Czy dzieci nienarodzone
idą do nieba?
Pomoc dla rodziców po stracie
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 2
11.03.2016 09:37
ks.
Arkadiusz Olczyk
Czy dzieci nienarodzone
idą do nieba? Pomoc dla rodziców po stracie
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 3
11.03.2016 09:37
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 4
11.03.2016 09:37
WPROWADZENIE Boży dotyk Myślę, że w życiu każdego człowieka są takie doświadczenia i sytuacje, które pozostawiają w sercu ślad na długo, a czasem na zawsze. Są takim Bożym dotykiem. Zaplanowanym i chcianym przez Boga. My nieraz mówimy: „To przypadek, że akurat tutaj się spotkaliśmy”. Dla człowieka wiary nie ma przypadku. Bóg nie działa w nas i przez nas przypadkowo. Dziejami świata i losami ludzi kieruje plan Bożej miłości. Nazywamy go Bożą Opatrznością. Nie zawsze jednak – w swojej wolności wyboru – potrafimy go właściwie odczytać. Z perspektywy czasu wiem, że sytuacja, jaką przeżyłem przed kilkoma miesiącami, nie była żadnym przypadkiem, ale opatrznościowym spotkaniem, które dla mnie było takim właśnie dotykiem Boga. Ta książka jest śladem owego dotyku. Ale po kolei… 5
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 5
11.03.2016 09:37
Jestem księdzem katolickim. Szedłem kiedyś w sutannie alejką cmentarza św. Rocha w Częstochowie. Byłem pomodlić się przy grobie mojego zmarłego kolegi kapłana. Zapaliłem znicz i wracałem. Patrzyłem pod nogi, uważając, by nie poślizgnąć się na opadłych z drzew, mokrych jesiennych liściach. Nagle dostrzegłem pośród grobów dwoje młodych ludzi. Kobieta przytulona do mężczyzny. Trzymała w ręku dużego, białego pluszowego misia. Oni też mnie zauważyli. Usłyszałem ich chrześcijańskie pozdrowienie: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Odpowiedziałem: „Na wieki wieków. Amen”. Od razu zrobiło mi się jakoś radośniej w sercu. Jestem księdzem już (dopiero?) 25 lat i niestety coraz rzadziej słyszę takie serdeczne pozdrowienie. Przypomniał mi się zaraz Cyprian Kamil Norwid i jego Piosnka: Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie, Bądź pochwalony! Tęskno mi, Panie... Jakaś wewnętrzna siła pchała mnie w kierunku tych młodych. Podszedłem nieśmiało. Spostrzegłem, że stali nad małym nagrobkiem. Pomodliłem się chwilę w ciszy, patrząc na tabliczkę nagrobną w kształcie serca, na której były wyryte słowa: „Nasz Adaś powiększył grono Aniołków”. Już wszystko zrozumiałem, ten pluszak był dla Adasia – ich Aniołka. Zaczęliśmy rozmawiać w tym miejscu ciszy. 6
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 6
11.03.2016 09:37
Tak poznałem Olę i Jarka oraz historię ich synka Adasia, któremu nie dane było ujrzeć twarzy mamy i taty. Adaś był bardzo oczekiwanym dzieckiem, ale niestety, maluszek zmarł przedwcześnie na skutek poronienia w 6. miesiącu ciąży. Prawdopodobnie, kiedy jego serduszko przestało bić, mierzył zaledwie 21 cm i ważył 540 gram. Taka kruszynka… Adaś pokonał już 2/3 dystansu od poczęcia do urodzenia. Nie dobiegł jednak do mety porodu, by mama mogła go wziąć w ramiona i przytulić do serca, jak tylko ona to potrafi. Los przerwał boleśnie jego bieg ku życiu doczesnemu, choć – jak wierzymy – nie przerwał jego życia, które trwa na wieki w Bogu. Ola i Jarek byli w szoku. Trauma ich sparaliżowała. Przyszło im pożegnać Adasia, zanim go powitali. Na szczęście sprawą pogrzebu zajęli się religijni rodzice Oli. Adaś został pochowany w małej białej trumience. Już od ponad pół roku rodzice przychodzą na jego mały grób. Od czasu do czasu przynoszą nowe pluszaki i zabierają te stare, zniszczone (o dziwo nikt ich nie kradnie). Tak rozpoczęła się nasza bliższa znajomość. Długie, wspólne rozmowy, ich opowieści, łzy bólu po stracie, wspomnienia i wiele, wiele pytań do mnie – kapłana. Poprosili mnie, abym radził rodzicom, których dzieci zmarły na skutek poronienia, że powinni je godnie pożegnać, zorganizować pogrzeb, by potem móc powracać na ich małe dziecięce groby. Prosili, bym tłumaczył ludziom, jakie jest aktualne stanowisko Kościoła odnośnie do wiecznego losu tych nieochrzczonych dzieci. Obiecałem im to. Dałem im kapłańskie słowo… 7
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 7
11.03.2016 09:37
Podczas tamtego pierwszego spotkania na cmentarzu Ola mnie zapytała: „Proszę Księdza, nasz Adaś jest teraz Bożym aniołkiem, prawda?”. Ta książka jest odpowiedzią między innymi na to pytanie, a także wynikiem wielu dalszych rozmów z Olą i Jarkiem (pragnęli pozostać anonimowi, więc niech tyle o nich wystarczy). Jest ona o dzieciach takich jak Adaś, które odeszły, zanim się narodziły. I jest ona o rodzicach, jak Ola i Jarek, którzy zamiast tulić i całować swoje maluszki, odwiedzają ich groby, cierpią, potrzebują wsparcia i życzliwości. Nasze rozmowy obejmowały różne tematy. Była w nich obecna i filozofia, i teologia, były tematy psychologiczne i pastoralne, były rozmowy o sprawach prawnych, była też modlitwa. Postanowiłem opisać te trudne kwestie z myślą o tych rodzicach, którzy – podobnie jak Ola i Jarek – przeżywają cierpienie po stracie swojego poronionego dziecka. Pomyślałem, że być może staną się one dla kogoś formą wsparcia w bólu rozłąki, dla innych jakąś konkretną wiedzą o losie tych dzieci, dla jeszcze innych drogowskazem w postępowaniu po poronieniu dziecka i przygotowaniu jego pogrzebu. Ten bolesny problem dotyka każdego dnia tak wiele par… Warto uświadomić sobie, o jakiej skali i jakich liczbach mówimy. Otóż przyjmuje się, że co 10. ciąża w Polsce każdego roku kończy się poronieniem samoistnym. To oznacza, że co roku ok. 40 tysięcy dzieci takich jak Adaś dzieli jego los. Dla porównania: miej więcej tyle wynosi liczba mieszkańców Malborka, Bolesławca, Mińska Mazowieckiego czy Kwidzyna. Codziennie 110 kobiet w Polsce traci swoje dziecko przez poronienie 8
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 8
11.03.2016 09:37
(nie wszystkie są świadome tego faktu, jeśli poronienie nastąpiło w pierwszym miesiącu). Jakże ogromna to skala dramatu. Jakże bolesny znak czasu! Za tymi suchymi cyframi ukryte są przecież konkretne twarze matek i ojców, którzy cierpią po stracie oczekiwanego dziecka, którzy często nie wiedzą, jak się zachować, jak się pożegnać ze swoim maleństwem, nie mają pojęcia o tym, co im przysługuje ze strony Kościoła i państwa, czy mogą liczyć na urlop macierzyński, na zasiłek pogrzebowy... Być może ta niewielka książka pomoże takim rodzicom, ale też lekarzom i personelowi służby zdrowia, kapłanom i katechetom. Ufam, że ta książeczka poruszy również Twoje serce, kimkolwiek jesteś. Może pomoże ona właśnie Tobie…
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 9
11.03.2016 09:37
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 10
11.03.2016 09:37
CZĘŚĆ I
MAŁY CZŁOWIEK I JEGO DUSZA
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 11
11.03.2016 09:37
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 12
11.03.2016 09:37
1. Człowiek
czy zlepek komórek? Zacznijmy od spojrzenia na dziecko w łonie matki oczami filozofa i przez pryzmat nauk medycznych. Spróbujmy przywołać pewne fakty empiryczne, aby wyciągnąć z nich wnioski etyczne. Chodzi zatem o kwestie fundamentalne: od kiedy można mówić o poczętym dziecku jako o człowieku? Jaka jest godność dziecka nienarodzonego? Czy w okresie życia płodowego mamy do czynienia z „czymś” czy z „kimś”? Pierwszy pogląd reprezentują tzw. naturaliści (materialiści), drugi – personaliści. Kto w tym sporze antropologicznym ma rację?
Od kiedy człowiek? Naturaliści mówią tak: żeby kogoś określić jako osobę musi on posiadać cechy osobowe, np. świadomość sie13
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 13
11.03.2016 09:37
bie (samoświadomość), swojej odrębności od innych istot (świadomość własnego „ja”), charakteryzować się racjonalnym myśleniem, posługiwać się językiem ludzkim, umieć nawiązywać kontakty z innymi osobami. Stwierdzają, że żadnej z tych osobowych cech nie ujawnia ani embrion, ani płód ludzki1. Skoro nie ma cech osobowych, to nie jest osobą. Co najwyżej, naturaliści godzą się nazywać życie prenatalne „życiem przedosobowym” (jakaś mętna ta ich antropologia…). Prenatalny człowiek postrzegany jest przez naturalistów „przyrodniczo”, jako biologiczny materiał, który można traktować instrumentalnie, dlatego promują metody in vitro oraz eksperymenty na embrionach.
9 pierwszych miesięcy życia Według personalistów sprawa jest jasna. Życie ludzkie zaczyna się od momentu poczęcia. Potwierdza to także – w sposób niekwestionowany – dzisiejsza nauka. Lekarze i medycyna nie pozostawiają złudzeń: od momentu, kiedy plemnik mężczyzny połączy się z komórką jajową kobiety, tworzy się zygota i rozpoczyna się nowe ludzkie życie, nowa ludzka istota, nowy człowiek. Niepowtarzalny, wyjątkowy, który już wówczas, w tym najwcześniejszym stadium rozwojowym, posiada swój własny kod genetyczny, czyli jakby matrycę, na której 1 W embriologii przyjmuje się, że embrion to etap ludzkiego istnienia do 8. tygodnia ciąży (życie embrionalne), a od 9. tygodnia ciąży mamy do czynienia z płodem (życie płodowe). Czyli są to 2 kolejne fazy 9-miesięcznego życia prenatalnego dziecka.
14
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 14
11.03.2016 09:37
już zostały określone: kolor oczu, włosów, jego przyszłe zdolności, jego cechy charakterystyczne. Późniejszy rozwój tej małej istotki stanowi tylko naturalny proces odczytywania owego początkowego zapisu genetycznego. Od momentu poczęcia Jasiu już jest konkretnym Janem, a nie np. Piotrem czy Adamem. Nie znajdziemy na ziemi dwóch ludzi o takim samym genotypie, dwóch identycznych osobników. Może warto w tym miejscu uświadomić sobie fakt, że każdy człowiek, ja i ty, każdy jest wyjątkowo ukochany przez Boga i niepowtarzalny! W swej encyklice Deus caritas est (2005 r.) Benedykt XVI na nowo przybliżył nam Boga miłującego każdego człowieka. Bóg, partycypujący w cudzie prokreacji, nie popełnia plagiatów: nigdy w historii świata nie było, nie ma i nigdy już nie będzie kogoś takiego samego jak ja i ty; o takich samych rysach twarzy, liniach papilarnych, tembrze głosu, marzeniach, wrażliwości, emocjach (nawet gdy kiedyś, nie daj Boże, sklonują człowieka). To niesamowite uświadomić sobie ogrom kosmosu, a we wszechświecie naszą ziemię wielkości ziarenka piasku na Saharze. Na tej ziemi, pośród żyjących obecnie ponad 7 miliardów ludzi, nie ma dwóch identycznych istot. Bóg stwarza i kocha nas „po imieniu”. Znany amerykański ilustrator Ron DiCianni, autor plakatów pro-life wyznał: „Ciąża to tak naprawdę dziecko ukształtowane przez Boga. Bóg zna każde poczęte dziecko, nawet to poddane aborcji. Zna je tak, jak wszystkie gwiazdy, które stworzył. Każdy [człowiek – przyp. autora] ma imię i życie, które tchnął w niego Bóg”. 15
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 15
11.03.2016 09:37
Prawdę tę wyraża również Psalmista: „To Ty ukształtowałeś moje sumienie, przygarnąłeś mnie już w łonie matki! Będę Cię sławić, bo dokonujesz potężnych cudów; przedziwne są Twe dzieła i dobrze je poznałem. Nie była zakryta żadna kość przed Tobą, kiedy powstawałem w ukryciu, tkany w głębinach ziemi!” (Ps 139, 13-15). Czyli od momentu poczęcia powstaje pierwsza komórka niepowtarzalnej istoty, nowego człowieka, która znajduje sobie bezpieczne miejsce (choć nie zawsze – jak się okazuje) pod matczynym sercem. Nie jest ona częścią organizmu matki, jak jej palec, serce czy nerki. Chociaż przez 9 miesięcy (najczęściej) ten nowy, maleńki człowiek złączony jest z organizmem matki, to jednak od samego początku egzystuje swoim autonomicznym życiem. Po prostu te pierwsze 9 miesięcy w łonie matki są początkiem wstęgi życia, która zaczyna się rozwijać w momencie poczęcia, poprzez dzieciństwo i dorosłość, aż po przejściu bramy śmierci doprowadzi do egzystencji wiecznej (ale to dla materialistów i naturalistów jest nie do pojęcia).
Poczęcie a medycyna Nauki medyczne potwierdzają, że przez miesiące „życia ukrytego” pod sercem matki w rozwijającym się bycie ludzkim (na początku wielkości główki od szpileczki) jedynie ujawnia się to, co istniało w nim od początku – in potentia. Oznacza to, że od poczęcia jako swoistego STARTU rozpoczął swój bieg życia konkretny człowiek. Zresztą, coraz częściej psychologia prenatalna odkrywa, 16
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 16
11.03.2016 09:37
jak niektóre zachowania i postawy ludzi dorosłych trzeba interpretować w świetle ich życia płodowego. Czyli wszelkie próby sprowadzenia okresu prenatalnego do procesów życia o charakterze wyłącznie biologicznym są zupełnie bezpodstawne! Co więcej… Dotąd wiedzieliśmy jedno: w czasie ciąży komórki kobiety przedostają się do organizmu jej dziecka, maleństwo odżywia się i rośnie dzięki mamie. Kto jednak mógł przypuszczać, że proces ten odbywa się także w drugą stronę? Niezwykłe odkrycie naukowców potwierdza, że również poczęte dziecko pozostawia matce swoje komórki w sercu, nerkach, żołądku i mózgu. Jak to możliwe? Medycyna tłumaczy to tak: już w 4. tygodniu ciąży komórki embrionalne dziecka zaczynają wędrówkę do organizmu matki. Pokonują barierę krwi i przedostają się do mózgu, a potem do serca i kilku innych jej narządów. Zjawisko to nazwano w medycynie „embrionalno-matczynym mikrochimeryzmem”. Wiele wskazuje na to, że komórki dzieci odgrywają kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu matki i wpływają na jej system immunologiczny (odpornościowy). Wszystko zaczęło się ponad 100 lat temu. Był rok 1893. Doktor Christian Georg Schmorl, niemiecki patomorfolog, zidentyfikował obecność komórek płodowych w tkance płucnej matek. W 1979 r. na Uniwersytecie Standforda w USA odkryto ze zdziwieniem obecność chromosomów Y (czyli męskich) we krwi kobiet. Normalnie jest to niemożliwe. Okazało się jednak, że wszystkie te kobiety urodziły synów. Przebadano je ponownie po kilku latach od porodów. Komórki męskie 17
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 17
11.03.2016 09:37
nadal były obecne w ich organizmach. Stwierdzono u nich nawet obecność DNA ich synów w aż 6% krwi. W 1996 r. dr Diana Bianchi, genetyk z Tufts Medical Center, odnalazła komórki płodowe we krwi kobiety, i to 27 lat po tym, jak urodziła ona syna! Fakt wymiany komórek między matką i dzieckiem potwierdził ostatecznie zespół patologów z Leiden University Medical Center w Holandii. Przeprowadzono tam eksperyment na 26 kobietach. Wszystkie były matkami synów. Przy czym zmarły one w trakcie ciąży lub tuż po urodzeniu dzieci. Naukowcy mogli więc prowadzić dokładne badania ich materiału genetycznego. Potwierdzili wcześniejsze odkrycie, bo podobnie jak Amerykanie, Holendrzy w każdym badanym organie kobiet (w sercu, mózgu, nerkach, a nawet w żołądku i w skórze) znaleźli chromosomy Y2. Naukowcy badają to niezwykłe zjawisko. Okazuje się, że komórki płodowe dziecka pomagają kobiecie uporać się z niektórymi chorobami. Dzięki komórkom płodowym w chwili, kiedy np. wątroba zaczyna chorować, uruchamia się mechanizm odbudowy tego narządu. Naukowcy twierdzą, że w tym może tkwić także odpowiedź na pytanie o przyczynę mdłości w trakcie ciąży. Zwykle zaczynają się one ok. 4. tygodnia ciąży, czyli w chwili, kiedy dziecko zaczyna dzielić się z matką swoim bogactwem. Wtedy jej organizm automa2 Bogatą bibliografię na temat tego sensacyjnego odkrycia publikuje m.in. „Molecular Human Reproduction”, jeden z najbardziej prestiżowych periodyków medycznych (taka bibliografia znajduje się również w Narodowym Instytucie Zdrowia USA). W październiku 2015 r. pisał o tym „New York Times”.
18
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 18
11.03.2016 09:37
tycznie zaczyna się bronić przed czymś, co identyfikuje jako „intruza”, tym bardziej że komórki płodowe – jak dowiedli Holendrzy – przedostają się do układu pokarmowego. Podobnie może być z depresją poporodową. Po urodzeniu dziecka system immunologiczny kobiety pracuje na najwyższych obrotach. Wszystko traktuje jako zagrożenie. Najbardziej wojenne nastawienia mają hormony przysadki mózgowej. I dlatego organizm toczy walkę z komórkami dziecka. Ciekawy jest fakt, że niektóre matki mają więcej komórek płodowych, a inne mniej. I nie zależy to od tego, czy ciąża była donoszona, czy też przerwana. W kontekście aborcji odkrycie to jest potwierdzeniem na istnienie negowanego przez wiele środowisk tzw. syndromu postaborcyjnego, a przynajmniej może wyjaśniać jego mechanizm. Potwierdza ono jedno: nie da się „usunąć” dziecka3. Co to oznacza w sensie metafizycznym? Oznacza to, że dziecko jest wpisane na stałe w życie kobiety, która je nosi i rodzi. Niczym wyryte na tablicy jej życia rysy! Bo jeśli się głęboko zastanowić, fakt, że dziecko pozostawia matce swoje komórki, oznacza, że ona nigdy nie rozstanie się ze swoim potomkiem! Pan Bóg wpisał dzieci nawet fizycznie w serca ich matek! Tak samo jak mówi Pismo Święte: „Czy może kobieta zapomnieć o swym niemowlęciu? Czy może nie miłować dziecka swego łona? Lecz gdyby nawet ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie! Oto wyryłem cię na moich dłoniach” (Iz 49, 15-16). 3 Por. J. Bątkiewicz-Brożek, Dzieci są na zawsze, „Gość Niedzielny”, 15.11.2015, s. 62-63.
19
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 19
11.03.2016 09:37
W tym odkryciu nauka przynosi także matkom, które poroniły, choć cząstkę ukojenia: ich dzieci są w nich na zawsze!
Czy dziecko nienarodzone ma duszę? Pozostańmy jeszcze przy metafizyce… Co z duszą dziecka nienarodzonego? Kiedy takie maleństwo otrzymuje duszę? Jest to pytanie o moment tzw. animacji. Oczywiście, żaden naukowiec, nawet największy noblista, nie jest w stanie dokładnie wskazać takiego momentu, w którym dusza łączy się z ciałem. Są różne hipotezy na ten temat4. Kościół katolicki mówi jasno: w kreacji nowego człowieka biorą udział ludzie (rodzice), którzy dają materiał genetyczny (plemnik i komórkę jajową), oraz Bóg, który daje duszę. Bóg zatem ma swój zasadniczy udział w cudzie powstawania nowego człowieka, co wyrażamy słowem „pro-kreacja”. Skoro empirycznie nie jesteśmy w stanie stwierdzić, kiedy dokładnie ten najmniejszy człowieczek jest obdarzony duszą przez Boga, ale możemy określić, że novum osobowe ma swój początek w poczęciu (z konkretnej bowiem zygoty nie urodzi się koń, cielę czy lwiątko, tylko człowiek), to konsekwentnie przyjmujemy, że ów „start osobowy” jest równoczesny z animacją. Kościół głosi Filozofowie greccy w V w. przed Chr. dopuszczali aborcję w celu ograniczenia liczby urodzeń, jednakże tylko przed animacją płodu, która według nich następowała w przypadku chłopca w 40. dniu po poczęciu, a dziewczynki – w 80. dniu po poczęciu. Święty Augustyn nie potrafił do końca swojego życia rozwiązać problemu, czy ludzki embrion jest animowany od samego początku, czy też dopiero w późniejszym okresie.
4
20
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 20
11.03.2016 09:37
zatem teorię tzw. animacji genetycznej, równoczesnej z poczęciem. Jan Paweł II odnosi się bardzo wyraźnie do tego problemu, stwierdzając w encyklice Evangelium vitae (1995 r.), że „nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby wystarczyłoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego. Właśnie dlatego, niezależnie od dyskusji naukowych i stwierdzeń filozoficznych, Kościół zawsze nauczał i nadal naucza, że owoc ludzkiej prokreacji od pierwszego momentu swego istnienia ma prawo do bezwarunkowego szacunku, jaki moralnie należy się ludzkiej istocie” (60). Wiedza z zakresu współczesnej genetyki, embriologii i logicznego myślenia nieomylnie doprowadza nas do konkluzji: początek życia ludzkiego jest początkiem konkretnej, indywidualnej osoby (Beaty, Zosi, Jacka czy Bartka). Embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec – to określenia poszczególnych etapów egzystencji zawsze tego samego człowieka. Nie ma zatem najmniejszego powodu, by sądzić, że dziecko, które ma 1 cm, i dziecko, które ma 30 cm i więcej, różnią się między sobą wartością człowieczeństwa. Ten konkretny embrion, płód, czyli to konkretne maleńkie dziecko w łonie matki, nie jest „czymś”, jakimś czysto „biologicznym produktem”. Ono jest KIMŚ! I temu niepowtarzalnemu małemu człowieczkowi przysługuje wielka, niezbywalna godność. Jeśli powiedziało się „A” trzeba powiedzieć także „B”. W tej godności osobowej partycypują również obumar21
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 21
11.03.2016 09:37
łe embriony i płody. Chociaż nie dane im było przekroczyć progu narodzin, to – poprzez sam fakt ich poczęcia i krótkiego życia prenatalnego – weszły one do wspólnoty rodziny ludzkiej, stając się naszymi bliźnimi (braćmi i siostrami) w osobowym istnieniu. Mają one prawo do godnego pożegnania, czyli także do pogrzebu. Jakie są fakty medyczne dotyczące poronień? Poronienie (łac. abortus) oznacza przedwczesne zakończenie ciąży, co medycyna określa fachowo jako „obumarcie bądź wydalenie jaja płodowego z macicy” w sposób uniemożliwiający przeżycie płodu. Z praktyki ginekologicznej wynika, że ok. 30-40% ciąż zostaje utraconych na bardzo wczesnym etapie (w pierwszych 2 tygodniach po zapłodnieniu). Te samoistne poronienia (tzw. przedkliniczne) następują zwykle w czasie spóźniającego się krwawienia miesięcznego. Kobieta oczekuje na spóźniającą się miesiączkę, często nie zdając sobie w ogóle sprawy z tego, że jest w ciąży. Niewiele po terminie miesiączki pojawia się silne krwawienie, a matka traci swoje dziecko. Poronienie, do którego dochodzi już po rozpoznaniu ciąży, ale przed 22. tygodniem jej trwania, to tzw. poronienie kliniczne. Dziecko waży wtedy mniej niż 500 gramów i jest niezdolne do przeżycia. Około 70% poronień ma miejsce właśnie między 6. a 12. tygodniem ciąży, czyli w jej pierwszym trymestrze. W tym okresie dziecko jest jeszcze bardzo małe (ma ok. 6 cm i waży ok. 10 g), jego ciało nabiera dopiero ostatecznych kształtów. Poronienie wiąże się wtedy z bólami i czynnością skurczową macicy. 22
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 22
11.03.2016 09:37
CZĘŚĆ V
MODLITEWNIK RODZICÓW UTRACONEGO DZIECKA
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 139
11.03.2016 09:37
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 140
11.03.2016 09:37
Dekalog osieroconych rodziców
1. Nie obwiniaj siebie o to, co się stało To, co się stało, nie jest twoją winą. Możesz myśleć, że gdyby nie takie lub inne zachowanie, gdyby nie zwłoka w wykonaniu badania lub może wybór innego lekarza, wszystko potoczyłoby się inaczej… To nie jest prawda. Najczęściej przyczyny poronień samoistnych pozostają niewyjaśnione, a i wtedy, kiedy uda się je ustalić, dotyczą zazwyczaj spraw, na które nie masz wypływu. To nie jest twoja wina.
2. Nie jesteś jedyną osobą, którą ta strata boli Obok jest twój mąż / twoja żona. On lub ona też cierpią. Może inaczej przeżywa swoją stratę, ale to nie znaczy, że jest mu lub jej łatwiej. Czuje nie tylko ból z powodu utraty dziecka, ale martwi się też o ciebie. Razem będzie wam łatwiej, więc nie odwracajcie się od siebie. 141
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 141
11.03.2016 09:37
3. Nie pozwól, aby wmówiono ci, że nic się nie stało Przecież COŚ się stało – odeszło twoje dziecko. Nie ma znaczenia, jak było ono małe. Jeśli czujesz, że ta strata dotyczy kogoś bardzo ci bliskiego, nie możesz udawać, że nic się nie stało.
4. Nie staraj się za wszelką cenę udowodnić światu, że sama / sam dasz sobie radę Jeśli jest ci źle i nic nie przynosi ukojenia, jeżeli czujesz, że nie masz już sił dalej walczyć, pozwól sobie pomóc. Nie odrzucaj wyciągniętej dłoni kogoś bliskiego. A jeśli nikt z twoich najbliższych nie może ci pomóc, poszukaj też pomocy u kogoś z zewnątrz. Może będzie to kapłan, może psycholog, a może ktoś jeszcze inny. Ważne, aby pozwolić sobie pomóc komuś, kto jest godny zaufania.
5. Nie traktuj siebie, jako wyrzutka, odmieńca Ta tragedia, choć dla ciebie jest przeżyciem jedynym w swoim rodzaju, dotyka bardzo wielu ludzi. Twoje odczucia i przeżycia nie są czymś dziwnym. Wielu ludzi przeszło przez to samo. Im też było ciężko. Ból z powodu straty, żal, złość, poszukiwanie znaczenia lub sensu w tym, co się zdarzyło, nie są niczym dziwnym ani nienormalnym. Tak właśnie reagujemy na stratę kogoś, kto był nam bliski.
142
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 142
11.03.2016 09:37
SPIS TREŚCI WPROWADZENIE Boży dotyk. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 CZĘŚĆ I MAŁY CZŁOWIEK I JEGO DUSZA. . . . . . . . . . . 11 1. Człowiek czy zlepek komórek?. . . . . . . . . . . . . . 13 2. Czy niebo jest otwarte dla nienarodzonych dzieci?. . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 CZĘŚĆ II UREGULOWANIA PRAWNO-KOŚCIELNE ZWIĄZANE Z POGRZEBEM. . . . . . . . . . . . . . . 47 1. Prawa pacjenta i obowiązki szpitala . . . . . . . . . . 49 2. Katolicki pogrzeb dziecka nienarodzonego. . . . . . 59 CZĘŚĆ III PRZEŻYWANIE ŻAŁOBY. . . . . . . . . . . . . . . . . 1. Moje dziecko umarło. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. Grób, imię i pamiątki. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Kryzys osobisty, małżeński i rodzinny. . . . . . . . . 4. Wiara, która zawsze pomaga. . . . . . . . . . . . . . .
79 81 87 91 99
CZĘŚĆ IV NASZE CIERPIENIE – ŚWIADECTWA. . . . . . . 103 CZĘŚĆ V MODLITEWNIK RODZICÓW UTRACONEGO DZIECKA . . . . . . . . . . . . . . . 139 ZAKOŃCZENIE Spotkamy się w domu Ojca . . . . . . . . . . . . 149
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 151
11.03.2016 09:37
Redakcja: Ilona Kisiel Projekt okładki oraz skład i łamanie: Anna Kawecka Zdjęcia: © evonnedale; pavel209; linjerry/Fotolia.com Druk i oprawa: WDN PAN sp. z o.o. – Wrocław Cytaty biblijne pochodzą z: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem © Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2011. Nihil obstat: ks. prof. dr hab. Stanisław Urbański Warszawa, 8 lutego 2016 r. Imprimatur: abp Wacław Depo Metropolita Częstochowski Częstochowa, 16 lutego 2016 r. (L.dz. 251/6.7/2016) ISBN 978-83-7797-629-6 © Edycja Świętego Pawła, 2016 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl
629A_Czy dzieci nienarodzone_inside.indd 152
11.03.2016 09:37
Ufam, że ta niewielka książeczka będzie jak dłoń wyciągnięta w stronę wszystkich osieroconych rodziców.
ks. Arkadiusz Olczyk doktor habilitowany teologii moralnej, wykładowca w Częstochowskim i Sosnowieckim Seminarium Duchownym oraz w Wyższym Instytucie Teologicznym, Studium Duchowości Chrześcijańskiej i Studium Życia Rodzinnego w Częstochowie. Autor książek oraz artykułów z zakresu bioetyki, moralności, wychowania, rodziny i etyki mediosfery. Publikuje w Tygodniu Katolickim „Niedziela”.
www.edycja.pl
629A_Czy dzieci nienarodzone_cover.indd 1
Czy dzieci nienarodzone idą do nieba?
Ola poroniła w 6. miesiącu ciąży, zostali z Jarkiem sami, z ogromnym cierpieniem. Napisałem tę książkę dla takich rodziców jak Ola i Jarek, aby im pomóc odnaleźć się w trudnej sytuacji utraty dziecka. Podpowiadam słowa modlitwy, które niosą nadzieję, doradzam, jak powinni zachować się najbliżsi i przyjaciele, zachęcam do spojrzenia w przyszłość, podaję istotne informacje związane z pogrzebem i odpowiadam na pytanie, które kiedyś zadała mi Ola: „Czy nasze dziecko na pewno jest w niebie?”.
ks. Arkadiusz Olczyk
Jak dotknięcie Boga było dla mnie pewne jesienne spotkanie na cmentarzu. W jednej z alejek dostrzegłem dwoje młodych, przytulonych do siebie ludzi, stojących nad grobem z napisem: „Nasz Adaś powiększył grono Aniołków”. Kobieta trzymała w ręku dużego, białego misia…