AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL
Poniedziałek 19 kwietnia 2021 | nr 14 (11941)
Życie Regionów ROZMOWA >R3
TRANSPORT >R2
Wykorzystamy każdą szczepionkę
Terminal w Świnoujściu chce wykorzystać Odrę
Jestem przerażony, gdy na ulicach polskich miast protestują antyszczepionkowcy, podczas gdy w szpitalach tuż obok umierają ludzie – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Transport towarów żeglugą śródlądową jest tani, ekologiczny i bezpieczny. Ale jego udział od kilku lat maleje.
TEMAT NUMERU: FINANSE
Majówki znów nie będzie. Gminy turystyczne liczą straty Rząd ogłosił, że zakaz otwarcia hoteli i miejsc noclegowych ma obowiązywać co najmniej do końca długiego weekendu.
C
PIOTR SKWIROWSKI
hoć większość restrykcji covidowych rząd przedłużył do 22 kwietnia, to w przypadku hoteli i miejsc noclegowych zakazał prowadzenia działalności do 3 maja. Ogłosił to ze sporym wyprzedzeniem. Tłumaczył, że nie chce robić turystom nadziei, żeby niepotrzebnie nie rezerwowali miejsc noclegowych.
– Nie podlega dyskusji to, że brak majówki oznaczać będzie straty dla branży hotelarskiej, ale też gastronomicznej i innych usługowych. Straty poniosą też gminy, bo jak nie przyjadą turyści, to nie będzie wpływów z różnych podatków i opłat – mówi „Rzeczpospolitej” Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa. – To oczywiście zła wiadomość. Nożyce się rozwierają – dodaje. I tłumaczy, że chodzi o traktowanie gmin górskich i tych z innych regionów kraju. – Zimą rząd ogłosił tarczę dla gmin górskich w postaci dodatkowego wsparcia w wysokości miliarda złotych. Gminy turystyczne z pozostałych regionów nie dostały nic, choć o to zabiegały – mówi burmistrz Darłowa. Przypomina, że wiosną zeszłego roku, przy pierwszym lockdownie, powstał nieformalny związek nazwany Koalicją Nadmorską, do którego przystąpiło 30 gmin zjednoczonych wizją braku sezonu letniego. Koalicja apelowała do rządu o odmrożenie turystyki. Sezon letni udało się wówczas uratować. Ale przyszła druga fala pandemii. I kolejny lockdown. Rząd wyszedł wtedy z progra-
WOJCIECH WRZESIEN/SHUTTERSTOCK
Nóż w plecy
Zakaz działania hoteli i pensjonatów podczas majówki ma sprawić, że długi weekend spędzimy w domu, co ułatwi walkę z pandemią mem pomocy dla gmin górskich. W tej sytuacji Koalicja Nadmorska wystąpiła o podobne wsparcie. – Mamy takie same problemy. Bo także zimą ludzie przyjeżdżają nad morze – tłumaczy burmistrz Darłowa. – Tym razem odbiliśmy się od ściany. Rząd nas zignorował – mówi. – Na podstawie analizy ruchu turystycznego za I kwartał z lat 2018–2020 można stwierdzić, że w okresie zimowym krajowy ruch turystyczny koncertuje się w województwach, na których terenie znajdują się gminy górskie (województwa dolnośląskie,
PARTNER ŻYCIA REGIONÓW
małopolskie, podkarpackie i śląskie). Średnie dane z I kwartału w ostatnich trzech latach pozwalają oszacować wielkość krajowego ruchu turystycznego na terenie tych czterech województw w sumie na poziomie około 3,8 mln, co stanowi około 40 proc. ruchu na terenie całego kraju w tym okresie każdego roku – odpowiedziało na nasze pytania w tej sprawie biuro prasowe resortu rozwoju. Dodało, że w tym samym okresie na terenie dwóch województw nadmorskich, tj. pomorskiego i zachodniopomorskiego, odnotowywano około 1,4 mln krajowych podróży turystycznych, co stanowiło około 15 proc. ruchu krajowego mieszkańców Polski. Warmię i Mazury wybierało w tym okresie około 4 proc. turystów. – Dziś, odwołując majówkę, rząd wbija nam nóż w plecy – mówi Arkadiusz Klimowicz. Jego zdaniem łatwo można sobie wyobrazić funkcjonowanie hoteli i gastronomii w reżimie sanitarnym, który
obejmuje m.in. limity gości. Turyści mogliby też jego zdaniem korzystać z ogródków przy barach i restauracjach, bo groźba zakażenia Covid-19 na świeżym powietrzu jest niewielka. – Tak robi wiele państw – mówi burmistrz Darłowa. Dodaje, że nie rozumie dogmatyzmu rządu, który dopuszcza zgromadzenie 10 tys. motocyklistów bez zachowania wymaganego dystansu na pielgrzymce w Częstochowie, a nie zgadza się, by turyści mogli odpocząć i wypić kawę w ogródkach gastronomicznych na deptaku w Darłowie. – Nie widzę w tym żadnej logiki, bo jej tu po prostu nie ma – mówi Klimowicz. – Co ja mam panu powiedzieć? Nie powiem nic nowego, nic innego w stosunku do tego, co pewnie mówią samorządowcy z innych gmin turystycznych. To jest przedłużenie bardzo dla nas trudnej sytuacji. Majówka, długie weekendy, ferie, wakacje to okresy, w których nasi mieszkańcy zarabiają – mówi Zofia
Kiełpińska, naczelnik wydziału kultury fizycznej i komunikacji społecznej Urzędu Miasta Zakopane. – Mamy u siebie ponad 6700 podmiotów gospodarczych. Wszystkie te, które świadczą usługi, związane są z turystyką. Jeśli nie ma turystów, nie zarabiają. Ich właściciele nie mają pieniędzy na utrzymanie rodzin, pracowników. Nigdy nie widział pan tak smutnych Krupówek. Co z tego, że ciągle jest piękna zima, skoro jest całkiem pusto. Właściciele muszą ogrzewać puste hotele i pensjonaty. To są koszty. To jest tragedia – dodaje nasza rozmówczyni. Zapewnia, że burmistrz Zakopanego, wraz ze swoimi pracownikami, szuka sposobów, by pomóc mieszkańcom. – Dla nas najtrudniejszym zadaniem jest dziś to, żebyśmy przetrwali jako społeczność. Mamy nadzieję, że pandemia kiedyś się skończy, turyści znów do nas przyjadą. Że nie będą musieli kupować posiłków na wynos i jeść ich na ławkach w parku. Turystyka to
przyszłość naszego miasta. Dzięki niej możemy się rozwijać, rozbudowywać infrastrukturę miejską, turystyczną i sportową – mówi Zofia Kiełpińska. Jednym z pomysłów burmistrza Zakopanego na pomoc lokalnym przedsiębiorcom jest umożliwienie im darmowej reklamy swoich biznesów w wydawnictwach i kanałach informacyjnych Urzędu Miasta. – Turyści w końcu będą mogli przyjechać, dzięki reklamom dotrą do naszych przedsiębiorców i mamy nadzieję, że skorzystają z ich oferty – tłumaczy naczelniczka. Zdradza, że urząd ma kilka wariantów rozwoju sytuacji. W najbardziej optymistycznym kalendarz imprez skierowanych do mieszkańców i turystów już w miesiącach wiosennych jest pełny. – Boimy się jednak, że spełnią się mniej optymistyczne warianty i nadal będziemy musieli odwoływać zaplanowane wydarzenia – mówi Zofia Kiełpińska. – Oby tak się nie stało – dodaje z nadzieją w głosie.
