NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
PE£NE E - WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
ER KURI
í í í í í
P L U S
P O L I S H NUMER 1236 (1536)
W E E K L Y ROK ZA£O¯ENIA 1987
Potrzebna mobilizacja Polonii – str. 3 Wypadek przed emerytur¹ – str. 7 Prywatne ¿ycie arcydzie³a – str. 9 Weterani – str. 10 -11 Wybitni Polacy – str. 19
M A G A Z I N E TYGODNIK
12 MAJA 2018
Tomasz Bagnowski
USA kontra reszta œwiata Donald Trump zerwa³ porozumienie nuklearne z Iranem, stawiaj¹c USA na przeciwstawnym biegunie w stosunku do sojuszników z NATO w Europie, a tak¿e w stosunku do Rosji i Chin. Decyzja ta mo¿e mieæ trudne do przewidzenia konsekwencje. Du¿a czêœæ mediów amerykañskich informuj¹c o sprawie pisze o „wypowiedzeniu” umowy z Iranem. Nazwijmy jednak rzeczy po imieniu. Umowa zosta³a przez Donalda Trumpa jednostronnie zerwana, wbrew faktom potwierdzonym zreszt¹ przez sam¹ Amerykê, ¿e Iran z porozumienia siê wywi¹zuje. Trump, który ju¿ w trakcie kampanii wyborczej mówi³, ¿e umowa jest fatalna, a nawet szalona, tak jak wtedy, tak i w ostatni wtorek nie wyjaœni³ w³aœciwie dlaczego. Us³yszeliœmy jedynie, ¿e porozumienie jest korzystne wy³¹cznie dla Iranu i „nigdy nie doprowadzi do pokoju”. Z tych s³ów mo¿na by wnioskowaæ, ¿e prezydent ma w zanadrzu przygotowane jakieœ inne, lepsze rozwi¹zanie, które do wspomnianego pokoju prowadzi. Jeœli tak jest to jest ono bardzo mocno skrywane, nie
tylko przed amerykañsk¹ opini¹ publiczn¹, ale równie¿ przed sojusznikami, bo na razie ani my, ani oni nie us³yszeliœmy ¿adnych szczegó³ów tego planu. Zerwanie przez USA porozumienia oznacza, ¿e na Iran znów na³o¿one zostan¹ sankcje gospodarcze. Donald Trump zapowiedzia³ zreszt¹, ¿e bêd¹ one najostrzejsze z mo¿liwych. Sankcje, co bardzo istotne, nie obejm¹ oczywiœcie wy³¹cznie Iranu. Oprócz firm amerykañskich, które zachowa³y siê na tyle nieostro¿nie, ¿e uwierzy³y, i¿ umowa zawarta przez USA coœ znaczy i zaczê³y podpisywaæ kontrakty z Iranem, zostan¹ nimi objête równie¿ firmy europejskie, rosyjskie i chiñskie. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Niemczech Richard Grenell ju¿ zreszt¹ wyraŸnie to í8 zapowiedzia³.
Podczas obchodów konstytucji 3 Maja w nowojorskim konsulacie wrêczono statuetki „Wybitny Polak w USA”. Od lewej: Józef Pa³ka – wyró¿nienie w kategorii Kultura, Andrzej Jañczyk – Biznes, Adam Kownacki – M³ody Polak, Darek Barcikowski – Osobowoœæ. Pierwszy z prawej – Krzysztof Przyby³ – prezes Fundacji Teraz Polska. O uroczystoœci piszemy szerzej na str 19.
FOTO: DAGMARA WASILEWSKA
Mistrzyni prokrastynacji
Weroniki Kwiatkowskiej nie trzeba tutaj nikomu przedstawiaæ. Kulturoznawczyni, podgl¹daczka metropolii, wnikliwa obserwatorka ¿ycia nowojorskiej Polonii, jak równie¿ ¿ycia literackiego w Polsce. Od 12 lat publikuje na ³amach „Kuriera Plus”. W tym tygodniu „Podwójne ¿ycie Weroniki K.” ukazuje siê po raz piêæsetny i z tej okazji Szanown¹ Jubilatkê postanowi³a przepytaæ Ewa Sukiennik-Maliga.
u
Weronika Kwiatkowska – Pisanie zawsze jest kreacj¹.
Gratulacje, Weroniko, z okazji 500. felietonu! Opowiedz sk¹d siê wziê³aœ w Ameryce? Wszystko zaczyna siê we wczesnych latach 90., kiedy do ma³ego miasteczka w Wielkopolsce przyje¿d¿a wys³anniczka amerykañskiego Korpusu Pokoju, by nieœæ kaganek oœwiaty. Jest dwudziestokilkuletni¹ absolwentk¹ Harvardu z Nowego Jorku i na rozpoczêcie roku stawia siê w podartych d¿insach, czym wzbudza sensacjê wœród grona pedagogicznego szacownego wrzesiñskiego liceum. Nie ma polskich korzeni, ale szybko uczy siê jêzyka. Na domiar „z³ego” jest wegetariank¹ i zachêca uczniów, by mówili jej po imieniu. Totalna rewolta. Ja jestem jeszcze w szkole podstawowej, ale mój najstarszy brat chodzi na fakultety z angielskiego, zaprzyjaŸnia siê z Amerykank¹ i na dwa lata – bo tyle trwa kontrakt – Amy staje siê czêœci¹ naszej rodziny, a dla mnie starsz¹ siostr¹, z któr¹ rozmawiam o feminizmie, demokracji, ekologii i cierpieniu zwierz¹t. Pod jej wp³ywem przestajê jeœæ miêso (na parê lat) i generalnie zostajê zainfekowana mi³oœci¹ do œwiata, który wtedy, z perspekty-
wy postpeerelowskiej rzeczywistoœci, jawi siê nies³ychanie poci¹gaj¹co. To jest czas, kiedy masowo wydaje siê amerykañskich autorów, wiêc zaczytujê siê w Irvingu, Robbinsie, siêgam po „Paragraf 22” Hellera czy „Lot nad kuku³czym gniazdem” Keseya. Nowy Jork mnie przeœladuje (œmiech). Na osiemnastkê od kole¿anek dostajê album zatytu³owany „Odkrywanie Ameryki” (zdjêcia Tomasz Tomaszewski, tekst Ma³gorzata Niezabitowska) z dedykacj¹, ¿eby spe³ni³o siê marzenie o Nowym Jorku. Jeszcze wtedy nie wiem, ¿e trzeba uwa¿aæ z wypowiadaniem na g³os pragnieñ, bo mog¹ siê ziœciæ. Zdanie: „Chcia³abym, ¿eby moje ¿ycie by³o prze³amywaniem wszelkich schematów” – wyg³oszone podczas nagrywania pami¹tkowego filmu przed studniówk¹ – przeœladuje mnie do dzisiaj. Kole¿anki i koledzy mówi¹ o studiach, dobrej pracy, zak³adaniu rodzin, dzieciach. A ja – z pretensjonalnoœci¹ osiemnastolatki – wyra¿am pragnienie, by wybraæ – jak u Thoreau – „drogê mniej uczêszczan¹”. W jakimœ, bardzo wykrzywionym, sensie wszystko siê spe³ni³o. í 16-17
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
2
Spotkanie z Mariuszem Kêdzierskim Serdecznie zapraszamy w pi¹tek 11 maja o godz. 12:15 do naszego klubu na spotkanie z Mariuszem Kêdzierskim, artyst¹ z Polski, któremu spe³nia siê marzenie – indywidualna wystawa rysunku w Caelum Gallery na Manhattanie. KLUB AMBER, 71 India St., Greenpoint, NY Tel. (718) 388-8388
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com
3
Potrzebna mobilizacja Polonii
Pomnik Katyñski w Jersey City do 29 maja zostanie w dawnym miejscu
Informacja Komitetu Pomnika Katyñskiego
S³awomir Platta z grup¹ rodaków pod katyñskim monumentem. u
Amerykañski S¹d Federalny zakaza³ do 29 maja podejmowania jakichkolwiek prób przenoszenia Pomnika Katyñskiego, stoj¹cego w Jersey City – poinformowa³ znany polonijny adwokat S³awomir Platta. Od oko³o dziesiêciu dni trwa kontrowersja wokó³ Pomnika Katyñskiego ufudowanemu przez Poloniê i stoj¹cego w prominentnym miejscu Jersey City od 1991 roku. Tamtejszy burmistrz w miejscu gdzie stoi pomnik planuje za³o¿enie parku. Pomnik mia³by w tym czasie znaleŸæ siê w magazynie, a co jego dalszych losów burmistrz nie ma sprecyzowanych planów. O powrocie na dawne miejsce nie by³o mowy. Stanowisko Stevena Fulopa, burmistrza Jersey City zdawa³o siê nieprzejednane. O pozostawienie przy 2 Exchange Pl. wa¿nego dla Polonii monumetu, przy którym przez lata odbywaj¹ siê patriotyczne uroczystoœci upomina³ siê siê marsza³ek polskiego Senatu Stanis³aw Karczewski. W odpowiedzi burmistrz Steven Fulop nazwa³ marsza³ka „znanym antysemit¹” NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
i doda³, ¿e Polska fa³szuje swój udzia³ w Holokauœcie. Niedopuszczalne zachowanie Fulopa wzburzy³o Poloniê. Pisane s¹ listy protestacyjne, planowane demonstracje. Stanowczo zareagowa³ polski ambasador Piotr Wilczek i nowojorski konsul Maciej Golubiewski, a tak¿e przedstawiciele œrodowisk ¿ydowskich z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrich. We wtorek mecenas S³awomir Platta z³o¿y³ s¹dowy pozew w sprawie pomnika. Decyzja w sprawie zamro¿enia wszelkich prac przy Pomniku Katyñskim zapad³a podczas telekonferencji z udzia³em sêdziego, autorów pozwu oraz prawników reprezentuj¹cych Jersey City. Podobno ostatnio burmistrz Fulop, który wczeœniej odmawia³ rozmów z przedstawicielami Polonii zadeklarowa³ otwartoœæ na konsultacje i zapewni³, ¿e Pomnik Katyñski po remoncie nabrze¿a wróci na swoje miejsce lub stanie w innej, „godnej” lokalizacji. Czy tak siê stanie? Potrzebna jest mobilizacja nas wszystkich.
red. sta³a wspó³praca
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska
dyrektor artystyczny
korespondenci z Polski
KURIER P L U S
P O L I S H
W E E K L Y
M A G A Z I N E
redaktor naczelny Marek Rygielski
Jan Ró¿y³³o
Komitet Pomnika Masakry w Lasku Katyñskim (KPLMK) na swoje zebranie w dniu 7 maja 2018 r. w Newarku, NJ zaprosi³ przedstawicieli organizacji polonijnych, w tym Kongresu Polonii Amerykañskiej, Koalicji Amerykañskiej Polonii, Komitetu Upamiêtnienia Katastrofy w Smoleñsku, Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, Polskiej Fundacji Kulturalnej, Klubów Gazety Polskiej w New Jersey, Nowym Jorku i Filadelfii, Rodzin Radia Maryja i Stowarzyszenia „Pamiêæ”. Zgromadzenie postanowi³o po³¹czyæ si³y i stworzyæ nowy komitet, pod nazw¹„Komitet Obrony Pomnika Katyñskiego” (KOPK). Zgromadzeni sprzeciwiaj¹ siê zdecydowanie usuniêciu Pomnika Masakry w Lasku Katyñskim z jego miejsca przy 2 Exchange Pl. w Jersey City, NJ, o czym niespodziewanie i arbitralnie zadecydowa³ burmistrz Jersey City, Steven Fulop. Pomnik stoi tam od czasu jego wzniesienia w 1991 r., zgodnie z decyzj¹ Rady Miejskiej Jersey City na posiedzeniu 13 kwietnia 1989 roku. KOPK zatwierdzi³ dzia³ania prawne podjête w celu zapobie¿enia usuniêciu pomnika, co by³o konieczne ze wzglêdu na brak jakiegokolwiek zamiaru porozumienia siê w tej sprawie ze strony burmistrza Fulopa. Ta potê¿na rzeŸba z br¹zu, dzie³o artysty Andrzeja Pityñskiego, przypomina o brutalnoœci komunizmu, upamiêtniaj¹c masowe morderstwo – z rozkazu Józefa Stalina – oko³o 25 tysiêcy polskich jeñców wojennych, obywateli polskich wszelkich wyznañ religijnych. Naczelny Rabin Wojska Polskiego by³ wœród ofiar Stalina w Katyniu, jako jeden z oko³o 400 zamordowanych tam wówczas polskich ¯ydów. Wkrótce po ods³oniêciu, Pomnik Masakry w Lasku Katyñskim zosta³ dodatkowo poœwiêcony
wszystkim zabitym lub rannym podczas pe³nienia s³u¿by w Si³ach Zbrojnych Stanów Zjednoczonych podczas II wojny œwiatowej. Po zamachach terrorystycznych z 11 wrzeœnia 2001 r. Pomnik Katyñski zosta³ dodatkowo poœwiêcony ich ofiarom. Podejmuj¹c decyzjê o usuniêciu pomnika, Burmistrz Fulop wykazuje nieczu³oœæ i brak szacunku dla tych wszystkich poleg³ych bohaterów. Pomnik stoi jako memento dla przysz³ych pokoleñ, aby nigdy wiêcej nie pozwoliæ na zaistnienie takich opresyjnych i zbrodniczych totalitarnych systemów. Na konferencji prasowej zorganizowanej przez radnego miejskiego Jersey City Richarda Boggiano w po³udnie w dniu 8 maja 2018 r. w City Hall dowiedzieliœmy siê, ¿e szanse na zachowanie pomnika na jego obecnym miejscu wydaj¹ siê teraz nieco wiêksze, gdy¿ w sytuacji gdy dwa s¹dy przyjê³y z³o¿one tam wnioski o wstrzymanie a¿ do wyjaœnienia dzia³añ miasta Jersey City, byæ mo¿e uda siê przekonaæ wiêkszoœæ radnych w Radzie Miejskiej do porzucenia projektu zmian na Exchange Place. W sobotê, 12 maja 2018 r. o godz. 13:00, KOPK organizuje manifestacjê dla wyra¿enia naszej woli uratowania Pomnika Katyñskiego w Jersey City. Wiec odbêdzie siê tak¿e przed ratuszem przy 280 Grove St., niezale¿nie od wczeœniej og³oszonej manifestacji w niedzielê, 13 maja. Wszyscy proszeni s¹ serdecznie, aby aby wyraziæ swoje poparcie dla sprawy zachowania Pomnika Masakry w Lasku Katyñskim na jego miejscu przy 2 Exchange Pl. w Jersey City dla przysz³ych pokoleñ.
Krzysztof T. Nowak, Prezydent Kontakt dla dalszych informacji: Andrzej Burghardt, 201-220-4111 lub arburghardt@hotmail.com.
fotografia
Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street
wydawcy
Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Brooklyn, NY 11222
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
4
www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Spojrzenie ku niebu
Jezus, ukazawszy siê Jedenastu, powiedzia³ do nich: „IdŸcie KS. RYSZARD KOPER na ca³y œwiat i g³oWWW.RYSZARDKOPER.COM.PL œcie Ewang e l i ê wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, bêdzie zbawiony; a kto nie uwierzy, bêdzie potêpiony. Te zaœ znaki towarzyszyæ bêd¹ tym, którzy uwierz¹: w imiê moje z³e duchy bêd¹ wyrzucaæ, nowymi jêzykami mówiæ bêd¹; wê¿e braæ bêd¹ do r¹k, i jeœliby co zatrutego wypili, nie bêdzie im szkodziæ. Na chorych rêce k³aœæ bêd¹, a ci odzyskaj¹ zdrowie”. Po rozmowie z nimi Pan Jezus zosta³ wziêty do nieba i zasiad³ po prawicy Boga. Oni zaœ poszli i g³osili Ewangeliê wszêdzie, a Pan wspó³dzia³a³ z nimi i potwierdza³ naukê znakami, które jej towarzyszy³y. Mk 16, 15-20
W
czasie kazania w Uroczystoœæ Wniebowst¹pienia Pañskiego kap³an powiedzia³: „Gdy umieramy nic nie zabieramy ze sob¹ z rzeczy materialnych. W niebie ludzie nie maj¹ pieniêdzy”. Kap³an zamilk³ na chwilê, a zgromadzeni wierni w koœciele w milczeniu rozwa¿ali te s³owa. A¿ tu nagle, nabo¿n¹ ciszê przerwa³ podekscytowany g³os ma³ej dziewczynki: „Mamo, mamo my ju¿ jesteœmy w niebie”. Dzieci bardzo czêsto konkretnie, w sposób materialny wyobra¿aj¹ sobie rzeczywistoœæ nieba. To co u dzieci uchodzi za normalne u doros³ych mo¿e budziæ zdziwienie. Zapewne wielu z nas pamiêta pierwszy lot cz³owieka w kosmos, który mia³ tak¿e wymiar ideologiczny. Sowieci chcieli wyprzedziæ w tym technologicznym wyœcigu USA i wykazaæ wy¿szoœæ komunizmu nad kapitalizmem. Zgodnie z komunistyczn¹ ideologi¹, tylko ustrój oparty na ateizmie umo¿liwia³ postêp naukowy, czego dowodem by³o wys³anie w kosmos pierwszego satelity z Gagarinem na pok³adzie przez komunistyczne pañstwo. Gagarin tak wspomina swój pierwszy lot w kosmos: „Gdy tylko Wostok przebi³ siê przez gêste warstwy atmosfery, zobaczy³em Ziemiê. Patrzy³em to na niebo, to na Ziemiê. Ostro rysowa³y siê grzbiety gór, wielkie jeziora. Widaæ by³o i pola. Najpiêkniejsze widowisko stanowi³ horyzont – jakby malowany wszystkimi kolorami têczy pas oddzielaj¹cy oœwietlon¹ promieniami s³oñca Ziemiê od czarnego nieba. Widoczna by³a wypuk³oœæ, kulistoœæ Ziemi”. Przypisuje mu siê tak¿e s³owa, które wtedy mia³ wypowiedzia³: „Patrzy³em i patrzy³em, ale nie zobaczy³em Boga”. Te s³owa nie pasuj¹ do prywatnego ¿ycia astronauty, który dawa³ dowody przywi¹zania do rosyjskiej Cerkwi. Krótko przed s³ynnym lotem ochrzci³ swoj¹ córkê, a kilka lat póŸniej zaproponowa³ odbudowanie Soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Lot Gagarina wykorzysta³ Chruszczow do celów propagandowych. W czasie zebrania poœwiêconego propagandzie antyreligijnej powiedzia³: „Ktoœ z was chce siê uczepiæ Boga? Tu jest Gagarin, który polecia³ w kosmos, ale Boga nie widzia³”. Materialne myœlenie
o niebie sprawia, ¿e nigdy nie odkryjemy prawdziwego nieba, albo odnajdziemy jego fa³szywy obraz.
Œ
wiat materialny mo¿e nam pomagaæ w odkrywaniu Boga i rzeczywistoœci nieba, ale nigdy jej nie zast¹pi. Ksi¹dz arcybiskup Stanis³aw Wielgus tak wspomina swój udzia³ w posiedzeniu naukowej Fundacji im. Aleksandra Humboldta: „Przydziela³a ona rocznie oko³o 200 stypendiów m³odym naukowcom z ca³ego œwiata i ze wszystkich kierunków wiedzy. Pamiêtam prezydentem fundacji by³ wówczas Werner Heisenberg, s³ynny fizyk, laureat Nagrody Nobla. Pamiêtam, jak w czasie spotkania w Monachium wyg³osi³ do nas przemówienie, po którym nast¹pi³y pytania. Pewien Hiszpan zapyta³ go wprost: ‘Czy Pan wierzy w Boga?”. A on, najwybitniejszy wówczas fizyk na œwiecie, odpar³: „Pierwszy ³yk z pucharu nauki mo¿e ciê uczyniæ ateist¹, ale pamiêtaj, na dnie tego pucharu czeka Bóg”. Kontynuuj¹c tê myœl wróæmy jeszcze do kosmosu. Wiele lat po locie Gagarina Amerykanie jako pierwsi wyl¹dowali na ksiê¿ycu. To najwy¿sze osi¹gniêcie techniki nie przes³oni³o im Boga, nieba. W pewnym momencie Aldrin, jeden z cz³onków za³ogi, przez radio zwróci³ siê do wszystkich s³uchaczy o w³¹czenie siê w akt dziêkczynienia w dowolny sposób: „Poprosi³em ludzi, ¿eby dziêkowali na swój w³asny sposób i mam nadziejê, ¿e zachowaj¹ to ca³e wydarzenie w pamiêci, a poza drobnymi szczegó³ami czy technicznymi osi¹gniêciami dostrzeg¹ kryj¹ce siê za nimi g³êbsze znaczenie: wyzwanie, misjê, ludzk¹ potrzebê, by je podejmowaæ, i potrzebê, by dostrzec, ¿e wobec Boga wszyscy tworzymy jeden rodzaj ludzki”. Byli jeszcze „wy¿ej” jak Gagarin, jednak to nie tylko nie przes³oni³o im Boga, ale jeszcze bardziej ich utwierdzi³o w przekonaniu o Jego istnieniu. Œwiat stworzony, nauka wskazuj¹ na niebo, na Boga, jeœli jest inaczej, to wtedy warto zastanowiæ siê nad powiedzeniem: „Gdy palec wskazuje niebo, tylko g³upiec patrzy na palec”.
S pójrzmy teraz na niebo, o którym
mówi Uroczystoœæ Wniebowst¹pienia Pañskiego. W Dziejach Apostolskich czytamy: „Po tych s³owach uniós³ siê w ich obecnoœci w górê i ob³ok zabra³ Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali siê w Niego, jak wstêpowa³ do nieba, przyst¹pili do nich dwaj mê¿owie w bia³ych szatach. I rzekli: „Mê¿owie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie siê w niebo? Ten Jezus, wziêty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliœcie Go wstêpuj¹cego do nieba”. Chocia¿ brzmi to bardzo materialnie, to trzeba pamiêtaæ, ¿e jest to obraz rzeczywistoœci, która spe³nia siê w sferze duchowej, tam, gdzie cz³owiek spotyka siê ze swoim Bogiem. Phil Bosmans zwraca uwagê na bardzo wa¿ny aspekt odkrywania nieba: „Tam gdzie w mi³oœci ludzie staj¹ siê znowu ludŸmi, otwiera siê niebo nad ziemi¹”. Zaœ Simone Weil zwraca uwagê na koniecznoœæ obecnoœci Boga w naszej drodze do nieba: „Nie mo¿emy zrobiæ ani kroku w stronê nieba. Taka podró¿ w pionie przekracza nasze mo¿liwoœci. Jeœli jednak przez d³u¿szy czas patrzymy w niebo, przychodzi Bóg i zabiera nas do góry. Podnosi nas z ³atwoœci¹”. Aposto³owie wpatrywali siê w niebo, aby nape³niæ siê moc¹ do wype³nienia misji jak¹ im powierzy³ Chrystus:
u Jan Matejko – „Wniebowst¹pienie“. „IdŸcie na ca³y œwiat i g³oœcie Ewangeliê wszelkiemu stworzeniu!”.
M
amy byæ œwiadkami Chrystusa na miarê ³aski otrzymanej od Niego: „Ka¿demu zaœ z nas zosta³a dana ³aska wed³ug miary daru Chrystusowego. On te¿ ustanowi³ jednych aposto³ami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami, aby przysposobili œwiêtych do wykonywania pos³ugi dla budowania Cia³a Chrystusowego, a¿ dojdziemy wszyscy razem do jednoœci wiary i pe³nego poznania Syna Bo¿ego, do cz³owieka doskona³ego, do miary wielkoœci wed³ug Pe³ni Chrystusa”. W ten sposób nasze imiona zapisuj¹ siê w niebie. Chrystus mówi: „Jednak nie z tego siê cieszcie, ¿e duchy siê wam poddaj¹, ale cieszcie siê raczej, ¿e wasze imiona s¹ zapisane w niebie”. Pewien cz³owiek, chcia³, aby jego imiê pozosta³o w pamiêci potomnych. Napisa³ zatem swoje imiê na pla¿y, ale fale morskie rozmy³y napis. Nastêpnie wyci¹³ swoje imiê na drzewie, ale po pewnym czasie drzewo rozrastaj¹c siê wymaza³o napis. W koñcu wyku³ swoje imiê na kamieniu, ale kamieniarz rozbi³ kamieñ na kawa³ki. Wtedy ukaza³ mu siê Jezus i powiedzia³: „Jesteœ nie-
rozs¹dny, chc¹c utrwaliæ swoje imiê na piasku, drzewie i kamieniu. Wypisz mi³oœci¹ swoje imiê w sercach ludzi, a bêdziesz na zawsze zapamiêtany”. Droga mi³oœci jest drog¹ do nieba, drog¹ wypisania naszego imienia w niebieskich ksiêgach. m
Katolicki Klub Dyskusyjny Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II w³¹cza siê w parafialne uroczystoœci Nabo¿eñstwa Fatimskiego, w niedzielê 13 maja po Mszy Œw. o godz. 12.00. S¹ jeszcze wolne miejsca na wyjazd do Amerykañskiej Czêstochowy na Piknik Historyczny „Poland through the Ages” w niedzielê 27 maja b. r. Wyjazd o 8.30AM. Wyjazd wspó³organizuj¹: SWAP Placówka 21/201, Zwi¹zek Narodowy Polski Lodge #30 i „Zaœcianek”. Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Street. Info: facebook. com/KKDSJP2 oraz kkdsjp2@gmail.com
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com
Chcê ci powiedzieæ...
Jak z³u powiedzieæ doœæ? Dzisiaj ju¿ wiesz, ¿e w prze¿ywaniu wartoœci „grozi” Ci samotnoœæ bo masz inn¹ naturê, inny charakter, inny sposób analizowania ni¿ Twoi bliscy.
Ojciec PAWE£ BIELECKI
W tej samotnoœci potrzebujesz wiêcej wiary, ¿eby siê nie poddaæ. W tych zmaganiach o wartoœci w Twoim ¿yciu potrzebujesz jeszcze wiêcej odwagi, by sobie samemu powiedzieæ, ¿e chcesz byæ dobrym cz³owiekiem, bo mo¿na, bo trzeba, bo z³o tylko iluzorycznie jest silniejsze…, robi po prostu wiêcej ha³asu. Jak zatem znaleŸæ si³y, by z³u powiedzieæ doœæ? Po prostu przestañ analizowaæ z³o, a zacznij analizowaæ dobro. Nie myœl ju¿ co kto z³ego zrobi³ w pracy, w domu, ale pomyœl, co dobrego Ciê spotka³o? Jakiego dobra doœwiadczy³eœ ostatnio? Im wiêcej dobra wokó³ w Ciebie i w Tobie proszê myœli o tym, co dobre – bo to jest wtedy jakby Twoja nowa przestrzeñ, gdzie z³o siê ju¿ nie wdziera bo nie dajesz mu miejsca Twoimi myœlami, z³orzeczeniami, narzekaniami, wiecznym analizowaniem przesz³oœci. Z³o potrzebuje Twojego umys³u dlatego szatan robi Ci ba³agan w g³owie, ¿eby zniszczyæ Ci serce. Jeœli natomiast przestawisz Twój umys³ na dobro, to serce nagle dostaje jakby nowej krwi, nowych si³. Jest lepiej. Myœlenie o tym co dobre, co wa¿ne, co wartoœciowe w Twoim ¿yciu budzi Ciê te¿ z uœpienia i rutyny z³a.
¯yczê Ci jak najwiêcej takich przebudzeñ. Wtedy zobaczysz, ¿e da³eœ/da³aœ zbyt du¿o przestrzeni z³u, które lubi siê zadomowiæ, a dobro niestety sta³o pod drzwiami twego serca czekaj¹c a¿ siê w koñcu obudzisz. Nie martw siê na zapas czy wystarczy Ci si³, by ¿yæ dobrem i wartoœciami. Spróbuj raz w tygodniu, potem dwa razy w tygodniu... powoli dobro stanie siê Twoj¹ codziennoœci¹ i wtedy mi³oœæ stanie siê te¿ codziennoœci¹, a nie tylko wydarzeniem od czasu do czasu. Jeœli ju¿ chcesz byæ ³otrem to przynajmniej b¹dŸ dobrym ³otrem, proszê! Wtedy zaczniesz s³yszeæ siebie, swój glos a nie g³os z³a w Tobie. Wtedy Pan Bóg ma wreszcie okazjê by Ciê obdarowywaæ bo masz w koñcu dla Niego czas… Tomasz Merton, zakonnik, trapista, dziennikarz, autor œwietnych ksi¹¿ek napisa³ piêkn¹ modlitwê, z któr¹ Ciê zostawiam. Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku! Tylko ocal mnie Bo¿e ode mnie samego. Oddal mnie od mojej w³asnej, truj¹cej potrzeby zmieniania wszystkiego wokó³, od niem¹drego dzia³ania, od poruszania siê dla samego ruchu, przeinaczania wszystkiego, co Ty zrz¹dzi³eœ. Pozwól mi spocz¹æ w Twojej woli i milczeæ. Wtedy œwiat³o Twojej szczêœliwoœci ogrzeje we mnie ¿ycie. Jej p³omieñ bêdzie siê pali³ w moim sercu i œwieci³ na Twoj¹ chwa³ê. Po to w³aœnie ¿yjê. Amen. m
5
Matczyny dar dla sieroty Napisano wiele piêknych wierszy i piosenek o cudownej matczynej mi³oœci. Krzysztof Krawczyk w jednej z nich œpiewa: „Jedynie serce matki / Uczuciem zawsze tchnie / Jedynie serce matki / O wszystkim dobrze wie / Daæ trochê ciep³a umie / I ka¿dy ból zrozumie / A gdy przestaje dla nas biæ / Tak ciê¿ko, ciê¿ko ¿yæ”. Nawet, gdy jesteœmy doroœli, gdy mama odchodzi do wiecznoœci, to tak bardzo nam ciê¿ko, tak bardzo nam jej brak, a co dopiero mówiæ o ma³ych dzieciach. Przed tym bezgranicznym bólem nie mog¹ uchroniæ ich nawet doroœli, mog¹ tylko ten ból ³agodziæ oraz daæ nadziejê i odrobinê radoœci. Czyni¹ to m.in. przez zabezpieczenie materialne, ale nie to jest dla dziecka najwa¿niejsze... Ma³gosia, koordynatorka Wspólnoty Dobrego Samarytanina z Nowego Jorku zaadoptowa³a Juliannê z sierociñca siostry Rut w Tanzanii. Dla tego dziecka materialne wsparcie zesz³o na daleki plan. Najwa¿niejsze by³o to, ¿e ktoœ obdarzy³ j¹ mi³oœci¹, ¿e znalaz³ siê ktoœ kogo bêdzie mog³a nazywaæ mam¹. Zapewne wielu z nas s³ysza³o o tym sierociñcu wiele razy i us³yszymy jeszcze nie jeden raz, bo jest tam, wiele osieroconych i porzuconych dzieci, którym zagra¿a œmieræ g³odowa. Siostra Rut wraz ze Zgromadzeniem Dobrych Samarytanek, Wspólnoty Dobrego Samarytanina oraz wielu hojnych ofiarodawców buduje dla nich sierociniec, gdzie dzieci znajduj¹ dach nad g³ow¹, miskê strawy, a przede wszystkim mi³oœæ. Wybudowaliœmy ju¿ trzy skrzyd³a sierociñca, koœció³ jest w budowie, rozpoczêto kopanie studni. Aby jednak dzieci mog³y zamieszkaæ w sierociñcu potrzebne jest podstawowe wyposa¿enie pokoi. Siostra Rut poda³a cenê elementów wyposa¿enia. £ó¿ko – $210, mate-
rac – $100, poduszka- $9, komplet przeœcierade³ – $18, szafka-100, krzes³o-50, koc-40. Z t¹ myœl¹ organizujemy akcjê charytatywn¹: „Kup ³ó¿ko dla sieroty”. Prosimy ofiarodawców o zasponsorowanie ca³ego zestawu lub któregoœ z elementów wyposa¿enia. Akcjê „Kup ³ó¿ko dla sieroty” rozpoczniemy w Dniu Matki, 13 maja tego roku w koœciele œw. Stanis³awa BM w Ozone Park (90-01 102nd Ave / skrzy¿owanie Rockaway Blvd & 88th Street/, Ozone Park, NY 11417. Impreza charytatywna rozpocznie siê w koœciele Msz¹ œw. o godz. 11:00, w czasie której dzieci zaprezentuj¹ program artystyczny dla mam oraz wrêcz¹ im symboliczny kwiat mi³oœci i podziêkowania. Pozosta³e punkty programu bêd¹ realizowane w auli pod koœcio³em. Mo¿na bêdzie wypiæ kawê i zjeœæ ciastko, wys³uchaæ najpiêkniejszych piosenek o matce i wspólnie poœpiewaæ. Do nabycia bêd¹ kwiaty doniczkowe dla mam. Wa¿nym punktem programu bêdzie „Festiwal polskiego pieroga”. Mo¿na bêdzie kupiæ ró¿nego rodzaju pierogi domowego wyrobu. Wspólnota Dobrego Samarytanina zrobi³a ich kilka tysiêcy. Mo¿na bêdzie tak¿e wys³uchaæ najpiêkniejszych piosenek o matce i innych w wykonaniu œwietnych muzyków z zespo³u muzycznego „Ch³opaki z Maspeth”. W specjalnej ksiêdze bêdziemy mogli wpisywaæ swoje intencje, które zostan¹ przes³ane do sierociñca, gdzie siostry wraz sierotami bêd¹ polecaæ je Bogu. Bêdzie to wspania³a okazja, aby w najpiêkniejszy sposób prze¿yæ Dzieñ Matki. Piêkno tego dnia maluje mi³oœæ Chrystusa, który mówi: „Bo by³em g³odny, a daliœcie Mi jeœæ; by³em spragniony, a daliœcie Mi piæ; by³em przybyszem, a przyjêliœcie Mnie”. ks. Ryszard Koper
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
6
www.kurierplus.com
Widziane z Providence…
O now¹ konstytucjê Zasadniczym celem reformy konstytucyjnej pozostaje umocnienie polskiej niepodleg³oœci, suwerennoœci i pomyœlnego bytu Polaków (...) Polsce potrzebna jest Konstytucja na miarê KAZIMIERZ WIERZBICKI XXI wieku. Andrzej Duda, Prezydent RP Od d³u¿szego czasu mówi siê o koniecznoœci zmiany Konstytucji Rzeczpospolitej i przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Prezydent Andrzej Duda wypowiedzia³ siê na ten temat podczas niedawnych obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja. Pod koniec kwietnia odby³ siê w Warszawie kongres Kampanii „Wspólnie o Konstytucji”. Kampania zosta³a zainicjowana w sierpniu ub. roku w Gdañsku. Podczas warszawskiego spotkania Andrzej Duda zwróci³ uwagê, ¿e sensem ogólnokrajowego referendum o charakterze konsultacyjnym jest odpowiedŸ na pytanie, czy obywatele chc¹ zmian lub uchwalenia nowej konstytucji – „Jest to odwrócenie dotychczasowej praktyki, w której Polacy pytani byli o opiniê dopiero na koñcu, a ich wybór ogranicza³ siê do zatwierdzenia albo odrzucenia aktu konstytucyjnego” – zaznaczy³ prezydent. * Obowi¹zuj¹ca obecnie konstytucja zosta³a uchwalona w roku 1997 a wiêc osiem lat od momentu odzyskania przez Polskê suwerennoœci. Warto przypomnieæ, ¿e pierwsza ustawa zasadnicza odrodzonej Rzeczpospolitej – konstytucja marcowa 1921 r. zosta³a przyjêta nieca³e trzy lata od odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci. Nale¿y równie¿ pamiêtaæ, ¿e w ci¹gu tych trzech lat trwa³a prawie bez-
ustanna walka o granice i mia³a miejsce dramatyczna wojna z Rosj¹ sowieck¹ 1920 r., która nieomal doprowadzi³a do upadku dopiero co odbudowanego pañstwa. Konstytucja 1997 r. zosta³a przygotowana i uchwalona w okresie kiedy w Polsce sprawowa³a w³adzê postkomunistyczna lewica reprezentowana przez SLD. Ustawa by³a opracowywana w poœpiechu (zbli¿a³y siê wybory, w których lewica mia³a utraciæ w³adzê) co w pewnym stopniu odbi³o siê na jej treœci. Frekwencja w referendum, które zatwierdzi³o konstytucjê wynios³a nieca³e 48 procent. Bior¹c pod uwagê donios³oœæ takiego referendum, powinna w nim wzi¹æ udzia³ co najmniej po³owa obywateli uprawnionych do g³osowania. Nie wprowadzono jednak takiego wymogu. Nowa ustawa zosta³a zatwierdzona nieznaczn¹ wiêkszoœci¹ – „za” g³osowa³o ok. 53 procent a przeciw ponad 46 procent elektoratu. Wielu znawców prawa pañstwowego zarzuca obecnej konstytucji szereg niedoci¹gniêæ, niejasnoœci oraz sprzecznoœci. Ju¿ sama liczba jej artyku³ów (243!) budzi pewne w¹tpliwoœci. Dla porównania, konstytucja 1921 r. mia³a ich tylko 126. S³yszy siê równie¿ krytyczne g³osy na temat wielkoœci sejmu ustanowionej przez ustawê. W polskim parlamencie zasiada 460 osób. Dla porównania, Izba Reprezentantów USA ma tylko 444 cz³onków, chociaz ludnoœæ Stanów Zjednoczonych jest prawie dziewiêciokrotnie wiêksza od Polski. W artykule 2. obecna ustawa okreœla Polskê jako demokratyczne, prawne pañstwo. Wed³ug niektórych opinii istnieje tu pewien konflikt, poniewa¿ pañstwo prawne nie musi byæ demokratyczne. W¹tpliwoœci budzi równie¿ niejasno sformu³owana idea urzeczywistniania „zasad sprawiedliwoœci spo³ecznej”. Krytyczne uwagi dotycz¹ równie¿ rozdzielenia uprawnieñ i kompetencji poszczególnych organów pañstwowych. W³a-
Tydzieñ na kolanie Pi¹tek W internecie pe³no jest obrazów przemocy. Natrafiam na nie choæby wchodz¹c na Facebooka. Ostatnio np. zdjêcia z Chin, gdzie hycel z zimnym profesjonalizmem wyci¹ga z klatki piêknego psa szczypcami a potem bije pa³k¹ po g³owie. Biedne zwierzê próbujê gryŸæ narzêdzia, ale za chwilê w konwulsjach le¿y pod klatk¹. Na to wszystko patrz¹ jego pobratymcy, którzy pewnie podziel¹ jego los staj¹c siê jedzeniem na sto³ach cz³owieczych… Nie jestem naiwny, te historie tocz¹ siê od setek lat, ale wczeœniej nie by³o kamer z komórek i Facebooka, ¿eby to widzieæ. Co nie zmienia faktu, ¿e ta przemoc, ta z³a energia, choæby w adrenalinie oszala³ych ze strachu przed œmierci¹ zwierz¹t trafia do naszych ¿o³¹dków. Nie, nie jestem fanatykiem ekologicznym, ale jednak ka¿e siê zastanowiæ nad jedzeniem miêsa. Inaczej, mo¿e ograniczaæ siê tylko do tych sytuacji, gdy trzeba i maj¹c choæ jak¹ tak¹ pewnoœæ, ¿e hodowcy nie dok³adaj¹ siê do cierpienia naszych Braci Mniejszych. Takie moje ma³e postanowienie… Poniedzia³ek Czytaj¹c „Kurier” zawsze natrafiê na coœ ciekawego. Osobiœcie lubiê czy-
taæ analizy obrazów klasyków Czes³awa Karkowskiego. Otwieraj¹ mnie na œwiat znaczeñ, których raczej móg³bym siê domyœlaæ, ni¿ je znaæ. Wa¿ne zdania o ostatnim obrazie, dziele: „nie jest ono specjalnie intelektualnie wyrafinowane, ca³kowicie i od razu zrozumia³e dla ówczesnych odbiorców. Ale nie dla nas. Mieszkañcy ówczesnego œwiata – artyœci i konsumenci, wykszta³ceni i prostaczkowie – pos³ugiwali siê jêzykiem alegoryczno-symbolicznym, mow¹ wspóln¹ na pograniczu pojêæ abstrakcyjnych i wyobra¿eñ konkretnych; opowieœci mitologicznych. Narracja legendy by³y jej specyfik¹, uk³adem odniesienia wspólnego komunikatu. Dziœ tylko specjaliœci i znawcy rozwik³aæ mog¹ (i to nie do koñca) sens obrazu”. W³aœnie – jak rozró¿niæ ró¿ne konteksty pojêæ i znaczeñ? Najlepszy przyk³ad: jak lewicowy baranek oskar¿aj¹cy Polaków, ¿e w czasie niemieckiej okupacji nie pomagali doœæ przeœladowanym ¯ydom, a to poprzez strajki choæby, lub chodzenie na przekór Niemcom do ¿ydowskich lekarzy. O czym tu mówiæ? Przecie¿ nawet nie ma „uk³adu odniesienia wspólnego komunikatu” … Wtorek „Spokojnie wiêc pod¹¿aj od jednej po-
u
3 maja 2017 r. Prezydent Duda.
dza wykonawcza jest podzielona pomiêdzy rz¹d powo³ywany przez sejm oraz Prezydenta RP. W konsekwencji ustawa tworzy system, który nie jest ani prezydenckim, ani parlamentarnym. Chyba najwiêcej krytyki poœwiêcono sprawie w³adzy nad wojskiem. Konstytucja wprawdzie mówi, ¿e zwierzchnikiem si zbrojnych jest prezydent, ale wszelkie dzia³ania mo¿e podejmowaæ na wniosek premiera lub ministra obrony narodowej. Mo¿na to porównaæ do na³o¿enia gorsetu na urz¹d prezydenta jako g³ównodowodz¹cego armi¹. * Polska mia³a dotychczas piêæ konstytucji. Ustawa Majowa z roku 1791 by³a pierwsz¹ w Europie i drug¹ na œwiecie nowoczesn¹ konstytucj¹. Uchwalona po odzyskaniu niepodleg³oœci konstytucja marcowa by³a uwa¿ana za jedn¹ z najbardziej demokratycznych na œwiecie. Niestety nie zapewnia³a ona stabilnoœci politycznej. Od jej uchwalenia do zamachu majowego 1926 r. powo³ywano dziesiêæ ró¿nych rz¹dów. Konstytucja kwietniowa z 1935 r. by³a mniej demokratyczna, ale zapewnia³a wiêksz¹ stabilizacjê kraju i znaczenie panstwa. Uchwalona w roku 1952, w okresie najwiêkszego terroru stalinowskiego, konstytucja PRL mia³a legitymizowaæ w³adzê komunistyczn¹. Zawarte w niej prawa i swobody obywatelskie pozosta³y na papierze. winnoœci do nastêpnej (…) cisza i spokój sprzyjaj¹ dobru, zgie³k i niepokój mog¹ go zniszczyæ” napisane m¹drze. „Nie zajmuj siê swoim bezwartoœciowym wczoraj, ani nie rozwa¿aj jutra w³asnej beznadziei. Jedyne co siê liczy, to dobre wykonywanie swoich zadañ dzisiaj” us³yszane w chrzeœcijañskim radiu. M¹dre i do zastosowania… Czwartek Kolejny dowód, ¿e rosyjsko-niemiecka przyjaŸñ nie rdzewieje, zw³aszcza podsypywana ruskim pieni¹dzem. Oto na portalu „Der Spiegel” ukaza³ siê artyku³. Relacje pomiêdzy Berlinem a Moskw¹, zawsze s¹ wa¿ne z punktu widzenia Warszawy, szczególnie kiedy w grze mamy budowê Nord Stream 2 i podzia³ wp³ywów. W artykule pojawia siê szokuj¹ca teza, wedle której Zachód powinien zgodziæ siê na rosyjsk¹ strefê wp³ywów! W artykule czytamy o podziale jaki panuje wœród niemieckich polityków w tej kwestii. Kiedy z kolei w Brukseli stwierdzono, ¿e Komisja Europejska narusza prawo miêdzynarodowe, próbuj¹ zablokowaæ budowê ruroci¹gu, ambasadorzy Niemiec w Moskwie z radoœci¹ wys³ali wiadomoœci do szerokiej listy odbiorców. „Projekt jest nie tylko ekonomicznie lukratywny, ale sta³ siê tak¿e symbolem stosunków niemiecko-rosyjskich. I ma szczególne
* Stany Zjednoczone posiadaj¹ tê sam¹ konstytucjê od ponad 230 lat. Wprowadzono do niej 27 poprawek (amendments) jednak niektóre jej przepisy s¹ przedawnione i nie pasuj¹ do wspó³czesnego ¿ycia. Gwarantowane na przyk³ad prawo do posiadania broni wzbudza obecnie wiele zastrze¿eñ. Równie¿ zasady wyboru prezydenta, które nie odbywaj¹ siê bezpoœrednio, wydaj¹ siê byæ zwyczajem przeniesionym ze Œredniowiecza. Przywi¹zanie do starej konstytucji wynika byæ mo¿e ze sk³onnoœci do utrzymania tradycji i sprzeciwu wobec zmian w ¿yciu codziennym Amerykanów. Tak samo próby wprowadzenia do USA systemu metrycznego nigdy siê nie powiod³y. Podobnie mo¿na powiedzieæ o przywi¹zaniu do jednocentówek, które praktycznie nie maj¹ ¿adnej wartoœci. * Wiele krajów demokratycznych zmienia swe konstytucje co jakiœ czas. Polska nie jest pod tym wzglêdem wyj¹tkiem. Francja od czasów rewolucji 1789 r. mia³a piêæ konstytucji (1791, 1848, 1875, 1946 i 1958). Wszystko wskazuje na to, ¿e Polska jest gotowa na przyjêcie nowej konstytucji. Prezydent Duda proponuje aby referendum w tej sprawie odby³o siê 10 i 11 listopada bie¿¹cego roku, w setn¹ rocznicê odzyskania niepodleg³oœci. m miejsce w sercu Putina. Debata o Nord Stream od dawna sta³a siê debat¹ na temat stanowiska Niemiec i Europy wobec Rosji. Obecnie spór koncentruje siê na tym, kto jest odpowiedzialny za zatwierdzenie gazoci¹gu —czytamy. O wiele ciekawsze, a nawet bulwersuj¹ce i straszne s¹ jednak tezy stawiane przez autorów tekstu dotycz¹ce podzia³u wp³ywów. „Putin chce, aby Zachód w koñcu zaakceptowa³, ¿e Moskwa uznaje poprzednie pañstwa Zwi¹zku Radzieckiego – za wyj¹tkiem krajów ba³tyckich – jako czêœæ rosyjskiej sfery interesów, w której Kreml ¿¹da g³osu. (…) Niemcy oczywiœcie nie mog¹ zaoferowaæ takiego oficjalnego uznania, ale de facto lepiej by³oby uwzglêdniæ te interesy. Los Ukrainy pokazuje, ¿e dla Zachodu nie ma sensu kontynuowanie nalegania na jego zasady, gdy nie mo¿e ich broniæ przed pozbawion¹ skrupu³ów Rosj¹. Berlin potrzebuje podejœcia Realpolitik, jeœli chodzi o Moskwê —pisz¹ autorzy. No i tak kochani wygl¹da „solidarnoœæ europejska” wed³ug du¿ej czêœci polityków z Berlina. Ubijaæ deale z Putinem, kosztem innych, byleby tylko sprzedawaæ te swoje volkswageny i mercedesy. Wa¿ne, ¿eby nie mieæ zbyt wielu z³udzeñ.
Jeremi Zaborowski
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com
7
WYPADEK PRZED EMERYTUR¥ Nieodpowiednie zabezpieczenie terenu budowy stwarza liczne zagro¿enia dla pracowników. Do takich nale¿y zaliczyæ obiekty spadaj¹ce z wysokoœci, które s¹ najczêstsz¹ przyczyn¹ uszkodzeñ g³owy. Za przyk³ad mo¿e s³u¿yæ sprawa robotnika, który tu¿ przed przejœciem na emeryturê dozna³ obra¿eñ w momencie gdy znajdowa³ siê w koszu podnoœnika. Nieoczekiwanie jedno z niedawno wstawionych okien obluzowa³o siê, wypad³o z framugi i runê³o w dó³, uderzaj¹c pracownika w g³owê i ramiê. Robotnik straci³ przytomnoœæ. Zosta³ niezw³ocznie przewieziony do szpitala, gdzie po zszyciu g³owy i wykonaniu podstawowych badañ diagnostycznych zosta³ zwolniony do domu. Poszkodowany nie móg³ wróciæ do pracy. Zdecydowa³ siê na wszczêcie dwóch procedur prawnych. Pierwsz¹ z nich by³o postêpowanie przed Workers” Compensation, a drug¹ sprawa cywilna o odszkodowanie. W rozstrzygniêciu sprawy przed Workers” Compensation zas¹dzono mu czêœciowy zwrot utraconych zarobków i niezbêdn¹ opiekê medyczn¹. W pozwie cywilnym przeciwko generalnemu wykonawcy oraz w³aœcicielowi budynku poszkodowany dochodzi³ odszkodowania za ból i cierpienie oraz straty ekonomiczne poniesione w zwi¹zku z wypadkiem. Pamiêtajmy, ¿e najbardziej chronione
s¹ upadki z wysokoœci i uderzenia przez obiekt, który spad³ z wysokoœci (Regulowane przez artyku³ 240 (1) Prawa Pracy). W tego typu przypadkach prawo najbardziej chroni poszkodowanego. Generalny wykonawca i w³aœciciel budynku ponosz¹ wówczas absolutn¹ odpowiedzialnoœæ. Przyczyni³a siê do tego tak¿e i nasza kancelaria, wygrywaj¹c sprawê przed S¹dem Apelacyjnym dla stanu Nowy Jork i doprowadzaj¹c do zmiany prawa na korzystniejsze. Sta³o siê tak po zaciek³ej s¹dowej batalii prawnej prowadzonej na rzecz naszego klienta (sprawa Wiliñski przeciwko 334 East 92 Housing development Fund Corp.). W tej sprawie poszkodowany z³o¿y³ tak¿e wniosek o wydanie bezpoœredniego wyroku w kwestii odpowiedzialnoœci pozwanych. Sêdzia przychyli³ siê do wniosku, orzekaj¹c, ¿e pozwani naruszyli przepis prawa Pracy (240 (1)) i byli odpowiedzialni za wypadek oraz powsta³e u poszkodowanego obra¿enia. Ubezpieczalnia pozwanych zaproponowa³a negocjacje dotycz¹ce wysokoœci odszkodowania. Prawnicy pozwanych próbowali udowodniæ, ¿e obra¿enia barku nie by³y zwi¹zane z wypadkiem. Ponadto, ich zdaniem poszkodowany dozna³ jedynie wstrz¹œnienia mózgu. Neurolog pozwanych uzna³, ¿e poszkodowany nie dozna³ trwa³ego uszczerbku na zdrowiu i móg³ wróciæ do pracy na budowie.
W odpowiedzi poszkodowany zezna³, ¿e nigdy wczeœniej nie mia³ ¿adnych problemów z barkiem, który zosta³ poddany artroskopii. Utrzymywa³, ¿e od czasu wypadku jego stan siê stale pogarsza³. Wskaza³, ¿e ma problemy z koncentracj¹, pamiêci¹, wys³awianiem siê i rozpoznawaniem zjawisk zewnêtrznych. Utrzymywa³, ¿e poœredni¹ przyczyn¹ obra¿eñ g³owy by³y tak¿e problemy psychomotoryczne i manualne. Skar¿y³ siê tak¿e na czêste zawroty i bóle g³owy, zachwiania nastrojów. Przyzna³, ¿e szybko odczuwa zmêczenie i cierpi na depresjê. Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212 - 514 - 5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www. plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ status swojej sprawy s¹dowej
Oœwiadczy³, ¿e codziennie musi przyjmowaæ leki przeciwbólowe i pomimo chêci nie jest w stanie powróciæ do pracy. Twierdzi³, ¿e przez ca³e ¿ycie pracowa³ fizycznie i nic innego nie potrafi. Poszkodowany odrzuci³ ofertê ubezpieczalni, w zwi¹zku z czym sprawa zosta³a skierowana na wokandê. £awnicy wydali werdykt na korzyœæ poszkodowanego, przyznaj¹c mu odszkodowanie w wysokoœci ponad miliona dolarów, w tym blisko szeœæset piêædziesi¹t tysiêcy za ból i cierpienie. m (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.
The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212 - 514 - 5100
No i jak ci tam by³o? No i jak ci by³o w Ameryce? – obawiam siê tego pytania. (Co JAN LATUS ciekawe, równie¿ w przypadku pytania o wizytê w kraju, zawsze dodaje siê na pocz¹tku „No”: No i jak tam by³o w Polsce?) Nie ukrywam, ¿e te s³owa piszê ju¿ z Polski. Skoñczy³ siê dwutygodniowy, nowojorski sen. Przyjdzie jednak stosowna pora na odpowiedŸ na pytanie: „No i jak Polska po pobycie w Ameryce?” Na razie jeszcze popiszê o Ameryce – na Polskê bêdê mia³ resztê roku. Odpowiem teraz na pytania, których nikt mi nie zada³, zadawa³em je sobie natomiast sam. Jak bêdê odbiera³ Amerykê, zw³aszcza Nowy Jork, po 19 miesi¹cach odwyku? Czy poczujê siê tam obco? Czy bêdê ogl¹da³ to miasto z dystansu? Scenariusz taki zdarza siê ca³kiem czêsto. Przyjaciel z Ameryki mieszka w Warszawie chyba ju¿ siedem lat, mo¿e dziesiêæ. Gdy teraz wpada do Nowego Jorku mówi mi, ¿e Nowy Jork ju¿ mu siê nie podoba. Dra¿ni go brud, ha³as, korki, zaniedbane metro. Jeœli ju¿ w Ameryce, to wola³by mieszkaæ w spokojniejszym, bardziej eleganckim Bostonie. Pewna dziewczyna pojecha³a do Nowego Jorku studiowaæ na œwietnej uczelni. Potem wróci³a do Polski, gdzie siê zawodowo odnajduje. Ostatnio by³a w Nowym Jorku ale tylko – jak podkreœli³a – na zakupy. W pierwszym przypadku istotnie w grê mo¿e wchodziæ zakorzenienie
w Polsce. Kolega ma piêkn¹ polsk¹ ¿onê, urocz¹ córeczkê, buduj¹ sobie dom. Tak¿e reszta ich rodziny stopniowo wraca do Polski. Z kolei ta dziewczyna ca³e ¿ycie mieszka³a w Polsce, a w USA by³a tylko na okres studiów trudno wiêc siê dziwiæ, ¿e siê nie przyzwyczai³a. Ja jednak mieszka³em w Nowym Jorku 27 lat, to i siê przyzwyczai³em. Nie jest to jednak oczywiste. Wielu Polaków w Ameryce po wielu latach pobytu zachowuje dystans i rezerwê. Ci¹gle nie czuj¹ siê u siebie. Nowy Jork niektórych onieœmiela a nawet przera¿a. Jeden mój znajomy, profesjonalista zarabiaj¹cy dobrze w Nowym Jorku (by³ pilotem w amerykañskich liniach lotnicznych) stale przypomina³ mi, ¿e przyjecha³ z ma³ego miasteczka na Podkarpaciu i Ÿle siê czuje w wielkim mieœcie. A¿ siê kuli³ w sobie id¹c ze mn¹ ruchliw¹ Wschodni¹ 14. Ulic¹ na Manhattanie, na której ja z kolei od¿ywa³em. Chyba nie bêdzie dla nikogo zaskoczeniem, ¿e w koñcu wróci³ do Polski. Pora jednak odpowiedzieæ na kilka pytañ. Czy podoba³o mi siê w Ameryce? Tak. W Nowym Jorku? Równie¿. Czy odczu³em obcoœæ miejsca? Ani trochê. Czy dostrzeg³em na nowo uci¹¿liwoœci tego miasta: korki, ha³as, coraz gorzej funkcjonuj¹ce metro? Ale¿ tak – ale te¿ tego siê spodziewa³em. Woda po kaczce. Od pierwszego momentu czu³em siê tam u siebie. Wszystko – charakterystyczne odzywki, gesty, formu³ki przy zamawianiu kawy, rutynowe kroki przy wchodzeniu do metra – odrodzi³o siê z uœpienia. To by³o ju¿ we mnie – wyuczone, polubione, ju¿ we krwi – tyle, ¿e przed d³ugi czas nieu¿ywane. Niczym amerykañski Polak na waka-
cjach w kraju, cieszy³em siê ka¿dym dniem, a by³y te dni za krótkie, ¿eby wszystkich spotkaæ, by poza³atwiaæ sprawy. ¯eby odwiedziæ miejsca, które lubi³em. Jestem mi³oœnikiem Nowego Jorku ale nie mia³em czasu ani serca, aby pójœæ do muzeum, teatru, tym bardziej – straciæ dzieñ na wycieczkê poza miasto. Raczej chcia³em doœwiadczyæ na nowo setek wra¿eñ, które pamiêta³em, przypomnieæ sobie ulubione smaki, wejœæ do miejsc, w których kiedyœ by³em, pracowa³em na chleb, wydawa³em pieni¹dze. Czy rozpozna mnie barmanka Shirley? Rozpozna³a, pamiêta³a nawet jak mam na imiê. Czy wpuszcz¹ mnie i rozpoznaj¹ w biurze, gdzie przepracowa³em ostatnie dwa lata? Wpuœcili i rozpoznali, choæ ledwo – bowiem zgodnym wszystkich zdaniem, poprawi³em siê (czytaj: rozty³em siê i zdziadzia³em w tej Polsce). Czy chcieli ze mn¹ porozmawiaæ w firmie autobusowej, w której by³em przewodnikiem? Nie, gdy¿ firmê przejê³a jakaœ inna i ca³y personel zosta³ wymieniony (bez zmian zosta³o natomiast biuro i trasy przejazdów). Wszed³em znowu do zaskakuj¹co taniego jak na Manhattan supermarketu spo¿ywczego, gdzie jako przewodnik kupowa³em do pracy jakieœ batony energetyczne, przecenione wafelki z Polski (!) i inny junk food. Asortyment bez zmian! Znowu zjad³em na mieœcie mój ulubiony falafel z baru Oasis, pizzê z sLICe (double cheese please!). By³em na Wall Street, omin¹³em szczêœliwie Times Square. Przez te kilkanaœcie dni jad³em jedzenie w³oskie, bliskowschodnie, francuskie, amerykañskie, japoñskie, tajskie, hinduskie, chiñskie, jeszcze jakieœ. Z satysfak-
cj¹ jada³em œniadania w wersji deluxe (bajgiel z twaro¿kiem i wêdzonym ³ososiem) i podstawowej (s³odka kawa regular a do niej p¹czek albo bacon and egg on roll). Widzia³em, ¿e niektóre sklepy i lokale siê zamknê³y ale te¿ widzia³em jak nieprawdopodobnie rozwija siê nabrze¿e Williamsburga. Jak na Manhattanie wreszcie ukoñczono remont kilku zabytkowych budynków ale otoczono rusztowaniam budynki kolejne. Szuka³em wspomnieñ nie tylko w fizycznych miejscach. Powróci³em do kompulsywnego ogl¹dania telewizyjnego programu paradokumentalnego „Judge Judy” oraz serialu „Law & Order. Special Victim Unit”. W radio us³ysza³em znajom¹ melodykê mowy prowadz¹cego program amerykañskiego optymisty. W mieszkaniu, które mi uprzejmie udostêpniono, co rano bra³em spod drzwi papierowego „New York Timesa”. Na Greenpoincie odnalaz³em znajome smaczki i zapaszki, na Williamsburgu i East Village tak¹ sam¹, jak kiedyœ, atmosferê. Choæ mieszkanie mia³em za darmo, dolary lecia³y mi jak z³otówki w Polsce. Ale co tam, nie wiadomo, kiedy tu znowu przyjadê. Przyjaciele urz¹dzili mi w domu ma³¹, powitaln¹ imprezkê. Ja zrobi³em inn¹, w moim ulubionym barze. Mia³em okazjê porozmawiaæ chwilê w redakcji Kuriera z niektórymi czytelnikami, a w³aœciwie czytelniczkami. Znalaz³o czas na spotkanie ze mn¹ kilku amerykañskich przyjació³, którzy mi zawsze pomagali. Wreszcie mog³em im podziêkowaæ. Czy oznacza to wszystko, ¿e do Nowego Jorku wrócê? Zastanowiê siê nad tym w kolejnym felietonie. m
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
8
Kartki z przemijania 1 maja w wieku 89 lat zmar³a Wanda Wi³komirska, jedna z najwybitniejszych skrzypaczek drugiej po³owy XX wieku. Zadebiutowa³a w wieku piêciu lat jako uczennica swego ojca Alfreda Wi³komirskiego. PóŸniej uczy³a siê u Ireny Dubiskiej, Ede Zathurereczky’ego, Eugenii Umiñskiej, Tadeusza Wroñskiego ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI i Henryka Szerynga. Przez 22 lata by³a solistk¹ Orkiestry Filharmonii Narodowej w Warszawie. Jednoczeœnie koncertowa³a z najs³awniejszymi orkiestrami œwiata, m.in. pod dyrekcj¹ Otto Klempera, Leonarda Bernsteina, Carlo Marii Guliniego, Kurta Masura, Zubina Mehty, Pierre Bouleza i Franza Konwitschnego. Wystêpowa³a na wszystkich kontynentach w nas³ynniejszych salach koncertowych. Niemal rokrocznie gra³a w Stanach Zjednoczonych. Mia³a zagorza³ych wielbicieli. By³em na wielu Jej koncertach. To dziêki Niej zaciekawi³em siê kompozycjami skrzypcowymi Karola Lipiñskiego, Mieczys³awa Kar³owicza, Karola Szymanowskiego i Gra¿yny Bacewiczówny. Gra³a je jak nikt. Natomiast z utworów Paganiniego, grywanych na bis, wydobywa³a iœcie diabelsk¹ werwê. Wykonywane utwory nasyca³a w³asnym, pe³nym energii temperamentem, nie stroni¹c niekiedy od imponuj¹cej i uzasadnionej brawury. Œwietnie wywa¿a³a popisowe elementy konstrukcyjne z emocjalnymi. S³ychaæ to by³o zw³aszcza w wykonaniach utworów Johannesa Brahmsa, Cesara Francka, Beniamina Brittena i Fredericka Deliusa. Jej interpretacje stawa³y siê kamieniami milowymi œwiatowej wiolinistytki. By³a tak ceniona i s³awna, ¿e kompozytorzy uk³adali dla niej utwory ze specjalnymi dedykacjami. Gra³a na skrzypcach „Petrus Cuarnerius”, wykonanych w Wenecji w 1734 roku. Ma³o kto wie, ¿e Maestra by³a równie¿ wspó³pracowniczk¹ KOR-u, czyli pamiêtnego Komitetu Obrony Robotników. Ró¿nice w pogl¹dach politycznych doprowadzi³y do rozpadu Jej ma³¿eñstwa z Mieczys³awem Rakowskim, wieloletnim redaktorem naczelnym lewicowego tygodnika „Polityka” a póŸniej pierwszym sekretarzem PZPR, który ostatecznie rozwi¹za³ tê partiê. Nigdy nie mog³em poj¹æ, jak to siê sta³o, ¿e tak wspania³a artystka, pochodz¹ca ze znakomitego rodu muzycznego Wi³komirskich, mog³a wyjœæ za m¹¿ za zdeklarowanego komunistê i partyjnego aparatczyka. Znaj¹cy ich ma³¿eñstwo Jerzy Markuszewski – wspó³twórca i g³ówny re¿yser Studenckiego Teatru Satyryków (STS-u), twierdzi³, i¿
uczyni³a to dlatego, ¿e Rakowski nies³ychanie j¹ kocha³ i by³ dobrym cz³owiekiem. To on wychowywa³ g³ównie ich dwóch synów, którzy póŸniej tak¿e opuœcili Polskê z powodów politycznych oraz tworzy³ Jej dom. Dom – notabene – w którym czêsto Jej nie bylo, poniewa¿ raz po raz przemierza³a œwiat, lec¹c z jednego koncertu na drugi. Bywa³o, ¿e widywali siê tylko na lotnisku w Warszawie, kiedy przesiada³a siê z samolotu do samolotu. W stanie wojennym wyjecha³a z kraju do synów i osiad³a najpierw w Niemczech a póŸniej w Australii. W obu tych krajach by³a cenionym profesorem gry na skrzypcach. We wczesnej m³odoœci du¿o o Niej wiedzia³em od Jej siostry przyrodniej Marii Wi³komirskiej, która by³a nauczycielk¹ gry na fortepianie mojego najbli¿szego licealnego przyjaciela œp. Seweryna Kaczkowskiego. Pani Maria by³a w owym czasie dla nas obu wyroczni¹ w sprawach muzycznych.
$
Wanda Wi³komirska o swym wystêpie w nowojorskim Carnegie Hall – „Ogromna sala, pe³na. Zaczyna orkiestra. Œwietnie. Doskona³a akustyka. Wychodzê. Stojê w œrodku, a dooko³a mnie wszystko gra. Unosi. Puzony, flety, skrzypce, altówki. Po³o¿y³am pierwsz¹ nutê i... nic dalej nie pamiêtam, nic. Odp³ynê³am. Trans, trans... Nagle cisza. I ha³as. Jakieœ: bum, hum, tatata. Stojê i nie wiem, co siê dzieje. Wreszcie dociera. To sala krzyczy: brawo, brawo. Wszyscy wstaj¹, owacje. Kwiaty. Stojê szczêœliwa”. To wpadanie w trans Maestry widzia³em w swym ¿yciu parokrotnie. By³o to niebywa³e zjawisko, nie tylko muzyczne, ale i wizualne. W Warszawie mia³em wszystkie Jej nagrania na p³ytach winylowych. Niestety pad³y ofiar¹ z³odzieja, który ukrad³ je na sprzeda¿. Maestra istnieje w mojej pamiêci jako jeden z najbardziej fascynuj¹cych wirtuozów skrzypiec i jako fascynuj¹ca kobieta.
$
I jeszcze raz Wi³komirska. Tym razem fragment wywiadu dla BBC – „Rozsta³am siê z panem Rakowskim, poniewa¿ ja przesta³am wierzyæ w jednoœæ jego s³ów i czynów, poniewa¿ on mia³ dwa komplety pogl¹dów. Jeden komplet by³ w domu, przy stole, przy obiedzie a drugi na ekranie telewizyjnym. To nie jest atmosfera, w której siê dobrze czujê. Ja martwiê siê o tego cz³owieka, o jego biografiê, któr¹ sobie sam zepsu³; o to, ¿e w³aœciwie zwiód³ œrodowisko, które kiedyœ by³o naszym wspólnym œrodowiskiem, to znaczy intelektualiœci, artyœci”.
$
Wystêpy „Mazowsza” w Wilnie sta³y siê niebywa³¹ wrêcz manifestacj¹ polskoœci. Owacje na stoj¹co, bisy,
okrzyki zachwytu, „Sto lat”, wzruszenia i zbiorowe uniesienia. O takiej jednoœci widzów z artystami marzy ka¿dy artysta sceny. Nieczêsto jednak siê ona zdarza. Ten zespó³ doœwiadcza³ jej wielokrotnie. „Mazowsze” zebra³o na szeœciu kontynentach tyle pochwa³, ¿e trudno jest do³o¿yæ coœ oryginalnego od siebie. Powtórzê zatem bana³ – „Mazowsze” jest per³¹ w koronie Rzeczypospolitej. Przepiêknie jaœniej¹c¹ ju¿ 70 lat. Wystêpy tego zepo³u nie tylko siê ogl¹da i podziwia, ale i prze¿ywa. Tak jest – prze¿ywa! Widzia³em to wielokokrotnie. I prze¿ywa³em z tysi¹cami widzów. Goszczenie czêœci Mazowszan w moim warszawskim mieszkaniu by³o jednym z najprzyjemniejszych wydarzeñ podczas pobytów w ojczyŸnie w ostatnich latach.
$
Ciekawa opinia Micha³a Urbaniaka o uprawianym przez niego jazzie – „Jazz powsta³ po to, ¿eby nie myœleæ. On ma przynosiæ odprê¿enie a nie intelektualne niepokoje, czy inspiracje”. Lubiê jazz tradycyjny i tzw. smooth jazz. Relaksuje mnie zazwyczaj, a bywa, ¿e i inspiruje.
$
Ci¹gle nie wiem, jak to siê dzieje, ¿e wiêkszoœæ znanych mi pañ œwietnie dostosowuje siê w tañcu do mê¿czyzny, b³yskawicznie ³api¹c jego rytm i krok. Nieraz wymyœlam w pl¹sach ró¿ne urozmaicenia, a partnerki chwytaj¹ je w lot. Zdumiewa mnie natomiast, ¿e wirowanie w walcu w lewo sprawia wielu z nas trudnoœci. Gdyby to ode mnie zale¿a³o, wprowadzi³bym w szko³ach obowi¹zkow¹ historiê muzyki z obowi¹zkowymi lekcjami tañca w ujêciu historycznym i wspó³czesnym. Tak przez rok. W nastêpnych latach by³yby obowi¹zkowe lekcje historii malarstwa, rysunku, rzeŸby, architektury, teatru i filmu. W elementarnym zakresie. Mo¿e wtedy polski maturzysta by coœ niecoœ wiedzia³ o historii kultury, bo jak na razie jego wiedza jest niemal zerowa. Kiedy zg³aszam ten postulat odnoœnym w³adzom, patrz¹ na mnie jak na piêknoducha z innej planety, nie licz¹cego siê z realiami. W takim razie pytam – w jakich celach kszta³cimy m.in. kulturoznawców?
USA kontra reszta œwiata 1í „Amerykañskie sankcje wymierzone zostan¹ w najwa¿niejsze sektory gospodarki Iranu. Niemieckie firmy robi¹ce interesy w tym kraju powinny je wygasiæ natychmiastowo” – czytamy w jego oœwiadczeniu na Twitterze. Bardziej przypomina to w tonie rozporz¹dzenie Niko³aja Nowosilcowa, sprawuj¹cego z ramienia carskiej Rosji nadzór nad policj¹ okupowanego Ksiêstwa Warszawskiego ni¿ oœwiadczenie ambasadora sojuszniczego kraju. Có¿, decyzj¹ Donalda Trumpa Ameryka przypomina w³aœnie œwiatu, ¿e ze zdaniem innych krajów nie ma zamiaru siê liczyæ. Takie podejœcie do sprawa miêdzynarodowych widzimy zreszt¹ nie tylko w odniesieniu do Iranu. Równie¿ za spraw¹ Trumpa USA postanowi³y przenieœæ swoj¹ ambasadê w Izraelu do Jerozolimy, która zosta³a przez prezydenta uznana za stolicê tego kraju, wbrew opinii praktycznie wszystkich pañstw œwiata, chc¹cych zgodnie z decyzjami ONZ, by status Jerozolimy zosta³ rozstrzygniêty na drodze pokojowych negocjacji. Kilka lat temu Gallup, renomowany instytut badania opinii publicznej, przeprowadzi³ miêdzynarodowy sonda¿. Jego uczestnikom zadano pytanie: „które z pañstw stanowi najwiêksze zagro¿enie dla œwiatowego pokoju”. Na pierwszym miejscu i to zdecydowanie znalaz³y siê Stany Zjednoczone.
Wskaza³o je 24 procent respondentów. Drugi w tym rankingu Pakistan otrzyma³ 8 proc., a trzecie Chiny 6 proc. Na Iran wskazañ by³o bardzo ma³o. Za najwiêksze zagro¿enie dla œwiatowego pokoju uznali to pañstwo przede wszystkim mieszkañcy… Stanów Zjednoczonych. Sonda¿ ten jest o tyle istotny, ¿e pokazuje, i¿ amerykañska polityka zagraniczna nie jest jedynie tworem takiej czy innej administracji bêd¹cej akurat u w³adzy. Niezale¿nie od wewnêtrznych sporów prezydenci USA w swoich dzia³aniach znajduj¹ przewa¿nie wysokie poparcie w spo³eczeñstwie. Tak by³o przecie¿ w przypadku wojny z Irakiem. George W. Bush, który jak wiemy wznieci³ tê wojnê na podstawie ca³kowicie fa³szywych przes³anek, w Kongresie uzyska³ niemal stu procentowe poparcie. Jego popularnoœæ w sonda¿ach by³a te¿ wówczas bardzo wysoka. Po decyzji Donalda Trumpa jego polityczni przeciwnicy umocni¹ siê w przekonaniu, ¿e to w³aœnie on jest tu ca³ym z³em. Prawda jest jednak inna. Trump dosta³ siê do Bia³ego Domu z wyboru. To co tam robi jest wiêc w pewnym sensie wypadkow¹ tego jak myœli i czego chce amerykañskie spo³eczeñstwo, a przynajmniej znaczna jego czêœæ.
Tomasz Bagnowski
u
$
Ogl¹dam po raz któryœ „Ziemiê obiecan¹” Andrzeja Wajdy, pokazywan¹ w odcinkach przez TVPolonia. I – jak w latach mej m³odoœci – z odcinka na odcinek stajê siê coraz wiêkszym socjalist¹.
Donald Trump podejmuje kontrowersyjne decyzje.
m
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com
9
Prywatne ¿ycie arcydzie³a
Czes³aw Karkowski
O krótkoœci ¿ycia i przemijaniu go czasu. Sztuka trwa, ¿ycie przemija. Jakie cierpienie ma na myœli Munch? Egzystencjalne, ból istnienia. Samo ¿ycie jest udrêk¹. Nie bez przyczyny bohaterka obrazu Muncha jest kobiet¹. Ona jest tajemnic¹ mê¿czyzny. Norweski artysta aprobowa³ ów ogólny pogl¹d dzielony w³aœciwie z ca³¹ bohem¹ ówczesnej Europy, ale mia³ i osobiste powody ku temu. Nieudany romans z Dagny Przybyszewsk¹, wczeœniej zwi¹zan¹ ze szwedzkim dramaturgiem, Augustem Strindbergiem. Jej burzliwe perypetie zakoñczone morderstwem przez kolejnego mê¿a, nast¹pi³y póŸniej, po niedobrym ma³¿eñstwie ze Stanis³awem Przybyszewskim. W ka¿dym razie Munch cierpia³ zawód mi³osny, Strindberg cierpia³ straszliwie, a nadmiernie mizoginistyczna ideologia modernizmu podsyca³a w nich jeszcze przeœwiadczenie o niegodziwej naturze kobiet, reprezentuj¹cych si³ê natury, biologii, degraduj¹cej mê¿czyznê.
D
u
Edward Munch „Taniec ¿ycia“.
Edward Munch, autor sponiewieranego przez komercjê „Krzyku”, nale¿y do czo³owych artystów modernizmu.
K
iedyœ, w m³odoœci, fascynowa³ mnie ten ruch. Nadal zreszt¹ bardzo go ceniê, g³ównie zapewne za inspiracjê filozofi¹ Artura Schopenhauera. Bo poza tym jest trudny do wytrzymania – z powodu przesadnego patosu, pretensjonalnego „sza³u zmys³ów”, nieznoœnej, doœæ p³ytkiej metafizyki, natrêtnego symbolizmu, który dziœ kwitowaæ mo¿emy wzruszeniem ramion; no i przy tym polska retoryka literacka s³ów dêtych, napuszonych, górnych... Wszystko to mo¿emy znaleŸæ u Muncha. Prawda, ale zrazem widaæ dobrego artystê. Wystawa poœwiêcona jego dokonaniom, zorganizowana wiele lat temu przez nowojorsk¹ MoMê, przekonywa³a, i¿ mamy do czynienia z wybitnym twórc¹ prze³omu XIX i XX wieku. „Taniec ¿ycia” jest jednym z najbardziej typowych motywów tego okresu. Opis obrazu wystarczy za wyjaœnienie jego przes³ania. Poœrodku namalowanej sceny rudow³osa kobieta w czerwieni tañczy w objêciu z mê¿czyzn¹ ubranym na czarno. Z lewej strony, m³oda dziewczyna w bieli oczekuje na partnera. I ona chce zatañczyæ. Z prawej starsza kobieta w czerni, chuda, sterana wiekiem, swój taniec ju¿ skoñczy³a. Przygl¹da siê wiruj¹cym parom, ale przede wszystkim ze smutkiem, rezygnacj¹ patrzy na tancerkê w czerwieni. Czyli na siebie sam¹ z dawnych czasów.
M
amy bezsprzecznie do czynienia z wizerunkiem samego ¿ycia. Wchodzimy w nie pe³ni ciekawoœci, ochoty, nadziei. Pragniemy znaleŸæ siê w œrodku wiru istnienia jak najszybciej, by korzystaæ z uroków egzystencji, funkcjonowaæ w niej na pe³nych obrotach. Wir tañca porywa, zapominamy, ¿e to tylko chwilowe zach³yœniêcie, fascynacja i oczarowanie. Wkrótce inni, m³odsi, piêkniejsi i sprawniejsi nas zast¹pi¹; a dok³adniej – wypr¹ z parkietu dla poczesnych par. Wyrzuceni na margines, wypadamy z g³ównego nurtu. Brzydota, staroœæ, brak si³, kres egzysten-
cji. Mo¿emy tylko wspominaæ, co by³o, z ¿alem i gniewem, ¿e mogliœmy/powinniœmy wykorzystaæ te chwile ¿ycia lepiej, m¹drzej, pe³niej. Normalna kolej rzeczy. Taniec ¿ycia, albo wir ¿ycia. M³odopolski, czyli modernistyczny symbol, powtarza Munch wielokrotnie. Motyw ten znaleŸæ mo¿na tak¿e u innych twórców epoki: wiruj¹cy kr¹g, zaklêty kr¹g, chocholi taniec – jeden z najpopularniejszych symbolicznych chwytów tamtej epoki. „Raz doko³a, raz doko³a”, jak by powiedzia³ Wyspiañski; porywa nas magiczna, taneczna orbita, ledwie obrócimy siê, a ju¿ z niej wypadamy poza g³ówny kr¹g na krawêdŸ istnienia.
P
opularny œrodek wyrazu w sztuce prze³omu XIX i XX wieku, przedstawiany w rozmaitych kszta³tach i konfiguracjach. Œredniowiecze mia³o ulubiony, podobny motyw: taniec œmierci. Wszyscy tañczymy ze œmierci¹, od m³odoœci, od dzieciñstwa, od kolebki. Ona (œmieræ) jest wodzirejem, prowadzi nas w jednym tylko kierunku (wizerunek œwietnie pokazany, na przyk³ad, w ostatnich scenach „Siódmej pieczêci” Ingmara Bergmana.) Przes³anie tego uporczywie powtarzanego motywu by³o jedno: zrodzeni jesteœmy ku œmierci; nie ma ró¿nicy czy bogacz, czy biedak, potê¿ny król, czy chudopacho³ek; wszystkich nas spotka ten sam los. Myœlmy wiêc raczej o wiecznoœci, nie anga¿ujmy siê zbytnio w przemijaj¹ce uroki krótkiej ziemskiej egzystencji – odrzuæmy tedy „œwiata ³akome marnoœci”, jak powiada Miko³aj Sêp Szarzyñski. Modernistyczny taniec ¿ycia równie k³adzie nacisk na krótkie trwanie ludzkiego ¿ycia. Ale w przeciwieñstwie do myœli wczeœniejszych wieków, nie wyci¹ga st¹d wniosku, ¿e w takim razie nale¿y siê bawiæ, cieszyæ, korzystaæ z jego przyjemnoœci póki czas. Jak sugeruje myœl komunikowana przez Bronzino za poœrednictwem omawianego w tym cyklu obrazu „Alegoria mi³oœci”. Modernizm przesi¹kniêty posêpn¹ filozofi¹ Artura Schopenhauera, ze znikomoœci ¿ycia wnosi³ o bezcelowoœci egzystencji. Nasze ¿ycie jest bez sensu, niedorzeczne,
zbyt krótkie, by siê nim nacieszyæ, zaœ dostatecznie d³ugie, by cierpieæ bez miary. Po nic, bez celu, nic z niego nie wynika. „I chocia¿ ¿ycie nasze nic niewarte: evviva l'arte!”pisa³ Kazimierz Przerwa Tetmajer, modernista przejêty ideologi¹ swe-
awne czasy, choæ nie tak znowu odleg³e pogl¹dy, w skrytoœci ¿ywione i dzisiaj. W ka¿dym razie Munch maluj¹cy kobietê rzucaj¹c¹ siê w wir tañca, mia³ i prywatn¹ „zemstê” na uwadze, oraz na celu ogólne przekonanie: wkrótce pe³ne, weso³e ¿ycie tej szalej¹cej w tañcu kobiety siê skoñczy. Zostanie staroœæ, szpetota, gniew, ¿al i cierpienie. Zapomnia³ jednak, i¿ ów ogólny mechanizm ¿ycia dotyczy wszystkich mê¿czyzn, w tym równie¿ i jego. Tak¿e on zostanie wyeliminowany z parkietu, jak wszyscy inni. Nie krytykujê obrazu, bo bardzo mi siê podoba, ale po obu stronach sceny artysta winien namalowaæ wiêcej: m³od¹ parê z lewej i star¹ – z prawej. m
NOWY JORK
NR 67
12 maja 2018
O WOLNOŒÆ I KRAJ OJCZYSTY NALE¯Y M¥DRZE DBAÆ
Zuchy i skrzaty przedstawi³y zajmuj¹cy program artystyczny opracowany przez druhnê Gra¿ynê Moœcicki.
Obchody uchwalenia Konstytucji 3 Maja s¹ ponad stuletni¹ tradycj¹ w Polskim Domu Narodowym na Greenpoincie. Uroczyst¹ akademiê, która odby³a siê w niedzielê 6 maja 2018 r. o godz. 13: 00 poprzedzi³a msza œwiêta w intencji ojczyzny w koœciele œw. Stanis³awa Kostki o godz. 11: 30. Odœwiêtn¹ oprawê mszy nada³ chór Angelus oraz poczty sztandarowe: harcerek ZHP przy Polskim Domu Narodowym i Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce z³o¿onego z przedstawicieli Placówki Nr 51 w Jersey City, NJ, i Placówki Nr 99 w Harrison, NJ. O³tarz sta³ w majowym ukwieceniu, przyozdobiony ga³êziami kwitn¹cych drzew owocowych i bukietami karmazynowych ró¿. „Bogurodzica” w piêknym wykonaniu chóru mieszanego Angelus pod dyrekcj¹ Izabeli Grajner-Partyki rozpoczê³a mszê. Homiliê wyg³osi³ wizytuj¹cy w Nowym Jorku proboszcz ks. Adam Zelga z parafii b³. Edmunda Bojanowskiego na Ursynowie w Warszawie, który na przyk³adzie Jezusa Chrystusa, bohaterów historii i ludzi ofiarnoœci mówi³ o poœwiêcaniu siê celom wy¿szym. „Im wiêcej dajecie, tym wiêcej otrzymacie” – sugerowa³ licznie zgromadzonym w koœciele. Wœród maszeruj¹cych alej¹ Driggs z koœcio³a do Domu Narodowego najbardziej wyró¿nia³y siê zuchy i skrzaty w pomarañczowych beretach. Dzieci promieniowa³y wiosenn¹ radoœci¹. Prowadz¹cy akademiê dr Teofil Lachowicz serdecznie przywita³ przyby³ych:
Konsula Generalnego RP w Nowym Jorku Macieja Golubiewskiego z ma³¿onk¹ Agat¹ Golubiewsk¹; ks. proboszcza Marka Sobczaka; prezesa Polskiego Domu Narodowego Antoniego Chroœcielewskiego; cz³onków SWAP z nastêpuj¹cych placówek: Pl. 21/201 i Pl. 123 w Nowym Jorku, NY, Pl. 51 w Jersey City i Pl. 99 w Harrison, New Jersey, oraz pozosta³ych goœci. Podkreœli³, ¿e Dom Narodowy ka¿dego roku pielêgnuje tê piêkn¹ tradycjê celebrowania uchwalenia Konstytucji 3 Maja. W Inwokacji ks. proboszcz Marek Sobczak zaakcentowa³ wagê podtrzymywania pamiêci o kraju ojczystym, jego kulturze i historii, bowiem dla imigrantów jest ona jednym ze Ÿróde³ si³y fizycznej i duchowej. W swoim wyst¹pieniu konsul generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski powiedzia³, ¿e jest rad uczestniczyæ po raz drugi w obchodach œwiêta Konstytucji 3 Maja w Polskim Domu Narodowym. Mówi¹c o ustawie rz¹dowej z 1791 r. inspirowanej myœl¹ oœwiecenia podkreœli³ jej g³ówn¹ ideê, ¿e „rz¹d musi s³u¿yæ dobru wszystkich”. Konsul nie omieszka³ wspomnieæ aktualnej kontrowersji dotycz¹cej planu usuniêcia przez w³adze miasta Jersey City Pomnika Katyñskiego d³uta Andrzeja Pityñskiego z placu Exchange Place. Pomimo towarzysz¹cym sprawie bezpodstawnym i haniebnym obelgom burmistrza Jersey City Stevena Fulopa pod adresem marsza³ka Senatu Stanis³awa Karczewskiego, konsul nawo³ywa³ Poloniê do aktywnego ale spokojnego wspar-
cia w obronie pomnika, który wed³ug niego jest „wspóln¹ pamiêci¹ wszystkich weteranów”. Widownia odpowiedzia³a oklaskami. Teofil Lachowicz wyrazi³ ¿al z faktu, i¿ „nastrój radosnego œwiêta zosta³ powa¿nie zm¹cony” batali¹ o Pomnik Katyñski, zw³aszcza, ¿e w³adze Jersey City bez konsultacji z polsko-amerykañskim spo³eczeñstwem zdaj¹ siê uprawiaæ „politykê faktów dokonanych”. Pieœni „Witaj majowa jutrzenko”, „Marsz, marsz Polonia” i „Kocham Ciê Polsko”, które zaœpiewa³ chór Angelus
wnios³y podnios³y i radosny nastrój. Widownia nagrodzi³a panie i panów entuzjastycznymi brawami. Harcerze, harcerki, zuchy i skrzaty, których siedzib¹ jest Dom Narodowy, przedstawi³y zajmuj¹cy program artystyczny opracowany przez druhnê Gra¿ynê Moœcicki. Wywo³a³ on g³êbokie wra¿enia wœród widzów, bowiem wystêpuj¹cy nie tylko przybli¿yli najwa¿niejsze ustalenia Konstytucji i jej znaczenie, ale równie¿ zobrazowali kontekst historyczny w jakim ta postêpowa ustawa zosta³a podpisana.
Homiliê wyg³osi³ wizytuj¹cy w Nowym Jorku proboszcz ks. Adam Zelga z parafii b³. Edmunda Bojanowskiego na Ursynowie w Warszawie. „Im wiêcej dajecie, tym wiêcej otrzymacie” – sugerowa³ licznie zgromadzonym w koœciele.
Konsul Maciej Golubiewski (od prawej) z ma³¿onk¹ i Teofil Lachowicz, w przemarszu na Greenpoincie.
Dwie pary z Polish American Folk Dance Company rozwirowa³y scenê polskimi tañcami ludowymi i ¿ywymi barwami imponuj¹cych strojów.
Konsul Maciej Golubiewski mówi³ o ustawie rz¹dowej z 1791 r., inspirowanej myœl¹ oœwiecenia, podkreœlaj¹c jej g³ówn¹ ideê, ¿e „rz¹d musi s³u¿yæ dobru wszystkich”.
„Proszê sobie wyobraziæ, ¿e tekst Konstytucji przygotowano w tajemnicy” – wykonawcy ze sceniczn¹ swobod¹ przykuwali uwagê s³uchaczy i prowadzili przez najbardziej dramatyczne epizody: „Rozpoczê³a siê s³ynna sesja. Tego dnia na sali obrad znalaz³o siê 110 zwolenników konstytucji i 72 przeciwników. Tekst konstytucji odczyta³ marsza³ek. Odpowiednio zestawione depesze z zagranicy dawa³y wra¿enie, ¿e Polsce grozi nowy rozbiór. Wtedy król oœwiadczy³, ¿e jedyny ratunek widzi w przyjêciu ustawy rz¹dowej. Na sali zapanowa³a cisza”. Sala greenpoincka by³a intensywnie
Pieœni „Witaj majowa jutrzenko”, „Marsz, marsz Polonia” i „Kocham Ciê Polsko”, które zaœpiewa³ chór Angelus wnios³y podnios³y i radosny nastrój.
ws³uchana w ciekawie opowiedzian¹ wêdrówkê przez historiê utkan¹ piosenkami œpiewanymi bez akompaniamentu. Gdy zuchowa wiara wypowiada³a kwestie w stylu: „Musimy pamiêtaæ: o wolnoœæ i kraj ojczysty nale¿y m¹drze dbaæ. Wszyscy przecie¿ marzymy o tym, by œwiat, w którym ¿yjemy by³ dobry i piêkny, a cz³owiek w nim ¿yj¹cy szczêœliwy i bezpieczny”, widownia reagowa³a wielkimi brawami. Akademia zakoñczy³a siê radosnym akcentem. Dwie pary z Polish American Folk Dance Company rozwirowa³y scenê polskimi tañcami ludowymi i ¿ywymi barwami imponuj¹cych strojów. Podczas poczêstunku uczestnicy komentowali wydarzenie. „Co roku przychodzê tu na aka-
Harcerze i harcerki przybli¿yli najwa¿niejsze ustalenia Konstytucji i jej znaczenie, a tak¿e zobrazowali kontekst historyczny w jakim ta postêpowa ustawa zosta³a podpisana.
demiê by wspólnie uczciæ wa¿ne dla nas œwiêto. Za dzisiejsze wystêpy harcerska m³odzie¿ i dzieci otrzymuj¹ ode mnie najwy¿sze noty” – mówi³a pani Danuta Czajkowska. „Bardzo mi siê podoba³a wypowiedŸ konsula Macieja Golubiewskiego i prowadzenie akademii przez pana Lachowicza” – powiedzia³a pani Danuta Dawgul. „Mieszkam blisko, ale gdyby nie by³o Polskiego Domu Narodowego w to œwiêto nie by³abym nigdzie” – przyzna³a pani Zofia Golik. Trudno by³o nie zauwa¿yæ, ¿e podharcmistrzyni Joanna Bis, wychowanka harcmistrzyni Marii Bielskiej, wystêpowa³a na scenie nie tylko z harcerzami, ale równie¿ tañczy³a w jednej z dwu par Polish American Folk Dance Company. Z jej entuzjazmu wynika³o, ¿e jest szczêœliwa gdy spêdza pó³ tygodnia w Polskim Domu Narodowym. Zapytany o wra¿enia prezes Antoni Chroœcielewski stwierdzi³: „Na poziomie”. Podziela³ opiniê o wystêpie harcerskiego zespo³u: „Ani s³owa za du¿o, ani s³owa za ma³o. Pani Gra¿yna Moœcicki dobrze i m¹drze dobra³a teksty”. Druhna Gra¿yna Moœcicki twierdzi³a, ¿e koñcz¹ce program artystyczny nadal aktualne s³owa wiersza Stanis³awa Trembeckiego celowo podda³a s³uchaczom pod refleksjê: „M¹dry Polak po szkodzie, – ju¿ by³y te szkody! Dziœ na nas obrócony wzrok maj¹ narody: Lub nasz rz¹dnych, przezornych, czynnych œwiat pochwali, Lub nad chc¹cymi zguby nikt siê nie u¿ali!” Tekst i zdjêcia Katarzyna Buczkowska
KALENDARZ WETERANA 13 maja 1981 – W Rzymie na Placu Œw. Piotra turecki terrorysta Mehmet Ali Agca dokona³ zamachu na papie¿a Jana Paw³a II. 14 maja 1772 – I rozbiór Polski: wojska austriackie przekroczy³y granicê Polski. 15 maja 1942 – W Klewaniu na Wo³yniu oddzia³y niemieckie i ukraiñskie rozstrzela³y wszystkich miejscowych ¯ydów (ok. 1500 osób). 16 maja 1915 – I wojna œwiatowa: rozpoczê³a siê bitwa pod Konarami. 17 maja 1831 – Powstanie listopadowe: zwyciêstwo powstañców pod dowództwem gen. Tomasza £ubieñskiego w bitwie pod Nurem. 18 maja 1944 – Oddzia³y 2 Korpusu Polskiego zdoby³y ruiny klasztoru benedyktynów na Monte Cassino; w czasie walk zginê³o 923 polskich ¿o³nierzy, 2931 zosta³o rannych, a 345 uznano za zaginionych; kilka dni póŸniej wojska alianckie prze³ama³y liniê Gustawa w ca³ym pasie natarcia – 4 czerwca 1944 r. do Rzymu wkroczy³y oddzia³y amerykañskie. 19 maja 1905 – W Warszawie mia³ miejsce nieudany zamach bombowy Organizacji Bojowej PPS na rosyjskiego genera³-gubernatora Konstantina Maksymowicza. Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com tel. (212) 358-0306 www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
12
GRUBE
RYBY
i
PLOTKI
www.kurierplus.com
Weronika Kwiatkowska
wie” – przyznaje. Taki ju¿ los outsiderów.
u
Mariah Carey.
Gdy wszystkie sposoby zawiod¹, owijanie siê foli¹ spo¿ywcz¹ i przyk³adanie liœci kapusty nie pomo¿e, na ostry trening nie ma czasu ani ochoty, a sezon bikini zbli¿a siê nieub³aganie – pozostaje metoda drastyczna. Albo jaja tasiemca, albo skalpel. Mariah Carey wybra³a rozwi¹zanie chirurgiczne i podda³a siê operacji zmniejszenia ¿o³¹dka. W trzy miesi¹ce zrzuci³a 13 kilogramów i nareszcie mo¿e cieszyæ siê p³askim brzuchem, który – jak wmawiaj¹ kobietom media od wielu lat – jest jedynym wyznacznikiem atrakcyjnoœci. Na najnowszych zdjêciach diwa prê¿y siê na œciankach i wygina w powabnych pozach, zadowolona ze „spektakularnej przemiany”. Podobno niezadowoleni s¹ tylko graficy, którzy odchudzali piosenkarkê w Photoshopie. Zostali bez pracy. * Joanna Szczepkowska pokaza³a poœladki. Nagie. Kilka lat temu. Jednak nadal mówi siê o incydencie podczas spektaklu re¿yserowanego przez Krystiana Lupê, jak o jednym z najwa¿niejszych artystycznych wyst¹pieñ artystki. Znana z ciêtego jêzyka i bezkompromisowoœci aktorka, która 1 maja skoñczy³a 65 lat, nie boi siê trudnych tematów. Kiedy kilka lat temu podczas wystêpu w telewizji powiedzia³a, ¿e w bran¿y teatralnej istnieje homoseksualne hobby, a geje s¹ faworyzowani i du¿o ³atwiej otrzymaæ im rolê, posypa³y siê na Szczepkowsk¹ gromy. Równie g³oœno by³o o jej konflikcie z Krystyn¹ Jand¹, z któr¹ wystêpowa³a na scenie Teatru Powszechnego. Gdy Szczepkowsk¹ wybrano do rady artystycznej, Janda postanowi³a odejœæ i za³o¿y³a w³asny Teatr Polonia. Do dzisiaj nie szczêdz¹ sobie z³oœliwoœci i na ³amach prasy wbijaj¹ mniejsze, albo wiêksze szpile. Du¿o mniej mówi siê o dorobku artystycznym aktorki, która w 1975 roku ukoñczy³a warszawsk¹ PWST i od razu trafi³a na scenê Teatru Wspó³czesnego oraz plan filmowy. Podczas zdjêæ do „Con amore” Jana Batorego, za który otrzyma³a Z³ot¹ Kamerê w kategorii „debiut aktorski” pozna³a swojego mê¿a – Miros³awa Konarowskiego. Choæ przez lata mówiono, ¿e uczucie narodzi³o siê
u
Joanna Szczepkowska.
podczas wspólnej pracy, Szczepkowska zdecydowanie zaprzecza. „Do dziœ, kiedy ogl¹dam zdjêcia z tego filmu, zw³aszcza to, gdzie stoimy razem, patrz¹c na siebie, zastanawiam siê, co oboje pomyœlelibyœmy, gdyby nam wtedy ktoœ powiedzia³, ¿e bêdziemy ma³¿eñstwem. Odes³alibyœmy go chyba do wariatkowa” – ¿artuje. „W czasie krêcenia „Con amore” myœmy siê w ogóle nie znali. Nie zamieniliœmy ze sob¹ chyba ani jednego zdania. Widywa³am Mirka wczeœniej na korytarzach Szko³y Teatralnej, by³ koleg¹ z m³odszego roku i kiedyœ zagadn¹³ mnie, czy mogê po¿yczyæ mu mêsk¹ koszulê, w której zagra³am Arlekina. Nawet nie pamiêtam, czy po¿yczy³am, czy nie. To wszystko” – zapewnia aktorka. Para doczeka³a siê dwóch córek, ale zwi¹zek zakoñczy³ siê rozwodem. Szczepkowska nie wysz³a ponownie za m¹¿. W wywiadach podkreœla, ¿e jest „samowystarczaln¹ kobiet¹, która do szczêœcia nie potrzebuje mê¿czyzny”. Aktorka z wielk¹ pasj¹ oddaje siê pisaniu. Szczególnie du¿o miejsca poœwiêca na badanie losów swojej rodziny. Dziadkiem aktorki by³ Jan Parandowski, wybitny eseista, pisarz i t³umacz, autor do dziœ omawianej w szko³ach „Mitologii”. W ksi¹¿ce „Kto ty jesteœ? Pocz¹tek sagi rodzinnej” przybli¿y³a czytelnikom losy s³ynnego przodka, miêdzy innymi ods³aniaj¹c kulisy trzymanego w tajemni-
cy œlubu z Iren¹ Helcel, studentk¹, dla której Parandowski porzuci³ ¿onê. „Córka Parandowskiego, Roma, ukoñczy³a szko³ê teatraln¹, lecz gdy w 1953 roku wysz³a za aktora Andrzeja Szczepkowskiego (który wielk¹ popularnoœæ zdoby³ zw³aszcza dziêki roli Henryka Kamiñskiego w „Wojnie domowej”), zrezygnowa³a z grania i zajê³a siê domem. Ma³a Joanna dorasta³a w inteligenckiej, artystycznej atmosferze – dziadkowie dbali o rozwój duchowy wnuczki, dziêki ojcu pozna³a zaœ teatr od podszewki. Ale przyznawa³a te¿, ¿e jej relacja z rodzicami pozostawia³a wiele do ¿yczenia” – czytamy. Szczepkowska podsumowuje to, w taki sposób: „Dzieci aktorów maj¹ dziwne dzieciñstwo. Normalnie dom tworzy siê g³ównie wieczorami, tymczasem o tej godzinie mój dom pustosza³. Tata znika³ przed osiemnast¹. Rano mia³ próby, w ci¹gu dnia jakieœ radio, telewizja, a wieczorem, kiedy siê najbardziej potrzebuje tej rodzinnej chemii… Koniec, drzwi otwarte, zamkniête, tupot po schodach i tyle” – mówi³a w jednym z wywiadów. Trudny, konfliktowy charakter aktorki, sprawia, ¿e rzadko ogl¹damy j¹ na ekranie. Mówi siê, ¿e Szczepkowska nie uznaje ¿adnych kompromisów, a czêste krytykowanie kolegów po fachu sprawia, ¿e w œrodowisku ma niewielu przyjació³. „Nie mam o to ¿alu” – mówi. „Nie jestem osob¹, która mo¿e patrzeæ g³êboko w oczy producentowi i myœleæ, co po-
u
Doda.
* „Cuda siê zdarzaj¹! Doda odnalaz³a Boga i odzyska³a spokój ducha” – donosi prasa. Podobno piosenkarka „znana z ostrych wypowiedzi, wyuzdanych strojów, œmia³ych póz i rozwi¹z³ego ¿ycia erotycznego”, twierdzi, ¿e przesz³a metamorfozê i jest kompletnie innym cz³owiekiem. Wczeœniej, wielokrotnie, próbowa³a siê nawróciæ, ale zawsze coœ lub ktoœ sta³ na przeszkodzie. „Pochodzê z wierz¹cej rodziny i tak zosta³am wychowana. Kiedy mia³am przeb³yski, ¿eby spróbowaæ znowu siê otworzyæ i na przyk³ad zaœpiewaæ kolêdê w moim koœciele, to nie pozwolono mi. Odsuniêto mnie od wiary na wiele lat” – mówi piosenkarka. Niebagatelny wp³yw mia³ na Dorotê Rabczewsk¹ zwi¹zek Nergalem, muzykiem który wielokrotnie by³ oskar¿any o satanizm. Mimo, ¿e za ka¿dym razem s¹d go uniewinnia³, utar³o siê, ¿e lider grupy „Behemot” to diabelskie nasienie. Kiedy jednak na drodze wokalistki zaczêli pojawiaæ siê ludzie, którzy okazywali jej bezinteresowne wsparcie, Doda dostrzeg³a œwiate³ko w tunelu. „Emil Stêpieñ (m¹¿ piosenkarki – red.) na pocz¹tku zaci¹ga³ mnie raz na jakiœ czas do koœcio³a. Teraz to nasz niedzielny rytua³” – wyznaje gwiazda. „Trochê to trwa³o, ale znów czujê w sobie spokój ducha. To nic z³ego przyznaæ siê, ¿e ¿ycie nam go zabra³o, bo sztuk¹ jest go na nowo odzyskaæ.” – przekonuje. I dodaje: „Chodzê do koœcio³a, bo mam tak¹ potrzebê. Przyszed³ taki moment w moim ¿yciu, ¿e mam przesyt ca³ego œwiata szo³biznesowego i z³ych emocji, które nim rz¹dz¹. Tu ka¿dy dla ka¿dego wilkiem. Jestem serdeczn¹ osob¹ i zaczê³am sama nie lubiæ tego, kim siê stajê” – mówi Rabczewska. „Co mi daje taka cotygodniowa msza? Bardzo du¿o. To moment, ¿e mogê siê oczyœciæ ze wszystkich minusów, które daje szo³biznes i pozbyæ siê tego. Wyciszyæ siê, u³o¿yæ sobie hierarchiê wartoœci. Dojrza³am do tego dopiero po trzydziestce. Chcê byæ lepszym cz³owiekiem” – deklaruje. Z decyzji Dody cieszy siê ksi¹dz Janusz Koplewski, spowiednik gwiazd „Jestem niezwykle dumny i wzruszony. Modli³em siê za ni¹” – mówi. I potwierdza, ¿e jeœli Doda zmieni³a swoje myœlenie i postêpowanie, to istotnie, mo¿na to nazwaæ… nawróceniem. „Ona jest fantastyczn¹ kobiet¹, piêkn¹, zdoln¹, teraz zagra³a w filmie. Jej nawrócenie to jest coœ piêknego. Teraz podziêkujê panu Bogu, ¿e zb³¹kana owieczka nawróci³a siê”. Oby tylko „cudowne przemienienie” Dody nie by³o jedynie zabiegiem marketingowym, s³u¿¹cym wypromowaniu nowej p³yty. m
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
Powtórka z historii
Polski Sierpieñ u
Strajk w stoczni Gdañskiej.
Kochani! Wracamy do pracy 1 wrzeœnia (...) uzyskaliœmy wszystko, co w obecnej sytuacji mogliœmy uzyskaæ. Resztê te¿ uzyskamy, bo mamy rzecz najwa¿niejsz¹: nasze niezale¿ne, samorz¹dne zwi¹zki zawodowe. Lech Wa³êsa, Gdañsk, 31. VIII. 1980 1 lipca 1980 r. w³adze wprowadzi³y podwy¿kê cen niektórych gatunków miêsa. Rz¹d, pamiêtaj¹c wydarzenia z roku 1970 i 1976, nie zapowiada³ podwy¿ki i przedstawi³ j¹ jako niewinny zabieg organizacyjny. Jednak¿e reakcja robotników by³a natychmiastowa. Ju¿ tego samego dnia zastrajkowa³y niektóre zak³ady Warszawy, Tczewa, Rzeszowa i innych miast. Chc¹c uspokoiæ nastroje, w³adze og³osi³y kilka dni póŸniej zapowiedŸ podwy¿ek emerytur, dodatków rodzinnych i najni¿szych
p³ac w roku 1981. Mimo to, w po³owie lipca dosz³o do strajku powszechnego w Lublinie. Pracê przerwali nie tylko robotnicy miejscowych zak³adów, ale równie¿ komunikacja miejska oraz kolej. Przyby³a do Lublina komisja rz¹dowa porozumia³a siê ze strajkuj¹cymi w sprawie ustêpstw p³acowych. 19. VII strajk zakoñczono. W dalszym ci¹gu trwa³y jednak strajki w ró¿nych czêœciach kraju. 14 sierpnia wybuch³ strajk w Stoczni Gdañskiej. G³ównym ¿¹daniem stoczniowców by³ powrót do pracy Anny Walentynowicz zwolnionej ze stoczni za dzia³alnoœæ zwi¹zkow¹. Nastêpnego dnia strajk rozszerzy³ siê na inne zak³ady Trójmiasta. 16. VIII dyrekcja Stoczni Gdañskiej przyje³a postulaty pracowników, które zawiera³y równie¿ podwy¿ki p³ac oraz wzniesienie pomnika ofiar Grudnia 1970 r. Pewna czêœæ stoczniowców postanowi³a kontynuowaæ strajk na znak solidarnoœci z innymi zak³adami. Nastêpnego dnia po-
wsta³ Miêdzyzak³adowy Komitet Strajkowy (MKS) z elektrykiem Lechem Wa³ês¹ jako przewodnicz¹cym. MKS sformuowa³ 21 postulatów, z których pierwszy i najwa¿niejszy dotyczy³ zgody w³adz na utworzenie niezale¿nych, wolnych zwi¹zków zawodowych z prawem do strajku. Domagano siê równie¿ przestrzegania gwarantowanej przez konstytucjê wolnoœci s³owa i publikacji oraz uwolnienia wiêŸniów politycznych. Inne ¿¹dania dotyczy³y spraw socjalno-bytowych, jak np. poprawy s³u¿by zdrowia lub lepszego zaopatrzenia w artyku³y ¿ywnoœciowe. Wobec tego rodzaju postulatów strajk nabra³ znaczenia politycznego. W³adze rz¹dowe by³y zaskoczone rozmiarem strajków, zw³aszcza kiedy 18. VIII przerwa³a pracê stocznia szczeciñska i inne zak³ady w mieœcie. Powo³ano sztab kierowniczy i opracowano plan operacji „Lato 80”, której celem by³o aresztowanie cz³onków MKS i zd³awienie strajków. Czêœæ kierownictwa PZPR przeciwna by³a rozwi¹zaniom si³owym. Tymczasem zatrzymano szereg cz³onków opozycji demokratycznej, m.in. Kuronia, Michnika, Chojeckiego i Romaszewskiego. Przerwano równie¿ po³¹czenie telefoniczne z Trójmiastem. Wys³ana do Gdañska komisja rz¹dowa z wicepremierem Tadeuszem Pyk¹ próbowa³a bez rezultatu nak³oniæ robotników do powrotu do pracy. Jednoczeœnie og³oszony zosta³ apel 64 znanych intelektualistów o negocjacje i pokojowe zakoñczenie konfliktu. Podpisy pod nim z³o¿yli m.in. Marian Brandys, W³adys³aw Bartoszewski, Aleksander Gieysztor i Stefan Kieniewicz. Rozmowy ze strajkuj¹cymi wznowi³a 21 sierpnia komisja rz¹dowa z wicepremierem Mieczys³awem Jagielskim, który mia³ opiniê bardziej inteligentnego i umiarkowanego polityka. W rokowaniach z rz¹dem MKS uzyska³ wsparcie komisji eks-
13 pertów z udzia³em m.in. Tadeusza Mazowieckiego i Bronis³awa Geremka. Tymczasem fala strajków w ró¿nych czêœciach kraju stopniowo siê zwiêksza³a. Nadchodzi³y wiadomoœci o powstaniu komitetów strajkowych we Wroc³awiu, £odzi, Poznaniu, Warszawie, Olsztynie, Nowej Hucie. 29 sierpnia rozpoczêli strajk solidarnoœciowy górnicy kopalni „Manifest Lipcowy” w Jastrzêbiu na Górnym Œl¹sku oraz robotnicy wielu innych górnoœl¹skich kopalñ. Akcja górników prawdopodobnie zadecydowa³a o postawie w³adz rz¹dowych i partyjnych. Zwolennicy porozumienia i pokojowego zakoñczenia kryzysu zdobyli wiêkszoœæ. 31 sierpnia komisja rz¹dowa podpisa³a porozumienie z gdañskim MKS. Podobne porozumienie zosta³o zawarte poprzedniego dnia w Szczecinie. W³adze przyje³y wiêkszoœæ postulatów strajkuj¹cych z najwa¿niejszym, dotycz¹cym zgody na utworzenie wolnych zwi¹zków zawodowych. Gdañski komitet wymóg³ dodatkowo uwolnienie zatrzymanych niedawno dzia³aczy opozycji demokratycznej z Kuroniem i Michnikiem na czele. Podpisanie porozumienia gdañskiego przyjêto z wielkim entuzjazmem w ca³ym kraju. Spo³eczeñstwo odebra³o to jako olbrzymi, prze³omowy sukces – byæ mo¿e najwiêkszy od zakoñczenia wojny i ustanowienia rz¹dów komunistycznych w Polsce. By³o to w istocie historyczne wydarzenie. Po raz pierwszy w³adza komunistyczna zrezygnowa³a z u¿ycia si³y wobec spontanicznych ¿¹dañ spo³ecznych. Powstanie wolnych zwi¹zków oznacza³o pojawienie siê silnego, niezale¿nego od w³adzy ruchu obywatelskiego. Wiadomoœæ o zwyciêstwie polskich robotników poda³y agencje prasowe ca³ego œwiata. By³a to przez szereg nastêpnych dni informacja numer jeden w mediach wielu krajów.
Kazimierz Wierzbicki
Walka o pomnik Chyba burmistrz Jersey City, Steven Fulop przeliczy³ siê. Wyglada na to, ¿e nie przypuszcza³, i¿ swoj¹ arogancj¹ i agresywnymi komentarzami zjednoczy Poloniê nie tylko w New Jersey i Nowym Jorku ale w ca³ych Stanach Zjednoczonych. Na dodatek w sprawie pomnika katyñskiego interweniowa³ by³y przewodnicz¹cy Konferencji Burmistrzów Stanów Zjednoczonych Douglas Palmer, broni go kilku cz³onków rady miejskiej Jersey City. Przeciwko usuniêciu pomnika ofiar katyñskich z Exchange Place, gdzie stoi od 27 lat, zaprotestowa³y polskie w³adze, a tak¿e m. in. Instytut Pamiêci Narodowej, Polonijna Rada Konsultacyjna i organizacje ¿ydowskie w Polsce. Zaniepokojenie planami burmistrza Jersey City wyrazi³ te¿ ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych Piotr Wilczek. * W amerykañskich mediach pojawiaj¹ siê te¿ opinie krytyczne, dowodz¹ce, i¿ pomnik nie pasuje do placu, po którym spaceruj¹ rodzice z dzieæmi. „Pomnik ¿o³nierza z bagnetem w plecach, stoj¹cy na placu, po którym spaceruj¹ rodzice z dzieæmi, szokuje. To jeden z najbardziej makabrycznych pomników, jakie mo¿emy zobaczyæ” – czytamy w czo³owym dzienniku New Jersey „Star-Ledger”. Gazeta podkreœla, ¿e nie powinniœmy nigdy zapomnieæ o masakrze polskich ¿o³nierzy w Katyniu. Jednak zdaniem „Star-Ledger”, tego rodzaju pomnik nie
pasuje do nabrze¿a, które jest miejscem odpoczynku i relaksu dla tysiêcy mieszkañców Jersey City. „Pomnik powinien znaleŸæ godne miejsce w innej czêœci miasta” – uwa¿a amerykañski dziennikarz i przypomina, ¿e burmistrz s¹siedniego Bayonne, w którym jest du¿e skupisko Polonii, proponuje, aby przenieœæ monument w³aœnie tam. * Polonia nie poddaje siê i przyst¹pi³a do akcji. Powsta³ Komitet Obrony Pomnika Katyñskiego w Jersey City. Zrzesza on organizacje polonijne, których celem jest zachowanie pomnika w dotychczasowym miejscu. Jeszcze do niedawna burmistrz Jersey City odmawia³ rozmów z Poloni¹. Po interwencji komitetu i z³o¿eniu pozwu w s¹dzie, Steven Fulop zadeklarowa³ chêæ znalezienia „racjonalnej” drogi rozwi¹zania problemu. Burmistrz przekonywa³, ¿e na czas remontu nabrze¿a Jersey City Pomnik Katyñski musi zostaæ usuniêty, ale obieca³ zorganizowanie formalnego spotkania przed decyzj¹ o przywróceniu pomnika na miejsce lub znalezienia nowej lokalizacji „Mogê obiecaæ, ¿e pomnik bêdzie sta³ w miejscu publicznym w godnej lokalizacji” – napisa³ Steven Fulop. Pokazuje to, ¿e w zwi¹zku z tward¹ postaw¹ Polonii burmistrz trochê miêknie. * W sobotê, 12 maja o godzinie 13:00 pod Pomnikiem Katyñskim odbêdzie siê
Monument w Jersey City by³ pierwszym pomnikiem katyñskim na œwiecie. Ods³oniêto go w 1991 roku. u
wielka polonijna manifestacja. Udzia³ zapowiedzieli Polacy z New Jersey, Nowego Jorku, Pensylwanii. -Jako mniejszoœæ etniczna musimy pokazaæ nasz¹ si³ê, ¿eby nas zauwa¿ono mówi S³awomir Platta, polonijny prawnik, który reprezentuje Poloniê w sporze z w³adzami miasta. S³awomir Platta, wynaj¹³ ju¿ autokary, które zawioz¹ nowojorskich polonusów do Jersey City. -Nigdy nie przysz³o mi do g³owy, ¿e do¿yjê czasów takich czasów, ¿e bêdziemy musieli broniæ pomnika - mówi Krzysztof Nowak, szef Komitetu Pomnika Katyñskiego. Pamiêtam, jak zbieraliœmy na ten pomnik pieni¹dze, jakie emocje budzi³o to wœród Sybiraków, wœród
rodaków, którzy stracili bliskich w Katyniu. Niezale¿nie od organizacji polonijnych, prywatne osoby dawa³y na pomnik du¿e sumy pieniêdzy. Dla wielu by³ to cel ¿ycia. A dzisiaj, po tylu latach, przeszkadza on w³adzom miasta. Jak o tym mówiê, to coœ mnie œciska za gard³o. Musimy wygraæ.” Nie wiadomo, jak siê potocz¹ losy Pomnika Katyñskiego. Ale, póki co dziêki temu zamieszaniu, Amerykanie poznali historiê katyñskiej zbrodni. Gazety z New Jersey, lokalne stacje radiowe i telewizyjne pisz¹c o pomniku, opisywa³y równie¿ zbrodnie dokonan¹ przez sowietów na polskich ¿o³nierzach.
Ma³gorzata Ka³u¿a
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
14
www.kurierplus.com
Nowa powieϾ w odcinkach
Tadeusz Do³êga Mostowicz
Pamiêtnik pani Hanki
odc. 37
Powieœæ pod powy¿szym tytu³em, to ostatnia i jak wielu krytyków uwa¿a, najlepsza ksi¹¿ka niezwykle popularnego w okresie miêdzywojennym pisarza Tadeusza Do³êgi Mostowicza. Napisana jest w formie dziennika. Autor œwietnie oddaje w niej klimat przedwojennej Warszawy i ¿ycie ówczesnych elit. G³ówna bohaterka – ¿ona polskiego dyplomaty wpl¹tuje siê w aferê... Niewiele pomaga³a te¿ us³u¿na interwencja dwóch pañ, które widocznie nie w³ada³y dobrze ¿adnym z tych jêzyków. Serce zabi³o mi mocniej. Oto nadarza³a siê wyborna okazja do nawi¹zania znajomoœci. – Czy pani pozwoli – odezwa³am siê do niej po angielsku – ¿e bêdê s³u¿y³a jako t³umacz? Musia³a od razu poznaæ po akcencie, ¿e znam œwietnie angielski, gdy¿ uœmiechnê³a siê do mnie nad wyraz przyjemnie i odpowiedzia³a: – Jestem pani bardzo wdziêczna. To naprawdê wyj¹tkowo uprzejme ze strony pani. Zazdroszczê pani, ¿e nauczy³a siê pani jêzyka polskiego. – Nie potrzebowa³am siê uczyæ. Jestem Polk¹. – Niepodobieñstwo! Mówi pani jak rodowita Angielka. Ja w Polsce bawiê od niedawna, a wasz jêzyk jest taki trudny. Wyt³umaczy³a mi, o co jej chodzi³o, a ja z kolei powtórzy³am to fryzjerowi. Swoje miejsce zajê³am prawie nieprzytomna z wra¿enia. B¹dŸ co b¹dŸ chocia¿ nieformalnie, zdo³a³am j¹ poznaæ. Jakie bêd¹ tego nastêpstwa?... Oczywiœcie przy ka¿dym spotkaniu bêdziemy siê sobie k³ania³y, a mo¿liwe, ¿e ona w jakimœ innym przypadku zwróci siê jeszcze o moj¹ pomoc. Muszê siê mieæ na bacznoœci. Mo¿e jednak wytelegrafowaæ wuja Albina?... Na razie tego nie zrobiê. Zobaczê, jak bêd¹ siê uk³ada³y stosunki. Ona ostatecznie nie robi tak z³ego wra¿enia. Byæ mo¿e (nie marzê jeszcze o tym) polubi mnie i sama zrozumie, jak brzydkie jest to, co chce mi zrobiæ. Ostatecznie pewno te¿ ma jakieœ serce. A mnie kobiety na ogó³ lubi¹. Nawet Muszka Zdrojewska, która pêka z zazdroœci o Tota. Gdy wesz³am do sali restauracyjnej, by³o ju¿ tam prawie pe³no. Sporo znajomych. Chocia¿ mi niektórzy dawali znaki, bym siad³a przy ich stoliku, uda³am, ¿e tego nie spostrzegam. Wiem z doœwiadczenia, jak to jest niewygodnie w ró¿nych uzdrowiskach, gdy siê cz³owiek od razu na pocz¹tku sprzêgnie z jakimœ towarzystwem. PóŸniej trudno jest odczepiæ siê, chocia¿ mo¿e chcia³oby siê przebywaæ z kim innym. Nie zbli¿ê siê tu do nikogo, zanim siê nie rozejrzê. Muszê zreszt¹ zobaczyæ, z kim tu przestaje Betty Normann. Wesz³a w parê minut po mnie i równie¿ usiad³a przy osobnym stoliku. Gdy dostrzeg³a mnie, znowu siê uœmiechnê³a. Zachowuje siê zupe³nie przyzwoicie. Na usprawiedliwienie Jacka muszê stwierdziæ, ¿e jest ona comme il faut. Poj¹æ tylko nie mogê, dlaczego tak uporczywie udaje, ¿e nie zna polskiego jêzyka. Z przyjemnoœci¹ skonstatowa³am, ¿e na pewno nie jestem gorzej ubrana od innych pañ. Zobaczê, jak bêdzie wieczorem. Chocia¿ je¿eli o mnie chodzi, na wieczorowe toalety k³adê najmniej nacisku. Uwa¿am, ¿e kobieta prawdziwie elegancka musi siê wyró¿niaæ smakiem strojów rannych i popo³udniowych. Oburza mnie taka Halszka, która ubiera siê gorzej ni¿ œrednio, a wieczorowe toalety sprowadza z Pary¿a. To najlepszy dowód nouveau richelostwa.
Gdy wróci³am do numeru, zasta³am zabawn¹ niespodziankê: Romek przys³a³ mi wi¹zankê mimozy i kartkê z przeproszeniem, ¿e nie bêdzie móg³ przyjœæ, gdy¿ zatrzymuj¹ go wa¿ne sprawy. Có¿ za sensat! I ta mimoza! To takie do niego podobne przysy³aæ w³aœnie mimozê. Pewno w jêzyku kwiatów coœ to znaczy. Szkoda, ¿e nie mam babci. Zadepeszowa³abym do niej po wyjaœnienia. Za czasów naszych babæ ludzie bali siê u¿ywaæ jêzyka do wy³uszczenia swoich intymniejszych spraw. Pos³ugiwali siê w tym celu kwiatami. Jakie szczêœcie, ¿e nie ¿y³am w tamtej epoce. Pêka³abym ze œmiechu, co prawda, ale umar³abym z nudów. Mimoza! To pewno ma znaczyæ, ¿e nie oœmieli siê mnie tkn¹æ. Có¿ za zabawny ch³opak. Kolor te¿ pewno ma jakieœ znaczenie. Romek by³by zupe³nie na miejscu w „fin de siecle’u”. Swoj¹ drog¹ i tak du¿y mój sukces, ¿e nie wyjecha³. Ukrywaæ siê przede mn¹ mo¿e bardzo d³ugo, gdy¿ nieopatrznie nie zapyta³am go o to, gdzie mieszka. Ciekawa jestem, czy ta Betty wie, ¿e ma do czynienia z ¿on¹ Jacka. Udaje nieœwiadomoœæ, ale s¹dzê, ¿e ju¿ dzisiaj wieczorem potrafiê to wybadaæ. Co te¿ sobie myœli Jacek... Poniewa¿ wie, ¿e mieszkamy w jednym hotelu, na pewno boi siê, ¿e miêdzy nami mo¿e dojœæ do nieporozumieñ. Je¿eli tak jest rzeczywiœcie, albo przyjedzie tu pod jakimœ pozorem, albo bêdzie telefonowa³, by siê dowiedzieæ. W ka¿dym razie nie wyobra¿am sobie, by spêdza³ czas pogodnie. Dobrze mu tak. Niech wie, ¿e ka¿dy grzech wymaga pokuty. Koñczê ju¿ pisaæ. Muszê siê przebraæ do kolacji. Poniedzia³ek Wczoraj nie pisa³am, bo nie mia³am czasu. A zreszt¹ nic siê nie zdarzy³o. Betty Normann nadal zdaje siê nie szukaæ ze mn¹ zbli¿enia. K³aniamy siê sobie z uœmiechem. To wszystko. Dziœ zauwa¿y³am, ¿e zapuszcza sieci na genera³a Koczyrskiego. Dziwny gust. Koczyrski ma wprawdzie nie wiêcej ni¿ lat piêædziesi¹t, ale jest zupe³nie brzydki. I nieszykowny. Czy¿by jej imponowa³o to, ¿e zajmuje jakieœ dygnitarskie stanowisko? Byli razem w ¯egiestowie i wrócili przed samym wieczorem. Mój kostium narciarski robi furorê. Podobny, ale w znacznie gorszym gatunku (rzuca siê to w oczy), ma jakaœ pani Retz czy Rentz z £odzi. Poza tym w ca³ej Krynicy nic ciekawego. Nigdy sobie nie darujê, ¿e nie nauczy³am siê dobrze jeŸdziæ na ³y¿wach. Te dwie smarkate Holdynówny s¹ formalnie oblê¿one. Rzeczywiœcie je¿d¿¹ bardzo ³adnie. Kostium ³y¿wiarski jest nies³ychanie twarzowy. Gdy tylko id¹ na œlizgawkê, wali tam pó³ Krynicy. Spotka³am bardzo zajmuj¹cego cz³owieka. Jest to pan Joe Larsen Knidle, dyplomata amerykañski z Moskwy. Przyjecha³ tu, by wypocz¹æ. Spêdzam z nim sporo czasu. By³am dumna, ¿e lepiej je¿d¿ê na nartach od niego. I jemu to zaimponowa³o. Okaza³o siê, ¿e Jacka zna jeszcze z Ligi Narodów, a z Totem polowa³ kiedyœ w Kongo. Bardzo mi³y, œwiatowy
cz³owiek. Nie ¿uje gumy i nie opwiada co trzecie zdanie o wspania³oœciach Ameryki. Z tym wychwalaniem swego kraju Amerykanie na ogó³ s¹ nu¿¹cy. Wszystko, co amerykañskie, jest dla nich superlatywem. Gdy chce taki zrobiæ mi komplement, mówi: – Ale¿ pani¹ mo¿na wzi¹æ za Amerykankê. Okropne! Za Amerykankê! Nie przeczê, ¿e przewa¿nie s¹ ³adne, wysportowane i dobrze utrzymane. Ale ich sposób bycia z paleniem papierosów przy zupie, z w³óczeniem siê po nocnych klubach z przygodnie poznanymi ludŸmi, ich, mówi¹c po prostu, brak kultury i og³ady towarzyskiej... Br... Nie umia³abym tak samo, jak ¿yæ w epoce babek. Jacek twierdzi, ¿e Europa stopniowo amerykanizuje siê. We Francji amerykanizm zrobi³ ju¿ znaczne postêpy. Na szczêœcie do nas jeszcze nie doszed³. Okazuje siê jednak, ¿e i Amerykanie mog¹ siê zeuropeizowaæ. Najlepszym dowodem jest Larsen. Romek nie daje znaku ¿ycia. Mówi³ mi ktoœ, ¿e widzia³ go z pani¹ ¯ó³towsk¹ na spacerze. Od niej jego cnocie nic nie zagra¿a. Pani ¯ó³towska ma szeœædziesi¹t lat. Tacy s¹ dzisiaj mê¿czyŸni. Wtorek Spotka³yœmy siê na schodach bec-a-bec. Gdy j¹ zobaczy³am, od razu przeczu³am, ¿e poznanie musi nast¹piæ. Zatrzyma³a siê i z uœmiechem wyci¹gnê³a do mnie rêkê. – Czy pani pozwoli, ¿e siê przedstawiê – powiedzia³a po angielsku. – Nazywam siê Elisabeth Normann. Wymieni³am swoje nazwisko równie uprzejmie. – S³ysza³am od genera³a Koczyrskiego – mówi³a – najprzyjemniejsze rzeczy o pani. – Genera³ jest bardzo mi³y. A jak¿e siê pani podoba Krynica?... – Nadzwyczajnie. Dla kogoœ, kto ju¿ jest zblazowany komfortem ró¿nych zagranicznych miejscowoœci kuracyjnych, Krynica ma urok mi³ego prymitywu. NajwyraŸniej w œwiecie chcia³a podtrzymaæ i przed³u¿yæ rozmowê. Teraz ju¿ nie ulega³o dla mnie w¹tpliwoœci, ¿e wie ona, kim jestem. Zaczyna siê niebezpieczna gra. Ano dobrze. Nie cofnê siê przed ni¹. Zapyta³am z zainteresowaniem: – Pani na pewno du¿o podró¿uje? – O, tak – odpowiedzia³a. – Podró¿e to moja pasja. – A stale pani mieszka w Londynie? Zada³am jej to pytanie, by upewniæ j¹, ¿e nic o niej nie wiem. Jacek – o ile go znam – na pewno z ni¹ o mnie nie mówi³. Je¿eli zaœ mówi³, to tylko w tym sensie, ¿e pragn¹³by oszczêdziæ mi zmartwieñ z powodu tych spraw. Miss Normann potrz¹snê³a przecz¹co g³ow¹. – O, nie. W³aœciwie mówi¹c nigdzie stale nie mieszkam. Najczêœciej jeszcze w Pary¿u. Spêdzam tam co roku dwa lub trzy miesi¹ce. – Zazdroszczê pani – powiedzia³am. – Ale raczej pani jest Angielk¹ ni¿ Amerykank¹. S¹dz¹c z akcentu i ze sposobu bycia. – Dziêkujê pani – uœmiechnê³a siê.
– Rzeczywiœcie jestem Angielk¹. Urodzi³am siê w Birmingham i w Anglii spêdzi³am swoje m³ode lata. Ale póŸniej tak jakoœ siê z³o¿y³o, ¿e w ojczyŸnie swej bywa³am niezmiernie rzadko. Moi rodzice z jakichœ powodów przyjêli obywatelstwo belgijskie. – A w Polsce pani jest po raz pierwszy? – O, tak. Kiedyœ bawi³am tu przejazdem zaledwie parê godzin. Tego nie mo¿na liczyæ. Prawda? Ale i pani, zdaje siê, du¿o podró¿uje? Przynajmniej genera³ wspomina³ mi, ¿e m¹¿ pani jest dyplomat¹, a s³u¿ba w dyplomacji ³¹czy siê z czêstym zmienianiem miejsca pobytu. Nieprawda¿? – Oczywiœcie – przyzna³am. – Nie podró¿owa³am jednak tyle, co pani. Teraz zaœ ju¿ od d³u¿szego czasu siedzimy w Warszawie. Wymieni³yœmy jeszcze kilka zdañ zdawkowych uprzejmoœci i miss Normann posz³a do siebie. Sprawia zupe³nie mi³e wra¿enie. Jestem ciekawa, dlaczego nie wspomnia³a ani s³owa o stryju Albinie. Stryj na pewno nie zwierzy³ jej siê z tego, ¿e rodzina nie utrzymuje z nim stosunków. Zagadkowa kobieta. Nie mogê pozbyæ siê jakiegoœ podœwiadomego przeœwiadczenia, ¿e ukrywa ona w sobie tajemnice znacznie groŸniejsze od tych, które znam. Nie uk³ada³am jeszcze ¿adnych planów. Cieszê siê jednak z tego, ¿e teraz bêdê mog³a bez wzbudzenia jej podejrzeñ wst¹piæ któregoœ dnia do niej i rozejrzeæ siê w jej apartamencie. Muszê koniecznie zdobyæ sobie identyczny o piêtro wy¿ej. W razie przy³apania mnie, bêdê mog³a siê t³umaczyæ pomy³k¹ o piêtro. Rozmawia³am z dyrektorem i obieca³ mi, ¿e apartament za dwa dni bêdzie wolny. Pan Larsen przychodzi teraz na obiady do „Patrii” i jemy razem. Jest nader interesuj¹cym interlokutorem. Œroda To musi coœ znaczyæ. Poniewa¿ wiem, ¿e w Biarritz pos³ugiwa³a siê kiedyœ jakimœ cudzym nazwiskiem (a w³aœciwie swego panieñskiego te¿ u¿ywa nieprawnie, gdy¿ powinna nosiæ nazwisko Jacka), sk³onna jestem raczej wierzyæ pamiêci Larsena ni¿ zachowaniu siê tej kobiety. By³o to tak. Jedliœmy w³aœnie z panem Larsenem obiad, gdy do sali restauracyjnej wesz³a miss Normann. Przechodz¹c obok mego stolika pozdrowi³a mnie mo¿e nawet z wiêksz¹ doz¹ serdecznoœci, ni¿ na to pozwala³a nasza krótka znajomoœæ. Odpowiedzia³am jej tym samym. Larsen wsta³ i uk³oni³ siê równie¿. Odpowiedzia³a mu ledwo dostrzegalnym skiniêciem g³owy. Gdy ju¿ zajê³a miejsce po drugiej stronie sali, Larsen powiedzia³: – Nie mogê oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e znam tê damê. Kto to jest? – Nazywa siê miss Elisabeth Normann. – To dziwne – mrukn¹³. – Przysi¹g³bym, ¿e kiedyœ nazywa³a siê inaczej. I ¿e spotyka³em j¹ stosunkowo czêsto. Spojrza³ w jej stronê i doda³. – Mo¿e wtedy mia³a w³osy innego koloru i... Chcia³em powiedzieæ coœ niedorzecznego. – No, niech pan powie – nalega³am ogromnie zaintrygowana.
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com
15
Podwójne ¿ycie Weroniki K.
gdzie serwuj¹ najlepsze piero¿ki z warzywami. I lody o smaku zielonej herbaty. Gdzie kupiæ autentyczne hinduskie przyprawy. I dorobiæ klucz. Poruszam siê na pamiêæ. Francuzi powiedzieliby par cœur. Na serce.
w grze. Kó³kiem w maszynie. Jest coœ zawstydzaj¹cego w tamtej potrzebie jednoznacznoœci. ¯eby nazwaæ, opisaæ, oswoiæ. Przestrzeñ, która jednoczeœnie fascynuje i przera¿a. A nad wszystkim unosi siê dojmuj¹ce poczucie rozdarcia. Têsknota, która zatyka. I przeczucie nieuchronnej klêski. Z drugiej strony, miasto wynagradza. W iloœciach hurtowych dostarcza elektryzuj¹cych prze¿yæ, miejsc, ludzi. Mami. Oœlepia. Uzale¿nia. Jestem w toksycznym zwi¹zku z Nowym Jorkiem – mówi bohaterka Podwójnego ¿ycia. Wierzê jej.
*
*
„Nowy Jork. Kiedy po raz pierwszy przyjecha³am do tego miasta by³am zafascynowana wszystkim dooko³a: drapacze chmur, ekskluzywne butiki, ¿ó³te taksówki i rzeka ludzi. Cokolwiek wiedzia³am o Nowym Jorku – wszystko okaza³o siê prawd¹” – tak zaczyna³ siê pierwszy felieton, który napisa³am 12 lat temu. Nosi³ tytu³ One way ticket. I by³ jedynie wprawk¹. Niezdarnym pocz¹tkiem historii. Która nie mo¿e siê skoñczyæ. 499 odcinków póŸniej ci¹gle jestem tutaj. Czarna kropka uwiêziona na mapie miasta.
W podró¿y melancholijnej do Ÿróde³, pod dawno nieu¿ywanym adresem, znajdujê listy od czytelników. To by³ czas przed – facebookowy. W 2007 roku ludzie pisali e – maile. „Szanowna Waæpanno” – zaczyna Marian – „Uczyni³aœ ¿eœ z tekstu” Zapach jesieni” majstersztyk. Po przeczytaniu go (w ustronnym miejscu) chcia³o mi siê œpiewaæ, œmiaæ i p³akaæ zarazem. Jest on tak kobiecy, ¿e nie dziwiê siê Twej opinii, o Pani, ¿e krytycy, id¹c dalej, mê¿czyŸni, to durnie. Nikt nie potrafi odbieraæ tak piêkna, jak Wy, kobiety. Wla³ on (tekst) w me serce tyle ¿alu, ¿e muszê tutaj byæ samotnie, a z drugiej strony, tyle egzystencjalnych pytañ o sens istnienia œwiata bez Was, ¿e a¿ mi³o”. Patrycja pisze: „Czytaj¹c Pani artyku³y jestem pewna, ¿e tworzy Pani w³asny serial i nie musi polegaæ na tutejszych, czy polskich. Niestety homesick zabiæ siê nie da. Trzeba nauczyæ siê z tym ¿yæ”. „W dalszym ci¹gu Ciê czytam – œmiesznie piszesz i m³odzieñczo siê przejmujesz (te¿ kiedyœ taki by³em). Rób swoje i olej te anonimy od jakiœ chorych z zawiœci
500 + David Bowie is here. PoW ERONIKA K WIATKOWSKA wtarzaj¹ plakaty na stacji metra Broadway – Lafayette. Czarno-bia³e fotografie artysty. Fragmenty tekstów. Instalacje. You’d be surprised the places I’m able to go – mówi ze œciany Ziggy Stardust. Androgeniczna sylwetka wdrukowana w pamiêæ milionów. To jedyny mê¿czyzna, z którym mog³abym byæ – wyznaje homoseksualna Cristina. I pokazuje zdjêcie pod szyldem stacji Bowery, która na czas trwania wystawy honoruj¹cej nowojorskiego artystê, zamieni³a nazwê na David Bowery. Z portfela wyci¹ga kartê na metro z podobizn¹ muzyka i t³umaczy, ¿e to jedna z 250 tysiêcy, które wypuszczono na rynek. Kiedyœ bêdziesz mog³a na niej zarobiæ du¿o pieniêdzy – mówiê. Nigdy jej nie sprzedam – wykrzykuje Brazylijka. To mój talizman. Od dziœ na zawsze w portfelu – zarzeka siê. I ca³uje niewielki plastykowy prostok¹t. Na mapie wystawy imituj¹cej nowojorskie plany miasta, zaznaczone miejsca, w których mo¿na tropiæ œlady artysty. You are here/ Jesteœ tutaj – wskazuje symbol b³yskawicy. I czarna kropka. Jestem tutaj. To prawda. Znam œwietnie tê dzielnicê. Mog³abym zaznaczyæ kilkanaœcie miejsc, w których pracowa³am. Czasem przez kilka dni. Czasem przez kilka lat. Wiem,
Czytanie w³asnych tekstów to aktywnoœæ nosz¹ca znamiona masochizmu. Szczególnie, gdy trzeba przebrn¹æ przez te pierwsze; wykoœlawione brakiem dystansu do tematu. Zbyt dos³owne. A czasem wzruszaj¹ce nieprzejednaniem pogl¹dów. Zaciêtoœci¹. Narratorka wydaje siê obca. Jak miasto. Którego nie zna. Którego jeszcze nie rozumie. Opisuje œwiat z finezj¹ pracownika kontroli jakoœci. Odrzuty na prawo. Reszta na lewo. Taœma krêci siê. Ty stoisz przy niej. Jesteœ pionkiem
mato³ów” – radzi Tomek. „Czyta³em Twój felieton „Polskie piekie³ko” i z przyjemnoœci¹ stwierdzam, ¿e nie pasujesz do szarej reszty – na szczêœcie! Masz w³asny spokojny styl, jesteœ cudownie œwie¿a i autentyczna w spostrze¿eniach i ocenach. I nie piszesz o bzdurach, nie wysilasz siê, nie pozujesz. To o czym wspaniale piszesz przychodzi Ci z ³atwoœci¹, bo masz niebywa³¹ umiejêtnoœæ plastycznego pos³ugiwania siê s³owami” – kadzi JF. „Twoja jasnoœæ spojrzenia, wra¿liwoœæ, inteligencja, naturalny wdziêk w pisaniu i autentyzm – proszê nie zmarnuj tych atutów, bo im d³u¿ej jesteœ na emigracji, tym szybciej mog¹ siê one zacz¹æ zacieraæ” – przestrzega. Krystyna gratuluje odcinka pt. „Kasztany” i donosi, ¿e wys³a³a kopie do siostrzenic z Polski. Z kolei Andrzejowi „za ka¿dym razem, gdy otwiera gazetê przelatuje przez myœl pytanie”: czy to rzeczywiœcie ja jestem na zdjêciu. „Twoje artyku³y zawieraj¹ czêsto pewn¹ dozê tajemniczoœci i fajnie jest siê przez chwilê zastanowiæ, czy ja znam te miejsca” – wyznaje. Jestem zaskoczona obfitoœci¹ korespondencji. I myœlê o tym, czy „nie zmarnowa³am atutów”, o których wspomina wnikliwy recenzent, a przy okazji tych dwunastu lat z w¹sem, których odpryski upubliczniam w wersji pisemnej, cotygodniowej. Czy 500 plus to powód do chwa³y, czy raczej cichej rozpaczy, ¿e jestem ci¹gle w tym samym miejscu? Bo przecie¿ wydarzyæ mog³o siê wszystko. Ksi¹¿ka. S³awa. Zielona karta. Pieni¹dze. A mo¿e, pos³uguj¹c siê partyjn¹ nowomow¹, dopiero nadchodzi czas na dobr¹ zmianê? Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com
El¿bieta Baumgartner radzi
Renta Social Security po rozwodzie Wiele kobiet pracuje krócej albo zarabia mniej od swoich mê¿ów. Wiedz¹, ¿e na stare lata ich w³asna emerytura bêdzie mizerna, przeto licz¹ na rentê ma³¿ensk¹ Social Security. Wiele osób przyjecha³o do Stanów w dojrza³ym wieku, wiêc nie zaliczyli wiele lat sk³adkowych. Je¿eli ma³¿eñstwo siê rozpada, obawiaj¹ siê, ¿e strac¹ œwiadczenia. Oto, jak wygl¹daj¹ przepisy. Kto jest uprawniony Ogólnie mówi¹c, rozwiedziony ma³¿onek (¿ona albo m¹¿) amerykañskiego pracownika mo¿e otrzymaæ rentê tytu³em ma³¿eñstwa (spousal benefits), je¿eli pracownik jest uprawniony do emerytury Social Security albo renty inwalidzkiej, a w³asna emerytura ma³¿onka by³aby mniejsza od œwiadczeñ po pracowniku. Ponadto musz¹ byæ spe³nione wszystkie poni¿sze warunki: · by³y ma³¿onek ukoñczy³ co najmniej 62 lat, · ma³¿eñstwo trwa³o co najmniej 10 lat, · by³y ma³¿onek nie zawar³ drugiego zwi¹zku (chyba ¿e drugi zwi¹zek zakoñczy³ siê rozwodem czy œmierci¹), · pracownik ma co najmniej 62 lata lub pobiera rentê inwalidzk¹; je¿eli pracownik ukoñczy³ 62 lata, ale dalej pracuje, rozwiedziony ma³¿onek nabywa prawo do renty ma³¿eñskiej dopiero po dwóch latach po rozwodzie.
Jak widaæ, rozwiedziona ¿ona czy m¹¿ potrzebuje dziesiêciu lat ma³¿eñstwa do otrzymania renty po pracowniku, ale je¿eli osoba ju¿ pobieraj¹ca emeryturê rozwiedzie siê po mniej ni¿ dziesiêciu latach po¿ycia, œwiadczenia ma³¿eñskie wstrzymane jej nie bêd¹. Zmiana nazwiska nie ma znaczenia – ma³¿onek bêdzie zidentyfikowany po numerze Social Security i dacie urodzenia. Nale¿y wtedy okazaæ w urzêdzie SSA dokument pokazuj¹cy zmianê nazwiska: certyfikat naturalizacji czy orzeczenie s¹du. By³y ma³¿onek mieszka w Polsce Polsko – amerykañska umowa o zabezpieczeniu spo³ecznym, która wesz³a w ¿ycie 1 marca 2009 roku, da³a korzystne przywileje rodzinom w Polsce, w tym rozwiedzionym ma³¿onkom. Mieszkaj¹cy w Polsce cz³onkowie rodziny amerykañskich pracowników (wdowy, wdowcy, ma³¿onkowie, byli ma³¿onkowie, dzieci) mog¹ byæ uprawnieni do œwiadczeñ rodzinnych Social Security na takich samych zasadach, jak gdyby mieszkali w USA. Cz³onkowie rodziny nie musz¹ byæ obywatelami amerykañskimi, posiadaczami zielonej karty, ani nie musz¹ mieæ nawet numeru Social Security, a¿eby pobieraæ w Polsce nale¿ne im œwiadczenia rodzinne. Zniesiony zosta³ równie¿ dla Polaków stary wymóg ¿ycia w zwi¹zku ma³¿eñskim przez piêæ lat na ziemi amerykañskiej. Umowa wnios³a jeszcze jedn¹ wa¿n¹ zmianê. Je¿eli pracownik by³ zatrudniony w Stanach za krótko, by zostaæ w pe³ni
ubezpieczonym (10 lat do celów emerytalnych, krócej do œwiadczeñ poœmiertnych), to umowa pozwala na ³¹czenie okresów jego pracy w Polsce i w USA. Wiêcej informacji znajduje siê w ksi¹¿ce pt. „Emerytura polska i amerykañska, ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym”. Uwaga: SSA potr¹ca podatek w wysokoœci 25.5 proc. nieobywatelom mieszkaj¹cym poza granicami Stanów. Kto zyska, kto straci Niejeden pracownik obawia siê, ¿e jeœli by³y ma³¿onek wyst¹pi o œwiadczenia Social Security z tytu³u ma³¿eñstwa z nim, to on mo¿e straciæ lub mieæ uszczuplon¹ emeryturê Social Security, albo emeryturê polsk¹, a mo¿e obydwie. Panuj¹ obawy, ¿e wyp³ata renty rodzinnej by³emu ma³¿onkowi pozbawi œwiadczeñ obecn¹ ¿onê/mê¿a. Nies³usznie. Pobieranie renty ma³¿eñskiej Social Security przez by³¹ ¿onê (mê¿a) nie powoduje pomniejszenia emerytury pracownika ani renty jego drugiej ¿ony (mê¿a) czy dzieci. Natomiast polski Zak³ad Ubezpieczeñ Spo³ecznych (ZUS) nie jest zainteresowany œwiadczeniami wyp³acanymi przez Administracjê Social Security. Wysokoœæ renty by³ego ma³¿onka jest taka sama, jak obecnej ¿ony czy mê¿a, czyli wynosi maksymalnie po³owê podstawy emerytury pracownika dla osób w pe³nym wieku emerytalnym (obecnie 66 lat). Osoby m³odsze maj¹ renty pomniejszane przez tzw. redukcjê aktuaryjn¹, która wynosi maksymalnie 25 proc.
w wieku 62 lat. By³emu ma³¿onkowi nale¿y siê równie¿ ubezpieczenie Medicare. Czy m¹¿/¿ona mog¹ pozbawiæ ciê œwiadczeñ? Zdarza siê, ¿e niepracuj¹ce ¿ony obawiaj¹ siê, ¿e mê¿owie przez z³oœliwoœæ zechc¹ pozbawiæ je œwiadczeñ. Przypuszczaj¹ bowiem, ¿e wymagana jest zgoda ma³¿onka, by dostaæ rentê z tytu³u ma³¿eñstwa. Nies³usznie. Pracownik (osoba ubezpieczona) nie mo¿e odebraæ ma³¿onkowi czy by³emu ma³¿onkowi renty ma³¿eñskiej ani ubezpieczenia zdrowotnego Medicare. Jego zgoda na przyznanie œwiadczeñ nie jest wymagana. Nie jest on nawet informowany, ¿e jego „ex” ubiega siê o rent¹ czy j¹ otrzymuje. Po œmierci ex – ma³¿onka Po œmierci pracownika, jego ex – ma³¿onek dostanie rentê wdowi¹ Social Security, pod warunkiem, ¿e by³ w zwi¹zku przynajmniej 10 lat i osi¹gn¹³ co najmniej 60 lat. Pobierana od 66 – roku ¿ycia renta wdowia wynosi tyle, ile emerytura pracownika, a renta wczesna jest odpowiednio pomniejszana. Nie spowoduje ona uszczuplenia renty wdowiej obecnej ¿ony (mê¿a) pracownika ani renty sierocej jego dzieci. m
El¿bieta Baumgartner – Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. (718) 224 - 3492 www.PoradnikSukces.com
16
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com
1í – To kiedy siê ten Twój Nowy Jork ziœci³? Mijaj¹ lata, jestem ju¿ studentk¹ kulturoznawstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, do Polski wchodzi internet, zaczynamy na nowo wymieniaæ listy z Amy i wkrótce otrzymujemy zaproszenie na wesele. Razem z mam¹ lecimy pierwszy raz do Nowego Jorku. Zatrzymujemy siê w piêknym mieszkaniu przy 72 Zachodniej, dwa kroki od Central Parku. Ch³oniemy miasto, zwiedzamy, przesiadujemy godzinami w muzeach, jemy w dobrych restauracjach. Jest pocz¹tek jesieni. Manhattan pokazuje swoje najpiêkniejsze oblicze. Zapamiêtujê zapach s³odkich orzeszków sprzedawanych nieopodal Strawberry Fields, spektakularn¹ panoramê miasta z Mostu Brooklyñskiego. I œwiat³o. Bursztynowe. Z³ote. Jesteœmy zaczadzone piêknem, zahipnotyzowane. Nie zapuszczamy siê w mniej reprezentacyjne dzielnice. Dopiero pod koniec wycieczki lecimy na kilka dni do Chicago, odwiedziæ krewn¹. Tam nastêpuje pierwsze zderzenie z imigranck¹ rzeczywistoœci¹. Na tyle bolesne, ¿e zapisujê w pamiêtniku: NIGDY nie mog³abym tak ¿yæ! (œmiech) – A jednak przyjecha³aœ ponownie i ju¿ zosta³aœ... Dlaczego? Na to pytanie dot¹d nie znalaz³am dobrej odpowiedzi. – A jak by³o z pisaniem? Od kiedy wiedzia³aœ, ¿e chcesz to robiæ? Jak ka¿da wra¿liwa jednostka w wieku dojrzewania mia³am siln¹ potrzebê wyra¿enia siê w poezji. Pisa³am wiersze o niespe³nionej mi³oœci. I o œmierci. Mam ten zeszycik ze sob¹, wróci³ do mnie po latach. Du¿o tam krwi, bólu i generalnie rozpaczy (œmiech). Inspirowa³am siê japoñsk¹ sztuk¹ haiku. Minimalizm formy. Maksimum treœci. Krótkie zdania. Skróty. To mi zosta³o do dzisiaj. Mia³am epizody dziennikarskie, pisywa³am do lokalnej prasy. Jeden z pierwszych tekstów dotyczy³ egzaminu na prawo jazdy. Ukaza³ siê pod wiele mówi¹cym tytu³em „Nie posmarujesz, nie pojedziesz”. Chciano mnie wtedy podaæ do s¹du. Dziœ powiedziano by, ¿e uprawia³am dziennikarstwo niepokorne. Na studiach mieliœmy zajêcia z krytyki literackiej. Trzeba by³o napisaæ dwie recenzje. Wszyscy oblewali, a ja dosta³am najwy¿sz¹ notê i uwagê wyk³adowczyni: „Jeszcze pani nie publikuje? To wstyd!”. Nawet chcia³a, ¿ebym pisa³a recenzje teatralne, ale nigdy specjalnie nie czu³am teatru, by³am m³oda, g³upia. Odrzuci³am propozycjê ze strachu. Po studiach pracowa³am w kancelarii prawnej, w firmach translatorskich. Od 9 do 5. Proza ¿ycia. – A jak trafi³aœ do Kuriera Plus? Po kilku miesi¹cach w Stanach zaczê³am pisaæ bloga. To by³ – zdaje siê – sposób na odreagowanie. Bola³a mnie emigracja. Z¿era³a têsknota. Sta³am w mentalnym rozkroku. W³aœnie wtedy znalaz³am og³oszenie o warsztatach poezji. Myœla³am, ¿e zbiera siê grupa pisz¹cych, którzy dyskutuj¹ na temat swoich wierszy, wymieniaj¹ siê uwagami, czytaj¹ klasyków. Okaza³o siê jednak, ¿e to spotkania dla pocz¹tkuj¹cych, na które zreszt¹ nie by³o chêtnych, ale osoba, która próbowa³a je zorganizowaæ, zajrza³a do mojego bloga i po lekturze kategorycznie nakaza³a skontaktowaæ siê z redaktor K³opotowsk¹ z Kuriera Plus. Nie bardzo wiedzia³am, co to za pismo, kilka miesiêcy wczeœniej przeprowadzi³am siê z Astorii na Ridgewood, mia³am niewielki
FOTO: ARCHIWUM RIDGEWOODTEKI
Mistrzyni prokrastynacji kontakt z Poloni¹, by³am kompletnie niezorientowana w tutejszych realiach. Ale napisa³am do redakcji, szefowa poprosi³a, ¿ebym wys³a³a kilka tekstów. Spodoba³y siê, umówi³yœmy siê na rozmowê i w³aœciwie z marszu dosta³am swoj¹ autorsk¹ kolumnê. Pamiêtam, ¿e spóŸni³am siê na spotkanie, bo pomyli³am poci¹gi. A na dzieñ dobry us³ysza³am, ¿e zupe³nie inaczej wygl¹dam, ni¿ to „wynika z mojej twórczoœci” (œmiech). – „Podwójne ¿ycie Weroniki K.” to oczywiste zapo¿yczenie z Kieœlowskiego... Wielokrotnie czytelnicy insynuowali mi jakieœ niecne wystêpki, sekretne ¿ycie. Byli zawiedzeni, ¿e nie tañczê nocami w klubach go-go albo nie robiê innych podniecaj¹cych rzeczy. Niestety. Tytu³owa podwójnoœæ to stan, który jest – moim zdaniem – immanentnym dla imigranta. Dwa jêzyki, dwa kraje, dwie to¿samoœci, dwie kultury. Doœwiadczenie emigracji jest obci¹¿one poczuciem rozdarcia, pêkniêcia. Na to, co by³o kiedyœ, i teraz; kim byliœmy w kraju urodzenia, a w jakie, czêsto nieprzystaj¹ce, kuriozalne role wcielamy siê tutaj. Myœlê g³ównie o pracy i tzw. karierze zawodowej. – Cotygodniowy obowi¹zek dostarczenia tekstu do gazety wymaga dyscypliny. Jak pracujesz? Ods³oñ tajniki warsztatu. Ochoczo uprawiam prokrastynacjê. Jestem mistrzyni¹ w odk³adaniu na póŸniej. Im wiêcej czasu, tym trudniej zasi¹œæ do pracy. Mam na tê okolicznoœæ ulubiony fragment z listu Mro¿ka do Lema o gombrowiczowskiej „ohydnej mg³awicy pocz¹tku” i ¿e trzeba „doprowadziæ siê do maszyny i zacz¹æ”. W przypadku cotygodniowych felietonów ciê¿ar jest nieporównywalnie l¿ejszy, ni¿ kiedy zasiada siê do powieœci czy sztuki teatralnej, ale jedno siê nie zmienia – trzeba „posadziæ zad” na krzeœle i zacz¹æ. Kiedy ju¿ naprawdê nie wiem, o czym i jak pisaæ – biorê z pó³ki, a w³aœciwie ze stolika przy ³ó¿ku, bo piszê na le¿¹co, przypadkowy tomik wierszy albo siêgam do ulubionych dzienników i czytam. To mnie uruchamia. Po chwili otwiera siê jakaœ klapka, uk³adam pierwsze zdanie i potem ju¿ z górki. Piszê raczej wieczorami. Nie mam specjalnych rytua³ów. Nie muszê wprowadzaæ siê – jak jeden z zaprzyjaŸnionych malarzy – w jakiœ rodzaj transu (œmiech). Mogê przerywaæ pisanie w dowolnym momencie i póŸniej do niego wracaæ. Albo jednoczeœnie prowadziæ dyskusjê na Facebooku czy odpisywaæ na wiadomoœci tekstowe. Mam podzieln¹ uwagê. – Twój styl jest bardzo charakterystyczny. Krótkie, treœciwe zdania, takie „bomby”, i du¿o cytatów. Wynotowa³am sobie nazwiska pojawiaj¹ce siê najczêœciej: Œwietlicki, Gombrowicz, Márai, Konwicki, Bia³oszewski, ale te¿ Nosowska czy Peszek. Jestem ³asa na cytaty. Wêszê za nimi jak maciora za truflami (œmiech). Oceniam lekturê po tym, ile linijek podkreœli³am. Kiedy zatrzyma mnie jakieœ jêdrne zdanie, w którym u¿yto niebanalnego porównania, a w jêzyku dzieje siê du¿o i piêknie, wtedy chcê siê podzieliæ z czytelnikami i tylko czekam okazji, ¿eby wykradzione zdanie wrzuciæ do felietonu. Dobry cytat nie tylko podnosi wartoœæ artystyczn¹ s³abszego tekstu, ale posiada równie¿ walor edukacyjny. Odsy³am czytelników do Ÿróde³, mog¹ siêgn¹æ do autora, którego dot¹d nie znali, albo pos³uchaæ piosenki z nieg³upim tekstem.
u
Weronika Kwiatkowska z Katarzyn¹ Bargie³owsk¹.
Ostatnio zachwyci³o mnie zdanie z felietonu Sieñczyka: „Stan¹³em w kolejce za mê¿czyzn¹, który ci¹gn¹³ za sob¹ doœæ gêsto upleciony warkocz smrodu”. Skwapliwie wynotowa³am. – Z innych oko³oliterackich dzia³añ prowadzisz od kilku lat Ridgewoodtekê – Polonijny Klub Ksi¹¿ki. Jak siê zaczê³o? Pomys³ na Ridgewoodtekê pojawi³ siê przypadkowo. Znajomej udostêpniono salê w pobliskiej bibliotece na prowadzenie spotkañ dla Polonii i zaproponowa³a mi organizowanie wieczorów autorskich. Do zagospodarowania by³a jednak tylko godzina, za krótko, wiêc pomyœla³am, ¿e skoro biblioteka, to mo¿e klub ksi¹¿ki? Szybko siê okaza³o, ¿e salka w piwnicy, w której dzieci odrabiaj¹ lekcje, z jarzeniowym oœwietleniem, pe³na przyborów szkolnych i plastykowych krzese³ek, nie nadaje siê do kameralnych spotkañ przy ksi¹¿ce. W efekcie zrobi³am tam tylko jeden wieczór, ale pomys³ na klub zakie³kowa³. Kilka tygodni póŸniej, spaceruj¹c po Ridgewood, natrafi³am na Topos Bookstore. Ma³y antykwariat na rogu Woodward Ave., stary ekspres do kawy, drewniane sto³y. Pomyœla³am, ¿e to idealne miejsce na nasze spotkania. Wesz³am, porozmawia³am z Cosmo i tak to siê zaczê³o. Minê³y trzy lata, odby³o siê blisko 50 spotkañ. – Jak wygl¹daj¹ te spotkania? Czasem rozmawiamy na „zadany” temat np. „Sztuka reporta¿u”, „Dzienniki”, „Ksi¹¿ka pod choinkê” i wtedy ka¿dy, kto ma ochotê, omawia swoje propozycje, czytamy fragmenty, dyskutujemy. Ale te¿ coraz czêœciej zapraszamy goœci. Byli u nas m.in. Magdalena Kiciñska, Filip Springer, ostatnio Aleksandra Karkowska i Barbara Caillot Dubus. Du¿ym zainteresowaniem ciesz¹ siê spotkania z polonijnymi twórcami, wieczór z Czes³awem Karkowskim zrobi³ furorê. Na 21 maja planujemy wyk³ad Ewy D¿urak na temat literatury indiañskiej. Zapraszam serdecznie. – 500. felieton to powa¿na rocznica, 12 lat regularnego pisania. Jakie masz plany, ¿eby felietony nie zniknê³y w pojemnikach na recykling lub nie zaginê³y w czeluœciach internetu? Pracujê nad ksi¹¿k¹. The best of Podwójne ¿ycie (œmiech). Mam ju¿ tytu³, myœl przewodni¹, pomys³ na ok³adkê i wybrane tek-
sty. Teraz tylko trzeba to wszystko opracowaæ, a potem – najtrudniejszy etap – poszukaæ wydawcy. Jeœli nie uda siê nikogo zainteresowaæ, pomyœlê o – teraz bardzo modnym – self-publishingu. W takiej czy innej formie, zbiór felietonów niebawem pojawi siê na rynku. – Opowiedz, jak felietony wp³ynê³y na Twoje ¿ycie towarzyskie, generalnie – komu podpad³aœ? Lista jest d³uga (œmiech). A powa¿nie, by³o kilka sytuacji, kiedy po opublikowaniu odcinka spotka³ mnie ostracyzm towarzyski, bo jakaœ ma³o zdystansowana jednostka poczu³a siê dotkniêta i zerwa³a stosunki. To s¹ koszty, z którymi siê liczê. Wiele lat temu niewinna recenzja spektaklu zaowocowa³a tym, ¿e jedna z polonijnych instytucji wycofa³a z gazety reklamy i zagrozi³a, ¿e nigdy wiêcej Kurier Plus nie dostanie wejœciówek na jej wydarzenia kulturalne. Obietnicy dotrzyma³a, zdaje siê. W ka¿dym razie mnie ju¿ wiêcej nie zaproszono. – Wielkie emocje wzbudzi³ Twój felieton na temat Parady Pu³askiego. Tak, to by³ jeden z najbardziej komentowanych odcinków. Uderzy³am w polonijne œwiêtoœci. Zagotowa³o siê. Redakcja zachowa³a siê z wielk¹ klas¹. Odciê³a siê od prezentowanych przeze mnie opinii, ale tekst opublikowa³a. Dosta³am kilka niemi³ych listów pt. wyjedŸ st¹d, zaprzañcu. Ale te¿ du¿o osób pisa³o – nareszcie ktoœ powiedzia³ na g³os to, co myœli du¿a czêœæ Polonii. Najbardziej jednak zaskoczy³y mnie liczne g³osy znajomych, którzy prywatnie przyklaskiwali, natomiast publicznie nie ¿yczyli sobie, by ich cytowano. Twierdzili, ¿e mog¹ ich spotkaæ nieprzyjemnoœci w pracy, ¿e strac¹ klientów etc. Powtarzaj¹ce siê g³osy o tym, ¿e Polonia jest prawicowym monolitem i wszelkie odstêpstwo od tej „normy” jest piêtnowane, dlatego lepiej siedzieæ cicho i nie dra¿niæ tzw. opinii publicznej, przerazi³y mnie. – No w³aœnie… Polonia. Jak – po tych kilkunastu latach – j¹ postrzegasz? Janusz Kapusta w jednym z wywiadów powiedzia³, ¿e Polska rozpisana na kilka najbli¿szych osób jest mu bli¿sza ni¿ ta rozpisana na 38 milionów. „Najlepsza Polska to ¿ona i ja” – wyzna³ artysta. Podobnie rzecz ma siê z Poloni¹. Po latach mam poczucie, ¿e uda³o mi siê zgromadziæ wokó³ siebie spor¹ grupê ludzi o podobnej wra¿liwoœci
17
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com
– otwartych, tolerancyjnych, o liberalnych pogl¹dach, nie stroni¹cych od czytania i uczestniczenia w ¿yciu kulturalnym. Do nich mi najbli¿ej. Natomiast gdyby patrzeæ na Poloniê en masse, której np. zdecydowana wiêkszoœæ w wyborach prezydenckich g³osuje na Donalda Trumpa, cz³owieka gardz¹cego kobietami, mniejszoœciami, imigrantami – to niewiele mam z ni¹ wspólnego. Ale – parafrazuj¹c Konwickiego – Kocham Poloniê! To mo¿esz w razie czego podkreœliæ, chocia¿ wiesz, ¿e k³amiê jak najêta. – Pisa³aœ te¿ o tym, ¿e jednym z grzechów g³ównych Polaków – nie tylko w USA – jest brak dystansu do siebie i nieumiejêtnoœæ przyjmowania krytyki. Nie chcia³abym generalizowaæ, mogê jedynie opowiedzieæ o moich doœwiadczeniach z Poloni¹ w zakresie tzw. dzia³alnoœci artystyczno-kulturalnej, bo na tym – z racji wykszta³cenia i po czêœci zawodu – znam siê najlepiej. Otó¿ wœród organizatorów najrozmaitszych imprez pokutuje przekonanie, ¿e wszystko, co robi¹, powinno byæ przyjmowane bez zastrze¿eñ. Wszelka krytyka, jest „pluciem we w³asne gniazdo”, „brakiem patriotyzmu” itd. Polonijni dziennikarze maj¹ pisaæ tylko dobrze albo wcale. Bo skoro „sami nie organizuj¹, to niech nie krytykuj¹” i „lepiej robiæ cokolwiek ni¿ nie robiæ nic i narzekaæ”. Nie mogê tego zrozumieæ. Mnie wychowano inaczej. Jeœli nie mo¿esz zrobiæ czegoœ dobrze, nie rób wcale. Gloryfikowanie przaœnoœci, niechlujstwa, wszêdobylskiej „popeliny” powinno byæ zabronione. Pisanie o przeciêtnym lub wyraŸnie s³abym artyœcie, ¿e jest „wybitny” i „genialny”, sprawia, ¿e s³owa siê dewaluuj¹ i dla prawdziwie znakomitych osi¹gniêæ brakuje jêzyka. Jeœli wszyscy s¹ wybitni, to tak naprawdê nikt wybitnym nie jest. Koncert rockowy, przed którym najpierw trzeba wys³uchaæ dwugodzinnego rzêpolenia lokalnych kapel oraz okrzyków organizatora nawo³uj¹cego do kupowania piwa w barze, po czym nag³oœnienie jest tak z³e, ¿e jeœli wczeœniej nie znieczuli³aœ siê odpowiedni¹ iloœci¹ polskiego browca, to cierpisz katusze, a wszystko w cenie biletu, za który mog³abyœ obejrzeæ kapelê œwiatowego formatu w Madison Square Garden, to jest coœ, co mnie absolutnie od-
rzuca. Kiedyœ zabra³am na koncert znajom¹, która dopiero co przylecia³a z Polski. Dozna³a estetycznego szoku. Zda³am sobie sprawê, ¿e tak niepokoj¹co ³atwo przywykn¹æ do obni¿onych standardów, wszechobecnej „dyskoteki formy”, o której pisa³ Jacek Kleyff. Trzeba z tym walczyæ. I zrozumieæ, ¿e to tak naprawdê walka o siebie. – Œledzê Twoj¹ obecnoœæ na Facebooku. Masz naturê polemisty… Przyznajê, dobrze czujê siê w atmosferze dyskusji. Jednak coraz czêœciej mam wra¿enie daremnoœci wysi³ku, ja³owoœci sporów. Brakuje nam kultury dialogu, umiejêtnoœci rozmawiania o zjawiskach czy pogl¹dach, a nie osobach je reprezentuj¹cych. Prawie ka¿da dyskusja koñczy siê wycieczk¹ osobist¹, atakiem ad personam. Zbyt ³atwo przyklejamy ³atki. Dajemy dojœæ do g³osu uprzedzeniom. Polaryzujemy siê. Zamykamy we w³asnych „bañkach”. Czêsto przy³apujê siê na tym, ¿e zbyt pochopnie oceniam i zbyt ³atwo siê naje¿am. Ale próbujê to zmieniæ. Pracujê nad sob¹ (œmiech). – Wracaj¹c do „Podwójnego ¿ycia…”. Du¿o w Twoim pisaniu osobistych akcentów, Polski. Nie masz oporów, ¿eby pisaæ o rzeczach bardzo prywatnych?
Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555
3 ROZLICZENIA PODATKOWE 3 NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamy uprawnienia IRS do potwierdzania paszportów bez wizyty w konsulacie.
3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 SPONSOROWANIE RODZINNE 3 OBYWATELSTWO i inne formy
Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty
Business Consulting Corp.
Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:
3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów
110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508
Nie, przeciwnie. Uwa¿am, ¿e pewna doza ekshibicjonizmu jest po¿¹dana, mo¿e nawet konieczna. Oczywiœcie pisanie zawsze jest kreacj¹. Ale, co ciekawe, czytelnicy znakomicie wy³apuj¹ momenty, kiedy autor udaje kogoœ, kim nie jest, jednoczeœnie doceniaj¹c teksty, w których dotyka – to mo¿e za du¿e s³owo, ale u¿yjê go – jakiejœ Prawdy. O sobie. O ¿yciu. Teksty, w których wracam do wspomnieñ, przywo³ujê dzieciñstwo i wczesn¹ m³odoœæ, s¹ zwykle bardzo dobrze przyjmowane. Trudno siê dziwiæ, podobaj¹ nam siê przecie¿ te melodie, które ju¿ kiedyœ s³yszeliœmy...
STOMATOLOGIA LASEROWA I ESTETYCZNA
DR WANDA ARDEN
tel. (718) 894 - 1516
NOWOROCZNE POSTANOWIENIE BOTOX I JUVADERM 15% zni¿ki
– Wobec tego gratulujê jeszcze raz jubileuszu, ¿yczê nieustaj¹cej weny twórczej, kolejnych co najmniej piêciuset felietonów i publikacji ksi¹¿ki. Dziêkujê bardzo za rozmowê.
Ewa Sukiennik-Maliga
Fortunato Brothers
DOKTOR MÓWI PO POLSKU – AKCEPTUJEMY WIÊKSZOŒÆ UBEZPIECZEÑ
59-77 58TH AVENUE, MASPETH NY 11378 www.queenslaserdentist.com
Anna-Pol Travel
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 BILETY LOTNICZE 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)
ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat u
Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda u
821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com
All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet
v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo
18
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
Og³oszenia drobne
896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222
Cena $10 za maksimum 30 s³ów
Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
www.kurierplus.com
Nauka gry
na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Sudio Bo¿ena Konkiel,
3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych
Email: Info@mpankowski.com
tel. 718-609-0088 ALARMY – KAMERY – INTERKOMY 20 LAT DOŒWIADCZENIA CZYSTO – SZYBKO – TANIO 347-235-2842 aa2ap@yahoo.com •Zdalna Kontrola Ogrzewania •Termostaty •Kamery – Nagrywanie •Podgl¹d na telefon •Polska TV Satelitarna •Instalacje – Naprawy
PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub pomoc domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.
Zadzwoñ: tel. 347-462-2610 PRACA - Zatrudniê mê¿czyznê do sprz¹tania w budynku na Manhatanie. $14 na start plus benefity. Proszê dzwoniæ 212-977-3631 i zostawiæ wiadomoœæ na automatycznej sekretarce.
ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D
Kurier Plus w internecie: www.kurierplus.com
Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.
(646) 460 4212
Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ
POLONEZ Z GREENPOINTU BIURO PONOWNIE OTWARTE ZAPRASZAMY WSZYSTKICH BY£YCH I NOWYCH KLIENTÓW
WYCIECZKI * paczki do Polski i Europy * transfer pieniêdzy USME * bilety 159 Nassau Avenue Brooklyn, NY 11222 Tel. 718 - 389 - 6001 polonez159@gmail.com
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan
Fachowoœæ Tradycja, Doœwiadczenie
PACZKI LOTNICZE I MORSKIE DO 42 KRAJÓW Ponad 250 autoryzowanych punktów wysy³kowych. Mo¿liwoœæ wysy³ki z dowolnego punktu w USA po bardzo atrakcyjnych cenach! Szczegó³owe informacji znajdziesz na www.polonezparcelservice.com
pojazdy ca³e kontenery mienia przesiedleñcze przesy³ki handlowe paczki ¿ywnoœciowe wysy³ka kwiatów
Tel. 1-413-732-3899 polonez@polonezparcelservice.com
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com
19
Wybitni Polacy 2018 Wrêczenie odznaczeñ pañstwowych oraz statuetek „Wybity Polak w USA” by³o centralnym punktem tegorocznych obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja. Uroczystoœæ odby³a siê we wtorek, 8 maja, w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku. Tegoroczna edycja konkursu „Wybitny Polak w USA” zorganizowana by³a po raz ósmy. G³ównym celem konkursu jest wykreowanie pozytywnego wizerunku Polaków mieszkaj¹cych na ca³ym œwiecie, pokazanie ich dokonañ oraz wyró¿nienie i promocja osób, które odnios³y sukces poza granicami Polski. Organizatorem konkursu na terenie USA jest stowarzyszenie Pangea Network oraz Fundacja Polskiego God³a Promocyjnego „Teraz Polska”. Wtorkowa uroczystoœæ rozpoczê³a siê od okolicznoœciowych przemówieñ zwi¹zanych z obchodami 227. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wyg³osili je: konsul generalny RP Maciej Golubiewski, pe³ni¹cy rolê gospodarza imprezy oraz europose³ PiS, profesor Ryszard Legutko. Konsul Golubiewski w swoim wyst¹pieniu wspomnia³ tak¿e o Pomniku Katyñskim w Jersey City oraz o próbie jego usuniêcia przez Stevena Fulopa, burmistrza tego miasta. W nastêpnej czêœci wyst¹pienia konsul generalny wrêczy³ dwa odznaczenia pañstwowe zas³u¿onemu dzia³aczowi „Solidarnoœci”. Wies³aw Talaœko na mocy decyzji prezydenta RP Andrzeja Dudy „za wybitne zas³ugi we wspieraniu przemian demokratycznych w Polsce” otrzyma³ Krzy¿ Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzy¿ Wolnoœci i Solidarnoœci „za zas³ugi w dzia³alnoœci na rzecz niepodleg³oœci i suwerennoœci Polski oraz respektowania praw cz³owieka w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”. Nastêpnie odby³a siê ceremonia wrêczenia statuetek „Wybitny Polak w USA”,
u
Od lewej: Maciej Golubiewski - Konsul Generalny i prof. Ryszard Legutko - filozof, europose³ PiS.
któr¹ wraz z konsulem generalnym prowadzili: Krzysztof Przyby³, prezes Fundacji Polskiego God³a Promocyjnego „Teraz Polska” oraz Grzegorz Fryc, prezes stowarzyszenia Pangea Network USA. W tym roku wyró¿nienia otrzymali: prof. Marek Jan Chodakiewicz w kategorii „Nauka”, Józef Pa³ka w kategorii „Kultura”, Andrzej Jañczyk w kategorii „Biznes”, bokser Adam Kownacki w kategorii „M³ody Polak” oraz Dariusz Barcikowski w kategorii „Osobowoœæ”. Statuetka Wybitnego Polaka jest najbardziej presti¿owym pozarz¹dowym wyró¿-
nieniem przyznawanym zas³u¿onym Polonusom z ca³ego œwiata. Konkurs odbywa siê na terenie Austrii, Francji, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Norwegii oraz Niemiec, a tak¿e w trzech okrêgach konsularnych Stanów Zjednoczonych: nowojorskim, chicagowskim i w Los Angeles. Ka¿dy z laureatów wybranych w edycji krajowej automatycznie trafia do wielkiego fina³u w Warszawie. Tam spoœród Wybitnych Polaków wybranych we wszystkich krajach wy³aniana jest osoba, która uhonorowana zostaje statuetk¹ „Wybitny Polak na Œwiecie”.
Agnieszka Dworak
Prof. Marek Jan Chodakiewicz otrzyma³ statuetkê w kategorii Nauka. u
W ho³dzie bahaterowi dwóch ojczyzn Amerykañskie Stowarzyszenie Przyjació³ Koœciuszki pod przewodnictwem dr. Antoniego Bajdka, za³o¿yciela i prezesa stowarzyszenia, ponownie zorganizowa³o doroczne obchody rocznicy œmierci genera³a Tadeusza Koœciuszki na terenie Akademii Wojskowej w West Point. By³a to 201 rocznica, która zgromadzi³a przedstawicieli Polonii na uroczystej mszy œw., otwartej pocztem sztandarowym Ligii Morskiej a odprawionej przez ksiêdza Karola Urbana. Nastêpnie mia³a miejsce defilada kadetów wraz z popisowymi skokami spadochroniarzy, oraz krótka akademia u stop Pomnika Koœciuszki. Uroczystoœæ rozpoczê³a siê œwietnym przemówieniem majora £ukasza Derdy, przedstawiciela Akademii Wojskowej. Wzi¹³ w niej tak¿e udzia³ przewodnicz¹cy Misji przy Ambasadzie Polskiej w Waszyngtonie, Pawe³ Kotowski, oraz ambasador Litwy, Rolandas Krisciunas. Wieñce pod pomnikiem z³o¿yli m.in. weterani, Komitet Parady Pu³askiego, Kongres Polonii z Long Island, Fundacja Kulturalna w Clark, NJ i harcerstwo.
Pani Izabeal Kobus-Salkin dyrygowa³a chórami: Jutrzenka i Hejna³ z Brooklyna, Polonia Paderewski z New Britain, CT, i Aria z Wallington. Pogoda dopisa³a, a m³odzie¿ szkolna i harcerska w pewnym sensie doœwiadcza³a historii na ¿ywo.
hm. Maria Bielski
u
Przedstawiciele harcerstwa z delegatami z Waszyngtonu. u
u
Zuchy pod pomnikiem.
Delegacja z Waszyngtonu.
u
Defilada Kadetów.
20
KURIER PLUS 12 MAJA 2018
www.kurierplus.com