MAGAZYN SQUARE.PL MARCH-APRIL 2017

Page 1

www.MAGAZYNSQUARE.pl ISSN 1759-2577

Marzec-Kwiecień 2017

BEZPŁATNY

Śmigus-dyngus na Wyspach Idźcie na wybory! To mogą być Wasze ostatnie

Superbohater w realnym świecie



Spis treści

03-04/17

Zielony barwinek, fiołki i żonkile Malują kolorem uroczyste chwile. W dom polski wiosna wchodzi na spotkanie, Gdy wielkanocne na stole śniadanie.

wydawca ProPress AS Ltd. www.magazynsquare.pl redakcja@magazynsquare.pl marketing@magazynsquare.pl nakład: 20 000 egz.

Życzenia więc ciepłe jak tchnienie wiosny, składamy wszystkim w ten czas radosny. Niech ponure troski będą daleko, a dobro płynie szeroką rzeką.

redaktor naczelny Anna Bator-Skórkiewicz tel. 0773 076 1022 a.skorkiewicz@magazynsquare.pl

Z Wielkanocnymi pozdrowieniami Redakcja

z-ca redaktora naczelnego Krzysztof Mielnik-Kośmiderski tel. 0759 083 2662 krzysztof@magazynsquare.pl marketing / reklama tel. 0773 076 1022 marketing@magazynsquare.pl dział graficzny Joanna Michalak Marek Michalski skład i łamanie Joanna Michalak

4 W pigułce

dziennikarze Monika Nowicka, Krzysztof Kruk Adam Kurp, Mateusz Nowak Agnieszka Szturm, Izabela Mikos Adam Mikos, Dariusz Dusza Conor MacGuire, Piotr Wojciechowski Dariusz Barabasz, Aileen McKay korekta Agnieszka Chęćka

wydawca:

PRO PRESS

6 Wyspa

z bliska

Kalendarium wydarzeń Śmigus-Dyngus na Wyspach?

perspektywy

Idźcie na wybory, to mogą być wasze ostatnie!

14 Felieton

druk:

Druga strona lustra .co.uk

17 Hillfoot Street, G31 2LD Glasgow

nasi partnerzy:

16 Nasze sprawy Pieniądze to nie wszystko...?

Poglądy zawarte w felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze są zgodne z przekonaniami Redakcji Magazynu Square.pl. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów oraz obróbki nadesłanych zdjęć. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Reprodukcja i przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Źródła zdjęć zamieszczonych w Magazynie: archiwa Redakcji lub autorów, 123RF.com, depositphotos.com, freeimages.com.

30 Temat numeru Superbohater w realnym świecie

34

20

37

Jak oszczędzić na rachunkach za gaz i prąd?

24 Short press Informacje z UK w skrócie

Kultura Cafe Książka, film, muzyka, Wydarzenia Kulturalne

38 Rodzina.pl „Pamiętajcie o ogrodach...”

40 Uroda Hipsterski JOEY D – modowa wizytówka Edynburga

43 Edukacja

Język polski – naprawdę warto!

Poradnik UK Transport publiczny – odszkodowanie

Wywiady i opinie Komiksowy świat

18 Okiem reportera „Wywar z przywar” Czyli za co Szkocji nie lubimy

Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Edynburgu

Polski flirt z atomem, czyli do trzech razy sztuka?

10 Tradycje 13 Z

tłumaczenie Anna Marciniak

26 Nauka i wiedza

Wiadomości z UK

44 Krok w przeszłość Anglia – czyj to kraj?

46

Na widelcu

48 Motoryzacja Diesle wkrótce znikną z rynku?

49 Krzyżówka


W pigułce

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor KMK

Po ataku w Londynie – Twitter mekką terrorystów Atak islamisty na Moście Westminsterskim oraz pod parlamentem w Londynie, obległ czołówki wszystkich dzienników świata. Próba zamachu na jedno z najważniejszych miejsc na Wyspach wskazuje, że terroryści są wokół nas. Korzystają z transportu publicznego, pojawiają się w podobnych miejscach, a do komunikacji między sobą używają tych samych narządzi, co pozostali obywatele. Dane na ten ostatni temat opublikował właśnie Twitter. Tylko od września do grudnia

Emerytura w UK dopiero po 70-ce? System emerytalny Zjednoczonego Królestwa na chwilę przed opuszczeniem Wspólnoty Europejskiej nie wygląda najlepiej. Brytyjczycy starzeją się, a po Brexicie odcięty zostanie dopływ młodej siły roboczej. Wiele wskazuje więc na to, że koniecznym będzie dość radykalne podniesienie wieku emerytalnego. Aby zbilansować budżet, osoby przed 30-tką być może będą musiały pracować aż do 70 roku życia. W chwili obecnej wydłużenie wieku emerytalnego (do poziomu

4

68 lat) planowane jest dopiero na rok 2044, niemniej kwestia ta może ulec znacznym przesunięciom na przestrzeni dziesięcioleci. Wszystko zależy od tego, czy młodsze pokolenia osób żyjących na Wyspach w większym stopniu będą decydować się na powiększanie swych rodzin. Jakby się nie stało, o własną emeryturę zawsze najlepiej zadbać samemu – albo w postaci lokowania kapitału w inwestycje, albo odkładania pieniędzy na prywatnych funduszach emerytalnych.

2016 r. w serwisie zamknięto 375 tys. profili, które potencjalnie mogły służyć organizacjom terrorystycznym. Filtr Twittera wychwytuje określone frazy i analizuje je pod kątem możliwości zagrożenia dla bezpieczeństwa. Jak stwierdził reprezentujący firmę Jeremy Kessel, ludzie odpowiedzialni za aplikację zdają sobie sprawę z tego, jak ogromny jest ich wkład w wygląd współczesnego świata, a upublicznienie danych ma uświadomić społeczeństwu złożoną strukturę dotyczących go problemów.


W pigułce

MAGAZYNSQUARE.PL

Brexit niestraszny londyńskim nieruchomościom

Zakażą używania laptopa w samolocie Nowe wytyczne w związku z rosnącym zagrożeniem ze strony terrorystów. Korzystając z usług niektórych linii lotniczych na wybranych trasach, nie będziesz mógł dłużej używać określonych urządzeń elektronicznych. I tak np. trzeba być wyczulonym na to, co zabierzemy na pokład lecąc do Zjednoczonego Królestwa z niektórych krajów muzułmańskich takimi liniami, jak British Airways, Jet2, Thomson, Thomas Cook, Monarch i EasyJet. Np. lecąc na Wyspy z Egiptu, Tunezji, Arabii Saudyjskiej, Turcji, Libanu i Jordanii, na pokładzie nie użyjemy tabletu. Co wię-

O tym, że londyński rynek mieszkaniowy rządzi się własnymi prawami, przekonać mógł się już niejeden mieszkaniec stolicy. W ostatnich latach głośno było o astronomicznych cenach osiąganych przez mieszkanka, które w istocie były przebudowanymi garażami, czy altanami (!) Dlatego jeśli z zakupem mieszkania w Londynie zamierzacie poczekać, aż UK opuści Unię Europejską, może Was spotkać niemałe zaskoczenie. Szczególnie, że wbrew wcześniejszym prognozom analityków, obecnie wiele wskazuje na to, że akurat w przypadku stolicy ceny nieruchomości będą piąć się w górę nawet po Brexicie. Aktualnie średnia cena wystawianego tam mieszka-

nia wynosi ponad 650 tys. funtów. Co ciekawe, w ostatnim czasie najbardziej wzrosły ceny w tych dzielnicach, które dotychczas uchodziły za najmniej atrakcyjne – w Enfield (o 8,2 proc w stosunku do zeszłego roku), Greenwich (6,7 proc.) i Groydon (6,1 proc.) Drożej kosztuje też mieszkanie w Ealing, Harlow, Kingston-upon-Thames, Barnet i Brent. Jak będzie wyglądać sytuacja mieszkaniowa w stolicy po Brexicie, w istocie nie wie jeszcze nikt. Ceny dyktowane są przez popyt, a najwyraźniej pragnienie własnego domu bywa znacznie większe, niż obawa przed tym, że światowe centrum biznesu znajdzie się nagle na peryferiach Europy.

cej, spory kłopot może spotkać także użytkowników co większych modeli smartphone’ów. Nie wyznaczono konkretnych dat na wprowadzenie obostrzeń, dlatego też przed ruszeniem w podróż warto będzie zapoznać się ze szczegółami regulaminu danego przewoźnika. Poszczególne linie lotnicze zachęcają pasażerów do uważnego czytania regulaminów i wcześniejszego przybywania do hal odlotów – tak, byśmy pod uwagę brali ewentualne sytuacje awaryjne, w których zabranie na pokład wybranego przedmiotu może okazać się niemożliwe.

5


Wyspa z bliska

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Krzysztof Mielnik-Kośmiderski

9 kwietnia

Wyspa z bliska Aberdeen

8 kwietnia

Thistle Street Food Market Zachodnia część Aberdeen jest pełna nietypowych kawiarni i restauracji, ale raz w miesiącu pojawia się jeszcze więcej okazji, by spróbować nowe przysmaki. Na tymczasowym rynku pojawią się mięsa, chleby, ręcznie robione dżemy, trunki i nie tylko. Świetna okazja, żeby zasmakować czegoś nowego lub uzupełnić zapasy. Kategoria: jedzenie Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2mJuRTX 27 kwietnia – 1 maja

Look Again Look Again to wizualny festiwal sztuki nowoczesnej, mający na celu zmienić sposób, w jaki mieszkańcy Aberdeen postrzegają tą przestrzeń. Lokalni, jak i międzynarodowi artyści wystawią swoje prace, głównie rzeźby o imponujących rozmiarach, w różnych zakątkach miasta.

6

Kategoria: sztuka Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2npw1lW

Edynburg

25 marca – 24 września

NOW Exhibition Galeria sztuki współczesnej w Edynburgu rozpoczyna projekt, który wspiera współczesnych Szkockich artystów – Nathan Coley jest pierwszy na ich liście. Znany z interesujących znaków ze świateł neonowych, tym razem skupia się na nowych kartonowych rzeźbach, które poruszają tematy przestrzeni publicznych w miastachi ich wpływu na mentalność społeczeństwa.

typu występów z pewnością przyciągną tłumy w każdym wieku. W ramach festiwalu w Edynburgu jak i w innych miastach w całej Szkocji organizowane będą ekranizacje filmów, przedstawienia oraz warsztaty otwarte dla wszystkich zainteresowanych. Kategoria: rozrywka Koszt: zależy od wydarzenia Więcej info: http://bit. ly/2nBa5DI 1 – 16 kwietnia

Edinburgh International Science Festival

Puppet Animation Festival

W tym roku festiwal nauki w Edynburgu dostarcza szerokie spektrum wydarzeń; od wykładów i warsztatów do praktycznych eksperymentów, każdy znajdzie coś dla siebie. Poruszane będą tematy środowiska, chemii, śmiertelności, technologii, fauny oraz flory. Zajrzyjcie na ich stronę internetową, wybierzcie najciekawsze tytuły i nauczcie się czegoś nowego – na to nigdy nie ma złej pory.

Może i lalkarstwo kojarzy się z rozrywką dziecinną, ale pasja i talent zaangażowanych artystów, jak i jakość tego

Kategoria: edukacja Koszt: zależy od wydarzenia Więcej info: http://bit. ly/1N8uqrs

Kategoria: sztuka Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2mG7PMq 25 marca – 5 kwietnia

Scottish Vegan Festival

Jedzenie, które spożywamy ma wpływ nie tylko na nasze zdrowie, ale też na życie innych stworzeń, jak i zdrowie środowiska. Jeśli interesujecie się bardziej przyjaznymi sposobami odżywiania się, spodoba wam się dieta roślinna, to znaczy weganizm. Podczas tego wydarzenia będziecie mogli spróbować wegańskiego jedzenia, kosmetyków nietestowanych na zwierzętach, jak i porozmawiać z innymi na temat tego stylu żywienia i życia. Kategoria: jedzenie Koszt: od £3 Więcej info: http://bit. ly/2n6w5K9 20 – 23 kwietnia

Dead by Dawn Nazwa podpowiada, że najstarszy tematyczny festiwal w Wielkiej Brytanii Dead by Dawn skupia się na niezależnych filmach typu horror, thriller itp. Rzeczywiście, tutaj znajdziecie wszelkiego rodzaju historie, które zmrożą krew w żyłach, przyspieszą puls i prawdopodobnie utrudnią spokojny sen, ale warto


MAGAZYNSQUARE.PL to poświęcić dla porządnej dawki adrenaliny i dobrej zabawy w towarzystwie innych pasjonatów horroru! Kategoria: film Koszt: £75 festival pass Więcej info: http://bit. ly/1bdIm5x do 23 kwietnia

Monkey Business W Państwowym Muzeum w Edynburgu ma miejsce wystawa dotycząca życia i zachowania wszelkiego rodzaju ssaków naczelnych. Tutaj pogłębicie wiedzę na temat naszych odległych kuzynów; dowiecie się, jak ewolucja wpłynęła na ich sposób życia, zdobywania jedzenia i komunikacji. Kto wie, może jest między nami więcej podobieństw, niż nam się wydaje? Kategoria: nauka Koszt: od £8 Więcej info: http://bit. ly/2eKNUZd 23 kwietnia

Great Edinburgh Family Run

częściej śmie wyglądać zza chmur, a dni robią się coraz dłuższe, warto wybrać się z całą rodziną na świeże powietrze. W Edynburgu macie okazję na przebieżkę; jak zwykle, do wyboru są trasy o różnej długości, także biegiem na start i do mety! Kategoria: sport Koszt: £9 Więcej info: http://bit. ly/2mooAd5 20 – 29 kwietnia

The Addams Family Brytyjska premiera musicalu opartego na słynnym serialu Rodzina Addamsów ma miejsce w Edynburgu; opowiada historię Wednesday Addams, córki państwa Addamsów, która zakochuje się w chłopcu z porządnej, bardzo różniącej się od Wednesday rodziny. Będzie zabawnie, nostalgicznie i muzykalnie, z odrobiną czarnego humoru. Kategoria: rozrywka Koszt: od £23 Więcej info: http://bit. ly/2n6hXAp

25 marca

Glasgow

Merchant City Music Tour

W imię wiosennych zmian i porządków warto zwrócić uwagę na nasze zdrowie fizyczne. Skoro słońce coraz

Glasgow to miasto o eklektycznej scenie muzycznej – nie jest tak od wczoraj! Zapraszamy na wyprawę po ulicach miasta, podczas której przewodnik opowie wam o bogatej historii Glasgow jako centrum rozwoju muzyki, od słynnego

Barrowland Ballroom do nowoczesnych pubów popularnych pośród lokalnych muzyków.

Jeśli macie ochotę na występ, który porusza tematy polityki, przyszłości i poczucia przynależności, zapraszamy!

Kategoria: muzyka Koszt: £10 Więcej info: http://bit. ly/2monA9Q

Kategoria: teatr Koszt: £12.5 Więcej info: http://bit. ly/2nB5j9s

27 marca – 1 kwietnia

3 – 7 kwietnia

Easter Theatre A Play, A Pie & A Pint: Ding-Dong Toolbox W malowniczym odrestaurowanym kościele Oran Mor, od dawna ącym jako restauracja i bar, regularnie odbywają się przedstawienia. Ding-Dong opowiada historię dwóch sąsiadek, które – jak w każdej farsie – los zmusza do tego, by przekonały się, jak bardzo się od siebie różnią. Nazwa tej serii wydarzeń was nie zawiedzie, ponieważ podczas występu można także napić się piwa i zagryźć tartą. Idealny pomysł na relaksujące popołudnie. Kategoria: teatr Koszt: od £10 Więcej info: http://bit. ly/2mordvm 28 marca – 1 kwietnia

My Country: A Work In Progress To przedstawienie jest ognistą reakcją na Brexit i poBretixowy klimat społecznopolityczny w Wielkiej Brytanii. Treść My Country: A Work in Progress zainspirowały wywiady przeprowadzone z ponad dziesięcioma brytyjczykami od wieku 9 do 97; niektóre wypowiedzi zostały w całości wcielone w sztukę w stylu verbatim.

Jeśli wasze dzieci są w wieku od 8 do 11 lat i interesują się aktorstwem, te zajęcia będą dla nich idealne. Tutaj nauczą się rzeczy nietypowych; podstaw teatralnego makijażu, budowania rekwizytów, używania marionetek i nie tylko! Wrócą douczone, zadowolone i zachęcone do tego, by dalej rozwijać swoje umiejętności. Kategoria: dla dzieci Koszt: od £30 Więcej info: http://bit. ly/2mombjw 3/10/17 kwietnia

Monday Night Improv Jeśli lubicie komedię improwizowaną, lub intryguje was komedia nieplanowana, bez scenariusza, powinniście odwiedzić Stand Comedy Club w Glasgow, gdzie

7


Wyspa z bliska co poniedziałek ma miejsce wieczór improwizacyjnych gier. Nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać, oczywiście oprócz dobrej zabawy. Kategoria: rozrywka Koszt: £6 Więcej info: http://bit. ly/2npk2F0 4 kwietnia

Pilates Classes

MAGAZYNSQUARE.PL w sumie ponad 22 milionów widzów na całym świecie, także musi być w nim coś niezwykłego. Wybierzcie się, szczególnie jeśli przepadacie za muzyką lat pięćdziesiątych i kulturą rock n’ roll. Kategoria: rozrywka Koszt: od £21 Więcej info: http://bit. ly/2mFVMP9 8 kwietnia

1917 Cine-Variety Show

Czasami ciężko zabrać się za kondycję samodzielnie; te zajęcia z pilatesu pomogą wam popracować nad wytrzymałością i giętkością pod okiem profesjonalistów. Zajęcia dostępne są dla wszystkich, bez względu na poziom zaawansowania, także nowicjusze dadzą radę! Natomiast pasjonaci będą mieli opcję, by podjąć dodatkowe wyzwania fizyczne. Kategoria: sport Koszt: £8 Więcej info: http://bit. ly/2npwMvf

Nadszedł czas na cofanie się w czasie. Britannia Panopticon, najstarsza na świecie hala muzyczna, będzie gospodarzem pokazu talentów i sztuki jak z roku 1917; w planie muzyka, komedia, nieme filmy i nie tylko! Wieczór dla każdego, kto ma ochotę na chwile odpoczynku od szaleństw życia w dwusiestym pierwszym wieku.

