TEMAT Z OKŁADKI
Konrad Drewniak i jego kuchnia, czyli z perspektywy bistro (Bielsko-Biała)
GASTRO W REGIONIE Blichowa Bistro Zapamiętajcie tę nazwę!
T R E N DY Lunchbox w duchu zero waste
PRZET WORY Superfood - z czym to się je?
NIERUCHOMOŚCI Lokalizacja kluczem do sukcesu
CO Ś S ŁO D K I E G O Słodkie stoły i ich tajemnice
ZDROWIE Śniadanie jedz jak król!
PREZENTY /bielskosmakuje /bielskosmakuje.pl
Robimy własną czekoladę od ziarna do tabliczki!
CHLEBIO PIEK ARNIA EKOLOGICZNA
ZAMÓW ON-LINE WWW.SKLEP.CHLEBIO.PL
ODBIERZ NASTĘPNEGO DNIA W SWOIM PUNKCIE ODBIORU
Naturalne składniki | Pradawne odmiany zbóż | Pieczenie bez pszenicy Punkty BYSTRA | BIELSKO-BIAŁA | BYTOM | CIESZYN | CHORZÓW | JASIENICA | JASTRZĘBIE | JAWORZE odbioru: KATOWICE | MIKOŁÓW | GLIWICE | PSZCZYNA | RYDUŁTOWY | RYBNIK | SKOCZÓW | TYCHY | ŻORY
W I TA J C I E !
OD REDAKCJI
Wydawnictwo Mish Mash Magdalena Malcher ul. Ks. Jana Kusia 73, 43-310 Bielsko-Biała tel. 660 663 264, e-mail: mag.malcher@gmail.com Redaktor Naczelny: Magdalena Malcher
Ten numer jest szczególny. Wyjątkowo wyszedł w czasie, kiedy jesień łączy się z zimą. Kiedy coraz chłodniejsze, często deszczowe dni, przygotowują nas do nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. I tu, mimo słoty i niepogody, wciąż jesteśmy pełni entuzjazmu, bo czekamy na ten jeden dzień w Roku - Wigilię. I marzymy o tym, by tego dnia spadł śnieg. Później wielu z nas już czeka na wiosnę. Ale zatrzymajmy się nieco w czasie. Listopad, grudzień, styczeń...To czas warzyw korzeniowych, kiszonek i przetworów, które robiliśmy jeszcze tak niedawno. Pora na dzika czy jedyną w swoim rodzaju „Gęsinę na Święto Marcina”, którą defacto można zajadać się do końca roku. To czas otwarcia zakonserwowanych „smaków lata”, łączenia soków malinowych i innych z napojami „rozgrzewającymi” oraz snucia nowych postanowień na kolejny rok. Co nam przyniosą kolejne dni? Nie wiemy. Wiemy natomiast, że trzeba: spędzić czas przy dobrej lekturze, zaplanować jadłospis i prezentownik na Święta oraz to, gdzie spędzić Sylwestra. A w międzyczasie, co przyrządzić w weekend na śniadanie, gdzie pójść do restauracji oraz jak zadbać o siebie i o naszą planetę pod kątem kulinarnym. Miłej lektury i WESOŁYCH ŚWIĄT!
4 5 9 10 12 13 14 15 16 18 21 23 24 26 28 29 30 31 32 34
Przegląd smaków: 3 kawiarnie z aromatyczną kawą Temat z okładki: Konrad Drewniak i jego kuchnia, czyli MONO z perspektywy bistro Beskidzka Mama smakuje: Rodzicu! Twoje dziecko nie jest pępkiem świata! Moja Kuchnia Śląska: Kuchnia z „odpadków”, czyli zero waste Mateusza Czekierdy Gastro w regionie: Bielsko-Biała Blichowa Bistro - zapamiętajcie tę nazwę! Okiem gościa: Czy jedzenie na mieście to znak naszych czasów? Coś więcej o gastronomii: Fine Dining, czy jest nam potrzebny? Trendy: LUNCHBOX w duchu zero waste Przetwory: Superfood - z czym to się je? Nieruchomości: Lokalizacja kluczem do sukcesu Podróże: Gdzie zjeść smacznie podczas podróży? 7 wskazówek, jak znaleźć dobry lokal zagranicą i nie tylko Niemarnowanie żywności: Dzielenie się jedzeniem jest dla każdego! Coś słodkiego: Słodkie stoły i ich tajemnice Zdrowie: Śniadanie jedz jak król, obiad jak książę, a kolację jak żebrak Przekąski, czy zawsze są niezdrowe? Dieta: Dieta w czasie świąt? Na czym polega? ŚWIĘTA Ciekawostki: Jarmarki Bożonarodzeniowe - co i gdzie? Wigilia rmowa w Restauracji Wróblówka Prezenty: Robimy własną czekoladę! Od ziarna do tabliczki! Ogłoszenia świąteczne Przepisy
Gra ka i skład: Mish Mash Magdalena Malcher mag.malcher@gmail.com Zdjęcie z okładki: Zuza Sadlik Na okładce: Konrad Drewniak, Mono Pâtisserie & Bistro www.facebook.com/BielskoSmakuje www.instagram.com/bielskosmakuje.pl www.bielskosmakuje.pl Druk: Drukarnia KOLUMB www.drukarniakolumb.pl Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania tekstów. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych ogłoszeń i reklam. „Gastro smakuje" jest magazynem bezpłatnym, nieprzeznaczonym do sprzedaży. Magazyn Gastro Smakuje w wersji elektronicznej znajdziesz na: https://issuu.com
5 Konrad i jego kuchnia
10 Kuchnia z „odpadków”
12 Blichowa Bistro
14 Fine Dining
15 Lunchbox
18 Lokalizacja
23 Dzielenie się jedzeniem
24
26 Śniadanie jedz jak król
31 Robimy własną czekoladę!
Słodkie stoły
CO I G D Z I E W Y P I Ć
K AWA
3 KAWIARNIE Z A R O M AT YC Z N Ą K AWĄ
KaFFka (Bielsko-Biała) "To więcej niż proces parzenia, to miejsce dobra i pozytywnej energii, miejsce realizacji smakowych zachcianek, miejsce do spędzania wyjątkowego czasu" - właśnie o to dba właścicielka kawiarni, Natalia. W tym miejscu możecie wypocząć na wygodnym wiszącym fotelu, wypić herbatę w kolorowym kubku czy wybrać jedną spośród propozycji „kaFFkowych uniesień”, w tym również takich z dodatkiem alkoholu oraz miło spędzić czas z przyjaciółmi lub... swoim pupilem. Na sezon zima 2019/2020 Natalia, która bazuje na blendzie ziaren pochodzących z Brazylli, Kolumbii i Kostaryki przygotowała specjalne, rozgrzewające napitki z sezonową "wkładką" oraz bardziej klasyczne bez procentów (o ile o klasyce można tu mówić). KaFFka ul. Boh. Warszawy 1a, 43-300 Bielsko-Biała
Proper Palarnia Kawy (Bielsko-Biała, Czechowice-Dziedzice) To mikro-palarnia nieopodal centrum Bielska-Białej oraz w Czechowicach-Dziedzicach. Chcecie poczuć klimat świeżo wypalanej kawy lub kupić rzemieślnicze ziarenka i samemu spróbować zawodu baristy we własnym domu? Proper to jednocześnie nowocześnie urządzona kawiarnia z klimatem i sklep stacjonarny, którego powstanie oparte jest na dużej wiedzy, podróżach i wizytach na plantacjach oraz szczerej miłości do kawy. No i oczywiście na oryginalnym pomyśle na lokal, w swoim czasie chyba pierwszy taki w okolicy. Proper oferuje także pożywne śniadania, a także cykliczne spotkania dla miłośników kawy dotyczące cuppingu. Jest to miejsce przyjazne dla czworonogów. Proper Palarnia Kawy ul. Przekop 10, 43-300 Bielsko-Biała; ul. Kolejowa 17, 43-502 Czechowice-Dziedzice
WeCoffee Palarnia Kawy (Bielsko-Biała) Lokalna palarnia, która prócz aromatycznych, rzemieślniczo wypalanych kaw, pełna jest zimowych napojów rozgrzewających - nie tylko kawowych. Gorąca chai latte? A może czekolada kolumbijska na ciepło? A do tego świeżo wypieczony croissant z dodatkami lub kawałek ciasta prawda, że brzmi nieźle? WeCoffee to nieduża kawiarnia, pełna pysznych ziaren, które można kupić tu także stacjonarnie. Promuje ekologię i ideę #lesswaste: generuj mniej śmieci - przynieś własne opakowanie na kawę, a dostaniesz 5% zniżki. Przyjdź po kawę na wynos z własnym kubkiem, a kupisz ją o 1 zł taniej. Chcesz zabrać ze sobą fusy po parzeniu kawy, by użyć jako ekologiczny nawóz? Obsługa Ci je zapakuje. WeCoffee Palarnia Kawy ul. 11 Listopada 27, 43-300 Bielsko-Biała; ul. Batalionów Chłopskich 1D, 43-512 Kaniów
reklama
Jesteście fanami dobrej kuchni i interesuje Was, gdzie można dobrze zjeść? Piszemy o Podbeskidziu, Beskidach i południowej części Śląska! Śledźcie nas na: www.bielskosmakuje.pl oraz na: facebook.com/bielskosmakuje instagram.com/bielskosmakuje.pl
wydawca magazynu
T E M AT Z O K Ł A D K I
Czy wiecie, że MONO Pâtisserie & Bistro, jak sama nazwa wskazuje, to zarówno cukiernia w stylu francuskim, jak i autorska restauracja serwująca nowoczesną kuchnię polską? Nie znajdziecie w niej kilkustronicowej karty dań. Tu liczy się dobry produkt, styl i jakość, nad którą skrupulatnie czuwa szef kuchni - Konrad Drewniak. Ma niesamowite doświadczenie, a na talerzach tworzy małe „dzieła sztuki”. To właśnie dlatego drugi raz podjęliśmy współpracę przy okładce magazynu z Mono. Miejsce to wypełnione jest kulinarnymi talentami, których efekty można podziwiać, odwiedzając ulicę Barlickiego w Bielsku-Białej. Ale od początku. Rozmawiała: Magdalena Malcher; Zdjęcia: Zuza Sadlik
Konrad, skąd u Ciebie tak wielka pasja do gotowania? Pracuję w kuchni już od dziesięciu lat, ale powiem szczerze, że pasja do gotowania zrodziła się u mnie całkiem niedawno. Dopiero kilka lat temu odkryłem, że gotowanie może być swego rodzaju sztuką. Jak prawie każdy chłopak w tym kraju marzyłem, by zawodowo grać w piłkę, jednak brakło zdrowia i z pewnością trochę talentu. Zastanawiałem się, co tak naprawdę chcę robić, co da mi nie tylko satysfakcję, ale też zapewni odpowiedni komfort życia mojej przyszłej rodzinie. Wybór padł na gastronomię. Nie bez znaczenia jest fakt, że mój tata pracował jako szef kuchni 30 lat. Na początku pomagał mi zrozumieć, czym jest prawdziwa praca w kuchni. Do dziś śmieję się, jak opowiadał, że „młody uczy się chodzić po kuchni”. Imponowała mi jego praca, która na pewno nie była łatwa, ale przynosiła mu sporo satysfakcji i samozadowolenia.
6
GASTRO SMAKUJE
Jaką kuchnie tworzysz? Czy możesz nam opowiedzieć jaki jest Twój styl i jak komponujesz dania? Co jest twoją inspiracją? Jestem młodym szefem kuchni, więc często chętnie podglądam starszych, bardziej doświadczonych od siebie. Zwracam uwagę na to, jak dania prezentują się na talerzu, jednak zawsze najważniejszy jest dla mnie smak. Myślę, że estetyka dań w obecnym czasie jest bardzo ważna, dlatego przykładowo stosuję osobne miseczki na dodatek skrobiowy. Dania są treściwe, ale wyglądają subtelnie i minimalistycznie. Pięć lub sześć dobrze skomponowanych elementów na talerzu w zupełności wystarczy. Z mojej kuchni jedzenie wychodzi mocno doprawione i goście nie muszą dodatkowo używać przypraw. Lubię klasykę, bo ona zawsze się obroni. Nie wyobrażam sobie gotowania bez masła czy soli. Jakie produkty są Twoimi ulubionymi? Lubię produkty, przy których nie trzeba kombinować. Mięso, które jest świetnej jakości,
wystarczy dobrze usmażyć, doprawić i podać z dobrym sosem. Zwracam uwagę czy towar jest powtarzalny, czy zawsze dostanę go w tej samej jakości. W obecnych czasach nie ma problemu, żeby sprawdzone zioła przyjechały do nas z okolic Gdańska, a wołowina z Mazowsza. Po warzywa zwykle jeżdżę sam na giełdę lub targ, gdzie mogę je dotknąć i powąchać, dzięki czemu jestem pewny ich jakości. Jak wygląda dzień w kuchni Mono? Restauracja zaczyna pracę bardzo wcześnie. Od wtorku do piątku otwieramy już o 7:00 rano (w soboty i niedziele o 9:00). Wypiekamy pieczywo, ubijamy masło i serwujemy śniadania. O 12:00 pijemy kawę i zaczynamy serwować nasze menu główne z karty oraz lunch dnia, który zmienia się prawie codziennie. Jak wygląda twoja karta? Karta jest przed wszystkim krótka. Ułatwia to pracę w kuchni i organizację życia całej restauracji. Zmienia się co miesiąc, gdy pojawiają się
sezonowe produkty, a inne znikają. Czasem goście przychodzą specjalnie na jakieś danie i wówczas zostaje ono w karcie dłużej, jak na przykład nasza zupa grzybowa, oczywiście o ile sezon na to pozwala. Lubię być pewny tego, co wydaję. Szczegóły budują dania, dlatego przy krótkiej karcie mogę wszystko bardziej dopieścić i dopracować. Czy weganie także znajdą w Mono coś dla siebie? Oczywiście! Aktualnie 3 pozycje w karcie są stricte przeznaczone dla wegan. Gdy gość zażyczy sobie coś specjalnego, bądź poprosi o delikatną mody kację dań, nie ma z tym najmniejszego problemu. A jak stałeś się szefem kuchni? Mój powrót do Bielska-Białej był trochę nieoczekiwany, ale, gdy poznałem właścicieli Mono, wiedziałem, że „z tej mąki będzie chleb”. Od słowa do słowa zrozumiałem, że razem możemy wiele wygrać. Wcześniej pracowałem w Niemczech i w Austrii w 5-gwiazdkowych hotelach i zdobywałem doświadczenie, które pomaga mi dzisiaj zarządzać kuchnią Mono. Potem była Warszawa - moja wielka przygoda, gdzie poznałem wielu świetnych szefów kuchni. To właśnie stolica najbardziej ukształtowała moją kuchnię. Przez dwa lata pracowałem jako sous-chef w restauracji Belvedere w Łazienkach Królewskich. Obsługiwaliśmy wiele ważnych osobistości z premierem i prezydentem na czele. To była szkoła życia, bez której byłbym innym człowiekiem i innym kucharzem aniżeli jestem dziś. Jakie było twoje największe wyzwanie jako kucharz? Myślę, że takim wyzwaniem jest praca podczas Festiwalu Open’er w Gdyni. Wraz z Sebastianem Olmą i zespołem świetnych ludzi tworzymy całą kuchnię dla artystów. Tutaj moja praca ma niewiele wspólnego z gotowaniem. Zajmuję się głównie podziałem obowiązków i dopilnowywaniem wszystkiego. Osiem ciężkich dni po dwadzieścia godzin pracy dla nikogo nie byłyby łatwe, jednak dzięki zespołowi, jaki budujemy z Sebastianem, zawsze jesteśmy w stanie wyjść z każdej opresji.
Wyzwaniem była też podróż do Londynu i pokazanie polskiej kuchni nowoczesnej w Le Cordon Blue - najlepszej szkole gotowania na świecie. Ale przecież bycie szefem kuchni takiego lokalu jak Mono to także wyzwanie, z którym mierzę się codziennie. W końcu do odważnych świat należy. Nic jednak nie udałoby mi się bez wsparcia mojej kochanej narzeczonej, która pomaga mi we wszelkich wyzwaniach i zawsze mogę na nią liczyć. Jak układa Ci się współpraca z resztą ekipy? Dzielenie kuchni z cukiernią nie jest dla mnie nowym doświadczeniem. W wielu miejscach, w których pracowałem, taka sytuacja miała miejsce. Z mojego punktu widzenia jest to bardzo rozwojowe. Mogę patrzeć, jak powstają te małe, słodkie dzieła sztuki i myślę, że cukiernia także na tym korzysta. Często dyskutujemy o smakach i teksturach, próbujemy, poró-
wnujemy opinie, co pomaga mi tworzyć kuchnię w Mono. Przede wszystkim mojej kuchni nie tworzę sam. Tworzę ją wraz z moim zespołem, który budowałem od zera i jestem bardzo dumny z końcowego rezultatu. Każdy jest w czymś dobry. Mój zastępca Bartek pilnuje wszystkiego, gdy mnie nie ma. Mam do niego pełne zaufanie, w końcu znam go już 11 lat. Życzę wszystkim szefom takiego sous-chefa. Poranki w Mono należą do Kasi. Wstaje najwcześniej z nas i przygotowuje śniadania. Dominik zajmuje się w znacznej mierze przetworami i kiszonkami, których można spróbować w naszej restauracji. Ma wiele ciekawych pomysłów, Często długo dyskutujemy nad jednym elementem dania, aby uzyskać efekt, o jaki nam chodziło.
T E M AT Z O K Ł A D K I
Niedawno dołączył do nas Wojtek – specjalista kuchni śródziemnomorskiej. Staram się być takim szefem, jakiego sam chciałbym mieć. Korzystam pełnymi garściami z doświadczenia każdego członka ekipy Mono. Uczymy się nawzajem od siebie. Czy jest coś czego nie ma jeszcze w Mono? Pracujemy nad pewnym projektem, ale nie chcę jeszcze zdradzać, co to będzie. Niech to zostanie tajemnicą, o której usłyszą Państwo niebawem. Na pewno kuchnia Mono będzie się nadal rozwijać.
I na koniec, jako eksperta, poproszę Cię o opinię. Co myślisz o lokalnej gastronomii? Wiele lokali powiela sprawdzone schematy, chcąc osiągnąć sukces, ale chyba nie o to chodzi. Wy, jako MONO Pâtisserie & Bistro, jesteście inni, wyjątkowi. Zechcesz nam zdradzić, jaki jest Twój przepis na sukces?
stawiamy na coś nowego i świeżego, a czas pokaże, czy osiągniemy sukces. Mój przepis to ciężka praca całego zespołu. Zarządzanie ludźmi nie jest prostą sprawą, jednak widzę, że każdy, kto pracuje ze mną w Mono, przychodzi do pracy z uśmiechem na twarzy i to jest miarą mojego sukcesu!
Uważam, że lokalna gastronomia idzie w dobrym kierunku. Wielu kucharzy wraca z zagranicy, gdzie mogli zobaczyć wysoki poziom gotowania i chcą to przełożyć na lokalny rynek. Mono jest w pewnym sensie wyjątkowe, bo
Dziękuję Ci Konrad za rozmowę, miło było Cię poznać! Wraz ze swoimi kolegami tworzysz wspaniałą kuchnię, a ja osobiście cieszę się, że Twoje dania zmieniają się tak często. Dzięki temu każda wizyta w Mono jest wyjątkowa!
ZUPA GRZYBOWA MONO Przepis Konrad Drewniak, Mono Pâtisserie & Bistro
MONO Pâtisserie & Bistro ul. Barlickiego 13, Bielsko-Biała tel. 660 060 065, www.monobistro.pl /monobielsko
Wywar: Borowik suszony 100g Pietruszka zielona 50g Czosnek 1 główka Cebula 5 sztuk Tymianek świeży 50g Marchew 100g Seler 100g Olej do smażenia Zupa: Borowik świeży 400g Podgrzybek świeży 200g Śmietana 36% 0,5l Szalotka 100g Przygotowanie: Zupę zaczynamy od nastawienia wywaru. Najlepiej zrobić to dzień wcześniej, aby wywar idealnie przeszedł smakiem. Cebulę kroimy na pół, wkładamy do garnka na mocno rozgrzany olej i smażymy, aż będzie całkowicie czarna. Dorzucamy resztę składników wywaru, zasypujemy 2 kg lodu i gotujemy na wolnym ogniu przez 4-5 godzin. Po tym czasie odstawiamy wywar w chłodne miejsce najlepiej na 12 godzin. Borowika i podgrzybka kroimy na mniejsze części, podsmażamy na mocno rozgrzanym oleju. Najlepiej zrobić to na patelni, by grzyby nie puściły wody. Następnie, na tej samej patelni szklimy szalotkę i dorzucamy uprzednio podsmażone grzyby. Całość zalewamy przecedzonym wcześniej wywarem i zagotowujemy wraz ze śmietaną. Doprawienie korygujemy solą i pieprzem. Zupę najlepiej podawać z domowym makaronem i kleksem kwaśnej śmietany. Smacznego!
8
GASTRO SMAKUJE
BESKIDZKA MAMA SMAKUJE
Rodzicu! Twoje dziecko NIE JEST PĘPKIEM ŚWIATA! Wchodzę do lokalu przyjaznego dzieciom. Porozrzucane zabawki, połamane kredki, urwane głowy lalek, brudne od sosu misie. Z całym szacunkiem, drogi rodzicu, ale to Twoja wina! Tekst: Anna Koczur - Redaktor Naczelna Magazynu „Beskidzka Mama”
Ja wszystko rozumiem. Po to wybieramy lokal przyjazny dzieciom, aby te się nie nudziły w oczekiwaniu na jedzenie. Wszyscy wiemy, że dla małego człowieka czas oczekiwania 20-30 minut to wieczność. Coraz więcej lokali stara się w związku z tym wyjść nam – rodzicom z dziećmi – naprzeciw i organizuje kąciki czy nawet osobne pokoiki zabaw. Wyposaża je w zabawki odpowiednie dla dzieci w różnym wieku, ale potem ja przyjeżdżam i okazuje się, że w kącikach pustki... Pytam dlaczego?
– Pani Aniu, ja to bym musiał co tydzień dokładać zabawek, kredek. Po jednym weekendzie, nasz kącik wygląda jak po przejściu tornada... Obsługa nie jest w stanie na bieżąco sprzątać bałaganu. Nie od tego jest. Musiałbym zatrudnić osobnego pracownika na etat, aby stał i pilnował porządku w kąciku, a przecież nie o to chodzi... – opowiada mi jeden z restauratorów ze Szczyrku. Albo taka historia: Kiedyś wchodzi tata z ok. 7-letnim synkiem i pyta, czy może na godzinę zostawić chłopca pod naszą opieką, bo przecież mamy taki super kącik zabaw – opowiada manager jednego z bielskich lokali.
Nie rozumiem skąd w rodzicach przekonanie, że obsługa lokalu ma brać odpowiedzialność za ich dziecko? Przecież w momencie przekroczenia progu restauracji, nie jesteśmy teleportowani do jakiejś magicznej krainy, gdzie spada z nas obowiązek pilnowania naszych dzieci! Czy naprawdę my – rodzice, nie jesteśmy w stanie wpoić naszym pociechom pewnych zasad?
zauważyłam, że wytargał stronę z książeczki. Wiecie, co wtedy zrobiłam? Wytłumaczyłam mu, że tak robić nie wolno, bo dzieci nie będą mogły teraz tego kotka zobaczyć. Musimy więc przynieść naszą książeczkę z domu następnym razem. I tyle. Proste, spokojne komunikaty wypowiedziane do dzieci z ich poziomu (tzn. kucamy, aby być na ich poziomie, utrzymujemy kontakt wzrokowy i spokojnie im tłumaczymy). Naprawdę działają. To na nas – rodzicach spoczywa odpowiedzia-
Często słyszę od rodziców: To tylko dziecko! Przecież nie przywiążę go do krzesła! Jest energiczny, musi się wybiegać! Tak, ale są granice! Też mam aktywnego dwulatka, ale wiecie, kiedy z nim chodzę do restauracji? Albo w czasie jego drzemki, kiedy około południa zaśnie mi w wózku, albo po spacerze, kiedy wiem, że się wybiegał i będzie w stanie spokojnie się pobawić. Poza tym, umówmy się, restauracja to nie jest plac zabaw. Dziecku po prostu nie wolno niszczyć zabawek, dewastować zabezpieczeń czy rozgniatać plastikowych kulek w baseniku. Nie, moje dzieci nie są święte. Też zdarzyło im się coś zniszczyć. Np. nie
lność za to, co zrobi nasze dziecko. Poświęćmy więc parę minut po skończonej zabawie na posprzątanie z nim zabawek, którymi się bawiło. Szanujmy siebie nawzajem i miejsca, do których chodzimy. W końcu restauratorzy dla nas i naszych rodzin chcą stworzyć przyjazną przestrzeń, byśmy w restauracji czuli się „jak w domu”. Dziękujemy im za to! Więcej artykułów dotyczących miejsc dla rodzin z dziećmi na www.blog.beskidzkamama.pl
Magaz yn kulinarny
9
MOJA KUCHNIA ŚLĄSKA
Czyli zero waste Mateusza Czekierdy Dziś wszyscy mówią o tej dziwnej nazwie - zero waste. Zero waste to nic innego, jak świadome wykorzystywanie produktów spożywczych w 100%-tach. U mnie, w moim rodzinnym domu, właśnie to popularne teraz stwierdzenie, stosowała babcia, mama i nie był to styl życia czy moda, tylko świadomość kulinarna oraz, jak na ówczesne czasy, po prostu brak produktów w sklepach. Wykorzystywało się więc całe dobro pochodzące z domowego ogródka lub pola.
Krem z pozostałego pęczaku / panierowany szpik (Restauracja Blu 2014)
Jako, że wychowałem się w rodzinie górniczej, moja matula zero waste opanowała niemal do perfekcji i nie chodzi tu tylko o niedzielny rosół, który stawał się poniedziałkową pomidorową. Chodzi o coś więcej, ale o tym za chwileczkę. Jeśli czytacie moje felietony na łamach Gastro Smakuje, to będziecie wiedzieć, że często zdradzam małe tricki, jak wykorzystać czy wycisnąć z danego produktu jak najwięcej. I to nie dlatego, że dziś zmieniło się podejście do produktu. W gospodarce nadal panuje wszechobecny dobrobyt, a sklepowe półki przelane są wszystkim, co można zjeść, a mimo to, w obecnych czasach, coraz częściej wraca się do korzeni. Czerpiemy z mądrości naszych babć, zaczynamy bardziej szanować produkt, chcemy poznać rolnika, który go uprawia, a zarazem chcemy przeżywać „kwintesencję” smaku, wykorzystując go w każdym najmniejszym elemencie. Zanim wyrzucimy resztki, zastanówmy się dwa razy. Tekst: Mateusz Czekierda, szef kuchni Restauracji Gruby Josek w Warszawie, #mojakuchniaśląska
Pracując nad swoją książką „Moja kuchnia śląska”, często opisuję techniki wykonania dań, które są niezwykle banalne, niejednokrotnie używając w niej tzw. „resztek”. Goście mojej codziennej pracy w restauracji oczekują ode mnie najwyższej jakości. Dla mnie jakość to przede wszystkim wyra nowanie produktu, a zarazem jego prostota. Dlaczego więc w domowym zaciszu ta właśnie jakość w ponad 65%-tach jest wyrzucana do kosza? Zastanówmy się dwa razy, zanim połowę pysznego pomidora lub głąb z kala ora wyrzucimy do kosza, bo te oto, potocznie zwane „odpady”, mogą stworzyć z nas top chef’ów własnej kuchni, a nasi domownicy otrzymają najlepsze przekąski, które mogą zabrać ze sobą do szkoły czy na wspólny spacer. Nie musimy zakasać rękawów i mieć tysiąca zbędnych urządzeń w domu.
Wystarczy kilka, praktycznie w każdym domu spotykanych, blaszek czy patelni i otwarta głowa! Wyobraźcie sobie taką codzienną sytuację. Kto z nas nie lubi kala ora z bułką tartą i jajkiem? To taki klasyk obiadu z PRLu, popularny niemalże w każdym polskim domu. W moim jadany jest do dzisiaj! Wariację na temat tego posiłku często też można spotkać w menu restauracji, w której pracuje . Kroki wykonania tego dania zna każdy: kupujemy kala or, odcinamy różyczki, gotujemy itp. Co robimy z łodygą kala ora - tą grubą??? Ląduje w koszu... ? Tak robi większość z nas. Natomiast, jeśli obierzemy ją malutkim nożykiem, uzyskamy doskonale chrupkie warzywo o skoncentrowaPietruszka gotowana w wanilii z pesto z pokrzyw
10
GASTRO SMAKUJE
nym smaku kala ora, a zarazem pikantności kalarepy - takie coś pomiędzy. Możecie podać to z jogurtem jako przekąskę lub wykorzystać do wywaru np. na zupę jarzynową. Och, jakie to proste! Pomyślicie, że mnie się łatwo mówi, bo ja „tylko gotuję”, ale ja przecież też mam dzieci i własne życie, jak każdy. Zaangażujcie swoje dzieci w zabawę (jeśli są na tyle duże) np. kto szybciej lub dokładniej obierze warzywo. Jeśli nasze dzieci uczestniczą w kuchennych „obowiązkach”, widzą proces tworzenia dania czy przekąski, łatwiej uczą się smaków i chętniej próbują produktów, o których wcześniej mówiły „ble”. Dotyczy to również „resztek”. Ale to tylko dobry początek, bo co można przyrządzić z resztek obiadu? Przecież nie wyrzucimy do kosza? Jasne, że nie! Z modrej kapusty możemy zrobić puree, doCzerwona kapusta
MOJA KUCHNIA ŚLĄSKA
dając masła, miodu i miksując wszystko razem. Następnie, z tak przygotowanej masy, możemy bardzo łatwo upiec chrupki z kapusty. Mieszamy białko ubite na sztywno w stosunku 1 do 1 z naszym puree i całość suszmy w piekarniku w 90 C przez około 4 godziny. Jeśli mamy w domu owoce, w prosty sposób przygotujemy z nich dżem, dodając ulubionych przypraw. Bo przecież dżemy mogą też mieć np. nutę orientu…. A co z kośćmi z udek kaczki czy kurczaka? To idealny materiał na pyszny, opisywany już w 1820 roku przez wielkiego francuskiego mistrza kuchni Epikura, sos z palonych kości z kurczaka. Wystarczy takie kości włożyć do piekarnika rozgrzanego do 220 C na około 30 minut, a następnie przełożyć do garnka, zalać wodą, dodać obierki z warzyw i wygotować do uzyskania ½ objętości. Doprawić czerwonym winem, drugi raz zredukować o połowę, dodać masło i sos rodem z restauracji gotowy! Kiedy uczyłem się gotować w Wielkiej Brytanii, pokazano mi tam między innymi, jak dobrze przyrządzić zielony groszek. Łupiny z obranego groszku szef kuchni rumienił na patelni i kolejno przeciskał przez wolnoobrotową wyciskarkę do soków. W ten sposób uzyskiwał sok z łupin groszku o mocno intensywnym, groszkowo-palonym smaku, który spełniał rolę sosu. Tym właśnie sosem podlewaliśmy danie. Z nadmiaru cebuli, czosnku, śliwek, pomidorów łatwo i szybko przyrządzicie ketchup, dodając do 125 g produktu 200 g octu winnego i 100 g cukru. Składniki gotujecie do utraty płynu, następnie całość miksujecie na jednolitą, gładką masę i proszę - macie swój domowy ketchup! Sałata! To, według mnie, podstawa wyposażenia każdej lodówki. Co zrobić, gdy jest niedojadana?
Możemy pokroić ją na mniejsze części, obsmażyć na głębokim tłuszczu, a następnie rozłożyć na papierze i wysuszyć na chrupki w piekarniku. Tłuszcz, na którym się wcześniej smażyła, wykorzystać jako bazę do majonezu o smaku sałaty. Sałatę możemy także mocno przesmażyć z czosnkiem, dodać odrobinę maślanki i doprawić do smaku. Pamiętajcie, że odrobina ziaren fenkuła lekko ją ożywi. Jeśli chcecie zrobić puree z sałaty, to do tak przygotowanej bazy, dodajcie jeszcze kilka świeżych liści. Całość zmiksujcie. By wasze puree było bardziej aksamitne, dorzućcie do niego trochę masła. Na jednym ze zdjęć pokazuję wszystkie te techniki plus sałatę z patelni z dodatkiem orzechów. Mój majonez zabarwiony jest na czarno dodatkiem mocno spalonej i wysuszonej sałaty. Nadało mu to lekko gorzkawego smaku, dlatego samą smażoną sałatę doprawiłem odrobiną miodu i cytryną. Nie wszystko się opłaca. Nie zawsze opłaca się obierać warzyw, bo pod skórką znajduje się wiele wartości odżywczych i minerałów. Ja młodych warzyw nie obieram, tylko szoruję, czym uzyskuję mocniejszy smak i nie tracę produktu.
Sałata: chrupki, majonez, puree
Drugą rzeczą, której nie polecam, to kupowania żywności na wyrost. Kupujcie mniej, zużywajcie więcej. Zoszczędzicie swoje pieniądze, a zarazem zyskacie niestandartowe dania w swoim domowym menu. Wybieraj dobre produkty! Wybieraj produkty od lokalnych dostawców. Zazwyczaj są one zdecydowanie lepsze jakościowo, ale i nieco droższe, bo są uprawiane bez chemii czy antybiotyków. Dobre mięso nie ma w sobie wody i jego smak jest zdecydowanie inny - głęboki i wyrazisty.
Pasztet z kaszanki, piana z jabłka, ketchup z cebuli
Życzę Wam wszystkim smacznych chwil w kuchni! Burak z sokiem z buraka, puree z buraka, kozi ser
Kluski, burak, bundz
Topinambur
GASTRO W REGIONIE
BLICHOWA BISTRO ZAPAMIĘTAJCIE TĘ NAZWĘ! Każdy kucharz, który pracuje z serca i z pasji, zawsze chce jak najlepiej nakarmić swoich gości. Chce znaleźć jak najlepszy produkt, czasami nawet trudno dostępny i stworzyć z niego danie, które zapadnie w pamięci gości na długo. Blichowa Bistro w Bielsku-Białej - ta nazwa powinna Wam utkwić w pamięci. Jeśli jeszcze jej nie znacie, po tych słowach z pewnością będziecie chcieli ją bliżej poznać.
Tekst: Magdalena Malcher; Zdjęcia: Dorota Koperska
Dlaczego Blichowa?
Jakie dania serwuje?
A deser?
Otóż Blichowa, to przedwojenna nazwa ulicy Partyzantów, przy której obecnie mieści się bistro. Sama nazwa „Blichowa” nawiązuje do tradycji bielenia sukna nad rzeką Białką.
Kuchnię Blichowej cechują przede wszystkim dania mięsne, między innymi schab z kością ze świni Złotnickiej, zapiekana baranina czy wolno pieczona wołowina. W karcie znajdziecie również wiele dań wegetariańskich, a także ryby i owoce morza. Stałą ofertę menu kuchnia urozmaica sezonowymi daniami, więc codziennie czeka tu na gości coś nowego: dziczyzna, gęsina, sałatki, makarony itp.
Oczywiście, że jest! Codziennie można tu posmakować kilku świeżo pieczonych ciast i deserów, delektując się pyszną, włoską kawą.
Kim jest Grzegorz? Sercem Blichowej jest kuchnia, w której wykwalikowani kucharze, pod okiem szefa Grzegorza, dbają o podniebienia nawet najbardziej wymagających gości. Jego gotowanie opiera się nie tylko na dużej wiedzy kulinarnej i doświadczeniu w branży, ale przede wszystkim na doświadczeniu życiowym. Gotuje już od 20 lat! Jego pasją są podróże, które inspirują go do tworzenia nowych potraw z różnych zakątków świata. Grzegorz sam w sobie jest skromny, pełen pomysłów, które codziennie realizuje.
Nie byłoby karty bez przystawek. W Blichowej możecie spróbować m.in. siekanej polędwicy, kaczej wątróbki na chałce (rewelacja!) czy tradycyjnego „śledzika” podawanego w mniej tradycyjny sposób. No i najważniejsze - wędliny, które wędzone są na miejscu z najlepszych ekologicznych produktów. Przed świętami bistro przyjmować będzie zamówienia nie tylko na katering, ale także na swoje wyroby wędliniarskie. Śledźcie fanpage Blichowej na Facebooku, a na pewno będziecie na bieżąco z nowościami.
Teraz zapamiętajcie - Blichowa Bistro Tak, Grzegorz + świeży, dobry produkt + pasja do gotowania + wspaniała załoga (zarówno sprawdzeni przyjaciele w kuchni, jak i obsługa przy barze) = Blichowa Bistro. Kosztując tutejszych dań, można miło spędzić czas, rozkoszując się smakiem i cudowną atmosferą w pięknie odnowionych, nowoczesnych wnętrzach bistro, zlokalizowanego na skrzyżowaniu ulic Partyzantów i Kustronia w Bielsku-Białej. Blichowa Bistro ul. Gen.J.Kustronia 11 43-300 Bielsko-Biała tel. 514 260 900 /blichowa.bistro
OKIEM GOŚCIA
Czy jedzenie na mieście to
ZNAK NASZYCH CZASÓW?
Rynek gastronomiczny przez ostatnie lata poszedł bardzo do przodu. Zmieniły się trendy, postrzeganie produktu, zaczęła się liczyć jakość nad ilość. Coraz więcej ludzi zaczęło jeść poza domem lub zamawiać dania na wynos, dzięki czemu rozpoczął się kulinarny boom - na otwieranie restauracji, niewielkich bistro, lunchowni - niekoniecznie w centrum miasta. Co to oznacza? Tekst: Magdalena Malcher
To, że zaczynamy coraz częściej jeść poza domem. Zamawiamy posiłki z dowozem, po pracy (lub w trakcie), w pośpiechu ruszamy zjeść obiad lub zabrać go ze sobą na wynos, wieczorem umawiamy się na spotkanie z przyjaciółmi - przy kolacji lub dobrym ciastku, niekoniecznie przy piwie... Ile razy kupujemy gotowe jedzenie zamiast samemu coś gotować? Znacznie częściej niż kiedyś. Znam osoby, które codziennie zamawiają do pracy „domowy obiad” lub lunch. Oferta dań na dowóz jest z miesiąca na miesiąc coraz szersza. Można zamówić burgery, kebab, dania wegetariańskie, azjatyckie, włoską pizzę czy zestawy obiadowe. Znam też osoby, dla których nie jest problemem wyskoczyć na pół godziny w czasie pracy, by coś zjeść lub wziąć dwudaniowy obiad dla siebie i reszty współpracowników. To jest zupełnie coś normalnego. Jeśli do tego w pobliżu naszego miejsca zamieszkania lub pracy znajduje się jakieś niewielkie bistro z krótkim menu czy serwujące każdego dnia coś innego, jesteśmy w domu! Czy jedzenie„na mieście” wychodzi taniej ? Wielu z nas liczy się z opinią innych. Niestety przez wielu, jedzenie „na mieście” spostrzegane jest jako drogie lub jako zbędny wydatek. Bo przecież można po pracy pójść na zakupy i ugotować coś w domu. Wtedy
z pewnością ma się zagwarantowany posiłek jeszcze następnego dnia. Czy faktycznie to wychodzi taniej?
ugotowaliśmy dla pięciu osób, a przecież jest nas tylko dwójka, więc trzeciego dnia i tak trzeba się pozbyć resztek. Znacie to?
Zależy z punktu widzenia. Na pewno jest to bardziej czasochłonne. Dobry lunch lub jedno duże danie główne jesteśmy w stanie kupić już w okolicach 20-25 zł, natomiast w barze mlecznym za cały zestaw zapłacimy jeszcze mniej. I się nim najemy. Przecież nie musimy codziennie jeść sushi i stołować się w restauracjach! Jeśli znamy się na okolicy to wiemy, gdzie posiłki przygotowywane są na świeżo, z dobrych składników, bez chemii i zagęszczaczy. Tak, znam miejsca, do których ludzie „walą drzwiami i oknami”, a tam się po prostu nie da jeść! Przy pierwszym łyku zupy czuć glutaminiam, ziemniaki rozgotowane marnej jakości, kluski to sama mąka ziemniaczana, o reszcie nie wspomnę...
I teraz zastanówmy się, czy gotowanie wychodzi taniej czy drożej? Rzecz jasna, niektórzy z nas są mistrzami zero waste, potra ą rozplanować zakupy na cały tydzień, zrobić listę, plan dnia i jadłospis. Nie jest to takie trudne, ale bardzo ważne, jeśli chcemy faktycznie zaoszczędzić. Czasem wchodząc do sklepu i widząc mnóstwo świetnych rzeczy, po prostu kupujemy z myślą: „W domu na pewno coś z tego zrobię”, nie jest tak? Nie ma opcji, by„przejeść” wszystko z pełnej lodówki, chyba że mieszkamy z kilkoma osobami.
Przygotowując posiłki w domu, musimy sobie zdawać sprawę z pewnych rzeczy. Oczywiście jest to super sprawa, zwłaszcza jeśli dysponujemy dużą ilością czasu. Sama lubię weekend spędzać w kuchni, zwłaszcza w deszczowy dzień. Jednak pewne rzeczy trzeba zaplanować, by później nie okazało się, że mięso, które chcieliśmy upiec, straciło swój termin przydatności do użycia, w koszu wylądowała połowa jogurtu czy puszka pomidorów, której nie zużyliśmy, nasze warzywa powiędły, więc koperek czy szczypior znów znalazł się na śmietniku... Obiad natomiast
Dlaczego o tym piszę? Portal Bielsko Smakuje powstał z myślą o uświadamianiu ludzi, że jedzenie na mieście nie jest złe. Po pierwsze mamy wybór - możemy zamówić coś, na co w danej chwili mamy ochotę. Po drugie każdy lokal ma swój przedział cenowy. Uważam, że można zjeść dobrze, świeżo i każdego dnia różnorodnie za nieduże pieniądze. Każdy ma wybór, ile chce wydać na danie. Stołując się od czasu do czasu „na mieście”, poznajemy smaki, którymi sami możemy się zainspirować we własnej kuchni. Z moich obserwacji wynika, że coraz więcej ludzi jada poza domem. Dzięki temu wciąż powstają nowe lokale i świat kulinarny idzie do przodu. Oby tak dalej!
Magaz yn kulinarny
13
CO Ś W I Ę C E J O G A S T R O N O M I I
FINE DINING czy jest nam potrzebny? Wielu z Was, bądźmy szczerzy, omija restauracje typu ne dining. Mówicie drogo, małe porcje, po co mi to, przecież tylko wydziwiają. Czy ne dining jest nam potrzebny? Zdecydowanie tak. Restauracje typu ne dining wniosły i wciąż wnoszą bardzo dużo do świata gastronomii. Za tego typu miejscami idzie doświadczenie, wiedza i kreatywność. Oczywiście mowa o większości, ponieważ w „gastro”, tak jak w każdej innej dziedzinie, pełno jest naśladowców, którzy z fachowcami nie mają nic wspólnego. Ale nie o tym dzisiaj. Tekst: Bartosz Gadzina Doradztwo i szkolenia gastronomiczne Beksien e-mail: bgadzina@beksien.pl
Wróćmy jednak do sensu artykułu. Fine dining to zgoła odmienne jedzenie niż to, co mamy na co dzień, niż to, co jemy w lokalach casualowych, karczmach czy burgerowniach. Prawdziwy ne dining to nie tylko jedzenie samo w sobie, to cała otoczka. To nieraz najnowsze techniki gotowania oraz pomysły na dziwne i zaskakujące połączenia smakowe. Mnogość tekstur na talerzu, kolorów czy sposobów podawania ma uwolnić w nas emocje, ma zabrać nas w przygodę po „palecie” doznań i uniesień. Wystarczy mieć otwarty umysł i pozwolić się poprowadzić w ten, czasem bardzo magiczny świat. Prawdziwe ne diningowe lokale serwują menu degustacyjne. Jeśli nie wyłącznie, to mają je w swojej ofercie. To cały sens takich restauracji. Piękna porcelana, doświadczony i profesjonalny serwis, sommelier, który idealnie dopasuje wina. To właśnie ten, nieraz bajkowy klimat pozwala nam przez dwie czy trzy godziny, a może dłużej, poczuć, że jemy. Tak, jemy, a nie zapychamy się. Nie traktujemy posiłku, jako codzienną konieczność - bo w ilu domach celebruje się posiłek? Zwykle nie ma na to czasu lub chęci. Właśnie takie miejsca jak restauracje z kuchnią ne diningową są idealnym miejscem, by zwolnić, by cieszyć się z jedzenia, całej otoczki, obsługi i klimatu. Powiecie „małe porcje, a takie drogie”? Odpowiem - tak. Można zjeść, napić się i wyjść usatysfakcjonowanym. Zacznijmy od ceny. Zastanówcie się, ile kosztuje wyprodukowanie kotleta w karczmie i ile za niego płacicie przy okazji niedzielnego obiadu. Jakie jest zaangażowanie sił i kosztów
14
GASTRO SMAKUJE
w przygotowanie tego jednego dania? Powiedzmy, że sam produkt kosztuje 5-6 zł, a płacicie za niego 35-40 zł. Marża jest nieadekwatna. Przy menu degustacyjnym w miejscach ne diningowych, gdzie produkty są, a bynajmniej powinny być z topowych półek, koszt wytworzenia jest znacznie większy. Przy menu za 200 złotych same produkty potra ą kosztować połowę tej ceny. Doliczcie jeszcze zupełnie inne techniki przygotowania, rozmaite urządzenia i sprzęty, plus chociażby to, że po sali restauracyjnej nie biega jedna kelnerka, która ma kilka stolików, lecz cały stolik obsługiwany jest równocześnie, nieraz przez armię ludzi. Różnica pomiędzy jednym, a drugim, jest ogromna, bo nie chodzi tylko o ilość, lecz o jakość. Warto poruszyć też temat wielkości porcji. Sam nie należę do ludzi drobnych, ale wierzcie mi, wychodzę tak najedzony po 7-daniowym menu degustacyjnym z odpowiednio sparowanym winem, że spacer zaraz po, jest koniecznością i przyjemnością. Spróbujcie zjeść, jedno po drugim, „normalnych” pięć dań, wypijając do tego butelkę wina i litr wody. I jak, wyobrażacie to sobie? Nie ruszycie się z krzesła. Dlatego, w menu degustacyjnym, porcje są mniejsze, by się nimi cieszyć, by celebrować,
smakować i nie wyjść „napchanym po gardło”, mówiąc „ale się nażarłem”. Nie o to w tym chodzi. O takich miejscach pamięta się długo. Restauracje ne diningowe zawsze wzbudzają emocje - nie zawsze przychylne, bo gust ma każdy inny, jednak w większości są to pozytywy, nawet jeśli w portfelu zostało mniej, niż na co dzień po wyjściu z innego lokalu. Czy ne dining jest potrzebny? Tak, chociażby po to, by raz na jakiś czas zjeść, a nie„zeżreć”, by spróbować czegoś innego, by poczuć się prawdziwym Gościem w restauracji, a nie kolejnym klientem z portfelem zamiast duszy. Oczywiście codzienność pozostawmy naszemu „comfort food”. Nie bójmy się jednak, co jakiś czas, ponieść się szalonym pomysłom szefa kuchni czy „wykwintności” w restauracji serwującej coś z zupełnie innej bajki.
Marnowanie żywności stało się problemem na skalę globalną. Niezaplanowane, często przekraczające nasze potrzeby zakupy, uleganie promocjom, nieodpowiednie przechowywanie posiłków, przegapianie terminu ważności produktów – to tylko kilka z przyczyn wyrzucania jedzenia. Co najczęściej ląduje w koszu na odpady? W czołówce znajduje się pieczywo, a zaraz za nim owoce, mięso i warzywa. Wyrzucamy nie tylko produkty zgniłe lub powiędnięte, ale i te, które są świeże. Często bowiem brakuje nam pomysłu na to, co możemy z nich ugotować. Nierzadko jest to także kwestia niewiedzy. Wiele osób nie ma świadomości, że daną część warzywa lub owocu można zjeść. Nać marchewki, liście rzodkiewki lub kalarepy, łodyga brokułu – te i wiele innych produktów może stanowić bazę lub dodatek do potraw. Co możemy zrobić, by zminimalizować ilość wyrzucanego jedzenia? Z pomocą przychodzi japońskie bento, czyli posiłek zamknięty w pudełku, który może to-
warzyszyć nam w pracy, szkole lub w trakcie spaceru. Z liści rzodkiewki, naci marchewki lub powiędniętej rukoli przygotujemy zielone pesto. Wystarczy rozetrzeć je na pastę w moździerzu razem z czosnkiem, orzechami, a następnie wymieszać z dobrej jakości oliwą i parmezanem. To świetny dodatek do makaronu lub ziemniaków, które zostały nam z obiadu. Na bazie obierków z jabłek lub gruszek ugotujemy domowy kompot, który będzie zdrowszą alternatywą dla kolorowych napojów pełnych sztucznych dodatków. Jesienią i zimą warto wzbogacić go o dodatek przypraw korzennych, np. cynamonu, anyżu, goździków. Z łodygi brokułu możemy przygotować wytrawne placki, surówki, zupy. Możliwości jest naprawdę wiele, wystarczy tylko rzucić nowe
spojrzenie na gotowanie. Bento może być smaczną i zdrowszą alternatywą dla codziennych smutnych kanapek, a przy okazji sposobem na tanie gotowanie w duchu zero waste. Tekst i zdjęcia: Malwina Bareła Fotograf i stylista produktu, autorka bestsellerowej książki „Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskim bento” oraz „Lunchbox na każdy dzień. Nowe przepisy.” Od 9 lat prowadzi blog kulinarny Filozo a Smaku (www. lozo asmaku.pl). Wielka miłośniczka kuchni japońskiej i zielonej herbaty. reklama
PRZET WORY
SUPERFOOD Z CZYM TO SIĘ JE?
Moda, trendy czy świadomość i zrozumienie własnego organizmu? Dla wielu odpowiedź będzie oczywista, dla innych niekoniecznie. Moda i coraz to nowsze trendy, stają się dla nas taką codziennością, że nieraz sami nie wiemy, kiedy w nie wpadamy. Użyty kilkanaście lat temu termin „superfood” to dla jednego święta, uzdrawiająca lista produktów spożywczych, coś nowego i dobrego, co przyczyni się do polepszenia zdrowia z dnia na dzień. Dla drugiego to nic innego jak kolejny chwyt marketingowy. Czym tak naprawdę jest superfood i czy faktycznie to tylko kilka produktów, które polecają„specjaliści”? Czy jeden składnik z listy„superfood” uratuje nas od złego? Tekst: Marta Gadzina
Co to jest superfood? Zwrot „superfood” określa produkty o większej zawartości witamin, minerałów i dobroczynnych składników dla naszego organizmu. To produkty nieprzetworzone, o wysokim współczynniku antyoksydacyjnym, których spożywanie będzie miało dla nas pozytywny wpływ. Oczywiście należą do nich warzywa, owoce, ale nie tylko. Nie możemy jednak dać się zwariować, że jedno czy drugie poprawi wszystko. Naszego zdrowia nie uratują nasiona chia. Oliwa z oliwek nie uchroni nas przed rakiem, a awokado nie wyleczy wszystkiego. To tak nie działa. Każda kultura, każdy kraj i poszczególne ich
BEKSIEN PRZETWÓRNIA
16
GASTRO SMAKUJE
regiony, mają swoje własne superfood. Superfood nie z nazwy i marketingowych chwytów. Żyjemy w Europie Środkowej i niekoniecznie pomoże nam koktajl z nasionami chia czy olej kokosowy. Mimo tego, że wciąż jesteśmy bombardowani suplementami i produktami z dalekich krajów, nie zapominajmy o naszych rodzimych składnikach, które na pewno będą miały dużo lepszy wpływ na nasz organizm, niż te importowane. Rodzime, polskie - nasze lokalne superfood. Siemię lniane świetnie zastąpi nasiona z zagranicy. Marketingowo może niekoniecznie rzuca się tak w oczy, ale będąc produktem, który jest w diecie naszego regionu od wieków, na nasz organizm ma zdecydowanie lepszy wpływ.
www.przetworniabeksien.pl przetwornia@beksien.pl, tel. 506 062 035
Kapusta jako superfood? Na ilu listach jest właśnie ona? No właśnie, mało jej na nich. Czy surowa, czy kiszona, działa dobroczynnie na każdego. Jednym wspomoże przy problemach układu pokarmowego, innym przy odchudzaniu. Tak, przy odchudzaniu też. Dlaczego nie można nazwać jej superfood’em, jak „modny” jarmuż?
Sięgając po produkty „na topie”, poszukajmy naszych rodzimych i zdrowszych odpowiedników. Miód, czosnek, orzechy, cebula, szpinak, jogurt, kasza jaglana, śliwki, jabłka czy brukselki, bardzo dobrze nie tylko zastąpią modne „superfood” z zagranicy, ale i będą dla nas znacznie zdrowsze. Prawdziwe superfood nie powinno określać tylko kilku składników. By być „super”, jedząc, należy zachować balans. Czy przy diecie wszystkożernej, czy wegańskiej, najważniejsze jest odpowiednie zbilansowanie tego, co jemy i niekoniecznie muszą to być składniki z list „produktów na topie”. Każda taka lista będzie zawierać inne produkty, dlatego stwórzmy swoją - taką, która nam odpowiada, taką, po której czujemy się dobrze, bo to najważniejsze. Dobry wpływ będą miały dla nas wszystkie warzywa kapustne, w szczególności bogate w żelazo, cynk, wapń czy magnez, witaminę C i błonnik. Fasola, soczewica, różnego rodzaju nieprzetworzone kasze bogate w minerały, proteiny, błonnik i witaminy, również są świetnym superfood’em. Moda modą, trendy trendami, ale nasz organizm wcale nie potrzebuje produktów z importu, okraszonych mianem „super”. Organizmy naszych matek i babć, które nie zajadały się kokosem, nasionami chia czy bananami, miały się dobrze, wykorzystując to, co daje rodzimy rynek rolny i spożywczy.
PRZET WORY
PSTRĄG, KASZA JAGLANA, SIEMIĘ LNIANE Porcja: 4 osoby Składniki: 2 szt 1 szt 1/2 szt 2 szt 150 g 50 ml 1 szt 8 szt 50 g 5g 1 łyżka Do smaku
pstrąga czerwonej cebuli małej dyni ząbków czosnku kaszy jaglanej oleju rzepakowego tłoczonego na zimno pęczku zielonej cebuli pomidorków koktajlowych siemienia lnianego, może być brązowe i złote czarnuszki masła sól, pieprz
Przygotowanie:
Autor przepisu: Bartosz Gadzina, Przetwórnia Beksien w Czańcu
Do wrzątku wrzucamy kaszę jaglaną. Gotujemy, cedzimy i chłodzimy. Siemię lniane mieszamy z czarnuszką i zalewamy gorącą wodą tak, by nasiona mogły się namoczyć. Gdy nasiona napęcznieją (powstanie lekki kisiel), rozkładamy je pomiędzy dwoma kawałkami papieru do pieczenia i wałkujemy do grubości 2-4 mm. Nagrzewamy piekarnik do 160 stopni C, wkładamy siemię na papierze i suszymy około 30-45 minut do uzyskania formy „chipsa”. Pstrągi czyścimy, letujemy i posypujemy lekko solą i pieprzem. Gdy z piekarnika wyciągniemy chipsy z nasion, podkręcamy temperaturę do 180 stopni C i pieczemy lety około 6-8 minut. Do rondelka wlewamy olej, dodajemy masło i posiekaną cebulę z czosnkiem. Delikatnie szklimy. Dynię kroimy w kostkę o wielkości 1 cm i dodajemy do rondelka. Gdy zacznie mięknąć, wsypujemy ugotowaną kaszę jaglaną, następnie posiekaną zieloną cebulę, a na końcu pomidorki koktajlowe. Doprawiamy do smaku. Wykładamy na talerz wraz z pstrągiem i chipsami z super nasion siemienia. Smacznego! reklama
Dostawy świeżych warzyw, owoców i ziół do gastronomii na terenie Śląska Hurtownia warzyw i owoców ul. Maksymiliana Marii Kolbego 10, 32-600 Oświęcim
www.vitamina.net.pl
tel. 33 843 30 23
NIERUCHOMOŚCI
LOKALIZACJA
KLUCZEM DO SUKCESU
Mariaż gastronomii i nieruchomości trwa od wieków. Każda osoba niezależnie od tego, czy dopiero rozpoczyna swoją pierwszą działalność, czy też jest przedsiębiorcą o ugruntowanej pozycji na rynku, wie doskonale, że lokalizacja jest ważna i strategiczna dla działalności gastronomicznej. Koszty najmu lub cena zakupu lokalu to jeden z kluczowych elementów w podejmowaniu decyzji o wyborze lokalizacji. Tekst: Ewa Kalicińska, Agent nieruchomości
1. Czym się kierować, wybierając lokal pod działalność gastronomiczną? Istnieją dwie metody dokonywania wyboru miejsca. Pierwsza, to wybór lokalu, w którym nie była wcześniej prowadzona działalność gastronomiczna. Taką decyzję podejmują najczęściej osoby, które liczą się z wysokimi kosztami adaptacji lokalu, ale jego usytuowanie jest istotne dla planowanej działalności. Druga metoda to wybór gotowego lokalu, potocznie zwanego„pod gastronomię”, co z kolei znacznie ułatwia rozpoczęcie działalności skraca czas i obniża koszty. Lecz która metoda jest lepsza ? Trudno jednoznacznie stwierdzić, bo każda ma swoje zalety i wady. Przygotowanie lokalu od podstaw. Zazwyczaj oznacza to wyższe koszty rozpoczęcia działalności. Przygotowanie projektu technologicznego, zmiany budowlane, uzgodnienia techniczne, a także dostosowanie do wymaganych przepisów sanitarnych wymaga sporych nakładów nansowych. Wiele osób decyduje się na takie rozwiązanie, jeśli zależy im na konkretnym miejscu, uważając, że przyniesie im spodziewaną korzyść nansową. Nie bez znaczenia jest również lokalizacja uznawana za prestiżową lub modną. Jeśli decydujemy się na taki wariant, warto skorzystać z pomocy specjalisty, który posiada wiedzę z zakresu przepisów oraz doświadczenie w wyposażaniu lokali gastronomicznych. W pierwszej kolejności zaoszczędzi czas w uzyskaniu wymaganych zezwoleń sanitarno-technicznych, a także zoptymalizuje koszty wyposażenia lokalu.
poczęcie działalności. Należy jednak zwrócić uwagę, jaki pro l działalności wcześniej był prowadzony w danym lokalu. Na przykład, jeśli w określonym miejscu w przeciągu ostatnich lat zlikwidowano kilka różnych punktów gastronomicznych, to należy się zastanowić, czy dany lokal pasuje do naszego biznesu. Częste zmiany w danym miejscu mogą oznaczać, że albo poprzednie restauracje, kawiarnie lub pizzerie nie przypadły do gustu klientom lub po prostu, że dana lokalizacja nie generuje klienta dla gastronomii.
le położone blisko czegoś: blisko głównej ulicy handlowej, blisko dworca, blisko centrum miasta, blisko dyskoteki itp. Decyzja o wynajmie lub zakupie powinna być poprzedzona analizą, czy bliskość lokalu od..., na przykład ciągu komunikacyjnego o intensywnym ruchu pieszych, jest wystarczająca, a także czy nasza oferta gastronomiczna jest na tyle atrakcyjna lub poszukiwana, że zmobilizuje klientów do przejścia kilku metrów do lokalu. Może okazać się, że miejsce, które nam wydaje się „blisko”, dla naszych gości będzie„za daleko”.
2. Lokalizacja
3. Najczęstsze błędy w wyborze lokalu.
Lokal w centrum miasta lub w galerii handlowej.
Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że najczęstszym błędem w wyborze lokalu jest niedopasowywanie go do swojej oferty gastronomicznej. Nierzadko wybierane są miejsca, która kuszą niskim czynszem, przygotowaniem technicznych lub atrakcyjną okolicą. Warto dobrze przemyśleć lokalizację, zanim umowa najmu zostanie podpisana. Należy pamiętać, że na rynku nieruchomości można spotkać się z umową najmu lokalu, w której wynajmujący zastrzega obowiązkowy czas trwania najmu (np. 5 lat), co oznacza, że umowa nie może zostać rozwiązana przed upływem tego terminu. W takim przypadku najemca zobowiązany jest do płacenia czynszu przez cały okres trwania umowy, niezależnie od tego, czy prowadzi dalej działalność w lokalu, czy też nie.
W opinii wielu, to właśnie takie umiejscowienie jest gwarancją sukcesu. Z jednej strony cena najmu takiego lokalu jest wysoka, ale z drugiej miejsca te pozyskują większą liczbę gości. Ze względu na wysoki koszt, warto przed podjęciem decyzji o wynajmie, przeprowadzić kalkulację określającą wysokości wymaganego obrotu dla zachowania płynności nansowej i oczekiwanego zysku. Lokal poza centrum miasta. Koszty wynajmu lokalu poza ścisłym centrum czy nawet na obrzeżach miasta, mogą być niższe. Jeśli planujemy otwarcie, na przykład autorskiej restauracji z menu dla określonego gościa, to takie miejsce pod kątem nansowym może okazać się bardziej opłacalne. Wybierając lokal w nietypowym miejscu, należy zwrócić szczególnie uwagę na odpowiednią ilość miejsc parkingowych oraz łatwy dojazd.
Wybór lokalu, w którym już wcześniej znajdował się punkt gastronomiczny.
Lokal położony blisko od...
To z pewnością tańszy i szybszy sposób na roz-
Na rynku nieruchomości można znaleźć loka-
Jak mówi powiedzenie - ostrożności nigdy za wiele. Podejmując decyzję o wyborze lokalu dla działalności gastronomicznej, należy zadać sobie pytanie, nie tylko, czy lokalizacja pasuje do danego pro lu, ale czy też pro l działalności pasuje do lokalizacji.
reklama
NIERUCHOMOŚCI
NAJLEPSZE BIURO
2017 i 2018 RE/MAX W POLSCE
SPRZEDAŻ / KUPNO WYNAJEM Ewa Kalicińska
RE/MAX Home Professional ul. Lipnicka 4, 43-300 Bielsko-Biała www.remax-polska.pl/hp tel. 33 816 51 89
Agent nieruchomości +48 693 80 50 10 ewa.kalicinska@remax-polska.pl
reklama
Niezmiernie jest nam miło poinformować, że na gali Poland 100 Best Restaurants 2019 w Pałacu Tłokinia udało się nam w tym roku uzyskać drugi widelec i utrzymać miejsce w tym zacnym gronie. Dziękujemy naszym Gościom za zaufanie, a całej Załodze za ciężką pracę i zaangażowanie, bo to dzięki Wam udaje się nam utrzymywać w najlepszej setce.
Restauracja Gallo Nero Bielsko-Biała, ul. Legionów 26/28, Rezerwacja stolika: tel. 33 810 44 44 www.gallonero.com.pl
reklama
PODRÓŻE
Niezależnie czy wybieramy się do innego miasta, państwa czy na inny kontynent, zasady na temat tego, jak znaleźć dobrą knajpkę z jedzeniem, kawiarnię lub restaurację, są podobne. Wcześniejszy wywiad o tym, gdzie można smacznie zjeść, z pewnością zaoszczędzi nam sporo czasu i nerwów. Najlepiej zaraz na początku podróży ustalić, na co konkretnie mamy ochotę, jakiej kuchni chcemy spróbować oraz ile pieniędzy chcemy wydać. Od tego zależy czy będziemy szukać małych bistro, barów z lokalnym street foodem czy eleganckiej restauracji.
jak znaleźć dobry lokal zagranicą i nie tylko
Tekst i zdjęcia: Magdalena Malcher
1. Jedz poza turystycznym szlakiem. Wiadomo, będąc gdzieś pierwszy raz, zazwyczaj na samym początku wyruszamy zobaczyć najbardziej znane atrakcje. Restauracje znajdujące się w takiej lokalizacji, nawet takie, które nie mają nic specjalnego czy nawet smacznego do zaoferowania, są nastawione przede wszystkim na zysk. Przecież zawsze znajdzie się zmęczony zwiedzaniem, głodny turysta, który wejdzie do środka, nie zastanawiając się nad alternatywami. Jest mu „po drodze”, więc szkoda tracić cenny czas przeznaczony na zwiedzanie, kosztem szukania innego lokalu. To jest wygodne, ale za tą wygodę nieraz można słono zapłacić. Ceny w takich miejscach są zawsze wygórowane, nieadekwatne do jakości podawanych dań. Chcecie zjeść smacznie? Wybierajcie lokale, w których stołują się tubylcy. Przygotujcie sobie wcześniej listę takich miejsc. W dalszej części artykułu podpowiem jak.
Pizza poza utartym szlakiem przy jez. Garda we Włoszech
2. Odwiedzaj bazary i lokalne targowiska, jedz na ulicznych stoiskach.
z ulicznych stoisk zwłaszcza, jeśli ustawiają się za nim kolejki.
Targ to zawsze gwarancja dobrego, świeżego jedzenia. Lokalne pieczywo (w połączeniu z lokalnymi wędlinami), różnorodne sery, sezonowe owoce... Często obok takich stoisk znajdują się także niewielkie bary czy bistra, a nawet strefy gastronomiczne, które serwują coś na ciepło. Ponadto niektóre miejsca słyną ze street foodu. Należy próbować jedzenia
3. Dobre jedzenie jest warte czekania.
Barcelona - Market La Boqueria
Nikt nie lubi stać w kolejce szczególnie, gdy jest głodny. Jeśli jednak grupa ludzie decyduje się na czekanie, to znaczy, że się ono opłaci. To właśnie dlatego warto stołować się w miejscach, które pękają w szwach od ilości gości niż tam, gdzie ich brakuje. Pustki w lokalu nie wróżą dobrze. Jeśli chcecie mieć pewność, że tam, gdzie planujecie zjeść, nie zabraknie dla Was stolika, po prostu zróbcie rezerwację wcześniej - telefonicznie lub przez fanpage. Oczywiście im wcześniej zrobicie rezerwację, tym większa pewność, że lokal znajdzie stolik na wyznaczoną przez was godzinę. Jeśli jednak sytuacja dotyczy niewielkich barów, w szczególności z daniami typu "to go", czyli na wynos, w których rezerwacji zrobić się nie da, pamiętajcie - czekanie jest zapowiedzią samych pozytywów. Nie zniechęcajcie się!
Kolejka do Katz Delicatessen w Nowym Jorku
Magaz yn kulinarny
21
PODRÓŻE
4. Daj szansę lokalnym imigrantom. To również może być ciekawe doświadczenie kulinarne. W większych miastach mniejszości narodowe wręcz tworzą swoje „małe dzielnice” wypełnione rodzimymi tradycjami kulinarnymi. Kuchnia żydowska, afrykańska czy azjatycka w europejskich miastach? Nie mówiąc już o miejscach typu China Town czy Little Italy, które znaleźć można na całym świecie. Pamiętaj, w podróży, zwłaszcza tej kulinarnej, chodzi o to, by poznać jak najwięcej tradycji i smaków. 5. Sprawdzaj restauracje w mediach społecznościowych. Jak? Bardzo prosto. Stoicie przed lokalem i zastanawiacie się, czy warto do niego wejść? Wpiszcie w wyszukiwarkę Facebook nazwę restauracji, a będziecie mogli dowiedzieć się, co serwuje, podglądnąć zdjęcia czy zobaczyć opinie innych gości. Jeśli korzystacie z Instagrama, z całą pewnością znajdziecie mnóstwo amatorskich zdjęć zrobionych przez gości danego lokalu. Jeżeli jednak nie macie nic konkretnego na oku, bardzo pomocną funkcją są hasztagi. W wyszukiwarkę Instagram wpiszcie np.: #eatbudapest #budapestlunch #budapestbreakfast itd. Załaduje się wam cała biblioteka zdjęć, a wy z pewnością wybierzecie coś, na co macie ochotę. reklama
GDZIE GÓRY I SMAK SPOTYKAJĄ SIĘ RAZEM CATERING HOTEL ALPIN
Dzielnica China Town - Bangkok
6. Korzystaj z Tripadvisora. To jedna z najbardziej pomocnych wyszukiwarek, zarówno restauracji jak i hoteli. Trzeba jednak umieć z niej korzystać. O ile wyszukując hotele, sprawa wygląda prosto, to z restauracjami jest już trochę inaczej. Po pierwsze Tripadvisor tworzy rankingi, które powstały dzięki setkom opinii gości. Jest ranking ogólny, czyli przykładowe top 10. Na te „top 10"" składają się wszystkie rodzaje lokali w całym mieście oraz ilość pozytywnych opinii. Na pierwszym miejscu może znaleźć się restauracja, niewielkie bistro, cukiernia, a nawet lokal z jedzeniem serwowanym na wynos czy lokalny food truck. Ważne jest, by wiedzieć, czego się szuka. Można przejrzeć wszystkie pozycje, idąc od „naj”, albo zaznaczyć w wyszukiwarce rodzaj kuchni - np. włoska, europejska, azjatycka (...) lub rodzaj posiłku - np. śniadania, lunch, obiad z przyjaciółmi itd. Możliwości jest mnóstwo. W zależności od tego, co zaznaczymy, wyszukają nam się miejsca najlepiej oceniane przez gości. Można też szukać lokali za pomocą lokalizacji (jak najbliżej) czy nazwy dzielnicy. Po kliknięciu w wyszukaną restaurację, prócz opinii, zawsze widzimy na jakim miejscu plasuje się dany lokal w ogólnym rankingu. 7. Alternatywne źródła informacji. Wynajmując mieszkanie albo apartament (np. prywatnie lub przez Airbnb czy Booking), warto zapytać gospodarza, jakie miejsca poleca, zwłaszcza w najbliższej okolicy. Można też podeprzeć się blogami kulinarno-podróżniczymi, których w internecie nie brakuje. Wystarczy noc przed wyjazdem poczytać odpowiednie źródła i zrobić konkretny plan. PODSUMOWANIE.
HOTEL ALPIN SZCZYRK, UL. BESKIDZKA 40 TEL. 33 827 19 00 W W W. R E S TA U R A C J AW S Z C Z Y R K U . P L
Jeśli wyjeżdżasz poza Unię Europejską, pamiętaj, nie zawsze będziesz mieć darmowy dostęp do internetu, więc lepiej przygotuj się do swojej podróży wcześniej. Zrób plan zwiedzania przed podróżą lub w miarę możliwości przed wyjściem z hotelu (zazwyczaj posiadają one dostęp do wi- ). Na bazie tego planu wyszukaj dobrze oceniane lokalne restauracje i w jednej z nich zrób rezerwację. Jeżeli nie jesteś pewien, czy uda Ci się do niej dotrzeć, nie rezerwuj, ale zrób plan dodatkowy. Znajdź kilka alternatywnych miejsc, w których chciałbyś zjeść. Zacznij od Tripadvisora, później zrób research na Facebooku (sprawdź godziny otwarcia) lub poszukaj czegoś na Instagramie. Jeżeli nie udało Ci się zrobić planu i nie masz, jak skorzystać z internetu, sugeruj się dodatkowymi radami, czyli: jedz poza turystyczWięcej naszych artykułów na: nym szlakiem, jedz www.bielskosmakuje.pl tam, gdzie ludzie ustawiają się w kolejkach, facebook.com/bielskosmakuje odwiedzaj bazary itd... instagram.com/bielskosmakuje.pl
N I E M A R N O WA N I E Ż Y W N O Ś C I
DZIELENIE SIĘ
JEDZENIEM jest dla każdego! Rocznie w Polsce marnujemy 9 ton żywności. To średnio 236 kg na obywatela. Oczywiście żywność marnujemy nie tylko w domach. Duży udział w tych statystykach ma obecny model dystrybucji żywności przyjęty przez sklepy wielkopowierzchniowe oraz inne podmioty z obszaru szeroko pojętej gastronomii. Trend jest międzynarodowy, podobnie jak ruch społeczny, który za cel powziął przeciwdziałanie temu zjawisku - FOODSHARING.
Foodsharing, czyli z ang. dzielenie się jedzeniem, to ruch społeczny, który na lokalną skalę stwarza przestrzeń do dzielenia się żywnością. Wiele polskich grup przyjęło polską nazwę tj. Jadłodzielnia. Ważne jest – podkreśla Bartek Bączek, jeden z inicjatorów bielskiej Jadłodzielni – aby Jadłodzielni nie mylić z jadłodajnią. Nadrzędnym celem Jadłodzielni jest bowiem przeciwdziałanie marnowaniu jedzenia. Wsparcie dla potrzebujących dzieje się niejako przy okazji i oczywiście też nas cieszy. Warto jednak podkreślić, że skorzystać z jadłodzielniowych lodówek może każdy, bez względu na status społeczny, czy zasobność portfela. Jak działa Jadłodzielnia? Idea jest prosta i czytelna, ale jej realizację można podejmować wielotorowo i tak też staramy się działać – mówi Katarzyna Sokołowska, jedna z wolontariuszek bielskiej grupy. Jadłodzielnia to przede wszystkim miejsce, w którym każdy indywidualnie może oddać nadmiar żywności, którym dysponuje czy to z racji nieprzemyślanych zakupów, czy w obliczu wyjazdu, czy też w efekcie nazbyt suto zastawionego stołu przy okazji spotkania rodzinnego lub świąt. W Jadłodzielni można bowiem zostawiać nie tylko świeże produkty, jak warzywa, owoce, sery czy chleb, ale także przygotowane posiłki, np. bigos czy zupę. Ważne jest, by słoik z przykładową zupą opisać – zaznacza Katarzyna – nie tylko informacją co jest w środku, ale też datą, kiedy słoik przekazujemy do lodówki. Pomoże to uniknąć nieprzyjemnych sytuacji, a także ułatwi jadłodzielniowym wolontariuszom właściwą kontrolę zawartości lodówki. Wolontariusze to spiritus movens Jadłodzielni. Oprócz regularnej kontroli zawartości i sprzątania lodówek i szafek, pełnią dyżury transpor-
towe w drugiej zasadniczej gałęzi działalności Jadłodzielni, którą jest odbiór żywności od mniejszych i większych sklepów na terenie Bielska-Białej. Dodatkowo z pomocą idei foodsharingu, przyszły niedawne zmiany prawne, które nakładają na duże sklepy spożywcze obowiązek przekazywania żywności wycofanej ze sprzedaży, ale nadającej się do spożycia, organizacjom pożytku publicznego, które tę żywność redystrybuują. Takich podmiotów nie jest mało, gdyż mogą to robić przede wszystkim Banki Żywności czy instytucje charytatywne. Zapotrzebowanie na takich odbiorców jest jednak tak duże, że nie konkurują oni ze sobą o przekazaną żywność. Czasem bywa tak, że wręcz nie jesteśmy w stanie zabrać wszystkiego, co dany sklep ma do oddania, gdyż my także mamy jednak ograniczone możliwości, a pamiętajmy, że przede wszystkim nie chcemy, aby coś się zmarnowało! – opowiada Katarzyna. Gdzie znajdują się punkty Jadłodzielni? Żywność odebrana ze sklepów ląduje obecnie w dwóch działających w Bielsku punktach: przy Zespole Szkół Ogólnokształcących im. S. Żeromskiego od ul. Grota Roweckiego oraz przy Bistro Jarmużno na skrzyżowaniu ulic Wyzwolenia i 11 Listopada. Drugi wspomniany punkt to także przykład na kolejny element współpracy wokół Jadłodzielni. Tu podmiotem, który użyczył miejsca i prądu dla lodówki oraz który sam dzieli się jedzeniem, jest bistro. Gdy instalowaliśmy naszą drugą lodówkę, Szymon, pracownik bistro, opowiadał mi, że już wcześniej czasem dzielili się z lokalną społecznością tym, co im z danego dnia zostało, ale brakowało im właściwej logistyki. Tu z pomocą przyszła nasza inicjatywa – wspomina Ola Smętkiewicz, wolontariuszka Jadłodzielni. Już teraz współpracujemy z kilkoma rmami prowadzą-
cymi catering np. imprez rmowych. Gdy coś po takiej imprezie zostaje, oddają nadmiar do naszych lodówek. Chcielibyśmy jednak, aby idea dzielenia się, była jeszcze bardziej powszechna i by więcej punktów gastronomicznych, o ile mierzą się one z problemem marnowania jedzenia, podchwyciło myśl przewodnią foodsharingu. Jeśli wśród bielskich restauratorów jest ktoś, kto chciałby się przyłączyć, zapraszamy do kontaktu! – zachęcają przedstawiciele Jadlodzielni. Plany i pomysły na przyszłość. Bielska inicjatywa, która ma nadzieję zamknąć rok z trzema funkcjonującymi punktami w mieście, rozpoczęła działania w kwietniu. W kolejnym roku nie spocznie na laurach. Chcielibyśmy, aby w przyszłości każde osiedle miało swój punkt, dzięki czemu dzielenie się jedzeniem byłoby efektywne i wygodne dla każdego – z zapałem opowiada Ola. Grupa podejmuje działania także na innych polach z zakresu dbałości o środowisko i zero waste. Nowym pomysłem, który powoli wdraża w bielską przestrzeń, są torby-bumerangi. Bawełniane torby mają tra ć do chętnych punktów, (przede wszystkim sklepów), które pożyczać je będą swoim klientom, by zredukować liczbę zużywanych reklamówek plastikowych. Idea jest taka, aby klienci, będąc w okolicy, zwracali torby do sklepu. W ten sposób kolejni klienci będą mogli z nich skorzystać, jeśli zapomną własnych. Liczymy na to, że akcja będzie miała przede wszystkim efekt edukacyjny i zwróci uwagę bielskich konsumentów na problem nadmiaru plastiku, skłaniając ich do zmiany nawyków – z nadzieją relacjonuje Ola. Tekst: Aleksandra Smętkiewicz, wolontariuszka Jadłodzielni; Zdjęcia: Piotr Bieniecki fb: @jadłodzielniabb mail: jadlodzielniabb@gmail.com
Magaz yn kulinarny
23
Wywiad z Hanią - dyplomowaną psycholog, która postanowiła otworzyć własną cukiernię KarmeLove w Kobiórze Czy jeżdżąc trasą Bielsko-Biała - Katowice, czasami macie ochotę na słodką dawkę energii, ale ciężko znaleźć to jedno, zaufane miejsce, do którego warto by zjechać? Albo inaczej - tu, w Kobiórze, kilkadziesiąt metrów od drogi krajowej, znajduje się niewielka cukiernia, wypełniona po brzegi słodkościami i autorskimi lodami rzemieślniczymi! MAŁO TEGO, Hania - właścicielka KarmeLove - robi również przepiękne torty okazjonalne oraz specjalizuje się w„słodkich stołach”. Czym jest "słodki stół"? Tekst: Magdalena Malcher
- Jakiś czas temu do naszego kraju przyszła moda na nowoczesne wypieki. Ciasta "z blachy" powoli stają się coraz mniej popularne, zwłaszcza na dużych imprezach. Z powodzeniem zastępują je "słodkie stoły", czyli modnie zaaranżowane miejsce, którego głównym punktem jest stół wypełniony minisłodkościami! Haniu, skąd pomysł i pasja do cukiernictwa? - Pasja do cukiernictwa i gastronomii towarzyszy mi właściwie od dziecka. Już jako kilkulatka, zamiast biegać po podwórku, kiedy tylko miałam możliwość, pomagałam w kuchni. Do tej pory spędzam w niej większość czasu :) Cukiernictwem zajmuję się od pierwszego roku studiów, czyli od 6 lat. Studiując w Krakowie psychologię, dorabiałam sobie jako baristka i piekłam ciasta, powoli ucząc się metodą prób i błędów. Lata mijały, a moja pasja nie znikała, wręcz przeciwnie. Apetyt na tworzenie „rósł w miarę jedzenia”. Przyszedł czas ukończenia studiów i myśl: “Kurczę, robię to dla innych, czemu nie zacząć piec na własną rękę?” - KarmeLove to miejsce, które stworzyłaś Kawiarnia z aromatyczną włoską kawą, wypiekami, którym oddałaś serce oraz pysznymi, wyjątkowymi lodami, które tworzysz i wymyślasz razem z mamą. Zechcesz
nam o tym opowiedzieć? - Stworzenie „swojego” miejsca, do którego ludzie zechcą wracać, już od dawna chodziło mi po głowie. Impuls do realizacji pomysłu pochodził jednak od... mojego taty :) Od ładnych paru lat mówił, że fajnie by było “kręcić lody”, a moja mama marzyła o robieniu wreszcie czegoś, co daje jej satysfakcję i radość. Projekt Karmelove jest więc wynikiem połączenia idei naszej trójki - moje doświadczenie w branży gastro, dryg do interesów mojego taty oraz charyzma i „iskra” mojej mamy. Znajdziecie u nas lody niepasteryzowane, „świeże”, robione na oczach klienta we włoskiej maszynie Frigomat GX, która została nagrodzona złotym medalem na SweetTargach. Lody produkowane w ten sposób są niesamowicie kremowe i puszyste, co goście bardzo chwalą i wracają z całymi rodzinami. Są tacy, którzy mówią, że się „uzależnili” i codziennie wychodzą z kilogramem lodów :) Smaki są wynikiem inwencji twórczej całego zespołu. Ostatnio stworzyliśmy lody dyniowe z cynamonem, różane ciasteczko, gruszkę z imbirem i lody szarlotkowe. Jednak numerem jeden jest smak solony karmel, który ma swoich wiernych fanów. - A kawa? Bo przecież nie można zjeść dobrego deseru bez dobrej kawy!
- Kolejnym powodem, dla którego zdecydowaliśmy się otworzyć kawiarnię była chęć nieograniczonego dostępu do dobrego espresso. Mój tata od lat narzekał, że uświadczenie w Polsce dobrego espresso graniczy z cudem, no i teraz mamy go pod dostatkiem! Możemy dzielić się naszą kawową dobrocią, czyli mieszanką San Salvador SuperBar z innymi. W ofercie mamy również desery lodowe i shake, domowe lemoniady oraz wariacje na temat kawy np. Latte Piernikowe. Od jakiegoś czasu są też napoje procentowe. Latem serwujemy nasze nowatorskie mrożone wino na bazie sorbetów, a zimą m. in. grzany cydr czy wino przygotowywane na gotowanym przez 2 dni „zajzajerze”, czyli winie gotowanym z korzennymi przyprawami, suszonymi morelami, śliwkami i miodem. - W KarmeLove, które stoi niemalże przy głównej trasie tuż za Pszczyną, można skosztować Twoich wypieków. Czy jest szansa zamówić coś szczególnego na wyjątkową okazję, np. urodziny czy wesele? - Na co dzień pieczemy różne rodzaje ciast. Nie da się skosztować wszystkich na miejscu. Część robimy tylko na zamówienie. Realizujemy zamówienia na różne okazje. W najbliższym czasie zapraszamy do składania zamó-
CO Ś S ŁO D K I E G O
wień na wypieki świąteczne. Polecam sernik pomarańczowo-korzenny, serniko-piernik z powidłami, tartę z panna cottą i malinami czy naszą kultową już szarlotkę z bezą :) - W czym najbardziej się specjalizujesz i jakie smaki najbardziej polecasz? Z jakich produktów korzystasz? - Ja osobiście specjalizuję się w sernikach, kocham je piec i zjadać! W swojej ofercie mamy ich kilkanaście: karmelowy, Oreo, pomarańczowy, waniliowy z musem, sernik z białej czekolady i mascarpone, z masłem orzechowym, z mango, chałwowy, czekoladowy ze śliwką, piernikowy, tradycyjny wiedeński i tak dalej... W ofercie mamy też sporą ilość tart np. z solonym karmelem i orzechami włoskimi, musem kawowym na białej czekoladzie czy z kon turą pomarańczową. Są też torty bezowe, mini bezy, muffiny, brownie i wariacje na jego temat. Hitem jest bezglutenowe ciasto su etowe „Czekoladowa chmura”. Torty wymyślamy wspólnie z gośćmi. Opieramy się na sezonowych owocach, starając się dopasowywać wypieki do pory roku. Nasze wypieki tworzymy przy użyciu wiejskich jajek, prawdziwego masła, mascarpone. Nie korzystamy z gotowych półproduktów. - Od jakiegoś czasu oferujesz „słodkie stoły”. Możesz nam zdradzić więcej szczegółów na ten temat? Jak on wygląda i co dokładnie się na nim znajduje? - Słodkie stoły realizujemy we współpracy z moją przyjaciółką (instagram: kasia.piecze),
która jest prawdziwą artystką jeśli chodzi o tworzenie tortów. Weselne torty tworzy Kasia, słodkie stoły przygotowujemy wspólnie. Uzupełniamy się, tworząc skuteczny „dream team”. Ja z moją mamą oraz Kasią to mieszanka wybuchowa :) Słodkie stoły to modnie zaaranżowane miejsca, pełne słodkich„mini” deserków. Aranżację robimy same, od A do Z, z użyciem robionych ręcznie skrzynek, drabiny, lampek, kwiatów oczywiście wszystko w porozumieniu z młodą parą i w wybranym przez nich stylu. Najpierw spotykamy się z młodą parą w celu ustalenia tego, co na stole ma się znajdować czy mają to być ciasta w całości czy same mini deserki, jakie ilości i rodzaje. Oferujemy trzy wielkości stołów, które mają konkretną ilość elementów przypadających na osobę. Mini deserki, które mamy w ofercie to między innymi: mini bezy z owocami, panna cotta z malinami lub lawendowa panna cotta z lemon curdem, mus kawowy z solonym karmelem, mus jogurtowy z truskawkami, mięta i limonką, krem z masła orzechowego z kwaśną porzeczką, czekoladowy mus z migdałową praliną, „cake popsy” w trzech smakach, mini serniczki/brownie, muffiny i cupcakes, tartaletki, śliwki w rumie i czekoladzie, serniczki na zimno w słoikach... Oferta stale się powiększa. Stół uzupełnić mogą kruche ciasteczka w słojach, kolorowe makaroniki, eklery, ptysie - do wyboru, do koloru. Transport i aranżacja jest oczywiście po naszej stronie. Para młoda może się cieszyć efektem
końcowym, bez zawracania sobie głowy przygotowaniem stołu. - W jaki sposób można u Ciebie składać zamówienia? Czy jest możliwość wcześniejszej degustacji? - Zamówienia na słodkie stoły są dość skomplikowane, ponieważ trzeba wybrać z asortymentu produkty, ilości, styl aranżacji stołu itd., w związku z czym najlepiej się spotkać i ustalić wszystko osobiście. Jest oczywiście możliwość wcześniejszych degustacji. - Czy przy mniejszym zamówieniu, np. przy wypiekach świątecznych lub torcie urodzinowym, można zamawiać u Ciebie przez telefon lub za pośrednictwem Facebooka? -Tak, zamówienia można składać przez Facebooka. Jest tam również podany numer telefonu, na który można śmiało dzwonić. - Haniu, dziękuję Ci za rozmowę przy pysznej kawie i lodach! Miał być koniec, ale nasunęło mi się jeszcze jedno pytanie. Twój „słodki” przepis na sukces? - Przepis na sukces to trzymanie się jakości i autentyczności. We wszystko, co tworzymy, wkładamy serce i 100% zaangażowania, a zadowolenie gości to dla nas priorytet i największa nagroda. - Dziękuję i do zobaczenia znów w Kobiórze! KarmeLove ul. Łukowa 71, 43-210 Kobiór tel. 604 577 607 /karmelove.kobior reklama
ZDROWIE
Śniadanie jedz jak król,
To najpopularniejsze powiedzenie dotyczące śniadań i z punktu widzenia dietetyki - bardzo mądre. Śniadanie to chyba najbardziej po macoszemu traktowany posiłek - często w tygodniowej gonitwie jemy coś na stojąco i byle jak. Dzieciom sypiemy garść płatków kukurydzianych i zalewamy mlekiem, psu sypiemy trochę suchej karmy w michę, a sami zjadamy szybką kanapkę, przepijając „małą czarną”. Znacie to? Wszystko, co zjemy i wypijemy rano, wpływa na naszą aktywność, bystrość umysłu i koncentrację w ciągu całego dnia. Poranny posiłek uważany jest przez dietetyków za najważniejszy dla zdrowia i właściwego funkcjonowania organizmu, dlatego nie warto z niego rezygnować.
4. Śniadanie powinno być ob te, ale nie może być za ciężkie. Pierwszy posiłek to jakieś 25% do 30% całodziennej energii, którą powinniśmy dostarczyć naszemu organizmowi. Spożywanie małych, ale częstych posiłków pozwala na efektywniejsze gospodarowanie spożytymi kaloriami.
Jeśli macie opory przed śniadaniami lub brak wam energii do przygotowania porannego posiłku, może poniższe fakty was przekonają:
Co robić, kiedy rano nie ma czasu na przygotowanie śniadania? Mamy dla was 4 propozycje, które nieco odbiegają od standardowej kanapki i jajecznicy, ale są równie smaczne
1. Jedzenie śniadania przyspiesza metabolizm. Podczas snu metabolizm spowalnia, dlatego ważne jest, aby rozpocząć nowy dzień posiłkiem, który ów metabolizm przyspieszy oraz dostarczy energii i niezbędnych składników odżywczych do prawidłowego funkcjonowania. Śniadanie najlepiej zjeść w ciągu dwóch godzin po przebudzeniu.
26
Przepis na Bircher Musli został opracowany około 1900 roku przez szwajcarskiego lekarza Maximiliana Birchera-Brennera i jest nadal bardzo popularnym śniadaniem w Szwajcarii i Niemczech.
Przede wszystkim płatki owsiane! Owies jest nie tylko bogaty w białko, ale również posiada zdrowe aminokwasy. Zjadając na śniadanie owsiankę lub potrawy z dodatkiem płatków owsianych, dostarczamy organizmowi wszystkich niezbędnych mu do funkcjonowania aminokwasów.
2. Lepsza koncentracja. Ci, którzy nie jedzą śniadania, mogą mieć problemy ze skupieniem. Jeśli nie dostarczyliśmy organizmowi potrzebnej energii, mózg nie będzie tak aktywny jak u osób, które śniadanie zjadły. Głodny organizm ma mniej siły także na myślenie. Dlatego warto zjeść rano śniadanie, by pobudzić ciało i umysł do działania.
Jedna porcja płatków owsianych zapewnia naszemu organizmowi kwas pantotenowy oraz witaminę B6, która poprawia pamięć i koncentrację oraz zapobiega występowaniu anemii. Owsianka przeciwdziała zmęczeniu i rozdrażnieniu, korzystnie wpływa na stan skóry, włosów i paznokci.
3. Na śniadanie najlepsze jest białko w połączeniu z węglowodanami. Węglowodany dostarczają energii, a białko składników budulcowych. Więc do jogurtu możemy dodać np. musli, które dopełnią nasze śniadanie i będą najlepszym połączeniem.
Porcja owsianki to również niezbedny magnez, żelazo, witaminy i źródło błonnika. Udowodniono, że płatki owsiane zawierają najwięcej błonnika rozpuszczalnego. Wykazują również właściwości probiotyczne, co oznacza, że są pożywką dla dobrych bakterii bytujących w jelitach.
GASTRO SMAKUJE
Propozycje z płatkami owsianymi
Sposób wykonania: Połącz platki owsiane, mleko, sok jabłkowy, sok z cytryny i pozostaw na noc w lodówce.
ZDROWIE
Rano dodaj starte jabłko, miód do smaku, jogurt i cynamon (jeśli chcesz). Dobrze wymieszaj. Posyp ulubionymi owocami i orzechami. Bircher Musli to również dokonała przekąska po południu. Jeśli chodzi o dodatki, możemy użyć prawie wszystkiego, czego dusza zapragnie - owoce, orzechy, musy owocowe.
To kolejny pomysł na śniadanie z płatkami owsianymi, ale możesz użyć również płatków żytnych, jęczmiennych czy też orkiszowych.
To jest poropozycja dla wegan. Wbrew pozorom, owsianka na wodzie może być równie smakowita jak na mleku.
Sposób wykonania: Wrzuć do małego garnka płatki owsiane, zalej zimną wodą, tak by woda przykryła płatki. Dodaj pokrojone jabłko, posiekane daktyle, dwa plasterki cytryny, goździki i cynamon. Podgrzewaj na małym ogniu, w razie potrzeby dolej wody. Gdy płatki będą miękkie, a jabłko lekko rozgotowane, owsianka jest gotowa. Na sam koniec możesz okrasić owsiankę łyżeczką oleju kokosowego.
Jak przygotować śniadanie z granolą? Do miseczki lub słoika dodaj jogurt - tyle ile chcesz. Następnie dodaj warstwę musu, również wedle uznania. Przykryj warstwą granoli. Granola z jogurtem i musem owocowym będzie również fajną przekąską w pracy - wystarczy, że przygotujesz ją w poręcznym słoiku. Dla ekstra wartości odżywczych - do jogurtu możesz dodać łyżeczkę lub dwie nasion chia.
To mój ulubiony śniadaniowy przysmak. Pan con tomato, czyli po prostu grzanka z pomidorem i liżanka mocnej, czarnej kawy. Ta prostota smaków urzeka i przypomina mi czasie spędzonym w hiszpańskich cafeterías.
Sposób wykonania: Jak zrobić granolę: Mieszankę orzechów, suszonych owoców i płatków owsianych, połącz z miodem (bądź też syropem z agawy lub syropem klonowym). Rozprowadź mieszankę na blaszce wyłożonej papierem. Zapiecz w temperaturze 180°C - wystarczy 10 - 15 minut. Granolę przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku. Jak zrobić szybki mus owocowy: Twoje ulubione owoce (świeże lub mrożone) wrzuć do garnka (większe pokrój w kostkę). Dodaj trochę cukru - orientacyjnie 50g - 80g cukru na 500g owoców, podduś na wolnym ogniu (nie musisz używać cukru, jeśli nie chcesz). Zmiksuj w blenderze.
Przekrój pomidory na pół. Zetrzyj pomidory na tarce na dużych oczkach (najlepiej do miski). Odrzuć skórkę i przypraw miąższ pomidorowy solą do smaku. Przecier pomidorowy można przyrządzić poprzedniego dnia. Kromki chleba skrop oliwą z oliwek, lekko posól, a następnie przypiecz w piekarniku lub na grillu. Kiedy pieczywo będzie chrupiące i przyrumienione, natrzyj je ząbkiem czosnku. Połóż łyżkę pomidorowego przecieru. Skrop oliwą z oliwek i lekko dopraw solą. Natychmiast podawaj, koniecznie z liżanką czarnej kawy. Do tego możesz dołożyć hiszpańską szynkę serrano, świeże owoce i śniadanie godne króla gotowe :) Tekst: Tomasz Czaplicki szef kuchni Botanik Bistro w Bielsku-Białej reklama
ZDROWIE
PRZEKĄSKI Czy zawsze są niezdrowe? Zapotrzebowanie energetyczne nie rozróżnia pór roku. Jest ono takie samo wiosną, latem, jesienią oraz zimą. Niewątpliwie krótkie dni, szarówka i brzydka pogoda nie zachęcają do aktywnego spędzania wolnego czasu, nie mówiąc już o spędzaniu go na dworze. Zazwyczaj zostajemy w domu i…. No właśnie, niestety podjadamy, często z nudów, lub jesiennej chandry. Nie widziałabym w tym nic złego, gdyby nie ich kaloryczność i niewielka objętość. Jedna paczka chipsów czy tabliczka czekolady i mamy +500 kcal do naszego dziennego bilansu.
Jak więc podjadać, żeby nie przytyć? Rozczaruję was – nie da się. Można jedynie zminimalizować prawdopodobieństwo szoku, gdy z zimowych swetrów będziemy chcieli zmieścić się w nasze letnie ciuchy. Najlepszym rozwiązaniem jest wliczanie przekąsek w nasze dzienne zapotrzebowanie. Przygotowałam wam kilka niskokalorycznych propozycji, które świetnie smakują, a dodatkowo można przemycić je do naszego dziennego menu. Podjadaczy dzielimy na dwie grupy. Tych, co lubią na słono i tych, co preferują przekąski na słodko. Poniżej przedstawiam dwa bardzo proste przepisy dla obu typów. Tekst i przepisy: Aleksandra Rzęchowska Bielski Dietetyk, bielski.dietetyk@gmail.com, tel. 730 921 216
/bielski.dietetyk
PIECZONE GRUSZKI
FRYTKI Z DYNI
Z CZEKOLADĄ I MIGDAŁAMI Pierwszą propozycją będą frytki z dyni. Dynia w 100 g ma zaledwie 26-45 kcal (w zależności od rodzaju), a oprócz tego jest źródłem witamin, minerałów oraz błonnika.
Druga propozycja to pieczone gruszki z czekoladą i migdałami. Dodatkiem jest gorzka czekolada, która jest źródłem zdrowych tłuszczów. Gruszki są źródłem jodu (pozytywnie wpływają na funkcjonowanie tarczycy) oraz boru (poprawiają koncentrację). W 100g mamy 57kcal. Składniki:
Składniki: - pół dyni (ja użyłam piżmowej) - przyprawy: sól i pieprz (oczywiście można dodać swoich ulubionych np. papryki) - oliwa do skropienia (tutaj polecam taką z atomizerem, lub w spray’u) Przygotowanie: Obieramy dynię. Następnie kroimy ją na kawałki przypominające frytki i przyprawiamy do smaku. Skrapiamy oliwą i mieszamy. Wykładamy na papierze do pieczenia. Pieczemy około 20 minut w rozgrzanym do 180 C piekarniku. Gotowe!
28
GASTRO SMAKUJE
- gruszka - 2 kostki gorzkiej czekolady (min. 90%) - kilka migdałów, lub innych ulubionych orzechów – można również użyć sezamu, lub wiórek kokosowych - 2 szczypty cynamonu (opcjonalnie zamiast cynamonu można dodać odrobinę chilli, aby gruszki nabrały pikantności) Przygotowanie: Gruszkę dzielimy na pół, pozbywamy się gniazd nasiennych i robimy w niej nieduży otwór. Do otworu wkładamy kostkę czekolady (można też ją zetrzeć), a następnie wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 C. Pieczemy, aż czekolada zrobi się płynna, a gruszka delikatnie zmięknie. Na końcu posypujemy cynamonem oraz dodajemy na wierzch orzechy.
D I E TA
DIETA? W CZASIE ŚWIĄT?
NA CZYM POLEGA?
Magiczny czas Świąt Bożego Narodzenia zbliża się wielkimi krokami, dlatego warto poznać kilka wskazówek, które pozwolą cieszyć się świętami bez problemów żołądkowych. Oczywiście nie chodzi o to aby wszystkiego sobie odmawiać, ale żeby jeść wszystko, tylko mądrze. Nasz ekspert: mgr Patrycja Majdak - Dietetyk
1. STOSUJ SIĘ DO ZASAD:
wyprawa na pasterkę, to idealny pomysł. Taka aktywność polepszy perystaltykę jelit.
- REGULARNOŚĆ w święta jest najważniejszą zasadą. Jedząc regularnie możemy sobie pozwolić na wszystko, ale ważne jest zachowanie minimum 3h pomiędzy spożywaniem poszczególnych posiłków. Tak, aby układ pokarmowy wszystko spokojnie strawił i nie był zasypywany co chwilę jakimiś przekąskami.
2. DIETY OCZYSZCZAJĄCE
- MAŁE PORCJE. To świetne rozwiązanie, aby spróbować wszystkich świątecznych potraw.
Czy przed lub po świętach powinno robić się diety oczyszczające?
- WODA I HERBATKI ZIOŁOWE. Należy się nawadniać również w święta. Woda jest niezbędna do prawidłowego procesu trawienia, przy okazji zapełni nieco żołądek, przez co porcje będą bardziej umiarkowane.
Najlepiej zarówno przed jak i po świętach utrzymywać zdrowe nawyki żywieniowe, czyli jeść regularne, spożywać produkty pełnoziarniste z dużą ilością błonnika, unikać żywności wysokoprzetworzonej i słodyczy, pić regularnie wodę. Jeżeli nie mamy wypracowanych zdrowych nawyków żywieniowych, to jednodniowa głodówka może przynieść nam więcej szkody niż pożytku.
- Na SŁODKOŚCI w święta każdy może sobie pozwolić, ale znacząca jest tutaj ilość. Dobrze jest ograniczyć ilość przygotowanych ciast. Najlepiej wybrać jedno, maksymalnie dwa ulubione, aby później nie zajadać ich przez kolejny tydzień. - POWOLNE JEDZENIE powoduje, że jemy mniej i szybciej czujemy się syci. Dobrze byłoby delektować się smakiem potraw i atmosferą. - RUCH. Spacer po wigilijnej kolacji lub piesza
- NIE WCHODŹ NA WAGĘ. Zapewne wskazówka wagi wskaże o kilka kilogramów więcej. Widok ten może wprawić w poczucie winy i rezygnacji w poświątecznych dniach z diety, co skutkować może zniechęceniem i ,,folgowaniem” przez kolejne dni.
3. WSPOMAGANIE TRAWIENIA Wiemy już, jak należy jeść w okresie świątecznym, ale jeśli z czymś przesadzimy warto mieć w zanadrzu naturalne substancje wspomagające proces trawienia. Przed kolacją wigilijną lub przed świątecznym obiadem dobrze jest wypić pół szklanki wody
z łyżką ekologicznego octu jabłkowego (koniecznie musi być mętny). To wspomoże proces trawienia i pobudzi sok żołądkowy do produkcji. Drugą pomocną rzeczą będzie ostropest plamisty w formie zmielonej. Ostropest wspomaga pracę wątroby, która bierze udział w trawieniu tłuszczów. Po spożyciu większego posiłku należy zjeść łyżeczkę zmielonego ostropestu i popić wodą. Ewentualnie ostropest możemy dodać do potrawy, zmieszać z wodą lub z jogurtem. Jeśli wystąpi niestrawność, pomocne będą zmielone nasiona gorczycy. Z kolei, jeśli jest problem z zaparciami, świetnie sprawdzi się gorczyca w całości - 1 łyżeczka popita dużą ilością wody. PAMIĘTAJMY! Święta są po to, by nie myśleć o diecie. Natomiast zachowując zdrowy umiar będziemy czuli się dużo lepiej podczas tych cudownych dni, a rano obudzimy się bez niestrawności czy bólu brzucha Poradnia Dietetyczna Dietaraj ul. Ikara 6, 43-300 Bielsko-Biała tel: 667 536 066 e-mail: kontakt@dietaraj.pl www.dietaraj.pl
Magaz yn kulinarny
29
Ś W I Ę TA
CO I GDZIE?
JARMARKI BOŻONARODZENIOWE
POLSKA: Dla mnie nr 1 to Wrocław - czyli najstarszy Jarmark Bożonarodzeniowy organizowany w Polsce, na wzór jarmarków niemieckich, z kolędami, karuzelami i górską kolejką, różnorodnymi grzańcami podawanymi w pamiątkowych kubkach oraz przede wszystkim świetnym jedzeniem. Na Rynku znajdziecie mnóstwo stoisk i masę ludzi. Mimo to, nie czuć tu takiego tłoku, jak w innych dużych polskich miastach.
Jarmarki Świąteczne to miejsca wyjątkowe, które swą atmosferą przybliżają nam nadchodzące święta Bożego Narodzenia. Możemy na nich kupić rękodzieło, ozdoby i dekoracje świąteczne czy miło spędzić czas, smakując dań kuchni regionalnej i popijając rozgrzewającymi napojami z dodatkiem alkoholu. Tekst: Magdalena Malcher
Poniżej polecamy kilka subiektywnie wybranych przez nas miejsc, w które, w zależności ile znajdziecie czasu, warto się wybrać. BESKIDY, ŚLĄSK: Bielsko-Biała, od 13 do 22 grudnia, Stary Rynek; Cieszyn, sobota i niedziela 7-8 grudnia oraz 14-15 grudnia, Rynek; Katowice, od 22 listopada do 23 grudnia, Katowicki Rynek.
Ciekawą alternatywą wydaje się Gdańsk (póki co, nie byłam), w którym prócz strefy z podgrzewaczami, grzanym winem i food court'em, znajdziecie m.in. Karulzelę Gdańską na Targu Węglowym, 4-metrową górkę lodową z torem saneczkowym o długości 35 metrów, Anielski Młyn czy zaczarowaną karetę z reniferami. Wrocław, od 22 listopada do 31 grudnia, Wrocławski Rynek; Kraków, od 29 listopada do 26 grudnia, Rynek Główny; Łódź, od 30 listopada do 23 grudnia, ul. Piotrkowska i pasaż Schillera; Warszawa, od 22 listopada do 6 stycznia, Stare Miasto Poznań, od 16 listopada (na Placu Wolności), od 30 listopada (na Starym Rynku) do 22 grudnia (m.in. Diabelski Młyn); Gdańsk, od 23 listopada do 2 stycznia, Rynek Główny. NAJBLIŻE JARMARKI ZAGRANICĄ (czyli w Czechach, które polecamy)
W naszym regionie jarmarki odbędą się niemalże w każdym mniejszym i większym mieście, jednak będą to wydarzenia głównie jednoweekendowe. Warto śledzić nasz fanpage na Facebooku - Bielsko Smakuje, gdzie na bieżąco będziemy wrzucać wydarzenia w Ustroniu, Wiśle, Szczyrku itp. czy śląskich miastach zlokalizowanych bliżej Bielska, takich jak Pszczyna czy Tychy.
Ostrava, od 29 listopada do 23 grudnia, plac Placu Masaryka (Masarykově náměstí) i plac Jiráska (Jiráskově náměstí); Ołomuniec, od 30 listopada do 24 grudnia, Górny Rynek (Horním náměstí) obok ratusza (radnice); Brno, od 29 listopada do 5 stycznia, Plac Wolności (náměstí Svobody ) muzyka i występy oraz Plac Dominikański (náměstí Dominikánské) gastronomia i atrakcje dla dzieci.
ogłoszenia świąteczne
Święta Bożego Narodzenia oraz koniec roku to w kalendarzu każdej rmy wyjątkowa okazja, aby spotkać się w gronie współpracowników.
Zgodnie z tradycją chcielibyśmy zaprosić Państwa do zorganizowania rmowej Wigilii w niepowtarzalnej świątecznej atmosferze. Świątecznie przystrojone wnętrza, profesjonalna obsługa i wyborne menu gwarantują niezapomniane przyjęcie!
REZERWACJE: marketing@wroblowka.com.pl tel. 514 997 369, 33 816 90 72
PREZENTY
ROBIMY WŁASNĄ CZEKOLADĘ OD ZIARNA DO TABLICZKI!
1. SORTUJEMY
2. ŚRUTUJEMY
7. KONSUMUJEMY LUB OBDAROWUJEMY NAJBLIŻSZYCH
3. PRAŻYMY
4. KONSZUJEMY
5. FORMUJEMY I TEMPERUJEMY
6. PAKUJEMY RĘCZNIE
TO WSZYSTKO W RODZINNEJ MANUFAKTURZE CZEKOLADY W WĘGIERSKIEJ GÓRCE Beskid Chocolate to rzemieślnicze czekolady od ziarna do tabliczki (bean to bar), które produkujemy z wysokiej jakości ziaren kakaowca z całego świata. Ra nowane i konszowane min. 48 godzin. Nasze czekolady wytwarzamy z wysoko gatunkowych, aromatycznych odmian ziaren kakaowca. Część ziaren używanych do produkcji naszych tabliczek pochodzi z gospodarstw z certy katem ekologicznym. W ofercie mamy też palnoną przez nas kawę rzemieślniczą, mieszanki herbat, ręcznie robione praliny oraz zestawy prezentowe, które możecie zamówić on-line i odebrać w jednym z naszych punktów.
Znajdziecie nas w: Węgierska Górka, ul. Zielona (Pizzeria Przystanek, obok zajezdni PKS) Szczyrk, ul. Myśliwska 18 (Cukiernia Słodki Przystanek) Żywiec, ul. Sobieskiego 16 (Sklep stacjonarny)
lub w sklepie internetowym: www.slodkiprzystanek.pl/sklep Więcej o czekoladach przeczytacie na
www.beskidchocolate.eu GRUPA: Świat Czekolady, FANPAGE: Beskid Chocolate / beskid_chocolate
Magaz yn kulinarny
31
OLIWA Z OLIWEK Extra Virgin prosto z Krety kwasowo poniżej 0,3%
CENTRALA RYBNA
Produkt oryginalny, ceniony przez najlepszych szef w kuchni
W STARYM BIELSKU Największy wybór świeżych i mrożonych ryb na Podbeskidziu Szeroki asortyment ryb wędzonych W sezonie codziennie świeży karp w wielu postaciach Artykuły do przygotowania sushi
Oliwa Midda dostępna jest w wybranych delikatesach, lokalach i sklepach ekologicznych Więcej informacji na: /MiddaBielsko /piotr.superson
Kontakt: tel. 662 889 221
/ryby.starebielsko ul. Nad Potokiem 74A 43-300 Bielsko-Biała tel. 33 472 07 00
ogłoszenia świąteczne
PIEROGI TRADYCYJNE przygotowywane od serca, ze świeżych składników, prosto z lokalnych hodowli. Wyróżniają je detale oraz zaskakujące połączenia smakowe: klasyka, innowacja oraz powrót do wspomnień.
ZBIERAMY ZAMÓWIENIA na Święta Bożego Narodzenia
www.kanonsmaku.pl
do 16 grudnia 2019 r. pod tel. 502 410 005 lub w lokalu: Kanon Smaku - ul. Modrzewskiego 2, 43-300 Bielsko-B.
uszka z grzybami pierogi z kapustą i pieczarkami pierogi z mięsem pierogi ruskie pierogi ukraińskie (z kapustą kiszoną i ziemniakiem) pierogi góralskie (z boczkiem, oscypkiem i cebulą) pierogi a la ruskie (z oscypkiem, żurawiną i orzechami)
Wilkowice, ul. Wyzwolenia 113
tel. 723 844 373
PRZEPISY
PIERNICZKI DLA CAŁEJ RODZINY (do dekoracji lub do zjedzenia)
czas przygotowania ok. 30 min | czas pieczenia ok. 12 min | 5 blach ciasteczek
Składniki:
Przygotowanie:
200 g cukru pudru 150 g miodu (najlepiej gryczanego) 90 g masła łyżka kakao łyżka mielonego cynamonu ½ łyżki mielonego imbiru ½ łyżki mielonych goździków ¼ łyżeczki mielonego czarnego pieprzu ¼ łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
1. Rozgrzej piekarnik do 170ºC (góra-dół). 2. Na wolnym ogniu, w rondelku rozpuść masło i dodaj powyższe składniki. Mieszaj do uzyskania jednolitej konsystencji, dopilnuj aby temperatura masy nie wzrosła powyżej 45ºC.
Możesz urozmaicić ten przepis, dodając łyżeczkę swojej ulubionej, świeżo mielonej kawy. Klaudia radzi: Pierniczki zrobione już teraz będą idealne na Wigilię. Upieczone przechowujcie w puszce. Jeśli chcecie aby zmiękły szybciej, do pojemniczka włóżcie połówkę jabłka lub pomarańczy.
Pozostałe składniki: 700 g przesianej mąki typu 750 łyżeczka proszku do pieczenia 3 jajka 3. W dużej misce wymieszaj wcześniej przygotowaną masę z pozostałymi składnikami. Zagnieć ciasto i przykryj je folią. Wałkuj małymi porcjami, podsypując delikatnie mąką. 4. Wytnij swoje ulubione kształty i rozłóż je w niewielkich odstępach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. I wstaw do piekarnika na 12 minut. 5. SMACZNEGO!
Już wkrótce nasza oferta świąteczna! Śledźcie nasz fanpage na Facebook’u, a będziecie na bieżąco! www.facebook.com/Cukiernia.Gesi.Pipek
www.instagram.com/gesipipek ogłoszenia świąteczne
Pasaż CZERWONA TOREBKA, ul. Żywiecka 77, Łodygowice Nowoczesny „warzywniak” i sklep ze zdrową żywnością ZAPRASZA PO:
OWOCE na świąteczny stół WARZYWA do świątecznych sałatek CODZIENNIE ŚWIEŻA DOSTAWA I SZEROKI WYBÓR, A TAKŻE: • produkty tradycyjne i ekologiczne • szeroki wybór przypraw • jaja, nabiał, oleje GODZINY OTWARCIA: • soki, syropy, przetwory pon.-pt. 9-18, sob. 9-14 • kasze, makarony, mąki • kawy, herbaty i inne produkty
PRZEPISY
ŚLEDŹ Z JABŁKIEM I OLIWĄ BAZYLIOWĄ Autor przepisu: Piotr Polak, szef kuchni Bistro Szara Reneta w Skoczowie
Składniki: Filety śledziowe a'la matjas Jabłko Cebula Olej słonecznikowy Świeża bazylia Musztarda gorczycowa
Ocet winny Sok z limonki Koperek Cukier Sól Pieprz
Przygotowanie: Filety namoczyć w wodzie przez godzinę, odsączyć, a następnie ponownie moczyć w wodzie wymieszanej z octem winnym przez kolejną godzinę. Sporządzić sos: Bazylię zmiksować z olejem, przelać przez gęste sito. Cebulę pokroić w piórka, doprawić solą, cukrem, sokiem z limonki, połączyć z oliwą bazyliową. Koperek pokroić, dodać do sosu. Jabłko pokroić w słupki. Śledzia pokroić na kawałki, zamarynować w sosie, podawać z pokrojonym jabłkiem oraz łyżeczką musztardy gorczycowej. Smacznego!
KREM Z PASTERNAKU I SZAREJ RENETY Autor przepisu: Wojciech Krzak, szef kuchni Restauracji Styl ’70 w Piasku k./Pszczyny
Składniki: Pasternak 0,5 kg Por 0,2 kg Szara reneta 0,2 kg Wywar warzywny 0,5 l Śmietana 36% 0,2 l Cebula 0,1 kg Sól, pieprz Klarowane masło Kwaśna, wiejska śmietana Prażone orzechy laskowe
Kon tura z szarej renety: Szara reneta 0,1 kg Cebula 0,05 kg Czosnek 0,5 ząbka Cydr 0,05 l Masło klarowane Miód, cynamon, zmielone goździki, anyż
Przygotowanie: Zaczynamy od zrobienia kon tury z jabłka, krojąc go w drobną kostkę, a następnie przesmażając z innymi składnikami. Całość podlewamy cydrem, dodajemy przyprawy i powoli dusimy do uzyskania konsystencji gęstej kon tury. Przygotowujemy zupę. Wszystkie składniki (oprócz jabłka) rozdrabniamy i podsmażamy, dodając partiami do garnka. Całość podlewamy wywarem i gotujemy do miękkości, pod koniec wrzucając pokrojone jabłka. Następnie, wraz z słodką śmietaną i przyprawami, wszystko razem dokładnie miksujemy na gładki krem. Kon turę jabłkową podajemy na kleksie wiejskiej śmietany i posypujemy całość potłuczonymi orzechami. Gorącą zupę serwujemy do tak przygotowanego talerza. Smacznego! reklama
Jesteś zainteresowany reklamą lub chcesz pomóc nam w tworzeniu naszego Magazynu?
reklama
TRADYCYJNE SMAKI W NOWEJ ODSŁONIE
ul. Gen. J. Kustronia 11 43-300 Bielsko-Biała tel. 514 260 900 www.blichowabistro.pl
łka
Bia
n.
Ge
Pa rt
yza
ntó
a
ni tro
us J.K
w
go
kie
o
om
K ora
n. B
Ge
reklama
s row