AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL
Poniedziałek 10 maja 2020 | nr 17 (11957)
Życie Regionów ROZMOWA >R3
TRANSPORT >R2
Samorządy traktowane jak ciało obce
Strefy czystego transportu powstają z oporami
Im bardziej przyglądam się KPO, tym bardziej nie widzę tam pieniędzy dla Białegostoku – mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku i prezes Unii Metropolii Polskich
Kraków po raz kolejny przymierza się do utworzenia strefy czystego transportu. Pierwszą zlikwidowano po protestach mieszkańców i przedsiębiorców.
FUNDUSZE NA ODBUDOWĘ I ZWIĘKSZANIE ODPORNOŚCI OPINIE DLA „ŻYCIA REGIONÓW”
Niezbyt atrakcyjne miliardy euro dla samorządów Niemal połowa środków z KPO dla miast to pożyczki, a to żadna pomoc – oceniają lokalni włodarze. ANNA CIEŚLAK-WRÓBLEWSKA
N
a pierwszej wersji Krajowego Planu Odbudowy samorządowcy nie zostawili suchej nitki. Krytykowano, że pula na projekty lokalne jest w ogóle za mała, a do tego miała być skierowana głównie do mniejszych jednostek, marginalizując metropolie. W nowym dokumencie, wysłanym już do Brukseli do akceptacji, rząd uwzględnił wiele uwag zgłoszonych podczas konsultacji przez samorządy. Dofinansowanie ma zyskać szerszy obszar zadań, wzrosła ogólna pula z 3,4 mld euro do ponad 11 mld euro, ale środowisko wciąż nie jest zachwycone. Dlaczego? – Rzeczywiście, środki na działania samorządów zostały wyraźnie zwiększone, co może cieszyć – komentuje Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej. – Ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. A w takim ujęciu nowy KPO już nie jest dla nas taki korzystny – zaznacza.
Parki na kredyt? Fundamentalnym powodem niezadowolenia jest fakt, że duża część wsparcia ma być uruchomiona z pożyczkowej części unijnego Funduszu Odbudowy. Wedle naszej analizy to ok. 5 mld euro, a więc prawie połowa całej przewidywanej puli. – Teoretycznie zasady są proste, pożyczki powinny być kierowane do tych sektorów, które mogą na siebie zarabiać i w ten sposób spłacić zacią-
gnięte kredyty. Granty zaś na takie inwestycje, które są potrzebne i konieczne, ale które bez wsparcia nie są w stanie się utrzymać, a co dopiero zarabiać – wyjaśnia Piotr Grzybowski, wiceprezydent Częstochowy. – Tymczasem w ramach programu „Zielona transformacja miast” z dużą pulą 2,8 mld euro takie projekty jak budowa ścieżek rowerowych czy urządzanie terenów zielonych miałyby być finansowane z części pożyczkowej – wylicza prezydent. Rząd w zapisach KPO zauważa ten problem i zdaje sobie sprawę, że trudno myśleć o zyskach przy rewitalizacji parku miejskiego czy zadrzewianiu przestrzeni publicznej. I przewiduje nawet, że w odniesieniu do niektórych przedsięwzięć pożyczki mogą być zamienione np. na dotacje. Ale szczegółów brak.
Deficytowy transport – Mieliśmy plan, by w ramach KPO zagospodarować m.in. brzegi rzeki Bytomka, tak by przekształcić je w tereny rekreacyjno-wypoczynkowe dla mieszkańców. Ale teraz już sami nie wiemy, czy będzie to możliwe – mówi prezydent Mejer. – Na spłatę pożyczek trzeba by zaciągnąć kredyty, a odgórnie narzucone gorsety dyscypliny finansowej nie pozwalają wielu miastom na wzrost zadłużenia – zaznacza. Z pożyczek mają być finansowane także takie działania jak zakupy taboru kolejowego (500 mln euro), tramwajowego (200 mln euro) czy nawet inwestycje w infrastrukturę szpitali powiatowych
PARTNER ŻYCIA REGIONÓW
Krzysztof Żuk prezydent Lublina
Lublin jest zainteresowany takimi obszarami wsparcia jak zakup zeroemisyjnego taboru, cyfryzacja w edukacji i administracji, budowa żłobków czy zielona transformacja miast. Ale ostateczne decyzje będą podejmowane, gdy pojawią się szczegółowe zasady wdrażania KPO. Przy tak określonych warunkach jak obecnie, pewne zamierzenia trudno będzie zrealizować. Nasza kondycja finansowa będzie miała m.in. kluczowe znaczenie w kwestii ubiegania się o finansowanie inwestycji z części pożyczkowej.
