Kurier Plus - 2 września 2017

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1200 (1500)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í í í í í

Wielki Marsza³ek informuje – str. 3 Z bia³oruskiego Dorgunia w Bieszczady – str. 5 Sprawa cywilna, a œwiadczenia... – str. 7 Weterani – str. 10,11 Œwiêta rozmowa – str. 16

M A G A Z I N E

TYGODNIK

2 WRZEŒNIA 2017

Tomasz Bagnowski

Potop w Teksasie Huragan Harvey zamieniony po uderzeniu w po³udniowy Teksas w burzê tropikaln¹, poczyni³ katastrofalne szkody w tym stanie. Co najmniej kilkadziesi¹t osób zginê³o, setki tysiêcy straci³o dachy nad g³ow¹. Pokazywane od wielu dni w telewizji dramatyczne sceny ewakuacji mieszkañców Houston i okolic z zalanych niejednokrotnie a¿ po dachy domów, przywodz¹ na myœl tragiczny w skutkach huragan Katrina, który w 2005 roku spustoszy³ Nowy Orlean. Zaledwie 12 lat od tamtych wydarzeñ rejon Zatoki Meksykañskiej nawiedzi³ kolejny ¿ywio³, nawet jeszcze silniejszy. Harvey uderzaj¹c w l¹d mia³ si³ê huraganu czwartej kategorii, Katrina by³a huraganem kategorii trzeciej. Tak samo jak w tamtym przypadku groŸniejszy od wiatru okaza³ siê deszcz. Miasto Corpus Christi, które znalaz³o siê na pierwszej linii uderzenia, ponios³o stosunkowo niewielkie straty. PóŸniej jednak huragan zwolni³, zmieni³ siê w burzê tropikaln¹ i na kilka dni niemal bez ruchu zawis³ nad Houston, za-

lewaj¹c czwarte co do wielkoœci miasto w USA deszczem o biblijnych proporcjach. W niektórych rejonach, w ci¹gu kilkudziesiêciu godzin, spad³o grubo ponad metr deszczu. Wielu mieszkañców Houston, jednego z najbardziej nara¿onych na powodzie amerykañskich miast, pocz¹tkowo mia³o nadziejê, ¿e uda im siê przeczekaæ ulewê. Byæ mo¿e w jakimœ stopniu przyczyni³ siê do tego burmistrz miasta Sylvester Turner, który inaczej ni¿ gubernator stanu Greg Abbott, nie wzywa³ do ewakuacji. Dopiero kiedy woda zaczê³a porywaæ samochody i niebezpiecznie wzbieraæ na parterach domów, ludzie zaczêli w pop³ochu uciekaæ na strychy lub przy pomocy ³odzi i pontonów, a przewa¿nie po prostu na piechotê, uciekaæ do schronisk. í8

Przeja¿d¿ka ³ódk¹ w Central Parku to gwarancja niezapomnianych chwil. Codziennie, a¿ do paŸdziernika. Wypo¿yczenie ³ódki do której wejd¹ 4 osoby kosztuje $15 za godzinê. Wiêcej informacji: thecentralparkboathouse.com

¯ycie jest tylko jedno FOTO: ZIJA PIÓRO

Z piosenkark¹ Ann¹ Wyszkoni o nowej p³ycie, poczuciu w³asnej wartoœci i o tym, co w ¿yciu najwa¿niejsze rozmawia Katarzyna Zió³kowska. – Twoja nowa p³yta nosi tytul „Jestem tu nowa”, czyli jaka? – To bardzo trudne pytanie, bo tak naprawdê niewiele siê zmieni³o jeœli chodzi o moj¹ wra¿liwoœæ, moj¹ estetykê, o poczucie w³asnej wartoœci. Ale w pewnym momencie chyba zaczê³am braæ ¿ycie za bardzo serio i za bardzo przejmowa³am sie wszystkim, co robi³am. Chcia³am byæ perfekcyjna, idealna w ka¿dym calu i w ka¿dej dziedzinie, za któr¹ sie zabiera³am. Przesta³am sobie pozwalaæ na b³êdy, na potkniêcia. Dzisiaj wiem, ¿e ¿ycie jest tylko jedno, mo¿e siê skoñczyæ w ka¿dej chwili i nie mo¿na niczego odk³adaæ na póŸniej, trzeba siê nim bawiæ, czerpaæ z niego radoœæ.

u Anna Wyszkoni – Dla mnie istot¹ ¿ycia jest mieæ dla kogo ¿yæ.

– Czêsto jednak trudno czerpaæ radoœæ, gdy z jednej strony obowi¹zki mamy, a z drugiej obowi¹zki zawodowe. Czy dziœ ta radoœæ jest taka sama czy nabra³a nowych kolorów? – Na pewno jest inna, bo siê zmieni³am i nie chodzi tu tylko o 20 lat na scenie, ale te¿ o to, co mnie spotka³o w ¿yciu prywatnym. Jestem mam¹, w³aœciwie od 16 roku ¿ycia pracujê. Stosunkowo wczeœnie to wszystko na mnie spad³o, ale jednoczeœnie daje mi to bardzo du¿o radoœci. Nie jest tak, ¿e coœ przegapi³am. Wrêcz przeciwnie mam poczucie, ¿e zosta³o mi dane wiêcej,

bo mog³am zawsze spe³niaæ marzenia. Jako malutka dziewczynka marzy³am, ¿eby staæ na scenie, nagle tak siê sta³o. Traktujê to raczej jako uprzywilejowanie mnie przez los. – My kobiety czêsto stawiamy siebie na koñcu, dzieci, m¹¿. Przestajemy myœleæ o sobie. Jak¹ radê da³abyœ tym wszystkim kobietom, które w¹tpi¹ w siebie, które myœl¹, ¿e w momencie, kiedy pojawia siê dziecko nie mog¹ ju¿ marzyæ, nie mog¹ realizowaæ siebie, same skazuj¹ siê na drugi plan? – Tego wszystkiego trzeba siê nauczyæ. My kobiety mamy taki wrodzony dar, ¿e zawsze na pierwszym miejscu stawiamy nasze dzieci i nie ma w tym nic z³ego. Dobrze ¿yæ dla kogoœ, dobrze jest mieæ poczucie bezpieczeñstwa i œwiadomoœæ, ¿e ktoœ ciê potrzebuje. Dla mnie tak naprawdê istot¹ ¿ycia jest mieæ dla kogo ¿yæ, bo nawet jak siê wiele osi¹ga w pracy, ale nie ma obok tej drugiej osoby, z któr¹ mo¿emy siê tym sukcesem podzieliæ, nie smakuje on tak piêknie. Rzeczywiœcie jest tak jak mówisz, ¿e budzimy siê w pewnym momencie. Ja te¿ musia³am doœwiadczyæ szokuj¹cej sytuacji, ¿eby przypomnieæ sobie o mnie, o tym, ¿e ja te¿ jestem wa¿na, ¿e moje potrzeby s¹ wa¿ne, ¿e czasem muszê o siebie zawalczyæ. í 13


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

2

Tydzieñ z Plusem Z przyjemnoœci¹ zawiadamiamy czytelników i bywalców naszej Galerii, ¿e 15 wrzeœnia o godzinie 19: 00 rozpoczynamy nowy sezon artystyczny.

Mi³y wieczór i pomoc chorej dziewczynce Children’s Smile Foundation serdecznie zaprasza na fundraiser „Modern Lady „, który odbêdzie siê 8 wrzeœnia 2017 o godz. 18:30 w budynku Belvedere 175 Java Street, Brooklyn, NY 11222.

Otworzy go wystawa dwóch interesuj¹cych malarek z Polski: Aleksandry Simiñskiej i Joanny Imielskiej – zatytu³owana „Podró¿e z czasem“. Artystki w ró¿ny sposób czas i podró¿ interpretuj¹, i wykorzystuj¹ w swojej twórczoœci, tworz¹c odrêbne, bardzo osobiste propozycje.

www.kurierplus.com

u

Joanna Imielska.

u

Aleksandar Simiñska.

Wstêp wolny. Serdecznie zapraszamy Kurier Plus (718) 389.3018 145 Java Street Greenpoint

Specjalnym goœciem spotkania bedzie Aleksandra Accardo makeup artist i kosmetyczka, która zademonstruje obecnym sekrety dobrego i modnego makija¿u, a tak¿e zapozna z nowymi trendami i kolorami u¿ywane do malowania powiek czy podkreœlenia ust. Drugim goœciem specjalizuj¹cym siê w stylizacji bêdzie Jola Gajczyk, Image Consultant, która opowie nam, jak po- u Michelle Stepniarek. winna wygl¹daæ nowoczesna kobieta. Na co warto zwróciæ szczególn¹ uwagê; co ukryæ, a co podkreœliæ. Zapowiada siê wspania³y i interesujacy wieczór spêdzony z lampk¹ wina i w mi³ym towarzystwie. Dochód z tego wieczoru bêdzie przekazany na pomoc czteroletniej Michelle Stepniarek z CT, ktora urodzi³a siê z mikrocj¹ – wad¹ wrodzon¹ ma³¿owiny usznej i kana³u s³uchowego. Dziewczynka nie s³yszy na lewe ucho i musi nosiæ specjalny aparat. Rekonstrukcja ucha to zabieg, który nie jest refinansowany przez ubezpiecznie, jego koszt wynosi oko³o 50 tys dolarow. Donacja od osoby za udzia³ w spotkaniu wynosi 50 dolarów. Rezerwacji mo¿na dokonaæ wysy³aj¹c emaila na adres: info@childrenssmilefoundation.org. Pomó¿ nam wywo³aæ uœmiech na twarzy Michelle!

Joanna Mrzyk Executive Director Children’s Smile Foundation

Film DWIE KORONY o ¿yciu i heroicznej œmierci Œw. Maksymiliana M. Kolbe w re¿yserii Micha³a Kondrata zostanie premierowo wyœwietlony w Nowym Jorku. Patronat nad pokazami obejmie Konsul Nowego Jorku. 12 wrzeœnia o godzinie 18: 00 odbêdzie siê premiera filmu na Manhattanie w kinie ANTHOLOGY FILM ARCHIVES. Kolejne pokazy odbêd¹ siê na Brooklynie 16,17, 23 i 24 wrzeœnia w FILM NOIR CINEMA. Ka¿dego dnia odbêd¹ siê trzy seanse o godzinie 15: 00, 17: 00 i 19: 00. Re¿yser filmu przebywa obecnie w Nowym Jorku, bêdzie uczestniczy³ w pokazach 12, 16 i 17 wrzeœnia. Bilety na pokazy s¹ do kupienia pod numerem telefonu: +1 (973) 979-9783 lub e-mail: paulina@kondrat-media.pl


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

www.kurierplus.com

3

W oczekiwaniu na 80. Paradê Pu³askiego

Wielki Marsza³ek informuje 80., a wiêc „okr¹g³a” Parada Pu³askiego zwyczajowo odbywa siê w pierwsz¹ niedzielê paŸdziernika na manhattañskiej 5 Alei. S³awomir Platta tegoroczny Grand Marshal, zaraz po swoim wyborze zapowiedzia³, ¿e chce podnieœæ rangê tego polonijnego œwiêta i zmobilizowaæ do udzia³u w nim mo¿liwie du¿o Polaków i Amerykanów. Pytamy Marsza³ka co nas 1 paŸdziernika czeka na Manhattanie.

N

ajwa¿niejszy jest przemarsz Pierwsz¹ Alej¹, a przed nim msza œwiêta w katedrze œw. Patryka. Bêdzie j¹ koncelebrowa³ prymas Polski abp. Wojciech Polak, który specjalnie przyjedzie na nasze uroczystoœci, z biskupem Witoldem Mroziewskim. W Paradzie, po raz drugi w historii weŸmie równie¿ udzia³ orkiestra reprezentacyjna Wojska Polskiego. Za pomoc w tej sprawie bardzo dziêkujê Stowarzyszeniu Polskich Weteranów. Po Paradzie odbêdzie siê Pulaski Day Music Festival w Parku Centralnym. Jeœli 5,5 tysi¹ca ludzi zaœpiewa w œrodku Manhattanu Mazurka D¹browskiego to myœlê ¿e bêdzie to dla nas wszystkich niezapomniane prze¿ycie. Wœród festiwalowych wykonawców zobaczymy Kamila Bednarka, który œpiewa muzykê reggae, Krzysztofa Cugowskiego – legendarnego wokalistê rockowego i za³o¿yciela Budki Suflera. Us³yszymy te¿ kochan¹ przez wielu Polaków Aniê Wyszkoni – wykonuj¹c¹ muzykê z pogranicza popu i rocka. Zagraj¹ te¿ legendarne zespo³y rockowe Wilki, De Mono oraz Oddzia³ Zamkniêty. Ci sami wykonawcy przejad¹ ca³¹ trasê Parady, a ich muzykê bêdzie s³ychaæ z pojazdów na których bêd¹ siê znajdowaæ. To wszystko po to aby Polonia mog³a zobaczyæ swoich ulubieñców, zrobiæ sobie z nimi zdjêcia i pos³uchaæ ich muzyki. Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski w rozmowie jak¹ mieliœmy w Polsce obieca³ nam transmisjê na ¿ywo z Parady jak równie¿ transmisje z koncertów Parady – za to pragnê wyraziæ mu osobiste podziêkowanie, poniewa¿ bêdzie to pierwsza taka transmisja w osiemdziesiêcioletniej historii Parady Pu³askiego. Do wa¿nych i bardzo wyczekiwanych przez melomanów wydarzeñ bêdzie nale¿a³ koncert Jose Carrerrasa w g³ównym audytorium Carnegie Hall wraz z poprzedzaj¹c¹ go gal¹ na któr¹ zaprosimy nowojorskich dyplomatów. Mogê obiecaæ jeszcze, ¿e w dniu Parady most Koœciuszki bêdzie mia³ kolor bia³o-czerwony. Do Parady zosta³ miesi¹c, wiele jest jeszcze do zrobienia i presja jest bardzo du¿a – ale cel mój od pocz¹tku by³ taki sam. Wielokrotnie powtarza³em, ¿e zrobiê tê Paradê znów Wielk¹. Tak te¿ siê stanie. Chodzi mi o wzbudzenie ducha narodoweNEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

go w ca³ej Polonii, niezale¿nie od przekonañ czy sympatii politycznych. Tego dnia wszyscy jesteœmy Poloni¹ a nasz¹ parti¹ jest Polska. W tym dniu nie powinno byæ miejsca na ma³ostkowe animozje – to jest œwiêto nas wszystkich i tak je trzeba traktowaæ.

P

oka¿my Polakom w Polsce i Amerykanom w Nowym Jorku jak potrafimy siê bawiæ i œwiêtowaæ. Poka¿my ¿e jest nas du¿o i ¿e potrafimy zjednoczyæ siê na emigracji. W czasie mojego ostatniego wyjazdu do kraju spotka³em siê z wieloma politykami oraz przedstawicielami ró¿nych organizacji. Do najbardziej udanych spotkañ mogê zaliczyæ wizytê w Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska” i spotkanie z jej prezesem Dariuszem Piotrem Bonis³awskim. Wsparcie jakie od niego otrzyma Parada w tym roku bêdzie bardzo widoczne na 5 Alei. Otrzyma³em równie¿ zapewnienie o przysz³ym wsparciu finansowym Parady nie tylko przez Stowarzyszenie pana Bonis³awskiego ale równie¿ przez Senat RP – dziêkujê tu przede wszystkim za wsparcie Marsza³kowi Adamowi Bielanowi, który otacza Poloniê i Paradê Pu³askiego szczególn¹ opiek¹. Dodatkowo patronat medialny nad Parad¹ objê³o Radio Dla Ciebie oraz prawie wszystkie regionalne rozg³oœnie w Polsce – co zawdziêczamy uprzejmoœci prezesa Radio Dla Ciebie – Tadeusza Deszkiewicza, który jest równie¿ doradc¹ Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Wiem jak du¿y kredyt zaufania dosta³em przyjmuj¹c funkcjê Wielkiego Marsza³ka. Nie mogê tego kredytu zmarnowaæ. Swoj¹ tegoroczn¹ pracê zwi¹zan¹ z Parad¹ dedykujê w ca³oœci naszym rodakom mieszkaj¹cym w USA. Moja pozycja jako Wielkiego Marsza³ka Parady jest tylko wtedy wielka, kiedy nasza Parada jest wielka. Tak wiêc ocena przyjdzie na koniec. Ju¿ dziœ serdecznie zapraszam wszystkich do udzia³u w 80 Paradzie Pu³askiego, do obecnoœci na 5 Alei, a potem na koncertach Paradê uœwietniaj¹cych.

S³awomir Platta Bilety do Carnegie mo¿na nabyæ na stronie internetowej www.bowerypresents.com/event/1485246 – te najlepsze (najdro¿sze) niestety s¹ ju¿ wysprzedane. Bilety do Central Parku – kupujemy na stronie www.ticketfly.com/event/ 1522099 Wszystkie informacje o tegorocznej paradzie znajdyj¹ siê na facebooku – wystarczy wpisaæ pulaski parade nyc 2017.

sta³a wspó³praca

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

sk³ad komputerowy

korespondenci z Polski

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny Marek Rygielski

Jan Ró¿y³³o

12 wrzeœnia (wtorek) o godz. 18: 00 na wyk³ad prof. Tadeusza Lubelskiego pt. „Filmowy wizerunek Marsza³ka J. Pi³sudskiego” Jak wszyscy mê¿owie stanu w XX wieku, marsza³ek Józef Pi³sudski filmowany by³ wielokrotnie (szczególnie po przewrocie majowym w 1926 roku), ale niewiele tych materia³ów dokumentalnych dotrwa³o do naszych czasów. Po 1945 roku, z wiadomych powodów polityczno-historycznych, stosunkowo nieczêsto – jak na wagê postaci – Marsza³ek stawa³ siê g³ównym bohaterem dzie³ ekranowych. W sumie utworów filmowych, w których Józef Pi³sudski zaistnia³, zebra³o siê niema³o. Wyk³ad, ilustrowany fragmentami, omawia najwa¿niejsze z tych filmów, próbuj¹c zarazem okreœliæ funkcjê, jak¹ pe³ni³y w kszta³towaniu zbiorowego wyobra¿enia rodaków o osobie Marsza³ka. Tadeusz Lubelski, historyk i krytyk filmu. Ukoñczy³ polonistykê na Uniwersytecie Jagielloñskim, od 2002 profesor, od 2007 profesor zwyczajny, w latach 2008-12 dyrektor Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ, obecnie kierownik Katedry Historii Filmu Polskiego w tym Instytucie. Specjalizuje siê w historii filmu polskiego oraz kinematografii europejskich, zw³aszcza francuskiej. Autor wielu ksia¿ek o tematyce filmowej. Laureat Nagrody ZAiKS-u im. Krzysztofa Teodora Toeplitza (2011). Cz³onek Europejskiej Akademii Filmowej, przewodnicz¹cy Rady Programowej Krakowskiego Festiwalu Filmowego, którego dyrektorem programowym by³ w latach 1995-2001 i 2006. Cz³onek Rady Naukowej „Kwartalnika Filmowego”, „Polskiego S³ownika Biograficznego” i projektu edukacyjnego PISF „Filmoteka Szkolna”. Zapraszamy! Adres Instytutu: 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222 tel.: 212-505-9077, e-mail: office@pilsudski.org

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Przez krzy¿ do pe³ni ¿ycia utrudzenia z lat dzieciñstwa uczyni³ go wra¿liwym artyst¹, przydaj¹c jego twórczoœci delikatnego, mistycznego piêkna.

P

KS. RYSZARD KOPER WWW.RYSZARDKOPER.PL Wtedy Jezus rzek³ do swoich uczniów: „Jeœli ktoœ chce pójœæ za Mn¹, niech siê zaprze samego siebie, niech weŸmie krzy¿ swój i niech Mnie naœladuje. Bo kto chce zachowaæ swoje ¿ycie, straci je; a kto straci swe ¿ycie z mego powodu, znajdzie je. Có¿ bowiem za korzyœæ odniesie cz³owiek, choæby ca³y œwiat zyska³, a na swej duszy szkodê poniós³? Albo co da cz³owiek w zamian za swoj¹ duszê? Albowiem Syn Cz³owieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z anio³ami swoimi i wtedy odda ka¿demu wed³ug jego postêpowania”. Mt 16, 24-27

N

iektórzy krytycy sztuki uwa¿aj¹ Marca Chagalla za najwiêkszego artystê XX wieku. By³ on nie tylko wybitnym malarzem, ale tak¿e grafikiem, scenografem, ilustratorem oraz czo³owym przedstawicielem kubizmu i internacjonalizmu w sztuce. W swojej twórczoœci przedstawia³ motywy judaistyczne, zwyczaje ¿ydowskie, scenki z ¿ycia rosyjskiego ludu, a tak¿e tematykê zwi¹zan¹ z mi³oœci¹ i radoœci¹ ¿ycia. Urodzi³ siê w ubogiej rodzinie chasydzkich ¯ydów w £oŸnie (obecnie Bia³oruœ). By³ najstarszym z dziewiêciorga dzieci. Ojciec przysz³ego artysty by³ sprzedawc¹ œledzi. Matka by³a analfabetk¹ zajmuj¹c¹ siê rodzin¹. Dzieciñstwo Chagalla nie by³o ³atwe. Nie jeden raz w domu brakowa³o nawet chleba. By³o to ¿ycie pe³ne wyrzeczeñ i niedostatków. Mimo to Chagall w swojej twórczoœci czêsto wraca³ z wielkim sentymentem do okresu dzieciñstwa przedstawiaj¹c je w sielankowych barwach. Co wiêcej uwa¿a³, ¿e ten trudny, pe³en wyrzeczeñ czas, by³ dla niego i jego twórczoœci niezwykle wa¿ny. Zaakceptowa³ biedne pod wzglêdem materialnym dzieciñstwo, codzienne krzy¿e i przeku³ je w piêkno sztuki. Bez tych krzy¿y, cierpienia, jego twórczoœæ nie siêgnê³aby takiego poziomu. Chagall nigdy nie zapomnia³ o ubóstwie swojej m³odoœci. Co wiêcej, bardzo ceni³ sobie okres wielu niedostatków. Zaakceptowany krzy¿ codziennego

atrz¹c na czytania biblijne, a szczególnie na Ewangeliê z dzisiejszej niedzieli przez pryzmat powy¿szej historii, warto zwróciæ uwagê na cztery aspekty krzy¿a, który na ró¿ne sposoby wpisuje siê w nasze ¿ycie. Po pierwsze, krzy¿ jest nieod³¹czn¹ czêœci¹ naszego ¿ycia. Cierpienia nie da siê wyeliminowaæ z naszej codziennoœci. Cierpienie przychodzi do nas w wielorakim kszta³cie. Dla Chagalla to by³o trudne dzieciñstwo naznaczone ubóstwem materialnym. Dla niektórych mog³oby staæ siê powodem ¿yciowego nieszczêœcia, zaœ wspomniany artysta przeku³ to w pozytywne wartoœci, które ubogaci³y jego twórczoœæ. Cieñ krzy¿a dotyka nas, gdy choroba, œmieræ kogoœ bliskiego staje siê naszym udzia³em. Boli nas odrzucenie przez osobê, której zawierzyliœmy ca³e nasze ¿ycie, mo¿e tego zawierzenia dokonaliœmy przy o³tarzu. Nawet Syn Bo¿y, Jezus Chrystus doœwiadczy³ w ziemskim ¿yciu rzeczywistoœci krzy¿a.

P

o stwierdzeniu nierozerwanej ³¹cznoœci krzy¿a z naszym ¿yciem przejdŸmy do drugiego aspektu tej rzeczywistoœci. Gdy nieunikniony krzy¿ staje przed nami mamy dwie mo¿liwoœci: mo¿emy go zaakceptowaæ albo odrzuciæ. Marc Chagall przyj¹³ krzy¿ ubóstwa i niedostatku zrobi³ to o czym mówi Chrystus w dzisiejszej Ewangelii. Mo¿emy zatem krzy¿ naszego utrudzenia, cierpienia, przyj¹æ i nieœæ go razem z Chrystusem, a wtedy nie jest on zmarnowany, wyda owoc szlachetniejszego ¿ycia, owoc wiecznoœci. Ten wybór czasami bywa bardzo trudny. Doœwiadczy³ tego Jezus w Ogrodzie Oliwnym przed Swoj¹ mêk¹. Modli³ siê do Ojca: „Ojcze, jeœli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie Moja wola, lecz Twoja niech siê stanie”. Chrystus zawierzy³ swój krzy¿ woli Ojca, a On poprowadzi³ przez krzy¿ ku zmartwychwstaniu, ku zwyciêstwu. Dziêki temu zwyciêstwu, ka¿dy nasz ¿yciowy krzy¿ zawierzony Chrystusowi prowadzi ku zwyciêstwu, ku zmartwychwstaniu, nawet krzy¿ agonii. A zatem mamy dwie mo¿liwoœci: przyj¹æ krzy¿ albo go odrzuciæ, odrzucaj¹c go pozbawiamy siê szczególnej ³aski duchowego rozwoju, a nawet ³aski zbawienia. Œwiêty Pawe³ w Liœcie do Rzymian zachêca nas do odczytywania woli Bo¿ej w naszym ¿yciu i postêpowaæ wed³ug niej: „Proszê was, bracia, przez mi³osierdzie Bo¿e, abyœcie dali cia³a swoje

Z ¿alem zawiadamiamy, ¿e 24 sierpnia 2017 r. zmar³ po d³ugiej chorobie

Œ.P. Lucjan Pietrucha Wspania³y cz³owiek, spo³ecznik, który pomóg³ masie ludzi na Greenpoincie. Takim go zapamiêtamy. Msza Œw. ¿a³obna odbêdzie siê w niedzielê, 10 wrzeœnia o godz. 11:30, w koœciele Œw. Cyryla i Metodego na Greenpoincie (wejœcie od strony Eagle Street) Pogr¹¿eni w smutku Siostrzeniec z ¿on¹ i rodzina w Polsce

na ofiarê ¿yw¹, œwiêt¹, Bogu mi³¹, jako wyraz waszej rozumnej s³u¿by Bo¿ej. Nie bierzcie wiêc wzoru z tego œwiata, lecz przemieniajcie siê przez odnawianie umys³u, abyœcie umieli rozpoznaæ, jaka jest wola Bo¿a: co jest dobre, co Bogu mi³e i co doskona³e”.

I

tak dochodzimy do trzeciego aspektu rzeczywistoœci krzy¿a. Jezus obiecuje, ¿e jeœli weŸmiemy krzy¿ i pójdziemy Jego œladami to On nas poprowadzi nie tylko do ¿ycia wiecznego, ale sprawi, ¿e nasza codziennoœæ bêdzie piêkniejsza i doskonalsza, tak jak to by³o w ¿yciu Chagalla. Ka¿dy nieunikniony krzy¿ zaakceptowany przez nas w mocy Chrystusa staje siê naszym b³ogos³awieñstwem. Mówi³ o tym œw. Jan Pawe³ II: „Chorym i wszystkim cierpi¹cym w szpitalach i w domach wyra¿am moj¹ solidarnoœæ, moje uczucie i ¿yczliwoœæ. Jak ju¿ mówi³em wiele razy, Koœció³ liczy bardzo na Was, poniewa¿ Wasza sytuacja zbli¿a Was szczególnie do Ukrzy¿owanego, dziêki czemu mo¿ecie bardziej bezpoœrednio wspó³pracowaæ z Nim dla nawrócenia i zbawienia ludzi. Jeœli potraficie cierpieæ w tym duchu i w tym celu ofiarowaæ swoje cierpienia, bêdziecie dobroczyñcami ludzkoœci, a wasze imiona zapisane zostan¹ w niebie z³otymi literami. Pomoc¹ w doœwiadczeniach niech Wam bêdzie moje specjalne b³ogos³awieñstwo”.

K

onkluzj¹ refleksji na rzeczywistoœci¹ krzy¿a jest stwierdzenie, ¿e nasza postawa wobec krzy¿a decyduje o kszta³cie naszej wiecznoœci, co Chrystus wyra¿a w s³owach: „Bo kto chce zachowaæ swoje ¿ycie, straci je; a kto straci swe ¿ycie z mego powodu, znajdzie je. Có¿ bowiem za korzyœæ odniesie cz³owiek, choæby ca³y œwiat zyska³, a na swej duszy szkodê poniós³?” Unikanie krzy¿a, poœwiêcenia, cierpienia jest bardzo czêsto rezygnacj¹ ze wspinaczki na wy¿yny poziom ¿ycia ludzkiego. Przez co tracimy radoœæ ¿ycia, która nam towarzyszy, gdy zdobywamy wartoœci okupione poœwiêceniem. Mo¿e to byæ pozycja spo³eczna, mog¹ to byæ dobra materialne. Ale to wszystko przemija, a my mamy realizowaæ to o czym pisze pi œw. Pawe³: „W dobrych zawodach wyst¹pi³em, bieg ukoñczy³em, wiary ustrzeg³em. Na ostatek od³o¿ono dla mnie wieniec sprawiedliwoœci, który mi odda Pan w owym dniu, sprawiedliwy sêdzia”. Wspó³czesny cz³owiek bardzo czêsto nie tylko odrzuca krzy¿, ale chcia³by go bardzo szybko zamieniæ na ulotne przy-

jemnoœci. Ilu¿ to ludzi wobec krzy¿a ucieka w narkotyki i alkoholizm, jak wielu ludzi za jedyne cel swego ¿ycia obiera pogoñ za przyjemnoœciami. A gdy stanie przed ostatecznym krzy¿em umierania, to wybiera eutanazjê. I tym sposobem unika cierpienia i rodzina unika troski o kogoœ bliskiego. Zmarnowany krzy¿, zmarnowanie cierpienie.

Œ

wiety Jan Pawe³ II mówi³ do m³odzie¿y: „Tak, Krzy¿ jest wpisany w ¿ycie cz³owieka. Kto próbuje usun¹æ go ze swojego ¿ycia, nie zna prawdy ludzkiej kondycji. Tak jest! Jesteœmy stworzeni do ¿ycia, ale nie mo¿emy usun¹æ z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doœwiadczeñ. Rozpowszechniona dziœ powierzchowna kultura, która przypisuje wartoœæ tylko temu, co ma pozór piêkna i co sprawia przyjemnoœæ, chcia³aby wam wmówiæ, ¿e trzeba odrzuciæ Krzy¿. Ta moda kulturowa obiecuje sukces i szybk¹ karierê, nak³aniaj¹c do realizacji w³asnych d¹¿eñ za wszelk¹ cenê; zachêca do nieodpowiedzialnego prze¿ywania p³ciowoœci i do ¿ycia pozbawionego celu, wyzbytego szacunku dla innych. Otwórzcie oczy, m³odzi przyjaciele: to nie jest droga prowadz¹ca do radoœci i do ¿ycia, ale œcie¿ka wiod¹ca w przepaœæ grzechu i œmierci. Jezus mówi: Jeœli kto chce pójœæ za Mn¹, niech siê zaprze samego siebie, niech weŸmie krzy¿ swój i niech Mnie naœladuje. Bo kto chce zachowaæ swoje ¿ycie, straci je; a kto straci swe ¿ycie z mego powodu, znajdzie je. Je¿eli Krzy¿ zostaje przyjêty, przynosi zbawienie i pokój. Bez Boga Krzy¿ nas przygniata; z Bogiem daje nam odkupienie i zbawienie. WeŸ Krzy¿!, przyjmij go, nie pozwól, aby przygniot³y ciê wydarzenia, ale z Chrystusem zwyciê¿aj z³o i œmieræ! Je¿eli z Ewangelii Krzy¿a uczynisz program swojego ¿ycia, je¿eli pójdziesz za Chrystusem a¿ na Krzy¿, w pe³ni odnajdziesz samego siebie!” m

Krucjata Ró¿añcowa Grupa Pro-life Œw.M.Kolbe zaprasza do udzia³u w nabo¿eñstwie I soboty m-ca, 2 wrzeœnia o 2:15 pm, do dolnego koœcio³a Œw. Antoniego i Alfonsa, Greenpoont. Tym samym, rozpoczynamy nowy cykl Nabo¿eñstw o których Matka Bo¿a obieca³a, ¿e kto Je dobrze odprawi, uniknie kary ognia piekielnego. Info: Brat Jan (718) 389-7785


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

5

Z bia³oruskiego Dorgunia w Bieszczady

Bogus³aw Iwanowski jest laureatem wielu miêdzynarodowych i krajowych nagród. Swoje prace wystawia³ m.in. USA, Szwajcarii, Francji i Niemczech. Jego rzeŸby znajduj¹ siê równie¿ w wielu muzeach etnograficznych oraz w zbiorach prywatnych w Polsce i za granic¹. Urodzi³ siê w 1934 we wsi Dorguñ na terenie dzisiejszej Zachodniej Bia³orusi. Tam re¿im komunistyczny by³ bezwzglêdny. Zdaniem Stalina Zachodnia Bia³oruœ i Zachodnia Ukraina by³y najbardziej antyradzieckie. Dlatego tam aresztowania ludzi za ich przekonania polityczne by³y najczêstsze, wystarczy³o byæ Polakiem. M³ody jeszcze Boguœ, razem z kolegami powiesi³ na pomniku Lenina w Grodnie koñsk¹ torbê. Zwolniono za ten czyn milicjantów odpowiedzialnych za pilnowanie porz¹dku, a naszego bohatera skazano na piêæ lat ciê¿kich robót i wys³ano do Kujbyszewa, na budowê elektrowni, gdzie karmiono wiêŸniów zup¹ z rybich koœci i kasz¹. By³y te¿ i pewne plusy. Liczono im, za ka¿dy dzieñ pracy przy budowie elektrowni, trzy dni. Dochodzi³y tak¿e inne bonusy. £¹cznie wiêc zamiast piêciu lat siedzia³ tam „tylko” dziewiêæ miesiêcy. Z Kujbyszewa, w ramach repatriacji, trafi³ do Szczecina. Na Zamku Ksi¹¿¹t Pomorskich, wystawi³ swoje pierwsze rzeŸby. Profesor Emilia Toruñska, nauczycielka rzeŸby w liceum plastycznym, doradza³a mu, aby nie przestawa³ pracowaæ nad warsztatem. Widzia³a w jego pracach du¿y talent. Uczestnicz¹c w plenerze rzeŸbiarskim w Bieszczadach, w roku 1986, Iwanowski postanowi³ zamieszkaæ tam na sta³e. Móg³ to zrobiæ, bo przeszed³ w³aœnie na emeryturê. A Bieszczady, w przeciwieñstwie do du¿ych miast ówczesnej Polski, tak¿e do Szczecina, by³y du¿o spokojniejsze i mo¿na tam by³o ¿yæ bez wiêkszych stresów, charakterystycznych dla œrodowisk zurbanizowanych. Spe³ni³o siê tak¿e wczeœniejsze marzenie artysty, który przez lata marzy³ o ¿yciu wœród natury,

na ³onie przyrody. Zamieszka³ w Bieszczadach w Tyrawie Wo³oskiej. Odwiedzi³em go tam kilka tygodni temu. Zawióz³ mnie tam jego serdeczny przyjaciel Marek Pantu³a – honorowy cz³onek i pe³nomocnik Towarzystwa Polskiej Kultury „Jasna Góra” w Naddniestrzu. Powitanie odby³o siê przed domem i wejœciem do galerii rzeŸby plenerowej „Quo Vadis”. ... Naród trwa jeœli posiada znamiona przesz³oœci. Przedwojenn¹ Polskê odrodzon¹ i dzisiejsz¹ ³¹cz¹ trzy postacie: marsza³ek Józef Pi³sudski, kardyna³ Stefan Wyszyñski i Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II oraz Bóg, Honor i Ojczyzna – powiedzia³ na powitanie Bogus³aw Iwanowski. Takie jest credo twórczoœci pana Bogus³awa: Ojczyzna i Koœció³. Takie te¿ motywy towarzysz¹ niemal wszystkim jego rzeŸbom – nawet historia, ale ta tragiczna z wrzeœnia 1939 roku – Polska roz³upana przez najeŸdŸców. Dawniej na jednej mojej rzeŸbie – opowiada³ dalej – stawia³em razem swastykê oraz sierp i m³ot. Ale niektórych to razi³o, mieli zastrze¿enia, ¿e zbyt politycznie, bo przecie¿ sztuka nie powinna byæ polityczna. A nasi s¹siedzi spod znaku swastyki co nam zafundowali? Oœwiêcim, Treblinkê i Majdanek. Natomiast spod znaku sierpa i m³ota Katyñ, Charków i Miednoje. Dwaj te¿ nasi s¹siedzi budowali dla nas obozy œmierci. Tu, w jest ogrodzie jest jedyna na œwiecie taka kolekcja, poœwiêcona dziejom naszego wielkiego patrioty i papie¿a – œw. Jana Paw³a II. Chcia³em odtworzyæ jego ¿yciorys i ukazaæ jego wielk¹ dobroæ i mi³oœæ skierowan¹ do ca³ego œwiata. Pokazujê jego dzieciñstwo i pierwsze kroki, pierwsz¹ komuniê a nastêpnie lata gimnazjalne. Potem lata seminarium, które w okresie wojny by³o nielegalne i mo¿na by³o trafiæ do wiêzienia czy obozu koncentracyjnego, z którego ju¿ siê nie wychodzi³o. Nastêpnie pracê w kamienio³omach. Potr¹cenie przez niemiecki samochód wojskowy, kiedy jecha³ rowerem. Wreszcie, gdy zosta³ biskupem, kardyna³em i papie¿em. A nastêpnie z jego wêdrówek i pielgrzymek. I w koñcu spotkanie z kardyna³em Wyszyñskim, matk¹ Teres¹, Dalajlam¹, rabinem i patriarch¹ prawos³awnym. W roku 1980 mia³em wystawê swoich prac w Nowym Jorku, kiedy przebywa³ tam polski papie¿. W programie jego wizyty by³o m.in. spotkanie z hipisami, którzy podarowali papie¿owi d¿insy i gitarê. Za d¿insy podziêkowa³, a na gitarze, zaraz po jej nastrojeniu, zagra³ i zaœpiewa³ popularn¹ amerykañsk¹ pieœñ. Œpiewa³a j¹ z nim ca³a sala i wszyscy, którzy tam przybyli. Wybór tematów moich rzeŸb nie by³ przypadkowy. Wszystko mia³o na to wp³yw – Syberia tak¿e. Tym bardziej, ¿e te okropne czasy minê³y. A m³odzie¿ tego zupe³nie nie zna. Trzeba jej to przypominaæ. Np. zaraz po wojnie, kiedy w ZSRR

by³ g³ód i kiedy ludzie umierali tam z g³odu. I z ka¿dego wagonu, w którym przewo¿ono wiêŸniów politycznych, na ka¿dej stacji, wyrzucano kolejne trupy. Nie bardzo mog³em siê pogodziæ z faktem, ¿e w tym samym czasie, najlepsz¹ m¹kê i zbo¿e, wysy³ano z ZSRR do Francji i W³och bezp³atnie. Twierdzili, ¿e maj¹ tyle zbo¿a, ¿e nie wiedz¹ co z nim zrobiæ i wystarczy, ¿e kraje te zap³ac¹ tylko za jego transport. A w³asny, rosyjski naród umiera³ w tym czasie z g³odu. Przewa¿nie by³o inaczej. Kraje zabiera³y innym, aby daæ swoim. A tu by³o odwrotnie. Rozdawali innym, a nie dbali o swoich. Uda³o mi siê stworzyæ galeriê rzeŸby plenerowej nazwan¹ „Quo Vadis”. RzeŸbiê od 1985 roku. Galeria powstawa³a stopniowo. Umieszcza³em w niej ró¿ne prace o ró¿nej tematyce. Moje zbiory eksponowane s¹ na zewn¹trz – w ogrodzie i w domu, we wszystkich pokojach. U³o¿one s¹ tematycznie.

W pierwszym dziale s¹ np. dzieje marsza³ka Józefa Pi³sudskiego czy historia ¿ycia polskiego papie¿a œw. Jana Paw³a II. Wszystkie one powsta³y ju¿ tu w Tyrawie Wo³oskiej po roku 1986, ju¿ po przeprowadzce ze Szczecina. Moje eksponaty z ogrodu chcieli odkupiæ ludzie z zagranicy. To by³o wiele lat temu, dlatego szczegó³ów nie pamiêtam. Zapamiêta³em jedynie, ¿e byli to dwaj biskupi. Nie chcia³em siê jednak pozbywaæ swoich prac. Chcia³bym, aby po mojej œmierci powsta³o tu muzeum imieniem Bogus³awa Iwanowskiego. Nie wracam do przesz³oœci. Bo z³e dzieje nie warte s¹ wspomnieñ, ale warto o nich wiedzieæ. Trzeba zatem wypracowaæ pokój ducha, aby ¿yæ bez nerwów. To jest najwiêkszy sukces, jaki mo¿e osi¹gn¹æ cz³owiek. Trzeba wiêc rozpocz¹æ walkê z sob¹ samym. I dopiero zwyciêstwo nad sob¹ samym daje nam najwiêksze zwyciêstwo… Notowa³ Leszek W¹tróbski

Chcê ci powiedzieæ...

Nie poddawaj

Ojciec PAWE£ BIELECKI Kiedy siê „dziœ” budzisz wstajesz z myœlami z „wczoraj”. Ka¿de Twoje „dziœ” zmaga siê z Twoim „wczoraj.” Jakby z nadziej¹, ¿e nowy dzieñ przyniesie lepsze rozwi¹zania. I czasem tak bywa rzeczywiœcie. Ale bywa te¿, ¿e rozwi¹zania przychodz¹ póŸno, wolno, dziêki modlitwom wys³uchanym, ludziom spotkanym, sytuacjom prze¿ytym niespodziewanie. Bo to co dzieje siê w naszej duszy przychodzi etapami, krok po kroku w ciemnoœciach. Czy te ciemnoœci s¹ niezbêdne? Tak. Czy rozpacz ma sens? I tak i nie. Tak, jeœli za ni¹ idzie nadzieja. Nie, jeœli za ni¹ idzie zniechêcenie. Z³o lubi nam podpowiadaæ, ¿e ju¿ nie ma nadziei, ¿e przegraliœmy. A Bóg mówi nam nie daj siê… zniechêceniu! Jak d³ugo ¿yjesz w ciemnoœciach?

siê

Otó¿ tak d³ugo a¿ zechcesz w koñcu podnieœæ g³owê i zobaczyæ, ¿e Bóg nie zniechêci³ siê, nie zostawi³ Ciê, nie ma dziwnej, b¹dŸ rozczarowanej miny. JEST i daje Ci znak, ¿e pora ruszyæ w drogê, ¿eby zobaczyæ co kryje siê za jej zakrêtem. Nosimy w sobie obraz Boga wyniesionego z domu, z lekcji religii albo z w³asnych doœwiadczeñ, b¹dŸ z opowieœci innych. A tymczasem dobry Bóg b³aga Ciê byœ przesta³/przesta³a Go analizowaæ a zacz¹³/zaczê³a Nim ¿yæ jakby by³ naprawdê czêœci¹ Twojego ¿ycia. To co zostanie z Twojego ¿ycia to tylko ta relacja z Nim. Ona mo¿e byæ szorstka, i mo¿e Twoja taka jest, ale Ÿle by³oby jeœli nie by³oby jej wcale. Odchodzimy po cichu, tak naprawdê umieramy samotnie. I ¿adna choæby najbardziej zaawansowana aplikacja w Twoim super smart telefonie nie jest w stanie tego zmieniæ. Wiêc mo¿e warto siê zastanowiæ dzisiaj jak chcia³byœ/ chcia³abyœ odejœæ? Jakie myœli zaprosiæ? Jakich ludzi przywo³aæ wspomnieniami? Obecnoœæ Boga choæby w twoim najbardziej zapl¹tanym ¿yciu sprawia, ¿e ciemnoœæ staje siê znoœniejsza. Odchodzenie mniej bolesne. ¯al ju¿ tak nie rani. Myœli z „wczoraj” w koñcu godz¹ siê z myœlami z „dziœ.” Wiêc proszê Ciê nie poddawaj siê. Daj sobie trochê czasu. I tych zgodnych myœli Twojej codziennoœci ¿yczê Ci jak najwiêcej. BudŸ siê zawsze z nadziej¹ nigdy z rozpacz¹. Miej siê dobrze kimkolwiek jesteœ drogi czytelniku… m


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

6

Powtórka z historii

Walka o granice

Obraz Leona Prauziñskiego przedstawiaj¹cy zwyciêski szturm na Prezydium Policji i œmieræ Franciszka Ratajczaka. u

W grudniu 1918 r. niepodleg³a Rzeczpospolita obejmowa³a tylko czêœæ obszarów zamieszka³ych w wiêkszoœci lub w du¿ej mierze przez ludnoœæ polsk¹. Nowe pañstwo mia³o pod sw¹ kontrol¹ tereny by³ej Kongresówki, a tak¿e Galicjê z Krakowem i Lwowem. £¹cznie by³ to obszar obejmuj¹cy 140 tys. km kwadratowych zamieszka³y przez 14,5 mln ludnoœci. Granice tych ziem nie by³y ustalone ani prawnie, ani faktycznie. W ci¹gu nastêpnych kilku lat Polacy musieli podj¹æ walkê zbrojn¹ i dyplomatyczn¹ o ich wytyczenie. Ju¿ na pocz¹tku listopada rozpoczê³y siê zmagania o Lwów, który próbowali opanowaæ Ukraiñcy. Stanowi¹ca wiêkszoœæ miasta ludnoœæ polska stanê³a w jego obronie. W walkach bra³y udzia³ kobiety, m³odzie¿ a nawet dzieci. Bohatersk¹ kartê zapisali czêsto 12-letni ch³opcy, „orlêta lwowskie”, którzy pe³nili warty, s³u¿yli jako ³¹cznicy,

itp. Nieco póŸniej, z pomoc¹ regularnych oddzia³ów polskich, uda³o siê wyzwoliæ miasto oraz opanowaæ Galicjê Wschodni¹ do rzeki Zbrucz. Pod koniec grudnia wybuch³o powstanie w Wielkopolsce. Iskr¹ zapaln¹ by³ przyjazd do Poznania wielkiego pianisty i patrioty Ignacego Paderewskiego. Spontaniczne manifestacje przerodzi³y siê w walki z ¿o³nierzami niemieckimi. W³adzê nad wyzwolonymi terenami objê³a Naczelna Rada Ludowa. Do po³owy lutego 1919 r. Polacy opanowali wiêkszoœæ regionu. Powstanie wielkopolskie jest uwa¿ane za jedno z niewielu udanych powstañ narodowych. W styczniu 1919 r. dosz³o do walk polsko-czeskich na Œl¹sku Cieszyñskim. Gwa³c¹c poprzednie porozumienia wojska czeskie przekroczy³y liniê demarkacyjn¹ i zajê³y Cieszyn. Pomimo zaciêtej obrony s³absi liczebnie Polacy musieli wycofaæ siê na li-

Tydzieñ na kolanie Czwartek rano Mamy makro-problem z Macronem, obecnym prezydentem Francji. Który postanowi³ zrobiæ sobie z Polski przys³owiowego „ch³opca do bicia” tu¿ przed trudnymi reformami francuskiego rynku pracy. Dla przywódcy Francuzów besztanie Polaków i obecnego rz¹du w Warszawie sta³o siê sposobem na zamydlenie oczu rodaków i odci¹gniêcie uwagi od trudnych decyzji w kraju. Dobrze poczynania Macrona analizuje w ostatnim tygodniku „w Sieci” Jan Maria Rokita, który odk¹d nie zajmuje siê bie¿¹czk¹ polityczn¹, wyrós³ na rasowego politologicznego analityka. Pisze on, ¿e 39-letni Macron rzeczywiœcie ma lekk¹ maniê wielkoœci, próbuj¹c rz¹dziæ Francj¹ w iœcie „królewski sposób”. Nie wystarcza mu, ¿e jego stworzona naprêdce partia „reformatorów” ma wiêkszoœæ absolutn¹ w parlamencie. Prezydent, najwyraŸniej nie dowierzaj¹c do koñca pos³om w³asnej partii, dla zmiany prawa pracy za¿¹da³ upowa¿nienia do wydawania ustaw stanowionych przez rz¹d, bez udzia³u parlamentu. Po to, aby zabraæ siê za reformowanie Francji czyli wzmocnienie Francji. I tutaj natrafi³ na opór, jak ka¿dy kto próbowa³ i próbuje tkn¹æ rozbudowany ponad miarê francuski socjal. Pisze Rokita: „W odpowiedzi lewica og³osi³a stan „socjalnego zamachu stanu”, a zwi¹zki zawodowe zapowiedzia³y dzieñ protestu na 12 wrzeœnia. Niew¹tpliwa odwaga Macrona stawia go wobec groŸby strajków, ulicznych zamieszek i chaosu, które we Francji powracaj¹ zawsze, ilekroæ w³adza próbuje siê zabraæ do ratowania degraduj¹cej siê z roku na rok fran-

cuskiej gospodarki”. Tê czêœæ rozumiemy: Francuz tak ³atwo nie zrezygnuje z realnego, czterodniowego tygodnia pracy i miesi¹ca gwarantowanych wakacji, ale sk¹d Polska w tym wszystkim? Otó¿ Macron odbieraj¹c rodakom socjalny chlebuœ, chce im w zamian daæ politykê mocarstwow¹, w której to Pary¿ rozgrywa g³ówne karty w Unii Europejskiej oraz przesuwa jak pionki inne, mniejsze kraje. Przedsmakiem by³a niedawna wizyta w Europie Œrodkowo-Wschodniej, gdzie Macron ³askawie spotka³ siê z przywódcami Austrii, Czech, S³owacji, S³owenii, Rumunii i Bu³garii a poda³ „czarn¹ polewkê” premierom rz¹dów rzekomo „nieliberalnych” Polski i Wêgier. Chodzi³o g³ównie o zmianê dyrektywy o pracownikach delegowanych (co uderzy przede wszystkim w kilkaset tysiêcy polskich pracowników, g³ównie kierowców tirów), co ma stanowiæ pokazuchê dla francuskiej klienteli wyborczej jak to ich przywódca walczy z tzw. „socjalnym dumpingiem” rzekomo niszcz¹cym mocarn¹ francusk¹ gospodarkê. Nie obwija w bawe³nê Rokita, pisz¹c ¿e kluczowe plany Macrona (reformy gospodarcze i nowa polityka UE) godz¹ wprost w polskie podstawowe interesy. Zaznacza, ¿e „pierwszy zmierza do pozbawienia Polski jej rynkowych przewag konkurencyjnych w Unii Europejskiej; drugi – do faktycznego wypchniêcia naszego kraju z prawdziwej nowej Unii. Emmanuel Macron jest wiêc obecnie niew¹tpliwie najpowa¿niejszym politycznym nieprzyjacielem Polski. Znacznie groŸniejszym niŸli np. w³adca Rosji, którego mo¿liwoœci zwalczania polskich interesów s¹ w dzisiejszych realiach nieco ograniczone. Mo¿na wiêc liczyæ tylko na

www.kurierplus.com

niê Wis³y. PóŸniejsze negocjacje z udzia³em przedstawicieli mocarstw zachodnich doprowadzi³y do podzia³u Cieszyna. Rejon Zaolzia, z du¿¹ liczb¹ ludnoœci polskiej, zosta³ w³¹czony do Czechos³owacji. Zgodnie z traktatem wersalskim odrodzona Rzeczpospolita uzyska³a dostêp do Morza Ba³tyckiego. Traktat przyzna³ Polsce Pomorze Wschodnie bez Gdañska, który mia³ byæ Wolnym Miastem. Postanowiono równie¿, ¿e sprawa przynale¿noœci Górnego Œl¹ska, Warmii i Mazur zostanie rozstrzygniêta na drodze plebiscytów. Najbardziej skomplikowana by³a sprawa granicy wschodniej. W 1918 r. og³oszono niepodleg³oœæ Litwy i Bia³orusi. Wkrótce jednak na tereny tych krajów zaczê³y wkraczaæ wojska bolszewickie. Pod koniec lutego 1919 r. komuniœci proklamowali powstanie Litewsko-Bia³oruskiej Republiki Rad. W tym samym czasie wojska polskie przesz³y do ofensywy wyzwalaj¹c w kwietniu Wilno, a w sierpniu stolicê Bia³orusi Miñsk. Józef Pi³sudski wyda³ odezwê do mieszkañców by³ego Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego, która stwierdza³a, ¿e „na tej ziemi, jakby przez Boga zapomnianej, musi zapanowaæ swoboda (…) Chcê daæ wam mo¿noœæ rozwi¹zania spraw wewnêtrznych, narodowoœciowych i wyznaniowych tak, jak sami sobie tego ¿yczyæ bêdziecie”. Rozkaz zajêcia Wilna by³ osobist¹ decyzj¹ Pi³sudskiego. Przysz³y marsza³ek pochodzi³ z wileñszczyzny i uwa¿a³ (ca³kiem s³usznie), ¿e jest to polskie miasto. Innego zdania by³y mocarstwa zachodnie. Zgodnie z popularn¹ wtedy koncepcj¹ samostanowienia narodów, Anglicy i Francuzi g³osili, ¿e Wilno nale¿y siê Litwie. Kwestia ta wywo³a³a równie¿ powa¿ny konflikt z rz¹dem niepodleg³ej Litwy, który nigdy nie uzna³ przy³¹czenia miasta do Rzeczpospolitej. Walki o terytorialny kszta³t pañstwa wymaga³y wzmo¿onego wysi³ku zbrojnego Polaków. O ile w listopadzie 1918 r. Armia polska liczy³a jedynie szeœæ tysiêcy ¿o³nie-

rzy, to w styczniu 1919 r. stan wojska polskiego wzrós³ do 110 tysiêcy. By³o to ci¹gle wojsko ochotnicze. Dopiero w marcu 1919 r. przeprowadzono pierwszy, regularny pobór. Do Polski dotar³a równie¿ 70-tysiêczna armia gen. Józefa Hallera z Francji. Pod koniec lata 1919 r. armia polska liczy³a 600 tys. ¿o³nierzy. Najpowa¿niejszym problemem w ustaleniu granicy wschodniej by³y stosunki z Rosj¹ bolszewick¹. Pi³sudski uwa¿a³, ¿e Rosja powinna byæ oddzielona od Polski niepodleg³¹ Ukrain¹ i Bia³orusi¹, które to pañstwa pozostawa³yby w systemie federacji z Rzeczpospolit¹. W 1919 r. sytuacja na Wschodzie byla daleka od stabilizacji. W Rosji trwa³a wojna domowa miêdzy si³ami rz¹du bolszewickiego i jego przeciwnikami okreœlanymi zwykle mianem „bia³ych”. G³ówny przywódca wojsk antybolszewickich gen. Anton Denikin namawia³ Pi³sudskiego do wspólnej ofensywy przeciwko „czerwonym”. Denikin deklarowa³ jednak odbudowê Rosji w granicach z roku 1914. Z tego w³aœnie wzglêdu rozmowy z rosyjskim genera³em zosta³y przerwane. Pi³sudski stwierdzi³, ¿e popieranie bia³ych Rosjan by³oby sprzeczne z polsk¹ racj¹ stanu. Równie¿ rokowania z delegacj¹ w³adz bolszewickich, prowadzone pod koniec 1919 r. m. in. w Bia³owie¿y, nie przynios³y ¿adnych rezultatów. Tymczasem Pi³sudski, któremu w marcu 1920 r. przyznano stopieñ marsza³ka Polski, zawar³ sojusz z przywódc¹ Ukraiñców atamanem Semenem Petlur¹. Wojska polskie mia³y dopomóc w wyzwoleniu Ukrainy spod rz¹dów bolszewickich. W zamian strona ukraiñska uzna³a administracjê Polski na terenie Galicji Wschodniej i czêœci Wo³ynia. Pod koniec kwietnia 1920 r. rozpoczê³a siê potê¿na ofensywa wojsk polskich na Ukrainie. By³ to pocz¹tek wojny, której wynik móg³ przes¹dziæ o dalszej niepodleg³oœci pañstwa polskiego.

to, ¿e sami Francuzi, coraz bardziej rozczarowani swoim republikañskim monarch¹, wyhamuj¹ jego polityczny impet, groŸny tak¿e dla nas”. Nas czyli Polski w Unii Europejskiej. Ale to i tak delikatne zarysowanie problemu. Bart³omiej Radziejowski z nieocenionej „Nowej Konfederacji” (www. nowakonfederacja. pl), która staje siê czo³owym oœrodkiem myœli nowej i o¿ywczej, nie upapranej w partyjne zale¿noœci, pisze wprost: „Macron gorszy ni¿ Putin”. Pisze Radziejowski: „S³owa Emmanuela Macrona o tym, ¿e Polska nie bêdzie definiowaæ Europy jutra znamionuj¹ narastaj¹c¹ sprzecznoœæ interesów miêdzy nami a coraz wyraŸniej nadaj¹c¹ ton Unii Europejskiej - Francj¹. To napiêcie staje siê coraz bardziej niebezpieczne dla Polski. Tylko pozornie g³ówn¹ osi¹ konfliktu s¹ uchodŸcy i praworz¹dnoœæ. To tematy wa¿ne, ale owo napiêcie istnia³oby i radykalnie zmienia³o rzeczywistoœæ nawet bez nich. Rzecz w tym, ¿e elity europejskie ewidentnie dojrza³y ju¿ do przeœwiadczenia, ¿e Unia w obecnym kszta³cie na d³ug¹ metê trwaæ nie mo¿e. Coœ trzeba zasadniczo zmieniæ, ¿eby zahamowaæ nabrzmiewaj¹ce tendencje dezintegracyjne. I coraz wyraŸniej triumfuje pogl¹d, ¿e rozwi¹zaniem powinna byæ swoista ucieczka do przodu: poprzez œciœlejsz¹ integracjê w wê¿szym gronie – nowa Unia wielu prêdkoœci. Najwiêkszym motorem napêdowym tego sposobu myœlenia jest Francja, tradycyjnie optuj¹ca za Uni¹ ma³¹, ale œciœle zintegrowan¹, supermocarstwow¹ na zewn¹trz i mocarstwow¹ (czyli rz¹dzon¹ przez najwiêksze kraje) w œrodku, centralistyczn¹ i protekcjonistyczn¹.” Otó¿ w wizji Macrona, nowa UE pozbywiona jest troublemakerów – Wielka Brytania wysz³a sama, Polska i Wêgry out. Rz¹dzi znów tandem Berlin i Pary¿,

przy czym Niemcy p³ac¹ za umoszczenie francuskich reform oraz dop³acaj¹ do Po³udnia, aby zwykli ludzie jako tako ¿yli, choæ na bezrobociu i bez perspektyw. Europa na wschód od Odry mia³yby byæ terenem eksploatacji i ekspancji zachodnich koncernów. Jakiœ g³os doradczy by³by mo¿liwy tylko dla tych, którzy zgodziliby siê bez wahania na francusko-niemieck¹ hegemoniê. Karykatura? Byæ mo¿e, ale niezbyt daleka od prawdy, choæ to s³owa tylko moje. Bartosz Radziejowski te¿ uderza w mocne tony: „Polsce przypada w tych wizjach cz³onkostwo w tej starej, fantomowej i obumieraj¹cej Unii albo akces do nowej, kosztem nie tylko politycznej, ale i gospodarczej kastracji, bo powy¿sze rozwi¹zania oznaczaj¹ likwidacjê naszych (i tak przecie¿ niedruzgoc¹cych) przewag konkurencyjnych. Inne kraje œrodkowoeuropejskie dostan¹ podobny wybór. Ich sytuacja jest jednak inna”. Dodam od siebie: znacznie ³atwiejsza - s¹ mniejsze a po³o¿enie geograficzne nie stawia ich na trasie przelotowej Berlin – Moskwa. Dalej Radziejowski: „W tej dynamice politycznej Polska znalaz³aby siê w pu³apce: jest zbyt du¿a na unijnego klienta i jednoczeœnie za s³aba na zbudowanie alternatywnego ³adu regionalnego. To przede wszystkim dlatego tak widowiskowo narastaj¹ ostatnio napiêcia miêdzy Warszaw¹ a Bruksel¹ i Pary¿em. A poniewa¿ jest to konflikt nierównych, jesteœmy bardzo wygodnym koz³em ofiarnym”. I rozumiej¹ to zarówno Macron, jak i obsesyjny Frans Timmermans. Poj¹³ to niestety tak¿e Donald Tusk, który aby dalej kontynuowaæ swoj¹ brukselsk¹ karierê, musi wpisywaæ siê w te po³ajanki pod adresem Warszawy. I byæ kukie³k¹ w cyrku Monsieur le President Macron.

Kazimierz Wierzbicki

Jeremi Zaborowski


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

www.kurierplus.com

7

Sprawa cywilna, a œwiadczenia Workers’ Compensation W moich artyku³ach wielokrotnie wspomina³em, ¿e osoba poszkodowana w wypadku budowlanym czêsto mo¿e dochodziæ swoich praw na drodze dwóch odrêbnych procedur prawnych. Poszkodowany nie mo¿e skutecznie dochodziæ odszkodowania w sprawie cywilnej je¿eli otrzymuje œwiadczenia z ubezpieczenia Workers” Compensation pracodawcy. S¹ jednak przypadki, kiedy odpowiedzialnoœæ za wypadek poszkodowanego mog¹ ponosiæ podmioty trzecie, na przyk³ad, w³aœciciel, najemca lub zarz¹dca budynku, generalny wykonawca lub podwykonawca. Je¿eli istniej¹ przes³anki do pozwania jednego z tych podmiotów, poszkodowany ma wówczas mo¿liwoœæ dochodzenia roszczeñ na drodze dwóch postêpowañ. Pierwszym z nich jest postêpowanie cywilne o uzyskanie odszkodowania za ból i cierpienie oraz wszelkie straty ekonomiczne. Drugim natomiast jest postêpowanie administracyjne przed S¹dem Workers” Compensation. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e sprawa cywilna trwa przeciêtnie kilka lat, w zale¿noœci od stopnia skomplikowania kwestii prawnych i liczby pozwanych. Przez ten okres poszkodowany czêsto nie mo¿e kontynuowaæ pracy i musi przejœæ d³ugotrwa³e leczenie. Kto zap³aci za to leczenie? Sk¹d poszkodowany uzyska œwiadczenia pieniê¿ne? Mimo ¿e ubezpieczenie Workers” Comepensation pracodawcy nie wyp³aci poszkodowanemu pokaŸnego odszkodowania, to w³aœnie ono pokryje czêœciowy zwrot utraconych zarobków i koszty niezbêdnego leczenia. Nale¿y byæ œwiadomym faktu, ¿e dobrze przygotowana sprawa Workers” Compensation stanowi swego rodzaju fundament

do wygrania odszkodowania w sprawie cywilnej. Je¿eli uszkodzone czêœci cia³a nie zostan¹ uznane przez sêdziego Workers” Compensation i dodane do sprawy, poszkodowany bêdzie mia³ ogromne trudnoœci w uzyskaniu odszkodowania za ból i cierpienie doznane w zwi¹zku z leczeniem i uszczerbkiem spowodowanym przez te obra¿enia. Dlatego te¿, jednolita reprezentacja prawna w obydwu sprawach, jest absolutnie najwa¿niejszym kluczem do zwyciêstwa w sprawie cywilnej i tylko prawnik, który doskonale zna przepisy obydwu procedur potrafi wykorzystaæ w pe³ni benefity ka¿dego z tych systemów dla koñcowego sukcesu. Ponadto, wysokoœæ utraconych zarobków i okres, w którym œwiadczenia bêd¹ przys³ugiwaæ poszkodowanemu zale¿y tylko i wy³¹cznie od umiejêtnoœci i zaanga¿owania prawnika. W sprawie przed Workers” Compensation Board, poszkodowany musi bowiem zmagaæ siê z prawnikami ubezpieczalni, którzy usilnie i nieprzerwanie bêd¹ starali siê ograniczyæ te œwiadczenia. W tym celu ubezpieczalnia skieruje poszkodowanego na badanie medyczne (tzw. Independent Medical Examination) do wybranego przez nich lekarza, który w swoim raporcie obni¿y stopieñ niepe³nosprawnoœci lub stwierdzi, ¿e poszkodowany mo¿e powróciæ do pracy. Nastêpnie, prawnicy ubezpieczalni wnios¹ do sêdziego o obni¿enie œwiadczeñ. Bêd¹ tak¿e starali siê ograniczyæ zakres obra¿eñ, których poszkodowany dozna³ w wypadku. Wszystko po to, aby ubezpieczalnia nie musia³a pokryæ kosztów leczenia. W sytuacji gdy ubezpieczalnia wygra dany spór. Poszkodowany bêdzie otrzymywa³ niskie œwiadczenia, które nie pozwol¹ mu

na utrzymanie podczas kilkuletniej sprawy o odszkodowanie cywilne. Ponadto, w przypadku gdy ubezpieczalnia udowodni, ¿e obra¿enia, przyk³adowo, krêgos³upa czy g³owy, nie s¹ zwi¹zane z wypadkiem, to poszkodowany z w³asnej kieszeni bêdzie musia³ pokryæ koszty wizyt lekarskich i operacji. Poprzez dedykacjê mam na myœli tak¿e osobist¹ reprezentacjê na posiedzeniach Workers” Compensation, na których trzeba bardzo szybko reagowaæ na wnioski i twierdzenia prawników ubezpieczalni. Oddany prawnik spotka siê z klientem przed przes³uchaniem i go na nie przygotuje. Dotyczy to zw³aszcza sytuacji gdy zeznawaæ musi sam poszkodowany, który nie w³ada biegle jêzykiem angielskim. Workers” Compensation Board zapewnia jedynie t³umacza przez telefon, co czêsto prowadzi do bardzo niekorzystnych przeJeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212-514-5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www. plattalaw. com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ status swojej sprawy s¹dowej

inaczeñ w zeznaniu i transkryptach, które s¹ równie¿ podstaw¹ do wydania decyzji sêdziowskich i apelacyjnych. Niew¹tpliwie sprawa cywilna i postêpowanie przed s¹dem Workers” Compensation s¹ ze sob¹ poœrednio skorelowane i tylko prawnik prowadz¹cy obydwie zapewni, ¿e poszkodowany bêdzie otrzymywa³ mo¿liwe wysokie œwiadczenia przez ca³y okres trwania sprawy cywilnej i dopilnuje, ¿e ubezpieczenie Workers” Compensation pokryje leczenie wszystkich czêœci cia³a uszkodzonych w wypadku. To wszystko zaprocentuje te¿ wy¿szym odszkodowaniem cywilnym. Oczywiœcie, taka „podwójna” reprezentacja wymaga ogromnego wysi³ku i zaanga¿owania. Dobro poszkodowanego jest dla nas najwa¿niejsze. Po zakoñczeniu sprawy, wiemy, ¿e by³o warto. m (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212-514-5100

ELITA STRACI£A G£OWÊ Wstrz¹snê³a mn¹ – nami wszystkimi – œmieræ Janusza G³owackiego. Dla PolaJAN LATUS ków w kraju by³ jednym z nielicznych rodaków, którzy odnieœli autentyczny sukces za granic¹. Nie ma ich tak wielu ale i tak z tej grupki spo³eczeñstwo, doœæ nieprzewidywalnie, wybiera, kogo obdarzy uznaniem. Na pocz¹tku jest zawiœæ, niedowierzanie, pomniejszania osi¹gniêæ. „On tam gra³ tylko w polonijnych klubach.” „Podobno tylko raz zaœpiewa³ w Metropolitan.” „Pyta³em znajomych Amerykanów – nikt nie s³ysza³ o takim malarzu.” Gdy jednak Polacy ostatecznie uznaj¹, ¿e ich rodak przebi³ siê za granic¹, ho³dom nie ma koñca. Sam artysta te¿ musi sobie pomagaæ – umiejêtn¹ autoreklam¹, sta³¹ obecnoœci¹ w mediach. Odk¹d G³owacki wróci³ na sta³e do Warszawy (w 2005 roku, choæ czêsto przyje¿d¿a³ do Nowego Jorku), by³ zawsze obecny w ¿yciu zbiorowym: mia³ spotkania autorskie, udziela³ wywiadów. Jak zawsze pomaga³o te¿, ¿e by³ przystojnym, pe³nym uroku i dowcipnym mê¿czyzn¹. Ludzie po prostu lubili go ogl¹daæ, s³uchaæ i czytaæ. Podziwiali go za ciekawe ¿ycie, które wiód³ nawet w przaœnych czasach PRL-u. I cenili go za gorzk¹ ironiê i dystans, jak¿e potrzebny zw³aszcza dzisiaj w kraju, gdzie dyskusje sta³y siê niemo¿liwie emocjonalne i patetyczne. Mo¿e doceniali te¿ jego „amerykañskoœæ” czy mo¿e raczej: uniwersalizm myœlenia? Prawie nie zna³em Janusza G³owackie-

go choæ widzia³em go dziesi¹tki razy, bo pojawia³ siê czêsto wœród Polonii. Wpada³ do „Nowego Dziennika” czy konsulatu, mówi³ mi „Czeœæ” (³atwo w Ameryce przechodzi sie na „ty”), podawa³ rêkê i szed³ sobie dalej. Kojarzy³ mnie z nazwiska i z tego co robiê – i tyle. Piszê to bez ¿adnej goryczy i od razu wyjaœniam: chodzi³o o ró¿nicê pokoleniow¹ (22 lata) i skalê osi¹gniêæ. Zawsze odczuwa³em nieœmia³oœæ i respekt wobec ludzi, których szanujê i podziwiam. Pozostawia³em to im, czy chc¹ mnie lepiej poznaæ, kumplowaæ siê ze mn¹, spotykaæ. Zazwyczaj jednak woleli swoje towarzystwo, pokolenie, przyjació³ jeszcze ze szko³y i studiów w Polsce. Czy jako cz³onek grupy, czy tylko obserwator, tak czy inaczej mog³em jakoœ uczestniczyæ w ¿yciu polonijnej elity. Niew¹tpliwie nale¿a³ do niej Janusz G³owacki i dlatego Polonia tak ¿a³uje Jego odejœcia. Polska patrzy³a z uznaniem na Jego sukcesy w Ameryce, nie rozumiej¹c do koñca ich skali i trudów, z jakimi siê wi¹za³y. Polonia rozumia³a to znakomicie. Wszak w ogromnej wiêkszoœci nam siê tutaj nie uda³o. Tote¿ ceniliœmy tych, którzy osi¹gnêli coœ niekwestionowanego, jak premiera w wa¿nym teatrze nowojorskim czy artyku³y publikowane w „New York Timesie”. Oczywiœcie i tu ktoœ czasem k¹œliwie sugerowa³ znajomoœci i uk³ady. Albo ktoœ niezainteresowany teatrem i nieczytaj¹cy „New York Timesa” (czyli: wiêkszoœæ Polonii) w ogóle nie s³ysza³ o triumfach G³owackiego na deskach scenicznych. S³ysza³ jedynie o triumfach na deskach ringu Go³oty i Adamka.

S¹dzê jednak, ¿e wiêkszoœæ Polonii w Ameryce o G³owackim s³ysza³a i by³a z niego dumna. Dziwna to by³a ta Polonia „solidarnoœciowa”, która – tak jak On – przyjecha³a tu w latach 80-tych. Wiêkszoœæ z nas – nawet jeœli mieliœmy dobre wykszta³cenie i zawód z Polski – koñczy³a wykonuj¹c zwyczajne prace: na budowie, kieruj¹c limuzyn¹, niañcz¹c dzieci, sprzedaj¹c chleb. Jednak¿e chyba nigdy wczeœniej ani potem nie by³o proporcjonalnie tak wielu intelektualistów i artystów. Tak¿e oni musieli imaæ siê zwyk³ych zawodów i czasem na nich poprzestawali. Czêœciej mieli zwyczajne prace, ¿eby prze¿yæ i p³aciæ rachunki, ale jednak próbowali w wolnym czasie tworzyæ, sprzedawaæ, poznawaæ ludzi i dawaæ siê poznaæ – jednak nie z takim sukcesem jak G³owacki. Chyba te¿ nigdy bardziej ni¿ na pocz¹tku lat 90-tych, gdy ci wszyscy „solidarnoœciowcy” ju¿ tu siê zadomowili, nie by³o tak bogatego ¿ycia kulturalnego. Istnia³o kilka (!) programów telewizyjnych po polsku, wiele czasopism i gazet; wydawano w³asnym sumptem ksi¹¿ki. By³y nawet ambitne próby wydawania kolorowych magazynów o profilu kulturalnym, jak „Kariera” i „Okey America” (to ostatnie redagowa³a notabene Renata Gorczyñska, warszawska szkolna kole¿anka G³owackiego). Odbywa³y siê koncerty, wernisa¿e i spotkania z ciekawymi ludŸmi (w tym wielokrotnie z G³owackim, który mia³ zawsze pe³n¹ salê) w salach „Nowego Dziennika”, Konsulatu Generalnego, Galerii „Kuriera”, i w innych, jak Polski Instytut Naukowy czy Instytut Pi³sudskiego. Ba – coraz ktoœ próbowa³

za³o¿yæ kolejn¹ galeriê, pismo, wydawnictwo. Na samym Greenpoincie by³o kilkanaœcie ksiêgarñ, kilka sklepów z polsk¹ muzyk¹ i wypo¿yczalni wideo z polskimi filmami. Komu siê chcia³o pojechaæ dalej, odnajdywa³ podobne œlady aktywnoœci w New Jersey czy Connecticut. To ¿ycie kulturalne i towarzyskie animowali i ubarwiali ludzie z pokolenia G³owackiego, jak Maciej Wierzyñski (jego kolega z licealnej klasy), El¿bieta Czy¿ewska (kole¿anka „G³owy” z PWST), Czes³aw i Julita Karkowscy, Mariola i Rafa³ Olbiñscy, Hanna i Irek Hartowicz, Andrzej Krajewski, Jerzy Bekker, Krzysztof K³opotowski, Andrzej Dudziñski, Andrzej Czeczot, Micha³ Urbaniak, Urszula Dudziak, Adam Makowicz, konsul Krzysztof Kasprzyk. (Wymieniam tylko niektóre nazwiska.) Zwykle urodzeni i wykszta³ceni w Polsce, podtrzymywali w Ameryce serdeczne wiêzy, choæ swoje kariery musieli oczywiœcie budowaæ w pojedynkê. Wielu z nich powróci³o do Polski. Sporo z tej grupy niestety umar³o. Tworzyli prawdziw¹ elitê. Polskie pañstwo w pañstwie amerykañskim. Pozna³em tê elitê, pisa³em o niej ale – powtarzam – nie do koñca do niej nale¿a³em. By³em za to pe³en podziwu dla tych ludzi, którzy zmagaj¹c siê z trudn¹, amerykañsk¹ codziennoœci¹ (a jeœli powrócili – trudn¹, polsk¹ codziennoœci¹), potrafili pozostaæ artystami i intelektualistami, zachowaæ klasê w zachowaniu i niezale¿noœæ w myœleniu. Dlatego odejœcie kogoœ z nich – jak Janusza G³owackiego – tak boli. m


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

8

Kartki z przemijania W przeddzieñ 37. rocznicy Porozumieñ Sierpniowych warto przypomnieæ „Etykê Solidarnoœci” ksiêdza profesora Józefa Tischnera. Jak¿e potrzebna to ksi¹¿ka! Idê o zak³ad, ¿e nie znajdzie siê na liœcie lektur obowi¹zkowych w nowym systemie polskiego szkolnictwa. Nie mam te¿ z³udzeñ, ¿e pojawi siê na niej „Myœlenie wed³ug ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI wartoœci”, równie cenne dzie³o tego wspania³ego filozofa. Nie znajdzie siê na niej tak¿e powieœæ „Podró¿ do Ciemnogrodu” Stanis³awa Kostki Potockiego, choæ jest wci¹¿ nies³ychanie aktualna. Od lat namawiam redakcjê „Kuriera Plus” na jej opublikowanie. Skopiowa³em ju¿ w tym celu strona po stronie, ale gdzie tam! Ksi¹¿ki m¹dre nie maj¹ dzisiaj szans. Znamienne te¿, ¿e z obowi¹zuj¹cego kanonu lektur znikn¹æ ma „J¹dro ciemnoœci” Josepha Conrada. I jakby tego by³o ma³o, równie¿ i „Syzyfowe prace” ¯eromskiego. O wciórnoœci – jakby wykrzykn¹³ nieod¿a³owany Jerzy Waldorff, wal¹c jednoczeœnie lask¹ w ministerialne biurko. Jak¿e go brak dzisiaj, jak¿e brak!

$

Ten¿e ksi¹dz profesor Józef Tischner – „Jest w nas Sarmatach, g³êboko zakorzenione przeœwiadczenie, ¿e po to aby pozwolono nam ¿yæ na tym œwiecie, musimy byæ przez innych podziwiani. Podziw innych jest fundamentem naszego prawa do istnienia. Przez podziw ¿yjemy, przez podziw umieramy. (…) gdy siê dobrze przyjrzeæ Sarmatom, zw³aszcza gdy siê przyjrzeæ naszej tradycji romantycznej, istotny podziw ma byæ podziwem za nasz szczególny etos, za nasz¹ moralnoœæ, za tak piêknie opiewany przez romantyków polski heroizm. (…) Ów szczególny etos, ów proponowany œwiatu temat podziwu, to chwa³a zwyciê¿onych. Nale¿ymy do tych narodów, które przegrywa³y czêsto i przegrywa³y du¿o. Ale nasza walka by³a s³uszna i sposób jej prowadzenia szlachetny. Kto przegrywa w s³usznej walce, ten odnosi zwyciêstwo moralne”. („Id¹c przez puste B³onia”, s. 5). Czterema koñczynami podpisujê siê po t¹ obserwacj¹, jak¿e celn¹! Problem jednak w tym, ¿e œwiat podziwia dzisiaj nie bohaterów i moralnych triumfatorów, tylko najró¿niejszych wynalazców, którzy u³atwiaj¹ codzienne ¿ycie lub je przed³u¿aj¹. Tymczasem w Polsce droga wynalazcy jest wci¹¿ drog¹ przez mêkê. Teraz podobno ma siê to zmieniæ i oby to sta³o siê jak najszybciej. ¯eby nie do³owaæ czytelników, nie piszê o tym, ile œwiatowych patentów uzyskuj¹ rocznie Niemcy, a ile my. Nie, nie jest moim

celem, w³¹czanie siê tzw. pedagogikê wstydu, ale uœwiadomienie, ¿e w dziedzinie wynalazczoœci wleczemy siê w ogonie Europy. „Etykê Solidarnoœci” trzeba przypominaæ tym, którzy zmieniaj¹ narracjê w ramach polityki historycznej, dopuszczaj¹c siê daleko id¹cych zafa³szowañ i przeinaczeñ wynikaj¹cych z doraŸnych zamówieñ politycznych.

$

Na ksiêdza profesora Józefa Tischnera powo³uje siê jego uczeñ – profesor Tadeusz Gadacz, któremu ju¿ od lat kibicujê i z którym najczêœciej siê zgadzam. M. in. dziêki niemu nie jestem sam w walce z rodzimym ciemnogrodem. Bardzo wysoko ceniê jego „Historiê filozofii XX wieku”, w której klarownie przybli¿y³ g³ówne nurty tej¿e filozofii – „Filozofiê ¿ycia”, „Pragmatyzm”, „Filozofiê ducha”, „Neokantyzm”, „Filozofiê egzystencji” i „Filozofiê dialogu”. Ka¿demu polecam, sam niejednokrotnie wracam do tych tomów. Z innych dzie³ profesora Gadacza polecam tak¿e ksi¹¿kê „O umiejêtnoœci ¿ycia”. Zapewniam, ¿e ka¿demu siê przyda. Mnie samego pomieszczone w niej eseje przywo³uj¹ do porz¹dku w chwilach depresji i zw¹tpieñ. Wci¹¿ szukam odpowiedzi na wiêkszoœæ elementarnych pytañ, ale ¿yjê ze œwiadomoœci¹, ¿e najwiêksz¹ wartoœci¹ w ¿yciu jest samo ¿ycie. Powtarzam to coraz czêœciej i lepiej robi mi siê na duchu, w chwilach, kiedy sobie to g³êbiej uœwiadamiam. W dodatku to¿ ¿ycie mia³em i wci¹¿ mam bardzo bogate.

$

I jeszcze raz ksi¹dz Tischner – „Pobo¿noœæ jest bardzo wa¿na, ale rozumu nie zast¹pi”.

$

Karl Popper -„Próba zrealizowania nieba na ziemi koñczy siê zawsze wyprodukowaniem piek³a”.

$

170. rocznicy urodzin Boles³awa Prusa nie zauwa¿y³ prawie nikt. Ani w Hrubieszowie, gdzie siê urodzi³, ani w Warszawie, gdzie mieszka³, ani w Na³êczowie, który szczególnie sobie ulubi³. Narodowej prawicy i twórcom owej polityki historycznej do budowania narodowej mitologii potrzebny jest Sienkiewicz a nie Prus, zatem ta rocznica ich nie obesz³a. Prus nie jest dziœ promowany, bo by³ przedstawicielem postêpu i œwiatopogl¹du naukowego. Jedynie Towarzystwo Cyklistów, pod warszawskim pomnikiem, przy zbiegu Krakowskiego Przedmieœcia i Karowej, z³o¿y³o skromn¹ wi¹zankê kwiatów. Wieœæ sto³eczna niesie, ¿e pomnik ten ma byæ przeniesiony gdzieœ indziej, bo w jego miejscu stan¹æ ma Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleñskiej. Jeœli to prawda, to wzy-

wajmy na pomoc ducha wspomnianego Waldorffa. Rzecz jasna z lask¹!

$

Powiedzmy sobie g³oœno i wyraŸnie – program „Multi-Kulti” nie zda³ egzaminu ani w Europie, ani w Ameryce. Natomiast w miniaturze œwiata, jak¹ jest Nowy Jork, sprawdzi³ siê w powierzchownym stopniu. Zatem nie wprowadzajmy go na si³ê. Niech kultury siê spotykaj¹ i przenikaj¹ bez odgórnych ingerencji. Z nami Polakami jest taki problem, ¿e nie znaj¹c dobrze w³asnej kultury, kopiujemy i naœladujemy z innych kultur, to co siê nam podoba. W rezultacie jesteœmy wtórni. Oczywiœcie nie zawsze, ale zbyt czêsto.

$

Odzie¿ patriotyczna i takie¿ tatua¿e – istne kiczowisko. A jednak znaduje ono uznanie nie tylko w krêgach narodowo-prawicowych, ale tak¿e na PiSowskiej górze. De gustibus…

$

Nie ³udŸmy siê, ¿e na Ukrainie coœ siê zmienia w odniesieniu do tamtejszych Polaków i pami¹tek, które zostawili nasi przodkowie. Polityka w³adz ukraiñskich wszystkich szczebli jest nastêpuj¹ca – im szybciej te pami¹tki siê rozsypi¹ i im wiêcej zatrze siê œladów polskoœci, tym lepiej. Ukraiñski IPN na potêgê fa³szuje historiê o relacjach polsko-ukraiñskich. W dodatku odk¹d Polska na napiête stosunki z Uni¹ Europejsk¹, Ukraina ju¿ nie potrzebuje jej jako swego adwokata i promotora w tej¿e Unii. Licz¹ siê Berlin i Pary¿ a nie Warszawa.

$

Zdumiewam siê wielce, kiedy we wspomnieniach o zmar³ym Januszu Glowackim czytam, i¿ by³ on bardzo wyczulony na wartoœci moralne. Nikomu jakoœ nie przeszkadza, ¿e zdradza³ ¿onê i rozbija³ ma³¿eñstwa. Przegl¹dam teraz jego ksi¹¿ki i nie mogê oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e by³ to bardzo utalentowany pisarz i œwietny obserwator, który jednak niewiele istotnych rzeczy powiedzia³. Owszem chwyta³ osobliwoœci i swojskoœci, ba – œmiesznostki osób i zjawisk, ale jakoœ ich nie zg³êbia³. Bli¿ej mu by³o do kabaretowej zabawnoœci, ni¿ do Dostojewskiego, czy Czechowa, którego ponoæ postrzega³ jako wzór dramatopisarza. Najbardziej mn¹ wstrz¹snê³y jego wspomnienia o matce, pomieszczone w tomie „Z G³owy”. To wspania³a proza, mo¿e dlatego, ¿e pisana sercem. Powiedzia³em mu to, kiedy widzieliœmy siê po raz ostatni w „Czytelniku”. Wydawa³o mi siê, ¿e tym wyznaniem sprawi³em mu przyjemnoœæ. W ka¿dym razie przypiêtowaliœmy je set¹. m

Potop w Teksasie 1í Na dok³adniejsze zbadanie decyzji burmistrza Houston przyjdzie czas. Sylvester Turner argumentowa³, ¿e poœpieszna ewakuacja kilku milionów ludzi zamieszkuj¹cych Houston i przedmieœcia, spowodowa³aby wiêksze ofiary ni¿ powódŸ. Tak zreszt¹ by³o ju¿ w przesz³oœci. Kiedy miasto to w 2005 roku nawiedzi³ huragan Rita, sto osób ponios³o œmieræ w³aœnie podczas ewakuacji, która jak siê póŸniej okaza³o, w przypadku wielu ludzi by³a niepotrzebna. Pytanie jednak czy ewakuacja przed huraganem Harvey musia³aby byæ poœpieszna i czy miasta takie jak Houston, Nowy Orlean i inne le¿¹ce w rejonie Zatoki Meksykañskiej, nie powinny mieæ gotowych do szybkiego wdro¿enia, doskona³ych planów ewakuacyjnych. Tak czy inaczej aktualnie najwa¿niejsza jest pomoc dla poszkodowanych. Na szczêœcie, s¹dz¹c po obrazkach, które wszyscy widzimy w telewizji o to, ¿e nap³ynie, mo¿emy byæ raczej spokojni. To w jaki sposób mieszkañcy Teksasu pomagaj¹ sobie wzajemnie mo¿e byæ inspiracj¹ dla ca³ych Stanów Zjednoczonych. Jest jednak oczywiste, ¿e Teksas choæ potê¿ny (Produkt Stanowy Brutto Teksasu

jest wiêkszy ni¿ np. PKD Australii) sam nie poradzi sobie ze skutkami powodzi. Wstêpny szacunek strat to oko³o 40 mld dolarów. Na razie mniej ni¿ skutki Katriny, która wywo³a³a straty w wysokoœci oko³o 100 mld, ale wci¹¿ bardzo, bardzo du¿o. Konieczna bêdzie zatem pomoc federalna. Rozumie to prezydent Donald Trump, który chc¹c unikn¹æ b³êdów George'a W. Busha szybko postawi³ w stan gotowoœci odpowiednie s³u¿by i sam odwiedzi³ Teksas, uwa¿aj¹c przy tym by swoj¹ wizyt¹ nie komplikowaæ akcji ratunkowej. Pomoc dla Teksasu w wiêkszym stopniu ni¿ od prezydenta bêdzie jednak zale¿a³a od Kongresu. Wiecznie sk³óceni kongresmani i senatorowie, którzy od ostatnich wyborów nie byli w stanie przyj¹æ ¿adnej znacz¹cej ustawy, bêd¹ musieli od³o¿yæ na bok polityczne spory, uchwaliæ bud¿et, a wraz z nim pakiet pomocowy o wielomiliardowej wartoœci. Dobr¹ wiadomoœci¹ jest to, ¿e straty, które poniós³ Teksas, choæ w skali lokalnej ogromne, wed³ug wiêkszoœci ekonomistów, nie bêd¹ mia³y wiêkszego wp³ywu na gospodarkê USA. Czêœciowo mog¹ na-

u

Houston pod wod¹.

wet przyczyniæ siê do o¿ywienia gospodarczego w samym Teksasie. Kiedy woda opadnie mieszkañcy tego stanu rusz¹ przecie¿ do odbudowy. Zaczn¹ kupowaæ mate-

ria³y budowlane, samochody, sprzêt gospodarstwa domowego, a firmy budowlane bêd¹ zatrudniaæ tysi¹ce ludzi.

Tomasz Bagnowski


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

www.kurierplus.com

9

Wszystko zaczyna siê od g³owy

Dojrzewamy z klas¹

K ATARZYNA D OROSZ Starzenie siê z wdziêkiem jest mo¿liwe, kiedy podstaw¹ naszego ¿ycia jest dba³oœæ o zdrowie fizyczne – w³aœciwe od¿ywianie, czêste picie wody, regularne æwiczenia fizyczne, czas na odpoczynek. Przes³anie jest proste: gdy jesteœmy zdrowi, dobrze siê czujemy i ³adnie wygl¹damy. Kolejny element, który zapewnia dobre samopoczucie, to zwi¹zek pomiêdzy cia³em i dusz¹. OdnajdŸmy w naszym ¿yciu spokój i ciszê. Nawet kiedy jesteœmy bardzo aktywni, dbajmy o czas spêdzony w samotnoœci. Dla ka¿dego bêdzie to inna droga pielêgnowania swojej duszy – poprzez modlitwê, medytacjê, jogê, chodzenie do koœcio³a, sztukê, uprawianie ogrodu. Zachowajmy energiê, optymizm i chêæ przygód. Gdy przybywa nam lat, nasz metabolizm zmienia siê, spowolnia, tu i ówdzie przybywa nam kilka, niekoniecznie chcianych centymetrow. Zaakceptujmy to, ciesz¹c siê ze zmian, i zauwa¿my piêkno we wszystkich etapach naszego ¿ycia. Uwierzmy w to, ¿e mimo i¿ w ka¿dym wieku jesteœmy inni, to mo¿emy i powinniœmy byæ zawsze zadbani! Dziêki zmianom nie nudzimy siê naszym wygl¹dem. Prawdziwe jest powiedzenie: „Masz tyle lat, na ile siê czujesz”. Ka¿dy dojrza³y cz³owiek chce cieszyæ siê ¿yciem, chce odnaleŸæ swoj¹ drogê do szczêœcia. Pytanie – Jak j¹ odnaleŸæ? Oto kilka wa¿nych rad: – Przygl¹daj siê sobie uwa¿nie. Nie bój siê samokrytyki. Uœwiadamiaj sobie swoje b³êdy i s³aboœci, staraj siê je eliminowaæ. W ten sposób staniesz siê perfekcjonist¹. – Analizuj ka¿d¹ pora¿kê. Nie zrzucaj winy na los. Poszukaj przyczyny. T³umacz¹c wszystko pechem, nie osi¹gniesz tego, co chcesz. – Wyci¹gnij wnioski z pora¿ki. Przeanalizuj zaistnia³¹ sytuacjê. Poszukaj drogi, która doprowadzi ciê do sukcesu. – Trzymaj siê wytyczonego celu. £¹cz wytrwa³oœæ z radoœci¹ eksperymentowania. Szukaj dróg realizacji swojego celu. – Pamiêtaj, ¿e ka¿da sytuacja ma swoje dobre strony. Dostrzegaj je i uwierz w siebie. – Ka¿dego ranka wstawaj z uœmiechem na twarzy, myœl¹c: „Dzisiaj jest nowy dzieñ”. Zacznij ¿yæ w poczuciu szczêœcia, spe³niania swoich marzeñ, a bêdziesz szczêœliwym cz³owiekiem. –Poczuj pozytywn¹ energiê we wszystkim, co robisz. Odczujesz radoœæ ¿ycia i zyskasz lepsze samopoczucie. Ka¿dy ma jakieœ mniej lub bardziej traumatyczne prze¿ycia za sob¹, psychiczne, niezagojone rany. Nie mamy wp³ywu na to, kto powo³uje nas na œwiat, a tak¿e na to, jak nas wychowano. Ale jest dobra

wiadomoœæ: nawet okaleczeni przez ¿ycie, mo¿emy odzyskaæ równowagê. Jeœli tego chcemy mo¿emy nauczyæ siê cieszyæ ¿yciem. Ale pamiêtajmy, jest to proces. B³êdne by³oby przekonanie, ¿e skoro raz rozwi¹zaliœmy jakiœ problem, pozostanie on rozwi¹zany na zawsze. Je¿eli raz siê czegoœ nauczymy, to bêdziemy tego œwiadomi na zawsze. Otó¿ nie. ¯ycie przypomina wielki organizm, który w ró¿nym tempie miejscami wzrasta, miejscami zanika. Jeœli dbamy o nasz rozwój duchowy i fizyczny, myœlimy o nim, staramy siê byæ aktywni ka¿dego dnia, to organizm odwdziêczy nam siê tym samym. ¯eby utrzymaæ tê wewnêtrzn¹ radoœæ, trzeba o ni¹ czasem zawalczyæ, wzmocniæ siê. Potrzebne tu s¹ techniki oddzia³ywania umys³em. Warto wiedzieæ czym one s¹ i jak du¿o mog¹ zmieniæ w naszym organiŸmie. Techniki oddzia³ywania umys³em na cia³o przynosi³y efekty w leczeniu fibromialgii i innych zespo³ów bólowych, zaburzeñ snu, przewlek³ych zapaleñ jelit, celiaklii, trzustki, a nawet choroby Alzheimera i nowotworów z³oœliwych. Pozytywnego myœlenia mo¿emy nauczyæ siê sami. Trzeba to jednak æwiczyæ tak d³ugo, a¿ wejdzie nam w codzienny nawyk. Aby wyjœæ z negatywnych emocji postarajmy siê zrobiæ jakiœ dobry uczynek. Pomó¿my przyjacielowi w rozwik³aniu jego problemów, zróbmy zakupy schorowanej s¹siadce. To otwiera nasze serca na potrzeby innych i poprawia nasze samopoczucie. Skupmy siê bardziej na naszych sukcesach, ani¿eli pora¿kach. To uspokaja umys³ i cia³o. W ten sposób praktykujmy nasz pozytywny wewnêtrzny dialog – chwalmy siebie. Cieszmy siê tym, co dobre w naszym ¿yciu, nie drêczmy siê tym, co z³e. Odciêcie siê od stresuj¹cych bodŸców uspokoi procesy fizjologiczne. ZnajdŸmy czas w ci¹gu dnia na kontemplacjê pozytywnego obrazu wewnêtrznego. Zamknijmy oczy i wyobraŸmy sobie ciep³e promienie s³oñca, gwiaŸdziste niebo, bukiet piêknych kwiatów, radosne wspomnienie z dzieciñstwa. Prowadzenie dzienniczka „Mój Pozytywny Dzieñ”, daje mo¿liwoœæ podsumowania, co pozytywnego nas spotka³o. Ju¿ po tygodniu oka¿e siê, ¿e kartki s¹ zape³nione. Czytanie takich zapisków, to budowanie si³y w³asnej osobowoœci. Skupiajmy siê na tym, co pozytywnego dzieje siê tu i teraz. Nie rozpatrujmy naszego ¿ycia w kategorii niebezpieczeñstw, czyhaj¹cych na nas w przysz³oœci. Przyjmijmy do wiadomoœci, ¿e przekonania maj¹ wp³yw na zdrowie i zdrowienie. To pozytywne myœlenie zwiêksza ogólny dobrostan. Nasze odczuwanie i myœli wyzwalaj¹ reakcje biochemiczne – ¿aden narz¹d ludzkiego organizmu nie funkcjonuje w oderwaniu od myœli. To nasze przekonania stwarzaj¹ warunki do zachowania zdrowia. m

Katarzyna Dorosz

Jest cz³onkiem Rady ds. Polityki Senioralnej w Polsce i Expertem ds. Seniorów w UE. Wydawc¹ magazynu dla seniorów „Radoœæ ¯ycia” w Polsce. Autork¹ ksi¹¿ki dla seniorów pt. „Droga do szczêœcia” i wyk³adowc¹ na Uniwersytetach Trzeciego Wieku oraz za³o¿ycielk¹ pierwszej telewizji internetowej dla osób 50+ o zasiêgu miêdzynarodowym – acti50. tv.

Produkty nowej generacji do pielêgnacji skóry Ka¿dy z nas pragnie wygl¹daæ m³odo i piêknie. Niezale¿nie od wieku, zawodu, typu urody, czy nawet p³ci (tak! panowie te¿ pragn¹ wygl¹daæ atrakcyjnie), wszyscy poszukujemy metody idealnej na zachowanie doskona³ej kondycji skóry. Na rynku istnieje wiele kosmetyków, które ró¿ni¹ siê sk³adem, wygl¹dem opakowañ i cen¹, jednak niezwykle trudno jest, w tej szerokiej ofercie, znaleŸæ coœ najw³aœciwszego dla siebie. Wielu z nas zadaje sobie pytanie, czy ten drogi krem stoj¹cy na pó³ce jest faktycznie skuteczny? Czy warto jest kupiæ ten kosmetyk? Promienna cera to wizytówka ka¿dego dbaj¹cego o siebie cz³owieka. Ale có¿ zrobiæ, gdy warunki zewnêtrzne na to nie pozwalaj¹, choæby nie wiadomo jak siê o to staraæ? Mianowicie ci, którzy wci¹¿ nara¿eni s¹ na stres, którzy przebywaj¹ w klimatyzowanych pomieszczeniach, którzy pal¹ papierosy, którzy nie œpi¹ po nocach czy ci, którzy Ÿle siê od¿ywiaj¹, nie maj¹ prawa oczekiwaæ cudu w postaci piêknej, m³odo i zdrowo wygl¹daj¹cej skóry. Firma „Bioderma” produkuje ca³kowicie naturalne produkty od¿ywcze dla ca³ej rodziny oraz co ciekawe, dla zwierz¹t domowych Sk³adniki poszczególnych produktów s¹ pieczo³owicie dobrane oraz przebadane dermatologicznie. „Przepisem na sukces” tych kosmetyków jest wspieranie siê zasadami medycyny naturalnej, aromaterapii i homeopatii stosowanej od wieków przez Aborygenów. W po³¹czeniu z nowoczesn¹ technologi¹, produkty s¹ bezpieczne dla wszystkich ludzi, nawet tych, cierpi¹cych na choroby skóry, po przebyciu nowotworów skóry, zmagaj¹cych siê z niezwykle wra¿liw¹ skór¹, sk³onn¹ do alergii. Seria kosmetyków firmy „Bioderma” zosta³a stworzona dla wszystkich tych, którzy pragn¹ o siebie zadbaæ oraz pragn¹ lepiej wygl¹daæ. „Bioderma Sebum” to produkt nowej generacji, który dzia³a globalnie na przyczyny i objawy tr¹dziku: eliminuje krosty i zaskórniki, reguluje iloœæ i jakoœæ ³oju (sebum) do poziomu takiego jaki powinien siê znajdowaæ w zdrowej skórze, dziêki wyj¹tkowej opatentowanej kombinacji bazuj¹cej na najnowszym odkryciu dermatologicznym Bakuchiol i Fluidactiv, która ogranicza powstawanie zmian tr¹dzikowych, redukuje nadmiern¹ produkcjê ³oju (sebum), Dodatkowo, „Bioderma Sebum” zawiera glukonian cynku 3% ³agodzi i zmniejsza zaczerwienienia, wyg³adza i poprawia stan skóry, ma dzia³anie delikatnie z³uszczaj¹ce, d³ugotrwale nawil¿a (przez osiem godzin), szybko siê wch³ania, nie zatyka porów oraz jest hipoalergiczna. W oparciu o najnowsze osi¹gniêcia w dziedzinie dermatologii, Bioderma stworzy³a innowacyjny produkt, który przywraca iloœæ i jakoœæ sebum (³oju) do poziomu takiego, jak w zdrowej skórze, dziêki czemu zatrzymuje procesy odpowiedzialne za powstawanie i utrzymywanie zmian tr¹dzikowych. Dziêki temu Sebium Global dzia³a zarówno na przyczyny jak i objawy problemu z tr¹dzikiem. Wyj¹tkowa, innowacyjna kombinacja Bakuchiolu (naœladuje dzia³anie witaminy E, której brakuje w ³oju u osób z tr¹dzikiem) oraz opatentowany kompleks FLUIDACTIVTM sprawiaj¹, ¿e skóra odzyskuje zdolnoœæ do regulowania jakoœci kwasów t³uszczowych, w wyniku czego produkuje zdrowe sebum i nie dopuszcza do powstawania zaskórników i zmian tr¹dzikowych. U nas kupisz „Bioderma Sebum” Zapraszamy do Markowej Apteki!

www.MarkowaApteka.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz


NOWY JORK

NR 31

OBRONA POLSKIEGO WYBRZE¯A WE WRZEŒNIU 1939 R. 1 IX rano salwy pancernika Schleswig-Holstein skierowane na sk³adnicê tranzytow¹ na Westerplatte obwieœci³y pocz¹tek wojny. Okrêty niemieckie rozpoczê³y blokadê Polski od strony morza. Bombowce niemieckie zaatakowa³y o œwicie lotniska w Pucku i Rumii, co by³o pierwszym uderzeniem lotniczym II wojny œwiatowej. Obrona Poczty Polskiej w Wolnym Mieœcie Gdañsku Poczta Polska w Gdañsku, w mieœcie w którym ¿y³o jedynie oko³o 10% Polaków, mia³a znaczenie symboliczne w walce o polskoœæ. Jej obrona by³a jednym z wa¿niejszych i tragicznych wydarzeñ na Pomorzu w czasie trwania II wojny œwiatowej. Trzypiêtrowy ceglany gmach poczty by³ doœæ dobrze umocniony, z trzech stron zosta³ otoczony parkanami, a w oknach piwnic i wysokiego parteru umieszczono kraty. W kwietniu 1939 r. do pracy w Urzêdzie Pocztowym w Gdañsku skierowano podporucznika rezerwy Konrada Guderskiego, który posiadaj¹c znaczne doœwiadczenie w zakresie dzia³añ dywersyjnych mia³ przygotowaæ za³ogê na wypadek koniecznoœci obrony obiektu. Jeszcze w sierpniu 1939 r. za³oga poczty, z³o¿ona z urzêdników i rezerwistów, zosta³a wyposa¿ona w pistolety, karabiny granaty oraz 3 rêczne karabiny maszynowe. Planowano broniæ siê przez oko³o 6 godzin, do czasu gdy nadejdzie pomoc ze strony Armii Pomorze. niestety obroñcy poczty nie wiedzieli, i¿ w wyniku decyzji Sztabu G³ównego Wojska Polskiego pomoc nie nadejdzie. 31 sierpnia w budynku poczty po zakoñczeniu dziennej zmiany pozosta³a mêska czêœæ personelu. W tym czasie w urzêdzie znajdowali siê równie¿ dozorca, jego ¿ona oraz ich 11-letnia wychowanka. 1 wrzeœnia wczesnym rankiem po³¹czenia telefoniczne i telegraficzne zosta³y przez Niemców przerwane. Wówczas ppor. Konrad Guderski og³osi³ stan pogotowia i nakaza³ wydanie wszystkim broni. Na ka¿dym piêtrze i w piwnicy ustawiono karabiny maszynowe, zaœ pocztowcy zajêli wyznaczone stanowiska obronne. Za³oga górnych piêter mia³a za zadanie zapobiec próbom dotarcia Niemców do budynku, zaœ za³oga znajduj¹ca siê na dole i w piwnicach mia³a nie dopuœciæ do wysadzenia budynku i ostrzeliwywaæ ewentualnych nieprzyjació³ oraz wozy bojowe. Gdy przed godzin¹ pi¹t¹ rano niemiecki pancernik Schleswig-Holstein otworzy³ ogieñ w kierunku polskiej placówki na Westerplatte oddzia³y niemieckie dowodzone przez SA-Standartenführera Williego Bethke zaatakowa³y Urz¹d Pocztowy nr 1 w Gdañsku. Oddzia³y niemieckie licz¹ce ponad 180 osób, sk³ada³y siê z gdañskiej Schutzpolizei, ¿o³nierzy z SS Wachsturmbann „E” oraz SS-Heimwehr Danzig, wspierane by³y przez samochody pancerne i artyleriê. W chwili niemieckiego ataku obsada poczty liczy³a ponad 50 osób, dowodzi³

2 wrzeœnia 2017

KALENDARZ WETERANA 1 wrzeœnia Dzieñ Weterana Walk o niepodleg³oœæ Rzeczypospolitej Polskiej. 1939 – Wojska niemieckie i s³owackie napad³y o œwicie bez wypowiedzenia wojny na Polskê, rozpoczynaj¹c kampaniê wrzeœniow¹ II wojny œwiatowej; prezydent Ignacy Moœcicki wprowadzi³ stan wojenny na terytorium ca³ego kraju. 2 wrzeœnia 1945 – W Warszawie za³o¿ono konspiracyjne Zrzeszenie Wolnoœæ i Niezawis³oœæ (WiN), jego prezesem zosta³ p³k Jan Rzepecki. 3 wrzeœnia 1939 – Powo³ano dowództwo obrony Warszawy, na czele którego stan¹³ gen. Walerian Czuma. Rozpoczê³a siê akcja niemieckich dywersantów w celu opanowania Bydgoszczy, nazywana w niemieckiej propagandzie „krwaw¹ niedziel¹”. Wielka Brytania i Francja wypowiedzia³y wojnê III Rzeszy. Konflikt z Polsk¹ przekszta³ci³ siê w wojnê œwiatow¹. 4 wrzeœnia 1939 – W czasie tzw. „krwawego poniedzia³ku” w Czêstochowie ¿o³nierze Wehrmachtu zastrzelili na ulicach 300-500 mieszkañców miasta. Pocz¹tek ewakuacji z Warszawy korpusu dyplomatycznego, rz¹du i instytucji pañstwowych oraz z³ota Banku Polskiego. 5 wrzeœnia 1914 – Wrêczenie przez w³adze miasta Bayonne sztandaru pierwszemu oddzia³owi polskiemu we Francji. 6 wrzeœnia 1831 – Powstanie listopadowe, œmieræ gen. Józefa Sowiñskiego na warszawskiej Woli. 7 wrzeœnia 1939 – Kapitulacja Westerplatte. W nocy z 6 na 7 wrzeœnia Warszawê opuœcili cz³onkowie rz¹du, prezydent RP i Naczelny Wódz wraz ze sztabem.

KSIÊGARNIA Budynek Poczty Polskiej w Gdañsku. Zdjêcie: Archiwum Pañstwowe w Gdañsku.

ni¹ podporucznik rezerwy in¿ynier Konrad Guderski. W budynku przebywa³ wówczas tak¿e Jan Michoñ, dyrektor Okrêgu Poczt i Telegrafów w Gdañsku. Kordon policji niemieckiej zatrzyma³ pozosta³ych pracowników poczty, którzy mieli podj¹æ pracê w budynku o 8 rano. Natarcie przebiega³o wed³ug planu ustalonego jeszcze w lecie 1939 r. Mia³y przeprowadziæ je trzy kilkudziesiêcioosobowe grupy szturmowe, z których dwie mia³y za zadanie wysadziæ parkan i zaatakowaæ gmach poczty od strony po³udniowej, po czym opanowaæ parter i piwnicê budynku. Do zabezpieczenia poczty od strony po³udniowej przygotowano równie¿ grupê wsparcia. Ostatnia z grup szturmowych mia³a zaatakowaæ pocztê od zachodu, opanowuj¹c klatkê i wy¿sze piêtra budynku. W œlad za ni¹ mia³a iœæ grupa wsparcia, aby przeszukaæ i zabezpieczyæ budynek. Przeznaczono równie¿ si³y na zamkniêcie okolicznych ulic kordonem oraz utworzenie stanowisk strzeleckich, które mia³y przygwoŸdziæ obroñców ogniem zaporowym, jak równie¿ na odwody, które mia³y zabezpieczyæ jeñców i budynek po zakoñczeniu szturmu.

Artyleria niemiecka w czasie szturmu na budynek Poczty Polskiej w Gdañsku 1 wrzeœnia 1939 r. Zdjêcie: Archiwum Pañstwowe w Gdañsku.

Pod os³on¹ huraganowego ognia karabinowego i broni maszynowej grupy szturmowe przyst¹pi³y do realizacji planu. Obroñcy odpowiedzieli ogniem z pozycji strzeleckich rozmieszczonych w oknach gmachu, a tak¿e obrzucali szturmuj¹cych granatami. Nie mog¹c prze³amaæ zawziêtej obrony pocztowców ¿o³nierze niemieccy podjêli próbê wybicia dziury w œcianie poczty z s¹siaduj¹cego z ni¹ Urzêdu Pracy. Próbê tê udaremni³ dowódca obrony ppor. Guderski, powstrzyma³ Niemców granatem, gin¹c jednak¿e od eksplozji. Obroñcy skierowali w stronê wy³omu w murze ogieñ broni maszynowej.

Teofil Lachowicz Polish Freedom Fighters on American Soil. Polish Veterans in America from the Revolutionary War to 1939 Two Harbors Press, Minneapolis, MN, 2011 Cena: $20 (z wysy³k¹: $25) Jerzy Walter Czyn zbrojny wychodŸstwa polskiego w Ameryce Warszawa 2001 Cena: $25 (z wysy³k¹: $30) S³awomir Cenckiewicz, D³ugie ramie Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943-1991 Poznañ 2011. Cena: $20 (z wysy³k¹: $25) Czeki z zamówieniem prosimy wystawiaæ na: P.A.V.A., District 2. i wys³aæ na adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com tel. (212) 358-0306 www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska


Obroñcy Poczty Polskiej w Gdañsku wziêci do niewoli 1 wrzeœnia 1939 r. Zdjêcie: Archiwum Pañstwowe w Gdañsku.

Pierwsza próba szturmu zakoñczy³a siê fiaskiem i znacznymi stratami ze strony niemieckiej, œmiertelnie ranny zosta³ dowódca Alfred Heimlich, którego zast¹pi³ Willy Bethke. Nale¿y wspomnieæ, i¿ oblê¿enie poczty ogl¹dali równie¿ przedstawiciele w³adz niemieckich, w tym namiestnik Okrêgu Rzeszy Gdañsk-Prusy Zachodnie Albert Forster. Po bezskutecznych nawo³ywaniach Polaków do poddania siê, oczyszczono pobliskie budynki z ludnoœci i rozpoczêto przygotowania do dalszej walki. Wobec niepowodzenia operacji Niemcy sprowadzili posi³ki, w tym dwa dzia³a i samochody pancerne a tak¿e haubicê, co mia³o wzmocniæ os³onê ogniow¹ dla szturmuj¹cych. Dotychczasowe próby wrzucenia granatów do œrodka uderemnia³y zakratowane okna, a piechota nie by³a w stanie wedrzeæ siê do œrodka z uwagi na zaciêty ogieñ obroñców. Pomimo wsparcia artylerii, druga próba szturmu podjêta w po³udnie równie¿ zakoñczy³a siê niepowodzeniem, a oddzia³y wroga zosta³y zmuszone do odejœcia i przegrupowania. Jednak¿e frontalny atak i ostrza³ spowodowa³ znaczne uszkodzenia gmachu (ogrodzenia i górnych piêter), zmuszaj¹c obroñców do zmiany pozycji. Oko³o godziny 15 nieprzyjaciel przerwa³ szturm, daj¹c obroñcom dwie godziny na poddanie siê. W tym czasie dowództwo szturmu sprowadzi³o pod pocztê haubicê oraz przygotowa³o podkop pod œcianê poczty, w którym saperzy za³o¿yli ³adunek wybuchowy. Po up³ywie dwóch godzin, bez woli poddania siê ze strony polskiej, Niemcy zdetonowali ³adunek wybuchowy, burz¹c czêœæ muru. W chwilê po wybuchu trzy grupy szturmowe, wspierane ogniem dzia³ wdar³y siê do poczty. Atakuj¹cym uda³o siê zaj¹æ czêœæ gmachu, spychaj¹c jednoczeœnie obroñców do piwnic. Nie mog¹c zmusiæ zabarykadowanych obroñców do poddania siê, Niemcy wpompowali benzynê do budynku i podpalili go miotaczami ognia. To przes¹dzi³o o klêsce obroñców.

Po czternastu godzinach walk, o 19:00 zapad³a decyzja o kapitulacji. Pierwszy, nios¹c bia³¹ flagê, budynek opuœci³ dyrektor Jan Michoñ, za nim wyszed³ naczelnik poczty Józef W¹sik. Michoñ zosta³ zastrzelony na miejscu, a W¹sik spalony ¿ywcem przy pomocy miotacza ognia. Pozostali przy ¿yciu obroñcy poczty zostali aresztowani, straty strony polskiej wynios³y 6 zabitych. Wœród ocala³ych by³o 16 rannych, z których 6 zmar³o w wyniku poparzeñ. Nielicznym obroñcom uda³o siê wówczas zbiedz poprzez podwórze poczty, lecz jedynie czterech prze¿y³o wojnê. Jeszcze we wrzeœniu 1939 r. odby³y siê procesy aresztowanych i wiêzionych na Biskupiej Górce Polaków. Wszyscy oskar¿eni zostali z pogwa³ceniem prawa uznani za partyzantów i skazani na œmieræ przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano 5 paŸdziernika 1939 r. Represje dotknê³y równie¿ tych pracowników poczty, którzy nie brali bezpoœredniego udzia³u w jej obronie. Zostali oni aresztowani i wys³ani do obozów koncentracyjnych, gdzie dwudziestu oœmiu zosta³o zamordowanych przez Niemców. Rodziny pracowników równie¿ zosta³y poddane represjom ze strony okupanta. Obrona Poczty Polskiej w Gdañsku trwa³a o osiem godzin d³u¿ej ni¿ planowano. Pomimo skromnych œrodków bojowych, którymi dysponowali obroñcy uda³o siê skutecznie wytrzymaæ przez 14 godzin natarcia piechoty niemieckiej, maj¹cej wsparcie artylerii i samochodów opancerzonych. Obok obrony Polskiej Sk³adnicy Tranzytowej na Westerplatte by³a czêœci¹ pierwszego etapu walk na Wybrze¿u, symbolem oporu, jakie polskie oddzia³y stawia³y przewa¿aj¹cym si³om wroga. By³a potwierdzeniem polskoœci miasta, które sta³o siê przedmiotem polsko-niemieckiego sporu. Niestety atak na pocztê Gdañsk¹ oraz ludobójstwo jakiego dopuœcili siê na jej obroñcach Niemcy jest jedn¹ ze zbrodni wojennych, które nie doczeka³y siê rozliczenia. Obroñcy poczty zostali zrehabilitowani przez s¹d niemiecki dopiero w 1998 r.

Okrêt „Schleswig Holstein” podczas ostrza³u Westerplatte. 01.09.1939 r. Zdjêcie: PAP/CAF/Archiwum.

Obrona wybrze¿a W czasie gdy oddzia³y niemieckie atakowa³y gmach Poczty w Gdañsku armia niemiecka przekroczy³a granicê wzd³u¿ ca³ej strefy nadmorskiej, a lotnictwo bombardowa³o Hel oraz Puck, niszcz¹c wiêkszoœæ stacjonuj¹cych tam polskich samolotów. Po atakach lotniczych marynarka niemiecka prowadzi³a blokadê morsk¹ Polski. 1 wrzeœnia 1939 r. o godzinie 17.00 ca³a flota by³a w pogotowiu, rozpoczêto stawianie min w Zatoce Puckiej, a polskie okrêty podwodne zajê³y pozycje. Nastêpnego dnia okrêty „Wicher” i „Gryf” zosta³y ustawione w porcie wojennym w Helu, jako stacjonarne baterie. W ci¹gu kolejnych dni walk „Wicher” i „Gryf” zosta³y zatopione w porcie. W Zatoce Gdañskiej dochodzi³o do staræ pomiêdzy polskimi okrêtami podwodnymi a statkami niemieckimi. Ostatecznie polskie ³odzie podwodne zosta³y oderwane od wybrze¿a i wycofane na œrodkowy Ba³tyk. O 4.45 rano niemiecki pancernik Schleswig-Holstein, przebywaj¹cy w Gdañskim porcie z wizyt¹, rozpocz¹³ ostrza³ Wojskowej Sk³adnicy Towarowej na Westerplatte, która oprócz obrony Poczty Polskiej sta³a siê najwiêksz¹ legend¹ kampanii wrzeœniowej na wybrze¿u. Polska placówka posiada³a oko³o 240 osobow¹ za³ogê, by³a doskonale przygotowana do obrony, gdy¿ w lecie wzmocniono jej obsadê o doœwiadczonych ¿o³nierzy, sprowadzono tam równie¿ znaczne iloœci broni i amunicji. Placówka by³a równie¿ dobrze przygotowana do odpierania ataków, broni³y jej dodatkowo umocnienia drewniano-ziemne oraz zapory przeciwczo³gowe i przeciwpiechotne; atutem by³o równie¿ ukszta³towanie terenu oraz zalesienie obszaru, chroni¹cego przed dzia³aniami artylerii i lotnictwa. W ci¹gu siedmiu dni obrony placówki strona polska ponios³a niewielkie straty, oddzia³om niemieckim nie uda³o siê prze³amaæ linii obronnych, a próby podpalenia placówki koñczy³y siê niepowodzeniem. Do tego dowództwo przeciwnika nie znaj¹c dobrze terenu pope³nia³o szereg b³êdów taktycznych. Obrona Westerplatte mog³aby z powodzeniem trwaæ d³u¿ej, gdyby nie wymuszenie przez dowódcê ostatecznego poddania siê. Rejon pó³wyspu Helskiego sta³ siê ju¿ 1 wrzeœnia terenem zaciek³ych walk l¹dowych, powietrznych i morskich. Dziêki doskona³ym walorom obronnym polska armia mog³a broniæ Helu przez 32 dni, kapituluj¹c jako jedna z ostatnich placówek w kraju. Rejon Umocniony Hel obj¹³ wiêc odcinek Pó³wyspu Helskiego od Juraty a¿ do cypla. Pó³wysep Helski do lata 1939 r. zosta³ ufortyfikowany, wybudowano schrony bojowe w rejonie Jastarnii, zainstalowano dzia³a na baterii im. Heliodora Laskowskiego, miêdzy Helem, a Jurat¹ zlokalizowano sk³ady min i torped oraz magazyny amunicyjne. Oprócz baterii Laskowskiego znalaz³y siê w tym rejonie jeszcze baterie œredniego kalibru oraz dzia³a przeciwlotnicze. Hel mia³ byæ najwa¿niejszym punktem polskiej obrony wybrze¿a. Walkom na terenie pó³wyspu towarzyszy³y od samego pocz¹tku silne bombardowania niemieckiego lotnictwa, które pustoszy³y teren ods³aniaj¹c polskie pozycje, powodowa³y obni¿enie morale ¿o³nierzy i wzbudza³y panikê wœród ludnoœci cywilnej pó³wyspu. Drugiego dnia przyby³ na Hel ostatni transport z Pucka. Dowództwo obrony przewiduj¹c d³ugotrwa³e walki zmniejszy³o wówczas racje ¿ywnoœciowe. Kolejne dni walk polega³y na zaciek³ych pojedynkach artyleryjskich pomiêdzy polskimi bateriami a niemieck¹ marynark¹. Sytuacja obroñców pogorszy³a siê znacznie wskutek zajêcia przez Niemców Pucka, a tak¿e upadku Westerplatte, gdy¿ wówczas swój ogieñ na pó³wysep skierowa³ pancernik Schleswig-Holstein. Gdy baterii im. Heliodora La-

Las na Westerplatte po zakoñczeniu walk.

Bateria oksywska „Canet” (kaliber 100 mm), zamontowana na sta³ej podstawie, obok w³az prawdopodobnie prowadz¹cy do pomieszczenia technicznego, wrzesieñ 1939 r. Zdjêcie: Archiwum Pañstwowe w Gdañsku.

skowskiego zaczyna³o brakowaæ amunicji, podjêto decyzjê o poddaniu siê. Po rozmowach kapitualacyjnch w Sopocie, 2 paŸdziernika 1939 r. Hel zajê³a marynarka niemiecka, a jego obroñcy dostali siê do niewoli – po uprzednim zniszczeniu sprzêtu, dokumentów i rozdaniu ¿ywnoœci cywilom. Kolejny wa¿nym ogniskiem obrony wybrze¿a by³y Gdañsk i Kêpa Oksywska. Szybki rozwój tego rejonu w oœrodek przemys³u stoczniowego i rybackiego nie szed³ jednak w parze z przygotowaniami do dzia³añ wojennych. Kêpa Oksywska mia³a za zadanie os³aniaæ Pó³wysep Helski od strony l¹du i broniæ portu w Gdyni. Niestety do lata 1939 r. zdo³ano jedynie wybudowaæ system umocnieñ polowych obejmuj¹cy przedpole, sk³adaj¹cy siê z pojedynczej linii okopów i rowów przeciwczo³gowych; jak równie¿ przygotowaæ kilka zalewów, pola minowe i zasieki z drutu kolczastego. Gdy armia niemiecka zaatakowa³a Gdañsk, polskie statki w porcie w Gdyni szykowa³y siê do wyjœcia w morze, ³adowano sprzêt, surowce i amunicjê. Dzia³aniom tym towarzyszy³y inspirowane przez Niemców akty dywersji, odci¹gaj¹ce uwagê obroñców. Obrona polega³a na ustawicznych akcja zaczepnych na ró¿nych kierunkach oraz unikaniu biernej obrony. Jednak¿e po upadku Westerplatte dowództwo niemieckie skierowa³o uwolnione si³y na Gdyniê. 12 wrzeœnia obroñcy zostali zepchniêci na teren Kêpy Oksywskiej, gdzie, dziêki zapasom broni i amunicji przez kolejne siedem dni trwali na pozycji. Pomimo brawurowej i bohaterskiej obrony, akcjom zaczepnym przeciwko jednostkom niemieckim, Polacy byli w beznadziejnej sytuacji, któr¹ komplikowa³ otwarty teren oraz brak nale¿ytych umocnieñ. Ostatecznie 19 wrzeœnia po koncentrycznym ataku nieprzyjaciela ze wszystkich stron obrona upad³a. Obrona polskiego wybrze¿a odegra³a w kampanii wrzeœniowej 1939 r. wa¿n¹ rolê, sta³a siê symbolem bohaterstwa, uporu i poœwiêcenia polskiego ¿o³nierza. Niestety by³a z góry skazana na klêskê z uwagi na dysproporcjê si³ bojowych obu stron, trudny do obrony teren oraz niedostateczne przygotowanie i planowanie na wypadek dzia³añ zbrojnych. Jednak¿e zaskakuj¹c trwa³a ona a¿ 32 dni. Dla upamiêtnienia bohaterskiej obrony Wybrze¿a na jednej z tablic na Grobie Nieznanego ¯o³nierza w Warszawie widnieje napis „WESTERPLATTE – OKSYWIE – HEL 1 IX – 2 X 1939”. Opracowanie i przygotowanie: dr Bartosz Nowo¿ycki, J. Szczepkowska


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

12

GRUBE

RYBY

Zagl¹danie w metrykê uwa¿a za przejaw braku kultury i w¹skich horyzontów. Mówi, ¿e najchêtniej powiesi³aby sobie w domu tabliczkê, któr¹ widzia³a kiedyœ w sklepie, z napisem: „Nie dorastaj. To wbrew zasadom”. Choæ zagra³a we wszystkich sztukach Szekspira i jest najczêœciej nagradzan¹ aktork¹ sceny brytyjskiej, fani na ca³ym œwiecie kojarz¹ j¹ przede wszystkim z filmami o Bondzie. Siedmiokrotnie nominowana do Oscara, zdoby³a jedn¹ statuetkê, dziesiêæ nagród BAFTA i dwa Z³ote Globy. Judi Dench na planie filmów o agencie 007 spêdzi³a ³¹cznie 17 lat, rz¹dz¹c fikcyjnym MI5. Gdy producenci „Skyfall” wyznali jej przy kolacji, ¿e maj¹ zamiar uœmierciæ jej bohaterkê, pop³aka³a siê. „Jeden z kelnerów oburzony tym, jak mnie potraktowano, mia³ zamiar wyrzuciæ chamów na zbity pysk. Musia³am go przekonywaæ, ¿eby tego nie robi³”- mówi Dench. „Z drugiej strony, by³o mi bardzo przykro. Choæ wiem, ¿e taka jest kolej rzeczy”. Jednym z najlepszych sposobów na radzenie sobie ze stresem i problemami, jest wed³ug aktorki praca. Kiedy jej m¹¿ Michael zmar³ na raka p³uc, Judith niemal natychmiast przyjê³a rolê w „Kronikach portowych” i w ci¹gu tego samego roku zagra³a jeszcze chor¹ na alzheimera pisarkê w filmie „Iris”. „¯a³oba i ból mog¹ byæ albo czarn¹ dziur¹, albo ogromnym Ÿród³em energii. Moim sposobem na to, ¿eby siê nie pogr¹¿yæ, by³o przekucie ich w coœ kreatywnego”- mówi³a w wywiadzie. „Byliœmy razem przez 30 lat i by³o nam wspaniale. A potem ten drugi cz³owiek, ta czêœæ ciebie tak integralna jak pó³ twojej g³owy, jak twoja rêka, na zawsze znika. Musisz cieszyæ siê przesz³oœci¹, dziêkowaæ Bogu za wspólne lata, ale uczysz siê ¿yæ na nowo”- napisa³a w swojej ksi¹¿ce „Behind the Scenes”. Choæ mog³aby odcinaæ kupony od s³awy, ci¹gle pielêgnuje lêk, ¿e ka¿da rola mo¿e byæ ostatni¹ i nikt nie zaoferuje jej nastêpnej. „Wiem, ¿e w dzisiejszym œwiecie dobre samopoczucie na w³asny temat to trzy czwarte sukcesu, ale ja zosta³am wychowana w innej epoce. Doskonale wiem, ¿e jak tylko na chwilê otulê siê samozadowoleniem napawaj¹c siê jak¹œ nagrod¹, za chwilê wyjdzie ktoœ zza wêg³a, obleje mnie wiadrem lodowatej wody i ryknie: „Ty menopauzalna karlico”- ¿artuje Judith. Choæ ma ju¿ 83 lata nie ma zamiaru przejœæ na emeryturê. „Byæ zakurzon¹ skamielin¹ w jakiejœ gablocie?! Nie, dziêkujê”mówi i przyjmuje kolejne role. * Nie wygl¹da na pisarza. Raczej - jak sam mówi - brany jest za „miêœniaka w g³upiej koszulce”. Ma czterdzieœci lat i na koncie Paszport Polityki za powieœæ „Inna Dusza”, za któr¹ by³ tak¿e nomino-

u

£ukasz Orbitowski.

u

i

PLOTKI

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska

Judi Dench.

wany do Nagrody Literackiej „Nike”. £ukasz Orbitowski wyda³ w³aœnie zbiór felietonów pod tytu³em „Rzeczy utracone. Notatki cz³owieka posttowarzyskiego”. „To rodzaj ¿artu, ale te¿ pewnej prawdy”- t³umaczy. „Bo czym jest towarzyskoœæ? To sta³e d¹¿enie ku ludziom, chêæ ich poznawania, otaczania siê nimi. A ja ju¿ nie mam takich potrzeb, nie chcê byæ oswajany przez nowych ludzi, wystarcz¹ mi ci, co s¹. I czasu nie mam. Ostatnio zadzwoni³ do mnie przyjaciel i mówi, ¿e chce wpaœæ na wódkê. Kiedyœ odpowiedzia³bym: „Stary, wpadaj ju¿ teraz”. A ja mu na to: „Daj mi czas do czwartku, to ci powiem, kiedy mogê”. I to jest moja posttowarzyskoœæ”podsumowuje. Pisarz w tym roku obchodzi okr¹g³e urodziny. „Czterdziestka to wspania³y czas. Cz³owiek ma ju¿ baga¿ doœwiadczeñ, m¹droœæ, jakieœ rozeznanie w œwiecie. Wiadomo, dok¹d iœæ, sk¹d uciekaæ, a jednoczeœnie jest moc i chêæ, ¿eby w tym kotle ¿ycia wci¹¿ mieszaæ, iœæ jeszcze na wilki, jak¹œ górê spróbowaæ przenieœæ”- twierdzi pisarz. „Ale w tym roku chcia³bym unikn¹æ obchodzenia urodzin, bo to coraz trudniejsze. Albo znajomi robi¹ mi niespodziankê, akurat gdy wracam pijany z targów ksi¹¿ki, albo w wyniku rozstañ, rozwodów i k³ótni towarzystwo siê dzieli i trzeba robiæ cztery imprezy – co mnie spotka³o w zesz³ym roku”- ¿artuje. Choæ twierdzi, ¿e 40 to jeszcze nie czas

na podsumowania, to jednak zdaje sobie sprawê z ograniczonej iloœci czasu. „Jak masz 20 czy 30 lat, przysz³oœæ wydaje siê otch³ani¹, a dziœ na koñcu swojej œcie¿ki ju¿ widzê urwisko, gdzie kiedyœ siê roztrzaskam. Dlatego staram siê, ¿eby czas nie przelatywa³ mi przez palce”- deklaruje. Orbitowski pracuje nad now¹ powieœci¹: „Opowiada o cz³owieku, który wskutek tragicznego wydarzenia porzuca bezpieczne ¿ycie z ¿on¹, kochank¹, nadopiekuñcz¹ matk¹, wsiada do poci¹gu bez telefonu, dowodu, karty i ucieka w Europê. Nic nie umie i musi poradziæ sobie w tym cholernym œwiecie”- streszcza pisarz. Wygl¹da to na powieœæ z elementami autobiografii. * Charlize Theron ma dwa obywatelstwa: amerykañskie i po³udniowoafrykañskie. Lauretka Oscara za rolê w „Monster” czêsto powtarza, ¿e kariera i wynikaj¹ce z niej dobrodziejstwa, to przywilej, który nigdy nie bêdzie dla niej czymœ oczywistym. Na ekrany trafia w³aœnie nowa produkcja z Theron w roli g³ównej pt. „Atomic Blonde”. Aktorka przyznaje, ¿e krêc¹ j¹ filmy akcji, opowiadanie historii poprzez sceny wymagaj¹ce du¿o fizycznego wysi³ku, a przede wszystkim… szybkie pojazdy. „Wychowa³am siê wœród silników i czêœci zamiennych. Mój ojciec by³ in¿ynierem, ale uwielbia³ grzebaæ przy autach. Potrafi³

u

Charlize Theron.

kupiæ starego forda i podrasowaæ go, wmontowuj¹c silnik motocyklowy. Zreszt¹, rynek motoryzacyjny w RPA by³ wtedy sparali¿owany sankcjami na nowe auta z Zachodu, wiêc w ten sposób móg³ te¿ wyraziæ sprzeciw wobec apartheidu”mówi aktorka. „Dorastaj¹c w takiej atmosferze mam motoryzacjê we krwi. Pierwszy samochód prowadzi³am kiedy mia³am osiem lat”- wspomina Charlize. „Mój pierwszy pojazd to by³o takie niewielkie autko, które czêsto widuje siê w Azji, tylko akurat wersja towarowa, coœ jak miniaturowy pikap. Tata go podrasowa³. Zamontowa³ silnik motocykla krosowego. JeŸdzi³am nim po ca³ej farmie. £adowa³am na pakê nasze psy i bra³am je nad jezioro, udaj¹c, ¿e jestem psim taksówkarzem. Potem mia³am mnóstwo offroadowych motocykli i innych pojazdów”- wspomina. Zapytana o to, czy czu³a strach, odpowiada: „W takim wieku w ogóle siê o tym nie myœli. Dziœ zdajê sobie sprawê, ¿e mia³am wyj¹tkowe dzieciñstwo. Dorasta³am w otoczeniu, w którym na wiele mi pozwalano. Wokó³ same farmy, ¿adnej policji, która mog³aby ciê zatrzymaæ. Do dzisiaj uwielbiam prowadziæ. Kocham samochodowe eskapady. Podró¿owanie wp³ywa na mnie terapeutycznie”- zdradza Charlize, któr¹ trudno wyobraziæ sobie umorusan¹ smarem. Choæ akurat taka sesja piêknej blondynki mêskiej czêœci widowni na pewno bardzo by siê spodoba³a. m


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

13

¯ycie jest tylko jedno

– Tym, co pomaga wielu z nas w walce z ¿yciowymi wiatrakami s¹ lekcje oraz wartoœci wpojone nam przez rodziców. – Moi rodzice nauczyli mnie przede wszystkim szacunku dla drugiego cz³owieka. Nigdy te¿ nie zapomnê s³ów mojej mamy, ¿e „jeœli ja siebie nie bêdê szanowaæ nikt nie bêdzie mnie szanowaæ”. Mama nauczy³a mnie poczucia w³asnej wartoœci. Jeœli w ¿yciu bêdziemy zahukani to bêdziemy wysy³ali sygna³y, ¿e coœ jest Ÿle, ¿e coœ jest nie tak. Trzeba zawsze iœæ z podniesion¹ g³ow¹, wiadomo, ¿e pojawi¹ siê przeszkody, ale s¹ one to pokonania. – W tym roku obchodzisz 20-lecie pracy zawodowej. Zaczê³o siê od zespo³u £zy, potem wystêp w „Szansie na sukces” i piosenka „D³ugoœæ dŸwiêku samotnoœci zespo³u Myslovitz, a¿ wreszcie kariera solowa i hity „Pan i Pani”, „Wiem, ¿e jesteœ tam”, „Biegnij przed siebie” czy „Zapytaj mnie o to, kochany”. Jakie zmiany zasz³y w Tobie przez te 20 lat? – W³aœciwie jubileusz obchodzi³am w ubieg³ym roku, bo zaczê³am moj¹ drogê w 1996 roku. Mam wra¿enie, ¿e zmieni³o siê we mnie wszystko, dziêki temu, ¿e mam tak¹ pracê, jak¹ mam, dziêki ludziom, których pozna³am na swojej drodze. Zawsze by³am bardzo wra¿liwa i bardzo zamkniêta w sobie, nie potrafi³am nawi¹zaæ kontaktu z drugim cz³owiekiem. Dzisiaj te¿ potrzebujê czasu, ¿eby drugiemu cz³owiekowi zaufaæ, ¿eby siê przed nim otworzyæ, ale ju¿ mi to nie sprawia takiego problemu. Jestem bardziej uœmiechniêta, korzystam z ¿ycia, za³o¿y³am rodzinê, mam swój dom, pracê, w której spe³niam swoje marzenia. To wszystko powoduje, ¿e jestem szczêœliwa i mam ochotê siê rozwijaæ, mam ci¹gle apetyt na wiêcej, nie bojê siê zmian w ¿yciu. Kiedyœ ka¿dy mi³osny zawód czy zawodowe rozstanie prze¿ywa³am bardzo mocno. Dzisiaj wiem, ¿e na dobre ¿ycie sk³adaj¹ siê te¿ zmiany, bo jeœli tkwimy w jednym miejscu to nie mo¿emy rozwin¹æ skrzyde³, przyzwyczajamy siê do tego, co jest i nie widzimy perspektyw na nic wiêcej. Dzisiaj wiem, ¿e ka¿da zmiana mo¿e prowadziæ do czegoœ lepszego jeœli siê na ni¹ otworzymy. – ¯ycie to nie tylko radoœæ, ale tak¿e pora¿ki, choroba. Co pomaga podnieœæ siê, wróciæ do pionu? – Tu istotn¹ rolê odgrywa rodzina, a przede wszystkim dzieci. W momentach, w których by³o mi najtrudniej musia³am byæ silna w³aœnie dla nich. Jeœli mamy motywacjê do walki, to potrafimy wiele zdzia³aæ. Dzieci by³y moj¹ pierwsz¹ motywacj¹, na drugim miejscu by³am ja sama. Wierzy³am, ¿e wiele jeszcze przede mn¹, ¿e to nie mo¿e siê tak skoñczyæ, ¿e jeszcze nie powiedzia³am ostatniego s³owa i mam jeszcze jak¹œ misjê do spe³nienia. Tego siê trzyma³am.

FOTO: ZIJA PIÓRO

1í – Jaki najpiêkniejszy komplement jaki us³ysza³aœ od swoich dzieci? – To trudne pytanie, bo to nie jest jeden moment tylko zbiór wielu chwil. Kiedy wracam do domu i s³yszê tupi¹c¹ po schodach Polê, która krzyczy: „Mamunia, mamunia przyjecha³a” to jest to najpiêkniejszy komplement. Nie chcê byæ dla moich dzieci artystk¹ ani kobiet¹, któr¹ widz¹ w telewizji. Chcê byæ dla nich przede wszystkim dobr¹ mam¹, chcê, ¿eby zawsze czu³y moje wsparcie. Jeœli dziecko mówi mi „Mamo zawsze mogê na tobie polegaæ” – to s¹ to najpiêkniejsze s³owa, które mogê us³yszeæ, bo wiem, ¿e czuje siê przy mnie bezpiecznie.

– Na nowej p³ycie wydajesz siê silniejsza, ostrzejsza i postawi³aœ na mê¿czyzn: Marcin Limek, Marek Raduli, Jan Borysewicz, Robert Gawliñski, Piotr Cugowski. – Zawsze bardzo lubi³am towarzystwo facetów, w towarzystwie mê¿czyzn czujê siê bardzo dobrze. Kiedy siêgam pamiêci¹ do czasów liceum to te¿ mia³am wielu kolegów. Bardzo odpowiada mi mêska wra¿liwoœæ. Faceci s¹ konkretni, potrafi¹ wyraziæ swoje emocje i bardzo mnie inspiruj¹. – Czym ró¿ni³a siê praca nad najnowsz¹ p³yt¹ od poprzednich? – Mia³am ochotê na zmiany, lubiê siê zmieniaæ przy ka¿dej p³ycie i ka¿da jest dla mnie kolejnym wyzwaniem. Nie mam natury cz³owieka, który odcina kupony, staram siê zawsze zaskakiwaæ moich fanów. Sk³ama³abym gdybym powiedzia³a, ¿e przysz³o mi to ³atwo i bardzo naturalnie. Ja po prostu sama sobie stawiam wysoko poprzeczkê i staram siê tê poprzeczkê przeskoczyæ. Nie lubiê powielaæ pomys³ów, po które siêga³am wczeœniej. Dobrze zauwa¿y³aœ, ¿e sta³am siê bardziej odwa¿na. Ta p³yta jest wa¿na, wrêcz prze³omowa, bo ukaza³a siê, po trudnym dla mnie czasie i jest pewnego rodzaju pamiêtnikiem. Stwierdzi³am, ¿e ¿yje siê tylko raz, ¿e tylko teraz mogê w taki sposób wyraziæ siebie, skorzysta³am z tej szansy i zrobi³am tak jak podpowiada³o mi serce. – Dla wielu ludzi twoja muzyka i piosenki by³y wsparciem w trudnych chwilach, dawa³y si³ê. Dziœ tak¿e twoja walka z chorob¹ i dzielenie siê doœwiadczeniami jest dla wielu dodatkowym Ÿród³em czerpania pozytywnej energii albo nawet desk¹ ratunku, której siê chwytaj¹. – Nie zastanawiam siê nad odpowiedzialnoœci¹, która na mnie ci¹¿y, ale rzeczywiœcie wszystkie wywiady, których udzieli³am na temat mojej choroby ukaza³y siê na proœbê mojego lekarza. Kiedyœ spotka³am starszego pana, który powiedzia³, ¿e uratowa³am ¿ycie jego córce, bo po przeczytaniu wywiadu posz³a do lekarza zbadaæ tarczycê, okaza³o siê, ¿e jest problem, po tygodniu by³a ju¿ po operacji. Wtedy dotar³o do mnie, ¿e to wszystko przez co przesz³am, co zrobi³am, co powiedzia³am w mediach mia³o sens. Mimo, ¿e byli i tacy,

którzy oskar¿ali mnie o promowanie siê chorob¹. Te opinie by³y dla mnie bardzo bolesne. Ale jeden sygna³, ¿e komuœ pomog³am wynagrodzi³ mi ca³y ból przez jaki przesz³am. – Sama diagnoza rak jest trudna to ogarniêcia, walka z nim dotyka nie tylko osobê zdiagnozowan¹, ale tak¿e jej rodzinê. Dzielenie siê tym z innymi to ogromna odwaga. – Mam tak¹ naturê, ¿e nie lubiê obarczaæ innych swoimi problemami, lubiê sobie radziæ z nimi sama. Nie chcia³am mówiæ o chorobie, takimi doœwiadczeniami trudno siê dzieliæ. Jednak mówienie innym o tym, co mnie spotka³o okaza³o siê pewnego rodzaju terapi¹, wyrzuci³am emocje, które we mnie tkwi³y. Mam kole¿ankê, która chorowa³a i gdy posz³a kiedyœ do sklepu ekspedientka powiedzia³a do niej: „Ale pani marnie wygl¹da, strasznie pani schud³a”, na co ona odpowiedzia³a: „Tak, bo mam raka piersi”. Gdy mi o tym opowiedzia³a pomyœla³am „Jaka ona jest odwa¿na”. Takie doœwiadczenia mog¹ dotkn¹æ ka¿dego z nas, nie mo¿na od nich uciekaæ, trzeba mówiæ to, co siê czuje, dzieliæ siê tym. – Doœwiadczenia otwieraj¹ nas na ludzi, jesteœmy bardziej wyrozumiali na to, co dzieje siê wokó³ nas. Nagle œwiat nie jest ju¿ tylko czarny albo bia³y, ale nabiera zupe³nie innych kolorów. – W momencie, kiedy przez coœ zaczynamy przechodziæ sami, dociera do nas istota doœwiadczenia, które jest naszym udzia³em. Nie mo¿na oceniaæ innych, bo nic nie wiemy o ich wra¿liwoœci, ich doœwiadczeniach. Ka¿dy z nas jest inny, ka¿dy musi sam zdaæ swój egzamin, musi sam przerobiæ swoj¹ lekcjê. – „To moje niebo” œpiewasz w „Do góry nogami”. Czy trzeba wywróciæ œwiat do góry nogami, ¿eby je odnaleŸæ? – Czasami tak. Moja choroba by³a przewróceniem mojego œwiata do góry nogami. Po tym doœwiadczeniu poczu³am, ¿e muszê naprawdê ¿yæ, ¿e to wszystko, co siê dzia³o wczeœniej dzia³o siê tak jakby obok mnie. Chcê ¿yæ, chcê czuæ radoœæ, szczêœcie. Moja choroba, choæ mo¿e to zabrzmieæ dziwnie, tak naprawdê bardzo mi pomog³a.

– Czy dziœ ³atwiej ci mówiæ „nie”? – Tak, choæ ci¹gle siê tego uczê. Kiedyœ stawia³am siebie na koñcu, a potrzeby innych by³y najwa¿niejsze. Dzisiaj wiem, ¿e œwiat siê nie zawali jeœli komuœ odmówiê – trzeba byæ szczerym. – Po burzach ka¿dy z nas najczêœciej szuka spokoju – „Cisza tak dobrze brzmi”. Gdzie jest twoja przystañ, w której „oswajasz ciszê, wybijasz siê trochê wy¿ej, wzlatujesz ponad z³o?” – S¹ dwa takie miejsca: mój dom i scena. W domu mam swoj¹ przystañ, rodzinê, która daje mi poczucie bezpieczeñstwa. Scena jest moim drugim domem – czujê siê na niej doskonale. Ca³e szczêœcie, ¿e nie muszê wybieraæ pomiêdzy nimi, bo by³oby mi bardzo trudno. – Jesteœ teraz na nowym etapie ¿ycia. Nowa p³yta to nie jedyne osi¹gniêcie. Wyst¹pi³aœ te¿ w Krakowie w musicalu „Karol”, poœwiêconym ¿yciu Jana Paw³a II, zagra³aœ przyjació³kê Karola Wojty³y z m³odych lat i wykona³aœ piosenkê „Wiem, ¿e jesteœ tam”. Jakie masz plany na przysz³oœæ? – Zaplanowane s¹ kolejne spektakle. Odbiór musicalu by³ bardzo dobry. Ju¿ w paŸdzierniku wyst¹piê w Gdañsku i w £odzi. Ale oprócz tych wydarzeñ mam w kalendarzu du¿o zajêtych terminów. Sporo koncertujê przez ca³y rok. Trwa trasa promuj¹ca album „Jestem tu nowa”. W planach jest jeszcze kilka teledysków. Na prze³omie wrzeœnia i paŸdziernika znowu odwiedzê Stany Zjednoczone, które uwielbiam. W Nowym Jorku zaœpiewam w Central Parku, na koncercie po Paradzie Pu³askiego. Bardzo siê na to wydarzenie cieszê. Natomiast w grudniu rozpoczynam trasê œwi¹teczn¹ w Polsce i poza granicami kraju. Wygl¹da na to, ¿e czeka mnie sporo pracy i ekscytuj¹cych chwil. – Dziœ, gdy patrzysz w lustro widzisz...? – Kobietê, która nie poddaje siê ³atwo. Nawet kiedy patrzê na ³zy w moich oczach, czujê w nich si³ê i odwagê, by wzi¹æ od ¿ycia wszystko, co chce mi daæ.

Rozmawia³a: Katarzyna Zió³kowska


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

14

www.kurierplus.com

Nowa powieϾ w odcinkach

Tadeusz Do³êga Mostowicz

Pamiêtnik pani Hanki

odc. 2

Powieœæ pod powy¿szym tytu³em, to ostatnia i jak wielu krytyków uwa¿a, najlepsza ksi¹¿ka niezwykle popularnego w okresie miêdzywojennym pisarza Tadeusza Do³êgi Mostowicza. Napisana jest w formie dziennika. Autor œwietnie oddaje w niej klimat przedwojennej Warszawy i ¿ycie ówczesnych elit. G³ówna bohaterka jest ¿on¹ polskiego dyplomaty wpl¹tan¹ w afere szpiegowsk¹. – Nie przyznajê racji twemu ojcu, ¿e nie przyj¹³ obrony Liskowskiego. Gdy siê jest adwokatem, a w dodatku ma siê renomê tak znakomitego obroñcy, nie wolno odmawiaæ pomocy nieszczêœliwemu. Przecie¿ to natychmiast rozejdzie siê w sferach prawniczych i, zastanów siê tylko, jaki wp³yw musi wywrzeæ na sêdziów. Ka¿dy sêdzia sobie powie: „Je¿eli mecenas Niementowski nie podj¹³ siê obrony, oskar¿ony jest oczywiœcie winien”. By³ wyraŸnie przejêty spraw¹ Liskowskiego, chocia¿ nie dotyczy³a nas wcale, gdy¿ nie utrzymywaliœmy z nim ¿adnych bli¿szych stosunków. Przypomnia³am sobie teraz i inne objawy jego zmienionego nastroju. Na przyk³ad radio. Nie lubi³ go s³uchaæ i nastawia³ tylko wtedy, gdy zapowiedziana by³a jakaœ enuncjacja Hitlera czy Chamberlaina, czy innego mê¿a stanu. Wyj¹tki robi³ dla koncertów najznakomitszych mistrzów. Natomiast w ci¹gu ostatnich dni, ilekroæ zostawaliœmy we dwójkê, jakby dla unikniêcia rozmowy wyszukiwa³ ró¿ne audycje i przys³uchiwa³ siê im z zainteresowaniem. I jeszcze jedno. W stosunku do mnie mo¿e nie sta³ siê czulszy, ale objawy jego uczuæ przybra³y ton namiêtniejszy i gwa³towniejszy. Od dawna jego poca³unki i uœciski nie by³y tak porywcze. To wszystko powinno by³o ju¿ dawniej mnie zastanowiæ, lecz oczy mi otworzy³ dopiero ten okropny list. Czego mogê siê spodziewaæ? Jak mog³o siê przedstawiaæ po³o¿enie sprawy? Obiektywnie wiedzia³am, ¿e Jacek musia³ kiedyœ zawrzeæ zwi¹zek ma³¿eñski z jak¹œ kobiet¹. S¹dz¹c z jej charakteru pisma, z papieru listowego, ze sposobu wys³awiania siê, ta kobieta jest kimœ z towarzystwa. Zreszt¹ do innych Jacek po prostu nie móg³ mieæ dostêpu. Nie przepada³ za towarzystwem girls, baletnic czy aktoreczek. Tedy o¿eni³ siê zapewne z ow¹ kobiet¹ w zamiarze spêdzenia z ni¹ ca³ego ¿ycia. Dalej wiem co?... Wiem, ¿e go porzuci³a i ¿e a¿ do ostatnich czasów nic nie wiedzia³ o jej losach. Przypuszczalnie uciek³a z jakimœ gachem, by teraz wróciæ i szanta¿owaæ Jacka. I czegó¿ mo¿e ona odeñ ¿¹daæ? Jedno z dwojga: albo pieniêdzy, albo tego, by do niej powróci³. Je¿eli zdo³a³a go wyœledziæ, na pewno dowiedzia³a siê równie¿, ¿e moi rodzice s¹ bogaci. Oczywiœcie, ojciec, dla unikniêcia skandalu, zgodzi siê na ka¿d¹ kwotê. Z listu wszak¿e wnioskowaæ mo¿na raczej, ¿e tej obrzydliwej kobiecie zale¿y na Jacku. W ¿adnym razie nie mo¿na do tego dopuœciæ. By³abym skompromitowana. Przygl¹da³am siê mu. Im d³u¿ej siê przygl¹da³am, tym bardziej by³am przekonana, ¿e nie oddam go ¿adnej innej. Po prostu dlatego, ¿e go kocham, ¿e ju¿ nie wyobra¿a³abym sobie ¿ycia bez niego. Nigdy nie marzy³am o lepszym mê¿u. Ten jego takt, to równe usposobienie i ta reprezentacyjnoœæ. Gdy siê wchodzi z nim do salonu czy do restauracji, nie ma kobiety, która by nañ nie zwróci³a uwagi, nie ma mê¿czyzny, który by od razu nie powiedzia³ sobie: „C’est quelqu’un”. Wszystkie, absolutnie wszystkie zazdroœci³y mi go. Nawet Buba, która wysz³a przecie¿ za ksiêcia, zamieni³aby siê

w ka¿dej chwili ze mn¹. Nie jest ³adny, ale ma w sobie coœ z Gary Coopera. Ten prawdziwy mêski wdziêk. Buba i inne domyœlaj¹ siê u niego jakichœ nadzwyczajnych uzdolnieñ i mo¿liwoœci. Oczywiœcie nie wyprowadzam ich z b³êdu. Ostatecznie ma ju¿ lat trzydzieœci dwa. Zreszt¹, czy siê od mê¿a tylko tych rzeczy wymaga? W ka¿dym razie nie zamieni³abym Jacka na ¿adnego innego. Taki na przyk³ad Toto, chocia¿ jest potwornie bogaty, móg³by zamêczyæ swoj¹ neurasteni¹, swoimi dziwactwami, no i nieróbstwem. Gdyby mu odebraæ pieni¹dze i tytu³ hrabiowski, zosta³oby prawie zero. Jest oczywiœcie bardzo mi³y, tak, mo¿e nawet niezast¹piony jako przyjaciel i towarzysz zabaw, ale m¹¿ przecie¿ to zupe³nie co innego. Za wszelk¹ cenê musia³am zdobyæ odeñ informacje, lecz ile razy otwiera³am usta, by zadaæ jakieœ pytanie, Jacek zawsze uprzedza³ mnie albo jakimœ karesem, albo zaczynaj¹c mówiæ o czymœ obojêtnym. Przy kolacji ze wzglêdu na ciotkê Magdalenê równie¿ o ¿adnych indagacjach nie mog³o byæ mowy. Jacek pozornie by³ w zwyk³ym dobrym humorze, ¿artowa³ z ciotk¹ Magdalen¹, opowiada³ najnowsze anegdotki o ró¿nych dygnitarzach i wypytywa³ j¹ o plotki towarzyskie. Po kawie powiedzia³: – Mam jeszcze coœ do napisania... Zbyt dobrze go znam, bym nie zrozumia³a, co to mia³o znaczyæ. Dlatego te¿ przerwa³am mu, nim zd¹¿y³ dokoñczyæ: – Ale zaraz póŸniej przyjdziesz mi powiedzieæ dobranoc. Chcia³ jakoœ siê wykrêciæ, ale z jednej strony nie wypada³o mu, gdy¿ od trzech dni nie ¿yczy³ mi dobrej nocy, a z drugiej, powiedzia³am to takim tonem i z tym opuszczeniem rzês, które zawsze dzia³a³y nañ nieodparcie. – O, tak, Haneczko – szepn¹³ z intonacj¹, maj¹c¹ œwiadczyæ, ¿e o niczym innym nie marzy³. Jacy ci mê¿czyŸni s¹ jednak bezbronni. Co prawda mam tylko dwadzieœcia trzy lata i je¿eliby ktoœ powiedzia³ mi, ¿e jestem piêkna, nie by³oby to dla mnie nowoœci¹. Tej nocy w jego pieszczotach by³o znowu tyle zaborczoœci i chciwoœci. Omal mu nie powiedzia³am: „Przypominasz mi kogoœ, kto pije wiêcej, ni¿ pragnie, jakby mia³ siê znaleŸæ na bezwodnej pustyni”. Tak. Niew¹tpliwie go kocham. Gdy tak le¿y z zamkniêtymi oczami, usi³ujê wyobraziæ sobie tamt¹. Czy jest ³adna? Czy jest m³oda? Czy jest do mnie podobna? Zauwa¿y³am, ¿e przygl¹da siê z upodobaniem Lusi Czarnockiej, a Lusia jest w³aœnie w tym samym typie co ja. Zapyta³am go niespodziewanie: – Powiedz, Jacku, czy kiedyœ kocha³eœ? Drgnê³y mu powieki, lecz uœmiechn¹³ siê, nie otwieraj¹c ich. – Kiedyœ i teraz, i zawsze. – Nie wykrêcaj siê, przecie¿ wiesz, o co mi chodzi. Pytam, czy kocha³eœ inn¹. Milcza³ d³ugo, wreszcie odpowiedzia³: – Raz... By³o to dawno... Zdawa³o mi siê, ¿e kocham... Serce zabi³o mi mocniej: wiedzia³am, ¿e mówi o niej. Nie uleg³o w¹tpliwoœci: Jacek nie podejrzewa, ¿e domyœlam siê czegoœ. Nale¿a³o kuæ ¿elazo, póki gor¹ce. – Dlaczego powiedzia³eœ, ¿e ci siê zdawa³o? – zapyta³am lekko. – Bo nie by³o to prawdziwe uczucie.

Krótkie oszo³omienie i tyle. – A ona? – Co ona? – Czy kocha³a ciê? Wyd¹³ wargi i powiedzia³: – Chyba... Nie wiem... Raczej nie... – Byliœcie kochankami? – zapyta³am bez nacisku. Spojrza³ na mnie z ukosa. – Daj spokój, Haneczko – powiedzia³. – Rozmowa o tym nie sprawia mi przyjemnoœci. – Dobrze – zgodzi³am siê. – Chcê wiedzieæ tylko, czy siê z ni¹ widujesz. – Sk¹d¿e? – wzruszy³ ramionami. – Nie widzia³em jej od wielu lat. Widocznie nie mia³ zaufania do mojej rezygnacji z rozmowy na ten temat, gdy¿ spojrza³ na zegarek i orzek³, ¿e najwy¿szy czas na sen. Poszed³ do siebie, a ja do póŸnej nocy nie mog³am zasn¹æ, zastanawiaj¹c siê nad tym, co mam pocz¹æ i jak post¹piæ. Najproœciej by³oby rozmówiæ siê z nim szczerze, przyjœæ i powiedzieæ mu prosto w oczy: „Pope³ni³am rzecz brzydk¹. Otworzy³am list adresowany do ciebie i dowiedzia³am siê z niego, ¿e jesteœ bigamist¹, ¿e mia³eœ ju¿ ¿onê i ¿e ok³ama³eœ mnie, podaj¹c siê za kawalera. Mam prawo chyba ¿¹daæ wyjaœnieñ”. Jak zachowa³by siê wówczas Jacek? Jacek z jego wra¿liwoœci¹, z jego przesubtelnionym poczuciem honoru?... Przede wszystkim z w³aœciw¹ mê¿czyznom logik¹ potêpi³by mnie za to g³upie otwarcie listu. A poza tym uczu³by siê zdemaskowany, skompromitowany i poni¿ony. Mo¿e znienawidzi³by mnie za to, ¿e podstêpem wdar³am siê w jego tajemnicê. Mo¿e porzuci³by mnie i wróci³ do tamtej? Kto wie zreszt¹, czy po prostu nie paln¹³by sobie w ³eb? Oczywiœcie mog³abym przeciwdzia³aæ temu, mog³abym go zapewniæ o swoich niezmienionych dla niego uczuciach i zaofiarowaæ mu pomoc w walce z t¹ szanta¿ystk¹. Ale w ka¿dym razie ca³a ta brzydka sprawa leg³aby na zawsze miêdzy nami jak brudny cieñ. Myœl o tym, ¿e znam jego przestêpstwo, wyrodzi³aby siê w nim w koñcu w niechêæ do mnie. Przecie¿ nigdy nie móg³by ju¿ zrobiæ mi ¿adnej uwagi. Ba³by siê przy ka¿dym s³owie, ¿e mu wypomnê jego bigamiê. Nie. Stanowczo nie wolno mi wspomnieæ mu bodaj s³ówkiem, ¿e coœ wiem o tym. Nad ranem dopiero przyszed³ mi szczêœliwy pomys³: stryj Albin Niementowski to jedyny cz³owiek, do którego siê mo¿na zwróciæ o radê. Œroda Bo¿e, co za straszny dzieñ! Oczywiœcie poszed³. Ca³a moja przebieg³oœæ na nic siê nie zda³a. Gdy wychodzi³ przed jedenast¹, prosi³am go, by odes³a³ mi auto, gdy¿ mia³am nadziejê, ¿e od szofera dowiem siê, w którym by³ hotelu. Tymczasem Jacek w ogóle auta nie wzi¹³ i widzia³am przez okno, jak wsiada³ do taksówki. „B” – to mo¿e byæ pierwsza litera tak dobrze nazwiska, jak i imienia. W grê wchodziæ mog¹, jak s¹dzê, trzy wielkie hotele: „Europejski”, „Bristol” i „Polo-

nia”. W którym ona mieszka? ¯ebym chocia¿ wiedzia³a, ile ma lat lub jak wygl¹da. Stryj Albin nie mia³ telefonu i musia³am jechaæ a¿ na ¯oliborz, by siê dowiedzieæ, ¿e nie ma go w domu. Czeka³am na schodach przesz³o godzinê i okropnie zmarz³am. Ba³am siê przy tym okropnie, by mnie kto tu nie zobaczy³. Piêkn¹ awanturê urz¹dziliby mi rodzice. Zostawi³am stryjowi kartkê z zawiadomieniem, ¿e bêdê znowu o szóstej. Jacek przyszed³ na obiad wyraŸnie zdenerwowany. Widzia³am, ile wysi³ku kosztowa³o go udawanie, ¿e ma apetyt. Chcia³o mi siê p³akaæ. Po obiedzie najniespodziewaniej oœwiadczy³: – Dziœ wieczorem wyje¿d¿am do Pary¿a. Oniemia³am. Mog³o to oznaczaæ coœ najgorszego. Musia³ dostrzec, ¿e zblad³am, bo szybko dorzuci³: – Jadê tylko na trzy dni. – Czy musisz? – zapyta³am. – Czy musisz w³aœnie teraz jechaæ? Uda³ zdziwienie. – Co znaczy „w³aœnie teraz”? Trochê siê speszy³am. – Nic nie znaczy. Pyta³am, czy nie mo¿esz od³o¿yæ wyjazdu. Przecie¿ pamiêtasz, ¿e mamy kilka pilnych wizyt. Pali³a mnie chêæ zapytania, czy jedzie sam. Najniedorzeczniejsze domys³y t³uk³y mi siê po g³owie. Mo¿e postanowi³ wróciæ do niej, mo¿e uciekaj¹ razem?... Mo¿e równie¿ byæ, ¿e Jacek wyje¿d¿a, by ukryæ siê przed ni¹. Dlaczego nie chce byæ ze mn¹ otwarty?! Czy nie ma do mnie zaufania?! I ta jego mina, ta mina, jakby czeka³ moich dalszych pytañ, jakby z góry na nie mia³ gotowej odpowiedzi. To zupe³nie brzydkie z jego strony. – Mam wra¿enie – odezwa³ siê wreszcie – jakbyœ by³a zaskoczona moj¹ podró¿¹. Przecie¿ je¿d¿ê bardzo czêsto. – Ach, nie. Wcale nie jestem zaskoczona. Czy kazaæ ci zapakowaæ frak równie¿? Potrz¹sn¹³ g³ow¹. – Nie. Dwa ubrania. To wszystko. A poza tym nie chcê zabieraæ kufra, bo prawdopodobnie wrócê samolotem. – Za trzy dni? – Tak. Najdalej za cztery. Powiedzia³ to takim tonem, ¿e prawie siê uspokoi³am. Gdy jednak w godzinê póŸniej przygotowa³am dla Józefa rzeczy do pakowania, przypadkiem wziê³am do rêki ksi¹¿eczkê czekow¹ Jacka. I znowu moja nieszczêsna intuicja podszepnê³a mi, by zajrzeæ, czy nie podniós³ ostatnio wiêkszej sumy pieniêdzy. W grzbietowym odcinku pod dzisiejsz¹ dat¹ figurowa³a kwota 52 000 z³otych. Omal nie krzyknê³am. Dok³adnie pamiêtam, ¿e na rachunku by³o niewiele ponad tê sumê. Wiêc podniós³ wszystko. Dlaczego?... Czy ¿eby oddaæ to jej, czy ¿eby zapewniæ sobie na kilka miesiêcy mo¿noœæ egzystencji gdzieœ za granic¹? Nigdy nie odprowadza³am Jacka na dworzec, tote¿ i dzisiaj nie mog³am sobie na to pozwoliæ bez wzbudzenia jego podejrzeñ. A jednak musia³am tam byæ. Musia³am zobaczyæ, czy istotnie wsiada do poci¹gu paryskiego i czy jest sam, czy nie wyje¿d¿a z ni¹. Nale¿a³o wymyœliæ jakiœ pretekst. W g³owie jednak mia³am taki chaos, ¿e nic rozs¹dnego mi na myœl nie przychodzi³o. Ca³a nadzieja w stryju Albinie.


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

www.kurierplus.com

15

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Sepia Jest s³oneczne popo³udnie. Jedno z tych, W ERONIKA K WIATKOWSKA które chcia³oby siê spêdziæ za miastem. W okolicznoœciach przyrody piêknej i niezak³óconej cz³owiekiem. Gdzie mo¿na kontemplowaæ lot trzmiela. Pochylaæ nad drobnym kwiatkiem. Ogl¹daæ ¿y³ki kamienia. I nic nie mówiæ. Tymczasem mówiæ trzeba. Przez dziesiêæ godzin dziennie. I jeszcze siê uœmiechaæ. Na zawo³anie. Lub przeciwnie. Powœci¹gaæ emocje, gdy nobliwy, starszy pan o aparycji Œwiêtego Miko³aja, z elegancko przystrzy¿on¹ siw¹ brod¹, drapie siê po poœladku, odzianym li tylko w bawe³niane szorty do z³udzenia przypominaj¹ce rozci¹gniête slipy, pod którymi swobodnie ko³ysz¹ siê klejnoty rodowe. To stary dewiant - mówi Grandma Ana, bo niejedno w ¿yciu widzia³a. Na ulicy Mulberry mieszka dobre dziewiêædziesi¹t lat. Legenda mówi, ¿e dawa³a klapsy Scorsesemu i DeNiro, a wszystkim ³obuzom z Little Italy ³ama³a serca. Ma szacunek ulicy - potwierdza Josie. I poprawia aksamitny turban, pod którym Grandma wi¹¿e czarn¹ chustkê, bo nie ma ju¿ prawie w³osów. A potem wpina srebrn¹ broszkê, zak³ada wielkie klipsy wysadzane szlachetnymi kamieniami i uœmiecha zza s³onecznych okularów. Pod dom podje¿d¿a czarna limuzyna. Dwóch oty³ych mê¿czyzn ze z³otymi sygnetami na opuchniêtych palcach ca³uje starsz¹ pani¹ w oba policzki. Rozmawiaj¹ po w³osku. Babcia pozwala wzi¹æ siê pod rêkê. Eskortuj¹ j¹ w stronê lœni¹cej ga-

bloty. Jad¹ na rodzinn¹ kolacjê. Choæ trudno dociec czy przekarmieni ch³opcy to naprawdê prawnuki sêdziwej elegantki, czy s³owo „rodzina”- jak to we w³oskiej dzielnicy - ma zupe³nie inne znaczenie. Tego samego wieczoru poznajê Sapphire Shade. Ma na oko dwa metry wzrostu i wygl¹da trochê jak Ian Curtis z Joy Division. Blady. Piegowaty. Krótko obciêty. W luŸnych czarnych jeansach. I spranym podkoszulku. Jest w towarzystwie bardzo niskiego, drobnego ch³opca. Który ³adnie siê uœmiecha ale przeraŸliwie œmierdzi papierosami. Jest w nim coœ znanego. Zapamiêtanego. Kiedy kilka godzin póŸniej wracam metrem do domu, wyœwietla mi siê scena: zimowisko w W¹growcu i ma³y chuderlawy syn kucharki. Nie móg³ mieæ wiêcej ni¿ piêtnaœcie lat. Pali³ na³ogowo. Kas³a³. Zakrywa³ d³oni¹ ¿ó³te, królicze zêby kiedy siê œmia³. Wynosi³ z kuchni gor¹ce dro¿d¿ówki zanim trafia³y na podwieczorek. Nie pamiêtam jak mia³ na imiê. Tylko tê mikr¹ posturê. I spojrzenie, w którym zawsze by³a gotowoœæ do draki. Jax mówi, ¿e jego ros³y kolega jest Drag Queen. Szafirowy Cieñ to pseudonim sceniczny. Pokazuje zdjêcia olbrzymki w blond peruce, z d³ugimi rzêsami, w neonowym makija¿u, cekinowej sukni. Jest zachwycaj¹ca – rozpromienia siê. I rzeczywiœcie. Kobieta na fotografiach kusi ponêtnymi ustami. Poprawia w³osy wypielêgnowan¹ d³oni¹. Mruga zalotnie sztuczn¹ rzês¹. Podziwiam kolejne przepoczwarzenia. Lekko zgarbiony dr¹gal o niezgrabnych ru-

chach, który stoi przede mn¹, w niczym nie przypomina wampa uœmiechaj¹cego siê z kolorowych slajdów. Rozmawiamy o kostiumach. Jutro wybieram siê na coroczny piknik w klimacie lat 20-tych. Nie mam sukienki. Nie wiem jak upi¹æ w³osy. Zgromadzone niepojêtym wysi³kiem akcesoria (torebeczka wyszywana koralikami, toczek z piórami, sznur sztucznych pere³, bluzka z doszytymi frêdzlami) nie tworz¹ zgrabnej ca³oœci. Jestem zniechêcona. Chyba nie pojadê - mówiê. Sapphire ogl¹da uwa¿nie moj¹ twarz. I jak gdybyœmy znali siê od zawsze - rysuje linie na ustach. Brwiach. Doradza kolor pomadki. I prosi, by jutro wys³aæ mu zdjêcia. Bo ju¿ zd¹¿yliœmy pomachaæ do siebie w wirtualnej przestrzeni. Zaprosiæ do swoich - jak¿e innych - œwiatów. * Nazajutrz nak³adam mocny makija¿. I upinam w³osy. Pasa¿erowie na promie przygl¹daj¹ siê z ciekawoœci¹. Im bli¿ej Governors Island, tym wiêcej dziewcz¹t w kusych sukienkach, cekinach, piórach, brokatach. Jazz Age Lawn Party odbywa siê dwa razy do roku na wyspie. T³umy fanów jazzu w strojach ¿ywcem wyjêtych z filmu Wielki Gatsby rozk³adaj¹ koce, wypakowuj¹ kosze z jedzeniem, a potem ruszaj¹ w tan. Dwie orkiestry graj¹ standardy ery prohibicji. Wiruj¹ frêdzle z³otych sukienek. Panowie w wytwornych kapeluszach, spodniach z wysokim stanem, letnich marynarkach. Liczy siê detal. W¹sik. Rêkawiczka. Bucik na odpowiednim obcasie. A¿urowa parasolka. Sznur pere³. Okulary z epoki. Na miejscu mo¿na kupiæ fedorê, melonik albo s³omkowy kanotier. Wybraæ gustown¹ papieroœnicê, skórzan¹ walizkê, czerwon¹ podwi¹zkê. S¹ stoiska z vintage clothes, a tam wybór torebek, grzebieni do w³osów, krótkich futerek. Mo¿na zrobiæ

sobie zdjêcie przy stylowych limuzynach albo na ³aweczce w kszta³cie ksiê¿yca. Lub poprosiæ profesjonalistê, który wykona podobiznê drewnianym aparatem wielkoformatowym, za odpowiedni¹ zap³at¹, rzecz jasna. W rozœwietlonym wczesnym popo³udniu, powietrzu rozedrganym dŸwiêkiem okaryny, grupie gibkich wioœlarek pozuj¹cych w kusych szortach i zabawnych czepkach, ch³odnym winie pitym na trawie, jest coœ odprê¿aj¹cego. Jak gdyby nie by³o œwiata poza t¹ wysp¹ szczêœliwych, sytych, spokojnych. Którzy z wdziêkiem mitr꿹 czas na rozmowach o b³ahostkach. Œmiej¹c siê zbyt g³oœno. Ca³uj¹c ukradkiem. Stukaj¹c obcasami o parkiet. Jakby nie czeka³o nas nic z³ego. By³a tylko ta przestrzeñ. Z³oty rzucik na trawie. PóŸny sierpieñ smakuj¹cy jak dojrza³y owoc. Myœlê o kobietach trzymaj¹cych lufki w szczup³ych palcach, mê¿czyznach rozmawiaj¹cych przy szklaneczce whiskey. Sepiowych obrazkach z lat dwudziestych, które ogl¹damy z nostalgi¹. Lecz nieuwa¿nie. Pobie¿nie. W koñcu co nas obchodz¹ przesz³e pokolenia? Œwiaty, do których nie mamy wstêpu. Cudze historie. Z których ka¿da zakoñczy siê tak samo. * Idzie i nie wie, ¿e jest ju¿ star¹ fotografi¹, jeszcze kilka kroków i zbutwieje. Spogl¹da z okna, widzi butwienie, nie zd¹¿y zejœæ, by zapobiec. Macha do chmur, ktoœ odmachuje stamt¹d.* *Marcin Œwietlicki. Sepia.

Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

El¿bieta Baumgartner radzi

Przymusowe wyp³aty z konta IRA Individual Retirement Account (IRA) jest najpopularniejszym rodzajem kont emerytalnych w USA. Spoczywa na nich jedna czwarta funduszy od³o¿onych na emeryturê – ponad piêæ miliardów dolarów. Skoro wp³aty na IRA by³y odpisem podatkowym, na emeryturze przepisy zmuszaj¹ nas do likwidacji kont i zap³acenia podatków dochodowych. Co to jest RMD Wyp³aty funduszy z konta IRA s¹ obowi¹zkowe po osi¹gniêciu 70 i pó³ roku, co nazywa siê Required Minimum Distribution (RMD). Po osi¹gniêciu wieku 70 i pó³ roku nie wolno nam wiêcej wp³acaæ na konto IRA i mamy obowi¹zek zacz¹æ wybieraæ z niego œrodki, nawet je¿eli pieni¹dze nie s¹ nam teraz potrzebne. Je¿eli ktoœ tego nie zrobi, grozi mu kara w wysokoœci 50 proc. kwoty, która powinna byæ wybrana. Twoja pierwsza wyp³ata RMD musi byæ wziêta do 1 kwietnia w roku, w którym koñczysz 70 i pó³ roku. Nastêpnie wyp³aty RMD maj¹ byæ czynione do 31 grudnia ka¿dego roku. Kiedy osi¹gasz wiek 701/2 roku Je¿eli twoje siedemdziesi¹te urodziny przypadaj¹ w pierwszej po³owie roku, to osi¹gasz 70 i pó³ roku w tym roku kalendarzowym. Je¿eli twoje urodziny przypadaj¹ w drugiej po³owie roku, to koñ-

czysz 70 i pó³ roku w roku nastêpnym. Przyk³ad: Twoje 70-te urodziny s¹ w pierwszej po³owie 2016 roku, wiêc osi¹gasz 70 i pó³ roku w 2016 roku i pierwsz¹ przymusow¹ ratê z IRA mo¿esz wybraæ albo w 2016 roku (i zap³aciæ od niej podatki do 15 kwietnia 2017 roku), albo wybraæ pieni¹dze do 1 kwietnia 2017 i zap³aciæ podatki na rozliczeniu za rok 2017 do 15 kwietnia w roku 2018. Decyzja zale¿y od ciebie. Je¿eli urodzi³eœ siê w drugiej po³owie roku, to koñczysz 70 i pó³ roku w 2017 roku i mo¿esz od³o¿yæ pierwsz¹ wyp³atê a¿ do 1 kwietnia 2018 roku. Ile wynosi obowi¹zkowa rata Obowi¹zkowa wyp³ata ma wynosiæ tyle, ¿eby w serii regularnych wyp³at opró¿niæ konto w czasie przewidywanej d³ugoœci ¿ycia w³aœciciela. Statystycy wyliczyli, ile lat ¿yje przeciêtna osoba. Urz¹d podatkowy podaje tabele ¿ywotnoœci (life expectancy tables) w Publikacji 590, Distributions from IRAs, www.irs.gov/publications/p590b. Powiedzmy, ¿e Jan Kowalski ma 70 lat, a jego konto IRA jest warte $50,000. Z tabeli IRS wynika, ¿e panu Kowalskiemu zosta³o przeciêtnie 17 lat ¿ycia, dlatego powinien wybraæ w tym roku 2,941 dol. ($50,000 dzielone przez 17). Skoro w przysz³ych latach stan konta bêdzie mniejszy i mniej lat ¿ycia pozostanie Kowalskiemu, to obowi¹zkowe wyp³aty z roku na rok bêd¹ coraz ni¿sze. W obliczeniu obowi¹zkowych rat po-

magaj¹ kalkulatory. W sieci szukaj „RMD calculator”. Co robi¹ banki Banki maj¹ obowi¹zek dopilnowaæ, by klienci wiedzieli o wymaganej dystrybucji i jej dokonali. Banki wysy³aj¹ formularz zwany IRA Distribution Request, na którym klient podaje swoje instrukcje. Mo¿na zleciæ jednorazow¹ albo okresowe wyp³aty (miesiêczne, kwartalne, pó³roczne, roczne), podaæ pocz¹tkow¹ datê oraz sposób wyp³aty (czek, transfer na konto oszczêdnoœciowe w tym albo innym banku), wstrzymanie zaliczki podatkowej. Gdy fundusze s³ane s¹ za granicê, albo zleci³eœ wyp³atê okreœlonej kwoty, bank ma obowi¹zek wstrzymaæ 10 proc. podatkowej zaliczki. Je¿eli masz kilka kont IRA, mo¿esz zsumowaæ ich wartoœæ i zrobiæ wyp³atê z jednego konta. Warto skonsolidowaæ swoje konta IRA, by uproœciæ sobie ¿ycie. Obowi¹zkowe wyp³aty z kont 401 (k) czy 403 (b) musz¹ byæ poczynione oddzielnie. Niektóre plany nie maj¹ RMD Wszystkie rodzaje kont IRA (z wyj¹tkiem Roth IRA) maj¹ obowi¹zkowe wyp³aty. S¹ to tradycyjne IRA, SEP, SIMPLE i SARSEP. Nie ma znaczenia, czy przeszed³eœ na spoczynek czy nie. Wyj¹tkiem jest Roth IRA, bowiem wp³aty na to konto nie by³y odpisem podatkowym. Je¿eli masz w pracy programy 401 (k) albo 403 (b), to mo¿esz opóŸniæ RMD

po siedemdziesi¹tce, je¿eli jeszcze pracujesz. Mo¿esz na nich nadal akumulowaæ fundusze, a¿ do 1 kwietnia po roku, w którym przejdziesz na emeryturê. Nadmierne wyp³aty nie licz¹ siê na przysz³y rok. Ukoñczy³eœ siedemdziesi¹tkê, wyp³aci³eœ po³owê ze swego konta emerytalnego dla œwiêtego spokoju i uwa¿asz, ¿e obowi¹zkowe wyp³aty masz z g³owy. B³¹d! W przysz³ym roku pozosta³a po³owa konta bêdzie podlega³a takim samym przepisom i bêdziesz musia³ wyp³aciæ jej stosown¹ czêœæ. Nie bêdzie to k³opotliwe, je¿eli raz odpowiednio wype³nisz formularz IRA Distribution Request i zlecisz, by œrodki przelewane by³y na twoje konto oszczêdnoœciowe. Na pocz¹tku przysz³ego roku bank przeœle ci druk 1099-R, z podan¹ kwot¹ podlegaj¹c¹ opodatkowaniu. Jak unikn¹æ RMD? Wbrew powszechnym opiniom, opuszczenie USA czy rezygnacja z amerykañskiego obywatelstwa nie zwalnia nas z obowi¹zkowych wyp³at. Jedyn¹ metod¹ unikniêcia obowi¹zkowych wyp³at, jest zamiana tradycyjnego konta IRA na Roth IRA (Roth IRA conversion). Niemniej bêdziesz musia³ wtedy zap³aciæ podatki dochodowe od ca³ej kwoty. Konwersja czêœci IRA mo¿e mieæ sens w roku, gdy twoje przychody nagle spad³y. Porozmawiaj o tym ze swoim doradc¹ podatkowym. m


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

16

www.kurierplus.com

Malarz ma³o znany

Czes³aw Karkowski

Œwiêta rozmowa

u Piero della Francesca – Tak zwany o³tarz z Brera. O³tarz Montefeltro, jedno z ostatnich dzie³ Piero della Franceski, jeszcze w inny sposób nawi¹zuje do malarskiej tradycji.

u

Jajo wisz¹ce wisz¹ce u zwieñczenia apsydy w kszta³cie muszli.

Obraz namalowany zosta³ w konwencji „œwiêtej rozmowy”. Zwykle dla okreœlenia takiej kompozycji pozostawia siê w³osk¹ nazw¹ „sacra conversazione”. Piero trzyma siê tradycji. Nie chce uraziæ przysz³ych odbiorców, musi i chce stosowaæ siê do poleceñ fundatora, w tym i ¿yczeñ nie wyra¿onych expressis verbis, ale zak³adanych, oczywistych wskazañ, których nawet nie trzeba okreœlaæ s³owami. Wszyscy przecie¿ wiedz¹, o co chodzi i czego nale¿y oczekiwaæ. Dobry rzemieœlnik wie, co ma robiæ. Milczenie Piero zastanawia. Nigdy nie wyrazi³ swego pogl¹du, nie sprzeciwi³ siê, nie zaprotestowa³, nie przedstawi³ osobistego stanowiska. Nie ma w³asnego zdania? Nie zanotowano jego opi-

nii, trafnych sformu³owañ, wypowiedzi na temat malarstwa, sztuki, ¿ycia... Milczek? Odludek? Podporz¹dkowuje siê ¿yczeniom zleceniodawcy, a zarazem robi swoje. Stara siê byæ niewidoczny. Dziwny artysta. W XV wieku wci¹¿ rzemieœlnik, wytwórca przedmiotu praktycznego u¿ytku, a zarazem kunsztem wykonania rywalizuje z innymi o lukratywne zamówienia. Czym by³a „œwiêta rozmowa”, widzimy na obrazie della Franceski. To przedstawienie Madonny z Dzieckiem poœród grupy œwiêtych, czêsto z towarzyszenie manio³ów oraz fundatora dzie³a. W przeciwieñstwie do poprzedniej, gotyckiej hierarchii bytów wy¿szych i ni¿szych, w tej konwencji wszyscy pozostaj¹ na mniej wiêcej równej stopie. Uk³ad horyzontalny zastêpuje wertykaln¹ kompozycjê. Œwiête osoby stoj¹ nieruchomo, osobno i odrêbnie, nie kontaktuj¹ siê ze sob¹, powieki – wa¿ny element malarskiej sztuki Piera – opuszczone. Zgromadzeni zdaj¹ siê byæ pogr¹¿eni w rozmyœlaniach, z dala od ziemskich spraw i wszystkiego, co nie dotyczy ich wewnêtrznego ¿ycia duchowego. S¹ w³aœciwie upostaciowanymi duchami. Milcz¹, ale jednak komunikuj¹ siê ze sob¹. Jest to „rozmowa spirytualna”, poza s³owami, poza jêzykiem. Wspólnota modlitwy, duchowego porozumienia. Charakterystyczne dla Piero równomierne przeœwietlenie sceny. Œwiête postaci nierzeczywiste, w innym wymiarze bytu, wiecznej jasnoœci. Nie ma cienia, mroku, nic nie zas³ania wiekuistego blasku. Œwietliste bytowanie. Religijna hierarchia nakazuje jednak lekkie wywy¿szenie Madonny, postaci siedz¹cej poœród wasalnych œwiêtych, stoj¹cych wokó³ tronu; oraz znacznie poni¿enie fundatora, cz³owieka, osoby z krwi i koœci, na klêczkach przed œwiêtoœci¹. Ca³a grupa usytuowana jest przed pó³okr¹g³¹ wnêk¹ budowli – koœcio³a? W tej kompozycji ujawni³ siê zmys³ matematyczny della Franceski. Dziêki geometrycznemu manewrowi artysta móg³ na œredniowieczn¹ mod³ê przedstawiæ Madonnê i œwiêtych jako rozmiarami wiêkszych, a jednoczeœnie zgodnie z renesansow¹ wyk³adni¹ zachowaæ ich faktyczny, ziemski wymiar. Punkt widzenia patrz¹cego na tê scenê znajduje siê nieco poni¿ej poziomu wzroku stoj¹cego cz³owieka, na przyk³ad – o jeden-dwa stopnie w dó³. I ju¿ ogl¹dani z takiej perspektywy uczestnicy „œwiêtej rozmowy” wype³niaj¹ niemal po³owê wysokoœci pomieszczenia. S¹ wiêc jednoczeœnie nadludzko wiêksi i zarazem normalnych rozmiarów. Œwiêtoœæ wywodzi siê z tego œwiata, ale nas przerasta. Prosty wizualny trick pozwoli³ artyœcie na zakomunikowanie, potwierdzenie raz jeszcze znanej wszystkim wiernym prawdy o wy¿szoœci duchowej dziedziny nad ziemsk¹ egzystencj¹. Wydaje siê, i¿ wprost nad g³ow¹ Madonny wisi sporych rozmiarów jajko. Strusie. Obiekt nieustannej, przesadnej fascynacji historyków sztuki i amatorów, poszukiwaczy „kodu della Franceski”, sekretnych informacji zaklêtych w wizualnych przedstawianiach daw-

u Strusie jajo w herbie Federigo da Montefeltro.

nych mistrzów. Dlaczego jajko? Czemu wisi nad g³ow¹ jak miecz Damoklesa? To optyczne z³udzenie. W istocie znajduje siê ono g³êbiej w apsydzie, ale to niewiele zmienia, jeœli idzie o próbê rozszyfrowania sensu. Apsyda sklepiona jest w formie muszli. Czy¿by wiêc to regularne jajo mia³o byæ per³¹ zrodzon¹ przez muszlê jako symbol wspania³ego cudu niepokalanego poczêcia? A mo¿e tylko sygnalizowaæ wieczne piêkno Marii jako „nowej Wenus”, której taka muszla by³a tradycyjnym atrybutem? Mo¿e symbol stworzenia, wiecznego odradzania siê ¿ycia? Niektórzy wskazuj¹ na byæ mo¿e heraldyczny zwi¹zek strusiego jaja z rodzin¹ Montefeltro. A jeszcze inni podejrzewaj¹ w nim element alchemiczny. Ale nie wykluczona jest te¿ interpretacja, pod³ug której wytycza ono pion obrazu, dzieli kompozycjê dok³adnie na pó³, stanowi wiêc kolejny czynnik architektonicznej równowagi dzie³a malarskiego. Pe³ni czysto konstrukcyjn¹, geometryczn¹ funkcjê. By dope³niæ opisu: ma³y Jezusek na kolanach Marii le¿y nagi w ca³kowicie dziwacznej pozie. Nienaturalnej, sztywnej, po przek¹tnej. Jakby kij po³kn¹³. Jego nienaturalna pozycja sugeruje specjalne znaczenie tego kszta³tu. Na szyi ma ozdobê – kawa³ek polerowanego czerwonego korala. W podobny naszyjnik zosta³ udekorowany na ostatnim obrazie della Franceski o tradycyjnym tytule „Madonna di Senigallia”. Zwyczajowy motyw: czerwony koral stanowi aluzjê do barwy krwi, mêczeñstwa i œmierci Jezusa, ale te¿ i do zbawienia obiecanego przez zgon Chrystusa. Na wielu obrazach znajdziemy podobny element – zdobniczy, symboliczny, magiczny. Wierzono, i¿ czerwony koral chroni przed bólami z¹bkowania, tote¿ czêsto zak³adano go niemowlêtom na szyjê. m


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

www.kurierplus.com

Mohican Lake Resort

17

Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

Tylko 95 mil od NYC!

3 ROZLICZENIA PODATKOWE

3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW - posiadamy 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH uprawnienia IRS do potwierdzania 3 BILETY LOTNICZE paszportów bez koniecznoœci wizyty w 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK Konsulacie. 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji) 3 SPONSOROWANIE RODZINNE Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty. 3 OBYWATELSTWO i inne formy

3 NUMER PODATNIKA - ITIN

Greenpoint Properties Inc. Real Estate Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice.

Specjalne ceny dla seniorów Pon.-Czw.

Na sprzeda¿ na Greenpoincie:

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: 3 Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne 3 Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe 3 Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa 3 Ochrona maj¹tkowa osób starszych 3 Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ 3 Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci 3 Sprawy w³aœciciel-lokator 3 Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ

* Diamond St - 2- rodzinny, ³adny ogród, bez lokatorów: $1,750.000 * 6 rodzinny, murowany: $2,350.000 * 119 India Street - 2-rodzinny - $1750.000

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) * Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. * Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

Chcemy zareklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. 718-389-3018

Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

u

All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

18

Og³oszenia drobne

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

NIERUCHOMOŒCI – Wycena – Sprzeda¿ – Kupno. Queens – Nassau – Suffolk – Brooklyn. Cezary Doda – Licencjonowany Associate Broker z Charles Rutenberg Realty Inc. www.cezarsells.com. kom. 917-414-8866

Og³oszenia drobne: dla osób prywatnych, zwi¹zane z poszukiwaniem pracy, zamieszczamy przez trzy tygodnie za darmo.

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Music Studio. Rejestracja: Bo¿ena Konkiel,

tel. 718-609-0088

www.kurierplus.com

PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub gospodyni domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.

Zadzwoñ: tel. 347-462-2610 KROPLA KRWI Badanie ¿ywej kropli krwi pod mikroskopem na obecnoœæ grzybów, paso¿ytów i komórek rakowych. Wiêcej informacji, tel. (201) 679.8153 24-GODZINNY SERVICE, RYSZARD LIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Kurier Plus w Internecie

www.kurierplus.com

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ


KURIER PLUS 2 WRZEŒNIA 2017

www.kurierplus.com

19

Spotkanie z autork¹ „Bogini Tañca Fundacja Koœciuszkowska serdecznie zaprasza na spotkanie z autork¹ bestselerowych powieœci – Ew¹ Stachniak. Wieczór poœwiêcony bêdzie najnowszej powieœci pisarski: „Bogini tañca,” opowiadaj¹cej niezwyk³¹ historiê tancerki i choreografki Baletów Rosyjskich – Bronis³awy Ni¿yñskiej. Ewa Stachniak mówiæ bêdzie o genezie powieœci, o tworzeniu literackiej fikcji w oparciu o archiwalne materia³y Ÿród³owe i o szukaniu inspiracji w zapomnianych historiach zza ¯elaznej Kurtyny. Wieczór autorski z Ew¹ Stachniak Wtorek, 12 wrzeœnia 2017, godz. 19:00 Fundacja Koœciuszkowska: 15 E 65th Street, New York, NY 10065 Spotkanie bêdzie prowadzone w jêzyku angielskim. Rozmowê z autork¹ poprowadzi Dean Karayanis, twórca programu „History Author Show”. Iloœæ miejsc ograniczona. Rezerwacja konieczna. Prosimy o zg³oszenie przyjœcia za poœrednictwem strony www.thekf.org – sekcja Upcoming Events lub telefonicznie: (212) 734-2130. Wieczór autorski z Ew¹ Stachniak jest organizowany we wspó³pracy z El¿biet¹ Kieszczyñsk¹ – EK Polish Bookstore. Serdecznie zapraszamy! W warszawskim koœciele Œw. Krzy¿a wmurowana jest tablica. Pod p³askorzeŸb¹

przestawiaj¹c¹ scenê ze s³ynnego baletu Faun, inskrypcja: Wac³aw i Bronis³awa Ni¿yñscy. W stulecie chrztu œwiêtego wybitnych polskich artystów baletu. 1891-1991 Bronis³awa (Bronia) i Wac³aw Ni¿yñscy byli dzieæmi polskich tancerzy którzy wyjechali do Rosji „za chlebem”. Wac³aw, Bóg Tañca, jak o nim mówiono, od dziecka uznawany by³ za nieprzeciêtny talent. Jego m³odsza siostra nie pozosta³a za nim w tyle i to ona zainspirowa³a moj¹ najnowsz¹ powieœæ „The Chosen Maiden/Bogini tañca” (Penguin Random House, Znak, 2017). Bronis³awa Ni¿yñska mia³a siê czym chwaliæ. Nowojorski krytyk Alastair Macaulay (New York Times) nie bez powodu nazwa³ j¹ „najwybitniejsz¹ kobiet¹ choreografem baletu na œwiecie.” Tañczy³a na najwa¿nejszych scenach Europy. To dla niej Wac³aw wykreowa³ rolê Wybranej w s³ynnym Œwiêcie Wiosny do muzyki Strawiñskiego, którego brawurowa premiera w maju 1913 roku wywo³a³a paryski skandal/sensacjê. Bronis³awa by³a nie tylko tancerk¹ lecz tak¿e wybitnym choreografem, mia³a w³asny zespó³ baletowy w Kijowie, by³a choreografem Les Ballets Russes w Pary¿u, Teatro Colon w Argentynie, i Polskiego Baletu Reprezentacyjnego w Warszawie. Po wyemigrowaniu do USA za³o¿y³a szko³ê baletow¹ w Los Angeles, wspó³pracowa³a z American Ballet Theatre i Buffalo Ballet Theatre. „Bogini tañca” - powieœæ któr¹ zainspirowa³a - nie tylko opowiada o ¿yciu wybitnej artystki lecz szuka odpowiedzi

u Ewa Stachniak. na pytanie co pozwoli³o jej, mimo przeszkód, nie poddaæ siê losowi. A prze¿y³a wiele: dwie wojny œwiatowe, rosyjsk¹ rewolucjê, dramatyczn¹ ucieczkê z Sowieckiej Rosji, osobiste tragedie, zawsze znajduj¹c si³ê i odwagê by walczyæ o prawo do w³asnego artystycznego g³osu i osobi-

stego szczêœcia. Na kartkach „Bogini tañca” Bronia Ni¿yñska jest przede wszystkim kobiet¹: siostr¹ i córk¹, matk¹ i ¿on¹. Bo czasami te najtrudniejsze role odgrywa siê nie tylko na scenie ale tak¿e w ¿yciu. Wiêcej informacji na temat powieœci: www.ewastachniak.com.

S³awomir Platta, Stan Borys i Katarzyna Sperczyñska w klubie Amber 23 sierpnia dla klubowiczów z Amber by³ dniem wyj¹tkowym. Polskich seniorów, po raz pierwszy odwiedzi³ mecenas S³awomir Platta, Wielki Marsza³ek 80 Parady Pu³askiego.

u Od lewej: ksi¹dz Janusz Dymek i biskup Witold Mroziewski. Ksi¹dz Janusz Dymek oficjalnie proboszczem W parafii Matki Boskiej Czêstochowskiej/ Œw.Kazimierza w odpust Matki Boskiej Czêstochowskiej odby³a siê wa¿na i podnios³a uroczystoœæ instalacji dotychczasowego administratora parafii, ksiêdza Janusza Dymka, jako proboszcza.

Maria Bielska, hm. Zdjêcia: M. i Z Bielski

Marsza³ek zaprosi³ Amber do uczestnictwa w tegorocznej Paradzie, opowiedzia³ o jej organizacji, o bardzo bogatym jej programie i imprezach towarzysz¹cych w tak znanych miejscach na mapie Wielkiego Jab³ka jak: Central Park (w którym z czterogodzinnym muzycznym koncertem wyst¹pi¹ polskie zespo³y rockowe i znani piosenkarze) i Carnegie Hall (z ostatnim publicznym wystêpem w karierze José Carrerasa, œwiatowej s³awy tenora). Mecenas Platta poinformowa³, ¿e 5 Alej¹ przejdzie m.in. defilada polskich ¿o³nierzy, bêd¹ szli dyplomaci z wielu krajów maj¹cy swoje przedstawicielstwa w Nowym Jorku... Tego dnia swoj¹ obecnoœci¹ w klubie mi³¹ niespodziankê sprawi³ Stan Borys. Artysta opowiedzia³ o swoich najbli¿szych wystêpach i nagraniach. Jako, ¿e Stan Borys na pocz¹tku wrzeœnia obchodziæ bêdzie swoje urodziny, odœpiewano jubilatowi tradycyjne 100 lat i z³o¿ono ¿yczenia... Ozdob¹ dnia by³a Katarzyna Sperczyñska, m³oda i uzdolniona œpiewaczka. Katarzyna studiuje aktorstwo i œpiew musicalowy w New York Film Academy. W klubie opowiedzia³a o sobie, o swoich wystêpach, planach na przysz³oœæ, a póŸniej zaœpiewa³a kilka piosenek z musicalowego repertuaru. Jej wdziêk, uroda, ciep³o i piêkny g³os zrobi³y wielkie wra¿enie. Nie kry³ tego sam Stan Borys i mecenas S³awomir Platta, którzy wys³uchali wystêpu Kasi i do³¹czyli do wspólnego, pami¹tkowego zdjêcia.

JS


20

KURIER PLUS 2 WRZEÅ’NIA 2017

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.