14 kwietnia

Books at the Botanics

Buddy: The Buddy Holly Story

8

Kategoria: hobby Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2mJtnJw 23 kwietnia

Dice Roll Cafe

Czasami zamiast popularnych księgarni warto wybrać się w bardziej nietypowe

Kategoria: hobby Koszt: £2 Więcej info: http://bit. ly/2nk91bh 25 kwietnia

Objects In Focus Co tydzień w malowniczym muzeum Kelvingrove w Glasgow odbywają się dziesięciominutowe wykłady na temat poszczególnych obiektów dostępnych dla wszystkich odwiedzających. To świetny sposób na to, by poduczyć się szybko i z wiarygodnego źródła. Kelvingrove Muzeum zawsze oferuje dużo różnorodnych wystaw, także z pewnością coś was tu zaskoczy. Kategoria: historia Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2nplc3v 28 kwietnia

The Jazz Pack Band

Kategoria: rozrywka Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2mFYCUn

4 – 8 kwietnia

Fantastyczny musical o życiu i karierze piosenkarza Buddy Holly zawita w Glasgow na początku kwietnia. Przedstawienie to obejrzało

miejsca w poszukiwaniu nowych książek. Co miesiąc w ogrodach botanicznych w Glasgow bardziej niezależni sprzedawcy literatury organizują tymczasową księgarnię, gdzie znajdziecie teksty klasyczne, powieści, utwory dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Nigdy nie wiadomo na co można w takich miejscach trafić, także warto wybrać się na przechadzkę po ogrodach i pomiędzy stosami książek.

Pod koniec kwietnia Centrum Sztuki Współczesnej w Glasgow zamienia się w centrum gier planszowych; do wyboru ponad sto rodzajów gier, od poważnych i strategicznych do zabawnych i łatwych, od gier dla dzieci do tych wyłącznie dla dorosłych. Wybierzcie się tutaj z dziećmi bądź ze znajomymi, i każdy znajdzie coś dla siebie; a jeśli będziecie tak pochłonięci, że zapomnicie o jedzeniu, na miejscu można zamówić lunch w ciągu dnia, jak i dania obiadowe wieczorami. Świetny pomysł na relaksujące popołudnie.

Sześcioosobowy zespół The Jazz Pack Band co miesiąc występuje w barze muzycznym Avant Garde. Ich wokalistka Laura Hill znana jest ze wspaniałego głosu, a repertuar zespołu jest łatwy do słuchania; swing, funk i bebop jazz wkrótce zabrzmią w sercu Glasgow. Zapraszamy


MAGAZYNSQUARE.PL na kieliszek wina bądź innego trunku w tej relaksującej atmosferze. Kategoria: muzyka Koszt: bezpłatny Więcej info: http://bit. ly/2mWlVLK

Manchester

4 kwietnia

HogWhats Quiz

nowy utwór specjalnie dla młodych muzyków we współpracy z Greater Manchester Music Hub. Jeśli macie ochotę na dawkę nowej, interesującej muzyki za niską cenę, zapraszamy do Stoller Hall w sercu miasta. Kategoria: muzyka Koszt: £5 Więcej info: http://bit. ly/2mWnY2l 13 kwietnia – 20 maja

Twelfth Night @ Royal Exchange

Jeśli jesteście fanami serii książek J.K. Rowling o Harry’m Potterze, powinniście wybrać się do baru Dive NQ w Manchesterze, gdzie odbędzie się interaktywny test wiedzy na temat Hogwartu i wszystkiego, co dotyczy świata czarodziejów. Tutaj przetestujecie waszą wiedzę, a z odrobiną szczęścia (i magii?) może uda wam się nawet wygrać quiz? Kategoria: hobby Koszt: £12.5 Więcej info: http://bit. ly/2lXmDZF 22 kwietnia

From The Ground Up Współczesny kompozytor Michael Betteridge stworzył

Nowoczesna interpretacja szalonej komedii Szekspira, Wieczór Trzech Króli, porusza tematy tożsamości płciowej, miłości i samotności na zaskakujące sposoby. Kiedy Viola trafia na brzegi Illyri, postanawia przebrać się za mężczyznę, by nikt jej nie rozpoznał. Z tego rodzi się wiele problemów, ale także śmiechu, pomyłek, kłótni i przypadków. Przekonajcie się na własne oczy! Kategoria: teatr Koszt: od £8 Więcej info: http://bit. ly/2mnZhrU

9


Tradycje

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor KMK

Śmigus-dyngus na Wyspach? „Jeśli wziąłbyś wiadro wody i wylał je na przechodzących ludzi, możesz mi wierzyć, że Wielkanoc spędziłbyś w areszcie” – takiej odpowiedzi udzielił mi znajomy Szkot na propozycję wprowadzenia w UK starosłowiańskiej tradycji dotyczącej wielkanocnego poniedziałku. Choć Wielkanoc stanowi najważniejszy czas roku liturgicznego we wszystkich krajach chrześcijańskich, to jednak w poszczególnych miejscach globu sposoby na świętowanie znacznie się od siebie różnią. Rzecz niby oczywista, ale jednak niosąca za sobą wiele niedogodności. Chociażby wówczas, gdy przyzwyczajeni do kilkudniowego świętowania Polacy chcieliby cieszyć się dzieleniem wielkanocnego poniedziałku z rodziną, a tymczasem… muszą iść do pracy. Obchodzenie Wielkanocy w Wielkiej Brytanii znacznie różni się od tego, do czego przywykliśmy w Polsce. Na stołach nie znajdziemy pisanek, a raczej czekoladowe jajka i zające. Uboższa jest również cała otoczka świąt… choć i tutaj znajdzie się parę smaczków.

Maundy Thursday Wielki Czwartek, znany na Wyspach jako Maundy Thursday, rozpoczyna okres Triduum Paschalnego. Dzień upamiętniający ostatnią wieczerzę, podczas której Chrystus po raz ostatni przed śmiercią spotkał się ze swymi uczniami – podobnie jak w Polsce – nie jest dniem wolnym od pracy. W Wielkiej Brytanii organizowana jest wówczas ceremonia Royal Maundy, podczas której królowa obdarza zasłużonych obywateli białymi i czer-

10

wonymi portfelikami ze specjalnie bitymi monetami. Ilość przyznawanych podarunków odpowiada liczbie lat ukończonych przez monarchinię.

Good Friday Wielki Piątek w UK stanowi dzień wolny od pracy. Dlaczego dzień ukrzyżowania Chrystusa opisuje się tu jako „dobry” (good)? Wyjaśnienie tego paradoksu nie jest sprawą łatwą. Źródła historyczne mówią o tym, że niegdyś dzisiejsze słowo „good” posiadało znacznie więcej znaczeń niż dziś. Miało m.in. stanowić ekwiwalent dla „Holy” (święty). Również średniowieczne przekazy religijne wskazują na wspólną etymologię obu słów. I tak dzisiejsze „good bye” też kojarzyć można z osobą Boga. „God be with ye” było bowiem przed wiekami popularnym pozdrowieniem na Wyspach. Jak Good Friday spędzają Brytyjczycy? Chrześcijanie spotykają się na specjalnych nabożeństwach w kościołach. Reszta, za wyjątkiem pracowników wybranych branż, sklepów i instytucji publicznych – po prostu cieszy się wolnym dniem. Charakterystycznym zwyczajem dla Good Friday jest wypiekanie (lub częściej – po prostu kupowanie) hot cross buns. Są to lekko słodkie, pachnące przyprawami korzennymi bułki, z dużą ilością koryntek i kandyzowanej skórki pomarańczowej. Wprawdzie w wielu miejscach na Wyspach wypiekane są one przez cały rok, niemniej tradycyjnie przynależą właśnie temu wyjątkowemu czasowi.


Tradycje

MAGAZYNSQUARE.PL

Holy Saturday Wielka Sobota – znana na Wyspach również pod nazwami Great Sabbath i Easter Even – stanowi przygotowanie do świętowania zmartwychwstania Jezusa. Dzień nie jest oficjalnie traktowany jako wolny od pracy. Dla katolików – podobnie jak w Polsce – jest to czas skupienia, przygotowujący do obchodów mającego nadejść zmartwychwstania. Co ciekawe, tradycja zdobienia jajek – choć w nieco innej formie – obecna jest również tutaj. Dzieci uatrakcyjniają je farbkami, naklejkami i tym, co podsunie im wyobraźnia. Bardzo popularne są czekoladowe jaja wielkanocne, których motywy można znaleźć w tym okresie w wielu miejscach dokoła.

Easter Sunday Sam dzień świętowania zmartwychwstania Chrystusa także wygląda na Wyspach inaczej. Wierni udają się wprawdzie na specjalne nabożeństwo, ale nie ma znanej w Polsce tradycji uroczystego spożywania wielkanocnego śniadania. Ludzie spotykają się tego dnia w szerszym gronie – przyjaciół i rodziny. Dla wielu to dobra okazja na odświeżenie relacji z dawno niewidzianymi krewnymi. To, że nie urządza się wystawnego śniadania, nie oznacza jeszcze braku posiłku charakterystycznego dla tego dnia. Na powitanie zmartwychwstałego Chrystusa zjada się gotowane jajka (podobnie jak w Polsce, mające symbolizować odra-

dzające się życie). Na obiad przygotowuje się pieczoną jagnięcinę. Do herbaty z kolei podaje Simnel cake. To tort z owocami przekładany dwiema warstwami marcepana. Do jego ozdobienia wykorzystuje się jedenaście lub – rzadziej – dwanaście marcepanowych kul. Mają one reprezentować 11 apostołów lub 11 apostołów i Jezusa. Jakby nie było, w każdej z tych interpretacji na simnel cake zawsze brakuje miejsca dla kuli reprezentującej tego, który Chrystusa zdradził – Judasza. Tradycja związana z wypiekaniem simnel cake zrodziła się w późnej epoce wiktoriańskiej i przetrwała do naszych czasów.

Praca zamiast śmigusa Wiele spośród tradycji, które wśród Słowian znane są od stuleci, oficjalnie na Wyspy nie dotarło… Oficjalnie – bo przecież trudno znaleźć polski dom w UK, w którym dzieciaki nie ganiałyby za sobą z butelkami wody. Ze względu na dużą liczbę rodzin wielonarodowościowych, zwyczaje te zdobywają sobie i nowych zwolenników. Jak zwierza się Ewa, której mąż jest Szkotem, bieganie po mieszkaniu i oblewanie się wodą stanowi wielkanocny zwyczaj jej rodziny, od kiedy tylko dzieci nauczyły się chodzić. A cała czwórka ma z tego wielką frajdę! Być może więc Śmigus-dyngus na Wyspach nie tyle jeszcze nie zaistniał, ile po prostu czeka na swój czas, by przebić się do powszechnej świadomości Brytyjczyków? Wesołego Alleluja i… mokrego dyngusa!

PO POLECAMY P O N A ŚWIĘTA: NA

mazurki, m a babki, p a paschę, ciasta, cchleby hl do żurku, p ro produkty do święconki, b bia białą kiełbasę i wiele innych przelewy bezgotówkowe 140 Victoria Road, Dundee DD1 1 2QW, tel. te 01382 01 224420 Godziny otwarcia: od piątku do soboty – 10.00 - 20.00, niedziela – 12.30 - 20.00 11


Z

A

M

KU R W Ó I

ER

A

!

c o n a k l e i W i d n e z S

ZASKOCZ BLISKICH ŚWIĄTECZNĄ PACZKĄ!

Paczki do

POLSKI już od

£16

.99

UK - UK £7.99, UK - Czechy £18.99, UK - Francja £18.99, UK - Niemcy £18.99 UK - Austria £19.99, UK - Belgia £19.99

POWIADOMIENIE

SMS i E-MAIL

O ODBIORZE PACZKI W DZIEŃ PRZYJAZDU KURIERA

WWW.SENDI.CO.UK


MAGAZYNSQUARE.PL

Z perspektywy

Autor Maciej Wiczyński

Idźcie na wybory, to mogą być wasze ostatnie! Marzec zafundował nam jazdę po wybojach bez trzymanki. Lordowie wprowadzają poprawkę do ustawy, która gwarantuje imigrantom prawa pobytu Na Wyspach, po czym Izba Gmin ją odrzuca. Ustawa wraca do izby wyższej parlamentu, gdzie Lordowie głosują przeciw swoim wcześniejszym projektom. Jest zielone światło do uruchomienia Brexitu, bez konieczności zadbania o nasz dotychczasowy status. Od ponad dziewięciu miesięcy stanowisko Szkocji się nie zmieniło. Północ zdaje się akceptować wyjście z Unii Europejskiej, ale nie rezygnuje ze wspólnego rynku. Dlaczego jest to istotne dla Polaków? Obecność we wspólnym rynku gwarantuje nam swobodę pracy i pobytu tutaj. Taką, jaką cieszą się dziesiątki tysięcy Polaków w Norwegii czy Islandii. Londyn idzie jednak w zaparte. W swej arogancji dąży do twardego Brexitu. Z dnia na dzień, minutę po północy sądnego dnia nasz status zmieni się nie do poznania. Obudzimy się w zupełnie innej rzeczywistości. Prawo w Wielkiej Brytanii działa wstecz, o czym pisałem szerzej na łamach Magazynu Square.pl w ubiegłym miesiącu. Lex retro non agit nie ma zastosowania. Ex post facto, a więc prawo może działać wstecz – w wyniku działalności suwerena, jakim nie jest naród, lecz parlament. Inaczej nie byłoby tyle hałasu o zagwarantowanie nam praw. Gdzie jesteście, polscy piewcy Brexitu? Parafrazując klasyka polskiej polityki: „niepodległość albo śmierć”. Theresa May nie odrzuca referendum niepodległościowego. Mówi jedynie, że teraz to nie jest właściwy czas. Ewident-

nie próbuje gry na zwłokę. Po Brexicie stracimy prawa wyborcze. Ok. 200 tys. obywateli UE mieszkających w Szkocji straci prawa wyborcze, a zarazem możliwość głosowania podczas drugiego referendum niepodległościowego. Ze świecą w ręku można szukać Polaka, Niemca, Włocha, Francuza, Słowaka czy innego obywatela UE, który wahałby się przy okazji głosowania za niepodległością Szkocji. Zaraz po brexitowym referendum, publicznie, ludzie pełni żalu i smutku przepraszali, że głosowali przeciw niepodległości. Od roku żylibyśmy w niepoległej Szkocji i sprawy miałyby się zupełnie inaczej niż przedstawiała to wówczas kampania na NIE. Niepodległość przegraliśmy 400 tys. głosów. Co najmniej 75% z 200 tys. obywateli UE poparłoby niepodległość teraz. To dobry start. Czas bić na alarm. Jesteśmy pionkami w grze brytyjskiej premier. Po Brexicie, będąc obdartymi z naszych praw wyborczych, będziemy mogli jedynie pomarzyć o możliwości głosowania. Nie będziemy mieć absolutnie żadnego wpływu na to, co dzieje się w kraju, na rzecz którego płacimy podatki. Jednak nie jest jeszcze za późno. Nie mam zamiaru czekać bezużytecznie, aż ktoś będzie decydował o mnie i przyszłości mojej rodziny beze mnie. Nie muszę chwytać karabinu, a jedynie zrobić coś, co dla wielu do tej pory wydawało się trudne – chwycić za długopis i postawić numer 1 i 2 obok kandydatów SNP. Na drugim biegunie jest nasza niezatapialna premier Szkocji – Nicola Sturgeon. Jej rząd od wielu lat gwarantuje nam zachowanie naszych dotychczasowych praw. Zaprasza również innych do wspólnego budowania progresywnej, otwartej, patrzącej w przyszłość Szkocji. 4 maja odbywają się wybory lokalne. Twój głos, drogi czytelniku, jest na wagę złota. Nie zmarnuj go. Wykorzystaj, bo być może będziesz mógł głosować po raz ostatni. Lokalne samorządy dbają o to, jak wyglądają lokalne usługi, z których korzystasz na co dzień. Wywóz śmieci, liczba nauczycieli w szkołach, naprawa dróg, utrzymanie publicznych bibliotek, przedszkoli, wyżywienie dzieci w szkołach... To wszytko jest bardzo ważne. Jednak w tym roku chodzi o jeszcze większą stawkę. Nasze „być albo nie być”. Te wybory to ostatni sprawdzian przed referendum, do którego – nie ma co ukrywać – dojdzie. To również sprawdzian dla Was. Dlatego proszę, abyście gdziekolwiek w Szkocji mieszkacie, postawili numery 1 i 2 obok kandydatów SNP. Oni nas stąd nie wyrzucają. Nie zawiedźmy ich. Nie zawiedźmy samych siebie.

13


Felieton Autor Dariusz Dusza

MAGAZYNSQUARE.PL

Druga strona

lustra Dziecko Zachowujesz się jak dziecko! W ten sposób strofuje się dwudziestolatka, trzydziestolatka, czterdziestolatka, ba nawet osiemdziesięciolatka Zachowujesz się jak dziecko, czyli jak? Zwrot „zachowujesz się jak dziecko” najczęściej ma wydźwięk pejoratywny. Gdy tak ktoś Cię ocenia, to sądzi że jesteś nieodpowiedzialny, naiwny? Niedojrzały emocjonalnie. Po prostu nie jesteś dorosły. A może ... „Zachowujesz się jak dziecko” czyli jesteś naturalny, radosny, bezpośredni, szczery? Masz głowę pełną marzeń, serce otwarte dla wszystkich ludzi? Każdy z nas był dzieckiem. Jedni krócej, drudzy dłużej, a niektórzy pozostali dziećmi pomimo upływu lat. Jest kilka zawodów, które sprzyjają byciu Piotrusiem Panem. Zawód muzyka, aktora. Jedni mają szczęśliwe dzieciństwo, inni niestety nie. Dzieci na tle zbombardowanych miast. Dzieci zamykane w obozach koncentracyjnych. Dzieci z kałasznikowami w ręku. Dzieci torturowane, gwałcone, molestowane. Wystarczy? To, jak traktujemy dzieci, najlepiej świadczy o nas samych. Dzieciństwo. Słodkie, radosne. A gdyby urodził się gdzieś w Afryce? Albo w Polsce, w czasie wojny? Mieliśmy szczęście. Czas dzieciństwa spędzaliśmy na podwórku. W piaskow-

14

nicy, na trzepaku, na zdezelowanej karuzeli. Graliśmy w piłkę i w chowanego. Jesienią rozpalaliśmy ogniska i piekliśmy w nich jabłka i ziemniaki. Zimą jeździliśmy na sankach, chodziliśmy ślizgać się na zamarznięte sadzawki. Wracaliśmy do domu umorusani i szczęśliwi. Nawet, jeśli w domu bywało różnie. Dzieci teraz mają inne dzieciństwo. Bardziej elektroniczne. Bardziej smartfonowe. Bardziej wirtualne. Wiele z nich nie potrafi już rozpalić ogniska, zrobić procy czy wykonać fikołka na trzepaku. Zresztą dzieci już rzadko biegają po podwórku. Przecież tam jest brudno, są bakterie i wirusy. A czasy mamy alergiczne. To dorośli stwarzają dziecięcy świat. Czy na pewno lepszy? To rodzice przenoszą na swoje pociechy nie spełnione marzenia, kompleksy, fobie i uprzedzenia. Przenoszą też swoje dobre cechy. Resztę kształtuje szkoła i fejsbuk. Oraz inne media społecznościowe. Jednak obojętnie, w jakim świecie male istoty dorastają, powinny dorastać w cieple i bezpieczeństwie. Obdarowane rodzicielską miłością i chronione przed złymi wilkami. Gdy byliśmy dziećmi, wierzyliśmy, że damy radę. Czy się udało, każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Nie czujesz się już dzieckiem? To znaczy, że już umarłeś.



Nasze sprawy

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Aneta Grosiak

Pieniądze to nie wszystko...? Czy pieniądze dają szczęście? Ci co mają ich nadmiar, w większości przypadków mówią, że nie. Żyjemy jednak w świecie konsumpcyjnym, gdzie wciąż dla niektórych miarą wartości człowieka jest to, co on posiada. Jak odnaleźć się w takim świecie? Większość z nas chyba się zgodzi z dowcipnym stwierdzeniem Woody Allena: „Posiadanie pieniędzy jest lepsze od ich braku, przynajmniej z powodów finansowych”. Pieniądze stanowią niezaprzeczalną siłę napędową dzisiejszego świata. Dla tych, co z trudem wiążą koniec z końcem, ich brak spędza im sen z powiek. Nie ma co kryć, niewystarczająca ilość środków do życia może je bardzo utrudnić, a nawet znacznie skrócić. Z drugiej strony spełnianie każdej swojej zachcianki i pozwalanie sobie na nieograniczony luksus też nie daje szczęścia. Osoby, które szybko się wzbogaciły, wygrały na przykład pieniądze na loterii czy w totolotka, zgodnie twierdziły, że ten uśmiech losu nie uszczęśliwił ich na długo, a wręcz przeciwnie – stał się źródłem problemów.

W błędnym kole zakupów Codziennie na świecie wydaje się setki milionów dolarów na reklamę. Produktów gotowych do kupienia, które określa się mianem niezbędnych, przybywa w zastraszającym tempie. Twórcy reklam próbują nam wmówić, że nasze życie będzie wyglądać inaczej, jeśli użyjemy tylko takich, a nie innych produktów. Będziemy piękne, jeśli użyjemy właśnie takiego kremu a nie innego i kupimy odpowiednie suplementy, a w sukience tego projektanta zdobędziemy serce pięknego księcia. Gdy podjedziemy pod ekskluzywny hotel najnowszej marki samochodem, świat nagle się zatrzyma w niemym podziwie. Na reklamach

16

wszystko wygląda tak pięknie, świeci słońce, a ludzie z wypisanym szczęściem na twarzach uśmiechają się do wszystkich wokół. Dla osób patrzących z boku, te sielankowe obrazy, kojarzące się z zakupem określonych produktów, wabią i kuszą. Dla takich właśnie cukierkowatych wizji ludzie zapożyczają się w bankach, stają się niewolnikami kredytów i pożyczek. Czy stają się przez to szczęśliwsi? Julia, pięćdziesięcioletnia atrakcyjna Angielka, która przez kilka lat mieszkała w Stanach Zjednoczonych, była maniaczką zakupów. Cały garaż zapełniła rzeczami kupowanymi na wyprzedażach. Z czasem zabrakło już miejsca na przechowywanie tych rzeczy, wykupiła więc selfstorage, aby móc je składować. Nie dało jej to jednak satysfakcji, a swoje szczęście znalazła zupełnie gdzie indziej, w małym kornwalijskim miasteczku, gdzie na ogół żyje się skromnie i nie przywiązuje się takiej wagi do przedmiotów. Jak jednak twierdziła ponoć Marilyn Monroe: „Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy” – i rzeczywiście możemy obserwować wokół nas ludzi, którzy zadawalają się taką namiastką szczęścia.

Jeśli nie pieniądze – to co? W pewnej starożytnej księdze napisano: „Bo nic nie przynieśliśmy na świat, nic też nie możemy wynieść. Mając więc wyżywienie i odzież oraz schronienie, będziemy z tego zadowoleni”. Czy takie zadowalanie się niezbędnym minimum naprawdę może dostarczyć szczęście? Większość z nas pamięta baśń o kwiecie paproci. Jacuś – główny bohater – bardzo chciał być bogaty i kiedy znalazł zaczarowany kwiat, jego marzenia się ziściły. Miał wszystko: pałac, powozy, sługi, dobre jedzenie. Na początku napawał się swoim bogactwem, potem zaczęło go już nużyć spełnianie każdej swojej zachcianki.


MAGAZYNSQUARE.PL Niestety, nie mógł się podzielić swoim bogactwem, bo taki był warunek posiadania kwiatu paproci. Patrzył na swoją biedną rodzinę, ale nic nie mógł zrobić, a raczej nie chciał zrobić, bo pragnienie posiadania bogactwa głęboko przylgnęło do jego serca. Niestety, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia... Baśń ta pokazuje, że życie szczęśliwe nie zależy od posiadania majętności. Nasza dusza potrzebuje czegoś więcej. Może niektórzy słyszeli o Jesse Livermore, maklerze giełdowym, nazywanym „niedźwiedziem z Wall Street”. Jego życie było bardzo ciekawe, pochodził z biednej, farmerskiej rodziny, szybko opuścił dom rodzinny i wyruszył w świat. Już jako piętnastolatek stał się bogaty, ale też stracił kilka razy cały swój majątek. W pewnym okresie życia jego majątek był szacowany na 100 milionów dolarów. Posiadał kilka rezydencji w różnych miejscach, 29-pokojowe apartamenty, limuzyny, jachty. Nie było mu dane jednak się tym cieszyć, stresy związane z jego pracą, nieudanymi związkami (był trzykrotnie żonaty), to wszystko spowodowało, że załamał się nerwowo, cierpiał też na depresję i... popełnił samobójstwo. Te dwie historie – jedna baśniowa, druga prawdziwa – wyraźnie pokazują, że dobre, szczęśliwe życie naprawdę nie zależy od tego, ile posiadamy. Pieniądze w każdej chwili można stracić, tak samo jak cenne przedmioty, które można za nie kupić. To, co najcenniejsze, jest zupełnie gdzie indziej.

Co się najbardziej liczy w życiu człowieka? Ilu ludzi na świecie, prawdopodobnie tyle będzie różnych odpowiedzi. Z najczęściej powtarzanych to: miłość, przyjaźń, rodzina, Bóg. Pieniądze – owszem – są wspominane, ale nigdy na pierwszym miejscu. W podejściu do bogactwa ważne jest, by zachować równowagę. Potrzebujemy środków finansowych, żeby godnie żyć. Rujnujące staje się darzenie ich nadmiernymi uczuciami. Wydawanie pieniędzy owszem, sprawia przyjemność, jest ona jednak bardzo ulotna. Gdy nie mamy zaspokojonych swoich wewnętrznych potrzeb, radość z nabywania nowych przed-

Nasze sprawy miotów szybko mija i wtedy potrzebujemy znowu czegoś nowego, by poczuć przypływ endorfiny. Jeśli zrobimy ze środków materialnych swojego sługę, wtedy wszystko będzie na właściwym miejscu. Gorzej, kiedy pieniądze zaczną nami rządzić. Historia ludzkości pokazuje, do czego są zdolni ludzi by zdobyć bogactwo, a chciwość była i wciąż jest przyczyną wielu konfliktów i wojen. Kiedy poprzestajemy na tym co niezbędne, możemy zająć się tym, co najważniejsze. Każdy sam powinien być najważniejszy dla samego siebie. Dobrze jest poświęcać sobie czas, być w kontakcie ze swoimi pragnieniami, uczuciami, mieć świadomość swoich mocnych i słabych stron, zaspokajać swoje potrzeby duchowe. Czasem pieniądze bardzo to ułatwiają, są jednak wtedy tylko środkiem do określonego celu. Dopiero wtedy, gdy zadbamy o siebie, możemy tak naprawdę poświęcić swój czas innym, tym, których kochamy. Może dla niektórych brzmi to jak wyświechtany truizm: poświęć sobie czas, miej kontakt ze swoim wnętrzem, nie skupiaj się na rzeczach materialnych. Jednak mnóstwo historii zwykłych ludzi pokazuje, że to naprawdę działa. Na koniec przytoczę pewien cytat, który mnie zainspirował do napisania tego artykułu. Pochodzi on z książki Mayuri Onerheim „Pieniądze. Duchowość. Świadomość. Jak poznać i zrozumieć swoje osobiste relacje z pieniędzmi” (cytuję za Zwierciadłem 9/2016): „Jeden kwiat wystarczy. A czy to ważne, gdzie rośnie ten kwiat – czy w twoim ogrodzie, czy w ogrodzie sąsiada? Nie posiadasz gwiazd, a przecież możesz się cieszyć ich widokiem. Nie posiadasz ptaków szybujących, a przecież cieszy cię ich śpiew. Nie potrzebujesz więcej rzeczy. Potrzebujesz więcej wrażliwości, większej uważności na piękno wokół, uszu bardziej wyczulonych na muzykę, oczu artysty. Potrzebujesz wyobraźni, która przemienia wszystko w coś istotnego i znaczącego. Jesteś już bogata. Dostałaś już to, czego potrzebujesz. Niech to się rozwija, a wszystko co masz w świecie zewnętrznym, okaże się wystarczające”...

17


Okiem reportera Autor Adam Kurp

MAGAZYNSQUARE.PL Regularnie, miesiąc w miesiąc wychwalam Szkocję pod niebiosa. Staram się znaleźć odpowiednio malownicze słowa, aby piękno przyrody opisać, doceniam życzliwość jaką obdarzają mnie rodowici Szkoci, pochylam się ze zrozumieniem nad bogatą, acz burzliwą historią. Same zalety, żadnych wad. Czy aby na pewno? Bardziej żartem niż serio, ale jednak chciałbym napisać tym razem kilka słów o tym, że czasem wcale łatwo nie jest. Szkocja daje w kość. Na co dzień.

Nie takiego angielskiego się uczyłem Doskonale pamiętam swoją przeprowadzkę do Szkocji, choć zdarzyło się to kilkanaście lat temu. Sprawcami mej dobrej pamięci było kilku panów w średnim wieku od stóp do głów ubranych w skórzane wdzianka. Motocykliści. Płynąłem promem z Zeebrugge do Rosyth. Usiadłem niedaleko nich w kawiarni. Prowadzili ożywioną dyskusję, której mimowolnym świadkiem byłem. Co z tego, skoro nie rozumiałem ani słowa. Myślałem, że to skandynawscy wielbiciele dwukołowych pojazdów mechanicznych omawiają szczegóły wycieczki po Szkocji. Niebawem okazało się, że... to Szkoci, którzy właśnie wracali z wyprawy po Europie. Tylko dlaczego mówili po norwesku? Otóż nie, mówili we własnym, ojczystym języku. Zdawałem sobie oczywiście sprawę, że językiem Szekspira nie władam nazbyt biegle, ale żeby nic nie zrozumieć! Tak było. I często nadal tak bywa. Na pytanie: jak Ci się Szkocja podoba?, osoby, które dopiero co do niej przybyły często odpowiadają, że bardzo, tylko ten twardy akcent już mniej bardzo. Pół biedy jeśli wylądowaliśmy w Edynburgu, bo jeżeli los rzucił nas daleko na północ, to z dogadaniem się może być naprawdę kiepsko.

Jeden dzień – cztery pory roku

„Wywar z przywar” Czyli za co Szkocji nie lubimy 18

Widoki zapierające dech w piersiach: soczysta zieleń, granatowe jeziora wciśnięte w polodowcowe górskie szczeliny, pofałdowane połacie łąk, na których pasą się ospale kontrastujące z podłożem śnieżnobiałe owce, no i ten wszechobecny fiolet wrzosowych kocyków przyklejonych do pagórków. Oto Szkocja właśnie! Nic dodać, nic ująć, chciałoby się rzec, ale... wiatr i deszcz skutecznie zaburzają codzienny zachwyt nad pocztówkowym obrazem tej pięknej krainy. Słowo „pocztówka” jest kluczowym elementem tego akapitu. Uważam bowiem, że Szkocja to jeden z najpiękniejszych zakątków świata. Dlaczego? Na wyspie Skye, na przykład, są jedne z najbardziej malowniczych na świecie plaż. Cóż z tego, skoro nie można się na nich opalać. To znaczy można, pod warunkiem, że ani deszcz, ani wiatr, ani temperatura nie przekraczająca zazwyczaj piętnastu stopni celsjusza, nie robi na was wrażenia. Zazwyczaj jednak kapryśna aura wrażenie na przybyszach robi, plaże są puste. Statystyczny turysta wychodzi z samochodu, strzela fotkę, biegnie za czapką, którą podczas robienia zdjącia złośliwe wiatrzysko mu zwinęło, znajduje nakrycie głowy, wraca do pojazdu, wrzuca zdjęcie na Facebooka i opatrza podpisem: tu byłem, piękna pusta plaża. A dlaczego pusta, skoro taka piękna. No właśnie. Szkocja przepięknie prezentuje się na zdjęciach, codzienne z nią obcowanie bywa uciążliwe. Deszcz i wiatr przychodzą znienacka, czę-


MAGAZYNSQUARE.PL sto równocześnie. Trzeba mieć zatem zawsze pod ręką parasol i kurtkę. Kolejną kwestią jest temperatura. Analizując prognozę pogody dla Wielkiej Brytanii łatwo zauważyć, że w północnej części wyspy jest z reguły chłodniej, średnio o jakieś pięć stopni celsjiusza. W chwili kiedy piszę te słowa w Londynie jest dwanaście stopni, a w Edynburgu siedem. Kończąc ten wątek dodam dla otuchy, że można się do kapryśnej aury przyzwyczaić. Rodowici Szkoci potrafią w styczniu paradować w koszulkach z krótkimi rękawami. Pytanie tylko jak długo trzeba tu mieszkać, żeby za każdym razem kiedy zapomnimy parasola nie kląć pod nosem.

Anglik to wróg Kilka lat temu Szkoci zdecydowali w referendum, że pozostaną częścią Zjednoczonego Królestwa. Nie oznacza to jednak, że pokochali nagle swoich południowych sąsiadów, animozje wciąż są silne. W debatach co rusz powracają zarzuty, że Londyn żeruje na szkockiej ropie, czerpie korzyści z przemysłu spirytusowego. Przypomnijmy jeszcze burzliwą historię obu narodów i wyłoni się współczesny obraz sąsiedzkich stosunków. Tak było i tak będzie, to jest pewien proces, który czasem się nasila, a czasem niknie w zgiełku codzienności. Ostatnio niestety przybiera na wadze w związku z Brexitem. Jednym z powodów, dla których Szkoci nie zdecydowali się na całkowitą niepodległość było dość realne ryzyko opuszczenia Unii Europejskiej. W obecnej sytuacji to ryzyko stało się faktem. Tak więc sąsiedzka niechęć narasta z dnia na dzień. No i mnie to się nie podoba. Nie mogę powiedzieć, że wyjechałem z Polski, bo polityczny klimat sprawiał, że nie czułem się we własnym kraju komfortowo. Powodów było kilka, ale dopiero na obczyźnie zobaczyłem, że na co dzień wielka polityka nie ma nic wspólnego z codziennością, szarą prozą życia. Ludzie nie podniecają się w autobusach tym, że premier powiedział to, a pan z opozycji tamto. Mają ważniejsze rzeczy na głowie, czyli banalną codzienność, która dla każdego jest czymś innym. I bardzo dobrze. Obecnie niestety banalna codzienność nie jest już taka banalna, Szkocja jako część Wielkiej Brytanii opuści niebawem Unię Europejską. Kto jest winny? Anglik oczywiście. Każdy rzecz jasna. Anglik to wróg...

Szkocki jadłospis Gdy mówimy w obecności Włochów, Hiszpanów czy Francuzów o tradycyjnych potrawach rodem z Wielkiej Bryta-

Okiem reportera nii, to na ich twarzach pojawia się zazwyczaj uśmiech politowania, grymas niedowierzania, pytanie: czy aby na pewno naród ten ma kulinarnie coś ciekawego do zaoferowania? Coś tam ma, choć zbytnim entuzjazmem bym jednak nie pałał. Fish and chips, czyli smażona ryba z frytkami – oto danie narodowe Brytyjczyków. A Szkoci, którzy cenią swoją odrębność, czy kulinarnie też są niepodlegli? Są, i to bardzo, a ich narodowe danie z fish and chips niewiele ma wspólnego. Haggis, czyli zaszyte w owczym żołądku podroby zmieszane z mąką owsianą i przyprawami. Ot rarytas. Wyglądem haggis przypomina trochę kaszankę, smakiem, no cóż, spróbowałem kiedyś, gdyż generalnie jestem otwarty na poszerzanie horyzontów kulinarnych i przyznać muszę, że ani się nie zniechęciłem, ani się nie zachwyciłem. Dla Szkotów jednak haggis to dobro narodowe, danie numer jeden. Jeżeli Robert Burns – najwybitniejszy szkocki poeta napisał wieki temu wiersz „Odę do haggisa”, to chyba nie należy patrzeć z pogardą na zalegające na wystawach sklepów mięsnych wypchane owcze kiszki. Z drugiej strony, nie przypominam sobie jednak, aby Mickiewicz popełnił kiedyś utwór literacki na cześć bigosu, żurku, czy schabowego. Przyznać za to muszę, że narodowe danie szkockie na talerzu prezentuje się raczej kiepsko, a smak, to już kwestia wrażliwości podniebienia konsumenta. Wywar z przywar to tytuł tego artykułu, to jednocześnie cytat, słowa Andrzeja Poniedzielskiego, poety, satyryka, który bawi się słowem po mistrzowsku, potrafi w poezję codzienność przyodziać. Ja oczywiście takich zapędów nie posiadam, ale pisząc ten tekst chciałem, abyście z życzliwością i dystansem jednocześnie na swoje życie na obczyźnie spojrzeli, na codzienność składającą się z tego, że rano jest ciemno, później pada deszcz, czapkę zerwaną przez wiatr po ulicy trzeba gonić, na przystanku ktoś do nas gada, a my nie do końca rozumiemy o czym, kupujemy frytki, a sprzedawca pyta, czy polać octem. Ale po co? No po to, żeby nudno nie było.

19


Poradnik UK

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Dariusz Barabasz

Transport publiczny – odszkodowanie Miliony ludzi codziennie korzysta z usług transportu publicznego na wyspach podczas podróży do pracy oraz szkoły. Według oficjalnych statystyk, w samej tylko Anglii ilość pasażerów na trasach lokalnych wyniosła 4.53 miliardów od kwietnia 2015 to końca marca 2016. Mimo, iż poziom bezpieczeństwa jest dość wysoki, to niestety zdarzają się nieszczęśliwe wypadki będące wynikiem błędów popełnianych przez kierowców autobusów, pociągów oraz innych uczestników ruchu. Przyczyną wypadków może też być niewłaściwe przygotowanie infrastruktury oraz używanie pojazdów, które nie powinny znaleźć się na drodze ze względu na ich zły stan techniczny. Sam wypadek nie musi być spowodowany kolizją z innym pojazdem. Dla przykładu: jeżeli kierowca autobusu zbyt szybko ruszy, czy też zbyt gwałtownie zahamuje powodując, iż pasażerowie się przewrócą i doznają obrażeń w ten sposób, wówczas jest podstawa, aby rościć odszkodowanie. Przyczyną obrażeń mogą również być uszkodzone części wewnątrz pojazdu, jak na przykład elementy wystające z pod-

łogi, nierówne i niebezpieczne stopnie powodujące iż pasażerowie potykają się podczas wchodzenia i wychodzenia z autobusu lub pociągu. Zanim rozpocznie się roszczenie przeciwko firmie obsługującej transport publiczny należy się do tego dobrze przygotować. Im więcej posiadamy informacji tym lepiej. Przede wszystkim trzeba zachować bilet, który jest potwierdzeniem, że byliśmy w pojeździe. Wypadek należy też zgłosić do kierowcy lub konduktora i poprosić o potwierdzenie zgłoszenia. Firma ubezpieczeniowa z całą pewnością będzie wymagała takiego dowodu. Kolejnymi rzeczami, o których warto pamiętać jest zapisanie numeru trasy, miejsca wypadku oraz numeru rejestracyjnego autobusu. Dane świadków są również bardzo pomocne, zwłaszcza jeżeli okaże się, iż nie ma nagrań z monitoringu. Dodatkowo warto zrobić zdjęcia pojazdów i okolicy oraz zapisać nazwy pobliskich ulic. Ostatnim elementem jest udanie się do lekarza w celu uzyskania pomocy medycznej, warto to zrobić nawet jeżeli nasze obrażenia wydają się nie być zbyt poważne. Nie tylko otrzymamy niezbędna pomoc, ale również powstanie zapis w naszej dokumentacji medycznej potwierdzający zarówno doznane obrażenia jak również ich przyczynę. Dariusz Barabasz Kancelaria prawna Graham M Riley & Co. Solicitors Ltd

Informacji zawartych w tym artykule nie należy traktować, jako porad prawnych. Służą one wyłącznie do celów informacyjnych. O konkretną poradę prawną dla każdego przypadku z osobna należy zawsze zwrócić się do odpowiednio wykwalifikowanego prawnika.

20


MAGAZYNSQUARE.PL

Poradnik UK

Autor Dariusz Barabasz

Jak oszczędzić na rachunkach za gaz i prąd? Wydatki na energię stanowią w wielu przypadkach dość poważną kwotę w domowym budżecie. Czy można coś zrobić, by płacone rachunki były mniejsze? Okazuje się, że łatwiej kontrolować swoje wydatki na media i planować rodzinne finanse dzięki „inteligentnym” licznikom, tzw. smart meters. Co to jest „smart meter”? Liczniki smart to cyfrowe liczniki zużycia gazu i prądu, które zastępują, tradycyjne liczniki w Wielkiej Brytanii. Przesyłają one automatyczne odczyty licznika do dostawcy, co oznacza, że zawsze dostajesz dokładne rachunki. Przesyłają też informacje na dodatkowy wyświetlacz domowy, który pokazuje dokładnie, ile energii zużywasz i ile cię to kosztuje w funtach i pensach. Dzięki temu otrzymujesz wszystkie informacje potrzebne do zarządzania swoim budżetem. Pozwalają ci one wprowadzić w domu zmiany umożliwiające zaoszczędzenie energii oraz obniżenie rachunków. W okresie grzewczym monitorowanie zużycia energii na bieżąco pozwala np. na dogrzanie mieszkania zimą bez obawy o wysokość rachunków. Skąd wziąć taki licznik? Twój dostawca energii ma obowiązek ci go dostarczyć. Każdy mieszkaniec Anglii, Walii i Szko-

cji otrzyma ofertę instalacji licznika smart do 2020 r. Ale być może nie musisz czekać. Wielu dostawców instaluje inteligentne liczniki już teraz. Wystarczy, że skontaktujesz się z dostawcą i umówisz się na ich montaż. Co więcej, jeśli masz licznik przedpłatowy, twój nowy licznik smart pozwoli natychmiast doładować konto przez telefon, online lub w sklepie. Nie będziesz też musiał dostać się do licznika znajdującego się na zewnątrz czy w trudno dostępnej szafce, aby doładować go, korzystając z klucza lub karty. Nie trzeba już więc martwić się o to, że w środku nocy zabraknie prądu lub przejdziesz na drogą taryfę awaryjną. Skoro to taka korzystna zmiana, od razu nasuwa się pytanie, ile to kosztuje? Okazuje się, że nie ma dodatkowej opłaty za licznik lub za wyświetlacz domowy. Nie będziesz musiał uiścić dodatkowej kwoty po rozpoczęciu korzystania z licznika smart. Koszty zostaną podzielone i ujęte we wszystkich rachunkach, podobnie jak jest w przypadku kosztów utrzymania tradycyjnych liczników. O smart meters mogą się starać osoby, które wynajmują mieszkanie lub mieszkają z przyjaciółmi. Nie trzeba mieć zgody od właściciela nieruchomości, wystarczy że twoje nazwisko jest na rachunku za prąd.

21


Poradnik UK Co warto wiedzieć przed instalacją licznika smart? • Upewnij się, gdzie znajdują się aktualne liczniki gazu i energii elektrycznej i sprawdź ich dostępność. Jeśli trudno się do nich dostać lub je zlokalizować, poinformuj o tym dostawcę odpowiednio wcześniej. • Dostawca skontaktuje się z Tobą w celu ustalenia terminu instalacji. Uwaga! Monterzy nigdy nie zjawią się bez uprzedzenia. • Przy instalacji, która trwa około dwóch godzin, należy być obecnym. Dostęp do energii przez ten krótki czas będzie odcięty. • Po przyjeździe instalator powinien przedstawić ważny identyfikator z nazwą firmy, numerem telefonu, imieniem i nazwiskiem oraz zdjęciem. Możesz poprosić o okazanie identyfikatora, jeśli instalator nie zrobił tego na początku. • Po zamontowaniu licznika instalator wyjaśni Ci krok po kroku, jak używać nowego domowego wyświetlacza. Jeśli dodatkowo zamontowany zostanie licznik gazu, instalator przeprowadzi testy bezpieczeństwa na urządzeniach gazowych

Jak jeszcze zaoszczędzić na rachunkach za energię? Przykręcając jakikolwiek termostat centralnego ogrzewania o jeden stopień, możesz zaoszczędzić ok. 80 funtów rocznie. Wyłączając światło w pokoju, w którym nie przebywasz, możesz zaoszczędzić ok. 13 funtów rocznie. A jeśli wyłączysz z kontaktu sprzęt komputerowy, zamiast zostawiać go w trybie czuwania, przez rok zaoszczędzisz 6 funtów. Możesz wydać o 29 funtów mniej rocznie, jeśli wysuszysz pranie na sznurku zamiast w suszarce. A jeśli nalejesz do czajnika tylko tyle wody, ile potrzebujesz, możesz zaoszczędzić około 7 funtów, a jeżeli zamiast kąpieli weźmiesz szybki prysznic, w portfelu zostanie ci dodatkowo 15 funtów. Te kwoty może nie robią wielkiego wrażenia, ale zsumujmy je teraz – otrzymamy 150 funtów w skali roku. A to już dla wielu z nas znaczące pieniądze. Na pewno wiesz, na co je przeznaczyć.

22

MAGAZYNSQUARE.PL


Poradnik UK

MAGAZYNSQUARE.PL Myjąc zęby zakręcamy wodę, wychodząc z pokoju wyłączmy światło – te oszczędnościowe nawyki już nam weszły w krew. Jest jednak jeszcze kilka innych sposobów na to, aby pieniądze nie uciekały, na przykład, przez drzwi od lodówki.

1. Lodówkę zapychaj po brzegi Przeciętne urządzenie chłodzące zużywa rocznie 427 kWh prądu, co w przeliczeniu równa się 62 funtom. Wydatek ten można znacznie obniżyć w bardzo prosty sposób – zapełniając półki. Otwierając lodówkę, każdorazowo dostaje się do niej ciepłe powietrze. Po zamknięciu drzwiczek urządzenie musi więc pracować intensywniej, aby odzyskać docelową temperaturę. Jeśli jednak półki zastawione są zapasami, ciepłe powietrze ma mniej miejsca aby cyrkulować, więc czas ponownego chłodzenia również się zmniejsza.

2. Inwestuj w zieleń Zamiast kupować kosztowne klimatyzatory lepiej zainwestuj w... paprotkę. Dzięki procesowi transpiracji, czyli parowania wody z liści jaki zachodzi w roślinach, w mieszkaniu łatwiej utrzymamy dostateczną wilgotność i niższą temperaturę.

3. Eksploatuj zmywarkę Jeśli myślisz, że myjąc naczynia ręcznie oszczędzasz – jesteś w błędzie. Statystyki dowodzą, że gospodarstwa domowe,

w których korzysta się ze zmywarki płacą rocznie 13 funtów mniej za prąd. Ważne również, aby naczyń przed włożeniem do zmywarki wcześniej nie płukać. To mit, że urządzenie jest wtedy bardziej eksploatowane. Dodatkowo taka procedura znacznie podnosi zużycie wody, nawet o kilkaset tysięcy litrów rocznie.

4. Nie przeładuj Z badań wynika, że większość z nas regularnie „przeładowuje” swoje komórki czy tablety. Jednocześnie niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że w ten sposób tracimy ogromną ilość energii i przyczyniamy się do skrócenia żywotności akumulatorów. Jak jednak uniknąć przeładowania, kiedy urządzenie podłączamy do prądu na noc? Zainstalujmy specjalny timer, który automatycznie odetnie dopływ prądu, kiedy pasek energii będzie pełen.

5. Zbadaj swoją energooszczędność Jeśli nie słyszałeś wcześniej o powyższych trikach, bardzo prawdopodobne, że istnieje jeszcze co najmniej kilka „wyjść”, którymi twoje pieniądze niepostrzeżenie uciekają z domu. Jak je zidentyfikować? Najlepiej zlecić audyt profesjonaliście. W UK funkcjonuje wiele firm przeprowadzających audyty energetyczne prywatnych mieszkań.

23


Short press

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Monika Nowicka

Czy rząd Theresy May może ograniczyć imigrację? Temat napływu ludności migracyjnej już od dłuższego czasu sprawiał Brytyjczykom problem natury emocjonalnej. Stąd też ograniczenie imigracji z krajów członkowskich UE stało się filarem polityki rządzących. Czy słusznie? Ze względu na swoje położenie i fizyczne odcięcie od kontynentu, w porównaniu do innych wysokorozwiniętych krajów europejskich to właśnie Wielka Brytania w największym stopniu może decydować o tym, kto postawi swą stopę na Wyspach. Saldo migracji wskazuje oczywiście, że zdecydowanie więcej osób na Wyspach osiada, niż je opuszcza, niemniej nie wygląda to ta zerojedynkowo, jak można by odczuć po ujrzeniu nagłówków brytyjskich gazet. Średnia arytmetyczna Brytyjczyków, którzy co roku opuszczają swój kraj ojczysty, równa się liczbie kibiców na stadionie Manchester United pomnożonej przez trzy. A w porównaniu do liczby mieszkańców takich krajów jak Irlandia, Australia czy Kanada, Wyspy witają

24

proporcjonalnie najmniejszą grupę imigrantów. Faktem jest, że nawet w 1995 roku, gdy saldo migracji wynosiło mniej niż 100 tys., Brytyjczycy chcieli, by liczba ta zmalała. Czy wobec tego Brytyjczycy czegoś nie dostrzegają? Najwyraźniej tak. Po pierwsze – ograniczenie migracji ludności słabo wykwalifikowanej spoza UE mija się z celem, gdyż jest ona prawie zerowa. Tak jednak zarządził rząd byłego premiera Davida Camerona. Obecny, pod batutą Theresy May, to dictum podtrzymał. Po drugie – jeśli saldo migracji zmaleje, wówczas największą bolączką dla gospodarki i każdego pojedynczego Brytyjczyka będzie stan skarbca państwa. Wielka Brytania to kraj emerytów. Starzejące się społeczeństwo opuszcza ojczyznę udając się np. do cieplejszej Hiszpanii. Liczba Brytyjczyków rokrocznie osiedlających się na półwyspie iberyjskim przekroczyła 100 tys. (sic!), podczas gdy mniej niż 100 tys. Hiszpanów pracuje w mniej korzystnym klimacie, płacąc brytyjskie podatki.

Temat rzeka, czyli kształcenie na Wyspach Ruchliwość społeczna (z ang. social mobility) to termin niezwykle popularny w Wielkiej Brytanii. Fraza ta pozwala m.in. na zrozumienie tego, w jaki sposób można poprawić sobie życie. Jednym ze sposobów jest uzyskanie dyplomu uczelni wyższej. Tak też patrzy na to wielu Wyspiarzy. Można przyjąć, że ogólna liczba studentów na Wyspach rośnie. Czy faktycznie tak wielkim problemem jest sięgające w Anglii 9 tys. funtów czesne za studia pierwszego stopnia? Okazuje się, że nie. Opłata nie zostanie pobrana, jeśli student po zakończeniu kształcenia nie otrzyma pracy, w której otrzymałby odpowiednie uposażenie. Opłaty istnieją tylko w wymiarze hipotetycznym. Jest to ogromne ułatwienie dla biedniejszych studentów, jednak obcokrajowcy muszą płacić, stawiając czoła obostrzeniom podtrzymywa-

nym przez premier Theresę May. Przy tak dużych możliwościach rozwoju zawodowego, jakie otrzymują studenci, w wielu wypadkach to właśnie ci przyjezdni wypełniają wiele wakatów na Wyspach. Nie bojąc się wyzwań ani przeciwności, jakie narzuca antyeuropejski rząd brytyjski, to właśnie studenci zagraniczni prowadzą badania naukowe na wielu prestiżowych instytucjach akademickich. Choć aktualna polityka zakłada ograniczenie migracji ludności, co w dużej mierze dotyczy również studentów, to działania takie są szkodliwe dla nie tylko dla przyjezdnych, ale również dla kasy skarbu państwa. Nieprzychylne prawo sprawi, że chętniej wybierane będą takie kierunki jak Francja, Niemcy, czy Skandynawia. Wszędzie tam znaleźć można szeroki wachlarz kierunków w języku angielskim. A stamtąd, świat stoi otworem.


Short press

MAGAZYNSQUARE.PL

Kobiety w społeczeństwie, czyli równouprawnienie Jak robić, żeby i wilk był syty i owca cała? Kobiety, choć stanowią istotny element każdego społeczeństwa, nie zawsze były traktowane na równi z mężczyznami. Słaba płeć postrzegana była jako matki i opiekunki domowego ogniska. Jeśli jednak spojrzeć na przykłady z kilku wiodących krajów świata, można zauważyć, że ta słaba płeć to filary rozwoju każdego państwa. Na pierwszy ogień idzie Wielka Brytania. Aktualny budżet przewiduje 2% wydatków na budownictwo i przemysł konstrukcyjny, dzięki któremu pracę znajdzie 750 tys. obywateli – najprawdopodobniej płci męskiej. Gdyby jednak te dwa procent przeznaczyć na budowanie infrastruktury w szeroko pojętym sektorze opieki, wówczas pracę znalazłoby już ok. 1,5 mln obywateli (najprawdopodobniej płci żeńskiej). Współczesny świat nadal działa na zasadzie stereotypów stąd też taki podział jest naturalnym stanem rzeczy. Jeśli przyjrzeć się Ugandzie, wyraźnie widać, że obec-

ność kobiet w gospodarce kraju sięga znacznie dalej niż zajmowanie się ogniskiem domowym. Choć rząd przewidywał w budżecie pomoc rolnikom, to z góry zakładał, że są nimi mężczyźni. Prawdą jednak jest to, że w tamtym kraju większość prac polowych wykonują kobiety. To nie wszystko. W Rwandzie oraz Indiach wdrożono pilotowe programy budowania stacji uzdatniających wodę pitną. Dzięki takim inicjatywom, zajmujące się całymi dniami noszeniem wody do gotowania oraz picia kobiety i dziewczynki mogły poświęcić się innym obowiązkom, m.in. chodzeniu na lekcje do szkół. Inwestycja w edukację zwraca się z nawiązką. Dlatego też wszystkie kraje skandynawskie wprowadziły system opieki nad dziećmi, aby umożliwić matkom kontynuację pracy, a tym samym wzbogacić kasę państwa w ramach odprowadzanych podatków. Nic, tylko brać przykład.

Kulejący NHS Labour Party w okresie rządzenia Wielką Brytanią prowadziła rozhasany tryb zarządzania budżetem. Okres ten trwał aż dekadę. Następnie przyszedł czas konserwatywnego rządu Davida Camerona, który w znaczniej mierze ukrócił tą pędzącą kolejkę wydatków. Społeczeństwo brytyjskie, przyzwyczajone do pomocy państwa, zareagowało z wyjątkowym niezadowoleniem na odbieranie (bądź ograniczanie) świadczeń na rzecz mniej lub bardziej potrzebujących. Jednak kolejny problem pojawił się wtedy, gdy szpitale oraz instytucje partnerskie zaczęły otrzymywać zmniejszone dotacje od państwa. Budżet nie mógł udźwignąć rozrośniętego kolosa, jakim jest NHS. Problem nabiera powagi przy starzejącym się profilu socjologicznym społeczeń-

stwa brytyjskiego. Wedle informacji z różnych źródeł, już od dłuższego czasu pacjenci w podeszłym wieku przyczyniają się do przeludniania szpitali, a organy władz lokalnych, które z reguły są odpowiedzialne za domy spokojnej starości, otrzymują coraz mniejsze dofinansowanie ze skarbu państwa. Jak temu zaradzić? Rząd proponuje szereg kroków długoterminowych. Jednym z nich jest chociażby pobieranie bezpośrednie kwot na poczet służby zdrowia. Taki model istnieje już w Niemczech. Czy zostanie on przyjęty? Czas pokaże. Warto jednak podkreślić, że przy 2,5 mld funtów deficytu w NHS za rok 2015/16, wszelkie dotacje rządowe są zasysane automatycznie i bez wielkiego efektu. Dla kontrastu, deficyt za rok 2014 – 2015 był zdecydowanie mniejszy – 859 mln funtów.

25


Nauka i wiedza

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Krzysztof Kruk

Polski flirt z atomem, czyli do trzech razy sztuka? Rząd zawiesił projekt budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Powód? Pieniądze, a mówiąc ściślej ich brak. Pod koniec stycznia Minister Energii, Krzysztof Tchórzewski podczas rozmowy w RMF FM przyznał, że budżetu nie stać na taką inwestycję, a jeśli już trzeba (a trzeba) rozbudowywać moce polskiej energetyki, to bardziej się kalkuluje postawić na tradycyjne bloki węglowe. Co prawda kilka tygodni później nieco zrewidował swoje stanowisko stwierdzając dyplomatycznie, że „zakłada” powstanie w Polsce elektrowni jądrowej (oficjalnie resort zapowiada, że do połowy roku opracowany zostanie nowy model finansowania tej inwestycji), lecz trudno rozstrzygnąć, która z tych wypowiedzi jest bliższa prawdy. Zwłaszcza, że – jak ujawniły branżowe media – z rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zniknęły zapisy mówiące jednoznacznie o planie budowy dwóch elektrowni jądrowych, a na ich miejscu pojawiło się dość mgliste sformułowanie, że decyzja w tej sprawie zostanie podjęta na podstawie analiz… Ministerstwa Energii. O dziwo, informacja o zamieszaniu z polskim programem atomowym przeszła bez większego echa (jeśli nie liczyć głosu dziennikarzy zajmujących się tematyką gospodarczą). Nie było politycznej awantury, jaką wywołało lex Szyszko, ani też wielotygodniowego wałkowania tematu, jak to miało miejsce w przypadku smogu. Zresztą nawet ci, którzy chętnie zabierali głos w obu tych sprawach tym razem jakoś zachowali zadziwiające milczenie. Czyżby nie dostrzegli związku między nimi? A może i tak nikt już nie wierzy w polski atom, więc ewentualne „zawie-

26

szenie” programu nikogo specjalnie nie zdziwi? A może po prostu boimy się energii jądrowej i wcale nie chcemy mieć u siebie elektrowni atomowej?

Czarnobyl solidnie nas przestraszył. Inni się go jednak nie bali Faktem jest, że energia atomowa nie ma szczęścia do Polski. Choć może należałoby napisać, że to raczej Polska nie ma szczęścia do energii atomowej. Wszak za kilka tygodni minie 31 rocznica katastrofy w Czarnobylu. Najpoważniejszego – jak do tej pory – wypadku w elektrowni atomowej na świecie. Wypadku, do którego doszło raptem kilkaset kilometrów od polskiej granicy, o którym zostaliśmy poinformowani o wiele za późno i na który wreszcie byliśmy kompletnie nieprzygotowani. Dla tych, którzy pamiętają wydarzenia z przełomu kwietnia i maja 1986 roku ich symbolem na zawsze już pozostanie płyn lugola „serwowany” uczniom przed 1-majowym pochodem, dowcipy o świecących się nocą grzybach, ale też całkiem realny strach przed skutkami napromieniowania (prawdziwa fala przerażenia jednak przeszła nad Ukrainą i Białorusią, czego efektem było masowo usuwanie ciąż przez mieszkające tam kobiety). Wybuch w czarnobylskim reaktorze wstrząsnął światową opinią publiczną i… pierwszym polskim programem atomowym. Mimo zaawansowanych prac nad budową elektrowni jądrowej w Żarnowcu na Pomorzu (trwały już od roku 1982) i wydanych na ten cel ok. 2 miliardów dolarów inwestycję przerwano w roku 1990, a gotowe już reaktory wysłano na złom, bądź sprzedano (jeden trafił do Finlandii, gdzie służy do dziś


MAGAZYNSQUARE.PL dnia). Uznano, że zakład jest zbędny dla „wewnętrznego bilansu energetycznego”, potencjalnie nierentowny i… „niejednoznaczny” pod względem bezpieczeństwa. To, co dla rządu Tadeusza Mazowieckiego było „niejednoznaczne” dla protestujących przeciwko tej inwestycji ekologów i anarchistów było oczywiste. Pikiety, happeningi, blokowanie dróg dojazdowych do budowy – dla „zielonych” z lat 80-tych XX wieku batalia o Żarnowiec była tym, czym Rospuda 20 lat później. Za sprawą wydarzeń z końcówki XX stulecia Polska jest zatem wolna od atomu (pomijając reaktory doświadczalne w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku). Wolna w teorii, bo wszystkie sąsiadujące z nami kraje albo mają na swoim terytorium, albo planują wybudować (jak Białoruś oraz Litwa) elektrownie atomowe. Ba, instalacje jądrowe posiada w sumie niemal 20 państw Europy – w samej Wielkiej Brytanii czynnych jest 10 reaktorów, a rząd Jej Królewskiej Mości dał niedawno „zielone światło” do budowy nowej elektrowni, która stanie w Hinkley Point na terenie hrabstwa Somerstet. Tylko zresztą w odległości ok. 300 km od polskich granic można naliczyć 8 takich zakładów, co sprawia, że nawet jeśli uznać wszelkie fobie i lęki za racjonalnie uzasadnione, to równie racjonalnie trzeba przyznać, iż nasze „nie” dla atomu w kwestii naszego bezpieczeństwa niczego nie zmienia. Mówiąc wprost, jeśli w położonych u sąsiadów instalacjach coś się stanie, to my „jedziemy na tym samym wózku”, co mieszkańcy Ukrainy, Czech, Słowacji, czy Niemiec.

Dziś większość Polaków godzi się na atom. Najlepiej z dala od domu Antyatomowe fobie zaczynają jednak powoli wygasać. O ile bowiem jeszcze w roku 2006 – według badań CBOS-u – aż 58 procent Polaków było przeciwnych budowie elektrowni jądrowej („za” był jedynie co czwarty), to w kolejnych latach układ sił systematycznie zmieniał się na korzyść zwolenników takiej inwestycji i już w roku 2009 odsetek popierających „polski atom” po raz pierwszy przewyższył odsetek jego przeciwników. Sytuacja gwałtownie zmieniła się w roku 2011, gdy znów ponad połowa respondentów zadeklarowała swój sprzeciw wobec ewentualnej budowy elektrowni jądrowej, ale najprawdopodobniej była to wyłącznie krótkotrwała reakcja na katastrofę w japońskiej Fukushimie (spowodowała ją fali tsunami, wywołana przez trzęsienie ziemi), gdyż już w roku 2015 liczba zwolenników ponownie przekroczyła 50 procent pytanych, a ostatnie badania, przeprowadzone na zlecenie Ministerstwa Energii, pokazały, że zielone światło dla takiej inwestycji gotowych byłoby dać 61 procent Polaków. To najwyższy poziom przyzwolenia w dotychczasowej historii polskiego flirtu z energią atomową. Oczywiście entuzjazm względem wobec takiej inwestycji maleje wraz z odległością, która miałaby ją dzielić od naszego domu – wedle najnowszych, najbardziej optymistycznych sondaży na budowę elektrowni atomowej w pobliżu swojego miejsca zamieszkania zgodzić mogłoby się nie więcej niż 48 procent pytanych (to i tak znacznie więcej niż w roku 2011, bo wówczas taką możliwość dopuszczało zaledwie 28 proc. respondentów, a ponad 2/3 było zdecydowanie na „nie”). Nie bez przyczyny jedną z niewyjaśnionych do tej pory zagadek II edycji polskiego

Nauka i wiedza programu atomowego (obok źródeł jego finansowania) stanowi sama lokalizacja zakładu – z trzech wstępnie wytypowanych na początku dekady potencjalnych miejsc, gdzie mógłby on stanąć, po kolejnych kilku latach zawężono listę do dwóch „kandydatur” (Choczewo i Żarnowiec, obie miejscowości znajdują się w woj. pomorskim), ale mimo upływu lat ostatecznej decyzji do dziś nie podjęto.

Prądu będziemy potrzebowali coraz więcej. Skąd go zatem brać? Skoro jednak nie atom, to co? Znaczna część pracujących obecnie elektrowni węglowych dożywa już swoich dni (w ciągu 7 lat wyłączonych z użytku ma zostać 17 bloków o łącznej mocy 2,4 GW), a tymczasem prognozy mówią, że zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie systematycznie rosło (w roku 2030 ma być o 55 proc. wyższe niż było w roku 2006). Można oczywiście uznać, że wystarczy uruchomić zakrojony na szeroką skalę program modernizacyjny, by uniknąć gigantycznego blackoutu, ale sprawa nie jest taka prosta. Unijna polityka klimatyczna coraz bardziej utrudnia bowiem produkcję energii z węgla i nie ma co liczyć na zmianę tej tendencji. Boleśnie przekonał się o tym niedawno minister Jan Szyszko, który w trakcie spotkania rady ministrów środowiska państw UE nie zdołał zablokować niekorzystnych dla energetyki węglowej zmian w unijnym systemie pozwoleń na emisję CO2. Co gorsza (dla węgla) taka polityka przekłada się na kłopoty z finansowaniem konkretnych inwestycji. Do ich kredytowania nie palą się banki, a niedawno z listy potencjalnych projektów rządowych mających zabiegać o wsparcie w ramach planu Junckera wykreślono kilka przedsięwzięć uznając je za zbyt uciążliwe dla środowiska. Pozostaje jeszcze „zielona energetyka”, choć w Polsce rozwój tego sektora odbywa się dość powoli. Tymczasem w Niemczech, które po katastrofie w Fukushimie zapowiedziały rezygnację z energii jądrowej do roku 2022, właśnie odnawialne źródła energii staną się podstawą funkcjonowania tamtejszej energetyki. Nasi zachodni sąsiedzi stawiają zwłaszcza na energię z wiatru. Nie tylko zresztą oni. W całej Europie przybywa wiatraków, a ich rosnącym znaczeniu dla gospodarki najlepiej świadczy fakt, że w ubiegłym roku ich moc po raz pierwszy przewyższyła moc elektrowni węglowych.

27



WIOSNA LATO 2017

STWÓRZ SWÓJ WŁASNY STYL

JAKOŚĆ

CENA

RÓŻNORODNOŚĆ

WWW.FUTUROFASHION.CO.UK


Temat numeru

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Witold Tkaczyk

Superbohater w realnym świecie O polskim komiksie historycznym

1

2

30


Temat numeru

MAGAZYNSQUARE.PL Zjawisko zwane,,polskim komiksem historycznym” nie jest nowe, w swoich prekursorskich formach sięga nawet czasów tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Jednak dopiero po roku 1989 wyzwoliło się z okowów propagandy i socjalistycznej prawomyślności.

Ewolucja gatunku Komiks w Polsce w ostatnich 35 latach przebył długą, dynamiczną ewolucję. Początkowo, jeszcze od lat 80, ściśle związany z fantastyką, przeżył mocne załamanie w latach 90., by powrócić tryumfalnie w następnej dekadzie. Wtedy to ukazały się na polskim rynku i do dziś ukazują klasyczne pozycje komiksu światowego. A do tego dołączyły różnotematyczne utwory polskich autorów. Renesans, a właściwie nowy nurt komiksu historycznego w Polsce ukształtował się w latach 2003-2010, kiedy to powstały takie dzieła jak ,,Westerplatte. Załoga śmierci”, ,,1956: Poznański Czerwiec”, ,,1981: Kopalnia Wujek”, ,,1940 Katyń. Zbrodnia na nieludzkiej ziemi”, komiksy o ,,Solidarności”, ks. Jerzym Popiełuszko, papieżu św. Janie Pawle II, czy antologie komiksowe ,,Wrzesień. Wojna narysowana” i ,,11/11= Niepodległość”. Stworzone przez wybitnych twórców gatunku młodego i średniego pokolenia zaprezentowały całkiem nowe podejście do historii. Wiernie przedstawiły w warstwie fabularnej i graficznej fakty, a nieznane z dokumentów wątki wypełniły atrakcyjnymi, wielce prawdopodobnymi rozwiązaniami dramaturgicznymi. Okazało się, że tego typu publikacje spotykają się z bardzo dobrym przyjęciem czytelników, stanowiąc pewną nowość w obrębie gatunku kojarzonego dotychczas głównie z rozrywką.

Superbohater a sprawa polska Superbohater to wykreowana, nierzeczywista postać, obdarzona nadprzyrodzonymi cechami i możliwościami, której początki sięgają komiksów amerykańskich z lat 30-tych XX w. Od zawsze fascynowały mnie komiksy o superbohaterach. To profesjonalnie i pięknie opracowane albumy, szczególnie, gdy tworzą je najlepsi światowi artyści komiksu. Trwają, głównie na rynku amerykańskim, od dziesiątków lat, a postacie Batmana, Supermana, Spidermana, czy Punishera zna pół świata. Są to jednak postacie wymyślone, nieprawdziwe. Tworząc komiksy historyczne, opisujące prawdziwe postacie i ich bohaterskie czyny, których dokonali w warunkach szczególnych, zadałem sobie pytanie, czy prawdziwymi superbohaterami nie są właśnie realne postacie z kart polskiej historii, które dokonały – wydawałoby się – nadludzkich czynów? Doszedłem do wniosku, że to właśnie są nasi superbohaterowie z krwi i kości.

morystyczno-propagandowy (główny bohater walczył z bolszewikami oraz Niemcami, a także z agitatorami komunistycznymi i gospodarczymi spekulantami). Oczywiście postać Grzesia była wymyślona, ale tak naprawdę reprezentowała wszystkich realnie istniejących i walczących w owym czasie polskich żołnierzy, którzy zmagali się z potężną Armią Czerwoną. W okresie PRL-u bohater komiksowy musiał spełniać określone normy, zwłaszcza w komiksach nawiązujących do okresu II wojny światowej, a już koniecznie w tych opowiadających o współczesności. I tak zrodził się super-milicjant, legendarny kapitan Jan Żbik, jakiś daleki odpowiednik anglosaskiego Jamesa Bonda-agenta 007. Innym, nie mniej znanym typem superbohatera jest szpieg w mundurze oficera Abwehry, pracujący dla wywiadu sowieckiego Polak, który wcielił się w osobowość Hansa Klossa. Dla niego również nie ma rzeczy niemożliwych i zadań niewykonalnych. Warto jeszcze prześledzić losy zbiorowego bohatera, jaki został stworzony w seriach ,,Podziemny front” oraz ,,Przygody czterech pancernych i psa Szarika”. Pierwsza opisuje nieliczne akcje komunistycznego podziemia w okresie okupacji, druga również służy celom propagandowym, ukazując skrajnie nieprawdziwe oblicze wojny, gloryfikując dokonania tzw. Armii Berlinga. Należy podkreślić, że wszystkie te komiksy były realizowane w oparciu o seriale telewizyjne, co znacznie wzmagało ich rozpoznawanie na socjalistycznym pararynku komiksowym. Mimo całej propagandowej otoczki wiele z tych produkcji posiadało przyzwoicie zarysowanych bohaterów i atrakcyjne, jak na owe czasy, fabuły.

Ponowne narodziny w nowej rzeczywistości W latach 80-tych bohaterowie tych popularnych w czasach PRL-u komiksów stopniowo zaczęli odchodzić w niepamięć. Ówczesny kryzys gospodarczy objął wszystkie dziedziny życia w kraju, drukowano propagandowe gazety, ale papieru na propagandowe komiksy już nie wystarczało. Swego rodzaju superbohaterami na skalę światową stali się strajkujący stoczniowcy oraz władze

Superbohater – bliski i daleki od historycznej prawdy Krajowi bohaterowie komiksów byli od zarania istnienia komiksu w Polsce postaciami obdarzonymi ponadprzeciętnymi cechami. Pierwszy z nich – Szalony Grzesiu, pojawił się na łamach polskiej prasy w okresie walki o niepodległość. ,,Ogniem i mieczem, czyli przygody szalonego Grzesia" z 1919 r. miały wydźwięk hu-

3

31


Temat numeru zrodzonej w Sierpniu '80 ,,Solidarności”. Zostali oni wiernie sportretowani w paradokumentalnym komiksie narysowanym przez Jacka Fedorowicza i wydanym w podziemiu ,,Solidarność – pierwszych 500 dni”, który można śmiało uznać za pierwszy polski komiks historyczny. Nowy typ bohatera komiksowego rodził się w nowej Polsce w bólach. Lata 90-te to regres komiksu w Polsce w ogóle, do czego znacznie przyczynił się spadek ich jakości. 4 Po 1989 r. za tworzenie i wydawanie komiksów wzięły się rzesze amatorów, zwabione chęcią łatwego zysku. Dopiero następna dekada przyniosła w tej dziedzinie pewne ożywienie. Gdzieś około połowy ubiegłego dziesięciolecia komiks na powrót zainteresował się historią. Nie było już cenzury, konieczności osadzania bohaterów historycznych w propagandowym sosie, a ilość faktów do zaprezentowania i wyprostowania była (i wciąż pozostaje) ogromna. Nastąpił przesyt wszelkimi poważnymi książkowymi publikacjami dotyczącymi najnowszej historii Polski, a zaistniało zapotrzebowanie na przedstawienie historii Polski i jej bohaterów w nieco odmiennej, bardziej popularnej formie. 5 Bohaterami komiksów stali się autentyczni uczestnicy wydarzeń wojennych i rewolucyjnych. W wydanym w 2003 roku zbiorze ,,Wrzesień. Wojna narysowana” możemy prześledzić m.in. tragiczne losy harcerzy – obrońców wieży spadochronowej w Katowicach we wrześniu 1939 roku. W detalicznym, nieomal rekonstrukcyjnym komiksie ,,Westerplatte. Załoga śmierci” (2004) poznajemy niejako na nowo zakłamaną dotychczas historię obrony tej placówki. Dotychczasowy legendarny i bohaterski dowódca obrony Westerplatte mjr Henryk 6 Sucharski musi ustąpić miejsca w panteonie historii kapitanowi Franciszkowi Kubie Dąbrowskiemu, faktycznemu do- wódcy obrony, który przejął dowodzenie podczas załamania nerwowego majora. W skromnym zbiorku czterech nowel komiksowych ,,Solidarność – 25 lat. Nadzieja zwykłych ludzi” (2005) bohaterami o cechach ponadprzeciętnych są i gdańscy stoczniowcy, strajkujący w sierpniu 1980 r. z Lechem Wałęsą na czele, i ks. Jerzy Popiełuszko, zamordowany przez SB-ków kapelan ,,Solidarności”, i uczestnicy okrągłego stołu.

32

MAGAZYNSQUARE.PL Zbiorowym superbohaterem są także warszawscy powstańcy oraz ludność cywilna Warszawy z okresu powstania warszawskiego. Poświęcono im kilka edycji pokonkursowych zbiorów komiksów, wydanych przez Muzeum Powstania Warszawskiego, które przedstawiają niezwykłe, tragiczne losy uczestników powstania.

Superbohater fantastycznohistoryczny Oprócz komiksów ściśle historycznych zaznaczył się nurt, w których realia historyczne mieszają się z wątkami fantastycznymi. Jednym z pierwszych tego rodzaju komiksów jest ,,Pierwsza brygada”, gdzie steampunkowa fabuła przelotnie odwołuje się do postaci historycznych (Piłsudski, Rasputin). Album ten to niejako dalekie echa wydanego w 2004 r., kultowego już dziś komiksu ,,Achtung Zelig! Druga wojna”, który z jednej strony odwołuje się do historii II wojny światowej, z drugiej strony filtruje ją przez pryzmat kultury popularnej, bazującej na wydarzeniach tamtego okresu, a na dodatek wplata jeszcze silnie wątki fantastyczne (główni bohaterowie to postacie rodem z filmów SF). Nowszy nurt łączący wątki superbohaterskie z elementami hstorii powstał już na kartach legendarnego ,,Straine'a”, a kontynuacji doczekał się w takich produkcjach jak ,,Jan Hardy”, przywołujący mityczną postać ,,żołnierza wyklętego” walczącego z nazistami i ,,komuną” jeszcze w latach 30-tych XX wieku. To zupełnie nowe podejście do tematu, by kreską zbliżoną do stylistyki ,,Osiedla Swoboda” opowiadać o heroicznych czynach polskiego superbohaterapatrioty. Seria ,,Biały Orzeł” odnosi się wprost do świata marvelowskich superbohaterów, podobnie jak ,,Polski duch”. W obu przypadkach jedyne realne odniesienia historyczne, to elementy polskiej współczesności.

Twórcza jakość i oryginalna forma edukacji Trzeba przyznać, że tworzeniem komiksów historycznych, które nie są parafrazą historii, a stanowią wierny opis wydarzeń, zajmuje się grupa doświadczonych i profesjonalnych twórców oraz wydawców, która wykształciła się w ostatnich kilkunastu latach. To dzięki nim komiksy historyczne są nie tylko pozycjami na dobrym, bądź bardzo dobrym poziomie artystycznym, ale wartościowymi fabularnie opisami naszej historii, jej bohaterów, które oprócz walorów artystycznych posiadają też spory element edukacyjny. Tym pozycjom zazwyczaj towarzyszy część dokumentalno-opisowa, pozwalająca dokładniej poznać


Temat numeru

MAGAZYNSQUARE.PL

Nie każdy z tych lokalnych komiksów jest arcydziełem, ale skala zjawiska świadczy o popularności takiej formy przekazu. Jeśli dane tematy opisuje literatura, film, teatr, muzyka, to jeszcze inny wymiar przyjmują one w ujęciu graficzno-literackim, bo komiks jest syntezą tych sztuk.

Obrazkowa historia rodziny 26. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. Po lewej: Witold Tkaczyk z Zin Zin Press, w środku Alan Grant z USA, obok Tomasz Nowak. C Photo: Zin Zin Press/komiksynazamowienie.pl

Witold Tkaczyk (ur. 1962), z wykształcenia architekt i historyk sztuki, z praktyki zawodowej i pasji rysownik, grafik, projektant prasowy, dziennikarz, redaktor, autor scenariuszy oraz tekstów krytycznych i wywiadów dotyczących komiksu, juror konkursów komiksowych, badacz i popularyzator tego gatunku. Przez wiele lat pracował jako kierownik graficzny, rysownik i dziennikarz ,,Głosu Wielkopolskiego”, potem na kierowniczych stanowiskach w różnych wydawnictwach.

W 1993 r. założył (z Łukaszem Zandeckim) Magazyn Komiksów AQQ (www.aqq.com.pl), pierwszy w Polsce niezależny fanzin krytyczny o komiksach (i z komiksami). W 1995 r. na bazie AQQ powstało wydawnictwo Zin Zin Press, które od 1997 r. wydaje albumy komiksowe. Witold Tkaczyk otrzymał nagrodę TYTUSA i doktorat humoris causa (2001), tudzież inne nagrody i wyróżnienia branżowe. W roku 2010 został udekorowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego odznaką honorową ,,Zasłużony dla kultury”.

dane wydarzenie historyczne i jego głównych aktorów. Wszak komiks, który jest wyborem pewnych wątków danej historii, nie jest w stanie opowiedzieć wszystkiego. Zresztą nie takie jest jego zadanie. Ten stale dynamicznie rozwijający się gatunek komiksu, zwrócił też uwagę instytucji państwowych i samorządowych. Gdyby nie wsparcie tych podmiotów, wiele komiksów nie mogłoby się ukazać, bo praca nad nimi jest bardzo skomplikowana, wymagająca specyficznych umiejętności, czasu, precyzji, odpowiedzialności. Więc nie są to projekty tanie, zwłaszcza, że stworzenie kilkudziesięciostronicowego komiksu zajmuje od 6 do 12 miesięcy, a pracuje nad nim zazwyczaj kilka osób. Komiksy o historiach lokalnych wydają miasta, gminy, fundacje i stowarzyszenia, a historie i bohaterów, którzy wpłynęli na losy Polski publikują instytucje centralne, muzea, biblioteki, centra kultury i historii. Zjawisko bardzo się rozrosło i spopularyzowało.

Cały czas zmieniają się i ewoluują formy komiksowe. Gatunek chce wyjść poza ramy fanów i otwiera się na szeroką publiczność. Dzieje się tak również w dziedzinie komiksu historycznego. W 2015 r. Zin Zin Press stworzył odrębna markę komiksynazamowienie.pl, która realizuje komiksy na zamówienie osób prywatnych. Historie rodzinne pokazane w taki sposób mają niezaprzeczalny walor atrakcyjności i dokumentalnej trwałości. Któż bowiem z nas, oglądając stare zdjęcia, czy filmy, rozpoznaje na nich nawet bliskich krewnych? Podpisy z miejscami i nazwiskami niewiele nam mówią, nasi przodkowie giną w niepamięci. Utrwaleni w formie komiksu z dodatkową częścią w postaci tekstów i zdjęć, pozostają na zawsze żywą pamiątką rodzinną, rodzajem obrazkowej kroniki, która może być przekazywana z pokolenia na pokolenie, a która – poprzez swoją komiksową formę– zainteresuje na pewno młodsze pokolenia rodzinną historią. Sam zrealizowałem pierwszy taki komiks, który opowiada losy mojego pradziadka, działacza niepodległościowego i organizatora Powstania Wielkopolskiego na terenie pod-poznańskiego Swarzędza. Zapłacił za to życiem w 1940 r. zamęczony w obozie Buchenwald. Takich niezwykłych rodzinnych historii jest w Polsce wiele. Warto zadbać o to, by nie zatarła je niepamięć. Te właśnie lokalne, rodzinne dzieje budują tą wielką historię całego narodu. A komiks jest znakomitym środkiem, by o niej opowiedzieć.

7

8

Foto nr: 1 Komiks o Westerplatte odkłamywał narosłe przez lata PRL-u mity o dowodzeniu obroną placówki; 2 Na 80 planszach opowiedziana została historia robotniczego protestu w Poznaniu (czerwiec 1956); 3 W 100. rocznice bitwy I brygady legionów Piłsudskiego Zin Zin Press opracował komiks o jej przebiegu, 4 5 Katyń - Jeden z najtrudniejszych tematów zrealizowany przez Zin Zin Press w 2010 roku; 6 Najnowszy komiks Zin Zin Press opowiada o losach ,,Lalusia” - ostatniego ,,żołnierza wyklętego”; 7 Na 25-lecie ,,Solidarności” Zin Zin Press wydał swój pierwszy komiks historyczny; 8 Ten niewielki komiks przypomina pierwszą pielgrzymkę papieża Jana Pawła II do Polski; 9 Historia zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszko doczekała się, póki co, tylko niewielkiego komiksu

9

33


Wywiady i opinie

MAGAZYNSQUARE.PL

Komiksowy świat Rozmowa z rysownikiem – Hubertem Ronkiem. Od kiedy zajmuje się Pan rysowaniem komiksów? Czy pamięta Pan swój pierwszy komiks? Prawie od zawsze próbowałem rysować komiksy. Kiedy miałem 7 lat, otrzymałem od rodziców pierwsze albumowe wydanie komiksu – był to "Kajko i Kokosz – Wielki turniej" (polecam tę serię czytelnikom – wszystkie odcinki są wznowione i dostępne w sprzedaży na polskim rynku). Pierwsze moje wrażenie nie było, co prawda, zbyt pozytywne, bo... wszystkie obrazki były już w komiksie pokolorowane! (a ja już wtedy bardzo lubiłem rysować i kolorować). Jednak lektura tego albumu przekonała mnie, że komiks może opowiadać niezwykłe, świetne historie, przedstawiać niesamowite, fantastyczne światy i bohaterów. W szkole podstawowej próbowałem więc rysować swoje pierwsze komiksy. Pod koniec liceum rozpocząłem współpracę z lokalną gazetą, tworząc do niej komiksy i rysunki satyryczne. Na studiach tworzyłem własne pisemko komiksowe, tzw. fanzin (czyli pismo tworzone przez fanów dla fanów) i pojawiły się moje pierwsze poważne publikacje w magazynach komiksowych, antologiach oraz albumach. Jeśli chodzi o tytuły to pierwszym komiksem wydanym w postaci książeczki była "Kraina Herzoga", której epizod zdobył nagrodę w konkursie wyd. Egmont Polska i pojawił się w wydawanym przez nich "Świecie Komiksu" – to był początek profesjonalnego,

34

zawodowego tworzenia komiksów. Przez te wszystkie lata ciągle czytałem i rysowałem komiksy, próbowałem, uczyłem się opowiadać własne historie językiem komiksu. I w sumie nadal to robię, nadal próbuję być coraz lepszy w tym co robię i z każdą planszą komiksu nabieram doświadczenia. Jaką techniką posługuje się Pan podczas rysowania? Rysuję komiksy w tradycyjny sposób – szkice oraz tusz powstają ręcznie na kartkach papieru. Dopiero kolor nanoszę w programie komputerowym i na etapie korekty, poprawiania błędów lub dopracowywania szczegółów korzystam z tabletu graficznego. Czy ma Pan jakiegoś idola, rysownika, na którym się Pan wzoruje? Mam wielu ulubionych twórców komiksu, mogę wymienić kilka nazwisk: Regis Loisel, Todd McFarlane, Erik Larsen, Andreas, Humberto Ramos i z polskich: Grzegorz Rosiński, Michał Śledziński, Tomasz Leśniak, Janusz Christa, Tadeusz Baranowski. Żaden z nich nie jest takim 100-procentowym wzorem dla mojej własnej kreski, ale bez wątpienia od nich wszystkich czerpię i inspiruję się ich twórczością. Wszystkich tych wymienionych powyżej i wielu innych podziwiam.


MAGAZYNSQUARE.PL Jak długo trwa przygotowanie jednego komiksu? Zależy to od wielu czynników – przede wszystkim ilości stron, które ma komiks. Poza tym – od stylu, w jakim tworzony ma być komiks, tego czy mają to być plansze w kolorze, czy w czerni i bieli; również od tematyki, która determinuje etap przygotowania się scenarzysty i rysownika do tworzenia komiksu – zdobycie wiedzy, przygotowanie merytoryczne i ikonograficzne (np. zdjęć ubiorów, miejsc). Narysowanie jednej planszy komiksu to od 1 do 3 dni pracy. Skąd pomysł na wykorzystanie w komiksach tematyki II wojny światowej? Pomysł na stworzenie "Wojennej odysei Antka Srebrnego" wyszedł od wydawcy – to warszawski oddział IPN zwrócił się do mnie z propozycją narysowania historycznego komiksu dla dzieci. Czy bohaterowie Pana komiksów mają swoje pierwowzory w rzeczywistości? Zazwyczaj jest to miks różnych autentycznych i fikcyjnych osób – często korzystamy z tych wzorców podświadomie, dobierając pewne zachowania czy cechy wyglądu od znanych nam już postaci. W Antku jest podobnie – choć tu wydawca i scenarzysta świadomie korzystali z historycznych wydarzeń i życiorysów wielu autentycznych osób, tworząc komiksowe postaci i kreując ich przygody. Nasz tytułowy bohater bierze udział w wydarzeniach z życia wielu różnych bohaterów z czasów II wojny światowej. Czy ma Pan jakąś ulubioną serię swoich komiksów, ulubionego bohatera? Podobnie jak w przypadku autorów – jest bardzo wiele tytułów, które lubię, którymi się inspiruję i które moim zdaniem są świetną lekturą – młodszym czytelnikom polecam Thorgala, Asteriksa, Kajka i Kokosza, Usagiego... mógłbym tak długo wymieniać.

Wywiady i opinie Nad jakim komiksem pracuje Pan obecnie? Obecnie pracuję głównie nad kolejnymi częściami "Wojennej odysei Antka Srebrnego" oraz komiksami i ilustracjami do czasopisma "Kumpel". Czy zawód rysownika jest jedynym, jaki Pan uprawia? Czy zajmuje się Pan czymś innym poza rysowaniem? Zawód rysownika to obecnie mój jedyny zawód i tak szczęśliwie się składa, że na brak pracy nie narzekam. Jednak wszystkich, którzy chcieliby w przyszłości zostać twórcami komiksów muszę ostrzec, że wymaga to wielu lat cierpliwej pracy, początkowo za niewielkie pieniądze. Jeśli jednak ktoś bardzo chce, to trzymam kciuki i zachęcam, aby nie rezygnować ze swoich marzeń. Co chciałby Pan przekazać swym czytelnikom? Jaki jest cel Pana prac? To zależy od komiksu. W serii „Jestem Bogiem” dla starszych czytelników poruszam dość poważne tematy, chcę przedstawić swoje przemyślenia i skłonić odbiorców do udzielenia sobie odpowiedzi na pewne ważne pytania. W komiksach edukacyjnych dla młodszych oczywiście staram się przekazać jakąś konkretną wiedzę i zachęcić do jej poszukiwania. Zawsze jednak moim celem jest stworzenie ciekawej, wciągającej historii, atrakcyjnej pod względem graficznym. Dziękujemy bardzo za poświęcenie nam czasu i udzielenie wywiadu. Bardzo dziękuję za rozmowę i zachęcam do czytania komiksów – oczywiście tych dobrych :), bo komiks to takie samo medium przekazywania treści jak książka czy film i podobnie jak wśród książek i filmów – są komiksy słabe, ale również wybitne. Z Hubertem Ronkiem rozmawiali: Alicja Władysławska i Konrad Poznański (GCSE, Polska Szkoła w Glasgow)

35


2017

STWÓRZ SWÓJ WŁASNY STYL

leginsy z koronką

szorty

£4.99!

£1.99! leginsy 3/4

£2.99!

www.futuro-fashion.co.uk


MAGAZYNSQUARE.PL

Kultura Cafe

Kultura Cafe POLECAMY

Śledź z nami wydarzenia ze świata kultury, wiadomości z Wysp i nie tylko. Sprawdź co dzieje się w świecie książki, kina, teatru oraz muzyki.

Książka / Film / Muzyka / ... Film / Muzyka / Wydarzenia ...

Przełęcz ocalonych Biograficzny, dramat wojenny, 2016

Neo-Nówka. Schody do nieba Michał Gawliński, Radosław Bielecki Wywiady, wspomnienia Oto książka, której autorzy woleliby, żeby się nie ukazała. Tej książki miało nie być. Ale kłótnia na temat jej powstania dała autorom do myślenia sama w sobie byłaby niezłym kabaretem. Bo Roman Żurek, Michał Gawliński i Radosław Bielecki są w tym absolutnymi mistrzami. Neo-Nówki nikomu nie trzeba przedstawiać. A teraz jej członkowie debiutują jako autorzy książki. Neo-Nówka - przedstawiciele ekstraligi kabaretowej w Polsce. Najśmieszniejsi z najśmieszniejszych. Bawią nas od ponad 15 lat. Kto nie zna ich takich skeczów, jak “Niebo”, “Euro 2012”, “Namiot Paciaciaków”, czy “Ksiądz i Kościelny”? Wydawnictwo: Prószyński Media Rok wydania: 2016 Strony: 336 Gdzie kupić: polbooks.co.uk Cena: £8,85

Wyklęci Olga Haber Horror Pośród szalejącej zadymki przypadkowi świadkowie znajdują w fontannie zwłoki młodej skrzypaczki z poderżniętym gardłem. Zbrodnia szokuje miasto, okazuje się jednak, że to dopiero początek - kolejne morderstwa, gwałtownie wzrastająca fala samobójstw i bestialski akt kanibalizmu. Młoda, ambitna podkomisarz wraz z partnerem usiłuje rozwikłać piętrzące się sprawy, jednak złu, które zagościło w mieście, niełatwo się przeciwstawić. Ludzie zaczynają szeptać, że okolicę nęka jedna z najstarszych i najpotężniejszych europejskich wiedźm. Jest jednak ktoś, kto twierdzi, że potrafi walczyć z przywoływanymi przez nią demonami, ale czy zdoła tę walkę wygrać? Wydawnictwo: Videograf Rok wydania: 2015 Strony: 328 Gdzie kupić: polbooks.co.uk Cena: £5,85

Akcja filmu Mela Gibsona pt. “Przełęcz ocalonych” dzieje się u schyłku drugiej wojny światowej. Armia amerykańska toczy ciężkie walki z Japończykami o każdy skrawek lądu na Pacyfiku. Wśród setek tysięcy amerykańskich żołnierzy walczy Desmond T. Doss, sanitariusz, który ze względu na wyznawaną religię odmówił noszenia broni. Potem z ognia walki wydostał ponad 70 rannych żołnierzy. Film powstał na podstawie faktów. - Gibson dość wiernie oddaje treść książki drugiej żony Desmonda T. Dossa, Frances Doss. We wstępie czytamy słowa samego Dossa: “Poprosiłem, by tę książkę napisała moja żona, ponieważ lepiej niż ktokolwiek inny zna doświadczenia, przez które przeprowadził mnie Bóg i wie, że pragnę wiernie trzymać się faktów”

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć Fantasy, 2016

Siedemdziesiąt lat przed tym, jak Harry Potter czyta książkę autorstwa Newta Skamandera, pisarz przeżywa niezwykłe przygody w tajemniczym, nowojorskim stowarzyszeniu czarownic i czarowników. Bohater grany przez Eddiego Redmayne’a ma wszystko, by przykuć uwagę widzów i zatrzymać ich przy sobie na dłużej. Jego Newt jest uroczym, dobrotliwym, chłopakiem, a dodatkową sympatię zyskuje sobie najbardziej poruszającą pasją na świecie – ryzykując swoje zdrowie i życie, chroni bezbronne stworzenia. A są one doprawdy bajkowo piękne; niektóre z nich – także rozbrajająco pocieszne. Dużo jest zresztą w “Fantastycznych zwierzętach” ciepłego humoru – głównie za sprawą postaci granych przez Dana Foglera i Alison Sudol.

