/goniec-305

Page 1

���������������������������������������������

goniec T H E

goniec

����

���������������

������������������������

P O L I S H

T I M E S

polski .com

Magister przy zlewie

���������������������

str. 4-8


goniec

����

���������������

���������������������������������������������


goniec

����

��������

���������������������������������������������


���������������������������������������������

Magister przy zlewie Jakub Ryszko

O zlewie pisać jest trudno, bo realia, jakie przy nim panują, zna chyba większość z tych duchów niepokornych, które postanowiły kiedyś zdobyć świat. Przy zlewie stali żołnierze generała Andersa, polityczni z lat stanu wojennego i znaczna część pokolenia, które ruszyło na zachód po roku 2004. Czasami może się zdarzyć, że zlew pochwyci stojąca przy nim osobę i wciągnie na samo dno.

goniec

����

���������������

Zlew czy – jak częściej mówi się wśród Polaków na Wyspach – zmywak, to dla wielu przeklęta alegoria nowej emigracji, jej niskiego statusu i rezygnacji z zawodowych ambicji na rzecz kasy. Z jednej strony to obiekt kpin rodaków w kraju, z drugiej powód do wstydu dla emigrantów. Nikt nie zapytał o zdanie najbardziej zainteresowanych, a oni sami też nie bardzo chcą się swoimi doświadczeniami chwalić. Trzeba się nieźle napracować, żeby wyjąć ten korek... Adrian, lat 20 W Londynie od 4 miesięcy Język angielski: komunikatywny Wykształcenie: student Wyjazd do Londynu miał być dla Adriana czymś w rodzaju wakacyjnej przygody. Na zarobek zbytnio się nie nastawiał, bo za studia i tak płacą rodzice. Plany były takie, że przez te trzy miesiące chłopak trochę się pobawi, zobaczy inny świat, a przy okazji odłoży kilka funtów i w październiku wróci na studia. Pracy nie szukał wcale. To praca znalazła jego. – Dosłownie kilka dni po tym, jak przyjechałem do Londynu, znajomy dał mi cynk, że zwalnia się po nim miejsce w greckiej restauracji – opowiada. Skoro nadarzyła się okazja, trzeba było z niej skorzystać. Wszyscy dookoła powtarzali Adrianowi, że

teraz z pracą raczej kiepsko i że trzeba się chwytać każdej szansy, bo nie wiadomo, kiedy nadarzy się następna. Zresztą po tygodniu uroczystych powitań, jego portfel zaczynał się robić niepokojąco cienki i potrzeba jego ponownego napełnienia zaczynała się robić coraz bardziej paląca. Przyjaciel poradził Adrianowi, żeby w trakcie rozmowy z właścicielem restauracji raczej nie przyznawał się do tego, skąd wie o wolnym miejscu. – Zdaje się, że jego ostatni dzień w pracy był trochę burzliwy i gdybym się na niego powołał, mogliby nie być zainteresowani moją ofertą – tłumaczy Adrian.

Zlew dobry na początek Zlew na początek wydaje się być rozwiązaniem wprost idealnym, przynajmniej dla kogoś, kto na ziemi angielskiej stawia pierwsze kroki. Od zlewu zaczyna prawie każdy, bo każdy, kto pomagał kiedyś w domu rodzinnym, powinien mieć opanowane podstawy teoretyczne tego zawodu. Niezwykle ważnym atutem jest to, że w tym fachu właściwie nie jest wymagana znajomość języka tubylczego. – Akurat to mi było na rękę. W Polsce uczyłem się angielskiego, tak jak chyba wszyscy w dzisiejszych czasach, ale kiedy tutaj przyjechałem, okazało się, że znam jakiś inny język – śmieje się Adrian.

Na szczęście przeszkolenie, jakie miało miejsce pierwszego dnia pracy, odbyło się po polsku. W arkana zawodu pomywacza wprowadził go Piotrek, który w restauracji pracuje już od sześciu lat. – Poznałem instrukcję obsługi zmywarki, dowiedziałem się, gdzie leżą worki z ziemniakami, skąd mam sobie brać płyn do mycia naczyń i następnego dnia pracowałem już sam.

Nikt nie powiedział, że będzie lekko Najgorsze są weekendy. Wtedy z kuchni nie wychodzi się przez piętnaście, szesnaście godzin. W piątek i sobotę klienci walą drzwiami i oknami, a kelnerzy biegają, jakby ścigało ich stado rozjuszonych byków. Zlew wypełnia się wtedy z taką szybkością, że odejście od niego nawet na pięć minut równałoby się z samobójstwem. Co kilkanaście minut do kuchni wpada wściekły manager z krzykiem, że właśnie kończą się noże i widelce, a klienci nie będą przecież jeść gołymi rękami. Kiedy jednak Adrian bierze się za czyszczenie sztućców, natychmiast przybiega jeszcze bardziej wściekły kucharz, któremu właśnie skończyły się miseczki na dipy. Adrian ma akurat tyle czasu, żeby zdążyć krzyknąć, że miseczki myją się właśnie w zmywarce


goniec

����

��������

���������������������������������������������


���������������������������������������������

6 temat tygodnia

Szortski język znaczony przekleństwami, wyraźna hierarchia, czasem pot i łzy - takie oblicze kuchni jest bliższe rzeczywistości niż „gotowanie na ekranie”. Najgorsze są weekendy. Wtedy z kuchni nie wychodzi się przez piętnaście, szesnaście godzin.

i już z drugiej strony atakuje go drugi kuchta, który natychmiast potrzebuje patelni, dziwnym zbiegiem okoliczności znajdującą się aktualnie na samym dnie zlewu, przywaloną tonami talerzy, widelców i miseczek, które powinien właśnie wyciągać ze zmywarki. – Po pierwszym tygodniu myślałem, że nie wytrzymam. Po pracy wracałem do domu i padałem plecami na łóżko. Wstawałem z niego dopiero następnego dnia. Potem brałem szybki prysznic i jechałem z powrotem – mówi. – Kiedy przychodził w końcu wolny dzień, jedyną formą rozrywki, na którą miałem siłę było „6 za 5”, czyli sześciopak piwa. – Przed wyjazdem z Polski wyglądałem jak wzorzec studenta, niczym wzorzec metra z podparyskiego Sèvres. Klatka zapadnięta, mięśnie jak u żaby. Siły to miałem tyle, żeby podnieść puszkę piwa – uśmiecha się Adrian. – Teraz jest już o wiele lepiej. Przez te kilka miesięcy zdążyłem trochę zmężnieć – mówi i niby dla żartu prezentuje swój całkiem dobrze zbudowany biceps.

Wracać, ale dokąd? W październiku Adrian uznał, że na razie jeszcze do Polski wracać nie będzie. – Jestem w trakcie załatwiania sobie urlopu dziekańskiego. Tej sesji i tak bym już nie zaliczył, a siedzenie w domu do przyszłej jesieni jest bez sensu – tłumaczy powody swojej decyzji i dodaje, że będzie miał więcej czasu na podszkolenie się w angielskim.

goniec

����

���������������

Na razie swojej znajomości tego języka oceniać za bardzo nie chce. – Nie mam gdzie nabrać praktyki. Na pewno nie w kuchni. Tam to już zaczynam powoli łapać niektóre greckie słowa, ale angielskiego to się raczej nie nauczę – tłumaczy. W mieszkaniu, w którym wynajmuje pokój, mieszkają tylko Polacy i dwóch Ukraińców, którzy też wolą mówić po polsku. – Turek w sklepie za rogiem zna angielski chyba jeszcze gorzej niż ja. Zamiast mówić, ile mu mam zapłacić, pokazuje paluchem na ekranik na kasie. Podejrzewamy ze znajomymi, że go tam trzymają tylko po to, żeby dzieciaki niczego nie wynosiły – mówi. Ale Adrian ma plan. – Zaczynam się rozglądać za jakimś nowym zajęciem. Jak będę pracował z Anglikami, to język załapię w mig. Teoretyczne podstawy przecież mam. Trzeba mi tylko trochę praktyki – mówi. Piotrek, lat 32 Język angielski: średnio zaawansowany Wykształcenie: magister historii – Praca jak każda inna, ale Makłowicz, to by się chyba tutaj raczej nie nadał – zaczyna rozbawiony Piotr. Komu jak komu, ale jemu w tej sprawie wierzyć można. – Szkoliłem już czterech kitchen porterów, a jeśli Adrian zdecyduje się w końcu na powrót do Polski, to pewnie wyszkolę piątego – mówi.

Piotr w tej samej kuchni pracuje już szósty rok. – Wjeżdżałem tutaj na wizie turystycznej. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy na ulicach Londynu prawie nie było słychać polskiego – mówi z dumą. Jego zdaniem Makłowicz by się nie nadał, bo to taki niedzielny amator. – Widziałeś jak on powoli to wszystko preparuje? Jakby musiał z trzema innymi ludźmi nagotować żarcia dla 120-osobowej imprezy, to by się pewnie popłakał – ocenia fachowym okiem. – Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak naprawdę wygląda praca w kuchni, obejrzyj sobie któryś z programów z Gordonem Ramsayem – proponuje i tłumaczy, że w kuchni trwa wieczny wyścig z czasem. – Jeśli nie wyrobisz się z jedną rzeczą, opóźniają się następne, aż w końcu wszystko się zaczyna sypać – tłumaczy. Jego zdaniem Ramsay pokazuje kuchnię taką jaka ona naprawdę jest, bez upiększeń. Szorstki język znaczony przekleństwami, wyraźna hierarchia ocierająca się o mobbing, czasem pot i łzy. No i śmierć – zwierząt, które zanim zmienią się w wykwintnie podane steki i rumsztyki, najpierw muszą zostać zabite, spreparowane, czasem ugotowane żywcem.

Dola portera Piotr i Adrian pierwsi przychodzą do pracy i ostatni opuszczają kuchnię. Zanim pojawią się kucharze, ziemniaki na frytki muszą już być obrane i pokrojone, ryby wypatroszone, a węgiel drzewny na grillu ma się żarzyć. Za chwilę zawisną nad nim długie

rożna, na które ciasno jedne przy drugich ponadziewane są baranie żeberka. Później polscy pomocnicy biorą się za lepienie keftedes, zawijają w wieprzowe błony kiełbaski sheftalia, nadziewają szpinakowym nadzieniem filopastry. W międzyczasie myć muszą naczynia, które w trakcie przygotowań zabrudzą kucharze. – Około szóstej mamy chwilę na zjedzenie obiadu, a potem zaczyna się piekło – mówi Piotr. Restauracja jednorazowo pomieścić może około osiemdziesięciu klientów, jednak stoliki bukowane są na dwie tury, więc gotowym trzeba być na znacznie więcej. – W piątek i sobotę przewija się tu jakaś setka osób – mówi. Wszystkich trzeba nakarmić i obsłużyć jak najszybciej, bo pod drzwiami na ich stolik czeka już następna tura. W momencie, kiedy przychodzi szczyt, Piotr zostawia Adriana samego przy zlewie i zastępuje jednego z kucharzy przy wydawaniu starterów, czyta zamówienia, wyciąga z lodówek przygotowane wcześniej dania i podaje je na odpowiednie stanowiska. Czasem, jak zrobi się już naprawdę ciężko, zdarza się, że staje przy grillu albo przy kuchence. – Pracuję już tutaj tyle lat, że w zasadzie mógłbym zastąpić każdego – mówi. Pod koniec dnia zawsze wraca jednak do swoich zwykłych obowiązków. Mniej więcej około godziny dziesiątej czy jedenastej napór kelnerów zaczyna powoli maleć. Około północy kucharze wydają ostatnie dania i zaczynają się zbierać do domu. Piotr i Adrian muszą jeszcze czekać, dopóki z sali nie wrócą ostatnie naczynia. W tym czasie sprzątają kuchnię. Kiedy na drugi dzień pojawia się w niej z powrotem, nic nie może przypominać kataklizmu,


goniec

����

��������

���������������������������������������������


8 temat tygodnia który przewinął się przez nią poprzedniego wieczoru.

Schowaj dyplom do szuflady

– Tam, bracie, kobiety z takimi cyckami normalnie na trawnikach się opalają – mówiąc to ręcznie określa gabaryty opisywanych przez siebie pań. Jeśli wierzyć jego słowom, całą Amerykę zwiedził za kierownicą ciężarówki. O Stanach złego słowa powiedzieć nie pozwoli. – To

���������������������������������������������

– Trochę mi przeszkadza, że jednak wciąż traktują mnie jak pomywacza – przyznaje Piotr. O tym, że na awans nie

uważyła, że my Polacy mamy zaniżoną samoocenę i chyba muszę jej przyznać rację - mówi. Szybko jednak dodaje, że swój polski dyplom schował na dnie szuflady. – Po co komu w Londynie polski historyk? Jak na razie to oddziału IPN-u jeszcze tu

Około północy kucharze zaczynają zbierać się do domu. Pomywacze muszą jeszcze czekać, dopóki z sali nie wrócą ostatnie naczynia.

ma raczej co liczyć, przekonał się przed rokiem. – Przyjęli do pracy nowego szefa. Okazało się, że koleś nie ma zielonego pojęcia o pracy w kuchni. Wtedy poprosili mnie, żebym go przeszkolił – mówi. Kiedy zapytał, dlaczego w takim razie to on nie dostał tej pracy, zamiast odpowiedzi usłyszał śmiech. Czara goryczy przelała się, gdy pewnego dnia w pracy odwiedziła go żona z roczną córeczką. – Manager zapytał się, czy mała za kilka lat pomoże mi przy zlewie. Myślałem, że dam mu w mordę – mówi. Obyło się jednak bez przysłowiowego rzucenia ścierką o podłogę. – Mam na utrzymaniu rodzinę i pracy z dnia na dzień tak sobie zostawić nie mogę – tłumaczy. Poszukiwania nowej pracy skończyły się jednak po kilku rozmowach wstępnych. – Wszędzie, gdzie się zgłosiłem, słyszałem, że mogą mnie na początku przyjąć na zmywak, ale ja przecież na tym zlewie już szósty rok wiszę, więc jaki to ma sens? – pyta retorycznie. Na razie jednak się nie poddaje. Codziennie rano przed pracą Piotr uczęszcza na kurs językowy w pobliskim college’u. – Okazało się, że z moim angielskim nie jest wcale tak źle. Pewnego dnia nauczycielka powiedziała mi nawet, że za-

goniec

����

���������������

nie otworzyli. Jak zdam angielski, chcę jednak zrobić jakiś kurs kucharski. Może wtedy uda mi się znaleźć coś lepszego – planuje Piotr. Marynarz, lat 52 Język angielski: nie narzeka Wykształcenie: inżynier mechanik, specjalność: siłownie okrętowe Marynarz nigdy nie pływał na żadnym statku. To znaczy pływał na akademii. Później już nie, bo „wybrał wolność”. Droga do wolności prowadziła przez obóz przejściowy we Włoszech, następnie Kanadę, na końcu drogi były Stany Zjednoczone. Wciąż jednak pozostaje wierny żeglarskiej tradycji. Odpalenie w jego towarzystwie papierosa od świeczki jest rzeczą szalenie niebezpieczną dla odpalającego. Za to można dostać w mordę, bo od takiego zachowania ucierpieć może ktoś z morskiej braci. Co prawda nikt jeszcze nigdy nie widział, żeby Marynarz komukolwiek dał w ryja, jednak na wszelki wypadek wszyscy stosują się do tych zaleceń, choćby przez szacunek do jego siwej głowy. Historie morskie i opowieści o Stanach to jego ulubiony temat rozmów.

jest wspaniały kraj wolnych ludzi, którzy ciężko pracują na swój chleb – podkreśla za każdym razem, kiedy usłyszy, że ktoś nie podziela jego miłości. Dlaczego jednak ten wspaniały kraj opuścił, tego nie wie nikt.

Za wolność naszą i waszą Na pewno pytać o to nie będzie Adrian, który Marynarzowi zawdzięcza swoją pierwszą pracę w Londynie. To właśnie on zwolnił dla niego miejsce w greckiej restauracji. Podobno poszło o wizję świata, której z Marynarzem nie podzielał tamtejszy manager. – Ty, bracie, nawet nie wiesz, w jakich ja miejscach gary zmywałem – tłumaczy. – I nigdzie jeszcze się nie zdarzyło, żeby mi ktoś mówił, co mam robić ze swoim wolnym czasem. Niestety, pomywacze w restauracji wolnego czasu mają raczej mało, a Marynarz dokładał wszelkich starań, żeby czas ten jak najwydajniej wykorzystać. Efekt był taki, że kiedy przychodził w końcu do kuchni, osoba o średnio sprawnym zmyśle powonienia bez problemu była w stanie odtworzyć listę drinków, które wlewał w siebie poprzed-

niej nocy. To akurat nikomu jeszcze w restauracji nie przeszkadzało. Dopóki był w stanie utrzymać pozycję stojącą przy zmywaku i talerze nie leciały mu na podłogę, nikt do jego sposobu życia nie zgłaszał pretensji. Marynarz pilnował zlewu, Piotrek brał na siebie bardziej skomplikowane operacje i wszystko się jakoś kręciło. Tamtego wieczoru Marynarz był w takim właśnie stanie pośrednim pomiędzy dniem wczorajszym a prozą piątkowego wieczoru. Jak zwykle w porze obiadowej, kiedy wszystkie przygotowania były już ukończone i wszyscy czekali na pierwszych klientów, do kuchni przyszedł manager. Grek dawno już zauważył, że polski pomywacz szczególnie wyczulony jest na punkcie Amerykanów i czasem lubił sobie na tym jego przywiązaniu poużywać. Sęk w tym, że tego dnia z Marynarza nie zdążyły jeszcze wyparować resztki ułańskiej fantazji, która nawiedza go zazwyczaj pod wpływem spożycia. – Takiego wściekłego to ja go jeszcze w życiu nie widziałem – mówi Piotr, który w tym czasie również jadł w kuchni obiad. Najpierw w stronę managera poleciał kubek z kawą, którą Marynarz właśnie trzymał w ręku. Naczynie o kilka milimetrów minęło jego głowę i roztrzaskało się o przeciwległą ścianę, zalewając brunatnym płynem i zasypując odłamkami porcelany poustawiane pod nią w równych rzędach pojemniki z dipami. Następnie na wąsatego Greka runął sam Marynarz. – Normalnie bym zabił sk...na – widać, że do tej pory jeszcze się gotuje ze złości. – Tak, tylko, że oko to on ci podbił – śmieje się Piotrek i opowiada, jak cały staff rzucił się, żeby rozdzielić walczących. – Ja, bracie, jestem inżynier mechanik, specjalność siłownie okrętowe. Widziałeś kiedyś takie bydlę w działaniu? To jest, mój drogi, wysoce elitarna profesja. Ja się nie muszę bić z jakimś potomkiem cypryjskiego rybaka, żeby udowodnić własną wartość – odpowiada z filozoficzną zadumą Marynarz i nikt nawet nie próbuje mu zaprzeczyć. Osoby, które występują w tym tekście, są jak najbardziej realne, jednak ich imiona i nazwiska zostały zmienione. Obawiam się, że gdyby się rozpoznały, przestałyby odbierać moje telefony. Zdjęcia do tekstu i na okładce: Krzysztof Gretka


goniec

����

��������

���������������������������������������������


10 wiadomości z Polski

IPN: Jaruzelski prosił ZSSR o zbrojną interwencję

Kukiz będzie karał za „polskie obozy”

���������������������������������������������

MEDIA. Polski wokalista Paweł Kukiz zapowiada, że idzie na wojnę z zagranicznymi gazetami publikującymi teksty o „polskich obozach koncentracyjnych”. Artysta zamierza kierować do prokuratury wnioski o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez redakcje obcojęzycznych mediów, a ponadto zakładać cywilne procesy dziennikarzom i redaktorom, którzy dopuścili takie sformułowanie do publikacji. Zdobyte tą drogą odszkodowania miałyby zasilać konta fundacji opiekujących się miejscami pamięci narodowej, w tym – jak pisze Kukiz – niemieckimi obozami zagłady.

Zgwałcił i... usnął PRAWO. Polski górnik pracujących w czeskiej miejscowości Frydek-Mistek okazał się seryjnym gwałcicielem. Jedną ze swych ofiar zwabił do hotelowego pokoju pod pretekstem zrobienia jej tatuażu, a następnie zgwałcił. Do mieszkania drugiej wprosił się tłumacząc, że jest późno i może nie trafić do swego hotelu. Gdy ta udzieliła mu gościny, jurny sztygar rzucił się na nią w miłosnej pasji, a następnie... zasnął. Prosto z łóżka trafił do izby wytrzeźwień, a potem za kratki, bowiem jego ofiara natychmiast zgłosiła przestępstwo na policji. Funkcjonariusze sądzą, że ofiar może być więcej.

HISTORIA. Na chwilę przed ło ogarnąć cały kraj, to wy 28. rocznicą wybuchu sta(ZSRR) będziecie nam musieli nu wojennego IPN opupomóc. Sami nie damy sobie blikuje notatkę potwierrady” – głosi jej fragment. dzającą, że gen. Wojciech Następnego dnia prośbę JaJaruzelski w 1981 roku ruzelskiego omawiano na zabiegał w Moskwie o wojposiedzeniu Biura Polityczskową interwencję ZSRR. nego KPZR. Na interwencję Autor stanu wojennego nie zgodził się ówczesny szef zaprzecza, a były prezyKGB Jurij Andropow. Dwa dni dent Lech Wałęsa żąda później ogłoszono w Polsce oskarżenia Jaruzelskiego stan wojenny. o zdradę. – To bardzo brzydka spraNotatkę dostarczył IPN wa – tak w telewizji TVN skoDariusz Jabłoński, reżyser mentował treść notatki były filmu dokumentalnego „Gry prezydent Lech Wałęsa. – Jewojenne” o pułkowniku Ryśli tak to wygląda, to jednak szardzie Kuklińskim. Jest to by trzeba... oskarżyć genezapis rozmowy, jaką gen. rała o to, że zdradził Polskę Jaruzelski odbył z głównym – dodał. Generał Wojciech Jaruzelski ma 86 lat. Do tej pory okoliczności dowodzącym Układu WarSam autor stanu wojennewprowadzenia stanu wojennego nie są do końca wyjaśnione. szawskiego, gen. Wiktorem go wciąż zaprzecza tej wersji Kulikowem. Dotychczas adiutanta Kulikowa, ale filmowiec wydarzeń. IPN zapowiada znane były tylko fragmenty tego dotarł do pełnej wersji. „Gdyby to publikację całości notatki przed 13 dokumentu, sporządzonego przez (fala strajków – przyp. red.) mia- grudnia tego roku.

Krzyże będą wisieć na ścianach wrocławskiego liceum RELIGIA. Krzyże na razie zostają na ścianach XIV LO we Wrocławiu – tak po dyskusji z uczniami zdecydował dyrektor placówki, Marek Łaźniak. W ubiegłym tygodniu maturzyści napisali petycję, w której domagali się zdjęcia krzyży, bowiem naruszają one wolność ich wyznania. Uczniowie wrocławskiego liceum zażądali od dyrekcji usunięcia religijnej symboliki zachęceni niedawną decyzją Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał krzyż w jednej z włoskich szkół za pogwałcenie wolności wyznania

i nakazał jego zdjęcie. Werdykt ten wywołał sporo kontrowersji także w Polsce, sejm przyjął nawet uchwałę potępiającą orzeczenie Strasburga. Wkrótce potem czworo uczniów wrocławskiego liceum zażądało usunięcia krzyży z sal, w których mają lekcje. Spotkanie z uczniami trwało niecałą godzinę, a po jego zakończeniu dyrektor Łaźniak powiedział, że osiągnięcie kompromisu było trudne. – Gdyby tak nie było, to pewnie niepotrzebna byłaby decyzja Trybunału Europejskiego – powiedział.

Po pierwszej turze negocjacji z dyrekcją uczniowie byli jednak rozczarowani. Władze szkoły powołały się na rozporządzenie ministra edukacji z 1992 roku mówiące, że krzyże w salach mogą wisieć. Przyznały jednocześnie, że właśnie to rozporządzenie jest niezgodne z Konstytucją RP gwarantującą wolność wyznania. 16 grudnia w liceum ma dojść do debaty, w której głos zabiorą także inni uczniowie. W szkolnych salach XIV Liceum Ogólnokształcącego wiszą cztery krzyże.

reklama

Wypadek samochodowy? Wypadek w pracy? Skontaktuj się z nami – pomożemy wygrać odszkodowanie.

Obsługa po polsku tel.: 02083427054, kom.: 07816646345, e-mail: sersan@ersans.co.uk

Rozpatrzymy wszystkie przypadki! Nie pobieramy żadnych opłat od naszych klientów! 7 Willoughby Road Turnpike Lane London N8 0HR

goniec ��������������� ��������������������� ����

���������������������


wiadomości z Polski 11

Będą drakońskie kary dla pijanych kierowców PRAWO. Na dwanaście lat więzienia, 100 tys. złotych nawiązki oraz dożywotni zakaz prowadzenia samochodu skazał gdański sąd 41-letniego kierowcę. Zbigniew C. pod wpływem alkoholu spowodował wypadek, w którym zginęły dwie nastolatki. W parlamencie trwają pracę nad zaostrzeniem kar dla pijanych kierowców. To jeden z surowszych wyroków za jazdę po pijanemu, choć – jak podkreślił sąd – nie najsurowszy. Zbigniew C. prowadził samochód mając 2,5 promila alkoholu we krwi. Staranował skuter, którym dorabiające sobie w wakacje dwie nastolatki wracały z pracy. Obydwie dziewczynki poniosły śmierć na miejscu. Tylko w ubiegłym roku doszło na polskich drogach do 6,5 tysiąca wypadków z udziałem pijanych kierowców. Aby powstrzymać tę plagę, ministerstwo sprawiedliwości opracowało projekt zmian w kodeksie karnym. Według zapowiedzi szefa resortu Krzysztofa Kwiatkowskiego, recydywiści w tej

„Trybuna” czeka na lepsze czasy PRASA. W ubiegłą sobotę z praso-

���������������������������������������������

wego rynku zniknął dziennik „Trybuna”. Jego wydawca musiał zawiesić publikację tytułu z przyczyn ekonomicznych, choć ma nadzieję, że „Trybuna” wróci do kiosków po nowym roku. Według zapowiedzi prezesa wydawnictwa Ad Novum, trwają negocjacje z inwestorem, który mógłby podreperować sytuację gazety. Ich wyniki znane będą jednak dopiero w styczniu, a pierwszy możliwy termin powrotu „Trybuny” do kiosków to 1 luty 2010.

Rydzykowi Judasze MEDIA. Trzej absolwenci prowadzonej pod egidą Radia Maryja Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu dostało pracę w TVN. O. Tadeusz Rydzyk poinformował o tym nie kryjąc oburzenia podczas obchodów 18-lecia istnienia rozgłośni. - Wiecie jak to boli, gdy ktoś zdradza? Ale na szczęście tylko trzech. Pan Jezus miał dwunastu, a i tak go jeden sprzedał, tak że proporcje mamy i tak nie najgorsze - podkreślił dyrektor rozgłośni.

W ubiegłym roku pijani kierowcy spowodowali 6,5 tysiąca wypadków na polskich drogach.

dziedzinie będą dożywotnio tracić prawa jazdy, każda kontrola drogowa będzie również zaczynać się

od sprawdzenia trzeźwości kierowcy. Projekt jest obecnie w parlamencie.

reklama

or KAZDA CZESC fKAZDEGO SAMOCHODU ZESTAWY HAMULCOWE

WYCIERACZKI

FILTRY

OD

OD

59p

OD

£1.49 + VAT

ZESTAWY ROZRZ�DU

£19.99

+ VAT

SPRZ�G�A

+ VAT

OD

£17.99

OD

£13.99

+ VAT

+ VAT

Srodek do konserwacji w spreju

Rekawiczki ogolnego uzytko

Ulepszone zarowki PHILIPS

Akumulatory EXIDE

Olej Castrol Magnatec 10w40 4Ltr

£25.99

£9.89

521 77 1411

£2.89 545772261

Reczniki papierowe

£9.29 543770441

£13.99 962 77 0181

from from

£39.49 Rekawiczki Latexowe

£3.59

543 77 0030

Jak zamowic -wejdz na nasza strone

zadzwon 200505/140809

£18.49 Srodek do czyszczenia systemu hamulcowego 500ml

£1.79

Plyn do spryskiwaczy - koncentrat 5l

£3.99

545 77 2061

K-Seal, plyn do uszczelniania systemow chlodzenia 236ml

542770100

DOT 4 Plyn hamulcowy 1Ltr

£3.37

524 77 0012

Olej Carlub 10w40 5Ltr

£11.59 521 77 1251

NOR289 73 33500

www.eurocarparts.com

All prices include 15% VAT

0845 084 603 3636 albo odwiedzjeden z naszych 69 oddzialow goniec

����

��������


12 wiadomości ze świata

Rosjanie opłakują ofiary pożaru w dyskotece

���������������������������������������������

Klimat dla prostytutek

KOPENHAGA. Przed rozpoczęciem szczytu klimatycznego w Kopenhadze, tamtejsza burmistrz Ritt Bjerregaard poprosiła 160 hoteli, by nie ułatwiały swym gościom kontaktu z prostytutkami. Poprosiła również o rozdawanie gościom ulotek z hasłem: „Bądź rozważny – nie kupuj seksu”. To rozgniewało tamtejsze panie lekkich obyczajów do tego stopnia, że zdecydowały się odpowiedzieć na atak... marketingowo. Teraz każdy z delegatów będzie mógł skorzystać z ich usług za darmo pokazując kartę uczestnika konferencji lub wspomnianą ulotkę od pani burmistrz.

PERM. Rosja pogrążona jest w żałobie po tragicznym pożarze w dyskotece, w którym zginęło ponad 100 osób. Powodem było najprawdopodobniej niewłaściwe zabezpieczenie pokazu pirotechnicznego, który odbył się tam kilka minut wcześniej. Aresztowano cztery odpowiedzialne za to osoby. Ogień wybuchł w klubie „Kulawy Koń” w Permie w sobotę około godz. 1 w nocy czasu miejscowego. W lokalu bawiło się wtedy ponad 300 osób, które przybyły tam, aby obserwować pokaz pirotechniczny. Pożar wybuchł w kilka minut po jego zakończeniu, pochłaniając 112 ofiar śmiertelnych. Jak poinformowało Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych rannych zostało ok. 120 osób. W szpitalach w Permie znajduje się 20 osób, 65 przetransportowano drogą lotniczą do Moskwy, 28 do Petersburga, a siedem do Czelabińska. W związku z pożarem aresztowano dotąd cztery osoby, w tym dwoje menadżerów klubu i dyrektora firmy pirotechnicznej.

PARYŻ. Muntadar al-Zeidi, irakijski

reklama

goniec

����

���������������

W poniedziałek lokalne władze ogłosiły trzydniową żałobę w regionie. Flagi państwowe opuszczono do połowy, kanały telewizyjne nie pokazywały programów rozrywkowych, a w kościołach rozpoczęły się nabożeństwa żałobne. Teren wokół klubu jest zasłany kwia-

Do tragedii doszło w klubie „Kulawy Koń” w poduralskim mieście Perm.

tami, wśród których stoją fotografie zmarłych i płoną świece.

Sprawca zamachu na Jana Pawła II wychodzi na wolność

Kto w kogo butem rzuca... dziennikarz, który zasłynął rzuciwszy butem w byłego prezydenta USA George’a Busha, sam stał się ofiarą podobnego ataku. Podczas konferencji prasowej w Paryżu, gdzie miał opowiedzieć o swoich doświadczeniach, w jego stronę poszybował męski trzewik. Dziennikarz wykazał się jednak niemniejszym refleksem niż Bush i również zdążył się uchylić. Nie wiadomo jednak, kto rzucał tym razem.

W całej Rosji ogłoszono trzydniową żałobę narodową.

Mehmet Ali Agca ma wyjść z więzienia 18 stycznia przyszłego roku.

STAMBUŁ. Tuż po nowym roku Mehmet Ali Agca – zamachowiec, który postrzelił Jana Pawła II w 1981 roku, znajdzie się na wolności. 18 stycznia zakończy odbywanie kary za zabicie tureckiego dziennikarza w lutym 1979 roku. Więzień zapowiada, że zamieszka we Włoszech i odwiedzi grób polskiego papieża. Obecnie Agca przebywa w tureckim więzieniu, gdzie kończy odbywanie kary za zabójstwo dziennikarza, którego dopuścił się na dwa lata przed tym, jak 13 maja 1981 roku oddał kilka

strzałów do Jana Pawła II. Agca, o którym pisze utrzymujący z nim kontakt przez jego adwokatów włoski dziennikarz Marco Ansaldo, już zapowiedział, że nie chce mieszkać w Turcji. Zamierza przenieść się do Włoch i jeśli wierzyć temu, co mówił jeszcze kilka miesięcy temu, przyjmie chrzest i zostanie katolikiem. Na jego wyjście z więzienia czeka także polski IPN, który będzie chciał przesłuchać Agce w związku ze śledztwem dotyczącym zamachu na Jana Pawła II.


wiadomości z Wielkiej Brytanii 13

Przekręt na świąteczne prezenty w internecie

Czterolatek zagryziony przez psa ŚLEDZTWO. Czteroletni chłopiec

Większość oszukańczych stron prowadziły niezidentyfikowane gangi z Azji, więc nie doszło do żadnych aresztowań, a klienci, którzy dali się nabrać, mają raczej małe szanse na odzyskanie pieniędzy. W dodatku, jeśli przekazali oszustom numery swoich kart kredytowych, są narażeni na kolejne kradzieże.

Zamknięcie ponad 1200 stron w sieci to największa akcja tego typu w historii wydziału brytyjskiej policji ds. walki z przestępczością internetową. Szef tego wydziału powiedział, że gorączka zakupów może sprawić, że ludzie tracą zdrowy rozsądek. – Jeśli coś wygląda zbyt dobrze, żeby mogło być prawdą, to pewnie nią nie jest – dodał. (ska)

Anglicy zaczynają uczyć się języków obcych EDUKACJA. Kiepska sytuacja na brytyjskim rynku pracy sprawiła, że Anglicy zabrali się do nauki języków obcych. Jak się okazuje, niektórzy z nich uczą się również po to, żeby móc porozmawiać z sąsiadami. Wzrost zainteresowania kursami językowymi nie uszedł uwagi pracowników Instytutu Goethego z South Kensington. Dyrektor instytutu Sabine Hentzsch powiedziała „Independentowi”, że podczas ostatniego naboru na prowadzone w instytucie lekcje języka niemieckiego w klasach zabrakło

���������������������������������������������

PRAWO. Ponad 1200 stron internetowych sprzedających podrabiane albo nieistniejące towary tysiącom mikołajkowych klientów w Wielkiej Brytanii zostało zamkniętych przez policję. Wiele stron oferowało rabaty w wysokości 75 proc. aa tak chodliwe produkty świąteczne, jak charakterystyczne miękkie obuwie zimowe firmy Ugg czy biżuterię firmy Tiffany & Co. Jednak po złożeniu zamówienia i zapłaceniu klienci dostawali podróbki albo towar w ogóle do nich nie docierał. Szacuje się, że straty sięgają kilku lub nawet kilkunastu milionów funtów. Przed samą akcją policji na hasło „Ugg boots” wpisane w wyszukiwarkę Google pojawiało się osiem rezultatów na pierwszej stronie wyszukiwania, które odsyłały do stron oszustów. Wśród zamkniętych przez policję stron aż jedna trzecia oferowała właśnie ten produkt, oryginalnie pochodzący z Australii.

miejsc dla chętnych. Również dyrektor spółki Cactus Chris Moore poinformował, że rok 2009 jest rekordowy pod względem ilości chętnych na kursy językowe, które jego firma prowadzi w 25 miejscach w Londynie. Jego zdaniem w ostatnim czasie coraz więcej Brytyjczyków interesuje się mało do tej pory popularnymi językami jak turecki, portugalski, szwedzki czy hindi. Zdaniem rozmówców „Independenta” głównym powodem, który zmusił poddanych Królowej Elżbiety II do nauki języków obcych, jest

kiepska sytuacja na rynku pracy. Brytyjczycy postrzegają kursy jako możliwość podniesienia własnych kwalifikacji i zwiększenia szans na znalezienie pracy. Wiele osób decyduje się jednak na naukę po to, żeby móc lepiej poznać kulturę swoich sąsiadów. Zdaniem Chrisa Moore’a niezwykle popularne stały się krótkie, dziesięciotygodniowe kursy. – Ludzie ucząc się polskiego czy czeskiego nie chcą tych języków opanować perfekcyjnie. Bardziej zależy im na zapoznaniu się z kulturą tych krajów – mówi dyrektor Cactusa.

został zagryziony przez psa w swoim rodzinnym domu w Liverpoolu. Ranna została także 63-letnia kobieta, która próbowała odciągnąć agresywnego psa od dziecka. Wezwani na miejsce policjanci zastrzelili zwierzę w przydomowym ogródku. Wszczęto dochodzenie, które ma m.in. doprowadzić do wyjaśnienia okoliczności ataku i ewentualnie zlokalizowania potomków groźnego zwierzęcia. Jak się okazało, rodzina zagryzionego dziecka prowadziła w domu nielegalną hodowlę pitbuli.

Nielegalni budują obiekty olimpijskie IMIGRACJA. UK Border Agency zatrzymała i deportowała w tym roku już 80 nielegalnych imigrantów, którzy pracowali lub starali się o zatrudnienie na budowach obiektów olimpijskich w Londynie. Połowa z nich została nakryta na używaniu fałszywych dokumentów, aby uzyskać pracę. Pozostali byli osobami starającymi się o azyl lub naruszyli zasady, na których mogli przebywać i pracować w Wielkiej Brytanii. Między innymi byli to ludzie, którzy dostali się na Wyspy dzięki wizom turystycznym i mimo to podjęli pracę. Pozostali oczekują na deportację. reklama

goniec

����

��������


14 Polak na Wyspach

Oxfam oskarża pracodawców z domów opieki

���������������������������������������������

12 lat za 28 kg ecstasy PRAWO. Na 12 lat więzienia skazał brytyjski sąd Polaka, który próbował przemycić do Zjednoczonego Królestwa 28 kilogramów tabletek ecstasy. 26 listopada w Sądzie Koronnym w Canterbury zakończył się proces przeciwko Patrykowi Olińskiemu (30 l.). Polak został uznany winnym próby wwiezienia na teren Wielkiej Brytanii dużej ilości narkotyków klasy A. Mieszkającego w Holandii Olińskiego aresztowano 28 lipca 2005 roku podczas próby przekroczenia granicy w porcie w Dover. W jego samochodzie ukryte było 28 kilogramów tabletek ecsatasy. Na brytyjskim rynku narkotyk wart był ponad 560 tys. funtów. Po zakończeniu śledztwa Polaka zwolniono i pozwolono mu odpowiadać z wolnej stopy. W lutym 2006 roku Oliński złamał jednak warunki zwolnienia i uciekł do Holandii. Za Olińskim wysłany został europejski nakaz aresztowania. Na początku tego roku zatrzymała go holenderska policja. 16 lipca tego roku przestępca został przekazany w ręce brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości.

Polak pobity w więzieniu PRAWO. Bandyci oskarżeni o torturowanie polskiego sprzątacza kijem od mopa uderzyli ponownie. Ich ofiarą był tym razem polski współwięzień z zakładu karnego Craiginches w Aberdeen. Do bójki doszło w miniony piątek. W poniedziałek rano o sprawie bardzo lakonicznie poinformował rzecznik policji w Grampian. Wiadomo, że w zajściu uczestniczyli 21-letni Keith Porter, 24-letni George Stewart, którzy znaleźli się w więzieniu w oczekiwaniu na wyrok za bestialskie torturowanie polskiego sprzątacza. Mężczyźni dotkliwie go pobili, po czym „nabili” go na kij od mopa i zostawili bez pomocy. Według informacji „Evening Express” po bójce Porter, Stewart i dwóch 22-latków zostało oskarżonych o usiłowanie morderstwa. Ich ofiarą był 27-letni polski współwięzień, który z poważnymi obrażeniami głowy został przewieziony do szpitala.

goniec

����

���������������

PRACA. Praca po 14 godzin na dobę, brak urlopów, wolnych dni i jakichkolwiek innych świadczeń pracowniczych – na to najczęściej skarżą się respondenci badania przeprowadzonego wśród pracowników brytyjskich domów opieki. Sporą część z nich stanowią Polki. „Sektor opieki nad starszymi ludźmi w Wielkiej Brytanii zdominowany jest przez pracowników z zagranicy” – donosi opublikowany przez organizację charytatywną Oxfam raport „Who Cares”. „Dzieje się tak jednak nie ze względu na kwalifikacje obcokrajowców, ale na łatwość, z jaką zatrudniające ich agencję mogą wykorzystywać ich nieznajomość języka oraz brytyjskiego prawa” – czytamy dalej. Autor opracowania, Krisnah Poinasamy przeprowadził rozmowy z ponad 50 pracownikami brytyjskich domów opieki. Znaczną część z nich stanowiły Polki, skarżące się na nadużycia i eksploatację, jakich doświadczają w swojej pracy. Nagminną praktyką w agencjach zatrudniających opiekunów jest zaniżanie stawek, unikanie płacenia za nadgodziny i przerwy na lunch oraz zmuszanie do wielogodzinnej pracy bez odpoczynku. – Nie masz ani chwili dla siebie. Nie masz kiedy

– Człowiek, który przyjechał do nowego kraju, nie zna języka ani miejscowych przepisów nie ma też odwagi upomnieć się o swoje prawa – mówi autorowi raportu Magda, opiekunka z Polski. – Agencje skwapliwie to wykorzystują – czytamy w autorskim komentarzu do tej wypowiedzi. We wnioskach końcowych Oxfam apeluje o społeczną debatę na temat w ykorz ysty wania zagranicznych pracowników w domach Według raportu Oxfam niektórzy zatrudniani w domach opieki opieki nad ludźmi muszą pracować po 14 godzin na dobę. w podeszłym wieku. Jeden z postulatów zjeść, nie masz kiedy spać... – mówi- organizacji to rozszerzenie o ten sektor ły respondentki. Jak dowiedział się kompetencji Gangmaster’s Licencing autor raportu, choć to nielegalne, Agency (GLA). Ta instytucja od 2006 wiele z nich musiało zapłacić pol- roku czuwa nad prawidłowym zatrudskim agencjom za załatwienie pra- nianiem pracowników zagranicznych cy. To zaś powoduje, że nie mogą w rolnictwie. Nie ma natomiast podobone pozwolić sobie na utratę pracy, nego ciała, dbającego o przestrzeganie w którą już „zainwestowały”. prawa w pracy w sektorze opieki. (dw)

31 tysięcy funtów za wspomnienie o polskim bohaterze HISTORIA. „Kapsuła czasu” zawierająca wspomnienia wojenne polskiego bohatera Bitwy o Anglię została wystawiona na sprzedaż w domu aukcyjnym Stevena Bosleya w Marlow. Dokumenty, fotografie, odznaczenia i mundur Józefa Jeki wylicytował anonimowy kupiec za 31 tys. funtów. To dwukrotnie wyższa cena niż spodziewano się osiągnąć. Walizka z osobistymi rzeczami polskiego pilota przechowywana była przez jego rodzinę. Niedawno po raz pierwszy od 50 lat została otwarta przez córkę. Polak prowadził bardzo bujne życie. Podczas Bitwy o Anglię Józef Jeka ośmiokrotnie strącił nieprzyjacielskie samoloty, cztery kolejne zostały zaliczone na jego konto jako prawdopodobne. Zaliczono mu również zniszczenie jednej latającej bomby V-1. Sam spadochronu używać musiał dwukrotnie. Po tym jak jego myśliwiec zestrzelony został nad okupowaną Francją, ukrywany był przez podziemny ruch oporu. Za

CIA i przeszkolony do tajnej akcji, której celem miało być przedostanie się na teren ZSSR i brawurowa kradzież myśliwca MiG 15. Akcja została odwołana po tym, jak na takiej właśnie maszynie uciekł na zachód pilot z Korei Północnej. W roku 1958 Józef Jeka brał udział w inWartość pamiątek po polskim pilocie wyceniono na 15 tys. fun- nej tajnej akcji CIA, tów. Na aukcjii osiągnęła cenę dwukrotnie większą. której zadaniem było zbombardowanie odwagę nagrodzony został brytyjskim lotniska w Indonezji. Jego samolot zoodznaczeniem Distinguished Flying stał zestrzelony, a cała załoga zginęła. Medal i mianowany dowódcą dywizjoPo śmierci Jeki wszystkie należąnu myśliwskiego 306. ce do niego dokumenty schowane Po wojnie ożenił się z Brytyjką, jed- zostały do walizki, gdzie przeleżały nak nie zrezygnował z awanturniczego w nienaruszonym stanie przez kolejne trybu życia. Został zwerbowany przez pięćdziesiąt lat. (ryk)


goniec

����

��������

���������������������������������������������


16 felieton

���������������������������������������������

Jacek Rujna

Koty i kobiety

Dlatego zaskoczyło mnie miejsca nie mieli. Jak za okupacji. Mało wszystkich irlandzkich świętych, że ten Załatwiałem urzędowe hito pytanie. Pewnie nawet tego – tłumaczą potem, że to jest nor- proceder umożliwia siedzenie w Polsce storyjki w przynależnym zatrochę się rozdziawiłem, malne, odwiedzenia siostry nagrobka i robienie w babmuko szlachetnych Irmieszkaniu dublińskim He- ale pani w okienku sprawnie moją roz- mocna potrzeba, a nie spisek, żeby za- landczyków. alth Centre i pani w okienku dziawę zakwalifikowała jako „a może chachmęcić. Teorie spiskowe węszycie Urzędnicy przyjęli jej uwagi – co mieraptem wypaliła z pytaniem, jednak tak” i dała mi kwitek, że jakbym wszędzie i tyle! Ale jak nie można się li robić – i obiecali, że sprawą się zajmą. czy będę uprzejmy przyjąć chciał, to proszę bardzo się namówić, zaszczepić albo zrezygnować, to już Okazało się jednak, że nie stanęli na pogadamy, teraz wprawdzie szczepimy słychać, że „rząd się opiera lobby farma- wysokości zadania, bo w następnym przeciwciała na to całe gryp- grupy ryzyka i… – następny proszę. ceutycznemu” i to w ogóle przeciwdzia- tygodniu, kiedy laska odbierała swój sko A/H1N1 czy jak to się na- Stoję chwilę potem na trawniku łanie „temu spisku”, któren chce (spisek) zasiłek, ponownie nie sprawdzono jej ID zywa. Nie miałem sprecyzo- przed tym centre, deszcz jak zwykle na wyssać kasę z NFZ czy jak to się tam i ponownie przyfilowała, że wypłacają jak popadnie, na wiarę, że ten, kto legiwanego zdania, bo – szczerze łeb pada, słońca do kwietnia nie zoba- nazywa. czysz, przemyconego przez dobrych Nawet spiski się reglamentuje w Pol- tymuje się kwitem z welfare to uprawmówiąc – tak silnie wczuty ludzi marlboro zaciągam, wszędzie jak sce, a to dobre. Padało dalej, kot wylazł niony zasiłkowiec, a nie na przykład internetowo i telefonicznie w bajorze, ćmik wilgotny, żaba idzie – z krzaków. Uśmiechnął się do mnie jego szwagier Ziutek. jestem w niemocną sytuację widzę. Patrzę na nią, a ona hyc-hyc, po- i uśmiech wisiał w powietrzu jesz- Opinia leci na pysk w Polsce, że trochę przez nią szła dalej. Jak to szczepienie a/h1n1?! cze długo po tym, kiedy straciłem go z oczu. Dlaczego podniosła larum? – De(sytuację i niemoc) oceniam Spiski reglamentowane nerwują mnie krętacze, przez których tutejszą rzeczywistość. Błąd. Ano – wynika – że chcesz, to masz, Polka na tropie Ziutka system opieki socjalnej w tym kraju myślę sobie, wzrokiem za żabą błądzę, a paluchami numer wybieram do koleżanki, co to ma świeże dziecko niedawne i wie najlepiej. – Szczepią w grupach ryzyka – mówi ona. – Wszystkich w pierwszej kolejności. Matki z dziećmi, lekarzy, pielęgniarki. Jak kto chciał oczywiście. A teraz jest tak, że każdy może bezpłatnie, ale skierować musi lekarz rodzinny i być może lekarz kroi za skierowanie... Stoję z komórką, słucham, deszcz lutuje. No i jeszcze news taki, dowiaduję się, że niewielu się połaszczyło na szczepionkę zaprawiając się widać domowymi sposobami, czyli Jamesonem. Koleżanka z dzieckiem – nie. Słucham. Kot z krzaków wylazł – widzę. Złajdaczony jak nieszczęście, mokry sukinkot, ale zadowolony. Obrożę ma, ale dzwonek i kontakty urwał. Patrzy na mnie, ja na niego. – Kici, kici – mówię, ale gdzie tam. Irlandczyk. Nie rozumie. Poszedł po żabę. I zaraz tłucze się znowu po głowie myśl z cyklu „Teoria Spisku”. Super w Polsce jest to, że jak się dowiesz, że jakiś rządowy Rych z hazardowym Zdzichem konszachty na cmentarzu mają, coś w cieniu nagrobków obgadują, jakby

goniec

����

���������������

Kompletnie jednak z odsłoniętą przyłbicą, bez żadnych spisków, poczyna sobie pewna Polka w Irlandii, która wystąpiła nawet w miejscowej gazecie z niejaką dumą prezentując swoją działalność. Rzeczona osoba ma status bezrobotnej i jako taka odbiera na poczcie każdego tygodnia zasiłek dla takich jak ona. System tu jest taki, że bezrobotny wskazuje urzędnikowi pocztę w okolicach swego zamieszkania i tam odbiera cash do ręki. Kiedyś wpłacali na konto, ale odbiorcy jobseeker benefit siedzieli pod pierzynami w swoich krajach, bankomaty całowali z czcią nabożną i ani w głowie im pozostawało szukanie pracy. Teraz przynajmniej muszą być na miejscu, bo kasę osobiście odebrać trzeba. Wspomniana Polka stwierdziła jednak, że irlandzcy urzędnicy pocztowi nie sprawdzają dowodu osobistego ani paszportu i wypłacają zasiłki jak leci na podstawie personalnej karty z Social Welfare, którą delikwent dostaje w zasiłkowni. I – wymyśliła – można siedzieć np. w Polsce, a kasę odbiera tu ktoś, kto i tak tu przebywa, czyli kumpel jakiś. Że system dalej nie jest szczelny – tak wymyśliła. Po czym zaalarmowała Social Welfare, szefostwo poczty i w ogóle

pewnie się niedługo rozsypie i ci, którzy będą naprawdę potrzebowali pomocy, nie otrzymają jej – wyjaśniła. Słowem, dba o system, który wypłaca jej kasę, a jak Ziutków się namnoży, to dla niej może zabraknąć, choć i ona, jak przyznaje: – Też bym tak chciała. Żyć w kraju jak królowa, otrzymując ponad 800 euro miesięcznie. Tylko, że jestem uczciwa, staram się pracować (udało mi się znaleźć obecnie pół etatu i otrzymuję dofinansowanie za dni, w których nie pracuję) i naprawdę szukam zajęcia – wyłuszcza. I nie odpuściła. I ponownie poszła do urzędników, którzy już zapewne po głowach się drapali na jej widok, ale znowu przyjąć i wysłuchać musieli. Czy coś się zmieni w systemie dzięki jej działaniom? Wątpię. Przekonany jednak jestem, że dzięki takim ekshibicjom marka Polaków na Wyspie – dotychczas bardzo dobra, przyznajmy – poleci na pysk. Bo oto bezrobotna Polka domaga się zaostrzenia kontroli bezrobotnych Polaków wskazując ich władzom jako potencjalnych krętaczy. Co za czasy, co za obyczaje, co za wredne baby. Absolutna nieudaczniczka, wzorzec z Sèvres!


Więcej zdjęć na portalu Goniec.com

Goniec świętego Mikołaja

Zdjęcia: Agata Olewińska

Funkcję pomocnika świętego Mikołaja pełnią zazwyczaj elfy albo renifery. W miniony piątek tę odpowiedzialność przejął na siebie zespół „Gońca”. Według uczestników zabawy mikołajkowej w Jazz Cafe POSK poszło nam całkiem nieźle, a zastępy dzieciaków i rodziców wyszły z naręczem prezentów, których „Gońcowy Mikołaj” nie skąpił. W oczekiwaniu na najbardziej pożądaną osobę, czyli świętego Mikołaja, dzieci oblegały stolik, gdzie Ewa Bialucha rozłożyła swoje czarodziejskie przybory do malowania twarzy, bawiły się z profesjonalnym wodzirejem w takt muzyki granej przez didżeja oraz Małgorzatę Patecką, a te, których morzył głód, mogły go zaspokoić smakołykami z Polish Bakery oraz delikatesów Polish Specialities. Z kolei rodzice mogli skorzystać z fachowych porad lekarzy z polskiej przychodni Eskulap z londyńskiego Greenfordu oraz zapoznać się z ofertą złotego sponsora imprezy Western Union i srebrnego sponsora Alico Life. Do zobaczenia za rok!

���������������������������������������������

impreza 17

goniec

����

��������


���������������������������������������������

18 kontrowersje

Pokrywa lodowa na Morzu Arktycznym. Zdjęcie zrobione we wrześniu 2005 roku.

Ten sam rejon Morza Arktycznego dwa lata później.

Diabeł w stanie lotnym Dominik Waszek

tak co piąty ankietowany. I nic dziwnego: jesteśmy mniej ufni niż Europejczycy z zachodu i nie zawsze klękamy przed prawdami, które objawia nam telewizja.

Dwutlenek węgla ma ostatnio złą prasę. Mówią o nim w tele- O co chodzi z tym dwutlenkiem? wizji, piszą w gazetach, stał się Najogólniej mówiąc o to, że im więteż bohaterem niezliczonej cej go w atmosferze, tym na Ziemi ilości kampanii społecznych, robi się cieplej. Od połowy XIX wieku a informacje o nim znaleźć średnia temperatura naszej planety wzrosła o 1,5 stopnia. Niby niewiele, można nawet na butelkach ale jak prognozuje świat nauki, 6 stopni z mlekiem. Ogranicz jazdę więcej i dojdzie do kataklizmu: zaczną samochodem o 5 mil w tygo- topnieć lodowce, a uwolniona z nich dniu, przesiądź się na rower, woda znacznie podwyższy poziom wód oceanicznych, fundując nam powtórkę utylizuj, segreguj i w ogóle – z biblijnego potopu. go green. Wszystko przez CO2 Aby do Armagedonu nie doszło, konieczne jest ograniczenie emisji dwu– diabła w stanie lotnym. Na liście największych zagrożeń dla ludzkości dwutlenek węgla znajduje się bardzo wysoko – gdzieś w okolicy terrroryzmu, głodu czy niekontrolowanego rozprzestrzeniania się egzotycznych epidemii. Według Eurobarometru, czyli badań opinii publicznej przeprowadzanych na zlecenie Komisji Europejskiej, 47 proc. Eropejczyków plasuje emisję CO2 na pierwszym miejscu listy problemów współczesnego świata. W Polsce uważa

goniec

����

���������������

tlenku węgla do atmosfery. Sporo „gazu śmierci” wyziewa z siebie szeroko pojęty przemysł oparty na pozyskiwaniu energii z węgla i ropy naftowej. Z tym jednak wiele zrobić się nie da, bo wdrożenie na obecną skalę technologii uzyskiwania energii z innych źródeł potrwa jeszcze lata, jeśli nie wieki. Tyle czasu nie ma – zegar tyka nieubłaganie, a słupek rtęci w światowym termometrze wciąż rwie się do góry. Wszystkie kraje Unii Europejskiej razem wzięte są na trzecim miejscu listy największych trucicieli na Ziemi. Otwierają ją Stany Zjednoczone, czując na

swych plecach gorący od CO2 oddech Chin. Logiczne jest więc, że od nich trzeba zacząć ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Skoro przemysłu ruszyć się nie da, warto działać tam, gdzie są możliwości. Tak sprawę widząc, rządy państw uprzemysłowionych przedsięwzięły szereg programów przekonujących społeczeństwo, żeby ograniczało emisję CO2 we własnym zakresie. Stąd ściskające za serce reklamy społeczne w brytyjskiej telewizji, stąd tzw. carbon footprint na opakowaniach mleka, stąd też kampania nakłaniająca do ograniczenia używania samochodu czy wielka wojna wypowiedziana tradycyjnym żarówkom. Miały one w skali światowej emitować rocznie do atmosfery o 15 mln ton więcej CO2 niż te nowe, ekologiczne. Jak jednak policzył ktoś, komu się chciało, owe 15 mln ton stanowi 3,539303 do potęgi –10 uśrednionej masy ziemskiej atmosfery. To mniej więcej tyle, co bród za paznokciem wobec masy wszystkich ludzi chodzących po naszej planecie...

„Poprawiłem te dane...” Taka jak powyżej interpretacja zagadnienia globalnego ocieplenia była jedyną prawidłową od z górą 20 lat, a opierała się na solidnych – jak się wydawało – fundamentach. Działające na całym świecie organizacje badawcze

zrzeszające klimatologów wydawały się zgodne: klimat się ociepla, wróży to kataklizm, a winny jest temu człowiek, który emituje CO2 do atmosfery. – Cała koncepcja „Jesteśmy ekspertami, zaufajcie nam”, runęła po ujawnieniu tych e-maili – mówi Judith Curry, klimatolog z Georgia Institute of Technology, komentując wyciek do opinii publicznej dokumentów świadczących, że dane o globalnym ociepleniu były od lat dobierane tak, aby pasowały do z góry obranej koncepcji. Tej samej, która kazała rządom państw uprzemysłowionych inwestować miliardy w programy ograniczania emisji CO2. Bomba wybuchła w Wielkiej Brytanii, a ściślej w Hadley Climatic Research Unit, największym w UK instytucie zajmującym się badaniami w zakresie klimatologii. Stamtąd anonimowy haker wykradł ok. 1000 e-maili oraz 72 dokumenty autorstwa światowej klasy klimatologów. Wynikało z nich, że uczeni świadomie i z premedytacją fałszują wyniki badań. – Właśnie poprawiłem te dane. Rezultat nie wykazuje już ochłodzenia... – głosi szeroko cytowany w światowych mediach fragment jednego z listów. Wkrótce po tym jak opublikowane na rosyjskich serwerach e-maile ujrzały światło dzienne, władze Uniwersyte-


kontrowersje 19 O ociepleniu w Kopenhadze

tu Wschodniej Anglii potwierdziły, że pochodzą one z ich instytutu, a sami autorzy korespondencji nabrali wody w usta. Swoje pięć minut dobrze wyczuli natomiast ich oponenci, sceptycznie nastawieni do zagadnienia, dotąd zaszufladkowani w pozycji oszołomów, zbijających naukowy kapitał na pływaniu pod prąd ogólnie uznanych trendów. Byli wśród nich również polscy naukowcy z PAN, którzy w lutym 2009 opublikowali dokument na temat glo-

balnego ocieplenia. Wykazywali w nim, że choć klimat rzeczywiście się ociepla, to do Armagedonu raczej nie dojdzie, bo w dziejach Ziemi zdarzały się już zwyżki temperatury nawet o 10 stopni. I nie powodowały one kataklizmów na skalę, jaką obecnie się wróży. Ich zdaniem ocieplenia występują cyklicznie i są następstwem całego szeregu zjawisk: geologicznych czy nawet astronomicznych, natomiast celowanie oskarżycielskim palcem w dwutlenek węgla

Jak się okazało, polscy klimatolodzy nie byli w swych opiniach osamotnieni, a afera z e-mailami pozwoliła wypłynąć także innym zwolennikom opinii, że historia z CO2 to duża przesada. Są wśród nich nie tylko zwolennicy teorii spiskowych, ale również naukowcy, których koncepcje dotychczas pozostawały w cieniu, a którzy teraz domagają się większej przejrzystości w pracach naukowych prowadzonych nad zmianami klimatycznymi. – Musimy wystrzegać się sabotażystów, czyli ludzi poddających w wątpliwość celowość całego procesu redukowania emisji CO2 do atmosfery – mówi natomiast sekretarz ds. zmian klimatycznych w brytyjskim rządzie, Ed Millband. – Globalne ocieplenie to nie spisek elit, ale niezaprzeczalny fakt – dodał, zapowiadając jednak, że sprawa e-maili zostanie szczegółowo zbadana. W podobnym tonie wypowiedział się także przewodniczący Międzynarodowego Panelu ds. Zmian Klimatu, Rajendra Pachauri. – Będziemy szczegółowo

badać tę sprawę i z pewnością nie ma mowy o jej zamiataniu pod dywan – powiedział. Cokolwiek stanie się dalej, jedno jest pewne: sprawa e-maili podważyła wiarygodność dotychczasowych tez o globalnym ociepleniu i sprawiła, że tak naprawdę nie bardzo wiadomo, co jest prawdą. Ed Millband nie ukrywa swoich obaw, że będzie to miało wpływ na wyniki rozpoczętej właśnie w Kopenhadze międzynarodowej konferencji poświęconej zmianom klimatycznym. Barack Obama mana niej przedstawić plan ograniczenia przez jego kraj emisji CO2 do 2020 roku o ok. 17 proc w porównaniu z rokiem 2005. Podobne ograniczenia miały dobrowolnie wziąć na swe barki Chiny, a z inicjatywą wprowadzenia takich obostrzeń od dawna występowała Unia Europejska. Najgłośniej wśród jej członków nawoływali do tego Francuzi i według ekspertów od zagadnień energetycznych mieli w tym swój interes. Francja jest bowiem w czołówce krajów posiadających zaawansowane technologie budowy i eksploatacji elektrowni atomowych, a tylko one wydają się być rozsądną alternatywą dla pozyskiwania energii z węgla i ropy naftowej.

���������������������������������������������

jest – łagodnie rzecz ujmując – mało rozsądnym uproszczeniem.

reklama

goniec

����

��������


20 obyczaje

���������������������������������������������

Dżungla pod L ndy ndynem Tłok w londyńskim metrze sprawia, że w pasażerach budzi się zwierzę. Bezwzględne, brutalne i skupione na sobie. To nie opinia nawiedzonego psychologa społecznego, lecz… stołecznych radnych. Adam Skorupiński Raport przeprowadzony na zamówienie rady miasta Londyn sugeruje, że zjeżdżając pod ziemię i wchodząc do kolejki budzi się w nas mentalność podpowiadająca, że „pasażer pasażerowi wilkiem” i wiara w sprawdzoną doświadczalnie, choć niezbyt humanitarną prawdę o „przetrwaniu najsilniejszych”. – Nasz raport podkreśla szokujący poziom zatłoczenia w metrze oraz wpływ, jaki wywiera to na pasażerów. London Underground nie powinien zwlekać z szukaniem sposobów na poprawienie tej sytuacji – ostrzega Caroline Pidgeon, przewodnicząca komisji transportu w londyńskiej radzie.

Drugie, podziemne ego „Przy zbiegu pewnych okoliczności, i tylko w tych okolicznościach, zbiorowość ludzi nabiera zupełnie nowych właściwości, różnych od tych, jakie posiadają poszczególne jednostki, składające się w danym wypadku na tłum” – te słowa ojca psychologii społecznej, autora dzieła „Psychologia tłumu” Gustawa Le Bon okazują się aktualne również dzisiaj. Raport „Too close for comfort” sugeruje, że wielu pasażerów, zjeżdżając ruchomymi schodami w czeluść londyńskiego metra doznaje na własnej skórze transformacji z dra Jekylla w Mr Hyde’a, co w raporcie zostało nazwane przemianą w tube persona, czyli w coś w rodzaju podziemnej osobowości, bardziej bezwzględnej i brutalnej niż na powierzchni. – W metrze przeradzam się w inne zwierzę niż jestem na co dzień – powiedział jeden z badanych. – Przestaję być

goniec

����

���������������

sobą. Staję się mniej zainteresowany potrzebami innych. Nagminne staje się – niegdyś nie do pomyślenia – nieustępowanie miejsca kobietom w ciąży i osobom niepełnosprawnym, wyścig do wolnych miejsc, „odłączanie się” od otoczenia za pomocą słuchawek w uszach, co daje komfort niezauważania potrzeb innych, oraz rozpychanie się w tłoku. – Jako kobieta w zaawansowanej i widocznej ciąży chciałabym komuś podziękować za ustąpienie mi miejsca w metrze, ale od dwóch miesięcy naprawdę nie mam komu – mówi Eliza Barszczewska, przyszła matka z Londynu. – Zazwyczaj jest tak, że przegrywam wyścig do wolnego miejsca z osobą sprawniejszą fizycznie i cwańszą.

Inwazja na prywatną przestrzeń Zdaniem londyńskich radnych, którzy pytali zresztą o zdanie psychologów, tłok może mieć negatywne skutki odbijające się nawet na zdrowiu pasażerów. Głównymi ich wrogami są stres, spadek energii życiowej oraz – jako ostateczny rezultat – kłopoty z sercem. – Złość narasta z powodu stresu, zwłaszcza gdy stojąc na zatłoczonym peronie, do którego zbliża się pociąg, zauważasz jak każdy zaczyna się denerwować i zdajesz sobie sprawę, że za chwilę czeka cię walka o wejście do wagonu – opisuje swoje wrażenia jeden z badanych. Ośmiu na dziesięciu pasażerów określa podróżowanie w zatłoczonej kolejce metra jako doświadczenie „wysoce nieprzyjemne i dalekie od normalności”. Uwagę zwraca szczególnie konieczność poświęcenia osobistej przestrzeni, którą ma każdy człowiek, a w warunkach tłoku musi się jej zrzec i dopuścić w nią

zupełnie obce sobie osoby. Dla Brytyjczyków, którym anglosaska kultura nakazuje daleko posunięty dystans wobec intymności drugiego człowieka i unikanie ingerencji w prywatną przestrzeń, doświadczenia w metrze mogą być traumatyczne. Komisja transportu dziwi się, że władze London Underground (LU) nie zleciły jeszcze żadnych badań o skutkach jazdy w zakorkowanym systemie stołecznego metra. – Przecież nie zmuszamy do korzystania z naszego transportu tych, którzy z niego korzystać nie chcą – mówi Richard Parry, jeden z dyrektorów LU. Zarówno zdaniem pasażerów, jak i stołecznych samorządowców londyńczycy są jednak zmuszeni jeździć metrem i dlatego skłonni są tolerować tłok jako nieodzowny element podróży, mając na uwadze takie zalety metra, jak szybkość, regularność, pewność i przewidywalność.

Jeszcze trochę to potrwa Czy podejmowane są jakieś próby zapobiegania dalszym problemom związanym z przeludnieniem w systemie transportu podziemnego stolicy? Tak, chociaż jak na razie – jak ocenia London Assembly – skutkują one zwiększonym chaosem. Chodzi o prace modernizacyjne, które trwają na wielu trasach, a ostatnio najbardziej nimi dotknięci są pasażerowie korzystający z linii Jubilee oraz Victoria. Zła wiadomość jest taka, że jeszcze trochę to potrwa... Według założeń do roku 2020 pojemność metra ma się zwiększyć o 30 proc., jednak nie znaczy to wcale, że sytuacja się poprawi. W tym samym czasie bowiem ma dojść do wzrostu liczby pasażerów aż o 40 proc.

Richard Parry z London Underground nie zostawia złudzeń: – Zwiększeniu pojemności będzie towarzyszyć wzrost zapotrzebowania na transport, więc system metra będzie nadal się dusił. W tym względzie może jednak nieco łatwiej będzie się oddychać klientom systemu, bo do 2015 roku w tunelach pod Londynem ma jeździć 191 nowoczesnych składów – z klimatyzowanymi wagonami pozwalającymi na bezpieczne przejście do wagonów sąsiadujących. Pierwsze takie pociągi mają pojawić się na linii Bakerloo. No cóż, poczekamy – pojeździmy...

Tłok w metrze Londyńskie metro przewozi rocznie miliard pasażerów, tyle samo, ile wszystkie linie kolejowe w Wielkiej Brytanii. W porannych godzinach szczytu w niektórych pociągach metra zdarza się zagęszczenie przekraczające cztery osoby na 1 metr kwadratowy. Najbardziej zatłoczonymi miejscami są okolice King’s Cross we wszystkich kierunkach, trasa od Bethnal Green do stacji Bank oraz od Clapham do Kennington. W ciągu trzech porannych godzin od 7.00 do 11.00 na trasie linii Central pomiędzy Bethnal Green a Liverpool Street średnia liczba pasażerów w roku 2008 sięgała 60 tysięcy. Źródło: Raport „Too close for comfort. Passengers’ experiences of the London Underground” , grudzień 2009, Transport Comitee of London Assembly


goniec

����

��������

���������������������������������������������


22 imigracja

���������������������������������������������

Brytyjska klasa średnia nie boi się imigrantów Jakub Ryszko

Dla brytyjskiej klasy średniej imigracja to głównie okazja do wynajęcia tańszego hydraulika. Jednak dla brytyjskich hydraulików zjawisko to oznacza konieczność podzielenia się klientami z pracującą często ciężej i za mniejsze pieniądze konkurencją. Stąd bunt klasy robotniczej i zupełny brak zrozumienia dla tego problemu wśród klasy średniej.

Różnice klasowe w brytyjskim społeczeństwie były zawsze duże i wcale nie znikły wraz z nadejściem powojennego dobrobytu. Widocznym ich znakiem jest fakt, że różne warstwy mówią zupełnie innymi odmianami angielskiego. Ostatnio pojawiła się jeszcze jedna linia podziału. Klasa średnia nie rozumie problemu imigracji. Dla nich poglądy wyznawane przez hydraulików czy budowlańców są po prostu objawem rasizmu.

Ksenofob szuka winnych Brytyjska biała klasa pracująca swoje zdanie o emigracji wyrobione ma już od lat. To, co do niedawna było tajemnicą poliszynela, wyszło ostatnio na jaw

goniec

����

���������������

dzięki sondażowi przeprowadzonemu przez ośrodek badawczy German-Marshal Fund. Badanie przeprowadzono w sześciu państwach Europy Zachodniej: Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Włoszech, Holandii oraz Hiszpanii, jak również w USA i Kanadzie. Wynika z niego, że poddani królowej Elżbiety II są jedną z najbardziej niechętnych imigrantom zachodnich społeczności. Tylko na Wyspach większość respondentów (54 proc.) odpowiedziała ankieterom, że za obecny kryzys odpowiadają odbierający Brytyjczykom pracę przybysze z zewnątrz. Nie należy się więc dziwić, że co piąty mieszkaniec Wysp uważa, że migracja jest najważniejszym problemem, przed którym stoi kraj. 47 proc. badanych jest zdania, że imigranci nie powinni mieć równego prawa do opieki społecznej (średnia europejska to 27 proc.), natomiast 44 proc. jest zdania, że należy uszczelnić granice państwa (średnia 24 proc.). Bezpośrednio przekłada się to na stopień zaufania, jakim obdarzany jest rząd Gordona Browna. 71 proc. badanych było przekonanych, że następca Tonny’ego Blaira z problemem migracji po prostu sobie nie radzi. Na usprawiedliwienie laburzystowskiego szefa rządu można tylko wspomnieć, że prawie co trzeci obywatel UK błędnie ocenia, że w kraju aż 27 procent społeczeństwa stanowią emigranci. Prawda jest taka, że jak do tej pory ich liczba nie przekroczyła 10 proc. ogółu.

Powrót społeczeństwa klasowego Antyimigranckie nastroje w Zjednoczonym Królestwie nie rozkładają się jednak równomiernie. W dodatku, na nieszczęście dla rządzącej już drugą dekadę krajem Partii Pracy, największy wpływ na wyniki sondaży mają kiepskie nastroje panujące właśnie wśród jej elektoratu. Widać to bardzo wyraźnie, jeśli prześledzi się wyniki przedwyborczych sondaży, które mówią jasno, że

na tereny zarezerwowane do tej pory dla lewicy coraz śmielej wkraczają nacjonaliści z BNP. Coraz bardziej zaczyna to niepokoić laburzystowską wierchuszkę, która i tak już dosyć nacierpiała się ze strony konserwatystów i ich lidera Davida Camerona. Przed tygodniem John Denham, minister do spraw lokalnych społeczności powiedział podczas spotkania ze związkowcami z centrali TUC, że lewica powinna zwrócić większą uwagę na problemy „białej klasy pracującej”. Takiego terminu w ustach sprawującego państwowy urząd polityka brytyjska opinia publiczna nie usłyszała od wielu lat. Nawet Gordon Brown w chwili swej słabości wspomniał jedynie o „brytyjskich miejscach pracy dla brytyjskich robotników”. Minister Denham posunął się zresztą o wiele dalej i w tym samym przemówieniu skrytykował lokalne samorządy i agencje rządowe za to, że jego zdaniem koncentrują wszystkie swoje siły na znoszeniu nierówności, którymi dotknięte są mniejszości narodowe.

Syty głodnego nie zrozumie Swoją opinię złagodził nieco w miniony czwartek, podczas przemówienia, które skierował do zespołu eksperckiego Policy Network. Powiedział wtedy, że klasa średnia nie jest w stanie zrozumieć antyemigranckich nastrojów, ponieważ grupa ta jest całkowicie odizolowana od problemów, przed jakimi stają mniej zamożni mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa. Bogaci w zjawisku migracji widzą wynikające z niej możliwości. Tymczasem wśród biedniejszych grup zjawisko to jest postrzegane jako zagrożenie. Jego zdaniem nastroje dodatkowo pogarsza fakt, że mieszkańcy rejonów, które przyciągają większą ilość emigrantów, niesłusznie podejrzewają ich o to, że są w stanie oszukiwać system opieki społecznej.

– Banalnie rzecz ujmując, im wyżej się stoi na drabinie społecznej, tym większe jest prawdopodobieństwo, że skorzystamy na imigracji – tłumaczył minister. Jego zdaniem bogaci zwracają uwagę na takie aspekty imigracji, jak jej wzbogacająca rola w stosunku do brytyjskiej kultury. Ponieważ przybysze nie konkurują z nimi o pracę ani nie zajmują im miejsca w kolejce po zasiłek czy też po lokale socjalne, przedstawiciele klasy średniej tego typu zarzuty uważają za rasistowskie.

Imigrancka wpadka Trzeba zresztą przyznać, że od problemów związanych z imigrantami całkiem skutecznie odizolowali się sami lewicowi politycy. We wrześniu tego roku przez brytyjską prasę przewinęła się informacja, że prokurator generalna Patricia Scotland zatrudniała na czarno sprzątaczkę, która od pięciu lat mieszkała i pracowała w Wielkiej Brytanii nielegalnie. Pani prokurator tłumaczyła się, że imigrantka przedstawiła jej dokumenty, z których wynikało, że ma zezwolenie na pracę w Zjednoczonym Królestwie. Nie zatrzymała jednak ich kopii, jak wymaga brytyjskie prawo. Home Office uznało, że baronesa Scotland nieumyślnie zatrudniła na czarno 27-letnią kobietę i ukarała ją grzywną w wysokości 5 tysięcy funtów. Opozycja natychmiast podniosła lament, że urodzona na Wyspach Tonga prokurator straciła zaufanie społeczne i powinna podać się do dymisji. Przeciwko koleżance wypowiadali się nawet jej partyjni koledzy. 23 września w proteście przeciwko jej dalszemu udziałowi w pracach rządu do dymisji podał się parlamentarny prywatny sekretarz Stephen Hesford. W obronie pierwszej czarnoskórej prawniczki na służbie Jej Królewskiej Mości stanął jednak sam Gordon Brown i Patricia Scotland zachowała swój stołek.


strof wiersz. I to wystarczyło, żeby sięgnęło po nią dziesięć milionów dzieci, które ożywiały w swoich głowach obrazy z niesamowitej podróży głównego bohatera. Fabuła opowieści streszcza się w kilku zdaniach. Kilkuletni Max zostaje odesłany do łóżka przez matkę za złe zachowanie. Nie dostaje kolacji. Zamknięty w czterech ścianach swojego pokoju zaczyna marzyć. Pokój zamienia się w las, Max wsiada do łódki i płynie. Dobija do wyspy, gdzie mieszkają dzikie stwory i zostaje obwołany przez nie królem. Rozpoczynają się dzikie harce. Jak z tak krótkiego opowiadania stworzyć pełnometrażowy film? Jones odwołał się do swojej wyobraźni, a właściwie do dziecka w sobie, przefiltrował całą historię przez swe doświadczenie i stworzył opowieść, która ma niewiele wspólnego z filmem przygodowym. Nie ma tu klasycznej narracji z punktami zwrotnymi i kulminacją, nie ma zagrożenia czyhającego na bohatera. Nawet transformacja pokoju w las została pominięta. Chłopiec wędruje ze swoimi kudłatymi przyjaciółmi po świecie, który nie musi

Where The Wild Things Are USA 2009, reż. Spike Jones

Ten film śmiało można nazwać projektem życia reżysera. Zainspirowany książką z dzieciństwa postanawia ożywić ją i przenieść na wielki ekran. Było to na początku lat dziewięćdziesiątych, a liczący wtedy dwadzieścia kilka lat Jones był uznanym reżyserem wideoklipów. Jego wizja bardzo przypadła do gustu autorowi książki. Maurice Sednak napisał „Where The Wild Things Are” w 1963 roku i od tego czasu książka stała się fenomenem wśród najmłodszych czytelników. Ilustrowana opowieść to właściwie złożony z kilkunastu

The Girlfriend Experience

Unmade Beds

USA 2009

Dawno temu Steven Soderbergh kręcił małe filmy o ważkich tematach. Zatęsknił chyba za czasami „Schizopolis” i jego ostatni film to odwrót od gwiazdorskiej obsady i milionowego budżetu. „The Girlfriend Experience” to historia młodej kobiety (Sasha Gray, gwiazda filmów porno), która świadczy usługi „eskortowe” za bardzo wysoką cenę. Jest kimś więcej niż prostytutką, bo oferuje coś ponad seks. Daje klientom poczucie posiadania kogoś bliskiego, kto wysłucha problemów, przytuli, sprawi, że poczuje się chciany. Akcja dzieje się w czasie kryzysu finansowego, więc obie strony martwią się głównie o pieniądze. Wiele mówiący o ludzkiej naturze film. O tym, czego pragniemy i za jaką cenę. - nie warto

- strata czasu

- można zobaczyć

być ułożony i logiczny, ale na pewno jest piękny i fascynujący. Razem bawią się, rozmawiają, śpią. Jonesa interesuje Max (Max Records) i jego stan psychiczny. Mieszkający tylko z matką chłopiec jest, w sensie emocjonalnym, ofiarą rozbitego małżeństwa. Przechodzenie z realności, w której stanem normalnym jest szczęśliwa para rodziców i dziecko, do wyimaginowanego świata potworów, wydaje się normalnym mechanizmem obronnym przed wejściem w dorosłość. Dzikie stwory na wyspie oddają różne aspekty osobowości Maksa. Carol reprezentuje jego kreatywność, KW miłość do matki i siostry itd. Co najlepsze, stwory zachowują się i myślą jak dzieci. Zresztą wyglądają też jak przerośnięte niemowlaki. Perfekcyjne wykonanie zaś zawdzięczają studiu Jima Hensona (twórcy Muppetów). Film o dzikich stworach nie jest bynajmniej idealną produkcją dla dzieci. To raczej opowieść dla dorosłych, którzy mają w sobie coś z dziecka. Bezkresną wyobraźnię, duszę odkrywcy i podróżnika, który w młodości wspinał się na

- warto zobaczyć

���������������������������������������������

film dla każdego 23

drzewa wyobrażając sobie zdobywanie fortecy albo przekopywał plażę w poszukiwaniu skarbu. Piękny, pogodny film, który wywołuje nostalgię za tym, jak próbowaliśmy wycisnąć każdą, bezcenną sekundę z kończących się wakacji.

Wielka Brytania 2009

Radosław Folta

W takim rozpędzonym i zatłoczonym mieście jak Londyn nietrudno się zagubić, zarówno fizyczne, jak i mentalnie. Szczególnie kiedy każdy wieczór to impreza zakrapiana alkoholem. Axl (Fernando Tielve) przyjechał z Hiszpanii, by znaleźć w stolicy królestwa ojca. Jego pobyt w Londynie to pasmo nieustannych imprez, po których chłopak nie pamięta niczego. Dużo wody w Tamizie upłynie, zanim zda sobie sprawę z tego, że w squacie mieszka z Francuzką Verą (Deborah Francois), która najprawdopodobniej jest kobietą jego marzeń. Ciepły i zabawny film o innej stronie Londynu. A także historia miłosna i film rodzinny w bezpretensjonalnej formie. Na myśl przychodzą dokonania reżyserów francuskiej nowej fali. - trzeba zobaczyć

DZIURA

goniec

����

��������


24 rozrywka Beczka śmiechu

Wożenie drewna do lasu KONKURS: Rozwiąż krzyżówkę, a następnie prześlij hasło wraz z imieniem, nazwiskiem oraz

���������������������������������������������

adresem korespondencyjnym do 17 grudnia do redakcji Gońca Polskiego na adres e-mail: konkurs@mail.goniec.com. Losowanie odbędzie się 18 grudnia 2009. Nazwisko zwycięzcy opublikujemy w 307 wydaniu Gońca Polskiego. Nagrody zostaną wysłane drogą pocztową.

Związkowców z fabryki narodowego napoju Brytyjczyków, jakim jest herbata Twinings, oburzyła informacja o planach przeniesienia część produkcji poza granice królestwa. Gdzie mają zostać zlokalizowane nowe zakłady, nietrudno się domyślić. Kolejna szczęśliwa polska gmina drży z niecierpliwości, a lokalni urzędnicy już wplatają wątek herbacianego sukcesu w przyszłe kampanie wyborcze. Pracownicy zakładów w Andover twierdzą jednak, że nie ma powodu do zamknięcia ich fabryki. Co więcej, jak mówią, ich polscy koledzy, z którymi pracują, również nie zgadzają się z tymi planami. Polacy ponoć chcą, aby zakłady pozostały w Wielkiej Brytanii i zarzekają się, że nie mają zamiaru wracać do Polski. Być może jednak taka relokacja wyszłaby Twiningsowi na dobre. Kto widział półki z herbatą w polskim Tesco oraz w Tesco brytyjskim, wie o czym mowa. Liczba dostępnych gatunków i smaków w nadwiślańskim kraju jest kilkukrotnie większa. Dlaczego? Nie wiadomo. Zapewne wiele można zrzucić na konserwatywne nawyki Wyspiarzy, ale sprowadzanie przez emigrantów herbaty Lipton w ulubionym smaku do kraju Sir Liptona to już chyba przesada. Co jednak ma zrobić polska gospodyni mająca do wyboru „English breakfast”, „Earl grey”, „Lady Earl grey” czy pachnącą wędzoną oponą samochodową chińską„Lapsang suchong”? Przecież nic tak nie smakuje jak Lipton cytrynowa czy leśna, niedostępna oczywiście w Wielkiej Brytanii, bo przecież żaden szanujący się Anglik czegoś tak dziwacznego jak herbata z plasterkiem cytryny nigdy nie tknął i tknąć nie ma zamiaru. (lima)

Nagrodę za rozwiązanie krzyżówki z 303 wydania otrzymuje: Marta Wolańska.

Sudoku

goniec

����

���������������

W każdym rzędzie i w każdej kolumnie oraz w małym kwadracie 3x3 kratki (o pogrubionych bokach) powinny znaleźć się wszystkie cyfry od 1 do 9. Każda z cyfr może być wpisana tylko raz.

Fota zza płota


przeżyj to sam 25 Wigilia po bawarsku

Do 23 grudnia, Bavarian Beerhouse, 190 City Road, Londyn EC1V 2QH, metro Old Street, wstęp tylko dla dorosłych.

Bear in the Square Pragniemy poinformować, że nadeszła chwila zapłaty i niedźwiedzie polarne powoli zaczynają przenosić się z polskich ulic pod Trafalgar Square. Na razie tylko jeden i w dodatku z lodu, ale zawsze to jakiś początek. Naturalnych rozmiarów rzeźbę polarnego misia wydłubie z lodu artysta Mark Coreth. Akcja zorganizowana została przez Ice Bear Project przy współudziale WWF World Wildlife Fund. Dzieło topić się będzie przez około dziesięć dni przypominając nam przez ten czas o niepewnej przyszłości, jaka czeka rodzimych mieszkańców Północy.

11 – 20 grudnia, Trafalgar Square, metro Charing Cross.

Świąteczne zakupy na Portobello Market O zwykłych prezentach choinkowych zapominamy zaraz po tym, jak w śmieciach wylądują ostatnie ości po wigilijnym karpiu. Jeśli chodzi o niezwykłe, to albo się w nich na miejscu zakochujemy, albo na drugi dzień po cichu upychamy pod wspomnianymi wcześniej ościami. Jedno jest pewne, pamiętamy o nich bardzo długo i właśnie dlatego, zamiast wystawać przed pełnym cyfr ekranikiem w Argosie, o wiele lepszym rozwiązaniem będą odwiedziny na pełnym najprzedziwniejszych rzeczy Portobello Market. Dla każdego znajdzie się tu coś dobrego. Od rasowych antyków za całkiem okrągłe sumki, po warte kilka funtów drobiazgi produkowane masowo przez artystów samouków. Do 24 grudnia, Portobello Market, metro Notting Hill Gate.

Josephine Arthur w Jazz Cafe Artystyczna droga Josephine Arthur do wokalistyki jazzowej wiodła przez szkolną estradę i teatr muzyczny, w którym śpiewała klasyczny program z lat 50., połykając tam właśnie jazzowego bakcyla. Artystka wzorowała się na największych damach wokalistyki jazzowej naszej ery jak Ella Fitzgerald, Sarah Vaughn i Nina Simone, od których zapożyczyła ciepły tembr głosu porównywanego do „kąpieli w czekoladzie”. W kawiarni Jazz Cafe POSK artystka zaprezentuje bogaty program jazzowych standardów, swingu, rytmów latynoskich i funku. Sobota, 12 grudnia, godz. 20.30, Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, Hammersmith London W6 0RF, metro: Ravenscourt Park, bilety £5.00.

Bunkier Sztuka Kuśmierowskiego na kopiach stoi. Zaczynał od podrabiania biletów lubelskiego MPK. Następnie podrobił podlubelski cmentarz, którego wierna replika stanęła na terenie Warszawskiego Centrum Stuki Współczesnej. Na swoim koncie ma również podróbkę wagonu, który woził więźniów do Auschwitz (berlińskie Biennale 2006 r.), chatkę, w której Theodore „Unabomber” Kaczynski snuł swoje śmiertelne plany przeciwko amerykańskim uniwersytetom („Unacabine”, New Museum w Nowym Jorku 2008 r). Tym razem polski artysta postanowił podrobić bunkier. Jego kopia stanęła w galerii Curie na terenie Barbican Centre. Prace przy przygotowaniach do wystawy Kuśmierowskiemu i jego pomocnikom zajęły sześć tygodni, czyli dwa razy tyle czasu, ile zazwyczaj dostają artyści na przygotowanie swojej ekspozycji w Barbicanie. Ale też trzeba przyznać, że efekt zapiera zwiedzającym dech w piersiach. Schron odtworzony został w najdrobniejszych wręcz szczegółach. W środku wszystko wygląda i pachnie dokładnie tak, jak wyglądać i pachnieć powinno. Po przekroczeniu drzwi wejściowych tajemnicza machina czasu przenosi nas w odległą przeszłość i zmusza do chwilowej choćby refleksji.

���������������������������������������������

Nie wiadomo, czy Święty Mikołaj potrafi jodłować. Pewnych podejrzeń można jednak nabrać analizując rozmiary jego „mięśnia piwnego”. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że typowa Santa Fraulein jest w stanie jednorazowo przetransportować na stolik kilka litrowych kufli pełnych piwa, jakiekolwiek wątpliwości powinny zostać ostatecznie rozwiane. Nie wiadomo, czy uda nam się zastać w Bavarian Beerhouse świętego we własnej osobie. W trakcie ostatnich przedwigilijnych tygodni zapewne nie ma zbyt wiele wolnego czasu. Za towarzystwo będą nam więc musiały wystarczyć same Fraulein i oryginalne bawarskie przekąski wigilijne

Hit tygodnia

Do 10 stycznia 2001, godz. 11-20, w czwartki do 22, Barbican Centre, Silk Street, Londyn EC2Y 8DS, metro Barbican, wstęp wolny.

Koncerty Status Quo

12 grudnia, Wembley Arena, £37.05

Smyths

12 grudnia, HalfMoon Putney, £10.00

Peaches

13 grudnia, KOKO, £14.00

Lily Allen

15, 17 grudnia, O2 Academy Brixton, £24.00

Depeche Mode

15, 16, 20 grudnia, The O2, £35.00 - £45.00

Madness

18 grudnia, The O2, £37.50

The Pogues

18 grudnia, 18, 19 grudnia, £30.00

Pet Shop Boys

21 grudnia, The O2, £30.00 Bilety można kupić na stronach: www.ticketweb.co.uk, www.seetickets.com lub www.ticketmaster.co.uk

goniec

����

��������


26 sport

kcj

a

a

Kibicujmy Anglii! ���������������������������������������������

Adam Skorupiński

Losowanie grup finałowych mistrzostw świata w RPA w 2010 roku okazało się szczęśliwe dla reprezentacji Anglii. Rywale, którzy znaleźli się z nią w grupie – USA, Algieria i Słowenia – wydają się do pokonania. Może Polacy na Wyspach jednak będą mieli komu kibicować? Fabio Capello, włoski trener Anglików nie mógł ukryć zadowolenia po wylosowaniu rywali. Mimo kurtuazyjnych słów o szacunku dla ich osiągnięć i zapewnień, że w Republice Południowej Afryki nie będzie łatwo o zwycięstwo, można było wyczuć w jego głosie nutę pewności w prowadzoną przez niego reprezentację.

Grupa do przejścia Anglia powinna wygrać grupę C, jeśli chce zajść daleko w tych mistrzostwach. W drużynie Algierii (28. w rankingu FIFA) nie ma indywidualności ani doświadczenia, jakie miały inne zespoły z koszyka afrykańskiego. Słowenia (33. miejsce na liście FIFA) wygrała co prawda w barażach z faworyzowaną Rosją,

a

g

ońc

ale nie jest to drużyna, której znakomici angielscy piłkarze powinni się bać, tym bardziej że nie dalej jak we wrześniu tego roku wygrali ze Słoweńcami w towarzyskim meczu na Wembley 2:1. Największym rywalem dla Anglików będą oczywiście Stany Zjednoczone, które niedawno pokazały, że potrafią grać i wygrywać z najlepszymi. W Pucharze Konfederacji Amerykanie pokonali w półfinale Hiszpanię 2:0, a potem nieszczęśliwie przegrali z Brazylią 2:3, prowadząc przez dłuższy czas 2:0. Ostatni raz Anglia spotkała się z USA w ubiegłym roku i zwyciężyła wtedy 2:0. Tak czy inaczej, amerykańska reprezentacja już dawno przestała być uniwersytecką zbieraniną chłopców do bicia. W dodatku Anglicy ciągle pamiętają traumatyczną porażkę z drużyną USA w brazylijskim mundialu w 1950 roku. To właśnie od starcia anglosaskich rywali rozpocznie się walka w grupie. Anglicy będą mieli kilka kroków ze swojej bazy w mieście Rustenburg do stadionu, na którym rozegrany zostanie mecz z USA w sobotę, 12 czerwca. Później podopiecznych Fabio Capello czeka długa podróż do Cape Town, gdzie 18 czerwca zmierzą się z Algierią, by zakończyć rywalizację grupy meczem ze Słowenią 23 czerwca.

Inni mieli mniej szczęścia Na każdych mistrzostwach jest przynajmniej jedna grupa śmierci. W południo-

Wyniki losowania MŚ 2010 Grupa A 1. RPA 2. Meksyk 3. Urugwaj 4. Francja

Grupa C 1. Anglia 2. USA 3. Algieria 4. Słowenia

Grupa E 1. Holandia 2. Dania 3. Japonia 4. Kamerun

Grupa B 1. Argentyna 2. Nigeria 3. Korea Płd 4. Grecja

Grupa D 1. Niemcy 2. Australia 3. Serbia 4. Ghana

Grupa F 1. Włochy 2. Paragwaj 3. Nowa Zelandia 4. Słowacja

goniec

����

���������������

Grupa G 1. Brazylia 2. Korea Płn. 3. Wybrzeże Kości Słoniowej 4. Portugalia Grupa H 1. Hiszpania 2. Szwajcaria 3. Honduras 4. Chile

David Beckham, John Terry i Wayne Rooney to filary reprezentacji prowadzonej przez Fabio Capello.

woafrykańskich finałach na takie miano zasługuje z pewnością grupa G. Brazylia – wiadomo. Portugalia – choć nie spisywała się w eliminacjach zbyt dobrze, ma jednak w swoich szeregach piłkarzy światowego formatu z Cristiano Ronaldo na czele. Wybrzeże Kości Słoniowej – kadrowicze tej reprezentacji grają w najsilniejszych klubach świata, wystarczy wymienić Didiera Drogbę (Chelsea), Salomona Kalou (Chelsea), Yaya Touré (Barcelona) czy Kolo Touré (Manchester City). Na dokładkę Korea Północna, która pod względem sportowym jest raczej skazana na pożarcie, ale za to jej

piłkarze będą mieli szansę obejrzeć kawałek świata, którego nie przysłoni oblicze wodza narodu Kim Dzong Ila. Łatwej drogi w eliminacjach nie będą mieli tym razem Niemcy, którzy trafili do bardzo wyrównanej grupy z zaskakująco dobrze spisującą się Australią, zawsze groźna Serbią oraz nieprzewidywalną Ghaną. Piłkarskie szaleństwo mundialu rozpocznie się 11 czerwca 2010 roku spotkaniem na stadionie Soccer City w Jahannesburgu, gdzie gospodarze, reprezentacja Republiki Południowej Afryki zmierzy się z Meksykiem.

Akcja „Gońca” Polacy nie jadą na mistrzostwa świata w piłce nożnej w Republice Południowej Afryki. Dla kibiców biało-czerwonych czerwiec i początek lipca przyszłego roku może być przykry, ale wcale nie musi... Zwłaszcza dla tych, którzy mieszkają na Wyspach. Kibicujmy Anglikom! Losowania grup eliminacyjnych w finałach przyszłorocznych mistrzostw świata w piłce nożnej to znakomita okazja do rozpoczęcia akcji pod tym właśnie hasłem. Okoliczności jej sprzyjają. Pamiętajmy, że część angielskiej prasy wsparła biało-czerwonych podczas ostatnich finałów mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. Mieliśmy nawet „pomścić”

Anglię, gdy okazało się, że jesteśmy w jednej grupie z Chorwatami, którzy pogrzebali nadzieje reprezentacji trzech lwów na awans do ME. Teraz zbiegiem okoliczności Anglicy znaleźli się w grupie ze Słoweńcami, którzy z kolei starli nasze marzenia o mundialu w RPA... Postaramy się zdobyć przychylność angielskiej prasy dla tej inicjatywy, ale najważniejsza jest chęć samych polskich kibiców – by przełamać lody, zintegrować się dzięki sportowym emocjom, a przy okazji dobrze się bawić. Do finałów MŚ w RPA zostało jeszcze kilka miesięcy – piszcie na redakcja@mail.goniec.com i powiedzcie, co myślicie o tym pomyśle.


sport 27

Polscy skoczkowie atakują ławą

loniusz Tajner. Cel jest jeden: olimpiada w Vancouver. O tym, że naszego najbardziej utytułowanego skoczka nie załamał falstart z poprzedniego tygodnia, można się było przekonać już podczas piątkowych eliminacji. Adam Małysz wylądował na 133,5 metrze i zajął w nich pierwsze miejsce. W sobotę po pierwszej turze skoków

Okrągły stół dla polskiej piłki PIŁKA NOŻNA. W sobotę w warszawskim liceum im. Stefana Batorego odbyły się obrady Okrągłego Stołu dla Polskiej Piłki. Efektem rozmów jest siedmiopunktowy dokument zawierający program naprawczy. Podpisali się pod nim minister sportu Adam Giersz, prezes PZPN Grzegorz Lato, a także przedstawiciele sponsorów, politycy, samorządowcy oraz kibice. Najważniejsze z zapisów dotyczą przeprowadzenia do marca 2010 roku audytu w PZPN, przekazanie pierwszej instancji procesu licencyjnego

w najwyższej klasie rozgrywkowej spółce Ekstraklasa oraz dążenia do wypracowania profesjonalnego modelu zarządzania związkiem. Zarząd PZPN zapowiedział również do włączenie do przepisów licencyjnych wymogu identyfikacji kibiców. Ze swojej strony kluby zobowiązały się do utworzenia na swoich stadionach sektorów rodzinnych. – Wypracowane wnioski i rozwiązania to początek zmiany klimatu wokół polskiej piłki – powiedział inicjator spotkania Bertrand Le Guern, prezes spółki Canal+ Cyfrowy. (ryk)

dalej wylądował Marcin Bachleda. Gdyby był to olimpijski konkurs drużynowy, Polska miałaby złoty medal! Swojego zadowolenia z wyników polskiej reprezentacji nie ukrywa prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. Były trener Małysza nie spodziewał się, że będzie aż tak dobrze. – Wiedziałem, że grupa jest dobrze przygotowana i sądziłem, że trzech bądź czterech zawodników będzie punktować. Jednak cztery miejsca w czołowej „15” przeszły moje oczekiwania. Zresztą chyba nikt się tego nie spodziewał – powiedział. Jego zdaniem nasi skoczkowie ustabilizują formę na wysokim poziomie. – Adam i Kamil Stoch są na krzywej wznoszącej, co widać gołym okiem. Oni powinni jeszcze pójść w górę. Reszcie pewnie zdarzać się będą wahania formy i nie zawsze będzie tak dobrze jak w Lillehammer. Głównym zadaniem jest teraz stabilizacja dyspozycji na wysokim poziomie – podkreślił Tajner. (ryk)

Anglicy chcą Lewandowskiego

���������������������������������������������

SKOKI NARCIARSKIE. Tak udanego startu jak w miniony weekend polscy skoczkowie nie zanotowali już od dawna. W sobotę na trzecim miejscu wylądował Adam Małysz. Dzień później aż czterech Polaków znalazło się wśród piętnastu najlepszych zawodników. – Atakujemy ławą – cieszy się prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apo-

(127,5 m) był czwarty. W finałowej serii poszybował o całe siedem metrów dalej, przeskoczył wyprzedającego go Fina Harri Olli i zajął trzecie miejsce. Zawody wygrał Gregor Schlierenzauer po rewelacyjnym skoku na 141 metrów. Drugie miejsce zajął Thomas Morgenstern. Przez pierwszą serię przedarło się jeszcze trzech polskich reprezentantów. Drugą dziesiątkę otwierali Kamil Stoch i Krzysztof Miętus, a na 27. miejscu uplasował się Marcin Bachleda. Był to jednak tylko przedsmak tego, co wydarzyło się następnego dnia. W niedzielę po raz pierwszy w historii czterech Polaków znalazło się w pierwszej piętnastce konkursu. Tym razem najlepszym spośród biało-czerwonych okazał się Kamil Stoch, który zajął siódme miejsce. Adam, tak jak w sobotę, po pierwszej serii zajmował miejsce tuż za podium. Niestety w momencie, kiedy odbił się od skoczni, powietrze było całkowicie nieruchome i w rezultacie Polak spadł na ósmą pozycję. Dwunaste miejsce zajął Krzysztof Miętus, a trzy oczka

PIŁKA NOŻNA. Podczas spotkania pomiędzy Lechem a Piastem Gliwice na trybunie poznańskiego stadionu zasiedli skauci angielskiego klubu Leicester City. Anglicy obserwowali grę reprezentanta Polski Roberta Lewandowskiego. Przedstawiciele klubu grającego w bezpośrednim zapleczu Premiership nie ukrywają, że Polaka chcieliby ściągnąć do siebie jeszcze w zimowym okienku transferowym. Wszystko zależy jednak od władz Lecha Poznań. Sam zainteresowany niejednokrotnie dawał już do zrozumienia, że z chęcią zmieniłby barwy klubowe. (ryk)

Tydzień walkowerów w londyńskiej lidze piątek PIŁKA NOŻNA. Trudno nie być przesądnym, kiedy okazuje się, że trzynasta kolejka Samych Swoich Polskiej Ligi Piątek Piłkarskich w Londynie przyniosła pecha przynajmniej siedmiu drużynom. Na pewno miło tegorocznego dnia św. Mikołaja wspominać nie będą cztery zespoły, które zwlekały z zapłatą składki na działalność ligi. Cała czwórka została w trakcie ostatniej w tym roku ligowej kolejki ukarana walkowerami. Jak poinformował członek zarządu Piotr Zacharski, kara poskutkowała przynajmniej po-

łowicznie i już na drugi dzień na konto ligi wpłynęły pieniądze od dwóch zespołów. W rywalizacji sportowej szczęście nie dopisało również zawodnikom Inko, którzy spotkali się z walczącym o wejście do strefy medalowej KS04. Niezwykle zacięty pojedynek skończył się remisem 1:1. Nie pierwszej już w tym sezonie wpadki Inko nie wykorzystał kolejny pechowiec z tego tygodnia, czyli drużyna Mleczko. Byłe Janosiki przegrały pojedynek z Olimpią 5:1 i straciły tym samym szansę awansu. Drugie miejsce nadal okupują

więc zeszłoroczni wicemistrzowie. KS04 i Mleczko tracą do nich po jednym punkcie. Rzutem na taśmę swoją przewagę powiększył lider pierwszej ligi Scyzoryki. Mistrzowie w ostatnich minutach meczu z Kancelarią strzelili dwie bramki, dzięki czemu odnieśli zwycięstwo 7:5. Drugoligowy lider You Can Dance zdołał się już pozbierać się po zeszłotygodniowej porażce z FC Europe i po zwycięstwie 7:5 nad Eagle Express Team, doliczył do swojego konta kolejne trzy punkty.

Wyniki: I Liga: KS.04 - Inko 1:1, Motor - White Wings 4:2, Scyzoryki - Kancelaria 7:5, Katalonia - Anglopol 10:3, Botafogo - Piątka Bronka 0:5 (walkower), Słomka - Giants 9:4, Olimpia - Mleczlo 5:1. II Liga: FC Europe - North London Eagles 0:5 (walkower), Polmar Team - Laptopy Ruislip 8:2, Czarny Kot - Buduj.Co.Uk 5:0 (walkower), Panorama - Biała Wdowa 0:5 (walkower), Eagle Express Team - You Can Dance 5:7, Inter Team - Mk Team 13:0, Kelmscott Rangers – Jaga 4:7. (ryk)

goniec

����

��������


28 ogłoszenia Praca dam → AVON poszukuje konsultantów i szkoleniowców w UK. Dużo lepsze warunki współpracy niż w Polsce. Darmowa dostawa niezależnie od zamówienia. Super oferty dla rep. Anka 07782318052.

���������������������������������������������

→ Poszukiwany

doświadczony tapicer w stylowych meblach (Chesterfield). Praca od zaraz. Wysokie wynagrodzenie. Wymagana znajomość angielskiego. Tel. 02082553888 lub 07877158834 (Proszę dzwonić od godz. 10 do 20).

→ Care Assistant for Care Home in Chislehurst (full-time) dobra znajomość j. angielskiego i kwalifikacje NVQ2 wymagane - zgłoszenia (CV) proszę kierować do: Mr P. Nowak lub Ms I. Szluinska, tel. 020 8467 8102, e-mail: antokolhome�btconnect.com

→ Cleaner for Care Home

in Chislehurst (part-time, up to March 2010) - zgłoszenia proszę kierować do: Mr P. Nowak lub Ms I. Szluinska, tel. 020 8467 8102, e-mail: antoko lhome�btconnect.com

→ Night Care

Assistant for Care Home in Chislehurst dobra znajomość j. angielskiego i kwalifikacje NVQ wymagane zgłoszenia proszę kierować do: Mr P. Nowak lub Ms I. Szluinska tel. 020 8467 8102, e-mail: antokolhome�btconnect.com

→ Praca dla opiekunek w Domach Opieki poza Londynem. Kontrakt, zakwaterowanie, szkolenia, angielski komunikatywny. Tel. 07824828810. CV na adres: tmsoffer�yahoo.co.uk

Praca szukam → Elektryk-Hydraulik z 4letnim doświadczeniem w angielskiej firmie 17th edition. Certyfikaty NICEIC i CORGI z własnymi narzędziami i vanem. Tel. 07542057973.

Mieszkanie wynajmę

→ Wembley. Wynajmę ładna

Heath. Duży, podwójny pokój dla spokojnej dziewczyny od stycznia. W mieszkaniu tylko 2osoby. £100/ tydz. rachunki wliczone Tel. 07794828312.

dwójkę z wyjściem na ogród. Ładna spokojna okolica. Internet. blisko do metra, polskich sklepów i parku. W domu miła atmosfera. Ł120 funtów/tydz. Depozyt. Tel. 07728896383.

→ Perivale. Podwójny pokój

→ Duże studio z osobnym

→ Putney

w spokojnym do mu dla niepalących osób. Tel. 077 83528784.

→ Do wynajęcia duża jedynka

za Ł70 na tydzień, mało ludzi na FLACIE tylko 3 osoby, kuchnia w pełni wyposażona, łazienka wspólna. Dwie linie metra ,autobusy, dużo sklepów. Tel. 07907929925.

→ SEVEN SISTERS. Jedynka

do wynajęcia w domu z ogrodem, duża kuchnia, dwie toalety, dostępny Internet, 3-4 min do metra. Tylko spokojne osoby. 78/tyg. Tel. 07534028080.

miejscem sypialnym, kuchnia i łazienka z wanna. £700 za miesiąc. Tylko 10 minut autobusem na Ealing Broadway. Tel. 07973518723.

→ Do wynajęcia na Startford

pokój jedynka w domku z ogrodem, bardzo dobre warunki, mili współlokatorzy, pokój jest dwójką do wynajęcia jako jedynka za Ł75 tydz., tydz. Depozytu, rachunki wliczone w czynsz. Tel. 07704276906.

→ Wynajmę pokój jednooso-

bowy w spokojnym domu. Ogród, living room, Internet, polska tv, rachunki wliczone. Tel. 07749373539.

C J A ! Kupując 5 ogłoszeń do magazynu, 2 kolejne otrzymasz gratis!!! O M O R P UWAGA! Promocja dotyczy tylko UWAGA Usługi – £10!!! Kupując 10 ogłoszeń – 5 gratis!!! ogłoszeń drobnych z działu Usługi

KAZ–COURIER transport do/z Polski Profesjonalny service door to door Wszystkie miejscowości w Anglii/Polsce Paczka już od £19 za sztukę w Całym UK! * Paczki, przeprowadzki, motocykle, rowery, sprzęt AGD * więcej informacji uzyskasz telefonicznie

Tel. Anglia 01793325547 10.00 – 18.00 07900907483 9.30 – 22.00 Tel. Polska 0632716325 9.30 – 17.00 0604369619 10.00 – 20.00 Email: kewals1@ntlworld.com www.kaz-courier.com

��������������������������

goniec

����

���������������

���������������������


ogłoszenia 29 Księgowość/Porady Prawne

SATLAND TELEWIZJA SATELITARNA Ustawienia Anten, Montaż gotowych zestawów (POLSAT, CYFRA +, MTV), akcesoria, serwis 24/7. Najtaniej w Londynie!!! Tel. 079-99-00-80-80 www.satland.co.uk

KSIĘGOWOŚĆ specjalnie dla sklepów i hurtowni. Tel. 02087412345, 02087411044.

POLSKA TELEWIZJA SATELITARNA Marksat ustawienia anten, montaż gotowych zestawów (Polsat, Cyfra+), akcesoria, serwis 24 na dobę. Gwarancja najniższych cen. Tel. 0783 855 1779, www.marksat.co.uk. Coffee shop to rent in West Kensington, fully equipped. Ł500 p/w including council tax. 6 weeks deposit required. Tel. 07774863811.

NIN. Skuteczna i szybka pomoc. Kancelaria, 222 King Street, London, W6 0RA. Tel. 02087411044, 07921703715.

Nie masz jeszcze konta a masz tylko jeden dokument tożsamości? Zgłoś się do Kancelarii- otwieramy konta w ciągu godziny. Tel. 02087412345, 02087411044. Doświadczony księgowy. Rozliczenia i zwroty podatkowe. Tel. 07921703715.

Doświadczony księgowy. Rozliczenia i zwroty podatkowe. Kancelaria, 222 King Street, London, W6 0RA. Tel. 02087411044, 07921703715.

TreasureGuard – Rozliczenia self employed, limited company. Zwroty podatku P60/P45, NIN oraz Working Tax Credit, Child Benefit. Profesjonalnie i tanio. Zobacz www.kancelariapodatkowa. co.uk. Tel. 07545241702 lub 02073865843.

WRS, konta bankowe bez potwierdzenia adresu, rejestracja działalności i obsługa księgowa firm. Wieloletnie doświadczenie na terenie UK. Kancelaria, 222 King Street, London, W6 0RA. Tel. 02087411044, 07921703715.

Tax credits i inne benefity. Rozliczenia podatkowe osób self-employed, employed i firm LTD, vat, payroll, karty SIC, CSCS, NIN, konta bankowe, rezydentura, WRS, apelacje i korespondencje z urzędami. Tel. 07869146107

BENEFITY TEL. 02087412345.

Rozliczenia i benefity. Profesjonalnie i niezawodnie. EllMag, 105/107 High Rd, Wood Green N22. Tel. 020 8889 8899, 07748963902. Profesjonalni doradcy podatkowi (oraz pomoc w uzyskaniu zasiłków). Kompetentni, zaufani, przyjemna atmosfera, satysfakcjonujące ceny. Polski konsultant. Goldberg Consultancy. 73 Esmond Road, London, W4 1JE. Tel. 07856686349 Iwona. ROZLICZENIA PODATKOWE, REJESTRACJA SELF EMPLOYED, BENEFITY, KORESPONDENCJA Z URZĘDAMI, BEZPŁATNE PORADY. PROFESJONALNIE I TANIO. NIE MIESZKASZ W LONDYNIE? NIE STANOWI TO PROBLEMU - ZADZWOŃ. POL CONSULTANCY 07876714240, 02089964814.

Rozliczenia podatkowe, odzyskiwanie podatku, rejestracja działalności gosp., CIS, National Insurance Number, Child Benefit, Child & Working Tax Credit, Housing Benefit, Council Tax Benefit. Tel. 02087416402 lub 02087415071. Jeśli mieszkasz w Morden, Wimbledon, Stretham, Croydon, Balham lub w okolicy nowe biuro księgowe zaprasza. Rozliczamy szybko i tanio. Tel. 07717531682.

���������������������������������������������

Usługi

→ Najtańsze rozliczenia podatkowe, zwroty podatków z P45/P60, zasiłki, księgowość, NIN, Home Office, księgowość dla firm, VAT, payroll, rejestracje i rozliczanie spółek Ltd. BCH ACCOUNTING. Tel. Tel. 02089989047, 07728916271.

goniec

����

��������


30 ogłoszenia Nauka/Kursy/Szkolenia → Polska Wszechnica w UK,

KURSY dla elektryków i hydraulików, gaz, woda, olej, LPG i solary do 17 ed/NICEIC i GasSafe. Tel.0796 940 8335. Zalegalizuj się. www.pwwb.co.uk

→ Kolejny kursy tańca towarzyskiego I-go stopnia rozpocznie się 22 stycznia o 20.00. Pierwszy taniec - choreografia dla par ślubnych. Tel. 07944354487, www.szkolatanca.co.uk.

���������������������������������������������

Komputery INTERNET domowy z BT lub bezprzewodowy już od £15/mc - do 20Mb/s !!!Zakradnie Linii Telefonicznych BTrouter lub modem GRATIS !!! Tel. 07733305097 www.compadvance.com POLSKI SKLEP i SERWIS KOMPUTEROWY. Naprawy już od £10. Nowe laptopy po POLSKU od £199.99. GWARANCJA, dostawa i odbiór do klienta. Tel. 07733305097, www.compadvance.com

Tłumaczenia Tłumaczenia. Profesjonalnie i szybko. Obsługujemy także korespondencyjnie. Kancelaria, 222 King Street, London W6 0RA. Tel. 02087411044.

Uroda/Zdrowie Gabinet hipnoterapii, terapie uzależnień i depresji. Skutecznie pomagamy wyleczyć depresje, alkoholizm, papierosy, nadwagę, anoreksje, bulimie, nieśmiałość, niskosamoocene, problemy w związku i dolegliwości bólowe. Tel. 07818342448 lub 02083543529. PRZEDŁUŻANIE, ZAGĘSZCZANIE WŁOSÓW. 100% naturalne, najwyższej jakości EUROPEJSKIE Włosy. CERTYFIKAT UE gwarantujący najwyższą jakość i profesjonalizm. NAJNIŻSZE CENY GWARANTOWANE!!! Tel. 07707395234.

→ Sprzedam Mapa TomTom

Masz problemy ze sobą? Poszukujesz sensu życia? Doświadczony psycholog może Ci pomóc. Tel. 07832 37 66 22.

cała Europa Polska-99.9% nowa versja 8.35 + baza fotoradarów na 2GB karcieSD. Możliwość wysyłki, Garmin, Mio, Navman. Harrow 07933322466.

Transport Sprzedam

DO WYNAJECIA KOMFORTOWE AUTO 7 os. wraz z kierowcą. Zawiozę na lotnisko, dworzec, każde miejsce w UK. Obsługuję imprezy. PROFESJONALNIE I TANIO. Również przejazdy do Polski, paczki i przeprowadzki. Tel. 07951799106.

- POLSKIE MENU gwarancja,

→ Organizujemy przeprowadz-

www.compadvance.com

ki w Londynie, do i z Polski oraz na terenie całej Europy. Przewozimy paczki. Transportujemy motory, narzędzia i materiały. Gwarantujemy niskie ceny i wysoką jakość naszych usług. Piotr 07912324966.

→ Firma transportowa oferuje usługi w zakresie przewozu paczek, przesyłek, mebli, sprzętu AGD oraz RTV na trasie Polska - Londyn. Możliwość negocjacji cen. ZAPRASZAMY!!! Tel. Polska: 0660696575, Londyn 07877841094.

NOWE GPSy

najdokładniejsze mapy całej Europy i POLSKI już od £79. Tel. 07733305097,

Laptop HP-Compaq NOWY - GWARANCJA europejska, Polski Windows, 2GHz DuoCore, 3GBRAM 250GB dysk, wbudowana kamera, HDMI, grafika GeForce, DVD LightScribe. Tylko £399. Tel. 07733305097 www.compadvance.com

Miałeś wypadek? Zadzwoń! 075 40 30 20 10

������

�������������

����������������������� �������������������������� ��������������������

���������������� goniec

����

���������������

Kupię → Kupię metale: miedź, mosiądz, kable, ołów i inne. Gotówka. Usługi transportowe, złomowanie i holowanie aut. Tel. 07925679703. Skupuję metale kolorowe: mosiądz, aluminium, miedź, ołów, kable. Stal, Żeliwo, katalizatory. Dojazd do klienta w ciągu godziny. Wywóz śmieci. Gotówka. Tel. 07886274173. Skupuję metale kolorowe: miedź, mosiądz, kable. Stal, żeliwo, katalizatory. Obsługujemy Londyn i Birmingham. Płatne gotówką. Tel. 07988514506.


ogłoszenia 29 → Successful English gentle-

man would like to meet attractive Polish lady for fun filled days and romantic evenings. Robert 07956417306.

→ 19 letnia Agnieszka, chętnie poznam i spotkam się z fajnym chłopakiem, w celu spędzenia milo wolnego czasu. Tel. 07909201129.

→ 21 letnia Monika, chętnie

pozna i spotka się z fajnym chłopakiem w celu spędzenia z nim milo wolnego czasu. Tel.07501377343.

→ Darek 35 lat spotka sie

z normalna kobieta w celu spędzenia miłych chwil. Tel. 07751606891.

Różne

DRUŻYNA 1 LIGI 5-TEK PIŁKARSKICH SZUKA ZAWODNIKÓW (BRAMKARZA). TEL. 07977514606 FOTOGRAFIA ŚLUBY, CHRZTY, PORTFOLIA, IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE. BARDZO PRZYSTĘPNE CENY!!! ZDJĘCIA WYKONANE PRZEZ FOTOREPORTERKĘ GAZETY WYBORCZEJ I GOŃCA POLSKIEGO. CHCESZ ZOBACZYĆ JAKIE MOŻESZ MIEĆ ZDJĘCIA? WWW.PHOTOURSULA.COM, WWW.MYSPACE.COM (szukaj wg e-mail poniżej). NAPISZ: photoursula�hotmail.co.uk. ZADZWOŃ: 07835392211.

instalacje elektryczne w domach, budynkach użyteczności publicznej, ogrodach. zgodne z bs7671, certyfikat niceic, inteligentne systemy oświetleniowe, systemy audio - sonos Mariusz 07849896607.

goniec T H E

P O L I S H

T I M E S

Adres: Goniec Polski - The Polish Times, 222 King Street, Hammersmith, London W6 0RA Redakcja (Editorial): tel. 020 8741 1113, fax 020 8741 1171, e-mail: redakcja@mail.goniec.com Adam Skorupiński (red. prowadzący), e-mail: ska@mail.goniec.com, Iwona Kadłuczka, Jakub Ryszko, Dominik Waszek. Współpraca: K. Bzowska, A. MacBride, A. Major, J. Rujna, R. Folta. Fot: Krzysztof Gretka • Archiwum • Shutterstock • Goniec Team

→ Do sprzedania prywatna

Skład i Grafika: Agata Olewińska, e-mail: ao@mail.goniec.com, Maciej Ligus, e-mail: ml@mail.goniec.com

rejestracja angielska R444DEK. Polecam jako super prezent na gwiazdkę. Cena do negocjacji. Kontakt Radek 07723384330

Marketing i Reklama (Advertising): tel. 020 8741 1111, 020 8741 1114 , fax 020 8741 1171, e-mail: marketing@mail.goniec.com Elżbieta Wiergowska (Marketing Consultant), e-mail: ela@mail.goniec.com Marta Kaszuba (PR), tel. 078 3813 2750, e-mail: marta@mail.goniec.com Sylwia Bohatyrewicz, tel. 077 8665 1153, e-mail: sylwia@mail.goniec.com Obsługa ogłoszeń drobnych i prenumeraty (Classified ads and subscription): Katarzyna Piesowicz, tel. 020 8741 1114, e-mail: drobne@mail.goniec.com Finanse: Tel. 020 8741 1114, e-mail: info@mail.goniec.com Dystrybucja: dystrybucja@mail.goniec.com, tel. 020 8741 1113

Obsługujemy: Morden, Wimbledon, Stretham, Croydon, Balham i okolice.

Rozliczamy szybko i tanio

Wydawca (Publisher): Goniec Polski Ltd

TEL. 07717 53 16 82

Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji ogłoszenia bez podania przyczyny.

Pomożemy Ci uzyskać odszkodowanie!

�������������������������������������

polski .com

odkurzacz do prania dywanów plus płyn Ł12 na 6 godz. Łatwy w obsłudze, polecam. Acton i okolice. Tel. 07891069251.

→ Wynajmę

NOWE BIURO KSIĘGOWE 

13 grudnia 2009 (niedziela) w godzinach 1100 – 1800, w holu POSK-u, odbędzie się kiermasz dubletow krajowych i emigracyjnych (większość książek po £1.50). Dojazd metrem: District Line, stacja Ravenscourt Park.

→ M.CH. Electrical Services

���������������������������������������������

Towarzyskie

���������������������

• Bilety lotnicze • Bilety autokarowe i inne 142 Seven Sisters Rd., London N7 7NS (stacja metra Finsbury Park) Telefon: 020 7272 0660 www.easterntravel-bus.com

Telefoniczna sprzedaż biletów 020 7272 4647

goniec

����

��������



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.