NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
ER KURI P L U S
P O L I S H NUMER 1199 (1499)
W E E K L Y
ROK ZA£O¯ENIA 1987
PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
í í í í í
Co to bêdzie, co to bêdzie? – str. 5 Powtórka z historii – str. 6 Robotnik spada 14 stóp w dó³ – str. 7 Pamiêtnik pani Hanki, odcinek 1– str. 14 Polonusi przed Wielkim Kryzysem – str. 16
M A G A Z I N E
TYGODNIK
26 SIERPNIA 2017
Tomasz Bagnowski
Najd³u¿sza wojna Ameryki Amerykañska obecnoœæ w Afganistanie trwa 16 lat. Wojna tam prowadzona jest najd³u¿sz¹ wojn¹ w jak¹ kiedykolwiek zaanga¿owane by³y Stany Zjednoczone. Po niedawnym wyst¹pieniu Donalda Trumpa, który na pocz¹tku tygodnia pod Waszyngtonem przedstawi³ now¹ strategiê Ameryki w Afganistanie wiemy, ¿e wojna ta trwaæ bêdzie nadal. Nie wiemy, kiedy siê zakoñczy i nie wiemy jakie kryteria musz¹ zostaæ spe³nione by amerykañskie wojska wróci³y do domu. Prezydent w swoim wyst¹pieniu nie okreœli³ tych warunków wyraŸnie. „Ostatecznie zwyciê¿ymy” – zapewni³ Trump. Co jednak oznacza zwyciêstwo te¿ tak naprawdê nie wiemy. Dla wszystkich tych, którzy s¹dzili, ¿e prezydentura nowojorskiego biznesmena bêdzie oznacza³a nowe podejœcie do konfliktu afgañskiego jego poniedzia³kowe wyst¹pienie musia³o byæ kub³em zimnej wody na g³owê. Dlaczego? Bo Trump krytykowa³ obecnoœæ USA w Afganistanie od wielu lat. Ju¿ w 2012 roku pisa³ na Twitterze, ¿e konflikt ten nie przynosi Ameryce ¿adnych korzyœci. PóŸniej
jako kandydat na prezydenta podkreœla³, ¿e za pieni¹dze, które Stany Zjednoczone wydaj¹ na tê wojnê mo¿na by³oby odbudowaæ infrastrukturê Ameryki dwukrotnie. „Marnotrawstwo” – to by³o jedno z jego ulubionych okreœleñ w odniesieniu do Afganistanu. W miniony poniedzia³ek Trump postanowi³ jednak, ¿e „marnotrawstwo” trwaæ bêdzie nadal i to w jeszcze wiêkszym zakresie. Zgodnie z zapowiedziami prezydenta, USA maj¹ zwiêkszyæ liczbê ¿o³nierzy w Afganistanie i tym samym koszty zaanga¿owania w swoj¹ najd³u¿sz¹ wojnê. Trump nie przedstawi³ konkretów i da³ do zrozumienia, ¿e o szczegó³ach operacji decydowaæ bêd¹ genera³owie. To te¿ spora zmiana. W trakcie kampanii mówi³ przecie¿, ¿e o terroryzmie wie znacznie wiêcej od wojskowych. W strategii, choæ pozbawionej szczegó³ów, pojawi³y siê jednak nowe elementy warí8 te podkreœlenia.
Koñczy siê lato, koñcz¹ siê pi¹tkowe pokazy ogni sztucznych na Coney Island. W tym sezonie ostatni¹ szansê bêdziemy mieli w piatek, 1 wrzeœnia o godzinie 9: 30 wieczorem.
Obraz intensywnie abstrakcyjny FOTO: CZES£AW KARKOWKI
Z malarzem, grafikiem, fotografem Tadeuszem Mys³owskim rozmawia Czes³aw Karkowski. – Kiedy tu przyjecha³em, wyrwa³em siê z tego labiryntu dróg twórczych, przebi³em tê niewidzialn¹ ograniczaj¹c¹ mnie œcianê i wydosta³em siê na wolnoœæ. Nowy Jork by³ odpowiednim miejscem w tamtym czasie, prowokowa³ do poszukiwania w³asnych œrodków wyrazu – mówi Tadeusz Mys³owski. Do Nowego Jorku artysta przyby³ w pocz¹tkach lat 70. Wprost z Pary¿a, gdzie radzi³ sobie ca³kiem dobrze jako malarz. Miêdzy innymi dziêki pomocy paryskiej „Kultury” zaprezentowa³ swoj¹ twórczoœæ w znanej emigracyjnej galerii Lambert. Zaœ jeszcze wczeœniej – w Polsce – uwa¿ano go za wielk¹ nadziejê polskiego malarstwa, artystê obdarzonego szczególnym poczuciem barwy, utalentowanego ucznia Wac³awa Taranczewskiego, godnego nastêpcê pokoleñ polskich kolorystów.
u
Tadeusz Mys³owski – Sztuka jest przede wszystkim w nas – w œwiadomoœci, umyœle, sercu.
Neo-konstruktywizm Mys³owski poszed³ jednak inn¹ droga. Metaforycznie i dos³ownie. Osiad³ w Nowym Jorku. Szymon Bojko pisa³ o nim jako o œwietnym kontynuatorze najlepszej, europejskiej tradycji konstruktywizmu i suprematyzmu. By³o to lata temu, gdy Bojko, doskona³y krytyk sztuki i wyk³adowca polskich i amerykañskich
uniwersytetów, napisa³ ksi¹¿kê (wydan¹ znacznie póŸniej) o polskich artystach w USA „Z polskim rodowodem”. Podkreœli³ najwa¿niejszy kierunek rozwoju wra¿liwoœci estetycznej m³odego wówczas artysty: twórcz¹ kontynuacjê konstruktywizmu, maj¹cego w Polsce œwietn¹ tradycjê. Na pytanie: czym jest sztuka? Mys³owski odpowiada: ostatnio zapamiêtale pracujê nad bardzo abstrakcyjnymi obrazami, obrazami intensywnie abstrakcyjnymi; bez pêdzla, bez farby, bez p³ótna. Ja tylko o nich myœlê… Sztuka nie musi znajdowaæ wyrazu w materialnym kszta³cie w jakimkolwiek materiale. Jest tak¿e w nas i przede wszystkim w nas – w œwiadomoœci, umyœle, w sercu. To prze¿ycie, doœwiadczenie i nastroje, emocje s¹ sztuk¹. Sztuka to ostatecznie namys³, intelektualne przetworzenie w materialnym substracie przez artystê wybranych wra¿eñ, doznañ, przemyœleñ. Nadanie porz¹dku chaosowi doznañ, zmêtowi i gmatwaninie psychiki. To ³ad z chaosu, to triumf intelektu nad czuciem, myœli czêsto wyra¿onej w naukowej formie, nad ulotnymi, psychicznymi stanami duszy. í 13
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
2
Tydzieñ z Plusem Z przyjemnoœci¹ zawiadamiamy czytelników i bywalców naszej Galerii, ¿e 15 wrzeœnia o godzinie 19:00 rozpoczynamy nowy sezon artystyczny. Otworzy go wystawa dwóch interesujacych malarek z Polski: Aleksandry Simiñskiej i Joanny Imielskiej - zatytu³owana Podró¿e z czasem. Serdecznie zapraszamy Kurier Plus (718)389.3018 145 Java Street Greenpoint Wystawa dwóch polskich artystek, Aleksandry Simiñskiej i Joanny Imielskiej zatytu³owana jest „Podró¿e z czasem”. Artystki w ró¿ny sposób czas i podró¿ interpretuj¹, i wykorzystuj¹ w swojej twórczoœci, tworz¹c odrêbne, bardzo osobiste propozycje.
Aleksandra Simiñska na wystawê namalowa³a wydrukowane na p³ótnie swoje obrazy tworz¹c ich nowe, mniejsze warianty. Autorka tak opisuje swoje zwi¹zki z podró¿¹ i czasem: „W mojej twórczoœci „Czas i podró¿” to dialog z malarstwem dawnym. W cyklach obrazów poœwiêconych wielkim mistrzom siêgam do renesansu, malarzy XIX wieku i tych wspó³czesnych. Podró¿ w g³¹b, a¿ 600 lat wstecz jest fascynuj¹c¹ przygod¹. Dla mnie to na nowo odkrywanie malarstwa Piero della Francesca, Sassetty i Lorenzettiego, czy te¿ polskich malarzy Ferdynanda Ruszczyca czy Leona Wyczó³kowskiego. Podró¿ z malarstwem to nie tylko ró¿norodne krajobrazy, ale i sny, klimaty, dziwne przestrzenie, ale te¿ groza i lêk. Pokonywanie stref, przestworzy w obrazie mo¿e odbywaæ w ró¿nych perspektywach i zawsze ³¹czy siê z wra¿liwoœci¹ i wyobraŸni¹ odbiorcy.” (Aleksandra Simiñska) Aleksandra Simiñska urodzi³a siê w 1962 roku. W latach 1983–1988 studiowa³a na Wydziale Sztuk Piêknych UMK w Toruniu. Dyplom uzyska³a w pracowni malarstwa profesora Janusza Kaczmarskiego. Od 2011 roku pracuje na Uniwersytecie Technologiczno – Przyrodniczym w Bydgoszczy na kierunku Architektura Wnêtrz WBAiIŒ. W 2011 roku otrzyma³a tytu³ profesora zwyczajnego. Jest autork¹ kilku cykli malarskich miêdzy innymi Pejza¿ podwójny, Rozmowy z innymi malarzami, Wyspy, Wnêtrza z pud³em, Bachantki, Aleppo. Otrzyma³a: dwukrotnie stypendia Ministra Kultury i Sztuki, stypendium Funduszu Pomocy Niezale¿nej Literaturze i Nauce Polskiej w Pary¿u. W 2009 roku zosta³a odznaczona Medalem „Zas³u¿ony Kulturze Gloria Artis”. Autorka kilkudziesiêciu wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granic¹. Fanpage: Aleksandra Simiñska painting instagram: aleksandra_siminska
Joanna Imielska na wystawê przygotowa³a prace z wielow¹tkowego cyklu „Czas”: „Tematem, który w szczególny sposób mnie interesuje i ci¹gle poszukujê nowych rozwi¹zañ w tym obszarze jest Czas. Interesowa³a mnie jego cyklicznoœæ, kolejne fazy przemijania („Czas”) i odradzania („Czas na ogrody”), potem wybra³am liniow¹ naturê czasu, jego ci¹g³oœæ, zmiennoœæ i nieprzewidywalnoœæ. Teraz interesuje mnie mój w³asny, wewnêtrzny czas. W najnowszych pracach pt. „A jednak Ziemia posiada swoje odbicie we Wszechœwiecie” i „Mlecznej drodze” nasz ludzki czas staje siê dla mnie pojêciem zbyt „w¹skim”, zestawiam dwa jak¿e odleg³e œwiaty, czas ludzki i czas kosmiczny, odwo³ujê siê do problemu pamiêci i zapominania, i wielu rodzajów podró¿y, tych rzeczywistych i symbolicznych. Rysunek i malarstwo stanowi dla mnie pole ci¹g³ych doœwiadczeñ i poszukiwañ zarówno w obszarze tematu jak i materii.” (Joanna Imielska) Joanna Imielska urodzi³a siê w 1962 roku w Bydgoszczy. W latach 1983-88 studiowa³a na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Dyplom uzyska³a w pracowni rysunku profesor Izabelli Gustowskiej. Od 1989 roku pracuje na poznañskim Uniwersytecie Artystycznym, od 1994 roku prowadzi pracowniê rysunku. W 2013 roku uzyska³a tytu³ profesora zwyczajnego. W latach 20022008 by³a Prodziekanem, w 2008-2016 Dziekanem Wydzia³u Edukacji Artystycznej Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. W latach 1990-91, 1997 i 2005 by³a stypendystk¹ Ministra Kultury. W 2014 roku zosta³a odznaczona Medalem „Zas³u¿ony Kulturze Gloria Artis”. Zajmuje siê rysunkiem i malarstwem. Do tej pory mia³a 56 wystaw indywidualnych oraz bra³a udzia³ w 108 wystawach zbiorowych w Polsce i za granic¹. www.joannaimielska.com
Polecamy KARYKATURA, HUMOR, SATYRA... Spotkanie z karykaturzyst¹ RYSZARDEM DRUCHEM Œroda 30 sierpnia 2017 r., godz. 12:30. Klub Amber, 71 India St., Greenpoint, NY. Tel.1.718.388.8388 Po spotkaniu poczêstunek. Wstêp wolny.
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
www.kurierplus.com
Drodzy Czytelnicy Jeszcze nie zd¹¿yliœmy nacieszyæ siê latem, a ju¿ pora myœleæ o tym co czeka nas jesieni¹. Z czym trzeba bêdzie siê zmierzyæ, czemu podo³aæ, co atrakcyjnego zaproponowaæ czytelnikom i og³oszeniodawcom.
K
orzystam z okazji, ¿eby zwróciæ uwagê na sta³e, ale wzglêdnie nowe rubryki, które bardzo sobie cenimy. S¹ to przede wszystkim dwie tzw. strony weterañskie, pod wspólnym tytu³em „Marsz, marsz Polonia”, zawsze na stronach 1011, „Chcê ci powiedzieæ” – rozwa¿ania ojca Paw³a Bieleckiego, misjonarza pracuj¹cego w Bejrucie, wœród tamtejszej mniejszoœci chrzeœcijañskiej i „Powtórkê z historii” Kazimierza Wierzbickiego, który wydarzenia historyczne rzuca na szersze spo³eczne t³o. Krótka forma tych artyku³ów zmusza do zmierzenia siê ze szkoln¹ pamiêci¹ historycznych faktów. ¯eby nie by³o zanadto serio, na now¹ powieœæ w odcinkach wybraliœmy „Pamiêtnik pani Hanki”. Ostatnia, wydana w 1939 r. i podobno najlepsza powieœæ Tadeusza Do³êgi Mostowicza, w lekkiej, i nieco ironicznej formie opowiada o ¿yciu wy¿szych sfer w miêdzywojennej Warszawie. Nie ukrywamy – to powieœæ z myszk¹, odleg³a od wspó³czesnej, ambitniejszej literatury, ale na pewno znajdzie swoich zwolenników. 15 wrzeœnia, otwieramy nowy, jesienny sezon i drzwi naszej tzw. Ma³ej Galerii. Dobrze znana sta³ym bywalcom dawna Galeria przesz³a ju¿ jakiœ czas temu w inne rêce. Musimy siê zadowalaæ mniejsz¹, za to bardziej kameraln¹ przestrzeni¹. Cieszmy siê tym co mamy. Liczy siê duch miejsca, a ten, mamy nadziejê, bêdzie ¿yczliwy goœciom i gospodarzom. W dniu otwarcia nowego sezonu, 15 wrzeœnia o godzinie 19:00 poka¿emy wystawê dwóch interesuj¹cych malarek z Polski: Aleksandry Simiñskiej i Joanny Imielskiej zatytu³owan¹ „Podró¿e z czasem”. O artystkach i o tym jak rozumiej¹ tytu³ wystawy piszemy na stronie 2.
3
W
a¿nym wydarzeniem sezonu bêdzie jak zwtykle Parada Pu³askiego. W tym roku obchodzimy j¹ w niedzielê 1 paŸdziernika. Na tê okazjê przygotowujemy wydanie specjalne Kuriera Plus, które bêdzie rozdawane podczas przemarszu Pi¹t¹ Alej¹. Nasi dawni og³oszeniodawcy bêd¹ mieli okazjê przypomnieæ siê swoim klientom, a nowi przedstawiæ swoje firmy i zachêciæ do ich odwiedzania. ¯eby zareklamowaæ siê na naszych ³amach, z³o¿yæ ¿yczenia marsza³kom i paraduj¹cym dywizjom, wystarczy telefon do naszej redakcji (718) 389.3018, a jeszcze lepiej mail – kurier@kurierplus.com. Nasz cennik jest na stronie kurierplus.com. Przy okazji przypominamy, ¿e ca³y nasz tygodnik, z reklamami w³¹cznie mo¿na czytaæ w internecie i tam równie¿ siê og³aszaæ - kurierplus.com Warto ju¿ teraz podkreœliæ, ¿e tegoroczna 80., a wiêc jubileuszowa Parada ma szansê w sposób szczególny zapisaæ siê w naszej pamiêci. Wielki Marsza³ek, mecenas S³awomir Platta rzuci³ ambitne has³o przywrócenia Paradzie dawnej œwietnoœci, uczynienia jej znów wielk¹. W tym roku ma wzi¹æ w niej udzia³ orkiestra reprezentacyjna Wojska Polskiego, a ca³y przemarsz relacjonowaæ na ¿ywo telewizja polska. Nowoœci¹ bêd¹ koncerty. Jeden w Central Parku w którym wyst¹pi¹ miêdzy innymi: Kamil Bednarek, Krzysztof Cugowski i Ania Wyszkoni. Zagraj¹ Wilki, De Mono i Oddzia³ Zamkniêty. Drugi koncert bêdzie mia³ miejsce w Carnegie Hall z g³ównym wykonawc¹, legendarnym Jose Carrerasem. Równie¿ w Carnegie odbêdzie siê gala z udzia³em nowojorskiej dyplomacji. Koncerty bêd¹ zwieñczeniem przemarszu 5 Aleja. S³awomir Platta i sekunduj¹cy mu Grzegorz Fryc, maj¹ ambitny plan ale do jego realizacji potrzebna jest powszechna mobilizacja – pomoc i liczny udzia³ ca³ej Polonii w Paradzie i uroczystoœciach, które bêd¹ jej towarzyszy³y. Od nas wszystkich zale¿y powodzenie tego przedsiêwziêcia.
Zofia K³opotowska
Z ¿alem zawiadamiamy, ¿e 13 sierpnia 2017 r. zmar³
Janusz G³owacki znakomity prozaik, dramaturg i scenarzysta Po wprowadzeniu stanu wojennego, przez wiele lat mieszka³ w Nowym Jorku. Tu napisa³ „Polowanie na karaluchy”, „Antygona w Nowym Jorku” i „Czwarta siostra” – dramaty wystawiane z powodzeniem w USA i Europie. By³ autorem scenariuszy min. do filmów „Trzeba zabiæ tê mi³oœæ”, „Polowanie na muchy”, „Cz³owiek z nadziei” i wspó³scenarzyst¹ kultowego „Rejsu”. Niezwykle wyczulony na brzmienie jêzyka polskiego jak nikt inny ³¹czy³ tragizm z grotesk¹. Zespó³ Kuriera Plus
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
sta³a wspó³praca
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska
sk³ad komputerowy
korespondenci z Polski
KURIER P L U S
P O L I S H
W E E K L Y
M A G A Z I N E
redaktor naczelny Marek Rygielski
Jan Ró¿y³³o
fotografia
Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street
wydawcy
Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Brooklyn, NY 11222
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
4
www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
FOTO: MAREK RYGIELSKI
Kochaæ – jak to ³atwo powiedzieæ KS. RYSZARD KOPER WWW.RYSZARDKOPER.PL Jezus zapyta³ ich: „A wy za kogo Mnie uwa¿acie?” Odpowiedzia³ Szymon Piotr: „Ty jesteœ Mesjasz, Syn Boga ¿ywego”. Na to Jezus mu rzek³: „B³ogos³awiony jesteœ, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawi³y ci tego cia³o i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otó¿ i Ja tobie powiadam: Ty jesteœ Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbudujê Koœció³ mój, a bramy piekielne go nie przemog¹. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwi¹¿esz na ziemi, bêdzie zwi¹zane w niebie, a co rozwi¹¿esz na ziemi, bêdzie rozwi¹zane w niebie”. Mt 16, 15-19
Z
apewne wielu z nas pamiêta przebój Piotra Szczepanika „Kochaæ”. S¹ tam s³owa: „Kochaæ – jak to ³atwo powiedzieæ / Kochaæ – to nie pytaæ o nic / Bo mi³oœæ jest niewiadom¹, / Lecz chcê wiedzieæ czy wiary starczy mi”. Jak to ³atwo wyznawaæ mi³oœæ na nocnej pla¿y w blasku ksiê¿yca, jak to ³atwo wyznawaæ mi³oœæ w takt melodii Mendelsona w piêknie udekorowanym koœciele. Jak ³atwo wyznawaæ mi³oœæ podczas miodowego miesi¹ca poœród osza³amiaj¹cego piêkna hawajskiej przyrody. Jak to ³atwo… Œw. Jan Pawe³ II w wierszu „Dzieci” pisze: „Dorastaj¹ znienacka przez mi³oœæ, i potem tak nagle doroœli / Trzymaj¹c siê za rêce wêdruj¹ w wielkim t³umie / – (serca schwytane jak ptaki, profile wzrastaj¹ w pó³mrok). / Wiem, ¿e w ich sercach bije têtno ca³ej ludzkoœci. / Trzymaj¹c siê za rêce usiedli cicho nad brzegiem. /Pieñ drzewa i ziemia w ksiê¿ycu: niedoszeptany tli trójk¹t. / Mg³y nie dŸwignê³y siê jeszcze. Serca dzieci wyrastaj¹ nad rzekê. / Czy zawsze tak bêdzie – pytam – gdy wstan¹ st¹d i pójd¹? / Albo te¿ jeszcze inaczej: kielich œwiat³a nachylony wœród roœlin / Ods³ania w ka¿dej z nich jakieœ przedtem nieznane dno, / Tego, co w was siê zaczê³o, czy potraficie nie popsuæ, / Czy bêdziecie zawsze oddzielaæ dobro od z³a?”
£
atwo powiedzieæ „kocham”, a póŸniej wszystko popsuæ. Doœwiadczy³a tego Ela. By³o piêkne wyznanie mi³oœci przy o³tarzu i zapewnienie, ¿e bêd¹ razem przez ca³e ¿ycie, na dobre i na z³e. Po latach okaza³o siê, ¿e by³y to puste s³owa. Na stronie internetowej mojemalzenstwo. pl/ napisa³a: „Diagnoza postawiona przez lekarzy by³a straszna: bardzo mocno rozwiniêty nowotwór, natychmiastowa operacja. Kiedy siê przebudzi³am us³ysza³am, jak lekarz powiedzia³ do innego lekarza: czegoœ takiego jeszcze nie widzia³em. Potem by³o wszystko: chemia, naœwietlania, za³amanie siê, bunt, obraza na Boga. I ci¹gle ten straszy ból, szczególnie po naœwietleniach. Okreœlam go w ten sposób: je¿ w moim brzuchu naprê¿a swoje kolce. Strasznie boli, trudno wytrzymaæ. Trwa
to ju¿ 12 lat. Nie powinnam ju¿ ¿yæ. Dziœ wiem, po co ¿yjê. M¹¿ odszed³ ode mnie po czternastu latach ma³¿eñstwa. Pracowa³ w milicji. W czasie ci¹¿y zachorowa³am na chorobê, z której zdiagnozowaniem lekarze mieli du¿e problemy. W szpitalu przele¿a³am trzy miesi¹ce. I w³aœnie wtedy pojawi³a siê tamta kobieta. Zosta³am z synkiem. On za³o¿y³ now¹ rodzinê, mia³ jeszcze z ni¹ dwoje dzieci. Jednak nie by³o mu dane nacieszyæ siê ¿yciem. Zaraz po przejœciu na emeryturê prze¿y³ rozleg³y zawa³, potem drugi, po którym zszed³ z tego œwiata. Kiedy nas zostawi³ czu³am, ¿e ca³y mój œwiat zawali³ siê. Bardzo go kocha³am. Przez jakiœ okres walczy³y we mnie dwa skrajne uczucia: kocha³am go i nienawidzi³am. W miêdzyczasie zmarli te¿ moi rodzice. Nie by³o ³atwo”.
T
rudno zachowaæ mi³oœci, gdy za jej wyznaniami nie ma konkretnych dzia³añ, które by j¹ potwierdza³y. Parafrazuj¹c s³owa piosenki mo¿emy powiedzieæ: „Wierzyæ – jak to ³atwo powiedzieæ”. Tak ³atwo jest powiedzieæ, ¿e wierzê w Boga, ¿e jestem wierz¹cym, ale o wiele trudniej praktykowaæ tê wiarê w naszym codziennym ¿yciu. Œwiêty Jakub aposto³ pisze: „Wiara bez uczynków jest martwa. Jaki z tego po¿ytek, bracia moi, skoro ktoœ bêdzie utrzymywa³, ¿e wierzy, a nie bêdzie spe³nia³ uczynków?” Martwa wiara nic nie wnosi w nasze ¿ycie, jest zbêdnym balastem, który wczeœniej czy póŸniej cz³owiek odrzuci, rozmijaj¹c siê tym samym ze zbawiaj¹c¹ ³ask¹ Boga. W dzisiejszej Ewangelii Chrystus zadaje pytanie swoim uczniom: „A wy za kogo Mnie uwa¿acie?” Szymon Piotr wyzna³: „Ty jesteœ Mesjasz, Syn Boga ¿ywego”. Wyzna³ swoj¹ wiarê w Jezusa Chrystusa, a On powierzy³ mu najwy¿sz¹ godnoœæ w swoim koœciele: „Ty jesteœ Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbudujê
Koœció³ mój, a bramy piekielne go nie przemog¹. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwi¹¿esz na ziemi, bêdzie zwi¹zane w niebie, a co rozwi¹¿esz na ziemi, bêdzie rozwi¹zane w niebie”. To wyznanie wiary bêdzie mia³o g³êbokie konsekwencje w ¿yciu œw. Piotra. Zanim Chrystus w³o¿y na jego g³owê koronê œwiêtoœci, codziennie bêdzie on œwiadczy³ o Chrystusie, aby na koniec przypieczêtowaæ swoj¹ wiarê mêczeñsk¹ œmierci¹. Wed³ug œwiadectwa Orygenesa, œw. Piotr zosta³ ukrzy¿owany g³ow¹ w dó³ na w³asn¹ proœbê, gdy¿ czu³ siê niegodnym umieraæ na krzy¿u jak Chrystus.
P
iêkny przyk³ad wytrwania w wierze i mi³oœci ma³¿eñskiej zostawi³ Helmut von Moltke. Podobnie jak œw. Piotr wyzna³ swoj¹ wiarê w Chrystusa, tylko innymi s³owami. Temu wyznaniu pozosta³ wierny do ostatnich godzin swojego ¿ycia. Helmut von Moltke by³ œwietnym prawnikiem i g³êboko wierz¹cym chrzeœcijaninem. Po dojœciu Hitlera do w³adzy uœwiadomi³ sobie, ¿e bêdzie to mia³o katastrofalne skutki dla Niemiec i œwiata. W 1935 r., po ukoñczeniu studiów prawniczych, odmówi³ z³o¿enia wniosku, aby zostaæ sêdzi¹, poniewa¿ musia³by zapisaæ siê do partii nazistowskiej. Zamiast tego za³o¿y³ w³asn¹ firmê adwokack¹ w Berlinie, która pomaga³a ¯ydom i innym przeœladowanym ludziom wyemigrowaæ z Niemiec. Po wybuchu wojny 1939 r. von Moltke zosta³ wcielony do s³u¿by wywiadowczej w Abwehrze jako ekspert krajowy w prawie miêdzynarodowym. Wiele podró¿owa³ i widzia³ zbrodnie hitlerowskie i przeciw temu protestowa³. Odmówi³ jednak udzia³u w nieudanym zamachu na Hitlera w 1944 roku. Skupi³ siê na sposobach os³abiania nazistowskich aparatów od wewn¹trz. Jako radca prawny Abwehry by³ w stanie
ostrzegaæ wrogów nazizmu przed gro¿¹cym im niebezpieczeñstwem. Po nieudanym zamachu na Hitlera w roku 1944 zosta³ aresztowany i skazany na karê œmierci. W liœcie po¿egnalnym do ¿ony, Freyi napisa³: „Twój m¹¿ stoi przed sêdzi¹ jako chrzeœcijanin. Wszystko, co by³o ukryte teraz nabra³o sensu z perspektywy czasu... odmowa wywieszania flag nazistowskich, czy przynale¿noœci do partii. To wszystko jest zrozumiale i ma sens. Chrystus uwolni³ mnie od wszelkich trosk i obdarzy³ g³êbokim pokojem. Wykona³em swoje zadanie, jakie Bóg postawi³ przede mn¹”.
M
i³oœæ ma³¿eñska Helmuta i Freyi by³a tak piêkna, na mocny fundamencie wiary w Jezusa Chrystusa. Ukazujê to listy, a by³o ich ponad 600 jakie pisali do siebie w okresie uwiêzienia Helmuta. Po latach Freya wyzna³a, ¿e te listy by³y dla niej umocnieniem na ca³e ¿ycie. W jednym z tych listów, z racji rocznicy œlubu pisa³a: „Mój drogi, gdy kobieta jest tak spl¹tana mi³oœci¹ do swojego mê¿a jak ja, to wtedy zostanie kobiet¹ zawsze szczêœliw¹, jakakolwiek by by³a jej droga”. Na kilka dni przed egzekucj¹ Helmut napisa³ do ¿ony: „Jesteœ moim 13. rozdzia³em Pierwszego Listu do Koryntian (Hymn o mi³oœci). Bez tego rozdzia³u ¿aden cz³owiek nie mo¿e byæ cz³owiekiem. Jesteœmy, o czym ju¿ pisa³em symbolicznie przed paroma dniami, wcieleniem myœli o Stworzeniu. To prawda, ca³kowita prawda. Dlatego te¿, Moje Serce, jestem pewien, ¿e nigdy nie zagubisz mnie na tej ziemi”. 23 stycznia 1945 r. po po³udniu Freya w liœcie pyta go: „Mam przywieŸæ synków?” Ten list ju¿ nie dotar³ do adresata. 23 stycznia hrabia zosta³ powieszony, cia³o spalono i prochy rozsypano w niewiadomym miejscu. m
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
5
Co to bêdzie, co to bêdzie?
u Prezes Jaros³aw Kaczyñski i premier Beata Szyd³o.
Za parê tygodni walka polityczna w Polsce rozgorzeje z jeszcze wiêksz¹ si³¹. Bêdzie to bój nie tylko pomiêdzy rz¹dem a opozycj¹, ale równie¿ w samym obozie w³adzy. Ludzie prezydenta przygotowuj¹ projekty dwóch ustaw: o S¹dzie Najwy¿szym oraz o Krajowej Radzie S¹downictwa. A PiS przygotowuje swoje, poprawione projekty po zawetowaniu obu ustaw przez Andrzeja Dudê. Sejm mo¿e je uchwaliæ ignoruj¹c projekty prezydenckie ale czy Duda zdecyduje siê na ponowne weto? To pierwsza oœ konfliktu w obozie „dobrej zmiany” – prezydent Duda i minister sprawiedliwoœci Zbigniew Ziobro. Dosz³o miêdzy nimi do gorsz¹cej sytuacji, gdy minister otwarcie drwi³ z prezydenta i przypomnia³ mu, ¿e w poprzednim rz¹dzie PiS uczyni³ Andrzeja Dudê swoim wiceministrem. Zagrozi³ mu te¿, ¿e nie zostanie poparty przez PiS w najbli¿szych wyborach prezydenckich i grozi mu œmieszna rola m³odego komentatora politycznego z w³asnymi ochroniarzami (ochrona przys³uguje by³ym prezydentom). Natomiast Andrzej Duda oœwiadczy³, ¿e nie dopuœci do zmiany systemu prawnego w kraju. Druga oœ konfliktu przebiega miêdzy prezydentem a ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem. Duda powiedzia³, ¿e nie dopuœci do powstawania w Polsce „prywatnych armii”, wyraŸnie maj¹c na myœli szefa MON. Odmówi³ mu tak¿e podpisu pod 14 nominacjami generalskimi. Ten konflikt musi znaleŸæ jakieœ rozwi¹zanie, gdy¿ igra z bezpieczeñstwem kraju. Rosja coraz bardziej zbli¿a siê do Zachodu. W³aœnie trwaj¹ gigantyczne manewry wojsk rosyjskich i bia³oruskich, a nie wydaje siê, by Rosja wycofa³a ca³oœæ swych ¿o³nierzy z terytorium Bia³orusi po ich zakoñczeniu. Konieczna jest wiêc dobra wspó³praca miêdzy prezydentem jako zwierzchnikiem si³ zbrojnych a ministrem, jako administratorem wojska. Kto ust¹pi? Prezydenta nie mo¿na odwo³aæ,
ma trzy pewne lata w pa³acu na Krakowskim Przedmieœciu. Natomiast mo¿na odwo³aæ ministra Macierewicza. Ale czy Jaros³aw Kaczyñski zdecyduje siê na posuniêcie bardzo niepopularne w twardym elektoracie PiS, gdzie Macierewicz wyrobi³ sobie pozycjê narodowego bohatera? Jeszcze mocniej rozgorzeje walka miêdzy rz¹dem a opozycj¹. Jesieni¹ trafi¹ do Sejmu dwie ustawy medialne, pierwsza o powszechnej op³acie na media publiczne. Opozycja podniesie wielki krzyk, ¿e ka¿e siê obywatelom op³acaæ rz¹dow¹ propagandê. Druga ustawa bêdzie dotyczyæ dekoncentracji mediów, czyli „repolonizacji”, przejmowaniu od zagranicznych w³aœcicieli. W tej sprawie zapowiada siê skandal miêdzynarodowy, gdy¿ repolonizacja mediów wywo³a konflikt z Berlinem. Koncerny niemieckie wykupi³y od nas wiêkszoœæ prasy regionalnej. Tylko w Polsce dosz³o do tak chorej sytuacji, ¿e obcy kapita³ kontroluje media regionalne. Kiedy kapita³ brytyjski zamierza³ wykupiæ jeden dziennik w Niemczech, podnios³y siê tak ogromne protesty, ¿e nie dosz³o do transakcji. Jednak poprzednie rz¹dy w Warszawie dopuœci³y do kolonizacji rynku medialnego. PiS bêdzie naprawia³ sytuacjê ponosz¹c powa¿ne koszty polityczne w kraju i zagranic¹. Bo oczywiœcie pojawi siê zarzut, ¿e chodzi o t³umienie g³osów krytycznych wobec rz¹du. I bêdzie to zarzut nie bez racji. ¯adna w³adza nie zrezygnuje z kontroli nad debat¹ publiczn¹ gdy ma okazjê forsowania swego punktu widzenia. Jak w tej sytuacji zachowa siê Duda, gdy opozycja obsadza prezydenta w roli ostatniego obroñcy demokracji w Polsce daj¹c mu swe powa¿ne poparcie w kraju i zagranic¹? Jesieñ bêdzie wymaga³a wielkiej energii od kierownictwa pañstwa. Tymczasem kr¹¿¹ uporczywe plotki o problemach zdrowotnych prezesa PiS. Jednak z drugiej strony mówi siê w korytarzach w³adzy, ¿e mia³by on siêgn¹æ po funkcjê premiera. Beata Szyd³o czuje siê podobno wypalona dwoma latami kierowania rz¹-
dem. Tym mo¿na t³umaczyæ jej spóŸnion¹ reakcjê na nawa³nice, jakie przetoczy³y siê przez kraj siej¹c zniszczenie. Na kongresie PiS w lipcu prezes Kaczyñski ostrzeg³, ¿e przygl¹da siê pracy ministrów a pewnych wprost upomnia³. Czy dojdzie jesieni¹ do rekonstrukcji rz¹du? Rozwa¿a siê scenariusz, ¿e Beata Szyd³o przejdzie na fotel marsza³ka Sejmu, zaœ obecny marsza³ek Marek Kuchciñski pomo¿e w kancelarii prezydenta przy pracach nad now¹ Konstytucj¹, któr¹ zapowiedzia³ Andrzej Duda. W takim uk³adzie premierem zosta³by Jaros³aw Kaczyñski. By³aby to sytuacja du¿o zdrowsza, ni¿ obecnie gdy prezes PiS rz¹dzi pañstwem ale nie ponosi odpowiedzialnoœci prawnej za decyzje, jakie narzuca politykom. Opozycja co chwila wytyka mu, ¿e chowa siê za plecami pos³usznych wykonawców swej woli. Sam niewiele ryzykuje, natomiast im grozi odpowiedzialnoœæ karna po zmianie w³adzy za ³amanie Konstytucji i prawa.
Jaros³aw Kaczyñski unika wchodzenia publicznie w spory w swoim obozie zachowuj¹c sobie pozycjê arbitra. A przecie¿ konflikty miêdzy Andrzejem Dud¹ z jednej strony oraz Zbigniewem Ziobr¹ i Antonim Macierewiczem os³abiaj¹ obóz rz¹dowy. A mo¿e Jaros³aw Kaczyñski rzeczywiœcie opada z si³? W takim wypadku odbywa siê walka buldogów pod dywanem, gdy opinia publiczna ogl¹da tylko wygórowane ambicje ministrów obrony i sprawiedliwoœci. W¹tpliwe, by PiS kierowany przez jednego z tych ministrów by³ lepszy od dzisiejszego. Jest jeszcze trzeci pretendent, wskazany przez prezesa partii, Joachim Brudziñski. A jak zachowa siê w walce o ten spadek wicepremier Mateusz Morawiecki? Czy Prezes zd¹¿y przed odejœciem zrealizowaæ wizjê IV Rzeczpospolitej? Kto go zast¹pi na czele obozu patriotów nale¿y do najwa¿niejszych pytañ polskiej polityki. Jan Ró¿y³³o
Chcê ci powiedzieæ...
Pytaj
Ojciec PAWE£ BIELECKI Chcê Ci powiedzieæ, ¿e kiedy myœlisz, ¿e brak Ci wiary, to ju¿ wiedz, ¿e j¹ jednak masz, bo stawiasz pytania. Pytania s¹ bardzo potrzebne bo one klaruj¹ codziennoœæ. Pytania s¹ potrzebne, ¿eby nieœcis³oœci zosta³y wyjaœnione. Pytania w Twoim ¿yciu s¹ wa¿ne bo to oznacza, ¿e nie chcesz staæ w miejscu. Jezus te¿ stawia pytania sobie i innym na kartach ewangelii. Pyta uczniów „za kogo uwa¿aj¹ Go ludzie?” Bardzo potrzebne pytanie. Jezus chce wiedzieæ jak Jego mi³oœæ jest odczytywana przez innych. Chce wiedzieæ, jak widz¹ Go ludzie wœród których przebywa, czy jest im potrzebny? Czy Jego obecnoœæ nadaje sens ¿yciu innym? Pyta nas ka¿dego dnia kim dla nas jest…
Podobne pytania „kim jesteœ dla innych” zadawaj, proszê, sobie, Twoim bliskim, Twoim przyjacio³om, ale te¿ i wrogom. Kim dla nich jesteœ? Jak inni Ciê widz¹? Nie s¹ to bynajmniej pytania, by wzbudziæ zachwyt nad sob¹ samym, ale niech to bêd¹ pytania, które maj¹ daæ Ci do zrozumienia kto i jak odczytuje Ciebie? Jaki œlad zostawiasz w ¿yciu ludzi, których spotykasz w domu, w pracy albo w Twoich myœlach… Zauwa¿, ¿e kiedy ¿yjesz w domu pe³nym ludzi przychodzi nagle moment, ¿e uœwiadamiasz sobie, ¿e w sumie jesteœ sam/sama. Pytasz siebie dlaczego? Bo myœlisz inaczej, czujesz inaczej, oddychasz p³ucami a nie ramionami jak wiêkszoœæ ludzi? Kiedy ¿yjesz natomiast w pustym mieszkaniu zadajesz sobie pytanie dlaczego jest puste? Czy musi byæ puste? W zadawaniu pytañ jest wiele cierpienia ale jest te¿ wiele nadziei. W pytaniach jest prawda o Tobie, o Twoich oczekiwaniach, o Twoich rozterkach. Nie bój siê pytaæ. W pytaniach mo¿e byæ ukryty strach, ale on jest czasem potrzebny, ¿eby znaleŸæ odpowiedz. ¯yczê Ci zatem si³ do stawiania pytañ i ¿yczê Ci cierpliwoœci do czekania na odpowiedŸ. No i nie zapomnij zapytaæ innych kim dla nich jesteœ… Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ drogi czytelniku! m
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
6
Powtórka z historii
Resurrectio !
u
Józef Pi³sudski na zdjêciu z 1919 roku.
Pañstwo Polskie powstaje z woli ca³ego narodu i opiera siê na podstawach demokratycznych… mam nadziejê, ¿e odt¹d ¿adna armia obca nie wkroczy do Polski, nim nie wyrazimy w tej sprawie formalnej woli naszej. Depesza Józefa Pi³sudskiego notyfikuj¹ca powstanie Pañstwa Polskiego, 16. XI. 1918
Ofensywa wojsk niemieckich w sierpniu 1915 r. spowodowa³a, ¿e tereny Królestwa Kongresowego znalaz³y siê pod kontrol¹ Berlina. Do koñca roku Niemcy opanowali wiêkszoœæ Litwy z Wilnem oraz zachodni¹ Bia³oruœ. Wygl¹da³o na to, ¿e Rosja przegrywa wojnê. W Warszawie utworzono w³adze okupacyjne na czele z gubernatorem Hansem von Beselerem. Nowy rz¹d d¹¿y³ do porozumienia z Polakami i sk³ada³ ró¿ne obietnice. 3 maja 1916 r. ludnoœæ stolicy mog³a swobodnie obchodziæ rocznicê og³oszenia pierwszej konstytucji. Uniwersytet Warszawski uzyska³ mo¿liwoœæ prowadzenia
wyk³adów w jêzyku polskim. W sierpniu Niemcy zapowiedzia³y zorganizowanie nowej wersji Królestwa Kongresowego z autonomicznym rz¹dem polskim. 5 listopada 1916 r. Berlin i Wiedeñ proklamowa³y deklaracjê „dwóch cesarzy” zapowiadaj¹c¹ powstanie „niepodleg³ej” Polski w obrêbie bli¿ej nieokreœlonych granic terrytorialnych. W³adzê, w sojuszu z Niemcami, mia³a sprawowaæ Tymczasowa Rada Stanu, która po kilku miesi¹cach zosta³a zast¹piona przez Radê Regencyjn¹. Berlin liczy³ na utworzenie polskiej armii (Polnische Wehrmacht), która walczy³aby po stronie Pañstw Centralnych. Beseler nawi¹za³ kontakt z Pi³sudskim, który jako dowódca Pierwszej Brygady cieszy³ siê du¿ym uznaniem po walkach z Rosjanami w Galicji. Komendant Legionów odrzuci³ jednak propozycjê wspó³pracy. W rozmowie z Gubernatorem mia³ powiedzieæ: „Gdybym przyj¹³ Pañsk¹ propozycjê, wy, Niemcy, zyskalibyœcie jednego cz³owieka, ja zaœ straci³bym ca³y Naród”. Wiêkszoœæ legionistów odmówi³a z³o¿e-
Tydzieñ na kolanie
Niedziela By³ sobie Steven Bannon w Bia³ym Domu i nie ma Stevena Bannona u boku prezydenta Donalda Trumpa. W pi¹tek, dok³adnie w pierwsz¹ rocznicê objêcia stanowiska mened¿era ówczesnnej kampanii ówczesnego kandydata Trumpa, jego g³ówny strateg i doradca rzuci³ papierami. Ale myli³by siê ktoœ twierdz¹c, ¿e ten ideolog amerykañskiego „nacjonalizmu gospodarczego” zniknie gdzieœ w medialnych odmêtach. Wróci³ ju¿ do swego matecznika, czyli internetowego konglomeratu Breitbart News, sk¹d zamierza prowadziæ walkê o uratowanie Donalda Trumpa i wyborców, którzy wynieœli do w³adzy 45. prezydenta USA z r¹k „globalistycznych elit”. Co siê sta³o? Wielomiesiêczna kot³owanina i podgryzanie w Bia³ym Domu musia³y tak siê skoñczyæ. Trump, lubi¹cy zarz¹dzanie przez chaos, wieczny konflikt, napuszczanie jednych doradców na innych, musia³ w koñcu pozbyæ siê Bannona, gdy¿ niestanne wojenki w centrum dowodzenia Ameryki, zacz¹³y szkodziæ tak¿e jemu. Ponad pó³ roku rz¹dów a Kongres nie uchwali³ ¿adnych znacz¹cych reform obiecanych w kampanii – ani naprawy podupadaj¹cego systemu opieki zdrowotnej Obamacare, ani reformy niewydolnego i rozbuchanego systemu podatkowego, ¿e o budowie symbolicznego choæ „muru” na granicy z Meksykiem czy wielkim projekcie odbudowy amerykañskiej infrastruktury transportowo-komunikacyjnej nie wspomnê. Ale myœlê sobie, ¿e g³ówny powód odstawki Bannona by³ bardziej prozaiczny. Cienkoskóry, z niezwykle rozbuchanym ego Trump nie móg³ znieœæ jednej rzeczy - przedstawiania
Bannona jako twórcy elekcji 45. prezydenta, g³ównego stratega wyborczej zmiany, mózgu Trumpa, wrêcz „prezydenta Bannona”, jak z luboœci¹ i z³oœliwoœci¹ (znaj¹c uczulenie Trumpa na punkcie w³asnej osoby) nazywali go polityczni dziennikarze w Waszyngtonie. Tego, dla Donalda – „zrobi³em to wszystko sam, sam” – by³o oczywiœcie za wiele. Sam Bannon, uwolniony od ciasnego gorsetu rz¹dowego stanowiska, nie zamierza zasypywaæ gruszek w popiele. Jeden z dziennikarzy, który mia³ z nim okazjê rozmawiaæ w miniony czwartek powiedzia³, ¿e s³ysza³ cz³owieka, który brzmia³ jak „po wypiciu czterdziestu red bulli”, chc¹cy dalej walczyæ z politycznym status quo w Waszyngtonie. Jak powiedzia³ kilka dni wczeœniej – a wiêc wiedz¹c ju¿ o swoim odejœciu – tygodnikowi „The Weekly Standard: „Establiszment Partii Republikañskiej nie ma ¿adnego interesu w sukcesie Trumpa. To nie s¹ populiœci, to nie s¹ nacjonaliœci, nie maj¹ ¿adnego interesu realizacji programu. ¯adnego”. Bannon przedstawia oczywiœcie swoje odejœcie w kontekœcie walki z mi³oœnikami globalizmu, którzy interesy Ameryki maj¹ gdzieœ. W publikacjach ludzi zwi¹zanych z Bannonem palcem wskazuje siê na najbli¿sze otoczenie Trumpa: jego ziêcia Jareda Kushnera, sekretarza skarbu Stevena Mnuchina i prezydenckiego szefa doradców gospodarczych Gary Cohna. To jest ten „Nowy Jork”, „mieszkañcy Globalistycznego Bagna”, s³owem wrogowie Bannona w nieustaj¹cej walce pomiêdzy populistami a pragmatycznymi centrystami (g³ównie o bankowej prowieniencji), której stawk¹
www.kurierplus.com
nia przysiêgi na wiernoœæ cesarza Rzeszy. Pi³sudski zosta³ aresztowany i umieszczony w twierdzy magdeburskiej. Jego ¿o³nierze trafili do obozów jenieckich. Tymczasem klêska wojsk rosyjskich i pogarszaj¹ca siê sytuacja gospodarcza w kraju doprowadzi³y do rewolucji w Petersburgu i obalenia caratu w lutym 1917 r. Nowy, konstytucyjny rz¹d mówi³ w swych oœwiadczeniach o niepodleg³ej Polsce ale nie wymienia³ ¿adnych szczegó³ów. To samo powtarza³ rz¹d bolszewicki, który obj¹³ w³adzê kilka miesiêcy póŸniej w wyniku zamachu stanu (tzw. rewolucja paŸdziernikowa). Deklaracje te nie mia³y wiêkszego znaczenia gdy¿ ziemie polskie znajdowa³y siê w tym czasie pod kontrol¹ wojsk niemieckich i austriackich. Równie¿ mocarstwa zachodnie anga¿owa³y siê powoli w sprawê polsk¹. Anglia i Francja nie sk³ada³y przez d³u¿szy czas ¿adnych konkretnych propozycji nie chc¹c uraziæ swego rosyjskiego sojusznika. Stany Zjednoczone ustami prezydenta Wilsona mówi³y o „zjednoczonej Polsce”. W styczniu 1918 r. amerykañski prezydent og³osi³ swoje s³ynne „czternaœcie punktów”. Jeden z nich wspomina³ o „zjednoczonej, niepodleg³ej i autonomicznej Polsce z wolnym, nieograniczonym dostêpem do morza”. We wrzeœniu 1917 r. dzia³aj¹cy w Pary¿u Polski Komitet Narodowy Romana Dmowskiego zosta³ uznany przez rz¹d francuski za oficjaln¹ instytucjê do spraw kontaktów z tworz¹cym siê we Francji wojskiem polskim. W czerwcu 1918 r. mocarstwa zachodnie og³osi³y deklaracjê dotycz¹c¹ „odrodzenia Polski w jej historycznych i geograficznych granicach”. Kilka tygodni póŸniej wojska alianckie rozpoczê³y wielk¹ ofensywê na froncie zachodnim. Klêska Niemiec zbli¿a³a siê nieuchronnie. W paŸdzierniku 1918 r. rozpocz¹³ siê rozpad Austro-Wêgier. Wojsko sk³adaj¹ce siê w wiêkszoœci z Czechów, Wêgrów,
Polaków i innych narodowoœci opuszcza³o front i powraca³o do domu. W Wiedniu obalono monarchiê Habsburgów i og³oszono republikê. 28 paŸdziernika wywieszono w Krakowie bia³o-czerwone sztandary. W³adze polskie ukonstytuowa³y siê pod nazw¹ Polskiej Komisji Likwidacyjnej. Rozwój wydarzeñ nabiera³ tempa. 7 listopada przywódcy socjalistów utworzyli w Lublinie Tymczasowy Rz¹d Ludowy z Ignacym Daszyñskim jako premierem. Rewolucja w Niemczech doprowadzi³a do uwolnienia Józefa Pi³sudskiego, który 10 listopada wróci³ do Warszawy. Komendant nie wiedzia³ jaka jest sytuacja w stolicy ani jaka bêdzie jego rola w najbli¿szym czasie. Jako dowódca Legionów by³ osob¹ znan¹ i s³awn¹. Wielu uwa¿a³o go za „mê¿a opatrznoœciowego”. 11 listopada Rada Regencyjna przekaza³a Pi³sudskiemu komendê nad nowym wojskiem polskim. Dzieñ ten zosta³ uznany póŸniej jako data odzyskania niepodleg³oœci przez Polskê. Kilka dni póŸniej Pi³sudski otrzyma³ pe³niê w³adzy jako Naczelnik Pañstwa. Wojska niemieckie rozpoczê³y ewakuacjê Warszawy pozostawiaj¹c uzbrojenie polskim ¿o³nierzom. Co z³o¿y³o siê na przyczyny odzyskania niepodleg³oœci przez Polskê jesieni¹ 1918 r.? Na pewno klêska pañstw zaborczych w wojnie europejskiej mia³a du¿e znaczenie. Olbrzymi¹ rolê spe³nili przywódcy polskich partii politycznych – ludowcy, narodowcy, socjaliœci. Osoba Józefa Pi³sudskiego zajmuje tu szczególne miejsce. Nawet bez Pi³sudskiego Polska odzyska³aby niepodleg³oœæ. By³aby to jednak Polska mniejsza i s³absza. Na koniec nale¿y podkreœliæ wolê samego narodu. Pragnienie odzyskania wolnoœci by³o u Polaków ogromne. Bez tego i bez pe³nej œwiadomoœci narodowej nie by³oby mo¿liwoœci odbudowania pañstwa polskiego w 1918 r.
jest przysz³oœæ zwyk³ych Amerykanów. „Prezydentura Trumpa, o któr¹ walczyliœmy i któr¹ wygraliœmy, skoñczy³a siê. Wci¹¿ dysponujemy potê¿nym ruchem i coœ na prezydenturze Trumpa zyskamy. Ale ta prezydentura siê skoñczy³a. Bêdzie coœ innego, bêdzie walka, bêd¹ dobre i z³e dni, ale ta prezydentura skoñczy³a siê” zadeklarowa³ przywódca populistycznego ruchu amerykañskich nacjonalistów gospodarczych w „The Weekly Standard”. Dodaj¹c, ¿e „skoncentruje siê na œciganiu establiszmentu”.
towa³a jego s³owa. I dalej: „Bardzo nieuczciwe media, ci wszyscy ludzie tam, z tymi wszystkimi kamerami”. W odpowiedzi – buczenie. „Oni nie informuj¹ o faktach. Tak jakby nie chcieli informowaæ, ¿e mówi³em ostro przeciw nienawiœci, bigoterii, przemocy oraz ¿e mocno potêpi³em neonazistów, wyznawców wy¿szoœci bia³ej rasy czy Ku-Klux-Klan”. „Mam nadziejê, ¿e choæ poka¿¹ ilu jest tutaj ludzi na tej sali. Ale oni nie robi¹ nawet tego. Jedyny moment kiedy pokazuj¹ t³umy to wtedy, gdy jest na sali jakiœ anarchista czy cz³owiek, który przeszkadza”. „Wszystkie stacje telewizyjne – CNN jest naprawdê z³e, ale dzisiaj rano ogl¹da³em ABC, nie ogl¹dam wiele, ale tym razem mieli tego malutkiego George’a Stephanopoulosa rozmawiaj¹cego z Nikki Haley, prawda? Malutki George”. No có¿, ¿adnemu republikaninowi besztanie mediów zaszkodziæ nie mo¿e.
Œroda noc¹ Z Bannonem czy bez, Trump oczywiœcie pozostaje Trumpem. We wtorek prezydent pojecha³ do Phoenix w Arizonie, gdzie w obecnoœci kilkunastu tysiêcy, mo¿e nawet ponad dwudziestu tysiêcy zwolenników, wyg³osi³ p³omienn¹ mowê, godn¹ najlepszych czasów kampanii wyborczej. Najwa¿niejsze zdanie z 77-minutowego przemówienia: „Media mog¹ mnie atakowaæ i ja to przyjmujê. Ale kiedy one atakuj¹ was, to dla mnie nieprzekraczalna linia”, którym towarzysz³o skandowanie „USA, USA, USA!”, „CNN sucks” czy „Zbuduj ten mur!”. W³aœciwie wiêkszoœæ przemówienia, to by³ atak na media i waszyngtoñskie elity, które rzucaj¹ k³ody pod nogi i próbuj¹ nie dopuœciæ do realizacji wyborczych obietnic Trumpa. Zaczê³o siê i skoñczy³o na ostrej retorycznej nagonce na media, „przeklêcie nieuczciwych” reporterów, którzy przekrêcaj¹ s³owa i czyny i produkuj¹ alternatywn¹ rzeczywistoœæ. „CNN nie chce aby jego zmniejszaj¹ca siê widownia zobaczy³a, co dzisiaj mam do powiedzenia” zadeklarowa³ Trump, choæ jako ¿ywo CNN ca³y czas na ¿ywo transmi-
Kazimierz Wierzbicki
* Codzienne æwiczenia z dok³adnoœci. Z uwa¿noœci. Na ka¿d¹ chwilê, ka¿dy gest. Æwiczenie w prze¿ywaniu i dok³adnym wykonywaniu czynnoœci. Nawet tych najbardziej banalnych, jak umycie widelca (¿eby nie by³o ¿adnych zacieków), wytarcie sto³u, przygotowanie posi³ku (dok³adnie, bez poœpiechu, pamiêtaj¹c o odpowiednich proporcjach i kolejnoœci czynnoœci). S³owem g³êbokie wnikanie w codzienn¹ tkankê ¿ycia, prze¿ywanie „tu i teraz”, jakby œwiat mia³ siê skoñczyæ za piêæ minut. Kto nigdy nie utraci³ kontroli nad swoim ¿yciem, nic nie zrozumie z tego codziennego doskonalenia dok³adnoœci i uwa¿noœci.
Jeremi Zaborowski
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
www.kurierplus.com
7
Robotnik spada 14 stóp w dó³ W dzisiejszym artykule przedstawiê sprawê trzydziestokilkuletniego mê¿czyzny, który uleg³ wypadkowi w pracy przy impregnacji i uszczelnianiu œcian oraz tynków w pomieszczeniach nowo powsta³ego budynku. By³a to pocz¹tkowa faza projektu i w wielu miejscach pod³o¿a znajdowa³y siê otwory, które zosta³y zakryte cienkimi sklejkami. Przynajmniej powinny, poniewa¿ jak siê okaza³o nie wszystkie z nich zosta³y zabezpieczone. Po skoñczeniu pracy w pomieszczeniu znajduj¹cym siê w lewym rogu na pierwszym piêtrze budynku pracownik uda³ siê do kolejnej czêœci, która nie by³a dobrze oœwietlona.Niespodziewanie straci³ grunt pod nogami i przelecia³ przez niezabezpieczony otwór. Mê¿czyzna run¹³ czternaœcie stóp w dó³, uderzaj¹c ty³em g³owy, szyj¹ i plecami o pod³o¿e. S³ysz¹c donoœny odg³os z piwnicy, jego koledzy zbiegli na dó³ by sprawdziæ co siê sta³o. Mê¿czyzna le¿a³ na betonowej posadzce, nie reaguj¹c na bodŸce zewnêtrzne. Pomimo za³o¿onego kasku, straci³ przytomnoœæ na kilka minut. Wezwano karetkê. Poszkodowany zosta³ niezw³ocznie przewieziony do szpitala. Przeœwietlenia rentgenowskie nie wykaza³y z³amañ. Lekarze wykonali tomografiê komputerow¹ mózgu, która nie wykaza³a wewnêtrznego krwotoku. Po wypisaniu ze szpitala poszkodowany rozpocz¹³ leczenie u neurologa i neuropsychologa, którzy zauwa¿yli u poszkodowanego powa¿ne trudnoœci z koncentracj¹ i utrat¹ pamiêci. Poszkodowany zauwa¿y³ tak¿e zmiany w swoim codziennym zachowaniu. Przyzna³, ¿e sta³
siê bardzo agresywny i podejrzliwy. Potwierdzi³y to wyniki badania DTI mózgu. Poszkodowany nie móg³ ju¿ wróciæ do pracy, w zwi¹zku z czym wszczête zosta³y dwie procedury prawne. Pierwsz¹ z nich by³o postêpowanie przed Workers” Compensation, drug¹ sprawa cywilna o odszkodowanie. Podczas gdy z Workers” Compensation poszkodowany uzyska³ czêœciowy zwrot utraconych zarobków i niezbêdn¹ opiekê medyczn¹, odszkodowania za ból i cierpienie oraz wszelkie straty ekonomiczne dochodzi³ w sprawie cywilnej wytoczonej przeciwko wykonawcy oraz w³aœcicielowi budynku. Poszkodowany wskaza³, ¿e pozwani naruszyli przepis 240 (1) Prawa Pracy, który stanowi najlepsz¹ podstawê do roszczenia odszkodowania za wypadek budowlany, poniewa¿ w takich przypadkach generalny wykonawca i w³aœciciel budynku ponosz¹ praktycznie absolutn¹ odpowiedzialnoœæ. W przypadku udowodnienia, ¿e stan faktyczny jest chroniony w³aœnie przez ten przepis, czêœciowa wina poszkodowanego nie ma znaczenia. Nale¿y jednak mieæ na uwadze, ¿e przepis nie chroni przypadków, gdy dzia³anie pracownika by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku lub poszkodowany zosta³ uznany za tzw. niepos³usznego pracownika. Poszkodowany zosta³ doskonale przygotowany do przes³uchania przed procesem. Spójne zeznania poszkodowanego i bezsprzeczny materia³ dowodowy da³y solidn¹ podstawê do szybkiego rozstrzygniêcia odpowiedzialnoœci pozwanych. S¹d przychyli³ siê bowiem do argumentacji poszkodo-
wanego, orzekaj¹c, ¿e pozwani naruszyli przepisy bezpieczeñstwa. Pozosta³a jeszcze kwestia udowodnienia rozmiaru obra¿eñ cielesnych i strat ekonomicznych. Na podstawie kolejnych testów, lekarz zdiagnozowa³ u poszkodowanego pourazowe uszkodzenie mózgu w czêœciach, które odpowiadaj¹ za myœlenie i bodŸce oraz ruch i dzia³anie. Przyzna³, ¿e jest to przyczyna zmiany nastrojów, braku kontroli i panowania nad emocjami oraz wybuchów agresji. W swojej opinii wskaza³, ¿e zaobserwowa³ u mê¿czyzny zaburzenia urojeniowe, brak zdolnoœci do podejmowania racjonalnych decyzji i trzeŸwego os¹du sytuacji. Poszkodowany zezna³, ¿e nie mo¿e ju¿ normalnie funkcjonowaæ w spo³eczeñstwie, podj¹æ pracy zarobkoJeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212-514-5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www. plattalaw. com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ status swojej sprawy s¹dowej
wej, ani przesy³aæ œrodków na utrzymanie rodziny mieszkaj¹cej za oceanem. Przyzna³, ¿e potêgujê to jego frustracjê i sprawi³o, ¿e straci³ ochotê do ¿ycia. Eksperci pozwanych uznali, ¿e zmiany w zachowaniu poszkodowanego nie maj¹ ¿adnego zwi¹zku z wypadkiem. Utrzymywali, ¿e mê¿czyzna symuluje. Co wiêcej, wskazali, ¿e poszkodowany dozna³ jedynie uszkodzenia tkanek miêkkich, a jego twierdzenia nie s¹ poparte badaniami medycznymi. Wszystko wskazywa³o na to, ¿e to ³awnicy oceni¹ stan faktyczny i wydadz¹ werdykt. Przed rozpoczêciem procesu, poszkodowany zgodzi³ siê jednak przyj¹æ odszkodowanie w wysokoœci $1,500,000 i sprawa zakoñczy³a siê ugod¹. m (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.
The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212-514-5100
Dobra, stara Polonia JAN LATUS I kto by siê spodziewa³, ¿e po blisko 30 latach utyskiwania na amerykañsk¹ Poloniê, bêd¹ j¹ teraz chwali³. Mo¿e z³agodnia³em z wiekiem? A mo¿e zapominam o z³ych doœwiadczeniach? Przyznajê, ¿e po przyjeŸdzie do Ameryki bi³em w Poloniê jak w bêben. Nie tylko na ni¹ pyszczy³em, ale i k³u³em j¹ piórem z³oœliwego dziennikarza. Wszyscy w ni¹ biliœmy jak w bêben, w tzw. star¹ Poloniê, czyli organizacje, domy narodowe, pikniki i parady, które ju¿ tu by³y gdy przyjechaliœmy. Najczêstszy zarzut wobec nich brzmia³: oni nie chc¹ nam pomóc, nowoprzyby³ym, tzw. emigracji solidarnoœciowej. Przygl¹daj¹ nam siê nieufnie, podejrzewaj¹ o komunistyczn¹ agenturalnoœæ – i mówi¹, ¿e pomóc nie s¹ w stanie. Bo nie maj¹ pieniêdzy, bo statut im nie pozwala na za³atwianie prac, po¿yczek, legalizacji pobytu. Zreszt¹, nie maj¹ takich uprawnieñ i mo¿liwoœci. Dostrzegaliœmy pewien komizm, fasadowoœæ, operetkowoœæ tych instytucji. Te napuszone tytu³y: prezesów, prezydentów, dyrektorów, skarbników, sekretarzy i komisarzy, prezesów honorowych i rad nadzorczych. Wiêcej bywa³o tytu³ów ni¿ cz³onków, i wiêcej cz³onków ni¿ pracy dla nich do rozdania. Te organizacje czêsto funkcjonowa³y bowiem w œwiecie urojonym, odrealnionym. Spotykano siê,
¿eby wybraæ zarz¹d, a potem by zarz¹d sk³ada³ sprawozdania sobie samemu. Dawano sobie odznaczenia, plakiety, z³ote puchary i statuetki z plastiku. W biuletynach opisywano w³asn¹ dzia³alnoœæ, na któr¹ sz³y zreszt¹ wszystkie sk³adki. M³odsze pokolenie Polonii nie mog³o siê nadziwiæ, ¿e jest przez „dziadków” lustrowane politycznie (sami potem jednak ich w tej mierze zakasowali). Dziwili siê te¿, ¿e te organizacje s¹ wewn¹trz takie sk³ócone (znowu – imigracja mojego pokolenia i tu przewy¿szy³a wszystko, co by³o przed ni¹). Te stare organizacje robi³y g³ównie bale, gale, parady, pikniki, festyny, a czasem wybory Miss (co akurat wszystkim nam siê podoba³o – odrobina erotyzmu w polonijnej parafii nie zaszkodzi). Tañczyli polkê, czêstowali kie³bas¹ i pierogami, a ich siedziby by³y w w¹tpliwym guœcie i zapuszczone. Patrzyliœmy te¿ z góry na star¹ Poloniê, ¿e tak ma³o znaczy w Ameryce. ¯e mocni w s³owach miêdzy sob¹, nie s¹ w stanie wywieraæ wp³ywu na amerykañsk¹ politykê. W odró¿nieniu np. od ¯ydów, których skrycie podziwialiœmy za wzajemne wspieranie siê i przebojowoœæ, starzy Polonusi to byli dla nas poczciwi dziadkowie i babcie, plebejskiego pochodzenia, bez jakichœ szczególnych karier, osi¹gniêæ i maj¹tków, wiêc dowartoœciowuj¹cych siê przez wzajemne obdarowywanie siê splendorami w swoich organizacjach. Czy coœ pomin¹³em? Chyba nie. Jakiœ stary Polonus i dzia³acz, gdy to przeczyta, mo¿e poczuje siê ura¿ony. Ale tak serio, czy nigdy tego nie s³ysza³? Przecie¿ tak mówiono i pisano o amerykañskiej Polonii przez kilkadziesi¹t lat. Pewnie w tych zarzutach i ocenach by³o du¿o racji. Dziœ jednak patrzê na star¹
Poloniê inaczej. £agodniej, nawet z sympati¹ i szacunkiem. Mo¿e dlatego, ¿e z perspektywy dzisiejszej Polski, gdzie wszystko: oceny patriotyzmu, walka polityczna, rozmowy miêdzy ludŸmi s¹ niezwykle przerysowanie i drapie¿ne, w tych starych domach narodowych wszystko by³o jakby na niby, jak w filmie rysunkowym o Rodzinie Muminków. Owszem, walczono o (bezp³atn¹) funkcjê prezesa, obra¿ano siê na inne organizacje, ale to w obecnej Polsce walka polityczna oznacza rzeczywiste z³amanie – lub szybkie zbudowanie – kariery, utratê wszystkiego lub „ustawienie siê” na ca³e ¿ycie. Chcia³bym siê jeszcze bardziej cofn¹æ w czasie, do Amerykanów polskiego pochodzenia. Znowu siê z nich naœmiewaliœmy: ¿e kaleczyli polski albo ju¿ wcale po polsku nie mówili, ¿e byli œmiesznie ubrani, i ¿e mieli wyidealizowan¹ wizjê ojczyzny. A jak¹ mieli mieæ? W tamtych czasach do Polski siê nie wraca³o, nawet nie jeŸdzi³o z wizytami. Po II wojnie œwiatowej wielu imigrantów mia³o zamkniêt¹ drogê do kraju – zreszt¹ nie chcieli o nim myœleæ jako realnej opcji, jak to jest dzisiaj. By³a to porzucona mi³oœæ z czasów m³odoœci, piêkny obraz opisywany przez rodziców i w klasyce literackiej. Im odleglejsze by³y polskie korzenie, tym z wiêksz¹ czu³oœci¹ ci ludzie mówili o Polsce. Nawet gdy zaledwie mieli, po prababci, jak¹œ domieszkê polskiej krwi, mówili o tym z dum¹ – bez ambiwalencji w ocenie kraju, któr¹ odznacza³o siê moje pokolenie. Z czu³oœci¹ patrzy³em na te panie w trwa³ej na g³owie, pobieraj¹ce pieni¹dze za bilety na bal. Ludzi zwyk³ych amerykañskich ¿ywotów i zawodów, którzy czuli siê uhonorowani – i dookreœleni pod
wzglêdem narodowoœciowym – gdy otrzymywali jakieœ polonijne wyró¿nienie. Dzieci i wnuki tych ludzi nie mówi³y oczywiœcie po polsku, czêsto nie by³y nigdy w naszym kraju, ale zawsze by³a w nich jakaœ duma. Zauwa¿my zreszt¹, ¿e i urodzone w Stanach dzieci ludzi mojego pokolenia, choæ czêsto ca³kowicie amerykañskie, maj¹ mimo wszystko (a mo¿e – w³aœnie dlatego?) pozytywne, akceptuj¹ce, a czasem entuzjastyczne, nastawienie do Polski. Powoli podupadaj¹, zamykaj¹ siê polskie parafie w Upstate New York, domy narodowe w Illinois, centra kultury w Connecticut i na Brooklynie. Czasem jakiœ polski dyplomata, gdy mu siê chce, pojedzie tam na uroczystoœæ. Widzi od razu, ¿e nie s¹ to grupy dynamiczne i przysz³oœciowe. Mimo wszystko, mo¿e poczuæ do tych szczerych patriotów szacunek. W realnym œwiecie – Polski (tylko) dla Polaków, Meksykanów w Meksyku – nie ma tego postawienia w nawias, którym zawsze koñczy siê odtworzenie narodowych elementów na obczyŸnie. Wspominam wiêc z sentymentem te z³ocone sale, biura wy³o¿one sztuczn¹ boazeri¹, dyplomy i proporczyki na œcianach, statuetki w gablotach, ten patriotyczny kicz bliski sercu wyró¿nionym dzia³aczom. Kto wie mo¿e lepiej, zamiast zanurzaæ siê w realnoœci i dos³ownoœci kraju, wybraæ do ¿ycia miejsce inne, neutralne, i tam budowaæ tego kraju makietê, wspomnienie o nim stworzone z wybranych przez nas elementów? Zamiast ¿yciem bie¿¹cym, ¿yæ wspomnieniami i marzeniami? Zamiast siê z¿ymaæ na Polskê, do niej têskniæ? m
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
8
Kartki z przemijania Po powrocie z Polski Nowy Jork wyda³ mi siê miastem œmierdz¹cym, brudnym, zat³oczonym i nadmiernie ju¿ przepe³nionym najró¿niejszymi dziwad³ami z ca³ego œwiata. Nie s¹ one dla mnie atrakcyjnymi obiektami, przeciwnie postrzegam je jako osoby niezupe³nie zdrowe umys³owo. Niezupe³nie zdrowe umys³owo s¹ równie¿ w moANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI im przekonaniu osoby wytatuowane. A jest ich coraz wiêcej. Krótko mówi¹c wszelkie tatua¿e odbieram jako przejaw – delikatnie mówi¹c – braku m¹droœci. Niezupe³nie zdrowe umys³owo wydaj¹ mi siê tak¿e monstrualnie grubasy. Wiem, ¿e pisz¹c to nara¿am siê zwolennikom niczym nie ograniczonej tolerancji, jestem jednak przekonany, ¿e nadszed³ ju¿ najwy¿szy czas, by nazywaæ rzeczy po imieniu i piêtnowaæ tak¿e i te przejawy g³upoty. Rzecz jasna nie mam na myœli tylko Nowego Jorku. Boli mnie te¿ nasza rodzima g³upota modna wci¹¿ i tolerowana w imiê fa³szywie rozumianej demokracji i swojskoœci. W pe³ni zgadzam ze zmar³ym kilka dni temu pisarzem Januszem G³owackim twierdz¹cym, i¿ tak g³upio jak obecnie jeszcze nie bylo. Ano nie by³o!
$
Ten¿e Janusz G³owacki – „Bo ogólnie jesteœmy narodem ³agodnym, szlachetnym i dobrodusznym. I to nie jest nawet nasza zas³uga. Po prostu tak¹ naturê otrzymaliœmy od Boga. Najlepszy dowód, ¿e powiesiliœmy tylko dwóch biskupów, zamordowaliœmy tylko jednego prezydenta i spaliliœmy tylko jedn¹ stodo³ê pe³n¹ ludzi. Mog¹ nam wiele zarzuciæ, ale jesteœmy wyrozumiali jak ma³o kto. W naszym kraju mo¿na okraœæ, ukraœæ, zdradziæ, oszukaæ, ostatecznie zamordowaæ i jakoœ tam zrozumiemy i wybaczymy (...) Tylko jednego wybaczyæ nie mo¿emy. Sukcesu.
$
Kiedy idê ulicami polskiego Greenpointu zawsze szokuje mnie prymitywny jêzyk rodaków i s³owo „kurwa” u¿ywane jako przecinek. Im prymitywniejszy rodak, tym wiêcej kurew. I nikt ju¿ na to nie zwraca uwagi. Przywykliœmy. Mê¿czyŸni dodaj¹ sobie „kurwami” mêskoœci, kobiety, sygnalizuj¹ nimi, ¿e s¹ równie silne jak mê¿czyŸni i nie dadz¹ sobie w kaszê dmuchaæ. Tak¿e w ojczyŸnie „kurwa” jest najpopularniejszym s³owem. Pisze siê i mówi o tym od lat, niestety bez ¿adnych rezultatów.
Pisarze, chc¹c pokazaæ, jak dobrze znaj¹ polsk¹ mowê i s¹ za pan brat z polsk¹ ulic¹, chlastaj¹ „kurwami” na lewo i prawo. Literatura ju¿ dawno przesta³a byæ wzorem mowy i nie jest te¿ kreatorem jej piêkna. Jêzyk wielkich klasyków na nikogo dziœ nie oddzia³ywuje, zaœ cz³owiek mówi¹cy poprawnie postrzegany jest jako relikt minionych epok, albo jako dziwak.
$
Na przedstawieniach sprowadzanych ze œwiata przez Lincoln Center i Brooklyn Academy od Music prawie nigdy nie widujê rodaków. Na przedstawieniach amerykañskich teatrów na szeroko pojêtym Broadway’u tak¿e nie s³ychaæ polskiej mowy. Myœlê zatem, ¿e w pojêciu Polaków teatr jest sztuk¹ elit tworzon¹ dla elit. W Polsce te elity stanowi¹ mo¿e piêæ procent populacji, zaœ wœród Polonii Amerykañskiej zaledwie jeden procent. Smutne. Rzutuje to silnie na nasze niewielkie znaczenie w Stanach.
$
Kiedy przed wieloma laty prowadzi³em przez kilka miesiêcy w „Nowym Dzienniku” stronê informuj¹c¹ o nadchodz¹cych wydarzeniach kulturalnych, rzadko kiedy ktoœ z czytelników pisa³ lub telefonowa³ do redakcji informuj¹c, ¿e obejrza³ coœ z tego, co poleca³em. O koncertach muzyki powa¿nej ju¿ nie wspominam, bo nie interesowa³ siê ni¹ niemal nikt. Podobnie by³o w „Naszym Radiu”, gdzie przez jakiœ czas prowadzi³em dzia³ kulturalny. Jednak pewnego razu dosta³em list od czytelniczki „Nowego Dziennika”, która napisa³a dos³ownie tak – „Szanowny Panie Redaktorze, bardzo Panu dziêkujê za polecane wydarzenia kulturalne. Wprawdzie nigdy na nie nie chodzê, ale dziêki Panu wiem, na czym nie by³am”. By³ to jeden z moich nielicznych „sukcesów” publicystyczno-radiowych.
$
Pisa³em ju¿ parokrotnie, ¿e potrzebny jest dobry film o Henryku S³awiku, polskim bohaterze, którzy uratowa³ oko³o piêciu tysiêcy ¯ydów. Jego ¿yciorys jest œwietnym materia³em na scenariusz i powieœæ biograficzn¹. By³ wybitnym dziennikarzem i aktywnym dzia³aczem plebistycytowym na Górnym Œl¹sku. Bra³ udzia³ w trzech kolejnych Powstaniach Œl¹skich, dzia³a³ w Polskiej Partii Socjalistycznej. Podczas II Wojny Œwiatowej wraz z Józsefem Antallem organizowa³ pomoc dla uchodŸców, którzy znaleŸli siê na Wêgrzech. Dziêki ich wysi³kom ocala³o prawie 20 tysiêcy uchodŸców, wœród nich oko³o piêciu tysiêcy wspomnianych ¯ydów. Niemcy aresztowali S³awika w 1944 roku. Podczas przes³uchañ nie przyzna³ siê
do znajomoœci z Antallem i ca³¹ odpowiedzialnoœæ wzi¹³ na siebie. Zosta³ powieszony w obozie koncentracyjnym w Mauthausen 23 sierpnia tego¿ roku. Po latach Yad Vashem odznaczy³ go tytu³em Sprawiedliwego Wœród Narodów Œwiata. Postaci¹ godn¹ upamiêtnienia jest tak¿e jego ¿ona Jadwiga, która prze¿y³a obóz w Ravensbruck. Œwiat jednak wci¹¿ niewiele wie o ma³¿eñstwie S³awików i Józsefie Antallu oraz o osobach, które im pomaga³y: Zdzis³awie Antoniewiczu, wêgierskich ksiê¿ach – Militosie Beresztoczym i Arpadem Hanauerze oraz prymasie Wêgier Jusztinianie Seredim. Polskie i wêgierskie placówki dyplomatyczne i polskie Instytuty Kultury dzia³aj¹ce za granic¹ rozs³awienie tych dwóch bohaterów na Zachodzie i w Ameryce powinny uczyniæ jednym z g³ównych celów swej dzia³alnoœci. Dziwiê siê, ¿e obecne polskie w³adze nie zamówi³y jeszcze odgórnie owego filmu. Czy¿by dlatego, ¿e S³awik by³ socjalist¹?
$
Skoro mowa o ratowaniu ¯ydów, warto przypomnieæ równie¿ nieznane dokonania w tej mierze mierze osób tak s³awnych jak Anna i Jaros³aw Iwaszkiewiczowie, Aleksander Zelwerowicz i jego córka Helena, czy Mieczys³aw Fogg. Oni tak¿e zostali odznaczeni przez Yad Vashem.
Najd³u¿sza wojna Ameryki 1í Pierwsza sprawa to zapowiedŸ, ¿e USA nie bêd¹ próbowa³y wprowadzaæ w Afganistanie demokracji na swój wzór. „Skoñczyliœmy z budowaniem spo³eczeñstw, jesteœmy w Afganistanie po to ¿eby zabijaæ terrorystów” – mówi³ Trump. Druga rzecz to zapowiedŸ wiêkszej presji na Pakistan, który wed³ug Stanów Zjednoczonych przymyka oczy na dzia³alnoœæ grup ekstremistycznych na swoim terytorium, destabilizuj¹cych Afganistan. W Pakistanie jak pamiêtamy przez kilka lat ukrywa³ siê Osama bin Laden, zabity ostatecznie przez amerykañskich komandosów w 2011 roku, czyli dziesiêæ lat po zamachu na World Trade Center. Gwoli sprawiedliwoœci trzeba powiedzieæ, ¿e Donald Trump nie jest pierwszym prezydentem, który potkn¹³ siê na Afganistanie. Jego poprzednik Barack Obama tak¿e zapowiada³ zakoñczenie tego konfliktu i tak¿e on po wprowadzaniu siê do Bia³ego Domu zmieni³ opiniê i ostatecznie uleg³ presji wojskowych. Tak czy inaczej wojna w Afganistanie trwaæ bêdzie nadal i nadal bêdzie ci¹¿yæ na bud¿ecie Ameryki. Zwróci³ na to uwagê miêdzy innymi republikañski gubernator Ohio John Kasich, który w oœwiadczeniu opublikowanym po wyst¹pieniu Trumpa
napisa³ m. in.: „16 lat i ponad 2 tys. zabitych ¿o³nierzy USA, to a¿ za du¿a cena za wyplenianie terroryzmu. Ameryki nie staæ na kolejne tego typu zobowi¹zania”. Trumpa skrytykowa³ równie¿ innych z jego by³ych rywali do prezydentury, republikanin z Kentucky, senator Rand Paul. „Misja w Afganistanie straci³a swój cel i s¹dzê, ¿e wysy³anie tam kolejnych ¿o³nierzy to fatalny pomys³” – powiedzia³ Paul. Prezydent zwiêkszenie liczby ¿o³nierzy uzasadni³ tym, ¿e Stany Zjednoczone nie mog¹ sobie pozwoliæ na to by w regionie powsta³a pustka i tym samym warunki dla dzia³ania organizacji terrorystycznych. Faktem jest jednak, ¿e po 16 latach konfliktu osi¹gniêcia w tej dziedzinie s¹ raczej niewielkie. Talibowie z ca³¹ pewnoœci¹ nie stracili swojej si³y, a wrêcz przeciwnie w ostatnim okresie nawet zwiêkszyli wp³ywy. Afganistan nadal jest centrum handlu narkotykami, zw³aszcza heroin¹, a afgañski rz¹d kontroluje jedynie mniejsz¹ czêœæ kraju. Decyzja o przed³u¿eniu tej wojny to dobra wiadomoœæ jedynie dla amerykañskich koncernów wojskowych. Ich akcje po wyst¹pieniu Donalda Trumpa posz³y zreszt¹ w górê.
Tomasz Bagnowski
u
$
W moich snach ponownie pojawia siê Chrystus. Który to ju¿ raz? Czeka na mnie w bia³ej szacie stoj¹c na morskiej b³êkitnej wodzie, a kiedy siê doñ zbli¿am, unosz¹c siê nad t¹ wod¹, on oddala siê trochê, po czym przystaje i dalej czeka. Ja zatem znowu idê ku niemu i kiedy siê ju¿ zbli¿am na tak¹ odleg³oœæ, ¿e dobrze widzê jego sylwetkê, on znowu siê oddala. Kiedy, po którymœ oddaleniu, nie chcê ju¿ dalej iœæ, on przywo³uje mnie rêk¹. I id¹c ku niemu ponownie, budzê siê roz¿alony, ¿e znowu doñ nie doszed³em. Wêdrowanie ku Chrystusowi jest moim najczêstszym snem od dzieciñstwa. Czasem w snach on sam pojawia³ siê na mojej drodze np. jad¹c na osio³ku. Bywa³o, ¿e objawia³ mi siê w nich jako rzeŸba. Mo¿e dlatego, ¿e kiedy pracowa³em w Teatrze Nowym w £odzi, mija³em rzeŸbê przedstawiajac¹ Chrystusa, kiedy szed³em do swego pokoju za scen¹. Zawsze j¹ dotyka³em. By³a piêkna sama w sobie. Tak piêkna, jak i spektakl „Dialogus de Passione”, w którym gra³a. Wyre¿yserowa³ go ateista i by³y komunista – Kazimierz Dejmek. Przedstawienia religijne wychodzi³y mu tak œwietnie, ¿e ksiê¿a polecali je z ambony. Tak to w niedawnych dziejach polskiego teatru bywa³o.
Amerykañski ¿o³nierz w Afganistanie.
m
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
www.kurierplus.com
9
Wszystko zaczyna siê od g³owy
Psychiczne mo¿liwoœci organizmu nie. W³aœciwe dzia³anie i myœlenie jest praktyczn¹ metod¹ osi¹gania sukcesu. Zapomnijmy o rzeczach nieprzyjemnych, przestañmy je wspominaæ. Wybierajmy z naszego banku pamiêciowego tylko myœli pozytywne, pozwalaj¹c znikn¹æ innym. Nasza wiara w siebie natychmiast wzroœnie. To du¿y krok w kierunku pokonania lêku, wynikaj¹cego z przechowywania w sobie negatywnych zdarzeñ.
K ATARZYNA D OROSZ Ka¿dy cz³owiek pragnie szczêœcia, co wiêcej, ma prawo byæ szczêœliwy. Na drodze do szczêœcia staj¹ ró¿ne zdarzenia -w szczególnoœci przebyte choroby. Przyczyny rozmaitych schorzeñ tkwi¹ zaœ nie tylko w ciele, ale przede wszystkim w ludzkiej psychice. Nale¿¹ do nich: infekcje, z³e nawyki ¿ywieniowe, niedostatek œwiat³a i czystego powietrza, nadmierne zmêczenie, przepracowanie i stres, niepokój, brak ruchu, æwiczeñ, niedobór snu, nieprawid³owe oddychanie, negatywne uczucia, pesymizm. Dr Marian Pomorski podkreœla, ¿e du¿o zale¿y od naszych myœli. Ka¿da myœl jest realn¹ si³¹, cz¹stk¹ tworz¹cego siê losu z³ego lub dobrego. Pozytywne myœli mog¹ wyznaczyæ po¿yteczne ¿yciowe zdarzenia. Zmieñmy zatem nasz sposób myœlenia na: „Jestem kimœ wa¿nym. Mam wszystko, czego potrzebujê”. Klucz do osi¹gniêcia tego, czego pragniemy, tkwi w naszym pozytywnym stosunku do siebie samego. Jedyn¹ konkretn¹ podstaw¹ do oceny nas przez innych jest nasze dzia³anie. A naszym dzia³aniem kieruje nasze myœlenie. Jesteœmy tym, czym jesteœmy w swoim umyœle. Prentice Mulford odniós³ siê do skutków niepozytywnych myœli i uczuæ, pisz¹c: „Z³y humor i niesamodzielnoœæ to choroby. Chory duch stwarza chore cia³o. Wiêkszoœæ chorych œciele sobie duchowo przysz³e ³o¿e boleœci wœród d³ugotrwa³ej, wieloletniej pracy przygotowawczej. Kto oczekuje nieszczêœcia, ten jednoczeœnie prosi o nie i otrzyma je. Wszystko, co nas spotyka, jest skutkiem d³ugo pielêgnowanego nastroju. Ka¿da duchowa u³omnoœæ, w której trwamy przez pewien czas, kieruje nas w ¿yciu ku rzeczom, odpowiadaj¹cym tej sk³onnoœci. Myœli, które najczêœciej snuj¹ siê w naszej g³owie, urzeczywistniaj¹ siê najsilniej w organizmie. Æwicz siê w sztuce oczekiwania powodzenia. Spokojne oczekiwanie powodzenia jest w ogóle najlepszym, najp³odniejszym sposobem u¿ycia swej myœlowej si³y, jaki tylko istnieje na œwiecie”. Kto nie ma g³êboko zakorzenionego poczucia w³asnej wartoœci, jest skazany na przeciêtnoœæ. Trzeba to sobie wyraŸnie powiedzieæ: „Aby osi¹gn¹æ sukces, trzeba czuæ siê wa¿nym”. Jeœli damy odczuæ innym, ¿e coœ dla nas znacz¹, sami nabierzemy poczucia wiêkszej wartoœci w³asnej. Postêpuj¹c zawsze zgodnie z naszym sumieniem, uchronimy siê przed kompleksem winy, który dzia³a destruktyw-
To nie szczêœcie decyduje o naszym losie. Zastanówmy siê, co wydaje nam siê szczêœciem u innych, a stwierdzimy, ¿e to nie los, lecz rozwaga, planowane dzia³anie i pozytywne myœlenie s¹ warunkiem ich powodzenia. Jeœli nawet cz³owieka sukcesu spotyka pora¿ka, wyci¹ga z tego wnioski i w efekcie na tym zyskuje. A zatem nie oddawajmy siê mrzonkom i nie trwoñmy energii na myœl o sukcesie lecz koncentrujmy siê na tym, by rozwijaæ w sobie cechy, które zagwarantuj¹ nam zwyciêstwo. Pamiêtajmy, ¿e ka¿dy jest kowalem w³asnego losu. „Ca³e ¿ycie jest niewol¹. Nale¿y wiêc pogodziæ siê z losem, jak najmniej ubolewaæ nad nim i chwytaæ ka¿d¹ korzyœæ, jaka z nim siê ³¹czy. ¯adne po³o¿enie nie jest a¿ tak straszne, by cz³owiek obdarzony równowag¹ ducha nie znalaz³ w nim jakiejœ pociechy” – Seneka M³odszy Wypracujmy w sobie pozytywny stosunek do naszego wieku. Myœlmy, ¿e nigdy nie jesteœmy „za starzy”, lecz dostatecznie m³odzi, aby móc wykonaæ dane zadanie. Rozbudzajmy w sobie m³odzieñczy entuzjazm. Czujmy siê m³odo. W przysz³oœci zajmujmy siê tym, co najbardziej lubimy. Za póŸno na coœ jest dopiero wówczas, kiedy myœlimy, ¿e jest za póŸno. Powtarzajmy sobie: „Wezmê siê do tego teraz. Mam przecie¿ najlepsze lata swego ¿ycia przed sob¹.” Stare powiedzenie g³osi: „By³o mi ¿al samego siebie, ¿e mam dziurawe buty, dopóki nie spotka³em cz³owieka bez nóg.” Zamiast narzekaæ, ¿e Ÿle siê czujemy, b¹dŸmy zadowoleni, ¿e jesteœmy jeszcze w miarê zdrowi. Ju¿ samo zadowolenie ze swego stanu zdrowia bêdzie silnym œrodkiem uodparniaj¹cym przeciwko bólom, dolegliwoœciom i prawdziwym chorobom. Ca³y czas pamiêtajmy, ¿e jesteœmy lepsi, ni¿ nam siê wydaje. Jesteœmy zdrowsi ni¿ s¹dzimy. B¹dŸmy szczêœliwi, ¿e nasze zdrowie jest takie, jakie jest. Pamiêtajmy, ¿e lepiej siê zu¿ywaæ ni¿ rdzewieæ.
Wzmacniaj¹ca maca Macê, roœlinê z rodziny kapustowatych, uprawia siê od ponad dwóch tysiêcy lat. Roœnie na stromych zboczach szczytów Andów w Peru, wystêpuje te¿ w Boliwii. Nazywana jest „skarbem Inków”. Ma postaæ jadalnego korzenia. D³ugowieczni Indianie Keczua z Peru stosuj¹ macê jako œrodek wzmacniaj¹cy – korzeñ ten znalaz³ bowiem zastosowanie w stanach wycieñczenia, os³abienia, niedo¿ywienia oraz w okresie rekonwalescencji. Je¿eli spojrzymy na sk³ad korzenia macy to w wiêkszoœci zawiera ona bia³ko, cukier oraz b³onnik. Wa¿ne s¹ jednak tak¿e posiadane sk³adniki od¿ywcze, które sprawiaj¹, ¿e spo¿ywanie macy jest takie zdrowe: • 19 ró¿nych rodzajów aminokwasów • Kwasy t³uszczowe, w tym kwas linolowy, kwasy oleinowe czy te¿ kwas palmitynowy • Niezbêdne witaminy • Polisacharydy • Selen, magnez, wapñ, ¿elazo i inne minera³y i sk³adniki od¿ywcze Maca jest potê¿nym adaptogenem, czyli potrafi dostosowaæ siê do ca³ego organizmu i uodporniæ go na ró¿ne trudne sytuacje i stres. 1. Maca wp³ywa pozytywnie na umys³. Jej spo¿ywanie poprawia intelekt, u³atwia przyswajanie informacji oraz zapamiêtywanie, poprawia tak¿e nastrój i ma dzia³anie antydepresyjne, poprawia równie¿ funkcjonowanie neuroprzekaŸników. 2. Naukowcy potwierdzili ¿e maca, dziêki zapobieganiu ubytkom w tkance chrzêstnej i kostnej, zapobiega takim chorobom jak osteoporoza i zapalenie stawów. 3. Maca poprzez regulacjê gospodarki hormonalnej ³agodzi przebieg menopauzy u kobiet, a u mê¿czyzn wspomaga leczenie bezp³odnoœci. Maca dostarcza organizmowi dobrze przyswajalne bia³ko, przez co zalecana jest dla osób, które prowadz¹ aktywny tryb ¿ycia, a ich organizm jest zmuszany do intensywnego wysi³ku umys³owego i fizycznego. Wykazuje dzia³anie wzmacniaj¹ce organizm, zw³aszcza w stanach os³abienia, wycieñczenia i niedo¿ywienia organizmu, lub w czasie rekonwalescencji oraz w okresie wzrostu. Maca jest uwa¿ana równie¿ za roœlinê poprawiaj¹c¹ pamiêæ i zdolnoœæ przyswajania wiedzy. Jest dostarczycielem substancji wzmacniaj¹cych budowê i wytrzyma³oœæ miêœni szkieletowych. Maca stanowi cenne uzupe³nienie diety. Warto pamiêtaæ, ¿e niejednokrotnie najwiêksze znaczenie dla naszego zdrowia i najprostsze rozwi¹zanie niesie ze sob¹ natura. Niezale¿nie od tego, z jakim problemem zdrowotnym siê zmagamy, naturalne œrodki, takie jak zio³a czy grzyby, mog¹ nam niezwykle pomóc w osi¹gniêciu pe³nego zdrowia. Niezale¿nie od nasilenia objawów, stylu ¿ycia, czy problemu z jakim siê zmagamy, warto jest wst¹piæ do Markowej Apteki i zapytaæ siê o wyci¹g z roœliny MACA produkowany przez firmê BIO NATURALS. Maca jest bogata w ca³y szereg sk³adników od¿ywczych, takich jak aminokwasy (razem 20, w tym 7 niezbêdnych aminokwasów), witaminy – A, B1, B2, B6, C, E, kwasy t³uszczowe – kwas linolowy, kwas palmitynowy i kwas oleinowy oraz minera³y: ¿elazo, potas, miedŸ, cynk, wapno, sód i mangan. Zawiera cztery razy wiêcej b³onnika i piêæ razy wiêcej bia³ka ni¿ ziemniak.
¯ycie jest po to by siê nim cieszyæ. Nie marnujmy go! Nie traæmy ¿ycia. m
Katarzyna Dorosz
Jest cz³onkiem Rady ds. Polityki Senioralnej w Polsce i Expertem ds. Seniorów w UE. Wydawc¹ magazynu dla seniorów „Radoœæ ¯ycia” w Polsce. Autork¹ ksi¹¿ki dla seniorów pt. „Droga do szczêœcia” i wyk³adowc¹ na Uniwersytetach Trzeciego Wieku oraz za³o¿ycielk¹ pierwszej telewizji internetowej dla osób 50+ o zasiêgu miêdzynarodowym – acti50. tv.
www.MarkowaApteka.com
This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.
ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz
NOWY JORK
NR 30
PLAKATY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
KALENDARZ WETERANA 26 sierpnia 1944 – 26. dzieñ powstania warszawskiego: Stare Miasto by³o nadal celem najsilniejszych ataków niemieckich z ziemi i powietrza. W ostrzelanej Kamienicy £yszkiewicza na Nowym Mieœcie podczas odprawy zginê³o piêciu cz³onków sztabu Armii Ludowej. 27 sierpnia 1920 – Wojna polsko-bolszewicka: uciekaj¹cy po przegranej Bitwie Warszawskiej sowieci przekazali Wilno Litwinom. 27. dzieñ powstania warszawskiego: reorganizacja polskich oddzia³ów obrony Starego Miasta. Niemcy po ciê¿kich walkach zajêli katedrê warszawsk¹. 28 sierpnia 1944 – 28. dzieñ powstania warszawskiego: gmach Polskiej Wytwórni Papierów Wartoœciowych zosta³ opanowany przez hitlerowskie oddzia³y licz¹ce 1600 ¿o³nierzy. 1946 – 18-letnia Danuta Siedzikówna ps. „Inka”, sanitariuszka i ³¹czniczka 5. Wileñskiej Brygady Armii Krajowej i jej wspó³towarzysz z oddzia³u Feliks Selmanowicz ps. „Zagoñczyk” zostali zastrzeleni w wiêzieniu przy ul. Kurkowej w Gdañsku.
Plakat mobilizacyjny „Do broni w szeregach AK”, autorstwa artystów Edmunda Burke i Mieczys³awa Jurgielewicza.
29 sierpnia 1944 – 29. dzieñ powstania warszawskiego: Artyleria niemiecka zburzy³a zak³ady Fiata i koœció³ Nawiedzenia Najœwiêtszej Marii Panny. Rz¹dy Wielkiej Brytanii i USA og³osi³y przyznanie ¿o³nierzom AK praw kombatanckich, uznaj¹c j¹ za integraln¹ czêœæ Polskich Si³ Zbrojnych. Dzieñ póŸniej alianci wymusili na w³adzach III Rzeszy stosowanie wobec jeñców postanowieñ konwencji genewskiej. 30 sierpnia 1944 – 30. dzieñ powstania warszawskiego: czêœciowa ewakuacja kana³ami za³ogi Starego Miasta do Œródmieœcia. 31 sierpnia 1939 – Prowokacja gliwicka: Niemcy sfingowali napad polskich dywersantów na radiostacjê gliwick¹, daj¹c tym sobie pretekst do ataku na Polskê.
"Niech ¿yje Rz¹d Rzeczypospolitej – Czeœæ walecznej Armii Krajowej – 1 VIII 1944" - autor nieznany.
1944: 31. dzieñ powstania warszawskiego: ca³kowitemu zniszczeniu uleg³ Pasa¿ Simonsa. PKWN wyda³ dekret O wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy.
Apel do czytelników Kuriera Plus Szanowni Pañstwo! Je¿eli jesteœcie cz³onkami Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej poproœcie, aby wasze obowi¹zkowe roczne sk³adki w tej instytucji ($10.00) zosta³y przeznaczone na Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. W ten sposób pomo¿ecie naszej organizacji.
26 sierpnia 2017
“Ka¿dy pocisk - jeden Niemiec” Henryka Chmielewskiego.
„Inter arma silent Musae”. Poœród orê¿a muzy milcz¹ – to stara ³aciñska maksyma. Czy na pewno milcz¹? Kiedy wybuch³o powstanie warszawskie m³ode pokolenie twórców stanê³o przed wyborem miêdzy piórem i karabinem, pêdzlem i granatem. I chocia¿ m³odzi artyœci czuli siê przede wszystkim ¿o³nierzami Armii Krajowej, w powstaniu warszawskim stawili siê t³umnie do walki, nie tylko z broni¹ w rêku. Od pierwszych godzin powstania dzia³a³a grupa plastyków przy Wydziale Propagandy Komendy G³ównej Armii Krajowej. Byli to g³ównie ludzie zwi¹zani z konspiracj¹ lub odciêci od swoich oddzia³ów ¿o³nierze artyœci. W sk³ad zespo³u plastyków wchodzili miêdzy innymi: Leon Michalski, Henryk Chmielewski ps. „Jupiter”, Stanis³aw Fiszer, Jan Marcin Szancer, Aleksander So³tan, Zofia Siemaszko i Jan Chrzan. Referatem Graficznym kierowa³ Mieczys³aw Jurgielewicz ps. „Narbutt” wraz ze swoim zastêpc¹ Stanis³awem Tomaszewskim ps. „Miedza”. „Trudno wprost uwierzyæ, ¿e w czasie powstania warszawskiego napisano kilkadziesi¹t wierszy i piosenek, zorganizowano ponad 50 spotkañ estradowych z aktorami i œpiewakami, kilka przedstawieñ teatrzyku kukie³kowego dla dzieci, wiele koncertów wybitnych muzyków i kompozytorów, nadano kilkaset audycji Polskiego Radia i radiostacji Armii Krajowej „B³yskawica”, wydano ponad 150 tytu³ów prasy powstañczej, zaprojektowano i wydrukowano kilka plakatów kolorowych, seriê znaczków pocztowych, tysi¹ce orze³ków i innych emblematów. Wykonano równie¿ kilkaset rysunków i portretów oraz nakrêcono 15 tysiêcy metrów taœmy filmowej. Na specjaln¹ uwagê zas³uguje liczba ponad 10 tysiêcy fotografii zrobionych w czasie powstania.” (Stanis³aw Kopf, „Muzy tamtych dni”, Wydawnictwo Askon, Warszawa 2002) Komendant Okrêgu Warszawskiego AK p³k Antoni Chruœciel ps. „Monter” w rozkazie z 15 sierpnia 1944 roku nawo³ywa³: „Od pierwszych strza³ów w stolicy pracuj¹ i walcz¹ ¿o³nierze propagandy, sprawozdawcy prasowi, fotoreporterzy, filmowcy, patrole megafonowe, kolporterzy i instruktorki P¯ (Pomoc ¯o³nierzowi, tzw. Pe¿etki). Wzywam wszystkich ¿o³nierzy do udzielenia im pomocy w ich pracy, pamiêtaj¹c, ¿e u³atwia ona znoszenie trudów wojny, uodparnia na wstrz¹sy psychiczne (...)”. Na prze³omie sierpnia i wrzeœnia 1944 r. w Biurze Informacji i Propagandy Okrêgu Warszawskiego AK powsta³a myœl wydrukowania w³asnych znaczków na u¿ytek poczty powstañczej. Og³oszono konkurs, w wyniku którego zatwierdzony zosta³ projekt artysty grafika Stanis³awa Tomaszewskiego ps. „Miedza”. Znaczki bez oznaczonej wartoœci, by³y wydrukowane w piêciu kolorach odpowiadaj¹cych piêciu Obwodom Wojskowym, na które podzielona by³a Warsza-
wa. Przydzielenie znaczków w jednym kolorze danemu Obwodowi Wojskowemu mia³o u³atwiæ segregowanie listów w oddzia³ach pocztowych. Zamys³u tego nie da³o siê jednak zrealizowaæ w zwi¹zku z szybko postêpuj¹c¹ utrat¹ ³¹cznoœci z poszczególnymi dzielnicami miasta. Znaczki, w ogólnym nak³adzie 13.750 sztuk, wykona³y Wojskowe Zak³ady Wydawnicze, co by³o nie byle jakim osi¹gniêciem technicznym, gdy¿ drukowano je na precyzyjnych maszynach i kliszach.
„Warszawskie dzieci pójdziemy w bój” – projekt Stanis³awa Miedzy-Tomaszewskiego.
Znaczki poczty polowej. Wydrukowano je w kilku kolorach w nak³adzie 13 tys. egzemplarzy. Projekt Stanis³aw Tomaszewski ps. "Miedza" i Marian Sigmunt.
“W walce - odwet za krew tysiêcy Polaków” - projekt Stanis³awa Miedzy-Tomaszewskiego.
Powstanie warszawskie mobilizowa³o nie tylko do walk zbrojnych z niemieckim okupantem, ale i do manifestowania patriotycznych postaw. Panowa³o wtedy powszechne zapotrzebowanie spo³eczne na symbole narodowe. Artyœci graficy, malarze i dekoratorzy projektowali emblematy pañstwowe, napisy ostrzegawcze i tablice informacyjne. Drukowano barwne plakaty, ilustrowane gazetki œcienne, god³a pañstwowe, ró¿nego rodzaju ilustracje oraz znaczki pocztowe. W ci¹gu tych dwóch miesiêcy wydrukowano tak¿e ponad sto czterdzieœci tytu³ów prasy powstañczej! Drukarnie pracowa³y w ró¿nych dzielnicach miasta, zmieniaj¹c pomieszczenia i uzupe³niaj¹c personel nowymi ochotnikami. Z dnia na dzieñ na murach i parkanach przybywa³o kolorowych rysunków: oficjalny afisz z bia³ym or³em na czerwonym tle i has³em: „Niech ¿yje Rz¹d Rzeczypospolitej – Czeœæ walecznej Armii Krajowej – 1 VIII 1944”, „Do broni w szeregach AK!” Mieczys³awa Jurgiejewicza, plakat wed³ug projektu Stanis³awa Miedzy-Tomaszewskiego „Warszawskie dzieci pójdziemy w bój”, który nawi¹zuje do s³ynnej pieœni Stanis³awa Ryszarda Dobrowolskiego, napisanej jeszcze przed wybuchem powstania, „Ka¿dy pocisk – jeden Niemiec” – dzie³o Henryka Chmielewskiego, afisz powielony w tysi¹cach egzemplarzy, zagrzewa³ nie tylko do walki, ale te¿ do oszczêdzania amunicji.
Fotografia z Powstania Warszawskiego. Œródmieœcie Pó³nocne. £¹czniczka Bo¿ena Grabowska „Magda” stoj¹ca pod kamienic¹ przy ulicy Moniuszki 7. Na œcianie widoczne plakaty powstañcze.
„Miedza”
Stanis³aw Tomaszewski „Miedza” – bohater g³oœnej mistyfikacji polskiego ruchu oporu. Fot. Archiwum Muzeum Karykatury im. Eryka Lipiñskiego w Warszawie.
Najbardziej znane i rozpoznawalne plakaty wysz³y spod pêdzla wspomnianego wczeœniej artysty plastyka Stanis³awa Tomaszewskiego ps. „Miedza”. By³ on tak¿e autorem winiety konspiracyjnego Biuletynu Informacyjnego oraz ok³adek i rysunków do broszur i ksi¹¿ek drukowanych przez Tajne Wojskowe Zak³ady Wydawnicze. Projektowa³ znaczki poczty polowej i dywersyjne banknoty. Najbardziej znana jest piêciomarkówka, podrzucana ¿o³nierzom niemieckim jad¹cym na front wschodni, na pozór nieró¿ni¹ca siê od orygina³u, która nosi³a napis: „5 marek odszkodowania otrzyma twoja rodzina, gdy zginiesz na froncie wschodnim” i podpis „Hitlerowska rzeŸnia”. Na krótko przed wybuchem II wojny œwiatowej, Tomaszewski ukoñczy³ Akademiê Sztuk Piêknych w Warszawie, studiowa³ architekturê wnêtrz i malarstwo sztalugowe. Uchodzi³ za wybitnie utalentowanego studenta. Od pierwszych miesiêcy niemieckiej okupacji by³ zwi¹zany z ruchem oporu: najpierw w szeregach S³u¿by Zwyciêstwu Polski, potem Zwi¹zku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Z tamtego okresu pochodz¹ rysunki Tomaszewskiego, przedstawiaj¹ce przera¿aj¹ce obrazy z okupowanej Warszawy, ca³¹ grozê ¿ycia, bestialskie mordy na Polakach. Tworzy³ wówczas pod ró¿nymi pseudonimami: „Malarz”, „Bartoszek” i najbardziej znany – „Miedza”. Podczas okupacji pracowa³ w Departamencie Informacji, gdzie mia³ dostêp do fotografii
„Tygrys do budy” – projekt Stanis³awa MiedzyTomaszewskiego.
„Oto dziœ dzieñ krwi i chwa³y – projekt Stanis³awa Miedzy-Tomaszewskiego.
dokumentuj¹cych niemieckie zbrodnie w Polsce. W ukryciu kopiowa³ te zdjêcia. Tê bezcenn¹ dokumentacjê przerzucano do Londynu, gdzie by³a nastêpnie dowodem w procesach norymberskich. W roku 1941 Tomaszewski zosta³ aresztowany przez gestapo i osadzony w wiêzieniu na Pawiaku. Jego brawurowa ucieczka sta³a siê kanw¹ filmu z 1984 r. pt. „Umar³em, aby ¿yæ” w re¿yserii Stanis³awa Jêdrki. Bity, torturowany, na skraju za³amania, w grypsach przesy³anych za wiêzienny mur prosi³ o cyjanek. Nie wierzy³ w mo¿liwoœæ ucieczki. „Wiedzia³em, ¿e nie zdradzê, ale po wstêpnym biciu zdawa³em sobie sprawê, co mnie dalej czeka. Z meldunków, jakie otrzymywaliœmy w konspiracji, dok³adnie znane mi by³y metody stosowane przez Gestapo. Ma³o dociekliwego i rozumowego prowadzenia œledztwa – natomiast du¿o bicia i tortur. Równoczeœnie myœla³em, aby w czasie wyprowadzania mnie z lokalu drukarni próbowaæ ucieczki. Oczywiœcie, by³o to z góry skazane na niepowodzenie, ale mogli mnie zastrzeliæ i unikn¹³bym w ten sposób dalszego œledztwa.” (St. Tomaszewski „Benefis konspiratora”). Uratowa³y go konspiracyjne w³adze – najpierw celowo zara¿ono go tyfusem, potem, gdy ju¿ by³ w szpitalu, upozorowano atak wyrostka, a na sali operacyjnej podmieniono go na cia³o zmar³ego wczeœniej pacjenta. W mieœcie ukaza³y siê nekrologi, odby³ siê fikcyjny pogrzeb. Stanis³aw Tomaszewski otrzyma³ now¹ to¿samoœæ – Stanis³aw Wiœniewski i ponownie w³¹czy³ siê do dzia³alnoœci konspiracyj-
nej. Do koñca wojny dzia³a³ z ukrycia. Do 1946 roku by³ jednym z projektantów Grobów Pañskich w koœciele œw. Anny w Warszawie. Groby Pañskie i ¿³óbki bo¿onarodzeniowe w tym koœciele, nawi¹zuj¹ce do aktualnej sytuacji kraju, projektowa³ tak¿e podczas stanu wojennego i do koñca lat 80. Wyk³ada³ na warszawskiej Akademii Sztuk Piêknych. Zaprojektowa³ miêdzy innymi wnêtrze ksiêgarni przy Trakcie Królewskim, o³tarz Koœcio³a na Kamionku, sale restauracyjne Hotelu Bristol w Warszawie. Mia³ wiele wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granic¹. Zmar³ w 2000 roku w wieku 87 lat. Pochowany jest na Pow¹zkach. Zosta³ odznaczony Krzy¿em Walecznych. Stanis³aw Miedza-Tomaszewski by³ ojcem chrzestnym prezydenta RP Lecha Kaczyñskiego oraz mê¿em Ireny, siostry Jadwigi Kaczyñskiej. Podobno to on namówi³ braci Kaczyñskich do wziêcia udzia³u w castingu do filmu „O dwóch takich, co ukradli ksiê¿yc”. Warto dodaæ, ¿e Tomaszewski mia³ brata – Jerzego – s³ynnego fotografa, dokumentalistê powstania warszawskiego. Przygotowanie i opracowanie: T. Lachowicz, J. Szczepkowska
KSIÊGARNIA Hieronim Wyszyñski Historia jednego ¿ycia Warszawa 2006 Cena $20.00 (z wysy³k¹ $25)
S³awomir Cenckiewicz Atomowy szpieg Poznañ 2017 Cena: $25 z wysy³k¹: $30
Teofil Lachowicz Dla Ojczyzny ratowania. Szkice z dziejów wychodŸstwa polskiego w Ameryce i inne £ódŸ, 2007 Cena: $25 (z wysy³k¹: $30)
Jedna z najs³ynniejszych okupacyjnych karykatur autorstwa Stanis³awa Tomaszewskiego "Miedzy".
Czeki z zamówieniem prosimy wystawiaæ na: P.A.V.A., District 2. i wys³aæ na adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com tel. (212) 358-0306 www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
12
GRUBE
u
RYBY
i
PLOTKI
www.kurierplus.com
Weronika Kwiatkowska
Ania Przybylska.
Ania Przybylska i Rados³aw Piwowarski. u
„Ona mia³a w sobie coœ takiego, ¿e ludzie j¹ kochali. To taka Julia Roberts. Gdyby urodzi³a siê w Ameryce, by³aby œwiatow¹ gwiazd¹” – mówiono o Annie Przybylskiej, aktorce, która po dwuletniej walce z rakiem trzustki zmar³a maj¹c zaledwie 35 lat. Film biograficzny planowano od bardzo dawna. Rados³aw Piwowarski wpad³ na pomys³ jego nakrêcenia ju¿ na pogrzebie Przybylskiej. „Raptem miasto ca³e na bia³o, ludzie stoj¹ i p³acz¹” – wspomina. „Policja zatrzymuje ruch, wojsko salutuje. Nigdy tak na ni¹ nie patrzy³em, a wtedy dotar³o do mnie, ¿e na naszych oczach narodzi³ siê mit, bo m³odo umar³a”- stwierdzi³. Scenariusz do „Gwiazdy” (roboczy tytu³ filmu) podobno jest gotowy, ale – jak twierdz¹ tabloidy – nie zosta³ dobrze przyjêty przez rodzinê. „Zrozumia³em, ¿e – i znowu nie wiem kto, producenci?chc¹, bym zrobi³ film o „Annie Boskiej”, która nie klnie, nie jada kaszanki, nie dostanie ode mnie bu³ki w nagrodê za dobrze zagran¹ scenê”- opowiada re¿yser. „Kiedy rano na plan przywo¿ono kanapki, odk³ada³em dla Ani i dla siebie te najlepsze - z serem i wêdlin¹, ¿eby ich inni nie podprowadzili. A jak koñczyliœmy pracê mówi³em: „No to masz bu³eczkê”. A teraz ktoœ powiedzia³, ¿e przecie¿ Przybylska nie pracowa³a w filmie za bu³ki. Wymyœli³abyœ coœ takiego?”stawia pytanie dziennikarce w ostatnim wywiadzie. Piwowarski wyznaje równie¿, ¿e chcia³by zaprosiæ na zdjêcia próbne Jarka Bieniuka, mê¿a Ani. Nie-
stety - pi³karz nie jest zainteresowany wystêpowaniem przed kamer¹. „Absolutnie nie widzê siebie w roli aktora” – zapewnia. „Nie pojawiê siê ani w roli g³ównej, ani w ¿adnej innej. Plany wci¹¿ s¹ na etapie dyskusji. Rozmawiam z re¿yserem, nanoszê poprawki i swoje sugestie. Wraz z ca³¹ rodzin¹ myœlimy o tym projekcie bardzo intensywnie. Zobaczymy, jak to wyjdzie”- dodaje. „Dajcie spokój. Kobieta jak ka¿da inna, matka jakich miliony i aktorka jakich wiele. O czym bêdzie ten film?”- zapyta³ ktoœ na internetowym forum. „Lubi³em Aniê Przybylsk¹, ale czy naprawdê zas³uguje na specjalne miejsce w historii polskiego kina?”- pyta inna osoba. Rados³aw Piwowarski uwa¿a, ¿e tak. „By³a prawdziw¹ kosmitk¹, wielkie oczy, ostrzy¿one w³osy, g³os z chrypk¹ jak u Himilsbacha. Doko³a przepiêkne dziewczyny, a tu takie coœ z niezwyk³ymi oczami”- wspomina. „By³em jej akuszerem od narodzin a¿ do œmierci, przez tych 20 lat ci¹gle gdzieœ jej towarzyszy³em. By³a supercz³owiekiem, by³o w niej tyle radoœci, energii. Niekonfliktowa. Z u³o¿onym ¿yciem osobistym. Nie mia³a ¿adnych przejœæ typu gwa³t przez pedofila, matka alkoholiczka, ponura przesz³oœæ. Dziœ bohaterzy filmowi tacy powinni byæ. Anka to ich absolutne przeciwieñstwo promyk œwiat³a, który spad³ z kosmosu”mówi re¿yser. I dodaje: „Ja chcê zrobiæ prawdziwy film o niej, a nie wymyœlon¹ love story z rakiem w tle. Ktoœ mi cynicznie doradza³, ¿e ludzie pójd¹ do kina zobaczyæ, jak ona umiera, bo œmieræ jest chwytliwa. Nie chcê, ¿eby to by³o w filmie. Nie chcê ¿eby to by³ film o chorobie i œmierci, tylko o ¿yciu i szczêœciu”- podsumowuje Piwowarski. Re¿ysera czeka naprawdê trudne zadanie. Opowiedzieæ historiê, w której nic siê nie wydarza, i której koniec wszyscy doskonale znaj¹. To potrafi¹ jedynie najwiêksi.
* Mówi¹, ¿e ma talent na miarê Janis Joplin, jednak wystêp na ¿ywo podczas „Saturday Night Live” w 2012 roku, pokaza³, ¿e g³os którym zachwyci³a siê Ameryka by³ (na p³ytach) przerabiany komputerowo. Zreszt¹ niefortunne nagranie Lany Del Rey zniknê³o z internetu krótko po wielkiej wpadce i m³oda gwiazdka mo¿e nadal udawaæ, ¿e umie œpiewaæ. Przeciwnicy „artystki” uwa¿aj¹, ¿e jest sztucznie wykreowanym produktem. „Nie ma w tobie nic prawdziwego”- pisz¹. „Jesteœ jedn¹ wielk¹ podróbk¹”- grzmi¹. I wytykaj¹ usta powiêkszone botoksem (Lana twierdzi, ¿e nigdy nie poddawa³a siê zabiegom chirurgicznym i ma naturalnie wydatne wargi, jednak na ok³adce p³yty „Sirens”, któr¹ wyda³a jako May Jailer jej twarz wygl¹da ca³kiem inaczej), pretensjonalny pseudonim (imieniem „Lana” wokalistka sk³ada ho³d Lanie Turner – aktorce z³otej ery Hollywood, a „Del Rey” to model Forda z lat 80.), przyjmowanie
u
Lana Del Rey.
póz lolitki (powieœæ Nabokova to podobno ukochana ksi¹¿ka piosenkarki, a jego nazwisko ma wytatuowane obok wielkiego amerykañskiego poety Whitmana) i przede wszystkim udawanie hippiski, choæ bli¿ej by³oby jej do kapryœnej ksiê¿niczki (Lana pochodzi z bogatej rodziny. Jej ojciec zarobi³ miliony na sprzeda¿y domen internetowych i to on jako pierwszy mia³ zainwestowaæ w talent swojej córki). Szeœæ lat temu na YouTube trafi³ teledysk do najwiêkszego przeboju dziewczyny „Video Games”, o którym mówiono, ¿e zosta³ nakrêcony telefonem przez „nieznan¹ nikomu dziewczynê”, jednak krytycy od pocz¹tku podejrzewali, ¿e Lana jest perfekcyjnym produktem, a nie samorodnym talentem. Ale kto by siê przejmowa³? Skoro jedna piosenka zosta³a odtworzona ju¿ ponad 169 miliony razy. Co bardzo ³atwo przeliczyæ na ca³kiem realne pieni¹dze. m
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
13
Obraz intensywnie abstrakcyjny
Przy tej i podobnych sposobno1í œciach Mys³owski przytacza aforyzm swego ulubionego malarza, Pieta Mondriana: O sztuce trzeba zapomnieæ; zaœ nieustannie mieæ œwiadomoœæ piêkna. Paradoksalnym sformu³owaniem o sztuce bez pêdzla, farby i p³ótna Mys³owski wyra¿a dwie prawdy: pierwsz¹, ¿e przemyœlenie w sztuce ma kapitalne znaczenie. Drug¹, kto wie czy nie wa¿niejsz¹: sztuka jest w nas, tworzymy j¹ w naszym wnêtrzu. Mniejsze znaczenie ma, czy znajdzie ujœcie na papierze, p³ótnie, czy w jakimœ innym materiale, jaki artysta sobie upatrzy. W Nowym Jorku Wracaj¹c do pocz¹tku amerykañskiej drogi Mys³owskiego. Nowy Jork stwarza³ wówczas – jak i ci¹gle stwarza – znacznie wiêksze mo¿liwoœci dla rozwijaj¹cego siê twórcy. Ju¿ wtedy miasto by³o prawdziw¹ stolic¹ sztuki œwiatowej, tutaj œci¹gali artyœci z ca³ego œwiata, panowa³ ogromny twórczy ferment, który owocowa³ coraz to nowszymi pomys³ami i koncepcjami estetycznymi. Po abstrakcyjnym ekspresjonizmie nast¹pi³ konceptualizm, minimalizm i pop-art. By³o to doskona³e miejsce dla Mys³owskiego, który wtedy prze¿ywa³ rozkwit twórczych mo¿liwoœci. Drogi do sztuki Zachodu sta³y otworem, co stwarza³o zarazem szansê na wyzwolenie siê ze starych, skostnia³ych form myœlenia. Wspominaj¹c ten okres artysta mówi, ¿e Europa z jej problemami by³a w tym czasie intelektualnym i fizycznym wiêzieniem, przestrzeni¹ przezroczyst¹, labiryntem na tysi¹ce kilometrów d³ugim. Znalaz³ siê w œrodku wielkiego tygla artystycznego. Otrzyma³ pracowniê w PS1 (dziœ stanowi¹c¹ czêœæ Museum of Modern Art), przebywa³ poœród awangardowych twórców amerykañskich i z ca³ego œwiata, nowoczesnych nurtów w sztuce. Za tym wyró¿nieniem posypa³y siê dalsze. Od tego czasu Mys³owski ca³kowicie poœwiêca siê dzia³alnoœci artystycznej. W prywatnej mitologii Mys³owskiego wa¿ne miejsce zajmuje piorunuj¹ce wra¿enie pierwszego zetkniêcia siê z Nowym Jorkiem. Spogl¹daj¹c nañ jeszcze z lotu ptaka zobaczy³ kratownicê równo podzielonego na kwarta³y przez ci¹gi alei i ulic miasta. Uderzy³a go czystoœæ tego geometrycznego obrazu, równo podzielonego na kwadraty i prostok¹ty. Tysi¹ce ludzi przed nim ogl¹da³o z góry miasto, ale on jeden je zobaczy³; bo patrzeæ a widzieæ to dwie zupe³nie ró¿ne sprawy. A zobaczy³ je dlatego, ¿e nosi³ ju¿ w sobie twórczy zamêt, zal¹¿ki w³asnej, ory-
ginalnej sztuki wyrastaj¹cej z doœwiadczeñ polskiego konstruktywizmu i œwietnych osi¹gniêæ twórczych Katarzyny Kobro, W³adys³awa Strzemiñskiego i Henryka Sta¿ewskiego; by³o to jedno z najwa¿niejszych zjawisk w polskiej sztuce wspó³czesnej. Artystyczne œwiadectwo Kiedy podczas niedawnego spotkaniu po d³ugim niewidzeniu spyta³em Tadeusza Mys³owskiego o opiniê na temat w³asnej twórczoœci artystycznej, odpowiedzia³ s³owami Zbigniewa Herberta Mamy ma³o czasu, trzeba daæ œwiadectwo. – Œwiadectwo czego – pytam. – Wewnêtrznej prawdy, artystycznego przymusu, który nakazuje iœæ w³asn¹ droga poszukiwañ twórczych, bez ogl¹dania siê na nikogo i na nic; tej pasji, która domaga siê tworzyæ, robiæ to, co uwa¿amy, i¿ trzeba, bez wzglêdu na innych, na modê i na to, co siê aktualnie sprzedaje. To œwiadectwo wiernoœci sobie, swoim wartoœciom, idea³om i wyobra¿eniom. Ale w przypadku Mys³owskiego, sprawa „œwiadectwa” ma bardziej podstawowy sens. Idzie o indywidualny wyraz œwiadectwa Zag³ady na ziemiach polskich w czasie drugiej wojny œwiatowej. W pañstwowym Muzeum na Majdanku w Lublinie powsta³o Miejsce Pamiêci Bezimiennej Ofiary wed³ug projektu artysty-plastyka. Na dzie³o to sk³ada siê wielow¹tkowa i wieloelementowa instalacja utworzona z rysunków, dŸwiêków, s³owa, szeptu, œwiat³a, obiektów i przestrzeni. Majdanek, to najwiêksze po Oœwiêcimiu miejsce ludobójstwa. Zginê³o w nim 235 tysiêcy ludzi 52. narodowoœci. Miejscem ekspozycji jest barak nr 47. Wype³niony cich¹, lecz przejmuj¹c¹ muzyk¹ i wyszeptan¹ modlitw¹; g³osami z przesz³oœci, a mo¿e wrêcz z zaœwiatów. Z ciemnoœci wy³aniaj¹ siê dwie platformy wysypane drobnymi kamieniami. Nad pierwsz¹ zawieszono 52 uplecione z drutu kolczastego kule wype³nione s³abym œwiat³em. Tu jeszcze tli siê ¿ycie, lecz ju¿ o krok dalej, gdzie zaczyna siê druga platforma, nastêpuje strefa œmierci. Tu kule s¹ ju¿ puste i ciemne; ju¿ nie unosz¹ siê w powietrzu, lecz spoczywaj¹ na wype³niaj¹cych platformê kamieniach. Jest groza i rozpacz, œmieræ i pustka. A dalej – œwiecki o³tarz wieñcz¹cy tê swoist¹ drogê krzy¿ow¹. I ksiêga klepsydr przypominaj¹cych ka¿d¹ z piêædziesiêciu dwóch narodowoœci wiêŸniów Majdanka. W prostych symbolach, czytelnych dla ka¿dego, bez wzglêdu na narodowoœæ i wyznawan¹ religiê, zawarta jest istota œwi¹tyni i przes³anie jej twórców.
Ów projekt Mys³owski okreœla w sposób typowy dla swej koncepcji sztuki: Pomnik nie istnieje. Istnieje pamiêæ. (...) Jeœli zapomnimy, to nie przetrwamy. Wci¹gnie nas czarna dziura – powiada. – Lecz zarazem musimy bardzo m¹drze przechowaæ nasz¹ pamiêæ dla nastêpnego pokolenia. Nie powinien to byæ ozdobnik. Nie dekoracja. Nie pomnik. By³o to w lipcu 1999 roku. Od tego czasu instalacja Mys³owskiego na Majdanku, zwana przez niego „The Shrine”, jest sta³ym punktem wizyt ludzi zwiedzaj¹cych obóz. Dar dla Lublina Ale, mówi, w pewnej chwili ¿ycia rozwa¿amy nasz¹ przesz³oœæ i wspominamy miejsca, miasta, ludzi i chwile, które ukszta³towa³y i definiuj¹ nas. Dziœ, po wielu latach, zdajê sobie sprawê, jak wa¿nym i centralnym miejscem jest moje miasto rodzinne – Lublin. Temu w³aœnie miastu postanowi³ przekazaæ sw¹ piêkn¹ kolekcjê 250 grafik. Zbiera³ je 50 lat, a zacz¹³, jak wspomina, w 1963 roku, kiedy zerwa³ afisz wystawy Kantora w Galerii Krzysztofory. Nigdy nie traktowa³em mego zbioru jako kolekcji – mówi. – Raczej jak zapis fascynacji, dokumentacjê przebytej drogi artystycznej, przyjaŸni, a tak¿e archiwum sztuki.
Muszê zaznaczyæ – podkreœla – ¿e w przekazaniu tej kolekcji do Polski du¿y udzia³ mia³a moja ¿ona, Irena Hochman. G³oœno by³o w polskiej prasie w zwi¹zku z t¹ darowizn¹. Zw³aszcza media lokalne (choæ nie tylko), lubelskie, rozwodzi³y siê nad znaczeniem zbioru, a nazwiska Mondriana, Picassa, Warhola, autorów wybranych grafik, s³u¿yæ mia³y jako miernik wysokiej klasy dzie³, w których posiadanie wejdzie lubelskie muzeum. Mys³owski kolekcjonowa³ prace, które go zaciekawia³y. Grafiki, niczym kalendarz, stanowi¹ swoist¹ podró¿ z przez fragment historii sztuki polskiej, jak i przez jego doœwiadczenia jako twórcy i obserwatora œwiata sztuki. Zbiór reprezentuje ró¿norodnoœæ talentów artystycznych, wielkie nazwiska ze œwiata sztuki i prace twórców mniej znanych. Wczeœniej, w Nowym Jorku mieliœmy okazjê poznaæ fragment tych zbiorów, kiedy Tadeusz Mys³owski z pomoc¹ konsulatu RP, zaprezentowa³ w 1999 roku wybrane prace. By³a to „wystawa autorska” – g³ównie dzie³ polskich twórców, którzy w jakiœ sposób wpisuj¹ siê w kr¹g jego w³asnych inspiracji artystycznych. Dziœ ca³oœæ zbioru znajduje siê w Polsce.
Rozmawia³ Czes³aw Karkowski
Princess Manor Excellence in Catering Every Occasion Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w stylu polskim.
PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ
Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie Informacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor: 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
14
www.kurierplus.com
Nowa powieϾ w odcinkach
Tadeusz Do³êga Mostowicz
Pamiêtnik pani Hanki
odc. 1
Powieœæ pod powy¿szym tytu³em, to ostatnia i jak wielu krytyków uwa¿a, najlepsza ksi¹¿ka niezwykle popularnego w okresie miêdzywojennym pisarza Tadeusza Do³êgi Mostowicza. Napisana jest w formie dziennika. Autor œwietnie oddaje w niej klimat przedwojennej Warszawy i ¿ycie ówczesnych elit. G³ówna bohaterka jest ¿on¹ polskiego dyplomaty wpl¹tan¹ w afere szpiegowsk¹. Oddaj¹c pamiêtnik w rêce czytelnika pragnê zaznaczyæ, ¿e najwy¿sz¹ zalet¹ pamiêtnika jest zdumiewaj¹ca jego szczeroœæ, szczeroœæ, której nie zdo³ali osi¹gn¹æ nawet tak wielcy pamiêtnikarze jak – toute proportion gardee – Jan Jakub Rousseau. Pani Renowicka wprawdzie nie wystêpuje tu pod prawdziwym nazwiskiem, u¿yty jednak pseudonim nie zdo³a ukryæ jej osoby przed domyœlnoœci¹ ludzk¹. Osoba jej jest zbyt dobrze znana w niektórych sferach i przez nie niew¹tpliwie zostanie rozpoznana, wzi¹wszy pod uwagê choæby to, ¿e wypadki i ludzie, o których chodzi, dla nikogo nie s¹ tajemnicami. Spe³niwszy w tych kilku zdaniach obowi¹zek prezentacji oddajê g³os p. Renowickiej. Mój Bo¿e! Która¿ z nas kobiet nie jest najg³êbiej przekonana, ¿e jej osobiste prze¿ycia, jej myœli i uczucia s¹ czymœ tak oryginalnym i fascynuj¹cym, ¿e zas³uguj¹ na druk. Szczêœciem jest móc podzieliæ siê z wszystkimi ludŸmi na œwiecie swoimi tajemnicami, poruszyæ ich serca, czuæ wokó³ siebie ciep³¹ reakcjê tych tysiêcy dusz podobnie odczuwaj¹cych jak ja. Do tego dodaæ trzeba œwiadomoœæ, ¿e zwierzenia takie mog¹ byæ po¿yteczne dla wielu, wielu kobiet, które mog¹ siê znaleŸæ w zbli¿onych sytuacjach i, poznawszy ju¿ moje doœwiadczenie, m¹drzej i lepiej potrafi¹ z nich wyjœæ. To wszystko, co chcê opisaæ, zaczê³o siê w pierwszych dniach stycznia. Zaraz po Nowym Roku. Jak dziœ pamiêtam, by³ to – Wtorek Od rana drêczy³y mnie z³e przeczucia. Wspomnia³am nawet o tym Tuli, gdyœmy siê o dwunastej spotka³y w „Simie”. Nie zwróci³am nawet na to uwagi, ¿e mia³a fatalnie dobran¹ woalkê do kapelusza. Jacek nie odes³a³ mi samochodu i wszystkie sprawunki musia³am za³atwiaæ taksówk¹. Gdy wróci³am do domu, by³o ju¿ oczywiœcie po czwartej. Nie mia³am w¹tpliwoœci, ¿e Jacek zjad³ obiad beze mnie, i po to w³aœnie wesz³am do jego gabinetu, by mu z tego powodu zrobiæ lekk¹ wymówkê. W ostatnich czasach, mówi¹c œciœle od Bo¿ego Narodzenia, sta³ siê mniej uwa¿ny i mniej delikatny ni¿ dawniej. Zdaje siê, ¿e trapi³y go jakieœ zmartwienia. Jacka w gabinecie nie by³o. Jego bon¿urka le¿a³a nietkniêta na brzegu tapczanu. Nie by³ na obiedzie, nie wróci³ jeszcze z konferencji. W³aœnie konstatowa³am to w myœli, gdy mój wzrok zatrzyma³ siê na biurku. Le¿a³a tam nietkniêta popo³udniowa korespondencja. Machinalnie wziê³am j¹ do rêki. Proszê mi wierzyæ, ¿e nigdy nie otwieram listów mê¿a, od czasu gdy mi siê rozdar³a koperta, i to w tak fatalny sposób, ¿e Jacek to zauwa¿y³. Nie powiedzia³ wówczas ani s³owa, lecz wstyd mi by³o bardzo. Móg³ mnie przecie¿ pos¹dziæ, ¿e go œledzê, ¿e go podejrzewam o zdradê i ¿e w ogóle zdolna jestem do brzydkich postêpków. Tym jednak razem postanowi³am z³amaæ swoje zasady. B³ogos³awiê tê decyzjê, gdy¿ post¹pi³am s³usznie.
By³ to list w d³ugiej, eleganckiej kopercie, zaadresowany du¿ym, eleganckim pismem. Nosi³ stempel warszawski. Gdyby nawet koperta nie pachnia³a dobrymi perfumami, od razu pozna³abym, ¿e jest to list kobiecy. Nigdy nie by³am zazdrosna i brzydzê siê tym uczuciem. Rozs¹dek jednak nakazywa³ mi poznaæ niebezpieczeñstwo, które mi grozi, a o którym ostrzeg³a mnie moja niezawodna intuicja. Zachowuj¹c wszystkie ostro¿noœci odklei³am kopertê. List by³ krótki. Brzmia³, jak nastêpuje: Mój Drogi! Przeczyta³am uwa¿nie Twoje argumenty. Mo¿e i przekona³yby mnie, gdyby nie wchodzi³y tu w grê uczucia. Przecie¿ dlatego tu przyjecha³am, dlatego szuka³am Ciê, ¿e Ciê zapomnieæ nie mogê. Ja równie¿ nie chcê skandalu. Nie zale¿y mi na tym, by zobaczyæ Ciê za kratkami wiêziennymi. Ale nie mam te¿ ani zamiaru, ani najmniejszej ochoty wyrzekaæ siê mê¿a. Byæ mo¿e, nie post¹pi³am wówczas ³adnie, opuszczaj¹c Ciê bez po¿egnania, ale tak, jak Ci pisa³am w pierwszym liœcie, sk³oni³y mnie do tego okolicznoœci niezwyk³ej wagi. Wprawdzie u¿ywam teraz swego panieñskiego nazwiska, nie zmienia to jednak faktu, ¿e jestem Twoj¹ ¿on¹ i ¿e, mówi¹c po prostu, pope³ni³eœ bigamiê, ¿eni¹c siê z Twoj¹ obecn¹ towarzyszk¹. To s¹ zbyt powa¿ne kwestie, byœmy je mieli roztrz¹saæ listownie. Tote¿ proszê Ciê, byœ mnie odwiedzi³ w hotelu. Bêdê na Ciebie czeka³a miêdzy godzin¹ 11 a 12 jutro rano. Zawsze, a przynajmniej znowu Twoja B. Przeczyta³am ten list niezliczon¹ iloœæ razy. Czy¿ trzeba dodawaæ, ¿e by³am wstrz¹œniêta, ¿e by³am nieprzytomna, ¿e by³am zdruzgotana! W trzy lata po œlubie dowiedzieæ siê, ¿e siê zosta³o haniebnie oszukan¹, ¿e mój m¹¿ nie jest moim mê¿em, a ja nie jestem jego ¿on¹, ¿e cz³owiek, z którym mieszka³am pod jednym dachem, lada chwila mo¿e znaleŸæ siê w wiêzieniu, ¿e tylko od kaprysu jakiejœ wstrêtnej baby zale¿eæ mo¿e mój dom, moja opinia, moja pozycja towarzyska!... To przecie straszne! Sporo minê³o czasu, zanim oprzytomnia³am o tyle, ¿e zdo³a³am zebraæ doœæ uwagi, by starannie zakleiæ list. Sama nie wiedzia³am, co pocz¹æ. W pierwszej chwili chcia³am jechaæ szukaæ Jacka i za¿¹daæ od niego t³umaczeñ, potem przysz³o mi do g³owy, by natychmiast spakowaæ swoje rzeczy i przenieœæ siê do rodziców, zostawiaj¹c resztê na g³owie ojca, wreszcie zatelefonowa³am do mamy, na szczêœcie jednak ugryz³am siê w jêzyk i nie powiedzia³am jej ani s³owa o moim tragicznym odkryciu. Ach, jak¿e samotnie czu³am siê na œwiecie! Nie mia³am nikogo, dos³ownie nikogo, przed kim mog³abym wyp³akaæ siê teraz, do kogo mog³abym siê zwróciæ o radê. ¯adna z moich przyjació³ek nie potrafi³aby utrzymaæ jêzyka za zêbami i nazajutrz ca³a Warszawa trzês³aby siê od plotek. Pozostawa³ Toto. Oczywiœcie mog³abym mu zaufaæ pod ka¿dym wzglêdem. Jest najprawdziw-
szym d¿entelmenem. Ale có¿ on mi tu pomóc mo¿e? I tyle razy mówi³ mi, ¿e nie powinniœmy siê wzajemnie obarczaæ naszymi troskami. Zapewne, jest to trochê egoistyczne z jego strony, ale zupe³nie s³uszne. Nie, nie wspomnê mu ani s³owem. Zreszt¹ spali³abym siê ze wstydu. Z moich dawnych dobrych przyjació³, którzy mogliby mi poradziæ, te¿ nikogo nie by³o w Warszawie. Maryœ Walentynowicz malowa³ i polowa³ gdzieœ w Kanadzie, Jerzy Zalewski nudzi³ siê w Genewie, d’Aumerville mia³ w³aœnie urlop, a Do³êga-Mostowicz siedzia³ na wsi. Cieszê siê, ¿e pani Renowicka zalicza mnie do swych dawnych przyjació³. Dla unikniêcia jednak wszelkich nieporozumieñ i sugestyj, które mog³yby siê nasun¹æ Czytelnikowi, zaznaczam, ¿e przyjaŸñ nasza, aczkolwiek istotnie dawna, gdy¿ datuj¹ca siê od czasu gdy p. Hanka zaledwie ukoñczy³a gimnazjum, mia³a zawsze podk³ad niejako braterski. W styczniu 1938 roku istotnie bawi³em na wsi i o nieszczêœciu, które spad³o na dom pañstwa Renowickich, dowiedzia³em siê znacznie póŸniej. (Przypisek T. D. M.) Oczywiœcie nie posz³am na fajf do Dubieñskich, chocia¿ przys³ali mi now¹ sukniê, w której mi wyj¹tkowo do twarzy. Trzeba j¹ bêdzie tylko skróciæ. Niewiele. O jakieœ pó³ palca. Mój Bo¿e! By³aby to pierwsza w Warszawie suknia paryska w tym karnawale. W pi¹tek na pewno ju¿ panie z ambasady francuskiej poka¿¹ siê w nowych modelach. Od pewnego czasu przeœladuje mnie pech. Wreszcie postanowi³am nic nie robiæ i czekaæ na powrót Jacka. Nie wiedzia³am jeszcze, czy za¿¹dam od niego wyjaœnieñ. Stokroæ wola³abym, by mi ich sam udzieli³. Przecie¿ zawsze by³ ze mn¹ otwarty. W ogóle nigdy nic nie mia³am mu do zarzucenia. Pobraliœmy siê przecie¿ z mi³oœci i wiem, ¿e do dziœ dnia nie przesta³ mnie kochaæ. Wprawdzie mama twierdzi, ¿e Jacek mnie zaniedbuje, ale przecie jego kariera wymaga tych ustawicznych wyjazdów, posiedzeñ i misji. Wiem, ¿e zawsze o mnie pamiêta, nie pomija ¿adnej sposobnoœci, by to podkreœliæ. Da³abym g³owê, ¿e nie ma ¿adnej kochanki, ¿e na pewno mnie nie zdradza. I teraz nagle dowiadujê siê, ¿e przede mn¹ mia³ inn¹ ¿onê! Po d³ugich rozwa¿aniach dosz³am do przekonania, ¿e musi tu kryæ siê jakaœ tajemnica lub wrêcz mistyfikacja. Jacek – z jego solidnoœci¹, z jego opini¹, z jego zasadami – i bigamia! To jest nie do pomyœlenia! Pod wp³ywem tych refleksji uspokoi³am siê nieco. Autorka owego listu mog³a byæ po prostu jak¹œ wariatk¹ czy szanta¿ystk¹. I zreszt¹ kiedy Jacek mia³by czas siê z ni¹ o¿eniæ? Przecie¿ wuj go zabra³ za granicê zaraz po maturze i przez cztery lata studiów w Oksfordzie Jacek ani razu nie by³ w kraju. Autorka listu nie jest ¿adn¹ cudzoziemk¹, gdy¿ zbyt dobrze pisze po polsku. Wiêc kiedy?... Im d³u¿ej nad tym zastanawia³am siê, tym by³am pewniejsza, ¿e chodzi tu o pomy³kê lub o mistyfikacjê. By³am przekonana, ¿e lada chwila wróci Jacek, otworzy list, rozeœmieje siê, wzruszy ramionami i powie mi: „Patrz, Haneczko, jak¹ za-
bawn¹ rzecz otrzyma³em!” Sta³o siê jednak inaczej. Jacek wróci³ o ósmej. Przywita³ siê ze mn¹ ze zwyk³¹ serdecznoœci¹, przeprosi³, ¿e nie by³ na obiedzie, lecz zdawa³ siê nie zwróciæ uwagi na to, ¿e mu zakomunikowa³am, i¿ równie¿ jestem bez obiadu. Mia³ cokolwiek zmêczony wyraz twarzy i smutne oczy. Potem wszed³ do gabinetu. Mia³am wielk¹ ochotê wejœæ tam za nim, lecz rozumia³am, ¿e nale¿y czekaæ go tutaj, w salonie. Wyszed³ dopiero po godzinie. Z jego rysów nic nie mo¿na by³o wyczytaæ. Usiad³ przy mnie, a gdy dotkn¹³ rêk¹ mojej, zrobi³ to ze zwyk³ym spokojem. Udaj¹c zupe³n¹ swobodê zapyta³am bez nacisku: – Czy czyta³eœ ju¿ listy? – Tak – skin¹³ g³ow¹. – Nic wa¿nego. Ludka za tydzieñ wyje¿d¿a do Algieru, a ambasador przesy³a dla ciebie uk³ony. Serce œcisnê³o mi siê w piersi. Staraj¹c siê panowaæ nad sob¹, by g³os mi nie zadr¿a³, zauwa¿y³am: – Zdawa³o mi siê, ¿e otrzyma³eœ jak¹œ przykr¹ wiadomoœæ, która ciê zmartwi³a... Spojrza³am mu wprost w oczy, a on uœmiechn¹³ siê z tak szczerym zdziwieniem, ¿e a¿ nie wierzy³am sama sobie. Nie darmo mówi¹, ¿e Jacek jest urodzonym dyplomat¹. Gdyby mnie zdradza³, jestem przekonana, ¿e nigdy bym tego poznaæ po nim nie umia³a. Jak on potrafi siê maskowaæ. – Wprost przeciwnie – odpowiedzia³. – Raczej mam dobr¹. Mianowicie w poselstwie bu³garskim odwo³ano obiad i bêdê móg³ ca³y wieczór spêdziæ z tob¹. Nie by³ to wieczór mi³y, chocia¿ Jacek robi³ wszystko, by mi sprawiæ przyjemnoœæ. Œwiadomoœæ, ¿e miêdzy nami leg³a jego straszna tajemnica, nie opuszcza³a mnie ani na chwilê. Dodawa³o mi si³ tylko to, ¿e czu³am nad nim przewagê. On nie móg³ siê domyœlaæ, ¿e wiem o istnieniu jego pierwszej ¿ony. Mia³am w rêku atut, który w ka¿dej chwili móg³ spaœæ na jego g³owê jak cios nieodparty. Zdawa³ siê go zupe³nie nie spodziewaæ. Wpatrywa³am siê weñ, usi³uj¹c odgadn¹æ jego myœli. Teraz dopiero przypomnia³am sobie szereg szczegó³ów, na które w ci¹gu ostatnich dni nie zwraca³am uwagi, a które by³y przecie¿ zastanawiaj¹ce. Od pewnego czasu Jacek nie zmieni³ siê, bo to by³oby za mocne s³owo, lecz jakby zmatowia³. Jego œmiech sta³ siê cichszy, jego rozmowy telefoniczne z ró¿nymi osobami nabra³y specyficznego tonu, jakby rezerwy i ostro¿noœci. Tak. A na Sylwestra, gdy mój ojciec oburza³ siê na œwie¿o wykryte nadu¿ycia w jakimœ tam urzêdzie i mówi³ wiele nieprzychylnych rzeczy o aresztowanym dyrektorze Liskowskim, Jacek najniespodziewaniej stan¹³ w jego obronie. By³o to tym dziwniejsze, ¿e zawsze nie lubi³ Liskowskiego, a wtedy powiedzia³: – Nie mo¿na zbyt pochopnie ludzi s¹dziæ. Nie znamy kulis sprawy. Nie znamy motywów, którymi siê ten cz³owiek kierowa³. S¹ takie sytuacje w ¿yciu, w których cz³owiek staje siê niewolnikiem okolicznoœci. Zawsze odznacza³ siê wyrozumia³oœci¹ i dobroci¹. Ale to ju¿ by³o zbyt jaskrawe. Czy¿by ju¿ wówczas, broni¹c tamtego, szuka³ usprawiedliwienia dla siebie?... Gdyœmy wracali do domu, znowu powróci³ do tej sprawy i powiedzia³:
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
www.kurierplus.com
15
Podwójne ¿ycie Weroniki K.
Z g³owy „Raz w Warszawie na pogrzebie s³awW ERONIKA K WIATKOWSKA nego przyjaciela zauwa¿y³em, jak bardzo kolejni przemawiaj¹cy nad grobem chcieli siê reszcie ¿a³obników podobaæ i jak niecierpliwie czekali na aplauz. Trochê póŸniej odwiedzi³em bardzo chor¹ i star¹ ciotkê w szpitalu. Poprosi³a, ¿ebym nie przynosi³ ¿adnych owoców albo kwiatów, tylko farbê do w³osów. Ciotka by³a kiedyœ znan¹ piêknoœci¹ i powiedzia³a mi na ucho, ¿e absolutnie nie zamierza spotkaæ siê z Panem Bogiem z posiwia³¹ cip¹. Ja te¿, mo¿e po tej ciotce, jestem tak pró¿ny, ¿e bardziej nie mo¿na, i dlatego mieszkaj¹c na górze Manhattanu czyli Washington Heights cierpia³em, bo nikt mnie nie rozpoznawa³. W East Village z miejsca z³apa³em drugi oddech. […] To, ¿e siê tam czu³em lepiej, to nie znaczy, ¿e dobrze, a to z powodu drêcz¹cej têsknoty za krajem. A kiedy siê ta têsknota robi³a nie do wytrzymania, szed³em do Jolanty, czyli polskiej knajpy na Pierwszej alei miêdzy Siódm¹ i Ósm¹ ulic¹. Siada³em, zamawia³em pó³ litra, a obok têskni³ Rafa³ Olbiñski i filozof Micha³ Kott, œwietny malarz Mi³osz Benedyktowicz, te¿ malarz, ale tak¿e i poeta Jacek Gulla oraz redaktorka z „Nowego Dziennika”, Julita Karkowska. W Jolancie ka¿dego wieczora przepija³y ciê¿ko zarobione pieni¹dze brygady remontowe z Greenpointu i ich szef Piotrek Zalewski. Zagl¹dali tu czasem mocno zaprzyjaŸnieni Du-
dziñscy, czyli Magda z domu Dygat, która jeszcze nie by³a œwietnie siê rozwijaj¹c¹ powieœciopisark¹, i Andrzej, grafik i malarz, który siê ju¿ od dawna rozwin¹³. Oboje mieszkali wtedy elegancko w górze miasta i siê zaklinali, ¿e nie têskni¹, ale ja wiem, ¿e têsknili. Bo jak mo¿na by³o nie têskniæ, kiedy obok têskni³y podaj¹ce wódkê obie kelnerki, Ania i Iwona. A przy s¹siednim stoliku pan Czesio, malarz pokojowy z Kielc […] Potem pan Benio, hydraulik z Pabianic, zaklina³ siê, ¿e kiedyœ w wojsku, trzydzieœci lat temu, by³ raz na kurwach i tylko dziêki temu móg³ przetrzymaæ emigracjê, biedê i samotnoœæ. A znów pan Krzysio siê przysiêga³, ¿e ma pod £om¿¹ m¹drego psa, i pokazywa³ zdjêcie. Natomiast Zdzisio z Bia³egostoku opowiada³ o narzeczonej, która jest ruda ale go nie zdradza. I piliœmy po kolei zdrowie tego brata, m¹drego psa i wszystkich kurew, i rudej narzeczonej.” Pisa³ Janusz G³owacki. O latach w Nowym Jorku. Miejscach, które dzisiaj s¹ kultowe. Albo których nie ma wcale. Dzielnicy na Manhattanie zamieszka³ej w przesz³oœci przez Polaków. Która przepoczwarzy³a siê. I udaje ca³kiem inne miejsce. Z drogimi butikami. Sklepami handluj¹cymi organiczn¹ ¿ywnoœci¹. Kawiarniami, gdzie czarny napój parzy siê z ziaren wydalanych przez zwierzêta gdzieœ w dalekiej Indonezji. I tylko coraz rzadszy widok nietrzeŸwych rodaków zalegaj¹cych na ³awkach Tompkins Square Park przypomina o „Antygonie w Nowym Jorku”. I dramatopisarzu z odleg³ego kraju,
który kiedyœ przemierza³ w¹skie uliczki East Village. Janusz G³owacki zmar³ 19 sierpnia. Mia³ 79 lat. I do koñca urok m³odego ch³opaka. Zawadiackoœæ. Autoironiê. Przenikliwie spojrzenie. By³ jednym z tych autorów, do których lubi³am wracaæ. I choæ nigdy o to nie zabiega³am, liczy³am, ¿e kiedyœ przetn¹ siê nasze drogi, ¿e mo¿e uda mi siê porozmawiaæ z Autorem na ¿ywo. Niestety. Najbli¿ej Janusza G³owackiego by³am podczas wywiadu z jego córk¹, Zuzann¹. Mi³a dziewczyna, ale rozmowa bardziej ni¿ rozczarowuj¹ca. Gdzie ta lekkoœæ, dowcip, przewrotnoœæ, z którego s³ynnie jej ojciec myœla³am. Bezwiednie porównuj¹c córkê, stawiaj¹c¹ pierwsze prozatorskie kroki, ze s³awnym ojcem. Dzisiaj myœlê, ¿e w takim zestawieniu ka¿dy wypad³by blado. Jednak chcia³oby siê wierzyæ, ¿e iskra geniuszu zosta³a przekazana dalej.
pod Central Parkiem. Odrapane mury East Village z kolorowym graffiti. G³owacki z Christopherem Walkenem; próba „Kopciucha” w 1984 roku, w objêciach Dianne West, z Arthurem Millerem, podczas sesji amerykañskiego Pen Clubu poœwiêconej Gombrowiczowi (siedzi obok Czes³awa Mi³osza i Susan Sontag). Recenzje z amerykañskiej i polskiej prasy. Dowody na sukces. Dowody na istnienie.
*
Ogl¹dam zapisy rozmów. Czytam po¿egnania. „Janusz G³owacki by³ ca³kowicie odrêbn¹ osobowoœci¹ w polskiej kulturze i w polskim ¿yciu publicznym. Pisa³ znakomicie. Jego sarkazm, ironia i uroda jêzyka, powodowa³y, ¿e g³os mia³ zawsze wolny i wolnoœæ ubezpieczaj¹cy. W swoim pisarstwie by³ nonkonformist¹, a jednoczeœnie obroñc¹ godnoœci polskiego pisarza. Nigdy nie zamieszka³ w ¿adnej grupie i w ¿adnej koterii.* A potem zagl¹dam do G³owy i bez trudu znajdujê fragment, który mówi o autorze „Kopciucha”, „Wirówki nonsensu” i scenariusza „Polowania na muchy” wiêcej, ni¿ ka¿da niezdarna próba opowiedzenia jego fenomenu przez pogr¹¿onych w ¿a³obie wyznawców: „Niedawno szed³em wieczorem do domu, a z drugiej strony murku wystawa³a g³owa parkingowego. „Panie Januszu - zawo³a³ - niech pan pozwoli”. Parê razy mocno potrz¹sn¹³ moj¹ rêk¹: „Pan nawet nie wie, jak ja pana szanujê. Przepraszam, ¿e w tej chwili oddajê mocz”. Pomyœla³em, ¿e chyba jednak powinienem wróciæ do Polski…”**
Siêgam na pó³kê po wydany w 2007 roku zbiór dramatów G³owackiego „5 1/2”. Na pierwszych stronach nowojorskie fotografie pisarza. Bia³y garnitur. Bia³e bryczki
*Adam Michnik, Gazeta Wyborcza.; ** Janusz G³owacki, Z g³owy. Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com
Choæ czy Janusz G³owacki by³by mo¿liwy bez legendy PRL-u: Himilsbacha, stolika w „Czytelniku”, partyjek bryd¿a z Antonim S³onimskim w Domu Pracy Twórczej w Oborach, setek anegdot, którymi hojnie obdarowywa³ w swoich ksi¹¿kach? Ka¿dy ma takiego G³owackiego, na jakiego sobie zas³u¿y³ - parafrazuj¹c autora. Mój sk³ada siê z têsknoty za nietuzinkowymi postaciami, o których dzisiaj siê pisze - czêsto z przek¹sem, „polska inteligencja”.
El¿bieta Baumgartner radzi
Jak obni¿yæ koszt wynajmu samochodu Wiele osób leci na wakacje samolotem i na lotnisku wypo¿ycza auto. Warto zastanowiæ siê, jak obni¿yæ jego koszt. Rezerwuj m¹drze Wypo¿yczalnie samochodów – Alamo, Avis, Budget, Dollar, Enterpirse, Hertz, National, Thrifty i wiele innych – ostro ze sob¹ konkuruj¹. Wybierz najkorzystniejsz¹ cenê najmu samochodu przy pomocy takich serwisów, jak Orbitz, Expedia czy Kayak. Zarezerwuj wczeœnie, bo wtedy ceny s¹ korzystniejsze. Bez rezerwacji samochodu na lotnisku nie dostaniesz. Wybierz niedu¿y samochód. Male auto kosztuje mniej, mniej pali i ³atwiej je zaparkowaæ w zat³oczonych miastach. Mo¿esz znaleŸæ oferty najmu po kilkanaœcie dolarów za dzieñ, ale pamiêtaj, ¿e ostateczna cena bêdzie znacznie wy¿sza, bo dojd¹ podatki, ró¿ne op³aty, dodatki, a przede wszystkim – ubezpieczenie. ZaoszczêdŸ na ubezpieczeniu Zap³aæ za wynajem samochodu kart¹ kredytow¹, a unikniesz koniecznoœci wykupienia ubezpieczenia od uszkodzenia auta (collision damage waiver), które wynosi oko³o 10-15 dol. na dzieñ. Ubezpieczenie to zostanie pokryte przez firmê – remitenta karty kredytowej. Zanim bêdziesz na nim polegaæ, sprawdŸ dok³adnie wszelkie limitacje i warunki. Uwaga: Karta kredytowa pokrywa tylko straty poniesione w wyniku wypadku czy kradzie¿y samochodu, ale nie
odpowiedzialnoœæ cywiln¹ czy inne straty kierowcy. Je¿eli w wyniku wypadku wyrz¹dzisz komuœ szkody na mieniu czy zdrowiu, ty bêdziesz za nie odpowiedzialny. Dlatego ubezpieczenie od odpowiedzialnoœci cywilnej (liability insurance) powinieneœ wykupiæ w wypo¿yczalni samochodowej, chyba ¿e masz na to pokrycie z innego Ÿród³a, np. z polisy samochodowej, z polisy w³aœciciela domu (homeowner’s insurance), albo z ubezpieczenia biznesowego twojego czy twojej firmy.
W kilku sytuacjach ubezpieczanie wynajmowanego samochodu ma sens. Dzieje siê to wtedy, gdy nie masz ¿adnego innego, w³asnego ubezpieczenia. Niektóre polisy samochodowe odmawiaj¹ p³acenia, je¿eli wypadek zdarzy siê za granic¹, np. dalej ni¿ 50 mil od granicy meksykañskiej. Ponadto, niektórzy kierowcy wol¹ zap³aciæ za dodatkowe ubezpieczenie wypo¿yczanego samochodu parêdziesi¹t dolarów po prostu dla œwiêtego spokoju, a¿eby w razie wypadku nie wzros³y stawki za ich prywatne samochodowe ubezpieczenie.
SprawdŸ swoje polisy Rada: SprawdŸ swoje nastêpuj¹ce polisy ubezpieczeniowe. · Ubezpieczenie posiadanego samochodu (car insurance). Przeczytaj polisê albo zadzwoñ do swojego agenta czy firmy ubezpieczeniowej i spytaj, w jakim wymiarze polisa pokrywa wypo¿yczane auta. · Karta kredytowa czêsto daje collision coverage wynajmowanego samochodu, op³acanego za pomoc¹ tej karty. Op³aca przez to skutki zniszczenia auta wskutek wypadku lub kradzie¿y. · Polisa w³aœciciela domu (homeowner’s insurnace) zap³aci za przedmioty skradzione z wypo¿yczonego samochodu. Je¿eli masz wykupion¹ polisê-parasolkê (umbrella policy) na pól miliona czy milion dolarów, to mo¿esz spaæ spokojnie, gdy¿ pokryje ona twoje zobowi¹zania wynikaj¹ce z odpowiedzialnoœci cywilnej (szkody wyrz¹dzone innym). · Twoje ubezpieczenie zdrowotne pokryje koszty ewentualnego leczenia ciebie, twoich dzieci i ma³¿onka.
Uwa¿aj na dodatkowego kierowcê Przyk³ad: ¯ona robi plany: rezerwuje auto i p³aci w³asn¹ kart¹ kredytow¹, ale samochód prowadziæ bêdzie m¹¿. W takiej sytuacji najemc¹ jest ¿ona, a m¹¿ – drugim kierowc¹, za którego trzeba dop³aciæ oko³o 10 dolarów za dzieñ. W przesz³oœci ma³¿onkowie mogli za darmo wymieniaæ siê za kierownic¹, ale wypo¿yczalnie znios³y ten przywilej. Wniosek: Za samochód powinien p³aciæ kierowca. Je¿eli wypadek zdarzy siê, gdy za kierownic¹ by³a nieupowa¿niona osoba, wypo¿yczalnia anuluje ubezpieczenie. Zabierz w³asne akcesoria GPS jest przydatny w dalekiej podró¿y, ale nie wypo¿yczaj go, bo zap³acisz 6-15 dolarów za dzieñ. Obecnie ka¿dy m¹dry telefon ma GPS. Zainstaluj Google Maps czy Waze. Nie daj siê namówiæ na zasilacze sprzêtu elektronicznego czy muzyczne akcesoria.
Je¿eli to mo¿liwe, skorzystaj ze w³asnego fotela dla dziecka, by unikn¹æ p³acenia œrednio 13 dol. na dzieñ. Bak pe³ny czy pusty? Zasady p³atnoœci za paliwo mog¹ byæ ró¿ne. Dostajesz samochód z pe³nym bakiem, ale mo¿esz go zwróciæ z bakiem pustym albo pe³nym. Zadeklarujesz zwrot pe³nego baku, a pe³ny nie bêdzie, to wypo¿yczalnia policzy ci 7-8 dol. za ka¿dy brakuj¹cy galon. Wypo¿yczalnie opisuj¹ swoje zasady p³atnoœci za paliwo na stronie internetowej, oraz podaj¹ je w dokumentach przekazywanych z pojazdem. Co jeszcze? Na koniec – zastanów siê, czy samochód jest ci potrzebny na ca³e wakacje. SprawdŸ, czy wybrany hotel czy oœrodek turystyczny zapewnia transport z lotniska. Je¿eli tak, to skorzystaj z niego. Wyleguj siê na pla¿y, korzystaj z pobliskich atrakcji, a po kilku dniach wynajmij auto w lokalnej wypo¿yczalni, która mo¿e byæ tañsza od tej na lotnisku. Udanych podró¿y ¿yczy
El¿bieta Baumgartner El¿bieta Baumgartner jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników m.in. “Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”, „Powrót do Polski”, Emerytura reemigranta w Polsce. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com.
16
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
www.kurierplus.com
Polonusi przed Wielkim Kryzysem 1929r. Lato. Czêœæ z nas bawi w egzotycznych krajach, inni zostali na miejscu – jest te¿ du¿a grupa, która na wakacje decyduje siê na wyjazd do Polski. To idealny czas, aby dowiedzieæ siê, co s³ychaæ u rodziny i przyjació³, odwiedziæ znajome k¹ty lub te, w których jeszcze nie byliœmy. Prawie sto lat temu by³o podobnie, z tym ¿e Polonia przed Wielkim Kryzysem 1929 r. wcale nie wyje¿d¿a³a jedynie w okresie letniej kaniku³y. Wynika³o to z trochê innego systemu urlopowego, a tak¿e d³ugoœci czasu i œrodków podró¿owania. Dla przeciêtnego Amerykanina polskiego pochodzenia nie by³ to zatem „szybki wypad”, ale zawsze przemyœlana i zaplanowana decyzja. Czas „odcinania kuponów” Jesieni¹ 1929 r., a wiêc na parê dni przed katastrof¹ na gie³dzie nowojorskiej, która umownie zaczê³a jeden z najwiêkszych kryzysów ekonomicznych w dziejach œwiata, Polonia mia³a powody do zadowolenia. W³aœnie zakoñczy³y siê pañstwowe uroczystoœci poœwiêcone Kazimierzowi Pu³askiemu (125-lecie œmierci w bitwie pod Savannah), których rozmach przekroczy³ wszystko, co w dotychczasowej historii Polonii siê wydarzy³o. Wsparcie w³adz federalnych i zaanga¿owanie prezydenta Herberta Hoovera gwarantowa³y niemal¿e „œwietlan¹ przysz³oœæ” Amerykanów polskiego pochodzenia. Sam prezydent, przekonany, ¿e wygra³ wybory dziêki wsparciu Polonii, by³ wobec niej bardzo pozytywnie nastawiony – pog³oski kr¹¿y³y, ¿e wzrastaj¹ca rola Polski w miêdzynarodowej dyplomacji uwieñczona zostanie podniesieniem poselstw obu krajów do rangi ambasad. By³ to rok kiedy ponad 10 000 Polaków z USA odwiedzi³o Ojczyznê. Oba kraje prze¿ywa³y okres prosperity i choæ ró¿nice w poziomie ¿ycia ich mieszkañców by³y ogromne, to Polonusi wracali z tych wyjazdów zadowoleni. Dziesiêæ lat po odzyskaniu przez Polskê niepodleg³oœci wydawa³o siê, ¿e przysz³oœæ jest zabezpieczona. Lata „docierania siê” W pierwszych latach po odzyskaniu przez Polskê niepodleg³oœci i zakoñczeniu I wojny œwiatowej jedynie jednostki decydowa³y siê na podró¿ do kraju dzieciñstwa. Powojenny izolacjonizm amerykañski, kryzys ekonomiczny szalej¹cy w Europie, zniszczenia wojenne, miesza³y siê z czêœciowym rozczarowaniem now¹ Polsk¹. Polscy dyplomaci w USA nie umieli sobie radziæ w g¹szczu polonijnych organizacji, pope³niaj¹c liczne b³êdy, a bohaterowie uznawani przez Poloniê, jak Paderewski, czy Haller szybko zeszli na plan dalszy w II RP. Na nowo wróci³y podzia³y regionalne, widoczne wœród Polonii przed I wojn¹ œwiatow¹, które utrudnia³y budowanie platform porozumienia i wspó³pracy. Tzw. lokalna etnicznoœæ (miejsca pochodzenia), religia i œwiatopogl¹d by³y wa¿niejsze ni¿ zjednoczenie siê we wspólnym celu. Dopiero gdy w USA zmieni³o siê podejœcie i powo³ano w ramach Departamentu Stanu Wydzia³ Europy Wschodniej oraz oficjalnie w 1923 r. uznano granice Polski – „klimat” zacz¹³ byæ bardziej przychylny. Polscy dyplomaci w USA tak¿e zmienili sposób funkcjonowania, unikaj¹c wtr¹cania siê w polonijne spory. Paradoksalnie szok zwi¹zany z zamachem majowym w Polsce w 1926 r. zadzia³a³ pozytywnie, a Pi³sudski raz jeszcze, jak przed laty, przynajmniej niektórym wydawa³ siê mê¿em opatrznoœciowym. I choæ I Kongres Polaków z Zagranicy w 1927 r. nie by³ a¿ takim sukce-
sem, jakim siê spodziewano, ju¿ sama jego organizacja by³a wiele mówi¹ca – II RP jest otwarta na Poloniê i chce, by ta wspó³tworzy³a rzeczywistoœæ w kraju. Reklama Polski Amerykanie polskiego pochodzenia, bez wzglêdu na ich stopieñ zamerykanizowania, najwiêcej informacji o kraju przodków zdobywali z ówczesnej prasy. Dzienniki wydawane po polsku by³y liczne, mia³y dobry poziom, porusza³y zró¿nicowan¹ tematykê, a fakt, ¿e prowadzi³y zawziêt¹ walkê o czytelnika, reprezentuj¹c ro¿ne frakcje polityczne i zwalczaj¹c siê nawzajem, powodowa³o, ¿e czyta³o siê je z zainteresowaniem. Na ich ³amach reklamowano nie tylko przyjazdy gwiazd kina i teatru z Polski, ale te¿ pierwszych, jak¿e popularnych polskich produkcji filmowych. Na kilkutygodniowe przyjazdy do USA decydowali siê ju¿ nie tylko politycy poszczególnych partii politycznych, agituj¹cy za swymi ugrupowaniami, ale tak¿e uczeni i specjaliœci z ró¿nych dziedzin, potrafi¹cy fachowo opowiedzieæ o aktualnych problemach i sukcesach Polski. Stabilizacja sytuacji politycznej i gospodarczej po 1926 r. równie¿ zachêca³a do tego, by odwiedziæ kraj dzieciñstwa. Du¿ym u³atwieniem by³y regularne po³¹czenia morskie z portów na Wschodnim Wybrze¿u – albo z przesiadk¹ gdzieœ w Europe Zachodniej, albo bezpoœrednio z Gdyni¹. Skoro prasa donosi³a, ¿e z tego nowego portu polskiego jest po³¹czenie kolejowe na po³udnie Polski, to mo¿e podró¿ nie bêdzie wcale tak uci¹¿liwa? Marketingowe ruchy polskich organizacji Popyt na wyjazdy do Polski œwietnie wyczuli dzia³acze dwóch najwiêkszych, zwalczaj¹cych siê polskich organizacji: Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego oraz Zwi¹zku Narodowego Polskiego. Obie organizowa³y wycieczki do Polski, przeœcigaj¹c siê w atrakcjach im towarzysz¹cych, liczbie odwiedzanych miejsc, oferowanych zni¿kach, ale i mo¿nych protektorach wyjazdów. Wysy³a³y zatem do Polski swoich przedstawicieli, którzy na bie¿¹co w zwi¹zkowych organach prasowych informowali czytelników, kto z polskich polityków, wy¿szych urzêdników i hierarchów duchownych popiera dany zwi¹zek i dlaczego akurat serie wycieczek tej organizacji bêd¹ lepsze. Dodatkowym pretekstem zapalaj¹cym wyobraŸniê Polonusów by³a Powszechna Wystawa Krajowa w Poznaniu w 1929 r. Reklamowa³y j¹ gazety pisz¹c, ¿e bêdzie to jeden z najwiêkszych sukcesów Polski, który nie tylko trzeba poprzeæ, ale i samemu zobaczyæ. Polonia wybudowa³a w Poznaniu swój pawilon i zanosi³o siê, ¿e wyjazd do kraju bêdzie to „jeden, nieprzerwany ³añcuch niespodzianek, przyjêæ, otrzymywanych honorów, wizyt itd.”. Patetyczny ton, patriotyczny obowi¹zek „Nie ma na œwiecie tak kszta³c¹cej rzeczy jak podró¿e. […] O ile¿ jednak wiêcej mo¿na siê nauczyæ z podró¿y po Polsce, Kraju Ojców naszych, gdzie ka¿da grudka ziemi przesycona jest krwi¹ mêczenników o wolnoœæ, gdzie na ka¿dym gmachu, na ka¿dej niemal strzesze wieœniaczej rozpostar³a siê w zadumie historia wieków, gdzie w pocie czo³a lud roboczy, porzuciwszy karabin, kielni¹ i m³otem wykuwa potêgê i s³awê swej Ojczyzny, buduj¹c fabryki i domy. Czy¿ jest kraj na œwiecie, który¿ by w ci¹gu ostatnich wieków przeszed³ wiêcej i w warunkach powojennych zrobi³ wiêcej?”. Tego typu
u Propagandowa fotografia przedstawiaj¹ca górali przed Wawelem – Polska na takich fotografiach by³a trochê skansenem dawnych wartoœci, które niewiele mia³y wspólnego z rzeczywistoœci¹.
wezwania dzia³a³y na wyobraŸniê nie tylko dzia³aczy zwi¹zkowych, ale i na innych. Nagle w latach 1928–1929 stawa³y siê wrêcz patriotycznym obowi¹zkiem. Swoje wyjazdy organizowa³y polonijne ko³a studenckie, czy Zwi¹zek Weteranów Amerykañskich Polskiego Pochodzenia. Dla weteranów miejscem œwiêtym by³ Cmentarz Orl¹t we Lwowie, gdzie pochowani byli ich towarzysze – lotnicy z eskadry lotniczej im. T. Koœciuszki. By³o to symboliczne miejsce daniny krwi, któr¹ w latach 1917–1921 przela³a Polonia w odzyskanie niepodleg³oœci przez Polskê. Wra¿enia z Polski Zdecydowana wiêkszoœæ Polaków amerykañskiego pochodzenia kraj swoich przodków poznawa³a poprzez Gdyniê. Ten dynamicznie rozwijaj¹cy siê port, bêd¹cy flagow¹ polsk¹ inwestycj¹ robi³ du¿e wra¿enie. Pisano w listach z podró¿y o „fenomenalnym rozwoju”, ruchu, budownictwie, wzrastaj¹cym polskim handlu i przemyœle, zaœwiadczaj¹c o wzrastaj¹cej roli Starego Kraju w ówczesnym œwiecie uk³adów. Gdynia by³a nie tylko polskim oknem na œwiat, ale i namacalnym dowodem, ¿e Polska siê zmienia. Po Polsce podró¿owano kolej¹ – narzekano przede wszystkim na przepe³nienie i ruch na dworcach, w poczekalniach i w poci¹gach. Czytaj¹c relacje dochodzi siê do wniosku, ¿e ówczeœni Polacy nic innego nie robili tylko jeŸdzili: wojskowi, uczniowie, harcerze, ca³e rodziny… Albo do Krakowa, albo do Warszawy, albo do Zakopanego, ³¹cz¹c wychowanie patriotyczne z aktywnym wypoczynkiem. Kraków by³ dla nich g³ównym matecznik iem polskoœci, w którym napawano siê polskoœci¹. Warszawa zaœ to miasto elegancji i szyku, gdzie ¿ycie nocne, spêdzane w licznych restauracjach i klubach, œmia³o dorównuje najlepszym miejscom w Pary¿u, Londynie czy Berlinie. W Zakopanem Polonusi czuli majestat gór i zaczepiali przechodz¹cych górali, wypytuj¹c o ich zdanie na ró¿ne tematy. Ma³o kto jednak decydowa³ siê na wyprawê w Tatry – ju¿ same Krupówki by³y namiastk¹ si³y natury i potêgi gór. Wyprawa do Poznania, a zw³aszcza opisy Wystawy Krajowej to pochwa³a polskiej organizacji, porz¹dku i schludnoœci, a wyjazdy do Lwowa czy Wilna to ka¿dorazowo okazja by pisaæ o chwalebnej karcie z czasów walk o niepodleg³oœæ. Polonusi czuli siê te¿ zaszczyceni, ¿e spotykali siê z nimi najwa¿niejsi politycy w kraju, prezesi organizacji spo³ecznych, czy biskupi – czuli siê ³¹cznikami miêdzy krajem swego zamieszkania a Polsk¹, z której pochodzili. I nawet je¿eli w USA byli tylko szarymi wyrobnikami, podczas wycieczek ich rola wzrasta³a – mieli okazjê spotkaæ ludzi, o których czytali w gazetach,
a których odpowiednicy w Ameryce raczej nigdy by siê z nimi nie spotkali. Du¿o miejsca poœwiêcano sprawom gospodarczym i przemys³owym. Ci, którzy mieli okazjê wybraæ siê na Œl¹sk lub do Zag³êbia Borys³awskiego z uznaniem pisali o fabrykach i ciê¿kiej pracy robotników, ale ci, którzy wyje¿d¿ali do miast prowincjonalnych a zw³aszcza na wieœ ju¿ tak optymistycznie na polsk¹ rzeczywistoœæ nie patrzyli. ZapóŸnienia i s³aby rozwój, rola szlachty, pijañstwo ch³opów, kiepskie drogi i infrastruktura, to wywo³ywa³o przygnêbienie. Odwiedzaj¹cy rodzinê w Poznañskiem nie odczuwali takiego dysonansu, ale pochodz¹cy z Galicji Wschodniej czy z Kresów – nie kryli zdziwienia, ¿e ¿yje siê w takich warunkach. Podkreœlano, ¿e owszem Polacy maj¹ du¿o chêci i s¹ pracowici, ale niedofinansowanie poszczególnych sektorów pañstwa oraz brak kredytów na inwestycje w wielu zakresach ¿ycia publicznego widaæ niemal wszêdzie. Dyskusje z wra¿eñ podczas zebrañ ju¿ po powrocie do USA œwiadcz¹ o autentycznej chêci wiêkszego zaanga¿owania siê w kszta³towanie polskiej rzeczywistoœci. Nikt siê jednak nie spodziewa³, ¿e powrót do USA lada dzieñ przyniesienie katastrofê, wobec której problemy w Polsce wydadz¹ siê bardzo odleg³e. * Wielki Kryzys i znaczne zubo¿enie ludnoœci na œwiecie gwa³townie przerwa³y wyjazdy do Polski. By³y one zwi¹zane ze sporym wydatkiem finansowym, na który od koñca paŸdziernika 1929 r. mogli sobie pozwoliæ nieliczni. O ile Ameryka du¿o szybciej poradzi³a sobie ze skutkami kryzysu, to w Polsce by³y one odczuwalne przez kilka dobrych lat. Nie oznacza to wcale, ¿e przedstawiciele Polonii nie odwiedzali Starego L¹du – w 1930 r. uruchomiono Polskie Transatlantyckie Towarzystwo Okrêtowe (od 1934 jako Gdynia–Ameryka Linie ¯eglugowe), a od 1935 r. pasa¿erowie mogli skorzystaæ z nowoczesnego statku pasa¿erskiego „Pi³sudski”, do którego rok póŸniej do³¹czy³ s³ynny „Batory”. By³y to prawdziwe „p³ywaj¹ce salony i ambasady kultury polskiej”. Skala podró¿y i zainteresowanie podró¿ami by³y ju¿ jednak inne, a entuzjazm Polonusów z pierwszych lat po zamachu majowym zdecydowanie os³ab³. Dziœ, po tych wyprawach zosta³y artyku³y prasowe, sprawozdania czy ksi¹¿kipamiêtniki z wyjazdów wydawane przez organizacje polonijne. Pokazuj¹ one barwne lata, kiedy czas wolny miesza³ siê z patriotycznym obowi¹zkiem, a duma z wizyt u najwa¿niejszych osób w pañstwie z radoœci¹ odwiedzania najbli¿szych.
Tomasz Pud³ocki
17
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
www.kurierplus.com
Mohican Lake Resort
Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555
Tylko 95 mil od NYC!
3 ROZLICZENIA PODATKOWE
3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW - posiadamy 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH uprawnienia IRS do potwierdzania 3 BILETY LOTNICZE paszportów bez koniecznoœci wizyty w 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK Konsulacie. 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji) 3 SPONSOROWANIE RODZINNE Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty. 3 OBYWATELSTWO i inne formy
3 NUMER PODATNIKA - ITIN
Greenpoint Properties Inc. Real Estate Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice.
Specjalne ceny dla seniorów Pon.-Czw.
Na sprzeda¿ na Greenpoincie:
Biuro Prawne
ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222
Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com
Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: 3 Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne 3 Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe 3 Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa 3 Ochrona maj¹tkowa osób starszych 3 Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ 3 Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci 3 Sprawy w³aœciciel-lokator 3 Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.
cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ
* Diamond St - 2- rodzinny, ³adny ogród, bez lokatorów: $1,750.000 * 6 rodzinny, murowany: $2,350.000 * 119 India Street - 2-rodzinny - $1750.000
933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485
CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) * Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. * Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.
Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.
Chcemy zareklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. 718-389-3018
Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat u
Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com
u
All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet
v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo
Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.
(646) 460 4212
Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
18
Og³oszenia drobne
896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222
Cena $10 za maksimum 30 s³ów
Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
NIERUCHOMOŒCI – Wycena – Sprzeda¿ – Kupno. Queens – Nassau – Suffolk – Brooklyn. Cezary Doda – Licencjonowany Associate Broker z Charles Rutenberg Realty Inc. www.cezarsells.com. kom. 917-414-8866
Og³oszenia drobne: dla osób prywatnych, zwi¹zane z poszukiwaniem pracy, zamieszczamy przez trzy tygodnie za darmo.
3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych
Email: Info@mpankowski.com
Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Music Studio. Rejestracja: Bo¿ena Konkiel,
tel. 718-609-0088
www.kurierplus.com
PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub gospodyni domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.
Zadzwoñ: tel. 347-462-2610 KROPLA KRWI Badanie ¿ywej kropli krwi pod mikroskopem na obecnoœæ grzybów, paso¿ytów i komórek rakowych. Wiêcej informacji, tel. (201) 679.8153 24-GODZINNY SERVICE, RYSZARD LIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
Rozpoczêcie Roku Szkolnego na Manhattanie Polska Szko³a Dokszta³caj¹ca im o. Augustyna Kordeckiego dzia³aj¹ca przy parafii œw. Stanis³awa B. M. na Manhattanie przyjmuje zapisy na rok szkolny 2017/2018. Uroczyste rozpoczêcie Roku Szkolnego odbêdzie siê w niedzielê 10 wrzeœnia Msz¹ œw o godz. 12: 00 a po niej nast¹pi rejestracja. Szko³a o. A. Kordeckiego jest jedyn¹ tego typu placówk¹ na Manhattanie. Jej celem jest nauczanie dzieci jêzyka polskiego oraz tradycji i kultury polskiej. Szko³a prowadzi równie¿ zajêcia z tañców oraz religii, w ramach której uczniowie przygotowywani s¹ do Sakramentów Pierwszej Komunii Œwiêtej oraz Bierzmowania. W szkole jest dziewiêæ oddzia³ów, przyjmujemy dzieci które ukoñczy³y piêæ lat. Zajêcia odbywaj¹ siê w soboty w godzinach od 10:00 rano do 2:30 po po³udniu. Wiecej informacji umo¿na uzyskaæ u p. Beaty Popowskiej pod numerem (917) 301-6875 lub emailem: szkolakordeckiego@yahoo.com Serdecznie zapraszamy.
LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan
REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
www.kurierplus.com
19
Malarz ma³o znany
Czes³aw Karkowski
Na dworze w Urbino u Piero della Francesca – Portret pary
ksi¹¿êcej, Battisty i Federigo de Montefeltro.
Ottaviano Ubaldini della Carda, którego podobieñstwa niektórzy doszukuj¹ siê na „Biczowaniu” (osoba z prawej strony) obrazu della Franceski, to bardzo ciekawa osobistoœæ. Wszyscy, wiêkszoœæ postaci historycznych tamtego burzliwego okresu w³oskiego renesansu, to ciekawi ludzie. Ów barwny œwiat – kolorów nadali mu œwietni artyœci pracuj¹cy na us³ugach ówczesnych ksi¹¿¹t, wysokich duchownych, panów, dygnitarzy; œwiat handlu, wojen lokalnych, ludzkich charakterów, postaci walcz¹cych o w³adzê, znaczenie, o zatrudnienie, o ¿ycie po prostu. Dumni wielmo¿e, ambitni kondotierzy, zawistni artyœci, duchowni pe³ni pychy, mieszczanie, szalbierze, truciciele – masa ludzka k³êbi¹ca siê w walce o swoje, o miejsce w œwiecie, o chleb, zaszczyty, o uznanie, maj¹tek, presti¿ i pos³uch. Wszystkie emocje, wszelkie motywy – najwy¿sze uniesienia, godnoœæ, szlachetnoœæ, a jednoczenie, tu¿ obok – pod³oœæ, oszustwo, cynizm. Skrytobójstwo, wiara i libertynizm, skrajnoœci oraz ka¿da z poœrednich sytuacji. Wielkie bogactwo ¿ycia w jego najwy¿szej intensywnoœci, czyli innymi s³owy – codziennoœæ ludzkiego bytowania. Tê ziemsk¹, grzeszn¹ naturê ludzk¹ owych czasów (ka¿dego wieku) najlepiej przedstawi³ Dante w „Boskiej komedii”. Ponad sto lat wczeœniej opisa³ ludzkie perypetie w rodz¹cym siê nowo¿ytnym œwiecie prze³amuj¹cym siê ze œredniowieczem. Ottaviano – kuzyn rówieœny i bliski przyjaciel ksiêcia Federigo da Montefeltro. Dziœ niemal zapomniany, jednak za ¿ycia by³ prawdopodobnie spiritus mouvens intelektualnego i artystycznego œrodowiska w Urbino, dworu, który œwieci³ przyk³adem we W³oszech i daleko poza granicami. Ów wnuk pierwszego ksiêcia miast, Guidantonio, by³ g³ównym doradc¹ ksiêcia i skarbnikiem pañstewka. Federigo by³ czêsto nieobecny w Urbino, a wtedy on przejmowa³ ster rz¹du. Po œmierci ksiêcia w 1482 r. Ottaviano zosta³ regentem m³odego ksiêcia i nastêpcy, Guidobaldo. Ottaviano mia³ znakomite humanistyczne wykszta³cenie. By³ cz³owiekiem wielkiej kultury. Utalentowanym. Koneserem sztuki. Wœród wielu umiejêtnoœci, najwy¿szym powa¿aniem cieszy³y siê jego doœwiadczenie astrologiczne. W tamtych czasach by³a to wielka nauka i niema³a sztuka zarazem. W 1488 r. powierzono mu skonstruowanie horoskopu, który mia³ ustaliæ datê skonsumowania ma³¿eñstwa m³odego Guidobaldo z El¿biet¹ Gonzag¹. Datê ma³¿eñstwa m³odej pary ustali³ na 11lutego, a porê tego wiekopomnego aktu wyznaczy³ na 2 maja. Dlaczego tak d³ugi czas oczekiwania na zap³odnienie ksiê¿niczki? Pod naciskiem obu rodzin Ottaviano skróci³ o miesi¹c okres zw³oki.
u Pa³ac ksi¹¿êcy w Urbino. Niestety, ma³¿eñstwo pozosta³o bez potomka, bez nastêpcy i tak ród Montefeltro skoñczy³ siê w 1508 roku wraz ze œmierci¹ s³abowitego Guidobaldo. Natomiast Ottaviana obwiniano o bezdzietnoœæ m³odego ksiêcia. Powiadano, ¿e u¿y³ swej magicznej sztuki, by pozbawiæ nastêpcê mêskiej tê¿yzny i w ten sposób po bezdzietnym ma³¿eñstwie przej¹æ ksiêstwo Urbino dla swojej rodziny Ubaldinich. Sprawa wyjaœnienia tajemnicy dziwacznego „Biczowania” jeszcze nie zakoñczona i na krótko wrócê do tej kwestii, ale skoro jesteœmy na dworze Federigo da Montefeltre, to zwróæmy jeszcze uwagê na podwójny portret ksiêcia i jego drugiej ¿ony, Battisty Sforza. Dzie³o Piero della Franceski niezwyk³e, jak wszystko, co wysz³o spod jego rêki. Elementy tej podobizny nie s¹ nadzwyczajne: tego rodzaju t³o – pole, ³¹ka, mur graniczny dla Battisty i sp³awna rzeka, droga, dalekie pola z ty³u za Federigiem – wprawdzie nale¿a³o w tamtych latach do rzadkoœci, jednak artyœci pó³nocy, flamandzcy i holenderscy, ju¿ podobn¹ sztukê uprawiali. Profil jako portret te¿ by³ znany, choæ w wykonaniu Piera oba wizerunki uzyskuj¹ jak¹œ nadzwyczajn¹, geometryczn¹, ostroœæ: kontur jak wyciêty z papieru, ani na milimetr nie obrócony w ¿adn¹ stronê, wcina siê ostro w pejza¿. Bogaty strój ma³¿onki: kosztownoœci, ozdoby w starannie uczesanych w³osach; ksi¹¿ê w czerwonym kaftanie i paradnym (?) wysokim berecie. Tylko lewy profil Federigo nadawa³ siê do malowania. Prawe oko straci³ dawno w wypadku podczas æwiczeñ wojennych, z³ama³ wtedy te¿ koœæ nasady nosa. Ca³oœæ drobiazgowo wykonanego wizerunku równomiernie oœwietlona, statyczna, pe³na spokoju – cechy charakterystyczne sztuki della Franceski. Ksi¹¿ê o¿eni³ siê po raz wtóry z 14-letni¹ Battist¹ po bezdzietnym pierwszym ma³¿eñstwie. Mia³ wprawdzie dzieci z nieprawego ³o¿a, ale jego ulubiony syn, Buonaconte, którego „uprawomocni³”, zmar³ na d¿umê po nieszczêsnej wyprawie z synem Ludovico Gonzagi do Neapolu. Druga ¿ona z domu Sforza, by³a doskonale wykszta³cona, czaruj¹ca, prawdziwa ozdoba œwietnego dworu Urbino. Urodzi³a oœmioro dzieci, ku jednak rozczarowaniu rodziców – same córki. Zdesperowana Battista zamknê³a siê w klasztorze
i mod³y wznosi³a z b³aganiem o syna do lokalnego patrona, œw. Ubaldo, którego œwiêta moc szczególnie skuteczna by³a przeciw wszelkim z³ym, diabelskim duchom. Oferowa³a nawet swe ¿ycie w zamian za upragnionego potomka. Za spraw¹ œwiêtego, Battista urodzi³a w 1472 r. syna. Guidobaldo. Wydarzenie to sta³o siê okazj¹ do wielkiej fety w ca³ej krainie. Niestety, w pó³ roku póŸniej os³abiona Battista zmar³a. Obieca³a przecie¿ oddaæ duszê za syna, który okaza³ siê s³abego zdrowia, rachityczny. Nie ¿y³ d³ugo. Podwójny portret ksi¹¿êcej pary po-
wsta³ oko³o 1469 roku, choæ istniej¹ podejrzenia, i¿ konterfekt ów Piero wykona³ na zlecenie Federigo po œmierci ¿ony. Nie wiadomo. Pewne jest, ¿e obraz znajdowa³ siê w pa³acu w Urbino, jak d³ugo w³adali nim nastêpcy Montefeltre, rodzina della Rovere. Ale kiedy w 1624 r. ostatni przedstawiciel rodu przekaza³ ksiêstwo papie¿owi, ów podwójny portret przeszed³ za spraw¹ skomplikowanych koligacji na w³asnoœæ rodziny Medyceuszów i tak obraz znalaz³ siê we Florencji; dziœ zdobi kolekcjê galerii Uffizi. m
u Piero della Francesca – Tak zwany o³tarz z Brera.
20
KURIER PLUS 26 SIERPNIA 2017
www.kurierplus.com