Magazyn "Życie Regionów" (07.06.2021)

Page 1

AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL

Poniedziałek 7 czerwca 2021 | nr 21 (11980)

Życie Regionów ROZMOWA >R3

PANDEMIA KORONAWIRUSA >R2

Warto posłuchać naszego głosu, bo jesteśmy najbliżej mieszkańców

Straty samorządów idą w dziesiątki miliardów

Środki z Funduszu Odbudowy to dla Polski wielka szansa, ale i wielka odpowiedzialność. Roztropne wydanie tych pieniędzy jest dla naszego kraju kluczowe – mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania

Pandemia wyraźnie odpuszcza. Nadchodzi czas na podsumowanie spustoszeń, jakie poczyniła w kasach gmin

TEMAT NUMERU: ODEJŚCIE OD WĘGLA

W

IZABELA KACPRZAK

Realistyczna data Niepewność jest tym większa, że – jak twierdzą rozmówcy „Rzeczpospolitej” – rozciągnięty w czasie harmonogram likwidacji kopalń do 2049 r. jest nierealny, a ich wcześniejszą likwidację wymusi rynek. Choćby dlatego, że polska energetyka potrzebuje coraz mniej węgla. Przyjęta przez rząd w lutym tego roku „Polityka energetyczna Polski do

Praca i podatki

Kopalnia Bielszowice w Rudzie Śląskiej ma zostać za dwa lata połączona z kopalnią Halemba 2040 r.” zakłada drastyczny spadek zapotrzebowania na węgiel już do 2030 roku. Tymczasem zdaniem Moniki Sadkowskiej, koordynatorki Forum Burmistrzów na rzecz Sprawiedliwej Transformacji WWF, określenie realistycznej daty odejścia od węgla w regionie i na jej podstawie wypracowanie harmonogramu transformacji społecznej oraz gospodarczej regionu jest pierwszym i najważniejszym warunkiem, że ona się uda. – Realistyczna data odejścia od węgla daje samorządom i społecznościom poczucie przewidywalności, ogromnie mobilizuje do działania i jest warunkiem powodzenia jakichkolwiek wysiłków – wskazuje Sadkowska. Jerzy Markowski, były wiceminister górnictwa, przypomina, że w ciągu ostatnich 30 lat zredukowaliśmy 350 tys. miejsc pracy w górnictwie i kolejne 80 tys. rozłożone w czasie nie będzie już szokiem. – Największy problem będzie

PARTNER ŻYCIA REGIONÓW

jednak dotyczył pracowników firm okołogórniczych – prorokuje Markowski. Jego zdaniem także „tempo redukcji zatrudnienia w górnictwie może nas zaskoczyć”. – Wielu górników sięgnie po odprawy – 120 tys. zł netto – już teraz i być może okaże się, że nie będzie komu pracować wcześniej, niż wynika to z planów rządu. A my jesteśmy nieprzygotowani na rewolucję w energetyce. Są to procesy inwestycyjne długotrwałe i kosztowne, a energia odnawialna jest atrakcyjna jednak tylko dlatego, że ma ogromne subwencje. Nie jesteśmy przygotowani na alternatywę – przestrzega Jerzy Markowski.

Konkretne rozwiązania Już w marcu, kiedy trwały negocjacje górników z rządem, śląscy samorządowcy wystąpili z apelem do ministra aktywów państwowych i premiera o zorganizowanie śląskiego „okrągłego stołu” dotyczącego transformacji. Chcą, by rząd podpisał podobną umowę społeczną z samorządami i dał im gwarancje konkretnej pomocy. Taka deklaracja padła w umowie z górnikami (§ 5 pkt 8) – rząd zobowiązał się, że w osobnej umowie zostanie zapisany system wsparcia dla gmin i firm z branży okołogórniczej. Jednak teraz milczy – a resort aktywów państwowych nie odpowiedział nam, kiedy

SHUTTERSTOCK

tym roku zostanie zamknięta KWK Ruda Ruch Pokój w Rudzie Śląskiej, dwa lata później zostaną połączone kolejne dwie rudzkie kopalnie Halemba i Bielszowice – wynika z porozumienia górników z rządem, które zostało podpisane 29 maja. Ruda Śląska stoi przed ogromnym wyzwaniem. – W kopalniach zatrudnionych jest 7200 mieszkańców naszego miasta, w tym 4100 w samej Polskiej Grupie Górniczej – wylicza Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej. A liczby te trzeba jeszcze pomnożyć przez 3–4, bo jeden etat w górnictwie generuje kolejne miejsca pracy. Można więc szacować, że prawie 30 tys. osób straci pracę. Ale efekty wygaszania kopalń są znacznie głębsze. – Największym problemem dla nas będzie brak dochodów do budżetu miasta wynikających z wielu podatków. Szacujemy, że w ciągu sześciu lat nie wpłynie do budżetu miasta z tego tytułu 280 mln zł – wskazuje Mejer. Doliczając koszty szkód górniczych (1 mld zł) i przygotowanie pokopalnianych terenów pod inwestycje z rewitalizacją (1,5 mld zł), władze miasta szacują minimalne koszty likwidacji kopalń w Rudzie Śląskiej na ok. 5,3 mld zł.

siądzie do stołu z samorządowcami. Gminy (m.in. Rybnik, Jastrzębie-Zdrój, Bytom i Ruda Śląska) przygotowały własne propozycje konkretnych rozwiązań. Dotyczą m.in. przekwalifikowania pracowników dotychczas zatrudnionych w sektorze okołogórniczym, działania na rzecz aktywizacji kobiet z rodzin górniczych, wsparcia dla tworzenia nowych stref ekonomicznych czy preferencji (np. podatkowych, przetargowych) dla firm inwestujących na terenach pogórniczych. Wśród postulatów jest także umorzenie gminom górniczym obowiązku płacenia podatku od wyrobisk i stworzenia specjalnego algorytmu, który odpowiadałby za podział środków dla gmin górniczych. Samorządowcy wskazują również na potrzebę zmian w prawie – możliwości przekazywania gminom w formie darowizny terenów pokopalnianych, a także specustawę, która umożliwi realizację inwestycji na terenach pogórniczych nawet w przypadku braku zapisów w studium i planach zagospodarowania przestrzennego gmin. To zdaniem wielu samorządowców priorytet. – Po pierwsze, w kontekście przygotowań do wygaszenia kopalń, należy przede wszystkim zadbać o prawidłowe przygotowanie terenów pogórniczych pod dalsze inwestycje. W pierwszej

Już teraz – apelują samorządowcy – trzeba przygotować pracowników kopalń i firm okołogórniczych do wejścia na rynek pracy. – Bytom opracowuje już projekt pilotażowy reskillingu – programu przekwalifikowania górników oraz pracowników okołogórniczych zgodnie z potrzebami lokalnego i regionalnego rynku pracy. Należy mieć też na uwadze zmiany lokalnej gospodarki, jakie nastąpią po likwidacji zakładów wydobywczych, m.in. spadek siły nabywczej lokalnej społeczności – mówi prezydent Wołosz. Bytom – obok Jastrzębia-Zdroju i Zabrza – został uznany przez Polski Instytut Ekonomiczny za jeden z trzech powiatów górniczych najbardziej narażonych na negatywne efekty transformacji energetycznej. Obecnie w Bytomiu w górnictwie zatrudnionych jest ponad 3 tys. mieszkańców, z czego należąca do spółki Węglokoks Kraj kopalnia Bobrek-Piekary jest największym pracodawcą w mieście, dając zatrudnienie ponad 2 tys. osób. W latach 2007–2016 same przedsiębiorstwa górnicze w Polsce przekazały samorządom lokalnym 2,8 mld zł z tytułu podatków i opłat – wyliczyli naukowcy z Centrum Badań i Rozwoju Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach w ekspertyzie dotyczącej konsekwencji likwidacji kopalń węgla kamiennego dla sektora okołogórniczego oraz sytuacji społeczno-gospodarczej w Polsce, przygotowanej na zlecenie Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Ich zdaniem konsekwencje zmian są daleko idące oraz „negatywnie wpłyną na zamożność społeczności silnie związanych z funkcjonowaniem kopalni, tym samym zmieniając zachowania nabywcze tej grupy konsumentów”. / ©℗

prezydent Rybnika, przewodniczący Śląskiego Związku Gmin i Powiatów

O ile sprawą bezdyskusyjną dla mnie jest ustalenie właściwego kierunku, czyli odejścia od węgla, o tyle samo zamykanie kopalń trzeba umiejscowić w szerszym kontekście. Trzeba wziąć pod uwagę, że Śląsk zamieszkuje 4,5 mln ludzi. Jakieś 83 tys. z nich to górnicy, co stanowi około 2 proc. Ślązaków. Ta liczba może nie robi wrażenia, ale trzeba wziąć jeszcze pod uwagę tych, którzy współpracują z górnictwem. Tu liczby są o wiele większe, bo szacuje się, że to ok. 400 tys. osób. Zamykanie kopalń to proces, a także działanie, które zatacza o wiele szersze kręgi, niż nam się wydaje. Konsekwencje powinny zostać ocenione realnie pod względem gospodarczym i społecznym. Wtedy efektywny plan transformacji na Śląsku będzie dotyczył różnych grup społecznych, nie tylko górników. Kluczowe jest to, by opierał się on na aktach prawnych gwarantujących systemowe wsparcie górnictwa i branż, które swoje założenia gospodarcze oparły właśnie na tym przemyśle.

MAT. PRAS.

Tylko Ruda Śląska potrzebowałaby co najmniej 5,3 mld zł na transformację miasta po zamknięciu kopalń. Samorządy czekają na rozmowy z rządem.

kolejności stworzyć mechanizm regulujący komercjalizację i komunalizację terenów – tłumaczy Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia. Jego zdaniem należy przygotować też „uproszczoną ścieżkę wprowadzania zmian do planów zagospodarowania przestrzennego dla terenów, na których wcześniej odbywała się eksploatacja górnicza”, a „gminy pogórnicze powinny także otrzymać stosowne dofinansowanie do przygotowania terenów niekorzystnie przekształconych przez eksploatację górniczą na tereny inwestycyjne”.

Piotr Kuczera

Dariusz Wójtowicz prezydent Mysłowic

Mysłowice są gminą górniczą, która ma za sobą likwidację KWK Mysłowice – zakład utrzymujący setki rodzin zamieszkujących głównie centrum miasta. Zamknięcie tego zakładu, można powiedzieć „matki żywicielki”, odbiło się na mieszkańcach ogromnym bezrobociem, co spowodowało poczucie bezsilności i braku perspektyw. Społeczeństwo zamieszkujące centrum Mysłowic z roku na rok ubożało, co miało bezpośredni wpływ na zarówno degradację tkanki miejskiej, jak i sferę działalności gospodarczej. Przed nami transformacja Śląska, podczas której musimy postępować bardzo uważnie i systemowo, zrobić wszystko, by jak najmniej odbiła się na społeczeństwie. Nie ukrywam, że bardzo liczymy na finansowe wsparcie z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

MAT. PRAS.

Śląsk bez kopalń i gwarancji

OPINIE DLA „ŻYCIA REGIONÓW”


Życie regionów

R2

Poniedziałek 7 czerwca 2021

◊ regiony.rp.pl

PANDEMIA KORONAWIRUSA

Straty samorządów idą w dziesiątki miliardów

ŁUKASZ SOKOL/BLOOMBERG

Pandemia wyraźnie odpuszcza. Nadchodzi czas na podsumowanie spustoszeń, jakie poczyniła w kasach gmin.

Branża usługowa i gastronomia są wśród najbardziej poszkodowanych przez lockdowny PIOTR SKWIROWSKI

Pandemia, która zaatakowała świat na początku zeszłego roku, dotknęła niemal wszystkich dziedzin życia. Związane z nią lockdowny zatrzymały mnóstwo branż i firm. Uderzyły też w finanse samorządów. Od kilku tygodni koronawirus wreszcie odpuszcza. Rząd złagodził część obostrzeń. Do pracy – z ograniczeniami, w reżimie sanitarnym – wróciły m.in. branża hotelarska, turystyczna i gastronomiczna. Za-

pytaliśmy więc samorządowców o straty, jakie w ich finansach wyrządziła pandemia.

Miliony do milionów – W 2020 r. ubytek dochodów budżetu miasta związany ze stanem epidemii Covid-19 w największych pozycjach wyniósł łącznie 155 mln zł w stosunku do zaplanowanych w uchwale budżetowej – mówi nam Lucyna Sternik, skarbnik Lublina.

I wylicza, że w dochodach bieżących ubytek w stosunku do zaplanowanych wielkości dotyczył głównie wpływów ze sprzedaży biletów komunikacji zbiorowej – 38 mln zł, udziałów w podatkach dochodowych od osób fizycznych i prawnych – 21,5 mln zł, dochodach z najmu i dzierżawy – 14,3 mln zł, podatku od nieruchomości – 6,4 mln zł i opłaty za wieczyste użytkowanie nieruchomości – 5,3 mln. – Ponadto ubytki wystąpiły także w opłatach za parkowa-

nie, podatku od środków transportowych, opłatach za wychowanie przedszkolne i opłacie skarbowej. Znacznie niższa od pierwotnie planowanej, bo o 63,4 mln zł, była również realizacja dochodów ze sprzedaży majątku miasta. Głównym tego powodem jest niewątpliwie kryzys wywołany pandemią Covid-19, wzrost niepewności co do perspektyw gospodarki, ograniczenia w działalności i pogorszenie sytuacji dochodowej firm oraz gospodarstw domowych, a

także przedłużające się procedury analizy sytuacji prawnej poszczególnych nieruchomości w wyniku ograniczenia możliwości badania ksiąg wieczystych w sądach – wylicza Lucyna Sternik. – Największe ubytki odnotowaliśmy we wpływach z biletów komunikacji zbiorowej (67 mln zł), udziałach w podatku PIT (35 mln zł) oraz dochodach ze sprzedaży nieruchomości (36 mln zł). Kwoty te stanowią różnicę pomiędzy pierwotnie planowaną w budżecie wartością a faktycznymi wpływami – powiedział nam Piotr Husejko, dyrektor Wydziału Budżetu i Kontrolingu Urzędu Miasta Poznań. Miasto zanotowało też ubytki w przypadku innych dochodów, choćby podatku od środków transportowych czy ze sprzedaży biletów wstępu do zoo, były to jednak zdecydowanie mniejsze kwoty. – Łączne ubytki dochodów związane pandemią szacuje się na około 150 mln zł – mówi Piotr Husejko. Także w Białymstoku w związku z pandemią wykonanie budżetu było w zeszłym roku znacznie trudniejsze niż rok wcześniej. – Do budżetu miasta wpłynęło ok. 33 mln zł mniej niż w 2019 r. – poinformowała nas Urszula Boublej, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta. Z przedstawionych przez nią wyliczeń wynika, że złożyły się na to ubytki m.in. z tytułu: sprzedaży biletów komunikacji miejskiej – 11,9 mln zł, podatku PIT – 10,9 mln zł, opłat za użytkowanie wieczyste – 3,9 mln zł, najmu i dzierżawy – 3,8 mln zł, opłat za parkowanie – 350,3 tys. zł, opłat za zajęcia pasa drogowego – 716,9 tys zł, za wychowanie przedszkolne – 807,3 tys. zł i za żłobki – 420,5 tys. zł. Z kolei Wrocław ocenia związany z pandemią ubytek w swoich dochodach już na około 200 mln zł. – Ubytek w dochodach w 2020 r. to 156 mln zł – mówi Marcin Obłoza z

wydziału komunikacji społecznej Urzędu Miejskiego. Największe spadki dochodów miasto zanotowało w przypadku sprzedaży mienia, a także biletów MPK (po ponad 60 mln zł). Znacząco niższe były także wpływy kasy miejskiej z udziału w PIT. W pierwszym kwartale 2021 r. pandemiczne ubytki w dochodach miasta sięgnęły 38 mln zł. Tu znów do najistotniejszych należała sprzedaż biletów MPK, a do tego podatek od nieruchomości (odpowiednio 17 i 15 mln).

Widmo czwartej fali Karpacz przygotował licznik strat nie tylko miasta, ale też branży turystycznej. Umieścił go na swojej stronie internetowej. Burmistrz Karpacza Radosław Jęcek tłumaczył nam, że licznik pokazuje ubytki miasta i turystyki w okresie pandemii w odniesieniu do tego, ile mogłyby one zarobić w roku bezpandemicznym, gdy możliwy był normalny ruch turystyczny, bez ograniczeń mogły działać hotele, pensjonaty czy branża gastronomiczna. Licznik ruszył w zeszłym roku przed świętami Bożego Narodzenia, działał do końca ferii, potem na krótko stanął, by ruszyć znów przed Świętami Wielkanocnymi i zatrzymać się po długim weekendzie majowym. Straty miasta i branży turystycznej, które ostatecznie pokazał, to przeszło 336,5 mln zł. I jak przekonuje burmistrz Karpacza, to bardzo ostrożne szacunki. Tych kilka przykładów pokazuje, że straty samorządów w skali kraju są ogromne i można je liczyć w dziesiątkach miliardów złotych, bo poniosła je każda z blisko 2500 gmin. Tymczasem może się okazać, że to jeszcze nie koniec. Nadal obowiązują niektóre obostrzenia. Część ekspertów wieszczy też, że jesienią dotknie nas czwarta fala pandemii. / ©℗

BIZNES

Warszawa i Wrocław faworytami inwestorów Pandemia tylko minimalnie obniżyła ocenę potencjału inwestycyjnego polskich aglomeracji, a rywalizacja w czołówce jest coraz bardziej wyrównana. ANITA BŁASZCZAK

Wysyp inwestycji w nowoczesne biurowce i dobra infrastruktura, która pozwoliła firmom szybko przejść na zdalną pracę i komunikację, pomogły utrzymać największym polskim miastom dobrą ocenę wśród zagranicznych inwestorów działających nad Wisłą. Średnia ocena potencjału inwestycyjnego siedmiu aglomeracji (Warszawy, Wrocławia, Katowic, Poznania, Krakowa, Łodzi i Trójmiasta) wynosi obecnie 6,8 na 10 punktów, czyli tylko o 0,1 pkt mniej niż rok przed wybuchem pandemii – wynika z najnowszej edycji raportu Business Environment Assesment Study (BEAS 2021) firmy rekrutacyjnej Antal. Jest on wynikiem badania ponad 800 przedstawicieli kadry zarządzającej z firm, które w ciągu ostatnich dwóch lat zdecydowały się uruchomić nowe projekty inwestycyjne w Polsce. Tradycyjnie już najlepiej wypada w ich ocenie nasz po-

tencjał edukacyjny, rozumiany jako dostępność przyszłych pracowników. Pod tym względem liderem jest Kraków (7,9 pkt), wyprzedzając Warszawę, która jednak– wraz z Wrocławiem – wypadła najlepiej w ogólnej punktacji podsumowującej oceny w siedmiu obszarach najważniejszych dla inwestorów (zdobyła 7,2 pkt). Wśród atutów stolicy BEAS wskazuje nowoczesną infrastrukturą transportową, dużą liczbę studentów i wykształconych pracowników, w tym specjalistów i menedżerów (dzięki temu Warszawa dostała też najwyższą ocenę za potencjał zatrudnienia). Jak przypomina Karolina Zdrodowska, dyrektor koordynator ds. przedsiębiorczości i dialogu społecznego w Urzędzie Miasta Stołecznego War-

szawy, stolica jest też absolutnym liderem w Europie Środkowo-Wschodniej pod względem zasobów powierzchni biurowej, które wynoszą już 6 mln mkw. To istotny atut dla sektora nowoczesnych usług biznesowych, który jest jednym z kluczowych obszarów gospodarczych Warszawy. – Konsekwentnie szukamy nowych możliwości przyciągania inwestorów, przede wszystkim w obszarze bezpośredniej współpracy m.in. w projektach ekologicznych – dodaje Zdrodowska i przyznaje, że inne polskie miasta stanowią coraz silniejszą konkurencję dla stolicy. Widać to zresztą w BEAS, gdzie pod względem całościowej średniej oceny na równi z Warszawą uplasował się Wrocław, który dostał najwyższą notę (7,9 pkt) za ogólną jakość

życia, w tym za ofertę kulturalną i handlową. – Aktywne docieranie do potencjalnych nowych inwestorów jest tak samo ważne jak dbanie o już funkcjonujące w mieście firmy. Miasto kontynuuje tę strategię i jednocześnie nieustannie inwestuje w jakość życia. Intensywny rozwój infrastrukturalny, kulturalny i społeczny jest receptą na przyciąganie ludzi do Wrocławia – podkreśla Magdalena Okulowska, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej. Drugie miejsce pod względem oceny jakości życia uzyskało Trójmiasto (7,8 pkt), które wraz z Warszawą dostało też najwyższą notę za jakość infrastruktury. – Ważnym atutem Trójmiasta, który szczególnie wyróżnia aglomerację w porównaniu z pozostałymi ośrodkami miejskimi w kraju, jest bezpośrednia dostępność do największego w Polsce portu morskiego – twierdzi Radosław Kostka z firmy Vastint, jednego z partnerów raportu. Trójmiasto zdobyło też wysokie oceny za potencjał edukacyjny (7,7 pkt – na równi z Wrocławiem). Tutaj liderem jest Kraków, wysoko oceniony także za potencjał zatrudnienia. – Kraków jest nowoczesną metropolią, która w ostatnich

latach stała się jednym z najlepszych miejsc w Polsce do rozwoju innowacyjnego biznesu – przekonuje Katarzyna Wysocka, dyrektor wydziału ds. przedsiębiorczości i innowacji Urzędu Miasta Krakowa. Wśród inwestycyjnych atutów Krakowa wymienia aktywność środowiska naukowego, doskonałą infrastrukturę badawczą, dostęp do wysoko wykwalifikowanej kadry i odpowiednie położenie geograficzne miasta, które mocno teraz stawia na jakość życia. Pod tym względem Kraków (obok Katowic) wypadł najsłabiej – dostał 6,9 pkt, a więc poniżej średniej dla wszystkich siedmiu miast (7,1 pkt). Jak zaznacza Katarzyna Wysocka, zgodnie z założeniami strategii rozwoju Krakowa do roku

2030, miasto rozwija teraz funkcje, które koncentrują się na poprawie jakości życia, m.in. jakości powietrza, czy tworzeniu wydajnego i ekologicznego systemu transportowego. Sporo do zrobienia ma też pod tym względem Łódź, która w badaniu BEAS zajęła z kolei pierwsze miejsce – na równi z Katowicami – pod względem oceny przestrzeni biurowej. – Siłą Łodzi jest centralna lokalizacja w Europie, co w połączeniu z dobrą ofertą dla logistyki i transportu, którą wciąż rozwijamy, stanowi bazę dla ciągłego rozwoju obu tych branż – zaznacza Adam Brzostowski, p.o. dyrektora biura rozwoju gospodarczego i współpracy międzynarodowej Urzędu Miasta Łodzi. / ©℗

Premiera jutro godz. 12.00

Adam Pustelnik wiceprezydent Łodzi Zaprasza Michał Kolanko

podcasty Partnerem cyklu podcastów jest Unia Metropolii Polskich


◊ regiony.rp.pl

Życie regionów

Poniedziałek 7 czerwca 2021

R3

ROZMOWA

Warto posłuchać naszego głosu, bo jesteśmy najbliżej mieszkańców Środki z Funduszu Odbudowy to dla Polski wielka szansa, ale i wielka odpowiedzialność. Roztropne wydanie tych pieniędzy jest dla naszego kraju kluczowe. Będzie to miało wpływ na życie Polek i Polaków w kolejnych dziesięcioleciach – mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. Tydzień temu prezydent Andrzej Duda ratyfikował decyzję unijnych liderów dotyczącą zwiększenia zasobów własnych w budżecie UE. Po podpisaniu ustawy ratyfikacyjnej to kolejny krok pozwalający na uruchomienie środków z unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy. Dlaczego to wsparcie jest ważne dla Polski, dla samorządów? Nie mam wątpliwości, że powinniśmy z tych środków skorzystać. To jest tak naprawdę drugi plan Marshalla. Na pierwszy Polska się nie załapała, bo byliśmy po drugiej strony żelaznej kurtyny. Teraz, skoro mamy taką możliwość, nie możemy jej odrzucać. To jest dla mnie jasne. Te pieniądze to dla Polski nie tylko wielka szansa, ale i wielka odpowiedzialność. Nasze dzisiejsze decyzje będą miały wpływ na życie Polek i Polaków w kolejnych dziesięcioleciach. Dlatego najważniejsze jest to, byśmy dobrze wykorzystali te środki, a państwo partyjne na pewno tego nie zrobi. I tu widzę największy problem. Krajowy Plan Odbudowy pokazał obszary, które wymagają naprawy. I w tym kontekście kłóci się z dotychczasowym przekazem rządu prezentującym pasmo nieustających sukcesów. KPO obnażył tę propagandę. Okazało się, że wbrew temu, co głosi TVP Info, Polska nie jest „mistrzem świata” i by dorównać innym krajom, musimy dokonać jeszcze bardzo istotnych zmian w wielu dziedzinach. W tej chwili konieczne jest współdziałanie oraz zaangażowanie samorządów w ten proces. Musimy postawić na przedsiębiorczość, nie zapominając przy tym o solidarności z tymi, którzy są ubożsi i zarabiają mniej. Postawienie na innowacyjność i odważne polityczne decyzje to jest coś, co w tej chwili jest dla nas wszystkich wielkim wyzwaniem. Uważam, że trzeba szukać kompromisów. Mam nadzieję, że rząd będzie przynajmniej próbował wydawać te pieniądze w sposób właściwy, racjonalny, a nie tylko po to, by utrzymywać swoją władzę.

rzeczywistego nadzoru nad sposobem wydatkowania tych środków. Ktoś kiedyś będzie rozliczał rządzących z podjętych decyzji w tym zakresie. Ale nie o to chodzi. Najważniejsze jest to, by wykorzystać szansę, jaką te fundusze unijne dla Polski niewątpliwie są. My, samorządowcy, mamy bezpośredni kontakt z mieszkańcami i najlepiej znamy ich potrzeby. Z każdej inwestycji jesteśmy też rozliczani – zarówno jeśli chodzi o terminy, jak i budżety tych projektów.

Chcemy usiąść z nimi do stołu i współpracować. Mam tu na myśli chociażby posłankę Jadwigę Emilewicz. Była wicepremier jest zorientowana w sytuacji Poznania i Wielkopolski, ale jest też na tyle blisko rządu, by móc skutecznie działać. Jestem przekonany, że będziemy w stanie wypracować kompromis, stawiając na takie projekty, które będą korzystne dla naszych mieszkańców.

Niezwykle ważnym programem ma być Polski Ład. Wiadomo, że

wzrost kosztów spowodowały wcześniejsze rządowe programy, jak tzw. piątka Kaczyńskiego czy deforma oświaty.

À propos deformy oświaty – samorządy zapowiadały masowe wystąpienia do sądów o zwrot pieniędzy za tę reformę. I jak to się skończyło? Te sprawy są w toku. Wiem, że Szczecin zdecydował się na takie rozwiązanie, a my czekamy na rozstrzygnięcia sądowe w tym obszarze. Kluczowe dla poprawy jakości edukacji jest dobre

inwestycje w obecnych warunkach rynkowych mogą okazać się nierealne.

Poznań musiał zrezygnować z jakichś inwestycji w czasie pandemii?

Pana zdaniem skwer na poznańskiej Cytadeli, obok pomnika Armii Poznań, powinien nosić imię Marii i Lecha Kaczyńskich, czy jednak to będzie „podziękowanie dla twórców ideologii nienawiści poprzez ofiarowanie im pamiątkowego miejsca do spotkań” – jak przestrzega poseł PO Rafał Grupiński? Uważam, że musimy szanować i akceptować różnorodność – w Poznaniu mieszkają osoby o konserwatywnych poglądach, dla których para prezydencka była bardzo ważna. O ich potrzeby też musimy dbać. Chciałbym zaznaczyć, że prezydent Lech Kaczyński był legalistą. Jego małżonka była otwartym, ciepłym, tolerancyjnym człowiekiem i nieraz wypowiadała się w sprawach kobiet. Łagodziła głos skrajnej prawicy. Oboje zginęli tragicznie w czasie pełnienia obowiązków służbowych. Zatem, jeżeli chcemy otwartości, to nie możemy jej sprowadzać do akceptacji tylko własnych poglądów i wartości wyznawanych przez osoby nam sprzyjające. Musimy dbać także o tych, którzy na wiele spraw zapatrują się inaczej. Oni też muszą czuć się w naszym mieście dostrzegani. Tak rozumiem prawdziwą różnorodność, o którą od dawna zabiegałem i wciąż zabiegam. Uważam, że w tym zakresie należy się wznieść ponad podziały polityczne. Tak to postrzegam. Poznań był pierwszym miastem, które nie zgodziło się na apel smoleński i nie wpuściło wojska na obchody Czerwca ’56. Nie zgodziliśmy się też na postawienie na pl. Mickiewicza figury Chrystusa, którą Antoni Macierewicz przywiózł na wojskowych lawetach do Poznania. Ale teraz jest czas na to, by szukać kompromisów, by zdobyć się choćby na takie drobne gesty.

Jedną z największych inwestycji w Poznaniu jest tramwaj na Naramowice. Wiadomo, kiedy w końcu pojedzie? Tak. Pojedzie zgodnie z planem, mimo że mamy przy tej inwestycji poważny problem. Na jednym z węzłów drogowych na trasie tramwaju jest skażona ziemia. Musimy te odpady zutylizować, przez co znacznie wzrosną nam koszty inwestycji. To są problemy, z którymi musimy się mierzyć, ale tramwaj pojedzie zgodnie z założonym harmonogramem – w 2022 roku.

PAWEŁ F. MATYSIAK

JANINA BLIKOWSKA

My, samorządowcy, nieustannie o to zabiegamy. Dzięki temu, że przez 30 lat w mniejszym bądź większym stopniu udawało się to robić, że w zakresie wydawania pieniędzy byliśmy w miarę niezależni od rządu – mogliśmy realizować to, czego oczekiwali od nas mieszkańcy. To należy utrzymać. Jeżeli przejdziemy na system środków uznaniowych, które są przekazywane przez rządzących dla tych czy innych samorządów, to się z pewnością to odbije na jakości zarządzania. System finansowania samorządów musi być stabilny i transparentny, by mogły one dobrze funkcjonować.

ystem finansowania samorządów S musi być stabilny i transparentny, by mogły one dobrze funkcjonować Jesteśmy najbliżej obywateli, znamy i reprezentujemy wolę mieszkańców, dlatego warto posłuchać naszego głosu.

Minister Waldemar Buda powiedział, że środki z Funduszu Odbudowy pojawią się w Polsce we wrześniu. Wiadomo już, na co Poznań będzie się starał o wsparcie w ramach KPO w pierwszej Czy stronie samorządowej kolejności? udało się już ustalić z rządem Z pewnością będziemy skład Komitetu Monitorującego, składać wnioski na te który ma nadzorować wybór projekty, które są zgodne z projektów do sfinansowania? naszymi planami dotyczącyTe rozmowy cały czas mi rozwoju cyfryzacji, walki o trwają i życzyłbym sobie, by lepszą jakość powietrza czy nie były to konsultacje pozor- szerzej ekologii. ne. W interesie nas wszystW tym zakresie będziemy kich, również rządzących, jest współdziałać zarówno z to, by współpraca z samorzą- rządem, jak i parlamentarzydami miała charakter stami, mającymi wpływ na te rzeczowy i konstruktywny, by decyzje i doświadczenie w miały one możliwość sprawach gospodarczych.

z powodu zapowiadanych zmian podatkowych dochody samorządów będą niższe. Poznań robił już symulację, jak bardzo one spadną? To jest bardzo trudne. Możemy jedynie szacunkowo obliczyć ubytki w dochodach wynikające z tych zmian. Dokładnych wartości nie jesteśmy jednak w stanie na ten moment przedstawić. Są one zależne od wielu czynników. Choćby od zapowiedzi rządu obiecującego wyrównanie tych ubytków. Czy tak się stanie, czy rząd wywiąże się z tych deklaracji? To kwestia otwarta. Jesteśmy od dłuższego czasu przez rząd Zjednoczonej Prawicy pozbawiani środków finansowych na realizację naszych zadań. Bardzo duże straty w dochodach samorządów oraz

zaprojektowanie programu kształcenia, a nie wprowadzanie rewolucyjnych zmian. Tym bardziej że ten rok był trudny dla uczniów, dla nauczycieli, dla wszystkich. Skutki pandemii w obszarze kształcenia dzieci i młodzieży, ale też studentów będziemy odczuwać przez następne lata. Dlatego uważam, że nie powinniśmy robić rewolucji, tylko poprawić to, co w obecnym systemie najbardziej szwankuje.

ZMP podnosi, że jedyną należytą formą rekompensaty jest w obecnym stanie prawnym odpowiedni wzrost udziałów samorządów we wpływach z podatku PIT. Pana zdaniem jest na to szansa? Zawsze należy szukać kompromisów i proponować konkretne rozwiązania. Akurat sytuacja, w której samorządy mają stałe wpływy z tytułu podatków, jest najbardziej transparentnym sposobem dzielenia pieniędzy.

