aktualności na ◊ regiony.RP.PL
Poniedziałek 22 marca 2021 | nr 67 (11918)
Życie Regionów ROZMOWa >R3
TRANSPORT >R2
Niszczenie metropolii, miast – to jest droga donikąd
Kujawsko-Pomorskie z nową koleją
Stwierdzenie, że KPO jest skierowany zwłaszcza do małych miejscowości, to wykluczenie 40 proc. społeczeństwa – mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska
Powołanie własnej spółki przewozowej pozwoliłoby władzom regionu na pełną kontrolę kosztów transportu
Gospodarka
Pandemia nie odpuszcza. Liczby wykrywanych zakażeń Covid-19, zajętych łóżek szpitalnych i respiratorów wystrzeliły w górę. Rząd porzucił więc politykę lokalnych lockdownów.
t
Piotr Skwirowski
rzecia fala pandemii szybko rozlała się po kraju. Z końcem lutego rząd przywrócił lockdown w województwie warmińsko-mazurskim. Ponownie zamknięte zostały więc hotele, pensjonaty i galerie handlowe. Do tego także kina, teatry, muzea, galerie sztuki, korty tenisowe i baseny. Dla firm z tych terenów oznaczało to już trzeci lockdown nałożony na nie od początku pandemii. Ale na tym się nie skończyło, bo wkrótce dołączyły do nich kolejne województwa: najpierw pomorskie, a zaraz potem także mazowieckie i lubuskie. Rząd próbował utrzymać politykę lokalnego zaostrzania obostrzeń, bo poziom zakażeń jest mocno zróżnicowany w skali kraju. Najwięcej jest ciągle w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie średnia dzienna liczba zachorowań sięgała w zeszłym tygodniu 62,6 na 100 tys. mieszkańców, mazowieckim (61,3) i pomorskim (60,3). Na przeciwległym biegunie są województwa: lubelskie (26,9), opolskie (30,4) i podlaskie (33,5). Problem w tym, że wszystkie te liczby szybko rosną. W tej sytuacji rząd wprowadził od 20 marca trzeci lockdown ogólnokrajowy. Trzeba też
pamiętać, że część branż jest zamknięta od kilku miesięcy.
Walka o pomoc Kolejno zamykane województwa zapowiadały, że wystąpią do rządu o pomoc podobną do tej, jaką przyznał on zimą gminom górskim. Dla blisko 200 gmin rząd przeznaczył wtedy 1 mld dodatkowego wsparcia. Blisko 300 mln zł z tego rząd skierował na dopłaty do umarzanego przez gminy podatku od nieruchomości, który płacą przedsiębiorcy działający na ich terenach. Rząd pokrywa 80 proc. tego umorzenia. Ponad 700 mln zł pochłoną rządowe dotacje do inwestycji gmin z terenów górskich. Dotacja pokryje 40 proc. inwestycji, a jej maksymalna wartość to 8 mln zł dla jednej gminy. Po wprowadzeniu pierwszego lokalnego lockdownu o dodatkowej pomocy dla dotkniętego nim regionu rozmawialiśmy z samorządowcami. – Zaapelowaliśmy o taką pomoc, jaką dostały gminy górskie od rządu, od razu po nałożeniu lockdownu na nasz region. Zrobili to też posłowie z naszego województwa – powiedział nam Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna. – Nowy lockdown to dla nas jak zamknięcie okna na świat. Poziom zakażeń w województwie warmińsko-mazurskim od
partner Życia Regionów
ponad dwóch miesięcy utrzymywał się na najwyższym poziomie. Niezrozumiałe więc jest wprowadzenie obostrzeń praktycznie z dnia na dzień, nie konsultując się z samorządami i przedsiębiorcami. Rząd nie zaoferował też w związku z tym niezbędnej pomocy: ani samorządom, ani przedsiębiorcom – mówił Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku. Tłumaczył, że branże turystyczna, hotelarska i gastronomiczna odgrywają ważną rolę w regionie warmińsko-mazurskim. – Oczekiwaliśmy podobnego potraktowania, jak turystyczne gminy górskie – dodał. Opowiadał też, że 1 marca złożył wnioski do premiera o dodatkową pomoc przedsiębiorcom. Poprosił też o stworzenie tarczy antykryzysowej dla samorządów. – Musieliśmy zamknąć pływalnię, kino, muzeum, centrum kultury z galerią czy stadion. Tam pracują mieszkańcy mojego miasta. Instytucje nie pracują, nie mają przychodów z usług, a koszty pozostają – choćby wynagrodzenia. W komunikacji miejskiej nie możemy przekroczyć limitów pasażerów. Spadły wpływy z biletów – wyliczał prezydent Andrukiewicz. Samorządowcy skarżyli się, że rząd zbył ich milczeniem. Nam udało się dotrzeć z pytaniami w tej sprawie do resortu rozwoju. – Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii opracowało koncepcję pomocy nie tyle może dla przedsiębiorców z woj. warmińsko-mazurskiego, ile dla całego regionu. Jest to koncepcja wsparcia wzorowana na pomocy, która była zaadresowana do gmin górskich – czytamy w piśmie z biura prasowego resortu. – Temat pomocy dla regionu warmińsko-mazurskiego był przedmiotem rozmowy na posiedzeniu rządu. Przygotowany przez nasz resort projekt wymaga jeszcze konsultacji wewnątrzrządowych i konsulta-
robert gardziński
Po lockdownach lokalnych jest ogólnopolski Galerie handlowe i hotele czeka trzeci już lockdown
Opinie dla „życia regionów”
Maciej Witucki
Małgorzata Marczulewska
Prezydent Konfederacji Lewiatan
Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom
Na szczęście, przemysł pozostaje odporny na skutki pandemii, a Polska czerpie korzyści z bycia w odpowiednich łańcuchach dostaw. O wiele gorzej radzą sobie usługi, zwłaszcza turystyka, hotelarstwo czy gastronomia. Nowe obostrzenia jeszcze bardziej pogłębią ich trudną sytuację. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak po wprowadzeniu kolejnych restrykcji będzie kształtować się popyt, czy jakie bariery administracyjne napotka jeszcze biznes. To bardzo ogranicza możliwości inwestowania, składania zamówień u podwykonawców. To wspólny problem małych i dużych firm. Mamy nadzieję, że to już ostatni taki ogólnokrajowy lockdown.
Zamykamy, otwieramy, zwalniamy, zatrudniamy. Chaos, jaki towarzyszy wprowadzaniu kolejnych obostrzeń, jest trudny do opisania. Przedsiębiorcy czują się, jakby siedzieli na karuzeli, w której nic od nich tak naprawdę nie zależy. Sytuacja wielu firm jest dramatyczna, docierają do nas sygnały o zwolnieniach w hotelach, o obniżonych wynagrodzeniach i o zmianach warunków umów. Jestem przekonana, że decyzja o zamknięciu hoteli doprowadzi do tego, że wiele z nich może upaść. Czas Wielkanocy dla wielu był rozpoczęciem sezonu wiosennego.
W tym tygodniu uruchamiamy tarczę finansową polskiego funduszu rozwoju 2.0 dla dużych firm, w ramach której dostępne będą pożyczki płynnościowe i preferencyjne, rekompensujące 75 proc. strat firm za okres listopad 2020 – marzec 2021. Tarcza dla mikro-, małych i średnich firm właśnie się zakończyła i stworzyła bufor finansowy dla tych przedsiębiorstw do kwietnia. Uważam, że ważnym tematem są teraz regulacje czynszowe. Zgodnie z kodeksem cywilnym i ustawą covidową wynajmujący nie powinni pobierać od najemców czynszu za okres zamknięcia.
cji politycznych. Wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin ma nadzieję, że zyska akceptację całego obozu Zjednoczonej Prawicy – dodaje resort rozwoju. Problem w tym, że zaangażowany w te prace wicepremier Gowin zachorował na Covid-19. To prawdopodobnie przyhamowało ich tempo. A w międzyczasie lista regionów, które będą wymagały pomocy, wydłużała się. Od soboty jest to już cała Polska.
tego, od tygodnia zbieramy informacje, które będą podstawą do przygotowania stosownych dokumentów – powiedział krótko „Rzeczpospolitej” Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. – W województwie mazowieckim nie ma gmin typowo turystycznych. Apelujemy natomiast do strony rządowej o wsparcie podmiotów gospodarczych związanych z tym działem gospodarki. Firmy te wytwarzają 2 proc. mazowieckiego PKB, czyli ok. 10 mld zł, i to im potrzebne jest wsparcie w sytuacji, kiedy nie mogą normalnie funkcjonować – powiedziała nam Marta Milewska, rzeczniczka Urzędu
Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. Ale z dodatkowym wsparciem dla firm może być na razie problem. W Polskim Funduszu Rozwoju, który organizował i dzielił pomoc w ramach tarcz finansowych 1.0 i 2.0, usłyszeliśmy, że na razie nie ma raczej mowy o uruchomieniu kolejnej tarczy dla mikro-, małych i dużych firm. To dlatego, że tarcza finansowa 2.0 dopiero co się skończyła i zdaniem władz PFR firmy mają dzięki temu do końca kwietnia bufor finansowy. Tymczasem trzeci lockdown ogólnokrajowy ma trwać do 9 kwietnia. Może być jednak / ©℗ przedłużony.
Firmy mają bufor? – Wystąpimy o dodatkową pomoc ze strony rządu. Aktualnie przygotowujemy się do
Paweł Borys Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju
Życie regionów
R2
Poniedziałek 22 marca 2021
◊ rp.pl.regiony
mat.pras.
transport
Usługi Polregio okazały się zbyt kosztowne dla województwa kujawsko-pomorskiego. Region postawi na własnego przewoźnika
Kujawsko-Pomorskie z nową koleją Powołanie własnej spółki przewozowej pozwoliłoby władzom regionu na pełną kontrolę kosztów transportu.
W adam woźniak
pasażerskim transporcie kolejowym już wkrótce może pojawić się nowy przewoźnik. W poniedziałek Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego ma głosować nad powołaniem spółki przewozowej, która mogłaby w tym regionie zastąpić Polregio i Arrivę. Kujawsko-Pomorskie Samorządowe
Przewozy Pasażerskie – tak będą się nazywać nowe koleje – byłyby zabezpieczeniem na wypadek, gdyby w zaplanowanym przetargu na organizację przewozów kolejowych w województwie nie udało się uzyskać satysfakcjonujących dla władz regionu ofert. Taki przetarg ma być rozpisany w połowie kwietnia. Jego rozstrzygnięcie spodziewane jest w lipcu. Dla zapewnienia pełnej transparentności wyboru przewoźnika powołano już zespół, w którym
znaleźli się radni województwa ze wszystkich opcji politycznych. Operatorzy mają być wybrani na dziesięć lat. Jednym z efektów zmian może być przywrócenie skasowanych niedawno połączeń kolejowych.
Polregio za drogie Władze regionu chcą zapobiec sytuacji, jaka miała miejsce w końcu ubiegłego roku. Decyzja o powołaniu nowego
przewoźnika do obsługi połączeń kolejowych w województwie kujawsko-pomorskim jest wynikiem problemów, jakie m.in. przyniósł brak porozumienia z Polregio w sprawie nowej umowy i stawek przewozowych. W poprzednim pięcioletnim kontrakcie zawartym w 2015 roku, a obowiązującym do połowy grudnia 2020 r. wynosiły one od 12,79 do 13,77 złotych za każdy przejechany przez pociąg kilometr trasy. Przystępując do
negocjacji nowej umowy, Polregio zażądało znacznie więcej. – W sytuacji zmniejszonych wpływów do budżetu zostaliśmy postawieni pod ścianą i zmuszeni do zawieszenia niektórych połączeń – informowała Beata Krzemińska, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. Nowe umowy na 2021 r. podpisane zostały w połowie grudnia: z Arrivą, dotycząca przewozów na liniach niezelektryfikowanych, i z Polregio, obsługującym linie zeletryfikowane. Obowiązują tylko przez rok. A to oznacza, że w 2022 r. pasażerów w regionie może już wozić nowa kolej. Władze regionu już wcześniej miały rozważać powołanie własnej spółki przewozowej. – W sytuacji, jaką dziś mamy w Polsce, z nieukształtowanym rynkiem usług przewozowych, przetarg nie musi być zbawienną metodą wyłonienia przewoźnika, który będzie świadczył usługi na wysokim poziomie i na którego usługi będzie nas stać. Posiadanie własnej firmy transportowej ma tę zaletę, że z pozycji właścicielskiej ma się możliwość pełnego monitorowania i kontrolowania kosztów jej funkcjonowania – mówił Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego w rozmowie z „Rzeczpospolitą” w lutym 2021 r. Niewykluczone, że nowa spółka zajęłaby się także organizacją przewozów autobusowych. Tak można byłoby zintegrować w regionie komunikację pasażerską. Wśród aktywów Kujawsko-Pomorskich Samorządowych Przewozów Pasażerskich znalazłyby się m.in. zespoły trakcyjne, szynobusy i doczepy należące do samorządu województwa, które już dziś stanowią połowę używanego w Kujawsko-Pomorskiem taboru kolejowego i jeżdżą w barwach Polregio i Arrivy. Władze regionu zapewniły, że jeśli nowy przewoźnik zastąpi dotychczasowych, ich pracownicy obsługujący przewozy w województwie nie zostaną bez pracy. – Spółka Kujawsko-Pomorskie Samorządowe Przewozy Pasażerskie zagwarantu-
je możliwość zatrudnienia u siebie personelu obu przedsiębiorstw – informuje biuro prasowe kujawsko-pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. Według branżowego portalu Transinfo nowe koleje nie będą działać dla zysku.
Czekają na przetarg Jak do planów utworzenia nowej spółki przewozowej dla województwa kujawsko-pomorskiego odnoszą się Polregio i Arriva? Liczą na zapowiadany przez władze regionu przetarg. – Z zainteresowaniem obserwujemy inicjatywę powołania nowej spółki przewozowej przez Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Działania mające na celu ograniczenie zjawiska wykluczenia komunikacyjnego i zwiększenia dostępu do transportu, jeśli będą przemyślane i efektywne kosztowo, należy uznać za cenne – mówi Artur Martyniuk, prezes Polregio. Jak podkreśla, nowy przewoźnik – pod warunkiem że w ciągu najbliższych miesięcy uzyska operacyjność oraz licencję – i tak będzie musiał stanąć do przetargu. – Jesteśmy przekonani, że bez względu na liczbę podmiotów startujących w przetargu, nasza oferta będzie konkurencyjna. Tym bardziej że posiadamy własne zaplecze techniczne do utrzymania taboru i wykwalifikowaną kadrę z wieloletnim doświadczeniem – dodaje Martyniuk. Zdaniem Arrivy ogłoszenie konkurencyjnego przetargu ma być jedyną drogą wyłonienia przewoźnika, gwarantującą jakość usług i przynoszącą realne korzyści dla budżetu województwa. Według Joanny Parzniewskiej, rzecznika Arrivy, spółka jest silnie związana województwem kujawsko-pomorskim: tu ma swoją siedzibę i działa ponad 13 lat. – Dołożymy starań, by spełnić oczekiwania samorządu i dalej realizować usługi w regionie – de/ ©℗ klaruje Parzniewska.
@
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
a.wozniak@rp.pl
kultura
Artyści gotowi na lockdown, ale proszą o pamięć Jacek Cieślak
Ostatni miesiąc, choć towarzyszyły mu ograniczenia sanitarne związane z frekwencją, był dla ludzi kultury i jej odbiorców zbawienny i wyjątkowy: w żadnym europejskim kraju kultura nie była dostępna tak jak w Polsce. Artyści i kuratorzy uwolnili z lockdownu filmy, spektakle, wystawy. Dzięki ostatniemu poluzowaniu wszyscy złapali oddech, który pozwoli łatwiej dotrwać do kolejnego otwarcia. O tym, że lockdown był kwestią czasu, świadczą wydarzenia w zespołach teatralnych. Jedna z aktorek próbujących „Oddech. Decyzję” wg Bernharda w krakowskiej Łaźni Nowej zakaziła się. Sytuacja jest skomplikowana, ponieważ spektakl jest zamówiony przez warszawski festiwal Nowe Epifanie na 27 marca.
Jego pomysłodawca i dyrektor Paweł Dobrowolski stara się zachować elastycznie. Zgodził się na pokaz w trybie online, aktorzy będą nagrywać z domu. Chodzi o ich bezpieczeństwo, ale też możliwość rozliczenia dotacji. – Pamiętajcie o nas, jak nas zamkną! – krzyczał Feliks Szajnert po zakończeniu spektaklu „Zimowla” w minioną środę. – Teatr będzie pracował nadal, jesteśmy rozpędzeni – mówi Beata Pawlik z działu PR Teatru im Słowackiego w Krakowie. – Po premierze na żywo „Zimowli” kolejna premiera – „Tysiąc nocy i jedna” w reżyserii Wojciecha Farugi z Andrzejem Grabowskim – odbędzie się 26 marca w streamingu, ale aktorzy będą grać na żywo. Są zespoły, które nie zdążyły z premierami. W stołecznym Powszechnym Maja Kleczewska reżyserowała „Twarzą w twarz”. W zespole była obawa, że wysoka liczba zakażeń na Mazowszu nie pozwoli na premierę. Decyzja rządu to potwierdziła. W aktorach tliła
się jednak iskierka nadziei na występ przed publicznością, spektakl jest bowiem koprodukcją z Polskim w Bydgoszczy. Sytuacja w Kujawsko-Pomorskiem nie była zła. Nadzieję zabił ogólnopolski lockdown. Premiery nie sposób przenieść do sieci, bo wymagałoby to osobnych prób z ekipą filmową i uzyskania praw autorskich do eksploatacji scenariuszy Bergma-
na poza sceną. Powszechny ma na szczęście zdudowane zaplecze VOD. Będzie można tam zobaczyć m.in. „Biegunów” wg Tokarczuk. Także trójmiejskie Wybrzeże przygotowała spektakle na VOD. Są to „Nora” Radka Rychcika, „Życie intymne Jarosława” Kuby Kowalskiego, „Amatorki” Eweliny Marciniak oraz „Ruscy” Adama Orzechowskiego. Koszt biletu onli-
Materiały prasowe/Teatr im. Słowackiego
O ile na początku lutego instytucje kultury były zaskoczone zniesieniem lockdownu, o tyle teraz spodziewały się zamknięcia.
Andrzej Grabowski w „Tysiąc nocy i jedna”. Premiera odbędzie się online
ne to 10 zł (dostęp przez trzy dni). Ogromnym powodzeniem cieszyły się kina studyjne, które były oblegane, zwłaszcza przez młodą widownię. – Między 13 lutego a 18 marca mieliśmy frekwencję na poziomie 35 tys. widzów, a w repertuarze można było znaleźć blisko 70 różnych tytułów – zarówno nowości, filmów kultowych, jak i klasyków. Dużym zainteresowaniem cieszył się m.in. niedawno zakończony przegląd filmów Krzysztofa Kieślowskiego, zorganizowany w 25. rocznicę śmierci mistrza – mówi Stanisław Abramik z wrocławskiego kina Nowe Horyzonty. – Popularnością cieszyły się także polskie filmy – Mariusza Wilczyńskiego „Zabij to i wyjedź z tego miasta” oraz „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” w reżyserii Jana Holoubka. W trakcie lockdownu zapraszamy zaś do oglądania filmów na naszej platformie Nowe Horyzonty VOD, gdzie już można znaleźć ponad 200 tytułów. W każdy piątek poja-
wiać się będzie kilka nowości. Niezmiennie, choć sytuacja pandemiczna jest bardzo trudna, wierzymy, że w najbliższych tygodniach nastąpi poprawa, dzięki której znów będziemy się mogli spotkać przed wielkim kinowym ekranem. Lockdown uderzy w muzea, zwłaszcza że notowały wysoką frekwencję. – Od 1 lutego, kiedy wystawy CSW zostały otwarte, do 17 marca retrospektywę Helmuta Newtona obejrzało blisko 9 tys. osób, sprzedaliśmy ponad 9,6 tys. biletów, w co wliczamy bilety online – mówi Paulina Tchurzewska z CSW Toruń. – Podjęliśmy też decyzję o przedłużeniu wystawy do 18 kwietnia 2021 r., a w ostatni dzień przed wprowadzeniem obostrzeń, czyli 19 marca, wydłużyliśmy otwarcie CSW do północy, licząc, że najliczniejsza grupa planujących zwiedzanie w weekend przyjdzie do nas w piątek. Po lockdownie wystawę można oglądać w formie wir/ ©℗ tualnego spaceru.
◊ rp.pl.regiony
Życie regionów
Poniedziałek 22 marca 2021
R3
rozmowa
Niszczenie metropolii, miast – to jest droga donikąd Stwierdzenie, że KPO jest przede wszystkim skierowany do małych miejscowości, jest wykluczeniem 40 procent społeczeństwa – mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. Jak po roku od wybuchu kryzysu pandemicznego ocenia pani współpracę z wojewodą i NFZ? Oceniam naszą współpracę dość dobrze. Pokazaliśmy, jak różne podmioty – wojewoda, marszałek, służby, szpitale i urzędnicy – potrafią merytorycznie współpracować. Tu ważna uwaga, bo Gdańsk jako samorząd nie ma tzw. swoich szpitali. U nas szpitale podlegają panu marszałkowi lub ministerstwom. Natomiast udało nam się wspólnie sprawnie zorganizować szpital tymczasowy w halach Międzynarodowych Targów Gdańskich, w których miasto Gdańsk jest większościowym akcjonariuszem. Oczywiście, pewnie lepiej by było, gdyby choćby decyzje o otwarciu szpitala i uruchamianiu kolejnych oddziałów były podejmowane szybciej. Infrastruktura szpitala dzisiaj jest przygotowana na to, żeby przyjąć 400 pacjentów, a decyzje wydawane przez Narodowy Fundusz Zdrowia dotyczą kolejnych sekcji 28-osobowych. To niestety trwa. A ludzie czekają. To już jednak pytania do NFZ i ministerstwa. Współpracujemy też przy uruchamianiu punktów testowania, szczepień czy wspieramy dowóz do szczepień. Za tę współpracę nawet dostałam podziękowanie od pana ministra Michała Dworczyka. Jest dużo płaszczyzn krytyki rządu, a jednocześnie poza dyskusją w mediach jest właśnie współpraca. Tak to wygląda. Tak, to prawda, współpraca jest. Tylko, panie redaktorze, ja uważam, że do współpracy potrzeba – co jest chyba wpisane w samą definicję tego słowa – partnerstwo. Regionalnie ta kooperacja wygląda nie najgorzej. Chociaż wielkim skandalem, co się też dużym echem odbiło w mediach, było odwołanie szefa wojewódzkiego sanepidu pana Tomasza Augustyniaka. Podjęto taką decyzję w dobie pandemii, w odniesieniu do służby, która działała sprawnie, na życzenie polityczne lokalnych działaczy, a właściwie bardziej polityków krajowych PiS. Tymczasem odwołany szef sanepidu pokazał w regionie naprawdę bardzo sprawne działanie. Tu nawet wojewoda nie był w stanie skutecznie obronić urzędnika państwowego. Kolejny przykład to zarządzanie państwem przez konferencje prasowe. Zaproszenie na kluczowe konsultacje dotyczące szczepień zostało wystosowane właśnie
podczas konferencji prasowej. Rozumiem nadzwyczajną sytuację, w jakiej funkcjonujemy, ale to nie wygląda na profesjonalne podejście. I sytuacja powtarzała się wiele razy.
niestety, pierwsze decyzje dotyczące Krajowego Planu Odbudowy czy pomysły na rozdział funduszy regionalnych z UE pokazują, że część Polski, w tym Pomorze, będzie po prostu gorzej traktowana. I tu mam
dopiero pomysły. Mechanizm bowiem jest taki, że finansowanie jest krótsze niż główna unijna perspektywa budżetowa. A zatem fundusze muszą być wydane i rozliczone do 2025 roku. Nie ma opcji
My wszyscy. Ja nawet nie roszczę sobie prawa do tego, żebyśmy poznawali to wcześniej, ale jednocześnie z ogłoszeniem tego planu padła zapowiedź debat, na które już nie można było się zapisać. Nasze uwagi dotyczą właśnie tego, że były to pseudokonsultacje. Farsa, a nie konsultacje. Poza tym duże miasta i obszary metropolitalne wokół nich skupiają 40 proc. ludności Polski. To nie jest wykluczanie z debaty Aleksandry Dulkiewicz, Rafała Trzaskowskiego czy Jacka Jaśkowiaka, tylko wszystkich mieszkańców. Stwierdzenie, że KPO jest przede wszystkim skierowany do małych miejscowości, to wykluczenie 40 proc. społeczeństwa. Jeden z celów UE to ochrona klimatu, czemu ma służyć np. wymiana transportu publicznego. Dziś miasta wojewódzkie wyłączone są z projektów transportu szynowego. Jest tu kompletne niezrozumienie dla polityki klimatycznej. Postawienie sprawy na głowie.
Samorządowcy przeniosą tę dyskusję na grunt europejski? Już bezpośrednio? W Polsce gościł niedawno francuski minister Clément Beaune, który jest odpowiedzialny za sprawy europejskie. O tym też rozmawialiśmy. Wielu z nas jest przedstawicielami organizacji samorządowych w Komitecie Regionów i tam także rozmawiamy. Planujemy też spotkanie z komisarz ds. sprawiedliwości Verą Jourovą oraz komisarz ds. spójności i reform Elisą Ferreirą, z którymi też o tych mechanizmach będziemy rozmawiać. To jest pytanie nie o to, kto konkretnie z nazwiska jest wykluczany, tylko czy takie zaprogramowanie KPO gwarantuje realizację unijnych celów. Lukasz Glowala
michał kolanko
Oczywiście, zawsze uczestniczymy w takich spotkaniach jako samorządowcy. Nie odmawiamy rozmów czy to z ministrem Dworczykiem, wicepremierem Gowinem, czy premierem Morawieckim.
To współpraca na rzecz dobra wspólnego. Troska o dobro wspólne to sens działalności politycznej, a samorządowej już w szczególności. We wszystkich decyzjach, które podejmuję, kieruję się dobrem wspólnym. Życzyłabym sobie, żeby podobnie myśleli także politycy rządowi. A,
bardzo duże zastrzeżenia, bo współpraca na rzecz dobra wspólnego zakłada podział środków na jasnych, precyzyjnych zasadach.
To jak pani widzi współpracę przy Krajowym Planie Odbudowy? Przedstawiliśmy publicznie stanowisko 12 miast Unii Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza. W lipcu ubiegłego roku zostaliśmy poproszeni o przesłanie projektów, które mogłyby być realizowane w ramach KPO. Co ważne, to muszą być projekty, które są właściwie gotowe, a nie
przedłużenia. Ten mechanizm ma być bardzo szybkim zastrzykiem gotówki na projekty, które rzeczywiście pomogą się odbudować lokalnym wspólnotom po pandemii. I takie projekty wysłaliśmy. Nikt z nas nie wiedział: dobrze czy źle, nie było kierunku, nie było dyskusji i rozmowy. Do czasu, kiedy ostatecznie zostały przedstawione na stronach ministerstwa. I mocno się wszyscy rozczarowaliśmy.
Jak rozumiem, pani miała się okazję zapoznać z tym dokumentem wtedy, kiedy i my go zobaczyliśmy.
Potrzebne jest działanie w Sejmie? Na pewno potrzebna jest transparencja, jasność zasad dotyczących przyznawania środków unijnych. Dziś tego nie ma. O tzw. algorytm liczący środki na poszczególne regiony dopraszaliśmy się chyba przez dwa miesiące. I do dziś jest mocno nieczytelny. Dlatego każde działanie służące temu, by środki podatników UE – czyli nas wszystkich – były wydawane w sposób transparentny, jest korzystne. Politycy PiS czasami mówią – głównie w kuluarach – „duże miasta sobie poradzą, trzeba wesprzeć mniejsze”. To jest po prostu nieprawda. Kto to wyliczył? Tak jak mniejsze miejscowości zostały
dotknięte skutkami pandemii, tak samo duże. Oczywiście, musimy sobie poradzić. I dziś może być taki skutek, że będzie trzeba ciąć jakość usług publicznych w mieście. Rzadziej być może sprzątać ulice, wyłączyć oświetlenie. Już dziś do transportu publicznego w Gdańsku dopłacamy coraz więcej, bo blisko 2/3, choćby dlatego, że przez pandemię sprzedaż biletów jest mniejsza. Tak samo jest z edukacją. Subwencja z budżetu państwa wystarcza na połowę kosztów związanych z edukacją. Ponadprogramowo finansujemy w Gdańsku wiele działań w tym obszarze. Mamy program edukacji morskiej, zajęcia sportowe na wodzie, do których sprzęt jest bardzo drogi. Zatem pewnie sobie poradzimy, ale trzeba będzie ciąć jakość różnych usług dla mieszkańców. To przykład, jak decyzje rządu równają w dół. A przecież fundusze unijne są po to, by równać w górę, czyli wyciągać słabsze gminy. Niszczenie metropolii, miast to droga donikąd, bo najwięcej PKB wypracowują największe metropolie.
A jak pani odbiera zapowiedzi dotyczące Nowego Ładu? Informacje, które docierają z kuluarów, są bardzo niepokojące. Znów mogą zostać zmniejszone dochody samorządu, i to radykalnie. Paradoksalnie, może to dotyczyć głównie małych gmin, których główne źródło dochodu to właśnie PIT. Naprawdę, tu nie chodzi o prezydentów dużych miast, ale wójtów małych miejscowości, którzy nie mają możliwości szukania dodatkowych dochodów. To dla samorządów może być katastrofa i de facto sprowadzenie roli wójta do smutnego zarządcy, naczelnika gminy, jak za dawnych czasów. Oczywiście, trzeba też powiedzieć, że kwota wolna od podatku dzisiaj jest w Polsce bardzo niska. Musimy znaleźć tu złoty środek. Tak, żeby podnoszenie tej kwoty nie zabiło w Polsce lokalnych wspólnot. Mogą tu pomóc rekompensaty, ale znowu mamy już doświadczenie z Rządowym Funduszem Inwestycji Lokalnych, gdzie z tej dodatkowej pomocy duże miasta praktycznie zostały wykluczone. Na koniec: myśli już pani o wyborach w 2023 r.? Mam marzenie, by Gdańsk był jednym z liderów wśród miast europejskich. Nie tylko w rankingach, ale i w jakości życia mieszkańców. Jest jeszcze dużo do zrobienia, bardzo bym chciała różne otwarte już działania dokończyć. / ©℗
Życie regionów
R4
Poniedziałek 22 marca 2021
◊ rp.pl.regiony
Fundusze UE
Materiał powstał we współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego
W
o j ew ó d z t wo dolnośląskie jest jednym z najszybciej rozwijających się regionów w Polsce. Dzieje się tak m.in. dzięki wsparciu z unijnej polityki spójności. Przekraczając próg dochodu 75 proc. średniej unijnej PKB na mieszkańca, przeszło właśnie z kategorii regionów słabiej rozwiniętych do kategorii regionów w okresie przejściowym. Awans ten, obrazujący postępujące zmiany, oznacza jednak mniej środków dla Dolnego Śląska w nowej unijnej perspektywie 2021–2027 w porównaniu z perspektywą 2014–2020 oraz niższy poziom dofinansowania projektów. Będzie on bowiem wynosił do 70 proc. (w poprzedniej perspektywie było to 85 proc.). Będzie to miało istotne znaczenie przy projektowaniu i wdrażaniu Regionalnego Programu Operacyjnego (RPO) Województwa Dolnośląskiego.
mat.pras.
Już udało się pozyskać dodatkowe 143 mln euro na lata 2021–2027. Trwają negocjacje z rządem w sprawie kolejnych środków. Będą one bardzo ważne dla wyrównywania dysproporcji w rozwoju regionu. Jedną z najważniejszych i najbardziej oczekiwanych w regionie inwestycji jest Wschodnia Obwodnica Wrocławia. Ma być gotowa w 2023 r.
Dolny Śląsk walczy o większe środki na rozwój regionu
Ma to szczególne znaczenie w kontekście istniejących ciągle w województwie wyraźnych różnic w rozwoju społeczno-gospodarczym. Trzeba pamiętać, że obok silnych ośrodków – wrocławskiego i legnicko-głogowskiego – są miasta i gminy z górzystego subregionu wałbrzyskiego i jeleniogórskiego, borykające się z wieloma trudnościami, które przekładają się na zdecydowanie niższe tempo rozwoju. Choć i w silnych gospodarczo subregionach są gminy, w których występują problemy społeczno-gospodarcze. Sytuację obrazuje zróżnicowanie w PKB na mieszkańca w porównaniu ze średnią unijną. Średnia dla województwa dolnośląskiego w 2015 r. wynosiła 76 proc., podczas gdy dla subregionu jeleniogórskiego 55 proc., a wałbrzyskiego 50 proc. Subregiony te cechuje także – postępująca znacznie szybciej niż na pozostałym obszarze Dolnego Śląska – depopulacja, związana z migracjami i starzeniem się społeczeństwa. Z drugiej strony tereny te dysponują wspaniałymi walorami przyrodniczymi i kulturowymi, które stanowią wielki potencjał rozwojowy choćby w obszarze turystyki, rekreacji i kultury.
Negocjacje z rządem Z tego względu władze samorządowe regionu aktywnie zabiegają o to, by trafiło tu jak
mat.pras.
Zmniejszyć różnice
najwięcej środków z nowej perspektywy. Udało się już pozyskać dodatkowe 143 mln euro, które zwiększyły podstawową alokację RPO do 1,013 mld euro. Trwają też negocjacje kontraktu programowego z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej. Dolny Śląsk liczy, że i tu uda się znacząco zwiększyć środki dostępne dla regionu. – Od początku tych negocjacji zabiegamy o to, żeby pula pieniędzy dostępnych dla Dolnego Śląska w ramach nowego budżetu unijnego na lata 2021–2027 była możliwie jak największa. W ostatnich latach nasz region bardzo skorzystał na wsparciu unijnym, co widać w wielu zrealizowanych, a zarazem ważnych i potrzebnych Dolnoślązakom inwestycjach – mówi marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski z Bezpartyjnych Samorządowców. – Nie zapominajmy jednak, że nadal istnieją w województwie obszary wymagające dodatkowej troski i wsparcia. Dbamy o zrównoważony rozwój całego Dolnego Śląska i jego dobrą przyszłość. To przekonanie towarzyszy nam w negocjacjach nowego unijnego budżetu – podkreśla. – Jako zarząd województwa prowadzimy intensywne negocjacje ze stroną rządową i
dokładamy wszelkich starań, aby środki przeznaczone na realizację RPO Województwa Dolnośląskiego w ramach polityki spójności zostały zwiększone, a Dolny Śląsk rozwijał się równie dynamicznie jak dotychczas – dodaje wicemarszałek Grzegorz Macko z Prawa i Sprawiedliwości. 15 marca przedstawiciele zarządu województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski, Grzegorz Macko i Tymoteusz Myrda przedstawili Waldemarowi Budzie, wiceministrowi funduszy i polityki regionalnej, priorytety inwestycyjne Dolnego Śląska. W spotkaniu uczestniczył również Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Spotkanie dotyczyło podziału środków z rezerwy programowej w ramach funduszy UE na regionalne programy operacyjne w perspektywie 2021–2027, która zostanie rozdysponowana w czasie negocjacji między województwami a Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej.
Priorytety inwestycyjne O jakich priorytetach inwestycyjnych Dolnego Śląska była mowa? Chodzi o pomoc dla
przedsiębiorców (zwłaszcza dla branż najbardziej dotkniętych skutkami pandemii), w tym wsparcie małych i średnich firm (MŚP) w ekspansji zagranicznej, a także wsparcie działań B+R przedsiębiorstw, głównie w zakresie bonów na innowacje, oraz wsparcie cyfryzacji (e-usługi publiczne). Mają to być także projekty związane z promocją gospodarczą regionu oraz obejmujące m.in. koordynację regionalnych inteligentnych specjalizacji (zgodnie z Dolnośląską Strategią Innowacji 2030). Planowane jest także wspieranie rozwoju infrastruktury drogowej i kolejowej. Jednym z kluczowych projektów jest tu Wschodnia Obwodnica Wrocławia (WOW). Realizacja rozpoczętej przed laty inwestycji w ostatnim czasie istotnie przyspieszyła. W maju 2020 r. samorząd województwa podpisał umowę na budowę kolejnego odcinka WOW między Łanami a Długołęką. W ub.r. ruszyły też prace nad projektem południowej części obwodnicy. Cała trasa ma być gotowa w 2023 r. W nowej perspektywie duży nacisk położony zostanie także na rozwój sieci kolejowych w celu przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu niektórych obszarów województwa. Planowany jest też rozwój
transportu niskoemisyjnego: zakup zeroemisyjnego taboru kolejowego oraz rozbudowa tras rowerowych na terenach miejskich i podmiejskich. – Jako zarząd województwa dbamy o to, by budżet dla regionu był jak najwyższy. Zależy nam na ciągłym i dynamicznym rozwoju Dolnego Śląska, stąd tak ważne są dla nas inwestycje drogowe i kolejowe, stanowiące siłę napędową tego rozwoju. Z tego powodu zwróciliśmy uwagę na potrzebę finansowania rewitalizacji wojewódzkich linii kolejowych z Krajowego Planu Odbudowy. Planowane przez Dolny Śląsk inwestycje w zakresie odbudowy kolei mają doprowadzić do zlikwidowania wykluczenia komunikacyjnego w regionie. Rezultat naszych działań będzie zbieżny z celami samego KPO – informuje członek zarządu województwa Tymoteusz Myrda z Bezpartyjnych Samorządowców. Ważną kwestią poruszoną na spotkaniu było również promowanie efektywności energetycznej, w tym wsparcie klastrów energii i spółdzielni energetycznych oraz działania na rzecz ograniczenia niskiej emisji. Dodatkowo, zwłaszcza podczas pandemii, istotne jest także wsparcie i rozwój sektora zdrowia oraz zapewnienie lepszej jakości świadczonych usług zdrowotnych. Bardzo istotne na obszarze województwa dolnośląskiego będzie wsparcie Obszarów Strategicznej Interwencji Państwa wskazanych w Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego 2030 (KSRR 2030). W regionie jest 17 średnich miast tracących funkcje społeczno-gospodarcze (OSI krajowe). Na Dolny Śląsk przypada także 46 proc. mieszkańców wszystkich ośrodków, które zostały określone jako miasta kryzysowe (silne powiększanie niekorzystnego dystansu, zła sytuacja społeczno-gospodarcza). Gminy zmarginalizowane to kolejne obszary, które region zamierza objąć wsparciem. Władze województwa przeprowadziły wstępną analizę zapotrzebowania zgłoszonego w projektach planów działań jednostek samorządu terytorialnego, zrzeszonych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych lub Innym
Instrumencie Terytorialnym. Okazało się, że proponowane projekty znacznie przekraczającą alokację dla regionu. Wymienione wyżej kwestie wskazują, dlaczego z punktu widzenia regionalnej polityki rozwoju tak istotne są środki w ramach polityki spójności. Pozwolą one z jednej strony na utrzymanie tempa rozwoju gospodarczego województwa, a z drugiej przyczynią się do niwelowania dysproporcji i różnic wewnątrzregionalnych. Przypomnijmy, że w ramach funduszy unijnych dostępnych dla Polski w latach 2021–2027 ok. 40 proc. pieniędzy z polityki spójności trafi na programy regionalne zarządzane przez marszałków województw. 25 proc. z tych środków przeznaczono na rezerwę dla programów regionalnych, która zostanie podzielona w czasie negocjacji kontraktu programowego.
Ponad 1 mld euro w RPO Zgodnie z projektem umowy partnerstwa zaprezentowanym przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej na Dolny Śląsk w ramach gwarantowanej puli środków na RPO miało trafić 870 mln euro. Oznacza to drastyczne zmniejszenia dostępnej puli: z piątego miejsca w kraju województwo spadnie pod tym względem na 14. Dolny Śląsk miał także stracić najwięcej procentowo. Zmniejszenie środków przeznaczonych na RPO przekraczało bowiem 60 proc., podczas gdy większość pozostałych regionów traciła znacznie mniej, np. 20, 30 czy 40 proc. alokacji. Zabiegi zarządu województwa w tym obszarze przyniosły efekty w postaci wspomnianych już dodatkowych 143 mln euro, które zwiększyły podstawową alokację RPO do 1,013 mld euro. Stało się to możliwe dzięki temu, że Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zastosowało mechanizm „siatki bezpieczeństwa”. W efekcie region, mimo awansu do grupy lepiej rozwiniętych, otrzyma co najmniej 60 proc. kwoty, którą miał do dyspozycji w poprzed/ ©℗ niej perspektywie. —Jeremi Jędrzejkowski