AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL
Poniedziałek 14 czerwca 2021 | nr 22 (11986)
Życie Regionów ROZMOWA >R3
FINANSE >R2
Niech Polski Ład będzie ładem, a nie bezładem
Pomysły rządu gorsze niż pandemia
Próbujemy uzyskać pomoc, ale nic z tego nie wychodzi – mówi Jan Golba, burmistrz Muszyny, prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP.
Spustoszenie finansowe samorządów nastąpi nie na skutek covidu, lecz Polskiego Ładu – słyszymy w małych gminach.
TEMAT NUMERU: PLANY NA 2021 ROK
Rekord inwestycji i deficytu Samorządy chcą w tym roku przeznaczyć na rozwój aż 70 mld zł. Ale ma to być okupione ogromnym przyrostem długu. ANNA CIEŚLAK-WRÓBLEWSKA
W
ychodzimy z założenia, że inwestycje publiczne są najlepszą metodą walki ze spowolnieniem gospodarczym – mówi nam Lucyna Sternik, skarbnik Lublina. – To kluczowe, by nie tracić miejsc pracy, by firmy mogły zarabiać, by płaciły CIT, a ich pracownicy – PIT. Dlatego w Lublinie były i są podejmowane działania mające na celu utrzymanie realizacji inwestycji w jak największym stopniu – dodaje.
Ambitne plany Planowane na ten rok wydatki majątkowe Lublina to ok. 580 mln zł, czyli ponad dwa razy więcej niż te zrealizowane w 2020 r. Obejmują one szereg przedsięwzięć, w tym kontynuację budowy zintegrowanego centrum komunikacyjnego dla Lubelskiego Obszaru Funkcjonalnego (łączny koszt to 307 mln zł) czy budowę „strategicznego korytarza transportu zbiorowego (czyli przebudowę ulic i trakcji trolejbusowej oraz zakup autobusów elektrycznych i z napędem wodorowym – 143 mln zł). Ambitnie do swoich działań w 2021 r. podchodzą też inne samorządy. – Plan inwestycji na 2021 r. to 1,5 mld zł, co jest rekordową kwotą w historii miasta – zauważa Piotr Husejko, dyrektor wydziału budżetu i controllingu w poznańskim ratuszu. To również ponad dwa razy więcej niż w ubiegłym roku – i także w Poznaniu największe projekty dotyczą transportu miejskiego (w tym budowa trasy tramwajowej na Naramowice – 313 mln zł, czy korekta funkcjonowania układu komunikacyjnego w rejonie ronda Rataje – 107 mln zł).
Kulminacyjna fala O rekordach może mówić też m.in. Kraków – 1,3 mld zł
(m.in. z przeznaczeniem na kolejny etap budowy linii tramwajowej KST czy budowę Całorocznego Ośrodka Sportów Zimowych) czy Warszawa – 3,1 mld zł (w tym budowa II linii metra, budowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej czy rozbudowa Szpitala Bielańskiego). W sumie – jak wynika z analizy wieloletnich planów finansowych, przygotowanej przez „Życie Regionów” – wszystkie samorządy chcą w tym roku na swój rozwój przeznaczyć prawie 70 mld zł, czyli o ponad 21 mld zł więcej niż wyniosły wydatki zrealizowane w 2020 r. Aż dziewięć jednostek postawiło sobie poprzeczkę niezwykle wysoko i planuje wydatki powyżej miliarda złotych (obok Warszawy, Poznania, Krakowa to także Szczecin, Wrocław, Gdańsk i Łódź oraz woj. mazowieckie i małopolskie). Skąd ten inwestycyjny boom w trudnym, pokryzysowym czasie? – Nasz budżet na 2021 r. zakłada po-
nad 211 mln zł inwestycji, czyli o 119 mln więcej niż w 2020 r. Miasto chce się rozwijać, w ten sposób planuje pomóc lokalnym firmom, by miały zlecenia i pracę dla mieszkańców – przekonuje Monika Zapotoczna, dyrektor departamentu komunikacji społecznej w zielonogórskim magistracie. Ale są też bardziej prozaiczne przyczyny przyspieszenia inwestycji. Po pierwsze, w ubiegłym roku pandemia osłabiła aktywność władz lokalnych na tym polu i w tym roku nastąpi pewna kumulacja prac. Poza tym w kulminacyjną fazę wchodzi realizacja projektów zakontraktowanych z funduszy unijnych na lata 2013–2020 – jeśli samorządy nie zamkną ich zgodnie z ustalonym wcześniej harmonogramem, grozi im utrata pieniędzy. Dla porządku trzeba też dodać, że są i takie miasta, które nie planują wyższych wydatków na ten cel.
Straty w dochodach Coś za coś
PARTNER ŻYCIA REGIONÓW
mln zł – wynika z analizy „Życia Regionów”. Jak wyjaśniają samorządowcy, tak duża dziura w ich budżetach to efekt przede wszystkim podwyższonych wydatków rozwojowych, bo w zasadzie żadne miasto czy gmina w Polsce nie ma tyle oszczędności, by finansować inwestycje z własnych dochodów. – Jeszcze gorzej, że finanse samorządów są mocno osłabione – zaznacza Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy. – Zarówno przez pandemię, która pozbawiła nas sporej części dochodów, jak i przez ostatnią reformę w podatku PIT, która spowodowała znaczące ubytki, a rząd nam tego nie zrekompensował, oraz rosnące wydatki bieżące – wylicza Tomaszewski. Bydgoszcz planuje inwestycje na prawie 580 mln zł, a deficyt w miejskiej kasie – na prawie 191 mln zł (wobec 42 mln zł w 2020 r.).
Wraz z rekordowymi inwestycjami w lokalnych budżetach w 2021 r. może się też jednak pojawić rekordowo duży deficyt, wynoszący łącznie 30 mld zł. W Warszawie ma on sięgnąć ponad 2 mld zł, Poznaniu – ponad 1 mld zł, w Krakowie – 760 mln zł, w Gdańsku – 680 mln zł, a w Szczecinie – prawie 600
Monika Beuth-Lutyk, rzecznik Warszawy, dokładnie wylicza, jakie straty poniosło miasto w ostatnim roku. Trwały ubytek dochodów z PIT na skutek zmian legislacyjnych szacowany jest na ok. 800 mln zł co roku, a pandemia kosztowała Warszawę prawie 1,3 mld zł (w tym 1,16 mld zł to utracone dochody). Dalej, niewystarczający poziom sub-
wencji z budżetu państwa skutkuje systematycznym wzrostem dopłaty ze środków własnych miasta do funkcjonowania oświaty. W 2021 r. ta dopłata ma wynieść 2,46 mld zł (oznacza to wzrost o 1 mld zł w porównaniu z 2015 r.). Mimo tych strat Warszawa musi ponosić coraz wyższe wydatki na wpłatę do budżetu państwa z tytułu tzw. janosikowego. W 2021 r. wyniesie ona 1, 294 mld zł (o 243 mln zł więcej niż w 2019 r. i 85 mln zł więcej niż w 2020 r.). – W 2021 r. Warszawa w niektórych obszarach odnotowuje utrzymywanie się negatywnych skutków budżetowych pandemii, bez żadnego wsparcia finansowego z budżetu centralnego – wytyka Monika Beuth-Lutyk. Przykładowo, po czterech miesiącach 2021 r. dochody z CIT w stosunku do analogicznego okresu 2020 r. były niższe o 36,9 proc., a dochody ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej uległy obniżeniu o 34,7 proc.
Deficyt zbyt duży? – W chwili obecnej trudno przewidzieć, jak pandemia będzie przebiegała w drugim półroczu i jak wpłynie ostatecznie na sytuację finansową w całym 2021 r. Niemniej jednak szacujemy, że dochody – podobnie jak w roku ubiegłym – będą niższe, niż pierwotnie zakładano, a
łączny ubytek może wynieść ok. 200 mln zł – zauważa też Marcin Obłoza z Wrocławia. Obłoza podkreśla, że budżet Wrocławia na 2021 rok jest zachowawczy w sferze wydatków bieżących, tak aby utrzymać wszystkie parametry na bezpiecznym poziomie, ale właśnie ze względu na wysokie inwestycje i ubytki w dochodach deficyt może podskoczyć do prawie 550 mln zł z 257 mln zł rok wcześniej. Deficyt lokalnych budżetów w wysokości 30 mld zł byłby przełamaniem trendów z ostatnich kilku lat, gdy samorządy notowały nadwyżkę albo ujemny wynik na umiarkowanym poziomie (najwięcej – minus 7 mld zł w 2018 r.). Ale warto dodać, że podczas globalnego kryzysu finansowego przez trzy lata z rzędu dziury w kasie samorządowej przekraczały 10 mld zł (najwięcej w 2010 r. – ponad 14 mld zł), co negatywnie wpływało na kondycję całego sektora finansów publicznych. Było to utrapieniem dla ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego i przyczyną, że rząd dokręcił samorządom finansową śrubę, wprowadzając nowe, bardziej restrykcyjne wskaźniki możliwego zadłużania się.
Plany w realia Czy teraz historia może się powtórzyć? „Ministerstwo Finansów na bieżąco monitoruje sytuację finansową jednostek samorządu terytorialnego, także w zakresie ograniczeń możliwości zadłużenia się samorządów” – pisze resort finansów w odpowiedzi na pytania „Życia Regionów”. Podkreśla jednak, że ryzyko, iż deficyt samorządów na koniec 2021 r. rzeczywiście sięgnie 30 mld zł, jest małe. Jak wylicza, JST zwykle prognozują wyższe deficyty, niż potem realizują. Dla przykładu, po pierwszym kwartale 2020 r. planowały one deficyt w wysokości 22,9 mld zł, a ostatecznie, po czterech kwartałach, wynik – w trudnym przecież 2020 r. – był dodatni i wyniósł 5,7 mld zł. – Warto podkreślić, że za I kwartał 2021 r. dochody JST ogółem wyniosły 83 mld zł i były wyższe o 8,2 proc. niż rok wcześniej, co stanowi dobrą prognozę na dalszą część roku. Dochody własne były wyższe o 12,9 proc. – zaznacza resort. / ©℗
Życie regionów
R2
Poniedziałek 14 czerwca 2021
◊ regiony.rp.pl
TEMAT NUMERU: FINANSE
Pomysły rządu gorsze niż pandemia PIOTR SKWIROWSKI
Pandemia koronawirusa i związane z nią lockdowny zastopowały mnóstwo branż i firm. O ile jeszcze pierwsze zamrożenie gospodarki z wiosny zeszłego roku biznes przyjął ze zrozumieniem, o tyle jesienią, a potem także zimą 2021 r. było gorzej. Zaczęły się protesty przeciwko przedłużającym się obostrzeniom, a nawet łamanie zakazów prowadzenia działalności. Protestowały też samorządy, dla których lockdowny również oznaczały poważne straty finansowe. Praca zdalna, zamknięte szkoły i przedszkola czy limity przewozu osób w komunikacji miejskiej przełożyły się wprost na spadek ich dochodów, choćby ze sprzedaży biletów czy opłat za parkowanie. Władze lokalne zaczęły wprowadzać różne ulgi dla firm działających na ich terenach, żeby ułatwić im przeżycie, przez co dostały mniej pieniędzy z podatków i opłat. Spadły też wpływy z udziału samorządów w podatku dochodowym. Teraz jednak trzecia fala pandemii wyraźnie wygasa. Maleje liczba nowych zachorowań, przybywa zaszczepionych. To wszystko sprawia, że rząd łagodzi obostrzenia. Życie powoli wraca do normalności. Nastał czas liczenia strat. W dużych miastach idą one w dziesiątki i setki milionów, pisaliśmy o tym przed tygo-
dniem. A jak to wygląda w mniejszych gminach?
