Kreatorka Uskrzydla 05/2015

Page 1

Kreatorka UskrzydlA

05/2015, MAGAZYN SPOŁECZNOŚCI KOBIET PROJEKTUJĄCYCH SWOJE ŻYCIE



DOŁĄCZ JUŻ TERAZ DO 7-TYGODNIOWEGO TRENINGU WSPIERAJĄCEGO REALIZACJĘ MARZEŃ. TYLKO DLA KREATOREK. ZAPISY NA BEZPŁATNY KURS ONLINE ORAZ DOTYCHCZASOWE MATERIAŁY DO POBRANIA NA NASZEJ STRONIE: KREATORKAJUTRA.PL


4


Kreatorka UskrzydlA

spis treści KREATORNIA magazyn inspirowany kobietami

12

Inspiratornia Behind the money, behind the questions, czyli opowieści Justyny K. nie tylko o pieniądzach 21

ROZWOJOWNIA Bez ocen i dzwonków 41 Harcerz – czy to tylko dziecko w krótkich spodenkach? 52 w poszukiwaniu straconego czasu V 59

NARZĘDZIOWNIA Jak zaprzyjaźnić się z trello? 72

BIZNESOWNIA Jak mailować, nie – spamować? 79

LAJFSTAJLOWNIA o żeglarstwie, czyli jak opłynąć świat AlFABET AGATHY CHRISTIE

86

91

Sztuki Walki, czy to sport dla kobiet? 100


S

łów kilka

od Redaktor Naczelnej


Słów kilka od redaktor Naczelnej

katarzyna Żbikowska Redaktor Naczelna i Twórczyni Projektu Kreatorka

Kocham jesień. W czerwcu mówiłam, że kocham lato. I to też była prawda. Bo lubię każdą porę roku. Z każdą wiążą się moje ulubione zwyczaje i skojarzenia.

Tymczasem w najnowszym wydaniu naszego magazynu znajdziesz kilka nowości. Pokażemy Ci, jak wygląda życie naszej redakcji, żebyś mogła sama zdecydować, czy chciałabyś do nas dołączyć albo zostać naszą partnerką. Przeczytasz artykuły harcerki, pasjonatki żeglarstwa, fanki sportów walki, a także mistrzyni organizacji czasu. Poznasz inspirującą Kobietę, która pomoże Ci zostać zadbaną finansowo, oraz przeczytasz o tej, którą nazywano królową kryminału. Być może zakochasz się w aplikacji do zarządzania projektami, z którą Cię zapoznamy, a także dowiesz się, jak zaplanować edukację swoich dzieci, aby nie ograniczać ich naturalnych kompetencji.

Lato przyniosło mi dużo zmian. Stanęłam w obliczu wyzwań, które sama zainicjowałam. Zrozumiałam, że w rozwoju osobistym chodzi nie o rozwój, ale o mnie. O moje własne wybory, potrzeby i chęci. Zaczynam proces uwalniania się od kowadła, do którego sama włożyłam swoją głowę i serce. Piszę Ci o tym, ponieważ Ty także chcesz rozwijać się i projektować swoją przyszłość. Moja rada na Twoją podróż – nie goń za marzeniami. Nie ścigaj się z samą sobą. Zrób sobie spacer i ciesz się widokami, których nie zobaczyłabyś, będąc w biegu. A jeśli zechcesz zrobić to z nami, dołącz do 7-tygodniowego darmowego treningu, który uruchomiłyśmy na naszym blogu kreatorkajutra.pl

Życzymy Ci pięknej jesieni! Niech MOC będzie z Tobą!

7


M

anifest

Kreatorki JESTEM EFEKTYWNA

Z dumą prezentujemy Manifest Kreatorki. Nasz Manifest. Manifest Kobiet z naszej kreatywnej społeczności. Jest on drogowskazem dla każdej kobiety projektującej swoje życie.

Jestem Kobietą, która ma marzenia i cele. Każdego dnia zbliżam się do ich realizacji poprzez konkretne działania. Jestem świadoma swoich mocnych stron. Znajduję czas na refleksję i regenerację sił.

KOCHAM SIEBIE Jestem Kobietą, która kocha siebie i zna swoją wartość. Moja pewność siebie wypływa z tego, że jestem sobą. Dbam o swoje zdrowie i kondycję psychiczną. Słucham swojej intuicji i akceptuję siebie w całości

CENIĘ WSPÓŁPRACĘ

JESTEM KREATYWNA

SMAKUJĘ ŻYCIE

Jestem Kobietą, która prowadzi twórcze życie i poszukuje magii w codzienności. Trenuję swoją wyobraźnię i wychodzę poza schematy. Uczę się przez działanie. Otaczam się inspirującymi ludźmi i sama inspiruję innych.

Jestem Kobietą, która czerpie radość z życia, zaraża entuzjazmem, jest otwarta i uśmiechnięta. Potrafię docenić drobne radości, ponieważ wiem, że to właśnie z nich skada się moje życie. Dzielę się tym, co we mnie dobre.

JESTEM CIEKAWA

JESTEM SPÓJNA WEWNĘTRZNIE

Jestem Kobietą, która chłonie świat każdym zmysłem. Doświadczam i testuję. Dużo czytam, bo lubię. Poznaję inspirujących ludzi, bo fascynuje mnie drugi człowiek. Każdego dnia uczę się czegoś nowego. Nie boję się wyzwań.

Jestem Kobietą, która czuje wewnętrzny spokój, ponieważ zawsze działam w zgodzie ze swoimi wartościami. Biorę odpowiedzialność za podjęte decyzje. Mam odwagę, by żyć własnym życiem, szanując jednocześnie wartości innych.

Jestem Kobietą, która dobrze się czuje w zespole. Nie unikam przejmowania roli liderki, bo wiem, że to zapewni mi długotrwały rozwój. Dotrzymuję obietnic, jestem wiarygodna i troszczę się o innych.

8


FOT. LESZEK RUDNICKI


K


K

Kreatornia Magazyn inspirowany Kobietami


M

agazyn inspirowany kobietami

Kiedy coś sobie wymarzysz i poinformujesz o tym świat, to istnieje duża szansa, że znajdą się osoby, które mają podobne marzenie na swojej wish-liście, albo po prostu zechcą Ci pomóc zrealizować Twoje. Tak było w moim przypadku. Tak narodził się magazyn, którego piąty numer masz w tej chwili przed oczami. Realizowanie swoich pasji to jedna z piękniejszych aktywności, które możemy podjąć w życiu. Ma jednak nie tylko jasną stronę. Postanowiłam pokazać Ci dzisiaj blaski i cienie tworzenia najlepszego na rynku magazynu kobiecego. Bo podążanie za swoją pasją może także zmęczyć, doprowadzić do bólu głowy lub miejsca, z którego ciężko wyjść. Po powołaniu do życia zespołu Kreatorek kilka miesięcy temu stworzyłyśmy na trello.pl tablicę z pomysłami projektów, które chcemy wspólnie realizować (o aplikacji Trello możesz przeczytać w artykule działu Narzędziownia). Każda z nas miała możliwość dorzucenia czegoś swojego do tablicy z inspiracjami. Jeden z pomysłów wybił się praktycznie od razu na prowadzenie. To był nasz magazyn. Jaki przyświecał nam cel? Czytelniczki są najważniejsze. Bezdyskusyjnie główny filtr, przez który przechodziły nasze pomysły i ze względu na który podejmowałyśmy decyzje. Chciałyśmy docierać do tematów, które są dla nich ważne i które pomogą im zrealizować ich osobiste i biznesowe plany. Czy udało nam się – oceń sama.

Czasem bywa, że jeszcze przed śniadaniem wierzę w sześć absolutnie niemożliwych rzeczy. — Alicja w Krainie Czarów

WYZWANIA NA POCZĄTKU PROJEKTU Początki były szalone. Świetny pomysł to nie wszystko. Aby innowacja ujrzała światło dzienne – trzeba dokonać wielu z pozoru niemożliwych rzeczy. Oto wyzwania, które musiałyśmy wspólnie pokonać: Zbudowanie kompletnego zespołu redakcyjnego z pasjonatek, wolontariuszek i osób, które na co dzień zajmują się zupełnie innymi sprawami. Stworzenie profilu pisma dla Kobiet, który wyróżni się spośród wielu innych, dostępnych na rynku. Zaprojektowanie dla magazynu takiego szablonu, który wydobędzie to, co najważniejsze w naszym przekazie. Dobór tematów ciekawych dla naszych Czytelniczki i lubianych przez Autorki, które zgłosiły się do współpracy z nami.

12


Kreatornia swoje zadania w ramach rozproszonego, całkowicie wirtualnego zespołu – to główne wyzwanie, które nieustająco od sześciu miesięcy pokonujemy przy każdym kolejnym wydaniu. W tym czasie nasz skład osobowy zmieniał się, a procesy ewoluowały. Zdarzyło się także kilka niespodzianek, które zaburzyły wcześniejsze plany. Bywały momenty, w których nasza motywacja słabła, albo działo się coś, co sprawiało, że nie mogłyśmy zrealizować założonego harmonogramu. Mamy też za sobą co najmniej kilka trudnych decyzji, które znacząco wpłynęły na naszą pracę. Opowiadam o tym, ponieważ tworzenie magazynu to projekt. I – jak każdy przedstawiciel swojego gatunku – rządzi się swoimi prawami. Realizują go ludzie i to o nich trzeba zadbać w pierwszej kolejności. O skuteczną komunikację w zespole. O dostęp do niezbędnych zasobów. O kom-

Dokonałyśmy niemożliwego. W półtora miesiąca od pojawienia się pomysłu pierwszy numer e-magazyn Kreatorka Uskrzydla pofrunął do prawie 2000 Czytelniczek zgromadzonych w społeczności Kreatorek. Do dzisiaj nie mam pojęcia, jak udało się zrealizować ten, można rzec, prawie niewykonalny plan. Magda, która od początku w magazynie pełni z sukcesami rolę Managerki Redakcji, zorganizowała w kilkanaście dni przestrzeń do pracy dla kilkunastu osób z różnych miast Europy. Dograła nasze role. Stworzyła koncepcję działów tematycznych. Zaproponowała wstępny harmonogram publikacji, a także kształt procesu redakcyjnego. I uruchomiła proces, który działa do dziś.

CIEMNA STRONA MOCY Skoordynowanie działań kilkunastu nieznających się wcześniej osób, które realizują

13


Kreatornia ki oraz składa cały magazyn, aby wyglądał tak, że mam ochotę go zjeść, widzęc ostateczną wersję. Korektorka – niesamowita Ela, która dba o poprawność językową i ogonki, szlifuje każdy tekst kilka razy na różnych etapach jego „produkcji”, aby pozostałe osoby mogły spać spokojnie. Managerka Redakcji – wspomniana wcześniej Magda, czyli niezrównana i niezwykle skuteczna koordynatorka i pomysłodawczyni większości realizowanych przez zespół procesów. Redaktor Naczelna – czyli ja – sprawca całego zamieszania. Z dumą i radością nadaję kierunek naszym działaniom, a kiedy przychodzi czas zamknięcia kolejnego wydania – redaguję, poprawiam, zmieniam, ale częściej dziękuję, mówiąc, że jestem zachwycona i chcę więcej.

fort pracy. Jest też ryzyko, które trzeba zidentyfikować i którym należy zarządzić. Są również szanse, które warto jak najszybciej rozpoznać, by wzmocnić ich wpływ na całość prowadzonych działań. Wszystkie opisane doświadczenia dodały nam sił i pokazały, jakie są słabe strony oraz w czym jesteśmy mocne. Myślę, że siła naszego zespołu tkwi we wzajemnym zaufaniu i w zgodzie co do tego, po co robimy to, co robimy. Łączą nas pasja i otwartość. Pozwalamy sobie na błędy, bo tylko tak możemy nauczyć się czegoś o sobie, o nas. Pomagamy sobie nawzajem i jesteśmy dla siebie dobre. Z takimi fundamentami współpracy ciemna strona mocy staje się jakby jaśniejsza…

ZESPÓŁ REDAKCYJNY, CZYLI KTO ZA TYM STOI? Abyś mogła co miesiąc otrzymywać prosto do swojej skrzynki świeżutki magazyn Kreatorka Uskrzydla, wypełniony po brzegi wartościowymi treściami i dobrą energią, kilkanaście osób pracuje równolegle nad różnorodnymi zadaniami. Chciałabym przybliżyć Ci najważniejsze role i sylwetki konkretnych osób i zapoznać Cię z naszymi zakulisowymi zasadami gry. Nasz zespół tworzą: Autorki – wszystkie osoby, które postanowiły dzielić się swoją wiedzą, doświadczeniem i obserwacjami, tworząc autorskie, niepublikowane nigdzie dotąd teksty. Każdy numer obejmuje stałe cykle artykułów, ale także całkowicie nowe i niepowtarzalne treści. Redaktorki działów – 5 Kobiet, które pozyskują, a czasami same tworzą wartościową zawartość w 6 działach tematycznych: Kreatornia, Inspiratornia, Lajfstajlownia, Biznesownia, Rozwojownia i Narzędziownia. Zespół redaktorek tworzą z zapałem: Magda, Ela, Olga, Kora, Beata. Dyrektor Kreatywna – niezastąpiona Karola, która projektuje przepiękne okład-

Od pomysłu na artykuł do publikacji w magazynie Droga, którą przechodzi każdy tekst od pomysłu do publikacji, ma kilka przystanków. Najpierw Autorka, zgłaszając swój tekst, dokonuje wstępnych ustaleń z Redaktorką wybranego działu, w rezultacie tekst zyskuje pierwsze szlify. Następnie Redaktorka przekazuje materiał do Korektorki, która nadaje mu najwyższą jakość, zapewniając poprawność interpunkcyjną i stylistyczną. Kiedy artykuł jest oszlifowany jak diament – trafia do Redaktor Naczelnej. Czytam go i uzupełniam. Czasami coś ucinam, czasem coś dodaję, rzadziej przesuwam do kolejnego wydania albo innego działu. Obrobiony tekst ponownie trafia do Redaktorki działu, która dobiera odpowiednią grafikę i zdjęcia, przekazując skompletowane materiały do Dyrektor Artystycznej. Po wyborze odpowiednich ilustracji następuje wlanie tekstu do szablonu magazynu.

14


Kreatornia

15


Kreatornia

Makietę magazynu sprawdza raz jeszcze Korektorka, a następnie Redaktor Naczelna wydaje zgodę na publikację. Magazyn zostaje opublikowany na blogu Kreatorek i na profilu Kreatorka na Issuu, o czym Ty dowiadujesz się ze Skrzydlatego listu (naszego newslettera) oraz z powiadomień publikowanych na fan page’u Kreatorka Jutra.

Inspiratornia – dział, w którym opowiadamy historie. Prezentujemy sylwetki zwykłych i niezwykłych Kobiet, które udowadniają, że nawet codzienne działanie przełamuje schematy i pokazuje innym, że „można”. Lajfstajlownia – dział poświęcony lifestyle’owi, w którym znajdziesz rekomendacje dotyczące wartościowych książek, wydarzeń, miejsc i aktywności. Biznesownia – dział poświęcony biznesowi w praktyce, a więc zakładaniu i prowadzeniu firmy, zarządzaniu projektami, budowaniu zespołu, networkingowi itd. Tu rządzi konkret, sprawdzone sposoby oraz rzetelna wiedza. Rozwojownia – dział poświęcony rozwojowi osobistemu. Znajdziesz w nim materiały do zastosowania od zaraz, wspierające rozwój Twojego osobistego potencjału, mocnych stron, efektywności, a także związane z edukacją i realizowaniem projektów społecznych. Narzędziownia – dział poświęcony przydatnym narzędziom biznesowym – programom i aplikacjom ułatwiającym życie oraz prowadzenie biznesu i projektów.

Gorące tematy Po zakończeniu kursu Kreatorka 2015 przeprowadziłyśmy wiele rozmów z Kreatorkami z naszej społeczności. Rozmawiałyśmy podczas Kaw Kreatorek, a także w mailach i grupie wsparcia na Facebooku; analizowałyśmy wskazówki, które pozostawiły Kreatorki w ankiecie ewaluacyjnej. Wszystkie te dane, połączone z intuicją, znalazły wyraz w sześciu działach tematycznych. Kreatornia – dział całkowicie poświęcony społeczności Kreatorek. Dowiesz się z niego, co dzieje się w grupie, jakie projekty planujemy i co nowego przygotowałyśmy dla Ciebie.

16


Kreatornia czegoś nie umiesz – nauczymy Cię wszystkiego, co potrafimy, albo nauczymy się nowych rzeczy wspólnie. Planujemy także otworzyć magazyn dla partnerów, którzy chcieliby prezentować swoje produkty lub usługi Czytelniczkom magazynu.

Plany na przyszłość Magazyn z każdym wydaniem nabiera coraz większego rozpędu. Pierwsze dwa numery trafiły tylko do Czytelniczek naszego newslettera i bloga Kreatorek. Trzeci i czwarty pojawiły się również na profilu Kreatorka na Issuu.

Zespół redakcyjny jest otwarty dla Ciebie

KAŻDE WYDANIE MAGAZYNU KREATORKA USKRZYDLA JEST DOSTĘPNE NA PLATFORMACH:

Od samego początku wiedziałyśmy, że chcemy tworzyć magazyn dla Kobiet, które mają swoje pasje, marzenia, ale też ograniczenia i wyzwania codziennego życia. Jeśli znasz kogoś, o kim chciałabyś przeczytać w kolejnych wydaniach, chciałabyś dołączyć do zespołu lub zgłosić swój pomysł na rozwój pisma – nasze skrzynki mailowe zacierają ręce w niecierpliwym oczekiwaniu na Twoją wiadomość. Serio. Chcemy pokazywać prawdziwe Kobiety i opowiadać prawdziwe historie. Bo inspiruje nas życie.

KreatorkaJutra.pl Issuu.com/Kreatorka. Marzy nam się rozwinięcie Zespołu Redakcyjnego o kolejne niebanalne Autorki, Ilustratorki, Graficzki, a także Fotografki i inne Pasjonatki. Stawiamy nie na wieloletnie doświadczenie w pisaniu, redagowaniu czy tworzeniu grafik i zdjęć, ale na pasję i radość tworzenia. Jeśli nawet

JEŚLI CZUJESZ, ŻE MAGAZYN TO MIEJSCE DLA CIEBIE – ZGŁOŚ SIĘ DO NAS JUŻ TERAZ! Autorki i Redaktorki – piszcie do Magdy (mbereza@kreatorkajutra.pl) Partnerzy i Reklamodawcy – piszcie do mnie (kzbikowska@kreatorkajutra.pl) Graficy i Ilustratorzy – piszcie do Karoliny (koksiedzka@kreatorkajutra.pl)

katarzyna Żbikowska Kocha życie, szuka magii w codzienności. Chce zostawić świat lepszym, niż go zastała. Dodaje ludziom skrzydeł na autorskich warsztatach i w projektach online. Jest fabryką pomysłów, a także zorganizowaną managerką, która wdraża je w życie. Trenerka biznesu, autorka książek, blogerka. Na co dzień kierownik projektów w korporacji, a w życiu pozaetatowym projektantka przyszłości.

17



INSPIRATORNIA Behind the money, behind the questions, czyli opowieści Justyny K. nie tylko o pieniądzach

I


B 20


B

INSPIRATORNIA

EHIND THE MONEY,

BEHIND THE QUESTIONS, CZYLI OPOWIEŚCI JUSTYNY K. NIE TYLKO OPIENIĄDZACH

Bohaterką dzisiejszego wywiadu jest kobieta zadbana finansowo, która zarabia na życie, zadając pytania. Sama o sobie mówi, że pomaga innym kobietom robić pieniądze oraz pozbywać się blokad związanych z pieniędzmi, by mogły cieszyć się wolnością finansową i czerpać satysfakcjonujące je dochody. Podkreśla, że w swoją pracę wkłada całe swoje serce i że jestem w tym naprawdę dobra. Przed Tobą pełna odkryć rozmowa ze zwykłą kobietą, posiadającą niezwykłe marzenia, która podzieli się swoją wizją życia i sposobem na zarabianie na swojej pasji. Kobietą, która przyciąga inne kobiety i zamienia ich nieśmiałość w pewność siebie. Kobietą, która przekona Cię, że możesz wszystko, jeśli tylko zechcesz. Dowiedz się, jak to robi, i zainspiruj razem z nami! więc powiedzieć, że sprawiła to wróżka, ponieważ tego lata ani nie zaszłam w ciążę, ani nie utopiłam się. Osiągnęłam sukces. A na poważnie – wydawałoby się, że całe moje życie, wybory, których dokonywałam, studia (chciałam dostać się na inne) były przypadkowe, patrząc jednak wstecz, okazuje się, że miały sens. Tak, jak powiedział Steve Jobs – kropki można łączyć, ale od tyłu. Co jeszcze mnie ukształtowało? Nie licząc wróżki – całe doświadczenie. (śmiech) Ponadto gdy byłam mała, słuchałam często trzech bajek. Jedną z nich była „Lokomotywa” Tuwima. Lokomotywa ma problem, by ruszyć pełną parą, rozpędzić się; mozolnie ciągnęła wagony, ale gdy osiągnęła pewien pułap, szybko i z mocą jechała po torach. Drugą bajką, też Tuwima, była „Zosia Samosia” – dużo można o mnie powiedzieć na podstawie tej bajki, (śmiech) a trzecią „Na tapczanie leży leń” Brzechwy. Dziś wydaje mi się, że w jakimś sensie jestem połączeniem tych trzech bajek.

ELA SOKOŁOWSKA: Justyna, jesteś coachem, propagatorką alternatywnej edukacji, autorką programów i kursów związanych z niezależnością finansową, ale przede wszystkim kobietą, która spełnia się zarówno w sferze biznesowej, jak i osobistej. Zdradź nam czynniki, które zdecydowały o tym, kim jesteś dziś.

Justyna Kwiatkowska: Co spowodowało, że dzisiaj jestem, kim jestem…? Gdy chodziłam do liceum, moja mama poszła do wróżki, która powiedziała jej, że jeśli w tym roku nie zajdę w ciążę, czeka mnie w życiu sukces.

ELA SOKOŁOWSKA: Co takiego…? (śmiech) Ile miałaś wtedy lat?

Justyna Kwiatkowska: To była trzecia klasa liceum. Nie chodziło jej tylko o zajście w ciążę; miałam jeszcze utopić się. Można

21


INSPIRATORNIA Poza tym – zawsze miałam marzenia, zawsze pragnęłam wolności; chciałam coś osiągnąć w życiu, nie iść z tłumem. I tak się stało. Wielka determinacja, zaangażowanie i sporo pracy. Nie jest to, oczywiście, etap końcowy, ponieważ to będzie trwało, trwało i trwało.

Justyna Kwiatkowska: Wszystkich nie wcielam, ponieważ zabrakłoby mi życia i czasu. Weryfikuję pomysły i – tak, najlepiej sprawdzam się w działaniu, gdy jest akcja-reakcja. Często, gdy tylko siedzę i myślę koncepcyjnie, okazuje się, że w rzeczywistości coś innego zadziało; że coś innego stanowiło klucz do rozpędu. Tak było w przypadku 21-dniowego wyzwania „Zakochaj się w pieniądzach”, które miało impet, a w stosunku do którego nie miałam wielkich oczekiwań. Nie przekonałabym się o tym jednak, gdybym nie działała.

ELA SOKOŁOWSKA: Na swojej stronie internetowej piszesz, że pomagasz takim kobietom, jaką sama kiedyś byłaś. Justyna z dzisiaj i Justyna sprzed pięciu lat – czym się różnią? Jakie są? Co się w nich zmieniło? Justyna Kwiatkowska: Byłam osobą, która bała się publicznie wyrażać własne zdanie. W rozmowach z innymi wolałam słuchać. Często wstydziłam się. Uważałam, że inni mają lepiej, że w jakiś sposób zasłużyli sobie, by mieć łatwiej w życiu. Uważałam też, że najlepiej być średniakiem, czyli kimś, kto nie wychyla się, nie wychodzi przed szereg, nie jest ani najgorszy, ani najlepszy. Zapewne spowodował to fakt, że dorastałam w czasach przełomu gospodarczego i rodzice chcieli ochronić mnie przed różnego rodzaju „wyskokami”. Byłam trochę nieśmiałą dziewczyną, choć podejrzewam, że znajomi nie uznaliby mnie za taką. Wokół mnie znajdowało się zawsze dużo osób i mimo że wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy, przychodziły do mnie, gdy coś się działo, gdy chciały się wygadać albo po prostu fajnie spędzić czas. Teraz umiem wyrażać własną opinię, nawet publicznie, co widać również po zmianach na mojej stronie. (śmiech) Myślę, że jestem odważna w tym, by pokonywać swoje lęki, obawy i czasami – pomimo, że boję się – robię.

ELA SOKOŁOWSKA: A w jaki sposób radzisz sobie z czymś, co nie wypala? Jeżeli jesteś zaangażowana w realizację pomysłu i nagle okazuje się, że nie tędy droga, że to nie tak, że przyjęte założenia okazały się nietrafne, niesłuszne albo nieodpowiadające potrzebom odbiorców? Justyna Kwiatkowska: Zmieniam. Nie czekam na ostatnią chwilę, lecz od razu zmieniam. Nie wszystkim uczestnikom to odpowiada, zwłaszcza gdy zmian dokonuję w trakcie kursu. Obserwuję i gdy zauważam, że grupa idzie w innym kierunku, ponieważ ma taką potrzebę – robię klatkę stop. By pozostać na torze. Podczas realizacji każdego z moich pomysłów jestem czujna i skoncentrowana. Modyfikuję w trakcie.

ELA SOKOŁOWSKA: Twoje ulubione pytanie. (śmiech) Jesteś kobietą zadbaną finansowo – czyli jaką?

Justyna Kwiatkowska: Wiem, czego chcę. Mam pomysł na swoje życie. I chyba zawsze go miałam. Umiem pracować ze swoimi ograniczeniami. Szanuję zdanie innych osób i szanuję swoje zdanie. Jestem zdeterminowana. Wciąż się uczę. Robię coraz więcej pieniędzy na tym, co lubię robić. Pomagam innym ko-

ELA SOKOŁOWSKA: Myślisz, że wynika to z tego, że najlepiej sprawdzisz się w działaniu? Czy wszystkie swoje pomysły automatycznie wcielasz w życie? 22


INSPIRATORNIA bietom. Widzę sens w życiu i jestem zadowolona z życia.

biznesu jako swojego, wynikającego z pasji; to był zwykły biznes, nic poza tym. A jednak to wtedy wszystko się zadziało. Co mnie zdeterminowało, żeby pomyśleć o swoim? Po pierwsze siła, wiara, że mogę to zrobić, po drugie – dążenie do wolności. Nie wyobrażałam sobie siebie jako matki, która nie ma czasu dla swoich dzieci; która dwie godziny każdego dnia spędza w korku; która wykonuje niezgodne z nią samą zadania; która pracuje dziesięć godzin dziennie i na dobrą sprawę jest weekendową mamą, bo jej dzieci wychowuje ktoś inny i ktoś inny pokazuje im świat. Czułam niezgodę na takie życie. Na bazie tej niezgody coś zaczęło się klarować, w rezultacie cały urlop macierzyński – oprócz opieki nad synkiem – spędziłam na zastanawianiu się.

ELA SOKOŁOWSKA: Wybrałaś drogę niezależności finansowej. Dlaczego własna firma, a nie etat? Co stanowiło lub kto stanowił dla Ciebie inspirację do rozpoczęcia prowadzenia swojego biznesu? Justyna Kwiatkowska: Odważyłam się na prowadzenie własnego biznesu, gdy byłam na sali porodowej i urodziłam pierwszego syna siłami natury, bez środków znieczulających. Już po wszystkim, leżąc, pomyślałam: „Justyna, skoro to zrobiłaś – możesz wszystko”. To był moment przełomowy w moim życiu; moment, do którego często wracam, a który dał mi tak wiele siły. Od tego wszystko się zaczęło, mimo że już wtedy, pracując na etacie, miałam swoją firmę – wspólnie z przyjaciółką prowadziłam spółkę, nie traktowałam jednak

ELA SOKOŁOWSKA: Nie ma w tym paradoksu? Każdy podkreśla, że praca na swoim,

23


INSPIRATORNIA

prowadzenie własnej działalności, zajmuje więcej czasu, niż praca na etacie.

ELA SOKOŁOWSKA: Dochodzimy więc do kolejnego pytania – czy utrzymywanie się wyłącznie z pasji jest możliwe?

Justyna Kwiatkowska: Czy zajmuje więcej

Justyna Kwiatkowska: Z ręką na sercu przyzna-

czasu…? Zastanawiając się czasami nad tym, ile pracuję, a nawet nie pracuję, tylko tworzę coś w myślach, może rzeczywiście wydawać się, że pracuję więcej, tyle że ta praca przekłada się na inny czas. To nie jest czas, kiedy siedziałam za biurkiem i odliczałam godziny do końca. Obecnie w jednej chwili piszę artykuł na stronę, w następnej opracowuję e-mail do klienta, by zaraz udać się po dzieci do przedszkola. Po powrocie bawimy się, a wieczorem kończę pisanie. Czas zupełnie inaczej wygląda. Jeżeli jestem dobrze zorganizowana i stawiam na wykonywanie właściwych rzeczy, nie rozpraszam się (albo rozpraszam po to, by zaspokoić określoną potrzebę); jeżeli umiem zarządzać sobą i swoimi emocjami – wtedy czasu jest więcej, niż na etacie. Czasu wolnego również.

ję, że innych dochodów nie mam.(śmiech)

ELA SOKOŁOWSKA: Co jest według Ciebie najważniejszą cechą kobiety, która chciałaby rozpocząć przygodę ze znalezieniem dodatkowego źródła dochodu? Justyna Kwiatkowska: Determinacja. Ciekawość. Te dwie cechy są kluczowe.

ELA SOKOŁOWSKA: Jakie błędy popełniają według Ciebie kobiety, które chcą zarabiać na swoich zainteresowaniach i robić to, co kochają? Justyna Kwiatkowska: Pierwszym błędem, często popełnianym przez kobiety, które chcą zarabiać na swoich pasjach, jest to, że ofe-

24


INSPIRATORNIA rowane produkty i usługi traktują jak swoje dzieci. W biznesie chodzi o sprzedaż, a dzieci się nie sprzedaje.

to także częsty błąd początkujących przedsiębiorców – kierowanie swojej usługi do wszystkich i przekonanie, że wszyscy na niej skorzystają. Jeżeli marketing i produkt kierujemy do wszystkich – trafimy z nimi do nikogo. Precyzyjnie należy więc określić grupę docelową. Wiele poradników, wielu trenerów, a nawet biznesmenów przekonuje, że należy posiadać własną niszę, mam jednak wrażenie, że czasami tego nie słyszymy.

ELA SOKOŁOWSKA: Piękne. Justyna Kwiatkowska: Tak. To częsty błąd. Pasja i zainteresowania to jedno, ale w biznesie trzeba też umieć połączyć inne kropki. Człowiek, który decyduje się zarabiać podstawowe lub dodatkowe pieniądze tylko na podstawie swojej pasji, a który zaczyna to robić po kilku latach innej pracy – chce zajmować się wyłącznie na tym, co sprawia mu przyjemność. Tymczasem w biznesie trzeba nauczyć się innych rzeczy, aby móc z niego robić pieniądze.

ELA SOKOŁOWSKA: Tak…? Mam wrażenie, że tak, jak jeszcze do niedawna mówiono: „Realizuj swoją pasję, a nie przepracujesz ani jednego dnia”, tak w ostatnim czasie każdy nawołuje: „Znajdź coś, co cię wyróżnia”, „Znajdź swoją niszę”. Czy to według Ciebie kluczowy czynnik?

ELA SOKOŁOWSKA: A z jakimi problemami mogą spotkać się kobiety rozpoczynające swoją przygodę z biznesem i jak mogą sobie z nimi radzić?

Justyna Kwiatkowska: Wyróżnik pomaga, ale nie jest kluczowy. Należy jeszcze wyjść do swoich klientów. Jeżeli chodzi o wyróżnik, istotne staje się, czy jest to wyróżnik biznesu, czy wyróżnik produktu i jak wygląda sprawa konkurencji; są osoby, które produkują lub kreują coś, czego jeszcze nie ma na rynku – wyróżnik nie jest im wówczas potrzebny. Ich produkt jest wyróżnikiem, co jednocześnie nie oznacza, że znajdzie wielu nabywców.

Justyna Kwiatkowska: Często nie widzą perspektywy klienta. Jeżeli chcemy, by ktoś płacił nam za produkty i usługi, musimy zmienić perspektywę patrzenia; pozostając przy swoim punkcie widzenia (i dodatkowo traktując swoje produkty jak dzieci) – mijamy się z klientem. Klient nie rozumie nas, ponieważ nie jest nami, pierwszą kwestią jest więc wejście w buty klienta – sprawdzenie, jak widzi produkt, jak widzi usługę, jakie ma potrzeby i problemy. Druga stanowiąca wyzwanie sprawa to określenie ceny produktu. „Ile ktoś ma mi płacić?”, „Jaką mój produkt powinien mieć cenę?”, czyli zaczyna się bajka z poczuciem własnej wartości i mierzenie się z różnymi możliwościami. I trzecia kwestia – sprzedaż. Jak sobie z nimi poradzić? Przede wszystkim należy przeanalizować, kim jest klient; poznać go i posłuchać; nie kierować swoich usług do wszystkich potencjalnych osób –

ELA SOKOŁOWSKA: Osoby, które biorą udział w Twoich warsztatach, już to wiedzą. Czy jeden pomysł na siebie wystarczy, by zapewnić sobie niezależność finansową? Justyna Kwiatkowska: To wiedzą zadbane finansowo (śmiech). Nie, nie wystarczy.

ELA SOKOŁOWSKA: … czyli stale trzeba poszukiwać dodatkowych źródeł, nie zatrzymywać się na jednym, sprawdzonym pomyśle lub sprawdzonej usłudze; stale rozwijać się?

25


INSPIRATORNIA Justyna Kwiatkowska: No nie, nie jestem robo-

Justyna Kwiatkowska: Tak. Chodzi o pewne ryzyko. Może nadejść moment, w którym dana gałąź gospodarki padnie, albo pojawi się gigant na rynku, który zgarnie naszych dotychczasowych klientów. Warto segmentować swoje źródła dochodu, ale od jakiegoś trzeba zacząć. Od pierwszego.

tem. (śmiech) Zdarza się, że pojawi się coś ważniejszego, albo coś, co w mojej opinii należy zrobić – zmieniam wtedy swój plan. Mam wrażenie, że w ostatnim czasie obserwuję skupianie się na wykonywaniu zadań, na odhaczaniu kolejnych zadań. A gdzie spontaniczność i dbanie o własne potrzeby? Mam przekaz do wszystkich – pamiętajmy, że jesteśmy ludźmi i musimy siebie słuchać. Gdy będziemy siebie słuchać, zniknie tendencja, by wykonywać kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne zadanie – jak w fabryce.

ELA SOKOŁOWSKA: Jak znajdujesz czas na przygotowywanie coraz to nowych kursów i wyzwań? Skąd w Tobie tyle energii do działania?

Justyna Kwiatkowska: Nie wiem, jak znajduję, ale to się dzieje. (śmiech) Wielu ludzi twierdzi, że nie ma międzyczasu, ale u mnie to się dzieje w międzyczasie. Pomysł wpada mi do głowy podczas zabawy z dziećmi, gotowania zupy albo spaceru; zapisuję go i rozwijam w momencie, gdy mogę.

ELA SOKOŁOWSKA: Jaki jest Twój sposób na regenerację? Jak i z kim odpoczywasz?

ELA SOKOŁOWSKA: Słowo „sukces”. Nie wiem, jak na nie reagujesz, nie wiem, jak je postrzegasz, ale jak osiągnąć sukces? I jakie czynniki mogą decydować o powodzeniu realizacji pomysłu? Wcześniej mówiłyśmy o problemach, niebezpieczeństwach i błędach, teraz o tym, co mogłoby zdecydować o powodzeniu realizacji pomysłu?

Justyna Kwiatkowska: Tak naprawdę to jest na-

Justyna Kwiatkowska: Dla każdego sukces

uka. (śmiech) Cały czas uczę się. Mogłabym stale się uczyć. To jedna z moich pasji – ciągłe zdobywanie kompetencji i uczenie się. Podczas nauki – odpoczywam.

oznacza coś innego. Dla jednej osoby będzie to wstanie o godzinie siódmej rano, zamiast o dziesiątej, dla drugiej – rozwinięcie własnego biznesu lub osiągnięcie czegoś, o czym marzył.

ELA SOKOŁOWSKA: A w jaki sposób uczysz się? Podcasty? Strony internetowe? Książki?

ELA SOKOŁOWSKA: Pomińmy więc aspekt osobisty i weźmy pod uwagę biznesowy.

Justyna Kwiatkowska: I książki, i strony inter-

Justyna Kwiatkowska: Załóżmy więc, że ktoś

netowe, i podcasty, i obserwacja innych, i kursy stacjonarne. Sporo tego. Jeden dzień w tygodniu, gdy mam normalny system pracy – pozawakacyjny – przeznaczam na naukę. Uczę się i doprecyzowuję pojawiające się koncepcje.

chce zacząć robić pieniądze na swojej pasji. Nie ma jednej recepty, jak osiągnąć taki sukces i postawić firmę, która będzie dochodowa od teraz na wieki, ponieważ firma i biznes to my. Każda z nas jest inna i każda z nas będzie skupiała się na innych rzeczach i miała przed sobą inne wyzwania. Każdej z nas droga do sukcesu będzie inna, ale na pewno czynnikami, które mogą pomóc, jest to, by nie bać się popełniać błędy i wynosić z nich naukę, by w przyszłości ich nie powie-

ELA SOKOŁOWSKA: A motywacja w tym wszystkim? Czy niezależnie od stopnia motywacji każdorazowo jeden dzień w tygodniu przeznaczasz na naukę? 26


INSPIRATORNIA

lać. Jeżeli chcąc przejść do drugiego pokoju i trafiam w ścianę – nie przebiję tej ściany, tylko zrobię krok w bok, by trafić w drzwi i je otworzyć.

ELA SOKOŁOWSKA: A zapisujesz to i celebrujesz

ELA SOKOŁOWSKA: A gdybyś miała powiedzieć,

dy zaglądam do niego, częściej jednak po to, żeby coś w nim zapisać. (śmiech) Myślę, że będzie świetną pamiątką, gdy stanę się kiedyś osobą, która nie ma już sił witalnych

w późniejszym czasie? Wrzucasz do słoika i czytasz, gdy miewasz spadki motywacji?

Justyna Kwiatkowska: Mam notatnik i niekie-

co uważasz za swój największy dotychczasowy sukces?

Justyna Kwiatkowska: Codziennie odnotowuję

ELA SOKOŁOWSKA: Mówiłaś już nieco o Two-

sukcesy biznesowe, ponieważ pilnuję, żeby o tym pamiętać i doceniać siebie. Codziennie przed pójściem spać przypominam sobie, czego nauczyłam się dzisiaj i czego dzisiaj dokonałam. Codziennie odnoszę sukces biznesowy – w ten sposób do tego podchodzę. Gdy pojawia się nowy klient, nowe zlecenie, nowy uczestnik kursu lub e-mail w odpowiedzi na mój newsletter – wszystko, mimo, że robię to od kilu lat, nadal mnie pasjonuje.

jej osobistej drodze do spełnienia zawodowego. Gdybyś teraz miała ocenić z lotu ptaka, jaka była? Pełna wyrzeczeń, czy tak, jak wcześniej wspomniałaś – determinacji, konsekwencji?

Justyna Kwiatkowska: Kręta. Kilka razy z niej zawracałam. Kilka razy zmieniłam kurs. Mam wrażenie, że przez ostatnie lata tak wiele się 27


INSPIRATORNIA JUSTYNA KWIATKOWSKA – certyfikowany coach i praktyk NLP, magister logistyki w handlu zagranicznym i ekonomistka. Specjalizuje się w coachingu finansowym. Jej misją jest pomaganie kobietom, które chcą przejąć kontrolę nad swoim życiem finansowym i biznesowym. Nie lubi, ale akceptuje narzekanie, zwalanie winy i oddawanie odpowiedzialności za swoje życie. Prywatnie żona i mama dwójki synków, z którymi kontynuuję naukę świata. A poza tym zwykły człowiek z niezwykłymi marzeniami, które wciąż realizuje. Autorka programów: „Zadbana finansowo”, „Wykreuj pieniądze w zgodzie z sobą” oraz wyzwań: „Zakochaj się w pieniądzach’, „Zakochaj się w sobie w 21 dni”, „Zakochaj się w swoich mocnych stronach”. Justynę znajdziesz na www.pracowniasukcesu.com na polskie. (śmiech) Druga sprawa – uwielbiam majsterkować. W domu często można mnie spotkać ze śrubokrętem. Umiem naprawiać różne rzeczy. (śmiech) Nie jest mi obcy śrubokręt, młotek, a nawet kombinerki.

działo, że nie przeżyłam tyle przez dziesięć poprzednich lat. Widzę bardzo duży rozwój. Jeżeli droga byłaby prosta, na klik, efekt końcowy nie dawałby tyle satysfakcji.

ELA SOKOŁOWSKA: Moje najlepsze pytanie: pięć nieznanych faktów o Justynie K. (trzy już ujawniłaś na swoim vlogu), zdradzonych specjalnie czytelniczkom e-magazynu. Nikomu nie powiemy, słowo, tylko wydrukujemy. (śmiech)

ELA SOKOŁOWSKA: Wiesz, że taki powinien być tytuł wywiadu z Tobą…? „Trampki i śrubokręt”.

Justyna Kwiatkowska: Trzecie – boję się wielu rzeczy, ale robię je mimo strachu. Zawsze też sprawdzam, co ten strach dla mnie oznacza i czego się boję, często działam pomimo strachu. Czwarta rzecz – w drugiej klasie podstawówki miałam jeden zeszyt do wszystkich przedmiotów. I ledwie zdałam. Zachowanie miałam nieodpowiednie.

Justyna Kwiatkowska: Jednym z takich faktów jest, że nie mogłam zdać prawa jazdy w Polsce. Zdawałam wiele razy. Siedem…? Osiem…? Albo nie mogłam wykonać koperty, albo trafił mi się egzaminator z linijką w ręce. (śmiech) Nawet nie wyjechałam na miasto z placu manewrowego, choć samochodami jeździłam od najmłodszych lat. Mój tata zafascynowany był samochodami, a ja, jako córeczka tatusia, mimo że dosyć wcześnie umiałam jeździć autem, prawa jazdy zdać nie mogłam. Zdałam dopiero podczas wyjazdu do Stanów w ramach programu Work&Travel, a po powrocie zmieniłam

ELA SOKOŁOWSKA: Naprawdę byłaś łobuziarą. (śmiech)

Justyna Kwiatkowska: Od trzeciej klasy podstawówki miałam już czerwony pasek. Liczba zeszytów zwiększyła się po tym, jak do-

28


INSPIRATORNIA pewności siebie, co jest jednak kwestią, z jaką najtrudniej jest im sobie poradzić, albo co wychodzi na jaw podczas rozmów.

wiedzieli się rodzice. (śmiech) Ostatnia rzecz – bardzo chciałam zostać psychologiem. Nie dostałam się na psychologię – i bardzo dobrze się stało.

Justyna Kwiatkowska: Nikt nie przychodzi i nie mówi: „Hej, Justyna, mam problem z poczuciem własnej wartości, zróbmy coś z tym”. Zazwyczaj problemy manifestują się w życiu w inny sposób – na przykład frustracją spowodowaną pracą lub związkiem. W ostatnim czasie pracuję głównie z tematem pieniędzy: ktoś za mało zarabia, ma problem z udaniem się po podwyżkę, albo prowadzi własny biznes i nie ma pomysłu, w jaki sposób wygenerować więcej pieniędzy; wychodzimy więc od pieniędzy, kończymy na bardzo różnych, powiązanych z sobą rzeczach.

ELA SOKOŁOWSKA: Naprawdę? Przecież jesteś psychologiem…!

Justyna Kwiatkowska: Nie jestem psychologiem. Jestem coachem.

ELA SOKOŁOWSKA: Nie mam na myśli zawodu. Mówię o podejściu do ludzi.

Justyna Kwiatkowska: Tak, ale jednak wykorzystuję inne narzędzia, inne techniki. Jest to inny sposób pracy, niż psychologa. ELA SOKOŁOWSKA: Jakimi słowami określiłabyś siebie? Wymień 5 przymiotników. Bez zastanowienia.

ELA SOKOŁOWSKA: Czy Justynie K. też czasami się nie chce?

Justyna Kwiatkowska: Empatyczna. Zorganizowana. Entuzjastyczna. Odważna. A może i szalona…?

Justyna Kwiatkowska: Pewnie! (śmiech) ELA SOKOŁOWSKA: Jakie są Twoje sposoby walki z lenistwem i nic-niechceniem?

ELA SOKOŁOWSKA: No, dobrze, mamy sześć. (śmiech) Wspomniałyśmy już, że jesteś kobietą zadbaną finansowo. Gdybyś miała wybrać z wartości kobiety zadbanej finansowej – która z nich jest według Ciebie najważniejsza, kluczowa?

Justyna Kwiatkowska: Po pierwsze – nie walczę, ponieważ gdy podejmuje się walkę – jedna ze stron skazana jest na przegraną, a w tej walce jestem tylko ja, należałoby więc posiadać mnóstwo sił, żeby wygrać z samą sobą. Jeżeli nie chce mi się, oznacza to, że zaniedbałam jakiś obszar w moim życiu, przyglądam się więc powodom niechcenia. Ważne jest bycie w równowadze i spójności ze sobą. Jeżeli zaczęłabym zmuszać się i robić pomimo tego, że nie chce mi się – cała moja filozofia życiowa straciłaby sens. Mogłabym wrócić na etat i prowadzić życie, jakie kiedyś prowadziłam. Przyglądam się temu, dlaczego mi się nie chce; o co chodzi; być może jestem niewyspana i nie zregenerowałam swojego organizmu;

Justyna Kwiatkowska: Od razu nasuwa mi się jedno – wiedzieć, czego się chce. I mieć pomysł na siebie.

ELA SOKOŁOWSKA: Za Toba kilkaset sesji coachingowych. Jakie są problemy najczęściej zgłaszane przez kobiety? Z czym najtrudniej jest im mierzyć się w życiu? Nieco na ten temat mówi jeden z ostatnich artykułów, zamieszczonych na Twoim blogu pracowniaksukcesu.com – brak 29


INSPIRATORNIA edukacyjnego w Polsce. To, jakie są jego wady, zdradzasz na vblogu, jaką jednak dostrzegasz alternatywę?

być może nie zjadłam (kiedyś, gdy byłam zafascynowana pracą, zdarzało mi się to permanentnie; nie jadłam i nawet mdlałam). Sygnały, które otrzymujemy, nawet to, że nie chce mi się, wymagają przyjrzenia się sobie, zadbania o siebie, a wtedy… zaczyna mi się chcieć. Po prostu. W sytuacji, gdy niechcenie wydaje mi się chwilowe lub mam coś pilnego do zrobienia i zadbanie o siebie przesuwam na potem, włączam ulubioną składankę i zaczynam tańczyć. Gdy potańczę – zaczyna mi się chcieć.

Justyna Kwiatkowska: To trudny temat, ponieważ mam wrażenie, że wiemy, co nie działa, ale nie wiemy jeszcze, co nie działa. Mimo że szkoły demokratyczne istnieją na świecie od ponad stu lat, nadal jest to na tyle młody i indywidualny twór, że na dobrą sprawę nie wiadomo do końca, jakie są ich plusy i minusy. Można posłać dziecko do szkoły demokratycznej, można zdecydować się na edukację domową, można znaleźć inny sposób – na przykład szkoły waldorfskie, które są szkołami eksperymentalnymi i nauka wygląda w nich inaczej, niż w edukacji systemowej – ale póki co jest to tak młody trend, że trudno stwierdzić, która metoda okaże się najbardziej korzystna. W szkołach demokratycznych na przykład dzieci nie mają przymusu nauki; w innych samo słowo „nauka” jest zakazane. Każda szkoła demokratyczna wygląda inaczej; trzon jest ten sam, inne natomiast wartości i zasady. Wiem, co jest złego w szkołach systemowych i wiem, w jaki sposób działają na dzieciaki, czasem więc wraca do mnie myśl, że może kiedyś sama otworzę szkołę…?

ELA SOKOŁOWSKA: Czy według Ciebie prowadzenia biznesu można się nauczyć, czy jest to wrodzona umiejętność. Justyna Kwiatkowska: Można się nauczyć. Trzeba tylko chcieć i mieć potrzebę. ELA SOKOŁOWSKA: Justyna, jako coach od finansów oraz autorka bloga obalasz również mity i przekonania dotyczące pieniędzy. Z jakimi przekonaniami kobiety najczęściej walczą? Jakie przekonania najczęściej sobie uświadamiają?

Justyna Kwiatkowska: Na pierwszy punkt wysuwa mi się przekonanie, że jestem mniej wartościowa od swojego partnera, skoro zarabia więcej ode mnie. Druga kwestia – niezależna finansowo kobieta jest kobietą samotną, czyli bogactwo kojarzymy z samotnością. Trzecia – trzeba dużo pracować, by stać się bogatym i ostatnia – ubóstwo uszlachetnia.

ELA SOKOŁOWSKA: Gdybyś w kilku słowach miała streścić wady aktualnego systemu...?

ELA SOKOŁOWSKA: A dla Ciebie pieniądze to…

Justyna Kwiatkowska: Motywacja zewnętrza. Skupianie się na wszystkich obszarach. Usuwaniu niedociągnięć. Równanie do średniej. Relacja nauczyciel-uczeń. Generalizując – traktowanie uczniów z pozycji osoby, która wszystko wie. Brak kreatywnego podejścia do nieszablonowych odpowiedzi, udzielanych przez uczniów.

Justyna Kwiatkowska: … pieniądze. Wartość. Środek do życia. Bez emocji. Waluta wymienna. ELA SOKOŁOWSKA: Często można również spotkać Twoje wypowiedzi na temat systemu 30


INSPIRATORNIA ELA SOKOŁOWSKA: Jako Kreatorka inspirujesz i zmieniasz życie innych kobiet; czy odbierasz to jako odpowiedzialność, czy motywację do dalszego rozwoju?

ELA SOKOŁOWSKA: Twoja definicja osoby kreatywnej.

Justyna Kwiatkowska: Umie połączyć kropki, których połączenie na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe.

Justyna Kwiatkowska: Po pierwsze – nie zmieniam życia innych kobiet. To one same je zmieniają pod wpływem współpracy. To indywidualna decyzja każdej z nich, co zrobią z rzeczami, które poznały i które z nich wdrożą. Nikogo nie zmuszam. Każda ma własną wolę, ale jeżeli miewam sygnały, że stanowię inspirację, ze ktoś wiele weźmie z tego, co robię i o czym piszę, jest to dla mnie iskierka do dalszej pracy.

ELA SOKOŁOWSKA: Twoje przesłanie specjalnie dla Kreatorek.

Justyna Kwiatkowska: Kreowanie to jedynie początek. Kreowanie to wytwarzanie pomysłu, który potrzebuje dalszej obróbki; zobaczenia, jak będzie wyglądał w rzeczywistości; wprowadzenia poprawek i ponownego wykreowania już z poprawkami. Samo kreowanie jest początkiem procesu. Jeżeli ktoś uwielbia kreować – i nic poza tym – ważne jest znalezienie sposobu na siebie i pamiętanie o pozostałych elementach.

ELA SOKOŁOWSKA: Kto stanowi inspirację dla Ciebie?

Justyna Kwiatkowska: Mam z tym problem. Jest wiele osób, które mnie inspirują, ale na czołówkę wychodzi Branson. Richard Branson. Człowiek z ogromną charyzmą. Ogromną radością życia.

ELA SOKOŁOWSKA: Posiadasz motto życiowe? Jeżeli tak – jak brzmi?

31


INSPIRATORNIA

32


INSPIRATORNIA Justyna Kwiatkowska: Na myśl przychodzi mi

ELA SOKOŁOWSKA: O czym marzysz?

tylko jedno. Angielskie Never give up.

Justyna Kwiatkowska: O tym, żeby podró-

ELA SOKOŁOWSKA: Na co zawsze, bez względu

żować ze swoją rodziną. Zwiedzać zakątki świata. Smakować kuchnię. Poznawać tradycję. Mieszkać trzy miesiące w Hiszpanii i pracować online, ale z mniejszym nakładem czasu, a większą eksploracją. I potem wrócić do Polski i znowu wyjechać. Bardzo fascynuje mnie taki tryb życia. Ktoś mi kiedyś powiedział, że w poprzednim wcieleniu musiałam być jakimś podróżnikiem.

na sytuację, znajdujesz czas?

Justyna Kwiatkowska: Na dzieci. Na naukę. Na pilne sprawy, związane z klientami.

ELA SOKOŁOWSKA: Wcześniej podałaś kilka określeń swojej osoby. Jakimi przymiotnikami określiłabyś swoje życie?

Justyna Kwiatkowska: Satysfakcjonujące. Kolorowe. Wymarzone. Pełne wyzwań.

ELA SOKOŁOWSKA: Czyli jesteś obywatelką świata?

ELA SOKOŁOWSKA: W jaki sposób zaczynasz i kończysz dzień? Masz swoje rytuały poranne i wieczorne?

Justyna Kwiatkowska: Tak się czuję. Wiele osób narzeka na kraj, w którym żyją. Jeżeli coś będzie mi przeszkadzało, jeżeli państwo zacznie mnie zmuszać do czegoś – po prostu pakuję się i wyjeżdżam.

Justyna Kwiatkowska: Zawsze po przebudzeniu myślę o wdzięczności, dzięki temu na mojej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech. Staję się wtedy spokojniejsza, taka… inna. Nie ma zabiegania. Jest wdzięczność. Po wdzięczności, gdy nie ma w domu dzieci, wykonuję pięć rytuałów tybetańskich – zestaw ćwiczeń, które usprawniają przepływ energii. Jak kończę dzień? Myślą o tym, czego nauczyłam się dzisiaj i jakie sukcesy mogę odnotować na swoim koncie – to pytania zadawane sobie przed snem każdego dnia, by stale budować swoją wewnętrzną moc.

ELA SOKOŁOWSKA: A języki? Znasz? Justyna Kwiatkowska: Znam angielski. Znam niemiecki. Trochę uczyłam się hiszpańskiego. Z językami jest tak, że gdy wyjeżdżasz – bardzo szybko uczysz się ich, zaczynając słuchać i używać. Zresztą jedna z moich klientek zna świetną metodę na naukę języków i wiem, że zawsze mi pomoże szybko opanować dany język.

ELA SOKOŁOWSKA: Czy patrząc na kursy, któ-

ELA SOKOŁOWSKA: Jak chciałabyś, żeby wyglądało Twoje życie za kilka lat?

re realizujesz i kobiety, którym pomagasz, masz wciąż wrażenie, że Twoja wewnętrzna moc potrzebuje wzmacniania? Że musisz ją wzmacniać?

Justyna Kwiatkowska: Tak samo. Nadal robić to, co robę dobrze, słuchać siebie i żyć w zgodzie z sobą. Tak, jak żyję teraz, chcę żyć w przyszłości.

Justyna Kwiatkowska: Nie muszę, ale dbam o nią. To tak, jak podlewanie kwiatka – gdy podlewam go codziennie, a potem nagle przestanę – zwiędnie.

ELA SOKOŁOWSKA: … książka/książki, które wywarły na Ciebie największy wpływ? 33


INSPIRATORNIA

sowe, przydatne w pracy pozycje, czy masz również czas na beletrystykę albo inny rodzaj literatury?

Justyna Kwiatkowska: Pierwsza książka, którą przeczytałam, pracując na etacie, gdy totalnie nie wiedziałam, czym jest rozwój i gdy uważałam, że szkolić można tylko umiejętności twarde. Pierwsza książka, którą dostałam do ręki, gdy brałam udział w szkoleniu z negocjacji, dofinansowanym z Unii Europejskiej. Prowadzący szkolenie był fantastyczny – pokazał mi świat, o istnieniu którego nie wiedziałam i polecił książkę „Kto zabrał mój ser”. Fantastyczna książka o zmianie. Po jej przeczytaniu stwierdziłam, że coś jeszcze można wyeksplorować w świecie. I chyba od tego zaczęło się – od myślenia o rozwoju.

Justyna Kwiatkowska: Przyznam, że wczoraj, chodząc po księgarni, zastanawiałam się, czy mogłabym choć raz, jak normalny człowiek, wejść i wybrać jakiś kryminał, albo romansidło, albo fantastykę, zamiast kierować się do jednego tylko działu… ELA SOKOŁOWSKA: „Rozwój”…? Justyna Kwiatkowska: Tak. (śmiech) Jedne z moich głównych wartości to wolność, nowe i rozwój. Widać je na przykładzie decyzji, które podejmuję. Lubię czytać łatwe, lekkie i przyjemne książki, jak ostatnio Emily Griffin, ale głównie czytam biznesowe, na przykład Bransona.

ELA SOKOŁOWSKA: A jak udaje Ci się znaleźć czas na czytanie? Dzień w tygodniu przewidziany na naukę, zakładam, że obejmuje również czytanie. Czytasz wyłącznie bizne34


INSPIRATORNIA wą wanilią. Brownie. Wszystkie. Uwielbiam piec.

ELA SOKOŁOWSKA: A jakie jest miejsce, do którego najchętniej wracasz?

ELA SOKOŁOWSKA: Nie, poczekaj. Mamy już trampki, śrubokręt i piekarnik. (śmiech)

Justyna Kwiatkowska: Mam takie miejsce w sobie. Wchodzę w nie podczas medytacji. Lubię w nim przebywać.

Justyna Kwiatkowska: Tak… Zrobić taką Białą Pavlovę. Bezę z serkiem mascarpone i malinami… Mmm… Tylko muszę mieć do tego wenę. Różne smaki uwielbiam, na przykład kuchnię śródziemnomorską.

ELA SOKOŁOWSKA: Piękne! Przy pięćdziesiątym piątym pytaniu udało Ci się jeszcze mnie zaskoczyć! (śmiech) Już zupełnie na koniec zdradź mi nazwę swojego ulubionego zespołu muzycznego albo wykonawcy. Czego słuchasz? Co Cię relaksuje? Co sprawia, że odpływasz myślami, a co napędza do działania…?

ELA SOKOŁOWSKA: A zdradzisz, ile pomysłów na siebie masz obecnie? Justyna Kwiatkowska: Mam jeden pomysł na siebie i wiele ścieżek do realizacji.

Justyna Kwiatkowska: Nie mam ulubionego. Wszystko zależy od mojej nastroju. Czasem świetnie czuję się przy muzyce hardcorowej, czasem pop (posiadam płyty Madonny czy Michaela Jacksona – nie wiem, czy to znak czasów, w jakich dorastałam, ale uwielbiam ich!). Często słucham Lionela Richiego, obecnie można u mnie usłyszeć pieśni bazujące na mantrach z jogi.

ELA SOKOŁOWSKA: Gdybyś miała je podsumować jednym określeniem: „bycie sobą” czy „robienie tego, co się chce”? Justyna Kwiatkowska: Jedno wiąże się dla mnie z drugim. Bycie sobą i robienie tego, co się chce i pomaganie innym.

ELA SOKOŁOWSKA: Ze zdziwieniem stwierdzam, że żyjesz, że przeżyłaś wszystkie pytania i że to naprawdę już koniec. (śmiech) Zleciało w miłym towarzystwie…! (śmiech) Bardzo dziękuję Ci za udział i doceniam, że odpowiedziałaś na... ponad 50 pytań! Dasz wiarę..

ELA SOKOŁOWSKA: Ulubione smaki? Masz takie? Gdzieś w tle ciągle się pojawiają przy okazji odwiedzanych krajów… Justyna Kwiatkowska: Ulubione smaki – krewetki, wanilia i lody waniliowe z prawdzi-

ELA SOKOŁOWSKA Jest kobietą behind the words – przywołuje d o p o r z ą d k u s ł ow a i z m i e n i a ś w i a t n a poprawny językowo. Absolwentka pedagogiki, na co dzień pracująca w korporacji. W przerwach czyta i mebluje dom książkami. Poza tym bezwstydnie niespełniona smakuje życie i kolekcjonuje przeżycia.

35


ZAPREZENTUJ SIEBIE

10 000 KOBIET, KTÓRE CZYTAJĄ KREATORKA USKRZYDLA. ROZPOCZNIJ WSPÓŁPRACĘ Z MAGAZYNEM JUŻ DZIŚ.

JEŚLI MASZ PRODUKT DLA KOBIET I CZUJESZ, ŻE KREATORKI CHCIAŁYBY Z NIEGO SKORZYSTAĆ, JEŚLI PROWADZISZ ZAJĘCIA, WARSZTATY, ALBO ŚWIADCZYSZ INNE USŁUGI, Z KTÓRYCH KORZYSTAJĄ KOBIETY STAWIAJĄCE NA ROZWÓJ I DOBRE ŻYCIE, JEŚLI CHCESZ, ABY INFORMACJA O TWOIM PROJEKCIE, WYDARZENIU, ALBO PUBLIKACJI UKAZAŁA SIĘ W KOLEJNYCH WYDANIACH MAGAZYNU DLA TWÓRCZYCH KOBIET, NAPISZ DO NAS JUŻ TERAZ: KZBIKOWSKA@KREATORKAJUTRA.PL



R


R

Rozwojownia Bez ocen i dzwonków Harcerz – czy to tylko dziecko w krótkich spodenkach? w poszukiwaniu straconego czasu V


B 40


B

ez ocen ROZWOJOWNIA

i dzwonków

- Kochanie, jak dziś było w szkole? - Dobrze. - A co robiliście? - No, wiesz, najpierw się huśtaliśmy, potem trochę pobiegaliśmy, a po obiedzie lepiliśmy zamki z gliny. Na matematykę nie miałam ochoty. Czy ktoś z nas wyobraża sobie taką rozmowę ze swoim 7- lub 8-letnim dzieckiem? Podejrzewam, że nie. Zazwyczaj w odpowiedzi słyszmy: „Dobrze. Jak zawsze”. Co bardziej elokwentne dziecko wspomni o dodawaniu, czytance i może placu zabaw. Czy takich odpowiedzi oczekujemy? Czy takich chcemy? Może 7-, 8-latek powinien już mnożyć i odejmować w pamięci? Przecież za chwilę będzie miał do opanowania całą tablicę Mendelejewa i cykl Krebsa. Co zrobić, by odpowiedzi dzieci były pełne entuzjazmu, dziecięcej ciekawości i radości? Może zmienić szkołę? Na przykład na demokratyczną, w duchu pedagogiki Montessori lub waldorfską…?

LEKCJA PIERWSZA: ZA GÓRAMI, ZA LASAMI, GDZIEŚ W NIEMCZECH…

FILMY O SZKOLE DOSTĘPNE SĄ NA KANALE YOUTUBE

…wszystko się zaczęło. Właściwie w Dreźnie. W 1921 roku Alexander Sutherland Neill zakłada szkołę, której nadrzędnym celem jest poszanowanie praw dzieci do wolności i samorządności. Jednak nie wszyscy podzielają jego entuzjazm i ideologię. Pod naciskiem lokalnej społeczności Neil zmuszony jest przenieść szkołę do Sonntagsbers w Austrii, a następnie do Lyme Regis w Anglii, gdzie rodzi się właściwa szkoła Summerhill. Ostatecznie Neil i jego szkoła demokratyczna Summerhill osiadają w Leiston w hrabstwie Suffolk. Summerhill to pierwsza na świecie szkoła demokratyczna. Dziś składa się z około

(www.youtube.com, wpisz: Summerhill School) 100 członków: uczniów w wieku od 5-17 lat, nauczycieli i opiekunów. Dlaczego wspominam Wam właśnie o tej szkole? Sami zobaczcie: w szkole nie ma przymusu uczenia się i uczęszczania na lekcje; obecność na lekcjach jest obowiązkowa tylko dla nauczycieli; plan lekcji przygotowywany jest na początku każdego semestru; uczniowie

41


Rozwojownia zapisują się na zajęcia i sami decydują o częstotliwości uczęszczania, jednocześnie są świadomi, że na końcowym etapie edukacji w Summerhill podejdą do obowiązkowych testów państwowych. Innymi słowami – od początku uczą się brać odpowiedzialność i ponosić konsekwencje za swoje edukacyjne decyzje; uczniowie mają prawo do zabawy, do korzystania z parku, placu zabaw, basenu, jazdy na rowerze, biwakowania; na życzenie uczniów organizowane są dodatkowe zajęcia, np. sztuk walki czy jazdy konnej; uczniowie mają prawo do korzystania z pracowni tematycznych, np. komputerowej czy stolarskiej; część dzieci, zwłaszcza starszych, mieszka w szkole, część z kolei w internacie; wszyscy członkowie społeczności (dzieci, rodzice, opiekunowie, nauczyciele) mają równe prawa;

wszyscy członkowie społeczności (dzieci, rodzice, opiekunowie, nauczyciele) mają obowiązki; dzieci same informują, gdzie są (czy w szkole, czy poza jej terenem). Czy to naprawdę działa? Tak. Jak powiedział Neil: „Summerhill jest miejscem, w którym ci, którzy posiadają wrodzone zdolności i pragną być naukowcami, zostają nimi; natomiast ci, którzy predysponowani są do zamiatania ulic, będą pracować miotłą. Chociaż, jak do tej pory, murów naszej szkoły nie opuścił żaden zamiatacz. Nie piszę tego ze snobizmu, jako że wolałbym, aby szkołę opuścił szczęśliwy zamiatacz ulic niż znerwicowany uczony”. Zapytacie: „Jak to możliwe?”. Otóż u podstaw filozofii Neila leży przekonanie, że wolność jest kluczową wartością; daje swobodę działania i jest tym, co pobudza i rozwija. Jeżeli dziecko w danym momencie ma ochotę się bawić

42


ROZWOJOWNIA kres praw i obowiązków od – przypomnę – prawie 100 lat. Summerhill znalazło wielu naśladowców. Szkoły demokratyczne powstały w wielu krajach na całym świecie. W Polsce jest ich obecnie 6.

JEŚLI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ O EDUKACJI SUMMERHILL, KONIECZNIE ZAJRZYJ TU: Szkoła Summerhill, Wikipedia

LEKCJA DRUGA: POZWÓL MI WYBRAĆ

A.S. Neil’s Summerhill

Jakiś czas temu szukałam zabawek. Nie chciałam kupować plastikowych, fałszywie grających, z wbudowanym syntezatorem mowy, za bajońskie sumy. Wiem, że są edukacyjne, czasem do przesady, ale… W końcu trafiłam na katalog zabawek „pomoce Montessori”. Fakt, cena również nie zachęcała, ale zabawki wyglądały zupełnie inaczej. Proste, niezbyt kolorowe, solidne. „O co chodzi?” – pomyślałam. I zaczęłam szukać w Google. Odkryłam dr Marię Montessori – włoską lekarkę z XIX wieku (ur. 1857 r.). Pracowała z dziećmi; patrzyła, jak rozwijają i co wpływa na ich rozwój. Zastanawiała się, co interesuje dzieci, dlaczego skupiają się w taki, a nie inny sposób. Efekt jej długoletnich, życiowych badań stanowi pedagogika Montessori, która opiera się na założeniu, że wolność jest podstawą rozwoju i kreatywności człowieka. Symbolem ciemiężenia rozwoju i ekspresji dziecka była dla dr Montessori szkolna ławka. Brzmi znajomo…? Maria Montessori mówiła: „Jak inni wierzyłam, że aby wpoić w dziecku ducha pracy i pokoju, niezbędne jest zachęcanie go poprzez pewnego rodzaju zewnętrzne nagrody (…). Byłam głęboko zdziwiona, kiedy odkryłam, że dziecko, któremu pozwolono na uczenie się, odrzuca te niższe odruchy. Namawiałam wtedy nauczycieli, by wycofali używanie tych pospolitych nagród i kar, które przestały już dawno nadawać się dla naszych dzieci”. Zwracam Waszą uwagę na słowo „dawno”, które zostało wypowiedziane na początku

Summerhill.pl Szkoła Summerhill Summerhill School, Wikipedia

– pozwólmy mu na to; jego stan psychofizyczny tego wymaga lub tego potrzebuje. Zmuszanie dziecka do przyswojenia wiedzy w określony sposób jest wbrew jego naturze; tłamsi ją i budzi sprzeciw. Dajmy dziecku wybór i zaufajmy jego wrodzonej kompetencji. „Z pewnością moje dziecko bawiłoby się cały czas!” – pomyśli niejedna z Was. W rzeczywistości tak nie jest, ponieważ w szkole demokratycznej tworzy się społeczność. Dzieci – poprzez naśladownictwo, rozmowy i zabawy – cały czas pobudzają w sobie naturalną ciekawość i dociekliwość. Często, wspólnie z najlepszym kolegą lub koleżanką, o wiele chętniej uczą się i z lepszymi rezultatami wykonują doświadczenia. Znajdują wspólne (lub indywidualne) zainteresowania, poszerzając posiadaną wiedzę i wbrew pozorom uczą się dyscypliny i poszanowania wspólnie ustalonych zasad. Organizacja szkoły, jako jednostka demokratyczna, opiera się na komitecie, rzecznikach praw, walnym zgromadzeniu oraz trybunale. Zasady funkcjonowania ustalane są wspólnie. Każdy organ ma swój za-

43


Rozwojownia ce się w nim przedmioty nieprzypadkowe, warto jednak podkreślić, że dziecko samo wybiera materiał do nauki, przedmiot pracy, tempo, czas i ewentualnego partnera; przy delikatnym nakierowaniu (za sprawą środowiska i przedmiotów) samo decyduje o swoim procesie nauczania. Wszystko brzmi trochę enigmatycznie i może trudno Ci to sobie wyobrazić. Już wyjaśniam, na czym polega wolność według Montessori: swobodny wybór materiału, co oznacza, że dziecko samo wybiera, czego w danym momencie będzie się uczyć; materiały poukładane są tematycznie na półkach w zasięgu ręki malucha; swobodny wybór miejsca pracy – podłoga, ławka, krzesło lub inna, niż zazwyczaj, grupa dzieci są jak najbardziej odpowiednie do pracy; swobodny wybór czasu pracy – jeżeli dziecko zajęte jest wykonywaniem określonej czynności, nauczyciel pozwala mu na kontynuowanie zabawy lub nauki tak długo, jak długo tego potrzebuje: 5, 10 lub 35 minut; to dziecko określa, ile czasu potrzebuje na daną czynność; swobodny wybór formy pracy – to dziecko decyduje, czy pracuje indywidualnie czy grupowo; nauczyciel przeprowadza z uczniem lekcję podstawową, a następnie dziecko pracuje w sposób, jakiego potrzebuje, zgodnie ze swoimi preferencjami odnośnie miejsca, czasu i materiału. Mam nadzieję, że nie odbierasz wyborów dzieci jako wszechogarniającej anarchii. O, nie! Pedagogika Montessori charakteryzuje się też pewnymi zasadami. Wspomnę o kilku z nich: zasada porządku – każda pomoc, każdy materiał mają swoje miejsca i po skończonej pracy należy je odłożyć; zasada ograniczenia, a właściwie nazwałabym ją zasadą nieprzeszkadzania;

zeszłego wieku. Dawno, bardzo dawno temu. Czy w naszym systemie edukacji są nagrody i kary? Są. Stopnie zwykło się uważać za odzwierciedlenie przyswojonej wiedzy. Tymczasem „piątka” czy „trójka” są ekwiwalentem nagrody lub kary w określonym systemie oceniania. Od lat 90. psychologowie i pedagodzy alarmują: ocenianie uczniów to stawianie im etykiet i przypinanie łatek, od których trudno się uwolnić. Oceny zabijają radość poznawania i uczenia się, dlatego w 1999 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło ocenianie opisowe w klasach I-III. Idea bardzo słuszna, tylko że… ocena opisowa wystawiana jest wyłącznie na semestr i koniec roku. Na co dzień uczniowie nadal otrzymują słoneczko (z uśmiechem lub bez) czy chmurkę (także w wersji z piorunami). Moja Droga – jeżeli Twoje dziecko w trakcie nauczania początkowego dostanie taki znaczek – to NIE JEST OCENA OPISOWA! Nomenklatura inna, ale idea oceniania stopniem ta sama! Wróćmy jednak do szkoły Marii. Jak wygląda nauka w szkołach opartych o pedagogikę Montessori? Oczywiście – nie ma ocen. Dwoma głównymi filarami pedagogiki są przeświadczenie o indywidualnych planach rozwoju każdego dziecka oraz wolność, która przejawia się w swobodnym wyborze miejsca do nauki. Środowisko pracy jest już ściśle określone, a znajdują-

POLECAM ARTYKUŁ: Nauczyciele wolą wystawiać stopnie niż oceny opisowe. Bo ocen opisowych nie potrafią robić. wyborcza.pl

44


ROZWOJOWNIA dzieci ograniczają działanie do swojego terytorium: nie wchodzą w zabawę lub rozmowę, gdy inna osoba jest zajęta; nie przeszkadzają innym i nie są wyręczane przez dorosłych, jeśli same nie proszą o pomoc; zasada transferu – dotyczy głównie pomocy dydaktycznych, które są tak skonstruowane, by nauczały konkretnej umiejętności lub przekazywały konkretną informację; pomoce tworzą łańcuch, w którym każde kolejne ogniwo opiera się na poprzedniej cesze plus jednej nowej. Na przykład najpierw dziecko uczy się kształtów (na sorterze), a następnie wielkości (mniejsze-większe) na już poznanych kształtach, próbując zdobytą wiedzę przenieść do realnego środowiska, czyli na otaczające je przedmioty i opisując je według kształtu i wielkości; zasada samokontroli, czyli praca tak długo, aż dziecko uzna, że opanowało materiał w stopniu, który nie sprawia mu

trudności; nauczyciel nie jest mu w tym momencie potrzeby – na podstawie pracy z materiałami dziecko samo stwierdza, gdzie popełniło błąd i go naprawia. Na czym więc polega praca nauczyciela? Maria Montessori ujęła to w następujący sposób: „Pomóż mi zrobić to samodzielnie”. Nauczyciel obserwuje, stwarza warunki i środowisko do samodzielnego rozwoju dziecka, zgodnie z jego potrzebami. Prawda, że trudne? Dla mnie jako nauczyciela takie podejście jest niesamowicie wymagające. To na mnie spoczywa samokontrola, by nie ingerować w proces nauczania. Muszę wierzyć w mojego ucznia, muszę też czuwać nad jego rozwojem, obserwować go i szanować jego decyzje. Podobnie na mnie jako rodzicu spoczywa obowiązek ochrony dziecka przed wszechogarniającym wyścigiem szczurów i licytacją zajęć dodatkowych. Jak nie pozwalam się

45


Rozwojownia zwariować? Rozwiązanie jest proste – szczerze odpowiadam sobie na pytania. Czy mój syn musi koniecznie chodzić na zajęcia z piłki nożnej? Tak, wiem, że świetnie kopie, ale wiem również, że sprawia mu to przyjemność tylko wtedy, gdy nie musi rywalizować z innymi dziećmi. To świetnie, że już umie jeździć na rowerze dwukołowym z pedałami, ale czy uczyłam go tego, bo syn sąsiada to potrafił, czy dlatego, że chcieliśmy całą rodziną pojechać na wspólną wycieczkę? A on sam? Czy też tego chciał?

ponieważ „(…) jest też zupełnym wypaczeniem pracy pedagogicznej, gdyż w szkole nie ma ocen, ani podręczników. Czytanki dla dzieci z klas młodszych nie mają charakteru uczącego, ale kształtujący światopogląd”. Jednak te same środowiska założenia Montessori już akceptują. Dlaczego?

JEŚLI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ O EDUKACJI MONTESSORI, KONIECZNIE ZAJRZYJ TU:

LEKCJA TRZECIA: LEKCJA CISZY

Susan Mayclin Stephenson 2008, Radosne Dziecko. Niezbędnik Monstessori od Narodzin do lat Trzech, na podstawie: Radosne Dziecko (The Joyful Child) Michael Olaf Montessori Company, www.miechaelolaf.net

Jest jeszcze jedna arcyważna rzecz w pedagogice Montessori: lekcja ciszy. Lekcja trudna do przeprowadzenia – za pierwszym razem podobno nigdy nie wychodzi. Zgodnie z założeniami dzieci podczas zajęć powinny przebywać w absolutnej ciszy i bezruchu, tak by usłyszały polecenia i ćwiczenia nauczyciela, który mówi do nich szeptem. Przyznam, że początkowo wydawało mi się to absurdem! Jednak ile razy my, jako dorośli, nie potrafimy pobyć sami ze sobą? W absolutnej ciszy. Bez telefonu. Bez muzyki. Nie dźwięków ruchu ulicznego. Skoncentrowani tylko na sobie. Wyciszeni. Kontemplujący. Im bardziej zagłębiałam się w tę teorię i zasadność lekcji ciszy, tym bardziej mnie fascynowała. Efektem uczestnictwa w lekcjach ciszy jest umiejętność wyłączenia się, większego skupienia, lepsza samodyscyplina i cierpliwość. W głośnym świecie my, dorośli, niekiedy musimy na nowo nauczyć się słuchać ciszy…

Jarosław Jordan 2005, Pedagogika Marii Montessorii [w] TRENDY uczenie w XXI wieku. Magazyn internetowy CODN 3/2005 I Szkoła Podstawowa Montessori Bona Ventura w Szczecinie Być Rodzicami. Pomóż mi to zrobić samodzielnie Danuta Moroz 2001, Ocenianie opisowe – dobre czy złe? Edukacja. Internet. Dialog Prawdopodobnie dzieje się tak we względu na twórcę szkół waldorfskich, Radolfa Steinera (1861-1925), postać bardzo interesującą, dla niektórych kontrowersyjną. Przypisuje mu się kontakty z lożą masońską oraz środowiskami związanymi z okultyzmem. Prawdą jest, że Steiner był człowiekiem poszukującym; chciał

LEKCJA CZWARTA: OKULTYZM W szkole waldorfskiej nie ma lekcji okultyzmu. Nie ma czarów, zaklęć, medytacji, nie ma religii. A jednak środowiska katolickie potępiają pedagogikę waldorfską,

46


ROZWOJOWNIA wację i stają się jej daleko niedoskonałym substytutem, nic więc dziwnego, że system motywacyjny opiera się na wewnętrznej potrzebie zdobywania wiedzy i rozwoju; pobudzając motywację wewnętrzną, tę najsilniejszą, osiągamy cel, jakim jest współpraca, a nie rywalizacja, a jedyną formą oceny jest informacja zwrotna skierowana do uczniów (!) i rodziców – przecież to ci pierwsi są najbardziej zainteresowani swoim procesem rozwoju; nie ma w niej podręczników – dzieci uczą się z własnych notatek; wiedza przekazywana jest przez nauczyciela w taki sposób, by uczniowie najpierw ją poczuli, przeżyli i na swój sposób

połączyć religię z nauką, umieszczając w centrum zainteresowania człowieka. Stworzył nowy prąd myślow y – a n t ro p ozof i ę, c z y l i p oz n a n i e świata duchownego poprzez indywidualne doświadczenie w świecie rzeczywistym. Brzmi mądrze i tajemniczo. Powiało lekko grozą…? Wróćmy zatem do istoty. Steiner został poproszony o stworzenie szkoły dla dzieci robotników, którzy pracowali w fabryce cygar w Waldorf-Astoria. Stąd nazwa pedagogiki: waldorfska lub steinerowska. Szkoła, jaką stworzył, opierała się i nadal opiera na kilku zasadach: nie ma w niej ocen, ponieważ Steiner uważał, że zabijają wewnętrzną moty-

47


Rozwojownia

wych blokach, podczas których uczniowie skupiają się na jednym przedmiocie, np. matematyce, potem następuje zmiana, by po przejściu pełnego cyklu nauczania nastąpił powrót do wyjściowego przedmiotu i jego dalsza eksploracja. Przeciwnicy takiego podejścia uważają, że uczeń zapomni już przyswojonych rzeczy, jeżeli nabyta wiedza przez tak długi czas (kilka tygodni) nie będzie przypomniana. Uspokajam: najnowsze badania neurodydaktyki potwierdzają zasadność tego podejścia waldorfskiego. Wyobraźcie sobie, że nasz mózg przed nauczeniem się nowych rzeczy, pyta: „Po co mi to?”, „Z czym mogę to powiązać?”. Zanurzenie w przedmiocie i jego dogłębna analiza, opracowanie i poznanie

opracowali materiał; wszystko odbywa się pod okiem nauczyciela, który może zindywidualizować proces nauczania i dostosować go do prowadzonej grupy; przez pierwszych 6 lat uczniowie mają jednego nauczyciela, który obserwuje dziecko i jego postępy oraz pracuje z nim, a który równocześnie obserwuje ucznia w grupie, w mikrospołeczności, moderując i prowadząc całą grupę tak, by wspólnie osiągała cele edukacyjne; czas pracy wyznaczony jest przez naturalny rytm środowiska, co stanowi odwołanie do przyrody i wyraz szacunku dla niej; naturalne interwały wyznaczone są przez święta religijne, obecne w danej kulturze oraz święta ludowe (np. święto ziemi). Zajęcia odbywają się w 3-4 tygodnio-

48


ROZWOJOWNIA któremu u uczniów kształtuje się estetyka i poczucie piękna. Również tworzenie i prace manualne są celowym zabiegiem, stosowanym w tej pedagogice – pozwalają dzieciom chłonąć rzeczywistość całym ciałem, wielozmysłowo i zapewniają bogactwo przeżyć. Takie całościowe zaangażowanie organizmu pozawala na harmonijny rozwój wszystkich obszarów dziecka, dając tym samym przyzwolenie na wyrażanie indywidualności, inicjatywy, realizację potrzeb. Wola dziecka nie jest tłumiona, lecz wyrażona, a dziecko, nabywając

pomagają mózgowi wytworzyć nowe połączenia neuronowe i przetworzyć wiedzę na głębszym poziomie. Mózg łatwiej łączy jedno z drugim, gdy wszystko kojarzy mu się ze wszystkim; gdy pracuje w jednym trybie, zamiast skakać z tematu na temat co 45 minut. Metody pracy to kolejna rzecz warta uwagi. Duży nacisk jest kładziony na ruch, stąd codzienne lekcje eurytmii – nauki poruszania się przy muzyce w odpowiedniej sekwencji ruchów przypominającej taniec. Innymi narzędziami pracy są obrazy, zajęcia plastyczne i rękodzieło. Steiner uważał, że wiedzę trzeba poczuć, przeżyć, dotknąć, by następnie móc zakodować ją w głowie. Wielozmysłowe pojmowanie czy wręcz wchłanianie świata stanowiło jedno z podstawowych założeń jego pedagogiki. Współcześnie nazwalibyśmy to modalnością lub wielomodalnością uczenia się (wzrokowcy, słuchowcy itd.). W pedagogice waldorfskiej centrum stanowi dziecko i jego rozwój. Nie przyspiesza się go ani nie spowalnia – raczej wspiera. Brzmi jak z Montessori, jednak tutaj większy nacisk kładzie się na holistyczne pojmowanie człowieka, który składa się z ciała, psychiki, ducha, otoczenia społecznego i środowiska. By objąć te wszystkie aspekty, rozwój powinien następować w wielu obszarach, a więc na płaszczyźnie fizycznej, emocjonalnej i intelektualnej; służyć temu mają pomoce dydaktyczne, które – podobnie jak u Montessori – również nie są przypadkowe. Wszystkie zabawki i materiały do pracy wykonane są z surowców naturalnych. Znaczną część stanowi rękodzieło dzieci i rodziców. Bardzo ważny jest cały proces tworzenia oraz poznawania przedmiotu: jego zapachu, barwy, faktury, kształtu, dzięki

JEŚLI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ PEDAGOGICE WALDORFSKIEJ, ZAJRZYJ TU: Chleb z Nieba: Pedagogika i szkoły waldorfskie Pedagogika wladorfska, Wikipedia Szkoła waldorfska im. Janusza Korczaka w Krakowie Marzena Żylińska 2013, Naurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2013 Dzieci sa ważne: Pedagogika waldorfska część 1 Szkoła waldorfska. społeczne gimnazjum nr 31, Warszawa

49


Rozwojownia

dorosłych, którzy szukają innych, alternatywnych dróg rozwoju swoich dzieci. Czy moje dziecko będzie uczęszczać do szkoły alternatywnej? Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji. Są dwa czynniki hamujące jednoznaczne TAK. Pierwszy to finanse – szkoły alternatywne są w zdecydowanej większości szkołami płatnymi, co stanowi barierę dla niejednej rodziny, zwłaszcza gdy w domu znajduje się dwoje lub troje dzieci. Drugi czynnik to pytanie: „Co dalej?”. Szkoły alternatywne często kończą się na 6 klasie. Pojawiają się dosłownie pojedyncze gimnazja, jeszcze rzadziej licea. Dziecko, przechodząc do innego systemu szkolnictwa, doznaje szoku, nagle wtłoczone w masę, oceniane formalnie (oceny) i nieformalnie (etykiety nauczycieli, rówieśników). Zdarza się, że dziecko nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bardzo emocjonalnie przeżywając nową szkołę, co prowadzić może do buntu i sprzeciwu wobec instytucji.

świadomości swojej indywidualności i odrębności, nabywa również szacunek do przyrody i innych osób, ucząc się odpowiedzialności nie tylko za siebie, lecz także za innych, za środowisko, za planetę, czyli – mówiąc językiem współczesnym – buduje się w nim postawę obywatelską.

LEKCJA PIĄTA: GDY DOROSNĘ… Wszystkie przedstawione wyżej pedagogiki łączy kilka kwestii. Po pierwsze, nie skupiają się na uczniu, lecz dotyczą człowieka. Co prawda jeszcze bardzo młodego, ale jednak człowieka; jego kształtowanie i rozwój, stanowią nadrzędny cel szkoły, nie nauka. Po drugie, w centrum stawia się takie wartości, jak wolność wyboru, szacunek do podjętych decyzji i zaufanie do wrodzonych kompetencji dziecka – wartości trudne do zaakceptowania we współczesnym świecie, choć z drugiej strony doceniane przez coraz większą liczbę

50


ROZWOJOWNIA Garcia Marquez (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury), Katherine Graham (właścicielka i wydawca Washington Post), Peter Drucker (ojciec nowoczesnej gospodarki, ekonomista). Absolwenci szkół waldorfskich: Robin van Persie (piłkarz), Sandra Bullock (aktorka), Jennifer Aniston (aktorka), Rutger Hauer (aktor filmowy i teatralny), Jens Stoltenberg (norweski polityk, premier, od października 2014 roku sekretarz generalny NATO), Lenny Kravitz (piosenkarz), Clint Eastwood (aktor, reżyser).

Głęboko jednak wierzę, że jesteśmy u progu rozwoju edukacji alternatywnej i że ja oraz inni rodzice będziemy mieli okazję zapewnienia kontynuacji nauki na kolejnych szczeblach edukacji, bo co do zasadności założeń szkół alternatywnych nie mam wątpliwości: absolwenci tych szkół odnoszą – jakkolwiek definiowany – sukces. Spójrzcie same: Absolwenci szkoły Summerhill: John Burningham (autor książek dla dzieci i ilustrator), Keith Critchlow (artystka, profesor architektury), Rebecca De Mornay (aktorka), Storm Thorgerson (grafik, projektant albumów zespołów rockowych – Pink Floyd, Led Zeppelin), Gus Dudgeon (producent muzyczny). Absolwenci szkół według edagogiki Montessori: Larry Page i Sergey Brin (założyciele Google), Jeff Bezos (założyciel i dyrektor generalny amazon.com), Will Wright (twórca gry „The Sims”), Gabriel

The Waldorfs, Numbers of Fameous Alumni by Names − Lista znanych absolwentów w porządku alfabetycznym

HOME SWEET HOME, CZYLI EDUKACJA DOMOWA Do alternatywnych sposobów nauczania należy dodać edukację domową. To kolejny obszerny temat, któremu poświecę następny artykuł. Tym razem to nie ja będę mówić. O homeschoolingu opowiedzą Wam Mamy, które na co dzień uczą swoje dzieci nie tylko w murach swoich domów.

dr

MARTA BOROWIAK-DOSTATNIA

Zajmuje się zastosowaniem rozwiązań technologicznych w edukacji, również w nauczaniu języków obcych. Autorka artykułów oraz prelegent konferencji krajowych i zagranicznych. Aktywny nauczyciel języka angielskiego, twórca wybranych materiałów edukacyjnych oraz komponentów interaktywnego kursu języka angielskiego. Prowadzi szkolenia z zakresu efektywnego i celowego zastosowania technologii w edukacji. Członek ogólnopolskiej grupy nauczycieli skoncentrowanych wokół problematyki TIK w edukacji "SuperBelfrzy RP". Prowadzi blog laboratoriumjezykowe.com. 51


H

arcerz

− czy to tylko dziecko w krótkich spodenkach?

Kim są i co robią dzisiejsi harcerze? Czy to tylko dzieci biegające po lesie w krótkich spodenkach? W trzeciej części cyklu o wolontariacie, jako wieloletni instruktor ZHP, chcę odkryć przed Wami cząstkę siebie, podzielić się doświadczeniem i korzyściami, jakie dała mi praca instruktorska w odniesieniu do obecnego rynku pracy i rozwoju osobistego. Dla Was chcę odczarować stereotyp harcerzy biegających po lesie i pokazać naszą pracę od kuchni. Kreatorki i Kreatorzy, Druhny i Druhowie, witam Was serdecznie i zachęcam do lektury trzeciej części cyklu na temat wolontariatu.

KIM JEST HARCERZ?

instruktorzy z wieloletnim doświadczeniem realnie wpływają na kształt i funkcjonowanie harcerstwa. Nie tylko angażują się w wychowanie swoich podopiecznych, lecz także wykonują prozaiczne, choć wciąż ważne prace na rzecz organizacji: zajmują się jej promocją, finansami czy pracami gospodarczymi, takimi jak obsługa logistyczna podczas Harcerskiej Akcji Letniej i organizacja eventów dla mieszkańców miasta, na terenie którego działa środowisko harcerskie. Niezwykle cenne umiejętności wnoszą osoby należące do tzw. kadry 35+, które po usystematyzowaniu życia zawodowego i rodzinnego – wspierają harcerstwo. Bardzo często do naszych szeregów dołączają nauczyciele i rodzice, którzy dostrzegają, że praca drużyn w ich szkołach wnosi wiele dobrego i którzy swoją pracą wolontariuszy chcą wspierać rozwój poszczególnych środowisk harcerskich, działających na wybranym terenie.

Misją Związku Harcerstwa Polskiego jest wychowanie młodego człowieka, czyli wspieranie go we wszechstronnym rozwoju i kształtowaniu charakteru poprzez stawianie wyzwań. Czytając to zdanie, zastanawiasz się więc, czym w takim razie harcerstwo jest dla mnie, skoro zadaniem ZHP jest wychowywać i wspierać MŁODEGO CZŁOWIEKA i czy w takim razie jedynie dzieci mogą czerpać wiedzę i umiejętności z pracy w tej organizacji? Oczywiście, że nie! Dzieci są kluczowym elementem – to dzięki nim Związek rozwija się i rosną kolejne pokolenia patriotów, którzy swoją postawą chcą prezentować wartości - BÓG, HONOR i OJCZYZNA – jednak równie ważną część stanowią instruktorzy. A w tej grupie różnorodność wiekowa jest już znacząca. Brak jednolitości oznacza w tym przypadku ogromny plus, ponieważ

52


53


Rozwojownia N a p o c z ą t k u b i e g a ł a m w k ró t k i c h spodenkach z innymi harcerzami; później objęłam rolę wychowawcy, teraz jestem instruktorem i trenerem, dla którego wyzwanie stanowi przygotowanie kolejnych wychowawców do pracy z dziećmi. Wstąpiłam do harcerstwa, mając 10 lat. Byłam harcerką, w swojej druhnie drużynowej widzącą prawdziwy i niepodważalny wzór. Angażowałam się we wszelkiego rodzaju akcje społeczne, w których brała udział moja drużyna. Oczywiście jako mała dziewczynka nie miałam tylu możliwości uczestniczenia w zajęciach pozalekcyjnych, jakie dostępne są obecne, jednak nie mogę napisać, że działanie w szeregach harcerzy stanowiło mój jedyny sposób spędzania wolnego czasu. Dorastając w ZHP, stale uczyłam się nowych rzeczy, nabywałam kolejne kompetencje i coraz bardziej angażowałam się w sprawy drużyny, w rezultacie otrzymałam propozycję objęcia roli drużynowej. To wyróżnienie dodało mi pewności siebie i wiary we własne siły, co przekładało się także na życie szkolne, ponieważ w tym samym czasie zostałam przewodniczącą klasy, a następnie powołano mnie do samorządu szkolnego. W wieku 16 lat rozpoczęłam swoją pracę jako drużynowa; prowadziłam drużynę licząca ok. 20 osób. Praca z dziećmi dostarczała wiele satysfakcji – tym razem to ja byłam dla nich druhną drużynową – wzorem do naśladowani lub starszą siostrą, zawsze chętną do pomocy. Praca w charakterze drużynowej ukształtowała mnie jako systematyczną i skrupulatną osobę. Oprócz szkolnych obowiązków znajdowałam czas na przygotowanie cotygodniowych zajęć dla harcerzy, organizację weekendowego biwaku czy pomoc w lekcjach tym harcerzom, któ-

Dorosła kadra dzieli się z organizacją posiadanymi umiejętnościami zawodowymi, wspomagając jej rozwój poprzez wsparcie medyczne (podczas wszelkiego typu wyjazdów), prace remontowe (podczas renowacji miejsc cotygodniowych zbiórek), wsparcie szkoleniowe (podczas np. kursów specjalistycznych – patent żeglarza jachtowego), a także dzięki umiejętnościom interpersonalnym (podczas szkoleń organizowanych przez Centralną Szkołę Instruktorską ZHP). Zastanawiasz się, czy mogłabyś zostać harcerską? Odpowiedź brzmi: „Zdecydowanie tak!”. W szeregi ZHP możesz wstąpić w każdym wieku. W tym miejscu warto wspomnieć, że zazwyczaj pracujemy w czterech różnych metodykach: zuchowej (dzieci klas 1-3), harcerskiej (dzieci klas 4-6), harcerzy starszych (młodzież w wieku gimnazjalnym) oraz wędrowniczej (młodzież do 26 roku życia). W tych grupach wiekowych, poprzez stymulujący i ciekawy program, a także wartości, które niesie ze sobą służba w ZHP, wychowujemy młodego człowieka i kształtujemy jego charakter. W każdej metodyce kadra drużyn wspiera wychowanie młodego człowieka podczas regularnych spotkań i wyjazdów. Organizując zbiórki, zuchy i harcerze mają styczność z wieloma formami rozwijającymi ich umiejętności społeczne, a przy okazji uczą się dyscypliny, służby oraz samodzielności. Coroczny program drużyn wspierany jest propozycją programową, przygotowaną przez jednostki nadrzędne i wydziały metodyczne Głównej Kwatery ZHP.

CO DAŁO MI HARCERSTWO? Moja droga w ZHP była długa, z perspektywy czasu każde przeciwności czy zakręty traktuję jako naukę i doświadczenie, które mnie ukształtowały.

54


ROZWOJOWNIA

rzy mieli trudności w nauce. Jako drużynowa wyjeżdżałam na Harcerskie Akcje Letnie, podczas których moja drużyna – oprócz wiedzy harcerskiej, takiej jak: podstawy samarytanki, terenoznawstwo czy pionierka – zdobywała umiejętności żeglarskie. Praca drużynowej zaszczepiła we mnie chęć działania na rzecz innych i dzielenia się swoimi umiejętnościami. Gdy zakończyłam przygodę jako drużynowa i przekazałam dowodzenie swojemu następcy, w moim harcerskim życiu rozpoczął się kolejny etap. Nowa funkcja była równie ekscytująca i odpowiadała

na moje ówczesne potrzeby rozwojowe. Pojawiły się nowe wyzwania i nowe obowiązki. Jako instruktor angażowałam się w większe inicjatywy, a więc organizowałam eventy (pikniki rodzinne, spotkania charytatywne i spotkania tematyczne), a także układam programy szkoleniowe, by ostatecznie zająć się również kształceniem. W tym czasie uczestniczyłam w szkoleniach dla trenerów ZHP, podnoszących umiejętności trenerskie, a także umiejętności kierowania zespołem. Praca na tym poziomie pozwoliła mi zdobyć umiejętności w zakresie organizacji

55


Rozwojownia

ganizowanych szkoleń dbamy o rozwój naszych instruktorów i lokalnych mieszkańców – od ucznia do seniora. Angażujemy się w akcje charytatywne. Jesteśmy organizatorami świątecznej zbiórki żywności „Zostań Świętym Mikołajem” – zbierana przed okresem zimowym żywność trafia do najuboższych rodzin, które przyjmują przygotowane paczki z wielką wdzięcznością. Każdy młody harcerz, który ma możliwość wręczenia paczki, docenia wszelkie dobra, które posiada i widzi radość z dzielenia się nimi. Przy współpracy Głównej Kwatery ZHP nasz hufiec był jednym z inicjatorów zbiórki „ZHP dla Syrii”, podczas którego przygotowaliśmy materiały promocyjne i metodyczne, prezentujące potrzebę pomocy Syryjczykom, zorganizowaliśmy także zbiórkę żywności, odzieży i materiałów

eventów i kierowania grupą. W tym czasie stałam się też bardziej otwarta i mimo dość młodego jeszcze wieku nie bałam się konfrontacji z dyrekcją szkół czy rodzicami, którzy dostrzegali we mnie partnera do rozmów. Harcerze nie tylko biegają po lesie i uczą się układania gałęzi do spalenia w ognisku; tworzą wiele wartościowych inicjatyw społecznych, o czym warto pamiętać. Aby obalić mit o pracy harcerzy, opowiem o działaniach, w których brał udział mój hufiec. Jako hufiec jesteśmy organizatorami akcji szkoleniowych, przygotowujących młodych instruktorów do pracy wychowawczej, a także rozwijających ich umiejętności interpersonalne czy zawodowe, np. kursy informatyczne, kursy ratownicze i kursy fotograficzne. Podczas or-

56


ROZWOJOWNIA świadomość siebie, kreatywność i przedsiębiorczość.

opatrunkowych. Corocznie bierzemy udział w akcji „Betlejemskie Światełko Pokoju”, dbając o zachowanie tradycji betlejemskiego ognia. Praca w sztabach organizacyjnych jest świetną szkołą organizacji, samodyscypliny i wrażliwości na innego człowieka. Oprócz tego uczestniczymy w międzynarodowych spotkaniach organizacji harcerskich, które stanowią wielką przygodę dla wszystkich uczestników, umożliwiając – oprócz nauki języka obcego – poznanie nowej kulturę i odwiedzenie ciekawych zakątków świata. Ostatnie Światowe Jamboree 2015 odbyło się w Japonii (Jamboree to światowe zloty skautowe, organizowane co cztery lata; w 2023 r. zlot przewidziany jest w Polsce – obecnie trwają pracę nad jego organizacją). ZHP jest jedną z największych organizacji NGO (Organizacji Pozarządowych) w Polce. Praca w jej szeregach dostarcza wielu możliwości i pozwala zdobyć doświadczenie doceniane przez przyszłych pracodawców – głównie kompetencje społeczne (komunikacyjne, zarządzania czasem, zarządzania zespołem, rozwiązywania problemów, pracy w grupie), a także pozwala doskonalić cechy charakteru, w szczególności asertywność,

CZY WOLONTARIAT TO COŚ DLA MNIE? Kreatorko, czas odpowiedzieć sobie na pytania: „Czy wolontariat jest dla mnie?”, „Czy wolontariat jest dla Ciebie?”. W poprzednich częściach koleżanki z redakcji przedstawiły swoje spojrzenie na temat wolontariatu na przykładzie Fundacji Mam Marzenie, a także podczas organizacji konferencji i targów. Ja starałam się pokazać Ci pracę wolontariusza ZHP za kulis i podzielić powodami, dla których zdecydowałam się wybrać tę drogę. Poznałaś atuty i możliwości mojej pracy. Mam nadzieję, że trzy nasze odsłony wolontariusza zmienią Twoje spojrzenie na tego typu pracę i stworzą szansę skorzystania z tej drogi, przy jednoczesnym czerpaniu dla siebie potencjału do rozwoju. Na koniec chciałabym podsumować nasz cykl słowami Jana Pawła II: "Człowiek jest wspaniałą istotą nie z powodu dóbr, które posiada, ale jego czynów. Nieważne jest to, co się ma, ale czym się dzieli z innymi.". Droga Kreatorko, dziel się swoją wiedzą i zaangażowaniem z innymi, a także korzystaj z tego, co oferują Ci inni.

KORNELIA MĘDRZYKOWSKA Szczęśliwa córka, siostra i narzeczona. Lubiana instruktorka. Miłośniczka żagli. Zawsze chętna do niesienia pomocy. Pani mgr inż. ogrodnictwa SGGW w Warszawie. Zawodowo Specjalista ds. Projektów Marketingowych w jednej z kluczowych firm budowlanych na świecie. Dodatkowo buduje swoją markę trenera rozwoju osobistego.

57


W

Rozwojownia

58


W

poszukiwaniu straconego Czasu część V

To już kolejna część naszej wspólnej podróży, której celem jest odnalezienie straconego czasu, czyli poprawa efektywności i wzrost produktywności w działaniu. Czy jesteś gotowa? W tej części o tym, w jaki sposób wszystko poukładać, aby realnie zwiększyć swoją produktywność i efektywność. Wiedz jednak, że samo przeczytanie artykułów nie wystarczy; tylko dzięki transferowi wiedzy do życia, dzięki rzeczywistemu wdrożeniu nowych przyzwyczajeń i nawyków oraz dzięki dużej dawce motywacji i systematyczności – masz szansę na sukces. To jest jak trening – zamiast planować i kupować kolejne kalendarze i organizery – po prostu zacznij działać. Na początku będzie ciężko, nie pomijaj jednak żadnego kroku. Idź i rób swoje. Nie bój się. Bądź swoim personalnym trenerem zorganizowania.

im wszystko jedno. Jednocześnie na niczym się nie znają, bo tak łatwiej. Zawsze jest im wszystko jedno, bo to oznacza, że nie muszą podejmować decyzji i brać za nią odpowiedzialności. Żyją z dnia na dzień, poddając się otoczeniu. Sama czasem myślę, że takie podejście jest wygodne i pożyteczne. No ale przecież żadna z Was taka nie jest – gdyby tak było na pewno, nie czytałybyście teraz tego artykułu. Może w tym miejscu warto dopisać: Kreatorki, przedstawię Wam teraz kilka sprawdzonych metod, jak zacząć organizować swój czas bardziej efektywnie.

CO KONKRETNIE ZROBIŁAŚ? Jeśli jesteś z nami od początku, zdążyłaś już przeanalizować, na co poświęcasz swój czas, jakie role życiowe pełnisz, czy jesteś bardziej zorientowana na przyszłość, przeszłość czy teraźniejszość. Na pewno masz swoje przemyślenia i refleksje. Na pewno myślisz o nich. Ale czy zaczęłaś już działać?

OD CZEGO ZACZĄĆ? Najważniejsze są marzenia. Marzenia można z łatwością przemienić w plany, czyli określić cel, wyodrębnić zadania (mniejsze kroki), czynności (jeszcze mniejsze kroki). Najbardziej pozbawione wartości życie prowadzą ludzie, którzy „płyną z prądem”, niczego nie potrzebują, nie mają ambicji, oczekiwań; do niczego nie dążą, niczego nie chcą i jest

Zacznij od określenia celów Określenie celów weryfikuje nasze oczekiwania. Jeśli masz trudność ze zdefiniowaniem swoich celów, skorzystaj z metody

59


Rozwojownia

szesz, to Twoje cele. Możesz realizować je po kolei, możesz realizować je równocześnie. Zalecam jednak koncentrację na pojedynczych celach – sprzyja to efektywności ich realizacji. Po czym poznasz, że osiągnęłaś cel? Musisz wyznaczyć termin realizacji – dzięki temu będziesz miała mobilizację i motywację, będąc zmuszoną wywiązać się z terminu i z umowy zawartej z samą sobą na spełnienie marzeń. Cele to nic innego, jak marzenia z terminem wykonania. W wyznaczonym terminie dokonujesz kontroli realizacji celu. W jaki sposób? Musisz określić, po czym poznasz, że osiągnęłaś cel, czyli sprecyzować, co i w jaki sposób zmierzysz (sprawdzisz), żeby porównać stan pierwotny ze stanem końcowym i stwierdzić całkowity lub połowiczny sukces.

zwanej METAPLANEM. Podziel kartkę na trzy kolumny. Pierwsza kolumna niech wypełni się zapisem tego, co jest teraz. Opisz, jak wygląda TERAZ Twoje życie, opisz swój stan (fizyczny, duchowy, posiadania; swoje zasoby, silne strony i słabe strony). Następnie wyobraź sobie, jak chciałabyś, aby było w perspektywie np. średniookresowej, czyli za ok. 3-5 lat i w trzeciej kolumnie, podobnie jak w pierwszej, opisz, jaka wtedy będziesz i jak będzie wyglądało Twoje życie. Odłóż kartkę na jakiś czas, a potem usiądź spokojnie, przeczytaj ponownie, uzupełnij, skoryguj, wykreśl albo dopisz, jeśli uznasz za konieczne. Działaj. Na koniec wypełnij środkową, drugą kolumnę, wpisując w punktach, co KONKRETNIE musisz zrobić, aby życie i Ty z kolumny 1 zmieniło się w życie i Ciebie z kolumny 3. To, co wpi-

60


ROZWOJOWNIA W kolejnym kroku określ zadania z terminem ich wykonania Określiłaś swoje cele, wybrałaś (zgodnie z przyjętą przez siebie zasadą ważności lub pilności) jeden z nich lub kilka do realizacji. BRAWO! Teraz każdy z nich podziel na mniejsze zadania do wykonania. Np. jeśli Twoim celem jest zorganizowanie imienin z tematem przewodnim (wieczór Haiti, disco ‘80 czy poker night dla 15 osób), musisz: zaprosić gości, opracować menu, zrobić zakupy, przygotować potrawy, udekorować mieszkanie, nakryć do stołu, przygotować gry i zabawy rozrywkowe, uprzedzić sąsiadów, posprzątać itp. Każda z tych czynności odbywa się w określonym czasie, przy określonym budżecie, z czyjąś pomocą lub samodzielnie. Każde z zadań możesz dodatkowo rozpisać na czynności. Np. z zadania „zaprosić gości” możesz wyodrębnić: określenie listy gości, wysłanie zaproszeń, potwierdzenie przybycia, upewnienie się, że nikt nie jest wegetarianinem czy weganinem; sprawdzenie, kto jaki alkohol preferuje oraz czy zjawi się sam, czy z osobą towarzyszącą, wysłanie tuż przed imprezą przypomnienia itp. Zadanie „udekorować mieszkanie” możesz podzielić na: opracowanie głównego trendu czy tematu przewodniego, szukanie inspiracji, wybór elementów, zakup lub wykonanie elementów, rozmieszenie w mieszkaniu itp. Określ też termin ich realizacji. Postaraj się dokonać uszczegółowienia w postaci listy (wypunktowanie, numerowanie). Dobrze sprawdzi się spisanie każdego z celów na odrębnych kartkach. W szale kreatywności możesz również każdy cel, zadania oraz czynności umieścić na oddzielnych kolorowych paseczkach czy karteczkach (pamiętając, aby zadania i czynności były tego samego koloru, co cel, do którego się odnoszą) –

takie podejście pomoże Ci w późniejszym planowaniu, a także przekładaniu, przesuwaniu, zmienianiu w dążeniu do optymalnego i pożądanego efektu listy zadań. Na koniec określ czas realizacji każdego działania Aby efektywnie działać, powinnaś zdawać sobie sprawę, ile czasu zajmie Ci zrealizowanie poszczególnych czynności. Przypisz czas do czynności. Jeśli masz problem ze zdefiniowaniem czasu, przypomnij sobie, jak długo wykonywałaś podobną czynność w przeszłości. A może znasz kogoś, kto opowiadał Ci o tym, co zrealizował i w jaki sposób? Jeśli nie wiesz – spróbuj oszacować. Dopisz do każdego zadania/czynności i kontroluj w trakcie realizacji czas wykonania. Miewamy, niestety, tendencję do rozciągania pracy w czasie, zgodnie z tzw. zasadą Parkinsona, stąd warto określać realny czas wykonania zadań. Dobrą praktyką jest też dodanie do każdej wartości ok. 20-30% rezerwy czasowej.

ZASADA PARKINSONA: praca rozszerza się tak, aby wypełnić przewidziany na nią czas, co oznacza, że zadanie będziesz wykonywała tak długo, aż minie przewidziany przez Ciebie czas na jego wykonanie.

WYCZYŚĆ SKRZYNKĘ PRZYJĘĆ (I UTRZYMUJ STAN INBOX 0) Zapewne spotkałaś się z pojęciem INBOX 0. Dla mnie osobiście skrzynka wpadających zadań jest trochę jak dyżur na izbie przyjęć na oddziale ratunkowym -–

61


Rozwojownia brak spokoju, wciąż nowy pacjent, mniej i bardziej poważne przypadki; zawrotne tempo. Nawet pisząc te słowa, robię to szybko, dynamicznie. Każdy lekarz, pielęgniarka, ratownik czy sanitariusz muszą znać swoje miejsce, procedury ogólne i szczegółowe, umieć się odnaleźć, a gdy trzeba – podjąć samodzielnie decyzję w ramach posiadanych kompetencji. Stąd skrócona nazwa, wymyślona na własny użytek – skrzynka przyjęć. Gdybyś miała wyobrazić sobie swoją skrzynkę przyjęć, zapewne znalazłyby się na niej maile z różnych kont, powiadomienia, informacje od znajomych, telefony, pisma, polecenia. Podstawowym błędem jest ich gromadzenie i odkładanie na później w stylu Scarlet O’Hary – „Pomyślę o tym jutro”. Liczba spraw, która codziennie do Ciebie trafia i którymi musisz się zająć, jest na pewno zawrotna – w takim świecie żyjemy. Postaraj się więc wyrobić w sobie nawyk segregowania spraw wpływających od razu, po szybkiej ocenie sytuacji, tak jak lekarz dyżurny segreguje pacjentów w izbie przyjęć. Określasz, czy zadanie jest do zrobienia od razu (jeśli nie zajmie Ci więcej, niż 2-3 minuty – wykonaj natychmiast, nie magazynuj). Jeśli do rozważenia – odłóż na czas rozważań. Jeśli może się przydać – przenieś do archiwum (czyli odpowiedniej teczki, segregatora, skoroszytu). A jeśli jest to sprawa, którą musisz się zająć – dopisz ją do listy zadań. Pamiętaj, aby skrzynki przyjęć nie posiadać stale otwartej i dostępnej. Pracując, skupiaj się na wykonaniu poszczególnych zadań; skrzynkę otwieraj raz na jakiś czas, najlepiej w określonych porach i przez określony czas (np. przez pół godziny, przez godzinę). Zaplanuj pracę ze skrzynką w harmonogramie, albo uczyń z tego swój rytuał! Nie magazynuj papierów, maili, nie twórz stert dokumentów, katalogów

„różne”, „inne różne”, „do zrobienia”; przeglądaj listę zadań i planuj jej realizację. Robienie wszystkiego jednocześnie wprowadzi do Twojej pracy chaos i osłabi koncentrację. Przeskakiwanie z zadania na zadanie, od projektu do projektu jest nieefektywne z punktu widzenia procesu pracy.

PODEJMIJ DECYZJĘ I OKREŚL PRIORYTETY Teraz nie zostaje nic więcej, jak tylko określić, co jest najważniejsze dla CIEBIE. To, co jest najważniejsze dla Ciebie, co przybliża Cię do realizacji TWOICH celów, jest tym, czym powinnaś zajmować się na co dzień.

PODEJMOWANIE DECYZJI Podejmowanie decyzji w zarządzaniu czasem to nic innego, jak wybór rodzaju i wielkości zadań, które należy wykonać w pierwszej kolejności. DECYDOWANIE OZNACZA WYZNACZANIE PRIORYTETÓW Wyznaczanie priorytetów to podejmowanie decyzji, jakimi zadaniami należy zająć się w pierwszej i następnej kolejności, a jakie pozostawić na koniec. Niestety, w codziennym życiu prywatnym i zawodowym zderzasz się z ogromną liczbą spraw, zadań, próśb. Jak zapewne zauważyłaś, większość z nich nie dotyczy realizacji Twoich celów ani Twoich priorytetów (chyba, że jesteś doskonale zorganizowanym freelancerem). Oprócz spraw, które zaplanowałaś, codziennie rano otwierasz skrzynkę mailową i odpowiadasz na maile, uczestniczysz w zebraniach,

62


ROZWOJOWNIA ZADANIA PILNE

WAŻNE

Oceniając pilność zadania, należy dysponować dwiema danymi: do kiedy ma być wykonane, ile czasu zajmie wykonywanie.

„Ważne” określane jest ze względu na: konsekwencje; nieuchronność, czyli prawdopodobieństwo wystąpienia. Ponadto nadajemy subiektywną wagę: coś jest ważne dla mnie; z punktu widzenia moich kryteriów.

Pilność można szacować, określając: ile zajmie wykonanie czynności w czasie, który został do dyspozycji; wyraźnością terminu.

Pilne rzeczy mogą mieć tylko krótkotrwałe konsekwencje. Muszą być wykonywane od ręki. Nie mogą czekać. Mogą, ale nie muszą nawiązywać do celów lub przyczyniać się do nich bezpośrednio. Pilność to kryterium nierozerwalnie związane z czasem. Wskazuje na termin wykonania zadania. Data może być mniej lub bardziej odległa w czasie, co klasyfikuje nasze aktywności jako mniej lub bardziej pilne do wykonania.

w czasie których szef wyznacza Ci zadania, nie odmawiasz, gdy znajoma o coś prosi, chociaż nie jest to dla Ciebie dogodne. Dostosowujesz się i zmieniasz swoje plany na rzecz zaspokojenia potrzeb innych, głównie rodziny. Jednym słowem, w ciągu dnia większość czasu poświęcasz na realizowanie bieżących spraw, które zostały Ci przydzielone, aby zrealizować nie swoje cele. Dotyczy to zarówno pracy zawodowej, jak i rodziny oraz przyjaciół. Dlatego musisz określić swoje priorytety. Najbardziej pomocna okaże się macierz Eisenhowera. Eisenhower był generałem dowodzącym armią USA i 34. prezydentem USA w latach 1953-1961. Naprawdę zajęty facet, mający wiele spraw na głowie. Aby wszystkie efektywnie rozstrzygać i kontrolować sytuację, stosował swój system – podział rzeczy przechodzących codziennie przez jego biurko (i spadających na głowę). System polega na szeregowaniu wpływających do nas spraw pod kątem pilności oraz ważności. Takich spraw jest wiele w skrzynce przyjęć, powinnaś więc umieć je rozdzielić i zaplanować.

Taka perspektywa dzieli sprawy na cztery typy: Zadania pilne i ważne Trzeba przystępować do nich natychmiast i wykonywać osobiście. Są to np. sprawy kryzysowe, naglące, z terminem wykonania, wymagające przygotowania się do nich. Są to głównie zadania o ważnym dla Ciebie znaczeniu strategicznym oraz te widoczne ze względu na ich pilność. Należą do nich „sprawy niecierpiące zwłoki”, konieczne do wykonania w jak najkrótszym terminie. Działania te powodują nieustanne odczuwanie napięć (przed rozpoczęciem czynności) oraz odprężenia (po jej wykonaniu).

Ważne rzeczy to takie, które przyczyniają się bezpośrednio do realizacji Twoich celów i mają dużą wartość ze względu na cel. Ważność ma związek z Twoimi najważniejszymi celami; jeśli określone zadanie wpływa znacząco na osiągnięcie istotnych z Twojego punktu widzenia celów, to znaczy, że jest istotne.

Zadania pilne i mniej ważne W zadaniach tych tkwi niebezpieczeństwo – możemy ulec „tyranii spraw niecierpiących zwłoki”, w rezultacie cały swój czas poświęcając załatwianiu tychże

63


Rozwojownia Zadania mniej pilne i ważne Nie muszą być załatwione od razu, najczęściej więc mogą poczekać. Problem pojawia się, gdy wcześniej czy później stają się pilne. Powinny zostać strategicznie zaplanowane. Możesz próbować delegować je częściowo lub całkowicie. Stawiając przed swoimi pracownikami odpowiedzialne zadania, zwiększasz ich kwalifikacje i motywację do pracy. Te zadania nie wnoszą do misji ważnych treści, wartości, ani nie przyczynią się do realizowania celów. Realizując je, masz poczucie, że wykonujesz coś ważnego i pilnego, z perspektywy jednak okazuje się, że są istotne dla kogoś innego. Jeśli to możliwe, powinnaś dzielić się tymi zadaniami, dzięki czemu zyskasz czas na realizację zadań istotnych dla Ciebie.

spraw, ponieważ są tak „pilne”. W każdym przypadku powinny zostać delegowane, ponieważ ich załatwienie nie wymaga posiadania szczególnych kwalifikacji. To miejsce, w którym planujemy, zajmujemy się własnym rozwojem, kreatywnie rozwiązujemy problemy, czytamy, uczymy się, poświęcamy czas samym sobie, relaksujemy się, a także spędzamy czas z ludźmi. Budujemy własną misję, doskonalimy się i planujemy długoterminowo. Spędzając czas na podejmowaniu tych działań, nie dopuszczamy do powiększania się liczby zadań ważnych i pilnych. Działania z tego miejsca pozwalają Ci utrzymywać stabilne i głębokie więzi z innymi, równowagę duchową, fizyczną, społeczną i intelektualną. Ponieważ nie mają klauzuli „PILNE”, często o nich zapominasz; ich realizacji „nie widać”, mimo że są kluczowe dla naszego funkcjonowania.

64


ROZWOJOWNIA

Zadania mniej pilne i mniej ważne Często zadania z tej kategorii są odkładane na „stos rzeczy do zrobienia”. Jeżeli już raz zaczęłaś załatwiać sprawę i zaniedbałaś ją na rzecz zadania należącego do kategorii A – nie dziw się, że stajesz się przeciążona pracą. Tutaj znajdują się czynności zwane „pożeraczami czasu”. Niektóre z nas wykonują je tylko czasami, niektórzy oddają się

im bez reszty, zastanawiając się później, gdzie uciekł im czas. Są to głównie rozrywki dostarczające natychmiastowych nagród lub pozwalające na życie przyszłością. Minimalizując czas spędzany na zadaniach tego typu, przestaniesz tracić czas na rzeczy nieistotne, a znajdziesz czas na te naprawdę ważne. W odniesieniu do tych spraw możesz podejmować różne działania: wykonywać

65


Rozwojownia zwyczaj stanowią zaledwie 15% wszystkich realizowanych na co dzień zadań.

od razu, planować strategicznie, wyrzucać, ograniczać lub delegować ich wykonanie. Zanim jednak podejmiesz decyzję, określ, w której ćwiartce macierzy znajduje się zadanie. W wyznaczaniu priorytetów pomocna również może okazać się inna technika, która sprawdza się szczególnie w planowaniu krótkookresowym (listy dzienne, tygodniowe) – tzw. Metoda ABC, polegająca na określeniu jedynie ważności zadań (ale, oczywiście, nie da się określić ważności, jeśli nie weźmiesz pod uwagę terminu realizacji) w odniesieniu do ich wpływu na realizowane cele. Jej podstawę stanowią obserwacje wynikające z praktycznych doświadczeń.

Zadaniami typu B są zadania przeciętne ważne, które w znacznie mniejszym stopniu realizują Twoje cele (ok. 20%), ale również stanowią ok. 20% pośród wszystkich wykonywanych zadań. Najmniej ważne są zadania typu C (realizują cele w ok. 15%), mimo to jest ich najwięcej, bo ok. 65%. Są to tzw. działania rutynowe, codzienne.

PAMIĘTAJ, NIGDY NIE PLANUJ 100% SWOJEGO CZASU! Zapewne wykonując ćwiczenie z ramki, zastanawiasz się, dlaczego plan czasowy z pkt. 4 zakłada realizację wszystkich zadań w czasie nieco ponad 6 godzin? Jest to związane z zasadą 60:40, polegającą na tym, aby racjonalnie planować swój czas.

Zadaniami typu A określaj najważniejsze zadania – to te, które realizują Twoje cele (w ok. 65%), są priorytetami, choć za-

ĆWICZENIE: 1. Wypisz wszystkie zadania do załatwienia w określonym czasie (dzień, tydzień). 2. Uporządkuj zadania według ich ważności. 3. Sklasyfikuj zadania, stosując schemat ABC, zaczynając od najważniejszych: a. pierwsze 15% zadań to zadania typu A – bardzo ważne, o wielkiej wartości dla realizacji celów; nie mogą być delegowane; b. następne 20% zadań to zadania typu B – ważne, znaczące, ale możliwe do delegowania, zazwyczaj z bliskim terminem realizacji; c. cała reszta, czyli 65% wszystkich zadań, to zadania typu C – mniej ważne, bez znaczenia, w każdym przypadku możliwe do delegowania. 4. Skontroluj plan czasowy: a. 65% czasu na zadania A (ok. 4 godz.); b. 20% czasu na zadania B (ok. 1,2 godz.); c. 15% czasu na zadania C (ok. 0,50 min.). 5. Dokonaj ewentualnych korekt. 6. Sprawdź, czy zadania B i C nadają się do delegowania. 7. Oddeleguj część z nich, aby zyskać czas na zadania typu A.

66


ROZWOJOWNIA niespodziewana sytuacja i będziesz musiała skorygować plan. Masz na to ok. 20% rezerwy. Jednocześnie zachowaj pozostałe 20% czasu na działania spontaniczne, np. wyjście na zaproponowany przez innych lunch, nieplanowane wcześniej spotkanie z klientem, który zadzwoni, bo akurat jest w okolicy i ma wolną godzinę na omówienie tematu. A jeśli planujesz nie tylko w aspekcie zawodowym, ale ogólnie wszystkie sprawy, również osobiste, domowe i rodzinne, rezerwa zapewni Ci być może czas na chwilę oddechu, spacer po parku (bo akurat ładna pogoda), albo wstąpienie po szkole z dzieckiem na lody. Rezerwa 20% jest najlepszą rzeczą, jaką możesz codziennie dla siebie zrobić! Odpoczynek i relaks stanowią podstawę produktywności (ale o tym będzie w kolejnych częściach cyklu).

METODA ABC jest pochodną ZASADY PARETO, która mówi, że 20% nakładów daje 80% efektów, np.: 80% wartościowych treści zajmuje 20% strony internetowej – reszta to reklamy, grafika, menu; 80% zysków (przychodów) generuje 20% klientów; 20% sponsorów przekazuje 80% pieniędzy; 20% ludzi w zespole wykonuje 80% pracy zespołu… itd. W obrębie istniejącej grupy część jej elementów składowych odznacza się większą wartością, niż wynikałoby to z ich procentowego udziału w stosunku do całości. Jeżeli wszystkie sprawy są posortowane według ich wartości, 80% wartości pochodzi z 20% spraw, zaś pozostałe 20 % wartości można uzyskać z 80% spraw.

BĄDŹ UMIARKOWANIE ELASTYCZNA – TRZYMAJ SIĘ PLANU Efektywne organizowanie swoich działań polega również na tym, aby wyrobić w sobie pewne nawyki, a także być konsekwentną. Oznacza to, że powinnaś trzymać się czasu i planu, który przewidziałaś na dany dzień czy tydzień. Odpuszczanie zadań czy działań bywa dobre i skuteczne, ale na etapie planowania i tworzenia listy zadań; na poziomie realizacji przekładanie, odkładanie, prokrastynacja i odpuszczanie staja się jedną wielką katastrofą, ponieważ powodują opóźnienia i nawarstwianie się spraw. Ludzie wielozadaniowi, którzy przełączają się pomiędzy zadaniami, robiąc jednocześnie kilka rzeczy, są mało efektywni. Zasada 60:40 pozwala Ci na elastyczność – posiadasz zawsze rezerwę czasową na nieprzewidziane działania, które dezorganizują Twój misternie ułożony plan dnia. Staraj się więc nie poświęcać im więcej czasu, niż ten, który jest dostępny w Twoim grafiku. Jeśli jednak zdarzy się, że będziesz

Krótko mówiąc: chodzi o to, abyś ok. 60% dostępnego czasu planowała na wykonanie zadania. Jeśli przyjmiemy, że Twój dzień pracy wynosi ok. 9-10 godzin, na realizację zadań z listy dziennej powinnaś przeznaczyć maksymalnie 6-6,5 godziny. Dlaczego? Ponieważ bardzo ważne jest zachowanie rezerwy na zadania niespodziewane oraz spontaniczne. Niespodziewanie zawsze mogą trafić do Twojej skrzynki przyjęć pilne zadania do wykonania „na wczoraj” lub „od ręki”; mogłaś o czymś zapomnieć, spisując listę; ktoś może poprosić cię o coś, albo wydarzy się 67


Rozwojownia

musiała wykonać nieplanowane wcześniej zadanie w dłuższym czasie, podejdź do tego z dystansem i elastycznie, zmieniając plan na dzisiaj czy na kolejne dni. Dokonaj przeglądu planu i zmień poszczególne elementy. Czasem zdarzy się też, że będziesz musiała zaplanować wszystko od nowa.

czoną mamą bliźniaków. Wówczas powinnaś zmienić proporcje, dostosowując je adekwatnie do specyfiki środowiska pracy czy życia. Zaplanuj np. 15% czasu na zadania z listy, kolejne 10% (od tego nie odstępuj) na spotkania, a pozostały czas pozostaw na zadania nieplanowane, które spadają na Ciebie w ciągu dnia. Spróbuj także z dystansem przyjrzeć się temu, czym się zajmujesz. Zbyt dużo masz na głowie? Przeanalizuj swoje aktywności, obowiązki, zobowiązania towarzyskie, rodzinne, domowe, hobby. Efektywność to umiejętność odpuszczania, wybierania i zostawiania sobie czasu na odpoczynek (leniwy, intelektualny, fizyczny lub twórczy). Nie zapomnij zaplanować tego czasu w grafiku! Być może zajmujesz się zbyt wieloma sprawami, w zbyt wiele inicjatyw angażujesz, co sprawia, że przeskakujesz między zadaniami. Bądź zwolenniczką umiarkowanego multitaskingu: masz pracę, rodzinę, znajomych, hobby – wybieraj

JEŚLI NADAL SIĘ NIE WYRABIASZ Przyjrzyj się swojej liście zadań. Obserwuj czas. Być może popełniłaś jakiś błąd przy planowaniu, nie zastosowałaś metody 60:40, albo w Twoim życiu proporcje tej metody nie są zachowane. Być może zbyt krótki czas przewidziałaś na poszczególne zadania, nie uwzględniając rezerwy. Czy Twoja praca rzeczywiście umożliwia planowanie ta metodą? Są zawody (a nawet całe branże), w których skrzynka przyjęć jest nieustannie zapełniana nowymi zadaniami, a Ty, siadając rano przy biurku, zupełnie nie wiesz, co może Cię dzisiaj spotkać. Albo jesteś świeżo upie-

68


ROZWOJOWNIA pod koniec dnia, by określić dzień następny. Możesz ją wykorzystać do planowania czasu w pracy, w domu albo łącznie. Jest bardzo prosta i uniwersalna, nie wymaga korzystania ze skomplikowanych narzędzi czy aplikacji. Wystarczy kartka i długopis. Polecam Ci zakup notesu i planowanie codziennie na nowej kartce. Pojedyncze kartki mogą się pogubić lub zniszczyć. Notes to dla wielu osób podstawa; dodatkowo możesz wykorzystać go do prowadzenia dziennika czy rejestrowania inspirujących cytatów i pomysłów.

to, co najważniejsze, z czym czujesz się dobrze. Angażuj się w wiele projektów (multitasking), ale zadania wykonuj jednorodnie, pracując w danej chwili tylko nad jednym z nich (monotasking).

NAZWA METODY POCHODZI OD PIERWSZYCH LITEROKREŚLEŃ KOLEJNYCH KROKÓW: 1. Aufgaben 2. Länge schätzen 3. Pufferzeiten einplanen 4. Entscheidungen treffen 5. Nachkontrolle

KROKI: 1. Zrób listę zadań przewidzianą na dany dzień (spis wszystkich spraw, bez szeregowania). 2. Oszacuj czas trwania czynności i zsumuj czas. 3. Zaplanuj czas trwania czynności, pamiętając o regule 60:40, czyli zaplanuj czas na rzeczy nieprzewidziane i pozostaw rezerwę na zadania spontaniczne. 4. Decyzja – wyznacz priorytety i deleguj zadania, stosując metodę Eisenhowera lub analizę ABC. Pamiętaj o delegowaniu zadań, które nie są dla Ciebie strategicznie ważne. 5. Kontroluj realizację. Dokonuj przeglądu listy pod koniec dnia. Ponownie planuj rzeczy niezrealizowane w danym dniu.

ZA JAKIŚ CZAS WYPRÓBUJ Gdy wytrenujesz w sobie nadawanie priorytetów celom, zadaniom, czynnościom i planowaniu czasu, możesz zacząć stosować technikę ALPEN, w mojej opinii łączącej wszystkie powyżej zaprezentowane w artykule zasady i metody. Metodę, która jest kwintesencją powyższych działań, dlatego tak ważne jest, abyś nie szła na skróty i nie zaczynała od ALPEN – najpierw naucz się podstaw i spróbuj wdrożyć je skutecznie w życie. Metoda ALPEN dotyczy planowania dnia. Planować możesz rano, zanim na dobre rozpocznie się Twój dzień, albo

KASIA ANTOSIEWICZ Matka i żona, trenerka biznesu i specjalistka do spraw funduszy UE. Szkoli z umiejętności przede wszystkim edukatorskich, ale również z kompetencji osobistych i menedżerskich, takich jak zarządzanie projektami, kreatywność, organizacja czasu, budowanie zespołu. Hobby: działka oraz decoupage. www.antosiewicz.edu.pl katarzyna@antosiewicz.edu.pl

69


N


N

Narzędziownia Jak zaprzyjaźnić się z trello


T z

Jak zaprzyjaźnić się

RelLo?

Czy korzystałaś kiedyś z korkowej tablicy, do której przypinałaś kolorowe karteczki z zadaniami, zdjęcia i innymi ważnymi dla Ciebie zapiskami? Tak właśnie działa Trello! W kilku prostych krokach pokażę Ci, jak korzystać z jego głównych funkcji, aby z łatwością organizować swoje zadania i planować kolejne projekty wspólnie ze zdalnym zespołem.

CZY WARTO KORZYSTAĆ Z INTERNETOWEJ TABLICY KORKOWEJ? CO ZYSKASZ, UŻYWAJĄC TRELLO? dostęp do aplikacji na komputerze, tablecie i w smartfonie oraz synchronizację pomiędzy urządzeniami, na których używasz aplikacji; możliwość czytelnego rozpisywania projektów (np. harmonogramu prac zespołu redakcyjnego e-magazynu „Kreatorka Uskrzydla” nad kolejnymi wydaniami); kategoryzowanie – możesz przesuwać karty między listami, odhaczać zrealizowane zadania i archiwizować poszczególne karty/listy/tablice; bieżącą komunikację – dzięki subskrypcji i oznaczaniu użytkowników aplikacji nie umknie Ci żadna istotna informacja; możliwość zdalnej współpracy z zespołem; możliwość sprawnego monitorowania i kontrolowania postępu prac w zespole; możliwość przydzielania zadań poszczególnym osobom. Trello doskonale sprawdza się w naszym zespole redakcyjnym, usprawniając proces komunikacji i umożliwiając wgląd w realizowane projekty i postęp prac każdego członka zespołu. Dzięki tej aplikacji w tym momencie możesz czytać piąty numer naszego e-magazynu. Jeśli przekonałam Cię, że warto przenieść planowanie swoich projektów do Trello, zapoznaj się z krótkim przewodnikiem, jaki dla Ciebie przygotowałam. Znajdziesz w nim prostą instrukcję, z której dowiesz się, czym są tablica, lista i karta oraz jak możesz z nich korzystać. Zaczynamy!

72


Narzędziownia

73


Narzędziownia TABLICA

Add: Members – znajdź i dodaj członków zespołu, z którymi realizujesz zadanie; Labels – wybierz kolor karty; Checklist – dodaj listę zadań; Due Date – termin wykonania zadania; Attachment – dodaj załączniki, np. zdjęcia, plik tekstowy. Action: Subscribe – ta opcja interesuje nas najbardziej; gdy ją zaznaczysz, będziesz otrzymywać powiadomienia dotyczące nowych aktywności w obrębie tablicy.

Tak wygląda TABLICA. Spójrz na główny ekran Trello. W lewym górnym rogu znajduje się przycisk Boards – kliknij w n iego, a rozwiniesz listę wszystkich Twoich tablic.

LISTA Swóją listę możesz dodać z panelu znajdującego się po prawej stronie. Wystarczy kliknąć Add a list. Nazwij ją i kliknij Save. Pod spodem dodaj nową kartę za pomocą opcji Add a card.

KARTA

POWIADOMIENIA

Przyjrzyjmy się teraz samej karcie. Description Możesz dodać opis, który poinformuje o tematyce Twojej karty. Activity Jeśli chcesz dodać komentarz, oznacz osobę, której dotyczy, wybierając @Mention a member. Możesz być pewna, że otrzyma powiadomienie i wiadomość jej nie umknie. W menu po prawej stronie znajduje się kilka ważnych funkcji.

Wykaz powiadomień znajdziesz w prawym górnym roku – ikona dzwonka. Po oznaczeniu Cię w komentarzu przez innego użytkownika zapoznasz się z treścią każdej wiadomości. Jeśli interesują Cię wszystkie aktywności w danej Tablicy (nie tylko te dotyczące Ciebie i oznaczone dla Ciebie) – zobaczysz je na pasku bocznym, który wyświetla zarówno komentarze pozostawione przez zespół projektowy danej Tablicy, jak i informacje o doda-

74


Narzędziownia

Jestem pewna, że od teraz Twoje projekty będą uporządkowane, a zarządzanie nimi stanie się prostą i przyjemną czynnością. Pamiętaj, że Trello może Ci pomóc nie tylko w pracy, ale także podczas planowania list zadań i codziennych czynności. Ogranicza Cię tylko Twoja wyobraźnia :)

niu zdjęć, plików czy innych podejmowanych działaniach – przesunięciu kart, list etc.

PROFIL Profil możesz edytować po kliknięciu w swój login/imię w prawym górnym rogu ekranu głównego.

Chciałabyś stworzyć artykuł o aplikacjach, które ułatwiają Ci życie? Napisz do mnie na: bmarkunas@kreatorkajutra.pl

BEATA MARKUNAS "Ja potrzebuję przeciągu, szerokiej skali, czynów ogromnych." To słowa jej ulubionej pisarki, Agnieszki Osieckiej, z którymi się identyfikuje. Nastawiona na szukanie odpowiedzi. Szybko i z wdziękiem nawiązuje kontakty biznesowe, bada potrzeby oraz zarządza emocjami. Entuzjastka grywalizacji, szczególnie w dziedzinie rozwoju osobistego. Ukończyła Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze na Uniwersytecie Gdańskim.

75



BIZNESOWNIA Jak mailować, nie – spamować?

B


J 78


J

BIZNESOWNIA

ak mailować, nie - spamować

Zastanawiasz się, w jaki sposób dotrzeć ze swoją ofertą do potencjalnych klientów? Ulotki, banery reklamowe, newsletter, a może mailing…? Istnieje wiele możliwości, jednak niektóre z nich są dla Ciebie bardziej ryzykowne ze względu na ograniczenia i ewentualne skutki prawne. Mailing to jeden z najtańszych i najłatwiejszych do wykorzystania kanałów komunikacji z klientem. Jeden klik i sprawa załatwiona – oferta Twojej firmy ląduje w skrzynkach mailowych tysięcy odbiorców. Klienci kupują, a zyski Twojego przedsiębiorstwa rosną w tempie wykładniczym. Szybko, sprawnie i skutecznie. Wydawać by się mogło, że mailing to idealne rozwiązanie, które napędza przyrost gospodarczy, jednak czy z punktu widzenia prawa mailowanie jest takie proste? Odpowiedź na to pytanie jest bezwzględnie jednoznaczna – NIE. Polskie prawo dość restrykcyjnie reguluje kwestie związane z przesyłaniem informacji handlowej przez przedsiębiorców.

DLACZEGO POTRZEBNA JEST ZGODA ODBIORCY?

cja handlowa. To właśnie takich ofert dotyczy zakaz. Aby uniknąć sankcji, wystarczy poprosić adresata wiadomości o zgodę na jej otrzymanie. Jedną z częściej stosowanych praktyk jest przesłanie odbiorcom wiadomości z pytaniem, czy wyrażają zgodę na otrzymywanie informacji handlowych. Tego typu e-maile bardzo często zawierają nazwę firmy oraz jej logo, a nawet krótką charakterystykę produktu lub usług, więc w rzeczywistości służą promowaniu wizerunku przedsiębiorcy. Choćby na tej podstawie e-maile z zapytaniem o zgodę na przesyłanie informacji handlowych trzeba uznać za niezamówioną informację handlową. W naszych skrzynkach ląduje wiele tego rodzaju wiadomości, jednak bardzo mało prawdopodobne jest, abyśmy wcześniej

Zgodnie z Ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną (art. 10 ust. 1) „zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej w szczególności poczty elektronicznej”. Działanie wbrew temu zakazowi nosi znamiona czynów nieuczciwej konkurencji i stanowi wykroczenie, za które przedsiębiorcza może zostać ukarany karą grzywny w wysokości od 20 do 5000 złotych. Kara może być szczególnie dotkliwa dla młodych przedsiębiorców, którzy są na etapie inwestowania i rozwijania firmę. Jak więc uniknąć zagrożenia i zabezpieczyć się przed odpowiedzialnością wnikającą z ustawy? Hasłem kluczem w tym przypadku jest niezamówiona informa-

79


BIZNESOWNIA wyrażali zgodę na otrzymywanie zapytań o zgodę na przesłanie oferty handlowej. Zatem trzeba pamiętać, że taki e-mail to także spam.

CO TO JEST INFORMACJA HANDLOWA? Zgodnie z art. 2 pkt 2 Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną za informację handlową należy uznać „każdą informację przeznaczoną bezpośrednio lub pośrednio do promowania towarów, usług lub wizerunku przedsiębiorcy lub osoby wykonującej zawód, której prawo do wykonywania zawodu jest uzależnione od spełnienia wymagań określonych w odrębnych ustawach, z wyłączeniem informacji umożliwiającej porozumiewanie się za pomocą środków komunikacji elektronicznejz określoną osobą oraz informacji o towarach i usługach niesłużącej osiągnięciu efektu handlowego pożądanego przez podmiot, który zleca jej rozpowszechnianie, w szczególności bez wynagrodzenia lub innych korzyści od producentów, sprzedawców i świadczących usługi.”

JAK PRAWIDŁOWO UZYSKAĆ ZGODĘ POTENCJALNEGO KLIENTA NA MAILING? Zgoda odbiorcy na otrzymywanie informacji handlowych drogą elektroniczną nie może być „domniemana lub dorozumiana z oświadczenia woli innej treści”, co oznacza, że nie wolno przesyłać informacji handlowych na podstawie akceptacji przez użytkownika np. regulaminu serwisu internetowego lub sklepu, nawet jeśli w regulaminie istnieje zapis, że użytkownikom cyklicznie przesyłany jest newsletter z najnowszymi ofertami i informacjami o promocjach cenowych. Klauzula potwierdzająca zgodę na otrzymywanie korespondencji związanej z informacjami handlowymi powinna znajdować się przy polu, w którym użytkownik może wpisać swój adres e-mail. Wymagana przez prawo zgoda może brzmieć w następujący sposób: Wyrażam zgodę na przesyłanie do mnie informacji handlowych drogą elektroniczną przez firmę (nazwa firmy). W przypadku, gdy Twój potencjalny klient wykazał inicjatywę i zamawiając newsletter, zaznaczył, że zgadza się na przesyłanie informacji handlowych, a także udostępnił swój adres e-mail, możesz uznać, że zamówił od Ciebie informację handlową. Mimo że pozyskiwanie zgody indywidualnych klientów i budowanie własnej bazy mailingowej jest procesem żmudnym i długotrwałym, nie ulegaj pokusie zakupu gotowych baz danych, ponieważ zgodnie z prawem każdy klient powinien wyrazić zgodę na otrzymywanie Twoich wiadomości handlowych, a kupując

bazę – takiej zgody nie posiadasz, przez nieprzemyślany zakup możesz zatem narazić się na konsekwencje prawne. W tym miejscu warto również podkreślić, że jeśli ze strony osoby, która otrzymuje od Ciebie korespondencję mailową z informacjami handlowymi, pojawi się zarzut spamowania, to właśnie na nadawcy wiadomości, czyli Tobie, spoczywa ciężar dowodu potwierdzającego istnienie zgody. Ewentualna odpowie-

80


BIZNESOWNIA przepłynie strumień wiadomości. Zatem jak napisać e-mail z ofertą współpracy do innego przedsiębiorcy, aby nie został uznany za spam? Zredaguj wiadomość w taki sposób, by była próbą nawiązania kontaktu, a nie prezentacją oferty Twojej firmy. Jeśli tylko treść takiej widomość nie będzie przypominać typowej oferty promocyjnej zawierającej informacje handlowe, z pewnością nie będzie można potraktować jej jako spamu. Jednocześni pamiętaj, że propozycja współpracy nie może być zindywidualizowaną ofertą sprzedażową, ponieważ tego typu

dzialność odszkodowawcza może być dochodzona na wniosek pokrzywdzonego, a więc adresata korespondencji.

KONTAKT MIĘDZY PRZEDSIĘBIORCAMI Komunikacja mailowa ma zapewniać swobodę kontaktu w sieci. Szczególnie istotny jest kontakt między przedsiębiorcami, którzy nawiązują ze sobą relacje partnerskie i współpracują w celu wygenerowania profitów dla obu firm. Zanim jednak dojdzie do sytuacji, w której właściciele firm podpiszą umowę o współpracy, między firmowymi skrzynkami mailowymi

81


BIZNESOWNIA wiadomość nie spełnia kryteriów informacji handlowej w rozumieniu art. 9 ust. 1 i 2 Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (patrz ramka). Informacją handlową nie jest informacja, która służy porozumiewaniu się za pomocą środków komunikacji elektronicznej, a więc szukając potencjalnych partnerów, zadbaj o to, by Twoje e-maile przede wszystkim komunikowały, a nie sprzedawały.

JAKIE ELEMENTY POWINNA ZAWIERAĆ INFORMACJA HANDLOWA? Zgodnie z art. 9 ust. 1 i 2 Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną informacja handlowa powinna: być wyraźnie wyodrębniana i oznaczana w sposób niebudzący wątpliwości, że jest to informacja handlowa;

E-MAILOWE ODPYCHANIE I PRZYCIĄGANIE Użytkownicy elektronicznych kont pocztowych aktywnie bronią się przed autorami niechcianych wiadomości i coraz częściej tworzą indywidualne czarne listy nadawców, na które zapisywane są adresy IP i domeny przesyłające wiadomości typu spam. Adres IP lub domena, raz dodane do blackhole list (czarnej listy), zostaną zablokowane, czyli trafią do e-mailowego więzienia, z którego nie wydostaną się na światło dzienne. Zatem jak pisać, by Twoje wiadomości nie trafiały do folderu „Śmieci”, a Twój adres nie znalazł się na czarnej liście? Przede wszystkim stosuj się do kliku podstawowych zasad: używaj właściwych słów kluczowych, dopasuj treść wiadomości do odbiorcy, ustal optymalną częstotliwość wysyłek. Musisz pamiętać, że wybrane słowa i frazy rozpoznawane są przez filtry antyspamowe, kierujące wiadomości zawierające określone zwroty automatycznie do folderu „Kosz”. Zamieszczenie w treści wiadomości e-mail słów: „promocja”, „superoferta”, „obniżka”, „gratis”, „gwarantowany”, „dostępne już teraz”, „kup teraz” znacz-

zawierać oznaczenie podmiotu, na którego zlecenie jest rozpowszechniana oraz adresy elektroniczne podmiotu; zawierać wyraźny opis form działalności promocyjnej, w szczególności obniżek cen, nieodpłatnych świadczeń pieniężnych lub rzeczowych i innych korzyści związanych z promowanym towarem, usługą lub wizerunkiem, a także jednoznaczne określenie warunków niezbędnych do skorzystania z tych korzyści, o ile stanowią składnik oferty; zawierać wszelkie informacje, które mogą mieć wpływ na określenie zakresu odpowiedzialności stron, w szczególności ostrzeżenia i zastrzeżenia.

82


BIZNESOWNIA nie zwiększają prawdopodobieństwo, że filtry antyspamowe wykonają swoje zadanie bez większego trudu i skierują Twoją wiadomość do folderu „Spam”. Adresaci nie lubią również popędzania i wykrzykników, a więc umieszczanie w tytule maila słowa „PILNE!!!”, zamiast zwrócić uwagę potencjalnego klienta – może wywołać reakcję wprost odwrotną. Równie istotne jest, aby adresat otrzymywał e-maile zawierające wartościową treść, więc zanim naciśniesz klawisz Enter, tym samym zlecając wysyłkę mailingu, zastanów się, czy Twój przekaz jest dostosowany do potrzeb odbiorcy. Wysyłanie oferty o tej samej treści do wszystkich subskrybentów z pewnością nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, więc zastosuj segmentację. Informacja handlowa, którą przesyłasz, powinna być spersonalizowana do tego stopnia, żeby odbiorca wiadomości zyskał przekonanie o swojej wyjątkowości i poczuł, że oferta została przygotowana specjalnie dla niego, dlatego jeśli posiadasz istotne informacje na temat swoich subskrybentów, wykorzystaj je, by dostosować treść wiadomości do oczekiwań potencjalnego klienta.

Częstotliwość wysyłek dobierz do rodzaju prowadzonej przez siebie działalności, a także do istotności przekazywanych treści. Nie zalewaj subskrybentów potokiem wiadomości z informacjami o zmianach cen towarów, które wynikają jedynie z wahań kursów walut, ponieważ adresaci tego typu treści dość szybko stracą uważność podczas czytania Twoich wiadomości. Zbyt intensywny kontakt mailowy z potencjalnymi klientami może przyczyniać się do tego, że mimo spełniania wszystkich wymogów prawnych, wynikających z Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, Twoja informacja handlowa i tak zostanie potraktowana przez odbiorców jako spam. Z tego powodu zachowaj zdrowy umiar, ale zdecydowanie nie pozwól klientom zapomnieć o swoim istnieniu. Zawsze informuj o ważnych wydarzeniach. Gdy jako bloger opublikujesz przydatny artykuł branżowy lub jako właściciel internetowego sklepu wprowadzisz do sprzedaży zupełnie nowe produkty, zawiadom o tym osoby z Twojej listy mailingowej. Przede wszystkim nie pozostawiaj niczego przypadkowi. Obmyśl i przygotuj strategię mailingową, a następnie testuj, testuj i jeszcze raz testuj różne rozwiązania.

MAGDALENA BEREZA Z wykształcenia jest biotechnolgiem i biologiem, choć aktualnie spełnia się w obszarze HR. Nigdy nie brakuje jej uśmiechu i energii do działania, a jej ulubione słowo to multitasking. Ma słabość do starych maszyn Singera i gliny, dlatego szyje i tworzy ceramikę. Marzy o napisaniu powieści kryminalnej.

83


L FOT. LESZEK RUDNICKI


L

Lajfstajlownia o żeglarstwie, czyli jak opłynąć świat AlFABET AGATHY CHRISTIE Sztuki Walki, czy to sport dla kobiet?


o

żeglarstwie, czyli jak opłynąć świat Żeglarzy można podzielić na dwie kategorie: miłośników żeglarstwa oraz pasjonatów. Ci p ierwsi raz do roku chętnie udadzą się na łódkę, by poczuć wiatr we włosach, opalić się, odpocząć na łonie natury, zwiedzić trudno dostępne zakamarki czy spróbować nadmorskich specjałów; od czasu do czasu usiądą za ster, a w szczególnych przypadkach będą nawet wybierać żagle do pracy. Pasjonaci zaś to ci, którzy po kilku miesiącach (ba, wręcz tygodniach!) niebycia na wodzie zapadają na groźną dolegliwość – chorobę lądową, która objawia się tęsknotą za morzem, chęcią spania w ś piworze, wypatrywaniem gwiazd na niebie, otwieraniem okien w celu zrobienia przeciągu oraz budzeniem się w środku nocy gotowym do działania. Pewnie domyślacie się już, do której grupy należę…

P JAK POCZĄTEK

żaglami, próbowałam utrzymać kurs i pierwsze, często nieudane zwroty. Wiele trudnych określeń: szpigat, kokpit, bukszpryt, kilwater, dulka, stępka były jak nauka nowego języka, a znane słowa nabierały nowego znaczenia. Układałam rzeczy w jaskółkach (schowkach w burtach), podnosiłam i opuszczałam miecz (kawał stalowej blachy zapobiegający dryfowi jachtu przy kursach pod wiatr) oraz musiałam umieć odróżnić prosiaka (rodzaj ciężarka) od świni (nieprawidłowo balastującej załogi). Od t ego momentu świat żeglarski tak mnie za-

Z żeglarstwem związałam się wraz z początkiem nauki w liceum. Obecnie, szkoląc i p rowadząc zajęcia dla dzieci w wieku przedszkolnym, dostrzegam, że było późno. Być może dlatego znaczenie przysłowia „Lepiej późno niż wcale” wciąż jest mi bliskie i często motywuje do podejmowania kolejnych życiowych decyzji. Teraz wiem, że było warto. Dobrze pamiętam swój pierwszy obóz żeglarski na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich; to poczucie sprawstwa, gdy pierwszy raz, sterując pod pełnymi

86


Lajfstajlownia fascynował, że pomimo upływu kilkunastu lat nie pamiętam roku, w którym nie spędziłabym choć tygodnia na żaglach.

i czy można Ci ufać. Liczy się to, czy potrafisz przyznać się do błędu i wykorzystać mocne strony każdego załoganta. Liczy się to, jak motywujesz do działania innych i czy potrafisz zrozumieć, czego oczekują ludzie wokół Ciebie. A umiejętności żeglarskie wchodzą w krew z każdym kolejnym rejsem tak szybko, jak szybko wdziera się fala na pokład podczas sztormu. Zawsze najtrudniejszy jest ten pierwszy krok, szczególnie jeśli stawiasz go w dość specyficznym i zdominowanym przez płeć przeciwną świecie.

A JAK AMBICJE Z roku na rok odczuwałam coraz silniejszą potrzebę doskonalenia się w tej dziedzinie sportu. Pierwszym krokiem było zapisanie się na kurs żeglarza jachtowego. Z czasem zrobiłam uprawnienia instruktorskie, by w końcu rozpocząć przygodę z żeglarstwem pełnomorskim. I gdyby ktoś powiedział mi kiedyś, że będę pełnić funkcję oficera na znanych polskich żaglowcach; że zostanę starszą wachty na największym polskim żaglowcu „Dar Młodzieży”; że wypuszczę spod swoich skrzydeł kilkudziesięciu miłośników żeglarstwa – nie uwierzyłabym – przecież są w środowisku lepsi żeglarze, którzy nawigację, locję czy meteorologię mają w małym palcu. Zgadza się, jednak wiedza i umiejętności żeglarskie to nie wszystko! Liczy się również umiejętność pracy z ludźmi – to, w jaki sposób komunikujesz się, prezentujesz, jakie wzbudzasz emocje

S JAK SIŁA Nie raz spotkałam się z przesądem, że „baba na pokładzie przynosi pecha”. W wersji współczesnej dodano jeszcze, że „jedyne, do czego się nadaje, to gary”. Wielu kapitanów obraca to, oczywiście, w żart, prawdą jest jednak, że aby kobieta została uznana przez ludzi morza – musi wykazać się i dać z siebie wszystko. Tym większa jest późniejsza satysfakcja, gdy zostanie zaakceptowana przez żeglarzy i potraktowana jak swój człowiek. Nie wiedzieć, dlaczego, komplementy

87


Lajfstajlownia

88


Lajfstajlownia prawione przez mężczyzn mocniej oddziałują na kobiecą siłę – zarówno fizyczną, jak i psychiczną. I gdy słyszę od męskiej części załogi: „szacunek za umiejętność manewrowania!”, „ty to nadajesz się do tej roboty!”, „odważna!”, „precyzyjna!” – coś tam w środku rozpycha się łokciami. Tak, tak, to duma. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że z pewnymi rzeczami, szczególnie na pokładzie żaglowca, kobieta sobie nie poradzi, nie ma więc po co starać się za wszelką cenę być samowystarczalną czy niezależną. I nawet pełniąc funkcję oficera, trzeba umieć prosić o pomoc – w tym właśnie tkwi siła kobiety.

downi poruszającego i pełnego spektaklu, ciesząc się ze zmieniającej się scenerii i b acznie obserwując grę świateł. Z niecierpliwością czekasz na pojawienie się pierwszych promieni słońca, bo wiesz, że ich konsekwencją będzie zmierzch. Uzmysławiasz sobie wtedy, że nie ma cudowniejszego widoku, niż słońce wschodzące nad horyzont, widziane z topu masztu; nie ma lepszego miejsca na oglądanie zachodzącego słońca, niż bukszpryt jachtu. I gdy tylko umocnisz się w t ym przekonaniu, ogarnia Cię jedyne w swoim rodzaju uczucie – wolność.

A JAK ADRENALINA Przed każdym wyjściem na wodę, niezależnie od tego, czy dotyczy śródlądzia czy rejsu pełnomorskiego, ogarnia mnie rodzaj paniki. Myśli krążą pomiędzy listą rzeczy do zabrania, a serią lęków i wątpliwości: „Czy tym razem dam radę?”, „Czy przez moje błędy nikt nie poniesie strat?”, „Czy będę umiała zachować się w sytuacji zagrożenia?”, „Czy posiadam wystarczającą wiedzę i umiejętności?”, „Czy załoga mnie zaakceptuje?”. Wszystkie pytania skłaniają do odpowiedzi: „Zawracaj!”, „Wypakuj sztormiak, ciepłe ubrania i jedź rozłożyć ręcznik na piaszczystej plaży”. Jak to dobrze, że w takich chwilach nie pozwalam rozsądkowi dojść do głosu i kieruję się sercem. Właśnie dziś zaznaczyłam na mapie kolejne porty, odwiedzone podczas ostatniego rejsu. Dałam radę.

J JAK JUTRZENKA Oprócz satysfakcji, poczucia sprawstwa i wspomnianej siły żeglarstwo daje coś jeszcze – uwrażliwia na piękno otaczającego świata. Ilekroć biorę udział w rejsie, przypominam sobie postać Małego Księcia, który tyle razy, ile chciał, mógł na swojej planecie przesunąć krzesełko o parę kroków i oglądać zachód słońca. Szczęściarz, prawda? I choć na morzu słońce w ciągu doby zachodzi tylko raz, z pewnością obserwujemy je częściej, niż podczas przebywania na lądzie, gdy jesteśmy pochłonięci pracą i życiem codziennym. Nic więc dziwnego, że najbardziej lubiane są wachty morskie między godzinami 16:00 a 20:00 oraz pomiędzy i godzinami 04:00 a 08:00. Zasiadasz wtedy na wi-

ZUZANNA MACHALSKA Pedagog z powołania. W wolnych chwilach Jachtowy Sternik Morski i instruktor żeglarstwa. Życiowa idealistka, uwielbiająca filmy z happy endem. Ma tylko jedno marzenie. Chce opłynąć świat.

89


Lajfstajlownia

a 90


a a

LFABET

GATHY CHRISTIE

Moja znajomość z Agathą Christie trwa od bardzo, bardzo dawna i trudno byłoby mi powiedzieć, kiedy się zaczęła. Kupiłam kiedyś jedną książkę, przeczytałam i… wsiąkłam. Zaczęłam kupować kolejno wydawane pozycje, pozostając wierna staromodnym według niektórych zagadkom kryminalnych i mimo, że wszystkie publikacje znam na pamięć, z przyjemnością nieustannie do nich wracam. Niewiele osób nie zna Agathy Christie, choć należałoby raczej powiedzieć: mało kto nie kojarzy Agathy Christie z kryminałami. „Królowa kryminału” i… na tym zazwyczaj kończy się wiedza. No, można jeszcze dorzucić Herkulesa Poirot, Miss Marple i fakt, że pisarka była Angielką. Tymczasem najpoczytniejsza autorka kryminałów posiadała swoje tajemnice, a jej życiorys jest pełen fascynujących faktów. Zaskakujące, że nikt jeszcze nie pokusił się o sfilmowanie biografii tak fascynującej kobiety. Chcę Ci przybliżyć tę nietuzinkową postać w sposób nieco inny, niż zazwyczaj pisane są biografie. A zatem – Droga Kreatorko – Agatha Christie!

A

B

SHFIELD

Niebieska tablica na Barton Road wskazuje dom w Ashfield – dużą wiktoriańską rezydencję, w której Agatha Christie spędziła szczęśliwe dzieciństwo z rodzicami i starszym rodzeństwem, Montym i Madge (w swojej autobiografii opisuje młodzieńcze eskapady), w której przebywała do swojego zamążpójścia, i w której urodziło się jej jedyne dziecko, córka Rosalind. W powieści „Tajemnica Wawrzynów” dom Wawrzyny zdaje się być opisem Ashfield. Pisarka sprzedała dom w 1938 roku, a dwadzieścia dwa lata później został zburzony, aby ustąpić miejsca nowoczesnemu apartamentowcowi.

ERESFORD TOMMY I TUPPENCE

Para detektywów amatorów. Przyjaciele z dzieciństwa, którzy zakochują się w sobie w pierwszej powieści („Tajemniczy przeciwnik” z 1922 roku), biorą ślub i mają trójkę dzieci (bliźnięta Deborę i Dereka i adoptowaną córkę Betty). Tuppence, piąta córka archidiakona, to impulsywna, energiczna, atrakcyjna kobieta z bujną wyobraźnią. Tommy, rudowłosy brzydal, mocniej stąpa po ziemi, „nie jest bystry, ale trudno znieczulić go na fakty”, jak mówi o nim jeden z wrogów. W duecie są niepokonani. W kolejnych powieściach starzeją się – poznajemy ich tuż po dwudziestce, żegnamy

91


Lajfstajlownia

E

jako siedemdziesięciolatków. Agatha Christie bardzo lubiła postaci Tommy'ego i Tuppence, pisała o nich ciepło w swojej autobiografii.

C

KRANIZACJE POWIEŚCI

Większość powieści Agathy Christie została zekranizowana, zwłaszcza opisujących przygody Herkulesa Poirotem i Miss Marple. Do dzisiaj za najlepszego odtwórcę genialnego Belga uważany jest David Suchet; odnośnie najlepszej roli Panny Marple opinie są podzielone pomiędzy: Margaret Rutheford, Angelą Lansbury, Helen Hayes, Joan Hickson, Geraldine McEwan czy Julią McKenzie.

HRISTIE ARCHIBALD

Znany jako Archie Christie, brytyjski biznesmen i oficer, pierwszy mąż Agathy Christie. Pobrali się w Wigilię 1914 roku, po powrocie Archiego z frontu. Rozwiedli się 14 lat później z powodu zdrady Archiego, który wkrótce po tym ożenił się z Nancy Neele.

D

H

ERKULES POIROT

Belg, który po I wojnie światowej przeprowadza się do Anglii i rozpoczyna karierę prywatnego detektywa. Posiada charakterystyczny wygląd: mały wzrost, jajowata głowa, starannie pielęgnowane wąsy, ubiór dandysa. Ma obsesję na punkcie porządku i symetrii, gardzi klasycznymi metodami detektywistycznymi. Rozwiązuje zagadki dzięki swoim „małym szarym komórkom”. Jest bardzo próżny, z prawdziwą manię

ETEKTYWI

Agatha Christie powołała do życia wielu znanych detektywów. Najsłynniejsi to Herkules Poirot, Belg, który pojawia się w ponad 30 powieściach, Miss Jane Marple oraz Tommy i Tuppence Beresfordowie. W pięciu powieściach występuje Inspektor Battle (po raz pierwszy w „Tajemnicy rezydencji Chrimneys”). Mężczyzna w średnim wieku, o krępej budowie ciała i twarzy pozbawionej wyrazu. Mimo, że robił wrażenie niezbyt rozgarniętego, posiadał błyskotliwy umysł. Ariadna Oliver, pisarka powieści detektywistycznych w średnim wieku, uwielbiająca jabłka. Swoje pomysły czerpała wyłącznie z wyobraźni. Parker Pyne, który mówił o sobie: „Jestem, jeśli chcesz wiedzieć, specjalistą od ludzkich serc”. Emeryt używający niekonwencjonalnych metod. Harley Quin, tajemniczy mężczyzna, pojawiający się i znikający wszędzie tam, gdzie trzeba rozwiązać jakąś zagadkę. W „Autobiografii” Agatha Christie stwierdziła, że opowiadania z Harleyem Quinem stanowią jej ulubiony element twórczości pisarskiej. Opisała go jako „przyjaciela kochanków i człowieka mającego do czynienia ze śmiercią”.

92


Lajfstajlownia W rozwiązywaniu zagadek pomaga jej odnajdywanie analogii między zachowaniem przestępców a zdarzeniami, które zaszły kiedyś w jej rodzinnej wiosce. Rozpoznanie psychologicznych słabostek przestępców często pomaga jej w odkryciu mordercy. Pozornie rozkojarzona i nieporadna panna Marple myśli przenikliwie i trafnie, stosuje dedukcję, ujawniając praktyczną znajomość psychologii i wyobraźnię – zawsze potrafi zdemaskować zbrodniarza. Motto panny Marple brzmiało: „Młodzi myślą, że starsi są głupi, ale starzy wiedzą, że to młodzi są głupi”.

wielkości. Na zakończenie śledztwa często urządza efektowne przedstawienia z sobą w roli głównej. Lubi słodkie syropy, zwłaszcza z czarnej porzeczki, cienkie, rosyjskie papierosy, herbatki ziołowe oraz kanciaste przedmioty. Ma słabość do zakochanych. Nie znosi angielskiej kuchni i whisky. Bardzo dba o zdrowie, szczególnie chroni się przed chłodem. Podobnie jak wielu innych detektywów ze „złotego wieku” powieści kryminalnych, jest stanu wolnego. Bardzo bogaty. Agatha Christie uśmierciła Poirota w ostatniej książce z serii „Kurtyna”, która – choć napisana znacznie wcześniej – wydana została dopiero po śmierci autorki. 6 sierpnia 1975 roku w gazecie „New York Times” ukazał się symboliczny nekrolog popularnego detektywa.

I

K

W 1920 roku Agatha Christie dołączyła do Klubu Detektywów (istniejącego do dzisiaj) zrzeszającego autorów kryminałów. Do klubu należeli m.in. Dorothy L. Sayers i G. K. Chesterton. W 1931 roku, wspólnie z innymi członkami organizacji, Christie napisała powieść „The Floating Admiral”. Pisarka na krótko została wyrzucona z klubu, ponieważ sprzeciwiła się jednej z zasad klubu, jaką była reguła ratio, która wykluczała ingerencję sił nadprzyrodzonych w powieściową akcję. Niedozwolone było również utożsamianie mordercy z detektywem lub narratorem. W 1958 roku pisarka Dorothy L. Sayers (autorka m.in. „Klubu Bellona”) złożyła dymisję i Agatha Christie przejęła jej obowiązki jako prezesa Klubu Detektywów z jednym zastrzeżeniem – nie zamierzała wygłaszać przemówień, które były elementem tajemniczego i snobistycznego rytuału, praktykowanego przez członków klubu.

MIENIA AGATHY CHRISTIE – NAGRODA

Agatha Award – amerykańska nagroda literacka, ustanowiona w 1989 roku przez organizację non-profit – Malice Domestic Ltd., przyznawana autorom powieści kryminalnych i sensacyjnych, napisanych według klasycznych metod tworzenia tego rodzaju utworów na przykładzie twórczości Agathy Christie. Nazwana imieniem Agathy Christie – najlepiej sprzedającej się autorki powieści kryminalnych w historii literatury. Podczas corocznych konwentaów w Waszyngtonie Agatha Award jest przyznawana w pięciu kategoriach głównych: najlepsza powieść, najlepszy debiut, najlepsze opowiadanie, najlepsza literatura faktu, najlepsza powieść dla dzieci i młodzieży oraz dwóch specjalnych: Malice Domestic Award for Lifetime Achievement i Malice Domestic Poirot Award.

J

LUB DETEKTYWÓW

L

ANE MARPLE

UBI/NIE LUBI

Największym przysmakiem Agathy była devońska śmietana. Dwie najbardziej ekscytujące rzeczy w życiu według Agathy to własny, pierwszy samochód – szary morris cowley, kupiony za pięćset funtów, zarobione

Mieszkanka wioski St. Mary Mead. Na pozór typowa, trochę wścibska stara panna, ale gdy musi zmierzyć się z zagadkami kryminalnymi, wykazuje niesłychaną bystrość umysłu. 93


Lajfstajlownia

Mallowan ożenił się ze swoją współpracownicą Barbarą Parker. „Archeolog to najlepszy kandydat na męża, jakiego można sobie wyobrazić. Im starsza staje się żona, tym bardziej wzrasta jej wartość w oczach męża” – mawiała Christie o Maksie, z którym była do końca życia i który przeżył ją zaledwie o dwa lata. „Popełniłam jeszcze jedno odstępstwo literackie. Napisałam książkę z tęsknoty, ponieważ Max był daleko, wieści docierały rzadko, za to wciąż powracały aż nadto wyraźnie obrazy wspólnych dni w Arpaczija i w Syrii. Pragnęłam raz jeszcze przeżyć dawne chwile, trochę powspominać – i tak powstała „Opowiedzcie, jak tam żyjecie” – książka lekka i bez szczególnych ambicji. Mówi o tamtych czasach, o przeróżnych głupstewkach, które zdążyło się zapomnieć” – pisze w „Autobiografii”.

na „Mężczyźnie w brązowym garniturze” oraz kolacja z królową w Pałacu Buckingham czterdzieści lat później. W swojej „Autobiografii” Agatha zabawiła się w wyliczanki: czego nie lubiła, za czym przepadała. Na czarnej liście znalazly się: tłum, ścisk, krzykliwe głosy, hałas, rozwlekłe rozmowy, przyjęcia (zwłaszcza koktajle), dym z papierosów, palenie w ogóle, alkohol (chyba że w potrawach), marmolada, ostrygi, wystygłe jedzenie, pochmurne niebo, ptasie łapy, dotyk ptaka. Crème de la crème wszelkich ohydztw stanowiło dla Agathy smak i zapach gorącego mleka. Lubiła za to: słońce, jabłka, muzykę, pociągi, łamigłówki liczbowe (i wszystko, co się wiąże z liczbami), jedzenie, wyjazdy nad morze, kąpiele i pływanie, ciszę, sen, marzenia, zapach kawy, konwalie, psy, teatr.

M

AX MALLOWAN

Brytyjski archeolog, specjalizujący się w historii Bliskiego Wschodu, drugi mąż Agathy Christie. Małżeństwo zawarli w 1930 roku. Christie towarzyszyła mężowi w archeologicznych wyprawach, które opisała w książce „Opowiedzcie, jak tam żyjecie”. Po śmierci Agathy w 1976 roku

N

AJDŁUŻEJ GRANA SZTUKA NA ŚWIECIE – „PUŁAPKA NA MYSZY”

25 listopada 1952 roku odbyła się londyńska premiera sztuki Pułapka na myszy – najdłużej wystawianej bez przerwy sztuki w dziejach teatru.

94


Lajfstajlownia mierze, w październiku tego samego roku, zostało zaadaptowane dla telewizji jako trwający 30 minut spektakl. W „Autobiografii” Christie pisze również: „Im dłużej się zastanawiałam, tym bardziej dochodziłam do przekonania, że Trzy ślepe myszki da się rozwinąć z dwudziestominutowego słuchowiska w trzyaktowy dramat sensacyjny”. Na kanwie słuchowiska opracowała sztukę teatralną, dla której zmuszona była jednak wybrać inny tytuł – istniał już tekst „Trzy ślepe myszki”, stanowiący dzieło innego autora. Tytuł „Pułapka na myszy” podsunął pisarce jej zięć, znany z erudycji Anthony Hicks, którego zainspirował „Hamlet” Szekspira (akt II, scena 2).

O „Pułapce na myszy” Agatha Christie tak pisała w swojej „Autobiografii”: „Ludzie wciąż mnie pytają, czemu przypisuję powodzenie Pułapki na myszy – Łutowi szczęścia! – odpowiadam, bo co tu kryć, decyduje szczęście, co najmniej w dziewięćdziesięciu procentach szczęście. Z innych powodów widzę tylko jeden: w tej sztuce każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od wieku i gustu. Podoba się młodym, podoba się starym. Bez zarozumiałości z jednej, a fałszywej skromności z drugiej strony mogę powiedzieć, że w swoim gatunku – to znaczy lekkich utworów scenicznych ze szczyptą humoru i zarazem dreszczykiem grozy – wyróżnia się sprawną konstrukcją. Akcja wciąga, a jednocześnie zaskakuje, trudno powiedzieć, dokąd nas doprowadzi za parę minut”. Najpierw powstało słuchowisko radiowe „Trzy ślepe myszki”, które stacja BBC zamówiła u autorki i nadała 30 maja 1947 roku z okazji 80 urodzin angielskiej królowej Marii. Trwało pół godziny, a już po radiowej pre-

O

RDER IMPERIUM BRYTYJSKIEGO

Odznaczenie Agatha Chrisie otrzymała w 1971 roku. Motto Orderu Imperium Brytyjskiego, ustanowionego przez Jerzego V, brzmi: For God and the Empire („Za Boga i Imperium”). W 1960 roku odznaczenie otrzymał Max Mallowan.

95


Lajfstajlownia

P

ODRÓŻE

W dniu śmierci Agathy Christie wszystkie teatry na West Endzie przyciemniły światła na godzinę.

Pisarka odbyła wiele podróży po świecie. Razem z pierwszym mężem, Achibaldem Christie, odwiedziła Afrykę Południową, Australię, Nową Zelandię, Kanadę i Hawaje. Archie Christie otrzymał propozycję odbycia podróży dookoła świata w ramach misji Imperium Brytyjskiego do kolonii, w której miał pełnić funkcję doradcy finansowego. W 1928 roku, po rozwodzie z pierwszym mężem, udała się Orient Expressem do Bagdadu; tam poznała młodszego o 14 lat archeologa, Maxa Mallowana, za którego wyszła za mąż. Przez wiele lat jeździła wraz z mężem na wykopaliska do Iraku i Syrii, biorąc udział w pracach badawczych: robiła zdjęcia eksponatów i czyściła je z ziemi. Podróże wpływały na miejsce akcji powieści pisarki. Część z nich dzieje się na Bliskim Wschodzie.

R

OSALIND

S

ZTUKI TEATRALNE

T

AJEMNICZA HISTORIA W STYLES

U

TWORY AGATHY CHRISTIE W JEJ OPINII

Pierwsza powieść detektywistyczna Agathy Christie, wydana w 1920 roku, i zarazem pierwsza, w której pojawia się Herkules Poirot. To również wprowadzenie po raz pierwszy postaci kapitana Arthura Hastingsa – pomocnika i przyjaciela Poirota. Akcja toczy się podczas I wojny światowej i zawiera wiele klasycznych elementów brytyjskich kryminałów.

(WSZYSTKIE CYTATY POCHODZĄ Z „AUTOBIOGRAFII”). „Spośród powieści bodaj najbardziej zadowoliły mnie Dom zbrodni i Próba niewinności. A także – o dziwo, przekonałam się pewnego dnia przy ponownej lekturze – Zatrute pióro. To świetny sprawdzian, tak przeczytać swoją książkę po siedemnastu, osiemnastu latach. Zmienia się punkt widzenia. Jedna rzecz wytrzymuje próbę czasu, inna nie”. „...mam w dorobku powieść, która nie powinna była ujrzeć światła dziennego: Zagadka Błękitnego Ekspresu. Ilekroć do niej wracam, wydaje mi się pospolita, banalna, nieciekawa. Wielu osobom się podoba, co stwierdzam z przykrością. Cóż, jak to się zwykle mówi, autor nie jest dobrym sędzią własnej książki”. „Wielu czytelników twierdzi, że Zabójstwo Rogera Ackroyda to szachrajstwo, gdyby jednak wczytali się uważniej, zmieniliby zdanie. Owe niewielkie luki w czasie – luki nie do uniknięcia – wcale sprawnie maskuje wieloznaczność zdań. Doktor Sheppard pisze z dużą lubością: pisze samą prawdę, choć niekoniecznie całą prawdę”. „Napisałam również sztukę o Echnatonie. Przepadałam za nią. W jakiś czas później przyszedł uprzejmy list od Johna Gielguda.

osalind Hicks, córka Agathy Christie i jej pierwszego męża, Archibalda Christie, urodziła się w 1919 roku w Ashfield. W 1941 roku wychodzi za mąż za majora Huberta Pricharda. W 1943 roku rodzi im się syn Matthew. Rok później major Pritchard ginie na froncie. W 1949 roku Rosalind wychodzi ponownie za mąż za prawnika i orientologa Anthonego Hicksa. Córka Agathy Christie umiera w październiku 2004 roku. Jej syn, wnuk Agathy Christie, to Matthew Pritchard.

„Ja osobiście przeżyłam piekło na premierze Alibi. Zgodnie ze scenariuszem kamerdyner i doktor powinni byli się dobijać do drzwi gabinetu, po czym z rosnącym niepokojem wziąć się do wyważania tychże. Tamtego wieczoru drzwi zdecydowały inaczej. Posłusznie się otworzyły, zanim ktokolwiek tknął je palcem, i ukazały trupa, akurat gdy się układał w ostatecznej pozie”. („Autobiografia”)

96


Lajfstajlownia

97


Lajfstajlownia

„Napisałam Dziesięciu Murzynków, ponieważ zafrapowały mnie niebywałe trudności z przeprowadzeniem całego pomysłu. Dziesięcioro ludzi musiało zginąć w taki sposób, aby historia nie wydała się absurdalna ani morderca nazbyt oczywisty. Dopracowywałam tę książkę miesiącami, ale efekt wypadł jak należy. Fabuła jest prosta, klarowna, zagadka praktycznie nie do rozwikłania, chociaż da się sensownie wyjaśnić”.

Sztuka ciekawa, informował, ale stanowczo za droga do realizacji i ze zbyt małą dawką humoru. Echnaton nie wydawał mi się postacią szczególnie humorystyczną, ale tutaj się myliłam. Egipt jest pełen humoru jak każde inne miejsce na ziemi”. „Mój dorobek od roku 1929 do 1932 przedstawia się zupełnie przyzwoicie: oprócz powieści ukazały się dwa zbiory opowiadań, w tym historie z panem Quinem – te lubię najbardziej”. „Zdarzają się również pomysły z gatunku natrętnych, kuszących; te lubię obracać w myślach, lubię bawić się nimi, wiedząc, że pewnego dnia znajdą się na papierze. Właśnie tak mnie kusił Roger Ackroyd, choć długo trwało, zanim opracowałam rzecz do ostatniego szczegółu. W innym wypadku inspiracji dostarczyło przedstawienie z Ruth Draper. Jakaż to zdolna aktorka, myślałam, jak wspaniale wciela się w kolejne postacie; jak genialnie z jazgotliwej żony przeobraża się w wieśniaczkę klęczącą w katedrze. Te myśli na koniec doprowadziły do Śmierci lorda Edgware'a”.

W

ESTMACOTT MARY

Przez długi czas Agatha – pod pseudonimem Mary Westmacott – pisała romanse i powieści obyczajowe. Powstało 6 powieści. „Marzyło mi się coś innego niż historie detektywistyczne. A zatem z niejakim poczuciem winy, lecz i z przyjemnością napisałam zwyczajną powieść Chleb olbrzyma. (...) Wydałam ją pod pseudonimem Mary Westmacott: nikt się nie domyślił, że to ja. Udało mi się utrzymać rzecz w sekrecie przez piętnaście lat”. („Autobiografia”) „Zatytułowałam powieść Samotna wiosną – od sonetu Szekspira, który zaczyna się

98


Lajfstajlownia ło wyjaśnione, co działo się z pisarką w tym czasie. Był to ciężki okres dla Agathy – właśnie zmarła jej matka, a w mężu nie znalazła oparcia. Odnośnie jej zniknięcia powstało kilka hipotez. Niektórzy podejrzewają, że Christie sama uknuła cały spisek, by zemścić się na mężu, który, jak odkryła, zdradzał ją z sekretarką, a ponadto zażądał rozwodu. Być może chciała podsunąć policji myśl, że Archie ją zamordował. W końcu jeden z kelnerów Swan Hotel Yorkshire zadzwonił na policję, informując, że klientka hotelu, zameldowana jako Teresa Neele (nazwisko kochanki męża), łudząco przypomina poszukiwaną przez połowę Brytyjczyków słynną pisarkę, Agatę Christie. Autorka musiała wrócić do domu. Do końca utrzymywała, że doznała amnezji i nie pamięta, co działo się z nią przez kilkanaście dni.

słowami: Nie było mnie przy tobie wiosną. Naturalnie nie umiem sama jej ocenić. Może jest głupia, źle napisana, zupełnie chybiona. Dla mnie jednak jest to książka szczera i prawdziwa, dokładnie taka, jaka mi się marzyła – a nie ma dla autora większej radości ani większego powodu do dumy. (...) Ciekawe, skąd się bierze podobny imperatyw. Może to wówczas człowiek najbardziej zbliża się do Boga, zaznaje bowiem odrobiny radości z czystego tworzenia. Tworzy coś, co nie jest nim samym. Odczuwa swoiste pokrewieństwo z Wszechmogącym – niczym siódmego dnia – bo widzi, że zrobił coś dobrego”. („Autobiografia”)

Z

NIKNIĘCIE AGATHY CHRISTIE

„W 1926 roku Agatha Christie zniknęła bez śladu na jedenaście dni. Nigdy nie zosta-

Czytasz przedstawioną w pigułce wiedzę o najlepiej sprzedającej się pisarce w historii literatury światowej. Warto sięgnąć po jej „Autobiografię” i książkę „Opowiedzcie, jak tam żyjecie” oraz najnowszą pozycję Jareda Cade’a – „Agatha Christie i jedenaście zagubionych dni”. Błyskotliwa, pomysłowa, gromadząca i umiejąca wykorzystać zróżnicowane fakty, znakomita obserwatorka życia, skromna, ale i świadoma swojej wartości. Poznająca świat poprzez podróże i spotkania z ludźmi. Niebojąca się próbować nowych rzeczy. Ucząca się i nabywająca nowe umiejętności – czy te cechy przypominają Ci kogoś? Tak, zgadzam się z Tobą – to opis Kreatorki, jaką bez wątpienia była Agatha Christie i jaką dziś jesteś Ty.

MARIA SOKOŁOWSKA M i ł o ś n i c z ka s ce n y, p o d róż y ( z w ł a s zc za rowerowych), rękodzieła, spotkań w rodzinnym i przyjacielskim gronie. Zakochana w Wiedniu. Marzycielka wierząca w MOC kręgu kobiet. Szczęśliwa potrójna mama i żona swego męża. Z wykształcenia i zawodu bibliotekarka. Z zamiłowania pożeraczka książek.

99


S

ztuki walki - czy to sport dla Kobiet? Kreatorko, chciałabym Ci dziś opowiedzieć o jednej z najważniejszych przygód w moim życiu – o tym, jak przez przypadek jako nastolatka trafiłam na trening karate, który doprowadził mnie do mojej pierwszej walki MMA. niego tajski boks, z powodu rozpadu grupy zamieniony na kick boxing). Już wtedy wiedziałam, że najbardziej kręci mnie MMA. Nie samym treningiem żyje człowiek (chociaż bywało, że treningów było nawet 5-6 w tygodniu, do tego zloty, szkolenia, zawody); zawsze ciągnęło mnie też do pisania, więc zaczęliśmy z bratem tworzyć własną stronę internetową na temat sztuk walki. Strona już nie istnieje, ale większość tekstów została przeniesiona na portal sporty-walki.org, z którym współpracowałam. Pisałam też biografie do internetowego magazynu Ring. Dzięki temu, co robiłam, poznałam mnóstwo fajnych i dziwnych ludzi. Dowiedziałam się wiele na temat funkcjonowania ludzkiego organizmu, zdrowia, odżywiania, suplementów, historii sztuk walki... Oczywiście nie obyło się bez zrobienia kilku głupstw: szalone wyjazdy na drugi koniec Polski, niedoleczone kontuzje, nocne spacery... Ale to materiał na oddzielną historię.

ALTERNATYWA DLA AEROBIKU Może zabrzmi śmiesznie, ale moja przygoda ze sztukami walki zaczęła się od chęci zapisu na aerobik. Jak prawie każda nastolatka uważałam, że jestem za gruba i muszę coś z tym zrobić. W szkole pojawił się plakat informujący o naborze do grupy karate i grupy aerobiku. Na spotkanie organizacyjne poszłam z bratem, zainteresowanym karate. Pokazowe zajęcia spodobały nam się do tego stopnia, że o aerobiku nie było nawet mowy. Zapisaliśmy się na naszą pierwszą sztukę walki – karate wszechstylowe. Tak zaczęła się jedna z ważniejszych przygód w moim życiu i chociaż od momentu zostania mamą pojawiam się na treningach raczej sporadycznie, w dalszym ciągu siedzą we mnie sztuki walki.

KORZYŚCI Z TRENOWANIA Tak, jak pisałam, moja przygoda zaczęła się od karate wszechstylowego i chociaż z perspektywy czasu niewiele dobrego mogę powiedzieć o samym stylu, muszę przyznać, że pomógł mi się otworzyć na inne. Mieszkałam w małej miejscowości, więc wybór był dość ograniczony – karate i taekwondo ITF. W późniejszym czasie udało nam się z bratem namówić tatę, żeby zawoził nas kilkadziesiąt kilometrów dalej, dwa razy w tygodniu, na brazylijskie jujitsu, które w tamtym czasie stawało się w Polsce coraz bardziej popularne (na pierwszym roku studiów dołożyłam do

ZIELONY PAS Jedno z częściej zadawanych pytań to „jaki mam stopień?”. Posiadam zielony pas w karate wszechstylowym, czyli piąty stopień uczniowski. W japońskich sztukach walki stopnie dzielą się na uczniowskie i mistrzowskie. Pasy uczniowskie są kolorowe, mistrzowskie – czarne. I mimo że zaczynając swoją przygodę ze sztukami walki, bardzo chciałam zdobyć ten

100


Lajfstajlownia we mnie wstępuje i nie ma mowy o obijaniu się. To dla mnie ten moment. Zabawa. Taki trochę rodzaj szachów – próba znalezienia odpowiedniej techniki, wyprzedzenia ruchu przeciwnika, zaskoczenia go... To jest właśnie cel, dla którego ćwiczę i który sprawia mi największą przyjemność.

sławny czarny pas, w pewnym momencie moje zainteresowania zaczęły kierować się w stronę sportu – przestało mi zależeć na zdobywaniu kolejnych stopni i zaczęłam skupiać się raczej na rzeczach potrzebnych w konkretnej walce – ringu czy macie.

CZEMU TO ROBIĘ?

NAJTRUDNIEJSZA WALKA

Bo lubię się bić. Tak myślę, szczególnie teraz, patrząc z perspektywy czasu, kiedy już nie startuję w zawodach, a na treningach pojawiam się sporadycznie. Kiedy już wiem, co umiem, a czego nie. Kiedyś musiałam przykładać się do wszystkich części treningu i cały czas starać; wiedziałam, że bez tego z jednej strony nie będę miała szansy podczas sparringu, z drugiej – nie chciałam, żeby koledzy patrzyli na mnie z politowaniem. Teraz mam wszystko... za sobą. Jeśli idę na trening, to po to, żeby dobrze się bawić, pogadać, pożartować, trochę poruszać, trochę poobijać. Już wiem, co umiem i na co mnie stać. Nikomu nie muszę nic udowadniać. Ale gdy tylko zaczynają się sparingi, od razu coś

Stoczyłam co najmniej kilkanaście oficjalnych walk. Niektóre przegrywałam, niektóre wygrywałam. Walczyłam w różnych systemach: karate, ju-jitsu, grapplingu, tajskim boksie, mam na koncie nawet jedną walkę MMA, jednak trudno jest przyznać, która z nich okazała się najcięższa. Walki zawsze stanowiły cel ćwiczeń, ale najtrudniejsze okazywało się zmobilizowanie do treningu, powtarzanie setki razy tej samej kombinacji czy zrobienie kolejnej pompki. Trudne było pilnowanie wagi przed zawodami albo ograniczanie wyjść na piwo. Z perspektywy czasu myślę, że pomogło mi bycie dziewczyną. Wiedziałam, że jeśli chcę zapracować na szacunek kolegów z klubu, muszę ćwiczyć często dwa razy mocniej, niż oni, by nikt mi nie powiedział: „Dobrze ćwi-

101


Lajfstajlownia

Co jeszcze może przeszkadzać kobietom w sportach walki? Bardzo często zapach i kwestie związane z higieną – większość sztuk i sportów walki wymaga kontaktu, mniejszego lub większego, a po dwóch godzinach treningu zapach na sali daleki jest od świeżego. Inną kwestię stanowią siniaki – ćwicząc w większości stylów, prędzej czy później wrócisz do domu posiniaczona po treningu.

czysz jak na dziewczynę”, albo że przyszłam na trening szukać męża. Starałam się, żeby zawsze było po prostu: „Dobrze ćwiczysz”, a to wymagało wysiłku. Nie mogłam pozwolić sobie za bardzo odpuszczać, ćwiczyłam więc w domu. Nie bez znaczenia był też fakt, że zawsze na sali znalazł się kolega, któremu szczególnie chciałam udowodnić, na co mnie stać – taka dodatkowa motywacja. Gdybym była facetem, nie miałabym tego typu możliwości, ponieważ na treningach dziewczyn nie było za wiele (o ile w ogóle).

DLACZEGO WARTO TRENOWAĆ? Sztuki walki, jak każdy sport, uczą dyscypliny. Pokazują, że sukcesu nie osiąga się ot tak, bez wkładu pracy. Żeby coś zdobyć, trzeba się napracować. To jedna z sytuacji, w której nie ma drogi na skróty. Poza tym sztuki walki dają możliwość poznania swojego ciała i tego, w jaki sposób funkcjonuje; zrozumienia, na ile je stać, co może zrobić, a czego nie. Większość sztuk walki nauczy Cię podstawowych umiejętności: w jaki sposób upadać oraz podstawowych zasad obrony, chociaż często wśród osób ćwiczących można spo-

CZY SZTUKI WALKI SĄ DLA KOBIET? Oczywiście, że tak, chociaż nie wszystkie okazują się odpowiadać wszystkim. Mam wrażenie, że stosunkowo więcej kobiet trafia do stylów uderzanych, takich jak karate czy kick boxing, niż do stylów chwytanych (zapasy, bjj); być może wynika to z faktu, że kobiety krępują się tak bliskiej formy kontaktu, a być może dotykanie obcych, spoconych facetów uważają za niehigieniczne. Nie oznacza to jednak, że kobiecie nie może podobać się styl chwytany.

102


Lajfstajlownia które podczas treningu chcą nauczyć się bić. Bywają również style wymagające ćwiczeń w specjalnych strojach, co dla części osób może okazać się pociągające. Zainteresowałam Cię? Chciałabyś spróbować? Jeżeli tak, na początek zorientuj się, co jest dostępne w Twojej okolicy. O konkretnych stylach możesz przeczytać w Internecie, albo po prostu udać się na trening i zobaczyć, czy przypadnie Ci do gustu. Pierwszy trening w większości klubów bywa bezpłatny. Pamiętaj jednak, aby iść nie po to, by popatrzeć, ale przede wszystkim po to, by poćwiczyć. Często, patrząc z zewnątrz, określony styl może wydać Ci się śmieszny lub zbyt trudny, tymczasem po treningu uznasz go za fascynujący. Wybierz jeden z miejscowych klubów, zadzwoń i zapytaj, kiedy odbywają się najbliższe zajęcia, jak należy się ubrać i… baw się dobrze. Jest jedna rzecz, o której warto pamiętać, wybierając dowolny sport. Znane wszystkim powiedzenie „Sport to zdrowie” według mnie mija się z prawdą. Sport to często doprowadzanie organizmu do granic jego możliwości; bicie rekordów, ciężkie treningi, wyrzeczenia, często kontuzje i niekiedy niezdrowe zachowania. Czym innym jest rekreacja, czyli dostarczanie organizmowi zdrowej dawki ruchu, która pomaga utrzymać lub poprawić kondycję, ruchomość stawów i napięcie mięśni. Jeśli interesuje Cię właśnie rekreacja – nieważne, jaki sport wybierzesz: sporty walki, bieganie czy może skoki na bungee trampolinie; ważne, żeby sprawiały Ci przyjemność.

tkać się z opinią, że jeżeli ktoś chciałby ćwiczyć sztuki walki dla obrony – niech lepiej sobie kupi pistolet. Coś zapewne w tym jest. Wraz ze zdobywaniem kolejnych umiejętności i poznawaniem własnego ciała i jego możliwości może rozwinąć się w Tobie pewność siebie; pewność, która pomaga, kiedy musisz wracać sama nocą do domu, albo kiedy zauważasz, że idzie za Tobą nieciekawy osobnik – w takich sytuacjach sama świadomość, że jesteś w stanie stawić mu czoła, wiele daje, a często pozwala uniknąć jakiejkolwiek konfrontacji.

CZY SZTUKI WALKI SĄ DLA KAŻDEGO? Sztuki i sporty walki to szerokie pojęcie, pod którym kryje się wiele różnych dyscyplin sportu – wśród nich z dużym prawdopodobieństwem każdy znajdzie coś dla siebie. Na pewno jednak nie każdy styl jest dla każdego; są style wymagające dużej siły fizycznej i odporności na ból (np. karate kyokushin, tajski boks); są style, w których najbardziej liczy się szybkość, zwinność i technika (np. brazylijskie jujitsu, do którego nie każdy ma predyspozycje); są też style, które skupiają się głównie na rywalizacji sportowej (duży nacisk położony jest na walkę w parach, jak chociażby w kick boxingu). Innym rodzajem są sporty skupiające się na rozwoju wewnętrznym – ćwiczenie fizyczne stanowi tylko zewnętrzną formę samodoskonalenia się (np. aikido czy tai chi), co z kolei może nie odpowiadać osobom,

OLA JURKOWSKA Kreatywna mama dwóch synów. Nauczycielka, która nie wierzy w system edukacji. Czasem fotograf. Prowadzi bloga naszekluski.pl

103


EDAKCJA,

czyli kilka słów o twórczyniach e-magazynu Kreatorka Uskrzydla

katarzyna Żbikowska Redaktor Naczelna Redaktorka Działu Kreatornia Kocha życie, szuka magii w codzienności. Chce zostawić świat lepszym, niż go zastała. Dodaje ludziom skrzydeł na autorskich warsztatach i w projektach online. Jest fabryką pomysłów, a także zorganizowaną managerką, która wdraża je w życie. Trenerka biznesu, autorka książek, blogerka. Na co dzień kierownik projektów w korporacji, a w życiu pozaetatowym projektantka przyszłości.

Magdalena Bereza

Beata Markunas

Managerka Redakcji; Redaktorka Działu Biznesownia

Redaktorka Działu Narzędziownia Nastawiona na szukanie odpowiedzi. Szybko i z wdziękiem nawiązuje kontakty biznesowe, bada potrzeby oraz zarządza emocjami. Entuzjastka grywalizacji, szczególnie w dziedzinie rozwoju osobistego. Ukończyła Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze na Uniwersytecie Gdańskim.

Z wykształcenia jest biotechnolgiem i biologiem, choć aktualnie spełnia się w obszarze HR. Nigdy nie brakuje jej uśmiechu i energii do działania, a jej ulubione słowo to multitasking. Ma słabość do starych maszyn Singera i gliny, dlatego szyje i tworzy ceramikę. Marzy o napisaniu powieści kryminalnej.

104


Redakcja

Elżbieta Sokołowska

Kornelia

Redaktorka Działu Inspiratornia; Korektorka tekstów

MĘDRZYKOWSKA Redaktorka Działu Rozwojownia

Jest kobietą behind t h e wo rd s – p r z y wołuje do porządku słowa i zmienia świat na poprawny językowo. Absolwentka pedagogiki, na co dzień pracująca w korporacji. W przerwach czyta i mebluje dom książkami. Poza tym bezwstydnie niespełniona smakuje życie i kolekcjonuje przeżycia.

S zc zę ś l i w a c ó r k a , siostra i narzeczona. Lubiana instruktorka. Miłośniczka żagli. Zawsze chętna do niesienia pomocy. Pani mgr inż. ogrodnictwa SGGW w Warszawie. Zawodowo Specjalista ds. Projektów Marketingowych w jednej z kluczowych firm budowlanych na świecie. Dodatkowo buduje swoją markę trenera rozwoju osobistego.

Olga Turska

KAROLINA OKSIĘDZKA Dyrektor Artystyczna

Redaktorka Działu Lajfstajlownia

Ilustratorka, grafik i fotograf z pasji, powołania i zawodu. Patrzy na świat oczami dziecka. Pasjonatka wszystkiego, co ładne. Wyznaje zasadę "mniej znaczy więcej" we wszystkim prócz ubrań i książek. Kocha przyrodę i świat w każdej postaci. Na co dzień zajmuje się graficzną oprawą marketingową gier komputerowych.

Kobieta szczęśliwa. Nieco zwariowana. Wiecznie roześmiana. Ma alergię na nudę. Zawsze i wszędzie gotowa do podróży. Najchętniej stale byłaby "w drodze", z plecakiem wypchanym po brzegi książkami. Absolwentka Wydziału Zarządzania Politechniki Warszawskiej. Zainteresowania: literatura, rękodzieło, podróże - małe i duże.

KREATORKA USKRZYDLA Wydawca: Katarzyna Żbikowska Flow Kolorowa 8/1, 02-495 Warszawa Redaktor Naczelna - Katarzyna Żbikowska kzbikowska@kreatorkajutra.pl Managerka Redakcji - Magdalena Bereza mbereza@kreatorkajutra.pl Dołącz do nas: www.KreatokaJutra.pl www.facebook.com/KreatorkaJutra

105


S

Ĺ‚owo od managerKi RedakcJi


Magdalena Bereza Managerka Redakcji

Kreatorko! W Twoje ręce trafił absolutnie wyjątkowy numer „Kreatorka Uskrzydla”. Dostrzegam co najmniej dwa powody, dla których aktualne wydanie jest inne niż wszystkie pozostałe. Po pierwsze to już piąty numer e-magazynu, a pięć to moja szczęśliwa liczba, która, mam nadzieję, okaże się równie pomyślna dla całego Zespołu Redakcyjnego. Cieszę się, że wspólnie z Beatą, Elą, Kaśką, Karoliną, Korą i Olgą dotarłyśmy do tego momentu i głęboko wierzę, że nic nie zdoła nas zatrzymać w tworzeniu pierwszego w Polsce, kreatywnego e-magazynu dla kobiet. To fantastyczne uczucie obserwować, jak „Kreatorka Uskrzydla” rozwija się, a zmiany przynoszą nową, pozytywną energię. Doceniam fakt, że pismo przyciąga coraz więcej fantastycznych autorek, które piszą dla nas coraz bardziej inspirujące teksty.

Mam również dowody na to, że uskrzydlamy coraz więcej czytelniczek. Po drugie publikujemy piąty numer we wrześniu, a gdy słyszę słowo „wrzesień”, towarzyszy mi obraz szkolnego korytarza oraz dźwięk dzwonka lekcyjnego, który miesza się ze śmiechem i radosnymi okrzykami biegających dzieci. Oczami wyobraźni widzę siebie. Wrzesień oznacza dla mnie nie tylko powrót do beztroskich czasów dzieciństwa, ale także spotkanie z moim wewnętrznym dzieckiem, które przypomina mi, jak żyć tu i teraz i cieszyć się z każdej chwili. Mam nadzieję, że także Tobie uda się przenieść w ten magiczny czas i odkryć swoje wewnętrzne dziecko. PS. Jestem pewna, że wrześniowa „Kreatorka Uskrzydla” spisze się na PIĄTKĘ!

Jeśli chcesz podzielić się ze mną uwagami na temat e-magazynu albo dołączyć do grona autorek tekstów, serdecznie zapraszam do kontaktu pod adresem: mbereza@kreatorkajutra.pl 107



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.