Kurier Plus - 3 marca 2018

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

ER KURI

í í í í í

P L U S

P O L I S H NUMER 1226 (1526)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

List, który zmieni³ nasze ¿ycie – str. 3 Prawda o Marcu – str. 6 S¹dowy rollercoaster – str. 7 BluŸnierczy libertynizm – str. 9 Strony weterañskie – str. 10-11

M A G A Z I N E

TYGODNIK

3 MARCA 2018

Tomasz Bagnowski

Broñ bêdzie mniej dostêpna? Po masakrze w szkole œredniej na Florydzie rozszerza siê bojkot National Rifle Association. Dick’s Sporting Goods, jedna z wiêkszych sieci sklepów, w których mo¿na kupiæ broñ, zapowiedzia³a wycofanie ze sprzeda¿y karabinów. National Rifle Association of America (NRA, Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki) po ka¿dej wiêkszej strzelaninie w USA staje siê obiektem ataków. Zwolennicy ograniczenia dostêpu do broni Amerykanów wskazuj¹, ¿e ta potê¿na grupa lobbingowa za tego rodzaju sytuacje jest poœrednio odpowiedzialna. NRA jak dot¹d wychodzi³a z tych wszystkich ataków bez szwanku. Zas³aniaj¹c siê drug¹ poprawk¹ do konstytucji, zapewniaj¹c¹ prawo dostêpu do broni, potrafi³a zawsze skutecznie zablokowaæ próby ustawodawców zmierzaj¹ce do wprowadzenia œciœlejszych regulacji. Strzelaniny zawsze by³y te¿ korzystne dla producentów broni i amunicji, bo przewa¿nie w³aœnie bezpoœrednio po nich wzrasta³a sprzeda¿. Amerykanie boj¹c siê wprowadzenia ograniczeñ kupowali niejako na zapas. W¹tpliwe by masakra sprzed dwóch tygodni, do której dosz³o w szkole œredniej w Parkland na Florydzie, gdzie zastrzelo-

nych zosta³ 17 uczniów, doprowadzi³a do znacz¹cego spadku popularnoœci NRA, a tak¿e do powa¿niejszych zmian w prawie. Warto jednak odnotowaæ, ¿e po raz pierwszy wezwanie do bojkotu NRA, niewychodz¹ce dot¹d poza liberalne media, zosta³o podchwycone przez biznes czerpi¹cy dochody z handlu broni¹. Najbardziej zdecydowany krok w tej sprawie zrobi³a sieæ sklepów Dick’s Sporting Goods, popularny w USA sprzedawca ekwipunku sportowego, która zapowiedzia³a, ¿e ze skutkiem natychmiastowym wycofa ze swoich sklepów karabiny, dzia³aj¹ce praktycznie tak jak broñ maszynowa u¿ywana przez amerykañskich ¿o³nierzy. „Co za du¿o to niezdrowo” – powiedzia³ za³o¿yciel i szef Dick’s Sporting Goods, Edward Stack, t³umacz¹c swoj¹ decyzjê. „To co sta³o siê w Parkland poruszy³o mnie do ¿ywego, kocham te dzieciaki i mam doœæ” – doda³ Stack. í8

Ostatnie dni wystawy fotografii Marka Rygielskiego w Galerii Kuriera Plus. A ju¿ 9 marca o godzinie 19:00 zapraszamy na wernisa¿ wystawy Ryszarda Semki.

Pracujemy na rzecz przysz³ych pokoleñ FOTO: ARCHIWUM IPN

1 Marca – Narodowy Dzieñ Pamiêci ¯o³nierzy Wyklêtych. 4 marca – „Tropem Wilczym” – Bieg Pamiêci ¯o³nierzy Wyklêtych odbywa siê w ca³ej Polsce, ale równie¿ w wielu miejscach na œwiecie. W tym roku profesor Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, pami¹tkowe medale wrêczy uczestnikom biegu w Nowym Jorku. Na dzieñ przed wylotem do USA rozmawiamy z Profesorem w jego gabinecie w Warszawie.

u Profesor Krzysztof Szwagrzyk – W ci¹gu dwóch lat znaleŸliœmy szcz¹tki ponad tysi¹ca ofiar.

– Aktywnoœæ Pana Profesora w zakresie poszukiwania polskich bohaterów to w³aœciwie wiedza powszechna. Proszê jednak przypomnieæ, co by³o impulsem do poszukiwañ na „£¹czce”. Jak prace siê zaczê³y, ilu Niez³omnych uda³o siê odnaleŸæ i zidentyfikowaæ? Kiedy w Polsce w 1989 r. run¹³ komunizm, wydawa³o siê, ¿e niebawem Pañstwo Polskie podejmie starania w kierunku odnalezienia miejsc pochówku tysiêcy ludzi, którzy padli ofiar¹ komunizmu. Ludzi, których dziœ nazywamy ¯o³nierzami Wyklêtymi. Tak siê jednak nie sta³o. Lata 90. ubieg³ego wieku to zdecydowanie nie by³ czas, w którym rozmawiano o historii. Pierwsze prace w zakresie poszukiwañ podj¹³em w 2003 r. Dotyczy³y one kpt. W³odzimierza „Kresowiaka” Paw³owskiego, który zosta³ stracony we Wroc³awiu w 1953 r. Zarówno miejsce, w którym odnaleziono jego szcz¹tki, jak i póŸniejsze potwierdzenie jego to¿samoœci, zapocz¹tkowa³o d³ug¹ drogê, któr¹ pod¹¿amy do dziœ. Drogê ¿mudnych poszukiwañ miejsc, w których komuniœci

ukrywali szcz¹tki swoich ofiar, a naszych bohaterów. Przez lata by³a to dzia³alnoœæ naprawdê w¹ska. A¿ trudno uwierzyæ, ¿e jeszcze dwa lata temu mój zespó³ liczy³ tylko cztery osoby. Dopiero w 2015 r. powsta³o Biuro Poszukiwañ i Identyfikacji Instytutu Pamiêci Narodowej – specjalny pion, którego zadaniem jest poszukiwanie miejsc, w których znajduj¹ siê szcz¹tki naszych bohaterów zamordowanych nie tylko przez polskich komunistów, ale tak¿e przez Sowietów, Ukraiñców, czy Niemców. W ci¹gu tych dwóch lat odnaleŸliœmy szcz¹tki ponad tysi¹ca ofiar. Do tej pory, na podstawie badañ genetycznych, zidentyfikowaliœmy ok. 70 z nich. Prace laboratoryjne ca³y czas trwaj¹. Nie wyobra¿am sobie sytuacji, w której Pañstwo Polskie z realizacji tego podstawowego obowi¹zku zrezygnuje. Zawsze zale¿a³o nam na stworzeniu struktury, która mog³aby wykonywaæ tego typu zadania, jednoczeœnie opieraj¹c siê jakimkolwiek wiatrom politycznym. Dziœ myœlê, ¿e uda³o nam siê to zrobiæ. í 16


FOTO: MARCIN ¯URAWICZ

2

KURIER PLUS 3 MARCA 2018

www.kurierplus.com

Przed wyborami W ostatni¹ œrodê na Maspeth zapocz¹tkowaliœmy kampaniê zapisywania Polonii do g³osowania w wyborach w USA. Jako prawnik oraz zesz³oroczny Wielki Marsza³ek Parady Pu³askiego postawi³em sobie za zadanie wsparcie Polonii mieszkaj¹cej w Nowym Jorku oraz zorganizowanie nas wszystkich w licz¹c¹ siê si³ê polityczn¹ na wiele nadchodz¹cych lat.

Amerykanie polskiego pochodzenia s¹ jedn¹ z najciê¿ej pracuj¹cych grup etnicznych w USA, d¹¿¹cych z ogromnym sukcesem do poprawy statusu swoich rodzin oraz wziêcia udzia³u w “American Dream”. Jednak w œwiecie polityki oraz w³adz nie jesteœmy odpowiednio reprezentowani. Ju¿ dziœ, wraz z liderami Polonii ³¹czymy siê razem aby podj¹æ siê tego ogromnego ale równie¿ niezbêdnego zadania, zarejestrowania naszych obywateli polskiego pochodzenia oraz rozpoczêcia kampanii maj¹cej na celu wzmocnienie udzia³u Polaków we w³adzach amerykañskich oraz w ca³ym politycznym procesie istniej¹cym w USA. Polityczne wzmocnienie Polonii by³o od wielu lat zaniedbanym tematem. Teraz wraz z rozpoczêt¹ w³aœnie akcj¹

chcemy zaprosiæ wszystkich Polaków do udzia³u w g³osowaniach. Nastêpnym krokiem jest zademonstrowanie naszej si³y poprzez g³osowanie na tych przedstawicieli w³adz amerykañskich którzy bêd¹ reprezentowaæ nasze polskie i polonijne interesy. Dzisiaj stoimy razem jako jedna wielka zjednoczona Polonia która ma wspólny g³os. Stajemy przed Pañstwem razem jako liderzy Polonii, w³aœciciele firm oraz zatroskani obywatele wspieraj¹cy razem ten wspania³y publiczny projekt maj¹cy na celu jedno – wzmocnienie naszej grupy etnicznej. Nasze g³osy musz¹ byæ s³yszane we wszystkich w³adzach amerykañskich – od burmistrzów miast poprzez Albany a¿ do Waszyngtonu. Pragniemy razem zacz¹æ proces, który pozytywnie wp³ynie na nadchodz¹ce pokolenia Polaków w USA. Nasze przes³anie jest proste i jasne. Zarejestruj siê do g³osowania i zag³osuj w dniu wyborów. To jest nasze prawo zapisane w amerykañskiej konstytucji. Poka¿my nasz¹ si³ê i przeka¿my jasn¹ wiadomoœæ wybranym przedstawicielom w³adz – my, Polonia nie bêdziemy ju¿ wiêcej ignorowani!

S³awomir Platta


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

www.kurierplus.com

3

LIST, KTÓRY ZMIENI£ NASZE ¯YCIE Rzecz o prof. dr hab. Janie Kapuœcinskim pracowniku naukowym Politechniki £ódzkiej w latach 1955-1968. Wspomnienia ¿ony. Po czterdziestu latach wspomnienia wróci³y tak wyraŸnie, jakby to dzia³o siê wczoraj… 24 marca 1968 roku. M¹¿ wraca z Politechniki bardzo zdenerwowany. Mówi: „Magduœ, wybacz. Nie uzgodni³em tego z Tob¹, ale musia³em to zrobiæ. Napisa³em list do rektora, za który bêdê mia³ przykroœci i pewnie wkrótce wyrzuc¹ mnie z pracy. To by³ pamiêtny marzec 1968 roku. Strajki studentów walcz¹cych o wolnoœæ s³owa w Polsce. Na Politechnice £ódzkiej odbywa siê wiec. Maciek Gazicki, student trzeciego roku Wydzia³u Chemicznego, starosta grupy której Janek by³ opiekunem, uczestniczy³ w organizacji tego wydarzenia. Nastêpnego dnia dowiedzia³ siê z prasy, ¿e zosta³ zawieszony w prawach studenta i powo³any do wojska. Spotka³o to równie¿ kilku innych studentów, którzy brali aktywny udzia³ w wiecu. Wieczorem, zrozpaczony Maciek, przychodzi do naszego domu i prosi mê¿a o pomoc. Nastêpnego dnia Janek przekazuje list adresowany do Jego Magnificencji Rektora Jerzego Wernera. Powiadamia w nim o zaistnia³ej sytuacji oraz pisze „Pozwalam sobie z³o¿yæ na rêce Jego Magnificencji stanowczy protest dotycz¹cy metod dyscyplinarnych uniemo¿liwiaj¹cych zainteresowanemu studentowi obrony przed stawianymi mu zarzutami”. Rektor obra¿ony listem, oddaje sprawê do rozpatrzenia rzecznikowi dyscyplinarnemu, profesorowi Janowi Michalskiemu. Ten jako dziekan Wydzia³u Chemicznego, natychmiast odwo³uje Janka z funkcji opiekuna grupy, a jako rzecznik dyscyplinarny „wnosi o wymierzenie dr Janowi Kapuœciñskiemu kary dyscyplinarnej zwolnienia ze s³u¿by, a wiêc natychmiastowego usuniêcia z uczelni bez mo¿liwoœci ponownego zatrudnienia. Jednak¿e Komisja Dyscyplinarna z przewodnicz¹c¹, wybitn¹ uczon¹ pro-

u

fesor Alicj¹ Dorabialsk¹ na czele, uznaje Janka tylko winnym nietaktu, pope³nionego w liœcie do rektora Politechniki £ódzkiej i wymierza mu karê dyscyplinarn¹ nagany Wydawa³oby siê, ¿e sprawa zosta³a zakoñczona pomyœlnie. Niestety. Dwa dni póŸniej, wrêczono mê¿owi pismo od rektora, ¿e z dniem 30 wrzeœnia 1968 roku „stosunek s³u¿bowy obywatela bêdzie rozwi¹zany”. Wykorzystano fakt, ¿e stanowisko adiunkta odnawiano co dwa lata i okres ten w³aœnie mija³ S¹dzê jednak, ¿e nie zdarzy³o siê dot¹d w historii Politechniki, aby nie odnowiono etatu adiunktowi, który du¿o publikowa³ i w cztery lata po doktoracie zamierza³ skoñczyæ pracê habilitacyjn¹. Dla Janka by³ to szok. Zatrudniony na uczelni od trzynastu lat, zaanga¿owany w pracy naukowej i dydaktycznej zostaje wyrzucony za to, ¿e jako opiekun grupy uj¹³ siê za wzorowym studentem. Ale takie to by³y czasy. W 1969 roku Janek wysy³a proœby do Rektora Mieczys³awa Serwiñskiego, o zezwolenie na przeprowadzenie ostatecznych i rozstrzygaj¹cych doœwiadczeñ. Rektor zgody jednak nie wyra¿a. Swoj¹ decyzjê motywuje negatywnym stanowiskiem dziekana Wydzia³u Chemicznego, prof. Jana Michalskiego. Janek pisze do dziekana z proœb¹ o podanie przyczyn takiego stanowiska. Otrzymuje od niego lakoniczne pismo z informacj¹, ¿e „wszelkie sprawy zwi¹zane z prac¹ osób nie zatrudnionych na Politechnice le¿¹ w zakresie kompetencji rektora”. Janek ponownie odwo³uje siê do rektora. Rektor odpowiada: „kontynuowanie badañ obywatela doktora nad izomeryzacj¹ pinenu na terenie Politechniki £ódzkiej nie jest mo¿liwe”. I tak ko³o siê zamknê³o. Janek zrozumia³, ¿e jego wieloletnie badania pójd¹ na marne przez bezdusznoœæ ówczesnych w³adz uczelni. Fakt ten by³ jednym z powodów przyst¹pienia do dzia³aj¹cej w konspiracji organizacji RUCH,

Profesor Jan Kapuœciñski.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

sta³a wspó³praca

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

sk³ad komputerowy

korespondenci z Polski

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny Marek Rygielski

Jan Ró¿y³³o

któr¹ kierowali Andrzej Czuma i Stefan Niesio³owski. W lipcu 1970 r. m¹¿ mój zosta³ uwiêziony i skazany na dwa lata wiêzienia. Po odbyciu kary bezskutecznie stara³ siê znaleŸæ jakiekolwiek zajêcie w Polsce w dziedzinie chemii. Ponownie pisze do rektora Politechniki. Wysy³a pisma i odwo³ania do osób i urzêdów, które powinny staæ na stra¿y praworz¹dnoœci. Odwo³uje siê do Sejmu PRL, Komitetu Centralnego PZPR, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wy¿szego, nawet naczelnego redaktora „Polityki” Mieczys³awa Rakowskiego. Jednak tym razem otrzymuje autentyczny „wilczy bilet”: Departament Studiów i Badañ Technicznych MNiSzW w osobie Dyrektora Departamentu in¿. M. Derentowicza „nie widzi mo¿liwoœci zatrudnienia Obywatela w Politechnice £ódzkiej ani w jakiejkolwiek innej wy¿szej uczelni technicznej”. Otrzymuje za to szereg zaproszeñ do pracy w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Nie dostaje jednak paszportu. A wiêc kara za list do Jego Magnificencji Rektora Politechniki £ódzkiej w 1968 roku nadal dzia³a³a. Dziêki profesorowi Mieczys³awowi M¹koszy, kierownikowi Katedry Technologii Chemicznej Politechniki Warszawskiej, otworzy³ siê nowy rozdzia³ w naszym ¿yciu. Profesor ten, nie zwa¿aj¹c na przykroœci, które mog³y go spotkaæ, udostêpni³ Jankowi laboratorium w swojej katedrze po godzinach pracy, aby móg³ przeprowadziæ syntezê nowego zwi¹zku, znacznika do wykrywania struktury DNA, niezbêdnego do prowadzenia badañ nad lekami przeciwnowotworowymi. Bardzo skomplikowana synteza znacznika uda³a siê i od tej pory s³u¿y w biotechnologii jako podstawowy odczynnik w badaniach nad DNA. Wynalazek ten pozwoli³ na starania o stypendia w zagranicznych oœrodkach naukowych zwi¹zanych z biotechnologi¹. Przysz³y propozycje z USA i Kanady. Co z tego? Mimo osi¹gniêæ naukowych Janek nadal nie zas³ugiwa³ na to, aby otrzymaæ polski paszport.

* W grudniu 1977 roku do Polski przyje¿d¿a z oficjaln¹ wizyt¹ ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Carter. Dziêki temu szereg osób, którym od lat nie dawano paszportów, nagle je dosta³y, Janek równie¿. Zaraz potem wyjecha³ do USA, gdzie otrzyma³ roczny kontrakt na pracê w New York Medical College (NYMC). Zosta³am sama w Warszawie. Po g³owie chodzi³y mi myœli – pewnie ju¿ nigdy siê nie zobaczymy, nie dostanê paszportu, dalej bêd¹ nas karaæ. Po roku pracy w NYMC, Janek zosta³ zatrudniony w znanym oœrodku Sloan Kettering Cancer Center. Publikuje. Osi¹ga du¿¹ liczbê notowañ w Citation Index. Jakimœ cudem dosta³am paszport i po roku rozstania spotkaliœmy siê w USA. W 1981 roku, w okresie „Solidarnoœci”, Senat Politechniki £ódzkiej rehabilituje Janka. W piœmie „Informator” nr 4, maj 1981 rok, wydawane przez NSZZ „Solidarnoœæ” przy Politechnice £ódzkiej wydarzenie to opisano nastêpuj¹co: „Dawni wspó³pracownicy dr Jana Kapuœciñskiego wyst¹pili do Komisji Interwencyjnej NSZZ „Solidarnoœæ”, z proœb¹ o zbadanie jego sprawy. Na podstawie dochodzenia przeprowadzonego przez Komisjê, Senat wyda³ oœwiadczenie w dniu 15 kwietnia 1981 r. w którym stwierdza, ¿e decyzje powziête w 1968 r. w stosunku do dr J. Kapuœciñskiego przez ówczesne w³adze Wydzia³u Chemicznego i Politechniki £ódzkiej by³y dla niego wysoce krzywdz¹ce. Protest jego by³ sformu³owany w sposób stanowczy, lecz nie obraŸliwy. Dalej Senat stwierdza, ¿e dr J. Kapuœciñski kierowa³ siê chêci¹ umo¿liwienia dalszych studiów swemu podopiecznemu – Maciejowi Gazickiemu, sk¹din¹d bardzo dobremu i cenionemu studentowi. Pobudki jego dzia³ania mia³y wiêc niew¹tpliwy walor etyczny i moralny. í 13

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Na kogo Jezus krêci bicz? Zbli¿a³a siê pora Paschy ¿ydowskiej i Jezus KS. RYSZARD KOPER przyby³ do JerozoWWW.RYSZARDKOPER.COM.PL l i m y . W œwi¹tyni zasta³ siedz¹cych za sto³ami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali wo³y, baranki i go³êbie. Wówczas sporz¹dziwszy sobie bicz ze sznurów, powypêdza³ wszystkich ze œwi¹tyni, tak¿e baranki i wo³y, porozrzuca³ monety bankierów, a sto³y powywraca³. Do tych zaœ, którzy sprzedawali go³êbie, rzek³: „Zabierzcie to st¹d i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!” Uczniowie Jego przypomnieli sobie, ¿e napisano: „Gorliwoœæ o dom Twój poch³onie Mnie”. J 2, 13 – 17

U

kryci i jawni wrogowie zarzucaj¹ czasami Koœcio³owi posiadanie zbyt wielkich bogactw, a przecie¿ koœció³ ma zajmowaæ nie bogactwami, ale sprawami duchowymi i dbaæ o zbawienie dusz. W swojej fa³szywej gorliwoœci o dobro Koœcio³a niektórzy z nich radz¹ sprzedaæ wszelkie kosztownoœci, dzie³a sztuki, z³ote kielichy, rzeŸby itd. i pieni¹dze rozdaæ ubogim. Piêkna idea, ale z ró¿nych powodów, nie do koñca s³uszna. Z pewnoœci¹ potrzebna jest tutaj roztropnoœæ w odnalezieniu z³otego œrodka w wywa¿eniu miêdzy tym co duchowe a materialne. Nie jestem w stanie rozs¹dziæ i wskazaæ innym, gdzie jest ten z³oty œrodek, ³atwiej mi, w ocenianiu samego siebie. A szukaj¹c tego œrodka trzeba pamiêtaæ, ¿e taki zarzut postawiono du¿o wczeœniej tak¿e samemu Chrystusowi. W Betanii, w domu Szymona Trêdowatego, podesz³a do Jezusa kobieta z alabastrowym flakonikiem drogiego olejku i namaœci³a Jego g³owê. Widz¹c to, niektórzy oburzali siê tym marnotrawstwem: „A jeden z Jego uczniów, Judasz Iskariota, który mia³ Go wydaæ, mówi: Czemu nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? A powiedzia³ to nie dlatego, ¿e troszczy³ siê o ubogich, ale dlatego, ¿e by³ z³odziejem i maj¹c trzos, podkrada³ z tego, co doñ wk³adano.” Na co Jezus im odpowiedzia³: „Czemu sprawiacie przykroœæ tej kobiecie? Dobry uczynek spe³ni³a wzglêdem Mnie. Albowiem zawsze ubogich macie u siebie, lecz Mnie nie zawsze macie. Wylewaj¹c ten olejek na moje cia³o, na mój pogrzeb to uczyni³a”. Msza Œwiêta jest uobecnieniem mêki, œmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Jeœli ktoœ ufunduje piêkny i bogaty o³tarz do sprawowania Ofiary Chrystusa i us³yszy zarzut, ¿e lepiej to przeznaczyæ na ubogich, to zapewne Chrystus by powiedzia³: „Czemu sprawiacie przykroœæ ofiarodawcy”.

F

a³szywi naprawiacze Koœcio³a id¹ dalej i jak policja drogowa przechwytuj¹ ekskluzywne Maybachy, rzekomo nale¿¹ce do ludzi koœcio³a. Jeœli by tak by³o, to nie tylko Chrystus, ale oni sami krêc¹ bicz na siebie. Osobiœcie nie spotka³em s³ugi koœcio³a, który by jeŸdzi³ takim luksusowym autem. Ale równie¿ i w tej sferze nie jestem w stanie powiedzieæ, gdzie koñczy siê koniecznoœæ a zaczyna luksus, w przeciwieñstwie do tych, którym bardzo ³atwo przychodzi os¹dzanie innych. Inne sceny,

u Wypêdzenie przekupniów ze œwi¹tyni (obraz El Greca z 1600). bli¿sze dzisiejszej Ewangelii budz¹ nieraz wiele emocji. Kiedyœ spotka³em osobê zgorszon¹ tym, ¿e w przedsionku œwi¹tyni sprzedawano ksi¹¿ki i prasê katolick¹. Sugerowa³a ona, ¿e Chrystus powinien przepêdziæ ich jak ewangelicznych przekupniów ze œwi¹tyni. Tu te¿ trudno rozs¹dziæ, bo trzeba by g³êboko zajrzeæ do ludzkiego serca i zobaczyæ co jest g³ówn¹ intencj¹ sprzedaj¹cego – chêæ zysku czy pragnienie g³oszenia s³owa Bo¿ego. Nawet og³aszanie zbiórki na remont koœcio³a, niektórzy postrzegaj¹ w perspektywie Chrystusa krêc¹cego bicz. I tu te¿ jest trudno o ocenê, bo tak do koñca nie wiemy, czy zbiórka nie os³abia duchowo wspólnoty, i czy brak œrodków materialnych jeszcze bardzie jej nie os³abi. Nawet akcje charytatywne w imiê dobra bliŸniego maj¹ce miejsce w obrêbie koœcio³a mog¹ stan¹æ pod prêgierzem Chrystusowego bicza. Zrozumia³e jest nag³oœnienie przed imprez¹ charytatywn¹. To jest potrzebne, aby zgromadziæ ludzi. Ale póŸniejsze usilne zabieganie, aby o tym napisano w gazecie du¿ymi literami, umieszczano fotografie sugeruje nieczystoœæ intencji. Bardziej chodzi o pokazanie siê, ni¿ dobro tej akcji. Nie jest takie szkodliwe, jeœli cz³owiek zaspakajaj¹c w³asne ego przy okazji zrobi coœ dobrego dla bliŸniego. Tu te¿ nie jestem pewien czy Chrystus krêci bicz. Jestem zaœ pewien, ¿e Chrystus spogl¹daj¹c na poni¿sz¹ historiê, która ma kontekst materialny nie tylko odk³ada bicz, ale jeszcze uœmiecha i b³ogos³awi.

A

nia i Marcin, rodzice trójki dzieci prosili mnie, abym tej historii nie opisywa³, bo chc¹ pozostaæ anonimowi – wiedz¹, ¿e ludzie potrafi¹ byæ o to zazdroœni i uprzykrzaæ ¿ycie. Ja zaœ prosi³em, aby siê na to zgodzili, bo jest to przyk³ad piêknego œwiadectwa wiary i szlachetnoœci ludzkich serc. Oboje zaanga¿owali siê ca³ym sercem w budowê sierociñca dla g³oduj¹cych sierot w Afryce, hojnie wspieraj¹ to dzie³o, mimo, ¿e maj¹ na utrzymaniu trójkê w³asnych dzieci. Ania pisze: „W cudowny sposób Bóg dzia³a w naszym ¿yciu, to powinno byæ opowiedziane innym, ale nie chcielibyœmy, aby s¹siedzi dowiedzieli siê,

¿e to chodzi o nas. Jesteœmy rodzicami trójki cudownych dzieci, nasze trzecie dziecko jest niespodziank¹, darem Bo¿ym. Po wielu latach, kiedy ju¿ wyszliœmy na prost¹ drogê pod wzglêdem finansowym mieliœmy dwójkê podchowanych dzieci. Córka mia³a dziesiêæ lat a syn siedem. A¿ tu nagle dowiedzieliœmy siê, ¿e bêdziemy rodzicami trzeciego dziecka. Pocz¹tkowe zaskoczenie i lêk przemieni³ siê w g³êbok¹ wiarê, ¿e Bóg da³ nam wiêcej ni¿ prosiliœmy i nie posk¹pi nam swojej ³aski. Doœwiadczyliœmy prawdziwoœci powiedzenia, które us³yszeliœmy w czasie wywiadu z ust skoczka Kamila Stocha: „Je¿eli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszytko jest na swoim miejscu”.

O

d kiedy zetknê³am siê z misj¹ siostry Rut w Tanzanii i œledzê jej dzia³alnoœæ na stronie Nowojorskiego Klubu Podró¿nika i na profilu facebookowym Wspólnoty Dobrego Samarytanina staram siê w miarê naszych mo¿liwoœci wspieraæ to dzie³o ze œwiadomoœci¹, ¿e przez to niejedno osierocone dziecko uniknie œmierci g³odowej. I tak nieraz myœla³am sobie, gdybym wygra³a jakieœ pieni¹dze na loterii, to bym je przeznaczy³a na sierociniec siostry Rut. Ale rodzi³y siê tak¿e pytania, czy to nie jest kuszenie Pana Boga albo czy wystarczy³oby mi si³, aby przezwyciê¿yæ pokusê posiadania i oddaæ ca³¹ sumê na sierociniec. Taka bitwa myœli. A Z³y nie pró¿nowa³, tylko wznieca³ w duszy chciwoœæ, sk¹pstwo, samolubstwo, chytroœæ. Ostatecznie pomyœla³am: Jeœli Bóg da mi wygraæ, to wszystko oddam na misje siostry Rut, bo od Boga otrzyma³am tak wiele i codziennie doznajemy od Niego wielu cudów. Jednak gdzieœ tam

Krucjata Ró¿añcowa Grupa Pro - life Œw. M. Kolbe zaprasza do udzia³u w Nabo¿eñstwie I Soboty miesi¹ca, 3 marca, 2:15 pm. Wynagradzajacemu Niepokalanemu Sercu Marii za Zniewagi przeciw Jej Dziewiczemu Macierzyñstwu, do dolnego koœcio³a Œw. Antoniego i Alfonsa, Greenpoint. Info: Brat Jan (347) 938 - 8362

na dnie duszy drzema³o pytanie, co bêdê czu³a kiedy rzeczywiscie wygram. Nie trzeba by³o d³ugo czekaæ na odpowiedŸ. Kiedy odprowadza³am najm³odszego syna Mateuszka do szko³y, nauczycielka powiedzia³a: ‘Poczekaj mam coœ dla ciebie”. Wesz³a do kancelarii i wróci³a z czekiem w rêku, mówi¹c: „Gratulujê, wygra³aœ czwart¹ nagrodê w Super Raffle 2017. Masz czek na 2000 dolarów”. Losowanie oby³o siê w czasie jase³ek, w których mia³ braæ udzia³ Mateusz, jednak z powodu choroby musia³ zostaæ w domu. Podziêkowa³am i z wielk¹ radoœci¹ pobieg³am do pracy. Cieszy³am siê, ¿e bêdê mog³a wspomóc misjê siostry Rut. By³am pewna, ¿e ca³a suma nale¿y do niej. Ale w pewnym momencie zrodzi³a siê w¹tpliwoœæ czy m¹¿ siê na to zgodzi. Mo¿e by wygran¹ przed mê¿em zataiæ? Ostatecznie powiedzia³am mê¿owi, ¿e wygraliœmy. M¹¿ powiedzia³ bez wahania – „wszystko oddamy siostrze Rut”. A ja g³upia, pozwoli³am Z³emu manipulowaæ moimi myœlami, wiedz¹c doskonale ¿e m¹¿ podziela moje zdanie w stu procentach. Dalszy ci¹g szczêœliwych wydarzeñ dokona³ siê miesi¹c póŸniej z udzia³em mê¿a, który w zak³adach bukmacherskich w Super Bowl wygra³ 3,500 dolarów. Tak jak wczeœniej postanowili Ania i Marcin ca³¹ sumê przekazali na sierociniec. m

Klub Jana Paw³a II Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II zapraszana na kolejny Przystanek Historia IPN Nowy Jork, w niedzielê 11 marca b.r. o godz.12.15 PM po Mszy Œw. i Nabo¿eñstwie. Temat spotkania - "¯o³nierze Niez³omni. Sylwetki - Poszukiwania - Upamiêtnienie". Zaprezentowana zostanie najnowsza wystawa IPN „£¹czka. Narodowy Panteon pod cmentarnym murem” dokumentuj¹ca etapy prac poszukiwawczych ofiar komunistycznego re¿imu. Naszymi Goœæmi z Polski bêd¹ pracownicy Biura Poszukiwañ i Identyfikacji IPN. Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Street. Info: facebook. com/KKDSJP2 oraz kkdsjp2@gmail.com


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 3 MARCA 2018

Chcê ci powiedzieæ...

Daj siê, proszê, posklejaæ W ciemnoœci przestajesz byæ sobie obcy. Rozpoznajesz w³asne s³aboœci. Twój upadek mówi Ci tak wiele o Tobie. Twój grzech zna Ciê po imieniu. Ciemnoœæ Ojciec PAWE£ BIELECKI na któr¹ siê zgadzasz zmusza Ciê do ¿ycia w ukryciu. Ciemnoœæ zadomowi³a siê w Tobie bo przez grzech i w³asne z³e wybory da³eœ/da³aœ jej czas i przestrzeñ. Postanowi³eœ siê ukrywaæ z Twoimi ranami zak³adaj¹c, ¿e nikt Ciê nie zechce z Twoim bólem, ¿e nikt nie zechce Ciê pokochaæ takim jakim/jak¹ jesteœ. I w³aœnie takim myœlom powiedz DOŒÆ. Popatrz dziœ proszê na Szymona Piotra. Ten niby uczeñ Chrystusa dokona³ przecie¿ apostazji bo powiedzia³ Chrystusowi NIE ZNAM CIÊ. I co robi Jezus? Kilka dni póŸniej mówi Mu: „Paœ owce moje…” Jezus powierza Szymonowi Piotrowi, który Go zdradzi³, troskê o wspólnotê Koœcio³a. Dlaczego? Bo Jezus nie rozlicza przesz³oœci ale teraŸniejszoœæ. On nie analizuje tego co by³o ale skupia siê na tym jak jest, jak sobie radzisz i czy dzisiaj jesteœ m¹drzejszy o b³êdy sprzed lat, miesiêcy, tygodni, dni… Wielki Post roku 2018 to powinno byæ Twoje „dziœ” a nie „wczoraj.” To czas na zmiany tu i teraz a nie za tydzieñ. Zerwaæ z ciemnoœci¹ mo¿esz bo w³aœnie dziœ Jezus mówi Ci „jeœli chcesz mo¿esz mnie naœladowaæ…” On dziœ weŸmie na siebie Twoje sprawy, Twoje gorzkie i codzienne ¿ale i gniew a da Ci w zamian mi³oœæ i wyrozumia³oœæ. Jak

zatem mo¿na takiemu Bogu powiedzieæ… póŸniej, nie teraz, póŸniej? A jednak mo¿na, jeœli wybierasz ciemnoœæ. Mo¿na, jeœli wybierasz odwet i zemstê. Mo¿na, jeœli wybierasz ¿ycie sam na sam z grzechem zamiast z tymi, których kochasz. Co Ciê dziœ prowadzi przez ¿ycie? Skrupulatne analizowanie przesz³oœci? Wspominanie niemi³ych i trudnych zdarzeñ? Ile¿ mo¿na? Wyszukujesz w pamiêci ludzi, którzy Ciê skrzywdzili? Szkoda czasu! Oni i tak nie zrozumiej¹ wagi Twojej krzywdy, ale Bóg owszem tak, upomni siê o Ciebie, odda ¿ycie za Ciebie jeszcze raz. Przyjacielu, Wielki Pi¹tek nie jest tylko raz w roku, ale za ka¿dym razem kiedy Bóg umiera… od nadmiaru krzywd wyrz¹dzonych Ci przez innych. Dziœ proszê Ciê b¹dŸ dobrej myœli. Nie daj siê z³udzeniu, ¿e z³o w Twoim ¿yciu jest silniejsze. Tu o Ciebie chodzi, o Twoje sprawy. Koœció³ to TY, który postanawiasz wyjœæ do œwiat³a. Na pocz¹tku trochê oœlepia, ale póŸniej oswaja Ciê, wycisza, daje ciep³o. Czy da siê namalowaæ œwiat³o? I tak i nie. Ale TY mo¿esz tym œwiat³em ¿yæ. Powiedz Bogu ju¿ jestem, wracam, zostajê. Zatem proszê b¹dŸ, wracaj, zostañ bo jesteœ WA¯NY/WA¯NA. Ostre i przykre s³owa ludzi wokó³ mog¹ Ciê poci¹æ emocjonalnie na kawa³ki, ale wierz mi, ¿e dobry Bóg Ciê poskleja moc¹ Jego sakramentów, moc¹ Jego obecnoœci w Tobie, by œwiat³o sta³o siê w koñcu Twoj¹ codziennoœci¹ a nie tylko wydarzeniem od czasu do czasu. Tylko daj Mu siê posklejaæ. Wtedy Twoje zmartwychwstanie do wa¿nych spraw bêdzie mia³o sens. Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ drogi czytelniku! m

5

ZABEZPIECZENIE MAJ¥TKU ZABEZPIECZENIE PRZYSZ£OŒCI ***TESTAMENTY-TRUST- HOME CARE-MEDICAID- NURSING HOME*** ***POWER OF ATTORNEY, PRAWO SPADKOWE**

* Czy pomyœla³eœ o swojej przysz³oœci i o przysz³oœci swojej rodziny – nieletnich, niepe³nosprawnych, rodziców? * Czy wiesz co to jest i czy potrzebujesz TRUST? * Zabezpiecz swój maj¹tek przed d³ugami – rachunki za szpital, dom starców, przewinienie dzieci, rozwód, itp. * Postêpowanie spadkowe – co zrobiæ po œmierci bliskiej osoby? * Oraz: Testament, Pe³nomocnictwo do czynnoœci prawnych i Pe³nomocnictwo do czynnosci medycznych – dlaczego ich potrzebujesz?

Mecenas Joanna Gwozdz zaprasza na BEZP£ATNE seminarium 11 marca (Niedziela) godz. 12:00 pm (po Mszy Œwiêtej) w Parafii Matki Boskiej Czêstochowskiej i Œwiêtego Kazimierza 183 25th Street, Brooklyn, NY 11232

188 Eckford Street, Brooklyn, NY Tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

6

Widziane z Providence…

Prawda o Marcu

Tak siê z³o¿y³o, ¿e antypolska nagonka zwi¹zana z nowelizacj¹ ustawy o IPN rozpoczê³a siê kilka tygodni przed nadchodz¹c¹ 50-rocznic¹ wydarzeñ marcowych 1968 KAZIMIERZ WIERZBICKI r. W prasie krajowej zaczê³y pojawiaæ siê wypowiedzi ró¿nych „odwa¿nych” osób, które próbuj¹ porównaæ emigracjê marcow¹ sprzed 50-ciu laty do Zag³ady z okresu ostatniej wojny.

Jeden z „odwa¿nych” to re¿yser teatralny Micha³ Zadara, który w wieku 3 lat wyjecha³ z rodzicami z Polski i wróci³ do kraju jako 24-letni mê¿czyzna. Na rocznicê Marca „68 wyre¿yserowa³ w warszawskim Teatrze Powszechnym spektakl „Sprawiedliwoœæ”, który obarcza Polaków win¹ za exodus 1968 roku. Zadara udzieli³ wywiadu „Gazecie Wyborczej” (Weekend, 23. II) w którym otwarcie stwierdza, ¿e w 1968 r. dosz³o w Polsce do zbrodni przeciwko ludzkoœci (?!). Re¿yser urodzi³ siê 8 lat po wydarzeniach marcowych, tak wiêc zna je tylko z ksi¹¿ek i opowiadañ. Mówi jednak na ten temat niezwykle autorytatywnie: „Razem ze wspó³pracuj¹cymi ze mn¹ przy spektaklu prawnikami i historykami stawiam tezê, ¿e w 1968 roku dosz³o w Polsce do wy-

pêdzenia. Zosta³y wtedy wype³nione wszystkie kryteria tego czynu opisane w miêdzynarodowej normie prawnej.” Na pytanie, czy w³adza u¿y³a wtedy przemocy fizycznej przeciw ¯ydom Zadara odpowiada, ¿e przemoc u¿yto przeciw studentom ale to wystarczy³o by daæ do zrozumienia osobom narodowoœci ¿ydowskiej, ¿e „jeszcze mo¿e siê coœ staæ”. Re¿yser dodaje: „Ofiary obawia³y siê, ¿e je¿eli nie wyjad¹ to bêd¹ poddane przemocy podobnej do nazistowskiej.”

* Kampania antysemicka w marcu 1968 r. zosta³a rozpêtana przez tzw. frakcjê moczarowsk¹ PZPR. Jej nieformalnym przywódc¹ by³ gen. Mieczys³aw Moczar, ówczesny minister spraw wewnêtrznych. Baz¹ moczarowców byli kombatanci komunistycznego ruchu oporu z okresu okupacji okreœlani czêsto jako „partyzanci”. Znajdowali oni poparcie wœród niektórych m³odych dzia³aczy partyjnych i rz¹dowych, chciwych na szybkie awanse i kariery. Sympatyzowali równie¿ z nimi nacjonalistycznie nastawieni przywódcy „katolickiego” PAX-u. Moczarowcy posiadali du¿e wp³ywy w mediach. Ju¿ w po³owie marca dziennikarze-propagandziœci zaczêli tropiæ „syjonistów” i demaskowaæ ich „knowania”. Podawano np. nazwiska pochodzenia ¿ydowskiego osób, które swojego czasu zmieni³y je na polskie. Za cichym pozwoleniem najwy¿szych w³adz zaczêto usuwaæ „syjonistów” z pracy. By³a wœród nich spora liczba wy¿szych urzêdników administracji

Tydzieñ na kolanie Wtorek Jest promyk nadziei, ¿e w wojnie polsko-izraelskiej o pamiêæ, nie pozabijamy siê do koñca. Obecny w Izraelu agresywny antypolonizm teraz ujawniony niemile nas zaskoczy³. Ale i w Polsce zaczyna siê przegrzewanie tematu w kierunku „to ¯ydzi”. Nie lubiê, ¿eby nie by³o za ³atwo, wiêc – ci, co czytaj¹ te ³amy, to wiedz¹ – wrzucam od czasu do czasu teksty Witolda Jurasza, by³ego dyplomaty III RP, dzisiaj publicysty. Pisze Jurasz: „O korzyœciach z nienawiœci. Nienawiœæ niszczy. Nienawiœæ jest z³em. Nienawiœæ ma jednak pewn¹ zaletê. Jest szczera. Jej przejawy, z którymi mamy do czynienia przy okazji nowelizacji ustawy o IPN maj¹ dok³adnie tê zaletê, ¿e dowiedzieliœmy siê kto jest kim i co jest czym. Czego konkretnie siê dowiedzieliœmy? Ano np. tego, ¿e w Polsce jest antysemityzm. Do tej pory skrywany, maskowany ró¿nego rodzaju wyra¿eniami, które mia³y poprzez zastosowanie chwytów jêzykowych go ukryæ teraz sta³ siê widoczny. Nikt, kto maszeruje pod Pa³ac Prezydencki z jawnie antysemickimi has³ami nie mo¿e ju¿ udawaæ, ¿e nie wie o co chodzi, puszczaæ oka, mówiæ, ¿e jest „judeosceptyczny”. Usprawiedliwieniem dla antysemityzmu nie jest ju¿ te¿ to, ¿e oto jest on jakoby jedynie reakcj¹ na polonofobiê ¯ydów. Nikt nie ma prawa nienawidziæ innego narodu. Nawet jeœli w tym narodzie s¹ ludzie nienawidz¹cy nas. Bo niestety s¹. Niestety przekonaliœmy siê, ¿e polonofobia to nie mit. Nienawiœci do Polaków nie mo¿na t³umaczyæ traum¹ 1968 r. czy wydarzeniami z okresu wojny. Nawet nie dlatego, ¿e to dawne

dzieje, ale dlatego, ¿e nienawidz¹ ludzie m³odzi. Analogicznie jak napisa³em akapit wy¿ej pisz¹c o naszym polskim antysemityzmie, tak mo¿emy ¯ydom powiedzieæ, ¿e „nikt nie ma prawa nienawidziæ innego narodu”, tym razem maj¹c na myœli nas Polaków. Nawet jeœli s¹ wœród nas antysemici. Jawne k³amstwa prawdopodobnego przysz³ego premiera Izraela Yaira Lapida i dziennikarza wspó³pracuj¹cego z New York Times, którzy fa³szowali ¿yciorysy swej rodziny, by móc wystêpowaæ w aureoli ofiar Polaków pokazuj¹, ¿e istnieje niestety coœ takiego jak nienawiœæ do Polaków. Skandaliczny i obraŸliwy film stworzony przez amerykañska fundacjê, w którym pada wyra¿enie o „polskim holokauœcie” te¿ pokaza³, ¿e i po ¿ydowskiej stronie s¹ nienawistnicy. Nienawiœæ z obu stron dla ludzi przyzwoitych – z obu stron – by³a wyzwoleniem. Nie ma ju¿ problemu w tym, by móc powiedzieæ antysemicie, ¿e jest antysemit¹, a ¯ydowi, który opluwa Polaka, ¿e jest rasist¹ (…) Czas nienawiœci to bowiem czas, w którym zdajemy egzaminy. Jedni z powodzeniem, inni nie. Kiedyœ nasi rasiœci siê pilnowali i byliœmy do siebie podobni. Teraz siê ró¿nimy i to wyraŸnie – s¹ wœród nas rasiœci i ludzie honoru. Nienawiœæ nas wyzwoli³a i pozwoli³a powiedzieæ kto jest kim. To samo dotyczy sk¹din¹d strony ¿ydowskiej. Yair Lapid i Szewach Weiss to ¯ydzi. Jak¿e¿ przecie¿ ró¿ni. Mo¿e to zreszt¹ najwa¿niejsza nauka. ¯e ka¿dy odpowiada jednak za swoje czyny, s³owa i emocje. Dziêki nienawiœci wiemy te¿ jednak nie tylko kto jest kim, ale i co jest czym. Wiemy, ¿e dialog polsko – ¿ydowski, w ramach którego omijaliœmy tematy trudne nie by³ takim sukcesem za jaki

www.kurierplus.com

pañstwowej, profesorów uczelni, naukowców, artystów, literatów oraz dziennikarzy. Olbrzymia wiêkszoœæ tych osób zdecydowa³a siê na emigracjê. Ocenia siê, ¿e w latach 1968-70 wyjecha³o w ten sposób z Polski ponad 12 tys. ludzi. By³a w tej grupie pewna liczba nie-¿ydowskich wspó³ma³¿onków tych osób. Antysemicka nagonka i represje w stosunku do Polaków ¿ydowskiego pochodzenia by³y rzecz¹ haniebn¹. Dzia³ania te zaszkodzi³y w du¿ym stopniu opinii o Polsce w wielu krajach. Najbardziej przykre by³o to dla wyje¿d¿aj¹cych, którzy w wiêkszoœci czuli siê Polakami. Przed wyjazdem wydawano im „dokument podró¿y” stwierdzaj¹cy, ¿e jego posiadacz nie jest obywatelem polskim. Praktycznie by³a to podró¿ w jedn¹ stronê. Emigracja w tych warunkach by³a bolesna, ale pozwala³a na rozpoczêcie nowego, czêsto lepszego ¿ycia w Szwecji, Danii, Kanadzie lub w innych krajach. W tym sensie opinie osób typu p. Zadara o ludobójstwie i deportacji w roku 1968 s¹ zwyk³ym k³amstwem. By³oby grub¹ przesad¹ twierdziæ, ¿e emigrantów marcowych zmuszano do wyjazdu. Powodem do opuszczenia kraju by³a zwykle utrata miejsca pracy. Nie wszyscy wyjechali. Niektórzy zdecydowali siê zostaæ bior¹c gorsze, du¿o mniej p³atne posady, ¿yj¹c z prac zleconych, itp. Jak wiadomo Polska w roku 1968 nie by³a suwerennym krajem. Kampania antysemicka zosta³a zorganizowana przez stosunkowo w¹sk¹ grupê dzia³aczy sprawuj¹cej dyktatorsk¹ w³adzê partii komunistycznej. Polacy jako naród nie mog¹ byæ odpowiedzialni za te dzia³ania. Wyrzucanie z pracy by³o jedn¹ z form represji w PRL-u, czego doœwiadczy³y tysi¹ce osób w okresie 45 lat istnienia w³adzy „ludowej”. Emigranci „68 byli ofiarami systemu komunistycznego tak samo jak byli nimi

represjonowani w okresie terroru stalinowskiego. Ci ostatni nie mieli mo¿liwoœci wyjazdu. Niektórych stracono. Wielu zmar³o w wiêzieniach i obozach pracy. Wojciech Roszkowski w „Najnowszej Historii Polski” pisa³: „Komuniœci próbowali zmobilizowaæ w marcu 1968 r. najciemniejsze si³y drzemi¹ce w ka¿dym spo³eczeñstwie – szowinizm, rasizm i ksenofobiê – by rozegraæ swoje porachunki oraz przes³oniæ rzeczywiste przyczyny permanentnego kryzysu spo³ecznego w PRL (...). Nie licz¹c sporej czêœci aparatu partyjnego i mas cz³onkowskich PZPR, a tak¿e prore¿imowych katolików z PAX-u, próby te na ogó³ zawiod³y”. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e antysemicka nagonka by³a tylko czêœci¹ wydarzeñ marcowych. Marzec „68 by³ ponad wszystko spontanicznym buntem m³odzie¿y przeciw represjom i t³umieniu wolnoœci s³owa. Emigracja nie by³a najgorszym rodzajem tych represji. Setki studentów – uczestników rewolty marcowej – zosta³o wyrzuconych ze studiów, wielu znalaz³o siê w wiêzieniach, niektórych wcielono do wojska. Komunistyczna dyktatura w PRL by³a tak samo represyjna dla ka¿dego, kto siê z ni¹ nie zgadza³ lub prowadzi³ dzia³alnoœæ opozycyjn¹. Jej ofiarami byli zarówno Polacy jak i obywatele polscy innego pochodzenia. Wystarczy przypomnieæ, ¿e w stanie wojennym, w latach 1982-83, kilka tysiêcy dzia³aczy „Solidarnoœci” i opozycji zmuszono do emigracji pod groŸb¹ ró¿norodnych represji. By³a to równie¿ podró¿ w jedn¹ stronê. * Jeszcze pod koniec rz¹dów komunistycznych, w roku 1988, ówczesne w³adze PRL przyzna³y, ¿e emigranci marcowi zostali nies³usznie skrzywdzeni. Wkrótce rozpoczêto proces przywracania im praw obywateli Polski. m

uchodzi³. Gdyby by³, nie tak ³atwo by³oby podpalaæ relacje polsko – ¿ydowskie. Ma³o siê mówi³o o szmalcownikach i ma³o o ma³ych pod³oœciach z marca 1968 i nie dziwne, ¿e my Polacy uwa¿amy, ¿e szmalcownicy to margines marginesu, a za „marzec” odpowiadaj¹ niemal wy³¹cznie Gomu³ka i Moczar. ¯ydowska strona uwa¿a³a, ¿e lepiej nie mówiæ o wspó³pracy ¯ydów z NKWD po 17 wrzeœnia 1939 i ¯ydach w UB, o Stefanie Michniku, Helenie Woliñskiej i Salomonie Morelu. Tymczasem w³aœnie o tych wszystkich sprawach nale¿a³o mówiæ i tak jak polsk¹ hañb¹ s¹ szmalcownicy i „marzec”, tak ¿ydowsk¹ to, ¿e Helena Woliñska nigdy nie odpowiedzia³a za swe zbrodnie, do tego jeszcze kpi¹c z ofiar, mówi³a, ¿e to z racji polskiego antysemityzmu nie mo¿e stan¹æ przed s¹dem. Nienawiœæ pozwala nam powiedzieæ, ¿e zamiatanie spraw pod dywan niczego nie za³atwia. Nienawiœæ zmusza do myœlenia”. Amen.

O Bogu nie wspomnê, bo to jakaœ zgroza by³aby dla intelektualisty wspó³czesnego, który okupuje listy bestselerów, produkuj¹c jedna za drug¹ licz¹ce po kilkaset stron kni¿ki. Jak powiedzia³ wydawca Sloeterdijka, „z nim zawsze jesteœ osiemset stron do ty³u”. £atwoœæ pisania, wyg³aszania kontrowersyjnych czy barwnych porównañ, granie na emocjach co dobrze sprzedaje siê w sentymentalniackich, dzisiejszych mediach… A do tego ca³e biblioteki s³ów. Do tego wszystko sk¹pane w bur¿uazyjnym „ech i ach”, cmokach, kasie, dobrym zarciu… ale jeœli odcedziæ z tego sens ¿ycia? Za proste, za elokwentne, zbyt poprawne, aby by³o prawdziwe.

Œroda Czytaj¹c ró¿nych, wspó³czesnych nowinkarzy, modnych filozofów czy intelektualistów, zawsze uderza mnie jedno. To nowoczeœniackie wielos³owie, gdzie m¹droœæ – a w³aœciwie, nazywaj¹c rzecz po imieniu bezradnoœæ w opisie rzeczywistoœci – kryje siê pod elokwencj¹. Wszystko to podlane strasznym sosem egotyzmu. Czytam w³aœnie w „New Yorkerze” esej o najpopularniejszym z niemieckich filozofów wspó³czesnych Peterze Sloterdijku. ¯ycie w kompletnej kuli pustych s³ów i pojêæ. W rozmowach toczonych, a jak¿e, w snobistycznych knajpach przy dobrym winie, nie ma specjalnie motywów z ¿ycia zwyk³ych ludzi: walki o chleb powszedni, wychowania dzieci, codziennych walk, trudów, radoœci… S¹ pojêcia, nawet b³yskotliwe tezy, ale to wszystko pachnie papierem, tysi¹cem przeczytanych ksi¹¿ek, nie tyka kaszy i mozo³u zwyk³ego ¿ycia.

Czwartek Dzisiaj 1 marca. Dzieñ ¯o³nierzy Wyklêtych. Nie trzeba wielu s³ów. Wystarczy poczytaæ „Wilki” Zbigniewa Herberta. Poniewa¿ ¿yli prawem wilka historia o nich g³ucho milczy pozosta³ po nich w kopnym œniegu ¿ó³tawy mocz i ten œlad wilczy szybciej ni¿ w plecy strza³ zdradziecki trafi³a serce mœciwa rozpacz pili samogon jedli nêdzê tak siê starali losom sprostaæ ju¿ nie zostanie agronomem „Ciemny” a „Œwit” – ksiêgowym „Marusia” – matk¹ „Grom” – poet¹ posiwia œnieg ich m³ode g³owy nie op³aka³a ich Elektra nie pogrzeba³a Antygona i bêd¹ tak przez ca³¹ wiecznoœæ w g³êbokim œniegu wiecznie konaæ przegrali dom swój w bia³ym borze kêdy zawiewa sypki œnieg nie nam ¿a³owaæ – gryzipiórkom – i g³adziæ ich zmierzwion¹ sierœæ poniewa¿ ¿yli prawem wilka historia o nich g³ucho milczy zosta³ na zawsze w dobrym œniegu ¿ó³tawy mocz i ten trop wilczy

Jeremi Zaborowski


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

www.kurierplus.com

7

S¥DOWY ROLLERCOASTER Sprawy odszkodowawcze przeciwko miastu nale¿¹ do trudnych. Zw³aszcza je¿eli chodzi o potkniêcia na terenach, za których utrzymanie odpowiedzialne s¹ miasto i miejskie korporacje. Wynika to z kilku kwestii. Przede wszystkim, nale¿y wiedzieæ, ¿e poszkodowany mo¿e skutecznie s¹dziæ miasto, tylko je¿eli udowodni, ¿e odpowiednie jednostki organizacyjne miasta otrzyma³y wczeœniej odpowiednie pisemne zawiadomienie o istnieniu groŸnego defektu. W wielu przypadkach poszkodowany nie jest w stanie tego wykazaæ. Kilkanaœcie lat temu prê¿nie dzia³aj¹ca organizacja stworzy³a mapê miasta Nowy Jork, na której zaznaczano defekty chodnikowe, które zosta³y zg³oszone miastu. Niestety od kilku lat mapa nie jest ju¿ aktualizowana, co bardzo utrudnia skuteczne dochodzenie tego typu spraw. Niezale¿nie od tego, nale¿y pamiêtaæ, ¿e miasto musi zostaæ powiadomione o wypadku w ci¹gu 90 dni od zdarzenia. Jest to bezwglêdny warunek do rozpoczêcia postêpowania cywilnego. W dzisiejszym artykule przedstawiê historiê piêædziesiêcioletniej kobiety, która dozna³a obra¿eñ cia³a na skutek potkniêcia i upadku podczas schodzenia po schodach prowadz¹cych do przejœcia podziemnego na stacji metra. Poszkodowana spad³a cztery schodki w dó³, poniewa¿ na jednym ze stopni nie by³o po³o¿onej p³ytki. Poszkodowana dozna³a przemieszczenia prawej kostki. Takie przemieszczenie powstaje na skutek

z³amania czêœci obu koœci podudzia, w którym szczelina przebiega powy¿ej poziomu kostek – przyœrodkowej i bocznej. W skutek doznanego urazu poszkodowana zosta³a poddana zabiegowi otwartego nastawienia ze stabilizacj¹ wewnêtrzn¹, podczas którego, do bocznych czêœci kostki wstawiono jedenaœcie œrub. Poszkodowana pozwa³a miasto Nowy Jork oraz miejsk¹ korporacjê transportow¹ o odszkodowania za doznane urazy. W tej sprawie defekt niestety nie by³ zaznaczony na mapie. Jednak¿e, na podstawie licznych wniosków dowodowych uda³o siê uzyskaæ niezbêdne dokumenty, które pomog³y wykazaæ, ¿e miejska korporacja by³a wczeœniej pisemnie poinformowana o brakuj¹cej p³ytce. Proces zosta³ podzielony na dwie odrêbne czêœci – pierwsza w zakresie odpowiedzialnoœci, druga dotyczy³a ustalenia wysokoœci odszkodowania. Miasto przegra³o proces w kwestii odpowiedzialnoœci. £awnicy uznali, ¿e pozwani nie dochowali nale¿ytej starannoœci je¿eli chodzi o utrzymanie schodów w bezpiecznym stanie. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e zasadniczo, na koñcow¹ kwotê odszkodowania cywilnego sk³adaj¹ siê nastêpuj¹ce czêœci: odszkodowanie za straty ekonomiczne, odszkodowanie za koszty medyczne oraz odszkodowanie za ból i cierpienie. O ile pierwsze dwa mo¿na wykazaæ poprzez rachunki, prognozy oraz raporty ekspercie, ostatnie z nich jest bardzo trudne do oszacowania. £awa przysiêg³ych przydzieli³a poszkodowanej a¿ $600,000 za doznany

ból i cierpienie oraz $1,000,000 za przysz³y ból i cierpienie. Prawnicy miasta z³o¿yli wniosek o uchylenie wyroku, twierdz¹c, ¿e kwota by³a zbyt wygórowana. Sêdzia pierwszej instancji postanowi³, ¿e je¿eli poszkodowana nie zgodzi siê na zmniejszenie wysokoœci odszkodowania za doznany ból i cierpienie z $600,000 do $150,000 oraz za przysz³y ból i cierpienie z $1,000,000 do $250,000, zarz¹dzi on nowy proces w zakresie odszkodowania. Poszkodowana wnios³a apelacjê. Sêdziowie apelacyjni zmienili decyzjê, zarz¹dzaj¹c, ¿e nowy proces odbêdzie siê je¿eli poszkodowana nie zgodzi siê na zmniejszenie wysokoœci odszkodowania za doznany ból i cierpienie z $600,000 Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212 - 514 - 5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www. plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ status swojej sprawy s¹dowej

do $200,000 oraz za przysz³y ból i cierpienie z $1,000,000 do $250,000. Poszkodowana nie wyrazi³a zgody na zmniejszenie odszkodowania do wskazanych kwot i sprawa zosta³a przekazana do ponownego rozpoznania z udzia³em ³awników. Podczas nowego procesu, ³awa przysiêg³ych przyzna³a poszkodowanej ³¹czn¹ sumê odszkodowania w wysokoœci $600,000. Co prawda by³o to wiêcej ni¿ $400,000 zarz¹dzone przez sêdziego pierwszej instancji oraz $450,000 zasugerowane przez s¹d apelacyjny, ale tak¿e znacznie ni¿sze ni¿ pierwszy werdykt ³awników przyznaj¹cy 1.6 mln za sam ból i cierpienie. m (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212 - 514 - 5100

Jadê do Ameryki! Ju¿ nied³ugo z³o¿ê wizytê w Nowym Jorku. Nie mogê siê teJAN LATUS go doczekaæ. Przyjadê w kwietniu; powinno wiêc byæ ju¿ ciep³o i przyjemnie. W trakcie pobytu bêdê musia³ wyjechaæ na kilka dni do innego stanu. Szkoda, bo stracê kilka drogocennych dni. Tyle chcia³bym zobaczyæ osób i miejsc! W jednym z felietonów przedstawi³em ju¿ tê listê marzeñ. Obejmowa³a ulubione dania, miejsca, zak¹tki, miasta; tak¿e ludzi, których chêtnie bym zobaczy³. Gdy pisa³em tamte s³owa, by³y to bardziej marzenia. Co by by³o, gdyby. Marzy mi siê np. Pary¿, gdybym tam by³ na pewno zobaczy³bym znowu Luwr i poszed³ na obiad do bistro. Têskniê do œwiate³ nocnego Tokio, ba, odwiedzi³bym ponownie Berlin, z którego wróci³em raptem wczoraj. W przypadku Nowego Jorku têsknota i oczekiwania s¹ jednak wiêksze. W koñcu spêdzi³em tam nie wakacje, lecz 27 lat ¿ycia. D³u¿sza jest wiêc lista miejsc które znam, które rozumiem, które chêtnie znowu bym zobaczy³. Nowy Jork nie by³ poza tym miejscem, które tylko ogl¹da³em. Wi¹¿¹ siê z nim wspomnienia – wszak spêdzi³em tu w zasadzie ca³e doros³e ¿ycie. Ledwo zd¹¿y³em przed emigracj¹ wyprowadziæ siê od rodziców. Przyjecha³em tu¿ po studiach, z praktycznie zerowym doœwiad-

czeniem gdy idzie o pracê. Wszystko dobre i z³e, co wydarzy³o siê w moim doros³ym ¿yciu, wydarzy³o siê zatem w Nowym Jorku. W sensie szerszym, w Ameryce, ale nie wyobra¿am sobie, ¿e móg³bym ¿yæ gdzieœ poza Nowym Jorkiem, wiêc reszta Ameryki to dla mnie tylko wspomnienia krótkich wyjazdów i wakacji. Zmierzam do tego, ¿e czekaj¹c niecierpliwie na wylot do Nowego Jorku czujê siê jak w tych dniach, kiedy, mieszkaj¹c w Ameryce, nie mog³em siê doczekaæ na… wyjazd do Polski. Dok³adnie takie same napiêcie, oczekiwania, obawy. Skoro tyle rzeczy siê prze¿y³o, tyle widzia³o w jakimœ miejscu, jak to sobie wszystko odœwie¿yæ, przerobiæ na nowo na krótkiej wycieczce? I co wybraæ, jakie atrakcje? Tu selekcja jest inna, ni¿ przy ponownych turystycznych odwiedzinach Pary¿a. W przypadku Nowego Jorku to s¹ miejsca, gdzie pozna³em jak¹œ piêkn¹ dziewczynê, upi³em siê, zobaczy³em s³awnego aktora, dosta³em pierwsz¹ pracê, gdzie jako nielegalny imigrant wynaj¹³em pierwsze mieszkanie na swoje nazwisko, gdzie zaczyna³em od noclegu na kanapie przyjaciela na Brooklynie, przez wspólne mieszkanie na Greenpoincie, norê na Manhattanie a¿ do w³asnego, naprawdê przyjemnego mieszkania, które z mozo³em ale i satysfakcj¹, ³adnie urz¹dzi³em. To tu, w Nowym Jorku, dosta³em pierwsz¹ honorow¹ pracê, otrzyma³em wizê pracownicz¹, zielon¹ kartê, obywatelstwo, pierwsz¹ kartê kredytow¹. Gdzie straci³em pracê, znalaz³em now¹ i te¿ straci³em, gdzie po¿ycza³em pieni¹dze

od przyjació³ – bez procentu i od banków – za procenty, w nagrodê za dobr¹ historiê kredytow¹. To tu, na pocz¹tku pobytu, napadano mnie na ulicy, to tu w póŸniejszych latach zapraszano mnie do lo¿y w Metropolitan Opera. To tu ze strachem jeŸdzi³em po nocy subwayem, a w póŸniejszych latach wsiada³em do mojego poczciwego jeepa cherokee albo, gdy siê napi³em, nonszalancko macha³em na taksówkê. To tu, siedz¹c z Polakami w jakimœ bejsmencie, têskni³em za Polsk¹. To tu wiele lat póŸniej zaprasza³em na przyjêcia, do swojego mieszkania z widokiem na East River i Manhattan, przyjació³ Amerykanów. To tu zrobi³em drugie studia i to na tak presti¿owej uczelni, ¿e id¹c na zajêcia denerwowa³em siê jak na pierwszej randce. To tu by³em nikim a potem kimœ. I to bez niczyjej pomocy. Nie przechwalam siê, bo to jest te¿ historia ka¿dego z Was. Zgodnie bowiem z narzucon¹ nam amerykañsk¹ narracj¹ – prawdziw¹ czy nie, to inna sprawa – ¿e tu ka¿dy jest kowalem swojego szczêœcia, coœ tu wykuliœmy, zbudowaliœmy. Coœ udowodniliœmy sobie samym i pozostawionym w Polsce bliskim. Coœ udowodniliœmy Amerykanom, którzy na pocz¹tku nie za bardzo wierzyli w nasz potencja³ na nowojorsk¹ karierê. Udowodniliœmy te¿ coœ tym naszym surowym, bezdusznym inspektorom, w postaci banków i urzêdów, w tym imigracyjnego: ¿e, szanuj¹c tutejsze prawo, wielkim wysi³kiem spe³niliœmy wszelkie ich wymagania. ¯e jesteœmy

prymusami, wzorowymi przysz³ymi obywatelami. Dlatego trudno nam st¹d wyjechaæ na zawsze. Rozczuli³em i rozgada³em, a chcia³em tylko napisaæ, ¿e szykuj¹c siê do krótkiej wizyty w Nowym Jorku ju¿ widzê, ¿e przez te kilka dni nie ogarnê, nie zd¹¿ê, nie spotkam siê ze wszystkimi, nie za³atwiê wszystkich spraw. Dok³adnie wiêc taki scenariusz, jak przy krótkich wizytach w Polsce. Tylu chcia³o siê wtedy zobaczyæ przyjació³, przypomnieæ sobie tyle miejsc, za³atwiæ spraw. Odwiedziæ miejsca, które kojarz¹ nam siê z prze¿yciami dobrymi i z³ymi. Liceum, w którym gnoi³a nas sadystyczna nauczycielka, ale które jednak ukoñczyliœmy. Uczelniê, na któr¹ uda³o nam siê dostaæ. Koœció³, gdzie mieliœmy lekcje religii. Zakopane czy Sopot, które kiedyœ tak nam imponowa³y. Kawiarniê w niegdyœ najlepszym hotelu w Warszawie. Krótkie wizyty w Polsce przynosi³y intensywne emocje tak¿e dlatego, ¿e konfrontowaliœmy obraz zapamiêtany z aktualnym odbiorem. Czy jest tam tak fajnie, jak by³o w naszych wspomnieniach? Czy moglibyœmy tam znowu mieszkaæ? Czy przypadkiem nie zmarnowaliœmy ¿ycia mieszkaj¹c w Ameryce? Czy nasi, pozostawieni w Polsce przyjaciele, nie s¹ czasem od nas szczeœliwsi? Podobnie podchodzê do przyjazdu do Nowym Jorku. Czeka mnie wiêcej ni¿ wizyta w miejscu, w którym kiedyœ mieszka³em. Czeka mnie ponowne zreasumowanie i ocena swojego ¿ycia. m


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

8

Kartki z przemijania W „Rzeczpopspolitej” wyczyta³em, ¿e w Pary¿u koczuje a¿ dziesiêæ tysiêcy bezdomnych Polaków. Po Rumunach i Bu³garach s¹ oni najliczniejsz¹ grup¹ narodow¹, która nie ma dachu nad g³ow¹. Od siebie dodam, ¿e co trzeci bezdomny w Berlinie jest Polakiem. W polskich i polonijnych mediach rzadko pojawiaj¹ siê informacje ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI o rodakach, którym siê nie powiod³o na Zachodzie Europy, w Stanach i Kanadzie. A jest ich przecie¿ niema³o, zatem dojmuj¹cy to temat. Nie zawsze przyczyn¹ niepowodzeñ jest alkohol, nieznajmoœæ jêzyka, czy brak kwalifikacji. W tych¿e mediach nie ma te¿ reporta¿y pokazuj¹cych grupy Polaków, którzy swoim wulgarnym jêzykiem i chamskim zachowaniem kompromituj¹ Polskê w publicznych miejscach. Wystarczy przypatrzeæ siê choæby temu, co nierzadko dzieje siê po zachodniej stronie Bramy Brandeburskiej w Berlinie, w pobli¿u polskich koœcio³ów w Rzymie i Pary¿u, czy w parkach na nowojorskim Greenpoincie. Z czego to wynika, ¿e media unikaj¹ tego tematu? Mo¿e z lêku przed prawd¹, ¿e czêœæ naszych rodaków nie wspiê³a siê dotychczas na cywilizowany poziom. Nie chcemy ich widzieæ, ani o nich wiedzieæ. A przecie¿ jest to bolesny problem. Natomiast rzeczone media chêtnie pokazuj¹ materia³y, których negatywnymi bohaterami s¹ imigranci z krajów arabskich. O takie przyk³ady nie jest trudno, tyle, ¿e nie odzwierciedlaj¹ one ca³oœci zagadnienia. Niedawno podró¿owa³em po pó³nocnych Niemczech i widzia³em setki takich imigrantów, którzy uczêszczali do szkó³ lub podjêli pracê w ró¿nych przedsiêbiorstwach. Z rozmów z moimi niemieckimi znajomymi wiem, ¿e zdecydowana wiêkszoœæ tych¿e imigrantów, po okresie ró¿nych przyuczeñ, podejmuje pracê wskazan¹ przez urzêdy do spraw zatrudnienia. W naszych mediach w ogóle siê o tym nie mówi. Nie ma te¿ ¿adnych reporta¿y pokazuj¹cych, jak radz¹ sobie ci¿ imigranci w krajach, w których osiedli. Na zamówienie polityczne kszta³tuje siê wy³¹cznie obrazy ukazuj¹ce ich negatywnie. Notabene na palcach jednej rêki policzyæ mo¿na reporta¿e pokazuj¹ce, jak radz¹ sobie Polacy poszukuj¹cy pracy w obcych krajach. I w pewnym uproszczeniu mo¿na powiedzieæ, ¿e nad Wis³¹ nikt siê ich kosem nie interesuje, poza ich rodzinami i znajomymi. A emigracja zarobko-

wa z Polski jest wci¹¿ wa¿nym problemem spo³ecznym i politycznym. Polskie i polonijne media nie podejmuj¹ tak¿e problemu naszego nik³ego udzia³u w ¿yciu politycznym, spo³ecznym i kulturalnym kraju, w którym osiedliœmy. Jak¿e smutno pod tym wzglêdem wypadamy na tle np… ¯ydów.

$

Skoro o naszych mediach mowa, nie mogê nie odnotowaæ przesadnego polocentryzmu polskich stacji telewizyjnych. Podczas ostatniej olimpiady zimowej pokazywa³y one tylko te dyscypliny, w których brali udzia³ Polacy. I robi³y to równie wybiórczo jak media amerykañskie. W narciarskich skokach nasza dru¿yna zajê³a trzecie miejsce. I telewizje pokazywa³y tylko j¹. ¯adnego zainteresowania zwyciêsk¹ dru¿yn¹ norwesk¹, która zdoby³a z³oty medal. ¯adnej refleksji, dlaczego to w³aœnie Norwegowie zwyciê¿yli, nie tylko w tej dyscyplinie, ale i ca³ej olimpiadzie. To samo dotyczy innych z³otych medalistów. Licz¹ siê tylko nasi. Czy to nie za w¹skie pojmowanie olimpiady? Czy aby ju¿ nie za du¿o jest tego naszego narcyzmu narodowego?

$

Nasi œpiewacy podbijaj¹ œwiat. Aleksandra Kurzak, Piotr Becza³a, Mariusz Kwiecieñ, Artur Ruciñski, Jakub Józef Orliñski triumfuj¹ na najs³ynniejszych scenach i estradach. Ilu z nas to obchodzi? Ile naszych mediów pokazuje, jak owacyjnie przyjmowani s¹ przez publicznoœæ, ile mediów interesuje siê wspania³ymi recenzjami, jakie otrzymuj¹? Kto wie o niedawnych francuskich owacjach dla „Mazowsza” m.in. w Bordeaux, Pary¿u i Calais?

$

Kiedy mówiê Starszym Braciom w Wierze, ¿e nie tylko Jan Karski, ale i rz¹d polski w Londynie informowa³ Amerykê o Zag³adzie Polskich ¯ydów – milcz¹. Kiedy pokazujê im apel w tej sprawie zamieszczony w 1942 roku w „New York Timesie” – milcz¹. Kiedy mówiê o misji rotmistrza Witolda Pileckiego – milcz¹. Kiedy pytam, co zrobi³y œwiatowe organizacje ¿ydowskie we wrzeœniu 1939 roku dla ratowania Polski, ojczyzny ponad trzech milionów ich rodaków – milcz¹. Kiedy mówiê o tysi¹cach ¯ydów, którzy w tym¿e wrzeœniu 1939 roku przeszli od razu na stronê sowieckiego wroga – milcz¹. Natomiast, kiedy jest mowa o wydawaniu ¯ydów przez Polaków, ograbianiu ich i przeœladowaniu, o¿ywiaj¹ siê natychmiast. Polski antysemityzm, rzeczywisty i rzekomy, rozwi¹zuje jêzyki. Jakby by³ wy³¹cznie polskim fenomenem. Kiedy mówiê, ¿e Polacy w czasie

wojny musieli ratowaæ równie¿ samych siebie – zero reakcji. Kiedy mówiê o wywo¿eniu ich na Wschód – zero reakcji. Kiedy mówiê o czwartym rozbiorze, dwóch okupantach i dwóch okupacjach – zero reakcji. To samo, kiedy przypominam Polaków, którzy byli wiêŸniami obozów koncentracyjnych. W dalszych rozmowach wa¿ny jest g³ównie los ¯ydów. Po tzw. wyzwoleniu nie istniej¹ zniewalani przez bolszewików Polacy, istniej¹ tylko ¯ydzi nie chciani przez tych¿e Polaków. Problem ¯ydów-bolszewików nie dociera do œwiadomoœci moich rozmówcow. Holokaust, jeœli ju¿ nie uniewa¿nia, to pomniejsza wszystko inne. Tak, to prawda – powinniœmy ju¿ dawno przeanalizowaæ nasze winy wobec owych Starszych Braci w Wierze. O wiele ciê¿sze i liczniejsze, ni¿ to sobie uœwiadamiamy. Przeanalizowaæ i wyci¹gn¹æ wnioski. Ale i druga strona powinna tak¿e w koñcu zauwa¿yæ Polaków, którzy zostali przez ni¹ pokrzywdzeni. Nie jest ich ma³o. Szukanie prawdy nie mo¿e pomijaæ ich losów. I nie mog¹ oni byæ traktowani jako ludzie drugiej kategorii, mniej istotni w swym cz³owieczeñstwie od cz³onków narodu wybranego. Niestety nie wierzê w dobre intencje ¿adnej ze stron. Nie wierzê te¿ w gotowoœæ ujrzenia w ca³oœci tej¿e prawdy i wypracowania trwa³ego porozumienia. Potrzeba nienawiœci zatriumfuje. Jest coœ nies³ychanie chorego w naszych wzajemnych relacjach. Coœ, czego wci¹¿ nie umiem rozpoznaæ. Niekiedy wydaje mi siê, ¿e mimo wielu ró¿nic jesteœmy jednak do siebie bardzo podobni. I mo¿e w tym tkwi owa niemo¿noœæ pe³nego porozumienia siê.

$

Najtrudniejsze przed nami. Miejmy na podorêdziu ów wspomniany apel „Poles ask Allies to halt Slaughter” zamieszczony w 1942 roku w „New York Timesie”. To jest bardzo wa¿ny dowód. Mo¿na go teraz znaleŸæ w Internecie, np. na Facebooku. Zofia Zalewska – znakomita fotograficzka i podró¿niczka oraz wieloletnia czytelniczka „Kuriera Plus”, podes³a³a mi kopiê artyku³u „Word from the Ghetto” opisuj¹cego wizytê Jana Karskiego u prezydenta Roosevelta w sprawie Zag³ady ¯ydów. Zosta³ on opublikowany 8 marca 1999 roku w amerykañskim „Newsweeku”. Ponoæ ucina oskar¿enia o nasz¹ obojêtnoœæ wobec Holocaustu. Jednoznacznie te¿ pokazuje obojêtnoœæ prezydenta USA wobec tej straszliwej tragedii. Pomocny mo¿e byæ równie¿ film S³awomira Grunberga „Karski & the Lords of Humanity”. I na zakoñczenie jak¿e niewygodne pytanie – czy ¯ydzi ratowaliby Polaków, gdyby to oni pierwsi byli skazani na Zag³adê? m

Broñ bêdzie mniej dostêpna? 1í Jego sklepy nie tylko nie bêd¹ sprzedawaæ karabinów, ale równie¿ magazynków na du¿e iloœci amunicji. Dick’s Sporting Goods nie bêdzie tak¿e sprzedawaæ broni osobom, które nie ukoñczy³y 21 lat. (Nikolas Cruz, sprawca masakry na Florydzie ma lat 19). Edward Stack wezwa³ równie¿ polityków do usankcjonowania podobnych ograniczeñ i przeprowadzenia „zdroworozs¹dkowej” reformy prawa dostêpu do broni, co stawia go to w kontrze do NRA, które konsekwentnie sprzeciwia siê jakimkolwiek zmianom. Dick’s Sporting Goods nie jest jedyn¹ firm¹, która po strzelanie w Parkland zdecydowa³a „postawiæ siê” NRA. Swoje zwi¹zki z tym stowarzyszeniem zerwa³o tak¿e szereg innych firm, nierzadko znacz¹cych. Wœród nich znalaz³a siê miêdzy innymi sieæ wypo¿yczalni samochodów Hertz, jeden z najwiêkszych amerykañskich ubezpieczycieli MetLife oraz linie lotnicze Delta Air Lines. Ka¿da z tych firm publicznie oœwiadczy³a, ¿e koñczy preferencyjne warunki, na których cz³onkowie NRA mogli korzystaæ z jej us³ug. Trudno powiedzieæ czy wszystko to rzeczywiœcie zaowocuje zmianami w prawie. Z ca³¹ pewnoœci¹ jednak kwestia ograniczenia dostêpu do broni bêdzie jednym z wa¿niejszych tematów kampanii poprzedzaj¹cej

u

Karabiny w sklepie Dick's Sporting Goods w Stroudsburg, PA.

wybory w po³owie kadencji prezydenckiej, które odbêd¹ siê 6 listopada. br. Donald Trump, który po masakrze na Florydzie zapowiedzia³, ¿e zrobi wszystko by amerykañskie szko³y by³y bezpieczniejsze i wzi¹³ udzia³ w publicznej dyskusji

z uczniami, którzy prze¿yli strzelaninê w Parkland, wydaje siê byæ otwarty na zmiany. Prezydent powiedzia³ wrêcz, ¿e NRA nie nale¿y siê obawiaæ i, ¿e on sam jest za œciœlejszym sprawdzaniem osób kupuj¹cych broñ, tak by nie dostawa³a siê ona

w rêce osób psychicznie niestabilnych oraz za zakazem sprzeda¿y tzw. bump stocks, czyli urz¹dzeñ jeszcze bardziej usprawniaj¹cych efektywnoœæ sprzedawanych dziœ karabinów.

Tomasz Bagnowski


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

www.kurierplus.com

9

Prywatne ¿ycie arcydzie³a

Czes³aw Karkowski

BluŸnierczy libertynizm „Madonna z dzieci¹tkiem” Jeana Fouqueta (1425-1480) jest obrazem tak wspania³ym, niewiarygodnie oryginalnym, tak niezwykle nowoczesnym, ¿e trudno wprost uwierzyæ, i¿ powsta³ w po³owie XV wieku, a nie wspó³czeœnie. Pod³ug wizerunku tej Madonny zaprojektowa³ re¿yser postaæ Królowej Kier w surrealistycznej filmowej wersji „Alicji w krainie czarów”. Jim Burton s³ynie z chorobliwej, turpistycznej wyobraŸni – naturaln¹ kolej¹ rzeczy zwróci³ uwagê na wizerunek Fouqueta. Johannes Huizinga w „Jesieni œredniowiecza” uwa¿a dzie³o francuskiego artysty za moralnie podejrzane, dekadenckie, za przejaw manieryzmu, który zawsze zapowiada czas schy³ku epoki. Odrzuca, jak i my dzisiaj, przekonanie o pobo¿nej, religijnej wymowie obrazu. „BluŸnierczy libertynizm”, oto co dla holenderskiego uczonego wyra¿a to dzie³o. W filmie Jima Burtona Madonna Fouqueta przekszta³ci³a siê w kapryœn¹, beztrosko okrutn¹ w³adczyniê królestwa groteski; dla nas postaæ z obrazu Fouqueta wygl¹da raczej jak wspó³czesna sadystyczna dominatrix, ni¿ pani niebios. Uwa¿a siê, i¿ portret Madonny jest w istocie podobizn¹ Agnes Sorel, kochanki i faworyty króla Francji, Karola VII. Byæ mo¿e, choæ niekoniecznie. Obraz powsta³ ko³o 1452r., czyli w dwa lata po œmierci modelki. Jest wiele innych historycznych tajemnic otaczaj¹cych tê m³od¹ kobietê, jedn¹ z nich to przyczyna œmierci Agnes, uwa¿anej za „najpiêkniejsz¹ kobietê na œwiecie”, a tym samym jak najstosowniej s³u¿¹cej artyœcie jako pierwowzór dla Marii. Jedna z wersji g³osi, i¿ umar³a przy porodzie czwartego dziecka – wczeœniej urodzi³a królowi trzy córki. Inna powiada, i¿ zmar³a nagle na dezynteriê w wieku 28 lat. Nowsze badania francuskich lekarzy sugeruj¹ zatrucie rtêci¹. Ale czy by³ to wypadek, czy morderstwo? Agnes wywiera³a ogromny wp³yw na króla, a skutkiem tego mia³a potê¿nych wrogów, z synem w³adcy, póŸniejszym królem Ludwikiem XI, na czele. * Zna³em obraz Fouqueta od lat, ale kiedy obejrza³em go w muzeum w Antwerpii, by³em wprost wstrz¹œniêty, wiêcej ni¿ zaszokowany. Nie tylko niezwyk³oœci¹ wyobraŸni, inwencj¹ twórcy, ale chyba g³ównie tym, jak bardzo ró¿ni siê orygina³ na œcianie muzealnej od licznych reprodukcji. A w dzisiejszych czasach coraz doskonalszej techniki komputerowej zaczynamy siê przyzwyczajaæ, ¿e elektroniczne reprodukcje obrazów niemal wiernie oddaj¹ szczegó³y, kolory orygina³u. Dzie³o Fouqueta wci¹¿ nie podlega tej regule. Reprodukcje nie odzwierciedlaj¹ specyfiki autentyku: niesamowitej œwietlistej bieli Madonny i Dzieci¹tka, g³êbi granatu i czerwieni t³a, w którym k³êbi¹ siê cherubiny i serafiny. Cherubiny strzeg¹ rajskiego ogrodu, wy¿sze od nich rang¹ serafiny pe³ni¹ stra¿ wokó³ boskiego tronu, choæ w angelologii, tajemnej po czêœci wiedzy œredniowiecznej monoteistycznych religii, ich wyobra¿enia, jak i role w sferach niebieskich rozumiano rozmaicie. Fouquet niekoniecznie w powy¿szy sposób musia³ je identyfikowaæ; przedstawi³ je jako ma³e cherubinki, amorki, choæ jak siê obrazowi d³u¿ej przyjrzeæ, nie sprawiaj¹ wra¿enia rozkosznych, ma³ych anio³ków. Widz ma odczucie, i¿ tkwi

u „Madonna z dzieci¹tkiem“ – Jehan Fouquet. w nich coœ niepokoj¹cego, zgo³a z³owieszczego, z³ego. Mrowi¹ siê z ty³u, poza Madonn¹, poza jej tronem. Jak personifikacje niepojêtych si³ naturalnych, metafizycznych, zaœwiatowych. * Antwerpia to przede wszystkim Paul Rubens. We wspania³ej, koronkowej katedrze miasta wisi parê jego dzie³, w mieœcie znajduje siê jego dom, ba pa³ac-pracowania malarza; wnêtrza wy³o¿one skór¹, miast, powiedzmy, drewnian¹ boazeri¹. Przepych, bogactwo, piêkno. Ale muzeum miasta to przede wszystkim „Madonna z dzieci¹tkiem” Fouqueta. Jemu podporz¹dkowana jest organizacja tego miejsca. W sklepie z pami¹tkami, z reprodukcjami, dominuje obraz francuskiego artysty, albo jego elementy. Po wejœciu na schody w perspektywie d³ugiego korytarza z daleka lœni, b³yszczy, mieni siê blaskiem obraz Fouqueta. Nie sposób go przeoczyæ, nie mo¿na siê pomyliæ. Elektronika jeszcze musi poczyniæ znaczne postêpy; obraz francuskiego artysty bêdzie miar¹ ulepszeñ w tej dziedzinie. Ten przypadek, skrajny zapewne, przekonuje o koniecznoœci chodzenia do muzeów i galerii, zagranicznych wycieczek kulturowych. Wêdrowanie po stronach internetowych jeszcze nie wystarczy. W wielu przypadkach elektroniczna kopia odbiega od orygina³u, a na pewno nie oddaje tego, co niemiecki filozof i teoretyk sztuki, Walter Benjamin, nazywa³ „aur¹” obrazu czy rzeŸby, czyli tego niepowtarzalnego wra¿e-

nia, jakie roztacza dzie³o sztuki i którego doœwiadczyæ mo¿na jedynie w kontakcie z autentykiem. To nie jest tak, jak g³osi powszechne przekonanie, ¿e dziœ muzea œwiata mamy w domu. Wystarczy klikn¹æ na odpowiedni¹ stronê i ju¿ jesteœmy w Madrycie, Lizbonie, czy w Wiedniu. W ten sposób „zwiedzi³em” parê tego typu instytucji, w muzeum w Sztokholmie zawêdrowa³em nawet do toalet, siedz¹c przy biurku w domu. Bardzo to wygodna i korzystna forma zorientowania siê w zasobach œwiatowych placówek z malarstwem, ale nie zast¹pi bezpoœredniej obecnoœci i kontaktu wprost z dzie³em sztuki. A jak wspomnia³em obraz Fouqueta jest, byæ mo¿e, przypadkiem skrajnym, ale w³aœnie œwiadcz¹cym na rzecz orygina³u, nie kopii; otoczenia, kontekstu, atmosfery muzealnej, nie zaœ domowego zacisza. * W po³owie XV wieku w pó³nocnej Europie liczyli siê tylko dwaj artyœci: Rogier van der Weyden i Jean Fouquet. O tym pierwszym pisa³em poprzednio. By³ na wskroœ malarzem, uczniem, mo¿e nawet krewnym, Roberta Campina. Ten drugi, jak wiêkszoœæ twórców owego okresu i tego regionu, by³ przede wszystkim miniaturzyst¹, trudni³ siê zdobieniem ksi¹g, albo malowaniem portrecików na ma³ych emaliowanych medalionach. Sztuka malarska pó³nocnej Europy wyros³a z miniatury. St¹d póŸniejsza precyzja detalu, starannoœæ wykonania rysunkowego

u 2010 – Red Queen. przedstawienia, troska o najdrobniejsze szczegó³ – posuniêta do granic ludzkiej mo¿liwoœci na obrazach Jana van Eycka. Malarstwo w³oskie natomiast inspirowane by³o w pierwszej kolejnoœci sztuk¹ bizantyjsk¹ i lokaln¹ tradycj¹ przedstawieñ œciennych – rzymskich fresków. To grube uproszczenie, ale zasadniczo ujmuje istotn¹ ró¿nicê miêdzy tymi dwoma Ÿród³ami sztuki europejskiej. m


NOWY JORK

NR 57

3 marca 2018

MUZYCZNY HO£D IGNACEMU PADEREWSKIEMU W CARNEGIE HALL Artystycznie, uroczyœcie i w kunsztownym stylu Polonia amerykañska uczci³a Ignacego Jana Paderewskiego – klejnot œwiatowej kultury i polityki – galowym koncertem „Maestro Returns to Carnegie Hall”, który zapocz¹tkowa³ na Wschodnim Wybrze¿u USA celebracjê stulecia odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci. Renomowana nowojorska scena Carnegie Hall przez wiele lat by³a muzycznym domem Ignacego Paderewskiego, na której da³ blisko 90 koncertów dla publicznoœci wype³niaj¹cej salê do ostatniego miejsca. Za swego ¿ycia sta³ siê legend¹. Zjednywa³ ludzi talentem, tytaniczn¹ prac¹, atrakcyjn¹ osobowoœci¹, erudycj¹, oddaniem dla kultury i pracy spo³ecznej. Polsce pomóg³ odrodziæ siê po 123 latach zaborów, w 1918 r. W 85. rocznicê jego ostatniego recitalu w Carnegie Hall w 1933 r., Polonia amerykañska upamiêtni³a artystê i patriotê koncertem zorganizowanym przez Fundacjê Klubów „Gazety Polskiej” w USA, pod patronatem ambasadora RP w Stanach Zjednoczonych Piotra Wilczka i konsula generalnego RP w Nowym Jorku Macieja Golubiewskiego, który odby³ siê w œrodê 21 lutego 2018 r. o godz. 20: 00. Tego dnia w Nowym Jorku tchnê³o wiosn¹. Wieczorem, przy rekordowej temperaturze 21 stopni C, na 57 ulicy i 7 alei na Manhattanie, zgromadzeni w strojach zainspirowanych fal¹ ciep³a fotografowali siê z Paderewskim widniej¹cym na plakacie umieszczonym na fasadzie gmachu Carnegie Hall. Potem t³umnie zape³nili g³ówn¹ salê koncertow¹ Isaac Stern Auditorium, o 2.804 miejscach. Podczas uroczystego otwarcia konsul Maciej Golubiewski przywita³ widowniê i przywo³a³ nadzwyczajn¹ postaæ Paderewskiego, który nale¿y do s³aw œwiatowej sceny muzycznej i politycznej. Wœród zaproszonych goœci byli m.in. sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Anna Maria Anders, ambasador RP przy ONZ Joanna Wronecka, oraz liczni przedstawiciele korpusu dyplomatycznego i konsularnego wielu pañstw. Wicemarsza³ek Sejmu Beata Mazurek podkreœli³a polsko-amerykañski wymiar ho³du, Paderewskiemu i Stanom Zjednoczonym, za pomoc w odrodzeniu Polski. Okreœli³a Paderewskiego „wirtuozem dwóch œwiatów”, który z ³atwoœci¹ przechodzi³ ze œwiata muzyki do œwiata polityki; „wielkim ale skromnym”, który si³¹ talentu zyskiwa³ uznanie i przychylnoœæ wp³ywowych ludzi polityki i sztuki. „Wizjoner myœl¹cy perspektywicznie, rodowity Polak i wielbiciel Ameryki” – mówi³ o Paderewskim minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, akcentuj¹c zas³ugi Paderewskiego, który wp³yn¹³ na umieszczenie niepodleg³oœci Polski wœród „14 punktów Wilsona”. Reprezentuj¹ca urz¹d miasta Nowego Jorku Alexandra Hiniker, która wspomnia³a o swoich polskich korzeniach, w imieniu burmistrza Billa de Blasio przywita³a publicznoœæ w œwi¹tyni muzyki, mówi¹c, ¿e spo³ecznoœæ polskiego pochodzenia wzbogaca metropoliê sw¹ kulturow¹ ¿ywotnoœci¹.

Pianiœci wieczoru „Maestro Returns to Carnegie Hall”: Kevin Kenner, Marek Bracha, £ukasz Krupiñski i Szymon Nehring. Foto: Klub Gazety Polskiej New York.

Mi³oœnicy muzyki Paderewskiego i Chopina mieli wyborn¹ ucztê duchow¹ tego wieczoru. Pianiœci-laureaci: Kevin Kenner, Marek Bracha, Szymon Nehring i £ukasz Krupiñski znakomicie interpretowali utwory skomponowane przez Ignacego Paderewskiego oraz kompozycje Fryderyka Chopina, które Paderewski czêsto gra³. Otwieraj¹ca program artystyczny Sonata es-moll Op. 21 Paderewskiego, któr¹ wykona³ Kevin Kenner, brzmia³a monumentalnie, burzliwie i melancholijnie. Trudno by³o oprzeæ siê wyobra¿eniu, ¿e Paderewski odda³ w niej mêkê, rozpacz i têsknotê uciemiê¿onego narodu polskiego. Marek Bracha zaprezentowa³ jaœniejsze w nastroju kompozycje Chopina: Nokturn cis-moll Lento con gran espressione, Mazurki f-moll Op. 68 Nr 4, Walce Op. 64, koñcz¹c swój wystêp triumfuj¹cym Polonezem As-dur Op. 53. Swobodn¹ w formie, o czêsto zmieniaj¹cym siê rytmie i ró¿nych nastrojowych zabarwieniach Fantazjê f-moll Op. 49, a po niej miniaturowe Mazurki Op. 33 zagra³ Szymon Nehring. Wœród kolejnych utworów Paderewskiego zagranych przez Kevina Kennera: Nokturn Op. 16 Nr 4, Menuet G-dur Op. 14 Nr 1, Krakowiak Fantastyczny Op. 14 Nr 6, znalaz³ siê s³ynny menuet. Ukoronowaniem programu muzycznego, który ³¹czy³ ró¿ne emocjonalne odcienie: dramatyczny, têskny, podnios³y, nostalgiczny, pastoralny, radosny, liryczny, by³ ³agodny i pogodny utwór Chopina Andante Spianato i Wielki Polonez Op. 22 w wykonaniu £ukasza Krupiñskiego. S³uchacze entuzjastycznie oklaskiwali pianistów. Izabela Grocholski, historyk sztuki w domu aukcyjnym Christie’s mówi³a: „Cieszê siê, ¿e mog³am uczestniczyæ w wieczorze, który upamiêtni³ wyj¹tkow¹


postaæ Paderewskiego w Carnegie Hall w Nowym Jorku, mieœcie, które by³o niezwykle wa¿nym miejscem dla niego, i zawsze by³o i nadal jest dla wielu innych z ca³ego œwiata, aby tworzyæ i rozwijaæ najwiêksze marzenia i cele”. Sta³y przedstawiciel Niemiec przy Organizacji Narodów Zjednoczonych ambasador Jurgen Schulz powiedzia³: „To wspania³a inicjatywa, by zapocz¹tkowaæ obchody stulecia odzyskania niepodleg³oœci przez Polskê koncertem celebruj¹cym geniusz Paderewskiego”. Gianiuca Battaglia i Giuseppe Papalia, pierwsi sekretarze Sta³ego Przedstawicielstwa W³och przy ONZ opisywali swoje wra¿enia: „Przyszliœmy tu z poczucia obowi¹zku i dla przyjemnoœci, i jesteœmy pod wra¿eniem znakomitej gry pianistów, pe³nej namiêtnoœci i elegancji”. „Jestem dumny, ¿e wyst¹pi³em ze znakomitymi polskimi pianistami by uczciæ artystê o wielkim sercu – mówi³ amerykañski pianista Kevin Kenner. – Paderewski najbardziej pragn¹³ byæ kompozytorem, a przemierza³ Amerykê poci¹giem, z kilkoma fortepianami, koncertuj¹c, by zarabiaæ na szlachetne cele dla Polski i œwiata”.

Ignacy J. Paderewski (na trybunie w œrodku) w czasie wizyty w obozie treningowym dla polskich ochotników w Niagara-on-the Lake, Kanada 21. XI. 1917 r. Fot. Archiwum SWAP.

Ostatnie publiczne wyst¹pienie Ignacego Paderewskiego na obchodach 20-lecia SWAP w Oak Ridge, NJ, 22 czerwca 1941 r. Fot. Archiwum SWAP.

Zapytany o odczucia dotycz¹ce widowni, Kenner mówi³: „Widownia by³a ws³uchana, a swój entuzjazm okazywa³a brawami nawet miêdzy czêœciami utworów, co mi siê podoba³o, mimo, ¿e dziœ nie jest to praktykowane. To by³o takie cofniêcie siê do czasu Paderewskiego, cudownego okresu w muzyce. Myœlê, ¿e sam Paderewski by³by szczêœliwy”. Organizator gali Maciej Rusiñski, prezes Fundacji Klubów „Gazety Polskiej” w USA, stwierdzi³, ¿e wysokiej klasy koncert okaza³ siê dobrym wspólnym pomys³em, by upamiêtniæ Paderewskiego, który jest symbolem dyplomacji na rzecz wolnoœci, który równie¿ wzbogaci³ ¿ycie artystyczne Nowego Jorku.

By uczciæ orêdownika demokracji i niestrudzonego dzia³acza niepodleg³oœciowego na koncert licznie przybyli cz³onkowie Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Obecni byli weterani-nestorzy: Wincenty Knapczyk, naczelny komendant SWAP, z ma³¿onk¹ Helen¹ Knapczyk, naczeln¹ prezesk¹ Korpusu Pomocniczego Pañ przy SWAP, i Antoni Chroœcielewski, komendant Okrêgu 2. SWAP w Nowym Jorku, z ma³¿onk¹ Waleri¹, sybiraczk¹, oraz cz³onkowie placówek ze stanów Nowy Jorku, New Jersey i Connecticut. W œwietle 100-lecia rozpoczêcia wœród polskiego wychodŸstwa na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady rekrutacji do Ar-

mii Polskiej we Francji tzw. Armii B³êkitnej, zas³ugi Ignacego Paderewskiego s¹ nie do przecenienia. Przed ka¿dym wystêpem pianistycznym przemawia³ do publicznoœci, postuluj¹c koniecznoœæ odbudowania niepodleg³ego pañstwa polskiego, i gor¹co apelowa³ o wstêpowanie do Armii B³êkitnej. Odwiedzi³ polskich ochotników w obozie treningowym w Niagara-on-the Lake w Kanadzie, 21. XI. 1917 r. Z jego inicjatywy w 1919 r. przyjecha³a do Polski komisja American Relief Administration kierowana przez znanego mu osobiœcie Herberta Hoovera, która dla zniszczonego wojn¹ kraju zorganizowa³a pomoc humanitarn¹ i gospodarcz¹. Znajomoœæ z Hooverem siêga³a dawnych czasów, kiedy nieznajomemu studentowi w Kalifornii Paderewski ofiarowa³ pomoc finansow¹ na ukoñczenie studiów. Po latach m³odzieniec oka¿e siê 31. prezydentem USA. Paderewski niós³ pomoc inwalidom wojennym powracaj¹cym do Ameryki. W sierpniu 1921 roku przes³a³ SWAP czek na sumê 5,5 tys. dolarów. 26 kwietnia 1926 r. przeznaczy³ swoj¹ ga¿ê z koncertu w Chicago, któr¹ zaokr¹gli³ do 10 tys. dolarów, co by³o pocz¹tkiem dzia³alnoœci Funduszu Inwalidzkiego im. Ignacego Jana Paderewskiego, który istnieje do dziœ. Zaproszony na obchody 20-lecia SWAP do Oak Ridge, NJ, 22 czerwca 1941 r., srebrnow³osy powa¿ny wiekiem mistrz wyg³osi³ do licznie zebranych patriotyczne przemówienie. By³o to jego ostatnie publiczne wyst¹pienie. Tydzieñ póŸniej zmar³ w nowojorskim Buckingham Hotel, jego rezydencji, w pobli¿u Carnegie Hall, na 57 ulicy. Weterani ze SWAP towarzyszyli mu podczas ostatniej drogi: sprawowali honorow¹ asystê przy pogrzebie o prezydenckiej oprawie w Nowym Jorku, Waszyngtonie i na cmentarzu narodowym w Arlington. Na mszy pogrzebowej w Katedrze œw. Patryka pojawi³y siê t³umy: tysi¹ce wewn¹trz œwi¹tyni i tysi¹ce na zewn¹trz, wœród nich dygnitarze i osobistoœci œwiata politycznego i muzycznego. Zdaje siê niewiarygodnym ile szlachetnoœci „mistrz tonów i m¹¿ stanu” dokona³ za jednego ¿ycia. „Paderewski zrobi³ karierê bez precedensu, a w³aœciwie dwie kariery – pisa³ George Bernard Shaw. – Nigdy nie s³ysza³em, ¿eby pianista zosta³ premierem”. Paderewski powiada³: „Najpierw ojczyzna, potem sztuka”. Koncert w Carnegie Hall by³ eleganckim gestem wdziêcznoœci i pamiêci w jego stronê.

Katarzyna Buczkowska

Pogrzeb Ignacego J. Paderewskiego, 2. VII. 1941. Weterani ze SWAP w kondukcie pogrzebowym na ulicach Nowego Jorku. Fot. Archiwum SWAP.

Zwi¹zki Ignacego Paderewskiego ze SWAP: Ìród³o: Teofil Lachowicz, Weterani polscy w Ameryce do 1939 roku, Warszawa 2002

KALENDARZ WETERANA 3 marca 1948 – Przed Rejonowym S¹dem Wojskowym w Warszawie rozpocz¹³ siê proces rotmistrza Witolda Pileckiego; oficera ZWZ-AK, który w 1940 r. dobrowolnie podda³ siê aresztowaniu i wywózce do Auschwitz, aby zdobyæ informacje o obozie; po ucieczce z Auschwitz walczy³ w powstaniu warszawskim; komunistyczny s¹d skaza³ rotmistrza na karê œmierci; wyrok 4 marca 1945 – Rozpoczê³a siê bitwa o Ko³obrzeg, jedynej samodzielnej operacji 1 Armii WP. Zakoñczona 18 marca. Po walkach na ko³obrzeskiej pla¿y odby³y siê uroczyste zaœlubiny Polski z morzem. 5 marca 1940 – Na wniosek szefa NKWD £awrientija Berii Biuro Polityczne KC WKP podjê³o uchwa³ê o rozstrzelaniu polskich oficerów wiêzionych w sowieckich obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich wiêŸniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw RP. Na wniosku Berii znajduj¹ siê podpisy Stalina, Woroszy³owa, Mo³otowa i Mikojana, a tak¿e rêczna notatka: 'Kalinin-za, Kaganowicz-za'. W wyniku tej decyzji zg³adzono oko³o 22 tys. obywateli polskich. 6 marca 1745 – W Warszawie urodzi³ siê Kazimierz Pu³aski, jeden z dowódców konfederacji barskiej, bohater walk o niepodleg³oœæ Stanów Zjednoczonych; zmar³ w wyniku ran odniesionych podczas oblê¿enia Savannah w 1779 r. 7 marca 1949 – W wiêzieniu na warszawskim Mokotowie w³adze komunistyczne wykona³y wyrok œmierci na mjr. Hieronimie Dekutowskim ps. Zapora – ¿o³nierzu Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie, cichociemnym, legendarnym dowódcy oddzia³ów partyzanckich AK i WiN. 8 marca 1968 – Wiec studencki na Uniwersytecie Warszawskim zapocz¹tkowa³ tzw. wydarzenia marcowe. Manifestacja zosta³a brutalnie rozpêdzona przez tzw. aktyw robotniczy oraz Batalion Operacyjny z Golêdzinowa. 9 marca 1944 – Rozpoczêcie walki z UPA przez oddzia³y AK i BCH por. Zenona Jachymka „Wiktora”, ppor. Stefana Kwaœniewskiego „Luksa” nad Huczw¹ na LubelszczyŸnie. Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com tel. (212) 358-0306 www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

12

GRUBE

RYBY

i

www.kurierplus.com

PLOTKI Awiwie, gdzie aktorka by³a ze spektaklem – red.) wiêc nie mo¿na by³o od razu wyci¹gn¹æ serduszka. Odzyska³am je kilka dni póŸniej i od tamtej pory noszê w portfelu, ¿eby pamiêtaæ i wiêcej siê nie zagapiæ. Ku przestrodze!” – wspomina artystka. O pamiêci zaklêtej w przedmiotach opowiada sztuka zatytu³owana „Kilka obcych s³ów po polsku” nad któr¹ obecnie pracuje Herman. „Scenariusz powstaje z fragmentów wspomnieñ polskich ¯ydów, którzy w Marcu „68 musieli opuœciæ swój kraj. S¹ wstrz¹saj¹ce. Wyje¿d¿ali w poœpiechu, spakowani w parê walizek, zostawiaj¹c fotografie rodzinne i sentymentalne drobiazgi. Ka¿de ze wspomnieñ mog³oby nosiæ tytu³: „z³amane serce” – opowiada. Premiera 10 marca, w 50. rocznicê wydarzeñ. *

u

Shudu Gram.

Moda na sukces nigdy nie przeminie. Szczególnie zaœ na sukces w œwiecie mody. Macherzy od kampanii reklamowych maj¹ coraz odwa¿niejsze i oryginalniejsze pomys³y na przyci¹ganie uwagi potencjalnych klientów. By³a ju¿ modelka z bielactwem, „najseksowniejszy skazaniec”, którego zdjêcie w pomarañczowym drelichu wyp³ynê³o z internetowego szamba i nagle kryminalista sta³ siê fashion icon, a teraz nadszed³ czas na modelkê, która jest doskona³a pod ka¿dym wzglêdem. Piêkna, charyzmatyczna, z charakterem. Jest tak perfekcyjna, ¿e a¿ nieprawdziwa. Bo… wygenerowana w programie komputerowym! Shudu Gram to projekt artystyczny Camerona – Jamesa Wilsona. Jej profil œledzi ju¿ ponad 40 tysiêcy obserwatorów. Pikselowej modelce uda³o siê zostaæ nawet... twarz¹ kosmetyków Rihanny. Jak tak da-

lej pójdzie, Anja Rubik bêdzie musia³a pakowaæ manatki. * „Pewnego wieczoru, jak w piosence „Gdzieœ w hotelowym korytarzu krótka chwila…” zobaczy³am tak piêknego mê¿czyznê, ¿e zagapi³am siê na niego” – wspomina Katarzyna Herman. „By³am ju¿ wtedy mê¿atk¹, nic siê nie wydarzy³o. To by³o mgnienie, ale Japoñczycy maj¹ na nie specjaln¹ nazwê: koi no kai. Moment tu¿ przed zakochaniem. Przedsionek mi³oœci. Nie chcia³am byæ w tym przedsionku. Obróci³am siê wiêc na piêcie tak energicznie, ¿e obcas ugrz¹z³ mi w szparze windy, a serce w kolczyku, który dosta³am parê lat wczeœniej w prezencie, z³ama³o siê i spad³o w dó³ szybu. Nastêpnego dnia rano wyje¿d¿aliœmy, a by³ szabas (hotel znajdowa³ siê w Tel

u

Agnieszka Kotulanka.

Weronika Kwiatkowska

ska nag³aœnia³a konflikt miêdzy Kotulank¹, a Tomaszem Stockingerem, który w „Klanie” gra³ jej mê¿a. Aktor wielokrotnie przyznawa³, ¿e ich stosunki nie nale¿a³y do najlepszych. „Wszystkie problemy wynika³y z choroby alkoholowej, natomiast by³a œwietn¹ aktork¹. Nie bez powodu zdobyliœmy taka sympatiê Polaków, bardzo dobrze siê nam ze sob¹ gra³o i by³o du¿o twórczej improwizacji na planie. Uatrakcyjnialiœmy razem to, co by³o napisane w scenariuszu. Ca³y czas jednak bola³em nad tym, ¿e taki wielki talent nie dawa³ sobie rady z chorob¹” – wyznawa³ serialowy Doktor Lubicz. Mówi siê, ¿e zmar³a niejednokrotnie podejmowa³a walkê z na³ogiem, w czym pomaga³a jej m.in. scenarzystka Ilona £epkowska, jednak bez skutku. „Z Agnieszk¹ Kotulank¹ zna³yœmy siê jeszcze z pocz¹tku kariery aktorskiej. By³a bardzo mi³¹ i przede wszystkim niezwykle utalentowan¹ kole¿ank¹” – wspomina Laura £¹cz. „Dziœ mogê powiedzieæ, ¿e mimo ogromnego talentu nie zosta³a do koñca doceniona. Myœlê, ¿e gdyby nie dosta³a roli w „Klanie”, to dziœ byœmy nie rozmawiali... W ostatnich latach niestety nie mia³am z ni¹ kontaktu. Nasze drogi siê rozminê³y” – dodaje. Paulina Holtz, serialowa córka aktorki napisa³a: „Z ogromnym smutkiem przyjê³am wiadomoœæ o œmierci Agnieszki Kotulanki. Cudna kobieta i aktorka, której œwiat za bardzo doskwiera³. Agnieszko, wiem ¿e ten spektakl, który szykujecie w ob³okach bêdzie wspania³y! Do zobaczenia”. Artystka mia³a dwoje dzieci. *

Zmar³a Agnieszka Kotulanka. Absolwentka PWST im. A. Zelwerowicza w Warszawie debiutowa³a w Teatrze Telewizji rol¹ Letty w inscenizacji dramatu „Œmieræ komiwoja¿era”. W latach 1981–1989 by³a aktork¹ Teatru Wspó³czesnego, jednak prawdziw¹ popularnoœæ przynios³a jej rola Krystyny Lubicz w telenoweli telewizyjnej „Klan”, któr¹ gra³a do 2013 roku. Przyczyny œmierci 61 – letniej aktorki nie zosta³y ujawnione oficjalnie. Z informacji udzielonych mediom wynika, ¿e by³y to prawdopodobnie powik³ania p³yn¹ce z choroby alkoholowej. Przez lata prasa plotkaru

u

Katarzyna Herman.

Ewa Lipska.

„Piêkno mo¿na znaleŸæ w sobie i mo¿na znaleŸæ „na zewn¹trz”. Wystarczy tylko szeroko otworzyæ oczy” – mówi Ewa Lipska, poetka. „Myœlê, ¿e nasza wra¿liwoœæ na piêkno rodzi siê razem z nami. Jesteœmy zakodowani od urodzenia. Ale od nas samych zale¿y, czy rozwiniemy swoj¹ wra¿liwoœæ i pog³êbimy wiedzê na jej temat” – t³umaczy. „Dzisiejsza m³odzie¿ ma do dyspozycji ca³y œwiat, zna jêzyki, wyje¿d¿a gdzie chce. Na Facebooku ma miliony przyjació³, ¿yje w wirtualnej przestrzeni, ale to nie znaczy, ¿e nie ma swoich problemów, swojej samotnoœci, swoich niepokojów. ¯yjemy wszyscy w ogromnym przyspieszeniu, w „ca³odobowym hipermarkecie”, nie zawsze potrafimy budowaæ relacje z drugim cz³owiekiem” – mówi autorka. „Mam du¿o spotkañ z m³odzie¿¹, bardzo je lubiê, i stwierdzam, ¿e niezale¿nie od szerokoœci geograficznej problemy m³odych s¹ podobne. Czy to Polska, Serbia, Meksyk czy Bu³garia, pytanie jest zawsze takie samo: jak ¿yæ? Czasami im siê wydaje, ¿e powinnam mieæ receptê na ¿ycie, ale ja jej nie mam pomimo du¿ego doœwiadczenia i baga¿u lat” – dodaje. Jak mawia³ klasyk: czasem dobrze zadane pytanie jest wa¿niejsze od odpowiedzi. m


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 3 MARCA 2018

13

Powtórka z historii

Wiosna w paŸdzierniku 19. X. 1956 r. rozpoczê³o siê VIII plenum KC PZPR. Wiadomo by³o, ¿e w trakcie obrad ma dojœæ do starcia miêdzy zwolennikami reform i liberalizacji zwanymi Pu³awianami a stalinowskimi dogmatykami okreœlanymi jako Natoliñczycy. Na plenum zaproszono W³adys³awa Gomu³kê i kilku innych dzia³aczy usuniêtych z kierownictwa partii pod koniec lat 40. i represjonowanych w póŸniejszym okresie. Atmosfera w Warszawie by³a niezwykle napiêta. Do miasta dotar³y wiadomoœci o ruchach wojsk sowieckich, które opuœci³y swe bazy na Dolnym Œl¹sku i posuwa³y siê w kierunku stolicy. W godzinach rannych na podwarszawskim lotnisku wojskowym wyl¹dowa³a przez nikogo nie zapraszana sowiecka delegacja rz¹dowa z Chruszczowem na czele. W tej sytuacji plenum przerwa³o obrady a delegacja z Moskwy zosta³a zaproszona na rozmowy do Belwederu. Przywódca sowiecki rozpocz¹³ od gwa³townego ataku na polskie kierownictwo: „Wyzwoliliœmy ten kraj, a oni go chc¹ oddaæ Amerykanom i syjonistom”. Gomu³ka, który bra³ udzia³ w rozmowach zagrozi³, ¿e je¿eli marsz sowieckich czo³gów na Warszawê nie zostanie wstrzymany wyg³osi przez radio apel do narodu o mobilizacjê i opór. Treœæ rozmów w Belwederze nigdy nie zosta³a ujawniona. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e polscy przywódcy zapewnili delegacjê z Moskwy, ¿e postaraj¹ siê przywróciæ spokój w kraju i pozostan¹ wierni sojuszowi ze Zwi¹zkiem Sowieckim. Po wielogodzinnych negocjacjach Rosjanie opuœcili Warszawê a jednostki sowieckie zaczê³y powoli wracaæ do swych baz. Plenum kontynuowa³o obrady. Tymczasem robotnicy i studenci stolicy organizowali wiece i dy¿ury nocne wyra¿aj¹c w ten sposób poparcie dla liberalnych przemian. Na Politechnice Warszawskiej rozpoczê³y siê masowe wiece, które mia³y trwaæ przez nastêpne trzy dni. Olbrzymi¹ popularnoœæ zdoby³ sekretarz organizacji partyjnej z Fabryki Samochodów Osobowych – Lechos³aw GoŸdzik, który mia³ zdolnoœci trybuna ludowego i zosta³ nieformalnym przywódc¹ robotników stolicy.

W drugim dniu VIII plenum Gomu³ka wyg³osi³ przemówienie, w którym potêpi³ stalinowskie metody rz¹dzenia w ci¹gu ostatnich lat, ujawni³ powa¿ne b³êdy w polityce gospodarczej i stwierdzi³, ¿e robotnicy Poznania mieli racjê strajkuj¹c i wychodz¹c na ulice. Przyzna³ równie¿, ¿e stosunki z Moskw¹ powinny uk³adaæ siê na zasadzie równoœci i poszanowaniu wzajemnych interesów. S³owa te spotka³y siê z uznaniem i poparciem olbrzymiej wiêkszoœci spo³eczeñstwa. W ostatnim dniu obrad plenarnych wybrano nowe kierownictwo partii. Stalinowska konserwa ponios³a ca³kowit¹ klêskê. Usuniêto m.in. marsza³ka Konstantego Rokosowskiego, który wkrótce wróci³ na sta³e do Rosji. Pierwszym Sekretarzem KC PZPR zosta³ Gomu³ka. Tymczasem spo³eczeñstwo prze¿ywa³o okres uniesienia i wielkiej mobilizacji politycznej. W ca³ym kraju odbywa³y siê wiece i manifestacje. Na niektórych z nich wysuwano ¿¹dania powrotu Wilna i Lwowa do ojczyzny. Prasa pisa³a o Polskim PaŸdzierniku, który by³ pokojow¹ rewolucj¹. Gomu³ka uzyska³ olbrzymie, autentyczne poparcie narodu. Zapomniano, ¿e by³ on jednym z twórców systemu komunistycznego w Polsce po wojnie, odpowiedzialnym równie¿ za przeœladowanie podziemia niepodleg³oœciowego. Dla wielu ludzi wa¿ne by³o to, ¿e pod koniec lat 40. zosta³ usuniêty z kierownictwa partii i rz¹du a póŸniej, przez kilka lat przebywa³ w areszcie. Zyska³ sobie przez to opiniê ofiary systemu stalinowskiego. 24 paŸdziernika odby³ siê w centrum Warszawy olbrzymi wiec z udzia³em ponad 200 tys. ludzi. Wchodz¹cemu na trybunê Gomu³ce odœpiewano „Sto lat”. Przywódca partii przyzna³, ¿e okres stalinowski przyniós³ wiele b³êdów i gorzkich rozczarowañ i ¿e czasy te bezpowrotnie minê³y. Jednoczeœnie podkreœli³, ¿e na fali o¿ywienia politycznego pojawiaj¹ siê radykalne ¿¹dania – sprzeczne z polsk¹ racj¹ stanu. Zakoñczy³ przemówienie s³owami: „Doœæ wiecowania, stañmy do warsztatów pracy”. Warszawiacy jakby nie s³yszeli tej ostatniej wypowiedzi. Niektórzy próbowali iœæ pod amabasadê sowieck¹. Wszyscy byli pe³ni entuzjazmu i radoœci z otrzymanej w³aœnie porcji swobody.

Sekretarz Komitetu Fabrycznego PZPR w FSO Lechos³aw GoŸdzik. u

28 paŸdziernika powróci³ do Warszawy z miejsca odosobnienia w Bieszczadach kardyna³ Stefan Wyszyñski. Nowe w³adze zgodzi³y siê nie tylko na uwolnienie prymasa ale zapewni³y równie¿, ¿e usuniêci biskupi powróc¹ na swe stanowiska a Koœció³ odzyska swoje prawa. * Istnieje opinia, ¿e gdyby nie dosz³o do powstania w Warszawie w roku 1944, takie powstanie wybuch³oby w paŸdzierniku 1956. W tym samym czasie mia³a miejsce zbrojna rewolucja w Budapeszcie, krwawo st³umiona dwa tygodnie póŸniej w rezultacie interwencji sowiec-

List, który zmieni³ nasze ¿ycie 13 í W orzeczeniu dzia³aj¹cej wówczas Komisji Dyscyplinarnej nie mo¿na siê dopatrzyæ ¿adnych istotnych zarzutów pod adresem dr J. Kapuœciñskiego, prócz uchybieñ o charakterze grzecznoœciowym. Dzia³alnoœæ naukowa i dydaktyczna zosta³a wysoko oceniona pisemnych recenzjach profesorów. Z tej racji Senat P£ wyra¿a ubolewanie i zwraca siê do W³adz Uczelni z zaleceniem ponownego zatrudnienia dr J. Kapuœciñskiego w przypadku, gdyby wyrazi³ on takie ¿yczenie. Cieszyliœmy siê bardzo. Zaczêliœmy myœleæ o powrocie do kraju. Niestety radoœæ ze zwyciêstwa „Solidarnoœci” trwa³a krótko. Wiadomoœæ o stanie wojennym zaszokowa³a nas. Sytuacja zmieni³a siê dopiero w 1989 roku. Wreszcie i my dostaliœmy wizy wjazdowe do Polski. Janek zaczyna mówiæ o powrocie. Twierdzi, ¿e jego obowi¹zkiem jest pracowaæ dla nauki w OjczyŸnie. Ma du¿y dorobek naukowy w dzie-

dzinie biotechnologii i biofizyki. W Instytucie Chemii Organicznej PAN w Warszawie, gdzie profesor Mieczys³aw M¹kosza by³ dyrektorem, Janek obroni³ pracê habilitacyjn¹. Od tego dnia zaczê³y siê starania o pracê w Polsce. Tym razem odmów nie by³o. W 1993 r. Janek wraca do Polski, aby pracowaæ na stanowisku profesora w Miêdzyuczelnianym Instytucie Biotechnologii w Gdañsku. Kontynuuje badania prowadzone w Stanach Zjednoczonych, ma doktorantów i uznanie wspó³pracowników. Ja do³¹czy³am do mê¿a dopiero po piêciu latach. Jednak nied³ugo cieszyliœmy siê ze wspólnego ¿ycia w Gdañsku. W 2002 roku wykryto u Janka nowotwór p³uc i dano mu osiem miesiêcy ¿ycia. Chorowa³ bardzo cierpi¹c. Pracowa³ do koñca. Najbardziej przejmowa³ siê tym, ¿e zostawia swoich doktorantów bez opieki. Jestem pewna, ¿e do jego przedwczesnej œmierci – mia³ 66 lat – przyczyni³y siê

w du¿ej mierze frustracja i stres, w okresie zmagañ o mo¿liwoœæ kontynuacji badañ naukowych prowadzonych na Politechnice £ódzkiej. Rozczarowuje fakt, ¿e osoby, które przez swoj¹ bezdusznoœæ i uleg³oœæ wobec w³adz PRL-owskich odpowiada³y za tragiczny okres ¿ycia nie tylko mojego mê¿a ale i innych uczciwych ludzi w Polsce, nie tylko, ¿e nie ponios³y za to odpowiedzialnoœci, ale awansowa³y i otrzymywa³y ordery. Profesor Jan Michalski zosta³ odznaczony wysok¹ nagrod¹ pañstwow¹ – Krzy¿em Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Rok temu z wielk¹ radoœci¹ odbiera³am z r¹k Prezydenta RP Lecha Kaczyñskiego poœmiertne odznaczenie Janka za dzia³alnoœæ opozycyjn¹– Krzy¿ Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. W „Gazecie W yborczej” z 30 czerwca 1990 roku, Rafa³ Przybysz, cz³onek KZ NSZZ „Solidarnoœæ” PAN komentuje wielk¹ uroczystoœæ jubileuszu 70-lecia

kiej. Prawdopodobnie pamiêæ o straszliwej gehennie, któr¹ prze¿y³a stolica 12 lat wczeœniej powstrzyma³a Polaków przed chwyceniem za broñ. Ju¿ kilka miesiêcy póŸniej okaza³o siê, ¿e Gomu³ka nie zamierza wype³niæ wiêkszoœci obietnic z PaŸdziernika’56. Po opadniêciu fali o¿ywienia politycznego w³adze odbudowa³y ca³kowit¹ kontrolê nad spo³eczeñstwem. Jednak¿e stalinizm odszed³ na zawsze w przesz³oœæ. Polacy zachowali doœæ szeroki margines swobody kulturalnej i prawie ca³kowit¹ wolnoœæ religijn¹. Polska sta³a siê „najweselszym barakiem” w obozie sowieckim.

Kazimierz Wierzbicki urodzin i 45-lecia pracy naukowej prof. dr Jana Michalskiego. Cytujê: „Wszyscy obecni mówili o naukowej dzia³alnoœci, wielkich zas³ugach i autorytecie profesora. Ale autorytet uczonego tworz¹ nie tylko jego osi¹gniêcia œciœle naukowe, lecz tak¿e postawa ¿yciowa, wiernoœæ wartoœciom nie relatywizowanym w zale¿noœci od kontekstu politycznego. Trzeba jasno powiedzieæ, ¿e prof. J. Michalski obok tak skwapliwie dzisiaj ukazywanych zas³ug ponosi tak¿e odpowiedzialnoœæ, na miarê swojej w³adzy i znaczenia, za katastrofalny stan nauki polskiej”. I dalej czytamy „warto by³oby przeœledziæ dzia³alnoœæ by³ych i obecnych prominentów nauki nie tylko œciœle naukow¹, ale tak¿e, a mo¿e przede wszystkim, tê obecnie tak wstydliwie skrywan¹. Myœlê, ¿e to stwierdzenie jest nadal aktualne. Janek imponowa³ wszystkim: mnie, rodzinie, przyjacio³om, wspó³pracownikom, znajomym i nieznajomym, swoj¹ godnoœci¹, twardoœci¹ i prawoœci¹ charakteru. I zawsze najwa¿niejszymi dla niego sprawami by³y Ojczyzna i nauka.

Magda Kapuœciñska


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

14

www.kurierplus.com

Nowa powieϾ w odcinkach

Tadeusz Do³êga Mostowicz

Pamiêtnik pani Hanki

odc. 28

Powieœæ pod powy¿szym tytu³em, to ostatnia i jak wielu krytyków uwa¿a, najlepsza ksi¹¿ka niezwykle popularnego w okresie miêdzywojennym pisarza Tadeusza Do³êgi Mostowicza. Napisana jest w formie dziennika. Autor œwietnie oddaje w niej klimat przedwojennej Warszawy i ¿ycie ówczesnych elit. G³ówna bohaterka – ¿ona polskiego dyplomaty wpl¹tuje siê w aferê... Ca³y dom jest zemocjonowany uliczn¹ strzelanin¹. Ka¿de ze s³u¿by przynios³o inn¹ relacjê. Na szczêœcie nikt z nich nie ³¹czy³ zdarzenia z pos³añcem, który by³ u mnie, a którego zreszt¹ widzia³ tylko Józef. Poniewa¿ Józef zd¹¿y³ wybiec na ulicê ju¿ wtedy, gdy by³o po wszystkim, mogê nie obawiaæ siê jego gadatliwoœci. Twierdzi³, ¿e na ulicy postrzelono cz³owieka, który chcia³ obrabowaæ sklep jubilerski. Pokojówka zapewnia³a, ¿e mia³ tu miejsce jakiœ dramat mi³osny, gdy¿ pewien pan strzela³ do kobiety, id¹cej w towarzystwie drugiego mê¿czyzny. Gosposia od naocznych œwiadków wiedzia³a, ¿e by³ to napad na policjanta. Kucharka natomiast utrzymywa³a, ¿e wynik³a zwyk³a awantura miêdzy pijakami. Z tej strony mia³am wiêc spokój. Zreszt¹ Jacek przyszed³szy na obiad nie okaza³ wiêkszego zainteresowania tym zajœciem. Przestraszy³ siê tylko faktem mego omdlenia i robi³ mi wyrzuty, ¿e wygl¹da³am podczas strzelaniny oknem. – Tê ciekawoœæ mog³aœ przecie¿ przyp³aciæ powa¿nym skaleczeniem – mówi³. Dobrze siê z³o¿y³o, ¿e mia³ jeszcze jak¹œ konferencjê na mieœcie. Musia³am zostaæ sama. Musia³am zebraæ myœli i zastanowiæ siê nad tymi wstrz¹saj¹cymi zdarzeniami. Dosz³am do przekonania, ¿e w pierwszej chwili nies³usznie tak surowo os¹dzi³am Roberta. Ostatecznie jego zachowanie siê a¿ nadto da siê usprawiedliwiæ. Mo¿na kogoœ bardzo kochaæ, ale w takim momencie, gdy grozi nam œmieræ, nie zapanowaæ nad nerwami i powiedzieæ coœ ostrego lub nawet nieuprzejmego. W chwili gdy Robert przyszed³, nie zdawa³am sobie jeszcze sprawy z sytuacji, w jakiej siê znajduje. Pomyœleæ tylko: w brudnym ubraniu pos³añca, z przyklejon¹ brod¹ i w peruce przemykaæ siê ulicami nie wiedz¹c, czy pierwszy lepszy przechodzieñ nie czyha na jego ¿ycie. W dodatku spotyka go taki zawód. Spodziewa³ siê odzyskaæ swoje rzeczy, ryzykowa³ dlatego g³ow¹ i gdy otwiera paczkê, wewn¹trz znajduje skrawki gazet. Trzeba byæ anio³em, by w takich warunkach zapanowaæ nad sob¹. Nie, stanowczo os¹dzi³am go niesprawiedliwie. Uprzytomni³am teraz sobie, ¿e przywita³ mnie przecie¿ niezwykle serdecznie. Wybuch³ gniewem dopiero wtedy, gdy spotka³ go zawód. A nie po¿egna³ siê po prostu dlatego, ¿e przeczuwa³ widocznie wisz¹ce w powietrzu niebezpieczeñstwo. Naturalnie. Skoro stwierdzi³, ¿e zawartoœæ paczki zamieniono, móg³ ³atwo siê domyœliæ, ¿e œledzono równie¿ tego, kto paczkê z sejfu zabra³, czyli mnie. A skoro mnie œledzono – tak musia³ rozumowaæ – obserwowano te¿ dom, w którym mieszkam. Biedak. Czu³ siê na pewno jak zaszczute zwierzê, na które czatuj¹ myœliwi. I co siê z nim sta³o? Czy zosta³ zabity, czy tylko ranny? Gosposia mówi³a, ¿e zabrano go do karetki pogotowia. Z tego nale¿a³oby wnioskowaæ, ¿e jeszcze ¿y³. Tyle jednak by³o krwi na œniegu. I có¿ mu zreszt¹ przyjdzie z ¿ycia? Ska¿¹ go i tak na œmieræ albo na do¿ywotnie wiêzienie, skoro by³ a¿ tak niebezpiecznym szpiegiem. I dla mnie by³oby mo¿e znacznie lepiej, gdyby nie ¿y³. Kto wie, czy nie wzy-

wano by mnie jako œwiadka do s¹du. Wola³abym otruæ siê, ni¿ kompromitowaæ siê w takim procesie. Wszystkiego na pewno dowiem siê jutro z gazet. Zastanawia³am siê bardzo nad swoim sumieniem. Czy jestem i w jakim stopniu winna temu, co spotka³o Roberta. Mam chyba prawo s¹dziæ, ¿e sta³am siê tylko mimowoln¹ sprawczyni¹ jego nieszczêœcia. Bo gdybym o niczym nie dawa³a znaæ pu³kownikowi i tak wypadki potoczy³yby siê tym samym torem. Gdybym, tak jak tego Robert ¿¹da³ w liœcie, posz³a do skrytki banku, œledzono by mnie i mój dom. W zysku mia³abym tylko to, ¿e uznano by mnie za wspólniczkê szpiega. I by³abym zgubiona. Nie. Nic sobie nie mam do wyrzucenia. I jak¿e bardzo siê cieszê, ¿e Robert wyszed³ ode mnie, nie podejrzewaj¹c mnie wcale o kontakt z pu³kownikiem. O ile ciê¿ej by³oby mu umieraæ, gdyby wiedzia³, ¿e kobieta, któr¹ kocha, jest w zmowie z jego przeœladowcami. Przysz³o mi nawet na myœl, ¿e Robert narazi³ siê na œmieræ nie tylko dlatego, by odebraæ tê paczkê. Có¿ w niej by³o? Jakieœ plany fabryki i pieni¹dze. Któ¿ dla takich drobiazgów nara¿a w³asne ¿ycie? Nie powiedzia³ mi tego, ale teraz ju¿ jestem pewna, ¿e g³ówn¹ pobudk¹ jego powrotu do Warszawy by³a chêæ zobaczenia mnie. NajwyraŸniej mówi³, ¿e przyszed³ na minutê, lecz wkrótce bêdzie móg³ widzieæ siê ze mn¹ d³u¿ej. Jego póŸniejsze zdenerwowanie by³o najzupe³niej usprawiedliwione. Muszê przecie¿ wzi¹æ pod uwagê i to, jak siê zachowa³am. By³am tak zaskoczona, ¿e nie zdoby³am siê nawet na jedno ciep³e s³owo. Mia³ prawo myœleæ, ¿e jestem przera¿ona jego wizyt¹, ¿e jestem z niej niezadowolona. To go rozdra¿ni³o jeszcze bardziej. Trzeba umieæ wejœæ w duszê mê¿czyzny, by oceniæ trafnie pobudki jego postêpowania. Wiêkszoœæ kobiet nie umie siê na to zdobyæ. Gdybym by³a przeciêtn¹ istot¹ o powierzchownym sposobie myœlenia, zosta³abym na pewno przy swoich pierwszych wra¿eniach i ods¹dzi³abym Roberta od czci i wiary, jego, który przez najwiêksze niebezpieczeñstwa przedziera³ siê, by mnie zobaczyæ. Rozumiem teraz, dlaczego trzeba byæ tak ostro¿n¹ w s¹dzeniu innych. O szóstej zmierzy³am temperaturê. Moje przewidywania sprawdzi³y siê. Mam trzydzieœci siedem i piêæ. A poniewa¿ wci¹¿ odczuwam ch³ód i dreszcze, nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e gor¹czka wzrasta. £adna historia. Bêdê musia³a spêdziæ kilka dni, a mo¿e nawet i tydzieñ w ³ó¿ku. Oby z tego nie wywi¹za³a siê ¿adna powa¿na choroba. Wprawdzie p³uca mam zupe³nie zdrowe, ale nigdy nic nie mo¿na wiedzieæ. Mama bardzo siê przestraszy³a i przyjecha³a do mnie, przywo¿¹c z sob¹ doktora Jareckiego. Ona tylko jemu wierzy. Ja zreszt¹ te¿ mam do niego pe³ne zaufanie, a poza tym jest nies³ychanie mi³y. Zbada³ mnie bardzo skrupulatnie i orzek³, ¿e na razie trudno jest przewidzieæ, co z tego mo¿e byæ. S¹dzi jednak, ¿e bêdzie to zwyk³a grypa, która szybko minie. Ma siê rozumieæ zabroni³ mi wstawaæ z ³ó¿ka i zapisa³ lekarstwa. Pozwoli³

jadaæ wszystko i przyjmowaæ wizyty. Zw³aszcza z tego jestem zadowolona. Le¿ê teraz w œlicznej pid¿amie z kremowego jedwabiu i wygl¹dam bardzo ³adnie. Po mieœcie, wœród znajomych rozesz³a siê ju¿ wiadomoœæ o mojej chorobie. Kilkanaœcie osób dzwoni³o z zapytaniem, jak siê czujê. Zainteresowanie to tym jest wiêksze, ¿e wszyscy wi¹¿¹ moje zachorowanie ze strzelanin¹, o której ju¿ siê te¿ zd¹¿yli dowiedzieæ. Gdyby¿ przypuszczali, gdyby¿ mogli domyœliæ siê prawdy! Uros³abym od razu na bohaterkê dnia. To jednak bardzo przyjemnie czuæ siê kimœ znacznie wiêkszym, ni¿ domyœla siê otoczenie. Ma siê wówczas przewagê nad ludŸmi, przewagê wewnêtrzn¹. Z niecierpliwoœci¹ czekam jutrzejszego ranka i gazet. Mog³abym wprawdzie ju¿ dzisiaj zadzwoniæ do majora czy do pu³kownika i dowiedzieæ siê, co siê sta³o z Robertem. Obawiam siê jednak, ¿e gdy siê odezwê, znowu obarcz¹ mnie jak¹œ misj¹. A poza tym gotowi przypuœciæ, ¿e troszczê siê o niego. Lepiej uzbroiæ siê w cierpliwoœæ i czekaæ. Toto oczywiœcie przyniesie mimozê. Chwilami podejrzewam, ¿e ma on kalendarzyk z przepisami, co i kiedy nale¿y ofiarowywaæ kobiecie. Taki podrêcznik savoir vivre’u dla nie umiej¹cych samodzielnie myœleæ. To jest naprawdê dziwne, ¿e mo¿e mnie z nim coœ ³¹czyæ. Polega to chyba na tym, co czyta³am niedawno „Trzech sercach” Mostowicza. Mianowicie, ¿e doskona³oœæ nie poszukuje bynajmniej doskona³oœci. Tylko kobieta o miernych wartoœciach szuka uzupe³nienia w wysokich wartoœciach mê¿czyzny. Swoj¹ drog¹ stêskni³am siê za nim. Co tak d³ugo robi na wsi? I kiedy wreszcie przyjedzie? Tak lubiê jego ostry dowcip. Gdyby nawet nie by³ znanym powieœciopisarzem, mam wra¿enie, ¿e ¿ywi³abym dla niego tyle samo niezmiennej sympatii i serdecznoœci. Lubiê nawet, gdy pokpiwa sobie z mojej inteligencji, bo wiem, ¿e w gruncie rzeczy ceni j¹ bardzo wysoko. Nie lubi tylko tego okazywaæ. Miêdzy nami pozosta³ ten pe³en szarmu stosunek swobodnej przyjaŸni. Napiszê dziœ do niego. W³aœnie, to jest œwietna myœl. Napiszê do niego d³ugi list i poproszê, by przyjecha³. Koñczê, bo w przedpokoju dzwonek. Œroda Niewygodnie jest pisaæ w ³ó¿ku. Mam dziœ trzydzieœci osiem i dwie dziesi¹te. Ale czujê siê wybornie. Jacek ¿artowa³, ¿e utyjê z powodu choroby. Rzeczywiœcie przy gor¹czce mam zawsze wiêkszy apetyt. Doktor powiada, ¿e to jest dowód zdrowego organizmu, który przy intensywniejszej przemianie materii ¿¹da wiêkszych uzupe³nieñ. Kaza³am kupiæ wszystkie dzienniki. Znalaz³am w nich niestety tylko krótk¹ i jednakowo brzmi¹c¹ wzmiankê, któr¹ tutaj wklejam: STRZELANINA NA ULICY MONIUSZKI Wczoraj oko³o po³udnia wywiadowcy s³u¿by œledczej usi³owali zatrzymaæ na ulicy Moniuszki podejrzanego osobni-

ka, który w odpowiedzi na ¿¹danie wylegitymowania siê doby³ rewolweru i odda³ w kierunku funkcjonariuszów policji szereg strza³ów. W wyniku strzelaniny osobnik ten zosta³ trzykrotnie ranny i w stanie beznadziejnym przewieziony do szpitala wiêziennego na Mokotowie. Ze znalezionych przy nim dokumentów okaza³o siê, i¿ jest to od dawna poszukiwany listami goñczymi bandyta Jan G¹sior, na którym ci¹¿y szereg zbrodni, jak w³amania, napady rabunkowe i morderstwa. W trakcie operacji, dokonanej natychmiast celem wyjêcia kul, G¹sior zmar³. To bardzo nie³adnie z mojej strony, ale przeczyta³am wiadomoœæ o jego œmierci z uczuciem ulgi. Jednak jestem egoistk¹. S¹dzê, ¿e wystarczaj¹c¹ ekspiacj¹ z mojej strony bêdzie to, ¿e gdy wyzdrowiejê, dowiem siê, gdzie jest pochowany, i zawiozê na jego grób kwiaty. Myœlê, ¿e najodpowiedniejsze bêd¹ czerwone ró¿e. (A propos ró¿ – Toto oczywiœcie przyniós³ mi wczoraj ogromny wiecheæ mimozy. Powiedzia³am mu kilka dokuczliwoœci). Nie wiem, dlaczego z Roberta zrobiono bandytê. Trudno mi uwierzyæ, by oni go nie poznali, skoro nañ czatowano. Najprawdopodobniej dano tak¹ wzmiankê do prasy, gdy¿ nie chciano ujawniaæ, ¿e zabitym jest szpieg oœciennego mocarstwa. Nie jestem zreszt¹ pewna, czy Robert by³ szpiegiem w³aœnie oœciennego mocarstwa. To jest naprawdê tragiczne, ¿e nigdy siê nie dowiem, co pchnê³o go na tê drogê. Swoj¹ tajemnicê zabra³ do grobu. Musia³y to byæ prze¿ycia niezwykle ciê¿kie i fascynuj¹ce. Biedak. Tak ma³o mu daæ mog³am, a tyle ode mnie oczekiwa³. To jednak nie mo¿e byæ rzecz¹ przypadkow¹, ¿e na swojej drodze spotykam zawsze ludzi niezwyk³ych (bo i Toto w pewnym sensie jest cz³owiekiem niezwyk³ym). Przed po³udniem telefonowa³ stryj Albin i mówi³, ¿e otrzyma³ kartkê od miss Normann z Krynicy. Nie zawiera³a nic ciekawego poza szablonowym pozdrowieniem. Dla mnie jednak jest rzecz¹ jasn¹, ¿e sam fakt przys³ania kartki stanowi wymowny dowód jej przebieg³oœci. Niew¹tpliwie zna moje panieñskie nazwisko i nie mo¿e jej nie zastanowiæ fakt, ¿e starszy pan o identycznym nazwisku tak bardzo siê ni¹ interesuje. Je¿eli nawet po wyjeŸdzie stara siê nie utraciæ z nim kontaktu, œwiadczy to o jej zamiarze utrzymywania z nim stosunków. Jakie st¹d wyci¹gn¹æ wnioski?... W ka¿dym razie jest to dziwna kobieta. Trudno mi zrozumieæ, co j¹ sk³ania do przewlekania sprawy z Jackiem. Przekona³am siê dzisiaj, ¿e Jacek jest poinformowany o pobycie miss Normann w Krynicy. Gdy wspomnia³am mu, ¿e po powrocie do zdrowia zamierzam wyjechaæ na kilka dni do Krynicy, bardzo mi odradza³. Zaleca³ Zakopane, którego wiem, ¿e nie lubi. Ciekawa jestem, czy on z ni¹ koresponduje. Przed obiadem nawet wsta³am na chwilê i bardzo systematycznie przeszuka³am szuflady w jego biurku. Jest jednak bardzo ostro¿ny. Nie znalaz³am absolutnie nic. W kalendarzu by³a jednak notatka: „„Patria” – 6 – 8”.


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

www.kurierplus.com

15

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Nieczynna Po³owa wrzeœnia. Dok³adW ERONIKA K WIATKOWSKA nie siedemnasty. Opustosza³a pla¿a. Ocean wyst¹pi³ z brzegów. Drewniane p³oty odgradzaj¹ce wydmy wygl¹da³y jak bramy donik¹d. Le¿eliœmy na gor¹cym piasku. Ja. On. I Gombrowicz spogl¹daj¹cy z ok³adki „Ksi¹¿ek”, dodatku do Gazety. Zdegustowany wyraz twarzy kandydata do wy¿szoœci o¿ywa³ co rusz, wprawiany w ruch przez wiatr. Ziarenka piasku wchodzi³y mu do oczu i wydatnych ust. W³aœnie wtedy przeczyta³am fragment rozmowy, od której wszystko siê zaczê³o. „Czy historia o pana egzaminach koñcowych w Oksfordzie, na które stawi³ siê pan w bia³ej koszuli z torebk¹ heroiny i d³ugopisem s³u¿¹cym do wci¹gania narkotyku, jest prawdziwa? – Mia³em jeszcze kamizelkê; to w jej kieszeni przynios³em heroinê. Stawi³em siê na te ustne egzaminy kompletnie nieprzygotowany. O niektórych przedmiotach – jak historia jêzyka – us³ysza³em wtedy po raz pierwszy” – odpowiedzia³ Edward St Aubyn, autor cyklu ksi¹¿ek o Patricku Melrosie. Niezw³ocznie zanotowa³am tytu³ na wyd³u¿aj¹cej siê w nieskoñczonoœæ liœcie must read. Mija³y miesi¹ce podczas których konsumowa³am biografie, reporta¿e, wspomnienia i dzienniki. Na powieœæ uznan¹ za wybitn¹, miêdzynarodowy bestseller, którego autor

– postaæ powszechnie znana w krêgach brytyjskiej arystokracji – przyzna³ publicznie, ¿e tak, jak g³ówny bohater cyklu od trzeciego do ósmego roku by³ gwa³cony przez ojca i jego dzie³o jest „podró¿¹ ku prawdzie, autentycznoœci, samostanowieniu i wolnoœci” nie mia³am czasu. A¿ w koñcu, znu¿ona atmosfer¹ schy³kowoœci w listach Mro¿ka do Tyrmanda oraz w³asnym nieutulonym ¿alem za wszystkim, kim mog³am byæ i gdzie, przeczyta³am: „O wpó³ do ósmej rano, nios¹c wyprasowane zesz³ego wieczoru pranie, Yvette sz³a skrajem podjazdu w stronê domu. Sanda³, w którym urwa³ siê pasek, cicho plaska³ i musia³a zaciskaæ palce stopy, ¿eby nie spad³, st¹pa³a wiêc niezgrabnie po zrytej, kamienistej ziemi”. Pierwszy rozdzia³ tomu zatytu³owanego „Nic takiego” powsta³ trzydzieœci lat temu. „Pamiêtam dobrze ten pocz¹tek, bo ju¿ po publikacji ksi¹¿ki dosta³em list od jednej z kobiet, które opiekowa³y siê mn¹ w dzieciñstwie” – mówi Edward St Aubyn. „Ta francuska niania napisa³a, ¿e wspomnienia z tamtych lat w Prowansji œciga³y j¹ przez ca³e ¿ycie. Wspomnienia o moich krzykach zza zamkniêtych drzwi, które s³ysza³a, stoj¹c na dole schodów. Przeprosi³a mnie za brak reakcji” – wspomina. Kiedy pierwsza ksi¹¿ka z serii by³a ju¿ gotowa, autor codziennie dzwoni³ do wydawcy z proœb¹ o wycofa-

nie powieœci. „Ca³oœæ wydawa³a mi siê okropna, […] materia³ parzy³ w rêce, tak by³ radioaktywny”. St Aubyn pisze o dekadencji w³adzy, jej nadu¿ywaniu, destrukcyjnej roli arystokracji. „Fascynacja bogactwem skoncentrowanym w rêkach coraz mniejszej liczby ludzi to zjawisko globalne. Na œwiecie utworzy³a siê ponadnarodowa elita, która wysysa ze spo³eczeñstw wszystkie zasoby kosztem pozosta³ych. Zreszt¹ nie tylko ze spo³eczeñstw, tak¿e z planety, wszystkich ¿ywych istot” – mówi w rozmowie z Juliuszem Kurkiewiczem.

o wiele ³atwiejszy ni¿ zazwyczaj. – Uœmiechn¹³ siê rozbrajaj¹co. […] – Czyli podoba³o ci siê, ¿e by³eœ z nim w miejscu, na które nie narzeka³? – Otó¿ to – potwierdzi³ Patrick. – Nie wierzy³em w³asnemu szczêœciu. Na pocz¹tku by³em przekonany, ¿e zaraz usi¹dzie w trumnie jak wampir o zmierzchu i powie, ¿e obs³uga jest skandaliczna. Musia³bym z nim objechaæ ze cztery domy pogrzebowe. Nawiasem mówi¹c, obs³uga by³a skandaliczna. Pokazali mi niew³aœciwe cia³o. […] trafi³em na weso³y ¿ydowski koktajl na czeœæ niejakiego Hermanna Newtona. ¯a³ujê, ¿e nie mog³em zostaæ d³u¿ej, zabawa by³a przednia”.

Zasysa mnie ta powieœæ. Wci¹ga jak narkotyczny trans, o którym traktuje druga czêœæ serii – „Z³e wieœci”. M³ody Patrick Melrose przylatuje do Nowego Jorku po prochy ojca i wpada w ci¹g. Sceny ¿arz¹ siê, wybuchaj¹ jak atomowe grzyby krwi w strzykawce z heroin¹: „Nie chcia³ po³ykaæ ca³ej czarnulki, bo skoñczy³oby siê to piêtnastogodzinn¹ megalomañsk¹ odysej¹, a na takiej przytomnoœci mu nie zale¿a³o. Z drugiej strony musia³ siê jakoœ uwolniæ od wra¿enia, ¿e wrzucono go do basenu z powoli schn¹cym cementem”. Ujmuje angielskie poczucie humoru:

Czytam. W drodze do pracy. Z pracy. I w. Ukradkiem. Pod sto³em. Wyrywam kêsy zdañ. Choæ mi nie wolno. Jestem na podgl¹dzie. Czu³e oko kamery œledzi ka¿dy ruch. Czytam w komunikacji publicznej. Wybieram d³u¿sze trasy. Rozsiadam siê wygodnie w cudzym ¿yciu. Przegapiam przystanki. Tarasujê przejœcia dla pieszych. Czytam przy œniadaniu. I po obiedzie. Zamiast wykonywaæ czynnoœci. Jestem nieczynna. Do odwo³ania. Zaszywam siê. I nadu¿ywam. Literatury. To najlepszy sposób ¿eby uciec. Od nêkaj¹cych pytañ. Towarzyskiej nudy. Politycznej hucpy. I deszczu w ka¿dym oknie. Kot mruczy przez sen. Praw¹ rêk¹ g³aszczê prêgowany grzbiet. Lew¹ przewracam kartki. Trzeci tom nosi tytu³: Jakaœ nadzieja.

„– By³eœ ju¿ u ojca? – spyta³a wprost. – By³em – odpar³ natychmiast. W trumnie robi bardzo dobre wra¿enie. By³

Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

El¿bieta Baumgartner radzi

Koszty zmiany pracy: ostatnia szansa na odpis podatkowy Wiele osób z m i e n i a miejsce zamieszkania, by podj¹æ now¹ pracê. Szukanie posady i przeprowadzka poch³aniaj¹ czas i pieni¹dze. Warto wiedzieæ, ¿e amerykañskie przepisy pozwalaj¹ na odjêcie niektórych kosztów od podstawy podatkowej, ale tylko za rok podatkowy 2017, bo w roku 2018 odpisy te znikaj¹. Odpis za przeprowadzkê Koszty przeprowadzki (moving expenses) mog¹ byæ odpisem podatkowym, je¿eli spe³nione s¹ œcis³e wymagania. . Pracownik (lub osoba pracuj¹ca na w³asny rachunek) przenosi siê z powodu zmiany pracy (lub miejsca prowadzenia biznesu). · Odleg³oœæ miêdzy nowym miejscem pracy a dotychczasowym mieszkaniem jest wiêksza o 50 mil ni¿ odleg³oœæ miêdzy poprzednim miejscem pracy a poprzednim mieszkaniem. Innymi s³owy, dojazd do nowej pracy musia³by byæ o 50 mil d³u¿szy ni¿ do poprzedniej. · Je¿eli podejmujesz now¹ pracê jako pracownik (employee), to musisz pracowaæ w nowym miejscu co najmniej 39 tygodni w ci¹gu roku po przeprowadzce. Odj¹æ od przychodu mo¿na pe³ny koszt zmiany miejsca zamieszkania: pakowania, przejazdu, przewozu mienia i samochodu, ale bez kosztów posi³ków, czy tymczasowego zakwaterowania. Uwzglêdniane s¹ wydatki poniesione z powodu sprzeda¿y starego domu i zakupu nowego, jak prowizja agenta, hono-

rarium prawnika, podatki od sprzeda¿y nieruchomoœci, sprawdzenie tytu³u w³asnoœci i inne.

Przeprowadzka nie mog³a nast¹piæ przed znalezieniem pracy ani rok po tej dacie.

Odpis kosztów poszukiwania pracy Je¿eli szukasz pracy w dotychczasowej dziedzinie, to poniesione koszty mog¹ byæ odpisem podatkowym (job search expenses). Jest to niezale¿ne od tego, czy obecnie pracujesz czy nie, oraz czy twoje wysi³ki zostan¹ uwieñczone sukcesem. Oto wydatki, które mog¹ byæ odpisane: honorarium agencji poœrednictwa pracy, koszt sporz¹dzenia i rozes³ania resume, koszty podró¿y dokonanych w trakcie poszukiwania pracy (travel expenses), koszt posi³ków w podró¿y. Uwaga: Musisz szukaæ pracy w dotychczasowej specjalnoœci. IRS rozumie, ¿e przekwalifikowanie siê bywa trudne, wiêc nie pozwala na odpisanie kosztów znalezienia pracy w innej dziedzinie. Jak odpisaæ Koszty przeprowadzki odpisuje siê inaczej ni¿ wydatki na poszukiwanie pracy. Koszt przeprowadzki mo¿na uwzglêdniæ nawet wtedy, gdy siê nie wylicza ulg podatkowych (itemize deductions), bowiem wstawia siê go w wierszu 26 g³ównego druku podatkowego 1040. Info. w Publication 521, Moving Expenses, www.irs.gov/pub/irs - pdf/p521.pdf. Koszty poszukiwania pracy zalicza siê natomiast do ró¿norodnych wydatków (miscellaneous expenses), co daje nie-

znaczny odpis, a nawet ¿aden. A¿eby z nich skorzystaæ, po pierwsze, trzeba wyliczaæ swoje ulgi podatkowe (itemize), a nie korzystaæ z ulgi standardowej (standard deduction). Po drugie, mo¿na odj¹æ miscellaneous deductions od podstawy podatkowej w wymiarze, o jaki przekraczaj¹ 2% Adjusted Gross Income (to liczba z wiersza na dole formularza 1040). Je¿eli np. twój AGI wyniós³ 50,000 dol., to mo¿esz odj¹æ tylko wydatki przekraczaj¹ce 1,000 dol. Przeczytaj Publication 529, Miscellaneous Deductions. Gdy szukasz pierwszej pracy Œwie¿o upieczony absolwent, czy nowy imigrant szukaj¹cy pierwszej pracy, jest w specyficznej sytuacji. Mo¿e skorzystaæ z odpisu na przeprowadzkê, je¿eli pierwsza praca jest dalej ni¿ 50 mil od poprzedniego miejsca zamieszkania (a nie akademika). Absolwent nie mo¿e natomiast odpisaæ sobie kosztów poszukiwania pierwszej pracy. Wniosek: Ktoœ, kto przyjecha³ do USA do pracy na wizie H - 1, mo¿e skorzystaæ z ulgi podatkowej na przeprowadzkê. Je¿eli zatrudniony zosta³ w swoim zawodzie, to przys³uguje mu równie¿ odpis na poszukiwanie tej pracy. Przeprowadzka na emeryturze Wielu seniorów po zakoñczeniu aktywnoœci zawodowej przenosi siê w cieplejsze miejsca, do Polski, albo bli¿ej wnuków. Przeprowadzka nie jest wtedy podatkowym odpisem, bo senior nie pod¹¿a za prac¹. Ale przepisy daj¹ siê obejœæ. Przyk³ad: Pan Jan, mieszkaniec Chi-

cago i œwie¿o upieczony emeryt, pojecha³ kilka razy na Florydê, gdzie kupi³ dom, a przy okazji znalaz³ zajêcie na pó³ etatu. Je¿eli pan Jan bêdzie dorabiaæ na Florydzie co najmniej 39 tygodni, to intratny odpis za przeprowadzkê mu siê nale¿y. Je¿eli chodzi o odpisy za poszukiwanie pracy, to przys³uguj¹ one podatnikowi niezale¿nie od tego, jak siê on rozsta³ z poprzednim pracodawc¹: zrezygnowa³, zosta³ zwolniony czy przeszed³ na emeryturê. Dlatego te¿ pan Jan skorzysta³ nie tylko z odpisu za przeprowadzkê, lecz równie¿ za poszukiwanie pracy. Odj¹³ sobie koszty kilku podró¿y na Florydê, w czasie których szuka³ domu i pracy, w tym koszty przelotów, noclegów i po³owê kosztów posi³ków. Czy¿ Ameryka nie jest piêknym krajem? Je¿eli w roku 2017 ponios³eœ koszty na szukanie pracy i przeprowadzkê, to masz ostatni¹ szansê, by skorzystaæ z odpisów. Reforma podatkowa eliminuje te odpisy pocz¹wszy od roku podatkowego 2018. m

El¿bieta Baumgartner jest autork¹ wielu ksi¹¿ek - poradników m.in. „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”, „Powrót do Polski”, Emerytura reemigranta w Polsce. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. ( 718) 224-3492 www.PoradnikSukces.com.


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

16

www.kurierplus.com

Pracujemy na rzecz przysz³ych pokoleñ

u

Prace na „£¹czce“.

1í Z perspektywy czasu widzê, ¿e pracujemy na rzecz przysz³ych pokoleñ. Tak wielkiego zadania z pewnoœci¹ nie da siê wykonaæ w kilka lat, w szczególnoœci bior¹c pod uwagê skalê terroru i mordów dokonywanych na Polakach zarówno podczas II wojny œwiatowej, jak i podczas okresu stalinizmu. – 1 marca przypada Narodowy Dzieñ Pamiêci „¯o³nierzy Wyklêtych”. To poniek¹d dowód na to, ¿e Pañstwo Polskie chce i bêdzie kontynuowaæ misjê odnalezienia naszych bohaterów. 1 lutego w Pa³acu Prezydenckim IPN og³osi³ nazwiska 22 osób, których szcz¹tki odnaleziono zarówno w Polsce, jak i za granic¹. Uroczystoœæ w Pa³acu Prezydenckim, podczas której wrêczamy noty identyfikacyjne rodzinom, nast¹pi³a wyj¹tkowo 1 lutego, a nie 1 marca jak zazwyczaj. By³o to spowodowane problemami natury logistycznej. Zapewniam jednak, ¿e w tym roku odbêd¹ siê kolejne konferencje identyfikacyjne. Natomiast z okazji 1 marca IPN przygotowa³ szczególn¹ wystawê prezentowan¹ w Muzeum ¯o³nierzy Wyklêtych i WiêŸniów Politycznych PRL, czyli w dawnym wiêzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. To miejsce, w którym w czasie stalinizmu przes³uchiwano i mordowano naszych bohaterów. Wystawa bêdzie opowiada³a o tym w szczególny sposób. Przez najbli¿sze tygodnie bêdziemy pokazywaæ rzeczy osobiste ofiar, które znaleŸliœmy na warszawskiej „£¹czce”. Dziœ te przedmioty, bardzo osobiste chcemy pokazaæ wszystkim Polakom, a historiê naszych bohaterów opowiedzieæ poprzez artefakty, które odnaleŸliœmy przy nich w do³ach œmierci. Nie ka¿dy wie, ¿e jeden z oficerów w chwili œmierci ukry³ medalik, na odwrocie którego umieœci³ imiê swojej ¿ony, córki i swoje w³asne. W ten sposób chcemy opowiedzieæ historiê ludzi, którzy zginêli dla nas i dla naszej ojczyzny. Ponadto, kilka dni temu zaprezentowaliœmy wszystkim Polakom wirtualn¹ mapê miejsc pamiêci, tzw. wirtualn¹ „£¹czkê”, która zawiera zdjêcia z poszczególnych lat. Na osi czasu widaæ, jak zmienia³ siê teren w obrêbie „£¹czki”. Zrobiliœmy to z myœl¹ o m³odym pokoleniu, wiedz¹c, ¿e multimedia to narzêdzie, którym m³ody cz³owiek pos³uguje siê najczêœciej. W ci¹gu zaledwie jednego dnia stronê odwiedzi³o 10 tys. u¿ytkowników. Jestem przekonany, ¿e ta wirtualna „£¹czka” bêdzie ¿y³a w naszej wspólnej pamiêci i w najbli¿szym czasie doczeka siê wirtualnej „Rakowieckiej”, wirtualnego „S³u¿ewia” i innych miejsc zwi¹zanych ze œladami po okresie terroru komunistycznego. – Bior¹c to pod uwagê, jak odniós³by siê Pan Profesor do ksi¹¿ki Piotra Zychowicza pt. „Skazy na pancerzach. Czarne karty epopei ¯o³nierzy Wyklêtych”. Autor przekonuje, ¿e „nie ma w¹tpliwoœci, ¿e ¯o³nierze Wyklêci dzielnie walczyli o s³uszn¹ sprawê. Nie oznacza to jednak, ¿e wszyscy byli nieskazitelnymi bohaterami, jak

przekonuj¹ br¹zownicy naszej historii”. Pan Profesor zajmuje siê poszukiwaniem ¯o³nierzy Wyklêtych od wielu lat, zna Pan ich historiê jak ma³o kto. Jak Pan ustosunkowuje siê do takich publikacji? Nie wierzê w szlachetne intencje autora, który mówi, ¿e tak naprawdê chce jedynie zadawaæ pytania, bowiem sposób, w jaki to robi œwiadczy o jego nieszczeroœci. Ta publikacja ukazuje siê w szczególnym dla wszystkich ¯o³nierzy Wyklêtych i Polaków momencie. W zasadzie w przeddzieñ ich œwiêta, ktoœ przygotowuje pracê i robi to z pe³n¹ œwiadomoœci¹. Autor wybiera pojedyncze zdarzenia, niepoprawnie interpretuje dokumenty, dobiera je do z góry za³o¿onej tezy i usi³uje udowodniæ, ¿e ¯o³nierze Niez³omni byli naznaczeni skaz¹. To znaczy nie byli takimi, których my mo¿emy dzisiaj uznaæ za bohaterów. Gdybyœmy przyjmowali tak¹ perspektywê, moglibyœmy równie dobrze powiedzieæ, ¿e nie powinniœmy w ogóle nauczaæ o powstaniu koœciuszkowskim, listopadowym, styczniowym, bo wówczas tak¿e mia³y miejsce pojedyncze incydenty. W przypadku ¯o³nierzy Niez³omnych mówimy o ponad stu kilkudziesiêciu tysi¹cach ludzi, którzy przez prawie dziesiêæ lat trwali z broni¹ w walce. Czêsto w czasie tej walki, albo podczas przes³uchañ w katowniach UB, ginêli na podstawie wyroków s¹dowych strza³em w g³owê. Powstaje pytanie czy my dzisiaj mamy ich oceniaæ z perspektywy pojedynczych okolicznoœci, którym próbuje nadaæ siê rangê masowych i powtarzalnych? OdpowiedŸ brzmi: zdecydowanie nie. Myœlê, ¿e kiedy ju¿ mówimy o tej pracy, warto wspomnieæ o innych publikacjach tego autora, jak choæby „Ob³êd 44”, która ukaza³a siê kilka lat temu tu¿ przed 1 sierpnia, czyli rocznic¹ powstania warszawskiego. Jest to pewien sposób funkcjonowania tego autora. Mówi, ¿e stawia pytania, ale tak naprawdê nie stawia ich, nie licz¹c siê w dodatku z prawd¹ historyczn¹. Nie jest zreszt¹ zawodowym historykiem. To, co robi, przypomina niestety prace Pana Grossa, który te¿ – nie bêd¹c historykiem – stawia pytania, rzuca krzywdz¹ce tezy, a potem mówi „ale przecie¿ trzeba to wszystko wyjaœniæ. Ja tylko stawiam pytania”. Nie zgadzam siê z takim podejœciem do historii. ¯a³ujê, ¿e praca pana Zychowicza siê ukaza³a. Nie doœæ, ¿e niczego nie wnosi, to nie stawia pytañ, a oskar¿a prawdziwych bohaterów. – Wróæmy do prowadzonych przez IPN prac np. na £¹czce, ale tak¿e w innych miejscach w Polsce. Du¿o s³yszy siê o wolontariuszach, którzy pracowali na „£¹czce”. Kim oni s¹? Spêdziliœmy na „£¹czce” i w innych miejscach wiele czasu. Zawsze byli z nami wolontariusze. Jak by³o ich wielu niech poka¿e doœwiadczenie z 2017 roku, czyli z ostatniego etapu, kiedy na naszych listach podpisa³o siê ponad 250 osób. W przewa¿aj¹cej wiêkszoœci byli to ludzie m³odzi, ale nie tylko. W ka¿dym miejscu, w którym og³aszamy rozpoczêcie poszukiwañ, zg³aszaj¹ siê do nas wolontariusze. Bardzo czêsto zdarza siê, ¿e podczas spotkañ i referatów w ca³ej Polsce zg³asza siê ktoœ z sali z pytaniem „co trzeba zrobiæ, ¿eby móc pracowaæ przy poszukiwaniach?”. To dla mnie, dla naszego zespo³u, bardzo buduj¹ce zjawiska. Widzimy, ¿e to co robimy, ma w oczach wielu ludzi szczególn¹ wartoœæ. A wielu z nich chce do³¹czyæ chocia¿ na chwilê, na parê godzin, aby dotkn¹æ tej ziemi, w której le¿¹ szcz¹tki naszych bohaterów. Nie jest tajemnic¹ i mówi³em o tym wielokrotnie, ¿e to, co odnajdujemy, to nie s¹ zwyczajne groby ze szcz¹tkami. Znajdujemy tysi¹ce fragmentów szcz¹tków ludzkich, zniszczonych przez œwiadome dzia³ania komunistów z lat 80. I te szcz¹tki naszych bohaterów, Pana Rotmistrza, Pa-

na Genera³a, Pana Pu³kownika, odnajdujemy wspólnie, z pomoc¹ r¹k wolontariuszy, przesiewaj¹cych ziemiê przez sita. Teraz jest czas, kiedy te pojedyncze fragmenty s¹ badane, identyfikowane za pomoc¹ badañ genetycznych. Wierzê, ¿e wœród tych odnalezionych, ale jeszcze niepotwierdzonych genetycznie, s¹ szcz¹tki Pana Rotmistrza, Pana Genera³a, Pana Pu³kownika. To jedynie kwestia czasu, kiedy bêdziemy mogli potwierdziæ ich to¿samoœæ. – Jak ocenia Pan nowelizacjê ustawy o IPN? Coraz czêœciej s³yszy siê, ¿e choæ by³a potrzebna, to sposób jej procedowania by³ naganny – najpierw przez oko³o rok le¿a³a w tzw. „zamra¿arce” w Sejmie, aby póŸniej zostaæ przeg³osowan¹ w dzieñ wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau. Wyznajê w ¿yciu zasadê, ¿e jak nie mo¿na powiedzieæ prawdy, to lepiej zamilkn¹æ. To jedno z trudniejszych pytañ, jakie otrzymujê. Odpowiem na nie tak, jak potrafiê i proszê o wybaczenie, ¿e forma bêdzie taka, a nie inna. Przez lata IPN budowa³ swój wizerunek, jako instytucji naukowej, archiwalnej, edukacyjnej, której zadaniem jest przekazywanie nam Polakom trudnej wiedzy o systemach totalitarnych, które w tak okrutny sposób odcisnê³y swoje piêtno na losach Polski i Polaków w XX wieku. Teraz mamy tak¹ oto sytuacjê, gdzie na ca³ym œwiecie IPN zafunkcjonowa³ – wbrew temu, czy nam siê to podoba czy nie – jako instytucja represyjna. Instytucja, w której pracuje ok. 2000 ludzi, którzy na co dzieñ œledz¹ przypadki obraŸliwych zwrotów w kierunku Polski i Polaków po to, ¿eby podj¹æ czynnoœci œledcze czy ekstradycyjne. Z pewnoœci¹ obecna sytuacja nie pomo¿e nam w naszej pracy. To bardzo smutna konstatacja. – Dlaczego strona ukraiñska sprzeciwia siê pracom ekshumacyjnym? Niektóre krêgi opiniotwórcze w Polsce mówi¹ o tym, ¿e Polska i Polacy powinny „stawiæ czo³a czarnym kartom swojej historii”, ale w stosunku do Ukrainy s¹ ju¿ pob³a¿liwi. Warto umieœciæ odpowiedŸ na to pytanie w kontekœcie historycznym. Kiedy dziœ s³yszymy o pewnych trudnoœciach w kontaktach polsko-ukraiñskich, to nale¿y przypomnieæ, ¿e w Biurze Poszukiwañ i Identyfikacji IPN stworzony zosta³ Wydzia³ Kresowy. Zabieg ten wykonany zosta³ z pe³n¹ œwiadomoœci¹, ¿e musi istnieæ odrêbna, wyspecjalizowana komórka, której zakres prac obejmowaæ bêdzie tylko ziemie dawnych Kresów Rzeczypospolitej, które znajduj¹ siê na terenie dzisiejszej Litwy, Bia³orusi, czy Ukrainy. Powód by³ prosty: na tych ziemiach zamieszka³ych przez ludnoœæ polsk¹, które przez wieki nale¿a³y do Rzeczypospolitej, znajduj¹ siê groby i mogi³y Polaków. Wiosn¹ 2017 r. IPN uzyska³ odpowiednie zgody i pozwolenia na przeprowadzanie prac zwi¹zanych z poszukiwaniami, ekshumacj¹ i identyfikacj¹ szcz¹tków na terenie Ukrainy. Ku naszemu zaskoczeniu, nagle otrzymaliœmy informacjê, ¿e strona ukraiñska nie wyra¿a zgody nie tylko na jakiekolwiek ekshumacje, ale tak¿e poszukiwania na terenie pañstwa ukraiñskiego. Jako koronny argument wysuniêto fakt zniszczenia pomnika w Hruszowicach na Podkarpaciu. W ocenie strony ukraiñskiej by³a to profanacja. Tymczasem prawda jest taka, ¿e za rozebraniem tego pomnika nie sta³o Pañstwo Polskie. By³a to inicjatywa oddolna, a pomnik od pocz¹tku by³ nielegalny, o czym strona ukraiñska doskonale wiedzia³a. Co wiêcej, gdyby pomnik ten upamiêtnia³ konkretne, wymienione z imienia i nazwiska osoby, wówczas podlega³by ochronie prawnej. Upamiêtnia³ on jednak cztery sotnie UPA,

w tym sotnie Hrynia, ¯eleŸniaka czy Stiacha. Te podstawowe jednostki organizacyjne UPA maj¹ na rêkach krew Polaków. Nigdy nie bêdzie w Polsce zgody na to, ¿eby honorowaæ formacje zbrodnicze. Polskie Pañstwo i Polacy te sotnie za w³aœnie takie uznaj¹. Strona ukraiñska stoi na stanowisku, ¿e warunkiem koniecznym uzyskania pozwolenia na prace poszukiwawcze jest odbudowa tego pomnika. Na to zgody nie bêdzie. Sytuacja siê zaostrza. Warto przypomnieæ, ¿e jeszcze w ubieg³ym roku Ukraina wybudowa³a na Prze³êczy Wereckiej pomnik ku czci rzekomo wymordowanych w 1939 roku przez Polaków szeœciuset strzelców siczowych. Wszelkie badania historyczne wskazuj¹ jednak, ¿e takie wydarzenie historyczne nigdy nie mia³o miejsca. Skoro nie by³o takiego wydarzenia, to akt ten mo¿emy odbieraæ tylko jako jawn¹ prowokacjê. Jest to równie¿ dowód na to, ¿e stronie ukraiñskiej nie zale¿y na merytorycznej dyskusji. Konferencje naukowe historyków polskich i ukraiñskich odbywaj¹ siê od wielu lat, ale nigdy nazwa Prze³êczy Wereckiej, w kontekœcie rzekomej zbrodni Polaków, nie zosta³a wymieniona. Okazuje siê, ku zaskoczeniu wszystkich, tak¿e historyków, którzy w tych cyklicznych spotkaniach bior¹ udzia³, ¿e dosz³o do mordu, o którym nikt wczeœniej nie s³ysza³. To pokazuje kierunek dzia³añ strony ukraiñskiej. Ostatnie wydarzenie, tzn. uroczystoœci ¿a³obne, modlitwa i oddanie ho³du ofiarom pomordowanych 28 lutego 1944 roku w Hucie Pieniackiej przez UPA i Niemców równie¿ nie napawa optymizmem. W drodze do tego miejsca mijaliœmy domy, na których wywieszone by³y flagi banderowskie. To dla nas sytuacja niedopuszczalna, a dla rodzin i potomków ofiar tego mordu szczególnie bolesna. Co wiêcej, na miejscu odkryliœmy tablicê, której nie by³o jeszcze rok temu, a na której w sposób zdecydowany neguje siê udzia³ Ukraiñców w tej zbrodni. Widniej¹cy na niej tekst mówi, ¿e w zasadzie to Polacy ponosz¹ odpowiedzialnoœæ za to, co ich spotka³o, bowiem Armia Krajowa bestialsko zamordowa³a dwóch niemieckich ¿o³nierzy i w odwecie strona niemiecka spacyfikowa³a Hutê Pieniack¹. To wrêcz niebywa³e. Jak widzimy, mamy do czynienia nie tylko z zakazem prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terenie Ukrainy. Napotykamy tak¿e utrudnienia, aby w spokoju oddaæ ho³d Polakom zamordowanym na tamtych terenach. W koñcu mamy do czynienia z negacj¹, ¿e w akcji tej bra³y udzia³ formacje ukraiñskie. To rewizjonizm historyczny w najczystszej postaci. To bardzo smutne. – Podsumujmy jednak pozytywnym akcentem – 11 listopada obchodziæ bêdziemy 100-lecie odzyskania niepodleg³oœci. Jak ocenia Pan stan przygotowañ do tego wielkiego œwiêta? Obchodzimy 100-lecie niepodleg³oœci w tym roku. Spoœród bardzo wielu inicjatyw, które ju¿ s¹ i które siê pojawi¹, IPN prowadzi wiele dzia³añ upamiêtniaj¹cych naszych przodków, którzy walczyli o niepodleg³¹ Polskê. Jednym z nich jest akcja „Rówieœnicy Niepodleg³ej”. Celem akcji jest upamiêtnienie ludzi, którzy urodzili siê w 1918 roku – tych, którzy w sposób piêkny i godny zachowali siê w 1939 roku, staj¹c do walki z najeŸdŸc¹ niemieckim i sowieckim, a póŸniej przez ca³¹ wojnê walczyli w szeregach Polskiego Pañstwa Podziemnego. Wielu z nich kontynuowa³o tê walkê po 1944 roku. A¿ trudno uwierzyæ, jak wielu ich by³o. Ale to pokazuje nam pewn¹ ci¹g³oœæ pokoleñ, kontynuacjê tradycji niepodleg³oœciowej, która przechodzi z ojca na syna. I dzisiaj my – Polacy XXI wieku mówimy: pamiêtamy. Pamiêtamy o tych, którzy przed stu laty wywalczyli niepodleg³oœæ i tych, którzy siê wtedy urodzili, aby w latach nastêpnych tej niepodleg³oœci tej broniæ.

SP


17

KURIER PLUS 3 MARCA2018

www.kurierplus.com

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

Greenpoint Properties Inc. Real Estate Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice.

SZUKAMY DOMÓW NA SPRZEDA¯ * Diamond St - 2- rodzinny, ³adny ogród, bez lokatorów: $1,650.000 - sprzedany cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ

* 6 rodzinny, murowany: $2,350.000 - sprzedany * 119 India Street - 2-rodzinny: $1,675.00 - sprzedany

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

Chcemy zareklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. 718-389-3018

Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda 821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

u

Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 ROZLICZENIA PODATKOWE 3 NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamy uprawnienia IRS do potwierdzania paszportów bez wizyty w konsulacie.

3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 SPONSOROWANIE RODZINNE 3 OBYWATELSTWO i inne formy

3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 BILETY LOTNICZE 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508 STOMATOLOGIA LASEROWA I ESTETYCZNA

DR WANDA ARDEN

tel. (718) 894 - 1516

NOWOROCZNE POSTANOWIENIE BOTOX I JUVADERM 15% zni¿ki

All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Pijawki

DOKTOR MÓWI PO POLSKU – AKCEPTUJEMY WIÊKSZOŒÆ UBEZPIECZEÑ

59-77 58TH AVENUE, MASPETH NY 11378 www.queenslaserdentist.com

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

Czytaj nas w internecie:

Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

www.kurierplus.com


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

18

Og³oszenia drobne

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

www.kurierplus.com

Kurier Plus w Internecie

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUS informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50 a kwartalny $30.

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Email: Info@mpankowski.com

PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub gospodyni domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.

Zadzwoñ: tel. 347-462-2610

www.kurierplus.com

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Sudio Bo¿ena Konkiel,

tel. 718-609-0088

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

POLONEZ Z GREENPOINTU BIURO PONOWNIE OTWARTE ZAPRASZAMY WSZYSTKICH BY£YCH I NOWYCH KLIENTÓW

WYCIECZKI * paczki do Polski i Europy * transfer pieniêdzy USME * bilety 159 Nassau Avenue Brooklyn, NY 11222 Tel. 718 - 389 - 6001 polonez159@gmail.com

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan


KURIER PLUS 3 MARCA 2018

www.kurierplus.com

19

Pozostaw œwiat lepszym i broñ dobrego imienia Polski

Ks. Kanonik Andrzej Kurowski podczas Mszy œw. u

„Starajcie siê zostawiæ ten œwiat choæ trochê lepszym ni¿ go zastaliœcie” – s³owa lorda Badena-Powella, za³o¿yciela skautingu, by³y has³em przewodnim dla harcerek i harcerzy z Hufców Podhale i Warmia z szeœciu stanów wschodniego wybrze¿a, którzy spotkali siê w niedzielê 25 lutego w Nowym Jorku na Dniu Myœli Braterskiej. Tegoroczne harcerskie œwiêto, zosta³o zorganizowane przez Szczep Nowy Jork, a odby³o siê w Polskiej Szkole Dokszta³caj¹cej przy parafii Œw. Franciszki de Chantal na Borough Parku (Brooklyn, NY). Dzieñ Myœli Braterskiej – World Thinking Day - obchodzony jest przez skautów na ca³ym œwiecie w rocznicê urodzin lorda Roberta Baden-Powella i jego ¿ony Olave. Jest to dzieñ, który uœwiadamia nam jak wielu jest skautów na ca³ym œwiecie, ¿e s¹ dla siebie braæmi i siostrami, a nam Polakom, jak wa¿n¹ organizacj¹ jest polskie harcerstwo poza granicami

Polski i jak wielu jest harcerzy i harcerek w ró¿nych krajach, którzy kontynuuj¹ polskie tradycje, wychowani s¹ w duchu patriotyzmu, wed³ug zasady Bóg, Honor, Ojczyzna. Niedzielne uroczystoœci tradycyjnie rozpoczê³y siê apelem, a nastêpnie wszyscy wraz ze sztandarami przeszli do koœcio³a na Mszê œwiêt¹, któr¹ celebrowa³ gospodarz parafii, ksi¹dz kanonik Andrzej Kurowski. W swojej homilii nawi¹za³ do historii powstania polskiego harcerstwa, którego pocz¹tki siêgaj¹ czasów, gdy Polski nie by³o na mapie Europy. Ciekawie opowiedzia³ o Andrzeju Ma³kowskim, twórcy harcerstwa polskiego, przytoczy³ kilka ma³o znanych faktów oraz zachêca³ m³odzie¿ by nadal stara³a siê postêpowaæ tak by zmieniaæ œwiat na lepszy. Wa¿nym elementem Mszy œw. by³ gromki harcerski œpiew przy akompaniamencie gitar. Po Mszy œw. i œwietnym posi³ku przygotowanym przez rodziców z jednostek harcerskich przy Parafii Matki Boskiej Czêstochowskiej i przy szkole Henryka Sienkiewicza, rozpoczê³y siê zajêcia dla m³odszych harcerek i harcerzy. Tematy tych zajêæ by³y zgodne z has³ami wybranymi na ten dzieñ, a wiêc dotyczy³y tego w jaki sposób harcerki i harcerze powinni postêpowaæ by œwiat stawa³ siê coraz lepszy oraz jak broniæ dobrego imienia Polski w rocznicê stulecia odzyskania Niepodleg³oœci. W tym czasie starsza m³odzie¿ wêdrownicza, zaopatrzona w suchy prowiant wyruszy³a na przygodê w plenerze, w okolice Borough Hall i Brooklyn Hights. Na tle drapaczy chmur m³odzie¿ z naszej metropolii NY-NJ, ale tak¿e z Massachusetts, Connecticut, Filadelfii i Maryland

Powitanie goœci - Pan Grzegorz Worwa z Kongress Polonii na L.I. i Pani Bo¿ena Kajewska-Pielarz z Rady Dyrektorów Unii Kredytowej u

zaanga¿owa³a siê w zleconym im zadaniu. Po ich powrocie wszyscy bawili siê na tradycyjnym harcerskim kominku, wype³nionym œpiewem, zabawami oraz prezentacj¹ harcmistrza Andrzeja Stachowiaka pt: „Co nas historia uczy?” z naciskiem na odzyskanie Niepodleg³oœci. Zorganizowanie tego œwi¹tecznego dnia, dobre wy¿ywienie ponad 250-ciu osób oraz zrealizowanie bogatego programu przygotowanego przez grono instruktorskie mog³o siê odbyæ dziêki hojnoœci sponsorów: Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej

w Ameryce, Okrêg II, Pulaski Association of Business and Professional Men, piekarni „Syrena” oraz Marie S. Curie Professional Women’s Association, jak i kilku przyjacieli ruchu harcerskiego. Sponsorom, parafii i szkole, rodzicom, instruktorkom i instruktorom oraz wszystkim którzy, przyczynili siê do przygotowania tej wielkiej harcerskiej imprezy nale¿¹ siê ogromne brawa i podziêkowania. Dziêki nim nasza wspania³a harcerska rodzina ze wschodniego wybrze¿a mia³a mo¿liwoœæ spotkania i wspólnego œwiêtowania.

Beata Kru¿el, pwd. i Maria Bielska hm.

Wroc³awscy artyœci polonijnym dzieciom ANNA JANUSZ STRZY¯ Pejza¿ za gór¹, akwaforta

W czwartek, 15 marca, osoby zainteresowane sztuk¹ i wra¿liwe na los chorych, pokrzywdzonych przez los dzieci, czeka niezwyk³y wieczór. Children’s Smile Foundation, a sciœlej jedna z jej dyrektorów Joanna GwoŸdŸ, zainteresowa³a dzia³alnoœci¹ Fundacji znakomitych artystów, w wiêkszoœci profesorów i adiunktów wroc³awskiej Akademii Sztuk Piêknych. Ofiarowali oni swoje prace Fundacji. 15 marca o godz. 19:00 w restauracji French Epi przy 123 Greenpoint Avenue (Greenpoint) odbêdzie siê ich wernisa¿. Zysk ze sprzeda¿y niezwykle ciekawych grafik, obrazów i rysunków przeznaczony bêdzie na pomoc chorym podopiecznym Fundacji. Wstêp na wernisa¿ wynosi 20 dolarów. W jego cenê wliczone s¹ przek¹ski i wino. Organizatorzy serdecznie zapraszaja wszystkich zainteresowanych.

PR

ANNA KOWALCZYK SZEWCZYK Wie¿a czerwona, akryl

SEBASTIAN £UBIÑSKI Czarny pas, akwarela

WOJCIECH KO£ACZ Heat, serigrafia

EUGENIUSZ JÓZEFOWSKI Postaci na szczud³ach, serigrafia


20

KURIER PLUS 3 MARCA 2018

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.