Kurier Plus - e-wydanie 27 października 2018

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1260 (1560)

W E E K L Y ROK ZA£O¯ENIA 1987

M A G A Z I N E TYGODNIK 27 PAÌDZIERNIKA 2018

PE£NE E

-

WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Polacy wybrali – str. 6 í Ponad $2,000.000 za z³aman¹ nogê – str. 7

í Konkurencyjna gospodarka – str. 9 í Greenpoint zanikaj¹cy – recenzja – str. 9

í Bezdomnoœæ w wielkim mieœcie – str.15 í Osobowoœci – Aktor, biznesmen, filantrop – str. 16 FOT.: JANUSZ SKOWRON

Tomasz Bagnowski

Zabójstwo po arabsku Zabójstwo saudyjskiego dysydenta w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Turcji unaoczni³o œwiatu jak brutalny re¿im rz¹dzi jedn¹ z ostatnich na œwiecie monarchii absolutnych. Jamal Khashoggi, cz³owiek niegdyœ bliski w³adcom Arabii Saudyjskiej, wyprowadzi³ siê z kraju i od pewnego czasu na sta³e mieszka³ w Wirginii. W swoich felietonach publikowanych w Washington Post, nie szczêdzi³ krytyki w³adzom swojej ojczyzny, a szczególnie ksiêciu Mohammedowi bin Salmanowi. Khashoggi portretowa³ go jako bezwzglêdnego w³adcê, który jedynie markuje reformy w Arabii Saudyjskiej, a w istocie jest brutalnym satrap¹. Za swoj¹ krytykê Khashoggi zap³aci³ ¿yciem. 2 paŸdziernika br. uda³ siê do saudyjskiego konsulatu w Turcji by wydobyæ dokumenty potrzebne do zawarcia ma³¿eñstwa. Nie wyszed³ ju¿ stamt¹d ¿ywy. Odt¹d mamy do czynienia z dwoma wersjami wydarzeñ. Jedn¹ prezentowan¹ przez Arabiê Saudyjska i drug¹ przedstawian¹ przez prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, której w³adze prowadz¹ dochodzenie w sprawie zabójstwa. Arabia Saudyjska na pocz¹tku utrzymywa-

³a, ¿e Khashoggi ca³y i zdrowy opuœci³ konsulat i ¿e z jego zaginiêciem nie ma nic wspólnego. Kiedy ta wersja wydarzeñ, na skutek publikowanych w prasie tureckiej przecieków ze œledztwa okaza³a siê nie do utrzymania królestwo przyzna³o, ¿e dysydent nie ¿yje. Utrzymuje jednak, i¿ jego œmieræ by³a wypadkiem. Khashoggi, którego przedstawiciele saudyjskich s³u¿b specjalnych chcieli sk³oniæ do powrotu do kraju, mia³ wdaæ siê z nimi w bójkê i w jej wyniku straciæ ¿ycie. Saudyjczycy utrzymuj¹, ¿e nie by³o to planowane, a ksi¹¿ê Salman nie wiedzia³ nic o ca³ej akcji. Arabia Saudyjska prowadz¹ca w³asne œledztwo aresztowa³a ju¿ kilkanaœcie osób i liczy, ¿e na tym sprawa siê zakoñczy. Inn¹ wersjê wydarzeñ, znacznie bardziej wiarygodn¹, przedstawia Turcja. Erdogan, który przemawia³ w tej sprawie w parlamencie, powiedzia³, ¿e wed³ug wstêpnych ustaleñ zabójstwo Khashoggi’ego zosta³o zaplanowane na szczytach w³adzy. í8

Long Island City

Rok 1914 – drogi do niepodleg³oœci (cz. 1) Spotka³ was ten zaszczyt niezmierny, ¿e pierwsi pójdziecie do Królestwa i przest¹picie granicê rosyjskiego zaboru jako czo³owa kolumna wojska polskiego... Józef Pi³sudski, przemówienie do I Kompanii Kadrowej, 6. VIII. 1914 r.

W pocz¹tkach XX w. niewielu Polaków wierzy³o w mo¿liwoœæ odzyskania niepodleg³oœci. Ziemie polskie podzielone by³y od ponad stu lat miêdzy trzech zaborców. Najtrudniejsza by³a sytuacja ludnoœci zaborów rosyjskiego i pruskiego. W tzw. Królestwie Polskim Polacy poddani zostali brutalnej rusyfikacji. W szko³ach jedynym przedmiotem nauczanym po polsku by³a religia. Nawet lekcje polskiego odbywa³y siê po rosyjsku. W Wielkopolsce w³adze pruskie prowadzi³y z kolei germanizacjê. Zdecydowanie w najlepszej sytuacji znajdowali siê mieszkañcy zaboru austriackiego czyli rejonu Krakowa i Galicji. Od roku 1867 istnia³a tam autonomia narodowa. Instytucj¹ samorz¹dow¹ ludnoœci polskiej by³ Sejm Krajowy z siedzib¹ we Lwowie. Polacy piastowali lokalne urzêdy i byli reprezentowani w parlamencie wiedeñskim. Zajêcia w szko³ach odbywa³y siê po polsku, wydawano polskie ksi¹¿ki i czasopisma. W Krakowie i we Lwowie dzia³a³y polskie uniwersytety. Na pocz¹tku XX-go stulecia powsta³a

w Europie zupe³nie nowa sytuacja polityczna. Po okresie kilkudziesiêciu lat wzglêdnej stabilizacji, mocarstwa Europy podzieli³y siê na dwa wrogie sobie obozy. Niemcy i Austro-Wêgry utworzy³y sojusz Pañstw Centralnych. Anglia i Francja porozumia³y

siê z Rosj¹ w wyniku czego powsta³a koalicja zwana czêsto Entent¹. Zaostrzaj¹cy siê konflikt i mo¿liwoœæ wybuchu wojny obudzi³y nowe nadzieje w czêœci spo³eczeñstwa polskiego. Nadchodzi³a „wojna ludów” o któr¹ modlili siê pol-

scy poeci romantyczni. Po raz pierwszy od ponad 150 lat najwiêksi wrogowie Polski – Rosja i Niemcy mieli stan¹æ do walki miêdzy sob¹. Stwarza³o to niepowtarzaln¹ szansê odbudowy niepodleg³ego pañstwa polskiego. í 13


2

KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com

Sukces Festiwalu Polskich Filmów Dokumentalnych Festiwal „Wspó³czesna Polska – Wierz¹ca, Walcz¹ca, Trwaj¹ca” zorganizowany przez Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy z Warszawy przy wspó³pracy polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych odby³ siê 12-14 paŸdziernika w Hunter College na Manhattanie. Uczestniczyli w nim re¿yserzy: Piotr Zarêbski, Grzegorz Braun, Mariusz Pilis, Bartosz Gawron i Gabriela Szreder. Wyœwietlono 12 filmów obrazuj¹cych najnowsz¹ historiê Polski podzielon¹ na trzy grupy tematyczne. Pierwszego dnia „Polska Wierz¹ca” – widzowie obejrzeli kulisy szykan Prymasa Stefana Wyszyñskiego przez SB, relacje przyjació³ Kardyna³a Karola Wojty³y z jego wyboru na Stolicê Piotrow¹ oraz heroiczne postaci b³. ks. Jerzego Popie³uszki i Zdzis³awa Peszkowskiego, kapelana rodzin katyñskich. Drugiego dnia „Polska Walcz¹ca”przedstawiono kultow¹ postaæ Rafa³a Gan-Ganowicza, polskiego najemnika walcz¹cego z sowietami w Afryce, dramat stanu wojennego, zmagania „Solidarnoœci” i zdradê jej przywódców oraz fenomen patriotycznych ruchów kibiców pi³karskich. Trzeciego dnia „Polska Trwaj¹ca” pokazano katastrofê smoleñsk¹ i tragediê jej rodzin oraz postaæ Wiktora Wêgrzyna i Rajdów Katyñskich symbolizuj¹cych trwanie Polski na Kresach wbrew wszelkim dziejowym zawieruchom. Przebicie siê z imprez¹ kulturaln¹ w Nowym Jorku nie jest proste, mimo to festiwal by³ sukcesem. Zosta³ zorganizowany na amerykañskiej uczelni, tak aby dotar³ do m³odzie¿y. Dopisa³a Polonia, wielu jej przedstawicieli przyprowadzi³o

amerykañskich znajomych. Niektórzy przybyli z odleg³ych stanów. Prawie wszystkie filmy mia³y œwiatow¹ premierê w wersji angielskiej, dziêki czemu wielu Amerykanów po raz pierwszy mog³o siê czegoœ dowiedzieæ o historii Polski. Wszyscy byli przejêci, pierwsza recenzja festiwalu pierwszego widza wychodz¹cego z sali kinowej na pierwsz¹ przerwê brzmia³a it’s fantastic. Pewna Amerykanka przyjecha³a z 90-letni¹ mam¹ tylko na pierwszy dzieñ, ale po obejrzeniu filmów wróci³a z ni¹ na wszystkie, a pod koniec by³a tak poruszona, ¿e próbowa³a rozmawiaæ ³aman¹ polszczyzn¹. Polska przyci¹ga i urzeka. Reakcje widowni te¿ mówi³y same za siebie – brawa po projekcjach, dziœ ju¿ praktycznie niespotykane, szloch w dramatycznych sytuacjach, œmiech z buñczucznych przemówieñ Wa³êsy. Organizatorzy zrezygnowali z konferencji prasowej na rozpoczêcie, poniewa¿ wszyscy chcieli przede wszystkim zobaczyæ filmy, a dopiero potem rozmawiaæ z re¿yserami. Festiwal doskonale wpisuje siê we wspó³czesn¹ tendencjê odkrywania przez Polaków w³asnej przesz³oœci i opowiadania o niej innym. Tendencja ta jest niezwykle silna, powstaj¹ dokumentalne strony internetowe, kana³y telewizyjne i filmy, ksi¹¿ki historyczne, licz¹ce siê czasopisma wydaj¹ dodatki historyczne. Dzieje siê tak dlatego, ¿e przez kilkadziesi¹t ostatnich lat wolne narody mog³y swobodnie badaæ i opisywaæ swoje dzieje, prowadziæ politykê historyczn¹, a my byliœmy tej mo¿liwoœci pozbawieni. Co gorsza, pseudo-historyczne narracje produko-

u

Piotr Zarêbski (po lewej) w rozmowie z widzami.

wane przez sowietów i oœrodki wrogie Polsce, zarówno na potrzeby krajowe, jak zagraniczne, przedstawia³y zak³amany obraz naszej historii; bohaterów nazywano bandytami i odwrotnie, wa¿ne wydarzenia skazywano na zapomnienie, zamazywano pojêcia, wymyœlano przebieg³e neologizmy. Polska nie mog³a siê broniæ. Teraz nadrabiamy zaleg³oœci, poznajemy nasz¹ przesz³oœæ i przedstawiamy j¹ innym. Historia determinuje to¿samoœæ, a akurat my Polacy nie mamy siê czego wstydziæ, przedstawi³ prof. Jacek Knopek, politolog z Uniwersytetu Miko³aja Kopernika, w koñcz¹cej festiwal prelekcji o wk³adzie Polski w rozwój cywilizacji. Jaki to wk³ad? Obroniliœmy Europê przed najazdem otomañskim i bolszewickim, pomogliœmy wygraæ Bitwê o Angliê, Powsta-

niem Warszawskim zatrzymaliœmy pochód Stalina na Zachód, a ostatnio, jak pokazano w filmach, ocaliliœmy chrzeœcijañskie wartoœci, poszanowanie prawdy i przy okazji w³asn¹ to¿samoœæ. Nasz naród z tysi¹cletni¹ histori¹ trwa i wci¹¿ ma coœ istotnego do powiedzenia, tak¿e mieszkañcom Ameryki. I to nie koniec historii. Wkrótce na stronie ksd. media. pl pojawi siê reporta¿ z festiwalu, w grudniu Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy zainauguruje w Centrum Polsko-S³owiañskim izbê pamiêci Polaków ratuj¹cych ¯ydów podczas II wojny œwiatowej z udzia³em Senatora RP prof. Jana ¯aryna a w przysz³ym roku mamy nadziejê pokazaæ w Nowym Jorku kolejne filmy dokumentalne.

Marek Gizmajer


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com

3

Piêæ lat bursztynowego klubu

SERDECZNIE ZAPRASZAMY W PI¥TEK, 9 LISTOPADA 2018 r., O GODZ. 19:00 NA JUBILEUSZ PIÊCIOLECIA POLSKIEGO KLUBU AMBER HEALTH NA GREENPOINCIE. W PROGRAMIE: kabaret Cukier, piosenki i skecze, loteria fantowa, wystawa, poczêstunek, zabawa z „Bursztynow¹ Kapel¹” oraz niespodzianki!!! Wstêp wolny! Klub Amber, 71 India St., Greenpoint, NY Tel. 718.388.8388 (Beata, Ania) lub 347.971.1938 (Janusz) NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

sta³a wspó³praca

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

dyrektor artystyczny

korespondenci z Polski

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny Marek Rygielski

Jan Ró¿y³³o

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Klapki na oczach Lecz on jeszcze g³oœniej wo³a³: „Synu Dawida ulituj siê nade mn¹”. JeKS. RYSZARD KOPER zus przyWWW.RYSZARDKOPER.COM.PL s t a n ¹ ³ i rzek³: „Zawo³ajcie go”. I przywo³ali niewidomego mówi¹c mu: „B¹dŸ dobrej myœli, wstañ, wo³a ciê”. On zrzuci³ z siebie p³aszcz, zerwa³ siê i przyszed³ do Jezusa. A Jezus przemówi³ do niego: „Co chcesz abym ci uczyni³?”. Powiedzia³ mu niewidomy: „Rabbuni, ¿ebym przejrza³”. Jezus rzek³: „IdŸ, twoja wiara ciê uzdrowi³a”. Natychmiast przejrza³ i szed³ za Nim drog¹. Mk 10, 48-52

B

ardzo czêsto konie doro¿karskie maj¹ klapki na oczach, które zawê¿aj¹ pole widzenia – koñ nie widzi co dzieje siê z boku czy z ty³u, przez co zmniejsza siê niebezpieczeñstwo sp³oszenia, chocia¿by przez samochód przeje¿d¿aj¹cy obok. A zatem klapki w przypadku konia spe³niaj¹ pozytywn¹ rolê. Jednak to co dla konia jest dobre nie musi byæ dobre dla doro¿karza, czy cz³owieka w ogóle. Oczywiœcie w sensie przenoœnym. Mówienie o cz³owieku, ¿e ma klapki na oczach, zawsze ma wymiar negatywny. Wiemy, jaka treœæ kryje siê w wyra¿eniu „klapki na oczach”, ale dla jasnoœci przytoczê okreœlenie ze s³ownika frazeologicznego: „Nie umieæ spojrzeæ na coœ krytycznie, byæ zaœlepionym, ograniczonym, nie widzieæ tego, co jest oczywiste, czytelne, byæ dogmatycznym w swoich pogl¹dach”. Klapki na oczy mog¹ nam na³o¿yæ inni, ale najczêœciej robimy to sami. Dla ilustracji przytoczê eksperyment jaki przeprowadzono w chicagowskim uniwersytecie. Profesor powiedzia³ studentom, aby rozejrzeli siê dok³adnie po sali wyk³adowej i zwrócili uwagê na wszystkie przedmioty koloru czerwonego. Po pewnym czasie poprosi³ ich, aby zamknêli oczy i przypomnieli sobie czerwone przedmioty, które wczeœniej widzieli. Nastêpnie poleci³, aby je kolejno wymieniali. Studenci wyliczyli je bezb³êdnie. Nastêpnie profesor poprosi³ o wymienienie przedmiotów w kolorze niebieskim. Nikt jednak nie by³ w stanie wymieniæ chocia¿by jednego przedmiotu w tym kolorze. Podobnie by³o z innymi kolorami. Studenci tak bardzo byli skoncentrowani na czerwonym kolorze, ¿e innych nie zapamiêtali. Profesor wyjaœni³, ¿e tak bywa w naszym ¿yciu codziennym. Zapamiêtujemy i przyjmujemy to na czym siê koncentrujemy, a inne rzeczy, czasami wa¿niejsze umykaj¹ niezauwa¿one, zak³adamy sobie pewnego rodzaju klapki: „Koncentrujemy siê na negatywach i dostrzegamy tylko to co jest z³e. A przecie¿ jest inna, pozytywna si³a, która przezwyciê¿a z³o. Jest ni¹ Bóg i Jego ³aska. Trzeba j¹ zauwa¿yæ i na niej siê koncentrowaæ, a wtedy ona bêdzie kszta³towaæ nasze ¿ycie”. W ¿yciu mo¿emy siê dostroiæ tylko do jednego koloru, tak ¿e innych w ogóle nie bêdziemy dostrzegaæ. Trzeba nieraz usun¹æ te klapki, aby dostrzec inny œwiat.

D

zisiejsza Ewangelia mówi o uzdrowieniu niewidomego Bartymeusza. Mówi¹c jêzykiem przenoœni mia³ on oczach

klapki, który mu przes³oni³y ca³y piêkny, kolorowy œwiat. Otacza³a go g³ucha ciemnoœæ. Jednak ta ciemnoœæ fizyczna nie dotknê³a do koñca jego duszy. Przeczuwa³, ¿e istnieje cudowny œwiat dlatego wo³a³ do Jezusa: „Synu Dawida ulituj siê nade mn¹”. Chrystus odpowiedzia³ na jego wo³anie: „IdŸ, twoja wiara ciê uzdrowi³a”. Niewidomy po raz pierwszy w ¿yciu zobaczy³ œwiat. Uzdrowienie fizyczne otworzy³o go na inny, duchowy jego obraz. Niejako namacalnie dostrzeg³ obecnoœæ Boga w ¿yciu i Jego znaki w otaczaj¹cym œwiecie. Doœwiadczy³ ³aski bo¿ej i mi³oœci.

N

asze „klapkowe” postrzeganie œwiata mo¿e byæ zdominowane przez jedn¹ rzecz. Mo¿emy dostrzegaæ rzewidz¹c duchowej. Nasz¹ wizjê œwiata mog¹ zdominowaæ: rozczarowanie, egocentryzm, cynizm, zazdroœæ, nienawiœæ. Ta wizja mo¿e przes³oniæ to co daje nam Bóg: zbawienie, mi³oœæ, wspó³czucie, mi³osierdzie, przebaczenie, pokój. Ewangeliczy Bartymeusz, po uzdrowieniu wyraŸnie dostrzeg³ kolory Boga w samym sobie i otaczaj¹cym go œwiecie. Aby zobaczyæ nasze ¿ycie i nasz œwiat oczami wiary, nale¿y rozpoznaæ barwy Bo¿ej ³aski promieniuj¹cej w ka¿dym cz³owieku, w ka¿dym miejscu, w ka¿dej chwili. Takiego przejrzenia na oczy, pozbycia siê zawê¿aj¹cych widzenie klapek doœwiadczy³ ojciec £azarz, który drogê do Boga opisa³ w ksi¹¿ce „Pokonaj swoje demony”. Obecnie jest on pustelnikiem, ¿yj¹cym w Egipcie na Górze Colzim, gdzie znajduje siê grota œw. Antoniego. Zanim zosta³ mnichem pracowa³ na uniwersytecie jako wyk³adowca literatury i filozofii. Przez trzydzieœci lat by³ ateist¹ i marksist¹. Po œmierci matki wyruszy³ w poszukiwaniu Boga. Dotar³ do Egiptu, gdzie zosta³ koptyjskim mnichem, pustelnikiem i cenionym kierownikiem duchowym. Wspomina: „W wieku 11 lat zanegowa³em chrzeœcijañstwo. W tym okresie doœwiad-

cza³em wielu cierpieñ wewnêtrznych i zewnêtrznych. Odrzucaj¹c wiarê, przyj¹³em za pewnik, ¿e nienaruszalne s¹ jedynie prawa przyrody. Na œwiat wokó³ mnie mog³em wp³ywaæ tylko si³¹ umys³u. Tej mocy przypisywa³em te¿ cuda, których nie potrafi³em w inny sposób wyjaœniæ. Moje pogl¹dy filozoficzne kszta³towa³a lektura pism Marksa, a psychologiczne – Freuda. Na ich bazie zbudowa³em sobie materialistyczn¹ koncepcjê ¿ycia, opart¹ na naturalizmie, z pewn¹ doz¹ romantyzmu. Chrzeœcijañstwo uwa¿a³em za narzêdzie ró¿nych rz¹dów w celu realizacji ich imperialistycznych celów”. Po œmierci matki £azarzowi zaczê³y opadaæ klapki z oczu a „bo¿e kolory” stawa³y siê intensywniejsze. Napisa³: „Kiedy mama umar³a, poczu³em ogromn¹ pustkê oraz wielkie zagubienie. Straci³em wtedy ¿yciow¹ równowagê. Matka by³a dla mnie jak Ÿród³o i sens ¿ycia. Wraz z ni¹ zniknê³a gdzieœ moja pewnoœæ siebie. Po roku ci¹g³ego smutku i rozpaczy nie by³em ani o w³os bli¿szy wewnêtrznemu pokojowi ani harmonii. W koñcu postanowi³em zrobiæ coœ dziwnego: wróciæ do sali szpitalnej, w której umar³a moja matka. Chcia³em w ten sposób zrozumieæ jakoœ tajemnicê œmierci, która by³a dla mnie jak nieprzenikniona ciemnoœæ. W oczekiwaniu na wejœcie zosta³em skierowany do szpitalnej biblioteki. Tam znalaz³em ksi¹¿kê amerykañskiego zakonnika – Thomasa Mertona. By³a to jego autobiografia. Zacz¹³em j¹ czytaæ, a lektura ta okaza³a siê dla mnie tak absorbuj¹ca, ¿e zapomnia³em w ogóle o sali. Siostry, które pracowa³y w szpitalu, najwyraŸniej te¿. Merton przypomina³ mi moje w³asne ¿ycie: lewicuj¹cy filozof, wyk³adowca, który czyta³ te same ksi¹¿ki i ogl¹da³ te same filmy co ja. On równie¿ straci³ matkê. Po jej œmierci zacz¹³ szukaæ ukojenia w katolickim klasztorze. Postanowi³em zrobiæ to samo – uniwersytet zamieniæ na klasztor”. Ostateczne przejrzenie dokona³o siê w œwi¹tyni: „Fala smutku i ¿alu wype³ni³y

mnie bezmiernie. Wtem nagle z ty³u us³ysza³em wyraŸnie s³owa: ‚Ja bêdê twoj¹ Matk¹”. Odwróci³em siê przekonany, ¿e to jedna z kobiet w cerkwi próbuje mnie pocieszyæ, ale nikogo nie by³o. Znów zacz¹³em siê ¿aliæ i ponownie us³ysza³em te same s³owa. Zauwa¿y³em, ¿e Matka Bo¿a z ikony znajduj¹cej siê naprzeciw mnie jakby lekko wysunê³a siê w moim kierunku. Wysunê³a g³owê do przodu, nachyli³a siê w moj¹ stronê i patrz¹c mi prosto w oczy, uœmiechnê³a siê, mówi¹c po raz trzeci: ‚Ja bêdê twoj¹ Matk¹”. Uœmiechaj¹c siê, by³a przepiêkna i pe³na mi³oœci, tak cudowna i kochaj¹ca, ¿e jej s³owa zabra³y od razu ca³y ból z mojego serca. Dziêki Jej mi³oœci i obecnoœci poczu³em siê odnowiony i nowo narodzony. Da³a mi now¹ wiarê, nadziejê i pewnoœæ siebie. Ca³a Jej postaæ emanowa³a œwiat³em. Kiedy wsta³em, Maryja ‚wróci³a” na swoje miejsce, a ja postanowi³em zrobiæ trzeci pok³on. Wychodz¹c z cerkwi, by³em przekonany, ¿e mam kochaj¹c¹ Matkê. Po tym niezwyk³ym spotkaniu powiedzia³em biskupowi, ¿e nie mogê st¹d odejœæ, bo ¿ycie w œwiecie straci³o dla mnie sens. Biskup siê zgodzi³. Porzuci³em wiêc pracê na uniwersytecie i pozosta³em w klasztorze”. m

Grupa Pro-Life apeluje Z powodu niskich temperatur, Grupa Pro-Life Œw. M. Kolbe, zwraca siê z proœb¹, by w razie spotkania osoby bezdomnej, jeœli KONTAKTUJE zadzwoniæ pod numer 311, jeœli NIE – 911. W obu przypadkach, nale¿y czekaæ na przyjazd ambulansu. Jeœli nie mówisz po angielsku, dzwoñ Eryka: 347-495-7934. Po polsku Jan: 347-938-8362 Info: brat Jan 347-938-8362


5

KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com

Chcê ci powiedzieæ...

Kiedyœ bêdziesz doskona³y/doskona³a

Ojciec PAWE£ BIELECKI Kiedyœ stare sprawy bêd¹ mia³y nowe znaczenie. Kiedyœ Twoim bliskim powiesz tylko mi³e i wa¿ne s³owa. Kiedyœ zrozumiesz, ¿e nie musisz ju¿ niczego nikomu udowadniaæ, bo jesteœ... na dobrej drodze by pogodziæ siê z sob¹ samym. Jezus chce byœ siê pogodzi³/pogodzi³a najpierw z sob¹, ze swoimi sprawami i b³êdami. By³o, minê³o. Podaj sobie samemu rêkê. Nie szukaj zbytnio pomocy na zewn¹trz. Dziœ po prostu w cichej modlitwie do Boga wypowiedŸ bardzo wa¿ne dla siebie s³owa: „nie wszystko by³o

moj¹ win¹. Nie wszystkie decyzje by³y moimi decyzjami. Nie wszystkie moje wybory by³y tak naprawdê moimi. Nie wszystko posz³o Ÿle tylko z mojej winy…” I wtedy zrozumiesz, ¿e przenika Ciê obecnoœæ TEGO, Który przynosi ulgê. Mo¿e w³aœnie o to chodzi, o tê ulgê, ¿e ju¿ bêdzie dobrze, ¿e Bóg Ciê s³yszy. Tylko czy Ty s³yszysz siebie? Co powiesz sobie dzisiaj? Jakich s³ów u¿yjesz by sobie powiedzieæ – przebaczam? A mo¿e po prostu ju¿ nic nie mów tylko po prostu pozwól Twemu sercu znowu biæ… bo po to jest… I jeszcze jedno, z nadziej¹ wczytaj siê w tekst ks. Jana Twardowskiego… Nie p³acz w liœcie nie pisz ¿e los ciebie kopn¹³ nie ma sytuacji na ziemi bez wyjœcia kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno odetchnij popatrz spadaj¹ z ob³oków ma³e wielkie nieszczêœcia potrzebne do szczêœcia a od zwyk³ych rzeczy naucz siê spokoju i zapomnij ¿e jesteœ gdy mówisz ¿e kochasz Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku!

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUS

UWAGA! Pni mecenas przyjmuje pod nowym adresem: 122 Nassau Avenue, Brooklyn, New York 11222 tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332 e-mail: joannagwozdzlaw@gmail.com

ZABEZPIECZENIE MAJ¥TKU ZABEZPIECZENIE PRZYSZ£OŒCI ***TESTAMENTY-TRUST-HOME CARE-MEDICAID-NURSING HOME*** ***POWER OF ATTORNEY, PRAWO SPADKOWE** * Czy pomyœla³eœ o swojej przysz³oœci i o przysz³oœci swojej rodziny – nieletnich, niepe³nosprawnych, rodziców? * Czy wiesz co to jest i czy potrzebujesz TRUST? * Zabezpiecz swój maj¹tek przed d³ugami – rachunki za szpital, dom starców, przewinienie dzieci, rozwód, itp. * Postêpowanie spadkowe – co zrobiæ po œmierci bliskiej osboby? * Oraz: Testament, Pe³nomocnictwo do czynnoœci prawnych i Pe³nomocnictwo do czynnoœci medycznych – dlaczego ich potrzebujesz?

Mecenas Joanna Gwozdz zaprasza na BEZP£ATNE Seminarium 11 listopada (Niedziela) godz. 12:00 pm (po Mszy Œwiêtej) w Koœciele Rzymsko-Katolickim Œw. Krzy¿a 61-21 56th Road, Maspeth, NY 11378

informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $70, pó³roczny $40, a kwartalny $25

MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI? ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ PORADY: tel. (718) 349-2300


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

6

www.kurierplus.com

Widziane z Providence…

Polacy wybrali Nie ma zdecydowanych zwyciêzców – tak mo¿na okreœliæ rezultat wyborów samorz¹dowych, które odby³y siê w niedzielê, 21 paŸdziernika. Zgodnie z przewidywaniami Prawo i Sprawiedliwoœæ wygra³o w wiêkszoœci sejmików wojewódzkich (w dziewiêciu z szesnastu). Koalicja Obywatelska (PO + Nowoczesna) wygra³a zdecydowanie w wielkich miastach. Najnowsze sonda¿e podaj¹, ¿e PiS zdoby³ ok. 33 proc. g³osów. Jest to wynik lepszy o prawie 6 proc. w porównaniu z wyborami roku 2014. Wówczas partia Jaros³awa Kaczyñskiego wygra³a z PO ró¿nic¹ zaledwie pó³ procenta. Koalicja Obywatelska uzyska³a 26,7 proc. Prawie taki sam wynik osi¹gnê³a Platforma cztery lata temu. Jednak obecnie PO startowa³a razem z Nowoczesn¹. Tak wiêc wynik ten oznacza pewien regres dla g³ównej partii opozycyjnej. Je¿eli dokonamy porównania z wyboKAZIMIERZ WIERZBICKI

rami do sejmu w roku 2015, to PiS zdoby³ ok. 4 proc. g³osów mniej. Natomiast ³¹czny wynik PO i Nowoczesnej jest o ponad 5 proc. gorszy je¿eli zastosujemy to samo porównanie. Jednak¿e porównywanie wyborów parlamentarnych z samorz¹dowymi jest nieco ryzykowne. W wyborach lokalnych wiele osób g³osuje na kandydatów, których zna osobiœcie. Jest to szczególnie powszechne na szczeblu powiatów i gmin. W wyborach tych bior¹ równie¿ udzia³ komitety bezpartyjnych kandydatów, które w tym roku zebra³y 6 procent g³osów. Z wynikiem 13,6 proc. doœæ du¿y sukces odnios³o Polskie Stronnictwo Ludowe, które w wyborach sejmowych trzy lata temu uzyska³o tylko 5,2 proc., ledwie przekraczaj¹c próg wyborczy. Tradycyjnie PiS wygra³ w województwach po³udniowo-wschodnich. Pewnym zaskoczeniem by³o zdobycie pierwszego miejsca na Dolnym Œl¹sku. Wiadomo, ¿e partia Kaczyñskiego bêdzie mog³a rz¹dziæ samodzielnie w Ma³opolsce, na Podkarpaciu, w lubelskim, na Podlasiu, w œwiêtokrzyskim i w ³ódzkim. W kilku innych województwach PiS bêdzie musia³ szukaæ koalicjanta aby sprawowaæ rz¹dy. Teoretycznie taki sojusz jest mo¿liwy z ugrupowaniem Paw³a Kukiza, komitetami bez-

Tydzieñ na kolanie Œroda Niemiecka bezczelnoœæ. Ju¿ nie ukrywaj¹, kto tu rz¹dzi. I ¿e Polacy mog¹ siê albo zgadzaæ z polityk¹ Berlina, albo… zgadzaæ siê jeszcze bardziej. A piszê to jako cz³owiek przekonany, ¿e Polska powinna siê dogadywaæ z Niemcami, bo to zawsze lepsze ni¿… dialog niemiecko-rosyjski. Ale widaæ, ¿e w Berlinie zwyciê¿a opcja traktowania Polski jako m³odszego partnera, który powinien raczej potulnie zgadzaæ siê z jego pomys³ami na œwiat. Zwróci³em uwagê na tekst „Czego Wy, Niemcy, do cholery, chcecie?” Marcina Kêdzierskiego z Klubu Jagielloñskiego. A w nim relacja z forum polsko-niemieckiego w obecnoœci prezydentów Polski i Niemiec. Bo tam siê wyla³o... Pisze Kêdzierski, którego przytaczam in extenso: „Po pierwsze, obydwie strony powtarzaj¹ jak mantra, ¿e Polska i Niemcy s¹ dla siebie wa¿ne, i ¿e chocia¿ wiele nas ³¹czy, to jednoczeœnie s¹ miêdzy nami tematy trudne, o których trzeba rozmawiaæ. Wœród nich pojawiaj¹ siê kwestie praw Polaków w Niemczech czy reparacji wojennych, ale w gruncie rzeczy ca³e forum zosta³o zdominowane przez dwie sprawy: reformê wymiaru sprawiedliwoœci w Polsce i budowê drugiej nitki Gazoci¹gu Pó³nocnego. Problem w tym, ¿e rozmowa na wspomniane tematy jest kompletnie ja³owa. Z jednej strony polski rz¹d ze wzglêdu na uwarunkowania wewnêtrznej polityki nie mo¿e wycofaæ siê z reformy s¹downictwa, a im mocniej Bruksela/Berlin naciskaj¹, tym bardziej spada prawdopodobieñstwo uczynienia przez Warszawê choæby najmniejszego kroku wstecz. Z drugiej strony, niemiecki rz¹d z tych samych powodów nie mo¿e wycofaæ siê z budowy Nord Stream 2. W efekcie spotkanie mog³oby siê skoñczyæ po piêciu

minutach, potrzebnych do odczytania katalogu rozbie¿noœci. Po drugie, Niemcy próbowali przekonaæ Polaków, ¿e g³ównym zagro¿eniem dla Unii Europejskiej jest Donald Trump, podczas gdy my widzimy go raczej we W³adimirze Putinie. Rozumiem, ¿e „wróg u bram” jest doskona³ym wyjaœnieniem problemów trapi¹cych UE. Problem w tym, ¿e jak s³usznie zauwa¿y³ podczas jednej z sesji Krzysztof Rak z Fundacji Wspó³pracy Polsko-Niemieckiej, europejska ³ódka prêdzej ni¿ o Trumpa czy nawet Putina rozbije siê o fale w³oskiego kryzysu zad³u¿eniowego, spowodowanego w du¿ym stopniu wadliw¹ konstrukcj¹ strefy euro.” Wa¿ne co sta³o siê potem. Chodzi o to, ¿e forum odby³o siê te¿ dla uczczenia 100-lecia odzyskania niepodleg³oœci przez Polskê, ale sposób potraktowania prezydenta Andrzeja Dudy rodzi powa¿ne pytania o zamiary gospodarzy. Jak pisze Kêdzierski zaczê³o siê „grillowanie polskiej g³owy pañstwa. Rosalia Romaniec z Deutsche Welle, wspó³prowadz¹ca debatê obok redaktora Piotra Legutki, zaczê³a dopytywaæ Andrzeja Dudê o reformê s¹downictwa i zesz³otygodniow¹ decyzjê Trybuna³u Sprawiedliwoœci UE, który nakaza³ Warszawie przywrócenie sêdziów S¹du Najwy¿szego, przeniesionych w stan spoczynku. Wydaje siê, ¿e po dyplomatycznym uniku ze strony prezydenta, g³os powinien przej¹æ Legutko z pytaniem do prezydenta Steinmeiera, który zapytany o Nord Stream 2 móg³by dokonaæ równie dyplomatycznego uniku. Mi³o i przyjemnie – po to w koñcu organizuje siê komuœ urodziny. Tak siê jednak nie sta³o – dziennikarka Deutsche Welle zaczê³a dociskaæ prezydenta Dudê.” Prezydent ripostowa³, na co publika zareagowa³a... buczeniem. Uwaga! Specjalnie zaproszeni goœcie, w obecnoœci prezydentów Polski i Niemiec, w reprezentacyjnej Weltsaal niemieckiego MSZ, podczas

partyjnych a nawet z lewic¹ reprezentowan¹ przez SLD. Spor¹ niespodziank¹ by³o zwyciêstwo w I turze kandydata PO na stanowisko prezydenta Warszawy Rafa³a Trzaskowskiego, który zdoby³ oko³o 54 proc. g³osów. Przedwyborcze sonda¿e dawa³y mu nieco ponad 40 procent. Kandydat PiS-u Patryk Jaki by³ w tych sonda¿ach tu¿ za nim a uzyska³ jedynie 31 procent g³osów. Potwierdzi³a siê teoria, ¿e liberalna stolica jest twierdz¹ Platformy. Innego rodzaju sensacj¹ s¹ wyniki wyborów w Gdañsku, gdzie o urz¹d prezydenta miasta ubiega³o siê trzech mocnych kandydatów. Wygl¹da na to, ¿e do II tury przejdzie dotychczasowy mer miasta Pawe³ Adamowicz oraz kandydat PiS-u Kacper P³a¿yñski. Wyeliminowanie Jaros³awa Wa³êsy, syna Lecha Wa³êsy, w mateczniku „Solidarnoœci” jest du¿¹ niespodziank¹. W Krakowie, w drugiej turze zmierzy siê d³ugoletni zarz¹dca królewskiego grodu Jacek Majchrowski z reprezentuj¹c¹ PiS b³yskotliw¹ i popularn¹ Ma³gorzat¹ Wassermann. Prawdziw¹ „bomb¹” tegorocznych wyborów samorz¹dowych jest frekwencja, która wed³ug nieoficjalnych danych mo¿e przekroczyæ 54 procent. Jest to lepszy wynik ni¿ w wyborach sejmowych w 2015 r. Wtedy frekwencja dosz³a do nieca³ych 51procent. G³osowanie w ci¹gu ostatnich 28 lat pokaza³o, ¿e wybory lokalne ciesz¹ siê

zwykle mniejszym zainteresowaniem ni¿ krajowe. Obecna, wysoka frekwencja œwiadczy chyba o gor¹cej atmosferze politycznej w kraju panuj¹cej przez ostatnie dwa – trzy lata. Reasumuj¹c, mo¿na powiedzieæ, ¿e dwie g³ówne partie polityczne, PiS i PO, ogólnie utrzyma³y swe pozycje. Mimo, ¿e partia Kaczyñskiego poprawi³a swój stan posiadania w sejmikach wojewódzkich, to Platforma zdecydowanie zwyciê¿y³a w wielkich miastach. Nie ma jednak ¿adnej gwarancji, ¿e taki dorobek zostanie utrzymany w przysz³orocznych wyborach do sejmu. W roku 2019 PiS mo¿e wygraæ nie zdobywaj¹c wiêkszoœci mandatów. Dlatego warto ju¿ teraz rozgl¹daæ siê za koalicjantem. Sojusz Platformy z Nowoczesn¹ nie przyniós³ spektakularnych wyników. Podkreœla siê, ¿e Nowoczesna jakby rozmy³a siê tworz¹c koalicjê z parti¹ Grzegorza Schetyny. Z kolei PSL, osi¹gaj¹c doœæ dobry rezultat, prawdopodobnie nie wejdzie do bloku z partiami opozycji za rok i wystartuje samodzielnie w wyborach parlamentarnych. PaŸdziernikowe g³osowanie rozpoczê³o sezon wyborczy, który trwaæ bêdzie przez nastêpne dwa lata. W roku 2019 czekaj¹ nas polityczne zmagania w zwi¹zku z wyborami do Parlamentu Europejskiego oraz do Sejmu i Senatu RP. Nieco póŸniej odbêd¹ siê wybory prezydenckie. Emocji zapewne nie zabraknie.

uroczystych obchodów stulecia niepodleg³oœci Rzeczpospolitej, wybuczeli polskiego prezydenta za w gruncie rzeczy niezbyt kontrowersyjn¹ sugestiê, ¿e przyczyny Brexitu mog¹ le¿eæ tak¿e po naszej stronie kana³u La Manche. Rozumiecie?” Dalej zdaniem œwiadka „Wersal siê skoñczy³. Zaczê³y siê do¿ynki” czyli pytania z sali. A na koniec i niemiecki prezydent Steinmeier do³o¿y³, gdy odpowiadaj¹c na pytanie o wymianê m³odzie¿ow¹ zasugerowa³, ¿e wszyscy powinniœmy siê cieszyæ, ¿e Niemcy chc¹ dziœ odwiedzaæ Wroc³aw, nie myœl¹c o rewizji granic, bo za jego m³odoœci by³o inaczej... Jak widaæ niez³y pokaz niemieckiej buty i arogancji. Co zauwa¿a nawet Kêdzierski, raczej zwolennik polsko-niemieckiego dialogu. „Niemcy! Naprawdê mamy byæ Wam wdziêczni za granicê na Odrze i Nysie? Bo co przyjdzie AFD i zakwestionuje traktat graniczny z 1990 r.? Naprawdê chcieliœcie przeczo³gaæ prezydenta jednego z nielicznych pañstw w Europie, które Was jeszcze „lubi”, i to w sytuacji, w której zignorowaliœcie nasze obawy dotycz¹ce Waszego dealu z Putinem? Naprawdê myœlicie, ¿e za Brexit odpowiadaj¹ wy³¹cznie ci durni Brytyjczycy? Naprawdê uwa¿acie, ¿e g³ównym problemem UE s¹ dziœ Trump i nieliberalny rz¹d w Warszawie, a strefa euro naprawi siê sama? Wreszcie, czy jeœli rz¹d PiS zrobi krok w ty³ w sprawie reformy sprawiedliwoœci, naprawdê odpuœcicie budowê Nord Stream 2?” pyta w koñcówce tekstu. Odpowiedzi siê pewnie nie doczeka. Raczej zobaczymy owoce: czyli na chama dokoñczony Nord Stream 2, nowe antyamerykañskie pomys³y oraz sta³e grillowanie Polski przez Berlin, do spó³ki z Pary¿em, pod przykryciem Komisji Europejskiej. Po owocach poznamy ich szybko. Na mój gust, w Berlinie ju¿ zapad³a decyzja, aby tworzyæ w³aœciw¹ Uni¹ Europejsk¹ wokó³ pomys³u Europy Karoliñskiej (takiej jak za Karola Wielkiego). Bez Wielkiej Brytanii (Brexit) i niepokornych jak: Grecja, Polska, Wêgry a nawet przy obecnym rz¹dzie W³och, których wypchnie siê w imiê „europejskoœci” z projektu. Chyba, ¿e siê ukorz¹ i poprosz¹, aby mogli wykonaæ po-

mys³y polityczne wypracowane w Berlinie i Pary¿u... Czwartek No i po wyborach samorz¹dowych w Polsce. „Leœne dziadki” – jak ich nazywa lud pracuj¹cy miast i wsi – z Pañstwowej Komisji Wyborczej, po ponad trzech dobach w koñcu poda³y wyniki ostateczne. Takie tempo pracy nie utrzymuje siê ju¿ nigdzie na œwiecie, ale niech tam... Z grubsza sprawa wygl¹da tak: PiS trzyma siê dobrze na prowincji i w mniejszych oœrodkach, dosta³ z milion g³osów wiêcej ni¿ cztery lata temu, obejmie samodzieln¹ w³adzê w szeœciu sejmikach wojewódzkich (dotychczas w jednym) a w trzech, czterech, ma szansê na koalicje. Totalna opozycja spod znaku PO – znokautowa³a Dobr¹ Zmianê w Warszawie, £odzi i Poznaniu, ale gdzie indziej s³abowicie raczej i o wielkiej kontrrewolucji mo¿e na razie pomarzyæ. PSL utrzyma³o siê przy ¿yciu, ale zredukowane w rz¹dzeniu (do tej pory wspó³rz¹dzi³o we wszystkich sejmikach z wyj¹tkiem Podkarpacia). Reszta – w czasach polaryzacji Dobra Zmiana – totalnaicka opozycja, bez szans. Wynik przypomina wielkie starcia z I wojny œwiatowej, gdzie nak³adem ogromnych œrodków i strat, nie osi¹gano wiele w ci¹g³ych walkach pozycyjnych. Co z kolei gwarantuje nam kolejny rok nawalanki politycznej, której kulminacj¹ – po majowej przygrywce w wyborach do PE – bêd¹ wybory parlamentarne za rok. Jak to mówi¹ zapowiada siê „krwi koryto”... Ale w miêdzyczasie jeszcze jedna obserwacja. Jak zauwa¿y³ mój znajomy: „Odsetek g³osów niewa¿nych w 2014 roku – 17,47%. Odsetek g³osów niewa¿nych w 2018 roku -1,15%. Naród zm¹drza³?” Mo¿e i zm¹drza³. Ale przede wszystkim jeszcze bardziej widaæ jaki mieliœmy przewa³ cztery lata temu, bo do dzisiaj niewyobra¿alne zdaje siê, aby prawie co pi¹ty g³osuj¹cy obywatel odda³ g³os niewa¿ny. No i od razu spad³o PSL. Przypadek? Nie s¹dzê.

Jeremi Zaborowski


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com

7

PONAD $2,000,000.00 ZA Z£AMAN¥ NOGÊ M³ody pracownik dozna³ bolesnych obra¿eñ cia³a podczas roz³adunku materia³ów budowlanych. Do zdarzenia dosz³o, gdy operator wózka transportowego przewo¿¹cego palety z p³ytami kartonowo-gipsowymi podje¿d¿a³ do grupy wspó³pracowników, którzy mieli rêcznie przenieœæ materia³y w dalsze miejsce. Przed miejscem roz³adunku, ko³a wózka zaczepi³y siê o gruz budowlany. W jednej chwili p³yty raptownie zsunê³y siê i spad³y na nogê pracownika. Mê¿czyzna zosta³ przewieziony do szpitala, gdzie wykonano niezbêdne badania diagnostyczne. Zdjêcia rentgenowskie wykaza³y z³amania koœci strza³kowej i piszczelowej. Poszkodowany musia³ przejœæ dwie powa¿ne operacje wymagaj¹ce nastawienia oraz zespolenia koœci przy u¿yciu metalowych p³ytek i œrub. Poszkodowany nie móg³ ju¿ wróciæ do pracy fizycznej, w zwi¹zku z czym wszczête zosta³y dwie procedury prawne. Pierwsz¹ z nich by³o postêpowanie przed Workers” Compensation, drug¹ natomiast sprawa cywilna o odszkodowanie. Podczas gdy z Workers” Compensation poszkodowany uzyska³ czêœciowy zwrot utraconych zarobków i niezbêdn¹ opiekê medyczn¹, odszkodowania za ból i cierpienie oraz wszelkie straty ekonomiczne dochodzi³ w sprawie cywilnej wytoczonej przeciwko wykonawcy oraz w³aœcicielowi budynku.

Ze wzglêdu na doznany ból i cierpienie, poszkodowany pozwa³ generalnego wykonawcê i w³aœciciela budynku, twierdz¹c, ¿e pozwani nie dochowali nale¿ytej starannoœci i naruszyli przepisy Prawa Pracy (§ 241 (6)). W tego typu sprawach poœrednio zastosowanie znajduje tak¿e Kodeks Przemys³owy podzielony na przepisy ogólne i szczegó³owe. Ten podzia³ jest bardzo wa¿ny, poniewa¿ jedynie naruszenie przepisów szczegó³owych zapewnia odpowiedni¹ ochronê prawn¹. Ich zakres nieustannie siê zmienia, ale dobry prawnik na bie¿¹co sprawdza nowe decyzje s¹dowe i jest w stanie wychwyciæ w jakim kierunku zmierza prawo. Wypadki regulowane przez ten artyku³ Prawa Pracy s¹ objête mniejsz¹ ochron¹ prawn¹, poniewa¿ wykonawcy i w³aœciciele nie ponosz¹ za nie odpowiedzialnoœci absolutnej. Poszkodowany musi wykazaæ, ¿e naruszony zosta³ szczegó³owy przepis Kodeksu Przemys³owego oraz, ¿e naruszenie by³o bezpoœredni¹ przyczyn¹ wypadku. Poszkodowany wskaza³, ¿e kierownik generalnego wykonawcy wydawa³ polecenia pracownikom co do sposobu rozwiezienia materia³ów oraz kontrolowa³ ich prace. Zgodnie z jego decyzj¹, aby przyspieszyæ roz³adunek, pracownicy mieli nak³adaæ na wózek dodatkowe p³yty. Ponadto, poszkodowany twierdzi³, ¿e teren budowy, a zw³aszcza przejœcia i korytarze, nie by³y sprz¹tniête, co stanowi³o ryzyko potkniêcia. Wszêdzie le¿a³ gruz

i resztki materia³ów budowlanych. Podczas przes³uchania przed procesem, poszkodowany zezna³, ¿e informowa³ kierownika o z³ych warunkach. Skar¿y³ siê tak¿e na gruz, po czym zosta³ zapewniony przez prze³o¿onego, ¿e wszystko zostanie nied³ugo uprz¹tniête. Pozwani stanowczo zaprzeczyli zeznaniom poszkodowanego. Podczas przes³uchania kierownik zezna³, ¿e nigdy nie otrzyma³ ¿adnej skargi co do warunków bezpieczeñstwa na terenie pracy. Pozwani wskazali, ¿e poszkodowany sam przyczyni³ siê do wypadku, poniewa¿ nie zachowa³ ostro¿noœci – nie patrzy³ przed siebie. Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212 - 514 - 5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami sprawdziæ status swojej sprawy s¹dowej

Strony nieustêpliwie obstawa³y przy w³asnych wersjach zdarzenia, w zwi¹zku z czym nie dosz³o do porozumienia. Odby³ siê proces, gdzie ³awnicy musieli oceniæ stan faktyczny i materia³y dowodowe oraz podj¹æ ostateczn¹ decyzjê w kwestii odpowiedzialnoœci. Ostatecznie, ³awa przysiêg³ych wyda³a werdykt na korzyœæ poszkodowanego. £awnicy uznali, ¿e poszkodowany w ¿adnym stopniu nie przyczyni³ siê do wypadku, przyznaj¹c mu odszkodowanie w wysokoœci ponad dwóch milionów dolarów, w tym a¿ milion osiemset tysiêcy dolarów za ból i cierpienie. m (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, New York, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212 - 514 - 5100

Zrób zdjêcie! Chodnikiem cz³apa³ biednie ubrany, ci¹gn¹cy za sob¹ wózek z klamoJAN LATUS tami, staruszek. W tle widaæ by³o planszê – reklamê drogiej marki samochodów. Jakoœ nie z³apa³em za aparat fotograficzny. Babuszka sz³a z siatk¹ wype³nion¹ kartoflami. Tak¿e ona by³a na ciekawym tle – reklamy luksusowej bielizny. I tym razem zlekcewa¿y³em szansê na daj¹ce do myœlenia i dowcipne zdjêcie. Ju¿ mi siê nie chce robiæ zdjêæ. O ile mi wiadomo, takie zniechêcenie dotyka coraz wiêksz¹ liczbê osób, które fotografie robi³y z zami³owaniem i talentem. Sztuka fotografii zamiera na naszych oczach. A to dlatego, ¿e robiæ zdjêcie ka¿dy mo¿e, trochê lepiej, trochê gorzej. Czasem jeszcze chce mi siê z³apaæ za pióro, ¿eby coœ opisaæ, ale te¿ coraz rzadziej. Pisaæ przecie¿ ka¿dy mo¿e, trochê lepiej, trochê gorzej. Kiedyœ by³o inaczej. Gdy mia³em w rêku aparat fotograficzny, zaczyna³em inaczej widzieæ rzeczywistoœæ, uwa¿niej, przenikliwiej. Obiektyw stawa³ siê moim trzecim okiem, zawsze otwartym i ostro widz¹cym. By³ czujnikiem naprowadzaj¹cym pocisk, zawsze gotowym do akcji. Gdy ktoœ mia³ naturê fotoreportera, ceni³ sobie szybkoœæ dzia³ania aparatu. Te u³amki sekundy od wycelowania kamery do nastawienia ostroœci i uruchomienia migawki decydowa³y, czy zdjêcie bêdzie technicznie udane, ostre, dobrze wykadrowane, czy te¿ wyl¹duje w œmieciach. Liczy³a siê szybkoœæ – czy ktoœ zauwa¿y,

¿e robimy mu zdjêcie, czy schowa siê, zas³oni, skrzywi, zaprotestuje. Bo te zdjêcia zza wêg³a by³y robione bez poszanowania praw autorskich, bez formularzy do podpisania przez straganiarkê lub rikszarza. Takie zdjêcia mieœci³y siê w nurcie fotografii ulicznej, reporterki. By³ w tej dyscyplinie sztuki jakiœ polor – kojarzy³ siê z przystojnym Francuzem robi¹cym swoj¹ piêkn¹ i drog¹ leic¹ zdjêcia z paryskich ulic, nadaj¹ce siê do oprawienia w ramki i wystawienia w galerii, zw³aszcza jeœli by³y czarno-bia³e. Spotkaæ i dziœ mo¿na szczup³ego mê¿czyznê lub kobietê z zabytkow¹ leic¹ na skórzanym pasku. S¹ to jednak zwykle hipsterzy pozuj¹cy na artystów. Byæ mo¿e w tych aparatach nawet nie maj¹ filmu. W³aœnie, filmu. Kiedyœ trzeba by³o d³ugo wêszyæ, ogl¹daæ, a¿ znalaz³o siê scenê, widok, miejsce warte uwiecznienia. Ale klatek by³o tylko 24 albo 36, a klisza i jej wywo³anie by³y drogie. Nie widzia³o siê te¿ od razu efektu. Gdy dziœ nie uda nam siê zdjêcie robione aparatem cyfrowym lub komórk¹, mo¿na je najczêœciej powtórzyæ, a¿ do skutku. Kiedyœ dopiero po wyjœciu z ciemni albo zak³adu fotograficznego mo¿na by³o siê mile – albo niemile – rozczarowaæ efektem. Jak zawsze, gdy czegoœ jest mniej, jest trudniejsze, dro¿sze, tym bardziej to cenimy. Na cennym pergaminie nie bazgroli³o siê g³upot. Mozolnie wk³adana du¿a klisza a¿ prosi³a, ¿eby ciê¿ki aparat ustawiæ na statywie, a m³od¹ parê starannie posadziæ i oœwietliæ w studio. Dziœ wszyscy s¹ Bressonami i Hausbrandtami. Widz¹ coœ choæby odrobinê ciekawego, œmiesznego, dziwnego, ³adnego – i od razu naciskaj¹ w ekran komórki. Poniewa¿ komórka to nie aparat i wszycy

nimi coœ zawsze robi¹, nikt nie protestuje przeciwko robieniu zdjêæ. Nie trzeba pytaæ o pozwolenie. Reporta¿ uliczny sta³ siê ogólnoœwiatowym hobby. Jeszcze zanim ludzie wziêli do rêkê niedrogie aparaty cyfrowe, a potem komórki, nastêpowa³a saturacja na rynku sztuki fotograficznej. Wszystko ju¿ przecie¿ zosta³o dostrze¿one i sfotografowane. Czasem ktoœ wyró¿ni³ siê tym, ¿e dotar³ w miejsca trudno dostêpne, niebezpieczne, ma³o znane – na szczyt masztu, do opuszczonej elektrowni atomowej, strefy wojennej, totalitarnego kraju. Czasem te¿ uwa¿ne oko dostrzega³o ró¿nice jakoœci – do pewnego rodzaju zdjêæ nadal konieczny by³ kosztowny sprzêt i wysokie umiejêtnoœci fotografuj¹cego. Na zdjêciach podkreœlaj¹cych piêkno jakiegoœ miejsca, roœliny, przedmiotu widaæ by³o wysok¹ jakoœæ obiektywu, staranne oœwietlenie, artyzm fotografa. Ale te¿ czêsto – czas, jaki poœwiêci³ na obróbkê komputerow¹. Gdy piszê te warszawskie felietony, mam czasem ochotê je zilustrowaæ. W koñcu ³a¿ê ci¹gle po mieœcie, je¿d¿ê tramwajami i taksówkami, wchodzê do dziwnych miejsc. Czemu nie chodziæ z porêcznym aparatem i próbowaæ to uwieczniæ? Mo¿e dlatego, ¿e moje publikacje, przy oczywistych ograniczeniach jakoœci papieru i druku oraz miejsca przeznaczanego na tekst, nie pozwalaj¹ na piêkn¹, podbijaj¹c¹ tekst ilustracjê. Kiedyœ nie przejmowa³em siê takimi ograniczeniami. Pstryka³em dzielnie zdjêcie z ma³ego aparatu na film, potem ma³ego typu digital, wreszcie lustrzanki, zdjêcia tego i owego. Paradoksów ¿ycia w Polsce w czasach transformacji cywilizacyjnej. Zgrabnych kandydatek konkur-

su Miss Polonia. Kombatanta siedz¹cego na tle eta¿erki. M³odzie¿y tañcz¹cej w polonijnej dyskotece. Ba, nawet zdjêæ zabytków i ulic miast, które odwiedza³em podczas urlopu a potem zamieszcza³em z tych woja¿y relacje. Ale dziœ na google s¹ miliony zdjêæ zabytków, znanych obiektów, nocnych klubów, czekoladek i kanapek, piesków i kotków. Komórki, doskonalone z roku na rok, pozwalaj¹ na w wiêkszoœci przyzwoite, poprawne technicznie fotografie. S¹ te¿ niezliczeni blogerzy, vlogerzy i kto tam jeszcze. Za pomoc¹ starannie wybranych kadrów fotograficznych i monta¿u wideo, mo¿na pokazaæ wszystko. Polsk¹ biedê albo polsk¹ zamo¿noœæ, albo polskie kontrasty, albo polskie paradoksy i œmiesznostki. Tania publicystyka, nachalna reklama lub propaganda, tanie metafory. Bo przecie¿ wszystkie fotoreporta¿e s¹ tendencyjne. Gdybym chcia³ pokazaæ jaka piêkna jest Warszawa, szuka³bym œwitów nad Jeziorkiem Czerniakowskim (gdzie teraz mieszkam), promieni zachodz¹cego s³oñca k³ad¹cych siê na dachówkach Starówki. Gdybym chcia³ pokazaæ nowoczesnoœæ, fotografowa³bym odbicia miasta w taflach szklanych biurowców. Tak samo móg³bym fotografowaæ wy³¹cznie: hipsterów na rowerach, klimatyczne knajpki, meneli pod sklepami alkoholowymi, na przemian modl¹ce siê i pomstuj¹ce staruszki na miesiêcznicy smoleñskiej. Warszawê piêkn¹ lub brzydk¹, ciekaw¹ lub nudn¹, œwiatow¹ lub prowincjonaln¹. Pokazaæ to wszystko? Naraz? Obiektywnie? Nie potrafiê. Nie wiem, czy to jest w ogóle mo¿liwe. Tak wiêc nadal trzymam aparat w szafie. Pozostaje mi plastycznoœæ opisu literackiego. m


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

8

Kartki z przemijania Los bywa z³oœliwy. Który to ju¿ raz okaza³o siê, ¿e przyda³yby mi siê dzisiaj wyrzucone przed laty papiery uznane za kompletnie ju¿ niepotrzebne. Listy, fotografie, zaœwiadczenia, oœwiadczenia, podania, notatki domowe, w³asne zapiski w zeszytach i zeszycikach, pokwitowania, piecz¹tki itp. Pozby³em siê ich po uwa¿nej selekcji podANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI czas generalnych porz¹dków w archiwach i podczas przygotowañ do przeprowadzek. By³em przekonany, ¿e s¹ ju¿ najzupe³niej zbêdne. A tu masz! Dziœ potrzebna jest mi, a to data, a to podpis, a to adres, a to miejsce nadania, albo taki, czy inny szczegó³. Ju¿ nie mówi¹c o rêkopisach upamiêtniaj¹cych charakter pisma. Muszê od czasu do czasu selekcjonawaæ papiery, ¿eby w nich nie zaton¹æ, robiê to zazwyczaj bardzo uwa¿nie, a jednak zawsze po jakimœ czasie okazuje siê, ¿e to i owo powinienem zachowaæ. Kiedy uk³adam sobie w pamiêci biografiê rodziców, przy³apujê siê za ka¿dym razem, ¿e wci¹¿ nie wiem wielu rzeczy. I to niekiedy istotnych. Biografie dziadków z obu stron te¿ znam niedok³adnie. A przecie¿ pamiêtam, ¿e w domu by³y listy ich dotycz¹ce. Tak siê te¿ dziwnie sk³ada, ¿e ilekroæ wracam do dawnych dokumentów, zawsze dostrzegam w nich coœ, czego wczeœniej nie widzia³em. We wczesnej m³odoœci, porz¹dkuj¹c papiery po zmar³ym ojcu, wyrzuci³em listy mi³osne pisane do niego od zakochanych w nim kobiet, kiedy by³ kawalerem. To samo zrobi³em z wiêkszoœci¹ listów od panów wzdychaj¹cych piórem do mojej mamy. Uzna³em, ¿e s¹ tak osobiste, ¿e nikt poza adresatem nie powinien ich czytaæ. Ba, wyrzuci³em tak¿e listy mi³osne pisane do mnie! Bo¿e, jaki ja by³em niem¹dry! Z drugiej zaœ strony – czy¿ mia³em przenosiæ to papierowe archiwum z mieszkania do mieszkania? Upychaæ je po szufladach pod kolejnymi papierzyskami? Po to, ¿eby w koñcu i tak trafi³y na œmietnik, kiedy mnie ju¿ nie bêdzie? Poza mn¹ nikt w mojej rodzinie przesz³oœci¹ siê nie interesuje. Potomstwo moich sióstr patrzy na mnie jak na kogoœ z zupe³nie innego œwiata, zaœ potomstwo potomstwa tych¿e sióstr, jak na dinozaura. I pomyœleæ, ¿e ja wcale nie jestem jeszcze wiekowy i nie mam w sobie nic z dziadunia.

$

Kiedy w domu nic mi siê nie chce robiæ, wychodzê na manhattañskie ulice i szwendam siê po nich, bacznie siê wszystkiemu przygl¹daj¹c. Energetyzuje mnie widok m³odych ludzi, szczêœliwych jak siê zdaje. Cieszy mnie równie¿ widok m³odych osób czytaj¹cych ksi¹¿ki w parkach. Oczywiœcie najwiêcej jest m³odych rozmawiaj¹cych przez komórkê i czytaj¹cych lub pisz¹cych esemesy. Coraz wiêcej œredniaków te¿ ju¿ nie rozstaje siê z komórk¹ nawet na moment. W Alei A na East Village pojawi³y siê ju¿ na chodnikach przy przejœciu przez ulice takie oto napisy – „od³ó¿ pieprzonego smarfona i rozejrzyj siê dooko³a”. Bywa, ¿e kiedy wsiadam do metra, widzê w wagonie samych tylko smartfonowiczów.

$

Zazdroszczê m³odym ludziom m³odoœci. Kto nie zazdroœci? Chcia³bym mieæ dzisiaj 23 lata i swoj¹ dzisiejsz¹ œwiadomoœæ. 23 lata i broñ Bo¿e ¿adnych egzaminów do zdania! Dzisiaj wydaje mi siê czymœ niewiarygodnym, ¿e a¿ tyle ich zda³em. Najpierw na jednych studiach, potem na drugich. Niektórzy koledzy, którzy mnie pamiêtaj¹ z uniwerku uwa¿aj¹, i¿ zrobi³em b³¹d nie nie robi¹c doktoratu w katedrze komparatystyki tworzonej wówczas przez profesor Janinê Kulczyck¹-Saloni, zaœ niektórzy uwa¿aj¹, ¿e moje miejsce by³o w pracowni Historii Teatru Wspó³czesnego, kierowanej przez dr. Stanis³awa Marczaka – Oborskiego w Instytucie Sztuki Polskiej Alademii Nauk. I jedni i drudzy twiedz¹, ¿e zmarnowa³em siê pozostaj¹c na sta³e w Nowym Jorku. Mo¿e maj¹ racjê? Niekiedy i ja te¿ tak o sobie myœlê. Pociech¹ s¹ odg³osy wielu moich czytelników. Najczêœciej dla mnie mi³e. Nierzadko s³yszê, ¿e jestem odwa¿ny, bo podejmujê tematy niewygodne dla niektórych œrodowisk, redakcji lub nielubiane przez czêœæ rodaków. Najwiêksz¹ przyjemnoœæ sprawiaj¹ mi czytelnicy, którzy mówi¹, ¿e myœl¹ tak jak ja, lub ¿e napisa³em coœ za nich. Czujê siê wówczas rozumiany i potrzebny. Natomiast najwiêkszej szczêœliwoœci doznajê, kiedy natrafiam w pracy naukowców i dzie³ach twórców na myœli zbli¿one do moich lub wrêcz takie same jak moje. Podobnie jak œp. re¿yser filmowy Krzysztof Kieœlowski, który zapisa³ takie oto wynurzenie – „Dla mnie wyznacznikiem pewnego pu³apu, jakoœci, czy klasy sztuki jest moment, w którym czytaj¹c, ogl¹daj¹c czy s³uchaj¹c czegoœ, mam dojmuj¹ce i jaskrawe uczucie, ¿e ktoœ sformu³owa³ coœ, co prze¿y³em, albo o czym pomyœla³em. Sformu³owa³ dok³adnie tak samo, tylko przy pomocy lepszego zdania, piêkniejszego uk³adu

plastycznego albo lepszej kompozycji dŸwiêków, ni¿ ja sobie kiedykolwiek mog³em wyobraziæ. Bywa, ¿e na chwileczkê da³ mi poczucie piêkna, czy szczêœcia. Je¿eli to znajdujê w literaturze, to jest to dla mnie wielka literatura, je¿eli w kinie, to jest to dla mnie wielkie kino. Kiedy czytasz wielk¹ literaturê, to na którejœ stronie znajdujesz zdanie, które – wydaje Ci siê – kiedyœ sam powiedzia³eœ albo us³ysza³eœ. To jest opis albo obraz, który Ciebie g³êboko dotyczy, g³êboko dotyka i jest Twoim obrazem. Na tym polega wielka literatura. Co chwila odnajdujesz siebie albo kogoœ zupe³nie innego wprawdzie, ale myœl¹cego tak jak Ty, widz¹cego to, co Ty kiedyœ zobaczy³eœ. Na tym polega wielka literatura, na tym samym wielkie kino. Na chwileczkê znajdujesz tam siebie”.

$

W S³owaku zawieszono kurtynê zaprojektowan¹ przez Stanis³awa Wyspiañskiego i namalow¹ przez Tadeusza Bystrzaka i jego asystentów. W S³owaku, czyli w Teatrze im. Juliusza S³owackiego w Krakowie. Tak dzisiaj m³odzi nazywaj¹ ten piêkny teatr, jak¿e zas³u¿ony dla polskiej kultury. Teraz bêdzie mo¿na w nim podziwiaæ dwie kurtyny – Siemiradzkiego i Wyspiañskiego w³aœnie. Nie powiem, dozna³em wzruszenia, kiedy j¹ powolutku opuszczano przy wielkich brawach licznie zgromadzonych widzów. Ukaza³a siê na niej Muza rozrywaj¹ca kurtynê w kurtynie, na znak protestu, ¿e scenê wype³niaj¹ demony z³a. Przywo³uje ona na tê scenê nimfy i rusa³ki znane ze s³owiañskich legend i baœniowe postaci ¿yj¹ce w nurtach Wis³y. Wieszcz Wyspiañski po 126 latach doczeka³, ¿e dzie³o, namalowane wedle jego projektu, w koñcu zawis³o w teatrze, który pierwszy wystawia³ jego sztuki i o którego dyrekcjê usilnie siê stara³. To w tym teatrze odby³a siê m.in. prapremiera „Wesela” i „Wyzwolenia”. Skoroœmy przy Wyspiañskim, zachodzi aktualne pytanie, dlaczego prawica nie ma doñ pretensji o napisanie „Kl¹twy”, wielkiego dramatu, w którym pokaza³ – opart¹ na faktach autentycznych – tragediê wynik³¹ z reakcji wsi na romans ksiêdza z gospodyni¹, z którego zrodzi³o siê dwoje dzieci. Ostatecznie gin¹ one w p³omieniach stosu jako ofiary maj¹ce przeb³agaæ rzekomy gniew Boga. Ta¿ prawica ma natomiast pretensje do re¿ysera Wojciecha Smarzowskiego o nakrêcenie filmu „Kler”? Podwójne standardy?

$

Maria D¹browska w „Dziennikach” – „O Polsko – Œwiêtoszku Europy!”.

Zabójstwo po arabsku 1í Wed³ug Erdogana oraz wed³ug informacji tureckich mediów Arabia Saudyjska wys³a³a w tym celu do Turcji specjalne komando, które najpierw w konsulacie torturowa³o, a potem zamordowa³o i rozcz³onkowa³o zw³oki dysydenta. Pomagaæ mia³ w tym lekarz patolog, który przywióz³ ze sob¹ chirurgiczn¹ pi³ê do ciêcia koœci. Wszyscy bior¹cy udzia³ w zabójstwie wkrótce potem wrócili do Arabii Saudyjskiej. Jeden z agentów, przypominaj¹cy z wygl¹du zamordowanego, przebra³ siê zaœ w ubranie Khashoggi’ego i chodzi³ po Ankarze tak by zarejestrowa³y go kamery monitoringu, co mia³o uwiarygodniæ wersjê, ¿e ¿ywy opuœci³ on konsulat. Prezydent Erdogan domaga siê by odpowiedziami za zabójstwo zostali os¹dzeniem w Turcji i by w³adze tego kraju powiedzia³y ca³¹ prawdê o zdarzeniu. Ca³ej prawdy domagaj¹ siê te¿ w³adze krajów europejskich. Anglia, Francja i Niemcy wystosowa³y wspólne oœwiadczenie, sugeruj¹c przeprowadzenie œledztwa przez niezale¿n¹ komisjê pod auspicjami ONZ.

u Jamal Khashoggi. Prezydent Donald Trump, który nie chce psuæ sobie stosunków z Arabi¹ Saudyjsk¹ doœæ d³ugo zastanawia³ siê co zrobiæ. W koñcu jednak uzna³, ¿e USA jeœli nie chc¹ straciæ wiarygodnoœci jako kraj broni¹cy wolnoœci s³owa nie mog¹ puœciæ p³azem zaplanowanego na szczytach w³adzy sojuszniczego pañstwa zabójstwa. „To co zrobi³a Arabi¹ Saudyjska to najgorsza w historii próba zatuszowania fak-

tów” – oœwiadczy³ w koñcu Trump. „To nie powinno by³o siê zdarzyæ” – doda³ prezydent. Na razie na osoby zamieszane w zabójstwo USA na³o¿y³y sankcje. Czy bêdzie coœ wiêcej – póki co nie wiemy. Prezydent podkreœli³, ¿e Saudowie pozostaj¹ wa¿nymi sojusznikami Ameryki w regionie i nie chce w zwi¹zku z t¹ sprawa straciæ lukratywnego kontraktu na zakup amerykañskiej broni. Ani Trump ani Erdogan nie wymienili ja-

ko odpowiedzialnego w planowaniu zabójstwa ksiêcia Salmana. Wygl¹da wiêc na to, ¿e m³ody w³adca ocaleje. Zabójstwo przejœciowo mo¿e jednak os³abiæ pozycjê Arabii Saudyjskiej, na co po cichu liczy Turcja. Mo¿e równie¿ zagroziæ wspó³pracy biznesowej. Wiele amerykañskich firm ju¿ zreszt¹ wycofa³o siê z udzia³u w forum ekonomicznym w Rijadzie.

Tomasz Bagnowski


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com

Konkurencyjna gospodarka Doskona³y stan amerykañskiej gospodarki jest nie tylko faktem. Jest zaskoczeniem – nie spodziewano siê tak znakomitych osi¹gniêæ; gorzej nawet: jeden z wielkich autorytetów ekonomicznych, noblista i ekspert nad ekspertami przewidywa³ niekoñcz¹c¹ siê spiralê recesji po zwyciêstwie Donalda Trumpa. Sta³o siê odwrotnie. Dziœ specjaliœci s¹ raczej zaniepokojeni szybkim sukcesem, który groziæ mo¿e inflacj¹, a zw³aszcza tzw. przegrzaniem rynku i gwa³townym jego za³amaniem. Sukces Trumpa jest te¿ postulatem na przysz³oœæ: ekonomiczny populizm prezydenta zdaje egzamin i na d³ugi czas wpisze siê w program polityczny Ameryki. Stanowi jeden z g³ównych cech dokonuj¹cej siê rewolucji. Zjawisko to znalaz³o ostatnio mocne potwierdzenie w skali miêdzynarodowej. Ameryka ma najbardziej konkurencyjn¹ gospodarkê na œwiecie. World Economic Forum, instytucja najbardziej znana z organizowanych dorocznie konferencji w Davos, gdzie przywódcy œwiata, intelektualiœci, biznesmeni obraduj¹ nad popraw¹ stanu œwiata – nad ulepszeniem wspó³pracy i wymiany handlowej, warunków pracy i p³acy, opublikowa³a doroczny raport na temat konkurencyjnoœci gospodarek œwiata. Po dziesiêciu latach (od 2008 r.) nieobecnoœci, Stany Zjednoczone ponownie zajmuj¹ czo³ow¹ pozycjê na tej liœcie, wyprzedzaj¹c Singapur, Niemcy i Szwajcariê. Japonia zajmuje pi¹te miejsce. Gigant ekonomiczny, druga potêga na œwiecie, Chiny, znajduj¹ siê dopiero na 28 pozycji. Samo to mówi czym jest konkurencyjna gospodarka. Nie wystarczy produkowaæ du¿o, zalewaæ rynki swoimi wytworami. Dziœ niemal anegdotycznie znanymi z niskiej ceny, ale i kiepskiej jakoœci. Chiñczycy s¹ wiêc konkurencyjni, nieprzeœcignieni w produkowaniu tandety. Ale nie o tak¹ rywalizacjê przecie¿ chodzi. Autorzy raportu oceniaj¹ takie czynniki, jak np. technologicznie zaawansowanie i zastosowanie nowoczesnych technologii w produkcji, funkcjonalnoœæ instytucji organizuj¹cych i stymuluj¹cych wytwórczoœæ, dystrybucjê oraz rynek zbytu, infrastrukturê, innowacyjnoœæ przemys³ow¹, system edukacyjny itp., w tym bardzo wa¿ne: prawn¹ i finansow¹ atmosferê sprzyjaj¹c¹ powstawaniu nowych firm (zwanych start-upami), oryginalnie wykorzystuj¹cych nowoczesne technologie. Wziêto pod uwagê 98 czynników podzielonych na 12 kategorii i pod³ug tych kryteriów oceniono 140 pañstw œwiata. Po podliczeniu wszystkiego, USA otrzyma³y najwy¿sz¹ notê. Wœród najwa¿niejszych czynników decyduj¹cych o tak wysokiej ocenie znalaz³y siê „kultura energicznej przedsiêbiorczoœci i dominacja w tworzeniu konkurencyjnego rynku pracy wraz z elastycznym systemem finansowym nale¿¹ do wielu czynników, które przyczyniaj¹ siê do tego, ¿e amerykañski system innowacyjny jest

jednym z najlepszych na œwiecie” – napisano w raporcie. Polska w tej klasyfikacji zajê³a wcale niez³e 37 miejsce. Za S³oweni¹, Estoni¹ i Czechami spoœród by³ych pañstw komunistycznych. Zwa¿ywszy, ¿e jeszcze 30 lat temu kraj znajdowa³ siê na dnie upadku pod wszelkimi wzglêdami, w³aœciwie w ogóle siê nie liczy³ w rywalizacji miêdzynarodowej, nale¿y tê lokatê (i ocenê Polski przez œwiatowe gremium) uznaæ za wielkie osi¹gniêcie. Niezale¿nie od politycznych silnych zawirowañ, gospodarka kraju funkcjonuje œwietnie. Stany Zjednoczone w ostatnich dwóch latach zrobi³y ogromny postêp w gospodarce. Do najwa¿niejszych przyczyn wielkiej prosperity, niewidzianej w tym kraju od pocz¹tku lat siedemdziesi¹tych, nale¿¹ reformy prezydenta Trumpa: du¿e obni¿enie podatków sprzyjaj¹ce przedsiêbiorczoœci i inwestycjom, o¿ywienie produkcji krajowej przez renegocjacje porozumieñ miêdzynarodowych oraz wojnê celn¹ z Chinami. A zapewne najistotniejsze by³o stworzenie politycznej atmosfery ¿arliwego poparcia dla gospodarki krajowej: ponad globalny handel, miêdzynarodowe umowy, porozumienia dwustronne, nawet ponad w¹sko rozumiany interes: towary wyprodukowane w Azji s¹ tañsze, ale mimo wszystko prezydent Trump postawi³ na lokaln¹ wytwórczoœæ, która bardzo prêdko okaza³a siê konkurencyjna wobec „taniochy ze Wschodu”. Wszystko œwietnie? Niekoniecznie. Œwiatowe Forum Ekonomiczne wskazuje na potencjalne niebezpieczeñstwa na drodze do realizacjo has³a make America great again. S¹ to zagro¿enia spo³eczne. Stan amerykañskiego spo³eczeñstwa jest z³y: œrednia zabójstw jest piêciokrotnie wy¿sza ni¿ w krajach zaawansowanej gospodarki; pod wzglêdem korupcji USA znalaz³y siê poza pierwsz¹ dziesi¹tk¹ pañstw œwiata; œrednia ¿ycia skraca siê, choæ regu³¹ jest wyd³u¿anie siê ¿ycia przeciêtnego mieszkañca Zachodu. To tylko niektóre z wielu problemów, którym pilnie trzeba zaradziæ. G³êbokie reformy spo³eczne stanowiæ musz¹ kolejn¹ rundê dokonuj¹cej siê rewolucji. Bez nich amerykañska m³odzie¿ radykalizowaæ siê bêdzie coraz bardziej: absurdalny wzrost kosztów wy¿szego wykszta³cenia, wrêcz odstraszaj¹co wysokie ceny us³ug medycznych, jak i niemoralnie wygórowane czynsze i ceny domów (to tylko trzy z wielu spraw) sprawiaj¹, i¿ m³odzi nie widz¹ perspektyw dla siebie w tym kraju. Jeœli poprzednie pokolenia dopuœci³y do tego, ¿e nie da siê tu ¿yæ godnie i wygodnie, to niech teraz nam dadz¹ to, za co nie mo¿emy zap³aciæ z w³asnej pracy. Albo inaczej ujmuj¹c to wyraŸne przes³anie m³odych pokoleñ: po co pracowaæ, mêczyæ siê, staraæ i wysilaæ, skoro to i tak do niczego nie prowadzi. Z pensji nie zap³acê za dobre wykszta³cenie, nie staæ mnie nawet na ma³o wa¿n¹ operacjê, domu nie kupiê, przyzwoitego mieszkania nie wynajmê bez jednoczesnego zejœcia niemal do granic ubóstwa. Miros³aw Solecki

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

9


NOWY JORK

NR 91

27 paŸdziernika 2018

ADAM WOLANIN - PAMIÊTNIK KAPRALA (10)

Adam Wolanin.

Przygotowaliœmy siê do uroczystego obchodzenia staropolskiej wigilji, gdy nadesz³a jakaœ delegacja z doniesieniem, ¿e w jej okolicy nie ma ¿adnych bolszewików ani hajdamaków, tylko banda jakichœ zbójów grasuje, morduj¹c i rabuj¹c. Mówi delegacja, ¿e sami obywatele tej bandzie radê daliby, tylko obawiaj¹ siê póŸniej zemsty innych, by im posiad³oœci nie spalili. Przyrzekaj¹ bandytów sami wy³apaæ, niech tylko wojsko zajmie ich okolicê. By³a to delegacja ludnoœci z Annopola, oddalonego przesz³o. o 30 kilometrów od Równego. Proœbie ich sta³o siê zadoœæ. Wieczór, wichura, pada œnieg z deszczem, a tu zamiast wigilji, tr¹bka na zbiórkê i zaraz marsz na ca³¹ noc. Nad ranem, zziêbniêci, zb³oceni, stanêliœmy na miejscu. Tu dowiedzieliœmy siê od stra¿y obywatelskiej, sk³adaj¹cej siê przewa¿nie z ¯ydów, ¿e bandyci ujêci s¹ prawie wszyscy i powi¹zani. Spryciarze ¿ydki dali im wódki, a gdy siê popili, powi¹zali ich jak barany. Przyjêcie dla nas i kwatery by³o gotowe. Znalaz³a siê gor¹ca herbata i przek¹ska, przeto i na sercu „l¿ej” siê zrobi³o. W po³udnie rada wojenna; œwiadków wielu – tam zamordowali, tam spalili, tam obrabowali i tak w ko³o. S¹d, œmieræ przez rozstrzelanie. Odprowadzenie do lasu, ka¿dy z nich dó³ musia³ sobie wykopaæ, przewi¹zanie oczu, salwa i... banda zniesiona. A u nas? Ano, dzieñ Bo¿ego Narodzenia mia³ siê ku koñcowi... Nic dziwnego, gdy¿ zwykle w jakieœ œwiêto czy inn¹ uroczystoœæ robota siê trafia³a. A szpiegów i bandytów by³o moc w tych czasach, w tych stronach. Po usadowieniu siê na linji w Równem urzadzane by³y czêsto wypady, które jednak¿e stale, przez pewien czas siê nie udawa³y. A je¿eli wypad siê nie udaje, to znaczy, ¿e gdzieœ s¹ szpiedzy, donosz¹cy o zamierzonym wypadzie nieprzyjacielowi. Rozpoczêto œledztwo i po nitce trafiono do k³êbka. Schwytano szpiega w spódnicy, wraz z jej pomocnikami. By³a to piêkna m³oda ¯ydóweczka, po polsku piêknie mówi¹ca, uchodz¹ca za Polkê. Utrzymywa³a „wojskow¹ restauracjê”,

Msza polowa w Równem, 1919 r.

w której nieraz odbywa³y siê bardzo mi³e zabawy ¿o³nierskie, na które przychodzili i oficerowie. A ¿e w³aœcicielka by³a mi³a w obejœciu, przystojna i bogata, przeto ten i ów darzy³ j¹ swymi wzglêdami. W kó³eczku wyrwa³o siê nieraz temu lub owemu nieopatrzne s³ówko. Na œledztwie przyzna³a siê, ¿e by³a komisark¹ w bolszewji, sk¹d uciek³a i za obietnicê sutej zap³aty, zosta³a szpiegiem bolszewickim. S¹d skaza³ j¹ na œmieræ na rozstrzelanie. Wtedy przemieni³a siê w jak¹œ dzik¹ bestjê. Klê³a, wyzywa³a Polskê i Polaków, po polsku, po rosyjsku, po ¿ydowsku, naigrywa³a siê z ³atwowiernoœci ¿o³nierzy. Wreszcie, krótko po s¹dzie, stara³a siê kszta³tami swego cia³a „skusiæ” stra¿e, w nadziei, i¿ j¹ uwolni¹. Prowadzona na rozstrzelanie, mówi³a, ¿e nie ¿a³uje ¿ycia, gdy¿ co chcia³a to mia³a – u¿y³a do woli. Oczu nie da³a sobie zawi¹zaæ. Krótka komenda, b³ysk, huk, sekunda ciszy... i szpieg w spódnicy ¿yæ przesta³. W ci¹g³ym pochodzie naprzód, a¿ do Równa, czuliœmy siê jako tako, gdy¿ po drodze spotyka³o siê wielu Polaków kolonistów. Za Równem id¹c naprzód utartym traktem Chrobrego, by³o inaczej. Zauwa¿yliœmy, ¿e ludnoœæ nam nie sprzyja, lub po prostu wrogo do nas siê odnosi, o ile nie czuje respektu przed si³¹, lub o ile nie obawia siê bolszewików. Dwory tam nale¿a³y wprawdzie do Polaków, ale za to wsie, zamieszka³e s¹ przez Rusinów. Zreszt¹ w owych czasach po dworach równie¿ Polaków nie by³o, gdy¿ albo uciekli przed ho³ot¹ bolszewick¹, lub te¿ zostali przez ni¹ wymordowani. Piêkne dwory, pa³ace zosta³y zniszczone. W niejednem miejscu widzieliœmy œlady starodawnych, cennych obrazów, pociêtych szablami, podziurawionych kulami tych nowoczesnych barbarzyñców, porysowanych wreszcie bagnetami. Bra³a i z³oœæ i litoœæ nad ciemnot¹ i barbarzyñstwem

tych ludzi, którzy pa³aj¹c zemst¹ do Lachów, mœcili siê na martwych przedmiotach. Ksi¹¿ki w bibljotekach poniszczone lub popalone. A wiele, bardzo wiele ksi¹¿ek spotyka³o siê historycznych, staro¿ytnych, jakich dzisiaj rzadko siê spotyka. Strategicznie rzecz bior¹c, sytuacja w jakiej posuwaliœmy siê naprzód nie by³a bardzo pomyœlna. Rezerw w tyle za nami nie by³o. Stanowiliœmy pierwsz¹ linjê bojow¹, po przerwaniu której ³atwo mogliœmy byæ otoczeni i mordowani przez ch³opów zarówno, jak i przez bolszewików, lub hajdamaków. Po rozbiciu pierwszej linji, droga pozostawa³a otworem choæby do samej stolicy, Warszawy. Co do komunikacji, to jedna linja kolejowa Warsza-

wa-Kijów przecina³a te olbrzymie obszary. Nieraz trzy dni trzeba by³o od stacji furmank¹ jechaæ do miejscowoœci przeznaczenia. Drogi ko³owe w op³akanym stanie. Wprawdzie g³ówne drogi oznaczone by³y na mapie jako goœciñce bite, lecz gdy siê takim goœciñcem wyjecha³o trzy kilometry za miasto, to jecha³o siê zwyczajn¹ drog¹ polsk¹, na której nasze ciê¿kie wozy francuskie grzêz³y po osie. Zostawialiœmy je po drodze czêsto, a brali podwody ch³opskie. Szczêœciem tylko, ¿e nieprzyjaciel nie by³ silniejszym od nas i ustêpowa³ z ma³ym oporem. Rozumowaliœmy czêsto jako ¿o³nierze i obywatele, ¿e innym wolnoœci nie mo¿na odbieraæ, ¿e walczymy o wolnoœæ tylko

Rabunek polskiego dworu na Kresach Wschodnich. Malowa³ Ivan Vladimirov.


Polscy u³ani prowadz¹ bolszewickich jeñców. Zima 1919/1920. Malowa³ Jerzy Kossak.

swojej Ojczyzny. Naoko³o, wszyscy modl¹ siê za cara i do dziœ prawdopodobnie wierz¹ niez³omnie, ¿e car Miko³aj ¿yje i ¿e wróci do Rosji i ¿e ich z Rosj¹ po³¹czy. By³y wypadki, ¿e wœród tej ludnoœci tylko groŸb¹ mo¿na by³o pos³uch uzyskaæ. Poddanie siê Petlury zmieni³o trochê sytuacjê. Z posuniêciem siê dywizji, sztab jej przeniós³ siê do Szepietówki, a pu³ki do Po³onnego i Miropola. Tu znów zaczêliœmy kopaæ zasieki i okopy. Zima chwyci³a nas w swe szpony ju¿ od listopada i trzyma³a silnie w swych uœciskach. Mrozy tej zimy, 1919–1920 r. by³y siarczyste. Zawieje, kurzawy na porz¹dku dziennym. Psa trudno by³o w pole wypêdziæ, a tu bardzo czêsto trzeba by³o patrolowaæ te na pó³ dzikie okolice. W wioskach, miasteczkach po kilku naszych ¿o³nierzy tylko sta³o, czêsto bez kontaktu. Pomiêdzy patrolami czêsto ca³e armje mog³yby przejœæ nie spostrze¿one. Jedna dywizja nasza trzyma³a front na 40 kilometrowej d³ugoœci. Wszyscyœmy mówili, ¿e bolszewicy i hajdamaki nie czuj¹ siê silnie, gdy nas nie atakuj¹, a owszem cofaj¹ siê w pewnym nawet nieporz¹dku. Przypomina³ mi siê opis wyprawy Napoleona na Moskwê. O tej samej porze roku siê ona odbywa³a i jak siê póŸniej sta³o, z równym skutkiem. Na lewem skrzydle naszem siêgaj¹cem Litwy, bolszewicy stawiali silniejszy opór. Walki trwa³y w tym czasie ustawicznie. Tam walczy³y wojska krajowe, tu zaœ Armja Hallera. Zastanawialiœmy siê nieraz, dlaczego bolszewicy stawiaj¹ wiêkszy opór wojskom krajowym ani¿eli nam, ale zagadki tej nie rozwi¹zaliœmy. Po szeœciu miesi¹cach pobytu w Polsce, zostaliœmy zwolnieni z pod opieki Francji. Francuzi, którzy byli z nami jako instruktorzy, zostali w czêœci zdemobilizowani i do Francji odes³ani, nam zaœ przydzielono wszystkich oficerów Polaków. Zostaliœmy przydzieleni do jednolitej Armji Polskiej i odt¹d jeden regulamin nas obowi¹zywa³. Wszystko zreszt¹ by³o to samo, ¿ywnoœæ ta sama, ¿o³d ten sam, tylko komenda cokolwiek zmieniona. Dywizja nasza otrzyma³a now¹ nazwê 13-tej Dywizji Strzelców Kresowych. Odt¹d nikt nigdzie i nigdy nie dosta³ ju¿ zwolnienia. Ci¹gle w linji, ci¹gle w marszu i w boju. Inne pu³ki i dywizje by³y rozkwaterowane po wioskach, po miastach, miêdzy ludŸmi. Czêœæ wojsk na Pomorzu, czêœæ na Œl¹sku. Nam a¿ œlinka lecia³a, by siê tam do cywilizacji, do ludzi, do bogatych œpi¿arni dostaæ. Lecz na nic. Gdyby nie urlop szeœciodniowy, który przed³u¿y³em, a o którym ju¿ pisa³em, to by³bym w czasie swej wojaczki Polski nawet nie widzia³. Na kresach bowiem nic ciekawego do widzenia nie ma. Jedno miasto Równe, stolica Wo³ynia, pozatem wioski, w których cha³upy lepione z gli-

ny. W cha³upach w jednej kurnej izbie krowy, œwinie i ludzie razem. Okna malutkie – Bo¿e broñ nie trzeba, ¿eby powietrze œwie¿e do cha³upy sie dosta³o. Przejœcia zanieczyszczone, nic wiêc dziwnego, ¿e wiosn¹ panowa³ nagminnie tyfus i cholera. Padali na te choroby ch³opi, ale wiêcej jeszcze padali na nie ¯ydzi, którzy bardziej s¹ brudni od ch³opstwa ruskiego. Brak lekarzy dawa³ siê we znaki zarówno ludnoœci cywilnej, jak i armji. We Francji, gdy ktoœ zachorowa³, to zaraz k³uli ig³ami i zarazy ¿adnej nie by³o. Tu by³o gorzej, tyfus plamisty, który i do wojska siê zakrad³, nie ba³ siê nawet igie³ lekarskich. Trzebi³ nasze szeregi okrutnie. Czego nie dokona³ bolszewik, to on zrobi³. Panowa³ tak nagminnie, ¿e codziennie z pu³ku po kilku ¿o³nierzy do szpitali odwo¿ono. Osobiœcie drwi³em z choroby, mówi¹c innym, ¿e niesanitarnie siê trzymaj¹, dlatego choroba siê ich ima. Lecz 14 grudnia i ja jakoœ poczu³em siê nieswojo. Uda³em siê do lekarza, a ten mnie do szpitala natychmiast odes³a³. Po raz pierwszy w ci¹gu trzech lat by³em u lekarza i po raz pierwszy poszed³em do szpitala. Tyfus plamisty i mnie nie omin¹³. Odwieziono mnie wraz z 8 innymi kolegami do Szepietówki. Jechaliœmy na wozie, wœród mrozu, zimni, skostniali. W szpitalu nam powiedziano, ¿e brak miejsca. Sami zreszt¹ widzimy, ¿e nie ma miejsca, ¿e chyba na go³ej ziemi wypada siê po³o¿yæ. By³ to budynek dwupiêtrowy, na obydwóch piêtrach pe³no chorych. Nam pozwolono przesiedzieæ w jakimœ k¹cie, na ziemi. Rano wyprz¹tniêto barak, w którym znalaz³a siê s³oma, by³a wiêc i wygoda jaka taka w chorobie. Wiem, ¿e pocz¹tkowo by³o wygodnie na suchej s³omie le¿eæ. Potem przysz³a wiêksza gor¹czka, pamiêæ straci³em i nie pamiêtam jak i kiedy chorowa³em. Po dwóch tygodniach, gdy przesz³a gor¹czka i zacz¹³em przychodziæ do si³, widzia³em, jaka to straszna choroba ten tyfus brzuszny. Artylerzyœci w malignie wyprowadzali w pole baterje, saperzy budowali mosty, piechury za bolszewikami uganiali. Obok mnie le¿a³ chory kolega, lecz jêcza³ i charcza³ tak przeraŸliwie, ¿e musia³em siê wyprowadziæ do k¹ta na ziemiê, by móc usn¹æ w nocy. Budzê siê rano, patrzê, le¿y ko³o mnie. Ano niech sobie le¿y nieborak. Widocznie „³apiduchy” go tu przynieœli, by i on spokojnie zasn¹³. Dotykam rêk¹, zimny, trup… Odwiedza³em w swem ¿yciu szpitale w Ameryce, we Francji i w Polsce i jak siê przekona³em, wszêdzie chorzy narzekaj¹. To na pielêgniarki, to na lekarzy, to na kiepski wikt. Lecz to, co siê przechodzi³o w tym szpitalu w Szepietówce, przechodzi ludzkie pojêcie. Proszê sobie wyobraziæ – przesz³o stu chorych nie mog¹cych wstaæ o w³asnych

Transport rannego ¿o³nierza w czasie wojny polsko-bolszewickiej.

si³ach, a tu do obs³ugi ich tylko dwóch sanitarjuszy i jedna sanitarjuszka prze³o¿ona, panna Józefa Osadkowska ze Lwowa. Lekarz wpada³ raz na dzieñ na chwilkê, po to chyba, aby siê dowiedzieæ ilu chorych umar³o. Nigdy chorych nie ogl¹da³, a to z powodu braku ludzi, z braku lekarstw. Jedzenie takie samo jak dla zdrowych w kompanji. Rano garnuszek czarnej kawy, na obiad „rosó³”, na którym czasem dwa lub trzy oka p³ywa³o – miêsa nie by³o, bo chorym miêsa siê nie daje, no i chleb razowy z zesz³ego miesi¹ca, taki, ¿e dziœ bêd¹c zdrowym, nie wiem czy bym go jad³. Byli i tacy, którzy mieli pieni¹dze, mogli sobie coœ kupiæ do jedzenia, lecz nie by³o komu przynieœæ. A by³o to w³aœnie w czasie œwi¹t Bo¿ego Narodzenia 1919 r. Bardzo ma³o ¿o³nierzy z 13-tej b³êkitnej dywizji usz³o tej strasznej chorobie. Gdy ju¿ mog³em staæ na nogach, prosi³em o urlop do rodziców. Otrzyma³em go tem ³atwiej, ¿e miejsca w szpitalu zabrak³o, gdy¿ nowych chorych przyby³o. Zdrowszych wiêc odsy³ali do Równa, lub na urlopy krótkie. W drodze do domu, dosta³em siê do wagonu, w którym nie by³o wcale szyb w oknach. A zima by³a wtedy bardzo ostra. Zaziêbi³em siê i znów dwa tygodnie w domu siê „wylegiwa³em”. Lekarz mówi³, ¿e gdyby nie jego pomoc w domu, to by³bym siê przeniós³ na ³ono Abrahama. Dwa miesi¹ce ju¿ up³ynê³o od czasu, jak kompanjê swoj¹ opuœci³em. Gdy wróci³em, zasta³em zmiany. Kilku kolegów umar³o, inni chorzy pozostawali w Sze-

pietówce. W tym czasie Naczelnik Pañstwa Pi³sudski, wyda³ rozkaz demobilizowania starszych roczników. Wszyscy, którzy liczyli 25 lat, mieli byæ zwolnieni i rozpuszczeni. Z Armji B³êkitnej prawie wszyscy mieli z tego rozporz¹dzenia korzystaæ, gdy¿ ma³o wœród nas by³o takich, którzy liczyli mniej ani¿eli 25 lat. Ka¿dy te¿ stara³ siê byæ zdrowym, bo chorych nie zwalniano. Jeszcze w lipcu 1919 roku wydany by³ rozkaz, ¿e starszych, licz¹cych 35 i wy¿ej lat miano rozpuœciæ. Lecz do tego czasu rozkazu nie wykonano w Armji B³êkitnej, pomimo, ¿e wykonano w armji regularnej. Zwolniono tylko tych, którzy liczyli wiêcej ani¿eli 40 lat. Teraz znowu rozkaz o demobilizacji 25 letnich ludzi. Z przyczyny tych rozkazów ci, którzy podlegali mobilizacji, nie dostawali ani odzie¿y, ani obuwia. Ig³y i nici by³y w robocie. Trzeba by³o przecie¿ okryæ jakoœ grzeszne cia³o. St¹d ka¿dy by³ krawcem dla siebie. Najgorzej by³o w zimie, gdy nadesz³y mrozy, bo podlegaj¹cym demobilizacji a nie demobilizowanym nie wydano ciep³ej bielizny. Czeka³o siê na tê demobilizacjê w udrêce przez 6 miesiêcy. Dopiero w marcu 1920 roku przyszed³ powtórny rozkaz, by starsze roczniki rozpuœciæ i dopiero wtedy zaczê³a siê demobilizacja. Przysz³a i na mnie kolej. Zwolniono mnie z pu³ku z poleceniem odes³ania do Ameryki. Ci¹g dalszy nast¹pi. Zachowano pisowniê oryginaln¹.

Oprac. Teofil Lachowicz, Jolanta Szczepkowska Zdjêcia: SWAP

¯o³nierze 43 Pu³ku Piechoty (równie¿ ochotnicy z Ameryki) w Szepietówce, marzec 1920 r.

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com, tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

12

GRUBE

RYBY

O koœciele scjentologicznym, do którego nale¿y m.in. Tom Cruise wiadomo coraz wiêcej. Dziennikarze i byli cz³onkowie sekty wyjawiaj¹ kolejne szczegó³y, w które trudno uwierzyæ. Z reporta¿u opublikowanym w Vanity Fair mo¿emy siê dowiedzieæ, ¿e na partnerki dla gwiazdy Mission Impossible by³y przeprowadzane… castingi! „Wczeœniej miejsce Katie Holmes (ostatniej ¿ony aktora) zajmowa³a przeœliczna Irakijka. Jednak mimo pocz¹tkowej fascynacji, Cruise po kilku jej „przewinieniach” straci³ zainteresowanie dziewczyn¹. Jednym z b³êdów, które pope³ni³a zdarzy³ siê po wypadku na skuterze œnie¿nym, kiedy dziewczyna poprosi³a o pomoc medyczn¹. Scjentolodzy nie uznaj¹ œrodków przeciwbólowych, wiêc poraniona dziewczyna musia³a na w³asnych nogach dojœæ do rezydencji i tam przemyœleæ swoje zachowanie”- czytamy. Katie Holmes, zanim poœlubi³a gwiazdora, te¿ przesz³a szereg testów. A po szeœciu latach wspólnego ¿ycia - prawdziw¹ gehennê, by uwolniæ siê z toksycznego zwi¹zku, a przede wszystkim spod w³adzy sekty. „Holmes poœwiêci³a swoj¹ œwietnie zapowiadaj¹c¹ siê karierê filmow¹. Cruise krêci³ film za filmem, a ona siedzia³a zamkniêta z cz³onkami sekty. Ca³kowicie odciê³a siê od swoich bliskich. Musia³a te¿ patrzeæ, jak jej dorastaj¹ca córka jest coraz bardziej izolowana od rówieœników i indoktrynowana”- podaje gazeta. „Podobno w czasie porodu nie mia³a prawa wypowiedzieæ jednego s³owa, ani krzykn¹æ z bólu. Prawie nie wychodzi³a z domu. Gas³a w oczach”. Czarê goryczy przela³a wiadomoœæ o tym, ¿e do ich wspólnego domu na sta³e maj¹ wprowadziæ siê kolejni opiekunowie z koœcio³a. Mieli „zadbaæ o w³aœciwe wychowanie córki aktorów i o to, by Katie sprawnie pokonywa³a kolejne stopnie wtajemniczenia w sekrety wiary”. Tego ju¿ by³o za wiele. Aktorka postanowi³a ratowaæ siebie i dziecko. Razem z ojcem prawnikiem wytoczy³a bataliê s¹dow¹ i odnios³a zwyciêstwo. Ustalono, ¿e Tom bêdzie móg³ siê spotykaæ z córk¹, ale pod warunkiem, ¿e w ¿aden sposób nie bêdzie jej zachêca³ do swojej wiary. Na tak postawione dictum scjentolodzy kazali Cruisowi zerwaæ wszelkie wiêzi z rodzin¹. Aktor przez piêæ lat nie widzia³ siê z ma³¹ Suri. Ale – jak ostatnio donosz¹ media – byæ mo¿e nied³ugo siê to zmieni. „Tom rozwa¿a wyst¹pienie z koœcio³a scjentologów, poniewa¿ chce spotykaæ siê ze swoj¹ córk¹” – podaj¹ anonimowe Ÿród³a. Czy¿by uczucia ojcowskie okaza³y siê na tyle silne, by Cruise zerwa³ z sekt¹? „To niemo¿liwe”- komentuje jeden z dziennikarzy zajmuj¹cych siê tematem koœcio³a scjentologicznego. „Tom jest

i

PLOTKI

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska

uwa¿y³y, ¿e sta³em siê bardziej spokojny. Gdy na przyk³ad piekê sernik albo parzê herbatê, to piekê sernik albo parzê herbatê. Nie spieszê siê. Jestem. W tym byciu rozsmakowa³a mnie te¿ Islandia, któr¹ ostatnio odwiedzi³em. Ta wyspa pokaza³a mi, ¿e jestem tylko cz³owiekiem. Pokaza³a to bez pretensji i wyrzutu, z czu³oœci¹ i ca³ym swoim piêknem. Jakby natura powiedzia³a: „Korzystaj, b¹dŸ bez wstydu, za to z rozkosz¹, ale pamiêtaj, ¿e ja by³am tu na d³ugo przed tob¹, a ty jesteœ tu tylko na chwilê”.

zbyt wysoko w hierarchii, by – tak zwyczajnie – pozwolono mu odejœæ”. Czas poka¿e kto ma racjê. * Ma 25 lat. I kilka œwietnych albumów na koncie. Choæ nie jest zabójczo przystojny – kobiety kochaj¹ siê w nim na zabój. Z ³atwoœci¹ wype³nia najwiêksze sale kongresowe. Niebawem zagra na warszawskim Torwarze cztery razy z rzêdu. W³aœnie wróci³ po pó³torarocznej przerwie z now¹ p³yt¹, do której sam napisa³ teksty i któr¹ w ca³oœci zaœpiewa³ po polsku. Dawid Podsiad³o to najgorêtsze nazwisko tego sezonu w Polsce! „Z za³o¿enia bardzo lubiê ludzi, ufam im, nie odcinam siê, choæ w³aœciwie zupe³nie straci³em anonimowoœæ i nie zawsze jest to ³atwe” – mówi artysta, który jako 16-latek marzy³ o s³awie. „Widzia³em ludzi w telewizorze, s³ysza³em w radiu ich piosenki i chcia³em mieæ tak samo. Do dziœ trudno mi uwierzyæ, ¿e sam sta³em siê takim cz³owiekiem z telewizora. I faktycznie wi¹¿e siê to z utrat¹ anonimowoœci w wielu obszarach, ale to naprawdê niewielka cena za ¿ycie, którym mogê ¿yæ, w którym mogê robiæ to, co kocham. Dostajê od ludzi bardzo du¿o i jestem za to niezwykle wdziêczny” – przekonuje wokalista. Na pytanie, czy ju¿ mu uderzy³a woda sodowa do g³owy odpowiada: „Wrêcz przeciwnie. Dziczejê, raczej zamykam siê w sobie, chowam. Kreatywnoœci¹ wykazujê siê w muzyce, a w ¿yciu osobistym bywam czêsto pozbawiony inicjatywy i najbezpieczniej mi w domu. Potrafiê siê dopasowywaæ i odbijam energiê, któr¹ dostajê. Zazwyczaj to nie ja narzucam nastrój relacjom” – twierdzi.

„Jest ze mnie taki grzeczny ch³opak” – t³umaczy Podsiad³o. „Narkotyki w ogóle mnie nie interesuj¹. Wychowa³em siê w œrodowisku, w którym wiele osób wpad³o w narkotyki, czêœæ z nich siedzi w wiêzieniu. Narkotyki od zawsze Ÿle mi siê kojarz¹. Budz¹ obawy, ¿e mog¹ zaprowadziæ w nieprzyjemne rewiry. Lubiê alkohol, sporadycznie jointy, nic wiêcej. Poza tym w „Ma³omiasteczkowym” (singlu z najnowszej p³yty) wchodzê w rolê moralizatora i z dezaprobat¹ œpiewam o tych, którzy wci¹gaj¹ koks” – przekonuje Dawid. „Przesadnie analizujê i bywa, ¿e przejmujê siê niepotrzebnie wszystkim. Uczê siê wyluzowywaæ, bardziej cieszyæ chwil¹. Jestem w lepszym miejscu ni¿ piêæ lat temu, kiedy zaczyna³em karierê. Kiedy pojawia siê stres albo smutek, to go obserwujê, ale mu nie ulegam” – t³umaczy. „Bliskie mi osoby za-

u

* Odk¹d Meghan Markle z amerykañskiej aktorki graj¹cej w drugorzêdnych serialach sta³a siê brytyjsk¹ ksiê¿n¹, wszyscy zastanawiali siê, jak sprawdzi siê w tej roli. „Powinna dostaæ Oscara”mówi jeden z komentatorów ¿ycia brytyjskiej monarchii – „jest doskona³a”. Piêkna, ciep³a, uœmiechniêta i… wpatrzona w mê¿a. A teraz, na dodatek, w ci¹¿y! Radosne nowiny o poczêciu nadesz³y tydzieñ temu, gdy Pa³ac Kensington oficjalnie poinformowa³, ¿e para spodziewa siê potomstwa. Pierwsze dziecko Harrego i Meghan przyjdzie na œwiat wiosn¹ przysz³ego roku. Do tego czasu mo¿emy spodziewaæ siê tysiêcy publikacji na temat stanu zdrowia, przewidywanej p³ci dziecka i innych, niezmiernie wa¿nych faktów zwi¹zanych z powiêkszeniem siê ksi¹¿êcej rodziny. Ostatnie zdjêcia pary zosta³y zrobione w Australii. „Harry spacerowa³ boso po pla¿y i moczy³ stopy w morzu, a Meghan ubrana w zwiewn¹ sukienkê wymownie trzyma³a siê za brzuch”. Podobno podczas witania siê z australijskimi fanami ksi¹¿ê wyrazi³ nadziejê, ¿e urodzi mu siê córka. „Miejmy nadziejê, ¿e urodê odziedziczy po mamie”- komentuj¹ nieco z³oœliwie internauci. m

Meghan Markle i ksi¹¿ê Harry wiosn¹ spodziewaj¹ siê dziecka.

POLSKI INSTYTUT NAUKOWY ZAPRASZA

u

Dawid Podsiad³o – mówi siê, ¿e to najgorêtrze nazwisko sezonu.

8 listopada o godz.18:30 w PIASA nast¹pi otwarcie wystawy „Joy of Freedom” celebruj¹cej 100-lecie odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci Pokazane zostanie malarstwo, instalacja przestrzenna, fiber glass. Kuratorami wystawy s¹ Basha Maryanska i Ania Gilmore. Wiêcej informacji o artystach i wystawie na stronie www.PIASA.org (PIASA) 202 E 30 street NY NY 10016


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

13

Rok 1914 – drogi do niepodleg³oœci (cz. 1)

u

Józef Pi³sudski z oficerami sztabu, Królestwo Polskie, Kielce, 1914 r.

G³ówni przywódcy polityczni Pol1í ski – Józef Pi³sudski i Roman Dmowski reprezentowali jednak w tej sytuacji dwie odmienne od siebie koncepcje dzia³ania. Dmowski przedstawi³ swoje pogl¹dy w opublikowanej w 1908 r. ksi¹¿ce „Niemcy, Rosja i kwestia polska”. Przywódca Narodowej Demokracji uwa¿a³, ¿e Niemcy stanowi¹ najwiêksze zagro¿enie dla narodu polskiego. W nadchodz¹cym konflikcie Polacy powinni zjednoczyæ siê ze swymi s³owiañskimi braæmi Rosjanami. Nagrod¹ za ten sojusz mog³aby byæ autonomia narodowa pod ber³em imperium Romanowych. Pi³sudski reprezentowa³ ca³kowicie odmienn¹ koncepcjê. Twierdzi³, ¿e Rosja jest najwiêkszym wrogiem i tylko jej ca³kowita klêska mo¿e doprowadziæ do niepodleg³oœci Polski. Za zgod¹ w³adz austriackich zacz¹³ tworzyæ w 1909 r. formacjê paramilitarn¹ zwan¹ Zwi¹zkiem Strzeleckim. Patriotyczna m³odzie¿, wychowana na tradycji powstania styczniowego, chêtnie garnê³a siê do nowej organizacji, która w 1913 r. osi¹-

gnê³a liczbê oko³o siedmiu tysiêcy ludzi. W momencie wybuchu wojny Zwi¹zek mia³ byæ u¿yty do akcji dywersyjnej na terenie Królestwa. Przysz³y marsza³ek trafnie przewidywa³, ¿e Rosja zostanie pokonana przez Pañstwa Centralne, a te z kolei ulegn¹ mocarstwom zachodnim. W tej sytuacji nast¹pi³yby sprzyjaj¹ce warunki dla odbudowania suwerennego pañstwa polskiego. 1 sierpnia 1914 r. Niemcy wypowiedzia³y wojnê Rosji a kilka dni póŸniej uczyni³y to samo Austro-Wêgry. By³ to pocz¹tek I wojny œwiatowej, która najpierw by³a znana jako wielka wojna europejska. Ju¿ rankiem 6 sierpnia pierwszy oddzia³ strzelecki (I Kompania Kadrowa) wymaszerowa³ z Krakowa i przekroczy³ granicê Królestwa Kongresowego. Jednoczeœnie Pi³sudski wyda³ fikcyjn¹ odezwê g³osz¹c¹, ¿e w Warszawie powsta³ Rz¹d Narodowy. Komendant Strzelców mia³ cich¹ nadziejê, ¿e w Królestwie wybuchnie powstanie. Rzeczywistoœæ okaza³a siê ca³kowicie odmienna. Nie tylko myœl o powstaniu by³a dla Po-

Chór Kameralny Akademii Sztuki ze Szczecina w klubie Amber

Wielkim wydarzeniem by³ wspania³y koncert Chóru Kameralnego Akademii Sztuki ze Szczecina, który wyst¹pi³ dla Polonii w ubieg³y poniedzia³ek w klubie Amber na Greenpoincie. Uzdolnieni studenci pod dyrekcj¹ prof. Barbary Halec zaœpiewali kilkanaœcie pieœni patriotycznych, religijnych i ludowych a cappella.

Zdaniem wszystkich s³uchaczy szczecinianie zaprezentowali wysoki, profesjonalny poziom wykonania. Podczas krótkiego pobytu w Nowym Jorku chór uœwietni³ opraw¹ muzyczn¹ coroczn¹ Mszê Dziedzictwa Polskiego celebrowan¹ w katedrze œw. Józefa, (Brooklyn, NY). m

u

Rok 1914 – zniszczenia wojenne w £odzi.

laków w Kongresówce bardzo daleka ale obawiano siê równie¿ „germañskiej zarazy”. Oddzia³y rosyjskie maszeruj¹ce na front witane by³y przez ludnoœæ Warszawy kwiatami. Formacje Pi³sudskiego, które wkroczy³y do opuszczonych przez Rosjan Kielc spotka³y siê z nieufnoœci¹ a nawet z wrogoœci¹ i po pewnym czasie zosta³y wycofane do Galicji. Wymarsz „kadrówki” 6 sierpnia 1914 r. mia³ jednak powa¿ne znaczenie moralne. Po wielu latach nieobecnoœci pojawili siê znowu uzbrojeni polscy ¿o³nierze z orze³kami na czapkach, gotowi walczyæ o wyzwolenie ojczyzny. 16 sierpnia polskie partie polityczne w Galicji utworzy³y Naczelny Komitet Narodowy (NKN) maj¹cy dzia³aæ jako „najwy¿szy organ militarnej, finansowej i politycznej organizacji polskich si³ zbrojnych”. Pod koniec sierpnia utworzono dwa Legiony Polskie, zachodni i wschodni, dowodzone przez austriackich genera³ów polskiego pochodzenia. Strzelcy Pi³sudskiego stali siê pierwszym pu³kiem, póŸniej I Brygad¹ Legionu Zachodniego. Organizacja Legionu Wschodniego natrafi³a na powa¿ne problemy. Jedynie grupa kapitana Józefa Hallera osi¹gnê³a dostateczne rozmiary i jako II Brygada walczy³a z Rosjanami w Karpatach. W sumie przez formacje legionowe przesz³o ok. 20 tys. ¿o³nierzy. Legiony ws³awi³y siê wielkim bohaterstwem w niejednej bitwie. Najwiêkszy rozg³os uzyska³a szar¿a szwadronu pod komend¹ rotmistrza Zbigniewa Dunin-W¹sowicza pod Rokitn¹ wiosn¹ 1915 r. Polscy u³ani prze³amali trzy linie obronne wojsk rosyjskich. Z 64 kawalerzystów bior¹cych udzia³ w ataku powróci³o jedynie szeœciu. Rz¹dy pañstw centralnych dawa³y Polakom niejasne obietnice odbudowy suwerennej Polski i wzywa³y do walki z „azjatyckim barbarzyñstwem”, które mia³a reprezentowaæ Rosja. Wojska niemieckie, które wkroczy³y do Kongresówki stara³y siê zjednaæ

u

Rok 1914 – Tadeusz Rybkowski.

sobie miejscow¹ ludnoœæ. Po zajêciu Warszawy w lecie 1915 r. zezwolono na reaktywowanie Uniwersytetu Warszawskiego z polskim jako jêzykiem wyk³adowym. W nastêpnym roku odby³y siê w stolicy legalne obchody rocznicy Konstytucji 3 Maja. Równie¿ rz¹d carski próbowa³ pozyskaæ poparcie Polaków. Tu¿ po wybuchu wojny og³oszony zosta³ manifest wielkiego ksiêcia Miko³aja obiecuj¹cy autonomiê narodow¹ pod ber³em carów. Manifest g³osi³ m. in.: „Wojsko rosyjskie niesie Wam b³og¹ wieœæ pojednania. Niechaj siê zatr¹ granice, rozcinaj¹ce na czêœci Naród Polski. (...) Z sercem otwartym, z rêk¹ po bratersku wyci¹gniêt¹, kroczy na Wasze spotkanie Wielka Rosja. Wierzy ona, ¿e nie zardzewia³ miecz, który porazi³ wroga pod Grunwaldem”. Roman Dmowski uzna³ ten dokument jako podstawê do wspó³pracy z Rosj¹ i rozpocz¹³ starania o utworzenie polskiej formacji wojskowej – tak zwanego Legionu Pu³askiego. Jednostka ta nigdy nie osi¹gnê³a wiêkszej liczby ¿o³nierzy i nie odegra³a znacz¹cej roli. Anglia i Francja, walcz¹ce z Niemcami na froncie zachodnim, nie zajmowa³y stanowiska w sprawie polskiej i pocz¹tkowo uwa¿a³y, ¿e jest to wewnêtrzna kwestia Cesarstwa Rosyjskiego. Natomiast niezwykle uaktywni³y siê œrodowiska polonijne w ró¿nych krajach. W paŸdzierniku 1914 r. powsta³ Centralny Komitet Polski w Stanach Zjednoczonych, który zbiera³ fundusze na pomoc ofiarom wojny w Polsce. Kilka miesiêcy póŸniej Ignacy Paderewski i Henryk Sienkiewicz za³o¿yli w Szwajcarii Komitet Pomocy dla Ofiar Wojny w Polsce. W maju 1915 r. na stutysiêcznym wiecu w Chicago Paderewski zapocz¹tkowa³ sw¹ akcjê na rzecz Polski w USA. Zebrano miêdzy innymi 600 tys. podpisów pod petycj¹ do rz¹du amerykañskiego o podjêcie dzia³añ na rzecz odbudowy niepodleg³ego pañstwa polskiego.

Kazimierz Wierzbicki cdn


14

KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com

Recenzje

Greenpoint zanikaj¹cy Ksi¹¿ka Anny Sosnowskiej o polskim Greenpoincie jest zdumiewaj¹co kompetentna, bardzo rzeczowa i przy tym interesuj¹ca jako lektura do czytania. Piszê „zdumiewaj¹co”, gdy¿ z regu³y nie mam zaufania do prac (w szerokim sensie tego s³owa) na temat Polaków w Ameryce, których twórcami s¹ uczeni albo artyœci z Polski. Z regu³y popadaj¹ w stereotypy na temat emigrantów. Albo przyjmuj¹ z góry okreœlony (nietrafny) punkt widzenia, a praca (rozprawa naukowa, dzie³o literackie, czy filmowe) jedynie ilustruje owe fa³szywe przekonania o polskiej emigracji, mniemania wywodz¹ce siê jeszcze z XIX wieku i bezkrytycznie przyjmowane przez nastêpne pokolenia. Emigrant jest standardowo widziany jako nostalgiczny cierpiêtnik i/albo zubo¿a³y spo³eczny oraz zawodowy nieudacznik. Anna Sosnowska wyk³ada w Oœrodku Studiów Amerykañskich Uniwersytetu Warszawskiego. Dwukrotny d³u¿szy pobyt w Nowym Jorku wykorzysta³a na bardzo rzetelne, dog³êbne badania, Nie tylko studiuj¹c literaturê przedmiotu (socjologiê emigracji), ale te¿ sprawy lokalnej polityki miasta, urbanizacji i tendencji w planowanym rozwoju metropolii, które poœrednio i bezpoœrednio dotyczy³y losów polskiej dzielnicy. Gruntownie te¿ zapozna³a siê z samym Greenpointem. Zna to miejsce bardzo dobrze, przeprowadzi³a dziesi¹tki wywiadów z polskimi mieszkañcami dzielnicy. Zanotowane uwagi, spostrze¿enia i komentarze konkretnych osób, d³ugoletnich emigrantów, stanowi¹ barwne i bardzo interesuj¹ce fragmenty ksi¹¿ki. Urozmaicaj¹ naukowy dyskurs Sosnowskiej, w tych miejscach zbli¿aj¹ j¹ do reporta¿u. Z przytoczonych fragmentów rozmów i wczeœniejszych ogólniejszych rozwa¿añ autorki wy³ania siê bardzo trafny obraz Polaków na Greenpoincie, œwietnie sobie radz¹cych, doskonale zadomowionych w amerykañskim œrodowisku, pracuj¹cych, zarabiaj¹cych i dorabiaj¹cych siê. Polacy w Nowym Jorku nale¿¹ do zamo¿niejszej grupy emigranckiej w mieœcie (i w ca³ych Stanach Zjednoczonych). Nie s¹ wiêc ekonomicznie przegranymi przybyszami. Decyzja o zamieszkaniu na Greenpoincie dyktowana zazwyczaj by³a bardzo racjonalnymi przes³ankami – dostêpnoœæ tanich mieszkañ, swojskie œrodowisko, co na pocz¹tku emigranckiej drogi jest czynnikiem niezmiernie istotnym; doskona³a lokalizacja w pobli¿u Manhattanu. Tak¿e wybór pracy bynajmniej nie œwiadczy o ¿yciowej przegranej – jak na wielu przyk³adach dowodzi Sosnowska. Jedno z typowych zajêæ– sprz¹tanie dla Polek, czy praca na budowie dla mê¿czyzn – jest decyzj¹ g³êboko uzasadnion¹: nieznajomoœæ jêzyka, realiów tego œwiata, nakazuje wybór takiego w³aœnie zatrudnienia; ani jêzyk, ani obycie w tym œwiecie nie s¹ specjalnie potrzebne. To zrozumia³e Sosnowska dr¹¿y jednak g³êbiej: dlaczego wielu przybyszów z Polski pozostaje przy tych zajêciach mimo lat spêdzonych w Nowym Jorku? Dla niezorientowanych jest to koronny argument na emigracyjn¹ pora¿kê. Nic bardziej mylnego, powiada autorka. Dla wielu, zw³aszcza kobiet, jest to bardzo racjonalna i m¹dra decyzja: zarabia siê z regu³y wiêcej ni¿ w wielu pracach „biurowych”, a wraz tym, co byæ mo¿e nawet wa¿niejsze – za-

jêcie takie daje swobodê poczynañ – jest ona niezmiernie korzystna. Nie jest siê zwi¹zanym przymusem pracy od 9 do 5 plus koniecznoœci¹ brania nadgodzin, aby dorobiæ do skromnej pensji. W sprz¹taniu trzeba tylko wykonaæ swoj¹ pracê dobrze, w czasie dla siebie jak najdogodniejszym. Wielu, bardzo wielu, doskonale siê na tym dorobi³o, kupi³o domy w³aœnie na Greenpoincie. By³o to dawniej, kiedy dzielnica nale¿a³a do tanich. Dziœ, jak wiadomo, tylko bardzo bogaci mog¹ sobie pozwoliæ na zakup domu w polskiej dzielnicy. Zmienia siê bardzo szybko, amerykanizuje. I to jest w³aœciwie g³ówna tematyka ksi¹¿ki Sosnowskiej. W podtytule: „Gentryfikacja, stosunki etniczne i imigrancki rynek pacy…” informuje o przedmiocie zainteresowania rozprawy. Jest on bardzo rozbudowany, ale autorka doskonale radzi sobie z szerok¹ tematyk¹, bogatym materia³em i socjologi¹ miasta prze³omu wieków. Pisze o tym, co my tu wszyscy na miejscu obserwujemy od lat: zanikanie polskiej dzielnicy i jej szybk¹ amerykanizacjê. Greenpoint staje siê atrakcyjny zw³aszcza dla m³odych Amerykanów. Sprowadzaj¹ siê na Manhattan Ave. i w okolice. Dlaczego? Te¿ wszyscy wiemy i o tym traktuje ksi¹¿ka Sosnowskiej; o procesach spo³ecznych ujêtych w zwiêz³ym s³owie gentryfication, po polsku: gentryfikacja, czyli „nag³ej” atrakcyjnoœci miasta po dziesiêcioleciach odp³ywu zeñ ludnoœci, uciekaj¹cej na coraz dalsze przedmieœcia (suburbs). Dzielnice dotychczas zaniedbane, zamieszka³e przez mniejszoœci etniczne, zaczynaj¹ zasiedlaæ m³odzi Amerykanie, wypieraj¹c dawnych mieszkañców. Jak siê sta³o, ¿e przez lata Greenpoint by³ nieatrakcyjny, mia³ zgo³a z³¹ opiniê, a nagle sta³ siê modny? Kolejna bardzo interesuj¹ca czêœæ omawianej ksi¹¿ki dotyczy tej sprawy. W grê wchodzi³a daleko id¹ca manipulacja. Sosnowska przytacza tê wersjê jako plotkê, od której pocz¹tkowo siê dystansuje, w dalszej czêœci ksi¹¿ki wydaje siê sk³aniaæ ku tej w³aœnie wersji, o której prawdziwoœci osobiœcie jestem przekonany. Z³a prasa mia³a na celu obni¿enie wartoœci nieruchomoœci w polskiej dzielnicy, poniewa¿ wiedziano ju¿ o dalekosiê¿nych planach zabudowy brooklyñskiego wybrze¿a Wschodniej Rzeki. Ci, którzy mieli do tych projektów dostêp, orientowali siê, ¿e za parê-parênaœcie lat te tereny bêd¹ kosztowaæ miliony dolarów. Systematyczne zohydzanie Greenpointu by³o po prostu spekulacyjn¹ zagrywk¹. Dlaczego wierzê w ów spisek? Przedstawianie Greenpointu w latach osiemdziesi¹tych i pocz¹tków dziewiêædziesi¹tych jako ponurej, zaniedbanej, niezdrowej, biednej i niebezpiecznej zgo³a okolicy nie znajdowa³o potwierdzenia w rzeczywistoœci. Mogli w takie opowieœci wierzyæ tylko ci, którzy nigdy tam nie byli. Greenpoint mo¿e nie by³ nadzwyczaj piêkny, ale by³a to dzielnica schludna, porz¹dna, bezpieczna. Musia³ wiêc istnieæ jakiœ ukryty cel takich negatywnych publikacji obliczonych na zniechêcenie do mieszkania tam. A na pewno nie by³a to dzielnica biedna. Akurat w latach osiemdziesi¹tych i dziewiêædziesi¹tych w polskim Greenpoincie przelewa³o siê od pieniêdzy. Powodem by³ azbest. Na usuniêcie azbestu z nowojorskich budynków przeznaczono

setki milionów dolarów. Jedn¹ z grup, która wyspecjalizowa³a siê w tej pracy, byli Polacy: dok³adnie – emigranci zarobkowi, czyli nielegalni, czasowi przyjezdni na zarobek. Na „azbestach” zarobiæ mo¿na by³o lepiej ni¿ bardzo dobrze. Mieszkali byle jak na Greenpoincie, jak najtaniej, nie inwestowali w swój pobyt w Nowym Jorku (bo po co, skoro przyje¿d¿ali tylko na parê lat, ¿eby jak najwiêcej zarobiæ i jak najmniej wydaæ), alkoholem zape³niali pustkê wieczorów. Autorka mylnie uwa¿a, ¿e o Greenpoincie ma³o pisano w „Nowym Dzienniku”, bo gazeta „nie mia³a reporterów”. Mia³a akurat ich sporo, w tym dwie m³ode dziennikarki obs³uguj¹ce wy³¹cznie Greenpoint i polski Brooklyn oraz Manhattan (w tamtych czasach kwit³a jeszcze polska dzielnica w East Village, dziœ poch³oniêta przez ow¹ „gentryfikacjê”). A ju¿ na pewno gazeta nie kierowa³a siê „kulturowym i klasowym przes¹dem” (czyli z góry przyjêtym, nieuzasadnionym s¹dem wartoœciuj¹cym). Absurd. Powodem niechêci byli w³aœnie owi czasowi „azbestowcy”, którzy nie byli czêœci¹ polskiej grupy etnicznej Nowego Jorku, nie chcieli do niej nale¿eæ, ani nawet nie mogli. Nie znali jêzyka i siê go nie uczyli; nie znali miasta i nie chcieli go poznaæ; nie brali udzia³u w ¿yciu polskiej spo³ecznoœci, bo to ich nie interesowa³o. Dlaczego? OdpowiedŸ by³a jedna: „po co, skoro jestem tutaj czasowo. Mam zarobiæ jak najwiêcej i jak najmniej wy-

daæ”. Upraszczaj¹c: ciê¿ka praca, dolary i wódka. By³o tego w nadmiarze. Ani nie stanowili powodu do dumny narodowej, ani nie mo¿na siê by³o nimi poszczyciæ jako osi¹gniêciem polskiej grupy etnicznej, przysz³oœci¹ i chlub¹ Polonii, ani nie mogli stanowiæ przyk³adu typowych Polaków-emigrantów buduj¹cych nowe ¿ycie w Ameryce. ani nie chciano natrêtnie zwracaæ uwagi na tysi¹ce nielegalnych. Wreszcie, wiadomo by³o, ¿e s¹ zjawiskiem chwilowym, które zniknie wraz z koñcem azbestowej prosperity. Ale poœrednio b¹dŸ zgo³a wprost, pisano o nich sporo. Ci przejœciowi mieszkañcy przyczynili siê bardzo do podtrzymania polskoœci Greenpointu i rozwoju dzielnicy. Dziêki tym tysi¹com nielegalnych rozkwita³y polskie sklepy, agencje us³ugowe, firmy i biznesy, instytucje. U³atwili egzystencjê polskim w³aœcicielom domów, remontowanym i odnawianyn z pieniêdzy zarobkowych emigrantów. Wielu w³aœnie w tym czasie kupowa³o domy jako doskona³¹ inwestycjê. Jest to ma³o znany epizod ¿ycia Polonii nowojorskiej. Autorka ksi¹¿ki nie zna³a go, bo przyjecha³a na badania do Nowego Jorku znacznie póŸniej. W ¿aden sposób nie stanowi to zarzutu pod adresem tej doskona³ej, cennej rozprawy. Lektura ksi¹¿ki Sosnowskiej u³atwia wskazanie miejsc wymagaj¹cych dalszego opracowania – naukowego, dziennikarskiego albo literackiego. Czes³aw Karkowski


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com

15

El¿bieta Baumgartner radzi

Zajêcie samochodu za d³ugi Oto list od Pani Niny: „Moj syn kupi³ auto Nissan Maxima na raty, sp³aci³ po³owê pieniêdzy, póŸniej nie p³aci³, bo nie mia³ z czego, wiec bank mu zabra³ auto. Teraz bank sprzeda³ auto na aukcji bankowej i œle listy, ¿e syn jest winny bankowi $7,000 za to zabrane auto. Czy coœ takiego jest mo¿liwe? Syn nie ma samochodu, nie ma pieniêdzy i pozosta³ d³ug w banku. Jakim prawem?” Co siê dzieje? Bank udzieli³ synowi pani Niny po¿yczki pod zastaw samochodu. Pojazd jest zastawem, który ma gwarantowaæ, ¿e d³ug zostanie zwrócony. Powiedzmy, ¿e pani syn zaci¹gn¹³ d³ug w wysokoœci $27,000, po czym sp³aci³ $10,000, a bank sprzeda³ samochód za $10,000. W sumie bank odzyska³ $20,000, ale pozosta³o jeszcze $7,000, który syn musi zwróciæ. Jakim prawem? Syn podpisa³ z bankiem umowê, która okreœla, ¿e po¿yczy³ $27,000 na okreœlony procent i termin. Syn naruszy³ warunki umowy przez zaprzestanie sp³at, wiêc bank odebra³ zastaw i go sprzeda³, co zmniejszy³o d³ug syna do $7,000. Bank ma pe³ne prawo to zrobiæ, bo tak stanowi umowa po¿yczkowa, któr¹ syn podpisa³. Pomówmy szerzej o odebraniu zastawu. Odebranie zastawu (reposession) D³ug udzielony pod zastaw (secured debt) – to po¿yczka zabezpieczona przedmiotem maj¹tkowym kupionym na kredyt. Przyk³adem jest po¿yczka samochodowa, dawana pod zastaw kupowanego auta. Je¿eli klient zaniedba sp³a-

ty po¿yczki, bank mo¿e odebraæ mu samochód. Bank nie robi tego sam, lecz najmuje odpowiedni¹ firmê (reposession company). Odebranie zastawu nazywa siê repossession. A¿eby po¿yczkodawca (bank) móg³ odebraæ zastaw, musz¹ byæ spe³nione nastêpuj¹ce warunki: (1). Bank musi mieæ legalny udzia³ w zastawie (security interest). Wymaga to kontraktu na piœmie, podpisanego przez obydwie strony i spe³niaj¹cego wymogi prawa. (2) Klient naruszy³ warunki umowy po¿yczkowej, daj¹c bankowi prawo do odebrania zastawu. Mo¿e to byæ opóŸnienie lub zaprzestanie sp³at, albo nie wykupienie ubezpieczenia. (3) Przejêcie zastawu musi byæ przeprowadzone zgodnie ze stanowym prawem. Nakaz s¹dowy nie jest konieczny, ale przejêcie musi siê odbyæ bez naruszenia spokoju (without a breach of the peace). Pracownicy agencji windykacyjnych czêsto naruszaj¹ przepisy, potrafi¹ wtargn¹æ do czyjegoœ domu, potr¹ciæ protestuj¹ce osoby. Jest to nielegalne i mo¿esz wtedy pozwaæ agencjê do s¹du. Jak odzyskaæ przejêty samochód Je¿eli zalegasz z po¿yczk¹, a twój samochód znikn¹³ sprzed domu, to mo¿esz go odzyskaæ, zale¿nie od stanowych przepisów. W niektórych stanach odzyskasz auto, je¿eli uregulujesz zaleg³e raty i zwrócisz koszt windykacji. W innych stanach bank odda ci samochód tylko wtedy, gdy go wykupisz – czyli d³ug sp³acisz ca³kowicie. Je¿eli z³o¿yleœ wniosek o bankructwo przez sprzeda¿¹ auta, procedura przejêcia samochodu zostaje wstrzymana, co daje ci wiêcej czasu na wykupienie pojazdu. Mo¿esz te¿ swój samochód odkupiæ na aukcji, co nie zwolni ciê od zwrócenia bankowi nadwy¿ki d³ugu (patrz dalej).

Sprzeda¿ auta na aukcji Powiedzmy, ¿e odebrano ci samochód, który kupi³eœ na kredyt. Bank sprzeda samochód na publicznej aukcji. W niektórych stanach, jak w Nowym Jorku, aukcje musz¹ byæ wy³¹cznie publiczne, odpowiednio og³oszone. Sprzeda¿ zajêtego mienia musi odbywaæ siê zgodnie z przepisami. Oto dwa podstawowe warunki, które musz¹ byæ spe³nione. Po pierwsze, d³u¿nik musi byæ poinformowany o sprzeda¿y (dacie, miejscu) z odpowiednim wyprzedzeniem, by mieæ szansê na przedsiêwziêcie kroków zaradczych. Po drugie, sprzeda¿ auta musi byæ prawid³owa z komercyjnego punktu widzenia (commercially reasonable), by samochód zosta³ sprzedany po rozs¹dnej cenie. W tym celu wierzyciel musi zapewniæ umycie samochodu czy nawet, je¿eli to konieczne, naprawienie go przed aukcj¹, odpowiednio og³osiæ licytacjê w prasie oraz ustaliæ minimaln¹ cenê, by samochód nie zosta³ sprzedany poni¿ej rzeczywistej wartoœci. Gdyby bank sprzeda³ auto za wiêcej ni¿ wynosi d³ug, to musia³by zwróciæ d³u¿nikowi nadwy¿kê. Bank domaga siê dop³aty Nie myœl, ¿e oddanie kluczyków bankowi zwalnia ciê ze wszystkich nale¿noœci. Nie dopuœæ do windykacji auta, bo du¿o na tym stracisz. Licytacja z pewnoœci¹ nie pokryje zaleg³oœci, a bank zwróci siê do ciebie z regresem o dop³acenie brakuj¹cej kwoty (deficiency). Je¿eli odmówisz, to bank odda sprawê do firmy windykacyjnej (collection agency), a nawet mo¿e pozwaæ siê do s¹du, by uzyskac nakaz p³atnoœci (deficiency judgement). W przypadku syna pani Niny zaleg³oœæ wynosi $7,000. Gdyby kredyt by³ porêczony przez rodziców czy przyjaciela,

wtedy porêczyciel sta³by siê odpowiedzialny za dop³acenie niedoboru. Pani Nina ma racjê: syn pozosta³ bez samochodu, ale z d³ugiem. Nie warto kupowaæ drogich samochodów na kredyt, gdy nie ma siê sta³ego Ÿród³a dochodu. Saldo po¿yczki jest przewa¿nie wiêksze od wartoœci auta. Wartoœæ nowego pojazdu spada o oko³o dziesiêæ procent po wyjechaniu z placu dealera, a trzyletni pojazd bywa wart po³owê ceny nowego. Opisane powy¿ej wymagania dotycz¹ce procesu odzyskania zastawu (repossession) s¹ wa¿ne, bowiem je¿eli nie zostan¹ spe³nione, bank przegra w s¹dzie. Ponadto d³u¿nik mo¿e sam pozwaæ wierzyciela do s¹du o odszkodowanie. Jak unikn¹æ k³opotów Kluczem do unikniêcia k³opotów jest wywi¹zywanie siê z warunków umowy po¿yczkowej. Banki nie s¹ zainteresowane przyw³aszczeniem samochodów, bo to dla nich kosztowna i k³opotliwa procedura. Je¿eli masz k³opoty ze sp³at¹ rat, to dzia³aj szybko. Porozmawiaj z bankiem i poproœ o karencjê p³atnoœci. Je¿eli twoje przychody spad³y, poproœ o wyd³u¿enie okresu sp³aty po¿yczki, przez co zmniejsz¹ siê twoje miesiêczne raty. Uratujesz w ten sposób swoj¹ wierzytelnoœæ kredytow¹ i samochód. m

El¿bieta Baumgartner

Autorka wielu ksi¹¿ek-poradników, m.in. „Emerytura reemigranta w Polsce”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-2243492, www.PoradnikSukces.com, poczta@poradniksukces.com.

Podgl¹danie Ameryki

Bezdomnoœæ w wielkim mieœcie Przychodzi przed po³udniem. Siada na schodach starej kamienicy w centrum Nowego Jorku. Plastikowe skrzynki przykrywa amerykañsk¹ flag¹, rozstawia odznaczenia i legitymacje wojskowe, zdjêcia ze s³u¿by w Iraku, Afganistanie. Do wojskowej czapki z napisem „Zapomniany Weteran”, ludzie wrzucaj¹ pieni¹dze. W upalne dni, obok, stoi proteza nogi. – „Spieprzyli mi nogê. Jak jest gor¹co, to parzy. Spieszyli siê. W kolejce by³y tysi¹ce takich bohaterów jak ja, bez nóg, bez r¹k. Wszyscy nas wyjajali. Pieprzeni politycy, pieprzona armia. Czarnoskóry sier¿ant Ben klnie, pali skrêta i siêga po piersiówkê. Obok m³ody, bia³y ch³opak. Siedzi na chodniku, zatyka co chwilê uszy, zas³ania oczy, kiwa siê i kuli. On zwariowa³ w Afganistanie – mówi Ben. Ka¿dy na wojnie dostaje œwira, jedni du¿ego, drudzy ma³ego. Leczyli go, ale za krótko. W szpitalach nie ma dla nas miejsc. Mo¿e Trump coœ zmieni. Ale z nami weteranami to by³o tak, ¿e po powrocie z wojny, rz¹d zawsze wypina³ na nas ty³ek. Ben przyjecha³ do Nowego Jorku razem z Chrisem z ma³ej mieœciny w Alabamie. Chcieli zacz¹æ nowe ¿ycie. Od roku s¹ na ulicy.

Patrick Markee z Coalition for the Homeless rozk³ada bezradnie rêce, bo bezdomnych weteranów przybywa. Przyje¿d¿aj¹ do Nowego Jorku z amerykañskiej prowincji, wierz¹c ¿e u nas dostan¹ mieszkanie, pracê, opiekê medyczn¹ – mówi Patrick Markee. Ale wiêkszoœæ z nich nie nadaje siê do normalnego ¿ycia. Potrzebuj¹ d³ugotrwa³ych terapii, odwyków. Wspó³pracujemy z organizacjami broni¹cymi ich praw, ale bez dodatkowych funduszy i opieki specjalistów niewiele mo¿emy zrobiæ. Rz¹dowe agencje do spraw weteranów zani¿aj¹ dane. Nadzieja w prezydencie Trumpie, który wzi¹³ siê za problemy weteranów tward¹ rêk¹. Jego poprzednicy przymykali oczy na problemy by³ych ¿o³nierzy – mówi Markee. Z informacji niezale¿nych organizacji wynika, i¿ ponad 70 procent amerykañskich weteranów cierpi na zaburzenia psychiczne, uzale¿nienia od alkoholu i narkotyków. 30 procent ma za sob¹ samobójcze próby. Amerykañska s³u¿ba zdrowia nie dysponuje wystarczaj¹c¹ liczb¹ psychologów, psychiatrów i szpitali. W du¿ych miastach maj¹ szansê na jak¹œ pomoc, jeœli oczywiœcie s¹ w stanie jej szukaæ. Na prowincji skazani s¹ na izolacjê i samotnoœæ. Na nowojorskich ulicach jest ich prawdopodobnie ponad piêæ tysiêcy. Dok³adnych danych nikt nie zna.

W tym roku liczba bezdomnych w Nowym Jorku przekroczy³a 62 tysiêce. Jest ich najwiêcej od czasów Wielkiego Kryzysu z 30-tych lat. S¹ wœród nich rodziny z dzieæmi, samotne kobiety i mê¿czyŸni, weterani i weteranki. – Bezdomnoœæ to nie sposób na ¿ycie, to choroba i tragiczny zbieg wydarzeñ – mówi¹ przedstawiciele z organizacji Help Know. Ponad 20 procent bezdomnych pracuje. Mieszkaj¹ jednak w schroniskach, bo minimalna p³aca, jak¹ dostaj¹, nie pozwala na wynajêcie mieszkania. W najgorszej sytuacji s¹ rodziny z dzieæmi, g³ównie samotne matki. Przenoszone s¹ ze schroniska do schroniska a to powoduje, ¿e dzieci czêsto zmieniaj¹ szko³ê. Z danych Rescue Mission wynika, ¿e ponad 23 tysi¹ce dzieci, ¿yje w schroniskach lub na ulicach. S¹ zara¿eni bezdomnoœci¹ – mówi¹ psycholodzy i dodaj¹ - w doros³ym ¿yciu mo¿e spotkaæ je podobny los. W Bowery Mission, na dolnym Manhattanie, od 1879 roku, znajduj¹ dach nad g³ow¹ najbiedniejsi. T³ocz¹ siê w ma³ych klitkach i odzyskuj¹ poczucie bezpieczeñstwa. Niektórzy mieszkaj¹ tu latami. Czêœæ pracuje gdzieœ za grosze, ale nie s¹ w stanie samodzielnie funkcjonowaæ. S¹ wœród nich robotnicy, nauczyciele, lekarze. Wszystkie zawody i kolory skóry. Kiedyœ stracili pracê, rodzinê, popadli w depresjê, zaczêli piæ, æpaæ i wyl¹dowali

na dnie. Podnieœæ siê jest bardzo trudno. Bezdomnych przybywa. Organizacje charytatywne s¹ bezradne. Burmistrz deBlasio odebra³ policji prawo zatrzymywania i odwo¿enia bezdomnych do schronisk. Jest ich wiêc coraz wiêcej na ulicach. Wiêkszoœæ z nich wymaga opieki psychiatrycznej i psychologicznej. A ¿e do leczenia nie mo¿na nikogo zmusiæ, ko³o siê zamyka. Na dodatek schroniska pêkaj¹ w szwach. Jak przewiduj¹ socjolodzy sytuacja bêdzie siê pogarszaæ, bowiem horrendalne ceny mieszkañ utrudniaj¹ powrót do normalnego ¿ycia. Ma³gorzata Ka³u¿a

u

Bowery Mission.


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

16

www.kurierplus.com

Osobowoœci

Aktor, biznessman, filantrop W tym tygodniu przedstawiamy pañstwu amanta ekranu filmowego i telewizyjnego, œwietnego aktora, ale tak¿e biznesmana i filantropa, który swoj¹ dzia³alnoœci¹ charytatywn¹ i spo³eczn¹ pragnie dokonaæ istotnych zmian na wielk¹ skalê. George Clooney, bo to o nim mowa, urodzi³ siê 6 maja 1961 roku w Lexington, w stanie Kentucky. Jego matka Nina Bruce by³a królow¹ piêknoœci i pracowa³a w urzêdzie miasta, natomiast ojciec Nick Clooney, by³ znanym dziennikarzem telewizyjnym. Nick mia³ tak¿e s³awn¹ siostrê, piosenkarkê Rosemary Clooney znan¹, miêdzy innymi, z przeboju „Mambo Italiano”. Jej m¹¿, aktor Jose Ferrer, by³ pierwszym Latyno-Amerykaninem, który zdoby³ Oscara. Otrzyma³ go za rolê w filmie „Cyrano de Bergerac”. Przodkowie Georgea Clooney’a z pochodzenia Anglicy, Irlandczycy i Niemcy osiedli w Stanach Zjednoczonych w czasie nap³ywu na kontynent pierwszych emigrantów. Jego pra-pra-pra-pra-pra babka, ze strony matki, Mary Ann Sparrow, by³a przyrodni¹ siostr¹ Nancy Lincoln, matki prezydenta Abrahama Lincolna. George ma tak¿e starsz¹ siostrê Adelie. Jego kuzyn, ze strony ojca, tak¿e aktor Miguel Ferrer, znany z serialu NCIS: Los Angeles, zmar³ w 2017 r. na raka gard³a. Mo¿liwe, ¿e George Clooney sukces mia³ zapisany w genach jednak to jego talent i wytrwa³oœæ w pod¹¿aniu za marzeniami zapewni³y mu niekwestionowane miejsce w alei gwiazd. Pomimo, ¿e porzuci³ studia na Northern Kentucky University i University of Cincinnati, a jego sen o grze w profesjonalnej dru¿ynie baseballowej prys³, kiedy nie przeszed³ wstêpnych eliminacji, George dalej œmia³o gna³ przez ¿ycie. Pracowa³ na budowie, jako sprzedawca butów i ubezpieczeñ, uk³ada³ towar na pó³kach a nawet ci¹³ tytoñ na papierosy. Wszystko to w czasie, kiedy jak sam opowiada, stara³ siê dostaæ na aktorskie przes³uchania, wielokrotnie bezskutecznie. Po niekoñcz¹cej siê serii odmów – nie dosta³ siê miêdzy innymi do filmów, takich jak: „Thelma i Louse” oraz „Reservoir Dogs” Quentina Tarantino – los siê do niego uœmiechn¹³. W 1978 roku, zdoby³ malutk¹ rolê w jednym odcinku serialu telewizyjnego „Centennial”. Ta rola zaprowadzi³a go do kolejnych epizodów, tak¿e w popularnym serialu „Roseanne”. Jednak dopiero w 1994 roku zaoferowano mu rolê, która na zawsze odmieni³a jego ¿ycie i z nieznanego przystojniaka sta³ siê obiektem westchnieñ milionów kobiet zasiadaj¹cych dla niego przed telewizorami.

u

George Clooney jako doktor Ross.

u

Amal Alamuddin i George Clooney.

Rola doktora Douga Rossa, w medycznym serialu „ER” uczyni³a go s³awnym i uwielbianym aktorem. Przez piêæ lat emisji, Clooney zdoby³ dwie nagrody Emmy i trzy Z³ote Globy. Powoli z aktora serialowego przeistoczy³ siê w filmowego. Zagra³ miêdzy innymi w fimach takich jak: „Batman i Robin”, „Od zmierzchu do œwitu”, czy „The Peacemaker”. Jednak prze³omowe okaza³y siê dla niego role w trylogii „Ocean’s Eleven, Twelve i Thirteen”. W 2006 roku zdoby³ Oscara z rolê w filmie „Syriana”, zacz¹³ tak¿e re¿yserowaæ i produkowaæ filmy. Wielkim sukcesem okaza³ siê wyprodukowany przez niego „Argo”, za który to film zdoby³ kolejnego w swojej karierze Oscara. W 2017 roku wyre¿yserowa³ film „Suburbicon”, w którym g³ówn¹ rolê gra zaprzyjaŸniony z nim Matt Damon. George Clooney jest tak¿e zdolnym i skutecznym biznesmanem. W 2013 roku z przyjacielem Rande Gerberem (mê¿em supermodelki Cindy Crawford) stworzy³ markê „Casamigos”, produkuj¹c¹ tequillê. W 2017 roku sprzeda³ firmê spó³ce Diageo za, bagatela, 700 milionów dolarów z obietnic¹ dodatkowych 300 milionów, jeœli firma zdo³a utrzymaæ swój sukces w ci¹gu nastêpnych dziesiêciu lat. Clooney jest zaanga¿owany równie¿ w liczne projekty humanitarne. Jednym z nich jest „Not On Our Watch Project”, gdzie wraz z aktorami takimi jak Brad Pitt i Matt Damon tworz¹ organizacjê skupiaj¹c¹ siê na kierowaniu uwagi œwiata na zbrodnie wojenne, tak aby im zapobiegaæ albo próbowaæ do nich nie dopuœciæ w przysz³oœci. W 2010 roku Clooney zorganizowa³ zbiórkê pieniêdzy dla ofiar trzêsienia ziemi na Haiti, „Hope for Haiti Now”. By³a to telewizyjna transmisja z udzia³em gwiazd, podczas której ludzie mogli przekazywaæ fundusze dzwoni¹c pod specjalny numer. Aktywnie wspiera³ uchodŸców, w trakcie konfliktu w Darfurze, na terenie Sudanu. Prowadzi³ rozmowy z prezydentem Obam¹ w Washingtonie oraz przedstawicielami Organizacji Narodów Zjednoczo-

nych, przedstawiaj¹c swoje pomys³y na pomoc i z³agodzenie konfliktu w tamtym rejonie œwiata. Wraz z ojcem nakrêci³ tak¿e film dokumentalny, ilustruj¹cy okrutn¹ rzeczywistoœæ poszkodowanych w konflikcie Sudañczyków. Ufundowa³ tak¿e nagrodê „Aurora Prize”, przyznawan¹ bohaterom, którzy ryzykowali ¿ycie aby uchroniæ ¿ycie niewinnych ofiar masowych mordów wojennych. Clooney walczy o uznanie ludobójstwa dokonanego na narodzie armeñskim 101 lat temu. W 2016 roku spotka³ siê z kanclerz Niemiec Angel¹ Merkel, aby podziêkowaæ za przyjêcie przez jej kraj znacznej iloœci uchodŸców z Syrii. Natomiast w 2018 roku, po strzelaninie w Stoneman High School, na Florydzie, przekaza³ 500 tysiêcy dolarów dla „Marszu o Nasze ¯ycie”, organizacji prowadz¹cej demonstracje i protesty na terenie ca³ych Stanów, maj¹ce na celu zmuszenie rz¹du do zmiany prawa dotycz¹cego dostêpu do broni. Prywatnie George Clooney by³ dwukrotnie ¿onaty. Jego pierwsz¹ ¿on¹ by³a Talia Balsam, z któr¹ rozwiód³ siê

po czterech latach ma³¿eñstwa. Przez lata pozostawa³ kawalerem ³ami¹cym kobiece serca, zarzekaj¹cym siê, ¿e nigdy wiêcej siê nie o¿eni. Zmieni³ zdanie dla przepiêknej Brytyjki, libijskiego pochodzenia Amal Alamuddin, któr¹ poœlubi³ w 2014 roku. Amal jest nie tylko piêkna ale te¿ szalenie inteligentna. Jako adwokat zajmuj¹cy siê obron¹ praw cz³owieka – reprezentuje postaci publiczne z najwy¿szego szczebla. Jej klientami byli miedzy innymi: Yulia Tymoshenko i Julian Assange. Realizuje siê tak¿e jako matka, razem z Georgem s¹ rodzicami bliŸniaków: Elli i Alexandra. George Clooney stanowi rzadkie po³¹czenie urody, talentu i dobroci serca. S³ynnie tak¿e ze œwietnego poczucia humoru. Mê¿czyzna, który ma wszystko, spektakularn¹ karierê, maj¹tek, przepiêkn¹ ¿onê i cudown¹ rodzinê. Mimo tych dobrodziejstw woda sodowa nie zdo³a³a uderzyæ mu do g³owy. Aktywnie zaanga¿owany w sprawy spo³eczne, swoj¹ rozpoznawalnoœæ u¿ywa jako narzêdzie w walce o ochronê praw cz³owieka. Pomaga tym, dla których los nie by³ tak ³askawy jak dla Niego samego. m


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

17

Rozpal p³omieñ Emilia’s Agency W minion¹ sobotê, 20 paŸdziernika, w koœciele œw. Stanis³awa B&M na Manhattanie mia³o miejsce niezwyk³e wydarzenie, które zgromadzi³o wiele osób zmagaj¹cych siê z ró¿norakimi trudnoœciami i przeciwnoœciami losu. Któ¿ z nas, zreszt¹, ich nie prze¿ywa? Zgromadziliœmy siê wspólnie na Mszy œw. w intencji osób uzale¿nionych, zniewolonych b¹dŸ zmagaj¹cych siê z bardzo trudnymi sytuacjami ¿yciowymi. Tego wieczoru chcieliœmy byæ razem, aby wspólnie pomodliæ siê za ka¿d¹ osobê, która potrzebuje duchowego wsparcia. Nasza wspólna modlitwa mia³a na celu rozpaliæ p³omieñ, który rozgrzeje nasze serca, aby dŸwignê³y siê z duchowego i egzystencjalnego zniewolenia. Inspiracj¹ do powstania wspólnoty by³a postaæ S³ugi Bo¿ego Mateusza Talbota, Irlandczyka ¿yj¹cego w XIX wieku. Ju¿ jako 12 letni ch³opiec pracuj¹c w jednej z dubliñskich gorzelni Mateusz zacz¹³ piæ alkohol. Rok póŸniej by³ ju¿ uzale¿nionym alkoholikiem. Ta sytuacja trwa³a przez kolejne 15 lat, kiedy to Mateusz Talbot, maj¹c 28 lat doœwiadczy³ kolejnego upokorzenia z powodu choroby alkoholowej i bardzo zapragn¹³ trzeŸwoœci. Kolejne lata to heroiczna walka podejmowana ka¿dego dnia na nowo o utrzymanie trzeŸwoœci. W XIX wieku nie znane jeszcze by³y mityngi dla anonimowych alkoholików AA, gdy¿ rozwinê³y siê one

w USA dopiero w latach trzydziestych XX wieku. Mateusz Talbot znalaz³ jednak si³ê p³yn¹c¹ z wiary w Jezusa Chrystusa, a codzienna modlitwa, regularna spowiedŸ, post oraz s³u¿ba innym, zmagaj¹cym siê z uzale¿nieniem by³y jego terapi¹ daj¹c¹ wolnoœæ od na³ogu alkoholowego. Przez wiele lat Mateuszowi w jego zmaganiach towarzyszy³a matka, która wspiera³a go swoj¹ modlitw¹ ró¿añcow¹. Dzisiaj i my gromadz¹c siê na modlitwie wraz z ojcami Paulinami, pragniemy rozpaliæ p³omieñ, który uwolni nas od uzale¿nienia alkoholowego lub ka¿dego innego zniewolenia, albo te¿ da nadziejê na przezwyciê¿enia ka¿dej innej trudnej sytuacji. Jeœli i ty drogi czytelniku, czujesz, ¿e jest ci potrzebna nasza pomoc, przy³¹cz siê do nas. Razem rozpalimy potê¿ny p³omieñ wiary, dziêki któremu przezwyciê¿ysz udrêczenie, w którym siê znalaz³eœ. W czasie naszej wspólnej modlitwy P³omieñ Ducha Œwiêtego pomo¿e nam rozpaliæ Diakonia Modlitwy Wstawienniczej Wspólnoty „Lew Judy”, dzia³aj¹ca przy parafii œw. Stanis³awa B&M na Manhattanie. P³omieñ zap³onie znowu 17 listopada i bêdzie rozpalany w ka¿d¹ trzeci¹ sobotê miesi¹ca o godzinie 20: 00. PrzyjdŸ! Nie zostawaj sam ze swoim zmaganiem. We wspólnocie razem bêdziemy dŸwigaæ Twój ciê¿ar. Koœció³ œw. Stanis³awa B&M, 101 E 7th Street, New York, NY 10009.

574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555 3LOTERIA WIZOWA DV, od 3 paŸdzier- 3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW nika do 6 listopada (zdjêcia i skan na miejscu) ROZLICZENIA PODATKOWE NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamy

3

uprawnienia IRS do potwierdzania paszportów bez wizyty w konsulacie.

3 KOREKTA DANYCH W SSA 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 SPONSOROWANIE RODZINNE 3 OBYWATELSTWO i inne formy

3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 BILETY LOTNICZE 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji) Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508

Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

o. Karol Jarz¹bek

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda u

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.


18

KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

Og³oszenia drobne

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu Kobo Sudio Bo¿ena Konkiel,

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

tel. 718-609-0088 ALARMY – KAMERY – INTERKOMY 20 LAT DOŒWIADCZENIA CZYSTO – SZYBKO – TANIO 347-235-2842 aa2ap@yahoo.com •Zdalna Kontrola Ogrzewania •Termostaty •Kamery – Nagrywanie •Podgl¹d na telefon •Polska TV Satelitarna •Instalacje – Naprawy 24-GODZINNY SERVICE, RYSZARD LIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

www.kurierplus.com

PRACA ZA $13.20 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub pomoc domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $13.20 za godzinê.

Zadzwoñ: tel. 347-462-2610 Sprzedam mieszkanie 3-pokojowe, 54m2 w Warszawie, przy ulicy 1-go Sierpnia na ósmym piêtrze z balkonem i widokiem na panoramê Warszawy. Mieszkanie jest do odnowienia lub do remontu. Cena $115 000.

Proszê dzwoniæ: (917) 209-7493. Bogdan – w³aœciciel

Kurier Plus w internecie: www.kurierplus.com Letnia Promocja Boilerów 4-8 family houses

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

POLONEZ Z GREENPOINTU BIURO PONOWNIE OTWARTE ZAPRASZAMY WSZYSTKICH BY£YCH I NOWYCH KLIENTÓW

WYCIECZKI * paczki do Polski i Europy * transfer pieniêdzy USME * bilety 159 Nassau Avenue Brooklyn, NY 11222 Tel. 718 - 389 - 6001 polonez159@gmail.com

PACZKI LOTNICZE I MORSKIE DO 43 KRAJÓW

!

Transport pojazdów – niskie koszty transportu Przesiedlenia: du¿y kontener – Gdynia od $1,800 czêœæ kontenera – $110/m3 (cena powy¿ej 10 m ) Serwis od drzwi do drzwi Paczki okazjonalne, kwiaty 3

Ponad 250 autoryzowanych punktów wysy³kowych. Mo¿liwoœæ wysy³ki z dowolnego punktu w USA. Szczegó³owe informacji na www.polonezparcelservice.com

Tel. 1-413-732-3899

!


KURIER PLUS 27 PAÌDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com

19

13 paŸdziernika 2018 roku odby³ siê, organizowany przez Centralê Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych w Ameryce ju¿ po raz 13-ty, Bal z okazji Dnia Edukacji Narodowej. I nawet najbardziej przes¹dni musieli przyznaæ racjê p. Marii PaŸdzior-Marchwiñskiej, koordynatorce tegorocznego balu, ¿e dwie trzynastki w jednym dniu musz¹ byæ szczêœliwe. Jak wiadomo, polskie œwiêto oœwiaty i szkolnictwa wy¿szego jest obchodzone 14 paŸdziernika, w rocznicê powo³ania Komisji Edukacji Narodowej na wniosek króla Stanis³awa Augusta Poniatowskiego w 1773 roku, które zosta³o ustanowione 27 kwietnia 1972 roku. Ideê tego œwiêta, jak równie¿ balu z jego okazji, trafnie ujê³a prezes CPSD dr Dorota Andraka w s³owach powitania skierowanych do zebranych goœci: „Dzieñ Edukacji Narodowej jest dniem szczególnym dla wszystkich osób zwi¹zanych z kszta³ceniem i oœwiat¹. Jest to okazja, aby ca³ej rodzinie oœwiaty polonijnej z³o¿yæ najserdeczniejsze ¿yczenia pomyœlnoœci w ¿yciu osobistym i sukcesów zawodowych i podziêkowaæ za codzienny trud i nak³ad pracy – nauczycielom za kreatywnoœæ, zaanga¿owanie i cierpliwoœæ, rodzicom za wychowywanie swoich dzieci i przekazywanie im najwa¿niejszych wartoœci. Wspólny nak³ad pracy przynosi efekty w postaci wspania³ych, œwiadomych m³odych pokoleñ Polonii Amerykañskiej”. Bal Nauczyciela, bo tak¹ nazw¹ jest on powszechnie obdarzany, jest tak¿e okazj¹ do nagrodzenia osób, które wyró¿niaj¹ siê wœród ogromnej rodziny oœwiaty polonijnej swoim zaanga¿owaniem i oddaniem. Dyrektorzy szkó³, nauczyciele, rodzice, kap³ani i dzia³acze spo³eczni otrzymuj¹ Dyplomy Prezesa CPSD, ci najbardziej zas³u¿eni – statuetkê im. Janiny Igielskiej,

nagrodê ustanowion¹ przez zarz¹d Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych w 2006 roku w pi¹t¹ rocznicê œmierci tej wybitnej dzia³aczki polonijnej. Laureaci statuetki w 2018 roku to Anna Kubicka – dyrektor PSD im. Henryka Sienkiewicza na Brooklynie, ks. Janusz Lipski - proboszcz parafii Our Lady Of Poland w Southampton na Long Island, Krystyna Pitula - wieloletnia nauczycielka Szko³y Jêzyka i Kultury Polskiej im. œw. Jana Paw³a II w Maspeth, NY, aktywna dzia³aczka polonijna, Ma³gorzata Szeszko-polonijna nauczycielka z 34-letnim sta¿em, zaanga¿owana w prace spo³eczne i akcje charytatywne. Nale¿y równie¿ dodaæ, ¿e uroczystoœæ uœwietnili swoj¹ obecnoœci¹ goœcie honorowi: przedstawiciele Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, g³ównego sponsora i przyjaciela centrali: dyrektor wykonawczy p. Bogdan Chmielewski, cz³onkowie Rady Dyrektorów – P. Ma³gorzata Gradzki z ma³¿onkiem, p. Ma³gorzata Czajkowska, p. Jolanta Kwiatkowska, p. Barbara Milewski, dr Pawe³ Maci¹g, jak równie¿ goœcie z Polski – p. El¿bieta Wasiuczyñska, malarka i ilustratorka ksi¹¿ek dla dzieci i p. Marek £¹tkowski, malarz i nauczyciel, których obecnoœæ w Stanach Zjednoczonych jest zwi¹zana z Jesieni¹ Literack¹ i Gal¹ Konkursu Literackiego Dzieci i M³odzie¿y im. Wandy Chotomskiej. Tegoroczne uroczystoœci mia³y miejsce w restauracji Ambassador w Trenton, NJ a za jego organizacjê odpowiedzialna by³a Polska Szko³a „Ogniwo” z dyrektor Monik¹ Zarzyck¹ na czele. Uroczystoœci nie ogranicza³y siê oczywiœcie tylko do wrêczania nagród, ale przede wszystkim by³y okazj¹ do œwietnej zabawy, a ca³a, obecna na balu rodzina oœwiaty polonijnej udowodni³a, ¿e mo¿e siê bawiæ z zapa³em i oddaniem godnym podziwu.

Bo¿ena Mahmoud

FOTO: AGATA SKOWRONSKA

Bal z okazji Dnia Edukacji Narodowej

Anna Tracz, Maria Pazdzior-Marchwinska, dr Dorota Andraka i laureaci statuetki im. J. Igielskiej: Ma³gorzata Szeszko, Anna Kubicka, Krystyna Pitula. u

u

Odznaczeni rodzice.

Nietypowa lekcja o jesieni w Akademii Jêzyka Polskiego w Manchester, NJ Piêkna, ciep³a jesieñ sprzyja edukacyjnym pomys³om. I tak uczniowie i nauczyciele szko³y polonijnej w Manchester wziêli udzia³ w lekcji na jednej z farm w Ocean County. Nauczyciele i w³aœciciele farmy zadbali o ciekaw¹ oprawê i plan, uczniowie i rodzice wspomogli przygotowania przynosz¹c dekoracyjne dodatki w postaci ¿o³êdzi, kasztanów, szyszek, kolorowych liœci, nasion, kwiatów, wst¹¿ek itd., itp. W ciep³e wtorkowe popo³udnie rozpoczêliœmy zajêcia, które objê³y opowieœci o hodowli wybranych roœlin i zwierz¹t, sk¹d bior¹ siê kolory jesieni i dlaczego dominuj¹ ¿ó³ty, czerwony, pomarañczowy i br¹zowy, przeja¿d¿kê na s³omie i prezentacjê oraz kosztowanie wielu, niejednokrotnie unikalnych roœlin, np. okry; mini prezentacjê urz¹dzeñ i maszyn rolniczych, a w koñcu rzeŸby w dyniach i ich dekorowanie. Rodzice wspierali pomys³owoœæ uczniów, nauczyciele zadbali o ciekawe

u

Przeja¿d¿ka na s³omie.

i kreatywne przyk³ady, a sympatyczny w³aœciciel farmy wyrazi³ chêæ nauki tego unikalnego jêzyka, który jak podkreœli³: „tak jednoczy wasz¹ grupê”. Zmierzch przyspieszy³ porz¹dki i zakoñczenie zajêæ. Zadowoleni i uœmiechniêci uczniowie pytali o kolejne podobne lekcje, a nauczyciele i rodzice wychodzili podsuwaj¹c nowe pomys³y i mo¿liwoœci. Niezmiernie cieszy fakt, ¿e bogate s³ownictwo zwi¹zane z t¹ por¹ roku, zwyczajami tego kraju oraz tradycjami polskimi, znalaz³o wykorzystanie w³aœnie na farmie, w przyjaznym otoczeniu natury. Lidia, kl. VII: Moja szko³a jest bardzo fajna i organizuje super wycieczki. Bardzo lubiê jesieñ, bo wprowadza nas w nastrój spokoju i ciep³a mimo ch³odnych wieczorów. Nasza wycieczka na farmê by³a bardzo mi³a, wrêcz rodzinna. Wszyscy siê znamy od maluchów po licealistów i lubimy spêdzaæ razem czas. Najpierw dekorowali-

u

Dekorujemy.

œmy dynie ozdobami, które wszyscy przynieœliœmy i zgodnie siê nimi dzieliliœmy. Potem wskoczyliœmy na wóz ze s³om¹ na przeja¿d¿kê wokó³ farmy. Na koñcu porównaliœmy wszystkie dynie i zrobiliœmy wspólne zdjêcie. Sara, kl. II: Lubiê jeŸdziæ na farmê jesieni¹, a wycieczka z kole¿ankami z Polskiej Akademii by³a bardzo fajna. Podoba³o mi siê dekorowanie dyni z moj¹ siostr¹ i Izabel¹. Tak¿e lubi³am jazdê na wozie jak robi³o siê ju¿ ciemno. Chcia³am wejœæ na drzewo ale mi siê nie uda³o. Staœ, kl. III: Najbardziej podoba³a mi siê przeja¿d¿ka traktorem, gdy¿ mog³em zobaczyæ ca³¹ farmê, co, gdzie roœnie. W dodatku ten traktor mia³ 80 lat! Jan, kl. VII: By³o weso³o, ale chcia³bym spróbowaæ labiryntu z kukurydzy, a tu nie mieli... Aleksander, kl. III: Wycieczka na farmê bardzo mi siê podoba³a. By³em tam z moj¹ szko³¹ pierwszy raz. JeŸdziliœmy na traktorze na s³omie, wycinaliœmy dy-

u

Zadowoleni uczestnicy wycieczki.

Ch³opcy przygotowuj¹ materia³y do dekoracji. u

nie, s³uchaliœmy historii o farmie, jedliœmy okrê, pan nam pokaza³ hibiskusa i na koniec zjedliœmy przepyszne jab³ka. m

u

Nauczyciele Akademii Jêzyka Polskiego.


20

KURIER PLUS 27 PAÃŒDZIERNIKA 2018

www.kurierplus.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.