728A_Matka Teresa_inside.indd 1
25.06.2018 14:21
728A_Matka Teresa_inside.indd 2
25.06.2018 14:21
728A_Matka Teresa_inside.indd 3
25.06.2018 14:21
Tytuł oryginału: Madre Teresa de los Pobres © SAN PABLO 2016 Protasio Gómez, 11-15. 28027 Madrid Tłumaczenie: Agnieszka Fijałkowska-Żydok Korekta: Katarzyna Kruś Skład i łamanie: Tomasz Mstowski Projekt okładki: Justyna Rzeszutek Zdjęcie na okładce: Fot. Robert Harding/EASTNEWS ISBN 978-83-7797-728-6 © Edycja Świętego Pawła, 2018 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl
728A_Matka Teresa_inside.indd 4
25.06.2018 14:21
Modlitwa za odrzuconych
Dobry Boże, dałeś mi odwagę, abym wierzyła, że przyjmujesz mnie taką, jaka jestem. Daj mi siłę, abym kochała wszystkich odrzuconych, jak Ty kochasz i akceptujesz mnie. Ty wiesz, Panie, że odrzuceni są najbiedniejsi spośród biednych. Bogaci mogą być równie odrzuceni jak biedni na tej małej ziemi, którą nam dałeś. Pozwól nam wszystkim mieć udział w bogactwie Twojej miłości, wtedy wszyscy przyjmiemy siebie nawzajem w Twoim królestwie na ziemi. Amen.
728A_Matka Teresa_inside.indd 5
25.06.2018 14:21
728A_Matka Teresa_inside.indd 6
25.06.2018 14:21
Wstęp do wydania polskiego
Światło w ciemnościach Kalkuty Początki powołania Agnes Gonxha Bojaxhiu (czyt. Anes Gondża Bojadżiu), znana światu jako Matka Teresa, przyszła na świat 27 sierpnia 1910 roku w macedońskim mieście Skopje, które znajdowało się w tym czasie pod władzą Turcji. Jej albańscy rodzice należeli do nielicznej mniejszości katolickiej, która mieszkała w tym przygranicznym miasteczku. Codziennie rano cała rodzina uczestniczyła we Mszy św. w znajdującym się w pobliżu niewielkim kościółku. Wieczorem wspólnie odmawiano Różaniec. Dom był zawsze pełen ludzi, otwarty dla każdego, od biskupa Skopje po miejscowych biedaków. Ojciec Agnes, który był szczególnie wrażliwy na ubogich, często powtarzał: „Nie bierzcie do ust nawet kęsa, jeśli wcześniej nie podzielicie się z innymi”. Matka Agnes była kobietą bardzo przedsiębiorczą i świadczyła miłosierdzie wobec biednych rodzin mieszka–7–
728A_Matka Teresa_inside.indd 7
25.06.2018 14:21
jących w sąsiedztwie ich domu. Nie załamała się nawet po nagłej i tajemniczej śmierci męża, ale podjęła różnorodną działalność, aby nie tylko stworzyć dzieciom szczęśliwy dom, lecz także zapewnić im dobre wykształcenie. Nadal pozostała jednak wrażliwa na ubogich, których często zapraszała do rodzinnego stołu. Można powiedzieć, że przyszła Matka Teresa miała szczęśliwe dzieciństwo, dlatego też nazywano ją Gonxha, czyli ‘pączek kwiatu’. Już w młodym wieku pojawiło się w jej sercu gorące pragnienie wyjazdu na misje. Mając osiemnaście lat, wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Naszej Pani z Loreto, które miały placówki w Indiach. 26 września 1928 roku, żegnana przez licznych mieszkańców swojego rodzinnego miasta, Agnes wyruszyła w podróż, aby dotrzeć do domu macierzystego sióstr misjonarek, który znajdował się w Irlandii. Stamtąd, po dwóch miesiącach postulatu, 1 grudnia 1928 roku wyjechała do Indii. W dniu rozpoczęcia nowicjatu, 23 maja 1929 roku, przyjęła imię św. Teresy od Dzieciątka Jezus, w której zachwycił ją duch posłuszeństwa i modlitwa za misje. Idąc za jej przykładem, Agnes Gonxha pragnęła całkowicie oddać się Bogu. Po dwóch latach przygotowania i zakonnej formacji, 23 maja 1931 roku, złożyła pierwsze śluby czasowe i udała się do Kalkuty. Podjęła tam pracę w jednej ze szkół prowadzonych przez jej zgromadzenie, rozpoczynając zarazem studia magisterskie, by uzyskać konieczne kwalifikacje. Wkrótce została mianowana przełożoną szkoły znajdującej się w dość zaniedbanej dzielnicy, bardzo oddalonej od domu zakonnego. Jednocześnie, jakby mając za mało zadań, zaangażowała się w pomoc siostrze, która jako –8–
728A_Matka Teresa_inside.indd 8
25.06.2018 14:21
jedyna pracowała w pobliskim szpitalu. 24 maja 1937 roku złożyła śluby wieczyste, stając się w ten sposób pełnoprawną członkinią swego zgromadzenia.
Światło w ciemnościach Kalkuty Kalkuta w połowie XX wieku była skupiskiem rozrastających się slumsów i hałaśliwych ulic. Wydawała się miejscem zapomnianym przez Boga i ludzi. Przez to stała się również symbolem ran w duszy każdego człowieka, zagubionego i cierpiącego, porzuconego przez wszystkich. W najbardziej znanych slumsach Kalkuty, zwanych Miastem Radości, na 1 km2 przypadało prawie 8 tys. mieszkańców, a jedno drzewo – na ponad 3 tys. Nie pojawiał się żaden ptak, a tamtejsze dzieci nigdy nie widziały lasu, krzewów ani jakiegokolwiek stawu czy jeziora. Mieszkańcy tego miejsca byli bardzo ze sobą związani, a ze względu na trudne warunki życia byli bardzo przedsiębiorczy i wykazywali się inwencją. Matka Teresa powtarzała wielokrotnie, że biedni to wspaniali ludzie, i uparcie twierdziła, że we wzajemnej wymianie pomiędzy nią a biednymi to ona otrzymywała więcej, niż dawała. Nauczając w szkole położonej w północno-wschodniej części Kalkuty, siostra Teresa zaczęła jednocześnie uczyć się języka ludzi zamieszkujących tę część miasta, czym zyskała przydomek Teresa Bengalska. Po upływie kilku lat oprócz nauczania, prowadzenia uczniów i doskonalenia swoich umiejętności zaczęła też pomagać ubogim zamieszkującym slumsy, które codziennie mijała, dojeżdżając do szkoły. 10 września 1946 roku, w drodze na swoje doroczne rekolekcje zakonne, Matka Teresa usłyszała w głębi –9–
728A_Matka Teresa_inside.indd 9
25.06.2018 14:21
swego serca wezwanie: „Pragnę” – to samo, które Jezus wypowiedział na krzyżu. Poczuła, że powinna opuścić zgromadzenie i całkowicie poświęcić się posłudze ubogim w slumsach. Po wielu miesiącach rozeznawania otrzymała pozwolenie na opuszczenie zakonu i pracę na ulicach Kalkuty. Wkrótce dołączyły do niej jej byłe uczennice. Ubrane w białe, bawełniane sari z niebieską obwódką każdego ranka pieszo przemierzały ulice Kalkuty, by służyć napotykanym tam biednym. Matka Teresa odczytała zaproszenie do zaniesienia Jezusa najbiedniejszym z biednych, aby stał się światłem w ciemnościach slumsów w Kalkucie. Ona sama określała je jako powołanie w powołaniu, a tamten wrześniowy dzień nazwała Dniem Natchnienia. Do dzisiaj w każdej kaplicy misjonarek miłości na całym świecie wypisane jest słowo „Pragnę”. To znak, że misjonarki miłości mają stawać się tymi, które gaszą pragnienie Jezusa na krzyżu. Jest to pragnienie miłowania ludzi, którzy często o tym pragnieniu nic nie wiedzą, nie znają nie tylko pragnienia Jezusa, lecz także najgłębszych pragnień własnego serca. Misjonarki i misjonarze miłości są głęboko przekonani, że służą Chrystusowi, który jest obecny w tych wszystkich, do których docierają oni z orędziem miłości.
Opiekunka najuboższych z ubogich W latach 1946–1947 Matka Teresa doznawała niemal codziennie wewnętrznych objawień, w których Jezus szczegółowo wyjaśniał jej istotę misji wobec ubogich. Syntezą tego są trzy obrazy, które zobaczyła w symbo– 10 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 10
25.06.2018 14:21
licznej wizji podsumowującej to wszystko, co zostało jej wyjawione wcześniej. Pierwszy z tych obrazów ukazywał bolesny los ubogich i ich wewnętrzną nędzę ukrytą za potrzebami materialnymi. Ujrzała wielki tłum „najuboższych z ubogich”, którzy wyciągali do niej ręce, a ona stała w środku. Prosili ją, aby zaniosła ich do Jezusa. W drugim obrazie był ten sam tłum, pośród którego znajdowała się także Maryja, Matka Jezusa. Siostra Teresa klęczała przy Niej i choć nie widziała Jej twarzy, słyszała, jak Maryja mówiła do niej: „Zaopiekuj się nimi. Oni należą do Mnie. Przyprowadź ich do Jezusa. Zanieś ich do Niego. Nie bój się”. W trzecim obrazie Matka Teresa wciąż widziała ten sam tłum, tym razem spowity ciemnością. Pośrodku znajdował się Jezus na krzyżu, a jedyne światło pochodziło z góry, rozjaśniając tajemnicę krzyża. Ubodzy nie byli świadomi obecności Jezusa i Jego udziału w ich bólu, który przemieniał się w światło zmartwychwstania. Również w tej wizji Matka Teresa usłyszała słowa, tym razem wypowiadane przez Jezusa, aby zaopiekowała się tym tłumem ludzi biednych i ubogich i przyprowadziła ich do Jezusa.
„Wstań, pójdź, bądź moim światłem” Matka Teresa utożsamiła się z biedą i nędzą ludzi, do których została posłana. Spała na twardym łóżku, w pozbawionym wentylacji maleńkim pokoju, który służył jednocześnie za sypialnię i biuro. To był wyraz jej wrażliwości serca na los ubogich. Skoro oni nie mieli ani – 11 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 11
25.06.2018 14:21
wyszukanych mebli, ani też innych rzeczy, które miałyby im ułatwić życie, ona chciała żyć tak jak ci, do których posłał ją Jezus, aby dzielić ich los. Jednak istotą powołania Matki Teresy było nie tyle materialne dzielenie z ubogimi ich warunków życia, ile dawanie świadectwa o światłości, która oświeciła ją samą. Jezus posłał ją, aby była Jego światłem w ciemnościach nocy wkradającej się do każdego serca. Dlatego też w życiu Matki Teresy przeplatał się zarówno blask Bożej światłości, jak i beznadzieja ludzkiej ciemności. Sama przez wiele lat żyła w duchowych ciemnościach, doświadczając tego, czego doświadczają ludzie żyjący z dala od Boga. Jednocześnie jednak promieniowała wewnętrznym światłem, które docierało do każdego, kto się z nią spotykał. Wiele osób, które miały z nią kontakt, nie zdawało sobie sprawy z trudności, których doświadczała. Odzwierciedlała bowiem wiernie światło, które zobaczyła w Bogu. Bóg dopuścił tę ciemność, aby Matka Teresa dzieliła doświadczenie wewnętrznych ciemności z biednymi tego świata. W ten sposób miała udział w cierpieniach ludu, który stał się jej ludem. Dzieliła wewnętrzne ciężkie brzemię ludzi biednych, a nie tylko ich materialną nędzę. Ubodzy, do których została posłana, byli pogrążeni w prawdziwej ciemności wiary. Ciemna noc Matki Teresy nie była wynikiem kryzysu jej wiary. Jej listy świadczą o zwycięstwie wiary, która świeci w ciemnościach, a ciemność jej nie ogarnęła (por. J 1, 5). Bez względu na to, jak długo trwała w ciemnościach wiary, które ją ogarnęły, Matka Teresa ani razu nie zwątpiła w istnienie z wysoka wschodzącego Słońca (por. Łk 1, 78), odczuwając przy tym głęboką, nieustanną tęsknotę za Bogiem. – 12 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 12
25.06.2018 14:21
Matka Teresa z czasem zaczęła rozumieć sens doświadczenia, które stało się jej udziałem. Dbała o zaspokojenie materialnych i cielesnych potrzeb ubogich. Opatrywała ich rany, karmiła głodnych, opiekowała się chorymi, towarzyszyła umierającym. Jednak największą wagę przywiązywała do troski o ich zbawienie i uświęcenie. Jej gorącym pragnieniem było, aby umierali pojednani, zjednoczeni z Bogiem. Zadaniem Matki Teresy nie było bowiem poprawienie materialnego statusu ubogich, wśród których pracowała. Ona została do nich posłana, aby pokazać im, przez konkretne uczynki miłosierdzia, jak Bóg ich kocha. Dlatego też znosiła część ich bólu, żyjąc w duchowych ciemnościach. Im bardziej będzie poznana prawda o jej wierze, tym bardziej jej życie będzie się stawać inspiracją dla tych, którzy żyją pośród nocy wiary, szukając Boga po omacku. To, jak stawała się światłem dla innych, obrazuje historia o tym, jak odwiedziła pewnego staruszka, którego nikt nie odwiedzał. W jego pokoju panował okropny bałagan, a lampa, która tam stała, była pokryta grubą warstwą kurzu. Kiedy Matka Teresa zapytała go, dlaczego jej nie zapala, odpowiedział, że nie ma dla kogo, bo nikt go nie odwiedza. Wtedy Matka Teresa zapytała, czy zapaliłby ją, gdyby przyszła do niego jedna z sióstr. Po jakimś czasie Matka Teresa otrzymała od niego wiadomość: „Proszę powiedzieć mojej przyjaciółce, że ciągle lśni światło, które zapaliła w moim życiu”.
Ołówek w ręku Boga Matka Teresa mówiła o sobie, że jest „ołówkiem w ręku Boga, którym może On napisać list miłosny do ludzko– 13 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 13
25.06.2018 14:21
ści”. Miała świadomość, że jedynym sposobem zbliżenia się do Bożego pragnienia jest otwarcie się na nie, bez dążenia do zrozumienia czy fałszywego poczucia, że się na nie zasłużyło. Jest to miłość, której nie można zrozumieć, ale zawsze można ją zaprosić do swojego serca, otrzymać ją całkiem bezinteresownie. Bóg bowiem kocha nas bezgranicznie, nie zniechęcając się naszymi słabościami, niedoskonałościami czy grzechami. Sprawiamy Bogu radość samym naszym istnieniem. Dlatego też Matka Teresa całym swoim życiem starała się ukazywać wszystkim, którzy się do niej zbliżali, tę bezwarunkową miłość Boga do nas. Ona ma moc przemieniania nas, czynienia z nas ludzi, których da się kochać. Przyjęcie tej miłości prowadzi do tego, że może ona nas zmieniać, czyniąc z nas osoby piękne wewnętrznie, promieniejące tą miłością. Z biegiem lat Matka Teresa zrozumiała, że ma się stać narzędziem w ręku Boga nie tylko wobec ubogich materialnie zamieszkujących najbiedniejsze dzielnice Kalkuty i Indii. W 1960 roku została zaproszona, aby wziąć udział w Krajowym Kongresie Rady Kobiet Katolickich w Stanach Zjednoczonych, który odbywał się w Las Vegas. Tam właśnie dostrzegła wewnętrzną biedę zamożnego świata – świata opływającego we wszelkie bogactwa materialne, ale zarazem bardzo ubogiego duchowo. Wtedy zrozumiała, że gdziekolwiek jest człowiek, tam jest ból, tam objawia się pragnienie Boga. Tym, którzy ją pytali, co mogliby robić w swoim życiu, odpowiadała: „Uśmiechajcie się do każdego; do żony, do męża, do dzieci, do każdego bez wyjątku – to właśnie pomoże wam wzrastać we wzajemnej miłości”. – 14 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 14
25.06.2018 14:21
Nauczycielka modlitwy Matka Teresa często zachęcała, aby prosić Jezusa, by modlił się w nas, bo nikt nie zna Ojca lepiej niż On. Nikt nie umie się modlić lepiej niż Jezus, który zsyła nam swojego Ducha, aby się w nas modlił. Jeśli zatem – rozumowała Matka Teresa – moje serce jest czyste, jeśli Jezus żyje w moim sercu, a zatem moje serce jest świątynią Ducha Świętego, to ja i Jezus stanowimy jedno. Chrystus może się we mnie modlić, może we mnie działać, może we mnie myśleć, może patrzeć na świat moimi oczami, pracować moimi rękoma, chodzić, posługując się moimi stopami, kochać moim sercem. Początkiem modlitwy jest cisza. Aby móc się modlić, musimy najpierw nauczyć się słuchać, gdyż Bóg mówi w ciszy naszego serca. I tylko w ciszy naszego serca możemy mówić do Boga. Bardzo ważne jest, aby Chrystus mógł w nas żyć, abyśmy mogli nieść Jego obecność, gdziekolwiek się znajdziemy. A im bardziej pozwolimy Mu żyć w nas Jego życiem, tym bardziej będziemy się do Niego upodabniać. Modlitwa jest całkowitą jednością z Chrystusem. To właśnie czyni nas ludźmi kontemplacji w centrum świata, bo wtedy przez 24 godziny przebywamy w Jego obecności: w głodnych, nagich, bezdomnych, niechcianych, niekochanych, porzuconych. Tymczasem my komplikujemy modlitwę, tak jak komplikujemy wiele rzeczy. A ona jest po to, byśmy mogli kochać Jezusa niepodzielonym sercem. Ona nie jest męczarnią, nie ma nas wprawiać w zakłopotanie czy prowadzić do niepokoju. Wręcz przeciwnie, modlitwa ma być – 15 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 15
25.06.2018 14:21
czymś, czego będziemy wyczekiwać, gdyż jest spotkaniem z Ojcem, który nas bezgranicznie miłuje. Kiedy nadchodzą takie chwile, że nie umiemy się modlić, wtedy możemy zrobić coś bardzo prostego: skoro Jezus jest w moim sercu, niech On się modli, niech On mówi do swego Ojca w ciszy mego serca. Ponieważ ja nie potrafię mówić, będzie mówił On; ponieważ ja nie potrafię się modlić, On będzie się modlił. Modlitwa, aby była owocna, musi pochodzić z serca i dosięgnąć serca Boga. Modlitwa doskonała nie polega na wielości wypowiadanych słów, lecz na żarliwości pragnienia, które przepełniało serce Jezusa.
Misjonarki i misjonarze miłości Pierwszym zgromadzeniem założonym przez Matkę Teresę jest Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości. Pierwszymi siostrami były uczennice, które uczyła jeszcze w szkole Sióstr Misjonarek Naszej Pani z Loreto. Z czasem dołączyli do nich również świeccy katoliccy lekarze i pielęgniarki, którzy pomagali siostrom zajmować się osobami chorymi. Misjonarki miłości – siostry ze zgromadzenia założonego przez Matkę Teresę – pracują dziś w kilkudziesięciu państwach świata. Są obecne wszędzie, gdzie panuje nędza, nie tylko materialna, lecz także duchowa. Swoją obecnością starają się promować prawdziwą godność człowieka, a czasem o nią walczyć. Otworzyła również dom dla umierających, aby mogli przynajmniej ostatnie chwile swojego życia spędzić w godnych warunkach. Z czasem dzieło przez nią stworzone zaczęło się rozrastać i do misjonarek miłości dołączali członkowie in– 16 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 16
25.06.2018 14:21
nych zgromadzeń. Najpierw był to ruch świeckich, którzy zostali nazwani Pomocnikami Matki Teresy. Celem tego ruchu, oprócz pomocy ubogim, jest własne uświęcenie jego członków. Później powstało Zgromadzenie Braci Misjonarzy Miłości jako odpowiedź na zapotrzebowanie młodych, silnych mężczyzn w wielu domach prowadzonych przez siostry. Z czasem bracia zajęli się również pomocą młodym chłopcom żyjącym na ulicy, ucząc ich prostych czynności, dzięki czemu mieli większe szanse na znalezienie pracy. Przy ich domach powstały później grupy młodych, zwane „Przyjdź i Zobacz”, w których młodzi ludzie, którzy się jeszcze nie zdecydowali na wstąpienie do któregoś ze zgromadzeń związanych z misjonarkami miłości, mogli dzielić z ich członkami pracę w posłudze ubogim. Z osobistego doświadczenia Matki Teresy zrodziła się również kontemplacyjna gałąź zgromadzenia. Była przekonana, że siostry starsze i chore, niebędące już w stanie fizycznie wychodzić na poszukiwanie dusz, mogą w ciszy i kontemplacji poświęcić się zadaniu modlitwy za tych, którzy w tym samym czasie trudzą się fizycznie, aby przybliżać najuboższym miłosierne oblicze Boga Ojca. Siostry, które wybierają życie w adoracji i kontemplacji, modlą się za siostry, które wychodzą codziennie, by spełniać swoją apostolską posługę wśród ubogich i potrzebujących. Również ich kaplice są otwarte dla wszystkich, którzy chcą się w nich pomodlić. Kolejne zgromadzenie stanowią ojcowie misjonarze miłości, pełniący sakramentalną posługę pośród ubogich, którym posługują siostry misjonarki miłości. Oprócz tych wszystkich zgromadzeń jest jeszcze Międzynarodowe Stowarzyszenie Współpracowników Matki Teresy, z któ– 17 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 17
25.06.2018 14:21
rych tylko część stanowią chrześcijanie. Są wśród nich lekarze, którzy bezinteresownie poświęcają się ubogim chorym w specjalnie stworzonych w tym celu przychodniach. Są młodzi współpracownicy, którzy apostołują wśród młodych, uwrażliwiając swoich rówieśników na potrzeby biednych i opuszczonych, ucząc ich czystości i zamiłowania do modlitwy. Są też osoby chore, które ofiarują swoje cierpienia w intencji dzieła Matki Teresy. Współpracownicy misjonarek i misjonarzy miłości angażują się wszędzie tam, gdzie chodzi o ocalenie ludzkiego życia, ukazanie jego godności, a przede wszystkim o przekazanie prawdy, że Bóg kocha każdego człowieka, niezależnie od jego statusu materialnego czy duchowego.
Świadectwa wolontariuszy Bardzo wiele osób, które zetknęły się z dziełem Matki Teresy, zapragnęło się w nie włączyć. Tak zrodziło się dzieło wolontariatu. Ludzie z całego świata na krótszy lub dłuższy czas włączają się w jej dzieło, dzieląc się z potrzebującymi tym, co posiadają, nie tylko w zakresie materialnym. Liczni młodzi ludzie, pochodzący często z bogatych krajów, odnajdywali radość dzięki spełnianym posługom wobec tych, którzy nic nie mają. Przez zewnętrzną posługę ubogim Bóg dotyka ich serc, przywracając im pokój serca i pozwalając na nowo odkryć sens i cel ich życia. Wielu z nich początkowo wydawało się, że to oni coś dają tym biednym: swój czas, zdolności, pomoc materialną, ale wkrótce zaczęli odkrywać, że tak naprawdę korzyść jest obopólna, bo oni także zyskują, pomagając – 18 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 18
25.06.2018 14:21
innym. Istotne, aby dostrzec w tym działaniu nie tylko doświadczenie bezinteresownej pomocy bliźnim, lecz także zobaczyć w ubogich Boga, który w ten sposób prowadzi nas ku sobie. Pozwala odkrywać Jego miłość do każdego człowieka i dostrzegać, że dając, zyskujemy jeszcze więcej, przez co utwierdza się nasza wiara i wzmacnia poczucie sensu życia. s. dr M. Iwona Kopacz
728A_Matka Teresa_inside.indd 19
25.06.2018 14:21
728A_Matka Teresa_inside.indd 20
25.06.2018 14:21
Radość służenia ubogim Nie dziwią mnie wrażenia, jakie wiele osób wynosi z lektury tej publikacji. Książka może się wydawać nieco chaotyczna, pełna powtórzeń, na pozór niespójna. Rzeczywiście takie budzi skojarzenia. Niektórych powtórzeń można było uniknąć. Inaczej też można było tekst uporządkować. Jej styl mógłby być bardziej jednolity. Pytam jednak wymagających Czytelników: czy wolelibyście dostać książkę świetnie skomponowaną, pozbawioną powtórzeń, z pozoru bardziej spójną, czy raczej książkę autentyczną? Tu bowiem tkwi sedno problemu: w tym przypadku publikacja bardziej dopracowana byłaby mniej autentyczna. Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że nie wszystkie przytoczone tu słowa Matki Teresy zostały przez nią spisane z intencją stworzenia książki. Trzeba raczej powiedzieć: ona nie tworzyła książki. Wszystkie te słowa zapisała, wygłosiła podczas prelekcji bądź wypowiedziała rzeczywiście ona, ale nie w formie książki ani z zamiarem jej zredagowania. Napisała je, wyłożyła i powiedziała dla swoich sióstr i współpracowników dzieła w prywatnych rozmowach, podczas mniej lub bardziej oficjalnych spotkań, wywiadów i konferencji prasowych. – 21 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 21
25.06.2018 14:21
Matka Teresa nie była pisarką. Była natomiast kimś, kto intensywnie żył i pracował. Żyła dla innych – i innym oddawała swe życie. A ci inni to przede wszystkim, w sposób nieodwołalny, najubożsi z ubogich. I tak samo intensywnie pracowała (a na swą pracę mówiła „służba”) dla dobra innych: najuboższych z ubogich. Ja zaś pociągnięty siłą jej świadectwa, znając potęgę jej przykładu, staram się przekazać echo jej słów jak najdalej. Dlatego zebrałem jej słowa mniej lub bardziej przypadkowe, lecz zawsze do głębi szczere, i postanowiłem nadać im kształt książki: aby stały się dla wielu ludzi bodźcem do wspierania najuboższych z ubogich Chrystusa. Kolejne strony tej publikacji, zrodzone z pragnienia rozpowszechnienia słów, którymi Matka Teresa najpierw żyła, a dopiero potem głosiła lub zapisywała, wiele zawdzięczają różnym współpracownikom. Wymienić tu należy przede wszystkim Ann Blaikie, dyrektor Międzynarodowego Stowarzyszenia Współpracowników Matki Teresy, oraz Georges’a Gorrée, aż do swej śmierci dyrektora francuskiej organizacji Amis de Mère Teresa1. Na szczególne wyrazy wdzięczności zasługują również Jesús Prada i Janet Playfoot de González: pierwszy za przepisanie na czysto wielu tekstów wchodzących w skład publikacji, a pani Playfoot de González za cierpliwość w przepisywaniu licznych wypowiedzi Matki Teresy z oryginalnych angielskich kaset. Abbé Georges Gorrée, niestrudzony szerzyciel wiedzy o dziele Matki Teresy, którego wielu z nas darzyło przyjaźnią i wobec którego wielu z nas ma dług wdzięczności, zmarł na zawał 15 stycznia 1977 roku. Bóg z pewnością przewidział nagrodę dla człowieka tak wielkodusznego w czynieniu dobra. 1
– 22 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 22
25.06.2018 14:21
Jestem głęboko wdzięczny wspomnianym osobom, a także tym wszystkim, którzy będą te strony czytać i zachęcać innych do ich czytania. José Luis González Balado
728A_Matka Teresa_inside.indd 23
25.06.2018 14:21
728A_Matka Teresa_inside.indd 24
25.06.2018 14:21
MATKA TERESA
728A_Matka Teresa_inside.indd 25
25.06.2018 14:21
728A_Matka Teresa_inside.indd 26
25.06.2018 14:21
Ubogich mieć w sercu Chleb życia Przed 750 laty św. Franciszek z Asyżu ułożył następującą modlitwę dla siebie oraz dla tych, których uczył miłości do Boga: O Panie, uczyń ze mnie narzędzie Twego pokoju, abym siał miłość tam, gdzie panuje nienawiść, wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda, jedność tam, gdzie panuje niezgoda, prawdę tam, gdzie panuje błąd, wiarę tam, gdzie panuje wątpliwość, nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz, światło tam, gdzie panuje mrok, radość tam, gdzie panuje smutek. Spraw, Panie, abym mógł nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać, nie tyle szukać rozumienia, co rozumieć, nie tyle szukać miłości, co kochać. Bo tylko zapominając o sobie, odnajdujemy siebie. Tylko wybaczając, otrzymujemy wybaczenie. – 27 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 27
25.06.2018 14:21
Bóg tak ukochał świat, że posłał nam swego Syna, Jezusa, dając w ten sposób początek chrześcijaństwu. Jezus stał się podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu. I polecił: „abyście się wzajemnie tak miłowali, jak Ja was umiłowałem”. Co uczynił Jezus z miłości do nas? Przemienił się w chleb życia, abyśmy – i wy, i ja – mogli Go jeść, żeby żyć. Stał się taki mały i słaby! Chleb (tylko tyle!), żeby zaspokoić nasz głód Boga. Dlatego wziął chleb – całkiem zwyczajne pożywienie, które zjada, a więc i rozumie nawet dziecko – przemienił go w swoje ciało i powiedział: „Jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i pili Jego krwi, nie będziecie mieli życia w sobie”. Chrystus potrzebował ciała, żeby kochać swego Ojca, żeby mogli kochać się wzajemnie. Pełna dobroci miłość Chrystusa pragnęła waszej i mojej miłości. Jezus chciał zaspokoić swój głód naszej miłości i dlatego stał się głodny, nagi, bezdomny, żebyśmy mogli Go zobaczyć, dotknąć i Mu służyć. Dlatego mam zwyczaj powtarzać, że moje siostry i moi bracia, misjonarze i misjonarki miłości, nie są pracownikami socjalnymi: są kontemplatykami w sercu świata. Oni poświęcili swe życie Eucharystii, łącząc się z Chrystusem obecnym pod postacią chleba oraz w cierpiących ubogich. Żeby nam pomóc zasłużyć sobie na niebo, Chrystus objawił pewien warunek: w godzinę śmierci my wszyscy – niezależnie od tego, kim byliśmy i gdzie żyliśmy, chrześcijanie i niechrześcijanie, każdy człowiek stworzony miłującą dłonią Boga na Jego obraz – kiedy staniemy w Jego obecności, będziemy sądzeni z tego, czym byliśmy dla – 28 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 28
25.06.2018 14:21
ubogich, co dla nich uczyniliśmy. Chrystus powiedział: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść”. Był głodny, nie tylko chleba, lecz miłości, takiej, która rozumie potrzebę bycia kochanym, poznanym, bycia kimś dla kogoś. Był obnażony nie tylko z odzieży, lecz także z godności ludzkiej. Z szacunku przynależnego osobom ubogim, które doświadczają niesprawiedliwości, gdy patrzymy na nie z góry tylko dlatego, że są ubogie. Był bezdomny nie tylko w sensie materialnym, ale również poprzez utożsamienie się z więźniami czy ludźmi niechcianymi, niekochanymi, o których nikt na tym świecie nie dba. Czy wychodzimy takim ludziom naprzeciw? Czy ich znamy? Staramy się ich odnaleźć?
Ubodzy są cudowni Ubodzy nie potrzebują naszego współczucia ani litości. Ubodzy potrzebują naszej pomocy i wsparcia. Oni dają nam więcej niż my im. Żyje we mnie pewne wspomnienie z owych strasznych dni, kiedy w stronę Indii uciekały miliony uchodźców. Poprosiłam wtedy indyjski rząd, aby pozwolił zakonnicom z innych rejonów do nas przyjechać, by pomagały nam posługiwać uchodźcom. Przybyło sporo sióstr, 16 czy 17, z różnych zgromadzeń zakonnych. Spędziły z nami sześć miesięcy, ofiarując swą miłość, posługę, czułość i troskę wszystkim potrzebującym. Kiedy odjeżdżały, wszystkie twierdziły, że same dostały o wiele więcej, niż były w stanie ofiarować. Kilka miesięcy temu w nocy – jak wiecie, pracujemy także nocą – chodziłyśmy ulicami Kalkuty i zabrałyśmy – 29 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 29
25.06.2018 14:21
z nich cztery czy pięć osób. Ze względu na ich stan zdrowia zaprowadziłyśmy je do domu dla umierających. Była wśród nich pewna staruszka, znajdująca się w stanie krytycznym. Powiedziałam siostrom: Ja się nią zajmę. Kiedy położyłam kobietę do łóżka, złapała mnie za rękę, a jej twarz rozjaśnił cudowny uśmiech. Wymówiła tylko jedno słowo: Dziękuję. I zaraz potem umarła. Ta kobieta dała mi o wiele więcej niż ja jej. Ofiarowała mi pełną wdzięczności miłość. Przez chwilę patrzyłam na nią, zastanawiając się: „Co ja bym zrobiła na jej miejscu?”. Odpowiedziałam sobie: „Zrobiłabym wszystko, co mogę, by przyciągnąć uwagę innych. Krzyczałabym: «Jestem głodna, zimno mi!» albo: «Umieram!»”. Ona zaś była taka wielka, taka wspaniała w swej wielkoduszności. Ubodzy – nie przestanę tego powtarzać – są cudowni.
Dwie porcje ryżu W pewnym okresie w Kalkucie brakowało nam cukru. Wtedy przyszedł do nas mały chłopiec, czterolatek, z rodzicami. Przynieśli mały słoik. Wręczając mi go, chłopiec powiedział: Przez trzy dni nie będę jadł cukru. Daj go twoim dzieciom. Ten maluch kochał wielką miłością. Rezygnował z czegoś swojego. Kochał z poświęceniem. Pewnej nocy, kilka tygodni przed moją podróżą do Stanów Zjednoczonych, przyszedł ktoś do naszego domu i powiedział: Jest taka hinduska rodzina z ośmiorgiem dzieci, od kilku dni nic nie jedli. Wzięłam trochę ryżu i ruszyłam im na pomoc. Widziałam twarzyczki tych osób, ich oczy błyszczące z głodu. Matka wzięła ode mnie ryż, podzieliła na dwie porcje i szybko wyszła. Gdy wróciła, – 30 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 30
25.06.2018 14:21
zapytałam: Gdzie byłaś? Co tam robiłaś? Odparła: Oni też są głodni. Okazało się, że tuż obok żyła pewna muzułmańska rodzina, mająca tyle samo dzieci. Ta kobieta wiedziała, że oni także od kilku dni nic nie jedli. Zrobiła to, co Jezus: On łamie chleb, ona „rozłamała” swą miłość, podzieliła się nią z sąsiadami. Nie potrafię wam opisać twarzy tamtych dzieci. Jak tylko weszłam, od razu się zorientowałam, że cierpią. Wiedziałam, że są głodne. Jednak kiedy wychodziłam, ich oczy jaśniały radością, bo potrafiły dzielić się miłością z innymi. Najbardziej w tej sytuacji poruszyło mnie to, że matka wiedziała. A czy my znamy naszych ubogich? Czy znamy ubogich żyjących w naszym domu, w naszej rodzinie? Może ich głód nie wiąże się z chlebem. Może nasze dzieci, nasz mąż, nasza żona nie są głodni, nadzy, bezdomni. Ale czy jesteście pewni, że nikt w waszej rodzinie nie czuje się niechciany, że nikomu nie brakuje ciepła? Gdzie są wasi starsi rodzice? Gdzie oni są? Odwiedziłam kiedyś pewien dom starców, jeden z najlepszych w Anglii. Pracują tam nasze siostry. Pojechałam odwiedzić mieszkających tam pensjonariuszy. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek i gdziekolwiek widziała tak piękne i cenne sprzęty. A przecież na twarzach mieszkających tam osób nie było nawet cienia uśmiechu. Wszyscy starcy nieustannie wpatrywali się w drzwi. Zapytałam zajmującą się nimi siostrę: Dlaczego oni tak się zachowują? Dlaczego na ich twarzach nie ma uśmiechu? (Jestem przyzwyczajona do uśmiechających się ludzi. Sądzę, że uśmiech rodzi uśmiech, podobnie jak – 31 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 31
25.06.2018 14:21
miłość rodzi miłość). Siostra odparła: To zwyczajny widok. Oni cały czas czekają, aż ktoś ich odwiedzi. Doskwiera im samotność, dzień za dniem wpatrują się w drzwi. Nikt jednak nie przychodzi. Poczucie opuszczenia to straszne ubóstwo. Pewnej nocy w Londynie chodziłyśmy po mieście. (Siostry z Londynu także pracują nocą). Spotkałyśmy nastolatka z długimi, zadbanymi włosami. Siedział zamyślony. Powiedziałam mu: Nie powinieneś tu siedzieć o tej godzinie. Powinieneś być teraz z rodzicami. To nieodpowiednie, byś siedział w tym miejscu o tej porze i to w tak zimną noc. Chłopak spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: Moja matka mnie nie chce, bo mam długie włosy. Właśnie o to chodziło. Młody chłopak, ledwie nastoletni, odrzucony przez swych bliskich, przez własną matkę. Myślałam przez chwilę: „Być może jego matka przejmuje się głodującymi w Indiach, w Afryce czy innych rejonach trzeciego świata. Możliwe, że pragnie zaspokoić głód wszystkich wokół siebie, tylko nie własnego syna. Nie jest świadoma, że to ubóstwo, ten głód jest obecny w jej własnym domu. Sama jest jego źródłem”. Dlatego pytam: Czy znamy naszych ubogich? Czy wiemy, jak bardzo my sami jesteśmy ubodzy? W państwie, które niszczy życie dziecka nienarodzonego, stworzonego, by żyć i kochać, stworzonego na obraz Boga nie po, by jego życie zostało zniszczone, lecz by mu pozwolono żyć pomimo egoizmu osób, które się boją, że nie będą w stanie wyżywić i wykształcić jeszcze jednego potomka, i dlatego decydują, że dziecko musi umrzeć, w takim państwie naprawdę panuje wielkie ubóstwo. – 32 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 32
25.06.2018 14:21
„Byłem chory…” Lubię powtarzać: „Ubodzy to bardzo uprzejmi ludzie. Ubodzy są wielcy. Mają wielką godność. Dają nam o wiele więcej, niż my dajemy im”. W wielu miejscach prowadzimy domy dla umierających. Pamiętam, jak pewnego dnia zabrałam z ulicy kobietę, podejrzewając, że umiera z głodu. Przyniosłam jej miskę ryżu. Przez długą chwilę jej się przyglądała. Próbowałam zachęcić ją do jedzenia. Wtedy wyznała z wyjątkową szczerością i naturalnością: Ja nie… Nie mogę uwierzyć, że to ryż. Od tak dawna nic nie jadłam. Nikogo nie obwiniała. Nie skarżyła się na bogatych. O nikim nie powiedziała gorzkiego słowa. Po prostu nie mogła uwierzyć, że trzyma w rękach ryż. Tak, ubodzy są wielcy. Musimy ich kochać, ale nie miłością będącą współczuciem. Musimy ich kochać, bo za obliczem ubogich ukrywa się sam Jezus. To nasi bracia i siostry. Należą do nas. Trędowaci, umierający, głodni, nadzy. Wszyscy oni to Jezus. Tak to czuła jedna z naszych sióstr. (Właśnie do nas wstąpiła, zaraz po ukończeniu studiów uniwersyteckich). Pierwszego ranka po wstąpieniu miała iść z inną siostrą służyć w domu dla umierających. Zanim wyruszyły, powiedziałam: Wiecie, że macie tam iść. Podczas Mszy – co dzień rano przed wyjściem do pracy mamy Mszę św. z Komunią – zastanówcie się, z jaką czułością, z jaką miłością Ojciec traktował ciało Chrystusa. Bądźcie pewne, że tego samego ciała będziecie dotykać w ubogich. Dajcie im tę samą miłość, tę samą czułość. – 33 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 33
25.06.2018 14:21
Siostry poszły. Po trzech godzinach były z powrotem. Nowo przyjęta siostra przyszła do mego pokoju, aby mi oznajmić: Matko, przez trzy godziny dotykałam ciała Chrystusa. Jej twarz promieniała radością. Zapytałam: Siostro, czym się zajmowałaś? Wyjaśniła: Gdy tylko przyszłyśmy, przynieśli mężczyznę pokrytego robactwem. Znaleźli go w rynsztoku. Przez trzy godziny dotykałam ciała Chrystusa. Wiem, że tak było. Ta siostra zrozumiała, że Jezus nie może nas oszukiwać. On sam powiedział: „Byłem chory, a zatroszczyliście się o Mnie”.
