Kurier Plus - 5 sierpnia 2017

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

NUMER 1196 (1496)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

íFlaga Polski Podziemnej nad Greenpointem – str.2 íO co chodzi prezydentowi Dudzie? – str.5 íMalarz otrzymuje cztery miliony – str. 7 íWszystko zaczyna sie od g³owy (nowy cykl) – str.15 íSpotkanie Genera³ów – str. 19

M A G A Z I N E

TYGODNIK

FOTO: MAREK RYGIELSKI

P O L I S H

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

5 SIERPNIA 2017

Tomasz Bagnowski

Os³abieni republikanie Maj¹c wiêkszoœæ w Kongresie i swojego prezydenta, republikanie nie zdo³ali odrzuciæ reformy zdrowia Baracka Obamy. Stawia to pod znakiem zapytania resztê punktów programu GOP. Reforma Obamy okaza³a siê silniejsza ni¿ Partia Republikañska, co ju¿ samo w sobie ma wystarczaj¹cy ³adunek polityczny, by powa¿nie zaci¹¿yæ na wizerunku GOP. Republikanie z debaty, która poch³onê³a pó³ roku pracy Kongresu, wychodz¹ jednak dodatkowo upokorzeni, bo pokonali siê sami. Nie zdo³ali doprowadziæ do zgody we w³asnym gronie i w³asnymi g³osami odrzucili proponowan¹ przez siebie samych alternatywê dla Obamacare. Na drodze projektowi, który by³ te¿ jednym z wa¿niejszych punktów programu Donalda Trumpa, stanê³y dwie kobiety i John McCain. Senator Susan Collins i senator Lisy Murkowski do g³osowania na tak nie zdo³a³ przekonaæ nawet osobisty urok prezydenta, który podczas spotkania poœwiêconego reformie w Bia³ym Domu, posadzi³ obie panie tu¿ ko-

³o siebie. Collins i Murkowski konsekwentnie g³osowa³y przeciw wskazuj¹c, ¿e Trumpcare bêdzie niedobra dla wyborców, których reprezentuj¹. Prezydenta dobi³ tak¿e senator John McCain, który przy³¹czy³ siê do g³osowania na nie. McCain, brzydko atakowany przez Trumpa w czasie kampanii wyborczej, przyby³ na g³osowanie wprost ze szpitala, gdzie wykryto u niego guza mózgu. G³osuj¹c „nie” w symbolicznym geœcie (pollice verso) skierowa³ kciuk do do³u, niczym Cezar ka¿¹cy dobiæ gladiatora. Brak realizacji jednego z podstawowych hase³ wyborczych jakim by³o wprowadzenie lepszego systemu opieki zdrowotnej, politycznie Donalda Trumpa raczej nie dobije. Obci¹¿a bowiem przede wszystkim Partiê Republikañsk¹. Mo¿e jednak oznaczaæ dalsze k³opoty z realizacj¹ jego programu. í8

Dach na Metropolitan Museum of Art – super miejsce na popo³udniowego drinka lub romantyczny zachód s³oñca nad Central Parkiem i Manhattanem. W pi¹tki i soboty muzeum czynne jest do godz. 19:00. Sugerowana cena biletu wstêpu: $25. Info: metmuseum.org

Wa¿ne s¹ osobiste kontakty Z Teres¹ Kryszyñ, wiceprezesem Zjednoczenia Spo³ecznego “Polskiej Macierzy Szkolnej” w Grodnie na Bia³orusi rozmawia Leszek W¹tróbski.

u Teresa Kryszyñ - Kontakt z Polsk¹ mo¿e zaczynaæ siê od spraw materialnych, a koñczyæ na duchowych.

Stowarzyszenie „Polska Macierz Szkolna” zosta³o reaktywowane na terenie Bia³orusi w roku 1995, na zebraniu nauczycieli jêzyka polskiego, rodziców i dzia³aczy oœwiatowych. Za g³ówny i jedyny cel obrano „Szerzenie oœwiaty polskojêzycznej na terenie Bia³orusi w duchu narodowym, chrzeœcijañskim i obywatelskim...”. Czy coœ siê zmieni³o od tamtej pory? – Nie zmieni³y siê nasze cele. Nadal jesteœmy wierni naszemu programowi sprzed lat. Zadaniem Zjednoczenia Spo³ecznego „Polska Macierz Szkolna”, która na przestrzeni dziesiêcioleci pozostawa³a w³aœciwie jedyn¹ stabiln¹ polsk¹ organizacj¹ na Bia³orusi, jest nauczanie jêzyka polskiego. Organizacja odgrywa równie¿ wa¿n¹ rolê edukacyjn¹ w œrodowisku polskim. Zmieni³a siê natomiast sytuacja polityczna w kraju. Nowe ustawy, uchwa³y, kodeksy, zmiany programów nauczania utrudniaj¹ nasz¹ pracê, uszczuplaj¹ prawa i mo¿liwoœci nauki jêzyka polskiego. W ci¹gu ostatnich kilku lat obserwujemy wzmo¿on¹ dzia³alnoœæ kuratoriów oœwiaty w celu usuniêcia nauczania jêzyka polskiego ze szkó³ pañstwowych, tak jak to zrobiono z nauczaniem polskiego w przedszkolach – przyjêcie nowej podstawy

programowej uniemo¿liwi³o nauczanie jêzyka polskiego w przedszkolach. Kolejny atak ze strony w³adz dotyczy szkó³ z polskim jêzykiem wyk³adowym, w których planuje siê wprowadzenie egzaminów maturalnych w jêzyku rosyjskim oraz zwiêkszenie iloœci przedmiotów, wyk³adanych w tym jêzyku. Walczymy z tym, ale nie zawsze skutecznie. Nasza dzia³alnoœæ koncentruje siê na pracy nad popularyzuj¹c¹ nauczania jêzyka polskiego w œrodowiskach polskich, zak³adaniu nowych ogniw nauczania jêzyka polskiego, pomocy nauczycielom jêzyka polskiego oraz pracy organizacyjnej i dzia³alnoœci kulturalnej na rzecz œrodowiska polskiego – Jak to wygl¹da na co dzieñ? – Jako Polska Macierz Szkolna zajmujemy siê przede wszystkim szkolnictwem, ale w szerokim znaczeniu tego s³owa. Nie chodzi nam tu tylko o naukê jêzyka polskiego. S¹ równie¿ inne formy organizacyjne, popularyzuj¹ce polski jêzyk, kulturê, historiê i tradycje. Dzia³amy nie tylko na terenie Grodna, ale na terenie ca³ej Bia³orusi. Dochodz¹ do tego liczne dzia³ania, które staramy siê proponowaæ naszym nauczycielom i dzieciom. í 13


2

KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

Flaga Polski Podziemnej nad Greenpointem Zdjêcia: Dariusz Je¿ewski/PSFCU

Dok³adnie w „Godzinê W” – 1 sierpnia o godz. 11:00 czasu nowojorskiego – na maszt przed siedzib¹ Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej na Greenpoincie zosta³a wci¹gniêta bia³o-czerwona flaga z kotwic¹, symbolem Polski Walcz¹cej. Przez 63 dni bêdzie powiewa³a na nowojorskim niebie ku czci uczestników i ofiar Powstania Warszawskiego. Identyczna flaga zawis³a przed oddzia³em PSFCU w Bridgeview, na po³udniowych przedmieœciach Chicago. Flagê przy akompaniamencie syreny stra¿ackiej oraz ryku silników motorów Harley-Davidson, którymi przyjechali na uroczystoœæ motocykliœci z polonijnego klubu „Unknown Riders”, wci¹gn¹³ Tadeusz Antoniak, cz³onek Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (SWAP) i przewodnicz¹cy Komitetu Obchodów Rocznicy Smoleñskiej z Pensylwanii. Wœród obecnych by³ mieszkaj¹cy na Greenpoincie uczestnik Powstania Warszawskiego W³adys³aw Mazur oraz Antoni Chroœcielewski, szef nowojorskiej placówki SWAP, ¿o³nierz Armii Andersa i uczestnik bitwy pod Monte Cassino. Na uroczystoœci byli obecni tak¿e harcerze, cz³onkowie SWAP i innych organizacji polonijnych, pracownicy PSFCU oraz mieszkañcy Greenpointu. – Siedemdziesi¹t trzy lata temu, mieszkañcy Warszawy chwycili za broñ, aby zrealizowaæ swoje marzenie o wolnej Polsce – powiedzia³ dyrektor wykonawczy Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, Bogdan Chmielewski. Mówca przypomnia³, ¿e dzisiaj Polacy „bez znaczenia czy mieszkaj¹cy w Polsce, czy na emigracji”, musz¹ „wyci¹gn¹æ lekcjê” z wydarzeñ sprzed 73 lat. – Po pierwsze

musimy o tych bohaterach zawsze pamiêtaæ i to nasze dzisiejsze spotkanie jest tego wyrazem. Po drugie, musimy wyci¹gn¹æ wnioski z tej tragicznej historii: Polacy zawsze musz¹ byæ razem, zjednoczeni. Po trzecie: nigdy nie mo¿emy dopuœciæ aby powtórzy³a siê okupacja i zniewolenie Polski – stwierdzi³ Chmielewski. Podczas uroczystoœci g³os zabra³ konsul generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski. – Wielu powstañców zamieszka³o po wojnie zagranic¹, w tym w Stanach Zjednoczonych. By³ wœród nich jeden z dowódców Powstania, gen. Antoni Chruœciel ps. Monter, pochowaby na przyjaznej amerykañskiej ziemi w Amerykañskiej Czêstochowie, z której po 44 latach jego prochy zosta³y przeniesione do Polski. Po 73 latach pozosta³o wœród nas niewielu uczestników Powstania. Dlatego dzisiaj wszystkim ¿yj¹cym i zmar³ym chcia³bym oddaæ ho³d za walkê o wolnoœæ i ich straceñcz¹ odwagê – powiedzia³ Golubiewski. Flaga z symbolem Polski Walcz¹cej powiewa przed siedzib¹ Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej ju¿ drugi rok z rzêdu. Podobnie jak flaga wywieszona przed oddzia³em PSFCU w Bridgeview pod Chicago przez 63 dni bêdzie przypominaæ o bohaterstwie i tragedii Powstania Warszawskiego. PR


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

3

Pamiêtamy o Bohaterach

Powstanie Warszawskie wybuch³o 1 sierpnia 1944 r. Kapitulacja nast¹pi³a po 63 dniach 3 paŸdziernika 1944 roku. Zginê³o, zosta³o zamordowanych, 180 000-200 000 cywilnych mieszkañców Warszawy. Powstañcy -16 000 zabitych, 15 000 wziêtych do niewoli, 20 000 rannych. Powstanie Warszawskie by³o najwiêksz¹ akcj¹ zbrojn¹ w okupowanej przez Niemców Europie. Sama Warszawa przed wojn¹ prawie

milionowe miasto, sta³o siê miastem rozpaczy, gruzów i zgliszczy, grobów i ³ez. Pamiêtamy o tym wydarzeniu i jesteœmy w ka¿d¹ rocznicê z tymi co prze¿yli, a oni z roku na rok zmniejszaj¹ swoje szeregi odchodz¹c na wieczn¹ wartê. 1 sierpnia 2017 – 73 rocznica wybuchu Powstania, tak jak wtedy jest wtorek i piêkna s³oneczna pogoda. Warszawa odbudowana, w bia³o-czerwonych kolorach pamiêta o swoich bohaterach. Pamiêta cala Polska i my poza granicami kraju te¿ pamiêtamy. W niedzielê 30 lipca 2017 r. w koœciele Œwiêtego Biskupa i Mêczennika na Manhattanie jak co roku odby³a siê Msza Œwiêta w intencji Powstañców Warszawy, tych co zginêli i tych co prze¿yli. Piêkni, m³odzi wojownicy w 1944 r i teraz te¿ piêkni – widaæ by³o w ich twarzach dumê i pogodê ducha. Walczyli o wolnoœæ oraz o swoj¹ godnoœæ i honor. Zawsze widaæ radoœæ i uœmiech na twarzy pana Mieczys³awa Madejskiego „druha Mietka”, Wandy Lorenc i innych. Ciesz¹ siê, ¿e jesteœmy z nimi na mszy, ¿e polonijne harcerstwo pamiêta.

Druhna Gra¿yna Moœcicki

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce zaprasza w dniu 15 sierpnia (wtorek) o godz. 18: 00 na wyk³ad dr. hab. Tomasza Pud³ockiego pt.

Polonijne wra¿enia z wyjazdów do Polski z II po³owy lat 20. XX w. II po³owa lat 20. XX w. to czas, kiedy nie tylko relacje polsko-amerykañskie zaczê³y siê lepiej krystalizowaæ, ale wielu Amerykanów polskiego pochodzenia postanowi³o odwiedziæ kraj swoich przodków. Dla niektórych by³y to kilkutygodniowe powroty po latach – dla m³odego pokolenia nierzadko pierwsza szansa, aby skonfrontowaæ opowieœci rodziców i dziadków z tym, co mogli zobaczyæ na w³asne oczy. Jakie by³y wra¿enia z tych podró¿y? Co siê Polonii podoba³o, a co razi³o w Polsce? Na co zwracali szczególn¹ uwagê? Na te pytanie i wiele innych postaramy siê odpowiedzieæ podczas tego spotkania. dr hab. Tomasz Pud³ocki, adiunkt w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagielloñskiego w Krakowie. Stypendysta Fundacji Koœciuszkowskiej (2012/2013, 2017/2018), Fundacji Fulbrighta (2015/2016) oraz polskiego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wy¿szego (2014-2016). Autor m.in. ksi¹¿ki „Ambasadorzy idei. Wk³ad intelektualistów w promowanie pozytywnego wizerunku Polski w Wielkiej Brytanii w latach 1918-1939” (Kraków 2015). Adres Instytutu: 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222 tel.: 212-505-9077, e-mail: office@pilsudski.org.

–––– Polecamy publikacjê: „Zbiory Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce”, która prezentuje najwa¿niejsze eksponaty, obrazy, archiwa i ksi¹¿ki ze zbiorów Instytutu. Stronê graficzn¹ opracowa³ Robert Juchno, zdjêcia wykona³ B³a¿ej Sendzielski. Ca³oœæ opracowa³ komitet redakcyjny Instytutu. Album zosta³ sfinansowany przez grant Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

u Wanda Lorenc i Mieczys³¹w Madejski z harcerzami. NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

sta³a wspó³praca

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

sk³ad komputerowy

korespondenci z Polski

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny Marek Rygielski

Jan Ró¿y³³o

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

A gdy nasta³ wieczór, przyst¹pili do Niego KS. RYSZARD KOPER uczniowie i rzekli: WWW.RYSZARDKOPER.PL „Miejsce to jest pustkowiem i pora ju¿ póŸna. Ka¿ wiêc rozejœæ siê t³umom: niech id¹ do wsi i zakupi¹ sobie ¿ywnoœci”. Lecz Jezus im odpowiedzia³: „Nie potrzebuj¹ odchodziæ; wy dajcie im jeœæ!” Odpowiedzieli Mu: „Nie mamy tu nic prócz piêciu chlebów i dwóch ryb”. On rzek³: „Przynieœcie Mi je tutaj”. Kaza³ t³umom usi¹œæ na trawie, nastêpnie wzi¹wszy piêæ chlebów i dwie ryby, spojrza³ w niebo, odmówi³ b³ogos³awieñstwo i po³amawszy chleby, da³ je uczniom, uczniowie zaœ t³umom. Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozosta³o, zebrano dwanaœcie pe³nych koszy u³omków. Tych zaœ, którzy jedli, by³o oko³o piêciu tysiêcy mê¿czyzn, nie licz¹c kobiet i dzieci. Mt 14, 15-21

Z

Nowojorskim Klubem Podró¿nika przemierzamy afrykañskie drogi i bezdro¿a. Spotykamy lwy, s³onie, antylopy, nosoro¿ce, zebry, ¿yrafy, komary gotowe dzieliæ siê z nami malari¹ i wszelkiego innego rodzaju wiêksze i mniejsze boskie stworzenia. To z myœl¹ o nich zabraliœmy dobre aparaty fotograficzne, lornetki, kamery do filmowania. Jednak wydaje mi siê, ¿e nie mniej wa¿ne, a mo¿e bardziej wa¿ne s¹ spotkania z biednymi, przymieraj¹cymi nieraz g³odem mieszkañcami tej ziemi. Te spotkania otwieraj¹ i nape³niaj¹ nasze umys³y i serca m¹droœci¹, która czyni nasze ¿ycie pe³niejszym i bogatszym. Ucz¹ nas bowiem wdziêcznoœci za dary jakie posiadamy, ucz¹ nas solidarnoœci z tymi, którzy nie mieli szczêœcia urodziæ siê w miejscu, gdzie my ¿yjemy, gdzie chleba mamy pod dostatkiem. Pe³niej rozumiemy s³owa Jezusa: „Wiêcej szczêœcia jest w dawaniu ani¿eli w braniu”. Podziwiaj¹c piêkno afrykañskiej przyrody czekamy na spotkanie z Siostr¹ Rut, która w Tanzanii, ratuj¹c dzieci od œmierci g³odowej buduje dla nich sierociniec. Bêdzie to szczególnie ekscytuj¹ce pierwsze spotkanie dzieci z Tanzanii i ich adoptowanych rodziców, którzy s¹ w naszej grupie podró¿niczej. Dzieci, jak informuje nas Siostra Rut têskni¹ za tym spotkaniem. Modl¹ siê za swoich adoptowanych rodziców, powtarzaj¹, ¿e ich kochaj¹, maluj¹ ich portrety i czekaj¹ na rozmowê przez Skype. Sam jestem podekscytowany myœl¹ o tym spotkaniu. Bêdzie tam tak¿e ma³y Fredek, dla którego w domu zabrak³o po¿ywienia i jako najm³odszy „najmniej wartoœciowy” zosta³ wyrzucony i jako dwulatek b³¹ka³ siê po afrykañskich bezdro¿ach. Ocala³, bo siostra Rut by³a szybsza od œmierci.

Spotykaj¹c najbiedniejszych wracam

myœl¹ do nowojorskiej rozmowy. Jedna z pañ, s³ysz¹c o akcji charytatywnej Wspólnoty Dobrego Samarytanina rzecz goduj¹cych dzieci w Afryce powiedzia³a: „Po co to pomagaæ dzieciom w Tanzanii, przecie¿ w Polsce jest tak wiele dzieci w potrzebie. Nimi trzeba siê zaj¹c”. By-

³em zaskoczony taka postaw¹, ale stara³em siê j¹ zrozumieæ. Aby ogarn¹æ ten problem w skali œwiatowej i zrozumieæ ró¿nicê miêdzy sytuacj¹ dzieci w Polsce a dzieci w Tanzanii trzeba mieæ pewn¹ wiedzê oraz predyspozycje intelektualne. A te predyspozycje czêsto nie zale¿¹ od nas samych, ale od nas zale¿y otwartoœæ naszego serca na te problemy. W Polsce dzieci nie umieraj¹ z g³odu, a jeœli mo¿na mówiæ o g³odzie, to w takim sensie jak odpowiedzia³o amerykañskie dziecko na pytanie co to jest g³ód: „G³ód jest wtedy, gdy mama zrobi mi kanapkê z szynk¹, której nie lubiê”. W Tanzanii dzieci umieraj¹ z g³odu. W Polsce ka¿de dziecko ma zapewnion¹ opiekê medyczn¹, a jeœli rodzice szukaj¹ pomocy lekarskiej poza granicami Polski, to dlatego, ¿e chc¹ zrobiæ dla swego dziecka wszystko, ale to wcale nie znaczy, ¿e w Polsce mia³oby gorsz¹ opiekê, chocia¿ i tak czasami bywa. Czy ktoœ z nas widzia³ w Polsce, aby trzyletnie dziecko, porzucone przez rodziców b³¹ka³o siê po ulicach i przymiera³o g³odem? Wydaje mi siê, ¿e s¹ to sprawy tak oczywiste, ¿e rodzi siê podejrzenie, ¿e osoby z takimi przekonaniami szukaj¹ „eleganckiego” wykrêtu od wszelkiej pomocy dla biednych. Potwierdzeniem tego mo¿e byæ pytanie jakie postawi³em tej kobiecie: „To w takim razie ilu biednym dzieciom w Polsce pomog³a pani?”. Odpowiedzi¹ na to pytanie by³o milczenie.

S

pójrzmy na powy¿sze wydarzenia przez pryzmat Ewangelii na dzisiejsz¹ niedzielê. Za Jezusem ci¹gnê³y t³umy, bo On ich karmi³ chlebem, o którym mówi prorok Izajasz w pierwszym czytaniu: „Wszyscy spragnieni, przyjdŸcie do wody, przyjdŸcie, choæ nie macie pieniêdzy! Kupujcie i spo¿ywajcie, dalej¿e, kupujcie bez pieniêdzy i bez p³acenia za wino i mleko! Czemu wydajecie pieni¹dze na to, co nie jest chlebem? I wasz¹ pracê – na to, co nie nasyci? S³uchajcie Mnie, a jeœæ bêdziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje t³ustych potraw”. Prorok Izajasz zapowiada przyjœcie Mesjasza i Królestwa Bo¿ego. Mesjasz przyszed³ w Jezusie Chrystusie, który goœci³ Królestwo Bo¿e. Zas³uchane t³umy sz³y za Nim, nie zawa¿aj¹c na fizyczne pragnienie i g³ód. Ich fizyczne utrudzenie zauwa¿y³ sam Chrystus i rozmno¿y³ dla g³odnych chleb i ryby. Jakby chcia³ ich przekonaæ o prawdziwoœci swoich s³ów: „Starajcie siê naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwoœæ, a to wszystko bêdzie wam dodane”. Aposto³owie chcieli odes³aæ g³odnych: „Miejsce to jest pustkowiem i pora ju¿ póŸna. Ka¿ wiêc rozejœæ siê t³umom: niech id¹ do wsi i zakupi¹ sobie ¿ywnoœci”. Jezus wiedzia³ co ma robiæ, ale niejako przy okazji chcia³ daæ jeszcze jedn¹ lekcjê swoim uczniom, mówi¹c do nich: „Nie potrzebuj¹ odchodziæ; wy dajcie im jeœæ!”. Aposto³owie maj¹ tylko piêæ chlebów i dwie ryby. Chrystus nie zwa¿a na to, ale swoim czynem chce im powierzyæ: Jeœli wydaje siê wam, ¿e macie za ma³o, aby czyniæ dobrze, to powierzcie Mnie te dobra, a Ja je rozmno¿ê. Na oczach t³umu dokona³ pomno¿enia dobra; rozmno¿y³ chleb i ryby: „Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozosta³o, zebrano dwanaœcie pe³nych koszy u³omków. Tych zaœ, którzy jedli, by³o oko³o piêciu tysiêcy mê¿czyzn, nie licz¹c kobiet i dzieci”.

FOTO: ARCHIWUM WWW.NYTRAVELCLUB.COM.PL

Dziel chleb z ubogimi

G

dy stajemy wobec potrzebuj¹cego cz³owieka Chrystus mówi do nas, jak do swoich uczniów: „Wy dajcie im jeœæ”. Nasza odpowiedŸ na to polecenie czasami przybiera formê dzielenia siê chlebem powszednim, ale nie mniej wa¿ny, a mo¿e wa¿niejszy jest chleb duchowy, bo najg³êbsze pragnienia cz³owieka taki maj¹ wymiar. Pragniemy wiecznoœci, doskona³ej mi³oœci, sprawiedliwoœci, pokoju. Pe³niê spe³nienia tych pragnieñ odnajdujemy w Chrystusie, który pozosta³ z nami w Eucharystii, a któr¹ zapowiada cud rozmno¿enia chleba. Zanim jednak Jezus rozmno¿y chleb, spogl¹da w niebo, zwraca siê do Ojca w modlitwie b³ogos³awieñstwa i dziêkczynienia. Z wdziêcznoœci¹, z dziêkczynieniem kojarzy siê zwykle sytuacja dostatku, obfitoœci darów, zadowolenia. Jezus dziêkuje Ojcu w sytuacji, gdy brakuje chleba powszedniego, a t³umy doœwiadczaj¹ g³odu fizycznego. Dziêkuje za kie³kuj¹ce w ludzkich sercach ziarno Bo¿ego Królestwa. A gdy zapanuje w nas Królestwo Bo¿e, to wszystko inne bêdzie nam „dodane”, nawet chleb powszedni, którego symbolem i zapowiedzi¹ jest cud rozmno¿enia chleba. Do udzia³u w cudzie rozmno¿enia chleba Chrystus zaprasza ka¿dego z nas.

N

a zakoñczenie wróæmy do miejscowoœci Tabgha nad jeziorem Galilejskim, gdzie dokona³ siê cud rozmno¿enia. Stoi tam koœció³ Rozmno¿enia Chleba, w którym przy o³tarzu znajduje siê fragment bi-

zantyjskiej mozaiki z V wieku. Przedstawia ona kosz z chlebem i rybami. Jednak w przeciwieñstwie do relacji Ewangelistów, artysta umieœci³ w koszu nie piêæ, ale cztery chleby. „Pi¹ty chleb” to Hostia, chleb który ka¿dego dnia staje siê na o³tarzu Cia³em Chrystusa, który jest pokarmem na naszej drodze ku wiecznoœci. Gdy spo¿ywamy ten chleb, to on nas przemienia mi³oœci¹ zjednoczenia z Chrystusem. „Pi¹ty chleb” to równie¿ symbol ka¿dego, kto ¿yje i trwa zjednoczony w mi³oœci z Jezusem. Czy tak jest w naszym ¿yciu? Pomoc¹ w odpowiedzi na to pytanie mog¹ byæ pytania pomocnicze: Czy wspó³czujê ludziom, którzy cierpi¹, ludziom z marginesu, bêd¹cym w nêdzy duchowej czy nêdzy materialnej? Czy umiem dziêkowaæ za dary jakie otrzyma³em i dzieliæ siê nimi z potrzebuj¹cymi? Czy zamiast wdziêcznoœci, ci¹gle narzekam? Czy jestem „Pi¹tym chlebem” dla g³oduj¹cego œwiata? m

Krucjata Ró¿añcowa Grupa Pro-life œw.M Kolbe zaprasza do udzia³u w Nabo¿eñstwie I Soboty M-ca wynagradzaj¹cemu Niepokalanemu Sercu Marii zniewagi jakie doznaje w swoich wizerunkach, w sobotê 5 sierpnia o 14:15 do dolnego koœcio³a Œw.Antoniego i Alfonsa na Greenpoincie. Info: Brat Jan (718) 389-7785

WYCIECZKA: WIETNAM, KAMBOD¯A, LAOS 15 dni /19 II- 5 III 2018r. Cena $3,780.00 pokrywa wszystko, w tym 5 gwiazdkowe hotele. Szczegó³y na stronie Nowojorskiego Klubu Podró¿nika: www.nytravelclub.com.pl Kontakt: podroznik.ny@gmail.com lub tel. 347 876 3738


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

5

O co chodzi prezydentowi Dudzie? Polska reforma s¹downictwa budzi sprzeciw „totalnej opozycji” w kraju i polityków Unii Europejskiej gro¿¹cych Polsce sankcjami. Przewodnicz¹cy Rady Europy Donald Tusk napisa³ na Twitterze „bronimy s¹dów, by niezale¿ne by³y te¿ od nas, naszych opinii i oczekiwañ”. Do zatroskanych nale¿y prezydent Francji Emmanuele Macron, który poprosi³ prezydenta Andrzeja Dudê o rozmowê telefoniczn¹ w ostatni¹ œrodê. Rozmowa znacznie przed³u¿y³a siê trwaj¹c ponad godzinê, czyli by³a trudna. Obaj prezydenci umówili siê na rozmowê w po³owie wrzeœnia, kiedy Sejm bêdzie obradowaæ nad projektami ustaw s¹dowych Andrzeja Dudy w miejsce zawetowanych. „Prezydent Duda przedstawi³ sytuacjê zwi¹zan¹ z reform¹ s¹downictwa po swojej decyzji o zawetowaniu dwóch ustaw o KRS i SN – podaje PAP – oraz przedstawi³ plany prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej; jednoczeœnie prezydent Polski odniós³ siê krytycznie do dzia³añ Komisji Europejskiej w tym obszarze jako nieodzwierciedlaj¹cych rzeczywistego stanu rzeczy”. Uzasadnienie prezydenckiego podwójnego weta wobec ustaw s¹dowych wp³ynê³o do Sejmu w poniedzia³ek. O co chodzi Andrzejowi Dudzie? W ustawie o S¹dzie Najwy¿szym w jednym miejscu wystêpuje trzech kandydatów na I Prezesa SN a w innym miejscu piêciu. Gdyby nie weto, wybór I Prezesa nie móg³by siê odbyæ przez wadê prawn¹. Prezydent gani b³yskawiczne tempo przyjêcia tak wa¿nej ustawy, bez dyskusji publicznej i konsultacji z sêdziami.

A to spotka³oby sie z brakiem zgody spo³ecznej na reformê SN. Nie do przyjêcia jest tak¿e ogromny wp³yw ministra sprawiedliwoœci i zarazem prokuratora generalnego na obsadê S¹du Najwy¿szego. A to dlatego, ¿e prokurator czêsto wystêpuje jako strona sporu przed tym s¹dem. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e we w³asnym projekcie reformy prezydent przejmie te uprawnienia ministra, np. przy decydowaniu, który sêdzia SN pozostanie na stanowisku po reformie s¹du. Prezydent gani brak w ustawie o SN kryteriów, jacy sêdziowie zostan¹ przeniesieni w stan spoczynku, a jacy zostan¹. To musi byæ wyraŸnie okreœlone, np. wiek lub brak na koncie wyroków przeciw opozycji antykomunistycznej w PRL. Prezydent chce zapewniæ tak¿e niezale¿noœæ Naczelnego S¹du Administracyjnego od ministra sprawiedliwoœci, a zawetowana ustawa tego nie gwarantuje. Druga ustawa odrzucona przez prezydenta dotyczy Krajowej Rady S¹downictwa. Chce on aby sêdziów do KRS wybiera³ Sejm wiêkszoœci¹ 3/5 g³osów. By³oby to „wyrazem konsensusu ró¿nych ugrupowañ zasiadaj¹cych w Sejmie, uwolni te¿ sêdziów-cz³onków Rady od przypisywania „monopartyjnego” charakteru ich wyboru.” Choæ na tê poprawkê zgodzi³ siê PiS w trakcie burzliwych obrad parlamentu, to wprowadzi³ j¹ do ustawy o S¹dzie Najwy¿szym, a nie do ustawy o KRS. Czy by³a to pu³apka? Spodziewano siê weta wobec ustawy o S¹dzie Najwy¿szym. Jednak s¹dzono, ¿e prezydent podpisze ustawê o KRS, a tu wybór cz³onków Rady mia³

Chcê ci powiedzieæ...

Cz³owiek na ka¿dy sezon

Ojciec PAWE£ BIELECKI Bywa, ¿e spotykasz ludzi, którzy tak ceni¹ sobie w³asn¹ duchow¹ „elastycznoœæ”, ¿e ich sumienie przypomina dzisiaj pas startowy. Dla nich wszystko jest dozwolone. To ich „dobro” jest najwa¿niejsze, nie Twoje. To ich „obraz” Boga jest najw³aœciwszy bo ich Bóg do niczego siê nie wtr¹ca. A Ty tymczasem w zagubieniu zadajesz sobie pytanie dlaczego jesteœ wierz¹cym cz³owiekiem? Bo zachwyci³eœ/zachwyci³aœ siê Ewangeli¹ i Jezusem? A mo¿e ktoœ poda³ Ci rêkê jak by³o Ci trudno…? Ka¿dy ma inne powody dla których wierzy w Boga. Adam Mickiewicz napi-

sa³ kiedyœ „z Tob¹ ja gadam co królujesz w niebie a razem goœcisz w domku mego ducha.” Nie ma znaczenia czy jesteœ wielkim poet¹, krawcow¹, masz firmê, pracujesz w banku, opiekujesz siê starsz¹ osob¹, b¹dŸ te¿ sprz¹tasz u kogoœ. Nie ma znaczenia co robisz ale kim jesteœ... Jest taki moment w ¿yciu, ¿e szukasz spotkania z Bogiem, ¿eby byæ pewnym, ¿e dobrze wierzysz. Bo w wierze o Ciebie chodzi a nie o to czym siê zajmujesz na co dzieñ. Nie da siê byæ cz³owiekiem na ka¿dy sezon bo to oznacza, ¿e stoisz w miejscu. Zanudzisz siê sob¹ samym. Dobry Bóg obdarowa³ Ciê woln¹ wol¹. Mo¿esz wybraæ. Staæ w miejscu, narzekaæ i innych toksycznie trzymaæ przy sobie w lenistwie, albo iœæ dalej, choæby duchowo samemu, ale przynajmniej idziesz dalej… ¯eby zagraæ o lepsze duchowe ¿ycie musisz mieæ pi³kê w rêce a nie siano w g³owie. Nie bój siê ryzyka! Nie narzekaj. W Ewangelii ludzie id¹ za Chrystusem bo On nie serwuje mrzonek, ale daje uskrzydlaj¹c¹ nadziejê. Prowokuje do myœlenia pokazuj¹c Ci, ¿e wiara to nie sezonowa przygoda, ale codziennoœæ, której siê uczysz z b³êdami i bez. Zatem jak to jest dziœ z nami? Czy jesteœmy chrzeœcijanami bez skrzyde³? A mo¿e po prostu nie umiemy lataæ… Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ drogi czytelniku! m

siê odbywaæ zwyk³¹ wiêkszoœci¹ g³osów, zgodnie w wol¹ PiS. Gdyby Duda nie z³o¿y³ weta wobec ustawy o KRS, to szef resortu sprawiedliwoœci Zbigniew Ziobro mia³by to, co chcia³ od pocz¹tku, czyli wybór sêdziów do Rady przez pos³ów PiS, którzy maj¹ zwyk³¹ wiêkszoœæ w Sejmie. Niestety, wybór wiêkszoœci¹ 3/5 g³osów grozi parali¿em reformy s¹dów. Tak wskazuje przyk³ad W³och, gdzie by³y 32 próby podobnego wyboru sêdziów, co trwa³o pó³tora roku. Prezydent chce równie¿ demokratyzacji KRS, ¿eby by³y w niej reprezentowane ró¿ne grupy sêdziów, np. rejonowych, czy apelacyjnych. W obecnym sk³adzie KRS sêdziowie rejonowi s¹ w nik³ej mniejszoœci. Wed³ug odrzuconej ustawy Sejm móg³by wybraæ w sk³ad Rady piêtnastu cz³onków z tego samego s¹du, gdyby PiS tego chcia³. Co ciekawe, projekt ustawy przygotowany przez ministerstwo sprawiedliwoœci przewidywa³ wybór sêdziów w powszechnych, demokratycznych wyborach œrodowiska ale kierownictwo PiS, czyli Jaros³aw Kaczyñski zdecydowa³ zaostrzyæ kurs. Odrzucona ustawa o KRS zapewnia³a te¿ przez kruczki prawne za du¿y wp³yw szefa resortu sprawiedliwoœci na stanowiska asesorów s¹dowych pe³ni¹cych obowi¹zki sêdziego. Minister móg³by w ten sposób wybieraæ sêdziów (jako asesorów) wed³ug swej woli praktycznie ignoruj¹c KRS, która formalnie decyduje, kto zostaje sêdzi¹. Po wetach prezydenta w czêœci obozu w³adzy zaczê³y siê histeryczne ataki na g³owê pañstwa, ¿e hamuje reformê s¹downictwa i „zdradza”. Tymczasem Dudê popar³a Zofia Romaszewska, której nie mo¿na zarzuciæ „zdrady” i Jan Olszewski, te¿ nie podejrzewany o zdra-

dê idea³ów Prawa i Sprawiedliwoœci. By³y premier powiedzia³ wrêcz, ¿e prezydent nie mia³ innego wyboru, ni¿ odrzuciæ te dwie ustawy. Oskar¿enia o hamowanie reform s¹ zreszt¹ chybione. Podpisana przez prezydenta ustawa o s¹dach powszechnych, daje ministrowi sprawiedliwoœci mo¿noœæ zrobienia koniecznej czystki w s¹dach. Minister Zbigniew Ziobro jest wœciek³y na prezydenta, przede wszystkim za wymóg 3/5 g³osów poselskich w wyborach do Krajowej Rady S¹downictwa. W wywiadach prasowych przypomina, ¿e zrobi³ Andrzeja Dudê wiceministrem sprawiedliwoœci w pierwszym rz¹dzie PiS w latach 2005 – 2007, gdy zosta³ szefem resortu po raz pierwszy. Obecnie prezydent jest kreacj¹ Jaros³awa Kaczyñskiego. Gdyby prezes wskaza³ Beatê Szyd³o, „mielibyœmy kobietê jako prezydenta”. Ostrzega równie¿ Dudê, ¿e jeœli odrzuci radykalne reformy s¹downictwa, to wywo³a powa¿ny kryzys. To ju¿ nie bêdzie spór o taktykê ale o wartoœci nadrzêdne. Dudzie grozi, ¿e nie przejdzie do historii jako bohater naprawy pañstwa, ale w groteskowej roli m³odego, politycznego „komentatora z w³asn¹ ochron¹”. Tym samym Ziobro zapowiada wiêc wycofanie poparcia PiS dla Dudy w nastêpnych wyborach. Szef kancelarii prezydenta Krzysztof Szczerski s³usznie wyst¹pi³ do premier Beaty Szyd³o o „zdyscyplinowanie” ministra sprawiedliwoœci. Wina za ten kryzys w obozie rz¹dowym le¿y po stronie Ziobry i Jaros³awa Kaczyñskiego. Zdecydowali o przyjêciu ustaw s¹dowych w karko³omnym tempie z lekcewa¿eniem nie tylko g³owy pañstwa ale tak¿e regu³ stanowienia prawa. Jan Ró¿y³³o

Testament to za ma³o siê zw³aszcza w sytuacjach, gdy w jego sk³ad wchodzi wiele elementów, a spadkodawca chce wyznaczyæ innych beneficjentów, ni¿ wynika³oby to z dziedziczenia ustawowego. W skutecznym przekazaniu maj¹tku przeszkodziæ mo¿e niew³aœciwe sporz¹dzenie testamentu, uznanie go za niewa¿ny, podwa¿enie testamentu przez osoby upowa¿nione do dziedziczenia przez ustawê czy, w najgorszym wypadku, zaginiêcie testamentu skutkuj¹ce uznaniem go za nieistniej¹cy.

Rozporz¹dzanie w³asnym maj¹tkiem na wypadek œmierci to czêsto temat tabu. Wiêkszoœæ z nas nie ma testamentu i boi siê go mieæ. Zwykle uwa¿amy, ¿e jeszcze czas, ¿eby wybiegaæ myœl¹ w przysz³oœæ i spisywaæ swoj¹ ostatni¹ wolê. Tymczasem ¿ycie lubi nas zaskakiwaæ i zastawiaæ na nas pu³apki. Praktyka pokazuje, ¿e nawet testament nie jest wystarczaj¹cym narzêdziem zarz¹dzania maj¹tkiem. Testament – ostatnia wola spadkodawcy – czêsto okazuje siê nieskutecznym narzêdziem rozporz¹dzania w³asnym maj¹tkiem. Sprawy komplikuj¹

Jaki dokument jest stosowny dla twojej sytuacji rodzinno-maj¹tkowej aby zabezpieczyæ siebie, bliskich oraz swój dorobek ¿ycia? Problem w tym, ¿e ka¿da sytuacja jest inna, dlatego te¿ nale¿y skontaktowaæ siê z prawnikiem w celu skrupulatnego podejœcia do planu na wypadek choroby i œmierci. Bez wzglêdu na to, na jakie rozwi¹zanie siê zdecydujemy, wa¿ne, by siêgn¹æ po nie odpowiednio wczeœnie i zaplanowaæ wszystko w momencie, kiedy jest na to czas i zdrowie, a nie gdy zmusza nas koniecznoœæ.

Joanna Gwozdz, Attorney At Law 188 Eckford Street, Brooklyn, NY Tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

6

Powtórka z historii

Narodowcy i socjaliœci Koniec XIX wieku to pocz¹tek rozwoju masowych partii politycznych na ziemiach polskich. Dwoma najsilniejszymi ugrupowaniami okazali siê socjaliœci oraz narodowi demokraci. Ruch ludowy mia³ mniejsze znaczenie.

W roku 1887 powsta³a Liga Polska,

która odrzuci³a politykê ugody z zaborcami i wezwa³a Polaków do mobilizacji wokó³ idei niepodleg³oœci. Kilka lat póŸniej na czele ruchu narodowego stan¹³ Roman Dmowski (1864-1939). Nazwa partii zosta³a przemianowana na Ligê Narodow¹. Jej dzia³alnoœæ mia³a pocz¹tkowo tajny charakter. Dopiero w 1899 r. przywódcy organizacji postanowili rozszerzyæ aktywnoœæ g³ównie w formie stowarzyszeñ oœwiatowych. W Kongresówce powsta³o Towarzystwo Oœwiaty Narodowej a w Galicji Towarzystwo Szko³y Ludowej. Ruch narodowy rozwija³ siê równie¿ w Wielkopolsce, gdzie dzia³alnoœæ podjêli m. in. Marian Seyda (1879-1967) oraz Wojciech Korfanty (1873-1939). Miano ojca nacjonalizmu polskiego zdoby³ jednak Roman Dmowski, który przedstawi³ swoje pogl¹dy w cyklu artyku³ów „Myœli nowoczesnego Polaka”. Krytykowa³ rodaków za pasywnoœæ oraz strach przed walk¹. Uwa¿a³, ¿e walka jest podstaw¹ ¿ycia a „narody, które przestaj¹

walczyæ, wyrodniej¹ moralnie i rozk³adaj¹ siê”. Odrzuca³ tradycje Rzeczpospolitej wielu narodów – wspólnego pañstwa Polaków, Litwinów, Ukrainców, ¯ydów i innych narodowoœci. Postulowa³ walkê ekonomiczn¹ z ¯ydami, nawet przy pomocy antysemityzmu graj¹cego na ni¿szych instynktach mas.

P

olski ruch socjalistyczny zacz¹³ rozwijaæ siê na pocz¹tku lat 80. XIX wieku. Organizacja Lud Polski, której za³o¿ycielem by³ Boles³aw Limanowski (18351935), powsta³a w 1881 r.. Poza has³ami sprawiedliwoœci spo³ecznej jej program zawiera³ równie¿ postulat suwerennoœci narodowej. Rok póŸniej powsta³ w Warszawie Wielki Proletariat Ludwika Waryñskiego (1856-1889). Waryñski, który by³ œwietnym organizatorem, skoncentrowa³ siê na marksistowskich ideach rewolucji socjalnej. Sprawa niepodlegloœci Polski nie mia³a dla niego znaczenia. Uwa¿a³ natomiast, ¿e nale¿y œciœle wspó³pracowaæ z rosyjskim ruchem rewolucyjnym. W 1884 r. w³adze carskie wykry³y dzia³alnoœæ Proletariatu. W wyniku aresztowania Waryñski zosta³ skazany na wieloletnie wiêzienie i nigdy nie ujrza³ wolnoœci. Zmar³ w twierdzy Schlusselburg pod Petersburgiem. Jego

Tydzieñ na kolanie Wtorek Mia³em ju¿ nic nie pisaæ „w temacie wet”, bo wszystko ju¿ chyba zosta³o powiedziane, a w tego typu sytuacjach lepiej trochê poczekaæ, bo i tak wiêkszoœæ teorii, twierdzeñ, zas³on medialnych, rozwiewa siê z czasem niczym dym. Ale wypowiedzi ministra Zbigniewa Ziobry dla tygodnika „wSieci” oraz jego wspó³pracowników pod adresem prezydenta RP wymagaj¹ skreœlenia kilku zdañ. No wiêc wszystko zaczê³o siê, gdy prezydent Duda zawetowa³ dwie ustawy – o Krajowej Radzie S¹downictwa i S¹dzie Najwy¿szym – podpisuj¹c z pakietu naprêdce uchwalonej przez parlament tylko tê, o ustroju s¹dów. Wœród tzw. ¿elaŸniaków PiS podniós³ siê niesamowity wrzask: jak to? jakim prawem? podpisuj i ani kroku w ty³... Emocje mo¿e i zrozumia³e po czêœci, bo przecie¿ reforma s¹downictwa by³a wypisana na sztandarach Prawa i Sprawiedliwoœci. Jak mówi³ we wspomnianym wywiadzie dla „w Sieci” minister Ziobro: „Mówimy przecie¿ o reformie, która jest rodowodowo pierwsza. To ona le¿a³a u podstaw powo³ania partii Prawo i Sprawiedliwoœæ. Ta nazwa nie jest przypadkowa”. Doprawdy tak wa¿na ta reforma? Bo ze sposobu jej procedowania w Sejmie tego widaæ nie by³o. Posi³kowanie siê formu³¹ projektu poselskiego (aby omin¹æ konsultacje spo³eczne), uchwalanie w trzy dni, po nocach, przepychana na rympa³, do tego napisana niechlujnie. Wreszcie zamiast wykorzystaæ falê spo³ecznego poparcia dla reformy czyni¹c jej twarz¹ choæby europos³a Janusza Wojciechowskiego – w przesz³oœci sêdziego o du¿ym doœwiadczeniu i praktycznego krytyka systemu – partia rz¹dz¹ca posz³a na skróty. Znów na pierwszej linii by³ raczej Ÿle kojarz¹cy siê pose³ Stanis³aw Piotrowicz (w stanie wojennym – prokurator, znowu punkty dla totalniackiej opozycji) i jego czêsto niezbyt rozgarniêci pomagierzy. Aha i by³ pose³ Marek Suski, który po jakichœ przepychankach w komisji, dozna³ uszczerbku w postaci siñców na brzu-

chu, o czym nie omieszka³ siê oczywiœcie poinformowaæ Polek i Polaków. S³owem poœpiech, rympa³ i paŸdzierz – raczej s³abo, jak na rzekomo fundamentaln¹ reformê ca³ej formacji. Osobiœcie myœlê, ¿e prezydent Duda zrobi³ dobrze, bo – co widaæ dobrze po kilkunastu dniach – wybi³ orê¿ totalniackiej opozycji. A i kontekst miêdzynarodowy – z komisarzem Timmermansem gotowym podpaliæ w ka¿dej chwili piek³o, byle dopiec Polsce – te¿ siê liczy, a tutaj, nie o wszystkim wszystko wiemy. Ale zaraz siê podniós³ jazgot wœród twardego elektoratu i co œmieszy szczególnie, wœród ludzi którzy tak ostro potêpiali wszelkie objawy „przemys³u pogardy” wobec prezydenta Lecha Kaczyñskiego. Zastêpca Ziobry Patryk Jaki ni mniej, nie wiêcej uzna³, ¿e prezydent Duda „spêka³”, niczym frajer na podwórku. Muza smoleñska Ewa Stankiewicz i wnuk Anny Walentynowicz ju¿ zagrzmieli, ¿e nie zag³osuj¹ na cz³owieka, który „zdradzi³”. Wszystkich przebi³ jednak analityk od siedmiu boleœci dr Jerzy Targalski, który ze spokojem wysnu³ teoriê, ¿e WSI zrobi³o „portret psychochologiczny” Dudy i uznaj¹c go za najs³absze ogniwo Dobrej Zmiany, wp³ynê³o na niego, ¿eby wydobyæ te decyzje. No có¿, doktorze Targalski, coœ tu siê nie zgadza. Albo powinieneœ siê t¹ wiedz¹ podzieliæ z odpowiednimi s³u¿bami wczeœniej (chodzi przecie¿ o szanta¿owanie g³owy pañstwa), albo przestaæ upowszechniaæ te brednie. Ma racjê, niestety, Rafa³ Ziemkiewicz, ¿e czêœæ tzw. zasobu kadrowego PiS, zakochana w nowej „sanacji” zdaje siê tylko czekaæ na g³os Naczelnika-Kaczyñskiego „Biæ k... y i z³odziei” aby rozprawiæ siê s³ownie z wszelk¹ maœci¹ w¹tpi¹cych, rozkraczonych, s³owem tych którzy nie znajduj¹ siê w g³ównym nurcie Dobrej Zmiany, który wyznaczaj¹ w³aœnie oni. Ale rozczarowanie, ku smutkowi Pi¹tej Brygady (a mo¿e ju¿ trzech dywizji tych jedynych, tych najprawdziw-

czterej towarzysze z kierownictwa organizacji zostali powieszeni na zboczach Cytadeli. W 1892 r., Limanowski i jego zwolennicy za³o¿yli w Pary¿u Polsk¹ Partiê Socjalistyczn¹. W swym pierwszym manifeœcie PPS potwierdzi³a postulat niepodlegloœci narodowej. Partia wydawala gazetê „Robotnik”, której redaktorem by³ pocz¹tkowo Józef Pi³sudski (1869-1935).

Przeciwnicy niepodleg³oœci utworzy-

li w r. 1900 Socjal-Demokracjê Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL). Czo³owymi dzia³aczami tej organizacji byli Julian Marchlewski (1866-1925) oraz Ró¿a Luksemburg (1871-1919), która zas³uguje na szczególn¹ wzmiankê. Urodzi³a siê w Zamoœciu, w rodzinie ¿ydowskiej. Z Polsk¹ wi¹za³o j¹ niewiele. Wyznawa³a typow¹ filozofiê kosmopolityzmu. By³a jedyn¹ kobiet¹ w œciœle mêskim kierownictwie utworzonej w1889 r. II Miêdzynarodówki. Odznacza³a siê nieprzeciêtn¹ inteligencj¹. Ostatnie lata ¿ycia spêdzi³a w Niemczech dzia³aj¹c w tamtejszej Partii Socjalistycznej (SPD). W 1919 r. bra³a udzia³ w organizowaniu ruchu komunistycznego tworz¹c Zwi¹zek Spartakusa. Zosta³a brutalnie zamordowana przez ¿o³nierzy niemieckiego Freikorps w styczniu 1919 r. Socjaliœci dzia³ali równie¿ w zaborze austriackim. Polska Partia Socjal-Demokratyczna (PPSD) uzyska³a status legalnej organizacji i od 1897 r. mia³a swoich przedstawicieli w parlamencie wiedeñskim. W 1906 r. nast¹pi³ roz³am w Polskiej szych z prawdziwych, którzy nigdy siê nie rozkraczyli i byli z Kaczyñskim od samego pocz¹tku, ja wiem, na planie „O dwóch takich, co ukradli Ksiê¿yc”?), Komendant z ¯oliborza w Radio Maryja nie wyda³ rozkazów marszowych na wroga. Wrêcz przeciwnie, ca³y wywiad by³ jedn¹, wielk¹ ga³¹zk¹ oliwn¹ wyci¹gniêt¹ do prezydenta Dudy: ¿e by³y nieporozumienia, ale trzeba do przodu, „razem”, ¿e „b³¹d to jeszcze nie wina” i generalnie za Dobr¹ Zmianê odpowiedzialni s¹ wszyscy, zarówno Sejm i Senat, jak i Pan Prezydent. I tu dochodzimy do Zbigniewa Ziobry i jego wywiadu, pe³nego paternalistycznego traktowania g³owy pañstwa. „To jest w finale wybór miêdzy wielkoœci¹ a grotesk¹. Ja wierzê, ¿e m¹droœæ, odwaga i mêstwo zwyci꿹. Andrzej Duda mimo wielkiej presji da radê. W polityce warto mieæ charakter” – tak minister sprawiedliwoœci zarysowuje mo¿liwe wybory Dudzie. Dalej, jest jeszcze lepiej: „Ufam, ¿e pan prezydent, choæ nie ma wielkiego doœwiadczenia politycznego, poszuka m¹drej rady, a przede wszystkim, powtarzam, ¿e bêdzie wierny wartoœciom. Bo w polityce s¹ cztery poziomy: system wartoœci, strategiczne cele, taktyczne wybory, ale te¿ zawsze obecne ambicje. Gdy rozrost w³asnego ‘ja” przerasta wartoœci i strategiczne cele, to b³êdne wybory taktyczne prowadz¹ na mieliznê”. Bo jak prezydent nie weŸmie na serio ostrze¿eñ Wujka Zbyszka Dobra Rada, to „zasadnicze pytanie brzmi jeszcze bardziej dramatycznie: albo prezydent przejdzie do historii jako, wcale nie przesadzam, wielka postaæ, jako jeden z przywódców dobrej zmiany, jako cz³owiek, który przyczyni³ siê do budowy silnego, uczciwego polskiego pañstwa, albo polegniemy. Pierwszy polegnie pan prezydent i co najwy¿ej bêdzie móg³ siê w przysz³oœci cieszyæ rol¹ m³odego komentatora z w³asn¹ ochron¹.” Ale Ziobro jest w tym wszystkim ³askawy dla cz³owieka, który – jak zaznacza w innym wywiadzie – by³ kiedyœ jego podw³adnym, którego zatrudnia³. Wystarczy, ¿e siê ukorzy i zrobi porz¹dek ze swoim zapleczem, pe³nym larw... Tak, larw.

www.kurierplus.com

Partii Socjalistycznej na PPS-Lewicê i PPS-Frakcjê Rewolucyjn¹. Ta pierwsza uznawa³a tradycyjne formy dzia³alnoœci, koncentruj¹c siê na pracy organizacyjnej, propagandzie i akcji strajkowej. Ta druga dopuszcza³a mo¿liwoœæ walki zbrojnej i k³ad³a wiêkszy nacisk na postulat niepodleg³oœci. Jednym z g³ównych przywódców PPS-Frakcji by³ Józef Pi³sudski.

K

olebk¹ ruchu ludowego by³a Galicja. W 1895 r. powsta³o tam Stronnictwo Ch³opskie, które jednak nie rozwinê³o wiêkszej dzia³alnoœci. Du¿o wiêksz¹ popularnoœæ uzyska³o utworzone dwa lata póŸniej Stronnictwo Ludowe. Na czo³o tej organizacji wysuneli siê Jakub Bojko (18571943) oraz Jan Stapiñski (1867-1946). SL dzia³a³o w trudnach warunkach, g³ównie ze wzglêdu na zacofane, niewykszta³cone ch³opstwo galicyjskie. Na zjeŸdzie w Rzeszowie w 1903 r. przyjêto program narodowego, gospodarczego i kulturalnego rozwoju ludnoœci rolniczej. Wœród wielu postulatów domagano siê powszechnych i równych wyborów. Pod koniec XIX w. ludowcy mieli mieli ju¿ swoich przedstawicieli we w³adzach lokalnych jak i w wiedeñskiej Radzie Pañstwa. Na pocz¹tku XX w. ruch ludowy nie zdoby³ jeszcze pozycji ogólnopolskiej. Zdecydowanie wiêkszy zasiêg dzia³alnoœci mieli narodowi demokraci i socjaliœci. Obie partie podnios³y sztandar niepodleg³oœci narodowej, chocia¿ PPS podkreœla³a równie¿ koniecznoœæ zmiany stosunków spo³ecznych.

Kazimierz Wierzbicki Nie wierzycie? Przeczytajcie sami: „Jednak z doœwiadczenia powiem, ¿e w otoczeniu g³owy pañstwa mog¹ siê znajdowaæ ludzie, którzy roztaczaj¹ piêkne wizje prezydentury, uzasadniaj¹ je racj¹ stanu i dobrem pañstwa. To jednak ludzie, którzy niczym larwy chc¹ siê rozwijaæ w politycznym ciele prezydenckiego zaplecza, by póŸniej – o czym marz¹ – przeistoczyæ siê w motyle, staj¹c siê wa¿nymi postaciami na scenie politycznej. Najczêœciej jednak tacy ludzie nie zostaj¹ nawet æmami.” Co o tym wszystkim myœleæ? Chyba mamy przebudzenie Szeryfa Zbysia, znanego z lat 2006-2007, który tak skutecznie pracowa³ nad tym, aby w³adzê nad Polsk¹ przejê³a Platforma Obywatelska. Jakiœ gejzer skrywanych ambicji i frustracji, który wyla³ siê uderzaj¹c w prezydenta Duda. Co trochê zaskakuje, bo Ziobro by³ w obecnym rz¹dzie jednym z lepszych ministrów, nie specjalnie wychylaj¹cym siê, a robi¹cym odpowiedni¹ robotê na zapleczu, czêsto bez œwiate³ telewizyjnych kamer. Powiem anegdotê – moja ¿ona, która przys³uchiwa³a siê debacie w sprawie wymiaru sprawiedliwoœci a na co dzieñ raczej s³abo interesuje siê polityk¹, powiedzia³a mi, ¿e z ca³ej tej po³ajanki i nawalanki zapamiêta³a przemówienie... Zbigniewa Ziobry, który jako jedyny mówi³ z sensem, na temat, merytorycznie i zrozumiale dla ludzi... Byæ mo¿e wewnêtrzny Szeryf Zbysio nie wytrzyma³, ¿e prezydent Duda zabra³ mu g³ówn¹ nagrodê – ostateczn¹ reformê wymiaru sprawiedliwoœci – nawet jeœli tylko przepchniêt¹ kolanem i w nocy. I musia³ zareagowaæ. Byæ mo¿e zauwa¿y³ w Dudzie rywala, do objêcia schedy po Jaros³awie Kaczyñskim i te¿ musia³ zawczasu uderzyæ. Nie wiem, nie wiemy. Ambicja w polityce to potê¿ny dopalacz... Z tego wszystkiego wysz³a niez³a rysa na obozie Dobrej Zmiany i du¿o niepotrzebnych, z³ych emocji. Naczelnik Kaczyñski bêdzie mia³ materia³ do rozmyœlañ: co zrobiæ, kogo przyci¹æ, kogo podci¹gn¹æ, jak zbudowaæ nowy uk³ad si³ w systemie w³adzy...

Jeremi Zaborowski


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

7

Malarz otrzymuje cztery miliony Pracownik uleg³ wypadkowi podczas pracy na terenie budynku, który zosta³ poddany generalnej renowacji. Mê¿czyzna malowa³ œciany stoj¹c na szeœciostopowej drabinie. W pewnym momencie drabina przechyli³a siê na lew¹ stronê. Pracownik straci³ równowagê i spad³ na betonow¹ posadzkê. Na miejsce przyjecha³a karetka, która zabra³a go do szpitala. Po wykonaniu badañ okaza³o siê, ¿e poszkodowany dozna³ obra¿eñ g³owy, szyi, dolnych pleców oraz lewego kolana i kostki. Po kilkugodzinnej obserwacji poszkodowany zosta³ wypisany do domu. Bóle nie ustêpowa³y i poszkodowany musia³ udaæ siê do ortopedy oraz chirurga od krêgos³upa, którzy na pocz¹tku zalecili konserwatywne leczenie. Poszkodowany nie móg³ ju¿ wróciæ do pracy fizycznej, w zwi¹zku z czym wszczête zosta³y dwie procedury prawne. Pierwsz¹ z nich by³o postêpowanie przed Workers” Compensation, drug¹ natomiast sprawa cywilna o odszkodowanie. Podczas gdy z Workers” Compensation poszkodowany uzyska³ czêœciowy zwrot utraconych zarobków i niezbêdn¹ opiekê medyczn¹, odszkodowania za ból i cierpienie oraz wszelkie straty ekonomiczne dochodzi³ w sprawie cywilnej wytoczonej przeciwko generalnemu wykonawcy oraz w³aœcicielowi budynku. Poszkodowany wskaza³, ¿e pozwani naruszyli przepis 240 (1) Prawa Pracy, który stanowi najlepsz¹ podstawê do roszczenia odszkodowania za wypa-

dek budowlany, poniewa¿ w takich przypadkach generalny wykonawca i w³aœciciel budynku ponosz¹ praktycznie absolutn¹ odpowiedzialnoœæ. W przypadku udowodnienia, ¿e stan faktyczny jest chroniony w³aœnie przez ten przepis, czêœciowa wina poszkodowanego nie ma znaczenia. Nale¿y jednak mieæ na uwadze, ¿e przepis nie chroni przypadków, gdy dzia³anie pracownika by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku lub poszkodowany zosta³ uznany za tzw. „niepos³usznego pracownika”, który, przyk³adowo, wbrew zakazowi kierownika, u¿y³ wadliwej drabiny, podczas gdy móg³ skorzystaæ z innej, bezpiecznej drabiny dostêpnej na terenie budowy. \Poszkodowany zosta³ doskonale przygotowany na przes³uchanie przed procesem. Spójne zeznania poszkodowanego i bezsprzeczny materia³y dowodowy da³y solidn¹ podstawê do szybkiego rozstrzygniêcia odpowiedzialnoœci pozwanych. S¹d przychyli³ siê bowiem do argumentacji poszkodowanego, orzekaj¹c, ¿e pozwani naruszyli przepisy bezpieczeñstwa. Pozosta³a jeszcze kwestia udowodnienia rozmiaru obra¿eñ cielesnych i strat ekonomicznych. Poszkodowany wskaza³, ¿e w wyniku wypadku musia³ przejœæ artroskopiê kolana. Ponadto, fizykoterapia i zastrzyki nie poprawi³y stanu krêgos³upa i poszkodowany musia³ tak¿e poddaæ siê operacji na dolne plecy. Poszkodowany, przyzna³, ¿e po operacji czu³ siê lepiej, ale nie tak jak przed wypadkiem, Twier-

dzi³, ¿e ma znacznie ograniczony zakres ruchu i prawie ka¿dego dnia odczuwa ból. Poszkodowany wskaza³, ¿e ma trudnoœci w wykonywaniu codziennych obowi¹zków domowych i nigdy nie bêdzie ju¿ w pe³ni samodzielny. Podczas przes³uchania zezna³, ¿e nie jest w stanie nosiæ ciê¿szych zakupów, wykonaæ drobnych napraw, czy nawet odkurzyæ lub wyrzuciæ œmieci. Oœwiadczy³, ¿e codziennie musi przyjmowaæ leki przeciwbólowe i pomimo chêci nie jest w stanie powróciæ do pracy. Twierdzi³, ¿e przez ca³e ¿ycie pracowa³ fizycznie i nic innego nie potrafi. Strony zgodzi³y siê podj¹æ negocjacje z udzia³em mediatora, które po pierwszym spotkaniu zakoñczy³y siê fiaskiem. Po-

szkodowany nie zgodzi³ siê na nisk¹ ofertê ubezpieczalni. Sprawa trafi³a na wokandê. £awnicy mogli przyznaæ odszkodowanie ni¿sze ni¿ to zaoferowane przez pozwanych. Poszkodowany zdecydowa³ siê jednak podj¹æ ryzyko. Po d³ugim procesie ³awa przysiêg³ych wyda³a wyrok, przyznaj¹c poszkodowanemu ponad cztery miliony dolarów odszkodowania, w tym $300, 000. 00, $170,000 za poniesione koszty medyczne, $500,000.00 za utracone zarobki do dnia procesu, $580,000.00 za utracone zarobki w przysz³oœci, $1,500,000 za ból i cierpienie przez nastêpne dwadzieœcia siedem lat oraz $1,000,000 za przysz³e koszty medyczne. m

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212-514-5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www. plattalaw. com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ

status swojej sprawy s¹dowej (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212-514-5100

Jeszcze raz o polszczyŸnie Mog³oby siê wydawaæ, ¿e ju¿ wszystko napisa³em o wspó³czeJAN LATUS snej polszczyŸnie ale przecie¿ to temat bez dna, zw³aszcza dla kogoœ, kto od 30 lat d³ubie w jêzyku (czy, no w³aœnie, jak by ktoœ m³ody powiedzia³, dziubie). Chwali³em przed tygodniem wzglêdn¹ poprawnoœæ polszczyzny obywateli. Dziœ dodam, ¿e ta poprawnoœæ nie jest bynajmniej wiêksza od spo³ecznych elit. No bo jakie teraz mamy elity! Wystarczy pos³uchaæ debaty poselskiej, jakiegoœ przemówienia albo wypowiedzi polityka w studiu telewizyjnym. Najbardziej charakterystyczny u przywódców narodu jest zanik zg³osek nosowych, jak „¹” i „ê”. Zastêpowane s¹ one krótkim „o” lub „e”, np. „Oni so z nami” albo: „Do was mówie!”. Inna wersja wymawiania to przejœcie „s¹” w „som”, „zdrad¹” (bardzo popularne dziœ s³owo) w „zdradom”. Jeœli ktoœ teraz chiczocze w duchu bo uwa¿a, ¿e mam na myœli konkretnych polityków – ma racjê. Dodam jednak¿e, ¿e mam na myœli wielu polityków, i to z przeciwnych stron barykady. Kolejn¹ ciekawostk¹ jest coraz czêstsze akcentowanie s³ów na trzeci¹ sylabê od koñca. Kiedyœ wymawiano tak s³owa obcego pochodzenia albo koñcz¹ce siê na –yka, jak poLItyka. Dziœ uwa¿a siê, tak¿e w salonach telewizyjnych i studiach radiowych, ¿e s³owo brzmi bardziej elegancko, gdy akcentowane jest wbrew regu³om jêzyka polskiego. Tak wiêc niemal wszyscy mówi¹ „PREzydent”, coraz czê-

œciej te¿: „PARlament”. Moje rozpaczliwe próby poprawiania tych b³êdów spotykaj¹ siê z niezrozumieniem, choæ pytam czy, per analogiam, akcentuj¹ tak samo s³owa: „REmanent”, „FIRmament”, „DEtergent” i „KONfident”. Kolejna rzecz, która niemo¿ebnie mnie dra¿ni, to wtykanie do zdañ s³owa „tak?”. Co ciekawe, kiedyœ czêœciej by³o to „nie?” albo „no nie?” To, co by³o kiedyœ prowincjonalizmem albo dowodem niskiego wykszta³cenia, dziœ chwaœci siê niemal wszêdzie. Pisa³a o tym Dorota Mas³owska w felietonie z serii „Wêcej ni¿ mo¿esz zjeœæ”: „…dres, wraz z postawionym ko³nierzykiem koszulki polo, nieroztropn¹ min¹, swobodnym, g³oœnym stylem bycia i koñczeniem zdañ nieznosz¹cym sprzeciwu „tak?!”, przywo³uje wartoœci takie jak sport, status, bogactwo.” Jest to „taak?” wstawiane pod koniec zdania lub myœli w zdaniu, niczym francuskie „n’est-ce pas?” jednak mniej eleganckie. Jest za to zaczepne, jakby ktoœ chcia³ powiedzieæ „co, mo¿e nie mam racji?!” Przypomina mi nieco popularny wtrêt Afro-Amerykanów: „You know what I’m sayin”?” „Takiem” przyklepuj¹ swoje racji nie tylko dresiarze, tak¿e politycy, dziennikarze, studenci. Czy zatem nie ma ju¿ ludzi mówi¹cych piêknie? Odchodz¹ na naszych oczach wybitni profesorowie, humaniœci, pisarze, prawnicy. Oni mówili poprawnie, czasem nawet byli œwietnymi oratorami – zaleta literalnie nieegzystuj¹ca wœród wspó³czesnych polityków. Pochwali³bym te¿ aktorów, tych starszego pokolenia, bo z tymi serialowymi ró¿nie bywa. Mo¿e nie ka¿dy sk³onny jest uszanowaæ intelekt aktorów – w koñcu, to sztuka odtwórcza – ale

przyznaæ trzeba, ¿e lata na scenie wyrobi³y u nich umiejêtnoœæ eleganckiego i plastycznego przemawiania. Lepiej jest z jêzykiem pisanym. Ci¹gle poznajê, nieznanych mi wczeœniej, wspó³czesnych pisarzy. S¹ nadal wœród nas inteligentni komentatorzy wspó³czesnej polszczyzny, jak – poza tym bardzo dowcipny – Micha³ Rusinek. Polecam jego ostatni¹ ksi¹¿kê „Pypcie na jêzyku”. Nadal znajdujê dziesi¹tki dziennikarzy potrafi¹cych stworzyæ na papierze inteligentny i wewnêtrznie spójny tekst, od lewicy do prawicy. S¹ te¿ pisma, w ca³ym spektrum politycznym, od „Newsweeka” i „Polityki” po „Tygodnik Powszechny” i „Znak”, które zachowuj¹ wysoki poziom jêzykowy i edytorski. Nie czepia³bym siê te¿ za bardzo dziennikarzy telewizyjnych, a nawet komentatorów sportowych. Prowadz¹cy i moderuj¹cy polityczne polemiki dziennikarze s¹ pod ogromn¹ presj¹. Podobnie dziennikarze sportowi, którzy musz¹ na ¿ywo nieustannie „nadawaæ”; wiadomo, ¿e czasem przydarzy im siê lapsus. Przy okazji zauwa¿y³em, ¿e wielu dziennikarzy sportowych jest dobrze przygotowanych do zawodu: znaj¹ dobrze swoj¹ dyscyplinê, przyswoili du¿o faktów np. o miejscu rozgrywania zawodów, znaj¹ jêzyki, nie tylko angielski. A jak wygl¹da sztuka przek³adu w Polsce? W rekordowym tempie ukazuj¹ siê przek³ady „najgorêtszych” w tej chwili tytu³ów na rynkach zachodnich. Ksi¹¿ki amerykañskie, które dopiero co wypatrzy³em na Amazonie, w ci¹gu tygodni s¹ do kupienia w polskich ksiêgarniach. S¹dzê, ¿e poziom przek³adów jest bardzo przyzwoity. Na pewno ktoœ teraz

wska¿e jakieœ œmieszne b³êdy w zrozumieniu orygina³u i w gramatyce polskiej wersji (amerykanizmy, amerykañska fraza). Nie wydaje mi siê to jednak dokuczliwe. Poza tym, akurat t³umaczy z angielskiego jest w kraju wielu. I dobrych. Przekonujê siê o tym, ogl¹daj¹c w telewizji amerykañskie filmy i programy. Czasem mo¿na wy³¹czyæ polskiego lektora (tak, w Polsce ci¹gle lektor czyta dialogi, kuriozum w skali œwiatowej!) ale niech mówi po polsku, w koñcu w Polsce jestem. Czasem, bardzo rzadko, wyczujê jak¹œ œmiesznostkê albo zgadnê, ¿e t³umacz nie zna dobrze Ameryki, idiomów, a zw³aszcza nazw w³asnych, powiedzonek, skojarzeñ. Ale to bardzo rzadko – sam te¿ pewnie, t³umacz¹c film, czasem bym siê „kopn¹³”. Podziwiam za to t³umaczy np. cyklu podró¿niczych programów kucharza Anthony’ego Bourdaina. T³umacz¹ na polski gatunki ryb i roœlin, o których w ¿yciu nie s³ysza³em. Skoñczy³y siê ju¿ czasy, kiedy nasz rechot budzi³o gimnastykowanie siê lektora z wymow¹ angielskich s³ów. Coraz rzadziej te¿ zaœmiewamy siê widz¹c niefortunny polski tytu³ amerykañskiego filmu w kinie. Obciachu nie ma. Szyldy, pozycje w menu, reklamy po angielsku s¹ napisane na ogó³ poprawnie. Nie jest to komiczna angielszczyzna spotykana np. w Chinach. Wynika³oby z tego co napisa³em, ¿e Polacy to naród kumaty, wygadany, potrafi¹cy siê komunikowaæ w s³owie i piœmie. I wtedy wchodzê na Facebooka, czytam pierwsze komentarze aktualnych wydarzeñ politycznych – i chcia³bym wszystko odszczekaæ. m


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

8

Kartki z przemijania Wracaj¹c z Prowansji do Polski, patrzê têsknym wzrokiem w stronê Colmaru i Strasburga po stronie francuskiej oraz Heidelbergu i Norymbergii po stronie niemieckiej. Niestety i tym razem nie jest mi dane tam zajechaæ, choæ planowa³em. Chcê jednak zobaczyæ te miasta w przysz³oœci. Mia³em ju¿ wczeœniej kilka zaANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI proszeñ do tej czêœci Niemiec, ale zawsze coœ stawa³o mi na przeszkodzie, ¿eby tam pojechaæ. Z dotychczasowych peregrynacji po tym kraju najlepiej wspominam Saksoniê i Bawariê. Do Monachium tak¿e zamierzam pojechaæ raz jeszcze, bo tego miasta nie wch³on¹³em w siebie w takim stopniu, w jakim bym chcia³. Niemcy jako kraj zaciekawiaj¹ mnie od wczesnej m³odoœci, zw³aszcza ich kultura. Obci¹¿ony histori¹, nie mogê patrzeæ na nie inaczej, jak tylko przez pryzmat ich zbrodniczej przesz³oœci. Stereotypy te¿ daj¹ znaæ o sobie na ka¿dym kroku. Staram siê jednak od nich uniezale¿niæ. Wci¹¿ nie wiem, jak to siê dzieje, ¿e po ka¿dej odniesionej klêsce, Niemcy podnosz¹ siê i szybko staj¹ siê pierwsz¹ gospodark¹ w Europie. Wci¹¿ nie wiem, jak to siê dzieje, ¿e Polacy, którzy pracuj¹ w Niemczech, najczêœciej zostaj¹ w nich na sta³e, mimo wszelkich ró¿nic miêdzy obu nacjami. Co ciekawe – mamy œwiadomoœæ osi¹gniêæ Niemców w ró¿nych dyscyplinach, nie analizujemy jednak, jak oni do nich dochodz¹. Z¿ymamy siê na ich dominacjê w Unii Europejskiej, zapominaj¹c, ¿e to oni w³aœnie wp³acaj¹ najwiêcej do wspólnej kasy. Mam wra¿enie, ¿e choæ mamy Niemców za œcian¹, znamy ich w niewielkim stopniu i postrzegamy przez stereotypy w³aœnie. Nie, nie namawiam, do bezkrytycznego podziwu, ale ¿ebyœmy w koñcu podejrzeli, w jaki sposób uzyskuj¹ tak znakomite wyniki. Owszem, obecna polityka imigracyjna Niemiec trudna jest do pojêcia i zaakceptowania, nie os³abia ona jednak ich pozycji w œwiecie. Mimo, i¿ parokrotnie okazali siê narodem zbrodniczym, to do nich w³aœnie próbuj¹ siê przedostaæ w pierwszej kolejnoœci, nie tylko uciekinierzy z Trzeciego Œwiata, ale tak¿e wychodŸcy z naszej czêœci Europy.

$

Rozgada³em siê pozytywnie o Niemcach, ale trudno tego nie zrobiæ, pêdz¹c ich œwietnymi i œwietnie oznakowanymi autostradami, za które nie trzeba p³aciæ. W Polsce przejazd nimi kosztuje prawie tyle, co we Francji, nie

mówi¹c ju¿ o tym, ¿e autostrad jest zaledwie trzy, podczas gdy ca³e Niemcy s¹ nimi gêsto pokryte.

$

Ani we Francji, ani w Niemczech nie uda³o mi siê rozmieniæ 500-eurowego banknotu, który niebacznie przyj¹³em w krakowskim kantorze. Okazuje siê, ¿e w tych krajach s¹ one niewymienialne nawet w bankach. Piszê to ku przestrodze wszystkich podró¿ników.

$

Kraków w letnim rozkwicie. T³umny, radosny i zadbany. Mam wra¿enie, ¿e turystów tu wiêcej ni¿ w Marsylii. Sporo Niemców. Du¿o Rosjan i Ukraiñców. Co ciekawe, zachowuj¹ siê powœci¹gliwiej ni¿ Anglicy, zwani tu czêsto Angolami. Nie upijaj¹ siê, nie wszczynaj¹ burd. Ponoæ daj¹ sute napiwki. Jak wszêdzie, tak i w Krakowie nie brakuje Japoñczyków. Oni zwiedzaj¹ wszystko szczegó³owo, podobnie jak Chiñczycy. W piwiarni „Banialuka”, przy placu Szczepañskim, mo¿na spotkaæ m³odzie¿ z ca³ego œwiata. Barmanki ledwo nad¹¿aj¹ z nalewaniem piwa i dolewaniem soku na ¿yczenie. S¹ bardzo ³adne i mi³e. Ceny niskie, piwo dobre, wiêc ruch jak cholera. Lubiê tu przychodziæ, by patrzeæ na m³odych i pods³uchiwaæ, o czym mówi¹. W tym miejscu jakoœ mi nie przeszkadza, ¿e tematem rozmów nie jest np. Michel Foucault czy Dalajlama lub œwiatowe wydarzenia kulturalne. Wiêkszoœæ rozmów to niestety gadki-szmatki o niczym, ale dziêki nim nawi¹zuj¹ siê nowe znajomoœci. Miêdzynarodowe. Niektórzy przychodz¹ tu na miêdzynarodowy podryw, co siê czasem smutno koñczy, jak pods³ucha³em.

$

W Krakowie z przyjemnoœci¹ zasiadam tak¿e w ogródkach kawiarniano-restauracyjnych w Rynku G³ównym i popijam piwo. Ostatnio zasmakowa³o mi „Cieszyñskie”. Podczas rozmów z przyjació³mi uœwiadamiam sobie nagle, ¿e ten¿e Rynek jest moim ulubionym miejscem w Polsce. A mo¿e nawet i na œwiecie, jeœli nie liczyæ rzymskiego Gianicolo, florenckiego Piazzale Michelangelo i Teatru Greckiego na szczycie Taorminy. Dzielê siê tym odkryciem najpierw z fotografuj¹c¹ podró¿niczk¹ Zofi¹ Dzidk¹-Zalewsk¹, która by³a dyktatorem wyprawy do Prowansji a póŸniej z Jêdrzejem Majk¹ – autorem cenionych ksi¹¿ek podró¿niczych i takich¿e zdjêæ.

$

Ze smutkiem odkrywam, ¿e moja ulubiona ksiêgarnia krakowska „Matras”, opisana przez mnie we wrzeœniu ubieg³ego roku, jest ju¿ zamkniêta z powodu niep³acenia czynszu. Teraz nie ma ju¿ w Rynku ¿adnej ksiêgarni.

„Matras” by³a najpiêkniejsza. I podobno najstarsza w Europie. Piszê „podobno”, bo kilka lat temu na rzekomo najstarsz¹ ksiêgarniê w Europie natrafi³em w Porto. Te¿ bardzo piêkn¹. Niedawno z mapy krakowskiej Starówki zniknê³a ksiêgarnia „Znaku” i antykwariat na rogu S³awkowskiej i œw. Tomasza. W m³odoœci spêdzi³em w nim nieprawdopodobn¹ wrêcz iloœæ godzin. Niejedn¹ te¿ czêœæ swych stypendiów tam zostawi³em.

$

W podziemiach koœcio³a œw. Piotra i œw. Paw³a zachodzê na grób S³awomira Mro¿ka. Le¿y nieopodal Piotra Skargi. To dobry pomys³. Nie rozumiem, dlaczego nie wystawialiœmy jego kandydaturty do Nagrody Nobla. Przecie¿ nale¿a³a mu siê. Czy¿ nie?

$

Na Scenie Kameralnej Starego Teatru ogl¹dam czechowskiego „P³atonowa” w re¿yserii Konstantina Bogoma³owa. Rzecz siê dzieje niby dzisiaj, mimo dawnych realiów. Panie graj¹ w tym przedstawieniu role mê¿czyzn i na odwrót. Re¿yser chce pokazaæ, ¿e elementarne problemy i zachowania cz³owieka s¹ niezale¿ne od p³ci i wrêcz ponadp³ciowe. ¯adne to jednak odkrycie. Koncepcja ta zuba¿a m³odzieñczy dramat Czechowa o subtelne gry i podteksty, jakie wynikaj¹ z p³ciowoœci w³aœnie. Obronn¹ rêk¹ wychodz¹ aktorzy, zw³aszcza œwietna i pe³na kobiecego (sic!) uroku Anna Radwan w roli tytu³owej, Anna Hajewska-Krzysztofik graj¹ca Siergieja, Anna Dymna jako Niko³aj Trylecki, Ewa Kolasiñska w roli Osipa i Bartosz Bielenia jako Aleksandra. Obejrza³em to przedstawienie w towarzystwie zaprzyjaŸniowego historyka z Uniwersytetu Jagielloñskiego – dra hab. Tomasza Pud³ockiego, który zajmuje siê równie¿ genderyzmem. On te¿ nie by³ przekonany do tego¿ za³o¿enia re¿ysera, doceni³ jednoczeœnie robotê czysto aktorsk¹.

$

Mój Kraków to m.in. zmarli przodkowie z tarnopolsko-czortkowsko-lwowskiej rodziny mojego ojca – zatem wizyty na cmentarzach. Mój Kraków to tak¿e przyjaciele, z którymi zawsze trudno siê rozstaæ. Przede wszystkim z Barbar¹ i Janem Maciejowskimi, wspania³ymi artystami teatru i równie wspania³ymi podró¿nikami oraz z Kazimierzem Wiœniakiem – wielkim scenografem, malarzem, rysownikiem i ilustratorem. Jak¿e s¹ mi bliscy! Jak¿e za nimi têskniê! Rytualnie spotykam siê z nimi, ilekroæ jestem w OjczyŸnie. Têskniê za nimi ju¿ wtedy, kiedy opuszczam ich progi. Gdyby to ode mnie zale¿a³o, zosta³bym z nimi na zawsze. m

Os³abieni republikanie 1í Po nieudanej próbie obalenia Obamacare republikanie zapowiedzieli reformê systemu podatkowego, który ma przynieœæ ulgê amerykañskim przedsiêbiorstwom. Donald Trump chcia³by aby podatek dla firm spad³ z obecnych 35 proc. do 15 proc., republikanie s¹ ostro¿niejsi i mówi¹ o 2025 procentach. Czy jednak mo¿emy ufaæ, ¿e któraœ z tych propozycji faktycznie przejdzie? Tak jak przy reformie zdrowia, tak przy podatkach republikanie bêda zdani wy³¹cznie na siebie. Demokraci zapowiedzieli ju¿, ¿e nie popr¹ ¿adnej obni¿ki podatków, która mog³aby spowodowaæ powiêkszenie deficytu bud¿etowego. Deficyt niechybnie bêdzie jednak musia³ zostaæ powiêkszony, jeœli GOP rzeczywiœcie bêdzie chcia³a wprowadziæ tak drastyczne ciêcia w dochodach z podatków. Mamy tu przy okazji do czynienia z sytuacj¹ doœæ nietypow¹. W roli obroñców zwartego bud¿etu wystêpuj¹ demokracji, którzy zazwyczaj sk³onni s¹ do jego powiêkszania. Republikanie tymczasem o deficyt martwi¹ siê jakby mniej, choæ teoretycznie powinni byæ bardziej konserwatywni jeœli chodzi o wydatki pañstwa. Tak czy inaczej amerykañskie firmy za-

p³ac¹ ni¿sze podatki tylko wtedy jeœli Partii Republikañskiej uda siê pokonaæ wewnêtrzne spory i jednogloœnie zag³osowaæ za reform¹. Patrz¹c na to co sta³o siê z Obamacare mo¿na mieæ co do tego w¹tpliwoœci. Kolejny problem to czas. Wed³ug harmonogramu prac nad podatkami ostateczne g³osowanie w Kongresie ma siê odbyæ w listopadzie. W sierpniu kongresmani maj¹ jednak wakacje. Czy po powrocie z nich zd¹¿¹ przygotowaæ reformê, która wed³ug ekspertów jest co najmniej równie skomplikowana jak ubezpieczenia zdrowotne? Jednym z punktów spornych bêdzie zapewne kwestia zlikwidowania mo¿liwoœci indywidualnych odliczeñ przy rozliczaniu podatków stanowych. To jedna z propozycji GOP, która ma zdyskontowaæ mniejsze wp³ywy do bud¿etu spowodowane ulgami dla przedsiêbiorstw. Czy jednak bêdzie w tej sprawie zgoda? Czy wszyscy republikanie solidarnie popr¹ likwidacjê ulg skoro wczeœniej nie uda³o siê im odebraæ dop³at z Obamacare? Za obni¿k¹ podatków stoi silne lobby organizowane miêdzy innymi przez wp³ywowych braci Koch. Afiliowane przy nich grupy lobbingowe bêd¹ prowadziæ kampa-

u Republikañski senator John McCain (w œrodku) g³osowa³ przeciwko odrzuceniu Obamacare. niê reklamow¹ wspieraj¹c¹ reformê. Aktywny ma byæ tak¿e Donald Trump, który bêdzie przekonywa³, ¿e ni¿sze podatki dla firm prze³o¿¹ siê na szybszy wzrost gospodarczy USA i tworzenie nowych miejsc

pracy. Powstaje jednak pytanie czy to wystarczy? W przypadku reformy zdrowia nie wystarczy³o.

Tomasz Bagnowski


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

9

Polecamy

Wilczy œwiat w Galerii A.R

Digestzyme-V na zdrowie Ogrom spraw do za³atwienia, poœpiech i zbyt ma³o czasu, by wszystkiemu sprostaæ, sprawia, ¿e coraz wiêcej ludzi odczuwa negatywne i dokuczliwe skutki stresu.

Serdecznie zapraszam od 8 sierpnia do 12 wrzeœnia 2017r. do Galerii A. R na wystawê pt.”In Wolf’s World” Dominiki Wilk. M³oda, lubelska artystka zaprezentuje 20 grafik w technice sitodruku. Bêdzie to zarazem 34 ekspozycja sztuki w galerii przy 71 India St. – Janusz Skowron, kurator wystawy

A. R GALLERY, 71 India Street, Brooklyn, NY Phone: 347.971.1938 Monday – Friday: 10 am to 4 pm Dominika Wilk urodzi³a siê w 1991 roku w Lublinie. Absolwentka Kolegium Sztuk Piêknych w Kazimierzu Dolnym oraz Grafiki na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie. Dyplom zrealizowany w 2015 roku w pracowni Zak³adu Grafiki Warsztatowej i Eksperymentalnej pod kierunkiem prof. Artura Popka. Uczestniczy³a w wielu wystawach zbiorowych m. in.: Miêdzynarodowym Biennale Plakatu w Lublinie, w wystawie „Miêdzy grafik¹ a chemi¹” w Zielonej Górze, w wystawie „Drogi st¹d wychodz¹ na pó³noc. W swoich obecnych dzia³aniach artystka wykorzystuje; daj¹c¹ ogromne mo¿liwoœci, technikê sitodruku. G³ówn¹ osi¹ jej twórczoœci s¹ bajkowe wizerunki miast. Inspiracj¹ do tych ilustracji s¹ nie tylko realnie odwiedzane miejsca, ale tak¿e ich surrealistyczne wizje. W miejskich grafikach przedmiotom codziennego u¿ytku nadawane jest nowe

zastosowanie. Staj¹ siê zabawnymi elementami buduj¹cymi miejskie struktury. Temat miasta jest w twórczoœci Dominiki punktem wyjœcia do zabawy bogatym wachlarzem elementów. Wszystkie prace utrzymane s¹ w podobnej ilustratorskiej konwencji, pozbawionej koloru; gdzie g³ówn¹ rolê gra czerñ i biel. Na wystawie poza cyklem miast mo¿na bêdzie zobaczyæ fragmenty twórczoœci ilustratorskiej dla dzieci, której motywem przewodnim jest ulubione zwierzê autorki – wilk. GroŸny wilk znany ka¿demu z bajki o czerwonym kapturku w rysunkach pojawia siê w codziennych sytuacjach jako niekiedy bardzo ludzkie i budz¹ce sympatiê zwierz¹tko. Ostatnim elementem twórczoœci s¹ przyk³ady prac, tworzonych w kontekœcie komercyjnym. S¹ to realizacje nadruków na torby inspirowane ró¿nymi regionami Polski. m

Sklep internetowy MAZUREK Poleca odzie¿ patriotyczn¹ dla dzieci i doros³ych, a tak¿e portfele, naszywki, wpinki i kryszta³y z Polski

Tel: (917) 592-6876

www.mazurek-pol.com

Niestety to siê nie zmieni, poniewa¿ tempo ¿ycia wzrasta coraz bardziej. Problemy pojawiaj¹ siê, gdy reakcje stresowe trwaj¹ przez d³u¿szy czas. Wielu z nas dostrzega wtedy coraz wiêksze trudnoœci z trawieniem pokarmów, czêste bóle brzucha, nudnoœci oraz wzdêcia. Ma to zwi¹zek z tzw. Zespo³em zaburzeñ trawienia. Zespo³em zaburzeñ trawienia okreœla siê zespó³ objawów chorobowych wynikaj¹cych z niedostatecznego trawienia sk³adników pokarmowych, który w potocznym jêzyku nazywa siê niestrawnoœci¹ lub dyspepsj¹. Zaburzenia trawienia s¹ spowodowane dysfunkcj¹ i chorobami narz¹dów trawiennych oraz zmianami iloœciowymi i jakoœciowymi wydzielanych przez nie soków trawiennych. Najczêstsz¹ przyczyn¹ zaburzeñ trawienia i zwi¹zanych z tym objawów niestrawnoœci jest przejadanie siê t³uszczami zwierzêcymi, bia³kiem zwierzêcym, cebul¹, czekolad¹, pikantnymi t³ustymi daniami kuchni meksykañskiej czy w³oskiej itp. Najwiêkszym dla nas problemem jest to, ¿e nie potrafimy od³o¿yæ ³y¿ki, czy widelca, w odpowiednim momencie, dogadzaj¹c dalej swemu podniebieniu. Dlatego te¿ warto jest wiedzieæ, ¿e w istniej¹ produkty, które dziêki zawartoœci doskonale dobranych enzymów, w znacznym stopniu redukuj¹ nieprzyjemne objawy. W Markowej Aptece dostêpna jest ca³a gama produktów firmy ORTHO MOLECULAR, która pomo¿e Pañstwu pokonaæ dolegliwoœci trawienne. „DIGESTZYME V” stanowi niezast¹pion¹ pomoc dla wszystkich tych, którzy zmagaj¹ siê z nietolerancj¹ pokarmów lub ich sk³adników, takich jak: laktoza, gluten, kazeina czy fenol. Objawy nietolerancji mog¹ dotyczyæ uk³adu pokarmowego, oddechowego oraz skóry. Najczêœciej wystêpuj¹ce objawy to md³oœci, zaparcia, wzdêcia, biegunka, wysypka czy te¿ kaszel, nadprodukcja œluzu i utrudnione oddychanie. Produkt „DIGESTZYME -V” dostarcza nam komplet NIEZBÊDNYCH enzymów. Dziêki temu mo¿emy wreszcie swobodnie jeœæ to, na co mamy ochotê. W sk³adzie produktu znajdziemy miêdzy innymi: amylazê, trawi¹c¹ cukry; lipazê - rozk³adaj¹c¹ t³uszcze; proteazê proteiny (bia³ka) oraz celulozê, trawi¹ca w³ókna roœlinne. Produkt oka¿e siê tez niezbêdny dla pacjentów zmagaj¹cych siê z nietolerancj¹ laktozy (cukier wystêpuj¹cy m.in. w mleku). Brak lub niedostateczna iloœæ enzymu, trawi¹cego laktozê (laktazy), powoduje, ¿e cukier ten nie odk³ada siê w jelitach, staje siê po¿ywk¹ dla bakterii i przyczynia siê do takich objawów jak biegunka, czy wzdêcia. Dziêki temu produktowi, bogatemu w laktazê, nietolerancja laktozy staje siê mniej uci¹¿liwa. „Spectrazyme” zawiera naturalna formê laktozy. Jeœli jesteœ jedn¹ z osób, zmagaj¹cych siê z nietolerancj¹ pokarmów i pragniesz wreszcie pokonaæ tê dolegliwoœæ i cieszyæ siê na powrót ¿yciem, siêgnij po „Spectrazyme”. Specyfik ten zachowuje siê niczym cement, wype³niaj¹cy szczeliny w jezdni. Uzupe³nia to, czego nam brakuje, czego nie produkuje nasz organizm, uniemo¿liwiaj¹c tym samym zjedzenie posi³ku bez nieprzyjemnych dolegliwoœci. Pamiêtaj, ¿e wiele osób cierpi na dolegliwoœci ¿o³¹dkowo –jelitowe, podobne do twoich. Nie zwlekaj, wiêc, nie zastanawiaj siê d³ugo, tylko zajrzyj do Markowa Apteka Pharmacy i zapytaj o produkt, który pokona Twoje dolegliwoœci. Zapraszamy!

www.MarkowaApteka.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz


NOWY JORK

WAKACYJNY SZLAK ŒLADAMI B£ÊKITNEGO GENERA£A CD. Gen. Józef Haller cieszy³ siê du¿¹ popularnoœci¹ w Wielkopolsce i na Pomorzu, gdzie spêdzi³ prawie ca³e dwudziestolecie miêdzywojenne, prawie wcale go nie opuszczaj¹c. Dopiero w 1939 r. uda³ siê na emigracjê, z której nigdy ju¿ nie wróci³. Z pomorskich miast B³êkitny Genera³ najbardziej polubi³ Toruñ, który wielokrotnie odwiedza³ zarówno s³u¿bowo jak i prywatnie. Toruñ Postaæ gen. Hallera w dziejach Torunia wi¹¿e siê z odzyskaniem niepodleg³oœci po latach zaborów. Front Pomorski, którym dowodzi³ genera³, mia³ za zadanie odzyskaæ Pomorze Wschodnie. Pierwszym miastem, które ponownie przy³¹czono do wolnej Polski, by³ w³aœnie Toruñ. ¯o³nierze 16. Pomorskiej Dywizji Piechoty wkroczy³y do miasta 18 stycznia 1920 roku. Genera³ Haller wraz ze swoim sztabem przyby³ do Torunia trzy dni póŸniej, owacyjnie witany przez torunian. Przejecha³ konno z dworca na Rynek Staromiejski, gdzie z balkonu ratusza wyg³osi³ przemówienie do mieszkañców miasta. „Serdeczne dziêki wam od Wojska Polskiego za œwietne powitanie, które wskazuje, ¿e tu by³a, jest i bêdzie tylko Polska, ¿e jesteœcie gotowi do spe³nienia wszystkich obowi¹zków narodowych i do ofiar dla dobra odrodzonej Polski. Czeœæ wam za ca³e lata niewoli i ucisku, a tym, co polegli w czasach walk o wolnoœæ i w okresie przeœladowañ, niech œni siê w grobie wymarzona Macierz Polska” – mówi³ genera³. W pierwsz¹ rocznicê wkroczenia wojsk polskich do Torunia, genera³ Haller otrzyma³ tytu³ honorowego obywatela miasta. 13 sierpnia 2012 r., w 139. rocznicê urodzin genera³a, ods³oniêto w Toruniu pomnik zaprojektowany przez rzeŸbiarza Andrzeja Borcza. Ponad szeœciometrowy monument przedstawia postaæ Józefa Hallera w mundurze, w rozpiêtym p³aszczu, z pochylon¹ g³ow¹. Napis na cokole brzmi: „Genera³ Józef Haller 1873 – 1960” oraz „Dowódcy Frontu Pomorskiego wyzwolicielowi Torunia w styczniu 1920 Roku Honorowemu Obywatelowi Naszego Miasta Mieszkañcy Torunia 13 VII 2012”. W gronie ods³aniaj¹cych pomnik by³a prawnuczka genera³a Barbara Haller de Hallenburg. Lokalizacja pomnika: u zbiegu ulicy Piastowskiej i placu Œw. Katarzyny, Toruñ.

Hallerówka.

Toruñ, Jakubskie Przedmieœcie W okresie miêdzywojennym istnia³ w Toruniu na Jakubskim Przedmieœciu jedyny na Pomorzu pomnik Józefa Hallera, który s³awi³ i upamiêtnia³ zas³ugi „B³êkitnego Genera³a”. Sta³ nad Wis³¹, ko³o fortu œw. Jakuba, 450 metrów na po³udniowy wschód od dworca Toruñ-Miasto, na najlepiej wyeksponowanym pagórku. Powsta³ na bazie ceglanego coko³u pomnika Paula Hindenburga, wzniesionego przez Niemców w 1915 roku. Prawdopodobnie by³ dzie³em 10 artylerzystów toruñskiej jednostki, którzy spontanicznie, bez konsultacji z prze³o¿onymi zrzucili figurê z coko³u i w jej miejsce przykrêcili tablicê z napisem „Drogiemu oswobodzicielowi Pomorza genera³owi Józefowi Hallerowi – Rodacy – 19 marca 1920”. Obelisk Hallera sta³ tam tylko 10 lat, do momentu wyburzenia przez ówczesne w³adze, i stanowi³ rzadki przypadek, kiedy upamiêtniony na nim bohater prze¿y³ swój pomnik. Inna w wersja wydarzeñ wskazuje, i¿ pomnik gen. Hallera usytuowany na kopcu zosta³ zniszczony przez Niemców na pocz¹tku II wojny œwiatowej. Zosta³o wzgórze oraz schody prowadz¹ce do coko³u. Od 1939 roku torunianie nazywali je „kopcem Hallera”. Jest to miejsce urokliwe, chocia¿ nieco zaniedbane. Kopiec Hallera, ul. Traugutta, Toruñ Gorzuchowo Z Pomorzem postaæ „B³êkitnego Genera³a” zwi¹zana by³a nie tylko przez wojsko i politykê, ale równie¿ przez maj¹tek ziemski w Gorzuchowie ko³o Che³mna. Dwór w Jurczycach by³ ma³y i za ciasny dla ca³ego rodzeñstwa, dlatego genera³ zdecydowa³ siê na zakup dworu i ziemi o powierzchni 394 ha w Gorzuchowie, gdzie mieszka³ na sta³e w latach 1932 – 39 wraz ¿on¹ Aleksandr¹, synem Erykiem i rodzin¹ siostry. Wieœ szczyci siê pami¹tkami po mieszkaj¹cym tu generale. Oprócz dworu i resztek parku o powierzchni 1 ha zachowa³y siê ufundowane przez genera³a: kapliczka œw. Andrzeja Boboli z 1936 r. stoj¹ca na skrzy¿owaniu szosy i polnej drogi do Sarnowa oraz odnowiona obecnie grota z kamieni z figur¹ Matki Boskiej na stoku Góry œw. Jana z 1933 r.

Ulica Traugutta. Na nasypie pomnik genera³a Hallera postawiony w 1920 roku. Fot. NAC.

NR 27

5 Sierpnia 2017

KALENDARZ WETERANA 5 sierpnia 1944 – 5. dzieñ powstania warszawskiego: Batalion Zoœka wyzwoli³ obóz Gêsiówka i uwolni³ ok. 350 wiêŸniów pochodzenia ¿ydowskiego. 6 sierpnia 1914 – I Kompania Kadrowa wyruszy³a z krakowskich Oleandrów w kierunku granicy Królestwa Polskiego. 1944 – 6. dzieñ powstania warszawskiego: drugi dzieñ rzezi Woli; w Œródmieœciu zaczê³a dzia³aæ Harcerska Poczta Polowa. 7 sierpnia 1920 – wojna polsko-bolszewicka: Pocz¹tek przegrupowania wojsk polskich przed Bitw¹ Warszawsk¹. 1944 – 7. dzieñ powstania warszawskiego: zakoñczy³a siê rzeŸ Woli (5-7 sierpnia); rozpocz¹³ siê zmasowany atak niemieckiej artylerii na Stare Miasto. 8 sierpnia 1944 – 8. dzieñ powstania warszawskiego: Z walcz¹cej stolicy rozpoczê³a nadawanie radiostacja Armii Krajowej „B³yskawica”. „Halo, tu mówi B³yskawica! Stacja nadawcza Armii Krajowej w Warszawie, na fali 32, 8 oraz 52, 1 m. Duch Warszawy jest wspania³y” – to pierwsze s³owa, jakie na falach „B³yskawicy” pop³ynê³y w eter. 9 sierpnia 1944 – 9. dzieñ powstania warszawskiego: ewakuacja tzw. dzielnicy rz¹dowej wraz z gubernatorem Ludwigiem Fischerem. Rozpoczê³a siê bitwa pancerna pod Studziankami (9-16 sierpnia). 10 sierpnia 1944 – 10. dzieñ powstania warszawskiego: radio BBC nada³o ostrze¿enie we wszystkich jêzykach europejskich pod adresem ¿o³nierzy niemieckich i osób pracuj¹cych w aparacie III Rzeszy, zapowiadaj¹ce ukaranie po wojnie osób dopuszczaj¹cych siê zbrodni w trakcie powstania. 11 sierpnia 1920 – Wojna polsko-bolszewicka: Rada Obrony Pañstwa ustanowi³a Krzy¿ Walecznych. 1944 – 11. dzieñ powstania warszawskiego: Niemcy opanowali Wolê i Ochotê.

KSIÊGARNIA

Kopiec Hallera w Toruniu przy ul. Traugutta, stan obecny.

Dworek genera³a w Gorzuchowie i park ulegaj¹ ci¹g³ej, powolnej dewastacji. Gmina Stolno, na terenie której znajduje siê posiad³oœæ, w roku 2003 sprzeda³a mieszkania w dworku. Do niedawna w miejscu, gdzie by³ salonik genera³a, znajdowa³ siê sklep z towarami z bran¿y metalowej. 86-250 Gorzuchowo, gm. Stolno, pow. Che³miñski W³adys³awowo Genera³ Józef Haller by³ tak¿e w³aœcicielem domku letniskowego we W³adys³awowie, zwanego Hallerówk¹. Drewniana willa zosta³a wybudowana w 1922 r. Parcelê pod budowê przekaza³ pp³k Henryk Bagiñski, który wczeœniej zakupi³ ziemiê od mieszkañca Wielkiej Wsi Leona Torliñskiego. Na czeœæ genera³a tworz¹ce siê wokó³ willi letnisko nazwano Hallerowem. Genera³ spêdza³ w niej wakacje letnie, czêsto zaprasza³ na wypoczynek harcerzy i cz³onków innych organizacji m³odzie¿owych. Po II wojnie œwiatowej obiekt by³ w zarz¹dzie miasta W³adys³awowa i pe³ni³ funkcjê lokalu komunalnego. W 1981 r.

Marek Chodakiewicz, Wojciech Jerzy Muszyñski, Pawe³ Styrna Golden Harvest or Hearts of Gold? Studies on the Wartime Fate of Poles and Jews, Leopolis Press Washington 2012 Cena: $20 (z wysy³k¹: $25) Adam Strzembosz, Andrzej PrzewoŸnik Genera³ Nil Warszawa, 1999 Cena: $10 (z wysy³k¹: $15)

Apel do czytelników Kuriera Plus Szanowni Pañstwo! Je¿eli jesteœcie cz³onkami Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej poproœcie, aby wasze obowi¹zkowe roczne sk³adki w tej instytucji ($10.00) zosta³y przeznaczone na Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. W ten sposób pomo¿ecie naszej organizacji.

Czeki z zamówieniem prosimy wystawiaæ na: P.A.V.A., District 2. i wys³aæ na adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com tel. (212) 358-0306 www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska


Eksponaty zwi¹zane z gen. Hallerem w Muzeum im. ks. Józefa Jarzêbowskiego w Licheniu Starym. Kapliczka œw. Andrzeja Boboli z 1936 r. oraz grota z figur¹ Matki Boskiej na stoku Góry œw. Jana z 1933 r., ufundowane przez gen. Józefa Hallera w Gorzuchowie.

W³adys³awowo, pomnik B³êkitnego Genera³a.

przekazano go zarz¹dowi Nadmorskiego Parku Krajobrazowego na siedzibê oraz dzia³alnoœæ muzealn¹. Utworzono wówczas pierwsz¹ izbê pamiêci Hallera. W 2000 r. otwarto w Hallerówce Centrum Pamiêci gen. J. Hallera i B³êkitnej Armii, a od 2013 r. obiekt sta³ siê oddzia³em Muzeum Ziemi Puckiej im. Floriana Ceynowy. Obecnie znajduje siê tu sta³a ekspozycja pt. „Dla Ciebie Polsko i dla Twej Chwa³y. ¯ycie i s³u¿ba gen. J. Hallera (1873-1960)”, na któr¹ sk³adaj¹ siê g³ównie pami¹tki poœwiêcone genera³owi oraz ¿o³nierzom z B³êkitnej Armii. Do najcenniejszych zbiorów nale¿¹ rzeczy osobiste genera³a podarowane przez jego synow¹ Izabellê Haller. W pobli¿u „Hallerówki”, równie¿ przy ulicy Morskiej usytuowany jest ods³oniêty w 1995 r. pomnik gen. Józefa Hallera. Centrum Pamiêci Genera³a Józefa Hallera i Jego ¯o³nierzy, ul. Morska, 84120, W³adys³awowo Miñsk Mazowiecki Po³o¿ony w dorzeczu Wis³y, tylko 39 km na wschód od Warszawy, le¿y Miñsk Mazowiecki. Tutaj, w póŸnogotyckiej farze pw. Narodzenia Najœwiêtszej Maryi Panny, znajduje siê s³ynny obraz – Matka Bo¿a Hallerowska. Namalowa³ go na pocz¹tku XX wieku Jan Czes³aw Moniuszko (syn kompozytora) i nazwa³ Wizerunkiem Panny Maryi Dziewicy ulatuj¹cej z Anio³kami. Matka Bo¿a jest na tym obrazie przedstawiona jako jasnow³osa m³oda kobieta w b³êkitnym p³aszczu i bia³ych szatach, unoszona przez anio³y do nieba.

Obraz – Matka Bo¿a Wniebowziêta Hallerowska w koœciele pw. Narodzenia Najœwiêtszej Maryi Panny w Miñsku Mazowieckim.

Podczas wojny polsko-bolszewickiej, w sierpniu 1920 r. Miñsk zosta³ zajêty przez Armiê Czerwon¹. 17 sierpnia 1920 r. miasto wyzwoli³y oddzia³y grupy p³k. Stanis³awa Wrzaliñskiego. Wtedy te¿, po kulminacyjnym momencie Bitwy Warszawskiej, mia³o tu miejsce po³¹czenie si³ polskich. W tym czasie miasto goœci³o Józefa Pi³sudskiego, Józefa Hallera i Charlesa de Gaulle’a. 7 sierpnia 1920 r. gen. Haller, wychodz¹c z koœcio³a po mszy œw., w której uczestniczy³ przed Bitw¹ Warszawsk¹, zatrzyma³ siê przed wizerunkiem Maryi i d³ugo siê modli³. Wzruszony proboszcz, ks. Jan Sobolewski podarowa³ genera³owi masywny stalowy ryngraf, aby nosi³ go na sercu jako ochronê przed kulami wroga. W dniu 17 sierpnia 1920 roku genera³ klêcza³ ponownie przed miñsk¹ Madonn¹, dziêkuj¹c za odniesione zwyciêstwo. Razem z nim modli³ siê nuncjusz apostolski Achilles Ratti, póŸniejszy papie¿ Pius XI oraz Charles de Gaulle, póŸniejszy prezydent Francji. Jako wotum genera³ zawiesi³ ryngraf obok wizerunku Matki Bo¿ej. Od tych wydarzeñ obraz nazywany jest Matk¹ Bo¿¹ Wniebowziêt¹ Hallerowsk¹. Podczas okupacji do „Matki Hallerowskiej” tradycyjnie modlili siê ¿o³nierze nowo przyjêci w szeregi AK. 17 sierpnia 2000 r. obraz zosta³ ukoronowany przez prymasa kard. Józefa Glempa koron¹, poœwiêcon¹ w katedrze warszawskiej w 1999 r. przez Jana Paw³a II. Sanktuarium Matki Bo¿ej Hallerowskiej, ul. Koœcielna 1, 05-300 Miñsk Mazowiecki Licheñ Stary Ta wieœ po³o¿ona we wschodniej czêœci województwa wielkopolskiego, w powiecie koniñskim, nad Jeziorem Licheñskim s³ynie z najwiêkszego w Polsce koœcio³a: Bazyliki Matki Bo¿ej Bolesnej Królowej Polski. W tylnej czêœci bazyliki znajduje siê Muzeum im. ks. Józefa Jarzêbowskiego. Wœród wielu cennych eksponatów muzeum posiada przedmioty zwi¹zane bezpoœrednio z osob¹ gen. Hallera, jak choæby jeden z dwu pierœcieni, z których pierwszy wrzuci³ do morza podczas zaœlubin Polski z Ba³tykiem 10 lutego 1920 roku w Pucku, a drugi nosi³ na palcu do koñca ¿ycia, mundur generalski, spinki do krawata i mankietów, modlitewnik, ró¿aniec, zegarek, wieczne pióro i o³ówek oraz fotografie, rêkopisy i niezliczon¹ iloœæ medali i odznaczeñ, jakie otrzyma³ w trakcie swojej kariery wojskowej, wœród nich Ordery Or³a Bia³ego i Virtuti Militari. Ekspozycjê dope³nia prezentacja multimedialna i s³owa genera³a, który mówi o B³êkitnej Armii, zaœlubinach Polski z Ba³tykiem oraz o latach II wojny œwiatowej. Archiwalne nagrania zosta³y udostêpnione przez Radio Wolna Europa. Muzeum im. ks. Józefa Jarzêbowskiego, ul. Klasztorna 4, 62-563 Licheñ Stary Kowanówko Warto przypomnieæ, ¿e w latach 19291935 Józef Haller wielokrotnie przybywa³ na leczenie do sanatorium „Mi³owody” w Kowanówku, wsi nad rzek¹ We³n¹ w powiecie obornickim, które nazywane te¿ by³o „leœn¹ stacj¹ klimatyczn¹” i „Krynic¹ Wielkopolski”, a s³ynê³o z niezwyk³ego miejscowego mikroklimatu oraz wód leczniczych

ze Ÿród³a œw. Jakuba. Wizyty genera³a w Kowanówku upamiêtnione zosta³y okolicznoœciow¹ tablic¹ na budynku dawnego sanatorium, któr¹ w roku 2001 ufundowa³ wicewojewoda wielkopolski Waldemar Witkowski. Autorem projektu tablicy by³ artysta-rzeŸbiarz Edward Smolibowski. Przy okazji wizyt w uzdrowisku genera³ odwiedza³ pobliski Jaracz, gdzie mieszka³ jego przyjaciel i podw³adny z czasów wojennych rotmistrz Benon Kamiñski. Dom rotmistrza stanowi dziœ w³asnoœæ kolekcjonera i mecenasa sztuki Mariana Winieckiego. Zebra³ on wiele cennych pami¹tek historycznych zwi¹zanych z Józefem Hallerem i wkrótce zamierza udostêpniæ je na sta³ej wystawie w odwiedzanym przez B³êkitnego Genera³a domu, czyni¹c go muzeum i tym samym kolejn¹ ciekaw¹ atrakcj¹ turystyczn¹. Kowanówko, ul. Mi³owody 2, 64-600 Oborniki Kraków Po zakoñczeniu wojny Józef Haller pozosta³ na emigracji i osiedli³ siê na sta³e w Londynie, gdzie zmar³ 4 czerwca 1960 w wieku 86 lat. Zosta³ pochowany na cmentarzu Gunnersbury. Dziêki inicjatywie polskich harcerzy z 58 DH „Biali” w Bielsku-Bia³ej jego prochy wróci³y 23 kwietnia 1993 r. do Polski i 15 maja spoczê³y w krypcie koœcio³a garnizonowego pw. œw. Agnieszki w Krakowie w sarkofagu z czarnego marmuru. Sprowadzenie prochów genera³a Hallera do Polski nie by³o zadaniem ³atwym. Procedury trwa³y prawie trzy lata. „Biali” pozyskali sojuszników w kraju i za granic¹ i za³atwili wszelkie konieczne formalnoœci, które pozwoli³y im zrealizowaæ testament „B³êkitnego Genera³a”. „W koñcu nadszed³ dzieñ 22 kwietnia 1993 r. Ówczesny Naczelnik ZHP hm. Ryszard Pac³awski otrzyma³ z LOT-u awizo, z którego dowiedzia³ siê, ¿e na Lotnisku Okêcie nastêpnego dnia bêdzie do odebrania „paczka” (takiego s³owa u¿yto) z doczesnymi szcz¹tkami genera³a Hallera. 23 kwietnia na Okêciu wyl¹dowa³ samolot z Londynu, którego pasa¿erowie nie zdawali sobie sprawy z tego z kim lec¹, i byli bardzo zdziwieni, ¿e na p³ycie lotniska czeka w pe³nej gali Reprezentacja Wojska Polskiego, reprezentanci polskiego Rz¹du i Koœcio³a, reprezentacja 58 DH „Biali” i w³adze naczelne ZHP. Po rozpakowaniu z olbrzymiej iloœci papieru paczki ¿o³nierze wziêli skromn¹ trumnê na swoje ramio-

na i tak rozpoczê³a siê „ostatnia wêdrówka” gen. Józefa Hallera de Hallemburg, Przewodnicz¹cego ZHP, przez Polskê. Tak jak chcia³ dane mu by³o byæ w koœciele katedralnym w Warszawie, pok³oniæ siê Jasnogórskiej Królowej w Czêstochowie i powêdrowaæ do Krakowa, pod Wawel gdzie przyjê³a Go w swoje ramiona œw. Agnieszka patronka koœcio³a garnizonowego. Podczas ca³ej drogi towarzyszy³o mu w pe³nej gali Wojsko Polskie, kap³ani, politycy i harcerze z ZHP i ZHR-u. W Krakowie 15 maja 1993 roku „ostatnia wêdrówka” B³êkitnego Genera³a dobieg³a koñca. To w³aœnie „Biali” wnieœli Go na swoich ramionach razem z ¿o³nierzami do Krakowa i zaci¹gnêli pierwsz¹ wartê. Ostatni ho³d z³o¿y³o mu Wojsko Polskie, Polski Rz¹d, Koœció³ i my harcerze. Przy trumnie stali „Biali” i rozczulona do ³ez ca³a rodzina Hallerów, w imieniu których ostatnie po¿egnanie wyg³osi³ po angielsku, dr¿¹cym g³osem, major Antony Haller.” (Wspomnienia hm. Ireny Kowaliczek) Koœció³ garnizonowy pw. œw. Agnieszki, ul. Dietla 30, 31-070 Kraków Ciekawostka Narodowy Bank Polski wyemitowa³ monety upamiêtniaj¹ce genera³a Józefa Hallera. Srebrna 10-z³otówka i z³ota 100-z³otówka pojawi³y siê w ramach serii „Stulecie odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci”. Monety mo¿na kupiæ w oddzia³ach okrêgowych NBP, na stronie internetowej nbp. pl i w sklepach numizmatycznych. Cena srebrnej 10-z³otówki wynosi 130 z³otych, a z³ot¹ 100-z³otówkê mo¿na kupiæ za 1650 z³otych.

Grób genera³a Hallera w krypcie koœcio³a œw. Agnieszki w Krakowie.

