AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL
Poniedziałek 24 maja 2021 | nr 19 (11969)
Życie Regionów HANDEL >R2
ROZMOWA: JACEK KARNOWSKI >R3
TRANSPORT >R4
Nic nie zatrzyma galerii, czas na małe miasta
Polski Ład oznacza centralizm
Sprzedaż biletów rośnie, ale powoli
Wszystkie budowane centra handlowe mają mniej niż 30 tys. mkw. powierzchni. Powstają głównie poza aglomeracjami i dużymi miastami.
Będziemy namawiać opozycję, by poszła razem do Senatu i sejmików – mówi prezydent Sopotu.
Choć wyższe limity pasażerów w komunikacji miejskiej cieszą władze miast, to liczą one na rychłe ich zniesienie.
SAMORZĄDY
Polski Ład – katastrofa dla miast i gmin
J
ANNA CIEŚLAK-WRÓBLEWSKA
eśli sprawy dalej się tak potoczą – może to oznaczać faktyczny kres samorządności, jaką znamy. To nie są tylko słowa, to realne zagrożenie – alarmuje Zygmunt Frankiewicz, prezes Związku Miast Polskich i senator. To mocny komentarz do programu Polski Ład. Zakłada on swoistą rewolucję wprowadzającą, mówiąc w skrócie, bardziej sprawiedliwy system podatkowy, na którym skorzystać ma 18 mln Polaków, a bogaci mają zapłacić nieco większe daniny. Z przybliżonych szacunków resortu finansów wynika, że samorządy będą jednym z największych poszkodowanych tym „sprawiedliwym” systemem i stracą 10–11 mld zł dochodów z PIT.
1/3 straci płynność Na tej podstawie Związek Miast Polskich wyliczył, że skutki dla lokalnych budżetów mogą być katastrofalne. Taki duży ubytek wpływów z podatku PIT spowoduje, że 1/3 jednostek samorządu terytorialnego utraci od razu płynność finansową (ich nadwyżka operacyjna netto spadnie poniżej zera). Kolejna duża grupa będzie miała kłopoty ze sfinansowaniem wydatków bieżących, tylko
nieliczne utrzymają możliwości rozwoju. Jednocześnie w Polskim Ładzie dosyć enigmatycznie (jednym zdaniem) rząd zapowiedział nową subwencję dla samorządów na cele inwestycyjne, która niwelowałaby ubytek w ich finansach. Wicepremier Jarosław Gowin przekonywał, że ma ona się PISALIŚMY O TYM: Transfery i dotacje z rządowych funduszy ograniczają swobodę działania lokalnych wspólnot. „Samorządy domagają się finansowej samodzielności” 4 maja 2021 r.
◊
regiony.rp.pl
opierać na obiektywnych, transparentnych, apolitycznych kryteriach. Trzeba docenić, że chyba po raz pierwszy rząd z góry przewiduje jakąkolwiek formę rekompensaty dla samorządów. Dotychczas zwykle bezpardonowo przerzucał na nie koszty reform. Ostatnim przykładem są zmiany w PIT z 2019 r., które kosztowały lokalne budżety 6 mld zł. Politycy PiS uznali jednak, że samorządy zyskały na koniunkturze z ostatnich lat i to musi im wystarczyć. Obietnica subwencji jednak nikogo nie przekonuje. Samorządowa Polska protestuje jak długa i szeroka. I to z kilku powodów. – Po pierwsze, subwencja inwestycyjna, jak sama
PARTNER ŻYCIA REGIONÓW
nazwa wskazuje, może być przeznaczona tylko na wydatki inwestycyjne – zauważa Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy. – Tymczasem dochody z PIT stanowią dochody bieżące, które są przeznaczane na bieżące wydatki, takie jak codzienne utrzymanie miasta, jego wszystkich usług, w tym oświaty i wynagrodzeń – wyjaśnia. Zmniejszenie wpływów z PIT wywoła więc ogromne turbulencje w bieżącym funkcjonowaniu samorządów. Dla tych jednostek, które dotychczas wydawały wszystkie swoje dochody bieżące, taki ubytek możne oznaczać problemy np. z wypłatą płac dla urzędników czy nauczycieli, ze sfinansowaniem remontu drogi czy z zapłaceniem rachunków za oświetlenie szkoły czy domu kultury. Albo konieczność dramatycznych cięć w wydatkach bieżących.
PAP/LESZEK SZYMAŃSKI
Rząd po raz kolejny bije w samorządy. Tym razem mogą się one już nie podnieść. Ani pod względem swoich finansów, ani pod względem samej idei samorządności.
Polski Ład zastępuje wpływy z PIT do budżetów gmin enigmatycznym funduszem inwestycyjnym
Zero inwestycji Gorzej, że zgodnie z wymogami ustawy o finansach publicznych wydatki bieżące nie mogą przewyższać dochodów bieżących. – To wskaźnik niezbędny do uchwalenia budżetu samorządowego. Subwencja inwestycyjna nie wpływa na ten wskaźnik, co oznacza, że liczne samorządy mogą mieć ogromne problemy z uchwaleniem budżetu – ostrzega Ewa Wójcik, skarbnik Częstochowy. W ostateczności grozi to wprowadzeniem zarządów komisarycznych. Teoretycznie, w lepszej sytuacji są podmioty, które od lat prowadzą gospodarną politykę finansową i wypracowują nadwyżkę operacyjną, czyli nadwyżkę dochodów bieżących nad wydatkami bieżącymi. Dla nich ubytek w PIT nie oznacza natychmiastowej finansowej katastrofy, jednak to mała pociecha.
– Nadwyżka operacyjna służy samorządom do obsługi długu i na nowe inwestycje. Po wprowadzeniu Polskiego Ładu Toruń utraci aż połowę swojej nadwyżki! – szacuje Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbniczka Torunia. – Skala ubytku wpływów z PIT będzie tak duża, że wiele samorządów nie będzie miało środków na obsługę kredytów zaciągniętych w latach poprzednich na inwestycje, a o nowych inwestycjach wcale nie ma mowy. Nie będziemy w stanie sięgnąć po środki z Krajowego Planu Odbudowy ani z nowej perspektywy UE na lata 2021–
2027 – analizuje. Ogółem zaś nadwyżka operacyjna samorządów, która w 2020 roku wyniosła 12 mld zł, spadnie do ok. 1–2 mld zł – wylicza ZMP.
Niszczenie samorządu Samorządowcy wytykają więc, że propozycje subwencji inwestycyjnej jako rekompensaty ubytków w PIT przygotował albo ktoś bez wiedzy na temat funkcjonowania samorządów, albo ktoś bardzo samorządom nieprzychylny. – Ograniczanie dochodów własnych samorządów i za-
stępowanie ich dotacjami od rządu niszczy podmiotowość samorządów. Nie możemy się na to godzić – zaznacza Frankiewicz. – Jeśli to rząd ma decydować, gdzie i jakie inwestycje lokalne mają być realizowane, jaka droga ma powstać, gdzie należy zbudować dom kultury czy basen, to po prostu przestajemy być samorządem, lokalną wspólnotą – podsumowuje Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej. / ©℗
@
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki
a.cieslak@rp.pl
Życie regionów
BIZNES
C
PIOTR MAZURKIEWICZ
entra handlowe kojarzą się wielu Polakom z wielkomiejskimi galeriami z ponad 100 tys. mkw. powierzchni najmu, w których można znaleźć kilkaset sklepów i punktów usługowych. Od kilku lat rynek zdecydowanie zmienia się w stronę obiektów mniejszych czy podzielonych na kilka budynków w ramach tzw. parków handlowych. Pandemia jeszcze ten trend przyspieszyła, takie miejsca pozwalają na łatwiejsze utrzymanie dystansu społecznego oraz nie powodują skupiania dużej liczby osób w jednym miejscu. Choć centra mocno odczuły skutki kilku lockdownów z ostatniego roku, to deweloperów nie zniechęca to do dalszych inwestycji. – W 2020 r. do użytku oddano blisko 260 tys. mkw. powierzchni w centrach handlowych, co stanowi wynik zbliżony do roku 2019. W 2021 r. możemy spodziewać się, że na rynek trafi kolejne 250–300 tys. mkw. powierzchni najmu – mówi Katarzyna Michnikowska, dyrektor z działu doradztwa i badań rynku w Colliers. Podkreśla, iż żadna nowo oddana inwestycja nie zaoferuje więcej niż 30 tys. mkw. powierzchni najmu – taka sytuacja nie wydarzyła się na rynku od dawna.
Idą kolejne obiekty Z danych innej firmy badawczej CBRE wynika, że w pierwszym kwartale rynek powiększył się tylko o 30 tys. mkw. – Część otwarć została przesunięta do czasu zniesienia restrykcji. Mimo trudnych doświadczeń handlu w pandemii, w budowie znajduje się sporo powierzchni, głównie parków handlowych, które
Poniedziałek 24 maja 2021
Wszystkie obecnie budowane centra handlowe mają mniej niż 30 tys. mkw. powierzchni, a trzy czwarte znajduje się poza aglomeracjami i dużymi miastami. Teraz na celowniku są miasta z populacją mniej niż 100 tys. małe obiekty, przede wszystkim parki handlowe, o powierzchni do 20 tys. mkw. Centra większe niż ten metraż obejmują 10 proc. budowanej przestrzeni, a 17 proc. to rozbudowy już istniejących budynków. Rynkowi sprzyja odradzająca się frekwencja. Z najnowszych badań ShopperTrak Index Polska wynika, że w drugim tygodniu maja frekwencja w centrach handlowych była 65,1 proc. wyższa niż rok wcześniej oraz 15,6 proc. w stosunku do wcześniejszego, już rekordowego tygodnia. W pierwszym po
otwarciu 4 maja wynik było 53 proc. wyższy r./r. – Pierwszy dzień luzowań obostrzeń przyniósł nam footfall wyższy aż o 11 proc. w stosunku do tego samego dnia w 2019 r. Klientów było więc więcej niż przed pandemią! Tylko w pierwszym tygodniu po lockdownie, w porównaniu z analogicznym okresem w 2019 r. powróciło na zakupy aż 93 proc. klientów – mówi Krzysztof Brączek, dyrektor Gemini Park Bielsko-Biała. – W stosunku do analogicznego okresu w 2020 r., a więc po zniesieniu pierwszego
lockdownu, ruch w galerii był aż o 60 proc. wyższy – dodaje.