Wolność ubóstwa Nasze siostry i nasi bracia, żeby móc robić to, co robią, żeby żyć tak, jak żyją, oddają się miłości Chrystusa całym sercem poprzez czystość, wolność ubóstwa, posłuszeństwo oraz wolną i pełną służbę najuboższym z ubogich oraz Chrystusowi w cierpiącym obliczu ubogich. Żeby móc żyć w taki sposób, poprzez złożenie czterech ślubów, musimy bardzo kochać Eucharystię. Każdy dzień zaczynamy od Eucharystii, a wieczorem, po powrocie z pracy, mamy godzinną adorację przed Jezusem obecnym w Eucharystii. Zdziwicie się: nie potrzebujemy przerywać naszej pracy na rzecz ubogich, by się modlić. Nie przerywamy z tego powodu dziesięcio- czy dwunastogodzinnej służby ubogim, jaką pełnimy każdego dnia. Godzina adoracji to jednak największy dar, jaki Bóg mógł ofiarować zgromadzeniu. Ta modlitwa zbliża nas wzajemnie do siebie, dzięki niej bardziej się wzajemnie kochamy, – 34 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 34
25.06.2018 14:21
a przede wszystkim – myślę – kochamy ubogich z wiarą i coraz większą i głębszą miłością. Módlcie się za nas, żebyśmy nie zmarnowały dzieła Bożego. Kiedy czytam Ewangelię, uśmiecham się na myśl o ludziach, którzy mówią, że rozpieszczamy ubogich, ponieważ ofiarujemy im darmową pomoc. (Składamy specjalny ślub, że będziemy z całego serca służyć ubogim, nie otrzymując niczego w zamian). Myślę, że nikt nie dał nam więcej niż Bóg, który obdarowuje nas wszystkim za darmo. (Nie ma nic złego w tym, że istnieje jedno choćby zgromadzenie, które rozpieszcza ubogich, skoro wszystkie pozostałe rozpieszczają bogatych). W sposób szczególny przyciąga moją uwagę fakt, że Jezus zanim zaczął wyjaśniać słowo Boga, zanim przedstawił tłumom osiem błogosławieństw, najpierw się nad nimi zlitował i je nakarmił. Dopiero potem zaczął ludzi nauczać. Maryja, nasza Matka, czyni podobnie: w chwili, w której Jezus wkracza w jej życie, dokładnie w tym momencie, w którym – by tak to ująć – przyjmuje pierwszą Komunię, biegnie pośpiesznie do Elżbiety, żeby jej służyć. I co robi? Staje się służebnicą Pańską. Także i my – ja i wy – musimy zacząć od dawania innym Jezusa. Dziś ludzie naprawdę wiele cierpią, ale przede wszystkim noszą w sobie głód Boga. Nasz nowicjat jest wypełniony po brzegi. Szkoda, że nie możecie zobaczyć, jak wiele listów dostaję od młodych ludzi, również od waszych dzieci tutaj, w Stanach Zjednoczonych. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy przyjęłyśmy ponad piętnaście młodych osób. Te osoby są go– 35 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 35
25.06.2018 14:21
towe oddać wszystko. Jedna z dziewcząt, wywodząca się z dobrze sytuowanej rodziny, pisała: „Pragnę tego. Jezus mnie woła. Jezus mnie wybrał. Pragnę oddać się w całości Bogu. Gdy się dobrze przyglądam, widzę, że to, co mam, mają także oni. Jeśli się do nich przyłączę, niczego nie stracę”. Młodzi ludzie kochają wyrzeczenia. Pragną doświadczać wolności płynącej z wybranego w sposób wolny ubóstwa. W naszym zgromadzeniu wybieramy ubóstwo. Chcemy poznać, zrozumieć ubogich. Dlatego musimy wiedzieć naprawdę, czym jest ubóstwo. Nasze ubóstwo jest owocem wyboru. Dlatego mówię o wolności ubóstwa. Mamy wolność kochania Boga, kochania Jezusa miłością niepodzielną. Wolność kochania ubogich, także miłością niepodzielną. Jak mówi św. Jan: „Jeżeli ktoś powie: «Miłuję Boga», a jednocześnie nienawidzi swego brata, jest kłamcą”. Dlatego my wszyscy – ja i wy – spoglądamy od razu na nasze rodziny, miłość bowiem zaczyna się w rodzinie. Czy naprawdę rozumiemy ubóstwo Chrystusa, ubóstwo naszych ubogich, naszej rodziny, naszych wspólnot? Czasem trudno mi się uśmiechać do moich sióstr. Łatwiej jest się uśmiechać do ludzi z zewnątrz niż do swoich bliskich. Pamiętam, że jakiś czas temu nasz dom odwiedziło ponad czterdziestu profesorów z różnych uniwersytetów. (Nasz dom macierzysty stał się obiektem turystycznym, wiele osób zwiedzających Kalkutę przyjeżdża do nas). Także owych czterdziestu profesorów przyjechało do nas i podczas rozmowy jeden z nich poprosił w imieniu wszystkich: Matko, niech Matka nam powie coś, co nam pomoże przemienić nasze życie. Powiedziałam: Uśmiechaj– 36 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 36
25.06.2018 14:21
cie się do siebie nawzajem. Jeden z nich zapytał: A czy Matka ma męża? Odparłam: Owszem. I czasem jest mi bardzo trudno uśmiechać się do Jezusa, tak wiele ode mnie wymaga. Jestem tu w imieniu ubogich, naszych ubogich. Chcę wam podziękować, ludu Stanów Zjednoczonych, za miłość i ogromną wielkoduszność, jakie nam okazaliście. Od wielu lat, zdaje się, że od pierwszych chwil istnienia naszego zgromadzenia – a jesteśmy wciąż młodym zgromadzeniem – Catholic Relief Service rozdaje waszą miłość, pomoc, poświęcenie dla naszych ubogich. W imieniu ubogich, niepełnosprawnych i niechcianych, umierających i głodnych, trędowatych i alkoholików, ich wszystkich oraz w moim własnym, w imieniu moich sióstr i braci, składam wam serdeczne podziękowania za miłość i wielkoduszność, jakie okazywaliście nam przez wszystkie te lata. O jedno was proszę: nigdy nie bójcie się dawać. Ale nie dawajcie z tego, co wam zbywa. Dawajcie tyle, że was to będzie kosztować. Jezus, kochając was i mnie, wystawiał się na zranienia. W dawaniu zawiera się głęboka radość, gdyż sami o wiele więcej dostajemy, niż dajemy. To samo dzieje się w Eucharystii. W chlebie, który jest Chlebem Życia, otrzymujemy samego Jezusa. On zaś ofiarowuje nam piękną możliwość oddawania Mu tego, co sam nam daje. Nigdy nie odwracajcie się plecami do ubogich, bo czyniąc tak, odwracacie się plecami do Jezusa Chrystusa. – 37 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 37
25.06.2018 14:21
Codziennie po Komunii św. odmawiamy następującą modlitwę, ułożoną przez kardynała Newmana: O Jezu, dopomóż mi rozprzestrzeniać Twoją woń, dokądkolwiek się udam. Spraw, by moja dusza wezbrała Twoim duchem i życiem Twoim. Przenikaj i władaj całą moją istotą do samego końca, tak by moje życie było niczym innym jak tylko Twoim odbiciem. Spraw, aby Twoje światło przepływało przeze mnie i ze mnie promieniowało, tak aby każdy, z kimkolwiek się zetknę, odczuł we mnie Twoją obecność. Dozwól mi, by patrząc na mnie, nie mnie, lecz Ciebie widziano, mój Boże! Pozostań we mnie, a będę świecił Twoim światłem, stanę się światłem dla innych. To światło, o Panie, będzie całkowicie i wyłącznie Twoim światłem, nie moim. To Ty, Panie, przeze mnie innym świecić będziesz. Dozwól mi wielbić Ciebie w sposób, który jest Ci najmilszy, a ja będę światłem dla tych wszystkich, którzy są wokół mnie. Pozwól mi głosić Ciebie nie słowami, lecz przykładem własnego życia, przez rosnącą we mnie siłę i przez widzialną miłość otrzymaną od Ciebie, którą przepełnione jest moje serce. Amen. Na pamiątkę kongresu eucharystycznego oraz jako dar dla narodu Stanów Zjednoczonych w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, dnia 25 czerwca, arcybiskup – 38 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 38
25.06.2018 14:21
Nowego Jorku kardynał Cook poświęcił kontemplacyjną gałąź misjonarek miłości Najświętszemu Sercu Jezusa. Ufamy, że siostry z tamtego zakonu, siostry Słowa, będą zdolne przeżywać słowo Boga w adoracji i kontemplacji oraz głosić je najuboższym z ubogich. Módlcie się za nas! Ja zaś w naszym imieniu dziękuję wam za miłość, dobroć i wielkoduszność, które nam okazaliście, każdej z nas i wszystkim ubogim świata. Będziemy się za was modlić. Abyście zdołali uczynić z waszych domów drugi Nazaret. Żeby Jezus mógł do was przyjść i odpocząć, by mógł przynieść do waszych serc i domów pokój, miłość i radość. Niech Bóg was błogosławi.2
Tekst ten pochodzi z wykładu wygłoszonego przez Matkę Teresę w Filadelfii 6 sierpnia 1976 roku z okazji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego podczas sympozjum pt. Wolność i sprawiedliwość, na którym głos zabrali także brazylijski biskup Dom Hélder Cámara oraz ojcowie Arrupe i Häring. 2
– 39 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 39
25.06.2018 14:21
728A_Matka Teresa_inside.indd 40
25.06.2018 14:21
Modlitwa ułożona przez Matkę Teresę
O Jezu cierpiący, spraw, bym dziś i każdego dnia potrafiła Cię dostrzec w osobie Twych chorych i bym, ofiarowując im opiekę, służyła Tobie. Spraw, abym potrafiła Cię rozpoznać, nawet gdy się kryjesz pod mało atrakcyjnym przebraniem gniewu, zbrodni i demencji, i bym Ci powiedziała: „Jezu cierpiący, jak słodko jest Ci służyć”. Daj mi, Panie, takie spojrzenie wiary, a moja praca nigdy nie będzie monotonna. Odnajdę radość, spełniając drobne kaprysy i pragnienia wszystkich cierpiących ubogich. Drogi chory człowieku, jesteś mi tym bardziej drogi, że reprezentujesz Chrystusa. Jaki to przywilej, że mogę się tobą zajmować! – 197 –
728A_Matka Teresa_inside.indd 197
25.06.2018 14:21
O Boże, Ty jesteś cierpiącym Jezusem, racz być dla mnie także Jezusem cierpliwym, łaskawym wobec mych braków, który patrzy tylko na moje intencje, czyli na miłość i służbę wszystkim Twym cierpiącym dzieciom. Panie, przymnóż mi wiary. Błogosław moje wysiłki i moją pracę, teraz i zawsze. Amen.
728A_Matka Teresa_inside.indd 198
25.06.2018 14:21
Spis treści Modlitwa za odrzuconych. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Wstęp do wydania polskiego. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Radość służenia ubogim. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 MATKA TERESA. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 Ubogich mieć w sercu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Jezus, Maryja i my. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41 Krzyż ubogich. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53 Co oznacza być współpracownikiem. . . . . . . . . . . . 59 Chrześcijaństwo to dawanie siebie . . . . . . . . . . . . . 63 Boże wezwanie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75 Służyć ubogim . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89 Sądzeni z miłości. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 Jedność nas wzmocni. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 157 Dawać siebie z radością: Ojcze nasz…. . . . . . . . . . 161 Modlitwa ułożona przez Matkę Teresę . . . . . . . . . . . 197
728A_Matka Teresa_inside.indd 199
25.06.2018 14:21
Modlitewnik „Święta Matka Teresa” z serii SKUTECZNI ŚWIĘCI zawiera wiele modlitw samej św. Matki Teresy oraz tych za jej wstawiennictwem, m.in.: nowennę, litanię, modlitwy w różnych intencjach, różnych okolicznościach życia i potrzebach. Karta „Święta Matka Teresa” z serii SKUTECZNI ŚWIĘCI zawiera wizerunek świętej oraz skuteczną modlitwę za jej pośrednictwem, którą zawsze można nosić przy sobie. Karta została wykonana z tworzywa PCV, ma zaokrąglone brzegi, cechuje ją trwałość i poręczność. „Święci to ludzie, którzy mają odwagę wierzyć, że Bóg jest Panem i może zrobić wszystko”. Papież Franciszek Mówi się, że Bóg nie odmawia swoim świętym ulubieńcom spełnienia żadnej prośby. Nie pozostaje nam więc nic innego niż pokorna, ale pełna wiary modlitwa do Boga za pośrednictwem Skutecznego Świętego!
www.edycja.pl
728A_Matka Teresa_inside.indd 200
25.06.2018 14:21