8 minute read
Rozgryzając Leonarda - zbiorowy wysiłek historyków nurkowania - Część I
teks: Karina Kowalska, ilustracje: Muzeum Nukowania
W 1990 r. w Wielkiej Brytanii grupa entuzjastów, których celem było zachowanie i ochrona dziedzictwa nurkowego, założyła Stowarzyszenie Miłośników Historii Nurkowania (Historical Diving Society – HDS).
Od tego czasu stowarzyszenie to urosło do rangi międzynarodowej organizacji z afiliowanymi organizacjami w Australii, Kanadzie, Czechach, Danii, Finlandii, Niemczech, Włoszech, Holandii, Norwegii, Polsce, Rosji, Słowenii, Hiszpanii, Szwecji i Stanach Zjednoczonych.
Przynależność do takiego stowarzyszenia to ciągłe obracanie się wśród elity bardzo znanych nurków z poszczególnych krajów, którzy po czynnym uprawianiu nurkowania teraz poświęcają swój czas na propagowanie historii nurkowania i bardzo chętnie zanurzają się w archiwach, w poszukiwaniu coraz to nowych materiałów. Piszą również książki lub artykuły do wydawanych przez stowarzyszenia periodyków. Wszyscy możemy korzystać z ich znalezisk, a wymiana materiałów historycznych jest rzeczą normalną. Pochwały i krytyki też.
Właśnie dzięki takim entuzjastom, udało się nam odkryć pewną wielką mistyfikację związaną z urządzeniem do nurkowania Leonarda da Vinci, co stało się tematem ożywionej dyskusji z moim holenderskim kolegą, też znającym się na historii nurkowania.
Kilka tygodni temu jego syn, krążąc po pchlim targu w Amsterdamie, znalazł książkę, w której był fragment poświęcony sprzętowi nurkowemu pomysłu Leonarda da Vinci.
Jak się okazuje, tekst o Leonardo napisał swe go czasu twórca rosyjskiej archeologii podwod nej Ruben Orbeli, a syn kolegi znalazł ten tekst w holenderskiej książce. Wśród ilustracji znalazłosię zdjęcie repliki skafandra do nurkowania i urządzenie do nurkowania pomysłu Leonarda da Vinci, specjalnie zrobionego na wystawy objazdowe.
Oczywiście od razu oprotestowałam sposób myślenia mojego kolegi… skafander Klingerta, to tak naprawdę zakładany na siebie uszczelniony dzwon nurkowy, a nie skafander wzmacniany zewnętrznymi obręczami.
Postanowiłam jednak przyjrzeć się dokładniej temu, co aktualnie zostało odkryte w notatkach Leonarda da Vinci na temat eksploracji podwodnej. Leonardo da Vinci, genialny człowiek renesansu, malarz, architekt i inżynier miał sporo do zaproponowania.
Okręt podwodny
O okręcie podwodnym myśleli już wcześniej inni włoscy inżynierowie, tacy jak Roberto Valturio, Mariano di Jacopo nazywany Taccola, czy Francesco di Giorgio. Da Vinci zainspirowany z pewnością przez swoich kolegów, rozwijał swój indywidualny pomysł na okręt. Miał on być uzbrojony w urządzenie mechaniczne zdolne do wwiercania się w deski kadłubów wrogich statków i do wypruwania ich wnętrzności. Do 2011 r. okręt podwodny Da Vinci kojarzył się jedynie z rysunku przedstawiającego pojazd o owalnym kształcie, z kabiną i klapą na górze, przy którym było wyjaśnienie, że powietrze wewnątrz tej tajnej broni musi być odpowiednio zarządzane, aby zapobiec jej zatonięciu, oraz że marynarz ma zamocować linę z ciężarkiem do kadłuba wrogiego okrętu, a drugi koniec opuścić na dno. Kiedy okręt rozwinie żagle, pociągnie linę z klepkami z kadłuba i okręt ten zatonie. (Il.2)
Cyfryzacja notatek Leonarda da Vinci pozwoliła wydobyć więcej szczegółów z rysunków i szkiców robionych przez artystę na skrawkach papieru. Pracowali nad tym włoscy pasjonaci historii nurkowania.
Dzięki temu foliał o numerze 881 narysowany na niebieskim arkuszu, z którego z biegiem czasu atrament prawie całkowicie zniknął, odsłonił swoje tajemnice. Obróbka cyfrowa przywróciła do życia zanikłe rysunki około 40 różnych elementów z konstrukcji okrętu i kilka linijek tekstu. Elementy te narysowane są tak, jak się robi katalogi serwisowe. Pojedyncze elementy są luźno rozrzucone na stronie i nie wiadomo, gdzie są zamocowane na okręcie. Znaleziono także rysunki wioseł i płetw sterowych. Da Vinci uważał, że taki okręt to śmiercionośna broń i że nie powinna wpaść w ręce wroga. Dlatego narysował go w sposób utrudniający zrozumienie konstrukcji. (Il.3)
Po dokładnym przestudiowaniu foliału 881 i innych rysunków Leonarda z dostępnych na świecie zbiorów możliwe było zrekonstruowanie w laboratoriach najpierw w postaci 3D, a następnie fizycznie, prawdziwej łodzi podwodnej Leonarda Da Vinci. (Il.4)
Podstawą jest łódź z żaglami, która ma część zanurzoną w wodzie i niewidoczną dla wroga. Pilot korzysta ze specjalnego przejścia, aby dostać się do tej dolnej, tajnej części, czyli do mechanicznej łodzi podwodnej.
System bloczków i lin obniża łódź podwodną, która może odczepić się pod wodą i niezauważalnie płynąć w kierunku wroga. Łódź podwodna posiada dwie komory powietrzne, służące zarówno do sterowania, jak i do zaopatrywania pilota w powietrze do oddychania. Sterowanie pod wodą odbywa się za pomocą systemu mechanicznego. Stopy pilota poprzez pedałowanie uruchamiają dwie płetwy skierowane do tyłu. Okręt podwodny jest napędzany płetwami do przodu jak mechaniczna ryba, z systemem dwóch sterów. (Il.5)
Warto tu podkreślić, że K.H. Klingert w 1795 r. zaprojektował okręt podwodny, który w żadnym przypadku nie przypominał okrętów pomysłu Leonarda, a jego konstrukcja była bardziej realistyczna i zapewne mogła działać. (Il.6 i 7)
Sprzęt do nurkowania – maska
W tej sprawie sięgam do książki Diving and Underwater Technology 1405-1830, napisanej przez członka angielskiego HDS – Nigela Phillipsa. Przedstawił on rysunek masek z notatek Leonarda z przetłumaczonym towarzyszącym im tekstem, który jak pewnie pamiętacie, Leonardo da Vinci pisał w odbiciu lustrzanym. Na pierwszym rysunku pokazano głowę w kapturze i w masce, potem same maski i urządzenie do oddychania zamocowane na nozdrzach.
Wpisy są dziwne i raczej odzwierciedlają pewien tok myślenia wynalazcy, pokazujący raczej nie tyle konstrukcję maski, ile jej praktyczne zastosowanie:
1. Zniszczę port, o ile nie poddacie się w ciągu 4 godzin.
2. Przygotuj pojemnik dla Twoich ust do użycia, kiedy jesteś w morzu – czy to nie jest ten sekret? Spróbuj najpierw przez cztery godziny. Pakiet wątku.
3. Brąz, który mocuje się naoliwioną śrubą, powinien być odlany z formy. (Il.8 i 9)
Być może elementy narysowane pod maskami, to coś związanego z ustnikiem do pojemnika z powietrzem (zawór?). W świetle późniejszych propozycji Leonarda, czyli projektu urządzeń do nurkowania, temat zaworu jest bardzo prawdopodobny. Jednym z elementów takiego aparatu jest także maska. Należy podejrzewać, że zrobiona była ze świńskiej skóry.
Sprzęt do nurkowania – gogle
Inną propozycją dla nurków były gogle. Pokazane są na rysunku (foliał 26 r.) w lewym górnym rogu, jako element zestawu: kaptur, gogle i maska z pojemnikiem przymocowanym do ust nurka. Gogle w Wenecji pokazywano w XVI w. jako wyposażenie nurków łowiących korale. (Il.10)
Sprzęt do nurkowania – fajka
W dwóch różnych foliałach można znaleźć rysunki fajki do nurkowania. Pierwszy raz na stronie, na której znajdują się także rysunki urządzeń do podnoszenia przedmiotów z wody oraz sposobu, w jaki człowiek może chodzić po wodzie.
Widoczna na rysunku fajka elastyczna podłączona jest do pływającego krążka mającego utrzymać końcówkę nad wodą. Długość fajki raczej nie sprawdziłaby się w praktyce. (Il.11) To na tej samej kartce, w lewym górnym rogu widać głowę nurka w czepku, masce i goglach.
Drugi raz fajkę zakończoną pływakiem rysuje Leonardo przy urządzeniach dźwigowych (foliał 1069). Jest to już jednak fajka sztywna, zbudowana z segmentów (prawdopodobnie z bambusa). Długość fajki wynikająca z rysunku (co najmniej cztery długości głowy), raczej nie pozwalałaby jej używać. Dopiero przy projekcie urządzenia do nurkowania, narysowane tam przez Leonarda fajki mają długość prawie taką, jaka umożliwiałaby oddychanie, zanim ciśnienie pod wodą stałoby się tak duże, że nie pozwalałoby oddychać powietrzem atmosferycznym. (Il.12)
Sprzęt nurkowy – płetwy na ręce
Leonardo pokazał rękawicę do pływania (płetwę) na stronie omawiającej urządzenie do ratowania życia tonącemu, jakim było napełniane powietrzem koło ratunkowe. (Il.13 i 14)
Rękawicę nazwał „pajęczą”. Rękawica jest obciśnięta wokół nadgarstka. Pięć długich drewnianych patyczków służy jako wydłużenie palców, a wszystko znajduje się w nadmuchanej błonie.
Interesujące jest to, że na pewno korzystając z tego rysunku i tak skąpego w szczegóły opisu, niejaki F. Barnett z Paryża, w 1869 r. opatentował w Stanach Zjednoczonych płetwy na ręce i nogi, zastrzegając w patencie:
1. Pajęczą konstrukcję, na którą składają się: nadmuchiwane palce, pierścienie wzmacniające i taśma nadgarstkowa – jeśli chodzi o ręce i...
2. Elastyczną nadmuchaną powłokę, paski i pasek nad kostkę – jeśli chodzi o stopę. (Il.15)
Po propozycjach sprzętu podstawowego do nur kowania (dziś nazywanego A, B, C) Leonardo opracował dwa rodzaje urządzeń do oddycha nia pod wodą tak jakby dwa różne aparaty nurko we. To właśnie replika tych urządzeń połączonych w jedno, stworzona na potrzeby wystawy wy nalazków Leonarda da Vinci w siedzibie National Geographic w 2010 r., której zdjęcie znalazło się w holenderskiej książce mojego kolegi, rozpoczęła dyskusję. Szczegóły i wnioski z tej dyskusji przed stawię w kolejnym numerze magazynu DIVERS24.