4 minute read

Podwodny arsenał

Next Article
Bluza SANTI Husk

Bluza SANTI Husk

Tekst i zdjęcia: Paweł Żołynia

Konfrontując dziecięce wyobrażenia z rzeczywistością

Przyczyną, która spowodowała, że zapragnąłem zdobyć swoje pierwsze uprawnienia nurkowe, była chęć poznania tego, co kryło się pod taflą wody. Wyobrażałem sobie, co mogę zobaczyć, co mogę odkryć dzięki temu, że mogę swobodnie oddychać pod wodą.

Wwieku zaledwie kilku lat nauczyłem się pływać, a potem nurkować na wstrzymanym oddechu. Coraz głębiej i coraz dłużej, jednak to jeszcze nie było to. Ciągle było mi mało i chciałem więcej. Po ukończeniu kursu nurkowania miałem już możliwość przebywania pod wodą w czasie ograniczonym jedynie ilością posiadanego gazu w butli i w końcu wszystkie tajemnice znalazły się w moim w zasięgu. Latem jako mały chłopiec całymi godzinami kąpałem się w pewnym jeziorze, które nazwę później. Jak to często bywa, wyobraźnia podpowiadała mi, co może kryć się pod taflą wody. Poznając historię okolic, w rejonie, gdzie znajdowało się wspomniane jezioro, przychodziło coraz więcej pomysłów. Bliskość lotniska wojskowego i bogata historia z okresu II wojny światowej coraz bardziej napędzały moją wyobraźnię. W końcu, gdy w 2007 r. zdobyłem pierwsze uprawnienia nurkowe, nareszcie mogłem sprawdzić, czy to, co wyobrażałem sobie jako dziecko, znajdzie swoje odbicie w rzeczywistości.

Na potrzeby tej historii jezioro, które mnie tak zafascynowało, nazwijmy „Bomba”. Nazwa dziwna jednak, jak zaraz udowodnię bardzo adekwatna. Pierwszy raz zanurzyłem się w nim pełen euforii i ciekawości. Pod wodą nareszcie mogłem zweryfikować czy nurkowanie w nim ma sens, czy będzie to jednorazowa historia, a może też spędzę w nim trochę więcej czasu? Co ciekawe, to nigdzie nie mogłem znaleźć informacji na temat jego głębokości, ukształtowania dna itd. Dlatego tym bardziej czułem się jak odkrywca czegoś nowego i wciąż niepoznanego.

Pierwsze nurkowanie i od razu bomba! Nie w przenośni, namacalnie, oczywiście w wielkim cudzysłowie, odnalazłem pocisk z czasów II wojny

światowej. Na tym jednak nie koniec! Penetrując dno, odkrywałem coraz więcej niebezpiecznych przedmiotów. W mojej głowie kłębiły się tysiące myśli. Czy nie lepiej się wycofać i zrezygnować? A może jednak zostać i w przypływie adrenaliny podziwiać zalegające na dnie artefakty? Zwyciężyła chęć poznawania tego, co ukryte pod wodą.

Moja fascynacja tym akwenem sięgnęła zenitu. Spędzałem w nim kolejne godziny, poznając każdy zakamarek, ukształtowanie dna, głębokość i to jak się zmienia wraz z następującymi po sobie porami roku. Okazało się również, że jezioro jest istnym magazynem wszelkiego typu amunicji. Udało mi się odkryć całe skrzynki pocisków artyleryjskich, zapalniki, pancerfausty, miny, hełmy i wiele innych przedmiotów z militarnego arsenału. Wszystkie te niebezpieczne znaleziska zalegały na głębokości zaledwie 5-10 metrów. Czy udało mi się odkryć wszystko? Z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę powiedzieć, że raczej nie. Czy zaspokoiłem swoją dziecięcą ciekawość? Raczej tak.

Maksymalna głębokość zbiornika okazała się stosunkowo niewielka i wynosiła około 15 m. W całym zakresie jezioro posiadało stromo opadające dno z sypkiego piasku, co spowodowało, że spora część artefaktów wraz z upływem czasu została przykryta. Jednak to, co pozostało widoczne gołym okiem, to nadal potężny arsenał pełen niebezpiecznych przedmiotów.

Co do samego jeziora, to w jego płytszej części występuje dość bujna roślinność. Z kolei w głębszej, jak to często bywa w polskich akwenach, jedynym naszym towarzyszem jest odgłos wdychanego i wydychanego powietrza i tylko on.

Czas pokazał, że wszystko się zmienia. W tym przypadku okazało się, że od mojego pierwszego nurkowania jezioro straciło sporo wody i to, co nie stanowiło zagrożenia ukryte kilka metrów pod powierzchnią, dziś stało się niebezpieczne. Utrwaliłem większość podwodnych widoków na zdjęciach, ale teraz przyszedł czas na pozbycie się zagrożenia i usunięcie niebezpiecznych przedmiotów. Myślę, że warto o tym będzie napisać oddzielny artykuł.

This article is from: