3 minute read

Un calcio è sempre

himović zrobił, co do niego należało, ale i tak pokazał klasę – w pół roku w klubie trafił do siatki łącznie jedenaście razy. Można powiedzieć, że to właśnie esencja roku 2020 – dzieją się rzeczy bardzo niespodziewane. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów, gra mojego klubu cieszy oko. Tego nie spodziewał się absolutnie nikt. Teraz czas na awans do Ligi Mistrzów – nie jestem w stanie wyobrazić sobie kolejnego finiszu na piątym czy

szóstym miejscu. Będąc pewnym osiągnięcia celu, zacytuję fanów ‘The Reds’ - to jest ten sezon. To się uda!

Advertisement

Na pewno znacie postać Francesco Caputo. Popularny Ciccio jeszcze trzy lata temu dla polskich kibiców był zupełnie anonimowy. Dzisiaj jest absolutną legendą wśród fanów calcio. Ma swój browar – Birra Pagnotta – który produkuje piwo na bazie chleba z Altamury, jego rodzinnej miejscowości (sam chleb podobno to absolutny top we Włoszech). Musiał on pokutować za korupcyjne grzechy za czasów Bari. Po paru latach otrzymał wymarzone powołanie do reprezentacji Włoch. Czyż takie historie nie są romantyczne w świecie biznesu pełnego wielkich pieniędzy?

Podobnych historii jest we włoskiej piłce wiele. Fabio Quagliarella, dzisiaj snajper Sampdorii, rok temu najlepszy strzelec ligi. Jakieś dziesięć lat temu miał problem ze stalkerem, obawiał się o własne życie. Jego życiu zagrażał osobnik, który był policjantem, a ten zamiast go chronić potrafił wysyłać mu listy z pogróżkami. On także trafił do włoskiej kadry. Strzelił gola z Liechtensteinem i stał się najstarszym goleadorem w historii

Włoski futbol jest także pełen dziwactw. Jest to naród bardzo, ale to bardzo przesądny.

Badania, które zlecił MasterCard przy okazji finału LM 2015 udowadniają, że aż 73 procent Włochów ma przesądy związane z futbolem. Aż 69 procent pytanych woli przegapić uroczystość rodzinną niż mecz ukochanej drużyny, najwięcej w grupie wiekowej 25-34. Połowa z nich zakłada na szczęście zakłada szczęśliwe ubranie (47% ). Nieco ponad polowa, bo 51 procent Włochów bierze zwolnienie, aby wybrać się na mecz.

Massimo Cellino, właściciel Brescii panicznie boi się liczby siedemnaście. Jak bardzo? Pierwsze co zrobił w Leeds United to zwolnił z kontraktu Paddy’ego Kenny’ego – bo nosił numer 17 (tak, to ten bramkarz, który puścił gola Aguero na 3:2 w meczu Manchester City-QPR). Stadiony Cagliari i Brescii zamiast rzędu numer 17, miał wpisane ‘16B’. Wariat, pomyślicie? Pełna zgoda. Nigdy także nie nosił koloru fioletowego, bo według niego samego, kolor ten przynosił pecha. Co zrobili z tym fani Leeds? Bardzo często przychodzili z elementami stroju w kolorze fioletowym.

Inni przesądni – nosili żółtą pelerynę przeciwdeszczową, nie zważając na warunki atmosferyczne (właściciel Livorno, Aldo Spinelli), nigdy nie brali odrobiny soli z ręki innych jedzących obiad (Roberto Mancini), nosili bieliznę na lewą stronę (Adrian Mutu), pili czerwone wino Chianti przed ważnym meczem, aby w samej rywalizacji strzelić bramkę (Luis Suarez, słynny Hiszpan z Interu Helenio Herrery), a Maurizio Sarri na przykład zawsze parkował samochód na klubowym parkingu w tym samym miejscu – gdy raz ktoś zaparkował na jego miejscu to własnym samochodem usunął jegomościa z miejsca, przepychając go przednim zderzakiem.

Kolejnym świrem (i to naprawdę prawdziwym unikatem z włoskiego ogródka) jest, a raczej był Romeo Anconetani. W 1990 roku wysypał na szczęście – uwaga!- 26 kilogramów soli na boisko swojej Pisy Calcio, aby tam wygrała ważny mecz z Ceseną. Udało im się wygrać 3:2. Anconetani miał taki zwyczaj, że im ważniejszy mecz tym więcej on soli sypał na murawę – tamtego dnia ustanowił jednak swój rekord.

Jak bardzo dziki piłkarsko jest ten kraj? Były piłkarz Pogoni Szczecin, Srdjan Spiridonović musiał nawet spać na stadionie. Gdy grał w drużynie Messiny, nie dostawał on żadnej pensji, spał w zaniedbanym pokoju, na jedzenie do miasta musiał chodzić pół godziny i po niemal trzech miesiącach dał sobie po prostu spokój, bo był to zbyt duży survival.

Słowem podsumowania, un calcio e per sempre. Calcio jest na zawsze. Piłka nożna w Italii to uczucie metafizyczne. Aby zakochać się we włoskiej piłce potrzeba naprawdę niewiele. Może to być jedna transmisja, jeden mecz na żywo, a może to być także choćby rozmowa z kibicami. Oglądajcie nowy sezon Serie A 2020/21 na kanałach ELEVEN SPORTS. Naprawdę warto. Po jednym/ dwóch meczach wsiąkniecie na dobre. Tak jak ja cztery lata temu.

MARCIN ZIÓŁKOWSKI

Miniony sezon

1. Samobój Koulibalego w szlagierze z 2. kolejki

3. Romelu Lukaku po golu na 4-2 w Derbach Mediolanu

This article is from: