Nasze logo najlepsze w całej Chorągwi! -strona 3
Czwarty kurs zastępowych zakończony! -strona 3
JEDNODNIÓWKA
NUMER 23 4 X 2013 nakład: 50 egzemplarzy
Byliśmy prawie połową hufca Centrum w 1992 roku! -strona 4
Powstanie nowy krąg instruktorski! -strona 6
WSTĘPNIE HISTORIA - 4 O szczepie 134 - jednym z dwóch największych środowisk, które współtworzyły hufiec Centrum. WYWIAD - 6
NIGDY NIE MÓW: „NIGDY” Od ostatniego wydania, które wyszło spod mojej ręki minęły już cztery długie lata. Nie spodziewałem się powrotu na stanowisko redaktora naczelnego. Na początek, śpieszę z wytłumaczeniem. Część z was może nie wiedzieć, że kierowałem redakcją przez 11 wydań. Definitywnie pożegnałem się z miłośnikami działów „Rozdwojenie jaźni”, „Po drugiej stronie lustra” czy „Czarna strona” w listopadzie 2009 roku, obiecując, że nie powrócę jako redaktor. Niemniej, piąte urodziny drużyny to wyjątkowa okazja. Na tyle szczególna, żeby i mnie skusić do wydania jednodniówki pod szyldem niezwykłej gazety. Najstarsi harcerze Czarneckich powinni pamiętać, że było to czasopismo na które czekało się przez trzy długie miesiące, bez pewności, że jeden z egzemplarzy trafi akurat w twoje ręce (było ich zawsze za mało).
Przyszła Przewodnicząca Kręgu Instruktorskiego oraz jej Zastępca tłumaczą pochodzenie nazwy, skład kręgu, a także zdradzają część pomysłów na przyszłą działalność. ROZRYWKA - 8 Rebusy przygotowane przez uczestników kursu zastępowych „Zielony Galeon”.
Każdy z tych, którzy je pamiętają, powie, że było warto czekać. Co kwartał, do rąk harcerzy trafiała gazeta wypełniona po brzegi artykułami o bohaterze drużyny i o ostatnich wydarzeniach. Można było przeczytać felieton napisany przez instruktora, jak i pochylić się nad rebusem. Choć treść bywała różna, a i samo logo gazety też się zmieniało, stałe pozostawało jedno: było to coś, na co warto czekać.
phm. Marcin Maryl Funkcyjny drużyny „Czarneckich” oraz Zastępca Komendanta hufca do spraw kształcenia ; miłośnik jazdy na rowerach i zatankowanych samochodów ;
WYDARZENIA KOLEJNY KURS ZAKOŃCZONY W ostatnią niedzielę odbyło się ostatnie spotkanie kursu zastępowych „Zielony Galeon”. Ukończyły dwie osoby z Czarneckich: Gabrysia Kamińska (sikorki) i Tytus Kaliniec (orły)! Kurs trwał dwa weekendy. Pierwszy, warszawski, odbył się na Woli. Odbyły się podczas niego gry i ćwiczenia dotyczące obrzędowości zastępu, pracy z bohaterem, wykład
o historii harcerstwa i nowa konkurencja sportowa: tripla. Drugi weekend to Wołomin i harcówka szczepu Zatorze. Tam skoncentrowaliśmy się na planowaniu pracy zastępu, kolejnych grach. W sumie rozdano już 26 patentów zastępowym z siedmiu różnych drużyn naszego hufca. Był to nasz czwarty kurs zastępowych.
Plakat promujący kurs
ZWYCIĘSKIE LOGO Po lewej: odbiór nagród w siedzibie Chorągwi Stołecznej Poniżej: Projekt zwycięskiego logo
W c zwa r tek, 12 wr ześn ia , w siedzibie Komendy Chorągwi Stołecznej, phm. Marcin Maryl odebrał nagrodę za stworzenie projektu logotypu chorągwianej Szkoły Instruktorskiej. Projekt brał udział w konkursie ogłoszonym przez Komendę Chorągwi na serwisie sugester. W ramach nagrody Funkcyjny drużyny otrzymał zniżki na przyszłe kursy i grę „Znaj znak”, którą postanowił przekazać Czarneckim.
