P L U S
P O L I S H NUMER 1103 (1403)
W E E K L Y
ROK ZA£O¯ENIA 1987
M A G A Z I N E
TYGODNIK 24 PAÌDZIERNIKA 2015
Adam Sawicki
Rosja wraca na Bliski Wschód
Prezydent W³adimir Putin przyj¹³ w œrodê na Kremlu syryjskiego dyktatora Baszira Asada. Asad sta³ siê praktycznie wasalem Rosji w zamian za pomoc w zwalczaniu rebeliantów pod przykrywk¹ rosyjskich nalotów bombowych rzekomo przeciwko Pañstwu Islamskiemu. USA dogada³y siê z Rosj¹ o podziale stref powietrznych w Syrii, by unikaæ kolizji samolotów. Porozumienie nast¹pi³o bez udzia³u Asada. Tu nasuwa siê pytanie. Czy Waszyngton uznaje go za klienta Moskwy? Natomiast premier Iraku Haider el Abadi wezwa³ Rosjê do rozszerzenia bombardowañ przeciw PI na tereny swego kraju opanowane przez islamistów. Pewni politycy iraccy chc¹ utworzenia w ich kraju rosyjskiej bazy lotniczej i sojuszu wojskowego. Pod koniec wrzeœnia genera³owie Putina za³o¿yli w Bagdadzie centrum koordynacji dzia³añ z dwoma wrogami USA: Syri¹ i Iranem. Mieœci siê ono w tzw. Zielonej Strefie, niedaleko ambasady Stanów Zjednoczonych. Rosja podchodzi w Iraku Ameryce pod sam nos. Waszyngton jest w szoku. Wojna iracka maj¹ca ponoæ zainstalowaæ demokracjê w tym kraju kosztowa³a USA oko³o bilio-
na dolarów, kilka tysiêcy ofiar œmiertelnych ¿o³nierzy oraz kilkadziesi¹t tysiêcy rannych weteranów. A mimo tak kolosalnych nak³adów nie tylko zakoñczy³a siê pora¿k¹ ale stworzy³a warunki dla usadowienia siê w Iraku Rosji, gdzie ostatnio mia³a wp³ywy w szczycie zimnej wojny jako ZSRR. Ryzykowna gra premiera irackiego rozgrywania Ameryki przy pomocy Rosji mo¿e kosztowaæ go posadê, zw³aszcza ¿e nie wykonuje swej obietnicy zwalczania korupcji. Niektórzy dyplomaci rozgl¹daj¹ siê za nowym kadydatem na szefa rz¹du irakciego. Zwolennicy Abadiego powiadaj¹, ¿e ¿ebrak nie mo¿e byæ wybredny. Irak wydaje jedn¹ czwart¹ swego bud¿etu na walkê z Pañstwem Islamskim, choæ deficyt pog³êbia siê przez spadaj¹ce ceny ropy naftowej. Obligacje rz¹dowe, czyli po¿yczki, nie znajduj¹ chêtnych pomimo niesamowitej rentownoœci 11 procent. Rz¹d iracki podejrzewa równie¿, ¿e prezydent Barack Obama nie jest szczery og³aszaj¹c kurs „os³abienia i zniszczenia” Pañstwa Islamskiego. ➭8
PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
➭ Wybory – ostatnie zalecenia str. 3 ➭ Po debatach, a po Platformie – str. 5 ➭ Chopin i przyjaciele – kalendarz imprez– str. 6 ➭ Kaczyñski tu¿ przed met¹ – str. 7 ➭ Malarz ptaków – str. 10 ➭ Bieg z uœmiechem – str. 11 ➭ Polonia popiera talenty – str. 11 ➭ O muzyce bez dyplomacji – str. 13
Bieg z uœmiechem FOTO: PRESTON GRZEGORZEWSKI
ER KURI
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
u Children’s Smile Foundation po raz pierwszy zorganizowa³o Bieg po uœmiech dziecka. Impreza zakoñczy³a siê sukcesem i chyba na sta³e zostanie wpisana do kalendarza Fundacji.
W oczach mam obiektywy Z Katarzyn¹ Bargie³owsk¹, aktork¹, fotografk¹, re¿yserk¹ rozmawia Weronika Kwiatkowska Katarzyna Bargie³owska ukoñczy³a wydzia³ aktorski w PWSFTViT w £odzi. Jest stypendystk¹ na Wydziale Fotografii w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz Funduszu Popierania Twórczoœci Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Re¿yseruje spektakle, krêci filmy, prowadzi warsztaty artystyczne, uczy aktorstwa. Nowojorsk¹ publicznoœæ zaprosi³a na dwie wystawy: „Inside” w brooklyñskiej Galerii A. R. oraz „Floating” w kawiarni Starbucks na Greenpoincie. Choæ - jak mówi - bycie turystk¹ w Wielkim Mieœcie jest mêcz¹ce, chcia³aby czêœciej odwiedzaæ Nowy Jork. Oczywiœcie z aparatem.
u
Katarzyna Bargie³owska – Aktorstwo jest moj¹ najwiêksz¹ mi³oœci¹ i ¿yciow¹ pasj¹.
– Aktorka, re¿yserka, fotografka… która z tych zawodowych ról jest Ci najbli¿sza? Jestem aktork¹ i pedagogiem aktorstwa, uczy³am w szkole Pañstwa Machulskich, realizowa³am spektakle teatralne z m³odzie¿¹, doros³ymi, ró¿nymi grupami teatralnymi. Natomiast fotografia towarzyszy³a mi od dawna. Zawsze by³o mi blisko do wydzia³u operatorskiego i re¿yserii. Tak naprawdê chyba najbardziej czujê siê filmowcem. ¯artujê, ¿e w oczach mam obiektywy. Przygotowuj¹c przedstawienia
u¿ywa³am kamery jako medium uzupe³niaj¹cego. No i po drodze uda³o mi siê wygraæ konkurs, którego nagrod¹ by³o stypendium na wydziale fotografii. Zosta³am studentk¹. – Jakie to uczucie znaleŸæ siê z powrotem w szkolnej ³awce? W konkursie wziê³am udzia³ tylko dlatego, ¿e temat dotyczy³ œwiata filmowego. Z regu³y nie uczestniczê w przedsiêwziêciach tego rodzaju. Tutaj uda³o mi siê wygraæ piêæ, z siedmiu etapów. No i g³ówn¹ nagrodê. Poniewa¿ nie mam ju¿ dwudziestu lat, zapytano mnie, czy chcê podj¹æ studia. Zawaha³am siê, bo skoñczy³am ju¿ dwa kierunki, trochê siê „nastudiowa³am” w ¿yciu. Ale pomyœla³am, ¿e mo¿e to byæ ciekawa przygoda. I od paŸdziernika zesz³ego roku otrzyma³am indeks. Jak siê czujê w tej roli? No có¿… wiele rzeczy szybciej ³apiê, chocia¿by z tego powodu, ¿e jestem absolwentk¹ szko³y filmowej i mam je we krwi. Cieszy natomiast kontakt z ludŸmi. Liczê na to, ¿e uda siê zebraæ grupê osób o podobnej wra¿liwoœci i zrobiæ razem jakiœ ciekawy projekt. ➭6
2
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
3
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
Wybory do Sejmu i Senatu Zadbaj, ¿eby Twój g³os by³ wa¿ny Ka¿dy wyborca dostanie kartê do g³osowania w formie kilkustronicowej ksi¹¿eczki. Pierwsza strona to ok³adka, a druga to spis treœci. S¹ w nim wymienione wszystkie partie, które bior¹ udzia³ w wyborach i strony, na których znajduj¹ siê ich listy. Uwaga wybieramy JEDNEGO kandydata, tylko z jednej partii. To znaczy, ¿e w ca³ej „ksi¹¿eczce” stawiamy tylko JEDEN znak X. Jeœli ktoœ postawi wiêcej ni¿ jeden znak X, lub zrobi to na kilku stronach, jego g³os bêdzie niewa¿ny. Ka¿dy wyborca dostanie te¿ ¿ó³t¹ kartkê. S¹ na niej nazwiska osób kandyduj¹cych do Senatu. Na tej kartce znakiem X zaznaczamy tylko JEDNO nazwisko kandydata. Cz³onkowie komisji wyborczej bêd¹ wyjaœniaæ ewentualne w¹tpliwoœci.
Koœciuszko: A Man Before His Time Film dokumentalny pod powy¿szym tytu³em, w re¿yserii Alexa Storo¿yñskiego bêdzie pokazywany w telewizji amerykañskiej. Jest to jedyny jak dot¹d film przybli¿aj¹cy postaæ Tadeusza Koœciuszki. Warto go obejrzeæ i zainteresowaæ nim amerykañskich znajomych.
Daty i godziny pokazów:
Sobota, 31 pazdziernika @ 1 PM na kanale WNET Niedziela, 1 listopada @ 11 PM na kanale WLIW Pi¹tek, 6 listopada @ 3 PM na kanale WLIW Sobota, 7 listopada @ 4 PM na kanale WLIW
u Scena z filmu.
"EXPLORATIONS" - Wystawa malarstwa Andrzeja Ko³o 26. X- 23. XI. 2015 Galeria A. R 71 India Street Brooklyn, New York T. 347.971.1938 Andrzej Ko³o jest urodzonym w Polsce kalifornijskim artyst¹ malarzem. Ukoñczy³ Uniwersytet im. Miko³aja Ko-
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
KURIER P L U S
P O L I S H
W E E K L Y
M A G A Z I N E
redaktor naczelny
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
sekretarz redakcji
Anna Romanowska
pernika w Toruniu, w Polsce (1968) z dyplomem Magistra Szuki, po czym kontynuowa³ studia malarskie w Otis Art Institute w Los Angeles (1987). Przez lata specjalizowa³ siê w pó³-przedstawieniowym pejza¿u kalifornijskim a ostatnio przerzuci³ siê na tematykê dynamicznych figur w ruchu. Artysta bra³ udzia³ w licznych wystawach
sta³a wspó³praca
Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska
korespondenci z Polski
Jan Ró¿y³³o, Eryk Promieñski
w USA, Europie i Azji. Tak¿e uczy³ malarstwa w kilku wy¿szych uczelniach w Los Angeles. Jest za³o¿ycielem oraz liderem dzia³aj¹cej w Los Angeles Grupy KRAKART. Jego hobby to poezja, fotografia oraz teatr. Indywidualna wystawa Andrzeja Ko³o w Galerii A. R. sk³ada siê z 27 pionierskich kompozycji wykonanych na zadrukowanym papierze z u¿yciem artystycznych flamastrów typu Prismacolor.
Janusz Skowron- kurator wystawy fotografia
Zosia ¯eleska-Bobrowski
sk³ad komputerowy Marek Rygielski
wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street Brooklyn, NY 11222
Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
4
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Œlepcy na Pi¹tej Alei Ka¿dy arcykap³an z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach KS. RYSZARD KOPER odnosz¹cych siê do Boga, aby sk³ada³ dary i ofiary za grzechy. Mo¿e on wspó³czuæ z tymi, którzy nie wiedz¹ i b³¹dz¹, poniewa¿ sam podlega s³aboœciom. Powinien przeto jak za lud, tak i za samego siebie sk³adaæ ofiary za grzechy. I nikt sam sobie nie bierze tej godnoœci, lecz tylko ten, kto jest powo³any przez Boga jak Aaron. Podobnie i Chrystus nie sam siebie okry³ s³aw¹ przez to, i¿ sta³ siê arcykap³anem, ale uczyni³ to Ten, który powiedzia³ do Niego: „Ty jesteœ moim Synem, Jam Ciê dziœ zrodzi³”, jak i w innym miejscu: „Tyœ jest kap³anem na wieki na wzór Melchizedeka”. Hbr 5,1-6
W
Stanach Zjednoczonych paŸdziernik jest miesi¹cem Dziedzictwa Polskiego. Ten miesi¹c kojarzy mi siê z nabo¿eñstwem ró¿añcowym z lat dzieciñstwa. Nad polami snu³y siê jesienne dymy z ognisk, w których piekliœmy ziemniaki. Umorusani przypalonymi ziemniakami wracaliœmy do domu, myliœmy siê i wyruszaliœmy do koœcio³a na nabo¿eñstwo ró¿añcowe. Gdy wracaliœmy z koœcio³a na dworze by³o ju¿ ciemno. Latarkami rozœwietlaliœmy drogê, konkuruj¹c miêdzy sob¹, która z nich œwieci najdalej. Latarka przydawa³a siê tak¿e do odpêdzania psów, które nie tylko szczeka³y, ale próbowa³y nas atakowaæ. W te wspomnienia wplata siê modlitwa ró¿añcowa za mój ojczysty dom w kraju nad Wis³¹, modlitwa za moj¹ Ojczyznê, której na imiê Polska. Z myœl¹ o mojej OjczyŸnie wyruszam w pierwsz¹ niedzielê paŸdziernika z moimi Rodakami na Paradê Pu³askiego. Wdziêczni za polskie dziedzictwo maszerujemy Pi¹t¹ Alej¹ na Manhattanie. W tym roku przewodzi³ nam Generalny Marsza³ek Parady, wielce oddany sprawie polskiej Artur Dybanowski. Przykrym epizodem w tegorocznej mojej paradzie by³a grupa m³odych „œlepców” na chodniku. W paradzie maszerowa³a m³oda dziewczyna. Nios³a przed sob¹ portret mê¿czyzny. M³odzi ch³opcy, stoj¹cy na chodniku zapytali j¹: „Czyja jest to fotografia”. Dziewczyna odpowiedzia³a: „To mój tata”. Zaskoczeni ch³opcy, zaczêli kpiæ z niej, pytaj¹c czym on siê wykaza³, ¿e niesie jego portret na paradzie. Za¿enowana dziewczyna stara³a siê im wyt³umaczyæ: „Ka¿dego roku, z tat¹ bra³am udzia³ w paradzie. maszerowa³am razem z nim. W tym roku mój tata zmar³. Bardzo mi go brakuje. Chcia³am, aby w ten sposób by³ razem ze mn¹”. Ale to nie poruszy³o m³odych œlepców i nie powstrzyma³o ich kpin. Jeden z nich krzykn¹³ do niej: „To na drugi rok weŸ portret ojca Rydzyka”. Dziewczyna zamilk³a i spuœci³a g³owê, a ³zy kropelkami bólu spada³y na portret taty. Ktoœ tych zwyrodnialców karmi³ nienawiœci¹ i pogard¹ do drugiego cz³owieka, ktoœ ich karmi³ kpin¹ z wiary, ktoœ ich karmi³ lekcewa¿eniem rodziny i ludzkich uczuæ. I to ich zaœlepi³o. To s¹ widz¹cy œlepcy, którzy nie dostrzegaj¹, najwa¿niejszych spraw i rzeczy.
I
ch œlepota jest bardziej tragiczna ni¿ œlepota ¿ebraka Bartymeusza z dzisiejszej Ewangelii. Jezus przechodzi³ przez Jerycho, jedno z bogatszych miast tamtych czasów. Przy drodze siedzia³ niewidomy ¿ebrak Bartymeusz, który g³oœno wo³a³: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj siê nade mn¹”. Jezus us³ysza³ to wo³anie i zapyta³ go, co chce, aby mu uczyni³. Na co niewidomy odpowiedzia³: „Rabbuni, ¿ebym przejrza³”. Jezus przywróci³ mu wzrok i powiedzia³: „IdŸ, twoja wiara ciê uzdrowi³a”. Tak jak Bartymeusz, œlepcy z Pi¹tej Alei maj¹ szansê uleczenia, tylko musz¹ wo³aæ, jak ¿ebrak: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj siê nade mn¹”. Dziœ nie wo³aj¹, nienawiœæ i pogarda tak ich zaœlepi³a, ¿e nawet nie zdaj¹ sobie sprawy, jak bardzo s¹ godni po¿a³owania. Bardzo czêsto tacy œlepcy zaczynaj¹ dostrzegaæ swoj¹ œlepotê, gdy wyr¿n¹ g³ow¹ w s³up na drodze swojego ¿ycia i w g³owie zawiruj¹ gwiazdy. Ale nawet bez takiego uderzenia œwiat³o Chrystusa mo¿e dotrzeæ do tych œlepców. Chrystus ma swoje drogi do ka¿dego cz³owieka.
D
zisiejsze czytania ukazuj¹ Chrystusa jako arcykap³ana. S³owo kap³an wywodzi siê od s³owa „pontifex”, co znaczy budowniczy mostów. W znaczeniu religijnym kap³an buduje mosty miêdzy wiecznoœci¹ a obecnym czasem, miêdzy ziemi¹ a niebem. Œw. Pawe³ w Liœcie do Tymoteusza pisze: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden te¿ poœrednik miêdzy Bogiem i ludŸmi, cz³owiek, Chrystus Jezus, który wyda³ siebie samego na okup za wszystkich”. Jezus jest jedynym i najwa¿niejszym „mostem” miêdzy Bogiem a ludŸmi. Na mocy chrztu œwiêtego ka¿dy z nas ma udzia³ w kap³añstwie Chrystusowym. Mówi o tym Sobór Watykañski II: „Na mocy chrztu œwiêtego wierni otrzymuj¹ udzia³ w kap³añskiej funkcji Chrystusa dla sprawowania duchowego kultu, oddaj¹c Mu samych siebie jako ofiarê”. Przez ten sakrament jesteœmy powo³ani do sprawowania funkcji apostolskich i ewangelizacyjnych. Œwiêty Piotr pisa³: „Wy zaœ jesteœcie wybranym plemieniem, królewskim kap³añstwem, œwiêtym narodem, ludem Bogu na w³asnoœæ przeznaczonym, abyœcie og³aszali dzie³a potêgi Tego, który was wezwa³ z ciemnoœci do przedziwnego swojego œwiat³a”. Zaœ jego nastêpca, œw. Jan Pawe³ II mówi³ w Meksyku: „Wszyscy wierni na mocy sakramentu chrztu i bierzmowania zobowi¹zani s¹ do publicznego wyznawania wiary, któr¹ otrzymali od Boga za poœrednictwem Koœcio³a. Powinni j¹ szerzyæ i broniæ jej jak prawdziwi œwiadkowie Chrystusa, poniewa¿ s¹ wezwani do ewangelizacji – fundamentalnego obowi¹zku wszystkich cz³onków ludu Bo¿ego”.
