KUJAWSKO-POMORSKIE
WOJCIECH KARDAS / AGENCJA GAZETA
REGION NIEOGRANICZONYCH MOŻLIWOŚCI
12 PAŹDZIERNIKA 2018 REDAKTOR PROWADZĄCY SŁAWOMIR ŁOPATYŃSKI DODATEK DO GAZETY WYBORCZEJ
WYDAWNICTWO WSPÓŁFINANSOWANE ZE ŚRODKÓW EUROPEJSKIEGO FUNDUSZU ROZWOJU REGIONALNEGO W RAMACH RPO WK-P NA LATA 2014-2020 ORAZ ZE ŚRODKÓW BUDŻETU WOJEWÓDZTWA KUJAWSKO-POMORSKIEGO
RP 1
33845801
2
Piątek 12 października 2018
KUJAWSKO-POMORSKIE
REGION NIEOGRANICZNYCH MOŻLIWOŚCI
zczególną datą dla kujawsko-pomorskiej gęsiny jest 11 listopada, kiedy to przypada dzień św. Marcina. Tysiące rodaków podtrzymuje wówczas tradycję biesiadowania z gęsią na stole. Serwowanie gęsiny na uroczystym obiedzie to również sposób na uczczenie kolejnych rocznic odzyskania przez Polskę niepodległości. Trzeba zaznaczyć, że przywrócenie zwyczaju spożywania gęsi 11 listopada to pomysł, który narodził się w kujawsko-pomorskim urzędzie marszałkowskim. Samorząd województwa postawił na promocję regionu poprzez to, co mamy najlepsze – lokalne przysmaki z gęsią na czele.
KUJAWSKO-POMORSKIE GĘSI PODBIJAJĄ ŚWIAT
S
Gości na najbardziej prestiżowych kulinarnych imprezach na całym świecie, nachwalić się jej nie mogą mistrzowie kuchni, a przy półmiskach milkną spory polityków. Zawrotną karierę zrobiła w zaledwie kilka lat – kujawsko-pomorska gęsina. ŻANETA KOPCZYŃSKA WOJCIECH KARDAS / AGENCJA GAZETA
Gęsinowe korzenie Akcja promocyjna nie udałaby się, gdyby nie miała mocnych podstaw. Po pierwsze, hodowla i spożywanie gęsi na ziemiach obecnego województwa kujawskopomorskiego mają długą tradycję, podobnie jest zresztą w Wielkopolsce i Pomorzu. Szczególne znaczenie miała dla wiejskich gospodarzy – dorodne stadko gęsi świadczyło nie tylko o ich prestiżu, ale dawało też im wiele korzyści. Pierze i puch mogli sprzedać na pierzyny lub poduchy, za które rodzice panien na wydaniu byli w stanie dużo zapłacić, by córki miały dobrej jakości posag. Gęsie jaja były również wartościowym produktem – można je było sprzedać lub wymienić na inne towary niezbędne w gospodarstwie. Mięso, choć także wysoko cenione, rzadko było przez mieszkańców wsi spożywane. Błędne, jak się okazuje, jest przekonanie, że potrawy z gęsi były swojskie i proste. Wręcz przeciwnie – zajadały się nimi raczej wyższe sfery społeczeństwa. Gęsina była droga, a dodatkowo uważano ją za produkt ekskluzywny, podawany wyłącznie w wyjątkowym okolicznościach. Na wsi owszem, również się pojawiała, ale zazwyczaj z okazji dużych uroczystości, np. wesel. Wyjątkiem był dzień świętomarciński przypadający 11 listopada. Wówczas każdy, kogo tylko było na to stać, starał się serwować potrawę z gęsiny. „Na Marcina gęś na stole, którą nade wszystko wolę”, „Dzień św. Marcina dużo gęsi zarzyna”, „Wesele Marcina: gęś i dzban wina” – z obchodami tego dnia wiąże się wiele przysłów, które zachowały się do dzisiaj. Po drugie, ale nie mniej ważna, jest niezwykła hodowla w Kołudzie Wielkiej. Pochodząca stamtąd gęś biała jest ogromnie popularna nie tylko w województwie kujawsko-pomorskim, ale też w całym kraju i daleko poza jego granicami. To jedyny gatunek drobiu rdzennie polski. Tak lubiane przez rodaków kurczaki i indyki pochodzą zwykle z zagranicznych hodowli, w Polsce jedynie dorastają, są ubijane i sprzedawane. Historia naszej gąski zaczęła się pół wieku temu – w 1962 r. do Instytutu Zootechniki w Kołudzie Wielkiej niedaleko Inowrocławia przybyło 20 białych gąsek włoskich. Nazwa rasy może mylić – ptaki przywieziono nie ze słonecznej Italii, ale z Danii. Naukowcy z ośrodka od razu przystąpili do pracy nie tylko nad rozwinięciem dużej hodowli, ale przede wszystkim wydobyciu z ptaków najbardziej wartościowych cech. Przyświecał im jeden cel – stworzenie nowego gatunku, który byłby jak najlepiej przystosowany do warunków naszego środowiska, dodatkowo odporny i miał dobrej jakości mięso oraz pierze. Duże zasługi na tym polu położyli ówczesny dyrektor Zootechnicznego Zakładu Doświadczalnego Kazimierz Bieliński i jego żona Krystyna, prekursorzy badań w Polsce nad gęsią rasy włoskiej i wielcy jej propagatorzy. Małżeństwo Bielińskich stworzyło unikalny program hodowlany, dzięki któremu po latach pracy zespołowi badaczy udało się wyodrębnić dwa rody: matczyny W11, charakteryzujący się dużymi walorami reprodukcyjnymi, oraz ojcowski W33 o bardzo dobrym mięsie. W wyniku ich skrzyżowania powstała W31, czy-
li nasza gęś kołudzka, zwana także owsianą. W krótkim czasie mieszaniec został hitem importowym polskiej produkcji zwierzęcej. Nie bez powodu: jest odporny na choroby i warunki atmosferyczne, ma tzw. dobre przyrosty, co oznacza, że ptaki karmione głównie owsem nie tyją, bo pokarm nie odkłada się w tłuszcz, a buduje ich mięśnie. Dzięki temu w mięsie kołudzkich gęsi znajdują się wyłącznie korzystne dla zdrowia kwasy tłuszczowe, dodatkowo jest chwalone za rewelacyjne walory smakowe. Na uwagę zasługują też puch i pierze – badania w najlepszych światowych laboratoriach potwierdziły najwyższą klasę sprężystości. W 1993 r. gęś otrzymała oficjalną nazwę „gęś biała kołudzka”. Ośrodek w Kołudzie wyrósł na czołową placówkę naukowo-badawczą – ponad 90 proc. hodowanych gęsi w kraju to właśnie białe kołudzkie. Pierwsi poznali się na niej Niemcy, którzy każdego roku zamawiają dziesiątki tysięcy tuszek. Nasi zachodni sąsiedzi cenią drób przede wszystkim za mięso, nie tylko smaczne, ale też wartościowe i dobrej jakości. Pierze zaś ma wzięcie także poza Europą – kupują je m.in. Japończycy.
Przywrócona tradycja Pomysł wykorzystania gęsi z Kołudy w promocji województwa kujawsko-pomorskiego od razu przypadł do gustu marszałkowi Piotrowi Całbeckiemu oraz osobom zaangażowanym w całe przedsięwzięcie. Nie chodziło jednak wyłącznie o przywrócenie gęsi na polskie stoły i bu-
dowanie dobrych skojarzeń z naszym regionem. W 2009 r. zainaugurowano akcję „Kujawsko-pomorska gęsina na św. Marcina”, która miała przekonać Polaków, że Święto Niepodległości nie musi kończyć się na oficjalnych uroczystościach. Pomysłodawcy akcji przekonują, że warto ten dzień celebrować w radosnym gronie z najbliższymi. Początki akcji wcale nie były łatwe. Nie udałoby się, gdyby nie zaangażowanie wielu osób z przeróżnych branż, które były zachwycone pomysłem. Jednym z pierwszych etapów było podpisanie przez urząd marszałkowski umowy ze Slow Food Polska – organizacją a zarazem ruchem społecznym propagującym wiedzę o regionalnych kuchniach i tradycyjnych sposobach przygotowywania lokalnych specjałów. Kontrakt przewidywał organizację festynów nie tylko w naszym województwie, ale też m.in. w Warszawie, Krakowie i Trójmieście, na których królowały gęsie przysmaki. Kołudzkie gęsi promowały się też na jednych z największych targów kulinarnych na świecie, m.in. w Turynie na Salone del Gusto. Inicjatywa spodobała się też w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, była również przebojem w parlamencie – senatorowie i posłowie ze wszystkich ugrupowań zgodnie spotykali się przy półmiskach z gęsimi frykasami. Do gęsiny przekonali się także mieszkańcy. Co roku urząd marszałkowski kupuje dla nich w Kołudzie tysiące tuszek, które następnie mogą zamawiać lub wygrywać w konkursach.
NIECH NAS ŁĄCZY „GĘ SI NA NA ŚW. MAR CI NA” PIOTR CAŁBECKI
marszałek województwa kujawsko-pomorskiego W akcji „Gęsina na św. Marcina” nie chodzi wyłącznie o przywrócenie gęsi na stoły ani o promowanie naszych kulinariów w kraju. Tak się niezwykle składa, że tego dnia obchodzimy nasze święto narodowe. Zależało nam, by trochę inaczej spojrzeć na 11 listopada – to przecież nie tylko pompatyczny czas oficjalnych uroczystości i ceremonii. Zaproponowaliśmy, by celebrować ten dzień w rodzinnym gronie, oczywiście z gęsią na stole. Zwróćmy uwagę, że nasze święta nie zawsze nas łączą, lecz często wykorzystywane są do dzielenia. Tak wcale nie musi być. Niech młode pokolenie zobaczy zaangażowanie w domach, przygotowania i uroczysty obiad. Być może inaczej spojrzy na to święto, na naszą historię, na wolność. Zrozumie, że ojczyźnie można podarować chwile naszej prywatności. To najistotniejsze w całej akcji. NOT. KOP
Prowadzone są warsztaty i spotkania, na których prezentuje się walory zdrowotne i smakowe potraw z gęsi. Specjaliści pokazują, że mięsa gęsiego nie trzeba się bać – wcale nie jest tak trudne w obróbce, jak się niektórym wydaje. To wspaniały surowiec, nadający się zarówno do pieczenia, smażenia, duszenia, faszerowania oraz przygotowywania wielu ciekawych dań.
RP 1
KUJAWSKO-POMORSKIE
REGION NIEOGRANICZNYCH MOŻLIWOŚCI GRZEGORZ GIEDRYS: Podobno aby móc
ADAM MARSZAŁEK: I tak, i nie. Jeżeli ktoś
współpracuje z partnerami chińskimi i bywa w Chinach od czasu do czasu, to nie jest to konieczne. Jeżeli jednak prowadzi stałą działalność i ma tam biura lub część spółki, to jak najbardziej jest to wymagane. Tak samo jak w Polsce. Jak to się stało, że postanowiliście jako wydawnictwo – w głównej mierze naukowe – wejść na ten trudny i raczej dotąd nieznany rynek?
– Trochę z przypadku, a trochę z ciekawości. Dwadzieścia lat temu zwróciła się do nas grupa warszawskich uczonych z propozycją wydania czasopisma „Azja-Pacyfik”. Nikt wWarszawie albo wPoznaniu nie chciał podjąć się tego kosztownego zadania. My przyjęliśmy ich propozycję. Sfinansowaliśmy pierwszy numer, a potem kolejne. Czasopismo jest wydawane do dziś i cieszy się dużą renomą. W ślad za tym wokół naszego wydawnictwa skupiło się duże grono osób uczonych, ludzi kultury oraz polityków, którzy byli zainteresowani tą tematyką. Kolejnym krokiem było powołanie serii Biblioteka Azji i Pacyfiku, której nakładem zostało wydanych do tej pory prawie 200 tytułów. Co chcą czytać Chińczycy?
– Chińczycy, podobnie jak europejscy czytelnicy, chcą czytać prozę, poezję, książki naukowe oraz literaturę dziecięcą. Co w takim razie udało się tam panu wydać i jak to przyjęli tamtejsi czytelnicy?
WYDAWNICZY SUKCES W CHINACH ROZMOWA Z ADAMEM MARSZAŁKIEM*
– Początkowo przez siedem lat była to impreza stricte naukowa, od sześciu lat ma ona już znacznie szerszy wymiar. Kongres ma charakter interdyscyplinarny nie tylko w rozumieniu dyscyplin naukowych, ale także przez udział, tak jak pan zaznaczył, dyplomatów różnej rangi – nie tylko ambasadorów, ale także radców, sekretarzy odpowiedzialnych za sprawy handlowe, gospodarcze i tym podobne. Podczas kongresu i imprez towarzyszących nie tylko nawiązuje się nowe kontakty, ale także podpisuje kontrakty. Nie bez znaczenia jest fakt, że publikacje pokongresowe, liczące zwykle od dziesięciu do trzynastu tomów, wydawane są wróżnych językach itrafiają do różnych państw. Gdy chodzi oToruń i województwo, to władze wspierają nas, aktywnie uczestniczą w obradach. Jest to zawsze pozytywnie odbierane przez dyplomatów i uczestników z państw azjatyckich, gdzie władza jest szanowana. Dla nas ważne jest, że niezależnie od zmiany rządu patronat nad kongresem obejmuje zawsze minister spraw zagranicznych i od niedawna minister nauki i szkolnictwa wyższego, wojewoda, marszałek i prezydent miasta. Co pan planuje w przyszłości w związku z Azją?
– W moim przekonaniu absolutnie tak. Jest to wielka szansa i musimy wszyscy, niezależnie od poglądów politycznych, starać się o wejście na rynek chiński. Panują tu duże dysproporcje pomiędzy eksportem a importem i powinniśmy to zmienić. Czy ciężko się na tym rynku utrzymać?
RP 1
– W moim odczuciu słusznie. Ten lęk bierze się stąd, że Chińczycy są niezwykle skuteczni i konsekwentni. Potrafią inwestować długofalowo, są cierpliwi i mają ogromne rezerwy finansowe. Tego – moim zdaniem – brakuje Europejczykom i władzom instytucji Starego Kontynentu – nie są konsekwentni, chcą szybkich, natychmiastowych wręcz efektów swojej działalności i często nie rozumieją swoich kontrahentów. Aby pokonać ten lęk, musimy udoskonalić samych siebie, dobrze rozpoznać rynek oraz znaleźć dobrych partnerów i luki na ich rynku, a one istnieją.
– Znów i tak, i nie. Słusznie pan zauważył wswoim pytaniu, że ogromne znaczenie ma różnica kultur. Żeby się porozumieć z partnerami chińskimi, aszerzej zAzjatami, trzeba przynajmniej w pewnym stopniu dostosować się do zasad, które u nich funkcjonują. Jest to ważne szczególnie w trakcie negocjacji odbywających się na ich terenie. Złe zachowanie europejskich partnerów, nieszanowanie panującej tam specyfiki, na przykład hierarchii, będzie zawsze bardzo źle przyjęte. Może być odbierane jako brak szacunku nie tylko dla kierownictwa firmy, ale także dla państwa. Wówczas wspólne interesy są bardzo trudne, a wręcz niemożliwe.
Organizuje pan w Toruniu Międzynarodowy Kongres Azjatycki. Jakie korzyści przynosi Polsce i Toruniowi ta impreza, na której pojawiają się biznesmeni i dyplomaci ze wszystkich zakątków Azji?
Zastanawiam się, czy Chiny to rzeczywiście taka wielka szansa dla biznesu z Europy? To ponadmiliardowy rynek.
Czy słusznie się obawiamy ich gospodarczej dominacji na świecie?
Zastanawiam się, czy ciężko się z nimi robi interesy. Czy w kontaktach biznesowych czuć w ogóle różnicę kultur?
– W kategorii biznesu oni i my chcemy sukcesu. Po pierwszym dobrym doświadczeniu są skłonni do większej otwartości oraz do podejmowania większego ryzyka w inwestowaniu. W sferze mentalnej lub – szerzej ujmując – kulturowej Chińczycy czy Azjaci rywalizują ze sobą, ale jednak tak jak w Polsce bardzo szanują rodzinę. W zdecydowanej większości rodzin to dzieci utrzymują rodziców. Większość społeczeństwa nie otrzymuje emerytury, jest to nowa, dopiero rodząca się instytucja. Cały ciężar utrzymania spoczywa na młodym pokoleniu. Robi to nie „z łaski”, ale z przekonania, że tak trzeba i że jest to obowiązek.
– Wydaliśmy wiele książek naukowych, między innymi dwa tomy prof. Joanny Marszałek-Kawy „The Institutional Position and Functions of the Sejm of the Republic of Poland after the Accession to the European Union oraz Parliament and National Parliaments in European Union Countries”, książkę prof. Andrzeja Antoszewskiego „Partie i systemy partyjne państw Unii Europejskiej na przełomie wieków” i „100 najwybitniejszych postaci w historii muzyki”. Jednak największym powodzeniem cieszą się książki naszej młodej pisarki Zuzanny Kawy, która stworzyła postać detektyw Ani Wood. Do tej pory w Chinach ukazały się trzy tomy opowieści, a na czwarty została podpisana umowa w czasie Międzynarodowych Targów Książki w Pekinie. Wciąż jesteśmy dopytywani o kolejne tomy tej serii. Czytelnicy chińscy reagują na książki tak samo jak nasi, poszukując tytułów w kręgu ich zainteresowania. Popularność książek Zuzanny Kawy odzwierciedla się wcorocznych zaproszeniach kierowanych do autorki z prośbą o przyjazd na targi lub na spotkania autorskie z czytelnikami. Już teraz zaplanowany jest wyjazd autorki na Międzynarodowe Targi Książki w Pekinie w 2019 roku oraz odwiedzenie innych miast chińskich.
– Tak jak na każdym innym rynku na świecie. Przewaga naszego wydawnictwa polega na tym, że mamy tam sprawdzonych partnerów, którzy mają do nas zaufanie, a my wiemy, jak postępować, co należy robić, by byli zadowoleni, i jak okazać im szacunek. Takie zachowanie gwarantuje sukces.
3
A czy może jest coś, co jednak zbliża nasze narody?
Chińczycy są niezwykle skuteczni i konsekwentni. Potrafią inwestować długofalowo, są cierpliwi i mają ogromne rezerwy finansowe. Tego – moim zdaniem – brakuje Europejczykom i władzom instytucji Starego Kontynentu. MATERIAŁY PRASOWE
wydawać książki w Chinach, należy mieć specjalną licencję. To prawda?
Piątek 12 października 2018
NAGRODA MARSZAŁKA WOJEWÓDZTWA
#
Adam Marszałek
– Pragniemy rozwijać i ubogacać nadal Kongres Azjatycki. Jego następna edycja została zaplanowana na 15-17 maja 2019 roku. Już mamy pierwsze zgłoszenia zarówno dyplomatów, jak iuczestników. Zamierzamy zwiększyć naszą aktywność wpaństwach Azji Centralnej oraz w obu Koreach. Pierwsze kroki już w tym kierunku poczyniliśmy. Mamy pierwsze sukcesy, a moje kolejne wizyty: we wrześniu wBiszkeku, stolicy Kirgistanu, wpaździerniku wKorei Południowej iwlistopadzie wAzerbejdżanie mają temu służyć. ROZMAWIAŁ GRZEGORZ GIEDRYS
Adam Marszałek, prezes Towarzystwa Azji i Pacyfiku i twórca jednego z największych w Polsce wydawnictw naukowych, w 2017 roku otrzymał Nagrodę Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego za rozwijanie kontaktów gospodarczych z Chinami. Towarzystwo Azji i Pacyfiku z siedzibą w Toruniu rozwija naukową i kulturową współpracę z krajami rejonu Azji i Pacyfiku. Celem organizacji jest rozpowszechnianie wiedzy dotyczącej tej części świata poprzez publikację książek, roczników, organizację seminariów, konferencji i wystaw. Ważnym aspektem działalności towarzystwa jest podtrzymywanie przyjaznych stosunków z przedstawicielami tych terenów. Organizacja gościła kilka delegacji z Chin, co zaowocowało wspólnymi projektami. Jest głównym organizatorem odbywającego się w regionie Międzynarodowego Kongresu Azjatyckiego. Nakładem Wydawnictwa Adam Marszałek ukazał się ostatnio tomik wierszy Jidi Majia, który zapoczątkował chińską serię liryczną na polskim gruncie. Nie bez znaczenia dla dynamicznego rozwoju towarzystwa jest również utworzona pod koniec 2006 roku filia wydawnictwa Adam Marszałek w Pekinie.
*Twórca wydawnictwa Adam Marszałek. Urodził się w 1952 roku w Szczecinku. W 1976 roku ukończył historię na Wydziale Humanistycznym UMK, a w 1984 roku obronił doktorat na UAM. Pracę zawodową zaczynał na UMK, gdzie pracował w latach 1976-1992 w kilku jednostkach. Od 1990 roku prowadzi własną działalność gospodarczą. Jest prezesem Towarzystwa Azji i Pacyfiku. W swoim dorobku ma około 150 publikacji naukowych, współpracuje z kilkudziesięcioma organizacjami naukowymi i kulturalnymi na całym świecie. Został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz brązowym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Jest laureatem wielu nagród polskich i zagranicznych.
Piątek 12 października 2018
KUJAWSKO-POMORSKIE
REGION NIEOGRANICZNYCH MOŻLIWOŚCI
rzedsiębiorcy korzystający z eurofunduszy przyzwyczaili się do bezzwrotnych unijnych dotacji. Tylko kujawskopomorski Regionalny Program Operacyjny na lata 2007-2013 wsparł w ten sposób 979 firm. Wrozdaniu unijnych środków na lata 20142020 o dotacje jest trudniej. Komisja Europejska preferuje takie instrumenty finansowe jak nisko oprocentowane pożyczki igwarancje kredytowe. Urzędnicy tłumaczą, że jest to bardziej efektywne. Raz przyznana dotacja zostaje ubeneficjenta isłuży tylko jemu, wsparcie zwrotne wraca zaś do publicznego systemu finansowego i pozwala pomóc kolejnym zainteresowanym. Dla wielu firm takie podejście też jest dobre – łatwiej i szybciej dostać nisko oprocentowaną pożyczkę niż bezzwrotną dotację. Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej, zarządzaniem instrumentami finansowymi nie zajmuje się bezpośrednio administracja samorządowa, tylko wyspecjalizowane instytucje, zwane „menedżerami funduszy” lub „funduszami funduszy”. Mogą to być np. państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego iunijny Europejski Bank Inwestycyjny. One zkolei dzielą środki między operatorów takich jak lokalne fundusze pożyczkowe iporęczeniowe, banki iinstytucje otoczenia biznesu. Operatorzy docierają ze swoją ofertą do ostatecznych odbiorców, którymi są najczęściej mikro, małe iśrednie firmy.
P
Kujawsko-Pomorski Fundusz Rozwoju Jak ten system wygląda w Kujawsko-Pomorskiem? Województwo w unijnym Regionalnym Programie Operacyjnym na lata 2014-2020 ma na instrumenty finansowe 211 mln euro, czyli ok. 900 mln zł. To blisko jedna dziesiąta całego programu. Samorząd całą kwotę na instrumenty finansowe powierzył wyspecjalizowanym funduszom. 205 mln zł przekazał do państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego z przeznaczeniem na wspieranie m.in. mikroprzedsiębiorców oraz przedsiębiorczości akademickiej. Unijnemu Europejskiemu Bankowi Inwestycyjnemu dał do dyspozycji 250 mln zł do podziału na odnawialne źródła energii i zwiększanie efektywności energetycznej. Wszystkie polskie województwa podpisały podobne umowy z BGK i EBI. Kujawsko-Pomorskie wprowadziło rozwiązanie pionierskie, wybierając jeszcze trzeciego „menedżera funduszy”. Został nim Kujawsko-Pomorski Fundusz Rozwoju (KPFR), wojewódzka spółka powołana na mocy uchwały sejmiku z sierpnia 2016 r. Radni zdecydowali się na stworzenie własnego podmiotu do zarządzania instrumentami finansowymi, by nie przekazywać wszystkich pieniędzy bankom z Warszawy i Luksemburga. KPFR dostał najwięcej pieniędzy z RPO spośród „funduszów funduszy”, bo aż 436 mln zł. Uzupełnił to o środki z innych źródeł, m.in. ponad 180 mln zł ze zwrotu pożyczek z lat 2007-2013. – KPFR dysponuje kwotą łączną ponad 600 mln zł, która jest przeznaczona na wsparcie zwrotne dla naszych małych i średnich przedsiębiorstw. Wsparcie zwrotnie może być wykorzystane na pożyczki lub poręczenia kredytów – podsumowuje prezes Funduszu Kamila Radziecka. W niektórych województwach też powstały fundusze rozwoju, ale ich rola ogranicza się do administrowania „starymi” pieniędzmi z lat 2007-2013. Kujawsko-Pomorskie jako jedyne przekazało „stare” i „nowe” unijne środki do jednej instytucji. – Trochę eksperymentujemy, ale myślę, że z powodzeniem – mówi marszałek województwa Piotr Całbecki. Przez pośredników do małej firmy Przedsiębiorca zainteresowany pożyczką lub poręczeniem kredytu nie zgłasza się bezpośrednio do KPFR, tylko do któregoś ze współpracującym z nim operatorów. Jak dotąd Fundusz wybrał czterech pośredników do udzielania pożyczek. Zostali nimi: konsorcjum banków spółdzielczych z Włocławka, Torunia, Koronowa i Inowrocławia, konsorcjum spółek akcyjnych ECDF oraz
WOJEWÓDZTWO CHCE STWORZYĆ BANK SZYMON ZDZIEBŁO / URZĄD MARSZAŁKOWSKI
4
Kujawsko-Pomorskie powołało Fundusz Rozwoju do administrowania pieniędzmi zwrotnymi z Unii Europejskiej. W przyszłości przekształci go w bank. TOMASZ CIECHOŃSKI Mega Sonic, Polska Fundacja Przedsiębiorczości oraz Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy. Czterej operatorzy mają zróżnicowaną ofertę, której stałym mianownikiem jest niskie oprocentowanie pożyczek. Standardowe wynosi 2,45 proc., ale przedsiębiorcy spełniający dodatkowe kryteria mają szanse nawet na 0,85 proc. Mogą pożyczyć np. do 300 tys. zł na rozwój i do 1 mln zł na inwestycje, w niektórych przypadkach maksymalna kwota pożyczki sięga nawet 2 mln zł. Operatorzy współpracujący z KPFR udzielili dotąd ponad 100 przedsiębiorcom pożyczek na łączną kwotę ponad 50 mln zł. Ostatnio Fundusz Rozwoju wybrał także pośredników do udzielania gwarancji kredytowych. W ten sposób wychodzi naprzeciw oczekiwaniom tych firm, które stale współpracują zdanym bankiem komercyjnym lub spółdzielczym, nie chcą tej współpracy kończyć, nie mają jednak odpowiedniego poręczenia, by otrzymać kredyt na inwestycję. Ponad 6 mln zł na gwarancje od KPFR dostało konsorcjum, które tworzą Kujawsko-Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych (lider), Toruński Fundusz Poręczeń Kredytowych oraz Grudziądzkie Poręczenia Kredytowe. Wszystkie te instytucje działają od dawna. Dotąd za poręczenie kredytu brały od firm prowizję. Teraz będą udzielać ich bez opłat. Maksymalna kwota poręczenia to 500 tys. zł, a czas na jaki jest udzielane to siedem lat.
Fundusz Rozwoju wspiera Fundusz Pożyczkowy Najprężniej działającym w województwie operatorem instrumentów finansowych jest Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy. KPFR przekazał mu 50 mln zł z przeznaczeniem na pożyczki na inwestycje i rozwój dla firm i kolejne 50 mln zł na pożyczki inwestycyjne i obrotowe. Fundusz Pożyczkowy ma ponadto do dyspozycji środki z lat 2007-2013 oraz pieniądze powierzone przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Taka dywersyfikacja źródeł pozwala mu na przedstawienie pełnego wachlarza pożyczek dla firm na różnym etapie rozwoju. Obecnie w Kujawsko-Pomorskim Funduszu Pożyczkowym przedsiębiorcy mo-
gą pożyczyć na preferencyjnych zasadach m.in. do 50 tys. zł na założenie firmy, do 100 tys. zł w ramach tzw. mikropożyczki, do 1 mln zł na inwestycję, do 1 mln zł na zmianę modelu biznesowego, do 2 mln zł na inwestycję i związany z nią kapitał obrotowy oraz do 2 mln zł na badania i rozwój. – Przychodzą zwykli ludzie, mieszkańcy, często nieprowadzący wcześniej żadnego biznesu. W banku nie mieliby czego szukać. U nas dostają wsparcie i jeszcze są prowadzenie przez ekspertów, którzy pomagają przygotować wniosek i korygować ewentualne błędne założenia w biznesplanie tak, by z jednej strony te pieniądze do nas wróciły, a z drugiej, by ten przedsiębiorca odniósł sukces – opisuje marszałek województwa Piotr Całbecki. Klient przychodzący do Kujawsko-Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego nie musi interesować się zawiłościami związanymi z instrumentami finansowymi. Pracownicy Funduszu dopasują ofertę do jego potrzeb i zaproponują wsparcie z takiego źródła, jakie w jego wypadku będzie najlepsze. Skorzystały z tego m.in. restauracja w Toruniu, ośrodek służby zdrowia w Bydgoszczy, prywatne przedszkole w Grudziądzu.
Kujawsko-pomorski bank inwestycyjny – Z instrumentami zwrotnymi wiążemy coraz większe nadzieje i oczekiwania, jeśli chodzi o rozwój gospodarczy – mówi marszałek Całbecki. – Dla samorządu instrumenty finansowe są dobre, ponieważ po wykorzystaniu pożyczek przez przedsiębiorców te pieniądze wrócą do naszego systemu finansowego. Stajemy się więc operatorem środków, które można porównać do tych lokowanych w bankach. Chcemy w przyszłości zbliżyć te instrumenty do trwałych instrumentów bankowych. Naszym ostatecznym celem jest powołanie kujawsko-pomorskiego banku inwestycyjnego, którego właścicielem będzie samorząd województwa. W zamyśle marszałka bank będzie poddany ścisłemu nadzorowi, co uniemożliwi mu przynoszenie strat. Jego kapitałem będą obecnie obracane środki unijne na instru-
menty finansowe oraz pieniądze z nowego unijnego rozdania na lata 2021-2027. Nie będzie konkurować z komercyjnymi instytucjami finansowymi, auzupełni ich ofertę. Jego rolą będzie m.in. udzielanie gwarancji kredytowych oraz finansowanie inwestycji komunalnych. – Stworzenie banku obniży koszty – mówi marszałek. – Koncentracja kapitału i zarządzanie nim z jednego miejsca jest znacznie tańsze niż generowanie kolejnych konkursów i powierzanie środków unijnych kolejnym podmiotom realizującym podobne zadania. Obecne przepisy nie przewidują istnienia banków wojewódzkich, może się to jednak zmienić. Mówił otym wmarcu br. goszczący na kongresie Welconomy Forum in Toruń minister inwestycji irozwoju Jerzy Kwieciński. – Bank musi mieć skalę kapitałową i skalę działania, czyli musi mieć pieniądze i obszar, na którym będzie realizował projekty. Nie wierzę więc, że powstanie u nas 16 banków regionalnych. Ale chciałbym, abyśmy już na nową unijną perspektywę finansową w roku 2021 mieli jeden, dwa albo trzy takie banki – zapowiedział minister. Kujawsko-Pomorskie podpatruje już wzorce z zaprzyjaźnionego landu niemieckiego Saksonia-Anhalt. W jego stolicy Magdeburgu z powodzeniem działa Investitionsbank Sachsen-Anhalt. Kredytuje gminy, finansuje m.in. budowę szkół, ma też ofertę dla prywatnego biznesu. – Mamy wiele instrumentów, w szczególności łączonych z europejskimi środkami pomocowymi – mówi prezes niemieckiego banku Manfred Maas. – Dajemy je wszystkie, jak to się mówi, z jednej ręki do dyspozycji przedsiębiorców. Mamy do dyspozycji kredyty, pożyczki i subwencje, poręczamy też ryzyko banków komercyjnych. Dostępność kapitału dla powstających przedsiębiorstw jest ograniczona, w tym sensie uzupełniamy działalność banków komercyjnych. Z drugiej strony możemy przejmować ryzyko kredytowania danej firmy przez obsługujący ją bank korporacyjny. Naturalnie działamy na zlecenie od władzy publicznej i staramy się bardziej rozpatrywać szanse danego przedsiębiorcy niż ryzyko, jakie wiąże się z udzieleniem mu kredytu.
RP 1
KUJAWSKO-POMORSKIE
MATERIAŁY PRASOWE
REGION NIEOGRANICZNYCH MOŻLIWOŚCI
! Marzena Szczotkowska-Topić GRZEGORZ GIEDRYS: Kiedy myślimy o sprzęcie elektronicznym, od razu przychodzą nam do głowy ich główni producenci np. z Chin, Tajwanu, czasami Japonii i Europy Zachodniej. A tu okazuje się, że bardzo dobrze na rynku działa firma z Włocławka. MARZENA SZCZOTKOWSKA-TOPIĆ: Branża
elektroniczna to bardzo dynamicznie rozwijająca się dziedzina gospodarki. Żyjemy w czasach globalizacji i w zasadzie każdy może zaistnieć na lokalnym i światowym rynku, w każdej branży i dziedzinie, należy tylko mieć odwagę myśleć i działać innowacyjnie i często podejmować odważne, ale i ryzykowne decyzje. Należy koncentrować się na sukcesie w dłuższej perspektywie, a nie krótkoterminowym zysku. My właśnie tak działamy już niemal 30 lat. W tym czasie Polska stała się producentem elektroniki dla Europy. W początkowej fazie w naszym regionie wykonywano tzw. produkcję na zlecenie dla dużych koncernów, bazując na niskich kosztach pracy, a następnie koncerny przenosiły sukcesywnie swoją produkcję, bazując na dużym potencjale ludzkim i zasobach technologicznych, jakie zaczęły się dynamicznie rozwijać wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej i środkom, które dużym strumieniem zaczęły zasilać polskie przedsiębiorstwa. Jakie były początki państwa działalności biznesowej?
– Jesteśmy firmą rodzinną. Zaczynaliśmy pracę z mężem, następnie dołączyła do nas moja siostra, natomiast teraz Renex to już grupa kilku wyspecjalizowanych firm, zatrudniająca ponad 150 wykwalifikowanych i kompetentnych współpracowników w Polsce i oddziałach zagranicznych. Działalność gospodarczą rozpoczęliśmy zaraz po transformacji, w roku 1989, ja byłam wówczas na trzecim roku studiów, a mąż pracował jako automatyk. Początkowo zajmowaliśmy się importem i eksportem produktów pomiędzy Polską i rodzinnym krajem męża – Jugosławią. W branży elektronicznej działamy od 1992 roku. Sukcesywnie poszerzaliśmy ofertę, stając się autoryzowanym przedstawicielem na Europę Centralno-Wschodnią wiodących światowych producentów z branży narzędzi, maszyn i urządzeń dla przemysłu elektronicznego. Aktualnie firma współpracuje z około 40 światowymi liderami i zaopatrujemy kilkanaście tysięcy klientów. W latach 90. oferowane przez naszą firmę produkty były nowościami na rynku i sprzedaż wymagała prezentacji w praktyce ich działania i możliwości, a następnie instalacji oraz szkoleń z obsługi. W tym zakresie byliśmy prekursorami na rynku. Jak zmieniała się wasza branża? Na co musieliście zwrócić szczególną uwagę na tym trudnym rynku?
– Potrzeby klientów branży elektronicznej bardzo dynamicznie ulegają zmianom i Renex, aby utrzymać pozycję lidera, musiał nieustannie rozszerzać swoją ofertę. W roku 2014 we Włocławku otworzyliśmy najnowocześniejsze w Europie Centrum Technologiczne. Na powierzchni ponad 2 tys. m kw. klient może zobaczyć urządzenia i całe linie technologiczne w działaniu. W Centrum Technologicznym organizujemy zaś szkolenia procesowe. Co dla was oznaczało wejście do Unii Europejskiej?
RP 1
– To było duże wyzwanie i ogromna szansa. Jako dystrybutor, musieliśmy wzmocnić swoją pozycję na rynku, aby móc konkurować z firmami z Europy Zachodniej, które zaczęły do nas wchodzić. Akcesja do Unii Europejskiej otworzyła ogromne moż-
Piątek 12 października 2018
5
POTENTAT ELEKTRONICZNY Z WŁOCŁAWKA Coraz więcej firm z naszej branży zauważa sprzyjające warunki do inwestowania w Kujawsko-Pomorskiem. Coraz więcej naszych klientów lokuje tutaj swoje oddziały, co nas bardzo cieszy, ponieważ przyczyni się to do lepszej dynamiki rozwoju naszego regionu. ROZMOWA Z MARZENĄ SZCZOTKOWSKĄ-TOPIĆ Z FIRMY RENEX liwości dla nas i naszych klientów. Dzięki funduszom unijnym nastąpił dynamiczny rozwój branży, jej zasobów ludzkich oraz parku maszynowego. Przynależność do Unii Europejskiej i brak granic są dużym ułatwieniem dla polskich producentów, ale niestety zaistnienie na innych rynkach nie jest procesem łatwym i tanim. Jednak my wierzymy w produkowane przez nas wyroby i staramy się docierać z produktami naszej marki do wszystkich krajów członkowskich. Otworzyliśmy nasze biura i demo-room w Niemczech, krajach bałkańskich takich jak Chorwacja, Słowenia, Rumunia oraz w Serbii. Tworzymy również sieć naszych dystrybutorów w całej Europie. Jak udało wam się pokonać panujący na całym świecie kryzys gospodarczy i stopniową produkcyjną dominację Chin, które są tanim konkurentem?
– Panujący na świecie kryzys gospodarczy naszym klientom w Europie Centralno-Wschodniej w zasadzie pomógł. Producenci z Europy Zachodniej musieli radykalnie przeorganizować swoją politykę i większość produkcji zlecić firmom z Europy Centralno-Wschodniej. W związku z tym Renex oraz nasi klienci na tym skorzystali. Chiny są, oczywiście, ogromnym potentatem w produkcji elektroniki, ale nie są tak tanim producentem jak to było kiedyś, ponieważ wynagrodzenia chińskich specjalistów zaczynają rosnąć i aktualnie kształtują się na porównywalnym poziomie do wynagrodzeń polskich pracowników. Należy mieć świadomość, że chińscy producenci otrzymują zamówienia z powodu skali ich działania, chociażby jedna fabryka – wytwarzająca elektronikę dla wszystkich wiodących marek – zatrudnia około miliona pracowników na obszarze jednego zakładu, który jest w zasadzie miastem fabryką, gdzie pracownicy mają za-
RE NEX Z NA GRO DĄ MAR SZAŁ KA Firma Renex z Włocławka otrzymała w tym roku Nagrodę Marszałka Województwa w kategorii gospodarka. Wyróżnienie odebrali właściciele przedsiębiorstwa: Predrag Topić i Marzena Szczotkowską-Topić. Zdobyli ją za „wyznaczanie standardów w światowej branży elektronicznej oraz podnoszenie kwalifikacji mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego w zakresie zaawansowanych technologii”. Renex jest jedną z największych i najdłużej działających polskich firm, dostarczającą najnowsze technologie w zakresie produkcji i serwisu urządzeń elektronicznych. Cechą wyróżniającą Renex jest prowadzenie szkoleń – firma jest jedynym Autoryzowanym Centrum Szkoleniowym IPC w Europie Środkowo-Wschodniej, kształcącym elektroników na najwyższym poziomie potwierdzanym powszechnie uznawanymi międzynarodowymi certyfikatami.
pewnione mieszkanie oraz całą infrastrukturę potrzebną do życia. Trzeba również mieć na uwadze fakt, że zasoby surowców w Chinach są olbrzymie, jak również że fabryki podzespołów i elementów elektronicznych znajdują się również w Chinach. W związku z tym chińscy producenci nie muszą oczekiwać kilka miesięcy na dostawę komponentów, a otrzymują je w ciągu kilku dniu lub ewentualnie tygodni, co jest niewątpliwą ich przewagą, a ograniczeniem dla firm z Europy. Przewagą natomiast firm z Polski jest większa elastyczność produkcji, możliwość wykonywania mniejszych partii, ale też coraz wyższa jakość i szybkość w wykonywaniu powierzonych zleceń zgodnie z międzynarodowymi standardami. Jaka jest tajemnica państwa sukcesu?
– Naszym zdaniem o sukcesie Renexu zdecydowała kompleksowa oferta produktów i usług skierowana do przemysłu elektronicznego oraz nieustanne dążenie do doskonalenia siebie i pracowników, nieustanne inwestowanie w sprzęt i infrastrukturę firmy, jak również fakt, że stawiamy potrzeby klientów na pierwszym miejscu i staramy się dzielić wiedzą i doświadczeniem i zawsze dobieramy najbardziej optymalne rozwiązania do potrzeb klientów. Aby przetrwać na tym wymagającym rynku, należy nieustannie się rozwijać, śledzić trendy światowe i za nimi podążać oraz samemu kreować rzeczywistość, nie należy bać się wyzwań, należy podejmować odważne decyzje i systematycznie dążyć do celu. Należy, oczywiście, nieustannie podnosić swoje kwalifikacje oraz inwestować w specjalistyczne szkolenia pracowników. Przeszkoliliśmy ponad 20 tysięcy osób w Polsce i Europie. Elektronika jest branżą dynamiczną i standardy oraz technologia ewaluują – trzeba się nieustannie uczyć. Jesteśmy na bieżąco w kontakcie z naszymi tysiącami klientów w Polsce i Europie i staramy się pomagać w rozwiązywaniu problemów produkcyjnych i serwisowych. Nasi klienci traktują nas jako ekspertów i zwracają się z problemami, które generowane są w ich firmach i wspólnie staramy się szukać optymalnych rozwiązań. Należycie do przedsiębiorstw, które współpracują z Europejską Agencją Kosmiczną. Na czym to polega?
– Przemysł kosmiczny jest dużą szansą dla Polski iEuropy Centralno-Wschodniej. WPolsce przez ostatnie 20 lat dokonał się skokowy rozwój produkcji elektroniki i w naszym przekonaniu teraz jest moment na kolejny skok branży elektronicznej na jeszcze bardziej zaawansowane technologie – czas na przemysł kosmiczny. Renex chce nie tylko uczestniczyć w tym kolejnym skoku rozwojowym branży, ale również go współtworzyć. Przez wiele lat przygotowywaliśmy kadrę oraz zaplecze, aby uzyskać status Autoryzowanego Centrum Szkoleniowego Europej-
skiej Agencji Kosmicznej. Obecnie jesteśmy w końcowym procesie certyfikacji i myślę, że od października będziemy – jako jedyna firma wEuropie Centralno-Wschodniej – Autoryzowanym Centrum Szkoleniowym ESA. Jaka przyszłość czeka tę branżę w Polsce?
– Przemysł elektroniczny w naszym kraju z uwagi na wysokie kompetencje specjalistów oraz specjalistyczny park maszynowy ma duże szanse na pozyskiwanie coraz bardziej zaawansowanych technologicznie zleceń. Obserwujemy duże zmiany w światowej produkcji pojazdów i urządzeń kosmicznych. Wiele przedsiębiorców ma poczucie misji i inwestuje w projekty kosmiczne, które do niedawna były zarezerwowane dla olbrzymich światowych agencji takich jak NASA i ESA z budżetami większymi od większości państw. Należy mieć świadomość, że przemysł kosmiczny to dynamicznie rozwijająca się branża, a kontrakty realizowane na jego potrzeby umożliwiają przedsiębiorcom uzyskiwanie wielokrotnie większych marż – w stosunku do marż, które obowiązują w przemyśle klasycznej produkcji elektroniki. Co oznacza dla was Nagroda Marszałka Województwa?
– To ogromne wyróżnienie dla naszej firmy. Jednocześnie jest to potwierdzenie, że branża elektroniczna oraz automatyka i robotyka są postrzegane jako branże perspektywiczne dla naszego regionu. Pragnę podkreślić, iż coraz więcej firm z naszej branży zauważa sprzyjające warunki do inwestowania w Kujawsko-Pomorskiem. Coraz więcej naszych klientów lokuje tutaj swoje oddziały, co nas bardzo cieszy, ponieważ przyczyni się to do lepszej dynamiki rozwoju naszego regionu. Należy podkreślić, iż inwestycje to nowe miejsca pracy, które zachęcą naszą młodzież do pozostania lub powrotu z większych ośrodków do rodzinnych miast. Prężnie rozwijające się firmy z branży nowych technologii mogą być ogromnym atutem naszego województwa. Dlaczego zdecydowaliście się na pracę w naszym regionie?
– Włocławek to moje rodzinne miasto, więc naturalną decyzją było, aby po studiach wrócić i prowadzić działalność właśnie tutaj. Z uwagi na fakt, że zakres naszego działania to cała Polska i Europa, centralne położenie Włocławka jest dużym atutem, a obecnie po wybudowaniu autostrady lokalizacja ta jeszcze zyskuje. Jako lokalni patrioci zawsze podkreślamy, że nasza siedziba mieści się we Włocławku oraz promujemy miasto i piękną okolicę z zalewem oraz jeziorami i lasami. Branżowi inwestorzy znają potencjał Renexu i chętnie inwestują w regionie, gdzie będą mogli na miejscu pozyskać wsparcie techniczne i edukacyjne. Potwierdza to inwestycja norweskiego potentata z branży automatyki, który otworzył swoją nową największą fabrykę kilka kilometrów od Włocławka. ROZMAWIAŁ GRZEGORZ GIEDRYS
6
Piątek 12 października 2018
ujawsko-Pomorskie Centrum Obsługi Inwestora działające przy Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu aktualnie ma w swojej bazie 222 tereny pod inwestycje, a do tego 39 hal i 12 powierzchni biurowych. To z pewnością tylko część oferty, nie każdy właściciel nieruchomości szuka bowiem kontrahentów za pośrednictwem COI. Grunt na medal w gminie Płużnica Są w tej bazie „grunty na medal”, czyli laureaci znanego konkursu o tej nazwie, organizowanego przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu we współpracy z marszałkami województw i regionalnymi centrami obsługi inwestorów. Zwycięzcą ostatniej edycji w KujawskoPomorskiem została prawie 4-hektarowa działka w Bartoszewicach (gmina Płużnica, powiat wąbrzeski). To uzbrojony w media teren przeznaczony w gminnym planie zagospodarowania na działalność przemysłową. Jest częścią Płużnickiego Parku Inwestycyjnego o powierzchni 22 ha. Prowadzi do niego droga wojewódzka, 6 km dalej jest węzeł autostradowy Lisewo, a w odległości 24 km droga krajowa nr 91. Płużnica zachwala, że dojazd z niej autostradą do Gdańska zajmuje nieco ponad godzinę, a do Łodzi dwie godziny. Do Torunia jest tylko 40 km, do Bydgoszczy 70 km, a do Warszawy 200 km. Zaletą działek w Bartoszewicach jest też niska cena – ok. 20 zł za metr kwadratowy. W tym roku do konkursy „Grunt na medal” gminy zgłosiły 10 terenów z KujawskoPomorskiego, sześć z nich przeszło do finału. To 7,1 ha w Ośnie pod Aleksandrowem Kujawskim, 4,67 ha w Pikutkowie koło Brześcia Kujawskiego, 11,29 ha w Bydgoszczy przy ul. Chemicznej 15 ha w Grudziądzu przy Drodze Mazowieckiej, 26,7 ha w Giebni w gminie Pakość oraz 4,81 ha terenu inwestycyjnego Toruń Wschód na Bielawach.
KUJAWSKO-POMORSKIE
REGION NIEOGRANICZNYCH MOŻLIWOŚCI
DOBRE MIEJSCE NA INWESTYCJE
K
Kongsberg i LPP stawiają na Brześć Gmina Brześć Kujawski niedaleko Włocławka triumfowała w konkursie „Grunty na medal” kilka lat temu. Stała się atrakcyjna po wybudowaniu autostrady A1. W gminie powstały dwa węzły autostradowe, Włocławek Północ i Włocławek Zachód. W ich pobliżu miejscowy samorząd utworzył 470hektarową Brzeską Strefę Gospodarczą Pikutkowo -Machnacz i przygotował teren pod potrzeby potencjalnych inwestorów. Ścieżki przetarła im firma spedycyjna Raben Polska, która w 2014 r. otworzyła pod Brześciem swoje centrum logistyczne. Przez następne trzy lata w strefie sprzedano aż 18 działek. Jednym z nabywców była norweska firma Kongsberg Automotive, która produkuje m.in. systemy do podgrzewania, wentylacji i regulacji foteli w autach: bentley, porsche, jaguar, maserati, ferrari, volvo, bmw, land rover i toyota. Kongsberg już wybudował pod Brześciem fabrykę systemów podgrzewania foteli samochodowych. W 2020 r. zatrudnienie ma przekroczyć 1000 osób, a roczne obroty docelowo będą sięgać 80 mln euro. – Jestem przekonany, że za tą inwestycją pójdą kolejne. Nie ma innej metody na zwalczanie bezrobocia, rozwój gospodarczy, poprawę jakości życia mieszkańców jak inwestycje prywatne – komentował plany norweskiego inwestora marszałek województwa Piotr Całbecki. Jego słowa potwierdziły się – przed kilkoma miesiącami plany kolejnej wielkiej inwestycji w Brzeskiej Strefie Gospodarczej ogłosiła polska spółka giełdowa LPP. To odzieżowy gigant, do którego należy kilka popularnych marek. Koło Brześcia chce zbudować centrum logistyczne obsługujące sklepy stacjonarne flagowej marki Reserved, wysyłając tygodniowo nawet 10 mln ubrań i akcesoriów. Budowa centrum będzie trwała w 2019 r. Kolejny rok zajmie montaż i rozruch systemu automatyki magazynowej, według zapewnień inwestora – najnowocześniejszego na świecie. Na przełomie lat 2020 i 2021 planowane jest otwarcie. Koszt inwestycji to 400 mln zł, docelowo pracę w brzeskim centrum LPP znajdzie 1000 osób.
Kujawsko-Pomorskie leży w centralnej Polsce, kusi inwestorów dobrym położeniem i skomunikowaniem. Województwo ma swoje lotnisko w Bydgoszczy, a od południa do północy przecina je autostrada A1 łącząca Łódź z Gdańskiem. ŁUKASZ PIECYK / URZĄD MARSZAŁKOWSKI
TOMASZ CIECHOŃSKI W Brzeskiej Strefie Gospodarczej fabrykę otworzyła norweska firma Kongsberg Automotive
WOL NE TE RE NY OB JĘ TE PRZY WI LE JA MI Łącznie w Kujawsko-Pomorskiem znajduje się 17 podstref PSSE. Niektóre zajmują niewielką powierzchnię i służą jednemu inwestorowi – tak jest np. w Toruniu, gdzie strefa objęła część terenów Elany z przeznaczeniem na inwestycję jednej ze spółek Grupy Boryszew. Dla odmiany w Bydgoszczy z dobrodziejstw podstrefy korzysta kilka firm z Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, m.in. Baumat (produkcja prefabrykatów żelbetowych), Metalbark (konstrukcje stalowe), Metalcynk (cynkownia) i SPX Flow Technology Poland (inżynieria procesowa i automatyka dla przemysłu spożywczego). W gminie Kowalewo Pomorskie strefa jest relatywnie mała (11 ha), ale efekty jej wykorzystania można podawać za dobry przykład. Sukcesywnie inwestowała w niej Plastica, spółka z grupy Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych. Dziś ma pod Kowalewem pięć zakładów zatrudniających 1,4 tys. pracowników. Jeden z nich, w którym powstają wyroby higienicznie i medyczne, czeka modernizacja za 82 mln zł. Plastica jako pierwszy inwestor w Polsce uzyskała w związku z tymi planami przywileje wynikające z nowej Ustawy o wspieraniu inwestycji – częściowe zwolnienie z podatku dochodowego przez 15 lat. Wspomniana ustawa pozwala przedsiębiorcom starać się o podobną pomoc także poza terenem formalnie objętym strefą. Niektóre podstrefy wypełniły się już firmami, w innych nadal są działki czekające na zagospodarowanie. Obecnie wolne tereny inwestycyjne objęte PSSE znajdują się w Barcinie (32,77 ha), Brodnicy (8,48 ha), Bydgoszczy (8,41 ha), Grudziądzu (28,37 ha), Lipnie (13,65 ha), Nakle nad Notecią (15,93 ha), Ostaszewie (9,17 ha), Świeciu (3,94 ha) i we Włocławku (9,15 ha).
Na kolejnych inwestorów w Brzeskiej Strefie Gospodarczej czekają jeszcze niezagospodarowane działki, o powierzchni od 0,86 ha do 11 ha.
Pieniądze z RPO na nowe tereny inwestycyjne Zarówno gmina Płużnica, jak i gmina Brześć uzbrajały swoje strefy z pomocą dotacji z unijnego Regionalnego Programu Operacyjnego. Urząd Marszałkowski w latach 2007-2013 wspierał w ten sposób liczne samorządy, którym zależało na przyciągnięciu do siebie inwestorów. W latach 20142020 takie wsparcie jest kontynuowane. Jak dotąd marszałek przyznał środki na uzbrojenie wszystkich terenów, których właściciele o to wystąpili. Golub-Dobrzyń otrzyma 6,5 mln zł na kompleksowe przygotowanie terenu przyszłego parku przemysłowo-technologicznego w południowo-wschodniej części miasta. Toruń dostanie 2 mln zł na uzbrojenie terenów na osiedlu Grębocin. Toruńska Agencja Rozwoju Regionalnego otrzymała zaś 13 mln zł na przyszykowanie pod inwestycje gruntów przy ul. Andersa w Toruniu. 17-hektarowy obszar zostanie podzielony
na 33 działki. Powstanie tu nowy Toruński Park Technologiczny – pierwszy przy ul. Włocławskiej zapełnił się już firmami. Według danych wojewódzkiego Centrum Obsługi Inwestora, parków przemysłowych i technologicznych w Kujawsko-Pomorskiem jest osiem. Poza wspomnianymi już płużnickim i toruńskim, istnieją w Bydgoszczy, Grudziądzu, Paterku koło Nakła, Solcu Kuj., Świeciu i we Włocławku. Działalność w takim skupisku ma liczne zalety: sąsiedztwo potencjalnych kooperantów, kompleksową pomoc administracyjną, dostęp do usług doradczych. Niektóre parki cały czas czekają na nowych inwestorów. Np. Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny przy ul. Bydgoskich Przemysłowców oferuje działki na sprzedaż różnej wielkości oraz biura na wynajem w nowoczesnym budynku IDEA Przestrzeń Biznesu.
Strefa w wielu lokalizacjach W Kujawsko-Pomorskiem 880 hektarów jest objętych Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną. To tereny nie tylko uzbrojone i dobrze skomunikowane, działający na nich inwestorzy uzyskują ponadto przywileje podatkowe, pod warunkiem ponie-
sienia odpowiednich nakładów inwestycyjnych i utworzenia miejsc pracy. Największa (179 ha) i najbardziej znana kujawsko-pomorska podstrefa PSSE znajduje się w Ostaszewie pod Toruniem, w gminie Łysomice. Ponad 10 lat temu zabudowała się japońskimi zakładami z branży elektronicznej, swoje montownie telewizorów postawiły tu Sharp i Orion, a obok zainwestowali ich kooperanci. Po kilku latach sytuacja się zmieniła. Część japońskich inwestorów pozostała w strefie, ale inni ograniczyli produkcję, a jeszcze inni odeszli. Na ich miejsce przyszły nowe firmy, często z polskim kapitałem. Dziś w Ostaszewie fabryki objęte strefą mają m.in. producent liczników zużycia energii Apator, polsko-niemiecki producent karetek pogotowia B.A.U.S AT, firma Katarzynki Akcesoria Meblowe, wytwórca pelletu grzewczego For Nature Solutions, producent znaków drogowych Tioman. Dawne japońskie Tensho nadal produkuje w Ostaszewie wyroby z tworzyw sztucznych, ale pod nazwą Boryszew Tensho Poland – głównym udziałowcem firmy została polska spółka Boryszew. Najnowszą inwestycję na tym terenie zapowiada Nova Metale, spółka związana z toruńską firmą obrabiającą i sprzedającą stal Nova Trading. W przyszłym roku kosztem 40,5 mln zł wybuduje halę produkcyjno-magazynową. Kolejne co do wielkości podstrefy ekonomiczne w Kujawsko-Pomorskiem znajdują się w Świeciu i w Grudziądzu. Ta pierwsza (168 ha) służy największemu w mieście pracodawcy – papierniczej Grupie Mondi. W podstrefie grudziądzkiej (116 ha) zainwestowały: producent architektury ogrodowej Mr Garden, producenci opakowań tekturowych Schumacher Packaging i DFM Europe, a także Sits Industry, szwedzka firma zajmująca się projektowaniem i produkcją mebli tapicerowanych m.in. dla Ikei. – Braliśmy pod uwagę kilka lokalizacji. W Grudziądzu zostaliśmy najlepiej przyjęci, widzimy, jak bardzo zależy samorządowcom na tej inwestycji. Poza tym w naszej ocenie Grudziądz dynamicznie się rozwija, ma doskonałe położenie i potencjał ludzki – mówił w 2016 r. prezes firmy Sits Marek Dobrzeniecki, ogłaszając rozpoczęcie inwestycji.
RP 1
KUJAWSKO-POMORSKIE
REGION NIEOGRANICZNYCH MOŻLIWOŚCI
Turystyka, uzdrowiska i kultura Kujawsko-Pomorskie zidentyfikowało trzy podstawowe dziedziny, które mogą być uznane za jego potencjały endogeniczne. To turystyka, uzdrowiska i kultura. Na ich wsparcie ma w RPO 25 mln euro, czyli ok. 107 mln zł. Dotowane z tej puli przedsięwzięcia mają przyczynić się do rozwoju lokalnego rynku pracy, w szczególności przez tworzenie nowych, trwałych miejsc pracy – wnioskodawcy zabiegający o wsparcie, jeśli zadeklarują zamiar utworzenia nowych etatów, dostaną więcej punktów w konkursie. Ponadto te pieniądze mają pomóc m.in. średniej wielkości miastom, które tracą swoje funkcje społeczno-gospodarcze. Utworzenie osobnej puli pieniędzy na potencjały endogeniczne marszałek województwa Piotr Całbecki ogłosił w Ciechocinku, w towarzystwie burmistrza Leszka Dzierżewicza i prezesa uzdrowiska Marcina Zajączkowskiego. Nieprzypadkowo. Remont tężni solankowych to wręcz modelowy projekt, który może być sfinansowany z jednego z „endogenicznych” konkursów. Wiadomo już, że uzdrowisko złoży wniosek o dotację na remont tężni nr III. To obecnie najpilniejsza potrzeba, marszałek zapowiada, że po 2020 r. województwo znajdzie pieniądze na dalsze inwestycje w kompleksie tężni. To największy w Europie zespół trzech drewnianych konstrukcji z XIX w., wybudowanych jako element ciągu technologicznego do produkcji soli. Z czasem odkryto, że powstający przy okazji tego procesu aerozol solankowy ma właściwości prozdrowotne, co przyczyniło się do rozwoju Ciechocinka jako uzdrowiska. Rozwój infrastruktury turystycznej i rekreacyjnej na rzecz kultury oraz w uzdrowiskach to jeden z czterech tzw. schematów, według których Urząd Marszałkowski w Toruniu będzie dzielił 107 mln zł na endogeniczne potencjały. Zarezerwował na niego aż 50 mln zł. Ponieważ dofinansowanie dla jednego projektu może wynieść od 2 mln zł do 15 mln zł, poza tężnią skorzysta z tego wiele innych obiektów. Preferencje w ubieganiu się o dofinansowanie otrzymają m.in. projekty z Grudziądza, Włocławka, Inowrocławia i ich obszarów funkcjonalnych, dotyczące obiektów wpisanych na listę UNESCO lub uznanych za Pomniki Historii, a także związane z zabytkowymi nieruchomościami drewnianymi. Tak skonstruowany regulamin konkursu rodzi szanse na kolejne inwestycje nie tylko w Ciechocinku, ale też dwóch innych kujawskich uzdrowiskach: w Inowrocławiu i WieńcuZdroju koło Włocławka.
RP 1
Turystyka wodna i międzynarodowa Drugim schematem, według którego dzielone będą pieniądze na endogeniczne potencjały, to rozwój infrastruktury turystycznej i rekreacyjnej w otoczeniu zbiorników i cieków wodnych. Przewidziano na niego 20 mln zł. Przykładowy projekt, który może liczyć na unijną dotację w tym schemacie, to budowa mariny. Tu preferencje będą miały m.in. inwestycje planowane w otoczeniu Włocławka, Grudziądza i Ino-
POTENCJAŁY REGIONU Kujawsko-Pomorskie przeznaczy 25 mln euro na rozwój swoich potencjałów. Z tych pieniędzy może m.in. wyremontować jedną z tężni w Ciechocinku, stworzyć nową scenę dla Teatru Muzycznego w Toruniu i kupić prom wycieczkowy. TOMASZ CIECHOŃSKI
wrocławia, a także w obrębie Zalewu Włocławskiego, sztucznego zbiornika powstałego na Wiśle po wybudowaniu w 1970 r. włocławskiej tamy. Inny schemat dotyczy rozwoju infrastruktury turystycznej i rekreacyjnej w województwie, jednak z preferencjami dla ośrodków ruchu turystycznego o znaczeniu międzynarodowym, za jakie uważane są Bydgoszcz i Toruń. Tu do podziału będzie 30 mln zł. Wreszcie pozostałą kwotę ok. 7 mln zł Urząd Marszałkowski przeznaczy na wsparcie przedsiębiorców, zwłaszcza planujących inwestycje w infrastrukturę turystyczną bądź rekreacyjną albo w bazę noclegową. Pieniądze dla nich będą dzielone nieco inaczej. Najpierw marszałek wybierze w konkursie instytucję otoczenia biznesu, która zostanie operatorem pieniędzy. Jej rolą będzie udzielanie przedsiębiorcom grantów w wysokości do 500 tys. zł. Taki model ma ułatwić firmom ubieganie się o środki, w przypadku grantu procedury są bowiem prostsze niż przy dotacjach. Jakie dokładnie inwestycje zostaną zrealizowane dzięki pieniądzom na endogeniczne potencjały, zdecydują konkursy. Kilka planów Urząd Marszałkowski już ma, np. chciałby zrealizować z tych środków rekreacyjno-turystyczny prom kursujący po Wiśle między Włocławkiem a Grudziądzem. Miałby ponadto promować wykorzystanie Wisły, która ma być wprzyszłości wizytówką turystyczną i gospodarczą regionu. Samorząd województwa zabiega o budowę nowego stopnia wodnego w Siarzewie pod Ciechocinkiem oraz portu przeładunkowego między Bydgoszczą a Solcem Kujawskim.
Teatr w starym kinie Kolejna inwestycja, która ma szanse powstać dzięki endogenicznym potencjałom, to duża scena Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w daw-
nym kinoteatrze Grunwald w Toruniu. Budynek powstał w latach 30. ub. wieku, pierwotnie był świetlicą wojskową o nazwie Dom Żołnierza. Działał pod różnymi nazwami do 2011 r., następnie przechodził zmiany właścicielskie, aż trafił do samorządu województwa, który finalnie przekazał go Impresaryjnemu Teatrowi Muzycznemu. Dyrektor teatru Anna Wołek nie zamierza rezygnować z dotychczasowej siedziby swojej instytucji przy ul. Żeglarskiej, przeciwnie, służący teatrowi okazały Pałac Dąmbskich przechodzi gruntowny remont. W dawnym kinoteatrze znalazłoby się jednak miejsce na większą scenę, przeznaczoną do wystawiania najbardziej widowiskowych spektakli. Teatr opracował koncepcje adaptacji budynku Grunwaldu, która według szacunków miałaby kosztować 22 mln zł. Zakłada rozbudowę i nadbudowę budynku z zachowaniem jego modernistycznego
# Tężnia nr III przejdzie gruntowny remont
charakteru. – Myślę, że wielu zaskoczy ten projekt. Musieliśmy obiekt rozbudować, będzie wyglądał zupełnie inaczej – poza elewacjami, których kształt odtworzymy według stanu sprzed II wojny światowej – opisywał marszałek województwa Piotr Całbecki. W środku znajdzie się nowoczesna scena obrotowa, z zapadnią i mobilną widownią. – Będzie można w półtorej godziny ją przearanżować – tłumaczy dyrektor Wołek. – Jeśli będzie taka potrzeba, nawet część ścian oddzielających widownię od dużego foyer będzie można przesunąć i powstanie ogromna przestrzeń. Sala zmieści 200-300 osób, a po modyfikacjach nawet 500. W Grunwaldzie planowana jest także kawiarnia i restauracja, a na jego dachu zielony ogród, w którym latem będą wyświetlane filmy. Teatr będzie miał pokoje gościnne dla aktorów z innych miast, dla których obecnie trzeba wynajmować noclegi w hotelach.
PAŁAC DLA MELOMANÓW Szanse na dotację w którymś z „enodgenicznych” konkursów ma jeszcze jeden pomysł Impresaryjnego Teatru Muzycznego – Kujawskie Centrum Muzyki. Taka instytucja ma powstać w pałacu w Wieńcu koło Włocławka, niedaleko wspomnianego uzdrowiska Wieniec-Zdrój, które w sensie administracyjnym jest osobną miejscowością. Pałac w Wieńcu powstał pod koniec XIX w., mieszkali w nim przedstawiciele rodu Kronenbergów, znanej warszawskiej rodziny przemysłowców i finansistów. Majątek został im odebrany tuż po wojnie przez komunistyczne władze, pałac przerobiono na szpital gruźliczy. Od 2006 r. już nie funkcjonuje, a samorząd województwa szuka dla pałacu nowych funkcji. Tak powstała idea Kujawskiego Centrum Muzyki, miejsca na koncerty, warsztaty muzyczne i recitale. Mógłby ściągać melomanów z pobliskiego Włocławka oraz być dobrą alternatywą na spędzenie wolnego czasu dla kuracjuszy przebywających w Wieńcu-Zdroju.
ANDRZEJ GOIŃSKI / URZĄD MARSZAŁKOWSKI
W
7
ANDRZEJ GOIŃSKI / URZĄD MARSZAŁKOWSKI
Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa KujawskoPomorskiego na lata 2014-2020 po ostatnich renegocjacjach z Brukselą pojawiła się nowa dziedzina, na którą mają pójść unijne pieniądze – „rozwój potencjału endogenicznego regionu”. Co to takiego? Słowo „endogeniczny” jest używane przez ekologów, geologów, ekonomistów i biologów w różnych znaczeniach, charakterystycznych dla ich dyscyplin naukowych. Jedna z bardziej ogólnych definicji słownikowych tłumaczy, że „endogeniczny” to „wywołany przez czynniki wewnętrzne”. W taki sposób możemy rozumieć ten termin na gruncie eurofunduszy. Chodzi o realizację takich projektów unijnych, które pozwolą na wykorzystanie i rozwój specyficznych potencjałów wynikających z uwarunkowań i zasobów przyrodniczych, przestrzennych lub kulturowych regionu.
Piątek 12 października 2018
8
piątek 12 października 2018
REKLAMA
ZMIENIAMY REGION
Niektóre efekty realizacji RPO 2007-2013: • 764 km wybudowanych i zmodernizowanych dróg wojewódzkich, gminnych i powiatowych, • 40 km zmodernizowanych linii kolejowych, • 32,6 tysiąca osób podłączonych do systemu kanalizacji sanitarnej, • 1,5 tysiąca ha powierzchni wspartych terenów inwestycyjnych, • 1,4 tysiąca przedsiębiorstw otrzymało wsparcie, • 3,5 tysiąca nowych lub udoskonalonych usług i produktów w przedsiębiorstwach, • 27 tysięcy studentów uczestniczyło w projektach edukacyjnych, • 133 projekty służące poprawie jakości powietrza,
Nowoczesna wieś. Program Rozwoju Obszarów Wiejskich oraz Program Operacyjny „Ry bac two i Mo rze” to ko lej ne waż ne in stru men ty dy stry bu cji środ ków z Unii Eu ro pej skiej. Sa morząd woje wództwa kieruje wsparcie na od no wę i roz bu do wę in fra struk tu ry na te re nach wiejskich oraz realizację przedsięwzięć inicjowanych przez lokalne społeczności, takich jak rewitalizacja te re nu wo kół Do mu Kul tu ry w Za krze wie (po wiat aleksandrowski).
2
Efekty przedsięwzięć realizowanych w ramach PROW: • 194 kilometry przebudowanych i wybudowanych dróg, • 8,2 tysiąca przydomowych oczyszczalni ścieków, • 850 km nowej sieci kanalizacyjnej i 616 km sieci wodociągowej, • 620 placów zabaw, • 49 kilometrów ścieżek rowerowych i 43 kilometry chodników, • 145 nowych świetlic wiejskich, • 661 zmodernizowanych świetlic, gminnych ośrodków kultury i bibliotek, • 121 km wyregulowanych rzek.
58 tysięcy uczniów w projektach edukacyjnych. Efekty marszałkowskich projektów z dziedziny edukacji: • 14 Astrobaz Kopernik czyli ogólnodostępnych obserwatoriów astronomicznych, • 4,5 tysiąca tablic interaktywnych dla uczniów szkół podstawowych, • 8,7 tysiąca stypendiów dla zdolnych uczniów, • 49,5 tysiąca uczniów uczestniczących w dodatkowych zajęciach, • 13,8 tysiąca uczestników projektów dla szkół zawodowych, • 258 nowych lub zmodernizowanych pracowni nauki zawodu, • 6,6 tysiąca staży u pracodawców, • 7,5 tysiąca pedagogów skorzystało z kursów i studiów podyplomowych.
4
Domy dla potrzebujących. W naszym RPO są fundusze na organizację wsparcia i inwestycje w ośrodkach działających na rzecz osób, które ze względu na wiek, chorobę lub trudną sytuację życiową wymagają wyspecjalizowanej pomocy. Trafiły między innymi na utworzenie miejsc dla 1,7 tysiąca seniorów w 40 dziennych domach pobytu. Wśród nich jest placówka w Bierzgłowie w gminie Łubianka (na zdjęciu). Z myślą o pacjentach wymagających opieki długoterminowej w regionie powstanie wkrótce pięć Centrów Koordynacji Opieki Medycznej – placówek odpowiedzialnych za funkcjonowanie Dziennych Domów Opieki Medycznej, czyli instytucji dedykowanych pacjentom bezpośrednio po przebytej hospitalizacji, których stan zdrowia wymaga wzmożonej opieki.
5
Medyczny pakiet stulecia. Największą inwestycją samorządu województwa w służbie zdrowia jest rozbudowa kompleksu Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. Koszt rozbudowy to 560 mln zł. W 2018 roku zakończyła się warta ponad 200 milionów złotych rozbudowa Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy (na zdjęciu). W trakcie modernizacji jest też między innymi Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku. W ramach nowego RPO jednostki służby zdrowia otrzymały wsparcie na zakup 1,8 tysiąca sztuk sprzętu medycznego.
3
4
5
fot. Jacek Smarz
2
fot. Mikołaj Kuras
1
3
fot. Tymon Markowski
Sukces RPO 2007-2013. W ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013 Kujawsko-Pomorskie miało do dyspozycji ponad 4 mld zł. Program pozwolił na dofinansowanie 2,3 tys. projektów o łącznej wartości ponad 8 mld zł. Jednym z kluczowych przedsięwzięć był pierwszy etap budowy Trasy Uniwersyteckiej w Bydgoszczy.
Co czwar te eu ro dla przed się bior ców. W po przed niej per spek ty wie fi nan so wej UE z do ta cji na roz po czę cie dzia łal no ści gospodarczej skorzystało 15 tysięcy osób. Obecnie po tego rodzaju wsparcie mogą sięgać między innymi przed się bior cy na ob sza rach wiej skich. Środ ki tra fia ją też na wspie ra nie in no wa cyj no ści, szko le nia dla pracowni ków oraz przygo towanie atrakcyjnej ofer ty po ży czek i kre dy tów. Mło dym przed się bior com słu żą też no we re gio nal ne in ku ba to ry przed się bior czo ści w Byd gosz czy, To ru niu i Włocławku. Na rozwój regionalnego biznesu przez na czono jed ną czwartą wszystkich środków w ramach Re gio nal ne go Pro gra mu Ope ra cyj ne go. Do ta cje otrzy ma ło do tąd po nad 750 firm, mię dzy in nymi hurtownia kwiatów przy ulicy Polnej w Toruniu (na zdjęciu).
1
fot. Andrzej Goiński
Województwo Kujawsko-Pomorskie wciąż się zmienia. Efekty przedsięwzięć realizowanych dzięki unijnemu wsparciu widać na niemal każdym kroku i w niemal każdej dziedzinie życia. Przypominamy przedsięwzięcia, które udało się zrealizować w poprzedniej i najnowszej perspektywie finansowej Unii Europejskiej oraz prezentujemy te, których realizacja właśnie trwa. Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego
RPO 2014-2020 na pełnych obrotach. Ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020 do naszego regionu trafi 1,9 miliarda euro z Unii Europejskiej. Po dodaniu wkładu krajowego ta kwota wynosi 2,23 miliarda euro, czyli ponad 9 miliardów złotych. Od początku jego realizacji podpisano już ponad 1350 umów o dofinansowanie projektów na ponad połowę dostępnej puli.
6
6
fot. Filip Kowalkowski
Kujawsko-Pomorskie najskuteczniej w Polsce wykorzystało wsparcie z Unii Europejskiej dostępne w latach 2007-2013. W tej chwili jesteśmy na półmetku realizacji Regionalnego Programu Operacyjnego 2014-2020, w którym nasze województwo ma do dyspozycji dwa razy więcej środków. Efekty to tysiące zrealizowanych projektów – inwestycyjnych i społecznych.
fot. Filip Kowalkowski
dzięki unijnym funduszom
33843828
1