Przede wszystkim musieliśmy się zmierzyć z takimi wyzwaniami jak mniejsze wpływy z tytułu sprzedaży biletów komunikacji publicznej. Większe będą natomiast z pewnością wydatki na pomoc socjalną. Jeśli chodzi o inwestycje zaplanowane wcześniej w Wieloletniej Prognozie Finansowej, skutki pandemii odczuwalne będą najdotkliwiej dopiero w następnych latach. To nie jest tak, że pandemia i wzrost bezrobocia, mniejsze podatki są widoczne zaraz po tygodniu czy miesiącu. W układzie rocznym udało nam się utrzymać większość inwestycji. To, co dziś jest groźne, to przede wszystkim wzrost cen surowców wynikający z większego popytu na te materiały chociażby w Chinach, które mają bardzo duży front inwestycyjny. I to niestety już teraz jest dla nas dużym problemem. Widzimy, że planowane wcześniej budżety na nowe

Poznań zostanie rowerową stolicą Polski? Najbardziej cieszy mnie to, że wśród dużych miast mamy największy udział ruchu rowerowego w ogólnej liczbie podróży. To są twarde dane. Jeśli w tym plebiscycie udałoby nam się wygrać, to oczywiście będzie to bardzo miłe. Na pewno będziemy walczyć do końca. / ©℗


Życie regionów

R4

Poniedziałek 7 czerwca 2021

◊ regiony.rp.pl

TRANSPORT

Bilety droższe czy tańsze? Miasta szukają złotego środka Wiele dużych miast wprowadziło w tym roku podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Od tej zasady pojawiają się jednak wyjątki. iększe wpływy z biletów miały pomóc w załataniu dziur w budżetach samorządów. Dzięki inwestycjom w komunikację miejską miały też spowodować, że poprawi się jakość przejazdów transportem zbiorowym, a co za tym idzie, wzrośnie liczba pasażerów. Radni Wrocławia uznali jednak, że wprowadzona w ich mieście podwyżka spowodowała wręcz odwrotny skutek, bo pasażerowie rezygnują z transportu publicznego. W maju została więc podjęta uchwała o powrocie do „starych” cen sprzed stycznia tego roku.

Wrocław tańszy od wakacji? Pomysł obniżki cen biletów wyszedł od radnych z klubu PiS, którzy uznali, że styczniowa podwyżka jest zbyt dotkliwa dla pasażerów i w efekcie zniechęca do korzystania z komunikacji miejskiej. Jako dowód przedstawili statystyki MPK. Pokazują one duży spadek liczby pasażerów: od marca 2019 r. do lutego 2020 r. z komunikacji miejskiej skorzystało 193 mln pasażerów, natomiast od marca 2020 r. do lutego 2021 r. ich liczba spadła do 90 mln. Pomysł powrotu do starych cen poparła większość rad-

nych. W uzasadnieniu podjętej uchwały można przeczytać m.in., że zadaniem obniżki jest przywrócenie liczby pasażerów korzystających z komunikacji zbiorowej do poziomu sprzed pandemii oraz zwiększenie przychodów do miejskiej kasy. Od 1 lipca ceny biletów jednorazowych i czasowych miałyby wrócić do poziomu sprzed 1 stycznia tego roku. Przykładowo: od stycznia 2021 roku jednorazowy bilet MPK kosztuje 4,60 zł, po obniżce miałby kosztować 3,40 zł. Ceny biletów okresowych nie uległyby zmianie. Uchwała radnych nie jest prawomocna – może ją uchylić wojewoda. Na to liczą urzędnicy. Twierdzą, że informacja o spadku liczby pasażerów została zmanipulowana. – Oficjalne badania wskazują, że liczba przejazdów spadła o 90 mln (a nie do 90 mln), co oznacza, że podróże komunikacją miejską wybiera 123,5 mln pasażerów – a to różnica z danymi, które publikują niektórzy politycy – podkreśla Arkadiusz Filipowski, rzecznik wrocławskiego urzędu miasta. – Nie jest też prawdą, że sprzedaż biletów w komunikacji miejskiej, a tym samym zainteresowanie przejazdami MPK spadło po korekcie cen – dodaje Filipowski. – Ponadto od lipca 2020 r., czyli od momentu informacji o styczniowej podwyżce cen za przejazdy, wzrosła popular-

SHUTTERSTOCK

W

MAŁGORZATA STUCH

Radni z Wrocławia uznali, że wprowadzona w ich mieście podwyżka cen biletów spowodowała odwrót pasażerów od komunikacji publicznej

ność programu „Nasz Wrocław” o 275 proc. (ponad 131 tysięcy uczestników) – wylicza Filipowski. Według wrocławskiego magistratu spadki liczby pasażerów zostały spowodowane głównie przez pandemię i wprowadzone w związku z nią obostrzenia.

Pod Wawelem obniżki nie będzie Spadki liczby pasażerów w związku z pandemią wystąpiły także w innych miastach: w Warszawie o 39,6 proc., w Gdańsku o 36,8 proc., w Bydgoszczy o ok. 30 proc., a w Rzeszowie nawet o 62,5 proc. W Krakowie również pojawiły się głosy radnych i aktywistów, by obniżyć ceny biletów komunikacji. Ich zdaniem podwyżki spowodowały odpływ pasażerów z autobusów i tramwajów do samochodów.

Ale w stolicy Małopolski nie ma na razie planu wprowadzenia obniżek. – Absolutnie nie mamy takiego zamiaru – mówi stanowczo Sebastian Kowal z krakowskiego Zarządu Transportu Publicznego. – Owszem, liczba pasażerów w niektórych miesiącach spadła, co widać chociażby po wpływach z biletów. Z powodu pandemii na pewno mniej osób korzystało z komunikacji zbiorowej. Ale sytuacja już się stabilizuje, coraz więcej osób jeździ miejskimi autobusami i tramwajami – dodaje. W styczniu wpływy z biletów wyniosły 14,2 mln zł, w lutym 16,1 mln zł (w tym miesiącu w Krakowie zostały wprowadzone podwyżki), w marcu – 18,2 mln, a w kwietniu 14,4 mln zł. Obecnie wpływy z biletów pokrywają ok. 33 proc. kosztów funkcjonowania komunikacji miejskiej w Krako-

wie, przed podwyżką było to ok. 30 proc. – I to jest także argument przeciw obniżkom – zaznacza Kowal.

– Z racji prowadzonej rewitalizacji centrum i licznych remontów przy infrastrukturze drogowej od października 2018 r. obowiązuje wydłużony czas ważności biletów. Na bilecie 20-minutowym możemy podróżować 40 minut, a na 40-minutowym godzinę. Dzięki temu ceny przejazdów w Łodzi są jednymi z najtańszych w skali kraju – uważa Tomasz Andrzejewski, rzecznik Wydziału Komunikacji Społecznej i Legislacji łódzkiego magistratu. Szczeciński Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego zmniejszył opłaty m.in. za bilety okresowe jeszcze w ubiegłym roku. Rewolucja taryfowa weszła jednak w życie 1 kwietnia 2021 r. Obniżka miała być zachętą do korzystania z komunikacji miejskiej i została powiązana z planami dotyczącymi działania parkingów miejskich. / ©℗

Nie ma planów Planów zmian cen biletów w komunikacji miejskiej nie ma większość dużych miast kraju. – Nie zakładamy, by ceny biletów (szczególnie w czasie pandemii) były jedynym elementem wpływającym na spadek liczby pasażerów komunikacji publicznej – informuje Tomasz Okoński z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. – Zresztą od kilku lat ceny biletów w Bydgoszczy są jednymi z najniższych w kraju: 3 zł kosztuje bilet normalny, 1,5 zł ulgowy – dodaje. W podobnym tonie wypowiadają się urzędnicy z Łodzi. Również nie planują obniżek.

EDUKACJA

W Gdańsku będą kształcić przyszłych prezydentów

JANINA BLIKOWSKA

– Mąż mówił – trochę żartując – że bardzo w Polsce brakuje „szkoły dla prezydentów”. Marzył, żeby powstało miejsce, w którym samorządowcy, obecni, ale i przyszli, mogli się uczyć, jak najlepiej służyć swoim lokalnym społecznościom. Nie jak „uprawiać politykę”, nie politycznego PR i tej całej socjotechniki, która dziś zastąpiła prawdziwą politykę, tylko właśnie roztropnego służenia współobywatelom – powiedziała podczas uroczystości Magdalena Adamowicz, żona zamordowanego dwa lata temu prezydenta Gdańska. Dlatego tak ważny jest start Studium Obywatelskiego im. Pawła Adamowicza – miejsca, w którym można się będzie uczyć samorządowego rzemiosła, ale także zrozumieć do-

głębnie, że nadrzędnym zadaniem każdego działacza, każdego samorządowca i polityka jest budowanie wspólnoty. – Chcemy połączyć doświadczenia organizacji pozarządowych oraz uczelni, by wspólnie kształcić liderów przyszłości. Świat się zmienia i chcemy tej zmianie towarzyszyć. Dzisiejsi przywódcy społeczni, prezydenci, burmistrzowie będą mieli wpływ na to, jak przygotujemy liderów zmiany, która nadchodzi – mówił dr hab. Paweł Kowal, koordynator Studium Obywatelskiego. W ramach studium powstaną cztery moduły edukacyjne: studia podyplomowe, studia podyplomowe typu Master Business Administration, wolne studia kompetencyjne oraz program tutoringu, czyli program przywództwa społecznego opracowany z myślą o kształceniu i wspieraniu liderów zmiany społecznej w indywidualnym trybie pracy z najlepszymi ekspertami w Polsce. Studia podyplomowe skierowane są do przedstawicieli wszystkich sektorów, którzy chcą poszerzyć wiedzę oraz

rozwinąć kompetencje potrzebne im w codziennej pracy oraz aktywności społecznej. Studia podyplomowe typu MBA adresowane są do osób zarządzających projektami, politykami, zespołami i zadaniami w sektorach publicznym, gospodarczym oraz pozarządowym. Z kolei wolne studia kompetencyjne to autorska i

otwarta forma kształcenia – są skierowane do wszystkich. Rekrutacja na studia rozpocznie się już w czerwcu. Zajęcia – jesienią. Wykładowcami będą nie tylko nauczyciele akademiccy, ale też praktycy: liderzy organizacji pozarządowych, menedżerowie, politycy czy samorządowcy. – Studia będą odpłatne, ale zaproponujemy

słuchaczom system wsparcia – zapowiada Paweł Kowal. Szczegóły dotyczące rekrutacji i kierunków można znaleźć na stronie internetowej studium (www.studiumobywatelskie.pl). – Paweł Adamowicz marzył, by powstało miejsce, w którym ludzie z całej Polski będą dzielili oraz wymieniali się doświad-

GRZEGORZ MEHRING

Studia podyplomowe, w tym MBA, wolne studia kompetencyjne oraz program tutoringu – w Gdańsku powołano Studium Obywatelskie im. Pawła Adamowicza.

W konferencji inaugurującej Studium Obywatelskie wzięło udział wielu samorządowców

czeniami i kompetencjami. Dlatego dziś nie stawiamy mu pomników z granitu, tylko realizujemy jego wizję – podkreślał Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności, które będzie partnerem modułu dziedzictwo i idea solidarności. Konferencji inaugurującej Studium Obywatelskie im. Pawła Adamowicza towarzyszył cykl debat: „Państwo prawa w XXI wieku” (goście: Adam Bodnar, Sylwia Gregorczyk-Abram, Marcin Matczak, Tomasz Siemiątkowski); „Samorządna Polska przyszłości” (goście: Jacek Jaśkowiak, Jacek Karnowski, Agnieszka Owczarczak, Rafał Trzaskowski, Hanna Wawrowska); „Prawica, lewica, centrum. Polityka przyszłości” (goście: Jacek Bendykowski, Aleksander Hall, Anna Materska-Sosnowska, Barbara Nowacka); „Zielony Ład i nowy Bauhaus – Polska w czasach zielonej zmiany” (goście: Wojciech Jakóbik, Marek Prawda, Frans Timmermans, Izabela Zygmunt). Partnerem medialnym Studium Obywatelskiego jest „Rzeczpospolita” i „Rzeczpospolita Życie Regionów”. / ©℗


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.