J
esteœmy wezwani, aby otwieraæ innym oczy na rzeczywistoœæ, której nie wyczerpuje œwiat materialny, a która ma swoje spe³nienie w wiecznoœci. Mo¿emy to czyniæ na ró¿ne sposoby i w ró¿nych okolicznoœciach. Poni¿sza historia mo¿e byæ tego przyk³adem. Aktorka Ewa Gorzelak wychowa³a siê w rodzinie ateistycznej, ale dziêki babci nauczy³a siê niektórych modlitw. Niewierz¹cy rodzice zgodzili siê na proœbê córki aby przyjê³a I Komuniê œw. Jednak, jak mówi aktorka nie mia³o to wiêkszego wp³ywu na jej
u „Uzdrowienie œlepca“ – Eustache Le Sueur. m³odzieñcz¹ wiarê, która by³a dla niej czymœ obcym. Momentem prze³omowym w jej ¿yciu by³a mi³oœæ do Zbyszka, który w m³odoœci pragn¹³ zostaæ ksiêdzem. Zrezygnowa³ z tych planów, ale wiara nadal zajmowa³a wa¿ne miejsce w jego ¿yciu. S³owa przysiêgi ma³¿eñskiej wypowiedzieli w wiejskiej kapliczce Matki Bo¿ej Bolesnej, gdzie Zbyszek przyje¿d¿a³ kiedyœ jako ministrant i modli³ siê w wa¿nych ¿yciowych momentach. Ta wiara otwiera³a Ewie nowe okna, staj¹c siê Ÿród³em si³y, gdy w 2003r. u pó³rocznego synka Rysia zdiagnozowano nowotwór mózgu. Lekarze nie dawali mu szans na prze¿ycie. Aktorka by³a wtedy gwiazd¹ serialu „Na Wspólnej”, z którego zrezygnowa³a, ¿eby czuwaæ przy synku. O tych ciê¿kich zmaganiach powiedzia³a: „Kiedy medycyna powoli rozk³ada rêce, pojawia siê wielka nadzieja, ¿e jest jeszcze, a mo¿e przede wszystkim Ktoœ, na Kim mo¿na siê wesprzeæ, do kogo mo¿na siê zwróciæ, poprosiæ o opiekê, po prostu siê pomodliæ. Ryœ mi umiera³ na rêkach. W pewnym momencie nie mia³ si³y p³a-
kaæ, tylko cichutko siê skar¿y³. Prosi³am Boga, aby szybciej go zabra³ i skróci³ jego cierpienie. Myœla³am, ¿e mi serce pêknie. Przyszed³ ksi¹dz, namaœci³ go, da³ mu sakrament chorych i zacz¹³ siê modliæ o zdrowie. Wszyscy wspólnie wstawiali siê za Rysiem u Boga. I wtedy zdarzy³ siê prawdziwy cud, synek wyzdrowia³. Z pewnoœci¹ by³o to dzia³anie Boga!” Te trudne doœwiadczenia, prze¿ywane z Bogiem umocni³y rodzinê Ewy. Aktorka wspomina: „Wiele ma³¿eñstw siê rozpada, przy tak ciê¿kiej chorobie dziecka. Mê¿czyŸni czêsto nie wytrzymuj¹ tego. To by³ trudny okres w naszym ¿yciu. Dziœ jestem bardzo szczêœliwa, ¿e wybrnêliœmy z tego ca³o jako rodzina”.
T
ak spe³ni³y siê s³owa psalmisty z dzisiejszej niedzieli: „Id¹ i p³acz¹ / nios¹c ziarno na zasiew, / lecz powróc¹ z radoœci¹ / nios¹c swoje snopy”. Wzrok wiary daje si³ê oczekiwania radoœci nawet wtedy, gdy bêdziemy powracaæ do domu Ojca. Ks. Ryszard Koper
Drodzy Klienci i Przyjaciele, W 1972 roku otworzy³em Steve’s Meat Market, mieszcz¹cy siê dzisiaj przy 104 Nassau Avenue na Greenpoincie. Od tego czasu przez sklep przewinê³o siê wielu pracowników i klientów, którym chcia³bym z ca³ego serca podziêkowaæ za wspó³pracê i przyjaŸñ. Po 43 latach pracy nadszed³ czas na emeryturê. Bêdê tê czêœæ mojego ¿ycia serdecznie wspomina³ i d³ugo pamiêta³. Zapraszam na ostatnie zakupy. Sklep bêdzie czynny do 31 paŸdziernika 2015 roku. Dziêkujê Steve Tychañski z rodzin¹ i pracownikami
5
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
Po debatach, a po Platformie?
u Adrian Zandberg podcza debaty reprezentowa³ Partiê Razem. Dwie debaty przedwyborcze w ostatni poniedzia³ek i we wtorek utwierdzi³y przewagê PiS nad PO w walce o zdobycie wiêkszoœci parlamentarnej w najbli¿sz¹ niedzielê. W pierwszej debacie w telewizjach star³y siê tylko premier Ewa Kopacz oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szyd³o. Ewa Kopacz by³a wyraŸnie zmêczona, zbyt emocjonalna i znów straszy³a PiSem. Na jej tle Beata Szyd³o wyró¿nia³a siê spokojem. A kto wygra³ debatê? Ocena tego starcia zale¿y od sympatii politycznych. Propisowskie media og³osi³y, ¿e Beata Szyd³o. Natomiast media prorz¹dowe stwierdzi³y, ¿e by³ to remis. To znaczy, ¿e po stronie sympatyków PO nastroje by³y kiepskie, ale nie mo¿na og³osiæ zwyciêstwa kandydatki PiS do urzêdu premiera. W ka¿dym razie Grzegorz Schetyna, szef MSZ oraz wiceprzewodnicz¹cy Platformy skrytykowa³ sztab wyborczy pani premier za „z³¹ atmosferê”
po debacie. Czyli dobrze tam wiedza, ¿e zrobili klapê. Zirytowana Ewa Kopacz odpowiedzia³a Schetynie, ¿e skoro jest taki m¹dry, to mo¿e go wyœle do Telewizji Polskiej we wtorek do debaty liderów wszystkich siedmiu komitetów wyborczych. Jednak posz³a tam sama i wypad³a gorzej ni¿ w poniedzia³ek. Natomiast Szyd³o poprawi³a sw¹ przewagê nad rywalk¹. Obie mówi³y co zawsze, ale w takich debatach chodzi przede wszystkim o to, ¿eby wypaœæ telegenicznie. Licz¹ siê nie tyle s³owa, ile jêzyk cia³a, tonacja g³osu oraz gêsty. Rozwa¿anie skomplikowanej materii rz¹dzenia pañstwem jest zbyt trudne dla mas wyborców. I na tym polu znów histeryczna Kopacz przepad³a do Szyd³o „córki górnika, matki ksiêdza”. Pani premier nie wykorzysta³a we wtorek szansy odrobienia straty z poniedzia³ku. Praktycznie jest skoñczona. Jeœli PiS wygra wybory i stworzy rz¹d, zostanie
usuniêta z szefowej PO. Na tym stanowisku posadzi³ j¹ Donald Tusk zapewne licz¹c na to, ¿e os³abi ona Platformê akurat na tyle, ¿eby Tusk móg³ odbudowaæ pozycjê partii po powrocie do kraju z Brukseli za piêæ lat i jako odnowiciel PO stan¹æ do walki o prezydenturê. Ten misterny a ryzykowny plan sypie siê. Wbrew wszelkim kalkulacjom wybory prezydenckie wygra³ dla PiS Andrzej Duda, zaœ Bronis³aw Komorowski nie tylko przegra³, ale tak¿e odszed³ w nies³awie a jeszcze, wystêpuj¹c w reklamie jako „cinkciarz. pl”, dodatkowo oœmieszy³ œrodowisko PO. Premier Kopacz równie¿ przy³o¿y³a siê do œmiesznoœci obje¿d¿aj¹c Polskê poci¹gami i robi¹c bez sensu posiedzenia rz¹du na sesjach wyjazdowych, jak gdyby w kraju nie dzia³a³a ³¹cznoœæ telefoniczna. To kwestie wizerunkowe, a przecie¿ jest jeszcze wielki baga¿ afer i w³aœne odradzaj¹ca siê afera pods³uchowa. W œrodê Telewizja Republika og³osi³a zapis rozmów cz³onków w³adz z Janem Kulczykiem. (Na ten temat jest osobna korespondencja w Kurierze Plus.) Jak g³êboko nowe pods³uchy pogr¹¿¹ Platformê przekonamy siê w niedzielê wieczór w sonda¿ach po wyborach. Nic wiêc dziwnego, ¿e Grzegorz Schetyna szykuje siê do usuniêcia Kopacz i przejêcia masy upad³oœciowej PO. Bêdzie to przecie¿ najwiêksza partia opozycyjna i dobra baza do walki o w³adzê w kraju w nastêpnych wyborach. Chyba, ¿e PiS nie zdobêdzie wiêkszoœci rz¹dowej a jakimœ cudem utworzy siê koalicja „wszyscy przeciwko PiS”. Wtorkowa debata liderów w Telewizji
Polskiej odby³a siê z udzia³em, oprócz Kopacz i Szyd³o, Barbary Nowackiej ze Zjednoczonej Lewicy, Paw³a Kukiza z ruchu Kukiza, Janusza Korwina Mikke z KorWin, Janusza Piechociñskiego z PSL, Ryszarda Petru z Nowoczesnej. Nikt z nich nie sprawi³ niespodzianki. Natomiast gwiazdorem wieczoru okaza³ sie Adrian Zandberg z Partii Razem. By³ dobry retorycznie, ideowo i podoba³ siê jego sposób bycia, a¿ pogratulowali mu i Kopacz, i Kukiz. Zandberg ma skrajnie lewicowe pogl¹dy. Nigdy w Polsce nie zdobêdzie w³adzy, je¿eli ich nie zmieni. Jest zupe³nie œwie¿¹ twarz¹ w polityce. Ma doktorat z historii, pisa³ o socjaldemokracji na Zachodzie. Jest socjalist¹, dobrym mówc¹, nauczycielem akademickim i ma du¿¹ charyzmê. Do Polski przyjecha³ z rodzicami 30 lat temu z Danii maj¹c szeœæ lat. Chce, ¿eby „Polska przypomina³a Daniê”. Efektowne wejœcie Zandberga do polskiej polityki we wtorkowej debacie jest o tyle wa¿ne, ¿e mo¿e zdecydowaæ, czy PiS zdobêdzie wiêkszoœæ w parlamencie. Mianowicie jego Partia Razem odbiera wyborców Zjednoczonej Lewicy, która w sonda¿ach ma nieca³e 10 procent poparcia. Jeœli tzw. Zlew spadnie poni¿ej progu wyborczego 8 procent (dla koalicji partyjnej), to nie wejdzie do Sejmu. Wtedy wzroœnie liczba mandatów przypadaj¹cych zwyciêzcy w wyborach, czyli PiS. I tym sposobem skrajna lewica mo¿e pomóc prawicy narodowej w przejêciu rz¹dów kraju i to wskutek wystêpu politycznego debiutanta w debacie partyjnych liderów. Jan Ró¿y³³o
6
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
W oczach mam obiektywy
u Artystka wœród w³asnych fotogramów. 1➭ – Fotograficzny? Myœlê raczej o filmie. Najbardziej zale¿y mi na autorskich projektach. Wbrew pozorom nie jest ³atwo znaleŸæ osoby konkretnie, powa¿nie myœl¹ce o sztuce, które chcia³yby siê zaanga¿owaæ we wspóln¹ pracê. Moim szczêœciem i nieszczêœciem zarazem jest fakt, ¿e z racji wykszta³cenia i lat pracy w zawodzie, jestem profesjonalistk¹. Wymagaj¹c¹ i czujn¹. – Sk¹d potrzeba, by stan¹æ po drugiej stronie kamery? Mo¿e z poczucia, ¿e Twój potencja³ aktorski nie do koñca zosta³ wykorzystany? Aktorstwo jest moj¹ najwiêksz¹ mi³oœci¹ i ¿yciow¹ pasj¹. Ale bêd¹c aktork¹ jest siê uzale¿nionym od innych: czy wezm¹ do filmu, czy nie. W pewnym momencie zaczê³o mi przeszkadzaæ, ¿e nie do koñca mam na to wp³yw, ¿e nie dzieje siê tak, jak bym sobie tego ¿yczy³a. Nie chodzi o to, by zape³niaæ biogram tytu³ami seriali - choæ zawsze podkreœlam, ¿e nie mam nic przeciwko graniu w serialach, bo to zajêcie, które zapewnia sta³y dochód i pewn¹ finansow¹ stabilnoœæ - ale wa¿ne, jakie po drodze mia³o siê przygody zawodowe, z kim siê pracowa³o, nad jakimi tekstami. Parê fajnych rzeczy uda³o mi siê zrobiæ: „Krakatau” z Mariuszem Grzegorzkiem, g³ówna rola kobieca u Henryka Kluby, spotkanie ze S³awkiem Fabickim w filmie pt. „Mêska sprawa”, który by³ nominowany do Oscara, „Pianista” Polañskiego etc. O takim rodzaju grania myœlê. Tego rodzaju kino chcia³abym wspó³tworzyæ. I ci¹gle mam nadziejê, ¿e jeszcze takie spotkania siê wydarz¹. Po przesz³o dwudziestu latach od ukoñczenia szko³y, nadal uwa¿am, ¿e jestem dobr¹ aktork¹. Natomiast - powtarzam - mam œwiadomoœæ, ¿e nie wszystko zale¿y ode mnie, dlatego chcia³abym robiæ swoje w³asne kino. – Teoretycznie mog³abyœ i re¿yserowaæ, i graæ, i robiæ zdjêcia do swojego filmu … To prawda, ¿e jestem trochê tak¹ Zosi¹ Samosi¹,
u Podczas wernisa¿u w galeri A.R.
ale zdecydowanie nie chcia³abym siebie re¿yserowaæ! Uwa¿am, ¿e cudown¹ rzecz¹ jest wspó³praca. Ja na planie filmowym odpoczywam, bo nie muszê myœleæ o niczym innym, mogê skupiæ siê na graniu. Myœlê, ¿e fajnie jest dzieliæ siê odpowiedzialnoœci¹. Pod tym wzglêdem jestem typow¹ aktork¹, która potrzebuje re¿ysera, kogoœ, kto poprowadzi. Myœlê, ¿e brakuje mi dystansu, by byæ jednoczeœnie „twórc¹ i tworzywem”. Choæ, nauczy³am siê ju¿, ¿eby nigdy nie mówiæ nigdy. ¯ycie pisze najró¿niejsze scenariusze i jest pe³ne niespodzianek. Jak chocia¿by moja obecnoœæ tutaj… – Sk¹d pomys³ na przyjazd do Ameryki? Powodem, dla którego odwiedzi³am Stany, s¹ moje wystawy fotograficzne. Pocz¹tkowo mia³am przylecieæ tylko na trzy tygodnie, ale tak piêknie siê z³o¿y³o, ¿e po drodze do Nowego Jorku odwiedzi³am znajomych w Kalifornii i na Florydzie, i z tych kilku tygodni zrobi³y siê prawie dwa miesi¹ce; najd³u¿sza podró¿ w moim ¿yciu. Marzy³am o wakacjach, i faktycznie – trochê odpoczê³am. Ale równie¿, a mo¿e przede wszystkim, ciê¿ko pracowa³am, robi¹c zdjêcia. Chodzê, jak listonosz. Z ciê¿k¹ torb¹, w której s¹ wszystkie aparaty œwiata, i nie przestajê utrwalaæ tego co widzê, na kliszy. A widzê du¿o interesuj¹cych ludzi, sytuacji, krajobrazów. Szczególnie w Nowym Jorku, który jest wymarzonym plenerem fotograficznym. Dzisiaj na przyk³ad zrobi³am parê fajnych zdjêæ, miêdzy innymi portrety w zak³adzie fryzjerskim. W³aœnie sytuacje zastane interesuj¹ mnie najbardziej. Nowy Jork kusi. Zachêca do spenetrowania. Chcia³abym móc co jakiœ czas to miasto odwiedzaæ. – Zatem tego w³aœnie ¿yczymy i zapraszamy ponownie!
Rozmawia³a Weronika Kwiatkowska
www.kurierplus.com
www.kurierplus.com
Kaczyñski tu¿ przed met¹
u Jaros³aw Kaczyñski domaga siê twardych zasad w polityce.
Jednym z koñcowych akordów kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwoœci by³a konwencja tej partii w Warszawie. Przysz³o na ni¹ kilkuset jej sympatyków, by zamanifestowaæ swoje poparcie i wys³uchaæ przemówienia prezesa. Jaros³aw Kaczyñski nie zawiód³ ich mówi¹c, i¿ ju¿ nasta³ czas, by myœleæ o tym, co bêdzie po spodziewanym zwyciêstwie. Poza realizacj¹ zapowiedzianych programów, u podstaw w³adzy PiS, powinna byæ moralnoœæ. Dlatego konieczne bêdzie przestrzeganie kilku zasad. Przede wszystkim zasady – uczciwoœci, rozumianej w sposób najprostszy z pe³n¹ œwiadomoœci¹, ¿e do w³adzy nie idzie siê po pieni¹dze. „Kto chce swoj¹ pozycjê polityczn¹ spieniê¿aæ, ten musi odejœæ. A je¿eli z³ama³ prawo, musi ponieœæ odpowiedzialnoœæ.” – podkreœli³ z ca³¹ moc¹ Kaczyñski. Drug¹ zasad¹ jest konsekwentne odrzucanie wszelkiego rodzaju lobbystycznych nacisków i informowanie o nich Sejmu i rz¹du. Nie mo¿e byæ zgody na wp³ywy lobby i przedsiêbiorstw, jakkolwiek by siê one nazywa³y. Trzeci¹ zasad¹ jest pracowitoœæ. Z prac¹ wi¹¿e siê zasada powo³ywania na stanowiska osób zgodnie z kompetencjami. I w tej kwestii lider PiS zapowiedzia³, i¿ nominacje bêd¹ mianowaniem „na próbê” a ka¿dy, kto siê oka¿e siê niekompetentny, mo¿e zostaæ odwo³any. Nominowane bêd¹ mog³y byæ tak¿e osoby tak¿e spoza PiS, które bêd¹ chcia³y merytorycznie wesprzeæ rz¹d lub okreœlony projekt. Kolejn¹ zasad¹, jaka powinna byæ konsekwentnie przestrzegana jest zasada gry w dru¿ynie, w której ka¿dy jest na odcinku, na którym mo¿e byæ przydatny. Takie miejsca mog¹ siê zmieniaæ, ale dru¿yna musi byæ wewnêtrznie lojalna i pracowaæ dla jednego celu. Dlatego trzeba odrzuciæ ambicjonerstwo i egoizm. Znamienny jest równie¿ apel Kaczyñskiego, by „od³o¿yæ, a to dla niektórych z nas mo¿e byæ trudne, poczucie, które prowadzi ku odwetowi i zemœcie. (...). Musimy o tym zapomnieæ – bêdziemy egzekwowaæ prawo, bêdziemy d¹¿yæ do prawdy, ale o odwecie i zemœcie nie mo¿e byæ mowy! Jeden z drugim, a nie jeden przeciw drugiemu – to musi byæ nasza zasada, ona bêdzie trudna, ale musimy jej przestrzegaæ!”. Powy¿sze zasady trzeba traktowaæ „jako fundament i podstawê, choæ wiem, ¿e s¹ trudne!” – zaapelowa³ Kaczyñski w konkluzji, przypominaj¹c, ¿e trzeba walczyæ do koñca o ka¿dy g³os, by zwyciê¿yæ! Wyst¹pienie dope³ni³ s³owami modlitwy za Ojczyznê u³o¿onej przed wiekami przez ksiêdza – kaznodziejê Piotra Skargê. Przed przemówieniem na konwencji prezes PiS spotka³ siê m.in. z mieszkañcami Bydgoszczy i Torunia, podczas których przypomnia³, ¿e jego partia proponuje rz¹d wspó³pracuj¹cy z prezydentem, szanuj¹cy opozycjê i nie prowadz¹cy z ni¹ wojny. Doda³ tak¿e, ¿e PiS ma „wielki plan” w sferze gospodarczej, spo³ecznej i w sprawie przebudowy pañstwa. Alter-
7
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
natyw¹ dla PiS, które – wed³ug niego – daje szanse na „rz¹dy spokoju i wspó³pracy”, jest „rz¹d antypisowski”, którego jedynym spoiwem bêdzie „wrogoœæ wobec PiS i chêæ utrzymania w³adzy”. Polacy musz¹ zdecydowaæ, czy daæ szansê Prawu i Sprawiedliwoœci, daj¹c mu bezwzglêdn¹ przewagê w Sejmie i w Senacie, czy rozdrobniæ scenê polityczn¹ i doprowadziæ do tego, ¿e bêdzie mo¿liwoœæ stworzenia kordonu wokó³ PiS – przestrzega³ Kaczyñski. Spor¹ czêœæ swego wyst¹pienia poœwiêci³ on polskiemu rolnictwu. Mówi³, ¿e kiedy sprawowa³ w³adzê, 3 proc. PKB trafia³o na ten cel, a dzisiaj jest to poni¿ej 2 proc. Wed³ug Kaczyñskiego wieœ pozostaje wyzwaniem spo³ecznym i jest jednoczeœnie wielk¹ szans¹ Polski. W jego przekonaniu rolnictwo trzeba chroniæ przed patologiami, których noœnikiem jest czêsto PSL. Lider PiS zapewni³, ¿e jego partia bêdzie solidarna z milionami Polaków mieszkaj¹cych na wsi, stanowi¹cymi oko³o 40 proc. spo³eczeñstwa. Jest on przekonany, i¿ rolnictwo dziêki glebom, niezniszczonym jak na zachodzie Europy, dziêki warunkom biologicznym, które w Polsce istniej¹, mo¿e byæ wielk¹ szans¹, wrêcz ko³em zamachowym polskiej gospodarki. Kaczyñski podkreœli³ równie¿, ¿e PiS po objêciu w³adzy, aby byæ wiarygodny musi zrealizowaæ zobowi¹zania takie, jak 500 z³ na dziecko, powrót do dawnego wieku emerytalnego, podwy¿szenie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. z³, bezp³atne leki, obni¿enie CIT dla ma³ych przedsiêbiorców do 15 proc. Prezes PiS zadeklarowa³ stworzenie nowej fali przedsiêbiorczoœci, by daæ szansê m³odemu pokoleniu, które jest lepiej wykszta³cone ni¿ starsze pokolenie. Kaczyñski wzi¹³ tak¿e udzia³ programie „Rozmowy niedokoñczone” w Telewizji Trwam, gdzie mówi³ miêdzy innymi, ¿e potrzebna jest zasadnicza reforma wymiaru sprawiedliwoœci i s¹downictwa. W jego przeœwiadczeniu jest to sfera absolutnie fatalna w Polsce, jednoczeœnie objêta jakimœ „immunitetem medialnym” i nie wolno krytykowaæ wyroków s¹dów nawet jeœli s¹ absurdalne. Prezes PiS ma œwiadomoœæ, ¿e zmiana obecnej sytuacji bêdzie bardzo trudna. Powiedzia³ wprost – „to na pewno bêdzie przedmiotem potwornego ataku, bo obecny system s¹dowy chroni¹ po prostu pewne interesy, wynikaj¹ce z nadu¿ycia, a tak¿e interesy tych wszystkich, których staæ na drogich prawników i interesy wielkich korporacji miêdzynarodowych”. Zarówno podczas spotkania z mieszkañcami Bydgoszczy, jak i Torunia, Kaczyñski apelowa³ do zebranych, aby wykorzystali ostatnie dni kampanii i przekonywali rodziny, znajomych, s¹siadów, kole¿anki i kolegów z pracy do g³osowania na kandydatów PiS. – „Ten worek kamieni w postaci obecnej w³adzy trzeba zrzuciæ z pleców” – oœwiadczy³ w wspomnianej Telewizji Trwam.
Eryk Promieñski
Tydzieñ na kolanie Niedziela „By³em k³amc¹ i besti¹” zagrzmia³ do nas zza grobu... Marlon Brando. Jeden z najlepszych aktorów w historii przemówi³ z ekranów kinowych. Choæ od 11 lat nie ¿yje, przed œmierci¹ nagra³ ponad 200 godzin przemyœleñ. Teraz wesz³y do brytyjskiego filmu dokumentalnego „Listen To Me Marlon”. Wielki Marlon nie mia³ zbyt wielkiego mniemania o swojej osza³amiaj¹cej karierze w Hollywood, gdzie jak sam mówi „zarabia³em na ¿ycie k³amaniem”. „Nie zrobi³em ¿adnego wielkiego filmu. Zreszt¹ nie ma czegoœ takiego jak wielkie kino. Nie ma artystów. Jesteœmy biznesmenami, sprzedawcami. Nie ma sztuki, to wszystko gówno prawda. Pieni¹dze, pieni¹dze, pieni¹dze” przemawia zza grobu artysta. Jest te¿ o tym, ¿e jako rozpoznawalny aktor czuje siê jak w klatce w ZOO – „nie mogê tego znieœæ, nienawidzê tego. Nawet nie wiecie jakie to trudne nie byæ zwyk³ym cz³owiekiem. To by³a wielka walka, aby zachowaæ normalnoœæ i poczucie realnoœci, zabrane przez sukces”. Marlon Brando jawi siê jako kruchy wewnêtrznie i niepewny. Dobrze k³ama³, wiêc zosta³ aktorem, gdyby nie to, pewnie by³by zawodowym oszustem. Ten emocjonalny deficyt zasypywa³ seksualnymi podbojami. To w³aœnie owa seksualna „bestia”, zabra³a mu wszystko co by³o „godne, dobre, moralne i rozs¹dne” w nim samym. Trzy ma³¿eñstwa, szesnaœcioro dzieci, niezliczone romanse, jak sam mówi „jedne kobiety wychodzi³y przez okno, inne wchodzi³y drzwiami”. I dalej, wspomina szczyt kariery: “by³em m³ody i chcia³em rozsiewaæ swe nasienie jak najdalej, jak najszerzej. Dziewczyny, zabawa, dobre ¿arcie, nie mog³o byæ nic lepszego”. A potem – jak powiedzia³ – jego „penis mia³ ju¿ w³asne plany” nie zwi¹zane z jego myœleniem. Zosta³o mu wielkie ¿arcie – zamieni³ siê w ponad 150-kilogramowego pana. Kto by pomyœla³? Na szczycie s³awy i œwiata, maj¹c wszystko, a tak nieszczêœliwy, na w³asne ¿yczenie zamieniony w wielk¹ górê miêsa. Kto by pomyœla³... chocia¿ w sumie, to nic nadzwyczajnego w œwiecie, który po¿¹da rzeczy, które szczêœcia daæ nie mog¹. Œroda Pomêczê Pañstwa jeszcze cytatami z Andrzeja Trzebiñskiego. Zapiski z ostatnich tygodni przed œmierci¹, bieg coraz szybszy, tempo zwiêksza siê nieustannie, jakby podœwiadomie czu³ jak blisko jest Kres... „Zacisn¹æ zêby, u diab³a. Jestem sam. Po pó³tora roku ¿ycia w zbiorowisku ludzi i si³. Bilans jest - w chwili obecnej - prawie wy³¹cznie ujemny (...) Jest, zdaje siê, 7 sierpieñ. Do koñca miesi¹ca mam jeszcze 6 z³. To wystarczy mi na dwie godziny ¿ycia, powiedzmy. Wierzê, ¿e otrzymam jeszcze w sierpniu 200 z³. z FOP-u i 200 z³. od Zag (...) Jestem nerwowo tak wykoñczony, ¿e trudno to sobie wyobraziæ. Wybra³em drogê zwyciêstwa jedn¹ z najtrudniejszych. Takiej drogi u nas w Polsce nie by³o w ogóle. Droga mojego ¿ycia. Zwyciêstwo nie jest tu nigdy wielkie ani spokojne (...) Podaj mi d³oñ, przyjacielu. To nic, ¿e od krwi i gwoŸdzia, rêka stanie siê krwawa i gwóŸdŸ przebije mi d³oñ. To nic, ceniê te d³onie mêskie i odwa¿ne, wytrzymuj¹ce nawet wbijanie gwoŸdzi w cia³o. Na uœcisk taki ju¿ tylko czekam (...) Nigdy nie buntowa³em siê przeciw œmierci. – Ty, wiesz to przecie¿ – ale buntujê siê przeciw œmierci bezcelowej. To nie daje nic
i niczemu nie s³u¿y. Dlatego modlê siê do Ciebie o ¿ycie. Ty zadecydujesz, Panie. Mam wra¿enie, ¿e to bêdzie ju¿ jutro. Jestem w stanie przygotowañ do œmierci. Nigdy nie wyobra¿a³em sobie, ¿e mog¹c siê tak mêczyæ niewykonaniem zadañ swojego ¿ycia, jednoczeœnie mogê byæ tak przebaczaj¹cy i pogodny”. Spisujê te zdania tak¿e dla siebie, ¿eby kopn¹æ siê w ty³ek, ¿eby nie czekaæ, nie marnowaæ chwil, których nie wiadomo jak wiele jeszcze mi zosta³o. Czwartek Z dziennikarskiego obowi¹zku ods³ucha³em ostatni¹ partiê taœm ujawnionych przez Telewizjê Republika. Rzecz dotyczy zbycia posiadanych przez Pañstwo Polskie akcji firmy Ciech na rzecz dr Jana Kulczyka. Otó¿ konstytucyjny minister RP Rados³aw Sikorski, szef Najwy¿szej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski niczym sprzedajne dziewki wezwane przez Kulczyka, wys³uchuj¹ jego opowieœci o „dilach”, jak to siê mówi fachowo o machinacjach, wcinaj¹c dobre jedzenie i chlej¹c alkohole. Przedstawiaj¹cy siê jako „m³ody, propañstwowy” Kwiatkowski wrêcz nadskakuje najbogatszemu wówczas Polakowi (od kilku miesiêcy Kulczyk nie ¿yje), chwal¹c siê jak¹ to ustawê pisan¹ pod interesy Kulczyka przeprowadzi³ przez Sejm RP bêd¹c jeszcze ministrem sprawiedliwoœci. Obrazu zgnilizny i korupcyjnego bagna dope³nia rozmowa Kulczyka z niejakim Piotrem Wawrzynowiczem; „za³atwiaczem”, ordynarnym lobbyst¹, który za kasê Kulczyka pilnuje ministrów i wiceministrów Platformy Obywatelskiej, aby wszystko by³o dopiête. Najlepiej o tym œwiecie wytworzonym przez Platformê Obywatelsk¹ œwiadczy fragment rozmowy Kulczyka z Wawrzynowiczem, gdzie pada pytanie o „kierownika” czyli Donalda Tuska. Co ciekawe, by³y premier RP, zawiaduj¹cy niczym ruska „krysza” ca³ym œwiatem Trzeciej RP, zdaje siê nie mieæ z³udzeñ sam z kim ma do czynienia: „Kulczyk: A ty myœlisz, ¿e on tam o mojej relacji z kierownikiem coœ wie? Wawrzynowicz: Myœlê, ¿e nie. Kompletnie. Znaczy on bardzo dba o to, ¿eby to by³o hermetyczne i umówmy siê niech dalej ¿yje w przeœwiadczeniu, ¿e ci za³atwi to tutaj, znaczy i tak myœlê, ¿e to du¿o. Wiesz, ja mam kontakt z kierownikiem, on bardzo czêsto w poniedzia³ek w samolocie z Gdañska, nie. To s¹ najró¿niejsze kontakty. Bo kiedyœ rozbawi³ mnie bardzo, bo mówi mi, ¿e... Ja mówiê "bardzo mi³o mi, ¿e pan ze mn¹ rozmawia, bo z ca³¹ reszt¹ m³odych kolegów pan nie rozmawia", nie. A on mówi: "wiesz co, jak siê zastanowiæ nad tym wszystkim, to twoi koledzy to bandyci albo mafia". Bandyci albo mafia. „Kierownik”, „bandyci albo mafia”... Politycy PO oczywiœcie ju¿ siê broni¹: ¿e siê zmar³ego obra¿a (Kulczyk), ¿e s³u¿by z poduszczenia PiS atakuj¹, ¿e niedobre pods³uchy, ¿e wszystko to odgrzane kotlety a najwiêksze zagro¿enie dla Polski to „Kaczyñski i Maciarewicz” (sic!), bo nawet nazwiska nie s¹ w stanie poprawnie wymawiaæ... A mnie siê tylko przypomina ok³adka ostatniego tygodnika „W Sieci”: postaæ Marsza³ka Pi³sudskiego z tytu³em „Biæ k...y i z³odziei. Program Józefa Pi³sudskiego nadal aktualny”. Zgoda. Do zobaczenia po wyborach.
Jeremi Zaborowski
8
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
Kartki z przemijania W nowojorskim BAM-ie trwa przegl¹d filmów Wojciecha Jerzego Hasa, zorganizowany wspólnie z nowojorskim Instytutem Kultury Polskiej. Wspania³a inicjatywa, bo wspania³y to re¿yser. I to w skali œwiata. „Sanatorium pod klepsydr¹”, „Pamiêtnik znaleziony w Saragossie”, „Pêtla” – to ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI filmy kultowe, „Jak byæ kochan¹”, „Po¿egnania”, „Osobisty pamiêtnik grzesznika”, „Niezwyk³e przypadki Baltazara Kobera”. „Szyfry”, „Lalka” to filmy wybitne z klimatem jedynym w swoim rodzaju. Wychowa³em siê na nich i chêtnie do nich wraca³em. Has by³ obok Felliniego najwiêksz¹ mi³oœci¹ artystyczn¹ Marii Kornatowskiej, naszej niezapomnianej Filmotessy. Przegadaliœmy o nim wiele godzin. Nierzadko mia³em wra¿enie, ¿e Marysia kocha go tak¿e poza ekranem i poza ³ódzk¹ szko³¹ filmow¹, w której razem wyk³adali. By³ tam dla niej partnerem i autorytetem. By³ obecny obok nas i miêdzy nami niemal zawsze. Nie dziwi³em siê, bo by³ fascynuj¹c¹ osobowoœci¹. Studenci mówili o nim z podziwem i szacunkiem. Marysia nosi³a siê z zamiarem napisania jego biografii. Nie napisa³a jednak. Mo¿e dlatego, ¿e by³a zbyt blisko niego? Chodzi o bliskoœæ intelektualn¹ i duchow¹. Czasem ona parali¿uje, co nieraz by³o moim udzia³em w odniesieniu do wielkich artystów i intelektualistów. Ciekawe, ¿e Has nie za¿ywa³ nale¿nej mu s³awy, choæ rang¹ artystyczn¹ i intelektualn¹ przewy¿sza³ wiêkszoœæ re¿yserów. Tak to niestety bywa, nie tylko w œwiecie sztuki. Podobnie jak wspomniany Fellini, tworzy³ malarskie obrazy i kreowa³ œwiaty groteskowe. Podobny u nich obu by³ stopieñ barokizacji, natomiast wyszukane przedmioty u niego gra³y wiêksz¹ rolê. By³y niemal tak wa¿ne jak aktorzy. U Hasa jest mniej ciep³ego sentymentu, wzruszenia, portretowania œrodowisk, nie ma dobrotliwych karykatur, natomiast jest wiêcej fantastyki, goryczy i pesymizmu. Obaj przekraczali granice wyobraŸni tworz¹c swoje œwiaty, ka¿dy rzecz jasna inny.
$
Wojciech Jerzy Has – „W atmosferze fascynacji doraŸnoœci¹ kino artystyczne ginie. Uleg³oœæ wobec doraŸnoœci sprawia, ¿e film staje siê wyrazem spekulacji obliczonej na schwytanie widza, a nie tym, co ceniê naprawdê: przejrzystym kryszta³em, który potr¹cony, wy-
daje najczystszy dŸwiêk”. Mnie tak¿e nie poci¹ga doraŸnoœæ w sztuce, szukam tego, co jest owym kryszta³em i jest niezale¿ne od mody i koniunktury. Nic siê tak szybko nie starzeje jak owa doraŸnoœæ.
$
Wspomniana Marysia Kornatowska przywioz³a mi z Rzymu fili¿ankê z autografem tego¿ Federica Felliniego. Nigdy jej nie u¿y³em. Trzymam j¹ pod zamkniêciem jak najcenniejszy skarb. Natomiast filmy Maestra chêtnie pokazujê i bardzo mnie ujmuje, kiedy moi goœcie s¹ nimi wziêci. Niektórzy przychodz¹ ponownie, by zobaczyæ kolejne jego dzie³o, albowiem w mojej filmotece znajduje siê ca³y Fellini. Witam ich radoœnie.
$
Œwietnie bawi³em siê na komedii „39 steps” wystawionej w Union Square Theatre. Jest to zabawa w stylu angielskiego czystego nonsensu (pure nonsense) grana na kanwie powieœci Johna Buchana, odpowiednio przysposobionej na scenê przez Patricka Barlowa. Pozorna zagadka kryminalna przekszta³ca siê w seriê œmiesznych skeczy i miniscenek, w której czwórka aktorów gra ró¿ne postacie, wykorzystuj¹c wielofunkcyjne a zarazem zabawne przedmioty. Robi¹ to tak znakomicie, ¿e oklaski wybuchaj¹ co chwila. Przedstawienie to jest przede wszystkim popisem aktorskim Billego Cartera, Arnie Burtona, Roberta Petkoffa i Brittany Vicars. Re¿yserka Maria Aiken zadba³a o jednolitoœæ stylistyczn¹ w³aœciw¹ czarnej komedii, nada³a jej œwietne tempo i wykorzysta³a do maksimum zmys³ komiczny aktorów. Œmia³em siê raz po raz.
$
Drzemi¹ we mnie ca³e strofy Mickiewicza, S³owackiego i Wyspiañskiego. Bywa, ¿e mówiê je razem z aktorami.
$
Têskniê do dawnych mistrzów, takich jak Jerzy Stempowski, czy Józef Czapski, Kot Jelleñski, Gustaw Herling-Grudziñski, Feliks Gross... Tyle wiedzieli! Jak¿e inspirowali! Jak¿e trafnie oceniali! Dzisiaj nie za bardzo jest na kogo siê ogl¹daæ w tej mierze. I nie tylko w tej.
$
Tatua¿owy ob³êd w Nowym Jorku jest coraz wiêkszy. Ostatnio widzia³em wytatuowane ca³e rodziny, nie wy³¹czaj¹c trzyletnich dzieci. Uwa¿am, ¿e tatuowanie nieletnich powinno byæ prawnie zabronione.
$
Nie powinniœmy siê kierowaæ tym, czy coœ podoba siê m³odym. To fa³szywe kryterium, zwa¿ywszy, i¿ to, co podoba siê im dziœ, ju¿ nie podoba siê jutro. Niewielu te¿ m³odych ma odpowiedni¹ wiedzê i skalê porównawcz¹, by widzieæ rzecz we w³aœciwej proporcji. Ale wielu artystów i pseudoartystów, nie mówi¹c ju¿ o publicystach, jest uzale¿nionych od tego, czy spodobaj¹ siê m³odym.
$
O m³odych, dla m³odych, przez m³odych – nieustaj¹cy i og³upiaj¹cy nieco kult m³odoœci. Chêtnie jednak rozmawiam z m³odymi, podpytuj¹c o sprawy ma³e i du¿e. Wiedzy na ogó³ u nich nie widzê, szerszego i g³êbszego spojrzenia tak¿e nie. Dostrzegam za to przekonanie, ¿e to, co lubi¹ jest bezdyskusyjnie najlepsze. Nie chc¹ wiedzieæ, co by³o wczeœniej i co istnieje obok. Rzecz jasna nie wszyscy. Wchodzê czasem w bli¿sze relacje z tymi m³odymi, którzy szukaj¹ tego, co m¹dre i ponadczasowe. A jeœli ju¿ widzê pasjê poznawcz¹ i pokorê, to z miejsca siê na takich m³odych siê otwieram. Pomagam i wspieram, kiedy o to prosz¹.
$
Z raportu CBOS-u wynika ¿e w ostatnich latach coraz wiêcej m³odych ludzi odchodzi w Polsce od Koœcio³a. Wed³ug badañ ju¿ 23 procent m³odzie¿y nie bierze udzia³u w mszach, nabo¿eñstwach lub spotkaniach religijnych. Nie ukrywam, ¿e ujmuje mnie widok m³odych osób modl¹cych siê samotnie w œwi¹tyniach. Widywa³em ich nawet w laickiej Francji, najczêœciej w romañskich koœcio³ach w Owernii.
$
Najwiêksz¹ karierê robi teraz w polszczyŸnie s³owo „hejt” – nienawiœæ. Hejtuje siê ju¿ na ka¿dym kroku a niektórzy nawet na ten hejt czekaj¹ lub sami go wzniecaj¹, ¿eby og³osiæ siê póŸniej mêczennikami.
$
Po cholerê Polsce dwuw³adza? Po raz n-ty namawiam na przejœcie na system prezydencki, taki jak w USA. Senat te¿ nie jest konieczny.
$
Ojczyzna to matka – przypomnê, bo ponownie czas po temu nasta³. ❍
Rosja wraca na Bliski Wschód 1➭ W Bagdadzie s¹dz¹, ¿e w gruncie rzeczy Bia³y Dom chce powstrzymania kalifatu w obecnych granicach, zamiast likwidacji. A to znaczy, ¿e nast¹pi trwa³y podzia³ Iraku na pañstwo œwieckie i religijne islamskie. Wszak¿e rozgrywanie obecnego, realnego sojuszu z USA przy pomocy mo¿liwego, ale jeszcze nie istniej¹cego z Rosj¹, mo¿e siê op³aciæ Abadiemu. W ostatnich dniach si³y koalicjantów USA wzmocni³y bombardowania miast Baiji i Ramadi os³aniaj¹c operacjê wojsk irackich, którym uda³o siê odbiæ czêœæ terenów zajêtych przez islamistów. Niestety, pog³êbiaj¹ siê problemy z nienawiœci¹ sekciarsk¹ miêdzy szyitami a sunnitami, skonfliktowanymi od³amami islamu. Dla szyitów Putin staje siê ich plemiennym bohaterem. Natomiast sunnici ci¹gle licz¹ na Obamê. Po wielu miesi¹cach oczekiwania czêœæ rebeliantów syryjskich otrzyma³a wreszcie zrzuty lotnicze sprzêtu wojskowego; acz oficjalnie do zwalczania Pañstwa Islamskiego, ale nie re¿imu Baszira Asada. W Iraku USA znów trenuj¹ i uzbrajaj¹ tysi¹ce bojowników sunnickich. Na ulicach miast i w parlamencie niektórzy sunnici krytykuj¹ powrót Rosjan nad Eufrat tak samo gwa³townie, jak niektórzy szyici popie-
raj¹ machinacje Putina. Jednak czêœæ szyitów pod wodz¹ Muqtada al Sadra zapowiada zwalczanie Rosjan równie brutalnie, jak zwalczali Amerykanów. Natomiast sunnici w¹tpi¹, czy prezydent Obama zdo³a odbiæ islamistom Mosul, drugie co do wielkoœci miasto w Iraku, dlatego spogl¹daj¹ ¿yczliwie na Rosjan. Tymczasem, gdy rosyjskie myœliwce ruszy³y do akcji w Syrii, na Zachodzie gruchê³a wieœæ, ¿e cerkiew prawos³awna og³osi³a „œwiêt¹ wojnê” przeciw Pañstwu Islamskiemu. W rzeczywistoœci patriarcha Moskwy Kiri³³ wyrazi³ siê znacznie oglêdniej. Cerkiew utrzymuje dobre stosunki z muzu³manami wewn¹trz Rosji i na zewn¹trz. Wykluczone, by opowiedzia³a siê za powszechnym konfliktem z islamem. Patriarcha Kiry³³ popar³ tylko u¿ycie si³y wojskowej przez Rosjê w Syrii w obronie ludnoœci przed dzia³aniami terrorystów i oœwiadczy³, ze modli siê, aby ten brutalny konflikt nie przerodzi³ siê w powa¿n¹ wojnê. Zreszt¹, Cerkiew nie zna pojêcia „sprawiedliwej wojny”, które posiada koœció³ katolicki. Uznaje tylko wojnê nieuniknion¹. Idea „œwiêtej wojny” z islamem mocno zaniepokoi³a chrzeœcijan w Libanie. Wystosowali na Facebooku „Petycjê przeciwko wojnie religijnej”, która g³osi: „stanowczo
u Bashar Assad i Vladimir Putin. potêpiamy ideê, ¿e „ochrona chrzeœcijan” mo¿e s³u¿yæ za pretekst w s³u¿bie celom ideologicznym lub politycznym, jak niektórzy próbuj¹ to czyniæ w poparciu dla rosyjskiej interwencji wojskowej w Syrii”. ¯¹daj¹ te¿ równej ochrony przed brutalnoœci¹ wojny dla wszystkich, niezale¿nie od wyznawanej religii. Ortodoksyjni chrzeœcijanie, a wiêc zbli¿eni do cerkwi, stanowi¹ oko³o 10 procent Libañczyków, co sprawia, ¿e w razie religijnego konflitktu byliby szczególnie podatni na ataki muzu³manów.
Z sankcj¹ religijn¹, czy bez, Rosja powróci³a na Bliski Wschód. Putin konsekwentnie realizuje plan odbudowy supermocarstwowej pozycji Moskwy. Spowoduje to nasilenie walk w rejonie i bêdzie mia³o powa¿ne skutki dla Europy i Polski, gdy wzbiera fala muzu³mañskich imigrantów, uciekaj¹cych przed wojn¹ lub ci¹gn¹cych do dobrobytu na bogaty a starzej¹cy siê kontynent.
Adam Sawicki
9
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
Biuro Prawne
ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222
Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com
Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: ✓ Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne ✓ Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe ✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa ✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych ✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ ✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci ✓ Sprawy w³aœciciel-lokator ✓ Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.
Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA:
821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com
Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie
❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo
Dr Micha³ Kiselow
909 Manhattan Ave. Greenpoint NY 11222,
718-389-0333
60-44 Myrtle Ave Ridgewood NY 11385
Pozb¹dŸ siê bólu pleców Jeœli cierpisz na bóle pleców raz na jakiœ czas, najprawdopodobniej po prostu jesteœ przemêczony – przy siedz¹cym trybie ¿ycia krêgos³up domaga siê odpoczynku. Chronicznego bólu nie mo¿na jednak lekcewa¿yæ. Koniecznie zg³oœ siê do specjalisty, jeœli doœwiadczasz nocnego bólu, który budzi ciê ze snu – mo¿e on byæ wywo³any przerzutami agresywnych nowotworów, w tym raka gruczo³u krokowego lub piersi. Pilnej konsultacji wymaga w³aœciwie ka¿dy rodzaj bólu pleców, który utrzymuje siê przez d³ugi czas. Przyczyn bólu pleców mo¿e byæ wiele: urazy krêgos³upa, zwê¿enia krêgos³upa i ucisk nerwów, zmiany zapalne, infekcje, zmiany zwyrodnieniowe oraz wady postawy. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e jednym z najczêstszych œrodków stosowanych w leczeniu bólu pleców s¹ leki, nale¿¹ce do grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych, takie jak ibuprofen, czy meloxicam. Problemem d³ugotrwa³ej terapii tymi lekami s¹ jej skutki uboczne, bowiem bardzo czêsto leki te mog¹ przyczyniaæ siê do powstawania wrzodów ¿o³¹dka, krwotoków, czy podwy¿szonego ciœnienia. Dlatego tez, firma „Terry’s Naturally” opracowa³a rewelacyjny œrodek, którego formu³a oparta jest ca³kowicie na naturalnych zwi¹zkach wystêpuj¹cych w przyrodzie. Jeœli jesteœ jednym z milionów Amerykanów, którzy cierpi¹ na bóle pleców z powodu kontuzji lub przewlek³ych chorób, wiesz, jak trudne – i ryzykowne mo¿e byæ – uzyskanie ulgi. Na szczêœcie, istniej¹ wyci¹gi roœlinne, które ³agodz¹ ból i stan zapalny oraz s¹ w stanie zatrzymaæ proces degeneracyjny oraz pomóc w odbudowie chrz¹stki. Dziêki tym w³aœciwoœciom, wyci¹gi roœlinne s¹ w stanie w znacznym stopniu z³agodziæ wszelkie bóle krêgos³upa. „Terry's Naurally” opracowa³ doskonale po³¹czenie ekstraktów z nastêpuj¹cych roœlin: Devil's Claw, czy Boswellia, natomiast dodatek wyci¹gu z kory wierzby bia³ej, znosi stan zapalny. Preparat ten jet ca³kowcie naturalny oraz nie powoduje ¿adnych skutków ubocznych. Devil's Claw - Czarci Pazur zmniejsza stan zapalny poprzez hamowanie enzymu, znanego lepiej jako „COX-2 Poprzez zmniejszenie stanu zapalnego Czarci Pazur rzeczywiœcie zapewnia du¿o bardziej ukierunkowane podejœcie do zapalenia w porównaniu do wielu OTC i leków przeciwbólowych na receptê. Produkt ten jest polecany w celu: 1. Zniesienia bólu krêgos³upa oraz stanu zapalnego. 2. Odbudowania powierzchni chrz¹stek miedzystawowych. 3. Wzmocnienia struktury dolnej czêœci pleców. Produkty te s¹ bezpieczne i przetestowane klinicznie. Dodatkowo, s¹ idealne do u¿ytku d³ugo- lub krótkoterminowego. Drodzy Klienci Markowej Apteki! Jesli zmagacie siê z bólem krêgos³upa, czy miêœni w okolicach tego narz¹du i sen z powiek spêdza Wam niepokonany ból pleców, konieczne zajrzyjcie do naszej Apteki i zapytajcie siê o produkt firmy „Terry's Naturally”. Dziêki naturalnemu sk³adowi jest on skuteczny i calkowcie bezpieczny. Nie podnosi ciœnienia, nie obci¹¿a ¿o³¹dka.
718.456.3100
Raz na zawsze pozb¹dŸ siê bólu pleców! Serdecznie zapraszamy!
Zapraszamy do gabinetów okulistycznych dr. Micha³a Kisielowa.
Nowoczesne metody leczenia chorób oczu (jaskra, cukrzyca) badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Okulistyczne badania dla kierowców (DMV). Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; soczewki kontaktowe; oprawki min. Prada, Dior, Gucci, Tiffany www.greenpointeyecare.com
DOKTOR MÓWI PO POLSKU Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.
Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie: www.kurierplus.com
www.MarkowaApteka.com
This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.
ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 ✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz
10
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
Amerykañska mitologia
www.kurierplus.com
Czes³aw Karkowski
Malarz ptaków zycznej, intelektualnej i moralnej mocy, jak i zwierzêta kurcz¹ siê, robi¹ siê mniejsze, ich wrodzone cechy – ulegaj¹ atrofii. Na przyk³ad, psy przestaj¹ szczekaæ; kawa jest gorsza, cukier – mniej s³odki, europejskie kobiety w Ameryce staj¹ siê bezp³odne. Dzieje siê tak g³ównie za spraw¹ klimatu: nadmierna wilgotnoœæ tutejszej aury powoduje ow¹ degeneracjê. Na pró¿no ówczesny amerykañski ambasador w Pary¿u, Thomas Jefferson, dowodzi³, ¿e opisane przez uczonego zjawiska nie maj¹ miejsca i na dowód przes³a³ hrabiemu wielk¹ skórê pantery. Daremnie. Hrabia pozosta³ niewzruszony, a jego pogl¹dy rozpowszechnione wkrótce przez holenderskiego jezuitê Corneliusa de Pauw, nale¿a³y do podstawowego baga¿u wiedzy Europejczyka o nowym œwiecie.
u John James Audubon. Podobizny amerykañskich ptaków, które z takim zaciêciem malowa³ John Audubon, nie by³y pomyœlane jako dzie³a sztuki, ale jako ilustracje obrazuj¹ce piêkno i bogactwo ptasie tego kontynentu. Jako dokument natury. Choæ zachwycano siê jego obrazami, jednak nie na tyle, aby uznaæ w artyœcie znawcê ornitologii i niekwestionowanego mistrza podobieñstwa. Audubon mia³ przez lata ogromne k³opoty ze znalezieniem zrozumienia dla swego przedsiêwziêcia – przedstawienia jak najwiêkszej liczby ptasich gatunków na wci¹¿ ma³o znanym kontynencie. W Filadelfii, gdzie najpierw szuka³ uznania, przyjêto go wrogo, albo wrêcz wyœmiano. W mieœcie wci¹¿ czczono pamiêæ i osi¹gniêcia Alexandra Wilsona – pierwszego ornitologa, autora „American Ornitology”, oryginalnej rozprawy o ptasim œwiecie w Ameryce. Jego ryciny by³y bardzo staranne, powœci¹gliwe i stosunkowo nieliczne. Pierwszy spis amerykañskich ptaków zawiera³ 103 tablice (ilustracje). Poza tym by³ to g³ównie tekst rozprawy. Artysta samouk i mitoman W Filadelfii obrazy Audubona uznano za zbyt krzykliwe i groteskowe: za du¿e (na kartach formatu ok. 120 cm na75 cm) i zbyt wiele siê na nich dzia³o w tle; by³y to w istocie scenki z ¿ycia poszczególnych gatunków ptaków, nie jak u Wilsona – studium gatunku. Wielokrotnie ptaki na jego obrazach przyjmowa³y nienaturalne pozy. Gdy Audubon t³umaczy³ to wymogami przez siebie opracowanej techniki malarskiej, odrzucono jego wyjaœnienia. „W ornitologii idzie o prawdê i w³aœciwe kontury” – odprawiono go. W autorze widziano kogoœ, kto miesza zoologiê z botanik¹. Uznano go za cz³owieka, który chce zakwestionowaæ pozycjê Wilsona. Poza wszystkim, traktowano go jak szarlatana, skoro mieszkaj¹cy wówczas w Filadelfii dawny jego towarzysz podró¿y, twierdzi³, ¿e wspó³pracowa³ z Audubonem w Luizjanie i by³ autorem t³a jego obrazów, czyli namalowa³ trawy, kwiaty i drzewa, ca³¹ ptasi¹ sceneriê. By³a to prawda i Audubon niepotrzebnie j¹ zatai³. A przy tym koloryzowa³. Twierdzi³, ¿e siê urodzi³ na terytorium Luizjany. Jego ojciec s³u¿y³ we francuskiej marynarce oraz by³ bohaterem wojny o niepodleg³oœæ Ameryki; matka by³a Kreolk¹. Wysz³a za jego ojca w wielkiej plantacji w Nowym Orleanie. Po jej œmierci wziêto go do Francji na naukê, a jednym z nauczycieli, mia³ byæ s³ynny
u Indyk - ilustracja Audubona. Jacques-Louis David. W wieku 18 lat wróci³ do Ameryki, aby zaj¹æ siê w³asnoœci¹ ojca, Mill Grove pod Filadelfi¹. Tymczasem w istocie jego matk¹ by³a francuska pokojówka na plantacji kapitana statku Jeana Audubona w Santo Domingo. Dziecko urodzone w 1785 r. otrzyma³o imiê po matce, Jean Rabin. Z niespokojnej wyspy ojciec zabra³ go i jego siostrê do Francji, gdzie otrzyma³ nazwisko ojca. W czasach napoleoñskich, gdy grozi³ m³odzieñcowi pobór do wojska, wys³ano go w 1805 r. do Ameryki ju¿ pod nazwiskiem Jean James Audubon. Zw³aszcza niedowierzanie budzi³ epizod rzekomego terminowania u Davida. Ktoœ uczony przez najwiêkszego malarza Francji musi przynajmniej umieæ malowaæ farbami olejnymi, tymczasem Audubon mimo usilnych starañ, nigdy nie opanowa³ tej techniki, tote¿ do koñca pozosta³ przy kredkach, akwareli, pasteli, o³ówku. Znacznie lepiej przyjêto go w Nowym Jorku, gdzie zachwycano siê jego rysunkami; przyjêto go do nowojorskiej akademii nauk. Starania o publikacjê „Zawodowe” wizyty w obu miastach nast¹pi³y po latach w³óczêgi Audubona po Ameryce. Ukoronowaniem tych wêdrówek by³a d³uga wyprawa do Luizjany – traperska, w tereny dzikie, trudno dostêpne, w wiêkszoœci nieznane. A jej owo-
cem – odkrycie i namalowanie wielu nowych gatunków amerykañskich ptaków. Nie mo¿emy jednak wyobra¿aæ sobie Audubona jako kogoœ w rodzaju ówczesnego bird watcher – obserwatora ptaków, który podgl¹da ich ¿ycie. Tak, robi³ to, zna³ doskonale ich obyczaje, potrafi³ nawet naœladowaæ g³osy wielu z nich. Ale przede wszystkim by³ myœliwym. Mordowa³ ptaki bez pamiêci. Kiedyœ mia³ powiedzieæ, i¿ dzieñ, w którym zabi³ mniej ni¿ sto ptaków, jest dlañ stracony. Po latach wêdrówek i malowania, zacz¹³ myœleæ o opublikowaniu swego dzie³a. St¹d nieudane pod tym wzglêdem wizyty w Filadelfii i Nowym Jorku; st¹d skuteczny wyjazd do Anglii – do Liverpoolu, Edynburga i Londynu. Nie by³ prorokiem w swoim kraju, Ameryce, ale w Wielkiej Brytanii przyjmowano go zgo³a entuzjastycznie. Jest rok 1826. Trudno w to uwierzyæ, ale nawet wtedy o Ameryce wiedziano niewiele. Kr¹¿y³y fantastyczne opowieœci. Jedn¹ z najtrwalszych by³a „prawda naukowa” objawiona pod koniec XVIII w. przez wybitnego przyrodnika, hrabiego De Buffona, i¿ w Ameryce wszystko siê degeneruje: zwierzêta s¹ gorsze pod wzglêdem urody, rozmaitoœci i si³y ni¿ w Europie. Podobnie z ludŸmi: Indianie s¹ istotami ni¿szymi pod wzglêdem rozwoju od Europejczyków. Wszystko, co siê przeniesie do Ameryki, psuje siê, ulega degeneracji; zarówno ludzie trac¹ na fi-
„Ptaki Ameryki” w zeszytach A tu zjawia siê przybysz z tamtego œwiata z wielkimi planszami przedstawiaj¹cymi bajecznie kolorowy, rozmaity ptasi œwiat. Najwiêkszym problemem, jeœli chodzi o publikacjê obrazów by³ ich rozmiar. Poniewa¿ Audubon zawsze malowa³ ptaki z natury, martwe, które sam upolowa³, tote¿ musia³ szyje czapli powiedzmy, ³abêdzia czy ¿urawia tak zginaæ, aby ca³oœæ zmieœci³a siê na wielkiej, ale jednak ograniczonej p³aszczyŸnie. Wymyœli³ specjaln¹ tablicê z kratownic¹, do której drutami przymocowywa³ ptaki, aby na rysunku otrzymaæ w³aœciwe proporcje. Koszt publikacji obrazów w ksi¹¿ce-albumie takich rozmiarów, by³by astronomiczny. Poza tym, kto chcia³by coœ takiego kupiæ? Znalaz³ siê jednak chêtny rytownik, który podj¹³ siê zadania. Audubon zaj¹³ siê znalezieniem subskrybentów. „The birds o America” zaczê³y ukazywaæ siê w kolejnych zeszytach. Pierwszym ptakiem by³ indyk; kolejna tablica przedstawia³a parê ¿ó³todziobych kuku³ek. Plansze z ptakami by³y rêcznie kolorowane, nie znano jeszcze barwnego druku. Audubon w ¿yciu próbowa³ rozmaitych zajêæ. By³ w³aœcicielem sklepu, tartaku, handlarzem nieruchomoœciami, nauczycielem, ale g³ównie w³óczêg¹. Wielokrotnie traci³ wszystko, zaczyna³ od nowa, dochodzi³ do jakiegoœ maj¹tku. Kiedy w Louisville, Ky, zacz¹³ malowaæ portrety. Zaskoczy³a go liczba chêtnych, ale najwiêksze zapotrzebowanie zg³aszano na portrety zmar³ych. Rozesz³a siê po mieœcie wiadomoœæ, ¿e Audubon jest w tym dobry. PóŸniej nawet twierdzi³, ¿e jeden duchowny kaza³ sw¹ niedawno zmar³¹ córkê odkopaæ, aby artysta móg³ namalowaæ jej portret. Ale i ten biznes siê szybko skoñczy³. Znów przysz³a bieda. Lucy Audubon, która prze¿y³a wszystkich – mê¿a, dwóch synów i dwie zmar³e w niemowlêctwie córki, sprzeda³a akwarelowe orygina³y New-York Historical Society za zaledwie 4,000 dolarów. Toczy³a siê wojna, zebranie przez Towarzystwo nawet takiej sumy by³o w tych warunkach nie lada sztuk¹. Nie wiadomo, ile Audubon wydrukowa³ kompletów „Birds o America”. Zachowa³o siê niewiele tego jednego z najbardziej cenionych i czczonych dzie³ sztuki w Ameryce. Ostatnio sprzedano na aukcji komplet za 8.8 mln. dol. Kupi³ go szejk Kataru. ❍
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
11
Bieg z uœmiechem W sobotê 18 paŸdziernika powia³o pierwszym, prawdziwie jesiennym ch³odem. Na szczêœcie piêknie œwieci³o s³onæe. Na szczêœcie, bo w³aœnie tego dnia odbywa³ siê w Corona Park Bieg o uœmiech dziecka, organizowany przez Children's Smile Foundation. Nowa forma Istniej¹ca od ponad 16 lat Fundacja pomaga chorym i pokrzywdzonym przez los dzieciom w Polsce i w USA. Pieni¹dze na ten cel pozyskuje siê organizuj¹c doroczne bale: walentynkowy i sylwestrowy, koncerty i aukcje. Ale ci¹gle szuka siê nowych form dzia³ania. W tym roku pad³ pomys³, ¿eby po³¹czyæ zdrowe z po¿ytecznym i zorganizowano – Bieg o uœmiech dziecka. Brali w nim udzia³ doroœli i dzieci. Wpisowe doros³ych wynosi³o 35 dolarów, dzieci bieg³y za darmo. Dystans do pokonania przez doros³ych wynosi³ piêæ kilometrów. Victoria Podczas imprezy wielokrotnie przywo³ywano imiê Victorii Rusnaczyk. To szeœcioletnia dziewczynka, mieszkajaca w New Jersey, chora na bia³aczkê – w³aœnie teraz poddawana jest intensywnej chemoterapii. Mama Victorii by³a nauczycielk¹ w szkole specjalnej, ale z powodu czêstych nieobecnoœci zwi¹zanych z chorob¹ córki, straci³a pracê, a wraz z ni¹ ubezpieczenie. Ojciec od roku nie kontaktuje sie z rodzin¹. Dochód z biegu organizatorzy przeznaczyli w³aœnie na pomoc Victorii. Kto bieg³? Kto szed³? W pierwszym w historii Fundacji biegu wziê³y udzia³ 123 doros³e osoby i 38. dzieci. Wszyscy dostali numery startowe i piêknie zaprojektowane koszulki z logo Fundacji i sponsorów. Biegli cz³onkowie Children’s Smile Foundation, ich rodziny, przyjaciele, sporo osób z Polish Runing Team, osoby, które odpowiedzia³y na apel
organizatorów w polonijnej prasie, Polacy i Amerykanie. Bieg³a nawet mama z pociech¹ w wózku. Ci dla których piêciokilometrowy bieg by³ zbyt forsowny wybierali marsz. Do tej grupy nale¿a³a pani konsul generalna Urszula Gacek, która chêtnie wspiera polonijne imprezy. Dzieci do lat 13. mia³y do pokonania dystans jednego kilometra. Trzeba by³o widzieæ jak zaciekle walczy³y o dobry wynik. Najm³odszym uczestnikiem tego biegu by³ czteroletni Andrzejek Przedworski. Dobra wspó³praca Bieg by³ zorganizowany profesjonanie, z dobrze oznaczon¹ tras¹, generatorem pr¹du, g³oœnikami, urz¹dzeniem do mierzenia czasu, drukuj¹cym wyniki poszczególnych zawodników. Pomóg³ w tym doœwiadczony Polish Runing Team z Arturem Tyszukiem na czele. Na zwyciezców czeka³y okolicznoœciowe trofea. Wszystkie dzieci dosta³y czapeczki poœwiadczaj¹ce udzia³ w biegu. Du¿o by³o w tym dniu œmiechu i radoœci. Jedni cieszyli siê z wysokiego miejsca w punktacji, inni ¿e biegn¹c pobili w³asny rekord lub choæby pokonali lenistwo. Jeszcze inni ze spêdzonego na œwie¿ym powietrzu s³onecznego przedpo³udnia z przyjació³mi. Dziêkowano organizatorom i wolontariuszom za udana imprezê. A na koniec obiecywano sobie „bieg z uœmiehem” za rok.
u Zwyciê¿czynie biegu z organizatorami.
u I zwyciêzcy.
Zofia K³opotowska zdjêcia: Preston Grzegorzewski
Kategoria kobiety 1 miejsce Katarzyna DOMEJKO 2 miejsce Justyna BRZEZIÑSKI 3 miejsce Karolina MACKIEWICZ Kategoria mê¿czyŸni 1 miejsce Alessio ASARO 2 miejsce Jaroslaw SKALIK 3 miejsce Artur TYSZUK Dzieci 1 miejsce 6-letni WILL GOULD
u Gotowi do biegu - start!
Polonia Wspiera Talenty
Impreza artystyczna pod powy¿sz¹ nazw¹ mia³a miejsce w ostatni weekend w Centrum Polsko S³owiañkim na Greenpoincie. Niedzielny koncert zosta³ zorganizowany przez Centrum w celu promowania m³odych artystów. Wykonawcami koncertu byli zaproszeni przez Centrum wyró¿niaj¹cy siê w Polonii m³odzi muzycy tacy jak: Nicola Oscypa³a, Nicholas Kaponyas, Anna Bartnicka, Micha³ Lew-
kowicz, Klaudia Morelowska, Natalia Sokolnicki, Robert Argasiñski, Robert Bronchard, Piotr Buszewski, Krystyna Wirkowska i Tomasz Kozakiewicz. M³odzi muzycy grali na fortepianie, skrzypcach i zachwycali publicznoœæ piêknymi g³osami. Wszyscy wielokrotnie wystêpowali dla Polonii i zostali nie raz i nie dwa, mimo m³odego wieku, docenieni przez profesjonalistów. W programie koncertu znajdowa³y siê nie tylko
utwory Chopina, Beethovena czy Liszta ale tak¿e Grechuty, Sinatry, czy wreszcie w³asne kompozycje. Goœci przywita³a dyrektor wykonawcza Centrum Polsko S³owiañskiego Bo¿ena Kamiñska oraz prowadz¹ca koncert cz³onkini Rady Dyrektorów Izabela Kobus Salkin. Przedstawi³y obecn¹ na koncercie Radê Dyrektorów Centrum i przybli¿y³y cel tej imprezy. Jak poinformowa³a zebran¹ publicznoœæ Bo¿ena Ka-
miñska, koncert zostal zorganizowany po raz pierwszy, ale bêdzie kontynuowany w nastêpnych latach. Pocz¹wszy od przysz³ego roku Rada Dyrektorów Centrum ma w planach przyznawaæ stypendia m³odym artystom. Osoby, które wziê³y udzia³ w tegorocznym koncercie bêd¹ mog³y ubiegaæ siê w przysz³ym roku o takie stypendium. Lista nie jest zamkniêta. Na przysz³oroczny koncert zostan¹ zaproszeni inni m³odzi wykonawcy muzyki. Ta wspania³a uczta duchowa trwa³a ponad dwie godziny. Na zakoñczenie Izabela Kobuz-Salkin mia³a dla publicznoœci mi³¹ niespodziankê. Wieczór skoñczy³ siê mini koncertem znakomitego chóru Akademii Muzycznej ze Szczecina, którym dyrygowa³a dr. Barbara Halec. Na zakoñczenie wrêczono wszystkim artystom drobne upominki. Zrobiono pami¹tkowe zdjêcia. Nie oby³o siê bez poczêstunku, który ufundowa³o Centrum Polsko S³owiañskie. Brawo artyœci, brawo Cetrum PolskoS³owiañskie, brawo rodzice wspomagaj¹cy swoje zdolne pociechy i wreszcie brawo nauczyciele za wspania³e przygotowanie m³odych artystów. Bo¿ena Konkiel
12
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
Obserwatorium
Po polsku, po amerykañsku... W czasie wakacji spêdzonych w Polsce musia³am dojechaæ z Warszawy do Koszalina. Pomyœla³am sobie, ¿e trasa z centrum kraju nad morze mo¿e nie bêdzie tak mêcz¹ca jak ta, któr¹ do tej pory rokrocznie odbywa³am z Warmii do Koszalina. Podró¿ poci¹giem z Olsztyna do Koszalina zajmowa³a mi niemal tyle samo czasu, ile spêdzam w samolocie z Nowego Jorku do Warszawy. Ró¿nica – w ka¿dym razie niewielka, bo do Olszyna te¿ muszê dojechaæ. Ilekroæ wiêc wybiera³am siê do Koszalina z przera¿eniem myœla³am, ile godzin muszê spêdziæ w poci¹gu? Zewsz¹d daleko. Próbowa³am ró¿nych po³¹czeñ np. autobusowo-poci¹gowe. Wtedy przynajmniej mia³am krótk¹ przerwê w podró¿y, w Gdañsku. Mog³am wypiæ kawê, pospacerowaæ i dopiero po jakimœ czasie wsiada³am w poci¹g w kierunku Szczecina. Ale takie kombinacje czasowo nic mi nie dawa³y, doje¿d¿a³am tak samo zmêczona. Podczas wakacji zawsze dok³adaj¹ sezonowe poci¹gi w Polsce, które jad¹ np. z po³udnia Polski do Koszalina. Ten, który wybra³am by³ z Krakowa do Ko³obrzegu, przez Warszawê. Na dworcu centralnym w Warszawie by³am przed czasem. Dworzec zmienia siê po kolejnych remontach i naprawdê wygl¹da doœæ przyzwoicie. W tym roku remontowano jego czêœæ od strony galerii sklepów nazwanych Z³otymi Tarasami. Szuka³am informacji o przyjeŸdzie mojego poci¹gu. Z trudem dowiedzia³am siê, ¿e bêdzie opóŸniony, oczywiœcie opóŸnienie zmniejsza³o siê i zwiêksza³o co chwilê. Zapowiadano najpierw, ¿e poci¹g wje-
dzie na pierwszy peron, potem ju¿ na inny. Biega³am po dworcu zdezorientowana, bo na dodatek na moim bilecie nie by³o nazwy poci¹gu, a zapowiadano przewa¿nie poci¹gi u¿ywaj¹c ich nazw. Domyœli³am siê, ¿e mój mo¿e nazywaæ siê Jantar i jakimœ cudem uda³o mi siê znaleŸæ w³aœciwy poci¹g, oczywiœcie na innym ni¿ zapowiadano peronie. Mia³am taki szum w g³owie od ci¹gle zmieniaj¹cych siê wyœwietlanych informacji, ¿e gotowa by³am zrezygnowaæ z podró¿y i wróciæ do rodziny w Warszawie. Kiedy wsiad³am do poci¹gu, który wjecha³ z pó³toragodzinnym opóŸnieniem, posz³am uspokoiæ siê do wagonu restauracyjnego. Wypi³am naprawdê dobr¹ kawê, zjad³am smaczne œniadanie. By³a mi³a obs³uga i w³aœciwie wszystko na wysokim poziomie. Mia³am szczêœcie, ¿e skierowa³am siê tu na pocz¹tku podró¿y, bo jak siê okaza³o, wagon restauracyjny od³¹czono w Gdañsku. Koniec przyjemnoœci. Do Ko³obrzegu, a to przecie¿ kilka godzin od Gdañska, nie mo¿na by³o siê posiliæ. Oczywiœcie, jecha³am jak zwykle niemal ca³y dzieñ, a przynajmniej razem z opóŸnieniem tyle godzin co samolotem lecê do Nowego Jorku. Szkoda, ¿e zapomnia³am o pendolino, które pewnie szybciej dowióz³by mnie do Gdañska. Mo¿e nastêpnym razem spróbujê. Nie wiem, kiedy bêd¹ przyjemne podró¿e poci¹gami po Polsce? Wiele w tym wzglêdzie siê zmieni³o, ale ci¹gle nie radzimy sobie z opóŸnieniami poci¹gów, z informacj¹, i d³ugimi godzinami, które musimy spêdziæ na szynach, by dotrzeæ do celu. No i uprzejmoœæ jest nadal tylko
dawkowana. Niewielki zwi¹zek z poci¹gami w Polsce maj¹ nowojorskie autobusy. Bardzo rzadko nimi nie je¿dzê, mo¿e dlatego by³o to dla mnie niesamowite prze¿ycie. Uœwiadomi³am sobie, ¿e przewa¿nie podró¿uj¹ nimi starsi ludzie. Z rana przemieszczaj¹ siê te¿ m³odsi. Atmosfera w autobusach – niemal rodzinna. Odnios³am wra¿enie, ¿e wielu pasa¿erów dobrze siê zna miêdzy sob¹. Dopiero w autobusie uœwiadomi³am sobie, ¿e niewielu widaæ starszych ludzi w metrze, bo tu wszystko dzieje siê szybko i jakby to strefa g³ównie m³odych i sprawnych osób. Na dodatek od przystanku metra zawsze trzeba dojœæ. Nie wszyscy mog¹ pokonywaæ bez problemów wiêksze odleg³oœci. W autobusie, którym jecha³am pierwsz¹ alej¹, niekwestionowanym przywódc¹ by³ kierowca. Wwozi³ ludzi na wózkach, kaza³ czekaæ wsiadaj¹cym, a¿ bez problemu wyjd¹ wysiadaj¹cy, wszystkich pasa¿erów serdecznie pozdrawia³, ¿yczy³ mi³ego dnia, i informowa³, ¿e nastêpny przystanek bêdzie ju¿ za dwie, najwy¿ej trzy przecznice. Starsze panie siedz¹ce tu¿ za mn¹, chyba siê dobrze zna³y. Rozmawia³y o jednym z brodwayowskich przedstawieñ, które przynajmniej dwie z obecnych obejrza³y i zachêca³y pozosta³e. Mówi³y o recenzjach z przedstawienia w New York Timesie. Rozbawione, zadowolone czu³y siê jak u siebie w domu. Kierowca zna³ je dobrze. Kiedy piêcioosobow¹ grup¹ kobiet opuszcza³a powoli autobus dziêkuj¹c kierowcy za dotarcie do celu, ten ¿yczy³ im mi³ego popo³udnia. I tak kierowca
Pi¹tek w kinie
Johny Deep w „Black Mass“.
Johny Deep nale¿y do najsympatyczniejszych aktorów zachowuj¹c m³odoœæ
Anna Romanowska Krzysztof K³opotowski
Pakt z diab³em
u
wita³ a potem ¿egna³ wielu pasa¿erów. Nie podró¿ujê – jak wspomnia³am – autobusami, wiêc nawet nie umia³am kupiæ biletu. Mia³am metro card, ale jak siê okaza³o powinnam by³a na przystanku, w maszynie kupiæ coœ w rodzaju biletu. Jakaœ pani po hiszpañsku, z takim zapa³em mi t³umaczy³a co mam zrobiæ, ¿e domyœli³am siê, ¿e powinnam wysi¹œæ na kolejnym przystanku i kupiæ sobie bilet. Tak te¿ zrobi³am. W czasie postoju autobusu chyba niezdarnie próbowa³am tego dokonaæ, bo wspomniana kobieta wybieg³a z autobusu i pomog³a mi kupiæ bilet. Autobus w tym czasie ruszy³, a my czeka³yœmy na nastêpny. Przeprasza³am, czu³am siê winna, ale ta z uœmiechem machnê³a rêk¹ i pokazywa³a, ¿e ju¿ jedzie nastêpny autobus. By³a wzruszona uprzejmoœci¹ nie tylko nieznajomej kobiety, ale i kierowców, bo tego dnia odby³am dwie podró¿e autobusowe. I niby pierwsza opowieœæ nie ma z drug¹ wiele wspólnego, ale gdyby w Warszawie ktoœ uprzejmie popatrzy³ na mój bilet, a pokazywa³am, coœ mi ¿yczliwie podpowiedzia³ (bo próbowalam siê dowiedzieæ), to moje wspomnienia z podró¿y by³yby zupe³nie inne. Szybko zapomnia³abym o wszystkich niedogodnoœciach. Ale tam, w Warszawie wszyscy biegli, nikt nie mia³ czasu, do okienka nikt nie chcia³ nawet na moment dopuœciæ, bo ka¿dy siê spieszy, wiêc – niestety – stamt¹d dobrych wspomnieñ nie mam. Nowojorskie obserwacje zawsze szokuj¹ przyje¿d¿aj¹cych tu Polaków. S¹ zachwyceni zachowaniem nowojorczyków, którzy chêtnie pomagaj¹, informuj¹, ale kiedy te osoby wracaj¹ do siebie, pewnie zaraz o tym wszystkim zapominaj¹. Bo tam jest ju¿ tylko po polsku.
i wdziêk pomimo up³ywu lat. Dlatego jego wystêp w filmie „Black Mass” jest
ca³kowitym zaskoczeniem. To diabe³ wcielony. Tym razem nie w postaci ujmuj¹cego pirata z Karibów, ale w zimnego bandziora irlandzkiego, który zabija ludzi go³ymi rêkami. Boston lata 1970. Jimmy „Bia³as” Bulger (Deep) rz¹dzi w po³udniowej dzielnicy miasta, zaœ w³oska mafia panoszy siê na pó³nocy. Przybywa ambitny agent FBI (John Edgerton) kolega ze wspólnej ulicy w dzieciñstwie i namawia go, aby zosta³ informatorem pomagaj¹c FBI rozprawiæ siê z mafi¹. W zamian mo¿e robiæ co zechce. Biuro nie bêdzie mu przeszkadzaæ w przestêpczym procederze, nie wolno mu tylko zabijaæ. Jimmy gardzi donosicielami a teraz sam mia³by takim zostaæ? Ma równie¿ brata, ni mniej ni wiêcej senatora Kongresu USA. Z fabu³y nie wynika, jak to mo¿liwe, by brat gangstera zdoby³ zaufanie wyborców. Tym bardziej to dziwne, ¿e film ukazuje prawdziwe wydarzenia i postaci. Co prawda senator trzyma siê na dystans od brata, spotykaj¹ siê rzadko, tylko w kuchni domu matki. Gangster i senator, dwie strony tej samej monety, przemoc nielegalna i przemoc w majestacie prawa. Benedict Cumberbatch doskonale wciela siê w reprezentanta pañstwa. Nosi siê godnie, jest przystojny w typie brytyjskim, ale ma twarz demoniczn¹ z powodu wyrazu oczu i uk³adu ust. Wszak¿e w pojedynku aktorskim ustêpuje Deepowi. Jego Jimmy na pocz¹tku akcji jest brutalem nie ca³kiem pozbawionym uczuæ, ojcowska opieka wobec synka wzrusza, chocia¿
uczy go zasad bandyterki. Nieszczêœcie w rodzinie zmienia Jimmiego w demona. Zostaje mu pogarda, pycha i nienawiœæ. Ma oczy bez wyrazu, jakby ze szk³a, to prawdopodobnie soczewki kontaktowe bo zamiast br¹zu maj¹ szary kolor. Postarza³y, wyraŸnie ³ysiêj¹cy wygl¹da strasznie. Deep porzuci³ film w trakcie realizacji, gdy producent obni¿y³ mu ga¿ê o po³owê. Ale wróci³ i da³ tak¹ kreacjê, ¿e nominacja do Oscara wydaje siê murowana. Re¿yser Scott Cooper starannie odtwarza epokê lat 1970: w ubiorach, fryzurach i klasycznych samochodach. To du¿a zaleta filmu. Drug¹ stanowi dobre aktorstwo ca³ego zespo³u i ciekawe typy ludzkie. Choæ wszystkie s¹ z irlandzkiej palety, to jednak bardzo zró¿nicowane, poczynaj¹c od ch³opaka prostaka, którego oczami ogl¹damy awans Jimmiego na króla ulic Bostonu, czy te¿ skorumpowanego agenta FBI, plebeja w ka¿dym calu mimo wytwornych garniturów, po prawie arystokratycznego senatora w wydaniu Cumberbatcha, i wreszcie Jimmiego w osobnej kategorii superzbira. Film ratuj¹ kreacje aktorskie, zw³aszcza fascynuj¹ce z³o, jakim promieniuje Johnny Deep. Natomiast sama fabu³a nie jest bardzo interesuj¹ca. To tylko ma³y realizm gangsterski, dotkliwy o tyle, ¿e tworzy wra¿enie ciasnoty w w¹skich i skromnym uliczkach Bostonu. Trochê oddechu dodaj¹ szerokie panoramy miasta le¿¹cego nad oceanem. Niestety, nie t³umacz¹ siê akcj¹, ale tylko potrzeb¹ zaczerpniêcia powietrza i przeczyszczenia wzroku.
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
13
O muzyce bez dyplomacji
Stanis³aw Leszczyñski – ojciec Festiwalu Stanis³aw Leszczyñski, którego dzieckiem jest warszawski festiwal Chopin i Jego Europa, dysponuj¹cy skromniejszymi ni¿ inni dyrektorzy wielkich i bogatych festiwali œrodkami, jest wci¹¿ w stanie zapraszaæ do Warszawy najznakomitszych solistów, dyrygentów i doskona³e zespo³y symfoniczne. Do tych ostatnich nale¿a³y w tym roku przede wszystkim wystêpy londyñskiej orkiestry „Philharmonia”, któr¹ do niedawna dyrygowa³ legendarny Vladimir Ashkenazy, jeden z najwspanialszych wirtuozów fortepianu, któremu artretyzm nie pozwala na publiczne wystêpy pianistyczne. Ashkenazy, jak wielu, szczególnie w Warszawie pamiêta, swoj¹ wielk¹ miêdzynarodow¹ karierê rozpocz¹³ w³aœnie w stolicy podczas Konkursu Chopinowskiego w 1955r.. Innym znanym zespo³em pojawiaj¹cym siê na tym festiwalu by³a Rosyjska Orkiestra Narodowa, któr¹ poprowadzi³ jej za³o¿yciel Michai³ Plener, który karierê rozpoczyna³ równie¿ jako wspania³y pianista i laureat I-ej nagrody Konkursu im. Czajkowskiego w Moskwie. Wielu mi³oœników muzyki nawet dziœ zalicza go do w¹skiej grupy najznakomitszych pianistów, chocia¿ Pletnev ostatnio tej akurat dzia³alnoœci nieco zaprzesta³. Poza tymi dwoma zespo³ami us³yszeliœmy orkiestrê Freiburger Barockorchester, która w koncertach Bacha towarzyszy³a jednemu z ulubieñców Festiwalu jakim jest wirtuoz fortepianu Andreas Steuer. Prócz tego warszawscy s³uchacze mogli us³yszeæ dwie lokalne orkiestry a wiêc Sinfonia Varsavia i zespó³ Filharmonii Narodowej, któr¹ na fina³owym koncercie dyrygowa³ ich szef Jacek Kasprzyk. Co wystêpy zagranicznych orkiestr uczyni³o szczególnie interesuj¹cymi by³ fakt, ¿e zarówno Philharmonia jak i RNO (Russian National Orchestra) poproszone zosta³y o wykonanie pozycji z polskiego repertuaru. W przypadku Rosjan by³y to Symfonia „Odrodzenie” op. 7 Mieczys³awa Kar³owicza oraz akompaniament do koncertu skrzypcowego d-moll Wieniawskiego; londyñczycy natomiast zaprezentowali obok typowych w repertuarze dzie³ Czajkowskiego i Sibeliusa, rzadziej grywany Koncert a-moll J. I. Paderewskiego (solist¹ by³ wspomniany ju¿ w poprzednim artykule Dang Thai Son, laureat I-ej nagrody Konkursu w 1980). Dodatkowym polskim akcentem obu koncertów Brytyjczyków by³o zaoferowane na bis Preludium Chopina zorkiestrowane przez jednego ze skrzypków zespo³u. Sympatyczny gest, który wzbudzi³ przyjazn¹ reakcjê publicznoœci. Rad by³em zapoznaæ siê z partytur¹ Kar³owicza, choæ zabrzmia³a w moich uszach niezmiernie akademicko i wydawa³a siê byæ pozbawiona kompozytorskiego natchnienia. Interesuj¹cym doœwiadczeniem by³o porównanie obu szefów orkiestr - wybitnych pianistów. W przeciwieñstwie do Pletneva, Ashkenazy nie stworzy³ swojej orkiestry, która powsta³a jeszcze w koñcu lat 40-ch ubieg³ego wieku i stanowi³a od lat czo³ówkê europejskich zespo³ów symfonicznych. Pletnev zespó³, którego jest wci¹¿ g³ównym dyrygentem za³o¿y³, i byæ mo¿e dlatego na niego mo¿na zrzuciæ winê za pewne usterki. Jak wiêkszoœæ rosyjskich orkiestr i ta posiada wspania³e brzmi¹ce smyczki i doœæ mierne brzmi¹ce instrumenty dête oraz nie bardzo subteln¹ blachê. Co gorsza - i to mnie naprawdê
zdziwi³o - w koncercie Wieniawskiego dyrygent skutecznie zag³uszy³ swojego solistê doskona³ego zreszt¹ Siergieja Kry³owa, który dopiero bisuj¹c udowodni³, ¿e posiada wcale pokaŸny ton. Bis by³ zreszt¹ dla mnie rewelacj¹, jako, ¿e by³a to wersja na skrzypce solo najs³ynniejszej byæ mo¿e kompozycji J. S. Bacha, organowej Toccaty i Fugi d-moll. Dopiero s³uchaj¹c porywaj¹cego wykonania przez rosyjskiego skrzypka zrozumia³em, ¿e s³uchy o w³aœnie skrzypcowej proweniencji tej kompozycji nie s¹ bezpodstawne. Natomiast nastêpnego dnia, podczas programu w ca³oœci z³o¿onego z dzie³ Czajkowskiego, w programie którego znalaz³ siê II Koncert fortepianowy G-dur op44, moje myœli skierowa³y siê do Carnegie Hall, gdzie przez jakimiœ 15 laty nieporównywalnym wrêcz solist¹ by³ nasz dzisiejszy dyrygent, Michael Pletnev. W Warszawie natomiast gra³ dla nas Lukas Geniuszas, laureat II nagrody Konkursu Czajkowskiego (2015), na którego recitalu by³em dopiero co w Dusznikach. Œwietny pianista i ten typ repertuaru najbardziej mu chyba odpowiada, o czym przekona³em siê ju¿ z moskiewskich transmisji tamtejszego konkursu. Jeœli natomiast chodzi o orkiestrê, to przesz³o mi przez g³owê, ze mo¿e to ich drugi garnitur? Nagrania i poziom gry sprzed 20 lat wydawa³y mi siê o wiele bardziej profesjonalne. Na Festiwalu us³ysza³em wielu niezmiernie interesuj¹cych wykonawców, z których dwaj pozostan¹ mi na d³ugo w pamiêci. Zacznijmy od tego bardziej kontrowersyjnego, a wiêc od recitalu Ivo Pogorelicza. By³o „zjawiskiem” jeszcze przed pierwsz¹ wykonan¹ nut¹. Bo jak sobie inaczej wyjaœniæ, ¿e wchodz¹c na salê widzimy przy fortepianie osobê w dresie i we³nianej czapce na g³owie, która powtarza przez kilka minut te same dwie nuty. Sala patrzy na osobê, osoba na publicznoœæ - brak animozji. W kilka minut po 20-ej ta sama osoba ubrana ju¿ elegancko we frak pojawia siê powtórnie, tym razem w towarzystwie m³odego cz³owieka, który instruowany jest d³u¿ej ni¿ by siê wydawa³o konieczne, jak obracaæ dla pianisty pojedyncze, rozsypuj¹ce siê kartki nut. To, ¿e Pogorelicz gra dziœ z nut nie przeszkadza mi w najmniejszym stopniu. Jeœli jemu z tym wygodnie, to mnie te¿. Chocia¿ w jego przypadku proporcja „g³owy w nutach” niestety jest nie na korzyœæ „nut w g³owie”. Czy mo¿liwe, ¿e jest to jedynie wizualny aspekt? Po raz pierwszy od szeregu lat, dane mi by³o us³yszeæ tego na swój sposób legendarnego pianistê, który w sali Filharmonii Narodowej zaprezentowa³ bardzo ambitny program sk³adaj¹cy siê z dwóch nokturnów Chopina, Sonaty h-moll op58, a po przerwie „sonaty” dantejskiej Liszta i Fantazji C-dur Schumanna. Jedynym bisem by³a s³ynna z trudnoœci pianistycznych „Islamey” Balakireva. Pogorelicza, bardziej ni¿ republikañscy i demokratyczni prezydenccy kandydaci w Ameryce, polaryzuje publicznoœæ. Jest to o tyle interesuj¹ce, ¿e wœród jego zwolenników znajduj¹ siê muzycy i recenzenci, których opinie szanujê i sk¹din¹d czêsto podzielam. Co dziœ cechuje grê Pogorelicza, to raczej pozbawione subtelnoœci brzmienie, miejscami wrêcz brutalne, rozchwiane i zazwyczaj powolne tempa i przede wszystkim mo¿e gra w muzycznym jêzyku, z którym dot¹d nie jestem zaznajomiony. Nie wspominam ju¿ o tym, ¿e w moim odczuciu miejscami jest to równie¿ gra na pograniczu nieudolnoœci. Jeœli
u Stanis³aw Leszczyñski. bowiem przyjmiemy, ¿e muzyka jest jêzykiem, to tak jak ka¿dy jêzyk podlega pewnej gramatyce, a gramatyka Pogorelicza jest - znowu w mojej opinii - nie do przyjêcia. Zdanie wypowiedziane zbyt powolnie staje siê tak samo nieczytelne, jak w przypadku szybko przewijaj¹cej siê taœmy magnetofonowej. To nie s¹ zreszt¹ jakieœ moje nowe spostrze¿enia, bo podobne mia³em podczas ostatniego spotkania z tym niegdyœ wybitnym pianist¹. Tak, pozosta³ mu wci¹¿ dŸwiêk instrumentu, który nawet przy g³oœnej dynamice posiada rzadko spotykan¹ pe³niê, soczystoœæ, br¹z. Dla mnie jego interpretacje pozostaj¹ wizj¹ chorego umys³owo osobnika, który z rzadka jedynie okazuje przeb³yski dawnej normalnoœci, czy œwietnoœci pianistycznej. Jak to jednak w Warszawie, która wci¹¿ chyba ¿yje pamiêci¹ pianisty, który „nie wygra³ Konkursu”, owacjom nie by³o koñca. Z innego powodu, tym razem s³usznego, owacjom nie by³o koñca po wystêpie, który na d³ugo i pozytywnie pozostanie w pamiêci. Mowa tu o recitalu Piotra Anderszewskiego, towarzysz¹cego przy fortepianie doskona³emu i niezmiernie wysoko cenionemu przeze mnie niemieckiemu barytonowi Matthiasowi Goerne. Goerne, to najwybitniejszy uczeñ wielkiego Fischer-Dieskaua i najwybitniejszy dziœ chyba niemiecko-jêzyczny œpiewak. Pianista, który ma tak¿e rzadk¹ predyspozycjê do muzyki Schumanna, a jednoczeœnie jest œwietnym kameralist¹ (czego da³ niejednokrotnie dowód po obu stronach oceanu). Na jego chyba ¿yczenie - tak jak to by³o podczas niedawnego solowego recitalu w Carnegie Hall- œwiat³a by³y przygaszone (sala Carnegie by³a zreszt¹ ca³kowicie wyciemniona) i mog³o to przeszkadzaæ jedynie tym, którzy za wszelk¹ cenê pragnêli koncentrowaæ siê na czytaniu tekstu pieœni Schumanna, a nie na s³uchaniu dwojga wspania³ych muzyków. Program recitalu wype³ni³y dwa cykle pieœni „Liederkreis” op. 39 i op. 24 skomponowane do poezji niemieckich poetów romantycznych Eichendorffa i Heinego. Pieœni mówi¹ce o mi³oœci przede wszystkim, o oddaleniu, rozstaniu, nadziei, zw¹tpieniu: wszystkie, jak w tym okresie, dedykowane ¿onie kompozytora, Klarze. Anderszewski gra³ podczas tego wieczoru jak równy œpiewakowi partner - bo
rzeczywiœcie nim jest - i okaza³ siê partnerem wybornym. Nie tylko partia fortepianowa wspomaga³a partiê wokaln¹, ale kwestie balansu pomiêdzy g³osem i fortepianem nigdy nie podlega³y kwestii. Tajemnic¹ dobrego pianisty jest nie jak cicho graæ, tylko jak prominentna powinna pozostaæ partia fortepianu. Moje uznanie dla pianisty po tym wieczorze jeszcze bardzie wzros³o. Nie wiem, czy wyst¹pi¹ jeszcze kiedyœ razem, ale cieszy³em siê, ¿e dane mi by³o us³yszeæ wielkie wspólne muzykowanie. Cichym bohaterem Festiwalu wyda³ siê byæ pianista Maciej Grzybowski, który by³ kuratorem dwóch równie niezapomnianych koncertów kameralnych, w Studio im. W. Lutos³awskiego, obu poœwiêconych twórczoœci kompozytora, który dopiero od niedawna i g³ownie dziêki usilnym staraniom tego pianisty wkracza na polskie estrady i scenê operow¹. Mowa tu o zmar³ym w 1982 pianiœcie i kompozytorze Andrzeju Czajkowskim, który œwiatow¹ karierê jako pianista rozpoczyna³ w³aœnie na konkursie chopinowskim w 1955, a wkrótce potem z Polski na zawsze wyjecha³. Grzybowski przygotowa³ nadzwyczaj ciekawe zestawienie dwóch sonat na altówke z fortepianem: pierwsza, to m³odociane dzie³o 19-letniego Andrzeja (to by³o premierowe wykonanie!), druga specjalnie skomponowana na ten Festiwal sonata jednego z najbardziej znanych wspó³czesnych polskich kompozytorów, Paw³a Szymañskiego, obecnego na sali. A wiêc dwa œwiatowe prawykonania, których autorami byli Grzybowski i altowiolista ze s³ynnego kwartetu Belcea, Krzysztof Chorzelowski. Koncert nastêpnego dnia poœwiêcony by³ dojrzalszym dzie³om Czajkowskiego, jakimi by³y II Kwartet smyczkowy op. 5 (z Meccore Quartet), Trio Notturno op. 6 i wysoko ceniony przez samego kompozytora cykl pieœni „Ariel”, w którym solistk¹ by³a Urszula Krygier. Czajkowskiemu: kompozytorowi, pianiœcie i niezwyk³emu cz³owiekowi, pragn¹³bym poœwiêciæ kiedyœ wiêcej miejsca. Teraz na zakoñczenie muszê jedynie wyraziæ swoj¹ wdziêcznoœæ za to, Stanis³aw Leszczyñski udostêpni³ swój festiwal tym dwóm wa¿nym imprezom, które przybli¿y³y nieco bardziej postaæ zapomnianego kompozytora. ❍
14
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
Nowa
powieϾ
w
www.kurierplus.com
odcinkach
Liliana Arkuszewska
Czy by³o warto? Odyseja d¿insowych Kolumbów
Kartony z jajami, pojemniki z coca-col¹ i innymi lokalnymi napojami. Ogromne butle z pitn¹ wod¹. Na rufie w drewnianych klatkach kury, kaczki, a luzem biegaj¹ œwiniaczki. Mamy wra¿enie, ¿e p³yniemy z zaopatrzeniem dla ca³ej wyspy. Rejs trwa godzinê i umilaj¹ go m³odociani gitarzyœci, którzy okupuj¹c schody na górny pok³ad, wyœpiewuj¹ meksykañskie przyœpiewki. Dobijamy do portu z mnóstwem zacumowanych ³odzi, ³ódeczek, statków i stateczków. Przy wyjœciu z przystani zaczepiaj¹ handlarze z Wyspy Kobiet, paska l¹du o d³ugoœci oœmiu kilometrów i mniej ni¿ kilometra szerokoœci. Port-wioska rybacka sprawia wra¿enie biednej mieœciny. Id¹c w¹skimi uliczkami, napotykamy stoj¹ce przy krawê¿nikach prze¿arte rdz¹ stare amerykañskie samochody. A¿ dziw bierze, co morski klimat mo¿e zrobiæ z karoseri¹ auta. Tubylcy kursuj¹ na rowerach i ha³aœliwych skuterach. Ich warkot, wzmocniony ciasnot¹, nios¹ w dal w¹skie alejki. Wzd³u¿ g³ównych ulic ci¹gi sklepików, tu i tam kolorowy stragan. Miniaturka tego, co widzieliœmy w Cancun. Restauracje i kafejki. Przysiadamy w jednej z nich na kawê i by pogapiæ siê na tutejszych i ich ¿ycie. Uwagê przyci¹gaj¹ betonowe s³upy podtrzymuj¹ce istn¹ pajêczynê wszelkiego rodzaju kabli i drutów. Ta pl¹tanina ma posmak rozgardiaszu i bezmyœlnoœci. Wisi toto nad innym dziwactwem, jakim s¹ stalowe zbrojeniowe prêty wystaj¹ce z parterowych lub piêtrowych domów, niedokoñczonej budowy. Zapytany kelner wjaœnia dowcipnie: – Zbroi siê tutaj ka¿dy dom, poniewa¿ oprócz turystów odwiedzaj¹ ich te¿ nieproszone huragany. A ¿e prêty wystaj¹, có¿, na tyle starczy³o pieniêdzy. Reszta czeka na lepsze czasy. -Sensowne podejœcie, lecz sprawia wra¿enie ba³aganu i biedy. Wolno snuj¹ siê turyœci, grupki wagabundzkiej m³odzie¿y z plecakami. Beztrosko i na luzie. Gwarno i t³oczno jest tylko w porcie, to miejsce w porównaniu z Cancun to oaza spokoju. Wœród niskich domków dochodzimy deptakiem do Playa Norte, pó³nocnej pla¿y. Os³oniêta cyplem i raf¹ koralow¹ p³ytka laguna z szerok¹ pla¿¹. Piasek koloru koœci s³oniowej, z którego miejscami wyrastaj¹ palmy. Pod jedn¹ z nich rozk³adamy siê na skraju cienia. Ju¿ rozgrzani upa³em, rozbieramy siê szybko, bo turkusowa woda kusi. Wbiegamy do niej. Jesteœmy zaskoczeni, jak daleko od brzegu jest ci¹gle p³ytko. Idziemy, idziemy, dalej i dalej, a wody po kolana. Mijamy stoj¹cych w ciep³ym morzu ludzi z drinkami w d³oniach. – Wyobra¿acie sobie, jak musz¹ smakowaæ? P³awimy siê, unosz¹c na ³agodnych falach. Patka od czasu do czasu daje nura pod wodê i wyci¹ga z dna wybiela³e szcz¹tki obumar³ych koralowców. Morska k¹piel wysysa z nas energiê, a ¿o³¹dki dopraszaj¹ siê papu. Niedaleko Playa Norte, przechodz¹c obok Red Eye Café, Andrzej przystaje, ¿eby zerkn¹æ na menu. Podchodzi do niego opalony, weso³y siwy pan. Przypuszczam, ¿e to Europejczyk szeœædziesi¹tce.
– Sk¹d jesteœcie? – zagaduje z twardym akcentem, witaj¹c nas po angielsku. – Z Kanady, ale rdzennie z Polski – odpowiada Andrzej, chêtny zawsze i wszêdzie do rozmowy. – Zapraszam na dobry obiad. Skoro jesteœcie Polakami, to na pewno zjecie z chêci¹ dobrego schabowego. Nie ma nic lepszego od kartoflanej sa³atki z domowym schaboszczakiem! – Powiedzia³ to tak zachêcaj¹co, ¿e bez zastanowienia siadamy w ma³ej restauracji przy deptaku i czekamy na kotleta. – A pan sk¹d? – Jesteœmy Niemcami z Kanady. To jest moja ¿ona Helga – pokazuje na przysadzist¹ blondynkê, która przy s¹siednim stoliku, pe³na energii, przyjaŸnie rozmawia z goœæmi. – Czyli turyœci, tak jak my? Znajomi w³aœciciela? – Nie, przeciwnie, to my jesteœmy w³aœcicielami, a oni to nasi znajomi – kontynuuje rozmowê. – Trzydzieœci lat mieszkaliœmy w Toronto. Fart sprawi³, ¿e mogliœmy przejœæ na wczeœniejsz¹ emeryturê. Nadszed³ wiêc czas na spe³nienie marzeñ, na podró¿e. Wybraliœmy siê do Cancun i przyjechaliœmy zwiedziæ Isla Mujeres. Od pierwszego wejrzenia zakochaliœmy siê w tym miejscu. Do Kanady wróciliœmy tylko po to, ¿eby zabraæ swoje rzeczy i uregulowaæ sprawy bankowe. Po za³atwieniu niezbêdnych formalnoœci przyjechaliœmy tutaj, kupiliœmy ten lokal, zamieszkaliœmy na sta³e. – Od jak dawna tu urzêdujecie? – Piêæ lat. Od tego czasu nie byliœmy w Kanadzie. Nie mamy potrzeby. Rodzina i dzieci przyje¿d¿aj¹ do nas. Jak tu nie kochaæ tego wszystkiego?! – szeroko rozpoœciera ramiona. Z rozdziawion¹ buzi¹ s³ucham jego historii, przyjemnie zdziwiona, ¿e nie tylko mnie zauroczy³y Karaiby. Po jedzeniu bierzemy taksówkê i jedziemy na po³udniowy kraniec wyspy do znanego Garrafon, narodowego parku z raf¹ koralow¹. Podró¿ wyboist¹, miejscami podmyt¹ drog¹ zajmuje parenaœcie minut. Wchodzimy na niskie pomosty okalaj¹ce rafê. Urzekaj¹cy podwodny œwiat u naszych stóp. Woda tak czysta, ¿e widaæ na wiele metrów w g³¹b. Nagle pojawiaj¹ siê w niej œmigaj¹ce cienie. – To delfiny! – wykrzykuje Patka. Z gracj¹ podp³ywaj¹ do pomostu. Co za widok! Wynurzaj¹ z wody g³owy i radosnymi, m¹drymi oczami patrz¹ na nas przyjaŸnie. Otwieraj¹ pyski, wydaj¹c piskliwie dŸwiêki uciechy. Machaj¹ p³etwami, jakby siê z nami wita³y. Chlup! I znowu zanurzaj¹ siê w g³êbinê. Po chwili akrobatycznie wyskakuj¹ z wody, popisuj¹ siê jak cyrkowcy. W mgnieniu oka robi siê zbiegowisko. Zgromadzeni podziwiaj¹ wdziêczne ssaki. Bij¹ brawa, g³oœno komentuj¹.Patka cieszy siê, bo od lat delfiny s¹ jej ulubionymi stworzeniami. Wymachuje rêkami, tupie nogami i piszczy z uciechy. Po kilku minutach pokazów pomacha³y p³etwami na po¿egnanie i jak zakochana para, jeden przy drugim, odp³ynê³y w sin¹ dal. A my do Puerto Juarez. Wsiadamy w taksówkê. – Avenida Tulum por favor.
To nasz ostatni wieczór i szkoda ka¿dej chwili, by wracaæ do hotelu. W Mexican Paradise czeka nas ca³a ferajna. Roberto w mgnieniu oka porywa Patkê do tañca, a ja z Andrzejem siadamy na drinka. Zastanawiam siê, czy daæ sobie w gaz, ubzdryngoliæ siê margarit¹, czy poprosiæ Bobby’ego o Mayan café, aby z pomp¹ zakoñczyæ wakacje. Jednak nie chcê siê roz- czulaæ. Proszê o piña coladê, kokosowo-rumowy koktajl tropiku. Andrzej zamawia lampkê koniaku. Wspania³y tydzieñ chce uczciæ z fasonem. Zanim na stole pojawi³y siê zamówione trunki, Bobby przynosi na tacy bateriê kieliszków z tequil¹. – To od Chalo w dowód sympatii. – Muchas gracias, jest nam szalenie mi³o – by osobiœcie podziêkowaæ za ten gest, Andrzej rozgl¹da siê, szukaj¹c wzrokiem Chalo. – Nie ma go tutaj. Pojecha³ na jakieœ spotkanie, byæ mo¿e jeszcze was zastanie, gdy wróci. – Wypijmy wiêc za jego zdrowie. Po paru szybkich spogl¹dam na ulicê. W t³umie coœ b³ysnê³o, wzrok przyku³o sombrero. – Mariachi! – wo³am, podbiegaj¹c do grajków. Ci¹gnê ich do naszego stolika. Znajomi, wielce zaskoczeni, nie bardzo wiedz¹, co wymyœli³am. Myœl¹, ¿e jestem na bani. Trochê jestem, ale dobrze wiem, co robiê. Mariachi ustawiaj¹ siê wokó³ naszego stolika. Pytaj¹, co maj¹ zaœpiewaæ, by uprzyjemniæ wieczór. – „Volver”, por favor! – proszê podekscytowana i za chwilê œpiewam razem z nimi: Volver, volver, volveeer a tus brazos otravez… – znam niektóre s³owa tej piosenki, rozklejam siê. Szczêœliwa, pe³na nadziei, ocieram ³zy rozdygotanych emocji. Na twarzach ca³ej gromady wyraz zdziwienia – sk¹d ona to zna? Z tym klasykiem Ameryki £aciñskiej, nosz¹cym tytu³ Wróæ, wi¹¿e siê przes¹d. Œpiewany z dedykacj¹ na po¿egnanie, ma wzbudziæ magiczne si³y, które przywiod¹ wyje¿d¿aj¹cych z powrotem w to miejsce. Pamiêtam, jak œpiewano dla mnie przed wyjazdem z Limy. Teraz ja wzywam te magiczne si³y, aby sprawi³y, ¿e tu wrócê. Robi siê póŸno. Zbieramy siê ¿alem. Marco oferuje, ¿e odwiezie nas do hotelu. Na papierowych serwetkach zapisujemy adresy, obiecujemy sobie, ¿e bêdziemy w kontakcie. – Na pewno zjawimy siê tu w przysz³ym roku – zapewniam Bobby’ego, œciskaj¹c go mocno na po¿egnanie. – Hasta luego… Bêdziemy tu na was czekaæ! Serca wype³ni³ smutek. W samochodzie Patka i Marco staraj¹ siê prowadziæ konwersacjê. Andrzej przy mnie, na tylnym siedzeniu g³adzi moj¹ rêkê. (...) – Wiem, ¿e nie chcesz st¹d wyje¿d¿aæ. Nie mówisz tego, ale ja to widzê po tobie. Jeszcze tu wrócimy, zobaczysz. Obiecujê. Przed wejœciem do samolotu obracam siê, spogl¹dam na okalaj¹c¹ lotnisko d¿unglê. Zostawiam tu swoje serce. Bêdê boleœnie têskni³a do momentu, kiedy tu wrócê. No i mam, czego chcia³am, znalaz³am swoje miejsce na ziemi, nazwa³am je rajem i co teraz? – Welcome back Lili – Keith wstaje
odc. 86 od swojego biurka. – Co za zmiana! – z radoœcia wyci¹ga ramiona. – Good morning – uœmiecham siê zdziwiona. – Zmiana? Co masz na myœli? Wiadomo by³o, ¿e wrócê opalona. – To nie tylko opalenizna, emanujesz radoœci¹. Czy¿by a¿ tak spodoba³ ci siê Meksyk? – ChodŸ na kawê, opowiem ci. W kafeterii snu³abym swoje opowieœci godzinami, wci¹¿ gor¹ce wra¿enia jedno po drugim wylewa³y mi siê z ust. Nie by³oby im koñca, gdyby Keith nie zacz¹³ zerkaæ na zegarek. Czas wracaæ do biura. Po drodze k³aniam siê znajomym, zachodzê do Sue, Malcoma, zamieniam kilka s³ów z dyrektork¹, wszyscy wypytuj¹ o Meksyk. Muszê tam wróciæ – i to koniecznie na d³u¿ej. Z now¹ doz¹ motywacji zabieram siê do roboty. Nie tylko ja. Andrzej zag³êbi³ siê w swój projekt. Trapi¹ go niespodziewane problemy techniczne, a na dodatek zgrzyty z Mirkiem. Czy z powodu naszego ch³odnego podejœcia do jego zwi¹zku z Lodzi¹? Nie jestem pewna, w ka¿dym razie Mirek, prezes spó³ki, który do tej pory pisa³ oficjalne sprawozdania, umowy, odsuwa siê od trio. Patka zapa³a³a nadzwyczajn¹ chêci¹ nauczenia siê hiszpañskiego. – Gdy pojedziemy za rok do Cancun, to bêdê mówi³a po hiszpañsku. Zobaczycie! Chcê tam poczuæ siê jak swoja, dog³êbnie poznaæ meksykañskie ¿ycie – w jej g³osie s³ychaæ zapa³. – Mam takie uczucie… no wiecie… takie jak na zawodach… Kurczê pieczone, muszê zdobyæ ten „medal”! Tak sobie w duchu powtarzam: „Cancun bêdzie moje!”. Na jej entuzjazm Andrzej reaguje natychmiast: – Ten zapa³ trzeba wykorzystaæ! Dziewczyna bezboleœnie nauczy siê kolejnego jêzyka – niezw³ocznie pojecha³ kupiæ podrêczniki, zapisa³ Patkê na kurs hiszpañskiego. Wozi j¹ po ca³ym mieœcie, bo Patka chodzi na treningi, uczêszcza do polskiej szko³y, biega na kó³ko teatralne i trzy razy w tygodniu na hiszpañski. Wieczorami siedzi nad lekcjami. Dla rozrywki t³umaczy latynoskie piosenki, nieustannie rozœpiewana. Nie mogê wyjœæ z podziwu, jak potrafi ¿onglowaæ czasem, jak udaje siê jej wykorzystaæ ka¿d¹ chwilê. * Tego roku zima nie by³a zbyt sroga. Zlecia³a szybko, ani siê nie obejrzeliœmy, ju¿ ciep³o. A mnie ci¹gle chce siê tamtego ciep³a, klimatu Cancun. Zaw³adnê³o moim duchem, myœlami jak jakaœ mania, nieznana dot¹d obsesja. W domu bez przerwy gra latynoska muzyka, jakbym innej nie zna³a.
Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹ córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady. W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹ prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
107 Norman Avenue
Spotkanie z Ew¹ i Katarzyn¹ Niemal trzy lata temu zaprasza³am P a ñ s t w a na spotkanie z kanadyjsk¹ pisark¹, Ew¹ Stachniak, której najnowsza wówczas ksi¹¿ka –„KaIZABELA JOANNA BARRY tarzyna Wielka – gra o w³adzê” ukaza³a siê na rynku wydawniczym. Ewa Stachniak – wroc³awianka, znalaz³a siê po og³oszeniu stanu wojennego w Kanadzie, gdzie pocz¹tkowo wyk³ada³a literaturê angielsk¹ w Sheridan College. W 1994 r. og³osi³a drukiem w jednym z kanadyjskich periodyków swoje opowiadanie Marble Heroes, a w szeœæ lat póŸniej
jej powieœæ Necessery Lies zdoby³a nagrodê za najlepszy debiut powieœciowy roku. Od tego czasu Ewa poœwiêci³a siê pisaniu. Dziœ jest autork¹ czterech powieœci historycznych, z których dwie ostatnie mówi¹ o carycy Katarzynie Wielkiej. Zarówno te, jak i dwie poprzednie – o Zofii Potockiej i Elizie Branickiej („Dysonans) i Delfinie Potockiej – („Ogród Afrodyty”) zosta³y napisane po angielsku i przet³umaczone na jêzyk polski. Pierwsza powieœæ o Katarzynie Wielkiej, pisana z punktu widzenia polskiej s³u¿¹cej, Warwary, przygarniêtej na dwór przez carycê El¿bietê i spe³niaj¹cej najpierw rolê szpiega, a potem podwójnego szpiega, zadziwi³a czytelników obrazem dworskiego ¿ycia, pa³acowych intryg, konwenansów i mi³ostek, ale tak¿e politycznych manipulacji. Bogata w szczegó³y, œwietnie oddaj¹ca nastrój epoki i napisana barwnym jêzykiem powieœæ znalaz³a
siê na listach bestsellerów, a Pañstwo mogliœcie spotkaæ Autorkê w bibliotece. By³a to ksi¹¿ka o m³odziutkiej Zofii Anhalt –Zerbst, któr¹ w powieœci spotykamy jak¹ dziewczynê, która poznaje bezkresn¹ Rosjê, uczy jêzyka rosyjskiego, przyzwyczaja do nowego imienia – Katarzyna i przygotowuje siê do roli, której znaczenia jeszcze nie potrafii odgadn¹æ – carycy Katarzyny Wielkiej. Z jakiegoœ powodu Ewa Stachniak zdecydowa³a siê poci¹gn¹æ opowieœæ o Katarzynie w swojej nastêpnej ksi¹¿ce. Znów spotykamy siê z Katarzyn¹, tym razem w ostatnich godzinach jej ¿ycia. Sparali¿owana po wylewie obserwuje zamêt, który powstaje wokó³ jej osoby, a jednoczeœnie przypomina sobie swoje ¿ycie. Zachêcam Pañstwa do przeczytania zarówno tej ksi¹¿ki, jak i poprzedniej, przyzwyczailiœmy siê bowiem postrzegaæ Katarzynê Wielk¹ jako przyczynê utraty naszej wolnoœci, kobietê, która bezwzglêdnie wykorzysta³a Stanis³awa Augusta, a upokarzaj¹c go jako mê¿czyznê i króla, upokorzy³a razem z nim ca³y naród. SprawdŸmy, czy literacki obraz Katarzyny zderzony z tym, co wiemy o niej z historii, zmieni nasz pogl¹d, czy przeciwnie – jeszcze go umocni?
15 Spotkanie z Ew¹ Stachniak odbêdzie siê w bibliotece przy 107 Norman, w œrodê 28 paŸdziernika, o godzinie 6: 30 pm. Zapraszam Pañstwa bardzo serdecznie na to spotkanie. Bêdzie mo¿na tak¿e kupiæ ksi¹¿kê pani Ewy. Przypominam tak¿e o naszych warsztatach z cyklu „25 lat wolnoœci”. Najbli¿sze zajêcia w sobotê, 24 paŸdziernika, o godzinie 12. I na koniec wa¿na wiadomoœæ: w najbli¿szy poniedzia³ek 26 X. odbêdzie siê w bibliotece zebranie poœwiêcone przysz³emu kszta³towi naszej placówki. Jak Pañstwo wiecie, Brooklyn Public Library otrzyma³a grant na przebudowê budynku i w najbli¿szym czasie zostanie dobudowane drugie piêtro. Na spotkaniu bêdzie obecna grupa architektów, którzy wkrótce zaczn¹ pracê nad nowym projektem. JEST BARDZO WA¯NE, ABYŒCIE PAÑSTWO PRZYSZLI I WYRAZILI SWOJE ZDANIE NA TEMAT PROJEKTU – CO CHCIELIBYŒCIE, ABY W PRZYSZ£EJ BIBLIOTECE BY£O. Wa¿ne jest, by podkreœliæ, ¿e potrzebujemy wiêkszego i wygodniejszego miejsca, przeznaczonego na nasze spotkania. ❍
El¿bieta Baumgartner radzi
Kiedy œlub nie pop³aca Przepisy chroni¹ instytucjê ma³¿eñstwa i daj¹ ma³¿onkom wiele przywilejów: rodzinne ubezpieczenie zdrowotne, rentê Social Security, prawo dziedziczenia, odpisy podatkowe. Istniej¹ jednak sytuacje, kiedy œlub nie pop³aca. W jakich sytuacjach?.
