Gastro Smakuje nr 3

Page 1

TEMAT Z OKŁADKI


REKLAMA

ul. Wyzwolenia 113, 43-365 Wilkowice, gesipipek@gmail.com, tel. 723 844 373

www.facebook.com/Cukiernia.Gesi.Pipek

www.instagram.com/gesipipek


W I TA J C I E !

OD REDAKCJI

Wydawnictwo Mish Mash Magdalena Malcher ul. Ks. Jana Kusia 73, 43-310 Bielsko-Biała tel. 660 663 264, e-mail: mag.malcher@gmail.com

Jesień kojarzy się przede wszystkim z chłodnymi, deszczowymi dniami, bowiem to właśnie ich o tej porze roku jest najwięcej. Zazwyczaj nie chce się nam wtedy wychodzić z domu. Najchętniej schowalibyśmy się pod grubym kocem i przeczekali tak aż do wiosny. A szkoda, bo jesień to bogactwo kolorów i nowych jesiennych smaków.

Redaktor Naczelny: Magdalena Malcher Zdjęcie z okładki, gra ka i skład: Magdalena Malcher Na okładce: Konrad Klimek, Marcin Pytlarz, Kamil Szkwarek

Więcej czasu spędzamy w domu? Zatem pora udać się do restauracji, zaczerpnąć nowych inspiracji, a następnie spróbować własnych sił w swojej kuchni. Poeksperymentować, pobawić się kolorami, fakturami, produktem. Nie bać się pytać . W gruncie rzeczy kucharze lubią dzielić się tajnikami swojej pracy. Przykład? Nasz magazyn i przepisy, które specjalnie dla Was przygotowali. Wymyślili, ugotowali, zrobili zdjęcia i spisali. Tak po prostu, bezinteresownie. Nie są to przepisy z restauracyjnego menu, choć mogłyby się tam znaleźć. Są przygotowane prosto i od serca. Bo kucharz to też człowiek, który na śniadanie przygotuje kanapkę, a na obiad od czasu o czasu usmaży kurczaka. Zatem jeśli macie okazję - pytajcie i rozmawiajcie z obsługą i restauratorami. Śmiało wyrażajcie swoje opinie, nawet jeśli są negatywne. To właśnie dzięki nim kucharze dowiadują się, czego tak naprawdę oczekujecie od dania i ich pracy. Pamiętajcie, oni tworzą posiłek DLA WAS, tak samo jak przepisy w naszym magazynie, za co im serdecznie dziękujemy!

4 5 9 10 11 12 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

Przegląd smaków: 3 dania kuchni śląskiej Temat z okładki: Kuchnia szczyrkowska nie musi być nudna! - Markowa Destylarnia Z herbatą w tle: Znajdź swój eliksir szczęścia wśród herbat Loyd Gastro w regionie Bielsko-Biała: Wróblówka - Kuchnia polska nowoczesna vs tradycyjna Beskidzka Mama smakuje: Jak przemycić warzywa (i nie tylko) w diecie dziecka Coś więcej o gastronomii: Otwieramy restaurację! Co zrobić, by uniknąć wpadek? Historia: „Pełna kultura” w Dworek New Restaurant Pół wieku w zawodzie kelnera Uprawy: Zioła - suszymy, siejemy, jemy! Mikrofarma przedstawia: groch wąsaty, rzodkiew rambo Przyjęcia weselna i okolicznościowe: Twój ślub w Dworze Świętoszówka Przystanek - Włochy!: MiAmo Vino Enoteca Produkty i innowacje: Gościnność tkwi w szczegółach - przegląd dodatków Duni z rmą Midda Wszystko o rybach - Centrala Rybna Rawstacja - detoks sokowy Domowy browar: Pierwsze kroki w przygotowywaniu domowego piwa Prezentownik: Prezenty dla kulinarnych odkrywców Wydarzenia: Świętuj kulinarną jesień z Angel’s Pub Dietetyk radzi: Wzmacnianie odporności dietą Wszystko o... jesiennych zupach: Zupa! Znana w każdym polskim domu Przepisy: Jadalne prezenty (nie tylko) na święta Jesień na słodko Kupony rabatowe

www.facebook.com/BielskoSmakuje www.instagram.com/bielskosmakuje.pl www.bielskosmakuje.pl Druk: Drukarnia POPPART www.poppart.pl Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania tekstów. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych ogłoszeń i reklam. „Gastro smakuje" jest magazynem bezpłatnym, nieprzeznaczonym do sprzedaży. Magazyn Gastro Smakuje w wersji elektronicznej znajdziesz na: https://issuu.com

5 Kuchnia szczyrkowska

9 Z herbatą w tle

10

14 Historia

Gastro w regionie

16 Zioła - suszymy, siejemy, jemy! 17 Mikrofarma

18 Twój ślub

19 Przystanek: Włochy!

20

25

Produkt i innowacje

Kulinarna jesień


CO I G D Z I E Z J E Ś Ć ?

KUCHNIA ŚLĄSKA

I M I E J S C A , W K TÓ R YC H M O Ż N A J E Z J E Ś Ć Żurownia (Katowice) To klasyka kuchni śląskiej w wydaniu street food. Wszystko robione jest na własnym zakwasie żytnim: tradycyjny żur śląski, bułki, tortille. My wybraliśmy jedno z dań, które będąc tam, po prostu trzeba spróbować! - Kulebele, czyli duże śląskie kluski, faszerowane mięsem wołowym z boczkiem, ogórkiem kiszonym i cebulką. Inaczej mówiąc, są to kluchy wypełnione roladą wołową, podawane z dodatkiem czerwonej i zasmażanej kapusty (cena 19 zł). Klasycznie zamówiłoby się do tego herbatę lub kompot. Nie w Żurowni! Tutaj polecamy kubeczek żurku (200 ml za 3 zł). Oczywiście wszystkie dania z menu są godne uwagi i każda ma swoją oryginalną, śląską nazwę - np. hajer - czyli rolada śląską (z wyżej wspomnianym farszem) podany w tortilli z sosem pieczeniowym (śląska wersja kebaba). Takich niespodzianek jest dużo, także będąc w Katowicach, warto tu zaglądnąć. Żurownia, ul. Ligonia 16, 40-036 Katowice

Kogut i Kurka (Goczałkowice Zdrój) To kuchnia śląska w dwóch odsłonach: tradycyjnej i nowoczesnej. My tym razem skupimy się na tradycji i na typowych śląskich zestawach obiadowych, które można zamówić w restauracji. Obiad „U Szwagra” (na zdj.) - czyli typowa śląska zupa - wodzionka. Na drugie danie karto e z jajkiem sadzonym i boczkiem, podawane na patelni oraz maślanka do popicia, a na deser ciasto. Cena tego 3-daniowego zestawu to 27 zł. Jest też nieco droższy obiad „U Mamy” z rosołem i kotletem schabowym oraz obiad „U Omy” z rosołem, roladą wołową i kluskami śląskimi. Na deser, jak to w śląskim domu przystało, oczywiście ciasto. Restauracja Kogut i Kurka, ul. Uzdrowiskowa 71, 43-230 Goczałkowice Zdrój

Kołdun i Kluska (Tychy) To połączenie kuchni litewskiej (stąd w nazwie restauracji kołdun) z kuchnią śląską (kluska). W ofercie znajduje się mnóstwo klusek - wyrabianych własnoręcznie tu, na miejscu, w różnych odsłonach: nadziewane cepeliny, pieróg z krupniokiem i inne. Można tu zjeść również typowy śląski obiad, czyli rosół z kołdunami oraz rozpływającą się w ustach roladę śląską z kluskami i modrą kapustą. A wszystko to trochę na uboczu centrum Tych, w nowoczesnym, industrialnym wnętrzu. Restauracja Kołdun i Kluska, ul. Wejchertów 20, 43-100 Tychy

REKLAMA


T E M AT Z O K Ł A D K I

Jak połączyć jedzenie z dobrym, góralskim trunkiem, by nadać mu szlachetności i oryginalności?

Jak podkreślić smak beskidzkich produktów, tworząc z nich nowe, niecodzienne połęczenia?

Co zrobić, by kuchnia była prosta, łatwa i smaczna, a jednocześnie serwować coś zupełnie innego, niż konkurencja?

Odpowiedź na te pytania znają CI KUCHARZE! Magaz yn kulinarny

5


T E M AT Z O K Ł A D K I

Na te pytania zna odpowiedź Markowa Destylarnia i jej szef kuchni Konrad Klimek, który, wraz ze swoją mocną ekipą kucharzy, poszukuje tradycyjnych, regionalnych produktów. W swych daniach podkreśla ich smak, tworząc proste, ale niespotykane nigdzie indziej połączenia. Bo dlaczego by do gzika nie dodać trochę bryndzy? Lodów nie podkreślić regionalną wódką? Czy wszędzie musi królować oscypek z żurawiną, kwaśnica i beskidzka golonka? Otóż nie! Tekst i zdjęcia: Magdalena Malcher

Kuchnia szczyrkowska wcale nie musi być ani ciężka, ani przewidywalna, dlatego w Markowej Destylarni znajdziemy proste, regionalne dania, ale bez powtórzeń. Wszystko zależy od lozo i i wyobraźni kucharza, który ją tworzy. W tej kwestii, zarówno wiedzy, jak i wyczucia smaku jest sporo. Konrad twierdzi, że jego kuchnia to istna burza mózgów, po której menu mogłoby się zmieniać niemalże codziennie. Jednak doświadczenie mówi, że we wszystkim trzeba zachować umiar, dlatego odsłony nowej karty odbywają się wraz z nadchodzącymi porami roku. Nowe, jesienne menu jest wypełnione regionalnością i szacunkiem do produktu. Pozycji nie jest zbyt wiele, ale są one bardzo różnorodne, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Dominują sery z Beskidu Żywieckiego - bundz, bryndza, oscypek, grzyby - głównie borowiki i maślaki, beskidzka jagnięcina, dzik... Wiele z tych rzeczy posiada Certy kat Wyrobów Tradycyjnych. Przykładem jest re-

Nowe, jesienne menu jest wypełnione REGIONALNOŚCIĄ i szacunkiem do produktu.

Konrad jest kucharzem z pasją, wyjeżdża, szkoli się. Nie przemawia do niego przerost formy nad treścią. Gotuje tak, jakby sam miał zjeść.

6

GASTRO SMAKUJE


K U C H N I A S ZC Z Y R K O W S K A

T E M AT Z O K Ł A D K I

gionalna wódka, produkowana przez szefów restauracji, z którą Konrad łączy swoje dania. Na dobrą sprawę po wszystkie artykuły nie musi jechać dalej niż 30 km. Dzięki temu ma możliwość osobiście poznać dostawców i mieć pewność, że kupowany produkt jest wysokiej jakości. Chce mieć sprawdzony i świeży towar, dlatego nawet w niedzielę, jest gotów po niego osobiście podjechać: do Pietrzykowic po warzywa, do Łodygowic po jajka, pod Salmopol po pstrąga, do BielskaBiałej po mikrozioła... Natomiast wszystkie dodatki do potraw kucharze robią sami, na miejscu: marynowane kurki, oliwy smakowe, kiszonki, suszone w wódce mięso... Jakie są sztandarowe dania w karcie? Na pewno rmowy tatar, burger i solidna porcja żeberek, na którą w sezonie Markowa Destylarnia zużywa aż 150 kg mięsa tygodniowo! Dużą popularnością cieszy się też salmopolski pstrąg, w jesiennej odsłonie podany z kaszą kuskus i masłem estragonowym oraz pierś z kurczaka, tym razem podana z pieczonymi ziemniakami, zielonym groszkiem i gzikiem z dodatkiem bryndzy. Hitem tej jesieni, jak to określił szef Konrad, ma być gicz z beskidzkiej jagnięciny, serwowana z galuszkami (kładzionymi kluskami) z dodatkiem karmelizowanego buraka i sosem demi glace oraz karczek z dzika z sosem jałowcowym podkręconym ciemną czekoladą, podany z panczkrautem (puree z ziemniaków i kiszonej kapusty). W menu znajdzie się też coś dla wegetarian (autorski podpłomyk z bryndzą) oraz wegan (sałatka z pieczonymi burakami, owocami i sosem kakaowym). W weekend można tu

zjeść dodatkowe specjały, np. duszonki po beskidzku. Jednak, jak przystało na prawdziwą restaurację, wszystkie dania musi umieć osłodzić odpowiednio przygotowany deser. A ten deser... to kwintesencja Markowej Destylarni! Lody waniliowe z dodatkiem kolendry, podane z Warzonką (tradycyjną, regionalną wódką), chipsem z gruszki i biszkoptem o smaku kawy. Więcej nie trzeba chyba nic dodawać. Cała karta jest bardzo ciekawie zaprojektowana. Z jednej strony znajduje się na niej lista dań z sugerowanym doborem regionalnych alkoholi destylowanych przez właścicieli restauracji, z drugiej strony mapa okolicy. W okresie letnim są na niej zaznaczone trasy rowerowe, w okresie zimowym stoki narciarskie. Jest ona na bieżąco dodrukowywana tak, by każdy Gość mógł ją sobie zabrać.

z pasją, wyjeżdża, szkoli się. Nie przemawia do niego przerost formy nad treścią. Gotuje tak, jakby sam miał zjeść. Rozmawia z Gośćmi, wychodzi na salę... Podczas sezonu zimowego prawie zawsze któryś z kucharzy jest na sali. To sprawia, że Markowa Destylarnia, mimo iż istnieje tylko rok, jest miejscem rozpoznawalnym, a jednocześnie kameralnym. /markowadestyralnia/ ul. Myśliwska 76, 43-370 Szczyrk tel. 533 588 145

A jak zaczęła się przygoda szefa Konrada z gotowaniem? Oczywiście dzięki mamie, z którą spędzał czas w kuchni. Mając 6 lat włożył palec do gorącego rosołu lecz zamiast krzyknąć z bólu, spokojnie oznajmił rodzicom, że można już siadać do stołu i jeść. Oni, już wiedzieli, jak będzie wyglądała jego przyszłość. I faktycznie, wszystko się sprawdziło. Konrad jest kucharzem

Magaz yn kulinarny

7


T E M AT Z O K Ł A D K I

BAGIETKA Z SUSZONĄ WOŁOWINĄ

Suszona polędwica Polędwica wołowa 0,5 kg Wódka Stara Kurnwica 100 ml Jałowiec 10 ziaren Tymianek suszony1 łyżeczka Pieprz świeżo mielony 2 łyżeczki Sól 300 g Cukier 500 g Polędwicę obtoczyć w ziołach, zasypać solą i cukrem, zalać alkoholem. Przykryć folią. Pozostawić w lodówce na 4 dni. Kon tura z czerwonej cebuli Czerwona cebula 200 g Cukier 50 g Ocet jabłkowy 50 ml Wymieszane składniki, zredukować na niewielkim ogniu Sos majonezowy Majonez 50 g Musztarda francuska 10 g Szczypiorek Wszystkie składniki wymieszać Półbagietka 1szt. Rukola 20 g SKOMPONOWAĆ KANAPKĘ!

Autor przepisów: Szef Kuchni Markowa Destylarnia, Ambasador Regionalnej Marki Kurnwica Konrad Klimek

SAŁATKA Z PIECZONYM BURAKIEM I KASZĄ BULGUR Burak Miód 50 g Rozmaryn 1 gałązka Oliwa 50 ml

Kuchnia Beskidów, w tym kuchnia szczyrkowska, słynie z wielu produktów regionalnych, wpisanych na ogólnopolską listę wyrobów tradycyjnych. Wiele z nich można znaleźć w Markowej Destylarni, która dodatkowo łączy lokalną tradycję kulinarną z gorzelniczą. Kanapka z wołowiną moczoną w alkoholu? Lekka sałatka i rozgrzewający grzaniec na chłodny, jesienny wieczór? Czemu nie! Oto kilka przepisów szefa Konrada.

Buraka natrzeć oliwą i miodem. Następnie zawinąć w folię z rozmarynem. Piec w 200 st. C przez około 1,5 godz. Płatki migdałów 10 g Słonecznik 10 g Orzeszki pini 10 g Ugotowana kasza bulgur 50 g Szpinak baby 100 g Pomidory koktajlowe 100 g Nasiona uprażyć na suchej patelni na złoty kolor. Wszystko razem wymieszać Vinaigrette

Wszystko wymieszać

Zajenbisty Grzaniec 300 ml Cytryna 1 plaster Pomarańcza 1 plaster Goździki 3 szt. Imbir drobno krojony 1 łyżeczka

Połączyć wszystkie składniki, udekorować pokrojonym w kostkę burakiem.

Wino podgrzać (maksymalnie do 40 st. C, nie gotować!), dodać cytrusy, goździki i imbir.

Cytryna 1 szt. Syrop klonowy 10 ml Oliwa 50 ml

8

GASTRO SMAKUJE

ZAJENBISTY GRZANIEC SZCZYRKOWSKI


Znajdź swój

eliksir szczęścia wśród herbat

LOYD

„Na przełomie XIX i XX wieku, w tzw. Epoce Światłych Rządów żył w Japonii pewien Mistrz zen. Któregoś dnia odwiedził go człowiek pragnący poznać tajniki jego wiedzy. Mistrz poczęstował go herbatą. Napełniwszy liżankę, nie przestawał jednak nalewać napoju. Gość z niepokojem obserwował liżankę, aż w końcu stracił panowanie i wykrzyknął: liżanka jest napełniona, nic więcej się nie zmieści! Mistrz odrzekł: podobnie jak ta liżanka, ty też jesteś pełny swoich przekonań, wierzeń i przypuszczeń. Jak mogę cię czegokolwiek nauczyć, jeśli nie opróżnisz swojej liżanki?” (Źródło: Manfred Kets de VRIES. Lider na kozetce, s. 47).

Producent LOYD-a wprowadził do szerokiej gamy herbacianych produktów kolejne, nowe, naturalne składniki. Z czego skorzystają konsumenci? Ośrodki badania rynku potwierdzają, że rośnie poziom naszych oczekiwań wobec właściwości herbaty. Już połowa Europejczyków wybiera produkty, które oprócz walorów smakowych i zapachowych, zawierają dodatkowe naturalne składniki. Popularny napój niezmiennie utrzymuje status łatwo dostępnego. Od teraz ukoi również nasze zmysły, poprawi samopoczucie, pomoże zadbać o zdrowie swoje i bliskich. W szerokiej gamie naszych herbat LOYD, każdy, nawet najbardziej wymagający koneser tego napoju, znajdzie różnorodną paletę smaków, zapachów i najważniejszych zdrowotnych właściwości. Orzeźwiające czarne Dark Kenya, czy Rich India i owocowo-ziołowe: Moroccan Mint, Melisa z Truskawką i Czarnym Pieprzem, Czarna Porzeczka z Kwiatem Bzu, Mięta z Imbirem i Miodem. Dla kogo są przeznaczone te niezwykle starannie wyselekcjonowane, oryginalne herbaty? Dla wszystkich, którzy znajdą w sobie przestrzeń mogącą pomieścić nowe, niezwykłe doznania. W wyborze producenta, czy dostawcy surowców, równie ważne są dla nas plantacje herbaty w Azji, co zioła i owoce pochodzące z lokalnych upraw. Bardzo cenimy partnerów z naszego regionu – mówi Sylwia Mokrysz z Zarządu Mokate S.A. Łyk „hygge” w herbatach LOYD Czy zdajemy sobie sprawę, że sięgając po herbatę, podejmujemy ważną decyzję? Wyrażamy w ten sposób nasz styl życia i dbałość o siebie. Staranny i przemyślany wybór odpowiedniego produktu pomoże nam cieszyć się każdym dniem. Uzupełnimy zapas energii, a także zregenerujemy organizm po całodziennym wysiłku w pośpiechu i stresie. Pomogą nam w tym herbaty LOYD z linii czarnych i zielonych, wzbogacone dodatkiem ziół, kwiatów i owoców. Dostępne pod postacią herbat liściastych, torebek ekspresowych i nowatorskich piramidek, w dwóch seriach: zielonej z dodatkami, m.in. cytryny, pomarańczy, płatków bławatka i opuncji oraz tradycyjnej czarnej

herbaty o intensywnym smaku i aromacie: Loyd Yunnan, Assam, Madras, Ceylon i Earl Grey. Poszukiwacze nowych doznań, a zarazem odprężenia w chłodne, pozbawione słońca dni znajdą ukojenie w mocnych naparach, korzennym smaku i właściwościach rozgrzewających. Te zalety posiadają herbaty z serii Loyd Warming Tea o smakach: pomarańczy z cynamonem i goździkami; imbiru, cytryny i miodu; słodkiej śliwki i gi z imbirem i cynamonem oraz linia LOYD TEA & Wine. Stan hygge, czyli wewnętrzną równowagę oraz harmonię ciała i umysłu osiągniemy dzięki przemyślanym połączeniom ziół i kwiatów znanych nam z polskich pól, lasów i łąk, z egzotycznymi roślinami Afryki, Dalekiego Wschodu, czy Ameryki Łacińskiej. Taką złożoną kombinację odnajdziemy w seriach Loyd Miód Manuka oraz Yerba Mate. Moc funkcjonalnych herbat LOYD Herbata jest najczęściej kupowanym produktem spośród wszystkich artykułów spożywczych w kategorii żywności funkcjonalnej (posiadającej dodatkowe właściwości zdrowotne). Bogactwo składników wykorzystywanych przez MOKATE do produkcji nowych rodzajów herbat, daje całe spektrum pozytywnych zastosowań. Ziołowe herbaty z olejkami eterycznymi oczyszczą i nawodnią nasz organizm, a herbata z dodatkiem mięty, anyżu, kopru włoskiego, kminku zwyczajnego i lukrecji wzbudzi uczucie lekkości po posiłku. Te dodatkowe właściwości, wspomagające zyczną kondycję organizmu, znajdziemy w linii LOYD . Recepta na: Aktywne Trawienie, Spokojny i Dobry Sen, Zdrowe Gardło oraz w serii napojów DETOX (Czystek, Aloe Vera, Algi). Bogactwo herbat świata znajdziesz na stronie internetowej

https://www.mokate.com.pl/

Magaz yn kulinarny artykuł zawiera lokowanie produktu

9


GASTRO W REGIONIE

PODBESKIDZIE

Kuchnia polska nowoczesna VS tradycyjna Preferujecie schabowego na niedzielny obiad, czy roladę wołową z kluskami i modrą kapustą? A może coś bardziej w stronę kulinarnych trendów: „A niech mnie kucharz zaskoczy!” - i tu właśnie zaskoczy... Smakiem, kolorem, teksturą... Ale tradycyjną roladę i schabowego też zjecie!

WRÓBLÓWKA Tekst i zdjęcia: Magdalena Malcher

Wróblówka to restauracja położona przy ul. Krakowskiej w Bielsku-Białej, tuż u podnóża Beskidów. Pomimo sąsiedztwa z ruchliwą, często zakorkowaną drogą, w środku lokalu gości cisza i spokój - aż trudno uwierzyć! Zajmując miejsca przy oknach, można usłyszeć szum strumyka lub śpiew ptaków, dobiegający z pobliskiego lasu. Wewnątrz panuje delikatna elegancja, a jasne, naturalne kolory podkreślają intrygującą fototapetę z brzozami. Jest ona nawiązaniem do ogrodu, urządzonego w stylu leśnym, który z kolei jest "przedłużeniem" sąsiadującego z restauracją lasu. I właśnie w takim otoczeniu, pomiędzy placem zabaw dla najmłodszych, a stolikami, rozpościerają się nieregularne alejki. Odwiedzając Wróblówkę, nigdy na to nie zwróciliśmy uwagi, a warto! Od strony ulicy po prostu nie da się tego ani zobaczyć, ani poczuć. Co nas sprowadziło do Wróblówki? KUCHNIA! nowoczesna, polska... pełna lokalnych produktów i regionalnych smaków. Dania są odzwierciedleniem tradycji serwowanej według aktualnych trendów. Menu podyktowane jest sezonowością, zmienia się dwa razy w roku: na wiosnę i na jesień. Szefem kuchni jest Mirosław Łukasik, bardzo sympatyczny i skromny człowiek. Nie bazuje na półproduktach. Wszystkie komponenty do swych potraw robi sam: marynaty, powidła, kiszonki, dojrzewające wędliny. Łączy doświadczenie z różnymi technikami gotowania, dzięki czemu jego dania nie tracą smaku, są kolorowe i pełne pasji - co widać na talerzach. W szczególności polecamy zupę z dyni z krokietem z dorsza, z nowej, jesienno-zimowej karty. W karcie jest też wiele innych zaskakują-

10

GASTRO SMAKUJE

cych połączeń. Dodatkiem do policzków z dzika są buraki z jeżyną, natomiast w sałatkach znajdziemy śliwkę w occie, kiszonego pomidora, czy kiszoną rzodkiew. Jest też nawiązanie do kuchni czeskiej - udo kacze z kendlem i czerwoną kapustą, a prócz tego jesiotr, pstrąg z goczałkowickiej Rybaczówki, baranina, karczek, kurczak, czy stek wołowy. No a na deser... m.in. solidna porcja strudla gruszkowo-śliwkowego z sosem korzennym i domowymi lodami z czarnego bzu! Nawiązując do tradycji, niewiele osób wie, że nazwa restauracji "Wróblówka" wzięła się z dwóch powodów. Pierwszą inspiracją była przynależność do mało znanej dzielnicy Bielska-Białej - Wróblowic. Drugim powodem był sam wygląd, funkcjonującego wówczas lokalu, który wyglądał jak "mini-zajeździk" - przysłowiowa "wróblówka". Był drewniany i mieścił niewielu gości. Właśnie z tego okresu zachowało się kilka dań, nawiązujących do kuchni ludowej - tzw. „Wspomnienie Wróblówki”. Jest to m.in. żurek na zakwasie gryczanym, golonko po beskidzku, kotlet schabowy, żeberko, czy rolada wołowa z kluskami śląskimi i modrą kapustą. Obecni właściciele kupili to miejsce w 2002 r, a rozbudowę przeprowadzili w latach 2012-2014. Powstał hotel, a zajazd przekształcił się w restaurację. I uwaga! W planach na przyszły rok jest zagospodarowanie terenu zielonego, ciągnącego się bezpośrednio od Wróblówki, do pobliskiego strumyka. Czekamy zatem na pierwsze ognisko o zachodzie słońca w tym miejscu! Wracając do restauracji, po rozbudowie lokal stał się nowoczesny i zyskał wiele możliwości. Odbywają się tu chrzciny, komunie, konferen-

cje oraz wesela na 130 osób. Młodzi i Goście mają do dyspozycji salę restauracyjną wraz z antresolą i tarasem z widokiem na góry oraz dużą salę balową, która zamienia się w parkiet. Sala ta służy również jako sala konferencyjna na 50 osób. Jest też przeszklona sala VIP mieszcząca 18 osób. Restauracja, prócz dań z karty, oferuje każdemu śniadania w formie bufetu. Jest też kącik dla dzieci. Przynajmniej raz w miesiącu odbywa się tu salsoteka Szkoły Tańca Salsa Bielsko (z Bielska-B.), na której każdy Gość Wróblówki może się wytańczyć do późna. Czy jest coś więcej? Wróblówkowy pub wynajmowany na mniejsze imprezy. Ciekawostką jest to, że urządzony jest w stylu karcianym. Króluje mało popularna, ale dobrze znana na Śląsku Cieszyńskim i w regionie gra o nazwie Taroki. Gra się unikatowymi kartami w grupach 4-osobowych. Wygrywa ten, kto zdobędzie najwyższą liczbę punktów. Turnieje Taroka odbywają się tu cyklicznie, a właściciel posiada tytuł Mistrza Europy. Reasumując Wróblówka to miejsce, które każdy powinien odwiedzić i zasmakować. Na pewno okazją ku temu będzie ogólnopolski Festiwal Gęsiny w listopadzie, Festiwal Schabowego organizowany w lutym, czy międzynarodowy dzień kuchni francuskiej Gout de France w marcu. Restauracja wspomniana jest też w prestiżowym przewodniku Gault Milleau. Jej dania wyróżnia wygląd, smak i jakość. A do tego przystępna cena, bowiem dania główne startują już od 29 zł. Wróblówka Hotel & Restauracja ul. Krakowska 608, 43-300 Bielsko-Biała www.wroblowka.com.pl


BESKIDZKA MAMA SMAKUJE

Jak przemycić WARZYWA W DIECIE DZIECKA czyli FIT PIZZA na spodzie z kala ora! oraz brokułowe KOTLETY Kala or i brokuł należą do tej samej grupy warzyw i mają podobne właściwości. Zawierają związki roślinne, które chronią przed rakiem, a ponadto odmładzają. Niskokaloryczność, a także zawartość witamin, głównie A i C oraz minerałów: wapnia, potasu, żelaza, magnezu, cynku, fosforu, a nawet uoru to kolejne zalety tych warzyw. Zawarty w kala orze i brokułach sulforafan nie tylko zapobiega rakowi, ale także powstrzymuje rozwój komórek nowotworowych. Tekst: Anna Koczur - Redaktor Naczelna Magazynu „Beskidzka Mama”

Dawka wskazana tych warzyw to jedna porcja dziennie, a jeśli nie jesteś w stanie zjeść kala ora czy brokuła przynajmniej raz dziennie, to staraj się wkomponować je w menu chociaż kilka razy w tygodniu. Jak należy je gotować, aby nie utraciły swoich właściwości? Zarówno kala or, jak i brokuły są bardzo delikatne jeśli chodzi o gotowanie. Nieprawidłowe potraktowanie tych warzyw sprawi, że szybko stracą swoje zdrowotne właściwości. Jak należy je gotować? Oto kilka wskazówek. PIZZA NA SPODZIE Z KALAFIORA Składniki na pizzę o średnicy 28 cm: 1 większy kala or 2 jajka 5-10 dag żółtego sera Szczypta oregano, ziół prowansalskich, papryki słodkiej Sól, pieprz do smaku Dodatki: kilka łyżek sosu pomidorowego (przepis poniżej) 10 dag startego żółtego sera np. mozzarelli Kilka plasterków szynki (ja użyłam drobiowej) ½ małej puszki kukurydzy Kilka plasterków cukinii Kilka plasterków pomidora (najpierw sparzam skórkę i obieram) Domowy sos do pizzy: 4 większe świeże pomidory lub 2 puszki (każda po 400 g obranych i pokrojonych lub całych pomidorów) 3 ząbki czosnku 3 łyżki oliwy Sól i zioła do smaku (tymianek, bazylia, oregano)

Kala or Najpierw podziel warzywo na różyczki. Namocz je na 2-3 minuty w zimnej wodzie zakwaszonej sokiem z cytryny (w ten sposób pozbędziesz się robaczków oraz skrócisz czas gotowania). Odsączone różyczki gotuj ok. 4 minut we wrzątku z dodatkiem odrobiny soli. Brokuł Podziel je na różyczki i gotuj krótko, a najlepiej zrób to na parze. Wtedy będą zielone i jędrne. Po ugotowaniu natychmiast zahartuj je w zimnej wodzie, by nie straciły koloru. Przygotowanie sosu: Czosnek obrać i zgnieść. Na patelnię nalać oliwy, jak się rozgrzeje, dodać rozgnieciony czosnek. Pomidory obrać ze skórki. W przypadku pomidorów z puszki, odlać wodę (jeśli pomidory są całe), a same pomidory wrzucić na patelnię. W przypadku pomidorów świeżych, zgnieść je w dłoni tak aby wyleciało dużo wody i wrzucić pomidory na patelnię. Smażyć pomidory na oliwie razem z czosnkiem, około 20 minut, aż staną się dość miękkie, a część wody odparuje. Doprawić do smaku ziołami. Tak przygotowane pomidory zmiksować lub przetrzeć przez sito, by sos stał się bardziej jednorodny i kremowy. Wystudzić. Wykonanie: Surowy kala or pokroić na małe kawałeczki, następnie rozdrobnić go blenderem na kształt sypkiego, białego ryżu. W garnku zagotować około ¾ szklanki wody. Wrzucić rozdrobniony kala or i gotować na małym ogniu przez około 15 minut. Odstawić do ostygnięcia. Następnie odcedzić kalaor z nadmiaru wody, najlepiej za pomocą sitka. Później przełożyć na szmatkę i dociskając ręką, wycisnąć jeszcze dodatkowy nadmiar wody (zapewniam, puści jeszcze sporą ilość). Odciśnięty kala or przełożyć do garnka, dodać 2 jajka, starty ser i przyprawy. Mieszać za pomocą łyżki. Piekarnik nagrzać do 190 stopni. Blaszkę posmarować oliwą (ja użyłam blachy z tortownicy o średnicy 28 cm). Wyłożyć nasze ciasto na blaszkę i uformować z niego okrąg. Spód podpiec przez około 20 minut. Wyjąć, nałożyć pozostałe składniki i ponownie piec przez około 10 minut. Smacznego!

KOTLETY JAJECZNO-BROKUŁOWE Składniki:

Wykonanie:

8 ugotowanych jajek 2 surowe jajka 1 brokuł (ok. 500 g) 2 łyżki gałki muszkatołowej cebulka zielona 1 mała cebula bułka tarta sól, pieprz, pieprz ziołowy

Ugotowane jajka zetrzeć na tarce o dużych oczkach, dodać posiekaną cebulkę zwykłą i zieloną. Brokuł ugotować w osolonej wodzie, następnie pokroić na małe kawałeczki i dodać do jajek. Całość wymieszać. Przyprawić gałką muszkatołową, pieprzem zwykłym i ziołowym oraz solą - wszystko według uznania. Do całości wbić dwa jajka i jeżeli konsystencja po wymieszaniu nie będzie odpowiednia do wyrabiania kotletów, to dodać bułki tartej. Następnie uformować kotlety, obtoczyć je w bułce i usmażyć. Gotowe!

Magaz yn kulinarny 11


CO Ś W I Ę C E J O G A S T R O N O M I I

Otwieramy restaurację! CO ZROBIĆ, BY UNIKNĄĆ WPADEK? Marzenie nie jednej osoby, nie tylko takiej, dla której gotowanie to pasja, lecz również wielu nie związanych z branżą wcale. Ot, tak po prostu, chce mieć miejsce, gdzie przyjdzie z rodziną czy znajomymi. Od czego zacząć? Wielu zaczyna od złej strony. Tekst: Bartosz Gadzina

Na początku jest marzenie, plan i cel na najbliższą przyszłość. Określamy, co tak naprawdę chcemy zaoferować naszym gościom - klientom. Czy miejsce ma serować to, co jemy na co dzień w naszych domach, czy coś więcej - coś, czego nie ugotujemy sami w domowej kuchni. Nabieramy rozpędu, szukamy miejsca. Lokalizacja to podstawa, chociaż nie jeden lokal udowodnił już, że można prosperować w miejscach, gdzie nikt nawet nie pomyślałby o założeniu własnego biznesu, a tym bardziej gastronomicznego. Sęk w tym, jaką grupę docelową chcemy przyciągnąć i na tym w dużej mierze musimy się skupić. Nie będziemy restauracją dla wszystkich. Albo będą nas odwiedzać panowie biznesmeni, albo rodziny z dziećmi. Młodzi lub starsi. Wszystkich nie da się zadowolić i to hasło zapamiętajcie, bo będzie się wam przewijało przez cały czas. Nie twierdzę, że różne grupy nie będą się mieszać. Będą, ale jedna będzie przeważająca. To ta, która przyniesie wam najwięcej korzyści. Znajdujemy lokal lub budujemy cały od podstaw… Jest plan, jest architekt, jest rma z wyposażeniem. Gdzie szef kuchni? Gdzie manager? Właśnie to, większość odkłada na kolejny etap - bardzo zły pomysł. To Ci ludzie będą przynosić wam zysk, to Ci ludzie będą dbać o wasze aktywa i pasywa, to od tych ludzi będziecie wymagać, by wszystko grało, jak powinno. Zła organizacja ukłuła już nie jeden portfel, a zatrudnienie tych dwóch najważniejszych osób lub wejście z nimi w kooperację na tym etapie jest bardzo ważne. Liczymy, że od projektu do otwarcia minie przykładowo rok i nie mamy zamiaru płacić ludziom za nic nie robienie. Oczywiście że nie, to bez sensu. A co, jeśli Ci ludzie już na starcie zaoszczędzą Wam dwa razy tyle, ile im zapłacicie? Teraz wygląda to inaczej.

Niejednokrotnie spotkałem źle zaprojektowane kuchnie, sale bankietowe, czy restauracyjne. O ile dla jednych wszystko wygląda ślicznie, jest dopieszczone pod każdym względem, o tyle dla ludzi, którzy spędzą w tym miejscu większość dnia, może już takie nie być. Praktyczność jest najważniejsza. Nie pomyśli o tym każdy architekt, czy każdy wyposażający wasz lokal w sprzęt. Ich praca na pewnym etapie się kończy i nie interesuje ich, co będzie dalej. Przykładów złych projektów i wyposażenia można podać mnóstwo, dlatego na tym etapie powinno zasięgnąć się rady fachowca. Nie mówię o gwiazdach z telewizji i „niby” kucharzach, tylko o prawdziwym kucharzu-wyjadaczu, który pracował po 16-18 godzin dziennie w niejednej kuchni i wie, co jest, a co nie jest potrzebne. Wy sprawdzicie ceny katalogowe i wyciągniecie od dostawcy rabat. Musicie tylko wziąć poprawkę, że te rabaty i tak są wliczone już w cenę końcową. Dobry szef kuchni, czy manager, jest w stanie, zakładając koszt niezbędnego wyposażenia na poziomie 300 tys. zł, zaoszczędzić jedną trzecią tej kwoty. Rabat dostaniecie w każdej rmie. Ceny, w większości, wyglądają podobnie, jednak zatrudniając profesjonalistę, zaoszczędzicie na praktyczności. Głupie? Nie. Firma gastro chce sprzedać, czy będzie sprzęt wykorzystany w 100%-ach, czy nie. To, czy będzie wam potrzebna „kotleciarka” (maszyna do rozbijania kotletów) w pizzerii, czy wielki robot kuchenny do odgrzewania gotowych dań - nieważne. Jest sprzedaż i koniec. Kucharz lub manager (oczywiście ten z doświadczeniem) popatrzy, na co tak naprawdę wydawane są pieniądzy i czy dana rzecz jest potrzebna w restauracji, czy nie. I tu jest miejsce, by uniknąć dodatkowych kosztów związanych z przerabianiem kuchni, czy dokupywaniem sprzętu, bo ten od rmy„X” stoi i się kurzy. Nie mówię, że kupno zaraz na początku Packo Jet’a (maszyny do miksowania mrożonych produktów) za prawie 20 tys. zł, „bo szef kuchni tak chce”, jest na miejscu w lokalu na 20 osób, ale odpowiednia osoba powie, dlaczego lepiej dać za sprawdzony blender 2-3 tysiące, zamiast 1000 zł na tandetę. Dlaczego przestrzeń chłodnicza jest tak ważna i że lepiej zrobić np. komorę chłodniczą, niż kupować 4 lodówki. Na tym etapie osoby, którym powierzycie swój lokal, są równie ważne jak wystrój, czy ilość toalet w restauracji. Każdy niewykorzystany teraz element może być w przyszłości podwójnym kosztem, bo prędzej czy później, zamiast tego „źle” dobranego sprzętu, będzie trzeba kupić nowy, bardziej praktyczny.

12

GASTRO SMAKUJE


10 lat RAZEM

REKLAMA


H I S TO R I A

MIEJSCA

„Pełna kultura”

w Dworek New Restaurant Dworek New Restaurant to miejsce, które przenika historia i tradycja, a wypełnia współczesny styl i nowoczesna, autorska kuchnia. Ponadto to jedyna restauracja w Bielsku-Białej, która przez całą jesień, aż do końca roku, zapewni nam masę wrażeń, związanych m.in. z cyklicznymi kolacjami degustacyjnymi, warsztatami dla dzieci, czy warsztatami z blendingu whisky. No, ale zacznijmy od historii...

Cykliczne wydarzenia kulinarne z historią w tle, czyli

Tekst: Magdalena Malcher

Historia Dworku sięga dość daleko, bo aż XIX wieku, i jest związana z Państwem Łodygowic, obejmującym teren między miastami Bielskiem i Białą oraz Żywcem. Jego ostatnim właścielem był baron Otto von Klobus. Kiedy w 1906 r. jego ojciec Adolf oddał mu majątek, Otto bardzo przyczynił się do rozwoju ówczesnych gmin: Wilkowic, Rybarzowic, Buczkowic, Bystrej, czy Szczyrku. Adolf natomiast zamieszkał w specjalnie wybudowanym dla niego "Leśnym Zameczku" w Mikuszowicach. Wcześniej stał tam drewniany dworek rodziny Zippserów, który, jako posiadłość, gurował na mapie już w 1845 r. Kilka lat temu został pieczołowicie odrestaurowany przez obecnych właścicieli i przystosowany do potrzeb dzisiejszego rynku: gastronomicznego, rozrywkowego i konferencyjnego. Umożliwił to podział na sale, które mogą funcjonować niezależnie. Każda z nich, dzięki zróżnicowanym elementom architektonicznym, skontrastowanym z nowoczenym wyposażeniem, tworzy odrębny klimat. W głównej sali na parterze, którą można podziwiać m.in. podczas kolacji degustacyjnych, zachowa-

14

GASTRO SMAKUJE

no zabytkowe segmenty ścian wraz z fragmentami kolorowych, zabytkowych tynków z 1830 r., ilustrujących bieg historii. Pozostałe cztery sale zostały całkowicie odnowione, zachowując dziewiętnastowieczny nastrój. Na tym poziomie znajduje się również bardzo klimatyczny ogród zimowy, całkowicie przeszklony z trzech stron. Dzięki temu, nie wstając od stolika, można z niego podziwiać całą okolicę. Widok, szczególnie po zmroku, robi duże wrażenie, a efekt dopełniają zwisające z su tu - białe girlandy. Restauracja. Sama restauracja mieści się w urokliwej piwnicy, w której surowe, industrialne klimaty, łączą ciepło klasycznych cegieł z nowoczesnym umeblowaniem. Mimo, iż sala jest urządzona w zupełnie innym klimacie, niż pozostałe, to właśnie dzięki dobrze zachowanym, odkrytym cegłom, nawiązuje do swojej odległej historii. W sali tej odbywają się bardziej kameralne wydarzenia, spotkania tematyczne oraz warsztaty kulinarne dla dzieci. Menu. O smaki w Dworku dba szef kuchni Przemysław Baczański. Jego autorska karta łączy nowoczesną kuchnię z polską tradycją i zmienia się wraz z porami roku oraz dostępnością sezonowych produktów.

Wydarzenia. Dworek New Restaurant to miejsce stworzone dla każdego. Można tu zjeść rodzinny obiad, zorganizować imprezę okolicznościową, konferencję, spotkanie, czy kolację rmową oraz swoją własną, wymarzoną uroczystość w mniejszym lub większym gronie. Do tego przez całą jesień, aż do końca roku, będzie odbywać się tu, przynajmniej raz w miesiącu:

- Kolacja degustacyjna z somellierem, - Warsztaty z bleandingu whisky - Kolacja degustacyjna "whisky z paringiem dań” - Warszaty kulinarne dla dzieci - Wieczór z muzyką na żywo i winem O restauracji można przeczytać też w przewodnikach Gault&Millau oraz Poland 100 Best Restaurants. Jest to miejsce, gdzie tradycja łączy się ze współczesnością, a roztaczający się wokół zabytkowy park, sprzyja relaksowi. Kalendarium wydarzeń na: www.facebook.com/DworekNewRestaurant ul. Żywiecka 193 43-300 Bielsko-Biała www.dworekbielsko.pl


LU D Z I E

H I S TO R I A

Pół wieku w zawodzie kelnera O tajnikach swojej pracy opowiada Czesław Janusz, najdłużej pracujący w tym zawodzie kelner z Bielska-Białej Rozmawiali: Magdalena i Błażej Malcher

Kiedy i jak zaczęła się Pana przygoda z kelnerstwem? Moja prawdziwa przygoda z kelnerstwem zaczęła się w 1968 roku od praktyk w Hotelu Prezydent w Bielsku-Białej. Tak naprawdę chciałem być elektrykiem. Dostałem się do szkoły w Czechowicach-Dziedzicach, ale mój sąsiad, niegdyś szef kuchni, namówił mojego ojca, by wysłał mnie do szkoły gastronomicznej. Stwierdził, że idealnie nadam się na kelnera. I tak z dnia na dzień, zamiast w klasie elektrycznej, znalazłem się w klasie kelnerskiej. Rok odbywałem praktyki na kuchni, rok na sali. Potem instruktor mi powiedział,: "Czesiek, ty się idealnie na salę nadajesz. Zostaniesz dobrym kelnerem!" No i jest Pan już tyle lat w jednym miejscu? Nie, nie. W latach '70-tych, za czasów PSS Społem, młodzi nie mogli pracować dłużej niż 2-3 lata w jednym miejscu. Po Prezydencie poszedłem do Patrii, potem do wojska. Pracowałem jeszcze w Teatralnej i w Ondraszku na Warszawskiej, który w '90 latach zamknęli, a potem wyburzyli. Moi rodzice wspominają zawsze te czasy... No, to było coś wspaniałego. Tylko marzenia zostają, żeby takie czasy wróciły. Ludzie chodzili po lokalach, restauracje były pełne. Nikomu nie spieszyło się do domu, nawet po skończonej późno pracy. Wszędzie, prawie codziennie, odbywały się dancingi. Ludzie pili, bawili się i na kacu szli do pracy: "A... Dniówka przeleci"... Jak wróciłem pod koniec lat '70-tych do Prezydenta i otwieraliśmy restaurację o 12:00, to już stała kolejka za drzwiami. Codziennie. Na stołach były białe obrusy, płócienne serwetki. Dania podawało się na platerowanych półmiskach, osobno mięso, osobno frytki. Na zmianie było ośmiu kelnerów. Każdy miał do obsłużenia po 2-3 stoliki. Był czas na rozmowę i zabawę z Gośćmi. Jaką zabawę? Wjeżdżało się na salę specjalnym wózkiem do ambirowania, podjeżdżało do Gościa i na jego oczach ambirowało kotleta w sosie myśliwskim, strogonowa, a na deser banany. I to kelnerzy wszystko robili?

Tak, smażyło się, pytało czy wysmażone, czy ma być mniej lub bardziej pikantne. Potem serwowało na talerz, tego więcej, tego mniej, w zależności jak Gość sobie zażyczył. Był wtedy czas na rozmowę o wszystkim, my się bawiliśmy, nasi Goście się bawili... A jak wyglądało przejście z tradycyjnej kuchni na kuchnię tajską? Jak Pan to zniósł? Pewnego dnia Pani Dyrektor Generalna Katarzyna Coll przyszła i powiedziała: "Słuchajcie, mam taki pomysł, zrobimy tu kuchnię tajską". Tak z dnia na dzień! Nie byłem do tego przekonany. Tyle czasu mieliśmy polską kuchnię... "Pani Dyrektor, czy to się uda?"- pytałem. "Spróbujemy!" - i bardzo się zdziwiłem, że wszystko świetnie się przyjęło. Bardzo dużo Gości do nas wraca. Nasi kucharze przeszli szkolenie u Kurta Schellera, potem wyjechali do Tajlandii. Poznali autentyczne smaki, podróżując. Gdy tworzyli kartę, to gotowali i używali oryginalnych produktów, jak tam, bez żadnych kompromisów. Na nas testowali dania, głównie stopnie pikantności. Potem już przyzwyczaiłem się do ostrości i nawet sam sobie "doostrzałem". Bo każdy musi wiedzieć, co podaje. Z początku byłem trochę nerwowy. Musiałem nauczyć się całego menu po tajsku. Myślałem, że tego nie przeżyję, ale tyle zmian w życiu przeszedłem, że nie było tak źle. A jakie jest Pana ulubione danie? Golonka po beskidzku, ale takiej, jak kiedyś podawano, to już nigdzie nie zjem. No i tutejsze żeberka po tajsku - z kiszoną kapustą kimchi doprawioną chilli... Z ryżem, a nie chlebem. Bo czasami, zwłaszcza przy tatarze, ludzie pytają o chleb. Ale Tajowie nie podają ani chleba, ani masła. Czasami przygotowuję pieczywo i zostawiam na zapleczu, w razie gdyby Gość sobie zażyczył. Czy są jakieś szczególne osoby, które Pan obsługiwał, albo wydarzenia? Jeszcze jako uczeń pomagałem w obsłudze spotkania Greczki i Jaruzelskiego w bielskim Ratuszu. Po tym spotkaniu zmieniono nazwę ul. Żywieckiej na Greczki, ale na krótko. Poznałem też Gierka, podczas pracy przy Bankiecie na ul. Słowackiego w Bielsku, czy Zientka, w Hermanicach, gdzie stacjonowała genera-

licja. Byłem wtedy w wojsku. Prócz tego bardzo ciekawym doświadczeniem była wymiana kucharzy z Serbią w 1978 i1979 roku. Pojechaliśmy do Kradujevaca gotować polską kuchnię, a stamtąd do Teatralnej przyjechali kucharze gotować kuchnię serbską. Mile wspominam też specjalny pociąg w stylu retro, który jechał podczas Dni Bielska do Browaru w Żywcu i z powrotem. Obsługiwaliśmy go wtedy i wódkę w wagonach polewaliśmy. Spotkałem wówczas kolegów i dziwili się, że jeszcze jestem w zawodzie. To było 15 lat temu! Ma Pan rady dla młodego pokolenia kelnerów? Tym, co chcą pracować zawsze tłumaczę: miłym być, uśmiechać się, to jest podstawa. Goście nie lubią sztywniactwa. Luźna rozmowa, zażartować i złapać kontakt. Mieć osobowość. Za starych czasów mówiliśmy: "Obsługuj Gościa ładnie, to Ci dycha w łapę wpadnie". A rady dla Gości? - bo czasami potra ą być uciążliwi... Na Gości nie ma rady. Trzeba być elastycznym i umieć ich przekabacić na swoją stronę. Jak się jest miłym, to najtrudniejszego Gościa da się ułaskawić. Kiedyś cztery starsze Panie przyszły do nas i mówią: „A my tatara chciałyśmy zjeść i nie zjemy.”„Ależ zjecie Panie - powiedziałem tylko naszego, tajskiego. Na pewno Wam zasmakuje. Nie będzie potrzebna sól, pieprz, maggi. Doprawicie tym, co na talerzu.” Zamówiły razem z butelką wina. Zjadły i wyszły szczęśliwe. Jest nam niezmiernie miło, że ma Pan w sobie tyle energii i poczucia humoru. Czy z tego miejsca chciałby Pan coś dodać od siebie? Tak, chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkie koleżanki i kolegów, z którymi kiedyś przyszło mi pracować. Życzymy Panu niekończącej się pasji i satysfakcji z pracy. No i do zobaczenia! Z Czesławem Janusz, kelnerem pracującym obecnie w Restauracji Asian Station, rozmawiali Magda i Błażej Malcher.

Magaz yn kulinarny 15


U P R AW Y

Zioła od wieków uważane są za zdrowe, zarówno te świeże, jak i suszone. Niejednokrotnie można usłyszeć o pozytywnych, dla naszego organizmu, właściwościach obu form. Nie miejsce, by sprzeczać się, które tak naprawdę są dla nas lepsze. Ci, którzy piją napary, wybiorą suszone. Ci, którzy gotują, zapewne sięgną po świeże, dużo bardziej aromatyczne. Wiele ziół ma przypisane nawet po kilkanaście właściwości leczniczych, lub wspomagających organizm. W każdej formie są zatem dla nas dobre! Tekst: Marta Gadzina

Jak sobie radzić w zimie, by nie zabrakło ich w naszej diecie? Dzikie zioła już za chwile przykryje śnieg. Wiele z nich przekwitło, obsycha lub przeszło w stan wegetacji. Są jednak takie, których właściwości możemy szczelnie zamknąć i przechować przez zimę. Jednym z nich jest chociażby krwawnik, który działa bakteriostatycznie i przeciwzapalnie. Gorycz, wszechobecna w krwawniku, dobrze wpływa na nasz układ pokarmowy i wątrobę. Śmiało, jeszcze o tej

porze roku, możemy go zebrać, ponieważ całkiem nieźle znosi przymrozki. Póki nie zasypie go śnieg, można go ususzyć w piekarniku. Warto zatem, przed nadejściem zimy, poszukać czegoś zielonego na łące, co przyda się i w kuchni, i w domowej apteczce. Lepiej kupić świeże? Oczywiście, że nie. Okres zimowy w naszej części geogra cznej nie sprzyja otwartej hodowli roślin. Większość z nich pochodzi z całorocznych szklarni lub z importu. W wielu przypadkach można poddać dyskusji ich „naturalne” pochodzenie. Jeśli chcemy mieć 100% pewności, że to, co jemy, nie było opryskiwane, że nie ma w sobie więcej substancji toksycznych, niż leczniczych, wyhodujmy sobie zioła sami. Jeśli macie dostęp do sadzonek od spraw-

dzonego hodowcy, możecie przyspieszyć zbiory. Jeśli nie, pozostają nasiona, doniczka, trochę ziemi i cierpliwość. Efekt na pewno będzie wart czekania. Większość roślin kiełkuje już po kilku godzinach. Inne po kilku dniach, co w gruncie rzeczy jest dobre, bo nasze zbiory możemy podzielić. Część ziół możemy wykorzystać jeszcze jako młode, silnie wybijające się kiełki o trochę delikatniejszym smaku, a część zostawić, by urosła jako większe, mocno intensywne.

KURCZAK Z ZIOŁAMI I ZIOŁOWYM RISOTTO

Składniki: Filet z kurczaka (najlepiej pierś ze skórą) Kilka liści i gałązek szałwii Kilka gałązek tymianku Ząbek czosnku Sól, pieprz Olej, masło Ryż arborio Bulion drobiowy Białe wino Cebula Masło Parmezan (lub opcjonalnie inny ser)

16

GASTRO SMAKUJE

Kurczak: rozgrzewacie patelnie i wlewacie olej. Wrzucacie kilka gałązek tymianku oraz kilka liści szałwii. Pierś solicie z obu stron. Posypujecie pieprzem, ale tylko od wewnętrznej strony (nie chcemy, by pieprz pierwszy się spalił). Układacie kurczaka na ziołach. Smażycie na wolnym ogniu na złoto-brązowy kolor. Następnie wrzucacie rozgnieciony ząbek czosnku. Kurczaka obracacie na drugą stronę i smażycie przez dwie-trzy minuty. Po tym czasie dodajecie masło i zdejmujecie kurczaka z ognia. Kurczak powinien odpocząć, a wy w tym czasie polewajcie go roztopionym masłem z patelni. Risotto: w międzyczasie w rondelku podgrzewacie olej i szklicie posiekaną cebulę. Dodajecie ryż, mieszacie, a następnie po ok. 2 minutach podlewacie całość winem. Gdy wino odparuje, dorzucacie pokrojone liście szałwii oraz liście świeżego tymianku i stopniowo podlewacie gorącym bulionem. Pamiętajcie o mieszaniu, ciągłe mieszanie uwolni więcej skrobi, a ryż ugotuje się szybciej. Gdy Wasz ryż jest jeszcze w środku lekko chrupki, zdejmujecie go z ognia, dodajecie ser i masło, ciągle mieszając. Odstawiacie na jedną-dwie minuty, by odpoczął. Następnie przekładacie go na talerz i układacie na nim gotową pierś z kurczaka. Smacznego!


U P R AW Y

Możliwości i sposobów mamy wiele, wszystko zależy od tego, do czego i jak chcemy je wykorzystać. A możemy zasiać absolutnie wszystko, jeśli tylko zapewnimy naszym roślinom odpowiednie warunki. Czy to do użytku czysto kulinarnego, czy patrząc przez pryzmat zdrowia. Nie ma nic lepszego jak kropka nad „i”, którą potra ą być nasze zielone rośliny. Nie popełniajcie też błędu wielu osób i nie dodawajcie ziół tylko na koniec, jako dekoracja, czy ostatni akcent. Oczywiście świeżość w wielu przypadkach jest kluczowa, ale nie bójcie się gotować z ziołami. Podzielenie ich na część do gotowania i część do dodania na sam koniec, da nie raz dużo lepszy efekt. Stracą kolor? W większości tak, ale smak i aromat się podwoi.

Smażąc na patelni lub grillu, na przykład pierś z kurczaka, dodajmy trochę świeżego tymianku lub szałwii, a nasze danie nabierze nowego wymiaru. Nie dość, że szałwia pomoże poprawić pamięć i funkcjonowanie mózgu, to doda kurczakowi skrzydeł, a naszemu gotowaniu nowego wymiaru. Używając ziół przede wszystkim do samego gotowania, a mając na parapecie własne, świeże i z pewnego źródła, tylko zyskacie na zdrowiu i smaku w te zimowe dni. Trochę wytrwałości, zaangażowania i nie tylko będziecie mieli stały dostęp do aromatycznych liści, ale równie efektowną dekorację. I pamiętajcie, nie wyrzucajcie tych już obciętych. Dobrze zakorzenione i pielęgnowane zioła będą wam odrastać. Oczywiście te jednoroczne

i wieloletnie inaczej, ale póki nie zakwitną, lub nie przejdą w okres wegetacji, będziecie mogli się cieszyć stałym dostępem do nich. A jeśli macie ogródek, możecie w nim śmiało po zimie zasadzić te bardziej odporne na nasze warunki atmosferyczne . przetwornia@beksien.pl, tel. 506 062 035 /Beksien

MIKROFARMA PRZEDSTAWIA

GROCH WĄSATY RZODKIEW RAMBO Danie autorstwa Filipa Suskiego - szefa kuchni Amici Restaurant&Bistro Tekst i zdjęcia: Alicja Młyniuk BO Studio

Na łamach Gastro Smakuje gości już po raz trzeci – zespół Mikrofarmy. Jak zapewne pamiętacie, jego członkowie na co dzień zajmują się uprawą i pielęgnacją swoich małych podopiecznych – czyli mikroliści. Specjalizują się w hodowli przeróżnych odmian mikroziół i mikrowarzyw. W ich nowoczesnej miejskiej farmie znajdziecie całe spektrum smaków i kolorów, m.in. rzodkiew rambo, groch wąsaty, musztardę dijon, czerwony i zielony jarmuż i wiele innych. Dlatego jeżeli bliska jest Wam idea slow food, wpadnijcie po tackę ulubionych mikroliści na ul. Piekarską 130, lub na obiad do którejś z restauracji w okolicy, do której Mikrofarma dowozi swoje małe cuda. Cuda, bo w stosunku do swoich niepozornych rozmiarów, zawierają nieproporcjonalnie dużo wartości odżywczych, witamin i minerałów. A na dodatek pięknie prezentują się na talerzu. Co więcej, zaskakują niesamowitym aromatem i intensywnością smaku, gdyż pod tym względem kilkukrotnie przewyższają swoje dorosłe odpowiedniki. Przykładowo weźmy na tapetę groch wąsaty oraz coś z innej kate-

gorii smakowej – rzodkiew odmiany rambo. Groch wąsaty, jak sama nazwa wskazuje, posiada swego rodzaju wąsy, które zdecydowanie dodają mu atrakcyjności. Jest piękny, intensywnie zielony i jędrny. Jego chrupiące łodyżki i orzeźwiające listki są genialnym, naturalnym źródłem magnezu i kwasu foliowego. Te słodkawe w smaku mikroliście są ponadto bogate w witaminy A, B i C oraz zawierają lizynę, która ma właściwości odmładzające i antymiażdżycowe. Z kolei rzodkiew rambo charakteryzuje się pikantnym smakiem i równie ciekawym wyglądem. Jej liście i łodygi są bowiem intensywnie oletowe, co wynika z wysokiej zawartości antocyjanów - jest przez to szczególnie atrakcyjna na talerzu. Listki rzodkiewki to m.in. porządna dawka witaminy C, wapnia i żelaza, a także wysoka zawartość błonnika i działanie oczyszczające.

Danie autorstwa Przemysława Baczańskiego szefa kuchni Dworek New Restaurant

Pamiętajcie jednak, że mikroliście to nie tylko dodatek do sałatek, kanapek, smoothie czy dań głównych, ale także świetna opcja na przekąskę! Do wyboru, do koloru, a wszystko to dostępne na Piekarskiej 130 w BielskuBiałej. ul. Piekarska 130 43-300 Bielsko-Biała www.mikrofarmabb.pl

Magaz yn kulinarny

17


P R Z YJ Ę C I A O K O L I C Z N O Ś C I O W E I W E S E L A

SALE WESELNE

TWÓJ ŚLUB w Dworze Świętoszówka ŚLUB - to wyjątkowy i niezapomniany dzień w życiu, dlatego chyba większość z nas, planując ten dzień, w pierwszej kolejności próbuje wyobrazić sobie, jak będzie wyglądać sala weselna. To przecież w niej para młoda, po uroczystości kościelnej, spędzi cały dzień, który zapamięta do końca życia. Może to będzie nowocześnie? - bo taka jest teraz moda. A może bardziej swojsko? - by Goście czuli się, jak u siebie w domu. Na pewno powinno być elegancko - bo tego wymaga ten szczególny dzień. No i oczywiście wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Zatem gdzie zorganizować wesele? Tekst: Magdalena Malcher; Zdjęcia i dekoracje: WONIA rma dekoracyjna, www.wonia.pl

Dwór Świętoszówka łączy ze sobą wszystkie te cechy - 13 km od Bielska-Białej, 23 km od Cieszyna, tuż przy drodze ekspresowej S52 Bielsko-Biała - Cieszyn. Z jednej strony bardzo dogodna lokalizacja, z drugiej strony przepiękny widok na góry. Osobne wejście do sali weselnej, schody, czerwony dywan i duży taras, z którego można podziwiać Beskidy. Nowoczena, klimatyczna sala na 160 osób. Do tego w prezencie apartament dla nowożeńców wyposażony w jacuzzi. 45 miejsc noclegowych. 4 rodzaje menu, w różnym przedziale cenowym, dopasowane do potrzeb pary młodej. Możliwość zamówienia bufetów tematycznych oraz dodatkowych atrakcji, takich jak np. bufet słodkości, molekularny deser z azotem dla dzieci, pokaz sztucznych ogni i wielu innych. To miejsce z pasją, któremu zaufało już 500 młodych par! Atutem Dworu Świętoszówka jest nowocześnie wyposażona, kli-

18

GASTRO SMAKUJE Ar tykuł sponsorowany

matyzowana sala, doświetlana technologią ledową, profesjonalna obsługa oraz doświadczony wedding manager, któremu można powierzyć organizację całej uroczystości. Współpracuje on z fotografami i kamerzystami, dekoratorami, animatorami, zespołami muzycznymi i dj-ami oraz tymi wszystkimi, bez których wesele nie mogłoby się odbyć. Dwór Świętoszówka oferuje listę polecanych usług dodatkowych, z którą warto się zapoznać. Ponadto, organizując wesele w tygodniu lub w niedzielę, można zaoszczędzić od 5000 do 8000 zł. Modne dodatki, w tym różnież w stylu handmade, zaangażowanie i oddanie to coś, co prócz pięknej sali, smacznego menu i wspaniałego widoku, wyróżnia to miejsce. Do tego dogodna lokalizacja i profesjonalizm w każdym calu. Czego chcieć więcej w tym szczególnym, niezapomnianym dniu? Chyba tylko zdrowia i szczęścia

dla Pary Młodej, czego z całego serca życzymy, polecając to miejsce!

ul. Bielska 168, 43-386 Świętoszówka kom.: +48 512 124 111 e-mail: info@dworswietoszowka.pl www.facebook.com/swietoszowka/ http://dworswietoszowka.pl


P R Z Y S TA N E K : W ŁO C H Y

Z miłości do wina, z miłości do sztuki, z miłości do Włoch!

oryginalne włoskie produkty klimatyczne wnętrza MiAmo Vino Enoteca - to miejsce, w którym wielka miłość do wina, łączy się z muzyką i sztuką. Sztuką jest poznawać, odkrywać, poświęcać swój czas pasji. Eksperymentować i doświadczać. Mieć cierpliwość do swojej pracy i poświęcać jej każdy swój dzień. Tak właśnie jest z uprawą winorośli, które powoli dojrzewając, stają się "bohaterami" małych, rodzinnych biznesów. To tu, w Ustroniu, w niewielkiej piwniczce, można zasmakować efektów pracy rodzin, które na uprawę winnic poświęcili swoje życie. Tekst: Magdalena Malcher; Zdjęcia: MiAmo Vino Enoteca

Dlaczego o tym wspominam? Z kilku powodów. Po pierwsze jest to jedyna winiarnia w okolicy, która w dodatku mieści się w byłym bunkrze. Dla kogo został wybudowany bunkier? Nie wiadomo, ale po drugiej stronie ulicy mieszkał kiedyś Gierek, więc możemy się tylko domyślać... Wchodząc do winoteki, w oko rzucają się wielkie, mosiężne drzwi, prowadzące do schronu, w którym obecnie mieści się zaopatrzenie lokalu. Legenda głosi, że ów schron jest bezpośrednio połączony przejściem podziemnym z Urzędem Miasta w Ustroniu, ale do tej pory, jeszcze nikt tego nie odkrył. Wszystko przed nami! Idąc dalej, wchodzimy do klimatycznej piwniczki, wyłożonej czerwonymi cegłami, w której oświetlenie tworzy bardzo kameralny nastrój. Ściany są ozdobione czerwono-czarnymi gra kami znanego Włocha Luca Carfagna, inspirowanymi jego miłością do wina. Prawdopodobnie już wkrótce pojawią się tu także dzieła lokalnych artystów, bowiem celem winiarni jest łączyć smak wina ze sztuką. Na chwilę obecną, co piątek, odbywają się tu koncerty na żywo - w ciepłe dni pod gołym niebem, a w pozostałe wewnątrz. Bardzo często gości tutaj Kasia - była Miss Podbeskidzia, która wraz z narzeczonym Błażejem (ich także połączyła miłość!) tworzy świetny duet wokalno-instrumentalny.

Ale wróćmy do najważniejszego - do miłości do wina. W MiAmo Vino Enoteca można kupić wina włoskie z regionu Veneto i Toskanii, pochodzące z niewielkich winnic, które rocznie sprzedają nie więcej niż 20 tys. butelek. Każda z nich jest rodzinnym biznesem, zrodzonym z pasji i miłości. Doskonałym przykładem na potwierdzenie tych słów jest winnica Castrini Lugana (Veneto), położna przy alpejskich zboczach, tuż przy jeziorze Garda. Etykieta butelkowanego tam wina jest zaprojektowana na kształt serca, z logotypem byka i wianka oraz inicjałami B&M. Podkreśla ona miłość włoskiej pary - antykwariuszki Barbary Gandini i hodowcy bydła Massima Castrini. Efektem ich miłości było założenie przez nich właśnie tej winnicy. Pozostałe winnice z północnych Włoch, które MiAmo Vino Enoteca regularnie odwiedza, to: winnica Corte Moschina oraz winnica San Rustico, której historia sięga 1870 r. Jej wyroby posiadają certy kat DOCG, czyli włoski odpowiednik wyrobów tradycyjnych. Winogrona, które zbierane są ręcznie, odpoczywają od września do grudnia na specjalnych, drewnianych kratach. Następnie, w dębowych beczkach, leżakują, zmieniając się m.in. we "włoskie bordeaux", czyli prestiżowe wino Amarone. W Toskani, właściciel MiAmo Vino Enoteca, jeździ do winnicy braci Burroni, Fattorii Mon-

tagliari oraz Nardi Viticoltori. Stamtąd sprowadza takie gatunki win jak Chianti, Brunesco, czy inne, autorskie kompozycje szczepów. W ustrońskiej winiarni, prócz doskonale wyselekcjonowanych produktów, które można kupić już od 45 zł, czeka na Gości Adam - specjalista od win, enolog. Jego wiedza obejmuje m.in. uprawę winorośli, sposoby określania składu poszczególnych gatunków wina, produkcję oraz zasady degustacji wina. W dni, kiedy winiarnia jest otwarta (od czwartku do niedzieli), profesjonalnie doradzi Gościom, co z czym połączyć lub co kupić. Warto wspomnieć, że w winotece dostaniemy także oryginalne włoskie wędliny, sery i oliwki, które stanowią doskonałą przekąskę do wina. Można tu również zamówić "pizzety" (zestaw trzech mini pizz), z zaprzyjaźnionej włoskiej restauracji SiSi, która funkcjonuje na górze. MiAmo Vino Enoteca z założenia miała być właśnie dopełnieniem włoskiego menu SiSi. Co prawda lokale się ze sobą łączą, ale panuje w nich całkowicie inny klimat. Jedno jest pewne - oba są namiastką "małej Italii" w Ustroniu. MiAmo Vino Enoteca ul. Słoneczna 11, 43-450 Ustroń tel. 503 933 263

Magaz yn kulinarny

19


P R O D U K T Y I I N N O WA C J E

DEKORACJE

P R Z E G L Ą D D O D AT K Ó W D U N I Z F I R M Ą M I D D A

Kolory, tekstury, kształty... To uniwersalne połączenia, które dobrze dobrane, w znacznym stopniu decydują o sukcesie restauracji. Wiadomo, w daniu liczy się smak, ale to właśnie nastrój i wygląd w dużej mierze decyduje, czy to danie zjemy, czy wybierzemy coś innego. A może inne miejsce? Jak mówi staropolskie przysłowie - "Diabeł tkwi w szczegółach". Zadbajmy zatem, aby nasze miejsce miało charakter! Jak? Doborem odpowiedniego nakrycia, dodatków, czy dekoracją. Tekst: Magdalena Malcher

Firma Duni to szwedska rma, według której istnieje magiczny składnik, dzięki któremu goście ożywają, dania smakują lepiej, a całe spotkanie nabiera kolorów. Oferuje dodatki w bardzo szerokim zakresie, pakowane hurtowo. Jeśli w danym okresie planujemy większe przyjęcia lub prowadzimy lokal związany z gastronomią, to z pewnością jest to dobry wybór. Zaletami Duni jest łatwość tworzenia różnych zestawień kolorystycznych, personalizacja produków, rozwiązania ułatwiające pracę (szybsze sprzątanie i nakrywanie stołów) oraz wysokiej jakości materiały przyjazne środowisku. Dystrybutorem Duni w Polsce jest Midda - lokalna rma z Podbeskidzia. W swojej ofercie posiada cały asortyment szwedskiej marki. Zamówienia realizuje maksymalnie w ciągu 48 godzin, będąc jednocześnie konkurencyjna cenowo. Dodatkowo świadczy usługi specjalistyczne, pomaga w wyborze produktów oraz wprowadza rozwiązania prowadzące do optymalizacji kosztów związanych z prowadzeniem restauracji. Planując wnętrze swojego lokalu, warto zasięgnąć porady fachowca, który zaprezentuje kilka dekoracyjnych "tricków" i spośród szerokiego wachlarza możliwości doradzi, co tak naprawdę jest niezbędne w prowadzeniu działalności gastronomicznej.

CO JEST MODNE TEJ JESIENI? (przegląd dodatków Duni z rmą Midda)

- styl eko - niezawodna prostota, modne, naturalne kolory, w sam raz na jesień. Personalizowane kubki, serwetki, podkładki. Bambusowe tace, czy serwetniki. Ekologiczne, szare papiery i imitacja gazet. Dodatki z drewna, rustykalne kształty. - śnieżno-biała elegancja - zarówno biel, jak i delikatne połączenia z szarościami, to temat ponadczasowy. Wesela, komunie, chrzciny... Odpowiednio dobrane obrusy (nawet jednorazowe, by nie było problemów z praniem), klasyczne serwetki z cieńszym lub grubszym splotem to przedmioty, które, dzięki fakturom, nadadzą naszemu przyjęciu charakter, a klimatyczne świece i lampiony podkreślą nastrój. - modne kolory na jesień 2018 r. w dekoracjach - to przede wszystkim róż w wielu odcieniach, czerwień i bordo. W detalach, takich jak barwione szkło, kamionkowe naczynia, czy tekstylia, swój renesans przechodzi również żółć i złocista ochra. Ciepłe kolory ciekawie można zestawiać z drewnem. Dodatkowo do łask wraca olet, kolor morski i turkus. Jak to przekłada się na nasze stoły? Tutaj pierwsze skrzypce gra nasza wyobraźnia: wzory, faktury, barwy... Odpowiednia osoba, na pewno doradzi, co wybrać.

Midda - przedstawiciel marki Duni ul. Zagóra 377, 43-386 Grodziec Zagóra, tel. 662 889 221 www.facebook.com/MiddaBielsko

20

GASTRO SMAKUJE


RYBY

P R O D U K T Y I I N N O WA C J E

Wszystko o...

RYBACH CENTRALA RYBNA

Ryby mają w sobie coś, co trudno znaleźć gdzie indziej w przyrodzie - nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3. Naukowcy są zdania, że jedzenie ryb i owoców morza odgrywa ważną rolę w utrzymaniu prawidłowej pracy mózgu i oczu. Dodatkowo badania wykazały, że kwasy omega 3, dzięki właściwościom przeciwzapalnym, zapewniają prawidłowy przepływ krwi, obniżają zły cholesterol oraz zapobiegają miażdżycy. Jakie ryby jeść? Wszystkie! Jak często? Nawet codziennie.

Dlaczego warto jeść ryby? Czym jest certy kat jakości HDI? Gdzie kupić ryby i owoce morza?

Tekst: Magdalena Malcher

Gdzie się udać, by dostać dobrej jakości produkt, a zarazem mieć w czym wybierać? Do Centrali Rybnej w Bielsku-Białej. Dlaczego? Pan Mirek - właściciel Centrali, prowadzi swoją rmę od 27 lat. Wraz z gronem swoich zaufanych pracowników, tworzy w tym miejscu miłą, rodzinną atmosferę. Każda ryba, czy owoc morza, "złowiony na morzu", posiada swój certykat jakości HDI (Handlowy Dokument Identykacyjny) oraz świadectwo MSC, które świadczy o pochodzeniu z łowisk nieprzeławianych, przyjaznych środowisku. Systematyczne dostawy trzy razy w tygodniu (poniedziałek, środa, piątek) sprawiają, że każdego dnia można tu dostać świeżą rybę. Co dokładnie można tu kupić? Wszystkie gatunki ryb morskich i oceanicznych, owoce morza z każdego regionu świata - zarówno w wersji świeżej, jak i mrożonej bez glazury, szeroki asortyment ryb wędzonych oraz przyprawy nie zawierające glutaminianu sodu. Jest też duży wybór ryb słodkowodnych i produkty regionalne: polędwica z suma, karp z Ochab, kanapki cieszyńskie. Do tego wiele wyszukanych produktów sprowadzanych z innych krajów jak np. kawior z jeżowca, oliwa z Krety, konserwy rybne z Łotwy (wątróbka z dorsza, sajra, tuńczyk).

Właściciel, dbając o swoją ofertę asortymentową, osobiście jeździ nad morze, poszukując dobrego produktu. Nawiązuje bezpośrednie kontakty z przetwórniami, sprowadzając do Bielska świeże ryby znad Bałtyku (łososia bałtyckiego, troć, czy turbota). W okresie zimowym Centrala Rybna zacieśnia współpracę z zaufanymi, lokalnymi hodowcami, którzy zobowiązani są dostarczać codziennie świeżego karpia w wielu postaciach. Największą popularnością, co roku, cieszy się let z karpia nacinany bez ości. Dostępne są tu także wszystkie artykuły do przygotowywania sushi (marynowany imbir, rzodkiew, wasabi, wodorosty, sos sojowy, ryż), a dodatkowo w piątki, świeżo zrobione sushi. W końcu jedzenie ryb i owoców morza, w tym również na surowo, jest domeną Japończyków, którzy jedzą je nawet kilka razy w ciągu dnia, a ich dieta należy do najzdrowszych na świecie. W związku z tym w Centrali Rybnej nie mogło zabraknąć tych wszystkich produktów, rodem z Japoni. Firma cały czas się rozwija i szuka nowych rozwiązań. Współpracuje z przetwórniami i wieloma restauracjami na Śląsku i Podbeskidziu (posiada samochody przystosowane do przewozu ryb w odpowiedniej temperaturze). Do

swojej siedziby w Starym Bielsku zaprasza wszystkich tych, którzy szukają dobrego, sprawdzonego towaru. Obsługa w Centrali Rybnej zawsze chętnie doradzi i pomoże w wyborze odpowiedniego gatunku ryb, owoców morza, czy innych produktów. /ryby.starebielsko ul. Nad Potokiem 74A 43-300 Bielsko-Biała, tel. 33 472 07 00

RYBY I OWOCE MORZA NAJLEPSZE ŹRÓDŁA KWASÓW OMEGA 3 Zawartość kwasów omega-3 w gramach na 100 g produktu Łosoś atlantycki, hodowlany, smażony, wędzony - 1,8 Sardela europejska, w oleju, po odsączeniu - 1,7 Sardynki w sosie pomidorowym, całe, po odsączeniu - 1,4 Śledź atlantycki, marynowany - 1,2 Makrela atlantycka, smażona, wędzona - 1,0 Pstrąg tęczowy, hodowlany, smażony, wędzony - 1,0 Miecznik (ryba miecz) smażony, wędzony - 0,7 Małże błękitne, gotowane, parowane - 0,7 Tuńczyk biały, w sosie własnym, osuszony - 0,7 Ostrygi, niehodowlane, gotowane, suszone - 0,5 Płastuga ( ądra i sola), smażona, wędzona - 0,4 Halibut smażony, wędzony - 0,4 Muszle gotowane, suszone, gatunek mieszany - 0,3 Łupacz smażony, wędzony - 0,2 Małże gotowane, parowane, mieszane gatunki - 0,2 Krewetki parowane, mieszane gatunki - 0,2 Dorsz atlantycki, smażony, wędzony - 0,1

Magaz yn kulinarny

21


REKLAMA

codziennie świeże

OWOCE I WARZYWA PRODUKTY TRADYCYJNE I EKOLOGICZNE PRZYPRAWY szeroki wybór JAJA, NABIAŁ, OLEJE SOKI, SYROPY, PRZETWORY KASZE, MAKARONY, MĄKI KAWY, HERBATY I INNE...

GODZINY OTWARCIA

pon.-pt. 9-18, sob. 9-14 34-325 ŁODYGOWICE Sklep Pasaż Czerwona Torebka, ul. Żywiecka 77, www.impo-expo.pl


D O M O W Y B R O WA R

Pierwsze kroki w przygotowywaniu

BREWKIT Po latach dominacji wielkich koncernów piwowarskich, swoje sukcesy odnoszą małe browary rzemieślnicze, które w ostatnich czasach zaczęły zastępować znane marki piw na sklepowych półkach. Niewielu z nas jednak zdaje sobie sprawę, że w ich produkcję zaangażowani są piwowarzy, którzy w większości swoją przygodę z wytwarzaniem piwa, zaczynali we własnych kuchniach. Tekst: Magdalena Malcher

Filtrowanie piwa z fermentacji burzliwej do fermentacji cichej (fot. archiwum własne)

Jaki sprzęt jest potrzebny do brewkita? Minimum to: - pojemnik fermentacyjny 33 l z miarką i z wyciętym otworem pod kran oraz wieczkiem z dziurką na rurkę fermentacyjną, która służy do fermentacji burzliwej; - pojemnik fermentacyjny 33 l z miarką i wieczkiem (do fermentacji cichej) - ballingometr (cukromierz do pomiaru poziomu BLG) - termometr piwowarski - rurka fermentacyjna - kranik z uszczelką - rurka ltracyjna do zlewania piwa - kapslownica + kapsle - butelki - środek do dezynfekcji (w większości gotowych zestawów dostępny jest pirosiarczyn, jednak uwalnia on toksyczny zapach, który utrudnia oddychanie (polecam maskę), dlatego lepszym, moim zdaniem środkiem, (neutralnym w zapachu) jest np. nadmanganian potasu. - łyżka do mieszania - opcjonalnie rurka do rozlewu (ułatwia rozlewanie piwa do butelek) Koszt zestawu to ok. 150 zł. Jeśli chcemy się zmierzyć z pełnym cyklem produkcyjnym, bez używania brewkitów, wtedy niezbędny będzie emaliowany garnek (min. 50-litrowy) do zacierania słodu oraz ltr z oplotu, który w zasiedzie można zrobić samemu.

* powszechnie używany w piwowarstwie pojemnik z miarką, wykonany z plastiku przystosowanego do kontaktu z żywnością; ** przed dodaniem drożdży do brzeczki, zaleca się ich uwodnienie, tzw. rehydratację drożdży (czyli przywrócenie ich do życia). W tym celu należy rozpuścić je w przegotowanej wodzie o temp. ok. 30 st. C i zostawić pod przykryciem minimum na 15 minut; *** stopień Ballinga, służy do określania gęstości roztworu cukru w temperaturze 20 °C.

Magaz yn kulinarny

23


P R E Z E N TO W N I K

Młynek do soli i pieprzu - nic tak nie wpływa na smak w kuchni, jak świeżo mielony pieprz, czy sól. Tutaj jest w czym wybierać, zarówno pod względem kształtów, jak i materiałów, z których zrobione są młynki. Mogą one być drewniane, metalowe, elektryczne, ręczne... Są też młynki 2 w 1 - kręcąc w lewo mamy sól, w prawo pieprz. Cena za taki zestaw, w zależności od budżetu, który chcemy wydać, waha się od kilkudziesięciu zł do kilkuset. Zestaw młynków do soli i pieprzu KASSEL, cena ok.70 zł

Zestaw młynków z drewna dębowego, cena od 200 zł

Belgijska czekolada z fontanną czekolady - jeżeli próbowaliście kiedyś owoców oblanych prawdziwą, belgijską czekoladą, to wiecie, że tego smaku nie da się zastąpić żadnym innym. Warto samemu skomponować swój prezentowy zestaw i kupić specjalnie przeznaczoną do robienia fondue czekoladę - białą, mleczną lub deserową (ważne, by był to produkt oryginalny) oraz fontannę - mniejszą lub większą. Cena za zestaw jest naprawdę różna. Całość można kupić nawet za ok. 100-130 zł. Jeżeli nasz budżet jest ograniczony, to pamiętajmy - do rozpuszczenia czekolady wystarczy zwykły garnek czy rondel.

Ręczny ubijak do masła Kilner - gadżet, ale jednocześnie motywator, by samemu spróbować zrobić własne, domowe masło. W gruncie rzeczy nie jest to takie trudne. Wystarczy schłodzona śmietana o zawartości tłuszczu 36% lub więcej oraz trochę cierpliwości. Śmietanę należy przelać do ubijaka i ubijać aż do momentu oddzielenia się tłuszczu (grudek masła) od maślanki (rzadkiego płynu). Następnie przerwać ubijanie i odcedzić maślankę na sitku (można ją później wypić). Odsączone masło zebrać z sita i płukać w misce z zimną wodą tak długo, aż woda pozostanie czysta. Ważne, by wypłukać z masła pozostałości maślanki, która może wpłynąć na trwałość i smak masła. Cena ubijaka - ok. 150 zł.

Zestaw do sushi - sushi, na przestrzeni ostatnich lat, staje się coraz bardziej modne. Z pewnością dla fanów zdrowej, japońskiej kuchni, lub dla kogoś, kto lubi poszerzać swoje kulinarne horyzonty, taki prezent będzie tra ony w dziesiątkę. Dla początkujących niezbędny będzie zestaw produktów: algi do sushi, sos sojowy, ocet ryżowy, specjalny ryż, imbir, wasabi, mata bambusowa i pałeczki (cena ok. 60 zł). Jeśli zostanie nam coś z budżetu, proponuję skompletować specjalnie dedykowaną do sushi ceramikę. Ceny za elegancki zestaw talerzy zaczynają się od 100 zł, jednak bardzo ciekawą propozycją jest łupkowa taca, która swoją surowością idealnie nawiązuje do japońskiej kultury. Cena za płytę z kamienia łupkowego to 20 zł wzwyż, w zależności od rozmiaru.

Jeden z gotowych wzorów w sklepie Przepiśnik handmade arena.pl, cena 30 zł z bloga scrapbookingowego

24

GASTRO SMAKUJE artykuł zawiera lokowanie produktu

Personalizowany przepiśnik - jeśli osoba, której dajesz prezent, kocha gotować, to coś stworzonego dla niej! Przepiśnik w formie notesu, w zależności od rozmiaru, można kupić już za kilkanaście złotych, ale to nie wszystko. Do wyboru mamy również spersonalizowane okładki, niepowtarzalne wzory wykonane metodą handmade, czy przepiśniki w formie pudełek z zakładkami. Ciekawą formą przepiśnika jest wykonanie go samemu. Jak? Pierwsza rzecz, to projekt okładki i jej przygotowanie. Może być ona wykonana ręcznie (wtedy nie trzeba jej drukować) lub na komputerze. Może być to zeskanowany rysunek dziecka z odpowiednią dedykacją, zabezpieczony laminatem, lub nie (wtedy na okładce zawsze można coś dopisać). Ważne, by była zrobiona z grubszego papieru, najlepiej offsetowego, po którym łatwiej się pisze. Jeśli mamy już gotowe dwie okładki (przednią i tylnią), należy wsunąć pomiędzy nie "karty" na przepisy, całość zbindować lub zrobić oczka i własnoręcznie przewiązać tasiemką. Gotowe.


P R E Z E N TO W N I K

WYDARZENIA

Kawa. Kawa jest zawsze idealnym prezentem, o ile osoba, której chcemy go podarować, jest kawoszem. Tutaj mamy szerokie pole do popisu, w zależności od posiadanego budżetu. Pierwszą moją propozycją jest oryginalna, włoska kawa ziarnista, idealna dla każdego. Koszt takiej kawy waha się w granicach 60-90 zł, lub więcej, za 500 g. Do tego wystarczy dokupić młynek do mielenia kawy (cena od kilkudziesięciu złotych), a obdarowana osoba z pewnością wyczuje różnicę w smaku. Drugą moją propozycją jest kawa zakupiona w lokalnej palarni (ziarnista lub mielona). Cena za 250 g (w ofercie są też większe gramatury), to niecałe 30 zł. Dodatkiem do takiego prezentu, może być przyrząd do alternatywnego parzenia kawy (dripper, chemex, aeropress), którego koszt (w zależności, co wybierzemy), to 100-160 zł.

Zdjęcie nadesłane od czytelnika

Kosz regionalnych produktów - łatwość, a jednocześnie trudność polega na tym, że najlepiej samemu go skompletować. Na pewno warto włożyć do niego regionalny trunek, miód z lokalnej pasieki, kilka słodkości (np. ręcznie robione czekoladki), dobrą oliwę lub olej z lokalnej przetwórni, octy owocowe, dżemy, czy syropy produkowane metodą rzemieślniczą. Może sery, wędliny...? I do tego np. książka kucharska!

Voucher na kolację lub warsztaty kulinarne - tak! Im bardziej orientalna i zaskakująca kuchnia, tym lepiej! Dobór odpowiedniej restauracji jest bardzo ważny. Powinno to być miejsce, które obdarowaną osobę czymś zaskoczy - smakiem, wystrojem, atmosferą, domowymi trunkami? W końcu ma to być niespodzianka, więc może kuchnia azjatycka, francuska, molekularna? Dobrym pomysłem na prezent jest także voucher na warsztaty kulinarne (cena 100-150 zł od osoby). Największy wybór tematyczny kursów jest w okolicach Katowic i Krakowa. Może warto o tym pomyśleć?

Tekst: Magdalena Malcher

Polecamy śledzić naszą stronę internetową www.bielskosmakuje.pl, na której, w okolicach grudnia, pojawi się rozszerzona wersja naszego prezentownika. Zaglądajcie też na nasz pro l Bielsko Smakuje na Facebooku!

ŚWIĘTUJ

kulinarną jesień z

ANGEL’S

STEAK & PUB

Burgery, steki i nasz ukochany wellington! Autorska kuchnia oparta w dużej mierze na wołowinie, po części tej sezonowanej w specjalnych lodówkach, które znajdują się na sali i które każdy może zobaczyć. Oto krótka charakterystyka lokalu Angel’s, który dla nas jest po prostu fenomenem. I to w Ustroniu! Listopad - sezon na gęsinę, święto wina Beaujolais Nouveau i inne specjalne wydarzenia... Jesteśmy ciekawi, czym w tym roku zaskoczy nas Angel’s! Jedno jest pewne, na pewno będzie smacznie i twórczo! Bo o to dba szef kuchni - Jarosław Lubecki. Poniżej przedstawiamy zaplanowane kalendarium wydarzeń, które może ulec nieznaczym zmianom. Może również dojść coś ciekawego, więc zachęcamy do śledzenia pro lu Angel’s na: facebook.com/Angels

wydawcy magazynu Gastro Smakuje :)

19-21 X 31 X 10-11 XI 15 XI 15-18 XI 24 XI 26-28 XII

Weekend z owocami morza Rajdowe Halloween Gęsina 2018 Beaujolais Nouveau Dni Kuchni Francuskiej Andrzejki 2018 Charytatywne kolędowanie w Angel’s


DIETET YK RADZI

Wzmacnianie odporności DIETĄ W okresie jesienno – zimowym bardzo ważne jest wspieranie naturalnej odporności organizmu. Dzięki niej możemy skutecznie bronić się przed infekcjami, wirusami i bakteriami. Układ odpornościowy możemy wzmacniać przede wszystkim dzięki właściwej diecie, wprowadzając odpowiednie produkty do codziennego menu. Ważne, aby dieta była bogata w witaminy, minerały, przeciwutleniacze i probiotyki. Nasz ekspert: mgr Patrycja Majdak - Dietetyk

Odporność organizmu pochodzi przede wszystkim od jelit. dlatego w pierwszej kolejności powinniśmy zając się ich dobrym funkcjonowaniem. Jeżeli mamy problem z układem pokarmowym, ciągłe zaparcia, biegunki, wzdęcia, to informacja, że należy zmienić dietę, aby wyeliminować przewlekły stan zapalny w jelitach. O jelita trzeba dbać, dostarczając im odpowiednich bakterii probiotycznych, które poprawią ich funkcjonowanie, a co za tym idzie, siłę naszego organizmu do walki z infekcjami. Probiotyki do organizmu należy dostarczać każdego dnia. Zbawiennie bakterie probiotyczne znajdują się przede wszystkim w kiszonkach: kiszona kapusta, kiszone ogórki, zakwas buraczany i we wszystkich warzywach, które ukisimy w naturalny sposób. Ale co ważne, kiedy zjemy ogórki lub kiedy zrobimy surówkę z kiszonej kapusty, nie wylewajmy wody z tych kiszonek! Jest naturalnym bogactwem probiotyków. Wodę z kiszonek można pić każdego dnia np. po pół szklanki dziennie. Bakterie probiotyczne znajdują się również w fermentowanych produktach mlecznych takich jak jogurt, ke r, maślanka. Nabiał należy kupować bez dodatku mleka w proszku w składzie. Jogurty probiotyczne można kupić w sklepie lub przygotować samemu w domowym zaciszu.

26

pfruty, różowe winogrona. Pamiętać trzeba też o warzywach, takich jak marchewka, buraki, brokuły, cebula, czosnek, dynia, pomidory. Do codziennego jadłospisu można wprowadzić większą ilość warzyw poprzez zupy warzywne, które dodatkowo rozgrzeją organizm w zimne dni. Szczególną uwagę należy zwrócić na odpowiednią podaż witaminy D3. Witamina ta naturalnie jest syntetyzowana przez skórę w czasie naświetlania promieniami słońca. Jednak w okresie jesienno – zimowym, kiedy w naszej szerokości geogra cznej nie ma zbyt wiele słońca, dochodzi do dużych niedoborów tej witaminy. Naturalnie możemy znaleźć ją w jajkach, wątróbce, maśle i nabiale, rybach morskich, ale bardzo często okazuje się, że jest to za mało i tutaj powinniśmy się wesprzeć suplementacją syntetyczną. Jest to jedyna z witamin, którą tak ciężko dostarczyć w odpowiedniej ilości z pożywienia, a której suplementacja jest konieczna. Kwasy tłuszczowe omega 3 – bardzo ważne dla układu odpornościowego, pomagają również zmniejszać stany zapalne w organizmie. Omega 3 znajdują się w tłustych rybach morskich, ale tylko w tych niehodowlanych. A ponadto w oleju lnianym, orzechach, siemieniu lnianym, nasionach chia. Należy jednak pamiętać, że kwasy tłuszczowe omega 3 są bardzo wrażliwe na utlenianie, dlatego powinny być spożywane w postaci świeżej i najlepiej na zimno.

Układ odpornościowy bardzo potrzebuje witaminy C, którą znajdziemy głównie w świeżych warzywach i owocach. Warzywa bogate w tą witaminę to przede wszystkim papryka, natka pietruszki, brukselka, również warzywa fermentowane takie jak kiszona kapusta i kiszone ogórki. Wśród owoców należy wymienić kiwi, cytrusy, owoce leśne. Wskazane jest wspieranie się również świeżo wyciskanymi sokami warzywno-owocowymi. Pomocne będą również soki z czarnego bzu, z rokitnika czy z dzikiej róży, ale oczywiście bez dodatku cukru.

Wzbogacając codzienną dietę w produkty dostępne w każdym polskim domu możemy zapobiegać chorobom w okresie jesienno – zimowym lub chociażby zmniejszać ich powikłania. I pamiętajmy, że zawsze warto jeść produkty naturalne , ponieważ żaden lek nam ich nie zastąpi.

Ważne są również przeciwutleniacze, które znajdziemy przede wszystkim w czerwonych owocach, takich jak jagody, borówki, maliny, truskawki, aronia, czarna porzeczka, ale również czerwone grej-

Poradnia Dietetyczna Dietaraj ul. Ikara 6, 43-300 Bielsko-Biała tel: 667 536 066, e-mail: kontakt@dietaraj.pl, www.dietaraj.pl

GASTRO SMAKUJE


W S Z Y S T K O O. . . Z U PA C H

ZUPA!

KREM Z POMIDORA I JARMUŻU z staszkami i pianą bazyliową

Znana w każdym polskim domu! To wręcz wspomnienie dzieciństwa, tego, rzecz jasna, kulinarnego! ok. 5 porcji

Tekst: Mateusz Czekierda, szef kuchni Arche Hotel Poloneza Warszawa

Krem z pomidorów

My, Polacy, przywiązujemy do zupy szalenie istotną wagę. Jeżdżąc po wielu krajach, nikt, tak jak właśnie My, nie czci Zupy. Kremowa, zabielana, czy ta bardziej klarowna z dodatkiem mięsa i ryżu... Każda zupa, dla wielu z nas, odgrywa kluczową rolę w codziennym posiłku. To takie małe„dzień dobry” przed głównym daniem. Jako kucharz dbam, aby zupa była dobrym uzupełnieniem posiłku. Aby składniki w niej zawarte dobrze komponowały się z całym obiadem. Jesień to przede wszystkim czas zup rozgrzewających. W te chłodne dni poszukujemy wspomnień lata - kolorów, różnorodności, tekstur, jednocześnie chcąc się rozgrzać i nasycić prostym posiłkiem. I tu, w dużej mierze, dzięki jesiennym produktom i naszej wyobraźni, paleta naszych możliwości się zwiększa. Możemy ugotować zupy bardziej popularne, jak np. zupa grzybowa, jak i te bardziej wyszukane, jednocześnie używając do nich prostych i tanich produktów, które o tej porze roku otaczają nas na co dzień - np. krem z kaszy pęczak, czy krem z dyni. Zupa-krem. Dla mnie zupa-krem ma specjalne znaczenie. Jest to zupa o kremowej, lekkiej konsystencji i wyraźnym smaku. Nie może być ciężka i gęsta jak kisiel. Jadając wiele kremów, często tra ałem na pozbawiony swojej lekkości i zniszczony, najczęściej smakiem ziemniaków, „kisiel”. Prawidłowo przyrządzona zupa-krem powinna lekko „łaskotać” kubki smakowe swoim intensywnym smakiem głównego składnika, a zarazem być lekka, delikatna i subtelna! Ważne w kremie jest to, co w każdej zupie - proporcje! Nie mogą one zostać zaburzone, nie może niczego być za dużo. Ponadto krem to zupa szybka. Nie trzeba jej przyrządzać na wywarze. Ja robię kremy na wodzie, ponieważ wywar może zaburzać smak. I co najważniejsze, zupę-krem można zrobić dosłownie z każdego warzywa ! Fasolowa. Zupa, zupa, zupa... I od razu na myśl przychodzi mi fasolowa mojej babci, która powstała w latach ’30-tych na Śląsku Cieszyńskim... Jest to prosta zupa na bazie fasoli czerwonej na-

moczonej przez noc w wodzie, potem w tej wodzie gotowanej, zagęszczanej zasmażką i kwaśną śmietaną oraz doprawianą do smaku solą i pieprzem. Zupa ta jest zupą smaczną, a zarazem bardzo niskokosztową, bo wywodzi się z biedy ówczesnych lat. Mam do niej sentyment!

Świeże, dojrzałe pomidory 1 kg lub krojone pomidory z puszki 1 kg Czosnek 2 ząbki Masło 50 g Sól, pieprz do smaku Cukier jedna szczypta Biała czekolada 2 kostki Świeży, posiekany lubczyk 1 łyżka

Rosół.

Cebule i czosnek przesmaż na maśle na jasno złoty kolor. Dodaj pomidory i lubczyk. Całość duś około 5 min. na wolnym ogniu. Następnie zalej około 1 litrem wody, zagotuj, dopraw do smaku solą, pieprzem, cukrem i czekoladą. Całość zmiksuj i przelej przez sito. Na koniec dodaj łyżkę masła.

Większość z nas, przynajmniej raz w tygodniu gotuje rosół. Tak, polski rosół z kurczaka, z dodatkiem wołowiny lub bez. Rosołów „palce lizać” jest tyle, co jego autorów. Podpowiem wam tylko, abyście spróbowali upiec mięso drobiowe na złoty kolor w piekarniku, a następnie z tych upieczonych korpusów czy udek, zrobili prawdziwy, domowy rosół. Tak... Jest obłędny! Ma ciemny kolor, intensywniejszy smak i charakter! Ja do rosołu dodaję jeszcze pomidora. Sprawia on, że rosół staje się bardziej klarowny. Resztę warzyw (takich jak marchew, lubczyk, pietruszka, palona cebula czy seler), jeśli są młode i z pewnego źródła, nie obieram, tylko porządnie myję, bowiem pod skórką znajduje się najwięcej smaku i wartości odżywczych. Pomidorowa. Czym byłby polski dom bez pomidorowej? Takiej klasycznej, z ryżem, jak u mamy? Moja pomidorowa najczęściej jest kremem ze świeżych pomidorów. Wybieram pomidory z końca sezonu, czyli w granicach września. Cebulę szklę na maśle, dodaję pomidory, wodę, masło. Całość gotuję, miksuję i uwaga! Doprawiam do smaku solą, pieprzem i cukrem z jedną lub dwoma kostkami białej czekolady. To właśnie ona pomaga mi uzyskać intensywny smak pomidora i wydobyć jego słodkość ! Każda zupa będzie dla nas zawsze ważna, a w zupie ważne będzie to, aby nie bać się eksperymentować. Istotne jest, by przyrządzać ją ze świeżych, sezonowych warzyw i nie bać się popuszczać wodzy swojej fantazji. Dzięki temu nasze zupy staną się małymi „dziełami sztuki”, które za jakiś czas będą wspominać nasze dzieci, a może nawet nasze wnuki! Smacznego !

Piana bazyliowa Woda ok. 0,5 l Sól, pieprz do smaku Bazylia 1 pęczek Lecytyna sojowa 25 g Sporządź napar z bazyli i przypraw do smaku. Gotuj około 10 min z połową lecytyny. Otrzymany płyn przecedź i wystudź do temperatury około 37 st. C. Dodaj pozostałą część lecytyny i stopniowo napowietrzaj blenderem ręcznym, aż do uzyskania konsystencji piany. Fistaszki Fistaszki obierz ze skorupek i włóż na sitko. Sitko ustaw w głębokim garnku wyłożonym sianem. Siano podpal i przykryj pokrywką, aby orzeszki się lekko podwędziły. Krem z jarmużu Cebula 2 szt Czosnek 2 ząbki Jarmuż 500 g Sól, pieprz do smaku Masło 100 g Śmietanka 36% 150 ml Jarmuż obierz z łodyg i zblanszuj we wrzącej, osolonej wodzie z dodatkiem cukru i soli, około 40 sekund. Następnie przełóż go do wody z lodem, aby zahartować . Cebule i czosnek zeszklij na maśle, dodaj połowę jarmużu i zalej ok. 1 litrem wody. Dodaj resztę masła, śmietankę i gotuj na wolnym ogniu ok. 15 min. Na koniec wrzuć do garnka pozostałą część jarmużu i natychmiast zblenduj całość, by krem nie stracił koloru. Dopraw do smaku. Oba kremy przelej do małych rondelków i nalewaj do głębokiego talerza jednocześnie. Dodaj wędzone staszki, pianę oraz udekoruj.

Magaz yn kulinarny

27


PRZEPISY

Jedzenie to coś, co każdemu sprawia radość, niezależnie od okazji. Własnoręcznie przygotowany prezent, czy drobny upominek, właśnie w postaci jedzenia, zawsze napawa nas dumą. Dlaczego? Po pierwsze mamy satysfakcję ze swojej pracy i wiemy, że taki podarunek na pewno nie pójdzie w kąt. Po drugie jest to czas, by poeksperymentować i podkręcić smaki klasycznych przepisów. No i oczywiście prezentacja! Pamiętajmy, to, w tym wypadku, jest równie ważne, jak smak. Prezent musi cieszyć oko wizualnie, bowiem pierwsze wrażenie jest najważniejsze! Poniżej przedstawiam Wam kilka pomysłów na mały upominek. Tekst: Magdalena Malcher

Ajerkoniak mojego taty Tak, ten trunek od dziecka kojarzy mi się z nadchodzącymi świętami. Jest prosty w przygotowaniu i uniwersalny. Do jego sporządzenia nie trzeba owoców czy innych, sezonowych produktów. Robi się go z: 1/4 l spirytusu, 5 żółtek, 25 dag cukru, 1/2 l mleka skondensowanego. Żółtka należy zmiksować z cukrem i dodać mleko, cały czas miksując. Opcjonalnie można dodać trochę cukru waniliowego lub świeżej wanilii dla podkręcenia smaku. Do tak przygotowanej masy powoli wlać spirytus. Aby smak był łagodniejszy, połowę spirytusu można zastąpić brandy. Teraz pozostaje poczekać kilka dni i voila! Prezent gotowy! Domowa musztarda Swoją przygodę z musztardą najlepiej zacząć od musztardy klasycznej, a w miarę doświadczenia poeksperymentować ze smakami, dodać miodu, a może gruszki z chilli? Wybór zależy od was i od tego, na ile czujecie się mocni. Do podstawowego przepisu potrzebne jest: 120 g jasnej gorczycy, 80 ml octu jabłkowego dobrej jakości, 250 ml wody lub białego wina, 1/2 łyżeczki soli. Gorczycę krótko podprażyć na patelni, a gdy zacznie delikatnie pachnieć, przesypać do moździerza i niedbale rozgnieść. Następnie przełożyć do szklanej miski, zalać octem, winem (lub wodą), dodać sól. Wstawić do lodówki na 2-3 dni. Po tym czasie zmiksować na gładką masę. Gotową musztardę przełożyć do wyparzonego słoika i przechowywać w lodówce ok. 1 miesiąc. Majonez Własnoręcznie zrobiony majonez można przechowywać do 2 tygodni w szczelnie zamkniętym, wyparzonym słoiku. Potrzebne są: 1 żółtko, 1 łyżeczka musztardy Dijon, ok. 120 ml oleju słonecznikowego, sól i biały pieprz oraz opcjonalnie 1 łyżka octu winnego (do smaku) oraz sok z cytryny. Ważne, by na początku wyparzyć jajko, a dopiero potem wyjąć żółtko. Żółtko doprawić solą, pieprzem, dodać musztardy, wymieszać. Cały czas mieszając / ubijając masę (np. rózgą), wlewać bardzo powoli olej słonecznikowy. Ważne, by robić to delikatnie, by majonez się nie zwarzył. Jeśli się zwarzy, wymieszać w osobnej misce nowe żółtko z odrobiną oleju i powoli dodawać do majonezu. To powinno załatwić sprawę. Można też dodać 1-2 łyżki gorącej wody. Na koniec, gdy majonez zgęstnieje i powiększy objętość, można dodać octu winnego i wymieszać. Gotowe. Podkręcona kon tura z gruszek Dlaczego podkręcona? Bo część cukru zastąpiona jest białą czekoladą, która dodatkowo wydobywa smak i podkreśla słodycz owoców. Potrzebny jest kilogram twardych gruszek, 1 tabliczka białej czekolady, 1 szklanka cukru, sok z połowy cytryny. Gruszki obrać, wyrzucić gniazda i pokroić na małe kawałki. Polać sokiem z cytryny, zasypać cukrem i odstawić na pół godziny. Po tym czasie przełożyć owoce na patelnię i na małym ogniu gotować do miękkości. Pod koniec gotowania wrzucić białą czekoladę. Gdy wszystko razem się połączy, przełożyć (jeszcze ciepłe) do wyparzonych słoików. Masło orzechowe Samodzielnie przygotowane masło orzechowe jest dużo zdrowsze, niż to sklepowe. Potrzebne jest do tego: 400-500 g orzechów ziemnych (najlepiej niesolonych), szczypta soli morskiej, opcjonalnie coś do dosłodzenia (cukier puder, miód, stewia, syrop klonowy itp.). Orzechy uprażyć na suchej patelni, po czym wystudzić, posolić i zmiksować na jednolitą masę. Jeżeli chcemy uzyskać gładką konsystencje, należy na tym etapie je dosłodzić. Gotowe.

Inne pomysły na prezent to: domowy ajvar (w smaku nieziemski!), własny chutney, ketchup, pesto, autorska mieszanka przypraw, prażona cebulka, tru e (np. z kaszy jaglanej), owsiane batoniki, ciastka... Pomysłów jest mnóstwo, jednak nie należy zapomnieć o drugim, najważniejszym składniku - odpowiednim opakowaniu. Własnoręcznie wykonane metki, bileciki przewiązane kolorowymi tasiemkami... To wszystko czyni prezent czymś wyjątkowym. Zatem do dzieła!

28

GASTRO SMAKUJE


J E S I E Ń N A S ŁO D K O

PRZEPISY

Jabłecznik dyniowy Składniki: Ciasto:

Glazura z dyni:

210 g miękkiego masła 150 g cukru do wypieków 4 jajka 1 szklanka puree z dyni 200 ml mleka szczypta soli 400 g mąki pszennej 1 łyżeczka cynamonu ½ łyżeczki mielonego imbiru ¼ łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej 1 kg jabłek

65 g cukru pudru 1 łyżka mleka 40 g puree z dyni 25 g masła 1/4 łyżeczki cynamonu Dodatkowo: 50 g posiekanych orzechów laskowych

Wykonanie: Ciasto: wszystkie składniki powinny być w temp. pokojowej, a składniki suche (mąka, cynamon, imbir, gałka muszkatołowa oraz soda) przesiane. Jabłka umyj, obierz i pokrój w większą kostkę. Orzechy podpraż na suchej patelni. Masło utrzyj z cukrem (mikserem) do otrzymania jasnej i puszystej masy. Wbijaj stopniowo jajka, jedno po drugim, miksując, aż do połączenia się składników po każdym dodaniu. Mleko oraz puree z dyni wymieszaj rózgą kuchenną. Dodaj do masy maślanej na zmianę z przesianymi składnikami suchymi, miksując tylko do połączenia się składników, nie dłużej. Formę o wymiarach 35 cm x 24 cm wyłóż papierem do pieczenia . Do formy przełóż ciasto, wyrównując powierzchnię. Na wierzchu poukładaj jabłka. Piecz w temp. 180ºC przez około 50-60 minut do tzw. suchego patyczka. Ciasto wyjmij i studź na kratce. Glazura dyniowa: składniki umieść w małym garnuszku i wymieszaj. W razie potrzeby zblenduj pozbywając się grudek. Całość gotuj przez chwilę ok. 1 min. Zdejmij z palnika i rozprowadź glazurę na wierzchu ciasta przy pomocy pędzelka. Posyp orzechami laskowymi.

Szybkie ciasto ze śliwkami Autorki przepisów: Dorota Pszczółka Habdas i Justyna Pszczółka Autorki bloga www.domowe-wypieki.com oraz prowadzące program kulinarny w TVP3 Katowice "Słodka Kuchnia Pszczółek".

Składniki:

Wykonanie:

185 g miękkiego masła 1 opakowanie cukru waniliowego 110 g cukru 3 jajka 185 g mąki 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia szczypta soli 450 – 500 g śliwek

Miękkie masło umieść w misie miksera. Dodaj cukier, cukier waniliowy oraz żółtka. Miksuj masło do uzyskania jasnej i puszystej masy. Mąkę wymieszaj z proszkiem do pieczenia i przesiej do masy maślanej. Całość miksuj do połączenia się składników. W osobnym naczyniu ubij białka ze szczyptą soli na puszystą pianę. Dodaj w trzech partiach do masy, za każdym razem delikatnie mieszając. Przełóż masę do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia (sam spód) o średnicy 23 cm. Wyrównaj powierzchnię i poukładaj połówki śliwek. Piecz w termoobiegu w temperaturze 175 stopni ok. 45-50 min do tzw. „suchego patyczka”. Studź na kratce. Przed podaniem oprósz ciasto cukrem pudrem, smacznego!

Magaz yn kulinarny

29


Serwis gastronomiczny Ambi: · 25 lat doświadczenia · Tysiące produktów spożywczych · Rzetelna obsługa · Dostawy na czas · Konkurencyjne ceny Zapraszamy do współpracy: tel. 606 292 390 REKLAMA

BIELSKO-B.

R A B AT

flat white

NA CAŁE MENU FLAT WHITE CAFE ul. Barlickiego 2a, Bielsko-Biała

R A B AT

-

15%

cafe Kupon ważny do: 31.12.2018 na hasło:

FLAT WHITE SMAKUJE!

BIELSKO-B.

10%

KAWAŁ BYKA FOOD TRUCK Rondo w Buczkowicach (skręt na Szczyrk)

R A B AT

Kupon ważny do: 31.12.2018 na hasło:

BYK SMAKUJE!

USTROŃ

NA CAŁE MENU

BURGER WOOZ FOOD TRUCK ul. Warszawska 180 (parking Tesco) Bielsko-Biała

Kupon ważny do: 30.11.2018 na hasło:

R A B AT

BIELSKO-B.

WOOZ SMAKUJE!

NA FRYTKI BELGIJSKIE

MULTICOOLTY ul. Podcienie 2a, Bielsko-Biała

20%

NA DOWOLNEGO BURGERA lub NAPÓJ GRATIS

BUCZKOWICE

10%

NA DOWOLNEGO BURGERA

5,50 zł MAŁA PORCJA 7,50 zł DUŻA PORCJA

R A B AT

ANGEL’S STEAK & PUB ul. Daszyńskiego 28, Ustroń

R A B AT

10%

Kupon ważny do: 31.12.2018 na hasło:

ANGEL’S SMAKUJE!

ŻYWIEC

NA KAŻDĄ KAWĘ

w lokalu w Żywcu lub na wynos Kupon ważny do: 30.11.2018 na hasło: MULTICOOLTY SMAKUJE!

paloną na miejscu metodą rzemieślniczą

SŁODKI PRZYSTANEK ul. J. Sobieskiego 16, Żywiec

Kupon ważny do: 31.12.2018 na hasło:

BESKID SMAKUJE!

REGULAMIN KUPONÓW RABATOWYCH:

30

GASTRO SMAKUJE

Kupony rabatowe można wykorzystać wyłącznie w wyżej wymienionych miejscach (adres zamieszczony na kuponie) na trzy sposoby. Przy składaniu zamówienia należy: okazać go w formie drukowanej, okazać go w formie elektronicznej lub podać hasło przypisane do odpowiedniego kuponu. Termin ważności określonych rabatów widnieje na każdym z kuponów. Rabaty nie łączą się z innymi promocjami. Wersję elektroniczną kuponów można znaleźć na www.bielskosmakuje.pl w zakładce Magazyn Gastro Smakuje lub na pro lu facebookowym Bielsko Smakuje.


REKLAMA


REKLAMA


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.