Organic nr 4

Page 1

W SKRÓCIE

www.organicmagazine.pl

1


2

www.organicmagazine.pl


W SKRÓCIE · Polska i świat

Natura myśli

Chwast to roślina, której zalety nie zostały jeszcze odkryte R. W. Emerson

Polska i świat Wielkanoc – czas na jajeczne zbiory W 2011 roku po raz ostatni konsumenci kupią jaja z chowu klatkowego, krytykowanego przez obrońców praw zwierząt. W 2012 roku nioski wejdą do klatek ulepszonych, o co walczyło wiele organizacji. W ocenie sceptyków jest to jednak pyrrusowe zwycięstwo, usypiające czujność konsumentów, gdyż nie ma przekonujących dowodów na to, że klatki ulepszone zwiększą komfort życia więzionych ptaków, tym bardziej że wytyczne co do konstrukcji i wyposażenia ulepszonych klatek nie są precyzyjne. W okresie Wielkanocy problem chowu klatkowego kur jest nagłaśniany, pojawiają się apele o włożenie do koszyka wielkanocnego jajek z chowu ekologicznego, wolnego wybiegu, lub rezygnacji z ich zakupu.

Coraz mniej wróbli Od 2000 roku do 2006 populacja wróbli zmniejszyła się o 14 proc. i nadal spada. Wróbel jest w Polsce objęty ścisłą ochroną gatunkową. W Europie populacja wróbli zmniejsza się. W Wielkiej Brytanii i Holandii od lat 80 spadła niemal dwukrotnie i gatunek jest tam uznawany za zagrożony. W naszym kraju wróbli również ubywa. Ornitolodzy apelują o zakładanie budek lęgowych dla wróbli.

… a w podlaskim ślimaki Po raz pierwszy odbędzie się liczenie winniczków na terenie województwa podlaskiego. Firma, którą Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku wyłoni w trakcie przetargu, będzie miała nie lada wyzwanie. Będzie musiała m.in. określić rozmieszczenie oraz liczebność ślimaków w województwie, ustalić wiek, wagę i wielkość osobników poszczególnych populacji. Kurier Poranny

W Polsce liczą ptaki...

Wybuch nuklearny może odwrócić zmiany klimatu

Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków opublikowało wyniki Zimowego Ptakoliczenia, które odbyło się w ostatni weekend stycznia. W tym roku ptaki liczyło ponad 2 700 osób. Zaobserwowano łącznie 94 tysiące ptaków z 99 gatunków. W woj. śląskim w liczeniu wzięło udział 216 osób.

Jak twierdzą amerykańscy naukowcy nawet mały wybuch nuklearny mógłby odwrócić proces globalnego ocieplenia na kilka lat. Jak pokazał model zrobiony przez rządowy komputer USA, nawet regionalna wojna może wywołać „bezprecedensowe" globalne ochłodzenie i zmniejszenie opadów.

Dziennik Zachodni

Onet.pl

www.organicmagazine.pl

3


W SKRÓCIE · Polska i świat Rafineria chce przetwarzać odpady Rafineria Trzebinia pracuje nad projektem utylizacji odpadów, który byłby alternatywą dla rusztowej spalarni śmieci. Taką wiadomość przekazał radnym na ostatniej sesji burmistrz Stanisław Szczurek. Na razie nie wiadomo jeszcze, co konkretnie planuje trzebińska spółka, ale – jak mówi burmistrz – projekt będzie akceptowalny społecznie. Dziennik Polski

Jak warszawiak marnuje śmieci? Tylko połowa mieszkańców stolicy regularnie segreguje odpady i zaledwie jedna piąta zdaje sobie sprawę z tego, jak dużo śmieci wytwarza w ciągu roku – wynika z raportu podsumowującego projekt prowadzony przez Stowarzyszenie „Niepełnosprawni dla Środowiska EKON". Projekt pt. „Promocja Selektywnej Zbiórki Odpadów Opakowaniowych w Wybranych Dzielnicach Warszawy" był realizowany wspólnie z Fundacją Nasza Ziemia oraz Stowarzyszeniem Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła". Gazeta.pl

Rzeź fok w Kanadzie Jak co roku na wiosnę w Kanadzie przypada sezon polowań na foki szare. W latach 2003-2005 rząd kanadyjski zezwolił na zabicie około 1 mln fok. W ciągu ostatnich paru lat limity - tzw. Total Allowable Catch - wynoszą około 300 tysięcy zwierząt rocznie. W 2009 roku, w wyniku 4

www.organicmagazine.pl

Fot. sxc.hu

presji opinii publicznej i działań podejmowanych przez organizacje prozwierzęce, Unia Europejska przegłosowała wprowadzenie zakazu importu produktów z fok z polowań komercyjnych. Jednak nie jest to zakaz bezwzględny, gdyż zawiera wyjątki. Zakaz ten przyczynił się do znacznego zmniejszenia liczby zabitych fok w zeszłym roku. W Kanadzie polowania na foki to część tradycji, szczególnie u Inuitów, i myśliwym trudno było zrozumieć unijne zastrzeżenia. Kraj postanowił wystąpić przeciwko UE do Światowej Organizacji Handlu i zacieśnić więzy handlowe z Chinami, gdzie wzrasta rynek przetwórczy i detaliczny. empatia.pl

Czas na śmieciowe Jeszcze w tym roku zaczniemy płacić dodatkowy podatek, nazywany śmieciowym. W Sejmie trwają właśnie prace nad proje-

ktem ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Polska – Gazeta Wrocławska

Energia pod kontrolą Bielsko‐Biała jako jedyne polskie miasto i jedno z 11 w Europie realizuje europejski pakiet klimatycznoenergetyczny, którego celem jest redukcja do roku 2020 co najmniej 20 proc. emisji gazów cieplarnianych, co oznacza ograniczenie rocznej emisji o prawie 187 tysięcy ton dwutlenku węgla. Polska – Dziennik Zachodni

Zgaś światło dla Ziemi Wyłączmy w naszych domach światło na 60 minut – apelują ekolodzy, organizatorzy akcji „Godzina dla Ziemi“. W tym roku odbędzie się ona w sobotę 26 marca. Start 20.30.


W SKRÓCIE · Polska i świat Boją się recyklingu Mieszkańcy Ługwałdu koło Dywit nie chcą, by ich wieś stała się miejscem prowadzenia odzysku odpadów drzewnych, papy i tworzyw sztucznych. Pod petycją przeciwko tej inwestycji podpisało się ponad 200 osób. ‐ Liczymy, że władze gminy uchylą decyzję środowiskową, która pozwala prowadzić recykling odpadów sztucznych W naszej wsi. Oczekujemy, że urzędnicy znajdą dla tego przedsiębiorcy takie miejsce w gminie, gdzie bez żadnych oporów społecznych będzie on mógł prowadzić planowaną przez siebie działalność ‐ tłumaczy Przemysław Morawski, jeden z protestujących. Gazeta Wyborcza Olsztyn

Zające i kuropatwy? Nie strzelać! Ministerstwo Środowiska bije na alarm: w Polsce żyje coraz mniej zajęcy i kuropatw! Jedyny sposób na ratunek i odbudowanie ich populacji to zakaz polowań na te zwierzęta obowiązujący przez cały rok. Sytuacja jest poważna, bo faktycznie liczebność kuropatw i zajęcy, także w Wielkopolsce, znacznie spadła w ostatnich latach. Jak wskazują przyrodnicy, w ubiegłym roku w Polsce było dwukrotnie mniej zajęcy niż w 1991 roku, a kuropatw aż 2,5 raza mniej. Gazeta Głos Wielkopolski

Unia zapłaci za ochronę ptaków przed norkami Narwiański Park Narodowy chce ograniczyć szkody wyrządzane przez norki amerykańskie. Co ważne, ochroni ptaki wodno‐błotne przed wymarciem. Projekt ruszy wiosną tego roku, a jego realizacja będzie możliwa dzięki unijnym funduszom. Kurier Poranny

41 mln zł na ochronę doliny rzeki Rospudy Tyle w tym roku przekaże Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Białymstoku pięciu gminom w Podlaskiem w ramach realizacji specjalnego programu ochrony doliny rzeki Rospudy. To pierwszy taki kompleksowy, tematyczny projekt na rzecz ochrony zlewni rzeki, wdrażany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Gazeta Wyborcza Białystok

Oddaj pluszaka i ratuj misia – pandę czerwoną Pracownicy Naturschutz-Tierpark Zoo w Görlitz wpadli na pomysł, jak ratować zagrożone wyginięciem pandy czerwone. Do akcji zapraszają dzieci, także z Polski. Namawiają najmłodszych i ich rodziców, aby podarowali zoo jednego pluszowego misia. – Chcemy zebrać jak najwięcej pluszowych maskotek – wyjaśnia Greta Drozd z Tierparku w Görlitz. Akcja potrwa do 5 września. Polska – Gazeta Wrocławska

Plakat wystawy „Kwiaty zamiast śmieci”. Fundacja Ekologiczna Arka

Szokujące obrazy w służbie ekologii Spływ kajakowy rzeką śmieci, ludzie zmieniający się w kubły czy dzieci bawiące się na wysypisku to tylko niektóre z szokujących obrazów, które witają wrocławian robiących zakupy w centrum handlowym na Bielanach. W tak spektakularny sposób Fundacja Ekologiczna „Arka” chce uświadomić, że warto chronić środowisko i segregować odpady. Wystawę „Kwiaty zamiast śmieci” przygotowali Wiesław Łysakowski, producent filmowy, i Dariusz Paczkowski, malarz. Ich projekt ma zwrócić uwagę na powszechny brak świadomości, jak duże zagrożenie wynika z zanieczyszczania środowiska. Gazeta Wyborcza Wrocław

Źródło przeglądu prasy: mos.gov.pl

www.organicmagazine.pl

5


W KADRZE: SPRZĄTANIE PRZED EURO 2012

Fot. Michał Zacharzewski, sxc.hu

Władze ukraińskich miast w ramach przygotowań do Euro 2012 wypowiedziały wojnę bezpańskim psom. Zabijanie psów i kotów jest elementem „sprzątania” miast przed sportową imprezą. „Jest zasada, że psy zabija się rano trucizną. Później przewożone są do masowych grobów, ale część z nich jeszcze żyje" - mówi Jelena Kravczenko - prezes Ligi Pomocy Zwierzętom w Charkowie.


Kupując „Organic”*, wspierasz wybraną organizację pozarządową zajmującą się ochroną przyrody, zrównoważonym rozwojem lub świadomą konsumpcją, przekazując jej 50 groszy. Ten numer wspiera Klub Gaja. Dziękujemy za Twoje wsparcie. * dotyczy wersji drukowanej „Organic”.


OD REDAKCJI

Ogólne założenia funkcjonowania „Organic” Promujemy ekologiczny styl życia, zrównoważony rozwój, odpowiedzialną konsumpcję, rodzicielstwo bliskości, wegetarianizm i weganizm. Magazyn jest otwarty na polemikę. Nie zamykamy łamów magazynu na odmienne poglądy - bo nikt nie jest nieomylny. Każdy numer, jego wydanie drukowane, wspiera wybraną organizację pozarządową zajmującą się szeroko pojętą pochroną przyrody, poprzez przekazywanie jej z każdego sprzedanego numeru 50 groszy.

Fot. Raido Lepp

„Organic” w papierowym wydaniu jest drukowany na certyfikowanym, ekologicznym papierze (środek i okładka), w naturalnym, niewybielanym odcieniu. Aby zmniejszyć szkodliwość druku, magazyn jest drukowany głównie w czarno-białych kolorach. Czytelnicy wersji drukowanej, którzy jednak chcą przeczytać „Organic” w kolorze, mogą otrzymać bezpłatnie kolorowe wydanie online, dostępne na naszej stronie, www.organicmagazine.pl lub w telefonach i tabletach z systemem Google Android.

„Organic” nr 1(4)/2011, marzec-kwiecień

Współpraca:

Redaktor naczelna: Magdalena E. Sala

Wydawca: Liberate Media

Społeczeństwo: Beata Tarnawa, Karolina Wnęk, Piotrek Jaworski, Jacek Bożek, Liliana Religa, Beata Kołakowska, Agnieszka Zatorska-Jakubowska, Dariusz Gzyra

Kontakt ogólny: redakcja@organicmagazine.pl, tel. 793 928 027.

Rodzina: Kinga Cherek, Anna Nogajska, Monika Kosowska, Katarzyna Gołuńska

Adres redakcji: Skierniewice, ul. Jana III Sobieskiego 41/45 lok. 66

Redakcja nie zwraca zamówionych materiałów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam. Sprzedaż „Organic” oraz czerpanie z niego innych korzyści majątkowych bez zgody wydawcy jest surowo zabronione. Fot. Raido Lepp 8

www.organicmagazine.pl

Styl życia: Marta Kapica, Joanna Krupicka, Zbigniew Przybylak, Monika Dąbkiewicz, Urszula Szczepaniak, Kaśka Paluch, Kamila Mularczyk Okładka: Wytwórnia Projektów


OD REDAKCJI

Coś się kończy, coś się zaczyna Jeśli trzymasz w ręku „Organic” po raz pierwszy, wiedz, że przebyliśmy długą drogę zanim magazyn znalazł się w tym miejscu, co teraz, czyli na papierze. Historia „Organic” rozpoczęła się w lipcu 2010 roku. Wtedy to pojawił się pierwszy, oficjalny numer magazynu w wersji elektronicznej. Jego celem było pogłębienie i rozwinięcie zagadnień poruszonych w publikacji wydanej na okoliczność pewnego rodzinnego konkursu recyklingowego. Bo „Organic” pierwotnie miał być jednorazową publikacją specjalną, w formie nieistniejącego czasopisma ekologicznego. Historia potoczyła się inaczej. „Organic” przekształcił się w dwumiesięcznik społeczno-ekologiczny. Początkowo magazyn koncentrował się na tematach skierowanych do rodziców, by później systematycznie otwierać się na nowe zagadnienia. Obecnie w magazynie poruszamy temat ekologii funkcjonującej na trzech płaszczyznach: w społeczeństwie, rodzinie oraz jako element stylu życia. „Organic” z numeru na numer dojrzewa, starając się krytycznie podchodzić do współczesnego rozumienia ekologii, która z nauki przekształca się w styl życia. Na naszych łamach nie chcemy jednak „ekologizować”, wspierać mody na ekologię (choć zapewne nie unikniemy tego), a pokazać jak rzeczywistość weryfikuje nasze nastawienie do ochrony środowiska, zrównoważonego rozwoju, świadomej konsumpcji, a w końcu rodzicielstwa bliskości. Mam nadzieję, że otwarte podejście do tematu pozwoli nam wszystkim na znalezienie miejsca w życiu, gdzie natura i cywilizacja nie stoją w opozycji. W tym numerze polecamy obszerny artykuł na temat dobrowolnej prostoty życia i tego, jaką wartością jest nieposiadanie dóbr. Autorem materiału jest Piotrek Jaworski, który zrezygnował z pracy w korporacji na rzecz wcielenie idei Voluntary Simplicity do swojego życia. Lila Religa z Zielonego Instytutu zaprasza nas do Chin i McDonald`s, który zaczyna przybierać zielone barwy, nie wspominając o jego niebagatelnym wpływie na kulturę młodych Chińczyków. Beata Kołakowska zwarła z kolei układ z opowiadaczem baśni. Musiała napisać swoją baśń, ale w zamian za to dostała opowieść o tym, jak dorosłe kobiety wyją jak wilki. Nie obyło się również bez tematów związanych z weganizmem i wegetarianizmem. O weganizmie rozmawiamy z Vegan Buddy, wegańskimi przyjaciółmi, którzy dowodzą, że weganin to nie kosmita. Joanna Krupicka, weganka w kuchni, przygotowała dla nas pysze śniadanie, a Marta Kapica odkrywa przez nami sekrety surowej diety. Na naszych łamach gościmy również Darka Gryzę, jednego z inicjatorów Stowarzyszenia Empatia, oraz właścicieli galerii malarstwa współczesnego, Anny i Pawła Kamińskich, którzy otwierają przez nami swoją wegetariańską lodówkę. Rodzice powinni koniecznie przeczytać artykuł o rodzicielstwie bliskości. Katarzyna Gołuńska, jedna z inicjatorek akcji „Przytul mnie, mamo. Przytul mnie, tato.” , zwraca uwagę jak ważny jest kontakt rodziców z dzieckiem zaraz po jego narodzinach. Naturalnie pieluszkujący rodzice znajdą na rodzinnych stronach praktyczne materiały o pieluszkach wielorazowych, a zwolennicy tradycyjnych, jednorazowych, zobaczą, że wygoda nie zawsze idzie z bezpieczeństwem dziecka. Poza tym tradycyjnie zapraszamy na łamy Kul(na)tury. Kaśka Paluch, etnomuzykolog, szuka muzycznych korzeni wegetarianizmu w kulturze i muzyce Wschodu. Coś się kończy, coś się zaczyna. Kończymy przygodę z magazynem, który w wersji elektronicznej miał swój własny, kameralny klimat. Stawiamy kolejny krok. Zapraszam przy okazji na naszą stronę, www.organicmagazine.pl, gdzie znajdują się pierwsze, bezpłatne numery „Organic”, czyli cała historia narodzin i rozwoju magazynu, oraz dodatkowe materiały. Zapraszamy również do pisania listów: redakcja@organicmagazine.pl Dziękujemy, że jesteś z nami.

Magdalena E. Sala

www.organicmagazine.pl

9


SPIS TREŚCI · 3-5 W skrócie

53-57 Buty w wege lodówce

Wydarzenia z Polski i świata

Sztuka życia.

6 W kadrze

58-60 Felieton: Eko-szczęśliwcy czy niewolnicy?

8-9 Od redakcji

Rozważania o ekologicznym stylu życia od jego praktycznej strony.

Społeczeństwo 12-16 Organizacja numeru: Klub Gaja

Inaugurujemy akcję przekazywania drobnej kwoty wybranej organizacji pozarządowej. Kupujesz „Organic” - wspierasz z nami jej działalność. 17-19 Zielony XXI wieku

Lohas, nowa, zielona grupa społeczna, a może wymysł marketingowców? 20-26 Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia

Czy to my posiadamy rzeczy, czy one nas? 27-29 Woda na wagę złota?

Kupujemy wodę w butelkach, w Barcelonie jest ona dowożona beczkowozami. Dobrobyt wysusza koryta rzek. 30-35 McDonald`s made in China

Największa sieć fast food nabiera zielonych kolorów. 36-38 Przyjaciel nie tylko od kuchni

61-64 Opinie: Atomowy guzik weganizmu

Weganie chcą żyć w świecie, w którym wykorzystywanie zwierząt nie ma miejsca. Tylko czy świat jest na to gotowy? 65-66 Wydarzenia, zaproszenia 67-68 Pod lupą

Nie kupuj okrucieństwa - przyglądamy się jajom z chowu klatkowego. 69 Prenumerata

Bo warto zostać z nami na dłużej.

Rodzina 70-75 W pieluszce albo bez

Pieluszkowy galimatias, czyli pieluszki wielorazowe nie tylko dla początkujących. 76-79 Jednorazówki - wielorazowy problem

Zaprzyjaźnij się z przyjacielem-weganinem.

Pieluszki wielorazowe są wygodne dla rodziców, ale nie zawsze dla dzieci.

39-41 Zuza - wegański przyjaciel

80-83 Narzędzia bliskości, część I

Rozmowa o weganizmie, nie tylko o kuchni.

Więź uczuciowa podczas narodzin.

42 Konkurs: Moja wegańska historia 43-45 W pogoni za sobą

Jak pogodzić pracę z własnymi przekonaniami? 46-52 W pogoni za błyskiem

Świat baśni w świecie dorosłych. 84-85 Blisko z bliźniętami

List Czytelniczki na temat rodzicielstwa bliskości w kontekście narodzin bliźniąt i trudów realizacji tej idei. 10

www.organicmagazine.pl


SPIS TREŚCI ·

Styl życia

126-127 Chimera

Jak człowiek bawi się naturą. 86-89 Chwytaj deszcz

128-131 Muzyczne korzenie wegetarianizmu

Z nieba spada nam na głowę bezpłatna woda. Dlaczego jej nie wykorzystać?

Na wegetariańską nutę

90-91 Ekologia praktyczna: Woda deszczowa w praktyce

132-133 Recenzja książki

„Dziennik Hadriena i Rumianki”, czyli z krową przez Francję.

Jak najlepiej pozyskiwać i wykorzystywać wodę deszczową.

134-136 Buszmeni z Namibii

92-100 Dieta RAW

Plemię, które nigdy nie próbowało podporządkować sobie natury.

Dieta surojadów nie opiera się wyłącznie na chrupaniu warzyw i owoców. 101-102 Dieta RAW w praktyce

Coś na słodko. 103 Weganizm dla początkujących

Aromatycznie bułeczki na śniadanie. 104-108 Powrót do dawnych odmian i ras

W poszukiwaniu dawnych smaków. 109-110 Kawa-czarne złoto Afryki

Aromat kawy skrywa w sobie coś więcej niż tylko kofeinę.

137-138 W kuluarach

Kilka słów od naszych Czytelników. 139-146 Light Lekki przewodnik po ekologicznych zakupach.

111-112 Dobroczynne działanie lawendy

Lawenda w urodzie. 113-114 Modne składniki kosmetyków: zapach

O kupowaniu marzeń we flakonie. 115 Recenzje kosmetyków

Niezależne oceny produktów. 116-121 Pierwsza pomoc dla zmęczonych

Czas na jogę! 121-125 Z dylematów ekologicznej szafy: jedwab

Bierzemy pod lupę produkcję jedwabiu, również etycznego.

Apetyt na więcej? Zapraszamy na www.organicmagazine.pl. Czekają na Ciebie dodatkowe artykuły, pliki multimedialne, forum, oraz archiwalne, bezpłatne numery magazynu. Bądźmy w kontakcie! Załóż konto na stronie, aby otrzymywać newsletter (1-2 razy w miesiącu), obserwuj profil „ekologia” na Blip i Tweeter , lub profil „Organic” na Facebook. www.organicmagazine.pl

11


SPOŁECZEŃSTWO ·

ŚWIAT I LUDZIE · Organizacja numeru: Klub Gaja

Długodystansowcy

Każdy numer „Organic” w drukowanej wersji wspiera wybraną organizację, której działalność jest związana z ochroną przyrody, zrównoważonym rozwojem lub świadomą konsumpcją.

Kupując ten numer „Organic”, przekazujesz Klubowi Gaja 50 groszy. Ta drobna kwota, pomnożona przez tysiące, rośnie w siłę, dzięki której możemy zmieniać siebie i nasze otoczenie.

Od kilku dekad stanowią zespół Klubu Gaja. Kiedyś nazwano ich komandosami współczucia, ale lepszym kluczem jest słowo współodczuwanie – próba wejścia w skórę tego drugiego, człowieka, zwierzęcia. Wtedy już nie jesteś w stanie zrobić mu krzywdy, czujesz, że to, co przydarza się jemu, może spotkać także ciebie. Bo i ty jesteś częścią tego wspólnego dla wszystkich świata.

K

Kiedy Jacek Bożek 23 lata temu tworzył organizację, wiedział, że chce w życiu zająć się sztuką i prawami zwierząt, ale nie sam. Chciał pracy zespołowej, bo sa-motność nie pobudza do działania, to ludzie inspirują. Zespół to bardzo ważna gra.

12

www.organicmagazine.pl


ŚWIAT I LUDZIE · Organizacja numeru: Klub Gaja Jako 10-latek zorganizował z kolegami, na strychu, przedstawienie teatralne. Pieniądze za bilety wystarczyły na zakup koszulek dla podwórkowej drużyny piłki nożnej. Potem założył grupę teatralną, prowadził ćwiczenia jogi. Cały czas był jakiś zespół, nie korporacja, nie hierarchia. Aktualnie trzon Klubu Gaja to siedem osób. Muszą działać w różnych miejscach, szybko, wytrwale, stąd porównanie do komandosów. Zadanie jest najlepiej wykonane wtedy, gdy czują, że to jest ważne dla ich życia. Wtedy podejmowanie tego samego tematu przez wiele, wiele lat nie nuży. Nie ma pieniędzy, minął termin – to nie powód by zrezygnować z idei. Dziesięć lat poszukiwania domów dla koni ratowanych w ten sposób przed rzeźnią, ponad 35 lat walki o dobrostan karpi w masowym handlu, rok w rok po pół tysiąca interwencji od ludzi, którzy piszą, dzwonią, proszą o pomoc z całej Polski i masa innych przykładów, programów, kampanii, działań. Zadania, idee niemal wciąż te same, zmieniają się narzędzia, świat, no i własne życie. Jacek Bożek: Cały czas pracuję nad sobą. Kiedyś tupałem, chciałem zniszczyć obowiązujący system. Świat się zmienia, ja się zmieniam. Właściwie o tym ciągle rozmawiam z ludźmi.

Droga Żeby zrozumieć człowieka, trzeba go poczuć. Kontakt, wiadomości w przestrzeni wirtualnej są ważne, ale nie zastąpią spotkania twarzą w twarz. Dlatego ciągła droga z jednego końca Polski na drugi, poza granice kraju, spotkania w szkołach, na uczelniach, w urzędach, z dziennikarzami, happeningi na ulicy. Zmian w postawach społecznych nie można oczekiwać poprzez Facebooka czy You Tube. Bezpośrednia rozmowa wywołuje emocje, które natychmiast są odczytywane, można się pokłócić, można się zgodzić. Żywa emocja jest impulsem do działania. Takich emocji nie obudzi tylko monitor komputera, trzeba docierać do ludzi wszystkimi możliwymi drogami: rozmową, obrazem, dźwiękiem, teatrem, Internetem, prasą, na piechotę, samochodem, a w końcu twarzą celebryty.

Happening „Jeszcze żywy karp”, 2009 r. Na zdjęciu: Beata Tarnawa.

Jednak to w tych, którzy przyjdą na spotkanie, tkwi największy potencjał, nadzieja, że pociągną ideę dalej, pójdą z wiadomościami do innych, że zmienią stereotyp myślenia o organizacji społecznej zajmującej się ochroną środowiska. Spotkania, które zaczynają się od pytań: Kiedy ostatnio przypiął się Pan do drzewa? wcale nie należą do rzadkości, a przecież Klub Gaja nigdy tego nie zrobił. Ale to można wypowiedzieć prawdziwie tylko stojąc przed ludźmi, powtarzając setki razy, tysiące razy, ile się da.

www.organicmagazine.pl

13


ŚWIAT I LUDZIE · Organizacja numeru: Klub Gaja

Przestrzeń

Od kilku lat siedziba Klubu Gaja, po przenosinach z Bielska-Białej, znajduje się w pobliskich Wilkowicach w Beskidzie Małym. Budynek po byłej lecznicy dla zwierząt jest bazą wypadową, miejscem konferencji, pracy biura, zebrań, uroczystości okolicznościowych przy okrągłym stole w kuchni na piętrze. Czasem trudno utrzymać porządek, ale przestrzeń wykonywanych zadań i pełnione role są w miarę jasne do ustalenia.

Paweł Grzybowski: Jego przestrzeń to prawo. Wierzy, że przepisy są w stanie coś zmienić, jeśli będą respektowane, a ich wykonywanie kontrolowane. Beata Tarnawa: Autorka wizerunku plastycznego Klubu Gaja, także scenografii spektakli i happeningów. Wbrew pozorom świat artystki jest bardzo uporządkowany i obliczony, i tego wymaga od innych: przestrzeń pomysłów po burzy mózgów musi być klarowna, żeby przyniosła efekty, czyli czytelny, nowoczesny przekaz do jak największej liczby ludzi.

Zajęcia w Mysłowicach w ramach projektu „Zaadoptuj rzekę”. Na zdjęciu: Paweł Grzybowski.

14

www.organicmagazine.pl


ŚWIAT I LUDZIE · Organizacja numeru: Klub Gaja

Happening o Złotej Rybce. Na zdjęciu: Jacek Bożek.

Jolanta Migdał to przestrzeń mostów pomiędzy Jackiem w ciągłej podróży, a biurem. Tylko ona tak dobrze orientuje się we wszystkim na bieżąco. Jest także mostem pomiędzy ludźmi, a końmi (zajmuje się programem adopcji koni), mostem między Wilkowicami, a zagranicą.

Jarek Kasprzyk – mało wymagający, dobry kompan w podróży, źródło spokoju na granicy z flegmatyzmem, a jednak zawsze gotowy do pracy; prowadzi spotkania edukacyjne z programów realizowanych przez Klub Gaja. Halina Sobańska – jedyna w Polsce księgowa, która gra w happeningach. Najstarsza w zespole, nigdy nie odmawia udziału w kilkunastogodzinnej podróży dla półgodzinnego przedstawienia. Ostatnio stała w czerwonej sukni przed Inspektoratem Weterynarii www.organicmagazine.pl

15


ŚWIAT I LUDZIE · Organizacja numeru: Klub Gaja w Warszawie przez 20 minut na 10-stopniowym mrozie, w bezruchu, przy stole, z karpiem w akwarium. Wiek Haliny i Jacka to w sumie ponad sto lat. Po skończonym przedstawieniu Halinka mówi: To nie jest kraj dla starych ludzi.

Czas

Do działań Klubu Gaja dołącza nowe pokolenie: Magda Staniszewska, w biurze dopiero od dwóch lat – potrzeba czasu, żeby ocenić co wykluje się z tego jajka i innych młodych z Wrocławia, Krakowa czy Warszawy, którzy prowadzą warsztaty, są moderatorami stron, piszą. Współpracownicy czasem na kilka godzin, dni, tygodni. Ale są też starzy przyjaciele, którzy wciąż trwają, ich obecność gdzieś w przestrzeni wzmacnia, są na wezwanie, pomogą bez zapłaty. Starodawny etos pracy społecznej w organizacji pozarządowej XXI wieku jest trudny do uchwycenia. Zasady finansowania stwarzają klimat życia na walizkach. Trzeba być profesjonalistą, żeby wytrzymywać bieg, nie widząc mety. Wprowadzanie zmian społecznych w dziedzinie ochrony środowiska i praw zwierząt to zawód, praca do wykonywania codziennie, właśnie dla długodystansowców.

Beata Tarnawa Zdjęcia: Klub Gaja

16

www.organicmagazine.pl

Trzeba być profesjonalistą, żeby wytrzymywać bieg, nie widząc mety.

{

}


ŚWIAT I LUDZIE · Zielony XXI wieku

Jeśli jesz ekologiczną żywność, wklepujesz krem bez parabenów i właśnie wylatujesz w podróż do egzotycznego kraju, słynącego z pięknych, nieskażonych cywilizacją krajobrazów, prawdopodobnie jesteś nowym „zielonym” - lohasem.

Lohasi powstali kilka lat temu w głowach specjalistów od marketingu, którzy szukali sposobu na zdefiniowanie grupy konsumentów zainteresowanych ekologicznym stylem życia w nowym, konsumpcyjnym wydaniu. „Lohas”, akronim od „lifestyles of health and sustainability”, definiuje osoby, które chcą żyć zdrowo, w zgodzie z naturą, ale niekoniecznie ograniczać swoją konsumpcję. Lohasi są skłonni zapłacić więcej za zakupy, pod warunkiem, że produkty i usługi powstały z poszanowaniem środowiska naturalnego lub w etycznych warunkach pracy. Konsumpcyjne podejście do ekologii kłóci się ze starą szkołą ekologii, w której podstawową zasadą jest ogólnie niekupowanie. Która droga jest lepsza?

Zielony XXI wieku

L

Ile przypadków – tyle lohasów Monika jest młodą mamą, mieszka w Warszawie. Przygotowując się na powitanie swojego dziecka, przewertowała wiele stron internetowych, przeprowadziła wiele dyskusji na forach, zanim podjęła decyzję o stosowaniu wielorazowych pieluszek. Pieluszki, często szyte z certyfikowanych, ekologicznych materiałów, mimo iż wymagają prania, i tak w ogólnym bilansie zwyciężają w zderzeniu z tradycyjnymi jednorazówkami, ostatecznym kosztem ich stosowania. Co jednak się stanie z bilan-

wis pieluszkowy, czyli odbieranie przez zewnętrzną firmę brudnych pieluszek, zawożenie ich do pralni, oraz dostarczenie czystych do domu ekomamy? Koleżanka Moniki mamą nie jest, ale jest za to miłośniczką żywności ekologicznej. Co sobotę odwiedza warszawski biobazar, targ ekologicznej żywności, i zaopatruje się m.in. w ekologicznego kurczaka, norweskiego łososia oraz certyfikowane jogurty importowane z Niemiec. Je smacznie, niekoniecznie tanio, ale zdrowo. Spotykamy się w jednej z warszawskich kawiarni na rozmowę na temat bycia lohasem. www.organicmagazine.pl

17


ŚWIAT I LUDZIE · Zielony XXI wieku Monika: Śmieszy mnie cała otoczka wokół ekologicznych pieluch. Żadną ekomamą nie jestem. Nie myję dziecka w swoim mleku i nie wspieram ruchu antyszczepionkowego. Pieluszki wielorazowe po prostu są tańsze. Słyszałam o serwisie pieluszkowym, ale dla mnie jest to fanaberia. Albo myślimy o ekonomii, albo o wygodzie. A ekologia? Myślę, że ekologiczny styl życia ma mało wspólnego z ekologią, za to dość mocno jest związany w racjonalnymi zakupami. Bycie „eko” brzmi po prostu ładniej niż bycie oszczędnym. Koleżanka Moniki, Baśka, przedstawia inny punkt widzenia. Mówi wprost: Stać mnie, to kupuję. Ale nie tylko to, co jest najlepsze dla mnie, ale to, co jest dobre dla środowiska. Zamiast kupować tuńczyka z chińskiej hodowli, wybieram certyfikowanego łososia oraz ekologiczne mięso. - Ale dla natury produkcja mięsa nie jest tak korzystna. Wytwarza ona mnóstwo dwutlenku węgla – oponuję. - Ale co ja mam na to poradzić? Wybieram mniejsze zło. Mam do wyboru albo mięso naszpikowane hormonami, albo zdrowe mięso. Wybieram drugą opcję – Koleżanka Moniki patrzy na mnie zdegustowana. Do rozmowy włącza się Tomek, 32-letni weganin: Baśka, z ciebie dupa, a nie miłośnik ekologicznego życia. Chcesz być eko, to przestań jeść mięso, a spojrzysz nieco dalej, niż tylko w swój żołądek. Tomek jest aktywistą. Działa na rzecz praw zwierząt. Na co dzień pracuje w jednym banków na kierowniczym stanowisku. Po godzinach zrzuca firmowy uniform i prowadzi wegańskiego bloga. Mam wrażenie, że za chwilę zabije mnie wzrokiem: Lohas? Nie jestem żadnym pieprzonym lohasem. Nie lansuje się na „eko”, nie kupuję ekologicznych produktów. Dla mnie najważniejsze jest to, czy swoim życiem nie krzywdzę zwierząt. Czyli również ich nie zjadam – artykułuje, łypiąc okiem na Baśkę. 18

www.organicmagazine.pl

Staram się ogarnąć atmosferę i zaczynam: Według socjologów lohasi są osobami o ponad przeciętnych zarobkach, mieszkańcy miast, o wyższym wykształceniu. Łączy ich świadoma konsumpcja, którą rządzi nie marka, a etyka i wpływ ich decyzji zakupowych na środowisko naturalne... - Czyli czytelnicy „Organic” - Tomek szczerzy zęby. - Pewnie częściowo tak. - przyznaję. - Ale nie przerywaj mi. Na liście cech, które charakteryzują lohasów, znajdziemy m.in. kupowanie ekologicznej żywności, wspieranie idei ekologicznego rodzicielstwa, czy, uwaga, weganizm i wegetarianizm. - Dupa! - Tomek nie wytrzymuje. - Nie mam zamiaru przypiąć sobie etykietki jakiegoś lohasa! - Wiesz, nie interesuje mnie to, jak mnie socjologowie czy spece od reklamy nazywają. Ja tylko staram się naturalnie wychować swoje dziecko. Nie mam pojęcia czy jestem lohasem. - Monika na chwilę zawiesza głos, po czym dodaje: Kupuję ekologiczne kosmetyki, wybieram żywność bez chemii, przygarnęłam psa ze schroniska, jeżdżę rowerem, segreguję śmieci... Czy jestem lohasem?

W poszukiwaniu polskich lohasów Lohasi są najmocniej widoczni w Stanach Zjednoczonych. Ponad 40 milionów Amerykanów każdego dnia kupuje żywność ekologiczną, ćwiczy jogę, wybiera naturalne metody leczenia i jedzie na ekologiczny urlop. I nawet kupowanie ubrań ekologicznych, które w Europie nadal kojarzone są z 40-letnią kobietą ubraną w lniany, wygnieciony kostium, jest uważane jako przejaw świadomego, luksusowego życia. A jak jest w Polsce? Jeśli mamy szukać lohasów, to przede wszystkim w sklepach ze zdrową żywnością, do których chodzi już około 7 proc. konsumentów. Warto ich również wypatrywać w tradycyjnych


ŚWIAT I LUDZIE · Zielony XXI wieku

Ekologiczne wakacje? Na ekologicznej wyspie. Fot. Bev

sklepach i supermarketach, które coraz bardziej doceniają potencjał świadomych klientów. Do sieci Tesco powróciła marka Tesco Organic, linia ekologicznej żywności pod marką hipermarketu, jak i wprowadzono skromną półkę z produktami Fair Trade. Nie próżnują również dyskonty. Uważny klient Lidla może wypatrzeć ekologiczne kosmetyki, banany czy ziemniaki. Polski rynek żywności ekologicznej jest obecnie szacowany na ponad 100 mln euro, zatem nawet jeśli nikt nie przyznaje się do bycia lohasem, to już nim jest. Bo chcemy tego czy nie, na każdym trendzie chce się zarobić. Od nas jedynie zależy na ile świadomie będziemy za nim podążać. Kończymy spotkanie. Tomek, Baśka i Monika wychodzą z niewyraźnymi minami. Tomek do mnie podchodzi i szepce: Wiesz, ja wiem, że socjologowie wrzucają mnie to tego worka, ale trudno mi to zaakceptować. Kiedyś moje wartości były niszowe. Wegatariaznizm czy weganizm wymagał zdobycia wiedzy, zapisania się do organizacji broniącej praw zwierząt. A dzisiaj? Teraz każdy chce być „eko”. Kupujesz eko torbę i szast, prast, jesteś zielony. A jest dupa, a nie zielony.

Joanna Szubierajska, Ekologia.pl: Bycie lohasem - wstyd czy powód do dumy? Lohas – kto to taki? Lohas to człowiek o zasobnym portfelu, którego stać na zakup ekologicznych produktów. Lohas bezmyślnie podąża za modą i najnowszymi trendami, co ma niewiele wspólnego z ochroną środowiska – z takimi opiniami można się spotkać. Jak jest naprawdę? Wbrew pozorom bycie Lohasem nie zależy od miejsca zamieszkania, czy wysokości pensji. Wbrew pozorom bezmyślne podążanie za modą wcale nie jest takie bezmyślne. Bo Lohasi to zwykli ludzie, którzy nie szukają poklasku i rozgłosu. Lohasi to współcześnie zieloni, tylko w tzw. wersji „Light” – nie protestują i nie przykuwają się łańcuchami do drzew, a swoją troskę o środowisko manifestują w trakcie codziennych wyborów. Bo o co chodzi w byciu Lohasem? Lohas dba o środowisko i swoje otoczenie poprzez logiczne, przemyślane – i co najważniejsze, świadome wybory. Pomijając oceny i szufladkowanie, Lohasi mogą zdziałać dużo dobrego. Bo chyba istotne jest, by być świadomym konsumentem, robić zakupy z głową i wiedzą niezbędną o ich pochodzeniu, a moda niech idzie swoją drogą. A myślenie zdecydowanie nie jest powodem do wstydu, wręcz przeciwnie.

Karolina Wnęk www.organicmagazine.pl

19


ŚWIAT I LUDZIE · Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia

Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia Dzisiaj każdy inteligentny mądrala czyni wszystko wokół siebie coraz większe, coraz bardziej złożone i natarczywe. Trzeba nie mało rozumu, wytrwałości i odwagi by zacząć podążać w przeciwnym kierunku.

czego nie chcą się o niej dowiedzieć. Z drugiej jednak strony na podstawie sondaży szacuje się, że osób żyjących w USA w pełni zgodnie z zasazasadami dobrowolnej prostoty, jest dziś 4-5 mln, w sposób ogólnie zbliżony 8-10 mln, a jej sympatycy stanowią ok. 25% populacji. Autorzy portalu The Simple Living Network, mimo tych, wydaje się, nie najgorszych wyników, są zaniepokojeni stopniem niewiedzy i ignorancji swoich rodaków. A ilu Polaków wie co znaczy i czym jest Dobrowolna Prostota?

E. F. F. Schumacher

Lew Tołstoj i squattersi

Voluntary Simplicity to tytuł książki Duanea Elgina z 1981r. Zawarte w niej tezy są współczesnym odzwierciedleniem i swoistą parafrazą ascetyzmu – koncepcji obecnej w naszej kulturze od czasów starożytnych. Zdaniem Elgina oraz wielu bardziej znanych myślicieli, nieustanne gromadzenie dóbr, tworzenie z nimi i ze światem materialnym coraz bardziej złożonych relacji, ciągła walka o środki, pozycję i wpływy nie wzbogaca naszego życia, lecz paradoksalnie zubaża je, okrada nas z nas samych. Twierdził tak i Budda, i Nazarejczycy, Epikur, Zaratustra, Jan Baptysta, LaoTse i Konfucjusz, Franciszek z Asyżu, Lew Tołstoj, Tagore, Schweitzer, Mahatma Gandhi i wielu, wielu innych. Radość z życia jest w nas, a nie w otaczających nas przedmiotach. Od dawna i wielokrotnie podejmowane fot. sxc.hu były też próby budowania na ascezie mikrospołeczności. Shakersi, Kwakrzy, Amisze Według badań organizacji promujących prostsze, czy choćby Squattersi celebrują zasady dobrowollepsze życie, 50% Amerykanów nie ma pojęcia co nej prostoty w swoim życiu codziennym. to jest Voluntary Simplicity, czyli dobrowolna prostota życia. Nie wiedzą nic o tej koncepcji i ni-

W 20

www.organicmagazine.pl


ŚWIAT I LUDZIE · Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia

Wilczy apetyt na wszystko Od czasu nadejścia ery przemysłu, od czasów wykorzystania maszyny parowej w tartakach i przędzalniach, od chwili podporządkowania gospo-

drożu, ale wszystkich ludzi. Ze względu na globalny zasięg oddziaływania i gigantyczną skalę, Wilczy Apetyt Konsumenta kształtuje cały nasz świat, całe środowisko, w którym żyjemy.

Pytanie „być czy mieć?” przestało dotyczyć jedynie tych jednostek, które dojrzały, by je sobie postawić. Czy tego chcemy czy nie, dotyczy obecnie nie tylko bogaczy na egzystencjalnym rozdrożu, ale wszystkich ludzi. Fot. Ariel Camilo/sxc.hu

darki zasadom współczesnej bankowości, ekonomii i marketingu, ekspansja, walka o pozycję, wpływy i posiadanie przestała być kwestią osobistych wyborów. Pytanie „być czy mieć?” przestało dotyczyć jedynie tych jednostek, które dojrzały, by je sobie postawić. Czy tego chcemy czy nie, dotyczy obecnie nie tylko bogaczy na egzystencjalnym roz-

Bez względu na to, czy jesteśmy krezusami czy wyrobnikami, ulegamy jego sile. Kiedyś mroczną moc wykorzystywania i okradania innych posiadał tylko zły imperialista. Obecnie, za sprawą globalnego rynku i globalnej gospodarki, posiadamy ją wszyscy i używamy każdego dnia (cóż z tego, że nieświadomie) do wyzyskiwania innych ludzi, www.organicmagazine.pl

21


ŚWIAT I LUDZIE · Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia innych gatunków, całej planety. Zatem najprościej rzecz ujmując, Voluntary Simplicity to przeniesienie zasady „mniej znaczy więcej”, będącej niegdyś odpowiedzią filozofów na nadmierne bogacenie się się możnowładców do świata współczesnej konsumpcji. Odsetek ludzi śpiących w złotych pałacach jest bowiem nadal tak mały jak dawniej, ale masowa konsumpcja i piętno, jakie odciska ona na ludziach i środowisku, ma obecnie niespotykaną skalę.

do uważnego, wnikliwego przyjrzenia się wszystkim swoim potrzebom – emocjonalnym, intelektualnym, materialnym i podjęcia próby ich rozsądnego zrównoważenia. Oddzielenia tych, które są autentyczne i własne, wartościowe i ważne, od tych narzuconych przez obyczaj społeczny, czy wytworzonych i podsycanych w wyniku bezpardonowej walki sprzedawcy o konsumenta. Podstawą Dobrowolnej Prostoty nie jest więc wyrzekanie się środków i dóbr dla samego aktu wyrzeczenia, ale staranne zracjonalizowanie

Odkrycie prostoty życia, weryfikacja i obniżenie potrzeb materialnych, nie musi oznaczać zmniejszenia poziomu aktywności i zaangażowania.

Wystarczy zmienić sposób myślenia. Tylko i aż tyle. Fot. sxc.hu

Zamiast ascezy Koncepcja Voluntary Simplicity nie odwołuje się do ascezy według zasad przeniesionych wprost ze średniowiecza, wymagających spektakularnych wyrzeczeń i doprowadzenia się do kompletnego ubóstwa. Orędownicy koncepcji zachęcają jedynie 22

www.organicmagazine.pl

swoich potrzeb, a w efekcie zmniejszenie uzależnienia od potrzeb materialnych i pieniędzy potrzebnych do ich zaspokajania. Ograniczenie potrzeby posiadania i zmniejszenie uzależnienia od pieniędzy zmienia kąt patrzenia na świat i na nas samych, na rolę, jaką mamy do odegrania.


ŚWIAT I LUDZIE · Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia

Spadek sprzedaży Główną korzyścią zracjonalizowania potrzeb i ograniczenia przymusu wydawania jest wzrost poczucia wolności czy choćby niezależności. Im mniej środków do życia potrzebujemy, tym mniej niewolnicze stają się nasze związki z posiadaczami pieniędzy, czyli z naszymi pracodawcami czy klientami. Im mniej dóbr potrzebujemy do codziennego życia, tym mniej czasu z naszego życia musimy codziennie sprzedawać, by sobie te dobra zapewnić.

Siedząc na palmie Na plaży azjatyckiego kurortu turysta z Europy spotyka rybaka. Rybak siedzi na pniu zwalonej palmy, patrzy ze spokojem w horyzont i sączy piwo z butelki. „Pan też na wakacjach?” – pyta turysta. „Ja? O, nie. Ja nigdy nie mam wakacji” – wzdycha rybak. „Po prostu skończyłem łowienie na dzisiaj.” Turysta zerka na zegarek. „Skończył Pan na dzisiaj? Przecież nie ma jeszcze południa, a jak by Pan tak wypływał na połów dwa razy dziennie i na połowy nocne, to z czasem było by Pana stać na lepszą łódź i większe sieci, a kto wie, może za jakieś dziesięć lat nawet na kilka łodzi.” „A jak ja bym łowił kilkoma łodziami?” – pyta rybak, zdziwiony. „No jak to, wynajął by Pan ludzi, którzy by łowili za Pana.” „Łowili za mnie – dziwi się dalej rybak, „A co ja bym wtedy robił?” „No jak to co?” – odpowiada turysta „Odpoczywał by Pan sobie i nic nie robił”. Rybak spogląda na turystę, bierze łyk piwa, zerka na horyzont i jeszcze raz się dziwi. „I potrzeba aż tyle wysiłku, żeby posiedzieć sobie na palmie?”

Nowe relacje Uproszenie relacji to fundament naturalnej prostoty – uświadomienie sobie jak bardzo świat materialny w każdym aspekcie dominuje nad

naszym życiem niematerialnym, wewnętrznym. Jak wbrew obietnicom, luksus obniża de facto prawdziwą jakość życia. By to sobie lepiej uświadomić, warto odpowiedzieć na następujące pytania: Czy to, co posiadam lub chcę posiadać, wspiera mój rozwój duchowy i samodzielność, czy pogłębi tylko bierność i uzależnienie? Ile z tego, co kupuję, służy zaspokajaniu moich potrzeb, a ile kupuję, bo stać mnie na to, aby to kupić? Ilu rzeczy wcale nie muszę kupować i mieć, bo mogę zastąpić je czymś, co już mam, skorzystać z innych rozwiązań dających ten sam efekt (wybrać inny proces), wreszcie wynająć lub pożyczyć daną rzecz? Jak wiele kupuję rzeczy nietrwałych, sezonowych w stosunku do trwałych, uniwersalnych, dobrej jakości? Jak bardzo ulegam modzie, nowinkom, presji handlowców i usługodawców? W jakim stopniu moja praca i zarobki powiązane są z ratami, stałymi płatnościami, kosztami napraw i serwisu, codziennymi zakupami, a w jakim z moimi osobistymi potrzebami? Czy dostrzegam i uwzględniam wpływ mojej konsumpcji na innych ludzi i na przyrodę?

Efekt zmiany kąta widzenia Odkrycie prostoty życia, weryfikacja i obniżenie potrzeb materialnych nie musi oznaczać zmniejszenia poziomu aktywności i zaangażowania, bierność natomiast w każdym przypadku oznaczać będzie obniżenie poziomu przymusu, większą samodzielność i samostanowienie, mniejsze uzależnianie od dużych, skompilowanych i odczłowieczonych struktur gospodarczo – ekonomicznych.

www.organicmagazine.pl

23


ŚWIAT I LUDZIE · Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia Osoby o mniejszych możliwościach, mniejszym potencjale i mniejszej wewnętrznej energii do działania, odrzucając nie swoje potrzeby, pozbędą się uczucia nieustannej presji i frustracji spowodowanej brakiem materialnych oznak sukcesu. Frustracji, która zatruwa życie, a często prowadzi do dramatów. Osoby z większym potencjałem będą mogły przekierować swoje nadwyżki aktywności z rywalizacji w zdobywaniu dóbr na rozwój siebie, rozwój relacji z innymi, twórczość, działalność pro bono. Na rozwój osobisty i duchowy, czyli na prawdziwą poprawę jakości życia.

Od „ja” do „my” Widzenie świata jako miejsca, w którym realizujemy nasze łowieckie instynkty, a ludzi wokół jako konkurentów do zdobyczy, wyzwala egoizm

i egocentryzm, prowadzi do osamotnienia.

{

Ile masz kont e-mail? Ile bankowych? A kart płatniczych?

}

Naturalną konsekwencją przewartościowania życia z materialistycznego na bardziej zrównoważone, uwalnianie się spod przymusu ciągłego zdobywania i gromadzenia, jest otwarcie się na świat i ludzi. Odrodzenie się więzi z własnym gatunkiem, ale także z naturą, a więc wzrost świadomości społecznej, obywatelskiej i ekologicznej; większą gotowość do empatii i do altruizmu, działania już nie tylko dla siebie, ale też dla dobra innych.

Widzenie świata jako miejsca, w którym realizujemy nasze łowieckie instynkty, a ludzi wokół jako konkurentów do zdobyczy, wyzwala egoizm i egocentryzm, prowadzi do osamotnienia. Na zdjęciu: Skwer przed centrum handlowym w Bangkoku. Fot. EperAql/sxc.hu

24

www.organicmagazine.pl


ŚWIAT I LUDZIE · Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia

Czy potrzeba nam aż pięciogwiazdkowego hotelu, żeby móc wypocząć? Fot. sxc.hu

Model komunalny W trakcie badań prowadzonych na reprezentatywnej grupie Amerykanów przedstawiono im i przeciwstawiono dwa modele życia. Tradycyjny, oparty na słynnym modelu American Way Of Life. W modelu tym obowiązywały tradycyjne wartości: 1. nagroda za wysiłek; 2. prosty indywidualizm (wszystko zależy ode mnie); 3. wysokie poczucie prawa własności; 4. wolnorynkowa, nieograniczona konkurencja; komunalny, w którym, w dużym skrócie,

prawa i obowiązki obywateli wynikać miały z potrzeby wspólnego dobra wszystkich ludzi i natury. 70 proc. badanych wybrało drugi z modeli, jako bardziej optymalny. 36 proc. uważało, że powinien być to model obowiązujący już teraz, 38 proc., że dobrze sprawdzi się do rozwiązywania problemów najbliższej przyszłości, 73 proc., że powinien zaistnieć jako obowiązujący w ciągu najbliższych 10 lat.

www.organicmagazine.pl

25


ŚWIAT I LUDZIE · Mniej znaczy więcej, czyli Dobrowolna Prostota Życia

Pytania błahe z pozoru Mimo że Stany Zjednoczone są daleko, a historia naszych krajów różni się tak bardzo, jak to tylko możliwe, za sprawą siostrzanego systemu społeczno-ekonomicznego i politycznego, oraz za sprawą jednej, globalnej gospodarki, większość pytań zadawanych w ankiecie przeprowadzonej za oceanem z powodzeniem można zadać i u nas. Ile masz kont e-mail? Ile bankowych? A kart płatniczych? Gdzie zapisujesz wszystkie swoje PIN-y? Ile jesteś skłonny zapłacić za podgrzewacz do butów narciarskich? Ile czasu składasz, rozkładasz i myjesz robota kuchennego? Czy wiesz, że ekspres do kawy za 999 zł działa tak samo jak włoski tygielek za 35 zł? Dlaczego, jak tylko skończy się umowa z operatorem, wymieniasz telefon na nowszy? Czy telewizor zacznie nadawać lepszy program i lepsze wiadomości, gdy kupisz sobie nowy model? Czy wiesz o tym, że ludzie kredytami spłacają inne kredyty? Że biorą na siebie więcej pracy, aby móc więcej zapłacić za wypoczynek? Dlaczego nowy samochód kosztuje 30% więcej niż ten sam, tylko roczny? Listę takich pytań można wydłużać w nieskończoność i nie są to wcale proste pytania o zwykłe, codzienne sprawy, ale bardzo ważne pytania o sens naszego życia. Piotrek Jaworski

Po blisko 16 latach zrezygnował z pracy dla korporacji na rzecz promowania idei antykonsumpcjonizmu, weganizmu, zrównoważonego rozwoju i zdrowego stylu życia. Jest wytwórcą tempehu, prowadzi sklep i stronę internetową TempehService.Com

26

www.organicmagazine.pl


ŚWIAT I LUDZIE · Woda na wagę złota?

Woda na wagę złota? Kąpiel, herbata, skóra, co mają ze sobą wspólnego? Nie istniałyby bez wody. Woda jest źródłem życia – mówimy na co dzień, ale rzadko to odczuwamy, choć sam nasz organizm w 75 procentach zbudowany jest z wody. Tym bardziej więc powinniśmy dbać o wodę – jej czystość, jakość i przestrzeń. 22 marca obchodzimy Światowy Dzień Wody

Woda jest dobrem wszystkich istot. Fot. sxc.hu

O

Od lat badaniami wody zajmują się Japończycy. Wskazują, że przenosi ona informacje. Maseru Emoto odkrył, że woda reaguje na nasze myśli i słowa, i potrafi je odzwierciedlić. W zależ-

ności od tego, jakie wysyłano słowa w kierunku kropli wody, jej kryształki po zamrożeniu przyjmowały zupełnie różne formy. Tradycja modlitwy nad wodą, w wodzie, przesyłania

wiadomości tą drogą, dla wielu ludzi ma swoje uzasadnienie. Na świecie coraz więcej osób podejmuje działania mające na celu objęcie troską wody, tego podstawowego czynnika życia www.organicmagazine.pl

27


ŚWIAT I LUDZIE · Woda na wagę złota? na naszej planecie. Realizowany od pięciu lat przez Klub Gaja program Zaadoptuj rzekę spowodował, że kilkaset polskich rzek zdobyło zainteresowanie społeczności lokalnej, większe niż dotychczas. Odkryto historię rzeki, sprawdzono jej źródła, zaczęto dopytywać się czy jej wody mogą być czystsze, bardziej przyjazne ludziom i zwierzętom, a tereny wokół nich – bardziej gościnne dla ludzi odczuwających, że świat wokół rzeki przynosi im relaks, ukojenie i harmonię. Jeśli woda nas odżywia, to tą samą drogą może nas zniszczyć. Skażona – niszczy organizm, a jej niedostatek doprowadza do wojen, stosowania przemocy. W wielu krajach świata jest surowcem cenniejszym ponad wszystkie inne. Budowa sztucznych zbiorników, kanałów, zapór jest główną bronią w walce o wodę, bo zatrzymując ją dla siebie, zabiera się ją innym. Czy to odległe fantazje, że każda jej kropla będzie sprzedawana jak każdy inny towar? Chyba nie, skoro niezauważalnie dla nas samych nauczyliśmy się pokornie kupować ją w sklepie zamkniętą w butelkach. Jeszcze droższym towarem okazuje się woda, którą sprzedaje się nam poprzez wodociągi i kran, a zużytą odbiera – również za opłatą – poprzez kanalizację. Oczyszczona, nie trafia z powrotem na teren naszej gminy, lecz 28

www.organicmagazine.pl

odprowadzana jest do rzeki, którą niesie ją do Bałtyku. Dla wspólnoty lokalnej odchodzi więc bezpowrotnie, zamiast zasilić wody gruntowe. W przyszłości wysuszona ziemia nie przyjmie nadmiaru wód, stąd m.in. zjawisko powodzi. W Polsce po tym żywiole znów wmawia się ludziom, że najlepszym sposobem obrony jest zabudowywanie rzek betonowymi korytarzami. Ci, którym powódź złamała życie, łatwo ulegają takim sugestiom; tu wiedzę zastępuje strach. Doświadczenie najbliższych sąsiadów, Niemców, którzy od lat renaturalizują rzeki, zdaje się na nic. W Polsce edukacja o tym, że zasoby wody są ograniczone, właściwie nie istnieje, i to zarówno na poziomie establishmentu politycznego, jak i szkół. Pozostaje liczyć na szacunek do wody wyniesiony z domu rodzinnego. Kiedyś spotkałem kobietę, która podziękowała mi za wszystkie próby przekonywania ludzi do tego, że woda jest najcenniejszym dobrem – opowiada Jacek Bożek, szef Klubu Gaja. Moje dzieci śmiały się ze mnie, że nawet mieszkając w bloku, zbieram wodę już raz wykorzystaną do wiadra i spłukuję nią toaletę. Dopiero gdy zobaczyły w telewizji, że pan mówi o tym samym, przestały to krytykować, powiedziała mi ta kobieta.

Rzeki to jeden z najtrudniejszych tematów w społecznej edukacji ekologicznej. Na co dzień przeciętny obywatel widzi w swojej miejscowości tylko jej anonimowy fragment i nie zdaje sobie sprawy jak duża jest przestrzeń, którą obejmuje ona cała: od swojego źródła do ujścia, oraz od jednej do drugiej strony tzw. doliny rzecznej, którą płynie. Ale zmiany powoli następują. Przykładem są wędkarze. Jeszcze kilka lat temu sprawiali wrażenie, jakby interesowało ich tylko łowienie ryb. Zaczęli jednak zauważać, że nie będą mieli takich możliwości, jeśli sami nie zaangażują się w ochronę rzek. Zaczęli systematycznie sprzątać zbiorniki, monitować w tej sprawie władze lokalne, ale także uczestniczą w pikietach ogólnopolskich sprzeciwiających się na przykład budowie zapór. Do Klubu Gaja zwracają się z apelem: Ratujcie rzeki razem z nami. Wiedzą, że zamknięcie rzeki w betonowym korycie to śmierć dla życia w niej i wokół niej. I to jest zwiastun zmiany społecznej w podejściu do wody. Ale czy zdążymy? Problem z wysuszaniem terenów mamy już w Polsce w jej centralnej części. Stało się tak ze względu na wylesienie, intensywną regulację rzek, nieodpowiednią zabudowę dolin rzecznych i meliorację.


ŚWIAT I LUDZIE · Woda na wagę złota? O problemie mówi się od dawna, podkreślając, że polityka gospodarki wodnej nie może być wyizolowana, ponieważ dotyczy praktycznie wszystkich aspektów ludzkiego życia. Gani się głównie samorządy lokalne, które są odpowiedzialne za zagospodarowanie przestrzenne. Ich działania określa się jako przedkładanie krótkoterminowych interesów nad długoterminową zdolnością zasobów wodnych do ich odnowienia w procesach naturalnych. Wizja niedoborów wody w Polsce wcale nie jest taka odległa. W Europie z tym problemem boryka się już Barcelona, do której woda pitna jest dowożona beczkowozami.

Jacek Bożek, Klub Gaja

Barcelona po deszczu.

www.organicmagazine.pl

29


ŚWIAT I LUDZIE · McDonald’s made in China

McDonald’s made in China Jak chiński smok ujarzmił amerykańskiego giganta

Chiński smok ani nie pożarł amerykańskiego giganta, ani nie uznał go za persona non grata. Fot. Eva Heinsbroek/sxc.hu

Hasło „McDonaldyzacja” budzi negatywne skojarzenia. Jeśli jest mowa o tym zjawisku, to najczęściej zarzucany jest mu destrukcyjny wpływ na społeczeństwo i stopniowo kolejne sektory gospodarki. Restauracje szybkiej obsługi bagatelizują jakość na rzecz ilości i szybkości. Człowiek jest pozostawiony na uboczu, podobnie jak etyczny wymiar dóbr oraz usług. Zarzuca się fast foodom wypieranie z rynku lokalnych kuchni i tworzenie jednorodnej kultury. Nie wszędzie jednak restauracje szybkiej obsługi są wrogiem lokalnej kultury. Ciekawym przykładem są Chiny, gdzie amerykański fast food pełni inną rolę w życiu publicznym niż w zachodnim świecie – w końcu jest do-

H 30

www.organicmagazine.pl

ceniany przez otoczenie. Fast food zrewolucjonizował zwyczaje żywieniowe w Chinach. Rewolucja ta nie była jednak bezpośrednim efektem oddziaływania amerykańskich koncernów. Pomimo iż to Kentucky Fried Chicken jako pierwszy wkroczył w 1987 roku na tamtejszy rynek, to Mc-Donald‟s, który pojawi się kilka lat później, przejął pozycję lidera. Chińska kuchnia, wraz z wkroczeniem amerykańskiej konkurencji, postanowiła poprzez tworzenie kulinarnej alternatywy stawić czoło potencjalnym zmianom, które mogłyby zniszczyć jej zwyczaje żywieniowe. Proces ten okazał się być błędnie ukierunkowanym, McDonald‟s nie wpłynął bowiem na sektor żywieniowy w takim stopniu jak na chińską kulturę.


ŚWIAT I LUDZIE · McDonald’s made in China Jedzenie w wymiarze kulturowym

kańskimi gigantami. Chińczyków nie przyciąga do amerykańskich sieci smak czy typ serwowanych Już dawno antropolodzy uznali kluczowe znadań, ale odmienne doświadczenia, jakich doznają czenie jedzenia dla wszystkich wręcz aspektów podczas kupowania, spożywania posiłków: miła ludzkiego życia. Claude Levi-Strauss badał jego i szybka obsługa, czystość, wystrój wnętrz. uniwersalne znaczenia, Mary Douglas zajmowała Popularność McDonald‟s wynika także z odmiensię społecznym kodem posiłków, a Marshal Sahlin nej specyfiki chińskich restauracji. Były one podich metaforyką. Nie ulega wątpliwości, że jedzenie porządkowane państwowej kontroli i sztywnej hiejest narzędziem komunikacji, określa naszą tożsararchii. Z uwagi na wystrój, funkcję i jakość jemość jako osób, jak i grup. To, co i jak jemy, dzenia, działały trzy typy lokali przeznaczonych odzwierciedla relacje wewnątrz naszej do konkretnej grupy klientów: ekskluzywne, społeczności. Restauracje, mimo iż drogie i masowe. RygoChińczyków nie przyjęły formę skomercjalizowaną, rystyczny podział unieprzyciąga do budują i wzmacniają więzi, ale możliwiał większości amerykańskich sieci jednocześnie zmuszają do osób korzystanie z ressmak czy typ sztucznych, skonwencjonalizowatauracji, co doprowaserwowanych dań, nych zachowań. Wybór amerykańdzało do napięć. ale odmienne skich restauracji szybkiej obsługi Chińskie stołówki pradoświadczenia, również daje możliwość określenia cownicze, które funkcjojakich doznają tego, kim jesteśmy, stajemy się lub nowały od lat 50., stanopodczas kupowania chcemy być. wiły z kolei narzędzie i spożywania odgórnej kontroli nad posiłków. Fast food w Chinach kadrą, oraz stawiały klienta w podrzędnej pozycji wobec właściciela. Zachodnie sieci szybkiej obsługi postrzegano jako Pomimo powszechnego rygoru, chiński sektor zagrożenie chińskiej kultury. Idea fast foodów jest żywieniowy nie poddał się McDonaldyzacji, sprzeczna z chińską filozofią i zwyczajami żypowiększył się o nowe typy lokali i jednocześnie wieniowymi. Lokalni restauratorzy bronili nazachował te tradycyjne. Nie zatrzymało to jednak rodowej tożsamości promując „uzdrawiające” ekspansji amerykańskich sieci, które zwiększają składniki krajowej kuchni i tradycyjne smaki. procentowy udział na rynku chińskim. Yunxiang Chociaż fast food nie był zakorzeniony w tradycji, Yan, chiński antropolog, tłumaczy popularność masowo zakładano szybkie gastronomie po ich amerykańskich restauracji szybkiej obsługi wcześniejszemu dostosowaniu do chińskich rewyższością w zakresie obsługi, czystości, standaaliów. Co ważne, Chińczycy pojmują ten zachodni ryzacji i wykorzystaniem nowoczesnych technotwór znacznie szerzej: fast food to nie tylko pologii. Wpływ państwowej biurokracji i realia gosiłek, ale również specyficzne zachowania, środospodarki centralnie planowanej, takie jak niemiła wisko i charakter nawiązywanych w jego ramach obsługa, kiepskie warunki, niewielki wybór i nierelacji. elastyczność ze strony stołówek przyczyniły się do tego, że Chińczycy postrzegali McDonald‟s jako Jako że w Chinach rola restauracji fast food nie nowe, świeże doświadczenie. ogranicza się do wydawania posiłków, ale tworzy specyficzną przestrzeń, lokalna gastronomia jeszcze długo nie wygra w konkurencji z amery-

{

}

www.organicmagazine.pl

31


ŚWIAT I LUDZIE · McDonald’s made in China

Fast food przynosi kulturę Amerykańskie sieci pokazały, że restauracje można prowadzić w sposób całkowicie inny niż ten znany Chińczykom. Zamawiając hamburgera, poznawali oni świat konsumpcjonizmu, nowoczesności, nowy schemat obsługi klienta – mogli zakosztować amerykańskiej kultury. Światowy gigant fast foodów dawał im w końcu poczucie równości w relacji klient-obsługa oraz równouprawnienia płci. Stanowił on kwintesencję amerykańskości, która była tak pociągająca, a marketing McDonald‟s, w którym była mowa o wartościach odżywczych produktów, świeżości i czystości, podkreślał jeszcze mocniej zasadność tego samopoczucia.

Okno na świat

Okazuje się, że wizyta w fast foodzie nie niszczy chińskiej tożsamości. Co ciekawe, chiński konsument w restauracji szybkiej obsługi zachowuje się poprawniej (np. wyrzuca po sobie śmieci) i grzeczniej niż w tradycyjnych lokalach – wizyty w McDonald‟s pozwalają nabrać ogłady. Charakterystyczne jest to, że o ile w USA lokale szybkiej obsługi odwiedzają pracownicy fizyczni i niezamożni, o tyle w Chinach – majętna i wykształcona klasa średnia, nastolatki i rodziny z dziećmi. W kontekście socjalistycznych realiów McDonald‟s staje się więc swoistym oknem na świat.

fot. Victoria Ermolayeva/sxc.hu

32

www.organicmagazine.pl

Do McDonald`s często przychodzą kobiety, gdyż jest to jedno z niewielu miejsc, gdzie ich pozycja, jako kobiety, nie jest marginalizowana – jest to przestrzeń emancypacji Chinek. W tradycyjnych lokalach kobieta jest zmuszona do podporządkowania stereotypowym oczekiwaniom i odtwarzania przestarzałych, rytuałów, w których mężczyzna


ŚWIAT I LUDZIE · McDonald’s made in China

Współczesne wydanie kuchni orientalnej: symbioza chińskiej i amerykańskiej kultury. Na zdjęciu: restauracja McDonald’s w Szanghaju. Fot. Materiały prasowe.

odgrywa najważniejszą rolę. Wizyta w zachodniej restauracji jest pozbawiona ryzyka oskarżenia o rozwiązłość: można samodzielnie wybierać dania i mieć większy udział w rozmowie, w przeciwieństwie do chińskich lokali. Atmosfera McDonald‟s sprawia, że stał się on jednym z ulubionych miejsc wybieranych na randki oraz uroczystości rodzinne.

W Stanach Zjednoczonych ludzie wybierają McDonald‟s, bo jest tam szybka obsługa i niskie ceny. W Chinach najważniejsze jest to, że można się w nim zrelaksować, zakosztować kultury amerykańskiej rozumianej na chiński sposób, zaakcentować swoją pozycję oraz ogólnie budować więzi towarzyskie. Chińscy konsumenci nie mają dostępu do tradycyjnych miejsc spotkań, za które

w Stanach Zjednoczonych czy Europie służą kawiarnie czy cukiernie – to McDonald`s przejął tę rolę. Wystrój wnętrz tworzy przyjazną atmosferę, zachęca klientów do spożywania posiłku bez pośpiechu, zostania na dłużej – jakże odmiennie, w porównaniu do naszych doświadczeń. Popularność amerykańskich restauracji wynika także ze zmian w obrębie chińskiej rodziny, rozluźnienia więzi, równouprawnienia, redefinicji praw dziecka. Rodzinna wizyta w McDonald‟s bywa formą nagrody, pokazuje nowoczesność i kulturę amerykańską, oraz pozwala realizować „obsesję rozpieszczania”, wynikającą z restrykcyjnej polityki prorodzinnej jednego dziecka. Zainteresowanie zachodnim fast food bierze się z narodzin nowego, bo aktywnego konsumeryzmu, www.organicmagazine.pl

33


ŚWIAT I LUDZIE · McDonald’s made in China turystyki kulinarnej. Ponadto idzie w parze ze zmianami społecznymi, odejściem od nadzorowanych przez państwo form świętowania ku prywatnym spotkaniom w miejscach publicznych.

Śladem Chin – ku zielonej globalizacji

gastronomią. Paradoksalnie, to oczekiwania chińskich konsumentów zmusiły amerykańskie restauracje do podporządkowania miejscowej filozofii jedzenia i potrzebie integracji, dostosowania do lokalnych warunków oraz zmiany strategii marketingowych. Wzorem Chin powinniśmy wykorzystać korporacje do realizacji założeń zielonej polityki.

Mimo globalnego charakteru, McDonald‟s musi Przypadek funkcjonowania McDonald‟s w Chibrać pod uwagę lokalne oczekiwania i zwyczaje, nach nakazuje ostrożność w formułowaniu kategdyż to stanowi gwarancję zysków. Wrażliwość na gorycznych sądów na temat globalnych konnowe trendy konsumpcyjne doprowadziła do cernów. Należy bowiem uwzględnić, że symbolicentowania odpowiedzialności społecznej firmy zują nie tylko kulturowy imperializm, zanik lopoprzez wpisywanie produktów kalnych kuchni czy plagę otyłości. Wrażliwość na nowe w nurt zdrowej żywności. Rozwój amerykańskiej trendy konsumpcyjne Koncern zazielenia się – korporacji w Chinach doprowadziła do dosłownie i w przenośni – udowadnia, że w sprzyzmiana czerwonego tła jających warunkach potrafią akcentowania idzie w parze z promowaprzestawić się na działalność odpowiedzialności niem lokalności, np. kulturotwórczą i służą intespołecznej firmy poprzez w Szwajcarii wykorzystuje gracji społeczności, tworząc wpisywanie produktów się jedynie miejscowe składniki przyjazną przestrzeń do w nurt zdrowej żywności. oraz podejmuje działania pronawiązywania znajomości. Ponadto ekologiczne – energooszczędne dowodzi, że McDonaldyzacja ma systemy chłodnicze, wykorzystanie bioplastików także pozytywne aspekty – wspiera emancypację i bio-diesla z oleju roślinnego, zmniejszenie zukobiet i pokazuje alternatywne formy relacji życia energii i ilości opakowań (kampania „Jeden genderowych. Konkurencyjność zachodnich sieci posiłek, jedna serwetka”). W niektórych lokalach zmusiła chińskich restauratorów do zmiany można kupić organiczne mleko i kawę. traktowania klientów i odejścia od postsocjaKorporacja prowadzi w Europie program inwestylistycznych metod obsługi czy zarządzania. Wnocji w zrównoważone rolnictwo. Nie ulega wątpliszą również nowe wartości i wzory zachowań – wości, że powyższe przykłady należą do strategii równość, uprzejmość, niezależność i nowoczesność. marketingowej i służą celom komercyjnym. Nowy Tworzą przestrzeń dla nowych grup konsumenwizerunek czy przesłanie nie zmieniają faktu, że ckich – kobiet, dzieci i młodzieży, dla których nie McDonald‟s sprzedaje niezdrową żywność niskiej przewidziano miejsca w tradycyjnym systemie. jakości. Naczelną zasadą działania jest generowanie zysku, warto wykorzystać potencjał ten fakt W perspektywie dramatycznego starzenia się spona rzecz promowania idei slow food czy żywności łeczeństwa chińskiego, McDonald‟s będzie pełnił ekologicznej. rolę schronienia przed izolacją i samotnością na

{

większą nawet skalę niż obecnie. Zdaje się, że McDonaldyzacja nie zawładnęła chińską 34

www.organicmagazine.pl

}


ŚWIAT I LUDZIE · McDonald’s made in China

Hong Kong. Fot. Dieter Vander Velpen/sxc.hu

Wyróżnikiem chińskich restauracji McDonald‟s jest to, że tamtejsi klienci zagospodarowali przestrzeń publiczną na kształt własności prywatnej, ponadto „spowolnili” McDonald‟s w sposobie konsumpcji. Przed nami więc kolejne wyzwanie – wymuszenie zmian w zakresie zrównoważonej produkcji żywności organicznej.

Liliana Religa O autorce: Prezeska zarządu Zielonego Instytutu, absolwentka filologii tłumaczeniowej w zakresie języka niemieckieg i angielskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Działa na rzecz zrównoważonego rozwoju, ekologii i feminizmu. Interesuje się jedzeniem w kontekście kultury, polityki i antropologii.

Przypisy: 1.Yunxiang Yan, 2005, “Of Hamburger and Social Space: Consuming McDonald‟s in Beijing”, [w:] James Watson, Melissa Caldwell (red.) The Cultural Politics of Food and Eating: a Reader, Blackwell Publishing, Oxford.

www.organicmagazine.pl

35


ŚWIAT I LUDZIE · Przyjaciel nie tylko od kuchni

Przyjaciel nie tylko od kuchni

Fot. sxc.hu

Dobrze mieć wegańskiego przyjaciela. Doradzi, pomoże w kuchni, pójdzie z tobą na zakupy. Jeśli chcesz spróbować wegańskiego życia, zgłoś się do Vegan Buddy – społeczności wegańskich przyjaciół gotowych podzielić się z tobą swoim doświadczeniem. Kto wie, czy później do nich nie dołączysz.

Prolog

{ 36

Była sobie babcia, która miała kochaną wnuczkę. Babcia uwielbiała dla niej gotować i jak to babcia, ogólnie ją rozpieszczać. Pewnego razu wnuczka oznajmiła babci: jestem weganką. Czas kulinarnego rozpieszczania wnuczki zmienił się dla babci w kulinarny koszmar. Kompletnie nie wiedziała co wnuczce ugotować, skoro ani jajeczka, ani mleczka, ani mięska, ani nawet rybki. Jak nic, wnuczka przez kulinarną nieporadność babci wkrótce z głodu padnie.

www.organicmagazine.pl

}


ŚWIAT I LUDZIE · Przyjaciel nie tylko od kuchni Magdalena E. Sala: Jak doszło do powstania projektu Vegan Buddy w Polsce?

diety. Warto, aby takie spotkania pokazały, że weganizm nie jest niczym nadzwyczajnym. Przecież nie chodzi o to, aby tylko zobaczyć jak wygląda weganin czy weganka.

Magdalena Kaźmierczak, Vegan Buddy: Trzy lata temu byłyśmy (z Magdaleną Hamerą – dop. Organic) w Holandii na Animal Right GatheKto może zostać wegańskim przyjacielem? ring*, gdzie wzięłyśmy udział w warsztatach na Czy ważne jest doświadczenie w byciu wegatemat projektu Vegan Buddy, prowadzonego ninem? w Wielkiej Brytanii. Projekt tak nam się spodobał, że chciałyśmy go wdrożyć w Polsce. Vegan Buddy Każdy może być vegan buddy. Ważne, aby chcieć wystartował w grudniu 2009 roku. Na razie racznawiązywać nowe relacje, potrafić pomóc, być kujemy, propagujemy projekt swoimi kanałami, otwartym. Jesteśmy mile zaskoczeni, bo z dnia na ale mamy nadzieję, że strona veganbuddy.pl dzień dołącza do nas coraz więcej wegańskich wkrótce zamieni się w porprzyjaciół. Teraz oczekutal społecznościowy wegańjemy na zgłoszenia od osób, Pomoc wegańskiego skich przyjaciół. które chcą skorzystać z ich przyjaciela nie powinna pomocy. być ograniczona tylko do Jakie są formalne obodiety. Warto, aby takie wiązki wegańskiego A jeśli ktoś źle doradzi spotkania pokazały, że przyjaciela? początkującemu weganiweganizm nie jest niczym nowi? Na przykład wenadzwyczajnym. Nawiązane relacje mogą gański przyjaciel nie zostanie poinformowany mieć różny charakter. Jedne polegają na pomocy w przejściu na o problemach zdrowotnych swoweganizm, nauce gotowania, inne zamieniają się jego podopiecznego i nie uwzględni tego w przyjaźń lub coś głębszego. Wszystko zaczyna w kuchni? się od pierwszego kontaktu i tego, do czego jest potrzebny wegański przyjaciel. Przykładowo, Niestety, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przechcesz przejść na weganizm, nie wiesz jak widzieć. Trudno byłoby skompletować zespół wygląda wegańska kuchnia. Z listy wegańskich wegańskich dietetyków z całej Polski, gotowych przyjaciół wybierasz jedną osobę z konkretnego nieść bezinteresowną pomoc. Dlatego musimy miasta, z którą się kontaktujesz. Vegan buddy liczyć na otwartość w relacjach i zdrowy rozsądek. może pójść z tobą na zakupy, pomóc w gotowaniu. Babcia postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Jeśli trafiłaś na aktywistę, być może będziesz Znalazła wegańskiego przyjaciela, zadzwoniła do niego mogła wziąć udział w nowych dla ciebie i poprosiła o pomoc. Nowa, wegańska przyjaciółka, działaniach. To, jak później będzie wyglądała wybrała się z babcią na zakupy, uczyła piec wegańskie relacja, kiedy już opanujesz wegańską kuchnię, ciasta i przygotowywać wegańskie posiłki. Babcia była zależy od was. Może się wiele wydarzyć. zachwycona. Znowu mogła rozpieszczać swoją wnuczkę, Weganizm to przecież nie tylko dieta. Można się a i sama z zaskoczeniem odkrywała nową stronę wspólnie wybrać na zakupy, poszukać wegańskich kuchni. Wydaje się, że historia w tym miejscu powinna butów, kosmetyków nietestowanych na się zakończyć, bo właśnie doszliśmy do happy endu. Ale zwierzętach, ciekawej książki. Pomoc wegańskiego hola, hola, mamy jeszcze epizod do wykorzystania! przyjaciela nie powinna być ograniczona tylko do

{

}

www.organicmagazine.pl

37


ŚWIAT I LUDZIE · Przyjaciel nie tylko od kuchni Jakie cechy powinien posiadać wegański przyjaciel? Powinien być otwarty, z praktyczną znajomością weganizmu, posiadający wiedzę na temat produktów wegańskich, nie tylko spożywczych, chętny do pomocy, i oczywiście lubiący gotować. Ważne, aby również akceptował inny punkt widzenia.

Vegan Buddy przypomina Projekt Żywej Biblioteki, ale w tym przypadku żywa książka nie tylko odpowiada na pytania, ale przede wszystkim nawiązuje relacje. Tak się składa, że uczestniczyłyśmy w Żywej Bibliotece w Toruniu, która została zorganizowana dla uczniów. Byłyśmy książkamiwegankami. Jeden z chłopców, którego bardzo zainteresował temat, poszedł z nami na zakupy, a później z nami gotował. Od tego czasu coraz częściej myślałyśmy nad uruchomieniem projektu Vegan Buddy. O co najczęściej pytają osoby chcące przejść na weganizm? Jak zastąpić produkty mleczne? Jeśli do wegańskiego przyjaciela zgłosi się osoba jedząca mięso, zapyta, czym go zastąpić. To, jakie pytania padną, zależy od osoby, która zwróci się o pomoc.

38

www.organicmagazine.pl

Czyli do wegańskiego przyjaciela może się zgłosić również osoba jedząca mięso? Jak najbardziej. Tu nie chodzi o przymus przejścia na weganizm. Warto spróbować, doświadczyć czegoś nowego. W końcu po to jest wegański przyjaciel. Epizod Kilka miesięcy później. Dom babci. Wnuczka poszła do domu. Babci burczy w brzuchu. Otwiera lodówkę, a w niej ani jajka, ani mleka, ani mięsa, ani nawet ryby. Babcia została weganką. Historia wydarzyła się naprawdę.

*Animal Rights Gathering – weekendowe spotkanie aktywistów na rzecz praw i wyzwolenia zwierząt, organizowane co roku w różnych krajach. Wegańscy przyjaciele czekają na www.veganbuddy.pl „Organic” jest partnerem projektu.


ŚWIAT I LUDZIE · Zuza - wegański przyjaciel

Zuza – wegański przyjaciel

Podejmowała kilka prób, zanim ostatecznie przeszła na weganizm. Za każdym razem główną przeszkodą był brak wsparcia ze strony otoczenia. Dlatego doskonale wie, co czuje osoba, która chce zaprosić weganizm do swojego życia.

Początki nie są łatwe. Nagle uświadamiamy sobie, że już nigdy nie zjemy swojego ulubionego przysmaku, w którego składzie znajduje się produkt odzwierzęcy. Zuza przepadała za ptasim mleczkiem. Musiało upłynąć dużo czasu, zanim zapomniała jego smak. Kolejne przeszkody zaczynają się piętrzyć w kuchni. Czym zastąpić jajka? Jak ominąć rytuał sobotniej jajecznicy? I najgorsze – jak z godnością pożegnać się z żółtym, białym i topionym serem, kiedy naszego języka nie oszukamy zastępnikiem? Jeśli zmierzamy się z weganizmem bez przygotowania, odkrywamy, że nie mamy co jeść. Dodatkowo mamy na głowie rodzinę, znajomych, którzy sceptycznie patrzą na nasze poczynania i bezlitośnie obnażają luki w wiedzy na temat komponowania wegańskich posiłków. Dlaczego musimy się tak męczyć? W pewnym momencie cała idea weganizmu zostaje przysłonięta drobnymi kłopotami, które urastają to rangi nie lada problemów. Zuza ten etap ma za sobą. Jest weganką z kilkuletnim doświadczeniem i doskonale wie, że do przechodzenia na weganizm należy podejść z głową i porcją solidnej wiedzy.

Na zdjęciu: Zuza

Czy można przejść, ot tak, na weganizm, z dnia na dzień? Zuza: Znam takie przypadki, kiedy ludzie jedzący mięso postanawiają rzucić to wszystko i nigdy nie wracać. Czasem rzeczywiście się to udaje. Najczęściej na weganizm przechodzą jednak wegetarianie, i nie jestem pewna, czy właśnie oni nie mają trudniej. Bo wegetarianie mają poczucie, że już coś dla zwierząt robią, nie jedzą mięsa, często nie noszą skórzanych dodatków. Dla wielu ludzi weganizm to krok do przodu, bardzo ważny, ale często również bardzo trudny. Można przejść na weganizm z dnia na dzień, ale powinien to być również ten sam dzień, w którym kupimy kilka wegańskich książek, zalogujemy się na kilku forum i zrobimy porządne zakupy na bazarze. www.organicmagazine.pl

39


ŚWIAT I LUDZIE · Zuza - wegański przyjaciel Dlaczego ważne jest wsparcie doświadczonej osoby przy przechodzeniu na weganizm? Według mnie przy przejściu na weganizm najważniejsze jest uświadomienie sobie głębszej warstwy etycznej naszej motywacji do weganizmu. Kiedy nauczymy się postrzegać nasze dotychczasowe podejście do zwierząt jako przejaw gatunkowizmu (odpowiednik rasizmu w stosunku do innych gatunków – dop. Organic), nasze życie przechodzi proces przewartościowania. Nagle okazuje się, że nasz apetyt na ser na pizzy nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla cierpienia krów mlecznych i ich cieląt. To naprawdę spora zmiana życiowa. Nagle okazuje się, że nie dość, że myślimy o sobie inaczej, to jeszcze nie wiemy, co mamy teraz jeść, czym się myć i w co ubierać – wtedy dobrze jest mieć kontakt z kimś, kto już przez to przeszedł, zna sposoby, ma utarte ścieżki.

W czym może Pani pomóc jako wegański przyjaciel? Przede wszystkim chciałabym móc udzielać praktycznych porad osobom, które żywo interesują się już tematem, albo nawet rozpoczęły już wegańską drogę. Często napotykamy szczegółowe pytania na które trudno znaleźć odpowiedzi w literaturze czy Internecie. To są czasem banalne pytania, w stylu „Jakich herbatników użyć jako spód do tofurnika?” Łatwiej nam zapytać kogoś doświadczonego niż samodzielnie przeszukiwać sklepowe półki i wczytywać się w skład dziesiątków produktów. Zawsze chętnie udzielam także bardziej ogólnych rad, jak przygotować Wielkanoc albo Wigilię w wersji wegańskiej.

40

www.organicmagazine.pl

Osoba, która nie przygotowała się wewnętrznie na zmianę diety, napotyka szereg trudności. Sceptycyzm rodziny, znajomych, kłopot w komponowaniu posiłków i ułożeniu zbilansowanej diety. Jak sobie z tym poradzić, kiedy dochodzą do tego codzienne obowiązki i problemy, i cieszyć się z wkraczania w nowy etap życia? Faktycznie, jeśli spojrzymy na to z perspektywy całościowej, mamy przed sobą masę roboty. Ale jest tak tylko w przypadku, kiedy wszystko pójdzie nie tak i każda ze spraw sprawia nam kłopoty. Najczęściej nie jest wcale tak źle. W trakcie gdy przyzwyczajamy się do nowych smaków i eksperymentujemy w kuchni, dowiadujemy się więcej o składnikach odżywczych i zastępowaniu odzwierzęcych roślinnymi. Równolegle odbywamy dziesiątki rozmów z bliskimi i znajomymi, objaśniając im nasze argumenty, chodzimy do pracy czy szkoły, życie toczy się dalej. Wszystko to wdrażamy stopniowo, choć z boku może się wydawać, że spada nam na głowę tysiąc nowych kłopotów. Sądzę, że rozsądek i pozytywne myślenie są najlepszym rozwiązaniem wszelkich trudności. Dzięki nim uporamy się zarówno z ułożeniem diety jak i z nieprzychylnymi komentarzami otoczenia. Kiedy sami będziemy pełni spokoju i radości, damy najlepsze świadectwo, że nasz sposób życia jest czymś pozytywnym. Dla postronnej osoby weganizm jest życiem pełnym wyrzeczeń. Co możemy zyskać przechodząc na weganizm? Zacznijmy od tego, że nikt, kto jest weganinem dłużej niż chwilę, nie powie, że podejmuje jakiekolwiek wyrzeczenia. Weganie są z reguły radosnymi, roześmianymi ludźmi korzystającymi z życia pełną piersią. Poza tym weganizm to coś, co w zgodzie ze sobą robimy przede wszystkim dla innych, korzyści są dla siebie są raczej na drugim planie. A jest ich oczywiście bez liku. Poza dobrym


ŚWIAT I LUDZIE · Zuza - wegański przyjaciel samopoczuciem fizycznym i ogólną poprawą stanu zdrowia, mamy okazję żyć swoje życie bardziej świadomie niż kiedykolwiek dotąd. Reklamy przestają nas dotyczyć, bo zachęcają do kupowania niewegańskich produktów, widzimy zatem wyraźniej, ile jest w tych reklamach przekłamań i jakie mechanizmy kulturowe i ekonomiczne są w nich ukryte. Szukamy innych produktów, o których wiemy, co zawierają, skąd pochodzą i jak zostały wyprodukowane. Zwracamy baczną uwagę na świat, który nas otacza i im dokładniej mu się przyglądamy, tym bardziej cieszymy się z tego, że postanowiliśmy wystąpić trochę z pędzącego nurtu i pójść samodzielnie inną drogą. Otwieramy też szerzej oczy na wyzysk i krzywdę ludzi (wbrew oskarżeniom, jakie często słyszy się pod adresem obrońców praw zwierząt). Uważam, że obowiązkiem każdego jest reagowanie na zło, któremu można się przeciwstawić. Ważne jest też uświadomienie sobie, jak ogromną możliwość zmiany mamy przez nasze nawet najdrobniejsze działania. A przecież tyle jeszcze zostało do zmienienia – wszystko jest w naszych rękach. Myślę, że właśnie tym głównie jest dla mnie weganizm: zmienianiem rzeczywistości na lepsze, krok po kroku.

Zuza Weganka od prawie 2 lat, od 10 wegetarianka, aktywistka, autorka bloga kulinarnego www.vegan-share.blogspot.com

Rozmawiała : Magdalena E. Sala

www.organicmagazine.pl

41


ŚWIAT I LUDZIE · Konkurs: Moja wegańska historia

Konkurs: Moja wegańska historia Jesteś weganką, weganinem, rodzicem, aktywistą, a może głównie wielbicielem wspinaczki ściankowej, literatury iberoamerykańskiej, domowego chleba? W twoim otoczeniu jest weganin, lubisz go, a może drażni cię, jego sposób życia jest dla ciebie bardziej lub mniej akceptowalny? Jaka jest Twoja historia? Spisz i/lub sfotografuj swoją wegańską historię, bez czarowania, prawdziwą, ludzką, może być i zwierzęcą. Przedstaw weganizm w jego różnych barwach, w którym dieta jest przecież jedynie punktem wyjścia. Na Twoją historię czekamy do 20 kwietnia 2011 roku. Najciekawsze historie zostaną opublikowane na łamach „Organic”, a jedną z nich nagrodzimy koszem pysznego tofu. Ponadto wszystkie przesłane wegańskie historie zostaną opublikowane na blogu weganizm.blox.pl, którego autorka jest inicjatorką konkursu.

Do wegańskiej historii zapraszają: Weganizm.blox.pl, magazyn „Organic” oraz partnerzy:

W skład nagrody wchodzą wszystkie produkty Lord of Tofu: tofu wędzone, z przyprawami, z pastą pomidorową, sezamem, czy a`la salami. Kosz tofu ufundował sklep OnlyNature.pl.

42

www.organicmagazine.pl


ŚWIAT I LUDZIE · W pogoni za sobą

W pogoni za sobą

Niektórzy w życiu to mają szczęście. Nie dlatego, że im się powodzi. Po prostu mają odwagę być sobą. Na zdjęciu: Magdalena Hamera

Wytwórnia Projektów jest jak Shrek. Jak cebula i Shrek. Wszyscy mają warstwy. Z zewnątrz Radek i dwie Magdy tworzą agencję reklamową, a ta, jak wiadomo, jest kojarzona z japiszonami i ogólnie wyciskarką pomysłów, aż do wypalenia zawodowego. Kiedy jednak wznieść się ponad uprzedzenia i krążące po głowie stereotypy, odkryjemy, że w Wytwórni Projektów coś nie gra. Odmówili potencjalnemu klientowi realizacji strony internetowej. Wypuścili kalendarz Co Eko Niesie, który możemy kupić, albo wymienić go na krzesła, stoły, zastawę Społem. Chwyt promocyjny z ich strony? Być może, ale sięgając warstwę głębiej, odkryjemy, że odmowa wykonania zlecenia

W

dotyczyła tematyki strony internetowej, a ściślej mówiąc, profesji potencjalnego klienta – był myśliwym i wędkarzem. Kalendarz chętnie wymienią na sprzęt, który znajdzie się w wymarzonej kawiarni Fair Trade, z wegańskim menu, którą planują otworzyć w centrum Torunia. To nie wszystko. Jak każdy kreatywny team i Wytwórnia Projektów dosłownie produkuje pomysły. W planach mają założenie fundacji, której celem działalności ma być promocja designu. Jest jeszcze Vegan Buddy, projekt, w którym wegańscy przyjaciele pomagają innym przejść na weganizm. Bo to, co łączy naszych bohaterów, to właśnie weganizm. www.organicmagazine.pl

43


ŚWIAT I LUDZIE · W pogoni za sobą

Radek Kaźmierczak zajmuje się programowaniem stron internetowych, zarządza finansami, ma smykałkę do logistycznego planowania. Bez niego nie byłoby Wytwórni. Na co dzień jest studentem ostatniego roku informatyki stosowanej na AGH. Marzy o jak najszybszybszym zakończeniu studiów i oddaniu się w całości pracy w Wytwórni. Dużo czasu spędza przy komputerze, ale znajduje również czas na kino i teatr. Wielbiciel kinematografii Xaviera Dolana oraz prozy Coetzee'ego. Aby się wyluzować, uprawia sport. Gra w piłkę nożną, jeździ na rowerze. Jest weganinem z powodów etycznych, jak reszta zespołu. Magda Kaźmierczak zajmuje się projektowaniem graficznym, tworzeniem layoutów pod strony internetowe. Skończyła studia związane z historią sztuki oraz grafiką komputerową. Przez kilka lat projektowała dla trzeciego sektora, aby w końcu robić to na własną rękę, w Wytwórni. W grafice jest detalistką. Dba o szczegóły i o to, żeby spady miały dobry wymiar. Bez niej specyfikacja techniczna byłaby w firmie piętą Achillesa. Lubi jeździć do lasu z psami, podróżować, robić fajne rzeczy wspólnie z ludźmi z pasją. Kręci ją dizjan w kuchni oraz ekodizajnerskie rozwiązania w projektowaniu (przetwarzanie, przekształ-canie, kreatywny recykling). Czyta z zaciekawieniem prozę Chucka Paluchniuka oraz książki Naomi Klein. Od siedmiu lat jest weganką z powodów etycznych. Magda Hamera w Wytwórni zajmuje się kontaktem z klientem, a także projektowaniem graficznym. Skończyła studia związane z historią sztuki. Obecnie kończy drugi kierunek, archeologię. Jednak na co dzień pragnie robić co innego. Wspólnie z resztą zespołu otwiera kawiarnię połączoną z concept storem, przestrzenią na promocję młodego dizajnu, ekologii oraz otwartą na inne kreatywne działania. W miejscu tym planowo znajdzie swoją siedzibę sama Wytwórnia. W grafice jest burzą pomysłów oraz zwlolennicz44

www.organicmagazine.pl

Magda Kaźmierczak

ką swobody twórczej, dlatego tak dobrze uzupełnia się podczas pracy z drugą Magdą. Lubi stare kamienice, street art, wegańskie ciasta, muzykę The knife i kreatywny dizajn w przestrzeni publicznej. Jest w trakcie rejestracji fundacji Magazyn Zmian (profil kulturalno-ekologiczny, nakierowany na promocję ekodizajnu oraz kultury niezależnej), którą ma zamiar prowadzić z resztą zespołu. Najnowszym, autorskim pomysłem Wytwórni, jest kalendarz Co Eko Niesie, promujące proekologiczne postawy, którego partnerem jest „Organic”. Na kartach kalendarza jesteśmy namawiani do picia kawy Fair Trade, wymiany ubrań, oszczędzania wody czy sikania pod prysznicem. Bo kto powiedział, że o ważnych sprawach musimy rozmawiać ze śmiertelną powagą?


ŚWIAT I LUDZIE · W pogoni za sobą

Etyczne podejście w biznesie nie jest proste, ale tylko dla firm, które korzystają z nieetycznych chwytów. Wytwórnia Projektów nie ma z tym problemu, bo po prostu nie realizują reklam seksistowskich, naruszające godność człowieka czy wykorzystujące zwierzęta. Przed nimi wielkie wyzwania: praca nad kawiarnią oraz fundacją. Na pytanie o przyszłość ich idealistycznego podejścia w obliczu zderzenia z nie zawsze etyczną rzeczywistością, Magdalena Hamera podkreśla, że nic nie jest w stanie ich zmienić. Ich poglądy są już ukształtowane. Idą za ciosem. Etycznym, wegańskim, ekologicznym

Wytwórnia Projektów jest autorem okładki „Organic”.

Autor zdjęć: Michał Jabłoński Radek Kaźmierczak

Magdalena E. Sala

www.organicmagazine.pl

45


PEJZAŻ · Podążaj za błyskiem

Podążaj za błyskiem

Fot. Sxc.hu

Kiedy zaczynałem opowiadać, chciałem zmienić świat. Teraz opowiadam, żeby świat nie zmienił mnie. 46

www.organicmagazine.pl


PEJZAŻ · Podążaj za błyskiem

Krąg W zasadzie było ciemno. I cisza panowała prawie idealna – zakłócały ją tylko spokojne oddechy uczestniczek spotkania i ich krótkie, urywane rozmowy szeptem. Świece ukrywały w półmroku krąg kobiet, oświetlając jedynie środek pomieszczenia. – Poszli do lasu. Nagle usłyszeli ptaki – powiedział łagodny, męski głos. – Jak robią ptaki? – Ćwir – nieśmiało zaintonowała jedna z pań. – Właśnie! Ale tych ptaków było dużo. I wszystkie śpiewały! – Ćwir – odezwał się ten sam, damski głos, nieco pewniej. – Ćwir! – powtórzył. A za nim rozćwierkały się pozostałe kobiety. – A potem usłyszeli… WILKI – opowiadacz pochylił się w stronę uczestniczek spotkania, mocno i groźnie akcentując ostatnie słowo. – Ałuu. Ałuuuuu! – zawył krąg.

W

Opowieść popłynęła dalej. I jak to w przypadku bajki bywa, była i wzruszająca, i pouczająca. Krąg składał się z Kobiet Sukcesu – sukcesu, który już się zdarzył lub miał nadejść rychle. Było ich ze czterdzieści, w różnym wieku, na różnym etapie życia. Każda z nich przed wysłuchaniem opowieści wigilijnych dzieliła się z pozostałymi informacjami o sobie. Niektóre już realizowały swoje pomysły na sukces, inne dopiero gromadziły środki i obmyślały plan. Były i takie, które czuły, że czas na zmianę już nadszedł, ale jeszcze nie wiedziały, co jest ich powołaniem. Wszystkie obecne tam kobiety łączyło jedno – potrzeba realizacji swoich pragnień. Były więc otwarte na doświadczenie, bo wciąż po-szukiwały właściwej dla siebie drogi. – Dlaczego zaprosiłam go do świątecznego kręgu? – odpowiada mi pytaniem Małgorzata Sawicka – bo wiem, jak niesamowity nastrój potrafi stworzyć. Wcześniej, przed Wigilią dla Kobiet Sukcesu, Pan Michał opowiadał swoje baśnie podczas warsztatów „Radosne spotkania z wewnętrznym

dzieckiem”. Uczestniczki uczyły się korzystać z głosu, jako narzędzia oraz tworzenia historii i ciekawego ich opowiadania. Poza tym – dodaje – opowiadanie pobudza emocje i uruchamia wyobraźnię. Możemy marzyć. A o to w tym chodzi, żeby nie bać się swoich marzeń. Kokos – To było na rajskiej wyspie. Piękna dziewczyna, plaża, ocean, ja. Chciała, żebym jej coś opowiedział. Wymyśliłem więc historię o kokosie, który wpadł do wody i niesiony prądem dotarł aż do Tokio. Potem pomyślałem, że mógłbym zrealizować tę opowieść w formie animowanej bajki. I pojechałem do Japonii. Michał Malinowski jest Opowiadaczem Baśni, wcześniej jednak był grafikiem komputerowym. Skończył Akademię Sztuk Pięknych w Lozannie, na nowo utworzonym Wydziale Grafiki Komputerowej. – Tokio było miejscem idealnym. Pracowałem tam nad swoim filmem Coco Baby in Tokyo. W 1997 roku pojechałem do Papui Nowej Gwinei. Szukałem tam inspiracji do stworzenia postaci z mojej bajki. Chciałem podejrzeć tubylców. Tam po raz pierwszy zetknąłem się z kulturą, ludźmi, których tradycja wciąż żyła, przetrwała tysiące lat. Byli bardzo gościnni, zaprosili mnie na całonocne opowiadanie historii. Po chwili dodaje: – Wieczorem ludzie zgromadzili się przy ognisku, a dwaj starcy zaczęli mówić przy wtórze bębnów. Cała wioska w tym uczestniczyła! Ludzie tańczyli, a oni opowiadali. Byłem zauroczony. Po tym spotkaniu pewien byłem dwóch rzeczy: muzea pokazują kulturę, daną tradycję tylko poprzez ekspozycję rzeczy. Ten świat jest martwy, bo brakuje w nim kontekstu. Po drugie, chciałem opowiadać. Pójść za swoim powołaniem. Zrozumiałem, co chcę robić w życiu. Wróciłem do Tokio, pozamykałem swoje sprawy i pojechałem www.organicmagazine.pl

47


PEJZAŻ · Podążaj za błyskiem

do Stanów Zjednoczonych, bo brakowało mi wiedzy, żeby zrealizować mój cel.

dopracowanie koncepcji gromadzenia dziedzictwa niematerialnego, przechowywania go i prezentacji. Mógł już wrócić do Polski.

Dom baśni – Nigdy nie miałem wątpliwości, że zrobiłem dobrze, rzucając wszystko i budując to muzeum. Właściwie mogłoby się wydawać, że ściany Nie żałuję. Mam tyle planów: zrobione są nie z cegieł, a z książek festiwal, fundacja. W mar– tak jest ich dużo! Pamiętam, jak moi cu chcę zaprosić opowiaZgromadził chyba wszystkie rodzice, mój tata, daczy z całego świata do publikacje o opowieściach, opowiadał mi co wieczór, Warszawy. Przyjadą najmitach, przesłaniach na dobranoc, historię. To lepsi czarodzieje słowa ludowych, sztuce słowa była wieloodcinkowa z Syrii, Afryki i z Ameryki. mówionego, jakie zostały bajka, z tymi samymi Pytasz, kiedy zaczęła się ta wydawane na świecie. zwierzęcymi bohaterami. moja miłość do opowieści? Ile oni przygód przeżyli! Chyba w dzieciństwie. Pamiętam, Michał sam zbudował ten dom, jak moi rodzice, mój tata, opowiapięknie położony w pobliżu lasu. dali mi co wieczór, na dobranoc, historię. To była Muzeum Bajek, Baśni i Opowieści w Czarnowie, wieloodcinkowa bajka, z tymi samymi, zwierzęKonstancin-Jeziorna, jest schronieniem nie tylko cymi bohaterami. Ile oni przygód przeżyli! dla niego. To również oaza dla tych niematerial-

{

nych wartości, które tak ceni. Tutaj bajki są u siębie, a on spisuje je, tłumaczy, i przede wszystkim chroni przed zapomnieniem. Tworzy też nowe, własne. W tym domu wyobraźnia nie ma granic. Michał wymyśla kolejne festiwale, warsztaty, szkolenia. W muzeum spotykają się również ludzie, którzy chcą słuchać opowieści i opowiadać. – Follow the bliss. To są słowa Josepha Cambella. Wiesz, co to znaczy? – patrzy z niepokojem. – Podążaj za błyskiem. Za swoją intuicją, która mówi ci, co dla ciebie dobre. Czyli po prostu realizuj swoje marzenia. I ja tak robię – jestem opowiadaczem historii. Po prostu idę za błyskiem. Ale zanim wróciłem do Polski, by zbudować to muzeum, musiałem pojechać do Stanów. Studiował na Wydziale Folkloru i Mitologii Uniwersytetu Harwardzkiego. Tam nie tylko uzupełniał wykształcenie. Rozmawiał i konsultował z profesorami z różnych wydziałów swój pomysł. Wymiana doświadczeń umożliwiła mu 48

www.organicmagazine.pl

}

Kruszyć mury – Pokaż język! Nie, nie ty. Tak ma się nazywać fundacja, którą chcę założyć: „Pokaż język bez agresji” – rozmawiamy w muzeum, gdzie Michał pracuje nad kolejnym festiwalem, który ma się odbyć w Warszawie. Mówi cicho, starannie dobierając słowa: – Właśnie wróciłem z Syrii. Tam jest milion uchodźców z Iraku, a wśród nich dzieci. Ci ludzie są w pułapce. Naszym zadaniem było uczyć dzieci jak radzić sobie z nienawiścią. Bo one czują nienawiść za to, co je spotkało. Od czasu obalenia Saddama Husajna w 2003 roku do Syrii uciekło, według szacunkowych danych, od kilkaset tysięcy do 1.5 mln Irakijczyków. Nie wiadomo ilu z nich wróciło do kraju, nadal jednak w dwóch dzielnicach Damaszku, Dżaramana oraz Saida Zajnab, zwanej „Małym Bagdadem”, mieszkają ich tysiące. Nie mają dokąd wrócić. Sytuacja


PEJZAŻ · Podążaj za błyskiem

w ich kraju nie jest stabilna, a iracki rząd nie jest w stanie zapewnić im bezpieczeństwa i warunków do życia. Również w Syrii nie ma dla większości z nich przyszłości – by móc tu zostać i pracować, od 2007 roku potrzebują wiz, których uzyskanie obwarowane jest ostrymi kryteriami. – Ludzie boją się wracać – mówi Michał. – Zresztą, nie mają do czego. Dlatego ja chcę przeciwdziałać przemocy. – A po chwili dodaje: – Opowiem ci baśń. Króciutką, bo czasu dużo nie mamy. Dawno temu, w odległym kraju pewnego człowieka zachwyciła opowieść usłyszana na ulicy. Postanowił zostać opowiadaczem. Ludzie lubili go słuchać. Po jakimś czasie zauważył jednak, że publiczności ubywa. Aż nadszedł dzień, kiedy gawędziarz snuł swą historię, ale nikt go nie słuchał. Wtedy podszedł do niego chłopiec i zapytał, po co opowiadać baśnie, których nikt nie chce słuchać. Opowiadacz spojrzał na niego i odpowiedział: Kiedy zaczynałem opowiadać, chciałem zmienić świat. Teraz opowiadam, żeby świat nie zmienił mnie. Michał zawiesza głos: – Dlatego jestem opowiadaczem. Nie chcę, żeby świat zmienił mnie. Opowiadam, ponieważ chcę uwrażliwiać ludzi, chcę obudzić w nich emocje. Z drugiej strony, opowiadając i słuchając swoich historii, uwrażliwiam sam siebie. Jestem głosem i odbiorcą. W opowieściach jest siła. Zresztą, wybierz się ze mną na spotkanie z dzieciakami. Sama zobaczysz, jak fajnie się z nimi pracuje, jak reagują na opowieści i jak uczą się opowiadać.

Performance – Słyszałaś o TEDx? To najwspanialsze skupisko błyskotliwych umysłów. Miejsce, gdzie najciekawsi myśliciele świata wymieniają się ideami. Oni są o krok do przodu – mówi podczas jazdy

samochodem do legionowskiej podstawówki. – Byłem na takiej konferencji w Londynie. A w zeszłym roku, w Warszawie, opowiadałem o Muzeum oraz o tradycji ustnych przekazów. Na tej londyńskiej konferencji usłyszałem, że największą bolączką obecnej edukacji, od lat zresztą, jest to, że szkolnictwo nie wie czego ani jak uczyć. A ja chcę to zmienić! Chodzi o to, żeby iść z duchem czasu, żeby szkolnictwo było w stanie przewidzieć zmiany, które nastąpią, i żeby umiało przygotować dzieciaki do życia w tak nowoczesnym świecie. To, co jest, teraz niszczy kreatywność. Dzieci, tak samo jak i dorośli, nie umieją myśleć, zadawać pytań. Dostają w szkole suche informacje, a ich wiedza mierzona jest testami. Dlatego ważne są opowieści, bo one rozwijają wyobraźnię, powodują, że szukamy skojarzeń, syntetyzujemy różne, pozornie nie związane ze sobą wiadomości. W obecnym szkolnictwie nie ma też miejsca na tradycję. A ja chcę, żebyśmy umieli korzystać z tego, co było przekazywane z pokolenia na pokolenie. Bo gdy umiera stary człowiek, to wraz z nim umiera tradycyjna wiedza i obrzędy, całe bogactwo danej społeczności – komentuje, gdy wchodzimy do szkoły. – Jeśli starzec nie zdążył nikomu tej wiedzy przekazać, to świat traci ją bezpowrotnie. – Niech Pan opowie o wujku! – czwarta klasa usadowiona w półkole wykrzykuje do Michała, który właśnie rozpoczyna bajkowy maraton. – O wujku było super! Masakra! – wszyscy są podekscytowani. – Wujek zjadł się cały! – O wujku? Miałem opowiedzieć to później… W moim domu mieszkał wujek. On był zawsze ogromnie głodny. Któregoś dnia, kiedy moja mama poszła do pracy, zostałem z nim sam… – A wie Pani, że oni sami chcieli, żeby pana Michała tutaj zaprosić? – dyskretnie tłumaczy mi polonistka, podczas gdy wujek właśnie zjada swoją drugą nogę, tułów i wreszcie głowę. www.organicmagazine.pl

49


PEJZAŻ · Podążaj za błyskiem

– Ale to już koniec? Aaa! Jak mógł zjeść swoją głowę? – słyszymy. – Pan Michał był w tej klasie rok temu. Jak oni długo jeszcze przeżywali jego opowieści. I teraz po-prosili, żeby znów przy-szedł – dodaje nauczycielka. – Nawet zastanawiam się, czy nie zrobić takiego wieczornego spotkania dla chętnych. Takiego przy świecach. – A teraz ty dokończysz – mówi Michał. – Musisz tak opowiadać, żeby oni aż podskoczyli. I pamiętaj – dziel opowieść na sceny. – I w korytarzu zobaczyłam kałużę krwi. Ogromną. – opowiada jeden z uczennic. – A na tej kałuży unosił się cy-linder. Podniosłam go i nałożyłam sobie na głowę. Wtedy z cylindra wypadły na mnie… robaki. – Ble! Jak to, robaki z cylindra? – krzyczą dzieciaki.

50

www.organicmagazine.pl

– Ale pięknie zbudowałaś napięcie. Słyszeliście? – tłumaczy Michał. – I pamiętajcie, że trzeba mówić powoli. Pracować twarzą, oczami. Używać gestów. No właśnie, kto nam teraz pokaże jakąś historię? Najpierw pokaże, a potem opowie? I mała, szczupła blondyneczka pokazała małpę.

