2 minute read
W górach szaleństwa
Opowieść o losach wyprawy badawczej przygotowanej przez uniwersytet Miskatonic na Antarktydę stanowi jedno z moich ukochanych dzieł Lovecrafta. To całkiem rozbudowane dzieło idealnie trafiło w moje gusta, doprawiło rozbuchaną skalą i fascynującym zakotwiczeniem w innych mitach o Cthulhu i innych bestiach spoza Ziemi, a na koniec sieknęło mnie stylem. Nic dziwnego, że gdy tylko zobaczyłem, że wydawnictwo Vesper wydaje u nas album „W górach szaleństwa“, to oczekiwałem tego jak Brytyjczycy na początku XIX wieku wiadomości o upadku Napoleona.
~Ghatorr
Advertisement
Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji nawiązać bliższego kontaktu z tą perłą lovecraftowej twórczości, to zachęcam by jak najszybciej naprawić ten błąd (albo poprzez kupienie omawianego produktu, albo zbiorku „Zgroza w Dunwich“, również wydanego przez Vesper) oraz tłumaczę – jest to historia absolutnie zwykłej, normalnej ekspedycji naukowej na Antarktydę, w trakcie której coś idzie niezgodnie z planem.
Początkowe olbrzymie sukcesy badawcze szybko ustępują miejscu odkryciom które – zgodnie z tradycyjnym tokiem myślenia autora – okazują się na tyle zadziwiające, burzące obraz świata i mroczne, że odbija się to ciężko na naukowcach oraz ich umysłach. Akcja rozwija się bez większego pośpiechu – początkowo Lovecraft raczy nas bowiem opisami podróży oraz normalnych badań… przynajmniej do momentu, gdy nagle bohaterowie wpadają na ślady czegoś, co – zgodnie z ich wiedzą na temat geologii i biologii – nie powinno istnieć. Autor przeszedł samego siebie – opisy podróży, bezmiaru Antarktydy czy wreszcie Starych Istot i ich prehistorycznej architektury wprawiają w zachwyt i osłupienie. Skala opisywanych rzeczy poraża. Do tego fani pozostałych opowiadań Lovecrafta na pewno będą mile zaskoczeni licznymi nawiązaniami do innych dzieł, rozwijających historię kosmicznych zmagań o nasz kawałek galaktyki.
Powiedzmy, że miałem wątpliwości, czy to wszystko można oddać na obrazkach.
Przyznam, że myliłem się w tej kwestii, i to poważnie. Album „W górach szaleństwa“, z ilustracjami francuskiego artysty Francois Barangera jest bowiem absolutnie przepiękny. Trochę mnie zawiodła informacja o podzieleniu go na dwa tomy, szczególnie, że przez to musiałem czekać na tę część, która zawierała elementy, które mnie bardziej interesowały – ale kunszt rysownika mi to wynagrodził w stu procentach. Doskonale udało mu się oddać majestat lodowych płaskowyżów oraz kontrastujące z nimi mizerne skrawki ludzkiej cywilizacji, reprezentowane przez wyprawę naszych bohaterów. Od tych ilustracji aż tchnie mróz! Z należytą grozą oddano również pierwszy kontakt ekspedycji ze Starymi Istotami. Po dojściu do ostatniej strony pierwszego tomu moje lęki o godne reprezentowanie twórczości Lovecrafta zniknęły, zastąpione niespokojnym oczekiwaniem.
Druga połowa „W górach szaleństwa“, w przeciwieństwie do pierwszej, toczy się nie na skutej lodem powierzchni, a w dawno opuszczonych (czy na pewno?) ruinach cywilizacji, która rządziła Ziemią zanim komukolwiek się choćby śniło o inteligentnych ssakach i skupia na historii tej potężnej, nieludzkiej cywilizacji. Wizje budynków Starych Istot oraz ich konfliktów z innymi gatunkami chcącymi położyć mackę na Ziemi są niesamowite. Architektura jest odpowiednio obca – budynki o nieznanym przeznaczeniu obrastają krajobraz, i nawet te miejsca które wydają się nieco bardziej znajome są dostosowane pod Stare Istoty, a nie mizernych, przykutych do ziemi ludzi. Zaskoczyły mnie sceny batalistyczne z historii dawnych władców Antarktydy – ale zarówno starcia z pomiotami Cthulhu, jak i inwazja mrocznych Mi–Go są równie piękne jak reszta tych dwóch książek.
Pan Baranger udowodnił mi, że nawet wizje tak niesamowite jak te, które przelał na papier mistrz Lovecraft da się wprawić w życie. Albumy nie są tanie – siedemdziesiąt złotych za jeden, o połowę taniej w przecenie – ale śmiało mogę powiedzieć, że było warto. Żebym jeszcze zdołał znaleźć na nie odpowiednio dumne i eksponowane miejsce...
Źródło grafiki baneru: https://twitter.com/f_baranger/status/1191351623320252419