Zmiany zachowań W kolejnych latach szykowane są dalsze inwestycje na rynku handlowym, choć w mniejszej skali: 200–250 tys. mkw. w 2022 r., a w 2023 r. 150–200 tys. mkw. – To efekt tego, że rynek nieruchomości reaguje na kryzysy z co najmniej dwuletnim opóźnieniem – tak jak to było w przypadku kryzysu finansowego z 2008 r. Dlatego efekt Covid-19 będzie widoczny dopiero w latach 2022–2023. W kolejnych
latach nastąpi odbicie, jednak oddanie do użytku kolejnych dużych projektów można nastąpić w 2025 r. – tłumaczy. Colliers podaje, że w I kwartale największe projekty przypadły na duże aglomeracje, takie jak Warszawa czy Kraków. Designer Outlet Warszawa powiększył się do 23 tys. mkw. i oferuje ponad 130 międzynarodowych i polskich marek, nowa część została uruchomiona 18 maja. – Z nowo pozyskanymi najemcami i powiększoną powierzchnią centrum wzmocni pozycję lidera na rynku outletowym. Pracujemy nad kolejnymi inwestycjami – rozbudową Designer Outlet Gdańsk i Designer Outlet Sosnowiec – mówi Thomas Reichenauer, dyrektor zarządzający zarządcy obiektu ROS Retail Outlet Shopping. Poza czołowymi aglomeracjami 7,3 tys. mkw. otwarto w Lublinie. W kolejnych kwartałach sytuacja jeszcze się zmieni. Jak podkreślają analitycy na nowo uruchamiane obiekty złożą się przede wszystkim obiekty małe, o profilu zakupów codziennych (o powierzchni od 5 do 20 tys. mkw.), które powstają głównie w miastach małej i średniej wielkości. – Czas pandemii pokazał, że takie obiekty radzą sobie obecnie najlepiej i jest na nie największe zapotrzebowanie. Nie bez znaczenia jest także fakt, że to właśnie małe i średnie miasta charakteryzują się niskim nasyceniem powierzchnią handlową oraz większą dostępnością gruntów, często w atrakcyjniejszych cenach. Na popularności zyskują także parki handlowe, w których ważną rolę pełnią takie marki ekonomiczne, jak Pepco, Dealz, KiK czy TEDi – mówi Katarzyna Michnikowska. / ©℗
@
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
p.mazurkiewicz@rp.pl
SAMORZĄDY
Ostra krytyka Polskiego Ładu ze strony samorządów
Premiera jutro godz. 12.00
Krzysztof Żuk prezydent Lublina Zaprasza Michał Kolanko
podcasty Partnerem cyklu podcastów jest Unia Metropolii Polskich
Piotr Grzymowicz
Andrzej Kotala
Jerzy Łużniak
prezydent miasta Lublina
prezydent Olsztyna
prezydent Chorzowa
prezydent Jeleniej Góry
Obawy samorządu budzą nie tylko przewidywane straty, ale też sposób podziału subwencji rozwojowej. Może ona być wykorzystana jedynie na wydatki inwestycyjne, może przynieść niepożądane skutki w postaci ograniczenia swobody decyzyjnej i samodzielności finansowej samorządów. Redukcja wpływów z PIT to automatycznie niższa nadwyżka operacyjna, pogorszenie naszej kondycji finansowej, naszej wiarygodności jako stabilnego partnera dla banków, ograniczenie potencjału inwestycyjnego obecnie i w przyszłości. Bardzo ważną sprawą jest również fakt, że samorządy mają ograniczone możliwości rezygnacji z wydatków bieżących, bo większość stanowią sztywne wydatki budżetowe, takie jak oświata, pomoc społeczna czy transport, a tu nie ma dużego pola manewru. / ©℗
Z pobieżnych wyliczeń wynika, że straty powodowane Polskim Ładem będą olbrzymie, największe w ponadtrzydziestoletniej historii naszego samorządu. Dla budżetu Olsztyna to 60–70 mln zł. Dokładając straty wynikające z wcześniejszych decyzji rządu oraz pandemii, oznacza to całkowite wyhamowanie rozwoju miasta, jednoznaczną utratę możliwości świadczenia usług wobec mieszkańców na dotychczasowym poziomie, a w skrajnym przypadku – być może – także niemożność uchwalenia budżetu gminy. Pomysły zastępowania wpływów z PIT budżetowymi subwencjami są złym rozwiązaniem, ograniczają samodzielność decyzyjną samorządów. Po raz kolejny rząd chce nam udowodnić, że „wie lepiej”, jak i na co wydawać nasze pieniądze. Polski Ład nie może być realizowany za pieniądze i kosztem samorządów. / ©℗
Nowe propozycje uważam za kuriozalne. Stracimy dochody z PIT tylko po to, aby otrzymać dotacje na inwestycje według uznania Pana Premiera. Co z tego, że otrzymamy zastrzyk gotówki na – powiedzmy – zbudowanie nowego przedszkola, jak nie będziemy mieli z czego zapłacić za prąd czy ciepło? Jesteśmy samorządem i konstytucja gwarantuje nam to, że za każdym zadaniem, które ma wykonać samorząd, idzie odpowiednie finansowanie. Teraz nie egzekwuje się od nas żadnego obowiązku, ale zabiera pieniądze. Już od dawna mówię: nie zabierajcie pieniędzy samorządom, ponieważ my realizujemy najpotrzebniejsze zadania, z których mieszkańcy korzystają każdego dnia. Nie potrzebujemy centralizacji i „wsparcia” nie wiadomo jak przyznawanymi dotacjami. / ©℗
Pewne jest, że jeśli proponowane zmiany wejdą w życie, to miasto straci ok. 30 mln zł, za to rządowa rekompensata jest zupełnie niepewna. Nie można ufać jakimkolwiek zapowiedziom jej wdrożenia, bo gdyby rzeczywiście to miał być zastrzyk finansowy dla samorządów, to lepiej byłoby inaczej przemyśleć sprawy PIT-u. Jak rozwiązać problem? Po pierwsze – trzeba go zdiagnozować, bo on ma przede wszystkim wymiar polityczny, a dopiero potem finansowy. Gdyby odłożyć ten pierwszy – to znaczy zachłanność PiS i bolszewicką skłonność tej partii do centralizacji władzy i instytucji, to rozwiązań finansowych jest sporo. Jeśli ktoś myślałby poważnie o sytuacji i kierunkach rozwoju kraju, to – biorąc pod uwagę sytuację samorządów – po prostu zwiększyłby udziały samorządów w PIT. / ©℗
MAT. PRAS.
Krzysztof Żuk
MAT. PRAS.
– Informacje, które do nas docierają, są zatrważające – mówi „Życiu Regionów” Anna Hetman, prezydent miasta Jastrzębie-Zdrój. – Wstępne wyliczenia sugerują kwotę nawet 23 mln zł strat dla naszego miasta. To wciąż tylko ogólne doniesienia, mam nadzieję, że ostateczna propozycja będzie bardziej przemyślana. Na razie można mieć obawy, że pod płaszczem rządowych subwencji kryć się może ograniczenie roli samorządów, w czym upatruję zagrożeń związanych z centralizacją zarządzania – ocenia.
OPINIE DLA „ŻYCIA REGIONÓW”
PIOTR GUZIK
ANNA CIEŚLAK-WRÓBLEWSKA
Rząd w swoim nowym programie zapowiada wielką rewolucję podatkową, która jednak spowoduje ubytki w lokalnych budżetach z podatku PIT. By je zrekompensować, ustanowiony ma zostać stały fundusz rządowych subwencji inwestycyjnych. – Niestety, rozwiązanie oparte o fundusz inwestycyjny nie jest tym, czego oczekują samorządy – ocenia Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa. – Ubytek w dochodach bieżących może być skompensowany tylko dochodami bieżącymi. Inaczej wielu samorządom zabraknie na wynagrodzenia nauczycieli czy na pomoc społeczną – mówi. Zdaniem Wnuka reformy PiS najbardziej uderzą w małe miasta, ale z ostrą krytyką występują samorządowcy wszystkich szczebli. / ©℗
PIOTR GUZIK
Samorządowcy nie zostawiają na najnowszych pomysłach PiS suchej nitki. Podejrzewają, że rząd z premedytacją chce odebrać im samodzielność.
◊ regiony.rp.pl
Życie regionów
Poniedziałek 24 maja 2021
R3
ROZMOWA
Nic nie zatrzyma galerii, czas na małe miasta
potwierdziły swoją „covidoodporność” – mówi Magdalena Frątczak, szefowa sektora handlowego w CBRE. – Lokalizacja w pobliżu miejsc zamieszkania, często dyskontowa oferta zakupowa oraz brak powierzchni wspólnych odpowiadały na konkretne potrzeby w pandemii i wzmacniały poczucie bezpieczeństwa. Dzięki temu parki handlowe w mniejszym stopniu niż duże centra odczuły spadki odwiedzalności i są atrakcyjne dla inwestorów. Spośród 280 tys. mkw. nowo powstających obiektów handlowych 73 proc. stanowią
◊ regiony.rp.pl
Polski Ład oznacza centralizm Będziemy namawiać opozycję, by poszła razem do Senatu i sejmików – mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. też bronić sejmików. Jest 8:8, ale marszałkowie w sprawie KPO wypracowali wspólne stanowisko. To też bardzo dobrze.
MICHAŁ KOLANKO
W ubiegłą środę odbyła się kolejna tura rozmów rządu i samorządu w sprawie KPO. Na jakim etapie jest ta dyskusja, jeśli chodzi o wdrożenie KPO? Jacek Karnowski, prezydent Sopotu: Postępy moim zdaniem są, ale tempo jest zbyt wolne. Złożyłem postulat, aby w tym tygodniu skończyć te rozmowy. Marszałkowie województw złożyli dokładną propozycję, którymi obszarami chcieliby się zajmować jako instytucja wdrażająca, wykorzystując swoje wieloletnie doświadczenie w rozdziale środków unijnych. Wiceminister Buda ma to skonsultować z resortami Obawiam się jednak, że „Polska resortowa” nie będzie chciała oddawać kompetencji „Polsce samorządowej”. Już od kilku tygodni dużo emocji budzi też Komitet Monitorujący. Czy i tu jest jakiś postęp? Jesteśmy blisko ustalenia składu Komitetu. Stawiamy jednak warunek, aby podobnie jak KM Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, również ten KM miał wpływ na kryteria i procedury wyboru projektów. Nie chcemy powtórki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych i braku zasad. Muszą być czytelne kryteria rozdziału środków i pełna transparentność. Kompetencje Komitetu wymagają jeszcze doprecyzowania. Musimy się traktować poważnie. I jeśli na coś się umówimy, to liczę, że nie zostaniemy przez rząd wykiwani. Nie zakładamy złej woli, pomimo że jestem w opozycji do tego rządu i mamy wiele zastrzeżeń wobec prowadzonej przez rząd polityki. A jaka jest ogólna atmosfera rozmów? Byłem w ubiegłym tygodniu na spotkaniu połączonych komisji senackich. Jestem przerażony polityczną nawalanką i agresją wypowiedzi. Zarówno jeśli chodzi o senatora Grzegorza Biereckiego, jak i wiceministra Waldemara Budę. Zaapelowałem nawet o to, by Krajowy Plan Odbudowy łączył, a nie dzielił. Tak jak szczepienia. Do tego jednak jest potrzebne to, o czym wspominałem, czyli ściśle określone kompetencje Komitetu Monitorującego oraz podział części środków przez marszałków. Przypominam, że 8 z 16 marszałków jest z PiS. Jak rozumiem, atmosfera z komisji senackich czy sejmowych różni się jednak od tej z posiedzeń roboczego zespołu ws. KPO przy Komisji Wspólnej. Na Komisji Wspólnej dyskusja jest twarda, ale merytoryczna. I marszałkowie, i miasta, i gminy – mamy bardzo dobrze przygotowane
No ale co z polityką? Na pewno będziemy namawiali opozycję, by poszła razem. W wyborach do Senatu i w wyborach do sejmików. Będziemy się starali ponowić Pakt Senacki, to co udało się już zrobić z Zygmuntem Frankiewiczem, Wadimem Tyszkiewiczem. Naszym zdaniem wyszło to dobrze. Docelowo chcemy, by Senat był izbą samorządową, by samorządowcy mogli startować do Senatu. Opozycja jest jednak mocno podzielona. Wróci do stołu?
Chcemy, by Senat był izbą samorządową, by samorządowcy mogli startować
KAROL KACPERSKI
R2
stanowisko i zaplecze fachowców.
A jak pan ocenia końcową wersję KPO? Przede wszystkim udało się nam zlikwidować paranoję: Komitet Monitorujący składający się tylko z urzędników rządowych. To tak, jakbym sam siebie kontrolował. Na tle Polskiego Ładu KPO to i tak dobrze napisany dokument. Druga wersja KPO w porównaniu z pierwszą rzeczywiście jest lepsza. Udało nam się też wykreślić z KPO centralizację szpitali. Chociaż możliwość wprowadzania komisarzy do szpitali i mówienie, że szpitale nie mogą ze sobą konkurować, przypomina – takie jest moje wrażenie po spotkaniu z min. Adamem Niedzielskim – centralizm demokratyczny.
realizację populistycznych haseł partii rządzącej. Usłyszeliśmy, że w Polskim Ładzie będą niższe dochody własne samorządów, a większe inwestycje centralne. To jest centralizm demokratyczny. Budowa komunizmu. Powrót wyjazdów samorządowców do Warszawy po pieniądze. Jako młody człowiek studiowałem katolicką naukę Kościoła. Trochę się dziwię, że ludzie, którzy deklarują, że są chadekami, katolikami, robią coś zupełnie innego. Zasada pomocniczości, subsydiarności jest im obca. Proponuję, aby przypomnieli sobie książki profesora Czesława Strzeszewskiego, ks. prof. Józefa Majki czy nauczanie kardynała Stefana Wyszyńskiego. I dziwię się, że niektórzy nasi lewicowi koledzy i koleżanki popierają to budowanie państwa centralistycznego, np. Robert
ie chcemy zastępować partii, N ale chcemy mieć wpływ na to, co się dzieje Konkurencja przecież powoduje lepszą jakość usług.
Płynnie możemy tu przejść do programu Polski Ład. Jak tu wyobraża sobie pan relacje rządu z samorządem? Program zakłada ogromny transfer pieniędzy publicznych, przeznaczanych obecnie przez wspólnoty lokalne, regionalne czy przedsiębiorców na projekty innowacyjne, podnoszące jakość życia naszych mieszkańców i zwiększające atrakcyjność naszych gmin, miast i regionów, a tym samym całego kraju – na
Biedroń, chociaż był prezydentem Słupska. Ten Polski Ład generalnie jest w praktyce za mało ambitny.
Co pan ma na myśli? Nie rozwija innowacji, zabija wręcz prywatną przedsiębiorczość, koncentruje się na inwestycjach publicznych wielkich firm państwowych. Jeśli chodzi o edukację, to nie widać też postępu. Powinniśmy stawiać na matematykę, fizykę, kompetencje młodych ludzi. Panaceum na przestarzały i mało przyjazny system edukacji nie mogą być dodatkowe lekcje historii.
Co do sytuacji finansowej samorządu, to MF podało w lutym, że rok 2020 JST miały 5,7 mld nadwyżki. To wynika z rolowania długu samorządów. W praktyce poduszka finansowa samorządów jest katastrofalna, bliska zeru. A pamiętajmy, że np. w KPO chce się nam dać większość z pożyczek. Duże firmy – dotacje, a my, wspólnoty lokalne – pożyczki. Co do Polskiego Ładu, to został napisany poza NGO-sami, poza stroną społeczną. To program partii, który ma posłużyć do wygrania wyborów, a nie program rozwoju Polski. A jak pan szacuje straty wynikające z Polskiego Ładu, jeśli chodzi o Sopot? Szacujemy, że to będzie około 10 mln zł rocznie mniej. To jest dużo. Powiedzmy sobie szczerze, że zdolność kredytową samorządu tworzą dochody własne. Centrala partii ma wiedzieć lepiej, w co zainwestuje Sopot i jego mieszkańcy? Ma być jakaś subwencja inwestycyjna – to moim zdaniem czasy Gierka.
kto ma lepiej wiedzieć? Rząd czy mieszkańcy? Jarosław Gowin miał kiedyś szkołę im. Tischnera, a zaprzecza znów wspomnianej przeze mnie wcześniej katolickiej nauce Kościoła. Najbardziej obiektywni są mieszkańcy, a nie ministrowie z tego czy innego rządu. Niezależnie czy rządu PiS, Hołowni czy PO. A czy Jarosław Gowin oponował przeciwko temu, jak były wydawane pieniądze w Rządowym Funduszu Inwestycji Lokalnych? No, ja sobie nie przypominam. To wszystko, co robi w tej sferze rząd, jest sprzeczne nie tylko z katolicką nauką Kościoła, ale też podstawowymi wartościami UE.
Co o tym mają do powiedzenia samorządowcy zgrupowani w coraz większą liczbę stowarzyszeń i organizacji? Czym innym są korporacje, które są apolityczne. Gdyby pan obserwował Zarząd Miast Polskich, to nie miałby pan wrażenia, że ktoś jest z tej czy innej partii. My zawsze mieliśmy problemy z rządem, chociaż ten jest oczywiście pod tym względem wybitny. „Zasługa” rządu PiS w zjednoczeniu Dr Marcin Kędzierski z Klubu samorządowców jest Jagiellońskiego zwraca jednak ogromna. Co innego uwagę, że w dużych miastach Samorządy dla Polski – to ubytek będzie mniejszy niż np. bardziej polityczne w małych gminach, bo stowarzyszenie. Dla nas wzrastają obciążenia głównym celem jest obrona podatkowe najbogatszych. A oni niezależności samorządów mieszkają raczej i popularyzacja idei wspólnot w metropoliach. lokalnych, ale także Akurat najbogatsi powtórzenie tego, że mamy mieszkają na obrzeżach swoją reprezentację metropolii. Jak Izabelin pod w Senacie. Jest Zygmunt Warszawą, Kosakowo czy Frankiewicz, jest Wadim gmina Pruszcz Gdański pod Tyszkiewicz, jest Janusz Trójmiastem. Gromek, Ryszard Świlski. To są nasi reprezentanci. Jest Czyli nie przekonuje pana Komisja Samorządu argument Gowina, że algorytm Terytorialnego. No i Senat będzie obiektywny. jest w rękach opozycji, co Chciałbym wierzyć moim zdaniem jest zdrowe Jarosławowi Gowinowi, ale dla państwa. Chcielibyśmy
Będziemy nad tym pracować. Nie było łatwo stworzyć Pakt Senacki. Poświęcaliśmy na to dużo czasu. Skończyło się to sukcesem. Mam nadzieję, że tym razem też się uda. Ale warto pamiętać, że wtedy opozycja też nie poszła razem w wyborach – w 2019 w Sejmie. W Senacie się wtedy udało. Czasami mam wrażenie, że opozycja nie wie, że gra nie toczy się o to, czy będzie rządzić PO, Polska 2050, PSL czy Lewica. Tylko czy jest praworządność, czy nie. Ale może to wróci. Może to uda się ponownie jednak połączyć.
Jaka jest w tym rola Rafała Trzaskowskiego? Wśród nas jest najwięcej samorządowców bezpartyjnych. W działaniach bezpartyjnych większość samorządowców wspiera Trzaskowskiego – jest jednym z nas. Gdy występuje jako PO, to wspierają go samorządowcy PO. Pytanie do Rafała Trzaskowskiego jest takie, w jakim miejscu będzie na końcu. Ale ma dobrą, bardzo dobrą opinię. I kampania prezydencka pokazała, że wszyscy wiążemy z nim nadzieję. Czy w 2023 samorządowcy powinni mieć własną reprezentacje w Sejmie? Być może, ale nie powinni budować listy. Już dość podziałów na scenie politycznej. Nie chcemy zastępować partii, ale chcemy mieć wpływ na to, co się dzieje. Rozmawiamy ze wszystkimi siłami politycznymi, ze wszystkimi mamy kontakty. Nawet z rządem PiS rozmawiamy, taka nasza rola. Zostawiamy sobie prawo do krytyki. Donald Tusk też się na nas denerwował. / ©℗
Życie regionów
R4
Poniedziałek 24 maja 2021
◊ regiony.rp.pl
◊ regiony.rp.pl
Życie regionów
Poniedziałek 24 maja 2021
KOMUNIKACJA MIEJSKA
TEATR
Sprzedaż biletów rośnie, ale powoli
Sceniczne atrakcje
Choć wyższe limity pasażerów w komunikacji miejskiej cieszą władze miast, to liczą one na rychłe ich zniesienie.
JACEK CIEŚLAK
Miasta liżą rany Zwiększone limity pasażerów cieszą samorządowców, bo oznacza to większe wpływy ze sprzedaży biletów.
Już przed pandemią miasta dopłacały do komunikacji. Ostatni rok jeszcze sytuację pogorszył zmienionym poziomie, a liczba pasażerów, a tym samym wpływy z biletów, była dużo mniejsza. Przytacza liczby: w nieepidemicznym 2019 r. wpływy ze sprzedaży biletów, umów z gminami, opłat dodatkowych wyniosły 988,1 mln zł, co pokryło 38,50 proc. kosztów funkcjonowania komunikacji publicznej w Warszawie i aglomeracji; w 2020 r. wpływy wyniosły 663,4 mln zł, co pokryło 25,32 proc. kosztów. Miasto nie otrzymało przy tym wsparcia rządowego na pokrycie utraconych wpływów ze sprzedaży biletów. Obecnie z komunikacji miejskiej w Warszawie korzysta ok. 53 proc. pasażerów w porównaniu z okresem sprzed epidemii. Wpływy ze sprzedaży biletów nadal są więc mniejsze niż w „normalnym” okresie. – Zwiększenie limitów pasażerów to wyczekiwana przez
nas decyzja, zwłaszcza że wkrótce do szkół wrócą uczniowie. Utrzymanie dotychczasowych limitów byłoby w tej sytuacji bardzo trudne – mówi Sebastian Zomkowski, dyrektor ZTM w Gdańsku. Dochody miasta ze sprzedaży biletów w 2019 r. pokryły koszty przewozów tramwajowych i autobusowych w 33 proc. Ograniczenia epidemiczne obniżyły ten wskaźnik w 2020 r. do 23 proc. – Prognozujemy, że w 2021 r. będzie to 26 proc. – podaje gdański ZTM. W komunikacji miejskiej w Lublinie także widać już rosnącą liczbę pasażerów. – Łagodzenie limitów, z naszego punktu widzenia, było w tej sytuacji niezbędne – mówi Monika Fisz, inspektor ds. marketingu i kontaktów z mediami w lubelskim ZTM. – Liczymy, że powrót uczniów do szkół i ograniczenie trybu
pracy zdalnej korzystnie wpłyną na liczbę pasażerów, dzięki czemu wzrosną wpływy ze sprzedaży biletów – dodaje. W ostatniej dekadzie marca 2020 r. były one o 90 proc. niższe niż rok wcześniej, w kwietniu o 81 proc. – Ubytek dochodów ze sprzedaży biletów w 2020 r. oceniamy na 28,5 mln zł w stosunku 2019 r. – mówi Monika Fisz.
Bliski koniec limitów? Samorządowcy mają nadzieję, że rząd wkrótce ponownie zwiększy limity pasażerów w komunikacji miejskiej albo zniesie je całkowicie. Te obecne obowiązują do 5 czerwca. / ©℗
@
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
piotr.skwirowski@rp.pl
MATERIAŁ PARTNERA
MATERIAŁ PRZYGOTOWANY PRZEZ URZĄD MARSZAŁKOWSKI WOJEWÓDZTWA MAZOWIECKIEGO
Powierzenie poszczególnych zadań samorządom, na początku na szczeblu gminnym, a od 1990 r. także powiatowym i wojewódzkim, dało obywatelom możliwość decydowania i współtworzenia najbliższego otoczenia.
Sami o sobie Reforma samorządowa pokazała, że potrzeby „małych ojczyzn” najlepiej znają ich mieszkańcy, którzy mocniej angażują się w przedsięwzięcia ich dotyczące i na które mają realny wpływ. Na wysoką pozycję samorządów wskazuje dr hab. Jarosław Flis, socjolog i prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Polski samorząd, na tle europejskich krajów, jest postrzegany jako silny, szczególnie samorząd gminny – podkreśla. Ostatnie badania zaufania społecznego CBOS-u potwierdzają duże, aż 74-procentowe* zaufanie obywateli do władz lokalnych. Zdaniem marszałka Adama Struzika reforma samorządowa była testem odpowiedzialności obywatelskiej. – Jako samorządowcy i obywatele zdaliśmy ten test pozytywnie, czego obrazem mogą być zmiany, które dokonały się na mazo-
wieckich wsiach, w miastach i miasteczkach – zaznacza marszałek. Podobnie samorządność postrzega Joanna Potocka-Rak, starosta ciechanowski. – Samorząd jest i powinien być blisko ludzi. Wspólnota samorządowa, za pośrednictwem wybranych przez siebie władz, decyduje o tym, jakie są jej zbiorowe potrzeby jako całości i jakie narzędzia potrzebne będą do ich zaspokojenia – zauważa. – Takie oddolne podejście sprzyja, widocznemu w ostatnich latach, dynamicznemu postępowi społecznemu i gospodarczemu, a w efekcie poprawie warunków życia w każdym regionie naszego kraju.
Fundusze unijne wsparciem rozwoju Dużą rolę w tym procesie odegrały środki unijne. Wejście Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. postawiło przed samorządami wiele wyzwań, ale przede wszystkim stworzyło możliwości związane z funduszami unijnymi. Dużą rolę odegrały tu regiony, które sprawnie wykorzystywały fundusze unijne. – Musieliśmy nauczyć się je skutecznie pozyskiwać, opracowywać dobre programy, określić kryteria podziału – wyjaśnia marszałek Struzik. – W ten sposób rozpoczął się czas wielkich inwestycji – budowy dróg, szpitali, szkół, sieci kanalizacyjnych i wodociągowych, boisk czy hal sportowych. A co za tym idzie,
poprawy warunków i jakości życia mieszkańców.
Jaka przyszłość? Zbliżający się Dzień Samorządu Terytorialnego, obchodzony 27 maja na pamiątkę pierwszych wyborów samorządowych z 27 maja 1990 r., skłania do refleksji nad przyszłością samorządów. – Pesymizmem napawa coraz większe dążenie obozu rządzącego do ponownej centralizacji – podkreśla marszałek Struzik. W ostatnich latach samorządom odbiera się coraz więcej
i dialogu, proces recentralizacji, połączony z pomniejszaniem źródeł dochodów samorządu – zaznacza.
Konflikt zamiast dialogu Na brak dialogu pomiędzy rządem a samorządami zwraca uwagę dr hab. Jarosław Flis. – Podział kompetencji między władzą centralną a samorządem jest sprawą dyskusyjną. Są możliwe różne warianty i to jest przedmiotem negocjacji. Głównym problemem jest brak zaufania
ny, samorządy również to dostrzegają (np. ustawa metropolitalna dla Śląska). Również profesor Izdebski wskazuje na działania konfliktujące poszczególne regiony czy też rodzaje jednostek samorządu terytorialnego, np. ze względu na zarządzanie nimi przez reprezentantów obozu rządzącego lub opozycję czy też ze względu na wielkość miast lub gmin. – Jednym z wielu przykładów tego procesu może być chaotyczność działań rządu w zwalczaniu epidemii Covid-19 i poszukiwanie jakiegokolwiek partnerstwa samo-
graniczając kompetencje i możliwości finansowe O samorządów, wracamy do modelu gospodarki zarządzanej centralnie. To prowadzi do rozkładu tkanki samorządowej jako wspólnoty działającej na podstawie zasady pomocniczości kompetencji. – Również i teraz, gdy świat walczy z pandemią, a samorządy aktywnie włączyły się w tę walkę, nasz rząd za cel obiera sobie przejęcie władzy nad szpitalami. Czy to naprawdę odpowiedni moment na tego typu kroki? Na niszczenie tego, co udało się zbudować i wypracować przez ostatnich 30 lat? – zastanawia się. Podobnego zdania jest prof. dr hab. Hubert Izdebski, prawnik z SWPS. – Obserwować można, przy wyraźnej nieufności władzy centralnej do wszelkiej samorządności oraz braku woli partnerstwa
wynikający z porażki wyborczej – jeszcze żadna partia rządząca nie prowadziła tak intensywnie kampanii pod własnym szyldem w wyborach samorządowych, jak obecny obóz rządzący w 2018 r., i nigdy nie spotkała się z tak dużą porażką. Odbija się to teraz brakiem zaufania, traktowaniem samorządu jako przeciwnika i bardzo wyraźnym różnicowaniem przy podziale środków, choćby z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Są zagadnienia, które wymagają większej koordynacji niż poziom lokal-
rządu dopiero w sytuacji niezdolności do odgórnego zapanowania nad procesem szczepień – zaznacza. Widmo centralizacji dostrzega starosta Potocka-Rak. – Niestety, poprzez ograniczanie kompetencji i możliwości finansowych samorządów stopniowo wracamy do modelu gospodarki zarządzanej centralnie. A tworzone programy wsparcia, jak chociażby Fundusz Inwestycji Lokalnych, przez nietransparentne kryteria rozdziału środków, dzielą samorządy na lepsze i gorsze – „nasze i te inne” – zauważa.
Gwiazdy i młodzież – „Waitress” to musical bardzo współczesny, bo oprócz tego, co dzieje się pomiędzy bohaterami na poziomie zwykłych wydarzeń, jest to spektakl o roli kobiet w dzisiejszym świecie, o ich emancypacji, która cały czas trwa, i o tym, że mają same prawo do decydowania o sobie – mówi Wojciech Kępczyński, reżyser. – Jak zawsze w dobrym musicalu koncentrujemy się na konkretnych postaciach, bo tylko opowiadanie fabuły przez
„3Siostry” Luca Percevala, spektakl TR Warszawa i Narodowego Starego Teatru. Premiera 21 czerwca ebera z krakowskiej Proximy – o wirtualności dzisiejszych finansów, zaś Wiktor Rubin i Jolanta Janiczak zaprezentują „I tak nikt mi nie uwierzy” z Teatru im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie, o ostatniej spalonej na terenie Polski na początku XIX wieku kobiecie uznanej za czarownicę. Ale jest też w programie aż trzech debiutantów. Jędrzej Piaskowski przywiezie „Nad Niemnem” według Orzeszkowej z Teatru im. Osterwy z Lublina, Radek Stępień „Matkę” Witkacego z Nowego w Poznaniu, zaś Franciszek Szumiński „Śmierć Iwana Iljicza” z Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Tylko online, ale za to w całej Polsce,
będzie można obejrzeć „Der Boxer”, adaptację powieści Szczepana Twardocha „Król” w reżyserii Eweliny Marciniak z Thalia Theater w Hamburgu. Artystka otrzymała prestiżową niemiecką nagrodę Fausta za reżyserię tego widowiska. Z kolei na finał Festiwalu Scenografii i Kostiumów w lubelskim Centrum Spotkania Kultury zaprezentowana zostanie „Balladyna” w inscenizacji Pawła Świątka z Teatru im. Słowackiego w Krakowie.
Czasowa odyseja W dniach 11–20 czerwca odbędzie się Przegląd Piosenki
leckiej, Andrzeja Chyry, Ewy Dałkowskiej, Mai Ostaszewskiej, Jacka Poniedziałka. Spektakl zderza motywy homeryckie z prozą Hanny Krall – „Królem Kier na wylocie” oraz „Powieścią dla Hollywoodu”, z dziełami Bernharda, Coetzeego czy „Ryszardem III” Szekspira.
Zawodna pamięć Pełną parą ruszają też narodowe sceny. W Warszawie pod koniec mają odbędą się premiery „Skóry węża” Artura Urbańskiego, której kanwą jest legendarny staż polskiego reżysera Konrada Swinarskiego w berlińskim teatrze Bertolta Brechta. Wyreżyserował tam pełną szyderstwa scenę z papieżem w „Życiu Galileusza”. W „Pikniku pod wiszącą skałą” Leny Frankiewicza zagra m.in. Małgorzata Kożuchowska. Z kolei Stary w Krakowie przygotował na czerwiec jako koproducent wraz z TR Warszawa „3Siostry” Czechowa w inscenizacji Luca Percevala, giganta światowego teatru. Podróż do Moskwy przestała być problemem, od kiedy do stolicy Rosji można polecieć za 99 euro. Dzisiaj córki generała Prozorowa, bohaterki dramatu Czechowa, nie tęsknią już za Moskwą – tęsknią za minionym czasem młodości. Jednak tanie linie nie kursują w tym kierunku. Można się tam dostać jedynie na pokładzie własnej, zawodnej pamięci. O spektakl zabiegają już najważniejsze festiwale w Europie. / ©℗
@
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
j.cieslak@rp.pl
MATERIAŁ PARTNERA
Wyzwania samorządności Rozpoczęta 31 lat temu reforma samorządowa to początek dynamicznego rozwoju społeczności lokalnych.
To, że życie teatralne wraca do normy, potwierdza najmocniej właśnie wznowienie – wielokrotnie wcześniej przekładanych – festiwali, a także premiery superprodukcji. W warszawskiej Romie 30 maja odbędzie się prapremiera „Waitress”, musicalu po raz pierwszy pokazanego na nowojorskim Broadwayu w 2016 roku. To historia kobiety, która próbuje wyrwać się z nieudanego małżeństwa, odzyskać wolność i możliwość samodzielnego decydowania o własnym losie, wzruszająca i poruszająca, a zarazem pełna humoru i dowcipu.
MONIKA STOLARSKA/MAT. PRAS.
pasażerów zakupem biletów – mówi Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu. Jego zdaniem trudno dziś prognozować, jak sytuacja będzie się dalej rozwijać. W Urzędzie Miasta Warszawa słyszymy, że przez cały czas trwania epidemii Warszawski Transport Publiczny działał bez ograniczeń. Nie likwidowano połączeń, nie ograniczono rozkładów jazdy, wprowadzone zostały jedynie korekty rozkładów na liniach szkolnych (w związku z zamknięciem szkół) czy nocnych kursów metra (frekwencja była minimalna), a w końcu 2020 r. zmniejszono częstotliwość kursowania tramwajów. – Taka decyzja władz miasta była podyktowana koniecznością utrzymywania takiej podaży miejsc w pojazdach, by liczba pasażerów nie przekraczała rządowych limitów – mówi Marlena Salwowska z wydziału prasowego Urzędu Miasta Warszawa. Tłumaczy, że oznaczało to, iż koszty funkcjonowania transportu publicznego ponoszone przez miasto pozostawały na niemal nie-
pryzmat indywidualnych doświadczeń ma sens i sprawia, że widz może sam odnieść się do tego, co widzi na scenie. Jak śpiewa główna bohaterka: „Momenty złe zyskują sens, gdy kończą się przemianą”. Nieoczekiwanie, wręcz z zaskoczenia, ogłoszono program 41. Warszawskich Spotkań Teatralnych. Ale to świadczy tylko, że polskie sceny nie przespały lockdownu, tylko cierpliwie czekały na zielone światło. – W historii festiwalu zdarzały się różne momenty przerwy, czasami nawet dłuższe. Ale okoliczności, które spowodowały, że wracamy ze spotkaniami w tradycyjnej formule po dwóch latach, są absolutnie wyjątkowe i niestety wszystkim dobrze znane – mówi kurator Wojciech Majcherek. – Może właśnie na przekór tym okolicznościom bardzo chcieliśmy jak najszybciej znowu zaprosić do Warszawy teatry z różnych miejsc w kraju. Wśród twórców, których prace zobaczymy na 41. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych, są artyści doskonale znani publiczności, jak Monika Strzępka i Paweł Demirski – pokażą „Jeńczynę” z Narodowego Starego Teatru w Krakowie (o tym, jaki jest stosunek Polaków do seksu), Jan Klata z „Długiem” według Davida Gra-
Aktorskiej. Największą zagraniczną gwiazdą będą Pussy Riot, ale nie wiadomo, w jakim składzie wystąpią, ponieważ jedna z artystek przebywa w więzieniu. Można się za to spodziewać premierowego widowiska, wybuchowej mieszanki muzyki, teatru, thrillera. Teatr Współczesny ze Szczecina przywiezie spektakl „Być jak Beata” z hitami liderki Bajmu, zaś warszawskie Studio „Złotą Skałę. Opowieść o Robercie Brylewskim” wyreżyserowaną przez Grzegorza Laszuka. W spektaklu „Boże! Ojczyzna! – Ale jaka?” Bogusława Sobczuka wystąpią m.in. Jan Frycz, Andrzej Grabowski i Daniel Olbrychski. Nie zabraknie znakomitych koncertów. Renata Przemyk zaprezentuje się w duetach z Johnem Porterem, Adamem Nowakiem (Raz Dwa Trzy), Czesławem Mozilem, Markiem Dyjakiem, Leskim i Buslavem. Natalia Sikora, laureatka wrocławskiej imprezy, pojawi się pod szyldem zespołu Huncwot, który wykona „Ballady plebejskie”. Wystąpi też duet Karaś/ Rogucki, złożony z muzyków The Dumplings i Comy. Koncert galowy pod tytułem „Wiązanka pieśni miłosnych” wyreżyseruje Jan Klata. Wcześniej, bo już 4 czerwca, w gdańskim Wybrzeżu ten jeden z najpopularniejszych polskich reżyserów da premierę „Balkonu” Geneta. Nieco później Radek Stępień pokaże „Fausta” według Goethego. Również 4 czerwca odbędzie się premiera „Odysei. Historii dla Hollywoodu” Krzysztofa Warlikowskiego w stołecznym Nowym z udziałem Mariusza Bonaszewskiego, Agaty Buzek, Magdaleny Cie-
Kongres polityki miejskiej – To prowadzi do rozkładu tkanki samorządowej, rozumianej jako wspólnota działająca na podstawie zasady pomocniczości. Rolą samorządu jest jednak stanie na straży interesu mieszkańców, a nie rządu – podkreśla starosta.
Może jednak dialog Prof. Izdebski jako podstawową zasadę funkcjonowania samorządów wskazuje zasadę pomocniczości, której operacyjnym instrumentem jest zasada decentralizacji. – Samorządowi ma przysługiwać w ramach ustaw istotna część zadań publicznych, wykonywanych we własnym imieniu i na własną odpowiedzialność, pod sprawowanym z punktu widzenia zgodności z prawem nadzorem odpowiednich organów państwa. Jednostkom samorządu ma się zapewnić udział w dochodach publicznych adekwatny do przypadających zadań – informuje. – Współczesnym państwem w środku Europy można efektywnie zarządzać jedynie, kierując się zasadami pomocniczości, decentralizacji i adekwatności – kończy. W podobnym tonie wypowiada się dr hab. Jarosław Flis. – Relacje między rządem a samorządem są przedmiotem sporu. Ważne, by prowadzić go w sposób cywilizowany, z respektem dla zdobytych doświadczeń, wsłuchiwać się w krytyczne głosy, szukać rozwiązań, a nie rzucać oskarżeniami. / ©℗ * Centrum Badania Opinii Społecznej. Komunikat z badań „Zaufanie społeczne”. Nr 43/2020.
7–8 czerwca odbędzie się kolejna edycja Kongresu Polityki Miejskiej. Program wydarzenia obejmuje bardzo wiele wątków tematycznych. W tym roku dyskusje koncentrować będą się przede wszystkim wokół aktualizacji krajowej polityki miejskiej oraz przygotowania Polski do przyszłorocznego Światowego Forum Miejskiego w Katowicach (WUF-11). MATERIAŁ PRZYGOTOWANY PRZEZ INSTYTUT ROZWOJU MIAST I REGIONÓW
W trakcie wydarzenia zaprezentowane zostaną również efekty prac ponad 180 ekspertów, reprezentujących różne środowiska, którzy przez ostatnie sześć miesięcy przygotowywali propozycje rozwiązań do nowej krajowej polityki miejskiej. Kongres Polityki Miejskiej to największe w Polsce cykliczne wydarzenie poświęcone problematyce rozwoju miast. Służy ono spotkaniu różnych środowisk zainteresowanych kształtowaniem i wdrażaniem polityk miejskich, m.in. przedstawicieli władz krajowych i samorządowych, ekspertów, organizacji pozarządowych i przedstawicieli biznesu. W tym roku dyskusja ta będzie szczególnie ważna, ponieważ rozpoczęto proces aktualizacji krajowej polityki miejskiej – tej polityki, o której zachowanie i obecność w systemie polityk publicznych apelowali eksperci – tłumaczy Karol Janas, kierownik Obserwatorium Polityki Miej-
MAT. PRAS.
imity pasażerów wzrosły od 15 maja. Teraz jest to połowa miejsc, wcześniej było 30 proc. Samorządowcy apelowali o zwiększenie limitów od dawna. Zabiegała o to także Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej, która w liście do premiera zwracała uwagę, że w większości krajów Unii Europejskiej limity pasażerów w komunikacji miejskiej nie są stosowane, a dostępne publikacje światowe, a nawet poprzednie publikacje rządowe nie potwierdzają faktu zwiększenia zagrożenia epidemicznego w środkach transportu zbiorowego. Wręcz przeciwnie – komunikacja miejska nie jest oceniana przez naukowców jako miejsce powstawania ognisk epidemicznych.
– Zwiększenie limitów pasażerów w komunikacji miejskiej ma uzasadnienie z uwagi na odmrażanie kolejnych gałęzi gospodarki. Uczniowie wracają do szkół, centra handlowe są otwarte, niebawem otwarte zostaną restauracje i potrzebne będą dodatkowe miejsca w pojazdach, zwłaszcza że weryfikacja liczby pasażerów w czasie wsiadania na przystanku jest bardzo trudna do zrealizowania w praktyce – zauważa Patryk Załęczny z wydziału komunikacji społecznej Urzędu Miasta we Wrocławiu. Miasto spodziewa się, że wzrostowi liczby pasażerów sprzyjać będzie pełne odmrożenie gospodarki oraz wzrost poczucia bezpieczeństwa związany ze zmniejszającą się liczbą zakażeń i rosnącą liczbą osób zaszczepionych. – Po częściowym poluzowaniu obostrzeń i powrocie uczniów klas 1–3 do szkół, a także wprowadzeniu nauki hybrydowej w klasach 4–8 oraz w szkołach średnich widać już rosnącą liczbę pasażerów, co potwierdzają również dane sprzedażowe, wskazujące na większe zainteresowanie
Długo oczekiwane spektakle Percevala, Warlikowskiego, Klaty, a także prestiżowe festiwale ruszają pełną parą w ostatnim tygodniu maja.
MAT. PRAS.
L
PIOTR SKWIROWSKI
R5
skiej w Instytucie Rozwoju Miast i Regionów. Na uczestników czeka szereg paneli dyskusyjnych i prezentacji eksperckich w tematach takich jak: kształtowanie przestrzeni, zarządzanie miastem, gospodarka i rynek pracy, mieszkalnictwo i polityki społeczne, mobilność miejska oraz
zagadnienia związane z ochroną środowiska i adaptacja do zmian klimatu. Wątkom tym towarzyszyć będzie bogaty program wydarzeń – między innymi prezentacje dobrych praktyk miejskich, warsztaty i sesje networkingowe oraz noc wtop, czyli wyjątkowa sesja, podczas której najodważniejsi
miejscy urzędnicy, aktywiści i praktycy podzielą się tym, co – najoględniej rzecz biorąc – im nie wyszło i jakie wnioski z tego wyciągnęli. W tym roku o swoich miejskich doświadczeniach zdecydowali się opowiedzieć: Monika Arczyńska, architektka – A2P2; Jacek Grunt-Mejer, urzędnik odpowiedzialny za
rewitalizację w Warszawie; i realizujący Wizję Zero w Jaworznie Tomasz Tosza. Ważną częścią Kongresu są również sesje poświęcone 11. Światowemu Forum Miejskiemu (World Urban Forum – WUF11). Wydarzenie to, którego organizatorem jest UN-Habitat – Program Narodów
Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich, cyklicznie odbywa się co dwa lata w różnych miastach na całym świecie. Jest to najważniejsze, globalne forum poświęcone wyzwaniom urbanizacji i tematyce zrównoważonego rozwoju miast. Już za rok gospodarzem światowego wydarzenia miejskiego będą Katowice. Dlatego też rozmowy dotyczące programu WUF11 stanowią ważny element tegorocznego Kongresu. W sesjach związanych ze Światowym Forum Miejskim uczestniczyć będą przedstawiciele władz rządowych, lokalnych, eksperci zagraniczni, a także prelegenci UN-Habitat. Niewątpliwie największym wyzwaniem, przed jakim stanęli organizatorzy tegorocznej edycji Kongresu Polityki Miejskiej, jest sytuacja związana z pandemią Covid-19. Wciąż obowiązujące obostrzenia sanitarne i troska o bezpieczeństwo uczestników sprawiły, że zdecydowano się na realizację kongresu w formule hybrydowej – prezentacje i dyskusje będą w większości prowadzone na żywo w studiach Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach – pozostali uczestnicy będą mogli uczestniczyć w transmisji online – również poprzez zadawanie pytań i komentowanie wystąpień na czacie. Wydarzenie online: / ©℗ 7–8.06.2021
WWW
Rejestracja na stronie:
www.kongres.miasta.pl
Życie regionów
MATERIAŁ PARTNERA MATERIAŁ PRZYGOTOWANY PRZEZ URZĄD MARSZAŁKOWSKI WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO
T
aka decyzja to potwierdzenie silnych związków, jakie do końca życia łączyły papieża Polaka z Małopolską i jej mieszkańcami. Z miejscem, w którym kształtowała się jego osobowość, życiowa postawa, a szczególnie szacunek do każdego człowieka. Kiedy 18 maja 1920 roku w małopolskich Wadowicach rodzi się syn Karola seniora i Emilii Wojtyłów, nikt nie jest w stanie przewidzieć, że to małe dziecko jako dorosły człowiek stanie się najwybitniejszym Małopolaninem, który odmieni losy świata, a szczególnie Polski i całej Europy Środkowo-Wschodniej. W swoim życiu przechodzi wiele tragedii. Kiedy ma zaledwie dziewięć lat, umiera jego matka. Trzy lata później jego starszy brat – lekarz, który zaraził się szkarlatyną od swojego pacjenta. W 1941 roku odchodzi jego ojciec. Jest wojna. Jako 21-latek zostaje sam, bez najbliższej rodziny, której tak bardzo potrzebuje każdy człowiek. Bez wątpienia te tragedie zaważyły na życiu młodego Karola. Jeszcze przed wybuchem wojny chce studiować polonistykę, fascynuje się teatrem, ale ostatecznie wybiera naukę w podziemnym seminarium duchownym. To przełomowy moment w jego życiu, bo po 36 latach od tego wyboru – 16 października 1978 roku – na konklawe w Watykanie kardynałowie wybierają na następcę świętego Piotra nie kogo innego jak Karola Wojtyłę – skromnego kardynała z Polski! Małopolska zyskała swojego patrona w czasie 42. rocznicy wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, jubileuszu 100-lecia urodzin papieża Polaka i 15. rocznicy jego śmierci. To dla nas szczególny znak, który niesie nadzieję, że jego życie i działalność mogą dzisiaj łączyć wszystkich Małopolan, niezależnie od poglądów, wyznania czy tradycji, do których się odwołujemy. Ten akt stanowi dla nas zachętę do przyjęcia do naszego życia nauk i wskazań, które kierował do nas Jan Paweł II. Trwałość rodziny, wychowanie młodych pokoleń, kulturowe zakorzenienie w tradycji i historii, wolność i solidarność, a wreszcie ład w życiu wspólnotowym, który mając korzenie chrześcijańskie, łączy się z silnym wewnętrznym dążeniem każdego człowieka ku dobru i prawdzie. To bliskie nam wszystkim wskazania ojca świętego, które czynią z nas prawdziwą wspólnotę! Wspólnotę, która w szczególny sposób jest zobligowana do troski o dziedzictwo, które nam pozostawił.
Małopolska Jana Pawła II To niezwykła wiadomość dla wszystkich Małopolan! Dzięki staraniom metropolity krakowskiego i władz województwa małopolskiego zgodnie z decyzją Stolicy Apostolskiej święty Jan Paweł II jesienią 2020 roku został ogłoszony patronem Małopolski!
◊ regiony.rp.pl
MAT. PRAS.
Decyzja Watykanu to efekt starań metropolity krakowskiego i władz województwa małopolskiego
◊ regiony.rp.pl
Życie regionów
Poniedziałek 24 maja 2021
R7
MATERIAŁ PARTNERA Pawła II, a wreszcie ukochane góry, w których znajdował przestrzeń do rozważań i odpoczynku. Karol Wojtyła pierwszych kilkanaście lat swojego życia spędził w Wadowicach. Wspólnie z rodzicami mieszkał w kamienicy przy Rynku 2. Wojtyłowie zajmowali na piętrze dwa pokoje z kuchnią w północnej oficynie budynku, od strony kościoła parafialnego. Karol Wojtyła mieszkał w tym domu przez 18 lat, od chwili urodzenia do wyjazdu do Krakowa latem 1938 roku. Obecnie w całej kamienicy znajduje się Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II, gdzie odtworzono m.in. mieszkanie Wojtyłów z czasów młodości Karola (ul. Kościelna 7). W Wadowicach odnajdziemy wiele śladów jego obecności, ale jedno z najważniejszych, obok rodzinnego domu, to Bazylika Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, gdzie jako dwumiesięczne niemowlę został ochrzczony i otrzymał imiona Karol Józef. Jako papież Jan Paweł II odwiedził swoje rodzinne miasto już w czasie pierwszej pielgrzymki do Polski, w czerwcu 1979 roku. Potem odwiedził je w czasie pielgrzymek w sierpniu 1991 roku i czerwcu 1999 roku. Zaledwie kilkanaście kilometrów od Wadowic znajduje się Kalwaria Zebrzydowska, do której Wojtyła pielgrzymował ze swoim ojcem już jako mały chłopiec. Wracał do tego miejsca jako dostojnik kościelny, a wreszcie jako papież odwiedził je dwukrotnie. W czasie swojej pierwszej pielgrzymki 7 czerwca 1979 roku nadał kościołowi w Kalwarii Zebrzydowskiej tytuł Bazyliki Mniejszej. Po raz drugi odwiedził miasto 19 sierpnia 2002 roku. W czasie obchodów 400-lecia sanktuarium odprawił tu ostatnią mszę św. w Polsce na swojej pielgrzymkowej trasie. Ważny punkt na mapie Małopolski, który powinien zwrócić także naszą szczegól-
go 2003 roku podczas prywatnej audiencji u Papieża w Watykanie. Kolejne niezwykłe wydarzenie, które miało miejsce w czasie jednej z papieskich pielgrzymek do ojczyzny, wiąże się z wizytą w Starym Sączu. 16 czerwca 1999 roku siostry Klaryski po raz pierwszy w życiu opuściły swój starosądecki klasztor i dzięki temu osobiście wzięły udział w mszy świętej, w czasie której Jan Paweł II kanonizował błogosławioną Kingę. Ołtarz, na którym sprawowana była liturgia, stanowi obecnie główny element Diecezjalnego Centrum Pielgrzymowania im. Jana Pawła II. W dolnej, zamkniętej części Ołtarza Papieskiego, która w czasie uroczystości kanonizacyjnych w 1999 roku służyła jako zakrystia dla kardynałów i biskupów, znajduje się obecnie Muzeum św. Jana Pawła II. Prezentowana jest tutaj wystawa fotograficzna z mszy świętej kanonizacyjnej, a także pierwsza piuska ojca świętego podpisana od spodu, w dniu inauguracji pontyfikatu 22 października 1978 roku, ornat z mszy świętej kanonizacyjnej w Starym Sączu, turystyczny ekwipunek ojca świętego oraz pamiątki z wizyt apostolskich.
Podążaj Szlakami Papieskimi Niemal wszystkie pasma górskie w Małopolsce pamiętają obecność wyjątkowego wędrowca. Nie zdarzyło się, żeby człowiek tej miary odwiedził jako turysta tak wiele miejsc. Stąd z okazji 25-lecia pontyfikatu Jana Pawła II grupa przyjaciół wpadła na szczególny pomysł uczczenia tej rocznicy. Założyli oni Fundację Szlaki Papieskie i oznaczyli trasy wędrówek papieża w Małopolsce, a potem w całej Polsce. Jak mówią pomysłodawcy, mają one przede wszystkim wymiar duchowy. Warto pod-
głoszenie świętego Jana Pawła II O patronem Małopolski to doskonała okazja do podążania za licznymi śladami jego życia i pielgrzymowania w tym regionie
Poznaj go bliżej Ogłoszenie świętego Jana Pawła II patronem Małopolski to doskonała okazja do podążania za licznymi śladami jego życia i pielgrzymowania w naszym regionie. Szczególne miejsce w jego sercu miały m.in. Kalwaria Zebrzydowska, którą odwiedzał z ojcem już jako mały chłopiec, Ludźmierz, najważniejsze sanktuarium maryjne Podhala, Wadowice, miejsce jego narodzin i pierwszych lat życia, czy Stary Sącz, gdzie na pamiątkę jego wizyty powstało Diecezjalne Centrum Pielgrzymowania im. Jana
Poniedziałek 24 maja 2021
ną uwagę, to Ludźmierz. Najważniejsze sanktuarium maryjne Podhala zajmowało bardzo ważne miejsce w sercu Karola Wojtyły, a później papieża Jana Pawła II. Często pielgrzymował tutaj jako zwykły ksiądz. W czasie papieskiej pielgrzymki, 7 czerwca 1997 roku, obyło się tutaj wyjątkowe wydarzenie. W pierwszą sobotę miesiąca, w uroczystość Niepokalanego Serca Maryi Jan Paweł II przewodniczył z tego miejsca modlitwie różańcowej, transmitowanej przez Radio Watykańskie na cały świat. W 2001 roku, w dniu urodzin ojca świętego, ludźmierska świątynia została podniesiona do godności Bazyliki Mniejszej. Tym gestem Jan Paweł II oddał hołd królowej Podhala. W sanktuarium, w mensie ołtarzowej obok cudownej figury znajduje się piuska papieska. Ksiądz prałat Tadeusz Juchas, były kustosz sanktuarium w Ludźmierzu, osobiście otrzymał ją 26 lute-
kreślić, że są unikatowe w skali światowej. Jedną z takich wypraw była, nazywana obecnie Szlakiem Papieskim św. Michała Archanioła, oznakowana na pamiątkę dwudniowej wycieczki księdza Karola Wojtyły z grupą młodzieży 21–22 czerwca 1953 roku, trasa: Rabka Zdrój–Zaryte–Luboń Wielki (schronisko PTTK)– Przełęcz Glisne–Szczebel (w tym miejscu dochodzi Szlak Papieski z Lubnia)–Kasinka Mała (przez Świątkówkę)–Lubogoszcz (Wojtyła z młodzieżą nocował w Ośrodku YMCA)–Kasina Wielka (w zabytkowym kościele ks. Wojtyła odprawił mszę świętą)–Ośrodek Rekolekcyjno-Rekreacyjny na Śnieżnicy (wtedy nieczynny, obecnie istnieje możliwość skorzystania z posiłku i noclegu; w kaplicy przy ośrodku znajdują się relikwie św. Jana Pawła II)–Przełęcz Gruszowiec–Ćwilin. Stąd ks. Wojtyła wrócił do Kasiny Wielkiej, a następnie pociągiem do Krakowa. / ©℗
MATERIAŁ PRZYGOTOWANY PRZEZ URZĄD MARSZAŁKOWSKI WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO
Jak samorząd województwa walczy ze skutkami pandemii? Stworzyliśmy pakiet pomocowy dla naszego regionu, tak by ze wsparciem docierać tam, gdzie jest ono najbardziej potrzebne. Wiedzieliśmy, że pomagając szpitalom, pomagamy wygrać walkę z chorobą, pomagając firmom – pomagamy ich pracownikom, a równocześnie zapewniamy wpływy z podatku CIT do budżetu województwa, które znowu pozwalają sfinansować np. działalność jednostek służby zdrowia, kultury itd. Na realizację działań w ramach tarczy przekazaliśmy 1,5 mld zł. Środki na ten cel pochodzą z funduszy europejskich oraz budżetów państwa i województwa. W sumie zbudowaliśmy MTA w oparciu o sześć pakietów. Zaczęliśmy od tego, co najcenniejsze – ochrony ludzkiego zdrowia i życia. Uruchomiliśmy pakiet medyczny opiewający na 190 mln zł. Dzięki temu do szpitali powiatowych, wojewódzkich, uniwersyteckich i resortowych trafił najwyższej jakości sprzęt medyczny, środki ochrony osobistej, a także 50 nowoczesnych ambulansów. Środki ochrony zostały także zakupione na potrzeby PSP, OSP, policji, WSSE oraz służb ratowniczych – TOPR, WOPR, GOPR. Obszar zdrowia jest niewątpliwie jednym z tych najbardziej newralgicznych. Niemniej gospodarka również boryka się z ogromnymi problemami. Na jaką pomoc mogli liczyć przedsiębiorcy w ramach MTA? Równolegle wraz z pakietem medycznym tworzyliśmy pakiet przedsiębiorczości, który miał wesprzeć małopolskich przedsiębiorców. Ten pakiet oraz pakiet płynności finansowej z punktu widzenia gospodarki był najistotniejszy. Warto podkreślić, że to właśnie Małopolska przeznaczyła ze wszystkich województw najwięcej środków na wsparcie przedsiębiorców w tej trudnej sytuacji. W sumie zarząd województwa przeznaczył ponad 280 mln zł na finansowanie kapitału obrotowego małopolskich firm. Wiedzieliśmy, że wsparcie kierowane do MŚP jest kluczowe, by ratować miejsca pracy. Jednak w tyle głowy mieliśmy także tych mniejszych przedsiębiorców, którzy prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą, bowiem oni także dotkliwie odczuli skutki pandemii. To właśnie w ich stronę popłynęły kolejne miliony. W efekcie prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą w naszym regionie otrzymali pomoc w wysokości 33 mln zł. Kwota ta jest częścią puli budującej pakiet przedsiębiorczości. Dodatkowe 62,5 mln zł w ramach tego pakietu przekazano na nowe instrumenty wsparcia rynku pracy. Reasumując, środki, które zostały przekazane do małopolskich firm zarówno w pakiecie
MAT. PRAS. (2)
R6
Dzięki Pakietowi Medycznemu Małopolskiej Tarczy Antykryzysowej szpitale powiatowe, wojewódzkie, uniwersyteckie i resortowe zyskały m.in. najwyższej jakości sprzęt i 50 nowoczesnych ambulansów
Małopolska Tarcza Antykryzysowa realnym wsparciem dla regionu Około 1,5 mld zł przeznaczył samorząd województwa małopolskiego na realizację Małopolskiej Tarczy Antykryzysowej. O jej realizacji rozmawiamy z Marszałkiem Województwa Małopolskiego Witoldem Kozłowskim. przedsiębiorczości, jak i w pakiecie płynności finansowej stanowią łącznie ogromną sumę: 454 mln zł.
To rzeczywiście ogromna kwota. Ilu przedsiębiorców skorzystało z tej pomocy? Pakiet przedsiębiorczości MTA pozwolił na wsparcie 4408 małopolskich MŚP
samozatrudnionych, otrzymamy 31 063 etaty.
Czy każda branża mogła ubiegać się o wsparcie i jakie to były kwoty? Tak, o tzw. bony rekompensacyjne mogła się ubiegać każda firma, która wskutek pandemii odniosła odczuwalne straty, czyli
liczyć przedsiębiorca, to 9 tys. zł na każdy zadeklarowany do utrzymania etat w pełnym wymiarze czasu pracy. Liczba bonów dla pojedynczego przedsiębiorstwa uzależniona była od liczby zadeklarowanych do utrzymania miejsc pracy
Pomagając szpitalom, pomagamy w walce z chorobą, pomagając firmom, pomagamy pracownikom i zapewniamy wpływy z CIT, które pozwolą finansować np. służbę zdrowia WITOLD KOZŁOWSKI MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO
oraz 3659 osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. To daje sumę łącznie aż 8067 firm z każdego zakątka Małopolski. Otrzymane środki pozwoliły utrzymać 27 404 etaty w firmach, które zatrudniają pracowników. Gdy dodamy do tego
spadek obrotów o co najmniej 50 proc. w porównaniu ze średnimi miesięcznymi obrotów w drugim półroczu 2019 r. – w przypadku bonów dla MŚP oraz spadek obrotów o co najmniej 75 proc. w przypadku bonów dla samozatrudnionych. Kwota wsparcia, na jaką mógł
i wynosiła od 1 do 49 – a co za tym idzie, wartość pomocy dla jednego przedsiębiorstwa mogła wynieść od 9 do nawet 441 tys. zł. Środki mogły zostać wykorzystane na pokrycie wszelkich niezbędnych wydatków na utrzymanie bieżącej działalności firmy. Analogicznie w przypadku
samozatrudnionych, którzy również mogli się ubiegać o 9 tys. zł wsparcia.
Wspominał pan o pakiecie płynności? Czym on jest? Pakiet płynności finansowej, opiewający na kwotę 111 mln zł, jest równie ważny dla naszej gospodarki. Małopolscy przedsiębiorcy mogli w jego ramach skorzystać z unijnych, niskooprocentowanych pożyczek na atrakcyjnych warunkach. Mikro-, mali lub średni przedsiębiorcy na pokrycie wydatków związanych z utrzymaniem bieżącej działalności firmy i zapewnieniem jej płynności finansowej mogli otrzymać pożyczkę w wysokości do 500 tys. zł na okres maksymalnie siedmiu lat z możliwą sześciomiesięczną karencją. Przedsiębiorcy spłacają wyłącznie kapitał pożyczki. Ofertę pożyczek udostępniono we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Jakie wsparcie oferują zatem pozostałe pakiety i jakim grupom są dedykowane? Oprócz pakietu medycznego, przedsiębiorczości
i płynności finansowej, na MTA składają się dodatkowe trzy pakiety, na które przeznaczyliśmy kolejne setki milionów złotych. A konkretnie na pakiet społeczny i edukacyjny zarezerwowaliśmy łącznie 90,2 mln zł. Dzięki tym środkom wspieramy placówki opieki całodobowej, a także wspieramy uczniów i nauczycieli, kupując sprzęt i technologie niezbędne do zdalnego nauczania. Ostatni z pakietów to pakiet rozwoju opiewający na kwotę 745 mln zł. Na początku listopada uruchomiliśmy z tej puli 100 mln zł i przekazaliśmy je do gmin na realizację zadań związanych z rewitalizacją małopolskich wsi i miasteczek. W ramach tych funduszy zostanie przeprowadzonych 41 ważnych dla mieszkańców inwestycji. Warto dodać, że ogromną kwotę w tym pakiecie, a konkretnie 299 mln zł, zarezerwowaliśmy na inwestycje regionalne. Ponadto 245 mln zł przeznaczyliśmy na zakup taboru kolejowego, natomiast na budowę zaplecza kolejowego wygospodarowaliśmy ponad 92 mln zł. / ©℗
Życie regionów
R8
Poniedziałek 24 maja 2021
◊ regiony.rp.pl
ROZMOWA
Nie zatrzymujemy inwestycji W najtrudniejszym okresie nie doszło do zapaści w służbie zdrowia. Pandemia nie zatrzymała też inwestycji. Dużą pomocą w reagowaniu na wyzwania są środki unijne – mówi Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
Jak pan ocenia obecną sytuację pandemiczną na Pomorzu? MIECZYSŁAW STRUK: Ostatni rok dla nas wszystkich był bardzo trudny. Z dnia na dzień musieliśmy zmienić codzienne życie i przyzwyczajenia, zrezygnować z licznych aktywności i przystosować się do ograniczeń. Jednak determinacja i chęć powrotu do życia, które znamy sprzed pandemii sprawiły, że bardzo szybko podejmowaliśmy kluczowe decyzje mające na celu ochronę życia i zdrowia mieszkańców Pomorza. Wsparcie to dotyczyło też tych działów gospodarki, które najmocniej ucierpiały w wyniku pandemii. Dziś widzimy, że sytuacja stale się poprawia. Czas pandemii pokazał jednak, że wiele zależy nie tylko od działań rządu, ale i od nas samych, jako obywateli. Jesteśmy na etapie, w którym ważne są szczepienia. Dlatego cieszy mnie fakt, że nasz region jest jednym z liderów, jeśli chodzi o liczbę zaszczepionych już osób. To świadczy o dużej odpowiedzialności Pomorzan. Są jednak niepokojące sygnały – niedawno rząd zapewniał, że jest kilka milionów wolnych terminów na szczepienia w maju i czerwcu i że szczepionek nie zabraknie. Dziś słyszymy, że jeden z największych punktów szczepień na Pomorzu – w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym – musi zawiesić działalność, gdyż nie otrzymał szczepionek z centrali. Podobne sygnały płyną ze szpitali podległych samorządowi województwa. Wierzę jednak, że to tylko chwilowe problemy. Pandemia postawiła przed wszystkimi trudne wyzwania. Jak zareagował na nie samorząd regionu? Od początku bardzo aktywnie angażowaliśmy się w różne formy wsparcia, wykorzystując środki będące w naszej dyspozycji, zarówno unijne jak i własne. To pomoc dla pracowników, pracodawców i przedsiębiorców, fundusze przekazane placówkom medycznym, w tym również szpitalom powiatowym i rządowym w regionie. Przeznaczyliśmy też środki na wsparcie dla organizacji pozarządowych i na pomoc społeczną. Wspieraliśmy finansowo nie tylko pracodawców i przedsiębiorców, ale m.in.
również pomorskich artystów i twórców kultury.
Jakie możliwości wsparcia region zaoferował przedsiębiorcom? Przykładem prostego i „szybkiego” wsparcia była uruchomiona krótko po wybuchu pandemii pomoc w formie pożyczki płynnościowej. 82,5 mln zł na ten cel skierowane zostało do firm najbardziej dotkniętych skutkami pandemii. Co istotne, wsparcie udzielane było na preferencyjnych warunkach – bez prowizji i dodatkowych opłat, nawet z zerowym oprocentowaniem i 12-sto miesięczną karencją. Wsparcie trafiło do niemal 900 podmiotów, przede wszystkim z branży przemysłowej i handlowej, ale także gastronomicznej, hotelarskiej i turystycznej. Dodatkowo zarząd województwa przeznaczył prawie 50 mln zł na wsparcie przedsiębiorców w formie dotacji, m.in. na cele inwestycyjne umożliwiające dostosowanie działalności do zmienionych warunków, głównie w sektorze tzw. czasu wolnego – np. hotele, restauracje, wypożyczalnie kajaków. A jak pandemia zmieniła pomorski rynek pracy? Dla pracodawców i pracowników był to czas nagłego adaptowania się do nowych i skomplikowanych zmian ekonomicznych, społecznych i prawnych. Pomorskie firmy zmuszone były do działalności w ciągle zmieniających się i niekorzystnych warunkach, a to wpłynęło też na ich decyzje kadrowe i sytuację na rynku pracy. W 2020 r. doszło do przełamania trwającego kilka lat trendu spadkowego w liczbie bezrobotnych, w efekcie stopa bezrobocia rejestrowanego w regionie w końcu kwietnia 2021 r. wyniosła 6,2 proc., co oznacza wzrost o 1 pkt proc. wobec kwietnia 2020 r. Na skutek pandemii odnotowano także niewielki spadek aktywności zawodowej mieszkańców Pomorza oraz wzrost bierności zawodowej. A przy tym charakterystycznym zjawiskiem na pomorskim rynku pracy jest niesłabnący popyt na pracowników zza wschodniej granicy. Rekord mieliśmy w marcu br.: liczba oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi w ewidencji powiatowych urzędów pracy wyniosła 15,5 tys., w kwietniu była nieco niższa, ale nadal bardzo wysoka – 14,4 tys. Na sytuację przedsiębiorców
RENATA DĄBROWSKA
MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z URZĘDEM MARSZAŁKOWSKIM WOJEWÓDZTWA POMORSKIEGO
i pracodawców ma także wpływ pomoc finansowa w ramach Tarczy antykryzysowej, kontynuacja wsparcia dla branż dotkniętych restrykcjami administracyjnymi oraz czynniki sezonowe. Wspomniane wsparcie to 1,9 mld zł z Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, które zasilane są składkami przedsiębiorców. Dystrybuowaniem tej pomocy zajmują się urzędy pracy podlegające samorządom powiatowym i wojewódzkim.
Na początku pandemii samorząd regionu zwracał uwagę na trudną sytuację szpitali. Jak rozwinęła się sytuacja w służbie zdrowia? Z każdym dniem zmniejsza się liczba osób zakażonych przebywających w szpitalach. Co istotne, w regionie nie doszło do zapaści, co było możliwe dzięki współpracy i ogromnemu wysiłkowi, jaki personel medyczny włożył w ratowanie zdrowia i życia. Bardzo cenne jest też zdobyte doświadczenie – dziś (obok szczepionek) dysponujemy sprawdzonymi lekami i procedurami, które wspierają leczenie. Oczywiście sprzęt, nawet najlepszy nic nie znaczy bez wykwalifikowanego personelu. I tu, jak sądzę
przed rządem stoi duże wyzwanie polegające na reformie ochrony zdrowia. Największym problemem był brak lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. Trzeba zrobić wszystko, by nie dochodziło do tego rodzaju sytuacji, by ten personel nie szukał pracy za granicą. Znamy też przypadki zgonów z ostatnich miesięcy, które nie nastąpiły z powodu koronawirusa lecz nieudzielenia pomocy na czas. Lekarze alarmują, że wielu chorych z obawy przed pandemią zaniechało wizyt czy leczenia. Istnieje niebezpieczeństwo, że osoby te będą umierać w najbliższej przyszłości, gdyż albo zgłoszą się zbyt późno, albo utkną w kolejce oczekujących na zabiegi. Niestety, pandemia obnażyła całą smutną prawdę o dekadach zaniedbań w ochronie zdrowia.
A czy zastopowała inwestycje? W województwie pomorskim – nie. Cieszy mnie, że mimo tak trudnego roku, beneficjentom – w większości samorządom – udało się zrealizować wiele ważnych dla mieszkańców inicjatyw. Przykłady zakończonych inwestycji możemy mnożyć. To choćby rewitalizacja w Skarszewach,
gdzie powstało m.in. Centrum Wsparcia Rodziny, czy w Nowym Dworze Gdańskim bulwar nad rzeką Tugą oraz Żuławski Ośrodek Kultury. W Nowym Porcie w Gdańsku, w ramach rewitalizacji otwarto Klub Aktywnego Mieszkańca. W ub.r. oddano także do użytku ważne dla mieszkańców inwestycje transportowe, m.in. węzły przesiadkowe w Redzie, Pucku i GdańskuRębiechowie. W Sopocie otwarto Centrum Geriatrii. Wiele inwestycji jest w realizacji, jak choćby Centrum Kompetencji STOS (Smart and Transdisciplinary knOwledge Services) na Politechnice Gdańskiej.
Bezcenne było wsparcie Unii Europejskiej… Mamy to szczęście, że jesteśmy w UE i możemy korzystać z funduszy europejskich, które są w dyspozycji władz regionalnych. Dzięki temu możliwe było szybkie wsparcie personelu i pomiotów medycznych w walce z COVID-19. Zostało ono przeznaczone m.in. na sprzęt czy dostosowanie budynków, ale też zakup środków ochronnych dla pracowników służby zdrowia. Przykładem są Szpitale
Pomorskie, Copernicus czy Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie. Ze środków UE, będących w dyspozycji zarządu województwa, na ten cel trafiło dotąd niemal 125 mln zł. Ale inwestycje w służbę zdrowia to również nowe budynki szpitali i remont istniejących, zakup sprzętu, m.in. do rezonansu magnetycznego, tomografów komputerowych czy respiratorów, jak też cyfryzacja usług medycznych. Rozpoczęto realizację wielu programów profilaktycznych, tak by mieszkańcy Pomorza mogli skuteczniej walczyć z chorobami cywilizacyjnymi. Dodatkowe otrzymaliśmy ponad 190 mln zł z UE, które przeznaczyliśmy na wsparcie przedsiębiorców i osób, które znalazły się w trudnej sytuacji. Łącznie na walkę z pandemią i jej skutkami zarząd województwa przeznaczył prawie 317 mln zł ze środków UE. Biorąc pod uwagę zakres regionalnego wsparcia należy wspomnieć o Inicjatywie React EU. To dodatkowe środki, jakie Unia kieruje na walkę ze społecznymi i gospodarczymi skutkami pandemii. Dzięki temu RPO WP 2014–2020 zasilony zostanie dodatkowo ponad 30 mln euro. Największym wyzwaniem będzie zachęcenie mieszkańców do powrotu do podróży pociągami, tramwajami i autobusami. Chcemy utrzymać pozycję lidera w Polsce w podróżach na mieszkańca. Tzw. wskaźnik wykorzystania kolei, to średnia liczba przejazdów, jaką w ciągu roku odbywa mieszkaniec regionu. Przeciętny Pomorzanin w 2019 r. jechał pociągiem 26,1 raza. To najwyższy wynik w kraju. Od kilku lat stale rośnie. Zrealizowaliśmy wiele inwestycji kolejowych za ponad 1 mld zł, w tym PKM, modernizujemy linie kolejowe Szczecinek– Słupsk–Ustka oraz Malbork– Kwidzyn–Grudziądz. Kupiliśmy dziesięć nowoczesnych pociągów i planujemy zakup kolejnych. Przed nami czas kolejnych wyzwań. Przyjęta została właśnie Strategia Rozwoju Województwa Pomorskiego 2030, czyli najważniejszy dokument, który określa kierunki rozwoju w najbliższej dekadzie. Trwają też prace nad kontynuacją regionalnego programu operacyjnego, który w latach 2021–2027 jako Fundusze Europejskie dla Pomorza będzie kolejną szansą na zwiększenie potencjału regionu. / ©℗