1
GRUDZIEŃ 2014
Studencki lans w kuchni Święta za pasem, powoli należy przygotowywać się do Bożego Narodzenia. Przed nami czas wielkich porządków, zakupów, a przede wszystkim gotowania. Właściwie dla naszych mam, bo nie da się ukryć — większość studentów przyjedzie do swych domów na gotowe, gdzie już przy samym progu będziemy czuć piękne, świąteczne aromaty. Jednak serdecznie was namawiam — gotujmy! A na święta i szczególne okazje przede wszystkim. Nie dość, że sprawimy sobie ogromną radość, to na dodatek nasze danie lub wypiek może stać się prezentem pod choinkę, a nawet jej dekoracją. Chyba już się domyślacie, jaki przepis mam dla was. Oczywiście, że na pierniki, ale także coś niestandardowego, co zaskoczy każdego, komu to podacie.
Zmarznięty Mikołaj mrożona kawa w czekoladowej figurce Znudziło was picie kawy w kubku? Mnie też i dlatego zamieniłam go na czekoladową figurkę mikołaja. To świetna alternatywa dla tych, którzy lubią zarówno pić kawę, jak i zaskakiwać innych. Z tym przepisem się wam to uda! Wykonanie tego jest banalne, a efekt końcowy wygląda naprawdę dobrze. Ponadto oszczędzicie na zmywaniu, bo „kubek” możecie po prostu zjeść.
Przepis na 2 porcje: — 2 czekoladowe mikołaje — 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej — 1 szklanka mleka — 1 gałka lodów toffi — 1 łyżeczka kremu czekoladowego, typu nutella
1. Czekoladowego mikołaja wkładamy na pół godziny do zamrażalnika. 2. Resztę składników razem miksujemy i przelewamy do rozciętej i schłodzonej figurki. Polecam podawać z bitą śmietaną.
Pierniki babci Jadzi Receptura tych pierników jest dość stara, bo pochodzi z kajecika babci. Moim zdaniem warto podtrzymywać tradycję, szczególnie w kuchni. Dlatego też babcine słodkości musiały się pojawić u mnie na blogu, a także w tym numerze, specjalnie dla was. Nie da się ukryć — przepis nie jest na typową kieszeń studenta, jednak na święta warto zaszaleć, wydać więcej pieniędzy i posiedzieć trochę dłużej przy kuchennym blacie.
Przepis na około 80 pierników: — 80 dag mąki — 20 dag miodu — 12 dag masła — 3 żółtka — 130 ml śmietany kremówki — 25 dag cukru — 1 opakowanie bakalii — 1 opakowanie przypraw do pierników — 3 łyżeczki sody oczyszczonej
1. Żółtka ubijamy z cukrem do białości. 2. Miód roztapiamy. Do gorącego miodu dodajemy masło i śmietankę. 3. 5 dag cukru spalamy na karmel i wlewamy do miodu. 4. Przestudzony miód dodajemy do jajek. Wsypujemy do nich bakalie i mąkę z sodą oczyszczoną, a także przyprawę do pierników. 5. Całość wyrabiamy i zostawiamy na noc w zimnym miejscu. 6. Na drugi dzień schłodzone ciasto wałkujemy dość grubo i wycinamy z niego wzorki. 7. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku do 180 ° C przez około 8 minut. Na koniec pozostaje dekorowanie pysznych pierniczków. A to już sama przyjemność i zabawa.
MAGDALENA KRUSZONA www.kulinarnylans.blogspot.com
Niektórzy z was już popiekli świąteczne pierniki. Inni, korzystając z dodatkowej kasy w postaci stypendium, zaczęli szał prezentowych zakupów. Pewnie i tak większość zostawi to na ostatnią chwilę, a gotowe pierniki zakupi w cukierni. U jednych żywa choinka z lasu, u drugich od lat tylko i wyłącznie sztuczna. Zaś u pozostałych nigdy nie zabrzmiała przy wigilijnym stole kolęda „Lulajże Jezuniu…”, czy nie pojawiło się sianko pod obrusem. W wielu rodzinach wypatrywanie pierwszej gwiazdki to mit, nie wspominając już o pozostawionym wolnym nakryciu d la niespodziewanego gościa. Ile rodzin i jednostek, tyle zwyczajów i tradycji bożonarodzeniowych. Nie zmusisz nikogo do odśpiewania z tobą kolędy, nie przekonasz mamy do siana na stole, bo kto to będzie sprzątał. Człowiek dorasta i widzi czasami minusy – bycia w takim otoczeniu, a nie innym. Z nieukrywanym żalem słuchasz opowieści o czytaniu fragmentu z Pisma Świętego przed wspólną, rodzinną kolacją wigilijną. Wiedząc, że u ciebie nigdy tak nie było. Strata czasu, a poza tym każdy już chciał napełnić żołądek. Z biegiem lat zaczynasz rozumieć, że twoja rodzina będzie inna. Może Wigilia już nie w obrządku katolickim, może wcale nie będziesz świętował narodzin Chrystusa i traktował to jako dni wolne od pracy – wszystko będzie zależeć od ciebie. Warto jednak zdać sobie sprawę, jak ważna jest obecność osób nam najbliższych. Nie drogie i wyszukane prezenty, nie przepyszne potrawy, od których ugina się stół, nie śnieg za oknem sprawiają, że Boże Narodzenie to magiczny czas. Niektórych osób i ich przyzwyczajeń już nie zmienisz, ale mimo wszystko rodzina i przyjaciele nadają sens temu wszystkiemu. Przez cały rok, każdego dnia. Zatem pozostaje mi życzyć Czytelnikom Atheneum rodzinnych i zdrowych świąt oraz dobrej zabawy noworocznej!
INFO Z WIELKIEJ BUKWY • One night in Bydgoszcz • Co nieco o "świeżaku" na UKW • ESN • Oryginalne imprezy nie tylko dla Gamedecu
4 5 6 7
PRACA
• Atos - kuźnią talentów! • Wakacje w stanach
8-9 14
STUDENT Z PASJĄ • Pawbeats
BYDGOSZCZ
• Śladami historii
10-11
Bydgoszczy
KULTURA
• Wydarzenia • Film • Muzyka
12-13
SYLWESTER
• Porady pana Sylwka
ROZRYWKA
15 17 18-19
16 20
Magdalena Banasiak
3
fot. Bartek Modrzejewski
INFO Z WIELKIEJ BUKWY / Otrzęsiny
One night in Bydgoszcz Skończyła się noc, wstał nowy dzień. Jako przykład rannego ptaszka, zwlokłem się z łóżka koło południa. Sprawdziłem telefon. W galerii znalazłem kilka nowych fotek upamiętniających mój udział w Otrzęsinach Studenckich 2014. Cóż to była za noc! Ale po kolei. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Jako weteran uczelnianych imprez instynktownie wyczekiwałem informacji na temat tegorocznej edycji Otrzęsin. Siedziałem na Facebooku, wypytywałem znajomych z Samorządu Studenckiego. Nawet wierciłem dziurę w brzuchu naczelnej Atheneum. Tego ostatniego nie polecam. Sport ekstremalny. Chodzi o to, że byłem po prostu nakręcony. I chociaż muszę przyznać, że zaskoczyła mnie pewna „monotematyczność” zaproszonych gości (wszystkie trzy gwiazdy wieczoru były związane z rapem), to i tak nie mogłem doczekać się całego przedsięwzięcia. Początkowe zaskoczenie W końcu nadeszła godzina zero – a dokładniej środa, 19 listopada. Jak zapewne większość studentów tego wieczora, zabawę postanowiłem rozpocząć od solidnego bifora. Pozwólcie, że nie będę wdawał się w szczegóły – ot, typowe kilka piw przed właściwą zabawą. Każdy z nas to zna. Najważniejsze jest to, że na Łuczniczkę, gdzie odbywały się Otrzęsiny, dotarłem parę minut po dwudziestej. Stojąc w kolejce do szatni do moich uszu dotarły zaskakujące dźwięki. Okazało się, że na ustawionej w głównej hali scenie trwa pierwszy koncert. – To już? – wyrwało się z moich i mojego znajomego ust. Zaskoczenie było spore. Co prawda na korytarzach Łuczniczki kręciła się już pewna grupa studentów, ale większość z nich dopiero zbierała się przy kasach biletowych i wejściach. Pojawiły się głosy, że koncerty powinny zacząć się najwcześniej od 21:00. Czy w następnych latach coś się zmieni? Pożyjemy, zobaczymy.
maści hiphopowcy. Jednak z odbytych przeze mnie rozmów wywnioskowałem, że pod sceną bawili się wszyscy. A było się do czego bawić, bo tegoroczna reprezentacja była naprawdę mocna. Pierwszy grał Zeus wspierany przez swojego brata, Joteste. Panowie nie zrażali się początkowo małym audytorium (które stopniowo rosło). Skakali, biegali po scenie, między numerami zagrzewali publiczność do coraz głośniejszej zabawy. Miłym ukłonem w stronę bydgoskich słuchaczy była założona przez Zeusa koszulka. Było na niej logo płyty naszego grudniowego Studenta z Pasją – Pawbeatsa, którego zresztą również można było na Łuczniczce spotkać. Drugi na scenie zagrał reprezentant poznańskiego rapu ulicznego, Paluch. Jego występ różnił się brzmieniowo od tego zgotowanego przez Zeusa i spółkę. Paluch nie boi się eksperymentować z ciężkimi, elektronicznymi brzmieniami, które często odbiegają od klasycznie rozumianych rapowych bitów. Jednak jego muzyka znajduje pośród studentów wielu zwolenników, o czym świadczyły żywe ( i bardzo głośne) reakcje na grane numery. Przysłowiowym gwoździem programu był Grubson. Na plus trzeba mu zaliczyć, że koncert zagrał razem z zespołem instrumentalnym, co tylko dodało smaczku jego szalonemu występowi. Jeżeli ktoś był wcześniej na koncercie Grubsona, widział czego się spodziewać. Nie bez powodu jego skład nazywa się 3oda Kru. Grane numery były przeplatane dowcipami i anegdotkami. Wszystko ku uciesze tłumu, który tańczył i śmiał się ze scenicznych wygłupów.
mi. Oczywiście nie mogło zabraknąć złotego trunku, do którego ustawiały się długie kolejki oraz drobnych przekąsek. Sam napotkałem tylko duże maszyny z popcornem (w tym karmelowym), ale zauważyłem zapiekankę w ręce jednej ze studentek, więc głód nikomu nie groził. Całą Łuczniczkę wypełniał gwar bawiących się żaków. Panowała radosna, pokojowa atmosfera. Co prawda zdarzyło się, że ochrona musiała kogoś wyprowadzić, ale pokażcie mi duże masowe imprezy, na których nie dochodzi do takich incydentów. Jak mówi stare przysłowie, jedna jaskółka wiosny nie czyni, a na Otrzęsinach zdecydowanie więcej było ludzi o pozytywnym nastawieniu do świata. Zresztą, jak mogło być inaczej, skoro nad wszystkim czuwał przechodzący się tam i z powrotem pluszowy Kazimierz Wielki? Jego paznokcie do złudzenia przypominały damskie, ale kto w dzisiejszych czasach odważy się skrytykować króla za ciągoty do manicure? Taka moda.
Podsumowując Tak to już jest, że to co dobre, szybko się kończy. Również Otrzęsiny 2014 musiały przejść do historii. Wielu studentów (w tym oczywiście ja) przedłużyło sobie wieczór w bydgoskich klubach, ale to już materiał na zupełnie inną historię. Co do samej imprezy – nie widziałem ludzi, którzy wychodziliby z niej niezadowoleni. Również wśród towarzystwa, z którym spędziłem ten wieczór, przeważały pozytywne komentarze. I kiedy następnego dnia człowiek wreszcie doszedł do siebie, pojawiła się myśl, że kolejne Otrzęsiny dopiero za rok. Do tego czasu pozostaje się cieszyć Tak się bawi, tak się bawi – UKW! fotorelacją z tego niezwykłego wydarzenia. Trzy razy rap Oprócz koncertów organizatorzy przygoto- A poza tym, zanim się obejrzymy, będziemy Nie da się ukryć, że z tegorocznych koncertów wali również konkursy z nagrodami, tor prze- świętować Juwenalia! najbardziej zadowoleni mogli być wszelkiej szkód w pijackich goglach i stoisko z ubraniaŁUKASZ PŁACZKOWSKI
4
GRUDZIEŃ 2014
Nowe kierunki / INFO Z WIELKIEJ BUKWY
Co nieco o „świeżaku” na UKW O
ile świeżo upieczeni studenci znają ofertę edukacyjną różnych uczelni, o tyle ci, którzy studiują już jakiś czas
nie orientują się, co nowego wystartowała na
Uczelnia oferuje kandydatom w postaci nowych kierunków czy specjalności. W tym roku UKW innowacyjność i zarządzanie sferą publiczną. Ktoś wie, z czym to się je?
Zamysłem uruchomienia tego kierunku jest wyszkolenie przyszłych liderów firm lub osób zajmujących się trenowaniem innych w aspekcie psychologicznym. Wiadomo, każda uczelnia musi być otwarta na nowe rozwiązania, gdyż zapotrzebowanie na dane zawody zmienia się z roku na rok. Aby być „na czasie” trzeba dopasować się do aktualnej sytuacji na rynku pracy i realizować takie kształcenie akademickie, aby zachęcić studentów do wybrania tego, a nie innego kierunku. Ważne jest również to, żeby umożliwić absolwentom lepszy start w przyszłość i karierę zawodową. Innowacyjność i zarządzanie sferą publiczną, mimo swojej „świeżości” zapowiada się dość ciekawie. Otwiera perspektywy na wiele zawodów, które dopiero rozpowszechniają się w naszym kraju, a – nie oszukujmy się – mogą być całkiem nieźle płatne… Dodatkowo taki kierunek wydaje się być ciekawą alternatywą dla drugiego kierunku studiów, np. gdy ktoś chce poszerzyć swoje kompetencje w zakresie zarządzania czy mentorowania. Kierunek został przygotowany przez osoby pracujące w Instytucie Nauk Politycznych, dlatego w pierwszym semestrze poznamy zagadnienia głównie dotyczące nauk politologicznych. Do tego dochodzą procesy globalizacyjne. Dodatkowo nauczymy się podstaw ekonomii i finansów, a także „liźniemy” problematyki komunikacji społecznej. Ponadto już na samym początku mamy do czynienia z ciekawymi i niespotykanymi jak dotąd (przynajmniej przeze mnie) przedmiotami, takimi jak innowacyjny lider.
nowego klienta do przekonania się do marki, którą się reprezentuje, a stałych konsumentów utwierdzać w przekonaniu, że to, co kupują, jest właściwym działaniem. Drugą specjalnością jest coaching. Według mnie otwiera się tutaj mnóstwo ścieżek dalszego rozwoju naszej kariery. Uważam, że ten zawód jest bardzo przyszłościowy z tego względu, że w Polsce dopiero rozpowszechnia się moda na kształtowanie siebie, odkrywanie swojego wewnętrznego „ja”. Dla nas coś może wydawać się banałem i stwierdzimy, że jest to tak oczywiste, że nie musimy na to zwracać uwagi. Jednak tym właśnie zajmuje się coaching. Sądzę, że koronnym przykładem jest różnica między „chcę” a „muszę”. Ile razy mówisz, że musisz iść na wykład, chociaż wolisz zostać w domu i wylegiwać się w łóżku i oglądać ulubiony serial? A może warto zamienić swoje „muszę” na „chcę”? Może za pierwszym razem stwierdzisz, że to bez sensu, ale za którymś z kolei zauważysz różnicę w swojej motywacji do działania. Dodatkowo studenci sprawdzą się w byciu mentorem – będą odpowiadać za rozwój innych ludzi. Gdy ktoś zakłada, że chce w swoim życiu coś zmienić, na przykład poprawić kondycję, to zdarza się, że szybko rezygnuje. Wiesz dlaczego? Dlatego, że potrzebuje właśnie mentora – „dobrej duszy”, która pomoże takiej osobie wyznaczyć sobie możliwe do zrealizowania cele i będzie
ją wspierać aż do uzyskania oczekiwanego rezultatu. Ostatnią specjalnością są strategie rozwoju lokalnego i regionalnego. Tutaj celem jest wyszkolenie studentów na osoby związane z marketingiem, jak i z działaniem strategicznym. Ma to pomóc w polepszeniu wizerunku, a także finansów lokalnych lub w określonym regionie. To doskonałe rozwiązanie dla terenów wiejskich lub miast, których władze chciałyby promować swój obszar, ale po prostu nie wiedzą, jak to zrobić. Dzięki temu będziesz mógł znaleźć pracę, między innymi w urzędach gminnych lub innych placówkach państwowych. W tym roku przyjęto dziewięćdziesięcioro pięcioro studentów, co świadczy o dość dużym zainteresowaniu innowacyjnością. Pomysł na otwarcie takiego kierunku to ciekawe rozwiązanie dla tych, którzy nie do końca jeszcze wiedzą, co chcą robić w przyszłości. Wiele dziedzin przenika się, dzięki czemu poznajemy wiele obszarów nauk, od tych politycznych, aż po te związane z marketingiem. Ponadto dzisiejszy rynek pracy jest w stanie nas zaskoczyć do tego stopnia, że nigdy nie wiemy, co nam w życiu może się przydać. Dlatego wychodzę z założenia, że najlepiej inwestować w siebie i swoją edukację, ponieważ daje to nam wiele ścieżek kariery zawodowej. NATALIA KRZYNÓWEK
Kończąc ten kierunek uzyskujemy tytuł licencjata z jednej z trzech specjalności. Pierwszą z nich jest branding inaczej znany jako badanie świadomości marki. Chodzi tutaj o kreowanie i utrwalanie w świadomości konsumenta samych pozytywnych aspektów wizerunku danej firmy. Kojarzysz hasło „Coraz bliżej święta…”? Być może nawet zanuciłeś sobie w myślach te kilka słów z jednej z najbardziej popularnych bożonarodzeniowych reklam. Wywołało to uśmiech na twojej twarzy? I o to właśnie chodzi w brandingu! To wszystko po to, aby nakłonić
5
INFO Z WIELKIEJ BUKWY / Organizacje
Students helping students – ESN Kolejna polska sekcja międzynarodowej organizacji Erasmus Student Network powstała tym razem w Bydgoszczy. Studenci Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i utworzyć grupę, która będzie wspierała ludzi przyjeżdżających do Bydgoszczy w ramach programu Erasmus. Według informacji zawartej na oficjalnej stronie internetowej organizacji zrzesza ona blisko 13 500 członków z 37 krajów. Za cel wzięła przede wszystkim działalność na rzecz studentów i przyczynianie się do integracji ludzi z zagranicznych programów. Sekcja ESN w Polsce powstała po raz pierwszy w 1998 roku w Warszawie na Akademii Medycznej. Obecnie jest 35 sekcji w Polsce, z tego więc wynika, że ESN na UKW będzie 36. grupą, która już zaczyna prężnie działać. Statut organizacji został oficjalnie zaakceptowany przez prawnika. Ostatnia kwestia, na którą jeszcze trzeba poczekać, to decyzja Prorektora ds. Dydaktycznych i Jakości Kształcenia, prof. Mariusza Zawodniaka. Opiekunem grupy jest dr Marcin Skinder – pełen zapału do pomocy studentom. Już na pierwszym spotkaniu podzielił się wieloma interesującymi pomysłami, złapał dobry kontakt z grupą studentów. Ponadto zapowiedział, że osoby bierne i nieaktywne nie mają czego szukać w sekcji. Takie konkretne podejście spodobało się wielu członkom bydgoskiej grupy ESN. Przewodniczącą zrzeszenia bezkonkurencyjnie została Katarzyna Brykalska, która sama brała udział w programie Eras-
6
mus w Portugalii, zastępcą natomiast Piotr Pochowski, wykazujący się dużym zaangażowaniem od samego początku. – Pomysł na ESN pojawił się podczas mojego pobytu w Portugalii, tam była sekcja ESN i bardzo spodobało mi się to, co robią. Sprawdziłam, czy na naszym Uniwersytecie nie było takiej organizacji i postanowiłam, że ją założę u nas. Kolejnym powodem jest też zasada „Once Erasmus forever Erasmus”. Po prostu nie chciałam tracić tej atmosfery, która panuje wśród „Erasmusów”. Przy okazji chciałam pomóc tym, którzy przyjeżdżają do obcego kraju, a wiem z doświadczenia, że bywa to dosyć trudne. Teraz już jestem spokojna o przyszłość ESN na UKW. Jeśli tylko ludzie będą w dalszym ciągu tak zaangażowani i będą chcieli rozwijać tę organizację, wtedy możemy dużo osiągnąć. Plusem jest także to, że mamy wsparcie z Biura Współpracy Międzynarodowej – zdradza Katarzyna Brykalska. Obecnie bydgoska grupa liczy piętnaścioro członków. Większość z nich to osoby, które były na Erasmusie, chcą wyjechać na tę wymianę studencką, bądź są już mentorami dla osób zza granicy przybyłych na UKW. W tym semestrze gości 20 osób z Erasmusa, ale
ESN chciałoby rozszerzyć swoją działalność na taką skalę, by studenci zza granicy bez żadnych wątpliwości wybierali Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Każdy ma wiele różnych pomysłów i zapału do pracy. Jak mówi jedna z członkiń, Paulina Kledzik: – Chciałabym organizować inne eventy, spotkania i atrakcje dla studentów z wymiany, niż zwykłe imprezy w klubach. One nie za bardzo pokazują kulturę i obyczaje naszego kraju poza piciem alkoholu. ESN może dać więcej oryginalności w spędzaniu czasu wolnego. Myślę, że może wiele pomóc w integracji studentów z Erasmusa oraz między nimi a nami – studentami z Bydgoszczy. Jeśli cała grupa się zepnie i zacznie prężnie działać, to jej przyszłość mogłaby ciekawie się zapowiadać. Studenci z Erasmusa mogliby być jeszcze bardziej otwarci na nowe znajomości z gospodarzami, a i my zmniejszylibyśmy dystans i liczbę uprzedzeń. Miejmy nadzieję, że efekty pracy ESN będą bardzo szybko widoczne, bo kto najbardziej zrozumie potrzeby studentów, jak inni studenci. Idąc za mottem tej międzynarodowej organizacji „Students helping students”, nie ma wątpliwości, że każdy z jej członków jest pozytywnie nastawiony na pomoc i działanie. ALICJA DATKIEWICZ
GRUDZIEŃ 2014
Gamedec / INFO Z WIELKIEJ BUKWY
Oryginalne imprezy nie tylko dla Gamedecu Planszówki, gry fabularne, sesje RPG, larpy — bydgoscy fanatycy gier nie powinni narzekać na brak rozrywki związanej z ich upodobaniem! Wspólne granie w gry z innymi ludźmi w realnym świecie możliwe jest m.in. dzięki studentom naszej Uczelni. Co takiego proponują osoby ze specjalności Gamedec na kierunku humanistyka drugiej generacji? Cykliczną, comiesięczną imprezą jest Pog(R)adajmy, czyli spotkanie dla graczy i pracowników branży gier. Bydgoszcz to jedno z jedenastu miast biorących udział w tworzeniu tego ogólnopolskiego projektu. Pojawienie się takiego wydarzenia na mapie bydgoskich imprez nie było przypadkiem. Twórca eventu, autor bloga ,,Graczem od dziecka” Michał Wierzbicki, poinformował dra Michała Mochockiego o chęci włączenia naszego miasta w jego projekt. Zainteresowali się tym studenci Gamedecu: Klaudia Krawczyk, Damian Sztankowski i Michał Grochowski, którzy od prawie roku są organizatorami bydgoskiej edycji Pog(R)adajmy. Wspólnie tworzą spotkanie, którego plan obfituje w liczne atrakcje oraz zachęca do przyjścia nawet osoby nieczęsto grające w gry. Na imprezie pojawiają się nie tylko studenci. Co miesiąc do klubu Wiatrakowa specjalnie na to wydarzenie, przychodzą nowe osoby, jak i stali bywalcy. Według organizatorów to właśnie niezmienna ekipa, która nigdy nie zawodzi, wyróżnia bydgoską edycję. Każde miasto ma także inny kolor logo promującego imprezę — Pog(R)adajmy w Bydgoszczy reklamuje się czerwienią. inteGRANIE Oprócz tych niewielkich różnic, plan spotkania oraz jego główny temat jest taki sam w całej Polsce. Po oficjalnym rozpoczęciu imprezy przychodzi czas na ogłoszenia Pa(G)rafialne dotyczące ofert pracy w branży gier, konkursów, wydarzeń, nowych inicjatyw.
Następnie jest czas na luźną rozmowę o grach ,,przy piwie”. Zwieńczenie imprezy to wspólne granie w gry określane jako inteGRANIE oraz losowanie nagród ufundowanych przez sponsorów. Liczba gier do wygrania zależy od wielu czynników. Jednak studenci Gamedecu starają się, by zawsze było ich jak najwięcej. Przygotowanie jednego wieczoru wymaga od organizatorów imprezy poświęcenia sporo czasu. Czy warto? Najlepiej podsumowuje to zdanie Damiana: — Gdy przychodzi czas eventu, kiedy siadamy z ludźmi, rozmawiamy, gramy, śmiejemy się, poznajemy nowe twarze, to wtedy mam w głowie głosik: ,,Znów się udało” i duma mnie rozpiera, że kolejny raz podołaliśmy. Noc w bibliotece ≠ nauka Zupełnie innowacyjnym pomysłem studenta specjalności Gamedec, Wojciecha Babińskiego, jest comiesięczna impreza GraNoc, czyli Noc Gier Fabularnych. Projekt powstał w celu zrzeszenia i umożliwienia wspólnego grania w gry fabularne wszystkim miłośnikom gier, jak i osobom, które chcą tego spróbować. Wiek oraz stopień zaawansowania graczy nie ma znaczenia. Podczas imprezy organizowanej w Bibliotece Głównej UKW, odbywają się sesje RPG oraz larpy. Układają je oraz prowadzą certyfikowani mistrzowie gry (MG). Jednak każdy może zgłosić swoją chęć poprowadzenia takiej przygody. Przed wspólnym graniem prowadzona jest prelekcja przygotowana przez Wojtka, który także pisze nowe larpy, scenariusze oraz
stara się o potrzebne pozwolenia niezbędne przy przeprowadzeniu imprezy. Drugim organizatorem GraNocy jest Klaudia Krawczyk zajmująca się modyfikacją facebookowego fanpage’a oraz pomagająca w samym przebiegu wydarzenia. Zabawa ponad zwycięstwo GraNocy przyświeca idea kreatywnego spędzania czasu. — W RPG i larpach nie liczy się to, kto lepiej rzuca kostką, czy kto osiągnął większy wynik. Liczy się tylko budowanie wspólnej opowieści. — twierdzi Wojtek. Tworzeniu takich historii podejmuje się coraz więcej osób. Liczba gier w trakcie 8-godzinnej imprezy nie zawsze jest taka sama. Niektóre sesje trwają znacznie dłużej. Podczas jednej z edycji imprezy, sesja ,,Armii i Apokalipsy” trwała całe osiem godzin! Innowacją planowaną przez organizatorów jest wprowadzenie anglojęzycznych sesji RPG, w których będą mogli wziąć udział wszyscy chętni studenci z programu Erasmus. Coraz więcej osób pojawia się na kolejnych edycjach tych wydarzeń. Informacje o terminach spotkań oraz ich tematach w danym miesiącu zawsze można znaleźć na Facebooku. Specjalnie na GraNoc już przyjeżdżają całe grupy z Torunia, Inowrocławia, a także osoby z okolic Bydgoszczy. Dlaczego TY jeszcze tam nie trafiłeś? JUSTYNA WRÓBLEWSKA
7
Praca /
Artykuł sponsorowany
Atos – kuźnią talentów! Atos – międzynarodowa korporacja it działająca od blisko 15 lat na polskim rynku jest regularnie wyróżniana jako jeden z najlepszych polskich pracodawców. Bydgoski oddział firmy na przestrzeni ostatnich dwóch lat zatrudnił ok. 1700 pracowników – informatyków, lingwistów oraz absolwentów wielu innych kierunków, również niezwiązanych z branżą it. Firma nie boi się być pierwszym pracodawcą, jest otwarta na studentów i absolwentów, inwestuje w ich rozwój i pomaga stawiać pierwsze kroki na ścieżce kariery. Maciej Ruszkiewicz Dyrektor Atos Offshore Center w Bydgoszczy W bydgoskim oddziale Atos pracuje ponad 2,5 tys. pracowników. Zajmujemy się obsługą działów IT w korporacjach globalnych, lokalnych, instytucjach finansowych i bankowych. W zasadzie działamy w każdym sektorze gospodarki. Aktualnie budujemy Centrum Wsparcia Procesów IT, w którym na przestrzeni najbliższych 3 lat zatrudnimy w Bydgoszczy przynajmniej 850 pracowników – wszystkich z wyższym wykształceniem. Usługi będą świadczone zgodnie z metodologią ITIL i modelem CSDM – jest to kolejny ważny etap rozwoju firmy.
Dynamiczny rozwój firmy idzie w parze z wysokim standardem pracy i przyjazną atmosferą. Atos znajduje się w czołówce rankingu najlepszych polskich pracodawców. W tym roku po raz trzeci z rzędu firma została nagrodzona certyfikatem Najlepsze Miejsca Pracy w Polsce, przeprowadzanym co roku przez niezależną jednostkę badawczą Great Place to Work® Institute. Wysokie notowania Atos to rezultat wyników ankiety pracowniczej oraz audytu kultury organizacji. – Tym, co nasi pracownicy wskazali jako wyróżnik Atosa jest atmosfera, ogromne możliwości rozwoju i bogaty pakiet benefitów – dodaje Maciej Ruszkiewicz. „Poszukujemy osób z potencjałem” Atos to jedna z najszybciej rozwijających się firm w regionie, która szeroko otwiera swoje drzwi dla studentów. Kto może znaleźć tu pracę? Jak wygląda proces rekrutacji? I wreszcie, co firma może zaoferować także tobie? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz w wywiadzie
8
z Martą Drozdowską – Recruitment Mana- Oferujemy atrakcyjne benefity pozapłagerem w firmie Atos. cowe, takie jak pakiet świadczeń socjalnych, m.in. dodatkowe ubezpieczenie, opiekę meDlaczego warto starać się o pracę w firmie dyczną, pakiet relokacyjny czy też system Atos? MyBenefit – w tym kartę Multisport. PracowEtat w Atosie to praca w międzynarodowym nicy mają dostęp do różnorodnych szkoleń środowisku. Codzienny kontakt z zagranicz- technicznych oraz z zakresu tzw. kompetencji nym klientem pozwala podszkolić kompeten- miękkich. Ponadto wykwalifikowani lektorzy cje językowe, a praca z osobami, które mają prowadzą zajęcia aż z sześciu języków obcych. bardzo duże doświadczenie i wiedzę wynie- Wszyscy pracownicy posiadają nieograniczosioną z codziennej pracy, umożliwia rozwój ny dostęp do bardzo bogatej oferty szkoleń kompetencji technicznych. W krótkim cza- e-learningowych. sie można się zatem wiele nauczyć. Jak wygląda proces rekrutacji? Kto ma szansę na pracę w Atosie? Proces rekrutacji ma kilka standardowych etaPrzede wszystkim poszukujemy osób z po- pów. Na początku umawiamy się z kandydatencjałem. Osób, które chcą się rozwijać tem na 30-minutową rozmowę telefoniczną w branży informatycznej, których branża IT prowadzoną przez pracownika działu personie przeraża, którzy nie boją się podjęcia wyz- nalnego oraz inżyniera. Rozmowa służy ogólwań w tym kierunku. Posiadamy duże spec- nemu zweryfikowaniu kompetencji kandydatrum wakatów. Poszukujemy zarówno osób ta. Zazwyczaj pojawiają się pytania dotyczące na stanowiska techniczne, jak i do działów kompetencji deklarowanych w CV, poprzedwspierających biznes. Wszelkie kierunki inży- niego zatrudnienia, szkoleń lub certyfikatów nierskie są mile widziane. Ważna jest również czy projektów, w jakich brało się udział. Zdaznajomość języków obcych. Sporą szansę na rza się, że podczas tej rozmowy sprawdzany zatrudnienie mają osoby studiujące różnego jest język obcy. Nie należy się zrażać, nawet rodzaju filologie i lingwistyki. jeśli okaże się, że znajomość języka jest trochę słabsza. Jeżeli dostrzegamy u kandydata Co z osobami bez wykształcenia bądź doś- potencjał, może on liczyć na wsparcie powiadczenia technicznego? przez szkolenie językowe. Pozytywny wynik Atos proponuje dużo kursów technicznych po pierwszej rozmowie oznacza drugi etap dla osób bez doświadczenia w IT oraz takich, rekrutacji, czyli spotkanie w siedzibie firmy które dopiero zaczynają swoją przygodę na w Biznes Parku przy ulicy Kraszewskiego 1, na rynku pracy. Istnieje szereg szkoleń, w któ- którym weryfikujemy formalnie znajomość jęrych można wziąć udział jeszcze przed zatrud- zyka obcego. Weryfikacja odbywa się w formie nieniem – na przykład w ramach Akademii 15-minutowej rozmowy telefonicznej z audyAtosa. Są to bezpłatne weekendowe szkolenia torem – pracownikiem szkoły językowej. Wyprowadzone przez Atosowych inżynierów. nik formalnego audytu językowego pozwala Po ukończeniu kursu najlepsi słuchacze mają w razie potrzeby zakwalifikować kandydata na szansę na zatrudnienie w Atos. kurs językowy. Następnie odbywa się spotkanie z inżynierem z konkretnego działu, który W jaki sposób firma dba o pracowników? weryfikuje wiedzę i praktyczne umiejętności Od 2010 roku w Atos funkcjonuje dedykowa- techniczne kandydata. W dalszej kolejności ny program strategiczny „Wellbeing@Work”, kandydat spotyka się z pracownikiem działu którego celem jest tworzenie atrakcyjne- personalnego, który podczas rozmowy ocego i przyjaznego środowiska pracy. Jednym nia tzw. kompetencje miękkie i umiejętnośz elementów programu jest możliwość pracy ci interpersonalne, takie jak praca w zespole, zdalnej. Pracownicy otrzymują również liczne komunikacja w sytuacjach trudnych czy praca dodatkowe benefity. Oprócz standardowego pod presją czasu. Na samym końcu spotkania wynagrodzenia mogą liczyć na premie uzna- poruszane są kwestie formalne odnośnie zaniowe, nagrody dyrektorskie, wyróżnienia. trudnienia. Staramy się, by kandydat otrzymał
GRUDZIEŃ 2014
Artykuł sponsorowany
odpowiedź w ciągu miesiąca od spotkania, Jakie wskazówki dałaby Pani młodym kanbez względu na to czy jest pozytywna bądź dydatom do pracy w Atosie? Zachęcam kandydatów do chwalenia się negatywna. projektami, które miały miejsce na studiach Kogo aktualnie poszukujecie do pracy i na i pracami dorywczymi. Cenimy zaangażowanie w koła naukowe, praktyki, staże czy udział jakie stanowiska? Poszukujemy osób z różnych obszarów kom- w wolontariacie. Często brakuje tego typu petencyjnych. Zatrudniamy zarówno pracow- informacji w CV. Zachęcam do otwartej rozników o profilu technicznym, jak i osoby, które mowy. Warto sygnalizować swoje zmotywotakiej wiedzy, czy doświadczenia nie posiada- wanie oraz chęć do nauki. Mile widziany jest ją. Zacznę od tych ostatnich. Stanowiska, tzw. otwarty dialog z rekruterem oraz sprecyzowanietechniczne, znajdują się np. w dziale pierw- na wizja rozwoju poprzez szkolenia. szej linii wsparcia dla klienta. Jest to pierwszy punkt, z którym kontaktują się klienci w przy- Czym dla Pani jest Atos? padku trudności ze świadczonym serwisem Dla mnie Atos jest kuźnią talentów. Dzięki bądź z problemami technicznymi. Nie należy temu, że zajmuję się rekrutacją, z wieloma tego serwisu mylić z call center, ponieważ tu pracownikami jestem od początku ich karienikt nie sprzedaje usług, tylko odpowiada na ry zawodowej. Mam ogromną przyjemność pytania lub zapotrzebowania zgłaszane przez patrzeć jak się rozwijają, jakie postępy zrobili, klientów. Innym kierunkiem, w którym mogą poszerzając wiedzę i doświadczenie. Jest to rozwijać się pracownicy bez doświadczenia dla mnie ogromna wartość. Atos jest nieinformatycznego, są procesy i projekty. Na wątpliwie miejscem intensywnego rozwoju. stanowiskach koordynatorów procesów bądź W zeszłym roku zatrudniliśmy 1000 nowych projektów, pracownicy wspierają project ma- pracowników, w tym roku do tej pory pracę nagerów czy proces managerów. Kandydatom w Atos znalazło około 700 osób. Zatrudnianie o profilu informatycznym oferujemy szeroką tak dużej liczby pracowników jest sporym wygamę stanowisk powiązanych, m.in. z siecia- zwaniem. Jest to dla mnie możliwość sprawdzania siebie i swoich możliwości. mi, aplikacjami i serwerami. PAWEŁ NEBAK Ambasador Atosa na UKW w semestrze letnim 2013/2014
/ Praca
O FIRMIE
Atos jest międzynarodową firmą z branży usług informatycznych. Zatrudnia 86 tysięcy pracowników w 66 krajach. Atos jest światowym partnerem technologicznym Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich, gdzie odpowiada za rozwój oraz utrzymanie całej infrastruktury IT i Broadcastingu. W ramach swojego portfolio firma oferuje usługi integracji systemów IT, zarządzania infrastrukturą IT, outsourcing i doradztwo. W Polsce Atos istnieje od 2000 roku. W oddziałach w Warszawie, Bydgoszczy, Wrocławiu, Gdańsku, Łodzi i Toruniu pracuje blisko 3800 osób. Spośród czterech lokalizacji to właśnie bydgoski oddział jest największy – pracuje tu około 2500 wykwalifikowanych pracowników. Oddział ten oferuje m.in. usługi zarządzania sieciami, serwerami, aplikacjami, projektami i procesami ITIL, a także serwisy w chmurze (Cloud) oraz pierwszą linię wsparcia dla klientów. Więcej informacji na: pl.atos.net/kariera
9
STUDENT Z PASJĄ / Pawbeats
PAWBEATS Twórca muzycznej Utopii
Pawbeats / STUDENT Z PASJĄ
Euforia dźwięków Marcin Pawłowski
studiuje dziennikarstwo i komunikację społeczną, ale pisanie nie jest jego głównym zajęciem.
To Pawbeats. Niedawno wydał swój debiutancki album, sceny hiphopowej. O swojej życiowej pasji opowiedział
Utopię. Do jego podkładów Łukaszowi Płaczkowskiemu.
zarapowała czołówka polskiej
Lubisz szokować? Mistrzów. Ostatnio razem z Zeteną wypuściChyba nie mam takiej osobowości, raczej to liśmy dancehallowy bit na produkcję MaxFlo. nie moja droga. Lada chwila wyjdzie singiel z producenckiej płyty Fabstera z Buką i Skorem, na którym zaMam wrażenie, że Utopia dla wielu osób grałem całkiem „jajcarskie” motywy na gitarze była, nie bójmy się tego słowa, szokiem. elektrycznej. Kiedy czyta się recenzje, są one albo pełne peanów, albo bardzo krytyczne. Nie czu- Dobrze, że wspominasz o Euforii, singlu jesz się tak, jakbyś wbił kołek między słu- nagranym z Kasią Grzesiek i Quebonafide. chaczy polskiego rapu? Premiera tego numeru była chyba najwiękWbrew pozorom, te recenzje mnie cieszą, szym zaskoczeniem dla słuchaczy. Wiesz, bo potwierdzają fakt, że płyta coś wnosi jakie znalazłem komentarze pod klipem? w nasz światek. Pokazuje, że rapowe środo- Gdzie zwrotka Pawbeatsa i czemu nie ma wisko jest bardzo zróżnicowane. Jeśli można Grześka? mówić o szokowaniu, to na pewno w formie twórczej, muzycznej, a ja sam się musiałem „Mezo i Liber wyprzedzili swoją epokę”. przyzwyczaić do tak szerokiego odbioru Być może Twoją szufladką stanie się hipi tego rodzaju komunikacji – bo daleko mi do -hopolo. A to, musisz przyznać, brzmi bycia aktywistą. Nie chcę niczego zmieniać upiornie. i też nie dążę do popularyzowania niektórych Jeśli chodzi o polskie kolaboracje popowomoich poglądów. We wszystkim wyręcza -rapowe i udział raperów w popowych promnie twórczość. I to dość wygodne. dukcjach, nazwałbym to „krajobrazem” po Mezo i Liberze, których wymieniłeś. Ten Scena nie potrafi przejść obok ciebie obo- krajobraz w roku 2008 wyglądał jak Warszajętnie. To duże osiągnięcie. Sam mówisz, wa w 1944. Nie mam nic przeciwko takim że płyta „faktycznie coś wnosi”. No właśnie, utworom i uważam, że ktoś w końcu musiał mamy tu sporą różnorodność brzmienio- się przełamać. Skoro w mediach grają zespową. Jest jakaś półeczka z przyklejoną na- ły pokroju NPWM, to znak, że chcą naszej zwą, na której ustawiłbyś Utopię? muzyki, ale nie mają chyba z czego wybierać. Nawet się nad tym nie zastanawiałem, bo to Raperzy niechętnie podchodzą do takich kajuż nie moje zadanie. Myślę, że przez cały czas wałków z obawy o bycie okrzykniętymi drumojej muzycznej aktywności wypracowałem gimi Liberami. Tylko, że Quebonafide i VNM sobie jakiś styl i – mimo tej różnorodności jako dobrzy raperzy nie muszą się bać o takie na płycie – można rozpoznać moje prace. To porównania. A ja też nie wyobrażam sobie, mnie najbardziej cieszy i to był mój cel, by naj- żeby Euforia mogła być zagrana na jakichś dopierw dotrzeć do siebie i określić się na tyle, żynkach czy Dniu Pcimia. W przeciwieństwie żeby wiedzieć, co chce się przekazać słucha- do utworów Libera, które królują tam po dziś czom w relacji „nadawca-odbiorca”. dzień. Jest wyraźnie zaznaczona granica, której nie przekraczamy. Jednak z wypracowaniem swojego stylu łączą się pewne konsekwencje – możesz Cieszy mnie twoja odpowiedź. Tym barzostać zaszufladkowany jako „chłopak od dziej dobrze, że Euforię zauważyły korzewnych melodii na pianinie”. Nie boisz mercyjne stacje m.in. Eska. Swoją drogą, się tego „zamknięcia we własnej formule”? popraw mnie, jeżeli się mylę, ale na FaceTaka łatka pewnie już widnieje, ale wydaje booku pisałeś, że udało ci się tam dotrzeć mi się, że chociażby na płycie została w ja- bez promocji na szeroką skalę. kiś sposób naruszona. Są na Utopii numery To prawda, promocja Utopii wcale nie jest tak stworzone zupełnie odmiennie – na przykład ogromna, jak sugerują niektórzy jej krytycy. Porozmawiaj z nią, Nie szukaj mnie albo Eufo- Mamy patronat Popkillera i CGM, a to nic nieria. Ale też robię muzykę w innych klimatach. zwykłego na polskiej rap scenie. Jeśli chodzi Słychać to na przykład na płytach raperów, o videowywiady to byłem tylko u Artura którzy zaprosili mnie do współpracy. Cho- Rawicza w 1na1 oraz w Programie Muzyczciażby Piha w Pandemonium albo Śniadaniu nym, więc myślę, że Utopia ma ich nawet mniej
fot. Maciej Lipiński
producent muzyczny i kompozytor, znany lepiej pod pseudonimem
niż przeciętne wydawnictwo. Patronatów rozgłośni radiowych ani telewizji nie mamy, ale to nie przeszkodziło Euforii się przebić i wierzę, że jeszcze przyjdzie czas na Nie szukaj mnie z VNM i Marceliną. To zainteresowanie mediów zawdzięczam słuchaczom, którzy wypromowali Utopię w Internecie. Dosyć często zdarzyło mi się zauważyć cię w bydgoskich klubach. Chciałbyś, żeby ludzie tańczyli do twoich numerów na parkiecie? Widzę w tym same pozytywy. Jasne, że tak. Śledzę twoją twórczość od bodajże 2007 roku i naprawdę dobrze wspominam produkcje pokroju I miss you czy późniejsze Perspektywy. Mimo, że lubię kawałki na twoich bitach, zawsze uważałem, że najlepiej wychodzą ci numery instrumentalne. A co tobie sprawia większą satysfakcję: współpraca z raperami czy tworzenie muzyki czysto instrumentalnej? Sama aktywność muzyczna sprawia mi wielką satysfakcję. Bardzo lubię też pracować z innymi muzykami w przeróżnych okolicznościach, tworzyć spontaniczne nagrywki, które ostatnio, niestety, rzadko mi się trafiają. Studiujesz dziennikarstwo i komunikację społeczną. Wyobrażasz sobie, że mógłbyś teraz pracować w zawodzie? Absolutnie nie. Mógłbym raz na jakiś czas napisać felieton, natomiast zupełnie nie jara mnie cały ten „znój życia codziennego”, z którym boryka się przeciętny dziennikarz i do tego na pewno nie jestem stworzony.
11
BYDGOSZCZ
Śladami historii Bydgoszczy Wiele osób uważa, że Bydgoszcz nie jest ciekawym miejscem pod względem historii, porównując ją z np. z niedalekim Toruniem. Tymczasem nasze miasto skrywa wiele tajemnic, o których mało się mówi. Na początku chciałabym poruszyć kwestię rzeźby Przechodzącego nad rzeką. Często ludzie przechodząc przez most na ul. Mostowej nie zwracają uwagi na rzeźbę mężczyzny, który znajduje się nad Brdą. Kryje ona w sobie wiele tajemnic. Twarz rzeźby autorstwa Jerzego Kędziory skrywa w sobie rysy twarzy jego syna Bartłomieja. Posąg ten trzyma w ręce strzałę należącą do Łuczniczki spod bydgoskiej Opery, zaś rzymskie sandały nawiązują do Łuczniczki znajdującej się w parku Jana Kochanowskiego. Wspominając o Parku nie zapominajmy o galerii pomników kompozytorów i wirtuozów muzyki. Znajdują się tutaj pomniki między innymi Igora Strawińskiego, Grażyny Bacewicz oraz Antoniego Dworzaka. Nieopodal rzeźby Przechodzącego nad rzeką znajduje się Wyspa Młyńska, a na niej Biały Spichlerz. Jest to najstarszy budynek znajdujący się na Wyspie. Pochodzi z końca wieku XVIII i aż do 1974 roku funk-
12
cjonował jako magazyn zboża. Obecnie spichlerz pełni funkcję ekspozycji zbiorów archeologicznych, Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego. Oprócz Białego Spichlerza obok znaleźć możemy Czerwony Spichlerz, wzniesiony jako młyn Camphausena w 1861 roku, a od 1979 roku również budynek Muzeum. Nieopodal tych dwóch obiektów znajdziemy Karczmę Młyńską, w której od 1835 roku mieścił się młyn, później wozownia, a obecnie jest to Karczma z werandą nad Młynówką. Nawiązując do historii Wyspy Młyńskiej, nie wolno zapominać o bydgoskiej mennicy. W 1621 roku wybito tam największe w historii Europie monety. Słynne 100 dukatów Zygmunta III Wazy miało aż 7 cm średnicy. Bydgoszcz może poszczycić się również najstarszym czynnym śródlądowym kanałem w Polsce, budowanym w latach 1771-1774.
innymi miastami,
Kanał Bydgoski jest częścią międzynarodowej drogi wodnej E-70 łączącej Antwerpię z Kłajpedą. Najstarszym budynkiem w Bydgoszczy jest kościół pod wezwaniem św. Marcina i Mikołaja. Katedra ta została wzniesiona w latach 1466-1502 i tutaj należy zaznaczyć, że fragmenty ściany północnej są znacznie starsze. Warto również zwiedzić: sanktuarium Matki Bożej Pięknej Miłości w Kościele św. Marcina i Mikołaja, kościół pobernardyński zbudowany w latach 1552-1557, kościół klarysek oraz Bazylikę Mniejszą pod wezwaniem św. Wincentego à Paulo, który jest jednym z najciekawszych przykładów nawiązania do Panteonu w Rzymie na terenach polskich. Miano „najstarszego” nosi również park im. Kazimierza Wielkiego. Powstał on w XVII wieku jako ogród sióstr Klarysek.
GRUDZIEŃ 2014
BYDGOSZCZ Zaś najstarszym mostem o konstrukcji żelbetowej jest most Królowej Jadwigi, który przetrwał bez szwanku okres II wojny światowej. Hotel pod Orłem to kolejne z ciekawych miejsc w Bydgoszczy. Został zbudowany w latach 1893-1896. Pomiędzy wyrzeźbionymi głowami zdobiącymi fasadę można znaleźć autoportret autora, czyli Józefa Święcickiego. To tutaj podejmowano bankietami: marszałka Józefa Piłsudskiego, generała Józefa Hallera, prezydentów Stanisława Wojciechowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego, artystów Krzysztofa Pendereckiego czy też Jeremiego Przyborę. Nieopodal Hotelu pod Orłem, na rogu ulicy Gdańskiej i Śniadeckich, ujrzeć można pomnik siedzącego na ławeczce Mariana Rejewskiego, kryptologa, który rozwiązał jedną z największych tajemnic II wojny Światowej jaką była enigma. Nawiązując do małej architektury, jakimi są rzeźby, należy wspomnieć o elektronicznym posągu Pana Twardowskiego trzymającego w dłoni cyrograf. Znajduje się on w oknie kamienicy nr 19 we wschodniej części Starego Rynku. Pojawia się ona dwa razy dziennie o 13:13 oraz 21:13. Towarzyszy temu odpowiednia muzyka zakończona diabelskim chichotem. Na rynku znajduje się również Pomnik Walk i Męczeństwa Ziemi Bydgoskiej z 1969 roku. Stoi on w miejscu mordów bydgoszczan, które miały miejsce w dniach 9-10 września 1939 roku przed kościołem pojezuickim. 4 października 1909 roku została odsłonięta fontanna z rzeźbą pt. Dzieci bawiące się z gęsią.
Warto również wspomnieć o takich obiektach jak:
» Filharmonia Pomorska im. Ignacego Jana Paderewskiego, istniejąca od 1953 roku i zaliczana pod względem akustycznym do najlepszych w Europie. Występowało tutaj wiele światowych sław, a wśród nich między innymi: Artur Rubinstein, Witold Małcużyński oraz najwybitniejszy tenor, Luciano Pavarotti. » Opera Nova, powołana do życia w 1956 roku, jest kulturalną wizytówką Bydgoszczy na świecie. Swe pierwsze sukcesy odnosili tutaj między innymi: Barbara Zagórzanka, Józef Stępień czy też Florian Skulski. » Teatr Polski im. Hieronima Konieczki powstały w 1949 roku, kontynuuje tradycje Teatru Miejskiego zburzonego w 1945 roku.
» Na obrzeżach Starego Fordonu znajduje się grodzisko o jakże pięknej nazwie – Wyszogród. Według legendy kultywowanej od czasów średniowiecza, Święty Wojciech miał zrobić tam postój i poświęcił kościół p.w. św. Magdaleny. Na pamiątkę tej wyprawy w 1997 roku postawiono krzyż jubileuszowy. » Fordońska Dolina Śmierci jest miejscem masowych egzekucji i grobów bydgoszczan zamordowanych jesienią 1939 roku przez członków pomorskiego oddziału Selbstschutzu oraz SS-manów z oddziału Einsatzkommando 16.
A na sam koniec największy smaczek, czyli fragmenty bydgoskich murów miejskich z czasów średniowiecza. Zachowały się trzy fragmenty, które stanowią około 1/5 pierwotnej długości murów lub obwarowań. Znajdują się one przy ulicy Pod Blankami nr 4-6, 8-10 oraz 22-28. Mają one kolejno długość 26, 33 oraz 42 metrów. I, podobnie jak cała Bydgoszcz, powinny zainteresować każdego pasjonata historii. NATALIA HABECKA
fot. Melisa Kuźniar
13
Praca /
Artykuł sponsorowany
Wakacje w Stanach Co interesującego można robić podczas wakacji? Pracować, podróżować, odpoczywać, bawić się. Można też połączyć przyjemne z pożytecznym i wyjechać do USA. O zaletach takich wyjazdów z ambasadorką Camp Leaders Poland Michaliną Krzyżak rozmawia Aleksandra Kreja. Opowiedz o firmie Camp Leaders Poland. Nigdy nie słyszałam o takiej formie wyjazdów dla studentów. Camp Leaders Poland jest częścią globalnej grupy Smaller Earth organizującej wyjazdy do ośrodków kolonijnych i wypoczynkowych w Stanach Zjednoczonych . Taki pobyt łączy w sobie pracę, naukę języka i dobrą zabawę, a także możliwość podróżowania po Stanach Zjednoczonych. Na rynku istnieją trzy firmy organizujące wyjazdy do USA, nasza wyróżnia się przede wszystkim najniższą ceną i bezpieczeństwem. Na czym polega taki wyjazd? Pewnie nieraz oglądałaś amerykańskie filmy o obozach dla dzieciaków. Na obozie jest właśnie tak, jak w tych filmach – las, jezioro, małe drewniane domki i dzieci. Camp Leaders oferuje różne programy wyjazdów, jednak najczęściej wybieranym jest „Support Staff ”. Przez 8-10 tygodni pracujemy jako obsługa campu (np. w kuchni, w pralni, przy prostych naprawach). Każdego dnia, gdy skończymy pracę, mamy czas wolny i możemy dowolnie korzystać z atrakcji ośrodka (basen, kort tenisowy, siłownia, boiska itp.). Główną zaletą
pracy jako obsluga kampu są kieszonkowe (min. 1200 USD w czasie pobytu) i mniejsza odpowiedzialność, ponieważ nie pracujemy bezpośrednio z dziećmi. Wiele obozów oferuje tzw. postcamp, czyli przedłużenie kontraktu za dodatkowe wynagrodzenie (min. 40 USD za dzień). Jednak jeżeli nie chcemy pracować dłużej, po zakończeniu kontraktu z naszym pracodawcą możemy udać się w podróż po Stanach Zjednoczonych i do 30 września zwiedzać wybrane przez siebie miejsca. A co, jeżeli komuś nie odpowiada taka forma pracy? Nie każdy dobrze czuje się w lesie, odcięty od świata. Dla osób, które niekoniecznie lubią „warunki polowe” przygotowaliśmy możliwość wyjazdu na „resorty”, czyli do dużych, prestiżowych ośrodków wypoczynkowych. Znajdują się one w oddaleniu od dużych miast, jednak w miejscach bardzo atrakcyjnych turystycznie. Zazwyczaj pracownicy mieszkają w pokojach znajdujących się na terenie resortu bądź w kompleksie domków w pobliżu. Podobnie jak w przypadku campów, możemy wybrać rodzaj wykonywanej pracy (kuchnia, pralnia, serwis sprzątający, recepcja), jednak ze wzglę-
du na bezpośredni kontakt z gośćmi musimy dobrze posługiwać się językiem angielskim. Czy są jakieś szczególne wymagania, które trzeba spełnić? I jak przedstawiają się koszty? Pierwszym warunkiem jest status studenta. Tak naprawdę to dzięki niemu 99 % naszych podopiecznych dostaje wizę. Ważnym warunkiem jest znajomość języka angielskiego, co najmniej na poziomie A2. Weryfikuje się ją podczas rozmowy z zainteresowaną osobą. W czasie takiego spotkania odpowiadam także na wszelkie pytania, rozwiewam wątpliwości. Spotkanie konsultacyjne ma charakter niezobowiązujący i jest darmowe. Koszt wyjazdu z biletem lotniczym to około 1900 zł. Tak niska cena wynika z faktu, że część kosztów przenoszona jest na przyszłego pracodawcę. Domyślam się, że potencjalni uczestnicy mają wiele obaw. Ja bym miała... Tak, zgadza się. Wiele osób boi się, że nie da sobie rady w obcym kraju, na innym kontynencie. Bariera językowa i brak znajomych to najczęstsze problemy, z którymi muszę trochę powalczyć, żeby przekonać ludzi. Na szczęście Camp Leaders daje pewność i bezpieczeństwo. Wszelkie formalności dopełnia nasza firma, nie trzeba się martwić o bilety, ubezpieczenie czy dach nad głową. Wyżywienie i zakwaterowanie na campie jest darmowe. Dostępna jest również całodobowa infolinia dla uczestników. Wydaje mi się, że jest więcej plusów niż minusów. Campy i resorty to miejsca, gdzie spotykają się ludzie z całego świata. Mamy nieprzerwany kontakt z językiem angielskim, a także nawiązujemy nowe znajomości, które mogą okazać się długoletnimi przyjaźniami. Praca w zagranicznych ośrodkach jest ogromnym atutem, który możemy umieścić w CV. Kiedy trzeba się zdecydować? Wyjazdy na campy zaczynają się już w połowie czerwca, dlatego już w lutym zamykamy rekrutację. Jeżeli komuś zależy na przeżyciu takiej przygody w nadchodzące lato, powinien szybko się zarejestrować na stronie http:// www.campleaders.com/pl/. Wszystkich niepewnych i zastanawiających się zapraszam w przyszłym roku na Targi Pracy i spotkania informacyjne organizowane przez ambasadorów Camp Leaders Poland.
14
GRUDZIEŃ 2014
Wydarzenia / KULTURA
STUDENCIE, TROCHĘ KULTURY!
DGE 14 wraca!
Gwiazda tegorocznych Juwenaliów UKW przyjedzie ponownie do Bydgoszczy! Już 13 grudnia będzie można usłyszeć donGURALesko. Koncert odbędzie się w Estradzie. Bilety w cenie 30zł można nabyć w przedsprzedaży w klubie oraz w punktach EMPiK i Media Markt, a także internetowo na stronie internetowej www.ticketpro.pl. Impreza rozpocznie się o godz. 19:00.
Rozkwit ikony nowoczesności
Czwartkowe seanse w Dyskusyjnym Klubie Filmowym 18 XII
Duży zeszyt (A nagy füzet), reż. János Szász, Węgry/Francja/Niemcy 2013
8I
Sen o Warszawie, reż. Krzysztof Magowski, Polska 2014
15 I
22 I
Droga krzyżowa (Kreuzweg), reż. Dietrich Bruggemann, Niemcy 2014 Saint Laurent, reż. Bertrand Bonello, Francja 2014
Teatr Polski w Bydgoszczy szykuje dla nas kolejną premierę. Już 21 grudnia wystawiony zostanie spektakl pt. Detroit. Historia Ręki. Inspiracją do powstania tego scenariusza był słynny mural Diego Rivery namalowany w The Detroit Institute of Arts. Tym razem reżyser Wiktor Rubin chce na nowo przedstawić historię Detroit, miasta, które za czasów swojego przemysłowego rozkwitu było uznawane za ikonę nowoczesności, a następnie zbankrutowało. Spektakl rozpocznie się o godz. 19:00. Bilety będzie można nabyć w kasie teatru.
KONKURS
Redakcja Atheneum ma do rozdania trzy wejściówki na projekcje filmowe, realizowane w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego. Seanse odbywają się co czwartek, o godz. 19.30 w Pałacu Młodzieży przy ul. Jagiellońskiej 27. Cena biletu ulgowego za okazaniem ważnej legitymacji studenckiej wynosi 5 złotych. Aby zdobyć pojedynczą wejściówkę, wystarczy odpowiedzieć na pytanie: która edycja AFF-Ery Filmowej odbędzie się w 2015 roku? Odpowiedzi wraz z danymi uczestnika (imię i nazwisko, rok oraz kierunek studiów) należy przesłać na adres: konkursy.w.atheneum@gmail.com do 31 grudnia 2014 roku z dopiskiem „Recenzje”. Redakcja poinformuje zwycięzców o wygranej.
Szef korekty: Magdalena Banasiak Korekta: Magdalena Banasiak, Karol Ebertowski, Patrycja Jędrzejczyk, Piotr Ossowski, Patrycja Ziemińska
Skład: Aleksandra Kreja, Justyna Wróblewska Okładka: Stock image from flickr.com Oprawa graficzna: Aleksandra Kreja, SwagArtist Wydawca: Samorząd Studencki UKW Fotografie: Melisa Kuźniar, Bartek Modrzejewski
Redakcja: Karolina Czajkowska, Natalia Habecka, Magdalena Kruszona, Natalia Krzynówek, Łukasz Kontakt: gazeta.atheneum@gmail.com Redaktor naczelna: Aleksandra Kreja Zastępca redaktor naczelnej: Magdalena Banasiak Płaczkowski, Justyna Wróblewska Strona internetowa: www.gazeta-atheneum.pl Koordynator i korekta: dr Aleksandra Norkowska Facebook: www.facebook.com/atheneumUKW
15
GRUDZIEŃ 2014
SYLWESTER
Porady pana Sylwka Okres pogoni za zakupami został otwarty. Liczy się w nim nie tylko poszukiwanie prezentów świątecznych, ale również przygotowania do największej imprezy. Choć karnawał zbliża się do nas wielkimi krokami, to przecież najpierw, z wielką chęcią, hucznie przywitamy Nowy Rok. Przed chwilą zaczął się grudzień, a tu już wszyscy mówią o świętach. Mikołajki, Wigilia, Boże Narodzenie. Najpierw prezenty w butach, później pod choinką. Każdy zaczyna uprawiać sport ekstremalny, jakim jest bieganie po centrach handlowych na czas, w nadziei, że kupi wszystko to, co jest mu niezbędne. I choć śnieg nawet jeszcze nie pomyślał o tym, żeby pojawić się na ziemi, w telewizyjnych reklamach możemy już usłyszeć znaną wszystkim piosenkę: „Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...” (i w tym momencie Święty Mikołaj wjeżdża tirem do jakiegoś miasteczka). Wszyscy powoli zaczynają mieć tej całej bieganiny dość. Aż w końcu, jakimś cudem, docieramy na metę. Zaczynamy święta. Nareszcie spokój, można odpocząć, ale tylko chwilę. Dlaczego? Bo przecież za tydzień Sylwester! Największa, najgłośniejsza i najlepsza impreza w roku! Zostało nam zaledwie kilka dni. A trzeba zaplanować parę rzeczy na tę okazję. Po pierwsze – miejsce Najważniejsze, to wiedzieć, gdzie spędzić długo wyczekiwanego Sylwestra. Szkoda byłoby zostać w domu, z lampką szampana w ręku. Propozycji zawsze jest mnóstwo, aż trudno wybrać. Jeśli ktoś jest na tyle szalony, by samemu w domu zorganizować taką imprezę, to musi się już wcześniej na to przygotować. Jednak pamiętajcie o najważniejszej zasadzie domówki – ich się nie robi, na nie się chodzi. Ci, którzy woleliby spędzić Sylwestra w klubie, muszą zacząć przeglądać oferty jak najszybciej. Najlepiej jeszcze przed przygotowaniami świątecznymi. Bilety zawsze rozchodzą się, jak ciepłe bułeczki. Warto pamiętać, aby podczas wyboru zwracać uwagę na to, co oprócz dobrej zabawy proponuje klub, np. ilość alkoholu czy jedzenia. Dlatego też można spojrzeć na ofertę Awangardy, która oferuje szwedzki stół. To samo jest także w Broadway’u, jednak tutaj ceny biletów różnią się w zależności od miejsca do siedzenia. Dla tych, którzy chcieliby spędzić sylwestrową noc w dosyć niekonwencjonalny sposób, swoją propozycję przedstawia kino Helios. Tego wieczoru zainteresowani mogą przyjść na maraton filmowy Hobbita. Do wyboru są
16
dwie wersje – 2D i 3D. O północy kinomaniacy zostaną poczęstowani lampką szampana, by powitać Nowy Rok. Bilety trzeba rezerwować jak najszybciej! Po drugie – kreacja To najważniejsza część przygotowań dla wszystkich kobiet. Mogę się założyć, że obojętnie, gdzie dama spędzi Sylwestra, musi wyglądać wyjątkowo. Niestety, tutaj czas nie gra na naszą korzyść, bo zawsze jest go za mało. I nawet jeśli kobieta zaczęłaby się szykować już w czerwcu, to, wierzcie mi drodzy panowie, i tak nie zdąży do Sylwestra, a później będzie narzekać, że „nie było kiedy”. Oczywiście, oprócz sukni wieczorowej liczy się również makijaż, fryzura, buty, biżuteria... Życie kobiet w tym okresie jest bardzo trudne. Na szczęście panowie opracowali już wiele wieków temu sposób na szybkie zorganizowanie świetnego ubioru – wyciągają z szafy to, co akurat jest wyprane, zakładają, wychodzą z domu i voilà! Żadnego marudzenia, a jaka oszczędność czasu!
Po trzecie – szampański nastrój i doborowe towarzystwo Nieważne, ile byście się przygotowywali na Sylwestra – ta noc musi być po prostu wyjątkowa! Pamiętajcie, aby zabrać z domu dobry humor. Obojętnie, gdzie spędzicie tę imprezę, najważniejsze jest, by świetnie się bawić w swoim najlepszym na świecie gronie znajomych i przyjaciół. A kiedy zaczyna się zabawa, można w końcu odetchnąć od tej całej pogoni za czasem. To jest dobra chwila na podsumowanie całego roku i przypomnienie sobie wszystkich najlepszych momentów (bo o złych nie warto pamiętać!). Bawmy się wszyscy aż do samego rana. Następnego dnia rozpocznie się zupełnie nowy rok, który na pewno będzie jeszcze lepszy niż poprzedni. KAROLINA CZAJKOWSKA
GRUDZIEŃ 2014
Film / KULTURA
Wulgaryzmy, które nie obrażają Przekleństwa — często słyszysz je na co dzień. W sklepie, autobusie lub wśród rozmów ludzi mijanych na ulicy. Odbieramy je negatywnie jako obrazę. Film Marcina Maziarzewskiego pt. Brzydkie słowa uświadamia, że nie zawsze powinniśmy myśleć o nich w taki sposób.
W zaledwie 25-minutowej produkcji poruszony jest problem osoby chorej na zespół Tourette’a, który objawia się mimowolnym wykrzykiwaniem wyzwisk. Główny bohater to Piotr, realizator dźwięku. Pragnie on prowadzić normalne życie. Mężczyzna wie w jaki sposób
ludzie reagują na jego nagłe wybuchy wulgaryzmów. Doświadcza agresji ze strony obcych osób, których wcale nie ma zamiaru obrazić. Dominuje nad nim jego choroba, którą próbuje ukryć. Wykorzystuje przy tym swój zawód. Skrzętnie nagrywa teksty, by następnie odtworzyć je w rozmowach telefonicznych. Nie chce nienawiści skierowanej w jego stronę. Wstydzi się choroby. Ukrywa ją. Zapewne ze wstydu... i dla miłości. Pragnie zatuszować swe triki, by móc zbudować normalną relację, związać się z ukochaną kobietą. Chce dojść do tego poprzez kłamstwo. Jednak czy to ma sens? Co z tolerancją i zrozumieniem budującym każdy związek...? Sposób ukazania historii Piotra nie ma na celu wywołania litości. Jest to dokument, który uświadamia, przez co musi przechodzić człowiek chory na zespół Tourette’a. Ktoś, kto nie traktuje swoich tików równie zabawnie, jak osoby z zewnątrz. Film ukazuje w jaki sposób inni ludzie traktują osobę dotkniętą taką przypadłością. Śmieją się, przezywają, lecz rzadko ignorują, traktując chorego, jako największego chama. Produkcja uświadamia, jak wielka jest niewiedza innych na temat takiej choroby. W filmie przedstawiony jest obraz nietolerancyjnego społeczeństwa, które wciąż zbyt mało wie, przez co zalicza głównego bohatera do grona wyrzutków. Postać mężczyzny pokazuje, jak bardzo powierzchowni są inni ludzie, którzy ,,potrafią” ocenić kogoś już po jednym wypowiedzianym słowie. JUSTYNA WRÓBLEWSKA
Pech dominujący nad życiem Życie lubi kpić z człowieka. Jak bardzo? Odpowiedź na te pytanie można znaleźć w najnowszym filmie Jerzego Stuhra — Obywatel. Ta produkcja w ironiczny sposób ukazuje losy człowieka w czasach komuny, jak i w nowoczesnej, demokratycznej Polsce. Film opowiada historię głównego bohatera — Jana Bratka, który bierze udział w najważniejszych wydarzeniach swojej epoki. Zazwyczaj przez przypadek trafia w sam środek istotnych dla Polski sytuacji. Jednak nie przynosi mu to korzyści. Zostaje ukazany jako człowiek, który zawsze ma pecha, niezależnie od tego, jak postąpi. Nawet jeśli chce dobrze to los płata mu figle, przysparzając kolejnych problemów. Pomimo tego Jan nie poddaje się i wciąż próbuje znaleźć coś, w czym będzie się czuł najlepiej. Podejmuje pracę m.in. nauczyciela, pracownika biura podróży, działacza politycznego. Jednak nie odnajduje się w żadnym z podejmowanych zajęć. Próbuje być sobą, a zarazem dostosować się do innych. Sam do końca nie umie określić tego, jaki jest. Wybiera różne partie i ugrupowania polityczne, zmieniając je raz po raz. Nieudolność jego prób zaczyna doprowadzać go do depresji. Wciąż zadaje sobie z pozoru proste pytanie — Dlaczego właśnie mnie? — na które nie potrafi znaleźć odpowiedzi.
czas pobytu w szpitalu. Rozpoczyna się od współczesnych sytuacji, a kończy na młodości i narodzinach głównego bohatera. Film obfituje w liczne nawiązania do przeszłości, głównie lat 80. i 90. Przypomniane są motywy wszechobecne w czasach PRL-u, np. jedzenie na kartki, rozwożenie po domach mleka w szklanych butelkach. Szeroko zarysowana jest także Solidarność. Dawny charakter nagrywanych scen utrzymywany jest poniekąd poprzez liczne użycia przekleństw, które niegdyś były jedyną odpowiedzią na nieciekawą sytuację w powojennej Polsce. Ukazanie scen żywcem wyjętych z przeszłości, daje powód do pośmiania się z absurdalnych sytuacji wszechobecnych w minionym wieku. JUSTYNA WRÓBLEWSKA
Jego zachowanie niekiedy przypomina zdesperowaną postać Adasia z filmu Dzień Świra. Obie produkcje łączy także motyw wyobrażania sobie dawnej miłości. Jednak dzieło Stuhra jest o wiele bardziej pomieszane pod względem chronologicznej ciągłości wydarzeń. Obywatel to zlepek scen z przeszłości Jana, które wspomina pod-
17
GRUDZIEŃ 2014
KULTURA / Muzyka
Muzyka na grudzień Witajcie Moi Mili w tym jakże zimowym wydaniu! Macie już przygotowane prezenty dla najbliższych? Ze swojej strony chcę Was obdarzyć recenzją bydgoskiej płyty, którą chyba każdy wyobrażał sobie inaczej. Czy to dobrze, czy źle, dowiecie się z tekstu. Poza tym zapraszam do sprawdzania newsów z bydgoskiej sceny. I korzystając z okazji, życzę Wam wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia i udanego Sylwestra! Do zobaczenia w Nowym Roku!
B.O.K. - Labirynt Babel Swojej premiery doczekał się najnowszy album zespołu 3moonboys pt. Na tym zdjęciu wcale nie wyglądasz grubo. Zespół proponuje słuchaczom swoją wizję alternatywnego rocka. Czy warto zapoznać się z całością, możecie sprawdzić na stronie internetowej www.soundcloud.com/3moonboys.
Oj, namieszali panowie, namieszali. Od czasów oficjalnego debiutu, W stronę zmiany, wiele się w zespole B.O.K. wydarzyło. Początkowo czteroosobowy skład powiększył się dwukrotnie. Bisz, frontman składu, wydał solowa płytę Wilk Chodnikowy, która została okrzyknięta jednym z najlepszych wydawnictw 2012 roku, a niektórzy już nazywają ją klasykiem rodzimego rapu. Nic dziwnego, że oczekiwania wobec Labiryntu były ogromne. Jaki jest efekt końcowy? Cóż, takiej płyty raczej nikt się nie spodziewał. To album ciężki zarówno brzmieniowo, jak i tematycznie. Mnie osobiście taka stylistyka bardzo pasuje, ale ci, którzy spodziewali się powtórki z solówki Bisza, mogą doznać pewnego zawodu. Płyta nie jest aż tak osobista, jak Wilk Chodnikowy. Więcej tu tematów dotykających kondycji świata i ludzkości jako całości. Bisz to świetny tekściarz i raper, potwierdza tylko swoją silną pozycję na scenie. Szczególnie zapadają w pamięć Jurodiwy, Nic przez c z kreską i Widziałem. Odnoszę tylko wrażenie, że teksty momentami są aż do przesady poetyckie. Denerwujące jest też przewijające się przez całą płytę porównywanie się Bisza z istotą wyższą, Bogiem. Mimo wszystko, nadal są to teksty pełne treści, dające do myślenia. Ciężko przejść obok nich obojętnie. Muzycznie, płyta jest jednym wielkim zaskoczeniem. Narrenterum świadomie męczy kakofonią dźwięków, Jurodiwy po prostu zmusza do bujania głową. Świetnie wypada wykorzystanie sampli. Ten z Flaków bardziej skojarzą słuchacze rapu, tego z Prometeusza chyba nie trzeba przedstawiać nikomu. Zarówno teksty, jak i muzyka trzymają bardzo wysoki poziom. Co prawda, postawiłbym tę płytę niżej niż W stronę zmiany, ale na równi z Chodnikowym Wilkiem. Jedno jest pewne – Bydgoszcz może pochwalić się najlepszym raprockowym zespołem w Polsce. Tak trzymać panowie! DZIAŁ MUZYCZNY REDAGUJE ŁUKASZ PŁACZKOWSKI Więcej Łukasza: www.youtube.com/thewoocash052
18
Mamy kolejnego debiutanta na bydgoskiej scenie! Jest nim zespół Cayo, którego video do numeru Nie wypuść mnie można zobaczyć na YouTubie. Jak mówi Agnieszka Zawidzka, wokalistka zespołu, Cayo cały czas poszukuje swojej drogi. Pozostaje życzyć im owocnych muzycznych podróży i wielu sukcesów.
Nie śpi również bydgoska ekipa Ceuer. Ostatnio do sieci trafiły aż dwa projekty sygnowane logo zespołu. Jest to EPka Chamsko, Ordynarnie, Szczerze Dużego i płyta Żaka pt. Skutki wielu wydarzeń. Ceuer jest coraz aktywniejsza na bydgoskiej rapscenie. Być może pora na wspólną płytę całego składu?
GRUDZIEŃ 2014
2014
OTRZĘSINY 19
GRUDZIEŃ 2014
PIONOWO:
POZIOMO
1. W roku jest ostatni. 2. Rozświetlają niebo o północy. 3. Hej ona, ona! 4. Czerwony z workiem. 5. W kościele na Boże Narodzenie. 6. Świąteczny napój Mikołaja. 7. Przedświąteczne – w tłumie i za podwójną cenę. 8. Na czubku. 9. Wasze ulubione pismo. 10. Brrr! 11. Pływają w zimę. 12. Niezbyt inteligentny i ze śniegu. 13. Nad nią wsteczne lusterko, pod nią – prezenty.
1. Znów zostanie sam na święta. 2. Kasa pod obrusem. 3. Dzielni łucznicy Mikołaja. 4. Tam dziś wesoła nowina. 5. Pływa sobie po rzece. 6. Do dzielenia w święta. 7. W Sylwester wszystkie oczy na niego skierowane. 8. Najgłośniej wita nowy rok 9. Studencki sprawdzian 10. Wisząca kulka 11. Nie znajdziesz w nim oka, ale będą uszy. 12. Wigilijna solenizantka. 13. Czeka na święta w wannie. 14. Po świętach, przed feriami
1 2 5
2
3
2
4
4
5
3
6
5
6 8
10
12
11
7
8 1
9
12 11
14
20Litery z ponumerowanych pól utworzą rozwiązanie:
7
9 4
1
3
13
6
10
8
13 7
GRUDZIEŃ 2014