NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
í í í í P L U S í M A G A Z I N E í
ER KURI NUMER 1238 (1538)
W E E K L Y
ROK ZA£O¯ENIA 1987
TYGODNIK
PSFUK - nowa Rada Dyrektorów – str. 3 7 milionów na pocieszenie – str. 7 Terroryzm postêpowych – str. 9 Weterani – str. 10-11 Lekkoœæ istnienia – recenzja – str. 13 Spotkanie z „Pani¹ Konstytucj¹“ – str. 19
26 MAJA 2018
FOTO: CC INGFBRUNO/WIKIMEDIA
P O L I S H
PE£NE E - WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
Tomasz Bagnowski
Zwyciêstwo na gruzach Nicolas Maduro po ostatnich wyborach zapewni³ sobie drug¹ kadencjê na stanowisku prezydenta Wenezueli. Kraj ten doœwiadcza tragicznego w skutkach upadku gospodarczego. Frekwencja wyborcza by³a rekordowo niska, ponad po³owa uprawnionych do g³osowania, po wezwaniu wielu liderów opozycji, zbojkotowa³a wybory. Wed³ug oficjalnych wyników Maduro otrzyma³ prawie 70 proc. g³osów, tych, którzy do urn poszli i bezapelacyjnie pokona³ dwóch innych kandydatów. Nie stanowili oni jednak prawdziwej konkurencji bowiem liderom rzeczywistej opozycji zabroniono startowaæ. Ani Stany Zjednoczone ani Unia Europejska nie uzna³y wyborów za demokratyczne, wskazuj¹c na brutalne represje armii broni¹cej rz¹du. Kolejna kadencja prezydenta ma trwaæ szeœæ lat. Pytanie jednak czy Maduro zdo³a³ j¹ przetrwaæ, bior¹c pod uwagê to co dzieje siê w rz¹dzonym przez niego kraju, który powoli stacza siê w otch³añ. Czwarty rok z rzêdu Wenezuela zosta³a uznana przez Bloomberga za najgorsz¹ go-
spodarkê œwiata. Od 2014 roku potencja³ ekonomiczny kraju skurczy³ siê o 30 proc., inflacja jest najwy¿sza na œwiecie, w tym roku wed³ug szacunków Miêdzynarodowego Funduszu Walutowego siêgn¹æ ma 13 tys. proc. Od 2015 roku z kraju uciek³o milion obywateli. System opieki zdrowotnej znalaz³ siê w ca³kowitej ruinie, brakuje leków i œrodków higieny osobistej. Malaria, w przesz³oœci choroba niemal kompletnie w Wenezueli wytêpiona, znów sta³a siê groŸna. Brookings Institution szacuje, ¿e z powodu niedoborów ¿ywnoœci trzy czwarte populacji kraju niedojada lub po prostu g³oduje. Zdesperowani ludzie szukaj¹ jedzenia w œmietnikach. Tak wygl¹da dziœ Wenezuela, kraj posiadaj¹cy przecie¿ najwiêksze na œwiecie z³o¿a ropy naftowej. í8
Nareszcie ciep³o!
Grzegorz Fryc honorowym marsza³kiem FOTO: GRAMX.COM
Rozmowa z Grzegorzem Frycem, szefem firmy Gram-X Promotions oraz prezesem Pangea Network USA na temat jego dzia³alnoœci promocyjnej i spo³ecznej, a tak¿e nagród i wyró¿nieñ jakimi zosta³ uhonorowany w ostatnich miesi¹cach.
Grzegorz Fryc – Moim idolem jest Paderewski. Pokaza³ on, ¿e ludzie zajmuj¹cy siê kultur¹ i sztuk¹ mog¹ wykraczaæ poza jej granice i dzia³aæ dla Polski zmieniaj¹c jej historiê. u
– W lutym zosta³eœ wyró¿niony przez Pulaski Association of Business and Professional Men tytu³em „Cz³owiek Roku”. Jesteœ najm³odszym laureatem tej nagrody. Co oznacza dla ciebie to wyró¿nienie i jak siê czujesz jako osoba dostrze¿ona i uhonorowana przez polonijnych biznesmenów? Przede wszystkim jestem ogromnie zaszczycony i wdziêczny organizacji Pulaski Association of Business and Professional Men za dostrze¿enie dokonañ moich i mojej firmy zajmuj¹cej siê g³ównie promocj¹ polskiej kultury. W zesz³ym roku obchodzi³a ona swoje dziesiêciolecie. Do tej pory tytu³ „Cz³owieka Roku” otrzymywali g³ównie przedsiêbiorcy prowadz¹cy du¿e firmy w ró¿nych bran¿ach produkcyjno-us³ugowych i nic mi nie wiadomo o tym, ¿eby wczeœniej jakakolwiek osoba zajmuj¹ca siê kultur¹ otrzyma³a takie wyró¿nienie. Dlatego przyjmujê tê nagrodê jako wyró¿nienie nie tylko dla mnie, ale tak¿e dla wszystkich promotorów propaguj¹cych polsk¹ kulturê w USA. Moja radoœæ jest tym wiêksza, ¿e sta³o siê to w roku, w którym œwiêtujemy stulecie odzyskania niepodleg³oœci przez Polskê, co równie¿ wi¹¿e siê z postaciami wielkich bohaterów zwi¹zanych z tym wydarzeniem. Wœród
nich jest m.in. Ignacy Paderewski, który równie¿ by³ promotorem muzyki, artyst¹, a tak¿e mê¿em stanu. I w³aœnie on jest osob¹, której drog¹ chcia³bym pod¹¿aæ, z której biorê przyk³ad do naœladowania i jest jednym z moich idoli. Pokaza³ on, ¿e ludzie zajmuj¹cy siê kultur¹ i sztuk¹ mog¹ te¿ wykraczaæ poza jej granice i dzia³aæ dla Polski zmieniaj¹c jej historiê. W tym szczególnym roku, w którym celebrujemy jego dziedzictwo czujê siê zaszczycony, ¿e sam zosta³em wyró¿niony. Jest to du¿a inspiracja do tego by robiæ wiêcej i mocniej oraz byæ mo¿e te¿ samemu zapisaæ jakieœ piêkne karty w historii Polski czy Polonii. – Przy okazji ceremonii wrêczenia tytu³u „Cz³owiek Roku” otrzyma³eœ równie¿ od Roberta Holdena, radnego z Queensu, specjalny dyplom – „City Council Quotation”. To równie¿ jest dla mnie bardzo znacz¹ce wyró¿nienie poniewa¿ jest przyznane przez miasto Nowy Jork. W przesz³oœci otrzyma³em ju¿ medal od prezydenta RP oraz wiele ró¿nych nagród ze œrodowiska polonijnego, a „City Council Quotation” jest pierwsz¹ nagrod¹ przyznan¹ mi przez miasto Nowy Jork czyli, przez œrodowisko amerykañskie. í 16
2
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
PROGRAM POKAZÓW Historia Polski w filmowych arcydzie³ach organizowanych z okazji 100 Lecia Niepodleg³oœci Polski W MUSEUM OF MOVING IMAGE (Astoria) Sobota, 2 czerwca 1:00 PM
POPIO£ I DIAMENT (1958) re¿. Andrzej Wajda 3:30 PM
PIANISTA (2002) re¿. Roman Polañski Pi¹tek, 1 czerwca 7:00 PM WO£YÑ (2016) re¿. Wojciech Smarzowski Aktor Arkadiusz Jakubik spotka siê z widzami po projekcji.
Niedziela, 3 czerwca 12:30 PM
WARSZAWA 44 (2014) re¿ Jan Komasa 3:00 PM
ZIEMIA OBIECANA (1974) re¿. Andrzej Wajda 7:00 PM
CZ£OWIEK Z MARMURU (1976) re¿ Andrzej Wajda Œroda,13 czerwca 6:30 PM
NOCE I DNI (1975) re¿ Jerzy Antczak
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
3
Po wyborach do PSFUK
Nowa Rada Dyrektorów W sobotê, 12 maja 2018 r., w Centrum Operacyjnym PSFCU w Fairfield, New Jersey odby³o siê doroczne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej. Podczas zebrania Cz³onkowie zapoznali siê z „Raportem Rocznym”, zawieraj¹cym wyniki dzia³alnoœci Naszej Unii w roku fiskalnym 2017 oraz zadawali pytania na tematy dotycz¹ce PSFCU. W trakcie zebrania og³oszone zosta³y wyniki wyborów do Rady Dyrektorów. Kandydaci do Rady Dyrektorów uzyskali nastêpuj¹ce iloœci g³osów: El¿bieta Baumgartner – 1,341 Halina Bielowicz – 659 Andrzej Cierkosz – 628 Ma³gorzata Czajkowska – 2,127 Bo¿ena Kajewska-Pielarz – 685 Iwona Korga, PhD – 2,256 Bogdan Ogórek – 2,329 Franciszek R. Piwowarczyk – 2,319 Iwona Podolak – 1,144 Danuta Sieminski – 1,644 Marzena Wierzbowska – 1,250 W tegorocznych wyborach oddano 5,048 wa¿nych g³osów. Na cztery dostêpne miejsca w Radzie Dyrektorów PSFCU wybrani zostali: Ma³gorzata Czajkowska Iwona Korga, PhD Bogdan Ogórek Franciszek R. Piwowarczyk
W dniu 14 maja br. Rada Dyrektorów Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej powierzy³a kontynuowanie obowi¹zków przez nastêpuj¹cych Dyrektorów Zarz¹dzie Rady: Krzysztof Matyszczyk– Przewodnicz¹cy Ma³gorzata W¹do³owski 1-sza Wiceprzewodnicz¹ca Ma³gorzata Czajkowska 2-ga Wiceprzewodnicz¹ca Ryszard B¹k – Skarbnik oraz wybra³a Franciszka R. Piwowarczyka na stanowisko Sekretarza Rady. Gratulujemy wybranym Dyrektorom i ¿yczymy sukcesów w wype³nianiu powierzonych stanowisk. PODSUMOWANIE WYBORÓW: Iloœæ wa¿nych g³osów oddanych przez Internet – 1,151 Iloœæ wa¿nych g³osów oddanych drog¹ pocztow¹ – 3,897 Iloœæ wa¿nych g³osów – 5,048 Iloœæ rozes³anych kart do g³osowania – 83,509 Procent oddanych g³osów – 6,55% Serdecznie gratulujemy nowo wybranym Dyrektorom. Dziêkujemy dotychczasowym dyrektorom: El¿biecie Baumgartner, Bo¿enie Kajewskiej-Pielarz i Iwonie Podolak za zaanga¿owanie i pracê wolontariuszy na rzecz Cz³onków Naszej Unii przez ostatnie trzy lata.
PR
FOTO: ZUZANNA WAWRZYNIAK
Rysunki Mariusza Kêdzierskiego w galerii sztuki na Chelsea
To dopiero druga wizyta Mariusza w Nowym Jorku, a grono wielbicieli ca³kie spore. u
¯a³ujcie jeœli was tam nie by³o. 12 maja w Caelum Gallery, w samym centrum wystawienniczym Manhattanu, mia³a miejsce jednodniowa wystawa rysunków Mariusza Kêdzierskiego ze Œwidnicy. Du¿a, jasna przestrzeñ prowadzonej przez Japoñczyków galerii zosta³a oddana w wy³¹czne posiadanie niepe³nosprawnemu, polskiemu artyœcie.
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
Rysowane przez Mariusza portrety zachwycaj¹ benedyktyñsk¹ dok³adnoœci¹, starannoœci¹ szczegó³u i prawd¹ psychologiczn¹. W rysunku m³ody artysta bez w¹tpienia siê sprawdzi³. Zapowiada, ¿e bêdzie teraz próbowa³ si³ w oleju. Czekamy na nowe prace i kolejne wizyty w Nowym Jorku.
ZK sta³a wspó³praca
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska
dyrektor artystyczny
korespondenci z Polski
KURIER P L U S
P O L I S H
W E E K L Y
M A G A Z I N E
redaktor naczelny Marek Rygielski
Jan Ró¿y³³o
fotografia
Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street
wydawcy
Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Brooklyn, NY 11222
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
4
www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Uroczystoœæ Trójcy Œwiêtej Jedenastu zaœ uczniów uda³o siê do Galilei, na górê, KS. RYSZARD KOPER tam gdzie Jezus im WWW.RYSZARDKOPER.COM.PL poleci³. A gdy Go ujrzeli, oddali mu pok³on. Niektórzy jednak w¹tpili. Wtedy Jezus podszed³ do nich i przemówi³ tymi s³owami: „Dana mi jest wszelka w³adza w niebie i na ziemi. IdŸcie wiêc i nauczajcie wszystkie narody, udzielaj¹c im chrztu w imiê Ojca i Syna, i Ducha Œwiêtego. Uczcie je zachowywaæ wszystko, co wam przekaza³em. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, a¿ do skoñczenia œwiata”. (Mt. 28, 16- 20).
W
iele lat temu z polecania Chrystusa: „IdŸcie, wiêc i nauczajcie wszystkie narody, udzielaj¹c im chrztu w imiê Ojca i Syna, i Ducha Œwiêtego” sp³ynê³a na nasze g³owy woda chrztu œwiêtego i zosta³y wypowiedziane s³owa: „Ja ciebie chrzczê w imiê Ojca i Syna, i Ducha Œwiêtego”. Takie by³y, najczêœciej nieœwiadome, pocz¹tki naszej wiary w Boga w Trójcy Jedynego. Byli wtedy przy nas nasi rodzice i chrzestni, którzy zobowi¹zali siê wobec Boga i ca³ego koœcio³a, ¿e zrobi¹ wszystko, aby ten skarb wiary nie tylko zachowaæ w swoim dziecku, ale tak¿e go rozwin¹æ. To oni pierwsi pomagali nam kreœliæ znak krzy¿a na czole i wypowiadaæ niezrozumia³e s³owa wyznania wiary w Trójcê Œwiêt¹. PóŸniej w ten proces w³¹czyli siê ksiê¿a, katecheci, nauczyciele. Nasza wiara w Trójcê zamyka³a siê w coraz to nowych znakach i symbolach. Znak krzy¿a i wyznanie wiary w Trójcê s¹ najwa¿niejszymi znakami naszej przynale¿noœci do Chrystusa. Tym wyznaniem witamy budz¹cy siê dzieñ i przychodz¹c¹ noc. Ten znak kreœl¹ bardzo czêsto rodzice nad swymi dzieæmi, gdy wyruszaj¹ one w dalek¹ drogê, czy te¿ id¹ do o³tarza, aby œlubowaæ przed Bogiem dozgonn¹ mi³oœæ ma³¿eñsk¹. Tym znakiem ¿egnam wiernych, gdy wychodz¹ z koœcio³a, jak te¿, gdy ich odprowadzam na miejsce wiecznego spoczynku. Staj¹c wobec tajemnicy Trójcy Œwiêtej, unikamy nieraz g³êbszego wnikniêcia w ni¹, a zatrzymujemy siê na symbolice i znakach zewnêtrznych. Takie podejœcie rodzi niebezpieczeñstwo nieskorzystania w pe³ni z ³ask, które p³yn¹ z tej tajemnicy, a które s¹ nieodzowne w naszym duchowym rozwoju. Mo¿e byæ tak jak w poni¿szym wydarzeniu. Jeden z misjonarzy przyjecha³ z Afryki do Anglii na krótki urlop. Spaceruj¹c po rodzinnym mieœcie zobaczy³ w jednym ze sklepów piêkny zegar s³oneczny. Pomyœla³ sobie, ¿e by³by to wspania³y prezent dla mieszkañców afrykañskiej wioski, a tak¿e u³atwienie pracy misyjnej. Jego podopieczni po odpowiednim pouczeniu dowiedzieliby siê czym s¹ godziny, co to znaczy przyjœæ do kaplicy misyjnej na odpowiedni czas. Misjonarz kupi³ zegar i zabra³ ze sob¹ do Afryki. Wódz plemnia zadecydowa³, ¿e tak piêkne urz¹dzenie powinno byæ zainstalowanie na œrodku wioski. Mieszkañcy nigdy nie widzieli czegoœ podobnie piêknego w
swoim ¿yciu. Jeszcze bardziej byli zauroczeni, gdy misjonarz wyjaœni³ im na czym polega dzia³anie tego urz¹dzenia. Zadowolony ze swego pomys³u misjonarz, nie spodziewa³ siê tego, co sta³o siê kilka dni póŸniej. Otó¿, mieszkañcy wioski zebrali siê razem i podjêli decyzjê wybudowania dachu nad zegarem s³onecznym, aby go uchroniæ przed deszczem i s³oñcem. W ci¹gu kilku godzin wybudowano zadaszenie. Zegar s³oneczny sta³ siê bezu¿yteczny. Mo¿na by³o podziwiaæ tylko jego piêkno.
J
e¿eli Tajemnicê Trójcy Œwiêtej potraktujemy jako ozdobnik naszej wiary, który szczelnie okryjemy znakami i symbolami, to wtedy mo¿e staæ siê dla nas jak zegar s³oneczny pod dachem. Bóg objawiaj¹c cz³owiekowi tajemnicê swego istnienia chce, aby cz³owiek w ni¹ wnika³, poznawa³ i czerpa³ z niej moc potrzebn¹ na drodze pielgrzymowania ku swemu przeznaczeniu. Ka¿da objawiona przez Boga prawda odkrywa przed nami niezg³êbione piêkno bo¿ej obecnoœci wœród nas. Mo¿e to poj¹æ cz³owiek wra¿liwy i otwarty na to piêkno. Rutyna, przyzwyczajenie, szablonowoœæ czyni¹ cz³owieka obojêtnym na te sprawy. Nieraz potrzebny jest wstrz¹s, aby cz³owiek na nowo odkry³ piêkno œwiata i jego Stwórcê. Ilustracj¹ tego problemu s¹ prze¿ycia opisane przez Sarah Ban Brreathnach w ksi¹¿ce pt. „Romancing the Ordinary”. Pewnego dnia Sarah by³a z mê¿em na obiedzie w restauracji. Nagle spad³ na stó³ du¿y kawa³ sufitu. Kobieta zosta³a powa¿nie zraniona w g³owê. Mia³o to wiele negatywnych skutków. Nie mog³a patrzeæ na œwiat³o. Nawet najcichszego muzyka powodowa³a zawroty g³owy. Nie mog³a prowadziæ najprostszej rozmowy. Nie by³a w stanie ubraæ siê sama. A najbardziej bolesne by³o dla niej to, ¿e nie mog³a opiekowaæ siê swoj¹ dwuletni¹ córeczk¹. Sarah pisze: „Ten trudny czas da³ mi szansê pe³niejszego odkrycia rzeczywistoœci nadprzyrodzonej. Boskoœæ mo¿emy odnaleŸæ w czasie i okolicznoœciach, w których najmniej siê tego spodziewamy. Moj¿esz spotka³ Boga w gorej¹cym krzaku. Ja odkry³am Go pe³niej przez zapach unosz¹cy siê nad misk¹ domowej roboty spaghetti. Miesi¹c po wypadku, zapach ulubionego makaronu by³ pierwszym bodŸcem zewnêtrznego œwiata, który poprzez zmys³ wêchu dotar³ do mnie. Nie wierzy³am swojemu powonieniu. Z niedowierzaniem pod¹¿a³am do kuchni za obcym, ale bliskim mi zapachem czosnku, cebuli, pomidorów i papryki. Nie posiada³am siê z radoœci i zdumienia. Czu³am siê jakbym sta³a na œwiêtej ziemi we w³asnym domu. Odkry³am cud œwiêtoœci w zwyk³ej rzeczywistoœci. Od tego momentu moje ¿ycie zmieni³o siê na zawsze. By³am wdziêczna, ¿e mog³am czuæ zapachy zwyk³ego ¿ycia. Wszystko dooko³a by³o ekscytuj¹ce. Posz³am do ³azienki i otworzy³am s³oik kosmetyków Vicks VapoRub. Tak, to eukaliptus. Nastêpnie znu¿y³am twarz w œwie¿o upranych ubraniach i ³apczywie wdycha³am zapach œwie¿ego prania. Przez nastêpne szczêœliwe tygodnie odkrywa³am piêkno ¿ycia, tak jak moja ma³a córeczka. Coraz pe³niej odzyska³am zmys³y smaku, s³uchu, wzroku i dotyku. Ka¿dy odzyskiwany zmys³ nape³nia³ mnie zachwytem i wyciska³ ³zy wzruszenia i wdziêcznoœci. By³am jednoczeœnie zdumiona i zawstydzo-
u Johann Conrad Pöhl, Trójca Œwiêta i Trójca Stworzona, 1710–1720, klasztor pw. Trójcy Przenajœwiêtszej – Bonifratrów we Wroc³awiu.
na, ¿e do tej pory by³am tak niewdziêcznie œlepa na dary otrzymane z wysoka”.
N
a co dzieñ jesteœmy zanurzeni w zadziwiaj¹cej rzeczywistoœci bo¿ej. Bóg ci¹gle objawia siê cz³owiekowi na miarê naszych mo¿liwoœci pojmowania i otwarcia na rzeczywistoœæ nadprzyrodzon¹. Cz³owiek odkrywaj¹c Boga poznaje now¹ rzeczywistoœæ, która mo¿e go zauroczyæ i olœniæ jak to by³o w przypadku Sarah. Z zamierzch³ej przesz³oœci wiemy, ¿e cz³owiek odkrywa³ Boga bardzo mgliœcie, oddaj¹c Mu czeœæ w dzie³ach stworzenia lub szukaniu Go na drodze wiary w wielobóstwo. Prze³omowych momentem w dziejach ludzkoœci by³o objawienie ze strony Boga i poznanie ze strony cz³owieka, ¿e jest jeden Bóg, Pan wszechrzeczy. Do Moj¿esza Bóg powiedzia³: „Poznaj dzisiaj i rozwa¿ w swym sercu, ¿e Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego”. W Chrystusie Bóg dokonuje jeszcze pe³niejszego objawienia samego siebie. I to w³aœnie w Nim dokona³o siê objawienie tajemnicy wewnêtrznego ¿ycia Boga. Jest jeden Bóg, ale w trzech osobach: Bóg Ojciec, Syn Bo¿y i Duch Œwiêty. Jezus objawi³, ¿e Bóg jest Ojcem jako Stwórca wszystkiego i jest Ojcem w relacji do swego Jedynego Syna. Jest to relacja mi³oœci. Bóg z mi³oœci rodzi Syna, zaœ
mi³oœæ ojcowska i synowska uosabiaj¹ siê w Duchu Œwiêtym. „Z prawdy o Trójedynoœci Boga wynika dla nas i wszelkich stworzeñ wa¿ne stwierdzenie: Bóg kocha kosmos mi³oœci¹ wewn¹trztrynitarn¹, a wiêc mi³oœci¹ tak wielk¹ jak sam Bóg. Co wiêcej, prawda o Ojcu i Synu mo¿e byæ przyjêta przez ludzi tylko dziêki Duchowi Œwiêtemu, który objawienie siê Boga w Jezusie Chrystusie ukonkretnia siê w Koœciele („Wyznawaæ wiarê”). Tajemnica Trójcy Œwiêtej jest zaproszeniem cz³owieka do pe³niejszego udzia³u w wewnêtrznym ¿yciu Boga, które przybiera formê zbawiaj¹cej mi³oœci. m
Katolicki Klub Dyskusyjny Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II zaprasza Pañstwa na wyjazd do Amerykañskiej Czêstochowy na Piknik Historyczny "Poland through the Ages" w niedzielê 27 maja b.r. Wyruszamy o 8.30AM spod koœcio³a œw. Stanis³awa B. i M. Powrót o 6.PM. Serdecznie zapraszamy Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Street. Info: facebook. com/KKDSJP2 oraz kkdsjp2@gmail.com
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
5
Chcê ci powiedzieæ...
¯ycie w gniewie Ró¿ne nuty sprawiaj¹, ¿e dŸwiêk ma swoje niepowtarzalne piêkno. Tak samo jest z Tob¹. Ró¿ne Twoje talenty dane od Boga sprawiaj¹, ¿e jesteœ unikatowy /unikatowa. Czy Ojciec PAWE£ BIELECKI masz tego œwiadomoœæ? Fakt, ¿e chcesz byæ dobrym cz³owiekiem pomaga Ci us³yszeæ ró¿ne nuty Twojej osobowoœci, które sk³adaj¹ siê na Twoj¹ wyj¹tkowoœæ. Ale jest jedno niebezpieczeñstwo. Gniew zag³usza te nuty, zag³usza dŸwiêki dobra w Tobie. Pozostajesz g³uchy bo gniew oddzieli³ Ciê od nas³uchiwania dŸwiêków dobra w Tobie. Gniew powoduje, ¿e przesta³eœ s³uchaæ. Przesta³eœ/przesta³aœ s³uchaæ rozs¹dku, ju¿ nie s³uchasz innych, ¿yjesz z dnia na dzieñ w g³uchocie gniewu. Po co? Kiedy ogl¹dasz krajobrazy - zachwycasz siê. Kiedy ogl¹dasz piêkno wokó³ Ciebie jesteœ pozytywnie nastrojony do ¿ycia. Gdy natomiast gniew staje siê Twoim domownikiem tracisz wzrok a œlepota na sprawy wa¿ne i dobre wygrywa. Jesteœ niewidomy i obcy dla siebie samego i dla innych. Nie wiesz co przyniesie Ci nastêpny krok… Czy warto zatem ¿yæ gniewem? Czy to zmieni Twoj¹ przesz³oœæ? Nie, ale mo¿e zniszczyæ Twoj¹ przysz³oœæ. Wydaje mi siê, ¿e czêsto wybieramy ¿ycie w gniewie ze strachu, ¿e ktoœ nas zrani jeszcze bardziej, ¿e ktoœ zobaczy nas nieodpornych na ból czy rozczarowanie. Co zatem jest silniejsze w Tobie?
Gniew? Strach? Dziœ ³atwo jest byæ œlepym i g³uchym na dobro. Tak, jest ³atwiej, mniej wymagañ, ale przecie¿ umieramy ka¿dego dnia… Umieramy od nadmiaru ¿alu i gniewu a przecie¿ mo¿emy ¿yæ… W gniewie pope³niamy kolejne b³êdy, idziemy dalej coraz bardziej œlepi na mi³oœæ. Krzywdzimy jeszcze bardziej bliskich i przyjació³ bo uwa¿amy, ¿e gniew jest wystarczaj¹cym powodem. Nie, nie jest i nie mo¿e byæ. I tak biegamy od jednego krótkiego zadowolenia do drugiego dumni z faktu, ¿e komuœ sprawiliœmy przykroœæ bo ktoœ nam te¿ j¹ sprawi³. Jezus mówi, ¿e bêdziemy s¹dzeni ze s³ów, czynów, decyzji… Bêdziemy s¹dzeni z MI£OŒCI… Jezus mówi nam, ¿e ka¿dy, kto siê gniewa na swego brata, podlega s¹dowi! Poproœ dziœ dobrego Boga by Ciê uwolni³ od gniewu, który sprawia, ¿e nie s³yszysz dŸwiêków dobra i nie widzisz ju¿ piêkna w Tobie bo oœlep³eœ/oœlep³aœ od nadmiaru gniewu. Polecam Ci dziœ œwietny tekst Anny Kamieñskiej, poetki: Bo¿e przywróæ rzeczom blask utracony oblecz morze w jego zwyk³¹ wspania³oœæ a lasy ubierz znowu w barwy rozmaite zdejm z oczu popió³ oczyœæ jêzyk z pio³unu spuœæ czysty deszcz by zmiesza³ siê ze ³zami nasi umarli niechaj œpi¹ w zieleni niech ¿al uparty nie wstrzymuje czasu a ¿ywym niechaj rosn¹ serca od mi³oœci Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku! m
188 Eckford Street, Brooklyn, NY Tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332
Wielu z nas nie myœli o dniu jutrzejszym, wydaje nam siê, ¿e na wszystko mamy czas. Dopiero w momencie choroby lub zbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wtedy jest ju¿ za póŸno. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne. v HEALTH CARE PROXY PORADY W ZAKRESIE TESTAMENTY TRUSTS HOME CARE MEDICAID NURSING HOME MEDICAID v POWER OF ATTORNEY v v v v
v PRAWO SPADKOWE v NIERUCHOMOŒCI
MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI? ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ PORADY: tel. (718) 349-2300
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
6
www.kurierplus.com
Widziane z Providence…
Protest niepe³nosprawnych KAZIMIERZ WIERZBICKI
miesiêcznie.
Od przesz³o miesi¹ca trwa okupacja pomieszczeñ Sejmu RP przez grupê osób niepe³nosprawnych i ich opiekunów. Protestuj¹cy ¿¹daj¹ ekstra dodatku socjalnego w wysokoœci 500 z³ „¿ywej gotówki”
Kwota ta nie wliczana by³aby do oficjalnego dochodu danej osoby. Rz¹d og³osi³ podwy¿szenie renty socjalnej dla niepe³nosprawnych do poziomu najni¿szej emerytury (1029,80 z³). Obiecano równie¿ szereg udogodnieñ, jak np. polepszenie us³ug rehabilitacyjnych oraz wizyty u lekarzy specjalistów bez okresu oczekiwania. Œrodowisko bêdzie tak¿e korzysta³o z niedawno og³oszonego programu premiera Morawieckiego „Dostêpnoœæ plus”. Jak na razie grupa okupuj¹ca sejm nie wyra¿a chêci do porozumienia. Protest nabiera treœci politycznej. Jedna z matekopiekunek oœwiadczy³a publicznie, ¿e w zbli¿aj¹cych siê wyborach samorz¹dowych ani jedna osoba z Prawa i Sprawiedliwoœci nie powinna dostaæ siê do struktur w³adz lokalnych. Sytuacjê wykorzystuje opozycja, która na wiecach i manifestacjach eksponuje has³o „Solidarni z niepe³nosprawnymi”. Konflikt komplikuje siê tak¿e z tego wzglêdu, ¿e pod koniec miesi¹ca w budynku sejmu ma odbyæ siê spotkanie przedstawicieli pañstw-cz³onków Paktu Pó³nocnoatlantyckiego (NATO). Przetrzymywanie osób niepe³nosprawnych w korytarzu budynku sejmowego nie wydaje siê odpowiedni¹ form¹ dzia³ania. Protestuj¹cy musz¹ spaæ na dmuchanych materacach roz³o¿onych na pod³odze i przebywaæ w doœæ prymitywnych warunkach. Podnosz¹ siê g³osy, ¿e problematyka osób niepe³nosprawnych powinna byæ spraw¹ absolutnie ponad podzia³ami politycznymi. Przed Sejmem znajduje siê inna grupa niepe³nosprawnych, która domaga siê za-
koñczenia protestu. Tak¹ postawê zaj¹³ równie¿ dr Bawer Aondo-Akaa, czarnoskóry teolog i dzia³acz spo³eczny z Krakowa, który sam jest niepe³nosprawny. Inny przedstawiciel œrodowiska – Jan Jakub Tyka, który przyjecha³ z Bielska Podlaskiego powiedzia³: Bardzo byœmy chcieli, ¿eby ten protest siê ju¿ zakoñczy³. Z tego wzglêdu, ¿e widaæ na portalach spo³ecznoœciowych i ogólnie w opinii publicznej, ¿e niepe³nosprawni maj¹ coraz gorsz¹ opiniê. Uwa¿am, ¿e jest to spowodowane tym protestem”. Budynek parlamentu pikietuje tak¿e grupa dzia³aczy KOD-u oraz Obywateli RP. W ostatni weekend zabawiali siê oni rzucaniem kamieniami w portrety Prezydenta RP i cz³onków rz¹du. Swoj¹ wizyt¹ w Sejmie wspar³ protestuj¹cych opiekunów osób niepe³nosprawnych i ich podopiecznych Lech Wa³êsa. Jedna z uczestniczek protestu zwróci³a siê do Wa³êsy z proœb¹, ¿eby zosta³ z nimi i doda³a, ¿e jest nawet przygotowany dla niego materac. By³y prezydent odmówi³ uzasadniaj¹c to nastêpuj¹co: „Ja chcê zwyciê¿aæ z wami, a nie siedzieæ. (...) Ja za chwilê muszê, na 18-t¹, byæ w Pu³awach, tam mam wielkie spotkanie. Nie mogê – tak jak wam nie mog³em odmówiæ, tak nie mogê do Pu³aw dzisiaj odmówiæ”. Wa³êsa powtórzy³ swój stary slogan o wyprowadzeniu miliona ludzi na ulice. Okaza³o siê, ¿e spotkanie w Pu³awach nie by³o ani wielkie, ani wa¿ne. By³o to œciœle polityczne zebranie Klubu Obywatelskiego PO. Ksi¹dz Stanis³aw Jurczuk, Prezes Katolickiego Stowarzyszenia Niepe³nosprawnych Archidiecezji Warszawskiej zaznaczy³ w jednym z wywiadow: „To jest przekroczenie granicy dobrego smaku i œwietna okazja, ¿eby podgrzaæ atmosferê. Wa³êsa przyszed³, powiedzia³, ¿e popiera protest i na tym polega³o jego wsparcie. To kolejna osoba, która przychodzi, ale tak naprawdê nie ma nic do zaoferowania, nie chce pomóc. Politycy zachêcaj¹ do tego, ¿eby jak najd³u¿ej niepe³nosprawni przebywali w sejmie. Przychodz¹cy po prostu podgrzewaj¹ atmosferê.”
Tydzieñ na kolanie
Œroda Kilka dni temu kolejny pajac, bia³y gnojek-nastolatek, zamiast strzeliæ samobója w ciszy swego apartamentu, postanowi³ to zrobiæ z przytupem. Wzi¹³ spluwê ukradzion¹ ojcu, wparowa³ do szko³y w Santa Fe w Teksasie i zacz¹³ strzelaæ. Otoczony przez stró¿ów porz¹dku, spietra³ i zamiast wpakowaæ sobie kulê w ³eb, koñcz¹c swe ¿a³osne ¿ycie, podda³ siê. Dwanaœcie trupów a ch³optaœ (nie bêdê wymienia³ jego nazwiska, przynajmniej w ten sposób – niewielki – wyra¿ê swoj¹ niezgodê na reklamowanie tego typu durni) teraz cichutki. Zreszt¹ w ogóle okazuje siê, ¿e przed strzelanin¹ to nie by³ ¿aden potwór, a nawet czu³y ch³opaczek. Mo¿e i tak... Ale nikt mi nie wmówi, ¿e to problem tylko dostêpu do broni. Nie, to g³êbsze, kulturowe t¹pniêcie. Systemowe mo¿na rzecz podwa¿anie wartoœci ¿ycia przez ca³y kompleks medialno-hollywoodzko-gro-komputerowy. Tam przecie¿ krew leje siê wiadrami, trupy padaj¹ niczym snopki na ¿niwach, a widz nie mo¿e siê nie wyrzygaæ od patrzenia na rozgrzane lufy i seryjnie padaj¹ce ³uski.
Do tego pe³no seksu bez konsekwencji, jakby cz³owiek by³ zbiornikiem na cudze zachcianki, a jak coœ pójdzie nie tak: don’t worry, spece z Planned Parenthood czekaj¹ w pogotowiu ze skalpelami. Ale pod powierzchni¹ tkwi znacznie silniejszy nihilizm, na jaki zapada tzw. Zachód. Bóg ju¿ dawno uœmiercon przez Nietzschego et cons. albo po prostu nie jest cool. W³aœciwie wszystko mo¿na, bo „wolnoœæ” zaczyna oznaczaæ w niczym nieograniczony hedonizm, najlepiej wspó³sponsorowany przez wspó³obywateli. Chcesz sobie zmieniæ p³eæ? Nie ma sprawy, prosimy, za kuracjê hormonaln¹ i operacjê zap³aci Pañstwo. Chcesz, powiedzieæ ¿e jesteœ bezp³ciowy – dawaj, a jeœli ktoœ skrzywi brew, walniemy go s¹dem i pozwem na wieleset tysiêcy. Nie podoba ci siê ten czy owen – walniemy w niego #FakeNewsem albo „ruskim agentem”. Ka¿dy, kto nie popiera lewackiej narracji, Postêpu, Postêpu Ku Jeszcze Wiêkszemu Postêpowi, mo¿e znaleŸæ siê na celowniku. No ale co w zamian? Ju¿ jak siê nachlasz, naæpasz za trzech, wychêdo¿ysz
u
Protest niepe³nosprawnych w Sejmie.
* Papie¿ Franciszek zatwierdzi³ dekret o heroicznoœci cnót kardyna³a Augusta Hlonda (1881-1948). To wa¿ny krok na drodze do jego beatyfikacji. Proces beatyfikacyjny trwa od 1992 roku. August Hlond urodzi³ siê 5 lipca 1881 roku w Brzêczkowicach ko³o Mys³owic, w rodzinie pracownika kolei. W 1896 roku wst¹pi³ do zgromadzenia ksiê¿y salezjanów, a rok póŸniej z³o¿y³ œluby zakonne. Studiowa³ nastêpnie w Rzymie. W roku 1925 zosta³ pierwszym biskupem katowickim. W 1926 r. papie¿ Pius XI mianowa³ go arcybiskupem gnieŸnieñskim oraz poznañskim i prymasem Polski. Wraz z t¹ nominacj¹ abp Hlond rozpocz¹³ dzia³alnoœæ maj¹c¹ na celu rozwój ¿ycia Koœcio³a w Polsce i powo³a³ wiele jego instytucji, wœród nich Radê Spo³eczn¹ przy Prymasie Polski. Rok póŸniej otrzyma³ godnoœæ kardyna³a. Po napaœci hitlerowskich Niemiec na Polskê, w pierwszych dniach wojny kardyna³ Hlond zosta³ ranny podczas na-
lotu. Nastêpnie wraz z rz¹dem opuœci³ kraj udaj¹c siê najpierw do Rumunii. Przyby³ stamt¹d do Rzymu, gdzie prowadzi³ dzia³alnoœæ na rzecz ojczyzny i informowa³ o sytuacji w kraju. W 1944 roku zosta³ we Francji aresztowany przez Gestapo. By³ internowany w Pary¿u, sk¹d przeniesiono go kolejno do dwóch klasztorów. Prymas odmówi³ podpisania niemieckich odezw propagandowych skierowanych do Polski. Do kraju kardyna³ Hlond wróci³ po wojnie przez Rzym w lipcu 1945 r. Zmar³ w Warszawie 22 paŸdziernika 1948 r. W jego biografiach przywo³uje siê s³owa: „Pracowa³em dla Chrystusa i dla Polski”. Opinia kardyna³a Hlonda by³a prawdopodobnie decyduj¹ca w wyznaczeniu ksiêdza biskupa Stefana Wyszyñskiego, póŸniejszego Prymasa Tysi¹clecia, jako nastêpcy na stanowisku metropolity warszawsko-gnieŸnieñskiego i przywódcy Koœcio³a w Polsce.
tyle osób, co gwiazda Rollings Stones, wystrzelisz pierdyliony poprawnoœciowych tekstów, t³ytów, wpisów na Facebooku, co zostaje? No, ¿e tego... no... eee, wiêcej tego samego, znaczy siê... no... no, ku...a wolnoœci! A pod spodem jest Nihilizm. Zastanawia³em siê, dlaczego gnojki strzelaj¹ w tych szko³ach. Zagubienie? Niewiedz¹ co robiæ w œwiecie bez wszelkich granic? Utrata sensu ¿ycia w Cywilizacji Powszechnego Dostatku a¿ do zarzygania? Jednak potrzeby duchowe s¹ g³êbsze ni¿ nam siê zdaje i materilanie zaspokojeni czêsto pokazuj¹ wielki pok³ady ich braku, co nieraz prowadzi wrêcz do tragedii, niewyobra¿alnych? Nie wierzycie? Poczytajcie sobie o Pustce Duchowej, Duchowym Gnoju na dnie jakiejœ ciemnej jaskini ¿ycia. Oto dotar³em do notatek sporz¹dzonych przez Erica Harrisa, tego bardziej rozgarniêtego z dwóch zgni³ków, którzy urz¹dzili pierwsz¹ z masakr szkolnych, w Columbine High School w 1999 roku. Przed masakr¹, bêd¹c¹ wzorcow¹ dla naœladowców, przeprowadzon¹ (a jak¿e) w rocznicê urodzin Adolfa Hitlera, Harris z ³bem przytêpionym anty-depresyjnym zoloksem pisa³ w swoim dzienniku: „Rasa ludzka nie zas³uguje na to, aby za ni¹
walczyæ. Zas³uguje tylko na to, aby j¹ wymordowaæ. Zwróæmy Ziemiê zwierzêtom. Zas³uguj¹ na ni¹ o wiele bardziej ni¿ my. Nic ju¿ wiêcej nie ma ¿adnego znaczenia”. Albo inny fragment: „Jeœli wspominasz historiê, naziœci wymyœlili ostateczne rozwi¹zanie kwestii ¿ydowskiej... zabiæ ich wszystkich. W przypadku, gdy jeszcze tego nie pojêliœcie, ja mówiê: ZABIÆ CA£¥ LUDZKOŒÆ. Nikt nie powinien prze¿yæ” – pisze kilkunastoletni morderca-nihilista. I wreszcie ostatni wpis wspó³czesnego Cz³owieka Podziemnego, który ma oczy ska¿one pornografi¹, pe³nymi przemocy obrazkami i grami komputerowymi, telewizyjn¹ papk¹ a g³owê alkoholem i lekami depresyjnymi: „Wkrótce raczej umrê ni¿ zdradzê swoje przekonania. Zanim opuszczê to miejsce nie maj¹ce dla mnie ¿adnego znaczenia, zabijê ka¿dego kogo uznam za niegodnego czegokolwiek, zw³aszcza ¿ycia. Jeœli kiedykolwiek mnie wkurzy³eœ, zginiesz kiedy Ciê zobaczê. Mo¿e wkurzy³eœ jeszcze innych, mo¿e rzeczy wymknê³y siê spod kontroli, ale nie ze mn¹. Nie zapominam ludzi, którzy mnie Ÿle potraktowali”. Nicoœæ. Ze wspó³czesnej Pustki wo³a. Warto o tym pomyœleæ.
m
Jeremi Zaborowski
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
7
7 MILIONÓW NA POCIESZENIE Wysokoœæ odszkodowania zale¿y od wielu czynników. Miêdzy innymi od kategorii sprawy, okolicznoœci faktycznych, kwalifikacji prawnej deliktu (czynu niezgodnego z prawem) oraz, oczywiœcie, rozmiaru obra¿eñ. W dzisiejszym artykule przybli¿ê Pañstwu sprawê pracownika, który dozna³ nadzwyczaj powa¿nych uszkodzeñ w okolicznoœciach, które znacznie komplikowa³y skuteczne dochodzenie odszkodowania. Pracownik zosta³ zatrudniony do usuniêcia starego talerza satelitarnego z dachu galerii handlowej. Przed usuniêciem talerza mê¿czyzna musia³ najpierw przeci¹æ go na szeœæ czêœci przy u¿yciu rêcznej pi³y elektrycznej. Pracownik usun¹³ talerz, po czym uda³ siê w kierunku drabiny, któr¹ wczeœniej sam ustawi³. Drabina nie by³a przymocowana do budynku. Pracownik nie mia³ na sobie uprzê¿y ani pasów bezpieczeñstwa. Do wypadku dosz³o w momencie gdy robotnik postawi³ praw¹ stopê na trzecim szczeblu. Wówczas drabina zachwia³a siê. Pracownik straci³ równowagê i run¹³ dwadzieœcia stóp w dó³ na ziemiê. Obudzi³ siê dopiero w szpitalu. Poszkodowany dozna³ pêkniêæ czaszki oraz pourazowego uszkodzenia mózgu. Straci³ równie¿ czucie w dolnych koñczynach. Poszkodowany nie móg³ powróciæ do pracy, w zwi¹zku z czym wszczête zosta³y dwie procedury prawne. Pierwsz¹ z nich by³o postêpowanie przed Workers” Compensation, drug¹ natomiast sprawa cywilna o odszkodowanie. Podczas gdy
z Workers” Compensation poszkodowany uzyska³ czêœciowy zwrot utraconych zarobków i niezbêdn¹ opiekê medyczn¹, odszkodowania za ból i cierpienie oraz wszelkie straty ekonomiczne dochodzi³ w sprawie cywilnej wytoczonej przeciwko w³aœcicielowi budynku, najemcy oraz firmie zarz¹dzaj¹cej nieruchomoœci¹. Kluczow¹ kwesti¹ w tej sprawie by³a w³aœciwa kwalifikacja odpowiedzialnoœci za naruszenie przepisów Prawa Pracy. Mianowicie, ustalenie, ¿e zastosowanie znajdowa³ artyku³ 240 (1) Prawa Pracy, który przewiduje mo¿liwie najszersz¹ formê odpowiedzialnoœci pozwanych, tzw. odpowiedzialnoœæ absolutn¹. W takich przypadkach generalny wykonawca i w³aœciciel budynku ponosz¹ praktycznie absolutn¹ odpowiedzialnoœæ. W przypadku udowodnienia, ¿e dany stan faktyczny jest chroniony w³aœnie przez ten przepis, czêœciowa wina poszkodowanego nie ma znaczenia. Nale¿y jednak mieæ na uwadze, ¿e przepis nie chroni przypadków, gdy dzia³anie pracownika by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku lub poszkodowany zosta³ uznany za tzw. „niepos³usznego pracownika”, który, przyk³adowo, wbrew zakazowi kierownika, u¿y³ wadliwej drabiny, podczas gdy móg³ skorzystaæ z innej, bezpiecznej drabiny dostêpnej na terenie budowy. Artyku³ chroni wypadki zwi¹zane z pracami na wysokoœci. Przepis przewiduje jednak pewne ograniczenia, wy³¹czaj¹c z ochrony pewne kategorie czynnoœci, np. prace konserwacyjne. Do tych najwa¿niejszych chronionych nale¿y zaliczyæ prace budowlane, rozbiórkowe, czy te¿ naprawcze.
Prawnicy pozwanych bronili sprawy twierdz¹c, ¿e usuniêcie talerza satelitarnego z dachu nie by³o czynnoœci¹ chronion¹ przez artyku³ 240 Prawa Pracy. Poszkodowany wskaza³, ¿e zdjêcie talerza by³o potrzebne do przeprowadzenia koniecznych napraw, co nale¿y uznaæ za dokonywanie zmian w budynku. Ponadto, twierdzi³, ¿e w momencie wypadku dokonywa³ rozbiórki szeœciostopowego talerza, który sam w sobie by³ struktur¹ budynku w myœl przepisów Prawa Pracy. Poszkodowany znajdowa³ siê w stanie wegetatywnym – wypadek skaza³ go na trwa³e kalectwo. Jego zdolnoœci poznawcze by³y znacznie ograniczone. Pozwani tego nie podwa¿ali. Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212 - 514 - 5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www. plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ status swojej sprawy s¹dowej
Ale tu duszno! Ktoœ, kto czyta³ mój poprzedni felieton z Polski móg³ byæ zaJAN LATUS skoczony moj¹ traum¹ wywo³an¹ przez d³ugi, s³oneczny, niepracuj¹cy weekend. Nic nie poradzê – gdy przygl¹da³em siê dostojnym, majowym spacerowiczom, przypomnia³o mi siê wszystko, czego w Polsce nie lubi³em. Te rzeczy, z powodu których st¹d wyjecha³em. Bo nie wyjecha³em z powodu biedy. Co prawda, jak to siê mówi³o, nie mia³em perspektyw ¿yciowych, na przyk³ad szans na w³asne mieszkanie, ale te¿ nie chodzi³em g³odny – zawsze starczy³o na kanapkê z serem i bilet do teatru. Nie wyjecha³em te¿ z powodu przeœladowañ politycznych, choæ mam w ¿yciorysie trochê konspirowania i przykroœci ze strony w³adz. Ilu¿ jednak wœród nowojorskich Polaków przymiera³o w Polsce g³odem? Ilu by³o wiêzionych i przeœladowanych? Na pewno mniejszoœæ. Wiêkszoœæ wyjecha³a, bo siê w Polsce dusi³a. Tak¿e ja wyjecha³em z powodu duchoty. Zabójczej mieszanki drobnomieszczañstwa i narzuconych przez ludow¹ w³adzê nawyków. W bardzo m¹drej ksi¹¿ce – któr¹ omówiê osobno – „Jak ¿yæ szczêœliwie w innym kraju. Niezbêdnik emigranta” Andrzej Olkiewicz wymienia wiele powodów emigracji. Oprócz tak oczywistych dla nas, jak: bieda, brak swobód i przeœladowania polityczne, figuruje tu chêæ oderwania siê od rodziny (!). Polscy rodzice kochaj¹ bowiem za bardzo, za du¿o daj¹ i za du¿o
oczekuj¹ w zamian. Babcie szanta¿uj¹ uczuciowo wnuczków. Rodzeñstwo i kuzyni ciekawi s¹ a¿ zanadto naszych karier i wyborów ¿yciowych. Wiele decyzji jest wiêc podejmowanych (lub nie podejmowanych) pod k¹tem opinii rodziny. Œlub musi byæ koœcielny, wybraniec nie mo¿e byæ rozwodnikiem, panna m³oda nie powinna mieæ dzieci, lepiej ¿eby obydwoje byli Polakami, z jednego miasta i podobnie wykszta³ceni. Cudzoziemiec ujdzie, jeœli to Francuz lub Amerykanin, ale Ukrainiec albo Murzyn nie zostanie ³atwo zaakceptowany przez rodzinê. ¯ycie w Polsce, któr¹ pamiêtam – ale w du¿ym stopniu i dzisiejszej – jest spêtane konwenansami, modami, kalendarzem koœcielnym i pañstwowym. Bunt i kontestacja nie s¹ czêstymi wyborami. Ich namiastk¹ s¹ tatu¿e i kolczyki m³odzie¿y. Zapewne nie jest to wyj¹tkowa cecha narodu polskiego. Podejrzewam, ¿e wiêkszoœæ spo³eczeñstw dumnie nosi gorsety oczekiwañ, nawyków, spodziewanych zachowañ; mówi¹c Barej¹: „œwieckiej tradycji”. Tak wiêc ludzie zachowuj¹ sie w Polsce tak, jak siê od nich oczekuje. Odrzucaj¹ ekstrema s³omkowych kapeluszy i sukienek vintage. Koñczy siê na be¿ach, br¹zach i szaroœciach, na stonowanym stylu o rodowodzie z pañstwowych domów towarowych PDT. Nie my jedni tacy. Niemcy, naród dziœ bogaty, liberalny i œwiatowy, ubieraj¹ siê nadal w charakterystyczny sposób. Samokontrola jednostek jest tam odzwierciedlona w sensownych butach, praktycznych kurtkach, dobrej jakoœci spodniach, eleganckim acz bezpiecznym stylu. Nasze ¿ycie w PRL-u by³o regulowane
pisanymi i niepisanymi zaleceniami: kiedy pracowaæ a kiedy braæ wolne, o której godzinie œciszaæ muzykê, kiedy ogl¹daæ wiadomoœci telewizyjne (o 19: 30), kiedy poœciæ a kiedy jeœæ miêso. Jakie komu kupowaæ kwiaty i w jakiej liczbie (nieparzystej!). Jak zachowywaæ siê na przerwie miêdzy lekcjami, jak piæ na studniówce, w jakiej pozycji uprawiaæ ma³¿eñski seks (w misjonarskiej, rzecz jasna). Na jakie iœæ studia, w jakiej dzielnicy kupiæ mieszkanie, jaki mieæ samochód (niemiecki), gdzie jeŸdziæ na wakacje (kiedyœ Bu³garia, potem Egipt, teraz Tajlandia). Jesteœmy jako naród doœæ schematyczni. W swojej masie powielamy wzorce, nie wychylamy siê, trzymamy bezpiecznej œrednicy. Nawet obecnie, jako Europejczycy pe³n¹ gêb¹, ró¿nimy siê od tych z zachodniej czêœci kontynentu. W Szwecji czy Wielkiej Brytanii czci siê indywidualizm, odrzuca powszechne dla wszystkich normy zachowañ, propaguje siê multikulturalizm, wrêcz eksponuje subkultury mniejszoœciowe, marginalne. Ma to te¿ z³e strony – ale nie o tym jest mój dzisiejszy tekst. W Polsce staramy siê, ¿eby wszyscy byli do siebie podobni. Chcielibyœmy mieæ mieszkania z bia³ymi meblami i szarobr¹zowymi panelami pod³ogowymi. Wszystkie wytatuowane dziewczyny nosz¹ identyczne bia³e tenisówki New Balance, a polscy hipsterzy – podobnie podcinane brody. Nie spotkamy tu takiego rozrzutu gustów, stylów, wyborów ¿yciowych jak w Nowym Jorku – co jest spodziewane – ale i takiego jak w Berlinie. Po prostu, z szarych garniturów z bistoru przebrali-
Poszkodowany z³o¿y³ wniosek o automatyczne orzeczenie odpowiedzialnoœci pozwanych. Prawnicy drugiej strony wnieœli o oddalenie powództwa. Sprawa by³a jednak na tyle skomplikowana, ¿e strony postanowi³y usi¹œæ do rozmów ugodowych. Istnia³o realne ryzyko, ¿e sprawa poszkodowanego mog³aby zostaæ oddalona przez sêdziego procesowego lub sêdziów apelacyjnych. Orzecznictwo w kwestii zagadnieñ prawych dotycz¹cych tego stanu faktycznego by³o niespójne. Szanse na wygranie sprawy w s¹dzie by³y niskie. Poszkodowany nie chcia³ ryzykowaæ przegranej. Przed procesem zdecydowa³ siê przyj¹æ ofertê ugodow¹ w wysokoœci blisko siedmiu milionów dolarów. m (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.
The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212 - 514 - 5100 œmy siê wpierw wszyscy w tureckie d¿insy marmurki, a ostatnio – w d¿insy rurki i obcis³e marynareczki, i rzeczone bia³e tenisówki u dziewczyn. Nie ma ekstremów. Bunt dojrzewaj¹cej m³odzie¿y (bo domyœlam siê, ¿e w tym wieku siê buntuje) jest stopniowo zabijany przez duchotê naszego wspólnego powietrza: blokowisk, œcie¿ek rowerowych, wnêtrz „¯abek”, „Biedronek”. Jest ch³odzony przez – takie same wszêdzie – lody Grycan i piwo Tyskie. Wszystkie te wady nie czyni¹ bynajmniej z Polski piek³a na ziemi. Lepsza ju¿ nasza uniformizacja i brak polotu ni¿ zdezorganizowany i wielobarwny syf miast w Indiach. Nie mówimy jednak o jakichœ wadach absolutnych lecz subiektywnych, przesadnie prze¿ywanych przez nas, którzy w Polsce ¿yli i z niej wyjechali. Gdy ktoœ schowa³ siê na wiele lat w nowojorskiej anonimowej, wielobarwnej d¿ungli, bêdzie czu³ siê nieswojo drepcz¹c po ulicach polskich osiedli, próbuj¹c przy³¹czyæ siê do zbiorowych rytua³ów wyjazdów z miasta na dzia³kê, zakupów w pi¹tki wieczór w galeriach handlowych, mszy w niedzielê w po³udnie, pierwszych komunii, graduacji, imienin cioci, Dnia Kobiet, rocznic, miesiêcznic, rozczulaj¹cych w swojej powœci¹gliwoœci demonstracji i kontrdemonstracji politycznych. Takich, ¿eby nikt sobie nie pobrudzi³ modnych d¿insów i na tyle krótkich, by wróciæ do domu na kolacjê. Z tymi kulami u nóg nawyków, ceremonia³ów i przes¹dów zmagali siê, opisywali je i wyœmiewali, m¹drzy artyœci: Tadeusz Kantor w „Umar³ej klasie”, Witold Gombrowicz w „Dziennikach”, Marek Koterski w swoich filmach, zw³aszcza „Dniu Œwira”, a ze wspó³czesnych pisarzy Manuela Gretkowska, Dorota Mas³owska czy Ziemowit Szczerek. Rzuci³em paroma wielkimi nazwiskami, ¿eby nie by³o, ¿e to tylko sfrustrowany Polonus Latus swe gniazdo kala. m
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
8
Kartki z przemijania Muszê wyrzuciæ zbêdne fotografie, gazety przeze mnie redagowane i pisma z artyku³ami, które zatrzyma³em, bo z ró¿nych powodów mnie interesowa³y. Ciê¿ko mi wyrzuciæ stare pocztówki z pozdrowieniami i ¿yczeniami oraz stare listy. Jak¿e nieraz piêkne! Powinienem jednak wyrzucaæ, bo ju¿ tonê w archiANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI waliach. Wszystkie szuflady mam zapchane, wszystkie blaty pozajmowane, biurko zawalone, pod³oga pod nim te¿ a z sekretarzyka wysypuje siê wszystko, ³¹cznie z dokumentami i o³ówkami. Ka¿de porz¹dkowanie i ka¿da selekcja koñczy siê jednak pozostawieniem wielu rzeczy i dalszym przek³adaniem ich z miejsca na miejsce. A tego¿ miejsca ju¿ nie ma, po prostu nie ma! I kiedyœ bêdê musia³ siê z tym archiwum jakoœ uporaæ. Nie jestem na tyle znany, ¿eby jakieœ muzeum by³o nim zainteresowane. Kiedy teraz upycham do szuflad moje artyku³y, nie mogê uwierzyæ, ¿e ju¿ tyle ich napisa³em. Niektórych ju¿ nie pamiêtam, podobnie jak i wywiadów, które zrobi³em. A tu jeszcze tyle notatek, zeszytów i kalendarzy z zapisami. Mo¿e rzeczywiœcie ju¿ pora spisaæ w³asne dzieje? Namawia mnie do tego wielu czytelników. Do pisania dziennika nak³ania³ mnie sam papie¿ Jan Pawel II. I te moje obecne „Kartki z przemijania” s¹ rodzajem dziennika w³aœnie, pisanego z myœl¹ o danej mu obietnicy. Dziennika nie redaktorskiego, nie publicystycznego, nie funkcyjnego a osobistego. Nie piszê w nim o wszystkim, tylko o tym, na co chcê zwróciæ uwagê czytelników. Odnotowujê równie¿ wydarzenia, które z ró¿nych powodów wydaj¹ mi siê istotne. Owszem, czasem dajê upust swym emocjom, takim jak zachwyt, fascynacja, oburzenie, z³oœæ. Ponosi mnie, kiedy widzê czyj¹œ krzywdê i zwyciêstwo z³a nad dobrem oraz k³amstwa nad prawd¹. Boli mnie niedostrzeganie lub zamilczanie ludzi wartoœciowych, którzy nie robi¹ kariery, nie maj¹ parcia na media ani potrzeby samolansowania siê. Jak¿e czêsto s¹ przes³aniani przez ludzi, którzy zawsze pchaj¹ siê na pierwszy plan lub s¹ pupilkami ró¿nych decydentów. Nie godzê siê na kult niewiedzy. Wœciekam siê, kiedy widzê promocjê g³upoty, bezmyœlnoœci i nijakoœci. A widzê je czêsto. Nie rozumiem, dlaczego g³upich ludzi czynimy s³awnymi, a zdarza siê tak niemal wszêdzie. Cieszê siê, ¿e uda³o mi siê w tych¿e „Kartkach” napisaæ o wielu wartoœciowych osobach, które z ró¿nych powodów powinny byæ utrwalone w s³owie.
$
Sprawiedliwoœci nie ma, o czym siê ostatnio ponownie przekona³em. I jak zawsze w tej sytuacji pocieszy³em siê listem profesora Tadeusza Kotarbiñskiego do Antoniego S³onimskiego. Otó¿ na wieœæ, ¿e legendarnego felietonisty nie wolno nigdzie drukowaæ i nigdzie nie mo¿na wymieniaæ jego nazwiska, profesor napisa³ tak – „Mistrzu, wprawdzie zosta³ Pan skazany na nieistnienie, ale za to znalaz³ siê Pan w bardzo dobrym towarzystwie – takim jak Bóg i Sprawiedliwoœæ”.
$
Zmar³ Richard Pipes znakomity znawca Rosji i historyk sowieckiego totalitaryzmu. Jeden z najm¹drzejszych ludzi, jakich widzia³em w swym ¿yciu. Jego trylogia – „Rosja carów”, „Rewolucja rosyjska” i „Rosja bolszewików” mia³y zasadniczy wp³yw na moje postrzeganie, nie tylko rewolucji bolszewickiej, ale rewolucji w ogóle, jako procesu spo³eczno-politycznego. Pipes nie mia³ z³udzeñ co do uczciwych intencji Rosji wobec œwiata, szczególnie œwiata zachodniego. By³ jednym z niewielu wspó³czesnych historyków, którym ufa³em i z których opiniami liczy³em siê najbardziej.
$
Do historyków, którym ufam nale¿y profesor Timothy Snyder. Mia³em zaszczyt poznaæ go osobiœcie i przeprowadziæ z nim d³ugi wywiad, nie tylko o tragicznej historii naszej czêœci Europy, ale i o nauczaniu historii, i o sposobach pisania o niej. Przy innej okazji rozmawialiœmy tak¿e o kwakrach, albowiem Tim nale¿y do tej arcyciekawej spo³ecznoœci religijnej, zupe³nie nam nie znanej. A szkoda, bo czyni ona rzeczy wspania³e. Ostatnio ukaza³a siê w Polsce jego ksi¹¿ka „O tyranii. Dwadzieœcia lekcji z dwudziestego wieku”. Jest to arcym¹dry podrêcznik przestrzegaj¹cy przez dyktatur¹ i totalitaryzmem. Jest on równie¿ kwintesencj¹ dotychczasowych badañ Snydera, pojmuj¹cego swoj¹ pracê, z jednej strony jako dochodzenie do najobiektywniejszej prawdy i dzielenie siê n¹, z drugiej zaœ jako przestrogê w³aœnie. Ksi¹¿ka, a w³aœciwie epigramatyczna ksi¹¿eczka w wydaniu kieszonkowym, jest napisana tak, ¿e mo¿e dobrze j¹ zrozumieæ nawet s³aby uczeñ liceum. Czyta siê j¹ jak katechizm a zalecenia autora brzmi¹ jak postulaty Pana Cogito z poematów Herberta. Oto przyk³ady – „Nie b¹dŸ z góry pos³uszny”, „Strze¿ siê pañstwa jednopartyjengo”, „Dbaj o jêzyk”, „Wierz w prawdê”, „B¹dŸ dociekliwy”, „B¹dŸ tak odwa¿ny, jak potrafisz”, „Gdy nadejdzie niewyobra¿alne, zachowaj spokój”. Sposobiê siê do kolejnej rozmowy
z Timem, pytañ bowiem przybywa. A on odpowiada nader istotnie.
$
Algierski pisarz Boualem Sansal w swojej najnowszej ksi¹¿ce „2084. Koniec œwiata” opisuje ¿ycie na Zachodzie pod dyktatur¹ radykalnych muzu³manów. Spotka³a siê ona z ¿ywym zainteresowaniem w krajach Zachodniej Europy. W Szwecji sprzedano na pniu ponad 300 tysiêcy egzemplarzy. W wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Welt am Sonntag” Sansal powiedzia³ – „Europa jest skoñczona. Czeka j¹ islamska dyktatura. Islamiœci dzielnie walcz¹ o to, w co wierz¹. Europejczycy nie wierz¹ w nic”. Gdy rz¹d w Algierii przepêdzi³ wojuj¹cych islamistów z kraju, pojechali do Niemiec i poprosili tam o azyl polityczny. I oczywiœcie go otrzymali.
$
Jeœli myœlicie, ¿e najwiêcej bezdomnych osób w Berlinie pochodzi z Afryki i Bliskiego Wschodu, to siê mylicie. W³adze tego miasta wraz z wolontariuszami i organizacjami opiekuñczymi poda³y, ¿e ponad po³owa z nich to Polacy. Jest ich a¿ kilka tysiêcy. Dane te potwierdzi³a berliñska policja, twierdz¹c, ¿e niektórzy nie maj¹ domu ju¿ od kilkunastu lat. Najwiêcej bezdomnych rodaków mo¿na spotkaæ w pobli¿u Dworca ZOO. Ja ich widujê tak¿e po zachodniej stronie Bramy Brandenburskiej, gdzie w ci¹gu dnia zapijaj¹ siê piwem na pobliskich ³awkach parkowych a póŸniej na tych¿e ³awkach œpi¹. A bywa, ¿e i pod nimi.
$
Nasze rodaczki w oczach cudzoziemców doœæ czêsto uchodz¹ za atrakcyjne partnerki lub ¿ony, natomiast nasi panowie nie s¹ atrakcyjni dla cudzoziemek. Nienowe to spostrze¿enie, ale jakoœ nikt siê nad tym nie zastanawia. W Polsce te¿ nieczêsto s¹ atrakcyjni. I na ogó³ nie s¹ m¹drzejsi od kobiet. A tak w ogóle, to Polska jest kobiet¹ – jak powtarza³ w rozmowach ze mn¹ ksi¹¿ê redaktor Jerzy Giedroyc. Europejki wychodz¹ce za m¹¿ za Polaków to rzadkoœæ. Podobnie jest z Amerykankami i Kanadyjkami.
Zwyciêstwo na gruzach 1í Najprostsz¹ odpowiedzi¹ na pytanie, dlaczego tak siê dzieje jest stwierdzenie, ¿e rewolucja socjalistyczna wprowadzona w Wenezueli przez Hugo Chaveza i kontynuowana przez Nicolasa Maduro, ponios³a klêskê. Ku takiej teorii sk³ania siê wiêkszoœæ prasy amerykañskiej i europejskiej, niechêtnej socjalistycznemu rz¹dowi. Prawda jest jednak nieco bardziej z³o¿ona. Od 1908 roku, Wenezuel¹ rz¹dzili ró¿nego rodzaju dyktatorzy osadzani na stanowiskach przez Stany Zjednoczone lub prezydenci w znacznym stopniu zale¿ni od USA. By³a to zreszt¹ czêœæ amerykañskiej polityki zagranicznej, która w XX wieku jawnie lub skrycie wspiera³a dyktatorów w wielu krajach œwiata, a szczególnie w Ameryce Po³udniowej i Œrodkowej m.in. w Panamie, Hondurasie, Gwatemali, Nikaragui, Meksyku, Haiti, czy na Dominikanie. Wenezuela podobnie jak wszystkie te kraje by³a prawie ca³kowicie uzale¿niona od Stanów Zjednoczonych. G³ówne zyski z wydobycia ropy naftowej czerpa³y dzia³aj¹ce tam swobodnie amerykañskie koncerny. Inwestowano przede wszystkim w przemys³ wydobywczy, zaniedbuj¹c inne dziedziny gospodarki. Wenezuela jako quasi kolonia amerykañska prosperowa³a dobrze, dopóki ce-
ny ropy by³y wysokie. Po ich za³amaniu rozpocz¹³ siê kryzys i kolejne rz¹dy zmuszone by³y do oszczêdzania. Pod kierunkiem Miêdzynarodowego Funduszu Walutowego wprowadzono neoliberalne reformy polegaj¹ce m.in. na ograniczaniu wydatków socjalnych, prywatyzacji, rozluŸnieniu cen itd. Reformy nie zmieni³y jednak sytuacji na lepsze. St¹d te¿ liczne bunty i zamieszki Wenezuelczyków t³umione przez wojsko. Pod koniec lat 80-tych w tego rodzaju zamieszkach zginê³o oko³o 400 tys. ludzi. Mówi¹c w ogromnym skrócie wszystko to wynios³o do w³adzy Hugo Chaveza, który zacz¹³ odwracaæ niepopularne reformy, a z USA uczyni³ swojego naczelnego wroga. Problem w tym, ¿e polityka Chaveza, którego wiernym uczniem jest Maduro, choæ pocz¹tkowo bardzo popularna na skutek rozdawnictwa pieniêdzy, doprowadzi³a do jeszcze wiêkszego kryzysu. Pog³êbiaj¹ go dodatkowo sankcje gospodarcze, g³ównie zreszt¹ amerykañskie. Tak oto Wenezuela znalaz³a siê w œlepym zau³ku. Korupcjê i represjê dyktatorów kapitalistycznych, zast¹pi³a korupcja i represje dyktatorów socjalistycznych, pod których rz¹dami ¿yje siê jeszcze gorzej.
Tomasz Bagnowski
u
$
Marlena Dietrich – „Kobiety z regu³y staraj¹ siê sprawiæ, by mê¿czyzna siê zmieni³; przerobiony zaœ przestaje im siê podobaæ”. m
Nicolas Maduro – prezydent Wenezueli.
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
Prywatne ¿ycie arcydzie³a
9
Czes³aw Karkowski
Terroryzm postêpowych
u
Andrew Wyeth – Christina’s World.
Andrew Wyeth jest bezsprzecznie najs³ynniejszym wspó³czesnym artyst¹ amerykañskim (zmar³ w 2009 roku). Jest on zarazem najbardziej znienawidzonym twórc¹, pogardzanym i pomiatanym przez krytyków. Mo¿e ju¿ nie teraz. Ferwor ideologiczny postêpowych piewców nowoczesnej sztuki zel¿a³: czeœæ z najbardziej fanatycznych oprawców pióra/klawiatury zmar³a, czêœæ zajê³a siê innymi, mo¿e bardziej po¿ytecznymi zajêciami, a najmniejsza czêœæ chy³kiem wycofuje siê z dawniej zajmowanego stanowiska. Od lat czterdziestych powodzenie i s³awa Wyetha ros³a nieustannie. Dwa szczytowe punkty jego kariery to „Christina’s World” z lat czterdziestych i seria portretów (w tym aktów) Helgi. Ta czêœæ twórczoœci amerykañskiego malarza by³a nieznana do lat osiemdziesi¹tych. „Christina’s World” nale¿y do najs³ynniejszych obrazów amerykañskich – powielanych, reprodukowanych czy nawet parodiowanych w nieskoñczonoœæ. Nowojorskie Museum of Modern Art, które kupi³o od artysty jego dzie³o za 1800 dolarów, zrobi³o na jego podstawie jeden z pierwszych kolorowych plakatów i sprzeda³o go w milionach egzemplarzy, Na tym, oraz na sprzeda¿y praw autorskich do reprodukcji „Œwiata Krystyny”, muzeum zyska³o prawie sto razy wiêcej, ni¿ zap³aci³o za orygina³. A jednak… Z czasem schowano pracê Wyetha do magazynu, a potem, kiedy okaza³o siê, ¿e zwiedzaj¹cy domagaj¹ siê obejrzenia obrazu w ramach kupionego biletu, zawieszono dzie³o ponownie w najbardziej „niegodnych” miejscach – wpierw ko³o wejœcia do toalet, a póŸniej przewieszono na œcianê przy ruchomych schodach.
Mnie siê to akurat podoba³o. Pamiêtam pierwsze wizyty w MoM-ie jeszcze w latach osiemdziesi¹tych. Wje¿d¿a³em ruchomymi schodami na górê, nad g³ow¹ wisia³ ma³y czerwony helikopter i pierwsze, co siê ukazywa³o oczom, to w³aœnie „Christina’s World”. Mocne uderzenie na pocz¹tek: oto widzu, wkraczasz w œwiat sztuki nowoczesnej, najs³ynniejszych arcydzie³. Znanych z reprodukcji, a tu widzisz, wisz¹ orygina³y… Andrew Wyeth by³ bodaj najbardziej uhonorowanym artyst¹ amerykañskim, obsypywanym nagrodami, tytu³ami; popularne tygodniki ilustrowane, jak „Time” czy „Look”, umieszcza³y jego podobiznê na ok³adkach, poœwiêcano mu artyku³y, reprodukowano jego dzie³a. Zarazem… Jeden ze znanych krytyków sztuki nazwa³ go najbardziej przecenionym artyst¹ USA; drugi wybrzydza³ na doœæ jednostajn¹, zwykle jasno-brunatn¹, albo zgni³o-zielon¹ kolorystykê jego obrazów, i¿ to jak „zjazd saniami w brud ziemi”. Inny okreœli³ jego paletê barw jako „zrobion¹ z b³ota”. Kolejny pisa³: sztampowo powielany materia³, nie nadaj¹cy siê nawet jako „ilustracyjny realizm”. Jeszcze inny nazwa³ go „naszym narodowym kicz-majstrem”, a nastêpny wprost stwierdzi³, ¿e Wyeth nie umie malowaæ. Czym siê narazi³ malarz, ¿e zaczêto ods¹dzaæ go od czci artystycznej i wiary? Pope³ni³ dwa najgorsze wykroczenia, niewybaczalne w krêgach poprawnie myœl¹cych krytyków. Po pierwsze, od pocz¹tku do koñca kariery pozostawa³ wierny realizmowi przedstawiania. Tymczasem przecie wszyscy oœwieceni znawcy sztuki od dziesi¹tków lat cierpliwie dowodzili, wykazywali czarno na bia³ym, ¿e tego typu malarstwo jest staromodne, reprezentuje sztukê przesz³oœci niegodn¹ wspó³czesnych czasów; ¿e
wszyscy prawdziwi artyœci zmierzaj¹ ku coraz radykalniejszej abstrakcji – im mniej przedstawienia, tym lepiej. Wyeth tego nie robi³. Gorzej. Owi krytycy stwierdzali autorytatywnie, ¿e „nowa sztuka” nie tylko ma œwietlan¹ przysz³oœæ, ale jeszcze siê wszystkim coraz bardziej podoba. Tymczasem publicznoœæ nie chcia³a ogl¹daæ wychwalanych osi¹gniêæ nowoczesnoœci. Wola³a patrzeæ na „przestarza³e” dzie³a Wyetha i jego dokonania kupowa³a najchêtniej; za ponad 40 portretów Helgi filadelfijski bogacz zap³aci³ parê milionów dolarów, by w nieca³e dziesiêæ lat póŸniej sprzedaæ kolekcjê do Japonii za dziesiêæ milionów. Krytycy wpadli w furiê. Wystawê cyklu „Helgi” zmieszali z b³otem jako popis z³ego smaku i fatalnej sztuki. Ekspozycjê odwiedzi³y t³umy, ale tego, ich zdaniem, publicznoœæ nie chce i nie powinna ogl¹daæ. St¹d ¿ó³æ i jad wylewane obficie na „ciemniaków”, z artyst¹ ³¹cznie. Chcia³oby siê powiedzieæ: basket of deplorables.
W ich oczach Wyeth by³ nie tylko z³ym artyst¹, ale kimœ w rodzaju ideologicznego wstecznika, reakcjonisty artystycznego, kogoœ, kto sprzeciwia siê postêpowi, chce zatrzymaæ „lokomotywê historii sztuki”. Reprezentuje przesz³oœæ, podczas gdy oni walcz¹ o dzieñ dzisiejszy, o przysz³oœæ, w której nie ma miejsca dla Andrewa Wyetha i jemu podobnych. Irytowa³a wiejska tematyka jego twórczoœci, zagra¿a³a egzystencji wspólnoty krytyków: popularnoœæ jego sztuki – to by³o sprzeczne z ich systemem wartoœci. Wieœ, gospodarstwo, rolniczy krajobraz, pola, reprezentowa³y w ich oczach marazm i spo³eczn¹ stagnacjê, a z tym awangardowi artyœci i ich klakierzy walczyli przede wszystkim. Nowoczesnoœæ mia³a charakter miejski, reprezentowa³a kulturow¹ dynamikê, ci¹g³a zmianê. Wieœ interpretowano jako wyraz konserwatywnej têsknoty do „starych dobrych czasów”, tego, co by³o, co musi przemin¹æ, co niektórzy kurczowo chc¹ zatrzymaæ i utrwaliæ – przeciwko postêpowi, który zmiata relikty przesz³oœci. W ogóle realizm uwa¿ano za „wsteczny”, abstrakcyjny bohomaz – za postêpowy. Konserwatyzm Wyetha by³ niewybaczalny. Nawet we wspomnieniu poœmiertnym wytkniêto mu, ¿e g³osowa³ na Richarda Nixona, a póŸniej na Ronalda Reagana: nie tylko artystyczny oczajdusza, to jeszcze politycznie podejrzany bankrut! A co na temat samego obrazu? Nawet nie wiem, czy zawieszono go w nowej, superpoprawnej artystycznie MoM-ie. Nie pamiêtam. Dawno tam ju¿ nie by³em. Placówka jest tak nudna ze swymi wystawami – co jedna, to mniej ciekawa. Przesta³em chodziæ. Terroryœci wspó³czesnej sztuki doprowadzili do takiego rozchwiania kryteriów, ¿e nawet specjaliœci przestali siê orientowaæ, co jest dobre, co jest z³e. Stosuj¹ do sztuki wszelkie mo¿liwe kryteria, tylko nie artystyczne. Sk¹d to wiem? Przez dziesi¹tki lat ogl¹da³em biennale w Whitney Museum, czyli przegl¹d najwiêkszych osi¹gniêæ amerykañskiej sztuki w minionych dwóch latach. Po znakomitej wiêkszoœci artystach wybranych, aby reprezentowaæ najwybitniejsze osi¹gniêcia, s³uch dawno zagin¹³. Znienawidzony Wyeth trwa, fascynuje i – o zgrozo – podoba siê. m
Radio RAMPA na fali 620 AM
Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w ka¿d¹ sobotê od godz.15:00 do 21:00. Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii
na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www. RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie. m
NOWY JORK
NR 69
26 maja 2018
PREZYDENT RP ANDRZEJ DUDA W SIEDZIBIE G£ÓWNEJ SWAP Spotkanie Prezydenta RP Andrzeja Dudy z cz³onkami SWAP w Domu Weterana Polskiego na Manhattanie przebiega³o w formie swobodnych rozmów w serdecznej atmosferze. W œrodê 16 maja 2018 roku, w przeddzieñ posiedzenia Rady Bezpieczeñstwa ONZ w Nowym Jorku, podczas którego polski prezydent prowadzi³ otwart¹ debatê wysokiego szczebla poœwiêcon¹ roli prawa miêdzynarodowego w utrzymaniu pokoju i bezpieczeñstwa na œwiecie, Prezydent RP Andrzej Duda z Ma³¿onk¹ Agat¹ Kornhauser-Duda z³o¿y³ wizytê w siedzibie g³ównej Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Spotkanie rozpoczê³o siê od obejrzenia przez Parê Prezydenck¹ ekspozycji w Muzeum Tradycji Orê¿a Polskiego znajduj¹cego siê w nowojorskiej kwaterze SWAP przy 119 East 15th St. Archiwista, redaktor miesiêcznika „Weteran” Teofil Lachowicz na podstawie archiwalnych fotografii, dokumentów, mundurów i artefaktów przybli¿y³ dostojnym goœciom realia rekrutacji polskich ochotników ze Stanów Zjednoczonych i Kanady do Armii Polskiej we Francji w latach 1917-1919. W Sali Herbowej prezydenta zapowiedzia³ Konsul Generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski, który podkreœli³ blisk¹ wspó³pracê SWAP z konsulatem, oraz przywita³ spo³ecznoœæ SWAP i goœci wœród których byli: Szef Gabinetu Prezydenta Krzysztof Szczerski, Ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Piotr Wilczek; doradca prezydenta Bogus³aw Winid, kapelan SWAP ks. Andrzej Ostaszewski, dyrektor wykonawczy Polsko-S³owiañskiej Unii Kredytowej Bogdan Chmielewski. Prezydent mile zaskoczy³ widowniê bowiem razem z Pierwsz¹ Dam¹ natychmiast poczêli witaæ siê ze wszystkimi indywidualnie, inicjuj¹c w ten sposób bezpoœrednie rozmowy. By³a to idealna okazja do zadania prezydentowi pytañ, wyra¿enia opinii czy za¿alenia i utrwalenia chwili na wspólnym zdjêciu. Na to szczególne wydarzenie cz³onkowie SWAP przybyli tak¿e z dalekich stanów USA i Kanady, m.in. Michigan, Massachusetts, Florydy i Ontario. Obecna by³a reprezentacja nastêpuj¹cych placówek: Pl. Nr 7 w Detroit, MI; Pl. Nr 12 w Filadelfii, PA; Pl. Nr 21/201 w Nowym Jorku, NY; Pl. Nr 24 w Bridgeport, CT; Pl. Nr 36 w Passaic, NJ; Pl. Nr 37 w Bostonie, MA; Pl. Nr 51 w Jersey City, NJ; Pl. Nr 81 w Trenton, NJ; Pl. Nr 99 w Harrison, NJ; Pl. Nr 111 w New Britain, CT; Pl. Nr 114 w Toronto, ON; Pl. Nr 119 w Hartford, CT; Pl. Nr 123 w Nowym Jorku, NY. Sala Herbowa przedstawia³a sob¹ barwny widok o¿ywionych wymian¹ myœli i ¿yczliwych gestów postaci. Panowie wystêpowali w granatowych marynarkach i szykownych krawatach z logo SWAP-u, a panie w atrakcyjnych bia³o-niebiesko ró¿owych kolorach szat, i wszyscy w niebieskich fura¿erkach. Prezydent wraz z Ma³¿onk¹ ³¹czyli ele-
gancjê, gracjê i prawdziw¹ atencjê w rozmowach z cz³onkami i cz³onkiniami SWAP. Nastrój rozogniony by³ uczuciem wdziêcznoœci, ¿e w tak donios³¹ setn¹ rocznicê odrodzenia niepodleg³ego pañstwa polskiego, spo³ecznoœæ SWAP i Prezydent RP Andrzej Duda razem sk³adaj¹ pok³on ochotnikom Czynu Zbrojnego Polonii Amerykañskiej, którzy wnieœli istotny wk³ad w wywalczenie Polsce wolnoœci. W spontanicznym ujmuj¹cym geœcie gospodarze zaœpiewali prezydentowi „Sto lat”, wiedz¹c, ¿e w³aœnie tego dnia obchodzi swoje urodziny, czym wywo³ali uœmiech szczerej radoœci na twarzy jubilata. Artysta-rzeŸbiarz Andrzej Pityñski, komendant Pl. Nr 123 w Nowym Jorku, w imieniu swoim i SWAP, podarow³ Parze Prezydenckiej swoje dwie rzeŸby z br¹zu „Amazonkê” i „Sarmatê”. Ponadto od SWAP prezydent otrzyma³ album opracowany przez Anittê Maksymowicz „W drodze do niepodleg³oœci. Kanadyjski przystanek – obóz Koœciuszko w Niagara-on-the-Lake (1917-1919)”. W imieniu korpusianek, I wiceprezeska Korpusu Pomocniczego Pañ przy SWAP Maria Stasiewicz z Pl. Nr 37 w Bostonie, wrêczy³a Pierwszej Damie ksi¹¿kê pt. „Agnieszka Wis³a i dzia³alnoœæ Polek w Ameryce na rzecz ochotników i weteranów B³êkitnej Armii” Anitty Maksymowicz, o wiekopomnych zas³ugach Agnieszki Wis³y (1887 –1980), prezeski KPP przy SWAP, fascynuj¹cej postaci ze zmys³em organizacyjnym i artystycznym, która niestrudzenie nios³a pomoc ¿o³nierzom i poszkodowanym przez wojny. Po nieoficjalnych rozmowach prezydent zwróci³ siê do wszystkich: „Dziêkujê, ¿e na moje przybycie zechcieliœcie pañstwo poœwiêciæ swój czas. To jest dla nas du¿e prze¿ycie w roku stulecia odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci móc byæ tutaj w siedzibie stowarzyszenia, które jest najstarszym stowarzyszeniem polskich weteranów. Nied³ugo bêdzie mia³o sto lat”. Nawi¹zuj¹c do w³aœnie obejrzanych archiwalnych eksponatów dotycz¹cych 20 tysiêcy polskich ochotników z ziemi amerykañskiej do Armii B³êkitnej we Francji, prezydent powiedzia³: „Jesteœmy ogromnie wam wdziêczni za przechowywanie i trwanie w pamiêci o tych, którzy o Polskê walczyli. Nie mam ¿adnej w¹tpliwoœci, ¿e wykonujecie s³u¿bê ca³y czas niezwykle wa¿n¹ dla Polski”. Komendant Okrêgu Nr 2 SWAP Antoni Chroœcielewski podziêkowa³ Parze Prezydenckiej za wizytê i na koniec doda³: „Dziêkujê za przepiêkny medal, który dosta³em od pana prezydenta”. Na pytanie o wra¿enia z pierwszej wizyty, prezydent Andrzej Duda odpowiedzia³: „Poruszaj¹ce spotkanie. Dwa lata temu z ma³¿onk¹ byliœmy w Niagara-on-the-Lake, odwiedziliœmy cmentarz i z³o¿yliœmy kwiaty polskim ¿o³nierzom, a dzisiaj mogliœmy u pañstwa zobaczyæ ich
Prezydent mile zaskoczy³ widowniê bowiem razem z Pierwsz¹ Dam¹ natychmiast poczêli witaæ siê ze wszystkimi indywidualnie, inicjuj¹c w ten sposób bezpoœrednie rozmowy.
na fotografiach w ekspozycji muzealnej”. W czasie poczêstunku, ju¿ we w³asnym gronie, cz³onkowie SWAP dzielili opiniê co do wyj¹tkowego doœwiadczenia. Komendant Pl. Nr 114 w Toronto Krzysztof Tomczak mówi³: „Takie spotkanie nie zdarza siê czêsto. Œwiadczy ono o szacunku prezydenta dla naszej dzia³alnoœci na rzecz Polski”. Przez szczególny pryzmat patrzyli na wspólne z polskim prezydentem upamiêtnienie Czynu Zbrojnego Polonii Amerykañskiej obecni na wydarzeniu sybiracy i ¿o³nierz II wojny œwiatowej. Sybiraczka Antonina Hubska, sekretarz Zwi¹zku Sybiraków na Florydzie, sybiraczka Waleria Chroœcielewska z Pl. Nr 123 w Nowym Jorku, sybirak Jerzy Wikie³ z Pl. Nr 99 w Harrison, i sybirak i ¿o³nierz Monte Cassino Antoni Chro-
œcielewski, dla których wojna, sybirackie wywózki i utrata ojczystego kraju nie s¹ wyblak³ymi wspomnieniami ale nadal ¿yw¹ pamiêci¹, potrafi¹ g³êbiej zrozumieæ poœwiêcenie polskich ochotników, którzy sto lat temu pozostawili wygodê i bezpieczeñstwo ¿ycia w Ameryce i udali siê za ocean walczyæ o istnienie Polski. Reakcje uczestników historycznego spotkania z prezydentem Andrzejem Dud¹ w kwaterze SWAP pozwalaj¹ s¹dziæ, ¿e by³o ono pamiêtne bowiem utrzymane w duchu szacunku dla cennych wartoœci, dobrej woli i d¹¿eniu do zacieœniania polskich transatlantyckich wiêzi.
Tekst: Katarzyna Buczkowska Zdjêcia: Katarzyna Buczkowska, Zygmunt Bielski, Jakub Szymczuk/KPRP
„Jesteœmy ogromnie wam wdziêczni za przechowywanie i trwanie w pamiêci o tych, którzy o Polskê walczyli” – powiedzia³ prezydent Andrzej Duda do cz³onków SWAP.
Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda z cz³onkiniami Korpusu Pomocniczego Pañ przy SWAP.
Prezydent Andrzej Duda i Pierwsza Dama witaj¹ siê z komendantem Okrêgu Nr 2 SWAP Antonim Chroœcielewskim.
Sybiraczka Antonina Hubska, sekretarz Zwi¹zku Sybiraków na Florydzie, w rozmowie z cz³onkiniami KPP przy SWAP.
Artysta-rzeŸbiarz Andrzej Pityñski, komendant Pl. 123 w Nowym Jorku, z prezydentem Andrzejem Dud¹ w Muzeum w nowojorskiej kwaterze SWAP.
Cz³onkowie i cz³onkinie SWAP z Prezydentem RP Andrzejem Dud¹ i Pierwsz¹ Dam¹ Agat¹ Kornhauser-Duda w siedzibie g³ównej SWAP na Manhattanie.
W Muzeum Tradycji Orê¿a Polskiego, archiwista Teofil Lachowicz przybli¿y³ Parze Prezydenckiej realia rekrutacji polskich ochotników ze Stanów Zjednoczonych i Kanady do Armii Polskiej we Francji w latach 1917-1919.
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
12
GRUBE
u
RYBY
i
PLOTKI
www.kurierplus.com
Weronika Kwiatkowska
Meghan Markle i ksi¹¿ê William poœlubieni sobie na dobre i z³e.
cie humoru, odwagê, delikatnoœæ, otwartoœæ na resztê œwiata. I o te rzeczy musimy walczyæ, ¿eby duch Janusza G³owackiego i ludzi jemu podobnych pozosta³ w Polsce” – podsumowa³ Pawlikowski. „Zimna wojna” to pierwszy od 2002 r. i „Pianisty” polski film w konkursie g³ównym festiwalu. S¹dz¹c po reakcji widzów i krytyków, ekipê czeka jeszcze wiele zaszczytów. Oby nie odbi³a im… palma. Pawe³ Pawlikowski – zwyciêski re¿yser. u
Niestety, nie sprawdzi³y siê zesz³otygodniowe proroctwa i „Zimna woda” nie otrzyma³a Z³otej Palmy w Cannes, ale za to Pawe³ Pawlikowski zosta³ uznany najlepszym re¿yserem. „To dobra wiadomoœæ, a naprawdê trzeba nam dziœ w Polsce dobrych wiadomoœci. Dziêkujê bardzo” – mówi³ Pawlikowski ze sceny. „Widzê moich aktorów – Borysa [Szyca], Asiê [Kulig] i Tomka [Kota], którzy znosili tortury z mojej strony. Mocno ich wymêczy³em podczas krêcenia tego filmu. Mam nadziejê, ¿e po obejrzeniu go w zesz³ym tygodniu, wybaczyli mi. Bo to, co zrobili, by³o wyj¹tkowe”- doda³. Re¿yser podziêkowa³ równie¿ pozosta³ej czêœci ekipy, ze szczególnym uwzglêdnieniem operatora £ukasza ¯ala (nominowanego wczeœniej za „Idê” do Oscara) oraz producentek Ewy Puszczyñskiej i Tanyi Seghatchian. „Pomog³y nam stworzyæ naprawdê nie³atwy, niespecjalnie komercyjny film. Da³y mi przestrzeñ, w której mog³em ten film kszta³towaæ, nieomal rzeŸbiæ. Wielu producentów zwolni³oby mnie po pierwszym tygodniu” – powiedzia³ re¿yser „Zimnej wojny”. Nagrodê zadedykowa³ Januszowi G³owackiemu, wspó³scenarzyœcie filmu, który zmar³ w zesz³ym roku. „Mia³ w sobie wiele rzeczy, które kocham w Polsce: poczu-
* Przez wiele tygodni œwiat, a przynajmniej jakaœ jego czêœæ, ¿y³ œlubem ksiêcia Harry’ego i Meghan Markle. Od pi¹tku tysi¹ce osób koczowa³y na ulicach Windsoru w nadziei, ¿e zobacz¹ na ¿ywo m³od¹ parê. Fani rodziny królewskiej przyjechali nie tylko z odleg³ych zak¹tków Wielkiej Brytanii, ale nawet ca³ego œwiata. W sobotê, 19 maja o godzinie 10 rano na zamku w Windsorze pojawili siê pierwsi goœcie. Wœród nich miêdzy innymi amerykañska prezenterka telewizyjna i producentka Oprah Winfrey, David Beckham z ma³¿onk¹ Victori¹ (której ciemnogranatowa kreacja oraz woalka wzbudzi³y konsternacjê komentatorów: „czy¿by pomyli³a œlub z pogrzebem?”pytano), nie zabrak³o George Clooney’a, spaceruj¹cego pod rêkê z piêkn¹ Amal. ¯ona aktora na tê uroczystoœæ wybra³a ¿ó³t¹ sukienkê oraz odpowiedni kapelusz. Pojawi³ siê równie¿ Elton John z mê¿em i wielu innych znamienitych goœci, ³¹cznie 600 osób, w tym oko³o 30 cz³onków rodziny królewskiej na czele z królow¹ El¿biet¹ II. Podobnie jak Kate Middleton podczas œlubu z ksiêciem Williamem w 2011 roku, a wczeœniej ksiê¿na Diana podczas œlubu z ksiêciem Karolem w 1981 roku, Meghan nie zobowi¹za³a siê w trakcie przysiêgi do pos³uszeñstwa mê¿owi, co w przesz³oœci by³o tradycyjnym elementem uroczystoœci. Zdecydowano siê rów-
nie¿ uwspó³czeœniæ nieco s³owa sk³adanej przez nowo¿eñców przysiêgi, rezygnuj¹c ze staroangielskich s³ów. Du¿o uwagi poœwiêcono sprawie brody ksiêcia Harrego. Surowe zasady etykiety mówi¹ o tym, ¿e wystêpuj¹c w galowym mundurze trzeba siê ogoliæ. Ksi¹¿ê jednak postawi³ na swoim i miliony na ca³ym œwiecie mog³y ogl¹daæ jego rudy zarost, oraz lekko zaczerwienion¹ (od s³oñca?) twarz. W przeciwieñstwie do swojego starszego brata, Harry bêdzie tak¿e nosi³ obr¹czkê ma³¿eñsk¹, która- jak poda³y media - wykonana jest z platyny, podczas gdy na palcu panny m³odej zalœni³ klejnot z walijskiego z³ota. Brytyjskie dzienniki podkreœla³y, ¿e m³oda para zdecydowa³a siê na liczne zmiany w przebiegu ceremonii, które mia³y na celu podkreœliæ niezale¿noœæ i feminizm Meghan oraz jej afroamerykañskie korzenie, a tak¿e oddaæ ho³d zmar³ej matce Harry’ego, ksiê¿nej Dianie. Po raz pierwszy w historii Panna M³oda samotnie pokonywa³a wiêksz¹ czêœæ drogi do o³tarza, dopiero od po³owy prowadzi³ j¹ ksi¹¿ê Karol. Przysiêgi ma³¿eñskie odebra³ arcybiskup Canterbury Justin Welby, a p³omienne kazanie wyg³osi³ biskup amerykañskiego koœcio³a episkopalnego Michael Curry. Obecny w kaplicy chór gospel wykona³ utwór „Stand By Me”. Jednak - jak ³atwo mo¿na siê domyœliæ - najwiêksze emocje wzbudza³a suknia œlubna panny m³odej. Nazwisko projektanta do koñca by³o trzymane w tajemnicy. Okaza³o siê, ¿e bardzo skromn¹, g³adk¹, bez ¿adnych dodatków bia³¹ sukienkê z dekoltem w ³ódkê i d³ugim trenem zaprojektowa³a Clare Waight Keller, dyrektor kreatywna domu mody Givenchy. Meghan mia³a na sobie równie¿ przepiêkn¹ tiarê nale¿¹c¹ do królowej Marii, któr¹ - na tê uroczystoœæ- wypo¿yczy³a od El¿biety II. Naturalnie u³o¿one w³osy oraz delikatny makija¿, podkreœla³
dziewczêce rysy ksiê¿nej, która – co z³oœliwie zauwa¿aj¹ tabloidy - „nie wygl¹da na swoje 37 lat”. Kilka godzin po ceremonii szczêœliwi nowo¿eñcy opuœcili zamek Windsor i udali siê na przyjêcie we Frogmore House, którego gospodarzem by³ ksi¹¿ê Karol. Panna m³oda zamieni³a sukniê œlubn¹ z domu mody Givenchy na sukniê wieczorow¹ zaprojektowan¹ przez Stellê McCartney. By³a to kreacja w kolorze bia³ej lilii, wykonana z jedwabnej krepy, z ods³oniêtymi ramionami. Ksiê¿na Sussex za³o¿y³a buty od Aguazurry wykonane z jedwabistej satyny z podeszwami w kolorze niebieskim, oraz pierœcieñ z kamieniem w kolorze akwamaryny, który niegdyœ nale¿a³ do ksiê¿nej Diany. Media spekuluj¹, ¿e to prezent od ksiêcia Harry'ego dla ma³¿onki. Fryzura ksiê¿nej Sussex zosta³a wystylizowana przez George'a Northwooda. Para wsiad³a do srebrno - niebieskiego Jaguara z 1968 roku i ¿egnana przez t³umy gapiów odjecha³a na przyjêcie. Koszty imprezy - jak wyliczyli eksperci to ponad 32 miliony funtów. Pierœcionek kosztowa³ 50 tysiêcy funtów, sukienka 400, kwiaty 110 tysiêcy funtów, 90 tysiêcy trzeba by³o zap³aciæ za 20 posrebrzanych tr¹bek, które og³osi³y zaœlubiny, 50 tysiêcy funtów kosztowa³ tort cytrynowy z dodatkiem czarnego bzu, pokryty kremem i ozdobiony œwie¿ymi kwiatami, który zosta³ przygotowany przez Claire Ptak, mistrzyniê cukiernictwa, w której ¿y³ach p³ynie polska krew. Szefowa cukierni „Violet Cakes” urodzi³a siê w Kalifornii, ale jej babcia by³a Polk¹. To w³aœnie z cukierni pani Ptak zamówiono œlubny przysmak. Podobno pañstwo m³odzi osobiœcie uk³adali menu „pragn¹c, by goœcie poczuli na talerzu… wiosnê”. Czy siê uda³o? Tego nie wiemy. Na pewno poczuli luksus i bogactwo. Oby nigdy nie stanê³o im w gardle. m
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
13
LekkoϾ istnienia Opowiadania Joanny Clark
Jak zwykle w wykonaniu tej autorki, znanej niekiedy jako Joanna Rostropowicz, albo zgo³a Joanna Rostropowicz-Clark, rzeczywistoœæ przedstawiona ma charakter ulotny, fragmentaryczny, zwiewny, jak utkany z postrzêpionej materii. Narracja ujawnia nam zaledwie fragmenty, strzêpki, u³amki œwiata postaci jej utworów. Z tych luŸnych jakby elementów czytelnik buduje ca³oœæ, niepe³n¹, wycinkow¹, niedopowiedzian¹. Jak ¿ycie ogl¹dane wstecz, przywo³ywane w pamiêci – cz¹stkowe, porwane w kawa³ki. We wspomnieniu pozostaj¹ tylko luŸne sceny zapamiêtane wyraziœcie oraz odniesienia do jakichœ innych, zaledwie sygnalizowanych wydarzeñ. Opowieœci narratorek kilku opowiadañ, w tym wspomnieñ z dzieciñstwa samej Joanny Clark, rw¹ siê, w¹tek podejmowany jest na nowo i na nowo, przerywany wtr¹ceniami, uwagami odnosz¹cymi siê do przesz³oœci, której pe³nego sensu mo¿na tylko siê domyœlaæ. Czytelnik odnosi wra¿enie jakiejœ nierzeczywistoœci œwiata przedstawionego przez Joannê Clark; czegoœ, co ma na po³y realny wymiar, a w po³owie jest tworem œwiadomoœci narratorek (niemal wy³¹cznie kobiet!) Jest to œwiat wysnuty z delikatnej materii. Z takiej te¿ – sugeruje autorka – substancji sk³ada siê nasze ¿ycie – zwiewne, ulotne, przemijaj¹ce nie wia-
domo, kiedy. Podobnie lekkie i delikatne, lotne i mgielne. By³o, minê³o… Znane okreœlenie „lekkoœæ bytu” mo¿na zastosowaæ i do opisu tego zbioru opowiadañ. W utworze „D³ugie ¿ycie Margarity Kiri³owny” stara Rosjanka, pamiêtaj¹ca jeszcze czasy sprzed rewolucji, oczekuje na wydanie drukiem swych wspomnieñ. Narracja toczy siê jakby w dwóch planach: teraŸniejszym, dotycz¹cym bie¿¹cego ¿ycia rodziny rosyjskiej oraz momentami przenosi siê w œwiat miniony. Jak dawno wstecz? Ró¿nie, czasem w nieodleg³¹ przesz³oœæ, niekiedy dziesi¹tki lat do ty³u. Ale jest jedna rzeczywistoœæ – to œwiadomoœæ i pamiêæ, czyi w³aœnie œwiat na po³y tylko realny. To, co zapamiêtane, to, co narzuca siê aktualnej œwiadomoœci, ani nie musia³o zdarzyæ siê naprawdê. Bohaterem (ale nie narratorem) opowiadania „Wyspa Marty” jest lekarz, Mark, który odbiera w szpitalu zw³oki topielicy, kobiety z któr¹ kiedyœ by³ zwi¹zany uczuciowo. Bohaterka-narratorka „Roku mi³osierdzia” odwiedza Polskê po latach pobytu w Ameryce. Przygotowuje siê do spowiedzi, wspomina dawne czasy, dziewczêcej edukacji religijnej, dawnego ¿ycia. Z zatartych wspomnieñ pozostaj¹ tylko strzêpy.
* Wszystkie opowiadania Joanny Clark dziej¹ siê w œwiadomoœci ludzkiej - rozpiêtej miêdzy teraŸniejszoœci¹ i przesz³oœci¹. Dawne czasy, minione prze¿ycia tkwi¹ w œwiadomoœci, s¹ uporczywie obecne dziœ, teraz, splataj¹c siê z bie¿¹cymi doœwiadczeniami. Na dobr¹ sprawê sugeruje autorka, tylko w jêzyku oddzielamy „wtedy” i „dziœ”. W rzeczywistoœci mamy do dyspozycji jeden splot „minionego teraz”, albo „teraŸniejszej przesz³oœci”. To Marcel Proust fa³szywie rozdzieli³ te dwa wymiary przekonuj¹c, i¿ przesz³oœæ ca³kowicie panuje nad dniem dzisiejszym, tak jak tradycyjna powieœæ, równie mylnie przyzwyczai³a nas do myœlenia w kategoriach aktualnoœci, przesz³oœæ spychaj¹c do pomocniczej roli uzupe³niaj¹cej aktualne prze¿ycia. Proza Joanny Clark wymaga od czytelnika sporej koncentracji. Nie tylko, aby odtworzyæ rzeczywistoœæ przedstawion¹, pojednaæ przesz³oœæ postaci dzia³aj¹cych z ich teraŸniejszoœci¹, ale równie¿ pogodziæ siê z komunikowanym przez autorkê przes³aniem – w³aœnie nieuchwytnoœci istnienia, tego, ¿e do koñca nie poznamy uwik³añ bohaterów opowiadañ, ¿e – innymi s³owy – pozostaniemy jako czytelnicy jedynie z t¹ pajêcz¹ tkank¹ nieuchwytnej egzystencji, zwiewnej, niemal eterycznej.
Joanna Clark Królowa Barbara i inne opowiadania. Norbertinum, Lublin 2017. Autorka jest jedn¹ z najlepszych polskich pisarek. Opublikowa³a ju¿ powieœci „Romantyczka”, „W cichym lesie Vermontu” i swoisty „dalszy ci¹g” – œwietny „Tranzyt”. Teraz tym zbiorem opowiadañ (drugim ju¿ w jej twórczoœci) zaprezentowa³a jeszcze lepsz¹, subtelniejsz¹ prozê. Du¿¹ sztukê dla niej samej, tj. dla doskonalenia sztuki pisarskiej zwiêz³ej, konkretnej, bez zbêdnych ozdobników. Narracja bez metafor, bez stylistycznych chwytów. Dobra, doskona³a proza wspó³czesnej literatury, sztuki s³owa ograniczonej do niezbêdnego minimum.
Czes³aw Karkowski
Powtórka z historii
Niezwyk³y rok 1981 Pocz¹tek roku 1981 zaznaczy³ siê pewn¹ stabilizacj¹ sytuacji politycznej w kraju. W po³owie stycznia delegacja „Solidarnoœci” z Lechem Wa³es¹ odwiedzi³a Rzym, gdzie spotka³a siê z Janem Paw³em II. W powitalnym przemówieniu papie¿ zaznaczy³, ¿e „staje mu przed oczami ca³a Polska, jak gdyby wielki warsztat pracy”. 11. II nast¹pi³a zmiana na stanowisku premiera PRL. Nowym szefem rz¹du zosta³ genera³ Wojciech Jaruzelski. W swoim expose Jaruzelski wezwa³ do „90 dni spokoju”. Wyst¹pienie nowego premiera spotka³o siê na ogó³ z pozytywn¹ reakcj¹ spo³eczeñstwa. Wzglêdny spokój trwa³ oko³o piêciu tygodni. 19 marca mia³o miejsce posiedzenie Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy. Na sesjê przyby³a delegacja „Solidarnoœci” regionu z przewodnicz¹cym Janem Rulewskim w celu poparcia ¿¹dañ rolników indywidualnych. Delegatom zwi¹zku nie pozwolono zabraæ g³osu i zastosowano wobec nich przemoc fizyczn¹. Trzej dzia³acze, w tym Rulewski, zostali ciê¿ko pobici przez milicjê. Oburzenie w ca³ej Polsce by³o ogromne. W³adze, zamiast za³agodziæ sytuacjê, pos³ugiwa³y siê k³amstwem i pomówieniami. G³oszono np., ¿e Rulewski dozna³ obra¿eñ w wyniku wypadku samochodowego, który mia³ kilka dni wczeœniej. Kierownictwo „Solidarnoœci” za¿¹da³o wyjaœnienia okolicznoœci brutalnego ataku i ukarania winnych oraz zapowiedzia³o strajk powszechny na 31. III. Tymczasem 27. III odby³ siê wzorowo zorganizowany czterogodzinny strajk ostrzegawczy. W³adze sugerowa³y, ¿e je¿eli dojdzie do strajku powszechnego zostanie wprowadzony stan wojenny. W wyniku nego-
cjacji osi¹gniêto trudny kompromis. Rz¹d skrytykowa³ u¿ycie si³y w Bydgoszczy i obieca³ poci¹gniêcie do odpowiedzialnoœci winnych (nigdy do tego nie dosz³o). Kierownictwo zwi¹zku, g³ównie pod wp³ywem Lecha Wa³êsy, odwo³a³o strajk. Spo³eczeñstwo odczu³o to jako krok wstecz. Trudno powiedzieæ, czy w³adze byly gotowe wprowadziæ stan wojenny wiosn¹ 1981 r. Gdyby tak siê sta³o, opór spo³eczeñstwa by³by o wiele wiêkszy ni¿ kilka miesiêcy póŸniej, w grudniu. Nieustannie straszono równieŸ interwencj¹ wojsk sowieckich. Byæ mo¿e marcowy kompromis uchroni³ kraj przed katastrof¹, w wyniku której œmieræ ponios³yby setki je¿eli nie tysi¹ce osób. Jednak¿e „Solidarnoœæ” straci³a swój dynamizm a coraz wiêksza czêœæ spo³eczeñstwa pow¹tpiewa³a w sukces w konfrontacji z komunistycznym re¿imem. Kwiecieñ 1981 r. przyniós³ pewne uspokojenie. Zacz¹³ ukazywaæ siê w masowym nak³adzie tygodnik zwi¹zkowy „Solidarnoœæ”. W³adze wprowadzi³y kartki na miêso. Trwa³y rozmowy miêdzy przedstawicielami rz¹du i kierownictwa „Solidarnoœci”. W wiêkszoœci spornych kwestii nie widaæ by³o mo¿liwoœci porozumienia. Rz¹d stanowczo sprzeciwia³ siê korzystaniu przez zwi¹zek z œrodków masowej informacji. Maj przyniós³ nowe, dramatyczne wydarzenia. 13. V dokonano w Rzymie zamachu na ¿ycie Jana Paw³a II. Na szczêœcie po kilku dniach stan zdrowia ciê¿ko rannego papie¿a poprawi³ siê i ¿yciu jego przesta³o zagra¿aæ niebezpieczeñstwo. Dwa tygodnie póŸniej spo³eczeñstwo polskie spotka³a nowa tragedia. Po kilkumiesiêcznej chorobie zmar³ duchowy przy-
"Wizyta Solidarnoœci w Watykanie", Audiencja Papie¿a Jana Paw³a II dla delegacji NSZZ." u
wódca narodu, prymas Stefan Wyszyñski, który przez 30 lat kierowania Koœcio³em polskim da³ siê poznaæ jako nieustraszony obroñca praw i swobód spo³eczeñstwa. Nowy prymas, arcybiskup Józef Glemp okaza³ siê hierarch¹ mniejszej rangi i w relacjach z rz¹dem zyska³ sobie miano „ugodowca”. Lato przynios³o ponowne nasilenie strajków. Wi¹za³o siê to z tragiczn¹ sytuacj¹ w zaopatrzeniu ludnoœci ju¿ nie tylko w ¿ywnoœæ, ale np. w œrodki higieniczne. W wielu miastach organizowano marsze g³odowe. Jeden z najwiêkszych, z udzia³em tysiêcy kobiet, odby³ siê w £odzi. Na pocz¹tku sierpnia kolumna samochodów i autobusów „Solidarnoœci” demonstracyjnie blokowa³a centrum Warszawy. Coraz bardziej widoczne by³o, ¿e wladze nie s¹ zainteresowane kompromisem i pr¹ do konfrontacji. Kontrolowana przez rz¹d telewizja emitowa³a typowe dla komunistycznej propagandy k³amstwa i pó³prawdy. We wrzeœniu odby³ siê w Gdañsku pierwszy, krajowy zjazd „Solidarnoœci”, na którym przewagê uzyska³o skrzyd³o umiarkowanych dzia³aczy. Przywódc¹ zwi¹zku zosta³ wybrany Lech Wa³êsa, chocia¿ spotka³ siê z doœæ siln¹ konkurencj¹ ze strony bardziej radykalnego szefa regionu szczeciñskiego, Mariana Jurczyka. Sporo kontrowersji i oburzenia w krê-
gach partyjno-rz¹dowych wywo³a³o odczytane na zjeŸdzie pos³anie „Solidarnoœci” do ludzi pracy Europy Wschodniej. * Rok 1981 ukaza³ olbrzymi¹ dynamikê polskiej kultury. Du¿e znaczenie mia³o z³agodzenie cenzury. Wiosn¹ uchwalono ustawê zgodnie z któr¹ wszelkie ingerencje cenzury w prasie i wydawnictwach powinny byæ zaznaczane. Wiêkszoœæ gazet i periodyków prezentowa³a ci¹gle stanowisko w³adz. Poza tygodnikiem „Solidarnoœæ” i katolickim „Tygodnikiem Powszechnym”, w miarê obiektywne opinie wyra¿a³a „Polityka”. Wœród dzienników lokalnych, uznanie najbardziej obiektywnego zdoby³a sobie „Gazeta Krakowska”. Prawdziwy boom prze¿ywa³ film polski. W pamiêtnym 1981 r. wyprodukowano ok. 40 filmów fabularnych. Niektóre obrazy ukazywa³y realizm ¿ycia w Polsce koñca lat 70. i w okresie 1980/81. Do tej kategorii nale¿a³ „Przypadek” Krzysztofa Kieœlowskiego, „Kobieta samotna” Agnieszki Holland oraz „Cz³owiek z ¿elaza” Andrzeja Wajdy. Dzie³o Wajdy, które jest epopej¹ dzia³alnoœci opozycji demokratycznej oraz powstania „Solidarnoœci” zosta³o nagrodzene g³ówn¹ nagrod¹ na miêdzynarodowym festiwalu filmowym w Cannes.
Kazimierz Wierzbicki
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
14
www.kurierplus.com
Nowa powieϾ w odcinkach
Tadeusz Do³êga Mostowicz
Pamiêtnik pani Hanki
odc. 39
Powieœæ pod powy¿szym tytu³em, to ostatnia i jak wielu krytyków uwa¿a, najlepsza ksi¹¿ka niezwykle popularnego w okresie miêdzywojennym pisarza Tadeusza Do³êgi Mostowicza. Napisana jest w formie dziennika. Autor œwietnie oddaje w niej klimat przedwojennej Warszawy i ¿ycie ówczesnych elit. G³ówna bohaterka – ¿ona polskiego dyplomaty wpl¹tuje siê w aferê... Betty nie dostrzeg³a w moim zachowaniu siê ¿adnej z³oœliwoœci, gdy¿ nie mog³a wiedzieæ o tym, co by³o miêdzy mn¹ a Romkiem. On za to skrêca³ siê wewnêtrznie. Nie robi³am tego wy³¹cznie przez z³oœliwoœæ. Wiedzia³am dobrze, ¿e Romek wola³by wszystko, ni¿ zostawiæ mnie w przeœwiadczeniu, ¿e jest kochankiem tej kobiety. Ju¿ teraz nie bêdê potrzebowa³a go szukaæ. Zg³osi siê sam, bo bêdzie musia³ daæ mi wyjaœnienia. By go dobiæ, powiedzia³am: – No, nie bêdê ju¿ pañstwu d³u¿ej przeszkadza³a. ¯yczê mi³ej sjesty. Jest ju¿ tak póŸno, a ja jeszcze mam moc rzeczy do za³atwienia. Romek próbowa³ zapewnieñ, ¿e on równie¿ siê œpieszy, lecz nie da³am mu dojœæ do s³owa i wysz³am. W pó³ godziny po obiedzie zatelefonowa³ do mnie, pytaj¹c, czy mo¿e mnie widzieæ. Powiedzia³am: – Ale¿ zawsze, Romku. Z przyjemnoœci¹. Panna Normann zwykle wypoczywa po obiedzie u siebie. Wiêc bêdziesz mia³ chyba trochê wolnego czasu o tej porze. W jego g³osie by³a prawie wœciek³oœæ. – Nic mnie nie obchodz¹ wypoczynki panny Normann. I mój czas nie jest w ¿aden sposób z ni¹ zwi¹zany. – Nie rozumiem, dlaczego tak gwa³townie zapierasz siê za¿ylszej znajomoœci z osob¹ tak urocz¹, jak panna Normann. Ca³kowicie akceptujê twój wybór. Ju¿ myœla³am, ¿e przeholowa³am. Milcza³, trzymaj¹c s³uchawkê, przez dobre pó³ minuty. Widocznie waha³ siê, czy nie skoñczyæ na tym rozmowy. Lecz chêæ przekonania mnie przemog³a. Zapyta³ sucho: – Czy mo¿esz mnie przyj¹æ teraz? – Proszê ciê bardzo. Bêdê ciê czeka³a za jakiœ kwadrans. Muszê siê trochê wypiêkniæ, bo nie chcê byæ zbyt ra¿¹cym kontrastem... Przerwa³ mi: – Dobrze, bêdê za kwadrans. Co za œmieszny ch³opak! Nie bêdê jednak twierdzi³a, ¿e mi zupe³nie nie imponuje. Niez³omnoœæ jego charakteru jest nader mêska. Tym lepiej. Nie sztuka zdobyæ takiego, który leci na skinienie palca byle idiotki. Nigdy nie by³am zwolenniczk¹ ³atwych zwyciêstw. A w tym wypadku upar³am siê, gdy¿ wchodzi³a w grê jeszcze ta kobieta. Przysiêg³abym, ¿e nic ich nie ³¹czy, ale jednak musia³a mu siê chocia¿ trochê podobaæ. ¯e on siê jej podoba, to dla mnie nie ulega w¹tpliwoœci. On musi siê podobaæ ka¿dej kobiecie, cokolwiek zblazowanej. Zreszt¹ widzia³am, jak na niego patrzy. Przez chwilê nawet zastanawia³am siê, czy nie poprowadziæ wrêcz odmiennej strategii. Gdyby siê zajê³a nim powa¿nie, mo¿e da³aby spokój Jackowi. Dosz³am do wniosku, ¿e taka kobieta powa¿nie nim siê nie zajmie. A rezygnuj¹c uznam tylko jej przewagê. Romek przyszed³ ze swoj¹ zabójcz¹ punktualnoœci¹. Zd¹¿y³ siê ju¿ opanowaæ i przywita³ mnie zupe³nie spokojnie. Poniewa¿ zbli¿a³ siê zmierzch, zas³oni³am okna gdy¿ przy sztucznym œwietle zawsze ³atwiej wytwarza siê intymny nastrój. Kaza³am podaæ kawê, a od dawna ju¿ mia³am przygotowany ulubiony koniak Romka. Usiad³ na najmniej wygodnym krzeœle, chrz¹kn¹³ i powiedzia³:
– Przede wszystkim chcia³bym siê usprawiedliwiæ, dlaczego nie przyszed³em wówczas... Przerwa³am mu: – Ale¿ daj spokój, Romku. Nie mam prawa ¿¹daæ ¿adnych usprawiedliwieñ. Wyznajê, ¿e by³o mi trochê przykro, bo... Widzisz, nawet twój koniak mia³am przygotowany... Ale trudno od kogoœ wymagaæ, by wola³ moje towarzystwo ni¿ towarzystwo kogoœ milszego. Spróbowa³ siê uœmiechn¹æ. – Ostrze twojej z³oœliwoœci, Haneczko, nie mo¿e mnie zraniæ, gdy¿ wiem doskonale, ¿e ani przez chwilê nie mo¿esz na serio braæ tego, co mówisz. – Na serio? – zdziwi³am siê. – Ale ja wcale nie twierdzê, by twoja przyjaŸñ z miss Normann by³a czymœ a¿ tak bardzo serio. – Nie ma mowy o ¿adnej przyjaŸni. – Ach, wiêc wszystko jedno, jak to nazwiesz. Powiedzmy – liaison. – Tym bardziej nie. Uœmiechnê³am siê pojednawczo. – Dajmy spokój temu tematowi. Dra¿ni ciê, a zreszt¹ to nawet niedelikatnie z mojej strony, ¿e siê w to wtr¹cam. Po prostu zaciekawi³a mnie ta sprawa dlatego... – Na mi³y Bóg! Tu nie ma ¿adnej sprawy. Pozna³em tê pani¹ i od czasu do czasu robimy wycieczki narciarskie. To wszystko. – Chêtnie ci wierzê, Romku. Chocia¿ ta pani w nieco inny sposób mówi³a o tobie. – Za to, co ktoœ o mnie mówi, nie mogê ponosiæ odpowiedzialnoœci. – Och, co za mocne s³owo – zaœmia³am siê. – A¿ odpowiedzialnoœæ! S¹dzê, ¿e nie pochlebi³oby to miss Normann, ¿e tak gwa³townie i rozpaczliwe wypierasz siê jej jak ducha z³ego. Osobiœcie uwa¿am, ¿e jest to naprawdê czaruj¹ca i bardzo przystojna osóbka. Wiem jeszcze jedno: ¿e jest bardzo bogata. Có¿ by³oby dziwnego, gdyby m³ody cz³owiek w twoim wieku zainteresowa³ siê tak¹ kobiet¹. – Zapewne. Nie by³oby w tym nic dziwnego. Ale ja siê ni¹ nie interesujê. Nie jestem stworzony do ¿adnych flirtów. I sama najlepiej wiesz, dlaczego. – Ja?... Pojêcia nie mam. Opuœci³ powieki i powiedzia³: – Gdybym ci tego nawet nigdy nie mówi³ i tak musia³abyœ wiedzieæ. Przynieœli w³aœnie kawê i z koniecznoœci musieliœmy przerwaæ rozmowê. Po wyjœciu pokojowej powiedzia³am: – Wiem, co chcesz mi daæ do zrozumienia. Twierdzisz, ¿e mnie kochasz. D³ugo zastanawiam siê nad tym. I wiesz, do jakiego dosz³am przekonania?... ¯e tych uczuæ, jakie ¿ywisz dla mnie, w ¿adnym razie nie mo¿na nazwaæ mi³oœci¹. Na jego ustach zjawi³ siê ironiczny uœmiech. – Nie mo¿na?... Odpowiedzia³am z przekonaniem: – Stanowczo nie mo¿na. – Wiêc jak¿e to nazwiesz?... Jak nazwiesz to, ¿e nic mnie nie poci¹ga do ¿adnej innej kobiety, ¿e myœlê tylko o tobie, ¿e ka¿da godzina mego ¿ycia jest pe³na ciebie? Jak to nazwiesz? Wzruszy³am ramionami. – Nie wiem. W ka¿dym razie nie nazwê mi³oœci¹ czegoœ, co jest zupe³nie abstrakcyjne, czegoœ, co nie d¹¿y do realiza-
cji. Unikasz mnie. Unika³eœ stale. – Unika³em ciê odt¹d, odk¹d siê przekona³em, ¿e wybra³aœ innego. – Ale¿ mój drogi. Czy nie wyobra¿asz sobie, ¿e miêdzy mê¿czyzn¹ i kobiet¹ wcale niekoniecznie musi byæ coœ co wi¹¿e ich na ca³e ¿ycie i pakuje w finale do wspólnego grobu?! Dlaczego na przyk³ad nie moglibyœmy byæ przyjació³mi? Dlaczego nie mielibyœmy siê widywaæ, mieæ mo¿noœæ wymiany myœli, uœmiechów, smutków, radoœci?... Przecie¿ istniej¹ tysi¹czne formy i zabarwienia przyjaŸni, tysi¹czne rodzaje sympatii. Dlaczego na przyk³ad uwa¿asz za przyjemne i mo¿liwe obcowanie z miss Normann, a za niemo¿liwoœæ – obcowanie ze mn¹? – To ca³kiem proste. Ona jest dla mnie osob¹ ca³kiem obojêtn¹. – Ach, wiêc tak?... Wiêc tak. Wiêc osób, dla których ¿ywimy jakieœ wiêksze uczucia, musimy planowo unikaæ?... – Tak – skin¹³ g³ow¹. – Skoro ich nie mo¿emy zdobyæ na w³asnoœæ, lepiej unikaæ ich, by nie raniæ... –...sobie serca – dokoñczy³am nie bez szyderstwa. Przygryz³ wargi. – Prawda, jakie to œmieszne? – O, nie – zaprzeczy³am. – To wcale nie jest œmieszne. To jest oburzaj¹ce. Oburza mnie myœl, ¿e pozbawiasz mnie swego towarzystwa dla jakichœ urojeñ. Czy ty naprawdê nie widzisz braku logiki w swoim rozumowaniu? Wiêc je¿eli ci na przyk³ad ktoœ proponuje kotlet cielêcy, zrywasz siê i uciekasz, bo mo¿esz przyj¹æ tylko ca³e cielê. Z kopytami i z ogonem. Ani odrobinê mniej. – To porównanie nic nie mówi. Zmarszczy³ brwi. – Owszem. Widzê tu zupe³n¹ analogiê. Chcê daæ ci przyjaŸñ, jak najwiêcej serdecznoœci. Poca³owa³am ciê nawet, co muszê przyznaæ, nie sprawi³o mi wcale przykroœci. A ty zgadzasz siê ofiarowaæ mi trochê czasu tylko na warunkach dozgonnych po wsze czasy, a¿ do S¹du Ostatecznego. Zastanów siê, czy nie jest to irytuj¹ce. Owszem, wierzê ci, ¿e miss Normann nie przedstawia dla ciebie ¿adnych szczególniejszych wartoœci. Chêtnie w to wierzê. Ale protestujê przeciwko bojkotowaniu mnie. Potrz¹sn¹³ g³ow¹. – Nie chcesz mnie zrozumieæ, Haneczko. – Wiêc naucz mnie – wziê³am go za rêkê. – Nie potrafiê. Widocznie nie zdo³amy siê porozumieæ nigdy. – Znowu s³owo „nigdy”! Naucz mnie. Spróbuj. Przecie¿ kiedyœ rozmawialiœmy ze sob¹ godzinami i nie uskar¿a³eœ siê na brak inteligencji z mojej strony. Mo¿e i teraz uda siê nam znaleŸæ wspólny jêzyk. Podniós³ na mnie swoje oczy pe³ne smutku i milcza³. Stanê³am tu¿ obok niego i zaczê³am koñcami palców g³askaæ jego w³osy. Myœla³am, ¿e siê cofnie, on jednak tylko powiedzia³: – Proszê ciê. Nie rób tego. – Masz takie miêkkie w³osy – odezwa³am siê cicho. – Podobno ma to oznaczaæ dobroæ. Dlaczego jesteœ dla mnie niedobry?... Tak wiele obiecywa³am sobie po naszym przypadkowym spotkaniu w Krynicy.
Przesunê³am d³oni¹ po jego policzkach i doda³am: – Mo¿e i kochasz mnie, lecz na pewno mnie nie lubisz... Powiedz, dlaczego mnie nie lubisz? I teraz, kiedy dotykam twoich ust, zdaje mi siê, ¿e raczej grozi mi niebezpieczeñstwo ni¿ poca³unek. G³os jego brzmia³ g³ucho przez zaciœniête zêby: – Hanko... Igrasz z ogniem. Omal nie rozeœmia³am siê. Brzmia³o to jak ¿ywcem wyjête z przedwojennej powieœci. A by³o tym zabawniejsze, ¿e niew¹tpliwie szczere. Pragnê dodaæ tu do pamiêtnika pani Renowickiej pewne wyjaœnienia. Otó¿ odezwanie siê pana Romana ¯erañskiego niew¹tpliwie brzmi w naszej potocznej mowie jak anachronizm. Literatura nowsza, film i scena unikaj¹ w miarê mo¿noœci podobnych sformu³owañ. Jednak¿e – polecam to Pañstwu jako eksperyment – gdybyœmy pods³uchali rozmowy zakochanych, tych prawdziwych, znaleŸlibyœmy tam wszystko, zaczynaj¹c od zdziwienia, ¿e kwiaty pod stopami nie rosn¹, a koñcz¹c na ewokacji: „Ty maju! Ty raju! Ty wiosno!” Pod tym wzglêdem sztuka wyprzedza ¿ycie. Nie nale¿y zreszt¹ dziwiæ siê temu. Przecie¿ ludzie zakochani w bardziej emocjonuj¹cych momentach nie maj¹ czasu zastanawiaæ siê nad nowoczesnym sposobem wyra¿enia swych uczuæ. Dlatego chcia³bym, by Czytelnicy nie stracili sympatii do pana Zerañskiego z racji tej jednej jego wypowiedzi. (Przypisek T. D. M) – Niestety – powiedzia³am – ile razy jesteœmy przy sobie, odnoszê wra¿enie, ¿e mam do czynienia z lodem. Dlaczego jesteœ dla mnie taki ch³odny? – Hanko, ty nie wiesz, do czego mnie mo¿esz doprowadziæ – mówi³ ju¿ prawie niewyraŸnie. G³os mu siê za³amywa³ i drga³. To by³o bardzo zabawne. Ja mia³am nie wiedzieæ! Bo¿e, jacy¿ naiwni s¹ ci mê¿czyŸni! (Co prawda nie wszyscy). Leciutko przytuli³am siê do niego. Wtedy nareszcie sta³o siê. Rzuci³ siê na moj¹ rêkê jak zg³odnia³y wilk. Jeszcze nikt w ¿yciu tak mnie w rêkê nie ca³owa³. To by³o zupe³nie frapuj¹ce i zdawa³o siê wró¿yæ rzeczy niespodziewane. Zerwa³ siê i z równ¹ gwa³townoœci¹ pochwyci³ mnie w ramiona. Ta uwaga przeznaczona jest wy³¹cznie dla autorki pamiêtnika. Chcê tu podkreœliæ, ¿e pani Hanka, która przed chwil¹ œmia³a siê ze s³ów pana Romana, sama u¿ywa prze¿ytego zwrotu „pochwyci³ mnie w ramiona”. Przyganianie garnkowi nie zawsze jest wskazane. Na usprawiedliwienie pani Renowickiej muszê dodaæ to, ¿e istotnie w wyra¿aniu s³owami pewnych uczuæ czy czynnoœci ludzkich sam, jako pisarz, nieraz spotykam du¿e trudnoœci. Cyzelator stylu, jakim by³ Flaubert. mêczy³ siê godzinami nad czyszczeniem swej wspanialej prozy z wszelkich niedok³adnoœci, usterek i bana³ów. Dzisiejsze tempo ¿ycia uniemo¿liwia tak¹ benedyktyñsk¹ pracê.
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
15
Podwójne ¿ycie Weroniki K.
Flamingo Kid Na znaku STOP ktoœ W ERONIKA K WIATKOWSKA dopisa³ don’t (stop) believe. Nie przestawaj wierzyæ. Za czerwon¹ plam¹ drogowej wskazówki ¿yciowej, niebieska p³achta wody. Jest poniedzia³ek. Pora popo³udniowa. Fort Tilden. Czêœæ pó³wyspu Rockaway. Kiedyœ stacjonowa³o tu amerykañskie wojsko. Dzisiaj zdeformowane bunkry pokryte s¹ graffiti. Na szczycie jednej ze starych baterii platforma widokowa. Mo¿na ogl¹daæ Manhattan, wybrze¿e i ocean. Na szczyt prowadz¹ drewniane schody. Belki pokryte niechlujnymi napisami. Jest nawet naklejka z Polsk¹ Walcz¹c¹. U podnó¿a, trzech m³odocianych na rowerach. Pal¹ marihuanê. G³oœno rozmawiaj¹. Na górze dwoje starszych. Skrêcaj¹ blanta. Pij¹ piwo. Pluj¹ pod nogi. Poza nimi nie ma nikogo. Tylko przyroda. W wiosennym splendorze. Rozkwicie. Zapuszczamy siê w zielone. W¹skie, piaszczyste œcie¿ynki. Mokrade³ka. Przesmyki. Jest coœ zdumiewaj¹cego w gwa³townoœci natury. Tych wszystkich m³odych pêdach rozpychaj¹cych siê w przestrzeni. Drobnych listkach, p¹czkach, trawkach. Przygl¹dam siê z bliska. Przez lupê obiektywu. Mrówce. Igie³ce. Kryszta³kowi piasku. Z migawk¹ nad sadzawk¹ – œmiejê siê na wspomnienie radiowego skeczu. Trójkowa „Powtórka z rozrywki” (z rozrywki powtórka, s³uchaj¹ jej biura, s³uchaj¹ podwórka). Z pamiêt-
nika m³odej lekarki. Rycerze Waligórskiego. Hej, Szable w d³oñ! Kocham pana, panie Su³ku. Polskie lato mia³o œcie¿kê dŸwiêkow¹ polskiego radia. Wakacje spêdzane na dzia³kach, w zak³adowych domkach letniskowych, na koloniach, pod namiotem, u babci na wsi, z nieodzownym, rz꿹cym nieco, najczêœciej niewielkim, czarnym odbiornikiem z antenk¹. Sygna³ „Lata z radiem”. Koj¹cy g³os prezenterów Jedynki albo Trójki. Hejna³ mariacki. Radio kierowców. Komunikat Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej o stanie wód. Zapach olejku do opalania. I brezentu. Plastykowych dmuchanych materaców. I gofrów z bit¹ œmietan¹. Wracamy pla¿¹. Pust¹, gdyby nie liczyæ mew i samotnego wêdkarza. Na horyzoncie widmowy budynek. Zbli¿amy siê, zaciekawieni. Drewniana konstrukcja unosi siê na grubych palach. Wygl¹da jak filmowa scenografia do „Lœnienia” Kubricka. Opuszczony hotel w œrodku niczego. Niejeden trzeŸwiej¹cy alkoholik o literackich aspiracjach móg³by zatrudniæ siê na stanowisku stró¿a i – niczym bohater grany przez Jacka Nicholsona – powoli popadaæ w ob³êd. A gdyby w zapomnianym kurorcie zainstalowaæ Micha³a Witkowskiego, powsta³aby kolejna czêœæ „Drwala” z opisem baby – krewety i lujów wystaj¹cych na przystankach autobusowych. Tymczasem The Silver Gull
Beach Club – jak podaje New York Times – jest pozosta³oœci¹ gin¹cego œwiata prywatnych klubów pla¿owych popularnych w latach 60-tych. „Zamiast spêdzaæ czas na zat³oczonych trasach wylotowych w kierunku Hamptons czy Jersey Shore, jak robi¹ to armie nowojorczyków, cz³onkowie Silver Gull wol¹ lokalne klimaty. Pan Gelfman (101 lat) jest jednym z najstarszych. Do „Srebrnej Mewy” wst¹pi³ w 1965 r. „Cz³onkowie siê nie wypisuj¹, tylko umieraj¹” – ¿artuje. Czy swoj¹ d³ugowiecznoœæ zawdziêcza wakacjom spêdzanym na Rockaway? „Nie mogê tego wykluczyæ” – odpowiada”. Po powrocie do domu ogl¹damy „The Flamingo Kid”. Film z 1984 roku, którego akcja dzieje siê podczas gor¹cego lata 63 roku. M³ody ch³opiec z Brooklynu (Matt Dillon) zaczyna pracê w prywatnym klubie na pla¿y (w tej roli w³aœnie Srebrna Mewa), poznaje piêkn¹ dziewczynê z Kalifornii oraz „króla karcianego”, który obiecuje mu karierê w biznesie samochodowym, ³atwe pieni¹dze, piêkne kobiety, wszystko to, czego ojciec Jeffreya, ciê¿ko pracuj¹cy hydraulik, nie ma i nie mieæ nie bêdzie. Cabana boy, który jesieni¹ ma zacz¹æ naukê w college’u, oznajmia rodzicom, ¿e rezygnuje, bo woli zarabiaæ hajs, zamiast œlêczeæ nad ksi¹¿kami. Jego guru te¿ nie ma dyplomów, za to najnowszego jaguara i jedwabne koszule w pstrych kolo-
rach. Dlatego g³ówny bohater zamierza porzuciæ etos klasy robotniczej i zostaæ sprzedawc¹ luksusowych aut. Ale – jak to w ¿yciu bywa – idol okazuje siê pozbawionym moralnego kompasu oszustem, piêkna dziewczyna wraca na zachodnie wybrze¿e, niewinnemu ch³opcu spadaj¹ ³uski z oczu i nagle widzi wszystko wyraŸniej. Jednym s³owem: koñczy siê lato. Po opaleniŸnie zostaj¹ zmarszczki i przebarwienia. Kolorowe parasole gnij¹ w przechowali. Na dnie basenu le¿¹ zesch³e liœcie i z³uszczona farba. Ani œladu szmaragdowej wody. Lœni¹cych, p³askich brzuchów, drinków z palemk¹. Czas na melancholiê jesieni. Prozê ¿ycia. Znój codziennoœci. Flamingo Kid wraca na ³ono rodziny. W jad³odajni o fikuœnej nazwie „Any Fish You Wish” pada w objêcia stêsknionego ojca, nagle rozumiej¹c, ¿e ¿ycie proste i uczciwe, jest lepsze ni¿ zgni³e i niemoralne. Dopiero z dyplomem uczelni w kieszeni zorientuje siê, ¿e to nieprawda i mo¿e lepiej by³oby sprzedawaæ samochody i s¹czyæ gin nad brzegiem oceanu, zamiast np. zostaæ humanist¹, który albo czeka na przelew, albo na przerwê wakacyjn¹ (jeœli uczy w szkole), by wyjechaæ do Szwecji zbieraæ jagody. (Jaka jest ró¿nica miêdzy absolwentem polonistyki a balkonem? Balkon mo¿e utrzymaæ piêcioosobow¹ rodzinê). Chyba, ¿e mieszka w Ameryce. Ma wtedy – jak wiemy z hollywoodzkich filmów – nieograniczone mo¿liwoœci. Mo¿na by nawet powiedzieæ: rozci¹ga siê przed nim ocean mo¿liwoœci. Szczególnie, jeœli mieszka na Rockaway. Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com
El¿bieta Baumgartner radzi
Jak pomóc dziecku zbudowaæ historiê kredytow¹ Czy dopisanie syna, córki czy wnuka do naszej karty kredytowej pomo¿e mu w zbudowaniu historii kredytowej? Je¿eli m³ody cz³owiek wybiera siê na studia, to bêdzie potrzebowa³ dostêpu do pieniêdzy w nag³ym przypadku. Je¿eli rozpoczyna doros³e ¿ycie, to wkrótce zechce kupiæ samochód czy wynaj¹æ mieszkanie. Czy rodzice mog¹ mu w tym pomóc? Istnieje kilka sposobów pomocy dziecku w zbudowaniu historii kredytowej. Który wybraæ, zale¿y od zaufania, jakie mamy do m³odego cz³owieka, oraz od okolicznoœci. Nie chcesz, by wci¹gnê³a go spirala zad³u¿enia, ale równie¿ chcesz zapewniæ mu korzystny ¿yciowy start. Autoryzowany u¿ytkownik Dziecko nie musi mieæ w³asnej karty, bo mo¿e pos³ugiwaæ siê kart¹ rodzica, je¿eli ten dopisze je jako „autoryzowanego u¿ytkownika”. Niektóre banki (Bank of America, Capital One, Chase) nie stawiaj¹ u¿ytkownikowi limitu wieku. W innych instytucjach granica wieku u¿ytkownika wynosi 13 lub 15 lat. Na przyk³ad u¿ytkownik kart American Express i Discover musi mieæ skoñczone 15 lat. W przesz³oœci dopisanie drugiej osoby, jako autoryzowanego u¿ytkownika swojej karty kredytowej, by³o gwarantowan¹ metod¹ na ustanowienie lub poprawê historii kredytowej tej osoby. Karta by³a przez bank zg³oszona do biur kredytowych
i traktowana tak, jakby by³a w³asnoœci¹ u¿ytkownika od samego pocz¹tku. Zjawisko to nazywa siê piggybacking (jechanie na barana) i spowodowa³o pojawienie siê czarnego rynku kredytowego. Mo¿na by³o za kilka tysiêcy dolarów zostaæ dopisanym do karty kredytowej kogoœ o kryszta³owej historii kredytowej. Dlatego firma Fair Isaac Corp., twórca punktacji FICO, przesta³a uwzglêdniaæ u¿ytkowników kart. To skrzywdzi³o miliony uczciwych u¿ytkowników, wiêc firm podda³a siê spo³ecznemu naciskowi i w swoim modelu FICO 08 uwzglêdnia informacje o autentycznych u¿ytkownikach, ale eliminuje osoby podejrzane. Równie¿ model VantageScore opracowany przez trzy najwiêksze biura kredytowe, uwzglêdnia tylko pozytywne informacje o u¿ytkowniku. Karta bankowa Skoro u¿ytkownik ma prawo dowolnie pos³ugiwaæ siê kart¹ bez obowi¹zku jej sp³aty, rodzice ma³o odpowiedzialnej m³odzie¿y szukaj¹ innego rozwi¹zania. Wiele banków udostêpnia tzw. „konta studenckie” i ka¿demu m³odemu cz³owiekowi, którzy takie konto otworzy, daj¹ kartê debetow¹. Karta debetowa nosi logo MasterCard albo Visa i daje dostêp do œrodków na rachunku bankowym. Jest wygodna, ale nie buduje historii kredytowej, bowiem junior nie zaci¹ga po¿yczek, lecz pos³uguje siê w³asnymi pieniêdzmi. Z pomoc¹ przychodz¹ niektóre banki, które udostêpniaj¹ prawdziwe karty kredytowe z niskim limitem, np. 500 dolarów. Z biegiem czasu, gdy m³odzian zachowuje siê odpowiedzialnie i zobowi¹zania
sp³aca, bank mo¿e ten limit podnieœæ. Wniosek: U¿ywanie karty p³atniczej (debit card) nie buduje historii kredytowej, karty kredytowej – tak. Karta zabezpieczona lokat¹ Je¿eli twój bank nie daje m³odzie¿y kart kredytowych, spytaj o kartê zabezpieczon¹ (secured credit card). Karta ta jest gwarantowana depozytem na koncie oszczêdnoœciowym (np. 500 dol.), a limitem karty jest saldo rachunku. Gdyby w³aœciciel nie sp³aci³ nale¿noœci w danym miesi¹cu, by³aby ona pobrana z jego konta oszczêdnoœciowego. Mo¿na spytaæ, jaki w tym interes. Ano taki, ¿e sp³aty takiej karty s¹ notowane przez biura kredytowe. Upewnij siê tylko, ¿e twój bank raportuje karty zabezpieczone. W miarê jak m³ody cz³owiek wypracuje zadowalaj¹c¹ kredytow¹ punktacjê (credit score), bank usunie zabezpieczenie karty. Porêczenie karty Je¿eli twój syn czy córka s¹ ju¿ pe³noletni, ale banki odmawiaj¹ im wydania karty kredytowej (czy np. po¿yczki na samochód), mo¿esz staæ siê porêczycielem. Pamiêtaj tylko, ¿e jest to opcja najbardziej niebezpieczna. Po pierwsze, rachunki bêd¹ przychodziæ do syna na jego adres, ty nie bêdziesz mieæ do nich wgl¹du, a o ewentualnych zaleg³oœciach w sp³acaniu nale¿noœci dowiesz siê od banku albo od collection agency. Po drugie, bêdziesz w pe³ni odpowiedzialny za d³ugi syna i zostan¹ one odnotowane w twojej historii kredytowej.
W³asna karta studenta Je¿eli dziecko wybiera siê na studia, a my do tej pory nic nie uczyniliœmy w sprawie jego kredytowej przysz³oœci, nie przejmujmy siê tym za bardzo. M³odzian da sobie radê sam. Wystawcy kart kredytowych zawsze intensywnie szukali klientów wœród studentów. Credit CARD Act z 2010 r. wymaga, by osoby poni¿ej 21. roku ¿ycia mia³y ¿yrantów, albo udowodni³y, ¿e staæ je na sp³atê miesiêcznych rat. Zabrania te¿ agresywnego marketingu kart kredytowych na uniwersyteckich kampusach. Student nie dostanie ju¿ darmowej pizzy za wype³nienie wniosku o kredyt, ale nadal otrzyma kartê ³atwo, nawet bez historii kredytowej, je¿eli powie, ¿e ma jakikolwiek przychód (korepetycje, sprzeda¿ na eBay itp.). m
El¿bieta Baumgartner – autorka wielu ksi¹¿ek – poradników m.in. „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem” i „Jak oszczêdzaæ na podatkach”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint albo u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. (718) 224 - 3492 www.PoradnikSukces.com
16
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
Grzegorz Fryc honorowym marsza³kiem 1í Ten dyplom du¿o dla mnie znaczy – otrzymuj¹c go do³¹czy³em do grona ludzi robi¹cych ciekawe i wa¿ne rzeczy dla miasta które bardzo kocham. Tak siê sk³ada, ¿e dzia³alnoœæ Gram-X Promotions nie jest skoncentrowana na samej Polonii – tworzymy te¿ projekty, które wykraczaj¹ poza jej granicê np. festiwale Reggae Invasion, w których wziê³o udzia³ 21artystów z 14 krajów m. in.: z Jamajki, Portoryko, Nigerii, Brazylii oraz Wybrze¿a Koœci S³oniowej. Poza tym uda³o nam siê doprowadziæ do podpisania umowy Kamila Bednarka z najwiêksz¹ wytwórni¹ reggae na œwiecie – VP Records, w której bêdzie on pierwszym w historii polskim artyst¹. Dziêki nam amerykañski magazyn VICE zrobi³ obszerny reporta¿ na temat polskiej sceny reggae, a nowojorskie telewizje mówi³y o niej podobnie jak o naszym hip-hopie. Dzia³alnoœæ Gram-X Promotions przenika³a wielokrotnie do nowojorskiego œwiata. Cieszê siê bardzo, ¿e miasto to dostrzeg³o, oraz ¿e mnie wyró¿ni³o. Jest to dla mnie kolejny powód do dumy. – Zosta³eœ równie¿ dostrze¿ony i wyró¿niony przez nowojorski Wydzia³ Promocji Handlu i Inwestycji dzia³aj¹cy przy Konsulacie Generalnym RP na Manhattanie. Szefowa WPHI Sabina Klimek, dostrzeg³a moj¹ pracê i wyró¿ni³a mnie jako jedn¹ z osób zas³u¿onych dla tego departamentu. W ostatnich latach uda³o nam siê wspólnie zorganizowaæ w Miami na Florydzie kilka konferencji, które zakoñczy siê sukcesem. – Konferencja organizowana w Miami, o której wspomnia³eœ, odbi³a siê szerokim echem w ca³ych Stanach Zjednoczonych i wiem, ¿e twoje zaanga¿owanie w ni¹, jak równie¿ dzia³alnoœæ promocyjno-koncertow¹ dostrzega Polonia mieszkaj¹ca w innych rejonach USA. Podobno niebawem spotka siê równie¿ powa¿ny zaszczyt w Buffalo. Tak, po raz pierwszy w ¿yciu bêdê pe³ni³ rolê honorowego marsza³ka Parady Pu³askiego, która ma piêkn¹ i bogat¹ tradycjê. Kiedyœ prezydent Kennedy wyg³osi³ tam jedn¹ ze swoich najwa¿niejszych mów do Polonii i Polaków. Co prawda w samym Buffalo jeszcze nie mia³em okazji wykazaæ siê swoj¹ aktywnoœci¹, ale dostrze¿ono tam moj¹ dzia³alnoœæ dla Polonii w USA, która prze³o¿y³a siê na to wyró¿nienie. Oczywiœcie nie pozostanê d³u¿ny tamtejszej Polonii i ju¿ 21 lipca – dzieñ przed parad¹ Pu³askiego – odbêdzie siê tam konferencja „60 milionów”, któr¹ wspó³organizujê. Bêdzie to mniejsza wersja kongresu, który pod tak¹ sam¹ nazw¹ odby³ siê w kwietniu w Miami. Na konferencji pojawi siê wielu liderów stanu Nowy Jork, miasta Buffalo oraz tamtejszej Polonii, m³odzi aktywiœci polonijni z ca³ych Stanów Zjednoczonych oraz kilku prominentnych goœci z Polski. Ca³y program oraz listê mówców znaleŸæ mo¿na na stronie www.60mln.pl. Konferencja bêdzie po³¹czona z Parad¹ Pu³askiego w Buffalo oraz organizowan¹ tam gal¹, a tak¿e z dodatkowymi atrakcjami np. oœwietlenie wodospadu Niagara bia³o-czerwonymi barwami, czy z polskim festiwalem. – Udzielasz siê w wielu ró¿nych organizacjach i komitetach, ale przede wszystkim skupiasz siê na dzia³alnoœci Gram-X Promotions, która w roku ubieg³ym œwiêtowa³a dziesiêciolecie istnienia. Co spowodowa³o, ze zaj¹³eœ siê promocja¹ polskiej kultury? Praktycznie od zawsze zwi¹zany by³em
z muzyk¹, od pi¹tego roku ¿ycia gra³em na perkusji, a po przyjeŸdzie do Stanów Zjednoczonych opanowa³em ten instrument bardzo dobrze. By³em perkusist¹ w zespole Disillusion, który dok³adnie 20 lat temu wyda³ swoj¹ p³ytê pt. „Beyond Infinity”. Przez dwa lata studiowa³em muzykê po czym przenios³em siê na ksiêgowoœæ. Po pewnym czasie zacz¹³em zastanawiaæ siê co zrobiæ ¿eby po³¹czyæ pasjê i mi³oœæ do muzyki z doœwiadczeniem i wiedz¹ biznesow¹. Okaza³o siê, ¿e organizacja koncertów by³a na to idealn¹ odpowiedzi¹. Mog³em wykorzystywaæ swoj¹ wiedzê i robiæ biznes, a tak¿e byæ blisko sztuki i muzyki oraz artystów, i zarazem uczyæ siê marketingu oraz zarz¹dzania, co te¿ by³o dla mnie istotne. Drugim powodem by³ fakt, ¿e kilkanaœcie lat temu nikt nie sprowadza³ do Stanów Zjednoczonych wykonawców, których lubiê najbardziej, czyli artystów nowej generacji, raperów, zespo³ów reggae oraz dobrych rockowych kapel. Wszystko opiera³o siê na starych sprawdzonych zespo³ach lub na disco polo, a tak¿e na kabaretach i teatrach. Zauwa¿y³em, ¿e brakuje takiej firmy jak Gram-X Promotions, która tê niszê mo¿e wype³niæ. Zacz¹³em sprowadzaæ m³odych wykonawców, ale tak¿e znane zespo³y. Jako m³ody ch³opak organizowa³em koncerty: Budki Suflera, Kazika, Daabu, T. Love, Heya, D¿emu, Myslovitz, itd. Wraz z partnerami Gram-X Promotions zrobiliœmy ju¿ ponad 230 koncertów. Praca promocyjna nie jest ³atwa i wymaga wiele poœwiêcenia, determinacji oraz wytrwa³oœci, i cieszê siê, ¿e to w³aœnie zosta³o zauwa¿one przez Pulaski Association of Business and Professional Men, organizacjê która ukoronowa³a dziesiêæ lat mojej pracy zwi¹zqanej z promocj¹ polskiej kultury. To wyró¿nienie mobilizuje mnie to jeszcze wiêkszej i bardziej wytê¿onej pracy. – Który z wymienionych koncertów ma dla ciebie najwiêksze znaczenie i dlaczego? Ka¿dy z nich by³ dla mnie pewn¹ lekcj¹, ka¿dy mnie czegoœ nauczy³ i sprawi³, ¿e zrozumia³em lub zobaczy³em coœ nowego. Ka¿dy koncert dostarczy³ mi równie¿ wielu niezapomnianych wra¿eñ, dlatego w pewnym sensie, ka¿dy z nich by³ wyj¹tkowy. Jest jednak kilka, które mi szczególnie zapad³y w pamiêci. Pierwszym moim wyjœciem na szerokie wody by³ koncert Budki Suflera w nieistniej¹cym ju¿ Roseland Ballroom, w³aœnie tam, gdy zobaczy³em 3000 uœmiechniêtych twarzy zrozumia³em na co siê porywam. Dodatkowym powodem do dumy by³o legendarne miejsce w którym odbywa³ siê koncert. wystêpowa³ tam np. Michael Jackson czy The Rolling Stones. Wyj¹tkowym wydarzeniem by³ tak¿e pierwszy koncert Daabu w Stanach Zjednoczonych, zespo³u z 30-letnim doœwiadczeniem i histori¹. Wiele tak¿e znaczy dla mnie pierwszy koncert Kamila Bednarka i zespo³ów hip-hopowych jak: WWO, Peja, Hemp Gru oraz wykonawców, którzy ju¿ nie graj¹ razem jak np. Molesta czy Hey. Niezapomnianym wra¿eniem by³ równie¿ fakt, ¿e na koncercie Grubsona pojawi³ siê Dj Kool Herc, ojciec hip-hopu, który przyszed³ zobaczyæ jego wystêp i spotkaæ siê z polskimi fanami. Ciekawym doœwiadczeniem by³ dla mnie równie¿ koncert Kapeli ze Wsi Warszawa, poniewa¿ nigdy wczeœniej nie organizowa³em wystêpu zespo³u ludowego. Uda³o mi siê wtedy pomieszaæ muzykê S³owian z muzyk¹ Jamajki, poniewa¿ na koncercie tym pojawili siê tak¿e jamajscy wykonawcy reggae, co da³o niesamowity efekt. Nie mo¿na nie wspomnieæ o najwiêkszym polskim koncercie w historii Nowego Jorku jakim by³ festiwal w Central Parku
u
Powstañczy mural na Greenpoincie.
po Paradzie Pu³askiego. Te wszystkie ciekawe historie zostan¹ opisane i zamieszczone na nowej stronie internetowej www. gramx. com, nad któr¹ obecnie pracujê. Chcia³bym by by³o to najwiêksze archiwum polskich koncertów w Stanach Zjednoczonych zawieraj¹ce zdjêcia i opisy oraz ró¿ne artyku³y jakie opisywa³y te wydarzenia. – Jakie jest teraz twoje najwiêksze wyzwanie organizacyjne? Moim marzeniem jest zorganizowanie pierwszego koncertu w Polsce. To by³oby ciekawe doœwiadczenie. Myœlê, ¿e stanie siê to na piêtnastolecie dzia³alnoœci Gram-X Promotions. Znam praktycznie wszystkich najwa¿niejszych polskich wykonawców, zorganizowa³em poza granicami kraju ponad 230 koncertów i ani jednego w Polsce. To tak jakby graæ mecze tylko na wyjedzie. Taki symboliczny powrót z emigracji by³by piêknym prze¿yciem, po tych wszystkich latach i koncertach zrobionych w Ameryce w koñcu zrobiæ coœ w ojczyŸnie. Poezja. – Poza organizacj¹ koncertów dzia³asz równie¿ na wielu ró¿nych p³aszczyznach. Jesteœ m.in. inicjatorem muralu powstañczego na Greenpoincie. Jaka by³a idea jego powstania i co przez niego chcia³eœ osi¹gn¹æ? Wspomnia³em, ¿e jednym z moich idoli jest Ignacy Paderewski, który by³ muzykiem, ale równie¿ patriot¹, który dzia³a³ na rzecz Polski na ró¿ne sposoby, wykraczaj¹c tym samym poza muzykê. I równie¿ ja staram siê wychodziæ poza dzia³alnoœæ zwi¹zan¹ z muzyk¹. Patrz¹c na to jak siê promuje Polskê w Stanach Zjednoczonych oraz znaj¹c nowe mo¿liwoœci zwi¹zane z dotarciem do m³odych ludzi doszed³em do wniosku, ¿e murale w du¿ych miastach s¹ œwietn¹ i bardzo skuteczn¹ form¹ promocji. Wiedz¹c jak zmienia siê Williamsburg i Greenpoint, który sta³ siê ju¿ mekk¹ artystów, doszed³em do wniosku, ¿e wykorzystanie jêzyka sztuki jakim jest mural, mo¿e byæ œwietn¹ form¹ promocji Polski i naszej historii. Dziêki przyzwoleniu prezesa Polskiego Domu Narodowego „Warsaw” oraz bohatera bitwy pod Monte Cassino pana Antoniego Chroœcielewskiego uda³o siê
wykorzystaæ jedn¹ ze œcian „Warsaw” na stworzenie pierwszego muralu bêd¹cego ho³dem dla ¿o³nierzy Powstania Warszawskiego w USA. Wykona³ go Rafa³ Pisarczyk. Mural ma ju¿ swoj¹ historiê. Zosta³ jak Warszawa zniszczony i odmalowany. Paradoksalnie dziêki temu reporta¿e z ods³oniêcia muralu by³y transmitowane przez wszystkie nowojorskie telewizje tworz¹c najwiêksz¹ promocjê Powstania Warszawskiego w historii NYC. Poza tym codziennie widz¹ go setki ludzi przechodz¹cych w okolicy Polskiego Domu Narodowego „Warsaw”, gdzie to malowid³o siê znajduje. Mural jednoczy Poloniê, ludzi m³odych, starszych, weteranów, dzia³aczy, polityków itd. To wszystko sprawia, ¿e jest to miejsce wyj¹tkowe i kultowe oraz czyni je swego rodzaju ikon¹ Greenpointu. – Po³¹czenie pokoleñ, o którym wspomnia³eœ, a tak¿e promocja polskiej kultury przejawia siê równie¿ w innej organizacji, której jesteœ prezesem. Mam tutaj na myœli stowarzyszenie Pangea Network USA. Jaka jest idea tej organizacji? Jej g³ównym celem jest zgrupowanie pod jednym parasolem m³odych polskich profesjonalistów z ca³ego œwiata, osób, które bêd¹ w stanie realizowaæ ciekawe projekty dla Polonii oraz ludzi mieszkaj¹cych w naszym kraju. Do tej pory uda³o nam siê zorganizowaæ dziesiêæ konferencji, piêæ w Polsce i piêæ w Miami na Florydzie. Obecnie Pangea Network USA jest równie¿ wspó³organizatorem konferencji „60 milionów”, która odbêdzie siê 30 i 31 sierpnia w Rzeszowie oraz 21 lipca w Buffalo. W naszym ostatnim kongresie w Miami wziêli udzia³ ludzie z 11 krajów oraz pojawi³o siê 50 mówców ze œwiata biznesu, sztuki oraz polityki, w tym kilku ministrów polskiego rz¹du. Dyskutowaliœmy wspólnie na wa¿ne dla nas tematy. Rozmawialiœmy o utworzeniu funduszu inwestycyjnego na Wall Street, o wspó³pracy regionów, o promocji kultury itd. Wymieniliœmy siê doœwiadczeniami z innymi oœrodkami polonijnymi. Chcieliœmy na tej konferencji zaznaczyæ, ¿e jesteœmy 60 milionowym narodem rozsianym po ca³ym œwiecie, a nie tylko 40 milionowym pañstwem w sercu Euro-
17
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
py. Dlatego te¿ Pangea Network USA i kongres „60 milionów” ma byæ takim ³¹cznikiem i komunikatorem pomiêdzy polonijnymi diasporami oraz Polsk¹. Dziêki temu mog¹ powstawaæ ciekawe projekty przynosz¹ce dobre rzeczy dla Polonii i Polski. Pangea jest greckim s³owem oznaczaj¹cym superkontynent i symbolizuje jednoœæ oraz globalnoœæ, a nam zale¿y na jednoœci Polaków rozproszonych po ca³ym œwiecie. – Na zakoñczenie powiedz jak udaje ci siê znaleŸæ czas na te wszystkie aktywnoœci oraz po³¹czyæ je z ¿yciem rodzinnym? Bywa ciê¿ko. Wszystko jednak zwi¹zane jest z dobr¹ organizacj¹ i umiejêtnoœci¹ priorytetyzowania zadañ. Niestety nie da siê byæ wszêdzie i robiæ wszystkiego. Skupiam siê na najwa¿niejszych projektach. Czas dla mojej rodziny jest bardzo wa¿ny. Codziennie poœwiêcam rodzinie kilka godzin. Staram siê równie¿ znaleŸæ czas dla siebie, pójœæ na si³owniê czy pojeŸdziæ na rowerze i pomedytowaæ. Rodzinê zawsze jednak stawiam na pierwszym miejscu i nawet je¿eli coœ mia³oby siê nie odbyæ to wolê ¿eby siê nie odby³o ni¿ ¿eby by³y zaniedbane sprawy rodzinne. Chcia³bym przy okazji podziêkowaæ mojej ¿onie Ani, która wspiera mnie we wszystkich inicjatywach, i bez której nie by³bym w stanie ogarn¹æ wielu rzeczy, którymi siê zajmujê. Wsparcie osób bliskich
jest bardzo wa¿ne kiedy dzia³a siê tak intensywnie jak ja. Oprócz dobrej samoorganizacji wa¿na jest te¿ umiejêtnoœæ poœwiêcenia siê celom i ¿aden aktywista niezale¿nie od tego czym siê zajmuje nie koñczy pracy o pi¹tej po po³udniu tylko poœwiêca na to wieczory, noce, weekendy, itd. Dlatego bardzo ceniê wszystkich ludzi, którzy daj¹ coœ od siebie dla innych i udzielaj¹ siê spo³ecznie. To czêsto jest niewdziêczna praca, w dodatku spotykaj¹ca siê z du¿¹ krytyk¹ je¿eli komuœ coœ nie wyjdzie. Powoduje to, ¿e wiele osób zniechêca siê do dzia³alnoœci publicznej, zw³aszcza wówczas gdy coœ pójdzie niezgodnie z planem. Sprawdza siê powiedzenie, ¿e „sukces ma wielu ojców, a niepowodzenie jest sierot¹”. Jednak nie nale¿y siê poddawaæ tylko twardo trzymaæ obrany kurs, bo zawieruchy i niepowodzenia wzmacniaj¹ tylko ludzki charakter oraz sprawiaj¹, ¿e stajemy siê silniejsi i m¹drzejsi. Warto dzia³aæ, bo to co po nas zostanie, to nie pieni¹dze czy piêkne domy, ani nawet najbogatsze groby na cmentarzu. Dziedzictwo to piêkne czyny, które zrobiliœmy dla innych ludzi i dla spo³ecznoœci, w której dane by³o nam ¿yæ oraz to jak swoj¹ osob¹ czy dzia³alnoœci¹ wzbogaciliœmy Poloniê i jej ¿ycie. Te rzeczy s¹ nieœmiertelne i trwalsze ni¿ pieni¹dz, tak jak dziedzictwo Paderewskiego.
Rozmawia³a Agnieszka Dworak
Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555
3 ROZLICZENIA PODATKOWE 3 NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamy uprawnienia IRS do potwierdzania paszportów bez wizyty w konsulacie.
3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 SPONSOROWANIE RODZINNE 3 OBYWATELSTWO i inne formy
3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 BILETY LOTNICZE 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)
Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty
Business Consulting Corp.
Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:
3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów
110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508 STOMATOLOGIA LASEROWA I ESTETYCZNA
DR WANDA ARDEN
tel. (718) 894 - 1516
NOWOROCZNE POSTANOWIENIE BOTOX I JUVADERM 15% zni¿ki DOKTOR MÓWI PO POLSKU – AKCEPTUJEMY WIÊKSZOŒÆ UBEZPIECZEÑ
59-77 58TH AVENUE, MASPETH NY 11378 www.queenslaserdentist.com
Fortunato Brothers
Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
u
Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda u
821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com
All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet
v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo
18
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
Og³oszenia drobne
896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222
Cena $10 za maksimum 30 s³ów
Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
www.kurierplus.com
Nauka gry
na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Sudio Bo¿ena Konkiel,
3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych
Email: Info@mpankowski.com
tel. 718-609-0088
PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub pomoc domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.
ALARMY – KAMERY – INTERKOMY
Zadzwoñ: tel. 347-462-2610
20 LAT DOŒWIADCZENIA CZYSTO – SZYBKO – TANIO 347-235-2842 aa2ap@yahoo.com •Zdalna Kontrola Ogrzewania •Termostaty •Kamery – Nagrywanie •Podgl¹d na telefon •Polska TV Satelitarna •Instalacje – Naprawy
PRACA - Potrzebna pomoc do gabinetu fizykoterapii - przygotowanie medyczne mile widziane. Znajomoœæ jêzyka polskiego i angielskiego, oraz podstawowa znajomoœæ komputera. Ca³y etat lub pó³ etatu. (718) 383-6460
ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz
Letnia Promocja Boilerów 4-8 family houses
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D
Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.
(646) 460 4212
Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ
POLONEZ Z GREENPOINTU BIURO PONOWNIE OTWARTE ZAPRASZAMY WSZYSTKICH BY£YCH I NOWYCH KLIENTÓW
WYCIECZKI * paczki do Polski i Europy * transfer pieniêdzy USME * bilety 159 Nassau Avenue Brooklyn, NY 11222 Tel. 718 - 389 - 6001 polonez159@gmail.com
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan
Fachowoœæ Tradycja, Doœwiadczenie
PACZKI LOTNICZE I MORSKIE DO 42 KRAJÓW Ponad 250 autoryzowanych punktów wysy³kowych. Mo¿liwoœæ wysy³ki z dowolnego punktu w USA po bardzo atrakcyjnych cenach! Szczegó³owe informacji znajdziesz na www.polonezparcelservice.com
pojazdy ca³e kontenery mienia przesiedleñcze przesy³ki handlowe paczki ¿ywnoœciowe wysy³ka kwiatów
Tel. 1-413-732-3899 polonez@polonezparcelservice.com
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com
Spotkanie z „Pani¹ Konstytucj¹” w Akademii Jêzyka Polskiego w Manchester, NJ
u
Bia³o-czerwony dzieñ w Akademii Jêzyka Polskiego.
Dzieci mia³y wiele pytañ do „Pani Konstytucji“. u
W ubieg³¹ œrodê uczniowie Akademii Jêzyka Polskiego obchodzili œwiêto Konstytucji 3 Maja, w 227. rocznicê jej uchwalenia. Apel przygotowa³a Justyna Bereza z wychowankami z 9 klasy liceum. Uczniowie z entuzjazmem wys³uchali wypowiedzi starszych kole¿anek: Zuzanny Miszteli, Emilii Wra¿eñ i Izabeli Bigos, Oli Kirkickiej oraz ciekawego wystêpu Gabrysi Kisielewskiej w roli Konstytucji.
Ponadto, wiele dzieci i m³odzie¿y w³¹cza³o siê w przedstawienie, zadaj¹c Konstytucji wa¿ne pytania na temat jej historii. Nasi uczniowie dowiedzieli siê, ¿e by³a ona wielkim prze³omem nie tylko dla Polaków, by³a pierwszym tego rodzaju dokumentem w Europie i drugim, po konstytucji amerykañskiej, na œwiecie. Uroczystoœæ urozmaicona piosenk¹ „Witaj, majowa jutrzenko” i krótkim filmem przedstawiaj¹cym istotê Konstytucji, zakoñczy³a siê radosnym i g³oœnym wiwatem wszystkich zgromadzonych, brzmi¹cym: „Wiwat król! Wiwat Sejm! Wiwat Konstytucja!”. Wraz z wybrzmiewanym wiwatem, uczniowie radoœnie machali bia³o-czerwonymi flagami. Entuzjazm uczniów bez dwóch zdañ œwiadczy³ o tym, ¿e akademia zaszczepi³a w nich dumê z tego wielkiego dokonania, jakim jest Konstytucja 3 Maja. A nasi milusiñscy z m³odszych klas wiwatowali jeszcze d³ugo po powrocie ze szko³y – tak twierdz¹ rodzice i dziadkowie.
Autor: Izabela Bigos, uczennica kl. X Zdjêcia: E. Wszêdyrówna i M. Kirkicka
19
20
KURIER PLUS 26 MAJA 2018
www.kurierplus.com