Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 1092 (1392)

W E E K L Y

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ Wielkie zadania, wielkie nadzieje – str. 5 ➭ Amerykañska mitologia – str. 10 ➭ List pos³a Adama Kwiatkowskiego – str. 11 ➭ Bronis³aw Komorowski - zyski i straty – str. 12 ➭ Dlaczego ZUS pyta o twój SS ? – str. 15

M A G A Z I N E

ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

8 SIERPNIA 2015

Adam Sawicki

Co knuje Kreml?

Komitet Ocalenia Ukrainy to namiastka rz¹du ukraiñskiego na emigracji w Moskwie. Zosta³ powo³any w poniedzia³ek przez Mykolê Azarowa, by³ego premiera ostatniego rz¹du prorosyjskiego w Kijowie. Polakom przypomina oczywiœcie Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który siê utworzy³ na polecenie Stalina i wyda³ swój Manifest PKWN 22 lipca 1944 roku. Nastêpnie ZSRR rz¹dzi³ w Polsce przez swych agentów przez nastêpne 45 lat. Do komitetu weszli skompromitowani politycy ukraiñscy, którzy nie maj¹ ¿adnego poparcia w swoim kraju. Musz¹ natomiast mieæ poparcie Moskwy, skoro zgodzi³a siê na og³oszenie takiego dziwacznego tworu, albo wrêcz stoj¹ za tym rosyjskie tajne s³u¿by. Komitet odcina siê od by³ego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza, który tak¿e przebywa w Rosji. Ma wprawdzie du¿o pieniêdzy ukradzionych w Kijowie, ale odmówi³ Komitetowi poparcia. Powo³anie KOU mo¿e byæ wstêpem do utworzenia marionetkowego rz¹du na

wschodnich terenach kraju bêd¹cych pod faktyczn¹ kontrol¹ Moskwy. A to zapowiada rozszerzenie wojny na nowe tereny. Rebelianci prorosyjscy nie maj¹ takiego ciê¿aru gatunkowego, jak politycy zasiadaj¹cy przez kilka lat w ministerialnych gabinetach w Kijowie. Jest to kolejny element wojny hybrydowej, jak¹ Rosja prowadzi z Ukrain¹ bez formalnego wypowiedzenia wojny. Rosja liczy³a na wojskowe rozwi¹zanie na polu walki ale obecnie wydaje siê stawiaæ na dywersjê rozmaitego rodzaju, na przyk³ad prowokuj¹c protesty spo³eczne czy tworz¹c takie cia³a, jak KOU. Tak samo Moskwa postêpowa³a w Afganistanie, gdzie utworzy³a marionetkowy rz¹d w roku 1979, poczym krwawo broni³a tej w³adzy a¿ do w³asnej klêski. W czasie II wojny œwiatowej równie¿ utworzy³a rz¹d w Finlandii, sk³adajacy siê z loklanych alkoholików. Natomiast KOU sk³ada siê z ukrainskich z³odziei, którzy okradli swe ➭8 pañstwo i wspó³obywateli.

u

6 sierpnia Andrzej Duda zosta³ zaprzysiê¿ony na prezydenta RP. Wiêcej na stronie 5.

Kultura dostêpna dla wszystkich Z profesor Ma³gorzat¹ Omilanowsk¹, ministrem kultury i dziedzictwa narodowego rozmawia Andrzej Józef D¹browski. Nieczêsto goœcimy w Ameryce polskich w³odarzy kultury i dziedzictwa narodowego. Czemu zawdziêczamy Pani wizytê u nas? – Przylecia³am, by odwiedziæ najwa¿niejsze instytucje polonijne zajmuj¹ce siê ochron¹ dziedzictwa i pamiêci historycznej o dorobku Polonii. Obowi¹zki ministerialne nie pozwalaj¹ mi byæ tutaj d³u¿ej ni¿ piêæ dni, zatem nie zdo³am byæ wszêdzie, gdzie powinnam. Uda³o mi siê ju¿ odwiedziæ Chicago, a przede wszystkim Muzeum Polskie w tym mieœcie, Polsk¹ Misjê w Orchard Lake oraz w Nowym Jorku Instytut Pi³sudskiego, Fundacjê Koœciuszkowsk¹, Polski Instytut Naukowy i Artystyczny oraz Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce.

u

Ma³gorzata Omilanowska – Minister kultury i dziedzictwa narodowego odpowiada za kilka procent instytucji kultury w kraju. Grubo ponad 90 procent jest w gestii samorz¹dów.

– Odk¹d zosta³a pani ministrem, na plan drugi zszed³ pani niebagatelny dorobek naukowy w dziedzinie historii architektury. Szkoda, bo s¹ w nim publikacje tak cenne jak monografia o Stefanie Szyllerze – znakomitym architekcie warszawskim doby historyzmu, studium o Moœcie i Wiadukcie ksiêcia Józefa Poniatowskiego, nie mówi¹c ju¿ o rozdzia³ach zamieszczonych w „Atlasie zabytków architektury polskiej”, czy has³ach w „S³owniku architektów polskich”. Chcia³oby siê powiedzieæ wprost – czekamy na nastêpne pu-

blikacje. Zapytam zatem, czy administrowanie kultur¹ i dziedzictwem narodowym jest czymœ bardziej twórczym ni¿ praca naukowa? Zapewniam, ¿e do nauki jeszcze wrócê. Polityka nie jest zajêciem na ca³e ¿ycie i nie zamierzam siê jej poœwiêciæ na zawsze. Praca wiceministra, jak¹ przedtem wykonywa³am i obecnie ministra, ju¿ konstytucyjnego, jest bardzo wyczerpuj¹ca, zarówno czasowo, jak i emocjonalnie. Nie mo¿na jej wykonywaæ d³ugo, bo cz³owiek siê zbyt mocno eksploatuje. Kiedy przestanê byæ ministrem wrócê do nauki i bêdê siê zajmowa³a histori¹ architektury warszawskiej. – Maj¹c mo¿liwoœæ rozmawiania ze znawczyni¹ architektury, w dodatku profesorem i ministrem w jednej osobie, nie mogê nie zapytaæ, czy nie przeszkadzaj¹ pani wrzask i chaos, jaki panuje w nowej architekturze Warszawy i innych miast? Bardzo dziêkujê za to pytanie. Dotkn¹³ pan najistotniejszej kwestii, która w tej chwili jest przedmiotem mojej bardzo intensywnej pracy. Mam œwiadomoœæ tego, ¿e polski ³ad przestrzenny przez ostatnie 25 lat zosta³ bardzo zak³ócony brakiem odpowiednich regulacji prawnych i brakiem odpowiedniego wsparcia merytorycznego przy robieniu planów zagospodarowania przestrzennego. ➭6


2

KURIER PLUS 2 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com


3

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Powstañczy mural w pe³nej krasie

u Na tle muralu przemawia Konsul Generalna Urszula Gacek.

u Wci¹ganie na maszt flagi z kotwic¹ Polski Walcz¹cej. Kilkaset osób, w tym przedstawiciele w³adz i amerykañskich mediów, zgromadzi³o siê w niedzielê przed Polskim Domem Narodowym na Greenpoincie na uroczystoœci ponownego ods³oniêcie muralu upamiêtniaj¹cego bohaterów powstania warszawskiego. Mural, który jest dzie³em Rafa³a Pisarczyka, polskiego artysty mieszkaj¹cego w USA, uroczyœcie ods³aniano ju¿ w sierpniu zesz³ego roku. Po kilku miesi¹cach malowid³o przedstawiaj¹ce miêdzy innymi trzech warszawskich powstañców: Ryszarda Kossobudzkiego, Witolda Modelskiego i Juliana Kulskiego zosta³o zdewastowane przez graficiarzy. Nowojorska policja ustali³a i zatrzyma³a sprawców, a mural ponownie uroczyœcie ods³oniêto w niedzielê, 2 sierpnia, dzieñ po 71 rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Uroczystoœæ przed Polskiem Domem Narodowym zgromadzi³a setki Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia. Z Waszyngtonu przyjecha³ równie¿ Julian Kulski, jedyny z ¿yj¹cych powstañców uwiecznionych na muralu. Byli równie¿ krewni powstañców, przedstawiciele Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, kongresmenka Carolyn Maloney, Joseph Lentol reprezentuj¹cy Greenpoint i Williamsburg w nowojorskiej legislaturze stanowej, a tak¿e polska konsul generalna w Nowym Jorku, Urszula Gacek, oraz Rita Cosby córka Ryszarda Kossobuckiego. Podczas uroczystoœci wci¹gniêto na maszty flagi: polsk¹, amerykañsk¹ i powstañczy sztandar z kotwic¹ Polski Walcz¹cej, bêd¹cy najbardziej charakterystycznym symbolem powstañczego zrywu mieszkañców Warszawy. „Trudno wyobraziæ sobie akt wiêkszego bohaterstwa ni¿ to, którym wykazali siê uczestnicy powstania warszawskiego” – mówi³a podczas swojego wyst¹pienia Carolyn Maloney. „Byli g³odni, byli wymêczeni, byli Ÿle uzbrojeni, ale potrafili stawiæ czo³a nazistowskiej machinie wojennej”. Maloney przypomnia³a te¿ swoj¹ wizytê w Polsce dwa lata temu, kiedy uczestniczy³a w otwarciu w Warszawie Muzeum Historii ¯ydów Polskich, co – jak mówi³a by³o prze¿yciem wyj¹tkowo inspiruj¹cym. Jej zdaniem teraz, dziêki muralowi na œcianie Polskiego Domu Narodowego nie trzeba jechaæ a¿ do Polski by doœwiadczyæ podobnej inspiracji. Maloney zapowiedzia³a równie¿, ¿e po powrocie do Waszyngtonu wywiesi fla-

gê w Kongresie dla upamiêtnienia niedzielnej uroczystoœci na Greenpoincie. ZapowiedŸ tê zgromadzenia na Driggs Avenue Polacy przyjêli gromkimi brawami. Konsul Urszula Gacek równie¿ podkreœla³a znaczenie muralu, staraj¹c siê jednoczeœnie uzmys³owiæ zebranym, ¿e akt wandalizmu, w wyniku którego zosta³ on zniszczony nie musia³ mieæ wymiaru antypolskiego. Konsul podkreœli³a, ¿e ci którzy namalowali na nim swoje graffiti najprawdopodobniej nie rozumieli malowid³a i nie wiedzieli nic o emocjonalnym znaczeniu jakie ma ona do Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia. „Najprawbdopodbniej nie by³o w tym chêci zaszkodzenia Polsce, najprawdopodobniej akt ten by³ podyktowany jedynie ignorancj¹ m³odych ludzi ró¿nych narodowoœci, którzy chcieli pozostawiæ swój artystyczny œlad na dziele kogoœ innego, nie zdaj¹c sobie sprawy jak g³êbok¹ ranê pozostawi to w naszych sercach” – powiedzia³a konsul Gacek. Podczas uroczystoœci na Greenpoincie przemawiali równie¿ miêdzy innymi Julian Kulski, który skromnie mówi³, ¿e nie uwa¿a siê za bohatera i pomys³odawca muralu Grzegorz Fryc z Pangea Network, który podkreœli³, ¿e po zniszczeniu zosta³o on odmalowany, tak jak kiedyœ Warszawa zosta³a odbudowana, po zrównaniu jej z ziemi¹ przez hitlerowców. Ods³oniêciem muralu zainteresowa³y siê te¿ lokalne media nowojorskie, które na uroczystoœæ przys³a³y ekipy telewizyjne. Na Driggs Avenue pojawili siê równie¿ cz³onkowie klubu motocyklowego Unkown Bikers, stali goœcie podczas polskich imprez patriotycznych.

Tomasz Bagnowski greenpointpl. com

u Cz³onkowie klubu motocyklowego

Unkown Bikers stali siê sta³ym punktem polonijnych uroczystoœci.

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska sekretarz redakcji Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

u Zawsze te¿ pojawiaj¹ siê harcerze, a czêsto tancerze z Polish American Folk Dance Company.

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski

fotografia

u Mimo upa³u w ods³oniêciu muralu wziê³o udzia³ wielu znakomitych goœci.

„Nadzieja“ dla rodzin i przyjació³ osób dotkniêtych chorob¹ alkoholow¹ Zapraszamy serdecznie osoby maj¹ce problem alkoholowy w rodzinie lub wsród przyjació³, do grupy Al Anon „Nadzieja” na Greenpoincie. Al Anon to grupy wsparcia dla rodzin i przyjació³ osób dotkniêtych alkoholizmem. W Al-Anon mo¿esz znaleŸæ zrozumienie, przyjaŸñ i nauczyæ siê w jaki sposób postêpowaæ w relacjach z osob¹ uzale¿nion¹. Grupy wsparcia stawiaj¹ sobie za cel wspólne rozwi¹zywanie problemów przez dzielenie siê swoim doœwiadczeniem, si³¹ i nadziej¹, ucz¹ jak zadbaæ o siebie. Zapraszamy na spotkania grupy „Nadzieja” w ka¿dy pi¹tek o 7:00 wieczorem do Outreach Greenpoint przy 960 Manhattan Ave. (winda na 3-cie pietro), Brooklyn, NY 11222. PzyjdŸ na spotkanie lub porozmawiaj z Magd¹ 347-840-1646.

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc . Adres : 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


4

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

W drodze do góry Horeb Bracia: Nie zasmucajcie Bo¿ego Ducha Œwiêtego, którym zostaliœcie opieczêtowani KS. RYSZARD KOPER na dzieñ odkupienia. Niech zniknie spoœród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwoœæ, zniewa¿anie – wraz z wszelk¹ z³oœci¹. B¹dŸcie dla siebie nawzajem dobrzy i mi³osierni. Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczy³ w Chrystusie. B¹dŸcie wiêc naœladowcami Boga jako dzieci umi³owane i postêpujcie drog¹ mi³oœci, bo i Chrystus was umi³owa³ i samego siebie wyda³ za nas w ofierze i dani na wdziêczn¹ wonnoœæ Bogu. Ef 4,30-5,2

P

ierwsze czytanie na dzisiejsz¹ niedzielê przedstawia pouczaj¹c¹ historiê proroka Eliasza. ¯y³ on w czasach podzia³u narodu wybranego na dwa ró¿ne królestwa. Ten podzia³ grozi³ zatrat¹ w³asnej to¿samoœci, jak te¿ odwróceniem siê od prawdziwego Boga. Kult fenickiego bóstwa Baala wypiera³ wiarê w prawdziwego Boga, który na górze Synaj, inaczej Horeb, przekaza³ Moj¿eszowi tablice Dziesiêciu Przykazañ. Fenicjanie byli prawdopodobnie twórcami pierwszych monet. Ich miasta: Ugarit, Byblos, Sydon i Tyr sta³y siê symbolami bogactwa, którego Ÿród³em by³ handel prowadzony niemal ze wszystkimi pañstwami ówczesnego œwiata. W trakcie pisania Baal i pieni¹dze skojarzy³y mi siê z czasami wspó³czesnymi, kiedy to dla wielu ludzi pieni¹dz sta³ siê najwa¿niejszy, sta³ siê pewnego rodzaju bo¿kiem. W Wielki Pi¹tek w bazylice Œwiêtego Piotra papie¿ Franciszek przewodniczy³ nabo¿eñstwu Mêki Pañskiej w czasie którego kazanie wyg³osi³ kaznodzieja Domu Papieskiego ojciec Raniero Cantalamessa. Powiedzia³ miêdzy innymi: „Mamona jest bo¿kiem, ‘anty-bogiem”, poniewa¿ tworzy alternatywny wszechœwiat duchowy. Wiara, nadzieja i mi³oœæ nie s¹ pok³adane ju¿ w Bogu, ale w pieni¹dzu. Dochodzi do ponurego odwrócenia wszystkich wartoœci”. Pismo Œwiête mówi: „Wszystko jest mo¿liwe dla tego, kto wierzy”, œwiat powiada: „Wszystko jest mo¿liwe dla tego, kto ma pieni¹dze”. Kaznodziei stwierdza: „I na pewnym poziomie wszystkie fakty zdaj¹ siê przyznawaæ mu racjê”. Papieski kaznodzieja podkreœli³, ¿e tak jak wszystkie bo¿ki tak¿e pieni¹dz jest „oszustwem i k³amstwem”, poniewa¿ „obiecuje bezpieczeñstwo, a faktycznie je odbiera, obiecuje wolnoœæ, a j¹ niszczy”. Trudno siê z tym nie zgodziæ, widz¹c tak wielu niewolników mamony.

Ale wróæmy do historii Eliasza, bo ma

ona tak¿e wiele odniesieñ do cz³owieka wspó³czesnego. Eliasz ze swoimi zwolennikami broni prawdziwej wiary. Surowo upomina króla, wystêpuje przeciw prorokom Baala. Oczywiœcie przez taka postawê narazi³ siê na przeœladowanie i musia³ uciekaæ. Zmêczony przeœladowaniem i trudami ¿ycia pragnie umrzeæ: „Wielki ju¿ czas, o Panie! Odbierz mi ¿ycie, bo nie jestem lepszy od moich przodków!” Jednak Bóg nie pozostawi³ swojego s³ugi. Pos³a³ do niego anio³a z pokarmem, który

powiedzia³ do niego: „Wstañ, jedz, bo przed tob¹ d³uga droga!”. Mam nadziejê, ¿e Eliasz nie obrazi siê na mnie za poni¿sza dygresjê. Mój kolega ksi¹dz Grzesio po raz pierwszy odwiedzi³ swoj¹ rodzinê w Ameryce. Pierwszego poranka wylegiwa³ siê d³u¿ej w ³ó¿ku. W pewnym momencie wchodzi do pokoju jego piêcioletni bratanek i mówi: „Wstawaj stary byku, jedz œniadanie i zasuwaj do roboty”. A teraz znowu wróæmy do Eliasza. Pismo œw. mówi: „Nastêpnie moc¹ tego po¿ywienia szed³ czterdzieœci dni i czterdzieœci nocy, a¿ do Bo¿ej góry Horeb”. Po przybyciu do góry Synaj zatrzyma³ siê w grocie, a Bóg powiedzia³ do niego: „WyjdŸ, aby stan¹æ w obliczu Jahwe”. Eliasz wyszed³ a Bóg przyszed³ do niego w ³agodnym powiewie wiatru: „I w tym mi³ym powiewie by³ Pan, który powtórzy³ pytanie: ‘Co ty tu robisz Eliaszu?’ ”. To pytanie by³o wezwaniem, aby prorok wróci³ do œwiata i dalej pe³ni³ swoj¹ misjê, a si³ w tym mu nie zabraknie bo Bóg, które doœwiadczy³ w ³agodnym powiewie bêdzie z nim. Podobnie jak Eliasz, tak i my wiele trudzimy siê w naszym ¿yciu. Nierzadko zmagamy siê z wieloma przeciwnoœciami ¿yciowymi, jesteœmy przemêczeni przeci¹¿eni obowi¹zkami, prac¹, s³u¿b¹ bliŸnim i Bogu. Potrzebujemy bliskoœci Boga, aby sta³ w centrum naszego ¿ycia. Ojciec W³odzimierz Zatorski w ksi¹¿ce o modlitwie napisa³: „Mo¿emy byæ obecni przed Bogiem tylko w sercu. Poza sercem nie spotkamy siê z Nim. To stwierdzenie mo¿na wyraziæ inaczej: Bóg albo jest w naszym centrum, albo Go wcale nie ma w naszym ¿yciu. Bóg nie mo¿e byæ na marginesie ¿ycia. Je¿eli traktujemy Go jako dodatek do tego, co tutaj prze¿ywamy, to w istocie nie jesteœmy przed Bogiem ¿ywym, ale najwy¿ej przed jakimœ bo¿kiem.”

J

ak prorok Eliasz musimy wyruszyæ do Bo¿ej Góry Horeb. Dla chrzeœcijan ta Bo¿a góra jest Golgota, jest Chrystus. Tam mo¿emy odnaleŸæ moc nawet na najtrudniejsze wydarzenia, jak to poni¿sze. Niewielkie miasto Charleston w Karolinie Po³udniowej jest wspominane w zwi¹zku z udzia³em Kazimierza Pu³askiego w wojnie wyzwoleñczej Stanów Zjednoczonych. Polski genera³ bohatersko odznaczy³ siê w obronie tego miasta obleganego przez Brytyjczyków. Ze wzglêdu na du¿¹ liczbê koœcio³ów, które tam siê znajduj¹ okreœlane jest jako „œwiête miasto”. Miasto to jest znane tak¿e z najstarszej na po³udniu USA, licz¹cej 150 lat œwi¹tyni Afrykañskiego Episkopalnego Koœcio³a Metodystycznego pod wezwaniem Matki Emanueli. Zosta³ on za³o¿ony przez Afroamerykanów, którym biali odmawiali wstêpu do swoich œwi¹tyñ. Jednym z fundatorów tego koœcio³a by³ Denmark Vesey – przywódca buntu niewolników w 1822 roku. W USA istnieje kilkadziesi¹t takich koœcio³ów.

Œ

wi¹tyniê Matki Emanueli odwiedzali wszyscy bojownicy o prawa obywatelskie dla Afroamerykanów, w³¹cznie z pastorem Martinem Lutherem Kingiem. 17 czerwca 2015 roku w œwi¹tyni dosz³o do tragedii, która obieg³a ca³y œwiat. Na wieczorne nabo¿eñstwo Afroamerykanów przyszed³ m³ody bia³y cz³owiek, który zosta³ bardzo serdecznie powitany przez zgromadzon¹ tam wspólnotê. Usiad³ w ³awce, po chwili wsta³ i zacz¹³ strzelaæ

do zebranych. Zabi³ dziewiêæ osób, w tym tak¿e pastora. Zabójca nie ukrywa³, ¿e chcia³ w ten sposób wywo³aæ wojnê rasow¹. Do takiej wojny jednak nie dosz³o. Nienawiœæ i chêæ odwetu zosta³y pokonane przez wybaczenie i mi³oœæ, której uczymy siê i zdobywamy moc jej praktykowania w bliskoœci Boga, a szczególnie w bliskoœci krzy¿a Chrystusa postawionego na Golgocie. Cz³onkowie tej wspólnoty unikali wszelkich demonstracji, które móg³by staæ siê zarzewiem niepokojów i przemocy. Jedne z cz³onków wspólnoty powiedzia³: „Trudno sobie wyobraziæ, ¿e coœ takiego mog³o siê zdarzyæ w naszym koœciele. Jeszcze nigdy nie doœwiadczyliœmy takiej tragedii. Stajemy przed najwa¿niejszym pytaniem - jak odpowiedzieæ na taki horror. Wiemy, ¿e pozostaje nam modlitwa. Prosimy o wiarê, o ³askê i moc bo¿¹ do wybaczenia zabójcy, mi³oœæ, która zwyciê¿y nienawiœæ i chêæ odwetu”. Cz³onkowie rodzin zamordowanych w œwi¹tyni w czasie rozprawy mówili o swoim bólu, ¿alu i o wybaczeniu, co dla niektórych by³o niezrozumia³e. Nadine Collier, której córka zosta³a zamordowana powiedzia³a do zabójcy: „Zabra³eœ mi kogoœ najbardziej kochanego. Nigdy nie bêdê mog³a z ni¹ rozmawiaæ. Nigdy jej ju¿ nie przytulê, ale wybaczam ci, i niech Bóg zmi³uje siê nad twoj¹ dusz¹”. Wnuczka pastora Daniel Simmons mówi³a w s¹dzie: „¯ycie i œmieræ mojego dziadka, jak i innych ofiar, które zginê³y

z r¹k nienawiœci, jest œwiadectwem ich ¿ycia i przes³ania jakie zostawili, ¿e to nie to nie nienawiœæ, ale mi³oœæ ma ostatnie s³owo”. Wspólnota koœcio³a Matki Emanueli jest inspiracj¹ dla wszystkich koœcio³ów zwanych chlebem mi³oœci. Ten chleb mi³oœci przyjmuje konkretny kszta³t w postaciach Eucharystycznych. Chrystus mówi o sobie: „Ja jestem chlebem ¿ywym, który zst¹pi³ z nieba. Jeœli kto spo¿ywa ten chleb, bêdzie ¿y³ na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje cia³o za ¿ycie œwiata”. To jest nasza góra Horeb, gdzie og³oszono prawo mi³oœci ogarniaj¹ce nawet naszych wrogów. Ks. Ryszard Koper

Katolicki Klub Dyskusyjny zaprasza

Katolicki Klub Dyskusyjny im. Œw. Jana Paw³a II zaprasza w niedzielê 9 sierpnia 2015 r. na Mszê œw. i spotkanie z ks. prof. Marianem Nowakiem z KUL-u, który poprowadzi wyk³ad na temat „Aktualnoœæ pedagogiki œwiêtoœci“. SpowiedŸ o godz. 2.30 ppo³. Msza œw. o godz. 3.00 ppo³. Wyk³ad z dyskusj¹ o godz. 4.00 ppo³. Koœció³ œw. Stanis³awa B i M. - 101 E 7 Street – Manhattan, pomiêdzy 1 Ave i Ave A.

inf. tel. 347 225 4860


5

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Wielkie zadania, wielkie nadzieje

u Prezydent Andrzej Duda z ¿on¹ Agat¹. Nowy prezydent Andrzej Duda zaskarbia sobie sympatiê coraz wiêkszej iloœci Polaków. I to nie tylko tych, którzy na niego g³osowali, tak¿e dotychczasowych zwolenników innych partii i innych kandydatów, nie wy³¹czaj¹c Ruchu Kukiza. Sympatia ta wzroœnie zapewne po orêdziu inauguruj¹cym jego prezydenturê wyg³oszonym w Parlamencie bezpoœrednio po ceremonii zaprzysiê¿enia przed Zgromadzeniem Narodowym. Andrzej Duda wyg³asza³ je bowiem pewnie, dobitnie i z wewnêtrznym przekonaniem, które mog³o uj¹æ nawet tych, którzy wynik wyborów prezydenckich przyjêli z nieza-

dowoleniem. Nie pos³ugiwa³ siê przy tym kartk¹ z tekstem orêdzia, czy choæby tylko z wypunktowanym zagadnieniami, co œwiadczy zarówno o jego intelektualnej sprawnoœci, jak i odwadze. Poza gospodark¹ i nauk¹ poruszy³ w nim bodaj wszystkie najistotniejsze kwestie, które maj¹ byæ priorytetami jego polityki. S¹ one niemal identyczne z tymi, które porusza³ podczas kampanii prezydenckiej; tym razem jednak doda³ do nich problemy, z jakimi borykaj¹ siê ludzie kultury. Na pierwszym miejscu wymieni³ koniecznoœæ zmiany kwoty wolnej od podatku i koniecznoœæ ponownej reformy emerytalnej. To by³y najbardziej chwytliwe obietnice sk³adane w czasie walki

o prezydenturê, przez wielu poddawane w w¹tpliwoœæ, zatem nie sposób siê dziwiæ, ¿e teraz zosta³y wymienione jako zadania najpilniejsze. Z innych zamiarów wymienionych w orêdziu podkreœliæ trzeba pragnienie odbudowania wspólnoty spo³eczeñstwa, takiej choæby jaka by³a za czasów pierwszej Solidarnoœci. Prezydent zaapelowa³ o wzajemny szacunek wœród osób ró¿ni¹cych siê miêdzy sob¹ przekonaniami politycznymi. Jest to bardzo wa¿ne przes³anie, albowiem brak tego szacunku, nie tylko uniemo¿liwia jakiekolwiek wspó³dzia³anie, ale tak¿e doprowadzi³ do nieprawdopodobnej wrêcz eskalacji nienawiœci, która przerodzi³a siê w wojnê polsko-polsk¹. Kolejnymi zadaniami, jakie stawia przed sob¹ prezydent s¹: reforma s³u¿by zdrowia, poprawa sytuacji rodzin najbiedniejszych, osób niedojadaj¹cych i m³odzie¿y, która musi emigrowaæ za chlebem. Prezydent podkreœli³, ¿e w tej mierze bêdzie niez³omny. Mówi¹c o sukcesach Polski po 1989 roku Andrzej Duda wyszczególni³ fakt, i¿ Polacy weszli do NATO i Unii Europejskiej. Przysz³a polityka zagraniczna powinna byæ w jego przekonaniu nie rewolucyjna, ale jednak bardziej aktywna i kreatywna, prowadz¹ca do pe³nego bezpieczeñstwa. Jego podstawowym warunkiem bêdzie, nie tylko jak najœciœlejsza wspó³praca z NATO i przyci¹gniêcie tego sojuszu do Polski, ale przede wszystkim budowa w³asnej silnej i dobrze wyposa¿onej armii. Jest to „najwa¿niejsze zadanie dla nas wszystkich” – podkreœli³ z naciskiem nowy prezydent.

Zapowiedzia³ równie¿ poprawê stosunków z s¹siadami i tworzenie w ramach UE wspólnoty od Ba³tyku do Adriatyku. Wœród swych celów Andrzej Duda wymieni³ wzmocnienie kontaktów z Poloni¹ na ca³ym œwiecie, zw³aszcza z m³odymi Polakami na Zachodzie i rodakami na Wschodzie. Trzeba pomagaæ tym, którzy chc¹ powróciæ lub zamieszkaæ w ojczyŸnie. Prezydent zapowiedzia³ tak¿e pomoc dla przedsiêbiorstw tworz¹cych miejsca pracy, zw³aszcza dla m³odych. Zapowiedzia³ równie¿ pomoc artystom, którzy w nowej rzeczywistoœci ustrojowej pozostawieni zostali samym sobie. Jego celem bêdzie te¿ rozwój kultury w powiatach, gdzie ona obecnie „siê zwija”. Kolejnym zadaniem bêdzie obrona dobrego imienia Polski i Polaków i kszta³towane stosunków z s¹siadami w oparciu o prawdê. Andrzej Duda zapewni³, ¿e bêdzie politykiem niez³omnym w d¹¿eniu do celu, kieruj¹cym siê dewiz¹ Jana Paw³a II, ¿e „trzeba wymagaæ od siebie, nawet wtedy, kiedy inni nie bêd¹ od nas wymagali”. Chce on uczyniæ mo¿liwym to, co inni uwa¿aj¹ za niemo¿liwe. „Wiele jest mo¿liwe, jeœli dzia³amy razem i w zgodnie” – powiedzia³ prezydent w konkluzji. W orêdziu nie zabrak³o podziêkowañ dla poprzednich prezydentów, ze szczególnym uwzglêdnieniem Lecha Kaczyñskiego, co pos³owie i senatorzy z PiS przyjêli gromkimi oklaskami. Oklaskami wszystkich zgromadzonych przyjête zosta³o ca³e przemówienie nowego prezydenta. I bynajmniej nie by³y to oklaski ➭ 11 kurtuazyjne.

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: ✓ Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne ✓ Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe ✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa ✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych ✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ ✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci ✓ Sprawy w³aœciciel-lokator ✓ Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszystko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lub zbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wtedy jest ju¿ za póŸno. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

PORADY W ZAKRESIE v TESTAMENTY v TRUSTS v HOME CARE MEDICAID v NURSING HOME MEDICAID v POWER OF ATTORNEY v HEALTH CARE PROXY v PRAWO SPADKOWE v NIERUCHOMOŒCI MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI? ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ PORADY: tel. (718) 349-2300 (212) 470-2154 fax: (718) 349-2332 Adres biur:

188 Eckford Street, Brooklyn, NY

65 Broadway, 7th floor, New York, NY


6

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Kultura dostêpna dla wszystkich Czas najwy¿szy, ¿eby zmieniæ 1➭ strukturê decydowania o kszta³cie prawa budowlanego i uk³adów przestrzennych. Przygotowaliœmy w Ministerstwie projekt stworzenia instytucji, która by³aby wsparciem dla takich dzia³añ, podejmowanych przez samorz¹d. By³by ni¹ Instytut Architektury i Urbanistyki, który, z jednej strony by³by oparty na specjalistach z dziedziny budownictwa i in¿ynierii z Ministerstwa Infrastruktury, z drugiej zaœ architektów-artystów, planistów i teoretyków, ze wsparciem ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Tak, ¿ebyœmy mogli zmieniaæ polskie prawo budowlane. Tak je zmieniaæ, by przy zachowaniu suwerennoœci decyzji w³aœcicieli dzia³ek budowlanych zachowaæ jakiœ ³ad przestrzenny. – Dlaczego nie mo¿na by³o zapanowaæ nad chaosem budowlanym na prowincji, w ma³ych miastach i na wsiach, gdzie wci¹¿ ka¿dy sobie rzepkê skrobie i gdzie w budownictwie panuje tzw. wolna amerykanka? Proszê wzi¹æ pod uwagê, ¿e Polacy byli przez dziesiêciolecia w³adzy komunistycznej bardzo zgnêbieni re¿imow¹ wielkop³ytow¹ i regulowan¹ rzeczywistoœci¹. I odzyskanie wolnoœci, zach³yœniêcie siê wolnoœci¹ i demokracj¹ oznacza³o tak¿e swoiœcie pojêt¹ kolorow¹ wolnoœæ budowlan¹. Potrzeba by³o czasu, ¿eby dostrzec, jakie owoce ta wolnoœæ wydaje i na³o¿yæ sobie pewne ograniczenia. Nadszed³ moment, kiedy nale¿y ju¿ to zrobiæ. Dotyczy to miast, jak i wsi. – Nie ra¿¹ pani olbrzymie reklamy zas³aniaj¹ce wielkie budynki w miastach, zw³aszcza w stolicy na Œcianie Wschodniej? S¹ koszmarne. Z inicjatywy prezydenta Komorowskiego wp³ynê³a ustawa, która zosta³a przez obecny Parlament zaakceptowana, a która jest pierwszym wa¿nym krokiem w porz¹dkowaniu przestrzeni. Pozwoli ona usun¹æ te reklamy. Ustawa ta ju¿ zaczê³a funkcjonowaæ i samorz¹dy mog¹ j¹ wykorzystywaæ. Tak¿e w walce z reklamami i szyldami stoj¹cymi przy szosach i zas³aniaj¹cymi pejza¿. Oczywiœcie samorz¹dy musz¹ chcieæ zmieniæ ten stan rzeczy. W tej chwili ruch jest po ich stronie. – Czy samorz¹dy bêd¹ mia³y wystarczaj¹c¹ œwiadomoœæ estetyczn¹? S¹ emanacj¹ spo³eczeñstwa, Jeœli spo³eczeñstwo nie chce mieæ tych reklam, to ich likwidacja powinna byæ rzecz¹ oczywist¹. – Dlaczego Muzeum Historii Polski nie powstanie – jak dotychczas planowano – na p³ycie przykrywaj¹cej Trasê £azienkowsk¹ przy placu Na Rozdro¿u a na terenie Cytadeli Warszawskiej, kojarz¹cej siê z ponur¹ przesz³oœci¹ miasta i narodu zniewolonego przez carskiego zaborcê? Dzisiaj Cytadela nie musi tak siê kojarzyæ, albowiem teraz jest to zielone miejsce, które ma 39 hektarów. To ju¿ nie jest plac przy kazamatach, tylko gigantyczna dzielnica, która w ci¹gu najbli¿szych trzech, czterech lat zostanie przekszta³cona w zespó³ bardzo atrakcyjnych muzeów, takich w³aœnie jak Muzeum Historii Polski, Muzeum Wojska Polskiego i Muzeum Katyñskie, które otworzymy 17 wrzeœnia tego roku. Nadal bêdzie tam mo¿na zwiedzaæ istniej¹ce ju¿ Muzeum X Pawilonu. S¹ tam tak¿e tereny zielone, po których bêdzie mo¿na spacerowaæ, odpoczywaæ i jeŸdziæ na rowerze. Proszê wyobraziæ sobie, jak to bêdzie wygl¹da³o za kilka lat. Bêdzie tam piêkny park nad Wis³¹, nie zdominowany carskimi fortyfikacjami. Muzeum Historii

u

Pani minister Ma³gorzata Omilanowska z wizyt¹ w Instytucie Pi³sudskiego.

Polski bêdzie równie nowoczesne, jak to, które mia³o powstaæ nad Tras¹ £azienkowsk¹. Nikt, kto by³ zwolennikiem tej w³aœnie lokalizacji nie odpowiedzia³ na pytanie, czy bêdzie mo¿na dojechaæ autokarem do tego Muzeum, wysadziæ wycieczkê i zaparkowaæ ten autokar. Proszê sobie przypomnieæ tê okolicê – z jednej strony osiedle domków fiñskich, z drugiej strony skarpa z Zamkiem Ujazdowskim i w¹skim dojazdem. Gdzie tam jest miejsce dla ruchu turystycznego z zapleczem informacyjnym i gastronomicznym? – A na ¯oliborzu, przy Cytadeli, to wszystko ma byæ zapewnione? Ale¿ oczywiœcie! £atwiej bêdzie do niej dojechaæ Wis³ostrad¹ oraz metrem. Bêdzie tak¿e mo¿liwoœæ parkowania samochodów osobowych na terenie samej Cytadeli. U jej stóp bêd¹ mog³y parkowaæ autokary bez problemów. Najwa¿niejsze jednak jest to, ¿e powstanie kompleks budynków muzealnych, które pasuj¹ do siebie merytorycznie. Bêd¹ one u³o¿one w podkowê a w œrodku bêdzie plac, na którym bêdzie mo¿na organizowaæ koncerty, wydarzenia okolicznoœciowe i rekonstrukcje historyczne. Uwa¿am, ¿e dla Warszawy jest czymœ niezmiernie wa¿nym, ¿e wreszcie po dwustu latach, Cytadela zmieni swoje znaczenie symboliczne. Koniec z tym symbolem rosyjskiej dominacji nad Warszaw¹! Nie zburzymy jej, bo to zabytkowa fortyfikacja, ale zmienimy jej znaczenie. – Po co budowaæ Muzeum Sztuki Nowoczesnej na placu Defilad, skoro od lat znakomicie dzia³a takie Muzeum w £odzi? Mo¿e nale¿a³oby je rozbudowaæ i wzbogacaæ to biedne miasto nowymi dzie³ami sztuki? Zapotrzebowanie na ekspozycjê sztuki nowoczesnej, szczególnie u m³odych, jest gigantyczne. Doœwiadczenia innych krajów tak¿e to pokazuj¹. Polska nie mo¿e sobie pozwoliæ na to, ¿eby mieæ tylko jedno Muzeum Sztuki Nowoczesnej w jednym mieœcie. Zapotrzebowanie na tê sztukê jest takie, ¿e musimy myœleæ o tym, ¿eby placówki powsta³y, nie tylko w Warszawie, Krako-

wie i £odzi, lecz równie¿ we Wroc³awiu i Gdañsku a byæ mo¿e i w innych miastach. – Jakie w takim razie bêd¹ relacje miêdzy Zamkiem Ujazdowskim prezentuj¹cym dzie³a wspó³czesnym twórców a Muzeum Sztuki Nowoczesnej na placu Defilad? Zamek Ujazdowski to nie muzeum tylko centrum sztuki wspó³czesnej, które stara siê byæ aktywne we wszelkich dziedzinach sztuki, nie wy³¹czaj¹c dzia³añ performatywnych i filmowych. Ono dzia³a nie jako oœrodek muzealniczy, tylko oœrodek aktywizuj¹cy. – Powstaj¹ od podstaw nowe, kosztowne siedziby dla teatrów Krzysztofa Warlikowskiego i Grzegorza Jarzyny, podczas kiedy w Warszawie istniej¹ od lat niewykorzystywane sceny i widownie, jak chocia¿by dawnego Teatru Ma³ego funkcjonuj¹cego znakomicie ca³e lata pod kinem „Relaks” przy ulicy Marsza³kowskiej. Jest tak¿e niewykorzystana scena i widownia pozosta³a po Teatrze Popularnym przy ulicy Szwedzkiej na Pradze. Dlaczego one siê marnuj¹? Nie odpowiadam za teatry warszawskie, proszê o tym pamiêtaæ. Minister kultury i dziedzictwa narodowego odpowiada za kilka procent instytucji kultury w kraju. Grubo ponad 90 procent jest w gestii samorz¹dów. W Warszawie odpowiadam tylko za jeden teatr dramatyczny, którym jest Teatr Narodowy i za Operê Narodow¹. Wszystkie pozosta³e teatry s¹ w gestii albo prezydenta Warszawy albo – jak Teatr Polski – w gestii marsza³ka województwa mazowieckiego. O tym, jakie powierzchnie teatralne zostan¹ zamkniête lub otwarte decyduj¹ w³adze samorz¹dowe. One stykaj¹ siê z problemami w³asnoœciowymi. Czêœæ kompleksu architektonicznego, w którym by³o kino „Relaks” i Teatr Ma³y zosta³a po prostu sprzedana. Nie znam szczegó³ów tej transakcji. To nie brak inicjatywy teatralnej spowodowa³ takie decyzje, tylko takie by³y oczekiwania nowych lub dawnych w³aœci-

cieli obiektów. Pañstwo nie ma mo¿liwoœci wp³ywania na to, co siê dzieje na rynku komercyjnym. Natomiast rzeczywiœcie buduje siê Teatr Nowy na Mokotowie, poniewa¿ straci³ on swoj¹ siedzibê. Proszê jednak pamiêtaæ, ¿e teatr to nie budynek, tylko zespó³ ludzi, którzy go tworz¹. Teatry to instytucje bardzo dynamiczne, zmieniaj¹ siê w zale¿noœci od dyrektora, który nimi kieruje. W jednym dziesiêcioleciu mog¹ byæ najlepsze w Polsce, w nastêpnym zaœ ju¿ nimi nie s¹. – No w³aœnie. Wychowa³em siê m.in. na wielkich przedstawieniach Starego Teatru w Krakowie powstaj¹cymi tam w latach 60.70. i 80. Dziêki nim ten zas³u¿ony teatr otrzyma³ status narodowej sceny. Jak najs³uszniej. Dzisiaj ta nazwa jest kompletnie nieadekwatna do tego, co i jak siê w tym teatrze wystawia, pod kierownictwem Jana Klaty. Doceniam w pe³ni deklarowane przez pani¹ poparcie dla artystów-eksperymentatorów, ale myœlê, ¿e ich miejsce jest gdzie indziej. Nazwa „narodowy” powinna byæ synonimem najwy¿szego poziomu, tyle¿ intelektualnego, co scenicznego. Absolutnie siê z panem nie zgadzam. Twórcy, którzy teraz wystawiaj¹ w Starym Teatrze nie s¹ ¿adnymi awangardowymi eksperymentatorami! Jeœli pan nie wierzy, mogê pokazaæ panu prawdziwy awangardowy teatr. Nie zgadzam siê, ¿e Klata to eksperymentator, on jest klasykiem... ... który wystawia klasykê tak, ¿e wielu widzów jej nie rozumie i nie mo¿e odnaleŸæ w niej pierwotnego dzie³a ani przes³ania autora. Czy pani nie niepokoi fakt, ¿e w nowej Polsce ju¿ drugie pokolenie nie mia³o szans zobaczenia w Starym i innych teatrach miejskich i pañstwowych przys³owiowego „Hamleta”, czy „Kordiana” w kszta³cie takim, w jakim zosta³y one napisane? Owszem, wystawia siê te utwory, ale tak zdeformowane, ¿e zostaje z nich tylko tytu³ i nazwisko autora na afiszu. Niech¿e w koñ-


7

KURIER PLUS 21 LIPCA 2012 cu widz ma szansê zobaczyæ „Hamleta” wystawionego zgodnie z oczekiwaniami Szekspira i „Kordiana” takiego, jakiego stworzy³ S³owacki, bez przeinaczeñ i dopisków re¿yserów. A póŸniej niech te utwory zobaczy na innej scenie w postaci zdeformowanej, czy jak siê teraz modnie mówi – poddane dekonstrukcji. Poruszy³ pan bardzo wa¿n¹ kwestiê. Jednak wystawienie dwóch „Hamletów” jednoczeœnie w mieœcie, które nie ma wielu scen wydaje mi siê pewn¹ przesad¹. Du¿o bardziej zale¿y mi na tym, ¿eby polskie teatry wystawia³y polski dramat. On powinien byæ jak naj¿ywiej interpretowany. Jest du¿o wa¿niejszy ni¿ klasyka œwiatowa. Proszê zauwa¿yæ, ¿e zrobiliœmy wiele, by kanon teatralny by³ dostêpny w mediach. Wiele klasycznych spektakli zosta³o zarejestrowanych i s¹ dostêpne w sieci internetowej. ¯ywy teatr powinien odnosiæ siê do tego, co nurtuje spo³eczeñstwo tu i teraz. I wydaje mi siê, ¿e trzeba siê w tym wzglêdzie skoncentrowaæ na dramacie polskim. Dlatego od kilkunastu lat, z inicjatywy œp. ministra Dejmka organizujemy co roku konkurs wspieraj¹cy finansowo wystawianie polskiego dramatu wspó³czesnego. Re¿yserzy chêtnie siêgaj¹ te¿ po nasz¹ klasykê, zatem nie widzê zagro¿enia, ¿e zniknie ona z repertuaru. – Powinnoœci¹ Ministerstwa Dziedzictwa Narodowego jest m.in. opieka nad instytucjami, które to dziedzictwo pielêgnuj¹. Na najwy¿szym poziomie czyni¹ to zespo³y „Mazowsze” i „Œl¹sk”. Ci¹gle zachwycaj¹ widzów w Polsce i na œwiecie. Dlaczego zatem ci¹gle nie maj¹ one statusu narodowej instytucji kultury? Nie chcê w tej chwili otwieraæ dyskusji, czy to co pan powiedzia³ jest pogl¹dem powszechnie podzielanym w Polsce. Nie brakuje bowiem g³osów, ¿e w kontekœcie polskiego dziedzictwa kulturowego niematerialnego, dotycz¹cego polskiej muzyki tradycyjnej, inne formy zachowywania tej pamiêci s¹ du¿o bardziej ¿ywotne ni¿ te, które zosta³y stworzone na prze³omie lat 40. i 50. w okreœlonej rzeczywistoœci politycznej. Dzisiaj m³ode pokolenie dostrzega wartoœci polskiej tradycji melodycznej i s³owno-melodycznej, tanecznej, wywodz¹cej siê z tradycji ludowej w innych przejawach, ni¿ dzia³alnoœæ tych dwóch zespo³ów. Nie chcê jednak w ¿aden sposób deprecjonowaæ tego, co robi „Mazowsze” czy „Œl¹sk”. S¹ to du¿e zespo³y pieœni i tañca, które maj¹ swoje wielkie siedziby i które w 1999 roku zosta³y zapisane z odpowiedni¹ czêœci¹ bud¿etu publicznego na konto samorz¹dów wojewódzkich. Zmiana tej sytuacji, czyli przejêcie tych zespo³ów przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako instytucji narodowych wi¹za³aby siê z decyzjami finansowymi, lub z koniecznoœci¹ przekierowania œrodków finansowych, do tej pory wykorzystywanych na ich utrzymanie, z bud¿etu marsza³kowskiego do bud¿etu narodowego. A to nie jest takie proste, poniewa¿ zasadza siê na pewnej regule zapisanej w Ustawie o Finansach Publicznych. Nie jest jasne, jak mia³yby przep³yn¹æ pieni¹dze z dzia³u podatków zasilaj¹cych bud¿ety samorz¹dów do dzia³u podatków wp³ywaj¹cych do bud¿etu narodowego. Ja mogê wzi¹æ pod opiekê taki zespó³ pod warunkiem, ¿e dostanê na to pieni¹dze z urzêdu marsza³kowskiego. Obecnie, ¿eby zaj¹æ siê zespo³em „Mazowsze”, musia³abym znaleŸæ w swoim bud¿ecie kilkanaœcie milionów z³otych, albo zabraæ je innym instytucjom. A to tak nie mo¿e byæ. – Wiem, ¿e bardzo le¿y pani na sercu sprawa edukacji kulturowej m³odych pokoleñ. Ci¹gle jednak absolwenci gimnazjów i liceów w bardzo niewielkim stopniu s¹ przygotowani do uczestnictwa w kulturze przez du-

u

Dyrektor wykonawcza Iwona Korga opowiada pani minister o zbiorach Instytutu.

¿e K. Ich wiedza o historii kultury polskiej i œwiatowej jest minimalna. Mojemu poprzednikowi Bogdanowi Zdrojewskiemu uda³o siê przekonaæ ministra edukacji by przywróciæ w szko³ach obowi¹zkowe lekcje wychowania plastycznego i muzycznego. Inne dzia³ania, które minister kultury mo¿e podj¹æ, polegaj¹ na otwieraniu pewnych mo¿liwoœci, czyli tworzeniu oferty w zakresie edukacji kulturowej w muzeach, teatrach, filharmoniach. W tym roku stworzyliœmy ogromn¹ darmow¹ ofertê dla szkó³ lekcji w muzeach. Prowadzimy i wspieramy finansowo zajêcia edukacyjne w Filharmonii Narodowej i Teatrze Wielkim. Wspieramy w ca³ej Polsce programy dotacji finansowych przeznaczonych na edukacjê kulturaln¹. Ale minister kultury nie mo¿e narzuciæ przymusu uczestniczenia w tej ofercie nauczycielom, którzy mog¹c z niej korzystaæ jednak czêsto tego nie robi¹.

– Ale pani mo¿e byæ si³¹ inspiruj¹c¹. Postaram siê j¹ wykorzystaæ, ale proszê zrozumieæ, ¿e nie mogê wp³ywaæ na prace innych resortów. Mam wystarczaj¹co du¿o pracy we w³asnym ministerstwie.

kontynuuj¹c dzia³alnoœæ Ossolineum. Otrzymuje co roku na ten cel dotacjê ministra kultury, z której czêœæ przeznacza na wznowienie ksi¹¿ek wydanych ju¿ w serii Biblioteki Narodowej a czêœæ na wydanie nowych tytu³ów. Finansujemy rocznie cztery z nich. Zatem Ministerstwo uratowa³o to wydawnictwo w takiej postaci, w jakiej pañstwo mo¿e uratowaæ dzia³alnoœæ zas³u¿onego wydawnictwa o znanej marce. Natomiast Pañstwowego Instytutu Wydawniczego minister kultury nie mo¿e ratowaæ bezpoœrednio, poniewa¿ podlega ono ministrowi skarbu. A ten¿e minister od kilku lat boryka³ siê z problemem, jakim by³y negatywne wyniki finansowe tego Wydawnictwa i zwi¹zane z tym coraz wiêksze jego zad³u¿enie. Kiedy siêgnê³o ono prawie 9 milionów z³otych ówczesny minister skarbu postawi³ je w stan likwidacji. My, w porozumieniu z nim, podjêliœmy siê przygotowania programu ratuj¹cego spuœciznê polikwidacyjn¹, ale po trzech latach okaza³o siê, ¿e wprawdzie d³ug zosta³ znacznie zmniejszony, dziêki sprzeda¿y mieszkañ w budynku nale¿¹cym do wydawnictwa, ale nadal na nim ci¹¿y³. Teraz rol¹ nowego likwidatora jest jak najszybciej porozumieæ siê z wierzycielami i sp³aciæ ich po to, ¿eby móc przekazaæ do dyspozycji ministra kultury znak, prawa, markê i dorobek. Celem jest uratowanie tych wartoœci w domenie publicznej dla dobra kultury i niedopuszczenie do wyprzeda¿y tego maj¹tku w przetargu zarz¹dzonym przez s¹d. Chcemy PIW uratowaæ, choæ na pewno nie ocaleje w obecnej postaci przedsiêbiorstwa pañstwowego.

– Dlaczego upad³y tak zas³u¿one oficyny wydawnicze jak niegdyœ Ossolineum a ostatnio Pañstwowy Instytut Wydawniczy? Ka¿de z innej przyczyny. Przedsiêbiorstwo Ossolineum na warunkach rynkowych zbankrutowa³o. Minister kultury nie mo¿e zapobiec temu, ¿eby instytucja dzia³aj¹ca na warunkach komercyjnych na wolnym rynku utraci³a p³ynnoœæ finansow¹. Jedyne, co móg³ zrobiæ, to przekszta³ciæ j¹ w spó³kê przy Zak³adzie Narodowym im. Ossoliñskich. Niestety okaza³o siê to w warunkach wolnego rynku zbyt trudnym zadaniem. W zwi¹zku z tym minister wykupi³ ze œrodków publicznych prawa do serii i logo od tej likwidowanej spó³ki. I w tej chwili s¹ one w³asnoœci¹ Fundacji „Zak³ad Narodowy im. Ossoliñskich”. Wydaje ona ksi¹¿ki w ramach swojej dzia³alnoœci wydawniczej,

– Jak to siê sta³o, ¿e wielce zas³u¿one „Polskie Nagrania” posz³y w obce rêce? Ta pañstwowa firma dzia³a³a przez wiele lat i dobrze radzi³a sobie w warunkach wolnego rynku. Niestety nie znam odpowiedzi na pytanie, dlaczego jej dyrektor wyda³ p³ytê, ignoruj¹c obowi¹zuj¹ce przepisy prawa autorskiego, nie zap³aci³ niewielkiej sumy, jakiej oczekiwa³ wdowiec po Annie German za prawa do jej p³yty, dopuœci³ do tego, ¿e zamiast zawrzeæ z nim ugodê, sprawa trafi³a do s¹du. Na decyduj¹ce posiedzenie s¹du nie przys³a³ swego prawnika, zatem zapad³ wyrok przyznaj¹cy poszkodowanemu odszkodowanie tak wysokie, ¿e w ci¹gu kilku tygodni doprowadzi³o ono „Polskie Nagrania” do upad³oœci. Wina le¿y bezspornie po stronie dyrektora, który ignoruj¹c proces doprowadzi³ do tego, ¿e firma posz³a

-Mamy du¿¹ iloœæ absolwentów kulturoznawstwa, czy nie mogliby oni prowadziæ w gimnazjach i liceach lekcji historii kultury polskiej i œwiatowej? To pytanie proszê zadaæ ministrowi edukacji narodowej, bowiem jest to kwestia zmian w programie nauczania.

pod m³otek. Dosz³o do przetargu, w którym Ministerstwo nie mog³o wzi¹æ udzia³u, albowiem nie mia³o w bud¿ecie odpowiednich œrodków. Nikt przecie¿ nie spodziewa³ siê wczeœniej takiej sytuacji, zatem nie by³o zaplanowanych pieniêdzy na ten cel. – Dlaczego dotychczas nie znalaz³y siê pieni¹dze na film o Rotmistrzu Pileckim i rodzinie Ulmów? Dysponuje nimi Pañstwowy Instytut Sztuki Filmowej, który ma w³asny bud¿et na te cele. Pozyskuje je z obowi¹zkowych odpisów pobieranych od dystrybutorów filmów i w³aœcicieli kin. O rozdzielaniu pieniêdzy decyduj¹ eksperci powo³ywani przez ten Instytut. Tworz¹ oni wieloosobowe zespo³y, które oceniaj¹ jakoœæ scenariusza. To, ¿e ktoœ chce nakrêciæ wa¿ny film nie oznacza, ¿e ma on dobry scenariusz. Swoj¹ drog¹ o wniosku na nakrêcenie filmu o rodzinie Ulmów nigdy nie s³ysza³am. Wiem natomiast, ¿e prace nad filmem fabularnym o Rotmistrzu trwaj¹ i PISF jest nim zainteresowany. – Urz¹d swój sprawuje pani od ponad roku. Najwiêksze sukcesy? Na pewno sukcesem jest program „Kultura dostêpna”. Uda³o siê stworzyæ nowy sposób wspierania i otwierania muzeów narodowych i sztuki wspó³czesnej dla m³odzie¿y. W tej chwili mo¿na wejœæ do nich za z³otówkê, pod warunkiem, ¿e siê nie ukoñczy³o 26 roku ¿ycia. Sukcesem jest stworzenie wspomnianych ju¿ pakietów lekcji, likwidacja wielu barier dla osób niepe³nosprawnych. Mamy fantastyczn¹ stronê internetow¹ „kulturadostêpna. pl”, informuj¹c¹ o tanich lub darmowych imprezach kulturalnych w ca³ej Polsce. Program bedzie siê rozwija³ w ci¹gu najbli¿szych lat. Mamy równie¿ Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa opracowany we wspó³pracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Uda³o nam siê rozwi¹zaæ problem wspomnianego Muzeum Historii Polski. Do sukcesów zaliczam te¿ skutecznoœæ drobnych dzia³añ, które mo¿e nie s¹ olœniewaj¹ce, ale daj¹ mi poczucie satysfakcji. – Pora¿ki? Lepiej, ¿eby mówi³a o nich opozycja. Dziêkujê za rozmowê. Mam nadziejê, ¿e uda nam siê jeszcze porozmawiaæ o architekturze.

Andrzej Józef D¹browski


8

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Kartki z przemijania Z form, w jakich ostatnio czci siê Powstanie Warszawskie najbardziej mnie porywaj¹ wspólne œpiewy pieœni powstañczych na placu Pi³sudskiego w stolicy. Ka¿dego roku uczestniczy w nich coraz wiêcej osób. Mo¿na ju¿ mówiæ o dziesi¹tkach tysiêcy, nie wy³¹czaj¹c dzieci i m³odzie¿y. Przychodz¹ na nie nawet rodziny z maleñstwami na rêANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI kach. I kiedy z tych tysiêcy garde³ p³yn¹ i unosz¹ siê nad miastem melodie i s³owa pieœni ju¿ nie zakazanych, trudno nie ulec wzruszeniu. I jakie¿ piêkne siê widzi twarze w tym wielkim t³umie, ile¿ w nich skupienia i szlachetnoœci! Kto nie wierzy niech sam sprawdzi! Mam wra¿enie, ¿e w³aœnie wtedy widzê najpiêkniejsz¹ Polskê. Co za kontrast z tym, co widaæ w przekazach z polskiego Woodstock. To wspólne œpiewanie uwa¿am za najpiêkniejszy pomnik wzniesiony Powstañcom. W³¹czê siê w nie, kiedy ju¿ na dobre powrócê do Warszawy. Dlaczego tylko na dobre – zapyta³by wci¹¿ niezast¹piony Antoni S³onimski. Na z³e te¿ – odpowiadam cytuj¹c jego pamiêtne s³owa.

nad krêgiem ziemi przez krety porytym. Orkany przelatuj¹, przelatuj¹ gór¹, w t³umie po¿egnañ ¿a³obnych bij¹ miarowo godziny. Z g³êbi darni stwardnia³ej daremnie siê koœci dŸwigaj¹, ¿egnania, ¿egnania tê¿ej¹ i nie ma ju¿ ¿adnych powitañ. Mg³y siê wzdê³y widmami zatopionych krajów. Wielkie ¿elazne ska³y i okrêty piersiami wros³y w nieruchome fale, w ciemnej grocie odjazdu rw¹ siê z jêkiem liny. Wiatr nie porusza flagami zwis³ymi jak ranny ptak. Widziano maszty wœród lasów na ziemi p³askiej jak talerz. G³azy spêkane klêkaj¹ na stopniach kamiennej œwi¹tyni niemo wo³aj¹c o znak. I znak nape³nia zmienione powietrze ciê¿kie oczami Boga, co wyszed³ z ram niedziel i œwiêtych opuœci³ drzemi¹cych w kaplicach. I ziemie przenikn¹³ okrutn¹ spowiedzi¹, i piersi dr¹¿y cicho jak gruŸlica”.

Od polonistycznej m³odoœci mam s³aboœæ do twórczoœci pokolenia Kolumbów, m.in. Ewy Pohoskiej, Wac³awa Bojarskiego Andrzeja Trzebiñskiego, Krzysztofa Kamila Baczyñskiego, Tadeusza Gajcego i opiekuj¹cego siê nim Zdzis³awa Stroiñskiego – m³odziutkiego poety. Du¿o mi o nich opowiada³ dr Stanis³aw Marczak-Oborski, mój niedosz³y szef w Instytucie Sztuki PAN, zwi¹zany podczas wojny ze „Sztuk¹ i Narodem”. Baczyñski zgin¹³ w Powstaniu 4 sierpnia w Pa³acu Blanka, zaœ Gajcy i Stroiñski prawdopodobnie 16 sierpnia na ulicy Przejazd. W ubieg³ych latach pisa³em w „Kartkach” o Trzebiñskim, Baczyñskim i Gajcym, dziœ oddajê g³os samemu Stroiñskiemu przytaczaj¹c jego ma³o znany wiersz „Bóg” „Wtedy Bóg odszed³ na barkach p³omienia i s³oñce pêk³o jak bañka mydlana. D³ugie pielgrzymki œpiewaj¹cych k³osów id¹ce wolno w z³o¿onym zamyœleniu i pochylone na kolana ju¿ go tam nie znalaz³y ni w pustych niebiosach Opustosza³y drewniane kapliczki Dawniej rój barwnych œwiêtych tul¹ce jak kwiaty Zwi¹d³ œwiêty Franciszek w¹t³y i s³owiczy i Maria b³êkitna, i Józef sêkaty. Bóg zawis³ na niebie ciê¿ki jak kometa, do okien siê zni¿a przeraŸliw¹ chmur¹

Miron Bia³oszewski w „Pamiêtniku z Powstania Warszawskiego”– „Swoj¹ drog¹, musieliœmy wtedy wygl¹daæ dziwnie. I cywile. I powstañcy. Nie byli znowu wcale do siebie tacy niepodobni. Wszyscy ludzie, co wy³azili wtedy z Warszawy, byli do siebie podobni i zupe³nie niepodobni do innych”.

$

Uwa¿am ten wiersz za jeden z najpiêkniejszych utworów o Powstaniu Warszawskim. O Boga w Powstaniu ju¿ nie pytam, bo wiem, ¿e zostanê odes³any do tajemnicy i niezbadanych wyroków boskich. Mnie one nie wystarczaj¹. Niestety.

$

$

Moi warszawscy przyjaciele Ewa i Wojciech Brojerowie przyczynili siê do rekonstrukcji kapliczki upamiêtniaj¹cej „Powstanie Sierpniowe” w D¹brównie na Mazurach Zachodnich. Dokonali tego wraz z Waldemarem Mierzw¹, historykiem Mazur i Warmii. Kapliczka zosta³a ufundowana w 1946 roku przez pierwszego po wojnie wójta miasteczka, uczestnika Powstania – Miko³aja Wasika. Mia³a ona upamiêtniaæ i samo Powstanie, i jego córkê Zosiê, która w nim zginê³a. Bezinteresownym muratorem rekonstruuj¹cym kapliczkê jest mieszkaniec D¹brówna – Andrzej Kalman. W tym miejscu warto odnotowaæ, ¿e D¹brówno co roku czci Powstanie Warszawskie m.in. modlitw¹ przy tej kapliczce w³aœnie. Przy okazji przypomnê, ¿e Ewa i Wojtek za³o¿yli w tym¿e Dabrównie Galeriê „Fundamenty”, prezentuj¹c¹ prace uczestników pleneru malarskiego, który oboje prowadz¹ w sierpniu niemal ka¿dego roku. Mo¿na w niej zobaczyæ równie¿ obrazy naszych znanych w Nowym Jorku artystek – Magdaleny Zawadz-

kiej i Uty Szczerby. Nie od rzeczy te¿ bêdzie przypomnieæ, ¿e Ewa jest profesorem kieruj¹cym Zak³adem Immunologii w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, Wojtek zaœ wybitnym biblist¹ i mediewist¹ w Instytucie Historii PAN. Ma on tak wiele talentów i tak wielk¹ wiedzê, ¿e nazywam go cz³owiekiem renesansu, który marzy o tym, by byæ cz³owiekiem œredniowiecza. On tak bardzo czuje siê mediewist¹, ¿e grozi mi, i¿ mnie pobije za tê przypisywan¹ mu renesansowoœæ. Na szczêœcie pejsachówka lub ³¹cka œliwowica szybko przywo³uj¹ nas do porz¹dku. Ostatnio przet³umaczy³ „Antygonê” Sofoklesa, tedy w naszych rozmowach o¿y³y dawne w¹tki teatralne.

$

Jakoœ do nikogo nie dociera, ¿e najpierwszym przejawem patriotyzmu powinno byæ dbanie o jêzyk ojczysty. Mowa rodaków, jak¿e czêsto chamska, wo³a o pomstê do nieba. Ktoœ, kto poprawnie mówi, w³aœciwie akcentuj¹c s³owa, jest odbierany jako dziwak lub przybysz z innej rzeczywistoœci. A jeœli w dodatku nie klnie, to nie jest swojakiem. Przys³uchujmy siê naszej mowie, przys³uchujmy, bowiem jest w niej niezaprzeczalna prawda o nas.

$

Nie mam zaufania do wiêkszoœci Ukraiñców. Fa³szuj¹ historiê, ile wlezie. Ich przodkowie mordowali Polaków w bestialski sposób, nie tylko na Wo³yniu i Podolu, ale tak¿e w Warszawie, Auschwitz, na Podkarpaciu i LubelszczyŸnie. To co wyprawiali w Warszawie podczas Powstania przechodzi ludzkie pojêcie. Nie budzi to w nich ¿adnych refleksji ani skruchy.

$

Niech sobie Starsi Bracia w Wierze protestuj¹ – rzeŸ Polaków na Wo³yniu to tak¿e by³ Holokaust!

$

Przeczyta³em ostatnio wspomnienia Polaków wiêzionych przez NKWD i zes³anych na Syberiê do najciê¿szych prac, m.in. ksi¹¿kê Henryka Sobolewskiego „Z ziemi wileñskiej przez œwiat Gu³agu” i Jerzego G³owali „Purgê”, której akcja dzieje siê wœród wiêŸniów i zes³añców w ZSRR w latach 1941-1955”. Przera¿aj¹ca to lektura i jednoczeœnie bardzo wa¿na, bo pokazuj¹ca ludzi poddanych najwiêkszym próbom charakteru i wiary. Si³¹ rzeczy przypominaj¹ siê „Na nieludzkiej ziemi” Józefa Czapskiego oraz „Inny œwiat” Gustawa Herlinga-Grudziñskiego. Wszystkie te ksi¹¿ki stawiaj¹ elementarne pytania, jak¿e niewygodne dzisiaj. Po tych lekturach dzie³a naszych modnych obecnie prozaików wydaj¹ siê wrêcz mia³kie. Fakt góruje nad kreacj¹. ❍

Co knuje Kreml? 1➭ W komentarzach na ten temat pojawiaj¹ siê tak¿e domys³y, ¿e to nie jest jakaœ przemyœlana intryga Kremla, ale inicjatywa polityków ukraiñskich na emigracji w Moskwie. Niektórzy z nich znaleŸli siê w trudnej sytuacji, wiêc próbuj¹ wyci¹g¹æ z Rosji pieni¹dze na swe utrzymanie. Zaœ w odpowiedzi mogli us³yszeæ: „poka¿cie co potraficie, a mo¿e znajd¹ siê dla was ruble.” Z powodu zachodnich sankcji oraz spadku cen ropy nafowej o po³owê, Rosja jest sama w trudnej sytuacji, wiêc nieskora do pochopnego wydawania pieniêdzy. Mykola Azarow oœwiadczy³ wiêc, ¿e jest to ukraiñski rz¹d na wychodŸctwie. Zebra³ w nim ludzi, którzy „swym praktycznym doœwiadczeniem wiedz¹ jak i s¹ w stanie wyprowadziæ kraj z kryzysu, zakoñczyæ bratobójcz¹ wojnê i zapewniæ krajowi rozwój.” Stwierdzi³ te¿, ¿e Ukraina powinna byæ pañstwem neutralnym. W praktyce oznacza to zale¿noœæ od Rosji. Przy og³aszaniu komunikatu o powo³aniu KOU by³ obecny Wo³odymyr Olijnyk jako kandydat na prezydenta kraju. KOU wezwa³ obywateli Ukrainy do „pokojowego protestu” z ¿¹daniem „odejœcia zbrodniczego re¿imu” w Kijowie. Od stycznia bie¿¹cego roku Azarow jest œcigany przez Interpol miêdzy-

narodowym listem goñczym na wniosek rz¹du w Kijowie w zwi¹zku z zarzutami nadu¿ywania w³adzy. Uciek³ z Ukrainy w lutym 2014 roku. Przez Interpol œcigany jest równie¿ by³y prezydent Janukowycz. Mimo utworzenia w Moskwie KOU minister spraw zagranicznych rz¹du w Kijowie Paw³o Klimkin powiedzia³, ¿e Ukraina mo¿e zawrzeæ pokój z Rosj¹. Jednak zastrzeg³, ¿e bez oddania Krymu „nie bêdzie normalizacji” stosunków miêdzy obu pañstwami, mimo zawarcia pokoju. W wywiadzie dla Associated Press minister Klimkin powiedzia³, ¿e Rosja powinna rozpocz¹æ „prawdziwe negocjacje” w sprawie rozejmu i stabilizacji na wschodnich terenach Ukrainy. A stabilizacja wymaga przeprowadzenia uczciwych wyborów pod nadzorem miêdzynarodowym. Wojsko i si³y specjalne Rosji maj¹ kontrolê nad opanowanymi przez rebeliantów regionami Doniecka i £u¿añska. Jako dowód poda³ zatrzymanie kilka dni temu przez wojsko ukraiñskie ciê¿arówki wype³nionej broni¹, któr¹ prowadzi³ oficer rosyjskich s³u¿b specjalnych. Moskwa zaprzecza, by jej si³y bra³y udzia³ w wojnie, która poch³onê³a 6400 ofiar œmiertelnych oraz zmusi³a do ucieczki 1,5 miliona ludzi.

u

Minister spraw zagranicznych Ukrainy, Paw³o Klimkin.

Klimkin przyzna³, ¿e Ukraina nie mo¿e wygraæ wojskowo wojny ale mo¿e odnieœæ w niej sukces dziêki poparciu „wspólnoty miêdzynarodowej”, która uwa¿a Rosjê za agresora. Uwa¿a, ¿e jego kraj osiagn¹³ punkt bez odwrotu w reformie rzeczywistoœci postsowieckiej, zwalczaj¹c korupcjê i decentralizuj¹c kraj. „Demokratyczna i europejska Ukraina jest koszmarem dla Rosji”, ale jego kraj jest zdecydowany iœæ drog¹ reform prowadz¹c¹ do Unii Europejskiej. Ministrowie spraw zagranicznych maj¹ sk³onnoœæ do wznios³ych i stanowczych s³ów. Prawda jest jednak taka, ¿e Unia Eu-

ropejska nie chce Ukrainy wœród swoich cz³onków nie tylko dlatego, aby nie dra¿niæ Rosji. Nie chce równie¿ dlatego, ¿e jest to pañstwo w zapaœci a UE ma powa¿ny problem z Grecj¹ i paroma innymi pañstwami Europy po³udniowej. Je¿eli Rosja postanowi zaj¹æ powa¿n¹ czêœæ kraju i zainstalowaæ tam marionetkowy rz¹d wy³oniony z „Komitetu Ocalenia Ukrainy”, to Zachód jej w tym nie przeszkodzi, jak nie przeszkodzi³ w przejêciu w³adzy w Polsce przez PKWN.

Adam Sawicki


9

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

AM LAW FIRM

Antoni Moszczynski, Esq. 108 Meserole Avenue, Brooklyn, NY 11222

tel. 718-389-8841

www.aminjurylawyer.com * adwokat1@verizon.net

MIA£EŒ WYPADEK? Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU. Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.

PROWADZIMY SPRAWY:

* wypadki samochodowe * poœlizgniêcia i upadki * wypadki na budowach * b³êdy lekarskie * sprawy kryminalne * kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci * testamenty Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala. Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841

Dr Micha³ Kiselow 909 Manhattan Ave. Greenpoint NY 11222,

718-389-0333

60-44 Myrtle Ave Ridgewood NY 11385

718.456.3100

Zapraszamy do gabinetów okulistycznych dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia chorób oczu (jaskra, cukrzyca) badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Okulistyczne badania dla kierowców (DMV). Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; soczewki kontaktowe; oprawki min. Prada, Dior, Gucci, Tiffany www.greenpointeyecare.com

DOKTOR MÓWI PO POLSKU Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

Grafiki Ewy Miœkiewicz – ¯ebrowskiej

Od 10 do 30 sierpnia w Starbbuksie na Greenpoinie ogl¹daæ bêdzie mo¿na grafiki Ewy Miœkiewicz ¯ebrowskiej. Wystawa zatytu³owana jest Miêdzy natur¹ a geometri¹. Artystka od 30 lat mieszka w Koszalinie. Jest adiunktem na kierunku Architektura Krajobrazu na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie.

Zajmuje siê grafik¹ warsztatow¹, malarstwem, fotografi¹. Prezentowa³a swoje prace podczas 40 wystaw indywidualnych i ponad 180 zbiorowych w kraju i za granic¹ „Na wystawê „Miêdzy natur¹ i geometri¹” sk³ada siê cykl 30 prac graficznych w technikach wklês³odruku, ³¹cz¹cych akwaforty z pog³êbionymi akwatintami o zró¿nicowanych przejœciach walorowych. Punktem wyjœcia do powstania prac s¹ zaobserwowane zjawiska w przyrodzie – zachód lub wschód s³oñca, poœwiata na niebie, s³oneczne refleksy na tafli jeziora lub morza, struktury ziemi, kamieni lub ska³… S¹ to grafiki z obszaru miêdzy realnoœci¹ a imaginacj¹. Do ogl¹dania grafik zachêca Janusz Skowron kurator wystawy.

Na k³opoty z menopauz¹ – Estrotone Kobiety w wieku 40-55 lat musz¹ czêsto zmierzyæ siê z dokuczliwymi objawami menopauzy. Co to jest menopauza? Z jakimi problemami zmagaj¹ siê kobiety w tym okresie? Potocznie menopauz¹ nazywa siê naturalny proces w ¿yciu ka¿dej kobiety, podczas którego nastêpuje stopniowe zanikanie produkcji hormonów przez jajniki i ustaje menstruacja. O menopauzie w œcis³ym tego s³owa znaczeniu mówi siê, gdy kobieta nie ma miesi¹czki od co najmniej 12 miesiêcy i potwierdzaj¹ to badania poziomu hormonów. Wiêkszoœæ kobiet przechodzi menopauzê œrednio oko³o 50. roku ¿ycia. Okresowi klimakterium mog¹ towarzyszyæ takie objawy jak: • uderzenia gor¹ca (gwa³towne uderzenie ciep³a w okolicy szyi i twarzy, czêsto z towarzysz¹cym zaczerwienieniem), • poty (szczególnie noc¹) • dreszcze, na które czêœciej nara¿one s¹ osoby oty³e oraz ¿yj¹ce w wysokim stresie, spo¿ywaj¹ce du¿e iloœci kawy i alkoholu. • Zmiany dotycz¹ tak¿e sfery emocjonalnej – u wielu kobiet mo¿na zaobserwowaæ takie stany jak bezsennoœæ, rozdra¿nienie, znu¿enie, p³aczliwoœæ. Jednym z najlepszych sposobów na ul¿enie kobietom w trakcie menopauzy jest produkt firmy „New Chapter” – „Estrotone”. Jak wiadomo, wiele kobiet poszukuje sposobu na walkê z niechcianymi skutkami menopauzy, który nie jest oparty tylko i wy³¹cznie na terapii hormonalnej. „Estrotone” jest ca³kowicie naturalny i w swoim sk³adzie zawiera bogat¹ kompozycjê zió³ i zwi¹zków od¿ywczych, które od lat s¹ stosowane w celu ograniczenia negatywnego wp³ywu menopauzy na ¿ycie kobiet. W sk³ad „Estrotone” wchodz¹: • Cytryniec Chiñski: Coraz wiêcej osób siêga po cytryniec m.in. w celu wzmocnienia odpornoœci i poprawy funkcjonowania uk³adu nerwowego. Poza witaminami C i E zawiera wiele cennych mikroelementów, m.in. cynk, magnez, ¿elazo, fosfor oraz potas, dlatego warto go stosowaæ w stanach wzmo¿onej aktywnoœci fizycznej lub wysi³ku umys³owego. Zalecany jest szczególnie osobom cierpi¹cym na obni¿ony nastrój, depresjê lub bezsennoœæ. • Olej z wiesio³ka: Cudowne cechy wiesio³ka nie usz³y uwadze kobiet, które szybko zauwa¿y³y, ¿e wspomaga on sprawne funkcjonowanie organizmu i szeroko pojête zdrowie. £agodzi bóle menstruacyjne, zmniejsza bolesne napiêcie piersi przed menstruacj¹, ³agodzi dolegliwoœci zwi¹zane z klimakterium i korzystnie wp³ywa na skórê. Ka¿da z Pan w okolicach 50 roku zycia, wie co oznacza menopauza. Zdajemy sobie rownie¿ sprawê, ze walka z objawami powinna opieraæ siê na bezpiecznych i naturalnych œrodkach. Regulacja gospodarki hormonalnej te¿ ma ogromne znaczenie, jednak¿e dla tych z Pañ, ktore preferuj¹ naturalne podejœcie do terapii, bez skutków ubocznych prezentujemy Estrotone. Nie zwlekaj tylko wst¹p do Markowa Apteka Pharmacy i zapytaj o ten produkt! Zapraszamy!

www.MarkowaApteka.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 ✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz


10

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

Amerykañska mitologia

www.kurierplus.com

Czes³aw Karkowski

Z dala od cywilizacji Dobrze siê sk³ada, ¿e w Metropolitan Museum mo¿emy obejrzeæ wystawê obrazów i grafik George Caleba Binghama. Na ekspozycji zatytu³owanej „Navigating the West” znalaz³y siê najbardziej znane prace malarza, w tym jego bodaj¿e najs³ynniejsze dzie³o „Handlarze skór p³yn¹cy z nurtem Missouri” („Fur traders descending the Missouri”). Obejrza³em wystawê z umiarkowanym zainteresowaniem, ale przypomnia³a mi o artyœcie i swoistej mitologii „dzikiego” zachodu, której malarz ten sta³ siê jednym z pierwszych wspó³twórców. Dok³adniej mo¿e nawet nie „dzikiego zachodu” w potocznym dziœ rozumieniu, ale terenów ówczesnego pogranicza, wyznaczonych przez rzekê Missouri. Dziœ mity zwi¹zane z t¹ ogromn¹ rzek¹ zosta³y mocno zapomniane, ale w czasach gdy Bingham malowa³ swój obraz, tworzy³y jedn¹ z naj¿ywszych legend, poruszaj¹cych wyobraŸniê milionów. Nie tylko w Ameryce, ale i ¿¹dnych emocji podró¿ników europejskich, coraz œmielej zapuszczaj¹cych siê w poza op³otki swego kontynentu – do Azji, Afryki i Ameryki. Na obrazie tym mamy wszystko – dziewicz¹ przyrodê, ³owców skór, Indian, ¿ycie wielkiej rzeki, tajemnicê wreszcie… Myœliwi pogranicza W tamtych czasach Missouri by³a bardziej egzotyczna, ni¿ Nil czy Ganges. Zaledwie 40 lat minê³o od s³ynnej wyprawy Lewisa i Clarka, wys³anych przez prezydenta Jeffersona, by zbadaæ, co jest na zachód od tej ogromnej rzeki. Znajdowa³y siê tam tereny ma³o znane, s³abo spenetrowane przez pierwszych kolonistów – Francuzów, Hiszpanów, a zamieszka³e przede wszystkim przez Indian. Prezydent Jefferson kupi³ od rz¹du Napoleona, który potrzebowa³ pieniêdzy, ogromny obszar, zwany „terytorium Luizjany”, siêgaj¹cy od Kanady po Zatokê Meksykañsk¹, stanowi¹cy oko³o jedn¹ trzeci¹ dzisiejszych Stanów Zjednoczonych (bez Alaski). Wspomniana ekspedycja mia³a zbadaæ warunki ¿ycia, mo¿liwoœci ekspansji poza Missouri, sporz¹dziæ dok³adn¹ mapê nabytego obszaru. Niemal natychmiast za nimi ruszyli na te ziemie ludzie niespokojnego ducha – awanturnicy, traperzy, poszukiwacze fortun, a za nimi zwolna – osadnicy. W 1846 r., gdy powsta³ obraz Binghama, by³ to jednak wci¹¿ teren na styku cywilizacji i zupe³nie dzikiej przyrody, bliski „koñca œwiata” – egzotyczny, tajemniczy, fascynuj¹cy. Obraz przedstawia traperów, myœliwych poluj¹cych na zwierzêta dla ich cennych skór. By³ to jeden z surowców, których Ameryka dostarcza³a w wielkiej obfitoœci. Za skóry/futra p³acono dobrze. Towar ten znajdowa³ siê w tak powszechnym obiegu, ¿e jeszcze wiek wczeœniej, gdy Nowy Jork by³ jednym z g³ównych oœrodków, dok¹d traperzy p³ynêli z pó³nocy Hudsonem ze sw¹ zdobycz¹, futra/skóry traktowano jak „¿ywy” pieni¹dz. Na przyk³ad, op³acano nimi czesne w szko³ach. Postaci obrazu Binghama wyprawiaj¹ siê na ³owy ³odzi¹, bowiem Missouri jest jedyn¹ drog¹, któr¹ mo¿na dotrzeæ w niedostêpne, dziewicze tereny pogranicza. Pe³ne zwierzyny i ptactwa. P³yn¹ w dó³ rzeki. Domyœlaæ siê mo¿emy, i¿ na ³owy

u „Handlarze skór p³yn¹cy z nurtem Missouri” – obraz George’a Binghama.

wyruszali lekk¹ ³odzi¹, wios³uj¹c pod pr¹d, by póŸniej, po wielu dniach zapewne, ob³adowani zdobycz¹, po prostu wolno, bez wysi³ku z nurtem rzeki dryfowaæ do domu. Jest œwit. Wczesny opar unosi siê nad rzek¹. Panuje poranny spokój, ca³a przyroda jeszcze nieruchoma. Traperzy wracaj¹ ze zdobycz¹. Jak zjawy w tym pustkowiu wodnym. Stary myœliwy w czapce frygijskiej – znak, ¿e Francuz z fajk¹ w zêbach, ch³opak w niebieskiej koszuli. Obaj w skórzanych spodniach. Ludzie dzikiego zachodu. Dziewicza przyroda ich domem i Ÿród³em utrzymania. Takie by³o ¿ycie w Ameryce w pierwszej po³owie XIX w. na krawêdzi cywilizacji. George Caleb Bingham, malarz, urodzony w Wirginii, wychowany w Missouri, doskonal¹cy sw¹ sztukê w St. Louis, Pary¿u i Duesseldorfie, œwietnie zna³ ów œwiat. Jak wiêkszoœæ Amerykanów, pracowa³ od dzieciñstwa na w³asne utrzymanie, ima³ siê wszelkich zajêæ, aby zarobiæ na siebie. Wreszcie zacz¹³ znajdowaæ drogê w ¿yciu. Malowa³ portrety, coraz bardziej udane, coraz lepiej oddaj¹ce podobieñstwo malowanej postaci. P³acono mu za obrazy dobrze. Rosn¹ce zapotrzebowanie na jego sztukê sk³oni³o Binghama do poœwiêcenia siê zawodowi malarza. Nie chodzi³ do ¿adnych szkó³, sam nauczy³ siê „fachu”. Nie by³ wiêc artyst¹ „z powo³ania”, z akademickiego wykszta³cenia, ale „z profesji”. Jak¿e ró¿na kariera od dróg europejskich malarzy. To jest zasadnicza ró¿nica miêdzy sztuk¹ obu kontynentów. Chyba dlatego lubiê dawne amerykañskie malarstwo. Ubogie, stroni¹ce od artystycznych eksperymentów, trzymaj¹ce siê ¿ycia, konkretne i rzeczowe, wyrastaj¹ce z pasji twórcy i autentycznego zapotrzebowania œrodowiska na wizerunki. Dziwaczna para traperów na ³ódce.

Woda jak szk³o poprzecinane miejscami d³ugimi rysami znacz¹cymi nurt rzeki. Przywi¹zany na smyczy do ³odzi siedzi kotek. Có¿ to za dziwne zwierzê do towarzystwa myœliwych, ³owców futer! Do tego stopnia osobliwe, ¿e wielu badaczy uwa¿a to zwierz¹tko za oswojonego czarnego lisa (o bezcennym wprost futrze), inni dowodz¹, i¿ jest to niedŸwiadek, albo sowa. Mnie wygl¹da na kota. Dodatkowy akcent do groteskowej sceny. Robert Hughes w znakomitej „American Visions: The Epic History of Art in America” pisze, i¿ skoro stworek ten nie przypomina ¿adnego ze zwierz¹t, a jest ka¿dym z nich po czêœci i zwa¿ywszy na jego widmowe odbicie na wodzie, nale¿y go traktowaæ jako udomowionego, poskromionego ducha puszczy dzikiego zachodu, pojmanego leœnego skrzata. W g³êbi kêpa drzew na wysepce rzecznej, w oddali – las. I powietrze, du¿o powietrza. Prawie dwie trzecie obrazu to przestrzeñ nieba, lekkich chmur, œwiat³a. Romantyka prostego ¿ycia Ch³opak oparty na skrzyni jest pó³-Indianinem. Wiemy o tym z pierwotnego tytu³u malowid³a: „Francuski traper i jego syn mieszaniec”. Gdy stowarzyszenie artystów w Missouri kupi³o ten obraz, zmieniono tytu³ na obowi¹zuj¹cy do dziœ. Nie chciano zwracaæ uwagi na powszechne w tamtych terenach zwi¹zki bia³ych osadników z Indiankami. Praktykê potêpian¹ przez Koœció³, zwi¹zki nie uznawane przez w³adze, dzieci z tych zwi¹zków – dyskryminowane. Bingham jako malarz by³ œwiadkiem zanikaj¹cego stylu ¿ycia pierwszych osadników, traperów, myœliwych, ¿yj¹cych z wielkiej rzeki, z puszczy, z bogactwa zwierzyny, pól powsta³ych z wykarczowanych lasów, zagospodarowanych ³¹k i nieu¿ytków. ¯ycia prostego i surowego. Raczej samotniczego, z dala od skupisk

ludzkich. Przyci¹gaj¹cego romantyk¹, a zarazem bardzo prozaicznego. Codziennoœæ tego bytowania by³a zwyczajna – mozolna krz¹tanina wokó³ podstawowych spraw bytowych. „Handlarze skór p³yn¹cy z nurtem Missouri” wyra¿a jedn¹ z najsilniejszych têsknot ludzkich – romantykê ¿ycia w oddaleniu od cywilizacji przemys³owej, z dala od miasta, ludzi; pochwa³ê ¿ycia prostego, organicznie zwi¹zanego z natur¹. Na pewno uroki takiej zwyk³ej egzystencji s¹ spore, a korzyœci z niej p³yn¹ce – niema³e, ale w du¿ej mierze apoteoza takiego bytowania stanowi produkt fantazji artystów i myœlicieli. ¯ywot, jaki opiewa³ jeden z pierwszych chwalców pierwotnych zwi¹zków z natur¹, Jean Jacques Rousseau, nie by³ wcale ³atwy; przeciwnie – pe³en niebezpieczeñstw. Prze¿yæ mogli tylko najwytrwalsi. Ale có¿, poeci s³awili, malarze przedstawiali jego uroki, miliony zapatrzone na amerykañskie pogranicze, korzysta³o z udogodnieñ cywilizacji, ale marzy³y o ucieczce do wolnoœci od œwiata coraz mocniej regulowanego wymogami spo³ecznego wspó³¿ycia. Ów ch³opiec na obrazie, urodzony przez Indiankê œwiadczy o integracji osadników z t¹ ziemi¹. Przybysze s¹ czêœci¹ tego œwiata, wtopieni w jego przyrodê, w symbiozie z ni¹. ¯yj¹, jak ¿yli rodowici mieszkañcy Ameryki. Na jednej ³odzi znaleŸli siê: bia³y osadnik, m³ody Metys i futrzane zwierz¹tko, niejako znak ich zajêcia oraz triumfu cywilizacji nad dzik¹ przyrod¹. I p³yn¹ razem przed siebie, przez ¿ycie: przesz³oœæ starego œwiata (wiekowy traper, Francuz z pochodzenia) i przysz³oœæ nowego kraju (indiañski ch³opak) oraz wieczna teraŸniejszoœæ tej bogatej ziemi symbolizowana przez ma³e stworzonko. Po³¹czy³ ich wspólny los. Razem tworz¹ now¹ postaæ amerykañskiej cywilizacji. ❍


www.kurierplus.com

List pos³a Adama Kwiatkowskiego

Szanowni Pañstwo! Przez ostatnie cztery lata mia³em zaszczyt pe³niæ funkcjê Pos³a na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VII Kadencji. Uzyskany w 2011 r. mandat przyj¹³em jako ogromne wyró¿nienie, ale i wielkie zobowi¹zanie, szczególnie wobec Polaków mieszkaj¹cych poza granicami Polski, którzy oddali na mnie swoje g³osy. Zaci¹gniêty d³ug zaufania skutecznie sp³aca³em przez ca³y okres swojej pracy parlamentarnej dzia³aj¹c m.in. w Komisji £¹cznoœci z Polakami za Granic¹. W Pañstwa imieniu upomina³em siê o istotne dla Was kwestie wymagaj¹ce nowych rozwi¹zañ ustawodawczych, jak równie¿ pomaga³em w rozwi¹zywaniu problemów, jakie niesie ze sob¹ codzienne ¿ycie na emigracji. To dziêki Waszemu zaanga¿owaniu i wsparciu sprawowa³em mandat pos³a bliskiego sprawom Polaków ¿yj¹cych na emigracji. Moja poselska dzia³alnoœæ dobiega w³aœnie koñca i jest doskona³¹ okazj¹ do wyra¿enia wdziêcznoœci dla wszystkich, z którymi dane mi by³o w tym czasie spotkaæ siê lub wspó³pracowaæ. Zapewniam równie¿, ¿e w swojej dalszej dzia³alnoœci publicznej zawsze bêdê pamiêta³ o Rodakach mieszkaj¹cych poza granicami kraju. Na rêce wszystkich Polaków rozsianym po ca³ym œwiecie sk³adam wyrazy g³êbokiego szacunku i podziêkowania za wysi³ek wk³adany w pielêgnowanie kultury i tradycji polskiej, za wiernoœæ mowie i wierze ojców oraz za mi³oœæ do Ojczyzny. Dziêkujê Wam za to, ¿e nie tylko sa-

mi pamiêtacie o Waszych korzeniach, ale za to, ¿e anga¿ujecie siê w dziesi¹tki dzia³añ i inicjatyw spo³ecznych na rzecz polskoœci i promocji Polski w œwiecie. S³owa wdziêcznoœci kierujê do organizacji polonijnych za ich nieocenion¹ rolê w umacnianiu wiêzi Polonii i Polaków zamieszka³ych za granic¹ z Ojczyzn¹, jej jêzykiem i kultur¹ oraz niesienie pomocy w zaspokajaniu ró¿norodnych potrzeb Rodaków ¿yj¹cych na emigracji. Dziêkujê mediom polonijnym za ich zaanga¿owanie w promowanie spraw polonijnych oraz kreowanie i utrwalanie pozytywnego wizerunku Polski i Polaków w œwiecie. S³owa najwy¿szego uznania kierujê do Duszpasterzy za ich olbrzymi wk³ad w zachowanie wiary i polskoœci wœród naszych Rodaków. Polskie oœrodki duszpasterskie stanowi¹ ostojê polskoœci, bazê i wsparcie dla dzia³alnoœci polonijnych organizacji, których celem jest zachowanie polskiej to¿samoœci, krzewienie kultury i tradycji polskich oraz nauczanie jêzyka polskiego. Drodzy Rodacy, niezale¿nie od tego, gdzie przysz³o Wam ¿yæ pielêgnujcie poczucie wspólnoty narodowej, podtrzymujcie wiêzi ³¹cz¹ce mijaj¹ce i nadchodz¹ce pokolenia, a wartoœci otrzymane od przodków, przekazujcie swoim dzieciom. Pamiêtajcie jednak, ¿e podtrzymywanie i kultywowanie polskoœci oraz promocja Polski mog¹ byæ skuteczne tylko wtedy, gdy bêdzie ona dobrze postrzegana na arenie miêdzynarodowej, a Jej imiê, jej historia i osi¹gniêcia bêd¹ przedstawiane prawdziwie i powszechnie szanowane. Przyjmijcie jeszcze raz moje serdeczne podziêkowania oraz ¿yczenia wszelkiej pomyœlnoœci oraz rodzinnego i osobistego szczêœcia. B¹dŸcie dumni z tego, ¿e jesteœcie Polakami! Z wyrazami szacunku

Adam Kwiatkowski Pose³ na Sejm RP Pose³ Adam Kwiatkowski jest obecnie jednym z najbli¿szych wspó³pracowników prezydenta Andrzeja Dudy dok³adnie szefem jego gabinetu. Dodajmy, ¿e pose³ Kwiatkowski kilkakrotnie by³ goœciem naszej redakcji i udzieli³ kilku wywiadów Kurierowi Plus, daj¹c œwiadectwo znakomitej orientacji w sprawach Polonii.

Wielkie zadania, wielkie nadzieje Oklaski i okrzyki wita³y póŸniej 5➭ Andrzeja Dudê w drodze do katedry na uroczyst¹ mszê, w drodze na Zamek Królewski, gdzie zosta³y wrêczone mu insygnia w³adzy i Kapitu³y Or³a Bia³ego oraz w drodze do Pa³acu Prezydenckiego. Wszystkie punkty uroczystoœci przejêcia w³adzy odby³y siê sprawnie i elegancko. Sam prezydent, jego ¿ona, córka i rodzice prezentowali siê tak¿e bardzo elegancko, ¿eby nie powiedzieæ – byli w najlepszym stylu. Po¿egnanie prezydenta Komorowskiego wraz z ma³¿onk¹ oraz przywitania z cz³onkami obecnego rz¹du, na czele z Ew¹ Kopacz wypad³y naturalnie. Byæ mo¿e dlatego, ¿e dzieñ wczeœniej w specjalnym przemówieniu przed kamerami telewizji, dziêkuj¹c Bronis³awowi Komorowskiego za piêcioletni¹ prezydenturê, zadeklarowa³a

11

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

jednoczeœnie wspó³pracê z Andrzejem Dud¹ w imiê tych samych wartoœci, które „okreœlaj¹ dziœ polski patriotyzm: dumê z Polski: historii i jej ostatnich osi¹gniêæ”. Wiarygodnie zabrzmia³o tak¿e zapewnienie prezydenta o wspó³pracy z Tomaszem Siemoniakiem wicepremierem i ministrem obrony narodowej w sprawach obronnoœci i armii. Wielu zgromadzonych pod Pa³acem Prezydenckim nie kry³o wzruszenia, wielu macha³o radoœnie flagami, nie brakowa³o okrzyków „nasz prezydent”. Podczas przejêcia zwierzchnictwa nad Si³ami Zbrojnymi i nad g³owami osób zebranych na placu Pi³sudskiego widnia³ transparent „Habemus Presidentem”. Nic dodaæ, nic uj¹æ.

Eryk Promieñski

Tydzieñ na kolanie Œroda Pro domo sua. Z regu³y na drugiej stronie w tygodniku mam s¹siada przez plecy. To szanowny Andrzej Józef D¹browski i jego „Kartki z przemijania”. Generalnie smaczne co tydzieñ, ale ostatnie wydania wprost przepyszne. Wspomnienia z balkonu Pana Redaktora, refleksje przy okazji Powstania Warszawskiego – wszystko to smakowite, literackie dania. Tak wiêc, Drogi Czytelniku, koniecznie siêgnij po kolejne wydanie „Kartek...”. Wzrok Ci siê od tego nie zepsuje, a jest gwarancja umys³owej stymulacji. (Od redakcji: Dziœ musieliœmy przenumerowaæ strony, ale Kartki, jak zwykle na str. 8) Czwartek W koñcu! Nareszcie! Po ponad dwóch miesi¹cach od wyboru, mamy nowego Prezydenta RP. Andrzej Duda z³o¿y³ w³aœnie przysiêgê przed Zgromadzeniem Narodowym. S³uchaæ przemówienia-orêdzia by³o naprawdê mi³o. Ponad dwadzieœcia minut bez kartki, z g³owy (dodam – widaæ, ¿e m¹drej i pouk³adanej), g³ównie o potrzebie budowy nowej, polskiej wspólnoty. Prezydent Duda mówi³ w Sejmie RP: – Dziêkujê moim rodakom – tym, którzy s¹ blisko, ale i daleko – poza granicami kraju – którzy ³¹cz¹ siê z nami za pomoc¹ mediów, internetu i duchowo. Dziêkujê, ¿e jesteœcie ze mn¹ i mnie wspieracie – mówi³ Duda. Nie zabrak³o te¿ sentymentalnego wspomnienia: – Ale w szczególnoœci chcia³em podziêkowaæ temu, którego nie ma ju¿ wœród nas – panu profesorowi prezydentowi Lechowi Kaczyñskiemu. Pañstwo mo¿e pamiêtacie, ¿e w czasie mojego wyst¹pienia na mojej pierwszej konwencji powiedzia³em, ¿e przed laty zaprowadzi³a mnie do niego droga mojego wychowania, przygotowania uniwersyteckiego, doktoratu. Zaprowadzi³a mnie do niego i wtedy, obok niego, dojrzewa³em do polityki. Polityki rozumianej jako troska o dobro wspólne – w znaczeniu dobra narodu, pañstwa sprawiedliwego, które broni s³abszych i nie musi baæ siê silnych – mówi³ prezydent RP Andrzej Duda w orêdziu. I dalej pad³y wa¿ne s³owa o „wspólnocie”. – Polacy mówili mi o swoich troskach, o tym, jakiej Polski by chcieli. Ja im odpowiada³em i uczy³em siê przy nich tego, czego potrzebuje Polska – uczy³em siê w sposób namacalny, w bezpoœrednim kontakcie. Jednym z podstawowych oczekiwañ jest to, byœmy zaczêli odbudowaæ wspólnotê – ludzie marz¹ o wspólnocie, jaka powsta³a w latach 80., w czasach „Solidarnoœci”. Mówiê do ludzi o ró¿nych pogl¹dach, wierz¹cych i niewierz¹cych: proszê o wzajemny szacunek, proszê, byœmy szanowali swoje prawa. Mówiê do polskich polityków, mówiê to tak¿e do siebie. Budujmy wzajemny szacunek – tylko wtedy, gdy jesteœmy wspólnot¹, mo¿emy naprawiæ Polskê. A Polska i Polacy potrzebuj¹ tej naprawy w wielu obszarach – mówi³ Duda. Nastêpnie by³o symboliczne przejêcie zwierzchnictwa nad si³ami zbrojnymi RP. Podczas uroczystoœci na placu Pi³sudskiego w Warszawie prezydent Duda przyklêkn¹³ przed sztandarem i go uca³owa³. Nastêpnie na maszt wci¹gniêto proporzec prezydenta, który symbolizuje je-

go zwierzchnictwo nad wojskiem. – ¯o³nierze, dziœ rozpoczyna siê nowa prezydentura, dziœ wita Was i wy witacie nowego Zwierzchnika Si³ Zbrojnych, które sk³adaj¹ siê ze wspania³ych ¿o³nierzy, oddanych polskiemu pañstwu, i narodowi, ¿o³nierzy, którzy s¹ gotowi broniæ ojczyzny i jej s³u¿yæ. Chcê Wam i waszym poprzednikom oddaæ szacunek – mówi³ Duda. – Dziœ obowi¹zkiem polskich w³adz wobec was i Rzeczpospolitej jest modernizowaæ polsk¹ armiê, uzbrajaæ w najdoskonalsz¹ broñ, nie tylko byœcie mogli walczyæ sprawnie, ale i byœcie byli bezpieczniejsi. To zadanie na najbli¿sze lata, bowiem musimy mieæ siln¹ armiê, która bêdzie w stanie stan¹æ w obronie ojczyzny. Oczywiœcie jesteœmy w NATO, i to dobrze, ale jak ka¿de pañstwo, które ma ambicje, powinniœmy mieæ siln¹ armiê, siln¹, sprawn¹ i dobrze wyposa¿on¹. Bo ¿o³nierzy wspania³ych nam nie brakuje. I na koniec cytat, który z pewnoœci¹ ucieszy – ze wzglêdu na s³owo „kultura” – redaktor „Kuriera Plus” Zofiê. Wypowiedziane do setek, jeœli nie tysiêcy zwolenników przed Pa³acem Prezydenckim.: – Rzeczywiœcie mo¿emy utraciæ, mo¿e nie gwa³townie, ale tracimy powoli nasz kraj, gdy znikaj¹ koleje instytucje, czy to po³¹czenia komunikacyjne, czy szko³y, muzea, instytucje kultury, domy kultury. To siê dzieje, mo¿e nie w Warszawie, ale wystarczy pojechaæ do mniejszych miast, do by³ych miast wojewódzkich, by to zobaczyæ. I dalej: – Naprawa Polski jest mo¿liwa, zrobiê wszystko co w mojej mocy, ¿eby zrealizowaæ to, co obieca³em. Nie ¿artowa³em, ten pa³ac bêdzie otwarty na du¿e inicjatywy spo³eczne, na postulaty obywatelskie, ludzie musz¹ mieæ poczucie, ¿e maj¹ coœ do powiedzenia w swoim pañstwie. * Cytatów du¿o, ale potrzebne. Bo Duda to „nowe”, ale „stare” oczywiœcie nie daje o sobie zapomnieæ. To Donald Tusk, który w œrodê rozes³a³ przez swoich medialnych urzêdników-klakierów mejle do dziennikarzy w Brukseli, ¿e „Duda go nie zaprosi³” na uroczystoœci. By³y szef PO chcia³ b³ysn¹æ, ale oczywiœcie min¹³ siê z prawd¹ i to dwa razy: to nie Duda wysy³a³ zaproszenia (ale peowska Marsza³ek Sejmu RP we wspó³pracy z rz¹dowym MSZ) a zaproszenie Tuskowi wys³ano. Po wczorajszym „fochu” Tuska, dzisiaj jego kumple z Platformy (a przynajmniej kilku) g³oœno bucza³o w trakcie prezydenckiego przemówienia. Obraz uzupe³nia³ widok w pierwszym rzêdzie rozwalonego jak w knajpie pos³a Stefana Niesio³owskiego i Janusz Palikot (równie¿ rz¹d pierwszy), który przyszed³ w tiszercie i wygl¹da³ jak menel. Ale to wszystko piana, która szybko sp³ynie. Dzisiaj jak na d³oni by³o widaæ, ¿e Prezydent Duda reprezentuje dynamiczn¹ przysz³oœæ, podczas gdy z³oœliwcy z PO to jedynie statyczna, stetrycza³a Przesz³oœæ, która miejmy nadziejê na jesieni zamieni siê w opozycjê tak¿e rz¹dow¹. ¯e Duda chce zakasaæ rêkawy i wzywa do pracy Polaków, podczas gdy oponenci chcieliby wci¹¿ prowadziæ wczorajsze bitwy i przedwczorajsze spory z tym straszliwym „kaczyzmem”...

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com


12

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Bronis³aw Komorowski zyski i straty

u Bronis³aw Komorowski ¿egna³ siê tylko ze swoimi wyborcami.

Bronis³aw Komorowski wyg³osi³ w ostatni wtorek orêdzie telewizyjne ¿egnaj¹c siê ze swoimi wyborcami. Twierdzi³, ¿e by³ zwolennikiem dialogu, umiaru i kompromisu. Ale nie wspomnia³ o swoim nastêpcy Andrzeju Dudzie, nie ¿yczy³ mu sukcesu. Ból niespodziewanej pora¿ki pokona³ dobry obyczaj. Odchodz¹cy prezydent zaczyna³ kampaniê wyborcz¹ maj¹c zaufanie prawie 80 procent obywateli ale przegra³ z nieznanym politykiem, który na pocz¹tku mia³ poparcie ledwie 10 procent. Przegra³, gdy¿ dotar³ do wyborców komunikat, ¿e nie jest prezydentem „wszystkich Polaków”, jak pragn¹³ siê przedstawiaæ, ale prezydentem skompromitowanej aferami Platformy Obywatelskiej. Podpisa³ ponad 930 ustaw, które przyjê³a w Sejmie koalicja rz¹dowa PO-PSL, cztery zawetowa³, tylko 12 skierowa³ do Trybuna³u Konstytucyjnego, chocia¿ nawet i te wczeœniej podpisa³; dziwny zwyczaj, prezydent jest bowiem z urzêdu stra¿nikiem Konstytucji. Nie powinien wiêc podpisywaæ ustaw, wobec których ma powa¿ne w¹tpliwoœci. Chcia³ jednak pojœæ na rêkê rz¹dowi. Nawet w sprawie likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych, zagrabiaj¹cych obywatelom 150 miilardów z³otych z kont emerytalnych, bo rozrzutnemu rz¹dowi Donalda Tuska zabrak³o pieniêdzy. Komorowski te¿ przygl¹da³ siê biernie, kiedy rz¹d Tuska rozk³ada³ oszczêdnoœciami polskie si³y zbrojne. Wierzy³ w „nowe otwarcie” w stosunkach z Rosj¹, choæ wczeœniej wydarzy³a siê agresja rosyjska na Gruzjê w 2008 r., a potem katastrofa smoleñska i upokarzaj¹ce traktowanie Polski przez Rosjê. Za tê uleg³oœæ s³usznie zap³aci³ klêsk¹ wyborcz¹. Drugi powód przegranej to zadufanie i leniwa kampania wyborcza, uwydatniaj¹ca wizerunek lenia, który „pilnuje ¿yrandola”, jaki mu przyklei³a opozycja z Prawa i Sprawiedliwoœci. Do czêœci wyborców dotar³a w koñcu wiadomoœæ, ¿e jego zwi¹zki z WSI musz¹ byæ podejrzane, bo jako jedyny pose³ PO g³osowa³ przeciwko rozwi¹zaniu formacji oskar¿anej o agenturalnoœæ na rzecz Rosji. Wielu pamiêta mu wydatny udzia³ w „przemyœle pogardy” wobec prezydenta Lecha Kaczyñskiego i dobry nastrój na placu Pi³sudskiego w oczekiwaniu na trumny ze Smoleñska. Oraz nieelegancki i zaskakuj¹co pospieszny tryb przejmowania w³adzy, który zdaniem polityków PiS przypomina³ „zamach stanu”. Nie kto inny, a m³ody prezydencki minister Andrzej Duda odmówi³ Komorowskiemu wydania tajnych pañstwowych dokumentów, póki nie nadszed³ oficjalny komunikat ówczesnego prezydenta Rosji W³adimira Miedwiediewa, ¿e Lech Kaczyñski zgin¹³ w katastrofie. Jest ironi¹ historii, ¿e w³aœnie Duda usun¹³ „zamachowca stanu” z urzêdu.

W ostatnim tygodniu sprawowania w³adzy Komorowski dosta³ mocny cios. Oto badanie opinii publicznej wykaza³o, ¿e gorzej Polacy oceniaj¹ tylko prezydenturê genera³a Wojciecha Jaruzelskiego! Jak to mo¿liwe, aby z prawie 80 procent zaufania w listopadzie ubieg³ego roku upaœæ tak nisko? Mo¿na to wyjaœniæ jedynie niedojrza³oœci¹ umys³ow¹ obywateli III RP. Najpierw uwierzyli propagandzie mediów prorz¹dowych, potem poszli za urokiem zwyciêzcy porzucaj¹c „dobrego wujka Bronka”. W ogniu namiêtnoœci politycznych trudno zdobyæ siê na wywa¿one oceny. A przecie¿ nie by³a to kadencja pozbawiona osi¹gniêæ. Najwiêkszy sukces to polityka prorodzinna. Komorowski jako pierwszy w PO dostrzeg³ groŸbê wymierania Polaków i wprowadzi³ ten problem w g³ówny nurt. Raporty ekspertów zg³êbi³y problemy demograficzne i poda³y zalecenia rz¹dowi, jak zachêcaæ m³odych ludzi do posiadania dzieci. Zachêca³ tak¿e pracodawców aby u³atwiali ¿ycie pracuj¹cym rodzicom a samorz¹dy, aby wprowadza³y Karty Du¿ej Rodziny uprawniaj¹ce do zni¿ek w op³atach. Popiera³ ulgi podatkowe na dzieci, wyd³u¿enie urlopów wychowawczych i tworzenie placówek opiekuñczych. Jego zas³ug¹ jest wprowadzenie Karty Du¿ej Rodziny, która obowi¹zuje w ca³ym kraju. Natomiast wywo³a³ wielk¹ falê krytyki ze strony opozycji i Koœcio³a za podpisanie w ostatnich dniach ustawy dopuszczaj¹cej zap³odnienia in vitro. W polityce zagranicznej i sprawach bezpieczeñstwa pañstwa jego dorobek miesza pora¿ki i sukcesy. Pora¿k¹ by³a polityka ukraiñska. Nie uda³o mu siê wci¹gn¹æ Ukrainy w orbitê Unii Europejskiej. Jak stwierdza Rzeczpospolita: „prezydent by³ naiwny, gdy idzie o plany Zachodu wobec Ukrainy. B³êdnie wierzy³, ¿e Ameryka i zjednoczona Europa bêd¹ gotowe zap³aciæ za w³¹czenie Kijowa do wolnego œwiata. I przyczyni³ siê do przekonania do tego przywódców rewolucji na Majdanie. Ale zas³ug¹ prezydenta s¹ wysi³ki na rzecz zwiêkszenia bezpieczeñstwa Polski, w tym zwiêkszenia wydatków na obronnoœæ.” To Komorowski przeforsowa³ wzrost bud¿etu wojskowego do 2 procent dochodu narodowego rocznie i zainicjowa³ szeroki program zbrojeñ. Bardzo s³usznie, jednak nast¹pi³o to dopiero po agresji rosyjskiej na Ukrainê. Dobrze, ¿e w koñcu przysz³o otrzeŸwienie. Pamiêtajmy wszak¿e, i¿ w ten sposób Komorowski pocz¹³ realizowaæ politykê PiS nieufnoœci wobec Rosji i oparcia siê o Stany Zjednoczone. Natomiast spuœæmy litoœciwie zas³onê na próby tworzenia nowego patriotyzmu przy pomocy or³a z bia³ej czekolady, „orze³, który mo¿e”, i kolorowych baloników. Pañstwo miêdzy Niemcami a Rosj¹ musi mieæ za god³o drapie¿nego ptaka, zamiast „mor³a” na deser po rozbiorach. Jan Ró¿y³³o

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018 Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585 Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com


13

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Amerykañskie sylwetki

Halina Jensen

Kontrowersyjna postaæ Alissa Zinowiewna Rosenbaum urodzi³a siê 2 lutego 1905 r. w Sankt Petersburgu jako pierwsza z trzech córek aptekarza. Ledwo ukoñczywszy dziesiêæ lat, nad wiek rozwiniêta dziewczynka rozczytywa³a siê w powieœciach Wiktora Hugo. Widzia³a te¿ jasno swoj¹ przysz³oœæ, chc¹c zostaæ pisark¹. Odwiedzi³a wraz z rodzin¹ Austriê, Szwajcariê, Francjê i Angliê. By³a te¿ œwiadkiem pierwszych paŸdziernikowych salw, zapowiadaj¹cych rewolucjê. Rosenbaumowie ratowali siê ucieczk¹ na Krym, gdzie ukoñczy³a prywatne gimnazjum. Po nadejœciu bolszewików spali³a dziennik z wywrotowymi notatkami. Powrót poci¹giem do Petersburga stanowi³ wprowadzenie do jej pierwszj powieœci. Paradoksalnie sta³a siê ona podwójn¹ benificjantk¹ Nowej Polityki Ekonomicznej czyli NePu. Alissa ukoñczy³a z wyró¿nieniem historiê na Lenigradzkim Uniwersytecie, przemianowanym wraz z miastem po œmierci przywódcy. Na zajêciach z filozofii uleg³a fascynacji Nietzchem. Kontynuj¹c naukê w nowo za³o¿onym Studium Filmowym, pocz¹tkuj¹ca autorka napisa³a nader obszerny szkic biograficzny o Poli Negri, wydany tak¿e w Moskwie Staraj¹c siê o paszport pod pretekstem pó³rocznych odwiedzin u bogatych amerykañskim krewnych z Chicago, 26 stycznia 1926 r., raz na zawsze opuszcza sowieck¹ Rosjê. ¯ywio³owo nienawidz¹c komunizmu nie zamierza tu nigdy powróciæ. Dodajmy w tym miejscu, i¿ Zinowiewna by³a wybitn¹ i zarazem kontrowersyjn¹ postaci¹ o silnym charakterze i wybuja³ym temperamencie. Cechowa³a j¹ tendencja do radykalizmu, polemiczna pasja i dar przekonywania b¹dŸ te¿ narzucania swoich pogl¹dów innym. Jej ¿ycie w USA toczy siê jak w filmie. Podczas wycieczki do Hollywoodu, Alissa rozpoznaje Cecila B. DeMille'a w mê¿czyŸnie wysiadaj¹cym z limuzyny. Staje jak wryta, wpatruj¹c siê w niego wielkimi czarnymi oczami. Pod wp³ywem hipnotycznego spojrzenia s³ynny producent i re¿yser zatrzymuje siê i zaprasza j¹ do wytwórni. Po d³u¿szej rozmowie anga¿uje j¹ jako statystkê. Alissa przyjmuje wtedy pseudonim Ayand Rand. W 1929 roku poœlubia bardzo przystojnego aktora, Franka O'Connor’a. Pozostaje z nim w bardzo udanym zwi¹zku przez pó³ wieku, a¿ do jego œmierci. Nie przeszkadza jej to w skandaliczych romansach. Podobnie jak bohaterki jej powieœci odrzuca obyczajowe konwenanse i tradycyjn¹ moralnoœæ. Jednoczeœnie bystro i bez z³udzeñ obserwuje fabrykê snów. W 1947 roku sk³ada dobrowolnie zeznania przed pierwszym

u Ayand Rand – przez ca³e doros³e ¿ycie krytykowa³a sowiecki system. Komitetem do spraw Dzia³alnoœci Antyamerykañskiej. Poddaje tu ocenie zafa³szowany obraz sowieckiej rzeczywistoœci w takich filmach jak chocia¿by „The Songs of Russia” czy te¿ „The Best Years of Our Lives”. Komitet przerywa jej bez pardonu, nie pozwalaj¹c na dalsz¹ analizê ostatniego obrazu. Sama Rand surowo póŸniej oceni³a McCarthy'ego, zarzucaj¹c mu, i¿ dzia³a nieskutecznie i nie rozumie ani rozmiarów ani glêbi sowieckiej penetracji. Ju¿ wokó³ Franklina D. Roosevelta roi³o siê od sowieckich szpiegów. Do najbardziej groŸnych nale¿a³ Alger Hiss, najbli¿szy wspó³pracownik prezydenta. Kilkanaœcie lat temu potwierdzi³y to materialy z archiwów, opublikowane w „Venona Papers”. Z jednej strony Ameryka spe³ni³a jej wszelkie osobiste oczekiwania, zaœ z drugiej g³êboko j¹ rozczarowa³a. Dojrzewa³a tu intelektualnie w latach 30-tych, które konserwatyœci nazwali bez os³onek czerwon¹ dekad¹. Okazywano wtedy jawnie sympatiê sowieckiemu eksperymentowi, widz¹c w nim nadziejê dla ludzkoœci. Stalinowskie czystki nie zdjê³y bielma z oczu intelektualistów, przekonanych o wy¿szoœci socjalizmu. Potêpiano pó³gêbkiem metody, wys³awiaj¹c szlachetne idee. D³ugo by deliberowaæ nad powodami tej fascynacji, choæ bez w¹tpienia najwa¿niejsz¹ przyczyn¹ by³ krach na gie³dzie i Wielka Depresja. Mia³y one zadaæ ostateczny cios kapitalizmowi. Na ratunek pospieszy³ wtedy brytyjski ekonomista. John Maynard Keynes, który opracowa³ teoriê rynku regulowanego przez pañstwo. Niektóre roz-

wi¹zania – jak chocia¿by prace publiczne – zosta³y wypróbowane w ramach Nowego £adu. Inne sta³y siê podwalin¹ pañstwa opiekuñczego. Wracaj¹c do Ayn Rand, popiera³a ona ca³ym sercem teoriê austryjackiej szko³y ekonomicznej, za³o¿onej przez Hayka, która propagowa³a wolny rynek, acz z pewnymi ograniczeniami, które mia³y zapobiegaæ cyklicznym wahaniom. Nie maj¹c innego wyboru, jako pasjonatka Ayan Rand wziê³a udzia³ w tej ideologicznej walce, opowiadaj¹c siê po w³aœciwej stronie. Musia³a te¿ z siebie wyrzuciæ Rosjê, a raczej ZSRR i znienawidzony komunizm. Spe³nia³a te¿ proœbê jednego z najbli¿szych przyjació³, z³o¿on¹ na odjezdnym, który kaza³ jej opisaæ cmentarzysko, jakim sta³ siê ten kraj pod w³adz¹ bolszewików. Koñcz¹c swoj¹ pierwsz¹ powieœæ w 1933 r., nada³a jej ironiczny tytu³ „We the Living”. Odrzucane przez inne wydawnictwa dzie³o, zosta³o przyjête po trzech latach przez presti¿ow¹ oficynê Macmillana. Publikacjê tej ksi¹¿ki d³ugo blokowa³ Granville Hicks, aktywny cz³onek partii komunistycznej. Ukaza³a siê ona jednoczeœnie w Nowym Jorku, nie budz¹c tu ¿adnego echa i w Londynie, gdzie przyjêto j¹ z prawdziwym entuzjazmem. Ayan Rand uda³o siê odmalowaæ z detalami konsekwencje komunistycznej ideologii w postaci plugawego systemu, który degraduje jednostkê, upadlaj¹c zarówno rz¹dz¹cych jak i rz¹dzonych. Czapki z g³ów przed Ayand Rand za uœwiadomienie Zachodowi istoty tzw. dyktatury proletariatu.

Wznowiono j¹ w Ameryce dopiero po trzydziestu latach. Jeszcze gorszy los spotka³ powieœæ pod tytu³em „Anthem”. która pojawi³a siê w druku przed wybuchem drugiej wojny œwiatowej. Zarzucono jej wtedy, ¿e zupe³nie nie rozumie socjalizmu. Ksi¹¿kê pwtórnie dopiero w latach 50. W wyimaginowanej krainie nie istnieje ju¿ wcale pojêcie I tylko We. Jednostka rejestracyjna czyli tzw. unit posiada numer i imiê wybrane przez „Council of Eugenics” z obowi¹zuj¹cego zbioru jak chocia¿by Brotherhood, Equality, International, Solidarity, Union itp. Obowi¹zuje tu slogan - We are one in all and all in one, powtarzany na porannym i wieczornym apelu, z obowi¹zujacym zakoñczeniem, a wiêc „Cz³owiek jest nikim, ludzkoœæ jest wszystkim“. Druga czêœæ ksi¹¿ki ma pozytywne zakoñczenie. Equality 7-2521 budzi siê do nowego ¿ycia ze s³owami: – Jestem, myœlê, chcê! Krótkê odê do odzyskanej œwiadomoœci koñczy najbardziej wa¿kie s³owo czyli „Ego”. Ayan Rand nie unika³a potyczek, konsekwetnie atakuj¹c odgórnie narzucone rozwi¹zania, Przejmowa³y j¹ odraz¹ okreœlenia w rodzaju social justice, objective itp. Swoim ideom da³a wyraz w ostatniej powieœci pt. „Atlas Shrugged”, wydanej w latach piêædziesi¹tych. Zarzucono jej wtedy ubóstwienie jednostki, wydŸwigniêcie egoizmu do kardynalnej cnoty i zarazem wojuj¹cy ateizm. Niewzruszona jak ska³a Rand obstawa³a do koñca przy czystym kapitaliŸmie i ludziach jak bogowie. ❍


14

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

Nowa

powieϾ

w

www.kurierplus.com

odcinkach

Liliana Arkuszewska

Czy by³o warto? Odyseja d¿insowych Kolumbów

W kafeterii opowiadam o sobotnim wieczorze ³ami¹cym siê g³osem. Wracamy na górê. Zachodz¹c do Sue i Malcolma, s³yszê telefon. Jak trzepniêta pr¹dem lecê do swojego stanowiska pracy, chwytam s³uchawkê i na jednym wdechu mówiê: – Good morning, Liliana speaking… – Dziubas, ten, który wybraliœmy, zosta³ sprzedany! – Jak to sprzedany? – Gdy tylko zajecha³em do biura na Barrhaven i rozpocz¹³em gadkê, zadzwoni³ jakiœ facio i… go kupi³. W sobotê by³o ich jeszcze piêæ! Kto by pomyœla³, ¿e domy mog¹ siê sprzedawaæ jak œwie¿e bu³ki. Ale zosta³ jeszcze jeden Manhattan, taki jak ten, który wybraliœmy, tylko lustrzane odbicie. Ostatni. Tu¿ obok, lecz z wiêksz¹ dzia³k¹. Trzeba by³o dop³aciæ cztery tysi¹ce. Ba³em siê, ¿e jak go nie kupiê, to nie mam po co wracaæ do domu. – I? Kupi³eœ? – Kupi³em! Czekam na ciebie z butelk¹ szampana. Opijemy ju¿ dzisiaj, choæ dom bêdzie wykoñczony za trzy miesi¹ce, pod koniec kwietnia dostaniemy klucze. W najbli¿szym tygodniu musimy wybraæ kolory wyk³adzin, pod³ogi, szafki do kuchni… Kochasz mnie? Pokocha³am go jeszcze mocniej. Razem z tym wymarzonym domem. Jeszcze bardziej pokocha³am Kanadê, wielk¹, przestrzenn¹, z wieloma dziwactwami, ale moj¹. Kraj ekstremów, z okrutnymi zimami przez kilka miesiêcy w roku, gdzie ludzie otaczaj¹ mnie ciep³em akceptacji i przynale¿noœci. W lecie kraj skwaru, duchoty; wielu brakuje powietrza, a ja oddycham pe³nymi p³ucami. Kraj harmonii i perspektyw, pozwalaj¹cy zaznaæ komfortu, umo¿liwiaj¹cy realizacjê marzeñ. Kraj, który mnie zaspokaja. Z Ameryki, kraju, w którym wszyscy œni¹, by ziœci³ siê American dream, przylecia³ do S³awków Kajtek. Przywióz³ nam kalifornijsk¹ energiê. Na jej brak ostatnio nie narzekam, oczekiwania na przeprowadzkê, podró¿ do Polski buzuj¹ we mnie ka¿dego dnia. Lecz spotkania z Kajtkiem zmuszaj¹, by spojrzeæ na œwiat z innej perspektywy. Inspiruj¹. Pe³ne optymizmu, daj¹ pozytywnego kopniaka – dopinguj¹ do inicjatywy. My oczywiœcie wychwalamy Kanadê. W³aœciwie to nie musimy, bo Kajtkowi podoba siê wszystko, co w niej widzi. Nawet go nie ra¿¹ nagie drzewa, które w pierwszych dniach kwietnia szykuj¹ siê, by zmieniæ garderobê, odziaæ zieleni¹ chude ga³êzie. Zmiana krajobrazu dobrze wp³ywa na ludzi. Ci, co miesz- kaj¹ w ciep³ych krajach, czasami zatêskni¹ do czterech pór roku. Jeszcze Kajtek nie wyjecha³, a na Mirabel l¹duje Loniek – pe³en optymizmu, wiary w lepsze ¿ycie. Jego tak¿e nic nie razi. Zaabsorbowany myœlami o imigracji, nie dostrzega trywialnych faktów natury, a ju¿ na pewno siê na nich nie koncentruje. Jakie to ma znaczenie? Loniek od pierwszego dnia realizuje swój cel. Z Andrzejem wype³nia imigracyjne formularze, sk³ada wnioski, by staæ siê rezydentem Kanady. Bacznie obserwuje, uczy siê jêzyka, pyta i pyta o wszystko, poznaje kruczki, zwyczaje tutejszego œwiata. Zdeterminowany jeŸdzi po Ottawie, zawiera znajomoœci, szuka pracy. Kiedy wskazówka

na termometrze przesunê³a siê na praw¹ stronê, wypuszcza siê rowerem rano, wraca po pi¹tej, mniej wiêcej tak jak my. Dzisiaj, mimo ¿e dochodzi szósta, jeszcze go nie ma. – Mam czekaæ na Loñka z obiadem? – nakrywam do sto³u. – Mamuœ, mnie ju¿ skrêca z g³odu – Patka w³aœnie wróci³a z treningu, odgarnia za uszy mokre w³osy. – Podawaj, powinien zaraz byæ, a jak przyjdzie póŸniej, to mu podgrzejesz w mikrofalówce. Dryn, dryn… – rozlega siê w kuchni. Andrzej odbiera telefon. – Hal… – przerywa, s³ucha, rozcieraj¹c zmarszczone czo³o. Z twarzy znikaj¹ rumieñce, staje siê bia³y jak sól na stole. – Zaraz po ciebie przyjadê – powiedzia³ krótko. Czujê, ¿e ma dla mnie z³e wieœci. – To by³ Loniek? Jakieœ k³opoty? – podpytujê z wymuszonym spokojem, choæ pod ¿ebrem coœ zak³u³o. – Mia³ wypadek. Na skrzy¿owaniu wjecha³ na niego samochód. Ale nie martw siê, skoro zadzwoni³, to znaczy, ¿e nie sta³o siê nic strasznego. Zaraz bêdziemy z powrotem. „Zaraz” wcale nie znaczy „szybko”. Po ci¹gn¹cych siê w nieskoñczonoœæ minutach otwieraj¹ siê drzwi. S³yszê brzdêk, ³up, stuk, wychylam z kuchni g³owê. Andrzej opiera rower o barierkê, obok niego Loniek z fioletowo-¿ó³t¹ œliw¹ na czole, w brudnych szortach z poszarpan¹ nogawk¹. Noga spuchniêta, sine kolano, z którego cieknie stru¿ka krwi. Spod rêkawów wymiêtej koszuli widaæ zdarte ³okcie. – Wujek, bi³eœ siê z kimœ? – pyta stoj¹ca na pó³piêtrze Patka. – Wiesz, chêtnie bym komuœ przy³o¿y³. – Chryste! Jakiœ ty poobijany! Co siê sta³o? – zatrzymujê wzrok na prawej pokiereszowanej, zgiêtej nodze, której palce ledwo dotykaj¹ pod³ogi. – To nic groŸnego – kicaj¹c na lewej nodze, dociera do kuchni. – Przeje¿d¿a³em przez skrzy¿owanie na ¿ó³tych œwiat³ach, kiedy jakiœ debil waln¹³ we mnie… Œlepy idiota! Trochê mnie poturbowa³, ale chyba wygl¹dam gorzej ni¿… – Usi¹dŸ – Andrzej podsuwa krzes³o. – Musimy ciê opatrzyæ, bo faktycznie wygl¹dasz jak po mordobiciu. Dziubas, mamy w domu jakiœ œrodek dezynfekuj¹cy? Po zabiegu Loniek prezentuje siê znacznie lepiej. Próbuje wstaæ, ale nie mo¿e. Krzywi siê, zaciska zêby, syczy z bólu. Zraniona noga spuch³a jak balon, niepokoj¹co pêcznieje z minuty na minutê. – Coœ mi to, bracie, zakrawa na z³amanie. Zrobiê ci kompres z wody z octem, by opuchlizna zel¿a³a, ale powinniœmy jechaæ do szpitala na przeœwietlenie. – No tak… – odchrz¹kn¹³ – ale ja przecie¿ nie mam jeszcze medycznego ubezpieczenia. W tym momencie uzmys³awiam sobie, ¿e my, jako sponsorzy, ca³kowicie za niego odpowiadamy. „Co tu zrobiæ?” – dumam oparta ³okciami o stó³. Myœli ulatuj¹ do Pary¿a. W pamiêci ukazuje siê twarz naszego Greka, wraca otucha, której nam doda³ s³owami: „Pamiêtajcie, ¿e wy, wychowani w komunie, poradzicie sobie wszêdzie”. Otó¿ to. Komuna nauczy³a nas kombinowania. Wszyscy to robili, bo trzeba by³o. Jednak

opuszczaj¹c rodzinny kraj, czu³am ulgê, ¿e dalej ju¿ nie bêdê musia³a kombinowaæ. No, ale skoro trzeba… – Trzeba coœ wymyœliæ. Wiem, co zrobimy. Musimy tylko dobrze zagraæ. – Zagraæ? – Tak, pos³uchajcie. Loniek, bêdziesz moim mê¿em. Ten wybuchn¹³ szczerym œmiechem, szeroko otworzy³ oczy. – No tak, powa¿nie – kontynuujê. – Andrzej da ci swoj¹ kartê zdrowia i zawiezie nas do szpitala. Bêdê za ciebie mówiæ, powiem, ¿e jeszcze nie naumia³eœ siê angielskiego. – Tak chyba trzeba zrobiæ – przytakuje Andrzej. W Queensway Carleton Hospital z kuœtykaj¹cym Loñkiem podchodzimy do rejestracji. Nasz przyjaciel wyci¹ga plastikow¹ kartê ubezpieczenia medycznego i podaje siedz¹cej przy biurku pani z powa¿n¹ min¹, która patrzy mu prosto w oczy, pytaj¹c o nazwisko. Loniek odpowiada z pewnoœci¹ w g³osie. Zapytany podaje numer telefonu, adres – wstêpne formalnoœci mamy za sob¹. Dalej pani pyta, co siê sta³o. Natychmiast przejmujê pa³eczkê. – My husband… nie mówi dobrze po angielsku – wyjaœniam, ¿e przewróci³ siê, jad¹c na rowerze. By nie komplikowaæ sprawy, nie wspominam s³owem o kolizji z samochodem. Pani wypisuje formularz. Wrêcza go nam, prosi, abyœmy przeszli do poczekalni. Mimo ¿e pierwszy etap przeszed³ bez komplikacji, napiêcie mnie nie opuszcza. Dr¿¹ poc¹ce siê rêce, nie mogê prze³kn¹æ œliny. Milczymy. Loniek sprawia wra¿enie opanowanego, choæ jest na zmianê bia³y, szary, a nawet bladozielony. Wnioskujê, ¿e to ból maluje stonowane barwy na jego twarzy. Spuchniête kolano staje siê coraz bardziej purpurowe. Wspó³czuj¹c, g³aszczê go po plecach, maj¹c nadziejê, ¿e mu trochêul¿ê. – Mister Ar… ku… zuski – nazwisko koœlawo wypowiedziane przez m³odego doktora w niebieskim kitlu stawia nas na bacznoœæ. Adrenalina robi swoje, powraca odwaga. Wyprostowana powoli prowadzê utykaj¹cego, opieraj¹cego siê o moje ramiê „mê¿a”, który wchodz¹c do gabinetu lekarza, grzecznie mówi: – Hello – i milknie. Znowu wkraczam w akcjê, powtarzam, co siê przytrafi³o. Loniek gra wyœmienicie. Wtr¹ca tu s³owo, tam dwa, wzrokiem daje mi znaæ, bym kontynuowa³a. Lekarz ogl¹da zakrwawion¹ nogê. Czyta coœ w tekturowym skoroszycie (zapewne w Andrzeja aktach). Z szafki wyjmuje ma³¹ fiolkê, z szuflady strzykawkê i siêgaj¹c do szklanego naczynia, chwyta w palce wacik. Loniek zielenieje, zaciska wargi. Zastrzyk przeciwko tê¿cowi wykrzywia mu twarz, ale nie minê³o parê sekund i po strachu. Czas na rentgen; obaj opuszczaj¹ gabinet. Zostajê sama, czekam, uspokajaj¹c siê w duchu. „Do tej pory bez niespodzianek, oby tylko jak najmniej siê odzywa³” – posy³am za nim tê myœl w nadziei, ¿e nam siê uda. Wraca po dwóch kwadransach. Idzie o kulach. Noga w gipsie od ³ydki pod pachwinê. Za nim pod¹¿a pan doktor. Wrêcza mi kartkê z dat¹ zdjêcia gipsu, skiero-

odc. 76 waniem na fizykoterapiê, tylenolem 3, przeciwbólowymi tabletkami z kodein¹. Obraca siê do Loñka, czarnym mazakiem sk³ada na gipsie swój autograf. ¯egna siê mile i wychodzi. Napiêcie mija. Z uczuciem triumfu przygl¹dam siê twarzy Loñka, nabieraj¹cej zdrowego koloru. Litoœci! I tak powinno byæ! Wszystko uk³ada siê pomyœlnie. Przysz³a stabilizacja, zel¿a³y obawy zwi¹zane z p³atnoœci¹ hipoteki, bo kontrakt z cnr podpisany. Andrzej w siódmym niebie. Jego praca plus moja praca równa siê energia czyni¹ca cuda. Nie brakuje wigoru do latania po sklepach za oryginalnymi dodatkami do w³asnego gniazdka, a pakowanie sprawia przyjemnoœæ. Loñkowi te¿ siê szczêœci. Noga zagojona, jeszcze swêdzi, ale to ma³e piwo, bo jest czym siê cieszyæ – dosta³ pierwsz¹ pracê w Kanadzie. Na przystani Crystal Beach pozna³ starszego pana, który zamierza wyp³yn¹æ w rejs na Florydê, wiêc remontuje swój jacht. Loniek ³aman¹ angielszczyzn¹ zapyta³ go, czy nie potrzebuje pomocy, a ten chêtnie przysta³ na polskiego wspó³pracownika. Ju¿ tu¿-tu¿ i pofruniemy na Barrhaven. Rozbujana podniet¹ wielkiego wydarzenia, nie mogê sobie znaleŸæ miejsca. „Jak siê z tym uporamy?” – walczê z emocjami. Potrzebujê siê rozluŸniæ, bo nie zasnê. Jest póŸno, prawie jedenasta, salon zagracony po brzegi. Kartony jeden na drugim pn¹ siê po sufit, a my odpoczywamy przed telewizorem. Ulubione seriale Dallas i Dynasty ju¿ siê pokoñczy³y, na okr¹g³o pokazuj¹ hokej – szajba Kanady. Rozgrywki o Puchar Stanleya ci¹gn¹ siê w nieskoñczonoœæ, od wrzeœnia do maja. Kiedyœ rajcowa³y, przynajmniej fina³owe mecze, teraz hokeja nie trawiê. Wkurza mnie czêsto przerywana akcja – reklama albo bokserska bijatyka. Gracze co rusz rzucaj¹ ze z³oœci¹ kije na taflê i brutalnie pior¹ siê po pyskach. Widownia wrzeszczy jak walcz¹ce plemiona dzikusów. Gdzie siê podzia³ kunszt sportowej walki na lodzie? Gdzie siê podzia³y czasy Gretzkiego? Czasy siê zmieniaj¹… Wzrok zbacza z ekranu na ³awê. Przy s³owniku le¿y pod³u¿na koperta wypchana biletami do Polski. Tam zapewne te¿ siê zmieni³o. Jak wygl¹da teraz Polska? Tak jak j¹ wspominam? A mo¿e jest inna? Jak odbiorê kraj, który opuœci³am dziewiêæ lat temu? Loniek wyczu³, ¿e wpad³am w melancholiê. Wytr¹caj¹c mnie z g³êbokiego zamyœlenia, przerywa milczenie: – Jutro odbieracie klucze do swojego domu. Wielki dzieñ.

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹ córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady. W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹ prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?


15

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Siódma by³a wczoraj Nie mog¹c zasn¹æ czytam wiersze. O pi¹tej nad ranem s³owa poetów, których nazwisk nie zapamiêtam, jawi¹ siê jaw¹ i snem. Stojê w rozW ERONIKA K WIATKOWSKA kroku a raczej le¿ê. Pomiêdzy pokus¹ wstania bladym œwitem a potrzeb¹ zapadania w zniekszta³cone œwiaty. Skrawki poezji dostaj¹ siê pod powieki. I piek¹. I p¹czkuj¹ w nie do koñca przebudzonej g³owie. Œni¹ siê wersy. Roj¹ s³owa. Leje krew z otwartej rany. Jeœli akurat czytam o operacji usuniêcia pêcherzyka ¿ó³ciowego. Albo przypominam sobie scenê z „The Knick”, gdzie kokainista, doktor Thackery, rekonstruuje nos syfilityczce przyszywaj¹c p³at skóry z ramienia. Jest rok 1900. W brooklyñskim szpitalu dziej¹ siê rzeczy fascynuj¹ce. I straszne. Na ulicach Irlandczycy bij¹ Afroamerykanów. Ci¹¿e usuwa siostra zakonna. A g³ówny bohater jeŸdzi doro¿k¹ na skrzy¿owanie Mott i Canal Street, by oddawaæ siê uciechom cielesnym w towarzystwie piêknych Azjatek. Pali opium. A potem dokonuje cudów na sali operacyjnej. Wskrzesza umar³ych. Bo jest genialny. Szalony. I krn¹brny. I uwodzi niewinn¹ i blad¹, i ona na niebieskim rowerze jeŸdzi po mieœcie i szuka ocala³ych fiolek z narkotykiem, bo statki z liœæmi koki zatonê³y w Atlantyku a w szpitalu koñcz¹ siê zapasy i jej kochanek nie mo¿e operowaæ, nie mo¿e funkcjonowaæ. Jest na g³odzie. Poci siê i rêce mu dr¿¹. I wszystko zmierza do tragicznego koñca. Po drodze s¹ dziwki, alkohol, zaplute czynszówki Lower East Side, gdzie imigranci padaj¹ jak muchy na tyfus, skorumpowana policja, gangi, wielkie pieni¹dze zamo¿nych rodzin i feministyczne zapêdy córki potentata, która romansuje z czarnoskórym synem w³asnej s³u¿¹cej.

I trudno siê rozstaæ z tym œwiatem. Kostiumem. I bohaterami. Z których ka¿dy skrywa brzydki sekret. Jak¹œ s³aboœæ. Niedoskona³oœæ. I dlatego jest ludzki. Jest jakiœ. WyraŸny. Frapuj¹cy. Literacki. Nie nudny, przewidywalny, powtarzalny, przyziemny. Ale poci¹gaj¹cy. Ow³adniêty pasj¹. Obsesj¹. Ciekawszy, ni¿ wiêkszoœæ postaci spotykanych na co dzieñ. Mówi¹cych o tym samym, tym samym jêzykiem, tonem. Ludzi, którzy popadli w bana³, w prozê ¿ycia. Nie mog¹cych uwolniæ siê z formy. Zniewolonych konwenansem, spo³ecznym oczekiwaniem, propagand¹ sukcesu, którego znakiem dom z ogrodem, albo przynajmniej mieszkanie na kredyt. Wczasy zagraniczne. Samochód. ¯yjemy w czasach, gdzie brakuje idei. Liczy siê tylko forsa. I zabawa. Choæ przygl¹daj¹c siê egzystencji znajomych, to niewiele czasu zostaje na przyjemnoœci. Sami zak³adamy sobie sznur na szyjê, przekonuj¹c, ¿e pêtla nie ciœnie za mocno. *„Warto walczyæ o siebie. ¯eby siê nie daæ sformatowaæ, ¿e trzeba zwyciê¿aæ, zarabiaæ, kupowaæ. Nie daæ siê przerobiæ w szczura, tylko znaleŸæ niszê i dziêki niej nie daæ siê wrobiæ w ca³y ten œmietnik, który s¹czy w nas popkultura, ¿eby przerabiaæ na konsumentów, na po¿eraczy badziewia.” – mówi Andrzej Stasiuk. Któremu siê uda³o. Odosobniæ. Utrzymaæ z pisania, pozostaj¹c na uboczu. „Nie robi¹c z siebie ma³py w telewizji”- jak pisze. „Uwolniæ od tanich chciejstw.” Mieszka w Beskidzie Niskim. Ma szczêœliw¹ rodzinê. W³asne wydawnictwo. Podró¿e. Ksi¹¿ki. Przestrzenie. I s³awê, której nie pozwoli³ siê wykoœlawiæ. Wzi¹æ na ³añcuch. Ale dziêki której mo¿e ¿yæ tak, jak chce. Na w³asnych zasadach. Nieskrêpowany umowami. Bez koniecznoœci zakucia siê w dyby

promocji i marketingu, wyników sprzeda¿y, s³upków pokazuj¹cych iloœæ internetowych ods³on, klikniêæ. Gdybym mia³a sobie wyobraziæ alternatywne ¿ycie, wygl¹da³oby podobnie. Z dala od blichtru i taniego poklasku. Ale ze œwiadomoœci¹, ¿e po drugiej stronie czeka inteligentny i wra¿liwy odbiorca. ¯e pisze siê po coœ. Dla kogoœ. Ale jest siê w tym procesie wolnym. Nikt nie stoi z batem w rêku. Nie pospiesza. Nie wmusza. Jest czas na bycie. Doœwiadczanie. I przyjemnoœæ. Pasja zamieniona w przykry obowi¹zek, zaczyna uwieraæ. Drêczyæ. Choæ historia literatury pokazuje, ¿e arcydzie³a mo¿na pisaæ od 9 - 5, z przerw¹ na lunch, jakoœ mnie to nie przekonuje. Bli¿ej mi do Tadeusza Konwickiego, który tworzy³ w zrywach, noc¹ na tapczanie, ekstatycznie, chaotycznie. We wzburzeniu. W amoku. Nigdy nie wchodz¹c w rolê literata. Z maszyn¹ do pisania. Biurkiem. Rytua³em. Poz¹. „Ja tak spontanicznie rzuca³em siê na ten swój tapczan i po nocach pisa³em. Pisa³em z jakiejœ potrzeby. Czu³em, ¿e powinienem œlad swojej egzystencji, swojego pobytu tutaj zostawiæ. Nie wiem dla kogo. Mo¿e dla nikogo.” – mówi³ w filmie dokumentalnym, który ogl¹dam po raz trzeci z nadziej¹, ¿e w koñcu coœ zrozumiem. Ale tylko s³ucham z rozdziawion¹ gêb¹. I robiê notatki. A potem zapadam w p³ytki sen. O stoliku w warszawskim „Czytelniku”, Wilnie, powstaniu i próbnej maturze, na której pisa³am o „Ma³ej apokalipsie”. Kiedy siê ocknê bêdzie siódma rano. Na kartce przy ³ó¿ku przeczytam: „Moje ¿ycie, albo cudze. Najpewniej jakieœ wymyœlone. Ulepione z lektur, niespe³nieñ, starych filmów, niedokoñczonych wojen, zas³yszanych legend, niewyœnionych snów. Moje ¿ycie. Kotlet z bia³ka i kosmicznego py³u.”* *Tadeusz Konwicki.

Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

El¿bieta Baumgartner radzi

Dlaczego ZUS pyta o twój numer Social Security Tysi¹ce odbiorców œwiadczeñ u El¿bieta Baumgartner. Social Security mieszkaj¹cych poza granicami Polski dosta³o niedawno list z ZUS z zapytaniem o ich numer identyfikacji podatkowej, którym w Stanach jest numer Social Security. Listem tym zaniepokoi³y siê osoby ceni¹ce swoj¹ prywatnoœæ, a tak¿e te, które zatai³y fakt pobierania polskiej emerytury w amerykañskich urzêdach. Rozporz¹dzenie Ministra Finansów W liœcie czytamy: „1. Zak³ad Ubezpieczeñ Spo³ecznych zobowi¹zany zosta³ do pozyskania i przekazania polskim organom podatkowym informacji o zagranicznym numerze s³u¿¹cym do identyfikacji dla celów podatkowych w pañstwie zamieszkania emeryta/rencisty. Obowi¹zek ten wynika z rozporz¹dzenia Ministra Finansów z dnia 23 stycznia 2015 roku w sprawie okreœlenia wzoru rocznego obliczenia podatku wraz z informacj¹ o wysokoœci dochodu, do s³ania których zobowi¹zane s¹ organy rentowe (Dz. U. poz 160). Dlatego prosimy o wype³nienie „Kwestionariusza nierezydenta”. 2. Po otrzymaniu informacji o Pani/Pana zagranicznym numerze s³u¿¹cym do identyfikacji dla celów podatkowych w pañstwie zamieszkania, ZUS przekazywaæ bêdzie te informacje co roku polskim organom podatkowym na formularzu PIT-40A/11A „Roczne obliczenie podatku przez organ rentowy/ Informacje o dochodach uzyskanych od organu rentowego.” ZUS prosi, by wype³niæ „Kwestionariusz nierezuydenta” i zwróciæ w terminie dwóch miesiêcy.

Czy ZUS potrzebuje SSN do odprowadzania podatków? To dziwne, ¿e ZUS pyta o numer Social Security (SSN). ZUS nie potrzebuje tego numeru ani do przyznania œwiadczeñ ZUS, ani do odprowadzania polskich podatków, bo ma do dyspozycji inne numery. ZUS podaje dok³adne wyjaœnienia w swojej witrynie www.zus.pl/default. asp?p=4&id=2402. „Przy ubieganiu siê o œwiadczenia z ZUS przez osoby zamieszka³e w USA, wa¿ne jest podanie prawid³owych polskich identyfikatorów numerycznych: PESEL, NIP, nr dowodu osobistego lub paszportu – zw³aszcza w odniesieniu do osób urodzonych po 31 grudnia 1948 r., które ubiegaj¹ siê o emeryturê z nowego systemu, opart¹ o œrodki zewidencjonowane na koncie emerytalnym w ZUS. Trzeba wiedzieæ, ¿e konto emerytalne w ZUS, zgodnie z polskimi przepisami, identyfikowane jest przy pomocy numeru PESEL, natomiast w sytuacji, gdy osoba ubezpieczona nie posiada numeru PESEL, nie poda³a go lub podany numer budzi w¹tpliwoœci co do jego prawid³owoœci, konto ubezpieczonego oznacza siê numerem NIP, a je¿eli nie posiada równie¿ tego numeru – seri¹ i numerem dowodu osobistego albo paszportu”. Wiêcej w ksi¹¿ce pt. „Emerytura polska i amerykañska, ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym”. Tak wiêc ZUS nie upomina siê o SSN przyjmuj¹c od Polonusa wniosek emerytalny, bo w razie braku polskich identyfikatorów numerycznych sam pomaga w uzyskaniu numeru podatkowego NIP. Dlaczego wiêc ZUS upomina siê o SSN teraz? Kto jest zainteresowany twoj¹ polsk¹ emerytur¹? Polski urz¹d skarbowy jest informowany przez ZUS o twojej emeryturze czy ren-

cie. ZUS regularnie potr¹ca od œwiadczeñ nale¿ne podatki, odprowadza do polskiego urzêdu skarbowego, a raz w roku œle roczny raport PIT-40A/11A do ciebie i fiskusa. Amerykañskie urzêdy informowane o twojej polskiej emeryturze nie s¹ i licz¹ na to, ¿e sam j¹ wyjawisz. S¹ to: · Amerykañski IRS spodziewa siê, ¿e jako Amerykanin, który ma w USA obowi¹zek podatkowy, deklarujesz zagraniczne przychody na swoim rozliczeniu. Przed p³aceniem podwójnych podatków chroni ciê Ustawa o unikaniu podwójnego opodatkowania z 1974 r. (nowa czeka na ratyfikacjê amerykañskiego Senatu). · Administracja Social Security (SSA) chcia³by wiedzieæ o polskiej emeryturze z dwóch powodów: jednym jest klauzula Windfall Elimination Provision, a drugim – ewentualne pobieranie zasi³ku SSI. Na mocy przepisu zwanego Windfall Elimination Provision (WEP), osobom, które przyznaj¹ siê do pobierania polskiej emerytury SSA obni¿a emeryturê Social Security maksymalnie do po³owy polskich œwiadczeñ. Redukcja Social Security jest stopniowo zmniejszana dla osób, które przepracowa³y w Stanach od 21 do 30 lat i mia³y odpowiednio wysokie zarobki, a ca³kowicie ustaje dla kogoœ, kto ma w Stanach 30 lat pracy i wiêcej. (Patrz ksi¹¿ka pt. „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”). Kilka s³ów o SSI – Suplemental Security Income. Jest to zasi³ek dla najmniej zarabiaj¹cych. Je¿eli ktoœ ma na koncie mniej ni¿ 2,000 dol. (3,000 dla ma³¿eñstw), a jego emerytura SS jest niewielka i nie ma innych przychodów, to SSA mo¿e mu do³o¿yæ zasi³ek socialny zwany SSI. A¿eby zasi³ek otrzymaæ, nale¿y wyjawiæ stan maj¹tkowy i przychody z ca³ego œwiata. Urz¹d SSA sprawdza

podane mu informacje, ale nie jest w stanie szukaæ przychodów poza granicami kraju. Dlatego wiele osób przemilcza fakt posiadania polskiej emerytury czy renty. Czy Polska donosi na ciebie do Stanów? Polska ma ze Stanami dwie umowy -emerytaln¹ i podatkow¹ - oraz porozumienie podatkowe w sprawach FATCA, które zak³adaj¹ wymianê informacji pomiêdzy ³¹cznikowymi instytucjami. Polsko-amerykañska umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania z 197 r. (Dz. U. z 1976 roku, nr 31, poz. 178) ma zapobiegaæ p³aceniu podwójnych podatków. Nowa umowa zosta³a podpisana przez obydwie strony ale czeka na ratyfikacjê amerykañskiego Senatu. Umowa miêdzy Rzeczpospolit¹ Polsk¹ a Stanami Zjednoczonymi Ameryki o zabezpieczeniu spo³ecznym wesz³a w ¿ycie 1 marca 2009 r. Wnios³a istotne zmiany dla polsko-amerykañskich emerytów i rencistów, a najwa¿niejsz¹ z nich jest mo¿liwoœæ ³¹czenia okresów ubezpieczenia. Porozumienie administracyjne natomiast otworzy³o furtkê do wymiany informacji o wnioskodawcach pomiêdzy ZUS (KRUS) a SSA. Od 2 czerwca 2015 r. obowi¹zuje polsko-amerykañskie porozumienie w sprawie poprawy wype³niania miêdzynarodowych obowi¹zków podatkowych oraz wdro¿enia ustawodawstwa FATCA. m wpisz „FATCA” w okienku „szukaj”). Numer Social Security jest w Stanach jedynym numerem identyfikacyjnym stosowanym przez wszystkie urzêdy, pracodawców, instytucje finansowe, ubezpieczeniowe itp. Powinniœmy go strzec dla zachowania naszej prywatnoœci. ❍


16

GRUBE

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

RYBY

i

PLOTKI

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska

u

Kate Winslet – du¿a indywidualnoœæ w filmowym œwiecie. Ale czy mo¿na wierzyæ we wszystko co mówi?

u

Cristiano Ronaldo i Aline Lima. Romansu nie bêdzie.

Lato, lato wszêdzie, zwariowa³o, oszala³o moje serce - œpiewa³ przed laty Olek Klepacz z Formacji Nie¿ywych Schabów. Tegorocznym przebojem radiowym jesto dziwo - szanta narciarska Artura Andrusa, o ¿igolaku spod Poznania, co „wyrywa³ panny na wi¹zania, a mê¿atki na d³ugoœæ nart”. Choæ rzecz siê dzieje raczej w okresie ferii zimowych, nie letnich, œwietnie obrazuje zjawisko wakacyjnych mi³oœci: „Nazywali go marynarz, bo opaskê mia³ na oku, na ka¿dym stoku dziewczyna, dziewczyna na ka¿dym stoku”- nuci dziennikarz Radiowej Trójki i wylicza nieœlubne dzieci nieposkromionego (lodo) ³amacza serc. Nie od dziœ bowiem wiadomo, ¿e wysportowani mê¿czyŸni podobaj¹ siê kobietom. Szczególnie, jeœli s¹ przy okazji m³odzi, piêkni i bogaci. Jak Cristiano Ronaldo, który (podobno) s³ynie z wysokich umiejêtnoœci, nie tylko na boisku. Zawodnik Realu Madryt, choæ niesta³y w uczuciach, ci¹gle jest uwa¿any za jednego z najbardziej po¿¹danych sportowców na œwiecie. Jak siê jednak okazujenie ka¿da niewiasta jest gotowa oddaæ siê „boskiemu” napastnikowi. Finalistka konkursu piêknoœci Miss Latina Australia, 22letnia Aline Lima nie tylko da³a kosza Ronaldo, ale strzeli³a mu gola, publikuj¹c treœæ rozmowy, z której jasno wynika, ¿e pi³karz namawia³ j¹, by zdradzi³a z nim swojego ch³opaka. „Nikt siê nie dowie. Cichutko” pisa³ zdeterminowany Cristia-

no. Dziewczyna nie pos³ucha³a i o niemoralnej propozycji dowiedzia³ siê ca³y œwiat. Auæ! To siê nazywa celny strza³. * „Palê, bo lubiê. Nie g³odzê siê, bo lubiê jeœæ. Nie przejmujê siê up³ywem czasu. Operacje plastyczne? To nie wchodzi w grê. Nie chcia³abym staæ siê kimœ obcym dla moich dzieci. Poza tym jestem aktork¹ i twarz to moje narzêdzie pracy.”powiedzia³a Kate Winslet, czym wzbudzi³a sensacjê i wywo³a³a lawinê komentarzy. Jak widaæ zdrowy rozs¹dek i normalnoœæ w celebryckim œwiecie staj¹ siê towarem równie deficytowym, co piêkno, które obywa siê bez pomocy skalpela i jadu kie³basianego. * Do kin trafi³ film „Amy” dokument pokazuj¹cy ¿ycie i drogê ku samozag³adzie wokalistki Amy Winehouse. Piosenkarka zmar³a cztery lata temu, zapijaj¹c siê na œmieræ. Win¹ za dramatyczny koniec kariery 27-letniej artystki obarcza siê jej najbli¿szych, miêdzy innymi ojca, który dowiedziawszy siê o pierwszych powa¿nych problemach alkoholowych córki, zamiast pos³aæ j¹ na odwyk, wys³a³ w trasê koncertow¹. Na talencie i k³opotach Amy chcieli zarobiæ wszyscy: pocz¹wszy od rodziców i partnera, skoñczywszy na bukmacherach, którzy obstawiali, czy Winehouse bêdzie w stanie zagraæ kolejny koncert, czy nie. Re¿yser filmu zadaje g³oœno pytanie: jak to mo¿liwe, by w dzisiejszych czasach umrzeæ w ten sposób i to na oczach ca³ego œwiata? Nie znajduje odpowiedzi, ale obna¿a mechanizmy rz¹dz¹ce szo³biznesem i pokazuje wykrzywion¹, ohydn¹ twarz sukcesu. Warto przyjrzeæ siê jej z bliska. * „Œledzi pani co pisz¹ o niej w internecie?” – zapyta³ dziennikarz Ewê Minge, jedn¹ z najbardziej rozpoznawalnych polskich projektantek mody. „Pisz¹: „po-

u

Terminal dla zwierz¹t na JFK.

twór”, „monstrum”, „jakbym j¹ spotka³, tobym zabi³, ¿eby siê nie rozmna¿a³a”. Takie rzeczy s¹ wypisywane tylko w Polsce. Gdy Monika Kuszyñska wyst¹pi³a w Konkursie Eurowizji, to najbardziej obrzydliwe komentarze pochodzi³y od naszych rodaków”- wyzna³a. Czy¿by internetowy „hejt” czyli anonimowe opluwanie bliŸnich w wirtualnym œwiecie, by³ rzeczywiœcie domen¹ Polaków? A mo¿e tak jest wszêdzie, tylko brak znajomoœci jêzyków obcych ka¿e nam myœleæ, ¿e przedstawiciele innych nacji s¹ bardziej otwarci i przyjaŸniej nastawieni? Pewnie za jakiœ czas powstan¹ wnikliwie badania na ten temat. Ale ju¿ dziœ mo¿emy postaraæ siê, by relacje „w sieci” by³y nieco serdeczniejsze. Pamiêtajmy - to, co wysy³amy w œwiat, wraca do nas z podwójn¹ moc¹! * A na koniec coœ z lokalnego podwórka. Na lotnisku JFK powstanie luksusowy terminal przeznaczony dla… zwierz¹t. ARK- nawi¹zuj¹cy nazw¹ do biblijnej arki Noego, bêdzie obs³ugiwa³ 70 tysiêcy

nietypowych pasa¿erów rocznie. Jak donosz¹ media „obiekt bêdzie wyposa¿ony w klimatyzowane boksy dla koni i krów, pomieszczenia dla psów i kotów, woliery dla ptaków, a nawet miejsce dla pingwinów. Odpoczynek znajd¹ tam nawet najbardziej nietypowe zwierzêta, jak leniwce czy mrówniki.” Terminal zadba, by wszyscy przebywaj¹cy w nim goœcie czuli siê komfortowo i bezpiecznie. „Pomieszczenie dla kotów wyposa¿one bêdzie w drzewa, by mog³y siê wspinaæ, psy uzyskaj¹ dostêp do basenów, a ich w³aœciciele bêd¹ mieli zapewniony podgl¹d zwierzaków poprzez specjalne kamery. W ARK znajd¹ siê te¿ luksusowe kwatery dla czworonogów, za które ich opiekunowie zap³ac¹ po 100 dolarów za dobê.” Budowa ma kosztowaæ 48 milionów dolarów, a termin otwarcia zaplanowany jest na przysz³y rok. Jeœli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, stwierdzenie, ¿e na najwiêkszym nowojorskim lotnisku mo¿na siê spotkaæ z nieludzkim traktowaniem, nabierze nowego wymiaru. ❍


17

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Pi¹tek w kinie

Krzysztof K³opotowski

WideoApokalipsa

Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 PODATKI INDYWIDUALNE

ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamy uprawnienia IRS do potwierdzania paszportów ✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy

3

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE ✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK ✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE ✓ MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY ✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji) Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.

Greenpoint Properties Inc. Real Estate Kolejny film o ocaleniu Ziemi na letnie upa³y. „Pixels” cofa nas do lat 1980. By³y to praczasy, kiedy jeszcze na œwiecie nie by³o iPhona, a gry wideo przyci¹ga³y szczeniaków do wideoarkad. Sta³y tam maszyny, gdzie za 25 centów mo¿na by³o kupiæ parê minut podniety. Jedna z takich gier sta³a siê fenomenem popkultury zarabiaj¹c przez 10 lat w dwudziestopiêciocentówkach 2,5 miliarda dolarów. By³ to japoñski Pac Man, który wszed³ na rynek w Ameryce w paŸdzierniku 1980 roku. Wœród gier wideo zdoby³ najwiêksz¹ rozpoznawalnoœæ marki w USA, a jako zjawisko kulturalne trafi³ do kolekcji nowojorskiego Museum of Modern Art. W filmie pojawia siê we w³asnej osobie twórca PacMana profesor Iwatami, ale jako skromny technik, podczas gdy postaæ profesora gra japoñski aktor. O randze PacMana w dziejach rodzaju ludzkiego niechaj œwiadczy fakt, ¿e NASA wys³a³a to w kosmos w kapsule z artefaktami naszej cywilizacji. W ramach poszukiwania kontaktu z istotami inteligentnymi. I proszê siê nie œmiaæ! Gra w PacMana wymaga³a du¿ej bieg³oœci w rozpoznaniu wzorów przemieszczania siê obiektów na ekranie. Czyli inteligencji. Fabu³a „Pixels” zaczyna siê w 1982 roku zawodami na mistrza w grach wideo. Bierze w nich udzia³ nader sprawny 16-letni Sam Brenner ale przegrywa do bezczelnego kar³a, zajmuj¹c tylko drugie miejsce. Mijaj¹ lata. Kapsu³a dociera do obcej cywilizacji, która odczytuje poczynania na ekranie PacMana jako wypowiedzenie wojny. Przysy³aj¹ wojenne statki kosmiczne. Jako broñ u¿ywaj¹ w³aœnie PacMana; po¿era wszystko, co znajdzie na drodze, jak w grze z wideoarkad. Prezydent Stanów Zjednoczonych wzywa kolegê z dziecinstwa, Sama Brennera, ¿eby ratowa³ œwiat jako znawca gier wideo pierwszej generacji. Film powsta³ z inspiracji 5-minutow¹ animacj¹ komputerow¹ francuskiego ar-

tysty imieniem Patric Jean. Hollywood zrobi³o z tego efektowne widowisko dla dzieci i wczesnych nastolatków. Cz³owiek doros³y nie powinien przyk³adaæ zwyk³ych miar do tego filmu ale mo¿e znaleŸæ coœ dla siebie. Wasz recenzent znalaz³ obraz Ameryki lat 1980, gdzie przyjecha³ jako naiwny imigrant z Europy Œrodkowej, wtedy jeszcze Wschodniej. Podoba mi siê to wspomnienie stylu popkultury i œmieszne fryzury. A tak¿e porównania Ameryki Ronalda Reagana z Polsk¹ genera³a Jaruzelskiego w tamtych latach. Zabawa to nieco perwersyjna, ale odœwie¿a umys³. Film ma zreszt¹ polityczne aluzje do rzeczywistoœci. Oto g³upawy prezydent, bardzo gruby, jak gubernator Chris Christi ze stanu New Jersey, mentalnie wzorowany na Reganie i George Bushu, nie mo¿e obejœæ siê bez kolegi z dzieciñstwa. Gra go ospa³y Adam Sandler. To dla mnie niejasne, czemu tak nudny aktor jest gwiazdorem kasuj¹cym 20 milionów dolarów za rolê. Istnieje teoria na temat jego wziêcia: Jego wystêpy s¹ jak jedzenie w McDonaldzie: szybkie, tanie i ³atwe. Robi wra¿enie, ¿e nie ma talentu. Próbuje coœ wykonaæ, ale okazuje siê to naiwne i desperackie. A wielu ludzi czuje siê w ten sposób. Zaœ wygl¹da niegroŸnie i ciep³o, z lekk¹ domieszk¹ absurdu. W ten sposób doszed³ do fortuny 460 milionów dolarów. W „Pixels” z koleg¹ Joshem Gadem ratuj¹ niezbyt rozgarniêtych rdzennych Amerykanów. Jest tu scena robi¹ca bardzo przykre wra¿enie, kiedy ów¿e Josh Gad wymyœla z pogard¹ elitarnemu odzia³owi komandosów. Wprawdzie maj¹ odwagê i potê¿ne cia³a, ale on ma nerwicê i potê¿ny mózg. Taka „pedagogika wstydu” w wersji dla Amerykanów. Re¿yser Chris Columbus akcjê prowadzi wartko, aczkolwiek bez polotu. Ale dla niedorostków to ca³kiem dobra rozrywka. ❍

Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice.

✓ NA SPRZEDA¯:

cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ

Dwurodzinny dom murowany, Morgan Ave., po kapitalnym remoncie. Du¿e rozk³adowe mieszkania. £adny ogród. Wykoñczona piwnica i pralnia. Cena 1,575.00 Ridgewood: 3-rodzinny -sprzedany. domy na sprzeda¿ ✓ Potrzebnei mieszkania do wynajêcia.

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485 Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), ✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508 Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.


18

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

www.kurierplus.com

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

FIRMA HYDRAULICZNA zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê. Maspeth, NY. Tel. 718- 326- 9090 24-GODZINNY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

DODA BETTER HOMES and GARDENS RE - FH Realty office: Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:cezar@cezarsells.com CHCESZ POZNAÆ PRZYSZ£OŒÆ? Pomo¿e numerologia – odpowiednie daty do wszystkich poczynañ. Partnerstwo, sporz¹dzenie portretu numerplogicznego / data urodzenia, imiona / interpretacja, sprawdzenie, ustalenie podpisu, cykle ¿ycia. Kontakt adres e-mail: fopenminde6@yahoo.com Tel: 586 292 2362 - Basia

Email: Info@mpankowski.com

Anna-Pol Travel

ATRAKCYJNE CENY NA:

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

Nowy serwis po³¹czeñ autokarowych

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11249

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

l Przygotowanie przedoperacyjne i operacje nowotworów tarczycy i przytarczycy, operacje gruczolaków i guzków piersi l Ultrasonografia i biopsje tarczycy i przytarczycy l operacje nowotworów nadnerczy i leczenie gruczolaków nadnerczy l Biopsje i operacje nowotworów piersi, w tym usuwanie guzów (lumpectomia), amputacje piersi (mastektomia) i likwidacja obrzêków limfatycznych l Rodzinne choroby endokrynologiczne – profilaktyka i leczenie

Doktor Dmitriy Yadgarov jest wysokiej klasy internist¹ z du¿ym doœwiadczeniem w dziedzinie chorób uk³adu oddechowego. Specjalizuje siê w leczeniu zaburzeñ snu. Pacjenci i wspó³pracownicy ceni¹ go za ogromn¹ wiedzê, profesjonalizm i troskliw¹ opiekê.

Doktor Anna Kundel, profesor na wydziale Chirurgii Endokrynologicznej NYU Langone Medical Center jest wysokiej klasy specjalist¹ zajmuj¹cym, siê gruczo³ami dokrewnymi takimi jak: tarczyca, przytarczyce i nadnercza. Specjalizuje siê w operacjach piersi, biopsjach i niechirurgicznym leczeniu chorób endokrynologicznych.

Dr. Yadgarov specjalizuje siê w leczeniu zapalenia oskrzeli, astmy oskrzelowej, zapalenia p³uc, przewlek³ego kaszlu, alergii sezonowej, wczesnym wykrywaniu nowotworów p³uc i innych chorób p³uc, pomaga równie¿ w rzuceniu palenia. Lekarz przeprowadza bronchoskopiê i zwi¹zane z ni¹ biopsje, laryngoskopiê, torakocentezê, operacje op³ucnej, intubacje dychawiczn¹, specjalizuje siê równie¿ w opiece nad pacjentami pod respiratorem. Dr. Yadgarov jest ekspertem w leczeniu ró¿nego rodzaju zaburzeñ snu w tym zespo³u bezdechu œródsennego, bezsennoœci, zespo³u niespokojnych nóg, narkolepsji i innych zaburzeñ.

19


20

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.