TO JUŻ PÓŁMETEK Na przedostatnią sobotę listopada (23.11) Komendantka hufca zwołała zjazd sprawozdawczy, który podsumuje dwa lata pracy hufca. Dwa lata temu, po raz pierwszy w dwudziestoletniej historii hufca Warszawa Centrum, o głosy na zjeździe walczyły dwa zespoły: piątka instruktorów szczepu 328 przeciw piątce reprezentantów pozostałych środowisk. Wygrał zespół złożony z instruktorów czterech środowisk hufca prowadzony przez dotychczasową ko-
mendantkę - hm. Sylwię Pokorską. Zgodnie z ordynacją wyborczą ZHP (zasadami według których przebiegają wybory) po dwóch latach musi nastąpić zjazd sprawozdawczy oceniający pracę Komendy Hufca na półmetku. Według naszych źródeł, zbliżający się zjazd ma nosić tytuł „Magia jest
Uczestnicy zjazdu zwykłego hufca w październiku 2011 roku. w nas”. Ma to wskazywać, że realizacja tytułu zjazdu w 2011 roku „Centrum możliwości” - zależy tylko od nas samych.
HISTORIA 134. WSPÓŁTWORZYŁY HUFIEC CENTRUM Szczep 134, był jednym z dwóch największych środowisk, które współtworzyły hufiec Centrum. We wspomnieniach komendantki hufca, historia środowiska to kolejni komendanci i ich działania. Już od samego początku sto trzydzieste czwarte współtworzyły hufiec Centrum. Z dziesięciu drużyn, które znalazły się w moim pierwszym rozkazie aż cztery były z Fabrycznej, tyle samo z 220 i dwie z 281. To było duże środowisko, podobnie jak mój szczep. Widać to było na pierwszym zjeździe hufca w 1993 roku. Odbył się w szkole nr 220, gdzie miałam dobry układ z dyrektorką. We wszystkich władzach, to jest Komendzie i Komisji Rewizyjnej, byli ludzie ze 134. Do tego w Komisji Rewizyjnej wszystkie trzy osoby były ze szczepu imienia Wysockiego. W tym czasie komendantką 134. była Monika Grzybowska. Monika to była bardzo inteligentna, bardzo mądra dziewczyna. Wcześniej prowadziła gromadę zuchową i robiła to całkiem nieźle. Do tego była porządna -jak coś powiedziała, to tak robiła. Taka poukładana, ze ścisłym umysłem. Monika przejęła szczep po Kubie Czarkowskim w 1990 roku. Było tak, że obóz 134. stanął w Maciejowicach, niedaleko obozu szczepu rodło (88, obecnie w SH). Ich komendantką, a zarazem Zastępcą Komendanta hufca Śród-
mieście, była Anka Mieczyńska. Z racji tego, że było blisko, przyjechała nie na jedną, ale na wiele wizytacji. Tam było dużo problemów organiKOMENDANCI SZCZEPU 134 WDHiZ IM. PIOTRA WYSOCKIEGO I. HM. BARBARA LINOWSKAKORSZEŃ (XI 1970 – IX 1976) II. PHM. WOJCIECH PAPROCKI (IX 1976 – IX 1978) III. PWD. GRAŻYNA PAPROCKA (IX 1978 – X 1979) HM. BARBARA LINOWSKA-KORSZEŃ (X 1979 – IX 1983) IV. ORG. MICHAŁ TRZECIECKI (IX 1983 – IX 1984) PWD. GRAŻYNA PAPROCKA (IX 1984 – IX 1985) V. PHM. JAKUB CZARKOWSKI (IX 1984 – X 1990) VI. PWD. MONIKA GRZYBOWSKA (X 1990 – IX 1993 ) VII. PHM. BEATA MAJEWSKA (IX 1993 – IX 1996) VIII. PHM. ANNA TOMCZYK (IX 1996 – I 1998) IX. PHM. ADAM WIŚNIEWSKI (I 1998 – IX 2001) X. PWD. PAWAN SINGH (IX 2001 – IX 2005)
zacyjnych, a te ciągłe kontrole tylko to pogarszały. Dodatkowo, po tym obozie 134. miały jakieś problemy z magazynem i musieli przywieziony z Akcji
Letniej sprzęt ułożyć w rozstawionym obok namiocie. Dowiedział się o tym kwatermistrz hufca Śródmieście, Jacek Trzoch i zabrał cały sprzęt (w tym sprzęt pożyczony wcześniej od hufca). Za parę miesięcy Komendant Śródmieścia wytoczył Kubie sprawę o zniszczenie i zgubienie tego pożyczonego sprzętu, nie wspominając o tych namiotach zabranych 134. Jednocześnie zwolnił go z funkcji Komendanta szczepu i mianował pełniącą obowiązki Monikę. Choć sprawę później oddalono (Kuba pokazał wszystkim pokwitowania od Kwatermistrza hufca, które go uniewinniły), ale już nie wrócił na funkcję. W tym czasie, w szczepie 134, drużynową zuchową, a potem harcerską została Beata Majewska zwana Bublem. Ona chodziła do szkoły przy Fabrycznej od początku, była tam harcerką. Jako kadra pracowała z Kubą Czarkowskim, ale też miała taki mocny wojskowy dryg. Jednocześnie potrafiła poprowadzić gromadę zuchową, więc to nie było takie wojsko i tylko wojsko. W 1993 roku dotychczasowa Komendantka - Monika zaczęła studiować i miała mnóstwo zajęć, które nie pozwalały jej się angażować w harcerstwo. A dla niej szczep i harcerze to była tylko część życia i to nie najważniejsza. Dlatego wtedy, tak naturalnie, kiedy pojawiła się chętna do przejęcia szczepu Beata, to ona została Komendantką.
HISTORIA
Apel harcerzy ze szczepu 134. na obozie w Gaju, 1998 r.
Był to czas, gdy Kuba reaktywował szczep 186 „Gniazdo”. Wtedy zarówno Ewa Ignaczak (jeszcze nie Czarkowska!) jak i „Miłek” – Paweł Miłecki, przeszli do Gniazda. To nie działo się w konflikcie, choć wydaje mi się, że oni trochę nie czuli stylu Beaty. Niemniej, gdyby Kuba nie zakładał w tym czasie środowiska, oni by pewnie dalej byli w 134. Niemniej, w ten sposób Komendantką została Bubel, która działała na zasadzie takiego „guru”. Przy tym była mocno wojskowa. Uczestniczyła nawet w kursie przetrwania, po którym opowiadała, że dostali jeden bochenek chleba na 6 osób, na cały tydzień. I to z komentarzem, żeby go nie jedli, że to tylko na sytuacje kryzysową. Żeby mieć co jeść, wchodzili na cudze działki, żeby podjadać owoce. Ukradli też sołtysowi kota i go upiekli... No generalnie nie szanowali cudzej własności, robili złe rzeczy. Dla mnie było to coś niedobrego, ale chłopcy patrzyli w nią jak w obrazek, wszędzie by za nią poszli.
W tym czasie drużyny harcerskie z 134 coraz bardziej szły w styl wojskowy – tam były kursy specjalnościowe, zjazdy na linach. W tym czasie zaprzyjaźnili się z drużyną z Pragi południe – lotniczą 13 WDH. Właśnie w tamtej drużynie był Marcin Kurdelski, z którym zeszła się Beata. Wkrótce pobrali się i niestety mieli duże kłopoty przy porodzie dziecka – Julki. Ona była niezdrowa i tam było dużo nerwów. Po takim przejściu, Beata została wsparciem dla szczepu, a 134. zaczął prowadzić kto inny. Nim szczep przeszedł w ręce najstarszych chłopaków, komendantką na rok z kawałkiem od końca 1996 roku została Ania Tomczyk. Ona lubiła się z Bublem, zresztą jeden z jej synów -Adam był w 134. Po niej Komendantem został Wiśnia, który był niezłym komendantem szczepu. Takim, który się dogadywał z chłopakami, a zarazem potrafił nimi zarządzić. Ostatnim komendantem był Pawan, bardzo fajny i mądry chłopak, syn polki i hindusa.
Tyle, że w pewnym momencie chłopcy przestali przychodzić na zbiórki. A jak oni, to i dzieci przestały. Tak to się rozmyło. W międzyczasie zmieniła się dyrektorka – na miejsce Pelasi Olborskiej-Królik przyszła Elżbieta Korzeniowska. Nie powtórzę jak ją wszyscy nazywali. Ona utrudniała prowadzenie zbiórek, kazała zlikwidować izbę tradycji i harcówkę, a wszystkie kroniki i proporce, jakie były w szkole, poleciła wyrzucić na śmietnik. Niestety chłopcy z drużyny harcerskiej dawali jej argumenty do ręki, bo oni walczyli z zuchami z własnego środowiska. Nawet do tego stopnia, że nie chcieli, żeby zuchy z ich środowiska z nimi wyjechały na Akcję Letnią. Trzymali się w swoim gronie, najchętniej starszym i męskim. Gdy nie przychodziły do nich zuchy, coraz więcej z nich było absolwentami. A skoro nie było wśród nich uczniów SP nr 29, Korzeniowska nie wpuszczała ich do szkoły. Szczep rozwiązano razem z ostatnią drużyną po wakacjach w 2005 roku. Ale to już nie moje czasy.
hm. Halina Bożek Komendantka hufca Warszawa Centrum w latach 1992 - 1999 ; piecze legendarne ciasta (szczególnie murzynka) ;
WYWIAD TYLKO CZŁONKOWIE KRĘGU MOGĄ ZNAĆ... ...pełne znaczenie jego nazwy. Przyszła Przewodnicząca Kręgu Instruktorskiego oraz jej Zastępca tłumaczą pochodzenie nazwy, skład kręgu, a także zdradzają część pomysłów na przyszłą działalność.
Zacznijmy od nazwy. Skąd taki pomysł? Co oznacza nazwa „TFK Powiśle”? Krzysiek „Kris” Krystman: Powiśle, bo wszyscy pracujemy na warszawskim Powiślu. Taką nazwę miał też kiedyś nasz wspólny krąg. Ewa Czarkowska: Gdy umawialiśmy się na reaktywacje kręgu, mieliśmy bardzo różne pomysły. I jak się spotkaliśmy przed moimi urodzinami, to wymyśliliśmy, że do historycznego POWIŚLA dodamy litery: TFK. To jest taki nasz „tajny przez poufny” akronim (skrót utworzony od pierwszych liter kolejnych słów red.). Tajny - to znaczy, że jego rozwinięcie będą znać tylko członkowie kręgu. Czy podobnie tajne jest kto będzie przewodniczył spotkaniom Kręgu?
Powyżej: spotkanie Kręgu Instruktorskiego na stadionie przy ul. Konwiktorskiej we wrześniu 2013 roku, Poniżej: instruktorzy 134 i 243 siedzący przy jednym stoliku na zjeździe programowym hufca w 2012 roku.
