8 minute read

Deathblow

Next Article
Judas Priest

Judas Priest

Advertisement

Prawdziwy zespół

- Nie ma to jak skończyć album! - podkreśla Holger, wokalista i gitarzysta Deathblow. I chociaż jego zespół wydał dopiero dwie duże płyty, to zważywszy na poziom najnowszej "Insect Politics" warto czekać na kolejne - o ile rzecz jasna lubi się siarczysty thrash w amerykańskim wydaniu.

HMP: Politycy musieli naprawdę zaleźć wam za skórę, skoro w tytule nowej płyty porównujecie ich do insektów? Holger: Tak, a konkretnie większość światowych przywódców będących obecnie u władzy w krajach zachodnich. Wygląda na to, że bardzo niewielu z nich jest skłonnych zrobić cokolwiek konkretnego, aby rozwiązać rzeczywiste problemy, takie jak zbliżający się kryzys klimatyczny i rosnące różnice w zamożności, a bardziej zależy im na zdławieniu wszelkich prób socjalizmu i utrzymaniu przewagi nad resztą świata, aby utrzymać niezrównoważone sy-stemy władzy.

Myślisz, że w dobie fake newsów czy zakłamania w mediach, nader często zależnych od dyskursem.

Do tego zło jest wciąż bardziej fascynujące od dobra oraz bardziej medialne, bo lepiej się sprzedaje - tego chyba też już nie zdołamy zmienić? Nie zawsze jest zabawne śpiewać o złu. Szczególnie w przypadku mrocznej, popieprzonej muzyki jak thrash i death metal. Prawdopodobnie z powyższego powodu wielu ludzi bardzo nie lubi Stryper.

Nie wiedzą co tracą (śmiech). Debiutancki album "Prognosis Negative " wydaliście na początku 2014 roku, ale na jego długogrającego następcę trzeba było poczekać - pewnie gdyby nie pandemia "Insect Politics " nie

określonych opcji politycznych czy biznesowych, a do tego bardzo powierzchownego podejścia wielu ludzi do tego co ich otacza, zwracanie ich uwagi na te sprawy ma jakikolwiek sens, wywoła jakikolwiek oddźwięk? Czuję, że jest to ważny temat i powinien być poruszany i wywoływać reakcję. Jednak nie sądzę, żeby to co mówimy lub wkładamy w nasze teksty odnosząc się do tych kwestii miało coś zmienić (śmiech). Szczególnie w metalu myślę, że dla większości fanów główną atrakcją jest energia i brzmienie muzyki. Teksty to tylko lukier na torcie i myślę, że może to być katharsis dla ludzi czujących podobnie, ale nie sądzę, że otworzymy komukolwiek oczy lub zmienimy czyjeś poglądy. Koncepcje zawarte na albumie były głównie wyładowaniem naszego strachu i frustracji związanej z ówczesnym

Foto:Deathblow

ukazałby się w ubiegłym roku, a tak wykorzystaliście w sposób najlepszy z możliwych nadmiar wolnego czasu? Tak, myślę, że to uczciwe stwierdzenie. Ciężko pracowaliśmy, żeby szybko to wypuścić, ale byliśmy w studiu, kiedy Stany Zjednoczone zaczęły wszystko zamykać z powodu pandemii. Myślę, że dało to grafikowi (Axel Hermann) mnóstwo czasu na przygotowanie okładki tak jak chcieliśmy i nam też dało czas na samodzielne wytłoczenie wersji winylowej.

Wydawaliście też krótsze materiały, ale zdajecie się być jednym z zespołów przywiązujących dużą wagę do dużych płyt - nagrywanie albumów wciąż ma sens, szczególnie w przypadku metalowych grup? Absolutnie! Fajnie jest próbować sił w krótszych wydaniach. Zwłaszcza, że chcieliśmy utrzymać wszystko w ruchu wydając więcej naszego materiału, ale nie mieliśmy go wystarczająco dużo na długogrający materiał. A nie ma to jak skończyć album. To właśnie wtedy zwracasz na siebie uwagę i czujesz, że udało ci się coś osiągnąć!

Wielu muzyków mówi jednak bez ogródek, że płyta jako zwarta całość, artystyczne medium pewnego przekazu, nie jest już dla nich czymś atrakcyjnym, wolą publikować serie cyfrowych singli czy EP/mini albumy. Nie jest to jednak czasem pójście na łatwiznę, ukłon w stronę tych mniej wymagających, bazujących na streamingu, słuchaczy? Myślę, że tak, znaczy to mniej, kiedy masz tylko single wydawane co jakiś czas w sieci. Myślę, że musisz zachować fizyczną dynamikę muzyki, żeby poczuć się jak prawdziwy zespół. Rozumiem, dlaczego tak wielu artystów wydaje single online, bo jest to szybkie i bardziej przystępne. Nie da się tego jednak porównać do włożenia energii w stworzenie albumu i upewnienia się, że jego fizyczne wydanie właściwie go reprezentuje.

Zwracacie też uwagę na jakość oprawy graficznej swych wydawnictw. Okładkę ostatniej EP-ki "Demolition Deployment" stworzył dla was Adam Burke, poprzednią "The Other Side Of Darkness " Andreas Marschall, a cover "Insect Politics " to dzieło Axela Hermanna. Wygląda na to, że interesuje was praca tylko z najlepszymi, w dodatku w dwóch ostatnich przypadkach to ludzie, którzy już od lat 80. mają na koncie wiele klasycznych okładek - kto będzie następny, Ed Repka? (śmiech) Nie wydaje mi się. Lubię Eda Repkę, ale wydaje mi się, że może jest on zbytnio wykorzystywany w świecie thrashu... Jestem wielkim fanem wielu niemieckich zespołów thrashowych z lat 80. i zawsze uwielbiałem okładki od takich artystów jak Hermann i Marschall. Mam wrażenie, że mają w sobie trochę z Repki, ale ich prace są bardziej surowe, może trochę mniej kreskówkowe.

Kiedy pracuje się nad danym materiałem dłużej jest to swego rodzaju ułatwienie, czy przeciwnie, nie mając jakiegoś określonego deadline ' u, jest trudniej, choćby z utrzymaniem koncentracji, skupieniem się na czymś tym bardziej, że nie zajmujecie się przecież tylko muzyką? Czuję, że wyznaczenie sobie ostatecznego terminu przy ostatnim albumie było bardzo pomocne, chociaż to się zmieniło, jak już wcześniej wspomniano, wraz z pandemią. Myślę też, że nigdy byśmy niczego nie zrobili, gdybyśmy nie próbowali przesunąć nieco naszego

deadline'u. Z drugiej strony czasami jestem wdzięczny, że nie jesteśmy jeszcze w dużej wytwórni, bo można być zmuszonym do wydania czegoś, nawet jeśli materiał nie jest na najwyższym poziomie. Nie chcemy być w takiej sytuacji.

Gracie metal, w dodatku dość intensywny. Zapytam więc dość przewrotnie: lubisz ciszę? Masz dni, kiedy potrzebujesz wytchnienia od muzyki, nie włączasz jej więc od samego rana, nie sięgasz po gitarę, potrzebujesz takiego swoistego resetu, chwili wyciszenia? Absolutnie! Cisza jest dla mnie bardzo ważna. Znam wielu muzyków grających ekstremalny metal, którzy już prawie w ogóle nie słuchają metalu, bo są nim tak zmęczeni. Nadal jesteśmy koneserami ekstremalnej muzyki, ale trzeba zachować równowagę. Obecnie w domu słucham dużo muzyki klasycznej, żeby się wyciszyć i uspokoić mózg, podczas gdy mając lat 20 cały mój czas poświęcałem na punk i metal! Myślę, że cieszenie się ciszą, jak również innymi stylami muzycznymi jest ważne, by zachować równowagę i bardziej doceniać ekstremalne rzeczy.

Po takiej przerwie ulubione płyty brzmią jeszcze lepiej, a komponowanie sprawia jeszcze większą frajdę? A propos: pisząc muzykę starasz się niczego nie słuchać, żeby uniknąć mimowolnych zapożyczeń, czy jest to w twoim przypadku proces nieustanny, tak więc nie ma o czymś takim mowy, bo jak miesiącami niczego nie słuchać? (śmiech) (śmiech!) Tak... Nie ma prawdziwej stałej formuły. Mam wielką paranoję na punkcie zapożyczania od innych wielkich kapel metalowych. Miałem dwa riffy, z którymi pracowałem bez końca i w końcu zdałem sobie sprawę, że bardzo mocno zdzierałem z Exodusa i Sepultury. Myślę, że sposób w jaki powstał ten ostatni album był taki, że przejrzałem setki starych riffów, które nagrałem i próbowałem powiązać kawałki razem, aby uformować podstawy utworów. Następnie jammowaliśmy z nimi jako zespół i opracowywaliśmy wszystko na nowo, aż w końcu wyszło tak, jak chcieliśmy.

"Insect Politics " to płyta dla was bardzo ważna, może nawet przełomowa, taki nowy rozdział dla Deathblow. Jednak aby zaistniała

Foto:Deathblow

musicie ją dobrze wypromować, co w niepewnej sytuacji związanej z pandemią może być trudne? Absolutnie, myślę, że jedną z najtrudniejszych rzeczy, z jaką się zmagamy, jest wydobycie naszych talentów na zewnątrz i uwidocznienie ich. Rynek metalowy jest tak nasycony, że musisz postarać się o coś naprawdę przyciągającego uwagę i wpadającego w ucho, żeby ludzie w ogóle chcieli tego spróbować. Do tego wydawnictwa zatrudniliśmy Clawhammer PR. Jest on prowadzony przez gościa o imieniu Scott, który zrobił dla nas cuda, dostarczając płytę w odpowiednie ręce, jeśli chodzi o metalowe blogi, recenzje i ziny.

Koncerty zaczynają wracać, ale większość festiwali przełożono na przyszły rok, a w przypadku mniejszych imprez też nie wygląda to za dobrze - macie w Salt Lake i w najbliższej okolicy jeszcze gdzie grać, czy większość pubów, klubów, etc. została zamknięta i raczej już się nie podniesie? Tak, na szczęście mamy tutaj wygłodniałą punkową i metalową społeczność. Zwłaszcza po pandemii mocno się ona rozkręciła! Zagraliśmy nasz pierwszy koncert od czasu pandemii w nowym metalowym barze o nazwie Aces High Saloon i wypełniliśmy to miejsce po brzegi. Mamy jeszcze kilka innych koncertów zarezerwowanych na resztę roku. Chcielibyśmy wkrótce wyruszyć w trasę koncertową, ale nie jesteśmy zbyt optymistycznie nastawieni co do stanu koncertów w USA i na świecie, ponieważ sytuacja w związku z pandemią jest wciąż bardzo niepewna.

Tym bardziej chyba cieszy was udział w sierpniowym Crucial Feast, albo fakt, że mogliście zagrać ten pierwszy koncert po długiej przerwie - coś, co jeszcze niedawno było czymś naturalnym, urasta teraz do rangi wydarzenia, wręcz święta? Właściwie naszym pierwszym koncertem był Aces High, który odbył się 3 lipca. To było niesamowite doświadczenie po prawie dwóch latach nie grania. Jesteśmy bardzo podekscytowani koncertem na Crucial Fest i kilkoma innymi, które mamy w planach!

W odniesieniu do koncertów również pojawia się wiele kontrowersji czy sprzecznych informacji, bo niektórzy artyści lub organizatorzy różnicują publiczność na lepszą - szczepioną i gorszą, która szczepić się nie chce. Albo, zgodnie z zaleceniami lokalnych władz, tak jak Bruce Springsteen, dopuszczają udział osób zaszczepionych preparatami określonych firm, co może zakrawać na dyskryminację, gdy ktoś nie miał wyboru co do szczepionki - na przykład nauczyciele w Polsce zostali zaszczepieni jedną, ustaloną odgórnie. Śledzicie te doniesienia? Myślisz, że rynek koncertowy po pandemii będzie zupełnie inny, czekają nas spore zmiany? Tak, to jest teraz naprawdę zagmatwana sytuacja i nie jestem pewien, co się stanie z koncertami w najbliższym czasie. Ostatecznie wszystko będzie zależało od tego, w jakim kierunku będzie zmierzał wirus. Niestety wygląda na to, że nikt nie jest po tej samej stronie i szczepienie się stało się w jakiś sposób upolitycznioną kwestią, tak jak wszystko inne. Myślę, że będziemy musieli po prostu odczekać nasz czas i zobaczyć, jak potoczą się sprawy. Może będziemy mieli trochę czasu, aby popracować nad naszym następnym albumem.

Wojciech Chamryk & Joanna Pietrzak

This article is from: