Kurier Plus - 5 maja 2018

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

NUMER 1235 (1535)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

í í í í í

Nacjonalizm to nie faszyzm – str. 6 Wypadkowe 2,2 mln. – str. 7 Pomnik Katyñski w Jersey City – str. 10 - 11 Dr Dorota Andraka wyjaœnia – str. 13 Od uœmiechu do uœmiechu – str. 19

M A G A Z I N E

TYGODNIK

FOTO: GRZEGORZ JAKUBOWSKI / KPRP

P O L I S H

PE£NE E - WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

5 MAJA 2018

Tomasz Bagnowski

UE obetnie pieni¹dze dla Polski? Unia Europejska rozpoczyna dyskusjê o bud¿ecie na lata 2021 - 2027. W jej wyniku Polska i Wêgry mog¹ otrzymaæ znacz¹co mniej œrodków ni¿ dotychczas. Pieni¹dze, które jak wiadomo w Unii Europejskiej p³yn¹ od krajów bogatych do biedniejszych, to najpowa¿niejszy, by nie powiedzieæ jedyny argument jakiego UE mo¿e u¿yæ w sporze o przestrzeganie wartoœci europejskich, o ³amanie których Polska i Wêgry nieustannie s¹ oskar¿ane. Argument bardzo powa¿ny bior¹c pod uwagê, ¿e inwestycje w infrastrukturê w Polsce w ponad 60 proc. pokrywane s¹ ze œrodków Unii Europejskiej, a na Wêgrzech w 55 procentach. Oba te kraje od d³u¿szego czasu strofowane s¹ za zwiêkszanie kontroli pañstwa nad systemem s¹downiczym i mediami i wprowadzanie rz¹dów quasi autorytarnych. Wed³ug wielu krytyków taka polityka, w po³¹czeniu z silnymi sentymentami nacjonalistycznymi, to najpowa¿niejsze w tej chwili zagro¿enie dla przysz³oœci ca³ej wspólnoty europejskiej. Dotychczasowe próby sk³onienia Polski i Wêgier do zmiany postêpowania, groŸby

sankcji itd. nie przynosi³y rezultatów, gdy¿ zgodnie z prawem UE musia³yby za tym g³osowaæ wszystkie kraje cz³onkowskie. Wêgry i Polska mog¹ siê wiêc wzajemnie broniæ u¿ywaj¹c weta. St¹d w³aœnie pojawiaj¹cy siê w Komisji Europejskiej pomys³, by zmieniæ zasady rozdzielania unijnych pieniêdzy i przyznawanie nowych œrodków w bud¿ecie na lata 2021 - 27 po³¹czyæ nie tylko z sytuacj¹ gospodarcz¹, ale tak¿e z ocen¹ wiarygodnoœci systemu s¹downictwa i przestrzegania innych wartoœci europejskich. Taka zmiana pozwoli³aby niejako przesun¹æ ciê¿ar dyskusji z debaty o europejskich wartoœciach na sprawy finansowe. Co wa¿niejsze wymaga ona jedynie wiêkszoœci g³osów, a nie zgody wszystkich cz³onków wspólnoty. Oczywiœcie to na razie tylko dyskusja i nie wiadomo czy opisywany wy¿ej pomys³ uda siê przeprowadziæ. Gdyby nawet, by³by on wcielony w ¿ycie najwczeœniej w roku 2021. í8

2 maja obchodzimy Dzieñ Flagi oraz Dzieñ Polonii i Polaków za Granic¹. Prezydent Andrzej Duda wrêczy³ odznaczenia zas³u¿onym dzia³aczom polonijnym. Wœród odznaczonych by³a prezes Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Ameryce, dr Iwona Korga – odznaczona Krzy¿em Oficerskim Orderu Zas³ugi Rzeczypospolitej Polskiej, za wybitne zas³ugi w szerzeniu oœwiaty wœród spo³ecznoœci polskiej w USA i za upowszechnianie wiedzy o Polsce. Od lewej: Iwona Korga, ks. Marek Raczkiewicz, duszpasterz polonijny z Hiszpanii i Prezydencka Para.

Wszystkie moje filmy maj¹ polski w¹tek FOTO: MACIEK MAGOWSKI

Z Tomaszem Magierskim, re¿yserem, scenarzyst¹ i producentem, mieszkaj¹cym w Nowym Jorku, rozmawia Tomasz Pud³ocki. – Na prze³omie marca i kwietnia bie¿¹cego roku kilka anglojêzycznych dzienników nowojorskich pisa³o o Twoim nowym projekcie. Dotyczy on polskiej ¯ydówki Reni Spiegel i jej siostry Ariany. Co jest szczególnego w historii tych dwóch dziewcz¹t, odkrytej po latach? Rzeczywiœcie ukaza³o siê parê artyku³ów na temat Reni i Ariany – najpierw w „Forward”, a potem „New York Post”. Wersjê tego ostatniego artyku³u przedrukowano od Australii po Daniê. BBC World zrobi³o wywiad z Arian¹. Dwa lata temu nikt nie s³ysza³ o siostrach Spiegel z Przemyœla. Teraz wzrasta zainteresowanie t¹ histori¹ na œwiecie. – Dlaczego? Czêsto mamy wra¿enie, ¿e ju¿ wszystko zosta³o odkryte i opublikowane, a wiem z doœwiadczenia i z pracy przy filmach, ¿e to nieprawda. Jest jeszcze wiele nieznanych historii z okresu II wojny œwiatowej.

Tomasz Magierski – Interesuj¹ mnie dobre historie (...) Staram siê robiæ filmy o ludziach twórczych. u

– Arianê, jedn¹ z sióstr, przed wojn¹ znan¹ jako polsk¹ Shirley Temple, znalaz³eœ w Nowym Jorku. To niesamowite. Jak Ci siê z ni¹ wspó³pracuje? To Ariana znalaz³a mnie. Jej córka Aleksandra szuka³a kogoœ, kto zainteresuje siê

histori¹ i doceni wartoœæ „Dziennika” Reni. Nasz wspólny przyjaciel, Alan Adelson, autor ksi¹¿ki o ³ódzkim getcie zasugerowa³ jej, ¿eby siê ze mn¹ skontaktowa³a. Spotkaliœmy siê przy okazji pokazu mojego filmu „Blinky & Me” w polskim konsulacie w Nowym Jorku. Pozna³em historiê Ariany i przeczyta³em „Dziennik” Reni. Nie mog³em uwierzyæ w to, ¿e ich historia jest ca³kowicie nieznana. To by³ pocz¹tek naszej wspó³pracy. Sama Ariana jest niebywale urocz¹ osob¹, mówi piêknym polskim jêzykiem i recytuje nadal wiersze Brzechwy czy Tuwima, jak kiedyœ robi³a to na scenie Cyrulika Warszawskiego. Przed wojn¹, faktycznie nazywano j¹ polsk¹ „Shirley Temple”, bo jako dziewczynka wyst¹pi³a w kilku filmach. Fascynuje mnie jej radoœæ ¿ycia i optymizm, mimo tego przez co przesz³a w ¿yciu osobistym, nie wspominaj¹c o straconej karierze, bo do aktorstwa nigdy nie powróci³a po wojnie. – Skoro zdecydowa³eœ siê na wydanie pamiêtnika, który przele¿a³ tyle lat u rodziny, to musisz byæ du¿ym wra¿eniem tej lektury. To prawda. Znam „Dziennik” bardzo dobrze, znam te¿ – poprzez dokumentacjê do filmu – okolicznoœci pewnych opisanych w nim wydarzeñ. í 16


2

KURIER PLUS 5 MAJA 2018

Serdecznie zapraszamy

www.kurierplus.com


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com

3

FOR REAL, 2018 instalacja Adama Niklewicza praca Gabrieli Rams-£yko

Niezwyk³y wernisa¿ w Kurierze 11 maja godz. 19:00 To wystawa/instalacja o charakterze osobistym, bo dotyczy przyjaciela. Jest w niej i sen i jawa, zaœwiaty i œwiat widzialny, mi³oœæ i Zamoœæ. Od pocz¹tku by³o dla mnie wa¿ne aby ta opowieœæ/praca zosta³a pokazana w œrodowisku polskim. Pomyœla³em sobie ¿e Amerykanie nie s¹ wystarczajaco romantyczni aby j¹ dobrze przyj¹æ. A poniewa¿ koncept wymaga aby praca zaistnia³a w Nowym Jorku – galeria Kuriera jest miejscem idealnym! Instalacja FOR REAL, 2018 stawia pytanie: „Co jest naprawdê” – i odpowiada: mi³oœæ, a tak¿e sny.

Adam Niklewicz

Wystawa Mariusza KÊDZIERSKIEGO 12 maja, sobota 2pm-9pm

W ubieg³ym roku pisaliœmy w Kurierze o Mariuszu Kêdzierskim m³odym artyœcie ze Œwidnicy, który odwiedzi³ Nowy Jork. Rysowa³ wtedy portrety w Central Parku Marzeniem Mariusza by³o by³o pokazanie swoich rysunków w profesjonalnej galerii na Manhattanie. Marzenia siê spe³niaj¹.

Zapraszamy do Caelum Gallery (Chelsea) od godz.14:00 do 21:00 508-516 W 26 Street 3 piêtro New York, NY 10001

Polecamy W ostatnim i najbli¿szym czasie na brak atrakcji w polonijnym Nowym Jorku nie mo¿na narzekaæ. Dzieje siê, proszê pañstwa! Zachêcamy do lektury i udzia³u w polonijnych wydarzeniach. W Galerii AR prowadzonej przez Janusza Skowrona trwa wystawa prac fotograficznych naszego redakcyjnego kolegi Marka Rygielskiego zatytu³owana „Can I get your smile”? Na tegorocznej Paradzie Kapeluszy na Pi¹tej Alei Marek podszed³ z aparatem fotograficznym do ponad 150 kobiet i poprosi³ je o uœmiech. Efekt? Lepszy, piêkniejszy, ³agodniejszy œwiat. I efekt terapeutyczny – nie sposób ogl¹daj¹c tê wystawê nie odwzajemniaæ sfotografowanych tam uœmiechów. Galeria AR 71 India Street Greenpoint. poniedzia³ek – piatek, 9 am – 4 pm tel. (347) 571-1938 * W³aœnie siê rozpocz¹³ 14. Nowojorski Festiwal Filmów Polskich organizowany dorocznie przez Hannê Hartowicz. Festiwal potrwa do 6 maja. Kalendarz filmów na www.nypff.com/schedule. XIV New York Polish Film Festival Anthology Film Archives 32 2nd Ave, Manhattan Bilety: www.nypff.com * 6 maja uroczystoœci zwi¹zane z uchwaleniem Konstytucji 3 Maja organizuje Polski Dom Narodowy na Greenpoincie. O 11; 30 bêdzie odprawiona uroczysta msza œw. w koœciele œw. Stanis³awa Kostki, o 13: 00 tradycyjne akademia w PDN. 261 Driggs Ave. Greenpoint * 11 maja o godz. 19: 00 w Galerii Kurie-

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

sta³a wspó³praca

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

dyrektor artystyczny

korespondenci z Polski

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny Marek Rygielski

Jan Ró¿y³³o

ra Plus niezwyk³a wystawa jednego obrazu, pomys³u Adama Niklewicza. Wszystko zaczê³o siê w Zamoœciu. Zamoœcian wiêc szczególnie serdecznie zapraszamy. Galeria Kurier Plus 145 Java Street Greenpoint pi¹tek, 11 maja o godz. 7 pm * 11 maja od godz. 6 pm do 9 pm wernisa¿ wystawy Pseudogrupy Stefana Krygiera w Green Point Projects. Kuratorem wystawy jest Marek Bartelik. Wystawê mo¿na ogl¹daæ do koñca czerwca, od czwartku do soboty, od 12 w po³udnie do 6 wieczorem. Green Point Projects 27 Gem Street, Greenpoint pi¹tek, 11 maja, godz. 6 pm – 8 pm * 12 maja od 2 po po³udniu do 9 wieczorem w galerii Caelum na Chelsea wystawa rysunków 26-letniego Mariusza Kêdzierskiego z Polski, artysta poka¿e 30 portretów rysowanych o³ówkiem. Caelum Gallery 508-516 W 26 Street 3 piêtro, Manhattan sobota, 12 maja, godz. 2 pm – 9 pm * 7 czerwca o godzinie 7 wieczorem koncert w koœciele œw. Bart³omieja na Manhattanie. Nowojorska premiera Mass in F – kompozycji ksiêcia Józefa Poniatowskiego. (O wydarzeniu szerzej w kolejnych numerach Kuriera.) Koœció³ Œw. Bart³omieja 325 Park Avenue, Manhattan Bilety: www.massinf.org

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Znak przynale¿noœci do Chrystusa m³odzieñca mi³oœæ jest szaleñcza i ogromna. Deklaruje j¹ w dramatyczny sposób, ale gdy przychodzi j¹ zrealizowaæ w zwyk³ych codziennych warunkach mówi: „Jeœli nie bêdzie padaæ, to ciê odwiedzê w niedzielê”. Prawdziwa mi³oœæ nie musi byæ krzykliwa i wyznawana w ostentacyjny sposób. Najczêœciej jest cicha i dyskretna, wyra¿aj¹ca siê w czynie, jak w tej historii. M³oda kobieta wesz³a do sklepu z tkaninami i zapyta³a sprzedawcê, czy ma bia³y, szeleszcz¹cy materia³. Sprzedawca odnalaz³ ¿¹dan¹ tkaninê i w czasie krojenia jej zgodnie z ¿¹daniem klientki, z ciekawoœci zapyta³, dlaczego szuka ona tak ha³aœliwego materia³u. M³oda kobieta odpowiedzia³a: „Wybra³am ten materia³ na sukniê œlubn¹, bo mój narzeczony jest niewidomy. Kiedy bêdzie czeka³ na mnie w koœciele, chcia³abym, aby us³ysza³, kiedy dojdê do o³tarza, co go uchroni przed zawstydzaj¹cym zaskoczeniem”. Podobnych przyk³adów dyskretnej mi³oœci moglibyœmy znaleŸæ wiele w naszym ¿yciu i s¹ to prawdziwe pere³ki naszego ¿ycia, które s¹ wa¿niejsze ni¿ krzykliwe wyznania mi³oœci, jak to mia³o miejsce przy drodze miêdzy Kaliszem a Nowymi Skalmierzycami, gdzie zakochany ch³opak na wielkim billboardzie umieœci³ napis: „Kocham Ciê Micha³”. Jest to piêkne, romantyczne, ale nie koniecznie musi przek³adaæ siê na prawdziw¹ mi³oœæ.

Jak mnie umi³owa³ Ojciec, tak i Ja was umi³owa³em. Trwajcie KS. RYSZARD KOPER w mi³oœci mojej. Jeœli WWW.RYSZARDKOPER.COM.PL bêdziecie zachowywaæ moje przykazania, bêdziecie trwaæ w mi³oœci mojej, tak jak Ja zachowa³em przykazania Ojca mego i trwam w Jego mi³oœci. To wam powiedzia³em, aby radoœæ moja w was by³a i aby radoœæ wasza by³a pe³na. To jest moje przykazanie, abyœcie siê wzajemnie mi³owali, tak jak Ja was umi³owa³em. Nikt nie ma wiêkszej mi³oœci od tej, gdy ktoœ ¿ycie swoje oddaje za przyjació³ swoich. Wy jesteœcie przyjació³mi moimi, je¿eli czynicie to, co wam przykazujê.” J 15, 9- 14

Z

apewne wielu z nas pamiêta z Polski barwne uroczystoœci odpustowe. Ludowe stroje, mundury poszczególnych organizacji i grup parafialnych nie tylko dodawa³y kolorytu tym uroczystoœciom, ale mówi³y o przynale¿noœci do poszczególnych organizacji. Przy o³tarzu by³o nie mniej kolorowo. To czego nie przykry³y ornaty jednego koloru, by³o purpur¹, fioletem, czerwieni¹, zlotem pra³atur, kanonii i wielu innych godnoœci, mówi¹c o miejscu i przynale¿noœci osób przybranych tymi kolorami. To wszystko w koœciele jest potrzebne i ma sens, pod jednym warunkiem, ¿e nie przes³ania tego co najwa¿niejsze we wspólnocie chrystusowej, nie spycha na drugi plan najwa¿niejszego znaku przynale¿noœci do Chrystusa. O jaki znak tutaj chodzi? Ró¿ne s¹ znaki przez które chrzeœcijanie manifestuj¹ swoj¹ przynale¿noœæ do Chrystusa. Zapewne, jednym z najwa¿niejszych jest krzy¿. Ale nie zawsze jest on klarownym znakiem naszej przynale¿noœci do wspólnoty Chrystusa. Mo¿e on nieraz byæ wykorzystany do w³asnych interesów, jak to trafnie zauwa¿y³ laureat nagrody Nobla w dziedzinie literatury Albert Camus: „Zbyt wielu ludzi wdrapuje siê teraz na krzy¿ tylko po to, ¿eby ich mo¿na by³o widzieæ z wiêkszej odleg³oœci, nawet jeœli w tym celu trzeba trochê podeptaæ Tego, który znajduje siê na krzy¿u od tak dawna”. Zaœ na stronie internetowej Aleteia. org zamieszczono interesuj¹ce œwiadectwo na temat krzy¿a: „Nie noszê go jako ozdoby, bo to nie bi¿uteria. Krzy¿yk na mojej szyi nie jest po to, aby dobrze wygl¹da³, aby przyci¹ga³ wzrok. Nie noszê go, aby siê bardziej podobaæ sobie, czy komukolwiek innemu. Nie noszê go, aby coœ zamanifestowaæ. Krzy¿yk na mojej szyi nie jest manifestacj¹ mojej wiary ani moich pogl¹dów. Krzy¿yk na szyi jeszcze nic nie znaczy. Samo zapiêcie ³añcuszka nie oznacza automatycznie dawania dobrego œwiadectwa o Tym, który na krzy¿u umar³. Krzy¿ zdobi³ ju¿ wiele sztandarów, transparentów i umieszczano go na wielu god³ach. Nie wszystkie wznoszono potem w dobrych celach. Ju¿ niejedna manifestacja i niejedna bitwa odby³a siê pod znakiem krzy¿a, a nie wszystkie one mia³y szlachetne cel. Krzy¿yk na mojej szyi równie dobrze mo¿e staæ siê œwiadectwem o Jezusie, jak i manifestacj¹ niewiary. Zdecyduj¹ o tym moje gesty, s³owa, czyny, zachowania”.

K

Z

nak krzy¿a staje siê czytelnym znakiem przynale¿noœci do Chrystusa, gdy nasze gesty, s³owa, czyny i zachowania wskazuj¹ na Chrystusa, który z mi³oœci do nas umar³ na krzy¿u. Cyceron, rzymski filozof napisa³: „Dwie rzeczy pozwalaj¹ nam poznaæ cz³owieka kochaj¹cego: obdarowanie osoby umi³owanej i cierpienie dla niej”. Bóg obdarowa³ nas wieloma darami, ale jak pisze œw. Piotr Chryzolog to by³o za ma³o: „Bóg uwa¿a³ za niewystarczaj¹ce dla Jego mi³oœci, dlatego wynalaz³ sposób ukazania mu, jak bardzo go mi³uje, poprzez cierpienie i œmieræ, i przyjmuj¹c ludzkie cia³o okaza³ nam w ten sposób swoj¹ najwiêksza mi³oœæ w Chrystusie”. Na pytanie, czy konieczna by³a œmieræ na krzy¿u œw. Piotr Chryzolog odpowiada: „Owszem, wystarcza³a wprawdzie jedna modlitwa Jezusa, byœmy zostali odkupieni, ale nie wystarczy³a, aby ukazaæ nam mi³oœæ, jak¹ ten Bóg nam przynosi”. Krzy¿ jest znakiem najwiêkszej Mi³oœci, a zatem jeœli ma byæ znakiem naszej przynale¿noœci do Chrystusa, to musi siê on wyra¿aæ mi³oœæ w naszym codziennym ¿yciu. Mo¿emy zatem powiedzieæ, ¿e znakiem naszej przynale¿noœci do Chrystusa, do Koœcio³a jest mi³oœæ. Œw. Jan w swoim liœcie pisze: „Umi³owani, mi³ujmy siê wzajemnie, poniewa¿ mi³oœæ jest z Boga, a ka¿dy, kto mi³uje, narodzi³ siê z Boga i zna Boga. Kto nie mi³uje, nie zna Boga, bo Bóg jest mi³oœci¹”. W tym samym liœcie pisze: „Dzieci, nie mi³ujmy s³owem i jêzykiem, ale czynem i prawd¹”. S³owa mi³oœci s¹ bardzo wa¿ne, ale za nimi musz¹ iœæ czyny. W Ewangelii na dzisiejsz¹ niedzielê czytamy: „Jak mnie umi³owa³ Ojciec, tak i Ja was umi³owa³em. Trwajcie w mi³oœci mojej. Jeœli bêdziecie zachowy-

waæ moje przykazania, bêdziecie trwaæ w mi³oœci mojej, tak jak Ja zachowa³em przykazania Ojca mego i trwam w Jego mi³oœci”.

J

eœli za s³owem mi³oœci nie idzie czyn mi³oœci, to wtedy jesteœmy podobni do m³odzieñca z poni¿szej anegdoty. M³ody Romeo napisa³ piêkny list mi³osny do swojej wybranki serca. W podnios³ych s³owach wyznaje: „Droga Julio, mogê zrobiæ wszystko, aby udowodniæ moj¹ mi³oœæ do ciebie, mogê wspi¹æ siê na najwy¿sz¹ górê... przep³yn¹æ siedem mórz... walczyæ z najbardziej okrutnym lwem w d¿ungli… przemierzyæ bezkresn¹ pustyniê, aby spojrzeæ ci w oczy... Twój zawsze kochaj¹cy Romeo”. Na koñcu dopisa³ P.S. „Jeœli nie bêdzie padaæ, to ciê odwiedzê w niedzielê”. W s³owach tego

Katolicki Klub Dyskusyjny Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II w³¹cza siê w parafialne uroczystoœci Nabo¿eñstwa Fatimskiego, w niedzielê 13 maja. Przyjmujemy zapisy na wyjazd do amerykañskiej Czêstochowy na Piknik Historyczny „Poland through the Ages” w niedzielê 27 maja b. r. Wyjazd o 8.30AM Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. Powrót o 6. PM. Wraz z naszym Klubem wyjazd wspó³organizuj¹: SWAP Placówka 21/201, Zwi¹zek Narodowy Polski Lodge #30 i „Zaœcianek”. Serdecznie zapraszamy Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Street. Info: facebook. com/KKDSJP2 oraz kkdsjp2@gmail.com

a¿da forma mi³oœci, jeœli jest zakotwiczona w mi³oœci Boga nabiera stabilnoœci i wiecznego trwania. Chrystus mówi: „Trwajcie w mi³oœci mojej!” Trwanie w mi³oœci Chrystusowej, to zachowanie Jego przykazañ: „Jeœli bêdziecie zachowywaæ moje przykazania, bêdziecie trwaæ w mi³oœci mojej, tak jak Ja zachowa³em przykazania Ojca mego i trwam w Jego mi³oœci”. Bardzo czêsto mi³oœæ jest postrzegana jako jedno przykazanie wœród wielu innych. Œwiêty Jan w czytaniach na dzisiejsz¹ niedzielê uczy nas, ¿e mi³oœæ to nie tylko najwa¿niejsze, ale jedyne przykazanie, którego zachowanie jest wype³nieniem wszystkich innych bo¿ych przykazañ. Co wiêcej, mi³oœæ jest nie tylko przykazaniem, ale samym Bogiem: „Kto nie mi³uje, nie zna Boga, bo Bóg jest mi³oœci¹”. A zatem, jeœli nie ma w nas mi³oœci, to nie znamy Boga, a jak Go nie znamy, to wszelkie symbole, znaki naszej wiary s¹ puste i nie s¹ czytelnym znakiem obecnoœci mi³uj¹cego Boga wœród nas. m

Wspólnota Dobrego Samarytanina Wspólnota Dobrego Samarytanina serdecznie zaprasza na akcjê charytatywn¹ „Matczyny dar dla sierot w Afryce”, która bêdzie mia³a miejsce w Dzieñ Matki, 13 maja 2018 roku. G³ównym punktem tego wydarzenia bêdzie „Festiwal polskiego pieroga”. Wolontariusze zadeklarowali przygotowanie domowego roboty pierogi, które bêdê sprzedawane, a pieni¹dze bêd¹ przeznaczone na sierociniec. Oczywiœcie bêd¹ tak¿e ciasta. Serdecznie zapraszamy Koœció³ œw. Stanis³awa BM w Ozone Park 88-10 102nd Ave., Jamaica, NY 11416 (skrzy¿owanie Rockaway Blvd & 88th Street), Dojazd: Metro A, przystanek 88 Street


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com

5

Chcê ci powiedzieæ...

Bóg czeka na Ciebie Czy mo¿na powiedzieæ Panu Bogu „NIE”? Tak, mo¿na. Tak samo zamo¿na mkn¹æ siê w rozpaczy i j¹ celebrowaæ. Tylko po co? Ewangelia Ojciec PAWE£ BIELECKI przynosi œwiat³o, Jezus podpowiada jak ¿yæ, ¿eby siê nie daæ z³u. Odpowiedzi s¹ w Tobie. Decyzje s¹ w Tobie. Nadzieja jest w Tobie…, widzisz j¹? Kiedy rano wstajesz Twoja logika mówi Ci co masz zrobiæ, gdzie pójœæ, jak dope³niæ obowi¹zków domowych, zawodowych. Ale te¿ tego samego poranka Bóg podpowiada Ci bardzo zwyczajnie, ¿e JEST, ¿e S£UCHA, ¿e CZEKA na krótk¹ rozmowê z TOBA. Ale najwa¿niejsze jest to, ¿e wszechmog¹cy Bóg czeka na Ciebie… bo chce, bo pragnie dla Ciebie dobra. Jak takiemu Bogu powiedzieæ NIE? Kiedy zmagasz siê z ¿yciem nie mo¿esz zapomnieæ, ¿e gdzieœ musi byæ sens tych zmagañ. Twoje dzieci doros³y, zrobi³eœ/zrobi³aœ wszystko, ¿eby im pomoc, ¿eby byli dobrymi ludŸmi. A co zrobi³eœ/zrobi³aœ dla siebie? Jaka jest Twoja codziennoœæ teraz kiedy nie musisz ju¿ odprowadzaæ dzieci do szko³y, kiedy byæ mo¿e masz wiêcej czasu? A mo¿e masz go coraz mniej bo stare sprawy wracaj¹, a nowe nie chc¹ opóŸniæ ich nadejœcia…? Dobry Bóg chce Ci pomoc po³¹czyæ stare sprawy z no-

wymi rozwi¹zaniami. Tak, da siê. Nie bój siê, nie martw siê. B¹dŸ dobrej myœli… W³aœnie przysz³o lato, niech jego ciep³o panuje w Twoim domu zawsze. I proszê Ciê, przestañ siê baæ. Zmartwychwstanie Chrystusa zabiera lêk, daje nowe rozwi¹zania. Niech Twoja krótka rozmowa z NIM bêdzie Twoj¹ obron¹ przed z³em i przed pustymi s³owami, które topniej¹ jak wosk bo nie ma w nich prawdy. Pomó¿, proszê, sobie, zdiagnozuj jakiej ³aski dziœ czytaj¹c ten tekst najbardziej potrzebujesz. I wtedy przyjd¹ nowe rozwi¹zania dla starych spraw, wtedy lêk Ciê opuœci, wtedy bêdziesz w koñcu sob¹. Niedawno natkn¹³em siê na ten fragment tekstu, ciekaw¹ modlitwê, mo¿e i Tobie pomo¿e…? Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku!

188 Eckford Street, Brooklyn, NY Tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332

Wielu z nas nie myœli o dniu jutrzejszym, wydaje nam siê, ¿e na wszystko mamy czas. Dopiero w momencie choroby lub zbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wtedy jest ju¿ za póŸno. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne. v HEALTH CARE PROXY PORADY W ZAKRESIE: TESTAMENTY TRUSTS HOME CARE MEDICAID NURSING HOME MEDICAID v POWER OF ATTORNEY v v v v

v PRAWO SPADKOWE v NIERUCHOMOŒCI

Wiem, nic mi nie obiecywa³eœ nie ³udzi³eœ, ¿e mi bêdzie jak za piecem jednak proszê, pomyœl o mnie czasem i choæ czasem miej mnie w swej opiece i daj... Trochê nadziei na nadziejê nieba okruszek wysokiego trochê kolorów na jesieni chleba, lecz niezbyt powszedniego Trochê nadziei na nadziejê i garœæ niem¹drych, œmiesznych z³udzeñ i daj mi wiêcej wiary w Ciebie zanim do koñca siê pogubiê. m

MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI? ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ PORADY: tel. (718) 349-2300


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

6

Widziane z Providence…

Nacjonalizm to nie faszyzm Od d³u¿szego czasu polska i europejska lewica szermuje s³owem „faszyzm”. W zasadzie ka¿dy przeciwnik polityczny, a szczególnie ktoœ kto ma konserwatywne pogl¹dy, mo¿e sobie zas³u¿yæ na to miano. KAZIMIERZ WIERZBICKI „Faszystami” mog¹ byæ przeciwnicy przerywania ci¹¿y, zwolennicy tradycyjnego ma³¿eñstwa a tak¿e mi³oœnicy tradycji narodowej. Obawiam siê, ¿e wielu spoœród tych „anty-faszystów” (szczególnie m³odych) nie potrafi³oby dok³adnie okreœliæ czym jest faszyzm i jakie jest jego pod³o¿e historyczne. Niektórzy ludzie lewicy uto¿samiaj¹ faszyzm z nazistowskim hitleryzmem. Nic bardziej b³êdnego. Chocia¿ obydwie ideologie mia³y pewne podobieñstwa to istnia³y równie¿ miêdzy nimi powa¿ne ró¿nice. Jak wiadomo faszyzm (fascismo) narodzi³ siê we W³oszech a jego twórc¹ by³ Benito Mussolini, który podobnie jak Hitler zaczyna³ karierê polityczn¹ w ruchu socjalistycznym. Mussolini bazowa³ na bezrobotnych i sfrustrowanych weteranach I wojny œwiatowej. W roku 1922 zorganizowa³ s³ynny marsz na Rzym i wkrótce powierzono mu urz¹d premiera

W³och. Dyktatorsk¹ w³adzê ustanowi³ trzy lata póŸniej. W ci¹gu kilku nastêpnych lat partie opozycyjne zosta³y ca³kowicie usuniête z udzia³u w parlamencie i administracji publicznej. Niektórzy dzia³acze opozycji znaleŸli siê w wiêzieniach. Zdarza³y siê zabójstwa na tle politycznym. Masowego terroru politycznego we W³oszech Mussoliniego jednak nie by³o, co stanowi³o powa¿n¹ ró¿nicê w porównaniu z hitlerowskimi Niemcami lub sowieck¹ Rosj¹. Ideologia faszystowska propagowa³a kult pañstwa, militaryzm oraz imperializm (zajêcie Abisynii w 1936 r. oraz Albanii w 1939). Istotn¹ ró¿nic¹ w porównaniu z nazizmem by³y kwestie rasowe. Mussolini atakowa³ ¯ydów nie ze wzglêdu na ich pochodzenie, lecz jako bankierów, posiadaczy fabryk, przedsiêbiorstw handlowych, itp. Wynika³o to z wrogoœci faszyzmu do wielkiego kapita³u zarówno ¿ydowskiego jak i w³oskiego lub anglosaskiego. Przeœladowania rasistowskie (zarówno w stosunku do ludnoœci ¿ydowskiej jak i s³owiañskiej) pojawi³y siê we W³oszech dopiero po roku 1938. Wywózki do obozów koncentracyjnych na wiêksz¹ skalê rozpocze³y siê po zajêciu kraju przez wojska niemieckie w 1943 r. Rz¹dy o charakterze mniej lub bardziej faszystowskim istnia³y w wielu krajach europejskich okresu miêdzywojennego – w Hiszpanii i Portugalii, na Wêgrzech, w krajach ba³tyckich i w Rumunii. Praw-

dopodobnie pewne elementy systemu faszystowskiego reprezentowa³y rz¹dy sanacji w Polsce w latach 30. Jednak pisanie o faszystowskiej dyktaturze Pi³sudskiego (jak robi³a to propaganda komunistyczna) by³o grub¹ przesad¹. W Polsce ruch faszystowski nigdy nie rozwin¹³ skrzyde³. Lewica zarzuca³a czasami polskiemu ruchowi narodowemu Romana Dmowskiego znamiona faszyzmu. Trudno siê z tym zgodziæ. Dmowski przedstawi³ sw¹ ideologiê m.in. w „Myœlach nowoczesnego Polaka”, ksi¹¿ce opublikowanej w roku 1903. Autor postulowa³ wizjê patriotyczno-narodowej intuicji i realizmu politycznego. Krytykowa³ równie¿ biernoœæ, lenistwo oraz niezdolnoœæ do zbiorowej pracy swych rodaków. Dmowski nie popiera³ fizycznej przemocy przeciw ludnoœci ¿ydowskiej. Zachêca³ natomiast Polaków do wiêkszej konkurencji z ¯ydami w dzia³alnoœci gospodarczej, szczególnie w handlu. W latach 30. dzia³a³ Obóz Narodowo-Radykalny (ONR), organizacja o charakterze faszystowskim. Po kilku miesi¹cach dzia³alnoœci ONR zosta³ rozwi¹zany przez w³adze II Rzeczpospolitej i w póŸniejszym okresie prowadzi³ dzia³alnoœæ nielegaln¹. Organizacja nigdy nie przekroczy³a liczby piêciu tysiêcy cz³onków. Po wojnie, jeden z przywodców ONR Boles³aw Piasecki za³o¿y³ prokomunistyczne Stowarzyszenie PAX. By³ pos³em na sejm

Tydzieñ na kolanie

bardzo emocjonalne napaœci na przeciwników, czêsto po³¹czone z równie gor¹cymi pochwa³ami swoich. Czêœæ tzw. dziennikarstwa to¿samoœciowego. Drugi typ tekstów to z kolei ch³odne analizy, w których autorzy spekuluj¹, co siê komu op³aca, a co nie. W kategoriach szans wyborczych i mniej lub bardziej udanych gier. Ten drugi typ tekstów jest rzadszy ni¿ pierwszy. Zw³aszcza swoim doradza siê rzadko. Niemniej takie teksty jeszcze siê zdarzaj¹. Pierwszy rodzaj publicystyki prowadzi do postawy politycznego kibolstwa. A drugi – nie zawsze wystarczy. Mnie zdarza siê od wielkiego dzwonu napisaæ w jeszcze innym tonie.” Zaremba pisze po swojemu. Dlaczego w „Przegl¹dzie Katolickim” a nie czo³owym tygodniku konserwatwnym, gdzie do niedawna by³ wicenaczelnym? Ano patrz wy¿ej. Ni¿ej Zaremba krytykuje ekstrawagancje Polskiej Fundacji Narodowej w wydawaniu piniêdzy na w¹tpliwej jakoœci akcje promocyjne Polski jak ta z rejsem ¿aglówk¹ naoko³o œwiata. TrzeŸwo Zaremba pyta: „Czy przyniesie coœ komuœ poza uczestnikami i firmami, które zarobi¹ (...) Pyta³em wiêc, czy godzi siê sponsorowaæ ¿eglarzy, skoro na przyk³ad w Warszawie liceum dla dzieci ze Wschodu, potomków Polaków z Ukrainy, Bia³orusi, ba, Uzbekistanu czy Kazachstanu, trzeba dofinansowywaæ drobnymi datkami ludzi. A mo¿e najlepsz¹ promocjê Polski by³oby ruszenie z wielk¹ akcj¹ repatriacji? Gdzieœ to pada³o w kampaniach obecnie rz¹dz¹cej prawicy”. I odpowiada sobie, ¿e w czasach gdy ko³derka publicznych funduszy staje siê coraz krótsza (a nawet najwiêksi cukrownicy Dobrej Zmiany musz¹ przyznaæ, ¿e has³o „wystarczy nie kraœæ” nie zaspokoi wszystkich potrzeb) – „przeœladuje mnie myœl, ¿e nie godzi siê wydawaæ na pewne rzeczy, kiedy nie starcza na inne, zdawa³oby siê podstawowe. Czy Polskê staæ na wspania³e stadiony, kiedy chorzy ludzie, tak¿e dzieci, nie mog¹ siê doczekaæ najpotrzebniejszych operacji. Pytam o to

Niedziela Jesteœmy tym, co jemy. Jeœli wchodzi w nas trucizna, trudno nie byæ zatrutym nie tylko fizycznie ale duchowo. Chodzi tak¿e o iloœæ: wrzucaj¹c w siebie nie wiadomo ile jad³a, skutecznie zasypujemy siê Zbêdnym, z czego Dobra te¿ raczej byæ nie mo¿e. Jestem na diecie, polegaj¹cej na jedzeniu… wszystkiego, ale w bardzo ograniczonych iloœciach (tylko 1 200 kalorii dziennie), najlepszej jakoœci, bez syfu chemikaliów, antybiotyków, sztucznych hormonów, ale te¿ w œciœle okreœlonym czasie (co trzy godziny). Nie powiem, towarzyszy mi uczucie niedojedzenia, ale generalnie g³ód to – na tym etapie – kwestia myœlenia o tym. Organizm szybko ustawia zegar biologiczny. Bez zegarka, chce siê jeœæ w okreœlonym czasie, soki ¿o³¹dkowe niemal wydzielaj¹ siê co do minuty, jak zaplanowano. I reakcja. Gdy raz, czy dwa, zjad³em coœ wiêcej, ni¿ zaplanowano, przychodzi³o uczucie przepe³nienia, ciê¿koœci, z³ego samopoczucia. Jakby organizm, przyzwyczajony aby jeœæ lepiej a przede wszystkim mniej, reagowa³ buntem na bezsensowne za¿eranie siê. Jak widaæ, trzeba s³uchaæ swego cia³a i nie zaœmiecaæ go produktami Czasu Nudy i Nerwowoœci. Poniedzia³ek Patronem dnia Œwiêty Józef, bo to przecie¿ Œwiêto Pracy. „Miejsce Józefa to strefa cienia. Drugi plan w Bo¿ym dramacie stawania siê cz³owiekiem. Tylko ktoœ, kto przyoblek³ siê w mi³oœæ, mo¿e trwaæ w tym miejscu bez buntu, s³u¿¹c Maryi i jej Dziecku, zapewniaj¹c im byt ciê¿k¹ prac¹, czyni¹c wszystko z serca jak dla Pana. Rozpoznaæ w Dzieciêciu swojego Boga i przyj¹æ kruchoœæ cz³owieczeñstwa, nadaæ jej mêskie rysy... Dyskretnie, bez rozg³osu to mistrzowski przekaz ojcostwa” -Tomasz Zamorski OP, „Oremus” Okres

Wielkanocny 2009, s. 78. Jaka¿ w tym Józefie nauka pokory dla nas. Najpierw przyj¹³ brzemienn¹ Maryjê na utrzymanie, co w tamtych czasach by³o niemal nie do pomyœlenia. Potem wychowywa³ Jezusa, a¿ nadszed³ czas. Bez rozg³osu, ¿¹dania zap³aty. Pokorny Cieœla, symbol dla nas wszystkich w czasach „Ja, Ja, Ja Przede Wszystkim”. Wtorek rano Dzisiaj jak kogoœ bierzemy na podryw, to pierwsze pytanie brzmieæ chyba powinno: „poka¿ mi aplikacje w swoim smartfonie, chcê wiedzieæ kim jesteœ”. Chyba, ¿e w ogóle ca³a gra wstêpna odbywa siê w mediach spo³ecznoœciowych. Coœ w tym jest, skoro podobno ju¿ jedna trzecia ma³¿eñstw w Ameryce pozna³a siê w sieci. Nic dziwnego, bo jak siê ma magiel praca-dom-praca-praca w pracy na g³owie ca³y ruch te¿-bym-chcia³ (a) „Me Too”, sieæ pozostaje jedynym miejscem, na szybki podryw. Dla zwolenników czegoœ trwalszego: koœció³ i imprezy towarzysz¹ce. Serio. Wtorek wieczór Wiedzieæ to jedno, a nie zrobiæ to drugie. Mentalny g³ód z wieczora atakuje. Mentalny, bo przecie¿ wiem, ¿e nie muszê jeœæ aby przetrwaæ. ¯e to g³os ob¿arstwa zape³niaj¹cy inne nerwowoœci czy ukryte lêki siê odzywa a cia³u to jak pi¹te ko³o u wozu. Trzeba to zalaæ. Zalaæ wod¹. Lekko gazowan¹ wod¹. Czwartek Znowu Piotr Zaremba napisa³ najlepiej to, co wiemy o polskiej debacie politycznej. Tej nawalance na kije i bejsobole, w której kto nie naparza równo po wrogach, ten najgorszy zdrajca, godzien pogardy symetrysta czy inna k... a. Pisze publicysta: „W zasadzie w Polsce pisze siê dwa typy tekstów o polityce. Jedne to

www.kurierplus.com

i cz³onkiem Rady Pañstwa PRL. W III RP dzia³alnoœæ ONR zosta³a wznowiona w 1993 r. Organizacja ma charakter marginalny i nie odgrywa wiêkszej roli. W polskiej publicystyce i historiografii u¿ywano przez kilkadziesi¹t lat terminu „hitleryzm” dla okreœlenia ideologii nazistowskich Niemiec (np. hitlerowska okupacja, hitlerowskie obozy). Literatura komunistyczna wola³a pos³ugiwaæ siê przymiotnikiem „faszystowski”. Byæ mo¿e przyczyn¹ tego by³ du¿y udzia³ komunistów w hiszpañskiej wojnie domowej 1936-1939 przeciwko „faszystowskim” si³om genera³a Franco. Równie¿ propaganda sowiecka prawie nigdy nie mówi³a o naziŸmie – hitlerowców okreœlano zwykle (nies³usznie) jako „faszystów” (ros. faszisty). Stefan Kisielewski pisa³ w swoich wspomnieniach o pewnym Polaku, który prze¿y³ ca³¹ wojnê na Zachodzie a póŸniej, w rozmowie ze swym znajomym z kraju, dowiedzia³ siê o „faszystowskiej okupacji Polski”. Reakcj¹ tego pana by³o pytanie: „To u was byli W³osi?” Nie tak dawno belgijski polityk, przewodnicz¹cy Koalicji Libera³ów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, Guy Verhofstad odniós³ siê do Marszu Niepodleg³oœci, który przeszed³ w listopadzie ub. roku ulicami Warszawy i stwierdzi³, ¿e w stolicy Polski demonstrowa³o 60 tys. „faszystów”. Mówi siê czêsto, ¿e nale¿y przywróciæ s³owom prawid³owe znaczenie. Pamiêtajmy zatem, ¿e „nazistowski” to niekoniecznie „faszystowski” a „nacjonalistyczny” to nie „faszystowski”. m od czasu do czasu. Nie po to, aby nastawiaæ kogoœ przeciw komu. I nie w kategoriach doradzania, co jest najkorzystniejsze z punktu widzenia szans wyborczych.” No w³aœnie. My tu w Stanach dostajemy setki próœb zrozpaczonych rodziców o pieni¹dze na id¹ce w setki tysiêcy z³otych czy dolarów operacje czy procedury ratuj¹ce ¿ycie dzieci z rakiem. Jak z tym poradziæ sobie systemowo? Widaæ, ¿e polskie placówki te dzieci w³aœciwie pozostawiaj¹ samym sobie czy to z braku umiejêtnoœci czy braku fianansowania. Mo¿e te strumienie na czêsto g³upawe i tchn¹ce blag¹ „uroczystoœci, obchody, gale” – piêkne pijary, warto by z po¿ytkiem wydaæ na jakiœ przemyœlany sposób pomocy medcznej? Dla chorych, niepe³nosprawnych czy niedo³ê¿nych? To dopiero by³oby efektowne „Precz z komun¹!”, gdy¿ wiemy jak PRL traktowa³ chorych i s³abych. Dobrze to ujmuje Zaremba w sprawie rz¹dowej zapowiedzi pomocy dla niepe³nosprawnych dzieci i przykutych do ich ³ó¿ek i wózków rodziców. Na jego apel – pisze dalej publicysta – „premier zareagowa³ kilka godzin póŸniej – min. zapowiedzi¹ daniny pobieranej od najbogatszych na takie potrzeby. Nie mam z tym zasadniczego problemu, inaczej widzê pañstwo i spo³eczeñstwo ni¿ libera³owie. Zastanawiam siê nad jednym. Dlaczego akurat ta grupa, której potrzeby finansowe nie s¹ wielkie, ma byæ wskazywana jako powód do nak³adania dodatkowych danin? Dlaczego o wiele potê¿niejsze projekty mog¹ byæ finansowane ze zwyk³ego opodatkowania, które podobno jest skuteczniej egzekwowane ni¿ kiedyœ? A w tym jednym przypadku mówi siê: chore, niesprawne dzieci tyle nas kosztuj¹, jeœli nie chcecie, ¿eby nas straszy³y z ekranów telewizorów, to p³aæcie „dodatkowo. A mo¿e najpierw wesprzyjmy te dzieci, a potem pomyœlmy o wyprawce dla ka¿dego ³¹cznie z dzieæmi milionerów?” Dobrze napisane.

Jeremi Zaborowski


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com

WYPADKOWE $2,2 MLN Trzydziestooœmioletni unijny stolarz dozna³ powa¿nego wypadku w pracy. Trwa³a generalna renowacja budynku, któr¹ wykonywa³o wielu podwykonawców. W budynku znajdowa³o siê jedno pomieszczenie przez które przechodzili wszyscy pracownicy. W³aœnie tam pracowa³ bohater dzisiejszego artyku³u. Mê¿czyzna, stoj¹c na rusztowaniu na kó³kach, wbija³ gwoŸdzie przy suficie. Po kilku godzinach pracy, rusztowanie poruszy³o siê, a jedno z dolnych kó³ek ugrzêz³o w dziurze w pod³odze. Pracownik straci³ równowagê i spad³ z rusztowania uderzaj¹c g³ow¹ i ramieniem o pod³o¿e. Poszkodowany zosta³ przewieziony do szpitala. Jeszcze tego samego dnia, po wykonaniu standardowych badañ diagnostycznych, zosta³ wypisany do domu. Ze wzglêdu na trudn¹ sytuacjê materialn¹, mê¿czyzna od razu wróci³ do pracy. Pomimo bólu i trudnoœci fizycznych, kontynuowa³ pracê przez kolejne cztery miesi¹ce. Po pewnym czasie nie pomaga³y ju¿ silne leki przeciwbólowe. Wydolnoœæ fizyczna poszkodowanego wyraŸnie spad³a. Zauwa¿yli to prze³o¿eni i natychmiast go zwolnili. Poszkodowany uda³ siê do lekarza dopiero dwa miesi¹ce po utracie pracy. Neurochirurg stwierdzi³ przepuklinê krêgos³upa szyjnego oraz zespó³ cieœni nadgarstka. Zgodnie z zaleceniem lekarza, poszkodowany podda³ siê mikrodiscektomii, czyli zabiegowi zespolenia krêgos³upa. Pomimo zwolnienia z pracy i zwi¹zanego z nim konfliktu miêdzy poszkodowanym a pracodawc¹, przes³uchanie w S¹dzie Workers” Compensation zakoñczy³o siê powodzeniem. Poszkodowany regularnie otrzymywa³ œwiadczenia, które pokrywa³y koszty leczenia i czêœæ utraconych zarobków. Niezale¿nie od tego, zdecydowa³ siê za³o¿yæ

tak¿e sprawê cywiln¹ przeciwko generalnemu wykonawcy i w³aœcicielowi budynku o odszkodowanie za ból i cierpienie oraz poniesione straty ekonomiczne. Twierdzi³, ¿e pozwani nie zapewnili mu bezpiecznych warunków pracy, tym samym naruszyli przepisy Prawa Pracy. Wskaza³, ¿e do wypadku by nie dosz³oby gdyby udostêpniono mu inne rusztowanie. Utrzymywa³, ¿e bêd¹ca przyczyn¹ wypadku dziura w pod³odze, zosta³a zrobiona przez pracowników generalnego wykonawcy mniej wiêcej pó³ godziny przed wypadkiem. Prawnicy pozwanych sugerowali, ¿e poszkodowany przedstawi³ nieprawdziw¹ wersjê wypadku. Utrzymywali, ¿e znaczna czêœæ obra¿eñ poszkodowanego w rzeczywistoœci nie by³a zwi¹zana z tym wypadkiem. Kluczow¹ kwesti¹ w tej sprawie by³o ustalenie w³aœciwej kwalifikacji prawnej w kwestii odpowiedzialnoœci za naruszenie przepisów Prawa Pracy. Przyjêcie, ¿e zastosowanie znajduje artyku³ 240 (1) Prawa Pracy, z pewnoœci¹ by³by najbardziej korzystne z punktu widzenia poszkodowanego. Zasadniczo, przewiduje on tzw. odpowiedzialnoœæ absolutn¹, czyli najszersz¹ mo¿liw¹ formê odpowiedzialnoœci pozwanych. W przypadku udowodnienia, ¿e stan faktyczny jest chroniony w³aœnie przez ten przepis, jakakolwiek forma przyczynienia siê poszkodowanego do wypadku nie ma znaczenia. Dlatego te¿, generalny wykonawca i w³aœciciel nieruchomoœci nie mog¹ podnosiæ zarzutu, ¿e poszkodowany czêœciowo przyczyni³ siê do wypadku. Przyk³adowo, niewa¿ne nawet, ¿e poszkodowany by³ pod wp³ywem alkoholu. Nale¿y jednak mieæ na uwadze, ¿e przepis nie chroni przypadków, gdy dzia³anie pracownika by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku lub poszkodowany zosta³ uznany za tzw. „niepos³usznego pracownika”, który,

przyk³adowo, wbrew zakazowi kierownika, u¿y³ wadliwej drabiny, podczas gdy móg³ skorzystaæ z innej, bezpiecznej drabiny dostêpnej na terenie budowy. Co ciekawe, przepis znajduje zastosowanie, nawet je¿eli pracownik w dziewiêædziesiêciu dziewiêciu procentach przyczyni³ siê do zdarzenia. Przepis, chroni przede wszystkim wypadki zwi¹zane z pracami na wysokoœci. Przewiduje on jednak pewne ograniczenia co do kategorii wykonywanych prac. Kategorie objête najszersz¹ ochron¹ prawn¹ to miêdzy innymi: prace budowlane, rozbiórkowe i naprawcze. W tej sprawie poszkodowany musia³ wykazaæ, ¿e praca, któr¹ wykonywa³ by³a chroniona przez artyku³ 240 (1) oraz, ¿e brak w³aœciwych œrodków bezpieczeñstwa i ubytek w pod³odze by³y bezpoœredni¹ przyczyn¹ jego wypadku. Poszkodowany z³o¿y³ wniosek o automatyczne orzeczenie odpowiedzialnoœci pozwanych. Prawnicy pozwanych z³o¿yli wniosek przeciwny, dowodz¹c, ¿e poszkodowany powinien by³ w inny sposób wykonywaæ pracê. Zwrócili szczególn¹ uwagê na fakt, ¿e zgodnie z zasadami bezpieczeñstwa, pracownik przed wejœciem na rusztowanie powinien zablokowaæ ko³a rusztowania, a po ukoñczeniu danej partii prac przy suficie, zejœæ i przesun¹æ rusztowanie dalej. W ich opinii, taki sposób wykonywania zadania pozwoli³by pracownikowi pracowaæ bezpiecznie na ca³ej d³ugoœci sufiJeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212 – 514 – 5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www. plattalaw. com) u¿ywaj¹c

W sumie nic siê nie zmieni³o Czy kraj, miasto, bardzo siê zmieni³y, da siê oceniæ nie tylko w kategoriach obiektywnych. Obiektywnie JAN LATUS zarówno Warszawa/Polska jak i Nowy Jork/Ameryka zmieni³y siê przez ostatnie 30 lat ogromnie. Tak¿e przez ostatnie 19 miesiêcy. W Polsce widaæ to mo¿e bardziej, gdy¿ nast¹pi³a zmiana ca³ego systemu politycznego i gospodarczego. Poza tym startowaliœmy z ni¿szego pu³apu gospodarczego: trzeba by³o wszystko ¿mudnie wyasfaltowaæ, otynkowaæ, po³¹czyæ szybkimi drogami. W USA ta infrastruktura ju¿ by³a – jeœli ju¿, raczej siê powoli rozpada. W miastach takich jak Nowy Jork ta dynamika jest inna. Wielkie bogactwo i œwiatowe znaczenie tego miasta powoduj¹, ¿e nieustannie buduje siê tu nowe, spektakularne struktury. Z przyjemnoœci¹ mi³oœnika nowoczesnej architektury temu siê przygl¹dam. Powstaje gigantyczne osiedle Hudson Yards na zachodnim Manhattanie, roœnie drugi Manhattan przy Queens Plaza i trzeci w centrum Brooklynu. Kolejne inwestycje maj¹ miejsce przy nabrze¿ach Brooklyn Heights, Williamsburga, Greenpointu i Long Island City. Imponuje skala tych projektów, czy jednak pora¿aj¹ piêknem? Z tym ró¿nie bywa. Zabudowa wokó³ Queens Plaza, choæ imponuje skal¹, nie ma w sobie nawet krzty koncepcji. Firmy deweloperskie kupuj¹ dzia³ki, wyburzaj¹ rudery i stawiaj¹ w ich miejsce tak wysokie pa³y apartamentow-

ców i biurowców, jak siê tylko da. Ale ju¿ Hudson Yards oraz parki wzd³u¿ East River na Brooklynie i Queensie odznaczaj¹ siê nie tylko rozmachem ale i piêknem koncepcji, tak jak kiedyœ Park Centralny czy Prospect Park. W ogóle wydaje siê, ¿e najlepiej ma siê tu architektura terenów zielonych. Tak¿e w Warszawie widzi siê nowe inwestycje, lecz ich skala jest mniejsza. Zamiast rozmachu, którym odznacza siê tutaj – czy to nam siê podoba czy nie – tylko Pa³ac Kultury i Nauki, jest troska o detal, estetykê nowo budowanych domów, nowoczesny, modny wystrój wnêtrz. W Nowym Jorku, jak zawsze, widaæ poœpiech, oszczêdzanie i bylejakoœæ, zw³aszcza gdy mówimy o ma³ych domach i prywatnych lokalikach. Na Greenpoincie stawia siê du¿o nowych domów-plomb, pomiêdzy star¹ zabudow¹. Ukoñczone wygl¹daj¹ jak mniejsze kopie wie¿owców na Manhattanie. Du¿e okna, proste fasady, nowoczesna dekoracja lobby sugeruj¹ wyrafinowanie i luksus. Gdyby nabywca obserwowa³ budowê, mo¿e by³by rozczarowany, nie uleg³ czarowi poœredników i nie wyda³ milion a na mieszkanko w domu z cienkimi œcianami z pustaków i œciankami dzia³owymi z gipsowych p³yt. Ale tak tu zawsze by³o. Zawsze by³ poœpiech, bylejakoœæ, pazernoœæ. Klejnoty architektury powstawa³y na dole Manhattanu, niekoniecznie jednak na Queensie i Staten Island. Piszê o uderzaj¹cych zmianach w Nowym Jorku, z których wymieni³em tylko niektóre. Bo przecie¿ jest jeszcze nowy kompleks uniwersytecki na Roosevelt Island, kolejne pa³ki niebotycznych wie¿owców przy po³udniowej flance Parku Cen-

tralnego czy ko³o World Trade Center. Rozwija siê najbardziej malownicza i przyjemna komunikacja publiczna na œwiecie – promy w cenie normalnego biletu metra. Ko³o mojego dawnego budynku uruchomiono ju¿ drugi przystanek promowy. Ludzie czekaj¹ podekscytowani w kolejce na przeja¿d¿kê – choæ przecie¿ za chwilê znajd¹ siê w nielubianym biurze. Tyle siê w Ameryce zmienia – i tyle zarazem pozostaje bez zmian. To paradoks tego kraju, który buduje odrzutowce ale i autobusy z nitowanym poszyciem oraz ciê¿arówki pocztowe i autobusy szkolne o technologicznym zaawansowaniu furmanki. W Polsce zmieni³o siê wszystko: sposób p³atnoœci w sklepach, bilety miesiêczne w autobusach, zamawianie towarów przez Internet lub aplikacjê telefoniczn¹. Tak¿e w Stanach te technologie s¹ u¿ywane, zarazem jednak istniej¹ starsze warstwy, których nikt nie usuwa bo po co, skoro komuœ s³u¿¹, ci¹gle dzia³aj¹, s¹ tradycyjnie przyjête. Gdy w poœpiechu kupujê na dworcu bilet na autobus na lotnisko, ignorujê opcje wczeœniejszego zakupu online, p³atnoœci kart¹ itd. i od razu wrêczam kolesiowi banknot 20-dolarowy. W niektórych sklepikach i barach widzê napis: „Minimalny zakup przy p³atnoœci kart¹ kredytow¹ – $10”. Z drugiej strony, zawsze tu maj¹ wydaæ resztê, gdy p³acê gotówk¹. Z lotniska jadê rozklekotan¹ taksówk¹ z szyb¹ oddzielaj¹c¹ mnie od boj¹cego siê o ¿ycie kierowcy. L¹dujê w mieszkaniu przyjaciela na Williamsburgu, wygl¹daj¹cym tak samo, jak 30 lat temu. Carpety na pod³odze, na pó³kach, jak w muzeum techniki, odtwarzacz i p³yty DVD (o których m³odzie¿ w Polsce nawet nie s³ysza-

7 tu. W konkluzji, prawnicy pozwanych stwierdzili, ¿e bezmyœlne zachowanie poszkodowanego by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ jego wypadku. Mimo to, wy¿ej przedstawiona argumentacja okaza³a siê bezzasadna, gdy¿ poszkodowany skutecznie przywo³a³ odpowiednie orzecznictwo Drugiego Departamentu Apelacyjnego. Precyzyjnie wypunktowa³ twierdzenia pozwanych, wskazuj¹c szereg decyzji, z których jasno wynika³o, ¿e niezablokowane kó³ek rusztowania przez pracownika nie stanowi wy³¹cznej przyczyny i nie zwalnia pozwanych z odpowiedzialnoœci przewidzianej przez artyku³ 240 (1). Po zapoznaniu siê z wnioskiem poszkodowanego, prawnicy drugiej strony zdawali sobie sprawê z trafnoœci argumentacji poszkodowanego i s³aboœci swojej obrony. W zwi¹zku z powy¿szym, ubezpieczalnia zaproponowa³a mediacjê. W trakcie mediacji, poszkodowany skar¿y³ siê na ci¹g³e nawroty bólu. Twierdzi³, ¿e nie jest w stanie wróciæ do pracy. Pozwani twierdzili jednak, ¿e obra¿enia poszkodowanego nie by³y zwi¹zane z zaistnia³ym wypadkiemprzy pracy, wskazuj¹c chocia¿by na fakt kontynuacji pracy po wypadku. Po d³ugich negocjacjach, ubezpieczalnia zgodzi³a siê wyp³aciæ poszkodowanemu odszkodowanie w wysokoœci 2,2 miliona dolarów. m emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100 ³a), a nawet magnetowid. Dom jest z drewna; skrzypi lekko podczas wietrznych dni a rury wydaj¹ dziwne dŸwiêki. Drzwi wejœciowe otwiera siê jednym kluczykiem. W takich warunkach mieszka³em 30 lat temu ja i inni imigranci. Przez kolejne lata zarzynaliœmy siê, ¿eby od³o¿yæ, dorobiæ siê, zbudowaæ nowy dom w Polsce, kupiæ luksusowy apartament. Tymczasem w Ameryce, jak ktoœ chce, mo¿e ¿yæ jakby czas siê zatrzyma³. Zapaszek starej wyk³adziny, soki Tropicana i serek Philadelphia w lodówce, Budweiser do buffalo wings i folk rocka w starym barze. M³odzi amerykañscy profesjonaliœci wynajmuj¹ przeszklone apartamenty, ¿yj¹ w wirtualnym œwiecie smartfonów i tabletów, je¿d¿¹ rowerami i teslami, jedz¹ organiczne sushi z Whole Foods. Ich starsi ziomkowie, niezak³opotani t¹ inwazj¹ technologii i nowego stylu ¿ycia, s³uchaj¹ tych samych stacji radiowych z audycjami prowadzonymi na ¿ywo przez obdarzonego ciep³ym barytonem dziennikarza. Który, dam za to g³owê, jest ubrany w d¿insy i flanelow¹ koszulê. Nadal ogl¹daj¹ w telewizji dzienniki, seriale i stare, rozbrajaj¹co naiwne, filmy. Do nich s¹ kierowane, tanio zrobione, reklamy sprzedawców samochodów i adwokatów od wypadków. Dla m³odych, wiecznie spiêtych ludzi sukcesu s¹ drogie kawiarnie z dostêpem do Internetu i subtelna reklama podprogowa. Dla starszych – albo tych, którzy do ¿ycia podchodz¹ inaczej – s¹ dinery z tradycyjnym, syc¹cym œniadaniem i bezp³atnymi dolewkami kawy od znanej z imienia, tej samej od lat, kelnerki. W nowojorskim chaosie nieustannych, nieprzemyœlanych zmian, ludzkich wêdrówek, nietrwa³ych biznesów i karier, odnajdujê wiêcej sta³oœci, punktów zaczepienia i tradycji, ni¿ w Polsce. m


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

8

Kartki z przemijania Miêdzynarodowy Dzieñ Tañca, przypadaj¹cy 29 kwietnia, przeszed³ bez echa w polskich i polonijnych mediach. Rzadko kiedy widz¹ one i doceniaj¹ tê ga³¹Ÿ sztuki. Wielcy tancerze i choreografowie te¿ nieczêsto goszcz¹ na ³amach gazet i magazynów oraz w programach telewizyjnych i radiowych. WieANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI dza o nich jest niewielka, nawet o tych najs³awniejszych. Szybko popadaj¹ w zapomnienie. Taniec sceniczny okazuje siê sztuk¹ jeszcze bardziej elitarn¹ ni¿ teatr i opera. Mnie ona fascynuje od dzieciñstwa. Mo¿e dlatego, ¿e moja mama œwietnie tañczy³a i lubi³a, zarówno balet klasyczny, jak i taniec musicalowy i wspó³czesny. Podziwia³a taneczne gwiazdy sceny i filmu. Ceni³a wysoko m.in. Barbarê Bittnerównê, Danutê Kwapiszewsk¹, Olgê Sawick¹, Krystynê Mazurównê, Leona Wójcikowskiego, Witolda Grucê, Stanis³awa Szymañskiego, Gerarda Wilka. Razem kibicowaliœmy Ryszardowi Teperkowi, nauczycielowi gimnastyki i tañca w œwiderskiej podstawówce, który bra³ udzia³ w krajowych i miêdzynardowych turniejach tañca towarzyskiego i parokrotnie zdawa³ do „Mazowsza”. Niestety bez powodzenia, choæ naprawdê œwietnie tañczy³ i mia³ znakomite warunki zewnêtrzne. Mo¿e s³abo œpiewa³, jako ¿e w tym zespole trzeba jednoczeœnie tañczyæ i œpiewaæ? Nauczycielem by³ œwietnym, uczy³ nie tylko skomplikowanych ewolucji gimnastycznych i tanecznych, ale tak¿e dobrych manier w odniesieniu do partnerki w tañcu oraz do dziewcz¹t w ogóle i do osób starszych. Bardzo go lubi³em. A on lubi³ moj¹ mamê. Kiedy po latach, ju¿ jako student, widywa³em go w Filharmonii Narodowej na koncertach, zawsze o ni¹ pyta³. Jakoœ nigdy nie zdoby³em siê, ¿eby mu powiedzieæ, ¿e mama ju¿ od dawna nie ¿yje.

$

O wspomnianej Danucie Kwapiszewskiej warto by napisaæ ksi¹¿kê. By³a wybitn¹ tancerk¹ i piêkn¹ kobiet¹, ale kiedy sta³a siê inwalidk¹, poch³onê³a j¹ rzeŸba z bardzo ciekawym rezultatem. Podkreœlam – bardzo ciekawym!

$

Taniec by³ i pozosta³ dla mnie tajemnic¹. Jest niezg³êbion¹ potrzeb¹ cz³owieka od zarania dziejów. O dziwo istotn¹. Jedne z najstarszych zachowanych rysunków pokazuj¹ roztañczone sylwetki ludzi. Z ka¿dej epoki zachowa³y siê obrazy i rzeŸby pokazuj¹ce taneczników, ju¿ to na scenie, ju¿ to na otwartej przestrzeni, ju¿ to w miejscach

zabaw. Taniec jako temat bywa³ mêk¹ najwiêkszych nawet pisarzy, bo chyba jest on nie do opisania. Bywa³ te¿ tematem refleksji s³awnych filozofów. Fryderyk Nietzsche napisa³ wprost – „Uwierzê tylko w takiego boga, który umie tañczyæ”.

$

Mój Dzieñ Tañca up³yn¹³ na czytaniu gor¹cej jeszcze i pachn¹cej ksi¹¿ki Zofii Czechlewskiej „Historia tañca”. Co za wspania³y prezent na to œwiêto! Jest to obowi¹zkowa lektura nawet dla tych, którzy maj¹ drewniane ucho i których nogi nie nios¹ same w pl¹s. Autorka w sposób bardzo przystêpny pisze, nie tylko o tañcu klasycznym, historii baletu i polskich formach tanecznych w XIX wieku, ale tak¿e o tañcu towarzyskim, wyzwolonym, nowoczesnym i najnowszym. Prezentuje sylwetki tuzów takich, jak Michai³ Fokin, Siergiej Diagilew, George Balanchine, Maurice Bejart i moja ukochana Pina Bausch. Przypomina najs³awniejszych tancerzy, choreografów, nauczycieli i teoretyków ruchu. Pisz¹c o tañcu nowoczesnym, Zofia Czechlewska nie pomija form, które upowszechni³y siê w kulturze masowej, takich choæby jak house dance, disco dance, afro dance, funky, hip-hop, czy breakdance. Taniec towarzyski ujêty jest przekrojowo od tanecznych ³añcuchów w Œredniowieczu do salsy i dzisiejszych dyskotekowych wygibasów. Po drodze mamy, rzecz jasna, walce, tanga, bolera, fokstroty, cha-che, rumby, samby i rock and rolle. Przekrojowo prezentowane s¹ równie¿ nowe nurty w tañcu XX i XXI wieku. W tym rozdziale zosta³y te¿ omówione polskie instytucje tañca w rzucie historycznym i obecnym. Jest w nim tak¿e spojrzenie na egzotykê taneczn¹ w ró¿nych czêœciach œwiata. Swoistym zwieñczeniem jest podrêczny mini-s³owniczek porz¹dkuj¹cy pojêcia zwi¹zane z tañcem. Ksi¹¿ka jest podstawowym kompendium wiedzy i zarazem zachêt¹ do zainteresowania siê tañcem jako sztuk¹ i jako zjawiskiem samym w sobie. Zachêt¹ mi³¹ oku, dziêki trafnie dobranym ilustracjom. Reprodukcje dzie³ wielkich malarzy i rzeŸbiarzy s¹siaduj¹ w niej ze zdjêciami z najnowszych wydarzeñ i razem z tekstem, oraz cytatami tworz¹ album atrakcyjny wizualnie. Ze zrozumieniem narracji nie bêdzie mia³ k³opotów nawet czytelnik bardzo oddalony od sztuki. I kto wie, czy po lekturze „Historii tañca” nie siêgnie po nastêpn¹ ksi¹¿kê z tej dziedziny. Niebagatelne znaczenie w powstaniu dzie³a Zofii Czechlewskiej mia³a jej osobista pasja i wieloletnie doœwiadczenie taneczne, choreograficzne i organizacyjne. Przypomnê, ¿e by³a znakomit¹ solistk¹ baletu zespo³u „Œl¹sk”, podobnie jak i jej m¹¿ Jan Czechlewski, który tym¿e baletem kierowa³ przez siedem sezonów. Obecnie jest ona choreografem Zespo³u Pieœni i Tañca „Katowice”, nauczaj¹c jednoczeœnie tañca ludowego i charaktery-

stycznego w Szkole Baletowej w Bytomiu. Ponadto, przy wsparciu mê¿a, przygotowuje autorskie uk³ady muzyczno-baletowe i prowadzi warsztaty taneczne w Polsce i za granic¹.

$

Szczêœliwy los chcia³, ¿e po³¹czy³y mnie z Zosi¹ i Janem Czechlewskimi serdeczne wiêzy za spraw¹ zaprzyjaŸnionego ze mn¹ ich syna – Adama Czechlewskiego, który jest obecnie wybitnym tancerzem-solist¹ zespo³u „Mazowsze”. Po rodzicach odziedziczy³ talent, inteligencjê, urodê, wdziêk sceniczny i urok osobisty. Odziedziczy³ te¿ po nich potrzebê ci¹g³ego doskonalenia siê. Nie mog¹c podziwiaæ osobiœcie wszystkich wystêpów Zosi i Janka ani jeŸdziæ z „Mazowszem” po œwiecie, muszê zadowalaæ siê ró¿nymi rejestracjami filmowymi. Na szczêœcie utrwalaj¹ one dokonania sceniczne ca³ej trójki. A te s¹ doprawdy niezwyk³e. I chce siê je ogl¹daæ raz po raz.

$

Œwiêty Augustyn – „Cz³owieku, naucz siê tañczyæ, bo inaczej anio³owie w niebie nie bêd¹ wiedzieæ, co z tob¹ zrobiæ!”.

$

Nie wiem, kto to powiedzia³, ale bardzo podoba mi siê wyznanie – „Pytasz po co tañczê? To jakbyœ pyta³, po co oddycham”. Podoba mi siê równie¿ stwierdzenie, i¿ taniec wyzwala duszê cz³owieka”. Moj¹ na pewno.

$

Wiedzia³em, ¿e uœmiech rodzi uœmiech, zw³aszcza tu w Nowym Jorku. O tym, ¿e uœmiech sfotografowany tak¿e mo¿e rodziæ uœmiech, przekona³em siê patrz¹c na fotografie Marka Rygielskiego prezentowane w A. R. Gallery na nowojorskim Greenpoincie. Uœmiechn¹³em siê do nich nie raz i nie dwa. Okazuje siê, ¿e naszemu redakcyjnemu artyœcie-grafikowi wychodz¹ dobrze, nie tylko fotograficzne portrety Manhattanu, ale tak¿e portrety uœmiechniêtych nowojorczanek. Kto by siê tego spodziewa³ po tym skrytym cz³owieku, który sam tak rzadko siê uœmiecha? Nawet do siebie. Mo¿e uleg³ wp³ywowi Jagody Przybylak, nestorki polskiej fotografiki, która w tej¿e Galerii mia³a inspiruj¹c¹ wystawê pod has³em „Uœmiech w kapeluszu”.

$

I znów pe³nia ksiê¿yca. I jak zawsze wydaje mi siê, ¿e powinienem dokonaæ podczas niej czegoœ wielkiego. Tymczasem muszê przysi¹œæ fa³dów i przygotowaæ siê do kolejnego wyk³adu o polskich poetkach i pisarkach. m

UE obetnie pieni¹dze dla Polski? 1í „Starzy” cz³onkowie Unii Europejskiej s¹ jednak zdeterminowani m.in. z powodu brexitu. Po wyjœciu z Unii Europejskiej Wielkiej Brytanii wspólnota bêdzie mia³a znacz¹co ni¿szy bud¿et i tym samym mniej pieniêdzy dla biedniejszych cz³onków UE. Mniejszy bud¿et UE ani dla Polski, ani dla Wêgier nie mo¿e byæ wiadomoœci¹ pomyœln¹ zwa¿ywszy, ¿e w tej chwili mniej wiêcej 9 proc. ca³ego bud¿etu wspólnoty trafia do tego pierwszego kraju, a 2,5 do znacznie mniejszych Wêgier. Warto przypomnieæ, ¿e pieni¹dze te, zwane Funduszem Spójnoœci, przyznawane s¹ przez UE po to, by wyrównaæ poziom ¿ycia wewn¹trz wspólnoty i wspomóc rozwój w zapóŸnionych gospodarczo krajach cz³onkowskich. Œrodki te zarówno dla Polski jak i dla Wêgier s¹ bardzo istotne. Dla przyk³adu 3 proc. roczny wzrost gospodarczy, który notuj¹ w tej chwili Wêgry, bez pieniêdzy z UE zmala³by do poni¿ej 1 proc. St¹d te¿ dyskusja o zmianie zasad przyznawania œrodków spójnoœciowych budzi zarozumia³y niepokój. Zoltan Kovacs, rzecznik wêgierskiego rz¹du pomys³ uza-

le¿nienia przyznawania pieniêdzy od sytuacji politycznej w krajach cz³onkowskich nazwa³ niedawno „szanta¿em”. „Nawet nie próbujcie mówiæ, ¿e pieni¹dze te to jest jakiœ dar dla krajów œrodkowej i wschodniej Europy” – stwierdzi³ Kovacs dodaj¹c, ¿e zasady ich wydatkowania s¹ skonstruowane tak, by kraje otrzymuj¹ce œrodki musia³y wydawaæ je kupuj¹c urz¹dzenia lub us³ugi w pañstwach, które œrodki przyznaj¹. „Wêgierski rynek wewnêtrzny po przyst¹pieniu do Unii Europejskiej zosta³ otwarty, na czym kraje zachodniej Europy bardzo skorzysta³y – doda³ Kovacs. Podczas dyskusji o sposobach przyznawania unijnych pieniêdzy omawiane bêd¹ równie¿ inne zmiany. Pojawiaj¹ siê na przyk³ad pomys³y, by œrodki przydzielano nie tylko w oparciu o dochód narodowy na g³owê mieszkañca, ale równie¿ o inne czynniki, na przyk³ad bezrobocie i imigracjê. Kraje takie jak Grecja czy W³ochy, które borykaj¹ siê z nap³ywem uchodŸców, domagaj¹ siê wiêcej pieniêdzy od UE na pokrycie zwi¹zanych z tym wydatków. Hiszpania i Portugalia z kolei, chc¹ wiêcej na poradzenie sobie z wysokim bezrobociem, które dotyka zw³aszcza ludzi m³o-

Negocjuj¹ - szef MSZ Jacek Czaputowicz z wiceprzewodnicz¹cym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem. u

dych. Wszystko to w po³¹czeniu z przekonaniem przewodnicz¹cego Komisji Europejskiej Jeana - Claude’a Junckera i wiceprzewodnicz¹cego Fransa Timmermansa, i¿ kraje flirtuj¹ce z „nieliberaln¹ demokra-

cj¹” powinny zostaæ ukarane oznacza, ¿e dla Polski i Wêgier mo¿e siê zacz¹æ znacznie trudniejszy czas w Unii Europejskiej.

Tomasz Bagnowski


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com

Prywatne ¿ycie arcydzie³a

Czes³aw Karkowski

Rajskie ¿ycie

u

„Rajski ogród“ Mistrza Górnego Renu.

Obrazek nie wiêkszy od kartki papieru przedstawia raj. Nie pierwszy to i nie ostatni wizerunek rajskiego ogrodu. Jednak w tym dziele, anonimowego artysty z pó³nocnych Niemiec, ma on w sobie coœ szczególnego, co czyni wizerunek Edenu jednym z najulubieñszych dzie³ plastycznych œredniowiecza. Powsta³ prawdopodobnie w latach 1410-1420. Co w nim takiego specjalnego? W³aœnie to, co czyni wielkie dzie³o sztuki. Coœ, czego nie potrafimy nazwaæ, nie umiemy wskazaæ, ale wyczuwamy natychmiast. Doskona³e wykonanie? Œwietny pomys³? Znakomity dobór barw? Kompozycja ca³oœci? Mo¿e wszystko razem plus wielki talent nieznanego wykonawcy, który potrafi³ wszystkie elementy z³o¿yæ w urzekaj¹c¹ ca³oœæ. Obraz przedstawia kilka m³odych, piêknych osób we wspania³ym ogrodzie, otoczonym murem, odgrodzonym od œwiata. Sielanka, odpoczynek, oderwanie od rzeczywistoœci. Beztroska. Nie jest to jednak ogród fantastyczny. Jak najbardziej realny. W œredniowieczu by³o ich sporo, zak³adanych g³ównie przez mnichów; ogrodów warzywnych, zio³owych, kwietnych. Spe³nia³y funkcjê praktyczn¹ – zaopatrywa³y klasztory w warzywa i owoce, w zio³a do wyrobu lekarstw i nalewek (jak s³ynna benedyktynka), sprzyja³y skupieniu i medytacji, cieszy³y oko. Jak one w rzeczywistoœci wygl¹da³y, mo¿emy przekonaæ siê osobiœcie. Taki ogród kwietno-zio³owy znajduje siê w Cloisters, zespole klasztornym z bogatym zbiorem dzie³ sztuki œredniowiecznej, nale¿¹cym do Metropolitan Museum. Jest to jedno z najpiêkniejszych miejsc Nowego Jorku. Warto siê tam wybraæ póŸn¹ wiosn¹, albo w lecie. Znajdziemy siê, jak na obrazie Mistrza Górnego Renu. Tylko ludzi zawsze tam wiêcej, to i o ptaki trudniej, ale urok miejsca podobny. Co przedstawia ów malunek? Niesie ze sob¹ ca³e piêtra znaczeñ, wiêkszoœæ dla nas dziœ trudno zrozumia³a, albo

zgo³a nie do pojêcia. I pomyœleæ: zaledwie (?) 600 lat od powstania tego obrazka, a jakbyœmy wstêpowali w obcy œwiat – nie tylko odrêbnych wartoœci, ale i odmiennej wra¿liwoœci, sposobu widzenia œwiata i jego rozumienia. Co widzimy? Ogródek otoczony murem, na blankach kolorowe ptaki. W ogródku zio³a rozmaite, kwiaty, drzewa owocowe, studnia z ³y¿k¹ na ³añcuchu do czerpania wody, nakryty kamienny stó³, kobiety i mê¿czyŸni, choæ bardzo trudno odró¿nialni z wygl¹du, jedynie po strojach s¹dzimy; dziecko graj¹ce na instrumencie. Jeszcze stworek jak wiêkszy szczur – œpi (?) le¿¹c na plecach z ³apkami do góry i potworek skryty pod drzewem w g¹szczu zieleni. Jeœli to raj, to gdzie jest Adam i Ewa? To jest przedstawienie Raju w ujêciu Mistrza Górnego Renu, a jednoczeœnie symboliczny wizerunek Matki Boskiej. St¹d jej postaæ zajmuje central¹ jakby czêœæ obrazu. Zgodnie z tradycj¹ malarsk¹ owych wieków, jej znaczenie sygnalizuje rozmiar: Maria jest o wiele wiêksza od innych postaci tej sceny. B³êkitny i czerwony strój tradycyjnie stanowi³ jej atrybut – barwy symbolizuj¹ce w³adzê niebiesk¹ i ziemsk¹ jednoczeœnie; korona dodatkowo podkreœla jej królewski status. Ona nie tylko mieszka w Raju; ona jest Rajem zgodnie z chrzeœcijañsk¹ interpretacj¹ frazy: „Jesteœ ogrodem starannie zamkniêtym, Ÿród³em zapieczêtowanym” z „Pieœni nad pieœniami” (4: 12). Ca³y wiêc obraz to rozbudowana, wizualna reprezentacja tego, czym jest Matka Boska. Jeœli Maria przebywa w Raju, to dziecko – domyœlamy siê – reprezentuje ma³ego Jezusa. Z instrumentem? Wnioskowaæ te¿ mo¿emy, i¿ skrzydlata postaæ z têczowymi piórami po prawej, to archanio³ Micha³, stró¿ Edenu. Tu nie na stra¿y. Zajêty rozmow¹ z innymi, zrelaksowany, wie, ¿e nie musi byæ czujny, ogród jest bezpieczny. Zawiesi³ swoje obowi¹zki. I na tym koñcz¹ siê nasze mo¿liwoœci zrozumienia tego dzie³a. í 17

9


NOWY JORK

NR 66

5 maja 2018

CHC¥ PRZENIEŒÆ POMNIK KATYÑSKI W JERSEY CITY! Niestety, potwierdzi³y siê kr¹¿¹ce od dwóch tygodni pog³oski o planach przeniesienia pomnika KATYÑ stoj¹cego na wspania³ym miejscu Exchange Place w Jersey City nad rzek¹ Hudson, naprzeciw Dolnego Manhattanu. Zamiar ten oficjalnie potwierdzi³ 30 kwietnia 2018 r. burmistrz Jersey City Steven Fulop, który o swych zamierzeniach napisa³ na Twitterze: – Przeniesiemy pomnik z Exchange Place i tymczasowo go przechowamy w DPW (Departament Prac Publicznych), aby nie zosta³ uszkodzony. Podejmujemy prace in¿ynieryjne przygotowuj¹ce teren pod park. Wiêcej informacji o przyczynach usuniêcia pomnika KATYÑ z Exchange Place przekaza³ lokalnemu dziennikowi „The Jersey Journal” Mike DeMarco, szef Exchange Place Alliance Special Improvement District, odpowiedzialnego za stworzenie na placu planowanego parku: – Nie s¹dzê, ¿e pomnik jest odpowiedni dla du¿ej metropolii. Jest trochê makabryczny... Nie jestem w stanie wyobraziæ sobie, jak wiele matek przechodzi obok i musi wyjaœniaæ to swoim dzieciom – powiedzia³ DeMarco. Doda³ jeszcze, ¿e ukazanie Rosjan jako wbijaj¹cych cios w plecy „obecnie nie jest odpowiednio poprawnym politycznie pomys³em”. Sprawa przeniesienia pomnika lotem b³yskawicy roznios³a siê wœród Polonii w USA, zw³aszcza, co zrozumia³e, w New Jersey i Nowym Jorku. Ogromne zaskoczenie i zaniepokojenie Polonii podzieli³ Ambasador RP w USA, Piotr Wilczek, który na Twitterze odniós³ siê do oœwiadczenia burmistrza i podkreœli³ brak dialogu w tej sprawie z polsk¹ spo³ecznoœci¹: – Jestem zaniepokojony nag³ym og³oszeniem przez burmistrza Stevena Fulopa

w sprawie Pomnika Katyñskiego na Exchange Place w New Jersey i brakiem dialogu z polsko-amerykañsk¹ spo³ecznoœci¹. Pomnik Katyñski ods³oniêto w 1990 r. po dekadzie starañ spo³ecznoœci polsko-amerykañskiej w Jersey, maj¹cych na celu powstanie monumentu. Te dzia³ania wspierali liczni amerykañscy i polscy weterani wojenni. Zachêcam wszystkie zaanga¿owane strony do podjêcia produktywnego dialogu, aby znaleŸæ rozwi¹zanie, które nie uwzglêdnia przeniesienia pomnika na sta³e. Prezes Komitetu Pomnika Katyñskiego, Krzysztof Nowak, pytany w sprawie przeniesienia pomnika powiedzia³, ¿e o zamiarach w³adz dowiedzia³ siê 6 kwietnia od radnego miejskiego Jamesa Salomona na dwa dni przed polonijn¹ uroczystoœci¹ przed pomnikiem KATYÑ, odbywaj¹c¹ siê z okazji rocznicy zbrodni katyñskiej i katastrofy smoleñskiej: – Powiadomi³ mnie telefonicznie, ¿e ma z³¹ wiadomoœæ, poniewa¿ zgodnie z pog³oskami pomnik zostanie usuniêty. S¹ plany utworzenia zielonej przestrzeni, co zak³ada usuniêcie lub przeniesienia pomnika, bo jego obecnoœæ k³óci siê z tymi planami. Prezes Krzysztof Nowak zapewnia, ¿e „Prawo jest po naszej stronie. Postawiliœmy pomnik na podstawie zarz¹dzenia wydanego 13 kwietnia 1987 roku przez Radê Miejsk¹ Jersey City, a poniewa¿ w³adze miasta nie chc¹ rozmawiaæ z przedstawicielami Polonii, postanowiono wynaj¹æ prawnika. Sytuacja jest dynamicza i nie wiadomo jaki bêdzie jej fina³. W zwi¹zku z t¹ spraw¹ przypominamy historiê pomnika „Katyñ” w Jersey City. PR

Msza Œwiêta u stóp pomnika KATYÑ na zakoñczenie XXXII Walnego Zjazdu SWAP, 26 maja 2015 r. Fot. T. Lachowicz

HISTORIA POMNIKA KATYÑSKIEGO W JERSEY CITY, NJ

Komitet Katyñski odbiera makietê pomnika (w skali 1:12) w studio mistrza Pityñskiego na Greenpoincie, NY, 27.I.1988. Stoj¹ od lewej: Krzysztof Nowak, Stanis³aw Paszul, Lucjan Rutkowski, mistrz Andrzej Pityñski.

Pomnik ten („Katyñ – 1940; Syberia – 1939”) jest pierwszym na œwiecie pomnikiem monumentalnym w miejscu publicznym, który jest poœwiêcony „Polskim ofiarom sowieckiego komunizmu w II wojnie œwiatowej”.

Powsta³ z g³êbokiej patriotycznej potrzeby spo³ecznoœci polsko-amerykañskiej, która przez 50 lat nie pogodzi³a siê z zak³amaniem polityków Zachodu, z milczeniem ob³udnym prasy, radia i telewizji w Ameryce, przewrotnoœci¹ pisarzy i intelektuali-

stów Zachodu, którzy w imiê fa³szywej zgody z komun¹ sowieck¹, zatajali i fa³szowali dramat masakry katyñskiej i cierpienia narodu polskiego w II wojnie œwiatowej. Polonia w ca³ym wolnym œwiecie nie akceptowa³a k³amliwej wersji rz¹du Polski Ludowej, który przemilcza³, k³ama³, represjonowa³ tych, którzy szukali prawdy o Katyniu. Pomnik Katyñski w Jersey City, NJ, zosta³ zrealizowany dziêki prywatnym donacjom obywateli amerykañskich i kanadyjskich, dziêki ofiarom polonijnych organizacji i polskich parafii w Ameryce. Przez piêæ. lat komitet budowy pomnika zebra³ $229. 783. 44. Inicjatorami budowy pomnika Katyñskiego w Jersey City, NJ, byli: Stanis³aw Paszul – ¿o³nierz AK na WileñszczyŸnie, zes³aniec syberyjski w latach 1944 -1956 oraz Józef P³oñski – weteran armii amerykañskiej, odznaczony Bronze Battle Star. W dniu 5 listopada 1986 roku Stanis³aw Paszul i Józef P³oñski za³o¿yli korporacjê pod nazw¹ „Katyñ Forest Massacre Memorial Committee, Inc”, która zosta³a zarejestrowana prawnie 11 grudnia 1986 roku w stanie New Jersey i otrzymali miejsce pod budowê pomnika Katyñskiego od burmistrza Jersey

City, Anthony Cucci i w³adz miasta. W styczniu 1987 roku zosta³ powo³any Spo³eczny Komitet Budowy Pomnika Katyñskiego w Jersey City, NJ, który nie by³ zwi¹zany z ¿adn¹ organizacj¹ polonijn¹. W sk³ad komitetu weszli patrioci polsko-amerykañscy: prezes – mecenas Krzysztof Nowak, wiceprezes – Stanis³aw Paszul, skarbnik – Lucjan Rutkowski (weteran spod Monte Cassino); dyrektorzy: Józef P³oñski, Ryszard Winowski (weteran spod Monte Cassino, kawaler orderu Virtuti Militari), Bruno Mark Nadolczak (bohater AK „cichociemny”, kawaler orderu Virtuti Militari), W³adys³aw Sosulski (weteran 2 Korpusu Polskiego), Marian Morawski (weteran kampanii wrzeœniowej 1939 r.), Stanis³aw Wolf (weteran marynarki wojennej polskiej i amerykañskiej), ks. Stanis³aw Oleksy (kapelan komitetu). W dniu 17 listopada 1987 roku Spo³eczny Komitet Budowy Pomnika Katyñskiego w Jersey City zleci³ znanemu artyœcie rzeŸbiarzowi Andrzejowi Pityñskiemu opracowanie projektu pomnika Katyñskiego. Mistrz Pityñski wykona³ na w³asny koszt makietê pomnika w br¹zie, która zosta³a umieszczona na sta³e w City Hall w Jersey City, NJ.


Student Stefan £azowski pozuje mistrzowi Pityñskiemu w Johnson Atelier do monumentalnej kompozycji „Katyñ-1940”. Mercerville, NJ, IX/X.1988.

P³askorzeŸba „Matka Boska Nowojorska” (dzie³o mistrza Pityñskiego), ods³oniêta na cokole pomnika Katyñskiego w Jersey City, 12.IX.2004.

Andrzej Pityñski podj¹³ siê bezinteresownie pracy nad Pomnikiem Katyñskim i nadzoru nad ca³kowit¹ jego realizacj¹. S³owa dotrzyma³, nie pobieraj¹c od Spo³ecznego Komitetu Budowy Pomnika Katyñskiego ¿adnego wynagrodzenia za projekt, realizacje rzeŸbiarskie, za w³o¿ony czas, talent i w³asne fundusze. W dniu 24 marca 1988 r. w City Hall w Jersey City, NJ, nast¹pi³o ods³oniêcie i zaakceptowanie przez burmistrza Cucci i w³adz miasta makiety pomnika Katyñskiego – dzie³a mistrza Andrzeja Pityñskiego. W swoim przemówieniu burmistrz Cucci powiedzia³: …Z wielk¹ dum¹ i zaszczytem przeznaczam to miejsce na piêkny i historyczny pomnik. Miasto nasze stanie siê s³ynne z tego powodu, bêdziemy czêœci¹ historii i oddamy ho³d tym, którzy zginêli za wiarê w wolnoœæ œwiata… Mówi³ tak¿e o artystycznym dramatyzmie pomnika i o uznaniu dla bohaterskiego narodu polskiego i potêpieniu totalitarnego komunizmu. W dniu 18 wrzeœnia 1988 r. burmistrz Cucci po³o¿y³ kamieñ wêgielny pod pomnik Katyñski na skrzy¿owaniu Montgomery Street i Washington Street. Temu wydarzeniu towarzyszy³a patriotyczna uroczystoœæ. W dniu 21 marca 1989 r. nast¹pi³o spotkanie robocze w biurze burmistrza Cucci z architektami i in¿ynierami miasta Jersey City, z artyst¹ rzeŸbiarzem Andrzejem Pi-

tyñskim i Spo³ecznym Komitetem Budowy Pomnika Katyñskiego. W trakcie dyskusji nad bezpieczeñstwem miejsca i pomnika, ze wzglêdu na rozmach i imponuj¹c¹ wizjê artysty, burmistrz Cucci i w³adze miasta Jersey City postanowili zmieniæ lokalizacjê pomnika na zasugerowan¹ lokalizacjê przez rzeŸbiarza i komitet budowy pomnika. Miejsce pod pomnik Katyñski wyznaczono na Exchange Place nad rzek¹ Hudson. W czerwcu 1989 r. wykonano fundament pod pomnik Katyñski z ¿elbetonu o wymiarach 12` x 12` x 9`, przechodz¹cy w formê piramidy schodkowej. W dniu 17 wrzeœnia 1989 r. w 50. rocznicê napadu zdradzieckiego Zwi¹zku Sowieckiego na Polskê, poœwiêcono cokó³ granitowy z Vermont o wysokoœci 14` x 6` x 6` i wadze 60 ton, z wykutym napisem KATYÑ – 1940. W dniu 22 kwietnia 1990 r. nast¹pi³o poœwiêcenie i ods³oniêcie urny z prochami pomordowanych w Katyniu. Urna w kszta³cie or³a Wojska Polskiego w br¹zie o wymiarach 4` x 3` x 6`` zosta³a umieszczona na froncie coko³u pomnika pod napisem, „Katyñ – 1940”. Urna zosta³a ufundowana przez weterana AK – Sybiraka, Stanis³awa Paszula. W dniu 19 maja 1991 r. nast¹pi³o uroczyste ods³oniêcie i poœwiêcenie pomnika Katyñ 1940. Ta patriotyczno-religijna uroczystoœæ zgromadzi³a tysi¹ce patriotycznej Polonii z ca³ej Ameryki. Pomnik poœwiêci³ i pob³ogos³awi³ ks. pra³at Józef Maryjañczyk w asyœcie 37 ksiê¿y. Kazanie wyg³osi³ ks. Wallter górski; przemawiali ambasador RP przy ONZ – Robert Mroziewicz, konsul generalny Jerzy Surdykowski, attache wojskowy RP przy ONZ – p³k Marian Moraczewski, senator Frank Lautenberg, Robert Janiszewski, Jaime Vazquez, Józef P³oñski, Stanis³aw Paszul, przedstawiciele w³adz miasta Jersey City; burmistrz Cucci oraz przedstawiciele komitetu i Polonii. Apel poleg³ych przeprowadzi³ p³k „cichociemny” Bruno Mark Nadolczak, pocztami sztandarowymi dowodzi³ W³adys³aw Sosulski, wart¹ honorow¹ dowodzi³ Henryk £azowski. W uroczystoœci udzia³ brali harcerze i m³odzie¿ szkolna z pobliskich szkó³ w New Jersey i Nowego Jorku pod dyrekcj¹ Mariana Morawskiego. Ca³oœæ uroczystoœci prowadzi³ konsul RP w Nowym Jorku, Krzysztof Jêdrzejewski. Pomnik Ods³onili: Zofia Rutkowska, p³k Mariam Moraczewski, p³k cichociemny Bruno Mark Nadolczak, Stanis³aw Paszul, Ryszard Winowski, Emil Kornacki i skarbnik komitetu Lucjan Rutkowski. W dniu 19 wrzeœnia 1992 r. nast¹pi³o ods³oniêcie urny z prochami polskich mogi³ na Syberii. Urna w br¹zie w formie monu-

Ods³oniêcie pomnika Katyñskiego w Jersey City, NJ, 19.V.1991.

mentalnej p³askorzeŸby przedstawiaj¹cej „Polsk¹ rodzinê syberyjsk¹ – Syberia 1939”. Monumentaln¹ p³askorzeŸbê w br¹zie ods³aniali uczestnicy sowieckich ³agrów na Syberii: Zofia Rutkowska, Bronis³awa Gacek, p. Kotkowska i zespó³ harcerzy i dzieci szkolnych pod dyrekcj¹ Mariana Morawskiego z Jersey City, NJ. Towarzyszy³a tej patriotycznej uroczystoœci uroczysta msza œw. W nastêpnych latach pod pomnikiem Katyñskim w Jersey City odbywa³y siê doroczne patriotyczne uroczystoœci: w kwietniu dla uczczenia ofiar zbrodni katyñskiej z 1940 r. oraz we wrzeœniu w rocznicê Polskê agresji sowieckiej na (17. IX. 1939). Pomnik odwiedzi³o wiele osobistoœci, m.in. dwóch prezydentów Polski: Aleksander Kwaœniewski (18. VII. 1996) i Andrzej Duda (18. IX. 2016), a tak¿e premier Rz¹du RP Beata Szyd³o (23 kwietnia 2016). T³em pomnika Katyñskiego w Jersey City jest piêkna panorama dolnego Manhattanu. Do 11 wrzeœnia 2001 roku wyró¿nia³y siê w niej s³ynne wie¿e World Trade Center, które zosta³y zniszczone w wyniku tragicznego ataku terrorystycznego, któremu symbolicznie przygl¹da³ siê polski ¿o³nierz z katyñskiego pomnika, nada³o tej rzeŸbie nowego znaczenia, a zdjêcia przedstawiaj¹ce monument na tle p³on¹cych wie¿owców obieg³y ca³y œwiat. Dla uczczenia ofiar tej tragedii, z inicjatywy Stanis³awa Paszula umieszczona zosta³a na pomniku Katyñskim 11 wrzeœnia 2004 r. p³askorzeŸba Matka Boska Nowojorska, autorstwa mistrza Andrzeja Pityñskiego. Dnia 18 kwietnia 2010 r. pod pomnikiem Katyñskim w Jersey City odby³a siê w ciszy i zadumie wielka, smutna uroczystoœæ ku czci poleg³ych w katastrofie lotniczej pod Smoleñskiem (10. IV. 2010) – elity pañstwa polskiego z Prezydentem RP prof. Lechem Kaczyñskim na czele – udaj¹cych siê w podró¿ do Katynia dla uczczenia 70. rocznicy zbrodni katyñskiej.

Teofil Lachowicz Fot. Archiwum SWAP

KALENDARZ WETERANA 6 maja 1921 – W Kolbuszowej urodzi³ siê Jan Bytnar, „Rudy”, harcmistrz Szarych Szeregów; podporucznik Armii Krajowej, dowódca plutonu Oddzia³u Specjalnego „Jerzy” Kierownictwa Dywersji KG AK; odznaczony Krzy¿em Walecznych; aresztowany przez Niemców, torturowany w czasie œledztwa; odbity 26 marca 1943 r. podczas akcji pod Arsena³em; zmar³ w wyniku obra¿eñ doznanych podczas przes³uchañ przez Gestapo. 7 maja 1943 – Ukaza³ siê oficjalny komunikat o rozpoczêciu formowania w ZSRS 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Koœciuszki. 8 maja 1945 – Na ¿¹danie Stalina powtórzono kapitulacjê Niemiec: w Karlhorst marsz. ¯ukow o godz. 22.30 przyj¹³ bezwarunkow¹ kapitulacjê niemieckich si³ zbrojnych od feldmarsz. Keitla; w Moskwie by³ ju¿ 9 maja. 9 maja 1941 – Brytyjczycy na Oceanie Atlantyckim przechwycili na niemieckim okrêcie podwodnym U-110 maszynê szyfruj¹c¹ Enigma. 10 maja 1922 – W Pucku rozpoczê³y dzia³alnoœæ Warsztaty Remontowe Marynarki Wojennej, przeniesione w 1927 r. do Gdyni, a nastêpnie przekszta³cone w Stoczniê Marynarki Wojennej. 11 maja 1918 – Pod Kaniowem wojska niemieckie rozbi³y i zmusi³y do kapitulacji II Korpus Polski dowodzony przez gen. Józefa Hallera. 12 maja 1970 – W Londynie zmar³ gen. W³adys³aw Anders organizator i dowódca Armii Polskiej w ZSRS i 2. Korpusu Polskiego; w 1945 r. p. o. Naczelnego Wodza; pochowany na cmentarzu Monte Cassino. Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com tel. (212) 358-0306 www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

12

GRUBE

RYBY

i

PLOTKI

u

Brytyjska ksi¹¿êca para pokazuje swoje nowo narodzone dziecko w Mary's Hospital w Londynie. u

Ksiê¿na Kate urodzi³a! Trzecie dziecko ksi¹¿êcej pary przysz³o na œwiat 23 kwietnia, o 11.01 czasu lokalnego. Synek wa¿y nieca³e cztery kilogramy. Podczas urodzin obecny by³ ksi¹¿ê William. Kolejny potomek El¿biety II bêdzie mia³ na imiê Louis Arthur Charles. Nie sprawdzi³y siê przewidywania bukmacherów, którzy obstawiali imiê Philip na czeœæ pradziadka „ma³ego ksiêcia”. Pierwsze miesi¹ce „b³ogos³awionego stanu” Kate nie nale¿a³y do naj³atwiejszych. Ksiê¿na, podobnie jak w poprzednich ci¹¿ach, cierpia³a na poranne md³oœci. Jednak szybko wróci³a do zdrowia i towarzyszy³a mê¿owi w publicznych uroczystoœciach jeszcze kilka tygodni przed narodzinami trzeciego dziecka. „Ch³opiec, który w³aœnie pojawi³ siê na œwiecie, jest pi¹ty w kolejce do brytyjskiej korony, po ksiêciu Walii Karolu, ksiêciu Williamie i dwójce pierwszych dzieci Kate i Williama. Podobnie jak jego starsze rodzeñstwo, jest przedstawicielem dynastii hanowerskiej, która zasiad³a na brytyjskim tronie po wymarciu Stuartów w 1714 roku. Wraz z pocz¹tkiem panowania Wiktorii w 1837 roku do w³adzy dosz³a brytyjska ga³¹Ÿ dynastii Koburgów, która w 1917 roku zmieni³a nazwê na Windsorów” – czytamy. Polskie magazyny plotkarskie sugeruj¹, ¿e royal baby numer trzy mog³o zostaæ poczête nad Wis³¹. Dok³adnie dziewiêæ miesiêcy wczeœniej monarchowie goœcili w Warszawie, o czym nie zapomnia³y w³adze miasta i przygotowa³y prezent dla prawnuka królowej El¿biety II. „Przypominamy, ¿e dok³adnie dziewiêæ miesiêcy temu Ksi¹¿ê William i Ksiê¿na Kate odwiedzali Warszawê”– napisali na Twitterze urzêdnicy. Zdradzili, ¿e przygotowali upominek dla kolejnego cz³onka rodziny królewskiej: „Pewnie teraz szczêœliwym rodzicom przyda³oby siê nasze pami¹tkowe body. No to wysy³amy” – poinformowali na oficjalnym koncie stolicy. I do³¹czyli œpioszki z napisem „Jestem z Ciebie dumna” i logo warszawskiej syrenki. Taki sam prezent otrzymuj¹ od miasta wszystkie dzieci, które rodz¹ siê w stolicy.

u

Bill Cosby.

* Pamiêtacie Billa Cosby’ego, który w latach 90-tych uœmiecha³ siê z telewizora wzbudzaj¹c sympatiê milionów widzów na ca³ym œwiecie? Dziœ jest starszym panem, którego kariera koñczy siê spektakularnym upadkiem z du¿ej wysokoœci. Aktor zosta³ bowiem oskar¿ony o napaœæ seksualn¹ przez ponad 50 kobiet, m.in. modelki, dziennikarki i aktorki, z którymi przez lata wspó³pracowa³. Podobno pierwsza sprawa przeciwko Billemu wyp³ynê³a ju¿ 60 lat temu, jednak gwiazdorowi uda³o siê wywin¹æ. Tym razem nie posz³o tak ³atwo. „Seryjnemu gwa³cicielowi” – jak nazwa³a Cosby’ego prasa – grozi 30 lat wiêzienia. „Wiêkszoœæ oskar¿eñ przedstawia³a podobny scenariusz, zawieraj¹cy odurzenie lekami (podawanymi ofiarom jako tabletki, które mia³y „pomóc im po-

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska

Kirsten Dunst.

radziæ sobie ze stresem”) i alkoholem oraz wykorzystanie nieprzytomnych ofiar” – czytamy. Czêœæ oskar¿eñ zignorowano lub zamieciono po dywan, wiêkszoœæ uleg³a przedawnieniu. Andrea Constand jest jedyn¹ kobiet¹, która mog³a doprowadziæ do skazania aktora – dowiadujemy siê z przekazów prasowych. Proces przeciwko Cosby'emu toczy³ siê od 2015 roku. W czerwcu 2017 r. wyroku nie wydano, poniewa¿ ³awa przysiêg³ych nie mog³a dojœæ do porozumienia. Po ponad tygodniu spêdzonym na dyskusji, s¹d zosta³ zmuszony do zakoñczenia procesu. Teraz, po ponad piêtnastogodzinnej naradzie, dwunastoosobowa ³awa przysiêg³ych uzna³a Billa Cosby'ego za winnego odurzenia i wykorzystania seksualnego Andrei Constand. Do sytuacji mia³o dojœæ w 2004 roku, w domu aktora w Norristown w Pensylwanii. „Werdykt przekreœla szeœæ dekad kariery jednego z najpopularniejszych amerykañskich komików, pokazuj¹c jak ohydnym musia³ byæ cz³owiekiem, dopuszczaj¹c siê wielokrotnych gwa³tów na – czêsto bardzo m³odych – kobietach. Odk¹d rozpocz¹³ siê proces (trzy lata temu – red.) stacje telewizyjne bojkotuj¹ jego programy, filmy i wystêpy sceniczne z jego udzia³em. Miejmy nadziejê, ¿e odejdzie w kompletne zapomnienie” – podsumowuje amerykañska prasa. * Kirsten Dunst urodzi³a siê w 1982 roku w New Jersey. Jest córk¹ Niemca i Amerykanki pochodzenia niemiecko – szwedzkiego. Ju¿ jako trzylatka wystêpowa³a w telewizyjnych reklamówkach, a w wieku siedmiu lat znalaz³a siê w obsadzie „Nowojorskich opowieœci” Woodego Allena. „Zawód aktora jest wyj¹tkowy, bo zupe³nie odrywa od metryki. Dla mnie ka¿da bohaterka, w któr¹ siê wcielam, to nastêpnych kilka lat

doœwiadczenia i wieku emocjonalnego” – mówi aktorka. „Wchodzenie w postaæ, to proces podobny do dorastania. Z ka¿dym rokiem poznajemy siebie coraz bardziej, potrafimy lepiej siebie zrozumieæ, zaczynamy inaczej interpretowaæ swoje zachowania, uczymy siê m¹drzej wchodziæ w relacje i kontaktowaæ ze œwiatem” – przekonuje Dunst. Ostatnio re¿yserzy czêœciej obsadzaj¹ Kirsten jako Niemkê, a nie Amerykankê. Wygl¹da na to, ¿e decyzja o podwójnym obywatelstwie, by³a dla artystki „op³acalna”. „Niezwykle ceniê sobie kino europejskie. Gdybym dosta³a propozycjê zagrania u Michaela Hanekego, nie waha³abym siê ani chwili i rzuci³abym wszystko inne. Szczerze mówi¹c, za t¹ decyzj¹ sta³y wzglêdy zawodowe. W europejskich produkcjach œciœle przestrzegane s¹ ograniczenia co do liczby zatrudnionych amerykañskich aktorów – mog¹ oni stanowiæ tylko kilka procent obsady w projekcie. Jako Niemka nie muszê siê martwiæ, ¿e zostanê wyparta przez kogoœ o bardziej znacz¹cym nazwisku” – mówi gwiazda „Melancholii” Larsa von Triera. Aktorce, która gra od trzeciego roku ¿ycia, a na swoim koncie ma takie produkcje jak „Spider – man” czy s³ynny „Wywiad z wampirem”, raczej nie grozi zawodowa posucha. Ostatnio mogliœmy podziwiaæ gwiazdê w zmys³owym filmie Sofii Coppoli „Na pokuszenie” oraz produkcji Netflixa „Czarne lustro”. „Cieszê siê, ¿e mog³am wyst¹piæ w tym, jak¿e supermrocznym serialu” – mówi Dunst. „Uzna³am, ¿e bêdzie to zabawne w kontekœcie szufladkowania. Chcia³am za¿artowaæ z siebie, pokazaæ, ¿e wci¹¿ jestem niedojrza³¹ trzpiotk¹” – zapewnia. I dodaje, ¿e – jak przy ka¿dym kolejnym projekcie – œwietnie siê bawi³a. A przecie¿ o to w³aœnie chodzi. By praca by³a pasj¹. Do tego dobrze op³acan¹. m


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 5 MAJA 2018

Powtórka z historii

Habemus Papam

u

Jan Pawe³ II.

16 paŸdziernika 1978 r. wieczorem ca³¹ Polskê zelektryzowa³a wiadomoœæ o wyborze metropolity krakowskiego, kardyna³a Karola Wojty³y na papie¿a. Informacja sta³a siê sensacj¹ œwiatow¹ – poda³y j¹ wszystkie agencje jako wielkie wydarzenie nie tylko religijne, ale i polityczne. Podkreœlano, ¿e Jan Pawe³ II jest pierwszym papie¿em nie-W³ochem od 455 lat. Nie bez znaczenia by³ fakt, ¿e nowy w³adca Stolicy Apostolskiej pochodzi³ z kraju komunistycznego, w którym rz¹d od 35 lat walczy z religi¹ i Koœcio³em ka-

tolickim. Zaskoczeniem by³ równie¿ jego stosunkowo m³ody wiek (58 lat), co czyni³o Wojty³ê jednym z najm³odszych w kolegium kardynalskim. Prasa europejska opisywa³a nietypowy ¿yciorys nowego biskupa Rzymu – jego zaanga¿owanie teatralne w m³odoœci, ciê¿k¹ pracê fizyczn¹ i konspiracyjne studia w okresie okupacji, karierê akademick¹, uprawianie narciarstwa oraz eskapady turystyczne z m³odzie¿¹. Olbrzymia wiêkszoœæ Polaków przyjê³a wiadomoœæ z Watykanu z wielkim entuzjazmem. M³odzi ludzie wyszli na ulice z flagami narodowymi, w koœcio³ach odprawiano nabo¿eñstwa dziêkczynne a w Krakowie, dla uczczenia tej historycznej chwili, odezwa³ siê dzwon „Zygmunta”. W³adze PRL by³y pocz¹tkowo ca³kowicie zaskoczone i zdezorientowane. Informacje z Rzymu ograniczano do minimum. W dzienniku telewizyjnym pokazano jedynie bia³y dym nad Kaplic¹ Sykstyñsk¹ i zdjêcie kardyna³a Wojty³y a ca³a wiadomoœæ ograniczona zosta³a do nieca³ych dwóch minut. W depeszy gratulacyjnej Gierek, Jaroszewicz i Jab³oñski stwierdzili, ¿e decyzja konklawe „sprawi³a Polsce satysfakcjê”, gdy¿ na tronie papieskim zasiad³ syn narodu buduj¹cego „wielkoœæ i pomyœlnoœæ swej socjalistycznej ojczyzny”. Tydzieñ po wyborze Jana Paw³a II odby³a siê uroczysta inauguracja jego pontyfikatu transmitowana przez stacje telewizyjne ca³ego œwiata, w tym telewizjê pol-

sk¹. Na spotkaniu z polskimi pielgrzymami i biskupami papie¿ podkreœli³ wielkie zas³ugi prymasa kardyna³a Stefana Wyszyñskiego dla koœcio³a w Polsce zwracaj¹c siê do niego s³owami: „Nie by³oby na Stolicy Piotrowej tego Papie¿a-Polaka (...) gdyby nie by³o Twojej wiary, nie cofaj¹cej siê przed wiêzieniem i cierpieniem.” Jan Pawe³ II wyrazi³ te¿ pragnienie przybycia do Polski w przysz³ym roku, na 900-lecie mêczeñskiej œmierci œw. Stanis³awa. W marcu 1979 r. podano do wiadomoœci, ¿e wizyta papieska na zaproszenie Episkopatu i w³adz PRL odbêdzie siê w czerwcu. Pielgrzymka Jana Paw³a II w dniach 2 10. VI. 1979 r. mia³a historyczne znaczenie. Od momentu kiedy papie¿ wyl¹dowa³ w Warszawie i uca³owa³ ziemiê ojczyst¹ nast¹pi³a eksplozja nastrojów religijnych i patriotycznych w ca³ym spo³eczeñstwie. W spotkaniach z Ojcem Œwiêtym bra³y bezpoœredni udzia³ miliony Polaków. Podczas Mszy œw. na Placu Zwyciêstwa w Warszawie by³o ponad 200 tys. osób, na B³oniach GnieŸnieñskich prawdopodobnie 1,5 mln, podobnie na B³oniach Krakowskich i w Nowym Targu. W sumie, w spotkaniach z papie¿em wzie³o udzia³ prawie dziesiêæ milionów osób mimo upa³ów, wielogodzinnego oczekiwania i d³ugich marszów. W ci¹gu owych „dziewiêciu dni, które wstrz¹sneê³y Polsk¹” spo³eczeñstwo oklaskami dopowiada³o myœli, których nie wymówi³ papie¿ oraz deklarowa³o wolê godnoœci, suwerennoœci i przywi¹zania do tradycji chrzeœcijañskiej. Mówi³o siê, ¿e Polacy widz¹c wokó³ siebie setki tysiêcy rodaków, którzy myœl¹ tak samo, odczuli ideê wspólnoty i solidarnoœci i powstali z kolan. Dotykaj¹c kwestii politycznych papie¿ mówi³ prawdê „wszystkim i ka¿demu”.

Odpuœæ, a bêdzie Ci dane Dorota Andraka, Prezes CPSD – prosta filozofia ¿ycia, jak¹ nale¿y kierowaæ siê tu na obczyŸnie: odpuœæ, a bêdzie Ci dane. Jak ³atwo obraziæ ludzi, odebraæ im wiarygodnoœæ, rzucaj¹c nieprawdziwe oskar¿enia. Ba! Wsadzaæ ich nawet do wiêzieñ – wiemy wszyscy. Wystarczy odrobina wyobraŸni. Jak trudno odnaleŸæ siê po takich atakach, szukaæ sprawiedliwoœci i próbowaæ zapomnieæ prze¿yte traumy, wiedz¹ tylko ci z nas, którzy tego doœwiadczyli. Z przykroœci¹ wyznajê, ¿e sta³am siê ofiar¹ tego „doœwiadczania”. Dziœ, kiedy wszystkie rozpêtane burze wokó³ mnie i kierowanej przeze mnie Centrali ucich³y wyjaœni³y siê Ÿród³a i motywy oszczerczych zarzutów, mog³abym w ciszy prywatnego ¿ycia cieszyæ siê z satysfakcji, jak¹ ma ka¿dy „oczyszczony z winy” obywatel, pracownik, cz³owiek. Zdecydowa³am siê jednak jeszcze raz wróciæ do tych chwil, gdy atakowano pracê moj¹ i moich przyjació³. Pracê – co muszê podkreœliæ – od lat wykonywan¹ uczciwie, z myœl¹ o rodakach, o polonijnych dzieciach. Pracê organizacyjn¹ i nauczycielsk¹, której nie da siê zmierzyæ ¿adnym administracyjnym narzêdziem. Bo w medialnym ataku, w którym nie by³o natychmiastowej mo¿liwoœci obrony, a la³y siê potoki oskar¿eñ bez ¿adnych uzasadnieñ, Centrala, wiêc personalnie tak¿e ja – staliœmy siê ofiarami, które, jak przekonuje ¿ycie, nigdy nie doczekaj¹ siê g³oœnych przeprosin, choæ to przecie¿ powinno byæ oczywiste, skoro dziœ reprezentowana przeze mnie placówka zosta³a oczyszczona z wszelkich zarzutów.

Z tego powodu postanowi³am jeszcze raz odnieœæ siê publicznie do artyku³owanych pomówieñ i k³amstw na temat dzia³alnoœci Centrali. Zarzuty, stawiane naszej organizacji dotyczy³y osoby, która pracuj¹c niew³aœciwie, zosta³a odsuniêta od dalszej wspó³pracy z Central¹. Tymczasem wszelkie pokazane zwolnionej osobie b³êdy, zosta³y adresowane na moje prywatne nazwisko, co z definicji czyni, nawet s³uszne zarzuty, zwyczajnym oszczerstwem. Gdyby by³o inaczej, inny by³by fina³ tej nagonki. Tymczasem naszej Organizacji przywrócono statut Non profit i nadano Tax Exp. Nie tylko w New Jersey, tak¿e w Nowym Jorku. Zostaliœmy oczyszczeni z podejrzeñ i zwolnieni z kary finansowej. Dzisiaj, podobnie jak przed wywo³an¹ sztucznie i w nieuczciwych zamiarach afer¹, Centrala ma siê dobrze. Pracuje zgodnie z wymogami prawa, nad którym czuwa sztab ludzi. W dalszym ci¹gu z powodzeniem zdobywamy finanse na okreœlone statutem cele, których podmiotem s¹ nasze dzieci i m³odzie¿. Organizujemy pomoc potrzebn¹ do dzia³añ od cz³onków Unii, a nie tylko od Rady Dyrektorów. Wspieramy tymi œrodkami wydarzenia szkolne i kulturalne zatwierdzane przez jedenastoosobowy zarz¹d. Bo przecie¿ nie „Andraka” osobiœcie podejmuje decyzje i wp³ywa na plan pracy swej instytucji. Nawiasem mówi¹c – bardzo to ¿a³osne, ¿e zaszczyca siê mnie jednoosobow¹ odpowiedzialnoœci¹ za b³êdy, których nie pope³nili ani oddani Centrali pracownicy, ani ja. Przecie¿ powszechnie wiadomo, ¿e projekty, z którymi wystêpujemy, pisane s¹ z myœl¹ o konkretnych w³adzach, przy-

znaj¹cych nam na nie œrodki. Dbamy o przejrzystoœæ naszych starañ i stosujemy prawne metody przy wdra¿aniu ka¿dego projektu w polonijne ¿ycie. Nie brak nam sukcesów. Nale¿y do nich bez w¹tpienia oœrodek egzaminacyjny jêzyka polskiego jako obcego, nale¿¹ zdobyte prawa do przeprowadzania egzaminów LOTE, od lat czynimy starania, aby jêzyk polski by³ wliczany do egzaminów AP (obecnie aktywnie w³¹czy³ siê Konsulat do pomocy), za³o¿yliœmy Fundacje w Polsce, aby pozyskiwaæ finanse na wszelkie inicjatywy, jakie maj¹ miejsce przez ca³y rok szkolny (Kalendarz Centrali na stronie: www.centrala polskichszkol. org). To tylko niektóre z naszych inicjatyw. ¯a³ujê jednak, ¿e nie o nich siê pisze, a promuje wrogie wobec Centrali stanowiska. Co gorsze – tym, którzy pod stekiem k³amstw og³aszanych publicznie podpisuj¹ siê god³em „Patriotka”, nie chodzi wcale o kondycjê Centrali, a o jednoznaczny krzywdz¹cy atak personalny na mnie, czego dowodzi ca³a ta niechlubna historia. Sama jako prezes Centrali nie og³asza³am medialnie wczeœniejszych nieprawid³owoœci, gdy¿ moim zdaniem tego siê nie robi. Uwa¿am, ¿e obowi¹zkiem kieruj¹cego zespo³em ludzi jest naprawiaæ i pracowaæ. Iœæ dalej. Co wa¿ne – w ¿aden sposób nie czujê siê zobowi¹zana, aby braæ odpowiedzialnoœæ za nieuczciwych pracowników, którzy zachowali siê niegodnie, mo¿e nie poradzili sobie z prawid³owymi rozliczeniami funduszy czy oszukali organizacjê. Sprawiedliwoœci wówczas sta³o siê zadoœæ. Zarz¹d CPSD zatrudni³ nowego ksiêgowego, który skrupulatnie

13 Na Placu Zwyciêstwa wspomnia³ powstanie warszawskie, gdy stolica podjê³a samotn¹ walkê i „zosta³a opuszczona przez sprzymierzone potêgi”. Podczas nabo¿eñstwa na terenie by³ego obozu koncentracyjnego w Oœwiêcimiu papie¿ mówil w imieniu swego narodu, który „dozna³ w swych dziejach (...) wielorakiej udrêki od drugich”. W Warszawie, d³ugotrwa³¹ owacjê wywo³a³y s³owa Jana Paw³a II: „Chrystusa nie mo¿na wy³¹czaæ z dziejów cz³owieka w jakimkolwiek miejscu na ziemi”. W tym momencie tysi¹ce zgromadzonych wiernych zaczê³o œpiewaæ „My chcemy Boga”, co mia³o szczególn¹ wymowê. W³adze stara³y siê pomniejszyæ znaczenie papieskiej wizyty ró¿nymi metodami. Uprawiano szeptan¹ propagandê przepowiadaj¹c olbrzymie t³umy i œcisk na spotkaniach z papie¿em, mo¿liwoœæ zamieszek lub wypadków, itp. W miejscach pracy organizowano dy¿ury, rzekomo dla ochrony budynków i mienia spo³ecznego. Realizatorzy telewizji otrzymali instrukcje aby nie pokazywaæ olbrzymich rzesz wiernych na nabo¿eñstwach. Kamery kierowane by³y przede wszystkim na osoby starsze, ksiê¿y czy zakonnice. Wysi³ki te nie przynios³y wiêkszego rezultatu. Uroczystoœci przebiega³y w atmosferze spokoju, porz¹dku i radoœci. Papieska pielgrzymka do ojczyzny relacjonowana by³a przez ponad tysi¹c korespondentów zagranicznych i by³a tematem numer jeden wszystkich agencji œwiatowych. Panowa³a powszechna opinia, ¿e Polacy uzyskali mo¿liwoœæ poznania samych siebie oraz poczucie wielkiej wspólnoty narodowej. Historyczne efekty tej wizyty mia³y daæ znaæ o sobie ju¿ w nastêpnym roku.

Kazimierz Wierzbicki analizowa³ ka¿dy rachunek. Ksiêgowa³ go i rozlicza³. Nad wszystkim czuwa³ ksiêgowy Centrali, cz³owiek o nieposzlakowanej opinii, wspó³pracuj¹cy z osob¹ kontroluj¹c¹ dzia³ finansowy i przygotowuj¹c¹ dokumenty do IRS. Przez trzy lata uda³o siê osi¹gn¹æ sukces i wszelkie w¹tpliwe sprawy rozwi¹zaæ. Szkoda, ¿e wœród autorów pomówieñ i tzw. anonimowych „patriotów” nikt nie zainteresowa³ siê prawdziw¹ kondycj¹ Centrali. Nikt nie zadba³ o to, by szukaæ prawdy u Ÿróde³. £atwiej jest manipulowaæ, rzucaæ oszczerstwami i krêciæ opini¹ publiczn¹, ani¿eli godnie i uczciwie podzieliæ siê swymi podejrzeniami. Rozwi¹zalibyœmy wszelkie w¹tpliwoœci w zwyczajnej rozmowie, bo chyba tak powinni wspó³pracowaæ rodacy ¿yj¹cy poza granicami ojczyzny. Ubolewam nad tym, ¿e personalny atak na mnie sta³ siê mimowolnym atakiem na reprezentowan¹ przeze mnie Centralê. Pozostaje mi satysfakcja, ¿e Organizacja zosta³a oczyszczona z zarzutów, a ja, choæ boleœnie doœwiadczona przez wrogich mi rodaków, staram siê pracowaæ z nie mniejsz¹ energi¹ i wiar¹, ¿e przecie¿ nie wszyscy tu, pozbawieni Polski – tworzymy Polskê sobie nieprzyjazn¹. Praca dla dzieci, m³odzie¿y i polskich nauczycieli daje si³ê, radoœæ i satysfakcjê. Zapewniam tych, którzy nie ¿ycz¹ nam dobrze z jakichkolwiek powodów, ¿e s¹ mniej wa¿ni ni¿ to, co dla naszych rodaków wspólnie z Central¹ robimy. Bo, podobnie jak w tego typu sytuacjach, zamierzam iœæ dalej – prost¹ drog¹. Robiæ swoje, z nadziej¹, ¿e ¿ycie oceni to, co robimy. I wystawi inn¹ ocenê oszczercom, a inn¹ tym, którzy znaleŸli du¿o piêkniejsze miejsce w emigracyjnej rzeczywistoœci.

Z powa¿aniem dr Dorota Andraka Prezes CPSD


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

14

www.kurierplus.com

Nowa powieϾ w odcinkach

Tadeusz Do³êga Mostowicz

Pamiêtnik pani Hanki

odc. 36

Powieœæ pod powy¿szym tytu³em, to ostatnia i jak wielu krytyków uwa¿a, najlepsza ksi¹¿ka niezwykle popularnego w okresie miêdzywojennym pisarza Tadeusza Do³êgi Mostowicza. Napisana jest w formie dziennika. Autor œwietnie oddaje w niej klimat przedwojennej Warszawy i ¿ycie ówczesnych elit. G³ówna bohaterka – ¿ona polskiego dyplomaty wpl¹tuje siê w aferê... – Stuku? – No, tak – zdoby³am siê na otwartoœæ. – Swoj¹ cichoœci¹ i brakiem agresywnoœci robisz dooko³a siebie reklamowy ha³as. Ka¿esz siê zdobywaæ. Niecierpliwie ruszy³ ramionami. – Wcale nie chcê byæ zdobywany. – Tym gorzej. – Nie zale¿y mi na tym. – A jednak takie sprawiasz wra¿enie – brnê³am naprzód. – Oto cz³owiek nie z tego œwiata, zazdroœnie strzeg¹cy skarbów swego serca, zaklêta królewna, niedostêpna forteca, czy jak tam chcesz to nazwaæ, która czeka na zwyciêsk¹ zdobywczyniê. Zaœmia³ siê nieszczerze. – Upewniam ciê, ¿e nie czekam. W ogóle te sprawy zbyt ma³o zajmuj¹ miejsca w moim ¿yciu, bym mia³ im poœwiêcaæ wiêcej uwagi. – Aha, chcesz mi przez to daæ do zrozumienia, ¿e ja zbyt wiele o nich myœlê. – Nie mia³em tego zamiaru, ale, skoro ju¿ o tym mówimy... nie mogê zaprzeczyæ. Rzeczywiœcie wydaje mi siê... Mo¿e mi siê wydawaæ, ¿e poœwiêcasz im zbyt wiele czasu. – Czy mo¿na zbyt wiele czasu poœwiêciæ mi³oœci?! Znowu siê zarumieni³ i odpowiedzia³ jakimœ zupe³nie innym tonem: – Mi³oœci mo¿na poœwiêciæ ca³e ¿ycie. To dziwne, ¿e ten Romek przy jego urodzie jest taki powa¿ny. Przygl¹da³am siê jego profilowi. Ma w sobie coœ z Savonaroli. Jakiœ zaciêty wyraz i klasyczne linie czo³a, nosa, podbródka. Umia³by byæ okrutny. Gdyby siê we mnie nie kocha³, na pewno bym siê go ba³a. To jednak dziwne, jak wielk¹ w³adzê daæ mo¿e uczucie. Siedzia³am obok niego, mówi³am mu rzeczy przykre i dra¿ni¹ce, wiedz¹c, ¿e nic mi nie grozi, ¿e jeden mój uœmiech, jedno dotkniêcie rêki mo¿e go uszczêœliwiæ. – ¯ycie by³oby nies³ychanie nudne – powiedzia³am – gdybym na nie patrzy³a twoimi oczami. – Nudne? – zdziwi³ siê. – Wcale siê nie nudzê. – Bierzesz je zbyt powa¿nie. – Tak, jak na to zas³uguje. – Wcale nie zas³uguje. Otó¿ to w³aœnie, ¿e nie zas³uguje. Czy ty, na przyk³ad, wiesz, co to jest przygoda? Wzruszy³ ramionami. – Mia³em wiele przygód. – W¹tpiê. W ka¿dym razie nie zrobi³eœ na pewno nic by na nie siê naraziæ. Wszystko u ciebie musi byæ zaplanowane i przygotowane. Przynajmniej to, co jest œwiadome. Jakaœ mordercza konsekwencja. – Nie rozumiem ciebie. – To bardzo proste. Zawsze wiesz, co zrobisz. Wiesz co i dlaczego. – S¹dzê, ¿e ka¿dy cz³owiek wie, co i dlaczego robi. – Bynajmniej. Ten, kto zna urok ¿ycia, lubi czuæ siê jak ³ódŸ bez steru na falach. – Ooooo... Niesiona w dowolnym kierunku?! – Nie. Ogólny kierunek mo¿emy jej nadawaæ. Ale pewne dywagacje s¹ czymœ koniecznym, co chroni nas przed nud¹. Romek przygryz³ doln¹ wargê. To jesz-

cze bardziej podkreœli³o w jego twarzy rys zaciêtoœci. – Bardzo ciê przepraszam, Haneczko, ¿e nie umiem byæ zabawnym towarzyszem – powiedzia³. – Przepraszam, ¿e ciê nudzi³em. Je¿eli pozwolisz, tu wysi¹dê. W³aœnie u tego fotografa mam coœ do za³atwienia. Zaœmia³am siê. – Nieprawda. Nic nie masz do za³atwienia i wcale nie jesteœ nudny. A raczej twój rodzaj nudy jest zupe³nie zabawny. Spojrza³ na mnie prawie z nienawiœci¹. – Masz doœæ oryginalny s³ownik. – Dziêkujê za komplement. – To wcale nie mia³ byæ komplement. Wrêcz przeciwnie. Có¿ to za dziwny sposób dzielenia ludzi na takie dwie kategorie, jak: nudny i zabawny. – A jakie s¹ inne kategorie? – Mój Bo¿e. Wartoœciowy, pró¿ny, w³aœciwy, etyczny... Tysi¹ce okreœleñ. Uczu³am siê z lekka dotkniêta t¹ uwag¹. – Czyli chcesz przez to powiedzieæ, ¿e kategorie mego rozumowania s¹ p³ytkie? – Chcê przez to powiedzieæ, ¿e nie zadajesz sobie trudu, by ujmowaæ g³êbiej zagadnienia. Zmierzy³am go ironicznym spojrzeniem. – Zagadnienia?... Czy naprawdê s¹dzisz, ¿e jesteœ dla mnie zagadnieniem? Zaczerwieni³ siê bardzo i mrukn¹³: – Nie mówi³em o sobie. – Ale ja mówi³am o tobie. Bardzo ciê lubiê, mój drogi, nie ukrywam zreszt¹ tego, ale nie jesteœ dla mnie ¿adnym zagadnieniem. Widzê ciê na wylot. Znam ciê doskonale... – Mo¿e zanadto jesteœ pewna swego s¹du. – Wcale nie zanadto. Ty jesteœ ca³kowicie zrobiony z jednego materia³u. Je¿eli by³y w tobie jakieœ domieszki, postara³eœ siê je usun¹æ. Zamyœli³ siê i nic nie mówi³. Odezwa³ siê dopiero po d³u¿szej pauzie: – Nie wiem. Mo¿e i masz racjê. W takim razie rzeczywiœcie muszê ciê nudziæ. – Ale¿ wcale nie – zaprotestowa³am. – Chcia³abym tylko, byœ siê trochê zmieni³. Spojrza³ na mnie wystraszonymi oczyma. – Bym siê zmieni³? – Och, jesteœ nieludzko powa¿ny. Czyœ ty nigdy nie zrobi³ ¿adnego g³upstwa? Zastanowi³ siê i odpowiedzia³: – Owszem. Jeden raz. – Zdumiewasz mnie. – Jeden raz, gdy poznawszy ciebie nie uciek³em na drugi koniec œwiata... Bardzo to ³adnie powiedzia³. To zas³ugiwa³o ju¿ na nagrodê. Zdjê³am rêkawiczkê i lekko pog³aska³am go po twarzy. On jest naprawdê bardzo zabawny. Cofn¹³ siê tak gwa³townie, jakbym go dotknê³a rozpalonym ¿elazem. To jednak jest frapuj¹ce. – Przepraszam – powiedzia³am. – Nie chcia³am zrobiæ ci przykroœci... Mia³ zaciœniête szczêki i pod naci¹gniêt¹ skór¹ twarzy gra³y mu miêœnie. Niewielu znam mê¿czyzn równie ³adnych t¹ prawdziwie mêsk¹, niebezpieczn¹ urod¹. Umie œwietnie panowaæ nad sob¹, ale jego

mi³oœæ musi byæ jak burza, jak orkan. Ile gwa³townoœci kryje siê pod tym pozornym spokojem! Dobrze jednak zrobi³am, ¿e nie zosta³am jego ¿on¹. By³by œwietny w³aœnie jako przygoda. Ale na sta³e, na co dzieñ by³oby to zbyt monotonne. A w dodatku niebezpieczne. Odczu³am to wyraŸnie, ¿e ba³abym siê go. Nie umia³by mi zostawiæ chwili czasu, nie wype³nionej sob¹. Taka zach³annoœæ musi poci¹gaæ i na pewno poci¹ga w nim niejedn¹, ale a la longue sta³oby siê to tortur¹. Jak mu to wszystko wyt³umaczyæ? Mê¿czyŸni o psychice tego typu nie s¹ zdolni do zrozumienia czegoœ, co nie jest wieczne, ostateczne, nieodwo³alne. On jest bezapelacyjny. I ma tak wspaniale zarysowane nozdrza, które poruszaj¹ mu siê ledwie dostrzegalnie. Opanowa³a mnie nagle nieprzezwyciê¿alna ochota, by go poca³owaæ. Mocno, w same usta. Sanki minê³y ostatnie zabudowania. Droga by³a pusta. To okropne mieæ do czynienia z mê¿czyzn¹ tak wysokim, który nie ma najmniejszego zamiaru pochyliæ siê, by u³atwiæ mi zadanie. Przecie¿ trudno bym siê nañ wspina³a. A nieludzko mnie korci³o. Wprost musia³am go poca³owaæ. Od czego jednak inwencja. Upuœci³am rêkawiczkê po swojej prawej stronie gdzieœ miêdzy futrzany fartuch a siedzenie. Musia³ przechyliæ siê przeze mnie, by po ni¹ siêgn¹æ. Wówczas jego policzek znalaz³ siê tu¿ przy mojej twarzy. Ma³y ruch g³owy wystarczy³, by dotkn¹æ wargami k¹cika jego oka. Zrobi³am to bardzo ostro¿nie i natychmiast cofnê³am siê w obawie, ¿e znowu siê ¿achnie i mo¿e mi nadwerê¿yæ zêby. Moja ostro¿noœæ zosta³a nagrodzona. Istotnie uniknê³am niebezpieczeñstwa w sam¹ porê. Romek zaœ z wra¿enia wypuœci³ z r¹k rêkawiczkê, któr¹ w³aœnie zd¹¿y³ wy³owiæ. Ta ma³a przygoda uwolni³a mnie od jakichkolwiek wyjaœnieñ. Trzeba by³o zatrzymaæ konie i woŸnica pobieg³ po rêkawiczkê. Romek siedzia³ jak skamienia³y. – Jak¹¿ œliczn¹ mamy pogodê – powiedzia³am swobodnie. – Lubiê mróz, gdy pod p³ozami tak œpiewa i gdy œwieci oœlepiaj¹ce s³oñce. Spojrza³am nañ z ukosa i trochê siê przelêk³am. Mo¿e post¹pi³am jednak zbyt lekkomyœlnie. Gotów natychmiast za¿¹daæ ode mnie, bym porzuci³a Jacka i uciek³a z nim co najmniej do Ameryki Po³udniowej. Albo sam siê spakuje i natychmiast wyjedzie, zostawiaj¹c mi patetyczny list. – Po co to zrobi³aœ? – odezwa³ siê g³ucho po dobrych piêciu minutach milczenia. Uda³am zdziwienie. – Co zrobi³am?... ¯e ciê poca³owa³am?... Mój Bo¿e, czy ja wiem?... Przysz³a mi nag³a ochota. Jesteœ ³adny i zawsze mi siê podoba³eœ. – Czy... to tylko kaprys?... – Byæ mo¿e. To jest takie nudne zastanawianie siê nad ka¿dym swoim postêpkiem. Analizowanie wszystkich drobiazgów... – Wiedzia³em, ¿e dla ciebie jest to drobiazgiem – wyrzuci³ z siebie takim tonem, jakby mi oznajmia³: „Wiedzia³em, ¿eœ

wytru³a ca³¹ rodzinê i zamordowa³a szeœcioro niemowl¹t”. Zirytowa³o mnie to trochê. – A czym¿e ma dla mnie byæ? Czym jest, obiektywnie rzecz bior¹c, zwyk³y poca³unek? – Czy... czy i w stosunku do innych mê¿czyzn... zachowujesz siê tak samo? By³am ju¿ z³a. – Tak. W stosunku do wszystkich, bez wyj¹tku. Ale upewniam ciê, ¿e ¿aden dotychczas nie zrobi³ mi o to awantury. – Bo ¿aden z nich ciê nie kocha – wybuchn¹³. – Zaiste, masz dziwne wyobra¿enie o mi³oœci. Zawsze s¹dzi³am, ¿e atrybutem tego uczucia raczej jest poca³unek ni¿ wymówki i impertynencje. Z ca³ej si³y chwyci³ mnie za rêkê i spojrza³ mi g³êboko w oczy. By³ z tym gniewem, niepokojem i nadziej¹ wspania³y. Mi³y Bo¿e! Czemu¿ jest taki g³upi?! Zapyta³ przerywanym g³osem: – Jak mam to rozumieæ... Haneczko, jak mam to rozumieæ?... Czy... ty mog³abyœ mnie... pokochaæ? Potrz¹snê³am g³ow¹. – Nie mog³abym. Nie mog³abym w³aœnie dlatego, ¿e ty tak powa¿nie bierzesz te sprawy. Nie cierpiê przywi¹zywania wiêkszej wagi do prze¿yæ, ni¿ na to zas³uguj¹. Bojê siê wszystkich klêsk ¿ywio³owych. Nie poci¹ga mnie trzêsienie ziemi. Po prostu go siê bojê. Stokroæ wolê pogodê i ciszê. I je¿eli mam byæ szczera, dlatego ciê w³aœnie nie pokocha³am. Znowu odsun¹³ siê ode mnie i zastyg³ w milczeniu. Na szczêœcie by³ w³aœnie ostry zakrêt i chc¹c nie chc¹c musia³ siê do mnie przytuliæ. By z³agodziæ swoje s³owa, powiedzia³am: – Zreszt¹, mój Romku. Mówi³am ci, ¿e nie lubiê zag³êbiaæ siê w analizê swoich postêpków czy uczuæ. Czy¿ to nie jest zupe³nie proste?... Podobasz mi siê, ¿ywimy dla siebie bardzo wiele przyjaŸni. Dlaczego nie mia³abym ciê poca³owaæ? – Dlatego, ¿e to, co dla ciebie jest tylko chwilowym kaprysem, dla mnie mo¿e byæ rozdarciem nie zagojonych blizn. – I znowu przesadzasz. Nie, Romku. Musimy o tym wszystkim pomówiæ wyczerpuj¹co. Mo¿e podczas takiej rozmowy i ja zdo³am sobie uœwiadomiæ mój stan wewnêtrzny. Je¿eli chcesz zrobiæ mi prawdziw¹ przys³ugê, przyjdŸ dzisiaj o pi¹tej do mnie. Mieszkam w „Patrii”. Nic nie odpowiedzia³. Sanki w³aœnie zatrzyma³y siê przed fryzjerem, u którego mia³am zamówion¹ godzinê. wysiad³am i ¿egnaj¹c siê z Romkiem doda³am: – Bêdê czeka³a. Zrobi³am przy tym umyœlnie jak najbardziej zalotn¹ minê. Nie lubiê spraw, które siê przeci¹gaj¹. Chcia³am mu wyraŸnie daæ do zrozumienia, ¿e je¿eli zdecyduje siê przyjœæ, przyjdzie do jaskini lwa. Je¿eli zaœ s¹dzi, ¿e kalam jego uczucia, rozdzieram blizny i robiê du¿o innych, równie nieestetycznych rzeczy – niech sobie wyjedzie. Pierwsz¹ osob¹, któr¹ zobaczy³am u fryzjera, by³a Betty Normann. Obs³uguj¹cemu j¹ fryzjerowi usi³owa³a wyt³umaczyæ, o jakie uczesanie jej chodzi. Pos³ugiwa³a siê przy tym angielskim, francuskim i niemieckim, lecz ten jej nie móg³ zrozumieæ.


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com

15

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Safari

W y ³ a ¿ ¹ z piwnic koty. W ERONIKA K WIATKOWSKA W y ³ a ¿ ¹ z ciemnoœci dni. WyleŸmy gdzieœ na zielone. Ja i ty – namawia Pawe³ So³tys czyli Pablopavo. Wokalista. Muzyk. Autor „Mikrotyków”. Debiutanckiego zbioru opowiadañ, które – jak œpiewa w jednym z kawa³ków na p³ycie „Telehon” – s¹ zrobione z tego miasta odpadków/ ze œmieci, gruzów, kawa³ków pozosta³ych po wypadku/ z tego, co ju¿ niepotrzebne/ z opuszczonego, wyrzuconego, zapomnianego bezwiednie. Jest w tych historiach têsknota za star¹ Warszaw¹. Melancholia rozpadu. Jakiœ nienazwany smutek. Fragmentu, w którym opisuje œmieræ kota, nie potrafiê przeczytaæ bez stoczenia siê w szloch. Próbowa³am wielokrotnie. Za ka¿dym razem kopie tak samo mocno. Na szczêœcie jest du¿o momentów zabawnych. Nieoczywistych porównañ. Trafionych opisów. „By³a ju¿ wtedy jak w¹¿ – wychud³a i coraz bardziej z³otawa, bo na ka¿d¹ zmarszczkê kupowa³a sobie nowy pierœcionek albo kolczyki od ruskich na Stadionie”. „Dwoje doros³ych ludzi jak otwarte lodówki”. „Wygl¹dali na rzeŸników ukrywaj¹cych g³êboko czu³e serca, z tych, co to pobij¹ do nieprzytomnoœci za skrzywdzenie niewielkiego zwierzêcia. Kota, chomika, a bodaj i œwierszcza”. „Ch³opiec w lustrze mia³ oczy jak b³êkitne guziki, jeszcze przez parê chwil niepasuj¹ce do ¿ad-

nej pêtelki”. „Te ulice s¹ zepsute, powinny wygl¹daæ inaczej”.

Najpiêkniejsze jest opowiadanie o profesorze Kruku, który w antykwariacie na Szembeka kupi³ opowiadania Iwaszkiewicza. I literatur¹ zamachn¹³ siê na awanturuj¹cego siê w tramwaju damskiego boksera. „A on j¹ nagle ³up! Nie tak rêk¹ w policzek, ale piêœci¹. Tyle, ¿e pijany, to w bark bardziej trafi³. Zdêbia³em nieco, coœ mu próbujê klarowaæ […] a ten do mnie: „Wyjebuj dziadku!”. Co to za forma w ogóle jest – „wyjebuj”?! No ale forma form¹, a on znowu siê zamierza. A mi siê ten Iwaszkiewicz kilogramowy w siatce o kolana obija… – Tu profesor Kruk wypi³ pó³ kieliszka i zak¹si³ œledziem. – I co?! – zawo³a³ Marian niecierpliwie. – I ja go tym Iwaszkiewiczem w torebce waln¹³em. – Waln¹³ pan profesor? – No, mo¿e nawet go pieprzn¹³em, bo mu g³owa polecia³a na bok jak wañka – wstañka. – No to zaiste pieprzn¹³ pan profesor! – Hmm, wie pan, uczciwszy uszy, to ja go mo¿e i pierdoln¹³em nawet, bo s³aby siê w nogach zrobi³ i usiad³ na pod³odze. – To mo¿e go nawet jebn¹³ pan profesor! – No nie, ten rdzeñ, przepraszam, morfem jest dla mnie jednak mi³osny jakoœ. Zdecydowanie go tym Iwaszkiewiczem nie jebn¹³em.” W dalszej czêœci towarzystwo z baru „Stokrotka” dywaguje nad si³¹ – nomen omen – literatury. „Pan – to do mnie – w szranki by stawa³, powiedzmy, z Tatarkiewicza Histori¹ filozofii.

Trzy tomy na trzy rundy! Pan Romek z kolei to ju¿ coœ mniejszego, niech bêdzie Idiota, bez urazy, w tym wydaniu PIW – u z lat siedemdziesi¹tych, twarda oprawa. – A ja? – A pan, panie Janku, coœ ma³ego do takiej, proszê wybaczyæ, ³apy. Niech pomyœlê… Do pana to by pasowa³ Napój cienisty Leœmiana, jeszcze sprzed wojny. – A dlaczego? – Bo pan jesteœ bezwiedny poeta, panie Janku. Poeta z ³apami jak ³opaty do chlebowego pieca.” *

Czytam „Mikrotyki” na ³onie. Natura wreszcie siê ocknê³a. Magnolia wypuœci³a p¹k. Sypi¹ siê p³atki jak ³upie¿ na po³y marynarki Emmanuela Macrona, który prezydent Stanów Zjednoczonych strzepuje figlarnym gestem. Jest cicho. S³ychaæ jak drzewa rosn¹. Jak prostuj¹ po zimie ga³êzie. Nie niepokojone przez cz³owieka z sekatorem. Który w mieœcie nieustannie przycina. Pêta. Próbuje okie³znaæ. A tutaj, na tym dendrologicznym safari, puszcza samopas. W roz³o¿ystych koronach œpiewa ptak. I trudno uwierzyæ w zabetonowany œwiat o pó³ godziny st¹d. Z ropiej¹cymi wykwitami œmieci na chodnikach. Œmierdz¹cymi moczem stacjami metra. Strupami osypuj¹cych siê szyldów. Wrzaskiem reklam. Milionami w poœpiechu. W permanentnej gotowoœci do skoku. Gdy rozsuwaj¹ siê niklowane drzwi kolejki. I trzeba run¹æ. W ¿ycie.

Wyjechaæ. Zrzuciæ cementowy odw³ok. Wype³zn¹æ. Zaszyæ w zielone. Nie ma wiêkszej radoœci. Ni¿ bycie w drodze. Ku miejscom odosobnionym. Mijamy skarla³e miasteczka. Ogl¹damy schludne, najczêœciej pomalowane na bia³o domki, w których nie toczy siê ¿ycie. Nikt nie krêci siê na ganku. Nie patrzy przez okno. Nie przycina ¿ywop³otu. Nie porz¹dkuje kwiatów na rabatkach. Te wszystkie miejscowoœci, które zaczynaj¹ siê i koñcz¹ niezauwa¿enie, wydaj¹ siê niezamieszka³e. Tylko samochody s¹ napêdzane cz³owiekiem. Poza tym martwa natura. Still life. Nie ma ujadaj¹cych, spuszczonych z ³añcucha burków. Kobiet wysiaduj¹cych na ³awkach przed domem. Pijaczków pod sklepem. Podrostków na rowerach. Czy za wypielêgnowanymi trawnikami, równo posadzonymi klombami, wypranymi firankami s¹ jacyœ ludzie. A mo¿e to tylko dekoracje do serialu zatytu³owanego american dream. Z wysokim bud¿etem. Kilkoma statystami. I gwieŸdzistym sztandarem powiewaj¹cym na maszcie? Kiedyœ myœla³am – tylko miasto. Jego têtno. Rytm. Zmiennoœæ. Niepokój. Dzisiaj ³aknê przestrzeni. Chce mi siê ciszy. Pola. £¹ki. I ¿eby s³yszeæ jak kot³uje siê w trawie. Zatrzymaæ siê. Dotkn¹æ odkryt¹ skór¹ ¿ycia. Coœ poczuæ. Poza chronicznym zmêczeniem. Zniechêceniem. I pustk¹. W polskim radio wokalistka z czasów mojej pierwszej m³odoœci œpiewa now¹ piosenkê, która brzmi jak wszystkie poprzednie. Kochanie zabierz z miasta mnie/ Nad wodê gdzieœ, do lasu wywieŸ… Stajemy na czerwonym œwietle. Z dojmuj¹cym poczuciem déja vu. Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

El¿bieta Baumgartner radzi

Medicare dla niepracuj¹cego ma³¿onka Medicare jest ubezpieczeniem zdrowotnym dla emerytów i rencistów. Czêsto nasuwa siê pytanie – czy i kiedy niepracuj¹cy ma³¿onek równie¿ zostaje objêty t¹ polis¹. OdpowiedŸ nie jest prosta. Dla kogo Medicare Kwalifikujesz siê do otrzymania bezp³atnej czêœci A Medicare (polisy szpitalnej), je¿eli spe³niasz nastêpuj¹ce warunki: (1) jesteœ obywatelem albo sta³ym rezydentem; (2) ukoñczy³eœ 65 lat; oraz (3) jesteœ w pe³ni ubezpieczony. W pe³ni ubezpieczony mo¿esz byæ z tytu³u w³asnej pracy (je¿eli przepracowa³eœ co najmniej 40 kwarta³ów, mniej dla osób niepe³nosprawnych) albo z tytu³u pracy ma³¿onka. Do Medicare uprawnione s¹ równie¿ osoby na rencie inwalidzkiej (Social Security Disability) po dwóch latach od rozpoczêcia pobierania renty. Specjalne zasady dotycz¹ ludzi œmiertelnie chorych. Je¿eli mieszkasz w USA i masz prawo do bezp³atnej czêœci A Medicare, stajesz siê uprawniony do wykupienia czêœci B – ubezpieczenia medycznego. Uwaga: W niektórych sytuacjach osoba, która ukoñczy³a 65 lat, mo¿e wykupiæ Medicare, nawet je¿eli nie wypracowa³a w Stanach dziesiêciu lat, co wyjaœniam szczegó³owo w ksi¹¿kce „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Medicare nie dzia³a poza granicami Stanow Zjednoczonych.

Medicare dla niepracuj¹cych ma³¿onków Ma³¿onek w pe³ni ubezpieczonego pracownika równie¿ nabywa praw do Medicare, je¿eli spe³ni podane wy¿ej trzy warunki: ma odpowiedni status imigracyjny, ukoñczy 65 lat i jest ubezpieczony. Nasuwa siê pytanie: kiedy niepracuj¹cy ma³¿onek ubezpieczonego pracownika staje siê sam ubezpieczony? OdpowiedŸ zale¿y od okolicznoœci. Aby unikn¹æ uogólnieñ, za³ó¿my, ¿e niepracuj¹cym ma³¿onkiem jest ¿ona, a pracownikiem (ubezpieczonym) jest m¹¿, choæ przepisy jednakowo traktuj¹ kobiety i mê¿czyzn. W najprostszym przypadku ¿ona nabiera prawa do Medicare, gdy jej m¹¿ osi¹ga 62 lata, ale nie musi byæ na emeryturze (tzn. m¹¿ mo¿e pracowaæ). Ile musi trwaæ ma³¿eñstwo, by ¿ona dosta³a Medicare Po œlubie: ¯ona nie mo¿e prosto ze œlubnego kobierca udaæ siê do urzêdu po œwiadczenia. By otrzymaæ Medicare, ¿ona musi byæ w zwi¹zku ma³¿eñskim co najmniej rok, ukoñczyæ 65 lat, a jej m¹¿ (pracownik) co najmniej 62 lata. W razie œmierci mê¿a: Ma³¿eñstwo ma trwaæ co najmniej dziewiêæ miesiêcy, by wdowa nabra³a praw do œwiadczeñ Security (minimum 60 lat) i Medicare (65 lat). Wyj¹tki przys³uguj¹ w razie nag³ej œmierci. W razie rozwodu: Niezale¿nie od tego, czy by³y m¹¿ ¿yje czy zmar³, œwiadczenia nale¿¹ siê ¿onie tylko wtedy, je¿eli

zwi¹zek trwa³ co najmniej 10 lat, a Medicare – gdy oprócz tego ukoñczy 65 lat. Zawarcie drugiego ma³¿eñstwa mo¿e pozbawiæ j¹ œwiadczeñ, co wyjaœnione jest poni¿ej. Uwaga na drugie ma³¿eñstwo By³y m¹¿ ¿yje. Je¿eli po rozwodzie ¿ona wyjdzie powtórnie za m¹¿, to traci prawo zarówno do renty Social Security jak i ubezpieczenia Medicare z tytu³u pierwszego ma³¿eñstwa. By³y m¹¿ zmar³. ¯ona traci rentê Social Security i Medicare, je¿eli wyjdzie ponownie za m¹¿ przed ukoñczeniem szeœædziesi¹tki. W obydwu przypadkach ma³¿eñstwo musia³o trwaæ co najmniej dziesiêæ lat. Równie¿, po zakoñczeniu drugiego zwi¹zku (œmieræ, rozwód, anulowanie) ¿ona odzyska uprawnienie do œwiadczeñ z tytu³u pierwszego ma³¿eñstwa. Gdy ¿ona jest m³odsza od mê¿a Pytanie pana Janusza: „Skoñczê wkrótce 65 lat i z³o¿ê wniosek o Medicare. Zamierzam pracowaæ jeszcze rok albo dwa. Czy moja 63-letnia ¿ona objêta zostanie automatycznie ubezpieczeniem, czy dopiero wtedy, gdy ja przejdê na emeryturê?” OdpowiedŸ: Medicare jest polis¹ indywidualn¹, a nie rodzinn¹, przeto ka¿dy beneficjent musi spe³niæ odpowiednie warunki, m.in. – ukoñczyæ 65 lat. Za dwa lata ¿ona pana Janusza osi¹gnie odpowiedni wiek i dostanie Medicare niezale¿nie od tego, czy m¹¿ bêdzie na emeryturze czy nie.

Gdy niepracuj¹cy ma³¿onek jest starszy Problem: Janina œci¹gnê³a mê¿a Ryszarda do Stanów po kilkunastu latach starañ. W pierwszych latach m¹¿ pracowa³ za gotówkê, wiêc gdy nadszed³ wiek emerytalny, mia³ zaliczone tylko parê lat legalnej pracy. Janina ma 61 lat i 20 lat sta¿u w USA, a m¹¿ ukoñczy³ 65. Czy mê¿owi nale¿y siê teraz Medicare? Pan Ryszard osi¹gn¹³ wiek wymagany do Medicare, ale otrzyma je z tytu³u ma³¿eñstwa wtedy, gdy ¿ona ukoñczy 62 lata, czyli osi¹gnie wiek daj¹cy uprawnienia emerytalne. Pani Janina mo¿e kontynuowaæ pracê – nie musi sk³adaæ wniosku o emeryturê, by jej m¹¿ dosta³ Medicare. Gdy ¿ywiciel rodziny traci ubezpieczenie Pytanie pana Edwarda: „Mam 65 lat, a ¿ona 63. Gdy przejdê na emeryturê, stracê ubezpieczenie zak³adowe. Ja mogê przejœæ na Medicare, ale nie moja niepracuj¹ca ¿ona. Czy jest na to jakaœ rada?” OdpowiedŸ: ¯onie pana Edwarda grozi pozostanie bez ubezpieczenia zdrowotnego. Szczerze mówi¹c, by³oby najlepiej, by pan Edward kontynuowa³ pracê przez dodatkowe dwa lata. W ten sposób utrzyma ubezpieczenie rodzinne, do tego wypracuje wy¿sz¹ w³asn¹ emeryturê, a przez to wy¿sz¹ rentê ¿ony. Inne rozwi¹zanie – ¿ona podejmie pracê z ubezpieczeniem, albo wykupicie dla niej prywatn¹ polisê w ramach Obamacare, co bywa tym kosztowniejsze, im bardziej zamo¿na jest rodzina. Wiêcej informacji w witrynie www. healthcare. gov. m


16

KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com

Wszystkie moje filmy maj¹ polski w¹tek

– O czym pisze m³oda dziewczyna, któr¹ promujesz jako polsk¹ Annê Frank? Porównanie do Anny Frank wynika z koniecznoœci umieszczenia Reni w pewnej kategorii zrozumia³ej dla szerokiej publicznoœci. Nie s³u¿y ono ani Reni ani Annie. Jest miêdzy nimi ró¿nica wieku i dojrza³oœci. Renia jest m³od¹ kobiet¹, pisark¹ i poetk¹. „Dziennik” pisa³a maj¹c 16–18 lat, miêdzy 1939 a 1942 rokiem. To przede wszystkim niespotykanie dojrza³y zapis ¿ycia osobistego – g³ównie relacji z jej ch³opcem, Zygmuntem Schwarzerem. Sporo jest te¿ o okupacji Przemyœla, najpierw przez Sowietów, a potem przez Niemców. Renia pisa³a prawie do ostatniego dnia swojego krótkiego ¿ycia. Zosta³a zastrzelona na ulicy w lipcu 1942 roku, krótko po 18. urodzinach. Pisa³a w tajemnicy. Mia³em dylemat czy mamy prawo publikowaæ takie intymne materia³y. Na szczêœcie sama Renia daje na to pozwolenie na kartach swoich zapisków. – Zatem to historia m³odej dziewczyny adresowana do m³odego pokolenia? Zdecydowanie. Wiele osobistych prze¿yæ i spostrze¿eñ Reni jest typowych dla nastolatków, dlatego w realizacjê filmu zaanga¿owa³em m³odych ludzi. Chcia³em, ¿eby to by³a m³odzie¿ z jej miasta, Przemyœla. Wczeœniej w przemyskim Centrum Kulturalnym wystawiona zosta³a sztuka oparta na „Dzienniku”, re¿yserowana przez Barbarê P³ocicê. Przedstawienie by³o pokazywane m.in. w teatrze Kamienica w Warszawie. W przemyskim Towarzystwie Przyjació³ Nauk odby³a siê sesja poœwiêcona Reni i jej „Dziennikowi”. We wrzeœniu zesz³ego roku w Muzeum Polin odby³ siê wieczór dedykowany pomiêci Reni. Od trzech lat Fundacja organizuje konkurs poezji jej imienia dla polskojêzycznej m³odzie¿y na ca³ym œwiecie. Lektura „Dziennika” zmienia perspektywê m³odych ludzi, szczególnie tych z Przemyœla. Jedna z aktorek opowiada³a w wywiadzie telewizyjnym, ¿e codziennie id¹c do szko³y przechodzi obok domu, w którym mieszka³y siostry Spiegel w czasie wojny i zawsze myœli o Reni i o jej losie jako swojej rówieœniczki. – Zatem to nie tylko kolejny film, to ca³y cykl inicjatyw. Mocno siê zaanga¿owa³eœ w promocjê tego projektu. To prawda. Mam nawet marzenie, by stworzyæ muzeum Reni Spiegel w Przemyœlu, na wzór muzeum Anny Frank w Amsterdamie. Co wiêcej, trwa t³umaczenie „Dziennika” na jêzyk angielski, bo koniecznie musi on dotrzeæ do szerszego odbiorcy. Wszystkich zainteresowanych zachêcam do regularnego odwiedzania strony fundacji www. reniaspiegelfoundation.org i strony Reni na Facebooku – ca³y czas sporo siê dzieje. – Jak siê robi film o zapiskach intymnych? Z tego co mówisz, da siê to zrobiæ, ale jak? To du¿y problem w filmie dokumentalnym. Nie jestem zwolennikiem tzw. odtwarzañ, czy te¿ aktorskich scen w dokumencie. D³ugo myœla³em, jak to zrobiæ ¿eby najwa¿niejszy by³ tekst, a nie gra aktorska. Robi³em próbne zdjêcia i myœlê, ¿e uda siê ten pro-

blem pokonaæ. Chcia³bym ¿eby s³owa „Dziennika” by³y przekazane tak, jakby to zrobi³a dzisiejsza nastolatka – nie pisz¹c, a raczej nagrywaj¹c snapchat, czy rozmawiaj¹c przez facetime.

FOTO: MACIEK MAGOWSKI

1í Czêsto wracam do niego, ¿eby zobaczyæ, co Renia napisa³a konkretnego dnia. Ale „Dziennik” Reni to przede wszystkim literatura na wysokim poziomie. A¿ trudno uwierzyæ, ¿e nie istnieje w dorobku literatury polskiej. Aby to zmieniæ, postanowiliœmy przede wszystkim go wydaæ. W tym celu za³o¿yliœmy w Polsce fundacjê, która ma za zadanie promowaæ twórczoœæ pisarsk¹ i poetyck¹ Reni, bo by³a ona te¿ poetk¹. No, i powstaje film dokumentalny z narracj¹ Ariany, który mam nadziejê bêdzie gotowy na jesieni.

– Re¿yser musi byæ zatem i historykiem, i detektywem i psychologiem? Zale¿y mi na tym ¿eby moje filmy by³y historycznie dok³adne; ¿eby w przysz³oœci by³y materia³ami Ÿród³owymi. Na pewno muszê byæ po trosze historykiem, korzystam jednak z pomocy profesjonalistów – inaczej siê nie da. Co do wartoœci literackiej, to du¿¹ pomoc¹ s³u¿y mi profesor Anna Frajlich. Zna ona „Dziennik” od samego pocz¹tku. Natomiast jestem detektywem z koniecznoœci – lubiê dotrzeæ do wielu w¹tków, które sk³adaj¹ siê na ca³oœæ historii. Oczywiœcie wyzwaniem jest nastêpnie znaleŸæ materia³y wizualne do filmu. Ta opowieœæ jest wyj¹tkowa zawi³a, ale sporo rzeczy uda³o mi siê odkryæ. – Czyli lubisz historie, w których kryje siê potencja³, bez wzglêdu na miejsce, w których siê one dziej¹? Tak¹ postaci¹, paradoksalnie tak¿e zwi¹zan¹ z okolicami Przemyœla, jest dzia³aj¹cy w Cleveland i niedawno zmar³y Julian Stañczak. To artysta o miêdzynarodowym uznaniu, a jednak mam wra¿enie, ¿e bardziej znany poza polskim krêgiem zainteresowañ. Co kryje w sobie historia Stañczaka, ¿e sta³eœ siê jej adwokatem? Julian Stañczak jest postaci¹ znan¹ na œwiecie i kompletnie ignorowan¹ w Polsce. Jego historia bêdzie drug¹ czêœci¹ mojego dyptyku przemyskiego. Film „Z³apaæ Œwiat³o” to opowieœæ o polskim zes³añcu na Syberii i jego drodze, reprezentatywnej dla setki tysiêcy osób. To, w jaki sposób zrobi³ karierê artystyczn¹ z niew³adn¹ praw¹ rêk¹, co by³o rezultatem pobytu w gu³agu, jest fascynuj¹ce – nie koñcz¹c szko³y podstawowej zosta³ profesorem malarstwa w Cleveland Institute of Art. To wszystko bêdzie opowiedziane na tle jego przemyœleñ o œwietle. Oba filmy ³¹czy scena, kiedy ofiary wojennych holocaustów, Ariana i Julian, spotykaj¹ siê na wystawie jego malarstwa w Nowym Jorku dwa lata temu. – Du¿o w¹tków siê zazêbia. To trochê jak w Twoim poprzednim filmie „Blinky & Me”. Jej bohater, Yoram Gross, by³ australijskim twórc¹ filmów animowanych polsko-¿ydowskiego pochodzenia. Interesuj¹ Ciê zatem ludzie sztuki, bêd¹cy na pograniczu etnicznym? Interesuj¹ mnie dobre historie, które mo¿na zaprezentowaæ widzowi angielskojêzycznemu. Film o Yoramie ma poniek¹d znaczenie metafizyczne, bo pozna³em Arianê przy okazji jego projekcji. Tak siê sk³ada, ¿e staram siê robiæ filmy o ludziach twórczych. Jest to dodatkow¹ atrakcj¹. Czymœ, co mnie interesuje, a to coœ, co wychodzi poza fakt samej historii. – No, dobrze, a film „My Father The Luo”? To historia kobiety, która odkrywa swoje afrykañskie korzenie i znajduje paralele z histori¹ Baracka Obamy. Czy film ten mia³ byæ form¹ deklaracji politycznej, czy to po prostu kolejna ciekawa historia? Wszystkie moje filmy maj¹ polski w¹tek. Córka Polki i Kenijczyka z plemienia Obamy, maj¹ca bardzo podobne osobiste doœwiadczenia jak prezydent USA, jest to opowieœæ ciekawa sama w sobie. Nie jest to publicystyka, a raczej uniwersalna ludzka historia o relacji dziecka z ojcem. To, ¿e Obama zosta³ prezydentem na pewno podnios³o atrakcyjnoœæ filmu, ale tak naprawdê jest to film o mi³oœci, a nie o polityce.

u

Tomasz Magierski z Arian¹ (El¿biet¹ Bellak) i jej córk¹ Aleksandr¹.

– Sk¹d zatem pomys³, by nakrêciæ film o Dywizjonie 303? Odnoszê wra¿enie, ¿e to zupe³nie inna „para kaloszy”. A to raczej z tym filmem kojarzy Ciê potencjalny polski odbiorca. Chcia³eœ oddaæ ho³d bohaterskim lotnikom i przypomnieæ ich wk³ad w II wojnê œwiatow¹, czy za tym projektem stoi coœ innego? Z filmem o 303 zmaga³em siê przez wiele lat, nie wiedz¹c jak go zrobiæ. PrzyjaŸniê siê z synem Witolda Urbanowicza. Dziêki temu mia³em dostêp do wielu niepublikowanych materia³ów i listów legendarnego dowódcy 303. Konkretny pomys³ na film pojawi³

siê jednak dopiero kilka lat temu, kiedy pozna³em dzieci asów Dywizjonu 303, córkê Johna Kenta i syna Miros³awa Ferica, a tak¿e dwóch ¿yj¹cych wtedy jeszcze pilotów 303 – Franciszka Kornickiego i Stanis³awa Sochê. Ci piloci ³¹czyli ca³¹ planowan¹ narracjê filmu. Uda³o mi siê zrobiæ ten film dos³ownie w ostatniej chwili. To by³ taki patriotyczny obowi¹zek. Wiedzia³em, ¿e jak ja tego nie zrobiê, to nikt nie zrobi. I mia³em racjê. – Pozostaje mi ¿yczyæ wytrwa³oœci w realizacji kolejnych pomys³ów. Dziêkujê za rozmowê.

Tomasz Pud³ocki

Zapraszamy na “Noc Muzeów” 19 maja (sobota), godz. 18 – 22 w programie: Wprowadzenie: dr Iwona Korga Prezes Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Ameryce Wyk³ad: "Niepodleg³oœæ to nie by³ jeden czyn - walka o utrzymanie integralnoœci Polski w latach 1918-1922" dr hab. Tomasz Pud³ocki, Uniwersytet Jagielloñski Prezentacja oryginalnych dokumentów znajduj¹cych siê w archiwach IJP (min. rozkaz do Bitwy Warszawskiej z 1920r.) Quiz historyczny Zwiedzanie Instytutu Józefa Pi³sudskiego Zajêcia interaktywne dla dzieci i m³odzie¿y Wyj¹tkowa noc z prezentacj¹ bezcennego eksponatu z kolekcji Instytutu Józefa Pi³sudskiego - orygina³u rozkazu do Bitwy Warszawskiej z 1920 r. Rozkaz operacyjny nr. 10.000 z podpisami min. Marsza³ka J. Pi³sudskiego, gen. Rozwadowskiego, gen. Weyganda, nigdy nie by³ publicznie prezentowany w Nowym Jorku. 19 maja, tego samego dnia, kiedy w Polsce odbywa siê Noc Muzeów bêd¹ mieli Pañstwo okazjê zobaczyæ ten unikatowy dokument. Poka¿emy tak¿e inne cenne eksponaty z naszej kolekcji min. prywatny list Marsza³ka, czy rozszyfrowan¹ depeszê Armii Czerwonej. Prezentacja bêdzie wsparta wyst¹pieniem dr hab. Tomasza Pud³ockiego z Uniwersytetu Jagielloñskiego, na temat trudnych pocz¹tków II Rzeczypospolitej, nowo powsta³ego pañstwa, wychodz¹cego z zaborów i zawieruchy I wojny œwiatowej. Po wyk³adzie zapraszamy wszystkich na historyczny quiz, zwiedzanie Galerii, zajêcia interaktywne dla dzieci i m³odzie¿y. Bêdziemy do Pañstwa dyspozycji do godziny 22:00. 138 Greenpoint Ave Brooklyn, NY 11222 tel: 212 505-9077 office@pilsudski.org


17

KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com

Prywatne ¿ycie arcydzie³a

Rajskie ¿ycie 9 í Nie jest ono specjalnie intelektualnie wyrafinowane, ca³kowicie i od razu zrozumia³e dla ówczesnych odbiorców. Ale nie dla nas. Mieszkañcy ówczesnego œwiata – artyœci i konsumenci, wykszta³ceni i prostaczkowie – pos³ugiwali siê jednym jêzykiem, alegoryczno-symbolicznym, mow¹ wspóln¹ na pograniczu pojêæ abstrakcyjnych i wyobra¿eñ konkretnych; opowieœci mitologicznych. Narracja, legendy by³y jej specyfik¹, uk³adem odniesienia wspólnego komunikatu. Dziœ tylko specjaliœci i znawcy rozwik³aæ mog¹ (i to nie do koñca) sens obrazu. Naj³atwiej rozpoznawalna – po Matce Boskiej – jest kobieta z lewej zrywaj¹ca owoce z drzewa. Na ziemi koszyk pe³en dóbr – atrybut œw. Doroty. Znacznie trudniej jest z pozosta³ymi kobietami. Historycy sztuki wskazuj¹ na œw. Barbarê (u studni) i œw. Katarzynê Aleksandryjsk¹ (przy Jezusie z instrumentem strunowym). To bardzo pochopna identyfikacja. Œw. Barbara zawsze przedstawiana jest z wie¿¹ i/albo z kielichem, nigdy zaœ z wod¹, ³y¿k¹, studni¹. Œw. Kataryna – z ko³em i mieczem, ale nie instrumentem muzycznym. Powody, jakie siê podaje dla takiego odczytania wizerunku, s¹ bardzo naci¹gane. M³oda kobieta z instrumentem to na pewno œw. Cecylia, zaœ kobieta przy studni wydaje siê byæ ow¹ Samarytank¹, któr¹ Jezus prosi o wodê, a nastêpnie mówi jej o wodzie wiecznego ¿ywota. Odbiorcy dzie³a Mistrza natychmiast odczytuj¹ obraz: to Raj, zawsze pe³en owoców, nieustannie odna-

wianego jad³a; panuje w nim wieczne ¿ycie oraz rozbrzmiewa niebiañska muzyka. Archanio³ Micha³ zmusi³ szatana do odwrotu; siedzi naburmuszony i z³y, str¹cony gdzieœ w czeluœæ ogrodu i œw. Jerzy tak¿e pilnuje swego smoka (uto¿samianego z wrogimi mocami), którego póŸniej pokona³ w ciê¿kiej walce. Ale to by³o w innym wymiarze; tu w ogrodzie w postaci niegroŸnego ma³ego smoczka. Stworek ów œpi sobie w trawie. Trzecia postaæ nie do rozpoznania. W sumie urocze przedstawienie, pomys³owe i znakomicie namalowane, pe³ne ³agodnoœci i delikatnego humoru. Ale i coœ wiêcej. Wykonane w konwencji uniwersalnego jêzyka, tak¿e i sztuki. Wiêkszoœæ ludzi owego czasu by³a niepiœmienna. Przemawiano do nich przy pomocy obrazów, powszechnie znanych i ³atwo rozpoznawalnych symboli. Nawet proœci ludzie natychmiast pojmowali treœæ komunikatu, wydobywali sensy, jakie nios³y dawne przedstawienia. Za postaciami, przedmiotami, kry³y siê ca³e opowieœci, znane powszechnie w ca³ej (chrzeœcijañskiej) Europie hagiograficzne historie, legendy; wiedzieli, jaki sens tkwi w poszczególnych wizerunkach. Rozumienie to mia³o charakter narracyjny. Znak, symbol nie odsy³a³ do abstrakcyjnego pojêcia, ale uruchamia³ w œwiadomoœci ca³e zdarzenie znane i pamiêtane z bogatego folkloru ówczesnych wyobra¿eñ. Prawdziwy koniec wie¿y Babel zacz¹³ siê wraz z upadkiem Œredniowiecza.

Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 ROZLICZENIA PODATKOWE 3 NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamy uprawnienia IRS do potwierdzania paszportów bez wizyty w konsulacie.

3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 SPONSOROWANIE RODZINNE 3 OBYWATELSTWO i inne formy

Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty

663 Grandview Ave., Ridgewood, NY 11385, (718) 366-3200 www.mortonridgewood.com Pe³ne us³ugi pogrzebowe ju¿ od $3,350, w tym wizytacje, trumna i wszystkie niezbêdne profesjonalne us³ugi. Przewóz zw³ok do Polski w konkurencyjnej cenie.

STOMATOLOGIA LASEROWA I ESTETYCZNA

DR WANDA ARDEN

tel. (718) 894 - 1516

NOWOROCZNE POSTANOWIENIE

Czes³aw Karkowski

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com

Fortunato Brothers

BOTOX I JUVADERM 15% zni¿ki DOKTOR MÓWI PO POLSKU – AKCEPTUJEMY WIÊKSZOŒÆ UBEZPIECZEÑ

59-77 58TH AVENUE, MASPETH NY 11378 www.queenslaserdentist.com

Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 BILETY LOTNICZE 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda u

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

18

Og³oszenia drobne

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

www.kurierplus.com

Nauka gry

na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Sudio Bo¿ena Konkiel,

tel. 718-609-0088 ALARMY – KAMERY – INTERKOMY 20 LAT DOŒWIADCZENIA CZYSTO – SZYBKO – TANIO 347-235-2842 aa2ap@yahoo.com •Zdalna Kontrola Ogrzewania •Termostaty •Kamery – Nagrywanie •Podgl¹d na telefon •Polska TV Satelitarna •Instalacje – Naprawy

PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub pomoc domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.

Zadzwoñ: tel. 347-462-2610 PRACA - Zatrudniê mê¿czyznê do sprz¹tania w budynku na Manhatanie. $14 na start plus benefity. Proszê dzwoniæ 212-977-3631 i zostawiæ wiadomoœæ na automatycznej sekretarce.

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

Kurier Plus w internecie: www.kurierplus.com

Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

POLONEZ Z GREENPOINTU BIURO PONOWNIE OTWARTE ZAPRASZAMY WSZYSTKICH BY£YCH I NOWYCH KLIENTÓW

WYCIECZKI * paczki do Polski i Europy * transfer pieniêdzy USME * bilety 159 Nassau Avenue Brooklyn, NY 11222 Tel. 718 - 389 - 6001 polonez159@gmail.com

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan


KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com

19

FOTO: ZOSIA ¯ELESKA-BOBROWSKI

Od uœmiechu do uœmiechu Bardzo lubiê ludzi, którzy maj¹ jak¹œ pasjê, pomys³ na siebie, a do tego jeszcze tryskaj¹ pozytywn¹ energi¹ i potrafi¹ przenosiæ j¹ na innych. Do takich osób nale¿y Marek Rygielski, cz³owiek o wielu talentach, artysta, fotograf, podró¿nik i entuzjasta samotnych wypraw rowerowych, którego ostatni¹ wystawê fotografii „Can I get your smile?” mo¿emy ogl¹daæ w Galerii AR Janusza Skowrona przy 71 India Street na Greenpoincie. Otwarciu ekspozycji, w pi¹tek 27 kwietnia, towarzyszy³y wielkie emocje. Przestronnych pomieszczeñ galerii u¿yczy³ jej gospodarz Janusz Skowron. Pierwsi goœcie, którzy przybyli na wystawê zastali... puste bia³e œciany i autora – Marka Rygielskiego, który wchodz¹cym wrêcza³ fotografie i zachêca³ do przyklejania ich w dowolnym miejscu na œcianach. Goœci przybywa³o i z minuty na minutê zape³nia³y siê puste przestrzenie galerii. W kulminacyjnym momencie, gdy wszystkie fotografie znalaz³y ju¿ swoje miejsce, ze zdjêæ patrzy³o na zebranych 150 kobiet emanuj¹cych spontanicznym uœmiechem, a odpowiada³o im ponad sto równie uœmiechniêtych twarzy zgromadzonych w galerii widzów. Wszyscy wiemy, ile emocji mo¿na przekazaæ za pomoc¹ uœmiechu, chocia¿ wiele osób nie potrafi uœmiechaæ siê „na zawo³anie”, uwa¿aj¹c ¿e wygl¹da wtedy niekorzystnie i automatycznie w³¹cza siê w nich blokada. Markowi uda³o siê jednak w jednym miejscu i czasie uchwyciæ jak¹œ uniwersaln¹ prawdê, z³apaæ ten wyj¹tkowy moment przemiany obcych sobie ludzi, jednym pytaniem: „Can I get your smile?” To wystarczy³o, aby w obiektyw fotografa spojrza³a ju¿ odmieniona twarz. Jedn¹ z cech ³¹cz¹cych ludzi wszystkich ras i kultur jest zdolnoœæ do uœmiechania siê, zdolnoœæ, któr¹ posiadamy niezale¿nie od tego, jakim mówimy jêzykiem, jak¹ wyznajemy religiê, jaki mamy kolor skóry. Kobieta nie musi byæ szczup³a, aby piêknie wygl¹daæ. Nie potrzebuje te¿ drogich ubrañ, nowej fryzury czy markowych butów. Piêkno kobiety tkwi w jej podejœciu do ¿ycia, które odzwierciedla jej uœmiech, energia i pewnoœæ siebie. Takie kobiety widzimy na fotografiach Marka. Pomys³ na zrobienie takich w³aœnie zdjêæ narodzi³ siê podczas rozmowy z kuratork¹ wystawy, artystk¹ fotografii Jagod¹ Przybylak, która prezentowa³a zdjêcia uœmiechaj¹cych siê na Paradzie Kapeluszy mê¿czyzn. Marek przekornie, a mo¿e po to by dodaæ sobie odwagi, stwierdzi³, ¿e zrobi lepsze zdjêcia – uœmiechniêtych kobiet. Obietnicê spe³ni³ w niedzielê wielkanocn¹ podczas parady kapeluszy na Pi¹tej Alei. To by³o spontaniczne – twierdzi – nie musia³em d³ugo prosiæ, t³umaczyæ – wystarczy³o jedno pytanie i obiektyw aparatu. Zale¿a³o mi na pierwszej reakcji, efekcie zaskoczenia. Z mêskiego punktu widzenia jest to rodzaj zdobyczy, pozyskaæ 150 uœmiechów pañ, ale nie traktujê tego w ten sposób. Bardziej wierzê w energiê prawdziwoœci tego uœmiechu, w to ¿e ma on praktyczne zastosowanie, jest rodzajem oczyszczenia. Nie chcê tak¿e, ¿eby to by³o naruszenie prywatnoœci, nie chcê robiæ z czyjejœ szczerej reakcji towaru, który jako pojedyncze zdjêcie nie ma tak naprawdê wartoœci. Te fotografie zaczynaj¹ dzia³aæ dopiero w grupie. Dlaczego zrobi³em tê wystawê? Zrobi³em j¹ z myœl¹ o ludziach z Klubu Seniora Amber, który s¹siaduje z AR Gallery.

u

Pierwsze chwile wystawy „Can I get your smile?“ w Galerii AR na Greenpoincie.

u

Stan Borys i Anna Skowron.

u

Ania Maleady i Mietko Rudek.

Od lewej: Marek Wójcicki – sponsor wystawy, Marek Rygielski – artysta oraz Janusz Skowron – szef Galerii AR. u

Tam ka¿dy, wchodz¹c do klubu musi przejœæ obok tych zdjêæ. Skupione obok siebie uœmiechniête zdjêcia dzia³aj¹ jak œluza do lepszego œwiata. Wiem, ile starsza osoba ma problemów takich, z których my, trochê m³odsi, jeszcze sobie nie zdajemy sprawy. Myœla³em o ludziach, którzy maj¹ wszelkie prawo narzekaæ na zdrowie, na przeciwnoœci losu... To ma byæ dla nich oczyszczanie i pozytywna wibracja. Byæ mo¿e na starszych osobach najbardziej bêdzie widaæ pozytywn¹ zmianê i uda siê za spraw¹ tej wystawy wp³yn¹æ na ich samopoczucie. Wizja tych zdjêæ jako wystawy to by³ pomys³ Jagody Przybylak – to w³aœnie dziêki jej sugestii zdjêcia zosta³y wykadrowane tak, by widoczne by³y tylko uœmiechy. Równie¿ jej pomys³em by³ sposób u³o¿enia zdjêæ na wystawie – faluj¹cy, lekko chaotyczny i ci¹gle zmieniaj¹cy siê strumieñ p³yn¹cy po œcianach Galerii. Marek Wójcicki z Markowej Apteki by³ sponsorem druku wszystkich zdjêæ i materia³ów reklamowych, a dziêki Januszowi Skowronowi wystawa dosta³a przepiêkn¹ oprawê. Marek Rygielski, przeniós³ siê z Warszawy do Nowego Jorku w 2001 roku. Jest dyrektorem artystycznym Kuriera Plus, doœwiadczonym edytorem zdjêæ i fotografikiem z doskona³ym kreatywnym okiem i solidnym zapleczem w bran¿y

Stella Rzepka, Ewa Hatak i Halina Wójtowicz. u

u

Ryszard Semko.

wydawniczej i publikacjach online. Jego pasj¹ jest fotografia uliczna. Uwielbia fotografowaæ te miejsca, w których jest, traktuj¹c je jak pamiêtnik z podró¿y przez ¿ycie. Nie wie, czy potrafi jeszcze patrzeæ na œwiat bez kadru.

Jola Szczepkowska Autorzy zdjêæ: Zosia ¯eleska-Bobrowski, Janusz Skowron, Marek Rygielski

u

Ma³gorzata Kaleta.


20

KURIER PLUS 5 MAJA 2018

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.