Ewa: Wiadomo, że będzie to Krąg dwóch środowisk - 134 i 243. Ze wszystkich instruktorów z obu środowisk, akurat ja nie pełnie żadnej funkcji przy drużynie i chyba dlatego mnie wybrano. Pomagać mi będzie Zastępca. Poprosiłam wszystkich, by był to Kris, bo wierzę, że to dobrze, żeby we władzach Kręgu był też ktoś z drugiego środowiska. A wspólny Krąg 134 i 243 nie sprzeczny z samodzielnością środowisk o której mówiliście na zjeździe hufca? Ewa: Nie, bo tworzymy wspólny Krąg, by sobie pomagać, by wykorzystać wspólnie
WYWIAD z nich postanowiliśmy zaproponować współpracę Wierchom. Mieliśmy też dwa bardzo fajne biwaki kadrowe. W Kosowie Lackim, gdzie w tym roku szczep 186 miał swoje zgrupowanie kolonii i obozów, oraz sławetny biwak u księdza w Milanówku. Tam nakręciliśmy film o fabryce wyciskania pestek z czereśni.
Kadr zdjęcia z biwaku kadrowego 134 w Kosowie Lackim, marzec 2012 r.
nasze dobre strony. Możemy tak zrobić, bo jesteśmy -mniej więcej- na podobnym etapie budowania swoich środowisk. I jeśli połączymy siły instruktorów obu środowisk może nam być łatwiej. Kris: Co więcej, organizujemy wspólne zgrupowania obozów i kolonii, więc ta współpraca już trwa i przynosi korzyści. A spotkania nie będą kolidować z pracą w drużynach? Ewa: Nie będą one aż tak częste. Będziemy się spotykać mniej więcej raz na dwa miesiące. Kris: To też zależy od tego kiedy członkowie kręgu mają urodziny. Planujemy, by spotykania odbywały się w urodziny każdego z członków Kręgu. System będzie taki, że jubilat zorganizuje wszystko od strony logistycznej – to gdzie idziemy, i program, a nasza Przewodnicząca będzie wspierać działania programowe, jeśli jest taka potrzeba. Dzięki temu będzie jasny po-
dział pracy. Będzie wiadomo kto i kiedy organizuje spotkanie. To ile spotkań planujecie? Ewa: Na chwilę obecną, członkami Kręgu może zostać dziewięć osób. Mamy nadzieję, że kolejne będą otwierać próby instruktorskie i ta liczba będzie się systematycznie zwiększać. A macie już jakieś doświadczenie w pracy z instruktorami? Ewa: Oczywiście. Mamy za sobą już wspólne zgrupowanie obozu i kolonii w Goreniu Dużym. Kadrą na nim byli nasi instruktorzy. Co połączonych działań 134 i 243: współpracowaliśmy podczas zjazdu programowego hufca w zeszłym roku, a niedawno mieliśmy spotkanie założycielskie Kręgu. Wcześniej, jako instruktorzy środowiska 134, też organizowaliśmy podobne spotykania, zresztą właśnie na jednym
Czy Krąg będzie nawiązywał do tych wcześniejszych działań? Ewa: ciężko powiedzieć, bo częściowo mamy inne pomysły niż dotychczas - teraz to pomysły nie jednego, a dwóch środowisk. Liczę na to, że podczas najbliższego spotkania Kręgu organizowanego przez Gabrysię porozmawiamy o tym i zapadną jakieś wiążące decyzje.
phm. Ewa Czarkowska Zastępca Komendanta hufca do spraw programowych ; interesuje się historią Polski, szczególnie okresem powstania listopadowego ;
pwd. Krzysztof Krystman Drużynowy 243 pWDH „Wierchy” ; lubi postrzelać z przyjaciółmi z ASG ;
ROZRYWKA
REDAKCJA
„Barwy Słońca” są kontynuacją czasopisma ukazującego się od 14 marca 2003 roku i jest to ich 23 wydanie. WYDAWCA: ,,CZARNECCY’’ 134. WARSZAWSKA DRUŻYNA HARCERSKA IM. ROMUALDA TRAUGUTTA UL. FABRYCZNA 19 00-446 WARSZAWA
Projekt okładki: Marcin Maryl, zdjęcia pochodzą z archiwum drużyny Numer złożony w programie Microsoft® Office Publisher 2007 przy użyciu czcionki Times New Roman