Plan awaryjny – Drugi rok jesteśmy w takiej samej sytuacji. Weekend majowy to czas, w którym nasi przedsiębiorcy mogą zarobić parę groszy, wykorzystując je potem na przygotowanie do właściwego sezonu, na nadanie swoim biznesom ostatniego szlifu. Ale weekendu nie ma – mówi Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek. Zaraz dodaje jednak, że Stowarzyszenie Wielkie Jeziora Mazurskie wystąpiło w związku z tym do premiera o przełożenie majówki. – Wygląda na to, że pandemia hamuje, może więc, gdyby przesunąć długi weekend majowy o dwa tygodnie, na 13–16 maja, albo jeszcze o tydzień, na 20–23 maja, przedsiębiorcy mogliby dostać możliwość zarobienia pieniędzy, a ludzie mogliby wreszcie nieco wypocząć – tłumaczy. – Mamy nadzieję, że rząd potraktuje poważnie nasz apel i nie stanie się tak jak w przypadku naszej poprzedniej petycji, gdy apelowaliśmy o wsparcie takie, jakie zimą dostały gminy górskie. Wtedy rząd nas zlekceważył, odmówił pomocy – dodaje. / ©℗
Życie regionów
R2
Poniedziałek 19 kwietnia 2021
◊ regiony.rp.pl
SAMORZĄDY
Konsolidacja w starciu o Rzeszów
Za kilka lat barki na Odrze będą mogły transportować kontenery
TRANSPORT
Terminal w Świnoujściu chce wykorzystać Odrę Transport towarów żeglugą śródlądową jest tani, ekologiczny i bezpieczny. Ale jego udział od kilku lat maleje. By odwrócić ten trend, musimy dostosować rzeki.
W ADAM WOŹNIAK
decydującą fazę wchodzi postępowanie mające wyłonić inwestora i późniejszego operatora głębokowodnego terminalu kontenerowego w Świnoujściu. W tym tygodniu mija termin na składanie ofert. Ocenia się, że jedną z kluczowych zalet tej inwestycji, podnoszącą jej konkurencyjność, będzie lokalizacja u ujścia Odry. Dzięki niej terminal, jako jeden z nielicznych w Basenie Morza Bałtyckiego, będzie mógł wykorzystywać żeglugę śródlądową do transportu towarów w głąb lądu. Według prof. Horsta Linde z Instytutu Transportu Lądowego i Morskiego Uniwersytetu Technologicznego w Berlinie, potencjał żeglugowy Odry będzie atutem do skutecznej rywalizacji Świnoujścia z Gdańskiem i Hamburgiem oraz innymi portami, jak Rostok czy Lubeka.
Śluzy do przebudowy Ale Odra wymaga pilnych działań dla wykorzystania jej możliwości. – W ramach inwestycji krótkoterminowych zaczęliśmy od likwidacji tzw. wąskich gardeł. Chcemy zakończyć te prace w 2023 roku i przywrócić możliwość uprawiania żeglugi na długich trasach z Górnego Śląska do ujścia Odry – informuje Krzysztof Woś, zastępca prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie ds. Ochrony Przed Powodzią i Suszą. Prowadzone są prace m.in. na Kanale Gliwickim, już po modernizacji są śluzy Kłodnica, Rudzieniec, Dzierżno i Łabędy, kończy się modernizacja śluz Nowa Wieś i Sławięcice. W połowie roku prace powinny być sfinalizowane. Na Odrze skanalizowanej – od Koźla do
Brzegu Dolnego – modernizowanych jest 8 jazów, a na 7 stopniach wodnych przebudowywane są śluzy. – Dostosowujemy je do parametrów klasy międzynarodowej – dodaje Woś. Dwa nowe stopnie wodne w Lubiążu i Ścinawie są projektowane. Modernizowane i podnoszone będą mosty, m.in. w Krośnie Odrzańskim. Przywrócenie pełni funkcji transportowych na Odrze przyniesie wiele korzyści nie tylko dla funkcjonowania terminalu w Świnoujściu. Wraz z rozwojem ekologicznego i taniego transportu towarów, poprawi bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, ułatwi rozwój turystyki wodnej. A przede wszystkim da szansę odciążenia szlaków drogowych i kolejowych. Zgodnie z wytycznymi Białej Księgi Transportu Unii Europejskiej, do 2030 roku 30 proc. drogowego transportu towarów na odległość większą niż 300 km ma być przeniesione na drogi wodne lub kolej. W 2050 roku ma to już być połowa tego transportu. Z rozwojem Odrzańskiej Drogi Wodnej ma się także wiązać budowa Kanału Śląskiego, choć tu problemem jest finansowanie przedsięwzięcia. Przedsięwzięcie łączące Wisłę z Odrą mogłoby kosztować nawet 11 mld zł. To tyle, ile ma pochłonąć budowa nowego Portu Centralnego w Gdańsku. O ile jeszcze dwa lata temu o kanale wiele się mówiło, teraz temat przycichł, choć to jeden z projektów strategicznych ujętych w rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Przeszło 90-kilometrowy kanał łączący Odrę z Wisłą i tworzący w ten sposób tanią i alternatywną drogę transportową ze Śląska do portów w Szczecinie i Świnoujściu, miałby przebiegać w sąsiedztwie Kuźni Raciborskiej, Rybnika, Żor, Tychów i Bierunia. Odciążyłby zapchaną ciężarówkami sieć drogową regionu.
