Magazyn "Życie Regionów" 01.03.2021

Page 1

AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL

Poniedziałek 1 marca 2020 | nr 8 (11900)

Życie Regionów SAMORZĄDY >R2

ROZMOWA >R3

Polityczne starcie nie tylko o stolicę Podkarpacia

Namawiamy opozycję do ultimatum

Niespodziewana rezygnacja prezydenta Tadeusza Ferenca to w polskiej polityce wydarzenie roku. Walka o Rzeszów będzie testem dla koalicji rządzącej i opozycji.

Środki unijne powinny być dzielone regionalnie – mówi Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa i sekretarz ZMP

GOSPODARKA

Trzeci lockdown uderza lokalnie, ale to nie musi być koniec Od soboty na terenie Warmii i Mazur obowiązują na nowo surowsze obostrzenia. – Rząd powinien przygotować dla nas dodatkowe wsparcie podobne do tego, jakie dostały gminy górskie – mówią władze lokalne. andemia nie odpuszcza. – Ponad 12 tys. zakażeń w środę, rosnąca średnia zakażeń w tygodniu, przyrost zajętych łóżek covidowych w szpitalach i zleceń na testy na koronawirusa, a także większa liczba zakażeń bardziej zaraźliwymi mutacjami wskazują, że trzecia fala pandemii się rozpędza – mówił w połowie zeszłego tygodnia w czasie konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że do tej pory rząd wykonywał dość odważne kroki, jeśli chodzi o odmrażanie. – Teraz musimy wykonać tu mały krok wstecz, a właściwie 1/16 kroku – stwierdził minister Niedzielski. Tu pokazał dane, z których wynikało, że średnia liczba zakażeń na terenie naszego kraju to teraz około 20 przypadków na 100 tys. mieszkańców. A średni odsetek pozytywnych testów to 19 proc. Są jednak województwa, które znacząco przebijają te wskaźniki. Zdecydowanie najgorzej jest w warmińsko-mazurskim. Tu liczba zakażeń na 100 tys. mieszkańców to 45, procent pozytywnych testów zaś – 34. Kiepsko sytuacja wygląda też m.in. w województwach pomorskim, gdzie liczba zakażeń sięga 32,4 na 100 tys. mieszkańców, lubuskim – 27,7 zakażeń na 100 tys. mieszkańców, kujawsko-pomorskim – 26,2 czy mazowieckim – 25,4. Od

tego czasu sytuacja jeszcze się pogorszyła. W czwartek i piątek dzienna liczba zakażeń wyraźnie przekraczała 10 tys. Znów najgorzej było w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie dzienna liczba zakażeń w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców sięgnęła w piątek 68. I właśnie na terenie województwa warmińsko-mazurskiego rząd zarządził od 27 lutego powrót wcześniej obowiązujących obostrzeń. Ponownie zamknięte zostały hotele i galerie handlowe. Do tego kina, teatry, muzea, galerie sztuki, korty i baseny. Dzieci z klas 1–3 szkoły podstawowej wróciły do nauczania zdalnego. Nowe obostrzenia mają obowiązywać co najmniej przez dwa tygodnie.

Biznes i samorządy w rozpaczy Decyzja rządu gwałtownie obniżyła nastroje samorządowców i przedsiębiorców z terenu województwa warmińsko-mazurskiego. – Nastroje od dłuższego czasu są złe – mówi nam Agnieszka Majewska-Pawełko, zastępca burmistrza Ostródy. – Bardzo wiele naszych firm miało poważne problemy już w zeszłym roku – dodaje. Kłopoty ma miasto, choćby dlatego, że jest właścicielem basenu. Ten jest od prawie roku zamknięty. Dla miasta to koszt miliona złotych. Mimo to

PARTNER ŻYCIA REGIONÓW

W województwie warmińsko-mazurskim lockdown przedłużono. Ale podobna sytuacja może mieć miejsce także w innych regionach

SHUTTERSTOCK

P

PIOTR SKWIROWSKI

Ostróda stara się pomagać przedsiębiorcom, którzy działają na jej terenie. W zeszłym roku zwolniła z opłat osoby korzystające z należących do niej gruntów. Z koncesji na alkohol miasto zwolniło też restauracje, bary i hotele. – W dużej mierze żyjemy z turystyki. Nie wiem, czy uda nam się choć częściowo odbudować w sezonie letnim – mówi Agnieszka Majewska-Pawełko. Opowiada, że w zeszłym roku latem do Ostródy przyjechało dużo turystów. Miasto starało się jak najlepiej zorganizować im wypoczynek w obowiązującym reżimie sanitarnym. – Nie wiem, co będzie w tym roku – rozkłada ręce pani burmistrz. Dodaje, że znaczna część firm działających na terenach Ostródy, to biznesy rodzinne. Ich upadek pociąga za sobą rodzinne dramaty. – U nas nastroje też są oczywiście złe. Właściciele ponownie zamkniętych hoteli i pensjonatów są w kiepskiej kondycji – mówi Stanisław Bułajewski, burmistrz Mrągowa. Opowiada, że w zeszłym roku miasto umorzyło przedsiębiorcom podatek od nieruchomości za trzy miesiące. Od trzech lat nie podnosi stawek tego podatku. Teraz zwolni na cztery miesiące z opłaty koncesyjnej na sprzedaż alkoholu restauracje, bary i hotele. – Na ostatni weekend lutego mieliśmy zarezerwowane blisko 100

proc. miejsc w hotelach i pensjonatach. Nagłe ich zamknięcie postawiło właścicieli i turystów w trudnej sytuacji – mówi burmistrz Mrągowa. Już w czwartek, w czasie specjalnej konferencji prasowej w Olsztynie przedstawiciele branży hotelarskiej przekonywali, że decyzja rządu o zamknięciu wszystkich hoteli w regionie jest niezrozumiała i niesprawiedliwa. WskazywaPISALIŚMY O TYM: Firmy z południa kraju dostają dziś proporcjonalnie więcej wsparcia niż wiosną „Tarcza 2.0 preferuje firmy z określonych części Polski”; 21 lutego 2021 r.

regiony.rp.pl

li, że rząd nie zdecydował się na taki krok w innych regionach, gdy tam były wysokie wskaźniki zachorowań. Hotelarze są rozgoryczeni. Uważają, że stali się kozłem ofiarnym, bo są najuboższym województwem. – Zakopane się bawi, my ponosimy konsekwencje – mówili. Przekonywali, że obłożenie w ich hotelach jest znacznie mniejsze niż w Zakopanem, ale to oni, a nie hotele z Podhala, zostali zamknięci. – Jak górale tupnęli nogą, to dostali. Czas chyba się zburzyć i z przysłowiowymi kosami

pójść na przysłowiowy Belweder, bo inaczej nikt nas nie wysłucha i nam nie pomoże – załamywali ręce. Przypominali, że ledwie przed dwoma tygodniami ponieśli ogromne koszty uruchomienia hoteli, choćby na ogrzanie pokojów, zatrudnienie obsługi, zakupy żywności. Teraz znów są zamknięci. I znów nie wiadomo, jak długo to potrwa. Dlatego zapowiedzieli złożenie pozwów zbiorowych przeciwko państwu. Będą się domagać pokrycia strat i odszkodowań. – Nie wyobrażam sobie, żeby państwo nie przygotowało dla nas dodatkowego wsparcia podobnego do tego, jakie w sezonie zimowym obiecało gminom górskim – mówi Stanisław Bułajewski, burmistrz Mrągowa. – Mieliśmy wideokonferencję z wojewodą. Rozmawialiśmy tam o potrzebie wystąpienia do rządu o takie wsparcie, jakie dostały gminy górskie – wtóruje mu Agnieszka Majewska-Pawełko, zastępca burmistrza Ostródy. Kilka tygodni temu rząd obiecał gminom górskim pomoc o wartości 1 mld zł. Blisko 300 mln zł z tego pójdzie na dopłaty rządu do umarzanego przez gminy podatku od nieruchomości, który płacą przedsiębiorcy działający na ich terenach. Rząd pokryje 80 proc. tego umorzenia. Ponad 700 mln zł pochłoną rządowe

dotacje do inwestycji gmin z terenów górskich. Dotacja pokryje 40 proc. inwestycji.

Inni czekają – Dziś cieszą się wszystkie województwa poza warmińsko-mazurskim. Mam jednak wrażenie, że ta radość może być krótkotwała, bo za chwilę ponowne lockdowny mogą objąć inne regiony kraju – skomentował decyzję rządu Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. Jego zdaniem, bardziej efektywne byłoby wypracowanie rozwiązań, które pozwoliłyby funkcjonować wielu obszarom życia, nie tylko gospodarczego, pomimo występowania covidu. – Od dawna sugerujemy rządowi m.in. szersze testowanie, skuteczniejszą izolację zakażonych, przyspieszenie akcji szczepień, wzmożenie restrykcji sanitarnych w dużych skupiskach ludzi. To kierunek, którego potencjał nie jest wykorzystany – mówił Baczewski. Przekonywał, że nie da się żyć w cyklach dwutygodniowej niepewności. – Rozumiemy potrzebę podejmowania doraźnych decyzji. Ciągle jednak nie ma realnego planu działań w walce z pandemią. Od dawna oferujemy rządowi udział w pracach nad takim planem – stwierdził dyrektor w Lewiatanie. / ©℗ „Olsztyn czeka do maja” >R3


Życie regionów

R2

Poniedziałek 1 marca 2021

◊ regiony.rp.pl

poza narodowcami i wolnościowcami.

Historia zatoczy koło? Kontekst wyborów prezydenckich w Rzeszowie jest w Zjednoczonej Prawicy doskonale znany. Chodzi o jedną z najostrzejszych kampanii wyborczych przed powstaniem prawicowej koalicji, która obecnie sprawuje władzę w Polsce. W 2013 roku na Podkarpaciu odbyła się brutalna kampania w wyborach uzupełniających do Senatu. Solidarna Polska wystawiła posła Kazimierza Ziobrę, Prawo i Sprawiedliwość – Zdzisława Pupę. Starcie toczyło się głównie między dwiema partiami prawicy, a Nowogrodzka (centrala PiS) zaangażowała w kampanię ogromne siły. Solidarna Polska liczyła na sukces rozpoznawalnego nazwiska. Ówczesny rzecznik PiS Adam Hofman nazywał z kolei kandydata Solidarnej Polski „podróbką” Zbigniewa Ziobry. Ten spór był najbardziej widoczny w ostatnich frag-

Marcin Warchoł chce być prezydentem Rzeszowa mentach kampanii. Zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem kandydata PiS. Teraz nasi rozmówcy z PiS przyznają, że w Rzeszowie też może dojść do bardzo zaciekłej rywalizacji. Zwłaszcza po tym, ja komplikują się relacje między PiS a Solidarną Polską, m.in. na tle sejmowych głosowań i kolejnych nieporozumień w całej koalicji. Kogo zatem wystawi w mieście PiS? Najczęściej wskazywana jest kandydatura wojewody Ewy Leniart. Z naszych informacji wynika, że PiS prowadzi pogłębione badania i analizy, które mają pokazać sytuację w mieście. Solidarna Polska – jak informuje z kolei Onet – ma badania, z których wynika, że Marcin Warchoł pokonuje zarówno kandydatów opozycji, jak i wspomnianą wcześniej Ewę Leniart. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita”, z badań PiS wynika, że pozycja Marcina War-

choła nie jest wcale taka silna, jak przedstawiają to ludzie Zbigniewa Ziobry. Nasi rozmówcy podkreślają, że głównym problemem kandydata Solidarnej Polski w oczach wyborców jest to, że nie pochodzi on z Rzeszowa. Również Porozumienie Jarosława Gowina zapowiedziało, że będzie chciało wystawić własnego kandydata w Rzeszowie. Mają go wyłonić wewnętrzne prawybory. Obecnie Porozumienie proponuje dwóch kandydatów. To niejedyni kandydaci, którzy będą reprezentować prawą stronę sceny politycznej. Na start może zdecydować się poseł Grzegorz Braun z Konfederacji, który dostał się do Sejmu z Rzeszowa. Braun zapowiedział, że jeśli podejmie decyzję, to poinformuje o tym opinię publiczną. Środowisko Grzegorza Brauna tworzy jeden z trzech elementów Konfederacji,

OPINIA

Społeczna rola uczelni poza dużą metropolią Piotr Solarz MAT. PRAS.

C

ierpią na tym często mniejsze ośrodki, lokowane w miastach nieaspirujących do roli metropolii, a jednak będących naturalnymi regionalnymi liderami. Przykładem takiej uczelni może być ośrodek akademicki w Piotrkowie Trybunalskim, stanowiący filię Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Piotrkowska uczelnia powstała w 1981 r. jako Wydział Zamiejscowy Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. Pojawienie się tego wydziału w Piotrkowie Trybunalskim było wyrazem determinacji lokalnego środowiska pragnącego posiadać chociaż namiastkę własnej uczelni akademickiej. Aspiracje te zaczęły realizować się w pełni, kiedy rozrastający się wydział zaczął być przekształcany w filię kieleckiej uczelni, zmieniającej właśnie status i nazwę na Akademię Świętokrzyską. Wprawdzie w Piotrkowie Trybunalskim nadal istniała filia, ale marzenia tamtejszego środowiska wydawały się nabierać kształtu dzięki uzyskanej wówczas szerokiej autonomii – prawnej, finansowej oraz organizacyjnej. Unia dwóch prężnie rozwijanych ośrodków – bowiem piotrkowska Filia prowadziła ożywioną działalność, pozyskując nowe budynki, kadrę naukowo-badawczą, a także uruchamiając kolejne kierunki studiów – pozwoliła szybko zyskać Kielcom status uniwersytetu przymiotnikowego. Z kolei Piotrków na fali zmian w macierzy tracił swoją odrębność, a wraz z nią możliwość nieskrępowanego, przemyślanego rozwoju, służącego interesom i zapotrzebowaniom regionalnego środowiska. Uczelnia kielecka uzyskała w końcu, w 2011 r., status kla-

pracę prezydenta Ferenca. A Ferenc w nadchodzących wyborach poparł właśnie wiceministra Warchoła, co w kuluarowych rozmowach politycy Solidarnej Polski wskazują jako bardzo poważną zaliczkę przed nadchodzącymi wyborami. Pewne jest jedno. Do czasu wyborów funkcję prezydenta Rzeszowa będzie sprawował Marek Bajdak, który jednak nie będzie kandydował na ten urząd. Jak wynika z naszych informacji, PiS nie chciało na komisarza wskazywać osoby, która będzie kandydować w maju, by nie wystawić jej na polityczny ostrzał w mieście, przede wszystkim w Radzie Miasta. Bajdak był wcześniej dyrektorem w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim. W swoich pierwszych wypowiedziach zapewnił, że nie będzie podejmował nowych zobowiązań, które rzutowałyby na przyszłość.

MILENA MARCINIAK

Wyzwanie dla opozycji

Niespodziewana rezygnacja prezydenta Tadeusza Ferenca i jej konsekwencje to wyzwanie dla PiS i opozycji. Ani PiS, ani główne siły opozycyjne nie przedstawiły jeszcze swoich kandydatów lub kandydatki w wyborach na prezydenta Rzeszowa, które odbędą się najpewniej na początku maja tego roku. Z naszych informacji wynika, że trwają intensywne badania i analizy sytuacji w obozach politycznych, które będą rywalizować w tym wyścigu. Pewne jest za to, że kandydować będzie wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. To może być jedyna i najważniejsza kampania wyborcza w tym roku, pierwsze takie starcie po ponad 12 miesiącach walki z pandemią. – Może to być bardzo ostra kampania. Podkarpacie jest istotnym miejscem dla prawicy – przewiduje nasz rozmówca z PiS. W ostatnim sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” aż 88 proc. mieszkańców miasta dobrze ocenia

R3

ROZMOWA

Polityczne starcie nie tylko o stolicę Podkarpacia MICHAŁ KOLANKO

Życie regionów

Poniedziałek 1 marca 2021

Skupienie uwagi na uniwersytetach w dużych miastach kraju powoduje, że wszelkie decyzje i zmiany dotyczące uczelni są determinowane interesem tych największych.

sycznego uniwersytetu i nazwę Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach. Piotrkowska filia stała się z kolei dwoma wydziałami kieleckiej macierzy… oddalonymi o 100 km i pozbawionymi choćby namiastki samodzielności. Władze wydziałów oraz ich społeczność zaakceptowały zmienioną sytuację. Pozbawione odrębnego budżetu, bez dodatkowych, wykraczających poza minimalną konieczność, nakładów finansowych z Macierzy musiały zrezygnować z zarysowanych na początku nowego stulecia planów rozwoju. Dodatkowo nowe problemy przyniosła ostatnio ustawa o szkolnictwie wyższym. Oddając pełnię władzy nad szkołami wyższymi ich rektorom, znacznie ograniczyła ona kompetencje lub zlikwidowała dotychczasowe instytucje pochodzące z wyboru akademickich wspólnot. Przestały istnieć rady wydziałów, a dziekani wcześniej wybierani przez społeczność akademicką teraz są mianowani przez rektora. Tak wspólnota akademicka w Piotrkowie stała

się jedynie biernym i bezsilnym obserwatorem podejmowania decyzji, od których zależy jej być albo nie być. W tej niekorzystnej sytuacji aktywność środowiska skierowała się ku działalności miękkiej: współpracy ze środowiskami lokalnymi w zakresie popularyzacji wiedzy i kultury, a także wzmacnianiu naukowości w Piotrkowie Trybunalskim. Istotnym elementem było również pełne włączenie braci studenckiej w życie akademickie filii. I niemal wszystkie cele zostały zrealizowane – mimo niesprzyjających okoliczności oraz polityki oszczędnościowej władz uniwersyteckich, prowadzonych głównie kosztem filii. Periodyki oraz wydawnictwa piotrkowskie znaleźć można na ministerialnych listach, studenci piotrkowskiej filii regularnie zostają stypendystami ministra szkolnictwa wyższego, korzystając z owocnie działającej „asystencji naukowej”, pozwalającej na indywidualną współpracę naukową pomiędzy studentem a konkretnym wykła-

dowcą. Filia potrafiła także w pełni wykorzystać bogactwo dziejów Piotrkowa Trybunalskiego i regionu. Potwierdza to cenna inicjatywa: ośrodek muzealny, propagujący bogate tradycje miasta (renesansowe, parlamentarne i ostatnio te związane z Legionami Józefa Piłsudskiego). Ośrodek działa pod nazwą Muzeum Marcepanów od 2018 r. i stał się jedną z atrakcji turystycznych regionu. To dowód, że piotrkowska uczelnia potrafi realizować zadania związane z ważną dla kraju dziedziną społecznej odpowiedzialności nauki. Odpowiedzialność ta jest szczególnie ważna w byłych miastach wojewódzkich, których powolny upadek staje się nieuchronnym faktem. Miasta te borykają się ze spadkiem liczby mieszkańców oraz ze wzrostem bezrobocia, wynikającymi z obniżonego prestiżu tych ośrodków. W inny sposób działa bowiem biznes w stolicy województwa, a w inny w mieście powiatowym. Najprostszym sposobem postępowania wszelkich władz i ośrodków

decyzyjnych, mającym przeciwdziałać tym procesom, jest rozwijanie sektora usług. Z pewnością ma to na celu odwrócenie i zahamowanie niekorzystnej tendencji depopulacji, ale można mieć wątpliwości, czy kroki takie wspomniany trend odwrócą. Bez wątpienia natomiast wspomoże takie działania – również w sferze planowego i harmonijnego rozwoju regionu – sprawnie działający ośrodek akademicki. Zarządzany przez świadome społecznej odpowiedzialności nauki władze będzie on naturalnym centrum koordynacji i współtworzenia zrównoważonego programu rozwoju regionu. Państwowa uczelnia wykształci bowiem odpowiednie, związane z lokalnym środowiskiem, kadry odpowiedzialne za przyszłość swych rodzinnych miast oraz wsi. Zmieniające się warunki wymuszają stosowne rozwiązania, nawet jeśli wydają się one nazbyt radykalne. Sieć dobrze prosperujących mniejszych szkół wyższych może stanowić bodziec do rozwoju

Rywalizacja z PiS w Rzeszowie to również wyzwanie dla opozycji. Kilka tygodni temu Platforma Obywatelska zaprezentowała projekt Koalicji 276, zakładający współpracę ugrupowań opozycyjnych. Wybory w Rzeszowie będą pierwszym testem, na ile współpraca opozycji może wyjść poza ramy Sejmu i Senatu. Czy będzie wspólny kandydat wszystkich czterech sił – Lewicy, PSL, Koalicji Obywatelskiej i ruchu Szymona Hołowni? Jak zapewniają nas rozmówcy z Platformy Obywatelskiej, to jest roboczy kierunek rozmów, które wstępnie prowadzi opozycja. Ale są już pierwsze niezależne przymiarki w samym Rzeszowie. Dość niespodziewanie politycy PSL z regionu stwierdzili, że ich kandydatem będzie Edward Słupek, szef jednej z rzeszowskich spółdzielni mieszkaniowych. Jednak nasi rozmówcy z innych partii opozycyjnych przekonują, że do wystawienia wspólnego kandydata jednak dojdzie, a deklaracje PSL to rodzaj taktyki negocjacyjnej. W kuluarach Sejmu pojawia się m.in. nazwisko europosłanki PO Elżbiety Łukaciejewskiej oraz posła KO Pawła Kowala. Niewątpliwie, mogą się jeszcze pojawić niezależni gracze. Jednym z potencjalnych kandydatów na prezydenta miasta spoza tradycyjnych partii jest Konrad Fijołek, przewodniczący klubu Rozwój Rzeszowa w Radzie Miasta. / ©℗

środowisk pozametropolitalnych, stanowiących jednak kościec polskiego społeczeństwa. Piotrkowska filia Uniwersytetu Jana Kochanowskiego jest z pewnością przykładem takiego mniejszego ośrodka akademickiego, który od dekad z poświęceniem i determinacją realizuje trudną misję szkolnictwa wyższego. Początkowo celowe zadania realizowane były w porozumieniu z autonomicznymi władzami, posiadającymi szerokie prerogatywy, w ostatnich zaś latach przy wymiernej neutralności zabarwionej życzliwością władz macierzy, jak można usłyszeć w Piotrkowie. Mniejsze ośrodki akademickie muszą działać, wykorzystując sprawnie zarządzane centrum oparte na kadrze związanej z danym regionem, rozumiejącej oraz pojmującej jego specyfikę i oczekiwania. Istnienie takich ośrodków powoli staje się racją stanu. Tym samym powinny one być przedmiotem szczególnej troski i zainteresowania władz oraz społeczeństwa, które z uwagą muszą przyglądać się wszelkim działaniom związanym z przyszłością każdej akademii bądź innego ośrodka akademickiego. Miejmy też nadzieję, że po Piotrkowie sejmowym, po Piotrkowie Trybunału Koronnego nadejdzie czas Piotrkowa akademickiego. Ostatnie dekady pokazały, że tamtejsza społeczność potrafi w pełni realizować cele i zadania szkoły wyższej, łącząc interesy i dobro wspólne miasta, regionu oraz ciągle rozwijającego się środo/ ©℗ wiska akademickiego. Piotr Solarz, profesor Akademii Ekonomiczno Humanistycznej w Warszawie oraz Wyższej Szkoły Zarządzania Personelem w Warszawie, współpracownik Uniwersytetu Jana Kochanowskiego filia w Piotrkowie Trybunalskim

Namawiamy opozycję do ultimatum Środki unijne powinny być dzielone regionalnie – mówi Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa i sekretarz ZMP. MICHAŁ KOLANKO

Idzie pan na wojnę z sanepidem? Skarży pan sanepid, który ukarał jednego z ciechanowskich przedsiębiorców. Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa, sekretarz Związku Miast Polskich: To jest bardziej wojna z fikcją prawną, którą zafundował nam rząd. Orzeczenia sądów administracyjnych dotyczące decyzji sanepidów, jednoznacznie wskazują, że jakiekolwiek nakazy i zakazy nakładane na obywateli oraz przedsiębiorców poprzez rozporządzenia są nielegalne. Są niezgodne z Konstytucją RP. Jednak rząd i podległe mu służby zachowują się tak, jakby tych wspomnianych orzeczeń sądów w ogóle nie było. Nadal z pandemią walczy się rozporządzeniami, a sanepid wraz z policją cały czas nachodzą przedsiębiorców, wlepiając im wysokie kary. Pana decyzja to ma być pewien symbol? To jest rodzaj wsparcia dla przedsiębiorców, którzy dzisiaj są osamotnieni w walce z opresyjnymi organami państwa. Są na słabszej pozycji. Bo procedura administracyjna wygląda w ten sposób, że kara ma rygor natychmiastowej wykonalności, a jeśli jest niezapłacona, to wysyłany jest komornik i pieniądze są pobierane bezpośrednio z kont przedsiębiorców. Dopiero potem jest możliwość skorzystania z postępowania sądowego i po wielu, wielu miesiącach przedsiębiorcy mogą usłyszeć orzeczenie sądu, że te wszystkie działania wobec nich były nielegalne, a środki finansowe mają być zwrócone. W sytuacji, w której mamy świadomość tego, że

działania służb państwa są nielegalne, ale mimo to są kontynuowane, czuję taką potrzebę, żeby wesprzeć lokalnych przedsiębiorców, którzy chcą funkcjonować i otwierają się w reżimie sanitarnym. Nikt nie odbiera rządzącym prawa do wprowadzania ograniczeń w trakcie pandemii, ale niech zaczną to robić legalnie.

Czy to pana zdaniem w ogóle możliwe? Mamy już rok doświadczeń z pandemią. Były takie momenty w trwającej już blisko rok pandemii, kiedy gastronomia pracowała w reżimie sanitarnym. Warto zwrócić uwagę na to, że nie odnotowywano wówczas wzrostu zakażeń. Nie słyszałem też o żadnych badaniach, które wskazywałyby właśnie na to, że w gastronomii tych zakażeń było więcej. Rząd twierdzi inaczej. Ja mogę się opierać na faktach i na danych, jeśli chodzi o mój teren. Wielokrotnie słyszałem o zakażeniach w powiecie ciechanowskim, w parafiach i kościołach, ale nie słyszałem o zakażeniach w restauracjach. Rząd zdecydował o powrocie do obostrzeń sprzed kilku tygodni, ale tylko w województwie warmińsko-mazurskim. To dobry kierunek? O tym, by regionalizować obostrzenia, mówiłem już w kwietniu ubiegłego roku. Rząd dopiero w okresie wakacyjnym poprzedniego roku wprowadzał regionalizację. Potem się z tego wycofano, a teraz znów jest powrót do regionalizacji. Jeśli popatrzymy na efektywność zarządzania systemem, to najlepsze skutki odnosiła właśnie decentralizacja.

podzielony w sposób skandaliczny, korupcjogenny, niezgodny z prawem.

MICHAŁ RESZKA

SAMORZĄDY

◊ regiony.rp.pl

CV

Krzysztof Kosiński – prezydent Ciechanowa od 2014 r.,

od marca 2015 r. sekretarz zarządu Związku Miast Polskich. Urodzony 17 lutego 1988 roku w Ciechanowie, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w prawie pracy i ubezpieczeń społecznych. Od 2011 r. do 2014 r. rzecznik prasowy sejmowego Klubu PSL. W październiku 2018 roku wygrał wybory w I turze z wynikiem 83 proc. ∑

Tylko aby wprowadzić taką silną regionalizację, rząd musiałby podzielić się władzą z samorządami, np. w sferze obostrzeń. Potrzebne jest zaufanie. To słowo klucz w pandemii. Nie tylko wzajemne zaufanie jest potrzebne, ale przede wszystkim podstawa prawna, która by regulowała te kwestie. Bo jeśli wciąż będziemy funkcjonowali na bazie konferencji prasowych, prezentacji w PowerPoint i rozporządzeń, to opieranie na nich transferu jakichkolwiek narzędzi do samorządów byłoby nadal działaniem o charakterze nielegalnym.

KULTURA

REKLAMA 0905720/A/ORLOA

Olsztyn czeka do maja W województwie warmińsko-mazurskim jeszcze przed decyzją rządu instytucje się zamykały. Przy granicy czeskiej względny spokój. JACEK CIEŚLAK

– Nie jestem zaskoczony decyzją rządu o zawieszeniu działalności teatrów i kin w naszym województwie – mówi Zbigniew Brzoza, dyrektor Teatru im. Jaracza w Olsztynie. – Tę decyzję przewidzieliśmy. 20 lutego miała się u nas odbyć premiera „Jak wam się podoba” Krzysztofa Rekowskiego, ale wobec wzrostu liczby zakażeń nie chcieliśmy nikogo narażać i odwołaliśmy dwa przedstawienia, na które sprzedaliśmy już wszystkie bilety. Dyrektor Brzoza podkreśla, że w Olsztynie, liczącym 180 tys. mieszkańców, czuć atmosferę niepokoju: – To inny klimat, niż kiedy wracaliśmy do gry w czerwcu. Od lipca do października daliśmy cztery świetnie przyjęte premiery. Nie wiem, kiedy

Na ile spór o wybory kopertowe z maja 2020 roku podzielił rząd i samorząd? Mamy już orzeczenia sądów potwierdzające słuszność decyzji wielu samorządów, które odmówiły wydania danych, o jakie prosiła wtedy nielegalnie Poczta Polska. Podziały, które powstały przy okazji organizacji wyborów prezydenckich – wydaje się – nie zostały zasypane, tylko jeszcze bardziej pogłębione. Chociażby w wyniku działań z końca poprzedniego roku z Funduszem Inwestycji Lokalnych, który został

będą warunki do naszego powrotu, ale pewnie nie wcześniej niż w maju. W Centrum Sztuki Współczesnej w Opolu, blisko granicy z Czechami, gdzie współczynnik umieralności z powodu koronawirusa jest jednym z najwyższych w Europie, nie widać paniki. – Granica jest zamknięta, a my notujemy na jedynej w Polsce ekspozycji World Press Photo rekordową frekwencję – mówi dyrektor Joanna Filipczyk. – W pierwszą sobotę i niedzielę przyszło do nas 400 osób, a wystawę może oglądać tylko 25 osób jednocześnie. W dni powszednie przychodzi do nas średnio 70– 80 osób. Jesteśmy szczęśliwi. W opolskim Teatrze im. Kochanowskiego 26 lutego miała się odbyć premiera „Amatora 2020” inspirowanego filmem Krzysztofa Kieślowskiego. – Już sam tytuł sugeruje, że to nasze kolejne podejście, konkretnie czwarte, i również tym razem musieliśmy zrezygnować – mówi Norbert Rakowski, reżyser i dyrektor te-

atru. – Jeden z pracowników miał kontakt z osobą zakażoną i wolimy nie ryzykować. Żal jest podwójny, ponieważ gdy tylko otwarto kasy, bilety rozeszły się jak woda. – Sytuację komplikuje fakt, że „Amator” jest koprodukcją z Teatrem Śląskim. Wracając do planowania terminów, musimy uwzględnić kalendarze obu zespołów – mówi Rakowski. – Jesteśmy dobrej myśli i zaplanowaliśmy premierę w Katowicach 20 marca i kilka dni później w Opolu. Wirus nie przeszkodził na szczęście zagraniu spektaklu „Jeszcze się nie stało” 25 lutego na Festiwalu Nowe Epifanie, jednak online. Aktorzy nie mieli kontaktu z chorymi. – 6 marca damy naszą premierę „Króla Leara” w reżyserii Anny Augustynowicz. Od dawna nie ma wolnych miejsc – mówi dyrektor Norbert Rakowski. – Bilety sprzedają się fantastycznie, gramy dalej – powiedziała nam Joanna Feikisz, rzeczniczka prasowa Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. / ©℗

Premier zwracał uwagę, że miasta takie jak Warszawa czy inne otrzymały fundusze z tego programu. Nikt nie ma zarzutów, jeśli chodzi o pierwszą transzę. W niej podział był dokonywany w oparciu o algorytm. Taki sam dla wszystkich samorządów. To był algorytm uczciwy. Natomiast druga transza to już działania na zasadzie „damy swoim”. Zwracam uwagę na odpowiedź, jaka przyszła w ostatnich dniach z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów do Związku Miast Polskich. Prosiliśmy o to, żeby podano nam pisemne uzasadnienia akceptacji określonych wniosków oraz odrzucenia innych. Okazuje się, że w ogóle takich dokumentów w KPRM nie ma. Nie oceniano tak naprawdę wniosków samorządów – nie przeprowadzono pisemnej oceny. Mamy do czynienia z działaniami, które mają charakter korupcji politycznej, i jestem przekonany, że gdy prokuratura w Polsce będzie niezależna, to członkowie tej komisji przy premierze, być może sam premier, który podpisywał się pod decyzjami, dostaną zarzuty prokuratorskie. Bać powinni się też posłowie PiS, którzy nieformalnie „na telefon” dzielili te pieniądze dla samorządów, z którymi sympatyzują. To jest podział 6 miliardów złotych z publicznych pieniędzy bez jawności, bez transparentności. Pytanie o unijny Fundusz Odbudowy. Widzi pan zagrożenia? Trzeba zwrócić na to uwagę, że te kłótnie wewnątrz tzw. Zjednoczonej Prawicy mogą odsunąć

w czasie skorzystanie przez Polskę ze środków z tego funduszu. Opóźnione są również prace nad Krajowym Planem Odbudowy będącym koniecznym elementem wdrożeniowym. Nie został on jeszcze skonsultowany. Jako samorządy będziemy postulować takie rozwiązania, żeby pieniądze z Funduszu Odbudowy były dzielone

Podziały z wyborów prezydenckich nie zostały zasypane, tylko jeszcze bardziej pogłębione w części na poziomie samorządu regionalnego, nie tylko centralnie. Będziemy namawiać partie opozycyjne w Sejmie, żeby nie pomagały rządowi w ratyfikacji Funduszu Odbudowy, jeśli nie będzie partycypacji samorządów w rozdziale środków. Dziś rząd samodzielnie nie ma większości, żeby ratyfikować ten fundusz z uwagi na jasne stanowisko polityków Solidarnej Polski. Patrząc chociażby na doświadczenia ze wspomnianym już podziałem środków poprzez Fundusz Inwestycji Lokalnych, możemy mieć podejrzenie, że w przypadku pieniędzy unijnych na poziomie centralnym będziemy mieć do czynienia z nieprawidłowościami. Postawienie ultimatum przez opozycję przy ratyfikacji Funduszu Odbudowy to szansa na lepsze i sprawniejsze wydatkowanie unijnych środków. / ©℗


Życie regionów

R4

Poniedziałek 1 marca 2021

◊ regiony.rp.pl

INWESTYCJE

MAT. PRAS.

Tak ma wyglądać nowy szpital onkologiczny we Wrocławiu. Jego otwarcie planowane jest na 2025 r.

MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z URZĘDEM MARSZAŁKOWSKIM WOJEWÓDZTWA DOLNOŚLĄSKIEGO

W

ciąż największym wyzwaniem dla władz samorządowych wszystkich szczebli jest walka z pandemią. Jednak ważna jest także realizacja długoterminowych projektów związanych z ochroną zdrowia. Jedną z takich kluczowych inwestycji na Dolnym Śląsku jest budowa nowego szpitala onkologicznego we Wrocławiu. Projekt jest współfinansowany przez rząd, który przeznaczy na ten cel 300 mln zł.

Trzy ośrodki połączą siły – Naszym priorytetem jest stworzenie w stolicy Dolnego Śląska bardzo silnego ośrodka onkologicznego zapewniającego pacjentom kompleksową opiekę. Chcemy również, aby koordynował on leczenie nowotworów w całym regionie. To niezwykle ważne, bo nowotwory stają się głównym, poza kardiologią, problemem zdrowotnym społeczeństwa – podkreśla Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego z Bezpartyjnych Samorządowców. Placówka powstanie na 22-hektarowej działce przy ulicy Kosmonautów we Wrocławiu. Zintegruje dotychczasowe Dolnośląskie Centrum Onkologii, Dolnośląskie Centrum Transplantacji Komórkowych oraz Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc. Jej uruchomienie planowane jest na rok 2025. Specjalistyczną pomoc otrzymają w niej dziesiątki tysięcy pacjentów rocznie. Obecnie dobiegają końca prace nad II etapem planu funkcjonalno-użytkowego, jakim jest koncepcja architektoniczna szpitala. Z kolei w miejscu inwestycji trwają prace saperskie i archeologiczne. Choć to początkowy etap przedsięwzięcia, to jest bardzo istotny dla jego bezpiecznej realizacji. Saperzy badają teren, szukając

Dolny Śląsk wspiera zdrowie nie tylko w pandemii W regionie powstają nowe ważne szpitale. Uruchomione zostały także poradnie dla osób, które odczuwają dolegliwości po przebyciu Covid-19. ewentualnych niewybuchów pozostałych po wojnie. Znajdują się tu także dwa stanowiska archeologiczne. Zakończenie tych działań, które łącznie mają kosztować 1,9 mln zł, planowane jest na koniec roku. – Do tej pory pracowaliśmy nad wyborem koncepcji budowy nowego szpitala oraz przygotowaniem dokumentacji. Cieszę się, że dziś możemy zobaczyć pierwsze fizyczne postępy prac związane z przygotowaniem terenu przez archeologów i saperów. Ta niezwykle ważna dla Dolnoślązaków inwestycja nabiera realnego kształtu, choć przed nami jeszcze wiele wyzwań – mówi wicemarszałek Marcin Krzyżanowski. – Budowa nowego szpitala onkologicznego jest priorytetem dla samorządu województwa. Jest to jedna z najważniejszych inwestycji nie tylko w skali naszego województwa, ale również w skali całego kraju – dodaje. Dla zapewnienia zgodności działań przy łączeniu trzech marszałkowskich szpitali powołane zostały zespoły robocze działające w różnych obszarach. Najpierw ma nastąpić połączenie Dolnośląskiego Centrum Transplantacji Komórkowych z Dolnośląskim Centrum Onkologii, co zaplanowane jest na lipiec. Natomiast Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc ma do nich dołączyć pod koniec roku.

– Dziś te trzy jednostki funkcjonują w starych XIX-wiecznych budynkach. Ograniczenia lokalowe uniemożliwiają rozszerzenie ich działalności, a jest ono konieczne, ponieważ choroby nowotworowe, poza kardiologicznymi, stają się niestety coraz bardziej powszechne. Rozpoczyna się właśnie proces konsultacji poprzedzający połączenie Dolnośląskiego Centrum Onkologii i Dolnośląskiego Centrum Transplantacji Komórkowych, w dalszej kolejności dołączy do nich Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc. Personel tych szpitali stworzy wspólnie jeden zespół nowego szpitala onkologicznego, zespolone zostanie również mienie wszystkich jednostek – wyjaśnia Małgorzata Calińska-Mayer, radna sejmiku, wiceprzewodnicząca Komisji Polityki Społecznej, Zdrowia i Rodziny.

Legnica z nowym szpitalem Z kolei przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy został właśnie otwarty szpital modułowy. Choć jest nazywany „tymczasowym”, to jest konstrukcją trwałą i będzie służył pacjentom przez wiele lat, również po zakończeniu pandemii.

Dziś jednak przeznaczony jest dla pacjentów z Covid-19. – W ubiegłym roku uruchomiliśmy zbudowany w systemie modułowym szpital w Bolesławcu. Jego budowa była elementem przygotowań na drugą falę pandemii. Teraz uruchomiliśmy kolejny, przy szpitalu w Legnicy. Najważniejsze jest to, że oba te miejsca będą służyły pacjentom również po pandemii i usprawnią funkcjonowanie służby zdrowia w regionie – zaznacza Cezary Przybylski. Szpital powstał w imponującym tempie: prace budowlane rozpoczęły się pod koniec listopada, a dziś jest już gotowy do przyjęcia pacjentów. Obiekt, wybudowany przez KGHM Polska Miedź, dysponuje 96 łóżkami, z czego 20 w sali obserwacyjnej przewidzianej dla wzmożonego nadzoru stanu chorych. Oprócz sal dla pacjentów i pomieszczeń dla personelu wyposażony jest w gabinety zabiegowe i nowoczesną izbę przyjęć.

Wsparcie po Covid-19 W regionie, z inicjatywy samorządu województwa, powstały także poradnie dla osób po Covid-19. Przeprowadzane są w nich kompleksowe badania pozwalające ocenić stan zdrowia pacjenta. Jedna z nich

została otwarta w Centrum Medycznym DOBRZYŃSKA we Wrocławiu. Działa tam już poradnia rehabilitacyjna dla osób z powikłaniami po Covid-19. A od marca pacjenci zmagający się ze skutkami tej choroby będą mogli skorzystać z pomocy psychologicznej. – Poradnia Rehabilitacji w Centrum Medycznym DOBRZYŃSKA powstała dzięki współpracy z Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc we Wrocławiu, skąd przekazywani są pacjenci po diagnostyce i leczeniu pulmonologicznym – mówi Marcin Krzyżanowski. – Cieszę się, że marszałkowskie podmioty medyczne podejmują wspólne działania, aby zapewnić pacjentom zmagającym się z dolegliwościami po przebyciu choroby Covid-19 kompleksową opiekę. Zapotrzebowanie na poradnie pocovidowe jest bardzo duże, dlatego uruchomiliśmy je nie tylko we Wrocławiu, ale również w Legnicy, Wałbrzychu i Jeleniej Górze – dodaje. Rehabilitacja obejmuje wizytę u lekarza i u fizjoterapeuty, którzy oceniają stan pacjenta oraz dobierają zestaw ćwiczeń i zabiegów dostosowany do jego potrzeb i możliwości. Zabiegi obejmują poprawę wydolności oddechowej i krążeniowej, poprawę równowagi i koordynacji, zwiększenie siły

mięśniowej i ogólnej sprawności. Z kolei od marca doświadczeni psycholodzy i psychoterapeuci będą udzielać wsparcia w zakresie m.in. radzenia sobie z lękiem i trudnościami emocjonalnymi wynikającymi z bieżącej sytuacji, metod redukcji stresu czy ćwiczeń relaksacyjnych, oddechowych lub wspomagających funkcje poznawcze. – Centrum Medyczne DOBRZYŃSKA dysponuje nowoczesną bazą rehabilitacyjną wybudowaną w ubiegłym roku. Rehabilitacja dla pacjentów po Covid-19 trwa codziennie przez dwa tygodnie. Od marca będzie tu również dostępna pomoc psychologiczna dla takich osób. Do poradni może skierować każdy lekarz działający w ramach NFZ – informuje Małgorzata Calińska-Mayer.

Opera daje oddech W pomoc dla osób po Covid-19 włączyła się Opera Wrocławska, która oferuje profesjonalne ćwiczenia ruchowe i oddechowe. Akcja „Opera daje oddech” to seria warsztatów dla osób, które przeszły Covid-19 i borykają się z problemami oddechowymi. Ich celem jest poprawienie samopoczucia, zlikwidowanie trudności oddechowych i poprawienie komfortu codziennego funkcjonowania. Akcja prowadzona jest we współpracy z Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc, którego specjaliści będą czuwać nad jej realizacją. Cały program fizjoterapii układu oddechowego, obejmujący specjalnie dobrane ćwiczenia fizyczne, został przygotowany po konsultacjach z lekarzami. Warsztaty odbywają trzy razy w tygodniu. Prowadzą je Anna Szopa z baletu Opery Wrocławskiej (część ruchowa) i Aleksandra Malisz z chóru Opery Wrocławskiej (część oddechowa). Do programu „Opera daje oddech” można się zgłaszać mailowo (opera@ opera.wroclaw.pl) lub telefonicznie (71 370 88 84, od poniedziałku do piątku w godzinach 8–16). Udział w warsztatach jest bezpłatny. / ©℗ —Jeremi Jędrzejkowski


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.