Wojciech Szczurek prezydent Gdyni
(150 mln euro). – Tymczasem transport w miastach jest deficytowy i nie rokuje szans na spłatę zaciągniętych pożyczek z przychodów – zaznacza Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna. – Nie mówiąc już o szpitalach, które w ogóle nie powinny być finansowane z długu, jednocześnie rząd planuje ich przejęcie przez państwo. Nie wiadomo, kto wówczas miałby spłacać kredyt – podkreśla. – Bezpośrednio uderza to w zamierzenia Gliwic, takie jak np. budowa nowego budynku szpitala miejskiego – mówi z kolei Adam Neumann, prezydent Gliwic. – Wsparcie dla szpitali powiatowych jest ograniczone jedynie do formy zwrotnej, co przy obecnym systemie finansowania ochrony zdrowia jest zupełnie nieuzasadnione – zaznacza.
Utracone zaufanie Samorządowcy mają też żal, że o ile dla nich połowa środków z KPO ma pochodzić z pożyczek, o tyle rząd sam siebie stawia na dużo lepszej pozycji. Instytucjom centralnym przyznał bowiem ok. 80 proc. dotacji (a tylko 20 proc. finansowania zwrotnego). Ogromnym niepokojem napawa też kwestia, czy pieniądze z Funduszu Odbudowy zostaną sprawiedliwie
podzielone. – Dobrze, że KPO w ogóle powstał, bo to tworzy jakąkolwiek szansę na rozwojowe środki. A czy ta szansa jest prawdziwa czy iluzoryczna – pokaże praktyka – komentuje Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry. To aluzja do Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, w ramach którego dotacje dzielono bez jasnych kryteriów, a – jak pokazują zestawienia niezależnych organizacji – do samorządów związanych z PiS trafiło znacząco więcej pieniędzy niż do pozostałych. W efekcie duża część lokalnych włodarzy utraciła zaufanie do rządu co do jego bezstronności.
Długa lista zastrzeżeń Stąd samorządowcy zgodnie domagają się, by w KPO znalazły się bezpieczniki wykluczające możliwość ręcznego sterowania podziałem unijnego wsparcia. I domagają się silnego Komitetu Monitorującego, mającego realny wpływ na ustalenie kryteriów wyboru projektów i kontrolę wdrażania programu, z przeważającym udziałem strony społecznej (w tym samorządów, organizacji przedsiębiorstw i organizacji pozarządowych). Lista zastrzeżeń i nowych uwag wobec KPO jest zresztą znacznie dłuższa. Część włodarzy wytyka, że nie będzie
mogła rozwijać swoich systemów wodno-kanalizacyjnych, bo pieniądze na oczyszczalnie ścieków zostały zarezerwowano tylko dla obszarów wiejskich (ok. 200 mln euro). Prawdopodobnie w ramach Funduszu Odbudowy samorządy nie będą się mogły ubiegać o granty na budowę i modernizację dróg, nawet tych powiązanych z innymi inwestycjami z zakresu zwiększania elektromobilności. W zmienionym planie pojawiły się pieniądze na wymianę taboru regionalnego transportu kolejowego i na transport szynowy w miastach. Ale prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ironizował, że taka kwota starczy na zakup zaledwie około 100 tramwajów w całym kraju, za to pieniędzy na stołeczne metro nie ma wcale. Sporo kontrowersji budzi fakt, że pewna część unijnego wsparcia została przypisana samorządom na papierze, w praktyce jednak lokalne władze będą miały ograniczony wpływ na wydatki. Chodzi głównie o program „Czyste powietrze”, czyli dotacje dla gospodarstw domowych na wymianę starych pieców grzewczych. Tu w grę wchodzi niebagatelna kwota 3,2 mld euro, a więc ok. jednej trzeciej całej puli dla samorządów. Jest to jednak rządowy program, a pieniądze będę tylko „przepływać” przez lokalne budżety. / ©℗
KPO wymaga poprawek. Należą do nich m.in. zwiększenie części dotacyjnej w stosunku do pożyczkowej dla samorządów, zmiana proporcji podziału środków pomiędzy stroną rządową a samorządową, transparentność co do kompetencji Komitetu Monitorującego. Skok cywilizacyjny naszego kraju jest dziełem samorządów, które sprawnie i rozumnie wydawały środki europejskie. Przyszłość Polski w dużym stopniu zależy od tego, czy ponownie pozwoli nam się na to na uczciwych warunkach.
Jakub Banaszek prezydent Chełma
Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności to szansa na szybkie odwrócenie negatywnego, spowodowanego pandemią trendu w gospodarce. To również realne i bardzo potrzebne w tym czasie wsparcie dla jednostek samorządu terytorialnego w Polsce, które także zostały dotknięte kryzysem pandemicznym. Jako miasto Chełm chcemy ubiegać się w ramach konkursów w KPO o środki na rozwój realizowanych przez nas, długofalowych projektów, m.in. takich jak program przebudowy dróg i rozbudowy miejskiej infrastruktury czy rozwój transportu publicznego.
Życie regionów
R2
Poniedziałek 10 maja 2021
◊ regiony.rp.pl
TRANSPORT
Strefy czystego transportu z oporami Kraków po raz kolejny przymierza się do utworzenia strefy czystego transportu. Kolejny – bo pierwsza i jedyna jak dotąd taka strefa w kraju na Kazimierzu została zlikwidowana po ogromnych protestach mieszkańców i przedsiębiorców. terską, Świętojerską, Franciszkańską, Koźlą, Mostową (do ul. Bugaj), ul. Bugaj aż do Zamku Królewskiego (do wysokości mostu Śląsko-Dąbrowskiego). Miasto podjęło już pierwsze kroki – w przygotowywanym nowym Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego będzie podstawa, która w przyszłości pomoże wytyczyć strefę – informuje Monika Beuth-Lutyk, rzecznik prasowy warszawskiego magistratu. – Ustawa powinna być poddana konsultacjom społecznym – ważny jest tu głos samorządów i przedsiębiorców – dodaje.
MAŁGORZATA STUCH
S
trefa na krakowskim Kazimierzu powstała w 2019 r. Nie przetrwała długo. – Doskonale wiemy, że funkcjonowanie strefy i związane z nią ograniczenia wjazdu budzą mnóstwo kontrowersji. Dlatego tym razem przygotujemy akcję informacyjną dla mieszkańców, przedstawimy, czym są strefy, będziemy uświadamiać, że jest konieczność ich utworzenia – zaznacza Sebastian Kowal z krakowskiego Zarządu Transportu Publicznego.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska wciąż przygotowuje projekt zmiany ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, w którym zapisane zostały propozycje dotyczące możliwości wprowadzenia w większych miastach stref czystego transportu. Po konsultacjach z samorządami miast ministerstwo opublikowało projekt utworzenia strefy w każdej gminie miejskiej powyżej 100 tys. mieszkańców. Co oznaczało, że strefy powstałyby w 37 największych miastach. W tym roku ministerstwo przygotowało kolejną nowelizację, nieco „łagodniejszą”. Zgodnie z nią miasta liczące ponad 100 tys. mieszkańców będą musiały strefę wyznaczyć, ale tylko wtedy, gdy zostanie w nich przekroczony dopuszczalny, średnioroczny poziom zanieczyszczenia powietrza dwutlenkiem azotu.
SHUTTERSTOCK
37 miast
Pierwsza w kraju strefa czystego transportu powstała w 2019 roku w Krakowie Ustawowo do takiej strefy bez problemu wjadą pojazdy elektryczne, napędzane wodorem i gazem ziemnym. Samorządy będą miały także coś do powiedzenia – mogą wskazać inne pojazdy, którym zostanie umożliwiony wjazd, np. samochody służb (policja, wojsko, straż miejska), mieszkańców, autobusy szkolne itd. Te wskazania powstaną po konsultacjach z mieszkańcami.
Strefa w Krakowie i Warszawie Kraków jest zobowiązany do utworzenia strefy nie tylko
nego PM10 i PM 2,5 oraz dwutlenku azotu – podkreśla Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu. W Krakowie strefa czystego transportu planowana jest wewnątrz drugiej obwodnicy miasta, czyli wewnątrz pierścienia dróg (m.in. Al. Trzech Wieszczów) otaczających Stare Miasto, stare Podgórze i częściowo Grzegórzki. Wstępną lokalizację przygotowała także stolica. – Strefa mogłaby objąć ulice Nowy Świat (od Al. Jerozolimskich na północ), Krakowskie Przedmieście, a także obszar Starego Miasta zakreślony ulicami: Miodową, Schillera, Bonifra-
regulacjami ustawy o elektromobilności. Konieczność utworzenia strefy czystego transportu w oparciu o normy emisji EURO przewiduje Program Ochrony Powietrza dla Małopolski, zarekomendowała to także Rada Programowa ds. Ochrony Powietrza, która w kwietniu tego roku zajmowała się problemami emisji komunikacyjnej. – Zdaniem członków Rady ograniczenie emisji ze źródeł komunikacyjnych jest niezbędne, bo chociaż w mieście znacząco poprawia się jakość powietrza po likwidacji starych pieców, to nadal przekraczane są normy pyłu zawieszo-
Czekają na konkrety Samorządy Poznania, Katowic, Wrocławia i Łodzi rozważają utworzenie i wdrożenie stref czystego transportu (SCT). Z konkretnymi działaniami czekają jednak na konkrety ze strony rządu, czyli uchwalenie nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która określi zasady funkcjonowania stref. – Wprowadzenie stref winno być oparte na poszerzonych analizach uwzględniających partycypację społeczną, pomocną przy wypracowaniu odpowiednich rozwiązań, spełniających też oczekiwania mieszkańców i przedsiębiorców – mówi Jan Kosmecki z Urzędu Miasta Poznania. O konsultacjach z mieszkańcami w sprawie stref mówi
też Krzysztof Kaczorowski z UM Katowice. – Po przeanalizowaniu warunków i możliwości wprowadzenia strefy, po konsultacji z mieszkańcami i na podstawie wskazań jakości powietrza w poszczególnych dzielnicach, będą mogły zostać podjęte działania ograniczające wjazd samochodów z emisją spalin – podkreśla.
Nie ma planów Wprowadzenia stref czystego transportu nie planują na razie Białystok, Kielce i Olsztyn. Zdaniem lokalnych samorządów nie ma na razie takiej potrzeby. Zamiast strefy czystego transportu Kielce wprowadziły obszary ruchu uspokojonego, m.in. na Rynku oraz ulicy Paderewskiego w centrum miasta. Z kolei samorząd Olsztyna w 2018 roku zlecił analizę zasadności wprowadzenia strefy. Okazała się niepotrzebna, ponieważ – jak wyjaśniają przedstawiciele ratusza – w mieście nie dochodzi do przekroczenia stężeń dwutlenku azotu. W Lublinie spaliny samochodowe nie są główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza. Kłopot stanowi niska emisja z palenisk domowych i na rozwiązaniu tego problemu skupiają się obecnie działania samorządu. Strefa nie jest więc planowana. – Ale w przypadku wprowadzenia obowiązku ustawowego dostosujemy się do wymagań prawa – podkreśla Izolda Boguta z urzędu miasta. / ©℗
MIEJSKA MOBILNOŚĆ
Polskie miasta szykują się na e-hulajnogi po nowemu Od 20 maja e-hulajnogi będą wreszcie uregulowane. Miasta powoli przygotowują się, by sprostać nowym przepisom. W wielu trwają już rozmowy z operatorami. Są jednak sprawy, których może nie udać się wyprostować.
Wchodzące w życie nowe przepisy drogowe obejmą m. in. hulajnogi elektryczne i inne podobne pojazdy elektryczne, które od kilku lat poruszają się po drogach. Do tej pory bez regulacji. Teraz to się zmieni. Takie pojazdy mogą poruszać się po drogach i pasach dla rowerów, a z chodników i dróg dla pieszych tylko w przypadku braku infrastruktury rowerowej. W wielu miastach trwają spotkania włodarzy z operatorami. Wszystko po to, by ustalić szczegóły wzajemnej współpracy. – W Warszawie trwają przygotowania do wdrożenia nowych regulacji – mówi „Życiu Regionów” Mikołaj Pieńkos z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie. I wyjaśnia, że do uzgodnienia pozostaje kilka kwestii. Po pierwsze, czy wprowadzić rejony (np. Starówka), w
SHUTTERSTOCK
AGATA ŁUKASZEWICZ
Władze Warszawy rozważają wprowadzenie zakazu ruchu e-hulajnóg np. na Starówce których ruch urządzeń powinie być zakazany. Po drugie, jak respektować limity przekroczenia prędkości. Chodzi np. o to, czy urządzenia powinny mieć blokady rozwijania prędkości wyższej niż dozwolona. A to z tego powodu, by przepis o dopuszczalnej prędkości nie pozostał martwy. Do dziś nie wiadomo bowiem, w jaki sposób służby miejskie mają sprawdzać prędkość rozwijaną przez użytkownika. – Po trzecie, jak edukować użytkowników, z których wielu nie ma pojęcia o tym, że przepisy się zmieniają i jakie regu-
lacje będą wkrótce obowiązywać. Pozostaje też problem czwarty – parkowanie urządzeń i ich odholowywanie przez miejskie służby – wylicza Mikołaj Pieńkos. Arkadiusz Filipowski, rzecznik miasta Wrocławia, mówi o przygotowaniach, które przebiegają w podobny sposób. – Chcemy porozumieć się z operatorami urządzeń, by zapewnić ich bezpieczne użytkowanie – wyjaśnia. Ale zastrzega, że żadnego z operatorów nie można przecież zmusić do dialogu. – Jeśli są zainteresowani współpracą, to ze strony mia-
sta droga do dialogu jest otwarta – dodaje. Jest jednak jeden problem, który od miesięcy sygnalizują wszyscy samorządowcy. Chodzi o parkowanie i odholowywanie e-hulajnóg porzuconych w niebezpiecznych dla innych uczestników dróg miejscach. W czym rzecz? – Największy problem to kwestia odholowywania porzucanych urządzeń (do tej pory także było to zmorą wielu miast). Ten problem nadal pozostaje nierozwiązany – wyjaśnia Bartłomiej Zydel ze Związku Powiatów Polskich. – Zabiegaliśmy w Ministerstwie Infrastruktury, by precyzyjnie uregulować kwestię porzuconych urządzeń w miejscach stwarzających niebezpieczeństwo. Nie udało się – informuje „ŻR”. – Porzucone w różnych miejscach urządzenia mogliby po prostu przestawić w bezpieczne miejsce funkcjonariusze służb: policji czy straży miejskiej. Musieliby jednak uzyskać dostęp do końcówki aplikacji, przy której użyciu urządzenie jest wypożyczane. Inaczej urządzenie włącza alarm – dodaje. – Stanęło na tym, że do odholowania takich urządzeń wzywani będą przedsiębiorcy,
którzy wcześniej podpisali z miastem czy powiatem umowę na odholowywanie wszelkich pojazdów. Następnie będą musieli odstawić sprzęt do miejsca przechowywania. To zupełnie zbędna procedura – uważa ekspert ZPP. Niektóre miasta w Polsce od lat podejmują próby rozwiązania problemu chaotycznego pozostawiania pojazdów, stwarzającego zagrożenia lub utrudnienia w ruchu. Parkingi dla e-hulajnóg pojawiły się już m.in. w Krakowie (jako tzw. punkty mobilności), Lublinie czy Sosnowcu. Warto pamiętać, że najwięksi operatorzy sprzętu nie tylko w Polsce mają za sobą bardzo trudny rok. Wielu z nich w związku z pandemią i znikomym zainteresowaniem wypo-
życzaniem e-hulajnóg zawiesiło na miesiące swoją działalność. Teraz chcieliby wrócić szybko i na zdrowych zasadach. Pojawia się też coraz więcej nowych operatorów. Przykład? Kraków. Tam właśnie pojawił się kolejny operator. Jeszcze przed rozpoczęciem działalności podpisał z miastem porozumienie o zasadach współpracy. – Warunki ogólne, które obejmują wyznaczony obszar działalności i strefy zakazu parkowania, zostały określone i wdrożone w ścisłej współpracy z urzędnikami miejskimi – informuje miasto. Kraków promuje rozstawianie hulajnóg w tzw. punktach mobilności, obszarach wytyczonych w miejscach dawnych stacji roweru miejskiego Wavelo. / ©℗
Premiera jutro godz. 12.00
Hanna Zdanowska prezydent Łodzi Zaprasza Michał Kolanko
podcasty Partnerem cyklu podcastów jest Unia Metropolii Polskich
◊ regiony.rp.pl
Życie regionów
Poniedziałek 10 maja 2021
R3
ROZMOWA
Samorządy traktowane jak ciało obce Im bardziej przyglądam się Krajowemu Planowi Odbudowy, tym bardziej nie widzę tam pieniędzy dla Białegostoku – mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku i prezes Unii Metropolii Polskich. Sejm zagłosował za przyjęciem Krajowego Planu Odbudowy. Samorządowcy, w tym Unia Metropolii Polskich, mieli do niego sporo zastrzeżeń. Nadal zostały? Oczywiście, że zostały. Po pierwsze, było bardzo mało czasu, żeby tę ostatnią wersję, z 30 kwietnia, dobrze zweryfikować, chociaż prace nad tym trwały. Przeanalizowaliśmy, co się ostatecznie zmieniło. I okazało się, że w ostatniej wersji ukryto jedną rzecz w stosunku do tej z 28 kwietnia. Tabelkę z udziałami w alokacji poszczególnych sektorów. Niby została „uproszczona” i teraz nie widać w żaden sposób części dotacyjnej i pożyczkowej. Wcześniej samorządowcy głośno protestowali, że mają mieć 30 procent udziału, ale już w ramach części dotacyjnej jedynie 20 procent, a pozostała część to pożyczka. Po dokładnych analizach naszych ekspertów okazało się, że zostały dodane poszczególne wiązki projektów i alokacje dla sektorów. W ten sposób wyszło, że sektorowi 909355
prywatnemu przypadnie 11 mld 231 mln euro, w tym 68,4 procent to dotacje, a 31,6 procent – pożyczki. Sektor rządowy to 13 mld 295,5 mln euro i tutaj odpowiednio 80,5 procent – to dotacje, a pożyczki – 19,5 procent. Z kolei dla sektora samorządowego zaplanowano 11 mld 443,5 mln euro, z czego 47,9 procent to dotacje, a 52,1 procent – pożyczki. Jasno z tego widać, że samorządy są gorzej traktowane.
Podział pieniędzy między rządem a samorządem nie jest sprawiedliwy? Uważam, że tych pieniędzy powinno być mniej więcej po tyle samo. Około 35 procent dla samorządów. Gdyby przeanalizować udział samorządów w inwestycjach w Polsce, to jest to zdecydowanie ponad 40 procent. I odpowiednio mniej więcej tyle środków powinny otrzymać samorządy z KPO. My też walczymy z wyzwaniami. Jeżeli w KPO część środków ma być przeznaczona na tak zwany zielony ład, walkę ze
szpitali. A dla lecznic powiatowych z sektora samorządowego jest 150 mln euro, ale z pożyczek. Na każdym kroku widzimy próbę obejścia, ominięcia samorządów. To jest niepokojące.
MAT .PRAS.
JANINA BLIKOWSKA
smogiem, to wiadomo, że powinny one przede wszystkim trafić do samorządów, do miast i miasteczek. To w nich jest największy problem z zanieczyszczeniem powietrza.
W KPO są jeszcze zapisy trudne do przyjęcia przez samorządy? Tam jest wiele rzeczy poukrywanych. Na przykład 700 mln euro dotacji przewidzianych dla szpitali powiatowych. To nie jest odrębna wiązka projektów. Gdy dokładnie się wczytamy, to okazuje się, że dla sektora rządowego są to dotacje dla
Coś jeszcze budzi pana niepokój? Jest jeszcze bardzo ważna sprawa. To kwestia zasad podziału pieniędzy z KPO. Środki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych – w sumie 6,2 mld zł – zostały, mówiąc kolokwialnie, rozdysponowane po uważaniu. Białystok nie otrzymał nic. Zero. Ale już marszałek województwa, który jest z PiS, otrzymał 60 mln zł, w tym 9 mln przyznano na remont urzędu marszałkowskiego. A dla miasta Białystok na sale gimnastyczne w szkołach dla dzieci z niepełnosprawnościami nie było nic. To po prostu jest zwykły skandal i nie ma na to żadnego wyjaśnienia. Pisaliśmy w tej sprawie do rządu. Bez odpowiedzi. Jest jakaś jedna wielka tajemnica. Więc teraz też się tego obawiam.
To dlatego jest potrzebny ten specjalny komitet monitorujący, żeby nie było jak z RFIL? Tak. Tylko jego rola nie jest decyzyjna. W tym względzie Włodzimierz Czarzasty się myli, mówiąc, że jest inaczej. Rola komitetu byłaby raczej rekomendująca. Taka funkcja kontrolna ex post, czyli już w trakcie wydawania pieniędzy i po ich wydaniu. Komitet monitorujący nie przydziela projektów, tylko śledzi, jak one są realizowane. A kto wydaje pieniądze, to już zupełnie inna sprawa. Mam takie odczucie Kubusia Puchatka, który im bardziej zaglądał w dziurę, tym bardziej nie było tam miodu. Tak samo ja. Im bardziej przyglądam się KPO, tym bardziej nie widzę tam pieniędzy dla Białegostoku. Jeśli to rząd będzie je dzielił, pewnie nie dostaniemy nic. Jeśli zadanie to przypadnie samorządowi województwa podlaskiego, z nieprzychylnym Białemustokowi marszałkiem, to będzie podobnie… Wygląda to tak, że Białystok i jego mieszkańców – choć nie tylko – traktuje się jak mieszkańców drugiej kategorii. To jest skandal.
Niektórzy samorządowcy, jak prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, podnoszą, że przy pożyczkach istnieje dodatkowe ryzyko dla samorządów, bo ich dalsze zadłużanie może być pretekstem do wprowadzenia komisarza. Pan też tak uważa? Takie niebezpieczeństwo oczywiście istnieje. Nawet bez KPO PiS może chcieć doprowadzić do tego, by pokazać nieudolność gospodarzy miast czy gmin. A później wchodzi dobry rząd i spłaca długi, przynajmniej część. I to jest właśnie ta walka z samorządami. Proszę zwrócić uwagę, na ile rząd zadłużył Polskę? Przez ostatnie sześć lat aż na prawie 400 miliardów zł. W przypadku samorządów ten dług jest dużo mniejszy. Jedynie w tym roku gorset dyscypliny finansów mamy nieco rozluźniony. Ale jak będzie w następnych latach? Nie wiadomo. W KPO, w pędzie rządu do centralizacji, samorządy z każdej strony są traktowane jak ciało obce. / ©℗ Pełna wersja rozmowy:
regiony
Życie regionów
R4
Poniedziałek 10 maja 2021
◊ regiony.rp.pl
GOSPODARKA
Pomorskie na unijnej fali Od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej region pozyskał przeszło 50 miliardów złotych. Dzięki tym środkom możliwa była realizacja niemal 40 tys. projektów we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego i społecznego. Dzięki funduszom unijnym powstał m.in. Instytut Informatyki przy Uniwersytecie Gdańskim
MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z URZĘDEM MARSZAŁKOWSKIM WOJEWÓDZTWA POMORSKIEGO
Z
KRZYSZTOF MYSTKOWSKI KFP
początkiem maja minęła 17. rocznica wejścia Polski do Unii Europejskiej. Obecność naszego kraju we Wspólnocie otworzyła polskim regionom, w tym Pomorzu, szerokie możliwości wszechstronnego rozwoju zarówno infrastruktury, jak i kapitału ludzkiego. Korzyści przynosi zarówno dostęp do wspólnego rynku, który umożliwia swobodny przepływ ludzi, towarów, usług i kapitału, jak i możliwość korzystania ze środków unijnych. I choć pandemia przez ostatnich kilkanaście miesięcy zamroziła wiele sektorów gospodarki, to region nie zamierza schodzić ze ścieżki rozwoju. Sejmik Województwa Pomorskiego przyjął właśnie strategię rozwoju województwa pomorskiego 2030.
Od 2004 r. Pomorze pozyskało przeszło 50 mld zł, dzięki którym możliwa była realizacja niemal 40 tys. projektów. Były to różnorodne inwestycje obejmujące wszystkie dziedziny życia gospodarczego i społecznego Pomorza. Przy udziale pieniędzy z UE w regionie powstały m.in. nowe drogi, linie kolejowe, pojawiły się nowe pociągi, nowoczesne budynki szpitali i specjalistyczny sprzęt, nowe zrewitalizowane oblicze zyskało wiele miast. Ale środki te posłużyły także do budowy i rozwijania kompetencji mieszkańców Pomorza, a także poprawy poziomu i jakości życia. Były to m.in. inwestycje w edukację, szkolenia podnoszące kwalifikacje pracowników czy szkolenia dla bezrobotnych. Ale też projekty społeczne, służące integracji mieszkańców i wspieraniu ich w rozwiązywaniu różnych problemów. Korzyści odniósł również biznes, który zyskał możliwości wsparcia w zwiększaniu konkurencyjności, rozwoju innowacji czy wzroście eksportu towarów i usług. Według szacunków, z unijnego wsparcia skorzystało ponad 33 tys. pomorskich przedsiębiorców. – Województwo pomorskie od dawna znajduje się wśród tych regionów, które najlepiej radzą sobie z wydatkowaniem funduszy unijnych. W ciągu ostatnich sześciu lat z programu regionalnego wydaliśmy ponad 8 mld zł ze środków UE, dzięki czemu nasze województwo dynamicznie się rozwija, a my możemy pochwalić się licznymi projektami, np. Instytutem Informatyki przy Uniwersytecie Gdańskim, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, Centrum Opieki Geriatrycznej w Sopocie czy rewitalizacją miast m.in. w Czarnem, Skarszewach, Byto-
ALEKSANDER OLSZAK
Realne wsparcie
Region inwestuje w rozwój transportu zbiorowego, m.in. w nowoczesne pociągi, takie jak Impulsy wie i Chojnicach – mówi Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
Skok cywilizacyjny Fundusze europejskie pozwoliły na realizację w regionie wielu ważnych inwestycji. Największą z nich jest Pomorska Kolej Metropolitalna. Przed pandemią liczba pasażerów PKM corocznie wzrastała o 1 mln osób. Rok 2019 zamknął się rekordową liczbą 4,3 mln podróżnych. Jeszcze większą, sięgającą 5,4 mln liczbę pasażerów, odprawiono w rekordowym 2019 roku w Porcie Lotniczym Gdańsk im. Lecha Wałęsy. Samorząd regionu stale inwestuje w rozwój gdańskiego lotniska, które jest już trzecim co do wielkości lotniskiem regionalnym w Polsce. Ponadto współfinansowane ze środków unijnych inwestycje infrastrukturalne objęły porty morskie w Gdańsku i Gdyni, realizację pomorskiego odcinka trasy S7, utworzenie Europej-
skiego Centrum Solidarności, Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego w Gdyni czy inkubatora STARTER w Gdańsku. Wsparły rozwój transportu zbiorowego w miastach. Nowe autobusy zakupiono m.in. w Gdyni, Słupsku i Starogardzie Gdańskim. Województwo pomorskie jest też liderem w rozwoju komunikacji rowerowej. Obecnie modernizowane są 34 węzły przesiadkowe m.in. w Gdańsku, Rumi, Tczewie, Starogardzie Gdańskim, Chojnicach czy Kwidzynie. Fundusze unijne zmieniają także pomorską służbę zdrowia. Pozwoliły m.in. na remonty w Wojewódzkim Centrum Onkologii, Gdyńskim Centrum Onkologii, Szpitalu Morskim i Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni, Szpitalu im. J.K. Łukowicza w Chojnicach czy szpitalu specjalistycznym w Słupsku. Wsparły także zakupy specjalistycznego sprzętu, m.in. do tomografii czy rezonansu magnetycznego. To inwestycje kluczowe w pomocy osobom zmagającym się z chorobami cywilizacyjnymi,
takimi jak nowotwory, cukrzyca czy choroby układu sercowo-naczyniowego. Wsparcie uzyskały też liczne szpitalne oddziały ratunkowe.
Wykorzystać szansę rozwojową Obecności Polski w Unii Europejskiej pozwoliła także na wzbogacenie oferty kulturalnej regionu. Pierwszym, a przy tym jednym z najbardziej spektakularnych projektów współfinansowanych z pieniędzy UE była adaptacja dawnego budynku elektrociepłowni na siedzibę Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Dziś to największa instytucja życia muzycznego w północnej Polsce. Z udziałem środków unijnych powstały też takie obiekty, jak Europejskie Centrum Solidarności (w 2017 roku uhonorowane prestiżową Nagrodą Muzealną Rady Europy), Teatr Szekspirowski, Centrum św. Jana (centrum kultury w odbudowanym kościele św. Jana w Gdańsku), Żuławski Park Historyczny, Spichlerze
Sztuki w Słupsku czy tzw. Kraina w Kratę w Swołowie. Christopher Todd, dyrektor wydziału ds. Polski w Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej, zwracał w ubiegłym roku uwagę, gdzie widoczny jest wpływ unijnych pieniędzy. – Powstało wiele inwestycji ważnych nie tylko z punktu widzenia gospodarki regionu, ale przede wszystkim takich, które ułatwiają codzienne życie mieszkańcom. To choćby rewitalizacja pomorskich miast czy poszerzenie oferty komunikacyjnej – wskazywał. – Naszym wspólnym sukcesem jest nie tylko budowa nowoczesnej infrastruktury, z jakiej korzystają mieszkańcy, ale także w nie mniejszym stopniu ogromny postęp w jakości działań administracji – podkreślał Christopher Todd. I dodał: – Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że Pomorskie w pełni korzysta z członkostwa w Unii i dobrze wykorzystuje swoją szansę rozwojową.
Wizja do 2030 r. Sejmik Województwa Pomorskiego przyjął niedawno strategię rozwoju województwa pomorskiego 2030. Jak wskazuje dokument, na rozwój regionu w perspektywie 2030 roku będą mieć wpływ trzy megatrendy: zmiany klimatyczne, postęp technologiczny i zmiany demograficzne. – Po trwającym ponad dwa lata procesie 12 kwietnia Sejmik Województwa Pomorskiego przyjął strategię rozwoju województwa pomorskiego 2030. Podczas jej tworzenia, współpracowaliśmy z reprezentantami wielu środowisk – naukowcami, samorządowcami, a także przedstawicielami instytucji publicznych, organizacji pozarządowych i przedsiębiorców – zaznacza Mieczysław Struk.
– Strategia w perspektywie 2030 roku wyznacza trzy wzajemnie uzupełniające się i równie ważne cele strategiczne. Są nimi trwałe bezpieczeństwo, otwarta wspólnota regionalna i odporna gospodarka – dodaje marszałek. Wśród najważniejszych obszarów aktywności samorządu regionu w obecnej dekadzie znalazły się odpowiedź na wyzwania związane z zahamowaniem degradacji środowiska i niekorzystnych zmian klimatu, wpisująca się w europejski Nowy Zielony Ład, działania na rzecz cyfryzacji życia i robotyzacji gospodarki, odpowiedź na zjawiska związane ze starzeniem się społeczeństwa i niwelowanie nierówności społecznych, a także dalsze podnoszenie jakości życia i budowanie odpornej gospodarki. Jest to szczególnie ważne w okresie wychodzenia z pandemii. Jakie wskazówki ma Christopher Todd? – Polska skróciła już dystans cywilizacyjny do państw rozwiniętych i kończy się już oczywisty „prosty” potencjał takich projektów infrastrukturalnych w tym zakresie, jak sieci autostrad i dróg szybkiego ruchu czy budowa sieci wodno-ściekowej – mówi ekspert KE. – Teraz od polskich władz samorządowych i rządowych będziemy oczekiwali myślenia niestandardowego. Chodzi o to, by reagując na pandemię, nie wracać do starych schematów, lecz odbudowywać Unię bardziej ekologiczną, bardziej innowacyjną. Przyszłe inwestycje w ramach polityki spójności, w ramach budżetu 2021–2027 i instrumentu Next Generation EU w Polsce powinny mieć na celu „uodpornienie” społeczeństwa i naszej planety, dzięki m. in. inwestycjom w energię ze źródeł odnawialnych czy wspieranie produkcji „czystych” samochodów – podsumowuje Christopher Todd. / ©℗ —Jeremi Jędrzejkowski