Koncept wydanie specjalne LIPIEC 2022

Page 1

MÓL KSIĄŻKOWY NA WAKACJACH Polecamy warte uwagi lektury

NARCIARSTWO ALPEJSKIE W POLSCE Magdalena Łuczak o karierze sportowej i studiach

STEAM

Edukacja przyszłości rodzi się na naszych oczach


ODKRYJ W SOBIE

LIDERA! SZKOLENIA III STOPNIA

Zdobądź kompetencje do bycia liderem

Poznaj swoje mocne strony

Naucz się prowadzenia projektów

Spotkaj ludzi do współpracy

SZKOŁA LETNIA LIDERÓW

Podziel się pomysłami i doświadczeniem

2022

24–28 sierpnia Strona internetowa projektu:

Organizator:

image: Fr eepik.com

Partner:


Aleksandra Klimkowska

Relacjoholicy

oncert Dawida Podsiadły w Chorzowie. Wspaniałe widowisko. Kiedy – podobnie jak dziesiątki tysięcy ludzi – śpiewałam teksty piosenek, myślałam, że to wielki zaszczyt mieć takich Artystów w Polsce. Nawet jeśli ktoś nie jest zwolennikiem Dawida, to i tak musi przyznać, że chłopak na naszych oczach tworzy historię. A któż nie chciałby być częścią tejże historii? Na koncert dostałam zaproszenie do strefy VIP, co było – oczywiście – bardzo miłym gestem. Zobaczyłam w niej jednak rzeczy, które mnie absolutnie zaskoczyły. Zaczęło się od licznie przybyłych par, które między sobą raczej się nie znały. Każda osoba siedziała zatopiona we własnym świecie. Wiecie, tym codziennym, wybijającym się z ekranu telefonu. Zero rozmów z ukochanym/ukochaną, brak kontaktu wzrokowego. Może pisali do siebie za pomocą komunikatora? Tego nie wiem. W każdym razie kiedy nadszedł obowiązkowy punkt programu, czyli nagranie stories

K

i pokazanie światu jak umacnia się związek i wyśmienicie razem bawi, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obie osoby szczerzyły zęby i emanowały postawą: living my best life. Po chwili klik. Stop. Wyłączamy kamerę, odcinamy się od naszych followersów. Na twarzach relacjonujących pojawia się ogromna ulga. Mogą przestać napinać mięśnie, nie martwić się o zmarszczki powstające od nadmiernego uśmiechania się. Pewna dziewczyna nagrała obszerną relację. Raz jak śpiewa artysta, dwa jak ona sama wygląda na tle sceny, trzy jak bawi się ze znajomymi i cztery jak – zupełnie spontanicznie – zostaje przyłapana przez oko kamery telefonu przyjaciółki. Pech chciał, że jej wyśmienity humor prysnął jak mydlana bańka. Tak jak Podsiadło śpiewa, że „nie ma fal”, tak na stadionie nie było praktycznie sieci ani zasięgu. Przy takiej liczbie osób – nic dziwnego. Instagramerka poinformowała znajomych, że pójdzie do pomieszczenia w środku, w którym na pewno jest internet. Dodała, że wrzucenie relacji nie na świeżo, a dopiero po koncercie, zupełnie nie ma sensu. Absolutnie najmniejszego. Trzeba to zrobić teraz. No i co? Wstała i poszła. Tym samym wróciła na swoje miejsce po około pięciu piosenkach. Czułam, że każdy mój ruch i śpiewanie wywołują konsternację najbliższej siedzących uczestników. Mam wrażenie, że kiedy dotarło do nich, że nie warto nagrywać, bo i tak nie da rady wrzucić relacji na Instagram, potwornie się poobrażali (na co? na kogo?) i lwią część koncertu milczeli, nie bili braw. Wszystko wokół – zdaje się – tylko potęgowało ich pogorszone samopoczucie. Z racji tego, że na koncert idę raczej po to, żeby się pobawić, tak na wesoło, radośnie, poprosiłam z moim (równie zdziwionym całą sytuacją) partnerem, aby ochrona wypuściła nas na płytę stadionu. Była to najlepsza decyzja tego wieczoru. Tańczyliśmy, skakaliśmy, śpiewaliśmy i bawiliśmy się naprawdę wspaniale. I wiecie co? Jestem pewna, że zapamiętam ten wieczór do końca życia. Nawet bez przypominajki w postaci Instastories.

„Koncept” magazyn akademicki Wydawca: Fundacja Inicjatyw Młodzieżowych Adres: ul. Solec 81b; lok. 73A, 00-382 Warszawa Strona: www.fim.edu.pl www.magazynkoncept.pl E-mail: redakcja@magazynkoncept.pl Redakcja: Aleksandra Klimkowska (red. nacz.), Wiktor Świetlik, Patryk Kijanka, Kamil Kijanka, Magdalena Maciejewska, Jakub Greloff, Mateusz Kuczmierowski, Mariusz Białkowski, Klaudia Łoś, Igor Subocz, Maja Polak, Tomasz Rykaczewski, Ewelina Makoś, Edyta Śpiewak, Aleksandra Samborska. Projekt, skład i łamanie: Valeryia Shylai Korekta: Aleksandra Klimkowska Aby poznać ofertę reklamową, prosimy o kontakt pod adresem: redakcja@magazynkoncept.pl

ZNAJDŹ NAS: @MagazynKoncept @FundacjaFIM @magazynkoncept

Słnansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju SpoęeczeŁstwa Obywatelskiego ze środków RzĄdowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018–2030.

Magazyn „Koncept” /fundacja inicjatyw mlodziezowych

koncept 3


6–7

Spis treści 3 // NA POCZĄTEK

10–12// KULTURA

Aleksandra Klimkowska

Magdalena Maciejewska

Relacjoholizm

8– 9

5 // ROZRYWKA

Top 10 rzeczy, które każdy student musi zrobić w wakację

Mól książkowy na wakacjach Recenzje Mateusz Kuczmierowski

Klaudia Łoś

13 // ŚWIAT

6–7 // WYWIAD NUMERU

Edyta Śpiewak

Polska narciarka alpejska osiąga sukces za sukcesem. Jak Magdalena Łuczak godzi karierę sportową ze studiami w USA? Kamil Kijanka

Internet of Things – jakie ma obecnie znaczenie?

14 // NIEZBĘDNIK INTELEKTUALISTY

Będąc młodym intelektualistą Jakub Greloff

8–9 // NAUKA

10–11

13 4 lipiec 2022

STEAM – edukacja przyszłości, która tworzy się na naszych oczach

15 // FELIETON

Patryk Kijanka

Wiktor Świetlik

Lato na ostro


TOP 10 rzeczy, które każdy student powinien zrobić w wakacje

Klaudia Łoś

Kiedy już odeśpisz zarwane przez sesję noce, doczekasz się ostatnich ocen w USOS-ie i po raz ostatni zamkniesz drzwi swojego wydziału (albo laptopa – w wersji studiów zdalnych), nadchodzi błogi czas wakacji. Masz trzy miesiące na to, by zregenerować siły i wejść w kolejny rok z nową energią. Jednak nie polecamy spędzać tego czasu wyłącznie na leniuchowaniu – to okres, który można spożytkować interesująco. Podrzucamy propozycje! 1. NADRÓB ZALEGŁOŚCI KSIĄŻKOWE, FILMOWE I SERIALOWE Dobrze wiemy, że w czasie intensywnej nauki nie ma czasu na binge-watching, czyli oglądanie długo wyczekiwanego serialu odcinek za odcinkiem w jedną noc. Wakacje to idealny moment, żeby zarwać nockę na wciągającą książkę czy ukochany serial. Może przeoczyłeś dzieło, które odmieni Twoje życie na zawsze?

2. ROZWIJAJ UMIEJĘTNOŚCI

Wakacje to dobry czas, by wziąć udział w różnego rodzaju kursach, które pozwolą rozwinąć bądź nauczyć się nowych umiejętności. W internecie można znaleźć mnóstwo darmowych kursów – każdy znajdzie coś dla siebie. Gwarantujemy, w trakcie poszukiwania pracy czy stażu jeszcze nam za to podziękujesz. :) Przykładowe strony, na których znajdziesz darmowe kursy, to np. Google Internetowe Rewolucje czy Udemy.pl (tu w wersji po angielsku).

3. RUSZAJ SIĘ!

Nic tak nie rozluźni spiętych od siedzenia za biurkiem mięśni jak sport. Daj zasiedzianemu organizmowi trochę wytchnienia i rusz się z kanapy. Bieganie, rower, siłownia, a może nauka jazdy na rolkach czy desce? Zapisz się na kurs pływania, jogi lub sprawdź się w sztukach walki. Może znajdziesz nową pasję, która będzie miłą odskocznią w trakcie nauki w przyszłym roku?

4. UPORZĄDKUJ PRZESTRZEŃ

Z pewnością w trakcie całego roku udało Ci się zgromadzić wiele nowych rzeczy. Uporządkuj prze-

strzeń wokół siebie – sprzedaj lub oddaj ubrania, których już nie nosisz, przejrzyj daty produktów w kuchni i terminy ważności leków w apteczce. Uporządkuj notatki z poprzedniego roku, zrób porządek na komputerze – to dobry moment, by wyczyścić pulpit, zrobić porządki w folderach czy na poczcie.

5. ZADBAJ O ZDROWIE

Skoro już jesteśmy przy porządkach wokół siebie, warto też zajrzeć w głąb siebie – i to bynajmniej nie po to, by odkryć cechy swojej podświadomości. W końcu masz czas, by wybrać się na przegląd stomatologiczny, rutynowe badania krwi, dawno odkładane USG. Skontroluj u okulisty swój wzrok, który z pewnością nie jest Ci wdzięczny za całonocne czytanie notatek. Dziewczyny – marsz na cytologię, chłopaki – na badanie jąder. Nie ma wymówek.

6. PODRÓŻE MAŁE I DUŻE

Zachęcamy, by właśnie teraz odkrywać walory bliższej i dalszej okolicy. Korzystaj ze studenckich zniżek na PKP, wybierając się do miasta w Polsce, którego jeszcze nigdy nie widziałeś. Może jest jeszcze jakaś ciekawa ulica w Twoim mieście, na której nigdy nie byłeś? Albo muzeum, do którego zawsze planowałeś pójść, ale nigdy nie było Ci po drodze? W końcu masz czas, by zaplanować wizytę w dzień z darmowym wejściem – nie zmarnuj tej okazji!

7. ZAMIEŃ SIĘ W MAKŁOWICZA

Teraz jest idealny czas do tego, by podszkolić lub rozszerzyć swoje

umiejętności kulinarne. Przetestuj ekspresowe dania, które z pewnością przydadzą Ci się w trakcie wytężonej nauki. Wypróbuj przepisy na lunchboxe, które od października będziesz mógł zabrać ze sobą na zajęcia. No i pooglądaj Makłowicza, choć wszyscy doskonale wiemy, że pana Roberta oglądamy nie tylko z powodu wymyślnych kompozycji kulinarnych. :)

8. SPRAWDŹ, JAK DOSTAĆ SIĘ NA ERASMUSA

Może warto na semestr nieco zmienić klimat? Szczerze polecamy wyjazd na Erasmusa! Teraz jest dobry moment, by sprawdzić, choćby w oparciu o zeszłoroczne komunikaty, jakie są zasady rekrutacji, poszukać wymarzonego miejsca do studiowania i zapisać daty składania potrzebnych dokumentów.

9. PODSZKOL JĘZYK

W nawiązaniu do wcześniejszej rady – płynny język obcy na pewno przyda się na zagranicznym wyjeździe. Skorzystaj z darmowych aplikacji do nauki języków i poszerz swój słownik albo zacznij naukę zupełnie nowego języka, którego zawsze chciałeś się nauczyć!

10. NADRÓB WSZYSTKIE NUMERY „KONCEPTU”

I ostania, ale jakże kluczowa kwestia! Od czasu ostatnich wakacji wydaliśmy 11 pełnych wiedzy i ciekawostek numerów. Wszystkie archiwalne numery naszej gazety znajdziesz na: https://magazynkoncept.pl/publikacje/. koncept 5


Polska narciarka alpejska osiąga sukces za sukcesem

Kamil Kijanka

6 lipiec 2022

Magdalena Łuczak to polska narciarka alpejska, która mimo młodego wieku może pochwalić się już wieloma sukcesami. Pochodząca z Łodzi zawodniczka podzieliła się z nami swoimi wrażeniami z igrzysk olimpijskich, a także opowiedziała o łączeniu kariery sportowej ze studiami w Stanach Zjednoczonych. Kamil Kijanka: Niebawem kończy się maj. Czy dla narciarzy alpejskich jest to czas odpoczynku? Magdalena Łuczak: Okres wypoczynkowy tak naprawdę się dla mnie kończy. Wkrótce jadę na pierwsze zgrupowanie na śniegu, na lodowiec do Austrii. Teraz zaczynam typowe kursowanie. Tydzień na lodowcu, tydzień w domu. Jeździć skończyłam w połowie kwietnia i praktycznie do teraz miałam czas regeneracji i roztrenowania.

czy w ogóle pojadę. Było wtedy bowiem wiele restrykcji związanych z obecnością koronawirusa. Kiedy już dotarłam i rozpoczęłam starty, wszystko się trochę uspokoiło. Na pewno jest to wspaniałe doświadczenie, które otwiera oczy każdemu sportowcowi. Można powiedzieć, że dzięki udziałowi w igrzyskach olimpijskich później może być już tylko łatwiej. Skoro było się na tej najważniejszej i największej sportowej imprezie, to nic nie powinno już aż tak zaskoczyć.

Czy wyjazd ten organizuje Polski Związek Narciarski? Tak. Będzie to mój pierwszy wyjazd z nowym trenerem. Czuję, że ta zmiana była dla mnie ważna i potrzebna. Cieszę się na tę współpracę. Uważam, że nowy trener jest w stanie pomóc mi podnieść sportowy poziom. Mijaliśmy się do tej pory na różnych zawodach. Wiadomo jednak, że zupełnie inaczej jest, gdy się ze sobą współpracuje, niż zna się wyłącznie z widzenia.

Jak sama wspominasz, czasu na przygotowania tuż przed startem igrzysk praktycznie nie miałaś. Było za to zapewne dużo stresu i znaków zapytania. Ostateczny rezultat – 26 miejsce w slalomie gigancie – musi być więc dla Ciebie satysfakcjonujący. Pewnie, że tak. Gdyby te przygotowania przebiegały w normalnym trybie, bez dodatkowych przygód, mógłby być i nawet mały niedosyt. W tej sytuacji jednak jestem naprawdę zadowolona. Chińczycy zdali egzamin pod względem organizacyjnym. W niektórych przypadkach byłam wręcz zszokowana, jak dobrze zostało to wszystko przygotowane. Niestety, były także elementy nie do końca dopowiedziane i to powodowało dodatkowy stres. Przykładem mogą być chociażby testy na koronawirusa. Kwestia tego, kto szedł do izolacji, a kto nie. Poza tym wszystko było na najwyższym poziomie.

