Kurier Plus - 29 sierpnia 2014

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 1043 (1343)

W E E K L Y

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ ➭ ➭ ➭ ➭

Polska gospodarka rozwija siê, ale... – str. 5 Przedwyborczy hokus - pokus – str. 7 Rowerem po mieœcie – str. 12 US Open po polsku – str. 17 Praktyczna z Brooklynu – str. 18

M A G A Z I N E

ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

29 SIERPNIA 2014

Adam Sawicki

Cicha wojna w Europie Ukraina za¿¹da³a w czwartek pilnego zwo³ania rady bezpieczeñstwa ONZ z powodu wejœcia wojsk rosyjskich na jej terytorium. Premier Arsenij Jaceniuk oœwiadczy³, ¿e „Putin rozpocz¹³ wojnê w Europie”. Moskwa zaprzecza by wys³a³a swoje wojska. Jednak premier Donald Tusk powiedzia³, ¿e NATO i polski wywiad posiadaj¹ dowody udzia³u regularnych jednostek armii rosyjskiej w walkach na wschodniej Ukrainie. Francois Hollande, prezydent Francji oœwiadczy³, ¿e obecnoœæ wojsk rosyjskich na terytorium ukraiñskim by³aby „nie do zniesienia i nie do przyjêcia”. Minister spraw zagranicznych Sergiej £awrow zapewni³, ¿e Rosja nie jest zainteresowana rozpadem Ukrainy, ale zapowiedzia³ wys³anie kolejnego „konwoju humanitarnego” na wschodnie tereny kraju, mimo skarg Kijowa o gwa³ceniu suwerennoœci pañstwa. Bia³e ciê¿arówki poprzedniego konwoju wróci³y do Rosji ze sprzêtem zagrabionym z fabryk ukraiñskich. Kijów wzywa NATO na pomoc. Jaceniuk liczy, ¿e szczyt liderów paktu na pocz¹tku wrzeœnia w Wielkiej Brytanii ustali praktyczne sposoby wzmocnienia Ukrainy w niewy-

powiedzianej formalnie wojnie z Rosj¹, gdy Moskwa jest stanowczo przeciwna bli¿szym zwi¹zkom Kijowa z NATO. By³ to jeden z powodów agresji rosyjskiej w ostatnich miesi¹cach, poniewa¿ w³adze ukraiñskie zbli¿y³y siê do Zachodu przystêpuj¹c do stowarzyszenia z Uni¹ Europejsk¹. Szef NATO Fogh Rasmussen zapewni³ w œrodê, ¿e sojusz przygotowuje rozlokowanie jednostek szybkiego reagowania w Europie Wschodniej. Jednak kanclerz Angela Merkel jest zdecydowanie przeciwna przeniesienia baz NATO z Niemiec do Polski, chocia¿ tylko to da³oby Polakom realn¹ gwarancjê bezpieczeñstwa przed napaœci¹ Rosji. Merkel te¿ na spotkaniu w sobotê 23 sierpnia z Petro Poroszenko zachêca³a prezydenta Ukrainy do przyjêcia rozejmu z „separatystami”, czyli w praktyce zatrzymania postêpu wojsk ukraiñskich, które odzyskuj¹ tereny zajête przez pro-rosyjskich rebeliantów. Sukcesy ukraiñskie spowodowa³y najnowsz¹ akcjê wojskow¹ Moskwy. ➭8

W sobotê, 23 sierpnia, w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku z przedstawicielami Polonii spotkali siê najlepsi polscy tenisiœci oraz tenisistki, a tak¿e sportowcy polskiego pochodzenia, reprezentuj¹cy barwy innych krajów, bior¹cy udzia³ w tegorocznym wielkoszlemowym turnieju US Open. Obecni byli m.in. Katarzyna Piter, Paula Kania, Agnieszka Radwañska, Mariusz Fyrstenberg, Alicja Rosolska, Dominic Inglot, Karolina WoŸniacki, Marcin Matkowski, Aleksandra WoŸniak, Gabriela D¹browski oraz Sabine Lisicki, a tak¿e trenerzy i cz³onkowie rodzin zawodników. Nie dojecha³ niestety oczekiwany Jerzy Janowicz, który tego dnia gra³ w finale turnieju w Winston-Salem w Karolinie Pó³nocnej. Tenisistów ze swad¹ przedstawia³ Johan Kriek, prywatnie m¹¿ pochodz¹cej z Polski tenisistki i trenerki Dagi Mrozek-Kriek. Ta cykliczna ju¿ impreza odbywa siê dziêki wsparciu wielu sponsorów: SG Doyen LLC Strategic Consulting, INGLOT Cosmetics, AMBER Steak House, JUSTPERFECT Jewelry, ¯YWIEC Beer, NANOTECH, SEGAL GEBSKI PLLC, CHARLOTTE PATISSERIE, DONNAY & JOHAN KRIEK Tennis Academy, Poseidon VODKA and 3-I Store. Tegoroczny plakat US Open Goes Polish przygotowa³a amerykañska artystka polskiego pochodzenia Celine St. Pierre-Paczkowska.

FOTO: WERONIKA KWIATKOWSKA

Minimum formy, maksimum treœci Z fotografem Marcinem Ryczkiem rozmawia Weronika Kwiatkowska Jego s³ynne zdjêcie „Cz³owiek karmi¹cy ³abêdzie”, zrobione podczas spaceru nad Wis³¹, w ci¹gu kilku dni podbi³o œwiat. Ale Marcin Ryczek nie chce odcinaæ kuponów i zach³ystywaæ siê ³atwym sukcesem. Z determinacj¹, ale przede wszystkim pokor¹, realizuje plan. By na trwale wpisaæ siê w obraz polskiej i œwiatowej fotografii.

u JeŸdzi³ do Indii, Kambod¿y i Wietnamu, ale najlepsze zdjêcie zrobi³ po domem.

Andy Warhol powiedzia³: w przysz³oœci ka¿dy bêdzie mia³ 15 minut s³awy. Zdaje siê, ¿e Twoje w³aœnie trwa. Moje piêtnaœcie minut trwa ju¿ dobre pó³tora roku i mam nadziejê, ¿e tak szybko nie minie. Oczywiœcie, to wszystko, co siê zdarzy³o by³o kompletnie nieoczekiwane, ale przyznam, ¿e bardzo przyjemne. Wydaje mi siê jednak, ¿e podchodzê do ca³ej sytuacji spokojnie. Mam œwiadomoœæ, ¿e du¿o pracy przede mn¹. Chcia³bym wyrobiæ swój w³asny, niepowtarzalny styl, w³asn¹ markê. ¯eby za jakiœ czas, ktoœ, kto ogl¹da moje fotografie, od razu móg³ powiedzieæ spod czyjej rêki wysz³y, bez koniecznoœci czytania podpisu. Na tym chcia³bym siê skupiæ. Mam te¿ nadziejê, ¿e nie zostanê zapamiêtany jako autor jednego zdjêcia, „facet od ³abêdzi”. Wierzê, ¿e najlepsze kadry ci¹gle

przede mn¹. I cieszê siê, ¿e równie¿ inne moje fotografie, np. „Liberation” zdobywaj¹ nagrody w znacz¹cych miêdzynarodowych konkursach. „Cz³owiek karmi¹cy ³abêdzie” zrobi³ niesamowit¹ furorê na ca³ym œwiecie. Tylko w ci¹gu jednej doby Twoj¹ fotografiê obejrza³o trzy miliony osób. Posypa³y siê nagrody, publikacje. Czy ten - jak mówi¹ Amerykanie - overnight success mocno uderza do g³owy? I przede wszystkim: jak to siê robi? Na jednym z portali spo³ecznoœciowych prowadzê profil zatytu³owany Nieznany Kraków, na którym pokazujê swoje miasto nie z perspektywy turysty, ale osoby, która tam mieszka. To ca³kiem hobbistyczna dzia³alnoœæ. No i w³aœnie tam, po raz pierwszy, pokaza³em „Cz³owieka karmi¹cego ³abêdzie”. Wiedzia³em, ¿e zdjêcie jest dobre, ale nie mog³em przypuszczaæ, ¿e wywo³a takie zamieszanie. W momencie, kiedy wrzuci³em je na stronê, ludzie automatycznie zaczêli je udostêpniaæ na swoich profilach, czyli posy³aæ dalej w œwiat. Chwilê póŸniej fotografiê zamieœci³ amerykañski portal Reddit i wtedy rozpêta³o siê istne szaleñstwo. ➭6


2

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Jak Rzeszów goœci³ naszych tancerzy

Polsko Amerykañski Zespó³ Folklorystyczny powróci³ z XVI Festiwalu Polonijnych Zespo³ów w Rzeszowie 2014. A oto wra¿enia uczestników. Asia Bis: Festiwal w Rzeszowie by³ dla mnie czymœ co prze¿ywa siê tylko raz w ¿yciu. Pozna³am du¿o osób, które tak samo kochaj¹ folklor jak ja. Dziêki temu festiwalowi mog³am zyskaæ przyjació³ z ca³ego œwiata. Derek „Darek” Soko³owski: Festiwal obudzi³ moj¹ mi³oœæ do polskiego tañca ludowego. Uwielbia³em to, ¿e mog³em pokazaæ to uczucie ludziom w Rzeszowie. Robi³em du¿o zdjêæ staraj¹c siê wszystkim pokazaæ co mnie najbardziej cieszy, czego siê dowiedzia³em o moim kraju i co kocham robiæ w wolnym czasie.

Tomek Pustelny: By³em zdumiony przygotowaniem festiwalu, Jednym s³owem: pe³en profesjonalizm. Nasza grupa te¿ siê wykaza³a, by³em z nas dumny, zw³aszcza, ¿e byliœmy jedyn¹ grupa z Nowego Jorku i jedn¹ ze starszych na festiwalu. By³o œwietnie, tañce, muzyka zabawy i œpiew oraz piêkne polskie dziewczyny z ca³ego œwiata, czyli to, co lubiê najbardziej! Anna Sawicka: Urodzi³am sie w Polsce, do USA przyjecha³am w wieku 16 lat i chêtnie do Polski wracam, dlatego te¿ ten fastiwal by³ dla mnie wspania³¹ mo¿liwoœci¹ aby zrobiæ coœ nowego, odwiedziæ ojczyznê a zarazem poznaæ nowych ludzi. Mieszkaj¹c w Polsce nigdy nie odczuwa³am silnej obecnoœci folkloru w moim ¿yciu; szczerze mówi¹c wydawa³ mi siê dziwny, przestarza³y i nie na czasie. Kiedy przy-

jecha³am do Nowego Jorku odczu³am siln¹ potrzebê kontaktuz kultur¹ Polsk¹. Zapisa³am siê do zespo³u z wielu powodów, trochê z ciekawoœci a trochê z potrzeby poznania nowych ludzi ¿yj¹cych polskoœci¹. A festiwal – by³o to wspania³e prze¿ycie, „du¿o siê dzia³o, i ciagle nocy by³o ma³o”, dnia zreszt¹ te¿. Mimo ¿e byliœmy bardzo zajêci próbami, mieliœmy wspania³¹ okazjê przebywania z polonijnymi tancerzami z 37 ró¿nych zespo³ów, z 14 ró¿nych krajów œwiata, w tym: Brazylii, Ukrainy, Czech, Anglii, Kanady, oraz wielu innych. Mimo i¿ ka¿dy z nas przywióz³ z sob¹ inn¹ historiê, wszystkich jednoczylo to samo: mi³oœæ do ojczyzny i tañca. Ola Kru¿el: Szeœæ lat temu ogl¹da³am festiwal jako turystka, a w tym roku by³am jego czêœci¹. Id¹c korowodem wraz z innymi zespo³ami z ca³ego œwata by³am dumna z Rzeszowa, miasta moich rodziców. By³o to wspania³e doœwiadczenie – tyle kultury, koloru, i energii. Festiwal tylko pomno¿yl piêknoœæ Rzeszowa. Doradzam wyjazd na festiwal za trzy lata bo to wydarzenie nie do ominiêcia - warto siê te¿ zapisaæ do naszego zespo³u.

Niedoceniony Oregon Czy wiecie, ¿e woda deszczowa zgodnie z prawem jest w³asnoœci¹ stanu Oregon, a nie w³aœciciela posesji na która spad³a? Paradoks jest tym wiêkszy, ¿e w Oregonie wystêpuj¹ najbardziej obfite opady w Ameryce. Zapewne z tego powodu nie jest on zbyt popularny turystycznie. A szkoda. Znajduje siê tu co prawda tylko jeden park nardowy (Crater Lake National Park), ale za to jest niemal 200 parków stanowych, z czego ponad 80 wyd³u¿ najpiêkniejszego wybrze¿a Pacyfiku w Stanach Zjednoczonych. W Oregonie podobnie jak w stanie Washington dominuje zieleñ, ale s¹ tutaj tak¿e pustynie i w³aœciwie wszystko czego szuka turysta-fotograf; góry, wulkany, kaniony, jeziora, formacje skalne, wydmy, rozlewska wodne, zwierzêta, ptaki itd. G³ówn¹ atrakcj¹ jest oczywiœcie najg³êbsze w Stanach Jezioro Kraterowe (594m) uchodz¹ce za jedno z najczystszych na œwiecie. Ciekawostk¹ mo¿e byæ to, ¿e œredni roczny opad œniegu wynosi tutaj a¿ 14 metrów. Na terenach pustynych piêknie prezentuj¹ siê wszystkie trzy czêœci parku John Day Fossil Beds National Monument, a szególnie kolorowe Painted Hills Unit. Urzekaj¹co wygl¹da w¹wóz rzeki Columbia, a w nim jeden z najpiêkniejszych wodo-

spadów Multnomah Falls, oraz niesamowity w¹wóz Oneonta Gorge. Podczas przejazdu przez zachodni Oregon mo¿na podziwiaæ z ró¿nych miejsc oœnie¿one sto¿ki gór wulkanicznych z najwy¿szym w Oregonie Mount Hood (3429m), oraz Three Sisters (3157m) i inne. Znakomit¹ atrakcj¹ jest podró¿ autostrad¹ 101 wzd³u¿ wybrze¿a z niezwykle ³atwym dostêpem do brzegu Pacyfiku i wizyta w najciekawszych parkach stanowych przy tej trasie. Warto te¿ trochê czasu poœwiêciæ na najwiêksze miasto stanu – Portland (ok. 600 tys.). Od razu da siê zauwa¿yæ, ¿e nie bez powodu jest nazywane, miastem zieleni, miastem ró¿, czy mostów. Poszczyciæ siê mo¿e urozmaicon¹ i wspania³¹ architektur¹, licznymi rzeŸbami, galeriami, muzeami, czy ksiêgarniami, oraz niezwykle intensywnym ¿yciem kulturalnym. Dobr¹ wiadomoœci¹ dla wielu turystów mo¿e byæ to, ¿e w Portland, jak i ca³ym Oregonie, nie ma podatku od sprzeda¿y. Natomiast z³a wiadomoœæ dotyczy smakoszy lodów, których zgodnie z ci¹gle jeszcze obow¹zuj¹cym tu prawem nie mo¿na spo¿ywaæ w niedzielê.

u Oneonta Gorge.

Tekst i zdjêcia Edward Madej

Wiêcej zdjêæ mo¿na zobaczyæ na stronie: www.bestscenictours.com.

u Crater Lake.

Zdjecia D. Soko³owski, D. Gryczka, B. Kruzel.

Monika Dziewa: XVI Œwiatowy Festiwal Polonijnych Zespo³ów Folklorystycznch 2014 by³ dla nas wielkim prze¿yciem. Dumni jesteœmy, ¿e mogliœmy zaprezentowaæ nasze uk³ady taneczne oraz nawi¹zaæ przyjaŸñ z innymi zespo³ami folklorystycznymi z ca³ego œwiata. Mieliœmy szansê spotkaæ siê z wielk¹ serdecznoœci¹ i goœcinnoœci¹ zarówno ze strony organizatorów Festiwalu jak i mieszkañców Rzeszowa i okolic. Ju¿ dziœ nie mo¿emy siê doczekaæ kolejnego Festiwalu. Natalka Rusinek: Festiwal Zespo³ów Polonijnych w Rzeszowie jest najlepsz¹ okazj¹ aby m³odzie¿ po³¹czy³a wspólna pasja i zabawa. To, ¿e na codzieñ wszyscy mieszkamy tak daleko od siebie nie ma wielkiego znaczenia. Z radoœci¹ spotykamy siê tam co trzy lata i œpiewamy te same piosenki i mówimy tym samym jêzykiem. Jest to niesamowicie zorganizowana, wspania³a tygodniowa zabawa na której dopóki mogê, bêdê zawsze szaleæ!

Spisa³a Maria Bielska


3

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

 POLSKA Wiêcej dzieci

Jak podaje G³ówny Urz¹d Statystyczny, w pierwszym pó³roczu 2014 r. przysz³o na œwiat 186,9 tys. dzieci. To o trzy procent wiêcej ni¿ w tym samym okresie ubieg³ego roku. Po raz pierwszy od 2010 r. przesta³a spadaæ liczba dzieci rodz¹cych siê w Polsce.

Co kupuj¹ cudzoziemcy?

W pierwszym kwartale tego roku cudzoziemcy wydali w Polsce 7,7 mld. z³otych. Najwiêcej kupuj¹ turyœci z Niemiec. Na nich przypada 53 proc. ogó³u wydatków. Na drugim miejscu znaleŸli siê Ukraiñcy (16,9 proc.), Bia³orusini (11,3 proc., Czesi (6,3), Rosjanie (3,5). Niemcy kupuj¹ najczêœciej papierosy i paliwo, a Ukraiñcy materia³y budowlane, sprzêt RTV, AGD oraz akcesoria samochodowe.

Pomoc dla Ukrainy

Ministerstwo Obrony Narodowej wysy³a na Ukrainê ciê¿arówki z pomoc¹ humanitarn¹. 320 ton ³adunku zawiera m.in. koce, materace, poœciel i ¿ywnoœæ. Pomoc ma trafiæ do jednostki wojskowej stacjonujacej pod Lwowem.

Uroczystoœæ przy Pomniku Katyñskim Komitet Pamiêci Zbrodni Katyñskiej, Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej Dystrykt II oraz Kongres Polonii Amerykanskiej zapraszaj¹ ca³¹ Poloniê, weteranów, harcerzy, organizacje polonijne, reprezentantów i przedstawicieli z Polski i USA na uroczystoœæ przy Pomniku KATYÑ 1940, Exchange Pl., Jersey City, N. J., która odbêdzie siê 14go wrzeœnia, 2014 o godz. 13: 00. W tym roku przypada 75. rocznica wybuchu Drugiej Wojny Œwiatowej oraz 75. rocznica IV Rozbioru Polski. Jest to te¿ 13. rocznica terrorystycznego napadu na World Trade Center i na USA.

Program

– Odœpiewanie hymnów narodowych – Z³o¿enie kwiatów i wieñców

przy Pomniku KATYÑ 1940 przez Komitet, Weteranów i oficjalnych goœci. – Apel Poleg³ych – Odczytanie proklamacji – Oficjalne przemówienia goœci – Koncert pieœni patriotycznych w wykonaniu chóru ARIA z Wallington, N. J. – Program artystyczny polskiej szko³y dokszta³caj¹cej im. Józefa Pi³sudskiego, Jersey City, N. J. – Zakoñczenie – wspólna modlitwa i odspiewanie „Bo¿e coœ Polskê“ i „God Bless America“. Organizacje polonijne i osoby indywidualne proszone s¹ o wziêcie udzia³u w uroczystoœci a tak¿e o z³o¿enie dotacji na remont i odnowienie Pomnika. Komitet z³o¿y wieniec w imieniu wszystkich obecnych goœci.

Polecamy wystawy

Polak poœlubi³ Miss Dominikany

Znany fotografik, 43-letni syn zmar³ego rok temu miliardera Aleksandra Guzowatego, Tomasz, poœlubi³ Miss Republiki Dominikany z 2012 r. Melody Mir Iimez. Œlub odby³ siê sto metrów pod ziemi¹, w kopalni soli w Wieliczce. Maj¹tek pozostawiony przez ojca ocenia siê 1,5 miliarda z³otych, z czego wiêkszoœæ odziedziczy³ syn.

 ŒWIAT

Wystawa Ireny A Kieltyki

4 wrzeœnia o godz. 5:30 otwarta zostanie wystawa obrazów, ma³o znanej w naszym œrodowisku, a bardzo ciekawej malarki Ireny Kieltyki. Artystka swoje najnowsze prace zatytu³owa³a Casual Views of New York. 154 W 29 street (2floor) Pomiêdzy 6, a 7 Alej¹

Rosyjska inwazja?

