Autostrada 14

Page 1

NR 05-06/2014 (14)

motoryzacja w stylu włoskim

Jeep

CENA:

3,99 zł

[W TYM 8%

RENEGADE Najmłodszy w rodzinie

Numer indeksu: 279226

VAT]

ALFA ROMEO 4C Spider otwarta ewolucja

ALFA ROMEO Giulietta QV na sportowo

NA SERPENTYNACH

DUCATI DiaveL

JEEP Cherokee

Na nierównościach


TEST Alfa Romeo 4C

3–5 października 2014 Wa r sz awa , a l. Ks i ę ci a Józe fa P o ni atows ki ego 1 w w w. do min te l i g e n t n y. p l

2 autostrada


44

CHATEAU DE ABARTH

62

22

28

Spis treści JEEP Renegade

WILLYS DLA KOWALSKIEGO

ALFA ROMEO 4C Spider OTWARTA EWOLUCJA

Konferencje FCA FUTURO LUMINOSO

6 10 11

ALFA ROMEO 2000 Bertone

22

GRAND PRIX Fiat Auto Poland 2014 52

VILLA d’Este

28

PLAŻOWCE

54

TENERYFA

34

DUCATI Diavel

56

38

FIAT Ducato

62

PEIYING

66

W SZCZYCIE FORMY

PO LEPSZEJ STRONIE ŻYCIA MiTo SIĘ PODOBA

ALFA ROMEO Giulietta QV

13

JEEP Cherokee

ALFA ROMEO MiTo QV

17

Château de Savigny-lés-Beaune 44

18

MUSEO Ferrari

LEGENDA KONICZYNY

MITO DLA BARDZO WYMAGAJĄCYCH

ALFA ROMEO Giulietta 1.4 TB MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ

NIE OCENIAJ KSIĄŻKI PO OKŁADCE CHATEAU DE ABARTH

AMERYKAŃSKI SEN W MARANELLO

WIELKA NAGRODA FIATA PLAŻOWE KRĄŻOWNIKI ROK WCZEŚNIEJ

PIĘKNIEJSZA STRONA TRANSPORTU MULTIMEDIA W SAM RAZ NA WYJAZD

48

autostrada 3


Wstępniak

Od redakcji Magazyn „autostrada” ul. Mińska 25 03-808 Warszawa info@autostrada-online.pl www.autostrada-online.pl

Redaktor prowadzący: Rafał Jemielita Sekretarz redakcji: Daniel Ratowski Redakcja: Mateusz Żuchowski Konrad Skura Marek Zaborowski Rafał Grzanecki

Wiatr

we włosach

L

Rafał Jemielita miesięcznik Playboy/autostuff.pl

autostrada

Dział reklamy i sponsoringu: reklama@kmh24.pl +48 793 79 79 79 Skład i łamanie Anna Skopińska/rebelzoo.eu Produkcja Jakub Nikodem www.akapit-studio.pl

ato to słońce (potencjalnie), woda (jak starczy czasu) i wiatr we włosach (przynajmniej u niektórych). Skoro jednak nadeszło, nie będę narzekać na pogodowe anomalia. Może będzie zimno albo zaczną się totalne upały, ale to w sumie detale. Ważniejsze, że będziecie mieli wakacje i więcej czasu dla siebie. Życzyłbym każdemu czytelnikowi dłuuuugiego wyjazdu do Italii, bo – choć byłem tam razy sto lub może i więcej – za każdym razem coś w tym kraju wspaniałego wynajduję. Na przykład Lago di Como. Byłem tam dwa razy. Pierwszy, gdy przed nastu laty z moim serdecznym kolegą Adamem Potockim wyruszyliśmy – małym dostawczakiem (!) - oglądać włoskie wyścigi motocyklowe. Spaliśmy wtedy nad jeziorem w namiocie, bo tylko na taki nocleg było nas wtedy stać. Drugi mój wypad w te okolice był całkiem niedawno. Objechałem jezioro dookoła, zatrzymując się na szybkie espresso w tym luksusowym hotelu Villa d’Este, w którym raz do roku odbywa się Concorso d’Eleganza – konkurs najwspanialszych aut świata. Kawa była wyśmienita, a o samym konkursie czytajcie w tekście Mateusza Żuchowskiego, bo impreza jest nie-sa-mo-wi-ta – przynajmniej dla miłośników włoskich aut. Skoro już przy samochodach „made in Italy” jesteśmy, to warto poznać plany Fiat Chrysler Automobiles. Chcieliście nowych Alf Romeo? Będziecie je mieli i to już wkrótce – z napędem na wszystkie koła, eleganckich, takich jak trzeba. Jeep też rośnie nam na markę światową (tak chce szef FCA Sergio Marchionne), a do nowego Cherokee możecie się już przymierzać, oczywiście w teście na... stronach „Autostrady”. Na osłodę upalnego lata (o ile przyjdzie) polecam swój krótki tekst o krążownikach szos i plaż. Zabawne, kolorowe i bardzo, bardzo włoskie.

4

Współpraca: Dariusz Dobosz Tomasz Szmandra Marcin Klimkowski Maciej Kintop Karol Kostrzewa Łukasz Kamiński

Wydawca kmh media group sp. z o.o. ul. Mińska 25 03-808 Warszwa kmh@kmh24.pl

Dyrektor zarządzający Tomasz Chmielowiec tomasz.chmielowiec@kmhmedia.eu Prokurent Michał Kwiatkowski michal.kwiatkowski@kmhmedia.eu www.facebook.com/autostrada24


autostrada

5


Prezentacja Jeep Renegade

Willys dla Kowalskiego Już w 2015 roku na drogi Europy wjedzie najmniejszy Jeep opracowany wspólnie z Fiatem. Połączone włosko-amerykańskie siły zaowocowały autem, jakiego nikt nie spodziewał się po offroadowej legendzie.


Tekst: Daniel Ratowski Zdjęcia: Jeep rzeczytałem już kilkaset negatywnych opinii na temat tego auta w internecie… i tyleż samo, które bronią małego Jeepa. Dziwię się tylko jednemu - że ludzie, którzy nie widzieli auta na żywo, a jak znam życie, to również nie przeczytali o nim za dużo, wypowiadają się negatywnie. Mam wrażenie, że tak dla zasady. Bo fakty o Renegadzie są zupełnie inne… Mogę w ciemno się założyć, że kiedy tylko będziemy mogli osobiście przetestować to auto, to potwierdzi się moja opinia. Renegade będzie najlepszym miejskim SUVem na świecie! Dlaczego? Bo to Jeep!

P

Włoskie korzenie Marka należąca do Chryslera razem z nim nie miała łatwego życia, przechodziła z rąk do rąk. Co chwilę nowe pomysły, nowe technologie, ale żaden z właścicieli nie miał serca, żeby ją dopieścić i pomyśleć o jej przyszłości w dłuższej perspektywie. Nikt nie spodziewał się, że to właśnie włoski koncern spowoduje jej zrównoważony i przemyślany rozwój. Nigdy przed Fiatem Jeep nie miał się tak doskonale, o czym świadczą

wyniki sprzedaży. A Renegade, to po nowym Cherokee kolejny model opracowany pod włoską egidą. Warto wspomnieć, że tę nazwę nosiła wersja wyposażenia produkowanego w latach 1955-1983 klasycznego modelu CJ-5.

Jeep z Europy Najnowszy model Jeepa będzie produkowany we Włoszech, jego konstrukcja została oparta o płytę podłogową na której powstaje mały crossover Fiata, będzie się nazywał 500X. Czy to coś złego? Nie wydaje mi się, aby to wpłynęło w jakikolwiek ujemny sposób na własności małego Jeepa. Wystarczy popatrzeć na stylistykę, która w wielu aspektach nawiązuje do legendarnego Wranglera. Okrągłe reflektory, siedmioszczelinowa atrapa chłodnicy i trapezowe nadkola nadają mocno off-roadowy styl małemu Jeepowi. Jest odważna i dzięki pięciodrzwiowemu nadwoziu również funkcjonalna. Niewielkie zwisy i krótki rozstaw osi, wynoszący jedynie 2570 mm, to kolejny ukłon w stronę terenowych możliwości. Również wnętrze podporządkowano terenowemu stylowi. Deska rozdzielcza z terenowym charakterem jest spójna i prezentuje się

DNA Jeepa widać na pierwszy rzut oka, charakterystyczna atrapa chłodnicy i trapezowe nadkola nawiązują bezpośrednio do Wranglera.

autostrada

7


Prezentacja Jeep Renegade

Jeep ma stać się marką globalną, na drogi Europy wjechał właśnie zupełnie nowy Cherokee, za rok dołączy do niego Renegade. funkcjonalnie, większość przycisków skumulowano na środkowej konsoli i kierownicy, wszystko pod ręką. Materiały użyte do wykończenia prezentują się zachęcająco, a biorąc pod uwagę jakość wykończenia innych produktów koncernu, Renegade będzie solidnie wykonany, co również zwiększa jego konkurencyjność.

16 wersji Najmniejszy Jeep będzie dostępny aż w szesnastu wersjach. Kombinacja czterech silników benzynowych 8

autostrada

z rodziny MultiAir, dwóch wysokoprężnych MultiJet II i silnika zasilanego paliwem alternatywnym w połączeniu z kilkoma skrzyniami biegów (dwie przekładnie manualne, skrzynia zautomatyzowana, dwusprzęgłowa DDCT i 9-biegowy automat) oraz jednym z dwóch rodzajów napędu: 4x2 i 4x4 pozwolą zaspokoić potrzeby całego spectrum potencjalnych klientów. Podstawowy napęd potrafi całkowicie odłączyć tylną oś i załączyć ją dopiero, kiedy przednie koła nie będą potrafiły sobie poradzić. Przy jeździe na co dzień rozwiązanie to będzie wpływało na spalanie. Napęd Jeep Active Drive Low


Pomimo typowo miejskiego charakteru, mały Jeep równie dobrze sprawdzi się na bezdrożach.

stale przenosi moment obrotowy na wszystkie koła, a dodatkowo został on doposażony w reduktor. Kierowca w obydwu przypadkach ma do wyboru kilka trybów pracy napędu, auto, śnieg, piasek, błoto, a kupując wersję Trailhawk dodatkowo skały. Nie bez znaczenia w ostatnim przypadku jest dodatkowo podniesione zawieszenie i certyfikat Trail Rated 4x4, który gwarantuje jego ponadprzeciętne właściwości terenowe.

Jeep na co dzień Renegade wprowadza Jeepa w zupełnie nowe rejony. Po pierwsze, to będzie pierwszy

model, który będzie oferowany tak globalnie, jak żaden Jeep do tej pory. Po drugie, Jeep nigdy nie miał tak małego modelu w swojej ofercie, a co za tym idzie, zacznie być częstym bywalcem miejskich zakamarków. Do tego dochodzą technologie Fiata, dzięki którym mały Jeep jest nowoczesny jak na XXI wiek przystało. Systemy bezpieczeństwa z radarem kontrolującym przestrzeń przed autem, system informujący o niezamierzonej zmianie pasa, system monitorowania martwych pól czy wykrywania przeszkód przecinających drogę cofania. Nie zapomniano oczywiście o seryjnych 6 poduszkach powietrznych czy systemach ABS i ESP. We wnętrzu znajdziemy dwustrefową klimatyzację, a system Uconnect z 6,5-calowym ekranem ułatwi obsługę podstawowych funkcji. Oszczędne silniki, niezawodny napęd w połączeniu z odważną stylistyką wydają się być gotowym przepisem na sukces. autostrada

9


Prezentacja Alfa Romeo 4C Spider

Otwarta ewolucja Dzięki zdejmowanemu dachowi 4C Spider ma dawać pasażerom jeszcze więcej emocji.

Tekst: Daniel Ratowski Zdjęcia: Alfa Romeo uż na początku przyszłego roku Spidera będzie można zobaczyć na publicznych drogach, wtedy ma ruszyć seryjna produkcja. Podobnie jak w przypadku modelu zamkniętego, Spider produkowany będzie ręcznie. Jego konstrukcję oparto na monokoku wykonanym z włókna węglowego. To on jest odpowiedzialny w głównej mierze za sztywność nadwozia i bezpieczeństwo podróżujących. Dla podkreślenia tego unikalnego rozwiązania konstrukcyjnego wnętrze 4C Spider zaaranżowano tak, aby niektóre elementy z włókna, środkowa konsola, progi i tylna przegroda były integralną częścią jego wystroju. Pomimo zastosowania dodatkowych wzmocnień w wersji otwartej, jego masa wzrosła jedynie o 60 kg, co nie wpłynęło na osiągi. Włókno węglowe zostało tutaj wykorzystane m.in. do konstrukcji ramy przedniej szyby, przednich reflek-

J

10

autostrada

torów czy obudów bocznych lusterek. W studyjnej wersji idealnie harmonizują z nowym trzywarstwowym białym lakierem, który znakomicie podkreśla pięknie wymodelowane kształty nadwozia. Inżynierowie Alfy dla zachowania doskonałych parametrów również tylną szybę zastąpili lekkim materiałem SMC, co pozwoliło zaoszczędzić kolejne kilogramy. Do napędu Spidera posłuży, podobnie jak w wersji zamkniętej, 4-cylindrowy motor o pojemności 1750 cm3, dodatkowo wspomagany turbosprężarką. Maksymalna moc 240 KM i moment sięgający wartości 350 Nm pozwalają na osiągnięcie pierwszej setki w 4,5 s i prędkości maksymalnej powyżej 250 km/h. Spider będzie oczywiście wyposażony w system DNA rozbudowany o program Race. Napęd na tylne koła przenoszony jest za pomocą dwusprzęgłowej przekładni TCT. Dla polepszenia wydajności układu wydechowego zastosowano konstrukcję opracowaną przez firmę Akrapovic. Dodatkowo wyposażono go w system zaworów, sterowany z wnętrza kabiny, co pozwala podnieść również walory akustyczne. W Spiderze udało się zachować doskonały rozkład mas 40:60, a o przyczepność zadbają opony Pirelli specjalnie zaprojektowane do tego modelu i zamontowane na felgach - z przodu o rozmiarze 18-cali i na tylnej osi 19-cali. Oczywistym jest fakt, że sam wzór felg również został zindywidualizowany na potrzeby nowego projektu. Takie samochody to woda na młyn fanów włoskiej motoryzacji, fascynujące i nowoczesne, za to kochamy włoskie auta.


Fiat 500 Prezentacja

Pięćsetka teraz

tańsza!

Stylowy Fiat 500 jest teraz bliżej Ciebie niż kiedykolwiek wcześniej. Cena modeli z rocznika 2014 zaczyna się już od 37 900 zł.

Tekst: Mateusz Żuchowski Zdjęcia: Fiat ubiana pięćsetka nie traci nic ze swojej przebojowości – mimo upływu lat, z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością i w końcu stała się numerem 1 całego rynku europejskiego. W 2013 roku była bardzo często wybierana nie tylko w rodzinnych Włoszech i de facto prawdziwej ojczyźnie – Polsce, gdzie jest produkowana – ale i Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Na tych ważnych rynkach pokonała miejscowych faworytów: VW Up!, Renault Twingo i Smarta. Od początku produkcji modelu, sprzedano już ponad 1 200 000 egzemplarzy tego bestselleru. Fiat idzie za ciosem: przygotował dla modelu odnowione elementy wyposażenia i detale, które szczególnie przypadną do gustu kobietom oraz niższe ceny wraz z przystępnymi metodami finansowania. Podstawowa cena modelu została obniżona do 37 900 zł, a Fiat Bank Polska SA oferuje kredytowanie w ratach miesięcznych zaczynających się od zaledwie 399 zł. Paleta lakierów jest teraz bogatsza o trzy nowe, stylowe odcienie: delikatną zieleń „Lattementa”, niezmiennie modną białą perłę oraz zwracający uwagę na ulicy niebieski lakier „Italia”. Teraz model dostępny jest w aż czternastu kolorach. Do tego powiększyła się gama felg i pojawiła się nowa opcja wysokiej jakości, skórzanej tapicerki. Jednym z najciekawszych nowych dodatków wyposażenia jest zupełnie nowy ekran ciekłokrystaliczny TFT osadzony wewnątrz prędkościomierza. Zupełnie zmienia on oblicze deski rozdzielczej, unowocześniając jej wygląd i znacząco poprawiając funkcjonalność. Pięćsetka z tego rocznika dostępna jest w czterech

L

wersjach wyposażenia. Już podstawowa wersja POP obejmuje szereg udogodnień z zakresu komfortu i funkcjonalności: m. in. radioodtwarzacz z MP3, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, komputer pokładowy i siedem poduszek powietrznych. Tak wyposażone stylowe autko kosztuje tylko 37 900 zł, a dopłata do klimatyzacji to tylko 2000 zł. Niższe ceny dotyczą także kolejnych wersji wyposażenia. Lounge, która ma już 15” felgi, połączenie Bluetooth z telefonem, eleganckie chromowe dodatki i klimatyzację kosztuje 48 900 zł. Zwracająca szczególną uwagę na ulicy, nowa wersja SPORT ze sportowymi wyróżnikami nadwozia i kierownicą Abarth Design dostępna jest w promocyjnej cenie 49 500 zł, natomiast nawet najbardziej luksusowa wersja CULT z automatyczną klimatyzacją, czujnikami parkowania i skórzanym obiciem siedzeń dostępna jest w cenie już 54 000 zł. Fiat ma wszystko, czego potrzeba, by sukces rynkowy Pięćsetki był jeszcze większy! autostrada

11


WYDARZENIE Konferencja FCA

Futuro luminoso Co oznacza tytuł tego materiału? Po włosku futuro luminoso to jasna przyszłość. Dobry tytuł na tekst o planach, ambitnych planach.. Tekst: Rafał Jemielita Zdjęcia: FIAT o to jest Fiat? Ktoś kiedyś zadał takie pytanie na jednej z konferencji prasowych i to wcale nie jest kwestia od rzeczy. W sumie niełatwo jednoznacznie odpowiedzieć – gdyby się nieco tematem zainteresować i choć minimalnie go zgłębić. Po pierwsze Fiat to motoryzacyjny gigant, który rocznie wytwarza ponad 4,5 miliona aut. Z drugiej strony ten sam Fiat to także liczne firmy, które biznes poprzedników rozproszył po całym świecie. Wniosek? Jak coś jest rozproszone to... , no właśnie, konkurencja może to wykorzystać. I oczywiście wykorzystuje, z czym walczy Sergio Marchionne. Na tego Włocha mówią „wizjoner”, bo - choć kontrowersyjny – trzyma biznes twardą ręką i ma własną wizję tego, co Fiat ma robić, żeby wciąż mógł być nazywany marką globalną. Na co dzień Marchionne nosi się raczej skromnie. Nigdy go nie widziałem w garniturze, a za to prawie zawsze spotykam na targach w granatowym swetrze i zwykłej koszuli. Arbitrem elegancji więc nie jest, ale ma własne pomysły, które konsekwentnie wprowadza w życie. Można go za to cenić? Można. W końcu poza wzorcem metra z Sevres pod Paryżem czy zwyżkującymi cenami paliwa nie ma rzeczy naprawdę niezmiennych. W maju Marchionne zapowiedział, co będzie działo się z Fiatem przez najbliższe pięć lat. Szykuje się rewolucja. Nie ta technologiczna, bo akurat z tym Włosi nie mają problemów. Zmieni się za to pozycja oraz udział w rynku wszystkich firm koncernu Fiat Chrysler Automobiles. Co na początek? Ameryka! Chrysler weźmie się za samochody klasy średniej (myśląc o rozmiarze „zwyczajnym” w odniesieniu do przyzwyczajeń klientów z USA), a Dodge skupi na muscle carach. Jeep? Będzie, a jakże. I zacznie produkować więcej oraz sprzedawać więcej, bo na całym świecie aż o 1/3 (a więc do ponad 6 tysięcy) wzrośnie liczba salonów. Plany są ambitne – Jeepami ma teraz jeździć dwa razy więcej klientów, a produkcja ruszy także w Chinach. Fajnie, a co z Europą? Jeśli jeszcze nie macie Alfy Romeo to zaraz... będziecie ją mieli. Fiat zainwestuje wiele miliardów dolarów, żeby Alfa przebojem zdobyła rynki globalne! Przesadzam? No, niekoniecznie – od roku 2015 zadebiutuje osiem nowych modeli tej marki. Będzie więcej samochodów z napędem na wszystkie lub tylne koła (lubicie takie, prawda?), będą limuzyny (sam czekam na Giulię), dwa SUV-y i nowe auta sportowe. Ogromne nadzieje Marchionne widzi w Maserati. Do niedawna ta firma produkowała i sprzedawała swoje limuzyny ledwie w paru tysiącach sztuk. To się zmieniło i wciąż zmienia – za parę lat Maserati staną się powszechniejsze i pewnie ciut bardziej dostępne. Dlaczego? Bo ma się ich sprzedawać wiele razy więcej. Gdyby ktoś zapytał, dlaczego Maserati pokazało Ghibli i czemu w ofercie firmy spod znaku trójzęba pojawił się pierwszy silnik wysokoprężny, od razu podsuwam – właśnie dlatego, że na podob-

C

12

autostrada


Fajnie, a co z Europą? Jeśli jeszcze nie macie Alfy Romeo to zaraz... będziecie ją mieli. Fiat zainwestuje wiele miliardów dolarów, żeby Alfa przebojem zdobyła rynki globalne!

nych samochodach można zbudować przyszłość. Na SUV-ach, obecnie najmodniejszych, również, więc i takie Maserati (kodowo Levante) wkrótce zadebiutuje. Z oferty zniknie drogie GT, ale zamiast niego pojawi się Alfieri (później także w wersji kabrio). Nie znacie? To przeczytajcie poprzedni numer naszej „Autostrady”, w którym o nowym Maserati pisaliśmy bardzo obszernie. Co czeka samego Fiata? Rozejrzyjcie się uważnie. Włoski producent kocha samochody dla ludzi i z nich powszechnie słynie. I wciąż będzie je rozwijać, uzupełniać, wynajdować nowe nisze, tworzyć nowe odmiany. Nie zginie „pięćsetka” i pojawi się długo oczekiwany crossover 500X, ale ma być sporo innych niespodzianek (w tym nowy kompakt, miejski crossover oraz kolejna Panda). Mister „Marczioni” (tak nazwisko Marchionne wymawiają Amerykanie; koniecznie z akcentem na ostatnią sylabę) ma jeszcze kilka asów w rękawie, ale póki co ich nie ujawnia. Czy można mu to mieć za złe? Pewnie. W końcu lubicie włoskie samochody, co nie? Ja lubię, więc chcę wiedzieć. A Marchionne trzyma język za zębami... Cóż, z wizjonera przyszłość nawet mniej świetlaną zwykle ciężko wydusić. autostrada

13


Prezentacja Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde

Legenda

KONICZYNY 60 lat temu z taśm produkcyjnych zjechała pierwsza Giulietta z logo Alfy Romeo. Dla przypomnienia okrągłej rocznicy obecna Giulietta została przystrojona legendarnym znaczkiem koniczyny.

14

autostrada


1. Silnik pod maską sportowej Giulietty jest identyczny z tym z supersportowej 4C. 2. Sportowe przednie fotele zostały opracowane specjalnie dla tej wersj.

Tekst: Konrad Grobel Zdjęcia: Alfa Romeo uadrifoglio Verde (czterolistna koniczyna) nierozerwalnie powiązana jest z włoską marką. W 1923 roku, za kierownicą modelu RL, Ugo Scivocci wygrał słynny wyścig Targa Florio. Było to pierwsze zwycięstwo Alfy Romeo na Sycylii, od tamtej pory Alfa triumfowała w tym, bardzo trudnym technicznie wyścigu aż 10 razy, ostatni raz w 1975 roku. To właśnie auto Ugo Scivocii było pierwszą „Alfą” udekorowaną czterolistną koniczyną. Od tamtej pory zielone listki stały się znakiem szczególnym samochodów wyczynowych Alfy. Od lat sześćdziesiątych poprzedniego wieku, czterolistna koniczyna wyróżnia te modele, które – choć dla zwykłego kierowcy –wykazują ponadprzeciętne własności jezdne… Nowa Giulietta Quadrifoglio Verde wyróżnia się o wiele agresywniejszą sylwetką. Projektanci wyposażyli auto w karbonowe spojlery, a także w antracytowe wykończenie na lusterkach bocznych, klamkach, grillu i oprawach lamp przeciwmgielnych. Giulietta w tym wydaniu może być wyposażona w 17- lub 18-calowe felgi ze stopów lekkich, w oczy rzucają się czerwone zaciski hamulcowe Brembo. W Polsce najmocniejsza Giulietta w limitowanej wersji Lunch Edition jest dostępna wyłącznie w kolorze matowej szarości Magnesio

Q

Grey z seryjnie montowanymi 18-calowymi kołami. Wnętrze to typowo włoska robota, czyli samochód jest po prostu piękny (w tym wypadku cała kabina jest wykończona w czerni). Fotele? Oczywiście pokryte szlachetną skórą (skóra i alcantara), o sportowym profilu, głębokie i ze zintegrowanymi zagłówkami. W aucie zamontowano zupełnie nowe wskaźniki z emblematem QV, a także skórzaną czarną kierownicę z kontrastującymi przeszyciami w kolorze białym lub czerwonym. Również na (skórzanym) mieszku dźwigni zmiany biegów znalazły się przeszycia w kolorze białym i zielonym lub czerwonym. Inne elementy podkreślające sportowy charakter Giulietty to aluminiowe pedały i listwy progowe z logo QV. Jest też przełącznik DNA (wyposażenie seryjne wszystkich wersji silnikowych), który służy do wybrania różnych trybów jazdy.

Od lat 60. ubiegłego wieku zielona koniczyna jest znakiem wyróżniającym szczególnie sportowe Alfy.

1.

2.

autostrada

15


Prezentacja Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde

1.

2. 1. W tak wyjątkowych autach liczą się szczegóły. 2. Koniczynka na zegarach nie pozwoli ani na chwilkę zapomnieć nam, że mamy do czynienia z autem wyjątkowym. 3. Również felgi zostały zaprojektowane specjalnie dla wersji QV. 4. Najwyższej jakości skóra, przeszycia kolorowymi nićmi, wnętrze musi być tak wyjątkowe jak osiągi.

3.

4.

Giuliettę wyposażono też w radio i nawigację Uconnect z 6,5-calowym wyświetlaczem oraz system audio Bose. Pod maską naprawdę coś wyjątkowego - silnik prosto ze sportowego modelu 4C, czyli turbodoładowana jednostka o pojemności 1750 cm3, z bezpośrednim wtryskiem i aluminiowym blokiem generuje 240 KM mocy oraz 340 Nm maksymalnego momentu obrotowego. W układzie przeniesienia napędu zastosowano automatyczną 6-stopniową przekładnię Alfa TCT 16

autostrada

z podwójnym suchym sprzęgłem. Tak wyekwipowane auto rozpędza się od 0 do 100 km/h w 6 sekund, czyli o 0,8 sekundy lepiej niż w poprzedniej wersji ze skrzynią manualną. Warto wspomnieć o funkcji Launch Control. Elektronika pomaga nam uzyskać optymalne przyspieszenie w każdych warunkach, optymalizując pracę skrzyni biegów, układu napędowego i silnika. Prędkość maksymalna wynosi ponad 240 km/h. System QV Intake Engine Sound wzmacnia niskie częstotliwości, dzięki czemu doznania akustyczne są, hmm, jeszcze bardziej wyścigowe. Wszystko za sprawą nowego kolektora dolotowego. Sportowa Giulietta została dopracowana w szczegółach, a w takich samochodach diabeł tkwi właśnie w nich.


Alfa Romeo MiTo Quadrifoglio Verde Prezentacja

MiTo dla bardzo wymagających

Alfa Romeo to marka, która kojarzy się z jednym bez względu na rozmiary jest szybka i mocna. Ją również możemy mieć w wersji QV. Tekst: Konrad Grobel Zdjęcia: Alfa Romeo ajmocniejsze MiTo napędza silnik 1.4 MultiAir o mocy 170 KM. W oczy rzuca się sportowy zderzak i tylny spoiler. Inne, charakterystyczne elementy wykończenia zewnętrznego to polerowane klamki, obudowy lusterek i grill. Auto jeździ na 17-calowych felgach ze stopów lekkich, a pewnej drapieżności dodają polakierowane na czerwono zaciski hamulców firmy Brembo. Wnętrze zostało zaaranżowane w czarnym kolorze z białymi przeszyciami. W najmocniejszej wersji MiTo jest sportowa kierownica, nowe zegary z logo QV i deska rozdzielcza Competizione z tworzywa imitującego włókno węglowe. Dźwignia hamulca ręcznego też została przeszyta białą nicią, natomiast na mieszku i dźwigni zmiany biegów przeszycia są i białe, i zielone. Dla dopełnienia listwy progowe też są z logo QV.

N

Pod maską małej Alfy znalazł się silnik 1.4 MultiAir, który współpracuje z 6-stopniową przekładnią z podwójnym suchym sprzęgłem Alfa TCT. Motor produkuje 170 KM mocy i 230 Nm momentu obrotowego (w trybie Dynamic wartość ta rośnie do 250 Nm). MiTo QV rozwija prędkość maksymalną 219 km/h i przyspiesza do „setki” w 7,3 sekundy. W standardzie MiTo ma system DNA oraz Uconnect z 5-calowym kolorowym ekranem dotykowym.MiTo Quadrifoglio Verde, chociaż mniejsza, może dać wiele frajdy z jazdy, no i jest tańsza.

1.

Najmniejsza Alfa doczekała się wyjątkowej wersji, bo tylko takie noszą oznaczenie QV.

2.

Wnętrze sportowego MiTo zostało również dostosowane to jego charakteru, czego przykładem jest deska wykończona imitacją karbonu.

autostrada

17


TEST Alfa Romeo Giulietta 1.4 TB 170 KM S&S Exclusive

Mniej znaczy

WIĘCEJ

Alfa Romeo potrafi połączyć najnowocześniejsze technologie z piękną stylistyką, a do tego wszystko jest funkcjonalne. 18

autostrada

Tekst i zdjęcia: Daniel Ratowski zego dobitnym dowodem jest najnowsze wcielenie Giulietty. Model na 2014 rok otrzymał mnóstwo nowinek opakowanych w klasycznie piękne nadwozie. Wnętrze również otrzymało nową stylistykę - jest nie tylko bardziej minimalistyczne, ale co najważniejsze, bardziej praktyczne.

C

Nowe scudetto Włoscy styliści potrafią połączyć minimalistyczne formy z niebywałą gracją. Po czterech latach bytności

na rynku kompaktowa Alfa nie straciła nic ze swojej atrakcyjności, a nawet zyskała. Przedni pas otrzymał nowy grill i obudowy świateł przeciwmgielnych. Odświeżony przód prezentuje się znakomicie, elegancko i sportowo. Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, to na tym zakończono poprawianie Giulietty, zresztą ten samochód nadal prezentuje się znakomicie i broni


1. Linie Giulietty nadal porywają swoim pięknem. 2. Manualna skrzynia biegów działa perfekcyjnie, lekki opór przy wrzucaniu kolejnych przełożeń dodaje pikanterii. 3. Wnętrze otrzymało nowe materiały i zostało uporządkowane, mniej przycisków i przełączników znaczy funkcjonalniej. 4. Zegary w tubach są czytelne i nadają lekko sportowy charakter.

1.

2.

1.

3.

4.

w konkurencji z klasą kompaktową. Odświeżono natomiast gamę kolorów i wprowadzono nowe wzory felg, teraz dostępne są trzy nowe lakiery metalizowane: biały, niebieski i brązowy oraz nowe koła w rozmiarach 16-, 17- i 18 cali. Więcej zmian da się zauważyć we wnętrzu. Po otwarciu drzwi klasyczną, mięsistą klamką, od razu w oczy rzuca się nowe koło kie-

rownicy, a deska rozdzielcza otrzymała nową bardziej minimalistyczną stylistykę. Teraz jest tutaj znacznie przejrzyściej, co przekłada się na funkcjonalność. Dopełnieniem są nowe fotele, w których siedzi się nieco głębiej. Nowe wzory kolorów tapicerek i jeszcze lepszej jakości materiały w połączeniu z poprawionym wygłuszeniem kabiny wpływają znacząco na komfort podróżowania. We wnętrzu znajdziemy również nowy system infotainment Uconnect ze standardowym 5-calowym ekranem dotykowym lub w wersji rozbudowanej o nawigację z ekranem o przekątnej 6,5 cala. autostrada

19


TEST Alfa Romeo Giulietta 1.4 TB 170 KM S&S Exclusive

Alfa Romeo 1.4 TB MultiAir 16V 170 KM Silnik Moc maks. Maks. moment obr. SKRZYNIA BIEGÓW Prędkość maks. 0-100 km/h W sprzedaży CENA

benz., R4, 1368 cm3, turbo 170 KM@5500 obr./min. 230 Nm@ 2250 obr./min. 6-stopniowa, manualna 218 km/h 7,8 s już od 88 600 zł

Giulietta godnie reprezentuje włoską markę, już niebawem dołączy do niej nowa gama modeli. Nie możemy się doczekać. Mocny i oszczędny

1. 1. Wyczyszczenie środkowej konsoli z natłoku przełączników dodało elegancji, nowością jest najnowszy system UCONNECT. 2. Na tylnej kanapie jest wystarczająco miejsca do podróżowania nawet na dłuższych trasach. Materiały są najwyższej jakości.

20

autostrada

2.

Testowany egzemplarz napędzany był najmocniejszą wersją silnika o pojemności 1,4 litra, który współpracował z 6-stopniową, manualną przekładnią. Opcjonalnie dostępna jest również przekładnia dwusprzęgłowa TCT. Silnik 1.4 TB 16V MultiAir o mocy 170 KM radzi sobie znakomicie z kompaktową Julką. Pierwszą setkę osiągamy po 7,8 s, a prędkość maksymalna to 218 km/h. Co w zupełności wystarcza do normalnej jazdy, a i pozwala poszaleć. Tym bardziej, że seryjnym wyposażeniem jest system D.N.A., w trybie Normal silnik dysponuje 230 Nm, ale po przełączeniu na Dynamic wzrasta on o kolejne 20. Na uwagę zasługuje też praca skrzyni biegów, jest mięsista i precyzyjna, biegi wchodzą z lekkim oporem, co dodaje lekkiej pikanterii. Układ kierowniczy jest precyzyjny i w połączeniu z komfortowym, ale jednak dość sztywnym, zawieszeniem gwarantuje pełną i pewną kontrolę nad autem, które nawet w ciasnych, szybko pokonywanych zakrętach nie przechyla się nadmiernie. Silnik w pełnym zakresie obrotów zapewnia sporą ilość mocy i potrafi odwdzięczyć się niskim spalaniem. Przy spokojnej jeździe spala nieco ponad 7 l/ 100 km, choć za kierownicą Alfy trudno nie ulec jej urokowi i nie potraktować czasami gazu z większą siłą… Ta wersja wydaje się optymalna, nie tylko daje sporo frajdy z jej prowadzenia, ale też można mieć podstawową wersję za rozsądne pieniądze, już od 88 600 zł. Warto wspomnieć, że najtańsza Giulietta kosztuje już od 68 300 za wersję 1.4 TB 16V 105 KM.



HISTORIA Alfa Romeo 2000 Bertone

W szczycie

FORMY Niedawno dotarła do nas przykra wiadomość o bankructwie Carrozzerii Bertone. By uhonorować tę przemijającą legendę, prezentujemy jedno z największych osiągnięć tej firmy: Alfę Romeo 2000 Sprint.

22

autostrada


Tekst: Mateusz Żuchowski Zdjęcia: Konrad Skura iem, nie jest to oczywisty wybór. W blisko stuletniej historii firmy założonej przez Giovanniego Bertone, a potem rozwiniętej do jednego z najważniejszych studiów stylistycznych i producentów karoserii na świecie przez jego syna, Nuccio Bertone, było przecież tak wiele wspaniałych projektów. Od dostojnych przedwojennych automobili, przez, według mnie, najpiękniejszy samochód w historii świata – Alfę Romeo Canguro – po radykalne, przełomowe dla całego przemysłu motoryzacji prototypy Alf Romeo z serii BAT, Lancii Stratos Zero i Lamborghini Bravo. To zachowawcze coupe o klasycznej bryle nie ma na dobrą sprawę w swoim projekcie nic, co mogłoby je wyróżnić. Patrząc zupełnie obiektywnie to kolejna z nieprawdopodobnie długiej listy modeli Alfy Romeo, ze spamiętaniem której mają problemy nawet zatwardziali Alfisti. Ale jednak jest to model szczególny, a jego symbolika jest tak subtelna, jak i estetyczny oddźwięk, jaki roztacza wokół siebie to szalenie wysmakowane nadwozie. Dla mnie 2000 Sprint najpełniej ukazuje sukces studia Bertone.

W

Historia dwóch sukcesów Model ten powstał w czasie największego sukcesu komercyjnego i wizerunkowego zarówno Alfy Romeo, jak i Bertone. Po trudach odbudowy po wojnie Alfa Romeo pod koniec lat 50. zaczęła powracać tam, gdzie jej miejsce – na szczyt samochodowej hierarchii, tworząc elitę producentów luksusowych limuzyn, pięknych coupe oraz zaawansowanych i szybkich wozów autostrada

23


HISTORIA Alfa Romeo 2000 Bertone

sportowych. Europa zaczęła znów żyć coraz bardziej beztrosko, marka otworzyła się na wielki rynek USA, który ją w mig pokochał, a z pomocą Autodelty marka utrzymywała swoje rządy na torach wyścigowych poprzez bardziej wymyślne bolidy. Choć marka coraz odważniej stawiała na swoje własne projekty nadwozi, w swoim najwyżej pozycjonowanym modelu 2000 przy wariantach Spider i Sprint poprosiła o pomoc firmy Touring i Bertone. O ile we Włoszech powstawało w tym czasie tyle pięknych samochodów, że wydaje się, że każde dziecko potrafiło tam wtedy stworzyć rzeźbę na kołach, zakład Nuccio Bertone jeszcze się wybijał ponad ten dostatek. Z usług jego firmy korzystali nie tylko Włosi, tworząc niezwykłej urody prototypy na bazie Ferrari 250 GT, Iso Rivoltę i Grifo oraz Maserati 5000 GTO, ale i jej sława dotarła także poza granice kraju, przekonując do pozyskania urodziwych nadwozi BMW (3200 CS), Simcę (1000 Coupe) i Astona Martina (DB4 GT ‘Jet’). Dużą część tego sukcesu należy przypisać nie staremu Bertone, a wówczas młodziutkiemu, zaledwie dwudziestoparoletniemu Giorgietto Giugiaro. Zanim stworzył on popularne projekty VW Golfa czy też Fiata Punto, trudnił się w rysowaniu wysmakowanych coupe.

Sport Lusso 1.

24

autostrada

Dwudrzwiowa Alfa 2000, z nadanym przydomkiem Sprint, jest typowym okazem talentu Giugiaro z tamtego czasu: kluczem do wszystkiego są tu bezbłędne,

delikatne proporcje z kruchymi, cienkimi do granic możliwości słupkami, chudym, wyciągniętym kuperkiem i rozczulająco dużymi światłami, których motyw projektant rozwinął jeszcze dalej przy projekcie Alfy Sprint GT. Jest tu też parę ekstrawaganckich detali, pracujących na bardziej wyniosły charakter podówczas najbardziej luksusowego, najdroższego coupe w ofercie: przewrotne przetłoczenie za tylnym kołem roznieca wyobrażenia o wielkich prędkościach, dosadny pasek chromu biegnie od scudetto po masce ku przedniej szybie, a górna linia bagażnika powykręcana jest w nieregularne łuki. To wszystko jednak tylko drobne figle wobec spójnej, ponadczasowo pięknej linii i proporcji, która stała się inspiracją dla Alf Romeo na wiele następnych lat. 2000 Sprint to duży samochód: bez problemu mieści cztery osoby i cały ich bagaż, ale wygląda przy tym tak delikatnie – to cecha, której absolutnie nie można już spotkać w żadnym z dzisiejszych, ostentacyjnych coupe. Nie znaczy to jednak, że 2000 Sprint była w jakikolwiek sposób


2000 Sprint od luksusowych limuzyn ze swoich czasów różni się tylko liczbą drzwi. Doskonałe wykończenie karoserii (1) ma zastosowanie także w bogato wyposażonym wnętrzu (2). W każdym detalu zawarto włoski styl w najlepszym wydaniu (3), (4).

2.

3.

oszczędna. W mającym przeszło pół wieku pojeździe zaskakuje obecność elektrycznie sterowanych szyb i innych, wydawałoby się później, wymyślonych udogodnień. Wnętrze zachwyca jednak przede wszystkim kunsztem wykonania: już przy otwarciu drzwi ukazuje się o tyle solidna, co piękna listwa progowa z aluminium, która jest miłym wstępem do delikatnej tapicerki skórzanej przepastnych foteli i drewnianego koła kierownicy. To książkowy, całkiem typowy dla Alfy Romeo przykład zrównoważenia pomiędzy luksusem a sportem, ale dalej ciężko nie być zainspirowanym widokiem zza kierownicy.

Sprint na długi dystans O ile bardziej znany, klasyczny dwulitrowy silnik Alfy Romeo miał dopiero nadejść, 2000 Sprint korzystała jeszcze z powiększonej do 1975 cm3 czterocylindrowej jednostki poprzednika. Motor o żeliwnym bloku wyposażono na tę sposobność w nowocześniejszy układ rozrządu, ale nadal w fabryce montowano gaźniki Solex, które nie dorównywały reputacji reszty podze-

4.

Model Alfa Romeo 2000 dostępny był jako Berlina zaprojektowana przez samego producenta, Spider autorstwa Touringa i prezentowane coupe - Sprint. społów, zdolnych do wysiłku na długich dystansach bez żadnych usterek. Dlatego też obecnie wnikliwy obserwator rozpozna w tym egzemplarzu pod maską lepsze gaźniki Webera z nieodległej od miejsca naszego rendez-vous Bolonii, które montowano między innymi w Ferrari. Nawet jak na standardy 1960 roku 2000 Sprint wbrew swojej nazwie i wyglądowi nie był samochodem nazbyt zrywnym. Prowadzi się świetnie, jak na każdą Alfę z tamtych lat przystało, ale można czuć niedosyt mocy. 115 KM przy 5900 obr./min. na tamte czasy było sporą wartością, ale także znaczna na ówczesne standardy była waga – wóz ważył dziś uznawane za całkiem atletyczne 1197 kg. Tu dobre wyciszenie, wykorzystanie długiego nadbiegu i budowa zawieszenia (sztywna oś na sprężynach śrubowych z tyłu) wskazują bardziej na zorientowanie na długie i wygodne gran turismo po kontynentalnych autostradach niż walkę z czasem na drogach po górskich przełęczach, które w każdej autostrada

25


HISTORIA Alfa Romeo 2000 Bertone Sprint w nazwie i aerodynamiczne nadwozie (1) obiecywały sportowe emocje, których jednak nie dostarczał 115-konny silnik (2).

1.

Ponadczasowe piękno. Jeden z najlepszych projektów Bertone musiał się stać jedną z najlepszych Alf Romeo. wielkiej motoryzacyjnej podróży się ostatecznie pojawiają. By oddalić pozycjonowanie od zbliżających się pod względem i osiągów, i wyglądu tańszych modeli marki, w 1962 roku zastąpiono 2000 nowym modelem, który różnił się praktycznie tylko silnikiem: rzędową szóstką o pojemności 2,6 l i o mocy 147 KM. Produkowany tylko dwa lata 2000 Sprint stał się więc dość niespodziewanie rzadkim modelem – zdążono wyprodukować tylko 704 sztuki samochodów, takich jak ten na zdjęciach. Dziś każda z nich, zachowana w dobrym, oryginalnym stanie, jest warta powyżej 30 000 euro. Jak na Alfę z tego okresu to sporo, ale jak na samochód tej klasy to dalej mało – stanowi dobrą inwestycję, bo jego wartość będzie mocno wzrastać. 26

autostrada

2.

W czasie produkcji 2600 Sprint z linii produkcyjnych Bertone zaczął zjeżdżać także Fiat 850 Spider, z perspektywy czasu oceniany jako jeden z największych sukcesów włoskiego zakładu. Sam uznaję go kontrowersyjnie jako początek końca firmy: przy 120 Fiatach opuszczających dziennie fabrykę pod Turynem rozrosła się ona do ogromnych rozmiarów, które niespełna trzy dekady później były powodem problemów finansowych studia. Sukces firmom, takim jak Bertone, dali producenci samochodów, ale po odwróceniu się doń plecami doprowadzili także do ich upadku. Jeszcze w 2009 roku wspomnianą fabrykę z kilkusetosobowym zastępem pracowników przejął Fiat, a trapione dodatkowo rodzinnymi sprzeczkami studio zaprzestało działalności wiosną tego roku. Dziś po wielkiej świetności pozostały tylko świadectwa, takie jak ta Alfa.



MIEJSCE Villa d’Este

Po lepszej stronie


Powstała tylko w jednym egzemplarzu Alfa Romeo Superflow IV z kosmicznym nadwoziem Pininfariny była jednym z najpiękniejszych wozów spotkania. Ale nawet tak tanie jak na to grono wozy jak pierwsze Maserati Quattroporte zachwyca swoją klasą.

Nie ma chyba na świecie drugiego tak bajkowego spotkania motoryzacyjnego, jak Konkurs Elegancji w Villa d’Este. Przed tym zabytkowym hotelem u brzegu jeziora Como spotykają się co roku najwspanialsze samochody z przeszłości ... i przyszłości. Tekst: Mateusz Żuchowski Zdjęcia: Konrad Skura hoć po paru dekadach przerwy konkurs samochodowej elegancji przed niegdysiejszą letnią posiadłością Kardynała Como jest znów organizowany co roku za sprawą Niemców z BMW, trudno tu o bardziej włoską atmosferę. Przebijając się drogami przez górskie szczyty od strony Szwajcarii lub Mediolanu odkrywa się w końcu skrywaną przez nie tajemnicę: malownicze jezioro Como. Wobec widocznego coraz mocniej we Włoszech kryzysu – czy wręcz biedy – to jak drzwi do innego świata. Są tu wszystkie przejawy dolce vita: nienaganne Rivy Aquaramy przecinające turkusową taflę jeziora, mieszkańcy jeżdżący na co dzień Jaguarami i Lamborghini z lat 60...

C

życia

autostrada

29


MIEJSCE Villa d’Este Nagroda publiczności za najelegantszy samochód zlotu przypadła tej niesamowitej Alfie Romeo z nadwoziem Aprile (1). Złoty puchar odebrał charyzmatyczny właściciel i znany kolekcjoner, Corrado Lopreso (2).

2.

i piękne kobiety. Mieszkając tu za sąsiada można mieć na przykład Georga Clooneya. To jedno z najpiękniejszych miejsc na Półwyspie Apenińskim, co naturalnie czyni je jednym z najbardziej urokliwych zakątków Ziemi. Już od średniowiecza ściągało ono możnych Europy, którzy dodali tej dolinie nie tylko chwały, ale i kolejnych powodów do zachwytu. Dziś jezioro jest otoczone kilkusetletnimi willami i utrzymywanymi w nienagannym stanie ogrodami, które od czasów renesansu i klasycyzmu bawią polityków, artystów i przedsiębiorców. Od końca XIX wieku zatrzymywali się oni na przykład w Villi d’Este – jednym z najbardziej luksusowych hoteli na świecie, którego okalające ogrody zajmują słuszną część urokliwej miejscowości Cernobbio. W 1929 roku hotel ten wraz z miejscowym automobilklubem zorganizował tu pierwszą edycję swojego Concours d’Elegance – konkursu, który podobnie jak wiele innych motoryzacyjnych zwyczajów, wywodzi się z powozów konnych. W XVII francuska arystokracja prezentowała okazałość swoich landauletów i phaetonów w paryskich ogrodach, z czasem płynnie przechodząc na samochody. Wyjątkowe, zdobione karoserie wykonane ręcznie przez najlepszych rzemieślników porównywano w najbardziej prestiżowych miejscach – od Londynu po Monako. Z wyjątkowym doborem automobili Concours w Villa d’Este wyróżniał się na tle innych spotkań już od pierwszej edycji. Gdy w 1930 roku dodano Gran Premio Referendum – czyli tak szlachetnie nazwane głosowanie publiczności – jeszcze żywiej omawiano zwycięzców. Nagrodą było otrzymanie „Coppa d’Oro” – Złotego Pucharu, przyznawanego najbardziej eleganckiemu samochodowi przez panel ekspertów. Dziś 30

autostrada

spotkanie to jest już imprezą zamkniętą – te bezcenne samochody są co prawda udostępniane publice, ale dopiero dzień później, na większych posiadłościach nieodległej Villi Erba. W ostatnią sobotę kwietnia ponad pięćdziesiąt z tych najcenniejszych okazów motoryzacji jest dostępnych na zamkniętym przyjęciu tylko dla ich właścicieli i wąskiego grona gości i mediów. Dalej podtrzymywana jest tradycja otwartych głosowań na ulubiony wóz publiczności i puchar przyznawany przez jury, na które składają się najważniejsi obecnie projektanci, historycy i znawcy motoryzacji. To dla nich kolekcjonerzy z całego świata ściągają tu ozdoby swoich garażów. Oczywiście nie sposób odmówić komukolwiek z tego grona ogromnej pasji do samochodów, ale często nie mniej ważny jest tu wątek finansowy: wyróżnienie w tak prestiżowym wydarzeniu wydatnie zwiększa wartość pojazdu. Mało kiedy te bezcenne pojazdy są poddawane bowiem tak wnikliwej krytyce jak tutaj: jurorzy oceniają dokładnie zgodność z oryginałem, obserwują pracę silnika i przepytują przejętych właścicieli. Nie jest to jednak łatwe zadanie, ponieważ zdecydowana większość ze ściągających tu corocznie samochodów to absolutne unikaty, wyprodukowane w jednym egzemplarzu,


1.

To chyba najbardziej efektowny pokaz włoskiego dolce vita, jaki widziałem w życiu. Spektakularne otoczenie natury, klasyczne samochody i łodzie oraz piękne damy. często niewidziane przez ostatnie dziesięciolecia. Jednym z takich zaskoczeń był teraz Mercedes 230 SL Pagoda z ... włoskim nadwoziem Pininfariny. Przez lata uznany za zaginiony, pojawił się na swoim ojczystym kontynencie po raz pierwszy od lat 70. Najbardziej kosmicznie wyglądający pojazd tej edycji – Abarth 2000 Scorpione (również z nadwoziem Pininfariny) – odwiedził Europę po raz pierwszy od 1977 roku. Właściciel przyprowadził go aż z ... Japonii. Największe wrażenie na piszącym te słowa zrobiło Ferrari 250 GT SWB z nadwoziem Bertone (narysowanym przez Giorgietto Giugiaro niewiele później niż Alfa Romeo 2000 Sprint ze strony 22). Tak, zgadliście, ono również jest jedyne na świecie. W takim miejscu łatwo przegapić samochody, które na każdym innym spotkaniu na świecie wywołałyby sensację – przed Villą znalazło się perfekcyjnie urodziwe Maserati A6 GCS/53, szesnastocylindrowe Maserati autostrada

31


MIEJSCE Villa d’Este

2.

1.

To miejsce, w którym doceniana jest klasyczna elegancja zarówno w bardzo tradycyjnym znaczeniu, reprezentowanym przez Maserati A6 GCS/53 z nadwoziem berlinetty od Pininfariny (1) i A6G/54 2000 z nadwoziem Coupe od Allemano (2), jak i tym awangardowym, czego najlepszym przykładem w tym roku był Abarth 2000 Scorpione (3), również z nadwoziem Pininfariny (projektantem był Filippo Sapino).

Wrzeszczącą rasowym V12 Ferrari 250 GT Californią przyjechała... starsza kobieta. Tylko tu spotkacie takie babcie. V4, Cisitalia 202, wielkie Alfy Romeo z czasów, gdy była to jedna z najbardziej prestiżowych marek na świecie, warte dobrych kilkanaście milionów złotych Ferrari 250 GT California i jeszcze drugie tyle Ferrari 250 GTO/64 oraz dwa Fiaty, o których można powiedzieć wszystko, oprócz tego, że są tanie i popularne: modele 8V i 132 Aster. W tak niesamowitym gronie sprawiedliwe wytypowanie zwycięzcy wydaje się bardzo niewdzięczną rolą. Jednym z murowanych faworytów była Alfa Romeo 6C 3000 CM Superflow IV – unikatowy, luksusowy egzemplarz z futurystycznym (jak

32

autostrada

3.

na 1960 rok) nadwoziem Pininfariny, założonym na bolid wyścigowy Alfy. Jednak wśród takiej konkurencji nawet ten bezcenny okaz musiał uznać wyższość innych samochodów: przyznawany teraz przez publiczność Villi d’Este puchar Coppa d’Oro powędrował nie po raz pierwszy do Corrado Lopresto, właściciela ogromnej kolekcji motoryzacyjnych unikatów, który w tym roku przyjechał 83-letnią Alfą Romeo 6C 1750 Gran Sport Spider Corsa z nietypowym nadwoziem firmy Aprile. Przyznawane przez jurorów Trofeo BMW Group powędrowało natomiast do nienagannie zachowanego, choć dla laika niepozornego w tym gronie, drugiego z dziesięciu wyprodukowanych Maserati 450S z 1956 roku. Na tym inspirującym wydarzeniu nie chodzi jednak tylko o przeszłość – w niemałej części żyje ono także tym, co w motoryzacji dopiero nastąpi. Część ekspozycji jest poświęcona najelegantszym z ostatnich concept carów, które walczą tutaj o swoje trofeum. Na tę okoliczność miały tu miejsce dwie światowe premiery: intrygującego Lamborghini 5-95 z nadwoziem Zagato i imponującego roadstera Mini z nadwoziem włoskiej firmy Touring Superleggera. Przywracają one wiarę w małe włoskie zakłady karoseryjne, a Villa d’Este jako całe wydarzenie – przywraca nadzieję w całe Włochy. Piękne, luksusowe i pomyślne. Choćby w tym jednym miejscu.



MIEJSCE Teneryfa

MiTo siÄ™ podoba

34

autostrada


Są takie miejsca na Ziemi, gdzie posiadanie samochodu innego niż zaprojektowanego przez Włochów powinno być karane. Jednym z tych miejsc jest Teneryfa.

się bujną, tropikalną Miejscowość Masca charakteryzuje Park Jurajski. roślinnością i przypomina klimatem

1.

Tekst i zdjęcia Michał Kwiatkowski dąc o krok dalej śmiem twierdzić, że posiadacz Skód i Toyot parkujący w malowniczych okolicach na Teneryfie, czy w przecudownych hiszpańskich, francuskich czy włoskich miasteczkach powinni płacić kary za zepsucie widoku. I z ręką na sercu muszę się przyznać, że ową teorię usłyszałem od człowieka skoligaconego właśnie z czeską Skodą podczas przejazdu przez włoskie miasteczka. A ponieważ ta teoria bardzo mi się spodobała, postanowiłem się nią z Wami podzielić. Dodałbym jeszcze propozycję opodatkowania Włochów i Hiszpanów obowiązkowym podatkiem od jedzenia. Mają je po prostu za dobre i powinni płacić za to haracz do UE na rzecz innych krajów, w których zdobycie tak dobrego jedzenia graniczy z cudem. I konia z rzędem temu, kto wytłumaczy mi, jak mając takie jedzenie, taką pogodę i takie widoki za oknem, ktoś jest w stanie zdecydować się na zakup Skody Rapid czy Toyoty Auris mając w opozycji do tych

1. Los Gigantos - ogromne skały wychodzące z oceanu robią wrażenie zgodne z ich nazwą. 2. Alfa Romeo Mito idealnie wpisuje się w klimat wyspy - zarówno wyglądem jak i gabarytami.

I

2.

Jeżeli szukamy więcej wrażeń, to nie ma co się oszukiwać, tylko od razu inwestować w wersję QV. autostrada

35


MIEJSCE Teneryfa

Na krętych, stromych i wąskich drogach genialnie sprawdza się precyzyjny układ kierowniczy oraz wydajne hamulce. pojazdów prześliczną wręcz Alfę Romeo Mito. Pomijając walory zewnętrzne Alfy, bo o gustach się nie dyskutuje, mamy jeszcze wnętrze - o ciekawym designie, wykonane z bardzo dobrej jakości materiałów i, co równie ważne, wyposażone w bardzo wygodne, dobrze wyprofilowane fotele. Do tego dobrze leżąca w dłoni kierownica. Nic dodać, nic ująć. To, co może urzec, to fakt, że wypożyczając samochód ostatniej rzeczy, jakiej się spodziewałem, było to, że ktoś na hiszpańskojęzycznej wyspie zada sobie trud i ustawi wskazania komputera pokładowego i radia na język polski. Tym większe było moje zdziwienie, że tak się stało. Jak widać filozofia „maniana” nie zawsze się sprawdza. Jeżdżąc po przepięknej, malowniczej wyspie dostrzegłem szereg innych zalet Mito, w których deklasuje ona swoich konkurentów. A mianowicie na krętych, często stromych i wąskich drogach genialnie sprawdza się precyzyjny układ kierowniczy oraz wydajne hamulce. Co więcej, Alfa wyposażona była w podstawowy silnik wysokoprężny i z czystym sumieniem muszę przyznać, że ten motor jest jednocześnie optymalnym silnikiem do tego samochodu. Jeżeli szukamy więcej wrażeń, to nie ma co się oszukiwać, tylko od razu inwestować w wersję QV. Pośrednie wersje nie dadzą nam dużo więcej frajdy od podstawowego diesla, który do tego wszystkiego zadowala się bardzo małą ilością oleju napędowego. Alfa Mito na Teneryfie wygląda najlepiej, gdy zaparkujemy obok Fiata 500 czy Forda Ka. Te samo36

autostrada

Ostatni odcin ek na najwyższe El Pico del Te wzniesie najwyższym szc ide 3718 m n.p.m., który jes nie t zytem Hiszpan ii pokonujemy zarazem kolejką linową.

a Roja, to istna El Medano, z piaszczystą plażą i słynną Montan mekka miłośników kite i windsurfingu.


Teneryfa

chody to idealne rozwiązanie na tę malowniczą wyspę. Ka, posiadający włoskie korzenie, a produkowany w polskich zakładach Fiata, może i nie wygląda jak 500-tka, ale w porównaniu z Fabią czy Yarisem to dzieło sztuki. I właśnie tego typu samochody tam sprawdzają się idealnie. Są zwinne, zgrabne, powodują uśmiech na twarzy, jak się na nie patrzy i dostarczają kierowcy wiele frajdy z jazdy. Coś, czego bezduszne Toyoty czy Skody nie są w stanie zaoferować. Dlatego apeluję do Polaków: więcej odwagi i radości na co dzień. Odrzućcie pragmatyzm oraz nudę i dajcie się porwać Alfie Romeo.

Największa i najpiękniejsza wyspa ze wszystkich siedmiu zamieszkałych Wysp Kanaryjskich - 2034 km kw. powierzchni, położona w odległości ok. 1100 km od brzegów Hiszpanii. Leży na Oceanie Atlantyckim, pochodzenia wulkanicznego, powstała przed około 30 milionami lat. Powierzchnia górzysta, pocięta licznym wąwozami i dolinami. Krajobraz niesłychanie różnorodny, urwiste góry przeplatają się z ogrodami kwiatowymi i wypielęgnowanymi parkami. Mocno urozmaicona linia brzegowa z plażami kamienistymi i piaskowymi w różnych kolorach. Najwyższe wzniesienie to El Pico del Teide 3718 m n.p.m., który jest zarazem najwyższym szczytem Hiszpanii. Wyróżnia się ona łagodnym klimatem przez cały rok, natomiast łańcuch górski dzieli wyraźnie wyspę na dwie strefy klimatyczne. Południowa - cieplejsza część wyspy z mniejszą liczbą roślinności, większą ilością nasłonecznienia i piaszczystych plaż. Północna - chłodniejsza część wyspy z olbrzymią ilością przepięknej tropikalnej przyrody, skalistym nabrzeżem, naturalnymi czarnymi i szarymi plażami. Plantacje bananów i tarasowe uprawy warzyw oraz winorośli zdominowały tutejszy krajobraz. autostrada

37


TEST Jeep Cherokee Trailhawk

Nie oceniaj książki

po okładce To prawda, że nie wygląda jak żaden Jeep. Tak naprawdę nie wygląda jak cokolwiek innego na drogach. I poza nimi również. Ale nie dajcie się zwieść – pod spodem to niezmiennie stuprocentowa terenówka. 38

autostrada


Nasze laboratoryjne testy wykazały, że Cherokee z krajową drogą nr 8 da sobie radę.

Tekst: Mateusz Żuchowski Zdjęcia: Konrad Skura iosenka „You can’t judge a book by the cover” z początku lat 60. to kawał dobrego, gitarowego grania, jeden z ostatnich hitów dziś już zapomnianego Bo Diddleya. Grał on go w czasie, gdy świat był dużo prostszy: jak widać, nawet popularne amerykańskie piosenki przestrzegały przed ocenianiem wszystkiego po wyglądzie. Jeep w tym czasie też miał łatwiej: wystarczyły mu różne pochodne modelu CJ, by odcinać kupony od dobrego pomysłu w kolejnych segmentach rynkowych. Teraz sprawy są dużo bardziej skomplikowane: kultura masowa namawia nas do dokładnie odwrotnego nastawienia, czyli kupowania wszystkiego oczami. Jeepowi tymczasem sam Wrangler już nie wystarczy – choć dalej jest jednym z najlepiej sprzedających się samochodów w USA, nowy właściciel marki Sergio Marchionne ma wobec niej globalne ambicje. Jedną z głównych sił pociągowych tej ekspansji ma być ten oto Cherokee,

P

ulokowany w cenniku pomiędzy dużym Grand Cherokeem a małym Compassem (a wkrótce także jeszcze mniejszym Renegadem).

Kosmopolityczny redneck Nadwozie Cherokiego jest bądź co bądź niełatwe dla oczu. Po dość mało popularnym poprzedniku, który udawał większe modele w zmniejszonej skali, generacja KL wraca bryłą do bardzo lubianego KJ z początku lat dwutysięcznych. Z napakowanej, wyróżniającej się na ulicy terenówki staje się więc bardziej przystępnym crossoverem, który nie wygląda nie na miejscu na miejskiej arterii. Swoim wyglądem nie zostawi on jednak nikogo obojętnym: z tymi rozbitymi na trzy oddzielne moduły przednimi światłami przód na pewno nie określi się jako piękny, jednak jak pokazuje sukces Nissana Juke, zadziorność podoba się klientom w tym segmencie. Najwyżej umieszczone, bardzo wąskie reflektory mogły mieć nadany taki kształt dzięki zastosowaniu diod LED, z których wykonano także światła z tyłu. Z tej strony także Cherokee nie wygląda jak typowy Jeep. Zadaniem projektantów było jednak odnalezienie na nowo stylu marki, który będzie przemawiał do klientów na całym świecie. Ale spokojnie, fani odróżniający TJ od JK i Quadra Tec od Quadra Drive: pod tymi podobającymi się teraz przetłoczeniami i modnie opadającej, a dopiero potem wznoszącej się dolnej linii bocznych okien zawarte są tradycyjne wyróżniki każdego pełnokrwistego Jeepa: siedem żeber grilla autostrada

39


TEST Jeep Cherokee Trailhawk

1.

Z napędem Active Drive II z reduktorem Jeep ruszy nawet z dwoma kołami w powietrzu (1). System steruje się z pomocą przycisków na konsoli środkowej (3), a o zmianie ustawień informuje duży kolorowy wyświetlacz (4).

i rozbudowane kwadratowe nadkola. Środek jest już o wiele spokojniejszy: to przyjemne odświeżenie tego, co już z Jeepów znamy i lubimy: oktagonalne kształty i komfort w amerykańskim tego słowa znaczeniu. Tym razem został on jednak trochę zeuropeizowany: jakość materiałów i spasowania stoi na zaskakująco dobrym poziomie, a wyposażenie z kolorowym wyświetlaczem między zegarami i dużym ekranem pośrodku deski rozdzielczej może być wręcz wzorem dla europejskich i japońskich konkurentów. Czuć tu dalej ten swojski amerykański pragmatyzm, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Włosi zostawili tutaj swój ślad w bardziej wyszukanych przetłoczeniach, skomplikowanych wzorach i gustownych nazwach kolorów tapicerek. Może to kwestia mniejszych oczekiwań pod tym względem wobec produktów zza Wielkiej Wody, ale można odnieść wrażenie, że czasy, kiedy wozy z Ameryki ustępowały jakością, odeszły bezpowrotnie.

Czym się naprawdę wyróżnia Cherokee Oczekiwania wobec zdolności w terenie niezmiennie są jednak ogromne. Na 40

autostrada

tym polega przecież w dużej mierze urok SUVów. Postawmy sprawę jasno – niewielu właścicieli nowych Cherokee walczy z terenem poważniejszym niż tory tramwajowe i krawężniki albo potrzebuje głębokości brodzenia większej niż głębokość kałuży na ulicy. Niemniej każdy z nich nosi z tyłu głowy tę przyjemną świadomość, co jego Jeep potencjalnie może zrobić. By wiedzieć, na co naprawdę może on liczyć, sprawdziliśmy limity tej konstrukcji samodzielnie na wymagającym torze testowym w Balocco na północy Włoch. Jako bardziej wszechstronny model niż dotychczas Cherokee występuje pod różnymi obliczami: od oszczędnej, wystarczającej na co dzień wersji z napędem na sam przód, poprzez napęd na cztery koła Active Drive I, aż po pełnowartościowy układ Active Drive II z reduktorem i blokadą tylnego mostu. Systemy te sterowane są modnym w ostatnich latach wśród wielu producentów pokrętłem, którym wybiera się zestaw ustawień dwunastu czynników w sposób właściwy dla podłoża: śniegu, błota, kamieni. Dostępne są jeszcze opcje Sport i Auto. Wszystkie te zabawki zarezerwowane są dla określonych wersji silnikowych. W polskim cenniku figuruje dwulitrowy diesel o mocy 140 lub 170 KM oraz wolnossące 3,2-litrowe V6 o mocy 272 KM. Tylko z tym ostatnim dostępna jest wyposażona we wszystkie terenowe atrybuty wersja Trailhawk. Wyspecyfikowany w niej Cherokee buduje swój autorytet najbardziej zdolnego w terenie SUVa w segmencie bardziej bojowymi detalami nadwozia, osłonami podwozia, zwiększonym o cal prześwitem i charakterystycznym, czerwonym hakiem holowniczym z tyłu. Z kątem natarcia blisko trzydziestu stopni i dwóch więcej na zejściu oraz głębokością brodzenia przekraczającą pół metra nie ma już żadnych kompleksów na tle legendarnego Wranglera –


Jeśli standard to za mało

2.

3.

Choć wersja Trailhawk nowego Cherokee wygląda już na całkiem zaprawioną w boju terenówkę, Jeep swoim zwyczajem pokazywania przy różnych okazjach bardziej zakręconych pochodnych swoich modeli zdążył już przygotować także dwa prototypy na bazie swojej ostatniej nowości. Na 48. edycji wyprawy Moab Easter Jeep Safari zaprezentowano model Cherokee Adventurer o zwiększonych zdolnościach ładunkowych i wyczynowo przygotowaną wersję Dakar. Samochody te nie trafią do seryjnej produkcji, ale pokazują potencjał części Jeep Performance Parts z katalogu Mopar.

4.

Cherokee może zaskoczyć nie tylko znakomitymi, terenowymi właściwościami, jego wnętrze jest równie dobre. żadne zwykłe SUVy tylko udające zdolności w terenie nie mogą tak naprawdę w żaden sposób równać się z właściwościami Jeepa. Co nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem.

Czym naprawę zaskakuje Cherokee Ciekawe za to, jak Jeep potrafił to połączyć z komfortem codziennej eksploatacji, czego bezkompromisowym terenówkom na tle takich Hond czy Fordów zawsze brakowało. Znamienne, że nadwozie zaprojektowano pierwszy raz nie tylko z myślą o terenie, ale i aerodynamice, poprawiającej wynik zużycia paliwa. Ten nie jest obojętny także układowi 4x4, który potrafi niezauważalnie dla kierowcy odłączyć napęd na tył (co jest innym rozwiązaniem niż często obecny dołączany napęd na przód). Duży krok w stronę wyrafinowania postawiła też skrzynia biegów – obok sześciobiegowego manuala dostępny jest dziewięciobiegowy niemiecki automat ZF, kolejna nowość w tym segmencie wprowadzona przez Jeepa. Dobrze znana już z innych modeli koncernu (choćby Grand Cherokee) skrzynia może onieśmielać liczbą biegów, ale jednostka sterująca dobrze wie, co z nimi zrobić – nawet jeśli z najwyższych korzysta bardzo rzadko, a przy dynamicznej jeździe niektóre pomija. Wysokie przełożenie pierwszych biegów wykorzystano tu także autostrada

41


TEST Jeep Cherokee Trailhawk

Jeep Cherokee Trailhawk Silnik benz., V6, 3239 cm3 Moc maks. 272 KM@6500 obr./min. Maks. moment obr. 315 Nm@4300 obr./min. SKRZYNIA BIEGÓW 6-stopniowa, manualna Prędkość maks. 180 km/h 0-100 km/h 8,4 s W sprzedaży już CENA 193 900 zł

1.

Cherokee, pomijając jego właściwości na bezdroża, okazuje się znakomitym samochodem na co dzień, nie ustępując w żadnej mierze europejskiej konkurencji.

2.

jako dodatkową zaletę w terenie. Ostatecznie, jak na swój jednoznacznie ukierunkowany charakter, Cherokee wbrew pozorom dobrze się sprawdza jako samochód na zakupy do supermarketu. Zbudowany na cywilizowanej platformie CUS Wide Fiata (Compact United States) równie dobrze radzi sobie w terenie, jak i na zwykłej drodze. Nie ma cudów – dalej nie jest tak zwinny, szybko reagujący i stabilny jak niemieckie SUVy tej wielkości, ale przecież wszystko, co amerykańskie i ma koła musi mieć w sobie coś z krążownika. I bardzo dobrze, bo stanowi miłą odmianę: przyjemnie płynie nad nierównościami i cicho sunie w międzymiastowych podróżach. Z wielowahaczowym zawieszeniem z tyłu 42

autostrada

konstrukcja wystarczająco dobrze radzi sobie z zapędami kierowcy, ale (zapewne) dzięki wkładowi Fiata Cherokee za kółkiem bardziej robi wrażenie osobówki niż utylitarnej terenówki. Z ceną zaczynającą się od 139 900 zł i kończącą niebezpiecznie blisko granicy dwustu tysięcy Cherokee musi być tak dobry jak najlepsze pozycje w klasie. I... rzeczywiście taki jest – nie ustępuje na krok w wymiarze samochodu do jazdy na co dzień, a bije całą resztę na głowę zdolnościami w terenie. Jeepowi wyszedł kawał ciekawego wozu – i to nie tylko pod względem wyglądu. Przecież nie można oceniać książki po okładce, pamiętajcie.

Cherokee nabrał stylu. Bardziej wyrazista muskulatura nadwozia (1) i bardziej dopracowane wnętrze (2) robią z niego zupełnie inny samochód.



Miejsce Château de Savigny-lés-Beaune

Chateau de ABARTH

44

autostrada


Burgundia to historyczny region w centralnej Francji, znany głównie z produkcji markowych win. W departamencie Cote-d’Or znajduje się typowe miasteczko Beune, niewiele różniące się od innych, znajdujących się w tym regionie. Kilka zabytków pamiętających czasy imperium rzymskiego, a w każdym zakątku winnice. Ot, kraina winnic.

autostrada

45


Miejsce Château de Savigny-lés-Beaune

1.

Tekst i zdjęcia: Piotr Ciechomski el mojej podróży to Savigny Les Beaune, gdzie w średniowiecznym zamku znajduje się imponująca, zachwycająca swą różnorodnością kolekcja. Jej właściciel, Michael Pont, zgromadził w jednym miejscu 250 motocykli z lat 1902-1960, 80 samolotów wojskowych z różnych krajów, 30 prototypowych traktorów, 20 zabytkowych wozów strażackich oraz muzeum modeli samolotowych i oczywiście wina. Jednak to nie był główny wabik, dla którego postanowiłem odwiedzić ten winiarski region. Tak naprawdę jest nim unikatowa kolekcja 35 wyścigowych Abarthów i Abarth World Meeting, zlot samochodów ze znakiem skorpiona, co pięć lat organizowany przez właściciela tego niezwykłego zbioru. Wiadomość o tym niecodziennym spotkaniu potwierdził również Paweł, znajomy Abartoholik, który gorąco namawiał mnie do uczestnictwa w tym święcie miłośników Abartha. Fiat Freemont, którym odbyliśmy podróż, pomimo początkowego sceptycyzmu co do jego możliwości, okazał się całkiem rasowym autem. 170-konny silnik 2.0 Multijet z napędem AWD i automatyczną skrzynią biegów zapewnił doskonały komfort jazdy i całkiem przyzwoite osiągi. To duże, przestronne auto, bogato wyposażone we współczesne gadżety, takie jak tempomat, przyjemny zestaw audio oraz wygodne siedzenia, co powoduje, że kierowca nie czuje zbytniego zmęczenia trasą. Wiedząc, że właściciel na każdą edycję wystawia wszystkie eksponaty na zewnątrz, postanowiłem, że pojawię się dwa dni wcześniej, by móc zobaczyć kolekcję zabytkowych pojazdów i samolotów w ich naturalnym miejscu przechowywania. Wyobraźcie sobie surrealizm tej sytuacji: grube ceglane zamkowe mury pamiętające czasy średniowiecza i wyczynowe samochody z zupeł-

C

46

autostrada

2.

nie innej epoki. Większość tych aut to prawdziwe unikaty, prototypy lub egzemplarze produkowane w krótkich seriach. Zapewne w niejednym z nich siedział sam Carlo Abarth, twórca marki. Już przy wejściu do muzeum przywitało mnie żółte Autobianchi A112 Abarth w wersji - uwaga… wózek na skrzynki z winem. Od razu poczułem, że to miejsce dla mnie. To, co ujrzałem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wokół stały krwistoczerwone, znane z wielu imprez klasyczne Abarthy: 124, Autobianchi A112, kultowe 500tki i 600tki, a między nimi prawdziwe perełki: Abarth 3000SFX, Abarth 2000SP, Abarth 1000 Cuneo, Abarth 1300 OT, Osella Abarth PA-1. Szczególnie zachwycił mnie ten ostatni, będący owocem krótkotrwałego mariażu z włoską, rajdową firmą Osella. Dwulitrowy silnik Abartha z górnym wałkiem rozrządu i czterema zaworami na cylinder o mocy 270 koni i 8700 obrotów na minutę zapewniał mu znakomite osiągi i sukcesy w zawodach. Znajdujące się tutaj dwie sztuki tego modelu to wczesne prototypy składane ręcznie


3.

4.

5.

(brak dokładności w wykończeniu, brak świateł, itp.) Ciekawostką jest, że nazwa modelu wzięła się od imienia inżyniera i bliskiego przyjaciela Enzo Oselli, Alberto Gueratto (PA1 Prototipo Alberto). Tegoroczna impreza odbyła się tradycyjnie na zamku przy muzeum i spełniła moje oczekiwania, nie tylko ze względu na pogodę, która okazała się wspaniała, ale też ze względu na auta, które przyjechały z całej niemal Europy. Rajdowe Abarthy 131, Simca Abarth, DoubleBouble, rajdowe X 1/9 i wiele innych zabytkowych aut. Równie okazała była grupa współczesnych Abarthów 500 i Punto. Zwieńczeniem dnia był bankiet na zamku z udziałem kolekcjonerów, pasjonatów i mechaników, których łączy miłość do marki. Właściciel kolekcji Michael Pont, starszy jowialny jegomość, wygłosił krótkie przemówienie, w którym podziękował wszystkim za przybycie, a na koniec odśpiewał „Marsyliankę”, francuski hymn narodowy. Zdołałem zamienić z nim kilka słów w formie krótkiego wywiadu. Przyznał się, że jego miłością były motocykle

i od nich zaczęła się jego kolekcja. W miarę posiadania nowych środków powiększył swój zbiór, który ostatecznie osiągnął stan obecny. W latach sześćdziesiątych zainteresował się sportami motorowymi i startował w wyścigach torowych samochodami marki Abarth. Jego największym osiągnięciem było drugie miejsce w mistrzostwach Francji na torze w roku ’68. Po ciężkim wypadku zakończył karierę zawodniczą i zajął się tym, co robi do dziś, kolekcjonowaniem i wystawianiem aut w swoim prywatnym muzeum. Teraz jeździ tylko okazjonalnie, między innymi w historycznym rajdzie Silver Flag. Dwudniowa impreza szybko dobiegła końca i czas było wracać do domu. Michael przygotował dla wszystkich uczestników Abarth World Meeting niespodziankę: butelkę wina z własnej winnicy z okazjonalną etykietą. Jedyne, czego żałuję to, że taka impreza odbywa się raz na pięć lat.

1. Już od wczesnych godzin rannych pod zamkiem zbierały się same perełki spod znaku skorpiona. 2. Dwa wyczynowe Abarthy X 1/9 prototipo oraz Abarth 1300OT. 3. Po lewej Abarth 2000 SE010, 240-konny potwór z 1968 roku! 4. Podniesiona klapa silnika w celu wydajniejszego chłodzenia to znak charakterystyczny dla Abartha 695 essesse. 5. Stare mury, zabytkowe zdjęcia, szyldy z epoki, no i oczywiście samochody. Całość tworzy niepowtarzalny klimat.

autostrada

47


Miejsce Museo Ferrari

Amerykański

sen

w Maranello 48

autostrada


W Maranello zawisły flagi Stanów Zjednoczonych. Związek Ferrari z tym krajem jest dużo większy, niż można przypuszczać.

Jednym z najczęściej odwiedzanych muzeów we Włoszech, obok Galerii Uffizi we Florencji i Pałacu Dożów w Wenecji, jest to ulokowane w niepozornym, przemysłowym mieście Maranello. To oczywiście Museo Ferrari, w którym od stycznia 2014 roku trwa wystawa „California Dreaming”. Tekst: Mateusz Żuchowski Zdjęcia: Konrad Skura łoneczne wybrzeże Kalifornii może wydawać się mieć mało wspólnego z położonymi na drugim krańcu świata Włochami, ale to centrum bogactwa i przepychu Stanów Zjednoczonych odegrało kluczową rolę w rozwoju legendarnej marki Enzo Ferrariego na początku jej istnienia i uczynienia z niej tego, czym jest teraz. Stało się to za sprawą przyjaciela Il Commendatore, kierowcy wyścigowego i sprzedawcy samochodów Luigi Chinettiego. Po zwycięstwach na torach wyścigowych (dał Ferrariemu pierwsze zwycięstwo w Le Mans w 1949 roku) zaczął odnosić sukcesy w salonach samochodowych: wywalczył sobie wyłączność na sprzedawanie samochodów z czarnym konikiem na masce na wschód od rzeki Missisipi i wiedział, co z tym przywilejem zrobić. To przecież w dużej mierze dzięki ściągniętym przez niego do marki amerykańskim gwiazdom i ludziom sukcesu Ferrari odniósł sukces wizerunkowy i ekonomiczny. Były czasy, że

S

przez jego salony przewijała się ponad połowa rocznej sprzedaży całej marki, a założony przez niego North American Racing Team zdobył ważne wygrane w wyścigach na całym świecie, będąc też przyczynkiem dla powstania wielu niesamowitych samochodów wyczynowych i drogowych. Na sześćdziesiątą rocznicę rozpoczęcia tej współpracy, wiosną bieżącego roku otwarto w przyfabrycznym muzeum Ferrari wystawę tematyczną, ukazującą wielowymiarowość współpracy USA-Maranello.

Po nowemu Oddalona o parę minut spaceru od bram słynnej fabryki, otwarta w 1990 roku, Galleria Ferrari przeszła latem zeszłego roku gruntowną metamorfozę: obok zmienionej nazwy (teraz Museo Ferrari) pojawiła się zwiększona przestrzeń ekspozycyjna i nowy pomysł: jako stała część ekspozycji pokazywane są bolidy Formuły 1 z ostatnich dziesięciu lat, natomiast

pozostałe dobre kilka tysięcy metrów kwadratowych w paru pomieszczeniach zajmują modele drogowe, wyścigowe i koncepcyjne. Wzorem innych muzeów producentów samochodów, daleko bardziej zwiększyła się tu też interaktywność ze zwiedzającym: opisy tekstowe podane są w atrakcyjnej i przystępnej formie na podłogach i ścianach, jest też wiernie odtworzony pit wall oraz symulatory, w których można doświadczyć prawdziwej głośności bolidu F1, wymienić mu koło lub pościgać się nim wirtualnie. Nie jest to więc w żadnej mierze nudny spacer pomiędzy paroma wozami, a fajnie zorganizowany sposób poznania historii marki, także poprzez gustownie podane eksponaty pokroju trofeów wyścigowych, silników F1 i oddzielnej sali, w której można poznać najnowszy flagowy model marki – hiperauto LaFerrari – na przejmującej prezentacji, uwydatniającej linie projektu i fenomenalny wrzask silnika. autostrada

49


Miejsce Museo Ferrari

Top 6 aut w Museo Ferrari 1. 637

2. 712 Can-Am

Bolid Ferrari zaprojektowany z myślą o startach w amerykańskiej serii CART. Nie miał się naprawdę ścigać, a tylko postraszyć działaczy F1 odejściem Scuderii. Podziałało, a projekt zarzucono.

Jeden z najmocniejszych, posiadających największy silnik bolidów Ferrari w historii, startujący w szalonej amerykańsko-kanadyjskiej serii. Siedmiolitrowy silnik generuje 680 KM.

3. 333 SP

4. 512 M

Ostatni projekt Ferrari powstały z myślą o zwycięstwie w klasyfikacji generalnej w Le Mans. Na Circuit de la Sarthe szło mu średnio, ale świetnie się sprawdził za to właśnie w USA.

Jeden z najbardziej wyszukanych bolidów Ferrariego niestety nie zdobył popularności, na jaką zasługiwał pozostawał w cieniu Porsche 917 i Forda GT.

5. 400 Superamerica

6. Testa d’Oro

To samochody takie jak ten pokazują, jak wiele Enzo Ferrari zawdzięcza bogatym amerykańskim gwiazdom i biznesmenom. Dawał im luksusowe coupe, a za zarobione pieniądze mógł się ścigać.

Ten szalony projekt tak naprawdę należy przypisywać ekscentrycznemu artyście Luigi Colaniemu. Powstały z myślą o pobijaniu rekordów prędkości bolid dostał silnik z Testarossy, ale z głowicą silnika pomalowaną na złoto - stąd nazwa.

50

autostrada

Jak Włosi podbijali Amerykę Kluczową rolę rynku amerykańskiego dla Ferrari widać w nazwach choćby takich modeli jak 250 GT California czy 575 SuperAmerica. Kolekcja zaskakuje jednak nieoczywistym doborem samochodów. Oczywiście, fani marki dostaną to, po co przyjechali i zobaczą Dino 246 GTS, 512 Berlinettę Boxer, Daytonę i najnowszą Californię T. Ale zanim do nich dotrą, najpierw przejdą przez kolekcję bolidów, mających związek z Ameryką Północną: potwornie mocnego 712 CanAm i notujące dobre wyniki tamże 333 SP z lat 90. Ściągnięto też przygotowane specjalnie z myślą o wyścigu Indianapolis 500 w 1952 roku Ferrari 375 oraz model 637, którym w połowie lat 80. Enzo straszył FIA planem przeniesienia się z Formuły 1 do Formuły Indy. Bardziej zaawansowani entuzjaści marki docenią obecność może mniej okazałych, ale rzadkich pozycji pokroju 308 GT4 LM, 500 Superfast i 166 Inter z nadwoziem Touringa. Ten oszałamiająco eklektyczny zestaw wieńczy ciekawe zestawienie nietypowych modeli powstałych w jednej sztuce: psychodeliczny Testa d’Oro zaprojektowany do pobijania rekordów prędkości, zabawny 212 Export, który został przebudowany na anonimowe autko „Burano” na potrzeby filmu „The Racers” z 1955 roku, ciekawy 360 Speedway, który Luca di Montezemolo dostał od


Fani marki się nie zawiodą: niezależnie od tematu ekspozycji zawsze jest dobra okazja, by pokazać słynne modele marki (1), parę ciekawostek (2) i interaktywne atrakcje (4).

1.

Museo Ferrari to miejsce, gdzie można poznać historię motoryzacji na najwyższych obrotach.

2.

Gianniego Agnelliego jako prezent ślubny czy w końcu Thomassima III, czyli amerykańskie wyobrażenie włoskiego GT, które zbudował w 1969 roku na podwoziu Ferrari pasjonat Tom Meade. Chęć nie tylko akceptowania, ale i chwalenia się takimi samochodami przez firmę Ferrari to rzecz nowa, ale tak jak i całą, starannie skompletowaną wystawę, można uznać ją jako dobry symptom w zmianie nastawienia firmy. Choć w ostatnich latach umysły w Maranello były skoncentrowane raczej na wyciskaniu pieniędzy z czarnego konika poprzez stawianie wesołych miasteczek i sklepów na lotniskach, przedsięwzięcia takie jak ta wystawa pokazują, że Ferrari traktuje swoją przeszłość na serio i chce nam ją wreszcie pokazać w zasługujący na to sposób.

Museo Ferrari – co, gdzie, jak.

3.

4.

Lokalizacja: Via Dino Ferrari 43, 41053 Maranello, Włochy (1430 km od Warszawy) Godziny otwarcia: codziennie poza Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem 9:30 – 19:00 (między 1. listopada a 30. kwietnia do 18:00) Bilety: pełny 15 euro, ulgowy 5-13 euro (można łączyć z Museo Casa Enzo Ferrari w Modenie) Kontakt: +39 (0) 536 949713 http://museo.ferrari.com/ museo@ferrari.com

autostrada

51


WYDARZENIE Grand Prix Fiat Auto Poland 2014

Wielka Nagroda Fiata Już po raz dwudziesty na dorocznym Grand Prix na Torze Kielce spotkali się zaproszeni przez Fiat Auto Poland dziennikarze, których ściągnęły tu nie tylko premiery modelowe i nowe informacje na temat grupy Fiata, ale i sportowa rywalizacja. Tekst: Mateusz Żuchowski Zdjęcia: FIAT rand Prix Fiat Auto Poland znane jest w końcu jako nieoficjalne mistrzostwa Polski dziennikarzy – jest miejscem, gdzie weryfikuje się ich umiejętności szybkiej jazdy i opanowania samochodu. W tym roku szczególnie ta druga cecha znacząco przybrała na znaczeniu ze względu na ciężkie, bardzo deszczowe warunki pogodowe przez obydwa dni rozgrywania zawodów. Mające już długie tradycje wydarzenie o dużym znaczeniu prestiżowym w środowisku mediów zmotywowało jednak mimo niesprzyjającej aury 61 dziennikarzy z Polski i Litwy do przystąpienia do rywalizacji na ośmiu odcinkach pomiarowych za sterami dzielnie znoszących trudy boju drogowego Alf Romeo Giulietta. Wśród nich najszybszy okazał się, już nie pierwszy raz, prezentujący świetną jazdę dziennikarz Radosław Turek z wydawnictwa Ringier Axel Springer. Piszący te słowa miał przyjemność zająć drugie miejsce w swojej kategorii wiekowej. Doroczne wydarzenie Fiata było także sposobnością do osobistego poznania ostatnich nowości modelowych koncernu, wśród których pojawił się budzący uznanie swoimi zdolnościami jazdy w tere-

G

52

autostrada

nie Jeep Cherokee oraz odświeżona wersja najlepiej sprzedającego się obecnie samochodu w Europie: Fiat 500 z roku modelowego 2015. Konferencja prasowa była sposobnością do zaprezentowania ostatnich świetnych wyników rynkowych Fiata na kontynencie europejskim oraz nowych rozwiązań finansowania dla klientów, które obecnie do swojej oferty wprowadza w Polsce Jeep. Więcej o tych wydarzeniach i poznanych samochodach piszemy już w tym numerze Autostrady oraz będziemy informować w kolejnych.

GP Fiat Auto Poland to nie tylko sportowa rywalizacja, to też okazja do zapoznania się z planami firmy i najnowszymi produktami.


motoryzacja…

lifestyle… poszerzamy horyzonty… www.kmhmedia.eu


PREZENTACJA Plażowce

Plażowe krążowniki

Jak Włochy, to ... samochody na plażę. Bez sensu, bo sezon trwa krótko? Dajcie spokój! W Italii jest ciepło prawie przez cały rok. Tekst: Rafał Jemielita Zdjęcia: producenci aki powinien być samochód na plażę? Definicja jest banalna: dowolny model bez dachu i z fotelami, których tapicerka wytrzyma częsty kontakt ze słoną wodą. Aha, warto też zadbać o wygodne wsiadanie do kabiny. Drzwi najprościej usunąć, bo przecież nie są potrzebne. Żeby nikt nie wypadł na zewnątrz, wystarczy kawałek sznurka lub łańcucha.

J

Fiat Jolly Plażowa przeróbka Fiata ze studia Ghia. Samochód jest poszukiwany przez kolekcjonerów i na aukcjach uzyskuje ceny rzędu 100 tysięcy dolarów. Za co tyle się płaci? Za Fiata 600, w którym fotele wymieniono 54

autostrada

na wiklinowe, dach jest z kawałka płótna i zderzaki, dla odróżnienia, z cienkich rurek. Auto jest bardzo proste, ale wdzięczne i to ikona „plażówek” - model rozpoznawalny na całym świecie (choć bardzo rzadko spotykany).

Fiat Michelotti Shellette Giovanni Michelotti był projektantem „independent”, czyli niezależnym. Budował to, co mu zlecono lub to, co akurat chciał zbudować. Takim właśnie samochodem był Shellette. Oryginalnie powstał na komponentach holenderskiego DAF-a, ale później Michelotti wybrał bliższego mu Fiata. Samochód wyprodukowano w serii 80 sztuk. Podobno był całkiem dziarski i można było z niego korzystać nie tylko w podróżach na plażę. Shellette rozpędzał się do 100 km/h


i miał własne ogrzewanie. Auto przypadło do gustu milionerom. Jeździli nim (na plażę – to wiadomo na pewno) członkowie holenderskiej rodziny królewskiej oraz Jacqueline Kennedy (w czasach, gdy miała już drugiego męża Aristotelisa Onassisa).

Fissore Marianella Mikrobus plażowy! Samochód został zbudowany w końcu lat 50. XX wieku w studiu designerskim Fissore. Nie ma bocznych ścian, ale za to pozostawiono obrys dachu. Nie bez powodu – na cienkiej ramce trzeba było rozpiąć tkaninę osłaniającą przed słońcem. Fotele były w różnych wersjach - wiklinowe (czyli klasyka w „plażowcach”) lub takie jak w luksusowych motorówkach Riva. Auta sprzedawano bez drzwi, ale były też – podobno bardzo rzadkie – odmiany z niskimi drzwiczkami dla pasażerów siedzących na tylnej kanapie. Na aukcjach te piękne auta, które jako żywo kojarzą się z amerykańskim serialem „The Jetsons”, sprzedawane są za 60-70 tysięcy dolarów. Plażowa lokata kapitału ...

Castagna Tender 2 Formalnie rzecz biorąc to prawie zwyczajna „pięćsetka” bez dachu, ale zbudowanie tego samochodu zajęło równe 2 tysiące godzin (nie licząc tych poświęconych na budowę „dawcy” karoserii w fabryce). Auto ze studia Castagna, które działa w Mediolanie, zostało sprzedane na aukcji za 104 tysiące dolarów. Za co tyle zapłacono? Nie tylko za przyjemność stylowej jazdy bez dachu, ale przemyślane wyposażenie (prysznic, mała lodówka na szampana, zestaw piknikowy oraz

przenośny akumulator służący do zasilania plażowego radioodbiornika) oraz wykończenie kabiny prawdziwym drewnem. Ciekawostka historyczna – plażową Castagnę w swoich garażach miał dyktator Libii Muammar Kadafi. Nie wiadomo, czy z prysznicem, czy bez...

Fiat 500 Beach Cruiser Prototyp pokazany w roku 2012. W zasadzie to nie jest do końca auto do plażowania. To raczej model dla ... surferów, który zbudowali spece z Mopara. Na wyposażeniu dach segmentowy (otwierany elektrycznie) oraz specjalny bagażnik do wożenia surfingowego ekwipunku (m.in. desek). Fiat przyciągnął uwagę także nietypową kolorystyką i nieco zmienioną sylwetką. Wyobraźcie sobie: matowa czerń, poszerzane nadkola, czerwono-srebrne poszerzane felgi, drewniane „gretingi” (podłoga jak z jachtu) w kabinie i bagażnik dachowy z sosnowych listew...

APE Calessino Trójkołowce Piaggio spotyka się we Włoszech tak samo często jak kabriolety. Mieszkańcy Italii są do nich przyzwyczajeni, bo hałaśliwe i powolne „trajki” idealnie sprawdzają się w małych miastach zamiast dostawczaków oraz taksówek (wjadą w najciaśniejsze uliczki). Całe chmary Calessino – napędzanych wolnossącymi dieslami – można spotkać np. w Palermo, gdzie rozwożą turystów. Wersja plażowa różni się tylko wykończeniem. Drzwi obciągnięte płótnem, biały skaj na fotelach i granatowy daszek nad głową. Jest szyk. Nawet na plaży Włoch musi być elegancki. autostrada

55


TEST Ducati Diavel

rok

wcześniej Nikt nie jest chyba w stanie przeniknąć przewrotnej logiki marketingowców, ale fakty są takie, że model zaprezentowany światu podczas ostatnich genewskich targów funkcjonuje jako model... 2015, dostępny już oczywiście w salonach Ducati.

56

autostrada


autostrada

57


TEST Ducati Diavel

1.

Tekst: Szymon Dziawer Zdjęcia: Ducati (Milagro) ucati to marka, która rozbudza emocje chyba u każdego, kto kocha dwa koła. Czasem są one skrajne, ale niewielu jest, którzy przechodzą obok tych motocykli obojętnie. Tym bardziej obok Diavela. Bo ten bez wątpienia robi wrażenie. Już jego pierwsza wersja swoją szeroką na 240 mm tylną oponą rozwalcowała wiele stereotypów. Przede wszystkim trudno było i nadal jest go zaszufladkować. Wygląda potężnie i wydawać by się mogło, że blisko mu do muskularnych pojazdów Harley-Davidson, ale już pierwsze metry przejechane za jego kierownicą uświadamiają nam, że temperamentem i prowadzeniem zdecydowanie bliżej mu do maszyn sportowych. W gruncie rzeczy trudno się temu dziwić, bo Ducati dla wielu jest synonimem doskonałej trakcji i osiągów.

D

58

autostrada

W tym przypadku nie możemy mówić o kompletnie nowym projekcie, a raczej liftingu. Na pierwszy rzut oka widać nową przednią lampę, która teraz oświetla drogę za pomocą technologii LED. Ale bardziej spektakularne jest przebudowanie układu wydechowego, przez co okazałe tylne koło montowane na jednoramiennym wahaczu wygląda jeszcze bardziej spektakularnie. Wydaje się, że obecnie Diavel jest przez to nieco głośniejszy, ale symfonia dźwięków generowana przez widlastą dwójkę Ducati to prawdziwa uczta dla motocyklowego melomana. Ale te drobne zmiany stylistyczne


2. 1. Diavel pokazał swoje walory na krętych serpentynach ciągnących się wokół Monte Carlo. 2. Styl tego Ducati pozwala czuć się dobrze zarówno w sportowym kombinezonie, jak i w nieco mniej radykalnym stroju. 3. Hamulce Brembo gwarantują doskonałe opóźnienia, a ABS czuwa nad bezpieczeństwem hamowania. 4. Nadmorski bulwar to miejsce, w którym Diavel czuje się jak w domu. 3.

to nie wszystko, nad czym skupili się inżynierowie z Bolonii. Odrobinę przesterowano elektronikę i dostrojono mechanikę, przez co udało się nieco poprawić przebieg krzywych momentu i mocy przy jednoczesnym ograniczeniu apetytu na paliwo. Podczas testu komputer pokładowy wciąż wyświetlał mi wskazanie zbliżone do 8 l/100 km, a wcale nie oszczędzałem Diavela. Górskie serpentyny okolic Monte Carlo, gdzie odbyły się jazdy testowe nowym modelem, zachęcają do agresywnej jazdy, więc silnik Diavela często wchodził w wysokie partie obrotów. Przy nieco delikatniejszym traktowaniu

4.

rollgazu spalanie może spaść do nawet 6,5 l/100 km. Diavel to motocykl XXI w. Ilość systemów elektronicznych zamontowanych na jego pokładzie robi wrażenie, nawet na obytych z nowinkami technologicznymi. Możliwa jest niezwykle szczegółowa konfiguracja motocykla. Możemy wybierać spośród kilku map zapłonu. Jedna z nich ogranicza moc do 100 KM (o ile kogoś przerażają oryginalne 162 KM). Do tego możemy wybrać sposób przekazywania mocy, czy ma być to zrobione bardziej sportowo, czy nieco łagodniej. Szczerze powiedziawszy przy jeździe po mieście warto odpuścić jest własnym ambicjom i włączyć mapę „Urban”. Silnik staje się bardziej wyrozumiały, a moc jest oddawana w mniej brutalny sposób, przez co jazda w dużym natężeniu staje się o wiele bardziej komfortowa. Choć na pierwszy rzut oka menu komputera autostrada

59


TEST Ducati Diavel

pokładowego nie wygląda na przejrzyste, to możliwe jest poradzenie sobie z nawet najbardziej zaawansowanymi ustawieniami motocykla bez zaglądania do instrukcji obsługi. Wyposażono go też w kontrolę trakcji. Ma ona wiele poziomów ustawienia i możemy wybrać tę najbardziej nam odpowiadającą. Po chwili jazdy stwierdziłem, że dla mnie najbardziej optymalna jest jazda... z włączonym DTC (Ducati Traction Control). Może niesprawiedliwe byłoby stwierdzenie, że DTC nieco otępia Diavela, ale coś w tym jest. Przy wyłączonej kontroli trakcji i aktywnym, najostrzejszym trybie „Sport” Diavel staje się prawdziwym narwańcem. Jeśli mamy odpowiednie doświadczenie w jeździe, będzie to dla nas prawdziwym rarytasem. Przy przyczepności opon Pirelli, w jakie obute był testowy 60

autostrada

Ducati i świetnej aurze towarzyszącej testom grzechem było korzystanie z dobrodziejstw elektroniki. Silnikowi Testastretta również nie można odmówić potencjału. Sposób, w jaki Diavel katapultuje swoje dwustukilowe cielsko, zachowując doskonałą przyczepność (mimo wyłączonego DTC), pozostawia niewiele więcej poza złożeniem dłoni do oklasków. To samo tyczy się potężnych hamulców wspomaganych przez system ABS. Warto dodać – dobry ABS, bo informujący o swojej obecności jedynie w dwóch przypadkach: po zajrzeniu do broszury


1.

Diavel wydaje się być wymarzonym pojazdem prawdziwego macho. Oczywiście dodatkowym warunkiem jest odpowiednio zasobny portfel.

2.

DUCATI DiaVEL Silnik Moc maks. Maks. moment obr. SKRZYNIA BIEGÓW Prędkość maks. 0-100 km/h NAPĘD MASA Wysokość siedzenia ROZSTAW OSI ROZMIAR KÓŁ POJ. zbiornika SPALANIE CENA

1. Krótszy wydech pozwolił lepiej wyeksponować tylną felgę. 2. Jak na włoską maszynę przystało, każdy detal został dopracowany. 3. Podwójny wyświetlacz dostarcza wielu informacji.

benz., V2, 1198 cm3 162 KM@9250 obr./min. 130Nm@8000 obr./min. 6-stopniowa, manualna 220 km/h ok. 2,8 s na tylne koło koło 239 kg 770 mm 1590 mm p. 120/70 - 17, t. 240/45-17 17 l 7,8 l/ 100 km od 75 900 zł

3.

reklamowej i próbie efektownego nawrotu na zblokowanym tylnym kole (przy aktywnym ABS nie da się tego zrobić). Ciekawym gadżetem wartym wspomnienia jest system bezkluczykowy. Kluczyk możemy trzymać w kieszeni. Kiedy zbliżymy się na odległość mniejszą niż dwa metry, motocykl da się aktywować i odpalić. Po wprowadzeniu definiowalnego przez właściciela kodu PIN można Diavela odpalić także bez kluczyka, ale radzę nie napalać się na możliwość zostawienia kluczyków w domu. Warto je mieć przy sobie

chociażby po to, aby móc otworzyć zbiornik paliwa. Jeśli ktoś myśli, że jedyny dylemat potencjalnego nabywcy Diavela to odpowiedź na pytanie „czy kupić”, to wielce się myli. Włosi nie byliby sobą, gdyby nie zaproponowali wersji specjalnej o nazwie Carbon. Tę wyposażono w jeszcze bardziej spektakularne koła i nieco inny osprzęt. Jak sama nazwa wskazuje, wiele elementów wykonano z karbonu, przez co udało się urwać 5 kg z masy motocykla. Wersja Carbon jest oczywiście droższa i to nie mało, bo 16 000 zł. Z jednej strony, może warto za to kupić jakiś mały motocykl dla dziecka, z drugiej, jeśli ktoś znajdzie niemal 76 000 zł na motocykl, to raczej i dozbiera w drugiej kieszeni brakujące 16 000 zł, aby kupić „lepszą” wersję. Tak dla świętego spokoju, aby uniknąć późniejszych żali, że nie wzięliśmy wersji Carbon. autostrada

61


PREZENTACJA Fiat Ducato

Piękniejsza

strona transportu Miało być o zdolnościach przewozowych, zużyciu paliwa i kosztach. Ale jak na profesjonalistów i facetów przystało, zaczniemy od... wyglądu.

62

autostrada


1.

Tekst: Mateusz Żuchowski Zdjęcia: Konrad Skura o spójrzcie na niego. Naprawdę wyładniał, prawda? Z nowym projektem przodu i odświeżonymi tylnymi lampami nowy Fiat Ducato to pierwsza od dawna okazja dla kierowców samochodów dostawczych na obcowanie na co dzień z estetycznym, włoskim smakiem. Ze smukłym, wyważonym przodem, udanymi proporcjami całego nadwozia i dopracowanym, nowoczesnym wnętrzem to chyba najbardziej atrakcyjny z wyglądu dostawczak od czasów... innego włoskiego pojazdu: modelu Romeo 3 Alfy Romeo sprzed pół wieku. Projektanci przy tworzeniu tego projektu postawili sobie za cel myśleć o nim tak, jakby tworzyli atrakcyjny samochód osobowy. Z tymi wyrazistymi przetłoczeniami, elegancko wysadzanymi diodami LED reflektorami czy nawet niespotykanymi tu wcześniej możliwościami indywidualizacji wystroju przyniosło to dobre efekty – ten jeden raz karoseria samochodu dostawczego nie powstała z musu. Ducato wygląda po prostu... modnie.

N

Twarde fakty Wracając do bardziej przyziemnych realiów okazuje się jednak, że to naśladownictwo samochodów osobowych przyniosło także inne, bardziej wymierne korzyści. Zdecydowanie poprawiono jakość materiałów i wzornictwa w kabinie (co, jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, jest też zasługą starań Fiat Auto Poland, motywującego włoską centralę do kolejnych ulepszeń modelu). Z trzech oferowanych poziomów wykończenia – Classic, Techno i Lounge – mieliśmy możliwość zetknięcia z tą najwyższą, której tkaniny tapicerki i deska rozdzielcza są zbliżone do dobrze wyposażonych nowych Fiatów. Niemniej nawet po wyzbyciu się z takich luksusów jak pięciocalowy, kolorowy wyświetlacz z nawigacją, asystent pasa ruchu i system

2.

wspomagający jazdę w terenie Traction+ (zespolony ze wspomaganiem zjazdu z wzniesień), każdy właściciel Ducato dostaje porządnie wykończony, uzbrojony w wiele udogodnień wóz. Standardowo jest tu serwowanych wiele gadżetów: Bluetooth, odtwarzacz mp3 i niezliczona ilość wspomagaczy jazdy, pokroju kontroli stabilności (z systemem zapobiegającym dachowaniu), kontroli trakcji, kontroli ładunku, wspomagania nagłego hamowania i asystenta ruszania pod wzniesienia. Jak na rasowy wóz dostawczy przystało, stanowisko pracy kierowcy wzbogacono o wiele sprytnych rozwiązań, pomagających mu w codziennych czynnościach: jest dużo uchwytów na butelki i kubki z poranną kawą, wszelkiego typu gniazda do ładowania telefonów, komputerów i tabletów oraz uchwyt pomagający solidnie umocować takie urządzenia w obrębie konsoli środkowej i wygodnie wykorzystywać je do swojej pracy. To ważny krok naprzód wobec wielu z konkurencyjnych producentów, do których nie dotarł jeszcze fakt technologicznego postępu kierowców aut dostawczych. Zawodowcy starej szkoły docenią za to świetną ergonomię – wszystko od rozmieszczenia przycisków, poprzez umiejscowienie dźwigni zmiany biegów, aż po kształt fotela kierowcy podano w taki sposób, jak on sam sobie tego by życzył.

Ładniejszy na zewnątrz (1), ale i w środku (2) - to postęp w kabinie kierowcy docenią najbardziej.

Waga ciężka w wadze lekkiej Zbliżenie do samochodów osobowych widać także w cywilizowanym sposobie jazdy oraz wynikach zużycia paliwa. Twórcy skupili się na ich poprawie poprzez szeroko zakrojone prace nad zmniejszeniem wagi, czego najciekawszym efektem jest opcjonalne zawieszenie tylne wykonane z kompozytów – oszczędza całe 15 kg wobec tradycyjnego rozwiązania. Dodatkowe starania o oszczędzenie kolejnych kropli paliwa podejmuje system start/stop, dopingujący kierowcę do oszczędnej jazdy wskaźnik zmiany biegu i niestety dalej rzadko autostrada

63


PREZENTACJA Fiat Ducato

Obecne Ducato z powodzeniem oferowane jest także w Stanach Zjednoczonych, gdzie rywalizuje z amerykańskimi wozami pod marką RAM. oferowana w tej klasie, a tu obecna, wygodna zautomatyzowana skrzynia biegów. Wszystkie te talenty mają za zadanie wykorzystać trzy silniki z linii Multijet II: dwulitrowy dysponujący 115 KM i 280 Nm, 2,3-litrowy dostępny w wersji 130 KM/320 Nm lub 150 KM/350 Nm oraz trzylitrowy posiadający już pokaźne 180 KM i 400 Nm. W 2015 roku dołączy do niego trzylitrowy motor z fabryczną instalacją na gaz ziemny. Nie pokonaliśmy jeszcze dystansów wymiernych dla osądzania wydajności tych jednostek, ale fabryczne dane budzą nadzieje na rzadkie wizyty na stacjach: w niektórych wersjach wynik fabrycznego zużycia schodzi nawet do 6,2 l/100 km. Równolegle, dla lepszego prowadzenia poprawiono też pracę hamulców. Oszczędności w wadze nie odbiły się jednak na solidności konstrukcji. Wręcz przeciwnie – konstruktorzy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej postawili na 64

autostrada

zagwarantowanie jej długotrwałości. Dodano wzmocnienia nadwozia i drzwi, zwiększając żywot karoserii. Producent obiecuje też większą odporność przedniego zawieszenia i sprzęgła.

As w rękawie W tym segmencie najbardziej liczy się jednak to, co za silnikiem i kabiną, i tu Fiat ma szczególną przewagę: wraz z nową odsłoną Ducato pojawia się nowa wersja o dopuszczalnej masie całkowitej 4 250 kg. Włoski dostawczak jest więc nie tylko jedną z najlżejszych konstrukcji na rynku, ale i jest w stanie przyjąć wyjątkowo duże obciążenie (2400 kg, a opcjonalnie nawet 2500 kg na tylnej osi). Oferta wariantów nadwozia i ich kolejnych wersji jest na tyle bogata, że nie sposób opisać ją tutaj całą: furgon dostępny jest w trzech rozstawach osi z różnymi długościami i wysokościami dachu (przy najwyższym tylne drzwi mają aż dwa metry wysokości) oraz trzema różnymi wielkościami bocznych drzwi przesuwnych. Kabinę ze skrzynią można dostać w czterech rozstawach osi i z dwoma typami kabin. Dostępne są także bardziej wyspecjalizowane nadwozia: siedmioosobowa brygadówka oraz fabryczna wywrotka trójstronna. Popularny furgon dysponuje przestrzenią ładunkową o długości od 2670 do 4070 mm, wysokością od 1660


Specjalny system zawieszenia utrzymuje stałe położenie nadwozia, niezależnie od wielkości i rozmieszczenia ładunku, co wpływa na poprawę bezpieczeństwa i komfortu prowadzenia. W czasie postoju samochodu system ten umożliwia podnoszenie lub obniżenie progu załadowczego w zakresie 70 mm.

do 2170 mm, a szerokość między nadkolami to dalej całe 1422 mm – jeszcze z zapasem na europaletę. Na ścianach zamontowano cztery punkty kotwiczenia, wiele kolejnych znajduje się w podłodze. Obok wyjmowanego oświetlenia przedziału ładunkowego możliwe jest jej doposażenie w podłogę zabezpieczoną wytrzymałym drewnem wielowarstwowym i boki wyłożone materiałem termoformowalnym. Podobnymi udogodnieniami i przystępnością cechuje się także Ducato w wersji ze skrzynią ładunkową. Co ważne, model ten jest niezmiennie przyjazny dla firm karoseryjnych, bowiem nie zmieniono wymiarów wobec poprzednika. To dobra wiadomość dla firm, takich jak współpracująca z Fiat Auto Poland Carpol, u której podpatrywaliśmy proces zabudowy dostawczych Fiatów w trzynastym numerze Autostrady. To dzięki takim zaletom Ducato pozostaje niezmiennie już od dawna numerem jeden polskiego rynku samochodów dostawczych (w samym 2013 roku sprzedano tutaj 6 081 sztuk tego specjalistycznego wozu – tak właściwie to obecnie najlepiej sprzedający się model z całej grupy Fiata w naszym kraju). Z atrakcyjniejszym wyglądem, dopracowanymi rozwiązaniami i oszczędnymi silnikami ma szansę jeszcze bardziej umocnić swoją i tak ciężką do zbliżenia się pozycję rynkową. autostrada

65


AUDIO Peiying

Peiying PY-GPS5010/5011

5 cali: uniwersalnie Jeśli ekran 7 cali to zbyt dużo: wystarczy 5 cali jak w nowym PY-GPS5010. Z systemem Windows CE 6.0 na pokładzie nawigator poradzi sobie z każdym obecnie dostępnym oprogramowaniem nawigacyjnym. Aplikację możesz zgrać na kartę pamięci lub do pamięci wewnętrznej urządzenia. W PY-GPS5010 do dyspozycji jest 4 GB. Wystarczy na pomieszczenie jednego programu z mapą Europy. Więcej nie trzeba. Podobnie jak większe modele 7 calowe, Peiying PY-GPS5010 jest wyposażony w mocny procesor 800 MHz (jeszcze do niedawna stosowano modele 400 MHz). Nie powinno być zatem problemu nawet z aplikacjami o zaawansowanej grafice map. A różnice? GPS5010 kupisz z procesorem MSTAR 2531. Wersję GPS5011 z układem SiRF Atlas VI. Który lepszy? Kwestia gustu.

Multimedia w sam raz na wyjazd Peiying PY-GPS7011

Nawigacja: także bez mapy Sensowne rozwiązanie dla każdego, kto zmienia urządzenie, ale zostaje z dotychczasowym oprogramowaniem. Nawigację Peiying PY-GPS7011 kupisz bez mapy i możesz wgrać do pojemnej pamięci (8 GB) lub zastosować kartę micro SD. Nowy nawigator jest wyposażony w solidny układ SiRF Atlas VI: mocny procesor 800 MHz, który poradzi sobie nawet z najbardziej zaawansowanym oprogramowaniem nawigacyjnym z grafiką wysokiej jakości. A co do grafiki: 7-calowy ekran o rozdzielczości 800x480 pikseli to dobry standard.

Peiying PY-GPS0014

Nagraj trasę Nowy wideo rejestrator samochodowy z szerokokątnym obiektywem 148 stopni. Obejmie całą drogę przed samochodem. Filmy nagrywa w rozdzielczości 1920x1080 i formacie MOV. Może także służyć jako aparat fotograficzny do dokumentowania np. stłuczki. Zdjęcia zapisuje w popularnym JPEG, więc każde mobilne urządzenie powinno sobie poradzić z przeglądaniem fotografii. Kamera jest wyposażona w czytnik kart microSD. Peiying zapewnia, że poradzi sobie nawet z kartami o pojemności 32 GB. Byle były klasy 10, gdyż inaczej trudno o sprawny zapis materiału.


MIŃSKA 25



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.