7 minute read

22 W Polsce brakuje systemu wsparcia

W Polsce brakuje systemu wsparcia dla elektromobilności

Nie kupujemy samochodów elektrycznych, bo czekamy na obiecane dopłaty rządowe. Ale są też inn e sposoby wspierania elektromobilności. O rynku „elektryków” w Polsce, infrastrukturze do ich ładowania, a także o zmianach propo nowanych przez Fundację Promocji Pojazdów Elektrycznych rozmawiamy z jej prezesem – Marcinem Korolcem.

Advertisement

Czy Polska jest gotowa na elektromobilność? Pod tym względem chyba wciąż jesteśmy w tyle za innymi państwami europejskimi?

Każde państwo jest gotowe na elektromobilność, zwłaszcza jeśli jest to państwo europejskie. Wszyscy importujemy ropę naftową i wydajemy na to ogromne sumy pieniędzy. Koniec tego importu oznaczałby dla Polski oszczędności rzędu 50 mld zł rocznie. Tyle właśnie nas ten import kosztuje. Tymczasem prąd produkujemy w Polsce, a możemy go produkować więcej. Jesteśmy też gotowi na elektromobilność w tym sensie, że samochody elektryczne nie emitują szkodliwych związków do atmosfery, a polskie miasta są niestety liderami, jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza. Warto byłoby to zmienić.

Według licznika elektromobilności Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych pod koniec lutego w Polsce było zarejestrowanych ponad 9,8 tys. samochodów z napędem elektrycznym. Jak wygląda sprzedaż „elektryków” na tle innych krajów europejskich?

Jeśli popatrzymy na statystyki za pierwszy kwartał prowadzone przez Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów ACEA , to zwracają uwagę dwie kwestie. Po pierwsze – warto zwrócić uwagę na fakt, że sprzedaż samochodów elektrycznych zachowuje się zupełnie inaczej niż tradycyjnych. W I kwartale mamy tu do czynienia z bardzo wysokimi wzrostami, nawet mimo pandemii. Po drugie – chciałbym porównać liczbę sprzedanych samochodów elektrycznych w Polsce i w Niemczech. W Polsce w I kwartale bieżącego roku samochodów elektrycznych na baterie sprzedano 587, a tzw. hybryd plug-in – 691. Tymczasem w Niemczech w tym samym okresie sprzedano 26 030 samochodów bateryjnych, a pojazdów typu plug-in – 26 419. Różnica jest bardzo duża, Niemcy sprzedają takich samochodów 50 razy więcej i nie można tego usprawiedliwić różnicą w wielkości rynku.

Z czego, pana zdaniem, wynikają te różnice?

Przede wszystkim w Niemczech jest system wsparcia dla osób kupujących samochody elektryczne, a w Polsce takiego systemu nie ma. Został co prawda obiecany przez rząd około dwóch lat temu i od tego czasu rynek się zamroził. Ludzie czekają na ne w tej chwili kupują chyba tylko fascynaci. Dopłaty nie zostały zakwestionowane, tylko ich realizacja wciąż jest odkładana. Ludzie są gotowi, żeby z nich skorzystać, i nie wiadomo, dlaczego zostało to zatrzymane. W związku z tym również koncerny samochodowe nie przedstawiają w Polsce dużej oferty, dostępność tych pojazdów jest ograniczona i wszystko razem tworzy wrażenie błędnego koła.

WPlanie Rozwoju Elektromobilności, ogłoszonym w 2017 r., jednym z założeń jest to, żeby w 2020 r. infrastruktura ładowania była przystosowana do obsługi nawet miliona samochodów elektrycznych. Jak to wygląda w zderzeniu z rzeczywistością?

Infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych rozwija się bardzo powoli, ale to dlatego, że dziś nikomu się to nie opłaca. Jeśli ktoś zbuduje stację do ładowania, będzie miał bardzo mały obrót, bo samochodów jest mało, więc sesji ładowania niewiele. Natomiast taryfa energetyczna w naszym kraju jest tak skonstruowana, że niezależnie od tego, czy dany dostawca usługi ładowania sprzeda prąd czy nie, ponosi tzw. opłatę mocową. Są to więc wysokie koszty stałe przy niewielkiej szansie na zyski. Dzisiaj nie ma przedsiębiorstwa, które zdołałoby na tym zarobić. System taryf jest niedostosowany do rzeczywistości. Gdyby podwyższyć cenę prądu, a cześć stałą zlikwidować, usługodawcy mogliby po prostu sprzedawać prąd, ustalić marżę i mogłoby to dobrze funkcjonować. I to jest jeden z postulatów, który zgłaszamy jako Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych.

No właśnie – jakie działania czy projekty prowadzi obecnie Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych?

W związku z tym, że nie ma obecnie dopłat do zakupu samochodów elektrycznych, fundacja przygotowała coś, co może przynajmniej częściowo wspomóc rozwój elektromobilności. Przedstawiliśmy rządowi 16 propozycji nowych regulacji, m.in. podatkowych, związanych z amortyzacją czy akcyzą, z podatkiem VAT . Chodzi m.in. o to, żeby podwyższyć podatki dla samochodów spalinowych i dzięki temu chociaż częściowo ograniczyć

W Polsce w pierwszym kwartale bieżącego roku samochodów elektrycznych na baterie sprzedano 587, a tzw. hybryd plug-in – 691. Tymczasem w Niemczech w tym samym okresie sprzedano 26 030 samochodów bateryjnych, a pojazdów typu plug-in – 26 419

dopłaty, więc nie kupują. Tak naprawdę samochody elektryczimport używanych pojazdów spalinowych, wprowadzić niższe opłaty dla samochodów elektrycznych za korzystanie z dróg płatnych. Proponujemy, żeby rząd w inny sposób promował elektromobilność. Ten zestaw zmian w ustawach przekazaliśmy do Ministerstwa Klimatu.

Jakie jeszcze inne postulaty znalazły się wśród propozycji fundacji?

Między innymi nowa polityka parkingowa. Proponujemy zmienić zasady przyznawania abonamentów parkingowych w centrach miast, np. Warszawy. Tak, aby nie można było korzystać z przywileju tańszego parkowania przez więcej niż jeden samochód spalinowy przypadający na jedno gospodarstwo domowe. Drugi czy trzeci samochód dostałby zezwolenie pod warunkiem, że będzie elektryczny. Proponujemy też wprowadzenie ulgi w PIT na zamontowanie w domu ładowarki do samochodów czy zlikwidowanie opodatkowania VAT samochodów elektrycznych. Postulujemy również wprowadzenie spe

cjalnego podatku antysmogowego, zmian w podatku akcyzowym, który wprowadzałby bardzo wysoką akcyzę na pierwszą rejestrację w kraju samochodów starszych roczników. Im starszy i bardziej zanieczyszczający powietrze pojazd, tym wyższy podatek. Istnieje bowiem duże niebezpieczeństwo, że masowa promocja „elektryków” na zachodzie Europy spowoduje wypychanie starych samochodów do nas. Zalew starych, kopcących aut spowodowałby, że w ogóle nie będzie w Polsce mowy o elektromobilności i w dodatku jest obawa, że się zaczadzimy. Chcemy też, aby opodatkowanie diesla i benzyny było równe. W tej chwili z niezrozumiałego dla mnie powodu diesel jest niżej opodatkowany. Mamy jeszcze wiele innych postulatów i rozwiązań, które – w związku z brakiem systemu wsparcia – chociaż małymi krokami mogłyby nas przybliżać do zmian.

Jak pogodzić rozwój elektromobilności z rosnącymi kosztami prądu? Czy podwyżki cen mogą zahamować te działania?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że samochód elektryczny to oszczędność na paliwie rzędu 70 proc. w stosunku do pojazdu spalinowego. Cena przejechania danego odcinka na prądzie, nawet po podwyżkach, będzie więc opłacalna. Poza tym nigdzie nie jest wyryte w kamieniu, że ceny prądu muszą rosnąć. Rosną w Polsce, bo mamy politykę energetyczną postawioną na głowie. Zbyt mało inwestujemy w produkcję energii ze źródeł odnawialnych. Przecież raz wybudowany panel słoneczny czy wiatrak nie potrzebują kosztów operacyjnych, w przeciwieństwie do energetyki związanej z paliwami kopalnymi, bo tam zawsze są jakieś koszty. Gdybyśmy w czasie walki z kryzysem zastosowali rozszerzenie programu „Mój prąd”, rozbudowali dopłaty do paneli słonecznych, dofinansowali np. tworzenie domowych magazynów prądu, energia mogłaby kosztować ludzi naprawdę niewiele. A w niektórych przypadkach byłaby całkowicie za darmo.

Rozwój elektromobilności to teoretycznie zagrożenie dla producentów i sprzedawców paliw tradycyjnych. W jaki sposób firmy z branży paliwowej mogą przyczynić się do rozwoju elektromobilności?

Paliwa tradycyjne i samochody spalinowe to, moim zdaniem, technologie skazane na wymarcie i nie ma żadnego powodu, żeby je wspierać. Jak już wspomniałem na początku rozmowy, import ropy naftowej kosztuje nas rocznie dziesiątki miliardów złotych. inwestować w rozwój nowego rynku. Ale mam wrażenie, że traktują one ten rynek kompletnie marginalnie, podczas gdy mogłyby aktywniej na nim działać, bo to bogate spółki. Liczba ładowarek, w które inwestują koncerny paliwowe, jest bardzo mała, są ich dziesiątki, a powinny być tysiące albo setki tysięcy.

Fundacja i Forum

Głównym zadaniem Fundacji Promocji Samochodów Elektrycznych jest rozwój branży samochodów elektrycznych, a także tworzenie neutralnej płaszczy- zny do prowadzenia dialogu między administracją a przedstawicielami sektora prywatnego. Jedną z pierw- szych inicjatyw FPPE było powołanie do życia Forum Innowacyjnego Transportu. Jest ono płaszczyzną dia- logu dla podmiotów zainteresowanych rozwojem transportu opartego na napędzie elektrycznym. W skład forum wchodzą przedstawiciele przemysłu samochodowego, producentów autobusów, producentów energii, przed- siębiorstw transportowych oraz usługo- wych, a także przedstawiciele samo- rządu terytorialnego. Forum spotyka się co najmniej dwa razy do roku. Zadaniem forum jest wypracowywanie propozycji regulacji i rozwiązań organizacyjnych promujących rozwój branży samochodów, autobusów i innych pojazdów elektrycznych w Polsce.

Od pewnego czasu mówi się o planowanej produkcji polskich samochodów elektrycznych. Czy to pozytywna inicjatywa z punktu widzenia FPPE ? Jakie są szanse realizacji dość ambitnych założeń?

Na całym świecie pojawiają się podobne inicjatywy. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że jeśli ktoś podejmuje takie wyzwanie, to oznacza, że zaczyna się ścigać z takimi gigantami jak Tesla czy Volkswagen. To oczywiście jest możliwe, tylko trzeba wiedzieć, z kim się konkuruje, i zaproponować produkt porównywalny albo lepszy. Racjonalny inwestor musi produkt skutecznie sprzedać na rynku. Ale trzymam kciuki za polską spółkę, żeby się udało i żeby racjonalnie podeszła do tego wyścigu.

To nie musi dłużej trwać. Nikt nie zabrania koncernom paliwowym brać pod uwagę, czy zdoła ten

Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych stworzyła Forum Innowacyjnego Transportu – proszę przybliżyć jego cele i sposób funkcjonowania.

Forum Innowacyjnego Transportu to grupa, która łączy różne podmioty. Z jednej strony – przedstawicieli administracji rządowej, działaczy samorządowych, z drugiej – firmy motoryzacyjne czy energetyczne. Wielka zmiana, która ma nastąpić w polskiej komunikacji, potrzebuje właśnie takiego forum, aby można było regularnie dyskutować o różnych specyficznych problemach i rozwiązaniach. Tradycyjne formy dyskusji nie pasują do nowej rzeczywistości. Teraz przygotowujemy kolejne spotkanie poświęcone problemom wynikającym z pandemii. Pojawił się bowiem problem z korzystaniem z transportu publicznego w miastach. Na skutek obostrzeń znacznie zmalała liczba osób, które mogą z tego transportu korzystać. I z jednej strony mamy odmrażanie gospodarki i próby powrócenia do normalnego funkcjonowania, z drugiej – problem z przemieszczaniem się, zwłaszcza w dużych miastach. Jeśli ktoś pracuje w miejscu odległym od miejsca zamieszkania, to musi tę odległość pokonać. Nie możemy wszyscy przesiąść się do samochodów osobowych, bo – po pierwsze – nigdzie byśmy nie dojechali z powodu korków, a po drugie – byłoby to groźne dla naszego zdrowia. I właśnie o tym chcemy rozmawiać podczas kolejnego spotkania forum – o tym, jak ma funkcjonować miasto i jak rozwiązać problem zrównoważonego transportu. Niewykluczone, że zmienimy sposób działania forum na bardziej otwarty niż do tej pory, zwłaszcza że umożliwia to powszechna dziś formuła spotkań online.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Beata Michalik

This article is from: