Kurier Plus - e-wydanie 5 października 2019

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Jak w³aœciciele budowy broni¹ siê... – str. 5 í Wybory za rogiem – str. 6

í P L U S í í P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E í NUMER 1309 (1609) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 5 PAÌDZIERNIKA 2019

Rozmowa z Wielkim Marsza³kiem – str. 8-9 Marsz, marsz Polonia – str. 10-11 Sztuka zapomniana – str. 12 Igraszki na koniec lata – str. 16


2

KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

WYBORCZY G£OS Kandydat na pos³a w wyborach 12 paŸdziernika 2019 r.

PIOTR NAIMSKI

ENERGIA I NIEPODLEG£OŒÆ Dzia³ania i program Piotra Naimskiego: – Sukces w wynegocjowaniu od Unii Europejskiej ponad 1,5 mld z³ dofinansowania polskich energetycznych projektów strategicznych. – Strategiczna wspó³praca w dziedzinie energii ze Stanami Zjednoczonymi. – Zró¿nicowanie dostaw surowców energetycznych › niezale¿noœæ › bezpieczeñstwo = niepodleg³oœæ. – Ju¿ wkrótce 17 mld m3 gazu ze Ÿróde³ innych ni¿ rosyjskie i zakoñczenie d³ugoterminowego kontraktu z Gazpromem. – W perspektywie stworzenie z Polski „hubu” gazowego, zaopatruj¹cego w surowiec Europê Œrodkowo-Wschodni¹ i Po³udniow¹.

www.kurierplus.com


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

www.kurierplus.com

3

Wybory do Sejmu i Senatu RP

Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku informuje, ¿e g³osowanie w USA w wyborach do Sejmu RP i Senatu RP odbêdzie siê w sobotê 12 paŸdziernika 2019 r. miêdzy godz. 7:00 a 21:00.

Warunkiem wziêcia udzia³u w wyborach jest zapisanie siê do spisu wyborców w wybranym obwodzie g³osowania oraz posiadanie w dniu wyborów wa¿nego polskiego paszportu. W Stanach Zjednoczonych nie ma mo¿liwoœci g³osowania na podstawie dowodu osobistego. Uprawnione do g³osowania s¹ osoby, które najpóŸniej w dniu g³osowania koñcz¹ 18 lat, nie s¹ prawomocnie pozbawione praw publicznych, praw wyborczych, nie s¹ ubezw³asnowolnione oraz, co podkreœlamy, zapisz¹ siê do spisu wyborców i w dniu g³osowania oka¿¹ komisji wa¿ny polski paszport (w tym tak¿e paszport tymczasowy). Za granic¹ nie ma sta³ych spisów wyborców, w przeciwieñstwie do Polski, i obywatele polscy mieszkaj¹cy za granic¹ musz¹ przed ka¿dymi wyborami dokonaæ rejestracji do wyborów. Chêtni do g³osowania maj¹ do wyboru kilka sposobów rejestracji: Najwygodniejszym sposobem rejestracji bêdzie wype³nienie formularza rejestracyjnego przez Internet https://ewybory. msz. gov. pl Wa¿ne jest, aby dokonuj¹c rejestracji stosowaæ dok³adnie tak¹ pisowniê (z uwzglêdnieniem polskich liter) i podawaæ dok³adnie takie dane, jakie widniej¹ w wa¿nym polskim paszporcie. Potencjalni wyborcy mog¹ równie¿ zg³osiæ chêæ udzia³u w g³osowaniu pisemnie, e-mailem czy faxem (646-237-2116). Oprócz tego Konsulat uruchomi³ dwie linie telefoniczne s³u¿¹ce infomacji oraz zapisom do spisu wyborców (646-237-2112 oraz 646-237-2114 od godz. 10 do godz. 15.00 w dni robocze). Mo¿na równie¿ dokonaæ zapisu osobiœcie w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku (233 Madison Avenue, New York, NY 10016). Ka¿dorazowo w zg³oszeniu nale¿y podaæ: æ nazwisko i imiona, æ imiê ojca, æ datê urodzenia, æ numer ewidencyjny PESEL, æ adres zamieszkania lub pobytu wyborcy za granic¹, æ adres sta³ego zamieszkania wyborcy w kraju, tj. adres, pod którym wyborca ujêty jest w rejestrze wyborców (w odniesieniu do osób przebywaj¹cych czasowo za granic¹), æ numer wa¿nego polskiego paszportu oraz miejsce, datê jego wydania i datê wa¿noœci, æ numer i siedzibê jednej obwodowej komisji wyborczej, w której zamierza siê oddaæ g³os. Wychodz¹c naprzeciw oczekiwaniom Polonii, Konsulat utworzy³ w nowojorskim okrêgu konsularnym a¿ 16 obwodowych ko-

misji wyborczych: cztery w Nowym Jorku (na Manhattanie w Konsulacie Generalnym RP, na Greenpoincie dwa lokale wyborcze –w Centrum Polsko S³owiañskim i w Polsko-S³owiañskiej Unii Kredytowej a tak¿e na Maspeth – w Koœciele Œwiêtego Krzy¿a). Ponadto na Long Island we Floral Park w Sali Parafialnej Koœcio³a Œwiêtej Jadwigi. Polacy bêd¹ mogli oddaæ g³os tak¿e w pobliskich miastach w stanie New Jersey (komisje w Linden, Passaic i Clark), ale równie¿ w miejscach odleg³ych od Konsulatu, takich jak np. New Britain w stanie Connecticut, w Bostonie, MA, Central Falls, Rhode Island, Cleveland w stanie Ohio, w Filadelfii i Pittsburghu w Pensylwanii czy w Buffalo, NY po³o¿onym tu¿ przy granicy z Kanad¹. Konsulat zachêca do rejestracji do wyborów. Prosimy nie czekaæ do ostatniej chwili. Rejestracja zamykana jest w czwartek 10 paŸdziernika 2019 r. Wyborca zmieniaj¹cy miejsce pobytu przed terminem wyborów mo¿e otrzymaæ na swój wniosek zaœwiadczenie o prawie do g³osowania. Zaœwiadczenie takie wydaje konsul (do dnia 10 paŸdziernika), który przyj¹³ zg³oszenie do spisu wyborców, a w Polsce urz¹d gminy. Na podstawie takiego zaœwiadczenia mo¿liwe jest g³osowanie w dowolnym lokalu wyborczym w kraju lub za granic¹. Informujemy, ¿e za granic¹ nie jest mo¿liwe g³osowania przez pe³nomocnika. W tych wyborach nie bêdzie równie¿ g³osowania korespondencyjnego. Osoby zamieszka³e za granic¹ g³osuj¹ na pos³ów i senatorów z tzw.,, listy warszawskiej”, tj. na pos³ów w okrêgu wyborczym nr 19 oraz senatorów w okrêgu wyborczym nr 44. Wszystkie informacje, komunikaty i prawo wyborcze s¹ dostêpne na stronie Pañstwowej Komisji Wyborczej: www. pkw. gov. pl. Szczegó³owe informacje dotycz¹ce wyborów znajduj¹ siê na stronie internetowej Konsulatu: www.nowyjork.msz.gov.pl w zak³adce poœwiêconej Wyborom. Zachêcamy równie¿ do œledzenia Facebooka i Twittera Konsulatu. Do zobaczenia na wyborach w sobotê 12 paŸdziernika 2019 r.!

Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku sta³a wspó³praca

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

Parada Pu³askiego wielkie œwiêto Polonii

Przed nami 82. Parada genera³a Kazimierza Pu³askiego, najwiêksze polonijne œwiêto. W niedzielê 6 paŸdziernika w bia³o-czerwonym przemarszu na 5 Alei bêdziemy demonstrowaæ nasze przywi¹zanie do polskoœci, naszej historii i tradycji. Poka¿emy jak du¿o nas jest i jakie wartoœci s¹ dla nas wa¿ne. Bêdziemy te¿ honorowaæ znakomitego pianistê, kompozytora i polityka - premiera i ministra spraw zagranicznych RP - Ignacego Paderewskiego. To w³aœnie Paderewski w du¿ej mierze przyczyni³ siê do odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci. Organizacja kilkutysiêcznej Parady to skomplikowane przedsiêwziêcie, wymagaj¹ce wysi³ku i zaanga¿owania wielu osób. Wielkie podziêkowania nale¿¹ siê Komitetowi Parady, z Ryszardem Zawisnym na czele, ale tak¿e, a mo¿e przede wszystkim,

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

polonijnym organizacjom, szko³om i parafiom. To od ich ciê¿kiej, wolontarystycznej pracy, mobilizacji si³ i œrodków, zale¿y ostateczny kszta³t Parady, jej liczebnoœæ, atrakcyjnoœæ, ¿ywio³owoœæ... Intensywnie pracowa³ te¿ tegoroczny Wielki Marsza³ek Parady - Darek Barcikowski - honorowy konsul w Connecticut i wydawca Bia³ego Or³a. Darek dwoi³ siê i troi³, by³ na prawie wszystkich szarfowaniach, czêsto w odleg³ych miejscach, opowiada³ o historii Parady i zachêca³ do udzia³u w niej. Jednoczeœnie organizowa³ du¿e wydarzenia w swoim stanie, o czym mówi w rozmowie z Kurierem na stronach 8-9. Serdecznie zachêcamy naszych Czytelników, weŸcie udzia³ w Paradzie, jeœli nie w samym przemarszu, to dopinguj¹c naszych jako widzowie. Do zobaczenia na 5 Alei.

Zofia K³opotowska Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Odnajdywanie œwiat³a wiary KS. RYSZARD KOPER WWW.RYSZARDKOPER.COM.PL

T

Aposto³owie prosili Pana: „Dodaj nam wiary!”. Pan rzek³: „Gdybyœcie mieli wiarê jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyœcie tej morwie: Wyrwij siê z korzeniem i przesadŸ siê w morze! a by³aby wam pos³uszna”. Kto z was, maj¹c s³ugê, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: PójdŸ zaraz i si¹dŸ do sto³u”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzê, przypasz siê i us³uguj mi, a¿ zjem i napijê siê, a potem ty bêdziesz jad³ i pi³”? Czy okazuje wdziêcznoœæ s³udze za to, ¿e wykona³ to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „S³udzy nieu¿yteczni jesteœmy; wykonaliœmy to, co powinniœmy wykonaæ”. £k 17, 5- 10

rzy lata temu dziesiêcioletni Krystianek z Brooklynu poczu³ siê Ÿle w szkole, po powrocie do domu zmêczony po³o¿y³ siê, aby odpocz¹æ. Nastêpnego dnia powtórzy³o siê to samo. Zaniepokojona matka uda³a siê do lekarza. Po badaniach us³ysza³a druzgoc¹c¹ diagnozê – rak wielkoœci pomarañczy umiejscowi³ siê miêdzy sercem a p³ucami ch³opca. Po³o¿enie guza wyklucza³o chirurgiczn¹ operacjê. Pozosta³a wyniszczaj¹ca organizm chemioterapia. Zrozpaczona matka poœwiêci³a wszystko, aby ratowaæ ¿ycie jedynego dziecka. By³a bliska za³amania, ale mia³a przy sobie rodzeñstwo i sporo wielkodusznych przyjació³, którzy pomagali i dodawali otuchy. Stali siê oni dla Krystianka i jego matki najbli¿sz¹ rodzin¹. Niejeden raz p³akali, widz¹c heroiczn¹ walkê matki i syna ze œmierteln¹ chorob¹. Tê walkê zawierzali Bogu, niejeden raz gromadzili siê w koœciele na modlitwie, wiele razy informowali siê SMS-ami o konkretnej godzinie, kiedy bêd¹ siê ³¹czyæ duchowo w modlitwie w intencji ch³opca. Utworzy³a siê du¿a wspólnota szlachetnych serc, wspólnota wiary, wiary, która by³a ogromn¹ pomoc¹ dla matki i syna. Ksi¹dz Tomasz Szczepañczyk prawie codziennie odwiedza³ Krystiana i tak ugruntowa³ jego wiarê, ¿e patrz¹c na to dziecko mo¿na by³o dostrzec wzruszaj¹ce piêkno œwiêtoœci. Ch³opiec wszystko zawierzy³ Chrystusowi i pociesza³ mamê. Kiedyœ powiedzia³ do niej: „Mamo nie martw siê bêdziemy nadal walczyæ, z Bogiem wszystko jest mo¿liwe”. W czasie choroby otrzymywa³ on wiele prezentów, które w wiêkszoœci oddawa³, jak mówi³, bardziej potrzebuj¹cym, w tym sierotom w Afryce. Krystianek po wielu bolesnych kuracjach wygra³ walkê z rakiem. Badania wykaza³y, ¿e nie ma œladu po komórkach nowotworowych. Nast¹pi³a ogromna radoœæ i dziêkczynienie. Jednak w czasie kolejnych badañ okaza³o siê, ¿e choroba wróci³a, i to w bardziej z³oœliwej formie. Ch³opca podano jeszcze silniejszej chemioterapii. Po raz kolejny komórki rakowe zosta³y zniszczone. Aby zapobiec kolejnemu nawrotowi choroby dokonano przeszczepu szpiku kostnego. Ch³o-

piec bardzo cierpia³, walczy³ dla swojej mamy, jak mówi³ w chwilach najwiêkszego cierpienia. Matka zostawi³a pracê, aby ci¹gle byæ przy ³ó¿ku ukochanego dziecka.

W

ielu wiernych z parafii œw. Katarzyny Aleksandryjskiej i œw. Franciszki de Chantal, widz¹c cierpienie syna i matki i id¹c za g³osem mi³oœci Chrystusowej wspiera³o ich duchowo i materialnie, zbieraj¹c ofiary na leczenie. Po pomyœlnym przeszczepie szpiku kostnego, lekarze podjêli kolejn¹ decyzjê, tym razem o przeszczepie komórek macierzystych, aby w ten sposób wyeliminowaæ jeszcze istniej¹ce chore komórki w organiŸmie dziecka. Krystianek przeszed³ pomyœlnie kolejny zabieg. Cierpi¹c myœla³ o innych. W szpitalu co pewien czas dawa³ siê s³yszeæ rozpaczliwy p³acz rodziców, którzy us³yszeli od lekarza: „Przykro nam, ale wasze dziecko zmar³o”. S³ysz¹c ten p³acz Krystianek powiedzia³ pewnego razu: „Mamusiu, ja zostanê lekarzem, sam to wszystko przeszed³em i wiem, jak pomóc tym dzieciom i ich rodzicom”. Zapewne zosta³by lekarzem, bo mimo ciê¿kiej choroby œwietnie zdawa³ kolejne egzaminy i dosta³ siê do najlepszej œredniej szko³y, a matka odk³ada³a pieni¹dze na studia syna. Jednak tych marzeñ nie uda³o siê zrealizowaæ. W czasie przeszczepu komórek macierzystych ch³opiec zosta³ zara¿ony wirusem, z którym os³abiony organizm nie móg³ sobie poradziæ. Wirus rozprzestrzenia³ siê b³yskawicznie, wyniszczaj¹c p³uca, w¹trobê i kolejne organy. Noc¹ 14 lipca 2019 roku maszyny ju¿ tylko podtrzymywa³y ¿ycie ch³opca. Na godzinê przed œmierci¹ Krystian wyszepta³: I wanna go home (Chcê do domu). Matka b³aga³a: „Krystianku, nie poddawaj siê. Walcz. Proœ Jezusa, aby ciê uzdrowi³”. Odpowiedzi¹ na te b³agania by³ tylko anielski uœmiech na twarzy ch³opca. Ju¿ nie musia³ walczyæ, ju¿ osi¹gn¹³ to co jest najwa¿niejsze w naszym ¿yciu. I z tym uœmiechem na twarzy odszed³ do domu Ojca. Zapewne odchodz¹c uœmiecha³ siê tak¿e do Jezusa, któremu zawierzy³ i wytrwale pod¹¿a³ do Niego drog¹ bezgranicznej wiary.

Anna-Pol Travel WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat u

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

u

W

czasie nabo¿eñstwa, które prowadzi³em w domu pogrzebowym ksi¹dz Tomasz mówi³ o ogromnej wierze Krystiana: „To ja od niego uczy³em siê, jak w trudnych sytuacjach godziæ siê z wol¹ Bo¿¹. To on uczy³ mnie, co to znaczy zawierzyæ Chrystusowi ca³e swoje ¿ycie, swoj¹ drogê krzy¿ow¹”. Dla Krystianka dope³ni³o siê ¿ycie w blaskach wiary. Nikt nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e w jego ¿yciu spe³ni³y siê s³owa Pisma œw. z Ksiêgi M¹droœci: „Staroœæ jest czcigodna nie przez d³ugowiecznoœæ i liczb¹ lat siê jej nie mierzy: sêdziwoœci¹ u ludzi jest m¹droœæ, a miar¹ staroœci – ¿ycie nieskalane”. W czasie pogrzebu przedzieraj¹c siê przez cierpienie, ból i krzyk rozpaczy dostrzegaliœmy na drodze wiary jak nabieraj¹ realnoœci s³owa liturgii pogrzebowej: „B³agamy Ciê zatem, mi³osierny Bo¿e, abyœ wprowadzi³ go do Twojego królestwa, gdzie nie bêdzie ju¿ smutku, ani narzekania, ani bólu, lecz pokój i radoœæ z Twoim Synem i Duchem Œwiêtym, na wieki wieków”. Krystianek, jak wierzymy cieszy³ siê ju¿ chwa³¹ zbawienia, zaœ nam, a szczególnie matce i rodzinie, zosta³o zmaganie siê z rozpaczliw¹ ciemnoœci¹, któr¹ mo¿e rozproszyæ tylko œwiat³o zmartwychwsta³ego Chrystusa. Zapewne w duszach uczestników pogrzebu rozbrzmiewa³y s³owa Chrystusa na krzy¿u, które matka wykrzycza³a, obejmuj¹c trumnê swojego jedynego dziecka: „Bo¿e mój, Bo¿e mój, czemuœ Mnie opuœci³?”

Zapewne w prze¿ywanie tego cierpie-

nia wpisuj¹ siê tak¿e s³owa z pierwszego czytania na dzisiejsz¹ niedzielê: „Jak d³ugo, Panie, mam wzywaæ pomocy – a Ty nie wys³uchujesz? Wo³am do Ciebie: Na pomoc! – a Ty nie wys³uchujesz. Dlaczego ukazujesz mi niegodziwoœæ i przygl¹dasz siê nieszczêœciu?” Wo³anie w nieszczêœciu biblijnego cz³owieka, Chrystusa na krzy¿u i matki nad trumn¹ syna nie s¹ ostatnimi s³owami naszego ¿ycia. Ostanie s³owo nale¿y do zmartwychwstania. Chrystus zmartwychwsta³ i my zmartwychwstaniemy. Chrystus wskrzeszaj¹c £azarz powiedzia³: „Ja jestem zmartwychwstaniem i ¿yciem. Kto we Mnie wierzy, to choæby umar³, ¿yæ bêdzie. Ka¿dy, kto ¿yje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”.

Krystian.

D

o tego prowadzi wiara, o której mówi Chrystus w dzisiejszej Ewangelii: „Gdybyœcie mieli wiarê jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyœcie tej morwie: Wyrwij siê z korzeniem i przesadŸ siê w morze! a by³aby wam pos³uszna”. Na drodze wiary nie tylko osi¹gamy szczêœliw¹ wiecznoœæ, ale tak¿e na tej ziemi doœwiadczamy wielu cudów. W zasadzie s¹ one dla niedowiarków, aby niejako dotykaj¹c mocy Boga umocnili swoja wiarê.

W

iara to owoc naszego duchowego zmagania, ale przede wszystkim to ³aska Bo¿a, o któr¹ powinniœmy prosiæ Chrystusa tak jak aposto³owie w dzisiejszej Ewangelii: „Dodaj nam wiary!”. A zatem módlmy siê: „Bo¿e w Trójcy Jedyny. Ojcze, który ka¿dego dnia objawiasz siê w piêknie otaczaj¹cego œwiata. Synu, który przychodzisz do mnie na Eucharystycznym Stole. Duchu Œwiêty, który towarzyszysz mi na kartach Pisma Œwiêtego. Bo¿e w Trójcy Jedyny, dziêkujê Ci za moich Rodziców, którzy od najm³odszych lat prowadzili mnie za rêkê do Ciebie i Koœcio³a. Oni byli moimi pierwszymi napotkanymi misjonarzami. B³ogos³aw im Bo¿e w Trójcy Jedyny, obdarzaj mnie ka¿dego dnia wiar¹ wytrwa³¹ i autentyczn¹ a mimo wszystko radosn¹, abym w chwilach zw¹tpienia pamiêta³, ¿e nie by³oby mojego jestem bez Twojego stwarzam Ciê z Mi³oœci¹”. m

Grupa Pro-Life zaprasza Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe, zaprasza do udzia³u w Nabo¿eñstwie l soboty miesi¹ca, wynagradzaj¹cemu Niepokalanemu Sercu Marii za zniewagi przeciw Jej Niepokalanemu Poczêciu. 5 paŸdziernika o godz. 2:15 pm, Dolny koœció³ Œw. Antoniego i Alfonsa, Greenpoint. Zaczynamy, tym samym, nowy cykl Nabo¿eñstw, piêciu pierwszych sobót. Info: brat Jan 347 938 8362


www.kurierplus.com

Pracownik budowlany zosta³ ranny, gdy spad³ z chwiej¹cej siê, niezabezpieczonej drabiny, podczas gruntownego remontu mieszkania na Manhattanie. Jego pracodawca zosta³ zatrudniony do wykonania budowy i remontu w piêciu mieszkaniach w budynku. Poszkodowany pracownik wniós³ pozew przeciwko w³aœcicielowi budynku na podstawie prawa budowlanego stanu Nowy Jork. Pracownik twierdzi³ w pozwie, ¿e w³aœciciel budynku nie zapewni³ mu odpowiednich urz¹dzeñ zabezpieczaj¹cych i pozwoli³ mu korzystaæ z chwiejnej drabiny, która nie by³a zabezpieczona ani podtrzymywana przez wspó³pracownika. W trakcie zeznañ ustalono równie¿, ¿e w czasie wypadku wykonywa³ prace stolarskie. W dniu wypadku prze³o¿ony pracownika powiedzia³ mu, ¿e w mieszkaniu ze wzglêdu na ognioodpornoœæ nale¿y umieœciæ podwójn¹ p³ytê kartonowo-gipsow¹ od wysokoœci podwieszonego sufitu a¿ do samej góry. Opuszczony sufit znajdowa³ siê dziesiêæ stóp nad pod³og¹, a wysokoœæ, na której zosta³a umieszczona p³yta kartonowo-gipsowa, wynosi³a 11 do 12 stóp nad pod³og¹. W celu zainstalowania p³yty kartonowo-gipsowej pracownik u¿y³ aluminiowej drabiny o wysokoœci szeœciu stóp dostarczonej przez swojego pracodawcê. Pracownik postawi³ j¹ na pod³odze i kilkakrotnie przesuwa³ podczas pracy. W trakcie przes³uchania powiedzia³, ¿e w tym miejscu nie by³o innych drabin, ale przyzna³, ¿e widzia³ pracowników z innych firm korzystaj¹cych z ró¿nych drabin. Drabina, na której pracowa³ chwia³a siê, gdy pracownik korzysta³ z niej wczeœniej, ale nigdy nie skar¿y³ siê swojemu prze³o¿onemu na ten problem. Poszkodowany pracownik, który mia³ mniej ni¿ szeœæ stóp wzrostu, musia³ stan¹æ na pierwszym szczeblu poni¿ej szczytu drabiny, aby zainstalowaæ podwójn¹ p³ytê kartonowo gipsow¹. W momencie wypadku usuwa³ kawa³ek metalu przymocowany œrub¹. Podczas usuwania œruby drabina przesunê³a siê na bok, powoduj¹c upadek pracownika w przeciwnym kie-

KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

Jak w³aœciciele budowy broni¹ siê przed procesami wypadkowymi? runku. Zarówno pracownik, jak i drabina upadli na ziemiê. W momencie wypadku w tym samym pokoju przebywa³ wspó³pracownik zranionego pracownika. Poszkodowany zwróci³ siê o wydanie wyroku uznaj¹cego w³aœciciela budynku odpowiedzialnym za wypadek na podstawie prawa pracy § 240 ust. 1. Prawo to chroni pracowników przed ryzykiem zwi¹zanym z grawitacj¹, takim jak upadek z wysokoœci lub uderzenie przez spadaj¹ce przedmioty, gdy wykonuj¹ oni okreœlone prace budowlane. Statut stanowi, ¿e w³aœciciel placu budowy i generalny wykonawca ponosz¹ œcis³¹ odpowiedzialnoœæ za naruszenia prawa pracy § 240 ust. 1, niezale¿nie od tego, czy kontroluj¹ wykonywan¹ pracê. Pracownik twierdzi³, ¿e zgodnie z prawem pracy jest on uprawniony do otrzymania automatycznego orzeczenia o winie przeciwko w³aœcicielowi budowy, poniewa¿ w chwili wypadku wykonywa³ on pracê chronion¹ przez prawo pracy. Dodatkowo, w³aœciciel nieruchomoœci nie zapewni³ mu odpowiednich œrodków bezpieczeñstwa podczas pracy na wysokoœci. W³aœciciel budynku sprzeciwi³ siê wnioskowi o wydanie wyroku w trybie doraŸnym, argumentuj¹c, ¿e istnieje w¹tpliwoœæ prawna, czy zachowanie pracownika nie by³o jedyn¹ i bezpoœredni¹ przyczyn¹ jego wypadku (w skrócie – ¿e to zachowanie pracownika spowodowa³o wypadek). W³aœciciel budynku argumentowa³, ¿e pracownik niew³aœciwie wykorzysta³ drabinê, stoj¹c na pierwszym szczeblu poni¿ej szczytu drabiny i ¿e ³awa przysiêg³ych mo¿e ustaliæ, ¿e to niew³aœciwe u¿ycie by³o przyczyn¹ wypadku. W³aœciciel budynku równie¿ argumentowa³, ¿e pracownik móg³ poprosiæ swojego wspó³pracownika, który by³ w tym czasie w tym samym pokoju, aby potrzyma³ drabinê podczas wykonywania swojej pracy.

S¹d uzna³, ¿e pracownik by³ uprawniony do otrzymania wyroku w trybie doraŸnym na podstawie prawa pracy § 240 (1). Fakt, ¿e drabina poruszy³a siê, gdy pracownik by³ na górze, gdzie nie by³o odpowiedniego zabezpieczenia dla wykonywanej pracy w chwili wypadku, nie da³ podstaw prawnych do uznania, ¿e pracownik niew³aœciwie korzysta³ z drabiny. Nawet gdyby jednak tak by³o, to co najwy¿ej wskaza³oby to

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ status swojej sprawy s¹do-

tylko na wspó³winê pracownika, a nie jego wy³¹czn¹ winê za spowodowanie wypadku, co nie stanowi obrony przed wyrokiem w trybie doraŸnym na podstawie prawa pracy § 240 ust. 1. W zwi¹zku z tym w³aœciciel budowy zosta³ uznany winnym spowodowania wypadku, a ca³a sprawa zosta³a przekazana na dalsz¹ rozprawê wy³¹cznie w celu okreœlenia wysokoœci odszkodowania.

S³awomir W. Platta, Esq. wej (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100

UWAGA! Pani mecenas przyjmuje pod adresem:

122 Nassau Avenue, Brooklyn, New York 11222 tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332 e-mail: joannagwozdzlaw@gmail.com

Chcê ci powiedzieæ...

Budowa ¿ycia

NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

Kto nie chcia³by lepiej ¿yæ? Komu nie marz¹ siê dobrzy ludzie wokó³… Kto móg³by dziœ powiedzieæ, ¿e jest mu lepiej na duszy…? Niedawno obserwowa³em wnikliwie jak buduje siê studniê. G³êboko, z wieloma próbami by ziemia siê nie usuwa³a. Jest w procesie budowania studni jakaœ wspólnota nadziei, ¿e studnia jednak powstanie, ¿e bêdzie s³u¿y³a wszystkim, ¿e jako wspólnota zdamy egzamin z bycia razem by dokoñczyæ budowê tego, co wa¿ne: budowê studni, budowê relacji z bliskimi, budowê nadziei. Tak, dzisiaj musimy przeanalizowaæ razem w tym tekœcie co uda³o nam siê zbudowaæ w ¿yciu? Mo¿e dom? Mo¿e lepsze relacje z ludŸmi? Rodzinê? A mo¿e uda³o nam siê te¿ zbudowaæ wiarê by oprzeæ j¹ o ska³ê? Jest w budowaniu czegokolwiek w ¿yciu spora dawka nadziei, ¿e siê uda. ¯yczê Ci tej nadziei… Nie porzucaj narzêdzi do budowy takich jak wiara, nadzieja i mi³oœæ tylko dlatego, ¿e masz doœæ… Zawsze ktoœ gdzieœ kiedyœ ma doœæ. Zobacz proszê kto przychodzi do Jezusa na kartach ewangelii. Przychodz¹ ludzie, którzy maj¹ doœæ. I to jest ten moment, kiedy Jezus pokazuje, jak u¿ywaæ w³aœciwie narzêdzi by budowa czegoœ wartoœciowego w ¿yciu nie by³a pora¿k¹. Poka-

5

PORADY W ZAKRESIE: Ojciec PAWE£ BIELECKI zuje czym jest naprawdê mi³oœæ, o co chodzi w wierze, co kryje siê za nadziej¹? ¯yczê Ci dobrych ludzi wokó³, ¿eby w razie czego po¿yczyli Ci swych narzêdzi: ich wiary, ich nadziei, ich mi³oœci, bo wtedy zrozumiesz si³ê wspólnoty, która chce budowaæ i ³¹czyæ. Taka jest w³aœnie definicja chrzeœcijañstwa. Na koniec zostawiam Ciê z piêknym tekstem Adama Ziemianina: Spotkamy siê kiedyœ u studni Wko³o bêdzie zielono Spotkamy siê kiedyœ u studni Takiej zwyk³ej – z ko³owrotem Woda w niej bêdzie ch³odna W œwiat uwierzymy z powrotem Spotkamy siê u studni Byæ mo¿e ¿e na drugim œwiecie Bóg przecie¿ jest ³askawy I pewnie da nam tê pociechê Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku! m

TESTAMENTY TRUSTS HOME CARE MEDICAID NURSING HOME MEDICAID v POWER OF ATTORNEY v v v v

v HEALTH CARE PROXY v PRAWO SPADKOWE v NIERUCHOMOŒCI


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

6

www.kurierplus.com

Widziane z Providence...

Wybory za rogiem KAZIMIERZ WIERZBICKI 13 paŸdziernika Polacy g³osuj¹ na kandydatów do Sejmu i Senatu. W Stanach Zjednoczonych wybory odbêd¹ siê w sobotê, 12. X. Wed³ug wielu komentatorów s¹ to najwa¿niejsze wybory od roku 1989. Jak narazie wszystkie sonda¿e przewiduj¹ znaczne lub decyduj¹ce zwyciêstwo rz¹dz¹cej koalicji partii prawicowych, której podstaw¹ jest ugrupowanie Jaros³awa Kaczyñskiego. Gdyby jednak wygra³y partie opozycyjne oznacza³oby kompletne odwrócenie rz¹dów w Polsce. Tak wiêc obecny obóz w³adzy ma wiele do stracenia. Ostatnie tygodnie kampanii wyborczej naznaczone s¹ ró¿nymi aferami, skandalicznymi wyst¹pieniami i agresywnym zachowaniem. Czo³ow¹ skandalistk¹ jest obecnie m³oda aktorka Klaudia Jachira, która zdoby³a popularnoœæ swoimi wulgarnymi filmika-

mi prezentowanymi w internecie. Jachira wyœmiewa wartoœci religijne i patriotyczne oraz drwi z ofiar katastrofy smoleñskiej. Czêsto okreœla siê j¹ jako ¿eñsk¹ odmianê by³ego pos³a Janusza Palikota. Co wa¿niejsze, Klaudia Jachira jest kandydatk¹ KO-PO na pos³ankê i ma szansê wygranej. Politycy Platformy bardzo oszczêdnie komentuj¹ zachowanie ich kandydatki do parlamentu. Pojawienie siê Jachiry na listach KO-PO jest delikatnie mówi¹c dziwnym wydarzeniem w sytuacji, kiedy partia Grzegorza Schetyny stawia obecnie na umiarkowanych, kulturalnych polityków. Na kandydatkê do urzêdu premiera wyznaczona zosta³a Ma³gorzata Kidawa-B³oñska sprawiaj¹ca wra¿enie spokojnego, inteligentnego polityka i maj¹cej opiniê „eleganckiej damy”. Do kampanii wyborczej w³¹czyli siê znani ze swej wrogoœci do rz¹du aktorzy filmu i sceny, m.in. Wojciech Pszoniak, Olgierd £ukaszewicz oraz Krystyna Janda. Ich najnowszym wyczynem s¹ migawki telewizyjne „Nie œwiruj, idŸ na wybory”. Pojawi³y siê doœæ liczne g³osy, ¿e artyœci imituj¹ w tych filmikach osoby o zaburzeniach psychicznych. Z drugiej strony, partii rz¹dz¹cej zaszkodzi³a ostatnio sprawa prezesa Najwy¿szej Izby Kontroli Mariana Banasia. Banaœ ma za sob¹ piêkn¹ przesz³oœæ dzia³acza opozycji antykomunistycznej z lat 70. i 80.

Po wprowadzeniu stanu wojennego przebywa³ przez ponad rok w wiêzieniu. Przed powo³aniem na funkcjê prezesa NIK-u sprawowa³ urz¹d ministra finansow. Kilka tygodni temu ujawniono, ¿e w krakowskiej kamienicy nale¿¹cej do Banasia znajduje siê hotel, w którym wynajmowano pokoje „na godziny”. Trudno powiedzieæ czy w³aœciciel nieruchomoœci wiedzia³ o tym procederze. Narazie sprawa jest w fazie dochodzenia a Marian Banaœ zosta³ czasowo zawieszony w funkcji szefa NIK-u. * Tak czy inaczej, je¿eli nie zajd¹ jakieœ nadzwyczajne okolicznoœci, nale¿y spodziwaæ siê zwyciêstwa PiS-u, które prawdopodobnie pozwoli partii Kaczyñskiego na kontynuowanie samodzielnych rz¹dów. Najlepsz¹ sytuacj¹ dla obozu w³adzy by³oby decyduj¹ce zwyciêstwo (ok. 50% g³osów) przy s³abych wynikach partii opozycyjnych i nieprzekroczeniu progu wyborczego przez Konfederacjê i PSL. W takiej sytuacji partia Kaczyñskiego mia³aby szanse na zdobycie wiêkszoœci konstytucyjnej (2/3 miejsc w Sejmie). G³ówne ugrupowanie twardej opozycji – Koalicja Obywatelska-PO zajmie prawdopodobnie drugie miejsce ale z niezbyt dobrym wynikiem. Platforma, która jest rdzeniem ugrupowania, w du¿ej mierze

utraci³a w ci¹gu ostatnich miesiêcy wiarygodnoœæ. Partia Schetyny koncentruje siê na atakowaniu PiS-u a program przez ni¹ reprezentowany jest niezbyt realny. Za to Zjednoczona Lewica (SLD, Wiosna, Razem) mo¿e liczyæ na spory sukces. Partie lewicowe wyci¹gne³y wnioski z przegranej w roku 2015, kiedy do przekrocznia progu wyborczego zabrak³o im pó³ punktu procentowego. Lewica zabierze zapewne pewn¹ iloœæ g³osów Platformie i przy dobrych uk³adach mo¿e liczyæ na uzyskanie 12 -13 procent g³osów. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e pula Platformy i Lewicy nie przekroczy 35 procent wszystkich g³osów. W niedawnych wyborach unijnych partie te uzyska³y wspólnie z ludowcami nieco ponad 38 procent, jednak obecnie PSL startuje w wyborach samodzielnie. Pozostaj¹ jeszcze dwa mniejsze ugrupowania – Konfederacja oraz Koalicja Polska (PSL i Kukiz’15). Partie te balansuj¹ w sonda¿ach na granicy progu wyborczego i trudno sobie wyobraziæ ¿eby obydwie dosta³y siê do izby poselskiej. Jak narazie wiêcej szans ma Koalicja. Media krajowe przewiduj¹, ¿e w wyborach 2019 mo¿na siê spodziewaæ najwiêkszej frekwencji od roku 1989 – byæ mo¿e nawet ponad 60 procent. Prawdziwe wyniki poznamy ju¿ za tydzieñ. m

Tydzieñ na kolanie Wtorek W Polsce toczy siê kampania wyborcza. Sennie, bez specjalnych prze³omów. Wynik raczej znany: wygra PiS. Obóz w³adzy robi teraz wszystko, aby zmobilizowaæ elektorat, rozleniwiony przewidywan¹ wiktori¹ oraz propagand¹ sukcesu TVP. Opozycja spod znaku PO coœ tam robi, w oczekiwaniu na klêskê, szykuj¹c siê na kolejne cztery lata w ³awach opozycji. Wyposzczona brakiem sejmowych diet Lewica walczy o to czy dostanie 40 a mo¿e wiêcej mandatów. PSL i Konfederacja marz¹, aby nie za wysoka frekwencja pozwoli³a im wczo³gaæ siê do Sejmu, dziêki ¿elaznym elektoratom. S³owem nud¹ wieje, choæ g³ówna linia podzia³u, zawsze ta sama: szczerzy patrioci (choæ czasem niezbyt m¹drzy, czasem pazerni i pyszni) kontra mniejsi czy wiêksi ojkofobii, wstydz¹cy siê siebie Polacy a wrêcz Targowiczanie. Publicysta Piotr Zaremba w dodatku „Rzeczypospolitej” „Plus-Minus” wskazuje po raz kolejny na te powtarzalne elementy gry politycznej obu najwiêkszych ugrupowañ. To swoisty uœcisk, przypominaj¹cy zreszt¹ pojedynek na miny z „Ferdydurke” Gombrowicza. Przywo³uje przy tym g³ówn¹ postaæ ostatnich dni kampanii, pani¹ Klaudiê Jachirê. Ta niespe³niona aktorka i kandydatka na pos³ankê (dostanie siê na luzie, zobaczycie, jeszcze „bêd¹ jaja” jak za Palikota), s³ynie g³ównie z ciosanych toporem dowcipasków z PiS, Kaczyñskiego i Smoleñska. To o ni¹ zahacza te¿ Zaremba: „Zw³aszcza ¿e Platforma Obywatelska w swoim nowym kostiumie Koalicji Obywatelskiej potwierdza tym wszystkie stereotypy, w które wt³acza j¹ prawica.

Przywo³uje stereotyp formacji kosmopolitycznej, której Polska jest obojêtna i dla której ¿adne wartoœci nie s¹ œwiête. Dopiero co próbowano niekonsekwentnie, ale jednak, z nim walczyæ. Ile¿ to zdañ wypowiedziano na temat koniecznoœci siêgniêcia po wspólnotowoœæ, odebrania prawicy monopolu na patriotyzm itd. No to Klaudia Jachira pomaga w tym jak mo¿e. Nawet niedawni sojusznicy Schetyny z PSL poczuli siê zmuszeni do potêpienia jej jêzyka.” No i dalej leci Zaremba Gombrowiczem: „Jachira jako g³ówny temat w internetowych potyczkach to zarazem œwiadectwo ma³ej powagi polskiej polityki – przy ca³ym patosie konkluzji, ¿e mamy do czynienia ze starciem dwóch ca³kiem ró¿nych wizji Polski. Nasi internauci dyskutuj¹ zawziêcie przypadek Grety Thunberg, dziewczynki wzywaj¹cej do walki o lepszy klimat. I ta rozmowa o sprawach najwa¿niejszych dla œwiata, dziel¹ca na prawicê i antyprawicê, szybko staje siê sporem o zaufanie do dziecka lub jego brak. Rozmawia siê o jej minie i emocjach, o stanie zdrowia i o tym, w jakim stopniu jest sterowana przez ciemne si³y. A kiedy wraca siê na polskie podwórko, rzadko napotkamy œlad choæby powa¿nej rozmowy o kszta³cie naszego pañstwa. Jachira to projekcja starcia dwóch schematów: kultury przeœmiewania, na ogó³ bezmyœlnego i ma³o zabawnego, z kultur¹ oburzenia. Oczywiœcie ta wojna bêdzie siê toczyæ dalej, kolejne granice bêd¹ przekroczone, mo¿e kiedyœ w sposób dla oburzonej prawicy szczególnie dotkliwy. Ale rozmawiamy o doraŸnym wp³ywie tego na najbli¿sze wybory.” Sam lepiej bym tego nie napisa³. Ziew, ziew…

Czwartek z rana Ktoœ, kto ma Facebooka, wie o co chodzi. Iloœæ powiadomieñ, bombardowanie wezwaniami „do interakcji” jest coraz wiêksza, im wiêcej masz znajomych. Zreszt¹ to kolekcjonowanie znajomoœci, lajków, ³apek, œmieszków czy innego badziewia. Bez przerwy ktoœ, coœ od ciebie chce, a to „polajkowania”, a to „do³¹czyæ do relacji” ze swojego ¿ycia, a to, a tamto… Coraz doskonalszy w swojej bezwzglêdnej akuratnoœci (nie uciekniesz od algorytmu naszego codziennego, oj nie uciekniesz) rozpraszacz czasu, zabieracz sensu, morderca uwa¿noœci. A przecie¿ Facebook to zaledwie jeden z wa³achów medialno-spo³ecznoœciowej Apokalipski. Na szczêœcie, mamy jeszcze – podkreœlam „jeszcze” – jakiœ wybór, powiedzmy wyborek, aby wybieraæ to, co wartoœciowe dla nas. Ale, ale… rozpraszaczy, które nastêpnie ustawiaj¹ nas na celowniku reklamodawców, albo po prostu transferuj¹ nasze dane do tych, którzy p³ac¹, coraz wiêcej. Nie traæ dnia ani nocy na ¿ycie tylko w necie, bo rozliczaæ siê bêdziesz ze zmarnowanego ¿ycia w jak najbardziej realistycznym z reali. Tako rzek³em czwartkowym œwitem, chc¹c abyœcie do³¹czyli do mojej relacji na papierze w „Kurierze”, bracia i siostry z czasów fejsa i pomniejszych jego braci. Czwartek póŸniej Do czegoœ te s¹dy Unii Europejskiej siê jednak przydaj¹. Trybuna³ Sprawiedliwoœci Unii Europejskiej (TSUE) uzna³, ¿e mo¿na uniewa¿niæ ca³¹ umowê, na podstawie której Polacy brali kredyty, które by³y indeksowane we frankach szwajcarskich, jeœli zawarto w niej

nieuczciwe klauzule. A od dawna wiadomo, ¿e banki traktowa³y w Polsce tzw. „frankowiczów” nieuczciwie, niczym w jakiejœ kolonii a nie œrednio rozwiniêtym pañstwie XXI wieku. Wed³ug kalkulacji analityka portalu money. pl, koszt dla banków, które nieuczciwie wzbogaci³y siê na Polakach, mo¿e wynosiæ 72 mld z³, choæ Zwi¹zek Banków Polskich szacuje, ¿e ca³y sektor bankowy mo¿e kosztowaæ 60mld z³. TSUE wskaza³ jednoznacznie, ¿e usuniêcie „nieuczciwych warunków charakter i g³ówny przedmiot tych umów mo¿e ulec zmianie (…) prawo Unii nie stoi na przeszkodzie uniewa¿nieniu tych umów”. Trybuna³ Sprawiedliwoœci Unii Europejskiej uzna³, ¿e mo¿na uniewa¿niæ ca³¹ umowê, jeœli zawarto w niej nieuczciwe klauzule. G³ównym wskazaniem dla podjêcia przez s¹d takiej decyzji ma byæ interes kredytobiorcy. TSUE wskaza³ jednoznacznie, ¿e w sytuacji, gdy usuniêcie „nieuczciwych warunków umowy zmienia charakter i g³ówny przedmiot tych umów mo¿e ulec zmianie (…) prawo Unii nie stoi na przeszkodzie uniewa¿nieniu tych umów” – czytamy na stronie money. pl. Orzeczenie TSUE to efekt pytañ prejudycjalnych skierowanych do Luksemburga przez polski s¹d, który rozpoznawa³ sprawê wytoczon¹ bankowi Raiffeisen przez ma³¿eñstwo Dziubaków. Pañstwu Dziubakom nale¿y siê wielkie podziêkowanie od wszystkich „frankowiczów”. Ale tak¿e i Polaków. Zobaczyli w koñcu, ¿e banksterom – g³ównie zagranicznym – nad Wis³¹ naprawdê nie wszystko wolno. Nie wszystko, przynajmniej nie tak na chama.

Jeremi Zaborowski


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 5 PAÃŒDZIERNIKA 2019

7


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

8

www.kurierplus.com

Wspó³tworzyæ jedn¹ Poloniê Z Darkiem Barcikowskim, wydawc¹ dwutygodnika Bia³y Orze³, tegorocznym Wielkim Marsza³kiem Parady Pu³askiego, o dumie z bycia Polakiem, sile i s³aboœci Polonii i fascynacji polityk¹, rozmawia Katarzyna Zió³kowska. Pierwotnie nie planowaliœmy byæ w Nowym Jorku. Interesowa³a nas Floryda, Pennsylwania, Kalifornia, Arizona. Bardzo fajnie to funkcjonowa³o. Rynek jednak bardzo szybko siê zmienia³, musieliœmy przez te 17 lat nad¹¿aæ za nim. Zmienia³ siê rynek reklamodawców i odbiorców. Wiedzieliœmy, ¿e nasz sukces zale¿y od umiejêtnoœci przebicia siê na rynku amerykañskim, od pozyskania reklamodawców amerykañskich, co jest bardzo trudnym tematem dla wszystkich polonijnych mediów. Wiedzieliœmy, ¿e to jest naszym kluczem do sukcesu. By³o wiele momentów, kiedy ostro szliœmy do góry, ale te¿ wiele, gdzie ledwo unosiliœmy siê nad ziemi¹. Zbieraliœmy doœwiadczenia. Nigdy nie staliœmy w miejscu.

Ju¿ w niedzielê poprowadzisz 82. Paradê Pu³askiego. Jesteœ gotowy? Myœlê, ¿e tak. Przed oœmiu miesi¹cami, kiedy pierwszy raz za³o¿y³em szarfê Wielkiego Marsza³ka zacz¹³ siê czas intensywnej pracy. Nie tylko ja, ale tak¿e ca³a Polonia z Connecticut, która poprowadzi tê paradê po raz pierwszy, przygotowywaliœmy siê solidnie. Co roku kolejni marsza³kowie obiecuj¹ nam, ¿e Parada bêdzie wyj¹tkowa... Bo ka¿da Parada Pu³askiego jest wyj¹tkowa, piêkna i nadzwyczajna. Parada to przede wszystkim wydarzenie patriotyczne, gdzie maszerujemy celebruj¹c nasz¹ polsk¹ dumê. Pokazujemy nasze organizacje, nasze dzieci z polskich szkó³, nasze parafie, liderów polonijnych, polskie firmy, które osi¹gaj¹ sukcesy, polityków polskiego pochodzenia i goœci specjalnych. Parada, co roku jest trochê inna, maszeruj¹ w niej inne grupy ale jej idea zawsze siê broni. Ka¿dy marsza³ek chcia³by zorganizowaæ wyj¹tkow¹ paradê. Nie chodzi jednak o to, ¿eby by³a lepsza czy piêkniejsza ni¿ poprzednie, tylko, ¿eby ludzie j¹ zapamiêtali. ¯eby tak siê sta³o marsza³ek musi byæ bardzo aktywny, braæ udzia³ w balach i spotkaniach, które j¹ poprzedzaj¹. Osobiœcie uczestniczy³em w wiêkszoœci szarfowañ poszczególnych kontygnentów. Wiem, ¿e ksi¹¿ka/pamiêtnik w tym roku pobi³ wszystkie rekordy. Jest to najgrubszy pamiêtnik w historii parady z czego te¿ jestem bardzo dumny. Tegoroczna parada chocia¿by ze wzglêdu na zwi¹zane z ni¹ przygotowania ju¿ jest wyj¹tkowa, fantastyczna i piêkna. W tym roku Connecticut maszeruje po raz pierwszy i na pewno reprezentacja ze stanu Connecticut bêdzie rekordowa. Poka¿¹ siê organizacje i grupy polonijne, które wczeœniej na paradzie nie by³y widoczne. To ju¿ samo w sobie sprawi, ¿e parada bêdzie troszkê inna. Goœciem honorowym parady bêdzie Natalia Kukulska. Zagra ona te¿ trzy koncerty przed sam¹ parad¹: w czwartek, pi¹tek i w sobotê. Mia³eœ dziewiêæ lat kiedy z rodzin¹ przylecia³eœ do Stanów. Sk¹d pochodzisz z Polski? Urodzi³em siê w Kielcach. Siêgaj¹c pamiêci¹ wstecz przypominam sobie przede wszystkim przygotowywania do wyjazdu. To by³ okres, który naprawdê utrwali³ mi siê w pamiêci. Z jednej strony byliœmy z bratem ciekawi i podekscytowani wyjazdem, a z drugiej by³o to prze¿ycie sentymentalne, bo zostawialiœmy za sob¹ ca³e dotychczasowe ¿ycie. Ka¿dy cz³onek rodziny prze¿ywa³ to na swój sposób. Towarzyszy³y temu bardzo silne emocje. W mojej pamiêci utrwali³o siê czekanie na wizy, badania, pakowanie, potem plombowanie walizek w urzêdzie celnym oraz podró¿ samolotem, wtedy pomiêdzy

...z Marilyn Piurek.

Darek Barcikowski z rodzicami.

Warszawa i Nowym Jorkiem kursowa³ PANAM. Do dziœ pamiêtam, ¿e przed wylotem ja i brat dostaliœmy od rodziny w prezencie kasety z piosenkami Natalii Kukulskiej; by³y wœród nich Puszek okruszek” i „Co powie tata”. Po przyjeŸdzie tutaj tata kupi³ nam magnetofon i ca³y czas je puszczaliœmy. Choæ minê³o tyle lat wydaje mi siê jakby to by³o wczoraj. Po wyborze na marsza³ka w piêkny sposób podziêkowa³eœ rodzicom. Powiedzia³eœ: „Wielkim Marsza³kiem Parady Pu³askiego bêdê przez rok, dopóki nie przeka¿ê szarfy kolejnemu marsza³kowi..., ale dziêki moim rodzicom, dumnym Polakiem bêdê do koñca ¿ycia”. To prawda. Zaanga¿owanie w sprawy Polonii i nie tylko, zawdziêczam rodzicom, którzy pilnowali abyœmy nie zapomnieli jêzyka, ani kultury, ani wartoœci polskich. Zosta³y one zaszczepione we mnie i w bracie, w³aœnie przez rodziców. Tak siê z³o¿y³o, ¿e kilka lat po przyjeŸdzie rodzice za³o¿yli polskie delikatesy, mieszkaliœmy jeszcze wtedy w Massachusets. Rodzice ciê¿ko pracowali, a my razem z nimi. To by³ rodzinny biznes, który razem budowaliœmy. Pamiêtam, ¿e to by³y jeszcze takie czasy, ¿e rodziców nie by³o staæ na to, by delikatesy w pe³ni wyposa¿yæ. Nie by³o nas staæ, ¿eby kupiæ rega³y do sklepu wiêc je sami z tat¹ i bratem budowaliœmy. Dorasta³em w œrodowisku polonijnym. Prowadziliœmy sklep, organizowaliœmy zabawy polonijne, byliœmy bardzo aktywni w ¿yciu Polonii. W ósmej klasie szko³y podstawowej pisa³em ju¿ do polskiej gazety, która istnia³a wtedy w Massachustes. Ca³e moje dzieciêce ¿ycie toczy³o siê wokó³ Poloni, nie dziwiê siê wiêc, ¿e tak¿e dzisiaj moje doros³e ¿ycie toczy siê w wiêkszoœci wokó³ spraw polonijnych. To dla mnie jest naturalne. Swoj¹ edukacjê kontynuowa³eœ w Stanach Zjednoczonych. Skoñczy³eœ Boston Latin School, uczêszcza³eœ do George Washington University i Northeastern University. Jak edukacja wp³ynê³a na to co robisz dzisiaj? Edukacja zawsze jest wa¿na. W moim przypadku bardziej pomog³y mi jednak doœwiadczenia pierwszych lat pobytu w Stanach Zjednoczonych. Edukacja w latach

dzieciêcych mia³a chyba wiêksze znaczenie ni¿ same studia, poniewa¿ gdy przyjechaliœmy z Polski, nikt z nas nie zna³ angielskiego. Chodziliœmy do szko³y podstawowej, gdzie nikt nie mówi³ po polsku, bo nie mieszkaliœmy w polskiej dzielnicy. To by³ dla nas szok i ogromna motywacja. Musieliœmy szybko nauczyæ siê angielskiego – nie mieliœmy wyjœcia. Boston Latin School do której chodzi³em, to najstarsza szko³a œrednia w Stanach Zjednoczonych, która zosta³a stworzona, ¿eby przygotowywaæ ludzi na Harvard. By³ tam bardzo wysoki poziom nauczania. To by³o te¿ dla mnie ogromnym wyzwaniem. Zaraz po studiach wróci³em do œrodowiska polonijnego. Rodzice byli bardzo przedsiêbiorczy, mieli swój biznes, wiêc ja te¿ chcia³em otworzyæ w³asny. Ca³e moje ¿ycie krêci³o siê wokó³ Polonii wiêc zacz¹³em zastanawiaæ siê, co mogê zrobiæ dla moich rodaków. Mieszkaliœmy wtedy w Bostonie i wiedzia³em, ¿e wœród Polonii brakuje przekazu informacji. Widzia³em ile og³oszeñ wisia³o na tablicy og³oszeñ w sklepie rodziców. Ojciec mia³ wtedy te¿ hurtowniê produktów polskich wiêc objecha³em z nim wszystkie polskie sklepy w Massachusets. Pomyœla³em wtedy, ¿e zacznê wydawaæ gazetê. Plan mia³em taki, ¿eby zebraæ wystarczaj¹co du¿o og³oszeñ na pierwsze wydanie, a potem martwiæ siê, co dalej. Myœlê, ¿e bardziej przygotowa³y mnie do tego doœwiadczenia z dzieciñstwa, ni¿ studia. Studiowa³em w szkole dyplomatycznej, poŸniej skoñczy³em kryminologiê. W dalszym ci¹gu uwa¿am, ¿e edukacja jest wa¿na ale moja prawdziwa lekcja ¿ycia nie odby³a siê na uczelniach tylko w sklepie rodziców, w restauracji, na cateringach. To wlaœnie doœwiadczenia wyniesione z domu doda³y mi w ¿yciu skrzyde³. Jesteœ wydawc¹ i wspó³za³o¿ycielem Bia³ego Or³a, który istnieje od 2003 r. Na pocz¹tku gazeta ukazywa³a siê tylko w Nowej Anglii. Dziœ jest tak¿e w Connecticut, na Florydzie, w Georgii, Nowym Jorku, New Jersey i Pensylwanii. Na pocz¹tku to by³a przygoda. Szybko siê rozwijaliœmy. Naszym planem, moim i wspólnika, by³o rozwijanie siê na rynkach drugoplanowych, czyli tych, na których jest tyle Polonii, ¿eby utrzymaæ gazetê, ale nie ma za du¿o konkurencji.

Thomas Duch, Wielki Marsza³ek 2018, tak powiedzia³ o Tobie: „To m³ody cz³owiek, który ju¿ odnosi sukcesy jako wydawca oraz biznesmen i jest wybitn¹ osobowoœci¹ w polskiej spo³ecznoœci”. Niedawno na Facebooku umieœci³eœ zdjêcie siebie na dachu, z rozpostartymi ramionami i ogromym uœmiechem na twarzy. To twój czas? Rzeczywiœcie ten rok jest dla mnie prze³omowy pod wieloma wzglêdami. Ca³e doros³e ¿ycie kreœli³em sobie pewn¹ œcie¿kê z nadziej¹, ¿e kiedyœ dojdê do celu i do œwiadomoœci, ¿e znalaz³em swoje miejsce w ¿yciu. W tym roku czujê, ¿e doszed³em do tego etapu. Uda³o mi siê zatrzymaæ i spojrzeæ na to, co robiê, na owoce mojej ciê¿kiej pracy. W tym roku Polonia z Connecticut doczeka³a siê prowadzenia parady a mnie mianowano na Wielkiego Marszalka. To wieki zaszczyt. znaleŸæ siê wœród ludzi, którzy walczyli w II Wojnie Œwiatowej, którzy brali udzia³ w Powstaniu Warszawskim, którzy dzia³ali w Solidarnoœci, lobbowali za wst¹pieniem Polski do NATO... Ja tych ludzi znam i zaliczam ich do swoich przyjació³. To, ¿e to w³aœnie ta fantastyczna Polonia wybra³a mnie na marsza³ka by³o dla mnie ogromym zaskoczeniem i jednoczeœnie wyró¿nieniem. Nie zapominajmy, ¿e w Connecticut jestem nieca³e cztery lata, odk¹d w w 2016 roku zosta³em mianowany na honorowego konsula. W tym roku te¿ otrzymalem nagrodê Imigranta Roku stanu Connecticut. W czerwcu, zupe³nie przypadkowo, podj¹³em siê zorganizowania Festiwalu Ma³ej Polski, który odbywa siê w New Britain. Ten festiwal jest ogromny i wymaga du¿ego nakladu pracy. Mia³em ma³o czasu na przygotowania. Festiwal okaza³ siê jed-

...z genera³em Edwardem Równym.


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

mi by³o pracowaæ z innymi grupami etnicznymi i obserwowaæ jak oni potrafi¹ ten kapita³ polityczny wykorzystaæ, niestety nam siê to ci¹gle nie udaje. Dlaczego? To temat na osobn¹ rozmowê. Ca³y czas mam nadziejê, ¿e to siê zmieni.

nak niesamowitym sukcesem. Wziê³o w nim udzia³ podad trzy tysi¹ce osób. Spotka³a mnie jeszcze jedna niesamowita niespodzianka – dwa tygodnie przed parad¹ do New Britain przyjecha³ prezydent Andrzej Duda z ma³¿onk¹. Po raz pierwszy polski prezydent odwiedzi³ Connecticut. Ten rok mi siê fantastycznie u³o¿y³. Lecz to, co mnie najbardziej cieszy to, to ¿e doceniona zosta³a tutejsza Polonia. Nasza Polonia ciê¿ko pracuje na wielu frontach, broni dobrego imienia Polski, polskich wartoœci, polskiej kultury i jêzyka. Te osi¹gniêcia Polonii s¹ naprawdê niesamowite. Zdjêcie, o którym wspomnia³aœ, kiedy stojê na dachu, z rêkoma wyci¹gniêtymi ku niebu wyra¿a³o to, co przez ten rok czu³em – radoœæ z tego, co osi¹gnê³em. Mowi¹c o Polonii, Czy ³atwo jest budowaæ mosty pomiêdzy tym, co by³o, pomiêdzy przesz³oœci¹, a teraŸniejszoœci¹? Wydaje mi siê, ¿e tak. Ostatnia fala imigracji z Polski, lata 80-90, to by³a œwie¿a krew, nowe pomys³y, stara Polonia poczu³a siê trochê zagro¿ona tym nap³ywem nowych Polonusów. To oni byli na warcie i pilnowali struktur z dawnych lat. Dzisiaj bardzo rzadko spotykam z podzia³em na now¹ i star¹ Poloniê. Ró¿nice pokoleniowe zacieraj¹ siê. Oczywiœcie na pewno niejedna organizacja by sobie ¿yczy³a, ¿eby w jej strukturach by³o wiêcej m³odych ludzi, ale ci ludzie coraz czêœciej siê znajduj¹. Najlepszym tego przyk³adem jest Parada Pu³askiego. Polonia jest dzisiaj otwarta na wspó³pracê, na kontakty, zdaje sobie sprawê, ¿e musimy w³¹czaæ nastêpne pokolenia, ¿e musimy byæ œwiadomi zmian, które s¹ nie do unikniêcia. Jest coraz wiêcej mieszanych ma³¿eñstw, czy dzieci, które wywodz¹ siê z domów, w których mówi siê trzema jêzykami. Polacy przemieszczaj¹ siê po ca³ej Ameryce, inni wracaj¹ do Polski. Jesteœmy tego œwiadomi i budujemy takie struktury, które sprzyjaj¹ tym zmianom, adaptujemy to, co nowe. Patrzê na Poloniê amerykañsk¹ i cieszy mnie to, co dzieje w Teksasie, w Kalifornii czy w Chicago. Wydaje mi siê, ¿e te wszystkie inicjatywy wspó³tworz¹ jedn¹ Poloniê. Proszê te¿ zauwa¿yæ, ¿e coraz czêœciej mówimy o Polonii Amerykañskiej jako jednej grupie. Coraz czêœciej odnosimy siê my, czy w³adze, czy media, do Polonii licz¹cej dziesiêæ milinów cz³onków. Popatrzmy na Kongres 60 Milionów, który siê bardzo fajnie rozwija i który w tym roku poza edycjami w Londynie, w Berlinie czy w Polsce mia³ edycje w Miami, w Buffalo a ju¿ niedlugo i w Nowym Jorku. Ten kongres nazywa siê kongresem 60 milionów, poniewa¿ na tak¹ liczbê szacuje siê diasporeê polonijn¹ na œwiecie. Mówimy teraz coraz czêœciej o 10 milionowej Polonii w Ameryce i zaczynamy mówiæ o 60 milionowej Polonii na œwiecie. Jesteœmy coraz bardziej globalni, coraz bardziej ze sob¹ po³¹czeni. Widzê i cieszê siê z tego, ¿e ró¿nice pokoleniowe siê zacieraj¹. ¯ycie imigranta to lekcje. Które z nich szczególnie utkwi³y ci w pamiêci? Ca³y czas siê uczymy. Jezeli chodzi o moje doœwiadczenie jako imigranta – to, co mi da³o najwiêcej w ¿yciu, to uznanie i czêœciowe mo¿e zrozumienie imigrantów innych nacji i kultur. Wydaje mi siê, ¿e bez wzglêdu na to czy ktoœ wyemigrowa³ z Polski, Azji, Ameryki Po³udniowej czy Bliskiego Wschodu to doœwiadczenie bycia imigrantem, zostawienie kraju, w którym siê ktoœ wychowa³, rodziny, jêzyka i kultury, znalezienie siê w kraju, gdzie trzeba od nowa budowaæ ¿ycie, nauczyæ siê jêzyka, poznaæ otoczenie, jest bardzo podobne. My Polacy mo¿e nie zawsze zdajemy sobie sprawê, ¿e tak naprawdê z innymi grupami etnicznymi mamy bardzo wiele wspólnego. Zawsze patrzy³em

9

na grupy etniczne przez pryzmat tego, co nas ³¹czy, jak wiele mamy wspólnego. Uwa¿am, ¿e to by³a moja najwiêksza lekcja ¿ycia wyniesiona z bycia emigrantem. Dzia³asz nie tylko na p³aszczyŸnie polonijnej, ale równie¿ na polu amerykañskim. W 2008 roku stworzy³eœ projekt „Polonia g³osuje”, którego celem by³o zachêcenie okolo miliona Polaków z amerykañskim obywatelstwem, do udzia³u w glosowaniu na prezydenta USA. By³eœ sekretarzem w American Polish Advisory Council. Dzia³a³eœ te¿ jako wiceprezydent Democratic National Committee’s Ethnic Coordinating Council. Czy droga polityki jest t¹, któr¹ chcia³byœ dalej kroczyæ? Polityka jest czymœ, co zawsze mnie fascynowa³o. Jest chyba jedn¹ z moich najwiêkszych pasji w ¿yciu. Ka¿dy, kto mnie zna wie o tym, bo tego nie ukrywam. Kiedyœ rodzice znaleŸli „Year Book”, z mojej szko³y z ósmej klasy. Ka¿dy uczeñ mia³ w tej ksi¹¿ce swoje zdjêcie pod którym móg³ wpisaæ kim chce byæ w ¿yciu. Ju¿ wtedy napisa³em, ¿e moim marzeniem jest bycie politykiem a mój cytat brzmia³ – When I run for office, vote for me (Jak bêdê startowa³ w wyborach g³osujcie na mnie). Mia³em wtedy 11-12 lat. Od tego czasu tak naprawdê nic siê nie zmieni³o. Dalej mam ambicje polityczne. Startowa³eœ ju¿ nawet wyborach do Rady Miasta w Massachusets. Tak szeœæ lat temu. Zabrak³o mi wtedy 78 g³osów, ale to by³o jedno z najbardziej ekscytuj¹cych doœwiadczeñ. Czêsto bywa³eœ w Waszyngtonie, gdzie spotyka³eœ siê z polityami, ale równie¿ „star¹” polonijn¹ gwardi¹. Które z poznanych tam osób wywar³y na Ciebie najwiêkszy wp³yw? Tych osób jest wiele. S¹ jednak dwie, które muszê wymieniæ: Marilyn Piurek i genera³ Edward Równy. To s¹ osoby, które spêdzi³y wiêkszoœæ swojego ¿ycia w polityce, które ca³y czas w trakcie swoich

amerykañskich karier politycznych dba³y o interesy Polski i Polaków. Mia³em przyjemnoœæ naprawdê bardzo blisko z nimi pracowaæ. Marilyn by³a politykiem bardzo aktywnym w partii demokratycznej. By³a zaanga¿owana w lobowanie w sprawie przyst¹pienia Polski do NATO. Ona sama zadeklarowa³a lata temu, ¿e jest moj¹ „polityczn¹ matk¹ chrzestn¹”. Bardzo mnie to podbudowa³o. To by³a osoba, od której siê du¿o nauczy³em, niestety kilka lat temu zmar³a. Dziêki niej pozna³em wielu polityków w Connecticut, jeszcze zanim mia³em jakiekolwiek plany, ¿eby tam zamieszkaæ. Genera³ Równy to te¿ wyjatkowa postaæ. Przez ostatnie lata jego ¿ycia mia³em z nim ci¹g³y kontakt, rozmawialiœmy codziennie, uda³o nam siê zorganizowaæ kilka fajnych konferencji polonijnych. Genera³ zmar³ w wieku stu lat i mia³ do koñca niesamowity umys³. By³ niewidomy, porusza³ siê na wózku inwalidzkim, ale pracowa³ na okrag³o. Jego pasja, jego oddanie sprawom Polski, jego starania, ¿eby w sprawy amerykañskie anga¿owaæ polsk¹ m³odzie¿ by³y nadzwyczajne. Pamiêtam, jakiœ rok przed œmierci¹, genera³ zadzwoni³ do mnie i oswiadczyl: „Darku, przez tydzieñ mnie nie bêdzie, wiêc jak bêdziesz mnie potrzebowa³, nie bêdê odbiera³ telefonu, bo lecê do Korei odebraæ nagrodê”. To by³o dla niego normalne – wsiada w samolot i leci do Korei pomimo wieku, pomimo ograniczeñ mobilnych, wzrokowych... Zarówno Marilyn, jak i genera³ Równy chcieli, ¿ebym kontynuowa³ ich pracê i myœlê, ¿e ich nie zawiod³em. Niestety nie ma ju¿ ich z nami, ale ich pasja przetrwa³a we mnie i dalej mnie motywuje i popycha do przodu. Co stanowi si³ê Polonii? Si³ê Polonii stanowi na pewno nasza liczebnoœæ czyli to ilu nas jest, zarówno w skali kraju, jak w poszczególnych stanach; na przyklad w Connecticut Polonia stanowi 10 procent populacji stanu. Nasz¹ najwiêksz¹ s³aboœci¹ jest to, ¿e nigdy tej si³y nie umieliœmy przekszta³ciæ w kapita³ polityczny i do dzisiaj nie umiemy. Nie wiem, kiedy przyjdzie taki moment, ¿e ta nasza si³a zostanie wykorzystana. Dane

Jakie dziœ miejsce Polska zajmuje w twoim sercu? Tych miejsc jest wiele. Utrzymujê bardzo bliskie kontakty z rodzin¹. W dalszym ci¹gu odwiedzam miejsca, które s¹ czêœci¹ mojego dzieciñstwa. Mieszkaj¹c ju¿ w USA, w œredniej szkole ciê¿ko pracowa³em, ¿eby spêdziæ wakacje w³aœnie w Polsce. Polska jest dla mnie miejscem sentymentalnym i miejscem dumy. Nie tylko dumy z tego, ¿e jestem Polakiem, ale równie¿ dumy z dzisiejszych osiagniêæ Polski; z tego, jak sobie fantastycznie radzi, jak zaistnia³a na mapie Europy i œwiata, jak siê rozwija gospodarczo. Te zmiany jakie zasz³y w Polsce ciesz¹ mnie. Dalej jest du¿o do zrobienia. Polska zawsze odgrywa³a w moim ¿yciu bardzo wa¿n¹ rolê i by³a czêœci¹ mnie, czêœci¹ tego kim jestem, czêœci¹ mojego serca i myœle ¿e zawsze ju¿ tak bêdzie. Polska jest krajem, z którego kolejne m³ode pokolenia s¹ dumne i z którym chêtnie siê identyfikuj¹. To, ¿e dzisiaj zupe³nie inaczej, bardziej otwarcie, mówi siê o polskiej historii to te¿ jest bardzo istotne. Siêgamy g³êboko i wyci¹gamy wnioski, mówimy o naszej przesz³oœci, która mia³a ogromny wp³yw na to, gdzie jesteœmy teraz i jacy jesteœmy teraz. 6 paŸdziernika, spotkamy siê na 5 Aleji. W tym roku temat Parady to stulecie nawi¹zania polsko-amerykañskich stosunków dyplomatycznych oraz ho³d dla ich architekta i zarazem premiera RP, mê¿a stanu i znakomitego kompozytora Ignacego Paderewskiego. Parada, co roku, utrzymuje tradycje jakiegoœ w¹tku historycznego. Stosunki dyplomatyczne pomiêdzy Polsk¹, a Stanami Zjednoczonymi s¹ tematem bardzo na czasie, nie tylko dlatego, ¿e obchodzimy stulecie, ale równie¿ dlatego, ¿e nabra³y one zupe³nie innego rozmachu i poziomu. Ten sojusz jest naprawdê silny pod wieloma wzglêdami. Je¿eli chodzi o Ignacego Paderewskiego, coraz czêœciej siêgamy do naszej i historii i mówimy o ludziach, którzy j¹ tworzyli. Coraz wiêcej m³odzie¿y i dzieci w szko³ach polskich te postaci historyczne poznaje i zachowuje je w pamiêci. Stoi przed Tob¹ ma³y Jasio, urodzony ju¿ w Stanach Zjednoczonych. Jak go zachêcisz do udzia³u w Paradzie Pu³askiego? Parada Pu³askiego dla ma³ego ch³opca na pewno jest czymœ, czym mo¿e siê pochwaliæ w szkole, bo jest ona jedn¹ z najwiêkszych w Nowym Jorku i drug¹ najstarsz¹ etniczn¹ parad¹ w historii miasta. Parada jest te¿ rozrywk¹. To, ¿e dzieci czy m³odzie¿ mog¹ siê spotkaæ z rówieœnikami, ¿e mog¹ poznaæ kolegów i kole¿anki, te¿ jest niezwyk³e. Nagle widz¹ jak wiele ich ³¹czy. Widz¹, ¿e chodzenie do polskiej szkoly, czy na mszê do polskiej parafii jest tym, co robi¹ równie¿ ich rówieœnicy, to ich scala i nie wywo³uje zaskoczenia, tak jak w przypadku ich kolegów i kole¿anek z amerykañskich szkó³. Udzia³ w paradzie otwiera dzieciom oczy. Pokazuje, ¿e kultywowanie tradycji, dbanie o polsk¹ historiê, ubieranie siê na bia³o-czerwono to nie tylko coœ, co robimy w naszej rodzinie, ale tak¿e coœ, co tysi¹ce innych ludzi, którzy przychodz¹ na paradê, robi w ich domach. Wa¿ne, ¿eby nasze dzieci zobaczy³y, ¿e nie s¹ same, ¿e zaszczepienie jêzyka i kultury jest czymœ, co ma miejsce w innych polskich rodzinach, miastach i w innych stanach. Dzieci traktuj¹ paradê jako rozrywkê, ale myœlê ¿e ka¿dy, bez wzglêdu na wiek, sporo z niej wynosi, nawet je¿eli nie jest to od razu oczywiste.

Rozmawia³a: Katarzyna Zió³kowska


Nr 139

Nowy Jork

5 paŸdziernika 2019

Pamiêtnik Powstañca (4). Stefan Koper, PSW Nienaski A

utor pamiêtnika nale¿a³ do zespo³u Polowych Sprawozdawców Wojennych (PSW). U¿ywa³ pseudonimu „Nienaski”. Jego reporta¿e ukazywa³y siê w prasie, która wychodzi³a podczas Powstania, miêdzy innymi w „Biuletynie Informacyjnym”, „Demokracie”, „Rzeczpospolitej”. Stefan Koper, PSW Nienaski ZDJ. ARCHIWUM IJP W AMERYCE

DZIEÑ OSTATNI... 4 PAŸDZIERNIKA 1944 R. Buciska cz³api¹ w grubej warstwie ¿ó³tych, czerwonych, z³otych lub po prostu na po³y zgni³ych liœci. Rozdeptane, powykrzywiane na gruzach, podarte narciarskie buty zag³êbiaj¹ siê elastycznie, jakby siê chodzi³o po materacu. Mój Bo¿e! Ani siê cz³owiek opatrzy³ jak zbieg³y te dwa miesi¹ce i nadesz³a jesieñ. Kiedy pierwszego sierpnia przyk³ada³o siê palec do cyngla, wszyscy myœleli: trzy dni, no, powiedzmy piêæ. Pesymiœci mówili: „To potrwa chyba ze dwa tygodnie. Czy wytrzymamy tak d³ugo?” Wytrzymaliœmy 63 dni. Potem dwa dni zawieszenia broni. Dziœ w³aœnie jest dzieñ ostatni. Ostatni ju¿ chyba raz trzeba by³o iœæ po wodê. Iœæ mo¿na œmia³o, bez przemykania pod murami, bez ogl¹dania siê za os³on¹, bez ³owienia uchem odg³sów „ryczenia krowy”, odstrza³u artylerii czy szumu silników samolotów. Ju¿ oficjalnie wiadomo, ¿e to koniec. Koniec Powstania i prawdopodobnie koniec z nami. Bo o tym, ¿eby Niemcy dotrzymali warunków kapitulacji nie myœli nikt. Podeptali przecie¿ tyle umów, zobowi¹zañ, dawali tyle przyrzeczeñ, czemu¿ by akurat teraz mieli honorowaæ zapewnienie o przyznaniu nam praw kombatantów? Nikt nie wierzy serio, by zechcieli cackaæ siê z nami po obozach jeñców. Wszyscy s¹ przekonani, ¿e wykoñcz¹ nas w przyœpieszonym tempie w jakimœ Oœwiêcimiu. Ciê¿kie cebry, wype³nione po wrêby wod¹, wyrywaj¹ rêce ze stawów. Wody ju¿ jest w bród, nikt jej nie wydziela i nie ¿a³uje. Mo¿na braæ do woli, nawet do mycia; nie trzeba mitrê¿yæ i traciæ godzin na wystawaniu w kolejkach. Coraz mniej ludzi potrzebuje wody. Coraz ich wiêcej opuszcza stosy rumowisk, które jeszcze przed dwoma miesi¹cami by³y stolic¹ Polski. Od trzech bowiem dni p³ynie rzeka ludzka na zachód. Z ulicy Kruczej, Piusa, Mokotowskiej, Koszykowej grupy ludzi niby strumyki wp³ywaj¹ w Marsza³kowsk¹, ³¹cz¹ siê i coraz wiêksz¹ fal¹ p³yn¹ ulic¹ Œniadeckich. Milcz¹cy t³um szczelnie wype³nia niezbyt szerok¹ ulicê, posuwa siê powoli w kierunku ulicy 6-go

Upadek Powstania Warszawskiego – negocjacje dowództwa AK z Niemcami.

W nocy z 2 na 3 paŸdziernika podpisano akt kapitulacji Powstania Warszawskiego. Zgodnie z tym dokumentem ¿o³nierze Armii Krajowej po zdaniu broni mieli byæ traktowani jak jeñcy wojenni. Po 63 dniach heroicznej walki zakoñczy³a siê najwiêksza akcja zbrojna Armii Krajowej i jednoczeœnie najd³u¿sza polska bitwa II wojny. Na zdjêciu podpisanie uk³adu koñcz¹cego walki Powstania Warszawskiego – od lewej: pu³kownik Kazimierz Iranek-Osmecki „Heller”, SS-Obergrupenführer Erich von dem BachZelewski, podpu³kownik Zygmunt Dobrowolski „Zyndram”.

Sierpnia i Alei Niepodleg³oœci. Wlok¹ siê mê¿czyŸni i kobiety, starcy i dzieci, ludzie o poszarza³ych twarzach, osmaleni, brudni. Sun¹ wolno, bez s³owa. Ciszê zam¹ca jedynie szurgot butów na szkle i gruzie; tumany py³u wzniecane tysi¹cami stóp wisz¹ w powietrzu jak mg³a, przes³aniaj¹ blade paŸdziernikowe s³oñce, zmiêkczaj¹ ostre kontury ruin, stwarzaj¹ nastrój niesamowitego filmu. Wiele osób dŸwiga tobo³ki, pakunki, worki, w³asnorêcznie sklecone plecaki. To szczêœliwcy, którzy zdo³ali uratowaæ coœ z ca³o¿yciowego dorob-

ku. Na ogó³ ludzie nie maj¹ nic. Czêsto nawet ciep³ej odzie¿y, p³aszcza, czapki. Mijaj¹c ostatni¹ barykadê, polsk¹ barykadê, zwracaj¹ za³zawione oczy ku miastu. Musz¹ tu zostawiæ wszystko. Ruiny domów, w których kiedyœ mieszkali, przywalone ich gruzami groby najbli¿szych, ofiar walk, Miasto, którego nie chcieli oddaæ wrogowi nawet za cenê ruiny i ¿ycia. Opuszczeni przez wszystkich, zostawieni w³asnemu losowi, mieszkañcy Walcz¹cej Warszawy jakby dla ironii przez radio aliantów s³yszeli jedynie wyrazy podziwu

i uznania, puste frazesy, platoniczne zapewnienia o chêci pomocy. Obecnie frazesy rozproszy³y siê wraz z falami radiowymi, które je przynios³y, a oni zostali zdani na ³askê i nie³askê wroga. Radio sowieckie, które w audycjach polskich nawo³ywa³o latem mieszkañców Warszawy by chwycili za broñ do ostatecznej rozprawy z wrogiem, zamilk³o na ten temat, podobnie jak artyleria armii czerwonej na Pradze. Ach, lepiej nie myœleæ o tym wszystkim. I tak doœæ goryczy wype³nia serce. Oczy, pe³ne ³ez, po raz ostatni ch³on¹ widok ruin, raz jeszcze kieruj¹ siê w stronê, dok¹d zapewne nieprêdko wracaæ siê bêdzie, dok¹d wielu ju¿ nigdy nie powróci. Ludnoœæ cywilna p³ynie i p³ynie. T³umy id¹ wolno, niepewnie, oci¹gaj¹c siê, jakby jeszcze w tej chwili ostatniej oczekiwali jakiegoœ cudu, zbawienia... Wprost szpitala Józefa Pi³sudskiego, w poprzek ulicy 6-go Sierpnia, Niemcy ustawili zas³onê. Jest ona wymownym symbolem naszej dzisiejszej sytuacji. Co siê za ni¹ kryje? Jaki los czeka ludzi, którzy wchodz¹ poza tê czarn¹, brezentow¹ kurtynê, rozpiêt¹ miêdzy s³upami latarni? Nikt nie znajduje na to odpowiedzi. Z Pruszkowa, dok¹d podobno kieruj¹ wszystkich ewakuowanych z Warszawy, nieweso³e wiadomoœci. Ka¿dy i ka¿da, bez wzglêdu na wiek, musi przejœæ przed specjaln¹ komisj¹, która segreguje ludzi wed³ug tylko jej wiadomego kryterium. W komisjach zasiadaj¹, gestapowcy i wy³awiaj¹ niektórych. Wczoraj na miejscu rozstrzelali prawie 200 osób. Kim by³y ofiary, za co zostali zamordowani – raporty wywiadu nie daj¹ jeszcze odpowiedzi na te pytania. Wiadomoœci te s¹ kanw¹ do snucia ponurych horoskopów co do naszej, ¿o³nierzy Armii Krajowej, przysz³oœci. Bo, rozumuj¹ wszyscy, Niemcy walczyli z nami piêæ lat,


Grupa ludnoœci cywilnej na ul. Œniadeckich w czasie ewakuacji z miasta. W tle widoczna barykada zamykaj¹ca ul. Œniadeckich przy wylocie na Marsza³kowsk¹.

Oddzia³y Armii Krajowej opuszczaj¹ miasto po kapitulacji.

4 lub 5 paŸdziernika 1944 r. Powstañcy zgromadzeni obok barykady na ulicy Mokotowskiej przy pl. Zbawiciela szykuj¹ siê do ewakuacji z miasta po kapitulacji Powstania Warszawskiego.

ponosz¹c nieraz powa¿ne straty. Piêæ d³ugich lat usi³owali zd³awiæ konspiracjê, podziemne wojsko, podziemn¹ administracjê. W³o¿yli w to wiele wysi³ku, nie szczêdzili pieniêdzy. Sfory suto op³acanych agentów, najtê¿sze g³owy gestapo, najwymyœlniejsze œrodki prowokacji, tortury schwytanych – wszystko nie zda³o siê na nic. Dosz³o na koniec do otwartej walki. Walki bezpardonowej z ich strony. Wiemy przecie¿ wszyscy jaki los spotyka³ powstañców, którzy wpadli w rêce Niemców, Ukraiñców lub w³asowców. A teraz wreszcie, kiedy dopiêli swego i chocia¿ kosztem olbrzymich swoich strat maj¹ nas wszystkich w rêkach mieliby puœciæ nas ca³o? Sztab, egzekutywê, w³adze cywilne, wreszcie pokaŸny jeszcze zastêp ¿o³nierzy – mieliby pozostawiæ przy ¿yciu? Wydaje siê to zupe³nie niepodobne do Niemców. Dlatego te¿ ¿egnamy siê z Warszaw¹, z ruinami naszych domów, z tymi nielicznymi kolegami, którzy prze¿yli, jakbyœmy siê ju¿ nigdy nie mieli zobaczyæ. Zosia dosta³a przepustkê ze swego szpitala. Odwiedzamy najbli¿szych przyjació³, by siê z nimi po¿egnaæ. W tej ostatniej wêdrówce po mieœcie nogi same prowadz¹ na ulicê œlisk¹, gdzie siê ostatnio mieszka³o. Domu nie mo¿na odnaleŸæ. Tysi¹ckilogramowy pocisk z dzia³a kolejowego dope³ni³ dzie³a zniszczenia, zapocz¹tkowanego przed oœmiu tygodniami przez bomby zapalaj¹ce. Wówczas jeszcze ratowa³o siê dom. By³ przygotowany piasek, by³a woda, byli ludzie. No i by³a nadzieja. Dziœ nie ma nic i nikogo. S¹sie-

Ranni le¿¹cy na korytarzu powstañczego szpitala, prawdopodobnie w budynku PKO, sierpieñ 1944 r.

dzi, je¿eli nie zginêli od kuli i „krów”, le¿¹ w 15-metrowym leju, przywaleni tonami gruzu z naszego domu. Cz³owiek tak siê przyzwyczai³ do s³owa „ulica”, ¿e nawet teraz nie mo¿e znaleŸæ innego okreœlenia na tê Pompejê i Herkulanum, jakimi sta³y siê ulice Œliska, Pañska, Sienna, Wielka, Sosnowa – co tu zreszt¹ wyliczaæ, ca³a ta le¿¹ca w prochu i pyle tak spokojna kiedyœ dzielnica. Na jakimœ zwalisku gruzów fotografuje siê grupka ¿o³nierzy. Tak prawdopodobnie bêd¹ siê tu fotografowali zamorscy turyœci, których po zakoñczonej wojnie sprowadzi ciekawoœæ do zrujnowanej Europy, i którzy – byæ mo¿e – wybior¹ siê w te strony, by zobaczyæ jak wygl¹da na wskroœ wybebeszone miasto. Przera¿aj¹ce zdumienie ogarnia cz³owieka, gdy nie mo¿e zorientowaæ siê, gdzie by³ jaki dom. Stajesz na jakiejœ górze rumowisk i gruzu i zastanawiasz siê: czy to numer 12 czy 16, a mo¿e zgo³a 24? O tak, zblazowani turyœci i globtroterzy nie bêd¹ mogli uskar¿aæ siê na brak emocji! Srebrna przy zbiegu z Towarow¹. Kiedyœ by³a tu fabryka, podczas walk jedna z kluczowych pozycji, utrzymana przez nas do koñca. Dziœ – sk³êbione masy ¿elastwa tworz¹ apokaliptyczny chaos. Wyprute jelita rur w konwulsyjnych cierpieniach poskrêca³y siê, zwisaj¹ porozrywane, powi¹za³y siê w jakieœ fantastyczne wêz³y i pêtle, która wystaj¹ ze stosów rozbitych cegie³, resztek murów, stert dachówek przemieszanych ze szk³em. Z rozprutego brzucha jakiegoœ olbrzymiego pieca wyp³ynê³a rdzawa ciecz. Zmieszana z py-

Ewakuacja ludnoœci Warszawy po kapitulacji powstania. Wysiedleñcy pêdzeni pieszo do obozu w Pruszkowie.

Ewakuacja Szpitala Maltañskiego.

³em ceglanym sprawia wra¿enie zakrzep³ej krwi. A mo¿e to po prostu krew dzielnych obroñców tej reduty, których unicestwi³a tysi¹ckilogramowa bomba lotnicza... Ciszê, która od trzech dni a¿ w uszach dzwoni, przerywa nagle d³uga seria ze Stena. W pierwszej chwili z³oœæ porywa cz³owieka na takie marnowanie amunicji. Dopiero po chwili przychodzi refleksja, ¿e uczucie to nie ma najmniejszego sensu. Amunicja ju¿ nie zda siê na nic, niczego siê ju¿ ni¹ nie wywalczy. Ch³opcy przestali pucowaæ lufy swych karabinów i rozpylaczy. Nikt nie k³opocze siê tym, ¿e broñ nie naoliwiona, ¿e zardzewieje, ¿e mo¿e siê zaci¹æ. ¯o³nierze pozostaj¹ wprawdzie na swych posterunkach z poniedzia³ku, ale wszêdzie panuje nastrój przygnêbienia. Wszêdzie s³ychaæ wyrazy rozgoryczenia na rz¹d, na nieudolnoœæ jego premiera, na zachodnich aliantów. Bo ¿e od Rosjan nie mogliœmy spodziewaæ siê niczego dobrego – przekonaliœmy siê ju¿ przed paru tygodniami. Widzimy ich przecie¿ po drugiej stronie Wis³y nie tylko przez lornetki, ale nawet go³ym okiem. 300-500 metrów jedynie dzieli nas od nich. S¹ jednak od nas dalej, ni¿ ziemia od ksiê¿yca. Tak wiêc wskutek niedo³êstwa jednych, dziwnej postawy – mia³oby siê chêæ rzec – zdrady innych, mimo najwiêkszego wysi³ku i ofiar dowództwa, ¿o³nierzy i ludno-

œci Stolicy – znów wpadliœmy w rêce Niemców. I tym razem wpadliœmy na dobre, nie zdo³a ocaliæ nas nic. Ani odwaga, ani zimna krew, ani poœwiêcenie. ¯egnaj wierny pistolecie! Wiele razy ratowa³eœ ¿ycie, by³eœ ostoj¹ w najciê¿szych sytuacjach. Dziœ – nie mo¿esz przydaæ siê na nic. ¯egnajcie pracowite kamery! Dobrze zas³u¿y³yœcie na odpoczynek. Wasze strudzone obiektywy nie bêd¹ ju¿ wiêcej patrzy³y na okropnoœci wojny, ani utrwala³y ich na filmie. ¯egnaj kupo gruzów, która kiedyœ by³aœ moim domem! Ju¿ nigdy nie wrócê tutaj szukaæ wypoczynku i ukojenia. ¯egnaj Warszawo! Materia³ pochodzi z archiwum Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Ameryce. Przyg. J. Sz.

ZDJ. MUZEUM POWSTANIA WARSZAWSKIEGO Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com, tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska

W czasie dwumiesiêcznych walk w Warszawie zginê³o ok. 18 tys. powstañców, a 25 tys. zosta³o rannych. Do niemieckiej niewoli trafi³o ok. 15 tys. ¿o³nierzy. Straty ludnoœci cywilnej by³y ogromne i wynosi³y ok. 180 tys. zabitych. Pozosta³ych przy ¿yciu mieszkañców Warszawy, ok. 500 tys., wypêdzono z miasta, które po powstaniu zosta³o niemal ca³kowicie zburzone. Specjalne oddzia³y niemieckie, u¿ywaj¹c dynamitu i ciê¿kiego sprzêtu, jeszcze przez ponad trzy miesi¹ce metodycznie niszczy³y resztki ocala³ej zabudowy.


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA2019

12

www.kurierplus.com

Sztuka zapomniana

W poczuciu klêski Po d³u¿szej nieobecnoœci na ³amach „Kuriera Plus” zjawiam siê ponownie z kolejnym cyklem krótkich szkiców poœwiêconych sztuce. Tym razem bêdzie on tematycznie zwi¹zany z bardzo szeroko pojêt¹ sztuk¹ akademick¹, dziœ zel¿on¹, zepchniêt¹ na margines, oficjalnie zapomnian¹. Nie do koñca w istocie, bo ¿yje ona ukryt¹, podziemn¹ egzystencj¹. Od czasu do czasu prace niektórych jej przedstawicieli pojawiaj¹ siê na powierzchni, by po krótkim zaistnieniu, ponownie zapaœæ w niebyt spo³ecznej pamiêci. Powy¿sze stwierdzenia maj¹ charakter warunkowy. Tak wygl¹da przesz³oœæ sztuki wed³ug historyków i krytyków. Sztuka akademicka pogardzana przez „postêpowych” znawców, ceniona przez zwyczajn¹ publicznoœæ artystyczn¹, przez muzea, powa¿ne galerie, ma siê ca³kiem dobrze w tym „drugim obiegu” artystycznym. Nie urz¹dza siê wystaw poœwiêconych akademizmowi, poszczególne dzie³a nie osi¹gaj¹ tak zawrotnych cen na rynku, jak – powiedzmy – zdecydowanie przecenione prace francuskich impresjonistów, ale znajduj¹ zawsze uznanie i wdziêczn¹ widowniê w muzeach. Bêdê pisa³ g³ównie o malarstwie francuskim i angielskim. W tych krajach utworzono Akademie, których cz³onkowie wyrokowali o prawid³ach sztuki: jakie kryteria musi spe³niaæ, aby produkt (obraz czy rzeŸba) móg³ zostaæ oficjalnie uznany za dobry, czyli piêkny. Dodam do tego mo¿e akademizm w³oski (najstarsza Akademia powsta³a we Florencji) i holenderski; klasycyzm, romantyczn¹ sztukê niemieck¹, brytyjskich prerafaelitów, francuskich realistów. Ale nawet w takiej formie d³u¿szy cykl na temat tej sztuki mo¿e okazaæ siê niestrawny. Do³¹czê tedy parê dzie³ sztuki bizantyjskiej. Co ma ona wspólnego z europejskim akademizmem XIX wieku? Nic, chyba tylko tyle, i¿ tak¿e mo¿na j¹ zaliczyæ do „zapomnianej”. G³ównie jednak – celem przewietrzenia cyklu opowiem o paru dzie³ach „z³otego imperium”. Poza tym ju¿ od dawna chcia³em kilka uwag na temat tej niezmiernie interesuj¹cej produkcji wizualnej (bo raczej nie sztuki w naszym rozumieniu) dodaæ. Czym jest sztuka akademicka? Nie definiujê, bo i tak historycy sztuki maj¹ k³opoty ze sprecyzowaniem zjawiska o bardzo rozmytych „brzegach”. Sprawa wyniknie z kontekstu i stanie siê zrozumia³a dla czytelników tej serii tekstów. * Jestem przekonany, ¿e nazwisko Meissoniera nikomu nic nie mówi. Tymczasem Jean-Louis-Ernest Meissonier (18151891) by³ najpopularniejszym, najs³ynniejszym, malarzem Francji drugiej po³owy XIX wieku. Ceniony, podziwiany, obdarzany najwy¿szymi zaszczytami. m.in. komandori¹ Legii Honorowej, przyæmi³ s³aw¹ wszystkich, ³¹cznie z nieporadnymi, wed³ug ówczesnych kryteriów, malarzami z czasem zwanymi impresjonistami. Tych wypêdzano z dorocznych Salonów, czyli okresowych przegl¹dów najnowszych osi¹gniêæ artystycznych. Aby znaleŸæ siê ze swym dzie³em w Salonie, trzeba by³o przejœæ przez ciasne sito surowej selekcji przez cz³onków Akademii, ówczesnych prawodawców jakoœci obrazu. Edouard Manet ze swym doœæ nieporadnym warsztatem, nie móg³

u

Jean-Louis-Ernest Meissonier - Campagne de France.

siê przebiæ. Jego obrazy konsekwentnie artysta pieczo³owicie, z wielk¹ dok³adnoœci¹ odrzucano jako nie spe³niaj¹ce kryteriów namalowa³ wszelkie detale wizerunku: rzadakademizmu, a¿ w gniewie i z³oœci na ofi- k¹ brodê wodza sugeruj¹c¹ zaniedbany wycjaln¹ sztukê utworzy³ wraz z wielu inny- gl¹d cesarza, pokonanego, sponiewieranego; mi Salon Niezale¿nych, zwany pocz¹tko- prys³ jego sen o wielkoœci; smêtne miny jego genera³ów jad¹cych z ty³u. Historycy wo Salonem Odrzuconych. Jeden z najg³oœniejszych obrazów Meis- rozpoznaj¹ rysy autentycznych postaci, s¹ soniera zatytu³owany „1814 rok, kampania w stanie nazwaæ dowódców cesarza. Niepofrancuska” zaprezentowano na Salonie 1864; rz¹dne mundury, swoista bylejakoœæ wygl¹artysta namalowa³ go w 50. rocznicê wyda- du oficerów i zwyk³ych ¿o³nierzy. Zaporzeñ (jednej z przegranych bitew Stu Dni) mniano ju¿ o prezencji. Wiêkszoœæ obrazów akademickich prowadz¹cych wprost do ostatecznej klêski Napoleona. Mia³ to byæ jeden z cyklu wize- twórców mia³o spore rozmiary. By³y to runków obrazuj¹cych karierê cesarza Fran- ogromne, panoramiczne widowiska. Meissonier, mistrz techniki malarskiej, potracuzów. Nie namalowa³ dalszych. Sukces tego obrazu by³ tak ogromny, ¿e fi³ z wszelkimi detalami przedstawiæ wynatychmiast w³¹czono go do francuskiego obra¿on¹ scenê na niewielkim kawa³ku pawilonu na przygotowywan¹ na1867 rok p³ótna. Jego obrazy doskonale pasowa³y Wielk¹ Wystawê osi¹gniêæ wspó³czesnych. do ozdoby mieszczañskich salonów, Targi œwiatowe, jak je póŸniej równie¿ znacznie lepiej ni¿ ogromne p³ótna innych nazywano, stanowi³y w XIX w. pole ry- akademików, odpowiednie raczej do zdowalizacji g³ównie miêdzy Francj¹ i Wielk¹ Brytani¹. Francuzi nie mogli przeboleæ gigantycznego sukcesu Kryszta³owego Pa³acu, cudu techniki architektonicznej, wybudowanego na tereny wystawowe w Londynie w 1851r. Zaprzêgniêto wszelkie si³y, aby przebiæ osi¹gniêcia Brytyjczyków. Wystawê parysk¹ promowali najœwietniejsi intelektualiœci kraju z Wiktorem Hugo na czele; dzie³o Meissoniera, najs³ynniejszego malarza, mia³o stanowiæ jeden z elementów olœniewaj¹cych w pawilonie francuskim. Obraz przedstawia szeregi wojsk napoleoñskich z wodzem na czele, posêpnie zd¹¿aj¹cych od klêski do klêski. Id¹ w przód do ostatecznego Waterloo. Zimowy, bezlistny, surowy krajobraz oraz bure niskie, o³owiane chmury pog³êbiaj¹ pesymistyczny nastrój. Nie jest to pochód zwyciêzców, to pewne. Na przedzie, nieco jakby wiêksza od pozosta³ych, postaæ Napoleona na bia³ym koniu. Na stosunkou Jean-Louis-Ernest Meissonier - Karciarze. wo niewielkim (75x50 cm) obrazie

bienia wielkich œcian pa³aców i magnackich rezydencji. Meissonier s³yn¹³ z dba³oœci o realizm i wiernoœæ szczegó³om. Zbiera³ dokumentacjê przed rozpoczêciem pracy, rozmawia³ z uczestnikami wydarzeñ, wypytywa³ o drobiazgi, podobno nawet próbowa³ wypo¿yczyæ szary ¿o³nierski szynel Napoleona. Bezskutecznie. Co jeszcze charakterystyczne na tym obrazie, co spotka³o siê z takim entuzjazmem publicznoœci? Nie jest to typowa scena batalistyczna Mo¿na powiedzieæ, ¿e nic siê na nim nie dzieje. Id¹ po prostu kolumny przegranych, pokonanych. Najistotniejsza w nim jest atmosfera – rezygnacji, poczucia zw¹tpienia, przygnêbienia, dojmuj¹cego uczucia otêpienia po pora¿ce i w oczekiwaniu na nastêpn¹ przegran¹ oraz ostateczn¹ klêskê. Kolory jakimi pos³u¿y³ siê Meissonier oddaj¹ œwietnie nastrój napoleoñskiej armii, jak i towarzysz¹ce odczucia widzów. Brak jaskrawych barw; rozmaite odcienie br¹zu i szaroœci, nie ma s³oñca, rozproszone œwiat³o oœwietla wprawdzie pustynn¹, zimow¹ sceneriê bez drzew, bez roœlinnoœci, bez ¿ycia, ale nadaje przedstawieniu jednolit¹ tonacjê. Niweluje elementy wizerunku do jednego wymiaru, czyni scenê jednostajn¹, monotonn¹ i st¹d przygnêbiaj¹cy widok kolumny wojska siêgaj¹cej po horyzont. Nawet œnieg pod kopytami koni jest brudny. Wysokie koleiny utrudniaj¹ pochód przegranych. Armia nie maszeruje, brnie z trudem przed siebie. Wszystko stoi ¿o³nierzom na przeszkodzie. Biada zwyciê¿onym. Co siê sta³o z Meissonierem? Ów najbardziej wziêty malarz Francji ¿y³ w nadmiernym luksusie. S³awa najwiêkszego malarza œwiata zosta³a przyæmiona jeszcze za jego ¿ycia przez owych lekcewa¿onych impresjonistów. W parênaœcie lat po œmierci w 1891 r. ju¿ nikt o nim nie pamiêta³. Czes³aw Karkowski


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

Parafia Œw. Stanis³awa Kostki, Greenpoint, Brooklyn, jest reprezentowana w Paradzie Pu³askiego na Manhattanie od samego jej pocz¹tku. Jako wspólnota parafialna maszerujemy dumnie tak¿e i w tym roku, aby wspólnie zamanifestowaæ katolick¹ wiarê, która jest czêœci¹ naszego polskiego dziedzictwa. Wielkiemu Marsza³kowi tegorocznej Parady, Panu Darkowi Barcikowskiemu, oraz Marsza³kowi Dywizji Greenpoint, Panu Marcinowi Luc, serdecznie gratulujemy. A wszystkim cz³onkom Komitetu Parady Pu³askiego dziêkujemy za ich bezcenny wysi³ek w³o¿ony w jej organizacjê. Ksiê¿a Misjonarze Œw. Wincentego a Paulo zapraszaj¹ do wspólnej modlitwy w koœciele Œw. Stanis³awa Kostki, Greenpoint, codziennie rano i wieczorem, a szczególnie na niedzielne msze œw. w jêzyku polskim, które s¹ odprawiane w godzinach: sobota – 19:00, niedziela – 7:30, 10:15, 11:30, 13:00, 20:00. W paŸdzierniku zapraszamy na Nabo¿eñstwa Ró¿añcowe odprawiane po polsku od wtorku do pi¹tku bezpoœrednio po mszy œw. o godz. 19:00.

Radosnego prze¿ywania Parady Dziedzictwa Polskiego ¿ycz¹ wszystkim czytelnikom i ca³ej Polonii kap³ani i wierni parafii Œw. Stanis³awa Kostki, Greenpoint.

25 wrzeœnia 2019 r. zmar³ w wieku 96 lat

œ.p.

mjr Wincenty Knapczyk Weteran walk o niepodleg³oœæ podczas II Wojny Œwiatowej. Komendant Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Zas³u¿ony dzia³acz polonijny.

Niech odpoczywa w pokoju ! Szczere, z serca p³yn¹ce, wyrazy wspó³czucia

Rodzinie i Bliskim Sk³ada dr Dorota Andraka - prezes CPSD z zarz¹dem oraz ca³¹ spo³ecznoœci¹ szkó³ polonijnych wschodniego wybrze¿a Stanów Zjednoczonych

13


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

14

GRUBE

RYBY

„Chamstwu w ¿yciu nale¿y siê przeciwstawiæ si³om i godnoœciom osobistom”- mawia³ w skeczu o hydrauliku i praktykancie, który skrupulatnie zapisywa³ z³ote myœli majstra, podkreœlaj¹c „wê¿ykiem” te najwa¿niejsze. W Kabarecie „Dudek” œpiewa³: „Talentem nie by³em, nie trafia³em w sedno/ Ale jeszcze w szkole potrafi³em jedno/ Zrobiæ ma³pê, zrobiæ œwiniê, zrobiæ os³a/ W³aœnie tak!/ Umiejêtnoœæ ta latami we mnie ros³a”. Mówi³ o sobie: „d³ugie toto, jak Don Kichot przynajmniej, chude toto, gêba poci¹g³a i mizerna, nos orli niestety, uszy odstaj¹ce, a do tego od do³u takie d³ugie nogi, a od góry takie d³ugie rêce. Czerwony Kapturek móg³by omdleæ”. Jan Kobuszewski. Cz³owiek, o którym nikt nigdy nie powiedzia³ z³ego s³owa. Rozbrajaj¹cy wrodzon¹ nieœmia³oœci¹. Ciep³y. Skromny. Jeden z ostatnich przedstawicieli pokolenia autorytetów, które odchodzi w niebyt. Mistrz. Zmar³ 28 wrzeœnia w wieku 85 lat. „Pomaga³ kolegom w czasach, kiedy nie mo¿na by³o dostaæ podstawowych rzeczy, chodzi³ z nimi, przed nim by³y otwarte wszystkie drzwi. By³ kochany przez ca³¹ Polskê przecie¿. Zawsze mog³am do niego zadzwoniæ, po¿aliæ siê, czy powiedzieæ o jakiœ sprawach wa¿nych dla mnie” – wspomina³a aktora Olga Lipiñska. „To by³ niezwyk³ej urody kompan. B³yskotliwy, inteligentny, dowcipny. Z gigantycznym poczuciem humoru, uwielbiaj¹cy robiæ ¿arty” – wspomina³ zmar³ego by³y rektor Akademii Teatralnej w Warszawie. „By³ to taki cz³owiek, dziêki któremu œwiat wydawa³ siê byæ hojniejszy. A ju¿ z ca³¹ pewnoœci¹, gdy trafia³

i

PLOTKI

u

Jan Kobuszewski.

siê œwiatu, a trafia siê czêsto, jakiœ idiotyzm – na pewno by³ przez Kobuszewskiego dostrze¿ony” – podkreœli³ prof. Andrzej Strzelecki. „By³ arystokrat¹ satyry”napisa³ wiceminister kultury Jaros³aw Sellin. Jan Kobuszewski urodzi³ siê w 1934 roku w Warszawie. Ukoñczy³ Liceum Ogólnokszta³c¹ce im. Adama Mickiewicza, uczêszcza³ do Pañstwowej Szko³y Dramatycznej Teatru Lalek. Prze¿y³ Powstanie. „Maj¹c jedenaœcie lat by³em takim ma³ym-starym cz³owiekiem. Po Powstaniu Warszawskim wraca³em do dzieciñstwa przez co najmniej dwa lata. Zawdziêczam to kolegom z Saskiej Kêpy, którzy mnie z tej traumy leczyli. Stara³em siê byæ dzieckiem, ale to mi nie bardzo wychodzi³o”- wspomina³ w jednym z ostatnich wywiadów. „Za du¿o trage-

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska

dii widzia³em. Pamiêtam ró¿ne obrazy z okupowanej Warszawy – pamiêtam, jak zrywaj¹ chodniki nie, ¿eby posadziæ kartofle, tylko pochowaæ zmar³ych. Warszawa by³a jednym wielkim cmentarzem”. I dodawa³: „Do tej pory œni¹ mi siê koszmary z czasów wojny. Do pocz¹tku 1941 mieszkaliœmy na Œliskiej, potem nas wysiedlono, bo na naszym starym domu powsta³ mur getta. Ca³¹ okupacjê byliœmy w Œródmieœciu, na ulicy ksiêdza Skorupki. Naloty, a szczególnie Powstanie, robi³y ogromne wra¿enie. Na pocz¹tku by³a radoœæ z wybuchu Powstania, ¿e bia³o-czerwona i tak dalej, ¿e walka trwa, myœleliœmy, ¿e Powstanie potrwa parê dni. A potem ju¿… Nie chcê do tych spraw wracaæ, przesz³o, minê³o. Kto tego nie prze¿y³, nie zrozumie”- mówi³ Kobuszewski. „Wyszliœmy z Warszawy 12 paŸdziernika 1944 roku, po ponad szeœædziesiêciu dniach Powstania, w³aœciwie g³odówki. Nie by³o wody, to co tu mówiæ o jedzeniu – mieliœmy skromne zapasy: trochê cukru i kaszy. Ojciec przyniós³ jêczmieñ, mieli³o siê go w m³ynku do kawy. By³ te¿ ma³y zapas oleju. Muszê powiedzieæ, ¿e wspólnota piwniczna pomaga³a sobie jak mog³a, chocia¿ praktycznie nikt nic nie mia³. No i pamiêtam jak dziœ – szliœmy piechot¹ Marsza³kowsk¹ do ulicy Œniadeckich, potem obok Politechniki do dworca Warszawa Zachodnia. Wagony bydlêce zabra³y nas do Pruszkowa. W Pruszkowie w wielkim kotle gotowano dla dzieci zupê jarzynow¹, któr¹ przywioz³a kuchnia Rady G³ównej Opiekuñczej. Ta zupa to by³a woda parê kartofli, liœcie kapusty. Dla mnie to by³a najsmaczniejsza zupa na œwiecie”- opowiada³ o trudnej przesz³oœci. Na szklanym ekranie wyst¹pi³ po raz pierwszy w 1955 roku i pojawi³ siê przesz³o 2000 razy w cyklicznych programach rozrywkowych („Wielokropek”, „Kabaret Olgi Lipiñskiej”, „Kabaret Starszych Panów”). W teatrze zaczyna³ jako odtwórca ról dramatycznych, m. in.: Biondello w „Poskromieniu z³oœnicy” Williama Shakespere’a, Doktor w „Dziadach” Adama Mickiewicza, czy Lucky w „Czekaj¹c na Godota” Samuela Becketta. Sta³ siê czêstym goœciem telewizyjnego Teatru Komedii. Olga Lipiñska, Janusz Majewski czy Edward Dziewoñski obsadzali go w re¿yserowanych przez siebie klasycznych „Szkoda w¹sów” Ludwika Dmuszewskiego czy „Damy i huzary” Aleksandra Fredry i wspó³czesnych komediach polskich: „Ciemno” Marka Rêbacza, „Rozmowy przy wycinaniu lasu” Stanis³awa Tyma i innych. Gra³ w pierwszym polskim serialu telewizyjnym „Barbara i Jan”, wyst¹pi³ te¿ w kilkudziesiêciu filmach, miêdzy innymi Stanis³awa Barei „Brunet wieczorow¹ por¹”, „Nie ma ró¿y bez ognia” czy „Poszukiwany, poszukiwana”. Propozycje, które otrzymywa³, obejmowa³y charakterystyczne, czêsto niewielkie role, które Jan Kobuszewski zmienia³ w mistrzowskie epizody. „Lubiê siê œmiaæ. Z tym, ¿e œmiejê siê po cichutku. Kiedy ogl¹dam komediê, to uœmiecham siê od ucha do ucha. To wewnêtrzna radoœæ, bez ostentacji. Na scenie mogê wyprawiaæ najidiotyczniejsze rzeczy, ale mam zmartwienia, choroby swoje i bliskich, k³opoty finansowe. Aktor to normalnie ¿yj¹cy, biedny, szary cz³owiek, który widzom wydaje siê na scenie kimœ innym. Beztroska w ¿yciu jest mi obca”- mówi³ w jednym z ostatnich wywiadów. Kilka lat temu g³oœno by³o o wysokoœci emerytury, któr¹ pobiera³ (1200 z³otych!). Ale – jak podkreœlaj¹ przyjaciele Jana Kobuszewskiego – nigdy siê nie skar¿y³. Do koñca zachowa³ pogodê ducha, za któr¹ wszyscy go kochali. „Na jego widok ludzie zawsze siê uœmiechali. W koñcu by³ „najzabawniejszym cz³owiekiem w Polsce”. Jak dodaj¹ jego znajomi, równie¿ najskromniejszym. Zaczepiony, nie odmawia³ zdjêæ i autografów. T³umaczy³, ¿e to czêœæ jego pracy, w dodatku przyjemna. Nie³atwo by³o namówiæ go na wywiad. Wola³ wytchnienie na dzia³ce z ¿on¹, pracê w ogródku i majsterkowanie, ni¿ walkê o czyj¹œ uwagê”- napisa³ we wspomnieniu £ukasz Maciejewski. „Moment staroœci jest dla mnie b³ogos³awieñstwem” – mówi³ Kobuszewski, dodaj¹c, ¿e przyszed³ wreszcie czas na zas³u¿ony odpoczynek”. „Przyznawa³, ¿e dra¿ni¹ go wspó³czesne kabarety, ¿arty, szydz¹ce ze wszystkiego i wszystkich. Uwa¿a³, ¿e dziœ, gdy nie ma cenzury, przyzwyczailiœmy siê do tego, ¿e wszyscy mówi¹ wprost, próbuj¹c rozbawiæ, obra¿aj¹c „prawie z nazwiska”. Przestrzega³ przed robieniem z komedii szmiry, a z komediowego grania tandetnej szar¿y”- wspomina³ krytyk. Gdyby osobiœcie móg³ skomentowaæ swoj¹ œmieræ, byæ mo¿e u¿y³by kultowej frazy z „Rodziny Poszepszyñskich”, któr¹ znaj¹ wszyscy s³uchacze radia: „trzask, prask i po wszystkim”. Odpoczywaj w pokoju. Bêdziemy têskniæ. m


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

www.kurierplus.com

Stany wewnêtrzne

15

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Pch³a WERONIKA KWIATKOWSKA Sprawdzam prognozê pogody œrednio co godzinê. Nie mog¹c uwierzyæ. ¯e lato postanowi³o siê skoñczyæ dok³adnie w dzieñ mojego wyjazdu na wakacje. Jeszcze w œrodê 32C. S³oñce. Indian summer w ca³ym swym niemo¿liwym splendorze. I nagle: bum! Œciana deszczu i marne osiemnaœcie stopni gdy mamy wrzuciæ ostatni¹ walizkê do baga¿nika. A mia³o byæ babie lato. Bursztynowe, wolno gasn¹ce ciep³e wieczory. Przyl¹dek Dorsza sk¹pany w œwietle. Z³oty py³. Wiêc otrzyj ³zy nie rozpaczaj. Dziœ nawet ma³e dziecko wie. Pogoda jest dla bogaczy. Dla niebogaczy s¹ prognozy z³e.* Zanim przygotujê alternatywny plan wycieczki na wypadek, gdyby meteorolodzy jednak mieli racjê, wyczesujê pch³y z kociego futra. Zajêcie, które do niedawna wydawa³o siê równie odpychaj¹ce, co np. „iskanie wszy” (termin z pozytywistycznej nowelki o biednych ch³opskich dzieciach ¿yj¹cych w czworakach) po kilku latach spêdzonych w obecnoœci ¿yj¹-

cych na wolnoœci zwierz¹t, sta³o siê sezonow¹ rozrywk¹. By skutecznie przeprowadziæ akcjê nale¿y: obejrzeæ film instrukta¿owy, zaopatrzyæ siê w specjalny grzebieñ z gêstymi z¹bkami, szklankê wody, rêczniki papierowe i kota. Pierwszy raz, jak to zwykle z pierwszymi razami bywa, mo¿e byæ doœæ chaotyczny, nerwowy, przerywany niekontrolowanymi okrzykami (na widok czarnej drobinki, która wyraŸnie rusza siê na grzebieniu!), ale kiedy przezwyciê¿ymy pocz¹tkow¹ niechêæ i osi¹gniemy wprawê, zapewniam, ¿e procedura mo¿e przynieœæ nawet coœ na kszta³t satysfakcji. Widok pchlich truche³ utopionych w szklance wody, œwiadomoœæ, ¿e krwiopijcy ju¿ wiêcej nie uk¹sz¹, nie bêd¹ skakaæ na wysokoœæ 150 razy wiêksz¹ od nich samych, nie z³o¿¹ w ci¹gu ¿ycia setek jaj, z których wykluj¹ siê kolejne kolonie paso¿ytów, bywa przyjemna i wyzwalaj¹ca. Po dok³adnym sprawdzeniu futra nadchodzi czas na podanie lekarstwa. W niewielkiej ampu³ce przypominaj¹cej miniaturow¹ strzykawkê znajduj¹ siê lecznicze krople. Trzeba zaaplikowaæ bezpoœrednio na skórê, w miejsce, którego kot nie mo¿e dosiêgn¹æ, najlepiej w okolicach karku. Pierwszy raz by³am tak zdenerwowana, ¿e wyla³am ca³y preparat na futro. Przestraszony kot uciek³, a za chwilê zacz¹³ toczyæ pianê z ust, bo nieszczêsny dotkn¹³ mokrych w³osów ³ap¹, któr¹ zaraz obliza³. Zabi³am go! Otru³am!- krzycza³am przera¿ona. Do-

póki nie przeczyta³am w ulotce, ¿e to skutek uboczny kontaktu z lekarstwem i ¿eby nie panikowaæ. Dzisiaj wiem, ¿e preparat nale¿y podaæ w odpowiednim miejscu i czasie. Najlepiej, kiedy kot udaje siê na poobiedni¹ drzemkê. W tym celu nale¿y odczekaæ, a¿ znajdzie dogodne miejsce i siê umoœci. Nastêpnie cierpliwie obserwowaæ zabiegi pielêgnacyjne, którym zwykle oddaje siê po jedzeniu. Kiedy zwinie siê w precel, gotowy by zapaœæ w sen, nale¿y go delikatnie pog³askaæ, nastêpnie – najlepiej przy pomocy grzebienia – odgarn¹æ futro, by ukaza³a siê skóra i spokojnie zaaplikowaæ krople. A potem obserwowaæ, przez przynajmniej dwie godziny, dopóki specyfik siê nie wch³onie. W tym czasie kot nie powinien wylizywaæ futra, ani spotykaæ siê z innymi kotami, które mog³yby mu w tym pomóc. Po udanym zabiegu, zwierzê jest wolne od niechcianych kolonizatorów, przynajmniej przez cztery tygodnie. Jeœli nadal myœlicie ze wstrêtem o wyczesywaniu paso¿ytów z ukochanej sierœci, przypominam refren ulubionej piosenki: Do serca przytul psa, WeŸ na kolana kota, WeŸ lupê popatrz – pch³a! Daj spokój, pch³a to te¿ istota.** * Odk¹d wesz³am w bliskie stosunki z przedstawicielami Felis domesticus z lu-

boœci¹ otaczam siê wizerunkami tych¿e. Zamówi³am rêcznie robione kolczyki z Hiszpanii, srebrn¹ obr¹czkê – sygnet z Australii, kupi³am poduszki w kocie g³ówki, narzutê na ³ó¿ko, zas³onê prysznicow¹, ceramiczne ozdoby choinkowe, posiadam niezliczone p³ócienne torby, które dostajê w prezencie od rodziny i przyjació³ (np. z napisem: Ciê¿ko harujê, by mój kot mia³ godne ¿ycie), albumy o kotach, ksi¹¿ki o kotach lub z kotami na ok³adce, kubki, zak³adki, poduszki, koszulki, a ostatnio nawet spinacze. Gad¿etów kocich potop, jednak - co odkrywam ze zdumieniem – wiêkszoœæ to bezdenny kicz. Ostatnio szuka³am miniaturowej figurki do mojej domowej kapliczki i po przejrzeniu tysi¹ca dostêpnych wyrobów, z³apa³am siê za g³owê. Wiêkszoœæ z plastyku, a jeœli z br¹zu to ohydne w formie. Podobnie porcelanowe i szklane. Odpychaj¹ce. Brzydkie. Z³e. Pomyœla³am wtedy o pchlim targu. ¯e mo¿e w³aœnie tam znajdê coœ odpowiedniego. Po wielu nieudanych próbach, przy drodze, gdzieœ w Pensylwanii, z dna kartonu wygrzeba³am ceramiczny pos¹¿ek. Nieco pokraczny. Przypominaj¹cy raczej mistrza Yodê. Z zakrêconym, jak u ma³py, ogonem. Usiad³ na pó³ce i ³ypie okiem. Kot za jednego dolara. Z pchlego targu. Ale na szczêœcie – bez pche³. *Andrzej Rybiñski, Pocieszanka. **Kabaret Elita, Do serca przytul psa. m

Pos³uchaj swoich myœli JAN LATUS Postanowi³em wreszcie pos³uchaæ w³asnych myœli. Do tej pory mi siê to nie udawa³o. Zawsze by³ do nich muzyczny podk³ad, malarskie t³o, smakowity zapach, przyci¹gaj¹ca uwagê akcja i ruch. S³owem, zawsze by³y wokó³ mnie dystrakcje. Nie potrafi³em siê skupiæ. Szkoda – wydaje siê prawdopodobne, ¿e ka¿dy tekst, ba, ka¿de zdanie mog³oby byæ lepsze, gdyby uwagi pisz¹cego nie odci¹ga³ rzut karny pokazywany na ekranie telewizora lub wyj¹tkowa bzdura wypowiedziana przez polityka w radiowej audycji. Tak jak wykrywacz k³amstw rozpoznaje zmianê w pracy serca gdy mówimy nieprawdê, powinien wykryæ takie podniecenie, gdy k³amstwo s³yszymy. Gdybym urodzi³ siê kilkadziesi¹t lat póŸniej, zdiagnozowano by u mnie zespó³ ADHD. Po wykonaniu testów i rozmowie z psychologiem stwierdzono by, ¿e mój mózg nie jest w stanie skupiæ siê na jednej czynnoœci, jak s³uchaniu nauczyciela lub czytaniu podrêcznika. Muszê mieæ wokó³ siebie grzechotki i kolorowe zabawki; w dzisiejszych czasach by³by to ekran smartfona lub muzyka p³yn¹ca przez s³uchawki. Problem w tym, ¿e z takim zespo³em zdiagnozowano by ca³¹ moj¹ klasê w pod-

stawówce i w liceum, a nastêpnie grupê na studiach. Wydaje siê bowiem, ¿e umiejêtnoœæ d³ugotrwa³ego skupienia siê na jednym bodŸcu czy przekazie nie jest czymœ dla cz³owieka naturalnym. Na pewno nie jest. Ca³a historia pedagogiki to nieustanne strofowanie i karanie uczniów za: nieuwagê, gadanie w czasie lekcji, zamyœlanie siê kiedy trzeba czytaæ ze zrozumieniem, gapienie siê w okno, bazgranie na kartce, wysy³anie liœcików, czytanie pod blatem tekstów nie na temat lekcji. Na to wiercenie siê, na tê niespokojnoœæ dzieci nie by³o rady, nie pomaga³o sztorcowanie a nawet bicie linijk¹ przez nauczycieli a nastêpnie w domu pasem przez ojca. Dzieci zawsze siê wierci³y i nudzi³y. Oczekuje siê jednak, ¿e w miarê doroœlenia nabêd¹ umiejêtnoœci koncentracji. Chyba ¿e postêpowy psycholog zdiagnozuje ADHD, wtedy przepisze stosowne leki. Studenci wcale jednak nie skupiaj¹ siê tak bardzo. WyobraŸmy sobie, jak siedzimy gdzieœ w wysokim rzêdzie auli podczas nudnego wyk³adu. Profesor wypisuje na tablicy wzory matematyczne czy daty historyczne, a studenci: pisz¹ teksty na telefonie, sprawdzaj¹ fejsbuka, drzemi¹. Osoby neurotyczne, którym ktoœ ci¹gle wmawia, ¿e ich powo³aniem jest siedzenie na ty³ku i pisanie, na przyk³ad ja, próbuj¹ znaleŸæ remedia. Jedni w³¹czaj¹ spokojn¹ muzykê powa¿n¹, inni j¹ wy³¹czaj¹. Próbuj¹ pisaæ wczesnym rankiem lub g³êbok¹ noc¹. Id¹ do kawiarni gdzie musz¹ udawaæ przed wszystkimi, ¿e pracuj¹ na komputerze, wiêc coœ zawsze napisz¹. Te desperackie próby nie zmieniaj¹ faktu, ¿e twórcze skupienie jest stanem trudnym do osi¹gniêcia i krótkotrwa³ym.

Mówi siê du¿o o cechuj¹cej wspó³czesnych ludzi, zw³aszcza m³odych, podzielnoœci uwagi czy raczej rozkojarzeniu. A¿ do znudzenia pokazuje siê na satyrycznych fotografiach ludzi nie zwa¿aj¹cych na swoj¹ obecnoœæ za to wpatrzonych w jakiœ filmik pokazywany w telefonie. Szkoda, ¿e w moich uczniowskich czasach nie by³o takich telefonów. Szkoda, ¿e tak siê w ¿yciu wynudzi³em. Czyta³em niedawno ciekawy opis badañ naukowych nad nud¹. Wyjœciow¹ tez¹ by³ popularny pogl¹d, ¿e czasem szukamy nudy, spokoju wewnêtrznego, odciêcia siê od bodŸców, ¿eby „us³yszeæ w³asne myœli” (w przypadku pisarzy: wreszcie us³yszeæ je i zd¹¿yæ zanotowaæ). Ludzie robi¹ ró¿ne rzeczy, ¿eby us³yszeæ w³asne myœli, ¿eby zlasowany prac¹ umys³ow¹ mózg wreszcie odpocz¹³. Jad¹ do domów pracy twórczej (dziœ raczej prze¿ytek), zamykaj¹ siê w klasztorach i leœniczówkach, p³ac¹ maj¹tek za pobyt w buddyjskiej œwi¹tyni, gdzie musz¹ milczeæ i medytowaæ. We wspomnianym eksperymencie m³odych ludzi przywi¹zano pasami do ³ó¿ek i pobawiono ich jakichkolwiek bodŸców wzrokowych (zas³oniêto im oczy) i s³uchowych oraz zajêæ. W regularnych odstêpach podawano im posi³ki. Na pocz¹tku ludzie ci byli w stanie siê skupiæ, pozbieraæ myœli, oceniaæ swoje postêpki i dzia³ania, zastanawiaæ siê nad jak¹œ now¹ ide¹. Po jakimœ czasie brak bodŸców okazywa³ siê mêk¹. Ludzie mieli te same, obsesyjne myœli, ich mózgi goni³y w piêtkê. W ksi¹¿ce „Blue Mind” Wallace J. Nichols rozwa¿a wp³yw wody na œwiadomoœæ i samopoczucie cz³owieka. Zauwa¿a, ¿e tak czêsto opisywany koj¹cy

wp³yw na nasz¹ psychikê wody, morza wynika nie tylko z piêkna tego widoku i otwartoœci przestrzeni ale te¿ tego, ¿e woda wydaje koj¹cy szum – odpowiednik neutralizuj¹cego ciszê pink noise – a rytm fal w jakimœ stopniu koreluje z prac¹ ludzkiego serca i oddechem. Ten sam autor, zauwa¿ywszy ¿e absolutna cisza i izolacja nie sprzyja zdrowiu psychicznemu i wydajnoœci intelektualnej, przestrzega jednak, ¿e odbiór kilku bodŸców na raz – na przyk³ad pisanie gdy w pokoju gra muzyka a co chwilê na ekranie telefonu pojawiaj¹ siê jakieœ komunikaty – wcale nie dzia³a jak kilka myœli równoleg³ych, jak równoleg³e pasy na szerokiej autostradzie. Wedle ostatnich odkryæ neurologów, mózg w ci¹gu milisekund „prze³¹cza” siê z jednego bodŸca na drugi i z powrotem. Mo¿na siê tylko domyœlaæ, ile to kosztuje energii, jak to ten mózg obci¹¿a i zu¿ywa. Tak wiêc nie nale¿y przesadzaæ z bodŸcami, bo mózg zupe³nie zwariuje i niczego m¹drego nie zarejestruje ani nie wymyœli. Nie oznacza to, ¿e nale¿y przesadzaæ w drug¹ stronê, bo totalny spokój te¿ nie sprzyja totalnemu skupieniu. Angielski pisarz Michael Booth chyba najzabawniej opisa³ swoje nieudane próby przejœcia w medytacyjn¹ nirwanê w hinduskim klasztorze w ksi¹¿ce „Jedz, módl siê, jedz”. Ja zaœ z zak³opotaniem wspominam mêki nudy w cichych bibiotekach i b³¹dzenie myœli w koœciele w czasie modlitwy. Mam nadziejê, ¿e nie znudzi³em Pañstwa tym artyku³em i ¿e Wasze myœli odrywa³y siê od w¹tku w tych samych momentach, kiedy zdarza³o siê to autorowi. m


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

16

www.kurierplus.com

Rytmy nowojorskie

Igraszki na koniec lata

„Wives“ - Adina Verson, Aadya Bedi, Purva Bedi.

FOT. S. SCOTT MILLER

u

u

„The Green Room“ - Corbin Williams, Sami Staitman, Eli LaCroix, Ariana Valdes.

udane s¹ tu kostiumy i mi³o obserwowaæ jak aktorki dobrze bawi¹ siê na scenie. Tekst jednak – zbyt cienki – pozostaje na poziomie kilku sytuacyjnych anegdot, nie w pe³ni rozwiniêtej sztuki. ** G³ównym atrybutem nowego musicalu „The Green Room” jest jego skromnoœæ i zaskakuj¹ca niewinnoœæ protagonistów. Ich naiwnoœæ mo¿na byæ mo¿e wyt³umaczyæ tym, ¿e s¹ bardzo m³odzi i wychowani gdzieœ w ³agodniejszej wersji Ameryki, z dala od Nowego Jorku czy Los Angeles, z dala od jakichkolwiek dzisiejszych konfliktów. Czwórka przyjació³, którzy spotkali siê na pierwszym roku studiów w nie-

wielkim „St. Gustov College”, wierzy w swoje artystyczne talenty i ¿e wspólnym wysi³kiem mog¹ pokonaæ wszelkie przeciwnoœci. Jak to w bajeczkach siê wydarza, jeden z nich, Clifford Kearns, jest ambitnym kompozytorem; jego siostra Anna, mimo swej nieœmia³oœci, gotowa jest podj¹æ wyzwanie, by byæ odwa¿niejsz¹ na scenie; z kolei Divonne Bruder jest tak pe³na pasji, ¿e wszystkich mo¿e podtrzymaæ na duchu. Do tego rodzice Clifforda i Anny s¹ bardzo zamo¿ni i obiecuj¹ sfinansowaæ domoros³y musical… Eli LaCroix (Clifford) wyró¿nia siê bo¿¹ iskr¹ naturalnego komedianta, Ariana Valdes (Divonne) ma ³adnie modulowany, silny g³osem, a ca³a czwórka aktorów ma wystarczaj¹co du¿o wdziêku, by ¿yczyæ im dobrze. Niech wiêc nadal wierz¹ w si³ê sztuki i marz¹ o podbiciu nowojorskiej publicznoœci.

FOT. HUNTER CANNING

Dom by³ du¿y, wiêc niby mog³y go spokojnie podzielaæ. Problem jednak w tym, ¿e Isabel Luberza, „dobrze urodzona”, wykszta³cona i ciesz¹ca siê ogólnym szacunkiem, by³a ¿on¹ Ambrosio. A Isabel la Negra, pochodz¹ca z do³ów spo³ecznych, jego kochank¹, która za jego ¿ycia przez wiele lat w ogóle niejako nie mog³a oficjalnie zaistnieæ. Nie wiadomo jaka by³a intencja Ambrosio – hojnoœæ serca, z³oœliwa przekora, czy mo¿e zapa³ do eksperymentu, lecz ten testamentowy zapis mia³ niespodziewane konsekwencje. Obie Isabele, po okresie konfuzji i konfliktów, odkry³y, ¿e s¹ podobne do siebie i siê wzajemnie dope³niaj¹. Kiedy nie musz¹ ze sob¹ konkurowaæ o wzglêdy mê¿czyzny, potrafi¹ nie tylko mieszkaæ razem, ale cieszyæ siê swoim towarzystwem i wzajemnie doceniaæ. Sztuka Jaclyn Backhaus „Wives” jest zbudowana na podobnym za³o¿eniu: co by to by³o, gdyby… W pierwszej scenie znajdujemy siê w szesnastowiecznej Francji, na dworze Henryka II. Jego ¿ona Katarzyna de Medici nie znosi Diany, kochanki króla. Diana z kolei nie mo¿e siê doczekaæ, kiedy to ona zasi¹dzie wreszcie na tronie zajmowanym przez Katarzynê. Walcz¹ z sob¹ jak tygrysice, wyzywaj¹ i knuj¹ przeró¿ne podchody. Dynamika to dobrze znana. Dopiero po nag³ej i niespodziewanej œmierci mê¿a/kochanka, zadaj¹ sobie pytanie: „Czy¿ nie by³oby to bardziej interesuj¹ce, gdybyœmy siê wzajemnie polubi³y?” Niestety, nie zobaczymy jak taka nowa harmonia feministyczna mog³aby wygl¹daæ, bo Backhaus szybko nas przenosi przez kilka stuleci. L¹dujemy po drugiej stronie oceanu, w Ketchum, Idaho. Po œmierci Ernesta Hemingwaya spotykaj¹ siê trzy jego by³e ¿ony: Hadley Richardson, Martha Gellhorn i Mary Welsh. Najpierw s¹ uwa¿nie ostro¿ne i poprawne. Po rundzie kilku grzecznych s³ów jednak odkrywaj¹ szranki. Kiedy Hadley, ta pierwsza i najstarsza, g³oœno powie to, co wszystkie w skrytoœci myœl¹, ¿e w ¿yciu osobistym ten wyœmienity pisarz by³ zwyk³ym a bezwzglêdnym egotyst¹, wzajemna niechêæ znika. S³owo toczy siê coraz ¿ywiej, coraz bardziej niepoprawnie, coraz ostrzej i ostro œmieszniej. Szkoda, ¿e i ta scena, o klasê lepiej rozegrana ni¿ inne, urywa siê i rzecz zaczyna jakby od pocz¹tku, w nowej scenerii: w Rajastanie, w Indiach, gdzie znów kobiety konkuruj¹ o wzglêdy mê¿czyzny. Ani ten kolonialny, ani czwarty i ostatni epizod – w czasie wspó³czesnym, na uniwersytecie, gdzie studentki zak³adaj¹ klub czarownic – nie mog¹ dorównaæ wybuchowi energii i kaskadom z³oœliwego humoru jakimi nas uraczy³y wdowy po Hemingwayu. Pytanie, które zakoñczy³o pierwsz¹ scenê warte jest uwagi. I dobrze zobaczyæ, ¿e powa¿ne tematy mo¿na podj¹æ w l¿ejszej, nie tylko ponurej tonacji. Wyj¹tkowo

FOT. JOAN MARCUS

Jest takie œliczne opowiadanie porto-rykañskiej pisarki Rosario Ferré, precyzyjnie skonstruowane, o dwóch Izabelach, które po œmierci mê¿czyzny ich ¿ycia znalaz³y siê w dramatycznej sytuacji: kochaj¹cy Ambrosio zapisa³ im w testamencie na wspóln¹ w³asnoœæ i zamieszkanie jeden dom.

u

„Invention of Tragedy“.

** Cieszy, ¿e niewielki lecz wytrwale ambitny Teatr Pch³y zorganizowa³ – pod znamiennym tytu³em Idealne Katastrofy – festiwal sztuk Maca Wellmana, który od czterdziestu lat dzia³a w „alternatywnym” teatrze off- i off-off-broadwayowskim. Znakiem szczególnym tego ciekawego autora, re¿ysera i nauczyciela jest nieoczywisty humor i poetycka bystroœæ jêzyka. Pod powierzchni¹ jego mini-dramatów p³ynie wartki nurt spo³ecznego zaanga¿owania i politycznej satyry – gorzkiej, ostrzegaj¹cej przed poddaniem siê iluzjom oferowanym przez wzglêdny dobrobyt i g³adkoœæ sloganów. Meghan Finn nada³a idealny ton sztuce „The Invention of Tragedy”, gdzie Wellman podejmuje ryzyko zbudowania wyrazistej alegorii œrodkami imponuj¹co sprawnych akrobacji lingwistycznych. Zafascynowani szybkimi ripostami, gr¹ s³ów, i cudn¹ zabaw¹ „wolnych skojarzeñ” prawie nie zauwa¿amy jak w³¹cza siê sygna³ alarmowy przeciw poddaniu siê pasywnoœci konformizmu. Wellman napisa³ sztukê w 2004 r., w kontekœcie zagro¿enia wojn¹ w Iraku. Niestety, zainscenizowana dzisiaj, brzmi jeszcze bardziej aktualnie i niebezpiecznie. ** I jedna nie-igraszka. „Prawda” to potê¿ne s³owo. Taki tytu³ zobowi¹zuje. Nie wystarcza ambicja, nawet wznios³a; praca, choæby ciê¿ka; ani nawet dobra wola. Wymaga wielkiej wizji i wielkiego ryzyka. Choæ i tak pozostanie czêœciowa. Niestety, przedstawienie pod takim tytu³em, które rozpoczyna siê przesadnym kr¹¿eniem w ko³o, ze z³otym kutasem w d³oni trzymanym przy kroczu, nie zapowiada siê dobrze. A kiedy ten¿e z³oty kutas zostaje ciachniêty toporem, trudno uchroniæ siê od podejrzenia, ¿e jeœli to nie jest parodia, to rzecz grozi klêsk¹. Dos³ownoœæ i bombastycznoœæ nie s³u¿y ¿adnej prawdzie.

Gra¿yna Drabik Jaclyn Backhaus, Wives. Re¿yseria: Margot Bordelon, scenografia: Reid Thompson, kostiumy: Valérie Thérese Bart, oœwietlenie: Amith Chandrashaker, muzyka i in¿ynieria dŸwiêku: Kate Marvin. Wystêpuj¹: Aadya Bedi (Wife 3 – Diane et al.), Purva Bedi (Wife 1 – Queen Cathy at al.), Sathya Sridharan (Man – King Henri et al.) oraz Adina Verson (Wife 2 – Cook et al). Premiera 16 wrzeœnia, przedstawienia do 6 paŸdziernika, w Playwrights Horizons, 416 W. 42 St., pomiêdzy Nineth a Tenth Ave, Midtown Manhattan.

The Green Room – muzyka i tekst piosenek: Charles Pelletier, libretto: C. Stephen Foster i Rod Damer, re¿yseria i choreografia: Jessica Jennings. Wystêpuj¹: Eli Douglas LaCroix (Cliff Kearns), Sami Staitman (ANnna Kearns), Ariana Valdes (Divonne Bruder) oraz Corbin Wiliams (John Radford). Premiera 27 wrzeœnia, przedstawienia do 27 paŸdziernika, w American Theatre of Actors' Sargent Theatre, 314 W. 54 St., przy Nineth Ave. Marc Wellman, The Invention of Tragedy. Re¿yseria: Meghan Finn, scenografia: Christopher Swader & Justin Swader, kostiumy: Alice Tavener Bart, oœwietlenie: Brian Aldous, muzyka: Miocheal Cassedy. Wystêpuje zespó³ The Bats. Premiera 7 wrzeœnia, przedstawienia do 14 paŸdziernika, w ramach festiwalu „Perfect Catastrophes”, w The Flea Theater, 20 Thomas St., TriBeCa. „Prawda”, w re¿yserii Piotra Borowskiego. Przedstawienie grupy Studium Teatralne z Warszawy, w ramach The Rehearsal for Truth Theater Festival, 28 wrzeœnia, w Bohemian National Hall.


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

www.kurierplus.com

17

Kartki z przemijania Coraz bardziej brzydzi mnie polityka. I ta polska, i ta amerykañska. I tu, i tam mierzi mnie potrzeba zniszczenia domniemanych lub rzeczywistych przeciwników. Brzydzi mnie tak¿e wzajemne oœmieszanie siê w oczach opinii publicznej oraz nieustanne podsycanie nienawiœci poprzez powtarzanie teorii o domniemanych spiskach i tajemnych ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI uk³adach. Irytuje mnie fa³szywe przypisywanie konkurentowi wszystkiego najgorszego i tworzenie fejków na jego temat. Mam czêsto wra¿enie, ¿e w tej¿e polityce nie ma uczciwych ludzi, tylko s¹ sami gracze walcz¹cy o stanowiska i w³adzê. Nierzadko bezwzglêdni i brutalni a rzadko kiedy kompetentni i z konkretnym programem. W Ameryce nie porywa mnie nikt z obecnych polityków i dziwiê siê, ¿e w tak wielkim i potê¿nym kraju klasa polityczna jest na tak niskim poziomie. W Polsce i Europie te¿ nie jest lepiej pod tym wzglêdem. Nad Wis³¹ wci¹¿ widzi siê na kluczowych stanowiskach osobników miernych, ale wiernych. Ludzie m¹drzy i z najwiêksz¹ wiedz¹ nie garn¹ siê do polityki. Wiem, ¿e to co piszê pobrzmiewa naiwnoœci¹, ale jestem idealistycznym zwolennikiem równania w górê w nie w dó³.

$

W Polsce trwa w najlepsze przedwyborczy festiwal obietnic. Pod tym wzglêdem opozycja nie wytrzymuje konkurencji z parti¹ obecnie rz¹dz¹c¹, poniewa¿ nie ma ¿adnej wizji rozwoju kraju. Nie ma nawet cz¹stkowego programu. Natomiast PiS codziennie zaskakuje czymœ, czemu trudno nie przyklasn¹æ, zw³aszcza programom powsta³ym z myœl¹ o najubo¿szych rodzinach i o najbiedniejszych regionach. Ostatnio prezes Kaczyñski zapowiedzia³ podwy¿szenie p³acy minimalnej i dwie dodatkowe emerytury rocznie. Zapowiedzia³ te¿ zapewnienie „ka¿demu obywatelowi darmowej s³u¿by zdrowia” i podwojenie na ni¹ nak³adów. Trudno i temu nie przyklasn¹æ, zwa¿ywszy na obecny stan opieki lekarskiej i szpitalnej oraz na niedobory w kadrze medycznej. Obietnic i programów jest tyle, ¿e zaczynam siê baæ, ¿e nie wystarczy na nie pieniêdzy, tak¿e tych, które wp³ywaj¹ do bud¿etu po zahamowaniu

z³odziejstwa mafii podatkowych. Opozycja mówi, ¿e na spe³nienie obietnic danych przez PiS, rz¹d zaci¹ga coraz wiêksze d³ugi. Potrzebna jest zatem pe³na jasnoœæ w tej sprawie. Potrzebne s¹ rzetelne informacje z konkretnymi wyliczeniami, nie wy³¹czaj¹c d³ugów, które trzeba bêdzie sp³acaæ w przysz³oœci. Z danych Unii Europejskiej wynika, ¿e polskie finanse maj¹ siê ca³kiem dobrze na tle finansów w innych krajach, co jest efektem m.in. pokaŸnego wzrostu gospodarczego. Wzrost ten spowodowa³ wydatne zmniejszenie bezrobocia i niewielk¹, ale jednak odczuwaln¹ podwy¿kê p³ac w niektórych bran¿ach. Opozycja nie mo¿e temu zaprzeczyæ.

$

Mówi¹c o opozycji spod znaku PO i PSL, rw¹cej siê znowu¿ do w³adzy, trzeba przypomnieæ, i¿ nie rozliczy³a siê z afer, które powsta³y za jej rz¹dów i wci¹¿ podchodzi do nich niefrasobliwie, jakby nic istotnego siê nie sta³o. Nie widzi te¿ niczego niew³aœciwego w oddaniu Rosji œledztwa w sprawie katastrofy smoleñskiej. Zero refleksji i ¿adnej skruchy. Obietnice dawane przez PO mniejszoœciom seksualnym maj¹ symbolizowaæ walkê z ciemnot¹ i zacofaniem zwolenników PiS-u – partii kojarzonej z obyczajowym i religijnym konserwatyzmem oraz z klerykalizacj¹ Polski. Domniemujê, ¿e na PO i na lewicê bêd¹ g³osowaæ przede wszystkim ci, którzy boj¹ siê, ¿e po wygraniu wyborów, PiS bêdzie rozliczaæ przeciwników ze wspomnianych afer i z rozlicznych przekrêtów oraz przebuduje pañstwo w kierunku narodowo-katolickim lub nawet katolicko-narodowym. Tê obawê podzielaj¹ tak¿e ci, którzy – nie bêd¹c zwolennikami opozycji – opowiadaj¹ siê za pañstwem œwieckim i œwiatopogl¹dem naukowym w oœwiacie i kulturze. Stanowi¹ oni niema³¹ czêœæ polskiej inteligencji. Do tego dochodzi obawa, ¿e po wygranych przez PiS wyborach zapanuje w Polsce pe³na centralizacja w³adzy i mniej lub bardziej zakamuflowana dyktatura Jaros³awa Kaczyñskiego.

$

W rozwoju cywilizacyjnym Polski istotne s¹ równie¿ œrodki uzyskiwane z Unii Europejskiej, o których zagospodarowaniu ma³o siê mówi podczas owej kampanii wyborczej. Nie wspomina o nich ani s³owem Konfederacja Wolnoœæ i Niepodleg³oœæ wêsz¹ca antypolskie spiski nawet w polityce PiS-u.

Parada i zamieszki Skrupulatnie zaplanowan¹ paradê w 70 rocznicê komunistycznych Chin popsu³y gwa³towne protesty w Hongkongu, zagro¿onym wch³oniêciem przez coraz potê¿niejsze Pañstwo Œrodka. Parada na s³ynnym z zupe³nie innego powodu placu Tiananmen, jak to zazwyczaj w takich wypadkach bywa, by³a niezwykle spektakularna. Zaprezentowano na niej militarn¹ potêgê Chin z równo maszeruj¹cymi, doborowymi oddzia³ami armii, czo³gami, a nawet rakietami zdolnymi do przenoszenia kilku jednoczeœnie ³adunków nuklearnych, które teoretycznie mog¹ raziæ cele na ca³ym terytorium Stanów Zjednoczonych. 80-minutowy spektakl mia³ tak¿e „czêœæ cywiln¹”, podczas której zobaczyæ mo¿na by³o zaprojektowany i wyprodukowany w ca³oœci w Chinach samolot pasa¿erski C919, którego producentem jest firma Comac. Odrzutowiec ma rozpocz¹æ komercyjne loty ju¿ w 2021 roku i jest dla dominuj¹cych na rynku firm zachodnich bardzo konkretnym sygna³em, ¿e Chiny równie¿ na tym polu chc¹ byæ niezale¿ne. Na placu Tiananmen zaprezentowa³ siê te¿ ksiê¿ycowy ³azik (Chiny ju¿ w 2013 roku sta³y siê trzecim po USA i Rosji pañstwem prowadz¹cym eksploracjê ksiê¿yca) oraz zdolna do l¹dowania na jego ciemnej stronie (nigdy niewidocznej z ziemi) sonda kosmiczna. W styczniu tego roku Chiny jako pierwsze pañstwo w historii umieœci³y tam tak¹ sondê. Wszystko to, a tak¿e koñcz¹cy paradê pokaz fajerwerków, mia³o jeden zasadniczy cel – udowodniæ œwiatu, ¿e autorytar-

ne pañstwo jest silne, a rz¹dy prezydenta Xi Jinpinga zapewni¹ mu stabilny rozwój przez nastêpne dziesiêciolecia. W ostatnim okresie w Chinach daje siê co prawda zauwa¿yæ spowolnienie gospodarcze, do którego przyczynia siê miêdzy innymi wojna handlowa ze Stanami Zjednoczonymi, postêp technologiczny i skok cywilizacyjny Chin jest jednak niezaprzeczalny. Dziêki otwarciu na inwestycje zachodnie i urynkowieniu gospodarki kraj ten bogaci siê w tempie imponuj¹cym, zachowuj¹c przy tym autorytarne rz¹dy. To w³aœnie ten model rz¹dów spêdza sen z powiek mieszkañcom Hongkongu, autonomicznego regionu po³udniowo-wschodnich Chin, który od po³owy XIX stulecia do 1997 roku by³ koloni¹ brytyjsk¹. Demokracja w stylu zachodnim panuj¹ca w zamieszkiwanym przez oko³o 7,5 mln ludzi Hongkongu, po transferze do Chin, coraz wyraŸniej k³óci siê z autorytaryzmem reszty kraju. Chiñczycy podpisuj¹c porozumienie z Brytyjczykami zgodzili siê zachowaæ w tym regionie autonomiê wed³ug zasady: jedno pañstwo, dwa modele rz¹dów. Od tego czasu zró¿nicowany etnicznie i kulturowo Hongkong zacz¹³ siê jednak gwa³townie zmieniaæ. Powolne, ale systematycznie ograniczanie niezale¿noœci Hongkongu sta³o siê po raz pierwszy bardzo wyraŸne w 2014 roku, kiedy w regionie tym wybuch³y protesty ochrzczone póŸniej Rewolucj¹ Parasolek. Ich powodem by³a decyzja wprowadzenia nie demokratycznej ordynacji wyborczej, zak³adaj¹cej wy³anianie kandydatów do lokalnego rz¹du przez komitet nominacyjny, pod-

$

W tej¿e kampanii wyborczej nie mówi siê te¿ o niskim poziomie polskiego szkolnictwa wy¿szego, czego najlepszym dowodem jest ¿enuj¹ca niewiedza bardzo wielu magistrów. A i z erudycj¹ doktorów te¿ ró¿nie bywa, nie mówi¹c ju¿ o poziomie niema³ej czêœci doktoratów. Od lat polskie uczelnie zajmuj¹ w œwiatowych rankingach bardzo dalekie miejsca. I to dopiero w pi¹tej lub szóstej setce na listach tych¿e uczelni. Odnoœne w³adze nie widz¹ tego problemu. Jakby tego by³o ma³o, polityka usi³uje siê wedrzeæ tak¿e i w mury uniwersytetów, nie wy³¹czaj¹c polityki historycznej. Dla naukowej prawdy nic dobrego z tego nie wyniknie.

$

Zmar³ Kornel Morawiecki, antykomunistyczny opozycjonista, za³o¿yciel i zarazem przewodnicz¹cy Solidarnoœci Walcz¹cej, W oczach wielu Polaków by³ bohaterem i postaci¹ kultow¹. Zw³aszcza we Wroc³awiu, w którym wydawa³ w ukryciu pismo „Z dnia na dzieñ”. Przyk³ada³em doñ swoje pióro za spraw¹ dr. Ryszarda Jasiñskiego z podziemnej Solidarnoœci dzia³aj¹cej na Politechnice Wroc³awskiej, na której Morawiecki pracowa³ naukowo. Podziwia³em Go za to, ¿e by³ wspó³inicjatorem „Pos³ania do ludzi pracy Europy Wschodniej” wystosowanego przez Solidarnoœæ, które Kreml uzna³ za akt „niebezpieczny i prowokacyjny”. Podziwia³em tak¿e Jego odwagê, z jak¹ drukowa³ wraz z Niko³ajem Iwanowem i zespo³em „Biuletynu Dolnoœl¹skiego” ulotki w jêzyku rosyjskim z informacjami dla ¿o³nierzy sowieckich stacjonuj¹cych w Polsce. Ryzykowa³ tym nawet ¿ycie. To od Niego dowiedzia³em siê póŸniej o wspó³pracy Wa³êsy z SB. Nie mog³em w to uwierzyæ. Nie dowierzali mu te¿ wydawcy „Nowego Dziennika”, kiedy powtórzy³ tê informacjê w obszernym wywiadzie, który z Nim przeprowadzi³em. Pada³y tam tak¿e oskar¿enia pod adresem innych dzia³aczy podziemnej Solidarnoœci, tak¿e tych, którzy brali udzia³ w obradach Okr¹g³ego Sto³u. Wywiad siê nie ukaza³. Mam go jednak na taœmach w swoim archiwum. Podczas rozmów Kornel Morawiecki sprawia³ na mnie wra¿enie cz³owieka krystalicznie ideowego i bezgranicznie oddanego ojczyŸnie. Wra¿enie to potwierdza³y osoby, które pomaga³y Mu na obczyŸnie, kiedy zosta³ przymusowo deportowany z Polski. Niektóre Jego oceny i wypowiedzi wydawa³y mi siê zbyt radykalne, niektóre zbyt uproszczone, wiem jednak, ¿e wynika³y z najlepszych pobudek. Niekiedy wrêcz szlachetnych. m

legaj¹cy w³adzom Chin. W zamieszkach, które wówczas wybuch³y rannych zosta³o kilkaset osób. Policja przeprowadzi³a szeroko zakrojone aresztowania i po kilku miesi¹cach protest ca³kowicie st³umiono. Carrie Lam, szefowa dzisiejszej hongkoñskiej egzekutywy, pochodzi w³aœnie z takiego wyboru. Obecn¹ falê protestów, równie¿ trwaj¹cych ju¿ od kilku miesiêcy, wywo³a³a decyzja maj¹ca zapewniæ mo¿liwoœæ ekstradycji podejrzanych o pope³nienie przestêpstw w Hongkongu do Chin, gdzie s¹downictwo jest ca³kowicie kontrolowane przez w³adze pañstwowe. Kiedy Carrie Lam wraz z prezydentem Xi Jinpingiem cieszy³a oczy pokazem sztucznych ogni, w Hongkongu zobaczyæ mo¿na by³o fajerwerki w postaci koktajli Mo³otowa rzucanych w stronê policji przez protestuj¹cych, p³on¹ce œmietniki i barykady na ulicach miasta. Rannych zosta³o kilkadziesi¹t osób, wiele trafi³o do szpitali i aresztów.

Policja, która w t³umieniu protestów zachowuje jednak pewien umiar, odró¿niaj¹c tym samym Hongkong od reszty Chin, tym razem u¿y³a gumowych kul. Rany zosta³ m.in. jeden z manifestuj¹cych studentów, który wed³ug relacji w³adz atakowa³ funkcjonariuszy. Decyzjê o ekstradycji na razie cofniêto. Protestuj¹cy wci¹¿ jednak wychodz¹ na ulice domagaj¹c siê wyci¹gniêcia konsekwencji wobec brutalnoœci policji i zapewnieñ, ¿e ekstradycja nie bêdzie po cichu wprowadzona w ¿ycie. Chiny na razie s¹ cierpliwe. Co jednak bêdzie po roku 2047 kiedy umowa: jedno pañstwo, dwa modele w³adz, przestanie obowi¹zywaæ ³atwo przewidzieæ. Hongkong zostanie zapewne ca³kowicie wch³oniêty, a jego autonomia bêdzie ju¿ tylko wspomnieniem o okresie przejœciowym od kolonializmu do autorytarnej gospodarki rynkowej.

Tomasz Bagnowski

Emilia’s Agency 576 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555

LOTERIA WIZOWA DV-2021 do 5 listopada, 2019 (do 12 w po³udnie) ZNI¯KI DLA UCZESTNIKÓW Z LAT UBIEG£YCH

3 ROZLICZENIA PODATKOWE 3 NUMER PODATNIKA - ITIN - z potwierdzeniem autentycznoœci kopii paszportu 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 SPONSOROWANIE RODZINNE 3 OBYWATELSTWO i inne formy

3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Agencja otwarta od poniedzia³ku do soboty.


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

18

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

www.kurierplus.com

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

24-GODZINNY SERVICE, RYSZARD LIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

NAUKA GRY na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Music Studio Szko³a z tradycjami Rejestracja: Bo¿ena Konkiel

tel. 718-609-0088

PRACA ZA $18.50 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub pomoc domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $18.50 za godzinê.

Zadzwoñ: tel. 347-462-2610

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.


KURIER PLUS 5 PAÌDZIERNIKA 2019

www.kurierplus.com

19

Poprowadz¹ Greenpoint w Paradzie GREENPOINT MARSHAL Marcin Luc

Marcin Luc urodzi³ siê w Kolbuszowej. W wieku 19 lat przyby³ do Stanów Zjednoczonych i zamieszka³ na Greenpoincie. Zacz¹³ pracê w banku, na pozycji bankiera w Capital One Bank, a nastêpnie w Bank of America, gdzie pracowa³ jako specjalista od ma³ych biznesów. W 2011 roku rozpocz¹³ pracê w biznesie swojego ojca, Roberta Luc, Ella Insurance Brokerage w Ridgewood. Po czterech latach, Marcin Luc za³o¿y³ swój w³asny biznes na Greenpoincie, który prowadzi do dziœ. Marcin Luc jest cz³onkiem The Pulaski Association of Business and Professional Man. Jest mê¿em Magdy Luc i ojcem dwóch synów Aleksandra i Sebastiana.

MISS POLONIA Emilia ¯êdzian Emilia urodzi³a siê w Polsce. Od wielu lat mieszka na Greenpoincie. Jako dziecko nale¿a³a do zespo³u Iskierki i zespo³u Krakowianki i Górale, przy parafii œw. Stanis³awa Kostki. Œpiewa³a w chórze dzieciêcym i m³odzie¿owym dzia³aj¹cym przy parafii œw. Stanis³awa Kostki. Ukoñczy³a szko³ê Marii Konopnickiej a tak¿e œredni¹ szko³ê jêzyka polskiego przy parafii Cyryla i Me-

todego. Emilia lubi tañczyæ i s³uchaæ muzyki. Obecnie studiuje pielêgniarstwo na CUNY Zork College.

JR. MISS POLONIA Susanka Felkner Susanka urodzi³a siê w 2012 roku w Nowym Jorku. Od pierwszych dni ¿ycia zara¿a bliskich uœmiechem i pozytywn¹ energi¹. Susanka gra na skrzypcach i pianinie. Od trzciego roku ¿ycia tañczy w zespole Krakowianki i Górale przy Parafii Œw. Stanis³awa Kostki. Œpiewa tak¿e w chórku dzieciêcym przy tej¿e parafii. Susanka jest uczennic¹ drugiej klasy Akademii Sw. Stanis³awa Kostki oraz Polskiej Szko³y im. Marii Konopnickiej.

LITTLE MISS POLONIA Abigail Regina Dybanowski Urodzona w 2015 roku w Nowym Jorku. Uczêszcza do zerówki w Lycee Francais de New York i do szko³y jêzyka Polskiego przy parafii Cyryla i Metodego. Abigail bardzo lubi taniec i muzykê. Chodzi na zajêcia baletu i gimnastyki. Uczy siê gry na pianinie. Abigail ka¿dego lata odwiedza Polskê aby spêdzaæ czas z rodzin¹ i uczyæ siê jêzka polskiego a tak¿e poznawaæ polsk¹ kulturê.

u

Abigail Regina Dybanowski, Emilia ¯êdzian, Marcin Luc i Susanka Felkner.

„Œwiat“ na 5-tej Aleji

BK

Serdeczne ¿yczenia dla ca³ej Polonii i Wielkiego Marsza³ka Parady

Darka Barcikowskiego

oraz Marsza³ka Greenpointu Marcina Luc i Miss Polonia Emilii ¯êdzian, Junior Miss Polonia Susanki Felkner i Little Miss Polonia Abigail R. Dybanowski Bo¿ena Konkiel Greenpint Marshal 2018 i Nicholas Kaponyas KOBO Music Studio Greenpoint 718-609-0088

Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego w Stanach Zjednoczonych nale¿y do Organizacji Z. H. P. „Œwiat”. Obejmuje ona harcerki i harcerzy poza granicami kraju, czyli w Anglii, Argentynie, Australii, Austrii, Francji, Irlandii, Kanadzie, Niemczech, Szkocji, i w 14 stanach Ameryki. Nasza reprezentacja ze wschodniego wybrze¿a w tym roku, jak zwykle, czynnie uczestniczy w Mszy Œw. przed Parad¹ w Katedrze Œw. Patryka oraz maszeruje 5t¹ alej¹ wraz z jednostkami umundurowanymi, za Weteranami. Starsze dziewczêta i ch³opcy pe³ni¹ s³u¿bê utrzymuj¹c porz¹dek wœród maszeruj¹cych kontygentów podczas tej naj-

wiêkszej manifestacjii polskoœci jak¹ jest Parada Pu³askiego w Nowym Jorku. Dziêki hojnym sposorom, ponownie w tym roku zaprezentujemy rydwan, na którym przedstawimy udzia³ Sanitariuszek Bia³ego Krzy¿a w Ochotniczej Armii B³êkitnej, z okazji 100-lecia tego wielkiego czynu zbrojnego. Historia tych wolontariuszek jest bardzo ciekawa. „Bia³y Krzy¿” za³o¿y³a Agnieszka Wis³a pod patronatem samej Heleny Paderewskiej. Dziewczêta spisa³y siê dzielnie w walkach I Wojny Œwiatowej we Francji i w Polsce, wspomagaj¹c ochotników Armii Hallera. Po wojnie opiekowa³y siê weteranami w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych. Do zobaczenia na Paradzie!

Czuwaj! Maria Bielska, hm.


20

KURIER PLUS 5 PAÃŒDZIERNIKA 2019

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.