JUŻ OD PIĘCIU LAT WYDAJEMY DLA WAS!
WYDAWCA: 134 WDH „Czarneccy” im. Romualda Traugutta działająca przy ul. Fabrycznej 19 w Warszawie ( 00‐446 )
∞ ∞ ∞ ∞ ∞ ∞ ∞ ∞ ∞
SKŁAD REDAKCJI: Anna Pawłowska hm. Marcin Maryl phm. Gabriela Pawlak pwd. Joanna Orluta Adam Włodarczyk Karol Zawisza Michał Pawlak Tytus Kaliniec Gabriela Kamińska
GRAFIKI: Wszystkie zdjęcia i grafiki użyte w numerze pochodzą z archiwum drużyny bądź zostały jej podarowane. Ich autorzy zgodzili się na publi‐ kację.
Numer złożono w programie Microsoft® Office Publisher 365 przy użyciu fontów z rodziny Lato. Wszystkie egzemplarze wydrukowano za pieniądze drużyny Czarneckich.
jednodniówka 134 WDHiGZ 29.11.2017 Nakład: 60 egz.
NUMER 32
02
BARWY SŁOŃCA | WSTĘPNIE
Deszczowy dzień. ty śpieszysz się do metra, a przy wejściu stoją ludzie rozdający gazetę. Niezdarnie łapiesz gazetę i zbiegasz na dół na pociąg. Zdyszany siadasz w wagonie i otwierasz lekko zwilgotniały numer. Możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, że ta zbitka kartek pełna tekstów, może mieć tak duże znaczenie dla ludzi dzisiejszych czasów ale i przeszłych pokoleń. Gazeta poza tym, że jest, to również informuje, uczy, wyraża i zwiększa twoją wiedzę. I tak samo jak „Wyborcza”, nasze szczepowe czasopismo „Barwy Słońca”, dostarcza informacje już od pięciu lat!
Z okazji dziesiątego wydania pod redakcją Czarneckich, ten numer jest poświęcony temu jak powstały Barwy oraz dziennikarstwu i gazetom samym w sobie. Znajdziesz tu wiele odpowiedzi na pytania, które były od zawsze lub dopiero zamigotały w twoim umyśle. Czemu to robimy? Skąd akurat ta nazwa? Jak do tego doszło, że trzymasz ten numer w ręku? Albo: co się przyczyniło do jej wydania po raz pierwszy? Ciekawość jest jak najbardziej na miejscu i jesteśmy tu właśnie po to, żeby ją zaspokoić! Oczywiście, nie możemy się powstrzymać i powiemy jeszcze więcej! Zdradzimy jak dobrze napisać pracę czy artykuł, żeby
wśród tych monotonnych szkolnych trój wpadła jakaś czwórka! Powiemy na czym polega zawód dziennikarza z perspektywy osoby pracującej w telewizji (gdybyś kiedyś zechciał spróbować swoich sił po drugiej stronie ekranu)! Mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie i poszerzysz swoje horyzonty, ale pamiętaj‐ Gazeta bez tych zdyszanych czytelników po biegu do metra, to tylko zwilgotniała zbitka kartek pełna nieprzeczytanych tekstów! Ania „Juras” Pawłowska Redaktor Naczelny Numeru Zastępowa Mew
BARWY SŁOŃCA | CO W NUMERZE
03
CO W NUMERZE
4 AKTUALNOŚCI 7 W TYCH AKTUALNOŚCIACH NIE WSPOMINAMY O...
9 CHCĘ NAPISAĆ DOBRY ARTYKUŁ! 10 NOWOCZESNE DZIENNIKARSTWO 11 E‐KSIĄŻKA 12 WYWIAD Z JOANNĄ BUKOWSKĄ‐KASPRZAK, DZIENNIKARKĄ TVP
8 BARWY SŁOŃCA ‐ OD SAMEGO POCZĄTKU
14 WYWIAD Z HM. GRZEGORZEM CAŁKIEM, REDAKTOREM NACZELNYM CZUWAJ
16 CZYTAJĄ NAS W HUFCU... I W INNYCH MIEJSCACH, GALERIA ZDJĘĆ
18 KALENDARIUM CZARNECKICH 20 ZASTĘPOWI POLECAJĄ ARTYKUŁY 21 ESKIMOSOWE HEHESZKI 22 KRZYŻÓWKA 23 ŁAMIGŁÓWKI 24 PROPORZEC ZASTĘPU CZARNECKICH
04
BARWY SŁOŃCA | AKTUALNOŚCI
GABRYSIA NA CZELE ORGANIZATORÓW 25‐LECIA HUFCA CENTRUM
NOWI PRZYSZLI INSTRUKTORZY W 134
Na przestrzeni maja i czerwca, trzy osoby z naszej kadry, Adam, Karol i Tytus, kolejno otwierali swoje próby instruktorskie. Jest to duże wydarzenie, bo każdy z nich jest wychowankiem 134. Oznacza to też dużo nowych wydarzeń dla 134! Tytus, którego opiekunką próby jest Ewa Czarkowska, ma za zadanie opracować cykl sprawnościowy o łucznictwie. Karol z Marcinem Marylem jest zobowiązany poprowadzić kurs zastępowych, a Adam, z opiekunką Gabrysią Pawlak, zorganizować trening koszykówki dla drużyny. Każde z nich ma rok czasu na ukończenie wszystkich zadań, za co gorąco trzymamy kciuki!
W poprzednim wydaniu Barw skupiliśmy się głównie na zawiłej historii naszego hufca, jednak nie napisaliśmy dość o samych ob‐ chodach. Po pierwsze: szefową imprezy jest Gabrysia Pawlak, która wraz z Zespołem Progra‐ mowym i współpracownikami utworzyła niesamowity program dla obchodów. Składały się one z trzech części– czerwcowego zlotu hufca, zadań wykonywanych przez drużyny i gromady oraz październikowego święta hufcowego (czyli gry dla zuchów i harcerzy oraz konferen‐ cji dla kadry). Za udział w po‐ szczególnych częściach obcho‐ dów otrzymywało się plakietkę. Każda z nich jest samodzielną naszywką, a ułożone razem sta‐ nowią całość! Jako 134, stawiliśmy się na każ‐ dej części obchodów w bardzo licznym gronie (w tym jako jedyni na zlocie ‐ jako cały szczep!). Po‐ kazaliśmy siłę i moc!
ROZPOCZĘLIŚMY RAZEM NOWY ROK SZKOLNY
Pierwsza zbiórka w tym roku szkolnym, odbyła się 4 września. Tradycyjnie, na miejscu stawiły się cały szczep: wszystkie zuchy, każdy z harcerzy i cała kadra. Z tej okazji grę zorganizowali dla nas Karol i Tytus. Na różnorod‐ nych punktach, każde z nas miało okazję uszyć przytulankę, pośpie‐ wać piosenki z obozu, a nawet stoczyć pojedynek na makarony! Poza wyśmienitą zabawą, doszło też do wielu zmian kadrowych. Po pierwsze nasza kochana Mar‐ lena Stępniak, przejęła Sikorki od Ani ‐ Jurasa. Ta z kolei, utworzyła nowy zastęp żeński ‐ Mewy. To jednak nie koniec zmian! Tytus zakończył swoją misję jako skarbnik Czarneckich i oficjalnie przeszedł do Poszukiwaczy Zagi‐ nionego Szlaku, gdzie został od razu mianowany przybocznym Asi. Podziękowaniom i gratulacjom nie było końca, a wokół niósł się pełen zapału śpiew: Jedeeeeeeen!!!... Trzy!!! Czteryyyyyyyyy!!!...
BARWY SŁOŃCA | AKTUALNOŚCI
05
WYBRALIŚMY DELEGATÓW NA ZJAZD ZHP
KAMPANIA DZIESIĘCIOLECIA Zapewne każdy już wie, że Czarneccy obchodzą w tym roku okrągłą rocznice ‐ to już 10 lat od pierwszej zbiórki! Jest to spory kawałek czasu, przygód i osiągnięć, w związku z czym przygotowaliśmy Kampanię całorocznych obchodów. Oficjalnie otworzyliśmy ją 30 września, na zbiórce w Lasku Kabacki (w dokładnie tym samym miejscu, gdzie 10 lat temu nasza drużyna miała swoją pierwszą zbiórkę!). Był i rozkaz Komendanta Hufca i dekret Drużynowej, która mianowała organizatorów Kampanii. W ramach obchodów czekają nas zbiórki, imprezy i biwaki (jak choćby przeszły biwak w Rykach i Dęblinie czy dopiero planowany w Żelechowie). Jednak oprócz imprez, mamy też plany, którymi warto się pochwalić! Po pierwsze: plakietka 10‐lecia – zostanie wypuszczona nowa, LIMITOWANA seria plakietek, którą można zdobyć poprzez wykonywanie zadań,
znajdujących się w albumie! Po drugie: nasz świetny album z naklejkami! Teraz, mamy szansę zbierać naklejki... z nami samymi! Za co można je dostać? Za przychodzenie na zbiórki, zadania na plakietkę, napisanie artykułu lub materiału do Barw Słońca itd. Po trzecie: nasi komputerowi specjaliści ustawili na Facebook’u nakładkę 10‐lecia! Jeśli masz konto i to musisz z nami świętować! (pamiętaj: każdy, kto jest fajny ma taką nakładkę!). Kończąc, dużo się dzieje w tym roku i warto brać udział, bo dziesięciolecie zdarza się tylko raz!
W tym samym dniu, w którym Czarneccy uroczyście rozpoczęli Kampanię Dziesięciolecia, in‐ struktorzy hufców (Warszawa‐ Wola, Warszawa‐Centrum, Bło‐ nie oraz Grodzisk Mazowiecki) spotkali się, by wybrać delega‐ tów na grudniowy Zjazd ZHP. Będzie to niezwykle ważny zjazd, przede wszystkim dlatego, że po dziesięcioletniej kadencji, nastę‐ puje zmiana na funkcji Naczelni‐ ka ZHP (czyli takiego „premiera” naszej organizacji). Miejsce to chce zająć aż trzech kandydatów wraz z zespołami. Dokładnie tyle samo kandydatów stara się zo‐ stać Przewodniczącym ZHP (czyli „prezydentem”). Wszyscy bardzo starają się o głosy ‐ przedstawili swoje pomysły, ogłosili kto kan‐ dyduje razem z nimi i mają opra‐ cowane strony internetowe. To kampania wyborcza pełną gębą! Nas na zjeździe reprezentować będzie aż czterech instruktorów ‐ w tym: Komendantka Hufca Warszawa Centrum.
06
BARWY SŁOŃCA | AKTUALNOŚCI
PLANUJEMY OBÓZ LETNI RAZEM Z KADRĄ 328
Jeszcze w trakcie tegorocznego obozu, kadra 134 spotkała się na Radzie Szczepu, żeby omówić przyszłoroczną Akcję Letnią. Po dotychczasowych doświadczeniach, wiedzieliśmy, że nie chcemy już jechać z 999, więc pozostały nam dwie opcje: albo pojechać sami (jak w 2012 roku), albo też... pojechać do lasu ze szczepem 328. Może to z początku brzmieć śmiesznie (wszak gdzie jeździliśmy do tej pory?), ale szybko wyjaśniamy, że chodzi o miejsce pełne drzew, a pozbawione jakichkolwiek budynków. Czyli samodzielnie zbudowane łazienki, kuchnia w dużym namiocie, a wszystko na zewnątrz, więc dużo świeżego powietrza! Przed podjęciem decyzji, wysłaliśmy naszą delegacje w składzie: Marcin, Asia, Gabrysia Kamińska i Karol. Odwiedzili oni 328 na ich miejscu obozowym i przekazali wszystko naszej Radzie Szczepu. Jako cała kadra 134 podjęliśmy decyzję, że to dobra okazja do spróbowania swoich sił! Potem, już w Warszawie, odbyły się dwa spotkania, na których ustalano podział zadań i harmonogram przygotowań do obozu. W rozmowach z 328 reprezentują nas: Asia, Gabrysia Pawlak i Marcin.
WIELU NOWYCH ZASTĘPOWYCH PO KURSIE
W ciągu dwóch kolejnych week‐ endów (26‐28 października oraz 3‐5 listopada), czwórka wybrań‐ ców: Marlena Stępniak z Siko‐ rek, Agnieszka Prokopiak z Mew, Adam Niczke z Jastrzębi i Ania „Juras” Pawłowska z Mew, miała okazję wziąć udział w kursie za‐ stępowych „Pomarańczowa Kor‐ weta”. Tegoroczny kurs przygotował Karol Zawisza (z pomocą Marci‐ na Maryla). Miał on za zadanie: przekazać uczestnikom wiedzę i umiejętności, zwiększyć ich pewność siebie oraz przekazać im materiały, które mogą wyko‐ rzystać w pracy z zastępem. Te ostatnie dostali w formie cud‐ nych segregatorów! Każde zajęcia były łebsko zapla‐ nowane, a ich tematyka była bardzo różnorodna‐ od pracy z bohaterem, aż po warsztaty z opowiadania gawęd. W trakcie kursu miała miejsce też owiana tajemnicą gra „Majtki”, o której dużo tu nie będzie powiedziane, po za tym, że wygrała ją Marle‐ na!
ZARABIALIŚMY NA AKCJI PARKING
Tak jak zwykle na Wszystkich Świętych, Czarneccy wzięli udział w Akcji Parking. Inaczej niż w poprzednich latach, staliśmy tylko jeden dzień (tak ulicę udo‐ stępnił nam Zarząd Dróg Miej‐ skich). Na miejscu byliśmy od rana, bo aż od szóstej, do ósmej wieczo‐ rem. Wytrwale pomagaliśmy kie‐ rowcom w zaparkowaniu swoich samochodów i to w pokaźnym składzie! Na każdą turę przypa‐ dało około 10 osób z naszej dru‐ żyny, czyli mniej więcej tyle, ile szczep 328, który pracował tuż obok nas. Zresztą nasza współpraca ukła‐ dała się świetnie od samego po‐ czątku ‐ głównie dzięki organiza‐ torom Akcji: Adamowi Włodar‐ czykowi z 134 i Piotrkowi Błaździewiczowi z 328. To dzięki dobrej organizacji, a przede wszystkim dzięki ogromnej mocy wszystkich harcerzy (jaką stanie na zimnie i machanie rękami wy‐ maga) udało nam się zarobić na kolejne przygody i wydarzenia.
BARWY SŁOŃCA | AKTUALNOŚCI
07
W TYCH AKTUALNOŚCIACH NIE WSPOMINAMY O...
...BIWAKU W RYKACH ( I DĘBLINIE )
...MAJÓWCE W SP 29 Bo głównie graliśmy w szachy. Raczej: przegrywaliśmy. Ale to nie nasza wina! Ci drugoklasiści byli straszliwie wyrośnięci, a nam w oczy świeciło słońce! Zresztą już mamy plan! W przyszłym roku stawiamy na bierki. Trening z żerdziami już w lipcu!
Bo spaliśmy w bardzo wygod‐ nych warunkach ‐ na łóżkach. Nowy Skarbnik drużyny twierdzi, że to dopiero początek. Od tej pory standardem będą złote me‐ nażki i telewizor w namiocie każ‐ dego zastępu. Sulvival na miarę naszych czasów.
...KOŃCÓWCE INSTRUKTORSKIEJ HUFCA
Bo tłok jaki panował w autokarze jadącym na miejsce uniemożliwił nam opisanie tego wydarzenia. Potem, nawet gdy chcieliśmy coś napisać, intensywny program i brak przerw zajęły nas do resz‐ ty. Czyli: już zaklepujemy miejsce na przyszły rok!
...MARCINIE W CHORĄGWIA‐ NEJ KOMISJI STOPNI INSTRUKTORSKICH
...KONFERENCJI RADY CHORĄGWI
Bo mówili tam dużo o pomaganiu innym, a Gabrysia i Marcin (którzy byli uczestnikami) i tak nie przynieśli nam ciasteczek! Jak wiadomo ‐ harcerze są w ciągłej potrzebie cukru. Dlatego, do całej kadry: nie wracajcie z konferencji bez ciasteczek!
