NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
ER KURI P L U S
P O L I S H NUMER 1426 (1726)
W E E K L Y
ROK ZA£O¯ENIA 1987
M A G A Z I N E
TYGODNIK
8 STYCZNIA 2022
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
í Co oznacza „No-Fault“ w wypadkach... – str. 5 í Kalifornia - kraina czarnych Amazonek – str. 8 í Sztuka frywolna – str. 12 í Lenin od kuchni – str. 13 í Tydzieñ bez zakupów – str. 17 í Sid³a – str. 19 FOT. KATARZYNA BUCZKOWSKA
Tomasz Bagnowski
Negocjacje USA-Rosja Przedstawiciele USA i Rosji 10 stycznia w Genewie negocjowaæ bêd¹ kwestiê europejskiego bezpieczeñstwa i Ukrainy. W wyniku serii rozmów Joe Bidena z W³adimirem Putinem, najpierw wirtualnej, a póŸniej telefonicznej, do których dosz³o pod koniec zesz³ego roku, uzgodniono przebieg negocjacji pomiêdzy USA i Rosj¹, a tak¿e Rosj¹ i NATO, które maj¹ dotyczyæ bezpieczeñstwa w Europie, dalszego funkcjonowania Paktu Pó³nocnoatlantyckiego na tym kontynencie, a tak¿e problemu Ukrainy. Pierwsza czêœci rozmów amerykañsko-rosyjskich ma siê odbyæ 10 stycznia w Genewie. Dwa dni póŸniej ma dojœæ do rozmowy w szerszym gronie, obejmuj¹cym NATO i Rosjê oraz kilka pañstw europejskich. Moskwa przed rozpoczêciem tych negocjacji przygotowa³a w formie pisemnej dwa projekty traktatów. Jeden pomiêdzy USA i Rosj¹, a drugi miêdzy Rosj¹ i NATO, w których zawarte s¹ rosyjskie postulaty. Czêœci z nich jest bardzo daleko id¹ca i ich zaakceptowanie oznacza³oby radykaln¹ zmianê sytuacji w Europie, w szczególnoœci dla pañstw takich jak Polska, czy kraje ba³tyckie. Dla przyk³adu, artyku³ 4 rosyjskiej propozycji traktatu z NATO mówi: „Rosja i kraje bêd¹ce cz³onkami NATO w dniu 27 maja 1997 roku
nie bêd¹ rozmieszczaæ dodatkowych wojsk, ani broni, na ¿adnym z terytoriów pañstw europejskich, poza si³ami, które stacjonowa³y w krajach NATO w dniu 27 maja 1997 r.” Innymi s³owy Rosja domaga siê wycofania wojsk NATO z Polski, Czech i Wêgier, które zosta³y przyjête do Paktu Pó³nocnoatlantyckiego 12 marca 1999 roku, a tak¿e zapewnienia ze strony tego paktu, ¿e jego si³y nie bêd¹ rozmieszczone na Litwie, £otwie, S³owacji, w Bu³garii, Rumunii, S³owenii czy w Estonii, które przyst¹pi³y do NATO w marcu 2004 roku. W artykule 5 rosyjskiej propozycji jest mowa o wzajemnej zgodzie na nierozmieszczanie rakiet œredniego i krótkiego zasiêgu na terytoriach krajów, z których mog³yby one raziæ NATO lub Rosjê. Artyku³ 6 precyzuje z kolei, ¿e NATO nie bêdzie powiêkszane o dalsze pañstwa, w szczególnoœci o Ukrainê. Rosja chce równie¿ zaprzestania przez wojska NATO æwiczeñ we wschodniej Europie, na po³udniowym Kaukazie, a tak¿e w centralnej Azji. Podobne propozycje, choæ sformu³owane nieco inaczej, zawiera rosyjski projekt traktatu z USA. í6
l Lew "Fortitude" w œwi¹teczno-noworocznym nastroju
Kiedy pasja i praca staj¹ siê jednym Z Urszul¹ Tekieli, malark¹ zainspirowan¹ malarstwem starojapoñskim i obrazami Jerzego Nowosielskiego rozmawia Katarzyna Nowak.
Jaka by³a twoja droga do malarstwa? Malowa³am, odk¹d pamiêtam, wiêc wybór liceum, a nastêpnie studiów o profilu artystycznym by³ doœæ oczywisty w moim przypadku. Przez kilka lat mia³am romans z grafik¹ projektow¹, nawet doœæ udany, ale wróci³am do malarstwa sztalugowego, które wymaga wiêkszego skupienia, wyciszenia i daje komfort bycia sam na sam ze sob¹. Taki tryb pracy najbardziej mi odpowiada. Czy malowanie ju¿ w dzieciñstwie by³o twoj¹ pasj¹? Tak, ale na pocz¹tku by³ to raczej rysunek. I jeszcze ksi¹¿ki, które pokocha³am, gdy tylko nauczy³am siê czytaæ.
l Urszula Tekieli – Mniejszy czy wiekszy sukces
jest poprzedzony prac¹ na wielu p³aszczyznach.
Czy pamiêtasz swój pierwszy sukces? Dla artysty sukcesem jest chyba ka¿da udana wystawa, czy owocna wspó³praca z dobr¹ galeri¹, marszandem, albo po prostu to, ¿e pasja i praca staj¹ siê jednym. Wiary w siebie z pewnoœci¹ doda³a mi indywidualna wystawa w Szwecji, kiedy zosta³y sprzedane prawie wszystkie moje obrazy. Ale, ¿eby nie by³o tak kolorowo, to jednak jest to trudny kawa³ek chleba i skomplikowana sytuacja psychologiczna. Artysta musi zachowaæ swoj¹ wra¿liwoœæ i osobnoœæ, a jednoczeœnie poradziæ sobie na rynku sztuki, gdzie panuj¹ takie same twarde regu³y jak w ka¿dym innym biznesie. Jakikolwiek mniejszy lub wiêkszy sukces jest poprzedzony ciê¿k¹ prac¹ na wielu p³aszczyznach. Ale w³aœnie dziê-
ki temu powstaj¹ tak udane wystawy, jak ta w Muzeum Historii Katowic, gdzie wystawia³am razem z innym malarzem, Japoñczykiem Masakazu Miyanaga. Wystawa mia³a moim zdaniem wyj¹tkowy klimat i spotka³a siê z bardzo pozytywnym odbiorem goœci. Malujesz g³ównie kobiety. Co ciê w nich fascynuje? Dla mnie kobieta, to przede wszystkim cz³owiek, fascynuje mnie w niej wszystko to co widzê w cz³owieku. Ale jest to równie¿ swego rodzaju gra ze stereotypowym postrzeganiem kobiecoœci, zabawa pewnymi schematami. Widzia³am malowane przez ciebie portrety kobiet z ksi¹¿k¹, czêsto na obrazach s¹ tak¿e zwierzêta. Dlaczego? Chyba malujê to, co jest mi bliskie. Ksi¹¿ki, zwierzêta to mój œwiat. Kto kupuje twoje obrazy? Czêœciej s¹ to kobiety? Na pocz¹tku by³y to czêœciej kobiety, które s¹ mi³oœniczkami mojego malarstwa i chc¹ mieæ na co dzieñ bezpoœredni kontakt z moj¹ sztuk¹. Kiedy moje obrazy osi¹gnê³y pewien próg cenowy i sta³y siê równie¿ swego rodzaju inwestycj¹, proporcje siê zmieni³y na rzecz mê¿czyzn. Lecz nadal g³ówn¹ motywacj¹ przy zakupie obrazu s¹ pobudki estetyczne i tak powinno byæ. í 16
2
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
www.kurierplus.com
3
Konkurs Szopek Krakowskich rozstrzygniêty W starej, wyblak³ej ksi¹¿eczce pt. „Szopka Krakowska” z roku 1926, któr¹ mam na swojej pó³ce znajdujê opis: „Przez wieœ od cha³upy do cha³upy, w d³ugie wieczory zimowe, ci¹gnie weso³o po puszystym œniegu barwna, radosna gromadka kolendników, z gwiazd¹, szopk¹, turoniem, a tak¿e z wsiowymi grajkami, przyœwiecaj¹c sobie kolorow¹ latark¹, migac¹c¹ to tu, to tam, poza p³otem, poza wêg³ami zabudowañ. A dzieci, ale nie tylko dzieci, bo i starsi, a zw³aszcza dziewczêta, czekaj¹ po cha³upach na spodziewanych i mile widzianych goœci. Wtem s³ychaæ za œcian¹ rumor, szepty, potem cienk¹ strunê („kwintê”) skrzypiec, ju¿ ca³¹ muzykê i krzepki a taki pe³en wesela œpiew kolendników: Hej,w dzieñ narodzenia Syna jedynego Ojca przewiecnego, Boga prawdziwego,weso³o œpiewajmy,chwa³ê Bogu dajmy, hej kolenda,kolenda! Jak wskazuj¹ badania naukowe teatr religijny by³ znany w Europie ju¿ na pocz¹tku X wieku, jednak¿e dok³adny opis takiego przedstawienia, zwany jase³kami pochodzi z 1223 roku, kiedy to œw. Franciszek w dzieñ Bo¿ego Narodzenia urz¹dzi³ jase³ka. Od tego wydarzenia historia notuje rozwój szopki. Szopka ³atwo znalaz³a drogê do klasztorów franciszkañskich i koœcio³ów. Do Polski trafi³a póŸniej i dopiero XIV wiek niesie opis jej obecnoœci. Na pocz¹tku figurki by³y nieruchome. Z biegiem lat uruchomiono je, wprowadzaj¹c te¿ postacie œwieckie. Chocia¿ szopki budowano w ró¿nych miastach czy wioskach na terenie Rzeczypospolitej, to w Krakowie szopka rozwinê³a siê najbogaciej, tworz¹c rozpoznawalny ³atwo styl. By³a szeroko znana ju¿ od XIX wieku. W 2018 roku UNESCO uzna³ szopkê krakowsk¹ jako niematerialne dziedzictwo kulturalne. Czym siê wyró¿nia? Szopka krakowska ma postaæ frontu koœcielnego z dwiema gotyckimi wie¿ami po bokach, przypominaj¹cymi koœció³ Mariacki i trzeci¹ kopu³¹ w œrodku; jest budowl¹ smuk³¹, wielopoziomow¹. Od 1937 roku, za wyj¹tkiem lat wojny, w grudniu, krakowski Rynek G³ówny ¿yje szopkami, które uczestnicy konkursu przynosz¹ do stóp pomnika Adama Mickiewiczami. Czêsto tradycja budowania szopek przechodzi z pokolenia na pokolenie. Nowojorska Fundacja Nowodworskiego, która nawi¹zuje do s³awnego I Liceum im. Bart³omieja Nowodworskiego spod Wawelu, przynios³a tê piêkn¹ tradycjê na ziemiê amerykañsk¹. - Za nami ju¿ trzeci konkurs - mówi Jerzy Leœniak, dyrektor wykonawczy i g³ówny animator Fundacji NowodworskiegoWidaæ, ¿e czas koronawirusa nie przeszkodzi³, a nawet mo¿na powiedzieæ podniós³ poziom artystyczny konkursu. Szopki s¹ wspania³e. Jurorami byli znani w œrodowisku polonijnym artyœci i dzia³acze spo³eczni: Zosia
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
KURIER P L U S
P O L I S H
W E E K L Y
M A G A Z I N E
redaktor naczelny
Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki
¯eleska-Bobrowski, Renata Jujka, Daniel Andrejczuk, Janusz Skowron, Grzegorz Worwa, Marian ¯ak. Jak ocenili? æ W kategorii Szopki Dzieciêce Pierwsz¹ nagrodê otrzyma³a Kaya Suchcicki z Polskiej Szko³y œw. Kazimierza Królewicza w Newark, NJ. Drug¹ Oliwia Olszewski z Polskiej Szko³y M.B. Czêstochowskiej i œw. Kazimierza, Brooklyn, NYTrzecia nagroda przypad³a Julii i £ukaszowi Wójcik z Yonkekrs, NY (Polska Szko³a im. Marii Konopnickiej æ W kategorii Szopki Rodzinne Pierwsz¹ nagrodê otrzyma³a Alicja Czajkowski, absolwentka Polskiej Szko³y M.B. Czêstochowskiej i œw. Kazimierza, Brooklyn, NY. Drug¹ nagrodê, Emma, Aleksander, Adrian Szefke z Garfield, NJ, a trzecia nagroda trafi³a do Oliwii & Jackoba Regent, Julii&Emilii Grzybacz, Kasi&Jakuba Obrycki, Oskara Szpali (Polska Szko³a im. Janusza Korczaka, Providence, RI), Collage. æ W kategorii 2D Rysunek, Malarstwo Pierwsza nagroda dla Emilki Krawiec ze Szko³y Kultury i Jêzyka Polskiego im.œw.Stanis³awa Kostki w Garfield, NJ. Druga dla Natalii Jach z tej samej szko³y w Garfield, NJ. Trzeci¹ nagrodê przyznano Veronice Mroczek z Polskiej Szko³y œw.Cyryla i Matodego ( Brooklyn, NY). Specjaln¹ Nagrodê Dziennikarzy i Fotografów zdoby³a szopka autorstwa rodziny Szefke z Garfield, NJ za „bajkowy przekaz architektury starego Krakowa, oraz odzwierciedlenie wydarzeñ roku 2021 w Polsce”. Jurorzy wyrazili uznanie dla uczestników konkursu za w³o¿on¹ pracê, podkreœlaj¹c jak wa¿ne jest podtrzymywanie tradycji polskiej i rozwijanie ducha polskoœci mieszkaj¹c z dala od ziemi naszych ojców. Organizatorzy konkursu z³o¿yli zaœ podziêkowanie kierowniczce Oddzia³u PSFCU przy McGuinness Blvd Annie Branaœ i pracownikom Unii za pomoc w ustawieniu wystawy. S³owa podziêkowania za dogranie organizacyjne detali konkursu skierowano tak¿e do Kingi Leœniak i Grzegorza Worwy. Uroczyste wrêczenie nagród bêdzie mia³o miejsce w Konsulacie RP w Nowym Jorku 25 stycznia.
GW
sta³a wspó³praca
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
Listy do redakcji
Pomó¿my Maksiowi Ból, cierpienie, niekoñcz¹ca siê walka o sprawnoœæ, perspektywa wózka inwalidzkiego... Tak mo¿e wygl¹daæ przysz³oœæ Maksia, jeœli na czas nie uzbieramy pieniêdzy, jeœli nie uchronimy go przed kalectwem... Synek przeszed³ ju¿ jedn¹ operacjê bioder w Niemczech, niestety, postêpuj¹ca skolioza zrobi³a swoje. By uchroniæ Maksia przed wózkiem inwalidzkim, by móg³ chodziæ, a jego ¿ycie nie by³o zwi¹zane z pasmem nieszczêœæ, konieczna jest operacja, któr¹ przeprowadz¹ specjaliœci z Paley Institute. To jedyny ratunek dla Maksia! W³aœnie otrzymaliœmy kosztorys operacji – tym razem to olbrzymia skolioza, która bardzo szybko roœnie, wiêc koszt operacji przekraczaj¹cy nasze mo¿liwoœci. Operacja ma siê odbyæ w marcu 2022 r., mamy ma³o czasu. Je¿eli skolioza uroœnie synka czeka usztywnienie ca³ego krêgos³upa, odebranie mu tego czego ju¿ siê nauczy³, istnieje niemal¿e pewnoœæ, ¿e nie zdo³amy uratowaæ jego bioder, o które tak walczyliœmy, a które niedawno zosta³y zoperowane. Czujemy siê bezsilni. Byliœmy pewni, ¿e intensywna terapia, któr¹ przeszed³ Maks przyniesie efekt i skolioza siê zatrzyma. Prze¿yliœmy tyle bólu i rozczarowania przez ostanie lata, ¿e wrêcz byliœmy pewni ¿e wiêcej nie mo¿na. Patrzymy na cierpienie dziecka, które z ca³ych si³ ka¿dego dnia stara siê ¿yæ na nowo. Mimo ¿e Maksiu ma zanik miêœni poœladków, i nóg, które mozolnie krok za krokiem, odbudowujemy. Istnieje jeszcze szansa. Razem mo¿emy pomóc Maksiowi. Link do zbiórki na www.siepomaga.pl: https://www.siepomaga.pl/maksiu-szendera Bardzo liczê na Pañstwa pomoc. Aneta Szendera
Serdeczna proœba Pilnie szukam silnika do wózka inwalidzkiego produkcji USA. Firma PRIDE, model DRVASMB2140 MOTOR, ASSY, 20 KPH lub DRVASMB2143 MOTOR, ASSY, 20 KPH Mój e-mail: gomula1@tlen.pl
fotografia
Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street
wydawcy
Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Brooklyn, NY 11222
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
4
Na drogach Prawdy Bo¿ej
www.kurierplus.com
Ks. Ryszard Koper
Za jakim obrazem idziesz? Gdy wiêc lud oczekiwa³ z napiêciem i wszyscy snuli domys³y w swoich sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówi³ do wszystkich: „Ja was chrzczê wod¹; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwi¹zaæ rzemyka u sanda³ów. On bêdzie was chrzci³ Duchem i ogniem”. Kiedy ca³y lud przystêpowa³ do chrztu. Jezus tak¿e przyj¹³ chrzest. A gdy siê modli³, otworzy³o siê niebo i Duch œwiêty zst¹pi³ na Niego w postaci cielesnej niby go³êbica, a z nieba odezwa³ siê g³os: „Tyœ jest mój Syn umi³owany, w Tobie mam upodobanie”. £k 3, 15-16. 21-22
S
potkanie Jana Paw³a II z Michai³em Gorbaczowem, przywódc¹ Zwi¹zku Radzieckiego 1 grudnia 1989 r. odegra³o wielk¹ rolê w przemianach jakie ogarnia³y Zwi¹zek Radziecki i Europê. Obaj zdawali sobie sprawê z koniecznoœci przemian. Chcieli zmieniæ œwiat i zapewniæ mu upragniony pokój. Spotkanie mia³o oficjalny charakter, ale nie mniej wa¿ny by³ jego prywatny wymiar. Francuski korespondent Bernard Lecomte powiedzia³ w Radiu Watykañskim: „Z rozmowy, która trwa³a 80 minut i odbywa³a siê twarz¹ w twarz, Gorbaczow wyszed³ uœmiechniêty, zapewniaj¹c, ¿e wydarzy³o siê coœ nadzwyczajnego. Zadowolony by³ równie¿ Jan Pawe³ II. Okaza³o siê, ¿e ci dwaj S³owianie znaleŸli wspólny grunt, wspólne wartoœci. Jan Pawe³ II od dawna nawo³ywa³, by Europa oddycha³a swymi dwoma p³ucami. Gorbaczow podj¹³ ten sam temat. Chcia³, by wszyscy Europejczycy razem odkryli w³asn¹ kulturê, wspóln¹ przesz³oœæ i wspóln¹ przysz³oœæ”.
O
jciec Œwiêty i Michai³ Gorbaczow spotkali siê jeszcze dwa razy. Pierwszy raz, gdy polityk prosi³ o modlitwê za chor¹ ¿onê – Raisê, a drugi – ju¿ po jej œmierci. Wtedy przyjecha³ do Watykanu z córk¹ Irin¹. Na zakoñczenie d³ugiej audiencji Irina chwyci³a papie¿a za ramiê i powiedzia³a: „Ojcze Œwiêty, po wizycie w Watykanie moja mama bardzo siê zmieni³a. Kiedy wróci³a do Moskwy, to ka¿dego dnia modli³a siê ze mn¹ jak umia³a za Ojca Œwiêtego. Modli³yœmy siê tak¿e za mojego tatê. Dzisiaj moja mama nie ¿yje, ale Ojciec Œwiêty mo¿e byæ pewien, ¿e ka¿dego dnia siê za niego modlê”. W tym momencie Irina otworzy³a torebkê i wyci¹gnê³a z niej bia³y ró¿aniec, który Ojciec Œwiêty podarowa³ wczeœniej jej matce. Jan Pawe³ II bardzo ceni³ Michai³a Gorbaczowa. Na zakoñczenie Mszy œw. na placu Bohaterów w Budapeszcie 20 sierpnia 1991 r. podkreœli³, ¿e Michai³ Gorbaczow to by³ cz³owiek pokoju, który pomóg³ przynieœæ wolnoœæ Europie Wschodniej. Na powy¿sze wydarzenia spójrzmy przez pryzmat chrztu Gorbaczowa, który mia³ miejsce w czasach srogiego przeœladowania chrzeœcijan przez bolszewików. Burzono cerkwie i koœcio³y, duchownych skazywano na œmieræ lub syberyjsk¹ ka-
torgê, podobnie jak i wiernych, którzy przyznawali siê do swojej wiary. Dlatego te¿ chrzest Gorbaczowa odby³ siê w tajemnicy. Inicjatork¹ uroczystoœci by³a matka Gorbaczowa. Zaprosi³a do swojego domu prawos³awnego kap³ana, odpowiednio przygotowuj¹c pomieszczenie na tê uroczystoœæ. Powyci¹ga³a ukryte ikony i zawiesi³a je na œcianach. Ojciec Gorbaczowa by³ zagorza³ym komunist¹ i przy ka¿dej ikonie pozawiesza³ fotografie Stalina. I w takiej to scenerii Gorbaczow przyj¹³ chrzest. Fotografia Stalina umieszczona obok ikony mo¿e byæ symbolem duchowego rozdarcia Gorbaczowa miêdzy wiar¹ w Boga a oficjalnym ateizmem. Atmosfera spotkañ Jana Paw³a II i Gorbaczowa sk³aniaj¹ do stwierdzenia, ¿e ostatecznie zwyciê¿y³a moc Ducha Œwiêtego otrzymana podczas chrztu.
M
o¿emy powiedzieæ, ¿e w czasie naszego chrztu w mieszkaniu naszego ziemskiego ¿ycia zosta³a zawieszona piêkna ikona, ukazuj¹ca Jezusa przyjmuj¹cego chrzest w Jordanie, o czym mówi zacytowany na wstêpie fragment Ewangelii. Œw. Jan Chrzciciel wskazuje na Jezusa jako Mesjasza: „Ja was chrzczê wod¹; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwi¹zaæ rzemyka u sanda³ów. On bêdzie was chrzci³ Duchem i ogniem”. Potwierdza to tak¿e glos z nieba: „Tyœ jest mój Syn umi³owany, w Tobie mam upodobanie”. To w Chrystusie spe³niaj¹ siê odwieczne oczekiwania Narodu Wybranego, które zapowiada³ prorok Izajasz: „Drogê Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu goœciniec dla naszego Boga! Niech siê podnios¹ wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obni¿¹; równin¹ niechaj siê stan¹ urwiska, a strome zbocza nizin¹. Wtedy siê chwa³a Pañska objawi, razem j¹ ka¿dy cz³owiek zobaczy, bo usta Pañskie to powiedzia³y”. W czasie naszego chrztu niejako otwiera siê niebo i mo¿emy us³yszeæ w sercu g³os samego Boga: „Tyœ jest mój Syn umi³owany, w Tobie mam upodobanie”. Papie¿ Franciszek tak mówi o tym momencie: „Urodziliœmy siê dwukrotnie: najpierw do ¿ycia naturalnego, a po raz drugi, dziêki spotkaniu z Chrystusem w Ÿródle chrzcielnym. Tam umarliœmy dla œmierci, aby ¿yæ jako dzieci Bo¿e na tym
Andrea del Verrocchio – Chrzest Chrystusa
œwiecie. Tam staliœmy siê ludŸmi, tak jak sobie tego nigdy nie wyobra¿aliœmy. W³aœnie dlatego wszyscy musimy szerzyæ woñ krzy¿ma, którym zostaliœmy namaszczeni w dniu naszego chrztu”.