Gdy partner jest w d³ugach
Warto poczekaæ ze œlubem, je¿eli partner jest obarczony d³ugami, bowiem w niektórych okolicznoœciach wspó³ma³¿onek mo¿e zostaæ za nie odpowiedzialny. Staje siê tak w stanach zwanych community property states: Arizona, California, Idaho, Louisiana, Nevada, New Mexico, Texas, Washington i Wisconsin. Prawo wspólnoœciowe (community property law) ustanawia wspóln¹, niepodzieln¹ w³asnoœæ miêdzy ma³¿onkami i ka¿dy z ma³¿onków jest w pe³ni odpowiedzialny za poczynania drugiego. Krótko mówi¹c, indywidualne konta po¿yczkowe (karty kredytowe) otwarte w czasie trwania ma³¿eñstwa uznawane s¹ za wspólne, nawet je¿eli jeden z ma³¿onków z nich nie korzysta³. W pozosta³ych stanach za d³ugi odpowiedzialna jest tylko osoba, która podpisa³a wniosek o po¿yczkê (czy kartê kredytow¹). Ponadto d³ugi sprzed ma³¿eñstwa s¹ odpowiedzialnoœci¹ osoby, która je zaci¹gnê³a. Ale w przypadku ma³¿eñstwa sprawy siê skomplikuj¹. Pary ³¹cz¹ swoje finanse, razem p³ac¹ rachunki, a stare d³ugi jednego ma³¿onka drenuj¹ bud¿et rodziny. To doprowadza do konfliktów.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto zastanowiæ siê przed weselem. Posiadanie chronicznych d³ugów przez narzeczonego Ÿle œwiadczy o jego nawykach i przemawia o tym, ¿e macie odmienne wartoœci i zapatrywania na ¿ycie. A to nie wró¿y nic dobrego. Gdy jesteœ na zasi³ku Je¿eli korzystasz z pomocy spo³ecznej: SSI, kuponów ¿ywnoœciowych, zasi³ku na dzieci czy masz ubezpieczenie Medicaid, to mo¿esz je straciæ po zawi¹zaniu wêz³a ma³¿eñskiego, bowiem przychód i maj¹tek ma³¿onka zaczn¹ liczyæ siê do przychodów i zasobów rodziny. W³aœnie dlatego ponad 40 proc. dzieci w Stanach jest nieœlubnych, a wœród Afro-Amerykanów – 72 proc. M³ode matki wiedz¹, jak zdobyæ i utrzymaæ zasi³ki i darmowe ubezpieczenie zdrowotne. Pomoc studencka Zmiana stanu cywilnego rodziców wp³ywa na pomoc studenck¹ dla dziecka. Samotna, niewiele zarabiaj¹ca matka, mo¿e dostaæ Pell Grant – bezzwrotne stypendium – do wysokoœci 5,775 dol. w roku szkolnym 2015/2016. Istnieje wiele innych federalnych, stanowych i prywatnych form pomocy dla niewiele zarabiaj¹cych rodzin, a uczelnie oferuj¹ ni¿sze czesne dla zdolnych potrzebuj¹cych studentów. Mark Kantrowitz z firmy Edvisors Network wyjaœni³ w New York Times scenariusz, w którym samotny rodzic (powiedzmy matka) zarabiaj¹cy 50,000 dol. rocznie dostanie ok. 20,000 dol. finansowej pomocy. Ale je¿eli matka ponownie wyjdzie za m¹¿, to traci do 3,000 dol. na ka¿de 10,000 przychodów nowego ma³¿onka.
Kto traci œwiadczenia Social Security Przez powtórne zam¹¿pójœcie mo¿esz straciæ prawo do renty ma³¿eñskiej Social Security. Poprzednie ma³¿eñstwo zakoñczy³o siê rozwodem. Po rozwodzie z pierwszym ma³¿onkiem, który wypracowa³ emeryturê Social Security i po osi¹gniêciu wieku emerytalnego dostaniesz rentê ma³¿eñsk¹ z tytu³u pierwszego zwi¹zku, ale pod warunkiem, ¿e by³eœ w zwi¹zku ma³¿eñskim co najmniej dziesiêæ lat. Tracisz prawo do renty, je¿eli wyjdziesz ponownie za m¹¿ (o¿enisz siê). Jako rozwódka (rozwodnik) mo¿esz rozpocz¹æ pobieranie renty, je¿eli twój by³y ma³¿onek albo ukoñczy³ 62 lata (niezale¿nie, czy przeszed³ na emeryturê czy nie) albo pobiera rentê inwalidzk¹ Social Security. Je¿eli twój ex-ma³¿onek ukoñczy³ 62 lat, ale nie przeszed³ na emeryturê, wtedy mo¿esz rentê zacz¹æ otrzymywaæ dopiero dwa lata po rozwodzie. Poprzedni ma³¿onek zmar³. Po œmierci by³ego ma³¿onka stajesz siê uprawniona do renty wdowiej (survivors benefits) na takiej samej zasadzie, co ¿ona lub m¹¿. Ale uwa¿aj! Stracisz prawo do renty, gdybyœ ponownie wysz³a za m¹¿ przed ukoñczeniem 60-ki. Ponowny zwi¹zek ma³¿eñski po ukoñczeniu 60 lat nie pozbawi ciê wdowich œwiadczeñ. Je¿eli pobierasz w³asn¹ emeryturê z tytu³u pracy, to stan cywilny nie wp³ynie na jej wysokoœæ. Pamiêtaj, ¿e nale¿y ci siê tylko jedno œwiadczenie: albo w³asna emerytura albo renta wdowia. Dostaniesz wiêksze z nich. Uwaga: Renta rozwódki (rozwodnika) wynosi maksymalnie 50 proc. emerytury mê¿a, a renta wdowy (wdowca) 100 proc. Je¿eli nie dopracowa³aœ siê w³asnej emery-
tury, to nie straæ tych uprawnieñ. Po œlubie mo¿esz liczyæ tylko na po³owê emerytury drugiego ma³¿onka. Zastanów siê, kto zarabia³ wiêcej: pierwszy czy drugi ma³¿onek. Przekalkuluj, czy formalizacja zwi¹zku ci siê op³aca. Rada: Przepisy mog¹ byæ skomplikowane, wiêc zasiêgnij informacji w urzêdzie Social Security, tel. 800-772-1213, www. ssa.gov albo w ksi¹¿ce pt. „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Planowanie spadkowe Ma³¿eñstwo mo¿e skomplikowaæ sprawy finansowe, szczególnie je¿eli jest to drugi zwi¹zek dojrza³ych i zamo¿nych osób. Problemy wynikn¹æ mog¹ z chêci pozostawienia maj¹tku w swojej rodzinie, a nie w rodzinie drugiego wspó³ma³¿onka. Zamo¿ni czytelnicy powinni porozmawiaæ z prawnikiem specjalizuj¹cym siê w planowaniu spadkowym (estate planning), a tak¿e przeczytaæ „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”. Je¿eli nie chcesz zostawiæ swego maj¹tku nowemu partnerowi, to nie decyduj siê na ma³¿eñstwo. Je¿eli weŸmiesz œlub, to twój drugi ma³¿onek bêdzie po tobie dziedziczy³ i nie mo¿esz temu zaradziæ, nie wymieniaj¹c go w testamencie! Pozosta³y przy ¿yciu ma³¿onek ma do wyboru: albo twój zapis testamentowy, albo zasady dziedziczenia ustawowego. W stanie Nowy Jork, na przyk³ad, wdowa (wdowiec) uprawniona jest do otrzymania co najmniej 50 tys. dol. plus po³owa maj¹tku. W stanie Illinois wdowie nale¿y siê po³owa, a druga po³owa twoim dzieciom. A¿eby dorobek twego ¿ycia (dom, biznes, inwestycje) przeszed³ w rêce twoich dzieci (nie drugiego ma³¿onka, a po jego œmierci—jego rodziny), nie idŸ na œlubny kobierzec. ❍
16
GRUBE
KURIER PLUS 17 PAÌDZIERNIKA 2015
RYBY
14-letnia Sofia Mechetner zosta³a okrzykniêta wspó³czesnym Kopciuszkiem. Nastolatka, która przylecia³a z Tel Awiwu do Pary¿a, ¿eby prac¹ w modelingu wspomóc finansowo rodzinê, w³aœnie podpisa³a dwuletni kontrakt z Diorem, na zawrotn¹ sumê 265 tysiêcy dolarów. Historia Sofii budzi wielkie emocje. „Tu¿ po ostatnim pokazie haute couture, w którym uczestniczy³a, wysz³o na jaw, ¿e pochodzi z bardzo ubogiej rodziny. Jej samotn¹, wychowuj¹c¹ trójkê dzieci matkê nie by³o staæ na zakup ³ó¿ka i dziewczynka musia³a spaæ na pod³odze. Dlatego te¿ Sofia zapowiedzia³a ju¿, ¿e zarobione pieni¹dze przeznaczy na zakup nowego mieszkania i spe³nienie marzenia o w³asnym pokoju”- czytamy. Pewnie nowy Kopciuszek – jak w to w bajce – spotka na swojej zawodowej drodze i wredn¹ macochê i zazdrosne „siostrzyczki”. Ca³a nadzieja w pojawieniu siê piêknego królewicza. Choæ w œwiecie paryskiej mody mo¿e nie byæ ³atwo o happy end. Tam œliczni ch³opcy sami chodz¹ w damskich pantofelkach. Albo pij¹ z nich szampana. * Piotr Fronczewski przyzna³, ¿e zdradza³ swoj¹ ¿onê Ewê! „Dla romansu z seksbomb¹ lat 80. Joann¹ Pacu³¹ by³ gotów zostawiæ ma³¿onkê i dwójkê ma³ych dzieci. Jak sam przyznaje, straci³ wtedy zupe³nie rozum dla œlicznej kole¿anki z planu”- czytamy. Fronczewski pozna³ o dziesiêæ lat m³odsz¹ Pacu³ê podczas krêcenia serialu „07 zg³oœ siê”. Kiedy aktorka otrzyma³a anga¿ w Teatrze Dramatycznym, którego Piotr by³ wtedy gwiazd¹, romans przerodzi³ siê w niemal¿e sta³y zwi¹zek. Dziœ 69-letni aktor mówi: „Sta³o siê. Wydarzy³o siê z³o. Tyle. A jak do tego dosz³o? Czy to wa¿ne? Bardzo du¿o wtedy pracowa³em. Tyra³em w³aœciwie. Od œwitu do póŸnej nocy. Ko³owrót. Kierat. Do tego dom z dwójk¹ ma³ych dzieci, wiêc brak snu. W pewnym momencie mia³em ochotê od tego wszystkiego uciec. Wyrwaæ siê. I tak siê jakoœ sta³o”. Biedny, zapracowany Piotr znalaz³ jednak doœæ si³y, by przez d³ugi czas prowadziæ podwójne ¿ycie. A potem – jak to zwykle w podobnych historiach bywa- wróci³ do ¿ony i poprosi³ o wybaczenie. Nastêpnie uda³ siê do „klubu disco, w którym robi³ wszystko” i przywdziewaj¹c kimono zaœpiewa³ kochance na po¿egnanie: „nie rycz ma³a, nie rycz, ja znam te wasze numery, Twoje ³zy lec¹ mi na koszulê, z napisem King Bruce Lee Karate Mistrz”. * „Œwiadomoœæ pora¿ki jest mi znacznie bli¿sza ni¿ poczucie triumfu”- mówi Jerzy Skolimowski, którego najnowszy film pt. „11 minut” zosta³ polskim kandydatem do Oscara. W szczerym wywiadzie opowiada o œmierci syna i jak to wydarzenie
i
www.kurierplus.com
PLOTKI
Weronika Kwiatkowska
u Sofia Mechetner. zmieni³o jego ¿ycie. „Chyba sta³em siê innym cz³owiekiem. Dokona³em rewizji. Zrozumia³em, ¿e pêd, by zaspokoiæ w³asne twórcze ambicje, odbi³ siê katastrofalnie na mojej rodzinie”. Józef Skolimowski, syn, zmar³ w Indiach wskutek zaka¿enia nieznan¹ bakteri¹, przez lata cierpia³ na depresjê, mia³ 42 lata. Re¿yser, zapytany czy obwinia siê o jego œmieræ, odpowiedzia³: „Obwiniam moj¹ lekkomyœlnoœæ, moje zadufanie w sobie, mój brak zrozumienia dla innych. Ca³e ¿ycie by³em zaœlepiony potrzeb¹ realizacji w pracy. Wydawa³o mi siê, ¿e to, co robiê jest najwa¿niejsze. Dopiero teraz widzê, ¿e te kryteria oceny by³y mocno zak³ócone”. Jak by napisa³ nasz redakcyjny kolega: ano. * „Komediê trzeba graæ serio. Wtedy jest najœmieszniejsza”- mówi Wojciech Pokora, którego ksi¹¿ka „Z Pokor¹ przez ¿ycie” w³aœnie trafi³a do ksiêgarñ. W rozmowie z dziennikarzem aktor dzieli³ siê przemyœleniami na temat wspó³czesnego poczucia humoru. „Forma Monty Pythona by³a kapitalna, choæ mnie niespecjalnie œmieszy. – Nawet martwa papuga? To akurat zabawne. Zw³aszcza kiedy sprzedawca mówi, ¿e papuga usycha z têsknoty za norweskimi fiordami.” „Czuje siê pan za¿enowany ogl¹daj¹c polskie komedie? – „Kiepscy” mnie œmiesz¹ – odpowiada Pokora. Uwa¿am, ¿e twórcom uda³o siê dotkn¹æ jakiejœ prawdy o tych, którym siê we wspó³czesnej Polsce nie uda³o. No i aktorzy œwietnie to referuj¹. Andrzej Grabowski urodzi³ siê do tej postaci. – Tak jak pan, do roli w „Poszukiwany,
u
Richard Gere.
poszukiwana”. – To œwietny film – przyznaje Pokora. Te wszystkie absurdy w rodzaju procentu cukru w cukrze, ale ja go nie lubiê. Czy mo¿e raczej nie lubiê siebie w tej roli. Do dziœ ¿a³ujê, ¿e j¹ wzi¹³em, mimo ¿e przynios³o mi to popularnoœæ. Po ka¿dej powtórce ludzie mówi¹ do mnie na ulicy: „Dzieñ dobry, pani Marysiu”. Choæ uznawana jest za jedn¹ z najlepszych polskich komedii, wola³bym, ¿eby powsta³a beze mnie, ale co robiæ. Jakoœ trzeba siê pogodziæ z niechcianym sukcesem. To ³atwiejsze ni¿ godzenie siê z pora¿k¹.” * Richard Gere, przygotowuj¹c siê do roli w filmie „Time Out of Mind”, spêdzi³
dzieñ na nowojorskich ulicach, udaj¹c bezdomnego. „To by³o bardzo trudne, szokuj¹ce doœwiadczenie. Nikt na mnie nie zwraca³ uwagi, ludzie mijali mnie obojêtnie, inni patrzyli pogardliwie. Tylko jedna kobieta zatrzyma³a siê na moment i da³a mi jedzenie”- opowiada³ zdruzgotany autor. Ciekawe co na to nowojorscy bezdomni. Ostatnio widzia³am w metrze jednego ze sta³ych bywalców linii F, który zebrawszy jedzenie od podró¿uj¹cych, cisn¹³ je z furi¹ na tory, przechodz¹c miêdzy wagonami kolejki. Wielu z nich bowiem uprawia aktorstwo, którego nie powstydzi³by siê amerykañski gwiazdor. I owszem, s¹ na g³odzie. Ale… innego rodzaju. ❍
SPOTKANIE Z ISTOTAMI ŒWIAT£A Anielska Terapia Metoda Uzdrawiania Duchowego Medium: ANNA DOLIÑSKA W dniach: od 28 paŸdziernika do 2 listopada b.r. Adres: 663 Manhattan Ave, “Pure Beauty”
u Jerzy Skolimowski.
Umów siê na sesjê: 917- 370 -1831
17
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com
JOANNA BADMAJEW, MD, DO 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960 MEDYCYNA RODZINNA ✩ Badania okresowe i prewencyjne ✩ Elektrokardiogram - USG ✩ Badania laboratoryjne na miejscu ✩ Badania ginekologiczne, cytologia ✩ Planowanie rodziny ✩ Szczepienia okresowe ✩ Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie, astma,leczenie uzale¿nieñ ✩ Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia ✩ LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty ✩ NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry Godziny otwarcia gabinetu: Pon., Œr. - 3-7pm / Wt., Czw., Sob. - 9am-2pm / Pi¹tek - zamkniête. Zapraszamy.
REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ
PEDIATRA - BOARD CERTIFIED
Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint
(718) 389-8585
Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com
LOTERIA WIZOWA DV - 2017 Zni¿ki dla dzieci i ubieg³orocznych klientów
PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamy uprawnienia IRS do potwierdzania paszportów KOREKTA DANYCH W SSA PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE SPONSOROWANIE RODZINNE OBYWATELSTWO i inne formy
T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH BILETY LOTNICZE WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK EMERYTURY AMERYKAÑSKIE MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji) Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.
Emilia’s Agency 574 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222, tel. 718-609-1675; 718-609-0222 sroczynska@aol.com
Business Consulting Corp.
Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:
✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), ✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów
110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508 Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018
CARING PROFESSIONALS, INC.
Princess Manor
Excellence in Catering Every Occasion Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w stylu polskim.
70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.
PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ
Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie Informacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor: 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D
Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.
Greenpoint Properties Inc. Real Estate Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
l
LECZY:
katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice.
✓ NA SPRZEDA¯:
l
l
l
l
l
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan
cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ
Dwurodzinny dom murowany, Morgan Ave., po kapitalnym remoncie. Du¿e rozk³adowe mieszkania. £adny ogród. Wykoñczona piwnica i pralnia kontrakt Ridgewood: 3-rodzinny -sprzedany. domy na sprzeda¿ ✓ Potrzebnei mieszkania do wynajêcia.
933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485
18
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222
Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie:
✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych
Email: Info@mpankowski.com
ADAS REALTY
Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów
24-GODZINNY SERVICE, RYSZARD LIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498
Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.
w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.
MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11249
Tel. (718)
599-2047
(347) 564-8241
Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.
(646) 460 4212
Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722
ZATRUDNIÊ DOŒWIADCZON¥ krawcow¹ do szycia kostiumów do broadwayowskich przedstawieñ. Dzwoniæ do Donny (po ang.) lub Lucyny (po polsku): Tel. 212-382-2558 FIRMA HYDRAULICZNA zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê. Maspeth, NY. Tel. 718- 326- 9090
NAUKA GRY na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. KOBO MUSIC STUDIO. Rejestracja: Bo¿ena Konkiel, tel.718-609-0088
Fortunato Brothers
DANIEL ANDREJCZUK
www.kurierplus.com
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
19
20
KURIER PLUS 24 PAÌDZIERNIKA 2015
www.kurierplus.com