AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL
Poniedziałek 24 sierpnia 2020 | nr 32 (11743)
Życie regionów SAMORZĄDY >R2
ROZMOWA >R3
Forum rozrusza Karpacz?
Miasto w ścisłym reżimie sanitarnym
Forum Ekonomiczne w tym roku zostało przeniesione z Krynicy-Zdroju do Karpacza. W Sudetach szykują się już na najazd gości z Polski i ze świata
Gdyby w innych rejonach Polski przeprowadzić tak szerokie badania, jak u nas, to też byłoby bardzo wielu zakażonych – mówi Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej
TURYSTYKA
Dla hotelarzy to już rok stracony Na polach namiotowych na Wybrzeżu tłok, ale hotele i wakacyjne apartamenty świecą pustkami. Hotele w Krakowie, zarabiające na gościach z zagranicy, mogą liczyć co najwyżej na krajowców. W Warszawie zabrakło gości biznesowych.
W
larstwa Polskiego ma trudności z utrzymaniem płynności finansowej. 95 proc. nie przewiduje zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec przyszłego roku. Podobnie jest z prognozami dla powrotu do obrotów z lat 2018–2019: 90 proc. hoteli zakłada je nie wcześniej niż w roku 2022 r., natomiast 42 proc. – nie wcześniej niż w 2023 r. W drugiej połowie lipca sytuacja branży była słabsza od oczekiwań. Według badań IGHP, jeśli 70 proc. hoteli deklarowało na lipiec rezerwacje na poziomie co najwyżej 40 proc. posiadanych pokoi, to dla sierpnia podobny poziom obłożenia przedstawiało już 84 proc. hoteli, a dla września aż 93 proc.
ADAM WOŹNIAK
akacje dobiegają końca, tymczasem wirus wciąż wypłasza gości z hoteli i restauracji. Zarówno na Wybrzeżu, jak i w górach znaczna część właścicieli tego rodzaju obiektów uzna obecny sezon za stracony. Zwłaszcza tych, którzy nastawiali się na gości z zagranicy.
Kraków opustoszał
Ratunkiem tylko obcokrajowcy
ADOBESTOCK
Najbardziej poszkodowani epidemią koronawirusa okazują się hotelarze i restauratorzy w Krakowie. Powodem było zamknięcie granic i zahamowanie napływu turystów. Według opublikowanego w sierpniu raportu „Rynek hotelowy w Polsce w I połowie 2020 r.” przygotowanego przez CBRE Research, Kraków jest miastem z najwyższym udziałem turystów zagranicznych. W 2019 r. ich udział przekraczał 50 proc. Wcześniej zapełniane obcokrajowcami miasto teraz jednak kompletnie opustoszało. W opinii właścicieli hoteli ten rok będzie dla nich bezpowrotnie stracony. A frekwencyjnych braków nie zrekompensują turyści z Polski: zwykle nie nocują w centrum miasta, gdzie dobowy pobyt jest za drogi na kieszeń przeciętnego krajowca. Tymczasem w niektórych hotelach przyjezdni z zagranicy stanowili do tej pory ponad 90 proc. gości. – Turysta krajowy, nawet z bonem w ręku, nigdy ich nie zastąpi – podkreśla Grzegorz Biedroń, prezes Małopolskiej Organizacji Turystycznej, cytowany przez „Dziennik Polski”. Deficyt zagranicznych turystów odczuwają także hotele i lokale gastronomiczne na Wybrzeżu. Choć wakacje przyciągnęły wczasowiczów z innych stron Polski, to obco-
Z perspektywy branży hotelarskiej turysta krajowy nigdy nie zastąpi turysty zagranicznego krajowców jest radykalnie mniej niż o tej samej porze przed rokiem. Nie widać zwłaszcza turystów ze Skandynawii. W Gdańsku brakuje zorganizowanych grup, a przyjazdów indywidualnych – w porównaniu z poprzednimi wakacjami – jest tyle co nic. Przykładowo w lipcu w hotelu Mercure Gdańsk Stare Miasto frekwencja była mniejsza o blisko połowę i opierała się przede wszystkim na gościach krajowych. Nieco większy popyt widać w trójmiejskich apartamentach na wynajem. Ale i tu jest znacznie gorzej niż w poprzednich latach. W dodatku długość pobytu skróciła się, a goście przestali robić rezerwacje z
PARTNER ŻYCIA REGIONÓW
większym wyprzedzeniem i wpłacać zaliczki potwierdzające przyjazd. Mimo słabego popytu w pierwszym półroczu na Wybrzeżu nie zabrakło nowych otwarć, także obiektów prestiżowych: w Sopocie uruchomiono hotele Radisson Blu Sopot i Sopotarium Medical Resort Sopot.
Pieniądze nie przypłyną Samorządowcy w Gdańsku i Gdyni przyznają, że przyzwyczajone do zarabiania na turystach Gdańsk i Gdynia w tym roku mocno straciły także na braku statków wycieczkowych. Co roku duże jednostki pasażerskie odwiedzają oba porty, zawijając do każdego po 60–70 razy w sezonie żeglugowym. Do Gdańska, gdzie regularnie przypływają turyści z całego świata, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Niemiec, Portugalii czy Francji, w ubiegłym roku zawinęło 60 statków wycieczkowych. Przeszło 22 tys. osób, jakie zeszły z pokładów, pozwoliło zarobić miastu: według danych Cruise Baltic, średnie
56
proc.
hoteli w Polsce ma trudności z utrzymaniem płynności finansowej wydatki pasażera w porcie wynoszą bowiem ok. 100 dolarów, które przeznaczane są na zwiedzanie, transport, pamiątki oraz inne zakupy. Jednak w tym roku przy gdańskich i gdyńskich nabrzeżach nie było ani jednego wycieczkowca. Cały sezon będzie więc pod tym względem stracony. Z kolei przyszłoroczny jest wielką niewiadomą ze względu na obawy, jakie teraz budzą morskie podróże. W słabnącej kondycji jest biznes hotelowo-gastronomiczny w Warszawie. Przez brak gości zagranicznych i podróży służbowych znaczna część dużych hoteli otwierała się po zakończeniu lockdownu z opóźnieniem. Przykładowo, dopiero w czerwcu ruszyły takie hotele pięciogwiazdkowe, jak Westin, Sheraton czy Radisson Collection. Tymczasem
podaż miejsc znacznie się zwiększyła. W pierwszym półroczu na stołecznym rynku hotelarskim przybyło 580 pokojów – dzięki otwarciu hoteli A&O Warsaw Wola, Holiday Inn Express Warszaw Mokotów i Mercure Warsaw Ursus Station. Z kolei otwarcia, które nastąpią w drugiej połowie obecnego roku i w przyszłym, prawdopodobnie mocno przestrzelą popyt. Według CBRE nowo powstające hotele, które zaczną przyjmować gości w ciągu najbliższych 30 miesięcy, stanowią równowartość ponad 30 proc. obecnych pokojów hotelowych w Warszawie. Jeszcze w 2020 roku w Warszawie otworzą się dwa nowe obiekty – NYX by Leonardo w Varso Place oraz Crowne Plaza & Holiday Inn Express – The Hub. Z początkiem sierpnia pierwszych gości przyjął dawny hotel Rialto pod luksusową marką Nobu Warsaw Hotel. Hotelarze i restauratorzy liczą, że jesień może im przynieść pewne odbicie, zwłaszcza gdyby ożywił się segment gości biznesowych. Na razie ponad połowa hoteli ankietowanych przez Izbę Gospodarczą Hote-
Odbudowa polskiego rynku po pandemii koronawirusa potrwa długo. Po frekwencyjnym odbiciu dynamika odbudowy ma ulec spłaszczeniu. – Pełna odbudowa popytu na hotele oznacza powrót podróży, spotkań grupowych, powrót konferencji i targów – informuje CBRE. Zastrzega jednak, że do czasu wynalezienia szczepionki na Covid-19 raczej nie będzie to możliwe. Według oceny Walter Herz skutkiem epidemii i jednoczesnego nasycenia niektórych lokalnych rynków hotelowych będzie zaprzestanie działalności przez część hoteli. – Weryfikacja rynku związana z nowymi warunkami funkcjonowania okaże się trudnym sprawdzianem, szczególnie dla obiektów z historycznie słabą