Kurier Plus - e-wydanie 6 lutego 2021

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1378 (1678)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

M A G A Z I N E

TYGODNIK

6 LUTEGO 2021

PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Sztandar wyprowadziæ. W³adzê zachowaæ. – str. 3 í Co zrobiæ po wypadku... – str. 5 í Wieœ czy miasto, albo przestrzenie wyobraŸni – str. 12 í Gdy opóŸnisz wykupienie ubezpieczenia Medicare – str. 13 í Ma³e bia³e konie – str. 15 í Bronis³aw Pi³sudski wœród Giliaków (1) – str. 16 FOT. JOLANTA SZCZEPKOWSKA

Tomasz Bagnowski

Trudna sztuka kompromisu Spór o zakres pakietu pomocowego w zwi¹zku z pandemi¹ pokazuje jak ciê¿ko bêdzie demokratycznemu prezydentowi porozumieæ siê z republikanami. Joe Biden chcia³by w amerykañskie ¿ycie polityczne wprowadziæ jedn¹ zasadnicz¹ zmianê. Skoñczyæ z wojn¹ na no¿e, skoñczyæ z nienawiœci¹, zacz¹æ ze sob¹ rozmawiaæ i zacz¹æ szukaæ kompromisu w wa¿nych dla wszystkich sprawach. Ró¿nice w pogl¹dach politycznych nie powinny prowadziæ do okopywania siê we w³asnych obozach i do dezintegracji amerykañskiej wspólnoty – mówi³ Biden w swoim inauguracyjnym przemówieniu. Pierwsz¹ z takich spraw, w których kompromis wydaje siê byæ mo¿liwy jest pakiet pomocowy dla osób indywidualnych i biznesu, dotkniêtych epidemi¹ koronawirusa. Biden chcia³by równie¿ przeprowadziæ szeroko zakrojon¹ akcjê szczepieñ oraz wesprzeæ administracjê w poszczególnych stanach, borykaj¹c¹ siê z deficytem spowodowanym spadkiem wp³ywów z podatków, w zwi¹zku z pandemi¹. Na wszystko to potrzebne s¹ pieni¹dze i to pieni¹dze nie ma³e. To nie bêdzie tani program – powiedzia³ prezydent przedstawiaj¹c swoj¹ propozycjê. Doda³ jednak, ¿e wiêkszoœæ ekonomistów jest zgodna. Musimy wyasygnowaæ te œrodki teraz, bo inaczej straty mog¹ byæ katastrofalne. Wszyscy zgadzaj¹ siê co do tego, ¿e pakiet pomocowy lub jak kto woli stymulacyjny jest potrzebny, i ¿e bez niego gospodarce bardzo

trudno bêdzie unikn¹æ zapaœci. Jak zwykle jednak diabe³ tkwi w szczegó³ach. Propozycja Bidena kosztowa³aby oko³o 1.9 biliona dolarów. Republikanie uwa¿aj¹, ¿e to za du¿o i deklaruj¹ swoj¹ zgodê na pakiet w wysokoœci 618 mld. W miniony poniedzia³ek w Bia³ym Domu odby³y siê w tej sprawie rozmowy z udzia³em kilku czo³owych przedstawicieli Partii Republikanskiej, prezydenta i wiceprezydent Kamali Harris. Efekt tych rozmów jest jak na razie zerowy. Republikanie obstaj¹ przy swoim, demokraci przy swoim. Nie zmieni³ siê te¿ specjalne ton wypowiedzi obu stron. GOP oskar¿a demokratów o szastanie pieniêdzmi podatników, demokraci twierdz¹, ¿e propozycja pakietu pomocowego republikanów jest „obra¿aj¹ca.” Osi¹gniêciem Bidena jest jednak samo doprowadzenie do rozmów. Jeszcze nie tak dawno republikanie i demokraci nie tylko nie byli w stanie dojœæ do konsensusu w ¿adnej sprawie, ale w ogóle ze sob¹ dyskutowaæ. Kiedyœ parali¿ sektora publicznego spowodowany brakiem uchwalonego bud¿etu by³ spraw¹ wyj¹tkow¹. Dziœ jest on codziennoœci¹. Kiedyœ prezydenci USA tylko w wyj¹tkowych sytuacjach siêgali po instrument dekretu. Dziœ jest on rutyn¹. í6

l Przepiêknie zamarzniête wodospady w Minnewaska State Park Preserve.

Zacz¹³em badaæ strach Z Micha³em Stonawskim, autorem popularnych ksi¹¿ek „Mapa cieni”, „Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeñ” rozmawia Katarzyna Nowak.

l Micha³ Stonawski: – Groza mnie fascynuje,

dlatego ¿e pokazuje, kim tak naprawdê jesteœmy.

Dlaczego tak bardzo interesuje ciê groza? Wiele razy zadawa³em sobie to pytanie – myœlê, ¿e to dlatego, ¿e groza mnie fascynuje z uwagi na to, ¿e pokazuje, kim tak naprawdê jesteœmy? Jeœli stajesz wobec sytuacji, która ciê przerasta, sytuacji stresowej, w momencie, kiedy jesteœ przera¿ony, zostajesz poddany testowi – wychodzi z ciebie to, co tak naprawdê w tobie siedzi. Nie ma tu mowy o noszeniu masek, hipokryzji, ludzkim zak³amaniu. To jedna rzecz. Drug¹ jest te¿ i to, ¿e konwencja grozy mo¿e pokazywaæ nasz œwiat w krzywym zwierciadle – idealnie siê wiêc nadaje do tego, by pewne rzeczy ukazywaæ lepiej, podkreœlaæ. Nasze cechy osobowoœci, nasze lêki. Chyba w³aœnie dlatego zacz¹³em siê zajmowaæ w³aœnie tym gatunkiem – próbowa³em poradziæ sobie ze swoim strachem, lepiej zrozumieæ siebie i chocia¿ trochê zrozumieæ (czyli w moim przypadku poznaæ) dzia³anie œwiata, który wydawa³ mi siê bezsensowny i chaotyczny. Dalej zreszt¹ taki jest, to co sobie zrobiliœmy (i robimy codziennie) jako ludzie to najwiêkszy horror, ale dziêki grozie, uda³o mi siê to wszystko – ten ca³y obraz œwiata – uporz¹dkowaæ w g³owie. Lubisz czytaæ horrory? Co w nich jest interesuj¹cego?

Chyba trochê ju¿ odpowiedzia³em na to pytanie wczeœniej, ale horrory same w sobie da³y mi jeszcze coœ – strach, z którym siê mierzy³em, przesta³ mnie parali¿owaæ. Sta³ siê czymœ, co zacz¹³em badaæ. Horrory dzia³a³y trochê jak szczepionki, daj¹c mi mo¿liwoœæ zapoznania siê z dzia³aniem strachu w bezpiecznym, komfortowym œrodowisku. Jako dziecko ba³em siê ciemnoœci, ba³em siê, ¿e umrê, ba³em siê, ¿e ktoœ zabije moich rodziców, ba³em siê, ¿e nadejdzie koniec cywilizacji… mêczy³y mnie twarze, jakie moja wyobraŸnia podsuwa³a mi w nocy, kiedy nie mog³em spaæ. Jeszcze jako nastolatek lubi³em zasypiaæ, kiedy gdzieœ w moim otoczeniu pali³o siê œwiat³o, lub te¿ nie by³em sam w pokoju. Kiedy zacz¹³em czytaæ horrory, to siê zaczê³o zmieniaæ – strach zosta³ zast¹piony przez fascynacjê tym, co dzieje siê z bohaterami, i jakie to wyzwala we mnie reakcje. Poza tym historie, w których pojawia siê dawka strachu, maj¹ niesamowity ³adunek emocjonalny. Strach to taka przyprawa, która sprawia, ¿e danie (w tym wypadku ksi¹¿ka) jest bardziej wyraziste. Jak zbiera³eœ materia³ do „Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeñ” i „Mapy cieni”? í 12


2

KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

www.kurierplus.com


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

3

FOT. PAP G. ROGIÑSKI

www.kurierplus.com

Mieczys³aw Rakowski na XI ZjeŸdzie.

Sztandar wyprowadziæ. W³adzê zachowaæ.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

dyrektor artystyczny Marek Rygielski

Ruiny FSO w Warszawie w 2006, dziœ rozebrabne.

polskiej ambasady w Waszyngtonie przygotowa³ program transformacji gospodarki, który póŸniej zrealizowa³ minister finansów Leszek Balcerowicz. Jego podstaw¹ by³ tak zwany Konsens Waszyngtoñski czyli wytyczne ekonomiczne dla odzyskuj¹cych wolnoœæ kolonii Ameryki £aciñskiej i Afryki. Niestety, celem nie by³o ich wsparcie, tylko zysk. Gdy zatem w Polsce otworzono granice, obcy kapita³ pod sztandarem prywatyzacji ruszy³ do szturmu na polskie przed-

siêbiorstwa, aby robiæ interesy na w³asnych warunkach. Wybucha³y afery, kwit³a korupcja, zak³ady wykupywano za bezcen lub likwidowano. Identyczne zjawiska mia³y miejsce w by³ych koloniach afrykañskich trzy dekady wczeœniej. Nie oby³o siê bez ofiar. Gabriel Janowski broni¹cy polskich cukrowni, by³ przedstawiany w mediach jako chory psychicznie, Andrzej Lepper piêtnuj¹cy w Sejmie z³odziejsk¹ prywatyzacjê, zmar³ w niewyjaœnionych okolicznoœciach. W 2018 roku zmar³ tragicznie minister Mieczys³aw Wilczek. Dlaczego kapitaliœci tak agresywnie przejmowali gospodarkê, która by³a przestarza³a i ma³o wydajna? Po pierwsze, zdobywali tani¹ si³ê robocz¹, a po drugie wiedzieli, ¿e takie gospodarki dziêki niskim kosztom mog¹ po jakimœ czasie stan¹æ na nogi i podbiæ rynki. Najlepsze przyk³ady to Korea i Chiny. Potencjaln¹ konkurencjê najlepiej zdusiæ w zarodku. Dziêki takiej „prywatyzacji” Polska ma do dziœ strukturê pañstwa neo-kolonialnego, co szczegó³owo opisa³ w ksi¹¿ce „Patologia transformacji” prof. Witold Kie¿un, dyrektor projektu ONZ modernizacji krajów Afryki Œrodkowej. Nie mamy w³asnych finansów, bo na kilkadziesi¹t du¿ych banków tylko w kilku nieznacznie przewa¿a kapita³

rodzimy. Nasz rynek telewizyjny jest kontrolowany przez firmy polskie w jednej trzeciej, a radiowy w jednej czwartej. Pras¹ zarz¹dza w wiêkszoœci kapita³ niemiecki, który do niedawna posiada³ wszystkie tytu³y lokalne, tygodniki telewizyjne, dwutygodniki i miesiêczniki. Nie mamy wielkiego przemys³u, telekomunikacji ani nawet du¿ych sieci handlowych. FSO, Ursus, Polfa czy Unitra s¹ wspomnieniem, ewentualnie gruntem albo ruin¹ na sprzeda¿. Jest tylko tania si³a robocza, która zagranicy przynosi zysk, a sobie utrzymanie do pierwszego i kiepsk¹ emeryturê. Na szczêœcie, jest ju¿ samodzielna myœl gospodarcza, której nie mogliœmy mieæ w latach 90-tych po pó³ wieku zniewolenia. Mechanizmy rynkowe s¹ znane, przedsiêbiorcy potrafi¹ walczyæ, polskie marki staj¹ siê modne. Pod koniec 2020 roku Orlen wykupi³ od Niemców wydawnictwo Polska Press, czyli 20 z 24 dzienników regionalnych, 120 tygodników lokalnych i 500 serwisów internetowych dla 17,4 mln u¿ytkowników. Odbudowuj¹ siê polskie stocznie i porty, trwa budowa przekopu Mierzei Wiœlanej i Centralnego Portu Lotniczego, rozrastaj¹ siê szlaki komunikacyjne. Stawk¹ znowu jest przysz³oœæ.

Marek Gizmajer

Fabryka Unitry w 2015.

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

FOT. SZARYBUREK.PL

FOT. PRZEPSTRYKANY.PL

Doda³: „¿egnaj¹c siê z ni¹, wcale nie uwa¿am, ¿e k³adziemy j¹ do trumny.” Faktycznie, partiê od razu przekszta³cono w Socjaldemokracjê Rzeczypospolitej Polskiej z prezesem A. Kwaœniewskim, który póŸniej by³ prezydentem RP przez 10 lat, i sekretarzem L. Millerem, który by³ ministrem i premierem przez 9 lat. Sztandar wyprowadzono, w³adzê zachowano. Dlaczego? SdRP przejê³a maj¹tek PZPR, który po blisko pó³wiecznych rz¹dach by³ ogromny i nie zosta³ rozliczony (stenogramy i pieni¹dze wyparowa³y, spory o nieruchomoœci trwa³y latami). Jednak nie o niego chodzi³o, gra toczy³a siê o wy¿sz¹ stawkê. W latach 80-tych ZSRR przegrywa³ wyœcig technologiczny z wolnym œwiatem, socjalizm Europy Wschodniej bankrutowa³. W polityce nie ma jednak pró¿ni i w 1985 roku Wojciech Jaruzelski odwiedzi³ w Nowym Jorku Davida Rockefellera. 70-letni miliarder przyjmowa³ go wyj¹tkowo serdecznie, rozmawiali w cztery oczy a spotkanie oficjalne dotyczy³o g³ównie gospodarki. Nazwano je nawet paktem. W maju 1988 roku do Polski przyjecha³ George Soros. Za³o¿ona przez niego Fundacja Batorego opracowa³a ustawê o dzia³alnoœci gospodarczej na wzór przedwojennego kodeksu handlowego, która przesz³a do historii jako tak zwana ustawa Wilczka. Przyjêta przez Sejm 23 grudnia uruchomi³a kapitalizm. I to on by³ stawk¹. Problem polega³ na tym, ¿e maj¹tek Polaków by³ pañstwowy, a po szeœædziesiêciu latach totalitaryzmów wiedza na temat wolnego rynku by³a w spo³eczeñstwie praktycznie zerowa. Prawie nikt nie pamiêta³ czym jest spó³ka, akcja, fundusz powierniczy czy gie³da. Gdy w latach 90-tych t³umaczy³em na angielski pierwsz¹ ustawê o papierach wartoœciowych, istnia³ tylko jeden s³ownik handlowy wydany w PRL w 1970 roku. Stawkê móg³ wygraæ ten, kto mia³ wiedzê. W 1989 roku Jeffrey Sachs na proœbê

FOT. TOMEKNGUYEN

„Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyprowadziæ!” – te s³ynne s³owa wypowiedzia³ I Sekretarz PZPR Mieczys³aw Rakowski na ostatnim XI zjeŸdzie 29 stycznia 1990 r.

Zak³ady Ursus w 2018.

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ks. Ryszard Koper

Cisza pustyni modlitwa, potem pokuta, na trzecim miejscu, bardzo 'na trzecim miejscu', dzia³anie”.

N

Z nastaniem wieczora, gdy s³oñce zasz³o, przynosili do Niego wszystkich chorych i opêtanych; i ca³e miasto zebra³o siê u drzwi. Uzdrowi³ wielu dotkniêtych rozmaitymi chorobami i wiele z³ych duchów wyrzuci³, lecz nie pozwala³ z³ym duchom mówiæ poniewa¿ Go zna³y. Nad ranem, kiedy by³o jeszcze ciemno, wsta³, wyszed³ i uda³ siê na miejsce pustynne, i tam siê modli³. Poœpieszy³ zaœ za nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleŸli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Ciê szukaj¹.“ Lecz On rzek³ do nich: „PójdŸmy gdzie indziej, do s¹siednich miejscowoœci, abym i tam móg³ nauczaæ, bo po to wyszed³em.“ I chodzi³ po ca³ej Galilei, nauczaj¹c w ich synagogach i wyrzucaj¹c z³e duchy. (Mk. 1, 32-39)

P

aul Frederic Bowles, amerykañski poeta i prozaik, t³umacz, kompozytor urodzi³ siê 30 grudnia 1910 roku w ha³aœliwym Nowym Jorku, a zmar³ 18 listopada 1999 w Tangerze w Maroku, gdzie spêdzi³ ostatnie lata ¿ycia. Tu doœwiadczy³ inspiruj¹cej ciszy saharyjskiej pustyni. Wspomina to prze¿ycie w swojej debiutanckiej powieœci „Pod os³on¹ nieba”. Pisze: „Tu na pustyni w jeszcze wiêkszym stopniu ni¿ na morzu, mia³a wra¿enie, ¿e znajduje siê na blacie olbrzymiego sto³u, a horyzont jest brzegiem przestrzeni. Wyobrazi³a sobie planetê w kszta³cie szeœcianu, zawieszon¹ gdzieœ pomiêdzy ziemi¹, a ksiê¿ycem, na któr¹ zostali w jakiœ sposób przeniesieni. Œwiat³o by³oby silne i nierealne, jak tutaj, wiatr równie suchy i porywisty, zarysom krajobrazu brakowa³oby koj¹cych ziemskich krzywizn, podobnie jak na tych pustynnych roz³ogach. A cisza by³aby niemal absolutna, pozostawiaj¹c miejsce tylko na szum powietrza w ruchu”. Tuaregowie, lud saharyjskiej pustyni uku³ powiedzenie: „Nie wie, czym jest cisza, ten, kto nigdy nie doœwiadczy³ ciszy pustyni”.

J

ezuita Jan Konior ukazuje wartoœæ ciszy w naszym ¿yciu. „Cisza to najstarsza modlitwa œwiata. Modlili siê ni¹ Moj¿esz, Abraham, Jan Chrzciciel i Jezus. Dzisiaj jest luksusem, poniewa¿ œwiat sta³ siê targowiskiem ha³asu. Tymczasem cisza zewnêtrzna prowadzi do wewnêtrznego ukierunkowania na to, co stanowi istotê wszystkiego: na obecnoœæ Boga w duszy. Cisza jest zwierciad³em ludzkiej duszy.

Zamieszkuje w sercu cz³owieka, pozwala uwa¿nie nas³uchiwaæ natchnieñ Ducha Œwiêtego, ucz¹c przyjmowania S³owa, aby – jak pisze Benedykt XVI – „sta³o siê Ono w nas form¹ ¿ycia”. Cisza prowokuje i rozbudza aktywnoœæ wewnêtrzn¹, któr¹ nale¿y ukierunkowaæ na modlitwê jako Ÿród³o relacji z Bogiem. Nasza kultura nie sprzyja bowiem rozwojowi ¿ycia wewnêtrznego. Bardziej promuje stymulacjê zewnêtrzn¹: œwiat ha³asu i elektronicznych gad¿etów zag³uszaj¹cych umys³ i serce”.

W

Biblii pustynia jest postrzegana jako miejsce odnowy duchowej, przemiany. Wiele postaci biblijnych, jak Moj¿esz, Eliasz id¹ na pustyniê i tam spotykaj¹ Boga i nape³niaj¹ siê Jego moc¹. Wêdrówka Narodu Wybranego do Ziemi Obiecanej przez pustyniê by³a niezwyk³ym doœwiadczeniem obecnoœci Boga. Ks. Tadeusz Dajczer pisze: „Pan Bóg Wyprowadzi³ na pustyniê niezorganizowany t³um ale ci, którzy j¹ przeszli, stanowili ju¿ naród zwi¹zany z Panem Bogiem poprzez Przymierze – to byli inni ludzie. Celem pustyni jest formacja cz³owieka, umocnienie jego Wiary, eliminowanie bylejakoœci, kszta³towanie Prawdziwych Uczniów Pana Jezusa Chrystusa. Naród wybrany wszed³ do Ziemi Obiecanej jako spo³ecznoœæ niewielka, ale bogata w doœwiadczenia pustyni. W grozach i b³yskawicach doœwiadczy³ Pana Boga a jednoczeœnie doœwiadczy³ w³asnej s³aboœci i w³asnego upadku. Doœwiadczy³ niezwykle wyraŸnie w³asnej nêdzy i dlatego tak bardzo doœwiadczy³ Mi³osierdzia Pana Boga”.

P

rorok Izajasz zapowiadaj¹c przyjœcie Mesjasza nawi¹zuje tak¿e do pustyni: „Drogê dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu goœciniec naszemu Bogu”. Na pustyni pojawi³ siê Jan Chrzciciel, ostatni prorok Starego Testa-

mentu, który og³osi³ przyjœcie Mesjasza i s³owami proroka Izajasza wzywa³ do przygotowania siê na przyjêcie Mesjasza: „G³os wo³aj¹cego na pustyni: Przygotujcie drogê Panu, prostujcie dla Niego œcie¿ki”. A gdy przyszed³ zapowiadany Mesjasz i zacz¹³ g³osiæ nadejœcie Królestwa Bo¿ego, czêsto udawa³ siê na pustkowie. Wokó³ Jezusa gromadzi³y siê rzesze ludzi. Spragnieni byli s³owa, jakie im Jezus g³osi³. Przychodzili tak¿e, by szukaæ uzdrowienia duszy i cia³a. Ewangelista pisze: „Uzdrowi³ wielu dotkniêtych rozmaitymi chorobami i wiele z³ych duchów wyrzuci³”. By³ bardzo zajêty, ale nie da³ siê poch³on¹æ tej aktywnoœci: „Nad ranem, gdy jeszcze by³o ciemno, wsta³, wyszed³ i uda³ siê na miejsce pustynne i tam siê modli³”. Tak wielu czeka³o na jego s³owo, tak wielu by³o do uzdrowienia, tak wielu przychodzi³o do Niego ze swoimi bol¹czkami, a On zostawi³ to wszystko, szed³ na pustyniê i trwa³ na modlitwie. Jeœli Jezus tego potrzebowa³, to o wiele bardziej my.

Œ

w. Jan Pawe³ II 3 grudnia 1983 roku w swoim przemówieniu do biskupów amerykañskich powiedzia³: „Tylko Koœció³, który oddaje czeœæ Bogu i modli siê, mo¿e okazaæ siê wystarczaj¹co wra¿liwy na potrzeby chorych, cierpi¹cych, samotnych zw³aszcza w wielkich oœrodkach miejskich i wszêdzie gdzie s¹ biedni. Koœció³ jako wspólnota s³u¿by musi najpierw poczuæ ciê¿ar niesiony przez wiele osób i rodzin, a nastêpnie staraæ siê pomóc z³agodziæ te ciê¿ary. W modlitwie Koœció³ potwierdza swoj¹ solidarnoœæ ze s³abymi, którzy s¹ uciskani, bezbronni, którzy s¹ zmanipulowani, dzieci, które s¹ wykorzystywane, i wszyscy którzy s¹ w jakikolwiek sposób dyskryminowani”. Potrzebujemy tego: „uda³ siê na miejsce pustynne i tam siê modli³”. Tê prawdê mocno akcentuje œw. Josemaría Escriva: „Na pierwszym miejscu

asze modlitewne oddalenie siê na pustyniê, w zabieganym œwiecie mo¿e przybraæ formê jak¹ opisuje Susan Gordon Lydon w pracy Craft as a Spiritual Practice. Maria co tydzieñ sporz¹dza listê cz³onków rodziny, przyjació³, którzy s¹ chorzy lub prze¿ywaj¹ trudny czas, zapisuje tragiczne wydarzenia opisane w mediach, a które j¹ poruszy³y, trudne sytuacje spo³eczne, do rozwi¹zania, których potrzebna jest ³aska Bo¿a. Ka¿dy punkt na tej liœcie zaznacza wêze³kiem na sznurku. Sznurek z wêze³kami nosi przy sobie. Ka¿dy wêze³ek przypomina jej sprawy, które poleca w modlitwie Bogu. W przerwie codziennych zajêæ dotyka wêze³ka, który przypomina jej intencjê modlitwy. Gdy lista spraw do omodlenia nie mieœci siê ju¿ na jednym sznurku bierze nowy i zaznacza wêze³kami kolejne sprawy. W codziennym zabieganiu wêze³ek trzymany w palcach jest „udaniem” siê na miejsce pustynne, gdzie spotyka Boga. Julia najczêœciej wstaje pierwsza. Robi kawê i przewraca kartkê kalendarza. Z fili¿ank¹ aromatycznej kawy siada naprzeciw okna i patrzy na swój rozkwiecony ogródek. Myœli o nadchodz¹cym dniu, zastanawia siê, jak poradzi sobie z wyzwaniami, z którymi przyjdzie siê jej zmierzyæ w rozpoczynaj¹cym siê dniu. Myœli o swoich bliskich, którzy przechodz¹ przez trudny okres i zastanawia siê, co mo¿e dla nich zrobiæ, aby im pomóc, poleca ich Bogu. Ta cisza poranka, przerywana œpiewem ptaków pozwala jej wewnêtrznie siê wyciszyæ, wszystko w³aœciwie pouk³adaæ, udaæ siê na „pustynne miejsce”, gdzie mo¿na us³yszeæ g³os Boga. Ma³gosia siedzi na werandzie swojego domku i w ciszy robi na drutach sweter dla wnuka, który nied³ugo ma siê narodziæ. Ka¿de oczko nanizane na drut przeplata modlitw¹ o bezpieczny poród, nadziej¹ zwi¹zan¹ z nienarodzonym wnukiem, synem i synow¹. Praca staje siê modlitw¹ o bo¿e b³ogos³awieñstwo dla oczekiwanego wnuka i rodziców. Robienie swetra staje siê pewnego rodzaju rytua³em religijnym powitania nowego ¿ycia w rodzinie. Druty i przêdza przenosz¹ j¹ na „pustynne miejsce”, gdzie mo¿na doœwiadczyæ obecnoœci Boga. Takich miejsc potrzebuje ka¿dy z nas, aby nie zgubiæ siê w rozpêdzonym œwiecie i chwyciæ to, co jest najwa¿niejsze w naszym ¿yciu – spotkaæ zbawiaj¹cego Boga. m

Zapraszamy na stronê Autora: www.ryszardkoper.com.pl


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

www.kurierplus.com

5

Co zrobiæ po wypadku, podczas którego dosz³o do powa¿nych obra¿eñ ortopedycznych? Wszystkie rodzaje wypadków mog¹ spowodowaæ powa¿ne urazy ortopedyczne. Powinieneœ zwróciæ siê do kancelarii prawniczej obeznanej z wszelkimi dziedzinami prawa o urazach, w tym z przepisami o wypadkach budowlanych, samochodowych i wypadkach na terenie nieruchomoœci. W niedawnej sprawie dotycz¹cej powa¿nych urazów ortopedycznych wniesionej przez prawnika, 59-letni mê¿czyzna zosta³ uderzony przez pojazd mechaniczny. Do wypadku dosz³o, gdy mê¿czyzna przechodzi³ przez wyznaczone przejœcie dla pieszych, a kierowca próbowa³ skrêciæ w lewo. Mê¿czyzna pozwa³ kierowcê pojazdu. Mê¿czyzna zarzuci³ kierowcy zaniedbanie w prowadzeniu swojego pojazdu. Kierowca zakwestionowa³ zarzuty mê¿czyzny i twierdzi³, ¿e ten powinien by³ ust¹piæ mu pierwszeñstwa przejazdu. Twierdzi³ równie¿, ¿e nie móg³ zatrzymaæ swojego pojazdu i ¿e mê¿czyzna nagle wyskoczy³ przed jego pojazd. Mê¿czyzna domaga³ siê wydania wyroku w trybie uproszczonym przeciwko kierowcy. Poniewa¿ wypadek wydarzy³ siê na przejœciu dla pieszych, sêdzia zgodzi³ siê z mê¿czyzn¹ i przyzna³ mu skrócone orzeczenie. W wyniku wypadku mê¿czyzna dozna³ powa¿nych obra¿eñ ortopedycznych, na

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. które powo³ywa³ siê w pozwie jego prawnik. Dozna³ z³amania lewej koœci udowej. Z powodu doznania tak ciê¿kiego urazu ortopedycznego potrzebowa³ karetki pogotowia, aby dostaæ siê do szpitala. Po przybyciu do szpitala przeszed³ piln¹ operacjê ortopedyczn¹. Polega³a ona na operacji otwartej i wewnêtrznego unieruchomienia. Konieczne by³o wstawienie prêta i kilku œrub. Po operacji wymaga³ oœmiodniowej hospitalizacji i ponad studniowej rehabilitacji w szpitalu. W tym czasie u mê¿czyzny rozwinê³a siê zakrzepica ¿y³ g³êbokich.

Chcê ci powiedzieæ...

Ojciec Pawe³ Bielecki

Warto na Ciebie czekaæ

Chcê Ci powiedzieæ Przyjacielu, ¿e zawsze warto CZEKAÆ na Ciebie w koœciele, we wspólnocie. Warto CZEKAÆ na Twoje spostrze¿enia, na Twoj¹ modlitwê i szczeroœæ. Warto CZEKAÆ na Twoje ka¿de pytanie byle tylko bardziej zrozumieæ wiarê. Warto zawsze CZEKAÆ NA CIEBIE, bo przecie¿ Ewangelia to spotkania, rozmowy, zwierzenia. Ewangelia to ludzie, to s³owa wypowiadane z mi³oœci¹ albo z gniewem. Jak w ¿yciu. Prawda? Bo przecie¿ Ewangelia to TY i Twoje ¿ycie. Ewangelia to Jezus t³umacz¹cy w³aœnie Tobie dzisiaj, ¿e warto powalczyæ o ka¿dy dzieñ mi³oœci¹. Wszystko, czego potrzebujesz by byæ lepszym cz³owiekiem jest ju¿ w Tobie. Masz w sobie wiarê, niewa¿ne, ¿e w¹t³¹. Masz te¿ w sobie okruchy szczêœliwych chwil minionych, które wróc¹. Tak, one wróc¹ kiedy Jezus stanie siê domownikiem w Twoim ¿yciu a nie tylko goœciem od œwi¹t do œwi¹t. Masz w sobie te¿ doœwiadczenie Twojej w³asnej przesz³oœci.

Ju¿ wiesz jakie Twoje grzechy najczêœciej siê powtarzaj¹. Ju¿ wiesz kogo kiedyœ skrzywdzi³eœ, odar³eœ z godnoœci. Ju¿ wiesz jacy s¹siedzi dzia³aj¹ Ci na nerwy, ju¿ wiesz jakich s³ów i gestów unikaæ, ju¿ wiesz co móg³byœ zrobiæ inaczej, lepiej. Ju¿ to wszystko wiesz. Zatem korzystaj z tego, z tej wiedzy, by codzienn¹ wegetacjê zamieniæ na ¿ycie, by mi³oœæ sta³a siê Twoj¹ codziennoœci¹ a nie wydarzeniem od czasu do czasu. Potrzebujesz Jezusa Chrystusa. On poczeka na Twoje zaproszenie, bo warto na Ciebie czekaæ. Dlaczego? Bo stworzy³ Ciê z mi³oœci, t¹ mi³oœci¹ chce siê z Tob¹ dzieliæ. Bóg bêdzie chcia³ Ciê nauczyæ, jak nie raniæ przede wszystkim siebie, bo kiedy ty masz siê Ÿle, wszyscy Twoi bliscy maj¹ siê Ÿle. Nie ¿yjesz przecie¿ na bezludnej wyspie. Nie wybiegaj te¿ na przód z problemami, co bêdzie za dziewiêæ miesiêcy czy za dziewiêæ lat. Przecie¿ nie znasz przysz³oœci. Biblia mówi nam „dosyæ ma dzieñ swojej biedy.” Jutro te¿ nie jest nam wiadome. A mo¿e dziœ jest ten moment, ¿ebyœ zaczeka³ na siebie samego. Nie œcigaj siê zatem z przysz³oœci¹. Tracisz energiê tak potrzebn¹ Ci na teraŸniejszoœæ. Spotkaj siê sam na sam z Twoimi spostrze¿eniami, jakie ¿ycie chcia³byœ mieæ. Z Bogiem czy bez? Z mi³oœci¹, czy ¿¹dz¹ zemsty? Z nadziej¹ czy rozpacz¹? Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku, na którego zawsze warto czekaæ! m

Musia³ mieæ wszczepiony filtr, aby zapobiec zatorowi p³ucnemu. Jego prawnik szybko zda³ sobie sprawê z powagi jego urazów ortopedycznych. Dwa lata po operacji mê¿czyzna zg³osi³ siê na zabieg usuniêcia prêta i œrub. Twierdzi³, ¿e nadal odczuwa³ silny ból. Mê¿czyzna utraci³ równie¿ zakres ruchu w zranionej nodze. Twierdzi³, ¿e uraz uniemo¿liwi³ mu powrót do pracy, i ¿e nadal bêdzie to uniemo¿liwia³. Adwokat pozwanego argumentowa³, ¿e mê¿czyzna nie dozna³ trwa³ego urazu ortopedycznego. Mê¿czyzna domaga³ siê

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100 odszkodowania za przesz³y i przysz³y ból i cierpienie oraz odszkodowania ekonomicznego. Sprawa zosta³a rozstrzygniêta przed procesem s¹dowym na kwotê 1,300,000$. Jeœli dozna³eœ powa¿nego urazu ortopedycznego, skontaktuj siê z doœwiadczonymi prawnikami z The Platta Law Firm. m


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

6

W 2019 roku nasza kancelaria uzyska³a najwy¿sze odszkodowanie w historii Nowego Jorku

– rekordowe 110 MILIONÓW DOLARÓW

Widziane z Providence...

WYPADKI 4 W PRACY 4 NA BUDOWIE

POROZMAWIAJ BEZPOSREDNIO Z POLSKIM ADWOKATEM ZA DARMO

4 SAMOCHODOWE

646-863-5538

4 NA POSESJI 4 WORKERS’ COMPENSATION

www.blockotoole.com

Trudna sztuka kompromisu

Joe Biden w pierwszych dniach po objêciu prezydentury wyda³ szeregu dekretów cofaj¹cych rozporz¹dzenia swojego poprzednika.

í1 Sam zreszt¹ Biden, chc¹c dzia³aæ szybko, w kilku pierwszych dniach po objêciu w³adzy wyda³ szeregu dekretów cofaj¹cych rozporz¹dzenia swojego poprzednika. Ameryka znów sta³a siê cz³onkiem paryskiego porozumienia klimatycznego i znów zaczê³a przestrzegaæ standardów o ochronie œrodowiska. Zgoda na nowe odwierty w poszukiwaniu ropy naftowej na terenach chronionych zosta³a cofniêta a osoby, które wjecha³y nielegalnie do USA jako dzieci, znów nie musz¹ obawiaæ siê deportacji. Jest jednak oczywiste, ¿e na d³u¿sz¹ metê Ameryka w ten sposób funkcjonowaæ nie mo¿e. Co bowiem bêdzie za cztery lata, jeœli w³adzê zdobêdzie kandydat republikanów? Czy znów dekretami bêdzie on zmienia³ to, co przed nim zmieni³ Biden, a przed Bidenem Trump, a przed Trumpem Obama? Prezydenci USA musz¹ przestaæ wchodziæ w kompetencje Kongresu i skoñczyæ ze stanowieniem prawa przy pomocy dekretów. Uzyskany w ten sposób postêp jest przecie¿ tylko pozorny.

Spójrzmy na przyk³ad na dzieci wywiezione do USA nielegalnie przez rodziców. Za Obamy osoby te by³y chronione przed deportacjami, za Trumpa ochrona siê skoñczy³a, teraz znów zosta³a przywrócona, ale ich status pozosta³ niezmienny. Wci¹¿ s¹ w Stanach Zjednoczonych nielegalnie. Bez szerszego porozumienia w tej sprawie, innymi s³owy, bez reformy imigracyjnej, któr¹ mo¿e uchwaliæ tylko Kongres, status ten siê nie zmieni. Joe Biden rozumie tê sytuacjê i st¹d tak mocne jego wysi³ki w sprawie kompromisu. Na razie na horyzoncie go nie widaæ, ale nie od razu Kraków zbudowano. Tymczasem ju¿ po pierwszych rozmowach na temat pakietu pomocowego demokraci rozwa¿aj¹ opcjê przeforsowania swojej wersji wiêkszoœci¹ g³osów, bez udzia³u republikanów. To by³aby pora¿ka polityki Bidena. Wygra³by on w ten sposób jedn¹ bitwê, ale nie wojnê. A chodzi przecie¿ o to, ¿eby tych bitew i wojen wojen by³o jak najmniej.

Tomasz Bagnowski

Kazimierz Wierzbicki

Tusk pozdrawia CDU

Donald Tusk przekaza³ gratulacje niemieckim chrzeœcijañskim demokratom z okazji ich zjazdu. By³y premier podkreœli³, ¿e to w³aœnie dziêki CDU w Europie wci¹¿ trwaj¹ „wolnoœæ, transparentnoœæ, prawda, rozs¹dek w walce z autorytarnymi tendencjami, korupcj¹, k³amstwami i populizmem”.

Ponad MILIARD DOLARÓW uzyskanych dla naszych klientów

www.kurierplus.com

Wyst¹pienie Tuska, wyg³oszone po niemiecku, zosta³o sfilmowane na tle najbardziej charakterystycznego widoku Gdañska – portowych ¿urawi. Mo¿na powiedzieæ, ¿e to nic szczególnego. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e w opinii wielu zachodnich pisarzy i historyków Gdañsk na przestrzeni wieków by³ miastem niemieckim. W tej sytuacji Tusk, je¿eli ju¿ chcia³ mówiæ w jêzyku Goethego, móg³ wybraæ jakieœ neutralne t³o. Wybra³ Gdañsk, co mo¿na poczytaæ jako pewnego rodzaju uk³on skierowany do posiadaj¹cych zapewne œwiadomoœæ historyczn¹ niemieckich polityków. Donald Tusk osi¹gn¹³ wysokie stanowiska we w³adzach Unii Europejskiej dziêki poparciu rz¹du w Berlinie, szczególnie Angeli Merkel. Nie bez znaczenia jest tu jego znajomoœæ jêzyka niemieckiego. Niemiecka polityka stanowi dla niego g³ówny punkt odniesienia. Oczywiœcie ma do tego prawo, ale te¿ trzeba nazwaæ rzecz po imieniu. Kariery, które wyrastaj¹ z poparcia ze strony niemieckiego mocarstwa nie musz¹ byæ jednoczeœnie korzystne dla Polski. Tusk oceni³ rz¹dy CDU jako „b³ogos³awieñstwo” dla ca³ej Europy. Mo¿na mieæ do tego sporo w¹tpliwoœci. Wieloletnie rz¹dy chadecji przyczyni³y siê do spektakularnego rozwoju gospodarczego Niemiec. Nie mo¿na tego powiedzieæ o wielu innych krajach Europy. To przede wszystkim po³udnie kontynentu (np. Grecja lub W³ochy). Pañstwa te przyjê³y euro i musz¹ stosowaæ siê do regu³ narzucanych przez Uniê, w której olbrzymie wp³ywy ma Berlin. Polska zachowa³a w³asn¹ walutê, co nas uratowa³o. Obecnie, mimo recesji spowodowanej pandemi¹, polski eksport bije rekordy. Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii oczekuje dwucyfrowego tempa wzrostu eksportu towarów za grudzieñ 2020 r. Jest to mo¿liwe tylko dlatego, ¿e mo¿emy prowadziæ w³asn¹ politykê monetarn¹. * Z dniem 1-go lutego rz¹d zniós³ niektóre restrykcje zwi¹zane z pandemi¹. Otwarte zosta³y miêdzy innymi centra handlowe (tzw. galerie) oraz muzea. W dalszym ci¹gu nieczynne s¹ hotele, si³ownie, kluby nocne i inne obiekty rozrywkowo-rekreacyjne. Nauka w szko³ach dostêpna jest tylko dla dzieci do trzeciej klasy szko³y podstawowej. Dalsze decyzje w sprawie ewentualnego ograniczenia lockdownu zostan¹ og³oszone w po³owie lutego. Sonda¿e przeprowadzone przez CBOS wskazuj¹, ¿e 40 procent spo³eczeñstwa jest za otwarciem gospodarki, turystyki i ¿ycia kulturalnego. Rzecz w tym, ¿e na razie nie

znaleziono lepszej metody w walce z koronawirusem poza lockdownem. Rz¹dz¹ca ekipa nie chce ryzykowaæ pogorszenia sytuacji. W roku 2020 zmar³o w Polsce 70 tysiêcy wiêcej osób ni¿ w 2019. Chocia¿ nie by³a to wina rz¹du to opozycja niew¹tpliwie u¿yje tego typu informacjê na swoj¹ korzyœæ w wyborach 2023 r. Pojawiaj¹ siê g³osy, ¿e sytuacja epidemiczna w Polsce stopniowo siê poprawia. Jednak¿e w dalszym ci¹gu Covid zabiera ok. 300-400 istnieñ ludzkich codziennie a 6-7 tysiêcy osób zostaje zaka¿onych wirusem. W weekend liczby te znacznie siê zmniejszaj¹. Dr Pawe³ Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw COVID-19, t³umaczy to nastêpuj¹co: „Nie ma w tej chwili ¿adnych danych, które by mówi³y o wiêkszym spadku zaka¿eñ. Jak co weekend wirus ma wolne, ale nie w rzeczywistoœci, tylko w statystykach”. Ekspert podkreœli³, ¿e nie nale¿y braæ pod uwagê przy ocenie sytuacji epidemicznej danych z koñca tygodnia, poniewa¿ s¹ one zani¿one: „Jest mniej testów, mniej otwartych przychodni, mniej laboratoriów. Takie dane s¹ w³¹czane do œredniej tygodniowej. (...) Mamy wiêc stabilny poziom zachorowañ w rzeczywistoœci na poziomie 10-15 tys. dziennie, co pokazuje, ¿e musimy utrzymywaæ generalnie ogólny lockdown, ale mo¿na pewne dziedziny odblokowywaæ pod œcis³¹ kontrol¹ i pod warunkiem przestrzegania zasad bezpieczeñstwa”. Od koñca grudnia prowadzi siê szczepienia na koronawirusa. Ca³y proces posuwa siê jednak zbyt wolno. W³adze spodziewa³y siê uzyskaæ z zagranicy ok. 11 mln jednostek szczepionki. Okazuje siê jednak, ¿e do Polski bêdzie mo¿na bêdzie sprowadziæ w najbli¿szym czasie jedynie 6 mln jednostek. Optymiœci mieli nadziejê, ¿e Covid zostanie pokonany do czerwca br. ¯eby tak siê sta³o musi by zaszczepionych 60-70 procent z 32milionowej rzeszy Polaków przeznaczonych do szczepieñ. Jak na razie jest to niemo¿liwe. * Czo³owe miejsce w polskich mediach zajmowa³a przez kilka tygodni sprawa polskiego obywatela znajduj¹cego siê w brytyjskim szpitalu. Polak dozna³ powa¿nego i w opinii lekarzy nieodwracalnego urazu mózgu spowodowanego atakiem serca. W³adze RP prowadzi³y starania o sprowadzenie nieuleczalnie chorego do kraju, na co nie zgadza³ siê brytyjski s¹d. Angielscy lekarze zadecydowali, ¿e sztuczne podtrzymywanie ¿ycia chorego nie ma sensu. ¯ona i córka mê¿czyzny zgodzi³y siê z tak¹ opini¹. W zwi¹zku z tym wstrzymano podawanie mu po¿ywienia i p³ynów. Chory zmar³ w ubieg³ym tygodniu. Prawicowi publicyœci okreœlili ten przypadek jako przyk³ad eutanazji. Pojawi³y siê wzmianki o zabójstwie. Liberalne media przedstawi³y starania rz¹du o sprowadzenie Polaka do kraju jako robienie niepotrzebnej afery. Brakiem taktu popisa³ siê pose³ Lewicy Maciej Gdula, który oœwiadczy³: „Postawmy jedzenie obok jego ³ó¿ka i zobaczmy, czy bêdzie w stanie zjeœæ”. Wydaje siê, ¿e decyzja brytyjskich lekarzy zosta³a podjêta po dok³adnym przeanalizowaniu stanu zdrowia chorego. Stwierdzono, ¿e Polak jest w stanie wegetacji i mo¿e byæ tylko sztucznie podtrzymywany przy ¿yciu. Kluczowe znaczenie mia³a równie¿ opinia ¿ony i córki zmar³ego. Warto zaznaczyæ, ¿e przy zaniku funkcji mózgu chory nie odczuwa cierpienia, gdy wstrzymuje mu siê podawanie po¿ywienia. Wypowiedzi o „zag³odzeniu na œmieræ” s¹ w takiej sytuacji nie na miejscu. m


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

www.kurierplus.com

7

Kartki z przemijania Maria D¹browska by³a przekonana, ¿e mo¿liwoœæ czytania ksi¹¿ek jest jednym z najwiêkszych cudów œwiata, zaœ Wis³awa Szymborska napisa³a, ¿e „czytanie ksi¹¿ek to najpiêkniejsza zabawa, jak¹ sobie ludzkoœæ wymyœli³a”. Inni s³awni pisarze te¿ tak twierdz¹. Przypomnê choæby zapis Aldousa Huxleya – „Ka¿dy cz³owiek, który umie czytaæ, posiada moc do tego, by staæ siê potê¿niejszym, by rozszerzyæ swoje horyzonty, by ¿yæ pe³ni¹ ¿ycia, znacz¹co i interesuj¹co”, czy wyznanie Emily Dickinson, ¿e ksi¹¿ki s¹ „najbli¿szym przyjacielem duszy”. W pe³ni podzielam te przekonania, tylko czy s¹ one nadal aktualne? M³odzi ludzie, których mam w zasiêgu mojego widzenia nie czytaj¹ ¿adnych ksi¹¿ek. Nie czyta ich te¿ a¿ 64 procent Polaków. I tak jest od wielu ju¿ lat. Nikogo to nie dziwi, nikogo nie martwi. Rozkwit³o ju¿ w pe³ni drugie pokolenie, które nie zna klasyki zarówno rodzimej, jak i œwiatowej. I co gorsza, znaæ nie chce. To samo dotyczy kultury przez du¿e K. Jej nieznajomoœæ nie jest ju¿ niczym wstydliwym. To normalka. Piszê o tym ju¿ po raz n-ty, bo czujê siê w obowi¹zku ustawicznie przypominaæ ten problem. O mojej niezgodzie na ten stan rzeczy ju¿ nie piszê, bo kogo ona obchodzi?

$

William Styron – „Po przeczytaniu wspania³ej ksi¹¿ki powinniœmy czuæ siê bogatsi o wiele doœwiadczeñ i lekko zmêczeni. W koñcu w czasie czytania prze¿yliœmy kilka ¿yæ”.

$

Gromadz¹c materia³y do wyk³adu o Krzysztofie Kamilu Baczyñskim, który chcia³bym wyg³osiæ z okazji setnej rocznicy jego urodzin, natkn¹³em siê na list Jerzego Andrzejewskiego do Kazimierza Wyki, w którym zawarta jest cenna charakterystyka m³odziutkiego poety. Przytaczam ten¿e list niemal w ca³oœci – „Drogi Kazimierzu (…) poznaliœmy w tych dniach z Czes³awem [Mi³oszem – ajd] ch³opca, który maj¹c lat zaledwie dwadzieœcia, jest ju¿ zupe³nie wybitnym zjawiskiem poetyckim. Zupe³nie zadziwiaj¹ca u niego czystoœæ poetyckiej wizji, samodzielne obrazowanie bardzo, bardzo… Ch³opak nad wiek swój dojrza³y, chory zreszt¹ na astmê i z p³ucami nie w porz¹dku, tak wygl¹da i zachowuje siê, jak mo¿na wyobraziæ sobie, ¿e wygl¹da³ m³ody S³owacki w swoich latach wileñskich. Wielka pewnoœæ siebie, bez cienia zaro-

zumia³oœci, œwiadomoœæ w³asnych wartoœci, a tak¿e ogromny krytycyzm w stosunku do w³asnych dokonañ. Myœlê, ¿e jeœli ten ch³opiec bêdzie ¿y³, to jego nazwisko du¿o mo¿e oznaczaæ. Jest to syn nie¿yj¹cego ju¿ Baczyñskiego [Stanis³awa – ajd] Krzysztof. Oczywiœcie w warunkach materialnych bardzo ciê¿kich. W ogóle m³odych ch³opców poznaliœmy ostatnio kilku, ale reszta to dwudziestolatki przede wszystkim interesuj¹ce siê zagadnieniami filozoficznymi i socjologiczno-kulturalnymi”. List zosta³ napisany 23 wrzeœnia 1941 roku. O Krzysztofie Kamilu Baczyñskim wiem du¿o od niezapomnianego dr. hab. Stanis³awa Marczaka – Oborskiego, mojego niedosz³ego szefa i promotora w Instytucie Sztuki PAN. Ch³on¹³em jego opowieœci tak¿e o Andrzeju Trzebiñskim, Wac³awie Bojarskim, Tadeuszu Gajcym i Zdzis³awie Stroiñskim. Natomiast o ojcu Kamila, wspomnianym Stanis³awie Baczyñskim wiem sporo z dokumentów znajduj¹cych siê w nowojorskim Instytucie Pi³sudskiego. By³ bardzo cenionym legionist¹ a póŸniej ¿o³nierzem Wojska Polskiego a tak¿e najwy¿szej klasy lewicowym intelektualist¹, krytykiem literackim i publicyst¹.

$

Za spraw¹ rodziców i nauczycieli wychowa³em siê w kulcie wielkich Polaków. W dzieciñstwie i m³odoœci poch³ania³em ich biografie. W przedstawieniach szkolnych gra³em m.in. Koœciuszkê i Traugutta, co sprawi³o, ¿e przeczyta³em o nich wszystko, co by³o w okolicznych bibliotekach i noszê te postacie w sobie do dziœ. Œledzê wszystko, co ich dotyczy. Œledzê te¿ to, co dotyczy pisarzy, którymi za spraw¹ naszych rodzinnych klecht by³em otoczony od zawsze. Chodzi o Boles³awa Prusa, Stefana ¯eromskiego i Mariê D¹browsk¹. Na nich siê wychowa³em w pierwszej kolejnoœci. Oni nauczyli mnie ceniæ w literaturze m¹droœæ i jakoœæ przes³ania oraz jego znaczenie dla czytelników.

$

W 2020 roku zmar³o w Polsce niemal 129 tysiêcy osób wiêcej, ni¿ siê urodzi³o – pisze dziennik „Gazeta Prawna”, alarmuj¹c, i¿ liczba Polaków zmniejsza siê rekordowo szybko. Niestety dzia³aj¹cy od ponad 5 lat program „500 plus” nie wp³yn¹³ – jak do tej pory – na zwiêkszenie siê liczby urodzin.

$

Co siê dzieje z programem tanich mieszkañ dla niezamo¿nych Polaków, które w perspektywie bêd¹ mogli oni wykupiæ za przystêpn¹ cenê? Jakoœ niewiele o nim s³ychaæ w ostatnich dwóch latach.

Tydzieñ na kolanie Wtorek Prze¿yæ, w¿yæ siê w ka¿d¹ chwilê. Wycisn¹æ codziennoœæ i zwyk³oœæ. Kontemplowaæ mycie naczyñ czy odkurzanie. Nie ma czego? Nieprawda. Ka¿de umycie talerza sk³ada siê z kilku czynnoœci. Brudn¹ ³y¿kê bierzesz do rêki – raz, nacierasz p³ynem do mycia – dwa, trzy, sp³ukujesz – czteeery, pach do suszenia – piêæ. Sekundy ¿ycia, w których mo¿na byæ ca³ym sob¹. Podobnie z odkurzaniem – ka¿dy ruch mo¿e byæ ruchem ze znaczeniem, tym jednym, niepowtarzalnym. O ludziach nawet nie wspominam. Najlepiej uj¹³ to wspania³y kap³an, ks. Dominik Chmielewski. „Mi³oœæ, to czas który poœwiêcasz”. Skoro tak, to wielu z nas jest niez³ymi zbokami. Bo nasi ukochani to smartfon, ajfon, telewizor, fejs czy insta… Œroda Istnieje te¿. ¯ycie jako odliczanie. Albo prze¿ywanie czasu z wielk¹ niewiadom¹ „co dalej?” Nie wierzycie?

„Bieg po ¿ycie nr 3 – czas START! Od teraz, przez kolejne 14 dni, nieprzerwanie leci w ¿y³y naszego wojownika koktajl Mo³otowa z chemioterapii. Dzieñ po dniu, ka¿dej sekundy. To bêd¹ ciê¿kie tygodnie. Chcê ¿ebyœcie to zobaczyli naszymi oczami. Na bie¿¹co.” To wpis pierwszy Mamy z chemioterapii szeœciolatka. Agresywny rak, wznowa… Minê³o kilka dni, wiêc relacja z pola walki. „Dzieñ 1: „Dzisiejszy dzieñ ¿egnamy tostami. Jeszcze chce jeœæ, to trzeba korzystaæ i podsuwaæ, co tylko sobie ¿yczy. Bo jeszcze chwila i chemie na nowo go wychudz¹ niemi³osiernie. Wiêc jedz kochany, jedz. Dobranoc kochani. On œpi z tym niebieskim worem na stojaku.” „Dzieñ 2. Za¿yczy³ sobie szpinak i pomidorow¹ z domu. Dwa talerze szpinaku i miseczka pomidorowej. Dopóki chce jeœæ – to oznaka, ¿e jeszcze nie zatru³a go chemia, która leci ca³y czas. Jutro ma byæ wiêcej koktajli, to pewnie go zmuli.” „Dzieñ 3. Nie jest najgorzej. Apetyt nadal jest. Parametry w normie. Samopoczucie (poza znudzeniem) te¿ w normie. #PanTorpeda dzielnie znosi te koktajle chemii. Oby dalej sz³o tak jak teraz to bê-

$

Andrzej Józef D¹browski

W Polsce bezrobocie zmniejszy³o siê do 3,3 procent poda³ „Eurostat” 1 lutego br. W dobie pandemii jest to czymœ wrêcz fenomenalnym. W Unii Europejskiej mniejsze bezrobocie maj¹ tylko Czesi, bo jedynie 3 procent, co te¿ jest fenomenem. Ciekawe, ¿e polska opozycja w ogóle nie dostrzega tego faktu, nie dostrzegaj¹c notabene niczego pozytywnego w polityce PiS-u. Ja natomiast nie widzê niczego m¹drego w dzia³aniach wszystkich polskich partii opozycyjnych. PiS w chwili obecnej nie ma z kim przegraæ, mimo zaostrzonej walki z t¹ parti¹ i jej koalicjantami prowadzonej przez znaczn¹ czêœæ spo³eczeñstwa przeciwnego zmianom w dotychczasowej ustawie antyaborcyjnej. Pozycji PiS-u nie os³abiaj¹ zbyt mocno tak¿e akcje dzia³aczy LGBT i bunt przedsiêbiorców, którzy stali siê ofiarami pandemicznych restrykcji. Polska klasa polityczna jest mierna, co dobrze widaæ na przyk³adzie m.in. Koalicji Obywatelskiej. Nad ca³¹ opozycj¹ i nad swoj¹ parti¹ góruje bez trudu Jaros³aw Kaczyñski, pe³ni¹cy de facto funkcjê naczelnika pañstwa. Rywali przewy¿sza wiedz¹, inteligencj¹ i sprytem. Do dyspozycji ma tak¿e proPiSowskie media, pocz¹wszy od TVPiS. Popiera go równie¿ Koœció³. Niestety dopóki bêdzie on przy w³adzy, Polska nie zazna ani chwili spokoju. Tego jestem ju¿ najzupe³niej pewien. PiS = Jaros³aw Kaczyñski, Jaros³aw Kaczyñski = PiS + w³adza absolutna.

$

Kiedy s¹dy w Polsce wydaj¹ wyroki zgodne z oczekiwaniami PiS-u, partia ta mówi, ¿e s¹ one niezale¿ne i sprawiedliwe, kiedy wyroki s¹ niezgodne z jej oczekiwaniami, wówczas mówi o antyPiSowskiej kaœcie sêdziowskiej wspó³dzia³aj¹cej z opozycj¹. Kiedy Unia Europejska wydaje decyzje po¿¹dane przez PiS-owców, wówczas mówi¹ oni o dziejowej sprawiedliwoœci i o swym partyjnym triumfie, kiedy zaœ te decyzje po¿¹dane nie s¹, wówczas mówi¹ o lewakach i libera³ach, którzy zdominowali tê¿e Uniê i o tym, ¿e Niemcy i Francja chc¹ zabraæ Polsce suwerennoœæ i j¹ skolonizowaæ.

$

Rodacy o prezydencie Bidenie na portalu „Polacy w Stanach”: „G³upi staruch i kto mu na takie traktowanie Ameryki pozwala?”, „On podpisuje puste kartki”, „Æwiczy podpis aby nie zapomnieæ”, „Debil”, „Fuck Biden”, „Idiota”, „Nawet nie czyta dok³adnie, tego co podpisuje, zupe³nie jak nasz Duduœ”, „Marionetka pierdolona”, „Bidet”. Ciekawe, ¿e Polacy-katolicy jakoœ nie ciesz¹ siê, ¿e prezydentem USA zosta³ katolik. m

dzie cud – nie bez znaczenia s¹ zapewne Wasze fluidy i dobre myœli.” „Dzieñ 4. Ju¿ trochê spad³o zainteresowanie jedzeniem, pojawi³o siê zmêczenie, s³aboœæ i lekkie bóle zêba i gard³a. Mo¿e to byæ ju¿ oznaka wyja³owienia organizmu przez chemiê.” „Dzieñ 5. Dziœ wcale nie jad³. Jest marudny – ale dziœ dzieñ szkolny na œwietlicy, poszed³ mimo wszystko („psecies idê do sko³y zaraz to muse umieæ”). Parametry w normie. Jutro dorzucaj¹ do chemii – immuno Quarzibê – wiêc od 5 rano leci morfina i pyralgin. Bêdzie bola³o.” „Dzieñ 6. Od rana do chemii pod³¹czyli immunoterapiê. Morfina poranna uœpi³a wiêc wiêkszoœæ dnia zapewne na pó³œpi¹co. Ale tak jest lepiej. Mniej bólu. Apetyt nadal stan zero. Zobaczymy jak do wieczora bêdzie.” Ponarzekamy jeszcze na coœ dzisiaj, co? Czwartek rano Kolejny doskona³y dokument opisuj¹cy œwiat mediów spo³ecznoœciowych – „Fake Famous” na HBO. Tym razem o marzeniach milionów Amerykanów o byciu „s³awnymi” tanim kosztem, czyli poprzez zostanie „s³awnym influencerem”. Który za pomoc¹ fotek na Instagramie, ¿yje wygodnie i przyjemnie, zachwalaj¹c otrzymywane za darmo produkty swoim fanom. Jak wiêkszoœæ rzeczy w sieci: pieni¹dze – i to du¿e – robi nieca³y jeden procent chêtnych.

Reszta to œciema i naci¹ganie frajerów. Zawsze tak by³o, jednak dzisiaj – dziêki internetowi – to naci¹ganie do kwadratu. Media spo³ecznoœciowe przyspieszaj¹ chyba dalsz¹ degeneracjê naszej Cywilizacji. Oparta na kulcie Œwiêtego Materializmu ze swym credo „Musisz to kupiæ, musisz mieæ…” ma te¿ swoj¹ mannê z nieba: nieograniczon¹ emisjê pieniêdzy bez pokrycia przez banki centralne, co tylko napêdza kolejne bañki spekulacyjne oraz czyni Big Banks i Big Tech (ci od mediów spo³ecznoœciowych + sklep internetowy Amazon) jeszcze wiêkszymi. Ci, którym siê nie uda³o – przez wspó³czesnych mêdrców globalizmu – odsy³ani s¹ do Big Government. Niech p³aci za brak pracy, niskie pensje, brak ubezpieczenia zdrowotnego u prywatnego, w myœl zasady „prywatyzacji zysków i nacjonalizacji kosztów” turbokapitalizmu. W tym Piekle Konsumpcji nie ma przebaczenia: kto przegrywa, ten przegrywa na ostro, p³ac¹c za marzenia, choæby o „byciu s³awnym w sieci”, depresj¹, uzale¿nieniem, odrealnieniem. Najgorzej, ¿e najbardziej dotyka to tych najm³odszych, którzy w wielu wypadkach bardziej ¿yj¹ w necie ni¿ w realu. To wszystko tak oderwane od ¿ycia i autentycznych relacji miêdzyludzkich, ¿e tkanka spo³eczna pruje siê ka¿dego dnia. A do tego pandemia, która jeszcze bardziej nas przyku³a do komputerów, fajfonów czy fejsów.

Jeremi Zaborowski


Nr 208

Nowy Jork

6 lutego 2021

„£upaszka” – legenda antykomunistycznej partyzantki 70 lat temu, 8 lutego 1951 roku, w warszawskim wiêzieniu na Mokotowie zosta³ stracony Zygmunt Szendzielarz „£upaszka”. By³ majorem kawalerii Wojska Polskiego i Armii Krajowej, dowódc¹ 5. Wileñskiej Brygady Armii Krajowej, ¿o³nierzem antykomunistycznego podziemia. Jego nazwisko budzi³o wrogoœæ i strach wœród Sowietów, dla Polaków sta³o siê symbolem oporu i buntu przeciwko dyktatowi komunistów, którzy przez ca³y okres PRL-u budowali jego czarn¹ legendê. Przedstawiali go jako szpiega mocarstw zachodnich, hitlerowskiego kolaboranta i krwawego herszta bandytów. Zygmunt Szendzielarz wywodzi³ siê z bardzo patriotycznej rodziny, jego bracia walczyli w obronie Lwowa w latach 1918-1919. Od najm³odszych lat chcia³ poœwiêciæ siê s³u¿bie wojskowej. Urodzi³ siê 12 marca 1910 r. w Stryju w obwodzie lwowskim na Ukrainie, gdzie ukoñczy³ gimnazjum matematyczno-przyrodnicze. W 1931 r. wst¹pi³ jako ochotnik na kurs Szko³y Podchor¹¿ych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, ukoñczy³ go w stopniu kaprala podchor¹¿ego i zosta³ przyjêty do Szko³y Podchor¹¿ych Kawalerii w Grudzi¹dzu. Podczas dwuletniego tam pobytu zyska³ renomê znakomitego dowódcy liniowego. Poza charyzmatyczn¹ osobowoœci¹, koledzy Zygmunta podziwiali równie¿ jego umiejêtnoœci w³adania bia³¹ broni¹. W opinii rotmistrza W³adys³awa Piotrowskiego, który by³ prze³o¿onym Szendzielarza w podchor¹¿ówce nie by³ wielkim znawc¹ teorii wojskowej. Nie tkwi³ nosem w regulaminach i ksi¹¿kach. By³ natomiast œwietny w takich dziedzinach, jak s³u¿ba polowa i wykszta³cenie bojowe. By³ typem ¿o³nierza w ka¿dym calu, urodzonym kandydatem na dowódcê. Na wspólnych æwiczeniach s³u¿by polowej starszego i m³odszego rocznika imponowa³ kolegom talentem dowódczym. (…) Naturê posiada³ wybuja³¹, czasem do przesady. W sposobie ¿ycia by³ nierówny, wybuchowy, raptus. By³ przy tym typem awanturnika. W przystêpie weso³ego humoru czy z³oœci potrafi³ po jakiejœ kolacji w „Królewskim Dworze” zainicjowaæ œciêcie szablami hodowanych tam dla dekoracji oleandrów, co przyp³aci³, wraz z towarzyszami, surow¹ kar¹. Charakterystyczn¹ cech¹ w jego charakterze by³a chorobliwa przes¹dnoœæ. Po ukoñczeniu szko³y, w 1934 r. w stopniu podporucznika skierowany zosta³ do 4. Pu³ku U³anów Zaniemeñskich w Wilnie. Tak zaczê³a siê jego wojskowa przygoda. W jednostce tej walczy³ we wrzeœniu 1939 r. w sk³adzie Wileñskiej Brygady Kawalerii, bêd¹cej czêœci¹ Armii „Prusy”. To w³aœnie w tym czasie po raz pierwszy da³ siê poznaæ jako zmyœlny dowódca, wygrywaj¹c kilka znacz¹cych potyczek z wrogiem. Szczególnie ws³awi³ siê podczas przeprawy 4. Pu³ku na lewy brzeg

Wis³y. Dziêki zachowaniu przytomnoœci umys³u i odpowiedniemu rozpoznaniu brodu, przeprawi³ siê przez rzekê bez wiêkszych strat. Podleg³y mu szwadron walczy³ dzielnie do ostatniego dnia, pomimo rozbicia i rozproszenia Brygady. Za postawê w czasie kampanii wrzeœniowej Zygmunt Szendzielarz odznaczony zosta³ Krzy¿em Virtuti Militari V klasy i awansowany do stopnia rotmistrza. Pod koniec wrzeœnia 1939 r. dosta³ siê do sowieckiej niewoli, z której po kilku dniach uciek³ i dotar³ do Lwowa. Po nieudanych próbach przedostania siê na Wêgry, w listopadzie 1939 r. powróci³ do Wilna. Od pocz¹tku 1940 r. dzia³a³ w konspiracji, pocz¹tkowo w Ko³ach Pu³kowych, nastêpnie w Zwi¹zku Walki Zbrojnej. W tym okresie przyj¹³ pseudonim „£upaszko”, nawi¹zuj¹cy do postaci s³ynnego zagoñczyka z okresu wojny polsko-bolszewickiej – pp³k. Jerzego D¹browskiego. Momentem prze³omowym w podziemnej dzia³alnoœci Szendzielarza by³ rok 1943. Wówczas oddelegowany zosta³ na dowódcê pierwszego oddzia³u partyzanckiego AK na WileñszczyŸnie. Zaj¹³ miejsce ppor. Antoniego Burzyñskiego „Kmicica” po tym, jak jego jednostka zosta³a rozbita przez Sowietów. Szendzielarz z resztek oddzia³u utworzy³ now¹ jednostkê, od listopada 1943 r. nosz¹c¹ nazwê V Brygady Wileñskiej AK, zwanej te¿ nieoficjalnie „Brygad¹ Œmierci”. Jesieni¹ 1943 r. Brygada liczy³a oko³o 100 ¿o³nierzy. Walczy³a z okupacyjnymi wojskami niemieckimi i litewskimi, które z nimi kolaborowa³y, a tak¿e z wrogo nastawion¹ sowieck¹ partyzantk¹. „£upaszko” charakteryzowa³ siê niestandardowoœci¹ postêpowania, nie zachowywa³ siê zgodnie z zasadami ogólnie przyjêtymi w wojskowoœci. Ceni³ przede wszystkim ludzkie ¿ycie i bardzo dba³

Zygmunt Szendzielarz „£upaszko” jako porucznik Wojska Polskiego

o swoich podkomendnych. By³ równie¿ zdecydowanym cz³owiekiem potrafi¹cym jasno i konkretnie przekazywaæ swoje racje. To wszystko powodowa³o, ¿e patrzono na niego z du¿ym szacunkiem. Na prze³omie stycznia i lutego 1944 r. w okolicach miejscowoœci Radziusze rozegra³y siê wydarzenia, które pokaza³y si³ê brygady i talent dowódczy „£upaszki”. 30 stycznia nast¹pi³a koncentracja ca³ego oddzia³u, o czym dowiedzieli siê Niemcy i zaatakowali brygadê znacznie przewa¿aj¹cymi si³ami. Dwudniowe wal-

5. Wileñska Brygada Armii Krajowej w marszu. Pierwszy od lewej rtm. Zygmunt Szendzielarz „£upaszka”

ki pod Worzianami przynios³y spektakularne zwyciêstwo 5. Wileñskiej Brygady AK, lecz jej os³abienie postanowili wykorzystaæ Sowieci, aby zlikwidowaæ oddzia³. Œci¹gnêli do tego celu znaczne si³y, oko³o 1500 partyzantów. Atak nast¹pi³ 2 lutego pod wsi¹ Radziusze. Brygada wysz³a z opresji w³aœciwie bez wiêkszych strat, za to du¿e straty zada³a Sowietom, którzy z³amali umowê o nieatakowaniu oddzia³ów AK. Tymczasem jej sukcesy w kolejnych miesi¹cach spowodowa³y liczny nap³yw ochotników. W styczniu 1944 r. komendant Okrêgu Wileñskiego AK podpu³kownik Aleksander Krzy¿anowski „Wilk”, odznaczy³ Zygmunta Szendzielarza za zas³ugi w walce Krzy¿em Walecznych. Oddzia³y dowodzone przez „£upaszkê” okazywa³y siê czêsto dla sowieckiego napastnika nieuchwytne. Wszystko to za spraw¹ umiejêtnego dowodzenia brygad¹ poprzez operowanie w rozproszeniu. Szendzielarz dawa³ dowódcom doœæ du¿¹ swobodê dzia³ania oraz – w zale¿noœci od potrzeb – skupia³ i rozprasza³ podleg³e sobie oddzia³y na bardzo du¿ym obszarze. To sprawia³o, ¿e by³y one praktycznie wszêdzie – tylko nie tam, gdzie spodziewali siê ich Sowieci. Taka metoda by³a równie¿ korzystna ze wzglêdów praktycznych – oprócz konspiracji chodzi³o o to, by nie obci¹¿aæ zbytnio miejscowej ludnoœci kosztami utrzymania ¿o³nierzy. Dlatego pluton praktycznie nigdy nie stacjonowa³ ca³oœciowo w jednej wsi. Atakowano zwykle ca³oœci¹ brygady, która koncentrowa³a siê przed dan¹ akcj¹. G³ównym zadaniem oddzia³u by³a ochrona polskich wsi przed grabie¿cami rosyjskimi, a tak¿e walka z Niemcami i kolaboruj¹c¹ z nimi litewsk¹ policj¹. Rozbijanie sowieckich band u³atwia³ fakt, i¿ wiêkszoœæ z nich by³a Ÿle zorganizowana i czêsto zamroczona alkoholem. Oddzia³y „£upaszki” cechowa³a ¿elazna dyscyplina wojskowa. Partyzanci byli jednakowo umundurowani, nad lew¹ górn¹ kieszeni¹ munduru wielu ¿o³nierzy nosi³o ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej oraz or³a w koronie – god³o Polski. Dzieñ zaczynano i koñczono modlitw¹. Wszelkie naruszenia dyscypliny by³y surowo karane. Za ¿ywnoœæ i nowe ubrania p³acono funduszami zdobytymi na jednostkach administracji komunistycznej. W kwietniu 1944 r. podczas pobytu w Wilnie, „£upaszka” zosta³ aresztowany przez Niemców. Uda³o mu siê jednak uciec i powróciæ do oddzia³u. 5. Brygada Wileñska, zgodnie ze wczeœniejszymi ustaleniami z komendantem okrêgu, nie bra³a udzia³u w operacji wileñskiej. Jej ¿o³nierze, walcz¹c z niemieckimi jednostkami, wycofywali siê na zachód. 23 lipca 1944 r. brygada zosta³a czêœciowo rozbrojona przez Armiê Czerwon¹ w Puszczy Grodzieñskiej. Wielu jej ¿o³nierzy przedziera³o siê jednak nadal na zachód w ma³ych grupach w kierunku Puszczy Augustowskiej.


Kiedy w lipcu 1944 r. wileñskie i nowogródzkie AK zosta³o rozbite przez NKWD, 5. Brygada zesz³a do jeszcze wiêkszej konspiracji – jej nazwa zosta³a zmieniona, podobnie jak pseudonimy dowódców. Funkcjonowa³a odt¹d przez jakiœ czas jako „Brygada Warszawska”, Szendzielarz przyj¹³ nowy pseudonim – „¯elazny”. Uciekaj¹c przed depcz¹cymi im po piêtach Rosjanami, manewruj¹c poœród oddzia³ów niemieckich, ludzie „£upaszki” dotarli do Puszczy Grodzieñskiej. W sierpniu czêœæ z nich ponownie znalaz³a siê pod dowództwem Szendzielarza. „¯elazny” na swoj¹ siedzibê wybra³ bunkier w puszczy. 23 sierpnia miejsce ukrycia zosta³o odnalezione przez rosyjskich agentów. Otoczony przez Armiê Czerwon¹ Zygmunt Szendzielarz podj¹³ decyzjê o rozformowaniu jednostki – mimo zapewnieñ Rosjan, a mo¿e w³aœnie dlatego, ¿e brygada zostanie wcielona do wojska genera³a Zygmunta Berlinga. Ma³ymi grupami partyzanci przebijali siê do lasów augustowskich. Wraz z Lidi¹ Lwow „Lal¹”, „£upaszka” ukrywa³ siê przez jakiœ czas w kilku ró¿nych wsiach Podlasia. Szczególnie upodoba³ sobie Kierutyki. Reszta partyzantów zosta³a rozlokowana po pobliskich gospodarstwach. Niestety, tak¿e i tam wytropili ich wszechobecni kapusie. Zdrada jednego z partyzantów spowodowa³a aresztowanie wiêkszoœci cz³onków 5. Brygady. Zosta³o ich wszystkich razem oko³o dwudziestu. Wiernych do koñca. Znów trzeba by³o uciekaæ. Wraz z „Lal¹” i kilkoma jeszcze ¿o³nierzami „£upaszka” znalaz³ schronienie w dole po ziemniakach. Przetrwanie zimy w takich warunkach by³o jednak niemo¿liwe. Zamelinowali siê wiêc u dzia³aczy AK w Kiersnowie. 19 stycznia 1945 r. Komendant G³ówny AK genera³ Leopold Okulicki „NiedŸwiadek” wyda³ rozkaz rozwi¹zuj¹cy Armiê Krajow¹. Pu³kownik „Mœcis³aw”, W³adys³aw Liniarski, który kierowa³ Okrêgiem Bia³ostockim AK, postanowi³ jednak kontynuowaæ dzia³alnoœæ w ramach konspiracyjnej Armii Krajowej Obywateli (AKO). Wielu z partyzantów by³o „spalonych”, ich powrót do ¿ycia codziennego móg³ siê zakoñczyæ ujêciem. Szendzielarz podporz¹dkowa³ siê wraz z resztkami swego wojska „Mœcis³awowi”. Ten nakaza³ mu przejœcie do Puszczy Bia³owieskiej i zorganizowanie tam ugrupowania z³o¿onego z rozbitków z nowogródzkich i wileñskich oddzia³ów AK. Awansowany na stopieñ majora i mianowany dowódc¹ partyzantki Okrêgu Bia³ystok, „£upaszka” przyst¹pi³ do wykonania zadania. Ca³¹ zimê poœwiêci³ na odtworzenie zdolnoœci bojowej 5. Wileñskiej Brygady, która, w liczbie oko³o 250 ¿o³nierzy, wesz³a do akcji na wiosnê 1945 r., podlegaj¹c Komendzie Bia³ostockiego Okrêgu AKO. Mimo fatalnego obrotu spraw po zakoñczeniu II wojny œwiatowej, major „£upaszka” nie uleg³ wszechobecnemu defetyzmowi. Wznowi³ dzia³ania zbrojne. Nie byliœmy straceñcami. Nasza walka mia³a cel. Liczyliœmy na konflikt Wschód – Zachód. Nie mieliœmy zaufania do nowej w³adzy – mówili po latach ¿o³nierze „£upaszki”. Wileñska Brygada kontynuowa³a walkê z sowieckim okupantem oraz podporz¹dkowanym mu polskim rz¹dem i jego organami. Skupi³a siê na likwidacji szpicli NKWD, dokonywanej wed³ug sporz¹dzanych list. Po ka¿dej egzekucji zostawia³a listy wyjaœniaj¹ce pobudki, którymi kierowali siê partyzanci. Walczyli z oddzia³ami Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego, z formacjami NKWD, Korpusu Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego, atakowali posterunki milicji, strzelali do funkcjonariuszy bezpieki i dzia³aczy PPR, chronili ludnoœæ przed pospolitymi bandytami, których w owym czasie nie brakowa³o. Uznawano ich za jeden z najgroŸ-

5. Brygada Wileñska AK mjr. „£upaszki”, Bia³ostocczyzna 1945 r.

niejszych i najskuteczniejszych oddzia³ów podziemia antykomunistycznego na terenie Bia³ostocczyzny. Podczas ca³ej swojej dzia³alnoœci oddzia³y 5. Wileñskiej Brygady AK wykona³y ponad dwieœcie trzydzieœci akcji, wiêkszoœæ na terytorium Borów Tucholskich. Nie jesteœmy ¿adn¹ band¹, jak nas nazywaj¹ zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteœmy z miast i wiosek polskich. Niejeden z waszych ojców i braci jest z nami. My chcemy, by Polska by³a rz¹dzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez ca³y Naród, a ludzi takich mamy, którzy i s³owa g³oœno nie mog¹ powiedzieæ, bo UB wraz z klik¹ oficerów sowieckich czuwa. Dlatego te¿ wypowiedzieliœmy walkê na œmieræ lub ¿ycie tym, którzy za pieni¹dze, ordery lub stanowiska z r¹k sowieckich, morduj¹ najlepszych Polaków domagaj¹cych siê wolnoœci i sprawiedliwoœci. – mówi³ do ¿o³nierzy „£upaszka” w marcu 1946 r. Najprawdopodobniej w grudniu 1946 r. major Szendzielarz otrzyma³ od ministra bezpieczeñstwa publicznego Stanis³awa Radkiewicza list, w którym ten nak³ania³ go do rozwi¹zania oddzia³ów. W zamian obiecywa³ mo¿liwoœæ swobodnego opuszczenia Polski. „£upaszka” nie zamierza³ jednak iœæ na ¿adne kompromisy, a przede wszystkim nie wierzy³ w dobr¹ wolê komunistów. Urz¹d Bezpieczeñstwa ponawia³ próby kontaktu tak¿e w marcu i kwietniu 1947 r., oczywiœcie bezskutecznie. Na pocz¹tku 1947 r., przed wyborami do Sejmu, szwadrony „£upaszki” zosta³y zepchniête do defensywy, atakuj¹c tylko od czasu do czasu. Pod koniec marca nast¹pi³a koncentracja oddzia³ów Brygady, podczas której major Szendzielarz zwolni³ czêœæ swoich podkomendnych, tych, którzy chcieli siê ujawniæ. Sam by³ ci¹gle gor¹cym zwolennikiem dalszego prowadzenia walki przeciw komunistom, stan oddzia³u zmala³ jednak¿e do czterdziestu ludzi. Ostatecznie po rozmowach z niektórymi by³ymi podkomendnymi, miêdzy innymi z Lechem Beynarem, „£upaszka” postanowi³ zaprzestaæ czynnej walki zbrojnej i powróciæ do cywilnego ¿ycia. Wobec coraz trudniejszego po³o¿enia, na prze³omie kwietnia i maja 1947 r. przeniós³ siê wraz z Lidi¹ Lwow do miejscowoœci Królowa pod G³ubczycami, na po³udniu Polski. Kupili kozê, parê prosiaków i kury, zajêli siê prowadzeniem gospodarstwa rolnego, próbuj¹c stworzyæ namiastkê normalnego ¿ycia. Dowództwo polowe nad brygad¹ major przekaza³ podporucznikowi W³adys³awowi £ukasiukowi pseudonim „M³ot”, sobie pozostawi³ natomiast ogóln¹ komendê. Wobec zagro¿enia aresztowaniem wkrótce przeniós³ siê do Zakopanego, potem do Chabówki. Przez ca³y czas utrzymywa³ przez ³¹czni-

ków kontakt z brygad¹. Przekazywa³ swemu nastêpcy ogólne wytyczne dotycz¹ce dalszej dzia³alnoœci bojowej oraz informowa³ o sytuacji w kraju i rozkazach p³yn¹cych z komendy Okrêgu Wileñskiego AK. Kiedy gospodarstwo, w którym siê ukrywali, sta³o siê obiektem zainteresowania organów bezpieczeñstwa, (za g³owê majora w³adze wyznaczy³y wysok¹ nagrodê), „£upaszka” z „Lal¹” musieli uciekaæ z Chabówki. Osiedli w Osielcu, niewielkiej wsi ko³o Makowa Podhalañskiego. „£upaszka” planowa³ zakupienie kutra rybackiego i wspóln¹ ucieczkê do Szwecji. Niestety, 30 czerwca 1948 r. do zamieszkiwanego przez nich domu wkroczyli funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeñstwa Publicznego. Oboje zostali aresztowani. Dom, w którym mieszkaliœmy, sta³ przy szosie. Wspomina Lidia Lwow, narzeczona „£upaszki”. Pamiêtam, ¿e dzieñ wczeœniej bardzo wolno min¹³ nas samochód pe³en ¿o³nierzy. Oko³o pi¹tej nad ranem obudzi³y mnie odg³osy strzelaniny. Wysz³am na ganek. S³oñce œwieci³o, w tle widaæ by³o góry, strza³ów ju¿ nie by³o s³ychaæ, by³o piêknie, wiêc wróci³am do ³ó¿ka. 15 minut póŸniej us³ysza³am walenie do drzwi. Syn naszej gospodyni otworzy³ drzwi i wpuœci³ kogoœ na strych. Chwilê potem ¿o³nierze otoczyli dom i za¿¹dali wpuszczenia. Na nocn¹ koszulê za³o¿y³am p³aszcz. Zaprowadzono nas do pokoju gospodyni. Wszyscy stanêliœmy z rêkami podniesionymi do góry. „£upaszkê” zabrali do kuchni, a mnie do innego pomieszczenia. Zaczêli mnie pytaæ o ró¿ne nazwiska. Powiedzia³am, ¿e nic nie wiem.

Potem zawieŸli nas do Myœlenic. Nie mia³am mo¿liwoœci porozmawiaæ z „£upaszk¹”, bo w samochodzie by³o pe³no ¿o³nierzy. Z Myœlenic zawieŸli nas do Krakowa. Nastêpnego dnia rano zabrali nas samolotem do Warszawy, do siedziby UB przy ulicy Koszykowej. Wiedzia³am ju¿, ¿e wszystko siê dla nas skoñczy³o. Potem przewieziono nas na Rakowieck¹. Z tej niewoli nie uda³o mu siê ju¿ uciec. W trakcie trwaj¹cego blisko dwa i pó³ roku œledztwa zachowa³ bardzo godn¹ postawê. Zdawa³ sobie sprawê, ¿e nie bêdzie mu dane prze¿yæ procesu. Winê za wszystkie zarzuty wystosowane wobec jego podkomendnych wzi¹³ na siebie, twierdz¹c, ¿e to on wydawa³ rozkazy. Celem postêpowania s¹dowego by³a ca³kowita dyskredytacja partyzantów. Zarzucono im miêdzy innymi wspó³pracê z gestapo podczas niemieckiej okupacji, a po wojnie dzia³alnoœæ na rzecz „imperialistów anglosaskich”. 2 listopada 1950 r. Wojskowy S¹d Rejonowy w Warszawie skaza³ go na wielokrotn¹ karê œmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. o godzinie 20.15 strza³em w ty³ g³owy. Cia³o zosta³o pochowane w tajemnicy, w nieznanym przez lata miejscu. W 1988 r. prezydent Polski na UchodŸstwie w uznaniu wybitnych czynów w czasie wojny nada³ majorowi Krzy¿ Z³oty Orderu Virtuti Militari. Wyroki ci¹¿¹ce na Zygmuncie Szendzielarzu zosta³y uchylone w 1993 r. Zgodnie z decyzj¹ prezydenta Lecha Kaczyñskiego, w 2007 r. „£upaszka” zosta³ odznaczony Krzy¿em Wielkim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zas³ugi dla niepodleg³oœci Rzeczypospolitej Polskiej”. Wiosn¹ 2013 r. badacze z Instytutu Pamiêci Narodowej, podczas prac ekshumacyjnych na terenie Kwatery „£¹czka” na warszawskich Pow¹zkach, odkryli szcz¹tki majora „£upaszki”. To by³ dó³ pod asfaltow¹ alejk¹. Major le¿a³ najwy¿ej. Wrzucono go jako ostatniego twarz¹ do ziemi – relacjonowa³ wyniki badañ swojego zespo³u dr Krzysztof Szwagrzyk z IPN-u. W kwietniu 2016 r. szcz¹tki Zygmunta Szendzielarza „£upaszki”, podczas uroczystego pañstwowego pogrzebu, zosta³y uroczyœcie z³o¿one w rodzinnej mogile na Pow¹zkach. Przyg. J. Szczepkowska

ZDJ. IPN

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Lidia Lwow i Zygmunt Szendzielarz, 1 lutego 1948 r.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

10

GRUBE RYBY I PLOTKI

Od ponad 20 lat na planie serialu „Œwiat wed³ug Kiepskich” s³ysza³, ¿e jest „mend¹ i wrzodem na zdrowym organizmie narodu”, wdawa³ siê w k³ótnie, donosi³, pi³ nocami wódkê i krad³ papier toaletowy ze wspólnej latryny. PaŸdzioch, obok Ferdka – tytu³owego bohatera sitcomu wyœwietlanego w Polsacie od 1999 roku – by³ najbardziej wyrazist¹ i kochan¹ przez publicznoœæ postaci¹. Ryszard Kotys zmar³ w nocy z 27 na 28 stycznia 2021 roku po ciê¿kiej chorobie. Mia³ 88 lat. By³ absolwentem Pañstwowej Wy¿szej Szko³y Aktorskiej w Krakowie. Debiutowa³ na deskach Teatru im. Stefana ¯eromskiego w Kielcach, ale by³ zwi¹zany z wieloma scenami w Polsce, m.in. z Teatrem Wybrze¿e w Gdañsku, Teatrem Polskim we Wroc³awiu, Teatrem Ludowym w Nowej Hucie, Teatrem Ziemi Krakowskiej w Tarnowie, Teatrem im. Wêgierki w Bia³ymstoku, Teatrem im. Jana Kochanowskiego w Opolu i w Teatrem im. Stefana Jaracza w £odzi. W tym ostatnim zajmowa³ siê tak¿e re¿yseri¹. Na wielkim ekranie zadebiutowa³ w 1954 r. w „Pokoleniu” Andrzeja Wajdy. W ci¹gu przesz³o 65 lat zagra³ ponad 40

Weronika Kwiatkowska

Ryszard Kotys zmar³ w wieku 88 lat.

ról serialowych i 150 filmowych. Wyst¹pi³ m.in. w „Rêkopisie znalezionym w Saragossie” i „Lalce” Wojciecha Hasa, „Skoku” Kazimierza Kutza, „Samych

www.kurierplus.com

swoich” Sylwestra Chêciñskiego, „Wodzireju” Feliksa Falka, „Pokoju z widokiem na morze” Janusza Zaorskiego, „Vabank”, „Vabank II, czyli riposta” i „Kingsajzie” Juliusza Machulskiego. Mo¿na go by³o ogl¹daæ równie¿ m.in. w roli sekretarza PZPR w „Konsulu” Miros³awa Borka, ojca w „Erratum” Marka Lechkiego i cz³onka komisji etyki lekarskiej w „Bogach” £ukasza Palkowskiego. W 1999 roku otrzyma³ Krzy¿ Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. „Odszed³ Rysiu Kotys. Powiedzieæ, ¿e jest mi smutno to nic nie powiedzieæ. By³ tak¹ jasn¹ postaci¹. Nauczy³ mnie szybkiej puenty, inteligentnej riposty i tego, aby siedzieæ cicho, kiedy nie ma siê nic do powiedzenia. Bo Rysiu przewa¿nie milcza³. Ale za to jak piêknie milcza³! A jak ju¿ siê odezwa³ to s³owa spada³y tam gdzie chcia³” – napisa³a Joanna Kurowska. „Wszyscy znaj¹ Go z ma³ego ekranu, z ostatniej roli PaŸdziocha, i mo¿na by przypuszczaæ ¿e by³ „paŸdziochowaty”, bo ludzie kojarz¹ aktora z Jego rol¹. Nic z tego. Rysiu by³ odwrotnoœci¹ swojej postaci. I dlatego by³a to kreacja” – doda³a kole¿anka z planu. „By³ cz³owiekiem skromnym, lojalnym, a jak czasami zdarza³o siê nam w garderobie na kimœ psy wieszaæ, to On nigdy nie zawodzi³ w naszym chórze, ale zawsze

œpiewa³ swoim g³osem, zawsze znalaz³ dobre s³owo, aby usprawiedliwiæ tê osobê. Szanowaliœmy Rysia. S¹ takie osoby w ¿yciu, przy których czujemy siê na tyle dobrze, aby siê przed nimi otworzyæ. Tak mia³am w³aœnie z Rysiem. Wiedzia³am, ¿e mogê powiedzieæ mu, co chcê, a On nigdy tego nie wykorzysta” – doda³a Kurowska. „Och Rysiu... Tylu ju¿ mi bliskich odesz³o z „Kiepskich”, zagrajcie tam ³adnie na Zielonych Pastwiskach, a pozdrów piêknie naszego Boczka, Malinowsk¹, babciê, listonosza... Jakoœ pusto siê robi. Za pusto...” – zakoñczy³a smutno. „Rysiek na planie tryska³ energi¹, ale nie lubi³ zaprz¹taæ sob¹ g³owy innych. By³ bardzo uczynny, zawsze s³u¿y³ rad¹. Nauczy³am siê od niego bardzo wiele, zawdziêczam mu bardzo wiele. Jest mi przykro, jestem rozdarta” – powiedzia³a Renata Pa³ys, czyli serialowa ¿ona aktora. Natomiast Andrzej Grabowski, tytu³owy Kiepski, podsumowa³ krótko: „Nikt nie zast¹pi Ryœka”. Aktor by³ dwukrotnie ¿onaty. Po niemal¿e 20 latach ma³¿eñstwa rozwiód³ siê z pierwsz¹ ¿on¹, scenografk¹ Barbar¹ Wojtkowsk¹. Mieli syna Piotra (ur. 1956), kapitana ¿eglugi wielkiej. W latach 80. XX wieku o¿eni³ siê z m³odsz¹ o 26 lat aktork¹ Kamil¹ Sammler. Mia³ z ni¹ syna, Eryka. W 2018 r. aktor przeszed³ ciê¿kie zapalenie p³uc, po którym nie wróci³ ju¿ do pe³nej sprawnoœci. W zwi¹zku z coraz s³abszym stanem i podesz³ym wiekiem zrezygnowa³ z pracy w teatrze i filmie, jednak – wbrew licznym spekulacjom – nie rozsta³ siê z serialem „Œwiat wed³ug Kiepskich”. W wywiadach nie ukrywa³ trudnoœci ze zdrowiem i czêsto podkreœla³, ¿e nie godzi siê z takim stanem rzeczy. Podczas jednej z rozmów wyzna³, ¿e „jest smutny”, bo „nie umie zaakceptowaæ przemijania”. Powiedzia³ te¿, ¿e ma narastaj¹ce problemy z pamiêci¹ i koncentracj¹. „Gubiê siê dos³ownie wszêdzie. Na przyk³ad wchodzê do jakiegoœ mieszkania, a wychodz¹c nie mogê trafiæ we w³aœciwe drzwi” – powiedzia³. „Bardzo czêsto gubiê siê te¿ w obcym mieœcie. Id¹c do kogoœ, nie kierujê siê na klatkê schodow¹, tylko na przyk³ad do piwnicy. Wtedy jestem potwornie przera¿ony” – doda³. W styczniu 2021 wykryto u niego infekcjê COVID-19. Zmar³ po kilku dniach pobytu w szpitalu. m

PAMIÊTAJMY O BEZDOMNYCH

NIE POZWÓL ¯EBY KTOKOLWIEK ZAMARZ£!


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

www.kurierplus.com

Stany wewnêtrzne

Weronika Kwiatkowska

Œnieg Jak na wykrochmalonym przeœcieradle w szpitalnym ³ó¿ku. I choæ wszyscy znamy zakoñczenie: za kilka dni pacjent dostanie gor¹czki, banda¿ przesi¹knie i na powrót wychyn¹ czarne strupy ulic obnateraz spowi³o czarne, w tym czarnym: kropki ¿aj¹c niegoj¹c¹ siê ranê Miasta, kreski, drobny œnieg. czas? czas zbieg³ siê przez chwilê upajamy siê niepokaw kieszeni œwistek – losowa przepowiednia: lan¹ biel¹ schludnego opatrunku. bêdziesz ju¿ tylko jeŸdziæ tramwajem Œnieg. bêdziesz ju¿ tylko czekaæ, wypatrywaæ Wychodzê na dach. I wystaczaiæ siê wiam jêzyk. Robi³am tak odk¹d pamiêtam. Namiêtnie jad³am idzie coraz gorzej, przepowiedziano – œnieg. Udaj¹c, ¿e to lody œmieprzyczai³am siê; z czarnego wyros³o miasto tankowe. Dopóki mama nie poz miasta: ogrom historii marnych, w jednej z nich wiedzia³a mi o sikaj¹cych psach, – pstryk, czekanie pluj¹cych ludziach i sadzy z kominów. Przestraszy³am siê. Ale w jednej z nich wypatrzysz œnieg* nie przesta³am. Mo¿e tylko staranniej wybiera³am miejsca, Pierwszy dzieñ lutego. Pada œnieg. I za- z których mo¿na by³o pozyskaæ surowiec krywa wszystko. Worki œmieci wystawio- dobrej jakoœci. Czêstowa³am kole¿anne przed domem. Okna witryn sklepo- ki. I wymyœlone zwierzêta. wych pokryte ko¿uchem sadzy. Koœlawe Noc¹ stra¿acy wylewali boisko przed szyldy dyndaj¹ce na wietrze. Ca³¹ szpeto- blokiem. Ortalionowy kombinezon, grube tê dzielnicy, która o tej porze roku przy- skarpetki i ³y¿wy zak³ada³am – z pomoc¹ pomina starca o pobru¿d¿onej twarzy, mamy – w domu. A potem schodzi³am z czarnymi obwódkami paznokci i sypi¹- z czwartego piêtra. Zak³ócaj¹c ciszê s¹siacym siê z g³owy ³upie¿em. Robi siê ja- dom. Szczególnie pani Michalakowej œniej. Przez chwilê. Odœwiêtnie. I czysto. z parteru, która lubi³a siê skar¿yæ. Nie

mia³a z nami lekko. Kiedyœ, wraz z kole¿ank¹, wysypa³yœmy na jej wycieraczkê opakowanie mleka w proszku. Poniewa¿ by³a starsz¹ pani¹ obci¹¿on¹ spor¹ nadwag¹, zanim wspiê³a siê na ostatnie piêtro w bloku, zd¹¿y³yœmy uciec i zamkn¹æ drzwi na klucz. Nie przewidzia³yœmy jednak tego, ¿e po paru godzinach Aœka bêdzie musia³a wróciæ do domu, mijaj¹c po drodze drzwi S¹siadki Samo Z³o. Kiedy by³a ju¿ na dole, tu¿ przy drzwiach wyjœciowych, przyczajona Michalaczka wyskoczy³a zza wêg³a i capnê³a przestraszon¹ dziewczynê za w³osy. Myœla³am, ¿e mi kitkê urwie – skar¿y³a siê nazajutrz w szkole. Moi rodzice oczywiœcie dowiedzieli siê o wszystkim. I musia³am iœæ przepraszaæ. To by³a najgorsza z mo¿liwych kar. Moja córka ma pani coœ do powiedzenia. No dalej! B¹dŸ teraz odwa¿na! – ponagla³a mama. I trzeba by³o wydusiæ z siebie to trudne s³owo na p., a na dok³adkê wys³uchaæ kazania o przynoszeniu wstydu, zawiedzionych nadziejach i ponurej przysz³oœci, która niechybnie mnie czeka.

Kto nie chcia³by mieszkaæ w Belgii? Albo Francji czy Anglii? Zmêczeni amerykañsk¹ prac¹ na okr¹g³o i polska polityk¹ na okr¹g³o, zawsze marzyliœmy o takiej opcji. Zabytkowego kamiennego domku na wsi, ale raptem o godzinê jazdy od Brukseli. Domu na wrzosowych wzgórzach Szkocji. A jeœlibyœmy wygrali na loterii – willi nad morzem w po³udniowej Hiszpanii lub pa³acyku w Toskanii. Zanim jednak kupicie nieruchomoœæ, obejrzyjcie kilka seriali dziej¹cych siê w tych rajach. W belgijskiej serii „The Break” bohaterem jest inspektor policji, który cierpi na omamy i widzi osoby zmar³e. Jego ¿ona, te¿ policjantka, zginê³a w akcji. Czuje siê winny. Nastoletnia córka inspektora uprawia seks z bogatym, zepsutym m³odzieñcem, psychopat¹ rozpruwaj¹cym brzuchy kotom. Odchodzi od niego i zwi¹zuje siê z kobiet¹, która swoj¹ poprzedni¹ kochankê przypuszczalnie zamordowa³a, a jej pieni¹dze ukrad³a. Najlepsza przyjació³ka córki policjanta najpierw jest z ch³opakiem, który siê nad ni¹ fizycznie i psychicznie znêca, a potem wstêpuje do sekty. W tajemnicy przed przywódc¹ owej sekty, z nowym kochankiem kradn¹ marihuanê oraz rzeŸby z domu zamordowanej lesbijki. Która poza tym by³a narkomank¹. Podejrzanym o œmieræ lesbijki jest opóŸniony w rozwoju ch³opak, który na dodatek ma skórê na ca³ym ciele zeszpecon¹ ³uszczyc¹. On

tak¿e – w wiêzieniu kradnie, bierze narkotyki i zostaje skatowany przez wspó³wiêŸniów. Jest jeszcze w serialu stary doktor, który usypia a nastêpnie molestuje pacjentki, a w dodatku to filmuje. Inni bohaterowie serialu, nawet jeœli nie bior¹ narkotyków, nie zabijaj¹ i nie kradn¹, cierpi¹ na bezsennoœæ i depresjê, nadu¿ywaj¹ wina, s¹ samotni, rozwiedzeni, nieszczêœliwi. Wszyscy w tej belgijskiej wiosce walcz¹ z demonami. Mo¿na z tego wysnuæ tylko jeden wniosek: wszyscy ludzie tacy s¹. Wszyscy tacy jesteœmy. Pretensje do realizmu ma angielski serial, którego g³ówna bohaterka, kobieta w œrednim wieku, zosta³a zgwa³cona. Równie¿ tu powiedzieæ, ¿e ka¿dy w miasteczku ma za uszami, to za ma³o. To wioska psychopatów, zboków, ludzi zazdrosnych, wrednych, wœcibskich, pazernych, a w najlepszym razie – pokrêconych, nie radz¹cych sobie ze swoj¹ psychik¹. Takie dziœ mamy seriale i filmy. Im seria lepsza, ambitniejsza, lepiej oceniana, z wiêkszymi pretensjami do realizmu, tym wiêcej pokazuje ludzkiego z³a. Zaczê³o siê to byæ mo¿e od „The Sopranos”, ale tam przynajmniej autorzy scenariusza mieli wymówkê: serial by³ o rodzinie mafijnej, o przestêpcach. Z perspektywy dwóch dekad okrucieñstwo cz³onków rodziny Soprano wydaje siê doœæ teatralne, momentami film bywa zabawny a jego bohaterowie maj¹ te¿ przeb³yski cz³owieczeñstwa i ciep³a. Dzisiejsze filmy i seriale, które taœmowo krêcone s¹ na przyk³ad dla Netfliksa, nie ocieplaj¹ nikogo, nie relatywizuj¹ niczego. W serialach skandynawskich nawet nie ma œwiat³a – sprawy rozgrywaj¹ siê w ponurych, zimowych krajobrazach

Czym nas straszono w dzieciñstwie? Przyjdzie pan i ciê zabierze – mówi³a mama, kiedy nie chcia³am jeœæ kaszki. I wskazywa³a na robotników pracuj¹cych na dachu bloku naprzeciwko. Bêdziesz musia³a powiedzieæ wszystko ksiêdzu na spowiedzi! – s³ysza³am przed pierwsz¹ komuni¹ œwiêt¹, do której zreszt¹ zosta³am wys³ana rok wczeœniej, ze starszym bratem. Wszystko? Ka¿dy grzech? K³amstwo? Z³e zachowanie? Nie mieœci³o siê to w mojej oœmioletniej g³ówce. Jednym z najwiêkszych wykroczeñ, których dopuœci³am siê w ¿yciu, by³a kradzie¿ bucików Barbie. Kilkumilimetrowe balerinki, które nale¿a³y do córki zamo¿nych znajomych, wynios³am po cichu w kieszeni p³aszcza. By³a to decyzja doœæ ekstrawagancka z uwagi na to, ¿e sama nie posiada³am s³ynnej lalki z Pewexu, zatem pozyskane precjoza by³y kompletnie bezu¿yteczne. Po powrocie do domu mama od razu zorientowa³a siê, ¿e coœ jest nie tak i zadzwoni³a wyjaœniæ sprawê. Gdyby nie to, ¿e znajomi mieszkali na drugim koñcu miasta i spotkania by³y rzadkoœci¹, musia³abym pewnie stan¹æ w prawdzie i prosiæ o przebaczenie. Nie pamiêtam, czy w koñcu odda³am zagrabione buciki, czy nie. Wiem tylko, ¿e ju¿ nigdy niczego nie ukrad³am. Ale nadal jad³am œnieg. m * Maria Halber, Przepowiedziano.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Bo taka jest ludzka natura Jan Latus

11

i ciemnych wnêtrzach. Skandynawowie, jak to oni, introwertycznie walcz¹ z wewnêtrznymi demonami. Okazjonalnie maj¹ atletyczny seks z jak¹œ nieatrakcyjn¹, jak dla nas, kobiet¹. Ich ¿ycie jest cich¹ mêk¹ (mimo wysokiej stopy ¿yciowej). W amerykañskiej serii „Breaking Bad” ogl¹damy frustrata w œrednim wieku, który – dowiedziawszy siê o swojej œmiertelnej chorobie i czekaj¹cym w zwi¹zku z tym jego rodzinê bankructwie – idzie na ca³oœæ i anga¿uje siê w produkcjê i dystrybucjê narkotyków. Potem zabija. Widzimy te¿ na ekranie zdradzaj¹c¹ go i przewrotn¹ ¿onê, skorumpowanego policjanta, cynicznego adwokata, pozbawionych mózgu i ambicji m³odych narkomanów, psychopatycznych i okrutnych latynoskich producentów narkotyków. Nie ma w Nowym Meksyku ludzi normalnych, zwyczajnych, moralnych. W serii „Billions” ogl¹damy nowojorskich nowych miliarderów bogac¹cych siê na podejrzanych operacjach finansowych i gie³dowych, widzimy ich rozpasanie i chor¹ konsumpcjê dóbr. Przeciwko nim staje – równie jak oni g³odny w³adzy i bezwzglêdny – prokurator. Który, dodajmy, ma te¿ tajne ¿ycie erotyczne sadomaso. W serii „Blacklist” bohaterem jest Arsen Lupin, detektyw Hercule Poirot na miarê naszych czasów – bezwzglêdny morderca (w ka¿dym odcinku kogoœ bez ceregieli zabija), z którym amerykañskie s³u¿by nawi¹zuj¹, chc¹c nie chc¹c, wspó³pracê. I tu s¹ w¹tki rozbitych ma³¿eñstw, trzymanych w tajemnicy dzieci. Tak¿e tu bije siê, torturuje i zabija w spektakularny sposób. Zabijaj¹c czas w nas³onecznionym apartamencie w tropikalnym mieœcie Ku-

ala Lumpur, zanurzam siê w historiach ludzkich, w których nie ma ¿adnego cz³owieczeñstwa. Czy nikt ju¿ nie krêci komedii? Filmów obyczajowych, pokazuj¹cych zwyczajne ¿ycie? Dziœ jednak komedie uwa¿ane s¹ za rozrywkê dla dzieci i ludzi upoœledzonych umys³owo. No bo jak doros³y cz³owiek mo¿e traciæ czas ogl¹daj¹c œmieszne perypetie sympatycznych bohaterów? Przecie¿ wiadomo, ¿e ¿ycie nie jest œmieszne, a ludzie nie s¹ sympatyczni! Co wiêcej, s¹ Ÿli, przewrotni, pokomplikowani. Nie ma szczêœliwych rodzin i zgodnych ma³¿eñstw. Nie ma d³ugotrwa³ej mi³oœci – co najwy¿ej ³apczywy seks starego szwedzkiego brzuchacza z równie nieapetyczn¹ Szwedk¹. Policja i organy pañstwowe to dwa oblicza tego samego z³a, korupcji, uk³adów i niekompetencji. Politycy to brudni i opêtani ¿¹dz¹ w³adzy gracze (vide „House of Cards” lub „The Crown”). Nawet atrakcyjna kobieta, której bajkow¹ historiê, jak zosta³a œwiatow¹ mistrzyni¹ szachów („The Gambit”) powinniœmy ogl¹daæ ze wzruszeniem i entuzjazmem, studzi nieco nasze uczucia: jest raczej niezdoln¹ do ludzkich uczuæ, opêtan¹ ¿¹dz¹ wygrywania alkoholiczk¹. Czy cz³owiek naprawdê jest taki z³y? Moim zdaniem, jesteœmy w wiêkszoœci, i przez wiêksz¹ czêœæ ¿ycia, dobrzy. W ostatecznoœci mogê przyj¹æ, ¿e dobro miesza siê ze z³em, bia³e z czarnym, ¿e wszyscy mamy jak¹œ niejednoznaczn¹ moralnie, szar¹ strefê. Rozumiem, ¿e crime sells. Zawsze by³y ksi¹¿ki i filmy i szeryfach, komisarzach policji, westerny, krymina³y i obrazy wojenne. Dziœ jednak, ogl¹daj¹c na ekranie laptopa „realistyczne” sceny z ¿ycia sielskich miasteczek w Islandii, New Jersey, Danii, widzê tylko mrocznoœæ ludzkich dusz. A¿ mi siê chce siêgn¹æ po Dostojewskiego, ¿eby trochê poprawiæ sobie nastrój. m


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

12

Rozmowy pods³uchane

www.kurierplus.com

Pods³ucha³ Czes³aw Karkowski

Wieœ czy miasto, albo przestrzenie wyobraŸni Rozmówcy: æ Charles Baudelaire (1821 – 1867) – wybitny poeta francuski æ Pan B³yszczyñski – tytu³owa postaæ poematu Boles³awa Leœmiana (1877 –1937) Charles Baudelaire – Dziêkujê za zaproszenie, ale obieca³ pan spotkanie w piêknym ogrodzie przy kawie, a tu wszêdzie pustka. Pan B³yszczyñski – Ogród jest przecie¿ wokó³ nas, trzeba tylko umieæ patrzeæ, a nie gapiæ siê, jak nie przymierzaj¹c, ów Belg z pañskich notatek z pobytu w Brukseli. Widzi pan tych kwiatów niebywa³ki? ChB – Przecie¿ tu nic nie ma. Pan chyba du¿o pije? PB – Na pewno mniej ni¿ pan. Tyle absyntu, tyle truj¹cych alkoholi pan w siebie wlewa. Nie mówi¹c ju¿ o narkotykach. To musia³o siê Ÿle skoñczyæ. Zamroczony mózg przestaje dzia³aæ prawid³owo, zw³aszcza substancje odurzaj¹ce szkodz¹ na wyobraŸniê. A pan przecie¿ poeta… ChB – „ale gdzie ta…” jak mówi mój znajomy dramaturg z Krakowa. PB – A tak, znam. Ale kontynuuj¹c: pan jako poeta winien daæ swobodê wyobraŸni. ChB – Oh, mam wyobraŸni na tony. PB – Rzeczywiœcie, ale widzi pan tylko ohydê i zgniliznê, rozpad i staroœæ, nêdzê ludzk¹, biedê oraz g³upstwo obnoszenia siê z wy¿szoœci¹ jak¹ rzekomo daj¹ pieni¹dze, urodzenie, tytu³y. To wszystko z powodu ¿ycia w mieœcie. Ciasnych horyzontów siê pan nabawi³ na skutek przebywania wœród murów, wêdrowania zat³oczonymi ulicami, mieszkania w jakichœ klitkach na poddaszu. A u mnie, proszê! Jakie przestrzenie, jakie mo¿liwoœci. ChB – Du¿o powietrza, nic innego tylko powietrze. Nie dziwiê siê, ¿e pañskie

dzie³a s¹ z tej substancji utkane. Nic w nich nie ma – tylko zwidy, u³uda i pe³na fikcja. Fantazja, zmyœlenie. W moich wierszach jest konkret, twarda rzeczywistoœæ – cement powiem i ceg³a chropawa, a najtwardsza u podstaw – tam, gdzie roi siê ¿ycie zwyczajnych ludzi z wszelkimi ich u³omnoœciami. Ja nie upiêkszam, nie koloryzujê. Kiedy piszê, ¿e rozpasanie wiosennej wegetacji poni¿a mnie, to faktycznie mam na myœli tê w³aœnie sytuacjê ludzkiego bytowania – gdziekolwiek. Musia³em wiêc wyrwaæ z korzeniami ten jeden kwiatek co zakwit³ miêdzy kamieniami Pary¿a, aby ukaraæ zuchwalstwo Natury. Natura wiecznie rozkwita na nowo, o¿ywa, œwie¿a i piêkna z wiosn¹, a my? Ludzie? Z ka¿dym rokiem gorsi, starsi, bardziej zgorzkniali, wiêdn¹cy. Przyroda to policzek wymierzony cz³owiekowi, to bezczelnoœæ egzystencji rzucona nam w twarz. Wieczna odnowa m³odoœci jak szyderstwo pod naszym adresem i cz³owieczego nieuchronnego staczania siê ku otch³ani. Rok po roku coraz gorzej. Piszê o ludziach i dla ludzi, a u pana tylko zmory zajête przyspieszonym zmorowaniem. Nic na nicoœci. PB – To co? Chce siê pan zmierzyæ z Natur¹? Pokonaæ j¹ przez wyrwanie jednego kwiatka, zniszczenie kêpki œwie¿ej trawy? Có¿ to jest wobec wielkiej ³¹ki. Niszczyæ jest ³atwo, a przy tym nie dowodzi siê niczego, jedynie tylko: nic nie potrafiê stworzyæ, zbudowaæ, ale jedyne, co mog¹, to zniszczyæ to, co powsta³o, co inni stworzyli.

Zacz¹³em badaæ strach í 1 Jako, ¿e „Mapa Cieni” by³a parê lat wczeœniej (chocia¿ jej w³aœciwa i poprawiona wersja ukazuje siê póŸniej, taki paradoks), to na niej uczy³em siê researchu, przy czym pomóg³ mi mój wspó³autor, Krzysztof Biliñski. Jego dok³adnoœæ (na przyk³ad przerzucanie przez wiele godzin gazet z ró¿nych roczników i szperanie w nich) da³a mi wtedy mocno do myœlenia i sam równie¿ o tak¹ dok³adnoœæ opar³em swoj¹ metodê. Generalnie, uwa¿am, ¿e dobry research to 70 procent pracy nad ksi¹¿k¹. Szczególnie ksi¹¿k¹ tego rodzaju, jak¹ s¹ „Paranormalne”, czy te¿ jak¹ by³a „Mapa Cieni” – w obu wa¿ne s¹ nie tylko historie o duchach, ale próba by iœæ po nitce do k³êbka – znalezienia prawdy o danym miejscu, maj¹c na uwadze równie¿ kontekst historyczny. Przy takim nastawieniu, potrzeba sporo researchu. Moja metoda wygl¹da wiêc nastêpuj¹co: kiedy ju¿ wiem, ¿e interesuje mnie jakieœ miejsce, zbieram na jego temat informacje tak w sieci, jak i w ró¿nych archiwach i bibliotekach, póŸniej jadê do takiego miejsca, odwiedzam je, wypytujê s¹siadów, ludzi z nim zwi¹zanych, znajdujê równie¿ specjalistów od danego zagadnienia (egzorcystów, spirytystów, historyków), przeprowadzam z nimi rozmowy… i dopiero wtedy mogê zacz¹æ opisywaæ dan¹ historiê, kiedy pozbieram to wszystko razem i u³o¿y mi siê jakiœ obraz.

Zale¿y o co pytasz. Miejsca? S¹ prawdziwe. Opowieœci o nich? Jak najbardziej. Ludzie, którzy widzieli dziwne, niewyjaœnione rzeczy? Takich te¿ spotka³em. I te¿ takich, którzy z tymi rzeczami wchodzili w interakcje, i te¿ takich, którzy z nimi walczyli. Nie mam ¿adnego powodu, by im nie wierzyæ, ¿e widzieli i czuli to, co widzieli i czuli. Ale czy te zjawiska s¹ faktycznie prawdziwe? Tego nie jestem w stanie udowodniæ i nawet siê nie staram.

Te nawiedzone miejsca w Polsce s¹ prawdziwe czy to tylko miejskie legendy?

Nie uwa¿asz, ¿e okultyzm jest niebezpieczny? Mnie uczono na studiach religioznawczych by pod ¿adnym pozo-

Interesuje ciê tak¿e opêtanie. Wiem, ¿e szykujesz ksi¹¿kê na ten temat. Sk¹d czerpiesz materia³y do niej? Nie mogê zbyt du¿o zdradziæ na ten temat. Powiem tylko, ¿e – tak jak w poprzedniej czêœci – pierwsze skrzypce graj¹ tu historie ludzi. Zarówno egzorcystów, jak i ludzi opêtanych, oraz jeszcze i innych osób. Dlatego ca³y czas zbieram takie opowieœci i kontakty – jeœli ktoœ móg³by opowiedzieæ mi swoj¹ historiê, to zawsze jestem bardzo wdziêczny! Interesuje ciê tak¿e okultyzm? Ca³¹ moj¹ przygodê z nawiedzonymi miejscami rozpocz¹³em od zainteresowania okultyzmem w³aœnie. Razem z moimi znajomymi, którzy siedzieli w temacie, badaliœmy nawiedzone domy – wtedy czysto hobbistycznie.

Przez pokolenia do dziœ mizerny, daremny trud Herostratesa. Widzi pan, ludzie ciemni i nieszczêœliwi, bo ograniczeni umys³owo, potrafi¹ tylko niszczyæ, burzyæ, paliæ, grabiæ. Mówi¹ przez to: w tym zniszczeniu jestem ca³y ja. Nie umiem wyraziæ inaczej swej osobowoœci, w istocie – frustracji, p³ycizny ducha, mia³koœci myœli, mizerii egzystencji. Nic nie potrafiê, to przynajmniej spalê ten dom i zobaczycie w wielkim po¿arze, jaki jestem wielki! Czy rzeczywiœcie? Ten pañski ³abêdŸ poœród paryskich ulic œmieszny i pokraczny. Oczywiœcie, bo to nie jego miejsce. Nad wod¹ objawi ca³e swoje piêkno i dostojeñstwo. Czy tylko swoje? Pe³n¹ urodê przyrody. Przecie¿ ten ³abêdŸ to pan sam. Niezgrabny i groteskowy w mieœcie. W naturze natomiast od¿yje, uka¿e siê we w³aœciwej, wspania³ej postaci. Mój ogród zapewni ludziom wszystko, co trac¹. ChB – Panie B³yszczyñski, wœród tych opacznych kwiatów, co je pan wysnu³ z niczego, jest pan sam i jest z tym panu dobrze. Odgrodzi³ siê pan od œwiata autentycznych ludzi, nie widzi pan, bo zapewne nie chce, ogromu nieszczêœcia, w tym bodaj¿e najwiêkszego: g³upoty, ciemnoty, ciasnych horyzontów. Ci ludzie jedyne co potrafi¹ – przez wieki po dzieñ dzisiejszy, to kariera Herostratesa. A w czym g³êbia tego nieszczêœcia? ¯e w koñcu zwróc¹ siê przeciw sobie samym i w ostatecznym akcie zniszcz¹ sami siebie, kiedy ju¿ nic im nie zostanie do spalenia, albo kiedy rozbite szyby, gruzy przestan¹ skutkowaæ emocjonalnie. O tym jest moja poezja. Nie o ludziach nieszczêœliwych, bo biednych, chorych, kalekich, ale o tym najwiêkszej z nêdz: ludzkiej ma³oœci. Mo¿na ich zbyæ wzruszeniem ramion: sami sobie winni, bo od dzieciñstwa krêpowali w sobie ducha,

inteligencjê, wyobraŸniê. Narzucili sobie ma³oœæ i wyroœli w istocie na zawistnych karze³ków. Ja im jednak nie wspó³czujê ale chcê pokazaæ ich mizeriê, któr¹ sami sobie zgotowali. I niech mi pan nie mówi, ¿e winni s¹ temu „inni” – Bóg, Natura, albo Spo³eczeñstwo. Usprawiedliwianie to znaczy ostatecznie przerzucenie odpowiedzialnoœci na fantomy, w Pañskim stylu. PB –Panie Karolu, jeœli mogê siê tak poufale wyraziæ, ewentualnie mogê siê z czêœci¹ wywodu zgodziæ. Ale co tych ludzi wiêzi? Najwiêkszy ze strachów – lêk przed samotnoœci¹, przed sob¹ samym. W t³umie, w wielkiej grupie, w gromadzie, najlepiej rozwrzeszczanej, ha³aœliwej do niemo¿liwoœci, aby roztopiæ siê w gawiedzi, si³ê, której brak, czerpaæ z mocy t³umu, a rozum, intelekt zag³uszyæ. O moralnoœci nawet nie mówiê, bo t³um bezrozumnych nie ma ¿adnej etyki, tylko popêd stada. Mój ogród to pochwa³a samotnoœci, odwagi bycia sob¹ i w swoim w³asnym œwiecie. Nie tylko mo¿na czuæ siê wœród nich dobrze, ale jeszcze czerpaæ si³ê z siebie, z samego tworzenia. Tak, przy tym smutek œwiadomoœci obcowania z wiecznoœci¹. Bo umys³, inteligencja, fantazja s¹ wieczne, bo s¹ zrodzone z substancji boskiej, ze s³owa, z ducha. ChB – Dla mnie to oznacza – z niczego, z czystej fantazji w ¿aden sposób nie zakotwiczonej w rzeczywistoœci, w realiach dnia i miejsca. Trudno siê z panem rozmawia, panie B³yszczyñski. Do tego ten ci¹g³y ha³as… PB – To czasem mrok zaskomle w pustym dêbie, a nicoœæ gwi¿d¿e w klonie. ChB – To nie do wytrzymania. Do widzenia. m

rem nie bawiæ siê w wywo³ywanie duchów, bo mo¿na przywo³aæ demona. Bardzo s³usznie, bo jest niebezpieczny. Powiem wiêcej – w ogóle zajmowanie siê tak¹ tematyk¹ to czêsto igranie z ogniem, a ju¿ wywo³ywanie duchów, bawienie siê magi¹… to dla cz³owieka, który nie mia³ z tym stycznoœci, dla osoby, która myœli, ¿e to tylko zabawa – jest mocno niebezpieczna sprawa. Bez wzglêdu na to, czy ktoœ wierzy w tego typu zjawiska, czy te¿ nie.

go ca³ego zainteresowania. I Ÿli na rodzinê, która boryka³a siê z duchem. Wiêkszoœæ z nich wskazywa³a na to, ¿e historia z duchem to œciema. ¯e chodzi³o o ubóstwo, alkohol, chêæ wyrwania dla siebie innego, nowszego mieszkania. W pewnym momencie ja równie¿ by³em przekonany, ¿e tak w³aœnie sytuacja wygl¹da, ¿e nie mam o czym pisaæ. I wtedy dokopa³em siê do informacji o tym, ¿e w Turzy Wielkiej by³a wczeœniej ju¿ taka sama historia – o duchu, który sprawia³, ¿e przedmioty lewitowa³y i ma³ej dziewczynce, wokó³ której to siê wszystko krêci³o. Problem polega³ na tym, ¿e o tej historii ma³o kto wiedzia³, a jeszcze mniej chcia³ mówiæ. Dlaczego? Czemu jedna rodzina by³a wystawiona na œwiecznik i znienawidzona, a druga schowana przed wzrokiem obcych, jeœli to, co siê w nich dzia³o by³o bardzo podobne? Mo¿e nie bêdê zdradzaæ ca³ej mojej opowieœci, ale w³aœnie takie opowieœci staram siê prezentowaæ w swoich ksi¹¿kach. Czynnik ludzki jest tak samo wa¿ny, tak ten duchowy – czêsto siê o tym zapomina.

Opowiedz naszym czytelnikom historiê jednego nawiedzonego miejsca. Prawdziw¹. Zastanawiam siê, jak mogê streœciæ tak du¿o informacji w niezbyt du¿ym kawa³ku tekstu – historia ka¿dego z miejsc, które opisujê, jest barwna i dosyæ spora… to mo¿e tak: wyobraŸ sobie ma³¹ wioskê na pó³nocy Polski. Niewielu by o niej s³ysza³o, gdyby nie to, ¿e parê lat temu na jej temat pojawi³y siê w mediach ró¿nego rodzaju materia³y informuj¹ce o… duchach. Coœ nies³ychanego – bo oczywiœcie, s¹ media w Polsce, które co drugi dzieñ informuj¹ o znalezieniu Yeti, czy nieuchronnej apokalipsie, ale to nie s¹ raczej media g³ównego nurtu. Tymczasem wyobraŸ sobie moje zaskoczenie, kiedy w g³ównym wydaniu programu informacyjnego na Polsacie pojawia siê wzmianka o rodzinie, która musia³a uciekaæ z domu z powodu obecnoœci ducha. I taka sama informacja pokazuje siê na innych kana³ach, historia obiega ca³y kraj. Ja zawita³em w Turzy Wielkiej w momencie, kiedy sensacja ju¿ trochê przycich³a, parê lat póŸniej. Dalej jednak czu³em, jak bardzo mieszkañcy tej spokojnej wioski Ÿli byli z powodu tego, co ich spotka³o – te-

Czy gdy przebywa³eœ w tych miejscach, czu³eœ jak¹œ niedobr¹ energiê? Wielokrotnie czu³em niepokój. I ch³ód. Ale nigdy nic (oprócz ludzi) nie by³o w stosunku do mnie agresywne. Boisz siê duchów, czy ciê fascynuj¹? I czym one s¹? Energi¹? Nie wiem. Byæ mo¿e rodzajem energii, byæ mo¿e tylko czymœ, co wyczuwamy. Byæ mo¿e bez nas nie by³oby ich w ogóle. To tajemnica – i to ona sprawia, ¿e muszê wiedzieæ wiêcej.

Katarzyna Nowak


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

www.kurierplus.com

13

El¿bieta Baumgartner radzi

Gdy opóŸnisz wykupienie ubezpieczenia Medicare

W pierwszym kwartale roku trwa tzw. powszechny okres zapisów do ubezpieczenia zdrowotnego dla seniorów Medicare. Warto wiedzieæ, kiedy nale¿y zarejestrowaæ siê do Medicare i jakie kary gro¿¹ za zaniedbanie tego obowi¹zku. Kiedy mo¿na zapisaæ siê do Medicare Szpitaln¹ czêœæ Medicare (czêœæ A) seniorzy dostaj¹ bezp³atnie, po ukoñczeniu 65 lat. Natomiast do p³atnej czêœci B i D Medicare mo¿na zapisaæ siê tylko w okreœlonym terminie. Istniej¹ po temu trzy okazje, które warto omówiæ. Wstêpny okres zapisów (Initial Enrollment Period, w skrócie IEP). Pierwsz¹ szansê na zapisanie siê do Medicare ma ka¿dy uprawniony do emerytury albo renty Social Security, po osi¹gniêciu 65 lat. Wstêpny okres zapisów wynosi siedem miesiêcy: miesi¹c twoich 65. urodzin, 3 miesi¹ce przed urodzinami i 3 miesi¹ce po nich. Ubezpieczenie zaczyna dzia³aæ przewa¿nie w miesi¹cu twoich urodzin albo miesi¹c czy dwa póŸniej. Dla odbiorców Social Security Disability Insurance (SSDI) natomiast wstêpny okres zapisów zaczyna siê w 24. miesi¹cu po przyznaniu renty inwalidzkiej. Specjalny okres zapisów (Special Enrollment Period – SEP) jest dla osób, które nie skorzysta³y z Medicare, bo mia³y inne ubezpieczenie z pracy swojej albo ma³¿onka. Specjalny termin zaczyna siê liczyæ od daty, gdy ty (lub twój ma³¿onek) zaprzesta³eœ pracy albo gdy ubezpieczenie straci³eœ (cokolwiek nast¹pi³o najpierw), a koñczy siê 8 miesiêcy po tej dacie. Powszechny okres zapisów (General Enrollment Period – GEP). Je¿eli nie skorzystasz z okresu wstêpnego ani specjalnego, mo¿esz siê zapisaæ do Medicare tylko w czasie okresu powszechnego, który zaczyna siê 1 stycznia i koñczy 31 marca

ka¿dego roku. Wtedy Medicare zaczyna przys³ugiwaæ ci dopiero od 1 lipca. Jak widaæ, uprawnienie do zapisu w danym okresie decyduje nie tylko o tym, kiedy mo¿na siê zarejestrowaæ, ale równie¿ od kiedy ubezpieczenie zdrowotne nas obejmie. Zapisuj¹c siê w okresie wstêpnym (IEP) lub specjalnym (SEP) dostajemy Medicare prawie od razu. Natomiast zapisawszy siê w powszechnym okresie (GEP), dostaniemy Medicare dopiero od 1 lipca. To jest du¿a ró¿nica. Je¿eli nie skorzystasz z Medicare, kiedy ci przys³ugiwa³o, a nie mia³eœ innego grupowego ubezpieczenia zdrowotnego, grozi ci kara zwana Delayed Enrollment Penalty – 10 proc. podwy¿ki za ka¿de 12 miesiêcy, w ci¹gu których by³eœ uprawniony do czêœci B albo D Medicare, ale ich nie mia³eœ. Gdy min¹³ wstêpny okres zapisów Do Medicare stajesz siê uprawniony, gdy osi¹gniesz 65 lat, masz przepracowane co najmniej 40 kwarta³ów, legalny status imigracyjny, mieszkasz w Stanach. Osoby na rencie inwalidzkiej otrzymuj¹ Medicare po dwóch latach. Gdy spe³nisz wszystkie warunki, mo¿esz zapisaæ siê we wstêpnym okresie zapisów (IEP) wyjaœnionym powy¿ej. OpóŸnienie zaczyna siê liczyæ od koñca wstêpnego okresu zapisów, który przypada na koniec trzeciego miesi¹ca po twoich 65. urodzinach. Je¿eli przegapisz IEP, a nie masz ubezpieczenia zdrowotnego w pracy, to zarejestrowaæ siê mo¿esz dopiero w powszechnym terminie (GEP) od 1 stycznia do 31 marca ka¿dego roku, a kara liczona jest od okresu, który min¹³ od koñca okresu IEP do koñca okresu GEP. Przyk³ad: Twoje 65. urodziny przypad³y na czerwiec 2018 roku, wiêc twój IEP zacz¹³ siê 1 marca, a skoñczy³ 30 wrzeœnia 2018 roku. Do Medicare zarejestrowa³eœ siê dopiero w czasie GEP w styczniu 2021 r0ku. Skoro twój GEP skoñczy³ siê 31 marca 2021, to twój okres opóŸnienia wynosi 28 miesiêcy. Cena Medicare zostanie ci permanentnie podwy¿szona o 20 proc.. Po rezygnacji z pracy Je¿eli po 65. urodzinach pracujesz i masz zdrowotne ubezpieczenie z pracy, albo masz ubezpieczenie od ma³¿onka, to Medicare nabyæ nie musisz. Po utracie ubezpieczenia zapisaæ siê mo¿esz do Medicare w specjalnym okresie zapisów (SEP). SEP trwa osiem miesiêcy po ustaniu zatrudnienia (twego albo ma³¿onka),

Emilia’s Agency 576 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555

3 ROZLICZENIA PODATKOWE 3 NUMER PODATNIKA - ITIN - z potwierdzeniem autentycznoœci kopii paszportu

3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE

3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE

3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY

3 SPONSOROWANIE RODZINNE

3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

3 OBYWATELSTWO i inne formy

Agencja otwarta siedem dni w tygodniu.

albo od utraty ubezpieczenia, zale¿nie od tego, co nast¹pi³o wczeœniej. Bardzo wa¿ne: Po odejœciu z pracy posiadanie zdrowotnego ubezpieczenia zak³adowego dla emerytów albo polisy COBRA, nie zwalnia ciê z obowi¹zku wykupienia Medicare i nie uchroni przed kar¹. Przyk³ad: 66-letni pan Kowalski zrezygnowa³ z pracy w lutym 2019 roku, ale przez rok korzysta³ z zak³adowej polisy COBRA, by zapewniæ ubezpieczenie m³odszej od siebie ¿onie. Gdy zapisa³ siê potem do Medicare w powszechnym terminie (GEP), mia³ 15 miesiêcy przerwy (od koñca paŸdziernika 2019 do koñca marca 2021 roku), wiêc cenê Medicare podwy¿szono mu o 10 proc. Je¿eli siê zwolnisz z pracy i przegapisz specjalny okres zapisów (SEP), kara liczona ci bêdzie od oœmiu miesiêcy po odejœciu z pracy do koñca okresu GEP. Kiedy nie zap³acisz kary Nie zap³acisz kary za opóŸnienie Medicare w nastêpuj¹cych okolicznoœciach: æ Po ukoñczeniu 65 lat pracujesz i masz ubezpieczenie ze swojej pracy, albo z zak³adu pracy ma³¿onka. æ Przegapi³eœ wstêpny termin zapisów, ale zarejestrowa³eœ siê w czasie nastêpnego okresu powszechnych zapisów (GEP), wiêc przerwa wynios³a mniej ni¿ 12 miesiêcy. Przyk³ad: Twój IEP koñczy siê 31 maja, tylko 10 miesiêcy przed koñcem GEP (31 marca kolejnego roku). æ Je¿eli oprócz Medicare masz program Medicaid albo Medicare Saving Program, to twój stan pokrywa koszt ubezpieczenia, wiêc kary za opóŸnienie s¹ anulowane. æ Pracujesz za granic¹ (albo twój ma³¿onek) i jesteœ objêty grupowym prywatnym albo powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym. æ Jesteœ za granic¹ wolontariuszem, objêtym grupowym ubezpieczeniem prywatnym albo powszechnym. Jak liczona jest karna podwy¿ka Miesiêczna sk³adka na Medicare wzrasta o 10 proc. za ka¿de 12 miesiêcy, w ci¹gu których by³eœ uprawniony do czêœci B (albo D), lecz jej nie naby³eœ. Kara za póŸn¹ rejestracjê nie jest jednorazowa,

lecz stanowi permanentn¹ podwy¿k¹. Dop³ata liczona jest za ka¿de 12 miesiêcy, nie za rok kalendarzowy. Je¿eli mia³eœ kilka przerw, s¹ one sumowane. Przyk³ad: Jan skoñczy³ 65 lat w dniu 13 marca 2013 roku (pocz¹tek przerwy – 1 lipca 2013), a zarejestrowa³ siê w powszechnym okresie zapisów w roku 2021 (koniec przerwy – 31 marca, 2019). Przerwa wynios³a 7 lat i 9 miesiêcy, wiêc siedem 12miesiêcznych okresów. Skoro w roku 2021 podstawowa stawka Medicare wynosi 148.50 dol. na miesi¹c, dop³ata Jana równa siê 103.95 dol. (148.50 x 0.7), w sumie miesiêczna sk³adka Jana urasta do 252.35 dol. (103.95 + 148.5). Wniosek Zanim ktoœ zrezygnuje z Medicare z powodu wyjazdu do Polski, albo chêci oszczêdzenia pieniêdzy, powinien dobrze siê zastanowiæ. m

El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników, m.in. „Powrót do Polski”, „Emerytura reemigranta w Polsce, podrêcznik seniora wracaj¹cego do kraju”, „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

Jak pomniejszyæ podatki i odzyskaæ nale¿ne zasi³ki stymulacyjne dowiesz siê z ksi¹¿ek El¿biety Baumgartner „Jak oszczêdzaæ na podatkach”. Przepisy podatkowe, zasi³ki stymulacyjne (Economic Impact Payments). $30 plus $5 na przesy³kê. „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Podrêcznik agresywnej gry podatkowej”. Spadki, darowizny, przychody, inwestycje, sprzeda¿ domu, konta w USA i w Polsce, walka z IRS. Euro-FATCA. Cena $50 plus $5. Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2021 i dostêpne od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 30+ poradników dostêpnych jest w wersji papierowej albo elektronicznej w:

www.PoradnikSukces.com


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

14

Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Agencja Quality Touch zatrudni osobê mówi¹c¹ biegle po polsku i po angielsku ze znajomoœci¹ obs³ugi komputera na pozycjê asystenta udzielaj¹cego informacji naszym pacjentom na temat programu Consumer Directed Personal Assistance (osobisty opiekun starszej osoby) oraz przesy³ania dokumentacji drog¹ e-mailow¹. Praca 20-30 godzin tygodniowo, wynagrodzenie $20 za godzinê. Biuro agencji znajduje siê w dzielnicy Brooklyn/Bensonhurst. Prosimy wysy³aæ CV na adres: qualitytouchcare@gmail.com lub SMS na numer: 347-946-5398.

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

Kobo Music Studio Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel

tel. 718-609-0088

www.kurierplus.com

PRACA ZA $18.50 (NYC), $16 (L.I.), $13.50 (Upstate NY) Jeœli wymagasz opieki i posiadasz ubezpieczenie Medicaid, Twoi krewni, przyjaciele lub s¹siedzi, mog¹ kwalifikowaæ siê do opieki nad Tob¹ jako osobisty asystent, w ramach stanowego programu NYS Consumer Directed Personal Assistance (CDPA). Nie s¹ potrzebne ¿adne certyfikaty.

Informacje: 929-295-6822

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00. Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.

Anna-Pol Travel INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston

l l

Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz


KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

www.kurierplus.com

15

Opowiadanie z podró¿niczej normalnoœci…

Anna K³osowska

Ma³e bia³e konie Jeœli ktoœ mnie zna, choæby mniej wiêcej, no mo¿e trochê bardziej ni¿ trochê, to wie, ¿e na ogó³ nie mam odpowiedzi na pytanie typu: czy pamiêtasz, kiedy i gdzie to by³o? I je¿eli temu towarzyszy podsuwanie pod mój nos, a raczej oczy, ekranu telefonu z fotografi¹, to wiedz¹c, ¿e mo¿e jestem przyczyn¹ czyjegoœ rozczarowania, zaburzam pewn¹ za¿y³oœæ, odpowiadam: „nie, nie mam ¿adnego pojêcia, przykro mi!”. Bo naprawdê mi przykro! Niemniej jakoœ nie dajê na ogó³ rady z tym odgadywaniem miejsca i czasu i dlatego moje zdjêcia s¹ zorganizowane w Google Photos. Daty i miejsca. I tak mogê funkcjonowaæ. Kiedy jednak mój Dobry Znajomy palcem wskaza³ na ekranie swojego telefonu na zdjêcie, które przes³a³am mu z Francji, w roku przedkowidowym, kiedy sporo podró¿owa³am po Europie, nie mia³am momentu wahania: „Camargue, to s¹ koniki z Camargue”. Mój Znajomy uniós³ brwi, jakby powiedzia³ „nie spodziewa³em siê tego, przecie¿ ciê trochê znam”, ale z jego ust nie wydoby³o siê ¿adne s³owo, nawet ¿adna onomatopeja. „Pozwolisz mi u¿yæ tych koników? To znaczy twoich zdjêæ, potrzebowa³bym do…” „Jecha³am wtedy z Arles, na po³udnie. Jecha³am do Saintes-Maries-de la mer, do stolicy Camargue, ¿eby zobaczyæ miejsce, gdzie co roku odbywa siê wielki zjazd Romów, w czasie którego statua œw. Sary niesiona jest z koœcio³a nad brzeg morza. A to zdjêcie zrobi³am dziêki kwaœnym jab³kom!”. Nawet nie zda³am sobie sprawy, ¿e mu przerwa³am, ale mój znajomy zna³ mnie bardziej ni¿ trochê, wiêc pozwoli³ mi opowiadaæ. Pozwoli³ mi na monolog o Camargue, o krêpych konikach, o trzech Mariach i œwiêcie Romów. Odkorowa³ wino, nala³ nam, ukroi³ sobie kawa³ek brie i usiad³ wygodnie. A wiêc, pocz¹tkiem wszystkiego by³y kwaœne jab³ka! Wyje¿d¿aj¹c z Arles stanê³am przy jakimœ Auchan albo Leclerc, ¿eby kupiæ coœ do jedzenia na drogê. Nie wiem czemu kupi³am te¿ zielone, kwaœno i niedojrzale wygl¹daj¹ce jab³ka. Chyba zafascynowa³o mnie, jak bardzo by³y bio i lokalne. Chyba. Jad¹c wziê³am jedno z torebki. Tak, umy³am je wszystkie przedtem, nie zapomnia³am o tym! Nadgryz³am ostro¿nie, bardzo ostro¿nie. Jak¿e by³am zaskoczona! By³o pachn¹ce, kruche, trochê przypomina³o kronselkê. Jak to pozory myl¹! A do tego mia³am tych jab³uszek ca³¹ torebkê. I by³y bio i lokalne! Zatrzyma³am siê na jakimœ zakrêcie, gdzieœ tak naprawdê w polu, ju¿ blisko mojego celu podro¿y. Po drugiej stronie drogi, za ogrodzeniem, daleko ode mnie, sta³y dwa koniki. Jeden by³ bia³y, mo¿e raczej bia³o szary, a drugi maœci kasztanowej. Wiedzia³am, ¿e to konie tutejsze. Mia³y pe³ne grzywy, krêpe szyje, stosunkowo krótkie, mocno

osadzone nogi. Tuman kurzu, który wznieci³ samochód przede mn¹ powoli opada³. Przesz³am na drug¹ stronê drogi i podesz³am do siatki. Nie od razu wzbudzi³am zainteresowanie. Trwa³o chwilê, zanim bia³a klacz mnie postrzeg³a i powoli ruszy³a w moj¹ stronê. Ciekawska, pomyœla³am. Kasztan skuba³ trawê i omiata³ zad d³ugim, gêstym ogonem. Ignorowa³ ca³¹ sytuacjê. Ale tylko do czasu. Wyjê³am z kieszeni jab³uszko i pokaza³am klaczy z daleka. Osi¹gnê³am tym niebywa³y efekt. Krótkie r¿enie i wzmo¿ony trucht. Ju¿ by³a przy p³ocie i wyci¹ga³a ostro¿nie szyjê. Poda³am jej smako³yk na otwartej d³oni. Mniejsza szansa, ¿e schwyci palec! Wziê³a i odgalopowa³a kilka metrów. To wtedy obudzi³ siê z letargu kasztan. Zrozumia³! On te¿ chcia³. By³ bardziej

Wino Luc Perlet Réserve.

p³ochliwy, zabra³o mu kilka minut, ¿eby pokonaæ strach, ale odebra³ nagrodê. Koñ z Camargue jest jedn¹ ze starszych ras. Przynale¿y do tego krajobrazu, do b³ot, podmok³ych terenów, mokrade³. Jest wytrzyma³y, przyzwyczajony do przebywania w tym klimacie. W zasadzie ¿yje na pó³dziko, w ograniczonym kontakcie z cz³owiekiem. Jest bia³y, szarawy. Ciemna skóra i bia³a sierœæ daj¹ taki efekt niedopranej bieli. Ale Ÿrebaki tej rasy maj¹ umaszczenie kasztanowe, czasem kare. Jaœniej¹ z wiekiem. St¹d wiedzia³am, ¿e ten p³ochliwszy jest m³odszy, mniej obyty nie tylko z ludŸmi, ale i z ¿yciem w ogóle. Mimo niewielkiego wzrostu, konie z Camargue nios¹ bez wysi³ku doros³ego jeŸdŸca. S¹ sprawne, ¿wawe, dziarskie i dlatego u¿ywane pod siod³o przesz guardians, kowbojów z Camargue, do pilnowania byd³a, w tym stad czarnych byków, byków z Camargue, które bior¹ udzia³ w courses camarguaises. Nie, to nie walki koñcz¹ce siê zawsze œmierci¹ byka, to nie corrida, przeniesiona tu, na po³udnie Francji z Hiszpanii dwa wieki temu. To wyœcigi, a raczej rodzaj krótkodystansowych biegów, w których na bia³o ubrani m³odzi mê¿czyŸni staraj¹ siê zerwaæ z grzbietu rozsierdzonego byka kokardê. Te zawody nie koñcz¹ siê tragicznie dla ¿adnej ze stron. Oczywiœcie s¹ jakieœ siniaki i obtarcia skóry. S¹ te¿ ekwilibrystyczne pokazy m³odych ch³opców, kiedy ratuj¹ siê ucieczk¹ przed 300, czasem 450 kilogramami samych miêœni, ale w koñcu komuœ udaje siê zdobyæ kokardê i z³o¿yæ j¹ u stóp ukochanej!

Koniki z Camargues, ich drobny trucht, przypominaj¹ mi drobne wierzchowce Berberów z pó³nocnej Afryki albo mo¿e jeszcze bardziej konie, które widzia³am w Mongolii. Konie, których w³aœciciele chlubi¹ siê tym, ¿e ich zwierzêta pochodz¹ z czasów D¿ingis Chana i jako rasa nie uleg³y ¿adnym zasadniczym zmianom od XIII wieku. Moje koniki: bia³y i kasztan, zjad³y w koñcu po kilka jab³ek. Ten czas, który spêdzi³am na zakrêcie w¹skiej szutrowej drogi prowadz¹cej do Saintes-Maries-de la Mer, zapamiêta³am bardzo dok³adnie: morski, s³ony, b³otny zapach traw i koñskiej sierœci, falowanie d³ugiej grzywy, i r¿enie, które chyba podbudowywa³o koñskie ego w obcowaniu ze stworzeniem ludzkim, czyli w tym wypadku ze mn¹. Mia³y oba te piêkne, szeroko rozstawione oczy, oczy istot rozumnych Natur¹, nie ludzk¹ racjonalnoœci¹, oczy istot ciekawych œwiata, ale tak inaczej ni¿ my, którym wydaje siê, ¿e ten œwiat, tê Naturê posiadamy, choæ przecie¿ to Ona posiada nas! Konie z Camargue to nie te, które widzi siê na wydeptanym turystycznym szlaku. To nie te, które powoli, ostro¿nie i spokojnie nios¹ turystów. To nie te, które pstrykaj¹ w „ulepszonym” dla ich komfortu krajobrazie k³adek i grobli wœród b³otnistych ³¹k i podmok³ych traw. Stanê³am na zakrêcie szutrowej drogi, ¿eby zobaczyæ prawdziwe bia³e koniki z Camargue. Te, które wolne, nieuje¿d¿one, stoj¹ po pêciny w wodzie mokrade³, te, które krocz¹ godnie, ale z temperamentem, otwieraj¹c defiladê œwiêta Romów, kiedy statua œw. Sary, us³uguj¹cej trzem biblijnym Mariom, niesiona jest wœród t³umu, dŸwiêków cygañskiej gitary i mod³ów w kierunku morza. „Czy mogê?” Mój znajomy, mój Dobry Znajomy, przywróci³ mnie do rzeczywistoœci. Dopiero teraz spojrza³am na butelkê Cabernet Sauvignon, Luc Perlet Réserve, z kraju d’Oc, z krainy niewielkich, ale wytrzyma³ych bia³ych koników. By³a prawie pusta, a ró¿owy zachód przeszed³ w ciemny szafir. Wenus wysz³a w³aœnie na spacer po po³udniowym niebie i jak zwykle zdominowa³a je swoim blaskiem. „Oczywiœcie, zwróci³am siê do mojego znajomego, mo¿esz u¿yæ moich zdjêæ. Bêdzie mi mi³o”. m

Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com


16

KURIER PLUS 6 LUTEGO 2021

www.kurierplus.com

Bronis³aw Pi³sudski wœród Giliaków (1) Nazwisko Pi³sudski kojarzy siê z Naczelnikiem, Józefem, cz³owiekiem, który doprowadzi³ do odrodzenia Polski po zakoñczeniu I wojny œwiatowej i obroni³ œwie¿o odzyskan¹ niepodleg³oœæ przed bolszewick¹ inwazj¹. Ma³o kto jednak wie, ¿e Józef Pi³sudski mia³ starszego brata – Bronis³awa – który równie¿ zapisa³ siê na trwa³e w historii, tyle ¿e nie tej politycznej a w historii etnografii i antropologii. Bronis³aw podobnie jak Józef chcia³ radykalnie zmieniæ œwiat i wpl¹ta³ siê w spisek na ¿ycie cara Aleksandra III. Spisek zosta³ wykryty przez carsk¹ Ochranê i Bronis³aw, cudem unikaj¹c kary œmierci, zosta³ skazany na katorgê i zes³any na wyspê Sachalin na Pacyfiku. By³o to miejsce tak odleg³e od œwiata, ¿e diabe³ mówi³ tam nie tylko dobranoc, ale i dzieñ dobry. Klimat Sachalinu jest depresyjny, bo s³oñce widaæ tam rzadko. Po zazwyczaj pokrytym chmurami niebie hulaj¹ silne wiatry. Zim¹ temperatura spada czasem do -40 C. Ze wzglêdu na obozy i kator¿ników, Sachalin nazywano Hadesem Rosji. Trafiali tam gwa³ciciele, ludo¿ercy, z³odzieje, ojcobójcy, alfonsi, którzy pokrajali swoje kochanki na sztuki a tak¿e zes³añcy polityczni, tacy jak Bronis³aw Pi³sudski. Znakomity, rosyjski pisarz Antoni Czechow wybra³ siê kiedyœ w podró¿ na Sachalin, gdzie gubernator Kraju Nadamurskiego powiedzia³ mu, ¿e kator¿nikom ¿yje siê tu lepiej ni¿ ludziom na Zachodzie. Czechow by³ jednak odmiennego zdania. Po powrocie powiedzia³, ¿e widzia³ na Sachalinie wszystko, oprócz kary œmierci. Wspomina nawet o osadzie polskich kator¿ników, która nazywa³a siê Warszawa. Droga morska na Sachalin wiod³a przez Morze Czerwone i Ocean Indyjski. Przewo¿eni statkiem zes³añcy, wci¹¿ przykuci ³añcuchami i œciœniêci jak œledzie pod pok³adem statku, dusili siê w zaduchu potu, upa³u i wymiocin. Tych, którzy mdleli wynoszono na pok³ad i cucono morsk¹ wod¹. Karmiono ich sucharami i s³onin¹ i dopiero na Cejlonie po raz pierwszy dostali bia³y chleb. Woda, któr¹ pito, pochodzi³a z ch³odnicy turbiny parowej statku. By³a gor¹ca i ludzie po niej chorowali. Kiedy na postoju w Singapurze rozdano wiêŸniom myd³o o zapachu ananasowym, wielu nie wiedzia³o co to jest i je zjad³o. Ale potem ju¿ by³o coraz zimniej i wiêŸniowie z niecierpliwoœci¹ wyczekiwali Sachalinu. Nie by³o tam portu i transportowano ich po wzburzonym morzu ³odziami na brzeg. Bronis³awa skierowano do pracy w osadzie Rykowsko. By³o to kilkaset cha³up zamieszka³ych przez wiêŸniów, ale tak¿e przez tych, którzy ukoñczyli ju¿ swoje kary. Ludzie ci ¿yli tam nadal, bo nie mieli za co wróciæ do swoich domów. Naczelnikiem by³ tam Kozak: Butakow, który lubi³ Polaków i Bronis³aw nabra³ nadziei, ¿e jakoœ przetrwa zes³anie. Mia³ szczêœcie, bo nie musia³ r¹baæ lasu czy budowaæ drogi przez bagna. Za kilka kopiejek wartownik przynosi³ mu ksi¹¿ki z biblioteki wojskowej, wiêc mia³ co czytaæ. Na Sachalinie brakowa³o nie tylko dobrej pogody, ale te¿ ludzi potrafi¹cych czytaæ i pisaæ. Nawet niektórzy wy¿si carscy urzêdnicy mieli k³opoty z czytaniem, dlatego piœmienni wiêŸniowie byli na wagê z³ota. Bronis³aw by³ studentem petersburskiego uniwersytetu i przez to traktowany by³ jak gwiazda. Wkrótce sta³ siê nauczycielem gromadki dzieci rosyjskich urzêdników. Dzieci które uczy³, dziêki jego wysi³kowi robi³y szybkie postêpy w nauce a on sam dorywczo pracowa³ w kancelarii albo w bibliotece. Zacz¹³ gromadziæ zbiory przyrodnicze, urz¹dzi³

Varnas Adomas - Bronis³aw Pi³sudski, obraz ze zbiorów Fundacji Rodziny Józefa Pi³sudskiego w Sulejówku

bibliotekê i studiowa³ meteorologiê. Jest to zal¹¿ek jego pracy naukowej. Uczy³ nie tylko dzieci Rosjan, ale i dzieci lokalnych Niwchów zwanych tu Giliakami. Od tych dzieci nauczy³ siê lokalnego jêzyka. Spisywa³ giliackie s³owa, baœnie i legendy, które ludzie ci przekazywali sobie z pokolenia na pokolenie. Nazywali go Paczurland co znaczy „piêkny”. Pi³sudskiego niezwykle mocno zainteresowa³y obyczaje autochtonów mieszkaj¹cych na Sachalinie. Byli to Giliacy, Orokowie i Ajnowie. Ludzie ci byli nieustannie przeœladowani na zmianê przez Rosjan i Japoñczyków i powoli znikali z Sachalinu, na którym zawsze mieszkali. On te¿ by³ przeœladowany, st¹d to naturalne ci¹¿enie do tych ludzi, których pogardliwie nazywano smrodliwymi psami. Pi³sudski mocno zaprzyjaŸni³ siê z Giliakami, by³ymi panami tajgi na Sachalinie. Z nimi ³owi³ ryby i polowa³. Razem z nimi cieszy³ siê z nowych narodzin i smuci³, gdy ktoœ na zawsze odszed³ do „piêknego m³ywo”, krainy umar³ych. Z czasem nieprzerwana kolejka Giliaków ustawia³a siê pod jego drzwiami. Niektórzy chcieli tylko opowiedzieæ mu o swoich niedolach a inni pro-

siæ o pomoc u „bia³olicych” jak nazywali Rosjan, gdy grozi³ im g³ód czy epidemia. Przychodzili do niego aby posiliæ siê a nawet wyspaæ. Traktowali go jak brata i zosta³ przyjêty nawet do jednego z rodów. On sam nazywa³ ich „¿ó³tolicymi braæmi”. Byli do bólu uczciwi i prawdomówni. Nigdy nie tknêli nie swojej w³asnoœci, a k³amców uwa¿ali za najgorszych z ludzi. Rosjanie brzydzili siê nimi i uwa¿ali ich za smrodliwe psy, bo rzeczywiœcie siê nie myli. Nie prali i nie czyœcili te¿ swoich ubrañ. Ich futrzany ubiór wygl¹da³ tak, jakby zdarto go przed chwil¹ ze zdech³ego psa. Giliacy od Rosjan nauczyli siê piæ wódkê i pili j¹ pasjami. Alkohol pi³y nawet dzieci. £atwo zapadali na choroby, które ich dziesi¹tkowa³y. Pi³sudski napisa³ o tym artyku³, który opublikowano w presti¿owym rosyjskim czasopiœmie etnograficznym. Giliacy szybko siê rusyfikowali i zatrudniano ich jako stra¿ników albo ³apaczy zbiegów. Nie przechodzili jednak na prawos³awie, ci¹gle tkwi¹c w swoich szamañskich zwyczajach i kulcie niedŸwiedzia. W tym samym czasie co Bronis³aw Pi³sudski, przebywa³ na Sachalinie polski

Niwchowie zwani Giliakami. Ilustracja z ksia¿ki HN Hutchinsona „The living races of mankind...“, 1902

agronom z poznañskiego, Lucjan Jurkiewicz, który zosta³ tu przys³any przez administracjê carsk¹ aby zbada³ mo¿liwoœci rolnicze wyspy i sprawdzi³, czy jest tam mo¿liwa hodowla byd³a. Po powrocie spisa³ on swoje wspomnienia z podró¿y i okaza³o siê, ¿e p³ynêli z Bronis³awem na tym samym statku, tyle ze Jurkiewicz w charakterze pasa¿era. Jurkiewicz za³o¿y³ na Sachalinie fermê soboli, próbuj¹c uratowaæ te zwierzêta przed ca³kowitym wytêpieniem. Bada³ ¿ycie niedŸwiedzi, dziwi¹c siê, ¿e na wyspie s¹ one agresywne i nie boj¹ siê ludzi. Zainteresowa³ siê tym i odkry³, ¿e sta³o siê tak dlatego, bo czêsto zdarza³o siê, ¿e zes³añcy kryminaliœci namawiali innych, naiwnych zes³añców na ucieczkê i kiedy obaj znaleŸli siê w lesie, kryminalista zabija³ i ograbia³ swoj¹ ofiarê. Jej cia³a nie grzeba³ i ludzkimi trupami zaczê³y ¿ywiæ siê niedŸwiedzie. Dwa lata po przybyciu na Sachalin Bronis³aw Pi³sudski pozna³ cz³owieka o nazwisku Lew Sternberg. Sternberg pochodzi³ z ¯ytomierza na Wo³yniu i zosta³ zes³any na Sachalin za rozmaite zwi¹zki z t¹ sam¹ organizacj¹ anarchistów co Bronis³aw. Szybko znaleŸli wspólny jêzyk, bo Sternberga tak¿e interesowa³a lokalna kultura Giliaków. To w³aœnie Sternberg zaciekawi³ Pi³sudskiego kultur¹ Ajnów. Wspólnie gromadzili eksponaty w muzeum w Aleksandrowsku na Sachalinie. W³adze pomaga³y im w tym przedsiêwziêciu, bo reputacja Sachalina dziêki opowieœciom Czechowa by³a kompletnie zszargana i chciano to na wszelkie sposoby zatuszowaæ. Za stworzenie tego muzeum Pi³sudski dosta³ list gratulacyjny od gubernatora wojskowego co by³o rzecz¹ niebywa³¹, bo ci¹gle w myœl carskiego prawa by³ on powa¿nym przestêpc¹. Rosjanie wyraŸnie o tym zapomnieli. Kultura Giliaków sta³a siê pasj¹ Pi³sudskiego, a on sam nieoczekiwanie prawdziwym etnografem. Zes³anie kompletnie przesta³o byæ dla niego uci¹¿liwe, a ¿ycie okaza³o siê prawdziw¹ przygod¹. Ta najwiêksza by³a jeszcze wci¹¿ przed nim: tajemniczy i staro¿ytny lud Ajnów, o którym pamiêæ – Bronis³aw Pi³sudski – mia³ ocaliæ od zapomnienia. cdn. Krzysztof Miekina


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.