O
bok prawdziwego obrazu Chrystusa, który jest nasz¹ drog¹, prawd¹ i ¿yciem pojawi¹ siê ludzie, którzy zawieszaj¹ inne, fa³szywe obrazy jak przy ikonach fotografie Stalina. I staraj¹ siê wmówiæ, ¿e za tymi obrazami trzeba pod¹¿aæ, bo tam jest nasze miejsce. My zaœ pamiêtajmy o przyrzeczeniach chrzcielnych, które z³o¿yli w naszym imieniu nasi rodzice i chrzestni. Przypomnijmy zatem te przyrzeczenia. Czy wyrzekacie siê grzechu, aby ¿yæ w wolnoœci dzieci Bo¿ych? Wyrzekamy siê. A fa³szywy obraz podpowiada, ¿e prawdziwie jesteœmy wolni, gdy kierowaæ siê bêdziemy w³asnym widzimisiê, nie licz¹c siê z dobrem bliŸnich. Czy wyrzekacie siê wszystkiego, co prowadzi do z³a, aby was grzech nie opanowa³? Wyrzekamy siê. Fa³szywy obraz podpowiada, ¿e nie ma obiektywnego z³a. My sami decydujemy co jest dobre, a co jest z³e. Jeœli stary, schorowany cz³owiek jest nam ciê¿arem, mo¿emy go swobodnie podaæ eutanazji, podobnie z nienarodzonymi dzieæmi. Czy wyrzekacie siê szatana, który jest g³ównym sprawc¹ grzechu? Wyrzekamy siê. Fa³szywy obraz podpowiada, nie ma
szatana. Nie ma ¿adnego opêtania przez niego. To s¹ bajeczki dla ma³ych dzieci. Czy wierzycie w Boga Ojca Wszechmog¹cego, Stworzyciela nieba i ziemi? Wierzymy. Fa³szywy obraz podpowiada, ¿e nie ma Boga stworzyciela, wszystko samo siê stworzy³o. A dzisiejszy œwiat sami kreujemy, prawie wszystko zale¿y od nas. Czy wierzycie w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, narodzonego z Maryi Dziewicy, umêczonego i pogrzebanego, który powsta³ z martwych i zasiada po prawicy Ojca? Wierzymy. Fa³szywy obraz podpowiada, ¿e nie potrzebujesz ¿adnego Zbawiciela, sam mo¿esz rozgrzeszyæ siê z ka¿dego grzechu i zbudowaæ sobie raj na ziemi. A zatem korzystaj z tego ziemskiego raju, nie licz¹c siê z dobrem bliŸniego. Czy wierzycie w Ducha Œwiêtego, œwiêty Koœció³ powszechny, obcowanie Œwiêtych, odpuszczenie grzechów, zmartwychwstanie cia³a i ¿ycie wieczne? Wierzymy. Fa³szywy obraz podpowiada – nie ma Ducha Œwiêtego, nie ma obcowania Œwiêtych, grób koñczy wszystko, ze swoich grzechów sam siê mo¿esz rozgrzeszyæ, ¿ycie wieczne to mrzonki. Koœció³ nie jest ci do niczego potrzebny, jeœli jest Bóg to bez Koœcio³a, na moich zasadach mo¿esz siê z Nim u³o¿yæ itd. m
Zapraszamy na stronê Autora: www.ryszardkoper.com.pl
Grupa Pro-Life zaprasza Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe, zaprasza do udzia³u w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy w Obronie ¯ycia Poczêtego, 13 stycznia o 12:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy siê modliæ z transparentami o Zaniechanie aborcji, eutanazji, ma³¿eñstw tej samej p³ci; o powrót Ameryki do Boga. Info: brat Jan 347 938 8362
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
www.kurierplus.com
Co oznacza "No-Fault" w wypadkach samochodowych? Gdy odniesie siê obra¿enia w wypadku samochodowym, znajomoœæ przys³uguj¹cych praw jest bardzo istotna. Pierwsz¹ rzecz¹, o której trzeba wiedziæ, to w jaki spoób op³acane jest leczenie i co siê dzieje, gdy nie mo¿emy powróciæ do pracy. Stan Nowy Jork jest stanem, gdzie na wstêpie nie orzeka siê o winie za wypadek samochodowy – „No-Fault”. Oznacza to, ¿e przynajmniej w pocz¹tkowej fazie, nie ma znaczenia kto ponosi winê za wypadek. Ubezpieczenie pojazdu, w którym jecha³a poszkodowana osoba zap³aci rachunki zwi¹zane z leczeniem. Czasami wydaje siê to niesprawiedliwe. Zapytaæ mo¿na, dlaczego, gdy nasz pojazd zosta³ uderzony z ty³u, nasze ubezpieczenie ma p³aciæ za cokolowiek? OdpowiedŸ jest prosta. Prawodawca uzna³, ¿e natychmiastowe rozpoczêcie leczenia i rekomepensata utraconych zarobków s¹ wa¿niejsze od dociekania kto ponosi winê za wypadek. Je¿eli strona poszkowdowana musia³aby czekaæ a¿ firmy ubezpieczeniowe porozumiej¹ siê co do akceptacji odpowiedzialnoœci, podjêcie niezbêdnego leczenia znacznie by siê opóŸni³o. W zwi¹zku z tym, opisany system funkjonuje ca³kiem dobrze, ale ma te¿ swoje z³e strony W zamian za podjêcie natychmiastowego leczenia, ofiary wypadków samochodowych w Nowym Jorku teoretycznie zrzekaj¹ siê prawa do z³o¿enia pozwu o odszkodowanie za mniejsze obra¿enia. Na przyk³ad, gdy osoba odniesie obra¿enia w zwi¹zku z poœlizgniêciem siê i upadkiem, ma prawo do odszkodowania, nawet
je¿eli obra¿enia s¹ nieznaczne. W przypadku wypadku samochodowego, obra¿enia musz¹ kwalifikowaæ siê ponad granic¹ „powa¿nych obra¿eñ cielesnych”. Granica ta zosta³a wypracowana przez firmy ubezpieczeniowe i sta³a siê czêœci¹ sk³adow¹ systemu „No-Fault”. Nawet je¿eli wstêpnie zaakceptujemy, ¿e ofiary mog¹ uzyskaæ odszkodowanie jedynie za „powa¿ne” obra¿enia, to prawo to sta³o siê najczêœciej stosowan¹ broni¹ prawników broni¹cych interesów firm ubezpieczeniowych. Aby unaoczniæ prawne zastosowanie tej broni, przyjrzyjmy siê sprawie niedawno rozpatrywanej przez S¹d Apelacyjny. Strony poszkodowane mia³y wypadek samochodowy w styczniu 2014 r. Obydwie ofiary wypadku odnios³y obra¿enia szyi i pleców. Jak to zazwyczaj ma miejsce, strona pozwana wys³a³a poszkodowanych do lekarza, który po ich zbadaniu trzy lata po wypadku, orzek³, ¿e nie dozna³y „powa¿nych obra¿eñ”. Po zmierzeniu zakresu ruchu szyi i pleców poszkodowanych, stwierdzi³ on, i¿ s¹ one w normie. A wszystko to w jawnej sprzecznoœci z dokumentacj¹ medyczn¹ stwierdzaj¹c¹, ¿e obra¿enia zosta³y faktycznie spowodowane wypadkiem. Strona pozwana pos³u¿y³a siê tym w¹tpliwym orzeczeniem, aby z³o¿yæ do s¹du wniosek o „wyrok bez rozprawy” (summary judgement). Wniosek o wyrok bez rozprawy, w kontekœcie tej sprawy, by³ motywowany tym, i¿ obra¿enia poszkodowanych nie by³y wystarczaj¹co powa¿ne. Je¿eli pozew zosta³by oddalony, poszkodowanym nie przys³ugiwa³oby ¿adne odszkodowanie. W odpowiedzi na wniosek, zgromadzono oœwiadczenia lekarzy lecz¹cych po-
Chcê ci powiedzieæ...
Ojciec Pawe³ Bielecki
Daj Bogu szansê W Nowym 2022 roku cicho nas³uchuj czy Twoje ¿ycie duchowe jeszcze siê tli. Bo w³aœnie od tego jest nowy czas, nowy dzieñ, ¿eby siê zastanowiæ czy TY wci¹¿ ¿yjesz, bo przecie¿ narodzi³ siê Jezus w Twoim ¿yciu, a nie w szopkach koœcielnych piêknie zdobi¹cych boczne nawy. W niedzielny poranek id¹c do koœcio³a zastanawiasz siê czy znowu bêdzie tak samo. Ci sami ludzie w ³awce obok, ten sam koœcielny, ten sam kap³an i ten sam Bóg. Tak, wszystko byæ mo¿e wygl¹da na to samo, ale nie jest takie samo, bo ka¿dy dzieñ jest inny. Bo ka¿dego dnia TY jesteœ inny/inna. Ka¿dy dzieñ uczy Ciê czegoœ nowego o Tobie. Bóg ka¿dego dnia uczy siê te¿ czegoœ o Tobie. W Nowym roku proszê Ciê nie przeanalizuj codziennoœci. Nie sklejaj jej za wszelk¹ cenê, tak bez planu, bez wiary, bez nadziei, bez mi³oœci.
Pozbieraj proszê to, co siê rozbi³o w Tobie z ró¿nych przyczyn: z³oœliwi ludzie, ich wieczne os¹dzanie Ciebie, fa³szywi przyjaciele, sytuacje w pracy, w domu… Zanieœ to wszystko Bogu, nie czekaj… Niech ten Nowy Rok 2022 bêdzie cich¹ proœb¹ o si³y byœ mia³/mia³a w sobie te¿ odwagê Pasterzy z Betlejem, by Bogu czekaj¹cemu zanieœæ Twoje nieposklejanie, niepouk³adane, ¿ycie pe³ne chaosu. Daj proszê dobremu Bogu szansê by Jego narodzenie by³o te¿ i Twoim narodzeniem do nowych spraw, do nowych ludzi, do nowych sytuacji. Bóg Ciê poskleja w tym nowym roku bo chce, bo Ciê szuka, bo Ciê kocha, bo stworzy³ Ciê z mi³oœci a nie z nudów. Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku! m
Katolicki Klub Dyskusyjny Zarz¹d Katolickiego Klubu Dyskusyjnego œw. Jana Paw³a II zawiadamia cz³onków i sympatyków klubu, ¿e w niedzielê 9 stycznia nie bêdzie spotkania w klubie, poniewa¿ w tym czasie w koœciele odbêdzie siê Koncert Kolêd na który serdecznie zapraszamy. Info: 718-437-6099
szkodowanych i z³o¿ono je w s¹dzie. Jak siê przekonano, stwierdza³y one ograniczenia zakresu ruchowego szyi i pleców do 40% normy. Ogólnie, by uszkodzenie zosta³o uznane za powa¿ne, ograniczenie musi wynieœæ przynajmniej 15%. Mimo tego, i¿ istniej¹ wyj¹tki od tej regu³y, jest to ogólnie przyjêta granica. Mimo przedstawienia tych dowodów, s¹d orzek³ na korzyœæ pozwanego. Stwierdzi³, i¿ nie nast¹pi³y powa¿ne obra¿enia, mimo istnienie przekonywuj¹cych dowodów przecz¹cych takiej konkluzji. Niestety, zdarza siê to czêœciej ni¿ powinno, zazwyczaj dlatego, i¿ sêdziowie nie maj¹ wystarczaj¹cego doœwiadczenia w tej materii, a ich orzeczenia powoduj¹ straszliwe konsekwencje. Oto dlaczego firmy ubezpieczeniowe uwielbiaj¹ ten przepis. Pozwala on na sk³adanie tych wniosków i, czasami, udaje siê im przekonaæ sêdziego, ¿e maj¹ racjê. Nawet, je¿eli jej nie maj¹, powoduje to zw³okê w postêpie sprawy, gdy¿ sprawa jest zatrzymana w czasie gdy sêdzia rozpatruje wniosek i podejmuje decyzjê. Od powy¿szego orzeczenia wniesiono odwo³anie. Szczêœliwie dla poszkodowanych, S¹d Apelacyjny dopatrzy³ siê, i¿ by³y przynajmniej dwie sprzeczne opinie medyczne na temat odniesionych obra¿eñ. Gdy ma to miejsce, odpowiedŸ, kto ma racjê powinna prawie zawsze pozostawaæ w rêkach ³awy przysiêg³ych. S¹d Apelacyj-
5 Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004
www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100
ny zdecydowa³, i¿ s¹d orzekaj¹cy pope³ni³ pomy³kê i ¿e rozprawa powinna siê odbyæ. Ten rodzaj manewrów prawnych jest na porz¹dku dziennym w dziedzinie ubezpieczeñ. Firmy ubezpieczeniowe, nawet je¿eli nie wygraj¹, chc¹ zatrzymaæ pieni¹dze tak d³ugo jak jest to mo¿liwe. Je¿eli wygraj¹, zachowuj¹ je na zawsze. Jest rzecz¹ bardzo wa¿n¹, aby wybraæ adwokata posiadaj¹cego najœwie¿sz¹ wiedzê o prawie ubezpieczeñ dotycz¹cym obra¿eñ wypadkowych. m
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
6
www.kurierplus.com
Widziane z Providence...
Kazimierz Wierzbicki
Lex TVN i imposybilizm w³adzy Prezydent Andrzej Duda zawetowa³ projekt ustawy medialnej zwanej przez radykaln¹ opozycjê Lex TVN. Ustawa zabrania spó³kom spoza europejskiego obszaru gospodarczego posiadania udzia³ów wiêkszych ni¿ 49 procent – w polskich stacjach telewizyjnych i radiowych. Podobne przepisy obowi¹zuj¹ w wielu krajach UE, w tym w Europie Zachodniej. Chocia¿ nowe prawo mia³oby dotyczyæ wszystkich stacji TV, to najwiêcej kontrowersji wywo³a³a sprawa dzia³alnoœci stacji TVN, która ma opiniê czo³owej tuby antyrz¹dowej. W³aœcicielem TVN jest medialny koncern amerykañski Discovery. GroŸba pozbawienia amerykañskiej spó³ki wiêkszoœci udzia³ów w polskiej stacji wywo³a³a burzê w Waszyngtonie. Protesty wyrazi³o szereg kongresmenów. Zgodnie z niektórymi oœwiadczeniami wprowadzenie w ¿ycie nowej ustawy zaszkodzi³oby stosunkom polsko-amerykañskim, które i tak s¹ napiête. Wszystko wskazuje na to, ¿e wetuj¹c projekt ustawy Andrzej Duda mia³ na myœli utrzymanie poprawnych relacji z Waszyngtonem. Prezydent zaznaczy³, ¿e podejmuj¹c decyzjê rozwa¿a³ po pierwsze ochronê prawa w³asnoœci, po drugie kwestie
ochrony zasady swobody dzia³alnoœci gospodarczej, po trzecie kwestie ochrony interesów w toku, po czwarte – w aspekcie poœrednio konstytucyjnym – kwestie polsko-amerykañskiej umowy handlowej z 1990 r. i jej przestrzegania. Decyzjê prezydenta chwal¹ nawet lewicowi dziennikarze. Adam Szostkiewicz na ³amach „Polityki” przyznaje, ¿e Duda „stan¹³ po stronie konstytucji i Senatu... Przyzna³ racjê opinii publicznej i si³om demokratycznym w parlamencie”. Prezydent Duda sprawuje obecnie drug¹ kadencjê i nie mo¿e ubiegaæ siê o ponowny wybór. Jest stosunkowo m³ody – w 2025 r. bêdzie mia³ 53 lata. Mówi siê, ¿e ma spore szanse na uzyskanie wysokiej funkcji w ONZ lub NATO. Wydaje siê, ¿e zawetowanie Lex TVN œwiadczy o wysi³kach utrzymania dobrej opinii na Zachodzie w trosce o polityczn¹ przysz³oœæ. Prezydenckie veto wywo³a³o falê zdumienia i krytyki w krêgach obozu w³adzy mimo, ¿e Andrzej Duda jeszcze w lecie ubieg³ego roku sugerowa³, ¿e zawetuje tego typu ustawê. Dlaczego wiêc obóz rz¹dowy postanowi³ rozpocz¹æ proces legislacyjny w tej sprawie? Byæ mo¿e chodzi³o o zachowanie twarzy wobec twardego elektoratu PiS. Inne opinie wskazuj¹ na taktykê Jaros³awa Kaczyñskiego, który czasami lubi ryzykowaæ. Niekiedy siê to op³aca. Zdarza siê jednak, ¿e prowadzi równie¿ do katastrofy, jak to mia³o miejsce w 2007r. kiedy zdecydowa³ siê na przedterminowe wybory parlamentarne. * Reformê przepisów dotycz¹cych dzia³alnoœci medialnej zapowiadano ju¿ kilka lat temu. Wiêkszoœæ krajów europejskich zmodyfikowa³o tego rodzaju przepisy ju¿ dawno. W Polsce wiêkszoœæ udzia³ów w gazetach, periodykach, stacjach radiowych i telewizyjnych ma kapita³ zagranicz-
Negocjacje USA-Rosja í1 Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg potwierdzi³ otrzymanie rosyjskiej propozycji zaznaczaj¹c, ¿e dialog z Moskw¹ „musi uwzglêdniaæ obawy cz³onków paktu dotycz¹ce dzia³añ Rosji i toczyæ siê w oparciu o dotychczas obowi¹zuj¹ce dokumenty traktuj¹ce o bezpieczeñstwie w Europie”. Stoltenberg zaznaczy³ równie¿, ¿e NATO zastrzega sobie prawo do konsultowania wszelkich postanowieñ ze swoimi partnerami, w szczególnoœci z Ukrain¹. W podobnym tonie wypowiedzieli siê przedstawiciele Bia³ego Domu. Doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeñstwa narodowego Jack Sullivan stwierdzi³, ¿e administracja Joe Bidena „jest gotowa rozmawiaæ o obawach Rosji dotycz¹cych NATO, przy pe³nym udziale europejskich sojuszników.” Jak wiêc widaæ ani NATO, ani USA nie odrzuci³y na wstêpie daleko id¹cych ¿¹dañ Rosji. Zasadne jest zatem pytanie jak daleko bêd¹ w stanie posun¹æ siê w negocjacjach z Rosj¹ i czy wycofanie wojsk NATO z Europy Wschodniej faktycznie i na serio bêdzie podczas zapowiadanych rozmów rozwa¿ane? Na to pytanie jak na razie nie znamy odpowiedzi. Administracja Bidena w sprawie rozmów w Genewie wydaje wyj¹tkowo lakoniczne komunikaty. Nie wiadomo nawet kto ze
strony amerykañskiej bêdzie w nich uczestniczy³. Wiadomo natomiast, ¿e polityczny kontekst negocjacji z Rosj¹ nie jest dobry. Sojusz Pó³nocnoatlantycki prze¿ywa kryzys zaufania, naderwanego najpierw przez Donalda Trumpa, który otwarcie mówi³, ¿e USA mog¹ z niego wyst¹piæ, a potem przez Joe Bidena, który zawar³ osobne wojskowe porozumienie (AUKUS) z Wielk¹ Brytani¹ i Australi¹, wynegocjowane w tajemnicy przed sojusznikami z NATO. Francja w wyniku tego porozumienia straci³a miliardy dolarów z kontraktu wojskowego z Australi¹. Ca³a ta sytuacja to konsekwencje podporz¹dkowanie amerykañskiej polityki zagranicznej rywalizacji z Chinami, co jest niezmiennym elementem strategii USA ju¿ od czasów prezydentury Baracka Obamy. Teraz Joe Biden, w sposób bardzo czytelny, próbuje zapewniæ sobie jako taki spokój w relacjach z Rosj¹, po to w³aœnie, by skupiæ ca³¹ uwagê na Chinach. St¹d rozmowy z Putinem i st¹d otwarcie na szerokie negocjacje z Rosj¹. Putin oczywiœcie to wie i swoimi daleko id¹cymi propozycjami testuje na jakie ustêpstwa mog¹ pójœæ Stany Zjednoczone, a co za tym idzie ca³e NATO, którym – nie oszukujmy siê – rz¹dz¹ Amerykanie.
Tomasz Bagnowski
Prezydent RP Andrzej Duda
ny, przewa¿nie zachodnioeuropejski. Wiadomo, ¿e doœæ czêsto tacy udzia³owcy wymuszaj¹ w polskich mediach treœci sprzyjaj¹ce interesom ich krajów. Reforma medialna wprowadzaj¹ca jasne regu³y i sprzyjaj¹ca interesom Rzeczpospolitej jest wiêc niezbêdna. Trudno powiedzieæ dlaczego rz¹d, który posiada wiêkszoœæ sejmow¹ od szeœciu lat, nie jest w stanie wprowadziæ odpowiedniej ustawy w tej kwestii. Jeszcze gorzej wygl¹da sprawa z reform¹ systemu sprawiedliwoœci. Postulat zmodyfikowania s¹downictwa by³ jednym z g³ównych hase³ wyborczych PiS-u w 2015 r. Obiecywano wprowadzenie s¹dów powszechnych zamiast istniej¹cych obecnie s¹dów rejonowych, okrêgowych i apelacyjnych. Projekt zmian obejmowa³ wprowadzenie zasady dzia³alnoœci sêdziów wy³¹cznie w czynnoœciach dotycz¹cych orzecznictwa i zwolnienie ich od prac techniczno-administracyjnych. Te i inne propozycje mia³y usprawniæ system s¹downictwa i pomóc szaremu obywatelowi, który czêsto czeka kilka lat na orzeczenie w swojej sprawie. Próby reformy s¹downictwa doprowadzi³y do konfliktu z Uni¹ Europejsk¹ a konkretnie z Trybuna³em Sprawiedliwo-
œci UE. Organ ten ¿¹da m. in. zlikwidowania Izby Dyscyplinarnej S¹du Najwy¿szego oraz przywrócenia do pracy wszystkich usuniêtych sêdziów, równie¿ tych których pozbawiono mo¿liwoœci orzekania ze wzglêdów dyscyplinarnych. Rz¹d RP uwa¿a, ¿e takie ¿¹dania s¹ prób¹ ingerencji w wewnêtrzne sprawy Polski. Kilka miesiêcy temu Trybuna³ Konstytucyjny RP orzek³, ¿e prawo krajowe posiada wy¿szoœæ nad prawem unijnym. Warto równie¿ dodaæ, ¿e kilkuset sêdziów maj¹cych ci¹gle uprawnienia do orzekania, zosta³o powo³anych przez w³adze PRL. Niektórzy z nich skazywali na kary wiêzienia dzia³aczy „Solidarnoœci” i opozycji demokratycznej. Zgodnie z niedawnym oœwiadczeniem Ministerstwa Sprawiedliwoœci, 746 sêdziów orzekaj¹cych dziœ w s¹dach ró¿nych instancji zosta³o po raz pierwszy powo³anych przez totalitarne w³adze komunistyczne, sk³adaj¹c œlubowanie na wiernoœæ temu pañstwu i strze¿enia praworz¹dnoœci „ludowej”. * Rz¹dy Zjednoczonej Prawicy zrobi³y du¿o w dziedzinie reform spo³ecznych. Chodzi tu g³ównie o program 500 PLUS, podwy¿kê emerytur i inne programy. Dziêki temu tysi¹ce polskich rodzin pozby³o siê ubóstwa a czêsto wrêcz nêdzy. W wielu innych dziedzinach polityka rz¹dz¹cej koalicji jest opiesza³a i oportunistyczna. Reforma s¹downictwa jest tu najlepszym przyk³adem. To, ¿e przez szeœæ lat nie zrobiono w tym zakresie prawie nic, trudno inaczej nazwaæ ni¿ imposybilizmem rz¹dz¹cych. Zjednoczona Prawica ma nieca³e dwa lata do nastêpnych wyborów parlamentarnych. Je¿eli chce utrzymaæ siê przy w³adzy musi ten okres wykorzystaæ do maksimum. m
Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski Poniedzia³ek Napisa³ Wojciech Stanis³awski: „Gehenna dzieci z Kresów, dzieci Rzeczpospolitej – dzieci polskich, tak¿e ¿ydowskich, czasem równie¿ ukraiñskich i bia³oruskich – nie jest ca³kiem zapomniana, stanowi czêœæ pamiêci o 17 wrzeœnia i jego nastêpstwie: czterech falach wywózek. To nie znaczy, ¿e koszmar ten jest przez to ³atwiejszy do wyobra¿enia. Jako doroœli potrafimy mo¿e wczuæ siê w sytuacjê ludzi, których zbudzi³ ³omot kolb w futrynê i komenda „sobirajties” z wieszcziami”. Noc za oknem, skrzypienie pod³ogi, luty mróz wpadaj¹cy k³êbami przez niezamkniête drzwi. Panika, szukanie worka i sznurka, czasem wspó³czuj¹ce spojrzenie szeregowego ze sztykiem, który da radê pó³gêbkiem rzuciæ: „WeŸcie maszynê do szycia, przyda siê”. No i p³acz dzieci, okutanych chustami, dopijaj¹cych ledwie podgrzane mleko. Ale tego, co dzieje siê w umyœle piêcio-, oœmiolatka, wyrwanego ze snu,
z ³ó¿ka i ze œwiata, mo¿emy siê tylko domyœlaæ. Sztyk – pod sufit. Mróz – do zatchniêcia. Wagon – oszroniona, drewniana klatka. Mo¿na by badaæ traumê „trzeciego pokolenia wywózki” jak traumê „trzeciego pokolenia Shoah”. W³aœciwie, czemu nie, skoro równie prawdziwa? (…) Sk¹d te listy? Nie, nie do towarzysza Mo³otowa trafia³y. S³ano je – to wycie tak ³adnie sublimuje siê w okr¹g³e, dziecinne litery z elementarzy Falskiego, przemyconych do nieogrzewanego wagonu – do szpitala w Gostyninie, „punktu dystrybucyjnego”, przez który od wiosny do jesieni 1946 roku przesz³o kilka tysiêcy dzieci wracaj¹cych z katorgi.” Kto chcia³by postudiowaæ, zapraszam. Do poczytania w „Ksiêdze Gostyniñskiej”, któr¹ wyda³o Archiwum Oœrodka „Karta”. Œroda Facebook (sorry, teraz ju¿ firma nazywa siê Meta) pozwala sobie na coraz wiêcej. Tym razem w Polsce. Profil partii Konfederacja zosta³ zawieszony. By³ to najwiêkszy profil partii politycznej w Polsce, notuj¹cy najwiêksze zasiêgi, id¹ce w miliony klikniêæ. „Odbieramy tê sytuacjê jako ingerencjê w polsk¹ demo-
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
www.kurierplus.com
7
Kartki z przemijania Konieczna kwarantanna, bo ktoœ w pobli¿u z³apa³ koronawirusa. Alarm, ostrze¿enia i zaostrzenia. Samoobserwacje i dywagacje. Przedwczoraj kas³a³eœ, wiêc pewnie i ty z³apa³eœ? Chrypka z rana te¿ by³a podejrzana. Temperatura wci¹¿ jest podejrzanie niska, co mo¿e oznaczaæ, i¿ choroba jest bliska. S³owem – w¹tpliwoœci i sprzecznoœci. W koñcu darmowy test domowy. Okaza³ siê pozytywny, wiêc czas zrobi³ siê ohydny. Nerwowy i niedochodowy. Nie chodzê do pracy, œpiê do oporu i ogl¹dam w telewizji „Czas honoru”. Podjadam przedwigilijne przysmaki, wœród których s¹ œledzie, krewetki i œlimaki. Odwo³ujê œwi¹teczne spotkania i przygotowujê stos ksi¹¿ek do przeczytania. W wigiliê i œwiêta – marzenia i ¿yczenia – te mo¿liwe i te niemo¿liwe do spe³nienia. A u mnie, to wiadomo – jak ¿yczenia, to i od razu wspomnienia, westchnienia i wzmo¿enia. Polecia³oby siê i przytuli³oby siê, powzrusza³o a nawet pokocha³o. Ale jak polecieæ, skoro ta kwarantanna przypêta³a siê do mnie jak stara panna? Œwiêta spêdzam z Karolem Szymanowskim oraz Jaros³awem Iwaszkiewiczem, zaczytuj¹c siê ich znakomitymi biografiami. Pierwsza jest autorstwa Danuty Gwizdalanki, która w ¿yciu swego bohatera znalaz³a liczne niespodzianki, druga zaœ Rados³awa Romaniuka, który niejedn¹ ciekaw¹ cechê w charakterze Iwachy wyszuka³. U obu panów œledzê nie tylko ich dzie³a, ale i rozliczne stosunki homoerotyczne. Okaza³o siê tu¿ przed Sylwestrem, ¿e wynik nowego testu jest negatywny, wiêc z radoœci wróci³em do domu w stanie niewa¿koœci. A potem spa³em pokotem m.in. z Jeleñskim Kotem, œciskaj¹c zamiast niego, jego biografiê pióra Anny Arno. Kot pokazany jest w niej tyle¿ wszechstronnie, co ustronnie. Nie brakuje w niej Giedroycia, Mi³osza i Gombrowicza, który nam wielu gorzko–œmiesznych chwil u¿ycza. Jest te¿ Czapski, Herling-Grudziñski i Iwacha, choæ co do niego Kot najbardziej siê w ocenach waha. Czytaj¹c tê biografiê, coraz bardziej go podziwiam, widz¹c, ¿e siê odwa¿y³ przeznaczyæ w³asny talent na rzecz innych pisarzy.
$
Powy¿sze rymowanki zrymowa³y mi siê 2 stycznia, w dniu setnych urodzin Konstantego Jeleñskiego zwanego powszechnie Kotem. Jego zas³ugi dla kultury i literatury
kracjê, jako ingerencjê na rzecz zawê¿enia swobody wyboru politycznego przed zbli¿aj¹cym siê sezonem politycznym przypadaj¹cym na lata 2023-25” – skomentowa³ pose³ Konfederacji, Krzysztof Bosak. Zapowiedzia³ pozew przeciw Facebookowi oraz z³o¿enie projektu ustawy „o ochronie swobody wypowiadania i rozpowszechniania informacji przez aktorów demokratycznego ¿ycia politycznego”. Wed³ug oœwiadczenia biura prasowego Meta, administratora Facebooka, strona Konfederacji zosta³a usuniêta, bowiem „wielokrotnie narusza³a standardy spo³ecznoœci, w szczególnoœci dotycz¹ce zasad walki z COVID-19 i œrodków ostro¿noœci z tym zwi¹zanych oraz mowy nienawiœci”. Sprawa zbulwersowa³a polityków i media w Polsce. Tym bardziej, ¿e jak twierdzi Bosak, zawieszenie spad³o nagle. „Nie mieliœmy do tego momentu ¿adnego kontaktu z Facebookiem, mimo ¿e od wielu lat o taki kontakt zabiegaliœmy. Facebook od wielu lat jest odgrodzony wysokim murem i nie chce rozmawiaæ z ¿adnymi przedstawicielami spo³eczeñstwa obywatelskiego w Polsce – powiedzia³ Krzysztof Bosak. Po czym doda³: „Telefon od polityka innej opcji. Dzisiaj wy, jutro my. Nie mo¿emy daæ sobie wejœæ na g³owê! Tak. To jest przejaw zdrowego myœlenia politycznego. Dobrze doœwiadczyæ odrobiny solidarnoœci i rozs¹dku w takiej sytuacji.”
Andrzej Józef D¹browski
polskiej s¹ nieprzecenione. Tak¿e dla kultury europejskiej. Tej przez najwy¿sze K. Coraz rzadszej ju¿ dzisiaj. O samym Kocie najlepiej chyba napisa³ jego przyjaciel Wojciech Karpiñski, nie mniejszy ni¿ on znawca tej¿e kultury – „Czytaj¹c jego teksty, s³ysza³em tok myœli s³oneczny, o arielowej lekkoœci. Nasuwa siê obraz Hermesa, poœrednika miêdzy ró¿nymi sferami. To tak¿e: ³¹czy literaturê polsk¹ ze œwiatem, umie mówiæ o malarstwie i poezji, o socjologii i historii, t³umaczy nie tylko jêzyki narodowe, równie¿ jêzyki konwencji, czasu, osobowoœci, ideologii. Ale od pierwszej lektury uderzy³o mnie coœ wiêcej: ws³uchuj¹c siê w wiele g³osów i przekazuj¹c ich melodiê, Jeleñski zachowuje – utrwala? precyzuje? – w³asny g³os”. WypowiedŸ tê œwietnie dope³ni³a Agnieszka Holland, odnosz¹c siê do wspomnianej biografii – „Jeleñski by³ jednym z najciekawszych, najbardziej b³yskotliwych, wielkodusznych i utalentowanych ludzi, jakich spotka³am w ¿yciu. I najbardziej tajemniczym. Ksi¹¿ka Anny Arno jest najlepszym kluczem do tej tajemnicy”. W pe³ni siê zgadzam z tym spostrze¿eniem Agnieszko – „najlepszym kluczem”.
$
W Nowy Rok wchodzê w minorowym nastroju, albowiem nic nie wskazuje na to, ¿e pandemia zechce opuœciæ nas na zawsze. Eksperci zapowiadaj¹ jej powroty w kolejnych wariantach. Test mam negatywny, jestem trzykrotnie zaszczepiony, mimo to lêkam siê, co bêdzie dalej. Muszê ograniczyæ swoje bywania kulturalne, ¿ycie towarzyskie i niema³e pragnienie bliskoœci. A trzeba wiedzieæ, ¿e lubiê dotkn¹æ, pog³askaæ, obj¹æ, przytuliæ, poca³owaæ i uca³owaæ. Nie ukrywam, ¿e cierpiê niekiedy, nie mog¹c tego dokonaæ. Nie jestem ju¿ œliczny, ale wci¹¿ bardzo sensoryczny. Bywam czu³y i przytulny. W masce nie tylko mi siê gorzej to okazuje, ale tak¿e gorzej myœli i pracuje. Podziwiam tych, którzy musz¹ j¹ nosiæ przez wiele godzin. Bardzo podziwiam.
$
U progu tego¿ nowego roku jestem pesymist¹ w sprawach politycznych. U prezydenta Bidena nie wyczuwam zdecydowania i stanowczoœci. Denerwuje mnie jego nieprzewidywalnoœæ. Wœród polityków zachodnioeuropejskich nie widzê wyrazistych osobowoœci, czêsto œmieszy mnie Boris Johnson. Polska opozycja jest wci¹¿ beznadziejnie g³upia i nie ma niczego do zaproponowania, co zapewni³oby jej zwyciêstwo w kolejnych wyborach. Wci¹¿ nie wie, jak zdobyæ dla siebie tê czêœæ PiSowskiego elektoratu, która nie grzeszy nadmiern¹ wiedz¹ ani szerszymi horyzontami umys³owymi, trzyma siê przes¹-
Mocno zareagowali politycy Prawa i Sprawiedliwoœci. „Wolnoœæ s³owa ma sens tylko, jeœli ka¿dy mo¿e swobodnie prezentowaæ swoje pogl¹dy, jednoczeœnie nie niszcz¹c wolnoœci drugiego cz³owieka. Decyzja Facebooka o zamkniêciu profilu Konfederacji uderza w podstawowe wartoœci demokratyczne. Nie ma i nie bêdzie na to zgody polskiego rz¹du” – napisa³ na... Facebooku (sic!) premier Mateusz Morawiecki podkreœlaj¹c, ¿e „cyfrowa cenzura jest dziœ potê¿nym zagro¿eniem dla demokracji”. I bardzo ³adnie dodaje: „Z pos³ami Konfederacji spiera³em siê wiele razy i nie szczêdzi³em im s³ów krytyki. A oni mi. Ale krytyka nie oznacza zamykania si³¹ ust. Dlatego stajê dziœ po ich stronie. Nie zgadzam siê, by odbierano Konfederacji prawo g³osu”. Do protestu do³¹czy³ Janusz Cieszyñski, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera i pe³nomocnik Rz¹du do Spraw Cyberbezpieczeñstwa. „Chyba wszystkie rz¹dy na œwiecie prowadz¹ obecnie prace, których celem jest wprowadzenie przejrzystych mechanizmów funkcjonowania wielkich platform. Jestem przekonany, ¿e one tylko przyspiesz¹ na skutek takich sytuacji jak ta z profilem Konfederacji” powiedzia³. Wys³a³ te¿ oficjalny rz¹dowy protest do biura Mety. Ale znaj¹c ¿ycie, polski rz¹d mo¿e Facebookowi... naskoczyæ. Skoro wielki Big Tech zrzuci³ ze swojej platformy prezydenta
dów i nie zamierza siê szczepiæ. Trzeba te¿ pamiêtaæ, ¿e ani ta czêœæ, ani wszystkie pozosta³e, nie zrezygnuj¹ ze œwiadczeñ przyznanych im przez PiS. A ten¿e PiS pod przywództwem Jaros³awa Kaczyñskiego, który jest faktycznym naczelnikiem pañstwa, chce sobie podporz¹dkowaæ organy, które powinny byæ niezale¿ne od ka¿dej w³adzy: Trybuna³ Konstytucyjny, s¹dy i media. Unia Europejska siê na to nie zgadza, zatem mamy stan wojny miêdzy ni¹ a PiSem. PiSem – podkreœlam – a nie Polsk¹ jako narodem, czy spo³eczeñstwem. Parlament unijny sk³ada siê z osób wybranych legalnie przez wszystkich cz³onków Unii a nie z antypolskich urzêdasów czy euro-biurokratów, jak twierdz¹ PiSowcy oraz Zbigniew Ziobro i jego entuzjaœci. Naczelnik Kaczyñski nie ust¹pi, bo chce mieæ pe³niê niekontrolowanej w³adzy, Unia te¿ nie ust¹pi, zatem obecny konflikt mo¿e trwaæ i trwaæ. To, ¿e Polska mo¿e nie otrzymaæ z kasy unijnej nale¿nych jej pieniêdzy nie jest – jak dotychczas – wystarczaj¹cym straszakiem dla rz¹dz¹cych i chyba nie do koñca dociera to do spo³eczeñstwa. Jeœli nie dojdzie do jakiegoœ kompromisu, to nie przewidujê dobrych relacji miêdzy rz¹dami pod batut¹ Jaros³awa Kaczyñskiego a Uni¹. To samo dotyczy stosunków PiSowsko-niemieckich. Kompromisy s¹ równie¿ niezbêdne w konfliktach polsko-polskich. W tej mierze te¿ jestem pesymist¹. Kaczyñski nie ust¹pi dopóki Polski nie sPiSlamizuje i nie zRydzykuje. A póŸniej znów kolejnego wroga wykreuje.
$
Szuka³em w „Kurierze Plus” informacji o manifestacjach, jakie odby³y siê w Polsce w niemal stu miastach w obronie wolnych mediów i o apelu w tej sprawie podpisanym przez 2,5 miliona internautów. Szuka³em tak¿e informacji o tym, ¿e prezydent Andrzej Duda zawetowa³ ustawê w tej sprawie, przyjêt¹ b³yskawicznie przez Sejm w trybie œwi¹tecznego prezentu dla naczelnika Kaczyñskiego. Informacji tych jednak w tym tygodniku nie znalaz³em. Dziwne, przecie¿ s¹ to wydarzenia niema³ej wagi. Nie mówi¹c ju¿ o tym, ¿e na wolnoœci mediów powinno „Kurierowi Plus” zale¿eæ. Gdybym wiedzia³, ¿e takiej wiadomoœci nie bêdzie, to sam bym j¹ napisa³. Jestem pewien, ¿e „Kurier” niezw³ocznie by j¹ wydrukowa³.
$
Dosta³em list od premiera Mateusza Morawieckiego z podziêkowaniem „Za Woln¹ Polskê”, w 40. rocznicê stanu wojennego. Owszem, wzruszy³em siê. Jestem wdziêczny za pamiêæ o mnie. m
Pose³ Konfederacji Krzysztof Bosak
Donalda Trumpa, co bêdzie siê przejmowa³ jakimiœ Polakami. Zreszt¹ – pamiêtacie Pañstwo jak kilka lat temu rz¹d PiS chcia³ przykrêciæ œrubê firmie Zuckerbergera za nadu¿ycia wobec wolnoœci – kto interweniowa³? Tak, adminstracja... Trumpa, bo sz³o o interesy amerykañskiej firmy. Tak wiêc... sam tego chcia³eœ, Grzegorzu Dynda³o? *** Ale przecie¿ nic dziwiæ nie mo¿e. Tzw. Zachód jest skorumpowany do szpiku koœci. W tych dniach mamy dwa kolejne tego dowody. Jak napisa³ wnikliwy obserwator œwiata Marek A. Cichocki „Europa staje siê wypo¿yczalni¹ poli-
tyków odgrywaj¹cych rolê us³u¿nych lobbystów amerykañskich, kremlowskich czy chiñskich firm”. O co chodzi? Otó¿, kolejne dwa tuzy polityki Unii Europejskiej wybra³y najzwyczajniej kasiorê. „Sebastian Kurz, do niedawna jeszcze kanclerz Austrii, w³aœnie przetransferowa³ siê do jednej z wielkich firm technologicznych z Doliny Krzemowej, a François Fillon, wieloletni premier Francji za prezydentury Nicolasa Sarkozy'ego, do kremlowskiego koncernu petrochemicznego. Nale¿y te¿ chyba przypomnieæ, ¿e obaj w swoich krajach mierz¹ siê w³aœnie z powa¿nymi s¹dowymi zarzutami o ³amanie prawa, nadu¿ywanie w³adzy i nepotyzm i ¿e obaj swego czasu uchodzili za polityczn¹ nadziejê tak zwanej cywilizowanej, europejskiej centroprawicy. Byæ mo¿e zwi¹zki polityki i biznesu s¹ nieuleczalnym zjawiskiem, jednak w przyk³adzie Kurza i Fillona jest coœ wyj¹tkowego, co mówi nam wiele o nieweso³ym po³o¿eniu wspó³czesnej Europy. Te ochocze oddanie siê z jednej strony Big Techom z Doliny Krzemowej, z drugiej gazowo-naftowym przybudówkom Kremla Ÿle wró¿y dla przysz³ej pozycji Europy w œwiecie rywalizuj¹cych potêg.” Czego jeszcze nie rozumiecie? Popatrzcie na Stany Zjednoczone – tutaj te¿ decyduj¹ „sponsorzy” rz¹dz¹cych polityków. Wystarczy uwa¿niej popatrzeæ, aby zobaczyæ którzy to. m
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
8
www.kurierplus.com
Kalifornia - kraina czarnych Amazonek K
iedy czyta siê listê stanów tworz¹cych amerykañska federacjê, wiele ich nazw brzmi wrêcz zaskakuj¹co i trudno jest w pierwszej, a nawet w drugiej chwili znaleŸæ jakiekolwiek odniesienie do tego, sk¹d wziê³a siê nazwa takiego stanu. Tak¹ nazwê ma choæby Oklahoma i brzmi ona – co tu du¿o mówiæ – dosyæ dziwacznie. A Kalifornia? Nikt nie ma dziœ problemu z tak¹ nazw¹, ale samo s³owo jest niepokoj¹co zagadkowe. Najczêstszym wyjaœnieniem u¿ycia takiej dziwnej nazwy geograficznej jest jêzyk zamieszkuj¹cych to miejsce Indian. I rzeczywiœcie jest tak w wielu przypadkach, ale nie zawsze. I w tym wyj¹tku mieœci siê tak¿e Kalifornia. S³owem Kalifornia nazywa siê jeden z najbardziej znanych i z pewnoœci¹ najbogatszy stan USA, ale jak siê okazuje, to tylko jeden kawa³ek Kalifornii, znany kiedyœ pod nazw¹ California Alta. Kaliforni¹ jest tak¿e d³ugi pó³wysep, oddzielaj¹cy Morze Corteza od Pacyfiku. Nale¿y on w ca³oœci do Meksyku i administracyjnie podzielony jest na dwie czêœci. Pierwsza nazywa siê Baja California a druga Baja California Sur. Obie meksykañskie prowincje wraz z ca³¹ amerykañska Kaliforni¹ by³y kiedyœ zamorsk¹ posiad³oœci¹ Hiszpanii i nazwa tego terytorium brzmia³a: Las Californias. £¹czy³o ono w sobie obszar wszystkich trzech obecnych Kalifornii plus czêœæ Wyoming, Newady, Kolorado i Nowego Meksyku. Wszystko to tworzy³o tzw. Now¹ Hiszpaniê i nale¿a³o do hiszpañskiej korony. Jednak pró¿no jest w Hiszpanii szukaæ jakiegokolwiek odnoœnika do dziwacznej nazwy jak¹ nadano temu ogromnemu terytorium. Dopiero g³êbsza analiza hiszpañskiej literatury piêknej nieco przybli¿a tajemnicê s³owa Kalifornia i aby to odnaleŸæ trzeba siegn¹æ po ksi¹¿ki autora póŸnoœredniowiecznych romansów rycerskich, Hiszpana o imieniu: Garci Rodriguez de Montalvo.
M
ieszkaj¹ca w Sewilli rodzina de Montalvo z romansów rycerskich uczyni³a rodzinny biznes. Romans pod tytu³em: „Cztery ksiêgi o cnotliwym kawalerze Amadisie z Walii” zdoby³ sobie osza³amiaj¹c¹ popularnoœæ i natychmiast zaczê³y powstawaæ podobne historie takie jak „Amadis z Grecji”, „Palmerin z Oliwy” czy „Palmerin z Anglii”, co z kolei wywo³a³o alergiczn¹ reakcjê Miguela Cervantesa, który napisa³ wówczas swoj¹ s³ynn¹ parodiê takiego gatunku literackiego pt. „Przemyœlny szlachcic Don Kichote
z Manchy”. Zanim jednak do tego dosz³o, wspomniany Garci Rodriguez de Montalvo postanowi³ napisaæ i wydaæ ostatni¹ czêœæ oryginalnych przygód Amadisa z Walii pt. „Przygody Esplandiana”. Esplandian by³ powieœciowym synem Amadisa. Co ciekawe, powieœæ ta jest na liœcie ksi¹¿ek z biblioteki Cervantesa. Historie jak¹ tam opisano to historie morskich odkrywców, docieraj¹cych do nieznanych do tej pory l¹dów. De Montalvo tak opisuje odkrycie jednego z nich: „Wiedzia³em, ¿e po prawej stronie Indii istnieje wyspa Kalifornia, le¿¹ca bardzo blisko miejsca, zwanego ziemskim rajem. Zamieszkiwa³y j¹ czarne kobiety, które ¿y³y tam bez mê¿czyzn, bo wybra³y drogê Amazonek. Mia³y piêkne i mocne cia³a. By³y odwa¿ne i bardzo silne. Ich wyspa by³a najpotê¿niejsza na œwiecie, ze stromymi klifami i kamienistym wybrze¿em. Ich broñ by³a ze z³ota tak jak uprz¹¿ dzikich bestii, które potrafi³y oswoiæ i ujeŸdziæ. Na wyspie nie by³o innego metalu ni¿ z³oto.” Dzikie bestie jakich dosiada³y Amazonki to gryfy – or³y o ciele lwa. Królow¹ Amazonek mia³a byæ kobieta o imieniu Califia. Montalvo opisa³ j¹ w ten sposób: „By³a to królowa o majestatycznych proporcjach, piêkniejsza ni¿ inne i o wiele bardziej bujna w swojej kobiecoœci. Nie by³a ani filigranowa, ani nie by³a blondynk¹ czy kobiet¹ o z³otych w³osach. By³a du¿a i czarna jak as treflowy.” Amazonki pozwala³y mê¿czyznom wejœæ na swoj¹ wyspê w tylko jeden dzieñ w roku, w celach prokreacyjnych. Jeœli z takiego zwi¹zku rodzi³a siê dziewczynka – zostawa³a Amazonk¹. Jeœli ch³opiec – topiono go w oceanie. Czy¿ ten opis nie przypomina sfilmowanego ostatnio w Hollywood komiksu pt. „Wonder Women”?
K
Przygody Esplandiana
si¹¿kê Montalvo zna³ pogromca Azteków, konkwistador Hernan Cortez i by³ powa¿nie zainteresowany odnalezieniem Kalifornii. Kiedy hiszpañscy ¿eglarze dotarli najpierw do po³udniowej Kalifornii – byli przekonani, ¿e jest to wyspa. Gdy siê o tym dowiedzia³ Cortez, natychmiast wys³a³ tam swoj¹ w³asn¹ ekspedycjê. Ekspedycja zaginê³a. Jak siê pó¿niej okaza³o za³ogi obu statków Corteza zbuntowa³y siê a nastêpnie ludzie ci zginêli z rêki lokalnych Indian. Nie zra¿ony tym Cortez wys³a³ kolejn¹ ekspedycjê, z podobnym skutkiem. Wreszcie wyruszy³ sam i w kilka statków dotar³ do Pó³wyspu Kalifornijskiego zak³adaj¹c koloniê Santa Cruz i tak nazywaj¹c ca³¹ tê ziemiê. Nadana przez niego nazwa zosta³a jednak wrêcz gniewnie odrzucona, bo wszystkim bez wyj¹tku podoba³a siê nazwa: Kalifornia. By³a to ostatnia wielka wyprawa s³ynnego konkwistadora. Mimo zas³ug dla Hiszpanii, Cortez nie by³ mile widziany na hiszpañskim dworze. Król go unika³ i nie chcia³
z nim rozmawiaæ. Wreszcie zdesperowany Cortez, widz¹c jad¹c¹ ulic¹ Madrytu królewsk¹ karocê, przedar³ siê przez t³um i wskoczy³ na jej stopnie. Zaskoczony tym król mia³ krzykn¹æ: „Kim jest ten szaleniec?” Na co Cortez dumnie odpowiedzia³: „Jestem cz³owiekiem, który da³ ci Panie wiêcej prowincji, ni¿ twoi przodkowie zostawili ci miast”. Mimo to Cortez zmar³ w d³ugach i nie³asce. Za³o¿ona przez Corteza w Kalifornii kolonia nie przetrwa³a zbyt d³ugo, bo ludzie ci nie mieli co jeœæ i umierali z g³odu. Nadal uwa¿ano, ¿e niezwykle d³ugi pó³wysep jest wysp¹.
W
tym czasie nazwa Kalifornia by³a ju¿ powszechnie u¿ywana i zapisywano j¹ na wszystkich mapach tego rejonu. Mo¿na odnieœæ wra¿enie, ¿e nikt nie przejmowa³ siê tym, ¿e ca³a ta historia czarnych Amazonek i królowej Califii pochodzi z powieœci, na dodatek niezbyt wysokich lotów. Z czasem powieœæ Montalvo trafi³a tam, gdzie powinna – czyli w zapomnienie, ale zaskakuj¹co – nazwa Kalifornia zosta³a i by³a powszechnie u¿ywana. To pokazuje si³ê mitu, który zaczyna ¿yæ w³asnym ¿yciem w ludzkiej wyobraŸni. Wielu ludzi wierzy³o, ¿e w historii o z³otej Kalifornii jest nutka prawdy. Poza tym Montalvo w swojej ksi¹¿ce idealnie przekaza³ ducha ówczesnej konkwisty, gdzie docierano do najdalszych zak¹tków Ziemi g³osz¹c S³owo Bo¿e. W jego romansie Califia nawet nawraca siê na katolicyzm! Historia ta by³a tak popularna, ¿e dopisano do niej jeszcze cztery kolejne ksiêgi. W 1864 r. Edward Everett Hale przet³umaczy³ powieœæ „Przygody Esplandiana” na angielski i zachodzi³ w g³owê sk¹d siê wziê³o imiê Califia. Doszed³ do wniosku, ¿e s³owo ma islamskie korzenie i oznacza kalifa, czyli w³adcê muzu³mañskiego terytorium. Jego sugestia nie by³a bezpodstawna, bo Hiszpania ma za sob¹ d³ug¹ historiê tak wojen z islamskimi Maurami jak i opowieœci rycerskich tak jak ta o Cydzie. Najbardziej znanym rycerskim romansem wszechczasów jest
„Pieœñ o Rolandzie” i opowiada ona o wojnie, jak¹ przeciwko muzu³manom prowadzi³ chrzeœcijañski cesarz Charlemagne. I na kartach tej bardzo d³ugiej pieœni nieoczekiwanie pojawia siê s³owo: Califerne i oznacza ono nieznany l¹d, który w pieœni nie zosta³ doprecyzowany, gdzie dok³adnie le¿y. „Pieœñ o Rolandzie” jest znacznie starsza od przygód Amadisa i kto wie, mo¿e sprytny Montalvo w³aœnie z tego Ÿród³a wzi¹³ swoj¹ nazwê. Inna, znacznie mniej atrakcyjna wersja powstania s³owa Kalifornia, to zlepek starohiszpañskich s³ów: „calit fornay”, co mia³o oznaczaæ gor¹cy piec.
T
u trzeba przyznaæ, ¿e Montalvo swoj¹ powieœci¹ sprawi³, ¿e królowa Califia by³a nie tylko egzotyczn¹ piêknoœci¹, ale wyzwala³a u mêskich czytelników erotyczne fantazje. Królowa by³a atletycznie zbudowana i nie by³a wiotk¹ blondynk¹, która zazwyczaj symbolizowa³a europejsk¹ piêknoœæ. I o ile dziœ Montalvo za taki tekst spalono by na stosie rasizmu, seksizmu i jeszcze paru innych „izmów”, to nieoczekiwanie jego opis sprawi³, ¿e w progresywnej do zatracenia Kalifornii powsta³a akcja aby zmieniæ oficjaln¹ pieczêæ tego stanu, na którym widnieje rzymska Minerwa o bia³ym kolorze skóry na królow¹ Califiê o skórze czarnej jak moja poranna kawa. Czy jest to mo¿liwe? Wydaje siê, ¿e w tej historii wszystko jest mo¿liwe! Zw³aszcza, ¿e jak siê okazuje pieczêæ ta zosta³a zaprojektowana przez majora Roberta Garnetta, który by³ gor¹cym zwolennikiem idea³ów amerykañskiego Po³udnia i dziœ bardziej ni¿ kiedykolwiek nie pasuje to do lewackiej Kalifornii. Garnett ju¿ wtedy zdawa³ sobie z tego sprawê i pieczêæ Kalifornii zaprojektowa³ u¿ywaj¹c imienia mniej kontrowersyjnego polityka – Caleba Lyona. Z tego powodu legendarna i mityczna królowa Califia nieoczekiwanie ma szansê przestaæ byæ fikcj¹ literack¹ i ostatecznie staæ siê realnym symbolem krainy zwanej Kaliforni¹. Chris Miekina
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
9
1 grudnia 2021r. minê³o 28 lat od œmierci profesora Wac³awa Jêdrzejewicza. ¯y³ sto lat. By³ mi bliskim cz³owiekiem. Pamiêtam mszê ¿a³obn¹, na której mia³am zaszczyt przemówiæ.
Wspomnienie o profesorze
Z nowojorskim Instytutem Józefa Pi³sudskiego jestem zwi¹zana od przesz³o 40 lat i czêsto spotyka³am Profesora. Dlatego chcê dodaæ od siebie kilka s³ów o tym wspania³ym cz³owieku. Profesor Wac³aw Jêdrzejewicz, wspó³za³o¿yciel Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce, by³ ¿o³nierzem, dyplomat¹, politykiem i historykiem, oficerem Komendy Naczelnej Polskiej Organizacji Wojskowej i Pierwszej Brygady Legionów Józefa Pi³sudskiego, uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, attache wojskowym i charge d'affaires poselstwa RP w Tokio, wiceministrem Skarbu i ministrem Wyznañ Religijnych i Oœwiecenia Publicznego, profesorem Wellesley i Ripon College (1948-1963), autorem licznych prac z najnowszej historii Polski. Lata pracy dla Instytutu Józefa Pi³sudskiego, jak powiedzia³ profesor w dniu swoich setnych urodzin, by³y najszczêœliwszym okresem jego powojennego ¿ycia. W 1973 r. prof. Jêdrzejewicz, tak wspomina³ dzieñ, w którym powsta³ Instytut: By³a to niedziela, 4 lipca 1943 roku. Wróci³em po nocnej pracy w fabryce na Lafayette Street, a wówczas pracowano d³ugo – szeœæ dni w tygodniu po 11 godzin oczywiœcie z ³adnym over-timem. By³a pewnie szósta rano, gdy myj¹c siê, s³ucha³em radia. W³aœnie doniesiono o œmierci genera³a Sikorskiego w Gibraltarze. Zaraz zatelefonowa³em do Matuszewskiego i obudzi³em go. Wiadomoœæ ta, tak wa¿na z politycznego punktu widzenia, wstrz¹snê³a nami wszystkimi. Tego¿ dnia w hotelu George Washington na East 23ej ulicy odbywa³ siê walny zjazd antysowieckiej organizacji politycznej pod nazw¹ Komitet Narodowy Amerykanów Polskiego Pochodzenia (KNAPP) za³o¿onej przez nas uchodŸców, wspólnie z naszymi przyjació³mi z dawnej Polonii. Korzystaj¹c z przyjazdu szeregu wybitnych polonijnych dzia³aczy niepodleg³oœciowych, postanowiliœmy zrealizowaæ plan od dawna nas nurtuj¹cy, powo³ania do ¿ycia Instytutu Józefa Pi³sudskiego poœwiêconego badaniu najnowszej historii Polski. Instytut o takiej nazwie istnia³ przed wojn¹ w Warszawie (...)Powo³ano mnie na dyrektora Instytutu. Wkrótce rzuci³em fabrykê i ca³kowicie poœwiêci³em siê Instytutowi. Pamiêtam mój pierwszy dzieñ pracy. Du¿y pokój, biurko i wielki stó³, ofiarowane przez Wêgrzynka. Wszystko puste, ani jednej ksi¹¿ki, ani jednego dokumentu... Po prawie 80 latach istnienia Instytut posiada jeden z najwiêkszych polskich zbiorów archiwalnych poza granicami Polski (ponad pó³tora milionów stron dokumentów). Znajduj¹ siê tu równie¿ biblioteka (ponad 20 tysiêcy ksi¹¿ek), obrazy polskich mistrzów, odznaczenia, zbiory numizmatyczne, filatelistyczne i inne pami¹tki muzealne. Instytut jest wiod¹cym oœrodkiem szerz¹cym historiê i kulturê Polski w Stanach Zjednoczonych. Profesora pozna³am w lutym 1979 roku. Nie zna³am jêzyka, nie mia³am pracy i by³am trochê przera¿ona Ameryk¹. Na drugi dzieñ po przyjeŸdzie m¹¿ poleci³ mi zg³osiæ siê do Instytutu Pi³sudskiego i zostaæ wolontariuszk¹. Kiedy tam wesz³am znalaz³am siê jakby w przedwojennej Polsce. Powitali mnie pracownicy – wolontariusze. Byli to przedwojenni dyplomaci, cz³onkowie rz¹du, wojskowi. Œrednia wieku powy¿ej siedemdziesi¹tki. Zosta³am bardzo ciep³o przyjêta. Od pierwszego dnia wiedzia³am, ¿e bêdzie mi dobrze z tymi ludŸmi, którzy walczyli o Polskê niepodleg³¹ i nie przestali dla takiej Polski pracowaæ. To im i Profesorowi zawdziêczam niezapomniane, dobre pierwsze lata pobytu w Ameryce.
i chêtnych do pracy w Instytucie… w godzinach wieczornych, bo w dzieñ sami pracuj¹. Lata bieg³y. Byliœmy coraz starsi, a pan Profesor taki sam – ci¹gle m³ody. Trudno by³o pomyœleæ, ¿e dobirga 90-tki. Przyje¿d¿a³ codziennie kolejk¹ z Queensu. Chodzi³ prê¿nym, m³odzieñczym krokiem. Wspina³ siê po drabinie, aby wzi¹æ z pó³ki ksi¹¿kê czy czasopismo i nie pozwala³ sobie pomóc. Przyjmowa³ interesantów, pisa³ listy, ksi¹¿ki, prowadzi³ prace doktorskie. Bardzo lubi³ Gwiazdkê w Instytucie, w czasie której by³ dusz¹ towarzystwa. Dla ka¿dego z nas mia³ zawsze czas, radê, dobre s³owo i uœmiech. By³ naszym nauczycielem i wychowawc¹. Kochaliœmy go i szanowaliœmy. Ka¿dy z nas chcia³ byæ godnym pochwa³y Profesora – pracowaliœmy jak mogliœmy najlepiej dla Instytutu, ale jednoczeœnie dla Niego – bo Instytut dla Profesora by³ wtedy najwa¿niejszy. Okr¹g³e rocznice urodzin Profesora obchodzone by³y hucznie. W grudniu 1982 r., blisko dziewiêædziesi¹tej rocznicy urodzin odby³a siê uroczystoœæ w Fundacji Koœciuszkowskiej, zwi¹zana z promocj¹ jego ksi¹¿ki „Pi³sudski – A life for Poland”. Poni¿szy cytat z przemówienia wyg³oszonego wtedy przez prof. Wac³awa Jêdrzejewicza najlepiej okreœla jego stosunek do Marsza³ka: Je¿eli miliony Polaków, którzy nigdy z Pi³sudskim nie rozmawiali, ¿y³y pod jego czarem, có¿ mówiæ o mnie, który go widywa³ z bliska, rozmawia³ i cieszy³ siê jego ¿yczliwym stosunkiem. By³em i jestem pod urokiem tego wielkiego cz³owieka, który umia³ wywo³aæ u swoich ¿o³nierzy odzew najwiêkszego oddania i uczucia g³êbokiej mi³oœci. Coœ by³o w nim takiego, co siê kocha³o. Mog³y istnieæ ró¿nice zdañ na to czy inne jego posuniêcie, ale istotnie wa¿nym by³o uczucie prawdziwej i bezpoœredniej mi³oœci. Wiele czytamy o Napoleonie i oddanej starej gwardii. Pi³sudski ¿ycie Napoleona zna³ dobrze. Jak¿e dobrze rozumia³em uczucia ¿o³nierzy gwardii wielkiego cesarza. I my przejawialiœmy to samo w stosunku do Pi³sudskiego. A ¿ycie mia³em wspania³e. Wszystkie w³asne b³êdy, omy³ki, niedoci¹gniêcia, których by³o tak wiele, wszystkie ciê¿kie chwile w wiêzieniach – niemieckim i bolszewickim – i inne biedy pokrywaj¹ siê mg³¹ zapomnienia wobec faktu s³u¿by w bitwach, w polu czy podziemiu, czy na wysokich urzêdach, zawsze pod znakiem Józefa Pi³sudskiego. Odczucie tego i zrozumienie daje mi prawdziwe szczêœcie. A co do koñca ¿ycia? Tu muszê przytoczyæ s³owa kaprala Szczapy z I Brygady: „Jestem ¿o³nierz Pi³sudskiego i œmierci na mnie nie ma”. 99-lecie i 100-lecie urodzin Profesora by³o obchodzone w domu Jego córki Ewy Beck w Cheshire, Connecticut. 29 stycznia 2013 r. obchodziliœmy 120 rocznicê urodzin Profesora. Dyrektor Iwona Korga mówi³a o jego ¿yciu, ja wspomina³am pracê przy jego boku, wyœwietlony film przypomnia³ jego setne urodziny, a kieliszek cytrynówki, ulubionej wódki naszego jubilata, zakoñczy³ spotkanie, którego atmosfera przypomina³a dawne czasy. Za rok bêdziemy celebrowaæ 30-t¹ rocznicê jego œmierci. Mam nadziejê, ¿e Instytut bêdzie wtedy dzia³a³ tak jak marzy³ o tym nasz Profesor. Myœlê, ¿e Profesor Wac³aw Jêdrzejewicz ci¹gle jest wœród nas. Czêsto Go wspominamy i myœlimy o nim przy podejmowaniu wa¿nych decyzji. Magda Kapuœciñska Prezes Instytutu Józefa Pi³sudskiego w latach 2008-2017
Profesor Wac³aw Jêdrzejewicz z autork¹ artyku³u
Najwa¿niejsz¹ osob¹ w Instytucie by³ pan Profesor – szanowny, czaruj¹cy i bardzo lubiany cz³owiek, autorytet w sprawach historii, polityki i... ludzi. Niezapomnianymi wydarzeniami w latach osiemdziesi¹tych by³y nasze codzienne lunche. Klara Karpiñska, by³a aktorka, przygotowywa³a kawê i nakrywa³a stó³, który ci¹gle stoi w naszej galerii i przy którym nadal odbywaj¹ siê spotkania. Obecni w tym dniu w Instytucie pracownicy, goœcie, stypendyœci, badacze, zasiadali do sto³u, wyci¹gali swoje kanapki i zaczyna³y siê rozmowy, wspomnienia, dyskusje. Najciekawsze by³y opowiadania Profesora o wydarzeniach okresu miêdzywojennego, wspomnienia o Marsza³ku Pi³sudskim. By³y te¿ zabawe opowieœci o jego ulubionym kocie. Szkoda, ¿e nikt tych pogawêdek nie nagrywa³. Pamiêtam opowiadanie przy stole w 1989 roku – potem zapisane we wspomnieniach Profesora: Rok 1934-35 – jako minister oœwiaty zosta³em aproszony do Wilna na wielki Zlot Harcerstwa. Po defiladzie msza œw. przy Ostrej Bramie. Wreszcie ksiê¿a weszli przed o³tarz i rozpoczê³a siê msza. Siedzê na fotelu i nagle podnios³a mi siê w oczach jakaœ zas³ona i ujrza³em siebie id¹cego przez t¹ sam¹ Ostr¹ Bramê, po tych samych kamieniach w bieliŸnie, boso, otoczony trzema kozakami, konno. [by³o to w 1919 r.] Przypomnia³a mi siê nêdza mego ówczesnego po³o¿enia, w zdawa³o siê beznadziejnej sytuacji, a tu dziœ jestem w tym samym miejscu jako przedstawiciel Polski. Niezapomniane dla mnie prze¿ycie – obraz upadku i zmartwychwstania. To mi pozosta³o na ca³e ¿ycie, a bardzo piêkny obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej wisi w mym mieszkaniu w Nowym Jorku. Wa¿nym wydarzeniem w historii Instytutu by³y wyk³ady z najnowszej historii Polski prowadzone przez Profesora. W latach 1981-1982 w okresie „Solidarnoœci” i Stanu Wojennego w Polsce do Nowego Jorku przybywa³a ogromna liczba m³odych emigrantów z Polski. By³a to generacja, która w szkole uczy³a siê zafa³szowanej historii Polski, a w podrêcznikach nie by³o wolno nawet o Marsza³ku Józefie Pi³sudskim wspominaæ. Ja i kilka innych osób zwróciliœmy siê z proœb¹ do profesora Jêdrzejewicza, aby wyg³osi³ seriê wyk³adów z okresu dwudziestolecia i opowiedzia³ o Marsza³ku. Nie mo¿na by³o znaleŸæ lepszego wyk³adowcy. By³ œwiadkiem wa¿nych wydarzeñ pracowa³ na wysokich stanowiskach wojskowych i rz¹dowych, nale¿a³ do krêgu zaufanych Józefa Pi³sudskiego. Profesor zgodzi³ siê z entuzjazmem. I tak od kwietnia 1981 roku rozpoczê³y siê w Instytucie wyk³ady, na które przychodzili „m³odzi” spragnieni prawdziwej
wiedzy historycznej. Po ka¿dym wyk³adzie, Piotr Naimski, za³o¿yciel Komitetu Obrony Robotników, referowa³ najnowsze wiadomoœci z Polski. Wyk³ady profesora by³y nagrywane, a nastêpnie wolontariusze spisywali je na maszynie. Tak powsta³ skrypt: Rola Józefa Pi³sudskiego w odbudowie i umacnianiu pañstwa polskiego, który zosta³ wydany w 2013 roku przez Instytut Pamiêci Narodowej. Wœród s³uchaczy wyk³adów by³am ja oraz dzia³acze Solidarnoœci i opozycji polskiej, miêdzy innymi Irena Lasota, Jakub Karpiñski i mój m¹¿ dr Jan Kapuœciñski. W spotkaniach tych brali równie¿ udzia³ Miros³aw Domiñczyk, dr John Micgiel (profesor w Columbia University i by³y prezes Fundacji Koœciuszkowskiej), dr Marek Zieliñski z ¿on¹ Joann¹, dr Jerzy Thieme z ¿on¹ Monik¹, Danuta i Andrzej Cisek, dr Czes³aw Karkowski, dr Tomasz Ksiê¿yk, dr Janusz Jachowicz z ¿on¹ Ig¹, Jurek Œwi¹tkowski i wiele innych. Powsta³a ¿ywo dzia³aj¹ca grupa dyskusyjna, której celem by³a aktywizacja dzia³añ dla budowania przysz³oœci Instytutu opartej na ideach niepodleg³oœciowych Marsza³ka Pi³sudskiego. Niektórzy z tej grupy przez krótsze i d³u¿sze okresy byli cz³onkami Rady Instytutu i dziêki temu, jak mówiono, Instytut ¿y³ i siê odm³odzi³. Do tej pory w Instytucie dzia³aj¹ niektórzy „m³odzi” z tych lat: ja, Jurek Œwi¹tkowski i Piotr Kumelowski. Nie ma ju¿ niestety wœród nas Marka Zieliñskiego, by³ego d³ugoletniego wiceprezesa Instytutu, który zmar³ w 2019 roku. Spe³ni³y siê nadzieje Zarz¹du Instytutu napisane w „Biuletynie” z 1982 roku pisano: Instytut przywi¹zuje ogromn¹ wagê do dzia³alnoœci grupy dyskusyjnej, widz¹c w niej zespó³, który powinien zapewniæ nieprzerwane istnienie i rozwój naszej placówki naukowo-badawczej na przysz³e lata. Obecnie we w³adzach Instytutu s¹ równie¿ osoby z m³odszych roczników ni¿ „m³odzi” z lat 80-tych, które z oddaniem kontynuuj¹ misjê tej placówki. O swoich wyk³adach prof. Jêdrzejewicz pisa³ w liœcie z 28 maja 1981 r. do Wandy Pi³sudskiej, córki Marsza³ka: I my wci¹gamy „m³odych” do Instytutu. Ostatnio od paru miesiêcy wprowadziliœmy swobodne wyk³ady z najnowszej historii Polski dla przyjezdnych m³odych z Kraju. Ja pad³em ofiar¹ tej inicjatywy, która rozwija siê znakomicie. Raz na miesi¹c mam swobodn¹ pogawêdkê na dany okres, ilustrowan¹ dokumentami naszego Instytutu, po czym zaczyna siê dyskusja. Proszê mi wierzyæ, ¿e od czasów moich studenckich nigdy nie s³ysza³em tak ciekawych zapytañ i dyskusji. Trwa to bardzo d³ugo, oko³o trzech godzin ku wielkiemu zainteresowaniu s³uchaczy i nas. W rezultacie mamy szereg nowych cz³onków
Nr 256
Nowy Jork
8 stycznia 2022
Ignacy £ukasiewicz marzyciel, przemys³owiec, filantrop W 2022 roku przypada jubileusz 200. urodzin oraz 140. rocznica œmierci Ignacego £ukasiewicza, pioniera przemys³u naftowego. Ropa naftowa sta³a siê w drugiej po³owie XIX w. jednym z glównych bogactw naturalnych zaboru austriackiego, Galicji. Nazywana olejem skalnym, zbierana pierwotnie z naturalnych zag³êbieñ lub te¿ z powierzchni bajor i studni, stosowana byla jako smar oraz w ludowym lecznictwie. Pierwszym organizatorem przemys³u naftowego na ziemiach polskich by³, wyprzedzaj¹c rozwój œwiatowego przemys³u naftowego, Jan Józef Ignacy £ukasiewicz herbu £ada. Odkrywca i wynalazca, tytan pracy, innowator i nauczyciel m³odych, przedsiêbiorca i milioner, filantrop i spo³ecznik, patriota i polityk, ale przede wszystkim skromny, dobry i oddany innym cz³owiek. Wed³ug przekazów, impulsem do prac nad rop¹ naftow¹ by³a dla niego wizyta kupców borys³awskich. Przynieœli oni m³odemu aptekarzowi kilka beczek z olejem skalnym, jak wtedy nazywano ropê, i spytali, czy da³oby siê z tego zrobiæ jak¹œ wódkê. Ignacy £ukasiewicz urodzi³ siê 23 marca 1822 roku w Zadusznikach w Tarnowskiem ko³o Mielca. Wywodzi³ siê ze zubo¿a³ej rodziny szlacheckiej pochodzenia ormiañskiego o patriotycznych tradycjach, jego ojciec by³ uczestnikiem Powstania Koœciuszkowskiego. W 1832 roku rozpocz¹³ naukê w gimnazjum w Rzeszowie, jednak w wieku czternastu lat, po œmierci ojca, ze wzglêdu na sytuacjê finansow¹ rodziny, musia³ porzuciæ szko³ê. Podj¹³ pracê jako pomocnik aptekarski najpierw w £añcucie, a od 1841 roku w Rzeszowie. W m³odoœci zorganizowa³ niepodleg³oœciow¹ siatkê konspiracyjn¹. W 1845 r. zosta³ agentem Centralizacji Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Zap³aci³ za to prawie dwuletnim aresztem – w latach 1846–1847 by³ wiêziony we Lwowie przez w³adze austriackie, a przez kilka kolejnych pozostawa³ pod nadzorem policyjnym. Patriot¹ pozosta³ jednak do koñca ¿ycia. Z dochodów p³yn¹cych z nafty wspiera³ w 1863 roku powstañców styczniowych, którzy walczyli z Rosjanami w Królestwie Polskim. Zarobione pieni¹dze przeznacza³ na wyposa¿enie powstañczych oddzia³ów, a rannym w czasie staræ udziela³ schronienia i pomocy w swoim dworku w Chorkówce. Po opuszczeniu wiêzienia Ignacy £ukasiewicz zamieszka³ u brata Franciszka, urzêdnika magistratu we Lwowie i przyjêty zosta³ na pomocnika do apteki Pod Z³ot¹ Gwiazd¹, nale¿¹cej do Piotra Mikolascha. By³a to wówczas najlepsza apteka lwowska o dobrze rozbudowanym zapleczu laboratoryjnym. Prowadzono w niej równie¿ analizy chemiczne dla celów gospodarczych i wojskowych. Mikolasch opiekowa³ siê m³odym pracownikiem i wprowadza³ w tajniki pracy aptekarskiej, a wkrótce wys³a³ na studia farmaceutyczne.
Ignacy £ukasiewicz w destylarni. Malarz nieznany, Muzeum-Skansen Przemys³u Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego £ukasiewicza w Bóbrce.
W 1850 roku Ignacy rozpocz¹³ naukê na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagielloñskiego, przy którym funkcjonowa³o studium farmaceutyczne. By³ zdolnym i pilnym studentem, w ci¹gu roku zaliczy³ prawie wszystkie zajêcia przewidziane przez program na dwa lata. W semestrze trzecim kontynuowa³ naukê i zalicz³ egzamin z farmakognozji. Na czwarty semestr przeniós³ siê na Uniwersytet Wiedeñski, gdzie 30 lipca 1852 r. z³o¿y³ pracê pod tytu³em „Baryta et Anilinum” i zda³ rygorsum dla magistra farmacji. Po studiach powróci³ do pracy we lwowskiej aptece jako prowizor aptekarski. W 1852 roku do aptecznego laboratorium zg³osili siê dwaj kupcy borys³awscy, Abraham Schreiner i Leiba Stierman, którzy produkowali i sprzedawali napoje alkoholowe, a oprócz tego sporz¹dzali smar z ropy naftowej. Zagêszczaj¹c tê substancjê w kotle zauwa¿yli, ¿e pod jego pokryw¹ skrapla siê jasna, przeŸroczysta ciecz. Poprosili Piotra Mikolascha, by sprawdzi³, czy z ropy nie mo¿na by otrzymaæ wódki.
Prowizorzy apteki Ignacy £ukasiewicz i Jan Zehn przeprowadzili analizê tej ropy metodami stosowanymi w aptekach i po wielu próbach otrzymali oczyszczony produkt, który okaza³ siê identyczny z drogim, sprowadzanym wówczas z W³och, Oleum Petrae Album, stosowanym do celów leczniczych. Sukces spowodowa³, i¿ postanowiono zawi¹zaæ spó³kê Mikolasch- Zeh- £ukasiewicz, która mia³a produkowaæ dla aptek wspomniany produkt, stosowany wówczas do leczenia chorób skórnych. Jednak, z powodu wysokich cen, apteki rezygnowa³y ze stosowania Oleum Petrae Album. Zamówienia by³y bardzo ma³e i spó³ka aptekarzy nie przynios³a spodziewanych dochodów. Sta³o siê to dla £ukasiewicza i Zeha bodŸcem do kolejnych eksperymentów. Rozpoczêli badania w kierunku wyodrêbnienia z ropy naftowej frakcji, która by³aby u¿ywana, jako paliwo do lamp olejowych. Pragnêli z ropy naftowej wytworzyæ now¹ substancjê oœwietleniow¹:
„zwa¿ywszy p³yn i znalaz³szy go znacznie l¿ejszym od wody, traktowali go naprzód kwasem siarkowym dla zwêglenia czêœci organicznych, nastêpnie zaœ po zobojêtnieniu ³ugiem ¿r¹cym p³yn wlany znad osadu poddali destylacji...” Uzyskana t¹ drog¹ nafta okaza³a siê mieæ szczególn¹ zaletê. Podczas spalania dawa³a jasny ogieñ, nie kopci³a i by³a tañsza ni¿ inne surowce s³u¿¹ce do oœwietlania, takie jak olej czy kamfina. By³ tylko jeden problem: wype³nione ni¹ lampy wybucha³y, gdy¿ dostêpne na rynku urz¹dzenia nie nadawa³y siê do spalania p³ynu wydestylowanego z ropy. £ukasiewicz skonstruowa³ wiêc specjalny model lampy, do którego blacharz Adam Bratkowski wykona³ prototyp z blachy stalowej, lutowanej mosi¹dzem, o regularnym cylindrycznym kszta³cie sk³adaj¹cym siê z dwóch czêœci konstrukcyjnych oraz taœmowego ucha. Porowaty knot by³ zanurzony w nafcie, a p³omieñ chroniony by³ kominkiem mikowym, przez który od do³u ku górze przep³ywa³o podtrzymuj¹ce palenie powietrze. W ten sposób powsta³a pierwsza na œwiecie lampa naftowa, która po raz pierwszy, 30 marca 1853 roku, zap³onê³a w oknie wystawowym apteki Pod Z³ot¹ Gwiazd¹ we Lwowie. Pocz¹tkowo cieszy³a siê niewielkim zainteresowaniem. Prze³omem okaza³o siê wydarzenie z 31 lipca 1853 roku. Tamtej nocy we lwowskim szpitalu przy ulicy Pijarów chirurg Zaorski przeprowadzi³ po raz pierwszy operacjê chirurgiczn¹ przy œwietle lamp naftowych £ukasiewicza. Wynalazek farmaceuty zda³ egzamin, a data jego zastosowania sta³a siê symbolicznym pocz¹tkiem polskiego przemys³u naftowego. Wieœæ o tym wydarzeniu rozesz³a siê szybko po Lwowie. Magister farmacji, usamodzielni³ siê i porzuciwszy posadê prowizora w aptece we Lwowie, rozpocz¹³ dzia³alnoœæ, której zawdziêcza s³awê pioniera œwiatowego przemys³u naftowego. Bardzo chcia³ rozpowszechniæ swój wynalazek i w tym celu chêtnie dzieli³ siê z zainteresowanymi swoj¹ wiedz¹ zarówno w zakresie destylacji jak i konstrukcji lamp. Pope³ni³ przy tym bardzo istotny b³¹d, jakim by³o nie opatentowanie swoich innowacji. Wykorzysta³y to zak³ady R. Dittmara w Wiedniu, które udoskonali³y konstrukcjê lampy £ukasiewicza, nastêpnie j¹ opatentowa³y i rozpoczê³y produkcjê na szerok¹ skalê. Po wspomnianej udanej operacji lwowski szpital zakupi³ od spó³ki Mikolasch-£ukasiewicz i Zeh 500 litrów nafty. By³a to pierwsza w œwiecie transakcja handlowa dotycz¹ca tej substancji. Równie¿ niektóre sale ratusza w Pradze Czeskiej oœwietlone zosta³y w 1853 roku lampami £ukasiewicza. Spó³ka Mikolasch -Zeh- £ukasiewicz nie przynios³a korzyœci finansowych i zosta³a rozwi¹zana. Mikolasch postanowi³ nadal prowadziæ aptekê i nie interesowa³y go dalsze eksperymenty z rop¹. Zeh za³o¿y³ we Lwowie sklepik z produktami naf-
towymi, mia³ te¿ pod Drohobyczem ma³¹ destylarniê. Kiedy w 1858 r. w po¿arze sklepu zginê³a jego ¿ona, zniechêci³ siê do przemys³u naftowego i powróci³ do zawodu farmaceuty. Dopiero po œmierci Ignacego £ukasiewicza zabra³ g³os w sprawie nafty. W wywiadzie udzielonym na ³amach gazety aptekarskiej, wszystkie zas³ugi zwi¹zane z jej odkryciem i zastosowaniem przypisa³ sobie. £ukasiewicz w koñcu 1853 roku przeniós³ siê w okolice Gorlic i Krosna, by poszukiwaæ terenów bogatych w z³o¿a ropy naftowej. Zamierza³ stworzyæ osobn¹ destylarniê i nie zadowalaj¹c siê pozyskiwaniem ropy naftowej z naturalnych wycieków, zbadaæ proces jej wydobywania z podziemnych z³ó¿. Zawi¹za³ spó³kê z posiadaczami terenów z „naftowymi Ÿróde³kami”: Tytusem Trzecieskim i Karolem Klobass¹. W 1854 roku w Bóbrce wspólnicy za³o¿yli kopalniê ropy naftowej, uwa¿an¹ za pierwsz¹ na œwiecie. Pomys³ £ukasiewicza by³ prosty: kopaæ studzienki w miejscu wyp³ywania ropy, by dostaæ siê do g³êbszych pok³adów surowca. Próby siê powiod³y i zaczêto stawiaæ pierwsze prowizoryczne szyby naftowe. Stosuj¹c te prymitywne metody wyprzedzi³ o piêæ lat wywiercenie pierwszego szybu naftowego w Oil Creek w Pensylwanii, bowiem dopiero 29 sierpnia 1859 roku Amerykanin E. L. Drake za pomoc¹ maszyny parowej wywierci³ szyb naftowy o g³êbokoœci 22 metrów. W 1856 roku w Ulaszowicach pod Jas³em spó³ka wybudowa³a niewielk¹ rafineriê ropy o dwu, potem trzech kot³ach, która mia³a oczyszczaæ wydobywany w Bóbrce surowiec, a po po¿arze destylarni w Ulaszowicach £ukasiewicz uruchomi³ jeszcze wiêksz¹ przetwórniê ropy w Chorkówce ko³o Krosna. „Ten p³yn to przysz³e bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyœlnoœæ dla jego mieszkañców, to nowe Ÿród³o zarobków dla biednego ludu i nowa ga³¹Ÿ przemys³u, która obfite zrodzi owoce” – pisa³. Nafta, któr¹ otrzymywa³ w rafinerii w Chorkówce, by³a znakomitej jakoœci, dlatego rywalizowa³a na rynkach œwiatowych z naft¹ rumuñsk¹ czy amerykañsk¹. Z biegiem lat £ukasiewicz i jego wspólnicy udoskonalali kopalnie oraz rafinerie. W 1862 roku rozpoczêli wiercenie œwidrami, a w 1872 roku wys³ali swojego wspó³pracownika Adolfa Jab³oñskiego do Ameryki, by tam pozna³ najnowsze technologie. Przedsiêwziêcie £ukasiewicza zapocz¹tkowa³o rozwój przemys³u naftowego na ziemiach polskich. Pod koniec XIX wieku ukszta³towa³y siê dwa galicyjskie zag³êbia naftowe: w okolicy Drohobycza i Borys³awia oraz w rejonie Gorlice – Krosno – Sanok. Zwiêkszone wydobycie ropy i ulepszona rafinacja zaczê³y przynosiæ du¿e zyski, a Galicjê ogarnê³a prawdziwa „gor¹czka
Obecny wygl¹d Apteki przy ul. Kopernika 1 we Lwowie, prowadzonej przez Piotra Mikolascha, w której Ignacy £ukasiewicz w 1853 r. otrzyma³ naftê z „oleju skalnego” i w jednym z jej okien zap³onê³a pierwsza w œwiecie lampa naftowa. Dzisiaj znajduje siê tam stylowa kawiarnia.
nafty”. Chêtni powtórzenia sukcesu z Bóbrki zaczêli poszukiwaæ roponoœnych terenów i próbowali swoich si³ w wydobyciu „czarnego z³ota”. Okolice te nazywano nawet „polsk¹ Kaliforni¹”! Ignacy £ukasiewicz jako pierwszy na œwiecie wykorzysta³ na skalê przemys³ow¹ korzyœci, jakie daje ropa naftowa. D¹¿y³ do rozwoju rodz¹cego siê przemys³u naftowego nie skupiaj¹c go ca³kowicie w swoich rêkach, lecz namawiaj¹c i pomagaj¹c w tworzeniu innych firm. Poza naft¹ otrzymywa³ z ropy smary, oleje do maszyn, parafinê i asfalt. Dzia³alnoœæ ta przynios³a mu znaczny maj¹tek, mimo ¿e nie zg³asza³ pretensji do dochodów, które Dittmar uzyskiwa³ z masowej sprzeda¿y lamp naftowych. Pozwoli³ te¿ przedstawicielom Standard Oil Company obejrzeæ swoje wynalazki, lecz odrzuci³ propozycjê dwudziestoprocentowego udzia³u w ich eksploatacji przez tê firmê, oœwiadczaj¹c: „Mam dosyæ w³asnych pieniêdzy”. Stara³ siê zapewniæ polskiemu przemys³owi naftowemu solidne podstawy rozwoju, dlatego te¿ w 1877 roku zorganizowa³ we Lwowie kongres naftowy. Dziêki niemu powsta³a w 1878 r. Rada Górnicza przy Wydziale Krajowym, której przewodniczy³, a w 1880 doprowadzi³ do powstania Krajowego Towarzystwa Naftowego dla Opieki i Rozwoju Przemys³u i Górnictwa w Galicji z siedzib¹ w Gorlicach, które opracowa³o ustawê reguluj¹c¹ stosunki prawne górnictwa naftowego oraz ulg podatkowych. Spowodowa³ tak¹ zmianê ustawy o kopalniach, by mo¿liwe by³o zaanga¿owanie prywatnych kapita³ów w rozwój przemys³u naftowego.
Obecnie Gorlice uchodz¹ za „miasto œwiat³a”, kolebkê przemys³u naftowego, gdzie mo¿na odwiedziæ Skansen Przemys³u Naftowego „Magdalena” i poznaæ piêkn¹ historiê „czarnego z³ota”, czyli gorlickiego zag³êbia przemys³u naftowego. £ukasiewicz by³ typowym przedstawicielem ówczesnej polskiej inteligencji, która wiêksz¹ wagê przyk³ada³a do rozwoju kraju i spo³eczeñstwa ni¿ do w³asnych korzyœci materialnych. Wyprzedza³ swoj¹ epokê nie tylko na polu nauki, lecz tak¿e w dzia³alnoœci spo³ecznej. Wypracowane zasoby pieniê¿ne pozwoli³y mu na pe³nienie wielu funkcji. Walczy³ z bied¹ i problemami spo³ecznymi. By³ znany ze swoich fundacji na rzecz Koœcio³a. Wprowadzi³ nowoczesny system ubezpieczenia spo³ecznego robotników tak zwane Brackie Kasy, które wyp³aca³y robotnikom renty chorobowe, wypadkowe i inwalidzkie. Zak³ada³ kasy gminne udzielaj¹ce niskooprocentowanych po¿yczek i fundusze emerytalne dla swoich pracowników. O inicjatywie tej w 1872 r. napisa³a Gazeta Lwowska: „W Bóbrce maj¹ robotnicy kasê zaliczkow¹ i rodzaj kasy oszczêdnoœci, urz¹dzonej przez zarz¹dcê kopalni i w³aœciciela destylarni nafty w Chorkówce pana £ukasiewicza. Stosunek jaki on zaprowadzi³ pomiêdzy robotnikami policzyæ nale¿y do najpiêkniejszych w kraju”. Propagowa³ równie¿ sadzenie drzew owocowych i melioracjê. W Chorkówce pod Krosnem prowadzi³ wraz z ¿on¹ wzorcowe gospodarstwo. Ulice w powiecie kroœnieñskim nazywano „brukowanymi guldenami £ukasiewicza”, bo wyna-
lazca przeznacza³ na ich remont w³asne œrodki i podobno tamtejsze drogi i mosty by³y najlepsze w ca³ym zaborze austriackim. Znany z hojnoœci, skromnoœci i bezinteresownoœci, nazywany by³ „ojcem £ukasiewiczem”. Za dzia³alnoœæ charytatywn¹ papie¿ Pius IX w 1873 r. nada³ mu tytu³ Szambelana Papieskiego i odznaczy³ Orderem œw. Grzegorza. „Ciekawy to by³ cz³owiek, skromny a nawet przesadzaj¹cy siê w skromnoœci ze spuszczonym na dó³ wzrokiem i ³agodnym uœmiechem, zawsze w szaraczkowej d³ugiej czamarze, zawsze w pracy. Nadawa³ sobie pozory, jakby znosi³ to bogactwo jako dopuszczenie Bo¿e, jako ciê¿ar w³o¿ony nañ przez Opatrznoœæ, z którego musi na s¹dzie ostatecznym zdaæ rachunek” czytamy w „Pamiêtnikach Galicja (18431880)” K. Chêdowskiego. Zachowa³y siê ¿artobliwe, ale równoczeœnie oddaj¹ce charakter £ukasiewicza wypowiedzi. Gdy niespodziewanie odwiedzi³ go przyjaciel i œci¹gniêto go pospiesznie z rafinerii, ¿ona zawstydzona, ¿e przyszed³ w roboczym kitlu, wyrzuca³a mu „Fe Ignasiu, jak¿e ty œmierdzisz”. Wówczas odpowiedzia³ ma³¿once: „Gdybym ja nie œmierdzia³, tobyœ ty nie pach³a”. Prowadz¹c z kimœ rozmowê, niezale¿nie od tego, czy by³ to jego przyjaciel czy pracownik, zwraca³ siê do rozmówcy w sposób niezwykle mi³y i uprzejmy, czêsto u¿ywaj¹c s³ów „panie dobrodzieju szanowny”, którymi tytu³owa³ tak¿e swego ulubionego pudla. Od 1876 r. a¿ do œmierci intensywnie pracowa³ jako pose³ do Sejmu Krajowego we Lwowie. By³ honorowym obywatelem Jas³a i Krosna oraz wpisany zosta³ w poczet honorowych cz³onków Towarzystwa Lekarzy Galicyjskich oraz Towarzystwa Aptekarskiego we Lwowie. Zmar³ w Chorkówce 7 stycznia 1882 roku na zapalenie p³uc. Zosta³ pochowany na cmentarzu parafialnym w Zrêcinie. Nawet na ³o¿u œmierci nieustannie mówi³ o nowych inicjatywach, nieskoñczonej liczbie projektów i zamiarów, które powsta³y w jego twórczym umyœle, i które bez w¹tpienia by zrealizowa³, gdyby nie przedwczesna œmieræ. Opr. Jolanta Szczepkowska
Model zbli¿ony do niezachowanego prototypu lampy £ukasiewicza. W oryginale zbiornik i kominek nie by³y ze szk³a, a odpowiednio: z blachy oraz miki. Muzeum Regionalne PTTK w Gorlicach.
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Urz¹dzenie do destylacji ropy Ignacego £ukasiewicza.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
12
Mi³oœæ… i co dalej
www.kurierplus.com
Czes³aw Karkowski
Sztuka frywolna W poprzedniej czêœci tej serii artyku³ów pos³u¿y³em siê przyk³adem obrazu holenderskiego artysty, Gerarda ter Borcha, aby zaprezentowaæ, ile¿ w dawnym malarstwie by³o konwencji, umownoœci, salonowej gry komunikuj¹cej pikantne sensy. Malarstwo po prostu przenosi³o sytuacje, które mia³y miejsce w rzeczywistych uk³adach damsko-mêskich, kiedy ludzie i dla zabawy, i dla przyzwoitoœci, by nie wyra¿aæ siê wprost – komunikowali morze treœci przy pomocy gestów przede wszystkim; postaw, wyrazów twarzy, wymiany podarunków, etc. By³y to frywolne zachowania, raczej bez konsekwencji; ot m³odzi zwykle ludzie uczyli siê œmia³oœci w kontaktach z przeciwna p³ci¹, sygnalizowali pragnienia, o których mówiæ nie nale¿a³o, ani nie wypada³o. By³a to w³aœnie figlarnoœæ, farsowa, umowna zabawa, swawolna porozumiewanie siê bez s³ów. Na huœtawce Najs³ynniejszy bodaj obraz znakomitego przedstawiciela francuskiego rokoka, Jean-Honore Fragonarda nosi tytu³ „Huœtawka”. Przedstawia on strojn¹ damê w obfitych szatach lekko pomarañczowego koloru szybuj¹c¹ wysoko na tytu³owej huœtawce wœród jakiejœ fantastycznej leœnej g³uszy. Zieleñ t³a jest obezw³adniaj¹ca. Z ty³u starszy mê¿czyzna ko³ysze huœtawk¹ do coraz wy¿szych lotów. Na pierwszym planie m³ody elegant le¿y w trawie/zaroœlach i fetuje zabawê owej pani. Jeszcze dwie rzeŸby uzupe³niaj¹ scenê – z ty³u dwa obejmuj¹ce siê amorki, z przodu po lewej, pod którym le¿y ów m³odzian, wystêpuje skrzydlaty Eros z doœæ sceptyczn¹ min¹. Obraz przedstawia stosunkowo konwencjonaln¹, niewinn¹ sytuacjê trójki arystokratów bawi¹cych siê w leœnej g³uszy. Zarazem komunikuje doœæ bezwstydne treœci. Na tym w³aœnie polega³a owa salonowa figlarnoœæ zachowañ. Có¿ bowiem widzimy? Starszy pan, zapewne m¹¿, ko³ysze ¿onê na huœtawce. Ta zaœ ulatuj¹c coraz wy¿ej prezentuje siê przed owym m³odzianem, rozk³ada szero-
Antoine Watteau – Rozkosze mi³oœci
ko nogi w geœcie zaproszenia. Wiêcej, str¹ca jeden bucik sygnalizuj¹c gotowoœæ i zachêtê do œmielszych amorów. Podtekst – albo ukryty sens dzie³a – dotyczy zdrady ma³¿eñskiej, choæ z pozoru jest to wizerunek przedstawiaj¹cy ludzi wy¿szych sfer w zielonej gêstwinie oddaj¹cych siê niewinnej, a przyjemnej zabawie. W istocie jednak zdradzony m¹¿ (w domyœle – zawsze stary), a manewry pary kochanków, aby przechytrzyæ niezdarnego ma³¿onka niezawodnie od wieków zabawia³y publicznoœæ – literack¹, teatraln¹ czy artystyczn¹. W ten sposób brano odwet w sztuce i w rzeczywistoœci za opresyjn¹ instytucjê wydawania dziewcz¹t za starców. Mi³oœæ nie tylko w s³owach Do tej samej kategorii mo¿na zaliczyæ obraz innego wybitnego artysty francuskiego rokoka, Antoine Watteau. „Rozkosze mi³oœci”. Wybieram to dzie³o z 1718 r. nie zaœ podobn¹ „Ucztê mi³oœci” przedstawiaj¹c¹ wytworne towarzystwo flirtuj¹ce w zieleni ogrodu pod patronatem Wenus na pos¹gu. „Rozkosze mi³oœci” zaliczyæ mo¿na do kategorii wy¿ej omówionej na przyk³adzie dzie³a Fragonarda. Na obrazie ogl¹damy eleganckie towarzystwo w zaroœlach; przyroda w czasach Oœwiecenia sta³a siê samodzielnym waloryzowanym œrodowiskiem – Ÿród³em wszystkiego, co dobre, bo zgodne z Natur¹, podstaw¹ zdrowia, si³y, piêkna i dobra. Rozmawiaj¹, zalecaj¹ siê, od Natury ucz¹ siê w³aœciwego postêpowania. W zagajniku m³odzi ludzie na rozmaity sposób romansuj¹ ze sob¹ – przy muzyce, podczas pastoralnego zbierania leœnych jagód, ucztuj¹c na œwie¿ym powietrzu albo po prostu siedz¹c na trawie wœród drzew i zabawiaj¹c siê eleganck¹, dworn¹ pogawêdk¹ – lekk¹, b³yskotliw¹, inteligentn¹. Z lewej strony elegancki m³ody mê¿czyzna w kapeluszu i modnych poñczochach kontempluje obalony pomnik bogini mi³oœci. To ten fragment obrazu dodaje dowcipnego chyba, pikantnego komentarza do ca³ej sceny. Mo¿na go rozmaicie rozumieæ: stoi osobno i sam. Jego scepty-
Jean Honoré Fragonard – Huœtawka
cyzm i dystans sugeruj¹, ¿e mo¿e seks jest dlañ zbyt wulgarn¹ czêœci¹ ca³ej parady mi³oœci; a mo¿e przeciwnie – s¹dzi, ¿e wyfiokowane zgromadzenie zapomnia³o o jednej wa¿nej sprawie i nie zwa¿a na porzucon¹ nag¹ piêknoœæ i jej kr¹g³e ponêtne kszta³ty; mo¿e staro¿ytn¹ koncepcjê mi³oœci, obalon¹, w pyle i zapomnieniu uwa¿a za prostack¹ we wspó³czesnej mu, wyrafinowanej kulturze dworskiej. A mo¿e wprost przeciwnie… Zreszt¹ czytelnicy sami dopisz¹ sobie inne interpretacje. Laura i Filon modni I trzeci obraz z tej samej serii – rokokowego, filuternego przedstawienia z erotycznym podtekstem. Subtelniejszym ni¿ na wy¿ej omówionych obrazach. Ponownie Antoine Watteau i jego popularny (rozpo- Jean Antoine Watteau – Rabuœ wróblego gniazdka wszechniony w druku dziêki grafice wykonane na podstawie tego dzie- œrednio do kogoœ, kto wkrada siê w gniazdo ³a) „Rabuœ wróblego gniazdka”. domowe, uwodzi mê¿atki, traktuje to jako Widzimy ulubion¹ scenkê ówczesnej zabawê, jako ci¹g³e æwiczenie i zajêcie kultury obyczajowej – pasterkê i pasterza z braku czegoœ lepszego do roboty. Mo¿e (dworskie role odgrywane pod postaci¹ byæ tym pankiem z pierwszego (w kolejnoLaury i Filona) w plenerze leœnym. Para œci omawiania) z „Huœtawki” Fragonarda. siedzi na kamieniu – ona obejmuje go za Mimo ¿e chwali siê swymi zdobyczaudo, przytula siê do niego. On siedzi nieco mi, „pasterka” jakby nie uœwiadamia³a sowy¿ej, pokazuje jej œci¹gniête z ga³êzi bie, ¿e „kocha zmiennika Filona”. Ale ptasie gniazdo. A obok piesek – jak ju¿ w koñcu Laura równie¿ wywodzi siê z tej czytelnicy wiedz¹: symbol wiernoœci. samej klasy pró¿niaczej i znajduje upodoOt, pastoralna scenka, sielanka w le- banie w podobnym sposobie u¿ywania ¿yœnym, górzystym krajobrazie a w nim dwo- cia. Tylko ów piesek ma wyraŸne w¹tpliracy jako wiejscy przebierañcy i nic wiêcej. woœci co do wiernoœci jego pañstwa. Jednak ów „rabuœ” to aluzja wprost i bezpom
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
Dooko³a sto³u
Adam Ma³osolny
Lenin od kuchni Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e jesteœmy tym co jemy i choæby z tego wzglêdu mo¿e warto czasem zajrzeæ do kuchni tych, którzy zmienili œwiat nie do poznania, choæ zapewne lepiej powiedzieæ, ¿e wywrócili go do góry nogami. Tak¹ osob¹ by³ z pewnoœci¹ W³adimir Iljicz Uljanow, znany bardziej jako Lenin. Ten wygl¹daj¹cy skromnie i wrêcz myl¹co dobrodusznie cz³owiek nie tylko „ruszy³ z posad bry³ê œwiata”, ale sta³ siê przyczyn¹ najwiêkszych nieszczêœæ w historii naszego globu, tworz¹c w³asn¹ definicjê „sprawiedliwoœci spo³ecznej”. Kosztowa³a ona miliony ludzkich ofiar, a Polska by³a jednym z tych krajów, który odczu³ to najboleœniej i najtragiczniej. Ostateczna ocena postaci i idei Lenina nale¿y do historyków a tak¿e specjalistów z socjologii, ekonomii i wielu innych dziedzin naukowych, ale kto wie… mo¿e wszystko zaczê³o siê w kuchni i dlatego dziœ w serii „Dooko³a sto³u” – kuchnia Lenina. Rodzina Uljanowów, w której Lenin przyszed³ na œwiat, nie nale¿a³a do biednych i zdesperowanych swoim losem. Ojciec W³adimira by³ naczelnikiem wydzia³u oœwiaty w okrêgu symbirskim, nieŸle zarabia³ i na ich stole zawsze by³ bia³y chleb. Bia³y chleb by³ wówczas symbolem statusu spo³ecznego i jad³a go elita – w odró¿nieniu od biedoty, która musia³a zadowalaæ siê chlebem czarnym. Paradoksalnie – ten bia³y chleb posiada³ minimaln¹ iloœæ wartoœci od¿ywczych, gdy ten czarny pe³en by³ witamin, minera³ów i b³onnika. Inna sprawa, ¿e ludzie bogaci dostarczali sobie tych brakuj¹cych sk³adników w inny sposób, na co rodzinê Uljanowów staæ ju¿ nie by³o. Jego matka pochodzi³a z rodziny nadwo³¿añskich Niemców i prowadzony przez ni¹ dom dzia³a³ jak zegarek, a wszelkie posi³ki wydawane by³y tam punktualnie. Lenin tak do tego „ordnungu” przywyk³, ¿e nawet w dojrza³ym ¿yciu nie znosi³, gdy posi³ek spóŸnia³ siê choæby o minutê. Kiedy poszed³ na studia o takiej regularnoœci nie mog³o byæ mowy i W³adimir natychmiast dosta³ rozstroju ¿o³¹dka. Ju¿ wtedy zacz¹³ spiskowaæ, planuj¹c obalenie caratu i szybko trafi³ za to do wiêzienia. Regularne posi³ki wiêzienne sprawi³y, ¿e rozstrój ¿o³¹dka natychmiast znikn¹³. Gdy tylko Lenin wyszed³ na wolnoœæ problemy natychmiast wróci³y! Ale nie na d³ugo, bo za kontynuowanie dzia³alnoœci wywrotowej Lenin zosta³ zes³any na Syberiê, do wioski Szuszenskoje nad rzek¹ Len¹. By³a to kara lekka i Lenin w wynajêtym przez siebie pokoju mia³ przez trzy
Gorki Leninskije, dwór w którym mieszka³ Lenin
13
lata trzymaæ siê z daleka od Sankt Petersburga. Wkrótce „trudy” zes³ania umila³a mu swym towarzystwem, brzydka jak œledŸ Nadie¿da Krupska (tak o niej mówi³a siostra Lenina – Maria). Krupska dosta³a karê podobn¹ jak Lenin i ub³aga³a carskiego urzêdnika aby j¹ zes³aæ do Szuszenskoje. By³y to dla nich prawdziwie „miodowe” trzy lata wakacji. Nigdy poŸniej Lenin nie jad³ tak dobrze jak na zes³aniu. Jada³ trzy razy dziennie a na jego stole pojawia³y siê pielmieni, ucha, szczi, rosolnik, pieczone ryby i dziczyzna na któr¹ Lenin sam polowa³. Kiedy w odwiedziny do Szuszenskoje przyjecha³a matka Krupskiej, na widok „cierpi¹cej” na zes³aniu pary mia³a powiedzieæ: „ale was roznios³o!” Matka Krupskiej zosta³a na Syberii i za³o¿y³a ogródek, gdzie sadzi³a pomidory, ogórki, szczypior, koper, cebulê i czosnek, jeszcze bardziej urozmaicaj¹c dietê ziêcia. Zes³anie jednak siê skoñczy³o a Lenin z Krupsk¹ wcale nie zamierzali zmieniaæ planów uszczêœliwienia œwiata i aby unikn¹æ kolejnych aresztowañ postanowili wyjechaæ z Rosji. Mieszkali we Francji, Szwajcarii, Anglii i w Polsce. W Polsce, w Poroninie odwiedzi³ ich Stalin, który by³ pewien podziwu dla Krupskiej, mówi¹cej doskona³¹ polszczyzn¹. Krupska prowadzi³a tak¿e dom, ale jak sama o sobie mówi³a, potrafi³a przygotowaæ jedynie trzy dania: jajecznice z jednego, dwóch i trzech jajek. I na emigracji Lenin jad³ g³ównie jajecznicê, choæ jego jajecznica by³a tym, co my nazywamy jajkami sadzonymi. Na dodatek popija³ j¹ szklank¹ surowego mleka! Mlekiem popijano ka¿dy posi³ek w domu Uljanowów, ale by³o to mleko wiejskie, prosto od krowy. Tymczasem mleko, które pi³ Lenin w swoim doros³ym ¿yciu by³o czêsto przypadkowe i pó³ biedy, gdyby je zagotowa³, ale on wola³ piæ surowe. Przez takie mleko na dur brzuszny umar³a jego siostra Olga, a on sam mia³ nieustanny rozstrój ¿o³¹dka. Inna sprawa to, ¿e Lenin kompletnie nie dba³ o to, co mu podawano do jedzenia. Na pytanie czy mu smakowa³o, wzrusza³ ramionami nie rozumiej¹c o co siê go pyta. To, co go interesowa³o najbardziej, to rewolucja. Jedynym produktem spo¿ywczym na jaki zwraca³ uwagê by³a wódka. Sam nie tylko nie pi³ wódki, ale by³ jej zajad³ym wrogiem. Uwa¿a³, ¿e ziemniaki u¿ywane do wyrobu wódki to marnotrawstwo, bo wódkê powinno siê robiæ z torfu. Mawia³, ¿e: „lepiej umrzeæ ni¿ handlowaæ wódk¹” i kiedy doszed³ do w³adzy kaza³ rozstrzeliwaæ bimbrowników. Rozstrzeliwano wówczas z byle powodu. W czasach
carskiego „ucisku”, rozstrzeliwano oko³o tysi¹ca osób rocznie. W czasach Lenina, by³o to œrednio 50 tysiêcy. Lenin nie jada³ tak¿e s³odyczy uwa¿aj¹c, ¿e s¹ one wy³¹cznie dla kobiet lub chorych. Wysy³ane mu na emigracji w paczkach cukierki, czekoladki, marmoladê, cha³wê i rodzynki oddawa³ Krupskiej, która dziêki temu szybko podwoi³a swoje gabaryty. W 1918 r., Lenin zosta³ postrzelony w zamachu i prze¿y³ tylko dziêki refleksowi swojego kierowcy, który by³ Polakiem i nazywa³ siê Stefan Gil. Przed rewolucj¹ Gil by³ szoferem carowej Aleksandry by potem zostaæ kierowc¹ Lenina. Gil b³yskawicznie zawióz³ krwawi¹cego Lenina na Kreml, gdzie uratowano mu ¿ycie. Od tego czasu zdrowie wodza rewolucji podupad³o i aby je podleczyæ zamieszka³ w maj¹tku Gorki zwane dzisiaj Leniñskimi. Maj¹tek nale¿a³ przed rewolucj¹ do Zinaidy Grigoriewny Morozowej, ¿ony namiestnika Moskwy. Dwór jaki posiad³a tam Morozowa nie k³u³ w oczy bogactwem, ale by³ luksusowo wyposa¿ony. Mia³ telefon, kanalizacjê, bie¿¹c¹, ciep³¹ i zimn¹ wodê, co w tamtych czasach by³o rzadkoœci¹. Eleganckie meble przeszkadza³y Leninowi i kaza³ je przykryæ pokrowcami. Pocz¹tkowo mieœci³o siê tu sanatorium dla dygnitarzy partii i kucharzem by³ tam dziadek W³adimira Putina – Spirydon Putin. Kiedy w Gorkach zamieszka³ Lenin – ca³y dworek przeznaczono wy³¹cznie dla niego i jego obs³ugi. Przez lata jedn¹ z najwiêkszych tajemnic cz³owieka, który walczy³ z wyzyskiem by³o to, ¿e sam posiada³ s³u¿bê! W jej sk³ad wchodzi³a tak¿e kucharka – Szura Worobiowa – która gotowa³a wy³¹cznie dla Lenina i do dziœ zachowa³o siê tylko jej jedno, jedyne zdjêcie. Szura nie by³a idea³em. Z³apano j¹ na tym jak z dworu wynosi³a dywan, ale Lenin jej to wybaczy³ i gotowa³a mu dalej. Przez lata nie wspominano o jej istnieniu i podtrzymywano legendê, ¿e Leninowi gotowa³a Krupska, albo jego siostra Maria. Tymczasem Szura zostawi³a po sobie nieco zaskakuj¹ce pami¹tki. Zosta³y np. jej listy zakupów i tu trzeba zapytaæ: gdzie nauczy³a siê pisaæ? Pisa³a poprawnie i nie robi³a b³êdów a przecie¿ mia³a byæ lokaln¹ ch³opk¹, z których wiêkszoœæ by³a analfabetami. Poprzednia w³aœcicielka maj¹tku Gorki – Morozowa – by³a kobiet¹ szczególn¹. Pasjonowa³a j¹ uprawa ziemi i jej posiad³oœæ mia³a byæ modelowa dla reszty rosyjskiego rolnictwa. Hodowano tam 150 krów, utrzymywano sad, ogród, pasiekê i oran¿eriê. Znakomita wiêkszoœæ ciêtych kwiatów w Moskwie pochodzi³a z jej upraw. By³y tam kurniki z inkubatorami i szereg warsztatów rzemieœlniczych. Do pracy sprowadzi³a £otyszów, uznawanych za ekspertów w uprawach. Po rewolucji gospodarstwo natychmiast zamieniono na sowchoz i Lenin ¿ywo interesowa³ siê siê efektami socjalistycznego prowadzenia przoduj¹cego niegdyœ maj¹tku. Nie móg³ zrozumieæ dlaczego efekty s¹ tak z³e, dlaczego krowy choruj¹, zbo¿e gnije a sad dziczeje. Do koñca ¿ycia stanowi³o to dla niego zagadkê. Nie móg³ te¿ zrozumieæ dlaczego po kolektywizacji rosyjska wieœ g³oduje i za wszystko obwinia³ ku³aków – bogatych ch³opów. Sam fakt posiadania krowy wystarczy³ aby zostaæ takim ku³akiem, ale i tak Lenin postanowi³ odebraæ tym ludziom wszystko co mieli. Stawili zbrojny opór, który krwawo st³umi³ Michai³ Tuchaczewski zabijaj¹c æwieræ miliona ludzi. Ulubionym jedzeniem Lenina w Gorkach by³y jajka i mleko. Nawet kiedy rok po zamachu na jego samochód napadli
Nadie¿da Krupska i Lenin w 1922 r. w Gorkach
zwykli rabusie, to bez oporu pozwoli³ im zabraæ wszystko, prosz¹c jedynie o to, aby zostawili mu butelkê mleka jak¹ mia³ ze sob¹. Podupada³ na zdrowiu szybko i po kilku udarach wyl¹dowa³ na wózku inwalidzkim z którego ju¿ siê nigdy nie podniós³. Stalin sprowadzi³ mu wszystkich mo¿liwych lekarzy, w tym Niemca Otfrida Foerstera z Wroc³awia. Foerster kaza³ jeœæ Leninowi bulion, ale zakaza³ kaszy gryczanej, bez której Rosjanie nie wyobra¿aj¹ sobie ¿ycia. Szura Worobiowa jednak dalej mu j¹ gotowa³a i przemyca³a do pokoju Lenina. Kasza gryczana, nazywana w Rosji greczk¹, uwa¿ana jest za rosyjski antybiotyk. Niektórzy mówi¹, ¿e to rosyjska „viagra”. Kasza gryczana obni¿a cholesterol i trójglicerydy i sprawia, ¿e rzeczywiœcie cz³owiek dostaje wiêkszego wigoru. Leninowi nic ju¿ jednak nie by³o w stanie pomóc i zmar³ w 1924 r. Nadie¿da Krupska prze¿y³a go o 15 lat i zmar³a po tym, jak zatru³a siê tortem. By³a ³asuchem na s³odycze a tort przys³a³ jej Stalin, który jej nie cierpia³. Stalin tak¿e nie nale¿a³ do smakoszy a na dodatek nie znosi³ zapachu gotowania. Na zes³aniu nie my³ nawet swojego talerza, tylko dawa³ psu do wylizania i talerz by³… czysty! To jeszcze raz potwierdza, ¿e zanim uwierzymy rozmaitym prorokom szczêœliwego œwiata, to warto zajrzeæ do ich kuchni na zasadzie: „poka¿ mi co jesz a powiem ci kim jesteœ…” m
Szura Worobiowa, kucharka Lenina
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
14
GRUBE RYBY I PLOTKI
Weronika Kwiatkowska
Litwie hospicjum dla dzieci. Jednoczeœnie wzi¹³ udzia³ w trasie koncertowej, z której dochód zosta³ przeznaczony w³aœnie na tê zacn¹ inicjatywê. Szczeœniak podkreœla, ¿e w ¿yciu kieruje siê mi³oœci¹ i zdecydowanie wystêpuje przeciw wszelkim podzia³om. Wartoœci te wyniós³ z domu, który nauczy³ go szacunku do ludzi o ró¿nych wyznaniach i pogl¹dach. „Jestem z rodziny, gdzie byli i s¹ katolicy, protestanci, prawos³awni, moj¿eszowi i niewierz¹cy. Wszyscy siedzieli przy jednym stole i mieli do siebie szacunek. Dlatego nie mogê zrozumieæ, dlaczego przez religiê ludzie s¹ dla siebie czêsto tak obcy, szczególnie w religii opartej na mi³oœci. Nie „zapisujê siê” do ¿adnego Koœcio³a i to jest mój protest song przeciwko podzia³om, przeciw k³óceniu siê o racjê, a nie kierowaniu siê mi³oœci¹. Nie bardzo mi siê to podoba” – wyzna³ muzyk. Szczeœniak znany jest z tego, ¿e mocno chroni swoj¹ prywatnoœæ. Pró¿no szukaæ informacji na temat jego zwi¹zków czy potencjalnych dzieci. Lubi podró¿e, na przyk³ad do Kalifornii, gdzie – jak podkreœla – jest zupe³nie anonimowy. Albo zaszywa siê w swoim domu na wsi. Muzyk wci¹¿ pozostaje aktywny zawodowo. Ostatnie szeœæ miesiêcy spêdzi³ w trasie pt. „Siedmiomilowe buty – piosenki jazzowe dla dzieciaków”, gdzie wspólnie z najm³odszymi wykonywa³ jazzowe standardy oraz „rozmawia³ o muzyce, ulubionych zabawach, zwierzêtach, nudzie, podró¿ach, tolerancji i przyjaŸni”. Ponadto u boku wielu znanych polskich artystów m. in Justyny Steczkowskiej i Andrzeja Piasecznego wystêpowa³ na scenie w ramach œwi¹tecznej trasy „Christmas Time! Concert”. W tym roku Mietek Szczeœniak koñczy 58 lat. Czekamy na now¹ p³ytê! * Antoni Pawlicki i Agnieszka Wiêd³ocha to aktorskie ma³¿eñstwo m³odego pokolenia. Choæ nie mówi¹ o tym g³oœno, za pomoc potrzebuj¹cym otrzymali tytu³ „Gwiazd Dobroczynnoœci”. Oboje anga¿uj¹ siê w wiele akcji charytatywnych, choæ – jak podkreœlaj¹ – pomagania te¿ trzeba siê nauczyæ. „Moim serdecznym koleg¹ jest Grzegorz Polakiewicz, przez niektórych nazywany „œwieckim ewangelist¹”. Kiedyœ przed œwiêtami zapyta³em go, jak spêdzi Wigiliê. Powiedzia³: „Idê na Centralny do bezdomnych”. Jest inwalid¹, nie ma nogi, porusza siê o kulach. Mówiê: „Czekaj, jak to do bezdomnych? – No, kupiê tyle jedzenia, ile dam radê unieœæ, i ich odwiedzê. – To ja z tob¹” – zadecydowa³em” – opowiada Pawlicki. „To by³o trudne doœwiadczenie. Ci ludzie bynajmniej nie przywitali nas z otwartymi ramionami: super, ¿e przyszliœcie! Czêœæ z nich by³a nieufna, nastroszona. Przekonali siê do mnie po
FOT. ALDONA KARCZMARCZYK
Mieczys³aw Szczeœniak to jeden z najbardziej tajemniczych artystów na firmamencie polskiej muzyki rozrywkowej. Mimo wielu osi¹gniêæ na koncie (Bursztynowy S³owik, trzy Fryderyki) rzadko udziela wywiadów i prawie nigdy nie pojawia siê na bran¿owych imprezach. A jednak wszyscy znaj¹ „Przed œniadaniem”, „Spoza nas” czy „Dumkê na dwa serca”, któr¹ zaœpiewa³ z Edyt¹ Górniak. Szczeœniak urodzi³ siê w Kaliszu, w muzykalnej rodzinie. W wieku szeœciu lat zosta³ cz³onkiem zespo³u muzycznego „Ikary”, a póŸniej do³¹czy³ do zespo³u „Funk Factory”, z którym nagra³ swoje pierwsze utwory dla Polskiego Radia w Szczecinie. Choæ rodzicie nie zapisali ma³ego Mietka do szko³y muzycznej, bo – jak mówi – „nie chcieli mu psuæ dzieciñstwa”, to jednak u progu doros³oœci sam zdecydowa³, ¿e chce rozwijaæ swój talent. Wybór pad³ na Akademiê Muzyczn¹ w Katowicach. Artysta dosta³ siê tam za drugim podejœciem i od tej pory jego drogi zwi¹zane by³y ze œwiatem jazzu. „Œrodowisko jazzowe, to jedyne œrodowisko, które mnie przygarnê³o, i które mnie rozumia³o, choæ ja nigdy nie œpiewa³em jazzu i nie zajmowa³em siê muzyk¹ improwizowan¹. Oni mnie rozumieli i docenili” – opowiada³ wokalista w jednym z wywiadów. Zanim ukoñczy³ szko³ê dwukrotnie zagoœci³ na scenie „Jazz Jamboree”. Ale rozpoznawalnoœæ przynios³o mu Opole. „Ju¿ na samym pocz¹tku mojej kariery dosta³em kapitaln¹ lekcjê. Mia³em dwadzieœcia lat, jecha³em na festiwal do Opola, wystêpowa³em w konkursie Debiutów i œpiewa³em jazzow¹ kompozycjê Krzesimira Dêbskiego z zaanga¿owanym tekstem Jacka Cygana. Wiele osób mówi³o mi, ¿ebym siê nie nastawia³, bo w Opolu wszystko powinno byæ lekkie, ³atwe i przyjemne. Zaœpiewa³em tê pieœñ z ca³ego serca i z pe³nym gazem m³odego cz³owieka, najlepiej jak potrafi³em. Stara³em siê zadbaæ o ka¿dy szczegó³. Oczywiœcie, mia³em z ty³u g³owy to, ¿e mogê nie zostaæ zaakceptowany. Okaza³o siê jednak, ¿e wygra³em wtedy Debiuty i spotka³em siê z bardzo dobrym przyjêciem publicznoœci w amfiteatrze, nawet bisowa³em. To jeszcze jeden przyk³ad na to, ¿e publicznoœæ polska jest wra¿liwa, ale media obni¿aj¹ poziom i gruntuj¹ gusty” – opowiada³ po latach. Za brawurowe wykonanie piosenki „Przyszli o zmroku” podczas 22. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, zosta³ nagrodzony nagrod¹ g³ówn¹ im. Anny Jantar. Mietek Szczeœniak jest osob¹ g³êboko wierz¹c¹. „Bóg sprawia, ¿e jestem lepszym artyst¹. Dziêki niemu czujê siê te¿ szczêœliwym cz³owiekiem” – wyzna³ w jednej z rozmów. Artysta znany jest z zaanga¿owania w akcje charytatywne, m.in. podarowa³ piosenkê „Œwiêty gapa” siostrze Michaeli Rak, która buduje na
Agnieszka Wiêd³ocha i Antoni Pawlicki
www.kurierplus.com
jakimœ czasie. Poczu³em, ¿e moja obecnoœæ jednak siê liczy. Bycie obok, wys³uchanie. Zrozumia³em, ¿e z jakichœ powodów nie potrafi¹ przyj¹æ pomocy, któr¹ oferowa³em w pierwszym odruchu. Pomyœla³em: pomaganie wi¹¿e siê z wyrzeczeniem, wyjœciem poza w³asn¹ wygodê”. „Moim zdaniem mamy kredyt do sp³acenia, bo ¿yjemy w dobrobycie kosztem innych. W Kenii widzia³em hektary pól, po których jeŸdzi³y nowoczesne maszyny. Zapyta³em: „O co chodzi, do cholery? Produkuje siê tutaj tyle jedzenia, a ludzie cierpi¹ g³ód?”. Okaza³o siê, ¿e pola nale¿¹ do korporacji zachodnich, które uprawiaj¹ zbo¿a w Afryce, bo tam nie obowi¹zuj¹ wyœrubowane normy. Leje siê mnóstwo chemii, nawozów sztucznych. Ich ziemia jest niszczona, nie nasza. Dlatego uwa¿am, ¿e mamy obowi¹zek pomagania ludziom na innych kontynentach. Co nie zawsze spotyka siê ze zrozumieniem. Kiedy pieni¹dze z wygranej w programie Azja Express przeznaczy³em na fundacjê dzia³aj¹c¹ w Kenii, nieraz s³ysza³em: „A dlaczego nie pomagasz dzieciom w Polsce?”. Dlatego, ¿e na w³asne oczy widzia³em tamte potrzeby” – dodaje aktor. I oboje powtarzaj¹ m¹dre s³owa pieœni Stanis³awa Soyki, ¿e „¿ycie nie tylko po to jest, by braæ, ¿ycie nie po to, by bezczynnie trwaæ i aby ¿yæ siebie samego trzeba daæ”. Warto uczyniæ z tego w³asne motto na nowy – 2022 – rok! m
W 1985 roku Mieczys³aw Szczeœniak wygra³ konkurs Debiuty na festiwalu w Opolu.
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
www.kurierplus.com
Stany wewnêtrzne
Weronika Kwiatkowska
22
Rok zawin¹³ ogonem. I merda teraz krótkim. Jednocyfrowe dni. Jednocyfrowe miesi¹ce. Zeruje siê licznik. Wznawia odliczanie. Niektórzy znajduj¹ w tym pociechê. Wierz¹c, ¿e mog¹ zacz¹æ wszystko od nowa. Pierwszy dzieñ stycznia jak pierwsza kartka w zeszycie. Nieskalana. Zanim pojawi¹ siê skreœlenia, oœle rogi, t³uste plamy, kleksy – mo¿na jeszcze przez chwilê rozkoszowaæ siê iluzj¹, ¿e tym razem bêdzie inaczej. S¹ tacy, to nie ¿art, którzy zaczynaj¹ od listy noworocznych postanowieñ. Spisuj¹ cele i marzenia. Inni przy pomocy linijki wyrysowuj¹ precyzyjne tabelki, licz¹ koszty, kalkuluj¹. Bywa, ¿e ktoœ wyrywa kartkê i sk³adaj¹c z niej kszta³t ³ódki albo samolotu, puszcza na wodê, na wiatr. Lub niezadowolony z pierwszego zdania, z furi¹ ciska zmiêt¹ kulkê do kosza na œmieci. Mo¿e te¿ starannie zginaæ rogi i wyg³adzaæ kanty, a¿ wy³oni siê kwiat orgiami albo ¿uraw. Wszystko zale¿y od wyobraŸni. Dzieñ coraz d³u¿szy. Wilgoæ i zapach tê¿ej¹ w powietrzu.* Zanosi siê na deszcz. Albo w³aœnie pada. Pierwsze dni stycznia
przypominaj¹ zimow¹ Polskê. Niebo ma kolor tynku pokrytego grzybem. W ka³u¿ach przegl¹daj¹ siê ogo³ocone drzewa. Uciekamy za miasto. W oran¿eriach Planting Fields Arboretum eksplozja koloru. Kobierce z gwiazd betlejemskich: szkar³atne, amarantowe, bia³e, ¿ó³te. Poinsecja nadobna, wilczomlecz piêkny, Euphorbia pulcherrima – wymawiam nazwy jak zaklêcia. A potem zapadam w zielonoœæ. Brodzê w g¹szczu rozbuchanej roœlinnoœci. Rzêdy nakrapianych orchidei. Kaskady winoroœli. Wachlarze palm. Za ka¿dym razem na widok t³ustych, lœni¹cych ros¹ liœci, które próbuj¹ wydostaæ siê na zewn¹trz, czujê cielesne pobudzenie. Sztywnieje kark i drêtwiej¹ opuszki palców. Jest w tym nieujarzmieniu, niepohamowaniu jakaœ pierwotna zmys³owoœæ. Przez pobielone szyby wpada mêtne œwiat³o. Sukulenty maj¹ kszta³ty wyprê¿onych fallusów. Pokryte meszkiem jêdrne liœcie opalizuj¹. Niem³oda kobieta wskazuje palcem najbujniejszy okaz i wybucha œmiechem. Towarzysz¹ca jej m³oda para kiwa g³ow¹, lekko zawstydzona. Przychodzi na myœl „Floryda” Lauren Groff, jej wilgotny, duszny, zmys³owy klimat. Bagna, wê¿e, sensualny, zwierzêcy zapach natury. Ale po powrocie do domu siêgam po „The Year of Magical Thinking” Joan Didion i myœlê o œmierci.
Ale te¿ trochê o ¿yciu; tych dwunastu miesi¹cach, które czekaj¹ za rogiem. Co przynios¹? Co uda siê z nich wyszarpaæ? Zamiast studiowaæ horoskopy, wró¿ê sobie z ksi¹¿ek. Zagl¹dam na dwudziest¹ drug¹ stronê i czytam ostatnie zdania. Sándor Márai w „Ksiêdze zió³” twierdzi, ¿e jeœli potrafiê „nakierowaæ swoje serce na spokój i pokorê”, zaznam „nieomal pocieszenia i s³onecznej pogody”. Marcin Wicha („Kierunek zwiedzania”) sugeruje, ¿e jest szansa, bym zamieszka³a w Pary¿u, a „mo¿e gdzieœ w tropikach, z dostêpem do morza”. No chyba, ¿e wczeœniej „po³knie mnie ziemia”. Otwieram piêknie wydanych „Braci krwi” Petera Milèka, w t³umaczeniu Bohdana Zadury. Ostatnie zdania brzmi¹: „Mrówki jednak nie interesuj¹ siê nieszczêœciami. Wystarcza im, ¿e wiedz¹ dok³adnie, ile jest jeszcze ziarenek. Karol nie ma nic wiêcej do dodania”. Zamieram z wra¿enia. Zagl¹dam do „Obsoletek” Bargielskiej i przepowiednia nagle siê konkretyzuje. „Po jego wyjœciu trochê p³aczê, a trochê zjadam kole¿ance czekoladê nadziewan¹, jak siê potem oka¿e, jedyn¹ pami¹tkê, jaka jej zosta³a po ch³opaku, który wyjecha³ i kogoœ zapozna³. To mnie postarza”. A wiêc jednak. Rozstanie. Tycie. I ³zy. Szukam pocieszenia u polskich poetów. Piotr Jasek, który „uwa¿a, ¿e mnie kocha” podsumowuje krótko: „umyka mi/ równoczeœnie wszystko”. Piotr Janicki œpiewa w refrenie: „Nie chcê iœæ po zakupy/ robiæ z tego kolacji”. Adam Kaczanowski widzi moj¹ sytuacjê nieco bardziej precyzyjnie: „pracowici,
D³ugo odwleka³em ten dzieñ. Wreszcie, zape³niaj¹c czymœ ja³owe, emeryckie dni w Polsce, otworzy³em sfatygowane pude³ko po butach, w którym le¿a³y stare listy do mnie. Dlaczego siê trochê ba³em tego momentu? Bo jestem tchórzem, ponadto chyba nie mam o sobie jak najlepszego zdania. Tym bardziej o sobie w latach m³odoœci – nieopierzonym, naiwnym, niedojrza³ym emocjonalnie, niezbornym w s³owach i czynach. Stare zdjêcia ju¿ starannie przejrza³em, wyselekcjonowa³em, uporz¹dkowa³em tematycznie i chronologicznie. Teraz przyszed³ czas na, obna¿aj¹ce nas bardziej ni¿ fotografie, s³owa. Szczególnie te pisane odrêcznie i adresowane tylko do jednego cz³owieka. Nastawi³em sobie wczesn¹ p³ytê Sade – muzykê zarazem têskn¹ i zmys³ow¹, s³uchaj¹c której rozkochiwa³em siê w warszawskich kole¿ankach. Ale te¿ têskni³em za barwnym, zmys³owym œwiatem. Zachodem, do którego, po latach udrêki, uda³o mi siê wyrwaæ. Myœlê, ¿e nie tylko ba³em siê tych starych listów, bo poczujê siê za¿enowany sob¹ w m³odzieñczych latach. Chyba tak¿e by³a to pe³na napiêcia antycypacja, odk³adanie na póŸniej, na deser. By³o to bowiem, po ju¿ obejrzanych zdjêciach,
ostatnie œwiadectwo mojego dawnego ¿ycia. Na przysz³oœæ mo¿na ci¹gle coœ planowaæ, choæ w miarê starzenia siê te plany staj¹ siê coraz trudniejsze do zrealizowania, a marzenia staj¹ siê mrzonkami. Niemniej, mo¿na liczyæ na jakieœ nowe scenariusze, rozpoczêcia po których bêdzie kontynuacja, znajomoœci, które siê rozwin¹. Do tych listów, w ogóle do przesz³oœci, nic siê dodaæ nie da. Nie mo¿na rozwin¹æ wstecz opisywanych tam w¹tków. To co siê wydarzy³o do tamtej pory, jest czymœ zamkniêtym i definitywnym – i czêsto bez dalszego ci¹gu. Nic nie mo¿na tu dodaæ, raczej bêdzie ubywaæ, bo po¿ó³knie papier i pismo stanie siê nieczytelne, bo coraz mniej rozpoznawalne bêd¹ opisywane sprawy i ludzie. Listy przejrza³em i pogrupowa³em. ¯adnego nie wyrzuci³em poza jednym – moj¹ d³ug¹ episto³¹ do rodziców, wys³an¹ do nich w 1989 roku, na pocz¹tku pobytu w USA. Próbowa³em zagadaæ tysi¹cem s³ów moj¹ faktyczn¹ sytuacjê: stresu œwie¿ego imigranta, ju¿ bez wa¿nej wizy, bez pieniêdzy, bez pomys³u. Owym pomys³em by³a wtedy dla mnie Kanada. Przyjació³ka z Polski i jej kanadyjski narzeczony znaleŸli mi sponsorów w Montrealu. W liœcie perorowa³em, ¿e w Kanadzie bêdzie mi bezpieczniej, ¿e podszkolê sobie francuski, a mo¿e za kilka lat, z pieniêdzmi, wrócê do Polski i kupiê sobie mieszkanie. Najdziwniejsze w tym jest to, ¿e ja zupe³nie nie pamiêtam, ¿e kiedykolwiek myœla³em o Kanadzie, a nawet ¿e podj¹³em w tej sprawie formalne kroki!
bezrobotni ludzie, w trójwymiarowej geometrii/ testuj¹cy przydatnoœæ kanonicznej prawdy”. W ksi¹¿ce poetyckiej „Drobna zmiana” wieszcz Œwietlicki na stronie 22 idealnie trafia w prawdê miejsca i czasu: „Transmisja noworocznego koncertu, ale radio nie jest w³¹czone. Wystarczy œwiadomoœæ. Mróz i s³oñce. I to moja twarz zaciera siê najbardziej”. Nic dziwnego, „na s³oñcu co chwila wybuchy” – stwierdza z Konwicki, który jest – jak zwykle – „W poœpiechu”. Za to w „Pamflecie na siebie” podsumowuje krótko i zwiêŸle: „Ale, powiedzmy sobie otwarcie, posêpna i ponura czêœæ populacji te¿ jest potrzebna jako miara weso³oœci i jej wspania³e, skuteczne t³o”. Trudno odmówiæ mu racji. Wracam do autorek. „Jeœli cia³o jest wdziêczne, praca miêœni/ przypomina dobry wiersz” – przekonuje Ma³gorzata Lebda w tomie „Mer de Glace”. Czy w 2022 w koñcu zacznê regularnie æwiczyæ? A mo¿e raczej wrócê do zajêcia, które porzuci³am w liceum. I zacznê pisaæ wiersze? Mno¿¹ siê pytania. I znaki. Przed zaœniêciem ¿yczê sobie w przysz³ym roku wielu dni spêdzonych nad wod¹ wielk¹ i czyst¹. „Kodeks pomylonych” Bronki Nowickiej obiecuje, ¿e nauczy mnie robiæ morze na zamówienie. Podobno wystarczy zebraæ westchnienia wszystkich ludzi. I zwierz¹t. I „sprowadziæ nieœwiadomoœæ w g³êbiê”. A wtedy rusz¹, w jednym rytmie. m * Mi³osz Biedrzycki.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Stare listy Jan Latus
15
Dziwnie funkcjonuje pamiêæ i nie mo¿na wszystkiego zwalaæ na dziury alkoholowe, bo w m³odoœci pi³em z umiarem. Mój list pisany by³ równym charakterem pisma, gdy¿ przepisa³ moje bazgro³y, dla siebie, swoim pismem technicznym, mój tata. Przy niektórych s³owach postawi³ tylko znaki zapytania. Papierowe listy to komunikacja w jedn¹ stronê. To nie emaile czy wiadomoœci w telefonie, gdzie widzimy ca³y dialog. Z tych listów do mnie jedynie domyœla³em siê, co mog³em napisaæ wczeœniej do adresata. Wzruszaj¹ce listy w pude³ku po butach. Biedne, brzydkie, pisane zaraz na pocz¹tku mojej emigracji, przez kilka lat. Na kartkach w kratkê i w liniê, wyrwanych z jakiegoœ skoroszytu, w zmursza³ych kopertach ze znaczkami o jakimœ absurdalnie wysokim dziœ nominale. Niektóre pisane na maszynie, w wiêkszoœci jednak – odrêcznie, zwykle starannym stylem, czytelne, bo nasze rêce nie odwyk³y jeszcze od pisania d³ugopisem. W kilku przypadkach nie rozpozna³em ju¿ autora listu. Zwykle jednak by³a to rodzina i moi przyjaciele z liceum, studiów i pierwszych lat po studiach. Listy zakompleksionych, sponiewieranych przez system, nieobytych w œwiecie Polaków do ich rodaka w Nowym Jorku, który te¿ by³ wtedy zakompleksiony, sponiewierany i nieobyty. Podziêkowania od niektórych ludzi za pomoc, np. wys³anie lekarstw dla dziecka (zupe³nie o tym zapomnia³em). Podtrzymywanie mnie na duchu – pewnie wy¿ala³em siê
szczerze, jak mi w Ameryce ciê¿ko – ale te¿ ich aprobata dla mojego wyboru, skoro oni musz¹ siê u¿eraæ z ¿yciem w dzikiej, post-komunistycznej Polsce. Jacy wtedy byliœmy skromni, zwyczajni, zrównani przez walec historii i ekonomii. S³awny dziœ dziennikarz telewizyjny gryzmoli do mnie, ¿e nie ma pieniêdzy i stara siê o wyjazd zarobkowy do Anglii. Po latach oni zbudowali sobie, czasem za granic¹, czasem w Polsce, lepsze ¿ycie: kariery, ³adne domy, wyjazdy zagraniczne. Ja te¿, przez æwieræ wieku w Ameryce, sta³em siê innym cz³owiekiem ni¿ zahukany imigrant na Greenpoincie. Wbrew moim obawom, ¿aden list nie otworzy³ ran. List, w którym kobieta komunikuje mi grzecznie, ¿e kocha innego, jest teraz uroczym œwiadectwem naszej zwichrowanej m³odoœci. Spotkaliœmy siê niedawno w Warszawie. Wysz³a za m¹¿ za tamtego mê¿czyznê, potem siê rozwiedli, potem on umar³. Osobn¹ kategoriê stanowi¹ listy od rodziców, pisane przez obydwoje, potem tylko tatê. By³o to coroczne (zwykle na œwiêta) okazywanie mi mi³oœci, troski, wybaczenia za wszystko i dodawania mi otuchy. Z moich korespondentów nie ¿yj¹ ju¿ rodzice i jeden przyjaciel, rówieœnik. Wielu mieszka za granic¹. Czy powinienem mieæ wyrzuty sumienia, ¿e moja korespondencja z nimi urwa³a siê po kilku latach, i to nagle? Mo¿e jestem niewdziêczny, mo¿e nie przywi¹zujê siê do ludzi? Ale… oni te¿ przecie¿ o mnie zapomnieli. Nie mogê siê przemóc, by tych ludzi odszukaæ i siê z nimi spotkaæ. Panta rei. S¹ to, niestety, znajomoœci i przyjaŸnie, których data wa¿noœci dawno wygas³a, a znaleŸæ j¹ mo¿na na stemplu na ostatnim liœcie. m
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
16
PowieϾ w odcinkach St. Fleszarowa
www.kurierplus.com
Stanis³awa Fleszarowa-Muskat
- Muskat
Lato nagich dziewcz¹t
Lato nagich dzie wcz¹t
odc. 22
L
ato nagich dziewcz¹t przenosi nas do Sopotu lat 50. Trwa gor¹ce lato, pachn¹ce rozpalon¹ s³oñcem pla¿¹ i olejkiem do opalania. Monciak têtni ¿yciem – rz¹dzi nim barwny t³um spragniony kawiarnianych romansów i klubowych przygód. Grzegorz, znany rzeŸbiarz, przyjecha³ tutaj w poszukiwaniu natchnienia i modeli do swoich prac. Otoczony kobietami, które zabiegaj¹ o jego wzglêdy i uczucia, walcz¹c o chwilê uniesienia, odnajdzie wreszcie mi³oœæ. Odbêdzie siê to jednak w doœæ zaskakuj¹cych okolicznoœciach... Otworzy³ oczy – i zerwa³ siê na równe ³apy: pan sta³ przed wozem, a obok niego kobieta. ¯adna z tych dwóch, które siê ostatnio ko³o niego krêci³y. Inna. Zupe³nie inna! GwóŸdŸ wyskoczy³ z samochodu nie mog¹c oprzeæ siê radosnemu przeczuciu. Tak – nie myli³ siê. Z na³adowanej siatki, któr¹ kobieta trzyma³a w rêce, wystawa³a niezbyt dok³adnie owiniêta papierem wspania³a wo³owa koœæ. GwóŸdŸ przebaczy³ panu, ¿e go nie przedstawi³, wydarzenie by³o samo w sobie nadzwyczajne. Pan odebra³ z r¹k kobiety siatkê i zwróci³ siê do wejœcia domu, przed którym stali. Nie szed³ przodem, jak zwykle, ale postêpowa³ dwa kroki za kobiet¹ i GwóŸdŸ zrozumia³, ¿e sytuacja jest naprawdê nadzwyczajna i trzeba zab³ysn¹æ wdziêkiem, dobrymi manierami i inteligencj¹, na której wreszcie mo¿e ktoœ siê pozna. – Ulki nie ma w domu – powtórzy³a Anna g³osem doœæ niepewnym. Nie wiadomo dlaczego sz³a do wejœcia, zamiast zatrzymaæ siê i poprosiæ, ¿eby przyszed³ kiedy indziej, kiedy Ulka bêdzie. – Ma popo³udniówkê – doda³a gasn¹cym g³o-
sem. – A potem przedstawienie wieczorne, nie wróci przed wpó³ do jedenastej. – Bardzo ¿a³ujê – rzek³ Grzegorz, nie przestaj¹c deptaæ jej po piêtach. – Pozwoli pani jednak, ¿e odniosê sprawunki do mieszkania. Doœæ siê pani nadŸwiga³a. Anna otworzy³a torebkê, ¿eby wyj¹æ klucze. Zwykle znajdowa³a je bez trudu, dziœ jednak zapodzia³y siê gdzieœ i daremnie przewraca³a dr¿¹cymi palcami dokumenty, pieni¹dze, chusteczkê, jakieœ listy, bilet miesiêczny, puderniczkê i pomadkê – kluczy nie by³o. Grzegorz tymczasem uniós³szy nieco siatkê, ogl¹da³ z zainteresowaniem jej zawartoœæ. Obok miêsa zieleni³ siê pokaŸny pêk w³oszczyzny: pokarbowana kapusta wioska, trzy marchewki, pól kalarepy, por o bia³ej g³ówce, pietruszka z puszyst¹ naci¹, seler i kilka piórek œwie¿utkiego kopru. Na samym dole siatki le¿a³y jab³ka papierówki i gruszki klapsy o z³ocistej skórce. Starannie zawiniêty pergamin kry³ kawa³ek mas³a lub sera, pêczek zielonej cebuli by³ zapewne przeznaczony do ogórków lub pomidorów, które tak¿e znalaz³y miejsce w obszernej siatce. Na samym wierzchu, wystaj¹c obydwoma koñcami poza jej zasiêg, le¿a³a rumiana paryska bu³ka. – Na pewno bêdzie rosó³ – myœla³ Grzegorz. – Rosó³ i sztuka miêsa. Do tego móg³by byæ sos koperkowy, tego koperku jest wystarczaj¹ca iloœæ. Albo mizeria... Tylko nie wiadomo czy jest w domu œmietana... – zastanowi³ siê. Od jak dawna nie ogl¹da³ z bliska takich kobiecych zakupów, nie czu³ ich cudownej woni, nieska¿onej odorem restauracyjnej kuchni. Matkê straci³ wczeœnie, a potem jakieœ ciotki przerzuca³y go miêdzy sob¹, dopóki nie zacz¹³ utrzymywaæ siê sam, ale ta samodzielnoœæ nigdy nie wyra¿a³a siê domem. Anna wci¹¿ grzeba³a w torbie, na pod³ogê posypa³y siê jakieœ papiery, stare bilety, grzebieñ. Grzegorz schyli³ siê i zbiera³ wszystko us³u¿nie i cierpliwie. Chyba najwiêksz¹ têsknotê budzi³a w nim w³oszczyzna. Kupowa³ sobie nieraz sam owoce, pomidory, mas³o i pieczywo. Nigdy nie przysz³o mu na myœl, ¿eby kupiæ pêczek w³oszczyzny i ugotowaæ zupê. Poczu³ tu¿ przy
Kiedy pasja i praca staj¹ siê jednym í 1 Podobno malujesz tak¿e abstrakcje? Tak, jeœli tylko mam czas – a zwykle jest z nim krucho – i czujê tak¹ potrzebê. Twoje kobiety maj¹ specyficzne, szczup³e twarze. Kto – co – jest dla ciebie inspiracj¹? Wygl¹d kobiet na moich obrazach jest kontynuacj¹ i nawi¹zaniem do wzorca, jaki by³ popularny w fascynuj¹cym mnie stylu Art Déco, popularnym w dwudziestoleciu miêdzywojennym, postacie s¹ szczup³e, wiotkie, eteryczne. Upodobanie, ale te¿ inspiracja stylem Art Déco niejako naturalnie ewoluowa³a w odkrycie, a nastêpnie fascynacjê sztuk¹ dawnej Japonii, co równie¿ jest widoczne w moich obrazach. To nieustanna próba ³¹czenia estetyki dawnej Japonii z tak odmienn¹ europejsk¹ tradycj¹ postrzegania piêkna. Na obrazach kobietom czêsto towarzyszy chart. Masz takiego psa? Dlaczego akurat chart?
Najczêœciej na moich obrazach pojawia siê chart polski, czasem borzoj. Wybór rasy jest podyktowany chêci¹ zachowania spójnoœci estetycznej obrazu – modelki i zwierzaka. Nie bez powodu charty jako te smuk³e i eleganckie stworzenia by³y czêstym motywem w przedwojennym malarstwie i grafice. Rzecz jasna mam psa, ale wy¿³a, jestem mi³oœniczk¹ tej wspania³ej rasy. Katarzyna Nowak
nozdrzach zapach gotuj¹cych siê jarzyn i ziemniaków, gdy siê je posypie koperkiem. – No, s¹ te klucze? – zapyta³. – S¹ – szepnê³a. Le¿a³y na samym wie rzchu, jak zwykle, w przegródce obok puderniczki. Otworzy³a drzwi. RzeŸbiarz i pies wsunêli siê za ni¹. – Gdzie mam to postawiæ? – Grzegorz rozejrza³ siê po przedpokoju. – Tam jest chyba kuchnia? – wskaza³ na bia³o pomalowane drzwi i nim us³ysza³ odpowiedŸ, otworzy³ je energicznie. M-lle Eugenie pisnê³a i zakry³a d³oñmi oczy. Moczy³a nogi w miednicy, maj¹c na sobie doœæ ryzykownie, jak na jej wiek, podkasany szlafrok. Obcy mê¿czyzna w kuchni wyda³ siê jej nieziemsk¹ zjaw¹. – Niech siê ³askawa pani nie krêpuje! – zawo³a³ Grzegorz. – Wszyscy od czasu do czasu moczymy nogi. Po³o¿y³ siatkê na stole i wykona³ pe³en g³êbokiego szacunku uk³on przed star¹ dam¹. M-lle Eugenie rozchyli³a palce i patrzy³a teraz na intruza przez szparê miêdzy nimi. Na progu kuchni ukaza³a siê bledn¹ca i p¹sowiej¹ca na przemian Anna. – To jest pan Bieñ – wykrztusi³a. – Pan Grzegorz Bieñ. – Emerytka opuœci³a wreszcie rêce. – Celui d'Ulka? – zawo³a³a ze zdumieniem. – Oui, celui d'Ulka – potwierdzi³ Grzegorz z uk³onem. – Choæ to nie jest okreœlenie ca³kiem œcis³e. GwóŸdŸ, dzwoni¹c pazurami o pod³ogê, przycz³apa³ do kuchni i stan¹³ wêsz¹c z podniesionym ³bem. Uœmiechn¹³ siê przy tym kilkoma ruchami ogona, poniewa¿ wiedzia³, ¿e nie nale¿y zaczynaæ od okazywania apetytu, gdy siê chce wywrzeæ dobre wra¿enie w jakimœ towarzystwie. – To jest GwóŸdŸ! – powiedzia³ Grzegorz. – Ulka na pewno o nim wspomina³a. – Owszem – Anna zupe³nie straci³a g³owê. Skoro ju¿ tu by³, nie mo¿na by³o przecie¿ go wyprosiæ. Widocznie jednak cierpia³ i nie móg³ sobie sam daæ rady. – Proszê, niech pan siada – szepnê³a, czyni¹c nieokreœlony ruch rêk¹. Dopiero teraz uzmys³owi³a sobie, ¿e s¹ w kuchni, gdzie oprócz sto³ka, na którym w tej chwili siedzia³a M-lle Eugenie, nie by³o ¿adnego innego sprzêtu do siedzenia. – Niech pan pozwoli do pokoju – rzuci³a poœpiesznie.