rentownością, które już wcześniej miały trudności z zapewnieniem odpowiedniej płynności finansowej – mówił Andrzej Szymczyk, zastępca dyrektora działu inwestycji i hoteli w Walter Herz. Epidemia zapewne wpłynie także na dopiero przygotowywane inwestycje. Problemem będzie pozyskanie finansowania ze względu na spodziewane obostrzenia banków. – Pożądani będą inwestorzy z większym wkładem – mówił w maju „Rzeczpospolitej” Dariusz Futoma, partner zarządzający Horwath HTL w Polsce. / ©℗
@
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
a.wozniak@rp.pl
Życie regionów
R2
Poniedziałek 24 sierpnia 2020
◊ regiony.rp.pl
SAMORZĄDY
Forum rozrusza Karpacz? Forum Ekonomiczne w tym roku zostało przeniesione z Krynicy-Zdroju do Karpacza. W Sudetach szykują się już na najazd gości z Polski i ze świata. rganizatorzy imprezy zachowali wcześniej ustalony termin: 8-10 września. – Decyzja o zmianie lokalizacji była trudna, ale podjęliśmy ją w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo naszych gości – tłumaczył Zygmunt Berdychowski, przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego. Impreza ma się odbyć w hotelu Gołębiewski w Karpaczu. – Już odczuwamy większe zainteresowanie noclegami w tym terminie. Wolnymi pokojami, niestety, już nie dysponujemy – przyznaje Grzegorz Wypchło z biura marketingu hotelu. W czwartek sprawdzaliśmy dostępność noclegów w mieście poprzez jeden z popularnych portali internetowych: miejsca w czasie, w którym organizowane będzie Forum, wciąż były – ale ceny w przypadku najdroższych hoteli wzrosły nawet o 50 proc. Jak mówi dyrektor Kompleksu Wczasowego Sandra w Karpaczu Andrzej Świderski, w tej chwili zwiększone zainteresowanie wciąż nie jest odczuwalne. Są wolne miejsca, ceny zostały utrzymane według wcześniej obowiązującego cennika. – Mamy doświadczenie i jesteśmy przygotowani do organizacji podobnych imprez. Nasz obiekt podczas pandemii stosuje obowiązujące procedury bezpieczeństwa. Dodatkowo narzuciliśmy
pewne zasady zachowania w jadalni podczas korzystania z posiłków – opowiada Świderski. Każdy z gości jest zobowiązany do zasłaniania ust i nosa przez cały czas poruszania się po jadalni, z wyjątkiem konsumpcji przy stoliku. Każdorazowo podczas korzystania z bufetu należy nosić rękawiczki jednorazowe. Wszyscy pracownicy obsługujący stoliki noszą maseczki lub przyłbice. – Oprócz tego przy wejściu i przy bufetach znajdują się pojemniki ze środkiem dezynfekcyjnym. Oczywiście po każdym gościu następuje dezynfekcja całego stanowiska – wylicza szef Kompleksu Wypoczynkowego Sandra. Ale też zapowiedź przeniesienia prestiżowej imprezy zrodziła nadzieje. Właściciele hoteli czy pensjonatów zacierają ręce, bo tego typu spotkanie w mieście oznacza dla nich większy ruch. – Impreza tych rozmiarów oznacza, że po dłuższej przerwie możemy wrócić do organizacji wydarzeń, które chociażby w roku ubiegłym odbywały się regularnie. Mamy nadzieję, że goście korzystający po raz pierwszy z naszych usług wyrażą chęć odwiedzenia nas w przyszłości – podkreśla Grzegorz Wypchło.
Coś się będzie dziać Decyzja organizatorów Forum zaskoczyła wszystkich, w Karpaczu nie jest inaczej. Tam
SHUTTERSTOCK
O
JANINA BLIKOWSKA
W Karpaczu jeszcze nie wszyscy wiedzą o przeniesieniu do miasta prestiżowej imprezy
wieści nawet jeszcze nie dotarły do wszystkich. – Nic o tym nie wiem – ucięła krótko nasze pytania Teresa Łopatka, właścicielka jednej z kawiarni w mieście. Podobnie w Pohulance – Restauracji Ziem Górskich. – Nie oglądam telewizji – usłyszeliśmy. Pracownicy podkreślają, że nie muszą szykować na Forum niczego specjalnego. – Jesteśmy przygotowani cały czas. Obsługujemy każdego klienta – mówili nam. Nie obawiają się też, że większa liczba gości podniesie ryzyko epidemiczne. – Pracujemy cały sezon, gdybyśmy mieli zachorować, to już byśmy pięć razy umarli. Pracujemy, kochamy naszych turystów, mamy maseczki – bo musimy je mieć. Ale nie obawiamy się koronawirusa, Karpacz jest otwarty
dla turystów – usłyszeliśmy. W innych branżach entuzjazm bywa większy: z Forum Ekonomicznego w Karpaczu cieszą się już taksówkarze. – Wiem, że będzie u nas taka impreza. Nareszcie coś się będzie dziać w mieście – mówi nam Piotr Wawrzyńczak z Taxi 24 Karpacz. Liczy on, że goście będą korzystać z taksówek. – Raczej trzy dni nie będą siedzieć w hotelu, choć trudno przewidzieć – przyznaje. Według niego może się zdarzyć, że któryś z gości imprezy przyjedzie zakażony, ale taksówkarze się nie obawiają. – Zabezpieczamy się na co dzień. Trzymamy dystans, nosimy maseczki, dezynfekujemy ręce – wylicza. Zaskoczona jest dyrekcja Karkonoskiego Parku Narodowego. – Nikt nas o tym nie in-
formował – twierdzi Przemysław Tołoknow, zastępca dyrektora ds. ochrony przyrody. Ale zapewnia, że park jest przygotowany na gości. – Wszystkie szlaki są otwarte, można zwiedzać, można wyciągiem pojechać w Karkonosze – zachwala. Tołoknow podejrzewa jednak, że goście tego spotkania zwyczajnie nie będą mieli na to czasu. – Plan konferencji czy spotkań biznesowych jest tak napięty, że na zwiedzanie zostaje czas albo przed, albo po imprezie – ocenia zastępca dyrektora KPN.
Kapitał na długo Z imprezy są, rzecz jasna, zadowolone władze Karpacza. – Będziemy gościć około 2500
osób z Europy, Azji, USA. Przedstawicieli świata polityki, nauki i biznesu. Z pewnością przyniesie to naszym przedsiębiorcom wymierne korzyści finansowe. Dla miasta i regionu jest to promocja na szeroką skalę, wynikająca z ogromnego zainteresowania mediów – deklaruje Kamila Cyganek, zastępca burmistrza Karpacza. Jej zdaniem nazwa Karpacz będzie w najbliższym czasie odmieniana przez wszystkie przypadki. To powinno wzmocnić wizerunek miasta w branży eventowej. – Debaty, panele, sesje plenarne to także doskonała okazja do budowania relacji, nawiązywania kontaktów, wymiany doświadczeń. To kapitał, który zostanie z nami na długo – podkreśla / ©℗ wiceburmistrz.
TURYSTYKA
Złote Pinezki wyznaczają najciekawsze, zdaniem internautów, atrakcje turystyczne w Polsce. BARTOSZ KLIMAS
Zakładamy kaski i lampki górnicze. Później mówimy „szczęść Boże”, wsiadamy do windy (po śląsku nazywanej szolą) i zjeżdżamy na głębokość 355 metrów, by poznać i poczuć historię, która zaczęła się w połowie XIX wieku. Tak rozpoczyna się wizyta w zabrzańskiej kopalni Guido. Założona w 1855 r., zakończyła działalność 140 lat później. Dziś jest atrakcją turystyczną miasta i częścią miejscowego Muzeum Górnictwa Węglowego. A od niedawna także jedną z 16 krajowych atrakcji uhonorowanych Złotą Pinezką – wyróżnieniem, które pośrednio przyznają użytkownicy aplikacji Google Maps z okazji 15-lecia jej obecności w Polsce. Pinezki przyznawane są na podstawie ocen, jakie internauci wystawiają miejscom czy też obiektom, które odwiedzili. W przypadku kopalni Guido na taką ocenę składają się zapewne wrażenia ze spa-
ceru podziemnymi wyrobiskami, wizyty w dawnych stajniach (170 m pod ziemią; życie i praca koni w kopalni stanowią tu odrębną opowieść), przejazdu podwieszaną kolejką elektryczną, wreszcie spotkania w pubie położonym 320 metrów pod ziemią. Kopalnia Guido reprezentuje w rankingu Górny Śląsk. Na każde z województw przypada bowiem jedna Złota Pinezka. Czasem wybory są oczywiste. Wawel reprezentuje Małopolskę, Łazienki Królewskie – Mazowsze, a zamek w Malborku – Pomorze. Zdarzają się jednak atrakcje nieco mniej opatrzone. Wizytówką województwa warmińsko-mazurskiego są mosty w Stańczykach (powiat gołdapski). Dwie żelbetowe przeprawy kolejowe oddane do użytku w latach 1917–1918 stanowiły część linii kolejowej łączącej Gołdap z Żytkiejmami. Wyglądają niezwykle, dość powiedzieć, że ich forma przypomina nieco Pont du Gard – zachowany odcinek akweduktu zbudowanego przez Rzymian w dolinie rzeki Gard (Francja). W latach 26– 16 p.n.e., gdy powstawał rzymski akwedukt, żelbeton
SHUTTERSTOCK
Szlakiem pinezek, które Google wbija w mapę Polski
Afrykanarium we Wrocławiu zostało dolnośląską Złotą Pinezką nie był znany, zatem obie konstrukcje różni budulec. Mimo to mosty w Stańczykach bywają nazywane akweduktami Puszczy Rominckiej – na której skraju się znajdują. Z
wysokich na ponad 36 metrów konstrukcji można nie tylko skoczyć na bungee (bywają takie okazje), ale też spokojnie popatrzeć na okoliczną zieloną panoramę.
W Kujawsko-Pomorskiem wypada zajrzeć do Żywego Muzeum Piernika. Prywatna placówka działa od 2006 roku i mieści się w centrum Torunia. Muzeum jest „żywe”, bo nie chodzi w nim tylko o oglądanie – wypada trochę popracować. Organizowany tu pokaz przenosi gości w XVI wiek. Towarzyszą im animatorzy w rolach mistrzów Cechu Piekarzy Chleba Miętkiego i Niewarzonego oraz wiedźm korzennych. Stroje i polszczyzna są stylizowane, a cały proces kończy się uzyskaniem certyfikatu czeladnika. To wszystko na pierwszym piętrze muzeum, gdzie zrekonstruowano wnętrza wczesnonowożytnej piernikarni. Na drugiej kondygnacji mamy już początek wieku XX. Tu odbywają się pokazy zdobienia pierników. Sercem ekspozycji jest zabytkowy piec z 1903 roku, przeniesiony tu i zrekonstruowany. Chlubą tej części muzeum jest kolekcja woskowych form piernikarskich z początku XX stulecia (największa w Europie). Cennych, bo zrobionych z tak nietrwałego materiału. Pinezka dolnośląska zdobi Afrykarium otwarte przed
sześcioma laty we wrocławskim zoo. Unikatowe na skalę światową oceanarium poświęcone jest faunie i florze jednego kontynentu. Myślą przewodnią jest tu prezentacja różnorodnych ekosystemów związanych ze środowiskiem wodnym Czarnego Lądu, pod hasłem „życiodajne wody Afryki”. Kompleks składa się z 19 akwariów, basenów i zbiorników o łącznej pojemności ponad 15 mln litrów. Oko przyciąga także forma zewnętrzna – projekt wrocławskiej Fabryki Projektowej ArC2 został wybrany spośród 14 zgłoszonych na konkurs architektoniczny. Pinezek należy też szukać na Wałach Chrobrego (Zachodniopomorskie), w Pałacu Branickich (Podlaskie), w okolicach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego i Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy w Pniewie (Lubuskie), w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce (Lubelskie), na zamku Krzyżtopór w Ujeździe (Świętokrzyskie), przy Pasażu Róży (Łódzkie), w parku Cytadela (Wielkopolskie), Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku (Podkarpackie) oraz w Filharmonii Opolskiej im. Józefa / ©℗ Elsnera.
◊ regiony.rp.pl
Życie regionów
Poniedziałek 24 sierpnia 2020
R3
ROZMOWA
Miasto w ścisłym reżimie sanitarnym Gdyby w innych rejonach Polski przeprowadzić tak szerokie badania, jak u nas, to też byłoby bardzo wielu zakażonych – opowiada Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej. Jak z pani perspektywy działa system stref wyznaczonych w walce z koronawirusem? Ruda Śląska trafiła do czerwonej strefy, teraz wraca do żółtej. Gdy jeszcze obowiązywały rygory strefy czerwonej, noszenie maseczek np. na terenach zielonych czy w parkach, gdzie nie ma tłumów, było to bardzo uciążliwe. Zwłaszcza w upały. Poza tym miasto działa jednak normalnie. Pewne niedogodności wynikają jedynie z ograniczenia liczby osób w kinach i siłowniach, które pierwotnie w ogóle miały być zamknięte, ale dzięki licznym interwencjom udało się tego uniknąć. W przypadku Rudy Śląskiej tak duży wzrost zakażeń to efekt masowego testowania górników. Myślę, że gdyby w innych rejonach Polski przeprowadzić tak szerokie badania, jak u nas, to też byłoby bardzo wielu zakażonych. W Rudzie Śląskiej wprowadziliśmy bardzo ostre reżimy sanitarne dla jednostek miejskich, przede wszystkim do domów pomocy społecznej, placówek opiekuńczo-wychowawczych i szpitala. W związku z tym, poza kopalniami, w pozostałych częściach miasta tych zachorowań jest stosunkowo niewiele. Nie organizujemy imprez miejskich, nie został też otwarty letni basen, bo trudno by było na tak małej powierzchni zachować odstępy i limity osób. Teraz pracujemy nad siecią szkół,
Kto te przygotowania finansuje? W głównej mierze my. Kupiliśmy płyny do dezynfekcji, zakupiliśmy dla nauczycieli przyłbice. Myśleliśmy także o przyłbicach dla dzieci, ale to dla nich nie jest zbyt bezpieczne. Wiadomo – dzieci biegają, dużo się ruszają. Cały czas zastanawiamy się, jak jeszcze bardziej dzieci zabezpieczyć. Skorzystaliśmy także z oferty MEN i otrzymaliśmy bezpłatnie płyny do dezynfekcji i maseczki.
tak by dzieci – w miarę bezpiecznie – wróciły do szkoły.
Do szkół jeszcze wrócimy, ale co do tych stref – czy wiedziała pani wcześniej, że Ruda Śląska trafi do strefy? Nie, dowiedzieliśmy się z konferencji prasowej ministra. Ubolewam, że rząd nie konsultuje pewnych decyzji z samorządami. Połączone wysiłki dałyby lepszy efekt. Ostatecznie z niektórych rzeczy później się wycofano, np. z całkowitego zamknięcia kin i siłowni. Trzeba pamiętać, że Ruda Śląska leży w centrum metropolii. Ja z mojego miejsca zamieszkania mam pięć minut piechotą do sąsiednich Świętochłowic, do Bytomia – ok. 10 minut, ale już do niektórych innych dzielnic Rudy Śląskiej znacznie dalej. Dlatego granica miasta nie jest w tym przypadku najlepszym wyznacznikiem stref.
MAT. PRAS.
MICHAŁ KOLANKO
nego w mieście. Chcielibyśmy, żeby w Rudzie Śląskiej przeważająca większość szkół była otwarta.
taka jest bowiem specyfika naszej metropolii. Dobrze, że dzięki naszym interwencjom ostatecznie taki pomysł nie przeszedł i dodatkowe ograniczenia mogliśmy wprowadzić tylko na czterech liniach wewnętrznych.
Jak reagują na to wszystko mieszkańcy? Spokojnie. Buntują się jednak przeciw przedłużającym się procedurom związanym np. z kwarantanną. Uważam, że służby sanitarne nie zostały przygotowane kadrowo na tę sytuację. Pracownicy wykonują rzetelnie trudne obowiązki, a pomimo tego spotyka ich hejt. Wielu mieszkańców skarży się do urzędu miasta, ale to nie samorząd ustalał zasady postępowania w pandemii. Gdyby administracja sanitarna została wzmocniona, z pewnością takie procedury byłyby sprawniej realizowane.
Czyli objęcie miasta strefą w praktyce niewiele zmienia? Gdyby ktoś nas zapytał, to powiedzielibyśmy, jak skuteczniej nowe obostrzenia zrealizować. Minister zgadza się np., by wesela były organizowane na 150 osób, by były wspólne wycieczki, gdzie łatwo się zakazić itd. W tym momencie można zadać pytanie o sens innych restrykcji. Rząd chciał, by w autobusach ograniczyć liczbę osób, a jak wiadomo, większość linii autobusowych u nas ma charakter przelotowy. Łączą one wiele sąsiednich miast,
Sanepid nie został wcale wzmocniony? Mimo trudnej sytuacji na Śląsku? Zaledwie kilka osób przyjęto do wpisywania wyników. Nasi mieszkańcy nadal bardzo długo na nie czekają. Gdy do mnie piszą, to ja oczywiście próbuję interweniować, ale rozumiem też te służby, które naprawdę dwoją się i troją, by wszystko załatwić zgodnie z procedurami. Jako władze miasta uruchomiliśmy aż trzy wymazobusy. Udało się to zrobić dzięki współpracy z prywatnymi przedsiębiorcami, którzy udostępnili nam samochody, my z kolei opłacamy pracę kierowcy, pielęgniarki, paliwo i środki dezynfekcyjne. Prezydenci miast sąsiednich robią podobnie. Zapłaciliśmy, by było szybciej, ale to administracja sanitarna jest tu wąskim gardłem. Co ze szkolnictwem? Jak ocenia pani działania rządu? Słuchałam ostatnio, chyba przez niemal godzinę,
konferencji prasowej ministra edukacji – i z jego wypowiedzi, niestety, niewiele wynikało. Kończy się tak, że po wypowiedzi dla mediów czekamy na konkrety, a potem i tak musimy się jeszcze dopytywać o szczegóły, by rozwiać wszelkie wątpliwości. Otrzymaliśmy wytyczne i wraz z dyrektorami szkół przygotowujemy się do otwarcia placówek. Chcemy, by dzieci mogły wrócić do normalnej nauki. Dyrektorzy opracowują wewnętrzne procedury uwzględniające wytyczne MEN, MZ i GIS oraz przygotowują się organizacyjnie do ewentualnej realizacji zajęć w trybie mieszanym albo zdalnym. We wtorek, w przyszłym tygodniu, po konsultacji z państwowym powiatowym inspektorem sanitarnym, dyrektorom szkół zostaną przedstawione zalecenia dotyczące organizacji pracy we wrześniu, adekwatne do aktualnego stanu epidemicz-
A jak działa miasto w innych sferach? Działamy cały czas w ścisłym reżimie sanitarnym. Wprowadziliśmy obostrzenia już na początku pandemii. W domach pomocy społecznej czy szpitalu miejskim cały czas obowiązuje zakaz odwiedzin. Jak wyglądają finanse miasta teraz? Praktycznie każdego miesiąca udziały w podatku PIT otrzymujemy niższe od tego, co było rok wcześniej. Ogółem, od początku tego roku z tego tytułu otrzymaliśmy już 8,4 mln mniej niż przed rokiem. Boję się, jaki będzie ostateczny bilans strat. Z powodu pandemii zamknięte mamy instytucje kultury oraz większość obiektów sportowych. Cały czas ponosimy koszty ich działalności, natomiast placówki te nie generują dochodów. Co panią martwi najbardziej przed jesienią? Najbardziej martwię się o szkoły. Dzieci muszą uczyć się w normalnych warunkach. Zdalne nauczanie nie zawsze zdaje egzamin, zwłaszcza w rodzinach wielodzietnych. / ©℗
KULTURA
Aktorzy zagrają również mocnego punk rocka JACEK CIEŚLAK
Rzeszowskie Trans/Misje to jeden z najmłodszych, a już znaczących festiwali, jednocześnie frapujący pomysł na prezentację kultury Europy Środkowo-Wschodniej. – Pomyślałem o Podkarpaciu jako niezwykłym pograniczu – powiedział nam pomysłodawca festiwalu Jan Nowara, dyrektor rzeszowskiego Teatru im. Wandy Siemaszkowej. – Sztuka najskuteczniej buduje mosty i otwiera drzwi. Nie ubiera nas w uniformy, nie żąda politycznej poprawności. Jest szczera, osobista, pozwala zachować tożsamość i różnorodność. I właśnie tak wyobrażam sobie ideę naszego festiwalu: jako szczerą rozmowę, w której jesteśmy sobą, ale jednocześnie otwieramy się na innych. Mamy ku temu sprzy-
jające okoliczności – podobną historię, bliskie sąsiedztwo. W tym roku, w związku z wybuchem pandemii, do ostatniej chwili zachodziły zmiany w programie. Zamiast gości z Ukrainy zobaczymy projekty z Bułgarii. Wciąż w centrum zainteresowania pozostaje teatr, który będzie nadawał ton imprezie. Organizatorzy zaprosili trzy sceny: Teatr Dramatyczny w Szawlach (Litwa), Teatr Narodowy im. Vasile Alecsandriego w Jassach (Rumunia) i Teatr Credo z Sofii. Każdy z zaproszonych partnerów zaprezentuje spektakl z własnego repertuaru. To różnorodne przedstawienia, które łączy tematyka miłości. W litewskiej komedii „Mariaż idealny” na podstawie sztuki Eugène Ionesco „Szaleństwo we dwoje” reżyser Paulius Ignatavičius opowiada o trudnej, słodko-gorzkiej miłości ludzi dojrzałych. Bułgarię reprezentować będzie przedstawienie „Tata ma zawsze rację” w reż. Niny Dimitrovej na
podstawie opowiadania Hansa Christiana Andersena. Rumunia odwiedzi nas z tytułem „Szczęście, które minęło” w reżyserii Radu Ghilasa, poddającym refleksji dojrzewanie człowieka i tak często wykluczany przez współczesnych
temat starości i przemijania. Gospodarz, Teatr im. Wandy Siemaszkowej, przygotował aż dwie premiery. Kompozytor i reżyser Jerzy Satanowski pokaże „Show and Go!”, pastisz popularnych programów telewizyjnych typu talent show. Pre-
mierę będzie miał również spektakl teatru tańca „Tango and Piazzolla”, który wyreżyseruje twórca choreografii do wielu przedstawień „Siemaszki” Tomasz Dajewski. Już w pierwszym dniu festiwalu odbędzie się przedpre-
Spektakl „Mariaż idelany”, reż. Paulius Ignatavicius, Teatr Dramatyczny w Szawlach (Litwa)
SAULIUS JANKAUSKAS
Międzynarodowy Festiwalu Trans/Misje w Rzeszowie (27–30 sierpnia) to ostatnia wielka teatralna prezentacja w finale wakacji.
mierowy pokaz sztuki Williama Szekspira „Wesołe kumoszki z Windsoru” w reżyserii Pawła Aignera. Festiwal zgromadzi także przedstawicieli innych dziedzin. Imprezę otworzy pokonkursowa wystawa słynnego na całym świecie Międzynarodowego Biennale Plakatu Teatralnego, które w tym roku odbywa się już po raz 17. Emocje towarzyszące przymusowej kwarantannie, z którą w ostatnich miesiącach musiała zmierzyć się duża część społeczeństwa, znalazły ujście w fotografiach Przemysława Wiśniewskiego. Stałym punktem są także widowiska plenerowe. Również w tym roku na terenie Zamku Lubomirskich będzie można obejrzeć inspirowany historią świętych Piotra i Pawła spektakl „Vinum” w wykonaniu grupy teatralnej Asocjacja 2006, a goście z Rumunii zaprezentują się w muzycznym performansie. Z kolei aktorzy Teatru Dramatycznego w litewskich Szawlach dadzą / ©℗ koncert punkrockowy.
R4 REKLAMA 0894238
Życie regionów
Poniedziałek 24 sierpnia 2020
◊ regiony.rp.pl