Przewożenie towarów wodą jest najbardziej wydajne i najtańsze w przeliczeniu na ilość zużytego paliwa w stosunku do tonażu przetransportowanych towarów. Jest także najbardziej ekologiczne, bo powoduje najmniej zanieczyszczeń. To szczególna zaleta zważywszy na szkodliwość dla środowiska transportu drogowego. Transport śródlądowy jest przy tym jednym z najbardziej bezpiecznych rodzajów transportu, głównie za sprawą całkowitego oddzielenia przewozów towarowych od pasażerskich.
Barek coraz mniej Ale z opublikowanego w lipcu ub. roku ostatniego raportu GUS dotyczącego transportu śródlądowego wynika, że przewozy ładunków z jego wykorzystaniem maleją. W 2019 r. żeglugą śródlądową przetransportowano 4680,9 tys. ton ładunków, o 8,4 proc. mniej w porównaniu z rokiem 2018, przy czym tendencja spadkowa widoczna jest od roku 2016. Na małe wykorzystanie żeglugi śródlądowej wpływa niedostateczne zagospodarowanie dróg żeglownych. I to zarówno pod względem charakteru (rzeki skanalizowane, swobodnie płynące, kanały), jak i właściwości żeglugowych. Problemem jest wzajemne dostosowanie parametrów dróg wodnych i pływających po nich statków. Te pierwsze są zbyt płytkie, za wąskie, za mało na nich śluz. Wymagania stawiane drogom o znaczeniu międzynarodowym (klasy IV i V) w 2019 r. spełniało w Polsce zaledwie 5,5 proc. długości dróg wodnych (206 km). Pozostałą sieć tworzą drogi o znaczeniu regionalnym (klasy I, II i III), których łączna długość w 2019 r. wyniosła 3516 km. Przy tym udział dróg wodnych zapewniających odpowiednie para-
metry dla żeglugi transportowej nie zmienił się w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Na to dodatkowo nakłada się fatalny stan taboru. Jego większa część jest zdekapitalizowana. Wiek jednostek pływających znacznie przekracza standardowy okres użytkowania, a dalsza eksploatacja możliwa jest jedynie dzięki stałej modernizacji. – Według danych za 2019 r. większość wykorzystywanych pchaczy (72 proc.), niemal połowa barek do pchania (44,3 proc.) oraz wszystkie barki z własnym napędem zostały wyprodukowane w latach 1949-1979 – podaje GUS w raporcie. Niewielkie wykorzystanie żeglugi śródlądowej może ograniczać wykorzystanie polskich portów, które już zaczynają realizować miliardowe inwestycje w rozwój zdolności przeładunkowych. Przykładowo Port Gdańsk zakłada, że przez 9 terminali przyszłego Portu Centralnego ma przechodzić rocznie nawet 100 mln ton ładunków, dwa razy więcej niż obecnie. Na razie są one rozwożone koleją i tirami. Tymczasem wiele portów zachodnioeuropejskich wykorzystuje do obsługi swoich obrotów właśnie żeglugę. Według danych Wód Polskich, udział żeglugi śródlądowej w obsłudze portu w Antwerpii wynosił w 2020 r. 40 proc., zaś w Rotterdamie 55 proc. W obu portach rośnie też udział żeglugi śródlądowej w obsłudze obrotów kontenerowych. Do 2030 roku w Antwerpii ten wskaźnik zwiększy się o 6 proc., do 42 proc., zaś w Rotterdamie do 2050 roku wzrośnie o 7 proc. – do poziomu 36 proc. Już w połowie ub. dekady w krajach UE co roku rzekami i kanałami przewożonych było 500 milionów ton towarów. To równowartość 25 milionów ciężarówek. / ©℗
MICHAŁ KOLANKO
Wspólna konferencja prasowa prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka oraz wiceprzewodniczącego rady miasta Konrada Fijołka, który startuje z poparciem całej opozycji (KO, PSL, Polska 2050 Szymona Hołowni oraz Lewica), to kolejny sygnał pokazujący rosnące znaczenie i tempo kampanii prezydenckiej w stolicy Podkarpacia. W piątek Sutryk oraz Fijołek mówili o inwestycjach w mieście, a przede wszystkim jeśli chodzi o rekreację. – Emanacją oczekiwania mieszkańców Rzeszowa w tej sferze jest oczekiwanie budowy aquaparku. Ale chcemy osadzić to w rzeczywistości, odpowiedzialnie, inaczej niż konkurenci – mówił Fijołek. Zwrócił uwagę na to, że we Wrocławiu działa dochodowy aquapark. – Wiedzę o tym, jak to robić, chcemy czerpać od tych, którym to się udało – dodał Fijołek. Jak mówił prezydent Sutryk, jest wiele związków między Rzeszowem a Wrocławiem. – Mnie z Konradem wyjątkowo wiele łączy. Łysina, broda, jesteśmy socjologami, ale przede wszystkim wieloletnimi samorządowcami – mówił Sutryk, wskazując, że rywale Fijołka reprezentują centralistyczną wizję rozwoju Polski, która zderza się z wizją samorządowców w Polsce – wizją społeczeństw obywatelskich, kraju i samorządu blisko obywateli. To pierwsze tak poważne samorządowe wsparcie w Rzeszowie udzielone Konradowi Fijołkowi, który niedawno (podobnie jak inni główni kandydaci) złożył podpisy niezbędne do rejestracji komitetu. Co dalej? Jak wynika z naszych informacji, już wkrótce w kampanię Fijołka będą bardziej zaangażowani liderzy bloków opozycyjnych, które go poparły. W kuluarach Sejmu mówi się, że to zaangażowanie liderów partii opozycyjnych zostanie „uruchomione” w najbliższym czasie i będzie widocznym wsparciem w kampanii Fijołka.
Co dzieje się w obozie konkurentów? W tym tygodniu kandydat popierany przez Solidarną Polskę zyskał wsparcie Porozumienia oraz byłego posła Kukiz’15, Macieja Masłowskiego. – Rozmowy trwały do ostatnich minut, przedstawiłem postulaty, które były dla mnie kluczowe, i osiągnęliśmy porozumienie – mówił Masłowski, ogłaszając poparcie dla Warchoła. O realizacji postulatów programowych przez wiceministra sprawiedliwości mówił też radny Waldemar Kotula, który w środę poparł Warchoła. Szczególnie to ostatnie poparcie odbiło się szerokim echem w Warszawie, chociaż głównie w mediach. – Na nas to nie robi wrażenia – mówił nam polityk z klubu PiS. I zwrócił uwagę, że kandydat Porozumienia i tak nie zebrałby najpewniej podpisów w wystarczającej liczbie (co najmniej 3 tysiące), by zarejestrować swój komitet. Marcin Warchoł zdołał zebrać ponad 5,5 tysiąca podpisów pod swoją kandydaturą, co – jak wynika z naszych rozmów – zostało odnotowane w sztabach konkurencji. Swoją kampanię wzmacnia też kandydatka popierana przez PiS, wojewoda Ewa Leniart. W ostatnich dniach wsparł ją m.in. rzeszowski zarząd NSZZ Solidarność. Związkowcy mówili m.in. o tym, że Leniart „zawsze stała na pierwszej linii w zarządzaniu” oraz dobrze współpracowała jako wojewoda z samorządami oraz nie tworzyła konfliktów. W Rzeszowie zarejestrował się też komitet Grzegorza Brauna, posła Konfederacji. Termin rejestracji minął w piątek, 16 kwietnia. I wiele wskazuje, że po procesie konsolidacji politycznej tylko ta czwórka kandydatów (Fijołek, Warchoł, Leniart, Braun) powalczy o władzę w mieście. Wybory w Rzeszowie zaplanowano na 9 maja, ale w Sejmie i poza nim politycy – jak również sztabowcy – zastanawiają się, czy wybory nie zostaną przełożone ze względu na pandemię koronawirusa. Jak zauważa jeden z naszych rozmówców, rząd przedłużył już niektóre obostrzenia na czas majówki, tuż przed wyborami. / ©℗
SZTAB WYBORCZY MARCINA WARCHOLA
SIEKIERSKI.PHOTO /SHUTTERSTOCK
Marcin Warchoł z wsparciem Porozumienia, Konrad Fijołek z Jackiem Sutrykiem. Kampania w stolicy Podkarpacia się rozkręca.
Czytaj więcej:
regiony
Marcin Warchoł zebrał 5,5 tys. podpisów pod swoją kandydaturą
◊ regiony.rp.pl
Życie regionów
Poniedziałek 19 kwietnia 2021
R3
ROZMOWA
Wykorzystamy każdą szczepionkę Jestem przerażony, gdy na ulicach polskich miast protestują antyszczepionkowcy, podczas gdy w szpitalach tuż obok umierają ludzie – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic. Kiedy przebudowany węzeł Piotrowice, czyli skrzyżowanie ulic Kościuszki i Armii Krajowej w Katowicach, został fizycznie udostępniony kierowcom? Inwestycja została zakończona w poniedziałek, 12 kwietnia. Po ukończeniu prac budowlanych zgłosiliśmy wiele zastrzeżeń i poprawek, które były realizowane przez wykonawcę. Były one związane zarówno z bezpieczeństwem, funkcjonalnością, jak i estetyką węzła – chodziło np. o doświetlenie przejść dla pieszych czy też wymianę częściowo uszkodzonych kostek betonowych, regulację krawężników i podjazdów dla osób niepełnosprawnych. Co istotne: całą inwestycję realizowaliśmy z utrzymanym ruchem. A także stopniowo oddawaliśmy do użytku kolejne elementy inwestycji, jak tunel, od razu po ich ukończeniu – nie czekając na sfinalizowanie całej inwestycji. Pamiętajmy, że mówimy o dużym – bo wartym aż 100 mln zł – projekcie inwestycyjnym. Najważniejsze, że węzeł jest już gotowy. Dzięki oddzieleniu ruchu tranzytowego od lokalnego ruch stał się płynniejszy. Nastąpi zmniejszenie emisji spalin i hałasu, a kierowcy i pasażerowie oszczędzą dużo czasu – bo wcześniej tworzyły się tu duże korki. Jaki zatem był sens uroczystego otwarcia węzła razem z premierem Mateuszem Morawieckim, skoro kierowcy od czterech miesięcy z niego korzystali? Wbrew temu, co na Twitterze napisało kilkoro polityków, nie było żadnego „uroczystego otwarcia”. Zapewniam, że nie lał się szampan, nie było czerwonych dywanów, a ulice nie były zamknięte dla pojazdów w oczekiwaniu na „oficjalne otwarcie”. Rozumiem, że w naszym kraju toczy się polityczna wojna partyjna – jednak jako bezpartyjny samorządowiec nie chcę brać w niej udziału. Premier przyjechał na symboliczne zakończenie dużej inwestycji. W poprzednich latach rozmawialiśmy o potrzebie dofinansowania tej przebudowy i jestem wdzięczny, że otrzymaliśmy na jej realizację aż 71,8 mln zł. Warto dodać, że 5 km od omawianej inwestycji trwa znacznie większa przebudowa kolejnego węzła drogowego: DK81/DK86, na którą pozyskaliśmy aż 210 mln zł dofinansowania. I już dziś anonsuję, że po ukończeniu prac zaproszę tam pana premiera. Na spotkaniu z premierem Morawieckim podkreślałem, że środki unijne są kluczowe dla rozwoju samorządów. Widać to najlepiej w Katowicach, które przez ostatnią dekadę zmieniły się m.in. dzięki wielu milionom
dofinansowania. Jakieś złośliwości, które w tej sprawie pojawiały się w mediach społecznościowych, uważam za grę polityczną. Chyba wszyscy byśmy sobie życzyli, żeby osoby mające czas na złośliwości zastanowiły się raczej, co mogą dobrego zrobić dla Katowic. Od początku mojej prezydentury deklaruję, że jestem otwarty na współpracę z każdym, kto chce działać na rzecz naszych mieszkańców.
Na Śląsku, w tym w Katowicach, ostatnie tygodnie były bardzo ciężkie, jeśli chodzi o liczbę zakażeń koronawirusem. Nadal jest tak źle? Brakuje łóżek dla pacjentów z Covid-19? Sytuacja jest bardzo poważna, bo Śląsk – ze względu na dużą liczbę mieszkańców i metropolitarny charakter – to rzeczywiście jeden z tych regionów, gdzie zakażeń jest najwięcej. W Katowicach mamy duży szpital tymczasowy w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. W całym regionie 13 kwietnia było wolnych 806 łóżek, ale sytuacja jest bardzo dynamiczna i zmienia się z dnia na dzień. Jestem w stałym kontakcie z lekarzami i wiem, że cała służba zdrowia pracuje na 200 proc. normy i jest na krawędzi wydolności. Dlatego jestem przerażony, gdy na ulicach protestują antyszczepionkowcy, podczas gdy w szpitalach tuż obok umierają ludzie. Wciąż wiele osób nie nosi maseczek i lekceważy rygory epidemiczne. To paradoks, że dziś każdy poprzez smartfona posiada dostęp do całej wiedzy ludzkości, ale część osób nie chce słuchać naukowców i lekarzy. Wiadomo już, ile w Katowicach będzie punktów szczepień powszechnych? Kiedy i z jaką wydolnością ruszą? Jako miasto dokładamy wszelkich starań, aby pomagać mieszkańcom w szczepieniach. Mamy aż 61 punktów szczepień na
najniższy poziom cen dla mieszkańców, ogłosiliśmy wspomniany przetarg.
Będą jakieś inne podwyżki cen usług komunalnych? Aktualnie koszty usług komunalnych w Katowicach są niższe niż w niektórych miastach wojewódzkich, ale nie wiem, jak długo uda się utrzymać taki stan rzeczy. Niestety, koszty walki z pandemią oraz spadek przychodów miast w związku ze zmianami prawa sprawia, że musimy racjonalnie patrzeć na budżet. Dlatego na bieżąco analizujemy, na coś nas stać, a na co nie. Katowice przejmą od PKP dwa mieszkania przy pl. Ogród Dworcowy: w jednym z nich mieszkał kiedyś Kazimierz Kutz. Ma tam powstać placówka upamiętniająca tego śląskiego reżysera. Kiedy będzie gotowa? Kazimierz Kutz zapisał się w historii Śląska i całego kraju zarówno jako wybitny reżyser, jak i promotor Śląska. Zależy nam na tym, by jego życie i twórczość zostały mocno zaakcentowane w przestrzeni miasta – m.in. w dzielnicy utworzymy punkt szczepień pomoc dla osób, które nie nowe kompleksy basenowe. Szopienice, gdzie się urodził, w urzędzie dla naszych mogą dotrzeć na szczepienia, Ale nie wszystko się udało a później tworzył. pracowników. organizujemy transport dla – część drobniejszych zadań Chcemy, by w tym miejscu Warto pamiętać, że seniorów, a także pomoc inwestycyjnych o charakterze powstał ośrodek poświęcony urzędnicy na co dzień osób towarzyszących w dzielnicowym przenieśliśmy pamięci Kutza. Ma to być prowadzą bezpośrednią drodze na i ze szczepienia. na ten rok. przede wszystkim miejsce obsługę mieszkańców, a Na bieżąco prowadzimy spotkań, służące działalności niektóre osoby kontaktują specjalny serwis W wielu miastach wzrosły edukacyjnej i kulturalnej. się z kilkunastoma czy nawet koronawirus.katowice.eu, ostatnio, i to drastycznie, opłaty Obiekt będzie pełnił także kilkudziesięcioma klientami gdzie można znaleźć za wywóz śmieci. Katowice funkcje muzealne: znajdą się urzędu dziennie. niezbędne informacje na podnosiły opłatę w styczniu w nim pamiątki i rzeczy Szczepienie urzędników temat szczepień i samego 2020 r. Czy teraz szykuje się związane z reżyserem. zwiększy bezpieczeństwo koronawirusa. kolejna podwyżka? Do tej pory pozyskaliśmy zarówno ich, jak i Trwa postępowanie od osób prywatnych i PKP obsługiwanych mieszkańców. Jak bardzo spadły dochody przetargowe. Kiedy zostanie budynek, w którym mieszkał miasta z powodu pandemii? rozstrzygnięte, poznamy reżyser, co umożliwia nam Pana rówieśnik Szymon Katowice musiały zrezygnować szczegóły. podjęcie dalszych prac. Hołownia zaszczepił się z jakichś inwestycji bądź je Wszelkie działania chcemy kilkanaście dni temu. A pan przełożyć? Trzeba w Katowicach dokładać jednak konsultować z próbował się zapisać na 2020 r. okazał się wielkim do systemu zbiórki odpadów? rodziną Mistrza. szczepienie? Czy czeka zgodnie wyzwaniem zarówno co do Z założenia system z harmonogramem? walki z koronawirusem, jak i gospodarowania odpadami Katowice pojawią się na Jako członek ochotniczej jego ekonomicznymi oraz powinien się bilansować. planszy kultowej gry straży pożarnej z społecznymi skutkami. Niestety, z roku na rok „Monopoly”. Co poza Spodkiem kilkunastoletnim stażem Dzięki racjonalnej widzimy gwałtowny wzrost znajdzie się w grze? Warto otrzymałem propozycję gospodarce finansowej kosztów. Mówię m.in. o płacić za taką promocję? wcześniejszego szczepienia. prowadzonej w ostatnich wzroście płacy minimalnej, Katowice to miasto Jednak nie jeżdżę na akcje latach byliśmy w stanie kosztach prądu, paliwa czy wielkich wydarzeń, a wiele z ratownicze – więc szybko zareagować na trudną też konieczności kupowania nich odbywało się w Spodku odmówiłem. Natomiast w sytuację, ponosząc pojazdów elektrycznych. – to tu siatkarze w 2014 r. niespodziewane, Do tego dochodzi wzrost zdobyli złoty medal wielomilionowe wydatki. tzw. opłat marszałkowskich mistrzostw świata, a w 2018 r. Wdrożyliśmy miejskie – czyli tych wnoszonych za odbył się szczyt klimatyczny. pakiety osłonowe dla korzystanie ze środowiska, Z kolei w 2022 r. będziemy przedsiębiorców, ludzi za wszystkie gazy lub pyły gospodarzem 11. edycji świata kultury i podmiotów wprowadzone do powietrza Światowego Forum NGO. Miasto wspierało oraz umieszczenie odpadów Miejskiego ONZ, które szpitale i pracowników na składowisku. Porównując również odbędzie się w służby zdrowia, zakupiło lata 2013 i 2020, opłata za Spodku. związku z tym, że jestem nowoczesną maszynę do stabilizat wzrosła aż o 1070 Katowice zmieniają się na pracownikiem naukowym badania próbek pod kątem proc., a w przypadku naszych oczach, w mieście Politechniki Śląskiej, koronawirusa, a po pozostałości – o 280 proc. zachodzą liczne przemiany, a dostałem niedawno z mojej Katowicach jeździły trzy Opłata ta dotyczy tej części wielu przestrzeniom uczelni informację, że wymazobusy, by szybciej odpadów zebranych w kojarzonym z przemysłem zostałem wskazany przez robić testy mieszkańcom. W gminie, która zawiera odpady nadawane są nowe funkcje, system do szczepienia – i 2020 r. mieliśmy zatem nienadające się do np. Strefa Kultury na terenie skorzystałem z tej dodatkowe koszty, a recyklingu. Warto też dodać, dawnej kopalni. możliwości. dochody – oczywiście – że w Katowicach mamy Oprócz kultowej mniejsze, niż byśmy sobie bardzo bogaty pakiet usług katowickiej hali na planszy z Czy miasto będzie zachęcać tego życzyli. – zapewniamy np. pewnością znajdzie się mieszkańców do szczepień? Podjęliśmy duży wysiłek, mieszkańcom raz w roku szkoła, której uczniowie Sam zachęcałem by utrzymać wysokie tempo możliwość bezpłatnego wygrają w trwającym mieszkańców za inwestycyjne, które napędza odbioru gruzu po remoncie. konkursie. A czy się to pośrednictwem swoich wiele sektorów gospodarki i Dziś opłaty śmieciowe w opłaci? Oczywiście, że tak. kanałów w mediach ratuje miejsca pracy. Pomimo Katowicach są niższe niż w Na każdy wydatek patrzymy społecznościowych czy też pandemii oddaliśmy do większości miast w Polsce. przez pryzmat korzyści, włączając się w akcję użytku dwa duże centra Jednak wspomniany wzrost jakie przynosi miastu. promocyjną Śląskiego przesiadkowe, kosztów sprawia, że należy Pamiętajmy, że swoje edycje Uniwersytetu Medycznego. międzynarodowy dworzec się liczyć ze zmianami. mają Sydney, Tokio, Paryż, Jako miasto oferujemy autobusowy czy też dwa Próbując zabezpieczyć czy Nowy Jork. / ©℗
ysokie tempo inwestycji miejskich W napędza wiele sektorów gospodarki i ratuje miejsca pracy terenie miasta i olbrzymie moce przerobowe. Brakuje jedynie szczepionek. Im więcej szczepionek dostaniemy, tym szybciej i więcej osób zaszczepimy. Zgłosiliśmy dwa masowe punkty szczepień, które od A do Z obsłużymy. Nasze możliwości organizacyjne są bardzo duże. Na pewno wykorzystamy w bardzo szybkim tempie każdą otrzymaną szczepionkę.
W Urzędzie Miasta też powstanie taki punkt szczepień powszechnych czy nie ma takiej potrzeby? Jeżeli tylko pozwolą na to przepisy, bezwzględnie
MAT. PRAS.
JANINA BLIKOWSKA
Życie regionów
R4
Poniedziałek 19 kwietnia 2021
◊ regiony.rp.pl
MUZYKA
Areny i stadiony wyjdą w plener Organizatorzy pracują nad koncertami, stawiają na polskich artystów, zagranicznych spodziewają się od listopada. JACEK CIEŚLAK
Nie ma co zadręczać się listą gwiazd, które wyparowały z kalendarzy producentów i fanów albo są korygowane z myślą o 2022 r. Symboliczna jest sytuacja na PGE Narodowym, gdzie miejsce murawy, zespołów lub słuchaczy zajmuje sprzęt szpitala dla pacjentów z koronawirusem.
– Oczywiście, dzięki modułowej konstrukcji naszego obiektu działają biura, gramy w serialach i filmach, ale obecnie pierwszą imprezę w tradycyjnych warunkach planujemy we wrześniu – mówi „Życiu Regionów” Michał Proszowski, rzecznik prasowy PGE Narodowego. – Ponieważ sytuacja zależy w dużej mierze od przebiegu pandemii, dodam, że będziemy reagować tak, jak sytuacja prawna i zarządzenia rządu pozwalają. A jeśli niedawno trafiły do sprzedaży bilety na Guns N’ Roses, warto przeczytać dokładnie informacje: show należy do tournée, jakie zespół zaplanował na 2022. Teraz nic nie można realnie zaplanować. Przygotowania do dużych stadionowych koncertów, będących skomplikowaną układanką wielu niewiadomych, trwają około sześciu miesięcy, a my w przeciwieństwie do Ameryki i Wielkiej Brytanii nie przekroczyliśmy nawet półmetka szczepień. Kierunek, w jakim zmierzają myśli polskich agencji koncertowych oraz artystów, dobrze ilustruje ogłoszony 15 kwietnia program ogólnopolskich Letnich Brzmień. Od czerwca do sierpnia w centrach dziewięciu największych polskich miast odbywać się będą koncerty Nosowskiej, Krzysztofa Zalewskiego, Brodki, Kwiatu Jabłoni, Darii Zawiałow, Króla, Kuby Badacha – w hołdzie Andrzejowi Zausze, a także Roguckiego i Karasia. Na mapie mobilnej imprezy znalazły się Gdańsk, Kraków,
MAT. PRAS.
Nosowska i inni
Fisz i Emade będą gwiazdami Letnich Brzmień, cyklu koncertów w dziewięciu największych miastach Polski – w centrum i w plenerach Katowice, Lublin, Łódź, Poznań, Warszawa, Wrocław.
Tylko kilka tysięcy Formuła sprzedaży biletów zakłada wejście na jedno lub kilka wydarzeń w różnych miejscach kraju. W Warszawie koncerty będą się odbywać na błoniach PGE Narodowego, a to, ile zostanie sprzedanych biletów, również zależeć będzie od decyzji rządu. Lepiej spodziewać się imprez dla kilku tysięcy fanów niż kilkunastu. Zasadą jest to, że miejsca, w których odbędą się Letnie Brzmienia, leżą w sercach miast. Charakteryzuje je ogromna przestrzeń, dzięki której uczestnicy będą mogli czuć się bezpiecznie i zachować zalecany dystans.
Zwieńczeniem całego cyklu będzie Letnie Brzmienia Festiwal – dwudniowe wydarzenie, które odbędzie się 27 i 28 sierpnia na błoniach PGE Narodowego w Warszawie. Na dwóch scenach wystąpią nie tylko wybrani artyści znani z całego cyklu, ale też młodzi wykonawcy. Choć nic nie jest pewne, w branży panuje pełna gotowość, zarówno po stronie artystów, jak i menedżerów. – Jesteśmy w nieustannej gotowości, mając opracowane różne warianty działania, żeby, gdy włączone zostanie zielone światło, nie zaczynać wszystkiego od zera ani nie skazywać się na prowizorkę – powiedział nam Kacper Cecota, rzecznik Stadionu Wrocław. Na koniec czerwca był tam planowany jeden z trzech stadionowych
koncertów Dawida Podsiadły, dwa pozostałe miały się odbyć w Chorzowie i Gdańsku. – Wiem, że trwają rozmowy, jesteśmy w stałym kontakcie z producentem – dodaje rzecznik wrocławskiego obiektu.
Wakacyjne plany – Obecnie, wspólnie ze spółką Meta przygotowujemy się do kolejnej odsłony projektu Arena Garden, czyli największej w mieście plenerowej strefy gastronomiczno-rozrywkowej, która w ubiegłym roku cieszyła się ogromnym zainteresowaniem krakowian – powiedziała nam Katarzyna Fiedorowicz-Razmus, rzecznik prasowy Tauron Areny Kraków. – W programie wydarzeń towarzyszących znajdą
się koncerty, stand-upy, atrakcje dla rodzin z dziećmi, pokazy, warsztaty i przedstawienia oraz wydarzenia sportowe. Według planów strefa ma działać przez całe wakacje, jej otwarcie jest planowane na maj/czerwiec 2021 r. Będzie ono oczywiście uzależnione od aktualnej sytuacji epidemiologicznej, strefa będzie przygotowana zgodnie z wszelkimi obowiązującymi wytycznymi służb sanitarno-epidemiologicznych. Zespół Areny Kraków SA pracuje również nad nowym projektem: AreNa Lato – plenerowych koncertów na scenie zlokalizowanej na parkingu zewnętrznym. Według wstępnych planów projekt ma być realizowany w wakacje. Cały czas ogłaszane są także nowe wydarzenia na ten i
przyszły rok, czego przykładem mogą być m.in. A State of Trance 1000 (9.10.2021), Hans Zimmer (7.03.2022), Alvaro Soler (18.03.2022), Lady Pank (20.03.2022), The Weekend (7.11.2022). – Centralny Ośrodek Sportu jako zarządca hali sportowo-widowiskowej COS Torwar w Warszawie nie jest organizatorem imprez masowych, ale jest cały czas technicznie i infrastrukturalnie gotowy na wszelkie imprezy. Jak tylko stan epidemiologiczny oraz obostrzenia prawne w kraju będą na to pozwalały, możemy udostępnić nasz obiekt niezwłocznie – powiedział nam Krystian Dominik Suchecki. Jak udało nam się ustalić, plany największego polskiego festiwalu, czyli wakacyjnego gdyńskiego Open’era poznamy w ciągu dwóch tygodni. Ci, którzy chcą rozsądnie przewidzieć muzyczne atrakcje, powinni raczej stawiać na polskie gwiazdy, a jeśli ktoś przyjedzie z zagranicy – to na zasadzie wyjątku.
Sierpień lepszy Festiwal w Jarocinie zaplanowano na 16–18 lipca 2021. Choć celebrowaniu 50. rocznicy festiwalu przeszkodziła w 2020 roku pandemia, tym razem organizatorzy mają nadzieję, że opóźnione urodziny się odbędą. Tegoroczna edycja festiwalu to trzy dni z czołówką polskiego rocka, powrotami oraz wydarzeniami specjalnymi. Pierwszego dnia wystąpią Dezerter, Izzy & The Black Trees, Strachy Na Lachy, Nocny Kochanek, drugiego gwiazdą będzie Edyta Bartosiewicz, laureatka z 1992 r., zaś trzeciego – Kwiat Jabłoni. Teoretycznie najbezpieczniejsze są imprezy zaplanowane, poczynając od sierpnia. Katowicki Off Artura Rojka, według naszych informacji, również postawił na polskich artystów. Ich lista czeka na / ©℗ ujawnienie.
prof. dr hab. Edward Czapiewski historyk, samorządowiec, wykładowca akademicki
MAT. PRAS.
OPINIA DLA „RZECZPOSPOLITA”
Już 31 lat minęło od uchwalenia przez Sejm ustawy o samorządzie gminnym. Rocznica ta skłania do głębszych refleksji nad samorządem terytorialnym, ale też szerzej – nad naszym państwem. Widzimy, jak Polska lokalna zmieniła się na lepsze w porównaniu z sytuacją z początku lat 90. O osiągnięciach już pisałem, dzisiaj trochę więcej o ciemnej stronie tego samorządowego trzydziestolecia. Wydawało się na początku zmian, że wraz z ustrojem PRL odejdzie w zapomnienie korupcja, układy wzajemnego wspierania się, nepotyzm itp. Niestety to mrzonki. Wystarczy tylko otworzyć prasę. Co chwilę możemy znaleźć w niej informacje o nieuczciwych urzędnikach, skorumpowanych politykach czy horrendalnych zarobkach niektórych przedstawicieli lokalnego establishmentu. Nie przypadkiem wielkie oburzenie na Dolnym Śląsku wywołała ostatnio sprawa niejakiego Dariusza Stasiaka, urzędnika z biednej, 8-tysięcznej Ścinawy, zarabiającego z kasy samorządu blisko 0,5 mln zł. Co do etyczności i zasadności takich zarobków wypowiedzieli się już w mediach społecznościowych mieszkańcy samej Ścinawy oraz prasa, nazywając Stasiaka „Baronem ze Ścinawy”. Jak pokazuje ten przykład, państwo nasze toczy gangrena układów i układzików. Najwięcej winy ponosi władza (bez względu na opcję polityczną), która taką sytuację w mniejszym lub większym stopniu tolerowała czy wspierała i wspiera z różnych względów. W ostatnich latach tego typu procesy przyspieszyły i należy bić na alarm. Trzeba sobie jasno powiedzieć i zapamiętać, że każda władza wypacza się prędzej czy później i po to są wybory, aby zmienić sytuację. To jednak za mało.
Niewątpliwie dużo do powiedzenia mają wyborcy i organizacje pozarządowe. Zanim wybierzemy, należy kandydatów prześwietlić. Łatwiej jest z tymi, którzy już zasiadali we władzach samorządowych. Plusem jest także, że ci politycy nie są anonimowi w lokalnych społecznościach. Wyborca przed głosowaniem musi ocenić kompetencje i osiągnięcia kandydata. Niby truizm, ale ilu z nas tak postąpiło? Trzeba zerwać z zasadą, że głosujemy gremialnie na pierwszych dwóch, trzech kandydatów z listy. To działa niemal jak automat. Wewnętrzne sito partii desygnującej kandydatów jest zbyt dziurawe i trzeba zagęścić oczka. Otwarte jest pytanie, dlaczego ludzie nie chcą się angażować w działalność społeczną, w tępienie otaczającego nas zła? Dlaczego w wyborach samorządowych notujemy niską frekwencję, skoro chodzi o sprawy, które mieszkańców żywotnie interesują? Są różne uczone ustalenia, ja natomiast spojrzę na ten problem od strony praktycznej. Duża część społeczeństwa nie angażuje się, ponieważ jest zajęta swoimi sprawami i uczestnictwo w życiu społecznym mało lub wcale jej nie interesuje. Ale ludzie mają też swój ogląd sytuacji i wyrażają go m.in. na forach społecznościowych. Często obnażają tam różne układy i, oględnie mówiąc, nieprawidłowości. Są za to w różny sposób represjonowani: utrata stanowiska, degradacja, obniżenie płac itp. Tylko wytrwali działają dalej, na przekór dotykającym ich represjom. I to jest ta przysłowiowa sól ziemi. Oni są też nadzieją społeczności lokalnych. Muszą mieć jednak wsparcie świadomych wyborców. Dlatego tak ważne jest zorganizowanie się i podjęcie walki z panoszącym się złem. Społeczeństwo obywatelskie to społeczeństwo ludzi zorganizowanych i działających dla dobra publicznego, a dzięki temu kontrolujące działania władzy na każdym szczeblu. Powie ktoś, że to jest utopia, ale tak to działa. Musimy jako społeczeństwo kontrolować władzę. Inaczej będziemy ciągle tylko narzekać i czekać, że ktoś to za nas zrobi. Nie zrobi… Dla wzmocnienia działań prospołecznych zgłaszam pewną propozycję pod
rozwagę. Należy powołać instytucję niezależną od władz państwowych i samorządowych, której zadaniem byłoby pilnowanie czystości pochodzenia dóbr materialnych, bo tu tkwi istota gangreny naszego życia publicznego. Członkowie tej instytucji powinni być powoływani w wyborach powszechnych np. jednocześnie z wyborami samorządowymi. Byliby to ludzie zaufania publicznego o dobrym wykształceniu, czyli o szerokich horyzontach, i nie tylko prawnicy czy ekonomiści. Izby te dysponowałyby fachowcami i to one prześwietlałyby oświadczenia majątkowe. Bardzo często wielu polityków podaje zaniżoną wartość nieruchomości, aby bilans wyszedł na zero w porównaniu z dochodami. Właśnie ta izba dokonywałyby sprawdzenia zgodności podawanej fikcji z rzeczywistością. Warto przyjrzeć się, jak to działa np. w krajach skandynawskich czy w innych państwach, gdzie tego typu patologie są marginesem. Stąd dość istotne byłoby, aby oświadczenia majątkowe objęły wszystkich obywateli. Wówczas byłaby lepsza możliwość sprawdzenia prawdziwości oświadczeń w dłuższym okresie, kiedy przyszli politycy nie mają jeszcze lukratywnych posad. Takie oświadczenia składane są w Norwegii i świat się od tego nie zawalił. Warto podjąć dyskusję: należy szukać nowych rozwiązań, skoro stare zawodzą. Paradoksalnie, sprawy Dariusza Stasiaka oraz wielu innych, powinny zapoczątkować tak ważną z punktu widzenia przejrzystości życia publicznego dyskusję o wykorzenieniu z polskich samorządów kolesiostwa i układów. Ludzie już zobaczyli zło. Teraz czas na działanie. Samorząd musi być czysty niczym przysłowiowa żona Cezara. Nasilanie się spraw korupcyjnych może łatwo posłużyć do ograniczenia praw samorządu terytorialnego, podobnie jak nagłośnione sprawy kilkunastu nieuczciwych sędziów spowodowały zdeformowanie obecnego systemu sądownictwa. Samorząd jest naszym wspólnym dobrem, dlatego trzeba zrobić wszystko, aby umacniać jego rolę i znaczenie. Oddolne samooczyszczenie jest na to najlepszym lekarstwem.