Obudź w sobie dziecko – Agresja i przemoc obecne są w moich opowieściach? Oczywiście, przecież one są w nas, mamy je we krwi. Od zawsze funkcjonują w naszej kulturze. Krew się leje. Wystarczy włączyć telewizor. Dzieci wiedzą, że przemoc w opowieściach nie jest naprawdę, że to udawanie. A izolacja nic nie da, dlatego jedyne, co możemy zrobić, to uwrażliwić dzieci. Po to też opowiadam, żeby nauczyć je empatii, żeby przekazać im mądrość życiową wynikającą choćby z doświadczeń pokoleń. A do-bra opowieść ma coś w środku, co daje innym, co buduje, nie niszczy, a wzmacnia i motywuje do działania, przekazuje myśl, wartość. Opowieść to wydarzenie za każdym razem tworzone na nowo, wyjątkowe i oryginalne. To nie tylko słowa. Opowieść to przekaz, to całe bogactwo dodatkowych środków. Antropologowie mówią o performance słowa. Według Ruth Finnegan, opowieść ma wiele aspektów słuchowych, a jej twórcy wykorzystują niewerbalne środki dźwiękowe, jak rym, rytm, teracja. Oprócz tego posługują się różnym natężeniem głosu, jego barwą, tonem, dynamiką, czy długością dźwięku, by oddać charakter postaci, humor lub ironię.


PEJZAŻ · Podążaj za błyskiem

Opowiadacze to artyści słowa wykorzystujący różne formy przekazu: mówienie, recytację, śpiew, krzyk, a opowiadanie to w pewnym sensie multimedialne show, podczas którego Opowiadacz używa gestu, mimiki, spojrzenia, czy pozycji ciała dla osiągnięcia odpowiedniego efektu. Słuchacze nie są tylko publicznością. Są współtwórcami takiego performance – ich reakcja również tworzy opowieść. Michał jest artystą żywego słowa. – Mówienie jest bardzo istotne w komunikacji. Ma ogromne znaczenie dla rozwoju relacji. Jeśli nie umiesz komunikować, to jesteś poza grupą, wykluczony. Uczę ludzi opowiadać, wzbudzać emocje. To niezbędne, zarówno w interakcji z bliskimi, rodzi- Na zdjęciu: Michał Malinowski, Opowiadacz Baśni. ną, jak i w pracy zadowowej. Ale opowiadanie to nie tylko słowa. To również umiejętność posługiwania się głosem, ciałem, gestem. Tego uczę podczas zajęć z dziećmi i na warsztatach dla dorosłych. – Ludzie wracają – dodaje. – Usłyszą gdzieś moją opowieść i po jakimś czasie odzywają się do mnie, że coś im w sercu drgnęło. Dzieci reagują cudownie. Są spontaniczne, całkowicie pochłonięte opowieścią.

{

Jeśli nie umiesz komunikować, to jesteś poza grupą, wykluczony.

}

www.organicmagazine.pl

51


PEJZAŻ · Podążaj za błyskiem

Z dorosłymi bywa różnie. To często zależy od relacji w danej grupie. Najtrudniejszą publicznością są grupy zawodowe. Kiedy w jednym miejscu spotykają się prezes, dyrektorzy i podlegli im pracownicy, to wszyscy obserwują się wzajemnie, czują się nieswojo i boją się szczerze i, być może, impulsywnie reagować. Mam oczywiście swoje sposoby na takie hermetyczne grupy, ale do nich najtrudniej dotrzeć. Jak uwrażliwić ludzi, którzy w danym gronie boją się otworzyć? – zastanawia się na głos. – Wciąż się uczę, jak pomóc im dotrzeć do krainy wyobraźni. A może ciebie namówię na opowiadanie bajek? Nie? Pewnie, że potrafisz! Zróbmy tak: ja zgodzę się na spotkanie i reportaż, ale ty napiszesz bajkę „Zabawkowe drzewo”. To jesteśmy umówieni.

– Facet jest niesamowity. Nie byłam wtedy w kręgu, stałam obok – mówi Ania, która współpracowała z Akademią Kobiet Sukcesu. – Ale on potrafi obudzić w dorosłym człowieku dziecko. Opowiadając, buduje taki nastrój, że człowiek przestaje się wstydzić. Może reagować jak dziecko i nie boi się ośmieszenia. A ta jego „Opowieść wigilijna” – dodaje – Każdy przecież zna ją z dzieciństwa, ale kiedy on opowiadał to miałam wrażenie, że słyszę ją po raz pierwszy. W napięciu czekałam na to, co wydarzy się dalej. Facet jest nieprawdopodobny! Żeby dorosłe dziewczyny wyły jak wilki! Beata Kołakowska O autorce: Psycholog międzykulturowy. Trenuje taichi. Ma szczęście do ludzi – ciekawych, mądrych i wrażliwych. Kocha reportaż, czyta Kapuścińskiego, Hugo-Badera, Szczygła i Terzaniego. Interesuje ją kwestie społeczne, ekologia oraz sprawy zwierząt.

52

www.organicmagazine.pl


PEJZAŻ · Buty w wege lodówce

Buty w wege lodówce

Przez okno, na parapecie którego rosną w donicach mandarynki i zioła, zaglądamy do galerii Touch of Art. Przy kaloryferze drzemie kot, dwuletnia Basia rysuje po ścianie, a postacie z obrazów przychylnie zerkają na pracujących marszandów.

Ania i Paweł Kamińscy. W tle obraz Jerzego Boberskiego, Misa zielonych jabłek.

www.organicmagazine.pl

53


PEJZAŻ · Buty w wege lodówce

Ania z córką. Rośnie nowe, artystyczne pokolenie.

J

Jak kochać malarstwo, dać się mu ponieść i jednocześnie zapanować nad ponad pół tysiącem artystów, ich osobowościami i oczekiwaniami, kiedy jest się właścicielem sporej galerii malarstwa współczesnego? Paweł Kamiński, właściciel galerii Touch of Art nie ma najmniejszego problemu z ogarnięciem artystycznej i rodzinnej materii swojego życia. Razem z żoną Anią i dwuletnią córką Basią żyją na granicy sztuki i prozaicznych, domowych czynności. Dzielimy się czasem pracy. Kiedy jedno z nas Basiuje, drugie pracuje. Nasze dni kończą się dość późno. Paweł, skowronek, musiał poddać się woli większości sówek: Basi, Ani i kota Psikusa. Po zielonej kolacji zasypiamy razem w wielkim łóżku, a Basia opowiada bajeczki: „o lisu” i „o klóliczku” 54

www.organicmagazine.pl

i „o komecie i o lakiecie” i tak bez końca! Po odpowiedniej porcji bajeczek, gilgotek i przytulanek kończy się kolejny dzień w Touch of Art. - Paweł, opowiadając o pracy w galerii, nie może nie wspomnieć o swojej rodzinie. A jaki jest początek historii? - 30 lat temu prawdopodobnie mijaliśmy się codziennie, nie wiedząc o tym, śpiąc w wózkach spacerowych, w których nasi rodzice wyprowadzali nas na spacery. Swoje istnienie uświadomiliśmy sobie nawzajem w pewną grudniową noc, „x” lat temu, kiedy to zupełnym przypadkiem „kliknęliśmy na siebie” w internetowym wszechświecie. Okazało się, że mieszkamy w tej samej galaktyce, na tym samym kontynencie, w tym samym mieście... 100 metrów od siebie. My, czyli Ania, tłumaczka języka angielskiego, i ja, właściciel niewielkiej wówczas galerii


PEJZAŻ · Buty w wege lodówce

internetowej. Dzielący nas dystans 100 metrów zupełnie nie miał odpowiednika w świecie emocji, okazało się bowiem, że jesteśmy bratnimi, a może i siostrzanymi duszami.

Sztuka życia – życie sztuki Właściciele galerii, wegetarianie, miłośnicy przyrody. Wbrew temu, co mówią badania, w których „zielonym” zarzuca się ignorancję wobec potrzeb ludzi, Ania i Paweł znajdują czas i ener-

gię na to, by pomagać innym. Zorganizowali aukcję obrazów, aby finansową wesprzeć chore dziecko, a i sama galeria jest otwarta na twórczość dzieci. Mali artyści są zachęcani do przekazywania swoich rysunków na cele charytatywne. Zebrano prawie tysiąc dziecięcych prac, które wspierają teraz Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Przez nimi kolejne akcje dedykowane innym fundacjom. Jak to ogarniają? Typowym, artystycznym nieładem, a może dzięki przemyślanym działaniom? Ania jest przekonana, że w tym szaleństwie jest metoda. Doskonale się uzupełniamy: Paweł, zorganizowany, systematyczny, wytrwały (rekordzista Guinessa w robieniu brzuszków! – dop. Organic) – i ja, działająca na emocjach, spontanicznie, zrywami. To bardzo dobre połączenie.– dodaje. Prowadzenie galerii to nieustanny okres powitań i pożegnań – obrazów, które trafiają do klientów. Z niektórymi z nich bardzo trudno się rozstać, szczególnie jeśli wiążą się z nimi ciekawe historie. Radość nowych właścicieli z obrazów rekompensuje smutki Ani i Pawła, szczególnie że bogactwo i różnorodność setek innych dzień, z jakimi mają przyjemność obcować, sprawiają, że nie ma miejsca na złe sentymenty, kiedy jest tyle innych powodów do zachwytu. A zachwyt budzą niekoniecznie płótna Znanych i Wielkich artystów.

Basia i jej twórczość.

Nasze ściany to w jakimś sensie nasza historia. Wiszą na nich ukochane obrazy autorstwa Aninej Prababci, dziś 94-letniej, a od niedawna także obrazki naszej dwuletniej córeczki, Basieńki – to www.organicmagazine.pl

55


PEJZAŻ · Buty w wege lodówce

Paweł Kamiński, właściciel galerii Touch of Art, nie ma najmniejszego problemu z zapanowaniem nad artystyczną i rodzinną materią swojego życia.

stała ekspozycja. Mamy kilka obrazów artystów Touch of Art, które mają dla nas bardzo osobisty wymiar i w których zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia. Marzy nam się, byśmy w przyszłości mogli tę kolekcję powiększać. - zdradza Paweł. W świecie galerii świetnie odnajduje się dwuletnia Basia. To dusza prawdziwie artystyczna. Maluje – także po ścianach i meblach. Ma na swoim koncie także kilka instalacji, m.in. Buty w Lodówce, a także niezliczoną ilość happeningów – Mąka-napodłodze, czy dokumenty w wannie pełnej wody. Ania: - Basia bez wątpienia przejęła coś po rodzicach, ale tak naprawdę to ona jest naszą największą nauczycielką!

Od kuchni Prawie dwa lata temu rozpoczęło się nowe życie dla Ani i Pawła: - Punktem zwrotnym była dla nas książka Johna Robbinsa „Zdrowi stulatkowie”, dostarczająca dowodów na to, co intuicyjnie

56

www.organicmagazine.pl

przeczuwaliśmy: mięso nie tylko nie jest nam potrzebne, jest wręcz niezdrowe. Wegetarianizm jest spójny z tym, co czujemy i myślimy o świecie i naszym w nim miejscu. Chcemy żyć w synergii ze światem i w przyjaźni ze zwierzętami. - rozpoczyna Paweł opowieść. Ania dodaje: - Wegetarianizm był nam bliski od zawsze. Podejmowaliśmy wcześniej próby niejedzenia mięsa, jednak kończyły się one fiaskiem – brakowało nam kulinarnego warsztatu, ulegaliśmy presji otoczenia, albo po prostu brakowało nam wytrwałości. Oboje pochodzimy z rodzin, w których jedzenie i wspólne posiłki były ważnym elementem życia rodzinnego, a mięso uważało się za zdrowe i ważne źródło białka. Trudno nam było odejść od tego schematu i jadaliśmy mięso raz w tygodniu. Zmiany w kuchni pociągnęły za sobą kolejne: przestali stosować kosmetyki testowane na zwierzętach, starają się kupować ubrania z organicznej bawełny, przynajmniej dla córki.


PEJZAŻ · Buty w wege lodówce

Fot. Sxc.hu

Paweł: - Dzięki wegetarianizmowi poznajemy nie tylko kapitalne smaki i dobrodziejstwa zielonej kuchni, lecz także fantastycznych ludzi – zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Mamy też wrażenie, że nasz kot stał nam się jeszcze bliższy. Mimo wielu pozytywnych zmian, wciąż mamy sporo do nadrobienia. Niestety, w dalszym ciągu nie segregujemy śmieci… - Wśród naszych przyjaciół ekologia duszy i ciała to właściwie najważniejsze, wiecznie aktualne tematy: dzielimy się odkryciami, pomysłami i doświadczeniami – wymienia Ania. - Najświeższe odkrycie kulinarne, doskonale komponujące się z naszą kuchnią, to pyszny, pełnoziarnisty chleb, pieczony niemal po sąsiedzku na trzynastoletnim zakwasie w chlebowym piecu przez wspaniałych pasjonatów z Raszowa*. Z kolei w touchofartowej łazience zagościły organiczne mydełka. W życiu, tak jak w malarstwie, fajnie jest znaleźć swój rytm i żyć pełnią. Chciałoby się napisać: pełnią kolorów. *www.dompachnacychlebem.pl Magdalena E. Sala

Europejska Galeria Malarstwa Touch of Art www.touchofart.eu – galeria Anny i Pawła Kamińskich www.organicmagazine.pl

57


FELIETON · Eko-Szczęśliwcy czy Niewolnicy?

Czym jest ekologiczny styl życia? Pasmem przeszkód i wyrzeczeń, a może zieloną sielanką? W dzisiejszych czasach, naznaczonych ciągłym pośpiechem, rodzi się pytanie, czy w napiętym grafiku da się jeszcze znaleźć czas na proekologiczną postawę? Sceptycznemu obserwatorowi może się to wydawać trudne do zrealizowania. Uciążliwa segregacja śmieci, konieczność częstego chodzenia na zakupy ( aby wszystko było świeże) i to dość daleko ( bo sklepów ekologicznych wciąż jest mało), ciągłe gaszenie światła i zakręcanie wody, rezygnacja z konwencjonalnych środków czystości, podróżowanie rowerem lub komunikacją miejską, może być zbiorem czynności utrudniających życie zwykłego śmiertelnika.

S

Ekorzeczywistość ma jednak drugie, niewidzialne dla sceptyków dno, które może jednak czynić ludzi szczęśliwymi.

Zakupy, zakupy, i jeszcze raz zakupy Jedną z niepisanych zasad proekologicznego stylu życia jest niepoddawanie się rozpędzonej konsumpcji. Rocznie na świecie wydaje się setki bilionów euro, na wytworzenie iluzji szczęścia wynikającego z posiadania. Nie przyglądając się zatem bacznie 58

www.organicmagazine.pl

otaczającej nas rzeczywistości, możemy pędzić z roku na rok coraz szybciej, goniąc kolejne kolorowe marzenia z billboardów. Warto zadać sobie wtedy pytanie, czy spełniając te marzenia, osiągniemy szczęście i życiową satysfakcję? Centra handlowe stały się nie tylko miejscem robienia zakupów ( w tym wielu zbędnych), lecz także miejscem spotkań towarzyskich. Jest to o tyle niepokojące, że badania naukowe dowodzą, iż w społeczeństwach spędzających czas wolny w takich miejscach drastycznie rośnie odsetek depresji oraz przypadków obniżonego nastroju. Nadmiar nienaturalnych kolorów i kakofonia dźwięków nie tworzą otoczenia przyjaznego człowiekowi, podnosząc jednak chwilowo adrenalinę i grając na emocjach, popychają do zakupu kolejnych towarów.

Eko -Szc czy zęś liwc Nie wo y lnic y?


FELIETON · Eko-Szczęśliwcy czy Niewolnicy?

Zwolennik ekologicznego stylu życia poprzez ograniczenie konsumpcji odwiedza takie centrum dużo rzadziej, a zaoszczędzony czas wykorzystuje na aktywność na świeżym powietrzu lub lekturę w domowym zaciszu. Tym samym poprawia swoje samopoczucie, psychiczne i fizyczne, dbając jednocześnie o stan portfela.

Natura Cywilizacja, której dzisiejszy konsument jest nieodłączną częścią, coraz bardziej oddala nas od natury. Konsumenci rezygnują z obcowania z przyrodą czy posiadania zwierzaka na rzecz modnych rozrywek, zwanych hitem sezonu. Eko-człowiek, będąc świadomym problemów ze środowiskiem, często decyduje się na spacer po lesie, zakup (adopcję) czworonoga, czy działania na rzecz ochrony przyrody. Eko-świadomość nie pozwala odciąć się od natury, bo obcowanie z nią łagodzi obyczaje.

Żywność Eko-zwolennik, dzięki rozważnemu i selektywnemu stosunkowi do żywności, pochłonie około 1,5 kg związków chemicznych rocznie mniej niż ekosceptyk, a co za tym idzie, zmniejszy on swoje ryzyko zachorowania na choroby krążenia oraz nowotwory, w tym głównie przewodu pokarmowego. Faktem jest bowiem, że społeczeństwa spożywające duże ilości przetworzonej żywności chorują częściej i bardziej. Wydawałoby się, że w przypadku wyboru ekologicznej żywności portfel jej zwolennika ucierpi dużo bardziej, niż konsumenta decydu-

Fot. Sxc.hu

jącego się na konwencjonalne pożywienie. Bilans jednak znów jest korzystny dla ekozwolennika, ponieważ taka postawa wiąże się z rozważnymi zakupami oraz racjonalnym korzystaniem z zawartości swojej lodówki, bez wyrzucania żywności.

Podróżowanie Znak naszych czasów – samotne podróżowanie samochodem, rozwiązanie pozornie najbardziej wygodne. Bilans dla przyrody i człowieka jest jednak ujemny, bo nie dość, że podróżujemy samotnie, emitujemy absolutnie zbędne ilości CO2, tworzymy korki, w których sami stoimy, to jeszcze narażamy nasze kręgosłupy na ból i wadę postawy. Większość pokonywanych samochodem odcinków jest na tyle krótka, że spokojnie można przejść się pieszo. Na ciut dłuższe dystanse ekozwolennik wybierze rower lub komunikację miejską, która dodatkowo zachęca do pielęgnacji umiejętności nawiązywania nowych kontaktów. Już www.organicmagazine.pl

59


FELIETON · Eko-Szczęśliwcy czy Niewolnicy?

w drodze do pracy można zapewnić sobie porcję ruchu, którą podróżujący samochodem odkryje dopiero po wyjściu z pracy, o ile oczywiście znajdzie na niego czas.

Satysfakcja Życie eko-zwolennika jest takie, jakie chce, bez poczucia krzywdy lub niespełnienia w związku z rezygnacją z niektórych życiowych „uciech”. Moja przygoda z ekologią trwa raptem trzy lata. Bilans z tego okresu wygląda następująco: zyskałam czas, który poświęcam na przyjemności, zrzuciłam jakieś pięć kilogramów bez żadnej diety, więcej się ruszam, więc kondycja też dopisuje, mój synek, poza badaniami kontrolnymi, nie był nigdy u lekarza, nie cierpi też na żadną alergię, mam dwa psy, z którymi spacer jest prawdziwą przyjemnością. Nie przywiązałam się jeszcze do drzewa, choć chętnie wspieram akcje na rzecz ochrony przyrody i walki z okrucieństwem wobec zwierząt. Jest mi lepiej. Poza tym wszystko zostało po staremu. Tylko świadomość życia jest całkowicie inna. Jest prawdziwa. Moja.

Agnieszka Zatorska-Jakubowska

O autorce: Z zawodu germanistka, zafascynowana zieloną stroną miejskiego życia. Od 2009 roku redaktor naczelna i założycielka portalu ecowawa.pl. Prywatnie eko-mama małego Bruna, miłośniczka naturalnego stylu życia, kuchni wegetariańskiej, dobrego kina i dużych miast.

60

www.organicmagazine.pl

Którą drogę wybierzesz? Fot. Sxc.hu


OPINIE · Atomowy guzik weganizmu

Atomowy guzik weganizmu Wykorzystywanie zwierząt w dzisiejszym świecie jest jednocześnie wszechobecne i niewidoczne. Jest normą, z którą większość jest oswojona. Tak, jak nie słyszy się szumu ulicy, przy której się mieszka, tak można przez całe życie pozostać obojętnym wobec faktu, że w zwykłym codziennym marszu idzie się dosłownie po zwierzęcych trupach.

Fot. Sílvio Gabriel Spannenberg/sxc.hu

www.organicmagazine.pl

61


OPINIE · Atomowy guzik weganizmu

Proces wychowania sprawia, że dostosowanie do normy następuje bezwiednie i trwale. Samo dostosowanie jako takie postrzegane jest jako wartość. Ci, którzy wychowują, zwykle nie rozbudzają refleksji i nie promują krytycznego myślenia i umiejętności kontestacji. Któż chciałby szkolić drwali, którzy nie tylko zetną gałąź, na której wygodnie się siedzi, ale i obalą całe drzewo? Czasem, z różnych powodów, ktoś zaczyna dostrzegać śmiercionośną konstrukcję świata i swoją w nim rolę. Ci, którym zaczyna być nieswojo, reagują, lecz różnie. Wielu, chroniąc swoje dobre samopoczucie, szuka usprawiedliwień i je znajduje. Kultura podsuwa cały wachlarz znieczuleń, autorytety nadają im moc, a niewiedza ułatwia ich wchłanianie. Z pomocą przychodzi wsparcie pod postacią dogmatów antropocentrycznych religii. Niektórzy skłonni są do zmiany, ale jest ich niewielu. Spośród nich tylko część próbuje konsekwentnie odciąć się od wspierania wykorzystywania zwierząt. To weganie, cienka strużka wyjątku od reguły. Słowo weganizm oznacza filozofię oraz sposób życia, który stara się wykluczyć, jak tylko to możliwe i praktyczne, wszystkie formy eksploatacji i okrucieństwa względem zwierząt, ich eksploatacji do celów żywieniowych, produkcji odzieży, lub podobnych celów. Filozofia ta ma na celu szerzenie i promowanie rozwoju i użytkowania produktów alternatywnych pochodzenia niezwierzęcego dla dobra ludzkości, zwierząt i środowiska. W terminologii żywieniowej oznacza to praktykę niekorzystania z wszystkich produktów, które w całości lub częściowo pochodzą od zwierząt - definicja weganizmu opracowana przez The Vegan Society. Weganie, jak wielu przedstawicieli innych mniejszościowych grup, mają tendencję do lgnięcia ku sobie, szukania sobie podobnych, tworzenia „środowiska", choćby wirtualnego. Ma to swoje oczywiste dobre strony: łagodzenie poczucia wyobcowania, możliwość przyjaznej dyskusji, wzajemnej nauki i zrozumienia. Niektórzy weganie dużą część czasu spędzają we własnym gronie. Widać

P

62

www.organicmagazine.pl

w nich rys zasklepienia w świecie, który przesiąknięty jest mechanizmem samopotwierdzenia. Przytakują sobie nawzajem, z nurtu informacji wyławiają opinie i fakty, które potwierdzają ich zdanie. Potwierdzeń jest sporo, bo wszelkich publicznie wyartykułowanych poglądów jest nieprzeliczona ilość. W ten sposób, tworząc swoją wegańską gawrę, mogą mieć złudne wrażenie, że są wpływowi, rozumiani, jest ich wielu i wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nic z tych rzeczy. Wielu wegan na co dzień uczy się i pracuje w otoczeniu ludzi, którzy mają całkiem inne przekonania i robią rzeczy lub wypowiadają uwagi, które weganom wydają się obrzydliwe, szkodliwe i smutne. Jest to denerwujące i czasem bolesne, ale pozwala utrzymać kontakt z rzeczywistością. W Polsce weganie stanowią zaledwie ułamek procenta społeczeństwa. Idea weganizmu nie jest jeszcze w głośny i klarowny sposób wyartykułowana. Praktyka nie jest pełnoprawną opcją w publicznym katalogu dostępnych sposobów życia. Weganie nie mają efektownych i efektywnych narzędzi propagowania swojej idei i nie mają wyłącznie sprzymierzeńców w świecie nauki – od medycyny po filozofię. Nie mają przyciągających uwagę celebrytów, znanych choćby z tego, że są znani. W 66 lat po tym, gdy twórca pierwszej organizacji wegańskiej i samego pojęcia weganizmu Donald Watson wystukał na maszynie i zszył zszywaczem dwanaście kartek pierwszego numeru czasopisma „The Vegan News”, jesteśmy w Polsce niemal na początku wegańskiej drogi, a futuryści nie kreślą wizji wegańskiego świata. Jako weganie jesteśmy w momencie, kiedy mozolnie przygotowujemy grunt pod coś, co jest zaledwie hipotetycznym światem dalekiej przyszłości, w dodatku nie najbardziej prawdopodobną jego wersją. Dopie-ro zbieramy krzesełka dla słuchaczy w wymarzonej wielkiej auli, która jest jeszcze w planach. Nadajemy pojęciom odpowiednie znaczenie, budujemy skojarzenia i uczymy się wysławiać w mowie do ludzi, o których


OPINIE · Atomowy guzik weganizmu

Fot. Sergio Bertolini

zainteresowanie powinniśmy o wiele energiczniej niż dziś zabiegać. Nie tyle po to, żeby ich przekonać, a żeby w ogóle mogli i zechcieli nas wysłuchać. Jedynym mechanizmem zmian, jaki mamy, są powolne i kapryśnie młyny ewolucji ludzkiej świadomości. Mozolny proces odzwyczajania od dotychczasowych nawyków, które są wystarczająco bezpieczne, smaczne i powszechne, żeby trwać. Spróbujmy zatrzymać się kiedyś na ulicy, albo usiąść gdzieś przy kawie i spojrzeć na przechodzących ludzi jak na potencjalnych wegan. Czy oni są gotowi na zmianę?

A ci w promieniu dwóch metrów, którzy razem z nami tworzą tłok w autobusie? Gdybyśmy mieli specjalny atomowy guzik weganizmu i nieopatrznie go użyli, nagle i kompletnie weganizując świat, wpędzilibyśmy ludzi w poważne kłopoty. Wygląda na to, że decyzja o użyciu tego guzika byłaby niehumanitarna. Czy to znaczy, że na weganizm jest jeszcze nie czas? Nie, bo taki guzik nie istnieje, a w skali społeczeństwa ewentualne zmiany mogą nastąpić wyłącznie stopniowo, jako rosnąca w dłuższym okresie czasu suma osobistych wyborów.

www.organicmagazine.pl

63


OPINIE · Atomowy guzik weganizmu

Niestety, również wiele osób działających na rzecz zwierząt nie rozumie weganizmu i nie widzi potrzeby jego propagowania, szczególnie w bezpośredniej formie. Pragmatycy mówią, że na tę ideę jest jeszcze za wcześnie, że świat nie jest gotowy i trzeba poczekać na lepsze czasy. W jaki sposób przygotować świat do zrozumienia i akceptacji nowości bez mówienia o niej szczerze, otwarcie i bez kompleksów? Czy strategia ubierania weganizmu w maskujące i mylące opakowanie, promowania go ukradkiem, nazywania go wegetarianizmem, bo ten jest powszechniej znany i akceptowany, „dietą przyjazną zwierzętom”, bo to określenie jest na tyle ogólne, że strawne dla wielu, sprawi, że świat stanie się gotowy na weganizm? Na to, co było zaledwie przemycane lub wręcz skrzętnie ukrywane? Ktokolwiek promuje weganizm jako lepszy wybór, musi zakładać, że ludzie są zdolni dokonania tego wyboru. Że są w stanie usłyszeć, zrozumieć i zaakceptować nową ideę i zacząć żyć według innych zasad. Niekoniecznie od razu i z pewnością nie bez problemu. Jedynym sensowym założeniem jest przyjęcie, że istnieje płaszczyzna spotkania z innymi. Ludzie dają wiele sygnałów wrażliwości i empatii. Potrafią widzieć w zwierzętach, którymi się opiekują, zwierzęce osoby, mające uczucia, preferencje i charaktery. Oczywiście, kultura rezerwuje taki status jedynie dla wybranych zwierząt, jednak to kontakt z nimi może być dzisiaj okazją do udowodnienia umiejętności, bez których akceptacja w weganizmu w przyszłości nie będzie możliwa. Spotkajmy się więc z nie-weganami, odwołując się do doświadczeń, które nas łączą. Przecież i my sami nie staliśmy się weganami rodząc się na nowo. Dariusz Gzyra, Stowarzyszenie Empatia

64

www.organicmagazine.pl

Spróbujmy zatrzymać się kiedyś na ulicy, albo usiąść gdzieś przy kawie i spojrzeć na przechodzących ludzi jak na potencjalnych wegan. Czy oni są gotowi na zmianę?

{

}

Weganin, działacz społeczny, artysta. Pasje: etyka i estetyka. Jeden z inicjatorów Stowarzyszenia Empatia (www.emapatia.pl), w którym działa do dziś. Autor komentarzy i publikacji w mediach, uczestnik debat publicznych. Prywatnie ojciec Kai i Bruna, wielbiciel czarnej herbaty, hummusu i muzyki.


WYDARZENIA ·

Targi EcoFamily – Ekologia dla Rodziny Co w ekologii w wydaniu rodzinnym piszczy? Dowiemy się w Kielcach, 1-3 kwietnia. Targi EcoFamily – Ekologia dla Rodziny są debiutująca imprezą w Kielcach, która odbędzie się w dniach 1-3 kwietnia. Wydarzenie jest poświęcone ekologii w wydaniu rodzinnym. Impreza ma na celu prezentację firm, organizacji, inicjatyw społecznych, wspierających zdrowy styl życia dzieci i dorosłych. Poprawa każdego aspektu środowiska domowego, świadoma konsumpcja, wychowanie zdrowych dzieci w bezpiecznym, naturalnym, niezanieczyszczonym otoczeniu są od dawna priorytetem dla wielu rodzin na świecie i stają się coraz popularniejsze w Polsce.

Organizator targów zaprasza do wzięcia udziału w ekologicznych akcjach: „Recykling daje owoce", w ramach której za surowce wtórne będą rozdawane owoce i nasionka kwiatów, Konkurs Twórczego Recyklingu „I CAN", którego celem jest stworzenie przedmiotu użytkowego z puszek po napojach, czy Eko Moda, konkurs na ekologiczną garderobę. „Organic" jest patronem medialnym targów Eco-Family. Na stoisku „Organic” będzie redagowane wydanie specjalne magazynu poświęcone targom oraz przeprowadzana mini sesja zdjęciowa dzieci i rodzin, które chcą się znaleźć na okładce. Zapraszamy! www.ecofamily.targikielce.pl www.organicmagazine.pl

65


WYDARZENIA ·

Tydzień Weganizmu Przyłącz się - zorganizuj obchody w swoim mieście. Stowarzyszenie Empatia 13-19 kwietnia organizuje Tydzień Weganizmu, cykl imprez i spotkań promujących weganizm oraz prawa zwierząt. Empatia zachęca do włączenia się w obchody. Szczegóły na stronie www.wegetydzien.pl. Źródło: Empatia.pl

Zamień odpady na kulturalne wypady Ogólnopolska akcja twórczej zamiany śmieci. Rusza 12 akcji „Zamień odpady na kulturalne wypady”, polegające na wymianie odpadów na bilety do instytucji kulturalnych (kin, teatrów, muzeów, galerii, do klubów i na koncerty). Zebrane podczas akcji odpady zostają najpierw poddane segregacji później recyklingowi. Głównym celem akcji jest edukacja ekologiczna i kulturalna, oraz pokazanie, że oba obszary ekologia i kultura muszą iść w parze. Akcje organizowane są przez Fundację EkoRozwoju dzięki wsparciu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pierwsza inauguracyjna akcja będzie przeprowadzona we Wrocławiu 9 kwietnia 2011 roku. Kolejne planowane akcje na wiosnę 2011 roku zawitają do Warszawy, Łodzi i Poznania. Jesienią następne cztery miasta zamienią śmieci na bilety: Szczecin, Gdańsk, Toruń i Katowice. Natomiast wiosną 2012 roku będziemy zamieniać odpady na kulturalne wypady w Bydgoszczy, Lublinie, Rzeszowie z wielkim finałem w Krakowie. Źródło: Ekologia.pl

66

www.organicmagazine.pl

Ekologiczne kalendarium Marzec 21 marca Dzień Wierzby 22 marca Dzień Ochrony Morza Bałtyckiego Baltic Day 22 marca Światowy Dzień Wody - World Water Day 23 marca Światowy Dzień Meteorologii - World Meteorological Day Kwiecień 1 kwietnia Międzynarodowy Dzień Ptaków 1-7 kwietnia Tydzień Czystości Wód 5 kwietnia Dzień Leśnika i Drzewiarza 7 kwietnia Światowy Dzień Zdrowia - World Health Day 22 kwietnia Dzień Ziemi - Earth Day 24 kwietnia Dzień Zwierząt Laboratoryjnych 25 kwietnia Międzynarodowy Dzień Świadomości Zagrożenia Hałasem

REKLAMA


POD LUPĄ · Nie kupuj okrucieństwa

Nie kupuj okrucieństwa Okres Wielkanocy to czas jajecznych żniw. Bez względu na okoliczności warto jednak przyglądnąć się bliżej tematowi jaj. Warunki chowu klatkowego kur są powszechnie krytykowane za niehumanitarne traktowanie ptaków. Nioski, stłoczone w ciasnych klatach, bez możliwości ujrzenia światła dziennego, nie mają szans spełnienia swoich podstawowych potrzeb. Główne założenia dobrostanu zwierząt gospodarskich ujęte zostały w 1983 roku, w jednolitej, bardzo przejrzystej formie jako Kodeks Dobrostanu Zwierząt Gospodarskich (Cods for the Welfare of Livestock). Zawarte w nim podstawowe wymogi nakazują, by zwierzęta były: wolne od głodu i pragnienia – przez zapewnienie im świeżej wody i paszy zabezpieczających ich potrzeby w zakresie dobrej zdrowotności, wzrostu i żywotności; wolne od dyskomfortu – przez zabezpieczenie im schronienia, optymalnych warunków środowiska i wygodnej powierzchni legowiska do wypoczynku; wolne od bólu, urazów i chorób – przez zapewnienie im odpowiedniej prewencji, profilaktyki, szybkiej diagnostyki i leczenia; zdolne do wyrażania normalnego behawioru – przez zapewnienie im odpowiedniego i właściwego składu socjalnego w grupie; wolne od strachu i stresu – poprzez eliminacje czynników powodujących stres.

Fot. Sxc.hu

Kury nioski trzymane w systemie klatkowym często mają syndrom „klatkowego zmęczenia kur”, który objawia się przewróceniem się na grzbiet, osteoporozą, z często towarzyszącym paraliżem. Początkowo kury są ożywione, później obserwuje się depresję i upadki. U kur tych obserwuje się kruchość i łamliwość kości długich, deformację mostka i żeber. Objawy w postaci paraliżu określane są jako „znużenie”, a porażone ptaki, po usunięciu z klatek i przy swobodnym dostępie do paszy i wody, często wracają do zdrowia w ciągu 4-7 dni. U kur w klatkach, które nie mogą zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, takich jak ruch, grzebanie, dziobanie, poszukiwanie i pobieranie pokarmu, rozpościeranie i trzepotanie skrzydłami, stroszenie piór, kąpiele piaskowe i słoneczne, wysiadywania w gnieździe, siadanie na grzędzie, www.organicmagazine.pl

67


POD LUPĄ · Nie kupuj okrucieństwa

obserwuje są również rytmiczne powtarzanie czynności, pozbawione widocznego celu, które nie są w stanie zaspokoić fizjologicznych potrzeb. Ciasnota, nadmiar wolnego czasu i nudne środowisko wywołuje agresję. Popęd dziobania jest kierowany na inne kury oraz samą klatkę, prowadząc do samookaleczenia oraz ranienia innych ptaków. Unia Europejska zamierza zakazać niehumanitarnej metody chowu kur niosek w klatkach niezmodyfikowanych od 1 stycznia 2012. Polska jako jedyny kraj Unii wystąpiła z petycją o odroczenie zakazu do 2017 r. Bez względu na decyzję Unii Europejskiej, należy zachować czujność w wyborze jaj. Niekupowanie jaj z chowu klatkowego to tylko pozorne rozwiązanie problemu. Należy również pamiętać o uwzględnieniu producenta jaj, który może jednocześnie posiadać fermy oparte o chów klatkowy oraz chów ekologiczny. Wybór ekologicznych jaj od takiego producenta nie jest w 100% etycznym wyborem.

68

www.organicmagazine.pl

Innym problemem są mylące opakowania jaj z chowu klatkowego. Na kartonie skrywającym jajka z numerem „3” często są umieszczane zdjęcia lub rysunki kur na podwórku, sugerujące życie niosek na świeżym powietrzu. Warto być czujnym i nie kierować się jedynie wyglądem opakowania. Nie ukrywajmy, jaja, jak każdy produkt odzwierzęcy, wiąże się z wykorzystywaniem zwierząt. Wybór jajek z chowu ekologicznego gwarantuje nam, że nioski żyją w humanitarnych warunkach, są żywione zdrową, ekologiczną paszą. Jednak prędzej czy później wszystkie kury i tak trafią do rzeźni. Jeśli jesz jaja, traktuj kury z szacunkiem i staraj się nie wykorzystywać ich cierpienia. Karolina Wnęk Źródło: Wskaźniki pomocne w ocenie dobrostanu drobiu, Anna Wójcik, Katedra Higieny Zwierząt i Środowiska Wydział Bioinżynierii Zwierząt UW-M Olsztyn, w: www.portalhodowcy.pl


Prenumerata, która się opłaca Warto zostać z nami na dłużej, bo w prenumeracie: jest taniej dołączamy dodatkowe materiały, publikacje do wersji drukowanej dodajemy wersję online gratis (bo jest w kolorze) można wygrać nagrody (to dla lubiących być rozpieszczanym)

Jeśli masz kłopot z zakupem „Organic” w Twoim miejscu zamieszkania, zamów go u nas, a dostaniesz go pocztą, bez dodatkowych opłat – również poza prenumeratą. Prenumerata wersji drukowanej: Cena „Organic” poza prenumeratą: 15 zł W rocznej prenumeracie: 13 zł (78 zł za sześć numerów) A w półrocznej: 14 zł (42 zł za trzy numery)

Prenumerata wersji online: Cena „Organic” poza prenumeratą: 5,90 zł W rocznej prenumeracie: 32 zł A w półrocznej: 17 zł

Osoby, które zamówią prenumeratę do 20 maja, mają szansę wygrać jeden z sześciu zabiegów ufundowanych przez Holistyczne SPA Zielona Pomarańcza, mające swoją siedzibę w Warszawie: Holistyczny Masaż a la Zielona Pomarańcza Holistyczny Masaż Twarzy

Organic jest drukowany na certyfikowanym papierze ekologicznym, z przekazywaniem części zysku wybranej organizacji pozarządowej. W ramach rekompensaty, za rezygnację z koloru w wersji drukowanej, dodajemy gratis prenumeratę wersji online, która jest w kolorze. Czytelnik, który kupił „Organic” w salonie prasowym, a chce otrzymać wersję online, powinien wysłać na adres amarszalek@organicmagazine.pl, rachunek lub fakturę za zakup magazynu, co upoważni go do odbioru wersji elektronicznej. Bez względu na rodzaj prenumeraty, wraz z pierwszym, prenumerowanym numerem, jest wysyłana publikacja Ministerstwa Rolnictwa poświęcona produktom ekologicznym lub gospodarstwom agroturystycznym - do wyczerpania egzemplarzy.

Prenumeratę można zamówić na stronie www.organicmagazine.pl lub składając zamówienie poprzez adres amarszalek@organicmagazine.pl

www.organicmagazine.pl

69


RODZINA ·

W ZGODZIE Z NATURĄ · Z pieluszką albo bez

Z pieluszką...

...albo bez Fot. sxc.hu

Rodzice mówią „Dość” jednorazowym pieluchom oraz treningowi nocnikowania, i wracają co tego, co dobre – natury.

Niektóre mamy szukają ekologicznego rozwiązania problemu dziecięcych pieluch, takiego, który nie zaśmiecałby naszego świata tonami jednorazówek, rozkładających się, według szacunków, parę setek lat. Inne mamy chcą przeciwdziałać ciągłym uczuleniom i pieluszkowym zapaleniom skóry swoich pociech. Pozostali rodzice szukają sposobu na nawiązanie z dzieckiem jak najbliższego porozumienia już od pierwszych chwil jego życia. Połączyła je wspólna idea, Naturalna Higiena Niemowląt, zwana także wychowaniem bezpieluchowym, czyli przyjazny dla środowiska, wygodny dla

N 70

www.organicmagazine.pl

rodziców i zdrowy dla dziecka sposób opieki nad niemowlęciem.

Bez pieluszki Wychowanie bezpieluchowe nie jest nową ideą, wręcz przeciwnie, jest raczej wielkim powrotem do korzeni. Próbujemy na nowo nawiązać bliski kontakt z naszymi dziećmi, od których oddaliły nas cywilizacyjne przemiany i nowoczesne wynalazki, które wbudowaną elektroniką czy chemicznym balsamem próbują zastąpić dziecku bliskość i uwagę rodziców. Każde dziecko od pierwszego dnia


W ZGODZIE Z NATURĄ · Z pieluszką albo bez

życia sygnalizuje rodzicom swoje wszystkie potrzeby życiowe, tak jak potrafi: wyrazem buzi, wydawanymi dźwiękami, ruchami kończyn i zmianami w zachowaniu. Potrzeba wypróżnienia jest jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka, również noworodka. Wbrew temu, co sugerują rodzicom producenci zaśmiecających naszą planetę superchłonnych, jednorazowych pieluch, niemowlęta czują i komunikują tę potrzebę wielokrotnie w ciągu dnia. Naturalna Higiena Niemowląt (NHN) to inaczej: wychowanie bezpieluchowe elimination communication, EC (ang.) Natural Infant Hygiene (ang.) Assisted Infant Toilet Training (ang.) L'hygiene naturelle de l'enfant (fr.) TopfFit (niem.)

Maluch wychowywany bezpieluchowo nie potrzebuje już żadnego treningu nocnikowego w wieku kilku lat, który bywa źródłem wielu niepotrzebnych stresów. Umiejętność korzystania z toalety jest już wtedy dla dziecka czymś zupełnie oczywistym i naturalnym. Jedyna zmiana polega na stopniowym osiąganiu coraz większej samodzielności w załatwianiu spraw nocnikowych. Rodzice, którzy zdecydowali się na wysadzanie niemowlęcia już od pierwszych dni jego życia, nawiązują z dzieckiem znacznie bliższe porozumienie, trafniej odczytują niewerbalny język malucha i umieją skuteczniej odpowiadać na różne jego potrzeby. Ponadto, mają także świetną kontrolę nad stanem zdrowia dziecka (drobne zmiany w częstotliwości i obfitości siusiania i wypróżniania pozwalają szybciej wykryć wszelkie problemy związane z przewodem pokarmowym malucha i jego reakcjami na przykład na nowe produkty wprowadzane do diety).

Warto podkreślić, że w wychowaniu bezpieluchoJeżeli rodzice nawiązują z dzieckiem porozumiewym niekoniecznie chodzi o to, aby całkowicie nie, zwracają uwagę na nieświadomy język jego zrezygnować z pieluszek. Najważniejsze jednak, ciała oraz na pierwsze świadome próby sygnaliaby pieluszka nie była w świadomości rodziców zowania wszelkich potrzeb, w tym również tych czymś w rodzaju magicznego korka, który pozwala toaletowych, mogą im zapomnieć, że dziecko ma także potrzeby Ważne, aby pieluszka nie łagodnie, w pewzwiązane z wypróżnianiem. była w świadomości nych odstępach rodziców czymś w rodzaju czasu, proponomagicznego korka, który wać niemowlęciu Wychowując niemowlę wg NHN: skorzystanie z mapozwala im zapomnieć, że zwracamy uwagę na za-chowanie lutkiego nocnika. dziecko ma także potrzeby dziecka i odpowiadamy na sygnaliOkazuje się, że związane z wypróżnianiem. zowane przez nie potrzeby takie postępowanie przynosi dziecku i rodzicom szereg korzyści. Dziecko przewidujemy potrzeby toaletowe dziecka na wychowywane według NHN rozwija się społecznie podstawie jego aktywności, pory dnia, rozkładu – uczy się odważnie mówić o swoich uczuciach, drzemek wie, że warto komunikować swoje potrzeby, a takutrzymujemy stałą komunikację z maluchem że buduje świadomość własnego ciała. Od początku uczy się także właściwych zachowań toaletołagodnie proponujemy mu skorzystanie z toalewych związanych z dbaniem o zaspokojenie swoty ich potrzeb.

{

}

www.organicmagazine.pl

71


W ZGODZIE Z NATURĄ · Z pieluszką albo bez

Porozumienie wymaga zrozumienia potrzeb dziecka. Nie stawiajmy go przed nowymi wyzwaniami, jeśli nie jest jeszcze gotowe na kolejny krok. Fot. Simona Balint/Sxc.hu

Logicznym uzupełnieniem NHN są pieluszki wielorazowe, które są zdrowe, wygodne, tanie i ekologiczne. Mokre niespodzianki mogą się pojawiać w sytuacji choroby, ząbkowania lub przeżywania trudnych emocjonalnie chwil. Pieluszki mogą przydać się także wtedy, gdy rodzice tymczasowo nie mogą zapewnić dziecku możliwości skorzystania z toalety (np. w podróży). Mokra pieluszka nie jest jednak żadną porażką, jest po prostu… mokrą pieluszką, którą należy zmienić i dalej cieszyć się próbami nawiązania z niemowlęciem jak najbliższego kontaktu!

72

www.organicmagazine.pl

Pieluszkowy galimatias Wielu rodziców czuje się zagubionych w gąszczu informacji o rodzajach, fasonach i sposobach stosowania wielorazówek. A tak naprawdę to bardzo proste! Wyróżniamy 4 podstawowe rodzaje pieluszek: 1. Pieluszki do składania: tetrowe, flanelowe, frotowe i tzw. pieluszki typu prefold, które mają specjalne przeszycia ułatwiające składanie. Są dobrą alternatywą dla osób szukających prostego i ekonomicznego rozwiązania. W dobie pralek automa-


W ZGODZIE Z NATURĄ · Z pieluszką albo bez

Dziecko wychowywane według metody Naturalnej Higieny Niemowląt rozwija się społecznie – uczy się odważnie mówić o swoich uczuciach, wie, że warto komunikować swoje potrzeby, a także buduje świadomość własnego ciała. Fot. materiały prasowe Tetro

tycznych i świetnych otulaczy używanie pieluszek do składania nie jest uciążliwe. 2. Pieluszki formowane: gotowe do ubrania pieluszki bawełniane, konopne, z wiskozy bambusowej itd. Nie wymagają składania, są bardzo proste i szybkie w użyciu. Najlepsza alternatywa dla rodziców, którzy cenią sobie naturalne materiały i dobrą chłonność 3. Pieluszki z kieszenią: uszyte z dwóch warstw materiału pomiędzy którymi znajduje się kieszonka na wkładkę chłonną. Warstwa wewnętrzna to zazwyczaj cienki polar, który odprowadza wilgoć do środka pieluszki , a sam pozostaje suchy. Warstwa zewnętrzna to PUL, czyli oddychający poliester, który chroni ubranko dziecka przed zamoczeniem.

Stosując różne wkładki można regulować chłonność pieluszki. Kieszonki to świetne rozwiązanie na noc, na wyjścia oraz dla osób, które szukają wygodnego i nieskomplikowanego sposobu pieluszkowania. 4. Pieluszki typu AIO: czyli pieluszki „wszystko w jednym”. Wyglądem bardzo przypominają pieluszki z kieszenią, jednak w AIO wkładka wszyta jest na stałe lub wpina się ją w pieluszkę przy pomocy nap. Jest to pieluszka bardzo prosta w obsłudze. Jej wadą jest brak możliwości regulacji chłonności oraz dosyć długi czas schnięcia, jeśli wkładki wszyte są w pieluszkę na stałe. Wraz z pieluszkami do składania oraz pieluszkami formowanymi stosujemy otulacz, czyli majteczki, które zabezpieczają ubranko dziecka przed www.organicmagazine.pl

73


W ZGODZIE Z NATURĄ · Z pieluszką albo bez

zamoczeniem. Otulacze wykonane są z PUL, czyli oddychającego poliestru lub z naturalnej wełny. Otulacze z PUL bardzo szybko wysychają, natomiast wełna to materiał naturalny, który świetnie izoluje wilgoć, a jednocześnie ma właściwości termoregulujące. Obydwa rodzaje otulaczy można stosować zarówno latem jak i zimą. Dzieci wychowywane bezpieluchowo mogą używać pieluszek formowanych bez otulacza, wtedy na nóżki dziecka zamiast spodenek czy rajstop ubieramy getry. Świetnie sprawdzi się również wełna w każdej postaci (ubranka, kocyki i otulacze), ponieważ w przeciwieństwie do bawełny nie chłonie tak szybko wilgoci. „Bezpieluchowcy” bardzo dobrze czują się w otulaczu wełnianym z wkładkami, np. Tetro lub w szortach wełnianych, np. Storchenkinder ze złożoną w środku pieluszką tetrową. Są to rozwiązania proste, które nie wymagają długiej procedury rozbierania dziecka przed wysadzeniem na nocnik.

Pieluszki wielorazowe są zdrowe, wygodne i przyjazne naturze. Fot. materiały prasowe Tetro

74

www.organicmagazine.pl

Jakie pieluszki wybrać? 1. Zaopatrz się w różne rodzaje pieluszek – będziesz mieć rozwiązanie na każdą okazję. Na przykład w domu w ciągu dnia możesz stosować pieluszki do składania i formowane, a w nocy i na wyjścia pieluszki z kieszenią. 2. Jeśli preferujesz naturalne materiały, kup pieluszki do składania lub pieluszki formowane i połącz je z wełnianym otulaczem (na dzień Tetro lub Storchenkinder, na noc Wolwikkelamsterdam). 3. Jeśli potrzebujesz pieluszek chłonnych i szybkich w stosowaniu, kup pieluszki z kieszenią. 4. Nigdy nie używaj pieluszki z kieszenią dwa lub więcej razy (po wymianie samej wkładki)! Nawet jeżeli „odizolujesz” od pupy zasiusiany polarek, to i tak jest on po kilku godzinach siedliskiem bakterii.


W ZGODZIE Z NATURĄ · Z pieluszką albo bez

Ile pieluszek będę potrzebować? 1. Pieluszek formowanych i kieszonek wystarczy mieć 18 sztuk, aby pranie wypadało co 2-3 dni. 2. Pieluszek do składania będziemy potrzebować więcej. Jeżeli chcesz używać samej tetry, kup około 40-50 sztuk. Jeżeli chcesz stosować tylko pieluszki formowane oraz do składania, będziesz potrzebować 2-3 otulacze. Jeżeli będziesz stosować również pieluszki z kieszenią, wystarczą 2 otulacze. Jak dbać o pieluszki? 1. Pierz je w delikatnych płynach, dodając tylko połowę zalecanej dawki, tak, aby cały płyn wypłukał się z pieluszki. 2. Zawsze przed włożeniem pieluszki do pralki zabezpiecz rzepy. 3. Nie namaczaj pieluszek: grubsze osady strząsamy do toalety lub spłukujemy, a pieluszkę przechowujemy w zamykanym wiadrze „na sucho”. 4.Stosuj wkładki celulozowe lub z polarku: pozwolą ci szybciej usunąć z pieluszki kupkę. 5. Nie stosuj na pupę kremu, jeśli używasz pieluszek z polarkiem w środku. Jeśli musisz to zrobić, włóż do pieluszki wkładkę celulozową lub polarkową.

Więcej informacji na temat Naturalnej Higieny Niemowląt oraz pieluszek wielorazowych znajdziesz: - w książce Kingi Cherek „Pożegnanie z pieluszkami” - w internecie: www.ekobaby.pl, www.tetro.pl, www.bezpieluch.pl Kinga Cherek, Anna Nogajska

Rodzice, którzy zdecydowali się na wysadzanie niemowlęcia już od pierwszych dni jego życia, nawiązują z dzieckiem znacznie bliższe porozumienie, trafniej odczytują niewerbalny język malucha i umieją skuteczniej odpowiadać na różne jego potrzeby. Fot. Kinga Cherek

O autorkach: Kinga Cherek: autorka książki „Pożegnanie z pieluszkami, czyli jak łatwo i przyjemnie nauczyć dziecko korzystania z toalety” i e-poradnika „Odpieluchowanie bez przemocy”; mama trójki maluchów, noszonych w chustach i wychowywanych bezpieluchowo.

Anna Nogajska: właścicielka portali i sklepu internetowego www.ekobaby.pl i www.clauwi.pl; prywatnie mama dwójki dzieci i zwolenniczka ekologicznych rozwiązań. www.organicmagazine.pl

75


W ZGODZIE Z NATURĄ · Jednorazówki - wielorazowy problem

Jednorazowówki – wielorazowy problem Podążając za wygodą, nie zastanawiamy się nad jej konsekwencjami. Pieluchy jednorazowe to nie tylko śmieci zatruwające glebę i wody gruntowe, to również zbiór związków chemicznych mających negatywny wpływ na zdrowie dziecka, które jest w nie „opakowywane” dzień w dzień, przez kilka lat.

Skład – tajemnica poliszynela Na opakowaniu pieluszek jednorazowych trudno doszukiwać się informacji na temat składu pieluch. Z reguły producenci zasłaniają się tajemnicą handlową lub używają specjalistycznej terminologii, która jest niezrozumiała dla zwykłego rodzica.

N

Bez względu na markę pieluch, jej budowa oraz skład chemiczny jest niemal identyczny. Głównymi budulcami jednorazówek są: 1. porowaty polietylen, o małej gęstości, uzyskiwany z ropy naftowej; 2. bielona chlorem miazga drzewna z dodatkiem poliakrylanu, który zamienia wilgoć w żel; 3. poliprepylen oraz poliester, aby pieluszka była elastyczna i nie przeciekała; 4. dioksyny powstające w procesie bielenia mazgi drzewnej; 5. TBT (Tribulytin), bardzo silnie toksyczna substancja, stosowana przy odgrzybianiu drewna; 6. ksyleny oraz pochodne izomerów służące do pozyskiwania tworzyw sztucznych

Co na to zdrowie

Delikatna skóra niemowlęcia zasługuje na równie delikatną pieluszkę. Fot. Hilde Vanstraelen / www.biewoef.be

76

www.organicmagazine.pl

Powszechnymi reakcjami chorobowymi przy używaniu jednorazówek są zaczerwienienia oraz pieluszkowe zapalenie skóry, na które zapada niemal każde niemowlę, a u wielu ten stan przeradza się w przewlekły. Kilka tysięcy rodziców tygodniowo zgłasza się z dzieckiem


W ZGODZIE Z NATURĄ · Jednorazówki - wielorazowy problem

do lekarza z podejrzeniem alergii, zapalenia dróg moczowych oraz infekcji bakteryjnych. Przyczyną jest rzadkie zmienianie pieluszek – super chłonny wkład powoduje uczucie suchości przez wiele godzin i usypia zdrowy rozsądek rodziców. Wielogodzinne przebywanie w niewentylowanym, wilgotnym środowisku, korzystnie wpływa na rozwój chorobotwórczych bakterii i wirusów. Skóra,

drom wstrząsu toksycznego, a TBT jest podejrzewany o uszkadzanie układu odpornościowego oraz niepłodność u mężczyzn.

Co na to środowisko naturalne Używanie pieluszek jednorazowych to ogromny ciężar dla środowiska naturalnego. Statystyczny

Jednorazowa pieluszka. Być może, ale rozsądnie używana. Fot. sxc.hu

narażona na stały kontakt z amoniakiem, staje się przesuszona, wrażliwa i podatna na infekcje, stąd wysypki, odparzenia oraz nadwrażliwość. Brak odpowiedniej wentylacji powoduje również przegrzanie genitaliów. Badania dowodzą, że to nie wszystkie zagrożenia. Dioksyny to substacje rakotwórcze, powodujące uszkodzenia wątroby, poliakrylan powoduje syn-

maluch przebywa w pieluszce jednorazowej ok. 22000 godzin. W tym czasie zużyje 6000 pieluszek, na wyprodukowanie których wykorzystano pięć dorosłych drzew, 100 kg ropy naftowej (polietylen, poliprepylen, poliester), 25 kg poliakrylanu, dodatkowo chlor, barwniki oraz substancje zapachowe. Warto również wspomnieć, że większość pieluch, zanim trafi na rynek, jest testowana na zwierzętach. www.organicmagazine.pl

77


W ZGODZIE Z NATURĄ · Jednorazówki - wielorazowy problem

Pieluszki mają służyć przede wszystkim dziecku, a nie rodzicom. Fot. Sxc.hu

78

www.organicmagazine.pl


W ZGODZIE Z NATURĄ · Jednorazówki - wielorazowy problem

6000 sztuk pieluch to odpad ważący ok 1,5 tony, który szacunkowo będzie się rozkładał przez 500 lat. Dodatkowym obciążeniem dla środowiska jest pakowanie zużytych pieluszek w różnego typu worki foliowe. W takim środowisku mnożą się wszelkiego rodzaju zarazki, które będą infekować glebę oraz przenikać do wód gruntowych. Jeżeli zostaną spalone, do atmosfery przedostaną się związki chemiczne, jak dioksyny, które będą zanieczyszczać powietrze. Dlatego w wielu krajach europejskich zużyte, jednorazowe pieluchy są kwalifikowane jako wysoce niebezpieczne odpady. W 2009 roku liczba urodzeń w Polsce zbliżyła się do 400 tys. Do końca 2011 roku maluchy te będą potrzebować 400 mln sztuk pieluch, których produkcja pochłonie 2 mln drzew oraz kilkadziesiąt milionów ton ropy. Po wykorzystaniu trafią na wysypiska śmieci, co będzie kosztowało społeczeństwo kilkanaście milionów złotych.

Koszt jednorazówek Cena jednego opakowania pieluch waha sie pomiędzy 30 a 50 zł. Dzieci, które są pieluchowane w jednorazówkach, znacznie dłużej uczą się czystości, co pociąga za sobą zakup pieluch za ponad 3600 zł. Do tej kwoty musimy doliczyć koszt chusteczek jednorazowych oraz kremów i maści na odparzenia. Jeżeli wybierzemy najbardziej ekonomiczny wariant, wydamy łącznie ponad 4000 zł. Wersja ekskluzywna pochłonie około 6000 zł. Wartość rynku pieluch wielorazowych w Polsce wynosi 787 mld złotych i rośnie średnio 15% rocznie. W samym 2009 roku sprzedano 1 mld 250 mln sztuk.

Czy jest altenatywa? Pomimo wszystkich niedogodności i zagrożeń, jednorazówki są i będą najpraktyczniejszą formą utrzymywania czystości. Przyzwyczajeni do

wygody rodzice nie wyobrażą sobie bez nich życia i nigdy nie zamienią ich na tetrę. Można ulżyć środowisku i pupie dziecka, decydując się na pieluszki wielorazowe przyjazne naturze, czyli: - jednorazówki w których zamiast poliakrylanu sodu używa się skrobi kukurydzianej oraz niebielonej chlorem celulozy pochodzącej z lasów przeznaczonych do wycinki, a nie monokultur drzewnych; - pieluszki wielorazowe, uszyte z naturalnych materiałów, takich jak bawełna organiczna czy wiskoza bambusowa. Swoją budową przypominają tradycyjną jednorazówkę. Odwołanie się do zdrowego rozsądku ma zbawienny wpływ na zdrowie dziecka, stan środowiska naturalnego oraz zasobność portfela. Warto zajrzeć: www.dziecisawazne.pl www.naturalnews.com www.babiesnappies.co.uk

Monika Kosowska Dziecisawazne.pl

Dziecisawazne.pl to pierwszy polski serwis skierowany do tzw. Ekologicznych Rodziców, czyli takich, którzy chcą wychowywać swoje dziecko w sposób naturalny, zdrowy, oszczędny, kierując się jednocześnie swoją intuicją i potrzebą bliskości z dzieckiem.

www.organicmagazine.pl

79


W ZGODZIE Z NATURĄ · Narzędzia Bliskości, część I

Narzędzia Bliskości, część I: Więź uczuciowa podczas narodzin Spotkanie z dzieckiem po porodzie to moment wyczekiwany przez każdego rodzica. Nadchodzi czas, by poznać i przywitać na świecie nowego człowieka.

Bliskość z dzieckiem jest naturalna. Fot. Benjamin Earwicker garrisonphoto.com

B

Bliskość jest tym, czego oczekują zarówno rodzice, jak i dziecko. Wczesny kontakt z ciepłym ciałem mamy, jej kojącym głosem pomaga nowonarodzonemu odpocząć po trudach porodu i łagodnie przejść do nieznanego świata. 80

www.organicmagazine.pl

Niestety, niezwykle często pierwszy kontakt matki z dzieckiem jest brutalnie przerywany lub wręcz uniemożliwiany wyłącznie dla wygody personelu medycznego.


W ZGODZIE Z NATURĄ · Narzędzia Bliskości, część I

Korzyści płynące ze wczesnego kontaktu Tuż po porodzie noworodek zostaje ułożony na nagich piersiach mamy. Kobieta tuli dziecko, przystawia do piersi, delikatnie gładzi. Mama opuszkami palców poznaje rączki, nóżki, główkę noworodka, masuje całe drobne ciało. Stara się spojrzeć w oczy nowonarodzonego, zapamiętać to pierwsze spojrzenie na długo. Dziecko rozpoznaje i z ulgą wsłuchuje się w głos matki i ojca, którzy ciepłymi słowami witają go na świecie. Mama i noworodek z radością odkrywają zapach i ciepło swoich ciał. Oto poruszający obraz pierwszego kontaktu. Intuicja podpowiada nam, że jest to „obraz idealny”. Każda chwila spędzona właśnie w takiej

atmosferze to ogrom korzyści płynących dla matki i dziecka. Za sprawą nieprzerwanego, spokojnego kontaktu, dochodzi do narodzin szczególnej więzi - bliskości. Ścisły kontakt mamy z dzieckiem pozwala dobrze się poznać, dopasować do swoich potrzeb. Noworodek czuje się bezpiecznie, łatwiej się adaptuje do nowych warunków, co zaprocentuje w przyszłości. Dzieci, które miały wczesny kontakt z matką zyskują ufność i spokój, dzięki czemu rzadziej i krócej płaczą. Ciało matki zapewnia dziecku optymalną temperaturę. Pierwsze karmienie dostarcza dobroczynnej siary, chroniącej przed bakteriami chorobotwórczymi, a także zwiększa szansę na efektywne ssanie u noworodka i długie karmienie. Nowonarodzony nie ma na sobie żadnych mikrobów. Dzięki natychmiastowemu kontaktowi z matką jego ciało kolonizowane jest bezpieczną, znaną z życia płodowego florą bakteryjną. Fizyczna bliskość zapewnia matce wyrzut oksytocyny, która powoduje obkurczanie się macicy i poród łożyska. Prawda, że to imponująca lista?

Co zrobić, by zapewnić sobie i dziecku wczesny kontakt?

Bliskość z dzieckiem jest naturalna. Fot. Benjamin Earwicker garrisonphoto.com

Ważna jest wiedza, że pierwszy kontakt i karmienie zostają często zaburzone przez efekty uboczne stosowania farmakologicznych środków łagodzenia bólu. Środki przeciwbólowe (np. popularny Dolargan) mogą osłabić odruch ssania u dziecka. Znieczulenie zewnątrzoponowe zwiększa ryzyko interwencji operacyjnej i oddzielenia matki od dziecka po porodzie. By uniknąć zakłóceń warto wybierać niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu porodowego. Zmiana pozycji i ruch, świadome oddychanie, masaż, kąpiel w wannie lub pod prysznicem, to tylko niektóre z nich. Wcześniejsza wizyta w szpitalu pozwoli poznać panujące w nim zwyczaje. To okazja by zapytać www.organicmagazine.pl

81


W ZGODZIE Z NATURĄ · Narzędzia Bliskości, część I

o nurtujące przyszłych rodziców kwestie, również te związane z chwilami tuż po porodzie. Czy noworodek po urodzeniu kładziony jest na brzuch mamy? Jeśli tak, to na jak długo? Czy praktykowane jest badanie noworodka na brzuchu mamy? Warto zadać te pytania personelowi szpitala, w którym planujemy urodzić dziecko. Coraz częściej rodzice, którzy pragną mieć pełną kontrolę nad przebiegiem porodu i nieograniczony wpływ na to, jak wyglądają chwile tuż po nim, decydują się na poród domowy. Poród w domu jest wydarzeniem intymnym. Nikt i nic nie zaburza tych chwil, a dziecko nie jest oddzielane Nie dajmy sobie wmówić, że okres niemowlęctwa i wczesnego dzieod swoich bliskich. ciństwa to czas matki. Tata też ma prawo być blisko. Na pewno będzie to wieź odmienna, co nie znaczy, że gorsza.

Stworzeni do bycia razem Niekiedy, na skutek interwencji medycznych, pierwsze spotkanie z dzieckiem zostaje opóźnione. Dochodzi do niego na sali poporodowej. Nieprawdą jest, że jeśli więź z dzieckiem nie zostanie nawiązana po narodzinach, to nie będzie ona silna. Więź budujemy przecież przez cały czas, jaki jest nam dany z dzieckiem, na każdym etapie jego życia, w każdym momencie. Dlatego tak ważny jest poród w miejscu praktykującym system rooming-in, by pierwsze doby po porodzie uczynić czasem asymilacji, która przebiega łagodnie w ramionach mamy. Rozpoczyna się okres połogu, czas wzajemnego poznawania, ale także odpoczynku dla ciała kobiety, zmęczonego trudami porodu. Cudownie, jeśli jest to łagodna regeneracja z dzieckiem znajdującym się tuż przy mamie. Spokój, brak pośpiechu są szczególnie istotne dla zdrowia kobiety i sprzyjają obserwacji dziecka. Poznajemy jego temperament, potrzeby, uczymy się je zaspokajać, co pozwala czerpać satysfakcję z rodzicielstwa, daje poczucie 82

www.organicmagazine.pl

kompetencji. W tym okresie matka i dziecko są nierozerwalni zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym. Nie oznacza to, że ojciec nie może głęboko przywiązać się do dziecka. Na pewno będzie to wieź odmienna, co nie znaczy, że gorsza. To także czas dla taty, on określi charakter i intensywność więzi. Tata też ma prawo być blisko. Nie dajmy sobie wmówić, że okres niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa, to czas matki. Gdy ojciec bierze dziecko na ręce, okazuje mu czułość, kołysze, uspokaja, powstaje między nimi więź. Ciepło i bliskość, którą ojciec daje swojemu dziecku i innym członkom rodziny, nauczy je jak kocha mężczyzna. Więcej na temat porodu domowego: www.rodzicpoludzku.pl/Porod-w-domu www.dobrzeurodzeni.pl www.joyousbirth.info Katarzyna Gołuńska


W ZGODZIE Z NATURĄ · Narzędzia Bliskości, część I

Fot. Benjamin Earwicker, garrisonphoto.com

www.organicmagazine.pl

83


W ZGODZIE Z NATURĄ · Blisko z bliźniętami

Do „Organic” przychodzi mnóstwo listów. Dzielicie się z nami swoimi przeżyciami, uwagami, poradami. Warto poznać niektóre z nich.

Blisko z bliźniętami Zanim zostałam mamą, marzyłam, że wcielę wszystkie porady związane z rodzicielstwem bliskości: noszenie w chuście, karmienie piersią na żądanie, budowanie więzi poprzez bliski kontakt czy stosowanie wielorazowych pieluszek. Do macierzyństwa przygotowywałam się pilnie. Czytałam książki, podpytywałam mamy uroczych maluchów i snułam w międzyczasie wizję bycia mamą jak najbliżej dziecka. Kiedy zaszłam w ciążę, wykonałam dziki taniec radości. Jak na skrzydłach pobiegłam na pierwsze USG, na którego monitorze czekała mnie nie lada niespodzianka: bliźnięta. Radość zamieniła się w mieszankę niedowierzania i strachu. Kłębowisko myśli przez jakiś czas nie opuszczało mojej głowy, raz po raz wracając do jednego pytania: czy sobie poradzę? Z czasem musiałam się pogodzić z faktem, że natura podarowała mi podwójną niespodziankę. Nurtowało mnie jednak jedno: co z moim rodzicielstwem bliskości w praktyce? Pocieszałam się, że przecież istnieją chusty dla bliźniąt, można karmić niemowlęta piersią, to wszystko jest możliwe, nawet grzeczne zachowanie słonia w składzie porcelany… Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała moje marzenia. Zamiast naturalnego, domowego porodu, miałam cesarskie cięcie. Synkowie byli wcześniakami i zamiast pierwszego dotyku mamy, poczuli pustkę inkubatorów. Miałam niewystarczająco pokarmu, zatem dzieci musiały być karmione sztucznym mlekiem. Dwójka dzieci to niesamowita radość, ale również szalone poświęcenie. Karmienie na żądanie o mało co nie doprowadziło mnie do załamania nerwowego spowodowanego brakiem snu. Musieliśmy z mężem wprowadzić regularne karmienia. Wstawaliśmy na zmianę, aby choć jedne z nas mogło dłużej pospać.

84

www.organicmagazine.pl


W ZGODZIE Z NATURĄ · Blisko z bliźniętami

Chwilami miałam wrażenie, że moje ukochane dzieci to potwory, które chcą wykończyć swoją rodzicielkę. Rada przed ciąży, którą wzięłam sobie do serca, czyli częsty kontakt z dzieckiem, przytulanie, w praktyce doprowadziła do tego, że czułam się jak manekin, w którego ręce trafiało co jedno dziecko, to drugie. Podczas gdy mamy jednego dziecka miały chwilę dla siebie, moja chwile nie nadchodziła. Przyjęłam z ciężkim sercem drugą poradę: ograniczyć przytulanie, odzwyczaić synków od mojego ciała, co pozwoli wykroić kilka chwil dla siebie. Niestety, porada okazała się skuteczna. Szczęśliwie, po kilku miesiącach niewyobrażalnego zmęczenia, nasz rodzinny obraz zaczął nabierać optymistycznych barw. Dzieci rozwijają się prawidłowo, mam z nimi świetny kontakt, kocham je ponad życie. Jednak w chwilach zadumy zastanawiam się co z moim rodzicielstwem bliskości. Przez okres ciąży nie napotkałam na żadne materiały na temat rodzicielstwa bliskości w kontekście bliźniąt. Śmiem twierdzić, że założenia tej idei są utopią w moim, jak i innych przypadkach rodzin, które zostały obdarowane wieloraczkami. Brak możliwości realizacji idei w praktyce spowodowało, że przez cały okres niemowlęctwa dzieci czułam ogromne wyrzuty sumienia. Czułam się złą matką, domagającą się bliskości, intymności nie tylko z dziećmi, ale również z mężem i sobą samą. Zastanawiam się jak inne mamy bliźniąt budowały więź ze swoimi dziećmi. Myślę, że warto poruczyć ten temat, aby można było uczyć się niekoniecznie na swoich błędach.

Monika, mama Tymka i Jerzyka

Jesteś mamą bliźniąt? Jak realizujesz rodzicielstwo bliskości w praktyce? Podziel się swoimi przeżyciami: redakcja@organicmagazine.pl

www.organicmagazine.pl

85


STYL ŻYCIA ·

NATURALNY DOM · Chwytaj deszcz

Chwytaj deszcz

Z nieba spada nam bezpłatna woda. Dlaczego jej nie wykorzystać??

86

www.organicmagazine.pl


NATURALNY DOM · Chwytaj deszcz

Magdalena E. Sala: Szacuje się, że użwamy około 150 litrów wody dziennie, w tym tylko 5 litrów wykorzystujemy do przygotowywania posiłków. Co się dzieje z resztą wody? Jerzy Mikulski: Najnowsze badania wskazują, że zużywamy jej coraz mniej, bo około 110-120 litrów. Spadek wynika z rosnącej świadomości ekologicznej, doskonalszej armatury, a w końcu z naszej oszczędności. Wodę pitną, której jakość powinna być najwyższa, zużywamy do gotowania oraz do mycia. Choć w tym drugi przypadku nie jest to warunek brania kąpieli, bo przecież pływamy np. w morzu bądź rzece, z których wody nie pijemy. Pozostała część wody jest zużywana do celów gospodarczych. Czy woda deszczowa może być wykorzystywana do celów gospodarczych?

(w postaci katastrofy ekologicznej), które uniemożliwiłyby korzystanie z jej zasobów. Najprostszym sposobem wykorzystywania wody deszczowej jest gromadzenie jej w pojemnikach, beczkach. Jest to jednak kłopotliwe ze względu na naturalny proces rozwoju glonów, które mnożą się przy dostępie do światła i powietrza. Rozwiązaniem jest zakopanie odpowiednio wytrzymałego pojemnika w ziemi, przez co odcinamy zgromadzoną w nim wodę od światła i powietrza, a dodatkowo zapewniamy jej niższą temperaturę, dzięki czemu rozwój glonów i drobnoustrojów jest ograniczony. Poza tym nie szpecimy krajobrazu beczką, oszczędzamy przestrzeń, którą możemy zaaranżować w estetyczny sposób.

Szacuje się, że około 50-60% naszego zużycia wody można zastąpić wodą deszczową. Możemy ją wykorzystać do prania, spłukiwania toalety, sprzątania, mycia podłóg czy samochodu, nie wspominając o podlewaniu ogrodu. A co z jej jakością? Woda deszczowa nie jest uzdatniana, gdyż nie ma takiej potrzeby, a poza tym wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Podlega ona tylko filtrowaniu, czyli mechanicznemu czyszczeniu, aby pozbawić ją liści oraz innych, szczególnie organicznych, czyli łatwo gnijących zanieczyszczeń, które mogą dostać się do przewodów i zbiornika. Woda deszczowa jest pozyskiwania w miejscu naszego zamieszkania. Jeśli mieszkamy na terenie, na którym znajdują się zakłady przemysłowe, które emitują dużo zanieczyszczeń do powietrza, to jakość naszej wody ulega pogorszeniu. Szczęśliwie, w porównaniu do okresu sprzed 10-15 lat, oddychamy czystszym powietrzem, zatem i jakość wody deszczowej jest lepsza. Musiałyby zaistnieć ekstremalne warunki

Zamiast nieestetycznej beczki do gromadzenia wody deszczowej, można wybrać stylizowany zbiornik naziemny Amfora. Cena zbiornika ok. 700 zł.

www.organicmagazine.pl

87


NATURALNY DOM · Chwytaj deszcz

Wartym uwagi rozwiązaniem jest instalacja do gromadzenia wody deszczowej. Czy istnieją przeciwwskazania do jej montażu? Nie ma przeciwwskazań, a jedynie ewentualne techniczne przeszkody jak np. wysoki poziom wód gruntowych bądź miejsca o dużym natężeniu ruchu, szczególnie samochodów ciężarowych. Jest to związane z wytrzymałością zbiorników plastikowych, szczególnie zalecanych do tych instalacji ze względu na ich korzystne właściwości. Jeśli mamy bardzo małą działkę i musimy zbliżyć się do fundamentu, musimy sprawdzić czy instalacja nie naruszy jego stabilności. Jakie są koszty takiej instalacji? Jeśli chcemy zagospodarować w pełni wodę deszczową, którą pozyskamy z całego dachu domu, co się wiąże z za-stosowaniem zbiornika o pojemności 3-6 tys. litrów, to koszt instalacji wyniesie około 10 000 zł. W tej cenie zawiera się kompletna instalacja: zbiornik, filtr, pompa oraz automatyka zapewniająca rezerwowe zasilanie układu wodą pitną, w przypadku długotrwałej suszy. Kwota wydaje się wysoka, jednak jeśli odniesiemy ją do kosztów budowy domu, oraz korzyści, jakie uzyskamy, to ogólny koszt nie jest jednak tak wysoki. Po jakim okresie zwraca się inwestycja? Po około 10 latach, przy czym obowiązuje zasada, że im więcej wody zużywamy, tym oszczędności są większe i zwrot szybszy. Podobnie jak w przypadku instalacji paneli solarnych, i tutaj warto pomyśleć o sposobie pozyskiwania wody deszczowej już w momencie budowy domu. Wtedy ogólny koszt jest rzeczywiście niewielki.

88

www.organicmagazine.pl


NATURALNY DOM · Chwytaj deszcz

Schemat podziemnej instalacji do gromadzenia wody deszczowej. Fot. Materiały prasowe Polska Woda Deszczowa

Jerzy Mikulski, absolwent (rocznik 1985) Politechniki Wrocławskiej, wprawdzie wydziału Budownictwa, ale jednak „od zawsze” zajmujący się instalacjami dla budownictwa, szczególnie ekologicznego, oraz tzw. instalacjami inteligentnymi (i to w czasach, gdy w Polsce były one jeszcze praktycznie nieznane). Na bazie swoich wieloletnich doświadczeń zdobytych w Holandii, Szwajcarii oraz Niemczech wdraża je w praktyce na gruncie polskim . Założyciel firm: DOBRY DOM – Integracja Systemów oraz Polska Woda Deszczowa.

www.organicmagazine.pl

89


NATURALNY DOM · Chwytaj deszcz

Fot. Roma Flowers

90

www.organicmagazine.pl


PRAKTYCZNA EKOLOGIA · Chwytaj deszcz

Woda deszczowa w praktyce Ile za wodę? Średnia cena 1 m3 wody wodociągowej w Polsce to 8 zł. Najwięcej na Śląsk – 11 zł. Według IGPW za 5 lat będziemy płacić od 12 do 16 zł za 1 m3, a w najdroższych miastach nawet powyżej 20 zł. Tak duża kwota wynika m.in. z dużej gęstości zaludnienia i inwestycji oraz kosztów usuwania licznych awarii, jak np. na Śląsku. Wysoka cena wody będzie trudna do zaakceptowania dla ok. 30% polskich rodzin.

Korzyści ekologiczne i ekonomiczne: zmniejszenie zużycia wody pitnej korzystanie z naturalnego źródła wody – deszczówki gromadzenie wody deszczowej w miejscu opadu zapobiega obniżaniu poziomu wód gruntowych, powodziom i przepełnianiu kanalizacji burzowej uniknięcie „podatku od deszczówki”, czyli dodatkowej opłaty coraz częściej wprowadzanej przez gminy za odprowadzanie wody deszczowej do kanalizacji Jak najlepiej pozyskiwać wodę deszczową: Deszczówka jest pozyskiwana z dachu, dlatego jego powierzchnia nie może być pokryta roślinnością, płytą azbestową czy papą bitumiczną, a ceramiką, betonem lub blachą.

Źródło: Rynek Instalacyjny, nr 12/2010, Rzeczpospolita

Wodę deszczową można wykorzystać do: spłukiwania toalet prania (deszczówka jest miękką wodą, zatem nie musimy stosować dużej ilości proszku) sprzątania i ogólnych prac porządkowych mycia samochodu podlewania roślin

Woda deszczowa powinna być przechowywana pod ziemią, co zapobiega rozwojowi glonów. Instalacja do gromadzenia wody deszczowej pozwala na efektywne wykorzystanie deszczówki. Składa się ona z zewnętrznych przewodów doprowadzających wodę do zbiornika, filtrów wyłapujących zanieczyszczenia, zbiorników do przechowywania wody, pompy oraz przewodów doprowadzających deszczówkę do pralki czy toalety. Instalacja może być również zintegrowana z systemem automatycznego nawadniania ogrodu.

M.E.S. www.organicmagazine.pl

91


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

Najbardziej naturalny sposób jedzenia W czym tkwi sekret RAW diety?

Claire L. Evans, sxc.hu

Dyskusja dietetyków na temat przewagi białek nad węglowodanami wydaje się tak naprawdę bez sensu z punktu widzenia witarian, czyli tych, którzy żywią się surową żywnością. Witarianie są bowiem przekonani, że najważniejszym elementem zawartym w pożywieniu jest życie, i jeśli elementu życia w nim nie ma, to taki pokarm jest bezwartościowy. Co zatem zabija życie w naszej żywności? Obróbka termiczna, między innymi gotowanie, smażenie, pieczenie i suszenie w wysokich temperaturach. W zależności od metody gotowania i temperatury,

D 92

www.organicmagazine.pl

w żywności ginie pomiędzy 30 a 97% witamin, jak również maleje przyswajalność minerałów. Obróbka termiczna zmienia strukturę cząsteczkową pożywienia, tworzą się nowe związki chemiczne, często nierozpoznawalne dla organizmu.

Dieta naszych przodków Według badań poczynionych przez Victorię Bouthenko, jedną z pionierów surowej diety w Stanach Zjednoczonych, nasi praprzodkowie, jeszcze zanim


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

wynaleźli ogień, żywili się głównie świeżymi owocami, zielonymi liśćmi, kwiatami, orzechami, nasionami, wodorostami, grzybami, owadami (z uwagi na fakt, że nie myli swoich owoców, zjadali je razem z mikroorganizmami). I jak się okazuje, ich dieta wcale nie była nudna ani uboga. Według profesora antropologii, Daniela Moerman‟a – prehistoryczni ludzie zajadali się blisko 2000 różnymi odmianami roślin. Oczywiście żywili się również zwierzętami, zarówno gadami, płazami, rybami, ssakami i ptakami, ale co ciekawe, 4000 tysiące lat wcześniej, zanim pierwotni ludzie zajęli się hodowlą zwierząt, zdążyli już zgłębić trudne tajniki uprawy roślin. Przechowywanie nasion było nie lada wyzwaniem dla ówczesnych ludzi. Przede wszystkim musieli poradzić sobie z problemami wynikającymi z przechowywania nasion zwłaszcza w porze zimowej i ochroną przed gryzoniami i ptactwem. Pierwotni ludzie musieli być niezwykle zdeterminowani, skoro wybrali zdecydowanie trudniejszy sposób otrzymywania pożywienia zamiast, na przykład trzymanie stada kóz. Zdołali opanować sztukę sadzenia nasion, podlewania, Fot. Emily Carlin sxc.hu usuwania chwastów, zbierania plonów i transportowania ich według potrzeb. Postęp, zmiany i konsekwencje Antropologia ma dowody na to, że pierwsze uprawy roślin przez człowieka miały miejsce 11,000 lat Co zatem się zmieniło od czasów prehistorycznych przed narodzeniem Chrystusa, natomiast uprawą w naszej diecie? Swobodnie można powiedzieć, że zwierząt, tematem o wiele łatwiejszym do opanowszystko. Nic nie jest takie jak w prehistorii, wania, ludzie zajęli się dopiero 7000 lat przed nazmienił się sam człowiek, klimat, otoczenie, nic rodzeniem Chrystusa. nie jest takie samo. Człowiek odkrył ogień i to odkrycie niewątpliwie zrewolucjonizowało świat. Dlaczego pierwotni ludzie dokonali takich a nie Nie jest jednak prawdą, że od momentu, gdy pierinnych wyborów? Dowodzi to jedynie jak istotne wotni ludzie wskrzesili pierwszy płomień, gotowaw ich diecie miały miejsce świeże pożywienie roli swoje jedzenie. Można by powiedzieć, że człoślinne, które przekładali dalece nad mięso zwiewiek prehistoryczny przetrwał głód, drastyczne rząt. zmiany klimatyczne i czyhające na jego życie drapieżniki, dzięki swoim instynktom. Dopóki zjadane www.organicmagazine.pl

93


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

W XIX wieku rozpoczęła się rewolucja konserwowania żywności. Zaczęło się całkiem niewinnie – Napoleon ogłosił konkurs na najlepszy sposób przechowywania żywności dla celów armii. Zaczęło się zatem od francuskiej armii, skończyło na półkach w supermarkecie. Wynalezienie zapałek w 1827 umożliwiło gospodyniom domowym swobodnie wskrzeszać ogień i gotować żywność.

Fot. Muffet sxc.hu

pożywienie było w formie surowej, ludzie potrafili instynktownie wybrać naturalną, bogatą w substancje odżywcze żywność. Bazując na faktach historycznych, można dojść do wniosku, że człowiek zajada się żywnością przetworzoną tak naprawdę od zaledwie niespełna dwóch wieków. Wcześniej żywność przetworzona była luksusem dostępnym jedynie dla bogatych i wpływowych elit. Z powodu trudnego dostępu i wysokich cen gotowanej żywności, była ona postrzegana jako najwartościowsza. Wraz z rozwojem cywilizacji pojawiły się coraz to nowsze udogodnienia. Pod koniec XVIII wieku szwajcarski młynarz wynalazł mechanizm stalowy, który ułatwił i przede wszystkim przyspieszył proces mielenia mąki – to z kolei doprowadziło do masowej produkcji białej mąki. Kolejnym przełomem był w pełni zautomatyzowany młyn, wynaleziony przez Amerykanina Olivera Evans‟a w 1784 roku. I tak to rozpoczęła się fala coraz to nowszych wynalazków: w 1813 roku angielski chemik, Edward Charles Howard wynalazł metodę rafinowania cukru. 94

www.organicmagazine.pl

Nikt o zdrowych zmysłach nie włoży ręki do płonącego ognia. Jednocześnie codziennie, niemalże z każdym posiłkiem, miliony ludzi wkładają to, co najcenniejsze – pokarm, który ma ożywić ich ciało, dodać energii – właśnie do ognia. Ogień zmienia komponenty pożywienia. W trakcie gotowania powstają toksyczne molekuły, które działają jako stymulanty i stwarzają fałszywą potrzebę głodu. Białe napuchnięte pieczywo, modyfikowane mleko w proszku dla niemowląt, do którego gorliwie przekonują lekarze, jedzenie z puszki – to rezultat cywilizacji. W konsekwencji takiego „rozwoju‟ wielu ludzi cierpi z powodu chorób, o których jeszcze sto lat temu mało ludzi słyszało. Weźmy na przykład statystyki z początku XX wieku – zaledwie 64 Amerykanów umarło z powodu nowotworów. W roku 2006 przeszło pół miliona ludzi umarło w Stanach z powodu raka. Najbardziej alarmującym faktem nie są nawet same statystyki, ale to, że żywiąc się głównie przetworzoną żywnością, zatraciliśmy nasze instynkty. Straciliśmy „smak” i upodobanie do naturalnych, świeżych darów natury, wolimy wybrać to, co smaży się w głębokim ogniu na patelni czy pieczywo z pieca. Dzikie zwierzęta nadal żywią się surową żywnością. Natura jest nieomylna. Te zwierzęta nie


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

cierpią na choroby cywilizacyjne. Ciekawostką może wydać się fakt, że na dokładnie te same choroby co człowiek, cierpią udomowione zwierzęta. Nic dziwnego skoro są karmione tą samą, przetworzoną żywnością.

Surowa żywność pod okiem mikroskopów W 1930 roku Dr Paul Kouchakoff z grupą lekarzy, przeprowadził badania w Szwajcarskim Instytucie Chemii Klinicznej odnośnie wpływu żywności gotowanej i surowej na układ immunologiczny. Wyniki tych badań były jednoznaczne. Surowa żywność jest rozpoznawalna i akceptowana przez ciało, natomiast gdy spożywamy żywność, która została poddana obróbce cieplnej, powyżej 47 stopni Celsjusza, nasz organizm zwiększa ilość białych krwinek. Taka zwiększona produkcja leukocytów dowodzi, że żywność przetworzona termicznie jest nierozpoznawalna przez organizm. Zadaniem białych krwinek jest rozpoznanie zagrożenia i ochrona, ich liczba wzrasta, gdy organizm jest zaatakowany przez wirusy, osłabiony lub ma kontakt z toksycznymi substancjami, również w kontakcie z gotowaną żywnością. Warto dodać, że eksperyment dowiódł iż taka reakcja nie zachodzi w przypadku konsumpcji żywności surowej.

tak jak jest to powszechnie wiadomo w przypadku smażenia oleju na patelni.

Surowa żywność jest rozpoznawalna i akceptowana przez ciało, natomiast gdy spożywamy żywność, która została poddana obróbce cieplnej, nasz organizm zwiększa ilość białych krwinek.

Na te same choroby co człowiek cierpią udomowione zwierzęta.

Temperatura 47 stopni Celsjusza jest temperaturą graniczną, po jej przekroczeniu żywność traci enzymy, witaminy, minerały i antyoksydanty.

Temperatura 47 stopni Celsjusza jest temperaturą graniczną, po jej przekroczeniu żywność traci enzymy, witaminy, minerały i antyoksydanty. Co więcej wysoka obróbka termiczna prowadzi do zmian na poziomie komórkoFot. Sean Rogers sxc.hu wym, tworząc rakotwórcze molekuły,

www.organicmagazine.pl

95


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

Fot. WordRidden sxc.hu

tak jak w przypadku smażenia oleju na patelni.

Moc drzemiąca w enzymach Niemal wszystkie reakcje chemiczne związane z funkcjonowaniem organizmów żywych wymagają współudziału enzymów, by osiągnąć wystarczającą wydajność. Enzymy determinują procesy metaboliczne i biochemiczne związane z funkcjonowaniem organizmów żywych. Wspomagają trawienie I przyswajalność składników pokarmowych. Nazywane są często „siłą życiową” lub „energią pożywienia”. Spożywając żywność, która jest uboga w enzymy, nie jesteśmy w stanie, w pełni 96

www.organicmagazine.pl

spożytkować takiej żywności przez organizm. To prowadzi do toksyczności w organizmie i staje się przyczyną nadwagi (cierpi na nią 75% Amerykanów). Amerykański uczony, Dr Howell jest pierwszym naukowcem, który dostrzegł rolę jaką odgrywają enzymy w żywności i odżywianiu człowieka. Dr Howell jest przekonany, że witaminy, minerały i hormony nie mogą wykonać swojej pracy bez pomocy enzymów. Twierdzi, że enzymy są substancjami, które umożliwiają życie. Są niezbędne do każdej reakcji chemicznej, która wydarza się w organizmie. Bez enzymów nie zaistniałaby samoistnie żadna aktywność w ciele. Enzymy są niezbędne do wprawienia innych ważnych eleme-


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

mentów do życia. Każdy z nas rodzi się z pewnym zasobem enzymów. Ten zasób musi starczyć nam na całe życie. Długość i jakość naszego życia jest ściśle powiązana z szybkością, w jakiej tracimy nasze rezerwy enzymatyczne. Spożywanie żywności gotowanej jest równoznaczne ze spożywaniem żywności martwej pod względem enzymatycznym. Dr Howell jest przekonany, że taki sposób odżywiania jest przyczyną przyspieszonego procesu starzenia się organizmu, większości chorób i przedwczesnej śmierci. Według niego, jeśli enzymy byłyby zawarte w spożywanej przez nas żywności, jak to jest w przypadku odżywiania się surowymi pokarmami, to miałyby one znaczny udział w trawieniu tejże żywności. To z kolei miałoby bezpośredni wpływ na spowolnienie procesu starzenia się organizmu.

RAW dieta zdążyła już podpić Amerykę i Europę. Gwiazdy kina amerykańskiego, takie jak Natalie Portman, Demi Moore, Uhma Thurman, czy Pierce Brosman i Woody Harelson przekonali się już do takiego sposobu jedzenia. Modelki stosują tą dietę, chcąc zatrzymać młodzieńczy wygląd i rewelacyjną sylwetkę. Carol Alt, Anthony Anderson czy Mimi Kirk są żywymi dowodami, na to, że RAW dieta daje niesamowite rezultaty.

Popularność RAW diety w wielu krajach, została poprzedzona wypromowaniem produktów, które dotychczas wcześniej nie były dostępne. Na polskim rynku pojawiły się już różnego rodzaju RAW smakołyki i przekąski. Witariańskie słodycze są stworzone w oparciu o założenia surowej kuchni – powstają zatem z nieprzetworzonych surowców, nie są objęte obróbką termiczną powyżej 47 stoDieta surojadów pni. Są już dostępne przesmaczne tłoczone na zimno masła orzechowe z domieszką nieprzetworzonej czekolady, coraz szerszy wachlarz tak zwaWitarianie żartobliwie nazywają samych siebie nej superżywności (superfoods). surojadami. Cóż zatem jedzą? Przede Sproszkowane, cenne rośliny wszystkim ich żywność musi Celem nie musi być dieta korzenne, pochodzące z Amespełniać pewne kryteria – RAW zachowana w 100%. ryki Południowej, takie jak musi być wolna od konserJuż z pozoru małe zmiany lucuma, maca, mesquite, wantów, sztucznych barwniw codziennym jadłospisie, z dodatkiem syropu z yaków czy składników genewprowadzą rewolucję konu czy RAW syropu z agatycznie modyfikowanych. wy i nieprażonym kakao W RAW diecie dominują świew życiu. w proszku pozwalają stwoże, nieprzetworzone owoce, rzyć niezwykłe desery, które skuszą smakiem nawarzywa, kiełki, glony, surowe, nieprażone orzewet tych najwybredniejszych. chy, nasiona, suszone grzyby, przyprawy, natural-

{

ne substancje słodzące. Rewolucją może się zdać fakt, iż taki sposób jedzenia pozwala jeść czekoladę! I to najlepszą czekoladę dostępną na ziemi, pochodzącą z nieprażonych ziaren kakaowca, słodzoną syropem z meksykańskiej agawy, której smak tak bardzo się wyróżnia i która praktycznie nie ma konkurencji na rynku słodyczy. Taka czekolada nie tylko jest zdrowa, bogata w antyoksydanty, ale wręcz wskazana dla kobiet, z uwagi na bogate źródło magnezu.

}

RAW dieta otwiera nowe możliwości dla cukrzyków, cierpiących na alergię glutenową czy inne alergie przewodu pokarmowego, ponieważ RAW produkty są wolne od cukrów, glutenu, nabiału, soi, laktozy, stwarzając tym samym szansę dla ludzi, którzy muszą się trzymać często rygorystycznych diet, na doświadczenie smacznych, słodkich i naturalnych smaków. Jest to żywność pozbawiona chemii i w postaci najbliższej naturze. Jedyne www.organicmagazine.pl

97


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

Korzyści płynące ze stosowania RAW diety

Fot. Alexander Shelgunov

procesy przetwarzania, którym taka żywność jest poddawana to delikatne, czasochłonne suszenie w niskich temperaturach, marynowanie i tłoczenie na zimno. Surowa żywność jest nie tylko zdrowa i jak najbardziej naturalna, świetnie przyswajalna, ale i może być smaczna. Nie trzeba się jedynie ograniczać do spożywania samych owoców, warzyw czy orzechów. Internauci prześcigają się pomysłowością na fantazyjne i przepyszne przepisy. W sieci można znaleźć przepis na surowe naleśniki czy szarlotkę, do złudzenia przypominającą tę pieczoną.

98

www.organicmagazine.pl

Ci, którzy przechodzą stopniowo na RAW dietę, nie muszą zwykle długo czekać na rezultaty. Pierwszym sygnałem, że jest się na właściwej ścieżce jest stan skóry, która zwykle znacząco się poprawia, wygładzają się zmarszczki, znikają wypryski, skóra nabiera zdrowszego kolorytu, staje się gładsza, przyjemniejsza w dotyku i nawet pachnie subtelniej. Okazuje się, że wcale nie trzeba kupować drogich kremów, aby wyglądać młodziej. Zbędne kilogramy spadają bez żadnych problemów, ciało samo się dostraja i znajduje swoją naturalną wagę. Często znikają różnego rodzaju alergie. Włosy stają się ładniejsze, nabierają połysku, ciało jest bardziej elastyczne, gotowe na dodatkowy trening fizyczny czy zajęcia z jogi, na które do tej pory nie było energii i ochoty. Właściwie zmienia się cała sylwetka, a nawet rysy twarzy. Zmiany zachodzą również na poziomie głębszym – zmienia się charakter człowieka, staje się często spokojniejszy, ale jednocześnie bardziej radosny. Ludzie stosujący surową dietę twierdzą, że ma ona wpływ nie tylko na ciało, ale również na niemalże każdy aspekt życia, nawet ten najbardziej intymny. Nagle okazuje się, że ma się do wykorzystania nowe pokłady energii, których do tej pory się nie miało i coś z tą energią trzeba zrobić. Dlatego też wiele osób, które decydują się przejść na taki sposób odżywiania, odnajduje nowe pasje i hobby. Wiele witarian twierdzi, że dzięki RAW diecie nie muszą spać i odpoczywać tyle, co wcześniej. Zdaniem propagatorów RAW


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

diety z Instytutu Hipokratesa na Florydzie: „ożywione pokarmy są kluczem do naszego zdrowia i długowieczności. Pozwalają naszemu ustrojowi funkcjonować jak należy”.

Większość konsumentów nie zdaje sobie sprawy ile chemicznych dodatków jest ukrytych w niewinnie wyglądających produktach, które spożywają na co dzień.

Różnica spożywania nieprzetworzonej żywności jest ogromna. Organizm czerpie z takiej żywności życie, witalność, energię, niezmącony pakiet witamin, minerałów, enzymów i przeciwutleniaczy. Przede wszystkim może w końcu przyswoić dostępne w pożywieniu wartości odżywcze. Można to porównać do samochodu, który tankujemy tanią benzyną, a później najlepszą, dostępną benzyną. Różnicę da się odczuć niemalże od razu…

Najtrudniejszym wyzwaniem może okazać się nie sama dieta, ale sposób w jaki odbierają nas inni ludzie, zwłaszcza najbliżsi w rodzinie. Niestety, ale nasze prawdziwe potrzeby organizmu zostały zepchnięte na dalszy plan. Dziś często istotniejszy jest smak od wartości odżywczej, jaką ofiaruje żywność. Dla nas samych ważniejsza jest też akceptacja w grupie, nie lubimy być inni, a taka dieta niewątpliwie sprawi, że wyróżnimy się w grupie.

RAW dieta leczy O tym, że RAW dieta przynosi efekty w walce z chronicznymi chorobami, przekonało się już na własnej skórze wiele poważnie chorych ludzi. Na licznych blogach, stronach internetowych i w wywiadach ludzie, którzy cierpieli na otyłość, nowotwory, problemy rozregulowaną gospodarkę hormonalną, problemy z sercem, cukrzycę czy celiakię przekonują entuzjastycznie o korzyściach płynących z przestawienia się na surową żywność. Zwłaszcza ci, którzy się wyleczyli, twierdzą, że RAW dieta pomaga odzyskać równowagę w organizmie. RAW dieta może pomóc zwalczyć depresję, cukrzycę, wysokie ciśnienie, wysoki cholesterol i rozwiązać wiele innych problemów ze zdrowiem szybciej niż stosując inne „gotowane” diety. Przejście na RAW dietę jest dla wielu wyzwaniem i poświęceniem, wiele aspektów zależy od indywidualnego stylu życia, otoczenia, miejsca zamieszkania i dostępu do nieprzetworzonej żywności.

Święta, spotkania rodzinne, imprezy towarzyskie… Nikt przecież nie przygotowuje menu pod surojadów. Jest wiele rozwiązań z takich sytuacji i praktycznych wskazówek jak poradzić sobie w różnych okolicznościach.

Fot. Xaviere/sxc.hu

www.organicmagazine.pl

99


NA JĘZYKACH · Dieta RAW

Fot. Arne Vanhove

Czasem trzeba wziąć ze sobą wcześniej przygotowane jedzenie, czasem wystarczy wytłumaczyć podstawowe założenia swojej diety, w restauracji zawsze można zamówić sałatkę i świeżo wyciśnięty sok. Na bankietach nie brakuje często owoców. To my jesteśmy odpowiedzialni za własne zdrowie i to my na nie pracujemy. To, co najbardziej naturalne, zostało stworzone z myślą o nas, dlatego warto korzystać z darów natury i czerpać radość z życia w zdrowiu przez długie lata.

Marta Kapica

O autorce: Psycholog i terapeutka. Wieloletnia weganka, a od paru lat witarianka. Propagatorka zdrowego stylu życia. Przez 7 lat mieszkała w Wielkiej Brytanii, gdzie zgłębiła wiedzę o RAW diecie. Dziś w pełni oddaje się swojej pasji, promuje surową dietę w Polsce, prowadzi sprzedaż hurtową i detaliczną RAW żywności. Więcej informacji www.rawfoods.pl

100

www.organicmagazine.pl


NA JĘZYKACH · Dieta RAW w praktyce

Kuchnia RAW w praktyce

Przygotowała: Marta Kapica

Trufle z konopiami ¼ szklanki masła sezamowego, TAHINI ¼ szklanki masła z konopi 2 łyżki stołowe RAW kakao w proszku 2 łyżki stołowe RAW syropu z agawe 2 łyżeczki ubitych na miazgę RAW ziaren kakaowca 2 łyżeczki złotych jagódek Inków lub jagódek goji 1 łyżeczka sproszkowanej maci ½ laska wanili ½ łyżeczka cynamonu do dekoracji ¼ szklanki nasion konopi do otoczenia trufli złote jagódki Inków lub jagódki goji

W robocie kuchennym zmiksuj wszystkie składniki potrzebne do trufli. Mikstura powinna być jednolita. Jeśli jest zbyt lepka, możesz dodać więcej kakao w proszku. Możesz przełożyć miksturę do lodówki, żeby trochę zesztywniała, a następnie uformuj okrągłe trufelki. Każdego trufelka otocz w nasionkach konopi i udekoruj jagódkami według uznania! Kakaowiec. Fot. Felicia Colosso Baur

Warto wiedzieć: Konopie to jedna z najzdrowszych roślin na świecie! Mowa tu o leczniczej konopi, nie narkotyku oczywiście. Takie konopie nie wywołuje stanów euforycznych, tak jak to jest w przypadku marihuany. Nasiona konopi są niezwykle bogate w substancje odżywcze, takie jak kwasy tłuszczowe omega, aminokwasy i składniki mineralne. Zdrowy i pyszny przepis dla cukrzyków, łasuchów i dzieci! Bez cukru i glutenu. www.organicmagazine.pl

101


NA JĘZYKACH · Dieta RAW w praktyce

Ciasto czekoladowe Ciasto 2-3 szklanki RAW mąki migdałowej 5-8 łyżeczek RAW kakao w proszku lub sproszkowanych RAW ziaren kakao szczypta cynamonu szczypta soli 6-8 daktyli Medjool, namoczone w źródlanej wodzie przez 10 godzin, odpestkowane, odsączone, następnie zmiażdżone na puree

Ciasto Wsyp mąkę migdałową, kakao w proszku, cynamon, sól i puree z daktyli do miski. Wyrób ciasto rękoma i przełóż do okrągłej foremki. Przełóż do lodówki Krem Sproszkuj orzechy nerkowca lub użyj mąkę migdałową. Miąższ kokosów zmiksuj bez dodatku wody. Zmiksuj banany. Zmieszaj wszystko w robocie kuchennym lub blenderze, aż masa uzyska gładką konsystencję. Dolej agawe, yakon lub miód niepasteryzowany.

Krem 3 szklanki RAW orzechów nerkowca, namoczonych w źródlanej wodzie przez 10 godzin (lub około 3 szklanki RAW mąki migdałowej) Świeży miąższ z 2 tajskich kokosów lub suszone RAW wiórki kokosowe 1-2 szklanki RAW kakao w proszku 8-12 daktyli Medjool, namoczone w źródlanej wodzie przez 10 godzin, odpestkowane, odsączone, następnie zmiażdżone na puree około 5 łyżek zimnotłoczonego masła kokosowego lub rozpuszczonego RAW masła kakaowego

Laski wanilii. Fot. Marta Rostek sxc.hu

starta laska wanilii 2 dojrzałe banany 3 łyżki syropu z agawe lub yakonu lub RAW niepasteryzowany miód Opcjonalnie: 2 banany RAW wiórki kokosowe 102

www.organicmagazine.pl

Jeśli krem jest zbyt wodnisty, dodaj więcej sproszkowanych orzechów nerkowca, kakao w proszku lub mąki migdałowej. Jeśli zbyt sztywne, dodaj puree z bananów. Wyjmij foremkę z ciastem z lodówki i posmaruj gotowym kremem. Włóż do lodówki na kilka godzin, żeby ciasto zesztywniało. Przed serwowaniem przyozdób pokrojonymi w plasterki bananami i posyp wiórkami kokosa.


NA JĘZYKACH · Weganizm dla początkujących

Wegańskie śniadanie Nie ma jak pyszne, niedzielne, późne śniadanie. Kiedy już puści nas pościel z sennego uścisku, a kapcie odnajdą się pod łóżkiem, warto obudzić się aromatem świeżego, ciepłego pieczywa.

Aromatyczne bułeczki z pomidorową niespodzianką

Aromatyczne bułeczki Poziom trudności: początkujący Składniki na około 10 bułek 0,5 kg mąki pszennej, pełnoziarnistej 25 g świeżych drożdży 250 ml ciepłej wody 2 łyżeczki cukru brązowego 1 łyżeczka soli 1 łyżka suszonego oregano 1 łyżka oliwy garść siekanych, suszonych pomidorów garść siekanych oliwek opcjonalnie: płatki owsiane, ziarna słonecznika i dyni do obtoczenia Przygotowanie Do miski wkładamy drożdże, cukier i wlewamy ciepłą wodę, wszystko dokładnie mieszamy. Dosypujemy mąkę, sól, oregano, posiekane dodatki i oliwę. Rozrabiamy ciasto, formujemy kulę i odstawiamy przykryte ściereczką w ciepłe miejsce na pół godziny. Następnie formujemy bułeczki, a jeśli lubimy, obtaczamy dodatkowo w ziarnach i płat-

kach owsianych. Rozgrzewamy piekarnik. Bułki pieczemy w temp. 180 stopni, aż się zarumienią, ok. 20 minut. Bułki są doskonałą przekąską solo, albo z dodatkami, na przykład z miękkim awokado czy dobrą oliwą.

Inspiracje: Wegańskie śniadania Weganizm nie jest dietą wyrzeczeń, a okazją do wzbogacenia swojego menu o nowe smaki i składniki, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. Jeśli twoi domownicy nie są przekonani do diety wegańskiej, warto na początek urządzać wegańskie, niedzielne śniadania, dzięki którym przekonamy się, że poczciwe kanapki mogą być prawdziwą ucztą dla podniebienia. Inspirująca strona: www.ciekawesniadanie.blogspot.com Kopalnia pomysłów na pyszne śniadania, niekoniecznie w towarzystwie kanapek.

Przepis i zdjęcia: Joanna Krupicka www.avocado.info.pl www.organicmagazine.pl

103


WIESZ, CO JESZ · Powrót do dawnych odmian i ras

Powrót do dawnych odmian i ras Niezwykłe zupy, zapach i smak konfitur babci, aromat nalewek dziadka to smaki i zapachy dzieciństwa. Wiele z nich odeszło w zapomnienie - pysznych domowych przetworów nie znajdziemy na półce w markecie. Nie znaczy to jednak, że ich smak i aromat nie może powrócić.

Sad dawnych odmian.

104

www.organicmagazine.pl


WIESZ, CO JESZ · Powrót do dawnych odmian i ras

Ochrona bioróżnorodności

Pierwsze próby ochrony starych gatunków i odmian roślin uprawnych (nazywane ochroną bioróżnorodności) podjęto w latach osiemdziesiątych XX wieku w Szwajcarii. Kilkanaście lat później uprawą starych odmian zbóż, warzyw i drzew owo-

P

cowych zainteresowali się rolnicy i ogrodnicy ekologiczni, potem także parki krajobrazowe i stowarzyszenia ekologiczne w Polsce. Obecnie mocno rośnie zainteresowanie dawnymi odmianami i gatunkami. Idea nawet staje się modna. Promują ją przede wszystkim ekolodzy.

Współcześnie zjawisko zaniku bioróżnorodności przybrało wręcz katastrofalne rozmiary. Obserwuje się masowe zanikanie wielu gatunków i odmian oraz stopniową eliminację wielu starych, lokalnych odmian roślin uprawnych i ozdobnych. Na całym świecie, a ostatnio także i w Polsce powstają organizacje zajmujące się ratowaniem dawnych odmian i ras. Po pierwsze, chronią one stare odmiany, zajmując się pozyskiwaniem i odszukiwa-

Krowa, polska rasa czerwona. www.organicmagazine.pl

105


WIESZ, CO JESZ · Powrót do dawnych odmian i ras

wują nasiona w bankach genów. Po trzecie, zajmują się czynną ochroną. Dawne odmiany są uprawiane i hodowane w ogrodach, szkółkach, na poletkach i plantacjach doświadczalnych, oraz w sadach i na polach ogrodników i rolników ekologicznych.

Nie ulega wątpliwości, że czynna ochrona bioróżnorodności, polegająca na uprawie starych odmian i ras w miejscach ich naturalnego występowania, jest ochroną najlepszą, najbardziej godną propagowania.

Przeszkadza dobór Różne uprawy prowadzi się jednak ciągle głównie na zasadzie eksperymentów, doświadczeń, hobby. Główną barierą utrudniającą rozpowszechnianie sadzonek, drzewek, krzewów oraz nasion ginących roślin są przepisy dotyczące tzw. doboru odmian. Chodzi o odgórnie sporządzane rejestry określające jakie odmiany i gatunki drzew krzewów i roślin wolno rozpowszechniać i co się z tym wiąże, jakie nasiona i jaki materiał szkółkarski może trafić do obrotu w sklepach. To zupełnie nieuzasanione ograniczenie ciągle funkcjonuje w Polsce, ale i w Europie oraz świecie. Na poziomie Unii Europejskiej wysuwane są propozycje uchylenia tych przepisów, na razie nieskuteczne. Obecnie zainteresowani dawnymi odmianami mogą je otrzymywać tylko w formie darowizny m.in. z istniejących kolekcji, mogą także prosić np. szkółkarzy o ich wyhodowanie na życzenie. Inną formą rozpowszechniania odmian jest wymiana zebranych samodzielnie nasion, czy wyhodowanych sadzonek, drzewek między ogrodnikami.

W Szwajcarii wymieniają nasiona Ta ostatnia forma nabiera rozmachu zwłaszcza w krajach Zachodniej Europy. Doskonałym przykładem jest tutaj Szwajcaria W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych XX wieku powstała tam fundacja Pro Specie Rara (z łac. dla rzadkich gatunków). Zajmuje się ona odnajdywaniem, katalogowaniem, uprawą i promocją zagrożonych wyginięciem dawnych odmian roślin i zwierząt gospodarskich. Pro Specie Rara posiada około 5 000 członków (większość to ogrodnicy, ale jest także wielu rolników). Każdy z nich w ramach składki otrzymuje katalog z informacją kto jakie ginące rośliny uprawia, może też otrzymać nasiona do próbnej uprawy. W ramach fundacji prowadzona jest wymiana informacji oraz nasion, roślin. Obecnie w komputerowym archiwum odnotowanych i skrupulatnie opisanych jest kilka tysięcy różnych gatunków i odmian roślin uprawnych i ogrodowych.

Papierówka albo oliwka inflandzka. Odmiana uprawna jabłoni domowej, pochodząca z rejonów nadbałtyckich. Smak dzieciństwa wielu z nas, obecnie praktycznie niespotykany. A pomyśleć, że jeszcze kilkanaście lat temu papierówka była spotykana praktycznie w każdym sadzie. Fot. Wikimedia

106

www.organicmagazine.pl


WIESZ, CO JESZ · Powrót do dawnych odmian i ras

Dla dawnych odmian i ras

Skatalogowanie, poznanie i promowanie produktów spożywczych pozyskiwanych z dawnych odmian roślin i ras zwierząt - to cele jakie stawia sobie powstałe w 2008 roku z inspiracji Tomasza Czubachowskiego polskie Stowarzyszenie „Dla Dawnych Odmian i Ras” z siedzibą w Pokrzydowie koło Brodnicy. Członkowie stowarzyszenia zachęcają wszystkich, którzy mają na swoim polu lub w ogrodzie rośliny starych odmian do kontaktu i przesyłania wszystkiego co związane jest ze starymi odmianami: od fotografii czy ulotek po nasiona. Pozwoli to na wzajemne poznanie, wymianę doświadczeń, stworzenie bazy danych z informacjami na temat starych odmian, a także mini banku genów. Stowarzyszenie zorganizowało już dwie konferencje pod szyldem Misja Bioróżnorodność. Gościli na nich eksperci zarówno z Polski, jak i zagranicy – wymiana informacji i doświadczeń wkrótce zaowocuje w konkretnych akcjach, działaniach i inicjatywach. Zbigniew Przybylak Członek stowarzyszenia Dla Dawnych Odmian i Ras

Popularne owoce dawnych odmian Jabłka Oliwka czerwona Wytrzymała na mróz, wrażliwa na parch. Wcześnie wchodzi w okres owocowania, owocuje obficie, przemiennie. Miąższ ma biały lub biało-zielony, czasami czerwonawy pod skórką, dość jędrny, soczysty, kruchy, słodko-winny, aromatyczny. Owoce dojrzewają w połowie sierpnia i mogą być przechowywane do końca września. Jest to odmiana deserowa i przerobowa. Polecana do ogrodów przydomowych i działkowych.

Titówka Wytrzymała na mróz i dość odporna na choroby. Owoce są średnie lub duże, zmiennego kształtu kuliste bądź wydłużone. W czasie przechowywania stają się tłuste. Miąższ żółtawobiały, gruboziarnisty, luźny, dość soczysty, o orzeźwiającym kwaskowym smaku. Owoce zbiera się pod koniec sierpnia i na początku września. Przechowują się bardzo krótko. Odmiana na przetwory: doskonała na susz i marmolady.

Glogierówka Owoce małe, jajowate, z białym, bardzo soczystym, kwaskowatym, smacznym miąższem, dojrzewające w drugiej połowie września. Drzewa niezbyt duże, plonujące obficie co drugi rok. Grusze Reneta, z franc. królowa jabłek, to stara grupa odmian uprawnych jabłoni domowej. Owoc niedoceniony, głównie ze względu na swoją urodę. Twarda skórka, z lekkim nalotem, skrywa jednak w sobie wyjątkowy, winno-kwaskowaty smak i aromat. Niezastąpiona do szarlotki.

Józefinka Stara odmiana pochodzenia belgijskiego, znana w całej Europie. Spotykana również w Polsce w starych sadach. Owoce ma małe, stożkowate. Skórka delikatna,

Fot. Wikimedia

www.organicmagazine.pl

107


WIESZ, CO JESZ · Powrót do dawnych odmian i ras

Śliwy

Fot. Feikje Meeuwsen, sxc.hu

gładka, matowa, jasnożółta, rzadko z delikatnym rumieńcem, przy kielichu i szypułkach często rdzawa. Miąższ biało-kremowy, delikatny, aromatyczny, soczysty, słodki, bardzo smaczny. Owoce zbiera się w połowie października, dojrzewają w grudniu, można je przechować do marca. Jest to odmiana deserowa, nie nadaje się na przetwory. Powinna być uprawiana w najcieplejszych rejonach, na żyznych glebach. Polecana na działki.

Dziekanka lipcowa Owoce bardzo małe, krótkie, o jajowatym kształcie z kremowo-białym, prawie masłowym, soczystym, lekko aromatycznym, bardzo smacznym miąższem. Dojrzewają w połowie lipca. Drzewa rosną niezbyt silnie, plonują obficie, częściowo przemiennie.

Kongresówka Owoce bardzo duże, często o wadze 300–400g, z kremowym, drobnoziarnistym, soczystym, słodkawym, lekko korzennym, smacznym miąższem. Dojrzewają na początku września. Drzewa niewielkie, plonują średnio obficie, zwykle co drugi rok. 108

www.organicmagazine.pl

Węgierka łowicka Polska odmiana znaleziona w Mysałkowie koło Łowicza. Początkowo uprawiana w centralnej Polsce, szybko rozprzestrzeniła się po całym kraju. Dziś uprawiana coraz rzadziej, ponieważ jest odmianą wrażliwą na szarkę. Owoce są soczyste, kwaskowo -słodkie, wyjątkowo smaczne. Skórka ma kolor granatowy i pokryta jest intensywnym, niebieskim nalotem. Drzewa plonują obficie. Owoce dojrzewają w sierpniu, najsmaczniejsze są zerwane prosto z drzew. Najlepsze powidła smaży się jednak z prawdziwej węgierki. Drzewa rosną dorodne, wysokie, lubią ciepło i wilgoć, owocują przez 30 lat i to bardzo obficie. Węgierka zwykła Odmiana o małych, lekko wydłużonych owocach, o skórce pokrytej intensywnym niebieskim nalotem. Doskonale nadaje się do ciast, zalew octowych, zwłaszcza na powidła. Drzewa rosną silnie, tworzą zagęszczone kuliste korony. Są wytrzymałe na mróz, ale bardzo wrażliwe na szarkę.

Lubaszka W Europie uprawiana od VI wieku, zwykle rosła prawie przy każdym wiejskim zabudowaniu. Owoce mają zielonkawo-złoty, soczysty miąższ. Nadają się na kompoty, wina i dżemy. Drzewa nie rosną silnie. Tworzą rozłożyste korony, wcześnie wchodzą w owocowanie, plonują obficie, przemiennie. Są wytrzymałe na mróz i mało wrażliwe na choroby. Źródło: Społeczny Instytut Ekologiczny, www.sie.org.pl


WIESZ, CO JESZ · Kawa - czarne złoto Afryki

Kawa – czarne złoto Afryki

Magdalena E. Sala

Pracownicy spółdzielni zrzeszonej w OCFCU, największego producenta kawy w Etiopii, pod szyldem organizacji Fair Trade. Fot. Materiały prasowe Oxfam.

Etiopia pachnie kawą tak mocno, że wydaje się, że tutejsi mieszkańcy mają ją we krwi od narodzin. Dawno temu trzech pustelników znalazło drzewo o czerwonych owocach. Byli głodni, więc spróbowali nieznanych im owoców. Pierwszy z nich zjadł czerwone kulki prosto z drzewa. Drugi je uprażył, a trzeci z prażonych ziaren zrobił sok – dzisiejszą kawę. Inna legenda przypisuje odkrycie kawy pasterzowi kóz, który zauważył, że jego kozy, po zjedzeniu czerwonych owoców, nabierają wigoru.

D

Kraj kawą płynący Etiopia jest ojczyzną kawy od ponad 3000 lat. Jest trzecim największym dostawcą kawy w Afryce. Widać to doskonale na ulicach, urzędach, w domu, gdzie zwyczajowo wypija się trzy czarki czarnego naparu dziennie. W przeciwieństwie do kultury europejskiej, w której kawę łączy się wyłącznie z cukrem i mlekiem, Etiopczycy dodają do niej również sól, masło i ostre przyprawy. Około 700 tys. osób w Etiopii żyje z uprawy kawy. To, ile zarobi farmer za każdą wypitą przez nas www.organicmagazine.pl

109


WIESZ, CO JESZ · Kawa - czarne złoto Afryki

wa kawy nie wymaga stosowania pestycydów. Drzewa kawowe rosną tam w półcieniu, co ma niebagatelny wpływ na aromat owoców, jak i środowisko naturalne. Plantacje kawy, które nie mają naturalnej osłony przed słońcem, rosną na wykarczowanym terenie. Kosztem wydarcia ziemi drzewom jest erozja gleby. Oczyszczony teren wymaga dodatkowego nawożenia, co z kolei wpływa na czystość środowiska naturalnego. Dla smakosza kawy najważniejszy jest jednak aromat. Kawa z Wielkiego Rowu Zachodnioafrykańskiego pochodzi nie tylko z ekologicznie czystych terenów, ale posiada mniej goryczy. Jej aromat jest znacznie bardziej skoncentrowany, czego nie wyczujemy w kawie pochodzącej z konwencjonalnej plantacji.

Walka o przetrwanie

Pijąc filiżankę etiopskiej kawy i delektując się jej aromatem, warto mieć świadomość jak do nas trafiła. Fot. Materiały prasowe Oxfam.

filiżankę kawy, zależy przede wszystkim od „Wielkiej Czwórki”, największych światowych firm przetwarzających kawę: Sara Lee, Kraft, Nestle i Procter & Gamble. Niestety, ich dominująca pozycja na rynku oraz systematyczna obniżka cen kawy nie sprzyja budowaniu partnerskich relacji z farmerami, którzy zarabiają niewiele więcej niż połowę centa za filiżankę kawy. Wielu z nich współpraca z „Wielką Czwórką” spycha na taki skraj nędzy, że niekiedy wyrywają drzewka kawowe i zastępują je uprawą narkotyków, krzewami chat. Z podobną sytuacją muszą się zmierzyć plantatorzy w Peru, którzy plantację kawy zamieniają na plantację koki. A Etiopia jest przecież stworzona do uprawiania kawy. Położenie geograficzne oraz warunki klimatyczne sprawiają, że etiopska kawa ma niepowtarzalny aromat. Region Wielkiego Rowu Zachodnioafrykańskiego ma tak dogodne warunki, że upra110

www.organicmagazine.pl

Cena kawy systematycznie spada. Jedyną nadzieją na przetrwanie etiopskich plantacji kawy jest zrzeszenie się pod szyldem Fair Trade. OCFCU (Oromia Coffee Farmers Cooperative Union) jest organizacją zrzeszającą 115 spółdzielni, około 125 tys. rolników ( każdy z nich posiada plantację o powierzchni nieprzekraczającej dwóch hektarów). Powstała w 1999 roku, jest obecnie największym producentem kawy Fair Trade w Etiopii. Rolnicy zrzeszeni w OCFCU mogą sprzedawać ziarna kawy po wyższej cenie, co pozwala im żyć bez widma biedy, z zapleczem edukacyjnym dla dzie-ci oraz systemem opieki lekarskiej. Taka kawa, o smakowych i etycznych walorach, smakuje o wiele lepiej. Kawa Bio Gold, Oxfam Ekologiczna kawa Fair Trade, z rejonu Yirgacheffe (region Wielkiego Rowu Zachodnioafrykańskiego), znanego z najlepszej na świecie kawy. 250 g, cena ok. 19 zł.


ZDROWIE I URODA · Dobroczynne działanie lawendy

Dobroczynne działanie lawendy

Fot. sxc.hu

Od Wysp Kanaryjskich po Indie rozpościerają się lawendowe pola. Kobiety na całym świecie są za-uroczone ich zapachem, ale także właściwościami pielęgnacyjnymi i terapeutycznymi. Francuska Prowansja to teren, który lawendowe pola upodobały sobie najbardziej. Krzewy lawendy osiągają tam wysokość 40-50 cm i kwitną od czerwca do października, na wysuszonej i skąpanej w słońcu ziemi.

F

Znawcy mówią o około 30 odmianach lawendy. W praktyce najczęściej są stosowane trzy odmiany, z czego królową popularności jest lawenda

wąskolistna (tzw. lekarska). Ta ostatnia odmiana lawendy jest bardzo popularna w Europie. Oprócz Prowansji, sercem upraw lawendy jest chorwacka wyspa Hvar. Lawenda wąskoliostna zawiera flawonoidy kumaryny, taniny oraz 4 % lotnych olejków, w których skład wchodzą cineole, borneol, nerol i linalol. I to właśnie ilość linalolu decyduje o prawdziwej jakości olejku lawendowego. Właściwości terapeutyczne olejku lawendowego: Łagodzi fobie, napięcia nerwowe, uspokaja, relaksuje, zwalcza bezsenność Przyspiesza proces gojenia, zmniejsza głębokość blizn pourazowych www.organicmagazine.pl

111


ZDROWIE I URODA · Dobroczynne działanie lawendy

Olejek lawendowy w urodzie, stosowany zewnętrznie: Łagodzi stany zapalne skóry Ma działanie antyseptyczne i antybakteryjne, dlatego warto stosować go przy trądziku Działanie odkażające znajduje właściwości w walce z grzybicami stóp, pochwy Właściwości sebostatyczne (zmniejszenie wydzielania łoju) sprawiają, że warto stosować go w przypadku cery tłustej Płukanki do włosów pozwolą wzmacniać suche, zniszczone włosy, a także zwalczać łupież i zapobiegać wypadaniu włosów Dodawany do kąpieli wspomoże nas w walce z cellulitem i rozstępami. Zmniejsza stan zapalny po ukąszeniu owadów Łagodzi oparzoną skórę po długiej kąpieli słonecznej

Fot. sxc.hu

Usprawnia pracę górnych dróg oddechowych, wspomaga leczenie przeziębień, stanów zapalnych gardła, kaszlu, kataru W preparatach do użytku zewnętrznego łagodzi bóle stawów i napięcia mięśniowe Łagodzi bóle menstruacyjne

Do fałszowania olejku lawendowego często używa się dużo tańszego olejku lawendynowego, który ma równie silne działanie antybakteryjne, ale słabsze uspokajające.

Częściej od lawendy jest stosowany olejek lawendowy, pozyskiwany z kwiatów tej rośliny. Olejek ten znalazł szerokie zastosowanie w przemyśle perfumeryjnym i kosmetycznym. Zajmuje dominującą pozycję w zapachu English lawender firmy Yardley.

Monika Dąbkiewicz

112

www.organicmagazine.pl

O autorce: Studentka kosmetologii. Prywatnie ekologiczny maniak i koneserka naturalnych kosmetyków. Zainteresowana ayurwedą i kulturą Chin.


ZDROWIE I URODA · Modne składniki kosmetyków

Modne składniki kosmetyków

zapach

Fot. Sxc.hu

Deklaracje marketingowe najczęściej odnoszą się do właściwości pielęgnacyjnych kosmetyku, jednak chyba każdy z nas choć raz kupił balsam tylko i wyłącznie z powodu atrakcyjnego zapachu.

Ile w tej decyzji było zdrowego rozsądku?

Z

Zmysł węchu to najczulszy i najszybszy zmysł. Impuls nerwowy momentalnie przekazuje informację o zapachu do mózgu. Zupełnie niesłusznie bagatelizujemy wpływ zapachu na nasze życie. Odrobina odpowiednio dobranego olejku eterycznego łagodzi emocje położnych i matek podczas porodu. Aromaty mają działanie terapeutyczne: od leczenia zaburzeń seksuologicznych aż do ułatwiania kontaktu z rówieśnikami dzieciom autystycznym. W starożytnym Egipcie kobiety układały na środku głowy stożek zrobiony z tłustych wonności, żeby zwabiać adoratorów, a ciała zmarłych balsamowano olejkami eterycznymi.

Niestety, choć podana na tacy przez naukę mieszanka zapachowa jest bardzo kusząca, jej użycie często może się wiązać z podrażnieniem i alergią. Kosmetyki bezzapachowe są wykonane z możliwie najczystszych surowców kosmetycznych. Brak zapachu udowadnia, że nie trzeba było zastosować intensywnie pachnących substancji do zamaskowania nieprzyjemnego wrażenia. Substancja zapachowa to mieszanina syntetycznych i naturalnych surowców, lub ich obojga, sporządzona do wprowadzenia do konkretnego wyrobu, która nadaje woń albo maskuje nieprzyjemny www.organicmagazine.pl

113


ZDROWIE I URODA · Modne składniki kosmetyków

zapach kosmetyku. W nazewnictwie INCI substancje zapachowe są określane jako "parfum" lub "fragrance".

Przykładowe składniki kompozycji zapachowej, które są potencjalnymi alergenami (nazwa wg INCI, dopuszczalna zawartość w kosmetyku według zaleceń IFRA): Alkohol benzylowy (benzyl alcohol; 0,2-5%), delikatny i słabo wyczuwalny kwiatowy zapach Salicylan benzylu (Benzyl salicylate; 0,5-5%), aromat kwiatowo-owocowy Aldehyd cynamonowy (Cinnamal; >0,05 %), balsamiczno-korzenny zapach cynamonu, stosowanych kosmetykach nadaje nutę orientalną Kumaryna (Coumarine), słodki, miodowy zapach, nadaje kompozycji ziołowy aromat Eugenol – (0,2 -5%), szeroko stosowany w kompozycjach korzennych, kwiatowoorientalnych i chypre, ma ostry zapach cynamonu i goździków Hydroksycytronellal (hydroxycitronellal; 0,1-5%), zapach konwalii lub lipy Linalol (linalool), często stosowany w kosmetykach dla mężczyzn; zapach świeżych cytrusów z lekką ziołową nutą Cytral (Citral; 0,04-5%), świeży, słodki, cytrynowy zapach Cytronellol (Citronellol; 0,8-13,3%), słodki kwiatowy zapach np. róży lub konwalii

Składnik kompozycji zapachowej może ulec zmianie pod wpływem czynników zewnętrznych. W wyniku tej reakcji może bardziej podrażniać skórę np. utleniony limonen.

Monika Dąbkiewicz 114

www.organicmagazine.pl


ZDROWIE I URODA · Recenzje kosmetyków

RECENZJE KOSMETYKÓW: Balsam do ciała ginko biloba, rokitnik, Mann & Schröder Cena 13 zł za opakowanie 200 ml. Dostępny tylko w Drogeriach Natura. Ogólna ocena: 3

Ekologiczny kosmetyk, nie powodujący podrażnień, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu na powierzchni skóry, ma przystępną cenę. Kosmetyk posiada znak BDiH, do jego produkcji wykorzystano wyłącznie naturalne surowce pochodzące z ekologicznie kontrolowanych upraw.

K

Zaletą jest prosty skład, m.in gliceryna, olej słonecznikowy, substancje natłuszczające i nawilżające. Ester witaminy E (Tocopheryl acetate) jest przeciwutleniaczem, może zapobiegać powstawaniu stanów zapalnych, poprawia ukrwienie, a w efekcie i koloryt skóry. Substancje drażniące zostały zredukowane do minimum. Balsam nie zawiera konserwantów ani barwników. Dobry dla osób o bardzo wrażliwej cerze.

Wady: Według mnie zapach jest mało przyjemny, herbaciano-ziołowy. Konsystencja bardzo rzadka, balsam przelewa się przez ręce, trzeba bardzo uważać podczas nakładania na dłoń, bo może poplamić ubranie. Zawiera substancję zapachowe, które są potencjalnymi alergenami. Ginkobiloba i wyciąg z rokitnika słyną z opóźniania procesów starzenia skóry, ale przy tak małym składzie ich działanie może być znikome.

Maseczka z zielonej glinki, Argiletz Cena ok. 3 zł za 10 g produktu. Ogólna ocena: 4

Kosmetyk do cery trądzikowej, o zadowalających efektach. Niestety, wymaga samodzielnego rozrobienia i może podrażniać jeśli nie będziemy zwilżać skóry podczas aplikacji. 10 gramowa saszetka wystarczy na dwa seanse oczyszczające skórę trądzikową, z wypryskami i ze zmarszczkami. Saszetka zawiera kosmetyk w formie proszku, który jest gotowy do użycia po uprzednim rozrobieniu z przegotowaną wodą.

10

W skład maseczki wchodzą krzem, aluminium, magnez, wapno, żelazo, fosfor, sód, potas, miedź, cynk, selen. Dzięki organicznemu składowi podrażnienia ograniczają się do minimum. Na opakowaniu nie ma informacji o składzie. Potrzebne informacje można znaleźć na stronie producenta. Maseczka rzeczywiście poprawiła owal mojej twarzy, skóra stała się bardziej elastyczna i zdecydowanie rozjaśniona. Stany zapalane wokół małych zmian skórnych zostały złagodzone. Trudność w aplikacji maski wynika z tego, że trzeba ją stale nawilżać. Jeżeli warstwa maseczki zaschnie i powstanie skorupa, może to spowodować podrażnienie i wysuszenie skóry. Zapach jest ledwie wyczuwalny i według mnie nie jest nieprzyjemny. Maseczka posiada certyfikat Ecoret i normę ISO 9001. Kosmetyki oceniała: Monika Dąbkiewicz www.organicmagazine.pl

115


ZDROWIE I URODA · Pierwsza pomoc dla zmęczonych

Pierwsza pomoc dla zmęczonych

Fot. Aaron Neifer sxc.hu

Zmęczenie materiału Każdy człowiek bywa zmęczony. Jeśli zdarza się to po wysiłku fizycznym, wystarczy usiąść albo położyć się i odpocząć. Ze zmęczeniem psychicznym nie jest już tak łatwo. Niestety, kiedy jesteśmy wyczerpani nerwowo, brak nam również sił, aby z tym stanem walczyć. Powstaje błędne koło, a my wpadamy w stan apatii i zniechęcenia. Aby się z niego wyrwać, czasami potrzeba pomocy i taką pomoc oferuje joga.

N 116

www.organicmagazine.pl

Typowa definicja zmęczenia wskazuje na następujące symptomy: narastające uczucie ciężkości wykonywanej pracy, niechęć do jej dalszego wykonywania, spadek sił, zakłócenia zdolności koncentracji uwagi, spostrzegania i zapamiętywania, upośledzona koordynacja ruchowa. Jeśli od pewnego czasu zauważasz u siebie te objawy, to znaczy że cierpisz z powodu zmęczenia ośrodkowego, czyli innymi słowy zmęczenia układu nerwowego.


ZDROWIE I URODA · Pierwsza pomoc dla zmęczonych

Warto wiedzieć, że zmęczenie jest ważną i potrzebną reakcją naszego organizmu. Chroni nas przed skrajnym wyczerpaniem organizmu. Jeśli jednak będziemy ignorować sygnały wysyłane nam przez ciało, możemy doprowadzić nawet do rozległego upośledzenia funkcji ośrodka układu nerwowego.

Skąd się bierze zmęczenie? Składa się na to wiele czynników. Siedzący tryb życia w źle wietrzonych pomieszczeniach sprawia, że w naszych komórkach dochodzi do akumulacji mleczanu. Niewłaściwa dieta powoduje zakwaszenie organizmu. Stres i nieregularny tryb życia utrudniają nam regenerację sił. Przeładowany plan dnia oraz bombardujące nasz umysł bodźce przeciążają nasz układ nerwowy. Słaba kondycja i napięcie mięśni pogłębiają ten stan.

Droga do odpoczynku W oczyszczeniu organizmu pomoże nam ruch. Rozciąganie mięśni, którym towarzyszy spokojny oddech dosłownie „przepłukuje” nasze komórki. W ten sposób dotlenia się również mózg i poprawia zdolność koncentracji. Praktyka jogi stopniowo pobudza energię w całym ciele i poprawia nastrój. Każdą sesję ćwiczeń kończymy relaksem. Podczas tych kilu minut nasze ciało odpoczywa szybciej i skuteczniej niż w trakcie niespokojnego snu. Chwila wyciszenia sprawia, że nieustający natłok myśli zmniejszy się i będziemy mogli spojrzeć na siebie i codzienne wyzwania z odświeżającej perspektywy.

Przygotowanie do relaksu Niech praktyka jogi nie będzie kolejnym punktem dnia „do odbębnienia”. Spraw, żeby to był wyjątkowy moment. Nie potrzebujesz dużo czasu. Najlepiej znajdź chwilę w ciągu dnia, kiedy jeszcze nie

czujesz zmęczenia, ale nie bezpośrednio po posiłku. Zamiast rzucać się wtedy w wir obowiązków, poświeć ten czas sobie. Domowników wygoń na spacer, albo poproś ich o chwilę prywatności. Ubierz się wygodnie. Wyłącz komórkę – jeśli przez kilkanaście minut nikt się do ciebie nie będzie mógł dodzwonić, na pewno nie stanie się nic strasznego. Niech nie będzie cię dla nikogo. Na podłodze rozłóż matę lub karimatę, albo ewentualnie koc. Być może niektóre pozycje wykonasz po prostu na podłodze. Uchyl okno, żeby do pokoju wleciało świeże powietrze.

Po prostu zacznij Stań na macie boso lub w skarpetkach i złącz stopy, lekko napnij nogi i biodra. Rozluźnij dłonie oraz barki. Przymknij oczy i wykonaj 5 spokojnych, równych oddechów. W ten sposób rozpoczynasz stopniowe wyciszanie układu nerwowego i przywracanie go do stanu równowagi. Następnie pochyl głowę i wyobraź sobie, że jest ona jak ciężarek, który ciągnie cię do ziemi. Ramiona opuść swobodnie wzdłuż ciała. Pochylaj się stopniowo zaokrąglając plecy od góry do dołu. Jednoczenie lekko ugnij nogi. Wyobraź sobie, że zawijasz swój kręgosłup kręg po kręgu. Pochylając się wykonaj tyle oddechów, ile potrzebujesz. Podczas gdy nogi pracują, tułów jest zupełnie rozluźniony. Poruszaj nim lekko na boki czując swobodne ruchy, jak u szmacianej lalki. Poczuj jak głowa ciągnie do dołu. Podczas prostowania się zachowaj ugięte nogi. Znów zaokrąglij kręgosłup, tak jakby kręgi oddzielały się od siebie. Ten ruch nazywa się zwijaniem kręgosłupa. Powtórz ćwiczenie 3 razy. Obserwuj jak z każdym kolejnym pochyleniem plecy stają się coraz bardziej elastycznie.

www.organicmagazine.pl

117


ZDROWIE I URODA · Pierwsza pomoc dla zmęczonych

Pozycja: Uttanasana

Znów stań prosto. Z wydechem wykonaj skłon (Uttanasana) pamiętając o tym, żeby pochylać się w biodrach, a nie w pasie. Pozostań tak przynajmniej na 10 oddechów. Jeśli czujesz się dobrze w tej pozycji, możesz trwać w niej nawet do 3 minut! Uwaga, jeśli masz poważne kłopoty z kręgosłupem, wykonaj skłon podpierając się rękoma na krześle lub parapecie i układając plecy równolegle do podłogi. Oddychaj spokojnie i bezgłośnie. Rozluźnij szyję i gardło. Pamiętaj, że ćwiczysz dla przyjemności, więc nie napinaj się. Ta pozycja doskonale dotlenia mózg i poprawia nastrój. Ruch dopełniający: Podnieś się powoli, lekko napinając brzuch, ułóż dłonie na dolnej części pleców w okolicach talii i odchyl się łagodnie do tyłu. Rozciągnij się swobodnie. 118

www.organicmagazine.pl

Teraz usiądź na macie z prostymi nogami. Dłonie zwinięte w pięści umieść pod pachami, krzyżując przed sobą ręce. Niech plecy będą okrągłe. Dociskając nogi do podłogi, przechyl się łagodnie do przodu wykonując wydech, z wdechem wyprostuj się i lekko odchyl do tyłu na kolejnym wydechu. Wykonaj tak 5 powtórzeń. Następnie podczas pochylenia do przodu wyciągnij ręce i uchwyć za stopy, kostki, łydki, czy tam, gdzie będzie ci wygodnie. Cały czas przyciskaj nogi do dołu. Nie przyciągaj się na siłę do wyprostowanych nóg. Twoje ramiona i plecy powinny być rozluźnione. To jest skłon do przodu (Paścimottanasana). Pozostań w nim przez 10 oddechów, albo tyle, ile będzie ci wygodnie. Ten skłon bardzo wycisza.


ZDROWIE I URODA · Pierwsza pomoc dla zmęczonych

Pozycja: Pascimottanasana

Jeśli zamiast spokoju czujesz irytacje, spróbuj zmodyfikować pozycję unosząc się do takiego punktu, w którym możesz pozostać bez napięcia. Po skończeniu podnieś się powoli do pozycji siedzącej. Ruch dopełniający: Połóż dłonie obok bioder. Zegnij nogi w kolanach. Następnie unieś biodra w górę, tak, aby całe ciało ułożyło się w kształt stołu opartego na rękach i zgiętych nogach. Głowa niech będzie przedłużeniem linii ciała. Zostań tak do 5 oddechów. To pozwoli ci usunąć ewentualne napięcia pleców. Teraz czas na prawdziwie energetyzującą pozycję, psa z głową w dół (Adho Mukha Swanasana). Wykonaj klęk podparty. Dłonie nie będą w jednej linii z barkami, a kolana i stopy ułożone na szerokość bioder. Następnie unieś w górę biodra jednocześnie prostując nogi. Dociśnij dłonie do podłogi, przenosząc ciężar ciała do tyłu. Jeśli to możliwe, połóż pięty na podłodze. Jeśli nie, to nie przejmuj się. Możesz, jeśli chcesz, lekko ugiąć nogi. Niech plecy będą tak proste, jak to możliwe, a nawet wklęsłe. Spróbuj przesunąć brzuch w stronę nóg. www.organicmagazine.pl

119


ZDROWIE I URODA · Pierwsza pomoc dla zmęczonych

Pozycja: Adho-mukha-swanasana

Zostań w pozycji 10 oddechów, albo tyle, ile zechcesz. Po skończeniu opuść kolana na podłogę. Usiądź na piętach, nie odrywając dłoni od maty i oprzyj czoło na podłodze. Odpocznij tak chwilę. Na koniec połóż się na plecach, aby wykonać rozluźniający skręt (Jathara Parivartanasana). Nogi zegnij w kolanach, a ręce rozłóż na boki - niech tworzą z ciałem literę T. Wykonując wydech, skręć obie nogi w lewo, tak aby zewnętrzna krawędź lewej nogi oparła się na podłodze. Z wdechem unieś nogi z powrotem i skręć je w prawo na wydechu. Ręce i łopatki cały czas opierają się na macie, ale tułów wygina się raz w jedną raz w drugą stronę. Poczuj, jak odpływa napięcie z kręgosłupa. Wykonaj przynajmniej 5 powtórzeń na każdą stronę. W czasie skrętu masowane są narządy w jamie brzusznej i poprawia się ich praca. Na zakończenie asana odpoczynkowa – Śawasana, czyli pozycja martwego człowieka. Nigdy nie rezygnuj z tej pozycji, nawet jeśli masz mało czasu. To w czasie relaksu z naszych komórek usuwany jest kwas mlekowy i znika uczucie zmęczenia. Następuje regeneracja i głębokie rozluźnienie.

120

www.organicmagazine.pl


ZDROWIE I URODA · Pierwsza pomoc dla zmęczonych

W tej pozycji temperatura ciała obniża się, więc nałóż bluzę, a nawet nakryj się kocem. Pod głowę możesz włożyć niewielką poduszkę. Połóż się wygodnie na plecach. Przeciągnij się kilkakrotnie, aby rozciągnąć mięśnie. Następnie zamknij oczy. Jeśli mięśnie twarzy są napięte zaciśnij je na chwilę robiąc śmieszny grymas. Potem napinaj mocno i rozluźniaj kolejno: - obie ręce - obie nogi - prawą rękę i prawą nogę - lewą rękę i lewą nogę - prawą rękę i lewą nogę oraz lewą rękę i prawą nogę. Poczuj, że całe ciało jest przyjemnie ciężkie. Pozwól sobie na moment odpoczynku i rozluźnienia. Do nikąd się nie śpieszysz i nic nie musisz. Niech relaks trwa 5 minut do 15 minut.

Jeśli chcesz, przeprowadź w jego trakcie krótką wizualizację. Wyobraź sobie jak wygląda twój dzień. Niech przepływają kolejne obrazy. Pozwól im się pojawiać, ale nie angażuj się w to, co przynoszą. Zauważ, które z twoich codziennych zdarzeń powodują negatywne emocje. Czasem zdarza się nam odkryć zupełnie niespodziewane rzeczy, jeśli tylko jesteśmy szczerzy wobec siebie. Poświęć na tą cześć wizualizacji tyle czasu, ile uznasz za stosowne. Następnie wyobraź sobie, że patrzysz na swoje życie z perspektywy kilku następnych lat. Czy wszystko to, czym przejmujesz się teraz, będzie później tak samo ważne? A może z części rzeczy możesz zrezygnować, poświęcając za to czas na to, co lubisz i na odpoczynek? Pamiętaj o wewnętrznej życzliwości, nie oceniaj się zbyt surowo.

spokojny wydech zaczynający się od brzucha. Po wykonaniu paru oddechów przeciągnij się tak, jak po dobrze przespanej nocy i podnieś do siadu. Zanim ponownie, już dużo spokojniej, przejdziesz do swoich zadań, uśmiechnij się do siebie, aby w ten sposób podziękować sobie za praktykę jogi oraz za co tylko chcesz. Urszula Szczepaniak

O autorce: Jogą zajmuje się od siedmiu lat, współtworząc szkołę „Powitanie Słońca”. Oprócz prowadzenia zajęć stara się propagować jogę i zdrowy styl życia, włączając się w takie akcje jak „Joga na trawie”, „Światowy Dzień Jogi”, czy w swojej rodzinie, jako szczęśliwa małżonka i mama. www.powitanieslonca.pl Autor zdjęć: Michał Markowiak

Na zakończenie relaksu wykonaj kilka głębokich oddechów. Niech powietrze najpierw wypełni klatkę piersiową, a potem brzuch. Następnie wykonuj www.organicmagazine.pl

121


WOKÓŁ MODY · Z dylematów ekologicznej szafy: jedwab

Z dylematów ekologicznej szafy: jedwab Jedwab jest materiałem pochodzącym z natury. Ale nie zawsze powstałym za jej aprobatą.

Kokon jedwabnika

D

Delikatność i zwiewność jedwabiu jednych ujmuje, a u innych wywołuje dreszcze. Przeciwnicy wykorzystywania i krzywdzenia jakichkolwiek istot sprzeciwiają się procesowi pozyskiwania jedwabiu, który w swojej konwencjonalnej formie polega na zabijaniu larwy jedwabnika zanim ta wydostanie się z kokonu, a tym samym zniszczy cenną nić, który jest jego budulcem. Alternatywą dla konwencjonalnego jedwabiu staje się powoli ashimsa silk, zwany również jako peace silk (w wolnym tłumaczeniu: jedwab pokoju), który jest uzyskiwany z kokonów bez zabijania znajdującej się w nim poczwarki jedwabnika. „Ahimsa”, „bez przemocy”, jest częścią filozofii buddyjskiej, której zasadą jest niezadawanie cierpienia innym, łącznie z istotami niebędącymi ludźmi i zwierzętami. W niektórych odmianach buddyzmu idea ahimsa jest tak silna, że opieką są otaczane najmniejsza stworzenia, łącznie z owadami, które trafiły do ludzkich domostw. Są one przenoszone do osobnych miejsc, aby mogły rozwijać się w pokoju.

122

www.organicmagazine.pl


WOKÓŁ MODY · Z dylematów ekologicznej szafy: jedwab

Dorosły osobnik jedwabnika.

Produkcja jedwabiu w myśl ahimsa odbywa się dwiema metodami. Pierwsza metoda, to wykorzystywanie w produkcji jedwabnika morwowego (Bombyx Mori), który jest w pełni udomowionym gatunkiem, występującym tylko w hodowli. Pochodzi od prawdopodobnie od dzikiej ćmy, Bombyx mandarina, zamieszkującej tereny od północnych Indii, po północne rejony Chin, Wietnamu i Japonii.

Od larwy po śmierć

Larwy jedwabnika są niezwykle żarłoczne. Muszą być karmione co pół godziny świeżymi liśćmi morwy, przez całą dobę. Warunki, w jakich przebywają, muszą być stabilne – bez wahania temperatu-

ry, hałasu czy silnych zapachów. Larwa, początkowo o długości około 3 mm, rośnie jak na drożdżach. Po 6 tygodniach gąsienica waży już 10 tysięcy razy więcej i jest już gotowa do przędzenia kokonu, czyli późniejszego jedwabiu. Kokon powstaje w ciągu 3-8 dni. Larwa wyposażona jest w dwa gruczoły. Najpierw wykorzystuje jeden, który produkuje fibroinę, białko będące głównym składnikiem jedwabiu. Fibroina tworzy bardzo długą nić, dochodzącą nawet do 1 km, którą larwa się owija. Nić jest jednak bardzo cienka, o grubości jednej setnej milimetra. Aby nić skleić, larwa używa swojego drugiego gruczołu, z którego wydobywa się serycyna, spajająca kokon. W konwencjonalnej hodowli larwa nie zdąża się przekształcić w kolejną postać – poczwarkę. Larwww.organicmagazine.pl

123


WOKÓŁ MODY · Z dylematów ekologicznej szafy: jedwab

Konwencjonalna produkcja jedwabiu. Z prawej: kocioł z gorącą wodą z kokonami jedwabników.

wa jest zabijana, najczęściej poprzez włożenie kokonów do pary lub gorącej wody. Gdyby tego nie zrobiono, poczwarka przekształciłaby się w ćmę i opuściłaby kokon poprzez jego rozerwanie. Kokony są później moczone w wodzie, aby częściowo rozpuścić serycynę i rozluźnić splot. Po rozwinięciu splotu, z 4-8 włókien oprzędu jest skręcana jedwabna nić. Aby wyprodukować około pół kilograma surowego jedwabiu, potrzeba około 2,5 kokonów. Finalny produkt, czyli tkanina oczyszczona z serycyny, jest nawet 30% lżejsza od surówki.

ków. Ćmy jedwabnika morwowego, po wyjściu z kokona, nie potrafią jeść i latać. W hodowlanych warunkach ćmy są trzymane razem i ich jedynym celem jest kopulacja. Po akcie kopulacji samiec umiera, podobnie jak samica, wkrótce po złożeniu 300-500 jajeczek. Jajeczka powinny być trzymane w chłodnych warunkach, aby zwiększyć prawdopodobieństwo ich przeżycia, a po ich wykluciu muszą być natychmiast karmione. Wiele z larw nie dożywa etapu przepoczwarzenia, umierając z głodu i pragnienia. Taka sytuacja ma miejsce głównie w Indiach, w małych manufakturach, które nie są przygotowane na tak szybki rozwój hodowli. Drugim sposobem pozyskiwania etycznego jedwabiu jest zbieranie kokonów jedwabników z natury. Jedwabniki nieudomowione, w przeciwieństwie do jedwabnika morwowego, żyją samodzielnie i nie potrzebują pomocy człowieka. Warto jednak zadać sobie pytanie na ile możliwe jest pozyskanie kokonów z natury w całkowicie etyczny sposób, jeśli tego procesu nikt nie kontroluje?

Etyczna alternatywa

Jedwab w etycznej hodowli powstaje z przerwanych kokonów, z których wychodzą dorosłe osobniki jedwabnika morwowego. Jedwab pozyskany w ten sposób jest jednak mniej wytrzymały, choć z drugiej strony jest oceniany jako bardziej miękki i ciepły. Poza tym jest etyczny, przez co spotyka się z aprobatą wielu wegetarian, wegan czy organizacji broniących praw zwierząt, m.in. PETA. Krytycy etycznego jedwabiu pozyskiwanego z udomowionych jedwabników zwracają uwagę na jeden problem: niesamodzielność dorosłych osobni124

www.organicmagazine.pl

Puste, przedziurawione kokony. To z nich jest produkowany etyczny jedwab. Fot. Armin Kubeleck/Wikimedia Commons


WOKÓŁ MODY · Z dylematów ekologicznej szafy: jedwab

Na zdjęciu: kokony jedwabnika. W konwencjonalnej hodowli larwy nigdy nie osiągną dorosłej postaci.

Larwa jedwabnika.

Choć etyczny jedwab jest wartym uwagi produktem, to ze względu na brak norm prawnych czy certyfikacji niezależnych jednostek, które mogłyby czuwać nad prawidłowością jego produkcji, deklaracja producenta nie daje nam 100% gwarancji, że jedwab pozyskany „z natury” jest całkowicie etyczny. Jedwab, podobnie jak bawełna, nie uniknął również romansu ze sztucznymi barwnikami, które obniżają jego naturalność.

Czy warto zatem zaprosić do szaty etyczny jedwab? Szczerze mówiąc, gdybyśmy wzięli pod lupę każdy element naszej garderoby, mogłoby się okazać, że nasza szafa może nie jest pełna trupów, ale z pewnością nie jest krystalicznie etyczna. Obecność etycznego jedwabiu jej z pewnością nie zaszkodzi, szczególnie że został on przez nas wybrany świadomie. A to przecież o świadomość w naszych zakupach chodzi.

Kamila Mularczyk

www.organicmagazine.pl

125


PODAJ ŁAPĘ · Chimera

Chimera Podczas gdy świat powoli opanowuje genetycznie modyfikowana żywność, tylnymi drzwiami, bez rozgłosu, pojawiają się na naszym świecie gatunki zwierząt, które nie mają prawa istnieć.

C

Chimera była opisywana przez starożytnych Greków jako ziejący ogniem stwór, połączenie kozy, lwa i węża. Istotna ta nie miała okazji długo cieszyć się życiem, ani wydać na świat potomstwo, gdyż zginęła z ręki herosa, Bellerofonta. Przekraczanie barier między gatunkami od zawsze budziła w człowieku lęk. Łamanie praw natury musi przecież prędzej czy później skończyć się źle. Bywa jednak, że strach przed innością zamienia się w fascynację. Człowiek, czując się panem i władcą Ziemi, nie tylko więc eksploruje jej zasoby naturalne, ale tworzy nowe – również na swój użytek.

126

www.organicmagazine.pl


PODAJ ŁAPĘ · Chimera

Kocia rodzina Liger nie ma prawa istnieć w środowisku naturalnym. Skrzyżowanie przez człowieka samca lwa z samicą tygrysa wydało na świat kota ważącego ponad 400 kg, ponad sto razy większego do poczciwego dachowca, największego kota na świecie, ale z natury bezpłodnego. Wydanie na świat tak dużego kota nie jest łatwe – często prowadzi do śmierci tygrysicy. Liger rośnie przez całe swoje życie, ze szkodą dla swojego układu kostnego. Genetyczny koktajl, jaki w sobie nosi, jest nieprzewidywalny. Hybrydy mogą być towarzyskie, przyjazne, jak i emocjonalnie chwiejne, depresyjne. Często umierają młodo, również z powodu licznych nowotworów. Pomimo genetycznych wad ligery imponują swoją posturą na tyle mocno, że ich tworzenie i utrzymywanie jest opłacalne dla hodowcy. Są one rozrywką dla turystów.

Dziki kot, a może już zabawka? Fot. Ligerliger.com

Zamiast wyjeżdżać do Aryki, można wybrać się do North Myrtle Beach w Południowej Karolinie, gdzie za 199 dolarów mamy okazję zwiedzić ponad 20-hektarowy prywatny park dzikich zwierząt. Po parku przechadzają się lwy, tygrysy oraz ligery, które są twarzą tego miejsca. Turyści mogą zrobić sobie zdjęcie w objęciach orangutana, z małym lwiątkiem na głowie, czy popływać w basenie z wielkimi kotami. Koty z parku T.I.G.E.R.S „zagrały” w wielu filmach, m.in. w „Forrest Gump”, „Doktor. Dolittle” czy „Ace Ventura – psi detektyw”. Obrońcy praw zwierząt krytykują ten proceder, zarzucając hodowcom ligerów chęć dorabiania się na hybrydach zwierząt, które wzbudzają w turystach żywe zainteresowanie. Ci drudzy oponują, twierdząc, że przecież nie krzywdzą ligerów, a dając im prawo do istnienia, chcą jedynie ukazać ich piękno. Tylko czy prawdziwe?

Liger może osiągać masę nawet pół tony. Fot. Ligerliger.com

K.M. www.organicmagazine.pl

127


KUL(NA)TURA · Muzyczne korzenie wegetarianizmu

Muzyczne korzenie wegetarianizmu

Od przeszłości do współczesności. Muzyczne korzenie wegetarianizmu sięgają bardzo głęboko. Fot. Camila Schnaibel

Nic tak nie pasuje do wegetariańskiego jedzenia jak muzyka Wschodu. Wiedzą o tym doskonale właściciele dobrych barów i restauracji wegetariańskich, którzy do ulubionych potraw klientom serwują odpowiednią muzykę. 128

www.organicmagazine.pl


KUL(NA)TURA · Muzyczne korzenie wegetarianizmu

Prawdę mówiąc nie znam też żadnego wegetarianina, który nie byłby choć trochę zainteresowany muzyką, kulturą i religiami wschodnimi. Wyjaśnienie tego swoistego fenomenu jest proste. Wegetarianizm jest silnie zakorzeniony w religiach, które tego wymagają – z hinduizmem i buddyzmem na czele. Te z kolei mocno związane są z muzyką. A ta, podobnie jak odmawianie sobie mięsa czy alkoholu, ma służyć oczyszczeniu ciała, umysłu i życiu w zgodzie z naturalną harmonią świata. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że dźwięki, muzyka i śpiew są treścią wschodnich religii. Jaka jest więc muzyka buddyzmu i hinduizmu?

Przez muzykę do moralnego upadku W wierzeniach buddyjskich, pięć ludzkich zmysłów, wzrok, słuch, węch, smak i dotyk to źródła poznania świata, ale też źródła pragnień, które – jak już wiemy – są cierpieniem. Dlatego dla ortodoksyjnych buddystów muzyka i taniec to rozrywki zajmujące umysł ludzki w sposób sprzeczny z moralnością, co z kolei jest najlepszą drogą do upadku (podobnie jak jedzenie mięsa czy picie alkoholu). Chyba że... służy Buddzie i jego uwielbieniu. W sposób prosty i ascetyczny.

Muzyka buddyzmu jest tak różna, jak różne są Buddyzm, jako religia, a konkretniej system filoprzyjmujące go kraje. W Japonii podstawowym zoficzno-etyczny, przeszedł długą drogę - powstał środkiem wyrazu jest głos. Muzyka wokalna jest w Indiach, skąd szlakami środkowoazjatyckimi dotam nazywana „syomyo". Determinują ją cztery tarł do Chin, a stamtąd do Korei i Japonii oraz typy intonacji (wyjaśniając oględnie: melodii) i najBirmy, Syjamu, Indochin i wysp Azji Południowo-Wschodniej. Podstawowa doktryna buddyzmu jest jasna – wszystko jest pełne cierpienia. Niezbyt zachęcający, skrajny, twardy realizm. Ale na uświa-domieniu tej zasady, co w pol-skich realiach nie powinno być trudne, zaczyna się droga bud-dysty. Na starcie swojej wędrówki buddysta poznaje Cztery Szlachetne Prawdy – o cierpieniu, jego przyczynie (którą jest pragnienie), o ustaniu cierpienia (przez zaniechanie i wyzwolenie się od niego), aż w końcu prawdę o drodze prowadzącej do wyzwo- Choć dziś rzadko podpieramy się ideologiami religijnymi, to styl ekologicznego życia w zgodzie z naturą, chcąc nie chcąc, tym ideom hołduje. Fot. Tosaporn lenia się od pragnień przez właBoonyarangkul/sxc.hu ściwe spojrzenie na świat, postanowienie, mowę, działanie, częściej występuje bez instrumentalnego akompażycie, dążenie, skupienie i medytację. niamentu. W śpiewie recytowane są teksty sanskrytu. W buddyzmie chińskim śpiew także służy wymowie świętych tekstów, jest jednak bardziej zbliżony do mowy, z głosem gardłowym, szorstkim www.organicmagazine.pl

129


KUL(NA)TURA · Muzyczne korzenie wegetarianizmu

i chropowatym. W Chinach częściej niż w Japonii pojawiają się instrumenty, faqi, służące sygnalizowaniu na przykład początku medytacji. W głównej mierze są to instrumenty perkusyjne, dzwony, dzwoneczki, gongi i bębenki. Na świecie najbardziej znaną muzyką buddyzmu, też najczęściej z nim kojarzoną, są śpiewy mnichów tybetańskich, których nagrania możemy znaleźć nawet na płytach z muzyką relaksacyjną (na ile takie nagrania mają wspólnego z autentykiem, to już sprawa drugorzędna). Muzyka buddyzmu tybetańskiego jest najbardziej rozwinięta. To w dużej mierze konsekwencja zespolenia niektórych obrzędów pierwotnej religii Tybetu, magicznego bon, z rytuałami buddyjskimi. Występują tu wielogłosy, pieśni z towarzyszeniem instrumentów, partie czysto instrumentalne i charakterystyczny gardłowy śpiew alikwotowy. Technika, która dziś zachwyca zachodniego słuchacza, służyć miała „połknięciu" tych fragmentów tekstu, których klarowne wypowiedzenie mogłoby przywołać złego ducha bądź zdradzić tajemnicę dostępną dla wąskiego grona najwyższych w hierarchii mnichów.

Medytacja i odprężenie Śpiewy buddystów z całą pewnością są intrygujące, ale trudne w odbiorze – w końcu ostatnią rzeczą, jakiej miałyby służyć, jest czyjakolwiek rozrywka. Dlatego też dużo większą popularnością na hedonistycznym Zachodzie cieszy się towarzysząca obrzędom hinduistycznym klasyczna muzyka indyjska, która z samego założenia niesie ze sobą ukojenie. Muzyka klasyczna Indii zakorzeniona jest Wedzie Samaweda i wywodzi się z praktyk medytacyjnych. Melodie zwane ragami mają w błogi sposób oddziaływać na centra energetyczne ludzkiego ciała – czakry. Monotonna, oparta na bardzo wąskim zakresie melodycznym (najczęściej zbliżonym do jednego stałego tonu), wprowadza w stan przy130

www.organicmagazine.pl

jemnego odrętwienia i transu. To podstawowa różnica między wykorzystaniem sztuki w buddyzmie i wierzeniach hinduskich. Muzyka w Indiach jest treścią i podstawą życia każdego człowieka – gdyby muzyczne wykształcenie europejskich dzieci było choć w połowie tak dokładne, jak ma to miejsce na Wschodzie, mielibyśmy powód do dumy. Instrumenty występujące w klasycznej muzyce Indii, jak sitar, tabla, sarangi, mridanga czy tambura, zachwyciły odbiorców z Zachodu, a tutejsi twórcy szybko odkryli ich potencjał.

Zachodnia „infekcja” Brzmienie sitar, najtrudniejszego ponoć instrumentu strunowego na świecie, czy tabli, słychać wszędzie, od jazzu po muzykę klubową. Muzyka indyjska stałą się nośnikiem i symbolem religii i filozofii życia Wschodu. Początkowo zaszczepiła nurt ascetycznego minimalizmu w Europie i Stanach Zjednoczonych. Później intensywny napływ emigrantów z Indii do Wielkiej Brytanii przyczynił się do powstania na początku lat 90-tych prężnie rozwijającej się sceny asian underground, której cechą charakterystyczną jest wymieszanie gatunków muzyki tanecznej z indyjską klasyką. Tak fascynację rdzenną kulturą Indii zaszczepili w nas Talvin Singh, Nitin Sawhney, duet Badmarsh & Shri, Transglobal Underground czy Natacha Atlas. Tradycyjne techniki śpiewu i skale indyjskie wszechobecne są nawet w popularnym Bollywood.

Bollywood, czyli śpiew i taniec w lekkim wydaniu. Fot. Materiały prasowe.


KUL(NA)TURA · Muzyczne korzenie wegetarianizmu

W ten sposób zupełnie niepostrzeżenie kultura wschodnia i elementy jej filozofii przeniknęły do naszego życia. I choć dziś rzadko podpieramy się ideologiami religijnymi, to styl ekologicznego życia w zgodzie z naturą, chcąc nie chcąc, tym ideom hołduje. Muzyka jest od wieków nieodzownym towarzyszem ludzi, którzy widzą, słyszą i rozumieją sens harmonizowania się ze światem i naturą. Niezależnie od tego czy traktujemy ją jako formę ascetyzmu i rozmowy z bóstwami na wzór buddyjski, czy jako sposób na rozjaśnienie umysłu i poprawienia energetycznych przepływów, zawsze może przypominać o tym, że koniec końców, wszystkich nas łączą te same, szlachetne intencje.

Kaśka Paluch

Brzmienie sitar, najtrudniejszego ponoć instrumentu strunowego na świecie, czy tabli, słychać wszędzie, od jazzu po muzykę klubową. Na zdjęciu: muzyk jazzowy na ulicach Nowego Orleanu.

O autorce: Dziennikarka i etnomuzykolog (magister Uniwersytetu Jagiellońskiego), studiowała hungarystykę. W pracach naukowych zajmowała się m.in. muzyką w buddyjskich klasztorach Tybetu oraz współczesnymi interpretacjami tradycyjnej muzyki ludowej (zwłaszcza góralskiej). Szczególnie zainteresowana kulturą węgierską, bałkańską, turecką i indyjską. Każdą wolną chwilę spędza w górach. www.organicmagazine.pl

131


KUL(NA)TURA · Recenzje

Z krową przez Francję 1300 kilometrów, cztery miesiące w drodze, młodzieniec po maturze oraz krowa. Co z tego wynikło?

Hadrien i Rumianka w podróży.

Dziennik podróży młodego Francuza, syna ekologicznych rolników, który postanowił przemierzyć Francję pieszo w towarzystwie krowy rasy czerwonej, mięsnej, zapowiadał się na apetyczne studium socjologiczne francuskich wsi i przedmieść, o których nie przeczytamy w turystycznych przewodnikach. Już sama formuła podroży była zaskakująca: kto dzisiaj podróżuje pieszo przez kraj, w towarzystwie krowy?

Autor dziennika tłumaczy swoją decyzję podjęcia tak osobliwej podróży wpływem rodziców, którzy zakorzenili w nim ciekawość wszystkiego, co dotyczy przyrody. Drugim powodem była chęć odby132

www.organicmagazine.pl


KUL(NA)TURA · Recenzje

cia podróży, w trakcie której będzie mógł żywić się roślinami jadalnymi. A krowa jako towarzyszka? Koń wymaga pielęgnacji i podkucia, osioł podobnie. Rumianka była najmniej wymagającą opcją. Przez całą podróż Hadrien prowadzi spis roślin jadalnych, krórymi się żywi. Autor poświęcił również uwagę diecie Rumianki, która przez całą podróż zdradzała różne upodobania kulinarne. Warta odnotowania jest relacja Rabouina ze swoją towarzyszką, krową. Rumianka, początkowo niechętna podróżowaniu oraz noszeniu bagażu na swoim grzbiecie, wraz z kolejnymi przebytymi kilometrami zaczyna przywiązywać się do człowieka. Hadrien z kolei przeżywa małą, wewnętrzną przemianę. Krowa z czasem staje w jego oczach zwierzęciem, które miewa nastroje, obraża się, a nawet popada w zadumę. Rumianka jednak nigdy nie staje się pełnoprawnym towarzyszem podróży. Do końca wyprawy jest zwierzęciem, które ma swojego pana.

Mam jednak wrażenie, że ta historia potoczyłaby się całkiem inaczej, lepiej, z pożytkiem dla jej bohaterów oraz czytelnika, gdyby nie wszechobecność dziennikarzy, którzy towarzyszyli Hadrienowi i Rumiance praktycznie na każdym kroku. Medialność tak skromnej podróży szkodzi. Z drugiej jednak strony rozgłos pomaga bohaterom, którzy we większości przypadków są życzliwie przyjmowani i goszczeni przez mieszkańców odwiedzanych miejsc. Co tu ukrywać, to dzięki Rumiance zawdzięczamy takie zamieszanie. Muczący towarzysz podróży wzbudza większe zdziwienie, niż sama podróż. Czyżby krowa w innej roli niż zwierzę, które daje mleko oraz mięso, była dla świata tak sensacyjna?

Dziennik Hadriena i Rumianki, Hadrien Rabouin, Wydawnictwo Czarne.

Dyskusyjna jest samej podróży z krową. Przez całą książkę przewija się problem z racicami Rumianki, które nie są stworzone do chodzenia po drogach asfaltowych. Zwierzę odczuwa ból. Hadrien próbuje ratować sytuację – wybiera nieutrwardzane drogi oraz zakłada gumowe nakładki na racice Rumianki, które z resztą nie zdają egzaminu, gdyż szybko się zużywają.

MES

Przepis na wyprawę życia, choć wdzięcznie podany na tacy, jako lektura nie oddaje jej istoty. Powstała książka jest raczej tylko dowodem na to, że podróż została odbyta, niż zapisem wartej zapamiętania historii. Brakuje w niej głębszych obserwacji socjologicznych, refleksji nad ekologicznym rolnictwem, przy jednoczesnym przesycie krótkich scenek rodzajowych i miejscami naiwnego ktyzmu. Te niedociągnięcia możemy zgonić na wiek i doświadczenie autora, który w końcu ma tylko 17 lat.

www.organicmagazine.pl

133


HORYZONT · Buszmeni z Namibii

Buszmeni z Namibii Pewnego dnia spełniłam jedno ze swoich afrykańskich marzeń. Trafiłam do głęboko ukrytej w buszu wioski Buszmenów. Nomadyczny los tego plemienia jest niemal przesadzony. Wkrótce dołączą do cywilizowanego świata. Ale jeszcze dziś, jeszcze teraz można spotkać nieliczne grupy żyjące w izolacji od cywilizacji. Jak sobie radzą? Coraz trudniej, bo to koczownicze, zbieracko-łowieckie plemię, które nigdy nie próbowało podporządkować sobie natury. Nie hodują zwierząt, nie uprawiają ziemi. Żyją z tego, co znajdą, upolują, nieustannie się przemieszczając. A jest to coraz bardziej utrudnione, gdyż i w Afryce coraz mniej ziemi niczyjej, wolnej. Farmy, rezerwaty przyrody ograniczają ich terytoria, a wiec ich kultura wkrótce przestanie istnieć.

Macierzyństwo wg. San, to podobnie jak w całej południowej Afryce, bliskość i naturalne karmienie w każdej chwili i w każdym miejscu.

Tekst i zdjęcia: do-re-mi-fa.obiezyswiat.org

Tu ogień rozpala się wciąż za pomocą dwóch patyczków i odrobiny suchej trawy.

Swoboda zachowań. Pomoc w utrzymywaniu higieny jest niezbędna, szczególnie że woda jest na wagę złota.

Nie znają poczucia własności, wszystko w grupie należy do wszystkich. Żyją w monogamii, ale swoje dzieci wychowują we wspólnocie. 134

www.organicmagazine.pl


HORYZONT · Buszmeni z Namibii

Na polowaniu.

Na piersi: mini torebki. Kobiety trzymają w nich koraliki.

Czas na zabawę.

Dzieciństwo www.organicmagazine.pl

135


HORYZONT · Buszmeni z Namibii

Poza buszem...

Dzieci na łące. W czasie pory deszczowej robi się zielono i kolorowo.

Typowy, namibijski dom. Przewiewny, lekki, skromny...

Drogi główne w Namibii są utrzymane w bardzo dobrym stanie.

Jedno ze spokojnych, schludnych miasteczek.

136

www.organicmagazine.pl


W KULUARACH · Kim jesteś, nasz czytelniku?

Organic – w kuluarach

Kim jesteś, nasz czytelniku? Dostajemy do was wiele ciekawych listów. Niektórzy nas chwalą, a inni motywująco ganią – bo przecież możemy być jeszcze lepsi. Cieszymy się, że „Organic”, który powstał z pospolitego ruszenia, rozwija się, dojrzewa i znajduje się w kręgu zdrowego, krytycznego zainteresowania. Nam również zależy, aby o ekologii, wegetarianimie, weganizmie oraz zwierzętach mówiono mądrze, a nie tylko w kategorii ciekawostki. Jakiś czas temu poprosiliśmy naszych czytelników o wypełnienie ankiety na temat „Organic”. Uwzględniliśmy w niej możliwość napisania kilku słów od siebie. Z tej opcji skorzystali praktycznie wszyscy ankietowani, tym samym ujawniając nie tylko swoje zdanie o magazynie, ale przy okazji zdradzili swoje poglądy na świat:

Nie mam nic przeciwko okładkom graficznym, ale te ostatnie nie trafiają w mój gust – są mało wysmakowane i niepokojące. Wolałabym odczucie harmonii.

Autorzy okładek graficznych lubią niepokoić swoich odbiorców, ale będziemy starać się ich dyscyplinować. W końcu zawartość magazynu nie jest tak demoniczna, aby się jej bać.

Nadal bądźcie oryginalni i niebanalni jak do tej pory!

Choć nie wiemy w czym jesteśmy „oryginalni i niebanalni”, uznajemy to jako komplement.

Bardzo ciekawy magazyn, który niedawno odkryłam. Mądre artykuły, prawdziwe, bez lukrowania rzeczywistości.

Chcemy pisać o zdarzeniach oraz inicjatywach, które dotyczą nas tutaj, w Polsce. Cieszymy się, że udaje nam się unikać lukrowania.

Mam problem z czytaniem wersji on line, ponieważ przy dziecku nie mogę spędzać dużo czasu przy komputerze, dlatego z niecierpliwością wypatruje wersji drukowanej.

My również z niecierpliwością jej wypatrywaliśmy. Czasem w bólach, łzach i pocie. Ale jak w końcu do nas przyszła, poczuliśmy ogromną ulgę. Wersja online magazynu jest i tak warta uwagi, gdyż jest dostępna z każdego miejsca na Ziemi i kosztuje niewiele.

Chciałabym przeczytać więcej o szkodliwym działaniu chemii w kosmetykach, pożywieniu, i wskazaniu konkretnych, ekologicznych zamienników. Nie tylko pisanie o tym, co jest dobre, a to złe, tylko podanie konkretnych przykładów. Chciałabym przeczytać o certyfikatach ekologicznych, jak są pozyskiwane, jak przedłużane, również o ich stronie prawnej. Ostatnio coraz bardziej poszerzam wiedzę o ekologicznych kosmetykach, o czym jest według mnie za mało w Organic.

Takich próśb, nie tylko na temat kosmetyków ekologicznych, otrzymujemy wiele. Nam również zależy na podaniu konkretnych informacji, co będziemy się starali systematycznie realizować. Zachęcamy również do informowania nas o nieprawidłowościach, jakie dostrzegacie, a o których warto napisać na naszych łamach. www.organicmagazine.pl

137


W KULUARACH · Kim jesteś, nasz czytelniku?

Coraz bardziej interesuję się ekologią. Nie popadam w skrajności, nie jestem jakąś walniętą ekolożką – bez urazy. Jestem wymagającym i świadomym klientem. Czytam składy produktów i świadomie kupuję. Z chęcią chcę poszerzać swoją wiedzę z zakresu eko, a Organic jest do tego doskonały. Dodatkowo czytam rzetelne gazety, książki – nie lubię popularnych gazetek, gdzie jest sama papka. Chcę rzetelnych źródeł i drążenia sprawy głębiej, a nie tego, co mi mass media serwują.

Jesteście bardzo wymagający. To dobrze, bo my również. Hmm… a wyglądamy na walniętych ekologów?

Wszystkie magazyny o podobnej tematyce drukują wywiady z tzw. gwiazdami, a te oczywiście są eko, organic i Bóg wie jeszcze jak bardzo blisko środowiska. Ja mam już autentycznie alergię na wynurzenia aktorek na temat środowiska. One zawsze są „trendy" i organic... Świat zwariował. Akurat im nie wierzę i absolutnie nawet nie czytam wypowiedzi jakiegoś aktora, który mówi o potrzebie ochrony środowiska, a jednocześnie ma w garażu 3 samochody! Albo celebrytka piszczy w radiu o organicznej żywności i sama wsuwa w siebie tony przetworzonej żywności na kiecie, bo za darmo dają. Nie idźcie tym tropem!

Naukowcy czy ekolodzy wolą działać w terenie, niż pokazywać się w mediach Pozostają celebryci i ich życia, które kochamy podglądać. Możemy krytykować gwiazdy, ale często to właśnie one stają się autorytetami osób, które o ochronie środowiska wiedzą niewiele. Jeśli ich zaangażowanie zmieni czyjeś nastawienie, warto doceniać takie działania. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, kto z nas jest nieskazitelnie ekologiczny? Odpowiadając na apel: idziemy inną, co chyba widać. 138

www.organicmagazine.pl

Jak dla mnie, zbyt dużo tematyki o dzieciach. Czasami miewam wrażenie, że jest to magazyn dla eko mam.

Rzeczywiście, pierwsze numery magazynu obfitowały w tematykę skierowaną do ekologicznych rodziców. Teraz jednak dążymy do osiągnięcia status quo.

Dobrze byłoby część artykułów (abstrakt, wstęp wielu, a może jeden-dwa, ale w całości) publikować za darmo na stronie.

Ależ tak robimy! Na naszej stronie internetowej znajdują się wstępy do wszystkich artykułów, wersja promocyjna magazynu z pełnymi tekstami, a jeśli chcemy więcej, możemy zapoznać się z dodatkowymi artykułami na stronie, które nie zmieściły się w „Organic”.

Być może niegłupim pomysłem byłoby zmienianie odbiorcy – przez kilka miesięcy pomoc otrzymywałaby inna organizacja. Byłaby to również reklama wielu ważnych inicjatyw, o których większość ludzi nie ma bladego pojęcia.

Ten pomysł jest realizowany. Każdy numer „Organic” wspiera inną organizacją pozarządową.

Naturalnie czekamy na Wasze listy: redakcja@organicmagazine.pl


LIGHT

ORGANIC LIGHT DOMOWE INSPIRACJE DROBIAZGI W DOBRYM STYLU RODZINNIE

STREFA RABATOWA

5% zniżki dla czytelników na hasło „Organic”, wpisane w uwagach do zamówienia, w LiliNatura.pl

Zakupy z Organic! Wydanie online gratis przy okazji zakupów w:

10% zniżki dla czytelników na hasło „Organic” na wszystkie produkty marki Itti Bitti, wpisane w uwagach do zamówienia w Pieluszkarnia.pl (rabat ważny do końca kwietnia)

www.vegabutik.pl

www.ecomateria.pl

20% zniżki za zakup jednego karnetu na zajęcia jogi w szkole jogi Powitanie Słońca w Zielonej Górze. www.powitanieslonca.

www.ekonaturadelikatesy.pl

www.aubreyorganics.com.pl

Pełna lista na www.organicmagazine.pl

www.organicmagazine.pl

139


LIGHT · Drobiazgowo

wo o g z a i b o r

A, bo się przydadzą. Najlepiej na prezent. A jeszcze lepiej, jak będą pod ręką.

D

Album fotograficzny KAIKO Czas na powrót do analogowych folderów do przechowywania zdjęć – laptop z pojemnym dyskiem może się schować. Różowy album KAIKO powstał z zapomnianej spódnicy oraz poszewki na poduszkę. Cena: od 100 zł www.kaikofoto.blogspot.com

WYBÓR ORGANIC

Chwytak insektów Wzruszyło nas to urządzenie. Łapanka pająków przez serwetki czy woreczki foliowe w końcu nie zawsze kończy się szczęśliwie. Cena: 60 zł www.ekoszafa.pl

Działka – na kiełki Można ją wysłać jako kartkę pocztową, albo zachować dla siebie. Mały ogródek, do samodzielnego złożenia, kryje w sobie kiełkownicę. To to, siejemy? Cena: 55 zł www.solarecstasy.pl Gepardzio Do przytulania - przez małych i dużych. Cena: 79 zł www.takiefajne.pl

140

www.organicmagazine.pl


LIGHT · Domowe inspiracje

Domowe inspiracje

Nasza rada: aranżuj dom tak, aby później pozwolić sobie na przemeblowania bez konieczności nabywania nowych sprzętów. A jeśli musisz coś koniecznie zmienić, wymień się z sąsiadem. W końcu swapping nie musi dotyczyć tylko ubrań.

Co jest bardziej przyjazne naturze: drewno czy tworzywo sztuczne? Jedni odpowiedzą, że drewno, bo w końcu pochodzi z natury. Oponenci wykrzyczą: oszczędzaj lasy, wybierz plastik!

Abażur snow – czas na powitanie wiosny Inspiracją do powstania klosza był pierwszy zwiastun wiosny, przebiśnieg. Z delikatności kwiatu został zachowany jedynie kształt. Wykonany z solidnego tworzywa, odzyskanego z postkonsumenckich odpadów, będzie cieszył oko i zdobił wnętrze. Cena: 165 zł www.ecomateria.pl

Bobra robota! Taboret-stolik, wyciosany z drewna lipowego lub brzozowego, wys. 43 cm. Cena: od 400 zł Mowo Studio Misa ceramiczna Horyzont

Rustykalna mydelniczka Z pięknym, koronkowym motywem, w naturalnym kolorze. Cena: 25 zł www.terazfolk.pl

Z brązowej gliny, z efektem spękań pod szlifem. Wykonana przez podopiecznych Fundacji Synapsis. Cena: 46,80 zł (kwota w całości przekazana Fundacji) www.artmaginarium.pl

www.organicmagazine.pl

141


LIGHT · Rodzinnie

Świat wielorazowych pieluszek

Kiedyś była tylko tetra. Dzisiaj mamy pieluszkikieszonki, AIO, formowane, do składania, zatrzęsienie wzorów, kolorów i materiałów, a dopiero na końcu starą, poczciwą tetrę. Jak się odnaleźć w pieluszkowym galimatiasie?

Kinga Cherek i Anna Nogajska w artykule „Z pieluszką albo bez” przybliżyły świat wielorazowych pieluszek, a my przyglądamy się mu z bliska, wybierając wartych uwagi reprezentantów. Charlie Banana, pieluszka z kieszonką System regulacji rozmiaru przy nóżkach dziecka; zgrabna, dobrze dopasowana, z miękkim polarkiem przy pupie, na cały okres pieluszkowania. Cena: 69 zł DOBRY ADRES

Bitti Tutto, pieluszka AIO, czyli wszystko w jednym Miękka, zewnętrza warstwa, dopinane wkłady chłonne z antybakteryjnego bambusa i bawełny organicznej. Dzięki regulacji pieluszka rośnie razem z dzieckiem. Cena: 84,90 zł www.pieluszkarnia.pl

www.krainapieluszek.pl REKLAMA

Tots Bots, pieluszka FlexiTot, formowana Jedna z najbardziej chłonnych pieluszek, uszyta z delikatnego, bambusowego weluru oraz wkładu z mikrofibry. Dostępna w dwóch rozmiarach, idealnie dopasowuje się do ciała dziecka. Imse Vimse, muślinowe pieluszki do Cena: ok. 55 zł składania W przeciwieństwie do tetry, pieluszka została uszyta z bawełny organicznej o wyższej gramaturze. Niebielone chlorem, delikatne, miękkie, przyjemne w dotyku. Cena: ok. 38 zł za 4 sztuki

WARTE UWAGI:

Otulacz Imse Vimse, pomocny w pieluszkowaniu Uszyty w PUL, praktyczny, z małymi ściągawkami przy nóżkach, zapobiega przeciekaniu pieluszki. Cena: ok. 40 zł

142

www.organicmagazine.pl

Nappy Fresh, Bio-D, antybakteryjny proszek do prania pieluch Nie powoduje zatłuszczenia włókien pieluszek, co często się trafia przy praniu w ekologicznych środkach – nie zawiera mydła i olejów pochodzenia roślinnego. Cena: ok. 15 zł/500 g

Olejek lawendowy lub z drzewa herbacianego Niezastąpiony w praniu pieluszek. Neutralizuje nieprzyjemny zapach brudnych pieluszek, a dodany do prania ładnie odświeża. Cena: 6,19 zł www.aptekagdanska.pl


LIGHT · W dobrym stylu

Rower Strida LT Super lekki, aluminiowy, rower, który można złożyć lub rozłożyć w kilka sekund. Waga do 10 kg. Cena: 2400 zł www.zieloneszpargaly.pl

W dobrym stylu Bo czasem warto zaszaleć

Shower Timer, prysznic na czas Żółta kaczka przypilnuje, abyśmy długo nie chlapali się w wodzie. Cena: ok. 18 zł

Folkowa tunika, Ideo Motywy etniczne znów w modzie. 100% bawełna ekologiczna. Cena: ok. 160 zł (kolekcja jesienna, przecena) www.shop.ideocollection.com

T-shirt z długim rękawem, Ideo Dopasowanym sportowy krój; bawełna ekologiczna Cena: ok. 160 zł (kolekcja 2011 r.) www.shop.ideocollection.com

Re-Gen Laptop Case Torba na laptopa, wykonana z całości z materiałów z odzysku. Cena: 179 zł

www.organicmagazine.pl

143


LIGHT · Nowe doznania

Nowe doznania

Ciemna czekolada RAW, 70% kakao

Marta Kapica odkrywa przed nami tajniki diety RAW, a my dowodzimy, że „surowe”, niekoniecznie oznacza twarde, gorzkie i ogólnie mało atrakcyjne. Idąc tropem egzotyki, odkryliśmy również nowe smaki, niekoniecznie na języku.

Grzechem byłoby jej nie spróbować. Cienka tabliczka dosłownie rozpływa się w ustach. W 100% naturalna, ekologiczna, wyprodukowana ręcznie z nieprażonego kakao w proszku. Zasmakowaliśmy – polecamy! Cena: 17 zł/60 g www.rawfoods.pl

Ekologiczna, czekoladowa maseczka do twarzy, Raw Gaia

Kruszone ziarna kakaowca

Zjeść czy nakładać na twarz? Zapach ulatniający się ze słoiczka jest zniewalający. Równie przyjemnie doznania czekają nas podczas aplikacji maseczki na twarz. Skład godny każdej cery: mielone kakao, czerwona glinka, proszek z korzenia kurkumy oraz proszek z owoców amla. Cena: ok. 50 zł

Powiedzieć, że są to naturalne chrupki czekoladowe, to małe nieporozumienie. Aromatyczna, kakaowa przegryzka, choć wciąga równie mocno w przeciwieństwie do innych słodyczy, zachowała w sobie wiele cennych składników odżywczych, głównie przeciwutleniaczy oraz pierwiastków śladowych, takich jak magnez i żelazo. Pyszna solo, jak i w formie dodatku do deserów. Cena: 22 zł/200 g www.surovital.pl

Reklama

144

www.organicmagazine.pl


LIGHT · Ze smakiem

Nawijamy na uszy

Zielony pasaż

Śmietana sojowa bio, 250 ml, Promavel. Doskonała jako zastępnik do kawy, 100% roślinny. Cena 6,50 zł

www.vegabutik.pl

Makaron żytni, razowy, rurki, Bio Babalscy Bez dodatku jaj i soli. Cena: 3,55 zł/400 g www.tobio.pl

Makaron gniazdka Grini Bio, dwujajeczny, ekologiczny Skład: mąka pszenna, jaja (10%). Cena: ok. 7 zł

Makaron orkiszowy, razowy, Bartolini Z mąki z pełnego przemiału, mielona na kamiennych żarnach. Cena: 6,50 zł/400 g www.generacjafit.pl

Reklama

Internetowe delikatesy ze zdrową żywnością. W ofercie m.in. oliwy i oleje, produkty dla wegetarian, dzieci, diabetyków czy bezglutenowe

www.ekonaturadelikatesy.pl

MATERIAŁY PROMOCYJNE

Mini reklama za mini cenę. Zapytaj o eko pasaż: reklama@organicmagazine.pl www.organicmagazine.pl

145


LIGHT · Zdrowie i uroda

Wiosenne przebudzenie

Orzeźwienie – Żel po prysznic z limonką i imbirem, Balance Me Złuszczanie – Peeling solny Lemon Tree, Salco au Naturel

Certyfikat Ecocert; 49 zł www.organicum.pl

Zawiera w sobie leczniczą bocheńską sól jodowo-bromową. Cena: 36 zł www.lilinatura.pl Ujędrnianie – Ujędrniający krem pod oczy z owocem granatu, Weleda 100% naturalne składniki, kosmetyk certyfikowany przez NaTure Cena: ok. 72 zł

Po męsku – Woda po goleniu ze skrzypem polnym i minerałami, Lavera Łagodzi podrażnienie i zaczerwienienia; certyfikat BDIH; ok. 26 zł

Od środka – Olej lniany, budwigowy, nieoczyszczony Z wysoką zawartością kwasów omega-3; należy go stosować wyłącznie na zimno. Cena: ok. 50 zł/1 litr

146

www.organicmagazine.pl


www.organicmagazine.pl

147


148

www.organicmagazine.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.