Straty dopiero przyjdą – Analiza wyników za 2020 r. wykazała, że w gminach wiejskich i mniejszych miejskich strat covidowych właściwie nie ma – mówi Mariusz Marszał, doradca przewodniczącego Związku Gmin Wiejskich RP. Dodaje, że gminy oczywiście stosowały różnego rodzaju ulgi i zwolnienia dla mieszkańców i firm działających na ich terenach, szczególnie w obszarze podatków i opłat lokalnych. I to uszczuplało ich dochody, ale w większości przypadków nie były to duże ubytki. – Zwolnienia i ulgi w opłacie targowej były przy tym rekompensowane. Gminy mogły występować o zwrot utraconych dochodów w związku z odstąpieniem od pobierania tej opłaty. To była jedna z niewielu opłat, w której straty zostały zrekompensowane gminom przez rząd – mówi doradca przewodniczącego ZGW RP. Zauważa, że skutki finansowe Covid-19 dotkną w kolejnych latach mniejsze gminy, tak jak duże miasta, poprzez mechanizm naliczania subwencji ogólnej. – Pod uwagę bierze się tu dochody z podatku PIT, i w mniejszym stopniu CIT, za rok poprzedzający rok budżetowy. Czyli samorządy mogą odczuć pandemię subwencyjnie w 2021 i 2022 r., bo
lockdowny wprowadzone w 2020, a także w 2021 r., odbiły się negatywnie na aktywności wielu osób i firm, których dochody były przez to niższe, co przełożyło się na wysokość płaconych przez nie podatków – tłumaczy Mariusz Marszał. Zwraca uwagę, że rząd próbował ratować sytuację, uruchamiając tarcze antycovidowe i finansowe, ale to tylko potwierdza, że sytuacja była trudna, co musiało się przełożyć na wpływy budżetu państwa z podatków, a w konsekwencji na wysokość kwot przekazywanych samorządom, które mają udziały w tych podatkach. – W tej chwili nie wiadomo jeszcze, jak to wszystko będzie wyglądało w praktyce. Teoretycznie zmieniony może zostać mechanizm wyliczania subwencji ogólnej. Rząd ma tu możliwość wprowadzenia pewnych regulacji. Na razie jednak nie słychać, by zamierzał to zrobić – mówi doradca przewodniczącego Związku Gmin Wiejskich. Wskazuje na inne poważne zagrożenie dla finansów samorządów, zarówno małych, jak i dużych. – To zmiany podatkowe zapisane w Polskim Ładzie. Mogą być dla nas groźniejsze niż te covidowe. Spustoszenie finansowe samorządów nie nastąpi na skutek covidu, ale na skutek Polskiego Ładu – mówi Mariusz Marszał. Wymienia przede wszystkim wprowadzenie nowej, wysokiej kwoty wolnej od podatku
SHUTTERSTOCK
Spustoszenie finansowe samorządów nastąpi nie na skutek covidu, lecz Polskiego Ładu – słyszymy w małych gminach.
Małe gminy nie poniosły wielkich strat covidowych. Te jeszcze przyjdą. Dołoży się do tego Polski Ład i upowszechnienie oraz obniżenie stawek podatku zryczałtowanego dla firm. – Nic nie słychać o tym, by rząd planował zrekompensować samorządom te ubytki – mówi doradca. I tłumaczy, że przełoży się to na spadek dochodów podatkowych budżetu, a więc i samorządów. Przypomina też, że taka sytuacja miała wielokrotnie miejsce w przeszłości. Rząd nie rekompensował samorządom ubytków dochodów związanych ze zmianami w podatkach centralnych. – Co więcej, rząd obarcza samorządy coraz to nowymi obowiązkami, w ślad za czym nie idą dodatkowe pieniądze. Weźmy koszty zmian w szkolnictwie. Rząd je wymyślił, a ich konsekwencje organizacyjne i finansowe w
większości musieliśmy wziąć na siebie – mówi doradca przewodniczącego ZGW RP. Przekonuje, że gminy wiejskie to obszar w największym stopniu zmarginalizowany, na przykład gdy chodzi o rozwój infrastruktury. – I jeśli w tej chwili mamy kilkaset gmin, które nie dysponują żadną nadwyżką budżetową, a kolejne 500 ma nadwyżkę operacyjną rzędu 0,5 mln zł, to o czym my rozmawiamy? Gminy wiejskie nie mają pieniędzy na wkład własny do projektów unijnych. Tymczasem Krajowy Plan Odbudowy zakłada, że w 80 proc. kwota, która w ramach unijnego Planu Odbudowy trafi do samorządów, będzie pochodziła z jego części pożyczkowej. Bezzwrotną pomoc z UE rząd chce wziąć natomiast
dla siebie – rozkłada ręce Mariusz Marszał.
Czwarta fala straszy Część epidemiologów i lekarzy przewiduje, że jesienią może przyjść do nas czwarta fala pandemii. – Gdyby się tak stało, a pandemia przeciągnęła się na kolejny rok i znów potrzebne byłoby wprowadzenie obostrzeń i ograniczenie swobody prowadzenia działalności gospodarczej, to oczywiście dodatkowo dotknie to finanse samorządów – mówi Mariusz Marszał. Kolejne lockdowny prawdopodobnie oznaczałyby spadek dochodów podatkowych budżetu państwa, a w ślad za tym – zapewne niższą subwencję ogólną.
KONCERTY
Święta Trójca może, ograniczenia dla innych Tak jak przewidywali organizatorzy koncertów, wprowadzone przez rząd rozporządzenia wywołują kontrowersje.
Brodka wystąpi na Open Park w Gdyni. Ale jakie będą limity?
Najgłośniej skomentował to Kult, oceniając dzielenie publiczności na zaszczepioną i niezaszczpioną jako formę apartheidu. „NIE. CHCEMY ŁĄCZYĆ, A NIE DZIELIĆ” – napisał. Oczywiście nie ma mowy o żadnych koncertach wyłącznie dla zaszczepionych, ale w podtekście jest sprawa limitów dla niezaszczepionych oraz pominięcia ozdrowieńców lub osób mogących przedstawić dobry wynik testu. Do 26 czerwca rozporządzenie nakłada na organizatorów imprez limity. W salach i klubach frekwencja nie może przekroczyć 50 proc. miejsc. Problem główny związany jest z limitami dotyczącymi imprez w plenerze. – Limit pozwalający wpuścić na koncert 250 osób niezaszczepionych nie znajduje uzasadnienia racjonalnego, medycznego ani żadnego innego, poza tym jest konfliktogenny – mówi Mikołaj Ziółkowski,
MARCIN KEMPSKI
JACEK CIEŚLAK
prezes Stowarzyszenia Organizatorów Imprez Artystycznych i Rozrywkowych. – Po pierwsze limit jest za niski, po drugie sama praktyczna realizacja jest bardzo trudna z formalnego i proceduralnego punktu widzenia. Jedynym przekazem rządu jest kilka słów ministra Andrzeja Niedzielskiego z konferencji, może jeden slajd i informacja
o aplikacji. To oczywiście nie jest takie proste. I sprawa najważniejsza. Zgodnie z rozporządzeniem i deklaracjami pana ministra mówimy tylko o osobach zaszczepionych, a nie o pełnym Certyfikacie Covidowym. Nie ma takiego rozwiązania w żadnym kraju europejskim. Wszędzie, gdzie występują takie ograniczania, akcepto-
wany jest certyfikat oparty na trzech grupach: zaszczepieni, przechorowani w ciągu ostatnich 180 dni i przetestowani 48 lub 72 godzin wstecz. – Dlatego obecne rozwiązanie polskiego rządu jest zdumiewające i bardzo złe – mówi Ziółkowski. – Doprowadza do wykluczenia całych grup z możliwości uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych w najbliższym czasie. Dlaczego 11-latka de facto nie może wziąć udziału z rodzicami w koncercie albo 17-latka, której pełny cykl szczepień plus 14 dni wypada realnie w drugiej połowie lipca? Standardem powinien być Certfikat Covidowy jak we wszystkich cywilizowanych krajach europejskich. Organizator Open’era zwraca uwagę na wysokie, godne naśladowania standardy w innych krajach, gdzie sprawność systemu umożliwia wykonanie jednego dziennie testu za darmo. – W Polsce to wciąż płatne, a koszt przewyższa bardzo często cenę biletu – mówi Mikołaj Ziółkowski. – Jako wzór mogę podać rozwiązania austriackie. Tam od 1 lipca koncerty i festiwale będą mogły się od-
bywać ze stuprocentową frekwencją, bez maseczek i zachowania dystansu przez uczestników, wszyscy muszą się jednak wylegitymować certyfikatem, który obejmuje zaszczepionych, ozdrowieńców i posiadaczy aktualnego testu. – Pora zacząć traktować przemysł muzyczny na równi z innymi i dać ludziom pracować, bo mamy już dosyć niepewności, niejasności i niesprawiedliwego traktowania – mówi Michał Mrufka, muzyk, współorganizator kultowych Zacieraliów. – Czekamy na doprecyzowanie przepisów odnośnie do weryfikacji szczepień i w przypadku ich braku ze strony rządu, idąc za poradami praw-
ników, dokonamy interpretacji istniejących przepisów – mówi Magda Krzanowska z Good Taste, organizator festiwalu w Jarocinie. Sytuację zaognił jeszcze jeden fakt. Jak informuje Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, na płycie PGE Narodowego wyrosną cztery wielkie telebimy, na których kibice będą mogli śledzić mecz Polska–Hiszpania w ramach Euro 2020 przy maksymalnie 50-proc. obecności publiczności. Odbędą się koncerty na żywo: Storo & Piotr Kupicha, Doris Lembicz, Power of Trinity, Nowator oraz D-Bomb. Tymczasem normalnych koncertów urządzić nie moż/ ©℗ na.
Premiera jutro godz. 12.00
Tadeusz Truskolaski prezydent Białegostoku Zaprasza Michał Kolanko
podcasty Partnerem cyklu podcastów jest Unia Metropolii Polskich
◊ regiony.rp.pl
Życie regionów
Poniedziałek 14 czerwca 2021
R3
ROZMOWA
MIROSŁAW HOBORA
Niech Polski Ład będzie ładem, a nie bezładem Próbujemy uzyskać pomoc, ale nic z tego nie wychodzi – mówi Jan Golba, burmistrz Muszyny, prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP. JANINA BLIKOWSKA
Turyści, kuracjusze powoli wracają do Muszyny? Tak, wracają. Widzimy znaczące ilości przyjazdów, ale trochę się też specyfika tych przyjazdów zmieniła. Zdecydowanie więcej jest tych dwu- lub trzydniowych. To dobry sygnał na najbliższe wakacje? Jeśli nic się nie stanie, to myślę, że możemy mieć zdecydowanie więcej turystów niż w poprzednich latach. Ale jeżeli chodzi o kuracjuszy, to jest ich mniej. W niektórych przypadkach nawet o 40 proc. To nie wygląda dobrze. Wszyscy przedsiębiorcy z branży turystycznej czy uzdrowiskowej przetrwali lockdowny? U nas w miarę tak. Jednak w niektórych branżach, jak np. w gastronomicznej, zdarzają się przypadki rezygnacji z prowadzenia działalności. Dopiero teraz będzie to widać: w czerwcu i w lipcu. Wtedy mamy najwięcej turystów. Większość
przedsiębiorców wróciła do pracy. Zresztą u nas nie da się nic innego prowadzić, bo my mamy taką specyfikę gminy uzdrowiskowej – działalność może dotyczyć turystyki bądź uzdrowiska. Wszystko jest z nimi powiązane. To się będzie powoli odbudowywało.
Jak gmina zniosła pandemię? Bardzo pokiereszowana, z dużymi ranami. Jeżeli chodzi o opłatę uzdrowiskową, to dalej jest ona bardzo niska. Na poziomie 40–50 proc. tego, co było w 2018 czy 2019 r. Teraz wpływy z opłaty nadal są niskie. Jeśli chodzi o inne ubytki w budżecie, to musieliśmy pomóc naszym przedsiębiorcom w pandemii. Nie pobieraliśmy opłat czynszowych za najem lokali handlowych czy gastronomicznych. Jeżeli były one zamknięte, to trudno takie opłaty pobierać. Tu mamy duży ubytek dochodów. Trochę nas wzmocniło przyznanie środków z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.
gminy. Spadły nam dochody z PIT, CIT czy z opłaty uzdrowiskowej. A na razie nie ma żadnego rozstrzygnięcia, jeśli chodzi o dotację uzdrowiskową, która również może być niższa. Próbujemy uzyskać pomoc, ale nic z tego nie wychodzi. Bieżącej pomocy dla takich gmin jak nasza nie ma.
O to też chcę zapytać. Duże rządowe wsparcie trafiło do Muszyny? Na co je wydano? Z pierwszego rozdania z RFIL dostaliśmy ponad 3 mln zł. Natomiast ze wsparcia dla miejscowości górskich – ponad 7 mln zł. To były znaczące środki. Ale nie otrzymaliśmy wsparcia z drugiego i trzeciego naboru z RFIL. To była decyzja polityczna. Z budżetu państwa część gmin dostała więcej, część mniej. W przypadku Muszyny otrzymane środki poszły na inwestycje, bo tylko na nie mogły być przeznaczone. Na liście znalazła się m.in. wieża widokowa, park rekreacji rodzinnej czy kładka rowerowa, która łączy ścieżkę Aquavelo z miejscowością, gdzie są zabytki wpisane na listę UNESCO. Część środków trafiła na inwestycje uzdrowiskowe. To daje szansę na podwyższenie standardu, co będzie procentować za dwa–trzy lata. Natomiast bardzo boimy się o tzw. wydatki konsumpcyjne związane z bieżącym funkcjonowaniem
Muszyna już przymierza się do środków z KPO czy jeszcze zbyt wcześnie? W KPO miał być program specjalnie dla uzdrowisk. Ale jak wiemy, nic z tego nie wyszło. Szumna zapowiedź, że będzie 1,5 mld zł dla uzdrowisk, niestety, wzięła w łeb. Na pewno będziemy się starali o wsparcie wszędzie tam, gdzie tylko będą takie możliwości. Będziemy chcieli dostać środki na zeroemisyjność, ekologiczny transport, ochronę środowiska, tzw. zieloną energię czy zagadnienia związane z gospodarką wodno-ściekową. Na razie mamy ogólne założenia. Była inna zapowiedź rządu: że z RFIL będą środki
przeznaczone na uzdrowiska jako program odbudowy turystyki. Jeśli tak będzie, to bardzo dobrze. Jeśli takiego wsparcia nie będzie, standard usług publicznych się obniży, bo nie będziemy mieli z czego utrzymać choćby terenów zielonych czy urządzeń publicznych. Boję się też bardzo o oświatę, bo w małych miejscowościach zaczyna ona być w coraz gorszej sytuacji, jeśli chodzi o finansowanie. Wiadomo też, jaka jest demografia. Mogą więc wystąpić kwestie związane z zamykaniem szkół.
Co propozycje rządu z Polskiego Ładu mogą oznaczać dla Muszyny? Dobrze, że emeryci o najniższych dochodach nie będą płacić podatku. Kiedyś takie rozwiązanie postulowało PSL. To dobre rozwiązanie, choć jeszcze nie znamy mechanizmów jego funkcjonowania. Oby nie okazało się, że emeryt, który dostaje 2,6 tys. zł emerytury na rękę, będzie miał mniej, niż osoba z emeryturą 2,4 tys. zł, która podatku ma nie płacić. Zobaczymy, jaki to
będzie podział. Ale dla gmin, które mają udział w dochodach z PIT – bez systemu wyrównawczego będzie to dramat. Małe gminy mogą wówczas przeżywać potężny kryzys: zabraknie im środków na wydatki bieżące, utrzymanie szkół, przedszkoli czy domów kultury. Z dala od dużych aglomeracji osób zarabiających bardzo dużo jest mało, a dużo jest osób, które mają najniższe dochody. Spadek dochodów gmin może być zatem olbrzymi. Zapowiedź, że wyrównamy te straty w systemie inwestycyjnym, to nieporozumienie. Ktoś nie rozumie, jaka jest konstrukcja funkcjonowania samorządów. Chętnie otrzymane środki przeznaczymy na inwestycje, ale na nic się one nie zdadzą, jeśli chodzi o bieżące funkcjonowanie samorządu. Nie da się na taki cel zaciągać kredytu, przepisy na to nie pozwalają. Dobrze: niech ten Polski Ład zostanie wprowadzony, ale niech ten Ład będzie ładem, a nie bezładem, bo to może być duży problem dla samorządów. / ©℗
PATRONAT
Przyszłość miast to zrównoważony rozwój W Kongresie Polityki Miejskiej wzięło udział 180 specjalistów. Na zdjęciu: Janusz Szewczuk, Katarzyna Śpiewok, Tomasz Potkański, Lucyna Maury
MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z OBSERWATORIUM POLITYKI MIEJSKIEJ IRMIR
MAT. PRAS.
W
Katowicach (7–8 czerwca) odbył się Kongres Polityki Miejskiej, służący wypracowaniu innowacyjnych strategii dla rozwoju miast i znalezieniu odpowiedzi na nowe problemy z zakresu polityki miejskiej. W spotkaniu o charakterze hybrydowym uczestniczyło 180 ekspertów analityków, urbanistów, samorządowców i działaczy zajmujących się planowaniem przestrzeni miejskiej – sam program Kongresu jest wynikiem ich półrocznej pracy. Celem Kongresu było także przygotowanie Polski na przyszłoroczne Światowe Forum Miejskie (WUF11), które także odbędzie się w Katowicach. Jest to najważniejsze wydarzenie tego typu – za jego organizację odpowiada UN-Habitat – Program Narodów Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich. Ideę kongresu i jego cele opisywał Marcin Krupa, prezydent Katowic. – To jest prolog do szczytów miast, które będą w przyszłym roku, również w czerwcu, gdzie będziemy tworzyli instrukcję obsługi do realizacji 17 celów zrównoważonego rozwoju, a więc tego, co jest tematem przewodnim każdego szczytu miast, czyli jak zarządzać miastem, aby było zrównoważone – mówił prezydent. Wagę tego wydarzenia dla Polski i polskich samorządów podkreślał także Wojciech Jarczewski z Instytutu Rozwoju Miast. – Zastanawiamy
się, w jakim miejscu powinna być Polska, jeśli chodzi o politykę miejską, i co chcielibyśmy pokazać. Przyjadą tu za rok ludzie z całego świata. Oczywiście, będą rozmawiali o problemach, które ich dotykają, ale będą także chcieli zobaczyć, jak wygląda sytuacja na miejscu. Chcielibyśmy się do tego przygotować i pokazać, że także w Polsce problemy te są dostrzegane i istotne. Jakie to problemy?