Bo wiemy, że w hufcowej KSI mieli już dość ciągłego wymą‐ drzania się i zaplanowali wymia‐ nę. Dziś eksport do chorągwi, a jutro import jakiegoś miłego harcmistrza. Nie musi być mądry, byle siedział cicho.
...RAJDZIE CZARNEGO KOTA Bo tajemnicą poliszynela jest, że organizatorzy rozważają odwoła‐ nie przyszłorocznego. Wszystko przez Przystojnego Janusza (w tej roli Tytus), który uwiódł wszyst‐ kie druhny i jednego kota. Męska część ZHP twierdzi, że nikogo już na rajd nie puści. A Greenpeace wciąż milczy w sprawie kota.
08
BARWY SŁOŃCA | ARTYKUŁY
BARWY SŁOŃCA ‐ OD SAMEGO POCZĄTKU
Mija już piąty rok od kiedy niniejsze czasopismo wydajemy jako Czarneccy. Choć może się to wydawać niemożliwe ‐ nie zawsze tak było! Dawniej, w czasach gdy sam dopiero zostałem harcerzem, w mojej pierwszej drużynie padł pomysł, żeby zrobić własną gazetkę. Nie była jakoś niezwykle poważna (i wcale nie planowaliśmy, by miała nabrać takiego charakteru). Jej pierwszym Redaktorem Naczelnym była Basia Bąk, która dbała o to, żeby w każdym numerze było dużo dowcipów i świeżych ploteczek. Po niej stery czasopisma przejęła moja siostra ‐ Gosia Maryl. Za jej czasów „Ryki z Grdyki” (bo taką nazwę nosiła ta gazeta) zaczęto opracowywać na komputerze. Pojawiła się w miarę stała szata graficzna i pierwsze długie artykuły. Pewnie udałoby się wprowadzić kolejne zmiany, gdyby nie to, że Gosia wyjechała na dłuższy czas za granicę. Nie wskazała nikogo na swojego następcę, a skoro zostawiła na
moim komputerze pliki z gazetą i ja sam już do niej pisywałem felietony... Od słowa do słowa postanowiłem, że wznowię wydawanie czasopisma. Co więcej ‐ wpisałem to do swojej próby instruktorskiej (był to czas, gdy dopiero zdobywałem stopień przewodnika). Większość z powyższej historii znalazło się w „okrągłym” dwudziestym numerze. Wydanie to można przeczytać na stronie szczepu 328 ( horda.org.pl w dziale dla harcerza ‐ Ryki z Grdyki). Nie jest to błąd ‐ sam byłem wówczas drużynowym Czarneckich, ale jeszcze jako 328! Dlatego też gazeta tworzona była dla szczepu Horda. Zmiany, jakie udało mi się wprowadzić to uregulowanie wydań (wychodziły 4 numery w roku), wprowadzenie koloru (ostatni numer ukazał się cały w kolorze) oraz nadanie kolejnym numerom tematu przewodniego (np. bohaterzy drużyn). Wszystko to przynosiło mi dużo radości i dawało możliwość uczenia się. Nadszedł jednak moment, w którym praca w Czarneckich zaczęła wymagać coraz więcej czasu i energii i w grudniu 2009 roku pożegnałem się z czytelnikami myśląc, że to już ostatnie wydanie. Historia lubi jednak zaskakiwać i okazało się, że zaledwie trzy lata później Czarneccy zmieniali numer z 134 na 328. Tak, jak nie
było to łatwe dla samej drużyny, tak i dla szczepu Horda nie było to przyjemne doświadczenie. Stąd wziął się pomysł, żeby znaleźć wspólne pole działania dla kadry 134 i dla kadry 328. Taki wspólny projekt, który mógłby łączyć w trudnym dla obu środowisk czasie. Pomysł okazał się przedwczesny ‐ zarówno dla Czarneckich, którzy musieli zaraz po przejściu organizować samodzielne zgrupowanie, a potem zaopiekować się sprzętem dawnego 134, jak i dla 328, które miało wtedy inne sprawy na głowie. Wznowienie gazety czekało aż do jesieni 2013 roku, kiedy do Czarneccy hucznie obchodzili pięciolecie swojego istnienia. Z racji tego, że nie udało się dogadać z 328, postanowiliśmy zmienić tytuł czasopisma na tak dobrze już znane „Barwy Słońca”. Jedynym wspomnieniem po pierwotnym pomyśle są promyki w logo ‐ raz te z 328, raz te z 134. Od tej pory gazeta ukazuje jako czasopismo 134 co pół roku: na 134‐ty dzień roku i na 29‐ego listopada. Jedno nie uległo zmianie: wciąż na swój numer czekają harcerze i zuchy. A gdy już go mają... w pierwszym odruchu szukają działu żartów i rozrywki! hm. Marcin Maryl Funkcyjny Drużyny Czarneckich
BARWY SŁOŃCA | ARTYKUŁY
09
CHCĘ NAPISAĆ DOBRY ARTYKUŁ!
Pisanie artykułu na pozór wydaje się być banalne, czy faktycznie takie jest? Założę się, że nie raz stanąłeś przed koniecznością napisania artykułu, rozprawki albo pacy licencjackiej. Co zrobić, żeby tekst był czytelny, przyjemny i zrozumiały dla wszystkich zainteresowanych? Jak przyciągnąć uwagę czytelnika? Odpowiedź jest prosta, stosuj się do kilku prostych zasad. ZAINTERESUJ I NIE NUDŹ Twój czytelnik nie zechce czytać czegoś, czego sam nie chcesz pisać. Znajdź ciekawy temat i postaraj się go zgłębić (dla Ciebie będzie to też nauka i może dowiesz się czegoś nowego). Jeśli temat został Ci przydzielony, postaraj się w niego wczuć. Gwarantuję, że czytelnik wyczuje kiedy pisałeś artykuł wbrew sobie. AKAPITY I INTERPUNKCJA Stosowanie akapitów jest niezmiernie ważne. Dużo łatwiej czyta się tekst, który posiada interpunkcję ( ,.?! ) i jest podzielony na akapity, niż taki jeden‐zbity‐tekst zwany „makaronem” lub „blachą”. Łatwiej też wrócić do czytania jeśli wiesz, w którym momencie skończyłeś.