Poprzednia zima była dla Ciebie wyjątkowo intensywna. Na pewno. Igrzyska olimpijskie odbywały się w Pekinie, jedne zawody w Stanach, a większość pucharów Europy i świata odbyło się na starym kontynencie. Latałam dużo częściej niż w poprzednich sezonach, ale patrząc na wyniki sportowe, nie wyszło mi to na minus. A jak wspominasz igrzyska olimpijskie? Chyba dla każdego sportowca udział w tej imprezie jest największym wyróżnieniem. Tę magię można poczuć dopiero na miejscu, jak już się tam jest. Miałam różne przygody z igrzyskami. Doleciałam tam dopiero na dzień przed startem z powodu zachorowania na COVID-19. Do końca nie wiedziałam,

A co najmocniej utkwiło Ci w pamięci po tych igrzyskach? W wiosce olimpijskiej, w której nas ulokowano, mieszkali tylko zawodnicy narciarstwa alpejskiego, bobsleja i saneczek. Pierwszy raz widziałam na żywo właśnie sanki i bobslej. Nigdy nie sądziłam, że będzie to aż tak ciekawe. Można było przekonać się na własne oczy, jak


wiele czynników wpływa na to, jak oni zjeżdżają. To ich całe przygotowanie było niezwykle interesujące. Myślałem, że wspomnisz coś o śniegu, na który, z tego, co słyszałem, sportowcy narzekali. Co kto lubi. Ja nie miałam za bardzo czasu, by się zastanawiać i narzekać. Dla mnie było całkiem okej. Duży problem był taki, że śnieg na trasach treningowych był zupełnie inny niż na zawodach. Zawodnicy nie byli po prostu do niego przyzwyczajeni. Trudno im było dobrać sprzęt. Był to sztuczny śnieg, wyślizgany i przez mocne wiatry bardzo się zmieniał. Jak to się stało, że łodzianka zainteresowała się narciarstwem alpejskim? Wszystko zaczęło się dzięki rodzicom. Często jeździli ze mną i moją siostrą do Zakopanego. Musiałam mieć jakieś trzy latka, gdy pierwszy raz założyli mi narty na nogi. Następnie zapisali nas do instruktora na Harendzie (Ośrodek Narciarsko-Rekreacyjny w Zakopanem – przyp. red.) i tak to dalej już poszło. Obecnie bardzo mało trenujemy w Zakopanem, więc jak tylko przyjeżdżam do Polski, to najczęściej wracam do Łodzi. Wtedy przygotowuję się przede wszystkim pod względem fizycznym w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Cały sezon jesteśmy jednak praktycznie za granicą. Kiedy zdałaś sobie sprawę, że powinnaś się tym zająć na poważnie? Nigdy tak do końca nie brałam tego pod uwagę. Po prostu trenowałam ten sport najdłużej i sprawiał mi przyjemność. Po skończeniu liceum zorientowałam się, że zaszłam dość daleko i szkoda by było zrezygnować. Dałam sobie czas, by kontynuować tę drogę do końca studiów. A co będzie potem? Zobaczymy. Karierę sportową postanowiłaś połączyć razem ze studiami w Stanach Zjednoczonych. O ile mi wiadomo, z wyborem kierunku jest tam trochę inaczej niż u nas. Dopiero po drugim roku trzeba określić, co tak dokładnie chce się studiować. Trzeba jedynie wybrać departament, który nas interesuje. Czy chodzi nam o szkołę biznesową, nauk przyrodniczych, czy na przykład prawa.

Czy uczelnia w jakikolwiek sposób pomaga Ci w przygotowaniu sportowym? Tak. Tam także jestem w drużynie uniwersyteckiej. Mamy bardzo dobre warunki do utrzymania optymalnej formy sportowej. Treningi (także na śniegu) czy odnowa biologiczna są zapewnione. Zarówno w swojej drużynie, jak i pozostałych zespołach akademickich spotykam zawodniczki, z którymi rywalizuję w pucharze świata i innych zawodach reprezentacyjnych. Głównie są to jednak reprezentantki Stanów Zjednoczonych, Kanady i czasem Norwegii. Czy sposób trenowania i przygotowania znacząco różni się w Stanach Zjednoczonych od tego w Polsce? Na pewno w USA jest więcej zawodników i zawodniczek. Siłą rzeczy zaplecze jest więc dużo większe i trenuje tam więcej osób na najwyższym poziomie. O wiele większy jest również sponsoring. W Polsce idzie to jednak w dobrym kierunku. Stany Zjednoczone zrobiły na Tobie wrażenie? Jest to świetne miejsce do studiowania lub pracy na kilka lat. Czy jednak chciałabym tu zostać na stałe? Nie mam pojęcia. Zbyt wiele jednak nie widziałam. Musiałam skupić się na nauce i treningach. Bardzo podoba mi się tutejsza mentalność. Wszyscy są bardzo pozytywni i pomocni. W Polsce pewnie bym musiała wybrać jedynie AWF. Tu mam więcej możliwości. Gigant czy slalom – w której z tych konkurencji czujesz się lepiej? Po ostatnich wynikach na pewno widać, że jest to gigant. Slalom jeździ mi się naprawdę dobrze, tyle że nie startowałam w nim tyle i nie trenowałam tak długo jak w przypadku giganta. Myślę, że już w tym sezonie będę startowała w obu konkurencjach równie często. Będę dążyła do tego, by właśnie w slalomie osiągać wyniki na podobnym poziomie. Czy trzy tytuły mistrza Polski w tak młodym wieku nie powodują, że jest Ci trudno o motywację? Zdecydowanie nie (śmiech). Tytuły mistrza Polski są oczywiście bardzo miłe. W narciarstwie alpejskim trzeba jednak patrzeć na arenę międzynarodową. Tu mam jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Jakie cele stawiasz sobie na najbliższy sezon? Nie stawiam sobie jakichś konkretnych celów. Chcę utrzymać stabilną formę i przede wszystkim poprawiać wszystkie elementy. Na tym zależy mi najbardziej.

Jak Magdalena Łuczak godzi karierę sportową ze studiami w USA?

Ja jestem w biznesowej, jest to dla mnie duża szansa na rozwój. Żal mi by było z niej nie skorzystać. Związek przekonał się, że da się połączyć jedno z drugim i bardzo się z tego cieszę. Z początkiem maja skończyłam semestr, jestem po sesji i mam wolne od uczelni. Mogę więc skupić się na sporcie. Wykładowcy wykazują się dużą empatią i są bardzo pomocni. Współpracuję także z koordynatorem akademickim, który pomaga mi poukładać kwestie zajęć ze zgrupowaniami kadrowymi.

koncept 7


Patryk Kijanka

STEAM – edukacja przyszłości, która tworzy się na naszych oczach

STEAM to innowacyjne podejście do nauki oparte na technologii, inżynierii, sztuce i matematyce (ang. Science, Technology, Engineering, Art and Mathematics). Taka forma nauki ma na celu wykorzystanie tkwiącego w człowieku potencjału w najbardziej efektywny sposób już od najmłodszych lat. Podążając myślą przewodnią edukacji STEAM – przejdźmy do bardziej empirycznego przedstawienia tematu. Wiedzę najlepiej jest czerpać od praktyków. Krzysztof Kaszuba – Business Development Director Centrum Edukacji Steam KidsTech – jest popularyzatorem tej niezwykłej metody nauczania.

Czy każda z dziedzin zawartych w tym podejściu jest kluczowa? STEAM jest podejściem interdyscyplinarnym, skupiającym wiele istotnych elementów, takich jak matematyka, inżynieria czy nauka. Obecność sztuki jest także w moim odczuciu bardzo istotna. Zaobserwowałem, że uczniowie zniechęcaPatryk Kijanka: Od kiedy zainteresoją się do przyswajania wiedzy chociażby z zawał się Pan STEAM-em? kresu fizyki, ponieważ nie są jej w stanie sobie Krzysztof Kaszuba: Od początku mojej zobrazować w odpowiedni sposób – szczególprzygody z edukacją – sam proces nauczania nie, gdy dochodzi konieczność przedstawienia postrzegałem szerzej, mam na myśli to, że nie odpowiednich danych na wykresie czy też namyślałem o sobie tylko jako jednostce przynastępuje przymus użycia odpowiedniego aparależnej sztywnym, szkolnym ramom. Czułem tu matematycznego. potrzebę przekazywania wiedzy w przystępny Poprzez metodę nauczania STEAM za cel stawia się zadawanie właściwych pyczyli takich, które rozbudzą cieMamy w szkołach bardzo wiele przekazywanej wiedzy, której uczniowie nie są tań, kawość i sprawią, że nawet pomimo w stanie wykorzystać empirycznie – w codziennych, życiowych czynnościach. wielu nieudanych prób nie nastąpi zniechęcenie w przyswajaniu wiedzy. sposób – jako nauczyciel, ale także edukator i szkoleniowiec. Już w trakcie studiów miałem okazję usiąść po drugiej stronie biurka i nauczać takich przedmiotów jak fizyka czy informatyka. Ta tematyka mnie od zawsze pasjonowała – szczególnie, że był to czas, gdy nastąpił ogromny rozwój technologiczny i czas zwiększonej popularyzacji wiedzy z zakresu IT. Przykładowo bardzo modne stało się tworzenie stron internetowych. 8 lipiec 2022

Czym właściwie jest STEAM? Określiłbym to jako pomysł, który ma sprawić zwiększenie zainteresowania nauką i to niezależnie od wieku. Podam przykład – w pierwszej szkole, w której pracowałem, zgodnie z programem nauczania miałem przedstawić temat związany z promieniowaniem elektromagnetycznym. Po zapisaniu tematu na tablicy i opowiadaniu o tym zagadnieniu zaobserwowałem, że grupa nie była tym kompletnie zainteresowana.


W chwili, gdy jednak w trakcie zajęć sformułowałem pytanie „czy chodzenie na solarium jest szkodliwe?”, nagle nastąpiło ożywienie klasy – zaczęliśmy dyskutować, jakie procesy właściwie zachodzą w takim miejscu, używając terminologii stricte naukowej. Następnie poprosiłem uczniów o przygotowanie materiałów na ten temat, dzięki czemu na kolejnej lekcji nastąpiła kontynuacja nauki w oparciu o twórczą dyskusję. Dlaczego STEAM jest odpowiedni dla młodego pokolenia? Oprócz umiejętności odpowiedniego stawiania pytań istotną rolę w tym podejściu odgrywa także podążanie za trendami i technologiami. Młodzi ludzie należą dziś do specyficznego pokolenia – otoczonego urządzeniami smart. Stają się jednak głównie ich biernymi odbiorcami, nie wnikają, w jaki sposób one funkcjonują. Większość chce być tiktokerami czy youtuberami, ale przecież nie wiemy, co będzie w trendzie za kilka lat. Warto zaznaczyć, że dynamiczny postęp technologiczny sprawia, iż w niedalekiej przyszłości może okazać się, że na rynku pracy funkcjonować będą zupełnie inne zawody niż dziś, dlatego tak ważne jest rozbudzenie w młodzieży ciekawości przyswajania wiedzy oraz dbanie o jej rozwój umiejętności adaptacji w zmieniającym się otoczeniu. Czy edukacja STEAM jest rzeczywiście innowacyjna? To zależy, jak zdefiniujemy ten termin. W pewnym sensie nie do końca, ponieważ interdyscyplinarność była już obecna w szkolnictwie. Jednak implementowanie nowych technologii, łączenie odmiennych elementów, ale też wdrażanie nowatorskich projektów – jak chociażby program Laboratorium Przyszłości, który wykorzystuje druk 3D w placówkach edukacyjnych – to wszystko możemy zdefiniować jako szeroko pojętą innowacyjność. W jakich krajach ten sposób nauczania jest wykorzystywany na większą skalę? W Stanach Zjednoczonych, Skandynawii czy Azji. Warto się jednak zastanowić, jakie ma to przełożenie. Polecam przyjrzeć się międzynarodowym badaniom PISA koordynowanym przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, które sprawdzają, np. czy wiedza szkolna jest odpowiednio wykorzystywana przez uczniów w danych krajach. Niestety badania pokazują, że Polska w tym momencie nie wypada najlepiej. Świadczy to o tym, że mamy w szkołach bardzo wiele przekazywanej wiedzy, której uczniowie nie są w stanie wykorzystać empirycznie – w codziennych, życiowych czynnościach. Jakie narzędzia są najczęściej używane w STEAM-ie? Przyznam, że występuje tu niesamowita różnorodność, wszystko zależy od tego, jaki cel chcemy osiągnąć – używamy chociażby wspomnianych drukarek 3D, dronów czy też mikrokontrolerów. Szczególnie lubianym przez dzieci narzędziem edukacyjnym są klocki. Okazuje się, że możliwość zaprojektowania, zaplanowania lub zbudowania pewnych konstrukcji przynosi niezwykłe efekty. Warto wspomnieć, że używane są także

klocki robotyczne, a to znaczy, że w praktyce używana jest wiedza z zakresu programowania, która umożliwia stworzenie odpowiedniego mechanizmu działania np. względem utworzonego z klocków robota. Mózg przyswajający wiedzę w taki sposób działa efektywniej – więcej zapamiętuje. Co kryje się pod nazwą projektu Steamowe dziewczyny? Zauważyliśmy, że na zajęcia steamowe zapisuje się relatywnie nieduża liczba dziewczyn. Jeśli już są – często okazują się najlepsze. Zaobserwowaliśmy, że wśród chłopców – których co prawda często wyróżnia wiedza wynikająca z zainteresowań technologicznych – występuje także potrzeba rywalizacji, która choć przekłada się często na śmielsze, szybsze działania, wpływa także na mniejszą dokładność. Założycielka i prezeska fundacji KidsTech, chcąc zachęcić dziewczynki do udziału w naszych zajęciach, wymyśliła projekt skierowany właśnie w ich stronę. Po pierwsze po to, by przełamać stereotypy związane z postrzeganiem technicznych, inżynieryjnych zajęć jako bardziej męskich, a po drugie, by zapewnić większy komfort pracy w trakcie zajęć. W jaki sposób promujecie taki sposób nauczania? Od prawie pięciu lat organizujemy szeroki zakres warsztatów – z matematyki, robotyki i programowania, a także prowadzimy zajęcia artystyczne. Aranżujemy również konferencje naukowe. Na stronie www.konferencja.steam. edu.pl można uzyskać więcej informacji na ten temat. Wychodzimy z założenia, że bawimy się przez naukę. Z tego powodu w ostatnim czasie dostajemy także coraz więcej zaproszeń na różnorodne eventy, podczas których pokazujemy, w jaki sposób można bawić się przez naukę.

Organizujemy zajęcia z zakresu obsługi dronów, przemycając w ten sposób wiedzę o meteorologii i geografii. Organizujemy także zajęcia z zakresu obsługi dronów, przemycając w ten sposób wiedzę o meteorologii i geografii. Z kolei podczas szkolnych kolonii przygotowujemy zajęcia kulinarne, drukujemy w 3D i zakładamy ekologiczne uprawy roślin – to wszystko możemy właśnie odnaleźć w edukacji STEAM. Jaką rolę odgrywa w STEAM-ie myślenie twórcze? Jak wiemy, mózg jest tak wspaniale skonstruowany, że poszczególne półkule odpowiadają za nasze określone funkcje. Tak jak lewa półkula w większych stopniu odpowiada za bardziej techniczne zadania, a prawa za te kreatywne, tak w STEAM-ie istotne jest stworzenie takich zajęć, które połączą różne elementy, aby właśnie wykorzystywać nasz mózg efektywnie. Zawsze gdy o tym mówię, mam na myśli Leonarda da Vinciego – wielkiego artystę, ale też uzdolnionego matematyka, architekta, który dobitnie udowodnił, że wysokie umiejętności artystyczne mogą iść w parze ze zdolnościami technicznymi. koncept 9


Magdalena Maciejewska

Mól książkowy Książki możesz czytać godzinami i wyjazd bez nich uważasz za stracony? Cierpisz na problem niezamykających się z ich powodu walizek? Jeśli tak, to ten tekst także koniecznie musisz przeczytać!

N

awet najwięksi miłośnicy czytelnictwa na wakacjach są dość przewidywalni. To właśnie dlatego w ich podróżniczych plecakach najczęściej znaleźć można kilka bestsellerów. Czasami do podręcznej biblioteczki trafiają także popularne kryminały lub romanse. Nieco rzadziej wkładają tam reportaże lub biografie. Podczas wybierania książki na wakacje chcemy się przecież zrelaksować i to dlatego decydujemy się na lekturę, która nie zmęczy naszej głowy. Wakacje przecież rządzą się swoimi prawami! Nie oznacza to jednak, że musimy wówczas karmić się literaturą, która niczego nie wniesie do naszego życia.

DLACZEGO BOIMY SIĘ NAUKI?

Sięgnęliście kiedykolwiek z własnej woli po książkę popularnonaukową? Tego typu literatura przez lata nie cieszyła się dużą popularnością. Duża część społeczeństwa już na samo słowo „nauka” reaguje mocno alergicznie. 10 lipiec 2022

Klasówki, zadania domowe – to właśnie one przychodzą nam na myśl, gdy tylko słyszymy o nauce. Wspomnienia szkolne nie dla każdego są przyjemne. W związku z tym do zdobywania wiedzy na urlopie niełatwo jest zachęcić. Literatura popularnonaukowa nie ma jednak zbyt wiele wspólnego ze szkolną ławką. Nie znajdziemy w niej nudnych sformułowań ani specjalistycznych terminów. Tego typu pozycje nie przypominają podręczników, po które mało kto sięgał w wolnym czasie. Poza tym społeczeństwo umiarkowanie ufa naukowym doniesieniom. Popularyzatorzy nauki chcą w końcu odwrócić ten trend. To dlatego coraz częściej piszą książki, które mają zainteresować społeczeństwo i w prosty sposób wyjaśnić, na czym polegają skomplikowane zjawiska. Jeśli więc od dawna zastanawiałeś się, czym są zmiany klimatu, dlaczego przeklinamy i jakie zwierzęta wyginęły setki lat temu, zrezygnuj z kolejnego kryminału w te wakacje.


na wakacjach MĄDRA KSIĄŻKA ROKU

Niektóre książki czytamy dlatego, że dobre opinie na ich temat trafiły do nas pocztą pantoflową. Na inne decydujemy się ze względu na atrakcyjną okładkę lub intrygujący opis. Zdarzają się także takie, które mają fantastyczne opinie w czytelniczych rankingach. Jest jednak jeszcze jedno źródło, o którym warto pamiętać. To plebiscyt na najlepszą książkę popularnonaukową Mądra Książka Roku! Co roku współorganizuje go Uniwersytet Jagielloński, a informacje na temat nagrodzonych pozycji znaleźć można tutaj: https://nauka. uj.edu.pl/projekty/madra-ksiazka. Ciekawe tytuły odkryją dorośli, nastolatkowie, a nawet dzieci! W ramach siódmej edycji konkursu, która odbyła się w maju 2022 r., szczególnie doceniono cztery pozycje. Główną nagrodę zdobyła Planeta wirusów. Czy wirusy sterują życiem na Ziemi?. Za najlepszą popularnonaukową pozycję dla dzieci uznano Brud. Cuchnąca historia higieny. Społeczność akademicka UJ-u wyróżniła książkę Czy naprawdę trzeba dzielić historię na epoki?, zaś internauci i czytelnicy „Gazety Wyborczej” docenili Początek końca? Rozmowy o lodzie i zmianie klimatu. Tematyka nagrodzonych książek zmienia się co roku i naprawdę może zaskakiwać. W 2020 roku chociażby

nagrodzono książki o śmieciach, wulgaryzmach i Wielkiej Lechii!

SZKOŁA NA WAKACJACH

Jeśli pasjonujesz się książkami biograficznymi, to nie bój się poszukać czegoś z pogranicza tego gatunku i literatury popularnonaukowej. Dzięki temu możesz na przykład dowiedzieć się, jak wyglądało Sekretne życie autorów lektur szkolnych lub Tajemne życie autorów książek dla dzieci. A może chcesz poznać tajemnice ludzkiego ciała? W lekturze Twoja anatomia. Kompletny (i kompletnie obrzydliwy) przewodnik po ludzkim ciele znajdziesz rewelacyjne grafiki i mnóstwo humoru! Z kolei miłośnikom psychologii i neurodydaktyki przypadną do gustu dzieła Daniela Kahnemana. Ten laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii zna się na Pułapkach myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym oraz na Szumie, czyli skąd się biorą błędy w naszych decyzjach?. A może to właśnie w wakacje postanowisz powalczyć ze swoim uzależnieniem od telefonu i mediów społecznościowych i przeczytasz książkę Wyloguj swój mózg. Jak zadbać o swój mózg w dobie nowych technologii?. Jak widzisz, czeka na Ciebie cała masa fascynujących popularnonaukowych propozycji czytelniczych! koncept 11


fot. łlmweb.pl

FILMOWA NOWOŚĆ

Mateusz Kuczmierowski

MAŁA MAMA REŻ. CÉLINE SCIAMMA, PROD. FRANCJA, 72 MIN

G

dy poznajemy Nelly (Joséphine Sanz), ośmioletnią bohaterkę Małej mamy, żegna się ona z pacjentkami i pracownikami domu opieki, w którym zmarła jej babcia. Jej Nelly w swoim odczuciu nie pożegnała wystarczająco, chociaż próbowała wiele razy, przy każdym ze spotkań.

mogą wrócić cali do domu. Jest to szczególnie ważne, bo wśród młodych pilotów jest Bradley „Rooster” Bradshaw (Miles Teller), syn „Goose’a”, przyjaciela Mavericka, który zginął w oryginalnym filmie. Bohater Cruise’a już raz przeszkodził mu w wojskowej karierze, a tym razem stawka jest zbyt wysoka, żeby ze względu na prywatne odczucia uczciwie nie wybrał najlepszego pilota do zespołu. Oryginalny Top Gun wyszedł spod ręki wyrafinowanego stylisty kina akcji Tony’ego Scotta. Styl filmu Kosinskiego nie jest sam w sobie aż tak charakterystyczny, ale bardzo wyróżnia się na tle innych wysokobudżetowych produkcji. Ogromna liczba świetnych ujęć powietrznych akrobacji łączy się ze stosunkowo subtelnym wykorzystaniem efektów komputerowych. Przy tym jako widzowie nie tracimy rozeznania w przestrzeni, chociaż tor lotu nigdy nie jest prosty, a wrogowie sprawnie się ukrywają. Gdy Maverick zaczyna rozmawiać o swoim życiu przez ostatnie kilka dekad, nie wierzy-

pokazać dzieciom, nie ma w nim nic, na co dorosły widz musiałby przymykać oko. Sedno historii jest bardzo subtelne. Dziewczynki spędzają razem czas, smażąc naleśniki, wystawiając przedstawienia, rozmawiając o chorobie matki/babci i o zbliżającej się operacji Marion. Momentami jest naprawdę wesoło, ale przygoda, którą przeżywa Nelly, ostatecznie nie jest przejawem dziecinnego eskapizmu. Jeśli już, to jej matka nie jest gotowa na konfrontację z rzeczywistością. Nelly natomiast przepracowuje rodzinne problemy, czerpiąc przy tym z doświadczeń rodziców. W pewnym momencie jej ojciec zdradza szeptem, czego bał się w dzieciństwie. Bał się swojego ojca. Nelly nie boi się swoich rodziców i nie dystansuje się do wyraźnie depresyjnej matki, a wręcz przeciwnie, pokonuje pokoleniowe i emocjonalne bariery. Czy dziewczynka, gdy dorośnie, będzie lepiej radzić sobie z emocjami niż jej matka i babcia? A może tylko dziecko jest zdolne do równowagi, którą osiąga Nelly, tak skutecznie porządkując swoje emocje i doświadczenia?

TOP GUN: MAVERICK REŻ. TJOSEPH KOSINSKI, PROD. USA, 131 MIN my, że istniało. Wierzymy natomiast, gdy dokonuje niemożliwych manewrów, a to jest najważniejsze.

FILMOWA NOWOŚĆ

12 lipiec 2022

Dziewczynka wyrusza wraz z matką Marion (Nina Meurisse) do domu babci, żeby uporządkować pewne rzeczy. Bawi się zabawkami mamy, wypytuje ją o dzieciństwo i zachowuje się bardzo opiekuńczo. Niespodziewanie Marion wyjeżdża i pozostawia Nelly, jak się wydaje, samą z ojcem (Stéphane Varupenne). Nelly spotyka jednak kogoś, bawiąc się w urokliwym lasku obok domu babci – swoją rówieśniczkę, także o imieniu Marion, która mieszka w prawie identycznym, ale niepomalowanym tu i ówdzie domu, i której matka porusza się z laską, zupełnie jak babcia Nelly. Mała mama może budzić skojarzenia z Powrotem do przyszłości, czy dziełami Spielberga (ważną inspiracją dla Sciammy), ale idąc ich tropem, nie przewidzimy elegancji i prostoty tego filmu. Międzypokoleniowe spotkanie poza czasem nie wiąże się z żadną misją, której bohaterki dokonają w ostatnich sekundach. Natury tego spotkania nie dyktuje żadna naciągana fantastyczna mechanika i nie daje się ona też sprowadzić do wyjaśnienia w rodzaju „to tylko efekt dziecięcej wyobraźni”. Chociaż Mała mama jest filmem, który można

fot. i.ytimg.com

R

ekordowe dla Toma Cruise’a wyniki kontynuacji jednego z jego pierwszych hitów to nie pierwszy raz, gdy Hollywood opłaciło się wykorzystywanie nostalgii widzów. Rzadko jednak efekt końcowy podobnych prób zbiera tak dobre opinie wśród widowni i krytyków. Jego szczególnym osiągnięciem jest zresztą sprowadzenie starszej widowni z powrotem do kin. Gdy ponownie spotykamy kapitana Pete’a „Mavericka” Mitchella, testuje on naddźwiękowy odrzutowiec, doprowadzając go do na skraj wytrzymałości i bijąc rekord. Ten projekt zostaje jednak zamknięty, bo wojsko inwestuje już raczej w drony. Maverick, który ze względu na swoją brawurę przez lata za bardzo nie awansował, przyda się jednak ostatni raz. Wraca do akademii Top Gun, aby wyszkolić grupę młodych pilotów do wyjątkowo trudnej misji. Wydaje się ona w zasadzie samobójcza, ale jeśli wyborowi piloci wykonają idealnie jego plan, w tym kilka manewrów, które wydają się niemożliwe, wszyscy

Recenzje


Edyta Śpiewak

Internet of Things – jakie ma obecnie znaczenie? Współczesna społeczność jest świadkiem wielkiego postępu technologicznego, w tym również coraz większej popularności internetu rzeczy. Koncepcja Internet of Things jest wielowymiarowa i powoli staje się nieodłącznym elementem licznych procesów zachodzących w codziennym życiu, dlatego warto bliżej zapoznać się z jej znaczeniem. CO TO JEST I JAK DZIAŁA IOT?

Internet Rzeczy (Internet of Things – IoT) to cyfrowa sieć, którą tworzą połączone ze sobą inteligentne urządzenia. Taką definicję po raz pierwszy podał w 1999 roku brytyjski przedsiębiorca Kevin Ashton. Jednak na przestrzeni lat pojęcie to zyskało szersze znaczenie. Obecna koncepcja IoT zakłada, że fizyczne przedmioty mogą komunikować się wzajemnie oraz zbierać, przekształcać i wymieniać informacje zarówno wewnątrz sieci, jak i ze środowiskiem zewnętrznym. Komunikacja ta odbywa się bez udziału człowieka. Po prostu urządzenia fizyczne posiadają specjalne czujniki, które pozwalają łączyć się z siecią. IoT wymaga także użycia specjalistycznego oprogramowania pozwalającego na konwertowanie odbieranych informacji oraz wykorzystanie technologii przesyłu danych, np. Wi-Fi, Bluetooth, NFC, 4G. Internet Rzeczy łączy świat wirtualny z fizycznym. Umożliwia obsługiwanie określonych przedmiotów bez konieczności bezpośredniego kontaktu z nimi. Eksperci szacują, że obecnie w ramach IoT współpracuje ze sobą na świecie ponad 20 miliardów urządzeń, które stale wymieniają się informacjami, by ułatwić ludziom życie.

INTERNET RZECZY W CODZIENNYM ŻYCIU

Już niemal wszystkie urządzeniea mogą być częścią technologii IoT, która jest obecna praktycznie w każdej branży – od sprzętu domowego, przez motoryzację, aż po urządzenia

medyczne ratujące ludzkie życie. Do tej grupy nie zalicza się raczej telefonów i komputerów, ponieważ opierają się one na bezpośredniej interakcji z człowiekiem, a nie innymi urządzeniami. To właśnie przepływ danych między różnymi urządzeniami umożliwia inteligentną kooperację w służbie człowieka. Przykładem zastosowania IoT są inteligentne czujniki, które wraz z otrzymaniem określonego sygnału wejściowego automatycznie podejmują działanie, np. kamery do monitoringu dzięki współpracy z czujnikami ruchu potrafią wykryć obecność intruza i przesłać ostrzegawczą wiadomość na smartfona do właściciela obiektu. Z kolei w branży motoryzacyjnej przedsiębiorcy używają takich systemów w celu nadzorowania floty samochodowej bądź kierowania łańcuchem dostaw. Dzięki analizie danych mogą odpowiednio zaplano-

ki, itp. Jak widać, przykłady można mnożyć bez końca.

KORZYŚCI I ZAGROŻENIA PŁYNĄCE Z IOT

Zastosowanie rozwiązań IoT pozwala przedsiębiorcom na osiągnięcie wielu korzyści, takich jak np. poprawa wyników sprzedażowych, efektywniejsze gospodarowanie czasem, wzrost satysfakcji klientów, lepsza dystrybucja, wzrost bezpieczeństwa pracowników czy ograniczenie kosztów produkcji. Internet rzeczy niesie ze sobą wiele możliwości i ułatwień w codziennym życiu, ale niestety wiąże się też z licznymi zagrożeniami. Jednym z nich jest utrata prywatności. Inteligentne urządzenia zbierają i przetwarzają mnóstwo danych. Dlatego misją firm oferujących takie rozwiązania jest odpowiednie zabezpieczenie tego typu danych oraz

Już niemal wszystkie urządzenia mogą być częścią technologii IoT, która jest obecna praktycznie w każdej branży – od sprzętu domowego, przez motoryzację, aż po urządzenia medyczne ratujące ludzkie życie. wać trasę, uwzględniając warunki pogodowe lub inne utrudnienia drogowe, np. korki, objazdy. Natomiast w sektorze handlowym dzięki tej technologii można na bieżąco analizować zachowania klientów i na tej podstawie np. zmieniać formy ekspozycji produktów. Innym przykładem są również opaski sportowe (fit/smart bandy), które samodzielnie mierzą tętno, kro-

uniemożliwienie sterowania nimi przez osoby nieupoważnione. Szacuje się, że w najbliższych latach koncepcja IoT rozwinie się jeszcze bardziej i będzie wykorzystywana w praktyce coraz powszechniej. Przyczyni się do tego rozwój sztucznej inteligencji oraz łączność 5G, która umożliwi szybszą transmisję danych bez przewodów z dowolnego miejsca na świecie.


Tatry od dawna widnieją na ideowej mapie Polski. To nie tylko przestrzeń geograficzna, ale także intelektualna. Są zwornikiem sklepienia spajającego symbole, mity i wyobrażenia. Stąd rozpościera się horyzont zbiorowych i jednostkowych oczekiwań, obaw, życzeń, trosk, wszelkich nadziei skierowanych ku przyszłości.

Będąc młodym intelektualistą

fot. Stanisław Witkiewicz, Zejżcie z Przełficzy Mifiguszowskiej

Jakub Greloff

14 lipiec 2022

Od niepamiętnych czasów były odległym od cywilizacji najbardziej niedostępnym miejscem na tej mapie. Tutaj pośród potężnych bloków skalnych, plątaniny wąskich przejść, kamiennych załomów i jaskiń, kropla po kropli, z krystalicznej wody wysyconej solą powstawały kolejne warstwy duchowego dziedzictwa. Stanisław Staszic, wędrując po „części najogromniejszej i najwyższej, a prawie w pośrodku rozramień gór Karpackich leżącej”, miał „wzrok olśnion, wewnętrzny zmysł rozumu prawie osłupiony”. Tatry to jeden z tych przejawów natury, których człowiek równocześnie i całościowo poznać swymi zmysłami nie może. Choć widzialne mają w sobie coś z tych rzeczy niewidzialnych, które poznajemy po części. Są u Staszica od innych „nieporównanie ogromniejsze całe białe, całe lodem i śniegami zawsze okryte”, a ich szczyty „z przepychu pną się w obłoki, nie dając nawet poznać łatwo, który z nich wyższy ustępuje drugiemu”. W Młodej Polsce odrodzenie narodu, zarówno polityczne, jak i duchowe, wiązano z Tatrami. Stąd miał powiać wiatr niepodległości, bo tu jest bliżej nieba. Tu prędzej należy szukać sięgającej nieba drabiny jakubowej, po której wchodzą w górę i schodzą na dół aniołowie Boży i gdzie sam Pan mógłby, ukazując się na powrót, powierzyć ziemię obiecaną swemu ludowi. Tatry jako nowe „Betel” – dom Boga i brama nieba. Nadzieje te wyrażał taternik i pomysłodawca Orlej Perci Franciszek Nowicki: „O pustyni tatrzańska! bo na tym obszarze / Całej mojej ojczyzny – o skalna świątyni – / W tobie jednej są jeszcze – swobody ołtarze!” I dalej: „Wielki jak sny młodości – mroźny kraj śniegowy! / Gdzie król burz – halny orkan – błądzi w szacie mroków, / Gdzie wiszą gniazda orłów, gromów i potoków, / Gdzie mistrz świata w obłokach ma tron granitowy!” Geograf Wincenty Pol pisał o nich z zachwytem: „W góry! w góry, miły bracie! / Tam swoboda czeka na cię. / Na szałase do pasterzy, / Gdzie ze źródła woda bieży, / Gdzie się serce z sercem mierzy / I w swobodę człowiek wierzy! / Tutaj silniej świat oddycha”. Zdaniem Stanisława Witkiewicza ogrom gór przerasta człowieka: „walka z górą jest tak poważną, jak z każdą inną bestyą, i takich samych wymaga przymiotów od podejmującego ją wędrowca. Siła mięśni, a bardziej jeszcze niespożyta siła i wytrzymałość nerwów, odwaga, spokój i przytomność umysłu, siła woli granicząca z uporem”. U Władysława Orkana hart ciała i ducha współgrają: „Wstałem dziś bardzo rano, / Gdy ptaki gwarzą o świcie, / Aby, nim głosy z nizin wstaną, / Pochwalić życie”. Od XIX wieku żywa była legenda o rycerzach zaśnionych w Tatrach, gdzieś w jaskiniach masywu Giewontu. Tatrzańskie wojsko, królewska armia, w grotach skalnych wyczekiwała dnia, gdy rozlegnie się wołanie: „Już czas!”

i ruszy, by zaprowadzić kres niewoli narodowej. Znał ją dobrze Edmund Wasilewski: „Odbrzmiały echem wolności / Odwieczne Karpat padoły; / A na Wawelu — z radości / Wstrząsły się przodków popioły! / Ale Bóg wyrzekł „ZA WCZEŚNIE!” / I Wawel jęknął boleśnie!” Krypty królewskie są miejscem spoczynku potęgi dawnego państwa, góry zaś miejscem, gdzie echo tej mocy może się odrodzić. Choć zbrojne powstania nie przyniosły efektu, właściwy czas miał jeszcze nadejść. Giewont wyróżnia się na tej mapie. Jak pisał Adam Asnyk: „Stary Giewont na Tatr przedniej straży jak olbrzym w poszczerbionej zbroi”. Stanisław Witkiewicz potwierdza tę wyjątkowość: „W głębi doliny Strążyńskiej, jak ołtarz, świeci w słońcu stroma turnia Giewontu”. Rozumieli to dobrze mieszkańcy Podhala. Nadzieje żywione przez wielu zyskały w 1901 fundament, na szczycie postawiono krzyż, by potwierdzić miejsce narodowego sancta sanctorum. By przypominał o niesieniu brzemienia wolności przez kolejne pokolenia, by podrywał z „głazów świat zamarły” i podnosił „w górę serca”. Wacław Wolski, poeta-samotnik, pisał: „przyjdzie czas / O Ducha świcie, / Gdy czarny las / Po Kościeliska / Zagrzmi, jak wulkan! gdy ze snu ruszycie […] Spiżowych piersi ryk turzy, straszliwy, / Jak wicher halny, rozegrzmi po świecie / I zbudzi w Polsce wszystko, co chce żyć!” Podobnie Tadeusz Nalepiński: „Opowiedz, królu!... Tatry pieśnią wieją – / powieści twej zawtórzy potok szmerem, / nad zrębem turni, nad smerków knieją / wznieś mężną dłoń i warknij nowym sterem”. U Wyspiańskiego legenda zyskuje nową wymowę: „gdzieś w Karpatach Król Chrobry zaśnięty w grotach, u wstępu do podziemnych lasów, jego rycerstwo i on jak zaklęty — przy koniach, zbrojni”. Rysuje obraz niewykorzystanej siły, skutki marzycielstwa nie przekutego w czyn, bo „śpiący rycerze, to ci, co bezczynni”. Tak Wieszcz walczył z marazmem społeczeństwa. Choć nie doczekał nowego wiatru historii, to go zapowiedział. Wreszcie rozległo się wołanie: „Już czas!” W 1914 poszedł za tym głosem Włodzimierz Tetmajer w swej odezwie antyrosyjskiej nawołującej do wstępowania do Legionów Polskich: „Podhalanie! Nadszedł czas, o którym Wam ojcowie powiadali: iże się ruszy śpiące wojsko z pod Tatr”. Tatry to miejsce filozoficzne. Wznoszą myśli ku górze. Nadają miarę ludzkim zamierzeniom. Są pracą nad charakterem. Stawiają człowieka wobec natury i żywiołów. Przypominają, co to jest piękno i życie. Tu wbrew trudnościom znajdowali ufność nasi przodkowie. Tu można nabrać duchowej mocy, która krzepiła już tyle pokoleń. Wejdźmy na Świnicę „Taki tam spokój… Na gór zbocza / światła się zlewa mgła przezrocza, / Na senną zieleń gór”. A „W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska, / Gdzie pawiookie drzemią stawy, / Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy / Na plamy szarych złomów ciska”.


Wiktor Świetlik

Lato na ostro fot. allegro.pl

Wam młodym to dobrze. My to żyliśmy w strasznych czasach. Wojny, bieda, Hitler, Stalin, zima stulecia, stan wojenny, reprezentacja przez lata nie kwalifikująca się na Mundial. Znacie takie dziadkowe czy babcine gadanie? No więc jak patrzę na rzeczywistość, to coraz bardziej jestem przekonany, że jedyne, co będę miał do powiedzenia, to: ja to sobie za młodu żyłem w spokojnych czasach, a Wy młodzi to macie w życiu… Nie da się ukryć, że wakacje rysują się kolorowo i nie są to do końca wesołe barwy. Wojna. Nie taka na żarty. Nie hybrydowa. Nie taka, że można udawać, iż jej nie ma. Nie wirtualna, nie walki dronów albo w klatkach. Regularna współczesna wojna, z paleniem miast, mordowaniem kobiet i dzieci, w dodatku tuż obok. Fala uciekinierów do Polski, inflacja i kompletna niewiadoma w temacie odpowiedzi na pytanie, czym to się wszystko skończy i dokąd nas dowiezie. Globalni i krajowi mocarze przekonują, że wszystko mają pod kontrolą, wiedzą, czym to się skończy. Ja nie wiem, ale wiem tyle, że oni też nie wiedzą, a ten pan, który mówi, że mógłby z miejsca sprawić, że benzyna będzie po 5.19 zł za litr, o ile tylko znowu zacznie rządzić, po prostu kłamie. A w sumie jak człowiek ma trochę oleju w głowie, to i tak powinien się cieszyć, że boryka się z drożyzną, a nie wojną. Ostatnio próbowałem zarezerwować nocleg w Bieszczadach. Nie bardzo było jak. W pewnym momencie oddzwonił właściciel pensjonatu i powiedział, że ludzie mu się wymeldowali, bo się boją, bo Bieszczady są blisko Ukrainy (a pewna ich część jest nawet na Ukrainie). W tej sytuacji, jak ktoś się boi nad Solinę, to najbezpieczniej jechać na wakacje do Zgorzelca, bo będzie blisko, by uciekać. Mówiąc krótko, trochę się gdzieniegdzie zrobiło panicznie. Ale ogólnie tej paniki jakoś nie widzę. Widzę ludzi, którzy całkiem sobie sprawnie radzą. Szczerze mówiąc, Polacy z wojną u sąsiadów, falą uchodźców, związaną z tym drożyzną radzą sobie lepiej niż londyńczycy z zimą dekady, którą obserwowałem kilkanaście lat temu na żywo. Spadło śniegu po

kostki, więc setki ludzi połamały kręgosłupy, a ulice sparaliżowały kraksy, zanim zapożyczono z północnej Anglii kosmiczną technologię sypania chodnika piaskiem i ulic solą. Albo rzymianie – współcześni, nie starożytni – z opadem stulecia, którego też miałem okazję być świadkiem kilka lat temu. Lało przez dwa dni, więc stanęło metro, pociągi, taksówki, a także wielkie lotnisko Fumicino. À propos Rzymu, ale tego sprzed jeszcze paru lat. Czytałem ostatnio książkę szwajcarskiego historyka Jacoba Burckhardta o końcówce starożytności, czyli czasach Konstantyna Wielkiego, cesarza, który przyjął chrześcijaństwo. Wcześniej, jak wiadomo, chrześcijanom nie było wcale lekko. Lwy, krzyżowanie, katakumby, te sprawy. Człowiekowi by się wydawało, że mieli przerąbane i to cud, że ich nie wyniszczono. Szwajcarski zimnokrwisty erudyta zwraca uwagę, że to była właśnie jego zdaniem ta przyczyna, która doprowadziła ich do władzy w Rzymie, pomimo że wciąż byli zdecydowaną mniejszością. W porywach mogło być ich z 10 procent. Ale wieki prześladowań ich umocniły, dały im siłę, pozbawiły strachu, zdeterminowały. Popytajcie w rodzinie, którzy krewni lub znajomi byli silniejsi i szczęśliwsi na starość. Czy ci, którzy ciężko harowali, nie narzekali, czy ci, którzy w kółko jęczeli i skupiali głównie na własnej wygodzie, jak inni rzymianie tamtych czasów? Dlatego spora szansa, że wyjdziemy z tych wszystkich opresji silniejsi i dużo szczęśliwsi, niż wyszlibyśmy z pozornego dobrobytu gier komputerowych, słuchawek i aplikacji zastępujących prawdziwe życie. A po co w końcu żyć, jak się nie żyje naprawdę? Na dodatek na tym świecie, ponoć, tylko raz? koncept 15



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.