Przestrzeń miejska Po pierwsze, w trakcie Kongresu poruszano temat zmian w kształtowaniu się przestrzeni miejskiej na skutek pandemii Covid-19. Podkreślono, że epidemia może być też szansą dla miast, ponieważ zmusza samorządy, aktywistów i mieszkań-
ców do refleksji i znalezienia bardziej zrównoważonych strategii rozwoju. Szczególnie ważna wydaje się tu polityka miejska względem rozbudowy miast, ale przy zachowaniu historycznych centrów. Zbadano także nowe możliwości otwierające się w okresie postpandemicznym.
bus i tramwaj, ale także rozbudowana infrastruktura rowerowa i sieć nowoczesnych kolei. Według prognoz w przyszłości transport miejski będzie oparty na pojazdach elektrycznych, autonomicznych i współdzielonych.
Rozwój lokalny W tej części spotkania przedstawiono i omówiono przebieg Programu Rozwoju Lokalnego. Program ten jest przeznaczony dla małych i średnich miast – zaangażowane są w niego 54 miasta z całej Polski. Wspólnie wypracowano Plany Rozwoju Lokalnego oraz Plany Rozwoju Instytucjonalnego, a także skutecznej polityki rozwoju. Cała filozofia tego projektu oparta jest na połączeniu rozwoju lokalnego z rozwojem instytucjonalnym, co w efekcie ułatwia stworzenie skutecznego planu rozwoju strategicznego dla poszczególnych miast.
Środowisko Transport publiczny Na uwagę zasługuje także panel zorganizowany przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię. Uczestnicy dowodzili, jak ważny dla miasta i jego mieszkańców jest transport publiczny, a dobrze zorganizowany – jest zrównoważony, czyli taki, który daje wiele możliwości wyboru środka lokomocji. Paneliści argumentowali, że zrównoważony transport to nie tylko wspólny bilet na pociąg, auto-
W tym segmencie przede wszystkim omawiano kwestie dotyczące ochrony powietrza, m.in. w panelu „Powietrze, którym oddychamy – czy jest nadzieja na poprawę?”. Prelegenci wzięli pod lupę uchwałę antysmogową w kontekście jej zmiany dla województwa śląskiego. Próbowali także oszacować, ile zostało jeszcze do wymienienia szkodliwych kotłów, które emitują najwięcej zanieczyszczeń, oraz jak duże środki będą
jeszcze potrzebne, by wyeliminować niskie jakościowo ogrzewanie mieszkań.
Usługi publiczne – monitoring Przełomowy, w kontekście monitorowania prac i wydatków publicznych, wydaje się przedstawiony przez Śląski Związek Gmin i Powiatów System Monitorowania Usług Publicznych. Tak przedstawił jego działanie Witold Magryś, dyrektor Biura Śląskiego Związku Gmin i Powiatów: „Po wpisaniu adresu smup. gov.pl pojawi się strona, na której wiersz zapytań prosi nas o podanie dowolnej jednostki terytorialnej. Wybór jednostki od razu przeniesie nas do interfejsu graficznego, w którym mamy łatwy dostęp do informacji, na których nam zależy, m.in. na temat edukacji, polityki społecznej, kultury i rekreacji, drogownictwa i transportu, ochrony środowiska, gospodarowania nieruchomościami, inwestycji i budownictwa, geodezji i kartografii oraz podatków i opłat lokalnych”. Za projekt odpowiada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz jego partnerzy. System ma być dostępny już od początku lipca tego roku. Uczestnicy Kongresu mają nadzieję, że ich rozwiązania i pomysły zostaną włączone do Krajowej Polityki Miejskiej, która przygotowywana jest przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych dla rozwoju miast w la/ ©℗ tach 2023–2030. —Karol Ikonowicz
Życie regionów
R4
Poniedziałek 14 czerwca 2021
◊ regiony.rp.pl
INWESTYCJE
Pomorze wspiera współpracę nauki i biznesu Region, korzystając ze środków unijnych, inwestuje w podnoszenie jakości kształcenia i dostosowanie go do potrzeb rynku. W infrastrukturę pozwalającą na rozwój kompetencji studentów inwestuje m.in. Gdański Uniwersytet Medyczny
MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z URZĘDEM MARSZAŁKOWSKIM WOJEWÓDZTWA POMORSKIEGO
J
MAT. PRAS.
edną z najważniejszych barier w rozwoju innowacyjności w Polsce, wskazywanych przez wielu ekspertów, jest niewystarczająca współpraca biznesu i nauki. I właśnie na odpowiedź na to wyzwanie mocno postawiło Pomorze. W regionie podjęto szereg inicjatyw, które mają ułatwiać współpracę obu stron, m.in. poprzez stworzenie warunków do kształcenia kadr pod kątem potrzeb pomorskich przedsiębiorców.
Pozytywne zmiany W ostatnich kilku latach samorząd regionu wspierał m.in. rozbudowę potencjału pomorskich uczelni z myślą o zapotrzebowaniu lokalnego rynku pracy. Pomagają w tym również środki unijne, będące w dyspozycji urzędu marszałkowskiego. – Możliwość udzielania dotacji z funduszy europejskich daje władzom regionalnym efektywne narzędzie do stymulowania pozytywnych zmian w podnoszeniu jakości i sposobów kształcenia na pomorskich uczelniach. To ważne, bo dzięki tym zmianom młodzi ludzie zyskują możliwość uczenia się w sposób lepiej dostosowany do rynku pracy, który nieustannie i dynamicznie się zmienia – mówi Wiesław Byczkowski, wicemarszałek województwa pomorskiego. M.in. o nową infrastrukturę wzbogaca się Politechnika Gdańska. Uczelnia buduje przeznaczone m.in. dla przedsiębiorców Centrum Kompetencji STOS (Smart and Transdisciplinary knOwledge Services). Będzie ono wyposażone w najnowszej generacji sprzęt komputerowy, pozwalający wykonywać skomplikowane obliczenia oraz przetwarzać i archiwizować ogromne zbiory danych. Głównym obiektem STOS-u będzie podziemna serwerownia, spełniająca najwyższe standardy niezawodności i bezpieczeństwa danych. W Centrum znajdzie się też m.in. superkomputer oraz laboratoria, a także sala konferencyjna na ponad 200 osób. STOS stanie się częścią działającego na uczelni Centrum Informatycznego Trójmiejskiej Akademickiej Sieci Komputerowej (CI TASK). Jak podkreślają władze regionu, Centrum będzie instytucją unikalną w skali kraju. Jego powstanie wychodzi naprzeciw rosnącemu zapotrzebowaniu na prace badawczo-rozwojowe wymagające dużych obliczeń, przetwarzanie lub archiwizowanie ogromnych zbiorów danych czy też świadczenie zaawansowanych usług obliczeniowych typu SMART. Odbiorcami oferty STOS-u mają być przede wszystkim przedsiębiorstwa. Projekt ma
przyczyniać się do zwiększenia integracji rozwiązań ICT z biznesem, a także do urynkowienia działalności związanej z badaniami i rozwojem nowych technologii. Wartość inwestycji przekracza 114 mln zł, w tym koszty kwalifikowane sięgają 94 mln zł. Centrum zostanie dofinansowane z funduszy unijnych wdrażanych przez samorząd regionu w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego na lata 2014–2020 (RPO WP). Zakończenie budowy ma nastąpić do końca 2021 r. Wśród projektów zrealizowanych przez Politechnikę Gdańską znalazła się budowa i wyposażenie nowego skrzydła budynku „Chemia C”. Są tam m.in. laboratoria i pomieszczenia dydaktyczne, pracownie praktyczne i komputerowe, sala audytoryjna oraz zaplecze socjalne. Celem inwestycji jest poprawa jakości kształcenia oraz dopasowanie oferty kształcenia do potrzeb przedsiębiorstw działających w branży elektroenergetyki, energetyki, technologii chemicznej i przetwórstwa chemicznego (w tym paliw) poprzez utworzenie kierunku studiów II stopnia o profilu praktycznym inżynieria i technologie nośników energii. Jak podkreśla samorząd regionu, realizacja projektu znacząco wpłynęła na wzmocnienie Politechniki Gdańskiej i jej kluczowej roli w tworzeniu konkurencyjnej gospodarki regionalnej. Także ta inwestycja uzyskała wsparcie regionu. Jej wartość to 11,5 mln zł, a dofinansowanie z RPO WP sięgnęło 7 mln zł.
Stawiają na IT Z kolei odpowiedzią Uniwersytetu Gdańskiego na potrzeby rynku pracy dotyczące specjalistów z branży IT była rozbudowa budynku Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki, w wyniku której powstał Instytut Informatyki. Jest to jeden z najnowocześniejszych budynków w Polsce – z aulami, pracowniami i laboratoriami. Służy on przede
wszystkim studentom nowego kierunku – informatyka o profilu praktycznym – który został uruchomiony w roku akademickim 2019/2020. Studia te łączą wiedzę teoretyczną z nauką współczesnych języków programowania i nowoczesnych technologii tworzenia aplikacji. Program studiów powstał we współpracy z pracodawcami z branży IT. W efekcie część zajęć prowadzona jest przez specjalistów z trójmiejskich firm. Koszt inwestycji wyniósł 39 mln zł. Samorząd regionu, w ramach z RPO WP na
185,8
mln zł
dotacji na innowacje z RPO WP na lata 2014–2020 otrzymało 67 przedsiębiorców
538
firm
z Pomorza otrzymało dotacje na inwestycje w kwocie 195,9 mln zł z RPO WP na lata 2014–2020 lata 2014–2020, wsparł projekt ponad 21 mln zł. Już wcześniej na uczelni otwarte zostało laboratorium symulacji nagrań telewizyjnych i dokumentacji filmowej. Laboratorium zlokalizowane jest w budynku Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego i zostało przygotowane dla studentów kierunków o profilu praktycznym. Wyposażenie laboratorium to profesjonalny, najnowocześniejszy sprzęt telewizyjny. Pracownicy i studenci mają do dyspozycji także studio emisyjne ze scenografią wirtualną i rzeczywistą, nowoczesną reżyserkę i montaż. Możliwości laboratorium pozwalają nie tylko rejestrować i montować programy telewizyjne, ale także realizować transmisje do internetu. Całkowity koszt tego przedsięwzięcia sięgnął 5,2 mln zł. Uniwersytet otrzymał na nie 4,4 mln zł dofinansowania z RPO WP. Projekty dotyczące dostosowania oferty dydaktycznej do
aktualnych potrzeb rynku pracy realizują także Gdański Uniwersytet Medyczny i Akademia Pomorska w Słupsku. Uczelnie inwestują w poprawę jakości kształcenia. Z myślą o branży farmaceutycznej i kosmetycznej uruchomiony został nowy kierunek studiów. Umożliwiło to lepsze kształcenie studentów kierunków medycznych – przyszłych lekarzy, fizjoterapeutów, pielęgniarek, dietetyków, farmaceutów oraz ratowników medycznych. Lepiej wykształceni specjaliści w zakresie medycyny mogą skuteczniej prowadzić opiekę nad chorymi, co z kolei przekłada się na lepszą kondycję zdrowotną społeczeństwa. W tym przypadku wartość projektu wyniosła 17,8 mln zł, z czego 15,1 mln zł stanowiło wsparcie z RPO WP. Warto przypomnieć, że we wzrost kompetencji swoich studentów inwestuje także Uniwersytet Morski w Gdyni. Z myślą o poprawie kształcenia zawodowego i jego dostosowaniu do potrzeb gospodarki uczelnia zakupiła wyposażenie laboratoriów dydaktycznych na wydziałach mechanicznym, elektrycznym i nawigacyjnym. Wartość projektu to prawie 12,3 mln zł, a dofinansowanie z RPO WP sięgnęło 10,5 mln zł.
