3 minute read
Mamy szansę odkryć siebie na nowo
Fot. Karolina Jóźwiak
Całe szczęście, że to już ostatni miesiąc tego roku. Rok 2020 postawił bardzo wysoko poprzeczkę wszystkim, którzy już zapomnieli, jak wielką i cenną wartością jest zdrowie. Zamknięci w swoich biurowcach żyliśmy w przeświadczeniu, że takie zjawiska jak epidemie chorób zakaźnych to raczej domena przeszłości niż teraźniejszości. Życie jednak to zweryfikowało i pokazało wyraźnie, że tego typu wydarzenia mają fundamentalny wpływ na nasze życie prywatne i zawodowe. W tym roku postawiliśmy na bioasekurację, ograniczenie kontaktów i spotkań towarzyskich oraz zdecydowanie mniejszą mobilność.
ELŻBIETA LENDO, PREZES ZARZĄDU LENDO HOTELS GROUP, PREZES HARMONY POLISH HOTELS
Od strony hotelarza i ekonomisty
W ekonomii znamy pojęcie Czarnego Łabędzie, jest to zjawisko o niewielkim prawdopodobieństwie wystąpienia, ale jednocześnie niosące za sobą duży potencjał negatywnych następstw, dla całego otoczenia ekonomicznego. Pandemia COVID-19 to właśnie taki Czarny Łabędź dla wielu branż i sektorów gospodarczych. Zaczęło się dosyć niewinnie w pozornie dalekich Chinach, a końca jeszcze niestety nie widać. Minął już prawie rok jak przedsiębiorcy i pracownicy zmagają się z następstwami pandemii. Początek roku i marcowa decyzja o lockdownie gospodarczym, to był dla wszystkich szok. Szok, którego nie do końca wiem czy mogliśmy uniknąć, bo przecież nikt z nas nie był przygotowany na taki rozwój sytuacji (pandemii) i na taki scenariusz, że hotele i restauracje zostaną zamknięte, a nasza działalność zostanie odgórnie ograniczona i że będziemy musieli walczyć o pomoc, by przetrwać.
Sezon letni – czy pozwolił odrobić straty?
Branży hotelarskiej nie można oceniać w oparciu o dwa miesiące, bo kondycja finansowa danego podmiotu to dane wynikowe z całego roku. Jeśli hotele były zamknięte od marca do czerwca i potem od października, to wymiar strat jest już nie do odrobienia.
Nasze obiekty wdrożyły bardzo surowe standardy przestrzegania zasad higieny i nie dostaliśmy ani jednego sygnału, aby ktokolwiek zakaził się w hotelu lub restauracji. Zainwestowaliśmy niemałe środki w stacje do dezynfekcji, urządzenia do ozonowania, szkolenia personelu itp. Mimo to w okresie jesiennym i na same ferie kolejny raz zostaliśmy zamknięci odgórnymi decyzjami. Jeżeli zamyka się cały sektor, to na pomysłodawcach takiego postulatu, ciąży obowiązek udowodnienia, że branża przyczynia się do wzrostu ilości zakażeń. Do dzisiaj nie pokazano ani jednego twardego dowodu na to, że w hotelach dochodzi do rozprzestrzeniania choroby. Proszę zobaczyć co dzieje się na stokach narciarskich i w galeriach handlowych, a potem zestawić to z najwyższym reżimem obowiązującym w hotelarstwie. Gwarantuje, że nasza branża potrafi oceniać ryzyka i rolę bioasekuracji.
Tarcza 6.0 i Tarcza PFR 2.0
Jeżeli uznaniowo, bez twardych danych, zamyka się określone segmenty działalności gospodarczej, to należy je wspierać finansowo. Podkreślę z całą mocą. My hotelarze nie chcemy publicznych pieniędzy. Jeżeli nie ma jednak woli uruchomienia hoteli w pełnym reżimie, to na państwie i rządzących spoczywa ekonomiczny i moralny obowiązek ratowania tysięcy miejsc pracy, które tworzą polskie hotele, a często są to rodzinne biznesy budowane przez dekady. Wszystkie tarcze i instrumenty pochodne w postaci kredytów, to kroplówki, które pozwalają przetrwać, ale nie ma tu mowy o żadnym rozwoju. Proponowane rozwiązania to w większości naturalne pochodne obecnej sytuacji, a nie dawanie czegokolwiek.
Najistotniejszym elementem tarczy jest pokrycie kosztów stałych do 70 proc. dla podmiotów o największym spadku obrotów. To już jest realne wsparcie, które ma szanse zmienić obraz branży i uratować cenne miejsca pracy. Każdy ekonomista wie, że ratować miejsca pracy jest łatwiej i taniej niż budować je od podstaw. Jeżeli ustawodawca wdroży założenie finansowania 70 proc. kosztów stałych dla hoteli i restauratorów, to mamy szansę razem z naszymi pracownikami dotrwać do końca pandemii i zacząć realnie rozwijać się w drugiej połowie 2021 roku czego właśnie Państwu i całej branży życzę.
Jaki będzie rok 2021?
Za moment wkraczamy w przyszły rok i już dziś patrzymy na kolejne pięć-sześć miesięcy ograniczonych możliwości. To czas dużej niepewności, z jaką przyjdzie nam się ponownie zmierzyć. Stare paradygmaty nagle zniknęły. Znajdujemy się w sytuacji bezprecedensowej niestabilności. To będzie bardzo stroma droga powrotna. Na pewno musimy być elastyczni i czujni finansowo, zwłaszcza jeśli chodzi o sposób zarządzania przyszłymi kosztami. Choć w obecnych okolicznościach przewidywanie przyszłych dochodów jest podobne do patrzenia na kryształową kulę. Tylko czas pokaże pełny wpływ pandemii na globalny scenariusz biznesowy. Nie ma wątpliwości, że stawka jest wysoka, ale i nadchodzące wyzwania ogromne. Musimy uważnie obserwować, co wyłoni się ostatecznie, bo możliwe scenariusze pozostają bardzo niepewne. Żeby zachować względne bezpieczeństwo, musimy szukać kreatywnych sposobów na zabezpieczenie naszej branży. To będzie kluczem do znalezienia światła na końcu tunelu. Wydaje się to może przytłaczające, ale ten przewrót może też doprowadzić do pewnych pozytywnych, trwałych zmian w branży hotelarskiej, które będą wpływać na doświadczenia gości w dłuższej perspektywie. Branża hotelarska reagując na ten kryzys ma wyjątkową okazję, aby „odkryć siebie na nowo”, co może tylko ją wzmocnić, gdy znajdziemy już „nową normalność”. I wolałabym taki właśnie optymizm zachować… Na razie musimy być cierpliwi i gotowi.