37


Rodzina.pl

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Iza Mikos

„Pamiętajcie o ogrodach...” Pamiętacie Państwo, kiedy ostatnio wspinaliście się na drzewo? Ja pamiętam. To były wakacje zeszłego roku. Bardzo odkrywcze przeżycie. Okazało się, że mimo upływu lat i zdecydowanie cięższego „podwozia”, wciąż jeszcze umiem i chcę czasem popatrzeć na świat z perspektywy nieco wyższej, niż betonowy chodnik. W pierwszym momencie poczułam się jak intruz. Ja – „stara baba” – usadowiona na solidnym konarze, ze zwisającymi nogami, z każdą upływającą chwilą czułam się tam coraz lepiej. W zasięgu mojego wzroku ścieliły się łany zboża, oświetlone srebrzystą poświatą księżyca w pełni. Zaczęłam wyczuwać zupełnie inne zapachy, niż te, którymi otoczona byłam za dnia, mając ziemię pod stopami. Co jakiś czas przemykały pomiędzy drzewami zwierzęta, zupełnie nieświadome mojej obecności ponad ich głowami. Wrażenie, że przez chwilę znalazłam się w innym wymiarze nie opuszczało mnie jeszcze długo później. Usiłowałam sobie przypomnieć, jak takie wspinanie się na drzewa odbierałam jako dziecko. Pamiętam, że uwielbiałam przesiadywać na drzewach, bo tam czułam się wolna. To wrażenie objęło mnie i tym razem, choć minęło już tyle lat. Nie bez przyczyny pojawił się ten temat właśnie teraz. Widok pierwszych pąków, szarej, zimowej zieleni, zmieniającej się w tę wiosenną, soczystą i pełną życia od lat budzi mnie z zimowego marazmu. Te pierwsze oznaki odrodzenia, rozpoczynającego się na naszych oczach nowego cyklu życia, sprawiają, że i we mnie wstępuje duch odnowy. To właśnie w tym czasie drzewa przyciągają moją szczególną uwagę, bo nie sposób pozostać obojętnym na ich specyficzny, wiosenny zapach i strojną szatę. Niby zwykła, odruchowa rzecz, jaką jest oddychanie, staje się rozkoszą dla zmysłu powonienia. Uświadamia mi, jak doskonale skonstruowany jest ten świat. Jak wiele rzeczy, których doświadczamy, dzieje się bez naszego świadomego udziału, do jak wielu z nich przywykliśmy tak dalece, że nikną zupełnie w tłumie codziennych obowiązków. A przecież dopóki oddychamy, dopóty żyjemy i nie jest to nasza zasługa, tylko otaczającej nas zieleni. To właśnie drzewa, krzewy i każda najmniejsza roślinka dzielą się z nami swoim kawałkiem istnienia. W świetle pojawiających się od jakiegoś czasu informacji z naszego kraju o trwającej tam „rzezi drzew” tak oczywi-

38

sta czynność, jaką jest oddychanie, zaczyna nabierać zupełnie innego znaczenia. Zastanawiam się, jak dalece polscy politycy posuną się jeszcze, by na tę chwilę, gdy zajmują swój urzędniczy stołek, zarobić na czym się da. Tworzone naprędce ustawy, dające możliwość wycięcia ogromnych połaci leśnych, tego dobrodziejstwa, z którego Polska słynie i nie da się go przez lata odtworzyć, powszechnie oburzają. Serce się kraje, gdy czytam o masowych wycinkach na terenach Puszczy Białowieskiej, czy ogołoceniu wydm w Łebie, czy Brzeźnie. Te drzewa to kawałek historii, czasem tak dalekiej, że pamięć ludzka już tam nie sięga. Myślę, że gdyby drzewa umiały mówić przekazałyby nam niejedną zaskakującą opowieść. W ich konarach zaklęto wiele tajemnic ludzi, którzy już dawno temu odeszli z tego świata. Wyznania miłości szeptane w cieniu zielonych liści, niejeden cud narodzin, odczytywane z drżącym sercem listy z dalekiego frontu, spowiedzi grzeszników, bojących się o swoje dusze. Niejedno z nich było zapewne świadkiem zarówno ogromnej radości jak i bezbrzeżnej rozpaczy, gorącego pożądania i gorzkiej nienawiści. Na zawsze ukryte w pamięci drzew, będących czasem jedynym, niemym pamiętnikiem ludzkich namiętności. Czasem można je usłyszeć. W delikatnym szumie liści pobrzmiewają te dawno zapomniane historie. Wystarczy się przytulić do rozłożystego pnia, objąć go mocno i wsłuchać uważnie. Poczuć przez chwilę to niezwykłe połączenie nie tylko z przebrzmiałą opowieścią, ale również z siłą pierwotnej natury. To ona daje nam energię, jeśli tylko potrafimy z niej czerpać. Drzewa są jej częścią. Wiosna pokazuje największą potęgę Matki Natury, siłę jej niezmiennego cyklu, starszego niż cokolwiek innego na ziemi. Taką moc i energię możemy również czerpać z naszego drzewa genealogicznego. Nie wydaje mi się, by ta właśnie nazwa była przypadkowa. Tak, jak drzewo łączy w sobie wszystkie żywioły, bo ugruntowane w Ziemi, czerpie z niej Wodę, konary owiewa Powietrze, a spala się w Ogniu, tak drzewo genealogiczne łączy więzami krwi pokolenia ludzkie. Siła naszych przodków, ich cechy charakteru, wygląd zewnętrzny drzemią w nas równie głęboko, jak historie ich życia. Ich traumy, doświadczenia, poplątane i zawiłe losy nosimy w podświadomości. Są jak kolejna warstwa słojów drzewa. Niezależnie od na-


Rodzina.pl

MAGAZYNSQUARE.PL szych chęci jesteśmy spadkobiercami i kolejnym „konarom” przekazujemy ogrom tego dziedzictwa. Możemy również sięgać do tego wielopokoleniowego bogactwa, starać się przekuwać zło w dobro, traumy w szczęście, szukać wsparcia w historiach naszych przodków w chwilach szczególnie dla nas trudnych. Nie zapominajmy o swoich korzeniach, jesteśmy bowiem ich integralną częścią, a nasza pamięć przedłuża sens ich istnienia. Jakiś czas temu pojawił się innowacyjny pomysł pochówku. Włoscy projektanci Anna Citelli i Raoul Bretzel opracowali organiczne, ulegające biodegradacji kapsuły, w których można byłoby grzebać zmarłych, na powierzchni gruntu zaś posadzić nasiono lub małe drzewko. Śmierć, która daje początek nowemu życiu bardzo do mnie przemawia. Zamiast zużywać drzewo na trumny, sadzi się nowe, by czerpało z istnienia, które już odeszło. Póki co, włoskie prawo nie przewiduje takiej formy pochówku, mam jednak szczerą nadzieję, że szybko się to zmieni i rozpowszechni. Wybrałabym klon cukrowy na swojego pośmiertnego towarzysza. Wracając jednak do doczesności, zachęcam Państwa do wspinania się na drzewa, odwiedzania ich w lesie, dostrzegania na co dzień w swoim otoczeniu. To wspaniałe uczucie, kiedy się samemu posadzi drzewo lub nawet kilka. Wiosna, to najlepszy na to czas. I jeszcze za znakomitym Jonaszem Koftą proponuję Państwu zanucić, a może i zatańczyć pośród drzew:

Bluszczem ku oknom Kwiatem w samotność Poszumem traw Drzewem, co stoi – Uspokojenie Wśród tylu spraw Pamiętajcie o ogrodach – Przecież stamtąd przyszliście W żar epoki użyczą wam chłodu Tylko drzewa, tylko liście Pamiętajcie o ogrodach – Czy tak trudno być poetą? W żar epoki nie użyczy wam chłodu Żaden schron, żaden beton Kroplą pamięci Nicią pajęczą Zapachem bzu Wiesz już na pewno Świeżością rzewną To właśnie tu Pamiętajcie o ogrodach...

Dobre Święta tylko z Pantry Deli&Bakery „u Asi” Helga, kobieta światowa a przy okazji żona Wikinga (który zdążył się już na dobre zadomowić w tej okolicy) wybrała się na przedświąteczne polowanie.

W tym samym czasie nasz sprytny Wiking, wybrał znacznie łatwiejsze rozwiązanie. Zaparkowałłodź nieopodal sklepu Pantry.

PANTRY

DELI&BAKERY

50 COW WYND

FALKIRK, FK1 1PU

Potraktowała je jednak dość dosłownie, co tylko rozbawiło tutejsze stadko wielkanocnych baranów.

A tam pani Asia (prosimy nie wspominać nic żonie Wikinga) pomogła wybrać wszystko co potrzeba na Wielkanocny stół. Mięsiwa, wędliny, świąteczne wypieki i oczywiście nieco trunków znakomitych dla dobrego nastroju.

Nie bądź jak Helga, bierz przykład z Wikinga.! 39


Uroda

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Katarzyna Jajszczok

Hipsterski JOEY D – modowa wizytówka Edynburga Wchodząc do tego dziwnego sklepu-salonu należy wyłączyć racjonalizm i jak najszybciej sprawdzić stan konta. Może się to przydać, żeby przeżyć, a dodatkowo zachować na później pamięć o jednym z najdziwniejszych miejsc w Edynburgu. Edynburg to tak na prawdę niewielkie miasto, skondensowane w swojej przestrzeni do kilku uliczek Starego Miasta, Królewskiej Mili, z zamkiem i pałacem na dwóch jej końcach. A do tego może jeszcze królewskie ogrody, kilka niezłych galerii sztuki i muzeów. I to jest to, co najczęściej wybierają do obejrzenia turyści. W zasadzie wystarczy kilka dni czy weekend, aby zobaczyć to miasto tak “z grubsza”, natomiast nie wystarczy pewnie i całego życia, żeby to miasto poznać. Edynburg jest bowiem na liście miast, które są najpopularniejsze. W 2015 roku znalazł się na najwyższym miejscu, i trudno się temu dziwić. Bo jest to miejsce, które tworzą nie tylko wydarzenia kulturalne i piękna architektura, ale również ludzie, którzy stanowią o kolorycie stolicy Szkocji. Po tym jak sądzę zachęcającym wstępie musimy wrócić do wspomnianego wcześniej sklepu. Należy on do dość tajemniczo brzmiącego i wyglądającego artysty?kreatora?wizjonera? Joey D. Nieodłącznie kojarzy się on z Nowym Miastem, gdzie od kilkunastu lat ma swój sklep i warsztat. Nie ma tu neonów czy wyszukanych szyldów, nie ma dobrze zaaranżowanej witryny sklepowej. Jest za to kilka manekinów, charakterystycznych dla zakładów krawieckich, które wystawione na zewnątrz czy deszcz czy słońce, zachęcają do wejścia do sklepu. Wiodą do niego nieco zaniedbane, wykrzywione schody, drzwi skrzypiące ze starości, prawie zawsze otwarte na oścież wprowadzają do wnętrza, które przypomina raczej magazyn kostiumów teatralnych niż sklep. Do tego niezbyt dobre oświetlenie i ogólny bałagan dopełniają obrazka pierwszego wrażenia. Niezbyt zachęcającego, szczerze mówiąc. Jeśli mamy szczęście, to na końcu tego dziwacznego składu materiałów zobaczymy szeroki uśmiech brodatego 40-latka. Joey D nieczęsto jest obecny, najczęściej wtedy gdy właśnie pakuje kolejne zamówienie na kolejny pokaz czy inny show gdzieś w Londynie, Barcelonie czy Tokio.

40

Joey jest skromnym, dość małomównym facetem. Nie jak inni projektanci mody, mało elegancki, żeby to ogólnie ująć. Zazwyczaj w jakimś spranym swetrzysku i dżinsach prezentuje zdecydowanie podwyższony poziom dekadencji. A dookoła torby, płaszcze, kurtki, kilty, meble i wiele innych fantastycznych przedmiotów stworzonych, wyprodukowanych przez jednego tylko człowieka. Na ścianach wiszą, wyrwane niedbale strony ze światowych magazynów, ze zdjęciami z pokazów mody, na których prezentowane były projekty Joey’a. W wielgachnym, wiklinowym koszu znaleźć można końcówki kolekcji, które czekają na nowych klientów. Co jest takiego w tym dziwnym, nieco mrukliwym, ciężko pracującym artyście, że jest tak popularny. I wywołuje zachwyt niemal wszędzie gdzie się pojawi? Nie będę pewnie oryginalna jeśli powiem, że tym czymś jest właśnie oryginalność przy jednoczesnym jej braku. Sprzeczność bierze się stąd, że Joey tworzy swoje kreacje ze zniszczonych, używanych ubrań. Nie spytałam go skąd je wszystkie bierze, ale można się domyślić że pewnie ma niezły kontakt ze sklepami z używaną odzieżą, a może nawet hurtownią tego typu ubrań.


MAGAZYNSQUARE.PL I te wszystkie sprane dżinsowe spodnie Levis’a, czy kurtki skórzane zmieniają się w jego pracowni, w wyjątkowe ubrania, które mają jedną wspólną cechę. Nie ma dwóch takich samych. Za każdym razem Joey decyduje o jakimś wyjątkowym dodatku tekstylnym. Łączy lekkie z ciężkimi, wzorzyste z gładkimi, dodaje elementy ze skóry, do tego charakterystyczne, szerokie pasy z tej skóry właśnie, zapięcia, sprzączki, feria kolorów i wzorów. Na wieszakach znaleźć można świetnie skrojone i niedbale zszyte kilty, które właśnie dlatego są tak charakterystyczne, że wyglądają jakby były jedynie sfastrygowane, jakby krawiec zapomniał o wykończeniu materiału. A do tego można dobrać kurtkę czy marynarkę, która będzie miała np. jeden rękaw zrobiony z bawełnianej surówki, ręcznie malowanej przez Joey’a, drugi będzie ze skóry lub zamszu, przód kurki z dżinsowych spodni a tył z materiału, z którego zazwyczaj szyje się kwieciste zasłony. I to właśnie te niekończące się pomysły w łączeniu materiałów i struktur zapewniły Joeymu miejsce wśród najbardziej uznanych projektantów nurtu niezależnego. Joey znany jest również z kolekcji toreb, które wykonane są tą samą charakterystyczną „techniką”, tyle że oprócz wykończenia skórą wykorzystuje on również kawałki materiałów w kratę/tartan które stanowią o „szkockości” toreb, i które to są najczęściej wybieranym prezentem z Edynburga. W piwnicznych pomieszczeniach tego samego sklepu czynna jest ekspozycja mebli z brandu Joey D. I tym razem również idea, która stoi za projektami jest podobna. Meble, wszystkie bez wyjątku, powstają na bazie mebli używanych, którym Joey daje drugie, nowe życie wymieniając tkaniny obiciowe na materiały swoich pomysłów, łącząc nieoczywiste faktury. Co jest wyjątkowe, oprócz projektów, to konsekwencja w projektowaniu. Joey znajduje się na tym trudnym rynku od ponad 19 lat i nic nie wskazuje, że miało by się to zmienić. Podczas jego show, np. w galerii 365 niemal 80% kolekcji zostało sprzedanej w pierwszy wieczór. Japończycy zakochali się we wzorzystych projektach, Francuzi i Hiszpanie kupują jego kilty. Joey jest marką Edynburga, jest jego wartością samą w sobie. Warto znaleźć czas, aby się samemu o tym przekonać.

Uroda

Autorka tekstu z Joey D

41


Posiadamy wieloletnie doświadczenie w zakresie wykonywania prac dekarsko-blacharskich. Dzięki szybkiej i rzetelnej pracy możemy zaoferować konkurencyjne ceny za usługi, dojazd do klienta i indywidualną wycenę – GRATIS. Oferujemy: • pokrycia dachowe na starych i nowych budynkach • dachówkę betonową /ceramiczną/ slate • kompleksową obróbkę blacharską • docieplenia dachów • montaż okien dachowych • wymianę rynień


MAGAZYNSQUARE.PL Artykuł sponsorowany

Ą ę ś Ć ń .. .

Edukacja

Język polski – naprawdę warto! Bezpłatna edukacja dla dzieci. Znajomość języków to niewątpliwy atut, który ułatwia funkcjonowanie w dzisiejszym świecie. Warto uczyć się ich od dziecka, aby wkraczając w dorosłość posiadać tę ważną umiejętność. Dzięki temu łatwiej będzie nawiązywać kontakty międzyludzkie i lepiej rozumieć świat. Doskonale obrazuje to ostatni eksperyment przygotowany przez Fundację Edukacji Polonijnej, który cieszy się ogromnym zainteresowaniem – obejrzało go już kilkaset tysięcy Polaków na całym świecie! Akcja „Koniec języka za przewodnika” (www.koniecjezykazaprzewodnika.pl/) przedstawia historię osób dwujęzycznych, u których rodzice od dziecka pielęgnowali język ojczysty. Ukształtowało to w nich poczucie tożsamości narodowej i dało szansę na znacznie więcej! Emigracja nie musi oznaczać zerwania więzi z Ojczyzną, szczególnie dla dziecka. Żyjąc za granicą wciąż mamy możliwość kontaktu z rodzimą kulturą. Rodzice, którym zależy na kontakcie ich pociech z językiem polskim, mogą skorzystać z bezpłatnego wsparcia w nauce, które oferuje Fundacja Edukacji Polonijnej. Jest ona koordynatorem projektu Polskie Szkoły Internetowe Libratus (www.libratus.edu.pl), w których trwają właśnie zapisy na kolejny rok szkolny 2017/2018. To idealny moment, aby zarejestrować swoje dziecko i dać mu szansę na to, aby znalazło się w gronie szczęśliwych, dwujęzycznych dzieci z szerokimi perspektywami na przyszłość.

