3 minute read
Rozważanie Słowa Bożego Niepotrzebny potrzebny strach ks. ppłk Sławomir Fonfara
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO
Niepotrzebny potrzebny strach
Advertisement
„W miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości”. (1. List św. Jana 4,18)
W obliczu pandemii, która wciąż trwa, stwierdzamy, że nie wiemy do końca jak się zachować. Boimy się o swoje życie i życie najbliższych, lękamy się o przyszłość. Pytamy: Jak czas epidemii odbije się na naszym życiu, na gospodarce świata i naszego kraju? Czy będziemy dalej żyć w dostatku, czy też może czekają nas konsekwencje trudne do przewidzenia? Tego wszystkiego nie wiemy, i w obliczu tych wątpliwości musimy przewartościować swoje życie oraz skupić się na tym, co naprawdę jest ważne. Przecież w każdej chwili, w mgnieniu oka, nasze życie może być zagrożone. Z drugiej strony jednak można zapytać: czy nasze życie nie jest zbyt krótkie, aby się ciągle czegoś obawiać, przed czymś uciekać i trwać w strachu odbierającym chęć do życia i paraliżującym nasze działania i radość? Czy nasze kruche życie nie jest zbyt cenne, aby trwonić je na bezsensowne kłótnie i spory? Czy nie jest zbyt krótkie, aby marnować je na czynienie zła i zadawanie sobie cierpień? To, co się wokół nas dzieje, każe zwrócić uwagę na wiarę w sens życia, wiarę w drugiego człowieka, jego dobre intencje i dążenia.
Kiedy patrzymy na apostołów, z początku dostrzegamy u nich brak wiary. Po krzyżowej śmierci Chrystusa załamują się, rezygnują i rozpaczają. Chcą powrócić do swoich dawnych zajęć. Wspominają Go jako przeszłość, historię. Zupełnie nie potrafią uwierzyć w zmartwychwstanie swego Pana. Żądają nawet namacalnych znaków i dowodów, gdy pojawia się między nimi.
Słowa zmartwychwstałego Jezusa to: „Pokój wam!” Zbawiciel przychodzi z nadzieją, radością i miłością. Nie pragnie niczego innego dla świata, dla ludzi, jak tylko tego, abyśmy żyli w pokoju i w przyjaźni, i abyśmy z radosnej wielkanocnej nowiny o zmartwychwstaniu i pokonaniu śmierci czerpali moc i siłę do tego, by samemu żyć godnie i czynić pokój między sobą.
W kontekście zmartwychwstania i pustego grobu, zechciejmy zastanowić się nad obecną sytuacją, nad swoim życiem, przeanalizować, co jest ważne, skoro Chrystus cierpiał za nas, skoro poświęcił swe czyste, niewinne życie. To, co uczynił Zbawiciel, pozostaje dla nas zobowiązaniem do życia w wierze i miłości. ks. ppłk Sławomir Fonfara
Czas epidemii to czas wielkiego sprawdzianu dla wszystkich. Jasno i wyraziście widać, czy porusza nas i fascynuje czynienie dobra czy zła, szukanie tego, co łączy czy tego, co dzieli, czynienie pokoju czy sianie fermentu i niezgody, szukanie u bliźnich dobrych intencji czy tropienie ludzi, którzy nie przestrzegają zasad. Jedni zajmują się wolontariatem, robią zakupy starszym osobom, poświęcają im czas na tak bardzo potrzebną rozmowę, ratują chorych w szpitalach, a inni izolują się, a nawet pilnują sąsiadów, aby nie wychodzili z domu, „wyręczając” służby do tego powołane. Czas epidemii jest czasem testu naszego człowieczeństwa. W obliczu wielu zagrożeń i ludzkich dramatów bardzo dobrze ujawnia się to, jakim ktoś jest człowiekiem, czy można na niego liczyć, czy pomoże, czy też tylko zamknie się w sobie i nie poda pomocnej dłoni, a może, „wypełniając swój obywatelski obowiązek”, doniesie odpowiednim organom o nieprawidłowościach w przestrzeganiu obostrzeń.
Bardzo ważne jest zachowanie wszelkich środków ostrożności i nienarażanie siebie i innych na kontakt z groźnym patogenem, by nikomu nie zaszkodzić, lecz chronić życie i zdrowie, swoje i bliźnich. Przestrzeganie w walce z pandemią wytycznych, restrykcyjnych, narzuconych zasad, często uciążliwych, ale mających na celu nasze zdrowie i bezpieczeństwo, świadczy o naszej odpowiedzialności, również tej chrześcijańskiej, związanej z przykazaniem miłości bliźniego. Ale w tym wszystkim powinniśmy zachować zdrowy rozsądek i chrześcijańską wrażliwość, ponieważ życie nie ogranicza się tylko do walki o zdrowie, i o to, aby się niczym nie zarazić. Życie to walka o zachowanie na wieki swej duszy, o zachowanie, choćby dla naszych dzieci i wnuków, człowieczeństwa, dobra i miłości.
Strach jest złym doradcą, a panika nie sprzyja zdroworozsądkowemu myśleniu. Łatwo teraz, w imię zasad walki z pandemią, zrezygnować z działań wobec drugiego człowieka, zostawić go samemu sobie, nie przejmować się jego losem i jego trudnym położeniem. Wybór należy do nas, czy czas epidemii potraktujemy jako doskonały moment do rezygnacji z naszych chrześcijańskich wartości, czy może dostrzeżemy szansę na ich skuteczniejszą realizację. Wydawać się może, że panuje chaos, a jedynym prawem, które odnosi sukces i zwycięstwo jest tylko dbanie o samego siebie. Nie ma bardziej egoistycznego, niechrześcijańskiego, szatańskiego myślenia. Co pozostanie ludziom tak myślącym po zakończeniu epidemii? Zniszczone relacje z bliskimi, pustka w życiu, samotność.
Boża miłość objawiona w Chrystusie jest wezwaniem do tego, abyśmy i my nawzajem się miłowali, bez względu na to czy wirus jest, czy też go nie ma. Ewangelia każdego z nas wzywa do życia bez bojaźni, bez wyzbywania się ponadczasowych wartości, bo czas epidemii kiedyś się skończy, i oby nie pozostała tylko nieufność i lęk przed drugim człowiekiem.