NIECODZIENNE PODEJŚCIE Nigdy nie kopiuj prac innych osób. Jest to nielegalne, zresztą zastanów się, czy chciałbyś po raz kolejny czytać to samo? Istnieje ogromna różnica między skopiowaniem czyjejś pracy, a napisaniem jej własnymi słowami. Może w trakcie pisania zorientujesz się, że masz całkowicie inne podejście do sprawy? Nie bój się poruszać tematów kontrowersyjnych, czy nawet tych które były już poruszane wiele razy. Ważne żebyś dodał do nich coś nowego, świeżego! BĄDŹ RZETELNY Szykując się do artykułu nie zapomnij sprawdzić jak było naprawdę. Wpierw dowiedz się u źródła, potem zapytaj innych o opinię w danej sprawie, możesz też zasięgnąć porady w Internecie. Przy tym ostatnim, zawsze sprawdzaj czy strony z których korzystasz przekazują Ci prawdę. Nie zapomnij też na końcu wpisać źródła z których korzystałeś. WSTĘP, ROZWINIĘCIE, ZAKOŃCZENIE Nie zdradzaj całej historii od razu. Przedstaw ogólny zarys tematu, ale zostaw też coś na potem! Już od wstępu, postaraj się zachęcić czytelnika do swojej pracy. Rozwiń ją i opowiedz wszystko ze szczegółami. Na koniec podsumuj całą swoją
pracę, możesz dodać drobną puentę, postaraj się żeby zajęła Ci najwyżej dwa zdania. PRZEMYŚL Za nim cokolwiek zrobisz, pomyśl co ma się znaleźć w Twoim tekście. Napisz sobie drobny schemat z rzeczami, które chciałbyś poruszyć w artykule. Pamiętaj, żeby nie używać skrótów i wyrazów niezrozumiałych dla reszty społeczeństwa. Jeśli to możliwe, unikaj branżowych wyrażeń i zapożyczeń z innych języków, o ile nie wprowadzą one nic znaczącego do Twojego tekstu. Najważniejsze, by zrozumieli cię czytelnicy. ODEJDŹ I POKAŻ Zanim wyślesz swój artykuł dalej, odejdź od niego na chwilę. Przewietrz się, zajmij się na chwilę czymś innym. Po chwili wróć i „świeżym okiem” zerknij na swój tekst jeszcze raz. Potem pokaż go komuś bliskiemu, zaufanemu. Ktoś inny obiektywnie spojrzy na to co napisałeś i wskaże Ci kilka niedociągnięć. Popraw błędy i Twój tekst jest gotowy! Gdy powstawał , gdzie ktoś (komisja rewizyjna) dba, by się to nie zmieniło. pwd. Joanna Orluta Drużynowa Poszukiwaczy Zaginionego Szlaku
10
BARWY SŁOŃCA | ARTYKUŁY
NOWOCZESNE DZIENNIKARSTWO
Nie ma wątpliwości, że rozwój technologii następuje coraz szybciej. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i zobaczyć, ile osób ma w ręku smarftona. Osoby czytające w autobusie czy metrze książkę lub gazetę są coraz rzadziej spotykane. Już nie widuje się na przystankach ludzi z gazetą pod pachą. Ale czy to oznacza koniec dziennikarstwa, jako takiego? Czy skoro nikt nie czyta gazet, zawód dziennikarza niedługo zniknie? Wróćmy jednak od tego, co daje nam internet. W obecnym świecie, ponad 3 miliardy osób ma do niego dostęp. Nie chodzi tylko o przeglądanie stron www. Coraz więcej czynności możemy wykonywać poprzez laptop czy nawet telefon komórkowy. Powstaje też coraz więcej portali informacyjnych, czy takich, które łączą kilka funkcji, np. społecznościowe i informacyjne. Dzięki nowinkom technologicznym, możliwe jest na nich umieszczanie treści za pomocą plików wideo. Przykładem tego przykładem są popularne ostatnio wideoblogi. Skoro wszystko mamy dostępne, podane na tacy (albo w telefonie) w formie tekstu bądź wideobloga – to czy papierowe dziennikarstwo jest nam jeszcze potrzebne? Chyba tak, skoro kiedy wejdziemy do księgarni, pierwszego
lepszego sklepu spożywczego lub po prostu spojrzymy na stojący obok przystanku kiosk, okaże się, że stoją w nich zapełnione gazetami stojaki. Różnorodność dostępnych czasopism jest wręcz zadziwiająca – od zwykłych dzienników, przez czasopisma modowe, aż po magazyny budowlane. Kto je kupuje, skoro wszystko można przeczytać lub obejrzeć w internecie? Otóż, okazuje się, że dziennikarstwo papierowe ma wciąż swoje szerokie grono zwolenników. Papierowa gazeta oferuje treści uporządkowane, wyselekcjonowane i zebrane w jednym miejscu. Tego często brakuje portalom internetowym, które potrafią zamieszczać obok siebie bardzo różne treści. Takie jest właśnie zadanie dzisiejszego dziennikarza – nie tylko pisanie artykułów, lecz także wybór treści, aby ich nawał nie przytłoczył czytelnika. Czytanie gazet jest po prostu wciąż bardzo wygodne! Zwolennicy internetowych źródeł powiedzą, że za papierową gazetę trzeba zapłacić, nieraz całkiem sporo pieniędzy (ceny magazynów mogą sięgać nawet 40 zł!). Czy w internecie jest zupełnie inaczej? Otóż okazuje się, że nie wszystko jest tu za darmo – dużo wydawnictw pobiera opłaty za możliwość
czytania artykułów i opinii (często w formie popularnych abonamentów, które dają nam możliwość czytania danego tytułu w wykupionym okresie, np. miesiąca, roku). Internet nie jest zatem tak idealnym rozwiązaniem, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Zresztą, dziennikarstwo internetowe ma też swoje, inne od dziennikarstwa papierowego, wyzwania. Jednym z nich jest dostosowanie treści do formy, w jakiej sięgają po nią odbiorcy. Duża część czytelników otwiera wiadomości ze świata na swoim telefonie, którego wymiary zwykle nie przekraczają 6 cali (około 9 cm). Jaka jest w tym przeszkoda? Treści należy tak dostosować, aby łatwo się je czytało na małym ekranie, często w niesprzyjających warunkach, np. w zapchanym metrze. Informacje muszą być krótkie i treściwe, co nie zawsze jest łatwym zadaniem w natłoku rzeczy, które chcemy przekazać odbiorcy. Jaka jest zatem przyszłość dziennikarstwa? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie, z pewnością jednak wciąż będziemy mieć szansę znaleźć informację zarówno w gazetach, jak i portalach informacyjnych.
phm. Gabriela Pawlak Drużynowa Czarneckich
BARWY SŁOŃCA | ARTYKUŁY
11
E‐KSIĄŻKA
Czym jest czytnik ebooków? Wszyscy wiemy czym jest książka. Tak jak kilkadziesiąt lat temu pisarzom science‐fiction (z Mistrzem Stanisławem Lemem na czele) marzyły się jej futurystyczne odpowiedniki, tak dziś nie musimy już marzyć. Możemy po prostu takich używać. Ebook, bo o nim mowa, to alternatywa dla książki. Jest cieńszy od większości tomów i może pomieścić nie jeden, a tysiące utworów. Jest dzięki temu przydatny książkoholikom lub po prostu tym, którzy potrzebują mieć ze sobą wiele łatwo dostępnych książek. Czytnik a zwykłą książka – czym się różni? Książkę 2.0 charakteryzuje czarnobiały ekran zwany „E ink”, który nie męczy oczu i zużywa o wiele mniej energii niż ekrany telewizorów, czy smartfonów. Duży ekran pozwala na komfort czytania, więc nie ma się wrażenia, że „czegoś brakuje” lub po prostu jest niewygodnie. Niektórym może być brak specyficznego zapachu książki, czy faktury przewracanej strony. Z tych przyzwyczajeń można łatwo zrezygnować, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę, że elektroniczna książka jest wygodniejsza w użyciu, czy transporcie. Pozwala ona na wyszukiwanie konkretnej frazy w utworze, używanie wybranych słowników, a co najważniejsze – pozwala na przenoszenie ze sobą wielu tytułów.
Jak korzystać z czytnika? Aby przeczytać książkę na czytniku, trzeba takową pobrać i wgrać do urządzenia. Książki te nazywane są ebookami, a charakteryzuje je rozszerzenie .epub lub .mobi, widoczne na końcu nazwy pliku. Prawie wszystkie niedawno wydane książki można znaleźć w ebookowych odpowiednikach. Czytniki nie mają problemu z baterią, ta jest w stanie wytrzymać kilka tygodni bez ładowania. Wszystko to dzięki ekranowi – pobiera on energię tylko w czasie zmiany wyświetlanego obrazu, dzięki czemu raz załadowany tekst może być widoczny przez lata. Jak wybrać czytnik? Przestrzegać się należy przed tabletami, które z „ebook” w nazwie próbują przyciągnąć naiwnych klientów. Najtańsze czytniki zaczynają się od 200–300 zł, natomiast ja proponuję doinwestować 200 zł i kupić czytnik z podświetleniem i ekranem dotykowym. Podświetlenie rozwiąże problem braku lampki nocnej na obozie, a ekran dotykowy, choć dużo mniej czuły niż w smartfonie, ułatwi korzystanie z elektronicznej książki. Sam ekran powinien mieć przekątną około 6 cali i wyświetlacz „E ink” – inaczej nie można go nazwać czytnikiem. Części użyte pod obudową (czyli
fachowo: podzespoły) nie są tu ważne ‐ ma ono przecież służyć tylko do czytania. Pamięci wewnętrznej wystarczy 2–4 GB, bo ebooki nie zajmują wiele przestrzeni. Co do kupna polecam raczej oficjalne sklepy z elektroniką i wybieranie znanych marek, takich jak PocketBook, inkBook, Kindle, Bookeen, czy Kiano. Ciekawym rozwiązaniem jest kupowanie czytnika wraz z dostępem do księgarni ebooków – taką możliwość ma oferta Kindle oraz inkBooka. Michał „Eskimos” Pawlak Funkcyjny Drużyny Czarneckich
12
BARWY SŁOŃCA | WYWIADY
ZAWSZE TRAKTUJE TEN ZAWÓD JAKO MISJĘ WYWIAD Z DZIENNIKARKĄ TVP
Jest to gazeta harcerska, więc pierwsze pytanie jest w miarę oczywiste: czy była Pani kiedykolwiek w harcerstwie? Joanna Bukowska‐Kasprzak: Tak. Najpierw jako zuch, a później należałam, aż do 13 albo 14 roku życia, do harcerskiego zespołu pieśni i tańca, który w zasadzie był połączeniem wychowania harcerskiego i elementów tańca ludowego. Czy z Pani punktu widzenia harcerstwo jest interesującym tematem dla dziennikarstwa? Na pewno tak. Bardzo często dobrze się mówi o osobie, która należy lub należała do harcerstwa, ponieważ ono ma wielki wpływ na zachowanie i wychowanie tego młodego człowieka, w przyszłości jako już dorosły czerpiącego wiele z tego, czego się nauczył na zbiórkach i nie tylko. A jak doszło do tego ze Pani została dziennikarzem? Już w liceum bardzo mnie interesował świat, i to nie tylko na takim podstawowym poziomie. Zawsze interesowali mnie też ludzie ‐ jacy są, jakie są ich historie, co się dzieje w ich życiu, czy jest uwarunkowane w przeszłości... i pewnie ta
ciekawość świata spowodowała, że wybrałam Ten zawód. Co jest najtrudniejsze w byciu dziennikarką? Na pewno bardzo trudne jest to, że z wszystkim co robimy, bierzemy ogromną odpowiedzialność na siebie. Często też za losy drugiego człowieka. Dziennikarz musi być bardzo uważny, bo chcąc pomóc czasem może łatwo przekroczyć granice intymności człowieka. Ludzie mogą być nieświadomi, że opowiadając o jakimś problemie, o sprawie, która ich bardzo boli, która ich dotyka, słowa ich mogą być odebrane różnie. Wydaje mi się ze ta odpowiedzialność dziennikarzy polega na tym żeby dać przepytywanej osobie poczucie bezpieczeństwa ‐ że to co on powie, nie będzie przeciwko niemu Czy bycie dziennikarzem to po prostu praca czy rodzaj misji? Wiele lat temu wybrałam telewizję publiczną, bo zawsze uważałam, że to jest misja ‐ służenie ludziom. Daje to możliwości jak pomaganie w nagłaśnianiu akcji charytatywnych, pomagania osobom biedniejszym, jakieś interwencje społeczne, ale też tłumaczenie świata.
Uważam, że to jest główna misja dziennikarzy, tłumaczenie świata. Ludzie bardzo często nie rozumieją zawiłości pewnych sytuacji i właśnie dobry dziennikarz jest od tego, żeby w prosty sposób je wytłumaczyć. Zdecydowanie zawsze traktuje, traktowałam i będę traktowała ten zawód jako misję. Jakie zdolności powinien mieć taki dziennikarz? Na pewno powinien być bardzo dobrze zorganizowany. Powinien umieć dokonać dobrej selekcji informacji. Ja, jako dziennikarka newsowa, muszę z ogromnej ilości danych wydobyć te najważniejsze. Trzeba też być rzetelnym i zawsze dać się wypowiedzieć obu stronom, szczególnie w konfliktach. Jest to obiektywizm, który wraz ze skrupulatnością są takimi najważniejszymi filarami w dziennikarstwie. Czy lepszy jest dziennikarz, który pisze na różne tematy, czy dziennikarz branżowy (np. sportowy lub ekonomiczny)? Oczywiście największą wiedzę maja dziennikarze który się specjalizują w danej dziedzinie. Siłą rzeczy dziennikarstwo specjalistyczne bardzo różni się od dziennikarstwa newsowego, w jakim ja pracuje. Ja na przykład
BARWY SŁOŃCA | WYWIADY
mam ogromny rozrzut tematu. Kilka dni temu robiłam materiał o 75 rocznicy utworzenia rady pomocy Żydom w czasie drugiej wojny światowej, a dzisiaj robiłam materiał o Donaldzie Trumpie i stosunkach między Irakiem a Iranem. Tak wygląda praca dziennikarza newsowego ‐ czyli absolutnie wszystko. Z drugiej strony dziennikarz publicysta czy dziennikarz, który się specjalizuje w jakiejś dziedzinie musi bardzo dobrze znać konkretny problem. Głównie zależy to od tego, czego odbiorca szuka ‐ takiej ogólnej powierzchownej informacji czy po specjalistycznej wiedzy. Niezależnie od tego jaki to dziennikarz, żeby powstał materiał, na pewno jest potrzebne więcej osób. Jak krok po kroku powstaje materiał? Może zaczniemy od tego, czym jest kolegium. To jest takie zebranie, które my ‐ dziennikarze mamy codziennie rano. Na nich przedstawiamy swoje propozycje tematów i z tej całej powstałej masy wybieramy te, które są najciekawsze. Oczywiście, w dziennikarstwie newsowym to są to te tematy, którymi żyje kraj albo cały świat. Plus jeszcze tematy dodatkowe i ciekawostki ‐ wszystkie na tyle uniwersalne, żeby włożyć je też do danego wydania dziennika. Jak to możliwe że stacje takie jak TVN i TVP maja wiadomości 24 godziny na dobę, że są zawsze na bieżąco i nigdy nie brakuje im materiału? Odpowiedź jest generalnie taka ze życie samo cały czas przynosi nowe informacje. Nigdy nie
13
brakuje tematów, głównie dlatego, że cały czas coś się dzieje ‐ jak u nas w Polsce jest już noc, to w Stanach Zjednoczonych jest dopiero środek dnia. Więc zawsze coś się dzieje. Bywają oczywiście dni, kiedy dużo trudniej jest znaleźć coś interesującego. Potem z kolei są dni, kiedy cały czas coś się dzieje. W zasadzie nie ma reguły. To też jest fascynujące w tym zawodzie. Jesteśmy wciąż zaskakiwani następnym dniem, co na pewno odpędza nam czas na nudę.
Czy zdarzyło się Pani pracować tak pracować ‐ relacjonując coś bez przerwy? Miałam taką sytuację, gdy umierał papież Jan Paweł II. Pakowałam się wtedy na wyjazd na narty z przyjaciółmi, kiedy dostałam telefon, że papież jest umierający i chwile później już otwierałam drugą walizkę, żeby dopakować czarne rzeczy. Kilka godzin później wsiedliśmy do wynajętego samolotu, gdzie 50 albo 60 dziennikarzy zostało wprowadzone na pokład maszyny. Nikt z nas nie wiedział
kiedy wrócimy. Ja wróciłam po dwóch tygodniach, ponieważ zaraz po śmierci Jana Pawła II miało miejsce bardzo długie konklawe, wybieranie nowego papieża. Był taki moment, że trzeciego albo czwartego dnia straciłam głos z emocji. Miałam jakieś zapalenie gardła, a przecież nie mogłam przestać nagrywać! Aż płakałam do słuchawki, próbując wyksztusić kilka słów. Płacz też był też ze wzruszenia. Wiedziałam, że nagrałam niesamowite wypowiedzi ludzi czekających, żeby pożegnać Papieża w kolejce przez połowę Rzymu. No po prostu niezapomniane przeżycie. Te momenty są taką kwintesencją tego zawodu. Co my możemy robić, żeby praca naszej drużyny była bardziej medialna ‐ żeby była dostrzeżona przez media? Po pierwsze: organizujcie jakieś ciekawe akcje, którymi wy jako drużyna możecie się odróżnić od innych jednostek (bądź dołączcie do już organizowanych). Natomiast też pytanie, gdzie chcecie się pokazać. Wydaje mi się, że bardzo dobrym adresem jest Kurier Warszawski ‐ tam są takie typowe rzeczy dotyczące bardziej lokalnych spraw. Stacje telewizyjne raczej wybierają tematy centralne, na skalę Polski ‐ no chyba, że macie pomysł na taką wielką akcje... Rozmowę przeprowadziły: Marlena Stępniak Zastępowa Sikorek Anna „Juras” Pawłowska Zastępowa Mew
14
BARWY SŁOŃCA | WYWIADY
DAJCIE SOBIE SZANSĘ NA BŁĘDY WYWIAD Z REDATKOREM NACZELNYM CZUWAJ
Może zaczniemy od początku. Jak się Druh znalazł w redakcji „Czuwaj”? Grzegorz Całek: Około 25 lat temu miałem jakiś tekst do napisania na próbę harcmistrzowską. Dziś już nie pamiętam dokładnie jaki, ale wiem że efektem tego miało być opublikowanie go w gazecie ,,Czuwaj". Przyniesienie tekstu było moim pierwszym kontaktem z gazetą. Czy „Czuwaj” był jedyną gazetą do której Druh pisywał? Oprócz ,,Czuwaj" pomagałem też w innych gazetach, takich jak: ,,W kręgu" (to była gazeta Chorągwi Stołecznej dla instruktorów). Później była jeszcze jedna gazeta ‐ ,,W instruktorskim kręgu". To była to gazeta Ruchu Całym Życiem, który kiedyś funkcjonował w ZHP i publikował treści na poziomie szczepowych czy namiestników. Czy już od pierwszego momentu Druh wiedział, że chce działać w prasie? W sumie to nie wiem czy chciałem konkretnie działać prasie. To była raczej kwestia tego, że od zawsze myślałem, że każdy instruktor, gdy coś
wymyśla i jest to ciekawe dla innych i dobre ‐ to powinien się tym dzielić! A kiedyś prasa była jednym z lepszych sposobów, żeby to zrobić. Inną sprawą jest, że bardzo satysfakcjonuje mnie, gdy widzę, że to co robię jest przydatne. Na przykład: gdy jadę na kurs i widzę że ktoś korzysta z materiałów z naszej gazety. To jest super! Czasem pytają mnie: „czy wolno to robić?”. Odpowiadam: jasne! Od tego jest Czuwaj! Skąd biorą się takie materiały i teksty w „Czuwaj”? Mamy stałe grono osób które piszą raz na rok, czasem raz na kwartał. Kolejną grupą są artykuły niezamówione ‐ najczęściej z prób. W końcu są też ludzie, których widziałem w internecie. Może gdzieś pisali o czymś skrótowo, a ja proponuję im rozwinięcie tego tematu do pełnowymiarowego artykułu. A czy zdarzyło się Druhowi spotkać z artykułem, którego nie można puścić do druku, bo „Czuwaj” jest częścią ZHP? Albo z kimś, kto nie chciał, żeby coś się ukazało? Na przestrzeni czternastu czy piętnastu lat jak jestem
w redakcji „Czuwaj”, zdarzyło mi się to chyba ze dwa razy. To, że ktoś... to znaczy mówię tutaj konkretnie o dwóch Naczelnikach ZHP, którzy po prostu w jakiś sposób próbowali ingerować z jakichś tam przyczyn.
Co do samego doboru tekstów, to zawsze w redakcji zakładaliśmy, że jesteśmy przede wszystkim gazetą, która nie jest wydawana komuś na zewnątrz ZHP i musi prezentować piękny, cukierkowy obraz. Wręcz przeciwnie! Mówiliśmy zawsze, że jesteśmy gazetą skierowaną
BARWY SŁOŃCA | WYWIADY
do ZHP, do wewnątrz związku. Dlatego musimy wprost mówić o problemach, które dotykają instruktorów. Czy równie ciężką decyzją było rozpoczęcie cyfrowego wydania? (dop. red: od kilku lat można czytać „Czuwaj” zarówno w wersji papierowej, jak i cyfrowej) Zdecydowanie się na scyfrowanie... Nie wiem czy to się odmienia (dop. red: my też nie wiemy!). Czy było trudne? Tak, dość trudne. Głównie dlatego, że nie było do samego końca sprawdzonych analiz, które mówiłyby o tym jak wprowadzenie wydania cyfrowego wpłynie na prenumeratę papierową. Z jednej strony chodziło o wypuszczenie gazety, którą łatwo będzie pozyskać za 0 zł ‐ przecież ktoś komuś mailem prześle, a zapłaci tylko raz. I będzie to w dodatku taki współczesny „Czuwaj”, bo obejrzę go sobie na tablecie. Z drugiej, cały czas ważne było to, że dzięki papierowemu wydaniu możliwe jest dokumentowanie działań Związku w perspektywie 10, 50 czy 100 lat. To właśnie gazeta drukowana idzie do bibliotek i zostanie na zawsze. Nawet gdy zmienią się formaty cyfrowe czy dyski twarde znikną. Dziś nie ma na co narzekać ‐ przy ponad 400 egzemplarzach papierowych, ostatnio dobiliśmy z prenumeratami cyfrowymi do 300. Ma Druh jakąś radę, jak doprowadzić czasopismo środowiska ‐ takie jak nasze
15
„Barwy Słońca” do takiego nakładu? Po pierwsze musicie chcieć i dobrze to zaplanować. Znam niestety wiele gazetek, które skończyły na pierwszym czy drugim numerze. Bardzo często spotykam się z tym, że ktoś dąży do wydania czegokolwiek byle by to był dwutygodnik, po czym zrobi 2 numery... i już nie ma energii. Lepiej już robić dwumiesięcznik czy kwartalnik ale robić go stale. Uczy to, ważnej w dorosłym życiu, systematyczności. To raz. Po drugie: dajcie sobie szansę na błędy. Wiele jest osób takich którzy biorą sobie jakąś gazetę i próbują ją od razu zrobić bez błędu. Mówią: przecież czegoś tam nie zrobimy, przecież nie mamy osób które to zredagują albo nie damy rady z grafiką i dochodzą do wniosku, że lepiej tego nie robić. Przecież nikt nie każe wam robić gazety która będzie miała 30 stron, która będzie w pełnym kolorze i to od razu w 500 egzemplarzach rozprowadzanych po całej chorągwi. Zacznijcie od mniejszego czasopisma, które będzie robione dla kardy drużyny czy szczepu. Takiego z 8 stronami drukowanymi na czarno ‐biało. Jak wam się to spodoba, to rozwiniecie się. Wtedy piszcie coraz więcej ‐ 12, może 20, a może i więcej stron. Jak znajdziecie sponsora czy kogoś, kto wam to wydrukuje w kolorze ‐ wtedy niech taka będzie! Ale dajcie sobie sami szansę żeby po prostu zacząć. Uwierzcie mi ‐ nad jakością, nad objętością, nad nakładem i nad pozostałymi kwestiami będziecie mogli pracować z czasem. Na jakim etapie jest wasze pismo?
Różnie bywa, szczególnie że „Barwy Słońca” działają już od kilku ładnych lat... Zaczynaliśmy od kilkustronicowych egzemplarzy, a teraz zdarza się, że dochodzimy i do trzydziestu kilku stron... No i bardzo dobrze! Dokładnie tak trzeba zacząć! Sami widzicie, że jak będzie zainteresowanie i będzie komu robić, to zaraz będziecie robić następny numer. To jest bardzo dobre rozwiązanie. Czy uważa Druh, że dzisiaj też warto zakładać nowe czasopisma harcerskie? Tak, choćby ze wspomnianych już przyczyn dokumentacyjnych. Zakładam, że w każdym środowisku, w każdym szczepie robi się coś ciekawego. Tak, jak wy robicie interesujące rzeczy i przecież warto gdzieś o tym napisać. Chociażby po to, żeby jak będziecie za 15 czy za 20 lat mieli swoje dzieci, gdy zaprowadzicie je do tego samego szczepu, gdy będą miały tę samą chustę i ten sam numer na naramienniku ‐ wtedy będziecie mogli pokazać im co wy robiliście w harcerstwie w ich wieku. Oraz to, że pisanie jako takie jest bardzo rozwojowe i refleksyjne. Rozmowę przeprowadzili: Gabriela Kamińska Drużynowa Słonecznego Bractwa Karol Zawisza Zastępowy Jastrzębi Adam Niczke Podzastępowy Jastrzębi
16
BARWY SŁOŃCA | CZYTAJĄ NAS
CZYTAJĄ NAS W HUFCU... I W INNYCH MIEJSCACH!
PHM. KRZYSZTOF „EWOK” KACPRZAK Z 404
PWD. PRZEMYSŁAW CZARKOWSKI Z 186
Już na etapie planowania tego wydania „Barw Słońca” ogłosiliśmy konkurs wśród całej kadry 134 ‐ komu uda się sfotografować największą liczbę czytelników naszego czasopisma spoza naszego szczepu ‐ tego nie ominie nagroda! Nie jest to pierwszy konkurs fotograficzny na łamach naszego pisma ‐ podobne wyzwanie stało przed uczestnikami Jamboree Skautów Europy Środkowej w 2016 roku. Nie zdziwiło nas zupełnie, że laur zwycięstwa przypadł Drużynowej Poszukiwaczy Zaginionego Szlaku ‐ pwd. Joannie Orlucie, czyli wykwalifikowemu fotografowi (stąd brak zdziwienia redakcji!).
PWD. ZUZANNA LUBIENIECKA Z 999
PHM. MARTA MODELSKA I PWD. JUSTYNA ŁAWNICKA Z 328
PHM. EWA RYBUS‐ TOŁŁOCZKO Z HUFCA
BARWY SŁOŃCA | CZYTAJĄ NAS
17
W nagrodę Asia dostanie trochę słodkości, a przede wszystkim: będzie mogła wybrać zdjęcie Harc Press Photo całego dziesięciolecia! Będzie mogła wybierać spośród wszystkich fotografii ‐ począwszy od pierwsze zbiórki we wrześniu 2008 roku aż po te z maja 2018 (wtedy ukaże się numer poświęcony dekadzie działania drużyny). Już nie możemy się doczekać! Poza zwycięskimi zdjęciami, zamieściliśmy tutaj również zdjęcia... poddane niewielkiej obróbce przez Michała „Eskimosa” Pawlaka. Choć nie brały udziału w konkursie, to nie mogliśmy się powstrzymać, żeby wam je pokazać. Wiecie kto na nich jest?
18
BARWY SŁOŃCA | HISTORIA DRUŻYNY
HISTORIA DRUŻYNY: KALENDARIUM
23 V ADAM OTWIERA PRÓBĘ PRZEWODNI‐ KOWSKĄ
27 V ORGANIZUJEMY PUNKT NA SZKOLNEJ MAJÓWCE W SP 29
27 V ZASTĘP JASTRZĘBI IDZIE NA SPACER ŚLADAMI TRAUGUTTA
15‐18 VI BIERZEMY UDZIAŁ W ZLOCIE XXV‐LECIA HUFCA WARSZAWA CENTRUM
20 VI KAROL OTWIERA PRÓBĘ PRZEWODNI‐ KOWSKĄ
23 VI OSTATNA ZBIÓRKA. JASTRZĘBIE WYGRY‐ WAJĄ WSPÓŁZA‐ WODNICTWO
27 VI TYTUS OTWIERA PRÓBĘ PRZEWODNI‐ KOWSKĄ
2‐28 VII OBÓZ W STAREJ DĄ‐ BROWIE. KRUKI WY‐ GRYWAJĄ WSPÓŁ‐ ZAWODNICTWO
1 VIII PEŁNIMY SŁUŻBĘ PODCZAS ROCZNICY WYBUCHU PO‐ WSTANIA
4 IX WSPÓLNA ZBIÓRKA ROZPOCZYNAJĄCA ROK SZKOLNY
20 V PATROL KOLIBER‐ KÓW BIERZE UDZIAŁ W NOCY MUZEÓW
BARWY SŁOŃCA | HISTORIA DRUŻYNY
19
22 IX ODBYWA SIĘ PIERW‐ SZA ZBIÓRKA ZASTĘ‐ PU MEW
23 IX BIERZEMY UDZIAŁ W HUFCOWYCH ROZGRYWKACH QU‐ IDDITCHA.
30 IX OFICJALNIE OTWIE‐ RAMY KAMPANIĘ X‐LECIA DRUŻYNY
1 X BIERZEMY UDZIAŁ W ŚWIĘCIE CHORĄ‐ GWI STOŁECZNEJ
7 X ROCH ZOSTAJE MIA‐ NOWANY PATROLO‐ WYM KOLIBERKÓW
14 X BIERZEMY UDZIAŁ W GRZE I KONFE‐ RENCJI Z OKAZJI XXV‐LECIA HUFCA
20‐22 X JEDZIEMY NA BIWAK DO RYK I DĘBLINA
27 X ADAM, KAROL, MI‐ CHAŁ I MARCIN POD‐ PISUJĄ KONTRAKTY FUNKCYNYCH
27‐29 X i 3‐5 XI KURS ZASTĘPO‐ WYCH „POMARAŃCZOWA KORWETA”
1 XI ORGANIZUJEMY AKCJĘ PARKING
2 XII OBCHODZIMY ROCZNICĘ 29 LISTOPADA
20
BARWY SŁOŃCA | POLECAMY ARTYKUŁY
ZASTĘPOWI POLECAJĄ ARTYKUŁY
Z racji wydania, które skupia się tak bardzo na dziennikarstwie i samych „Barwach Słońca”, zdecydowaliśmy się spojrzeć wstecz na te wszystkie numery, które udało nam się wydać i poszukać dla was tego, co najlepsze. Któż może to zrobić lepiej niż nasi wspaniali zastępowi? Dlatego właśnie im powierzyliśmy misję przejrzenia wszystkich numerów i wybrania tych artykułów, bez których wasze życie nie byłoby takie samo bądź po prostu: bylibyście ubożsi o te kilka mądrych akapitów!
Marlena Stępniak Zastępowa Sikorek Uważam, że wartym polecenia jest artykuł pt. „25 lat historii hufca Centrum”. Przedstawia on historię naszego hufca taką, jaka była ‐ pełną sukcesów i radości, ale też niestety błędów i upad‐ ków. Uważam ze z tego artykułu każdy może się czegoś warto‐ ściowego dowiedzieć . A dlaczego powinniśmy znać historie naszego hufca? Myślę, że nie tylko żeby zdać próbę na stopień. Bardzo możliwe, że ta wiedza się kiedyś przyda – np. przyszłemu Komendantowi Hufca.
Michał „Eskimos” Pawlak Zastępowy Kruków Zachęcam wszystkich do prze‐ czytania krótkiego opowiadania pt. „Zwycięstwo, którego nie było”. Historyjka ukazała się w dwóch częściach – w 25 i 26 wydaniu „Barw Słońca”. Opowiada ona o zastępie Dzię‐ ciołów, o ich utraconym i odzyskanym honorze. Wszyst‐ ko zaś dzieje się w realiach obo‐ zu drużyny Czarneckich... Czemu nocne podchody stały się powo‐ dem konfliktu? Sprawdźcie sami!
Karol Zawisza Zastępowy Jastrzębi Artykuł „134 współtworzyły hufiec Centrum” hm. Haliny Bo‐ żek jest jednym z moich ulubio‐ nych artykułów. Ukazuje on po‐ czątki naszego hufca oraz ów‐ czesną potęgę dawnych 134. Jednak nie wszystko wyglądało tak pięknie. Część artykułu opi‐ suje jak drużyna nie współpracu‐ jąca z zuchami zaczyna źle dzia‐ łać, a przez to cały szczep chyli się ku upadkowi. Możemy do‐ świadczyć tej drogi z nieba do piekła, która miała miejsce wraz z rozwiązaniem. Daje mi to wiele do myślenia oraz pewną prze‐ strogę na przyszłość.
Anna „Juras” Pawłowska Zastępowa Mew Artykuł, który polecam wszyst‐ kim do przeczytania, jest właści‐ wie historyjką, „Honor zastępu dzięciołów ‐ Łatwy zarobek”. Jest to opowiadanie o fikcyjnym zastępie Dzięciołów, który wziął udział w Akcji Parking. Opisane są w nim wpadki i błahe kłótnie chłopaków, którzy czasami swo‐ im zachowaniem przypominają mi faktycznych członków naszej drużyny. No bo kto, choć przez chwilę, nie pomyślał stojąc na zimnie, jak okropnie głodni je‐ steśmy przez spóźniony obiad albo jak chytrze skasować kie‐ rowcę z nieswojego terenu?
Stary Baca dawał do gazety ne‐ krolog po swojej żonie i spytał o cenę. ‐ Do pięciu wyrazów za darmo. ‐ Nooo... to niech będzie: Zmarła Jagna Górska. ‐ Ma pan do dyspozycji jeszcze dwa wyrazy. ‐ To niech będzie, Zmarła Jagna Górska, sprzedam Opla.
Prezydenci USA i Rosji kazali się zamrozić na 100 lat i jak już ich roz‐ mrozili, to postanowili zobaczyć jak wygląda świat. Więc idą ulicą i nagle Putin zobaczył, że na ziemi leży gazeta, więc ją podnosi i czyta. Nagle zaczyna się śmiać, wtedy go Trump pyta: ‐ Czemu się śmiejesz? Na to Putin: ‐ Tu piszą, że USA stało się państwem komunistycznym. Na to zirytowany Trump wyrywa Putinowi gazetę i też zaczyna ją czy‐ tać. Po chwili on zaczyna się śmiać. Wtedy Putin go pyta: ‐ Czemu się śmiejesz? Na to Prezydent USA: ‐ Bo tu piszą, że wybuchły zamieszki na granicy polsko‐chińskiej.
Co robi detektyw, kiedy czyta gazetę? ‐Śledzi tekst!
Jak się nazywa ulubiona dziennikarka świrów? ‐Krystyna Czubówna!
Jak stolarze czytają książki? ‐Od deski do deski!
Dwaj chuligani idą przez park. ‐ Co to za pomnik? ‐ pyta jeden. ‐ Nie wiem, ale oderwijmy mu głowę, to jutro z gazet dowiemy się jaki to był pomnik.
Jak się nazywa szpanująca książka? ‐Bukszpan!
Jak się nazywa notes Arkadiusza? ‐Dziennikarka!
Jaka jest ulubiona książka cyklopa? ‐Encyklopedia!
KEEP SMILING AND CARRY ON
‐ Mówiłem ci, że przeczytałem książkę w dzień? ‐ Nie. ‐ No to słuchaj, przeczytałem książkę w dzień.
ESKIMOSOWE HEHESZKI BARWY SŁOŃCA | ROZRYWKA
21
22
BARWY SŁOŃCA | ROZRYWKA
KRZYŻÓWKA
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
1.Jest nim Romuald Traugutt dla harcerzy z Czarneckich. 2.Redaktor tego wydania „Barw Słońca” (mówią na nią także: Juras!). 3.Imię drużynowej Czarneckich albo Słonecznego Bractwa 4.Piąty z kolei stopień harcerski. 5.Jest zuch ochoczy, jest … , jest i gospodarny. 6. … Park Narodowy, który jest blisko Warszawy.
7.Płaci je każdy harcerz i każdy zuch! 8.Jak przyrzeczenie, tylko, że składane przez zucha. 9.Noszą na chuście harcerze z Czarneckich. 10.Nazwa drużyny działającej w 134. 11.Chorągiew w której się znaj‐ dujemy.
BARWY SŁOŃCA | ROZRYWKA
23
ŁAMIGŁÓWKI
Co to jest: Rozbija się TO, a dopiero wtedy jest całe?
W trakcie rozpalania kuchenki, harcerze tworzyli różne układy i równania z zapałek. Jeden z nich zadał pozostałym zagadkę: którą zapałkę trzeba przełożyć, żeby równanie było prawdziwe?
W trakcie obozu, harcerze wykopali 9 dziur w ziemi, żeby chłodzić butelki z piciem. Dziury były jednak niebezpieczne dla chodzących wokół, więc drużynowy kazał je zakryć. Harcerze mieli do dyspozycji tylko cztery proste, zbite jedna z drugą
deski. Czy to zadanie jest możliwe do wykonania bez ich rozbijania? (dla ułatwienia: deski mają dowolną długość i mogą wystawać poza dziury)
24
BARWY SŁOŃCA | MUNDUR CZARNECKICH
HARCERSKIE OZNAKI ‐ PROPORZEC ZASTĘPU
Proporzec to szyta ręcznie, trójkątna oznaka noszona na drzewcu (długim drewnianym kiju). Reprezentuje on zastęp. Proporzec ma kształt trójkąta równobocznego o wymiarach: 35 x 50 x 50 cm i brązowym tle (jest to barwa drużyny) . Na jego dwie strony składają się: AWERS U góry, przy krótkim boku znajduje się plakietka drużyny. Pod nią naszyte jest kolorowe godło zastępu oraz wyhaftowana bądź naszyta jest nazwa zastępu. REWERS U góry, przy krótkim boku, znajduje się plakietka zastępu. Pod nią naszyta jest żółta lilijka związana węzłem skautowym (jak chusty Czarneckich). MATERIAŁY I WYKONANIE Proporce zastępów wykonywane są ręcznie. Ich podstawę stanowi brązowy materiał (dokładnie taki sam jak chusty Czarneckich). WYKORZYSTANIE Proporce są wykorzystywane zarówno w sytuacjach oficjalnych (np. przejście zuchów), jak i w mniej uroczystych (np. wywieszane są przy namiotach turystycznych w trakcie rajdu).
SZNURY W przypadku rozwiązania zastępu, sznur zastępowego przywiązywany jest do proporca (na znak, że nigdy już w Czarneckich nie będzie noszony). Podobnie przyczepia się sznur przybocznego, o ile nikt nie pełni tej funkcji, do proporca obecnego zastępu zastępowych. HISTORIA Pierwsze proporce pojawiły się dzięki włóczniom. Już od czasów starożytnych Greków traktowane były jako oznaka władzy. Wręczane królom, były oficjalnym potwierdzeniem ich zwierzchności i prawa do rządzenia. Zarazem ich długie, drewniane drzewce zakończone grotem aż prosiły się o przyozdobienie materiałem. Jeden z najstarszych przykładów takiego proporca dołączonego do włóczni pochodzi ze starożytnego Rzymu, gdzie do drzewca przyczepiono poprzeczkę. Zwisał z niej prostokątny, czerwony materiał zakończony ciężkimi, złotymi frędzlami. Z czasem ta kolorystyka stała się tak popularna, że średniowieczni kronikarze traktowali je jako barwy domyślne proporców wręczanych władcom. Sytuacja zmieniła się właśnie w średniowieczu, gdy proporce otrzymały szereg nowych zadań. Poza koronacjami, zaczęto je
wykorzystywać do dawania sygnałów na polu bitwy oraz do rozpoznawania nie tylko walczących stron, ale i poszczególnych oddziałów. Około XIII wieku wśród europejskiego rycerstwa rozpowszechniły się prostokątne proporce (zwane chorągwiami), na których zaczęto umieszczać znaki heraldyczne. W późniejszych wiekach zmieniono ich nazwę na sztandar i zdarzało się, że dodawano do nich napisy (nazwy własne i dewizy ‐ np. „Honor i Ojczyzna”) Używano ich aż do przełomu XIX i XX wieku, kiedy to nastąpił znaczący rozwój broni palnej. Coraz celniejsze karabiny sprawiły, że żołnierze nie mogli już stać w otwartym polu. Zamiast tego zaczęli się kryć za przeszkodami, a ich sztandary przestały być używane w walce. Od tej pory towarzyszyły oddziałom wyłącznie w trakcie oficjalnych uroczystości. Właśnie w takim charakterze przyjęło je harcerstwo ‐ jako związaną z honorem oznakę zastępów, drużyn i innych jednostek. Są one wykorzystywane są przez harcerzy głównie w trakcie apeli i oficjalnych uroczystości. (opracowano na podstawie: Alfred Znamierowski „Insygnia, symbole i herby polskie” Świat Książki, Warszawa 2003.)