Uczniowie korzystający z tej formy edukacji realizują materiał w domu. Czas i miejsce lekcji wybierane są wedle preferencji przez dziecko i rodzica, który staje się nauczycielem. Materiały edukacyjne i scenariusze zajęć zostały przygotowane przez wykwalifikowaną kadrę pedagogiczną i pozostają do dyspozycji uczniów na Internetowej Platformie Edukacyjnej przez cały rok szkolny. Podczas cotygodniowych lekcji on-line (webinariów) dzieci mają możliwość kontaktu z polskimi pedagogami. Rodziny korzystające z tej formy nauki otrzymują również wsparcie w postaci Telefonicznej Pomocy Dydaktycznej – nauczyciele udzielają wskazówek dotyczących pracy z dzieckiem i efektywnej organizacji czasu. Zaletą uczestnictwa w projekcie jest otrzymanie polskiej legitymacji, a po zdaniu egzaminów końcoworocznych – państwowego świadectwa. Warto zadbać o umiejętność posługiwania się językiem polskim wśród najmłodszych i dać im szansę na rozwój. Wykorzystajmy szansę na skorzystanie z bezpłatnej polskiej edukacji, tym bardziej, że w świetle aktualnie obowiązujących przepisów, jest to ostatnia rekrutacja do Polskich Szkół Internetowych Libratus. Uczniowie, którzy rozpoczną naukę w nadchodzącym roku szkolnym będą mogli ją kontynuować w kolejnych latach. Zapisu na kolejny rok szkolny można dokonać do końca maja na stronie www. libratus.edu.pl/zapisy2017. Liczba miejsc jest ograniczona.

43


Krok w przeszłość

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Monika Nowicka

Anglia – czyj to kraj? Wielka Brytania zdobywała poważanie na arenie międzynarodowej w wielkich bólach oraz w niekoniecznie legalny – z punktu widzenia dzisiejszego prawa – sposób. Wojny bratobójcze oraz podziały polityczno-społeczne podkopywały kraj. Anglia była podzielona politycznie i społecznie, a skarbiec świecił pustkami. Nie przypomina to mocarstwa, nad którym słońce nigdy nie zachodzi (powiedzenie nawiązuje do zamorskich terytoriów, które rozpościerały się na przestrzeni całego globu – z jęz. ang. „The sun never sets on the British Empire”). Jakie zmiany musiały nastąpić, by przeobrazić kraj tak, aby osiągnął potęgę pozwalającą podbijać świat? Choć Brytyjczycy obecnie słyną z flegmatyczności i bardzo cenią sobie czas spędzony poza pracą, to właśnie ich nieposkromiona, żądna przygód natura sprawiła, że świat otworzył przed nimi swoje podwoje. Zacznijmy od tego, kim był „nieoficjalny pirat” w usługach Jej Królewskiej Mości Elżbiety I, niejaki Francis Drake. Otóż pod koniec XVI wieku objął on dowództwo nad dwoma statkami podczas wyprawy plądrowniczej nastawionej na złupienie hiszpańskich portów na Karaibach. Wyprawa zakończyła się pełnym sukcesem, gdyż Drake powrócił do Anglii z hiszpańskim złotem, okrywając się mianem genialnego kapra. Królowa Elżbieta I nabrała podziwu, a jednocześnie zaufania, powierzając mu kolejną misję złupienia jeszcze większej ilości hiszpańskiego srebra i złota. Ten piracki tryb wzbogacenia się sprawiał, że łupy zasilały skarbiec i pozwalały na spłacenie długów, które Anglia zaciągnęła na udział w wojnach z Hiszpanią. Co bardzo istotne, dzięki hiszpańskiemu złotu królowa mogła również dokonać ważnych inwestycji, zakładając Kompanię Wschodnioindyjską. Ta pozwoliła Anglii handlować z resztą świata i sprawiła, że dokoła globu pojawiły się kolonie. Apetyt Anglików rósł w miarę jedzenia.

Przemiany Przeszłość kolonialna na Wyspach doprowadziła do tego, że kraje członkowskie Wspólnoty Narodów – m.in. Jamajka, Gambia, Malediwy czy Zimbabwe – których oficjalną głową państwa był monarcha brytyjski, traktowały Królestwo jak ziemię obiecaną, państwo-matkę. I z tym większą fascynacją i uwielbieniem ściągali do kraju.

44


MAGAZYNSQUARE.PL Choć tereny wiejskie, słynne angielskie countryside, od zawsze charakteryzowały się homogenicznością, to większe miasta jak Birmingham, Manchester, Liverpool czy Londyn emanowały wielonarodowością. Przynajmniej w ciągu ostatniego półwiecza te główne ośrodki urbanistyczne na Wyspach były machiną parową, która pędziła do przodu. Nie działo się to tylko i wyłącznie na bazie wysiłku Anglików. Każde z tych miast przyciągało tysiące mieszkańców kolonii. Birmingham, Manchester czy Londyn to mozaika wielu kultur, w których znaczący odsetek stanowią Pakistańczycy, Hindusi i mieszkańcy byłych kolonii brytyjskich w Afryce, m.in. Nigerii. To właśnie oni – nieustannie – są źródłem sporych profitów dla skarbca brytyjskiego. Od edukacji począwszy, poprzez rynek nieruchomości, a skończywszy na podatkach odciąganych w wielu sektorach gospodarki, Wielka Brytania to kraj od stuleci wielonarodowy. Przykład? Podczas II wojny światowej Wyspy posiłkowały się rekrutami z Pakistanu oraz Indii. Określony region północno-zachodniej części Indii, właśnie na granicy z Pakistanem, zamieszkiwany jest przez grupy etniczne, w których mężczyźni charakteryzują się wysokim wzrostem. A jak okazało się podczas drugiej wojny światowej, również i niespotykaną wytrzymałością na trudy wojenne i znój życia w okopach na linii frontu. Niestety, obecnie (przynajmniej pod względem udogodnień dla studentów) kraje te nie są traktowane polubownie i Westminster obarcza żaków podchodzących ze wszystkich kolonii podwójnymi opłatami. Z uwagi na kosztowny charakter procesu kształcenia na Wyspach, tylko niewielki odsetek młodzieży z byłych krajów kolonialnych może pozwolić sobie na luksus, jakim jest dyplom wyższej uczelni brytyjskiej. Wielu spośród tych wybrańców pozostaje w UK po zakończeniu edukacji, zasilając personel szpitali na wysokich oraz poważanych pozycjach zawodowych. Duży odsetek kształci się na kierunkach ekonomiczno-finansowych, czy na studiach inżynieryjnych. Motywacji oraz zapędu do nauki tym młodym wilkom nie brak. Kilkanaście lat temu Tony Blair, ówczesny premier Wielkiej Brytanii z ramienia Partii Pracy, propagował bezklasowość społeczeństwa. Głoszona przez niego równość idealnie wpasowywała się w profil jego partii – wszelkie podziały na klasę robotniczą, średnią oraz wyższą nie miały racji bytu. „Społeczeństwo brytyjskie będzie nacją bezklasową, która w każdym zakątku kraju cieszyć będzie się dobrobytem oraz możliwościami oferowanymi przez państwo.” Czy tak faktycznie się stało? Gdy wsłuchamy się w sposób, w jaki wysławiali się wszyscy premierzy brytyjscy i charakterystyczną ekspresję językową rodziny królewskiej, zauważymy pewne podobieństwo. Aby tak mówić, należy poddać się prywatnemu systemowi szkolnictwa. Kwoty są tak wysokie, że stać na nie tylko ok. 1% społeczeństwa brytyjskiego. Tylko ta jedna setna kraju mówi z akcentem, który przez kilkaset lat rządził Imperium Brytyjskim.

Obecnie Aby zamknąć temat, warto przytoczyć przykład jednej z najnowszych produkcji brytyjskiej telewizji, Channel 4. Rzecz ma miejsce w hotelu usytuowanym w samym sercu tętniącego życiem Londynu. Na 20 zatrudnionych tu osób, z którymi przeprowadzono wywiad, tylko dwie to Brytyjczycy. Nawet menadżer to Francuz. Przy tak wielkim zróżnicowaniu etnicznym oraz wcześniejszej otwartości wobec cudzoziemców, trudno powiedzieć, że Wyspy należą do Brytyjczyków. Język polski stał się drugim, po angielskim, nieoficjalnym medium komunikacji kraju. A po drugiej wojnie światowej Londyn był jednym z kilku zaledwie miejsc, w których ostoi dla siebie szukali wygnańcy polityczni oraz napiętnowane mniejszości społeczne. Dzielnica Kensington – jedna z kilku najdroższych na Wyspach, przeżywa od ponad stulecia inwazję Francuzów. Powód? Prywatne liceum francuskie w tej części miasta to jedna z najlepszych szkół, która oferuje kształcenia na poziomie podstawowym oraz średnim. Jaki morał może nasuwać się przez pryzmat Brexitu, populistycznej partii UKiP Nigela Farage’a, czy wystąpień antyeuropejskich (szczególnie w wiejskich częściach Wielkiej Brytanii?) Wyspy może wyjdą z Unii Europejskiej, ale Europa – a przy tym cała reszta świata – z Wysp już niekoniecznie.

45


MAGAZYNSQUARE.PL

46


MAGAZYNSQUARE.PL

Na widelcu

47


Motoryzacja Autor Szymon Jasina

Diesle wkrótce znikną z rynku? Jeszcze kilka lat temu diesle były w natarciu. Reklamowano je jako ekologiczne, nowoczesne, oszczędne i oferujące świetne osiągi. Jednak był to jedynie obraz kreowany przez producentów i urzędników wymyślających przepisy pod silniki wysokoprężne. Teraz diesle nie mają dobrej prasy, a zmieniające się prawo może oznaczać, że już za kilka lat produkcja takich jednostek napędowych przestanie być opłacalna. Wraz z rozwojem napędów alternatywnych i zaostrzeniem przepisów dotyczących emisji spalin silniki Diesla zaczną znikać – uważa Hakan Samuelsson, szef Volvo. Jego zdaniem śmierć jednostek wysokoprężnych nastąpi już po 2020 roku. Przepisy dotyczące emisji spalin opierane były przede wszystkim o emisję CO2. Jeśli chodzi o ten parametr, to faktycznie nowoczesne silniki wysokoprężne wypadają bardzo dobrze - często lepiej od benzynowych i dlatego cały czas są dobrą alternatywą. Czy to z powodu, że producenci muszą uzyskiwać określone średnie wartości emisji dwutlenku węgla, czy dlatego, że w wielu krajach podatek drogowy obliczany jest na podstawie tego parametru. Jednak po aferze związanej z oszukiwaniem podczas testów emisji przez Volkswagena, uważniej przyjrzano się obowiązującym przepisom. Przede wszystkim laboratoryjne testy nie odpowiadają rzeczywistemu użytkowaniu samochodów. Do tego coraz większą uwagę zwraca się na emisję dużo bardziej trujących tlenków azotu (NOx), a pod tym względem diesle wypadają dużo gorzej od silników benzynowych. Samuelsson tłumaczy, że jest wykonalne, aby jednostki wysokoprężne emitowały podobne ilości NOx co ich benzynowe odpowiedniki, ale byłoby to bardzo drogie. Już dziś nowoczesne diesle są dużo bardziej kosztowne w produkcji, a dalsze ich

48

MAGAZYNSQUARE.PL

Moto-info 1 marca bieżącego roku w Wielkiej Brytanii weszły w życie przepisy dotyczące zakazu używania telefonu komórkowego podczas jazdy samochodem. Kary za takie przewinienie wrosły dwukrotnie, młodzi kierowcy, którzy nie zastosują się do tego zakazu, mogą nawet stracić prawo jazdy. Sześc punktów karnych i 200 funtów, to nowo ustanowiona kara za korzystanie z telefonu bez zestawu głośnomówiącego podczas prowadzenia samochodu. Co ważne, karze podlega nawet kierowca, który skorzysta z telefonu podczas postoju na czerwonym świetle lub w korku. Konieczność uiszczenia dwustu funtów z pewnością może zaboleć, ale znacznie bardziej dotkliwe może okazać się przydzielenie sześciu punktów karnych. W brytyjskim systemie tyle wystarczy, by kierowca, mający prawo jazdy krócej niż dwa lata, stracił dokument. Jedynym sposobem na odzyskanie prawa jazdy jest ponowne zdanie egzaminu. Ale to jeszcze nie wszystko, recydywiści, którzy dostaną drugi mandat i uzbierają 12 pkt karnych, zostaną postawieni przed sądem. A wyjątkowo niepokornych kierowców sąd będzie mógł ukarać mandatem w wysokości £1000 i odebraniem prawa jazdy nawet na 6 miesięcy.

komplikowanie wpłynie na dalszy wzrost cen, a dodatkowo będzie wpływało na awaryjność i wydatki ponoszone na ewentualne naprawy. To oznacza, że takie silniki po prostu nie będą się opłacać. Niższe zużycie paliwa nie będzie rekompensować wyższej ceny zakupu i utrzymania. Zmieniające się przepisy i propozycje zakazu jazdy samochodami z silnikami wysokoprężnymi w niektórych miastach powodują, że zainteresowanie takimi autami spada. Odwrót od diesli widać też na rynku wtórnym. Wszystko dlatego, że trzeba pokonywać spore dystanse, aby taka inwestycja się zwróciła, a do tego pojawia obawa przed kosztownymi awariami. Ostatecznym gwoździem do trumny diesli może być rozwój napędów alternatywnych, czyli hybryd i samochodów elektrycznych. Wraz ze wzrostem ich wydajności i spadkiem cen stają się konkurencją dla silników wysokoprężnych. Mowa tu szczególnie o hybrydach, które może na trasie są nieco mniej ekonomiczne, ale już w mieście, podczas korków i na krótkich dystansach, zdecydowanie wygrywają – w takich warunkach zapewniają niższe zużycie paliwa, nie przeszkadza im taka jazda, a do tego są mniej awaryjne. Może rok 2020 jest nieco zbyt bliską datą i diesle nie znikną nagle z rynku, ale można się spodziewać tego, że ich popularność cały czas będzie spadać.


Krzyżówka

MAGAZYNSQUARE.PL

Wygraj!

Osoby, które nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki mają szanse otrzymać 1 z 2 książek ufundowanych przez Polską Księgarnię POLBOOKS z Glasgow. Rozwiązania prosimy nadsyłać do 10.05.2017 na adres e-mailowy: konkurs@magazynsquare.pl. Zapraszamy na naszą stronę internetową: www.magazynsquare.pl.

Rozwiązanie krzyżówki 1

2

3

4

5

10

11

12

13

14

6

7

8

9

SUDOKU

Wypełnij wszystkie pola diagramu w taki sposób, aby każdy wiersz, każda kolumna i każdy kwadrat 3x3 obwiedziony grubszą linią zawierał komplet cyfr od 1 do 9. Zarówno w poszczególnych wierszach jak i kolumnach nie mogą powtarzać się identyczne cyfry.

Poziomo 2. Płaska, równa, gładka powierzchnia. 3. Potocznie skrzyżowanie, rozdroże, rozstaj. 5. Zamierzenie, plan. 11. Konwencja, sztampa. 16. Konsternacja, konfuzja. 19. Sylwetka, figura, budowa, postura. 20. Mieszkanie proboszcza. 21. Zbiór przepisów karnych. 22. Stroni od uciech życia.

4

Pionowo 1. Intensywność barw. 4. Kradzież, łupiestwo. 6. Zadowolenie z samego siebie. 7. Trzpiotka, szczebiotka, kokietka. 8. Proces rozwoju. 9. Kuba lub Itaka. 10. Bilecik z adresem. 12. Tęsknota za krajem ojczystym. 13. Rumplem, pilotem i wolantem. 14. Wrażliwość na muzykę, zdolność do muzyki. 15. Rzeczniczka, przewodniczka, wychowawczyni. 17. Wyrób wędliniarski. 18. Wiosenny kwiat, szafran.

7

1

6

6

8

8

9 5

1

4

9

8

7 5 1 3

7

3

5

1

7

4

49



!! I! M A N Z O K L Y T O T , A T IĘ W JAK Ś PAISLEY: NOWY ADRES SKLEPU W PAISLEY PA1 2EF 13 WELLMEADOW STREET

OTWARCIE W KWIETNIU

1kg £499

£4 1kg 99

£1700ml

39 £1400ml

200g £099

MASŁO MA ASŁO EXTRA E ŁACIATE

SIERPC RP SER KRÓLEWSKI KR

KA KARKÓWKA

SCHAB SCH HAB B

59

1kg £499

£0 250g 49

£1300ml 19

MAJONEZ MAJON NEZ W WIN WINIARY NIAR NIA RY Y

MARGARYNA MA ARGA ARYNA KASIA KA

99 £1700ml

19 9 59 £1310ml £1500ml 0ml 00ml

MAJONEZ MAJO ONEZ O ON NEZ KIELECKI KIE KI IELLEC CK KI

59 £0900ml

EDMAL KAPUSTA K Z MAR MARCHEWKĄ RCHEWKĄ RCHE EWKĄ I BEZ Z

£119 600g

£0 1kg 55

MELVIT MEL LVIT T MĄ MĄKA ĄKA

POZNAŃSKA, NAŃSKA LUKSUSOWA, LUK KSUSOWA K WA TTORTO TORTOWA OWA

£199 1kg

OGÓREK OGÓ ÓREK KISZONY KISZ VICTUS

£079 250g

TWARÓ ÓG TWARÓG WŁOSZCZ ŁOSZCZ ZOWA WŁOSZCZOWA

PIĄTNICA TWARÓG

PÓŁTŁUSTY, TŁUSTY, LEKKI

29 £0500ml

EDMAL MAL ŻUREK ŻUREK K I BARSZCZ RSZCZ Z BIAŁY Y

69 £0320ml

£039 SMAK K CHRZAN CHRZA AN TARTY T TY TART Y 175G G ORZECH CH CHRZAN CHRZ ZAN N TARTY TAR Y 180G 180 ROLNIK CHRZAN TARTY 200ML

EDMA AL EDMAL HRZAN TARTY CHRZAN

67-69 Victoria Road – AB11 9LT Aberdeen 10 Backcauseway Street – G31 5HE Glasgow 13 Wellmeadow Street – PA1 2EF Paisley 88 Windmillhill Street – ML1 1TA Motherwell 264 Gorgie Road – EH11 2PP Edinburgh 581 Dumbarton Road – G8 14 DL Clydebank



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.