Wsparcie dla firm Region rozwija także ofertę dla przedsiębiorców. W ubiegłym roku zarząd województwa wybrał operatora pomorskiego systemu dofinansowania zakupu usług B+R przez przedsiębiorstwa. Operator oferuje przedsiębiorcom bezzwrotne wsparcie w formie grantów w wysokości do 200 tys. zł z przeznaczeniem na zakup usług badawczo-rozwojowych (B+R), świadczonych przez wybranego przez przedsiębiorcę usługodawcę. System ma także dodatkową pomoc dla przedsiębiorców. Dostępne są wstępne konsultacje, pomagające sprecyzować zakres potrzebnej usługi oraz zidentyfikować potencjalnego usługodawcę. Projekt „μGranty B+R dla przedsiębiorstw” uzyskał prawie 18,7
mln zł wsparcia z RPO WP. Warto też przypomnieć, że już przeszło rok temu uruchomiony został projekt SPEKTRUM. Jest to pomorski system świadczenia specjalistycznych usług doradczych dla podmiotów z sektora MŚP. Koncepcję systemu SPEKTRUM przygotowano w oparciu o doświadczenie Agencji Rozwoju Pomorza (ARP) w zakresie wspierania małych i średnich przedsiębiorstw. Stanowi on odpowiedź na zdiagnozowane przez ARP problemy, z którymi borykają się MŚP, takie jak m.in. hamująca rozwój luka kompetencyjna, polegająca na ograniczonym dostępie do kadry wspierającej rozwojową działalność przedsiębiorstwa, a także ograniczony budżet na korzystanie ze specjalistycznych usług doradczych. W ramach SPEKTRUM przedsiębiorstwa mogą otrzymać 50 proc. dofinansowania na doradztwo np. w zakresie polityki cenowej, płynności finansowej, segmentacji i pozyskania nowych klientów, wejścia na rynki zagraniczne, logistyki czy określenia modelu biznesowego. Możliwe jest także skorzystanie z całego wachlarza specjalistycznego doradztwa organizacyjnego (m.in. w obszarze zarządzania zasobami ludzkimi), marketingowego, technologicznego, inwestycyjnego i środowiskowego. Całkowita wartość projektu przekracza 27 mln zł, z czego ponad 16 mln zł stanowi dofinansowanie unijne. Według danych na koniec I kwartału 322 przedsiębiorców otrzyma łącznie 11 mln zł wsparcia w postaci specjalistycznej usługi doradczej. W przypadku 190 przedsiębiorców wsparcie na łączną kwotę 8,4 mln zł będzie dotyczyć doradztwa niwelującego skutki pandemii, a 132 przedsiębiorców skorzysta z doradztwa na łączną kwotę 4,5 mln zł, służącego rozwojowi firmy. Celem SPEKTRUM jest dalsza profesjonalizacja pomorskich przedsiębiorstw. To z kolei ma się przełożyć na wzrost dochodowości w sektorze MŚP, co w efekcie wpłynie na zwiększenie zatrudnienia,
prace badawczo-rozwojowe czy też nowe inwestycje. Zakłada się również ożywienie branż skupionych w obszarze tzw. inteligentnych specjalizacji Pomorza. Wspomniane inteligentne specjalizacje Pomorza to: technologie offshore i portowo-logistyczne; technologie interaktywne w środowisku nasyconym informacyjnie; technologie ekoefektywne w produkcji, przesyle, dystrybucji i zużyciu energii i paliw oraz w budownictwie oraz technologie medyczne w zakresie chorób cywilizacyjnych i okresu starzenia. I to właśnie one są osią rozwoju regionu i ważną wskazówką zarówno dla podmiotów ze świata nauki, jak i biznesu, które myślą o innowacyjnych działaniach i realizacji projektów badawczo-rozwojowych. Inteligentne specjalizacje są też ważnym aspektem wsparcia przez zarząd województwa wpisujących się w nie projektów. – Zarząd województwa pomorskiego wspiera unijnymi dotacjami aktywnych przedsiębiorców, poszukujących możliwości rozwoju poprzez tworzenie nowych produktów lub usług, w tym tych wysoce innowacyjnych. Ci przedsiębiorcy są dla nas szczególnie cenni, bo przez swoją proaktywną działalność podnoszą konkurencyjność pomorskiej gospodarki oraz tworzą wysokiej jakości miejsca pracy. Tacy przedsiębiorcy mogą liczyć na wszechstronne wsparcie ze środków unijnych, począwszy od dotacji i preferencyjnych pożyczek, przez specjalistyczne doradztwo, po udział w targach za granicą – podkreśla Jan Szymański, dyrektor Departamentu Programów Regionalnych. Według najnowszych danych samorządu województwa w ramach RPO WP na lata 2014– 2020, w ramach „osi priorytetowej 1 komercjalizacja wiedzy”, 67 przedsiębiorców otrzymało na stworzenie innowacji 185,8 mln zł dotacji, a trzy jednostki naukowe otrzymały na rozwój infrastruktury badawczo-rozwojowej 127,9 mln zł dotacji. Dzięki środkom z RPO WP pomorscy przedsiębiorcy mogą skorzystać z pożyczki na rozwój działalności badawczo-rozwojowej. Na ten cel przeznaczone zostało 123,2 mln zł ze środków UE. Na rozwój działalności B+R i wdrożenie jej wyników wsparcie w wysokości 45,7 mln zł otrzymało 14 przedsiębiorców. Było to dziesięć pożyczek na innowacje o wartości 29,2 mln zł oraz cztery wejścia kapitałowe o wartości 16,5 mln zł. Wsparcie skierowane jest wyłącznie na inwestycje wpisujące się w obszary inteligentnych specjalizacji Pomorza realizowane na terenie województwa. Z kolei w ramach „osi priorytetowej 2 przedsiębiorstwa” 538 firm otrzymało dotacje na inwestycje w kwocie 195,9 mln zł. Firmy, które otrzymały wsparcie finansowe, zaoferowały 290 nowych produktów lub usług. / ©℗