Opr. J. Szczepkowska


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

12

www.kurierplus.com

Malarz ma³o znany

Czes³aw Karkowski

Królowie ziemscy i ksi¹¿êta radz¹ spo³em…

u Jaume Huguet - The Flagellation of Christ. Pochodzenie „Biczowania” jest tajemnicze, jak sam obraz. Czy della Francesca wykona³ dzie³o podczas pobytu na dworze ksiêcia Federigo? Mo¿e na zamówienie katedry w Urbino, gdzie po 300 latach zanotowano jego obecnoœæ w zakrystii? Albo te¿ namalowa³ go gdzieœ indziej, a w Urbino obraz znalaz³ siê póŸniej jako darowizna, zakup albo inn¹ jeszcze drog¹? Czy to wa¿ne? Tak, bo jeœli Piero namalowa³ go na dworze ksiêcia da Montefeltro, to tematycznie dzie³o powinno byæ z osob¹ i dworem kondotiera jakoœ zwi¹zane. Tym samym oryginalna identyfikacja malowid³a jako portretu trzech pierwszych w³adców Urbino, mo¿e byæ trafna. Niestety, zakwestionowano j¹ jeszcze w XIX wieku. Choæ obraz jest mocno zniszczony, jednak jedynie osoba z prawej strony wygl¹da jak Federigo; m³odzieniec w œrodku, bosonogi, w greckiej tunice, podobnie jak postaæ z lewej nie przypominaj¹ wygl¹dem rzekomych pierwowzorów. Wed³ug nowszej interpretacji „Biczowania”, portret przedstawia Oddantonia (w œrodku) w otoczeniu dwóch „doradców” nas³anych przez Sigismundo Malatestê, których poczynania sprowokowa³y potrójne zabójstwo w Urbino. Ich œmieræ zosta³a upamiêtniona i porównana do niewinnej krwi przelanej przez Jezusa, co przedstawiono na tylnym planie. Bardzo w¹tpliwe wyjaœnienie. ¯a³oba Federigo po œmierci przyrodniego brata nie by³a zbyt g³êboka, przynajmniej nie na tyle, aby gwa³towny zgon tej trójki upamiêtniaæ na obrazie wziêtego malarza. By³ starszy, a jednak nie otrzyma³ ksiêstwa po ojcu z uwagi na „niew³aœciwe” pochodzenie. Z „nieprawego ³o¿a”. ¯ywi³ urazê do Oddantonia i tylko czeka³ na szansê przejêcia w³adzy. Uwa¿a³ siê za bardziej predysponowanego do rz¹dzenia miastem, zrujnowanym w okresie krótkich porz¹dków m³odszego przyrodniego brata. A poniewa¿ istnieje du¿e prawdopodobieñstwo, i¿ przyczyni³ siê do spisku i zamordowania panuj¹cego ksiêcia, wiêc zamówienie

póŸniej obrazu upamiêtniaj¹cego sw¹ zbrodniê, by³oby nadmiern¹ hipokryzj¹, nawet jak na tak cynicznego i ob³udnego kondotiera, jakim by³ trzeci ksi¹¿ê Urbino. Dociekañ, wyjaœnieñ i przypuszczeñ na temat komunikowanego sensu „Biczowania” jest mnóstwo. Przytoczê mo¿e tylko dwiea-trzy z wielu, a na koniec podam w³asn¹ interpretacjê. Nie jest ona moim osobistym osi¹gniêciem, nieoczekiwanym wgl¹dem w znaczenie dzie³a della Franceski, ale wybranym - jedn¹ z wielu interpretacji, mo¿e z niewielkimi modyfikacjami. Wydaje mi siê najbardziej prawdopodobna, zgodna z g³ównym w¹tkiem malarstwa Piero. A jest nim troska o jednoœæ chrzeœcijañstwa, niepokój, oburzenie zgo³a, z powodu roz³amu i œwie¿ej pamiêci niedawno za¿egnanego kryzysu instytucji rzymskiego papie¿a i antypapie¿a, o pojednanie wschodniego i zachodniego Koœcio³a, g³êboki szok z powodu nieuchronnego upadku Konstantynopola, ostatniego bastionu wschodniego od³amu religii powszechnej. Punktem wyjœcia czêstych interpretacji enigmatycznego obrazu jest napis, który podobno znajdowa³ siê na ramie dzie³a; póŸniej s³owa te wytarto. By³ to cytat z Psalmu 2: „powstaj¹ królowie ziemscy i ksi¹¿êta radz¹ spo³em przeciw Panu i Pomazañcowi Jego” (t³um. Czes³aw Mi³osz). Psalm ów cytowany jest w Dziejach Apostolskich: „Podnieœli g³owy królowie ziemscy i ksi¹¿êta zeszli siê razem przeciw Panu i przeciw Jego Pomazañcowi. Rzeczywiœcie bowiem Herod i Poncjusz Pi³at, i poganie, i ludzie pokoleñ Izraela zeszli siê razem (…) przeciw Œwiêtemu S³udze Twemu…” (Dz A. 4: 27). Poniewa¿ Piero raczej kierowa³ siê s³owami Nowego Testamentu, ni¿ wypowiedzi¹ psalmisty, zatem zgodnie z tym wyjaœnieniem obraz przedstawia³by Pi³ata, siedz¹cego na tronie po lewej stronie; Heroda – mê¿czyznê w turbanie odwróconego ty³em, a na pierwszym planie - od lewej zwyk³ego cz³owieka, ¿o³nierza i Józefa z Arymatei. By³aby to wiêc scena quasi-biblijna zmowy wrogów chrystusowej

(katolickiej) religii z prawym Józefem miêdzy nimi. Wyjaœnienie o tyle prawdopodobne, ¿e wielu wczeœniejszych artystów podobnie przedstawia³o scenê biczowania, tak¿e pod³ug „wskazówek” Dziejów Apostolskich. Dzie³o Piera by³oby tedy w miarê standardowym obrazem, zgodnie z tradycj¹ ilustrowania mêki Jezusa, tak¿e wed³ug inspiracji z Ewangelii œw. Jana: „¯ydzi sami nie weszli jednak do pretorium, aby siê nie skalaæ przed spo¿ywaniem Paschy” (J: 1828). Ogl¹dam obrazy z epoki przedstawiaj¹ce s¹d nad Jezusem. St³oczone grupy ludzi (cz³onków Sanhedrynu?) œwiadkuj¹ scenie biczowania – z dala, za balustrad¹, stoj¹ na zewn¹trz, przygl¹daj¹ siê ciekawie, b¹dŸ obojêtnie. Jeœli w ten sposób spojrzymy na obraz della Franceski, to nie ma w nim niczego, co by scenê tê ró¿ni³o

od podobnych wizerunków - katowaniu Jezusa towarzyszy obojêtnoœæ œwiadków. Na przednim planie stoj¹ postaci beznamiêtne, bezduszne wobec tego, co siê dzieje we wnêtrzu. Obojêtni tak wtedy, jak i dzisiaj w dniach ruiny chrzeœcijañstwa wschodniego. Namalowane osoby znajduj¹ siê na ulicy wspó³czesnego malarzowi miasta w³oskiego. I dzisiaj, powiada Piero, ludzie reaguj¹ na mêkê Pañsk¹ tak samo oschle, oziêble, jak przed wiekami. Staj¹ siê mniej religijni, bardziej przywi¹zani do codziennych, ziemskich spraw. A co z postaciami przedniego planu? Tego rodzaju interpretacja wydaje siê wyj¹tkowo dowolna: ani nie wiadomo sk¹d nieoczekiwanie pojawi³ siê ów Józef, który pochowa³ cia³o Jezusa po œmierci, ani m³odzieniec w œrodku nie przypomina ¿o³nierza jakiejkolwiek formacji. m

u Standardowe przedstawienie sceny biczowania, inspirowane s³owami Nowego Testamentu. Pietro Lorenzetti – Flagellation of Christ.


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

13

Wa¿ne s¹ osobiste kontakty

– Jakie kursy i szkolenia prowadzicie? Kogo na nie zapraszacie? – Na szkolenia metodyczne, które organizujemy zapraszamy wszystkich nauczycieli, nie pytaj¹c o przynale¿noœæ organizacyjn¹ czy pogl¹dy. Jedyna rzecz, która nas interesuje, to ich pozytywne podejœcie do nauki jêzyka polskiego. Prowadzimy szkolenia dla nauczycieli przede wszystkim z nowoczesnych, aktywnych form nauczania jêzyka. Uczymy, jak wykorzystaæ zasoby multimedialne w nauczaniu polskiego, jak wzmocniæ motywacjê uczniów do nauki jêzyka polskiego. W swojej pracy jesteœmy jednak uzale¿nieni od dofinansowania, które otrzymujemy od Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” lub innych fundacji, wspieraj¹cych oœwiatê polsk¹. W zesz³ym roku z³o¿yliœmy cztery wnioski o dofinansowanie dokszta³cania nauczycieli, które zaplanowaliœmy. Wsparcie finansowe i zgodê otrzymaliœmy tylko na jedno szkolenie. W tym roku chcemy tak¿e zorganizowaæ szko³ê dla nauczycieli pod has³em: „Kanon wychowania narodowego”. Przygotowujemy tê szko³ê wspólnie z ORPEG PCN w Lublinie. Sk³adamy tam rok wczeœniej zamówienie i przyje¿d¿aj¹ do nas ich konsultanci i wyk³adowcy. Zwykle startujemy z tym na pocz¹tku sierpnia. W tym roku spodziewamy siê, ¿e przyjedzie do nas dwóch nauczycieli-konsultantów. Dlatego zaczniemy od warsztatów metodycznych. Po nich wyruszymy w trasê edukacyjn¹, szlakiem muzeów literackich w Polsce. Wyjazd ten zwi¹zany jest z postaciami pisarzy i poetów, którzy urodzili siê na Bia³orusi i nie tylko. Zwiedzanie muzeów planowaliœmy nadziesiêæ dni. Dostaliœmy jednak tylko cwart¹ czêœæ planowanego dofinansowania i musieliœmy skróciæ wyjazd do piêciu dni. Zrealizujemy wiêc tylko czêœæ zaplanowanej trasy. Przebiegaæ bêdzie z Grodna do Wo³omina i Warszawy. W Wo³ominie zwiedzimy muzeum Zofii i Wac³awa Na³kowskich. Zofia Na³kowska ma w Grodnie, na naszym uniwersytecie im. Janki Kupa³y, swoj¹ Izbê Pamiêci i tablicê wmurowan¹ na domu, w którym mieszka³a. W Warszawie chcemy natomiast zwiedziæ Muzeum Literatury Polskiej, w tym Muzeum Adama Mickiewicza, który zwi¹zany by³ przez lata z Nowogródkiem. Bêdziemy te¿ w Sulejówku w domu marsza³ka Józefa Pi³sudskiego, a na-

stêpnie w ¯elazowej Woli, gdzie urodzi³ siê Fryderyk Chopin. I wreszcie pojedziemy do £odzi, miasta Juliana Tuwima, Artura Rubinstejna i Jana Karskiego. Miejscem docelowym naszego wyjazdu ma byæ Drezno, w którym znajduje siê Muzeum Ignacego Józefa Kraszewskiego. Wracaæ bêdziemy przez Wroc³aw. Chcemy tam zobaczyæ Panoramê Rac³awick¹. – W tym roku Wasza Szko³a obchodzi jubileusz. -„Kanon Wychowania Narodowego” organizujemy od roku 1997, a wiêc od 20 lat. Poprzez tê szko³ê staramy siê poszerzyæ wiedzê z zakresu literatury, historii, kultury oraz wspó³czesnych realiów ¿ycia w Polsce u naszych nauczycieli. Im oni wiêcej wiedz¹, tym wiêcej mog¹ przekazaæ swoim uczniom. Jednoczeœnie, dziêki tym wyjazdom, nasi nauczyciele kszta³tuj¹ swoj¹ to¿samoœæ. Dobrzy merytorycznie i zawodowo nauczyciele s¹ naszym najwiêkszym skarbem. Dobrze te¿, aby nauczyciel by³ jednoczeœnie dobrym Polakiem i patriot¹. I jeœli naucza dzieci jêzyka polskiego z potrzeby serca, a nie z powodu dodania godzin do etatu, to osi¹ga zdecydowanie wiêksze rezultaty. Byæ patriot¹ nie oznacza byæ nacjonalist¹ czy szowinist¹. Jesteœmy przecie¿ obywatelami Bia³orusi i szanujemy nasze pañstwo, w którym mieszkamy oraz jego ustawodawstwo. Z ca³ym szacunkiem traktujemy te¿ naszych s¹siadów Bia³orusinów oraz przedstawicieli innych narodowoœci. Ale jeœli ktoœ mówi, ¿e jest polskim patriot¹, szanuje polsk¹ kulturê, jêzyk, historiê – to wcale nie przeszkadza mu byæ jednoczeœnie dobrym obywatelem Bia³orusi. Uwa¿am, ¿e te rzeczy mog¹ iœæ w parze i jedna nie wyklucza drugiej. – A co z to¿samoœci¹? Idealnym rozwi¹zaniem u nas na Bia³orusi by³oby, aby te procesy wychowawcze, œwiadomoœciowe odbywa³y siê w rodzinach. Rodzina na Bia³orusi, jak i ka¿da inna, ma do realizacji bardzo du¿o zadañ i funkcji. Musi wype³niæ funkcjê ekonomiczn¹, wychowawcz¹ i wreszcie edukacyjn¹. Ale polska rodzina na Bia³orusi ma dodatkowy obowi¹zek i dodatkowe zadanie. Ona bowiem musi zatroszczyæ siê, aby wychowaæ swoje dziecko na dobrego obywatela Bia³orusi, ale i jednoczeœnie na dobrego Polaka, który zna jêzyk polski, polsk¹ kulturê, literaturê, szanuje tradycje i zna historiê. I tu w³aœnie pojawia siê rola Polskiej Macierzy Szkolnej. Bo nie zawsze polska rodzina radzi sobie z tym ostatnim obowi¹zkiem – wychowaniem patriotycznym. Najczêœciej nie ma na to czasu, bo troszczy siê o sprawy materialne. Wielu uwa¿a, ¿e jeœli za³atwi³oswoim dzieciom dobr¹ szko³ê, nakarmi³o i ubra³o to wystarczy i wszytko jest w najlepszym porz¹dku. – Na Bia³orusi s¹ dwie szko³y polskie w Grodnie i Wo³kowysku. – S¹ to szko³y z polskim jêzykiem wyk³adowym, funkcjonuj¹ce w pañstwowym systemie oœwiaty, podlegaj¹ce miejscowym w³adzom oœwiatowym. Obecnie w Szkole Polskiej w Grodnie uczy siê 553 uczniów, a w Szkole Polskiej w Wo³kowysku 262 uczniów. Natomiast w innych punktach nauczania jêzyka polskiego uczymy jako jêzyka obcego. Nauczyciele wykorzystuj¹ i podrêczniki i metody nauczania jêzyka polskiego jako obcego. – Dlaczego tak siê dzieje? Najczêœciej na zajêcia przychodz¹ dzieci nie mówi¹ce po polsku. Procent rodzin, w których na co dzieñ u¿ywa siê jêzyka polskiego ci¹gle maleje. Kilka lat temu organizowane by³o u nas Forum Oœwiatowe. Jednym z flagowych jego

FOTO : LESZEK W¥TRÓBSKI

– Zacznijmy od nauczycieli... 1í – Nauczyciel jêzyka polskiego na Bia³orusi jest osob¹ wa¿n¹. Mo¿na œmia³o powiedzieæ, ¿e jest to postaæ kluczowa, od której du¿o zale¿y. Je¿eli nauczyciel polskiego w szkole, w której pracuje, ma wysoki status zawodowy, cieszy siê dobr¹ opini¹ w administracji szkolnej, wœród kolegów z pracy oraz rodziców i samych dzieci, to do takiego nauczyciela dzieci chêtniej przychodz¹ na zajêcia. S¹ to bowiem zajêcia fakultatywne albo prowadzone jako zajêcia dodatkowe w kó³kach zainteresowañ. Wszystkie zajêcia nadobowi¹zkowe s¹ dodatkowo p³atne, a administracja szko³y musi je kontrolowaæ. Je¿eli bowiem na takie zajêcia zapisa³o siê np. dziesiêæ osób, a w czasie kontroli nie ma na nich nikogo lub na kolejnej kontroli s¹ tylko dwie czy trzy osoby, to ten nauczyciel prawdopodobnie w przysz³ym roku szkolnym takich zajêæ ju¿ nie otrzyma. S¹ te¿ kontrole z inspekcji finansowych. Jeœli urzêdnik wpadnie na zajêcia, na których nie ma dzieci, a nauczycielowi za dodatkowe lekcje trzeba bêdzie zap³aciæ, bo s¹ wpisane w plan, to robi siê z tego wielka afera. Wiêc nauczyciel jêzyka polskiego musi byæ bardzo dobry merytorycznie i metodycznie, nowoczesny i kreatywny, konsekwentny, darz¹cy szacunkiem dzieci, rozumiej¹cy ich potrzeby edukacyjne i psychologiczne. Musi nieustannie siê uczyæ.

u By³y budynek PMS w Grodnie. tematów by³y czynniki motywuj¹ce do nauki jêzyka polskiego. Przygotowuj¹c siê do forum zankietowa³am ponad 800 uczniów z ró¿nych oœrodków. Postawi³am im m. in pytanie: dlaczego przychodzisz na zajêcia z polskiego i kto ci to doradzi³. Najczêstsz¹ odpowiedzi¹ by³o, ¿e rodzice lub dziadkowie. Na pytanie: dlaczego tu przychodzisz, odpowiadali, ¿e chc¹ wyjechaæ na studia do Polski lub na kolonie. Odpowiedz mo¿na by³o wybraæ z podanych kilku opcji. OdpowiedŸ – uczê siê polskiego, bo jest to mój jêzyk ojczysty, niestety nie znalaz³a siê na pierwszym miejscu. Ucz¹cych siê bardziej interesowa³y korzyœci materialne. Obecnie bardzo du¿o doros³ych przychodzi do nas na zajêcia z jêzyka polskiego. Wielu z nich zale¿y bowiem na otrzymaniu Karty Polaka, która daje pewne przywileje. Dziêki niej ³atwiej mo¿na otrzymaæ bezp³atn¹ wizê do Polski, zni¿kê na przejazd kolejami czy zdobycie legalnej pracy w Polsce przez okres szeœciu miesiêcy. Do takiego pragmatycznego postêpowania zmusza nas czêsto ¿ycie. – A co z m³odym pokoleniem? – Kiedy mówimy o m³odych, to czêsto zastanawiam siê, czy osoba, która urodzi³a siê i wyros³a gdzieœ daleko od ojczyzny – np. w Rosji, mo¿e mieæ polsk¹ to¿samoœæ? Nawet nie znaj¹c jêzyka polskiego? Na pewno tak. Jeœli ma w swoim sercu polskoœæ, to mo¿e i ma prawo do bycia Polakiem. Czêsto ludzie nie mieli mo¿liwoœci nauczyæ siê jêzyka polskiego. Mog¹ to byæ potomkowie któregoœ pokolenia zes³añców, od wieków mieszkaj¹cy na Syberyi, ale maj¹ polskie serca i ducha polskiego. Uczymy jêzyka polskiego i pokazujemy piêkno polskiego s³owa poprzez udzia³ w konkursach literackich, olimpiadach literatury jêzyka polskiego, konkursach ortograficznych, dyktandach, które organizujemy co roku. Staramy siê, by dzieci poznawa³y polsk¹ literaturê i poezjê w orygina³ach, czyta³y nie tylko ksi¹¿ki, ale i polsk¹ prasê, ogl¹da³y polskie programy edukacyjne. Organizujemy dla dzieci pó³kolonie – tzw. wakacyjne szko³y. Pieniêdzy na nie jest, niestety, coraz mniej. Dawniej organizowaliœmy wakacyjne szko³y jêzyka i kultury polskiej. By³y te¿ „bia³e” szko³y podczas ferii zimowych i „z³ote” podczas ferii jesiennych. Wspieraliœmy „Wakacje z Bogiem”, anga¿uj¹c siê w nauczanie jêzyka polskiego uczestników tych wakacji. Dzisiaj na kontynuacjê takiej dzia³alnoœci nie mamy ¿adnych œrodków finansowych. Organizujemy natomiast i wspieramy, wyjazdy dzieci i nauczycieli do miejscowoœci, œciœle zwi¹zanych z ¿yciem, twórczoœci¹ lub dzia³alnoœci¹ wielkich Polaków, urodzonych na Bia³orusi. Jedziemy do Zaosia Adama Mickiewicza, Skoków J. U. Niemcewicza, Mereczowszczyzny T. Koœciuszki, Hruszowej Marii Rodziewiczówny, Hruszówki Ta-

deusza Rejtana... W ramach Szko³y „Kanon wychowania narodowego” pokazujemy, co jest polskiego na Bia³orusi: piêkne koœcio³y, dworki, pomniki, parki, muzea. Nasze tzw. trasy edukacyjne pokazujemy najpierw nauczycielom, którzy potem zabieraj¹ tam dzieci. Robimy te¿ ka¿dego roku tzw. dzieñ jêzyka ojczystego. W ostatnim roku szkolnym by³ to test z jêzyka polskiego, dyktando, wypracowanie na jeden z wybranych tematów a nagrod¹ dla zwyciêzców by³ wyjazd na kolonie do Polski. Natomiast kilka lat temu w dniu jêzyka ojczystego uczestniczy³y dru¿yny szkolne. Trzeba by³o siê wykazaæ w czêœci artystycznej, teatralnej czy wreszcie ortograficznej. Trzeba te¿ by³o przygotowaæ wypowiedz: dlaczego kocham Polskê i z czym mi siê ona kojarzy? Wszystkim utkwi³o w pamiêci, jak jedna z uczestniczek z Grodna piêknie nam to zrelacjonowa³a. Kiedy by³am ma³a – opowiada³a – Polska kojarzy³a siê mi z gum¹ do ¿ucia, z piêknymi ubrankami, z ³adnymi bia³ymi bucikami. Potem by³y wyjazdy do Polski i poznawanie kraju. Dopiero teraz, kiedy jestem w dziesi¹tej klasie, spogl¹dam na ni¹ zupe³nie z innej strony. Dziœ znam jej kulturê, zabytki. Tyle mo¿e zrobiæ osobisty kontakt z Polsk¹. Zaczyna siê od spraw materialnych, a koñczy na duchowych. Tak powoli otwieraj¹ siê oczy dzieci. – Z kim Pañstwo wspó³pracujecie? – Wspó³pracujemy z Koœcio³em, polskimi placówkami dyplomatycznymi na Bia³orusi, fundacjami w Polsce, takim jak: Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie, Fundacja na Rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieñszczyzny, „Okno na Wschód” oraz z wieloma innymi. – Z zawodu jest pani nauczycielk¹... -... nauczycielk¹ fizyki. Moja przygoda z jêzykiem polskim rozpoczê³a siê w 1988 roku, kiedy powstawa³y pierwsze punkty nauczania jêzyka polskiego. W swojej szkole zorganizowa³am kó³ko jêzyka polskiego i nieoczekiwanie sta³am siê nauczycielk¹ polskiego, ucz¹c dzieci podstaw czytania, pisania, komunikacji na podstawie kupionej w grodzieñskiej ksiêgarni baœni „Królewna Œnie¿ka” po polsku. Potem by³ samouczek „Jak to powiedzieæ po polsku”, póŸniej przysz³a pomoc ze strony Fundacji Pomocy Szko³om Polskim na Wschodzie im T. Goniewicza, dziêki której nauczyciele otrzymali komplet dydaktyczny: podrêcznik, poradnik metodyczny oraz zeszyty æwiczeñ dla dzieci. Ale to ju¿ historia. Dziœ mamy mo¿liwoœæ wybierania podrêcznika, poniewa¿ wydawnictwa oferuj¹ nowoczesne i ciekawe pomoce dydaktyczne. Od momentu powstania Polskiej Macierzy Szkolnej jestem z ni¹ zwi¹zana duchowo, swoj¹ prac¹ wspomagaj¹c nauczycieli, wspieraj¹c rodziców, motywuj¹c m³odzie¿ do nauki jêzyka polskiego.

rozmawia³ Leszek W¹tróbski


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

14

www.kurierplus.com

Nowa powieϾ w odcinkach

Magdalena Samozwaniec

Na ustach grzechu

odc. 8

Magdalena Samozwaniec pochodzi³a ze s³ynnej rodziny Kossaków. By³a wnuczk¹ Juliusza, córk¹ Wojciecha, siostr¹ poetki Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej. W historii literatury zapisa³a siê jako satyryczka. Wielki sukces przyniós³ jej debiutancki utwór „Na ustach grzechu“ – purnonsensowa parodia s³ynnej „Trêdowatej“ Heleny Mniszek. Uznaliœmy, ¿e to dobra lektura na lato. W gronie weselnym przodowali hrabiowie Ch³apscy i Tulejscy, hrabiowie Pa³a Sus³owski, Tulajdonsa, by³y ban kroacki, wraz z czcigodn¹ bani¹, goszcz¹cy na ³owach nastêpca tronu ksi¹¿ê Kaligulski, baronowie Didoliæ i Spiæ, i wielu innych. Za nimi skromnie toczy³a siê zaproszona braæ artystyczna, a wiêc: muzyk pan Józef, artysta malarz pan Adam, formista hrabia Wybuchpolski i s³awny rzeŸbiarz mistrz Paraszczol. Po uroczystoœciach koœcielnych weso³e grono pod¹¿y³o truchtem do dworu, gdzie dopiero zaczê³y siê prawdziwe ceremonie, urz¹dzone przez goœcinnych pañstwa domu. Po prawdziwej tantalusowej uczcie, przy której goœcie jedli masowo i hurtownie pili, a która przeci¹gnê³a siê do póŸna, zaproszony z ³aski hrabiego muzyk skomponowa³ na kolanie ko³ysankê Griega, czym podniecony artysta malarz zrobi³ a’la minute generaln¹ naturê morte z goœci weselnych, a malarz skreœli³ naprêdce pejza¿ salonowy ze szczerym odczuciem przyrody. Sztuczne ognie i mowy trwa³y od wieczora do póŸnego ranka i na odwrót. Po czym goœcie œlubni, zadowoleni i rozbawieni, rozjechali siê, gdzie kto móg³. Zaœ pan m³ody odwióz³ pann¹ m³od¹ w podró¿ poœlubn¹ do W³och”. Zenon wypuœci³ z r¹k gazetê i potoczy³ siê jak pi³ka z kanapy na bogatego bia³ego niedŸwiedzia, którego skóra okrywa³a starannie pod³ogê. – Steñko moja! – szepta³ – otom zabit! – Masz twoj¹ Steñkê, masz! bierz j¹ sobie, gdy ju¿ twoj¹ byæ nie zechce! – Aaa! – poderwa³ siê Zenon ostatnim dreszczem – a! precz st¹d, ty psie! Ty mój demonie! Ty mój wampirze przeklêty! I spróbuj cha! cha! cha! przyjœæ tu jeszcze, a s³u¿ba hotelowa ciê poszczuje, ty suko! aaa! – i pad³ w objêcia kanapy, lecz bez zmys³ów. ROZDZIA£ TRZYNASTY Gobelin czo³ga³ siê po ziemi, kradn¹c ostatnie promienie s³oñca. Pokój oddycha³ wykwintem i kultem piêkna, dobra i Tatr. Na stolikach le¿a³y albumy z widokami z Sorento i Szczawnicy, na konsoli spoczywa³a muszla wielkoœci naturalnej, której dzwoni³o w uchu. Praktyczny góral drewniany i taka¿ szarotka budzi³y w duszy zakopiañsk¹ têsknotê za czymœ innym. Mimozy, czerwieni¹ce siê za lada dotkniêciem byle kogo, kapa³y z³otem na pod³ogê i sufit, pachn¹c rozdzieraj¹co. ¯a³osne kwiaty, które natura skaza³a na wieczne dziewictwo! Na lekturze te¿ nie zbywa³o. Na stole, odbijaj¹c siê w lustrzanej politurze, le¿a³y ksi¹¿ki o treœci dosadnej „Ordynat Michorowski” i „Hamlet”. Na œcianie wisia³o dzie³o przedstawiaj¹ce „Zacisze”, s³awnego mistrza pêdzla, który straciwszy na wojnie obie nogi, zastêpowa³ je znakomicie rêkami, jak to z obrazu wnosiæ by³o mo¿na. Cudne to mieszkanie by³o w³asnoœci¹ m³odych hrabstwa Ch³apskich, a po³o¿one by³o w Wenecji w³oskiej, przechodz¹cej piêknoœci¹ Wenecjê wiedeñsk¹, a nawet krakowsk¹. (Podobnie jak dom egipski w grodzie Kraka nie daje nawet w przybli¿eniu tego wra¿enia, co sam Egipt ze swoimi piramidami, odaliskami i Sfinksem o szlachetnym profilu).

Piêkna kobieta czesa³a siê w³aœnie. Jej z³ote loki rozrzucone by³y po ramionach, poni¿ej pleców i po ca³ym pokoju. W przerwach zagryza³a kurczêciem, le¿¹cym przed ni¹ z w¹tróbk¹ pod pach¹. Skoñczywszy, podnios³a siê i podziwia³a piêknoœæ swego Teagowna. By³o ono b³êkitne w z³ote komary, przepasuj¹ce pierœ pasem kaukaskim. – Piêkn¹ jestem. – Je suis belle... – szepnê³a. – Piêkniejsz¹ jeszcze ni¿ wówczas, gdy siê we mnie Zenon kocha³... Zenon! – i westchnê³a, ale wnet uœmiech niedba³y, szyderczy, grecki rozjaœni³ jej lica. Piêkn¹ by³a w istocie. Oczy jej rozros³y siê jeszcze po œlubie, a tak¿e usta. W rozdêtych nozdrzach uzmys³owi³ siê namiêtny anio³ poœwiêcenia, bia³a rêka nabra³a b³êkitnych arystokratycznych ¿y³ek, i w istocie by³o jej do twarzy z zanurzeniem w kêdziory jedwabiste charta imieniem Child Harold, który przyszed³ ³asiæ siê i ocieraæ o jej kolana. Cera jej sta³a siê wprost ju¿ uryjañsk¹, malowa³a siê na niej jednak z³uda i niepokój, a tak¿e pieprzyk. Œci¹gnê³a swe sokole brwi i obróci³a siê myœlami het, ku ty³owi. Dzieciñstwo, s³oñce, poranki, rezed¹ pachn¹ce... Dziewcz¹tko w bieli, naiwnie wierz¹ce w ¿ycie i u¿ycie... Niestety! Niestety! Choæby z najlepszego myd³a zrobiona by³a bañka, pêkn¹æ musi z g³uchym ³oskotem – i jego czerepy zostaj¹. Poczê³a targaæ w³asne w³osy i gryŸæ je w rozpaczy. I przypomnia³y jej siê s³owa kiedyœ s³yszane: „Kobieta dopiero wówczas staje siê kobiet¹, gdy wzbudzi choæ w jednym mê¿czyŸnie uczucie metafizyczne”. Podpar³a ciê¿kie skronie i szepta³a gorzko: – Tak, pewnie... Dolary... on kocha... wszak otacza j¹ s³odycz¹ pieszczot, ciast i cukierków, jak Lukrecjusz sw¹ ¿onê. Znosi jej futra i klejnoty, niedawno zniós³ jej pasztet sztrasburski z truflami i per³ami w œrodku – tak! Ale czy taka mi³oœæ mo¿e wystarczyæ dzisiejszej kobiecie? Nagle drzwi ust¹pi³y miejsca Dolaremu. Krótki i wêz³owaty, ubrany jednak wed³ug ostatnich zachcianek, przedstawia³ siê doœæ wystawnie. W rêku niós³ kilka tutek o tajemniczej zawartoœci. – Confetti! – zawo³a³ z w³oska i obsypa³ p³acz¹c¹ gradem klejnotów oraz sma¿onych maronów. Stenia, œmiej¹c siê przez ³zy, zas³oni³a siê pokojowym parasolem chiñskim przeznaczonym do bawienia goœci. – Cudna jesteœ jak corpo di Bacco! – doda³, zajmuj¹c siê jej ustami, lecz ona z niesmakiem œledzi³a jego ruchy. – Brakuje ci tylko ptasiego mleka – che³pi³ siê – widzê ¿al za nim w twych oczêtach z lapis lazuli. Zreszt¹ masz wszystko! £y¿ki, banany, papiery, paczki i tyle przedmiotów dro¿yŸnianych! – Ale w z³oconej klatce! Dziêkujê – sarknê³a. – WyobraŸ, sobie, spotka³em dziœ tych kochanych G³uszców i... – rzek³ Dolary zmieniaj¹c temat. – Nie rób plotek, Dolary, wiesz, ¿e tego nie znoszê. Zawsze musisz o czymœ mówiæ. – O! popad³em w nie³askê – ¿artowa³ podra¿niony i dorzuci³: – Aa! Hrabio Ch³apski, przypomnij sobie jedno stare polskie przys³owie, ¿e

œmieræ i ¿ona od Boga przeznaczona – czyli wszystko co najgorsze. Stenia nagle syknê³a, wsta³a z kanapy, zrobi³a ma³o znacz¹cy ruch rêk¹, zawaha³a siê i bez namys³u wyci¹gnê³a zza piersi buteleczkê wype³nion¹ zielonaw¹ ciecz¹. – Absynt! – zrozumia³ Dolary – ale ju¿ by³o za póŸno... Stenia pi³a spazmowo, by zamorzyæ siê alkoholem i zapomnieæ o ciê¿kim pobycie z mê¿em. Hrabia doskoczy³, gdy ju¿ œciera³a sobie usta chusteczk¹ nosow¹. – Co czynisz?! – wrzeszcza³ – gu’a tu fiche, Stephanie! – Przekleñstwo niech bêdzie temu numerowi 1136 i tej Wenecji, tej perle Adriatyku – tej kanalii grandê – doda³ posêpnie, przypomniawszy sobie uprzykrzone kana³y. – Nie p³acz, Dolary – mówi³a, zapadaj¹c w g³êboki sen. – Tak mi dobrze, tak lekko, p³ynê po niebie, idê drog¹ mleczn¹, widzê wielki wóz wioz¹cy wielk¹ niedŸwiedzicê, gruby warkocz Bereniki i z³owrogiego Marsa na twarzy nieba... Bóg myœli o mnie – szepta³a wœród gwa³townej czkawki. – Po chwili zarzuci³a rêce na plecy krzes³a i zasnê³a twardo. Komnatê zaleg³a upajaj¹ca woñ ciszy – a Dolary siedzia³ z czo³em wspartym o wspó³czuj¹c¹ swoj¹ w³asn¹ pierœ, s³uchaj¹c bicia dwóch serc i jednego zegara. ROZDZIA£ CZTERNASTY Hrabina Ira wysz³a z trzaskiem z uroczej palarni Zenona, wzburzona jak stare wino. Wtem potknê³a siê o jakieœ czarne miêso, le¿¹ce wp³ask pode drzwiami. Sp³oszona, rozdê³a chrapy i zar¿a³a przeci¹gle, bo oto bezkszta³tna masa dŸwignê³a siê ociê¿ale, przybieraj¹c wyraŸniejsze ju¿ zarysy zwierzêcia lub cz³owieka, i znienacka zary³a bia³e k³y w jej suche nogi rasowego bu³ana. By³ to Sam Zenona, który od dawna ju¿ gorza³ do piêknej diablicy. – Ja was kocham, hrabini! – jêkn¹³ obcesem. Ira, czuj¹c nagle, ¿e i j¹ ogarnia szaleñstwo, broni³a siê ostatkiem przytomnoœci. Murza wywraca³ bia³ka do góry nogami i dysza³ ciê¿ko. Wko³o niego kr¹¿y³a jakaœ perfuma azjatyckiej wanilii, drzewa, które rodzi sanda³y, i hizopu. Wtem ktoœ za œcian¹ kichn¹³ na zdrowie – po czym wszystko ucich³o. Negr odskoczy³ jak ura¿ony piorunem. – Massa mnie wyzywaj¹ – mrukn¹³ przez zaciœniête zêby, gniot¹c zaœ jej rêkê, na po¿egnanie szepn¹³: – Nazywam siê Sam, a pochodzê z tych Bwana-Kubwów, którzy gin¹, gdy kochaj¹. – Sammy! – odpar³a wzruszona, nie pojmuj¹c, co siê z ni¹ dzieje. – Sammissimo mio, ja czujê, rozumiem w tobie mój renesans, tyœ moim odkryciem Ameryki! – A teraz ¿egnaj, bella brunetto – mówi³ Negr. – Jutro – doda³ porywczo – Ponte dei Sospiri – maska – szachownica – dziesi¹ta wieczór – a potem – spojrza³ sam w siebie i szepn¹³ tajemnicze s³owa, których Ira zrozumieæ nie mog³a: – Wielki Maramba czuwa nad stworzeniem swoim, nasy³a jastrzêbiowi kolibra, kolibrowi kwiat pe³en miodu, krabowi orzech kokosowy, kokosowi mas³o, je¿owi jab³ka, a biednemu Murzynowi t³ust¹ sahibê...

Po¿egna³ j¹ skinieniem g³owy i znik³ w czeluœciach ciemnej szatni. Gdy na bujnym, czarnym niebie zamigota³ ksiê¿yc z³owrogo, zaœwieciwszy swoj¹ ogromn¹ ¿arówkê, zaœ zebrana publicznoœæ na placu Œwiêtego Marka ws¹czy³a siê po kropli pod arkady boskiego Floriana, patrona ciastek i cassaty, któr¹ niektórzy ci¹gn¹ przez maleñkie bambusowe trzcinki w kszta³cie s³omek – na historycznym Moœcie Westchnieñ zab³ys³y dwa œwiat³ocienie – mêski i ¿eñski – czarne oba, choæ jeden gêœciej. – Jestem – odburkn¹³ siê pierwszy. – To Sam! – podchwyci³ drugi i... b³ysn¹³ otworami maski, po czym, nie zwa¿aj¹c ju¿ na pozór, zawiesi³ siê na szyi towarzysza, jak siê wiesza dojrza³a gruszka na m³odej wierzbie... A ró¿e purpurowe w jej w³osach roztoczy³y woñ upojn¹. – Czy kochasz mnie, piêkny pucharze oszo³omieñ? – zadŸwiêcza³o pytanie z ust pierwszego. – Ty... lub œmieræ! Jak mi ¿ycie mi³e – szepnê³a hrabina, bo ona to by³a przebrana w p³aszcz z kapiszonem. Szept: – Skorpionie ty! O, mój dziki! – moja ciemnoto! Samie! samcze mój upojny!... – bezwarunkowy brunecie! – Mów o sobie, o silne bydlê hebanowe ty... Wiêc pocz¹³ mówiæ: – Kto jestem, hrabini? – jam jest... mit... ach! ludo¿erca!... O! nie bój siê pani!... Tylko ust mi twoich potrzeba, o ostatnia i jedyna... – Oto masz, oto s¹! – szepnê³a. – Ach! dziwnym dreszczem mnie przejmujesz, ty czarna mszo Befometa! – Pozwól!... – szepn¹³ i napocz¹³ jej lewy policzek, a¿ syknê³a... – O Bwana-Kubwa! Kocham ciê! – Lecz b¹dŸmy lepiej przyjació³mi – rzek³a po chwili Ira, której serce zje¿y³o siê gehennym strachem. Dziwny lêk obosieczny przeszy³ jej piersi. – Ludo¿erca!... – zadzwoni³o jej w g³owie. – S³uchaj, Sammy – szepnê³a mu w usta – mnie tak potrzeba dobrego czarnego serca, które by dla mnie tylko bi³o. Uczyniê ciê podstolim swoim, nigdy g³odny spod sto³u nie wyjdziesz, bêdziesz moim ukochanym tresowanym psem, postrachem moich dzieci! Czcicielem szatana! Czym chcesz! Tylko puœæ! Ach! puœæ mnie z zêbów!!! Lecz on z sza³u og³uch³ jak niemy i tylko szepta³: – Tak bêdzie lepiej nam obojgu, po¿rê ciê, poch³onê! Bêdzie ci dobrze u mnie. A imiê nas dwojga... Maramba! – Tylko nie przeszkadzaj, cudna Desdemono. Œci¹gn¹³ z jej r¹k i szyi drogocenne bransolety, odrzucaj¹c je precz do swoich kieszeni. Chwyci³ j¹ karko³omnie i rzuci³ o ziemiê, choæ próbowa³a broniæ siê sztyletem, który wyci¹gnê³a mu zza pasa, a który wyrabiany by³ z psiakoœci. – OdejdŸ! – wo³a³a rozpaczliwie magnatka, poddaj¹c mu siê prawie resztk¹ przytomnoœci. – Jak œmiesz wykorzystywaæ chwile mej s³aboœci, ty przeklêty synu nocy! Ach! odejdŸ, pókim ca³a! Lecz Murzyn wypi¹³ na ni¹ czarne oko i wyci¹gn¹³ przednie ³apy. W potwornych zêbach jê³y trzaskaæ jej zdobne obojczyki, jej ¿ebra rzeŸbione wytwornie jak sprzêty ze stalaktytów.


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

Wszystko zaczyna siê od g³owy

Emocje a zdrowie W inteligencjê wyposa¿ona jest ka¿da komórka naszego cia³a. Rozum to nie tylko to, co znajduje siê od szyi w górê

K ATARZYNA D OROSZ

– Candace Pert

L u d z i e w naszej kulturze intuicyjnie wyczuwaj¹, ¿e zjawiska psychiczne – uczucia i myœli maj¹ istotny wp³yw na zdrowie fizyczne. Zauwa¿my, jak czêsto u¿ywamy takich zwrotów, jak „umieraæ ze strachu” czy „rozchorowaæ siê ze zmartwienia”. Mówimy tak¿e, ¿e ktoœ „mia³ wolê ¿ycia”, a kto inny umar³, „bo serce mu pêk³o z ¿alu”. Wspó³czesnym badaczom uda³o siê zgromadziæ dowody, potwierdzaj¹ce zwi¹zek pomiêdzy psychik¹ a cia³em, którego istnienie podejrzewano ju¿ od dawna. Hipoteza, ¿e nag³y, intensywny rozstrój emocjonalny potrafi nawet zabiæ, siêga korzeniami jeszcze czasów biblijnych. Na przestrzeni wieków wielokrotnie dowodzono, ¿e ogromny strach mo¿e prowadziæ do œmierci osoby, która go doœwiadczy³a. Dzieje siê tak tak¿e w czasach wspó³czesnych, czego dobitnym przyk³adem by³o trzêsienie ziemi, które w 1994 r. nawiedzi³o Lekarze z Los Angeles dokonali przegl¹du zgonów ewidencjonowanych w dokumentacji koronera i stwierdzili, ¿e w dniu trzê-

sienia ziemi ryzyko œmierci z powodu zawa³u by³o rzeczywiœcie wy¿sze. Warto zatem poœwiêciæ czas i zastanowiæ siê nad swoimi emocjami, nad zwi¹zkiem psychiki i cia³a. To przecie¿ jednoœæ, dlaczego wiêc staramy siê traktowaæ j¹ jako dwa elementy? Cz³owiek wspó³czesny ¿yj¹c szybko nie myœli o takich sprawach, dopóki nie zetknie siê z chorob¹ osoby bliskiej lub w³asn¹. Czas na rozmyœlania jest zast¹piony czasem na „zarabianie”, na wnoszenie do swego ¿ycia jak najwiêkszych œrodków na dobra konsumpcyjne. Kiedy mamy czas na odpoczynek? Urlop? Spêdzony z telefonem komórkowym.... Brak izolacji od stresu, podejmowania decyzji, odpowiedzialnoœci. To ma wp³yw na nasze myœli, postrzeganie siebie, oddzia³ywanie na nasze zmys³y. Psycholog, Lidia Temoshok, opracowa³a badania, które potwierdzaj¹, i¿ pewien system zachowañ mo¿e przyczyniæ siê do wywo³ania i rozwoju raka. Obejmuje on takie cechy zachowañ, jak sk³onnoœæ do poœwiêceñ, niezwyk³a uprzejmoœæ, biernoœæ w obliczu stresu, ustêpliwoœæ, nieujawnianie z³oœci i innych negatywnych uczuæ. G³ówn¹ rolê odgrywa tu t³umienie emocji. Chorzy na raka to czêsto „najmilsi z ludzi”. B¹dŸ asertywny, wyrzucaj z siebie z³oœæ! Mo¿esz uprawiaæ sport, p³ywaæ, biegaæ... Polecam taniec flamenco – doskonale wytupuje siê stres.

Rób coœ ze swoimi emocjami – szczególnie tymi negatywnymi, nagromadzonymi w ci¹gu dnia. Nie siedŸ przed telewizorem – pójdŸ na spacer, wycisz siê, popatrz w niebo na gwiazdy, ksiê¿yc, pos³uchaj szumu drzew, œpiewu ptaków. Zrób coœ ze swoim organizmem, póki nie jest za póŸno. A nade wszystko: pokochaj siebie i zaopiekuj siê sob¹ – tak, jak opiekujesz siê swoim autem, psem, rybkami, kwiatami. Leczniczy wp³yw przyjaŸni Psycholog Robert Ornstein i lekarz David Sobel w ksi¹¿ce pt. „Zdrowe Przyjemnoœci” (ang. „Healthy Pleasure”), przedstawili w³asn¹ wersjê zasady przyjemnoœci: „Krótko mówi¹c, najzdrowsi s¹ ci, którzy kochaj¹ to, co przyjemne, szukaj¹ tego, co przyjemne i tworz¹ to, co przyjemne”. Mózg jest bogato wyposa¿ony w substancje chemiczne zdolne do przekazywania sygna³ów przyjemnoœci z jednej komórki nerwowej do drugiej. Zdolnoœæ cz³owieka do odczuwania radoœci ewaluowa³a stopniowo, zwiêkszaj¹c szansê przetrwania, dziêki temu, ¿e zdrowe zachowania – jedzenie, rozmna¿anie siê – by³y przyjemne. Wed³ug Kennetha Pelletiera, profesora medycyny klinicznej w Oœrodku Badawczym Profilaktyki Medycznej Stanforda, „zdrowie jest wewnêtrzn¹ w³asnoœci¹ cz³owieka, która wywo³uje okreœlone zdrowe zachowania, sama jednak nie sprowadza siê do tych praktyk”. Nie wystarczy byæ bogatym, przestrzegaæ odpowiedniej diety i za¿ywaæ regularnie ruchu, by byæ zdrowym i szczêœliwym. Kluczowym czynnikiem, wed³ug Pelletiera, jest „wyjœcie poza kwestie czysto materialne oraz zwi¹zane z konkurencj¹ we wszystkich dziedzinach ¿ycia i odnalezienie jego g³êbszego sensu”. Podstaw¹ radoœci ¿ycia jest dawanie

15 – troska o dobro innych. W ci¹gu ostatnich kilkunastu lat powsta³o wiele grup wzajemnej pomocy. S¹ to stowarzyszenia, którymi kieruj¹ sami cz³onkowie. Udzia³ w organizowanych przez nich spotkaniach zmniejsza poczucie izolacji spo³ecznej. Wiele z takich grup broni praw swoich cz³onków i walczy o zaspokojenie ich potrzeb. Teresa Seeman, profesor nadzwyczajny gerontologii w Centrum Gerontologii Andrusa przy Uniwersytecie Po³udniowej Kaliforni, zajmuje siê badaniem wiêzi spo³ecznej u osób w podesz³ym wieku. W jednym z badañ wziê³o udzia³ 2806 osób w wieku 65 lat wzwy¿. ¯adna z nich nie mieszka³a w domu starców. Z ka¿d¹ osob¹ przeprowadzono godzinny wywiad. Seeman stwierdzi³a, ¿e istotna jest mo¿liwoœæ rozmawiania z kimœ o swoich problemach, a nie sam fakt posiadania ¿ony czy mê¿a. Okaza³o siê, ¿e doros³e dzieci czêsto zapewniaj¹ wsparcie instrumentalne, natomiast dostarczycielami wsparcia emocjonalnego s¹ najczêœciej przyjaciele i inni cz³onkowie rodziny. Dowiedziono te¿, ¿e wsparcie nie musi byæ adekwatne do rozleg³oœci kontaktów spo³ecznych i geograficznej bliskoœci rodziny i przyjació³, chocia¿ czynniki te wp³ywaj¹ na jego dostêpnoœæ. m Katarzyna Dorosz Jest cz³onkiem Rady ds. Polityki Senioralnej w Polsce i Expertem ds. Seniorów w UE. Wydawc¹ magazynu dla seniorów „Radoœæ ¯ycia” w Polsce. Autork¹ ksi¹¿ki dla seniorów pt. „Droga do szczêœcia” i wyk³adowc¹ na Uniwersytetach Trzeciego Wieku oraz za³o¿ycielk¹ pierwszej telewizji internetowej dla osób 50+ o zasiêgu miêdzynarodowym – acti50. tv.

El¿bieta Baumgartner radzi

Gdy dorabiasz do emerytury Wiele osób decyduje siê na wczesn¹ emeryturê, a potem wraca do pracy, by uzupe³niæ skromne œwiadczenia. Niektórzy wol¹ pracowaæ, by czuæ siê potrzebni. Warto znaæ wp³yw, jaki ma praca na wysokoœæ œwiadczeñ. Wolno pracowaæ W Stanach wolno pobieraæ emeryturê albo rentê rodzinn¹ Social Security i jednoczeœnie pracowaæ. Emeryci, którzy osi¹gnêli pe³ny wiek emerytalny, mog¹ dorabiaæ bez obawy redukcji œwiadczeñ. Natomiast osoby m³odsze s¹ karane za swoj¹ pracowitoœæ. Jest im potr¹cany $1 emerytury za ka¿de $2 zarobione ponad limit wynosz¹cy 16,920 dol. w roku 2017. W roku, w którym osi¹gasz pe³ny wiek emerytalny, pobierasz emeryturê i dorabiasz, obowi¹zuje inny limit. Wtedy „tracisz” 1 dolara na ka¿de 3 dolary zarobków ponad limit 44,880 dolarów w roku 2017. Kara ta jest zniesiona w miesi¹cu, w którym osi¹gniesz pe³ny wiek emerytalny. Roœnie emerytura Potr¹cone z powodu przekroczenia limitu zarobków œwiadczenia nie gin¹, lecz zostan¹ dodane do twojej puli zarobków. Ponadto, kontynuuj¹c pracê, nadal p³acisz sk³adki na Social Security, mimo ¿e pobierasz emeryturê. Te dwa czynniki mog¹ sprawiæ przeliczenie i podwy¿szenie œwiadczeñ po osi¹gniêciu pe³nego wieku emerytalnego, który dla urodzonych do 1954 roku wynosi 66 lat. Je¿eli zarobkujesz po ukoñczeniu 66 lat, to

twoje œwiadczenia bêd¹ przeliczone co rok z uwzglêdnieniem dodatkowego roku pracy. Czy praca na emeryturze spowoduje podwy¿szenie œwiadczeñ, zale¿y od wysokoœci twoich zarobków. SSA nalicza wysokoœæ œwiadczeñ na podstawie œrednich zarobków liczonych z 35 lat z najwy¿szymi zarobkami. Je¿eli nie pracowa³eœ w USA 35, a na przyk³ad 21 lat, to zarobki dziewiêciu lat równe s¹ zero. W takim przypadku zarobki za ka¿dy dodatkowy rok zast¹pi¹ zero, co podwy¿szy œredni¹. Gdyby natomiast twój sta¿ pracy w Stanach by³ d³ugi (35 lat albo wiêcej), to œrednia zarobków (a przez to emerytura) wzroœnie tylko wtedy, gdy w ostatnim roku dorobi³eœ wiêcej ni¿ w którymœ z uwzglêdnionych przez SSA 35 lat. Wniosek: Imigrantom o sta¿u pracy krótszym ni¿ 35 lat zawsze op³aca siê dorabiaæ do emerytury. Limit zarobków emeryta Je¿eli przekroczysz limit zarobków (16.920 dol. w roku 2017 dla osób poni¿ej 66 lat), to SSA odpowiednio pomniejszy œwiadczenia twoje i ewentualnie rodziny pobierane na podstawie twojej pracy. Je¿eli to cz³onek twojej rodziny przekroczy limit – tylko jego œwiadczenia zostan¹ uszczuplone. Uwaga: Podobne limity dotycz¹ wdów i wdowców, pobieraj¹cych œwiadczenia poœmiertne (survivers benefits). Co to s¹ zarobki Nale¿y zaznaczyæ, ¿e “zarobek” (earnings) oznacza tylko wynagrodzenie za czynn¹ pracê albo przychody netto osób

samozatrudnionych. Do limitów Social Security nie wlicza siê dochodu pasywnego (passive income), czyli takiego przychodu jak: odsetki bankowe, odsetki z obligacji, dywidendy; przyrost kapita³u (capital gains); pensje i emerytury; kwoty wybrane z kont IRA czy 401(k); czynsz z inwestycyjnej nieruchomoœci; œwiadczenia Workers’ Compensation i zasi³ki dla bezrobotnych itp. Emerytury z innego ubezpieczenia (rz¹dowe, kolejowe, policyjne czy polskie) mog¹ pomniejszyæ œwiadczenia Social Security z powodu Windfall Elimination Provision, ale to inny temat. Rozwa¿ zawieszenie emerytury Je¿eli wróci³eœ do pracy, masz przychód i emerytura niekoniecznie jest ci potrzebna, to zastanów siê nad jej zawieszeniem (voluntary suspension). Po osi¹gniêciu pe³nego wieku emerytalnego masz prawo zawiesiæ (wstrzymaæ) swoj¹ emeryturê, a to podwy¿szy to twoje przysz³e œwiadczenia o 8 proc. za ka¿dy rok. Po ukoñczeniu 70-ki zawieszona emerytura podwy¿szana ju¿ nie jest. Uwaga: Ustawa bud¿etowa, Bipartisan Budget Act of 2015, wnios³a zmianê przepisów. Od 2 maja 2016 roku zawieszenie twojej emerytury powoduje wstrzymanie renty ¿ony czy dzieci. Ubezpieczenie w pracy Niektórzy emeryci maj¹cy w pracy ubezpieczenie medyczne mog¹ zrezygnowaæ z Medicare, ale zale¿y to od wielkoœci firmy. W zak³adzie zatrudniaj¹cym mniej ni¿ 20 pracowników daj¹cym grupowe ubezpieczenie zdrowotne,

Medicare pozostanie twoim g³ównym ubezpieczeniem, a zak³adowe – wtórnym. Musisz nadal p³aciæ za czêœæ B Medicare. W wiêkszym zak³adzie pracy ubezpieczenie grupowe stanie siê twoim pierwotnym ubezpieczeniem (primary insurance), a Medicare wtórnym. Je¿eli ubezpieczenie jest dobre, to mo¿esz zrezygnowaæ z p³acenia za czêœæ B Medicare. Pamiêtaj tylko, ¿e gdybyœ opuœci³ Medicare i pozosta³ bez ubezpieczenia zdrowotnego, to w przysz³oœci zap³acisz za Medicare o 10 proc. wiêcej za ka¿dy rok. W obydwu przypadkach koniecznie porozmawiaj z pracownikiem dzia³u kadr. Zarobkowanie a emerytura polska Emeryt pobieraj¹cy emeryturê ZUS równie¿ powinien byæ œwiadomy konsekwencji zarobkowania. Emeryci, którzy osi¹gnêli pe³ny polski wiek emerytalny mog¹ zarobkowaæ do woli. Od 1 paŸdziernika 2017 roku pe³ny wiek emerytalny w Polsce zostanie obni¿ony do 60 dla kobiet i 65 dla mê¿czyzn. Osoby m³odsze maj¹ ustalone limity zarobków. Je¿eli wysokoœæ zarobków przekracza (wed³ug art.103–106 ustawy emerytalnej) 70 proc. przeciêtnego miesiêcznego wynagrodzenia obowi¹zuj¹cego w Polsce, ale nie wiêcej ni¿ 130 proc. miesiêcznego wynagrodzenia – emerytura lub renta ulega zmniejszeniu. Je¿eli zarobki przekraczaj¹ 130 proc. przeciêtnego miesiêcznego wynagrodzenia obowi¹zuj¹cego w Polsce – prawo do emerytury lub renty ulega zawieszeniu. m


16

KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

Sufra¿ystka z Polski* u Ernestyna Rose. „Ernestyna Rose jest najlepszym okazem intelektualnej i moralnej doskona³oœci, jaki kiedykolwiek mia³em szczêœcie znaæ” – powiedzia³ m.in. Joseph Barker. Angielski duchowny, pisarz i dzia³acz spo³eczny mówi³ o urodzonej w Polsce Ernestynie Rose, za³o¿ycielce i przedstawicielce Amerykañskiego Ruchu Prawa do G³osowania Kobiet (American Woman’s Suffrage Movement). Przez 33 lata spêdzone w USA Rosa walczy³a o obalenie niewolnictwa i przyznanie równych praw kobietom. Z Polski przez Berlin do Londynu Urodzi³a siê w Piotrkowie Trybunalskim 13 stycznia 1810 roku jako Ernestyna Luise Susmond Potowska. Jej ojciec by³ lokalnym rabinem. Mia³a 16 lat, gdy nagle zmar³a jej matka i wtedy ojciec pospiesznie zaaran¿owa³ ma³¿eñstwo córki, wobec którego Ernestyna stanowczo zaprotestowa³a. W niezwyk³ym na owe czasy akcie niepos³uszeñstwa, wnios³a sprawê do œwieckiego s¹du w Kaliszu, gdzie uznano jej racjê. Próbê przymusowego ma³¿eñstwa uniewa¿niono, a jej pokaŸny posag zosta³ zwrócony. W rodzinnym domu nast¹pi³y du¿e zmiany. Ojciec o¿eni³ siê z 16-letni¹ dziewczyn¹. Niezadowolona Ernestyna wyjecha³a w nieca³y rok póŸniej do Berlina, gdzie utrzymywa³a siê z nauczania i sprzeda¿y wynalezionego przez siebie, perfumowanego papieru, u¿ywanego do odœwie¿ania domowego zaduchu. Poniewa¿ by³a ¯ydówk¹, nie mia³a prawa mieszkaæ w Berlinie. Ernestyna nie nale¿a³a do osób, które ³atwo pozwalaj¹ sobie na niesprawiedliwe traktowanie. Z³o¿y³a skargê do sadu, która wêdruj¹c z instancji do instancji wyl¹dowa³a ostatecznie na biurku króla Prus, Fryderyka Wilhelma III. Po krótkim wyk³ócaniu siê z w³adc¹ otrzyma³a pozwolenie na pozostanie w stolicy. Ale Berlin te¿ opuœci³a. W 1829 roku wyjecha³a do Londynu, choæ nie zna³a s³owa po angielsku. Po roku zjawi³a siê we Francji, aby pomóc tamtejszym kobietom w walce o równe prawa, ale na wieœæ

o wybuchu w powstania (listopadowego), wyruszy³a do Polski. Zatrzymano j¹ w Koblencji. Zagro¿ona wiêzieniem wróci³a do Londynu, gdzie spêdzi³a nastêpne szeœæ lat. Tu wielki wp³yw wywar³y na ni¹ idee socjalizmu, zw³aszcza w wersji utopijnej, propagowanej przez Roberta Owen’a. Wymyœlone przez tego przemys³owca i filantropa komuny mia³y szerzyæ harmoniê i pokój w œwiecie. Oczywiœcie, jak w ka¿dej utopii, prywatna w³asnoœæ ma byæ zniesiona i dziêki temu zapanuje równoœæ wszystkich cz³onków komuny pracuj¹cych dla wspólnego dobra. Przede wszystkim równoœæ kobiet i mê¿czyzn. Dziêki zaanga¿owaniu w angielski ruch „owenistów”, Ewelina pozna³a Williama Ella Rose’a, z³otnika, swego przysz³ego mê¿a. Zgodnie z jej ateistyczn¹ postaw¹, ceremonia zaœlubin mia³a miejsce w domu. Ma³¿eñstwo pozwoli³o Ernestynie na pe³ne zaanga¿owanie w ruch socjalistów, podczas gdy m¹¿ zajmowa³ siê biznesem i móg³ finansowaæ jej dzia³alnoœæ i podró¿e. Amerykañski ruch sufra¿ystek W 1836 roku ma³¿eñstwo wraz z grup¹ „owenistów” wyje¿d¿a do Stanów Zjednoczonych, by tu za³o¿yæ komunê. Ernestyna i William od³¹czyli jednak od grupy, zostali w Nowym Jorku, którego m³oda kobieta od poczatku nie znosi³a. „Nowy Jork – pisa³a – jest prawdopodobnie najbrudniejszym miastem w Stanach Zjednoczonych. Dla osoby nawyk³ej do czystej atmosfery tego kraju wyziewy œcierwa martwych œwiñ, kotów i psów (czym ozdobione jest wiele ulic), powoduj¹, ¿e zbiera siê na wymioty. Co parê metrów opar z rur gazowych wydziela nieznoœny smród”. Nowy Jork mo¿e i by³ najbrudniejszym miastem, ale ca³a Ameryka by³a krajem g³êbokich nierównoœci. Trzy miliony czarnych niewolników (jedna pi¹ta spo³eczeñstwa) traktowano jak trzodê domow¹. Po³owie spo³eczeñstwa - kobietom – nie zapewniono podstawowej ochrony, gwarantowanej przez kartê praw: kobiety nie mog³y sprawowaæ wybieralnego urzêdu, ani nawet ubiegaæ siê o takowy; nie mog³y byæ sêdzi¹ przysiêg³ym, ani nawet przemawiaæ publicznie. Kobieta, która wysz³a za m¹¿, traci³ prawo do kontroli w³asnoœci posiadanej przed ma³¿eñstwem, nie mog³y zawieraæ ¿adnych umów, ani wystêpowaæ ze skarg¹ s¹dow¹. Nie mia³y prawnej kontroli nad dzieæmi. W wypadku rozwodu traci³a wszystko na rzecz mê¿a. Ernestyna wyg³osi³a w Ameryce niezliczon¹ iloœæ pogadanek, wziê³a udzia³ w mnóstwie konferencji, œciera³a siê z przedstawicielami Kongresu, Koœcio³a i ka¿dym przeciwnikiem abolicji, albo przyznaniu praw kobietom. Przemawia³a

na posiedzeniach komisji Kongresu i legislatur stanowych. Podró¿owa³a nieustannie. Walczy³a z wydawcami gazet, konserwatywnymi pastorami, nieustraszona nawet wobec najbardziej wrogo nastawionych s³uchaczy. Oczerniano j¹ i zwalczano. Nigdy nie wycofa³a siê z zajmowanego stanowiska. Mia³a specyficzne, kostyczne poczucie humoru i znakomity refleks dyskutanta. Jedn¹ z wielu zadziwiaj¹cych zdolnoœci Ernestyny by³o znakomite opanowanie jêzyka angielskiego, tym bardziej zdumiewaj¹ca, i¿ by³ to dopiero jej szósty jêzyk – po jidysz, hebrajskim, polskim, niemieckim i francuskim. Uwa¿ano j¹ za natchnion¹ mówczyniê potrafi¹c¹ skutecznie trafiæ do przekonania s³uchaczy. Szczególnie czêsto wystêpowa³a na forum Stowarzyszenia im. Thomasa Paine’a. Na tym w³aœnie zgromadzeniu mówi³a w 1850 r. o swym polskim pochodzeniu: „Kiedy myœlê o tym szczêœliwym, ale teraz w upadku kraju Koœciuszki, Pu³askiego i ich nieustraszonych towarzyszy, budzi siê we mnie silne wspó³czucie i szacunek dla wszystkich, którzy wywodz¹ korzenie z tej krainy smutku, a w szczególnoœci dla tych, którzy dziedzicz¹ ducha Koœciuszki.” Mówi³a o smutku z powodu upadku powstania Wiosny Ludów, mówi³a o swej ojczyŸnie “powalonej, ale mam nadziejê, ¿e powstanie jak feniks z popio³ów”. Zaraz jednak zmieni³a temat na w³aœciwy dla jej politycznego i spo³ecznego powo³ania, czyli równouprawnienia kobiet. Zorganizowane sufra¿ystki Mog³a ju¿ na te tematy swobodnie siê

u Demonstracja sufra¿ystek w Waszyngtonie.

wypowiadaæ, bowiem w 1848 r. dwie kobiety: Lucretia Mott i Elizabeth Cady Stanton zorganizowa³y Seneca Falls na pó³nocy stanu Nowy Jork pierwsz¹ konferencjê poœwiêcon¹ prawom kobiet. Wziê³o w niej udzia³ oko³o 300 osób, w tym William Lloyd Garrison, jeden ze s³ynniejszych abolicjonistów oraz Fredrick Douglass, dawny niewolnik, tak¿e dzia³acz na rzecz zniesienia niewolnictwa. Obaj poparli walkê kobiet o równouprawnienie. Przyjête pos³anie, zwane “deklaracj¹ uczuæ” zrêcznie nawi¹zywa³o do Deklaracji Niepodleg³oœci: zmieniono s³owo man z tego dokumentu na woman, albo po prostu dodano je do przyjêtej proklamacji, Rosy nie by³o na zjeŸdzie w Seneca Falls, ale wziê³a udzia³ w pierwszym Krajowym ZjeŸdzie Praw Kobiet w Worcester, MA. Wraz z pocz¹tkiem wojny secesyjnej, sufra¿ystki amerykañskie zawiesi³y dzia³alnoœæ, kieruj¹c ca³a aktywnoœæ na poparcie dla sprawy Unii, a w szczególnoœci na rzecz zniesienia niewolnictwa. W 1869 r. wyczerpana i schorowana Rosa, w wieku 59 lat, zdecydowa³a o zakoñczeniu pobytu w USA. Wraz z mê¿em wróci³a do Anglii, by ostatecznie osi¹œæ w Bath, uzdrowiskowej miejscowoœci angielskiej. Zmar³a w 1892 roku. Czes³aw Karkowski

Na podstawie materia³ów przygotowanych przez Normana Kelkera przygotowanych do jego prelekcji w Polskim Instytucie Naukowym (maj 2017).


17

KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com

Biuro Prawne

Emilia’s Agency

ROMUALD MAGDA, ESQ

574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222

776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: 3 Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne 3 Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe

Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 ROZLICZENIA PODATKOWE

3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW - posiadamy 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH uprawnienia IRS do potwierdzania 3 BILETY LOTNICZE paszportów bez koniecznoœci wizyty w 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK Konsulacie. 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji) 3 SPONSOROWANIE RODZINNE Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty. 3 OBYWATELSTWO i inne formy

3 NUMER PODATNIKA - ITIN

Greenpoint Properties Inc. Real Estate

3 Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

3 Ochrona maj¹tkowa osób starszych

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice.

3 Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ 3 Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci 3 Sprawy w³aœciciel-lokator 3 Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508 Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

Na sprzeda¿ na Greenpoincie: cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ

* Diamond St - 2- rodzinny, ³adny ogród, bez lokatorów: $1,750.000 * 6 rodzinny, murowany: $2,350.000 * 119 India Street - 2-rodzinny - $1750.000

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) * Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. * Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

KURIER PLUS

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.

informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80,

Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

pó³roczny $50 a kwartalny $30.

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

u

All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Chcemy zareklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. 718-389-3018

Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ


KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

18

Og³oszenia drobne

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

NIERUCHOMOŒCI – Wycena – Sprzeda¿ – Kupno. Queens – Nassau – Suffolk – Brooklyn. Cezary Doda – Licencjonowany Associate Broker z Charles Rutenberg Realty Inc. www.cezarsells.com. kom. 917-414-8866

Og³oszenia drobne: dla osób prywatnych, zwi¹zane z poszukiwaniem pracy, zamieszczamy przez trzy tygodnie za darmo.

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

www.kurierplus.com

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUS informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50 a kwartalny $30.

PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub gospodyni domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.

Zadzwoñ: tel. 347-462-2610 RIDGEWOOD - 70th Ave, pomiêdzy 60th Lane/ 60th Place Pierwsze piêtro, dwie du¿e sypialnie, kuchnia, living room, dining room, ³azienka. Prywatny backyard z bezpoœrednim wyjœciem z kuchni. Woda, gaz i ogrzewanie wliczone w czynsz. Cena: $ 1,975. Proszê dzwoniæ: 347-731-2520

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Music Studio. Rejestracja: Bo¿ena Konkiel,

tel. 718-609-0088

Kurier Plus w Internecie

www.kurierplus.com

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

Spotkanie Genera³ów 25 lipca, mia³o miejsce wodowanie Koœciuszko Bridge na dwie podstawione barki. By³o to wydarzenie w dziedzinie budowy mostów najwiêksze w historii Ameryki. Nic dziwnego, ¿e obserwowali je dziennikarze i fotoreporterzy takich tytu³ów jak New York Times, New York Post czy Associated Press. Proces opuszczania mostu rozpocz¹³ siê o godzinie drugiej po po³udniu i trwa³ siedem godzin. Most o wadze piêciu milionów funtów by³ spuszczany w ca³oœci na specjalnie przygotowanych do tego urz¹dzeniach, zmodyfikowanych do tego mostu dŸwigarach, w jêzyku roboczym nazwanych push machine. Ca³y proces przebiega³ bardzo wolno – podczas obni¿ania mostu zapad³ zmrok. Zapalono œwiat³a iluminacyjne na nowym moœcie, a na barkach pozapalano reflektory. Ca³oœæ by³a obserwowana i kontrolowana przez grupê inspektorów i naczelnego in¿yniera budowy Tolun Tuglu. Wszyscy pracownicy z którymi rozmawia³em okazali siê przemili, chêtnie udzielali informacji technicznych na temat mostu i faz jego przenoszenia. Usadowi³em siê na wysokiej koparce sk¹d mia³em doskona³y widok i nikt mi nie przeszkadza³. Proces osadzenia mostu na barkach zakoñczy³ siê o godzinie 22: 00. By³ to prawdziwy show, gra œwiate³ zmieniaj¹cych siê na moœcie i odbijajacych siê w kanale, ³agodny zjazd mostu na dó³, œrodki bezpieczeñstwa i œwiadomoœæ wielkiej technicznej operacji wykonywanej po raz pierwszy w historii. Nastêpnego dnia rano dosta³em maila od Fariba Shamonti, z Press Release „czy zasn¹³eœ na tej koparce? Czy wszystko z tob¹ OK? Bo kiedy odchodzi³am by³o bardzo póŸno a nigdzie ciê nie widzia³am”. „Jestem w drodze na most” odpowiedzia³em, tego dnia (26 lipca) most mia³ byæ przetransportowany na East River i do New Jersey. Jako punkt obserwacji wybra³em Pulaski Bridge. Rozpoczecie procesu transportu wodnego przesunê³o siê o ponad dwie godziny z uwagi na problem z obróceniem barki bo by³ niski poziom wody. Wreszcie nadp³yn¹³ od strony cmentarza Calvarie. P³yn¹³ majestatycznie i wygl¹da³ dostojnie. Podniesione przês³a Pulaski Bridge niczym ramiona przyjê³y Genera³a. Przep³ywa³ obok, niemal na odleg³oœæ wyci¹-

gniêtej rêki, mog³em widzieæ detale. By³o to dla mnie nostalgiczne prze¿ycie, fotografowa³em ten most tysi¹ce razy, tak jak i World Trade Center, jednak wszystko ma swój kres. Towarzyszy³o mi uczucie jak bym ¿egna³ kogoœ bliskiego. Czu³em jakby odp³ywa³o moje 35 lat jako kronikarza fotografuj¹cego wydarzenia polonijne. Nie bylo fanfar i hucznego po¿egnania jak w przypadku Batorego, albo sprzedawanego po kawa³ku Muru Berliñskiego, czy murawy stadionu gdzie odbywa³y siê mistrzostwa pi³ki no¿nej w New Jersey po mistrzostwach œwiata. A mo¿e ktoœ zaproponuje sprzedawanie Koœciuszko Bridge po kawa³ku, jako pami¹tki? Mnie pozostanie pami¹tkowa fotografia spotkania dwóch Genera³ów: Koœciuszki i Pu³askiego. Tekst i zdjecia Wojciech Kubik

19


20

KURIER PLUS 5 SIERPNIA 2017

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.