– Dlaczego? – Grzegorz by³ szczerze zmartwiony. – Tu jest cudownie! – Ale jednak... – Anna zerknê³a ku Mademoiselle, która ze szkod¹ dla maczaj¹cego siê w wodzie szlafroka os³ania³a nogi. Grzegorz sk³oniwszy siê znowu starej pannie ruszy³ za Ann¹ ku drzwiom. GwóŸdŸ równie¿ uczyni³ kilka kroków w tym kierunku, przystan¹³ jednak, odwróci³ ³eb i zach³ysn¹wszy siê woni¹, która p³ynê³a ku niemu z siatki, przysiad³ na zadzie w pozie niezdecydowanej. – Wielka szkoda, ¿e pan nie zasta³ Ulki – zaczê³a Anna, gdy znaleŸlisiê w jej pokoju. – Wielka szkoda – zgodzi³ siê rzeŸbiarz. – No, pokój móg³by byæ wiêkszy, jak na dwie osoby – powiedzia³. – Nie próbowa³a pani z³o¿yæ podania w kwaterunku? – Próbowa³am, ale zawsze odpowiadano mi, ¿e inni mieszkaj¹ gorzej. – A inni du¿o, du¿o lepiej, tak ju¿ jest na œwiecie. Cz³owiek musi siê czuæ szczêœliwy, jeœli ma cichy k¹cik miêdzy tymi dwiema skrajnoœciami. Ogrzewanie eta¿owe? – Tak, mamy piec w kuchni. – Kto w nim pali? – Wszyscy po kolei. Na ka¿dego lokatora wypada tydzieñ w miesi¹cu. – Najgorsze jest noszenie koksu z piwnicy, prawda? Anna milcza³a. Grzegorz przeszed³ siê po pokoju i usiad³ na tapczanie. – Ulka pani chyba pomaga? We dwie mo¿na daæ sobie jakoœ radê. Anna wci¹¿ milcza³a, nie wiedzia³a, co powiedzieæ, co jest lepsze w tej sytuacji, prawda czy k³amstwo. – Niech¿e pani siada – odezwa³ siê rzeŸbiarz. – Tu, ko³o mnie. Przysiad³a na brzegu tapczanu, staraj¹c siê zebraæ myœli. Uzmys³owi³a sobie z rozpacz¹, ¿e pokój jest niezbyt starannie posprz¹tany, ¿e przez otwarte okno wiatr naniós³ kurzu i mo¿na palcem pisaæ po blacie sto³u. Na dywanie wala³y siê strzêpy bia³ych nici, pozosta³oœæ po jakiejœ przeróbce, której dokonywa³a Ulka, a kwiaty w wazonie zwiêd³y i trzeba je by³o jeszcze wczoraj wyrzuciæ. Na pewno widzia³ to wszystko, widzia³ ostrzej ni¿ ona; jego zmys³ estetyczny by³ bardziej wyczulony. Stara³a siê przynajmniej przydeptaæ nog¹ strzêpy nitek, ale zauwa¿y³ to natychmiast i zapyta³: – Pani sama szyje? – Nie – wyj¹ka³a. – To Ulka. Ulka skraca³a sobie wczoraj sukienkê. Cdn
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
www.kurierplus.com
17
El¿bieta Baumgartner radzi
Koronakryzys. Tydzieñ bez zakupów El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników np. „Otwieram biznes” i „Praca w Ameryce”,
Minê³y œwiêta, nasta³ nowy rok. Pozosta³a wype³niona lodówka i sterta niekoniecznie chcianych prezentów. Wkrótce zaczn¹ nap³ywaæ rachunki kart kredytowych. Ten nowy rok jest inny od tych, które pamiêtamy: pandemia trwa nadal, najbezpieczniej czujemy siê w domu, unikamy wiêkszych spotkañ, niektórzy pracuj¹ zdalnie. Mamy wiêcej czasu, co proponujê wykorzystaæ na przemyœlenie i poprawê swoich finansów. Zrozumieæ minimalizm Amerykanie od urodzenia uczeni s¹ konsumpcji, a zakupy traktuj¹ jak ulubion¹ formê rozrywki. Konsumpcjonizm napêdza gospodarkê, ale rezultatem jest dom pe³en gratów, a czasami refleksja – po co nam to wszystko. Odpowiedzi¹ na konsumpcyjny styl ¿ycia jest filozofia minimalistyczna. Minimaliœci rezygnuj¹ z gromadzenia przedmiotów, konsumpcji i robienia zbêdnych zakupów. Skupiaj¹ siê na idei posiadania mniej, czerpania zadowolenia i korzyœci z tego co ju¿ siê posiada, robienia tego, co daje prawdziwe szczêœcie. W sieci znajdziesz wiele dobrych artyku³ów i ksi¹¿ek na temat minimalizmu. Na czym polega tydzieñ bez wydawania Je¿eli intryguje ciê koncepcja minimalizmu albo chcia³byœ dopi¹æ swój bud¿et, to spróbuj wytrzymaæ tydzieñ bez zakupów (no-spend week). Ma to byæ tydzieñ, w którym ¿adne pieni¹dze nie wyp³yn¹ z twego konta, nie zrobisz ¿adnych obci¹¿eñ na kartach kredytowych, nie siêgniesz po portfel. Wyj¹tkiem s¹ regularnie zaplanowane rachunki: sp³ata hipoteki, czynszu, po¿yczek itp. Oczywiœcie nie chcesz siê spóŸniaæ z p³atnoœci¹, ale równie dobrze mo¿esz te rachunki zap³aciæ z wyprzedzeniem. Ide¹ tygodnia bez zakupów jest zaoszczêdzenie pieniêdzy, które normalnie byœ roztrwoni³. Nie ma on natomiast byæ okresem wyrzeczeñ, niedojadania, lecz prób¹ charakteru, kreatywnoœci i egzaminem z dobrego planowania. Wybierz tydzieñ Oto kilka wskazówek, które nadadz¹ twojemu tygodniowi pewn¹ strukturê ipomog¹ ci przez niego przebrn¹æ. Spójrz na kalendarz i zobacz, co jest zaplanowane. Chcesz wybraæ tydzieñ, który nie bêdzie zbyt stresuj¹cy, w którym nie ma zaplanowanych wyjazdów, urodzin, œwi¹t, spotkañ. Jeœli du¿o siê dzieje, to wydatków nie unikniesz i z góry nara¿asz siê na pora¿kê. W czasie pandemii przywi¹zani jesteœmy do domu, wiêc no-spend week jest ³atwiej zaaran¿owaæ. Zaanga¿uj ca³¹ rodzinê Jeœli masz ma³¿onka i dzieci, to koniecznie ich zaanga¿uj. Porozmawiaj z nimi o tym, jak spêdziæ tydzieñ bez wydatków,
„¯ycie od nowa, jak uporz¹dkowaæ sprawy w urzêdach”, „Jak inwestowaæ w fundusze powiernicze”. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane,
jak wszyscy mog¹ wspó³pracowaæ. Ustalcie, jakie zakupy s¹ dozwolone, np. mleko, owoce, benzyna. Tydzieñ bez wydawania mo¿e przybraæ formê gry czy wspó³zawodnictwa – jak d³ugo damy radê wytrzymaæ. Ustalcie te¿, na co przeznaczycie oszczêdzone pieni¹dze. Znacznie ³atwiej jest powstrzymaæ siê z wydatkami, gdy macie dodatkow¹ motywacjê. Sugerujê sp³atê d³ugu, stworzenie funduszu awaryjnego. Zrób zakupy spo¿ywcze Zaplanuj, co bêdziesz potrzebowaæ przez ca³y tydzieñ. Zrób przegl¹d spi¿arki, zanotuj, czego ci brakuje. Kup artyku³y spo¿ywcze i artyku³y pierwszej potrzeby na tydzieñ, ale nie przesadzaj z iloœci¹. Przeciêtny Amerykanin ma w lodówce, zamra¿alce i w szafkach zapasy jedzenia na oko³o miesi¹c. Zanim pojedziesz do Costco, wykorzystaj stare zapasy, dokup tylko warzywa, owoce i nabia³. Dzieci mog¹ pomóc w przygotowaniu jad³ospisu tak, by wykorzystaæ, co w lodówce i spi¿arce zalega, aby obyæ siê bez zakupów jak najd³u¿ej. Polecam ró¿ne zapiekanki, które pozwol¹ na wykorzystanie zapomnianych makaronów, warzyw i sera. Opró¿nienie kuchni ze zle¿a³ej ¿ywnoœci da ci natychmiastow¹ satysfakcjê. ZnajdŸ darmow¹ rozrywkê W czasie pandemii przebywamy w domu wiêcej ni¿ normalnie, co pomaga w ograniczeniu wydatków, ale wymaga zapewnienia rozrywki znudzonym dzieciom. Biblioteki, placówki kulturalne w niektórych miejscach s¹ ci¹gle zamkniête, kina nie wydaj¹ siê zbyt bezpieczne, musisz wiêc wykazaæ siê kreatywnoœci¹. Pomys³ów nie brakuje. Przede wszystkim spêdŸ czas z rodzin¹ i róbcie to, na co zawsze brakowa³o wam czasu. WyjdŸcie na œwie¿e powietrze, odkurzcie gry planszowe, nadróbcie zaleg³oœci w ogl¹daniu klasycznych filmów, czytajcie, oddajcie siê nowemu hobby, planujcie zajêcia i podró¿e na przysz³oœæ, gdy œwiat wróci w pe³ni do normy. Wiêcej pomys³ów dostarczy artyku³ pt. „Co robiæ w czasie kwarantanny”: poradniksukces.com/wp/koronaswieta-corobic-w-czasie-kwarantanny/ Odgraæ dom Zapoznanie siê z minimalistyczn¹ filozofi¹ i przymus zamro¿enia wydatków jest znakomit¹ okazj¹ do zrobienia gruntownych porz¹dków. Wyrzuæ bezwarto-
œciowe rupiecie, te jeszcze u¿yteczne – oddaj do Armii Zbawienia. Wyzbycie siê otaczaj¹cego ciê balastu da ci poczucie lekkoœci i zadowolenia. Zrób remanent w szafie i w gara¿u, wyjedz zapasy albo wyrzuæ przeterminowan¹ ¿ywnoœæ. ŒledŸ swoje postêpy Po zakoñczeniu eksperymentu ponownie oceñ swój bud¿et. Tydzieñ bez wydawania pieniêdzy otworzy ci oczy na to, ile œrodków marnujesz na rzeczy niepotrzebne. Mo¿e siê okazaæ, ¿e codziennie wydajesz sporo pieniêdzy na kawê w kawiarni, zamiast robiæ w³asn¹ kawê w domu. Nie pakujesz kanapki, tylko kupujesz lunch na mieœcie. W sklepie spo¿ywczym kupujesz za du¿o, bo nie pamiêtasz co masz w wypchanej lodówce. Czêœæ ¿ywnoœci po paru tygodniach wyrzucasz. Przy kasie odruchowo siêgasz po batony. Bierzesz dziecko na lody, gdy zaczyna marudziæ, mimo ¿e lody czekaj¹ w domu. W drodze z pracy dla relaksu zachodzisz do ulubionego sklepu i kupujesz jakiœ ciuch, którego czasem nawet nie za³o¿ysz. Odkryjesz wiele takich swoich odruchów, z których nawet nie zdawa³eœ sobie sprawy. Tydzieñ bez zakupów bêdzie do-
Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com
wodem na to, ¿e mo¿esz dokonaæ ciêæ bez wiêkszych trudnoœci. Z chêci¹ zaplanujesz regularne tygodnie bez wydatków, na przyk³ad ka¿dy pierwszy tydzieñ miesi¹ca. Wyci¹gnij wnioski Tydzieñ bez wydatków zainspiruje ciê do odgracenia domu, do przyjrzenia siê w³asnemu bud¿etowi. Co najwa¿niejsze, pomo¿e ci w zmianie podejœcia do pieni¹dza i w nabraniu nowych nawyków. Po pewnym czasie przestaniesz traktowaæ pieni¹dze jak wodê przeciekaj¹c¹ miêdzy palcami, a kartê kredytow¹ – jak czarodziejsk¹ ró¿d¿kê. Ka¿de siêgniêcie po portfel wywo³a refleksjê nad celowoœci¹ zakupu. Dojdziesz do wniosku, ¿e warto kupowaæ tylko to, co ci jest niezbêdne, to co ¿ycie ulepsza albo upiêksza, a oszczêdnoœci przeznaczyæ na zapewnienie rodzinie finansowego bezpieczeñstwa oraz na to, co jest naprawdê wa¿ne. m
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
18
www.kurierplus.com
Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów
HYDRAULICY POSZUKIWANI Zatrudnimy pracowników z doœwiadczeniem, pozwoleniem na pracê, prawem jazdy i OSHA30. AMN Corporation Plumbing & Heating Contractor 53-28 61st Str., Maspeth, NY 11378
Tel. 718-326-9090/2795
Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00 Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.
Nauka gry INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152
na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu
l l
Kobo Music Studio - Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel
tel. 718-609-0088 email: Kobomusic@verizon.net
Anna-Pol Travel WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston
896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
MICHA£ PANKOWSKI
821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet
TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat
u
Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699
v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo
3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
Email: Info@mpankowski.com
Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042
Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.
LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l
l
alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
Business Consulting Corp.
Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:
3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów
11 0 N o r m a n Av e , B r o o k l y n , N Y 11 2 2 2 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz
Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
www.kurierplus.com
19
Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia…
Anna K³osowska
Sid³a Robot przeje¿d¿a³ ko³o mojej nogi, ledwie uskoczy³am z jego trasy sprz¹tania. Nie bardzo s³ysza³am co mówi moja znajoma. Mój robot jest z tych starszych i g³oœniejszych. Do tego to nad wyraz przem¹drza³e urz¹dzanie zaczê³o mrugaæ, ¿e coœ nie tak. Potrzebna ludzka interwencja. Ha, mo¿e ju¿ nied³ugo, bêdzie odwrotnie. Cieszmy siê na razie z naszej kruchej przewagi! – Zaraz oddzwoniê Janet. Mam tu problem ze sztuczn¹ inteligencj¹. – To j¹ wy³¹cz! S³uchaj, to ja mam problem! Do tego to sytuacja patowa. Koszmar! G³os dr¿a³. Ja te¿ zadr¿a³am, bo to s³owa o ciê¿kim kalibrze. Ale pomyœla³am, ¿e lepiej pos³uchaæ ni¿ emocjonalnie podniesionym o dwie oktawy g³osem zawo³aæ: „co siê sta³o, b³agam, mów!” – Mam w domu najazd szczurów, a Jerry idzie w zaparte i twierdzi, ¿e nic siê nie dzieje! Rozumiesz? Totalnie ignoruje i jestem w tym wszystkim sama! Mamy szczury albo nie wiem co jeszcze na strychu! Rozumiesz? Coœ mamy! Wiem! Rozumiesz? To ostatnie „rozumiesz” zosta³o g³oœno wykrzyczane. A jednoczeœnie uspokoi³am siê. Nie chodzi o rozwód, dzielenie maj¹tku, kto ma wzi¹æ pieska, komu siê co nale¿y i co kto wypracowa³. No ju¿ nie mówiê o osobie trzeciej, która wkroczy³a w legalny zwi¹zek ma³¿eñski! Chodzi „tylko”, jeœli w ogóle, o kilka gryzoni. – S¹ specjalne firmy, us³ugi, nie masz co siê tym tak denerwowaæ. – Ale¿ ty niczego, absolutnie niczego nie rozumiesz! Jerry twierdzi, ¿e ich nie ma i ¿e ja histeryzujê! Rozumiesz? A ja wiem, bo ca³e noce spêdzam bezsennie i je s³yszê na strychu. Jak skrobi¹, tupi¹, piszcz¹. One tam zamieszka³y. Rozumiesz? Mo¿e s¹ ju¿ ma³e! Przegryz¹ ca³y dom… a ty mi o deratyzacji! Ja ju¿ przez to przesz³am! – To znaczy? – Przyjechali, pobyli, poogl¹dali i powiedzieli Jerry’emu, bo nie mnie. Wiesz, jak
widz¹ mê¿czyznê to zaraz do niego, a to ja ich wezwa³am. No, ale mniejsza o to… – Co powiedzieli, Janet, co! – ¯e wed³ug nich w tej chwili nie ma na strychu szczurów. Mêska solidarnoœæ! Wiêc muszê siê tym zaj¹æ sama, bo ja je s³yszê. Mo¿e ich „w tamtej chwili” nie by³o, mo¿e gdzieœ rodzinnie wysz³y, ale teraz znowu s¹! – A co, jeœli to wiewiórki harcuj¹ po twoim dachu… – No jasne! Czy ty rozmawia³aœ z Jerry’m? On mi usi³owa³ to wmówiæ, ale ja wiem. To nie na dachu. Rozumiesz? To jest w domu, nie na dachu! Nie wiem co nam przerwa³o rozmowê, czy mój uparciuch robot, który znowu stan¹³ na œrodku pokoju i podawa³ komunikat error number 6, a mo¿e coœ innego. W ka¿dym razie mia³yœmy siê nastêpnego dnia spotkaæ na lunchu. W japoñskiej restauracyjce. Moja znajoma sta³a nad basenikiem z rybkami koi. W g³êbokim zamyœleniu. – Na ryby zastawia siê pu³apki? To by³o zamiast „czeœæ, jak siê masz”. – Raczej ³owi siê na wêdkê. Nie wiem, ale tych siê nie ³owi, to rybki ozdobne. Koi to jest ozdobny karp. Brokatowy. S³owo „koi” jest homofonem innego s³owa, oznaczaj¹cego w japoñskim przyjaŸñ… – Jak zastawia siê pu³apki? Janet przerwa³a mi w pó³ zdania. Nie pierwszy raz. By³a poch³oniêta swoim rozumowaniem, dociekaniem w³asnej prawdy. – Na przyk³ad sid³a, wiesz takie szczêki, z metalow¹ pêtl¹. Mówi³a przez zaciœniête zêby. – To by pomog³o. Bo mo¿e to s¹ iguany, te wstrêtne gady, zapyzia³e dinozaury! Chcia³am powiedzieæ, ¿e koi to symbol emocji pozytywnych. Oczywiœcie w Japonii, bo nie tu ko³o baseniku z rybkami. Tu, gdzie sta³a Janet panowa³ nastrój mro¿¹cy krew w ¿y³ach. Nastrój mordu! – Iguany lubi¹ palmy, nie strychy, Janet. A tak w ogóle, czy ty wiesz co to s¹ sid³a? Sid³a to okrutny, k³usowniczy sposób zabijania zwierz¹t. Trochê wiêkszych ni¿ iguany. W wielu krajach side³ nie wolno zastawiaæ. Na przyk³ad w Polsce to przestêpstwo. – W Stanach mo¿na, powiedzia³a moja znajoma ³agodnym, spokojnym g³osem. – Czy wiesz, ¿e Jerry wys³a³ mnie dziœ w nocy na strych? To te¿ jest okrucieñstwo moja droga. Wobec ¿ony.
Koi to brokatowy karp
„No, gdyby tam by³y zastawione sid³a, to tak”, pomyœla³am. Wchodzi³yœmy w dziwne tematy… – Obudzi³am go w nocy, bo znowu tupa³y te bestie na strychu… „Bestie, których jak stwierdzi³a specjalizuj¹ca siê w tupi¹cych bestiach firma, na strychu nie ma”. Nie odwa¿y³am siê jednak tego powiedzieæ. – Wiêc wyobraŸ sobie, budzê go, on œpi, wiêc trzêsê nim, mówiê, ¿eby coœ zrobi³, wszed³ na strych, a on, ze z³oœci¹: „a idŸ sobie sama”. „A idŸ sobie sama”, rozumiesz? I odwróci³ siê na drugi bok. Oczywiœcie nie spa³am do rana, a nad ranem, kiedy siê trochê zdrzemnê³am obudzi³ mnie… – Tupot? Wiewiórek? – Nie, no w ogóle nie masz wyczucia. Obudzi³ mnie on, Jerry, bo trzasn¹³ drzwiami wychodz¹c do pracy. Zrobi³ to specjalnie. On w ogóle ostatnio! Oczy Janet posz³y w górê, d³oñ opad³a w zniechêceniu. Taki dramat gestów niemo¿liwy do wyra¿enia s³owami. W trakcie tej rozmowy wesz³yœmy do restauracji, usiad³yœmy na zewn¹trz w powiewie lekkiego wiatru znad sztucznej laguny…Chcia³am skoñczyæ ten nieapetyczny temat zanim zamówimy moje ukochane danie: tatara z tuñczyka. Czu³am jak mój mózg wytê¿a³ siê, ¿eby mi podsun¹æ jakieœ szybkie rozwi¹zanie. Takie przeciêcie wêz³a, mo¿e nie gordyjskiego, ale szczuropodobnego… Czasem to dobre w powa¿nych negocjacjach. Mo¿e i tu zadzia³a. Zaryzykowa³am. – Janet, przybra³am ton przymilnie ³agodny. – Janet, czy to nie jest przypadkiem wojna proxy? Wiem, wiem, to by³o odwa¿ne postawienie sprawy! Wóz przewóz!
– Spójrz na to z boku. Obiektywnie. Bez zaanga¿owania. Na strychu twojego domu harcuj¹ jakieœ zwierzêta. Niewielkie, ale intensywnie przeszkadzaj¹ce, z wielu, wielu wzglêdów, w normalnym funkcjonowaniu, w ¿yciu. Tak? Firma specjalistyczna stwierdza jednak, ¿e na strychu tych zak³ócaj¹cych rytm twojego ¿ycia i nara¿aj¹cych twój dom na niebezpieczeñstwo stworzeñ nie ma. Tak? Sugestia, ¿e coœ ¿ywego, ruchliwego, tupi¹cego i piszcz¹cego rozrabia nie na strychu, ale na dachu, zosta³a przez ciebie stanowczo odrzucona. Tak? – No tak, mów dalej, nie pytaj co chwila! – Czy przypadkiem, zupe³nie przypadkiem nie zastawi³aœ pu³apki nie na te nieokreœlone stworzenia, tylko na siebie? Na szczêœcie to nie s¹ sid³a, z pêtl¹ z drutu, nie zrani¹ ciê. Mo¿e zrani¹ w przenoœni, ale nie dos³ownie. Dosz³aœ sama do abstrakcyjnej sytuacji, z której jest tylko jedno wyjœcie. – ¯e nie mam racji? Janet podnios³a g³os. – No nie ty, proszê ciê! – Nie, ¿e tak bardzo chcia³aœ mieæ racjê, ¿e siê trochê zafiksowa³aœ, moja droga. A chcia³aœ mieæ racjê, ¿eby „udowodniæ”. I tu jest proxy. Chcia³aœ udowodniæ. ¯e masz racjê! Mo¿e Jerry’emu… – Nie przekonasz mnie! I nie bierz jego strony! Jesteœ moj¹ znajom¹! – Jasne. Jestem. Ale to jest substytut. Wojna zastêpcza. Nie ze szczurami, Janet. Odchrz¹knê³a. – Mo¿e zjedzmy spokojnie, dobrze? No w³aœnie o to mi chodzi³o! m
Po raz kolejny zawiadamiamy, ¿e druga ksi¹¿ka Anny K³osowskiej, naszej Autorki, jest ju¿ do nabycia w ksiêgarniach internetowych. Wspaniale nadaje siê na prezent œwi¹teczny. Mnóstwo w niej zaskakuj¹cych w¹tków, tak¿e polskich! https://sklep.wydawnictwopg.pl/pl/p/Moja-noc-z-Irma/82
Iguana niechciany goϾ
Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com
KURIER PLUS 8 STYCZNIA 2022
20
www.kurierplus.com
Cz³onkowie PSFCU zebrali rekordow¹ kwotê na potrzebuj¹ce dzieci Prawie 175 tysiêcy dolarów zebrali Cz³onkowie Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej (PSFCU) dla wybranych hospicjów w Polsce oraz na pomoc dla potrzebuj¹cych, polonijnych dzieci w Stanach Zjednoczonych w czasie ósmej edycji akcji charytatywnej „Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka”. Od 2014 r. uda³o siê zebraæ na ten cel ju¿ ponad milion dolarów. Doroczna akcja „Œwi¹teczny Usmiech Dziecka” rozpoczê³a siê 26 listopada 2021 r. i trwa³a do 31 grudnia ubieg³ego roku. W tym czasie Cz³onkowie Naszej Unii dokonali w 21 oddzia³ach PSFCU oraz on-line 7 761 wp³at na ³¹czn¹ kwotê 174 498 dolarów. Poniewa¿ Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa nie pobiera ¿adnych op³at, wszystkie podmioty bior¹ce udzia³ w akcji charytatywnej otrzymaj¹ ca³oœæ zebranych œrodków:
Salwatoriañskie Stowarzyszenie Hospicyjne, Hospicjum im. Jana Paw³a II w Bielsku-Bia³ej 66 633 dolarów „Po raz kolejny okaza³o siê, ¿e Cz³onkowie Naszej Unii maj¹ dobroczynnoœæ we krwi. W okresie œwi¹tecznym pomiêdzy Œwiêtem Dziêkczynienia a koñcem 2021 r. okazali niesamowit¹ hojnoœæ i zaanga¿owanie w pomoc potrzebuj¹cym dzieciom, a ponadto pobili rekord dotychczasowych zbiórek, wp³acaj¹c prawie 175 tys. dolarów” – powiedzia³ dyrektor wykonawczy PSFCU Bogdan Chmielewski. Akcjê „Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka” Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa organizuje od 2014 r. a od kilku lat patronat nad inicjatyw¹ sprawuje Pierwsza Dama RP, Agata Kornhauser-Duda. Jak dotychczas najwiêksz¹ kwotê – 151 tys. dolarów – uda³o siê zebraæ w czasie pierwszej edycji przed siedmiu laty. £¹cznie w oœmiu edycjach, Cz³onkowie Naszej Unii zebrali 1 000 009 dolarów, które trafi³y do 19 hospicjów w Polsce, hospicjum w Wilnie oraz do nowojorskiej Fundacji Uœmiechu Dziecka (z przeznaczeniem na leczenie ciê¿ko chorych, polonijnych dzieci). „Dziêkujê za wszyst-
Zbiórka - koledowanie w Bridgeview, IL
Oddzia³ na McGuinness Boulevard na Greenpoincie. Kto wp³aci³ otrzymywa³ upominek.
Chór dzieciêcy "Gaudete" wyst¹pi z kolêdami i pastora³kami na Ridgewood
Fundacja Œl¹skie Hospicjum dla Dzieci Œwietlikowo w Tychach 42 962 dolarów
Kiermasz w Monroe, CT
kie, nawet najdrobniejsze wp³aty. Dziêkujê wszystkim, którzy siê zaanga¿owali – wiemy ¿e specjalne zbiórki organizowa³y polonijne szko³y, parafie a nawet osoby prywatne. Jak co roku Polonia pokazuje, ¿e zawsze wspiera tych, którzy którzy potrzebuj¹ naszej pomocy” – powiedzia³ dyrektor Bogdan Chmielewski.
Zespó³ Dzieci Prl-u w³¹czy³ siê do zbiórki
Hospicjum Opatrznoœci Bo¿ej Ksiê¿a Orioniœci w Wo³ominie 40 888 dolarów
Fundacja Uœmiechu Dziecka (Children’s Smile Foundation) NY 26 015 dolarów
Zbiórka w Bridgeport, CT
Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa zosta³a za³o¿ona przez imigrantów z Polski w 1976 r. na nowojorskim Greenpoincie. Po 45 latach dzia³alnoœci jest uwa¿ana za najwiêksz¹ polsk¹ instytucjê finansow¹ poza granicami Polski. Nasza Unia obs³uguje 108 tysiêcy Cz³onków PSFCU a wraz z rodzinami po-
nad 140 tys. osób. Wartoœæ aktywów PSFCU przekracza 2,5 miliarda dolarów. Nasza Unia posiada 21 oddzia³ów w czterech stanach: Nowy Jork, New Jersey, Illinois (w okolicach Chicago) i Pensylwania oraz biuro kredytów hipotecznych w New Britain, Connecticut.
PR
Oddzia³ w Garfield, NJ. Ka¿da transakcja by³a okazj¹ dla proœby o datek.