6 minute read

HMS Brazen - wczesna ofiara II wojny światowej

tekst i zdjęcia: Stefan Panis

HMS Brazen (H80), był niszczycielem klasy B, zbudowanym dla Royal Navy w 1930 roku. Był to okręt o długości prawie 100 metrów i uzbrojony w cztery działa 120 mm, dwa działa 40 mm, 8 wyrzutni torped i 20 bomb głębinowych.

Okręt napędzały silniki parowe, co zapewniało mu prędkość maksymalną 35 węzłów i zasięg prawie 5000 mil morskich! Załogę jednostki stanowiło 134 oficerów i marynarzy, a w czasie wojny liczba ta wzrosła do 142 osób.

Początkowo niszczyciel został przydzielony do floty śródziemnomorskiej, ale w 1936 roku został przeniesiony do floty macierzystej. Eskortował konwoje i przeprowadzał patrole przeciw okrętom podwodnym na Kanale La Manche i na Morzu Północnym.

Na nasze pierwsze nurkowanie podczas wyprawy Wreckspedition 2019 Brian Robinson z łodzi nurkowej „Neptune” wybrał wrak niszczyciela HMS Brazen. Miała to być idealna rozgrzewka…

Brian wybrał do nurkowania dość łatwy wrak, tak, aby wszyscy członkowie zespołu mogli przetestować i sprawdzić swój sprzęt, zanim przystąpimy do poważniejszych nurkowań. A nadchodzący tydzień pełen był wymagających pozycji... Osobiście byłem zadowolony z wyboru wraku brytyjskiego niszczyciela HMS Brazen na to nurkowanie, ponieważ wcześniej byłem na nim tylko raz i zaledwie go liznąłem, a przecież doskonale wiedziałem, że ma on bardzo ciekawą historię! Gdy lina opustowa znalazła się w naszym zasięgu, zauważyliśmy, że wizura jest całkiem dobra. Obszar, gdzie spoczywa wrak, ogólnie odznacza się całkiem przyzwoitymi warunkami, jeżeli chodzi o widoczność pod wodą. Tak więc już przed wejściem wszyscy byli podekscytowani i w dobrych humorach i nie minęło wiele czasu, kiedy po „Go!” od Dave’a, wszyscy zanurzaliśmy się w kierunku wraku.

Zaraz po dotarciu na wrak dostrzegłem już pierwszy artefakt. Opustówka wylądowała pomiędzy wyrzutniami torped. Doprawdy imponujący widok! Statek został wyposażony w dwa zestawy po cztery wyrzutnie. Właz jednej z wyrzutni był otwarty, co pozwoliło mi zajrzeć do środka i bez problemu mogłem dostrzec wirnik znajdujący się na końcu torpedy. Oznacza to, że wyrzutnie były załadowane i gotowe do akcji, w momencie, kiedy niszczyciel zatonął! Wyrzutnie zostały zamontowane na mechanizmie umożliwiającym manewrowanie nimi. Teraz kiedy wszystko było odsłonięte, nie spieszyłem się, badając cały system. W pewnym momencie mój kumpel Eddie dał mi sygnał… Kawałek obok wyrzutni zlokalizował leżącą na piasku torpedę, z wystającym z piasku wirnikiem. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że mieliśmy sporo szczęścia, że ciężarek od naszej opustówki nie wylądował w tym miejscu!

Kontynuowaliśmy nurkowanie, poruszając się w kierunku dziobu wraku, a przed naszymi oczami pojawiały się jeden po drugim kolejne elementy. Migawka aparatu strzelała jak szalona! Zatrzymaliśmy się na chwilę, gdy znaleźliśmy wyrzutnię bomb głębinowych z dołączonym ładunkiem głębinowym. Wszystko gotowe do strzału z i napakowane około 100 kilogramami TNT! Widziałem to już wcześniej na historycznym zdjęciu podczas badań, ale zobaczenie tego na własne oczy było naprawdę super!

W niektórych miejscach wrak prawie w ogóle nie jest pokryty piaskiem, a na lewej burcie w okolicy śródokręcia wyrasta na około 8 metrów ponad morskiego dno, co stanowi oszałamiający widok pełen nienaruszonych bulajów.

Gdy zbliżaliśmy się do dziobu, wpadłem na jedno z dział kal. 120 mm, które przewróciło się na bok. W pewnym momencie Eddie stał się punktem odniesienia dla lufy i wtedy stało się jasne, jak wielka jest ta broń! Próbowałem sfotografować całe działo, co niestety nie było łatwym zadaniem, bo pomimo dobrej widoczności, to jednak wciąż Cieśnina Dover, a nie Karaiby… Na samym końcu dziobu, który odłamał się i był przekrzywiony pod kątem 45 stopni, była wciąż piękna, wielka kotwica, która stanowiła kolejny świetny obiektem do uwiecznienia na fotografii. Ponieważ mój kumpel nurkował na obiegu otwartym, to wkrótce nadszedł czas, aby rozpocząć powrót do opustówki i wracać na powierzchnię. Na śródokręciu Eddie znowu dał mi znak: dostrzegł szczątki jednego z telegrafów. Ponieważ jest to teren objęty ochroną, zostawiliśmy go tam i ruszyliśmy dalej, gdy nagle zobaczyłem mosiężne wyrzutnie jednego z dział kal. 40 mm. Niestety, reszta broni była całkowicie zagrzebana pod piaskiem. Na szczęście, ponieważ piaski cały czas się tu poruszają, to może pewnego dnia pojawi się ponownie… Eddie już się wynurzył, ale ponieważ ja byłem na rebreatherze, to zdecydowałem się podążyć za kołowrotkiem Richiego i zobaczyć, gdzie jest… Dotarłem w tę część wraku, gdzie nadal można było dostać się do środka. Znalazłem Richiego, który badał wnętrze HMS Brazen. Po wypłynięciu na zewnątrz zawróciliśmy w stronę liny opustowej i zauważyliśmy, że przypływ się zmienił, a prąd się nasilił. Więc poddaliśmy się mu, kończąc nurkowanie. To był piękny początek pełnego przygód tygodnia!

HMS Brazen

Stępkę pod budowę jednostki o numerze H80, HMS Brazen, położono 22 lipca 1929 r. w stoczni Palmers w Hebburn. Okręt zwodowano 25 lipca 1930 r. jako siódmy okręt Royal Navy noszący tę nazwę. Budowę niszczyciela ukończono całkowitym kosztem 220342 funtów, z wyłączeniem elementów dostarczonych przez admiralicję, takich jak broń i sprzęt do komunikacji.

Po oddaniu do służby HMS Brazen został przydzielony do 4. Flotylli Niszczycieli we flocie śródziemnomorskiej i przydział ten pełnił do końca 1935 roku. Kilka miesięcy później okręt przeszedł remont w Davenport, następnie kolejny na Malcie. Następnie w 1936 r. niszczyciel został przydzielony do floty macierzystej i brał udział w akcji ratowania załogi okrętu podwodnego Thetis, który zatonął podczas prób morskich w 1939 roku.

Później, tuż przed rozpoczęciem II wojny światowej, okręt został przeniesiony do 19. Flotylli Niszczycieli, gdzie spędził pierwsze siedem miesięcy konfliktu, eskortując konwoje i patrolując Kanał La Manche oraz Morze Północne. 13 października załoga HMS Brazen uratowała trzech rozbitków z niemieckiego okrętu podwodnego U-40, który zatonął po wpłynięciu na minę kilka godzin wcześniej. Nieco później tego samego dnia uratowała kilku ocalałych z norweskiego statku handlowego Saugstad. W ciągu kilku następnych tygodni niszczyciel eskortował kolejne konwoje do i z Norwegii. 20 lipca, w początkowej fazie bitwy o Anglię, okręt został zaatakowany przez niemieckie bombowce nurkujące Junkers JU 87 Stuka. Wstrząs spowodowany kilkoma nieznacznie chybionymi eksplozjami złamał kil jednostki, a następnie okręt został trafiony w maszynownię i zatonął. Tylko jeden członek załogi zginął podczas ataku, z kolei załoga twierdziła, że udało im się zestrzelić trzy Stukasy!

Tajemnica sejfu intendentury

Na kolejnym spotkaniu mój kumpel Paul Wilkin opowiedział mi ciekawą historię o jednym ze swoich pierwszych nurkowań na HMS Brazen. Wszystko wydarzyło się wiele lat temu, kiedy wrak nie był jeszcze objęty ochroną, a całość była znacznie bardziej nienaruszona niż dzisiaj. Paul wpłynął do wraku i znalazł pomieszczenie intendentury. Wszystko było w pełni wyposażone, z wieloma charakterystycznymi elementami. Znalazł też sejf, który następnie wydobyli…

Niestety co zaskakujące, to w sejfie nie było żołdu dla marynarzy, a tylko trochę drobnych! Prawda o tym, co się stało z zawartością sejfu, pozostanie już na zawsze jedną z tajemnic HMS Brazen.

This article is from: