3 minute read

Dlaczego w Polsce pociągi przegrywają z samochodami?

Rozmowa z dr. Jakubem Majewskim – analitykiem i specjalistą w zakresie logistyki, rozwoju systemów transportowych oraz inwestycji infrastrukturalnych; prezesem Fundacji „ProKolej”

Dlaczego Polacy tak rzadko jeżdżą pociągami?

Advertisement

Dlatego, że w Polsce jest mało pociągów. Trudno oczekiwać, żebyśmy często jeździli nimi, gdy wiele miejscowości straciło połączenia kolejowe.

Trudno wymagać od kogoś, żeby, jadąc do szkoły, wyszedł cztery godziny wcześniej, bo tylko wtedy ma pociąg. Później już nic nie jedzie i nie zdąży na lekcje. Mamy mało pociągów i czynnych linii kolejowych, w związku z czym nie możemy się pochwalić wysokimi wskaźnikami popularności kolei.

A z czego to wynika?

Jeżeli nie mamy dużego budżetu na kolej, to zaczynamy szukać oszczędności. Najłatwiej zaoszczędzić poprzez zmniejszenie liczby kursów pociągów – skoro nie mamy 100 milionów złotych w skali województwa, żeby uruchomić pociągi co godzinę, to przeznaczymy połowę tej kwoty i pociągi będą jeździły co dwie godziny. Oczywiście to nieprawda, nie wszystko. Zostają jeszcze koszty stałe – zaoszczędzimy na energii, ale już niekoniecznie na wynagrodzeniu. Jeżeli pociąg będzie jeździł rzadziej, to załoga, która go prowadzi, musi stać na bocznicy, zamiast jechać. Koszty zakupu i utrzymania taboru też zostaną takie same.

Pociągi jeżdżące często, kursujące do każdej miejscowości, pozwalają dzielić koszty stałe – tę ogromną pulę kapitału, którą zainwestowaliśmy na początku. Podczas wciągania na sztandary programu budowy autostrad zaczęliśmy dyskredytować kolej. Mówiliśmy, że to jest archaiczny, socjalistyczny środek transportu, który można zastąpić samochodami. W rezultacie zostaliśmy z gigantycznymi kosztami i niewielką liczbą pociągów. Zwiększenie częstotliwości jest receptą na to, żeby kolej była atrakcyjna i jednocześnie tańsza. Pociągi muszą jeździć często. Wtedy nie będziemy czekać na nie godzinami, a kapitał, który w nie zainwestowaliśmy, nareszcie będzie pracował. Kolej przynosi korzyści dla nas, dla środowiska, dla samorządu – dla wszystkich, ponieważ jest mniej wypadków i korków na drogach.

Co pomogłoby kolei?

Prawie wszyscy decydenci to kierowcy, posiadacze samochodów. Nawet gdy wydaje im się, że reprezentują interes społeczny, patrzą przez pryzmat swoich doświadczeń.

Transport drogowy jest monopolistą i to sowicie dotowanym. Pomijając nawet służbowe limuzyny, politycy mają w zasięgu ręki bezpłatne drogi i darmowe parkingi pod urzędami, a także zwrot kosztów paliwa. To po co zajmować się alternatywami?

W samorządach też tak jest?

Zobacz, jak funkcjonuje modelowy urząd marszałkowski – jest marszałek i kilku wicemarszałków. Każdy ma samochód z kierowcą i może w dowolnym momencie jechać do wybranej miejscowości w regionie. A teraz wyobraźmy sobie, że zlikwidujemy tę formę transportu i w zamian wręczamy im bilety miesięczne. Nagle okazuje się, że trzeba wyjść przed gmach urzędu, wsiąść w autobus albo tramwaj, dojechać na dworzec, znaleźć odpowiedni pociąg, czasem gdzieś się przesiąść, może na autobus. Jestem przekonany, że takie ćwiczenie gruntownie zmienia postrzeganie dostępności transportu, konstrukcji rozkładów jazdy, jakości informacji pasażerskiej, czy organizacji przesiadek. Obawiam się, że marszałek województwa rzadko podróżuje w sprawach służbowych komunikacją publiczną. No, może poza jednym wyjątkiem – przejazdem inauguracyjnym z okazji otwarcia nowej linii kolejowej.

A jakie obecnie są fakty i mity związane z inwestycjami w nową infrastrukturę w naszym państwie?

Polska polityka transportowa to zderzenie wielkich wizji i małych problemów. Te pierwsze interesują elity, a te drugie dotyczą mieszkańców.

W Polsce najpierw modernizujemy linię kolejową, a potem patrzymy, jaki wyszedł czas przejazdu, a dopiero na końcu zastanawiamy się, ile tam powinno być połączeń i skąd – dokąd powinny kursować. To znaczy, że infrastrukturę budujemy z zamkniętymi oczami, nie wiedząc, czemu docelowo ma służyć.

Jaka jest różnica w Polsce między kilometrami wybudowanych nowych dróg, a kilometrami wybudowanych nowych dróg kolejowych?

Ostatnio z okazji 15-lecia wejścia Polski do UE, Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło szereg plansz pokazujących, jak bardzo zmieniła się nasza infrastruktura, jak dużo przybyło nowych odcinków. Na grafikach pojawiła się liczba ponad 12 tys. km nowych dróg, potwierdzająca, że rozwijamy transport drogowy. Nie pojawiła się natomiast lista wybudowanych linii kolejowych. Pewnie dlatego, że nie zebrałoby się nawet 50 km.

W ostatnich latach zamiast budować kolej, likwidowaliśmy ją, a pieniądze inwestycyjne, które trafiały do sektora, szły na modernizację tego, co zostało. W rezultacie system drogowy podnieśliśmy na wyższy poziom, a kolejowy nie.

Czego pasażerowie powinni domagać się od polityków, zarządców kolei, a czego od siebie, żeby pociągi nie były byle jakie?

Myślę, że powinniśmy się uważnie przyglądać całemu systemowi transportowemu i domagać się konkretnego standardu we wszystkich dziedzinach. Niech na początek pociąg, czy autobus jeździ co godzinę. Mamy prawo tego oczekiwać, bo to standard cywilizacyjny – jak droga publiczna, służba zdrowia, czy edukacja. To nie jest grzeczność, że ktoś wyśle autobus do naszej wsi. To jest jego obowiązek zapisany w ustawie. Należy zadawać pytania: jeżeli nie mamy transportu, to kto zdecydował o tym, że tak jest i na jakiej podstawie? Jeżeli o to pytamy, to oznacza, że podjął złą decyzję, bo potrzebujemy transportu w danym miejscu.

A co jeśli dostaniemy odpowiedź, że to się nie opłaca?

To wrócimy na drogi. Czy są przypadki, że zlikwidowano drogę, bo jeździ nią za mało samochodów? Albo że się jej nie odśnieża, bo w zimie nie ma turystów? Autobusem czasem będzie jechać parę osób, tak jak drogą gdzieś na peryferiach. Nie powinniśmy się godzić na wykluczenie transportowe, tak samo jak na komunikację, która dociera tylko w dni nauki szkolnej. Bo taki model zmusza nas do posiadania samochodu, albo do kompletnej izolacji od czerwca do września.

Chcesz zmieniaćświat iuczestniczyćwinteresujących wydarzenia?

Chcesz miećwpływnato, codziejesięwokółCiebie?

Dołączdonas!

Szukamy osób,któremają marzeniaichcązmieniaćświat!

Możeszpisaćlubtłumaczyćteksty,przeprowadzaćwywiady, przygotowywaćgrafiki,tworzyćresearche,sieciowaćnas zinnymi,pomagaćwprzygotowywaniuwydarzeńitp. lub poprostuwnieśćswojąenergię,pomysłyicegiełkę narzeczdobrawspólnego!

Oferujemy:

• wolontariat,stażlubpraktykipotwierdzonereferencjami

• możliwośćudziałuwszkoleniach,konferencjach, wydarzeniachlokalnychiogólnopolskich

• elastycznegodzinypracyimożliwośćpracyzdalnej

• współpracęzgronemzapaleńców

CoCidawspółpracaznaszymzespołem?

• Zdobędzieszdoświadczeniewpracyw organizacjipozarządowej

• Poznaszswojemocnestronyinauczyszsię wykorzystywaćjewżyciuzawodowym

• Zdobędzieszumiejętnościpotrzebnenarynkupracy Skontaktujsięidziałajrazemznami. Licząsięchęciizaangażowanie!

Napiszdonasnaadrese-mail: reaktor@instytut.lodz.pl lubodwiedźnaswsiedzibieInstytutu przyul.Pomorskiej40wŁodzi.

This article is from: