłem pożyczyć jakąś gotówkę. Na wylotówce złapałem więc, jak za dawnych czasów stopa. Był to taki klasyczny polski Star. Kierowca przez całą drogę wydawał się nawet bardzo sympatyczny. Do czasu. Gdy dojechaliśmy do Poznania. Zacząłem wysiadać, a on się zapytał: – A ty gdzie? – Wysiadam – odpowiedziałem. – A kto zapłaci? – Ja nie mam pieniędzy – grzecznie odparłem. – To wypierdalaj i więcej mi samochodów nie zatrzymuj – krzykną, zarazem ruszając. Nawet nie zdążyłem dobrze zamknąć drzwi. Jak by mógł sięgnąć, to na do widzenia pewnie by mi jeszcze walnął w twarz. Dziwny kraj ta Polska pomyślałem. Całą Europę zjeździłem „na stopa”, a we własnym kraju kolega po fachu tak mnie niesympatycznie potraktował. Ja do dzisiaj jednak biorę przykład z tych, co mi pomagali i zawsze jak widzę przy drodze jakichś łebków, to się zatrzymuję i mówię: wskakujcie chłopaki. Miłej drogi Moi Drodzy ;)
Stek średnio wysmażony Czas przygotowania – 30 minut
Składniki: 250 g steku z łopatki, 1 ząbek czosnku, 2 łyżki masła, 3 łyżki oliwy, sól gruboziarnista, czarny pieprz, 4 łodygi świeżego tymianku i/lub oregano, 1/2 torebki szpinaku baby Sposób przygotowania: Płuczemy mięso i osuszamy papierowym ręcznikiem. Posypujemy z obu stron solą i pieprzem. Odstawiamy na 15 minut. Rozgrzewamy patelnię, skrapiamy ją oliwą i kładziemy mięso. Smażymy z jednej strony, aż zbrązowieje – 5-6 minut. Obracamy stek na drugą stronę i przesuwamy go na brzeg patelni. W wolnym miejscu patelni roztapiamy masło, wrzucamy posiekane zioła i posiekany czosnek. Mieszamy. Trzymamy stek na patelni ok. 4 minut. Przekładamy stek na folię aluminiową, dodajemy 2 łyżki sosu, zawijamy i odstawiamy na kilka minut. Dodajemy szpinak, mieszamy, przykrywamy na 2 minuty. I gotowe. Jemy z pieczywem lub zemniakami.
Zupa warzywna z ziemniakami
Czas przygotowania – 35 minut
Składniki: 2 średnie marchewki, 1 pietruszka, 1 por, kawałek selera, trzy średnie ziemniaki, litr wody, pęczek zielonej pietruszki, kostka rosołowa, pieprz i sól (ewentualnie maggi lub Vegeta do smaku) Sposób przygotowania: Marchewkę skrobiemy, a resztę warzyw obieramy. Wszystkie płuczemy w zimnej wodzie. Potem kroimy w drobną kostkę. Razem z bulionem wrzucamy do wody. Dosypujemy sól i pieprz i gotujemy. Po zagotowaniu dusimy pod przykryciem około 15 minut. Następnie ziemniaki kroimy w kostki i gotujemy w osobnym garnku, aż będą miękkie. Odcedzamy je i dodajemy do ugotowanego wywaru warzywnego, po czym wszystko gotujemy jeszcze przez około 5 minut na małym ogniu. Doprawiamy maggi lub Vegetą. Przed podaniem posypujemy drobno posiekaną pietruszką. I gotowe.
WWW.BREXITSTANDARD.COM
NA LUZIE
KRZYŻÓWKA
Zabawa słowno-literowa, to zawsze rozrywka zdrowa i tania. Chwyć długopis w przerwie pracy i do dzieła.
Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie Immanuel Kant
Horoskop na kwiecien
BARAN 21.03-19.04 Kierunek obrany wcześniej był właściwy, wszelkie wahania trzeba odrzucić i iść wyznaczoną wcześniej drogą. Zwracać uwagę na sygnały z zewnątrz to mądrość, ale ulegać nim to głupota. Poddaj wszystko rozwadze i teraz słuchaj się serca, a nie rozumu.
WAGA 23.09 – 22.10 Sprawy idą ciągle w jak najlepszym kierunku, a Ty musisz tylko pilnować tego, aby nie zejść z właściwej drogi. Co jest dla Ciebie dobre a co złe, musisz rozstrzygać na bieżąco, ponieważ odpowiedź na to pytanie jest najlepiej znana właśnie Tobie.
BYK 20.04 – 22.05 Jak widzisz, realizacja wcześniej ustalonego planu przebiega właściwie. Ty jesteś spokojny i uśmiechnięty, a i inni zauważyli ten spokój. Trudny dla Ciebie okres chłodu i mrozu już mija. Wystaw twarz ku słońcu, a witamina D dokończy dzieła.
SKORPION 23.10 – 21.11 Maria Curie Skłodowska również była z pod znaku Skorpiona. Polonu i Radu nie odkryjesz tylko dlatego, że już zostały odkryte, ale pamiętaj, że świat stoi przed tobą otworem, a Ty możesz wszystko. Uwierz w to!
BLIŹNIĘTA 23.05 – 21. 06 Wyjazd zagraniczny zaraz po świętach Ci nie zaszkodzi. Czasami dobrze jest nabrać dużego oddechu z dala od domu. To pozwala złapać dystans i spojrzeć na sprawy z innej perspektywy. Zrzucisz również parę kilogramów, same plusy.
STRZELEC 22 11 – 21. 12 Pac-pac, tik-tak – wskazówki zegara odliczają jakieś ważne wydarzenie w Twoim życiu. Będzie to między końcem maja a początkiem sierpnia. To punkt żelazny w Twoich planach wakacyjnych. Szykuj się w dziewiczą podróż.
RAK 22.06 – 22.07 Wiosna jest zbawienna dla wszystkich. Również na Ciebie ma pozytywny wpływ. Poddaj się jej wpływowi bez ograniczeń, a zobaczysz, że na pozytywne skutki nie trzeba będzie długo czekać. Codzienny jogging nie zaszkodzi.
KOZIOROŻEC 22.12 – 19. 01 Skorzystałeś z mojej rady w poprzednim miesiącu i wszystko co robisz z przemyśleniem wychodzi Ci łatwiej. Tak to już jest, że jak wiesz dokąd iść, to przejście tej drogi jest z gruntu łatwiejsze. Cieszę się, że zdałeś sobie z tego sprawę.
LEW 23.07 – 23.08 Wiosna przyniosła u Ciebie zmiany nie tylko ze względu na wyższą temperaturę powietrza na zewnątrz. Wyższą temperaturę masz teraz w domu i to oznacza, że jest po prostu cieplej. Ciepło domowe jest bardzo ważne. Pamiętaj o tym!
WODNIK 20. 01 – 18. 02 Instytucje w końcu zaczęły odpowiadać na twoje pytania. To dobrze, ale musisz sobie zdawać sprawę z tego, że należy się przygotować na każdą ewentualność. Instytucja to jest dziwny twór. Niby jest, ale tak naprawdę kto to?
PANNA 24.08 – 22.09 Ludzie lubią patrzeć, jak obok nich jest ktoś, kto nie boi się przyszłości. Nawet jak je masz, to wydaje się, że są one nieuzasadnione. Przyj do przodu, dawaj przykład innym i nie zwracaj uwagi na drobne pomyłki. Jesteś tylko człowiekiem.
RYBY 19.02 – 20.03 Święta spędzisz w pracy daleko od domu. Na pozór to wydaje się przykre, ale tak naprawdę wzmacnia Twoje więzi z rodziną, zwłaszcza z żoną. Tęsknota to niezbędny element każdego związku. Wzmacniający element!
GAZETA LUDZI TRANSPORTU
BREXT
STANDARD
15
OBYCZAJE I PRZEPISY
GAZETA LUDZI TRANSPORTU
T 16 BREX STANDARD
SERWIS LUDZI TRANSPORTU
WWW.BREXITSTANDARD.COM