Najwiêksze od 25 lat trzêsienie ziemi nawiedzi³o pó³nocn¹ Kaliforniê. Epicentrum znalaz³o siê oko³o 10 km. od licz¹cego 76 tysiêcy mieszkañców miasta Napa. Oko³o 80 osób trafi³o do szpitali. 30 tys. osób zosta³o pozbawionych pr¹du. Straty ocenia siê na miliard dolarów.

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej £awrow powiedzia³ z kolei, ¿e Rosja nie jest zainteresowana rozpadem Ukrainy ani konfrontacj¹ z zagranicznymi partnerami i podsycaniem „spirali sankcji” nak³adanych przez Rosjê i Zachód. Moskwa jest oskar¿ana przez Kijów i kraje Zachodu o wspieranie separatystów w £ugañsku i Doniecku. Rosja przedstawia natomiast konflikt jako wewnêtrzny kryzys Ukrainy.

Trzêsienie ziemi w Kalifornii

Szko³a przy parafii Matki Boskiej Czêstochowskiej i œw. Kazimierza prowadzi zapisy na rok szkolny 2014/2015. Jest te¿ mo¿liwoœæ udzia³u w zajêciach pozalekcyjnych. Zainteresowanych rodziców i dzieci serdecznie zachêcamy do wizyty w naszej szkole w niedzielê 7 wrzeœnia, po mszy œw. o godz 11:00. Zapisy bêd¹ trwa³y od godz. 12:00 do 14:00. Dyrekcja, nauczyciele i komitet rodzicielski

Anna Romanowska

Rosja nie chce konfrontacji?

Porozumienie z NATO

Sobotnia Szko³a zaprasza

sekretarz redakcji

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w ostatniej chwili odwo³a³ zaplanowan¹ wizytê w Turcji i zwo³a³ pilne posiedzenie Rady Bezpieczeñstwa Narodowego i Obrony. Wczeœniej premier Arsenij Jaceniuk oœwiadczy³, ¿e prezydent Rosji W³adimir Putin „rozpocz¹³ wojnê w Europie” i za¿¹da³ pilnego zebrania rady Bezpieczeñstwa ONZ.

Finlandia i Szwecja zapowiadaj¹ zacieœnienie wspó³pracy z NATO, przez podpisanie porozumienia, które pozwoli tym krajom na udzielenie wsparcia przez si³y Sojuszu w sytuacjach kryzysowych.

Wszystkich zainteresowanych prosimy o kontakt: e-mail krzysztoftnowak@yahoo.com lub telefonicznie: 609 580-0232

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

Tydzieñ z Plusem Dream Done - Spe³nione marzenie 19 wrzeœnia o godz. 19:00 zapraszamy na d³ugo oczekiwan¹ wystawê fotografii i towarzysz¹cej jej instalacji kolumn - Sabiny Szafrankowskiej. Prace tej ciekawej artystki otworz¹ sezon jesienny w naszej galerii. Wstêp wolny. Lampka wina. Serdecznie zapraszamy. 145 Java Street - Greenpoint (718) 389. 3018

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc . Adres : 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


4

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Czy Bóg jest z nami?

Proszê was, bracia, przez mi³osierdzie Bo¿e, abyœcie dali cia³a swoje na ofiarê ¿yw¹, œwiêt¹, Bogu przyjemn¹, jako wyraz waszej rozumnej s³u¿by Bo¿ej. Nie bierzcie wiêc wzoru z tego œwiata, lecz przemieniajcie siê przez odnawianie umys³u, abyœcie umieli rozpoznaæ, jaka jest wola Bo¿a: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskona³e. Rz 12,1–2

J

edn¹ z piêkniejszych pór roku w Polsce jest koniec lata i pocz¹tek jesieni nazywany poleciem, babim latem lub z³ot¹, polsk¹ jesieni¹. W ³agodnych promieniach nadchodz¹cej jesieni snuj¹ siê nad polami pajêczyny babiego lata. Wracam pamiêci¹ w dalek¹ przesz³oœæ i wspominam dzieñ pierwszego wrzeœnia, gdy z tat¹ wraca³em z pola drabiniastym wozem na snopkach ostatniego zbo¿a. Na nieskazitelnie b³êkitnym niebie pojawi³ siê wtedy samolot, który sprowokowa³ wspomnienia taty. Taka sama, piêkna pogoda by³a 1 wrzeœnia 1939 roku. Ale dla naszego narodu nie by³ to czas radosnego wytchnienia jesiennej pory. Od zachodu nadci¹ga³y barbarzyñskie hordy niemieckich wojsk, które pustoszy³y nasz¹ ojczyznê, zostawiaj¹c za sob¹ p³on¹ce zgliszcza i p³acz po stracie najbli¿szych. NajeŸdŸcy mieli na sprz¹czkach pasów napis: Gott mit uns, co znaczy „Bóg jest z nami”. Wydawa³o siê, ¿e Bóg sprzyja najeŸdŸcom. By³a to wymarzona pogoda dla wrogich samolotów i samochodów, które rozje¿d¿a³y polskie drogi. Ka¿dy jednak wiedzia³, ¿e Bóg nie mo¿e byæ po stronie zbrodniarzy. Oni nie szli za Bogiem, który jest mi³oœci¹. Oni mieli w³asne zbrodnicze cele i chcieli, aby Bóg szed³ z nimi. Przyszed³ maj roku 1945. NajeŸdŸców spotka³a totalna klêska. Ale nawet w takim momencie niektórzy z nich liczyli na Bo¿¹ wyrozumia³oœæ wobec swoich zbrodniczych planów. Szef hitlerowskiej propagandy Joseph Goebbels wraz z ¿on¹ Magd¹ pope³ni³ samobójstwo, ale zanim to uczynili uœmiercili szeœcioro swoich dzieci. Magda przed samobójstwem napisa³a list do swojego syna z pierwszego ma³¿eñstwa. Oto jego treœæ: „Mój ukochany synu! Ju¿ szeœæ dni jesteœmy tutaj w bunkrze Fuehrera, tata, szeœcioro Twojego ma³ego rodzeñstwa i ja, aby w jedyny mo¿liwie honorowy sposób zakoñczyæ nasze narodowosocjalistyczne ¿ycie. Nie wiem, czy otrzymasz ten list. Mo¿e istnieje jakaœ dobra dusza, która umo¿liwi mi przekazanie Ci tego ostatniego pozdrowienia. Powinieneœ wiedzieæ, ¿e wbrew woli taty zosta³am tu z nim. Jeszcze zesz³ej niedzieli Fuehrer chcia³ mi pomóc w wydostaniu siê st¹d. Znasz swoj¹ matkê, mamy tê sam¹ krew – nie zastanawia³am siê nawet chwili. Nasze wspania³e idee gin¹, a wraz z nimi równie¿ wszystko co piêkne, godne podziwu, szlachetne i dobre, co pozna³am w swoim ¿yciu. Œwiat, który nadejdzie po Fuehrerze i narodowym socjalizmie, nie jest ju¿ wart, aby w nim ¿yæ. Dlatego zabra³am tu równie¿ dzieci. Szkoda ich dla tego przysz³ego ¿ycia, które przyjdzie po nas. £askawy Bóg mnie zrozumie, gdy sama dam im wybawienie. Ty bêdziesz ¿yæ dalej i mam do Ciebie tylko jedn¹ jedyn¹ proœbê: nie zapomnij nigdy, ¿e jesteœ Niemcem, nie czyñ niczego sprzecznego z honorem i troszcz siê to, aby swoim ¿yciem dowieœæ, ¿e nasza œmieræ nie by³a nadaremna” (Anja Kla-

u

Œw. Piotr, obraz Rubensa.

bunde: „Magda Goebbels. Pierwsza Dama Trzeciej Rzeszy”). Magda liczy³a, ¿e Bóg zrozumie i wybaczy okrutn¹ zbrodniê: „£askawy Bóg mnie zrozumie”. Ma tak¿e swoj¹ wizjê wybawienia dzieci. A jest ni¹ zbrodnia, do której chce przekonaæ samego Boga. Jak¿e czêsto cz³owiek ma swoje plany i liczy tylko na akceptacjê Boga. Oczekuje, ¿e Bóg bêdzie szed³ za nim, a nie on za Bogiem. A jest to droga prowadz¹ca na zatracenie.

D

zisiejsze czytania liturgiczne mówi¹ o naszym pod¹¿aniu za Bogiem, nawet gdy jest to trudne. W pierwszym czytaniu prorok Jeremiasz skar¿y siê, ¿e Bóg go uwiód³: „Uwiod³eœ mnie, Panie, a ja pozwoli³em siê uwieœæ; ujarzmi³eœ mnie i przemog³eœ”. Bóg wezwa³ go, aby g³osi³ Jego s³owo, wzywa³ swoich rodaków do nawrócenia, wytyka³ ich b³êdy, grozi³ kar¹. Jeremiasz pos³uszny temu wezwaniu nara¿a³ siê swoim rodakom, którzy bardziej umi³owali swoj¹ nieprawoœæ ni¿ bo¿¹ prawdê. Prorok mówi: „Sta³em siê codziennym poœmiewiskiem, wszyscy mi ur¹gaj¹”. W pewnym monecie prorok ulega zniechêceniu, mówi¹c: „Nie bêdê Go ju¿ wspomina³ ani mówi³ w Jego imiê”. Chce zaniechaæ pe³nienia misji powierzonej mu przez Boga. Zachowa³ jednak wra¿liwoœæ sumienia przez które Bóg dalej mówi³ do niego. Tego g³osu nie móg³ st³umiæ: „Ale wtedy zacz¹³ trawiæ moje serce jakby ogieñ nurtuj¹cy w moim ciele. Czyni³em wysi³ki, by go st³umiæ, lecz nie potrafi³em”. Jeremiasz pozostanie wierny Bogu, bêdzie pod¹¿a³ za Jego g³osem, œci¹gaj¹c na siebie niechêæ swoich rodaków, przez których bêdzie wiêziony i bity.

W

Ewangelii na dzisiejsz¹ niedzielê Chrystus mówi o swojej mêce i œmierci. Piotrowi wyda³o siê to trudne i niepojête. Tak ³atwo by³o iœæ za Chrystusem, gdy

On czyni³ cuda, piêknie naucza³ o Królestwie Bo¿ym, by³ uwielbiany przez t³umy. Kiedy jednak Chrystus mówi o cierpieniu Piotr nie mo¿e siê z tym pogodziæ: „Panie, niech Ciê Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”. Piotr mia³ w³asn¹ wizjê zbawienia i chcia³, aby Chrystus za nim pod¹¿a³. Za co Jezus skarci³ go ostrymi s³owami: „ZejdŸ Mi z oczu, szatanie! Jesteœ Mi zawad¹, bo nie myœlisz o tym, co Bo¿e, ale o tym, co ludzkie”. Piotr uleg³ chwilowej s³aboœci, aby Bóg szed³ za nim, za jego wizj¹ Mesjasza. To ogromna pokusa szatañska, aby Boga wykorzystywaæ do swoich planów. To mo¿emy czyniæ w ¿yciu prywatnym i spo³ecznym. Popatrzmy co siê dzieje na Bliskim Wschodzie. Fanatyczne ugrupowania muzu³mañskich morduj¹ chrzeœcijan i ludzi innych wyznañ w imiê Boga. Ale to nie jest g³os Boga, tylko podszept szatana, aby Boga wykorzystywaæ do swoich niecnych celów.

P

o reprymendzie udzielonej œw. Piotrowi Jezus powiedzia³: „Jeœli kto chce pójœæ za Mn¹, niech siê zaprze samego siebie, niech weŸmie krzy¿ swój i niech Mnie naœladuje”. Œwiêty Piotr wzi¹³ dos³ownie krzy¿ Chrystusa. Cierpia³ przeœladowanie i zosta³ ukrzy¿owany. Jego nastêpca œw. Jan Pawe³ II tak mówi³ w Rzymie do m³odzie¿y: „Krzy¿ nie jest obcy Rzymowi, nie jest te¿ obcy ¿adnemu cz³owiekowi – niezale¿nie od wieku, narodowoœci, kondycji spo³ecznej. Podczas tego spotkania poznaliœcie wielu ludzi mniej lub bardziej s³awnych. Na ró¿ne sposoby spotkali oni i spotykaj¹ Krzy¿; zostali przez Krzy¿ dotkniêci i niejako naznaczeni. Tak, Krzy¿ jest wpisany w ¿ycie cz³owieka. Kto próbuje usun¹æ go ze swojego ¿ycia, nie zna prawdy ludzkiej kondycji. Tak jest! Jesteœmy stworzeni do ¿ycia, ale nie mo¿emy usun¹æ z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doœwiadczeñ.

C

zy¿ i wy, m³odzi przyjaciele, nie doœwiadczacie na co dzieñ rzeczywistoœci Krzy¿a? Gdy brak jest harmonii w rodzinie, gdy piêtrz¹ siê trudnoœci w nauce, gdy uczucia pozostaj¹ nie odwzajemnione, gdy znalezienie pracy wydaje siê prawie niemo¿liwe, gdy problemy ekonomiczne ka¿¹ zrezygnowaæ z za³o¿enia rodziny, gdy trzeba walczyæ z chorob¹ czy samotnoœci¹ i kiedy grozi wam pogr¹¿enie w pró¿ni wartoœci – czy¿ w³aœnie wtedy Krzy¿ nie staje siê dla was wyzwaniem? Rozpowszechniona dziœ powierzchowna kultura, która przypisuje wartoœæ tylko temu, co ma pozór piêkna i co sprawia przyjemnoœæ, chcia³aby wam wmówiæ, ¿e trzeba odrzuciæ Krzy¿. Ta moda kulturowa obiecuje sukces i szybk¹ karierê, nak³aniaj¹c do realizacji w³asnych d¹¿eñ za wszelk¹ cenê; zachêca do nieodpowiedzialnego prze¿ywania p³ciowoœci i do ¿ycia pozbawionego celu, wyzbytego szacunku dla innych. Otwórzcie oczy, m³odzi przyjaciele: to nie jest droga prowadz¹ca do radoœci i do ¿ycia, ale œcie¿ka wiod¹ca w przepaœæ grzechu i œmierci”. Œw. Pawe³ wzywa nas do pójœcia za Chrystusem tymi s³owami: „Proszê was, bracia, przez mi³osierdzie Bo¿e, abyœcie dali cia³a swoje na ofiarê ¿yw¹, œwiêt¹, Bogu przyjemn¹, jako wyraz waszej rozumnej s³u¿by Bo¿ej”. Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl

Krucjata Ró¿añcowa Grupa Pro-Life Œw. Max Kolbe, zaprasza do udzia³u w diecezjalnej krucjacie w Obronie ¯ycia Poczêtego, w sobotê, 30 sierpnia, br., która rozpocznie siê Msza Œw. o 7: 30 rano, w koœciele Our Lady of the Cenacle, 136-06 87th Ave, Richmond Hill, Queens, N. Y. 11418; nastepnie pod klinikê aborcyjn¹ uda siê Procesja Ró¿añcowa! info: brat Jan 718 389 7785


5

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Spotkanie w Instytucie Pi³sudskiego

Polska gospodarka rozwija siê, ale… Produkt Krajowy Brutto Polski bêdzie rós³ w tempie do 3-3,5 proc. rocznie ale to za ma³o, aby dogoniæ bogate kraje Unii Europejskiej. Szczyt nap³ywu œrodków unijnych przypadnie na 2015 r. – 16 mld euro w roku wyborów parlamentarnych i prezydenckich – ale aby polska gospodarka ros³a trwale, musz¹ siê zwiêkszyæ nak³ady inwestycyjne polskich przedsiêbiorstw – mówi³ prof. dr hab. Andrzeja KaŸmierczak, cz³onek Rady Polityki Pieniê¿nej RP w czasie spotkania w nowojorskim Instytucie Pi³sudskiego. Kilkadziesi¹t zebranych osób wys³ucha³o wyk³adu prof. KaŸmierczaka pt. „Stan i perspektywy gospodarki Polski” do 2016 r. Prelegent przyzna³, ¿e Polska gospodarka jest „jedn¹ z najszybciej rozwijaj¹cych w Europie”, ale to wci¹¿ za ma³o aby zrównaæ z poziomem pañstw zachodniej Europy. – Aby to siê sta³o, Polska powinna siê rozwijaæ w tempie 6 proc. PKB rocznie – stwierdzi³ prof. KaŸmierczak. Pytany o rolê dop³at z Unii Europejskiej stwierdzi³, ¿e s¹ one wa¿ne, ale najwa¿niejsze dla zdrowia polskiej gospodarki s¹ nak³ady inwestycyjne polskich przedsiêbiorstw. I tutaj jest problem, bo banki w Polsce (65 proc. aktywów jest w posiadaniu kapita³u zagranicznego) nie s¹ skore do udzielania kredytów ma³ym i œrednim przedsiêbiorcom. – Brak kapita³u na rozwój to powa¿na bariera rozwoju – mówi³ cz³onek RPP. Inne negatywne zjawiska polskiej gospo-

u

Od lewej: Bogdan Chmielewski dyrektor wykonawczy P-SFUK i profesorowie Andrzej KaŸmierczak i Adam Glapiñski – wyk³adowcy Szko³y G³ównej Handlowej.

darki to przede wszystkim wysokie bezrobocie wœród m³odych (siêgaj¹ce 25 proc.), które powoduje du¿¹ emigracjê. – M³odzi ludzie wyje¿d¿aj¹ z Polski, bo nie widz¹ mo¿liwoœci zakupu mieszkania i za³o¿enia rodziny. Nic ich nie trzyma, bo ceny mieszkañ s¹ horrendalne w stosunku do niskich p³ac – mówi³ prof. KaŸmierczak. W spotkaniu, które prowadzi³ jego pomys³odawca dyrektor wykonawczy Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredy-

J&S Wood Flooring, Inc. 25 lat na rynku

(917)309.6290 Firma znana z profesjonalizmu, przystêpnych cen, wykonywania projektów na czas Obs³ugujemy rejony: Manhattan, Brooklyn, Queens, Staten Island, Long Island, New Jersey

Przywracamy blask starych drewnianych pod³óg. Zmieniamy na nowe. Indywidualne podejœcie do ka¿dego klienta Przystêpne ceny Komercyjne projekty - Prywatne domy

Us³ugi w zakresie: ✔ Cyklinowanie drewnianych pod³óg ✔ Renowacja starych pod³óg ✔ Zak³adanie / instalacja pod³óg drewnianych ✔ Indywidualne zamówienia – ramki, pod³ogi pa³acowe, salonowe ✔ Profesjonalna porada w wyborze lakieru ✔ Profesjonalna porada w wyborze koloru ✔ Instalacja nawierzchni sportowych – sale gimnastyczne Firma wykona³a projekty miêdzy innymi na Grand Central, w rezydencjach celebrytów, restauracjiach i szko³ach. Wspó³pracujemy z architektami wnêtrz.

towej, Bogdan Chmielewski, wzi¹³ tak¿e drugi cz³onek RPP prof. Adam Glapiñski. Odpowiadaj¹c na pytania z sali, Glapiñski stwierdzi³ ¿e „sytuacja mo¿e nie jest dobra, ale nie jest taka z³a”. – Polacy s¹ najbardziej zapracowanym spo³eczeñstwem na œwiecie, bo tak rozpaczliwie próbuj¹ do czegoœ dojœæ w pierwszym pokoleniu – mówi³ prof. Glapiñski. Aby nie porzucali oni Polski z myœl¹ o lepszym

¿yciu na emigracji, nale¿y „tworzyæ nowe miejsca pracy” (m. in. poprzez inwestycje w przemys³ najnowoczeœniejszych technologii i zbrojenia) oraz „zwiêkszaæ dochody”. – M³odzi Polacy zaczn¹ zostawaæ w kraju, gdy bêd¹ mieli perspektywê zakupu mieszkania i dobrych zarobków – stwierdzi³ prof. Glapiñski, który jest tak¿e wieloletnim wyk³adowc¹ w warszawskiej Szkole G³ównej Handlowej.

Joanna Gwozdz ADWOKAT mówi¹cy biegle po polsku

tel. (212) 470-2154 Kiedy jesteœmy zdrowi, nie myœlimy o losowych przypadkach, o trudnych do unikniêcia wraz z wiekiem sytuacjach, które mog¹ pokomplikowaæ ¿ycie nam i naszym bliskim. Trzeba myœleæ i planowaæ z wyprzedzeniem. ❍ Dlaczego potrzebujemy Power of Attorney (Upowa¿nienie / Pe³nomocnictwo)? ❍ Dlaczego testament jest wa¿ny nie tylko dla ludzi starszych? ❍ Dlaczego testament jest wa¿ny nie tylko dla ludzi bogatych? ❍ Co to jest i jak dzia³a Trust? ❍ Jak unikn¹æ rujnuj¹cych kosztów leczenia osób starszych i wysokich rachunków za pobyt w domu starców? ❍ Jak bezpiecznie, zgodnie z prawem i przy unikniêciu wysokich podatków przekazaæ maj¹tek swoim dzieciom? ❍ Jak unikn¹æ s¹dowej sprawy spadkowej?

Bezp³atna konsultacja.

Adres biura: 65 Broadway, 7th floor, New York, NY

PR


6

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Minimum formy, maksimum treœci 1➭ Zaczê³y nap³ywaæ maile. Rozdzwoni³y siê telefony. Redakcje z ró¿nych stron œwiata prosi³y o publikacje. To by³o niesamowite, przez moment naprawdê trudne do ogarniêcia. Przez d³ugi czas nie mog³em oswoiæ siê z t¹ myœl¹. Chyba nadal do koñca to do mnie nie dociera. Œwiadomoœæ, ¿e jedno zdjêcie mo¿e podobaæ siê tak wielu, i tak ró¿nym ludziom. Czêsto siê mówi, ¿e by zaistnieæ, trzeba mieæ znajomoœci, uk³ady. A jak siê okaza³o na moim przyk³adzie, niekoniecznie. Mo¿na pokazaæ coœ w internecie, w tej najwiêkszej z galerii, i to mo¿e siê obroniæ. A sodówka? Nie mnie to oceniaæ, ale nie czujê, by uderzy³a mi do g³owy. To s³ynne, czarno-bia³e zdjêcie zrobi³eœ dwieœcie metrów od domu. Jak siê okazuje, po dobr¹ fotografiê nie trzeba daleko jeŸdziæ. Ale nie by³ to przypadek. Wraca³eœ w to miejsce wielokrotnie, wiêc mo¿na powiedzieæ, ¿e wychodzi³eœ, wyczeka³eœ sobie ten fascynuj¹cy kadr? Zrobi³em to zdjêcie spaceruj¹c nad Wis³¹. W miejscu, przez które codziennie przechodz¹ tysi¹ce osób. Ju¿ wczeœniej zauwa¿y³em oœnie¿on¹ przestrzeñ oddzielon¹ od ciemnej wody idealn¹ lini¹ brzegow¹. Czerñ i biel przywiod³a na myœl chiñski symbol Yin-Yang, przeciwstawnych lecz uzupe³niaj¹cych siê si³. Ale pomyœla³em, ¿e jeœli sfotografujê tylko te dwa kwadraty, to bêdzie czegoœ brakowa³o. Czeka³em wiêc na rozwój wypadków. Maj¹c nadziejê, ¿e coœ siê zdarzy. Kiedy zobaczy³em tê scenê, od razu poczu³em, ¿e to coœ wyj¹tkowego. Zrobi³em cztery ujêcia. Nie mia³em w¹tpliwoœci, które wybraæ. Tylko na jednym z nich ³abêdŸ wzbija³ siê do góry. Zachwyci³o mnie piêkno tego, skomponowanego przez naturê, kadru. Jest prosty, mocny, a uniwersalna symbolika przemawia do ludzi z najró¿niejszych kultur. Wczeœniej jeŸdzi³em do Indii, Kambod¿y, Wietnamu, a okaza³o siê, ¿e najlepsz¹ jak dot¹d fotografiê, uda³o mi siê zrobiæ pod domem. Oczywiœcie warto podró¿owaæ szukaj¹c nowych inspiracji. Ma siê wtedy œwie¿e spojrzenie. Dostrzega coœ, czego tubylcy ju¿ nie widz¹. Co jest dla nich zwyczajne. Ale z drugiej strony nieprawd¹ jest to, co siê czasem s³yszy, ¿e dobry fotograf musi mieæ pieni¹dze na podró¿e. Mo¿na pokazywaæ swoje ma³e miasteczko, wieœ, osiedle, i w³aœnie to, dla odbiorców z innych krajów, bêdzie równie egzotyczne i interesuj¹ce, jak dla nas np. Azja czy Afryka. Sztuka fotografii ma wiele nurtów. Ale, jak ktoœ kiedyœ powiedzia³, dzieli siê tylko na dobr¹ i z³¹. „£abêdzie” doczeka³y siê wielu komentarzy i interpretacji. Które najbardziej Ciê zdziwi³y, ucieszy³y? Dominowa³y komentarze pozytywne. Ludzie najczêœciej odnosili siê do podzia³u na jasn¹ i ciemn¹ stronê ¿ycia. Ktoœ napisa³, ¿e jest w bardzo trudnym momencie i ¿e ma nadziejê, ¿e z³a passa – czyli czarne odmêty wody - niebawem siê skoñczy i wyjdzie na ten metaforyczny brzeg, przejdzie na bia³¹, optymistyczn¹ stronê. Osi¹gnie równowagê. Inna pani, zdaje siê, ¿e z Australii, po obejrzeniu zdjêcia zatêskni³a za krajem. Wyjecha³a z Polski w latach osiemdziesi¹tych, i choæ pamiêta szar¹, smutn¹, PRL-owsk¹ ojczyznê, to – jak przyzna³a - ta fotografia obudzi³a w niej nostalgiê i myœl o powrocie do Polski. Tych poruszaj¹cych odniesieñ i osobistych refleksji by³o bardzo, bardzo wiele. Oczywiœcie, nie zabrak³o te¿ pojedynczych g³osów „znawców fotografii”, ¿e scena by³a ustawiana, a zdjêcie jest fotomonta¿em. Na szczêœcie te g³osy by³y odosobnione i nies³uszne, gdy¿ scena jest w pe³ni naturalna.

u „Cz³owiek karmi¹cy ³abêdzie na œniegu“, foto: Marcin Ryczek. Czyli rozumiem, ¿e postaæ ze zdjêcia nie zosta³a zidentyfikowana? Nie, choæ wiele osób, zarówno kobiet jak i mê¿czyzn sugerowa³o, ¿e prawdopodobnie s¹ na tym zdjêciu. Ale weryfikacja jest w³aœciwie niemo¿liwa. Zreszt¹, tak jest chyba lepiej. ¯e mo¿e to byæ ka¿dy. Dziêki temu, wydaje mi siê, obraz jest bardziej uniwersalny. Najwa¿niejsz¹ i najwiêksz¹ dla mnie nagrod¹ jest œwiadomoœæ, ¿e „£abêdziom” uda³o siê wzruszyæ, obudziæ wyobraŸniê i emocje tak wielu ludzi na ca³ym œwiecie. Do Nowego Jorku przyjecha³eœ jako laureat The Chelsea International Fine Art Competition. Twoje prace zostan¹ pokazane w manhattañskiej Agora Gallery. Jak przywita³a Ciê stolica œwiata? Nowy Jork to najwiêksze miasto, w jakim by³em. Na pewno robi wra¿enie. Podoba mi siê amerykañska otwartoœæ, to ¿e np. ludzie w windzie szukaj¹ kontaktu, rozmawiaj¹, uœmiechaj¹ siê. Przyje¿d¿aj¹c tutaj nie czujesz siê obco. Spotykasz na ulicy Rosjanina, Pakistañczyka, Japoñczyka i ten kulturowy mix sprawia, ¿e z ³atwoœci¹ siê adaptujesz. Wszyscy s¹ sk¹dœ. I wszyscy s¹ u siebie. Wystawa w Chelsea jest organizowana co roku. Zg³osi³em swoje zdjêcia na konkurs. Najbardziej spodoba³a siê fotografia „Liberation”, która zosta³a nagrodzona i dlatego zarówno ona, jak te¿ kilka innych moich prac mogê zaprezentowaæ na wystawie w Agora Gallery. Oprócz mnie, bêd¹ wystawione prace jeszcze tylko jednego fotografa oraz rzeŸby i obrazy innych artystów. Cieszê siê, ¿e mogê pokazaæ swoje zdjêcia w takich miejscach. Ale próbujê nie zach³ystywaæ siê sukcesami, tylko skupiaæ na tym, co dalej. Chcia³bym wykorzystaæ dobr¹ passê ale przede wszystkim ca³y czas siê rozwijaæ. Jestem równie¿ bardzo wdziêczny Januszowi Skowronowi, który zaproponowa³ zaprezentowanie mojej serii „Symbole” w brooklyñskiej kawiarni Starbucks. Fajnie by³o zobaczyæ je w innej przestrzeni, bli¿ej ludzi. Do galerii zwykle chodz¹ pasjonaci, znawcy. A dziêki takim inicjatywom moje zdjêcia mog¹ trafiæ do przypadkowego odbiorcy i – byæ mo¿e - poruszyæ go, zatrzymaæ. Tak¹ mam przynajmniej nadziejê. Co w fotografii jest dla Ciebie najistotniejsze? Forma, przekaz? Czy masz swojego mistrza?

Dla mnie najwa¿niejsza w fotografii jest treœæ. Ho³dujê zasadzie „minimum formy, maksimum treœci”. Wszystkie moje fotografie umieszczam w tej formule. Nawet, jeœli zdjêcie nie zosta³o dobrze wykonane, a niesie przes³anie, to - uwa¿am - ma si³ê i znaczenie. Ca³y czas szukam siebie w fotografii. Zaczyna³em od portretów, jednak prze³om nast¹pi³ jakieœ osiem, dziewiêæ lat temu. Pojecha³em do Indii, gdzie w miejscowoœci Waranasi, zrobi³em zdjêcie medytuj¹cemu sadhu. To s³owo oznacza mêdrca, ascetê, osobê uœwiêcon¹, która odrzuca dobra materialne na rzecz duchowego rozwoju. Cz³owiek ten siedzia³ na schodach pomalowanych w szerokie, bia³o-czerwone pasy. Z daleka wygl¹da³y, jak amerykañska flaga. I w³aœnie to zestawienie skojarzeñ: Ameryka, dobrobyt, komercja, pogoñ za sukcesem, kult pieni¹dza. I medytuj¹cy cz³owiek, symbol wewnêtrznej harmonii, wyciszenia – uruchomi³y moj¹ wyobraŸniê. Powsta³ obraz pe³en symboliki. Duch kontra materia. Mieæ czy byæ. Wschód – zachód. Poczu³em, ¿e w³aœnie takie zdjêcia chcê robiæ, takie tematy poruszaæ. Oczywiœcie, mo¿na pokazywaæ œwiat 1: 1, ale mo¿na te¿ zmuszaæ do refleksji, zastanowienia. Jeœli zaœ chodzi o fotograficznych guru, trudno mi bêdzie wskazaæ jedn¹ osobê. Lubiê te¿ prace zupe³nie inne, ni¿ moje. Chcia³bym w przysz³oœci kupowaæ zdjêcia moich kolegów po fachu i stworzyæ kolekcjê zdjêæ ulubio-

nych autorów. Dawniej du¿e wra¿enie robi³ na mnie Anton Corbijn, który fotografowa³ gwiazdy rocka: Joy Division, Depeche Mode, Toma Waitsa. To by³a moja muzyka, wiêc te zdjêcia na pewno zapad³y mi w pamiêæ. Kupujê albumy, ogl¹dam prace najwiêkszych, ale g³ównie po to, by zobaczyæ, co ju¿ zosta³o zrobione. ¯eby nie powielaæ pomys³ów, nie iœæ utart¹ œcie¿k¹. Ale czy w fotografii – i w sztuce w ogóle – mo¿na byæ jeszcze oryginalnym? Myœlê, ¿e tak. Potwierdzeniem s¹ chocia¿by te moje „³abêdzie”, które zaskoczy³y ludzi prostot¹ formy i zarazem otworzy³y, uruchomi³y, ich wyobraŸniê. Fotografia minimalistyczna to pewnego rodzaju nisza. Ma³o jest takich fotografów, wiêc myœlê, ¿e w tej przestrzeni bêdê móg³ znaleŸæ dla siebie miejsce. Chyba w ka¿dej epoce, w ka¿dym momencie, zadawano sobie pytania – czy jeszcze coœ da siê zrobiæ. Myœlê, ¿e siê da. ¯e to niekoñcz¹cy siê proces. Zapyta³aœ wczeœniej, czy fotografia mo¿e zmieniæ œwiat. Myœlê, ¿e ma tak¹ moc. Jeœli wp³ywa na nasz¹ wra¿liwoœæ, zmusza do refleksji, to równie¿, w jakimœ niewielkim stopniu, nas zmienia i kszta³tuje. Nas... czyli œwiat. Dziêkujê za rozmowê

u „Hiroshima – Feniks powstaj¹cy z popio³ów“, foto: Marcin Ryczek.

Weronika Kwiatkowska


7

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Przedwyborczy hokus-pokus Premier Donald Tusk rozpocz¹³ ju¿ kampaniê wyborcz¹. Nie jest to jeszcze uwertura do walki na œmieræ i ¿ycie, jak¹ bêd¹ przysz³oroczne wybory do parlamentu, ale przygrywka do wyborów samorz¹dowych, zapowiedzianych na 16 listopada bie¿¹cego roku. Bêd¹ one wa¿nym testem poparcia dla partii i ich dzia³aczy w poszczególnych okrêgach kraju. Platforma Obywatelska ma siê czego obawiaæ. Od pó³tora roku jej notowania s¹ ni¿sze od notowañ Prawa i Sprawiedliwoœci a po ostatniej aferze taœmowej polecia³y one jeszcze bardziej w dó³. Afera ta obna¿y³a niemal do koñca poziom moralny i umys³owy cz³onków rz¹du i pokaza³a trudn¹ sytuacjê premiera, który nie ma na kogo ich wymieniaæ. Po siedmiu latach rz¹dów PO ju¿ tylko bardzo naiwni wierz¹, ¿e partia ta dokona jeszcze czegoœ twórczego. Widaæ go³ym okiem wypalenie i ja³owoœæ jej prominentnych polityków, nie wy³¹czaj¹c szefa. Nikt z nich nie ma wizji przysz³ej Polski, a rz¹dzenie ogranicza siê do rozwi¹zywania problemów doraŸnych. I s¹ to rozwi¹zania, które pozostawiaj¹ wiele do ¿yczenia. Odzyskanie przewagi nad PiS-em sta³o siê ostatnio znacznie trudniejsze z racji przymierza zawartego na linii Kaczyñski-Ziobro-Gowin. Siedem procent g³osów, które w ostatnich wyborach do parlamentu Unii Europejskiej uzyska³y ³¹cznie Solidarna Polska i Polska Razem przesz³o teraz na PiS. Nic zatem dziwnego, ¿e wyst¹pienie Donalda Tuska inauguruj¹ce nowy rok parlamentarny obliczone by³o przede wszystkim na reakcjê wyborców, którzy pójd¹ do urn 16 listopada. Szefowi PO zale¿a³o dot¹d na wizerunku lidera uosabiaj¹cego Polskê liberaln¹. Ale w minion¹ œrodê pokaza³ twarz polityka, który chce uosabiaæ pañstwo opiekuñcze. Wszed³ w jedn¹ z ról Jaros³awa Kaczyñskiego wo³aj¹cego wielkim g³osem, ¿e trzeba troszczyæ siê przede wszystkim o najubo¿szych. Premier nagle dostrzeg³ niskie emerytury i zapowiedzia³ zmiany w systemie ich waloryzacji. Jeœli Sejm przyjmie odpowiedni¹ ustawê, minimalny wzrost œwiadczenia wyniesie w przysz³ym roku „a¿” 36 z³otych, zatem dzisiaj trudno mówiæ o hojnoœci rz¹du. Ale oczywiœcie nie sposób nie doceniæ troski o najbiedniejszych. Nie jest ona szczera, jeœli zwa¿yæ, i¿ PO kilkanaœcie dni temu odrzuci³a w Senacie projekt darmowych leków dla najbiedniejszych, który kosztowa³by bud¿et 200 milionów z³ rocznie. Dziœ, ni z tego, ni z owego premier znalaz³ niemal 5 miliardów z³. na ulgi i podwy¿ki dla emerytów. S³owem przedwyborczy hokus-pokus. Nagle te¿ znalaz³y siê pieni¹dze na pe³ne ulgi podatkowe na dzieci bez wzglêdu na zarobki rodziców. W przypadku trzyosobowej rodziny, w której jedyny pracuj¹cy rodzic zarabia 1,7 tys. z³ ta zmiana oznacza³aby zwrot przy rozliczeniu podatkowym wiêkszy o niemal 3,8 tysi¹ca z³otych. Tylko cynik nie cieszy³by siê z korzystnych, co by nie powiedzieæ, zmian, ale trudno nie patrzeæ na nie jak na element gry przedwyborczej. Opozycji nie pozostawa³o nic innego, jak tylko przyklasn¹æ premierowi. Ale tego przyklaœniêcia nie by³o s³ychaæ. Przeciwnie, zdaniem np. Leszka Millera nale¿y podnieœæ minimaln¹ emeryturê do co najmniej 1000 z³otych, bo nêdza ludzi starych w Polsce to obraz przera¿aj¹cy. Na przyklaœniêcie nie mog³a liczyæ zapowiedŸ premiera, ¿e wydatki na obronê do 2 proc. PKB zostan¹ zwiêkszone dopiero w 2016 roku, a nie, jak oczekiwa³ prezydent Bronis³aw Komorowski, w najbli¿szym. Wzbudzi³a irytacjê wiadomoœæ, ¿e minister

u Premier pañstwa opiekuñczego.

spraw wewnêtrznych przedstawi informacjê o pods³uchach we wrzeœniu, a nie jak siê wszyscy spodziewali ju¿ teraz. Poza tym, czy to dobrze, ¿e Bart³omiej Sienkiewicz sam bêdzie informowa³ o tym, co go dotyczy? Oprócz obietnic premiera by³y tak¿e obietnice szefów poszczególnych resortów. Z braku miejsca przytaczam tylko niektóre z nich. Minister pracy W³adys³aw Kosiniak-Kamysz chce walczyæ z nadu¿ywaniem przez pracodawców umów na czas okreœlony i ograniczyæ je do 36 miesiêcy. Minister skarbu pañstwa W³odzimierz Karpiñski zapowiedzia³ po³¹czenie w przysz³ym roku Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskich Inwestycji Rozwojowych. Nowa instytucja ma „zast¹piæ europejskie wsparcie”. Minister Szczurek prognozowa³, ¿e w 2015 r. deficyt finansów publicznych wed³ug europejskich standardów nie przekroczy 3 proc. PKB. Minister zdrowia Bartosz Ar³ukowicz zapowiedzia³ stworzenie Centrum Geriatrii, gdzie szkoleni bêd¹ lekarze zajmuj¹cy siê osobami starszymi. Wiceminister obrony Czes³aw Mroczek chce utworzyæ w przysz³ym roku Centrum Operacji Cybernetycznych. Minister sportu Adam Biernat poinformowa³, ¿e rz¹d postawi na lekk¹ atletykê. Przy szko³ach powstan¹ lekkoatletyczne oœrodki szkolenia, a rz¹d wybuduje nowe orliki, tym razem lekkoatletyczne. Minister sprawiedliwoœci Marek Biernacki oznajmi³, ¿e priorytetem bêdzie przyspieszenie pracy s¹dów. Minister nauki Lena Kolarska-Bobiñska zapowiedzia³a podwy¿ki p³ac dla wyk³adowców w systemie szkolnictwa wy¿szego i stworzenie 550 stypendiów dla ukraiñskich studentów i doktorantów. Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska przypomnia³a o zobowi¹zaniu rz¹du: powstan¹ darmowe podrêczniki dla klas drugich i trzecich. Wszystkie te zapowiedzi brzmi¹ optymistycznie. Dopiero jednak po wyborach oka¿e siê, czy by³y to obiecanki cacanki. Dotychczas celowa³ w nich szczególnie rzeczony minister Ar³ukowicz. Przypomnijmy choæby sprawê ci¹gle wyd³u¿aj¹cych siê terminów wizyt lekarskich i badañ specjalistycznych. Donald Tusk po raz pierwszy „podzieli³” siê exposé z liderem koalicyjnej partii, wicepremierem Januszem Piechociñskim. Zaakcentowa³ w ten sposób, ¿e docenia zas³ugi zas³ugi koalicjanta w forsowaniu korzystniejszej dla mniej zamo¿nych emerytów waloryzacji i dla, a jak¿e... utrzymania koalicji. To te¿ zagrywka przed wyborami. Jak wszystko na to wskazuje do koñca tej kadencji Sejmu PO i PSL s¹ na siebie skazane. O ¿adnych przedterminowych wyborach, o czym marz¹ SLD i Twój Ruch, nie mo¿e byæ mowy. Najcelniej sejmowe wyst¹pienie premiera podsumowa³ Mariusz B³aszczak z PiS: „Wys³uchaliœmy czwartego expose Donalda Tuska. Z poprzednich nie wynik³o nic”.

Eryk Promieñski

Tydzieñ na kolanie Czwartek Redaktor Zofia wspomina, ¿e jakiœ czytelnik chwali³ tê kolumnê. I litoœciwie dodaje, ¿e to nie pierwszy taki g³os.. Dobrze us³yszeæ, ¿e ktoœ to wszystko czyta. ¯e nie wpada w przepastn¹ studniê codziennego poœpiechu. „Sobie piszê a Muzom” tak, ale jak ¿ywi rzuc¹ okiem czasami, te¿ dobrze. Wtorek Patrz¹c na osiemnastoko³owca z ¿ó³tym logo „J. B. Hunt” wyzerowa³em licznik. Dziesiêæ dni, osiem stanów, kilkanaœcie ciê¿arówek „J. B. Hunta” wczeœniej rozpocz¹³em podró¿. Po przebyciu 2 247 mil zatrzyma³em licznik, aby zacz¹æ od zera. Co siê wydarzy³o wczeœniej, raczej co zostanie mi z tej podró¿y tak naprawdê? Kilka obrazów zapisanych na siatkówce oka, zapachy, wiedzy nie specjalnie wiele, ale tego nawet nie oczekujê. Zw³aszcza pod postaci¹ szmatki bana³u tocz¹cego pianê z mediów, przerywanego z rzadka sprawami naprawdê istotnymi. Na pewno zapach w³osów mojego dziecka (zna³em wczeœniej, ale teraz poczu³em inaczej). No i ogl¹danie patyczaka na liœciu. Niesamowite te p³ynne ruchy maleñkich odnó¿ek tego owada i czu³ek. A przede wszystkim te jego wygibasy, gdy niczym nas³uchuj¹cy pies, przechyla siê z boku na bok w próbach rozszyfrowania impulsów. No i trochê wiêcej nauczy³em siê kontemplowaæ sam¹ drogê. Na jakimœ skrawku zapisa³em sobie kiedyœ czyjeœ s³owa o tym, ¿e ludzkie ¿ycie to g³ównie podró¿, droga dok¹dœ, z regu³y nie wiadomo gdzie. I jeœli ktoœ myœli tylko o celu, nie kontempluje drogi, skazuje siê na wieczn¹ rozpacz. Coœ w tym jest. Œroda Dzikusy z tzw. Pañstwa Islamskiego zamordowa³y dziennikarza Jima Foleya. Ten czterdziestolatek jeŸdzi³ do Syrii dokumentowaæ walkê tamtejszego narodu z re¿ymem. Porwany w 2012 r. przez islamistów, którzy kilka dni temu bestialsko oder¿nêli mu g³owê na oczach ca³ego œwiata. Foley by³ torturowany i przeœladowany w niewoli (jednym powodów by³a fakt, ¿e jego brat s³u¿y w si³ach powietrznych USA). Próbowa³ s³aæ listy do rodziców, ale bez skutku. Poni¿szy list dotar³, ale tylko dlatego ¿e dziennikarz kaza³ go wykuæ na pamiêæ koledze, który mia³ to szczêœcie i zosta³ przez terrorystów zwolniony. Oto list. Pamiêæ o dzielnym cz³owieku. Œwiate³ko w mroku dziczy i Barbarii. Wielki ho³d dla wiary, rodziny, mi³oœci w morzu nienawiœci. Droga Rodzino i Przyjaciele, Pamiêtam jak chodzi³em do centrum handlowego z Tat¹ czy d³ugie przeja¿d¿ki rowerem z Mamusi¹. Mam tak wiele wspania³ych, rodzinnych wspomnieñ, które zabieraj¹ mnie z tego wiêzienia. Marzenia o rodzinie i przyjacio³ach zabieraj¹ mnie st¹d i szczêœcie wype³nia me serce Wiem, ¿e myœlicie o mnie i siê za mnie modlicie. Jestem wam za to tak wdziêcz-

ny. Czujê Was specjalnie mocno, gdy siê modlê. Modlê siê, abyœcie byli silni i abyœcie wierzyli. Gdy siê modlê, czujê nawet, ¿e mogê Was dotykaæ nawet w tej ciemnoœci. Osiemnastu nas jest trzymanych razem w jednej celi, co mi pomaga. Mamy siebie dla niekoñcz¹cych siê rozmów o filmach, sporcie, odpowiadamy sobie na pytania. Gramy w gry zrobione ze skrawków znalezionych w celi, uda³o nam siê nawet zagraæ w warcaby, szachy, Risk… mieliœmy nawet turnieje, dziêki czemu czas mija³ na obmyœlaniu strategii przed nastêpnym meczem czy na lekturze. Gry i nauczanie wzajemne pozwalaj¹ zape³niæ czas. To wielka pomoc. Powtarzamy sobie historie i œmiech pozwala roz³adowaæ napiêcie. Mam dni s³abe i mocne. Jesteœmy wdziêczni za ka¿dego zwolnionego ale oczywiœcie marzymy o w³asnej wolnoœci. Staramy siê wzajemnie wspieraæ, dzielimy siê si³¹. Teraz ¿ywi¹ nas lepiej, do tego dostajemy po¿ywienie codziennie. Mamy herbatê, czasami daj¹ nam kawê. Uda³o mi siê odzyskaæ wiêkszoœæ mojej wagi, któr¹ straci³em w zesz³ym roku. Du¿o myœlê o moich braciach i siostrze. Pamiêtam jak bawiliœmy siê w Werewolfa w ciemnoœciach z Michaelem a tak¿e ca³¹ masê innych przygód. Pamiêtam ganianie siê z Mattie i T wokó³ kuchennego blatu. Czujê siê szczêœliwy, gdy o nich myœlê. Jeœli s¹ na moim koncie jakiekolwiek pieni¹dze, chcê ¿eby trafi³y do Michaela i Matthew. Jestem tak z Ciebie dumny Matthew i wdziêczny za szczêœliwe wspomnienia z dzieciñstwa oraz Tobie i Kristie za wspomnienia z lat doros³ych. A Ty mój starszy bracie Johnie, myœlê jak cieszy³o mnie odwiedzenie Ciebie i Cress w Niemczech. Dziêkujê za przywitanie. Du¿o myœlê o Ro-Ro i staram siê wyobraziæ sobie jak wygl¹da Jack. Mam nadziejê, ¿e ma osobowoœæ Ro-Ro! Mark… jestem taki z Ciebie dumny, bracie. Myœlê o Tobie na Zachodnim Wybrze¿u, maj¹c nadziejê ¿e p³ywasz na desce i uprawiasz wêdrówki. Specjalnie utkwi³a mi w pamiêci nasza wizyta w Komedy Club w Bostonie i wielki uœcisk po tym. Te chwile pozwalaj¹ mi zachowaæ nadziejê. Katie, tak jestem z Ciebie dumny. Jesteœ najsilniejsza i najlepsza z nas wszystkich!!! Myœlê o tym jak ciê¿ko pracujesz, pomagaj¹c ludziom jako pielêgniarka. Jestem tak szczêœliwy, ¿e uda³o nam siê wymieniæ esemesami tu¿ przed tym, jak mnie porwano. Modlê siê, abym móg³ przyjechaæ na Twoje wesele… teraz brzmiê niczym Babcia! Babciu, proszê bierz leki, chodŸ na przechadzki i nie przestawaj tañczyæ. Jak wrócê do domu, chcê Ciê zabraæ do Margherity. B¹dŸ silna, bo bêdê potrzebowa³ Twojej pomocy w powrocie do ¿ycia. Jim

Jeremi Zaborowski

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585 Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com


8

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Kartki z przemijania Ostatnio znów mia³em mo¿noœæ przekonaæ siê jak bardzo silna jest w nas potrzeba mitu i jak bardzo nie chcemy prawdy. Kurczowo trzymamy siê naszych dotychczasowych przekonañ, wyobra¿eñ i stereotypów, bo nam z nimi wygodniej. Nie lubimy niczego weryfikowaæ, bo mo¿e to zmieniæ nasze przekonania i ustalenia. Przekona³em siê równie¿ jak bardzo aktualna jest sztuka Jerzego Szaniawskiego „¯eglarz”. Ten ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI jak¿e nies³usznie zapomniany dramatopisarz pokazuje przygotowania do ods³oniêcia pomnika kapitana Nuta – bohaterskiego ¿eglarza. Pomnik powstaje mimo, ¿e okazuje siê, i¿ tym bohaterskim ¿eglarzem by³ ktoœ inny. Jednym z bohaterów jest m³ody historyk, który zna prawdziwe fakty. Decyduje siê on jednak milczeæ i oddaje ho³d upomnikowionej postaci. Co ciekawe, nie protestuje tak¿e prawdziwy kapitan Nut, wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e najwa¿niejsza jest „ta wielka têsknota ku czemuœ, co jest ponad nami”. Zaiste wspania³a to sztuka, zaiste m¹dry dramatopisarz j¹ napisa³. Chcia³bym doczekaæ powrotu jego utworów na scenê. Podpowiadam je Polskiemu Instytutowi Teatralnemu w Nowym Jorku. * Wolimy kochaæ legendy ni¿ ¿ywych ludzi z ich wadami i ma³oœciami. A ju¿ pomniki s¹ niemal nasz¹ narodow¹ obsesj¹. Tyle tylko, ¿e pod tymi legendami i pomnikami kryj¹ siê zazwyczaj niedoskonali ludzie a nie bohaterowie bez skazy. * Podczas kolejnych rocznic zwyciêstwa nad bolszewikami w Bitwie Warszawskiej czcimy g³ównie pamiêæ marsza³ka Pi³sudskiego. Naszej uwadze umykaj¹ natomiast zas³ugi genera³ów Tadeusza Jordana – Rozwadowskiego i W³adys³awa Sikorskiego. A to w³aœnie gen. JordanRozwadowski namówi³ Pi³sudskiego na uderzenie bolszewików znad Wieprza, do którego dosz³o 16 sierpnia, podczas ich odwrotu spod Warszawy. Natomiast Sikorski, dzia³aj¹c na pó³nocy wed³ug planu Rozwadowskiego, miêdzy 12 a 15 sierpnia pokona³ ze swoj¹ armi¹ trzy o wiele silniejsze armie sowieckie. * Marsza³ek Pi³sudski o generale Rozwadowskim podczas

Bitwy Warszawskiej – „W nieszczêœciu jedyny”. * Genera³ Rozwadowski – „Pokonany jest tylko ten, kto siê czuje pokonany”. * Genera³ Michai³ Tuchaczewski obieca³ ¿o³nierzom, którzy w 1920 roku zdobêd¹ Warszawê, po 40 tysiêcy rubli i nieograniczone prawo rabunku. * Marsza³ek Józef Pi³sudski oceniaj¹c dzia³ania Tuchaczewskiego w wojnie polsko-bolszewickiej pisa³ w swojej ksi¹¿ce„Rok 1920” : „Sprawia on na mnie wra¿enie wodza, sk³onnego do myœlenia abstrakcyjnego, lecz obdarzonego wol¹, energi¹ i rzadko spotykan¹ u ludzi uporczywoœci¹ w pracy wed³ug zakreœlonych przez siebie metod. (…) Si³ami swoimi p. Tuchaczewski rozporz¹dzi³ bardzo zrêcznie i ka¿dy dostrze¿e ³atwo cechy wodza wiêkszej miary w œmia³ym i konsekwentnym rozk³adzie si³”.

ani jednej strofy. Zreszt¹ nie mia³ ¿adnych warunków po temu, gdy¿ walczy³ z karabinem w rêku w wyj¹tkowo dramatycznych okolicznoœciach. Wiersze o wojnie s¹ inspirowane wczeœniejszymi apokaliptycznymi wydarzeniami, nie wy³¹czaj¹c tragedii warszawskiego getta. Baczyñski dr¿a³ o bezpieczeñstwo, nie tylko ¿ony, ale tak¿e mamy, która z racji swego pochodzenia musia³a ukrywaæ siê poza miastem. * Czes³aw Mi³osz do Krzysztofa Kamila Baczyñskiego podczas okupacji – „Nied³ugo bêdziesz lepszy ode mnie. Baczyñski na to – „Ja ju¿ jestem lepszy od ciebie”. * Historia unarodowiona i historia upolityczniona nie s¹ nauk¹ w pe³ni wiarygodn¹. Niemal wszystkie oceny s¹ teraz unarodowione, upolitycznione lub uideologizowane. Tak¿e w sztuce. Wa¿niejsze jest, kto po czyjej jest stronie od tego, kto czego dokona³. Ba, coraz czêœciej bywa, ¿e dzisiejsza postawa, czy choæby tylko wypowiedŸ danego naukowca lub artysty przekreœla w oczach oceniaczy jego ca³y dotychczasowy dorobek. Paranoja.

* Ma³o kto wie, ¿e w roku 1915, po licznych próbach ucieczki z niemieckich obozów jenieckich, Tuchaczewskiego przeniesiono do obozu karnego w twierdzy Ingolstadt, w którym zaprzyjaŸni³ siê z francuskim kapitanem... Charlesem de Gaullem. Mo¿e warto przeœledziæ ten w¹tek w ¿yciorysach obu panów.

* Jaros³aw Kaczyñski: "Edwarda Gierka uwa¿am za najlepszego z pierwszych sekretarzy (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) jakich mieliœmy. I to jest pogl¹d bardzo wielu Polaków. (...) By³ komunistycznym, ale jednak patriot¹".

* Zgadzam siê z Rafa³em A. Ziemkiewiczem, ¿e chlubiæ siê powinniœmy przede wszystkim zwyciêstwem odniesionym w 1920 roku nad bolszewikami, tymczasem osi¹ narracji historycznej staje siê straszliwa klêska Powstania Warszawskiego. Usilnie chcemy zachwyciæ œwiat nasz¹ martyrologi¹, co niestety nie przynosi spodziewanych rezultatów.

* Donald Tusk o tym, ¿e stylizuje siê na Gierka: "Jeœli ktoœ chce mi bardzo dokuczyæ i porównaæ do wizyt Edwarda Gierka, to jestem w stanie to zaakceptowaæ. Moje pokolenie dobrze pamiêta tamten okres, lata 70-te. To nie by³y dobre czasy, ale to nie by³y te¿ czasy, które warto przekreœliæ. Akurat gospodarskie wizyty i inwestycje za czasów Gierka to jest raczej coœ, co dobrze wspominam".

* Sprawiedliwoœæ? Nie istnieje. Jak¿e dobrze to wiem, jak¿e silnie to odczuwam.

* Papie¿ Jan Pawe³ II o przyjêciu Polski do Unii Europejskiej – „Ale nam siê wydarzy³o!”

* Wci¹¿ spotykam siê z niezmiennym przekonaniem, ¿e tzw. wiersze wojenne Krzysztofa Kamila Baczyñskiego, spopularyzowane przez Ewê Demarczyk, dotycz¹ Powstania Warszawskiego. I jakoœ nie udaje mi siê przekonywaj¹co wyt³umaczyæ, ¿e to pomy³ka. Poeta bowiem zgin¹³ w czwartym dniu walk i nie zd¹¿y³ napisaæ o nich

* Coraz czêœciej widzê osobowoœci, które w swojej prawicowoœci nie maj¹ cienia w¹tpliwoœci. W¹tpiê, wiêc jestem.

* ❍

Cicha wojna w Europie 1➭ Stosunkowo ³agodna polityka Berlina wobec rosyjskiej agresji budzi coraz wiêcej niepokoju w Warszawie. W³adze s¹ niezadowolone, ¿e Niemcy pragn¹ zakoñczyæ ten konflikt na warunkach Kremla i oci¹gaj¹ siê w wprowadzaniem twardszych sankcji gospodarczych oraz przeniesieniu baz NATO na wschód. Doradca do spraw bezpieczeñstwa prezydenta Bronis³awa Komorowskiego, Roman KuŸniar oskar¿y³ rz¹dy zachodniej Europy o politykê „appeasmentu” wobec Putina. Jest to ten sam termin, jakim okreœlono ustêpliwoœæ Francji i Wielkiej Brytanii wobec Hitlera w latach 1938 – 1939 co sprawi³o wybuch II wojny œwiatowej. „Putin parali¿uje ich (pañstw zachodniej Europy - A.S.) wolnoœæ dzia³ania w taki sam sposób, jak w¹¿ na pustyni parali¿uje królika”, napisa³ mocno KuŸniar w „Rzeczpospolitej”. I dalej: Rosja „oprócz lekcewa¿enia prawa miêdzynarodowego nie ukrywa swej pogardy dla Europy i ca³ego Zachodu. Takiego stê¿enia k³amstwa i mataczenia w oficjalnych oœwiadczeniach Moskwy oraz nienawiœci i zak³amania a¿ do œmiesznoœci w jej propagandzie nie widzieliœmy od lat 50., czyli œrodkowej fazy Zwi¹zku Sowieckiego.” KuŸniar stwierdzi³ wrêcz, ¿e „w stolicach zachodniej Europy jest d³uga tradycja zaspokajania bezprawnych roszczeñ Moskwy

kosztem narodów Europy Œrodkowo-Wschodniej. Doradca polskiego prezydenta oskar¿y³ Niemcy, ¿e traktuj¹ Rosjê jak dziecko specjalnej troski, które nale¿y wychowywaæ bezstresowo. „Musimy przyj¹æ do wiadomoœci, ¿e ze wzglêdu na specyficzny stosunek Berlina do Rosji nie mo¿emy liczyæ na Niemcy w sprawach bezpieczeñstwa regionu. Mamy jednak prawo oczekiwaæ, ¿e nie bêd¹ one przeszkod¹ w naszych d¹¿eniach do wzmocnienia wschodniej flanki NATO uzasadnionych zarówno naszym historyczno-geopolitycznym doœwiadczeniem, jak i obecn¹ polityk¹ Rosji.” Obszerny artyku³ KuŸniara zosta³ napisny w bardzo mocnych s³owach, jakie nie pada³y do tej pory ze strony pa³acu prezydenckiego ani miêdzy Berlinem i Warszaw¹ od czasu demonta¿u bloku wschodniego po 1989 roku. Daje to sygna³ odejœcia od forsowania przez w³adze Polski ciep³ych stosunków z Niemcami. Warszawa liczy na podjêcie przez NATO stanowczych decyzji na szczycie w Newport 4 i 5 wrzeœnia, decyzji których nie chc¹ Niemcy, uzale¿nione w jednej trzeciej od dostaw gazu rosyjskiego. KuŸniar uwa¿a, ¿e nast¹pi³ koniec marzeñ o Unii Europejskiej jako globalnym aktorze. Jaki maj¹ sens ekspedycje do Mali

u Wojska rosyjskie wkraczaj¹ na Ukrainê. czy Afganistanu – pyta retorycznie – jeœli nie ma siê odwagi wp³ywaæ na sytuacjê bezpieczeñstwa w najbli¿szym s¹siedztwie, w Europie. Jeœli nie ma siê odwagi dozbroiæ Ukrainy, która sta³a siê ofiar¹ rosyjskiej agresji. Œrodków oddzia³ywania wobec Moskwy jest wiele, ale gdy nie ma siê odwagi, to nie ma siê strategii ich wykorzystania.

Artyku³ prezydenckiego doradcy œwiadczy, ¿e w Warszawie zaczyna siê ju¿ panika. Polityka rz¹du Tuska przymilania siê do Niemiec i Rosji leg³a w gruzach. Nastêpuje to w 75. rocznicê wybuchu II wojny œwiatowej, a rosyjski prezydent W³adimir Putin przejmuje, zdaniem niektórych, rolê niemieckiego wodza Adolfa Hitlera.

Adam Sawicki


9

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

PRZYCHODNIA MEDYCZNA Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna

Dr Urszula Salita

✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne

Dr Florin Merovici

✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012 Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

206 Huron Street, Brooklyn, NY 11222

6-rodzinny dom na sprzeda¿ Roczny dochod: $78,690, Wydatki: $18,800 Nowy boiler gazowy, nowe podgrzewacze do wody, nowe instalacje elektryczne, wyremontowany korytarz i piwnica, nowy dach i okna. Wszystkie mieszkania w bardzo dobrym stanie. Cena: $1,900,000

184 India St, Apt 9, Brooklyn, NY 11222

Luksusowe mieszkanie w³asnoœciowe na sprzeda¿ w nowym budownictwie, 3 sypialnie, 3 ³azienki, garderoba, przestronny living room z kuchni¹. 1,478 sq. ft., 2 balkony i prywatny dach. Bezpoœredni dostêp do mieszkania z windy Pod³¹czenia do pralki i suszarki Miesieczny koszt utrzymania: $579.93 (common charges i podatki od nieruchomosci) Cena: $1,379,000

Tax abatement, niskie common charges, wysoka jakoœæ wykoñczeñ.

Belvedere Bridge Enterprises _ Sprzedajemy i wynajmujemy nieruchomoœci _ Kupujemy nieruchomoœci za najwy¿sze ceny _ Registered Mortgage Broker* – Pomagamy w uzyskaniu po¿yczek hipotecznych _ Firma Budowlano-Deweloperska – Mieszkania w³asnoœciowe w nowym budownictwie Real Estate • Property Management • Mortgages • Construction & Development

610 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 349-9700 Fax (718) 349-1788

60-43 Maspeth Ave, Maspeth, NY 11378 Tel. (718) 416-1111 Fax (718) 416-4068

OdwiedŸ nasz¹ stronê lub zadzwoñ po listê dostêpnych mieszkañ

www.BelvedereCondos.com *Mortgage Broker arranges mortgage loans with third party providers

Szafran nie tylko na depresjê Szafran jest najdro¿sz¹ i najszlachetniejsz¹ przypraw¹ œwiata. Pozyskuje siê j¹ rêcznie z prêcików krokusa purpurowego, hodowanego w pasie od Morza Œródziemnego, przez Iran, a¿ po Indie. Zio³o to wykazuje dzia³anie antydepresyjne. Jest to nowe odkrycie medyczne, które stanowi alternatywê dla stosowanych dot¹d dziurawców. Szafran jako œrodek antydepresyjny znany by³ ju¿ w staro¿ytnoœci, obecnie badania kliniczne potwierdzi³y jego skutecznoœæ. Szafran wp³ywa na zwiêkszenie stê¿enia neuroprzekaŸników: serotoniny i dopaminy, w oœrodkowym uk³adzie nerwowym, dziêki czemu, doprowadza do poprawy nastroju i utrzymania równowagi emocjonalnej. Jego dzia³anie zbli¿one jest do syntetycznych antydepresantów: fluoksetyny i imipraminy. Szafran znajduje równie¿ szerokie zastosowanie w innych chorobach: ·Choroby uk³adu sercowo-naczyniowego – w³aœciwoœci antyoksydacyjne zwi¹zków szafranu zabezpieczaj¹ organizm przed rozwojem zmian mia¿d¿ycowych. Wystêpuj¹ce w roœlinie krocyna i krocetyna wp³ywaj¹ na obni¿enie poziomu cholesterolu. ·Choroby uk³adu pokarmowego – szafran stosowany jako dodatek do potraw wp³ywa na regulacjê procesów trawiennych. Badania prowadzone w tym zakresie wykaza³y, ¿e powoduje on wydzielanie pepsyny i soku ¿o³¹dkowego. Dziêki antyoksydacyjnym w³aœciwoœciom sk³adników aktywnych w nim wystêpuj¹cych, nastêpuje zmniejszenie nasilenia stresu i stanu zapalnego, w stopniu porównywalnym z omeprazolem – lekiem przeciwwrzodowym. ·Choroby nowotworowe – w walce z chorobami nowotworowymi najwiêksze znaczenie przypisywane jest wystêpuj¹cej w szafranie krocynie, która ju¿ w ma³ych dawkach silnie dzia³a na wiele rodzajów komórek rakowych, w tym raka jelita grubego. ·Zespó³ napiêcia przedmiesi¹czkowego – przy okazji badañ nad skutecznoœci¹ stosowania szafranu w leczeniu depresji odkryto równie¿, i¿ ³agodzi on objawy napiêcia przedmiesi¹czkowego, na które cierpi oko³o 40 procent kobiet w wieku rozrodczym. ·Bezp³odnoœæ – optymizmem napawaj¹ badania nad wykorzystaniem antyoksydacyjnych w³aœciwoœci szafranu w leczeniu bezp³odnoœci u mê¿czyzn. Reaktywne formy tlenu powoduj¹ peroksydacjê lipidów w b³onie komórkowej plemników i w efekcie wp³ywaj¹ niekorzystnie na ich ruchliwoœæ oraz zdolnoœæ ³¹czenia siê z komórk¹ jajow¹. ·Choroba Alzheimera – mo¿na przypuszczaæ, ¿e szafran i jego zwi¹zki czynne znajduj¹ zastosowanie w terapii chorób neurodegeneracyjnych, wywo³anych przez stres oksydacyjny. Wymaga to jednak szczegó³owych badañ klinicznych. Szafran jest substancj¹ lecznicz¹, w krajach jego pochodzenia jest uwa¿any za panaceum. Oprócz dzia³ania antydepresyjnego szafran ma dzia³anie antyrakowe, antybakteryjne oraz hamuje rozwój wolnych rodników, dziêki temu ma w³aœciwoœci odm³adzaj¹ce. Zalecany jest czêsto jako lekarstwo przeciw chorobom p³uc, reumatyzmowi, migrenie oraz wielu innym. Szafran jest ci¹gle przedmiotem wielu badañ, ale ju¿ wiadomo, ¿e zastosowany jako lek mo¿e zrewolucjonizowac rynek farmaceutyczny. Nie zwlekaj, tylko wst¹p do Markowa Apteka Pharmacy i zapytaj siê o szafran (saffron extract) firmy FUTUREBIOTICS. Zapraszamy! This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

www.MarkowaApteka.com

Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555 Zapraszamy 7 dni w tygodniu. ✓ PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E ✓ NUMER PODATNIKA - ITIN potwierdzenie paszportów na miejscu ✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE ✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK ✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE ✓ AMERYKAÑSKIE ID I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY ✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)


10

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Pi¹tek w kinie

Krzysztof K³opotowski

Ocalony

Wszed³ na ekrany ma³y film europejski o wielkim sercu. To „Salvo”, o gangsterze z w³oskiego Palermo, który dostaje szansê odrodzenia moralnego, gdy pozwala prze¿yæ swej ofierze, choæ nie powinien dla w³asnego dobra. Egzekutor sycylijskiego mafioza ma zemœciæ siê za nieudany zamach na swojego szefa zabijaj¹c organizatorów. Owszem, wykonuje egzekucjê, lecz w domu zastaje ich siostrê, która nie tylko jest niczemu nie winna, ale te¿ niewidoma. Zamiast zabiæ, wywozi j¹ do kryjówki pod miastem, gdzie wiêzi w tajemnicy przed swoim bossem. Jaki mo¿e byæ koniec takiej sytuacji, gdy trzeba karmiæ i poiæ uwiêzion¹ jeœli nie ma umrzeæ z wycieñczenia zamiast od kuli? On wie, ¿e jest dla niego ciê¿arem, którego powinien siê pozbyæ. A ona wie, ¿e on jest dla niej wielkim zagro¿eniem, ¿e mo¿e w ka¿dej chwili zgin¹æ z jego rêki. Strach powiêksza fakt, ¿e ona go nie mo¿e zobaczyæ z powodu œlepoty. Oczywiœcie wywi¹zuje siê coœ w rodzaju mi³oœci. Jest to dramat kameralny niezwykle zmys³owy, jako sytuacja mê¿czyzny wo-

bec kobiety, która zosta³a sprowadzona do ról podstawowych. „Salvo” (Saleh Bakri) to dzika mêskoœæ w skrajnym wydaniu. Jest odwa¿ny, mocny, du¿y, sprawny, przystojny, no i zabójca. Czyli stanowi archetyp mê¿czyzny – myœliwego. W dodatku prawie nic nie mówi. W tym milczeniu i mroku „Rita” (Sara Seraiocco) mo¿e rzutowaæ na niego swe kobiece fantazje. Jest bardzo ³adna, zgrabna, m³oda i poci¹gaj¹ca. Ale niewidoma i uwiêziona, czyli wcielenie biernej kobiecoœci, jak nakazuje kultura tradycyjna. To tak¿e kobieta jak larwa, ca³e ¿ycie siedz¹ca w ciemnym wnêtrzu domu. Spotkanie z Salvo to prawdopodobnie jej pierwszy, erotyczny kontakt z mê¿czyzn¹ przez dotyk i zapach. Scenarzyœci i re¿yserzy w dwóch osobach: Fabio Grassadonia i Antonio Piazza pokazuj¹ wielkie napiêcie erotyczne tak¿e przez upa³. W Palermo jest 40 stopni Celsjusza, podaje radio. W du¿ym zbli¿eniu na czole Salvo gromadz¹ siê krople potu. Rita, która na pocz¹tku fabu³y nie wie, co siê dzieje, nie wie, ¿e jest obserwowana przez zabójcê, zdejmuje buty dla och³ody, obna¿a stopy. W tym momencie domyœlamy siê, ¿e Salvo w swojej wy-

u Rita boi siê swego oprawcy i go pragnie. obraŸni widzi j¹ nag¹. Nieco inny zmys³owy moment nastêpuje, kiedy Rita bada po omacku przestrzeñ, w której zosta³a uwiêziona. Wysuwa rêce przed siebie dotykaj¹c przedmiotów. Kamera wprowadza tak sugestywnie punkt widzenia kobiety, ¿e niemal czujemy koniuszkami palców powierzchnie przedmiotów. Film jest opowiedziany bardzo powœci¹gliwie, na du¿ych zbli¿eniach twarzy, w kontrastach cienia i oœlepiaj¹cego sycylijskiego s³oñca. Wspania³e zdjêcia,

M³odej Parze ¿yczymy du¿o szczêœcia!

wystylizowane ale utrzymane w granicach realizmu, tworz¹ duszny nastrój. Agresywny dŸwiêk podkreœla sposób postrzegania œwiata przez œlepca. Œwietne kino, przemawia obrazem, zamiast s³owem. To kino artystyczne bez fa³szywych pretensji, gdzie wyrafinowany styl s³u¿y treœci. Trzyma w napieciu i fascynuje. Jak¿e zas³u¿enie dosta³ nagrodê krytyków FIPRESCI na ubieg³orocznym festiwalu w Cannes. ❍

GODZINY OTWARCIA Poniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm

OKULARY W 30 MINUT!

Greenpoint Eye Care LLC

Dr Micha³ Kiselow

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,

718-389-0333

Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach i Tiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV).

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

DOKTOR MÓWI PO POLSKU www.greenpointeyecare.com

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

l

l

l

l

l

l

l

Z przyjemnoœci¹ zawiadamiamy, ¿e Weronika Ciechowska, córka legendarnego muzyka Grzegorza Ciechowskiego i aktorki Ma³gorzaty Potockiej, wysz³a za m¹¿ za Charlesa Weissa. Romantyczny œlub odby³ siê w nowojorskim Central Parku. Kurier te¿ tam by³, miód i wino pi³. Foto. Maria Botkier

l

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan


KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

GRUBE

RYBY

i

PLOTKI

11

Aneta Radziejowska

# Lauren Bacall, legenda kina i niegdysiejsza ¿ona jednego z najwiêkszych amantów filmowych Humphrey'a Bogarta, która a¿ do dnia œmierci mieszka³a w budynku Dakota na Upper West Side, zostawi³a w spadku 10. tysiêcy dolarów dla swojej przyjació³ki rasy pappilon - to taki psiak miêdzy spanielem, a szpicem uzasadniaj¹c, ¿e chce, ¿eby Sophie zachowa³a styl ¿ycia do którego przywyk³a. # Ju¿ od kilku lat organizatorzy gali MTV na której rozdawane s¹ doroczne nagrody dla wykonawców muzyki, upraszaj¹ zaproszone tam gwiazdy o umiar w strojach i zachowaniach, o co z kolei molestuj¹ ich widzowie, których dzieci ten program uwielbiaj¹. Gwiazdy siê s³uchaj¹ - na swój w³asny sposób. Stroje waha³y siê na skali miêdzy sukienusiami w kwiatki, poprzez pomys³y lekko cyrkowe a¿ do Amber Rose, która swe kr¹g³oœci udrapowa³a ³añcuchami. Pod nimi mia³a jakiœ trójk¹t materia³u, albo coœ ko³o tego. Jak zwykle zaskoczy³a Miley Cyrus. Tym razem zaskoczeniem odwrotnym. Ubra³a siê skromniej ni¿ przeciêtna klubowiczka – w obszerne czarne spodnie i szeroki pas absolutnie przys³aniaj¹cy klatkê piersiow¹ dok³adnie tam, gdzie trzeba. Dosta³a nagrodê za najlepsze wideo roku, Wrecking Ball, czyli dok³adnie to samo za które tak siê jej obskoczy³o w trakcie i tu¿ po. Zamiast niej, przemówieniew imieniu, jak zaznaczy³ 1.6 miliona m³odocianych ¿yj¹cych na amerykañskich ulicach – wyg³osi³ tajemniczy bezdomny, którego pozna³a gdy by³a z wizyt¹ w schronisku dla bezdomnej m³odzie¿y, co jest czêœci¹ jej pracy charytatywnej. Zaraz potem znalaz³a siê jego mama i zapewni³a, ¿e na swego 22. letniego syna czeka od dawna. Z otwartymi ramionami. W Oregonie. Z którego to piêknego stanu uda³ siê w podró¿, ¿eby zostaæ modelem i faktycznie do wielu zdjêæ pozowa³. Dobry syn pos³ucha³, wróci³ do Sa-

u Miley Cyrus ze swym ulubionym bezdomnym. lem w Oregonie, ¿eby wpaœæ w otwarte ramiona, a wpad³ w nawet w wiêcej nadstawionych r¹k - czeka³a ju¿ bowiem na niego oregoñska policja. Okaza³o siê, ¿e w 2010 roku zosta³ uznany winnym wykroczenia karnego i dwa razy z³ama³ warunki zawieszenia kary. # James Costello, którego zdjêcie - widaæ na nim jak bardzo jest poturbowanypo wybuchu na mecie Maratonu Bostoñskiego obieg³o ca³y œwiat, poœlubi³ pielêgniarkê pomagaj¹c¹ w jego wielomiesiêcznej rehabilitacji. – Ona nienawidzi, gdy tak mówiê, ale naprawdê jestem za-

u Lauren Bacall zostawi³a w spadku swojej suce

10 tysiêcy dolarów dla zachowania stylu ¿ycia, do którego przywyk³a.

dowolony, ¿e to akurat ja wylecia³em w powietrze, bo dziêki temu mam j¹”stwierdzi³ pan m³ody. S¹ trzeci¹ par¹, która pozna³a siê i pokocha³a dziêki temu wypadkowi. # Natomiast na czerwonym dywanie w trakcie Emmy Avards - królowa³a czerwieñ i klasyczna elegancja. D³ugie suknie, treny, syrenie wciêcia, szpilki. Julia Louis-Dreyfus, te¿ w czerwonej sukni, otrzyma³a swoj¹ pi¹t¹ Emmy. Pierwsz¹ nagrodê dosta³a w 1996 roku za drugoplanow¹ rolê Elaine Benes w serialu komediowym Seinfeld. Obecn¹, za g³ówn¹ rolê w serialu Veep w ktorym gra vice-prezydentkê z ambicjami na zostanie prezydentk¹ USA. Czarne wieczorowe, bez ¿adnych zbêdnych dodatków i bardzo nowoczesne w kroju suknie za³o¿y³y natomiast na tê imprezê Jodie Foster i jej wspó³ma³¿onka. Panie wziê³y œlub w tajemnicy cztery miesi¹ce temu. # Jerry Seinfeld mia³ pecha. Jakaœ pani zaparkowa³a - jak uzna³ - niebezpiecznie blisko jego samochodu, wyskoczy³ wiêc, ¿eby z ni¹ ten fakt przedyskutowaæ, a wszystko zosta³o obfotografowane. Aktor jest maniakalnym wielbicielem aut i ma ich w swojej kolekcji kilkanaœcie. Najró¿niejszych. W cenie od 14. tysiêcy do 3.5 miliona dolarów. W sk³ad jego kolekcji wchodz¹ miêdzy innymi trzy VWs, w tym jeden bus z 1962. Musi wynajmowaæ dla niego specjalny hangar na lotnisku w Santa Monica. Nieznana pani zaparkowa³a natomiast zbyt blisko jego bêd¹cego bia³ym krukiem Porsche 911 RSR z 1973 roku. Pojedyncze egzemplarze tego auta sprzedawane s¹ na aukcjach w cenie od 360-460 tysiêcy dolarów, w zale¿noœci od stanu. Jerry poinformowa³ pani¹, ¿e „nieomal stuknê³a samochód z limitowanej serii”. Fakt. Wyprodukowano takich zaledwie 49. Pani nie wygl¹da³a na bardzo przejêt¹ faktem nieomal stukniêcia. Jerry ma nawiasem mó-

wi¹c dziewiêæ innych Porsche, w tym 550 RS z 1955 – takim jecha³ James Dean, gdy uleg³ wypadkowi. # Katie Holmes najpierw przenios³a siê do innego apartamentu w tej samej dzielnicy Chelsea, gdzie mieszka³a od pocz¹tku, gdy przenios³a siê do Nowego Jorku, a teraz przeprowadza siê znowu. Wraca do Kalifornii, gdzie w³aœnie naby³a dom za 3.8 mln. dolarów. Aktorka powiedzia³a, ¿e d³ugo siê nad tym zastanawia³a, ale po prostu nie jest w stanie i teraz ju¿ wie to na pewno, ¿yæ w Nowym Jorku tak, jak mia³a zamiar; chodz¹c na spacery, wyskakuj¹c na lody i na kawê, robi¹c podrêczne zakupy po drodze do domu i je¿d¿¹c metrem. Z bardzo prostego powodu: „Wszyscy maj¹ teraz kamery w telefonach”. # Pamela Anderson poprosi³a s¹d

u Katie Holmes ucieka przed fanami.

o wstrzymanie sprawy rozwodowej, któr¹ wnios³a na pocz¹tku lipca po niepe³nych oœmiu miesi¹cach powtórnego ma³¿eñstwa z Ricki Salomonem. NajwyraŸniej dosz³a do wniosku, ¿e nie warto inwestowaæ w – ewentualn¹ - trzeci¹ sukniê œlubn¹ dla tego samego wspó³ma³¿onka, lepiej nie wzi¹æ rozwodu, wtedy trzeci œlub niepotrzebny. Miêdzy z³o¿eniem wniosku, a wycofaniem para wyjecha³a do Kopenhagi. # 3.2 miliona dolarów zap³aci³o dwóch nowojorczyków za pierwszy numer komiksu z 1938 roku w którym zaczê³y siê przygody Supermana. Komiks kosztowa³ wtedy 10 centów. Panowie - zawodowo zajmuj¹ siê sprzeda¿¹ komiksów - stwierdzili, ¿e to nadzwyczajna okazja i znakomita lokata kapita³u – i przelicytowali wszystkich chêtnych. ❍


12

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Rowerem po mieœcie Bezpieczeñstwo rowerzysty na ulicach Nowego Jorku zale¿y w przewa¿aj¹cej mierze od niego samego. W przeciwieñstwie do wielu pogl¹dów na ten temat jestem zdania, ¿e za wiêkszoœæ wypadków z udzia³em rowerzystów odpowiedzialni s¹ oni sami, choæ najczêœciej winê oficjalnie ponosz¹ kierowcy, rzadko – piesi. Dlaczego tak siê dzieje? Przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – brawurowa, nieostro¿na jazda. Sam lubiê jeŸdziæ bardzo szybko, ale staram siê uwa¿aæ, co i tak nie uchroni³o mnie przed kilkoma nieprzyjemnymi, bolesnymi wypadkami; ka¿dy upadek rowerzysty jest bolesny, ze statystyk wynika, ¿e prawie ka¿dy koñczy siê obra¿eniami. Bardzo wielu rowerzystów po prostu nie przestrzega podstawowych zasad bezpieczeñstwa. A s¹ to: 1. JeŸdziæ nale¿y w kasku. Nie ma takiego obowi¹zku, ale jest to rzecz zalecana i s³usznie. Przy upadkach kask chroni g³owê rowerzysty przed konsekwencjami zderzenia z tward¹ nawierzchni¹. Tymczasem bardzo wielu rowerzystów jeŸdzi bez kasków. To niepotrzebna nieostro¿noœæ, brawura, fason. Nawet ci, którzy je¿d¿¹ tempem spacerowym winni zak³adaæ kask. Zasadniczo nie istnieje wielka ró¿nica w upadkach – przy szybkiej, czy wolnej jeŸdzie: w obu przypadkach jednako przykre, a mog¹ byæ i groŸne w skutkach. Myli siê wiêc ten, kto s¹dzi, ¿e nie potrzebuje kasku, bo jeŸdzi powoli. 2. Przestrzegaæ elementarnych przepisów bezpieczeñstwa i kultury jazdy. Nie domagam siê, ¿eby zatrzymywaæ siê na skrzy¿owaniach na czerwonym œwietle i czekaæ na zielone. Sam tego nie robiê i prawie nikt z cyklistów nie stosuje siê do tego. Ale wjazd na skrzy¿owanie na czerwonym œwietle winien byæ bardzo ostro¿ny. Nie mówiê o zwolnieniu prêdkoœci (wielu nawet tego nie przestrzega, wpadaj¹c na skrzy¿owanie jakby byli sami na drodze), ale przede wszystkim o uwa¿nym rozejrzeniu siê, czy rzeczywiœcie z obu stron nie nadje¿d¿a samochód. Nie wolno przy tym kombinowaæ w stylu: „na pewno zd¹¿ê”. Jeœli nie mamy pewnoœci, lepiej poczekaæ. 3. Nie w³¹czaæ siê do ruchu „jak taksówka”, czyli nieoczekiwanie i bezceremonialnie. Wielu rowerzystów, niestety, to robi, manewruj¹c potem w samym œrodku ruchu samochodowego przepychaj¹ siê, gdzie potrzebuj¹. Zasadniczo nie jest to niebezpieczne; z mojego doœwiadczenia - samochody w ruchu i rowerzysta w ruchu - nie stwarzaj¹ dla siebie wiêkszego zagro¿enia, przy za³o¿eniu, naturalnie, ¿e u¿ytkownicy ulicy siê widz¹. Problem natomiast polega na tym, ¿e nawierzchnie jezdni Nowego Jorku s¹ bardzo nierówne. £atwo podskoczyæ na wyboju (dziurze); o wywrotkê, czy gwa³towny, niechciany ruch nie trudno i wtedy mo¿na siê zderzyæ, zawadziæ, czy nawet tylko otrzeæ o samochód i wypadek gotowy. 4. Unikaæ zbêdnej brawury. Brzmi to jak truizm, ale ile¿ to razy widzia³em m³odzieñców na rowerze jad¹cych ruchliwymi ulicami bez trzymania kierownicy. Lekkomyœlnoœæ, zbêdny popis, a o wypadek bardzo ³atwo: rower podskoczy,gwa³townie skrêci na nierównoœci nawierzchni i rowerzysta mo¿e siê znaleŸæ pod ko³ami samochodu. Nierzadko widujê rowerzystów z telefonem przy uchu. Dobrze, jeœli przynajmniej jedn¹ rêk¹ trzymaj¹ kierownicê. Zajêci rozmow¹ nie zwracaj¹ uwagi na to, co

siê dzieje na drodze. Mo¿na powiedzieæ, prosz¹ siê o wypadek. Drugi powód zasadniczy winy rowerzysty wynika z jego podwójnego statusu: jest u¿ytkownikiem ulicy, obowi¹zuj¹ go wiêc - teoretycznie - te same przepisy, co wszystkich na jezdni, zarazem jest traktowany jak pieszy, ze wszystkimi tego przywilejami, ³¹cznie z przekraczaniem jezdni na czerwonym œwietle, czy bezceremonialnym pchaniem siê miêdzy samochodami. Na widok pieszego kierowca jest zobowi¹zany zatrzymaæ siê; na rowerzystê? Ró¿nie bywa. Ró¿nica jest jednak kolosalna: rowerzysta porusza siê szybko, kierowca samochodu mo¿e nie zd¹¿yæ z reakcj¹ na jego nag³e pojawienie siê. Poza tym, co najwa¿niejsze, inni w ruchu ulicznym nigdy nie wiedz¹, kiedy rowerzysta egzekwuje swoje prawo pieszego, a kiedy jest pojazdem na drodze. Ale nawet przy zachowaniu wielkiej ostro¿noœci na rowerzystê w mieœcie czyhaj¹ niebezpieczeñstwa i wypadki, których nie jest w stanie unikn¹æ. Z mojego doœwiadczenia - czego nie potwierdzaj¹ statystyki - najwiêksze niebezpieczeñstwo dla rowerzysty stwarzaj¹ piesi. Œcie¿ki rowerowe, których jest coraz wiêcej w Nowym Jorku, traktuj¹ oni jako naturalne przed³u¿enie chodnika. Wkraczaj¹, nie patrz¹, lez¹ zagapieni w swoje smartfony, w³a¿¹ nieoczekiwanie. Gwa³towny ruch i rowerzysta le¿y (dobrze, jeœli nie pod ko³ami samochodu), by unikn¹æ zderzenia z cz³owiekiem na œcie¿ce rowerowej. W drugiej kolejnoœci wielkie zagro¿enie stwarzaj¹ taksówki i stoj¹ce lub parkuj¹ce samochody. Taksówka w Nowym Jorku zje¿d¿a na bok i rusza szybko z miejsca bez ostrze¿enia, nie zwa¿aj¹c na nic. £atwo o ni¹ zawadziæ, tym bardziej, ¿e kierowcy samochodów traktuj¹ œcie¿kê rowerow¹ jako naturalne przed³u¿enie ulicy i bez ceregieli zje¿d¿aj¹ na ni¹ w³aœnie. Œcie¿ki rowerowe, które powstaj¹ wszê-

u Rowerzystom najbardziej zagra¿aj¹ piesi.

dzie w mieœcie, to dobrodziejstwo dla coraz liczniejszej rzeszy mi³oœników tego œrodka lokomocji. Ale Nowy Jork to nie Amsterdam. Nim ludzie - piesi i kierowcy - przyzwyczaj¹ siê do trzeciej drogi w mieœcie (obok chodnika i ulicy), minie trochê czasu. Na razie rowerzyœci musz¹ uwa¿aæ i ostro¿nie, ale stanowczo egzekwowaæ swoje prawo. Prawo do odrêbnoœci, do w³asnej drogi, ani szybkiej, ani wolnej. Ale wraz z prawem id¹ obowi¹zki. Po trzecie, czêsto uk³ad na ulicach jest taki, ¿e przy krawê¿niku parkuj¹ samochody, nastêpnie biegnie wytyczona œcie¿ka rowerowa i ulica. Stwarza to niebezpieczn¹ sytuacjê. Nigdy nie wiadomo, kiedy drzwi samochodu otworz¹ siê.

Szybko jad¹cy rowerzysta mo¿e przekozio³kowaæ przez tak¹ przeszkodê. Poniewa¿ sam wpad³em na takie niespodziewanie otwierane drzwi, wiêc staram siê teraz uwa¿aæ, ale st¹d te¿ wiem, jak czêsto coœ takiego siê dzieje. W parkuj¹cym samochodzie czêsto ktoœ siedzi i nieoczekiwanie zapragnie otworzyæ drzwi. Zagro¿eñ na drodze dla rowerzysty jest mnóstwo, ale zasadniczo przynajmniej wiêkszoœæ z nich to warianty wy¿ej przedstawionych sytuacji. Nie ulega jednak w¹tpliwoœci, ¿e sytuacja poprawia z roku na rok. JeŸdzi siê lepiej, wygodniej, bezpieczniej.

Czes³aw Karkowski czeslaw.karkowski@gmail.com


13

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Nowojorskie sylwetki

Halina Jensen

Prasowi potentaci W 1883 r. Joseph Pulitzer naby³ za grosze podupadaj¹c¹ gazetê „New York World”, przekszta³caj¹c j¹ w bardzo poczytne pismo. W ci¹gu trzech lat uda³o mu siê zwiêkszyæ jej nak³ad z 15 tysiêcy do æwieræ miliona egzemplarzy. Na nowojorskim forum dzia³a³y wówczas elitarne magazyny literackie, powa¿ne, acz doœæ nudnawe gazety jak równie¿ sensacyjne i ³zawe piœmid³a, podrzêdnego kalibru. Ubogi emigrant z Wêgier, odznaczony

Walka o czytelników Jego przysz³y i znacznie m³odszy rywal, a wiêc 23-letni William Randolph Hearst, urodzony w Kalifornii, odziedziczy³ w 1886 r. nie tylko ogromny maj¹tek po ojcu, ale tak¿e i „San Francisco Examiner”. Œwie¿o-upieczony wydawca naœladowa³ na swoich ³amach formu³ê przyjêt¹ przez Pulitzera. Co wiêcej, entuzuzjastyczny m³odzieniec by³ w tym du¿o lepszy ni¿ sam pomys³odawca. Przed przeprowadzk¹ do Nowego Jorku, Hearst sprzeda³ swoj¹ gazetê, robi¹c tu od pocz¹tku doskona³e interesy. Powiêkszanie maj¹tku sz³o mu tutaj jak z p³atka. Dopiero w 1896 r. Randolph zakupi³ jedno z czasopism, nadaj¹c mu tytu³ „New York Journal”. Wyda³ wówczas Pulitzerowi bezwzglêdn¹ wojnê o nak³ad i czytelników. A by³ nie lada przeciwnikiem, nie mówi¹c tu nawet o finasowym zapleczu. Posiada³ on równie wiele talentów i mocnych stron, co wad i slaboœci. Budzi³ zazwyczaj w innych silne uczucia, od lojal-

u Joseph Pulitzer. za mêstwo w wojnie domowej, w³o¿y³ wszystkie uciu³ane oszczêdnoœci w ów ryzykowny projekt. Marzy³a mu siê popularna gazeta, przeznaczona dla mas, wybijaj¹cych siê – podobnie jak on – na swoje. „New York World” pod jego kierunkiem miesza³ idealizm z praktycznymi wskazówkami, nie unikaj¹c wcale sensacji. Jako jeden z pierwszych wprowadzi³ on nieznan¹ tu formê czyli editoriale, drukuj¹c te¿ przystêpne artyku³y polityczne. Nawo³ywa³ w nich do reform w danej dziedzinie, które doœæ czêsto przybiera³y formê krucjat. Pulitzer przeznaczy³ sporo miejsca na rozrywkê, informacje o morderstwach, miejscowe i œwiatowe sensacje czy te¿ pseudonaukowe artyku³y. Rozszerzy³ równie¿ dzia³ sportowy. Zni¿aj¹c siê celowo do swoich czytelników, podnosi³ ich jednoczeœnie na nieco wy¿szy poziom, wyrabiaj¹c w nich ttak¿e nawyk codziennego czytania. Krzycz¹ce nag³ówki, mnóstwo ilustracji i zaledwie dwu-centowy wydatek przyci¹ga³y czytelników jak magnes. Nim minê³o szeœæ lat i ku powszechnemu zgorszeniu, „bezbo¿ny” Pulitzer wprowadzi³ jako pierwszy niedzielne i mocno rozszerzone wydanie, które kosztowa³o ju¿ pi¹taka. Kolejn¹ innowacj¹ sta³y siê recenzje teatralne.

u William Randolph Hearst. noœci bez granic do nieprzejednanej wrogoœci. Maj¹c od pocz¹tku mocn¹ pozycjê, Hearst przekszta³ci³ swój tygodnik w gazetê codzienn¹. Prowadzona przezeñ wojna przebiega³a na wszystkich frontach, pocz¹wszy od obni¿ki ceny swojej gazety. Przeœcigano siê wzajemnie, goni¹c za sensacj¹ i uprawiaj¹c polityczn¹ demagogiê po obu stronach barykady. By³o to tym ³atwiejsze, i¿ Pulitzer by³ demokrat¹, zaœ Hearst – republikaninem. Ten ostatni sta³ siê mistrzem promocji, zmuszaj¹c swego konkurenta do organizowania ci¹glych akcji reklamowych. Podkupowano sobie wajemnie dziennikarzy, co mia³o dla nich dobr¹ stronê, przyczyniaj¹c siê do stopniowego wzrostu pensji w tym zawodzie.

Po utworzeniu metropolii, z³o¿onej z piêciu dzielnic, Nowy Jork rozwija³ siê na potêgê. Znalaz³o siê wiêc miejsce dla obu gazet, które szybko osi¹gnê³y milionowe nak³ady, co po³o¿y³o. kres konkurencji, a ka¿da z nich posz³a swoj¹ drog¹. Pulitzer, który zmar³ w 1911 r., ufundowa³ doroczn¹ nagrodê swego imienia, wyposa¿aj¹c tak¿e hojnie uniwersytet Columbia. Z kolei Hearst zostawi³ w spadku prasowe imperium. Zawiœæ nie poplaca Ju¿ w latach 30. XX wieku nie mo¿na by³o sobie wyobraziæ gazety codziennej bez ca³ej stronicy, wype³nionej obrazkami. Królem nowojorskich komiksów by³ wówczas Hammond Fisher. Utalentowany rysownik i jeszcze lepszy satyryk stworzy³ co najmniej kilkanaœcie popularnych postaci jak chocia¿by John Palooka i Little Max. Wielbiciele jego talentu nie wiedzieli, i¿ by³ on znienawidzony w swoim œrodowisku jako cz³owiek zawistny, ma³ostkowy, a co gorsza mœciwy. Najwidoczniej ca³y zapas humoru przelewa³ na papier, gdy¿ w ¿yciu prywatnym by³ ponurakiem, niesytym chwa³y i pieniêdzy. Dorobiwszy siê na komiksach, Hammond wynaj¹³ wielkie studio na Madison Avenue. Zatrudni³ tu kilku rysowników, bezlitoœnie ich wyzyskuj¹c. Znalaz³ siê wœród nich niezwykle utalentowany Alfred Caplin, który wkrótce przeœcign¹³ swego mistrza. Wyrzucenie z pracowni przez zawistnika, pozwoli³o mu na rozwiniêcie skrzyde³. Pod pseudonimem Al Capp stworzy³ w³asn¹ seriê rysunkow¹. Jej bohaterem sta³ siê Abner czyli Ab Yokum. Dobroduszny przechwa³ek wpada³ w ci¹g³e tarapaty, zdobywaj¹c sobie ogromn¹ popularnoœæ, Z czasem Capp, który nigdy nie spoczywa³ na laurach, zacz¹³ tworzy³ ma³e arcydzie³ka wyrafinowanego humoru. Jego komiksy weszly na salony i by³y drukowane przez tak wp³ywowe czasopisma jak „Atlantic Monthly”, „New Yorker”, czy „Time”. Dla Fisher by³y to nieosi¹galne progi. Nie posiadaj¹c siê ze z³oœci, prowadzi³ wojnê podjazdow¹ przeciwko b³yskotliwemu przêciwnikowi. Walcz¹c o swoje, Al nie pozostawa³ mu d³u¿ny. Walka o komiksowe laury by³a nie tylko obserwowana przez œrodowisko, ale publicznoœæ. Dostarcza³a te¿ sporo uciechy dziennikarzom i czytelnikom. W 1950 r. Al Capp przela³ na papier swoje gorzkie doœwiadczenia z pracowni na Madison Avenue. Nie podaj¹c nazwiska Hammonda Fishera, odmalowa³ go w czarnych, a mo¿e raczej w prawdziwych kolorach. Reminiscencje s³ynnego rysownika zostaly opublikowane na ³amach „Atlantic Monthly”, który siê cieszy³ ogromnym presti¿em. Nie trzeba wiêc by-

³o d³ugo czekaæ na zemstê rywala. Pewnego dnia federalna komisja, sprawuj¹ca obyczajow¹ cenzurê, otrzyma³a anonimow¹ przesy³kê. Wype³nia³y j¹ pornograficzne komiksy, w których wystêpowa³ Ab Yokum. Dzia³aj¹c w przekonaniu, i¿ by³y one przeznaczone do podziemnego wydruku, Wysokie Cia³o wezwa³o Cappa na przes³uchanie do Waszyngtonu. Fa³szerstwo wyda³o siê natychmiast, gdy oskar¿ony wezwa³ ekspertów z National Cartoon Society (NCS). Nawiasem mówi¹c, on sam – podobnie jak jego zawistny rywal – nale¿a³ do tego stowarzyszenia i to nieomal¿e od pocz¹tku swojej kariery. Pob³a¿liwy Al puœci³ p³azem ów niegodny postêpek. B¹dŸ, co b¹dŸ nie przy³apano Hammonda za rêkê. Ostatnia potyczka rozegra³a siê w 1954 r., gdy Al Capp ubiega³ siê o licencjê na fiilmy rysunkowe dla publicznej telewizji. Opisana powy¿ej historia znowu siê powtórzy³a w Waszyngtonie. Obejrzawszy nades³ane im anonimowo nieprzyzwoite rysunki, z podpisem Cappa, kolejna komisja udzieli³a mu kategorycznej odmowy. Miarka siê wtedy przebra³a i nieslusznie oskar¿ony poprosi³ NCS

u Hammond Fisher. o rozpatrzenie tej sprawy. Werdykt wydany przez najwybitniejszych artystów w swojej dziedzinie brzmia³ jednog³oœnie – winien. W rezultacie Hammond Fisher zosta³ raz na zawsze usuniêty ze stowarzyszenia. 54-letni rysownik nigdy siê podniós³ po tym ambicjonalnym ciosie, choæ nadal publikowa³ i powiêksza³ swoj¹ fortunê. Nawet najbli¿sze mu osoby z trudem znosily jego humory. Pope³ni³ samobójstwo 27 grudnia 1959 r., za¿ywaj¹c du¿¹ dawkê œrodków nasennych. ❍


14

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Nowa

powieϾ

w

odcinkach

Liliana Arkuszewska

Czy by³o warto? Odyseja d¿insowych Kolumbów

Nareszcie! Nie sposób opisaæ, co i z czego nam spad³o, ale chyba przesta³o oddzia³ywaæ przyci¹ganie ziemskie, tak nam ul¿y³o. – O! Jest! Tam! – dostrzega j¹ S³awek, wspinaj¹c siê na palcach. – Mignê³a mi za szyb¹. – Ja te¿ chcê zobaczyæ. – S³awek bierze Patkê na rêce. – Widzicie, widzicie? Mówi³am, ¿e ciocia przejedzie dzisiaj! – obejmuje go za szyjê, a on ma³o nie zgniecie jej z radoœci. W tej euforii w drzwiach ukazuje siê Gosik. Uœmiechniêta od ucha do ucha, z gitar¹ na ramieniu, rozpoœciera ramiona. – Nooo, jest nasza zguba! Gosiczku, co siê sta³o? Mia³aœ przylecieæ dwa dni temu. Myœla³em, ¿e wykorkujê z nerwów. – Jak to? Nie dostaliœcie wiadomoœci? Ojciec usilnie prosi³ w agencji, ¿eby was powiadomiono. Obiecali, ¿e przeteleksuj¹ do Izy. To ca³e dwa dni siê tak martwiliœcie? O, jak mi przykro… Pacitko, ale ty uros³aœ! – I chodzem do przeszkola i do biula te¿, wiesz? – O, naprawdê?! To ju¿ jesteœ du¿¹ dziewczynk¹. Poczekaj chwilê, teraz ukocham mamê, dobrze? – No, ale da³aœ nam popaliæ, myœla³am, ¿e jajko zniosê! Nie masz pojêcia, jak siê cieszê, ¿e ju¿ jesteœ z nami! – A ta gitara to czyja? – zaintrygowany S³awek przerywa tkliwy moment. – Niespodzianka. Prezent dla ciebie. – O! Naprawdê? – Zawsze marzy³eœ o tym, ¿eby nauczyæ siê graæ. – To ci siê uda³o! – bierze gitarê i ogl¹da j¹ z góry na dó³. – Fajna, podoba mi siê. Dziêkujê, niech ciê uœciskam i dziêkujê, ¿e o mnie pomyœla³aœ – zadowolony zarzuca gitarê przez ramiê. – Dobra, idziemy – chwyta walizê i idzie wolno, a my, rozmawiaj¹c, ruszamy za nim do wyjœcia. – £apiemy taryfê – zarz¹dza Gosik. – Mam pieni¹dze. Dostaliœmy po kawa³ku od rodziców. – A ty sk¹d siê urwa³aœ, Gosiczku? My tu rachujemy ka¿dy grosz, a zobaczcie, przylecia³a wielka dama i taksówki jej siê zachciewa… A metrem to nie ³aska? Temperujemy jej zapêdy i sprowadzamy j¹ do rzeczywistoœci. – Dobrze, dobrze, ja jakoœ tak… chyba z rozpêdu – jest speszona nasz¹ reakcj¹. – Opowiadajcie, co i jak. Buzie nam siê nie zamykaj¹ do samego „domu”. Kolejno zdajemy relacjê z emigracyjnych poczynañ. Opowiadamy o trudnoœciach z mieszkaniem, o nowo poznanych ludziach, o tym, jak sobie dajemy radê w Pary¿u. Patka te¿ siê chwali swoimi osi¹gniêciami. Potem mówimy, ¿e Szymek znalaz³ kawalerkê w okolicach Pól Marsowych i wyprowadzi³ siê do centrum miasta. ¯e Hala z Kasi¹ maj¹ dolecieæ lada dzieñ, ale nie wiemy, kiedy, bo ostatnio nie mieliœmy z nim kontaktu. – Tu jest ca³kiem wzglêdnie – Gosik rozgl¹da siê po pokoju w domu uchodŸców. – Gdyby nie wania³o na korytarzach, to idzie wytrzymaæ. – Akurat nie trafi³aœ na kolorowych mieszkañców. Jest ich wiêkszoœæ, a my miêdzy nimi nie czujemy siê buduj¹co – skar¿y siê S³awek. – Co tam buduj¹co! Ja z Patk¹ nie czujemy siê tutaj bezpiecznie. Jeszcze tylko

tydzieñ i wiejemy st¹d! Za³atwiliœmy inny hotel. Jutro sprawdzimy, czy madame nas dobrze zrozumia³a, czy zatrzyma dwa pokoje. Bêdziesz mia³a okazjê æwiczyæ francuski. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak siê przyda! – Nie ma problemu. Zobaczcie, co wam przywioz³am! – siada na tapczaniku i rozpakowuje walizkê. Najpierw wyci¹ga sweter dla Patki. Ciep³y, z lamiej we³ny, br¹zowo-be¿owy w inkaskie wzory. Potem podobne dla mnie i dla ch³opaków. Dwie ksi¹¿eczki do kolorowania i ma³e pude³ko z klockami Lego. Ale¿ uciecha! Zmianê poœcieli, rêczniki, kilka myde³, kremy, dwa jaœki i… kilka puszek. – Co tak na mnie patrzycie? Polacy zawsze podró¿uj¹ z puszkami. To tak na wszelki wypadek. – Gosiczku, nie masz pojêcia, jak siê cieszê z gitary – S³awek przebiera palcami po gryfie i zaczyna brzd¹kaæ. – Teraz tylko powinieneœ du¿o æwiczyæ. A jak siê przy³o¿ysz, to jeszcze w Pary¿u zagrasz mi serenadê – podpuszcza go na dŸwiêczn¹ nutê Gosik. – Nie wiem jak wy, ale ja zg³odnia³am. ChodŸcie na obiad. Stawiam! Tego by³o nam potrzeba – taki prezent jak Gosik. Przywioz³a nam siebie, tchnê³a nowy optymizm w nasze paryskie ¿ycie. Bez ustanku latamy po urzêdach, w ka¿dym do wype³nienia niezliczone formularze. Mamy Gosika jako przybocznego t³umacza, wiêc sprawy nabieraj¹ rozpêdu. S³awki z³o¿yli podania o Kanadê w pairc-u, ucieszeni (trochê im zazdroszczê), ¿e dla nich ju¿ rozpocz¹³ siê formalny proces oczekiwania. Na francuskim torze emigracyjnym te¿ pojawiaj¹ siê pierwsze efekty naszych poczynañ. Mimo ¿e jeszcze nie azylanci, to jednak mamy prawo do pracy. Rejestrujemy siê w assedic-u – biurze poœrednictwa pracy, jako szukaj¹cy zatrudnienia. Minie parê tygodni, zanim dostaniemy odpowiedŸ, czy bêd¹ mogli coœ zaoferowaæ. W przeciwnym wypadku bêdziemy kwalifikowaæ siê na zasi³ek dla bezrobotnych. Oby chocia¿ tyle, ka¿dy grosz na wagê z³ota. Na Zachodzie czy w Polsce cz³owiek nie istnieje dla urzêdnika, je¿eli nie ma sta³ego adresu zamieszkania. Wszêdzie w urzêdach o to pytaj¹. My sta³ego adresu nie mamy. Chodzimy po merostwach peryferii Pary¿a. Szukaj¹c lokum, pukamy od drzwi do drzwi, gdzie Gosik, jak tylko potrafi, wytê¿a umys³, imponuj¹c znajomoœci¹ francuskiego. Jest niezast¹piona i niewyobra¿alnie cierpliwa. Dzwoniê regularnie do Greka, a on zapewnia, ¿e poczyni³ starania i jesteœmy w kolejce na mieszkanie. Niestrudzeni, dzieñ po dniu, krok po kroku wypatrujemy szczêœcia. Na kolejny urz¹d wybraliœmy merostwo w La Varenne. Powiedzia³abym, ¿e najbardziej przyjazny ze wszystkich francuskich placówek, jakie do tej pory odwiedziliœmy. Wyj¹tkowo sympatyczny monsieur, w bia³ej koszuli pod krawatem, szpakowaty, wysoki, z w¹sem jak Arsen Lupin, przyjmuje nas w swoim gabinecie. Jest przejêty nasz¹ sytuacj¹. Rozmawia z nami bez bufonady, otwarcie i szczerze. Gosik s³ucha, a my z uwag¹ œledzimy jego poczynania. Siêga po telefon. W rozmowie pobudza siê bar-

dziej i bardziej, jakby dosta³ zastrzyk adrenaliny. Odk³ada s³uchawkê z podekscytowaniem i wychodzi do nas z propozycj¹. S³uchamy w napiêciu… – O co chodzi, Gosiczku? – niecierpliwi siê S³awek. – Proponuj¹ nam mieszkanie i pracê w jakiejœ ma³ej miejscowoœci, ale musielibyœmy wyprowadziæ siê z Pary¿a. – Gdzie? W jakiej miejscowoœci? – ja te¿ a¿ unoszê siê z krzes³a. – Na po³udniowym zachodzie Francji, przy hiszpañskiej granicy. Miasto nazywa siê Pau. Co mam mu powiedzieæ? Pocz¹tkowa reakcja zdesperowanych emigrantów to oczywiœcie: tak! tak! Z chêci¹ zazna³abym choæby mieszkaniowej stabilizacji, lecz ustalony plan wyjazdu do Kanady t³amsi spontaniczn¹ radoœæ, chêæ skorzystania z atrakcyjnej oferty. – Uwa¿am, ¿e nie powinniœmy siê st¹d ruszaæ – twierdzi S³awek. – Powiedz, ¿e jest nas tu dwie rodziny, czekamy na Andrzeja i nie chcemy wyjechaæ z Pary¿a. Tylko nic nie wspominaj o wyjeŸdzie za ocean. Wydaje mi siê, ¿e odmow¹ sprawiliœmy monsieur zawód. Tak bardzo chcia³ nam pomóc. Cieszy³ siê, ¿e znalaz³ dla nas wyjœcie z trudnej sytuacji. Wdziêczni za wyrozumia³oœæ, mimo wszystko smutni opuszczamy kolejne merostwo. Spacerem idziemy do metra zamyœleni. Niechc¹cy wynios³am stamt¹d w¹tpliwoœæ: a co by by³o, gdybyœmy pojechali do Pau? Rozmyœlam, czy podjêliœmy dobr¹ decyzjê. I w tym momencie przypomina mi siê dawno us³yszane ³aciñskie powiedzenie: ignoramus et ignorabimus*. Pocz¹tek listopada. Mija drugi tydzieñ od przyjazdu Gosika, a ja niesamowicie têskniê za Andrzejem. T³umaczê sobie jednak, ¿e przecie¿ mam przy sobie Patkê, siostrê i S³awka. Mieszkamy w przytulnym hotelu w La Varenne. Pokoje skromne, ale przyjemnie… nie powinnam narzekaæ, a têsknotê muszê przeboleæ. Dzisiaj Patka wygl¹da mizernie. Jak na moje odczucie jest za spokojna, jakby przemêczona. Jakaœ nieswoja. Wieczorem, zatroskana jej stanem, ca³ujê j¹ w czó³ko. Sprawdzam, ma temperaturê. Termometr wskazuje czterdzieœci stopni. Przejêta szukam poœpiesznie piramidonu, aby daæ jej, zanim zaœnie. Na wpó³ œpi¹c¹ biorê j¹ na rêce i idê do pokoju S³awków. – Martwiê siê o Patkê – oznajmiam w progu. – Co siê sta³o? – Jest rozpalona jak ogieñ. – Da³aœ jej proszek na zbicie gor¹czki? – Tak, przed chwil¹. Mam nadziejê, ¿e temperatura spadnie, ale nie ma innych symptomów i nie wiem, z czego to mo¿e byæ. – Faktycznie, mizernie wygl¹da, bidula. – Oby tylko nie by³o to nic powa¿nego. Wszystko wytrzymam, tylko nie chore dziecko na obcym gruncie. – Spokojnie, nie dawaj siê ponieœæ wyobraŸni. Zaraz zadzwoniê do Izy. – Po³ó¿ j¹ u nas. Bêdzie jej raŸniej – troszczy siê S³awek. – Nie, nie, lepiej bêdzie, gdy po³o¿ê j¹ u siebie. Zrobiê jej kompres z mokrego rêcznika i bêdê przy niej. Le¿ê przy chorej Patce, g³aszcz¹c jej jasne w³osy. Choæ œpi spokojnie, oddycha

odc. 31 szybko. Wchodzi Gosik. – Jak ona? – Kiepsko. – Nic nie zel¿a³o? Temperatura nie spad³a? – Je¿eli, to ociupinkê, zobacz, jakie ma wypieki – czujê, jak ³zy cisn¹ mi siê do oczu. – I co powiedzia³a Iza? – Nie zasta³am jej. Nikt nie odbiera³. Zadzwoniê póŸniej. – Proszê spróbuj za kilka minut. Mo¿e przysz³a w miêdzyczasie. Dzwoñ, a¿ siê dodzwonisz – nalegam rozdygotana. Przyk³adam Patce kolejny kompres, gdy wraca siostra. – I co, dodzwoni³aœ siê? – Tak, ale rozmawia³am z Alanem. Izy nie by³o. Dzisiaj ma domowe wizyty u pacjentów i nie wróci wczeœniej ni¿ po 22. On te¿ gdzieœ wychodzi³. Poprosi³am, aby przekaza³ Izie, ¿e jej pilnie potrzebujesz, ¿eby tu wpad³a, jak tylko bêdzie mia³a mo¿liwoœæ. – Powiedzia³aœ mu o Patce, ¿e ma wysok¹ gor¹czkê? – Nie, bo siê spieszy³, nie chcia³am robiæ pop³ochu. Iza bêdzie wiedzia³a, ¿e to coœ wa¿nego, inaczej nie zawraca³abym jej g³owy. – Dziêki, bêdê czeka³a, mam nadziejê, ¿e jeszcze dzisiaj… – wzdycham niepocieszona. Rozmawiamy. Obecnoœæ Gosika uspokaja, pomaga mi zachowaæ zimn¹ krew, gdy niespodziewanie ktoœ cicho puka do drzwi. Otwieram. W drzwiach madame recepcjonistka. – Bonsoir… – coœ parla. Patrzê na ni¹, lecz nie rozumiem, co mówi. – O co jej chodzi? – zwracam siê do Gosika. – Jacyœ pañstwo do ciebie, czekaj¹ na dole. Pyta, czy ma ich wpuœciæ. – To pewnie Iza z Alanem. Zostañ z Patk¹, pójdê po nich. Schodzê i… skamienia³am. Zdrêtwia³a stojê nieruchomo, zahipnotyzowana. Halucynacja? Sen to czy jawa? Niech mnie ktoœ uszczypnie! Przy recepcji w popielatej kurtce, z przewieszonym przez ramiê p³óciennym marynarskim worem stoi Andrzej. Z uœmiechem na twarzy wyci¹ga do mnie rêce: – Nie spodziewa³aœ siê, co? Przytomniejê w jednej sekundzie. Eksplozja szczêœcia – pêkaj¹ kajdany têsknoty i uwolniona z bezruchu wpadam mu w ramiona. £zy radoœci, jak po wiosennej ulewie, p³yn¹ strumieniem. – Masz siê cieszyæ, a nie p³akaæ. Ju¿ jesteœmy razem. – Nnno, boo… bo… – Sta³o siê coœ? Radoœæ miesza siê z trosk¹, a¿ zaczynam szlochaæ. Leci mi nie tylko z oczu, ale i z nosa. – Patka siê roz… roz… rozchorowa³a – próbujê wydukaæ.

Liliana Arkuszewska

Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹ córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady. W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹ prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?


15

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Summertime sadness Sunken Meadow. Rozrzedzone s³oñce miêkko opada. Na kamienist¹ pla¿ê. Zielone skarpy. Spokojn¹, uœpion¹ toñ. Chyba nigdy siê nie wyzbêdê. Dzieciêcej ekscytacji, gdy na W ERONIKA K WIATKOWSKA horyzoncie pojawia siê wielki b³êkit. Grynszpan, lazur, patyna. Na p³achcie nieba kontury ptaków, narysowane cienk¹ kresk¹. Skrzydlate niedoœcignienie. Wniebowst¹pienie. Têsknota. Woda jest spokojna. Przyjazna. Zanurzam siê. Uk³adam zmêczone plecy na niebieskiej tafli. Mam wra¿enie, ¿e czyjeœ rêce unosz¹ mnie, ko³ysz¹. Oddycham swobodnie. Gapiê siê w niebo. Przep³ywaj¹ przeze mnie opustosza³e, nadmorskie miasteczka. Pla¿e po sezonie. Porzucone le¿aki. Te wszystkie liryczne scenografie. Czarno-bia³e kadry. Pó³nocne wiatry. Z³owrogie klify, na skraju których zawsze stoi postaæ w czarnej sukni. Gotowa do skoku. Dopada mnie ten rodzaj smutku, w którym lubiê siê taplaæ. Wspomnienia, pe³ne poezji, niespe³nieñ i têsknot. Przypominaj¹ mi o czymœ wa¿nym. O czasie, który mia³ moc odmieniania. Czasie obietnic. I niewymuszonego zachwytu. S³owem. Obrazem. Kiedy byliœmy, jak uczniowie ze Stowarzyszenia Umar³ych Poetów, którzy nigdy nie spotkali swojego Kapitana. Ale podobnie ³aknêli piêkna. Wierzyli, ¿e jeszcze nie jest za póŸno, by zobaczyæ œwiat. By wybraæ drogê mniej uczêszczan¹. Wyssaæ soki ¿ycia. I do trwaj¹cej sztuki dopisaæ w³asny wers.

Wracaj¹ tamte emocje. Ca³onocnej, dzikiej lektury. Wypraw do ksiêgarni w s¹siednim mieœcie po opas³y tom poezji Whitmana. Któr¹, choæ okaza³a siê byæ wtedy nieprzystêpn¹ i niezrozumia³¹, czytaliœmy z nabo¿eñstwem. Kto dzisiaj jeszcze rozmawia o lekturach? Pochyla nad œwietnie napisanym zdaniem. A potem przepisuje do zeszytu, ¿eby móc siê nim rozkoszowaæ trochê d³u¿ej? Zatraca, zapomina w strofach. Zaniedbuje obowi¹zki na rzecz prze¿yæ intelektualnych. Zapada w ksi¹¿kê. Zapada na ksi¹¿kê, jak na ciê¿k¹ chorobê. Gor¹czkuje poezj¹ i proz¹. Spala w procesie obcowania z ulubionym autorem. Prze¿ywaj¹c bibliofilskie uniesienia? Czy jeszcze umiemy tak czytaæ? Czy jeszcze umiemy tak kochaæ? Dopada mnie smutek koñca lata. Który odk¹d pamiêtam zawiera³ w sobie s³odk¹ obietnicê zmiany. Jesieni¹ zawsze zaczyna siê szko³a, a w knajpach zaczyna siê picie. Wszystko wraca na swoje miejsce. Koñczy siê czas wakacyjnej gnuœnoœci. Powietrze zmienia fakturê. Znowu mo¿na swobodniej oddychaæ. Za³o¿yæ mentalny mundurek i stawiæ siê na apelu. Podj¹æ przerwany w¹tek. Wracam do Dzienników Sándora Máraia. Odurzona piêknem jêzyka. I onieœmielona intelektualn¹ sprawnoœci¹, przenikliwoœci¹ obserwacji, m¹droœci¹. W³aœciwie co drugie zdanie warte jest zapamiêtania. Zadziwia niezwyk³a umiejêtnoœæ przewidywania przysz³oœci. Refleksje, które autor ma na temat kondycji cz³owieka Zachodu, okazuj¹ siê, po niemal pó³wieczu, zaskakuj¹co trafne. W 1968 roku notuje: Przed czterystu, ale i przed dwustu laty ludzie jeszcze rozmawiali ze sob¹. I to, o czym rozmawiali, by³o

tak samo fermentem i energi¹ w ¿yciu umys³owym, jak to, co pisali lub malowali. Takich rozmów o twórczej energii dziœ ju¿ nie ma: ludzie dyskutuj¹ lub pó³s³ówkami pytaj¹ i odpowiadaj¹. Albo patrz¹ w telewizor. Dzisiaj patrzymy jeszcze w ekrany laptopów, smartfonów i tabletów. Nie rozmawiamy ju¿ prawie o niczym. Ani o literaturze. Ani nawet o pogodzie. Mo¿e czasem o dietach wegañskich i egzotycznych nasionach, które akurat tego sezonu s¹ modne w nowojorskich sklepach ze zdrow¹ ¿ywnoœci¹. Za ka¿dym razem uderza mnie ta dysproporcja. Tyle czasu poœwiêcamy cia³u. Robi¹c tak niewiele dla rozwoju ducha, intelektu. Przed³u¿amy ¿ycie. Nie bacz¹c na jego, czêsto marn¹, jakoœæ. * S³oñce chowa siê za niewielk¹ skarpê. Niebo zmienia kolory. Z³oto, purpura, indygo. Patrzymy. W milczeniu. Wró¿¹c sobie po cichu ze z³otej kuli znikaj¹cej za rogiem. Mê¿czyŸni rozstawiaj¹ wêdki. I wielkie, plastykowe kub³y. Bêd¹ ³owiæ do rana. Za kilka dni media podadz¹, ¿e Robin Williams nie ¿yje. Profesor Keating powiesi siê na pasku od spodni. Osierocaj¹c miliony uczniów. Idealny obraz œwiata, raz jeszcze, odkszta³ci siê, wykoœlawi. ¯egnaj¹c jednego z wa¿niejszych bohaterów mojej m³odzieñczej wyobraŸni, zawo³am, za poet¹: O kapitanie, mój kapitanie! Twoja pe³na lêku podró¿ dobieg³a koñca. Napisz do Autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

El¿bieta Baumgartner radzi

Zapomniane konto w banku

W skarbcach stanowych spoczywa ponad 32 miliardów dolarów, zapomnianych przez co dziesi¹tego Amerykanina. Bywa to depozyt wp³acony firmie telefonicznej, niezrealizowany przekaz pocztowy czy podró¿ny, czy jakieœ konto bankowe. Warto upewniæ siê, ¿e nie zgubimy tego, co do nas nale¿y.

Zapomniane konto pani Danuty

Jak wielu imigrantów, Danuta postanowi³a wróciæ do Polski. W 2005 wybra³a wszystkie pieni¹dze z konta w Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej i uzna³a je za zamkniête. Konto w Unii jednak pozosta³o, najpierw puste, a potem zaczê³a do niego sp³ywaæ niewielka emerytura Social Security. W roku 2010 Administracja Social Security wstrzyma³a wyp³atê, bowiem pani Danuta nie odpowiada³a na korespondencjê. Gdy depozyty usta³y, z biegiem czasu konto z wk³adem 18,000 dolarów zosta³o zakwalifikowane jako „nieaktywne”. Co roku setki kont w Unii staj¹ siê nieaktywne. Pracownicy Unii wysy³aj¹ listy pod ostatni znany adres, dzwoni¹, umieszczaj¹ og³oszenia w polonijnej prasie z nazwiskami w³aœcicieli. Po trzech latach nieaktywnoœci, zgodnie z przepisami stanowymi, Unia ma obowi¹zek odsy³aæ pieni¹dze do stanowego Office of Unclaimed Funds. Odszukiwanie w³aœcicieli zapomnianych kont jest jednym z obowi¹zków pani Moniki w P-SFUK. Adres i numer telefonu pani Danuty by³y od dawna niekatulane, jej nazwisko nie figurowa³o w amerykañskiej informacji telefonicznej. Na szczêœcie Unia Kredytowa by³a w posiadaniu informacji o beneficjencie konta. Pani Monika skontaktowa³a siê z Kazimierzem, równie¿ przebywaj¹cym w Polsce, jak okaza³o siê, bratem pani Danuty.

Pani Danuta nie posiada³a siê ze szczêœcia. Nie spodziewa³a siê ani takiego maj¹tku, ani faktu, ¿e ktoœ z Unii Kredytowej odnajdzie j¹ za oceanem.

Jak chroni¹ ciê przepisy stanowe

Amerykañskie firmy nie mog¹ sobie przyw³aszczyæ pieniêdzy klientów. Banki, domy maklerskie, fundusze powiernicze, domy handlowe, sklepy, firmy u¿ytecznoœciowe i inne maj¹ obowi¹zek do³o¿yæ starañ, ¿eby klientów szukaæ, a w razie niepowodzenia przekazaæ do w³adz stanowych pieni¹dze nie roszczone przez trzy do piêciu lat (w zale¿noœci od stanu). Ale wielkie banki nie zadaj¹ sobie tyle trudu, ¿eby odszukaæ w³aœcicieli zapomnianych kont, co Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa. Warto wiêc znaæ przepisy i pieniêdzy nie gubiæ, tym bardziej, ¿e stan Nowy Jork skróci³ okres „uœpienia” kont z piêciu lat do trzech. Przepisy w poszczególnych stanach mo¿na znaleŸæ przy pomocy witryny National Association of Unclaimed Property Administrators:http://www.unclaimed. org/

Kiedy konto uznane jest za „zapomniane”

Ka¿dy stan definiuje konta nieaktywne (inactive) czy uœpione (dormant) trochê inaczej. Ogólnie mówi¹c, konto staje siê nieaktywne, je¿eli w³aœciciel nie dokonuje ¿adnej transakcji, ani nie kontaktuje siê z bankiem. Przepisy dyktuj¹, kiedy konto staje siê uœpione i bank mo¿e pobieraæ op³aty (dormant account fee), przewa¿nie po 90 dniach braku aktywnoœci albo póŸniej. Aby zachêcaæ klientów do czynnego korzystania z kont, banki pobieraj¹ op³aty w wysokoœci 5-10 dolarów miesiêcznie,

je¿eli przez pewien czas konto jest nieu¿ywane. Przepisy stanowe mog¹ limitowaæ te op³aty, ¿eby ocaliæ konta z wiêkszymi wk³adami. Ma³e konta przestaj¹ istnieæ, gdy op³aty doprowadz¹ ich saldo do zera. Konta terminowe (CD – certificates of deposit) uznane s¹ za zapomniane dopiero trzy lata po wygaœniêciu terminu.

„Zapomniane” konto IRA

Konta IRA mog¹ le¿eæ spokojnie, bo traktowane s¹ inaczej. Zostaj¹ one uznane za zapomniane, dopiero wtedy, gdy nie ma na nich ¿adnych transakcji przez trzy lata (w stanie Nowy Jork) od daty, któr¹ IRS uznaje za „przymusow¹ datê wyp³aty” (mandary payout date) dla osób, które ukoñczy³y 70 i pó³ roku. Niektóre stany traktuj¹ konta Roth IRA podobnie, jak tradycyjne konta IRA, niektóre uznaj¹ Roth IRA za zapomniane po trzech albo piêciu latach od ukoñczenia przez w³aœciciela 59 i pó³ roku.

Co siê dzieje z zapomnianymi pieniêdzmi

Finansowe instytucje maj¹ obowi¹zek do³o¿yæ starañ, by odszukaæ w³aœcicieli zapomnianych pieniêdzy: napisaæ jeden lub dwa listy pod ostatni znany adres klienta oraz og³osiæ w prasie, je¿eli saldo danego konta przekracza pewn¹ kwotê. Jak widaæ na przyk³adzie pani Moniki z Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, niektóre instytucje zadaj¹ sobie sporo trudu, ¿eby odnaleŸæ zapominalskich, mimo ¿e przepisy tego nie wymagaj¹. Inne nie. Pieni¹dze nieodnalezionych klientów s¹ przekazywane do skarbu stanu, gdzie klient zamieszkiwa³. Je¿eli ten adres jest nieznany, pieni¹dze wêdruj¹ do stanu, gdzie instytucja jest zarejestrowana. Tam

pieni¹dze pozostaj¹ do czasu zg³oszenia siê w³aœciciela.

Za tydzieñ wyjaœniê, jak pieni¹dze zapomniane w jakimœ banku odzyskaæ, a tak¿e jak odebraæ nieodebrane zwroty podatku, œwiadczenia Social Security i emerytury.

Elzbieta Baumgartner

Czy masz pieni¹dze w Polsce? Ustawa o ujawnianiu kont zagranicznych i nowa umowa podatkowa. Pomog¹ ci ksi¹¿ki: „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Podrêcznik agresywnej gry podatkowej”. Cena $50 + $4 za przesy³kê. „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej. Jak zabezpieczyæ maj¹tek przez urzêdami, Medicaid, wierzycielami, ex-ma³¿onkiem, fiskusem i innymi wœcibskimi”. $50 + $4. Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., oraz Exlibris, 140 Nassau Ave., Greenpoint, albo u wydawcy (Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492, www.PoradnikSukces.com


16

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

24-GODZINNY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498 CEZARY DODA - BETTER HOMES and GARDENS RE - FH Realty office: Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:cezar@cezarsells.com

ANIA TRAVEL AGENCY ❍ T³umaczenia ❍ Bilety Lotnicze ❍ Us³ugi Konsularne ❍ Notariusz publiczny ❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych ❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

Anna-Pol Travel

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

ZATRUDNIMY Firma hydrauliczna zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê. (718)326.9090

ATRAKCYJNE CENY NA:

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

NAUKA GRY na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kobo Music Studio. Rejestracja - Bo¿ena Konkiel Tel. 718-609-0088

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241


17

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

US Open po polsku Tekst i zdjêcia: Konrad Lata

u Alicja Rosolska w parze z Kanadyjk¹ polskiego pochodzenia Gabriel¹

D¹browski ³atwo - w dwóch setach (6:2, 6:3) poradzi³y sobie w pierwszej rundzie debla z par¹ Barty/Dellacqua.

u Agnieszka Radwañska, Alicja Rosolska

i Karolina WoŸniacki podczas prezentacji w czasie sobotniej gali US Open 2014 Goes Polish w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku.

u Nasz najlepszy tenisista, Jerzy Janowicz,

w upalne œrodowe popo³udnie, w czterech setach pokona³ Serba D. Lajovica. Serwuj¹c z prêdkoœci¹ nawet 140 MPH, wielokrotnie wzbudza³ aplauz publicznoœci na korcie nr 5, poprawiaj¹c polskim kibicom nastroje po niespodziewanej porannej pora¿ce „Isi”.

u

Agnieszka Radwañska po wygranym w bardzo dobrym stylu turnieju w Montrealu, gdzie w finale pokona³a Venus Williams, odpoczywa³a przed ostatnim turniejem Wielkiego Szlema, rezygnuj¹c z gry w New Haven. W poniedzia³ek w zaledwie 47 minut pokona³a Kanadyjkê S. Fichman, oddaj¹c rywalce tylko jednego gema. Niestety – w œrodê by³o ju¿ zupe³nie inaczej. Nasza najlepsza tenisistka, zajmuj¹ca obecnie 5. miejsce w rankingu WTA, odpad³a z US Open ju¿ w drugiej rundzie po zaledwie dwóch setach przegranych z Chink¹ S. Peng.

u Reprezentuj¹ca Daniê, ale

znakomicie mówi¹ca po polsku Karolina WoŸniacki, awansowa³a do trzeciej rundy pokonuj¹c po dwusetowym pojedynku Bia³orusinkê A. Sasnovich.

Greenpoint Properties Inc. Real Estate Princess Manor , broker Victor Wolski , associate broker Diane Danuta Wolska

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice

Darmowa wycena domów * Komputerowa rejestracja czynszów * Notariusz *

Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w stylu polskim.

☛ Na sprzeda¿:

Kingsland Ave – 3 rodzinny dom: $ 1,750 000 Ridgewood – 3-rodzinny, murowany, po kapitalnym remoncie, œwietna lokalizacja, piêkne mieszkanie dla w³aœciciela: $ 999 000 Greenpoint:

cell. 917-608-5344

Excellence in Catering Every Occasion

☛ Potrzebne domy na sprzeda¿ i mieszkania do wynajêcia.

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

www.kurierplus.com

Pijawki ● Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia ● Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. ● Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ

Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie Informacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor: 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.


18

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

Praktyczna z Brooklynu Kiedy zamyka oczy, widzi siê jako ma³a dziewczynka, znów na Brooklynie, siedzi na schodkach z kole¿ankami i œpiewa. Mia³a zawsze szczup³e d³onie, za du¿y nos i twarz o której nikt nie mówi³, ¿e jest œliczna.- Ale to mi z wiekiem zaprocentowa³o - œmieje siê Barbra Streisand, obecnie 72. letnia piosenkarka, aktorka i producentka. Jej dziadkowie przywêdrowali do Stanów z Galicji i Rosji, rodzice urodzili siê ju¿ tu i ¿yli zawieszeni miêdzy dwoma œwiatami. Jej matka zmieni³a imiê z Ida na Diana i pracowa³a jako sekretarka w szkole, choæ chcia³a byæ piosenkark¹ i nawet, zanim wysz³a za m¹¿, wystêpowa³a. Mia³a dobry g³os, koloraturowy sopran i rzeczywiœcie mog³a œpiewaæ zawodowo. Barbra równie¿ zmieni³a imiê; z Barbary. Mia³a wtedy 18 lat, pierwsze wystêpy ju¿ dawno za sob¹ i wszyscy namawiali j¹ na dwie rzeczy: zmianê nazwiska i operacjê nosa. Stanê³o na tym, ¿e wyjê³a jedn¹ literê z imienia przez co jej zdaniem sta³o siê oryginalne. Nosa nie ruszy³a. Ba³a siê, ¿e chirurg mo¿e uszkodziæ jej struny g³osowe, albo skróci go za bardzo i bêdzie wygl¹daæ jak prosiê. Wychowa³a mnie ulica Dopóki ¿y³ ojciec, nauczyciel angielskiego, rodzinie powodzi³o siê ca³kiem dobrze. Niestety, chorowa³ na epilepsjê i zmar³ z powodu komplikacji, gdy mia³a zaledwie 15 miesiêcy. Lepsze czasy rodziny pamiêta wiêc tylko ze wspomnieñ starszego brata. Matka natomiast nigdy o ojcu nie opowiada³a. Zapytana kiedyœ przez córkê dlaczego, odpowiedzia³a: -„Bo nie chcia³am, ¿ebyœ za nim têskni³a”. Ida by³a nieprawdopodobnie pragmatyczn¹ osob¹. Barbra mówi, ¿e to ¿ycie na Brooklynie uczy³o ludzi zdrowego rozs¹dku. Ona te¿ nauczy³a siê tam jak byæ praktyczn¹ i do dziœ id¹c do sklepu, przelicza w myœlach ceny materia³ów zu¿ytych na sukienkê i czêsto rezygnuje z zakupu. Z ojcem próbowa³a siê skontaktowaæ ju¿ jako doros³a osoba przy pomocy medium. Jej brat - o którym mówi, ¿e jest najbardziej przyziemnym cz³owiekiem, jakiego zna namówi³ j¹ na wizytê po tym, jak zobaczy³ taki seans i unosz¹cy siê w powietrzu stolik. Poszli najpierw na cmentarz - dla niej by³a to pierwsza wizyta od 39 lat i zrobi³a sobie zdjêcie z pomnikiem, ¿eby mieæ co pokazaæ przed seansem. Na Brooklynie skoñczy³a Jewish Orthodox Yeshiva i tam wyst¹pi³a pierwszy raz. Mia³a wtedy siedem lat. Pierwsz¹ p³ytê nagra³a jako trzynastolatka, ale jej marzeniem by³o od zawsze aktorstwo, choæ widzia³a ledwie kilka filmów. Wydanie 25 centów na kino by³o dla nich wielkim problemem, rzadko pozwalali sobie na przyjemnoœci. Jak kiedyœ przyzna³a, nieustannie niezadowolona z siebie, chcia³a mieæ szansê wcieliæ siê w inne osoby choæ na trochê. Prawdê udŸwignê Mieszkali wtedy u dziadków, w jednym pokoju oni, w drugim ona, matka i brat, na jednym ³ó¿ku. Mia³a siedem lat, gdy matka wys³a³a j¹ na obóz letni i przyjecha³a tam w odwiedziny z panem, którego przedstawi³a jako swojego mê¿a. Wrócili razem, ju¿ do nowego mieszkania. Nikt jej wczeœniej nie przygotowa³ na tak¹ zmianê. – Jestem w stanie przyj¹æ prawdê, wiêc nie ok³amuj mnie - powtarza³a od tej pory matce i innym osobom w swoim ¿y-

u „Najpierw nos, potem g³os,

potem charyzma a na koñcu Barbra“ (Truman Capote).

ciu. Jej przyrodnia siostra pojawi³a siê na œwiecie równie niespodziewanie. Dziewiêæ lat od niej starsza, pierwszy raz wyst¹pi³a w hotelu Plaza na Manhattanie zaraz po skoñczeniu high school. Barbra by³a goœciem na tym debiucie i kilkadziesi¹t lat póŸniej wyst¹pi³y na wspólnym koncercie. Roslyn Kind spêdza³a czas g³ównie na wystêpach w europejskich kabaretach. Rzadko siê kontaktowa³y. Barbra prowadzi³a bardziej skomplikowane ¿ycie. ¯ycie jest skomplikowane Tak¿e uczuciowe. Jak wspomina, zawsze wiedzia³a, ¿e nie jest piêknoœci¹, ale uwa¿a³a siê za kobietê interesuj¹c¹. Ju¿ w trakcie pracy nad pierwszymi zdjêciami, które mia³y promowaæ jej wystêpy dowiedzia³a siê, ¿e ma lepszy lewy profil, nauczy³a siê tak ustawiaæ g³owê, ¿eby nos by³ mniej widoczny i eksponowaæ d³onie, prawdziwy skarb dany jej przez Naturê, jak mówi, niew¹tpliwie na pocieszenie. Jej przyjació³ka Donna Karan zaczê³a specjalnie dla niej projektowaæ sukienki - stylowe, nietypowe. Ale jak jecha³a z wystêpami poza Nowy Jork, zaczyna³ siê problem. Ewidentnie odstawa³a od wzorca urody, publicznoœæ potrafi³a to okazaæ. Truman Capote, wielki pisarz, gej i bezinteresowny mi³oœnik klasycznej elegancji i urody Jackie Kennedy i zabawnej buŸki Audrey Hepburn, napisa³ kiedyœ, ¿e najpierw wchodzi nos, potem g³os, potem charyzma... a dopiero po tym wszystkim pojawia siê Barbra. Nie przepada³ za ni¹ i uwa¿a³, ¿e brak jej klasy. Ale inni mê¿czyŸni do niej lgnêli. Pierwszy raz wysz³a za m¹¿ w 1963 roku. Elliot Gould - naprawdê Goldstein - aktor, te¿ urodzony i wychowany na Brooklynie nie by³ idealnym mê¿em. Ani ona idealn¹ ¿on¹. Pewn¹ ciekawostk¹ jest fakt, ¿e ich pierwsze mieszkanie, niedaleko domu towarowego Bloomingdale's powraca od czasu do czasu na listy mieszkañ do wynajêcia i mo¿na wtedy obejrzeæ d³ugi i w¹ski korytarz z jednej strony zakoñczony czymœ w rodzaju niskiej komórki, a z drugiej rozszerzaj¹cy siê na tyle, ¿e mo¿na wstawiæ ³ó¿ko. K³ócili siê tam i nawet bili. Spotyka³a siê, jeszcze jako mê¿atka, z kanadyjskim premierem Pierre Trudeau i póŸniej, z Ri-

chardem Baskin, spadkobierc¹ firmy i fortuny producentów lodów Baskin-Robbins. W d³u¿szy zwi¹zek wesz³a ze swoim stylist¹ i fryzjerem. Próbowa³ byæ jej producentem i menaed¿erem. Jest matk¹ chrzestn¹ jego obydwu córek. Mia³a te¿ romans z m³odszym od siebie o prawie 30 lat mistrzem tenisa Andree Agasi, który w swojej autobiografii napisa³, ¿e dla niego to by³o fascynuj¹ce doœwiadczenie, jak prze³amanie tabu, rebelia. Namiêtnoœæ i g³êbia, których istnienia nie podejrzewa³. I w koñcu wysz³a powtórnie za m¹¿, znów za aktora. James Brolin mia³ wtedy 58 lat, ona 56, stali siê nieroz³¹czni. Nawiasem mówi¹c obydwaj jej mê¿owie grali w jednym filmie, dwie g³ówne role, ale ¿ycie ca³ej trójki - by³ rok 1970 - gdy thriller „Capricorn One“ wchodzi³ do kin – toczy³o siê wtedy innymi torami. S¹ wa¿niejsze sprawy Natomiast nie mia³a szczêœcia do æwiczeñ i diet, a od dobrych 30 lat ci¹gle musi odpowiadaæ na pytanie, co robi, ¿eby zachowaæ swoj¹ znakomit¹ formê i wygl¹d. Mniej wiêcej co dekadê ogarnia³o j¹ szaleñstwo dbania o siebie i rzuca³a siê w aktualnie modne zajêcia: w latach 60 by³o to po³¹czenie jogi, baletu i æwiczeñ ortopedycznych, które propagowa³a brytyjska trenerka Lotte Berg. Wszystkie gwiazdy to uprawia³y. Barbra wytrzyma³a miesi¹c. W nastêpnej dekadzie dopad³ j¹ aerobic. Cher, która æwiczy³a w tej samej grupie wspomina, ¿e Barbra wykonywa³a zwykle kilka spektakularnych wymachów, a potem krêci³a siê po sali i gawêdzi³a. Lata 80; pilates. Z tym samym skutkiem. Lata 90- w³asna sala gimnastyczna i prywatna trenerka. Wszystko zosta³o szybko sprzedane. Chodzi³a te¿ do najs³ynniejszych dietetyczek Hollywood. Jej ka¿da dieta koñczy³a siê tak samo; rzutem ob¿arstwa i powrotem do jedzenia placków polanych syropem klonowym. W koñcu zrezygnowa³a i poprosi³a swoj¹ przyjació³kê, ¿eby zaprojektowa³a jej stroje nie uciskaj¹ce w talii. Jak mówi: I tak w domu zawsze noszê to samo. Moje spodnie maj¹ gumki w pasie. Muszê mieæ wygodnie, jest wiele wa¿niejszych rzeczy o które warto siê martwiæ. Natomiast zgodê na wype³nienie po-

liczków podk³adk¹ z t³uszczu dosta³a od swojej przewodniczki duchowej i medium dopiero rok temu. Zdecydowa³a siê na operacjê, gdy siê okaza³o, ¿e jako zdobywczyni dwóch Oscarów i 14 nominacji, piêciu nagród Emmy, 10 nagród Grammy i 12 Z³otych Globów ma zostaæ uhonorowana na wielkiej gali w nowojorskim Lincoln Center. Chcia³a lœniæ. Tylko mi³oœæ Z Brolinem zakupili w Malibu posiad³oœæ w której siê autentycznie zakochali. Olbrzymi dom na samej skarpie, tu¿ nad Oceanem, wydmy i dziki teren dooko³a. Na weekendy przenosz¹ siê do stoj¹cej na drugim koñcu ich ziemi stodo³y przerobionej na letnie siedlisko. Zawsze chcia³a napisaæ ksi¹¿kê w której sprostuje wszystkie k³amstwa kr¹¿¹ce na jej temat; ¿e jest zwariowan¹ perfekcjonistk¹ i rozkapryszon¹ div¹, która zwalnia muzyków za sfa³szowanie jednej nuty na próbach, ¿e ka¿e dosypywaæ p³atków ró¿anych do wody w toalecie, gdy jest na goœcinnych wystêpach. Przez ten dom napisa³a coœ zupe³nie innego "My Passion for Designe"- a urz¹dzaj¹c go, szczegó³ po szczególe, zrozumia³a mnóstwo spraw ze swojej przesz³oœci. W pewnym momencie zda³a sobie na przyk³ad sprawê, ¿e wstawi³a tam mnóstwo, zbyt du¿o, foteli. I stwierdzi³a, ¿e to dlatego, ¿e w czasach gdy by³a dzieckiem na Brooklynie, rodzina nie miala takiego mebla. Nie mieli gdzie go postawiæ. Zrozumia³a te¿, ¿e jej matka zazdroœci³a jej wyboru, jakiego dokona³a i czu³a siê pokrzywdzona, bo jej równie wielki talent przepad³, wiêc czasem chcia³a j¹ przerobiæ na swoj¹ mod³ê, oczekiwa³a, ¿e te¿ zostanie sekretark¹, ¿eby by³o sprawiedliwie. Ale to nie znaczy, ¿e jej nie kocha³a. Projektuj¹c wnêtrza domu, kupuj¹c meble, które mia³y siê podobaæ mê¿owi, zrozumia³a te¿, ¿e mi³oœæ mo¿na wyra¿aæ na ró¿ne sposoby. Jej matka nigdy nie u¿ywa³a s³owa kocham, nie lubi³a wspomnieñ, nie by³a ciep³a. Ale zawsze, gdy Barbra by³a chora, gotowa³a coœ, a przed egzaminami przywioz³a jej rosó³ w s³oiku i pó³ melona. Wszystko, co mog³a.

Aneta Radziejowska


KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014

19


20

KURIER PLUS 29 SIERPNIA 2014


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.